Romana Toruńczyk
O Mietku Kniewskim,
który poszedł
w ślady swego brata...
W 16 letniej historii KZMP odbyły się tylko dwa Zjazdy ' .
Wśród uczestników I Zjazdu był dwudziestoletni delegat z Warszawy,
ślusarz z fabryki Gerlacha, Władysław Kniewski - „Hugo”. Dziś wiemy, że w
ów dzień 17 marca 1922 r. miał on przed sobą jaszcze 3 lata, 5 miesięcy i 4 dni
życia.
' Niewielkie fragmenty tego szkicu zostały opublikowane w książce R. Toruńczyk
pt. „ Z dziejów rewolucyjnej walki młodzieży w latach 1929-1933”. „Iskry” 1961.
Jak spędził on ten zakończony salwą plutonu egzekucyjnego, czas?
Kierował pracą organizacji zetemkowej na Woli jako sekretarz KD ZMK.
Był w zarządzie Sekcji Młodzieży przy Związku Zawodowym Metalowców.
Należał do kierowników Klubu Młodzieży Robotniczej przy ulicy Wolskiej 44.
Był członkiem egzekutywy Komitetu Warszawskiego Związku Młodzieży
Komunistycznej. Pracował w Wydziale Zawodowym KW i później w
Centralnym Wydziale Zawodowym tej organizacji. Należał do jej
najaktywniejszych członków.
W nocy na 11 marca 1923 r., w czasie rozklejania plakatów wzywających
młodzież do walki z wyzyskiem kapitalistycznym i militaryzmem, został
aresztowany wraz z dwoma towarzyszami i przyjaciółmi: Henrykiem
Rutkowskim i Włodzimierzem Zawadzkim. Udział trójki wybitnych działaczy
w tej czynności nie bardzo się godził z wymogami konspiracji. Było w tym
więcej fantazji i brawury aniżeli prawidłowości zasad organizacyjnych.
Nie po raz pierwszy i nie ostatni w życiu Władek i Heniek wykonywali
razem czynności organizacyjne. Sprawa w dniu 10.VII.1923 roku, na której
otrzymali jednakowe wyroki po dwa lata więzienia, nie była też ostatnią z nimi
rozprawą burżuazyjnego sądu. Obaj metalowcy, rówieśnicy – Władek urodził
się w 1902 r., a Heniek w 1903 roku – sąsiedzi z tej samej kamienicy przy ulicy
Bema, do końca już kroczyć będą razem w czołowych szeregach ZMK. Wyrok
odsiadywali w więzieniu mokotowskim, a ostatnie półrocze w karnym
więzieniu łomżyńskim, znanym ze stosowanych w nim szykan wobec więźniów
politycznych. Przeżyli tam niejedną ciężką chwilę. W czasie ośmiodniowej
głodówki, w listopadzie 1924 r., zginął w tym więzieniu ich serdeczny
przyjaciel i towarzysz, „bezpartyjny” (tzn. nie należący do organizacji)
zetemkowiec warszawski, metalowiec, przywódca bezrobotnych w Warszawie -
Roman Grodzicki.
Dnia 12 marca 1925 roku Władek ze współtowarzyszami sprawy sądowej
wyszli na wolność. Nie na długo.
Władysław Kniewski
W połowie marca, tj. zaledwie kilka dni po ich uwolnieniu, odbywa się
konferencja warszawska ZMK. Kniewski, Rutkowski i Zawadzki zaproszeni
zostali na to zebranie. Z zadowoleniem przyjęli zaszczytną propozycję
uczestniczenia w charakterze gości w tak ważnej „imprezie”. W tym
całodziennym posiedzeniu uczestniczyło dwadzieścia kilka osób. Czyż można
było sobie wyobrazić milsze spotkanie z wolnością? Wśród obecnych był
przedstawiciel partii – sekretarz KW KPP, wśród delegatów – wielu starych i
dobrych przyjaciół. Konferencję prowadził sekretarz Komitetu Warszawskiego
ZMK – Tadeusz Daniszewski.
Trzej „goście”, przysłuchując się sprawozdaniom, dyskusji, chłonęli
wiadomości o sytuacji w szeregach partyjnych. I jak to zwykle w życiu bywa, o
wielu sprawach dowiadują się z poufnych rozmów z towarzyszami. W ten
sposób doszła do nich wiadomość o ohydnej zdradzie prowokatora
Cechnowskiego. Są poruszeni do głębi, zwłaszcza Rutkowski, były praktykant
tokarski w fabryce „Parowóz”, ma osobliwe powody zainteresowania się tą
sprawą. Znał on Cechnowskiego, który był kiedyś delegatem w tej samej
fabryce, Heniek widywał go niemal codziennie.
