Œwiadomoœæ emocjonalna.
Źród³o wewnêtrznej
równowagi i zrozumienia
Autor: The Dalai Lama, Paul Ekman, Daniel Goleman
T³umaczenie: Marta Borkowska
ISBN: 978-83-246-2165-1
Overcoming the Obstacles to Psychological
Format: A5, stron: 312
Spotkanie dwóch tradycji intelektualnych, jak równie¿ dwóch niezwyk³ych umys³ów i serc,
zmagaj¹cych siê z najwa¿niejszymi wyzwaniami dla ludzkoœci.
z przedmowy autorstwa Daniela Golemana
Uczucia ³¹cz¹ i dziel¹ œwiat, w którym ¿yjemy, zarówno w aspekcie osobistym, jak i globalnym,
pobudzaj¹c nas do najlepszych i najgorszych dzia³añ. Bez uczuæ nie by³oby heroizmu, empatii czy
wspó³czucia, jednak nie by³oby równie¿ okrucieñstwa, egoizmu ani z³oœliwoœci. Pomimo ró¿nic
w postrzeganiu œwiata (...) wraz z Dalajlam¹ próbowaliœmy naœwietliæ te sprzecznoœci
i wypracowaæ pewne drogi, którymi mo¿na pod¹¿aæ, aby osi¹gn¹æ zrównowa¿ony stan umys³u
i doznaæ wspó³czucia, które mo¿e ogarn¹æ ca³y œwiat.
dr Paul Ekman
Dwie odmienne tradycje – psychologia Zachodu i filozofia buddyzmu. Dwie wielkie
osobowoœci, reprezentuj¹ce jak¿e ró¿ne drogi ¿yciowe, doœwiadczenia i pasje. Prawdziwe
starcie tytanów, z których jeden patrzy na otaczaj¹c¹ go rzeczywistoœæ przez mêdrca
szkie³ko i oko, a drugi stawia na czucie i wiarê z du¿¹ doz¹ niewyczerpanego optymizmu.
Pomimo tych wszystkich ró¿nic odkrywaj¹ oni wspólne punkty w spojrzeniu na œwiat.
Obaj chcieliby zmniejszyæ ludzkie cierpienie, obu cechuje intensywna dociekliwoœæ i ³¹czy
przekonanie, ¿e mog¹ siê nawzajem czegoœ nauczyæ.
Zabierzemy Ciê w fascynuj¹c¹ intelektualn¹ podró¿, w której Twoimi przewodnikami
bêd¹ dwa wielkie wspó³czesne umys³y. Ws³uchaj siê w ich rozmowy na temat
zwi¹zków nauki i duchowoœci. Zastanów siê wraz z nimi nad kulturowymi
i ewolucyjnymi Ÿród³ami nienawiœci oraz wspó³czucia. Dowiedz siê, co mówi nauka
o korzyœciach p³yn¹cych z buddyjskiej medytacji.
A jeœli po tej niezwyk³ej uczcie umys³u i ducha nadal bêdziesz odczuwaæ niedosyt,
wczytaj siê w nie mniej pasjonuj¹ce komentarze, napisane przez naukowców
i nauczycieli myœli buddyjskiej. Podziel¹ siê oni z Tob¹ wynikami badañ nad emocjami
i zaproponuj¹ praktyczne æwiczenia, pochodz¹ce z mistycznych pism Wschodu.
Spis treci
Przedmowa
7
Wprowadzenie
11
1. Wschód i Zachód
29
Dwie tradycje
· Nauka, religia i prawda · Filtr nastrojów ·
Kiedy emocje s destruktywne
· Przywizanie i kontrola ·
Niski poziom jzyka emocjonalnego
2. Odczuwanie emocji
69
Czym s emocje?
· Przeszkody dla konstruktywnego
odczuwania emocji
· Uspokajanie trudnych osób ·
Rozwaga
· Okres refrakcji · Emocjonalny scenariusz
3. Równowaga emocjonalna
119
wiczenia medytacyjne
· Wysoka poprzeczka ·
Wzdrygnicie i pami buforowa
· Wybaczanie i odpowiedzialno
6
Spis treci
4. Gniew, uraza, i nienawi
153
Przygotowa si na gniew
· Wyraanie gniewu ·
Odmiany gniewu
· Wykonawca i czynno · Krewni gniewu ·
Motywujcy gniew
5. Istota wspóczucia
189
Definicje wspóczucia
· Wspóczucie w ujciu ewolucjonistów ·
Inteligencja zwierzt
· Bezstronne wspóczucie ·
Rozwijanie powiza
· Rozwijanie wiadomoci ·
Równowaga pomidzy mdroci a wspóczuciem
·
Empatia, inteligencja i mdro
6. Wspóczucie w wymiarze globalnym
241
Rozszerzanie granic wspóczucia
· Pozbywanie si urazy ·
Nauka altruizmu
· Osiganie równowagi emocjonalnej ·
Wdziczno i rado
· Edukacja a wiczenia umysu
7. Osobista przemiana
287
Zmiana w dowiadczaniu emocji
· Tajemnica dobroci ·
Droga rozumu
Podzikowania
309
O autorach
311
4
GNIEW, URAZA, I NIENAWI
potkanie w Dharamsala w 2000 roku, na którym po raz pierwszy
spotkaem Dalajlam, dotyczyo dyskusji o destruktywnych emocjach
i stao si podstaw ksiki Daniela Golemana, Destructive Emotions,
opublikowanej w 2003 roku. Na tym spotkaniu próbowaem argumen-
towa, e gdyby emocje miay na nas naprawd destruktywny wpyw,
nie przetrwayby w toku ewolucji. Dalajlama sprzeciwi si temu dar-
winowskiemu pogldowi, jednak gdy spotkalimy si sze lat póniej,
udao nam si wypracowa w tej sprawie wspólne stanowisko.
Niemal wszyscy zgodziliby si z twierdzeniem, e gniew, uraza i nie-
nawi s destruktywnymi emocjami, jednak z naszej rozmowy wyania
si peniejszy obraz tego zagadnienia. Gniew to uczucie, które najcz-
ciej jest wywoywane przez przykre sytuacje emocjonalne, zwaszcza
jeli ich udziaem bya przemoc lub nieodwracalna krzywda. Jednak bez
zdolnoci wyraania gniewu atakowani ludzie byliby bezbronni. Zasta-
nawiajc si nad tym, co ley u podoa gniewu i czy krzywda jest z nim
nierozerwalnie zwizana, doszlimy do wniosku, e uraza i nienawi
S
154
W I A D O M O E M O C J O N A L N A
powinny by rozpatrywane jako oddzielne kategorie. Postanowilimy
przeanalizowa, jak kade z tych uczu, mimo e objawia si tylko krótko-
trwaym stanem emocjonalnym, wywouje dugofalowe konsekwencje.
PRZYGOTOWA SI NA GNIEW
E
KMAN
: Czytajc Pana ksik Ethics for a New Millenium, zauwayem,
e Pana zdaniem naley uywa siy, aby powstrzyma czynno i wci
okazywa wspóczucie jej wykonawcy. Jest to moim zdaniem definicja
konstruktywnego gniewu. Jeli zaakceptujemy Pana pogld, bdziemy
musieli przyzna, e gniew moe by równie konstruktywny.
D
ALAJLAMA
: Tak.
E
KMAN
: Zgadza si Pan z tym?
D
ALAJLAMA
: Trzeba wyraa gniew w stosunku do czynnoci, a nie
osoby.
E
KMAN
: Wówczas gniew jej nie krzywdzi.
D
ALAJLAMA
: Tak. Zgadza si.
E
KMAN
: Ale powstrzymuje dziaanie.
D
ALAJLAMA
: Osobie, wykonawcy czynnoci trzeba okazywa wspó-
czucie, a wobec czynnoci — gniew.
E
KMAN
: Nawet z praktycznego punktu widzenia, jeli pominiemy
wszystko inne, ludzie si nigdy nie zmieni, gdy bdziemy próbowa
wyrzdzi im krzywd. Tylko jeli okaemy im wspóczucie, przestan
zachowywa si…
D
ALAJLAMA
: Och tak. To prawda!
E
KMAN
: …w sposób szkodliwy.
D
ALAJLAMA
: Zgadza si.
E
KMAN
: Wic jeli dotychczas nie przejmowalimy si spraw etycz-
nego zachowania, powinnimy przyj ten kurs z powodu jego prak-
tycznych konsekwencji.
D
ALAJLAMA
: Tak. Bardzo dobrze.
G n i e w , u r a z a , i n i e n a w i
155
E
KMAN
: Chciabym powróci do mojego pytania. Jeli wiemy, e czeka
nas bardzo emocjonujce dowiadczenie, sytuacja, która moe nas prze-
razi lub rozzoci, czy moemy si jako przygotowa, aby konstruk-
tywnie na ni zareagowa?
D
ALAJLAMA
: Z mojego dowiadczenia wiem, e korzystne jest, aby nie
traktowa spraw zbyt powanie. Nawet niewielka ilo dobrego humoru
moe bardzo pomóc. Im wiksze odczuwa si obcienie i odpowiedzial-
no, tym wiksza jest podatno na sytuacje o silnym zabarwieniu
emocjonalnym. Póne lata pidziesite dwudziestego wieku byy dla
mnie czasem penym wielkich wyzwa. Jako przywódca narodu skon-
fliktowanego z Chinami musiaem udwign ciar wielu powanych
obowizków. Nie miaem duego dowiadczenia. To byy lata, kiedy
byem bardziej spity i o wiele bardziej odczuwaem t odpowiedzialno.
Okoo dziesiciu lat temu w Dharamsala miao miejsce do potne
trzsienie ziemi. Pewna osoba wiczca medytacj, nieyjca ju od
kilku lat, powiedziaa mi póniej, e waciwie wcale nie odczua tego
kataklizmu, poniewa wanie wtedy wykonywaa wiczenia doskona-
lce samokontrol. Waciwie w ogóle nie odczua fizycznie adnych
drga.
J
INPA
: Podobnie Jego witobliwo dowiadczy silnego trzsienia
ziemi kilka lat temu, take w Dharamsala. Równie nie odczu zbytnio
wstrzsów, gdy akurat w tamtym momencie oddawa si wiczeniom
medytacyjnym. Mona wic stwierdzi, e stan umysu wpywa równie
na sposób, w jaki odpowiada si na sytuacje zewntrzne.
wiczenia, które Jego witobliwo wówczas wykonywa, kon-
centroway si na intencjach altruistycznych — bya to podstawowa
buddyjska medytacja. Nazywa si j przysig Bodhisattwy, powicona
jest altruistycznemu yciu. Gdy Jego witobliwo dowiedzia si pó-
niej o wielkim trzsieniu ziemi, którego w ogóle nie poczu, pomyla:
„Gdybym mia medytowa w chwili mierci nad przysig Bodhisattwy,
nie odczubym strachu”. Oczywicie ten stan jest zwizany z wieloma
156
W I A D O M O E M O C J O N A L N A
innymi elementami codziennych wicze, które umoliwiaj nam uzy-
skanie perfekcji, istniejcej w ludzkim umyle, jak równie pokonanie
cierpienia itd.
