background image

Romana Toruńczyk

Antoni Lipski

"Zdzich"

(1904 – 1938)

Raz tylko w życiu widziałam się z Antonim Lipskim.  Spotkanie trwało 

nie więcej niź kilka minut. 

Było to wczesną jesienią 1935 roku, chyba we wrześniu. Miał przyjść do 

mego   sublokatorskiego   pokoju   przy   ulicy   Chmielnej,   podać   hasło,   tj. 
przedstawić się, a ja z kolei miałam mu przekazać informację, gdzie i  o której 
godzinie oczekiwać go będzie ówczesny kierownik Krajowego Sekretariatu KC 
KPP – "Feliks" (Konstanty Graezer). 

Do   tego   sprowadzała   się   moja   pomoc   w   przygotowaniu   jednego   ze 

spotkań dwóch członków kierownictwa partii. 

Wszystko przeszło składnie, choć niezupełnie według planu. "Szczepan" 

– taki był ówczesny pseudonim Antoniego Lipskiego – przyszedł o oznaczonej 
porze,   zapukał   w   z   góry   umówiony   sposób.   Hasła   jednakże   nie   wymienił. 
Zamiast tego zabaczyłam na jego twarzy "swojski" uśmiech. Na przywitanie 
wyciągnął   rękę,   tym   swobodnym   gestem   poufałości   i   prostoty   dobrego 
znajomego,   który   przeciwny   jest   wszelkim   ceremoniom   prezentacji 
towarzyskiej. 

Nie pamiętam, czy w ogóle doszło do wymienienia hasła. "Szczepan" nie 

usiadł nawet. Uważnie zanotował w pamięci podane mu informacje, po czym 
pożegnał się. Nie powiedział chyba ponad to, co było niezbędne, ani jednego 
słowa.   Wyszedł   z   tym   samym   uśmiechem,   który   mu   towarzyszył   przy 
powitaniu. 

Dziś wiem, że "Szczepan" miał podówczas nie więcej niż 31 lat. I wiem 

skąd   wziął   się   jego   pierwszy   pseudonim   "Stary",   gdy   nie   miał   jeszcze   lat 
dwudziestu. 

Epizodyczne spotkanie Antoniego Lipskiego pomogło mi później lepiej 

zrozumieć sens słów, które słyszałam i czytałam o tym działaczu partyjnym. 
Bywają ludzie, z którymi zetknięcie się, choć nie wiadomo dokładnie dlaczego, 
pozostawia trwały ślad w ludzkiej pamięci. Do niej też sięgnę, by odtworzyć 
wygląd "Szczepana". Wszystko pozostałe będzie pochodziło z innych źródeł: z 
treści dokumentów archiwalnych, z prasy partyjnej, z relacji współtowarzyszy 
pracy rewolucyjnej i przyjaciół Antoniego Lipskiego. 

Szablonowy charakter ubioru, nienagannie spełniał przeznaczoną funkcję. 

Beżowy   trench,   jasny   kapelusz   –   odzież   schludna   i   pospolita   nadawała 
postawnej, nieco więcej niż średniego wzrostu i nieco więcej niż średniej tuszy 

background image

sylwetce   "Szczepana"   wygląd   przeciętnego,   nieźle   sytuowanego   urzędnika. 
Dopóki nie zdjął kapelusza, dopóki nie nawiązał rozmowy, jego nieruchoma 
twarz nie zdradzała niczego szczególnego. Rysy regularne, twarz raczej szeroka 
i okrągła, nic w niej nie było takiego, co mogłoby zwrócić uwagę przygodnego 
przechodnia. Wrażenie to zmieniało się niemal natychmiast, gdy zdejmował 
kapelusz, jeszcze bardziej, gdy nawiązywał kontakt z ludźmi. Wiedział chyba o 
tym,   bo   wszedłszy   do   mieszkania   obnażył   głowę   dopiero   po   dokładnym 
zamknięciu   drzwi   za   sobą.   Szerokie   jasne   czoło   otoczone   blond   czupryną 
ostrzyżoną na "jeża", żywe, myślące oczy, bruzdy pomiędzy brwiami – twarz 
inteligentna,   sympatyczna,   przykuwająca   uwagę.   Powściągliwy   w   słowach, 
oszczędny   w   ruchach,   należał   do   ludzi   sprawiających   wrażenie,   że   pragną 
swym   sposobem   bycia   jakby   przytłumić   cechy   indywidualne.   Twarz   pełna 
wyrazu zdradzała jednakże wiele: mieszanina surowości i dobroci, energii i 
opanowania, powagi i życzliwości... 

Gdy odchodził, nałożył kapelusz, uniósł nieco kołnierz prochowca. Znów 

szary przechodzień... 

Antoni   Lipski   należy   do   tych   działaczy,   których   osoba   wiąże   się 

nierozerwalnie   ze   wszystkimi   najważniejszymi   wydarzeniami   w 
Komunistycznym Związku Młodzieży Polski. Choć jako 17 – letni chłopiec 
rozpoczął   swoją   rewolucyjną   działalność   w   szeregach   organizacji   partyjnej 
(KPRP), a nie młodzieżowej (której jeszcze wówczas, tzn. w 1921 r., nie było), 
choć od roku 1931, po ośmioletniej pracy w KZMP, całkowicie już „przeszedł 
na   robotę   partyjną”,   jednakże   od   początku   swego   udziału   w   ruchu 
rewolucyjnym   aż   do   końca,   utrzymywał   bezpośredni   związek   z   pracą 
młodzieżową   i   wywierał   na   nią   swój   wpływ.   Dlatego   też,   zawsze   we 
wspomnieniach ludzi kazetemu sylwetka "Antka" albo "Zdzicha" (tylko te dwa 
imiona naprawdę przylgnęły do niego), zajmować będzie jedno z czołowych 
miejsc. 

Był ucieleśnieniem więzi Komunistycznego Związku Młodzieży Polski i 

Komunistycznej Partii Polski, wychowankiem i wychowawcą kazetemowców; 
gdy działał w partii należał zarazem do aktywistów lub nawet przywódców 
rewolucyjnego   ruchu   młodzieżowego,   gdy   pracował   w   organizacjach 
kazetemowych był jednocześnie działaczem partyjnym. 

Na   16   lat   działalności   konspiracyjnej   równo   połowę   poświęcił 

bezpośrednio pracy w środowisku młodzieżowym. 

Nie było takiego ważnego wydarzenia, czy zjawiska we współczesnym 

ruchu rewolucyjnym w Polsce, które by nie odbiły się bezpośrednio na losach 
Antka. Życie jego przeto odtworzyć można tylko na tle dziejów partii, której 
był   cząstką.   W   poszukiwaniu   jego   śladów   iść   trzeba   drogą   przeglądu 
ważniejszych wydarzeń i dokumentów partyjnych. Nie jest to bynajmniej 

2

background image

sposób niezawodny. Ludzie KPP i kazetemu nie utrwalali znaków po sobie. 
Przeciwnie. Niemało poświęcali uwagi, aby je zacierać. 

Antoni Lipski 

Po działaczu typu „Antka” - organizatorze, „praktyku” - w niewielkiej 

tylko mierze pozostaje to, co zwykliśmy nazywać ich spuścizną publicystyczną 
czy   literacką.   Jeżeli   pisali   to   przeważnie   anonimowo   –   materiały 
wewnątrzpartyjne,   odezwy.   Ich   imię,   podobnie   jak   całe   życie,   stopiło   się   z 
literami mieszczącymi w sobie wiele setek i wiele tysięcy nazwisk: 
K o m u n i s t y c z n a   P a r t i a   P o l s k i. Tu przede wszystkim tkwią oni i 
stąd trudno ich wyodrębnić. 