Władek i Heniek rozmawiają z delegatem partii. Wszystko inne na tej
ważnej konferencji schodzi dla nich na dalszy plan. Tak, oni pragną ten wyrok
wykonać. Odtąd żyć będą już tylko tą sprawą.
17 lipca 1925 r. organa śledcze w Warszawie sporządziły m.in.
następujący dokument:
Protokół badania oskarżonego.
(…) Sędzia śledczy XI rewiru m. Warszawy badał w
charakterze oskarżonego w szpitalu Dzieciątka Jezus w
obecności podprokuratora M. Skoczyńskiego – Władysława
Kniewskiego, s. Władysławy i Józefa, 23 lat, Warszawa – Bema
72 m. 34, Polak, bezwyznaniowiec, urodzony w religii
katolickiej, wykształcenie elementarne, kawaler, ślusarz.
Władysław Kniewski udzielił następujących wyjaśnień:
(…) Należę do partii komunistycznej od 1921 roku. Jakie
funkcje pełniłem w partii nie powiem. W dniu dzisiejszym
spotkałem się z Henrykiem Rutkowskim, który mieszka w
jednym domu ze mną (…)
Odmawiam odpowiedzi na pytanie, kto z nas pierwszy
wystrzelił (…) Nie chcę powiedzieć, skąd ja i Rutkowski
mieliśmy broń (…)
Badanie oskarżonego nie zostało doprowadzone do końca, co autor
dokumentu anonsuje w następujący sposób:
Wobec stanu zdrowia z racji
odniesionych ran [badać] dalej nie można, gdyż stan
Kniewskiego pogarsza się. Podpisać również z [tych samych]
powodów nie może. Następują podpisy ' .
' Archiwum Zakładu Historii Partii. Teczka osobowa Hibnera, Kniewskiego,
Rutkowskiego nr 2260.
Henryk Rutkowski
Po miesiącu obiegły Polskę następujące wiadomości prasowe:
Kurier
Warszawski z dnia 21 sierpnia 1925 r. pisał:
W dniu 21 sierpnia 1925 roku wykonano wyrok na
Władysławie Hibnerze, Władysławie Kniewskim, Henryku
Rutkowskim. Po pożegnaniu z rodziną dziś [21 sierpnia 1925]
o godzinie 4 minut 15 skazańcy wyszli z celi i wsiedli do
ambulansu wojskowego, który ich przewiózł na miejsce kaźni.
Za ambulansem jechały samochody z przedstawicielami władz
sądowych i policyjnych. O godzinie 4 minut 30 wszyscy
zatrzymali się przed drugą bramą, aby resztę drogi przejść
pieszo.
Władysław Hibner
Agencja „Iskra” z dnia 23 sierpnia 1925 r.:
S z c z e g ó ł y r o z s t r z e l a n i a k o m u n i s t ó w -
t e r r o r y s t ó w
(…) Pierwszy idzie Rutkowski ' , za nim prowadzeni z
wysiłkiem Hibner i Kniewski. Również i Rutkowski musi być
podtrzymywany.
Po przejściu wału przez mostek pochód zatrzymuje się u
trzech świeżo ustawionych słupków. Wprost nich w niewielkiej
odległości otwiera się ciemne wnętrze głębokiego dołu, tuż
przy murze Cytadeli.
Następuje ustawienie skazańców przy słupkach. Pierwszy
z lewa staje Hibner, drugi – Rutkowski, ostatni na prawo –
Kniewski. Prokurator czyta wyrok.
(…) Skazańcy zdejmują czapki-cyklistówki i kładą je na
słupkach.
Prokurator daje sygnał wykonania wyroku (…) Skazańcy
prostują się odruchowo.
Dowódca oddziału podnosi szablę. Skazańcy zaczynają
gorączkowo wyrzucać z siebie okrzyki komunistyczne. Błysk
szabli, huk (…)
' Faktycznie pierwszy szedł Hibner za nim Rutkowski, który podtrzymywał ciężko
rannego Kniewskiego. Wszyscy byli ranni od kul policyjnych.
Tyle o Władku.
W domu pozostała matka ' i ośmioro rodzeństwa. Ojciec umarł w 1913 r.,
gdy Władek miał 11 lat, Mietek – 6 '', a najmłodszy Jerzyk niespełna 4. Kochała
wszystkich jednakowo, lecz tracąc Władka czuła, jakby to on był jej
najdroższym dzieckiem. Kiedyś w latach trzydziestych, gdy dojrzy, że mściwa
ręka defensywy sięga po życie młodszego syna – Mietka, powie, że także on –
najukochańszy, jak Władek. Tak było, ale wówczas w 1925 r. większego ciosu
niż ten, który ją spotkał, nie była w stanie sobie wyobrazić.
' Władysława Kniewska zmarła dn. 24.XII.1944 r., w Ołtarzewie pod Warszawą.