PRZYSIGA BODHISATTWY
W swojej podstawowej formie przysiga ta brzmi:
Niezliczone istoty lubuj wyzwoli.
Nieskoczone lepe namitnoci lubuj wykorzeni.
Niezmierzone Bramy Dharmy lubuj przenikn.
Wielk Drog Buddy lubuj osign.
1
Wersja tybetaska zawiera o wiele wicej podobnych przysig.
Istnieje ponadto wiele rozbudowanych prac na ich temat, doty-
czcych równie dopeniajcych je de w kierunku wspóczucia,
czuoci, radoci pyncej z empatii i równowagi umysu. Na przy-
kad we fragmencie dotyczcym samokontroli i altruizmu Geshe
Sonam Rinchen
2
pisze:
„Obecnie uczucie, jakie ywimy do naszych przyjació i ukochanych
osób, czy si z nadmiernym przywizaniem. Naszym celem jest
wyksztacenie w sobie bezinteresownego uczucia w stosunku do
wszystkich istot ywych, które nie byoby skaone tego typu poczu-
ciem przynalenoci. Jeli kto jest wykluczony z tego uczucia,
nie bdziemy wykonywa wicze Mahayany. Trudno nam jest
nawet myle w ten sposób, a co dopiero wprowadzi te wicze-
1
Tumaczenie tekstu na podstawie Wikipedii — http://pl.wikipedia.org/wiki/
Cztery_%C5%9Blubowania — przyp. tum.
2
Geshe Sonam Rinchen (1933) — mnich buddyjski, który ukoczy uni-
wersytet Sera w Lhasie w 1952 roku. Tytu „geshe” uzyska w 1980 roku. Zosta
mianowany nauczycielem w Library of Tibetan Works and Archives w Dharam-
sala w Indiach, gdzie wykada filozofi buddyjsk gównie dla ludzi z Zachodu —
przyp. tum.
G n i e w , u r a z a , i n i e n a w i
157
nia w ycie. Jedynie buddy i bodhisattwy s do tego zdolne. Czy
nie warto spróbowa wyzwoli w sobie te myli i uczucia choby
przez chwil?
Pierwszy wymóg polega na wypracowaniu w sobie bezgra-
nicznej równowagi umysu. Istoty ywe rodz si wci na nowo
w cyklicznej egzystencji z powodu przywizania do jednych i wro-
goci w stosunku do innych. Czy nie byoby to wspaniae, gdyby
wszystkie mogy pozosta w stanie równowagi umysowej? Dla-
czego nie? Przecie mona! Ten sposób mylenia nazywamy wi-
czeniem bezgranicznej równowagi umysu”
3
.
E
KMAN
: Podam Panu teraz przykad, co mam na myli, mówic
o „przygotowywaniu si”. Jest to co, co robimy wraz z on. Nie kócimy
si zbyt czsto. Moemy nie zgadza si w niektórych sprawach, ale
staramy si agodzi jako t rónic zda lub przynajmniej znajdowa
kompromis. Mamy zwyczaj mówi do siebie: „Chciabym porozmawia
z Tob o czym spornym”. Wówczas druga osoba moe najpierw dokona
analizy swojego stanu umysu i moe powiedzie: „To nie jest odpowiedni
moment. Zróbmy to jutro”, ale rzadko kiedy tak robimy. Zamiast tego, gdy
ona chce ze mn powanie porozmawia, próbuj „nastawi” si emocjo-
nalnie do tej rozmowy: skupiam si na swoim wntrzu, aby si uspokoi,
i próbuj si upewni, e nie zareaguj w zbyt impulsywny sposób.
Zostaem przez on ostrzeony; wiem, e to, co za chwil mi powie,
bdzie dotyczyo czego, z czym wedug niej bdzie mi bardzo trudno
sobie poradzi. Waciwie to moja ona zwykle myli si w ocenie tego,
co tak naprawd bdzie dla mnie trudne, ale czasem podnosi kwestie,
które rzeczywicie takie s. Wiedzc o tym i bdc wczeniej o tym uprze-
dzony, mog skoncentrowa wszystkie swoje myli na tym, aby zarea-
gowa na dan spraw w sposób konstruktywny. Ta zasada sprawdza
3
Geshe Sonam Rinchen, The Boddhisattva Vow, tum. i red. Ruth Sonam
(Ithaca, New York: Snow Lion Publications, 2000).
158
W I A D O M O E M O C J O N A L N A
si bardzo dobrze w naszym przypadku. To wanie rozumiem jako
przygotowanie si — to moliwo przewidzenia, e za chwil „znajd
si w bardzo trudnej sytuacji”; nawet jeli nie kontrolujemy si przez cay
czas, to moemy wykorzysta te moliwoci, którymi dysponujemy
w danym momencie.
D
ALAJLAMA
: To prawda. Poniewa zgodnie z tym, co powiedziaem
wczeniej, rónica midzy czowiekiem a zwierzciem zaznacza si wtedy,
gdy dowiadczamy emocji ju nie na poziomie spontanicznych prze-
y, ale gdy doczamy do tego inteligencj, pami i proces mylowy.
Biorc pod uwag ten fakt, metoda radzenia sobie z emocjami równie
angauje procesy mylowe, po to, aby wyróni waciw kolejno
dowiadczania uczu. Gdy jestemy wczeniej uprzedzeni o moliwoci
pojawienia si uczucia, moemy si na nie przygotowa.
E
KMAN
: Mona wykorzysta do tego ca swoj inteligencj.
J
INPA
: Dokadnie tak jest.
E
KMAN
: Kolejny etap moich rozmów z on na sporne tematy polega
na tym, e jeli tylko zorientujemy si, e wokó danej sprawy zaczyna
si robi gorco zarówno w przenoni, jak i naprawd — bo w przypy-
wie zoci robi nam si gorco — mówimy do siebie: „Napisz do mnie
list” i jedno z nas pisze list do drugiej osoby. Piszc taki list (nie wysy-
amy e-maili), mona dokadnie przemyle to, co chce si powiedzie.
I jak to powiedzie. Po napisaniu listu mona równie przeczyta go
jeszcze raz nastpnego dnia. (Nigdy nie wysyamy go tego samego dnia).
Patrzymy na swoje sowa i zastanawiamy si, czy na pewno oddalimy
swoje myli najlepiej, jak tylko potrafilimy. Staramy si wyrazi swój
punkt widzenia i wyjani, jak widzimy pogldy drugiej strony. Dopiero
po dokadnym przeanalizowaniu tych kwestii dzielimy si nimi z drug
osob. Powinna ona przeczyta list i nastpnego dnia napisa na niego
odpowied, po czym, dzie póniej, powtórnie przeczyta swój list przed
jego wysaniem.
Z przedstawionego opisu rozwizywania sporów mogoby si wyda-
wa, e mamy jakie bardzo powane problemy, ale wcale tak nie jest.
G n i e w , u r a z a , i n i e n a w i
159
W cigu ostatnich dwudziestu siedmiu lat takie sytuacje zdarzay si
moe trzykrotnie, ale za kadym razem byy dla nas bardzo pomocne.
Dla mnie jest to sposób na wykorzystywanie wszystkich swoich zdol-
noci umysowych, co powstrzymuje mnie przed nierozwanym dzia-
aniem. Ta metoda moe by równie stosowana przez osoby nieprak-
tykujce medytacji.
D
ALAJLAMA
: To prawda. Z chwil, gdy zmniejsza si intensywno
gniewu, ju znajdujemy si w innym stanie umysu.
E
KMAN
: Gniew moe szybko eskalowa, gdy nie jestemy wystar-
czajco rozwani. Najpierw musimy by wiadomi jego niebezpiecze-
stwa, a nastpnie musimy utrzyma w sobie przekonanie, e nie pozwo-
limy na jego wystpienie i na wyrzdzenie komukolwiek krzywdy.
WYRAANIE GNIEWU
D
ALAJLAMA
: Gdy znajdujemy si w stanie wielkiego gniewu, czasami
uywamy ostrych i ranicych sów. Pewien tybetaski mistrz stworzy
pikny wiersz, w którym napisa, e nawet kto, kto dzisiaj jest naszym
najbliszym przyjacielem, jutro pod wpywem wypowiedzianych do niego
niewaciwych sów moe sta si naszym najgorszym wrogiem.
E
KMAN
: Tak. Opowiem Panu jeszcze inn histori. Nie dotyczy ona
mnie, ale mojego przyjaciela i odnosi si do zagadnienia, czy gniew zaw-
sze wyrzdza krzywd. Czowiek ten duo podróuje, podobnie jak wielu
z nas. Czsto wraca z takich podróy do domu bardzo póno w nocy.
Kiedy wyj klucz, aby otworzy drzwi, ale okazao si, e jego ona
zamkna zamek od rodka, wic nie móg wej. Musia zapuka do
drzwi. Zirytowa si, bo ju który raz z kolei, czwarty czy pity w tym
roku, zastaje po powrocie zamknite od rodka drzwi. Pomyla wtedy,
e gdyby onie naprawd na nim zaleao, pamitaaby o odblokowaniu
zamku, tak aby móg normalnie otworzy drzwi swoim kluczem.
160
W I A D O M O E M O C J O N A L N A
Gdy ona zesza na dó i otworzya drzwi, po prostu jej powiedzia:
„Chciabym, eby w kocu zapamitaa, eby nie blokowa zamka,
kiedy wiesz, e wracam do domu”. Nie byy to jakie strasznie ranice
sowa. To, co powiedzia, byo skierowane na jej dziaanie, a nie po to, by
j zrani. Jednak, cho wcale nie uy gniewnych sów, ona wyczua
w jego gosie gniew i zobaczya go na jego twarzy; zraniy j wanie te
sygnay wskazujce na jego zo. Moje pytanie wic brzmi: jeli nie
wypowiadamy ranicych sów i nie angaujemy si w gniewne dziaania,
czy sam fakt, e jestemy rozzoszczeni, moe zrani drug osob?
Mógbym poda kilka argumentów na to, e gdy widzimy zagniewane
wyrazy twarzy lub syszymy, e kto jest rozzoszczony, tak naprawd
czujemy si wtedy zranieni i potem zapamitujemy to skojarzenie. Gdy
ju te zalenoci zostan ustanowione, odczuwamy krzywd, nawet jeli
nikt nas nie chce zrani — nasze poczucie krzywdy jest wtedy reakcj
na sam rozgniewany gos drugiej osoby lub jej wyraz twarzy. Zgodnie
z tym rozumowaniem jedynym sposobem na to, by kogo nie skrzyw-
dzi, jest powstrzymanie si od gniewu lub, jeli to nam si nie uda,
zamaskowanie wszelkich jego oznak, które mogyby ujawni si na
twarzy czy w gosie. Jest to podstawowy warunek.
D
ALAJLAMA
: W tej sytuacji dzieje si wiele rzeczy naraz. Z perspek-
tywy ma wina ley po stronie ony, gdy to ona zablokowaa drzwi,
mimo e prosi j, by tego nie robia. Wic moe on uzna, e to ona
zawinia. Jest to co innego, ni gdyby jej zoliwie zwróci uwag.