Gdzieniegdzie tylko znajdziemy jakiś wyraźny fragment, jakiś 

3

background image

udokumentowany   fakt   z   wieloletniej   działalności   „Zdzicha”.   Są   to   np.   jego 
przemówienia   na   dwóch   Zjazdach   partyjnych,   własnoręcznie   wypełnione 
ankiety uczestnika tych Zjazdów, kilkanaście listów „z domu” ' , dwa artykuły 
opublikowane w organie teoretycznym KC KPP „Nowy Przegląd”

„Listy z domu” - listy od kierownictwa krajowego KPP do członków kierownictwa 

   partyjnego, przebywających za granicą. 

O   wielu   faktach   z   jego   życia   przypominają   nam   także   dokumenty 

wywodzące   się   z   diametralnie   odległego   źródła.   Są   to   materiały   policyjne, 
więzienne,   prokuratorskie:   donosy   konfidentów,   akty   oskarżenia,   fotografie, 
odciski   palców,   rysopisy...   Wróg   tropił   „Zdzicha”,   inwigilował,   starał   się 
uchwycić   i   utrwalić   wszelkie   po   nim   ślady,   które   on   usiłował   zacierać   tak 
skrupulatnie. 

Wszystkie wymienione materiały obrazują jedynie poszczególne epizody 

jego działalności (być może, że ilość tych dokumentów okaże się bogatsza – 
poszukiwania   archiwalne   przecież   trwają).   Natomiast   zgromadzone   w 
Zakładzie Historii Partii stosunkowo liczne i obszerne wspomnienia o Antku, 
jego przyjaciół i współtowarzyszy, dają bardziej wszechstronny, wierny obraz 
tego człowieka, jak również całej jego drogi życiowej. W tych pełnych treści 
relacjach   o   „Zdzichu”,   o   jego   niezapomnianej   przez   polskich   komunistów 
matce:   Franciszce   Lipskiej,   o   jego   dwóch   starszych   braciach-komunistach: 
Ludwiku i Leonie – znajdzie zapewne bogate źródło wiedzy nie tylko przyszły 
biograf  Antoniego   Lipskiego   i   rodziny   Lipskich,   lecz   w   pierwszym   rzędzie 
pisarz, artysta czerpiący natchnienie twórcze z głębin życia i faktów. 

O pierwszych krokach Antka w ruchu rewolucyjnym przypomina m. in 

jeden z jego najbliższych kolegów okresu dzieciństwa i lat młodzieńczych, a 
później współtowarzysz pracy rewolucyjnej – Kazimierz Legomski. 

Sięga on w swoim wspomnieniu do czasów, gdy „Zdzich” miał zaledwie 

10 – 14 lat, do wydarzeń, które zaważyły na całym życiu tych tak wrażliwych 
na krzywdę społeczną chłopców. Już podówczas zarysowywały się wyraźnie 
niektóre cechy umysłu i charakteru Antka, cechy, które w przyszłości odegrać 
miały wybitną rolę w jego życiu i działalności. 

Antoniego   Lipskiego   znam   z   lat   dziecinnych,   jeszcze   sprzed   pierwszej 

wojny   światowej.   Chodziłem   do   szkoły   z   jego   starszymi   braćmi:   Leonem 
„Łukaszem”, Ludwikiem „Lutkiem”, a tuż przed pierwszą wojną z Antkiem. 
Wybuch wojny przerwał naukę i Antek bardzo z tego powodu cierpiał. 

Warunki materialne rodziny Antka były ciężkie. Matka jego – Franciszka 

Lipska otrzymywała skromną rentę wdowią, zdaje mi się, że 3 ruble na miesiąc, 
to jest tyle, ile mój ojciec zarabiał przez dwa dni. Aby utrzymać rodzinę Babcia 
Lipska (tak ją powszechnie nazywali towarzysze) trochę dorabiała jeszcze (…) 

4

background image

„Lutek” (najstarszy brat) i Antek bardzo pragnęli dalej się kształcić, ale 

na to nie było warunków. W Dąbrowie nie było gimnazjum. Gimnazjum tzw. 
realne mieściło się w Będzinie, lecz do niego dostawały się jedynie dzieci 
urzędników, inżynierów, lekarzy itp. 

Antek   myślał   o   dalszej   nauce,   ale   nic   z   tego   nie   wyszło.   Czytał   więc  

książki   jakie   tylko   zdobył.   Kiedy   rozpocząłem   pracę   w   „bieda-szybach” 
zarabiałem trochę pieniędzy, kupowałem gazety (…) Oddawałem je Antkowi, 
który bardzo interesował się zagadnieniami bieżącej polityki. 

Pod koniec wojny, w 1916 roku, w Dąbrowie Górniczej wybuchł pierwszy  

strajk górników. Zaczęliśmy się głębiej zastanawiać, poważniej rozmawiać, a 
słowa: rewolucja, socjalizm, obiły się już o nasze uszy. Antek miał wtedy 12 lat. 

(…) W ostatnich miesiącach wojny i po jej zakończeniu odbywało się w  

Zagłębiu   wiele   demonstracji;   czerwone   sztandary   często   pokazywały   się   na 
ulicach. Jako młodzi chłopcy byliśmy bardzo ciekawi i wszędobylscy. Nie było 
niemal demonstracji, w której nie bralibyśmy udziału. Uczestniczyliśmy nawet 
w demonstracji endeckiej, która się odbywała po ogłoszeniu pokoju brzeskiego. 
Jasne,   że   nasz   udział   w   tej   demonstracji   nie   miał   charakteru   świadomego,  
aktywnego uczestnictwa, po prostu braliśmy udział tylko z ciekawości. 

W 1918 roku dowiedziałem się, że „Łukasz” Lipski już pracuje w partii  

komunistycznej.   Najstarszy   z   tych   trzech   braci,   Lutek,   który   był   wówczas 
aktywnym harcerzem, poszedł do wojska. Ja z Antkiem jako chłopcy, którzy 
jeszcze niewiele rozumieli, należeliśmy do organizacji „Sokół”. Z braku czasu  
szybko wystąpiłem z tej organizacji, Antek natomiast wystąpił z niej świadomie,  
gdyż uważał, że to jest organizacja burżuazyjna, nie nasza. 

Z   biegiem   czasu   wzrastała   nasza   świadomość   i   gdzieś   w   1918   roku 

przewoziliśmy   paczki   z   literaturą.   O   zawartości   tych   paczek   ja   jeszcze   nie 
miałem pojęcia, natomiast Antek już wiedział o co chodzi (...) 

W 1922 roku Antek, Lutek, ja i Mieczysław Szydłowski zorganizowaliśmy 

komórkę o jeszcze nie określonej nazwie. Staliśmy się jednak już świadomymi 
członkami ruchu rewolucyjnego. 

W tym czasie należeliśmy już do komórki młodzieżowej (...) - kontynuuje 

Kazimierz Legomski – Antek już tu i ówdzie wygłaszał odczyty. Pamiętam, jak 
opowiadał, że kiedy wygłaszał swój pierwszy odczyt w kopalni "Ksawery" miał 
wielką   tremę.   Odczyt   się   udał...   górnicy   tej   kopalni   uważali,   że   dobrze   mu 
poszło. Odtąd wyjeżdżał z odczytami do różnych miejscowości – Sosnowca, 
Milowic itd. Kiedy trzeba było przygotować jakieś demonstracje lub np. święta 
pierwszego maja, czuło się sprawną rękę Antka (...) Widzę go do dzisiejszego 
dnia, jak śmiało i odważnie organizował różne akcje. Tak pracowaliśmy do  
1924 roku, kiedy poszedłem do wojska ' . 

Relacja Kazimierza Legomskiego, nagrana w Zakładzie Historii Partii 15.IX.1961 r. 

5

background image

Związek Młodzieży Komunistycznej już w swoim pierwszym statucie dał 

wyraz poglądowi, że najważniejszym zadaniem i źródłem siły związku jest 
praca wśród młodzieży robotniczej. 