'' Mieczysław Kniewski - „Sergiusz”, „Władek” urodził się w 1908 r., w Warszawie.
Mietek od najmłodszych lat szybko ogarniał swym umysłem wszystko, co
rozgrywało się w najbliższym otoczeniu. Był to „szczęściarz” nie lada, bo
mając 12 lat dostał się do pracy w fabryce, także u „Gerlacha”. Czuł na
własnych plecach cały ogrom kapitalistycznego „przywileju”, że może
pracować.
Przedwcześnie dojrzały, rozgarnięty, co charakteryzowało ogół młodzieży
„metalowej”, rozumiał dobrze, za co brat odsiadywał dwuletnią karę więzienia.
Znał wielu członków ZMK, zwłaszcza spośród tych, co działali wśród
metalowców, jak Heniek Rutkowski, Michał Gruda, Mietek Rozenberg. Gdy
dowiedział się o ostatnim areszcie brata, pojmował dobrze czym to
„zapachniało”.
W napięciu wyczekiwał wiadomości, czy udało się zawiadomić Władka i
towarzyszy, że pomimo ich niepowodzenia wyrok na prowokatorze
Cechnowskim został wykonany. Wiedział, jak ważna będzie to dla nich
wiadomość.
Czuwał, czy depesza przekazana przez organizację na ręce obrońcy
dotarła do adresatów. Czy przeczytali jej zwięzłe słowa ' .
' Tekst depeszy: Towarzyszom Hibnerowi, Knieskiemu i Rutkowskiemu, bohaterom walki
z prowokacją, nieustraszonym bojownikom o wyzwolenie proletariatu
zasyłamy słowa rewolucyjnej solidarności. Pozostali w szeregach walkę
prowadzić będziemy nadal. Zwyciężymy. Komitet Warszawski Związku
Młodzieży Komunistycznej w P.[olsce] A. Piasecki.
Warszawa, dnia 20 sierpnia 1925 r.
Nazwisko A. Piasecki jest fikcyjne. Procedura pocztowa wymagała podania nazwiska
nadawcy. Obrońca, Teodor Duracz, zdołał odczytać adresatom odpis tej depeszy.
Bez nadziei, a jednak w napięciu, wyczekiwał wieści od obrońców, którzy
jeździli do Spały prosić prezydenta Wojciechowskiego, by zechciał skorzystać z
prawa łaski.
Wchłaniał każde słowo dwóch starszych braci i szwagra, obecnych na
pożegnaniu w godzinę śmierci Władka ' .
' Informacja o rodzinie Kniewskich oparta jest na relacji udzielonej autorce przez
młodszego brata Mietka – Jerzego Kniewskiego. Archiwum Zakładu Historii Partii,
teczka osobowa Mieczysława Kniewskiego nr 8784.
„Humanitarne” były przepisy Kodeksu Postępowania Karnego.
Zwłaszcza ten zakaz wykonywania wyroku śmierci na obłożnie chorym. Przed
15 miesiącami szedł na rozstrzelanie zmasakrowany nie do poznania Engel. Ci
zaś byli ciężko ranni od kul policyjnych...
W domu nastała rzecz chyba najbardziej dręcząca: cisza. I ten wygląd
matki snującej się jak cień po mieszkaniu. A w sąsiedztwie matka
Rutkowskiego, która nie zniosła ciosu i od dnia egzekucji na zawsze już miała
splątane słowa i myśli.
Przyszedł do domu nakaz, by pokryć koszty sprawy, sądu, aktu
„sprawiedliwości”. W ten sposób wróg zamknął chwilowo rachunek.
Ale Mietek go na nowo otworzył. Rok 1925 jest datą jego wstąpienia do
ZMK.
W organizacji Mietek znalazł najserdeczniejszych przyjaciół. Również
jego najbliżsi – matka, rodzeństwo, krewni – przylgnęli do komunizmu tak
silnie, że „ich dom antypaństwowy” (jakże pasuje to określenie poety!) stał się
jedną z najcieplejszych przystani „Czerwonej Woli”, niestety tylko do czasu,
określonego warunkami terroru policyjnego.
Brać zetemkowa to młodzież żywa, wesoła, pełna fantazji i brawury.
Chłopców typu Mietka popychała ku tej młodzieży nie tylko ich rewolucyjna
świadomość, ale także coś jeszcze: usposobienie, temperament, wrażliwość –
po prostu siła ciążenia „ku swoim”, ku przyjaźni i prawdzie. Środowisko
zetemkowców stało się więc dla Mietka jak gdyby drugą rodziną.
Nie jest też rzeczą przypadku, że jego towarzyszką życia została jedna z
aktywistek ZMK, członkini KD „Powiśle” lubiana i śliczna Helenka Targ.