Mógby jej te wytkn, e to ona jest winna tej caej sytuacji. Ona
z kolei poczua si skrzywdzona. Wówczas jego intencje s mylnie odbie-
rane, poniewa bez wzgldu na to, czy wyraa swój gniew w sposób wer-
balny, czy nie, jego ona i tak dostrzee w jego reakcjach zo. Wic
wychodzi na to, e jeli jest rzeczywicie rozgniewany, uczciwiej byoby
dla niego, gdyby ten gniew wyrazi
4
.
4
Gdy przeczytaem komentarz Dalajlamy tej osobie — bohaterowi opisanej
sytuacji, odpowiedzia on: „Moja ona rozpoznaa po tonie mojego gosu, e
byem rozgniewany, wic nie uwaam, abym postpiem nieuczciwie, udajc, e
G n i e w , u r a z a , i n i e n a w i
161
E
KMAN
: A zatem to jego wyraz twarzy i brzmienie gosu wyraaj
jego gniew, a nie sowa. On próbowa uy sów w taki sposób, aby nie
skrzywdzi ony.
D
ALAJLAMA
: Jak dokadnie brzmi pytanie, które Pan zada?
E
KMAN
: To pytanie brzmi: czy m z tej przytoczonej sytuacji nie
mia prawa odczuwa gniewu? Nawet jeli przyjmiemy najbardziej eks-
tremaln wersj tego zdarzenia: gdyby m nie powiedzia zupenie nic,
jego ona i tak dostrzegaby zo rysujc si na jego twarzy i praw-
dopodobnie poczuaby si zraniona. Czy mona realnie oczekiwa, e
bdc w zwizku, adne z maonków nigdy si nie rozzoci? Myl,
e rozsdniej byoby stara si nigdy nie mówi niczego, co mogoby
skrzywdzi drug osob.
A zatem podsumowujc, jak powinnimy ocenia t sytuacj: pod
ktem przemijajcego poczucia krzywdy, które odczua ona z jednej
strony, które oczywicie jest przykre, czy te jego gniewu, który by dla
niej komunikatem, jak dla niego jest wane dla niego byo to wyda-
rzenie? Zmotywowao j to do bardziej rozwanego zachowania i nie
zapominaa ju potem o odblokowaniu drzwi, gdy m wraca z podróy.
Biorc pod uwag fakt, e gniew ma by skierowany na dziaania ony,
a nie by atakiem na ni sam, i e doprowadzi ostatecznie do pozy-
tywnych skutków, sdz, e powinnimy uzna to uczucie za konstruk-
tywny gniew.
Wielokrotnie rozwaaem ten przypadek i zastanawiaem si, czy
mona poradzi sobie z t sytuacj na inne sposoby. M móg na
przykad zapisa onie w kalendarzu, kiedy bdzie wraca, co byoby dla
niej przypomnieniem, kiedy nie blokowa zamka w drzwiach. Mógby
nie jestem zdenerwowany”. Dowiedziaem si, e po tym zdarzeniu jego ona
ju nigdy nie zapomniaa odblokowa drzwi, kiedy on wraca z podróy. Jego
gniew odniós zatem korzystne skutki; pokaza jej, e ta sytuacja bya dla niego
wana, co wpyno na zmian jej zachowania. Mona to równie interpretowa
w ten sposób, e ona musiaa zmieni swoje zachowanie, aby znów nie zosta
skrzywdzon przez gniewne spojrzenie ma — przyp. autora.
162
W I A D O M O E M O C J O N A L N A
równie do niej zadzwoni, zanim wsidzie do samolotu, przypominajc
o odblokowaniu drzwi. W momencie, w którym poczu gniew, zorien-
towawszy si, e ona znów uniemoliwia mu otwarcie drzwi kluczem,
mógby te poczeka, a si uspokoi i dopiero wtedy zapuka. Wtedy
ona nie dostrzegaby ani nie usyszaaby adnych oznak jego gniewu,
kiedy prosiby j o nieblokowanie drzwi w przyszoci
5
.
Nasza dyskusja na temat tej sytuacji zrodzia wiele pyta, na które
jak sdz, e nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Czy powinnimy si
stara, aby nigdy nie odczuwa gniewu? Uwaam, e jest to niemoliwe
dla wikszoci z nas; jak pokazuje wspomniany przypadek gniew sygna-
lizuje, e musimy poradzi sobie z jakim wanym problemem. Mocno
wierz w to, e gdy wyczujemy, e wzbiera si w nas gniew — najlepiej
zaraz na pocztku, gdy tylko si pojawi — naley najpierw si uspokoi,
a dopiero potem zacz rozwizywa powstay konflikt. Gniew prze-
kazuje nam wiadomo, e musimy rozwiza problem… ale póniej.
D
ALAJLAMA
: Znam pewn histori o tybetaskim urzdniku; gdy dora-
staem on mia ju za sob znaczcy sta pracy i by w podeszym wieku.
Wszyscy dobrze wiedzieli, e gdy ten czowiek naprawd si rozzoci
i zdenerwuje, zawsze odpowie agodnie, z umiechem na twarzy i bdzie
gaska si po kolanach. (mieje si). Mówi wówczas: „Oj! Oj!”, jak gdyby
by czym zaskoczony. A zatem: czy to dobry, czy moe zy sposób na
wyraanie gniewu?
E
KMAN
: Prawdopodobnie nie jest dla innych zbyt krzywdzcy.
D
ALAJLAMA
: Tak.
ODMIANY GNIEWU
E
KMAN
: Uwaam, e gniew ma róne odmiany. Mamy nawet na nie spe-
cjalne nazwy. Uywamy terminu „zdenerwowanie”, gdy jest to pierwszy
stopie gniewu, a „wcieko”, gdy jestemy wyjtkowo mocno wzbu-
5
Jestem wdziczny Cliffordowi Saronowi za t sugesti — przyp. autora.
G n i e w , u r a z a , i n i e n a w i
163
rzeni emocjonalnie; te odmiany dotycz siy i natenia gniewu. „Obu-
rzenie” oznacza pewn przemdrza zo, jak gdyby osoba j okazujca
mówia: „Mam racj. Mam prawo sprzeciwia si temu, co zrobie”.
„Dsanie si” to gniew pasywny: „Sprawi, e bdzie ci przykro za to, jak
wiele kopotów mi sprawie, ale nie bd z tob rozmawia”. „Poiry-
towanie” to z kolei komunikat typu: „Cierpliwo ju mi si skoczya”.
Jeli kto „gotuje si ze zoci”, nie moe powstrzyma w sobie bardzo
intensywnego gniewu. Termin „szalony” ma dwa znaczenia: „oszalay
z gniewu” lub „zwariowany” i oczywicie w stanie niekontrolowanej
wciekoci tracimy wszystkie zmysy. Jest to co innego ni „oburzenie”
czy „dsanie si”.
Czy w Tybecie uywany jest termin „zoliwo”?
D
ALAJLAMA
: Sucham? Co to jest „zoliwo”?
E
KMAN
: Jest to kolejne sowo nazywajce pewien rodzaj gniewu.
Ma ono w sobie co z goryczy. Jest to taki typ gniewu, który ma swoj
wasn histori nadajc temu uczuciu gorzki charakter. Jest w nim
co szorstkiego. Rozzoszczona osoba, która jest równie zoliwa, nie
odczuwa pozytywnych aspektów gniewu. Niektórzy ludzie, nawiasem
mówic, uwielbiaj odczuwa gniew, gdy to sprawia im przyjemno.
D
ALAJLAMA
: Hm.
E
KMAN
: W rzeczywistoci dla niektórych ludzi jest to wstp do pew-
nej intymnoci. „Strasznie si pokócilimy, do tego stopnia, e omal si
nie pobilimy! Ale tak — kocham Ci!”.
D
ALAJLAMA
: Tak.
E
KMAN
: To zaskakujce. Inni skóceni ludzie z kolei mówi: „Nie
mog z tob rozmawia. Nie mog si do ciebie zblia”. Ludzie reaguj
w bardzo róny sposób w takiej sytuacji.
„Mciwo” jest kolejn odmian gniewu i zazwyczaj towarzyszy
jej chwila zadumy nad zniewag, jakiej dowiadczylimy. Od innych
form tego uczucia róni si tym, e nie nastpuje natychmiast.
D
ALAJLAMA
: Czy istnieje taki rodzaj gniewu opartego na mciwoci,
który wystpuje natychmiast, ale niekoniecznie zakada rozmylanie?
164
W I A D O M O E M O C J O N A L N A
Oczywicie w pewnych przypadkach bdziemy si zastanawia nad tym,
co nam zrobiono, i w konsekwencji wzbierze w nas ch zemsty i wyrz-
dzenia krzywdy tej drugiej osobie. Ale czy moe istnie taka odmiana
mciwoci, która wystpuje natychmiast? W niektórych regionach Tybetu
zemsta odgrywa wan rol w zasadach ycia spoecznego, podobnie
jak w kulturze woskiej, sycylijskiej, do tego stopnia, e jeli syn nie
pomci mierci danego czonka rodziny, traci on w ich oczach szacunek.
W takim przypadku gniew oparty na mciwoci wystpuje do szybko.
E
KMAN
: Nie jestem przekonany co do tego, czy waciwie uywamy
koncepcji zemsty. Aby si zemci we waciwy sposób, naley zapla-
nowa akt kary. Ale zawsze s wyjtki.
D
ALAJLAMA
: Cz tego problemu wynika std, e znów inaczej rozu-
miemy sowo „gniew” w jzyku tybetaskim i angielskim. Po tybetasku
gniew to shay dang. Etymologia tego sowa zawiera w sobie co wicej
ni tylko gniewny stan umysu; obejmuje równie ch wyrzdzenia
krzywdy. Zawiera ono w sobie pewien rodzaj szkodliwych intencji,
których angielski termin „gniew” prawdopodobnie nie kojarzy albo nie-
koniecznie musi je oznacza
6
.
E
KMAN
: Nie ma jednoznacznych dowodów naukowych wskazujcych
na to, e ch wyrzdzenia krzywdy jest nieodczn czci gniewu.
D
ALAJLAMA
: W psychologii buddyjskiej istnieje pewne zrozumienie
dla korelacji pomidzy dwoma silnymi uczuciami: z jednej strony przywi-
zaniem, a z drugiej czym, co uznaje si za gniew lub niech. S one
postrzegane jako dwa róne sposoby wyraania zaangaowania w relacj
z pewn rzecz lub osob. Przywizanie wyraa przede wszystkim fakt,
e dana rzecz czy osoba nas do siebie przyciga. Jest to sposób czcy
dwa byty, podczas gdy niech lub gniew s jego przeciwiestwem.
6
Badacze emocji niezupenie zgadzaj si co do definicji gniewu. Wysunem
teori, e gniew wyzwalany jest przez pewn blokad, która uniemoliwia nam
osignicie upragnionego celu, co moe, ale nie musi, zakada ch wyrzdzenia
krzywdy osobie odpowiedzialnej za postawienie tej przeszkody — przyp. autora.