Ludwik Lipski

Syn górnika, dwudziestoletni wówczas Antoni Lipski, ps. "Stary", w 1924 

roku zdaje maturę jako ekstern, co wymagało z jego strony nie lada uporu i 
wysiłku. Przenosi się do Warszawy z myślą o pracy rewolucyjnej w stolicy, a 
jednocześnie o studiach na Wolnej Wszechnicy. 

Zostaje   sekretarzem   Komitetu   Warszawskiego   Związku   Młodzieży 

Komunistycznej. Dzięki staraniom towarzyszy zdobywa też środki utrzymania 
jako pracownik Warszawskiej Kasy Chorych. Niedługo trwa jednak ta jego 

6

background image

"stabilizacja".   Po   kilku   miesiącach   urywa   się   wszystko:   studia,   praca 
zawodowa, wolność. 

"Zdzicha"   aresztowano   na   zebraniu   koła   ZMK   fabryki   "Parowóz".   O 

fakcie   tym   czytamy   w   jednym   z   dokumentów,   zachowanych   w  Archiwum 
Duracza, mianowicie w akcie oskarżenia przeciwko Antoniemu Lipskiemu, lat 
20 i innym (tu wymieniono jeszcze 7 nazwisk): 

W połowie stycznia 1925 r. Okręgowy Urząd Policji Politycznej na m. st.  

Warszawę otrzymał poufne informacje, iż w fabryce "Parowóz" w Warszawie, 
zostało   zorganizowane   koło   komunistyczne.   Przystąpiono   do   likwidowania 
organizacji,   przy   czym   wybrano   jako   chwilę   odpowiednią   –   zebranie 
uczestników,   mające   się   odbyć   według   danych   policyjnych   na   cmentarzu 
bródzeńskim przy grobie Wiktora Białego w dniu 25 stycznia. Aresztowano tam 
Antoniego Lipskiego (...) ' 

Antoni Lipski przyznawszy się do należenia do ZMK podał, że do KPRP 

należy od 1921 r. i że o pracy swej w tej partii mówić nie życzy sobie (...) '' 

'  W tym miejscu akt oskarżenia wymienił jeszcze 4 nazwiska. 

'' Sprawa Antoniego Lipskiego, Romana Kiełczewskiego i in. 1925 r. AZHP (F I) 300. 

Z przytoczonego siedmiostronicowego aktu oskarżenia dowiedujemy się, 

że w sprawie tej występował prowokator Stanisław K., który utrzymywał stały 
kontakt z policją śledczą i dokładnie informował ją o działalności komunistów 
wśród robotników fabryki "Parowóz" oraz o kierowniczej roli Antka. Te fatalne 
okoliczności skłoniły zapewne Lipskiego do przyznania się, iż był członkiem 
partii.  Wspomniane   oskarżenie   "Zdzicha"   przez   prowokatora   przed   polskim 
sądem   burżuazyjnym   jest   chronologicznie   może   pierwszym   tego   rodzaju 
faktem w jego życiu, ale bynajmniej nie jedynym. 

Po kilku dniach, 29 stycznia 1925 roku, "Zdzich" został przywieziony do 

więzienia przy ulicy Dzielnej, tzn. do Pawiaka. W więzieniach spędził lata 1925 
– 1927, do 27 listopada. Choć skazany został na dwa lata ciężkiego więzienia, 
wyrok ten "odsiadywał" w ciągu 34 miesięcy. Zastosowano w tym przypadku 
bowiem,   często   wykorzystywaną   przeciwko   komunistom   formę   szykany 
prawniczej,   nie   zaliczania   okresu   "aresztu   prewencyjnego".  A  okres   ten,   od 
aresztowania "Zdzicha" do sprawy, trwał 17 miesięcy. 

W więzieniu, na tym podówczas jedynym w Polsce dostępnym dla niego 

"uniwersytecie",   Antek   zapamiętale   pracował   nad   sobą,   każdą   chwilę 
wykorzystywał dla nauki. W pamięci przyjaciół na zawsze pozostał żywy obraz 
tego pracowitego, nie rozstającego się z książką młodzieńca. Julian Tokarski, 
jeden   ze   współtowarzyszy   niedoli   więziennej   "Zdzicha",   przedstawia   to   w 
następujących słowach: 

7

background image

(...) Antek wykorzystywał każdą wolną chwilę na czytanie. Jak na swoje  

lata   był   dość   oryginalny,   powolny,   poważny   i   trudno   byłoby   chyba   mu  
zaproponować, żeby np. zatańczył. Nawet   nie   wyobrażam   go   sobie   w   takiej 
sytuacji ' 

(...) i dziś  pamiętam  sylwetkę Antka z  1925 r. na Pawiaku. Średniego 

wzrostu, tęgi, w jakimś wojskowym trenczu z rozpiętym  kołnierzem, z książką, 
skupiony, zawsze zamyślony, powolny w ruchach, zawsze poważny (...) '' 

'  Relacja Juliana Tokarskiego, nagrana w Zakładzie Historii Partii 15.IX.1961 r. 

'' Wspomnienie Juliana Tokarskiego. AZHP, Dział Wspomnień 7915. 

W   okresie   więziennym   szczególnie   troskliwą   opiekę   nad   Antkiem 

roztaczał Leon Purman, były działacz PPS-Lewicy, organizator Rad Delegatów 
Robotniczych z Zagłębiu Dąbrowskim w 1918 roku, a w 1924 r. członek grupy 
kierowniczej KPP. 

Ten   doświadczony   przywódca   partyjny   ,   podobnie   jak   niektórzy   inni 

starsi   towarzysze   przebywający   podówczs   na   Pawiaku,   podzielał   opinię,   że 
"Zdzich"   posiada   wszelkie   walory,   aby   wyrosnąć   na   wybitnego   działacza 
partyjnego. Praca nad młodą kadrą, nad tymi "co przyjdą po nas" należała do 
głównych   trosk   starszego   pokolenia   działaczy   rewolucyjnych.   Purman 
prowadził ze "Zdzichem" długie rozmowy, dyskusje o trudnych problemach 
ideologii   marksistowskiej,   o   strategii   i   taktyce   partyjnej,   dzielił   się   swymi 
poglądami na skomplikowane kwestie walk frakcyjnych w partii. 

Z   sentencji   dwuletniego   wyroku   wynikało,   że   termin   zwolnienia 

"Zdzicha" miał nastąpić dopiero dnia 2 lipca 1928 r. o godzinie 12 w południe, 
ale  Antek   -   jak   już   wspomniano   -   wyszedł   na   wolność   po   34   miesiącach. 
Okoliczność   tę   utrwaliła   znamienna   korespondencja   tzw.   czynników 
miarodajnych,   znajdująca   się   w   aktach   więźnia   Antoniego   Lipskiego   '   . 
Korespondencja   ta   pomiędzy   naczelnikiem   więzienia   mokotowskiego   a 
komisariatem policji państwowej w Dąbrowie przypomina o okolicznościach, 
w   jakich   "Zdzich"   zastał   "przedwcześnie"   zwolniony   pod   warunkiem 
systematycznego   meldowania   się   w   policji   na   terenie   Dąbrowy   Górniczej. 
Wyczytać   z   niej   można   informację   o   rozpaczliwych   staraniach   matki,   aby 
wydostać syna  z więzienia. 

'  Teczka więzienna Antoniego Lipskiego. CA MSW – 1086. 

Towarzysze partyjni proponowali mu, aby pozostał w Warszawie, tzn., 

aby przeszedł na całkowicie nielegalny tryb życia zawodowego rewolucjonisty. 
"Zdzich"   wzbraniał   się.   Związane   to   było   z   jego   stosunkiem   do   walk 
frakcyjnych w partii. Nadmienić należałoby, że większość centralnego aktywu 
ZMK   zdecydowanie   popierało   stanowisko   tzw.   "mniejszości".   Zdzich   dużo 
zastanawiał się wówczas nad argumentami zwolenników "mniejszości" i 

8

background image

"większości". Głęboko jeszcze ważył wypowiedzi Leona   Purmana, z którym 
siedział razem w więzieniu do końca 1926 r. ' i, który swym nieprzeciętnym 
intelektem i siłą argumentacji wywarł na niego duży wpływ, a jak wiadomo 
Purman miał zastrzeżenia do stanowiska "mniejszościowców". 