Mieczysław Kniewski
W chwilach wolnych, choć nie bardzo to się godziło z zasadami
konspiracji, spotykali się zetemkowcy prywatnie w mieszkaniach
„sympatyków”, czy własnych, jeszcze jak się zdawało, nie
„skompromitowanych” w oczach policji, żeby pogwarzyć, pożartować, być
razem. Ślady tych beztroskich gwarnych spotkań odnajdujemy dziś w
niektórych wspomnieniach. Serdeczny przyjaciel Mietka i rodziny Kniewskich,
aktywista ZMK, Wacław Komar charakteryzuje „Sergiusza” jako jednego ze
szczególnie utalentowanych robociarzy, świetnie piszącego artykuły, odezwy, a
nawet piosenki i wiersze. Wspomina przy tej okazji górne i chmurne czasy
własnej młodości i lekkomyślności, gdy wbrew elementarnym zasadom
konspiracji przesiadywał często w „skompromitowanym” mieszkaniu
Kniewskich, a nawet czasem tam nocował. W 1927 roku za Komarem
rozpisane były listy gończe. Matka Mietka – Władysława Kniewska –
przechowywała gazetę, w której znajdował się ten list gończy, bo bardzo Wacka
lubiła, a fotografia, taka wyraźna, była przyjemną pamiątką...
Mietek mieszkał w ciasnocie – wspomina Wacław Komar –
pokój z kuchnią, w którym znajdowało się zawsze wiele osób:
matka, siostra, bracia i inni członkowie rodziny. W tych
warunkach Mietek zawsze potrafił znaleźć sobie miejsce na
czytanie, samokształcenie, na pisanie wierszy. Aby go wiernie
scharakteryzować powiem: to był bardzo romantyczny
chłopak. Cechował go rewolucyjny romantyzm.
Pamiętam, że w fabryce Gerlacha – Mietek w niej
pracował do dziewiętnastego roku życia – wychodziła
fabryczna gazetka młodzieżowa, a główną sprężyną tej
redakcji był Mietek ' .
' Relacja Wacława Komara nagrana w Zakładzie Historii Partii dnia 22 marca 1960 r.
Jeden z czołowych działaczy KZMP Włodzimierz Zawadzki przypomina,
że odezwy i artykuły pisane przez Mietka odznaczały się pięknem formy i
treści, wysokim poziomem ujęcia. Podobno te ładnie brzmiące opracowania,
które Mietek dyktował z pamięci łączniczkom, stanowiły przeważnie gotowy
już materiał do publikacji ' .
' Archiwum Zakładu Historii Partii, teczka osobowa
Mieczysława Kniewskiego nr 8784.
W Archiwum Zakładu Historii Partii, w teczce osobowej Mietka,
znajdujemy czyjeś następujące słowa o nim:
Któż go nie znał ze starej ZMK-owej Warszawy? Znali go
wszyscy. Tego smagłego, wysokiego (…) młodego chłopca,
żywego, ruchliwego, o ogromnym ładunku wewnętrznego
dynamizmu (…) Dom, w którym mieszkał (…) przy ulicy Bema,
dom czynszowy należący do fabryki „Wola” pozostaje (…) pod
ostrzałem defy (…) Mietek zmuszony jest porzucić mieszkanie,
rozstać się ze strapioną matką (…) Każdego dnia przemierza
przestrzenie Warszawy, podążając na podpunkty do Mokotowa
czy na Pragę, Powiśle, Ochotę. A gdy zdarza się kiedykolwiek
że kontakt się zrywa, to wiemy, że towarzysza Kniewskiego
można znaleźć przez towarzysza szewca „Antylopę”, co to ma
„swój” sklep na Nowolipiu. Towarzysz Kniewski jest jednym ze
współautorów satyrycznej piosenki „O szewcu Antylopie”.
Wesołe chwile młodości tkwią głęboko w ludzkim wspomnieniu.
Piosenkę tę pamiętają niektórzy kazetemowcy. Ułożył ją podobno Mietek
przy współudziale innego bywalca mieszkanka „Antylopy” - popularnego
działacza KZMP – Juliusza Burgina.
Tak – potwierdza ten szczegół towarzysz Burgin. Pomogłem mu
trochę, bo jak się tu nie wciągnąć w piosenkarski zapal
Mietka, ale inicjatywa i pomysł tego przejawu „twórczości”
należały wyłącznie do niego. Piosenka ta, na uroczystą
melodię „Roty”, zaczynała się od słów:
Śmiało podnieśmy w górę śpiew
O szewcu bojowniku,
Co rewolucji rzucał siew
W panice, strachu, krzyku.
Na Nowolipiu miał on sklep
W nim pełno konspiracji
Nauki dawał, choć był kiep
Dawał, choć nie miał racji (…) '
' AZHP. Teczka osobowa Mieczysława Kniewskiego nr 8784.