G n i e w , u r a z a , i n i e n a w i
165
W przypadku przywizania czujemy, e w pewien sposób czymy
si z przedmiotem uczucia, w rezultacie czego powstaje rodzaj fuzji.
Czujemy przyciganie, podczas gdy niech sprawia, e co odpycha nas
od tego przedmiotu. W przypadku gniewu wynikajcego ze wspóczucia
nie mamy do czynienia z odpychaniem, poniewa wci jestemy zwi-
zani z tym przedmiotem. Nie czujemy si odrzuceni, gdy do gosu
dochodzi wspóczucie. Jednak sposób, w jaki pomagamy temu obiektowi
naszych uczu, jest wynikiem rozgniewanego stanu umysowego.
E
KMAN
: (Wzdycha). Z tym aspektem wie si tak wiele kwestii.
D
ALAJLAMA
: W literaturze buddyjskiej prowadzi si rozmaite dys-
kusje na temat tego, czy mona konstruktywnie wykorzysta te przy-
padoci w kontekcie duchowym. Ale w wielu tekstach w jaki sposób
uznaje si, e niech i gniew zawieraj w sobie intencj skrzywdzenia
innych.
E
KMAN
: Zastanówmy si, co oznacza sowo „krzywdzcy”. Mój kolega
Joseph Campos, który jest profesorem psychologii na University of Cali-
fornia w Berkeley, zajmuje si badaniem emocji u niemowlt pochodz-
cych z rónych kultur. W tym celu musia najpierw dowiedzie si, co
w danej kulturze jest ródem gniewu. Aby tego dokona, bra dziecko,
które umiao ju raczkowa i stawia naprzeciwko niego przedmiot
przycigajcy wzrok — zabawk. Gdy dziecko zaczynao zblia si do
zabawki, powstrzymywa je, stawia opór, aby nie mogo ono dotrze do
tej zabawki, osign podanego celu. Takie dziaanie wyzwala gniew
we wszystkich kulturach, które do tej pory zostay zbadane. Wynika
z tego, e istot gniewu jest ch usunicia przeszkody, która blokuje
dotarcie do celu. Nawet jeli to prawda, nie oznacza to, e jedyn lub
najlepsz reakcj jest skrzywdzenie osoby, która t przeszkod posta-
wia, gdy to mogoby tylko zintensyfikowa dziaania tej osoby w celu
pozostawienia tej przeszkody na miejscu.
D
ALAJLAMA
: Ale kiedy dziecko si rozzoci, chce ono — chocia nie-
koniecznie potrafi — t ch wyrazi, pozby si tej przeszkody i osoby
odpowiedzialnej za jej postawienie. Wykazuje pewn wrogo równie
w stosunku do samej blokady.
166
W I A D O M O E M O C J O N A L N A
E
KMAN
: By moe.
D
ALAJLAMA
: Moe kolejnym krokiem jest zamiar wyrzdzenia krzy-
wdy! Na przykad jeli ta przeszkoda nie zostanie usunita, wówczas
gniew moe…
E
KMAN
: Gdy mae dziecko zoci si w ten sposób, nie wykonuje
celowych ruchów — po prostu wymachuje ramionami.
D
ALAJLAMA
: Poniewa nie umie jeszcze celowa. (mieje si).
E
KMAN
: Jeli przeszkoda znajduje si blisko dziecka, wówczas to
wymachiwanie moe uderzy drug osob.
D
ALAJLAMA
: Nawet w przypadku dorosych — gdy s bardzo rozgnie-
wani i nie s ju w stanie zrobi niczego, aby powstrzyma t osob,
uderzaj si w rk.
E
KMAN
: Naprawd?
D
ALAJLAMA
: (mieje si serdecznie). Oznacza to, e gniew dotyczy czego
takiego, e a chcesz to co uderzy; jest to element wiadczcy o chci
wyrzdzenia krzywdy.
E
KMAN
: Widz w tym przypadku dwie moliwoci. Jedn z nich jest
fakt, e wikszo dzieci nauczy si, e podczas wymachiwania ramio-
nami moe niechccy uderzy osob, która postawia na ich drodze
przeszkod — czsto bywa tak, e ta osoba wtedy t przeszkod usuwa.
Oznaczaoby to nauczenie si krzywdzenia innych, gdy jestemy zagnie-
wani z powodu stojcej nam na drodze przeszkody. Inn moliwoci
jest to, e sam zamiar wyrzdzenia krzywdy wpisuje si w charakter
gniewu. Gdy spytaem si o to Joego Camposa, powiedzia, e obie mo-
liwoci s prawdopodobne. Praktycznie nie ma midzy nimi rónicy,
poniewa wikszo ludzi i tak pewnie si nauczy, e wyrzdzanie innym
krzywdy moe okaza si pomocne jedynie na krótk met. W takim
wypadku naley si tego oduczy.
D
ALAJLAMA
: Nawet w przypadku tego scenariusza, gdy poprzez atak
chcemy pozby si jakiej przeszkody, ta krzywda jest w pewnym sensie
nieodcznym elementem samego gniewu; podstawowe uczucie jest
bardziej skierowane na usunicie tej przeszkody. Gdy ten cel zostanie ju
zrealizowany, wówczas znika ch wyrzdzenia krzywdy drugiej osobie.
G n i e w , u r a z a , i n i e n a w i
167
Rónica w przypadku ludzi polega na tym, e mamy bardzo dugo-
trwa pami. Pamitamy, e ta wanie osoba postawia przeszkod
na naszej drodze i nawet gdy wyjedzie ona tysice kilometrów od nas,
bdziemy myle o tym, jak j dorwa. (mieje si).
E
KMAN
: Jest to bardzo niebezpieczny aspekt, poniewa oznacza, e
ch usunicia przeszkody moe by podporzdkowana zamiarowi
wyrzdzenia krzywdy osobie, która j postawia. „Dlaczego to zrobie?
Dlaczego chcesz mnie skrzywdzi? Dlaczego mnie powstrzymujesz?”.
Wic w tym wypadku skupiamy si nie na usuniciu samej przeszkody,
ale na motywacjach danej osoby i na chci ukarania jej za spowodo-
wane nam problemy. To jest wanie niebezpieczne.
D
ALAJLAMA
: Wówczas jest to czym zym. Nawet zwierzta do pew-
nego stopnia pamitaj to, co zego kto im zrobi. Wiele lat temu
miaem maego psa, który pewnego razu zachorowa. Mój lekarz da mu
zastrzyk, oczywicie bolesny. Póniej, za kadym razem kiedy ten lekarz
nas odwiedza, pies bez przerwy na niego wrzaskliwie szczeka. (mieje
si). By do niego zawsze wrogo nastawiony.
E
KMAN
: Nazywamy to uczeniem si na podstawie jednego dowiad-
czenia. I ten przypadek wietnie to obrazuje! (mieje si). Pies nauczy
si na podstawie jednego dowiadczenia. Teraz byoby go bardzo trudno
tego oduczy.
Gdy ywimy uraz w stosunku do tego, co kto nam zrobi, to — tak
jak Pan powiedzia — nawet jeli ta osoba znajduje si tysice kilome-
trów od nas, wci mylimy o tym, jak do niej dotrze. Przykad Pana
psa jest zbyt prosty. Przypumy, e przybiega inny pies, chwyta kawa-
ek misa i ucieka. Czy ten pies, który straci swoje poywienie, bdzie
to pamita i myla o tym, jak dopa zodzieja? Nie znam odpowiedzi na
to pytanie. By moe w takim przypadku pies zareagowaby tak samo
le jak czowiek.
D
ORJI
: Zaley to od wielkoci i postury psa. Jeli pies, któremu skra-
dziono jedzenie, jest wikszy ni ten drugi, prawdopodobnie puci si
za nim w pogo. Róne psy maj róne temperamenty.
168
W I A D O M O E M O C J O N A L N A
E
KMAN
: To prawda. Po to hodujemy psy, by miay róne tempera-
menty.
D
ALAJLAMA
: Kiedy nastpnym razem ten okradziony pies zobaczy
tego drugiego psa, moe czu niepokój albo zo w stosunku do niego.
W przypadku czowieka znaczc rol odgrywa zoona inteligencja
warunkujca skomplikowany proces mylowy. A wic dusza pami.
Sdz równie, e mamy wicej chci, poniewa mylimy, w jaki sposób
si odegra.
E
KMAN
: Jest to bardzo interesujca kwestia, poniewa sdzimy, e
dobra pami jest zawsze czym pozytywnym. Pan wskazuje na nega-
tywne konsekwencje tego, co moe ona wywoa.
D
ALAJLAMA
: Wedug mnie w przypadku takich uczu jak gniew pod-
stawowym celem jest odepchnicie przeszkody. Moe si to przejawia
na wiele sposobów. Ale gównym celem lub istot jest usunicie prze-
szkody.
E
KMAN
: W zupenoci si co do tego zgadzamy.
WYKONAWCA I CZYNNO
D
ALAJLAMA
: Dziki rozwadze podczas odczuwania gniewu moemy przy-
pomnie sobie to, czego nauczylimy si o destruktywnym charakterze
danego zachowania. Z perspektywy etyki buddyjskiej wyróniamy
fizyczne, umysowe i werbalne dziaania.
Rozwag mona zastosowa do tych wszystkich trzech rodzajów.
Rónic pomidzy werbalnymi a fizycznymi czynnociami jest w zasadzie
duszy upyw czasu ni w przypadku procesów mylowych pomidzy
stanem umysu a przejawem. Gdy czowiek nabdzie umiejtnoci wa-
ciwego stosowania rozwagi i zdobdzie wiedz na temat destruktyw-
nych konsekwencji gniewu, wtedy ju samo zastosowanie wiadomoci
moe okaza si wystarczajce, aby nie zaangaowa si w szkodliwe
dziaania fizyczne i werbalne, poniewa od impulsu do dziaania upy-
G n i e w , u r a z a , i n i e n a w i
169
nie wówczas wicej czasu. Zdajc sobie spraw z tych destruktywnych
konsekwencji, nieustannie obserwujemy stan naszego umysu do tego
stopnia, e moemy odkry wczesne sygnay wzbierajcego si w nas
gniewu. To, czy uda nam si go skutecznie powstrzyma, jest zupenie
inn kwesti, poniewa w danym przypadku moe to zalee od stopnia
naszego zaangaowania, etapu rozwoju umysu i innych czynników.