'  Dn. 25.XII.1926 r. miała miejsce zorganizowana przez KC KPP ucieczka z Pawiaka 
   dwóch wybitnych działaczy: Leona Purmana i Mirosława Zdziarskiego. 

"Zdzich"   odpowiedał   towarzyszom   na   ich   propozycje:   pojadę   do 

Dąbrowy,   pomówię   z   robotnikami,   zorientuję   się,   zastanowię,   muszę   to 
wszystko   dobrze   przemyśleć.   O   tym   okresie   pewnej   rozterki   Antoniego 
Lipskiego wspomina Julian Tokarski: 

Antek   Lipski   (...)   w   końcu   1927   roku,   po   IV   Zjeździe   KPP   nie   miał 

zdecydowanego stanowiska w stosunku do najważniejszych problemów, które 
nurtowały   wówczas   partię.   Na   propozycję,   żeby   objął   pewne   funkcje   w 
Warszawie, dał odpowiedź odmowną, prosząc, ażeby pozostawić go przez jakiś 
czas  w  Zagłębiu,  dla lepszego zorientowania  się w  tych  sprawach. Tak  jak 
zwykle, podszedł on z całą powagą do tego zagadnienia, nie decydował się na  
żadne sprawy, jeśli nie miał do nich sam wyraźnego stanowiska. Zgodzono sie z  
nim i Antek pozostał w Zagłębiu (...) 

Przez kilka miesięcy pod koniec 1927 roku i na początku 1928 r. Antoni 

Lipski   był   może   nieoficjalnym,   ale   faktycznym   kierownikiem   partyjnej 
organizacji zagłębiowskiej (...) ' 

'  

Relacja Juliana Tokarskiego nagrana w Zakładzie Historii Partii 15.IX.1961 r. 

W stosunkach wewnątrzorganizacyjnych zdarzało się niejednokrotnie, że 

kierownik partyjny danego terenu był też jednocześnie faktycznym przywódcą 
młodzieży zetemkowej. Było to zjawisko zrozumiałe, pomimo że ZMK, jako 
organizacja   samodzielna,   starał   się   zawsze   wychowywać   swoich   własnych 
działaczy   i   przywódców.   W  przypadku   "Zdzicha"   sprawa   przedstawiała   się 
specyficznie: ten zetemkowiec cieszył się najwyższym autorytetem p a r t y j n 
y m. Niektórzy towarzysze, jak to zilustrowano powyżej, uważali nawet, że 
"Zdzich" faktycznie pełnił rolę kierownika partyjnego w Zagłębiu Dąbrowskim. 
Były to czasy wielkiego ożywienia działalności rewolucyjnej w tym ośrodku 
górniczym. Wspominają "Zdzicha" z tego okresu b. działacze KPP, zwłaszcza z 
"Czerwonego Zagłębia".  

Kazimierz Legomski stwierdza:  Na naszym terenie Antek był jednym z 

głównych organizatorów ZMK. Kiedy w 1927 roku powróciłem do domu, Antek  
również przyjechał do nas. Wchodził wówczas w skład egzekutywy, a później 
pełnił funkcję sekretarza KO ZMK w Zagłębiu Dąbrowskim aż do wyjazdu. To  
już nie był okres "młodziaków", kiedy nie wiedzieliśmy czego chcemy. Była to 

9

background image

świadoma   praca   zetemkowców.   Mieliśmy   wtedy   nasze   organizacje   we 
wszystkich większych fabrykach i przedsiębiorstwach. Można powiedzieć, że 
trzęśliśmy całym Zagłębiem ' . 

'  Relacja Kazimierza Legomskiego nagrana w Zakładzie Historii Partii 15.IX.1961 r. 

Feliks Lorek, wspominając okres 1927-1928 roku, mówi: Ze "Zdzichem" 

już   się   nie   spotykałem,   ale   wiedziałem,   że   kiedy   on   był   sekretarzem  
zagłębiowskiej organizacji, praca się bardzo ożywiła ' . 

Relacja Feliksa Lorka nagrana w Zakładzie Historii Partii 15.IX.1961 r. 

O   "Zdzichu"   usłyszałam   po   raz   pierwszy   w   1927-28   r.   -  wspomina 

Ludwika Jankowska. - Towarzysze opowiadali o nim jako o "młodzieżowcu", 
który miał bardzo duże perspektywy rozwoju ' . 

'  Relacja Ludwiki Jankowskiej nagrana w Zakładzie Historii Partii 16.IX. 1961 r. 

Ostatnie tygodnie 1927 i początek 1928, to okres wytężonej pracy Antka 

w Zagłębiu Dąbrowskim. W lutym wyjechał do Warszawy, gdzie przebywał 
kilka miesięcy, wiosną – ponownie znalazł się w Dąbrowie. Latem, zgodnie z 
decyzją partii, Antek miał wyjechać do Moskwy, aby wziąć udział w obradach 
V   Kongresu   Komunistycznej   Międzynarodówki   Młodzieży   (20.VIII.   - 
18.IX.1928   r.).   Nie   wykonano   tej   decyzji.   Defensywa   pokrzyżowała   plany. 
Antek   został   ponownie   aresztowany,   osadzony   na   okres   kilku   miesięcy   w 
więzieniu katowickim. Znowu usilne starania matki wyrywają go zza krat. 

Antek   kontynuuje   działalność   zetemkową   w   Warszawie,   jeździ   też   w 

sprawach partyjnych do Zagłębia. 

Stopniowo   staje   się  "cudzoziemcem"  w   rodzinnym   mieście,   chyłkiem 

przemykać się musi przez ulice, na których każdy niemal kamień jest mu znany. 
Ale jeszcze tam bywa... 

Jest już zawodowym rewolucjonistą w całym tego słowa znaczeniu. 
Polityka   kadrowa   Komunistycznej   Partii   Polski   zakładała   konieczność 

wysuwania   przywódców   rewolucyjnych   przede   wszystkim   spośród   synów 
klasy   robotniczej.   "Starego"   znały   szerokie   kręgi   aktywu.   Ten   uzdolniony 
organizator   i   "mól   książkowy"   należał   do   najbardziej   popularnych   i 
poważanych   działaczy   młodzieżowych.   Znany   był   nie   tylko   w   swoim 
rodzinnym województwie. Jesienią 1929 r. zapadła decyzja KC KPP w sprawie 
powołania go na kierownika Sekretariatu Komitetu Centralnego ZMK. 

Działając podówczas w Warszawie, Antek tkwił w głębokiej konspiracji. 

Nie były to już warunki Dąbrowy, gdzie znało go nieomal każde dziecko, nie 
były   to   warunki   więzienne,   gdzie   dziesiątki   współtowarzyszy   znały   się 
nawzajem   z   imienia,   nazwiska.   Teraz   Antek   musiał   konspirować   się   ze 
szczególną   uwagą,  tym bardziej,  że  dotychczasowe  życie  uczyniło  zeń  tzw. 
"legalnego komunistę", że znała go, jak na surowe rygory konspiracji, 

10 

background image

stanowczo zbyt wielka ilość ludzi. 

W   skład   Sekretariatu   KC   ZMK   przez   pewien   czas   wchodzili   oprócz 

"Zdzicha":   Józef   Konecki   i   Julian   Tokarski   '   .   Byli   to   więc   jego   najbliżsi 
współpracownicy. Wiadomo, że w warunkach terroru i częstej zmiany zadań 
przydzielanych   poszczególnym   towarzyszom   zmieniał   się   też   skład 
Sekretariatu. 