Niewiele jednak tych pogodnych, wesołych wspomnień pozostało o
Mietku. Nie uśmiech, ale raczej grymas bólu rysuje się na twarzach przyjaciół,
gdy mówią o nim.
Działalność rewolucyjna Mietka, już na początku 1927 roku odnotowana
została w aktach sanacyjnego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Oto
Komisarz Rządu na m. st. Warszawę podaje informację, że w dniu 27 lutego
utworzony został Komitet PPS-Lewicy, w Warszawie, w składzie 32 osób. Na
liście tej pod numerem 9 znajdujemy personalia: Kniweski Mieczysław, ulica
Bema 72.
Komisarz Rządu rozesłał tę listę do wszystkich województw i starostw w
Polsce z poleceniem odwrotnego powiadomienia go, czy któryś z tych
działaczy nie jest znany z działalności rewolucyjnej na tamtejszym terenie. W
taki to sposób osoba Mietka została zaliczona do ściganych nie tylko w
Warszawie, ale też we wszystkich zakątkach kraju ' .
' Centralne Archiwum MSW A/2, Lublin, teczka 47, s. 540.
W 1928 roku 20-letni Mietek działa już poza Warszawą. Poruczono mu
odpowiedzialną funkcję sekretarza okręgowego Komitetu ZMK na Górnym
Śląsku. Ślady tej jego działalności również utrwaliły sanacyjne organy
„ścigania”.
Z ich akt wynika, że Mietek niedługo mógł działać na terenie Śląska.
Dnia 28 kwietnia 1928 roku został aresztowany w Katowicach. Oto fragmenty
dokumentu prokuratorskiego ' , na podstawie którego odtworzyć sobie można
obraz „przestępczej” działalności Mietka.
' Archiwum Zakładu Historii Partii, Archiwum Duracza 7E17; sprawa Kniewskiego.
Prokurator przy Sądzie Okręgowym oskarża: (…)
1. Kniewskiego Mieczysława, ślusarza, bezrobotnego,
urodzonego dnia 16 marca 1908 r. w Grodzisku
Mazowieckim, pow. błoński, syna Józefa i Władysławy
Zdzielnickiej, wyznania rzymsko-katolickiego, stanu
wolnego, obywatela polskiego, bez stałego miejsca
zamieszkania, ostatnio zamieszkałego w Warszawie ul.
Bema nr 72 i w Załęskiej Hałdzie przy ulicy Kolonia Wujek
Nr 1/68 – w areszcie śledczym od dnia 24 IV 1928 r.
2. Jednickiego Jana, ślusarza (…)
3. Sabasia Pawła, górnika (…)
o to, że jako członek KPP, zdążającej do obalenia przemocą
ustroju Rzeczypospolitej Polskiej i zaprowadzenia dyktatury
proletariatu i Republiki Rad (…) przygotowywali
przedsięwziętą zdradę stanu przez to, iż rozwijali działalność
organizacyjną i agitacyjną KPP. Czyn ten stanowi zbrodnię
przygotowywania zdrady stanu z paragrafu 86 K.[odeksu] K.
[arnego] (…)
Wnoszę na wyznaczenie rozprawy głównej przed Izbą
Karną Sądu Okręgowego w Królewskiej Hucie, w składzie
wzmocnionym i zatrzymanie oskarżonego Kniewskiego nadal
w areszcie śledczym, ponieważ jest silnie podejrzany o
ucieczkę, gdyż nie posiada stałego miejsca zamieszkania, jest
poszukiwany przez Urząd Śledczy m. st. Warszawy (…)
Drogą wywiadu ustalono, że na tutejszy teren Górnego
Śląska przybył dnia 15.III.1928 r. pewien funkcjonariusz z CK
KPP w W-wie, jako instruktor dla młodzieży zorganizowanej w
ZMK, w związku z odbyć się mającą uroczystością w dniu
1.V.1928 r.
Wiadomym był jego pseudonim, a mianowicie, iż nazywał
się „Wiktor”, jednak na razie nie zdołano go ująć.
Ów funkcjonariusz komunistyczny „Wiktor” odbywał
zebrania młodzieży ze Związku Młodzieży Komunistycznej
przeważnie na terenie powiatu świętochłowickiego, na którym
instruował młodzież do urządzenia masowych wystąpień i
demonstracji antyrządowych.
Prokurator w dalszej części dokumentu wylicza znalezione przy Mietku
dowody rzeczowe, a wśród nich własnoręczne pismo oskarżonego pt. „Cześć
pamięci Hajczyka i Pilarczyka”. Zarzut swój w związku z treścią dokumentu
oskarżyciel publiczny formułuje w taki oto sposób: (…)
obu poległych
zetemkowców: Hajczyka i Pilarczyka oraz swego brata stawia
za wzór jako bohaterów komunistycznych ' .