O WICZENIACH MEDYTACYJNYCH
Clifford Saron i Marc Schwartz
Dyskusja toczya si jak dotd wokó optymalizowania osobistych
skonnoci i radzenia sobie z typowymi sabociami ludzkiego
charakteru, które s problemem kadego z nas. Gdy rozwaamy,
dlaczego warto szeroko promowa wiczenia medytacyjne, naley
zorientowa si, e w pewnych okolicznociach wykonywanie wi-
cze kontemplacyjnych, a w szczególnoci oddawanie si inten-
sywnemu myleniu, moe by nierozsdne i dziaa na nasz
szkod, jeli nie skorzystamy z odpowiedniego wsparcia psycho-
logicznego. Jest to szczególnie wane w przypadku, gdy dana
osoba dowiadczya wczeniej powanej formy wykorzystywania
lub innej traumy, zdiagnozowano u niej psychopatologi, w której
problemem s zaburzenia dysocjacyjne lub wystpuj inne zabu-
rzenia pracy mózgu. Medytacja nie jest substytutem waciwego
leczenia psychologicznego lub psychiatrycznego, jednak moe
stanowi ich uzupenienie. Doskonalenie samowiadomoci, pod-
stawowej umiejtnoci czowieka, jest znaczce dla wielu form
psychoterapii. Rozwaga uatwia wypracowanie w sobie recep-
tywnej wiadomoci nieopartej na osdach, spontanicznej intuicji
i wraliwoci na momentalne doznania umysu i emocje. Otwiera
nam czas i przestrze, abymy mogli chon przemijajc rzeczy-
170
W I A D O M O E M O C J O N A L N A
wisto ca swoj istot i dowiadcza tego, jaki wpyw ma dana
chwila na inne myli (i pami), oraz dostrzega nasze zamiary
w toku ich ksztatowania si (ale jeszcze przed podjciem dziaa).
Rozwaga jest uzupenieniem naszej sfery psychologicznej, inteli-
gencji emocjonalnej i psychoanalitycznej mentalnoci, a wiczenia
medytacyjne uzupeniaj te dziedziny, które promuj zdrowe psy-
chologiczne czynnoci i w tym kontekcie s czym naturalnym
w pozytywnej psychologii.
Clifford Saron jest naukowcem i badaczem w Mind and Brain Center na
University of California w Davis. Marc Schwartz jest praktykujcym
psychiatr.
D
ALAJLAMA
: W przypadku dziaa umysowych, gdy procesy mylowe
rozgrywaj si niezwykle szybko, nie wystarczy po prostu dysponowa
pewn wiedz. Potrzebujemy wtedy równie bardzo wyostrzonego
i zaawansowanego poziomu wiadomoci, dziki któremu moemy
„zapa” te procesy. Mona je zauway przed podjciem dziaania.
E
KMAN
: Myl, e zwróci Pan uwag na bardzo wane rozrónienie.
Jednym z nich jest kwestia, czy moemy by wiadomi impulsu, który
wskazuje na to, e si rozgniewamy, ale nie zaangaowa si w to
uczucie, a wic w konsekwencji nie rozzoci si. Drugie zagadnienie,
które Pan opisuje, dotyczy tego, e jeli nie uda nam si rozpozna tego
impulsu, jeli wzbudzi on w nas gniew, to jestemy w stanie powstrzy-
ma bardziej szkodliwe dziaanie ni gniewne sowa, poniewa mówimy
szybciej ni si poruszamy. Rozwaga moe nie pozwoli nam „zapa”
tych sów przed ich wypowiedzeniem.
D
ALAJLAMA
: Rozwamy na przykad sytuacj, w której kto kamie:
mamy przedmiot kamstwa, motywacj i wykonanie tej czynnoci.
Pomidzy motywacj, która popycha nas do skamania, a sam czynno-
ci upywa troch czasu. Moe to wywoa szkodliwe dziaanie umy-
G n i e w , u r a z a , i n i e n a w i
171
sowe, gdy uwierzymy, e kto zrobi nam krzywd. To jest wanie
motywacja. Czasami czas, jaki upywa pomidzy motywacj — na przy-
kad dostrzeeniem, e wyrzdzono nam krzywd — a szkodliwym
zamiarem, który ta motywacja wywouje, jest bardzo krótki. Z praktycz-
nych powodów, gdy rodzi si w nas szkodliwy zamiar, czynno ta ju
si dokonaa.
W tym przykadzie uznaje si, e to gniew jest uczuciem motywu-
jcym do powstania szkodliwego zamiaru. Jeli to zaoenie jest praw-
dziwe, zawiera ono samo w sobie rozrónienie pomidzy gniewem
a szkodliwym zamiarem, gdy sugeruje, e gniew wedug definicji bud-
dyjskiej nie musi koniecznie zawiera elementu krzywdy.
E
KMAN
: Sdz, e wane jest, w jaki sposób uczy si ludzi dowiad-
czania gniewu w sposób konstruktywny. Nie mona si pozby tego
uczucia, ale mona nauczy si go wykorzystywa tak, aby przynosio
nam korzyci. A dobre dla nas jest to, co nie krzywdzi innych. Krzywda
zawsze odnosi odwrotny skutek. Ta druga osoba zawsze powróci i „odda”
nam krzywd, chyba e j wyeliminujemy.
D
ALAJLAMA
: Buddyjskie teksty opisuj synn histori o Bodhisattwie.
(mieje si). Przykad ten pokazuje interesujce spojrzenie na kwesti
odczuwania gniewu motywowanego wspóczuciem. Historia opowiada
o tym, jak Bodhisattwa pyn ódk, na której znajdowa si równie
seryjny morderca. Bodhissatwa dowiedzia si, e czowiek ten zamierza
zabi wszystkich pasaerów. Nie udao mu si odwie potencjalnego
morderc od jego zamiaru, wic zabi go. Chodzi o to, ze Bodhisattwa
odczuwa pene wspóczucie w stosunku do tego potencjalnego mordercy
i jednoczenie cakowicie potpia czyn, którego ten czowiek chcia
dokona. Wspóczu mu, jednak odczuwa gniew wobec planowanego
przez niego dziaania.
E
KMAN
: Na konferencji w 2000 roku pewnej nocy spotkalimy si
w grupie osób, aby zaplanowa projekt badawczy, który mia podj
rzucone przez Pana wyzwanie: „Czy to bdzie po prostu dobra rozmowa,
172
W I A D O M O E M O C J O N A L N A
karma
7
, czy te stanie si co innego?”. Siedzielimy w szóstk i zaczli-
my ukada plany. Jeden z uczestników wci stawia przed nami jakie
przeszkody typu: „Nie powinnicie tego robi”, „Wywaacie otwarte
drzwi” czy te „Dlaczego sdzicie, e powinnicie to zrobi?”. Wówczas
Mark Greenberg
8
da pikny przykad wyraania konstruktywnego
gniewu w stosunku do tej krytykujcej osoby. Powiedzia: „Naprawd
chcemy kontynuowa, wic jeli chcesz uczestniczy w dyskusji, jeste
tu mile widziany. Ale jeli nie chcesz bra w niej udziau, nie musisz
tu z nami zostawa. Powiniene pozwoli nam robi to, co chcemy”.
Powiedzia to stanowczo. Póniej zapytaem go: „Bye zy?”, a on odpo-
wiedzia: „Tak”. Ale to by konstruktywny gniew. Nie byo w nim adnej
chci wyrzdzenia krzywdy. Mark nie powiedzia: „Dlaczego uwaasz,
e wiesz wicej od nas?”. To byoby krzywdzce, prawda? Gniew Marka
by cakowicie skupiony na dziaaniu, a jego celem byo usunicie
przeszkody.
Kwestia dotyczca ukierunkowywania gniewu na dziaanie, które
jest nie do przyjcia, a nie na wykonawcy tego dziaania, pojawia si
równie w takiej samej formie w pismach teoretyka emocji, Richarda
Lazarusa, profesora University of California w Berkeley.
Uwaam, e naley umoliwi ludziom zdobycie praktyki w tej dzie-
dzinie. Mona by zaprezentowa im sytuacj, w której gniew by skie-
rowany na wykonawc czynnoci, i zapyta, jak mona skupi go na
samej czynnoci. Jednak jest to zbyt teoretyczne wiczenie.
Aby wypracowa w sobie umiejtno odczuwania konstruktywnego
gniewu, musimy duo wiczy. Kiedy podejrzewam, e bd rozmawia
z on o czym, co moe wywoa konflikt, wczeniej ukadam sobie
w mylach plan, jak poradz sobie z t sytuacj. Tak naprawd wykonuj
pewn prób z wykorzystaniem swojego umysu. Zastanawiam si, jak
skierowa swoje obiekcje wycznie na czynnoci i jak powinienem
7
W buddyzmie tak okrela si „zamierzone dziaanie” — przyp. tumacza.
8
Mark Greenberg jest profesorem psychologii na Pennsylvania State Univer-
sity — przyp. autora.
G n i e w , u r a z a , i n i e n a w i
173
uwaa, eby nie urazi ony. Nie mówi jej o tym, co robi. Zorientowa-
em si, e jest to uyteczne i czsto odnosz dziki temu sukces, gdy
znajduj rozwizanie dla naszej rónicy zda. Nie wystarczy po prostu
o tym tylko myle — trzeba wiczy koncentrowanie si na czynnoci,
która jest problemem, a nie na jej wykonawcy. To wiczenie oparte jest
na realizacji zasady wspózalenoci, ale w moim przypadku wykonuj
je w mylach.
D
ALAJLAMA
: A zatem gniew sam w sobie jest czym negatywnym.
Ale z powodu motywacji, ze wzgldu na bodziec, który go wywoa, jest
czym pozytywnym. Wic jest pozytywny.
E
KMAN
: Nie ujbym tego w taki sposób.
D
ALAJLAMA
: Na przykad gniew lub inne uczucia, które w zasadzie
mona uzna za negatywne, w niektórych okolicznociach mog by
czym pozytywnym. Strach, gniew lub wszystkie emocje do pewnego
stopnia s czym zwykym. Gdy przekrocz pewien poziom, staj si eks-
tremalne i krzywdzce. A to jest wanie podstawa.
E
KMAN
: Dodam co jeszcze. Gdy emocje te staj si ekstremalne, tra-
cimy nad nimi kontrol.
D
ALAJLAMA
: Zgadza si.
E
KMAN
: Równowaga jest zaburzona. Nastpuje znieksztacenie…
D
ALAJLAMA
: Tak, to prawda.
E
KMAN
: Znieksztacamy rzeczywisto. A nastpnie, powiedzmy
w gniewie, zamiast powstrzymywa te zakócenia, dymy do skrzyw-
dzenia drugiej osoby. Sytuacja wymyka si nam spod kontroli.
Myl, e nieco inn — nieznaczn, cho interesujc — teoretyczn
rónic pomidzy Pana i moim punktem widzenia jest to, e Pan wierzy,
e czowiek peen wspóczucia nie doprowadzi si do takiego stanu,
poniewa wspóczujc, martwi si o osob, która go wprowadza w gniew.
D
ALAJLAMA
: Zgadza si.
E
KMAN
: Taki jest Pana pogld. Ja sdz nieco inaczej — nie wiem,
czy oznacza to jak rónic w praktyce — e jeli nauczymy si obser-
wowa siebie, jeli wypracujemy w sobie wiadomo impulsów, które
174
W I A D O M O E M O C J O N A L N A
wyzwalaj w nas gniew, wówczas zawsze bdziemy go odczuwa w kon-
struktywny, wspóczujcy sposób. Mówimy o tej samej rzeczy, ale pod-
krelamy inne miejsce.
D
ALAJLAMA
: A zatem Pan podkrela stan wysokiej wiadomoci,
prawda?