'  Relacja Juliana Tokarskiego nagrana w ZHP 15.IX.1961 r. 

Franciszka Lipska

Funkcję sekretarza KC ZMK "Zdzich" pełnił około roku, do jesieni 1929 

roku po czym nastąpiła około roczna przerwa. 

Związek   Młodzieży   Komunistycznej   od   swego   powstania   był   sekcją 

Komunistycznej Międzynarodówki Młodzieży. W fakcie tym wyrażała się 

11

background image

internacjonalistyczna   istota   tej   organizacji,   jej   organiczna   łączność   z   wielką 
armią komunistycznej młodzieży świata. Jesienią 1929 r. Antoni Lipski został 
przedstawicielem   Komitetu   Centralnego   ZMK   w   Komunistycznej 
Międzynarodówce   Młodzieży.   Funkcję   tę   powierzano   tylko   czołowym 
działaczom   ZMK.   Utrwaliła   się   nawet   praktyka,   że   przedstawicielem   takim 
bywał zazwyczaj pierwszy sekretarz, np. przed kadencją "Zdzicha" był nim 
Ignacy Tom, później Józef Konecki, a po "Zdzichu" – Roman Zambrowski. 
Wszyscy wymienieni byli sekretarzami KC KZMP. 

W ostatnich tygodniach 1929 r. Antoni Lipski brał udział w obradach 

Plenum KMM, które wybrało go członkiem Komitetu Wykonawczego. W tym 
właśnie   charakterze   przedstawiciela   KC   ZMK     przy   KMM   uczestniczył   w 
pamiętnym II i ostatnim zarazem Zjeździe KZMP w lutym 1930 roku. 

Zjazd   wytyczył   zadania   dla   kazetemowców   na   najbliższe   lata.  Antoni 

Lipski należał do tych przywódców KZMP, którzy odegrali kierowniczą rolę w 
pracach tego Zjazdu. Wygłosił zasadniczy referat o konieczności dokonania w 
pracy KZMP "zwrotu ku pracy masowej". Wkrótce w organie teoretycznym KC 
KPP Nowy Przegląd ' ukazał się artykuł Z. Topolskiego pt. "II Zjazd KZMP". 
Był to artykuł Antka. 

'  Nowy Przegląd 1930 r., nr 2. 

Szukając zgodnie z przyjętym założeniem, śladów Antka w wydarzeniach 

partyjnych   i   dokumentach,   jeszcze   raz   wypadnie   nam   się   zatrzymać   nad 
faktami z roku 1930. 

W miesiącach sierpień – wrzesień odbył się V Zjazd KPP. Wśród ankiet 

uczestników   tego   Zjazdu   znajdujemy   dokument   wypełniony   ręką   tow. 
"Starewicza" (w ten sposób "Stary" zmodyfikował swój pseudonim). Zawierał 
niewielką ilość słów. Oto one: 

P S E U D O N I M: "Zdzich"
U R O D Z O N Y: w 1904 r. 
P O C H O D Z E N I E  S O C J A L N E: robotnik. 
C Z Ł O N E K  K P P: od 1921 r. 

C Z Ł O N E K  K Z M P: od 1923 r. 

O B E C N A   F U N K C J A:  przedstawiciel KZMP w Komitecie  
Wykonawczym KMM. 
P O P R Z E D N I E  F U N K C J E: członek OK KPP w Zagłębiu 
(1924 r.)
 
S I E D Z I A Ł  W  W I Ę Z I E N I U: 3 lata i kilka tygodni. 

W protokołach Zjazdu znajduje się przemówienie tow. "Starewicza" ' . 

Pasja rewolucyjna przywódcy kazetemowego, robociarska bezpośredniość i 

12

background image

jasność myśli, najściślejszy związek z "terenem wielkoprzemysłowym" – oto 
spostrzeżenia, które nieodparcie narzucają się każdemu, kto przeczyta tę kartę 
protokołu. 

'  

Protokół V Zjazdu, s. 268, Archiwum Zakładu Historii Partii. 

"Zdzich" jest nieodrodnym synem partii. Jak większość uczestników V 

Zjazdu wierzy głęboko w słuszność przyjętej linii generalnej. Wypowiedziane 
przez   niego   na   tym   Zjeździe   stanowisko   było   wynikiem   głębokich 
przemyśleń.Stąd też zdecydowany ton jego wypowiedzi na V Zjeździe KPP. 
Zarówno z tego przemówienia, jak też z artykułu w Nowym Przeglądzie ' widać, 
że "Zdzich" ostro atakował "większościowców" i że wraz z podstawową masą 
aktywu nie był wtedy wolny od narowów lewactwa, braku umiaru i tolerancji 
wobec towarzyszy reprezentujących odmienne poglądy. 

'  

Z. Topolski (Antoni Lipski): ZMK w walce o linię partii. Nowy Przegląd 1929 r., nr 4. 

Na   V   Zjeździe   KPP   był   on   jeszcze   działaczem   KZMP,   dlatego   też 

punktem wyjścia jego przemówienia była problematyka młodzieżowa. 

"Zdzich" daleki był od wszelkich tendencji lukrowania czy przesłaniania 

prawdy. Przemówienie jego na V Zjeździe KPP z całą ostrością odsłaniało braki 
w pracy kazetemowców: zasadniczej zmiany w położeniu KZMP po II Zjeździe 
jeszcze nie ma. W KZMP jest stan bardzo niezadowalający (...)
  - stwierdzał 
stanowczo. 

Partia nasza i KZMP musi rozwinąć jak najbardziej wytężoną walkę   o 

zdobycie   młodzieży   (...)   KZMP   jest   najpoważniejszym   rezerwuarem   kadr 
partyjnych.   KZMP   jest   wychowawcą   młodego   pokolenia   komunistów   – 
konkludował tow. "Starewicz". 

V Zjazd wybrał Antoniego Lipskiego członkiem Komitetu Centralnego 

KPP. 

Po   kilkunastomiesięcznej   nieobecności   w   kraju   okres   pracy  Antka   w 

Komunistycznej Międzynarodówce Młodzieży zbliżał się ku końcowi. Zmiana 
przydzielonego mu zadania, a więc i rozłąka z najbliższym człowiekiem – żoną, 
nastąpiła na trzy tygodnie przed narodzinami jego dziecka. 

W   okresie:   wrzesień   1930   –   marzec-kwiecień   1931   (w   przybliżeniu) 

"Zdzich" pełni ponownie funkcję kierownika Sekretariatu KC KZMP. 

Przebywa   głównie   w   stolicy,   jeździ   też   z   zadaniami   partyjnymi   po 

różnych zakątkach kraju. Niejednokrotnie obowiązki organizacyjne wymagają 
nielegalnego przedostania się za granicę i nielegalnych powrotów do kraju. 

Pomimo   pełnej   mobilizacji   wszelkich   środków   ostrożności   ze   strony 

partii, przenikliwy wrogi wywiad polityczny wpadł na ślady "Zdzicha". Oto np. 
W   piśmie   okólnym   Powiatowej   Komendy   Policji   Państwowej   w 
Świętochłowicach (woj. śląskie) do podległych komisariatów, z dn. 

13

background image

28.VII.1931   roku   znajdujemy   instrukcję   dla   pogranicznych   posterunków   w 
sprawie   zaostrzenia   kontroli   osób   przekraczających   granicę.  W  podanym   tu 
wykazie   64   osób   podejrzanych,   pod   pozycją   nr   27,   znajduje   się   nazwisko 
Antoniego Lipskiego. 

Dokąd   "Zdzich"   wyjeżdżał,   w   jakich   uczestniczył   spotkaniach?   Nie 

wszystko można odtworzyć na podstawie posiadanych relacji i dokumentów. 
Na odnotowanie jednak zasługują pewne konkretne informacje. 

Na początku 1931 roku brał udział w obradach plenarnych (XI plenum) 

Komitetu Wykonawczego Międzynarodówki Komunistycznej. 