' AZHP, Archiwum Duracza F I 1717; sprawa Kniewskiego.
Dnia 22.XI.1928 roku Mietek został skazany na rok twierdzy „za
zbrodnię z paragrafu 86” z zaliczeniem aresztu śledczego od 26.IV. Dwaj
pozostali oskarżeni zostali uwolnieni ' . Ten łagodny wymiar kary
spowodowany był tym, że na Śląsku działały bardziej liberalne przepisy prawne
aniżeli w Polsce centralnej.
' Centralne Archiwum MSW B/I Katowice t. 14, s. 70
Po opuszczeniu murów więziennych Mietek wrócił do Warszawy.
Kierownictwo poruczyło mu funkcję sekretarza Komitetu Warszawskiego
ZMK. W tym też charakterze Mietek zostaje wybrany delegatem na II Zjazd.
Wspomnieliśmy na początku, że na I Zjeździe ZMK wśród delegatów
znajdował się dwudziestoletni Władek Kniewski – ślusarz z fabryki Gerlacha.
Wśród delegatów na II Zjeździe znajdował się bliźniaczo podobny do niego,
także były ślusarz „od Gerlacha” - dwudziestodwuletni Mieczysław Kniewski.
Używał wymiennie dwóch pseudonimów: jeden bardziej konspiracyjny -
„Sergiusz” i drugi, ten od serca - „Władek”. Zjazd m.in. podsumował dorobek
organizacji, mocno podkreślił łączność pokoleń rewolucyjnych. Te prawdy
ogólne tkwiły w sercu Mietka, jak najbardziej osobiste doznanie. W skupieniu i
ciszy wraz z innymi delegatami uczcił przez powstanie pamięć poległych
zetemkowców: Engla, Hajczyka, Pilarczyka, Botwina, Rutkowskiego,
Kniewskiego...
Podobnie jak Władek przed laty, Mietek cieszył się ogromną sympatią i
szacunkiem towarzyszy. Podobnie jak Władek na I, tak Mietek na II Zjeździe
wybrany został członkiem Komitetu Centralnego KZMP. Powołano go także do
Sekretariatu obok Włodzimierza Zawadzkiego (sekretarza) i Aleksandra
Hillera.
Mietek jest u szczytu swej aktywności. Organizuje pracę na skalę całego
kraju, pisze.
Ale dzieją się rzeczy, które wstrząsają wrażliwą naturą Mietka. Jak
informuje Włodzimierz Zawadzki defensywa zastosował wobec Mietka
najbardziej perfidne metody. Znając jego powierzchowność śledziła jego kroki,
aresztowała ludzi, z którymi się spotykal, pozostawiając go celowo na
wolności. Stało się tak raz i drugi.
Helena Targ
Co się dzieje! Dlaczego mnie nie aresztują! Mietek zwierza się
towarzyszom ze swego przypuszczenia: defa chce rzucić na niego podejrzenie '
' Relacja Włodzimierza Zawadzkiego z dnia 15.III.1960. AZHP, teczka osobowa 8784.
Czy wobec tych aresztów mogą mieć towarzysze zaufanie do niego?
Mają. W kwietniu 1930 r. po aresztowaniu Włodzimierza Zawadzkiego
„Gerlachowskiego” (pseudonim pochodził od fabryki w której pracował),
Mietek zostaje sekretarzem KC KZMP.
Wkrótce wydelegowano go na V Zjazd KPP.
Oto ankieta uczestnika tego Zjazdu ' towarzysza „Helskiego” (czy
Helenka rozszyfrowała ten pseudonim, czy w ogóle go znała?)
' AZHP, Ankiety uczestników V Zjazdu KPP.
O s t a t n i p s e u d o n i m w o r g a n i z a c j i: Władek
P s e u d o n i m n a V Z j e ź d z i e: Helski
W y b r a n y n a P l e n u m KC KZMP: jako zastępca delegata. Lat 22,
pochodzenie robotnicze, ślusarz, pracował w fabryce Gerlacha od 1920
do 1927 r.
C z ł o n e k KZMP: od 1925 r.
O b e c n a f u n k c j a: sekretarz KC KZMP.
P o p r z e d n i e f u n k c j e: członek KD-Wola (1925-26), członek
Komitetu Warszawskiego KZMP (1927-28 r.), Sekretarz OK KZMP
Górny Śląsk (1928), Sekretarz Komitetu Warszawskiego KZMP (1929 r.)
U d z i a ł w c i a ł a ch p a r t y j n y ch z w y b o r u – czł. KD
KZMP, czł. KC KZMP wybrany na II Zjeździe.
S i e d z i a ł w w i ę z i e n i u: 1 rok.
Towarzysz „Helski” przemawiał na V Zjeździe KPP. Wypowiedź swą
poświęcił problemowi udziału młodzieży komunistycznej w ekonomicznej
walce młodzieży i jej kierowniczej roli w tej walce.