E
KMAN
: Tak. Naley te rozumie istot gniewu. Wówczas dziki
wspózalenoci bdziemy wiedzie, e zawsze krzywdzca jest nawet
próba zranienia drugiej osoby! Jest to po prostu druga strona tego samego
zjawiska. Sdz, e cakowicie si w tej kwestii ze sob zgadzamy. Ludzie
mog by zawiedzeni, e niewystarczajco si sprzeczamy. (mieje si).
Bez tej wiedzy, bez zrozumienia, na czym polega wspózaleno, moty-
wacja ju nie bdzie taka sama.
D
ALAJLAMA
: Wspózaleno. A co z t koncepcj? Czy ona naley
ju do nauki?
E
KMAN
: Dopiero zaczyna w ni wnika. (Obaj miej si serdecznie).
D
ALAJLAMA
: Jak szpieg.
E
KMAN
: Jak szpieg. Nauka zajmowaa si ni w innej postaci, gdy
badano, co uatwia wspóprac, a co przyczynia si do rywalizacji.
D
ALAJLAMA
: Sdz, e ta koncepcja musi si w niej znale.
E
KMAN
: Chciabym przyzna, e zanim poznaem Pana i Pana sposób
mylenia, kwestia wspózalenoci nie bya dla mnie istotna. Jednak
zaczynam zmienia podejcie w tym zakresie — poddaj si wpywom
i odpowiadam na nie, starajc si zachowa zachodni filozofi i uzu-
peni j o aspekty, których do tej pory — przynajmniej w tej dziedzinie,
któr ja si zajmuj — nie dostrzegano.
D
ALAJLAMA
: Wic ten szpieg dopiero zacz si skrada. A teraz musi
ju tam zosta.
E
KMAN
: Och, teraz ju zosta dobrze rozpoznany. (mieje si).
G n i e w , u r a z a , i n i e n a w i
175
KREWNI GNIEWU
E
KMAN
: Chciabym opowiedzie teraz Panu o pewnym krewnym gniewu,
którego nie uznaj za cz samego gniewu, a mianowicie o urazie. Uraza
skierowana jest na poszczególne niesprawiedliwe lub krzywdzce dzia-
anie konkretnej osoby. Mona j ywi przez dugi czas — miesicami
lub latami. Nie oznacza to, e odczuwa si j przez cay ten czas, ale jeli
co przypomni nam, e kto kiedy by dla nas niesprawiedliwy, uczucie
to powróci z pen si. Uraza moe motywowa wiele rónych czyn-
noci; nigdy nie wiadomo, co osoba ywica uraz zrobi, kiedy nadarzy
si stosowna okazja. W przeciwiestwie do rozdranienia, wciekoci,
oburzenia, dsania si i zoci uraz mona trzyma w sobie przez dugi
czas. Nie jest uraz uczucie, które pojawia si w nas na krótko.
Uraza moe przybiera na sile. Gdy tak si stanie, obejmuje kontrol
nad mylami i ju nigdy nie zostawi nas w spokoju. Bdziemy myle
o niej cay czas, kadego dnia, o kadej godzinie. Mona próbowa myle
o czym innym, czyta ksik, ale i tak bdzie wnikaa w nasze myli.
Tak wanie intensyfikuje si uraza.
D
ALAJLAMA
: W buddyjskiej literaturze psychologicznej czsto do
dokadnie analizuje si róne rodzaje dumy i zarozumiaoci, które
postrzega si jako emocje, oraz ich róne poziomy. Jednak dla bardziej
podstawowych uczu, takich jak przywizanie lub gniew, nie istnieje
zoony podzia na róne poziomy intensywnoci. Wydaje si, e w jzyku
angielskim wystpuje wiele sów na róne postaci gniewu: „wcieko”,
„uraza”, „oburzenie” itd. Dlaczego istnieje a tyle rónych sów na wyra-
enie tego uczucia?
E
KMAN
: Chocia mona wyróni wiele stanów umysu, miaem
nadziej, e w jzyku tybetaskim istnieje o wiele wicej rónych sów
na wyraenie poszczególnych postaci gniewu, poniewa w mojej opinii
angielski jest w tym zakresie do ubogi.
Na ludzkiej twarzy moemy zaobserwowa i wyróni ponad sto
rónych ekspresji gniewu. Niektóre s do siebie podobne, ale o wielu
176
W I A D O M O E M O C J O N A L N A
O BUDDYJSKICH CZYNNIKACH UMYSOWYCH
Gesche Dorji Damdul
W dziele Asangi zatytuowanym Compedium of Higher Knowledge
(Abhidharmasamuchaya) wymieniono pidziesit jeden czynników
umysowych. Dwadziecia pi z nich jest niedotkliwych: pi
to zawsze obecne czynniki umysowe (uczucia; dyskryminacja;
zamiar; kontakt i uwaga); jedenacie to cnotliwe stany umysowe
(wiara; etyka; szacunek dla innych; brak przywizania; brak wro-
goci; brak zakopotania; rado; ulego; sumienno; brak
szkodliwoci i równowaga umysu); pi to czynniki okrelajce
wyrane ujcie danego przedmiotu (aspiracja; ocena; rozwaga;
koncentracja i mdro), ostatnie cztery to zmienne czynniki umy-
sowe (sen; al; badanie i analiza). Ponadto kompendium wymie-
nia dwadziecia sze negatywnych czynników umysowych: sze
gównych zaciemnie umysu (przywizanie; gniew; duma; nie-
wiedza [lub zagubienie]; faszywe przekonania i osdy) oraz dwa-
dziecia dodatkowych przypadoci (oburzenie; zemsta; zoliwo;
zazdro; szkodliwo; chciwo; samozadowolenie; podekscyto-
wanie; ukrywanie; ospao; lenistwo; brak wiary; zapominalstwo;
brak czujnoci; pretensjonalno; symulowanie; nieetyczno; bez-
wzgldno; niesumienno i szalestwo). Tylko kilka z tych czyn-
ników umysowych odnosi si do przywizania i gniewu.
z nich na pewno mógbym opowiedzie oddzieln histori. W jzyku
angielskim dla wielu z tych form gniewu odzwierciedlajcych si na
twarzy nie mamy adnego sowa. Te, dla których mamy nazwy, ju
wymieniem. By moe jest ich nieco wicej
9
.
9
Sowa takie jak: „nadsany”, „zoliwy”, „draliwy”, „nerwowy” i „nieprzyja-
zny”, odnosz si do nastrojów lub cech charakteru, a nie do emocji — przyp. autora.
G n i e w , u r a z a , i n i e n a w i
177
A teraz czas na nienawi. Zabrzmiao okropnie: „A teraz czas na nie-
nawi!”. (mieje si). Przeszlimy od rozdranienia do urazy, a w kocu
do nienawici. Nienawi jest inna. Nie jest form czy odmian gniewu;
jest to raczej trwae, intensywne, skoncentrowane pragnienie wyrz-
dzenia krzywdy osobie, jednak jej nie za jaki jej konkretny czyn. Nie-
nawi dotyczy samej osoby za to, e jest; jeli jej nienawidzisz, to chcesz
j skrzywdzi lub yczysz jej, aby przydarzyo jej si co zego w yciu,
nawet jeli nie chcesz sam dokona wobec niej krzywdzcego aktu.
D
ALAJLAMA
: Czy nie uwaa Pan, e podstaw nienawici jest uraza?
E
KMAN
: Uywam terminu „uraza” w takim znaczeniu, e odnosi si
ona do szczególnej czynnoci dokonanej przez dan osob. Nienawi
za wie si ze wszystkim, co ta osoba sob reprezentuje.
Uraza moe równie urosn do rangi nienawici, ale wówczas obej-
muje wiele czynnoci. Jeli mamy do czynienia wycznie z uraz, wów-
czas osoba, wobec której j odczuwamy, moe sprawi, e uraza prze-
stanie nas trzyma. „Och, przepraszam. Dostaem wikszy kawaek
ciasta” albo „Dostaem podwyk, a ty nie, chocia na ni zasuye”.
Wówczas mona zapomnie, e czuo si do tej osoby uraz. Jednak
bardzo trudno jest si pozby nienawici, poniewa odnosi si ona do
caoksztatu osoby. Chcemy j skrzywdzi — musi wic cierpie. To
wanie dlatego nienawi jest tak niebezpieczna. Czy taka definicja
Panu odpowiada?
D
ALAJLAMA
: A czy wedug tej definicji mona mówi o ywieniu nie-
nawici w stosunku do pewnej przypadoci? Czy jest ona naprawd
skierowana na osob?
E
KMAN
: Jest ona ukierunkowana na osob.
D
ALAJLAMA
: A czy uywacie w jzyku angielskim popularnego zdania:
„Nienawidz tej pogody”?
E
KMAN
: Tak, ale nie jest to waciwe uycie jzyka. Oczywicie pro-
blem polega na tym, e ludzie nie uywaj sów w taki sposób, jakbym
tego chcia. (mieje si).
D
ALAJLAMA
: A co w przypadku nienawici do systemu? Nienawici
do kraju, rasy?
178
W I A D O M O E M O C J O N A L N A
E
KMAN
: Moliwe jest moim zdaniem odczuwanie nienawici w sto-
sunku do ludzi, grupy, lub kraju; i jest to bardzo niebezpieczne.
D
ALAJLAMA
: A nienawi w stosunku do zwierzt, jak na przykad
mrówek? Albo skorpionów czy wy? Na przykad mówic: „Nienawidz
wy”.
E
KMAN
: Niektórych ludzi we napawaj obrzydzeniem. Przepro-
wadzono nawet pewne interesujce badanie, które pokazao, e ludzie
s przygotowani na odczuwanie strachu, gdy zobacz ksztat gada. Nie
objawia si on jednak tak wyranie jak w przypadku myszy, która
zobaczya kota. Badanie przeprowadzone z udziaem ludzi sugeruje, e
czowiek musi mie przynajmniej jedno ze dowiadczenie z gadem, aby
zacz si go obawia. Jednak niezwyke jest to, co rozumiem pod poj-
ciem „przygotowany”. Oznacza to, e wystarczy jedno spotkanie z kszta-
tem gada, podczas gdy w przypadku innych obiektów trzeba dowiadczy
negatywnych przey kilka razy. Bro i nó to realne zagroenia, ale
trudno jest reagowa na nie naprawd ze strachem, jeli nie dowiad-
czylimy wielu negatywnych wydarze z nimi zwizanych
10
.
U podstawy nienawici ley przekonanie, e osoba, która wyzwala
w nas to uczucie, bya dla nas niesprawiedliwa. Chciaa nas skrzywdzi,
skrzywdzia i nie moemy jej tego wybaczy. Tak dugo, jak utrzymuje
si w nas ta nienawi, nie moemy wybaczy osobie tego, co nam zro-
bia. Nienawidzimy jej.
D
ALAJLAMA
: Na naszej planecie mieszka ponad sze miliardów ludzi.
Kady jest inny, objawia specyficzne dla siebie cechy charakteru i stany
umysowe. Trudno by byo opracowa kompleksowe zaoenia dotyczce
natury emocji, które mogyby by zastosowane do wszystkich, i to wa-
nie wyjania czciowo, dlaczego kady z nas jest wyjtkowy.