Ślady "Zdzicha" z 1931 r. znalazły się w aktach sanacyjnego Ministerstwa 

Spraw   Wewnętrznych   w   postaci   zdjęcia   policyjnego,   zrobionego   w 
Częstochowie. 

Dokumenty przypominają daty, miejsca poszczególnych faktów. Jednakże 

żywy obraz człowieka znajdujemy oczywiście tylko w relacjach towarzyszy. 

O jednym ze spotkań "Zdzicha" z członkami Biura Politycznego KPP w 

Berlinie, latem 1931 r., wspomina "Elza" (Justyna Sierp) – łączniczka, a ściślej 
mówiąc   kierownik   aparatu   technicznego   Biura   Politycznego   w   latach 
trzydziestych. Odtwarza ona swoje pierwsze, jakże charakterystyczne wrażenie 
o "Zdzichu" oraz opinię o nim kierownictwa partyjnego. Fakty te ukazuje na tle 
ówczesnych stosunków pomiędzy towarzyszami, przypominając nie bez pewnej 
dozy humoru i swoje własne młodzieńcze słabostki. 

Jak   zwykle   z   innymi   spotkałam   się   z   nim  [Antonim   Lipskim]  na 

"przyjazdówce"   '   .   Nie   wiedziałam,   kto   to   jest,   ale   ponieważ   był   bardzo 
oficjalny, mrukliwy i nie zwracający na mnie żadnej uwagi, sucho poprosił o 
kontakt, ogarnęła mnie złość. Pomyślałam sobie, jeśli jesteś taki, to poczekasz  
na kontakt. A wtedy miałam taką "władzę", że mogłam towarzysza natyczmiast  
skontaktować,   albo...   nieco   później...   Prowadziłam   takiego   towarzysza   do 
"mieszkania",   kazałam   mu   dać   jeść   i   pić,   a   sama   szłam   do   Sekretariatu   i 
awizowałam jego przyjazd... Bywało też, że biegłam natychmiast do Leńskiego i  
mówiłam: Przyjechał ten a ten i bardzo mu się spieszy. Załatwię ci wszystko,  
ale przyjmij go jeszcze dzisiaj. 

'  "Przyjazdówka" – miejsce, do którego przyjezdny towarzysz zgłaszał się po kontakt 
   partyjny. 

Po   zaprowadzeniu   "Zdzicha"     "   na   mieszkanie"   z   myślą   "niech   sobie 

poczeka",   poszłam   do   Leńskiego   i   zawiadomiłam   go,   że   przyjechał   taki 
gburowaty towarzysz w okularach, który nazywa się "Zdzich" i chce się z nim 
natychmiast widzieć. Ze swojej strony nie dodałam nic. 

Leński   wtedy   powiedział:   "Ach,   <<Zdzich>>!   Natychmiast   go 

przyprowadź". Odpowiedziałam: "Nie. Zamówiłam go na jutro". "A dlaczego 
na jutro?" - zapytał Leński. "Bo był suchy i bardzo oficjalny w obejściu" – 

14

background image

odrzekłam. Ostatecznie chcąc nie chcąc, musiałam jeszcze raz polecieć na tę  
przyjazdówkę i natychmiast go sprowadzić. 

Od   1931   r.   "Zdzich"   bardzo   często   przyjeżdżał   do   kierownictwa. 

Opiekowałam   się   nim   jako   łączniczka,   załatwiałam   kontakty,   paszporty,  
materiały. W końcu zaprzyjaźniliśmy się. 

(...)   Może   wam   to   się   wydać   śmieszne   lub   nie,   ale   to   był   fakt,   że  

członkowie kierownictwa zdawali sobie sprawę z tego, że czasem znają ludzi 
tylko   z   jednej   strony,   ze   strony,   można   by   powiedzieć,   sprawozdawczo-
informacyjno-politycznej. Wiedzieli jednak, że łączniczki, które z tymi ludźmi 
często przebywały, znały tych ludzi dokładniej. Poznaje się przecież ludzi nie 
tylko wtedy, kiedy składają sprawozdania, gdyż wtedy wszystko idzie bardziej  
lub mniej gładko... Dlatego też często rozmawiano z nami o towarzyszach. 

Podczas jednej z takich rozmów dotyczących "Zdzicha", Leński zapytał: 

"Nie znałaś tego towarzysza?". Odpowiedziałam, że pierwszy raz go widziałam.  
Leński na to: "Widzisz Justynko, to jest jeden z tych, którzy nas zastąpią" ' . 

'  Relacja Justyny Sierp nagrana w Zakładzie Historii Partii 16.IX.1961 r. 

W październiku-listopadzie 1932 roku odbył się w Moskwie VI i ostatni 

zarazem Zjazd Komunistycznej Partii Polski. 

W materiałach archiwalnych KPP znajduje się m. in. przemówienie tow. 

"Nowowiejskiego".  Wymienione   nazwisko   stanowiło   "zjazdowy"   pseudonim 
Antka. Wystąpienie jego dotyczyło podstawowych problemów pracy partyjnej i 
KZMP.   Można   się   w   nim   także   dopatrzyć   indywidualnych   cech   mówcy. 
Referował m. in. zagadnienia niebezpieczeństwa wojny antyradzieckiej, mówił 
o działalności partyjnej w armii, o trudnościach pracy wśród żołnierzy. 

"Zdzich"   nienawidził   przechwałek,   demagogii   i   "wodolejstwa".   Na   IV 

Zjeździe   mówił   o  twardym,   stałym,   systematycznym   prowadzeniu   pracy 
codziennej przy systematycznej walce z frazesami ' 
. W a l k a  z  f r a z e s a m i 
– to też była jego dewiza życiowa. 

'  

Protokół z obrad VI Zjazdu KPP, s. 86, Archiwum Zakładu Historii Partii/158/I-2. 

Na   VI   Zjeździe   "Zdzich"   przez   cały   czas   prawie   przebywał   wśród 

delegacji   Zagłębia.   Ponownie   wybrany   został   w   skład   członków   KC   KPP. 
Należał on już wtedy do kierowniczej kadry partyjnych działaczy. Zjazd dużą 
uwagę   zwrócił   na   sprawy   młodzieży.   Wysłuchał   obszernego   sprawozdania 
sekretarza   KC   KZMP     -   Rafalskiego   (Romana   Zambrowskiego).   Powołał 
specjalną Komisję Młodzieżową z Sekretarzem Generalnym KC KPP Julianem 
Leńskim   jako   przewodniczącym.   W   skład   członków   tej   komisji   wszedł 
"Zdzich". 

W roku 1935 Antoni Lipski uczestniczył w historycznym VII Kongresie 

Międzynarodówki Komunistycznej, w Kongresie, który sformułował dla całego 

15

background image

ruchu robotniczego program walki przeciwko faszyzmowi, program walki o 
pokój i wolność narodów, wskazał drogę jedności, likwidacji rozłamu w ruchu 
klasowym,   drogę   antyfaszystowskiego   Frontu   Ludowego   i   Frontu   Młodego 
Pokolenia. 

Julian Leński

Wraz z całą polską delegacją przynosi "Zdzich" na ten Kongres bogate 

doświadczenia   jednolitego   frontu   robotniczego   w   Polsce,   walki   o 
antyfaszystowski front ludowy, wielkiego rozmachu masowej działalności KPP 
i   KZMP.   Przynosi   doświadczenia   klasy   robotniczej   Łodzi,   gdzie   był   do 
niedawna   kierownikiem   obwodu   partyjnego.   Wraz   z   całą   polską   delegacją 
powraca do pracy bogatszy o przełomowe dla ruchu robotniczego wskazania 

16

background image

VII Kongresu MK. I realizuje je z całą pasją. 