KZMP podówczas traktował tę sprawę jako swoje najważniejsze zadanie.
Młodzież w zasadzie pomagała komórkom KPP w organizowaniu walki
strajkowej. Bywały także rzadkie, lecz niezmiernie ważne dla kazetemu
sytuacje, gdy to jego komórki młodzieżowe stawały na czele strajków. Wyłaniał
się wtedy problem pomocy ze strony partii, współpracy z komórkami „starych”.
Sprawy te m. in postawił Mietek na V Zjeździe:
(…) Chcę podkreślić – mówił – przebieg strajku w hucie
Vitrum (Warszawa – Podmiejska). Od pierwszej chwili
inicjatywę strajku wzięła na siebie młodzież, podczas gdy
organizacja partyjna nie doceniła możliwości strajku (…) Gdy
fabrykant cofnął redukcje w odniesieniu do majstrów i lepiej
płatnych robotników, ci ostatni i, rzecz charakterystyczna,
między nimi komórka partyjna, przystąpili do pracy. Mimo to
organizacja młodzieży kontynuowała strajk i dopiero
jedenastego dnia strajkujący robotnicy wrócili do pracy.
Tę część przemówienia tow. „Helski” zakończył wnioskiem:
Samodzielne strajki młodzieży pod kierownictwem KZMP, bez
aktywnej pomocy partii, tylko w nielicznych wypadkach
kończą się zwycięstwem ' .
' AZHP. V Zjazd KPP 1930 r., przemówienie tow. „Helskiego”, s. 266.
Po powrocie ze Zjazdu Mietek pracował z największym samozaparciem.
Ciągle jednak odczuwa niecną grę defensywy. Niekiedy zwierza się
towarzyszom, że... wolałby być aresztowany.
Wróg jednak w inny sposób pragnie go unieszkodliwić.
Ta dramatyczna sytuacja – jak wspomina Włodzimierz Zawadzki -
istniała w rzeczywistości. Mietek jej nie wydumał – przejrzał ją
na wskroś i to nim wstrząsnęło.
Mietek nie sypia po nocach. Towarzysze obserwują pierwsze oznaki
choroby psychicznej, nieznaczne, zwalczane przez Mietka, który wciąż w miarę
swoich sił pracuje w organizacji, cieszy się szacunkiem i autorytetem. Zapada
postanowienie, aby przenieść Mietka na inny teren. Może w ten sposób uda się
zatrzeć ślady za nim.
W 1931 r. Mietek znajduje się z Zagłębiu Dąbrowskim, gdzie pełni
kierownicze funkcje w związku z przygotowaniami do strajku powszechnego
górników. Niewiele dotąd znajdujemy śladów o tym okresie jego działalności w
materiałach przekazanych przez przyjaciół.
Wrogie źródła natomiast skrzętnie odnotowały informacje o Mietku.
Dokumenty Urzędu Śledczego w Kielcach stwierdzają:
Dnia 9.X.1931 r. został zatrzymany za zorganizowanie
konspiracyjnego posiedzenia sekretarzy Komitetów
Dzielnicowych KPP Zagłębia Dąbrowskiego – Kniewski
Mieczysław, pseud. „Wiktor”, funkcjonariusz KPP ' .
Zamierzenia w kierunku wywołania strajku w górnictwie
w Zagłębiu Dąbrowskim załamały się w zarodku, wskutek
popłochu, jaki wywołało aresztowanie funkcjonariusza KC KPP
Kniewskiego, kierownika całej akcji '' .
' Centralne Archiwum MSW, Wojewoda Kielecki, A/2 Kielce, t. 3, s. 426.
'' CA MSW, Wojewoda Kielecki, A/2, Kielce, t. 4, s. 77
Areszt ten na zawsze wyrwał Mietka z czynnej pracy partyjnej.
Początkowo udawało mu się uśmierzać nieznaczne jeszcze przejawy
rozwijającej się choroby. Uczył się. Towarzysze wybierali go do kierowniczych
funkcji we wspólnocie więziennej. Był w więzieniu mysłowickim członkiem
zarządu „Komuny”. W tym okresie warunki więźniów były już bardzo ciężkie.
Toczyła się zaciekła walka – na śmierć i życie – o prawa więźniów
politycznych. Administracja katowała więźniów, były fakty ciężkich obrażeń
cielesnych.
A z Mietkiem wróg miał specjalne porachunki... Znęcano się nad nim
szczególnie, bito go celowo po głowie, aby „wybić” z niej przekonania
polityczne. Ponad 2 lata trzymano go w pojedynce.