Niewykluczone jest, e zachowanie onierza chiskiego, który wyra-
a nienawi wobec tybetaskiego chopca biciem go przed egzekucj,
10
Arne Ohman, Fear and Anxiety as Emotional Phenomena: Clinical Phenome-
nology, Evolutionary Perspectives, and Information Processing, w: The Handbook of Emo-
tions, red. M. Lewis, J. Haviland (New York: Guilford Press, 1993), s. 511–36.
G n i e w , u r a z a , i n i e n a w i
179
oraz nazistów poddawanych antyydowskiej indoktrynacji, którzy g-
boko wierzyli w suszno swojej nienawici i negatywne cechy ydów,
w suszno ich niewolenia — e nie zatruwao im to ycia; pewnie
dobrze spali, mieli apetyt itd. W pewien przewrotny sposób takie myle-
nie przynosio im korzy. Z tego powodu w buddyjskich tekstach zna-
le mona stwierdzenia, e czasami nawet znieksztacony wiatopogld
moe by krótkofalowo korzystny. Jednak nienawi jest trucizn.
E
KMAN
: Uwaa Pan, e nienawi jest trucizn w sensie dosownym
czy metaforycznym? Czy celowo uywa Pan tego sowa, aby zwróci
uwag na powag zagadnienia, czy naprawd sdzi Pan, e nienawi
zaczyna niszczy t osob fizycznie, tak jak trucizna?
D
ALAJLAMA
: Tak naprawd jest to metafora. Ale ma ona wiele wspól-
nego z prawdziw trucizn. Niektóre rodzaje trucizn nie zabijaj od razu,
ale powoli prowadz do mierci. Podobnie jest z nienawici. Najpierw
zakóca nasze myli, spokój umysu. Póniej wyzwala w nas cierpienie
psychiczne.
E
KMAN
: Jest to do znaczca metafora. Nie jest ona zbyt dosowna
w tym sensie, e czowiek umiera natychmiast po tym, jak poczuje
w sobie nienawi. Ale niszczy ona jego ycie. Niszczy jego myli. Spra-
wia, e jest poddawany torturom. Jednak w krótkim okresie mona
nawet odczuwa pewn przyjemno z odczuwania wobec kogo nie-
nawici. Spotykam wiele osób, które nienawidz zagranicznych lub wa-
snych przywódców. Czsto myl o obiekcie swojej nienawici i gdy
opisuj to, co czuj, na ich twarzach maluje si nie tylko gniew, ale
i przyjemno, a w szczególnoci, gdy czyni jakie zoliwe uwagi. Podej-
rzewam, e wewntrznie ciesz si z tego, e osoba, której tak niena-
widz, moe usysze ich obelgi i w konsekwencji cierpie.
Jeli przyjrzymy si jzykowi uywanemu przez Hitlera i Goebbelsa
w stosunku do ydów, zauwaymy, jak bardzo odraajce byo to sow-
nictwo. ydzi byli „wszami” lub „pasoytami”. Trzeba byo ich ekster-
minowa, poniewa zanieczyszczali rodowisko. To nie bya nienawi.
To byo co odraajcego. Sdz, e odraza jest tym uczuciem, które
180
W I A D O M O E M O C J O N A L N A
doprowadza do ludobójstw. Pokazano mi kiedy tamy z nagraniami
Osamy bin Ladena z ostatnich piciu lat. Na wczeniejszych ujawnia
gniew. Po dwóch, trzech latach na jego twarzy zacza malowa si
odraza, gdy mówi o Amerykanach. Zanim zobaczyem te tamy, nie
mogem zrozumie, dlaczego akceptuje fakt zabijania kobiet, dzieci
i ludzi starych. Gdy zobaczyem na jego twarzy odraz, w kocu to zro-
zumiaem. Widzc karalucha, nie przejmuj si, czy jest to mody, czy
moe eski osobnik. Chc si po prostu go pozby, poniewa jest
wstrtny i odpychajcy. Odczuwanie odrazy w stosunku do ludzi jest
bardzo niebezpieczne.
J
INPA
: Czyli na przykad w postawie nazistów wobec ydów wedug
Pana nie byo nienawici?
E
KMAN
: Nie, powiedziabym, e przewaaa w niej odraza. Biorc pod
uwag jzyk, jakiego nazici uywali w stosunku do ydów, [uwaali
oni, e] ydzi byli obrzydliwi, stanowili ziemsk plag.
D
ALAJLAMA
: A co mona powiedzie na temat postawy Mao wobec
osób nazywanych przez niego kontrrewolucjonistami? Lub postawy Sta-
lina równie wobec tzw. kontrrewolucjonistów? Czy to bya odraza, czy
nienawi?
E
KMAN
: Wiem troch wicej na temat Stalina, poniewa pod koniec
swojego ycia — jakie dwadziecia ostatnich lat — on naprawd chyba
troch oszala. Spenia duo kryteriów, by zosta uznanym za paranoika.
Wszdzie widzia spiskowców. Nawet swoich najbliszych wspópra-
cowników uwaa za potencjalnych wrogów. Waciwie nic nie wiem na
temat Chiczyków. Dwie sporód moich ksiek zostao przetuma-
czonych na jzyk chiski, ale nigdy nie byem w Chinach. Nie wiem
wystarczajco duo na temat stosowanej przez nich propagandy; znam
natomiast propagand nazistów. W wikszoci operowaa ona jzykiem
odrazy, a nie nienawici. Nazici nienawidzili komunistów, ale ydzi
wedug nich nie zasuyli na nienawi — byli zbyt odraajcy. Byli
poniej wszelkiego poziomu pogardy.
G n i e w , u r a z a , i n i e n a w i
181
D
ALAJLAMA
: Chiscy komunici uwaaj Tybetaczyków za gupców
penych lepej wiary i przesdów, gównie dlatego, e w buddyzm nie
opiera si na wiedzy naukowej. Tak postaw Chiczycy prezentowali
we wczesnych latach szedziesitych, potem siedemdziesitych, osiem-
dziesitych. Sdz, e uwaali tak od samego pocztku.
MOTYWUJCY GNIEW
E
KMAN
: Chciabym omówi pewn kwesti dotyczc tego, e czasami
nienawi moe nie ze sob pozytywne konsekwencje. Przykad, który
chciaem przedstawi, jest mi bardzo bliski, poniewa osobicie go
dowiadczyem.
Przez wiele lat nienawidziem swojego ojca. By okrutnym czowie-
kiem — by obelywy i agresywny fizycznie. Czsto ze mn rywalizowa.
Gdy miaem sze lat, nauczy mnie gra w szachy. Gdy poddawaem
si podczas rozgrywki, odwraca tablic w swoj stron i przyjmowa
pozycj, któr wczeniej zajmowaem, aby ponownie odnie nade mn
zwycistwo. Mae upokorzenie. W szkole redniej uprawia boks. Gdy
miaem dziewi lat, nauczy mnie, jak si boksowa. A potem trzyma
mnie jedn rk, która bya oczywicie dusza od mojej, i bi mnie
drug.
Niewiadomie ja równie zaczem z nim rywalizowa. Chciaem
go pokona, zemci si na nim. Moja nienawi w stosunku do niego
zmotywowaa mnie do takich osigni, które wiedziaem, e go — to
sowo samo cinie mi si na usta — „zabije”; có za aosna metafora.
Oczywicie nie zabiem go dosownie, ale byem zdeterminowany, aby
pokona go w jego ulubionej grze.
Mój ojciec zawsze chcia, ale nigdy nie zosta czonkiem wydziau
na uczelni medycznej. A mnie si to udao i odebraem wiele nagród za
swoje osignicia badawcze. Przynajmniej czciowo byem motywowany
pragnieniem, aby spali si z zazdroci. Napisaem wiele ksiek; on nigdy
182
W I A D O M O E M O C J O N A L N A
nic nie opublikowa. Za kadym razem, gdy udawao mi si co osi-
gn, mylaem: „Och, czy to wyprowadzi go z równowagi? Czy to pokae
mu, e jestem od niego lepszy?”.
Pomimo tego, e umar czterdzieci lat temu, gdy tylko otrzymywa-
em jak nagrod lub uznanie, natychmiast mylaem: „Chciabym,
aby ojciec o tym wiedzia! Przewróciby si w grobie!”. Teraz troch si
tego wstydz. Jednak istotne jest to, e nienawi zmotywowaa mnie
do tych osigni.
W cigu ostatnich kilku lat przebaczyem mu z powodów, których
tak naprawd sam nie rozumiem. Nigdy nie sdziem, e bd w stanie
tego dokona. Gdy mu przebaczyem, caa rywalizacja i potrzeba bycia
lepszym od niego, równie odeszy.
Nigdy od tego czasu nie pomylaem sobie: „Gdyby mój ojciec wie-
dzia, e uczestnicz w spotkaniu z Dalajlam, byby strasznie zdener-
wowany!”. Nigdy nie przyszo mi to na myl, ale ta postawa dotyczy
tylko ostatnich lat. Uwaam, e nienawi, chocia jest sama w sobie
destrukcyjna, moe motywowa do konstruktywnych dziaa. Niektóre
z moich bada i prac pomogy innym ludziom. Nie wiem, czy miabym
tyle zapau, aby tego wszystkiego dokona, gdyby nie motywowaa
mnie nienawi.
Gdy w kocu zorientowaem si: „O mój Boe! Robi te wszystkie
rzeczy z powodu mojego szalonego ojca, który przecie ju nie yje”, i to
wszystko wydao mi si wtedy takie gupie. Jednak do tego momentu
miaem na koncie ju dwanacie opublikowanych ksiek. Wydaje si,
e nienawi moe czasami motywowa do dobrych dziaa, a nie tylko
do zych. Wic jak mog uznawa nienawi za trucizn zgodnie ze
stanowiskiem buddystów?
D
ALAJLAMA
: W pewnym sensie to, co si tutaj dzieje, jest odzwier-
ciedleniem roli, jak peni uczucia, takie jak nienawi, w motywowa-
niu ludzi. Moemy to równie zauway w przypadku przywizania,
zazdroci, gniewu itd. Jedn z cech charakterystycznych tych uczu
jest to, e s bardzo silnymi, intensywnymi stanami umysu. Ta energia,
G n i e w , u r a z a , i n i e n a w i
183
sia moe nas naprawd mocno motywowa. Ale czy mona uzna, e
wszystkie osignicia s wynikiem tych emocji?
E
KMAN
: Zawsze wane byo dla mnie to, by nie by takim, jak mój
ojciec, jednak w pewnym sensie jestem. On by lekarzem. Ja zostaem
profesorem na uczelni medycznej. On uczy si co noc. Pamitam, jak
widziaem go siedzcego przy kuchennym stole i studiujcego medyczne
czasopisma. Ja zajmuj si badaniami; pisz ksiki. On pomaga dzie-
ciom. Powici ycie na to, by uly innym w cierpieniu. Ja robi, co
w mojej mocy, aby zebra wiedz, która bdzie przydatna dla ludzi
i zmniejszy ich cierpienie. Wic mona powiedzie, e nasze drogi
yciowe s podobne.