O tym okresie pracy "Zdzicha" jeden z jego współtowarzyszy partyjnych 

– Leon Kasman mówi: 

W Polsce były wówczas dość burzliwe czasy, był to okres po wypadkach  

krakowskich, częstochowskich, chrzanowskich, lwowskich, toczyły się wypadki 
w Nowosielcach. 

Odnosiłem   wrażenie,   że   "Zdzich"   bardzo   trzeźwo   oceniał   układ   sił   w 

Polsce,   nie   bujał   w   obłokach.   Widział   rozwijający   się   ruch   i   wszystkie  
niebezpieczeństwa (...) dobrze rozumiał potrzebę rozwijania taktyki jednolitego 
frontu i frontu ludowego ' . 

'  

Relacja Leona Kasmana nagrana w Zakładzie Historii Partii 31.X.1961 r. 

Również   inni   przyjaciele   i   towarzysze   partyjni   "Zdzicha",   którzy 

przekazali swoje wspomnienia o nim podkreślają polityczną dojrzałość, jaka go 
cechowała   w   ostatnim   okresie   pracy   i   życia,   tzn.   w   latach   1935-1937.   Oto 
fragmenty ich wypowiedzi: 

(...)   Widzę   "Zdzicha"   w   końcowym   okresie   jego   pracy   partyjnej   jako 

dojrzałego   działacza   partyjnego,   jako   jednego   z   przywódców   kapepowskich 
(...)' 

(...) Mnie się wydaje, że "Zdzich" dojrzewał razem z partią, a w tym  

okresie, kiedy się z nim spotykałam jako łączniczka, był chyba u szczytu rozwoju 
swoich zdolności organizacyjnych i politycznych (...) okres pracy z Lipskim był 
dla mnie wielką szkołą '' . 

'  Relacja Włodzimierza Zawadzkiego nagrana w Zakładzie Historii Partii 15.X.1961 r. 

'' Relacja Sabiny Ludwińskiej nagrana w Zakładzie Historii Partii 15.IX.1961 r. 

Do końca swej działalności – a był w 1937 r. ostatnim kierownikiem 

Krajowego Sekretariatu powołanym przez Biuro Polityczne KPP – interesował 
się "Zdzich" problematyką KZMP. W pewnych nawet okresach, np. w 1936 r., 
"łącznikował" bezpośrednio młodzież, tzn. utrzymywał stały partyjny kontakt z 
sekretarzem KZMP. W niektórych ocalałych listach partyjnych pisanych przez 
Antoniego   Lipskiego,   poruszał   on   sprawy   rewolucyjnego   ruchu 
młodzieżowego. Problematykę tę znajdujemy w listach od "Teodora" oraz w 
listach od "Innocentego" i " Onufrego" z 1936 i 1937 roku. W tym okresie były 
to pseudonimy Antka. 

W czasie historycznego strajku chłopskiego w drugiej połowie sierpnia 

1937 roku Antek kierował pracą Krajowego Sekretariatu KPP. Z tego okresu 
zachowała się większa stosunkowo ilość partyjnej korespondencji prowadzonej 
przez niego. Lapidarny język, konkretna informacja, opis prosty, jasny, nieomal 

17

background image

w stylu telegraficznym to jeszcze jedna charakterystyczna cecha sposobu jego 
patrzenia i ujmowania zjawisk: nie ma rzeczy nieważnych w wielkim ruchu 
mas, drobne epizody stać się mogą istotnym czynnikiem w dalszym rozwoju 
wypadków; stąd wywodzi się pełna mobilizacja uwagi "Zdzicha". Relacje jego 
cechuje duża sumienność i skrupulatność. 

Nie  należał  do  tych  działaczy,  którzy   puszczają  mimo   uszu  szczegóły 

jakiejś   sprawy,   "bo   mają   ważniejsze   problemy   na   głowie".   W   listach   jego 
znajdujemy   liczne   drobiazgowe   informacje,   np.   o   okolicznościach   wybuchu 
strajku   chłopskiego   w   Tarnowie   i   Mińsku   Mazowieckim,   w   Stoczku   i 
Sochaczewie, w Nowym Sączu, Błoniu i dziesiątkach innych miejscowości. A 
obok danych szczegółowych, syntetyczne oceny całokształtu sytuacji. 

Dnia 26 sierpnia 1937 r. pisał: 
(...) Jak już pisałem w poprzednim liście, główne nasze zadanie w tej 

chwili , to przyciągnąć do walki miasto. Pisałem już, że Łódź i obwód lubelski 
ustaliły termin walki solidarnościowej (...) ' 

'  List z domu "J" z dnia 26 sierpnia 1937 r., AZHP/158/I 1937, poz. 7. 

Był to okres szczytowej działalności "Zdzicha". 

W   połowie   1937   roku   coraz   częściej   urywają   się   kontakty   z 

poszczególnymi   działaczami   KPP,   coraz   trudniejsza   staje   się   sytuacja 
organizacyjna,   materialna   i   moralna   aktywu,   coraz   częściej   widać   oznaki 
jakiegoś   bolesnego,   niezrozumiałego   procesu,   który   się   toczy...   Do   końca 
"Zdzich" tkwił w sercu wydarzeń, w centralnym ośrodku ruchu rewolucyjnego 
w Polsce, w kierownictwie krajowym KPP. W codziennej pracy wykazywał 
maksimum rozwagi. Nie ujawniał niepokoju, który go już zaczynał dręczyć. 
Pogodny   i   energiczny,   wnikliwy   i   serdeczny,   był   dla   współtowarzyszy 
uosobieniem równowagi ducha i optymizmu. 

W tych trudnych chwilach "Zdzich" ani na chwilę nie wpada w nastrój 

paniki   i   nieusprawiedliwionej   podejrzliwości   wobec   współtowarzyszy.   A 
stwierdzić   trzeba,   że   były   to   czasy   szczególnie   sprzyjającego   klimatu   dla 
uproszczonej   interpretacji   tego,   co   się   działo   podówczas   w   partii.   Były   to 
przecież czasy wzmożonego terroru policyjnego, szykan, prowokacji, Berezy 
Kartuskiej, nagonki antykomunistycznej ze strony polskiej reakcji. 

"Zdzich"   był   do   końca   ostoją   dla   swoich   współtowarzyszy,   był   duszą 

kolektywnego kierownictwa partyjnego. 

O tym ostatnim okresie jego działalności partyjnej dowiadujemy się m. in. 

z   relacji   działaczki   Komunistycznej   Partii   Polski,   podówczas   kierownika 
Sekretariatu   KC   Komunistycznej   Partii   Zachodniej   Białorusi   towarzyszki 
Ludwiki   Jankowskiej,   z   którą   "Zdzich"   utrzymywał   systematycznie   kontakt 
partyjny, aż do odwołania go z Warszawy. 

18

background image

Chyba żaden okres ani przedtem, ani potem nie był tak trudny. Wówczas 

jeszcze   nic   nie   wiedzieliśmy,   niczego   się   nie   spodziewaliśmy,   nic   nie 
podejrzewaliśmy, a jednocześnie sytuacja stawała się z każdym dniem coraz 
bardziej nie do wytłumaczenia (...) Bez przerwy trzeba było podejmować coraz 
to  nowe,  własne  decyzje.  Trudno  mi  będzie  dzisiaj  powiedzieć,  jaką  rolę  w 
sensie   współpracy   kolektywu   odgrywali   w   tym   okresie   pozostali   członkowie 
Sekretariatu i aktyw wokół Sekretariatu – na pewno dużą. Zresztą "Zdzich" był 
takim   człowiekiem,   że   nigdy   nie   występował   w   swoim   imieniu,   a   zawsze   w  
imieniu Sekretariatu. 

(...)   widać   było   wyraźnie   odwagę   "Zdzicha"   w   stawianiu   zagadnień, 

wielkie zdecydowanie w podejmowaniu postanowień i decyzji, duży realizm w 
ocenie   sytuacji   i   ogromną   samodzielność   w   sensie   dużej   dojrzałości 
politycznej... 