W dniach 26-28 października i 5 listopada 1932 r. w Sądzie Okręgowym
w Sosnowcu odbyła się rozprawa. W wyniku przewodu sądowego zostali
skazani: Mieczysław Kniewski i Leon Holzer – po 5 l a t w i ę z i e n i a każdy
z pozbawieniem praw na lat 7 i zaliczeniem aresztu śledczego – Kniewskiemu
od 10 października 1931 r. do 9 listopada 1932 r. ' .
' Urząd Śledczy w Kielcach. CA MSW, A/2 Kielce, t. 6a, s. 80.
Pięć lat! Teodor Duracz wnosi skargę apelacyjną. Opiekuje się Mietkiem
jak najbliższym człowiekiem, jak kiedyś jego bratem Władkiem i
współtowarzyszami. Adwokat wie, że i tym razem toczy się walka o życie
ludzkie.
Mietek liczy miesiące, lata... Apelacja? Jego zdaniem oni nie zmniejszą
wyroku, a okres dzielący daty rozprawy w I i II instancji może być tylko
stracony, bo nie wliczą go w poczet wyroku.
Mietek pisze list do adwokata. Zachował się ten ślad jego przeżyć:
Wielmożny Panie Mecenasie.
W odpowiedzi na pismo WP Mecenasa z dnia 8-go maja
1933 r. w sprawie mej apelacji – oświadczam, iż wobec
grożącej w razie zatwierdzenia wyroku utraty aresztu
tymczasowego upoważniam WP Mecenasa do wycofania mej
apelacji. Jeśliby WP Mecenas raczył uspokoić mą matkę co do
mnie, zawiadamiając ją, że list do niej napisałem i że w ogóle
czuję się wprost znakomicie – pozostałbym WP Mecenasowi
wielce zobowiązany.
Z szacunkiem M. Kniewski więzień polityczny.
Mysłowice.
Więzienie karno-śledcze
dn. 22.V.1933 r. '
' Archiwum Zakładu Historii Partii, Archiwum Duracza. Nr teczki F I 1437 A, 1932 r.
List ten jest ostatnim rękopisem jaki znajdujemy po nim.
Długo trwała walka obrońców o uwolnienie Mietka. Z Mysłowic
przeniesiono go do Warszawy, gdzie przebywał ponad ½ roku w Arsenale przy
ulicy Długiej. Nękano go, bito, „sprawdzano”, czy czasem nie symuluje
choroby. Gdy wyszedł w 1934 r. na wolność był już nieuleczalnie chory.
Rozpoczęły się smutne wędrówki po szpitalach. Na Czystem, w
Zofijówce, leczenie prywatne pod Otwockiem...
Przyjaciele nie opuszczają Mietka. Do końca nie odstępuje go ani na
chwilę najwierniejszy towarzysz – Helenka.
Mietek miewa silne, męczące ataki. Obsesja nie przeminęła – oto staje w
oknie swego mieszkania, śpiewa na cały głos Międzynarodówkę... Co myślał,
czy tak, jak kiedyś: „wolę już być aresztowany...” Trudno wiedzieć.
Bywały także dni uspokojenia, rozwagi.
Mietek dzieli się z przyjaciółmi swoimi planami. Chce wrócić do fabryki,
pracować.
Tak, potwierdzają kazetemowcy, to mu na pewno pomoże. Załatwimy.
Na ulicy Orlej, tuż przy Hali Mirowskiej, znajdował się warsztat
nacinania pilników.
Właściciel tego zakładu otrzymał niecodzienną propozycję. Oto zgłosili
się do niego jacyś ludzie, wyłożyli dziwną bardzo sprawę: ich chory kolega
musi pracować; musi otrzymywać normalną wypłatę; musi uwierzyć, że jest
pełnowartościowym człowiekiem – zdolnym do pracy i życia. Ile złotych mamy
tu wpłacać tygodniowo, aby zapewnić mu te warunki?
Zebrali towarzysze pieniądze, przynosili życzliwemu „pryncypałowi”.
Mietek otrzymywał więc „normalną” wypłatę. Ale i to nie pomogło...
Kiedyś w 1925 r., gdy rozstrzelano Władka i gdy Mietek wstępował do
ZMK, ich najmłodszy braciszek Jerzyk liczył tylko 14 lat. Teraz był to już
dorosły „dryblas”.
Kazetemowcy w latach kryzysu gospodarczego rozwijali energiczną
dzialalność. Organizacja wzrosła w dwójnasób w ciągu stosunkowo krótkiego
czasu.
Na terenie dzielnicy „Powązki”, wśród agitatorów i kolporterów odezw
kazetemowych, wśród członków samoobrony, znajdował się młodociany
praktykant z fabryki Jarnuszkiewicza, uczeń z wieczorowej szkoły zawodowej
dla metalowców – Jurek, jeden z wielu nieznanych kazetemowców...
Był to Jerzy Kniewski, brat Władka i Mietka.