Moje dziaania bardzo czsto byy wynikiem tego, czego nauczyem
si od ojca o tym, jakim mam nie by. Uwaam na przykad, e rywali-
zacja rodziców z dziemi zupenie wypacza istot rodzicielstwa. Czsto
zauwaam takie przypadki w wiecie akademickim, gdy profesorowie
rywalizuj ze swoimi intelektualnymi potomkami, o czym ju wczeniej
wspomniaem. Ale nauczyem si, e nie jest niczym dobrym, gdy dziecko
rywalizuje z rodzicem, mimo i moe to wywoywa pewne pozytywne
dziaania. Niekoniecznie musi to by jedyny motywator — z ca pew-
noci w moim przypadku tak nie byo. Ale by to wany czynnik wspo-
magajcy moje dziaania. W tym sensie nienawi mnie nie zatrua.
D
ALAJLAMA
: Wiemy równie z punktu widzenia osoby uprawiajcej
medytacj, e mona zwikszy zdolno do zachowania samokontroli
w wyniku czynnoci podejmowanych przez wroga. Dziaa w tym przy-
padku zwizek przyczynowo-skutkowy. Trudno jest wyróni jeden
kluczowy czynnik, który byby tu najistotniejszy, poniewa ludzie s
róni i niektórzy mog atwiej wycign wnioski z yciowych dowiad-
cze ni inni. W Pana przypadku z pewnoci relacje z ojcem byy bardzo
wanym czynnikiem. To, co miao miejsce w Pana yciu, mona okreli
po tybetasku jako „zmian przeciwnoci losu w korzystne warunki” —
takie, które sprzyjaj naszemu rozwojowi.
184
W I A D O M O E M O C J O N A L N A
Ale eby od razu generalizowa i mówi, e nienawi moe by
uyteczna i konstruktywna… (mieje si).
E
KMAN
: (Równie si mieje). To powoli staje si chorobliwie dziwne.
Jest jeszcze jedna kwestia, któr chc poruszy w zwizku z nie-
nawici, jak odczuwaem w stosunku do ojca. Wczeniej mówiem
o okresie refrakcji, podczas którego nie ma si dostpu do tych myli,
które stoj w sprzecznoci z dowiadczanymi emocjami.
Gdy ju wybaczyem ojcu, przypomniay mi si pozytywne rzeczy
na jego temat, których nie dopuszczaem do siebie przez pidziesit lat;
one po prostu do mnie wróciy. Na przykad gdy usyszaem pytanie
o pewien wycig, po raz pierwszy od bardzo dugiego czasu przypo-
mniao mi si, e mój ojciec by jednym z zaoycieli National Association
for the Advancement of Colored People
11
. (Ja z kolei byem jednym
z zaoycieli organizacji Congress of Racial Equality
12
w San Francisco
wiele lat temu). To by pozytywny fakt z jego ycia, o czym zupenie
zapomniaem. Nienawi, jak kade uczucie, blokuje nam dostp do
wasnej pamici.
D
ALAJLAMA
: Tak!
E
KMAN
: Sprawia, e postrzegamy osob w sposób stereotypowy.
D
ALAJLAMA
: Tak, to prawda.
11
The National Association for the Advancement of Colored People (Krajowe
Stowarzyszenie Postpu Ludzi Kolorowych) — organizacja zaoona 12 lutego
1909 roku. Walczya ona o zniesienie segregacji rasowej w Stanach Zjedno-
czonych, poprzez zrównanie praw politycznych, ekonomicznych, edukacyjnych,
prawnych midzy czarn i bia ludnoci. Jest jedn z najstarszych i najbardziej
wpywowych amerykaskich organizacji walczcych o prawa czowieka —
przyp. tum.
12
Congress of Racial Equality — CORE (Kongres Równoci Rasowej) —
amerykaska organizacja bronica praw obywatelskich, która odegraa znaczc
rol w ruchu zwanym Civil Rights Movement od jego zaoenia w 1942 roku
do poowy lat 60. XX wieku. Czonkiem CORE moe zosta kady, kto wierzy,
e „wszyscy ludzie s równi” i chce pracowa na rzecz osignicia prawdziwej
równoci na caym wiecie — przyp. tum.
G n i e w , u r a z a , i n i e n a w i
185
E
KMAN
: Nie mona wtedy dostrzec pozytywnych stron tej osoby.
Nienawi moe by motywatorem dla dobrych dziaa, ale jest to
korzy krótkoterminowa. W dugiej perspektywie nienawi jest rca
i niszczy nasze postrzeganie rzeczywistoci.
D
ALAJLAMA
: Zgadzam si. Cakowicie.
E
KMAN
: Jednak pod wpywem rozmów z Panem i rozwaania
postawy, jak Pan reprezentuje, zmieniem swój sposób mylenia o nie-
nawici
13
. W swojej ostatniej ksice Emotions Revealed zaprezentowaem
argumenty, e nienawi moe nie ze sob pozytywne konsekwencje
i czasami wyzwala pozytywne dziaania lub pomaga innym poradzi
sobie z bolesnym dowiadczeniem
14
. Teraz sdz, e ten pogld jest nie-
kompletny.
Chocia nienawi moe mie pozytywne skutki w krótkim okresie
i motywowa do dziaania — jak byo w moim przypadku — z czasem jej
konsekwencje bd negatywne i w tym sensie nienawi jest trucizn.
Ta zmiana w mojej postawie zasza nagle. Poczuem, jakby mnie nagle
owiecio, i zobaczyem ycie w innych barwach. Jako dziecko znany
byem z tego, e rzadko si denerwowaem. Przypominam sobie, jak
rodzice mi mówili, ebym nie pozwala, aby moja starsza siostra bya dla
mnie niedobra, ebym jej oddawa uderzenia. Ale ja nigdy si z ni nie
biem. Moja mama umara, kiedy miaem czternacie lat. Obwiniaem
za to ojca, co byo niesprawiedliwe; przyczyni si do jej mierci, ale jej
nie zabi. A ja wierzyem, e to jego wina, przez co odczuwaem jeszcze
wiksz nienawi. W cigu trzech lub czterech lat zaczto mnie postrze-
ga ju nie jak kogo o agodnym usposobieniu, ale osob, która bardzo
atwo si denerwuje. I tak byo przez pidziesit lat, a spotkaem Pana
dziesi lat temu.
Nienawi zatrua moj osobowo i wyzwalaa gniew za kadym
razem, gdy kto mnie przed czym powstrzymywa. To uczucie w sto-
sunku do ojca motywowao mnie do tego, bym sprawi mu wicej
13
Ta zmiana nastpia midzy marcem a czerwcem 2007 roku — przyp. autora.
14
Paul Ekman, Emotions Revealed (New York: Owl Books, 2007), s. 119.
186
W I A D O M O E M O C J O N A L N A
cierpie, osigajc zdecydowanie wicej, ni on osign przez cae swoje
ycie. Wiedziaem, jak wielk rado sprawiaa mu rywalizacja, zdawaem
wic sobie spraw z tego, e moje sukcesy go zrani. To, co robiem,
miao w sobie pewn warto, ale ta nienawi przynosia pewne pozy-
tywne efekty tylko na krótk met. A trucizna sprawia, e staem si
osob, która atwo si zoci o wszystko w stosunku do kadego.
Chciabym poruszy kwesti, w jaki sposób nienawi moe zatru
ycie czowieka. Moe sta si tak, e gdy wyzwoli si w nas to uczucie
i bdzie si dugo utrzymywa, nastpi wtedy reorganizacja pracy mózgu,
która uatwi popadanie w gniew. Konsekwencj nienawici bdzie fakt,
e osoba generalnie zostanie przygotowana na szybkie reagowanie
w gniewny sposób. Nienawi musi zatem powodowa zmian w funk-
cjonowaniu mózgu. Wic teraz mona myle dosownie o tym, e mózg
zosta tak zatruty nienawici, e bdziemy odczuwa gniew w o wiele
wikszym stopniu ni wczeniej. Taki stan bdzie si utrzymywa dopóki
nienawi nie odpuci, dopóki nie odejdzie.
Czy zgadza si Pan z takim pogldem? Czy takie spojrzenie na nie-
nawi ma dla Pana sens?
D
ALAJLAMA
: Wydaje si logiczne.
Nienawi, zgodnie z tym, co Pan opisa, skada si z dwóch elemen-
tów, które równie mona dostrzec w przypadku wspóczucia. Na przy-
kad w samym charakterze tego ostatniego uczucia jest co szlachetnego
i pozytywnego, ale jeli odczuwamy nadmierne wspóczucie wobec nie-
waciwej osoby, by moe nie ukarzemy jej w odpowiedni sposób, tak
aby powstrzyma j przed angaowaniem si w dziaania szkodzce
innym. Nawet wspóczucie moe wic doprowadzi do bdnego roze-
znania sytuacji. Ma ono swoje ujemne strony. Jeli pomylimy uwanie,
to nie jest forma wspóczucia — musi w nim by wicej elementów
mylenia.
Aby wyway sytuacj — aby poda argumenty za i przeciw kara-
niu — musimy przeanalizowa j przy wykorzystaniu inteligencji. To
nie wspóczucie jest problemem; to wina braku mylenia. Podobnie jeli
G n i e w , u r a z a , i n i e n a w i
187
wrócimy do nienawici, niesie ona ze sob pewne pozytywne konse-
kwencje. Ale jeli przyjrzymy si jej uwanie, z bliska, ta pozytywna
warto wcale nie musi by bezporednim skutkiem tego uczucia. Moe
ona wynika z jakiego innego elementu inteligencji, z czego, co pobudza
nas do mylenia. „Och, musz rywalizowa z t osob” lub „Musz co
zrobi, aby zrani t osob”. A zatem wcale nie musi to by wynikiem
samej nienawici.
E
KMAN
: Sdz, e to moliwe. Wiele czynników wpywa na poszcze-
gólne dziaania; w osignicia zaangaowana jest caa seria zoonych
czynnoci.
D
ALAJLAMA
: Zaobserwowaem równie nienawi wród zwierzt.
Kiedy codziennie rano pewna osoba zabieraa mnie na spacer nad
jezioro. Zabieraa ze sob psa. W pewnym momencie pojawiay si trzy
inne psy, które atakoway zwierzaka, który nam towarzyszy. Waciwie
raniy go pazurami. Ta sytuacja wci si powtarzaa. Zwierzta s zdolne
do tego, aby trzyma w sobie gniew. Kolejny przypadek to walka dwóch
byków w klasztorze Rhizong Gompa w Ladakh, w której jedno zwierz
zabio drugie. Przez nastpne siedem lat ten zwyciski byk, gdy tylko
znalaz si w tym miejscu walki, stawa si niezwykle agresywny. Nawet
gdy jego dawnego wroga ju nie byo. Nawet wtedy, po siedmiu latach.
E
KMAN
: Mia dobr pami.
Teraz chciabym przej do wspóczucia i dobroci.
J
INPA
: Najwysza pora. (mieje si)