W tym ciężkim okresie "Zdzich" żywił nadał głębokie zaufanie do ludzi. 

Umiał   on   dyskontować   doświadczenia   aktywu   oraz   doświadczenia,   które 
przynosił   sam   ruch   każdego   dnia,   z   godziny   na   godzinę.   Umiał   wyciągać 
wnioski i formułować wskazówki do dalszej pracy. "Zdzich" z tym wszystkim 
doskonale sobie radził. Pracując ze "Zdzichem" zupełnie nie odczuwałam tego, 
że to jest człowiek młodszy, który powinien jeszcze "rosnąć". Był zawsze pełen  
spokoju, pewności, że damy sobie radę (...) "Zdzich" napawał nas zaufaniem do  
mas wiarą w duże możliwości naszej partii ' . 

'  

Relacja Ludwiki Jankowskiej nagrana w Zakładzie Historii Partii dnia 16.IX.1961 r. 

Antoni Lipski trwał na posterunku dopóki nie odwołano go z Warszawy. 
Ostatni jego krótki i pełen troski list pisany był w Pradze czeskiej, dnia 30 

sierpnia, do "bazy" ' KC KPP w Paryżu: 

Drodzy!   Przyjechałem   tutaj.   W   "domu"   ''     nie   zostawiłem   żadnej 

"prowizorki"  ''' . Całość przekazałem 3 ludziom, którzy działają w charakterze  
instruktorów   z   tym,   że   czekają   na   Wasze   wyraźne   wskazówki,   co   do 
ewentualnego składu Sekretariatu (...) 

Pieniędzy w domu ani grosza. Przeżyją jeszcze 4-5 dni i wszystko stanie 

(...)

Siedzę tu i czekam na Wasze dyrektywy. Pozdr[owienia] Inn '''' . 

'      Część kierownictwa KPP znajdowała się w Paryżu. 

''     "W domu" znaczyło: w kraju. 

'''    "Prowizorka" – prowizoryczne, czyli tymczasowe kierownictwo partyjne. 

''''   Korespondencja działaczy centralnych KPP. Podkreślenie autora listu. 
       Archiwum Zakładu Historii Partii/158/37. 

19

background image

Na   tych   słowach   urywają   się   listy  Antka.   O   dalszych   jego   dziejach 

dopowiadają relacje przyjaciół. A żyje on w ich pamięci całą pełnią życia – od 
najwcześniejszych   kroków   14-letniego   chłopca   w   ruchu   rewolucyjnym   do 
okresu   dojrzałości   uzdolnionego   działacza.   Od   pierwszej   komórki   ZMK   w 
Dąbrowie, po ostatnie kierownictwo krajowe KPP. 

W Pradze czeskiej "Zdzich" przebywał jeszcze ponad cztery miesiące. O 

długich   "nocnych   rodaków   rozmowach"   z   tego   okresu   wspomina   jeden   z 
najserdeczniejszych   przyjaciół   "Zdzicha",   Roman   Nowak.   Oto   streszczenie 
fragmentu   jego   wypowiedzi:  "Zdzich"   ciężko   przeżywał   to,   co   działo   się   w 
ruchu robotniczym, choć z rozmiaru tej tragedii nikt z nas jeszcze nie zdawał 
sobie   sprawy.   Ogarniały   go   troska   i   niepokój   o   losy   towarzyszy,   których 
sytuacja w kraju była niesłychanie trudna pod każdym względem. Cierpiał, że  
zostawił ich w tak ciężkiej chwili, pomimo że nie mógł sobie zarzucić  żadnej  
winy z powodu wyjazdu z Warszawy. "Zdzich" nie był skory do wynurzeń – to 
go cechowało, ale widziałem jak bardzo był "struty". Widywaliśmy się prawie 
co dnia, czasem dwa razy dziennie, rozmowy nasze były długie, szczere, jak 
zawsze ze "Zdzichem". Również w tym okresie był niezwykle wstrzemięźliwy i 
rozważny w wyrażaniu opinii o towarzyszach. 

"Zdzich" potrafił zdecydowanie stawać w obronie człowieka. Nie zmieniał  

szybko oceny ludzi – to wielki walor działacza – on go posiadał. Także wtedy, 
kiedy już było wiadomo o niektórych, wprost niepojętych aresztach, "Zdzich" w 
rozmowach naszych nieraz wykluczał możliwość winy wielu znanych mu bliżej  
działaczy:   "Grzelszczak   –   niemożliwe,   Próchniak   –   niemożliwe,   Warski   – 
niemożliwe..." Takie to były te nasze rozmowy poufne, osobiste – zwierzenia 
przyjaciół. 

"Zdzich" pragnął jak najszybciej pojechać do Moskwy, chciał się tam 

wypowiedzieć (...) ' 

'  

Relacja Romana Nowaka nagrana w Zakładzie Historii Partii 2.XI.1961 r. 

Ostatnie wiadomości o "Zdzichu" pochodzą od jego syna. Są to tylko raczej 
strzępy   wspomnień   –   obrazy   utrwalone   w   pamięci   7-letniego   podówczas 
chłopca, przekazane potem matce. Mówi o nich żona Antoniego Lipskiego w 
rozmowie   o   jego   życiu   rodzinnym.   Słowa   towarzyszki   Heleny   Kamińskiej 
cofną   nas   wprawdzie   do   nieco   wcześniejszego   okresu,   jednakże   trzeba   je 
przytoczyć, jeśli chce się bliżej poznać "Zdzicha". Oto treść tej relacji: 

Gdy Franek urodził się (w październiku 1930 r.) - ojciec jego był daleko.  

Pełnił wówczas funkcję sekretarza KC KZMP. W myśl pragnień Antka dziecku  
nadano imię Franciszek. Był to hołd syna złożony matce – Franciszce Lipskiej z 
Rzepkiewiczów. Antek głęboką czcią otaczał tę niezwykłą kobietę. 

Po raz pierwszy "Zdzich" ujrzał malca, gdy ten miał 3 miesiące, lecz nie 

20

background image

mógł z nim przebywać dłużej. Gdy Franek miał 4 lata ojciec zabrał go do siebie  
w okolice Charkowa, gdzie mieściła się szkoła KMM, w której "Zdzich" w tym 
okresie pracował. 

Każdy wspólny pobyt ojca i syna był dla nich obu wielkim szczęściem. 
"Zdzich"   bardzo   lubił   zajmować   się   malcem,   rozmawiać   z   nim,  

spacerować. Uczył go abecadła w charakterystyczny bardzo sposób. Mówił do 
syna:   "Pamiętaj:   L  –   jak   Lenin,   P  –   jak   Prawda.   W   –   jak   Witek".   I   mały 
pamiętał (...) 

Franek miał 5 i pół roku, kiedy cała trójka była po raz ostatni razem. 

Rozstali się dnia 6 marca 1936 roku. 

Będąc z dala od dziecka "Zdzich" nigdy nie przepuszczał żadnej okazji, 

aby przesłać mu choćby najdrobniejsze dowody pamięci. 

Syn zapamiętał, że ojciec odwiedził go jeszcze na początku 1938 roku. 

Franek przebywał pod Moskwą w Domu Dziecka, w miejscowości Monino. 
Został tam umieszczony, bo i matka wyjechała do kraju. 

Na całe życie pozostało chłopcu wspomnienie tych wspólnych chwil – 

kiedy ślizgali się razem, kiedy ojciec mu przywiózł zegarek, kiedy przyrzekł 
wkrótce   przyjechać,   podarować   piękny,   automatyczny,   czterokolorowy 
ołówek... 

Przy   całej   niecodzienności   trybu   życia   zawodowego   rewolucjonisty 

udziałem "Zdzicha" były też oczywiście  zwykłe, ludzkie radości i smutki. 

L – jak Lenin, P – jak Prawda, pamiętaj... 

http://www.chomikuj.pl/Pierwszy_113/Historia