Love Bites
Kimberly Raye
Ten klub był doskonałym miejscem na spotkanie wampira .
Szybki taniec retro przepłynął przez głośniki i wprawił w dygotanie ściany
nowoczesnego klubu osiedlowego w dzielnicy Meatpacking Manhattanu.
W powietrzu unosiła się mgła z papierosów . Na okrągło serwowano drinki .
Wszędzie były lustra na ścianach ,sufitach . Czerwone aksamitne kanapy i
małe szklane stoliki zdobiły ten klub .Srebrne kule zawieszone na suficie
rzucały odblaski srebrnego światła w ciemnościach na parkiet na którym w
tanecznym rytmie wirował morze ciał .
Miejsce to było dekadenckie ale też pobudzało seksualne napięcie .
Ale to przecież była bzdura .
Stałam oparta o krawędź baru i patrzyłam na faceta około czterdziestki w
luźnych spodniach i białej koszulce który zbliżał się do dwóch młodych kobiet
popijających Cosmos .Ignorowały go przez jakiś czas pijąc drinki i
rozglądając się wkoło .Ale im więcej się do nich uśmiechał i mówił tym
bardziej wydawały się odprężać .
Facet był zdecydowanie aktorem .
W codziennym życiu był Jamesem Blumfield, Manhattan łowcą Istot
ciemności ,w skrócie SOBs . Jednak tej nocy był Jimmim Blue wideo
muzycznym producentem .
Przynajmniej taka była przykrywka którą używał w takich miejscach jak to .
James całe dnie sporządzał mapę pojawienia się każdego starego lub nowo
narodzonego wampira(od wilka po Chihuahua) między dzielnica chińską a
Harlemem .Na polowania zabierał łom którym atakował wyznaczony przez
siebie cel i faktycznie go zabijał .
On był najlepszym łowcą w SOBs .Był tez moim szefem ,mentorem, i
wujkiem .
Moje imię to Danielle Blue i pochodzę z długiej linii SOBs .Mój wielki-wielki-
wielki(myślę że takie powiedzenie wystarcza).Prapradziadek zabił pierwszego
kiedykolwiek wampira w czasie dwunastego wieku .
Dlatego ubieramy się na niebiesko kiedy idziemy zabijać .Tak zawsze jest .
Życie dla naszej Blue rodziny było dziwne nie mieliśmy żadnego
patologicznego dzieciństwa (nie wychowywali nas nadprzyrodzeni
mordercy)nie było żadnego emocjonalnego urazu w czasie dojrzewania
(Każdy z nas wiedział że mama używa kołków do zabijania a tata jej pomaga
że pracują dla prezydenta PTA)na koniec ukończenie szkoły i wtedy
wchodzimy do rodzinnego biznesu .
Moje wejście do rodzinnego biznesu trochę się opóźniło ponieważ byłam jak
by to określić ,niechętna tradycji i wolałam robić inne rzeczy . Zanim stałam
się pełnoprawnym członkiem SOBs przez rok marzyłam o byciu sławną
artystką (malowałam ogromne ilości obrazów i ani jednego nie sprzedałam ).
W końcu nic innego mi nie pozostało i wróciłam na łono rodziny
zrezygnowałam z moich marzeń i wstąpiłam w szeregi SOBs, by szkolić się
w specjalnych broniach .
Wiem co myślicie . Będąc w rodzinie Blue ,i SOBs spowodowało że miałam
większe szanse w tym rodzinnym interesie.
Dobrze ,macie rację .Ale 800 lat temu, został zrobiony zapis że oprócz nas są
jeszcze inni ,ważniejsi .
Specjalnie,jeśli jesteście jak ja ,dopasowanie się do tego interesu ,było
bardzo trudne ,nie takie jak w filmach .
To było jeszcze gorsze niż puszczanie bąka ,a nawet niż próba uprawiania
seksu z facetem w kucyku w samochodzie ?
Nie nabieram was . To była ulubiona półciężarówka mojego ostatniego
chłopaka .
Kiedy to się stało pierwszy raz nie mogłam się powstrzymać od śmiechu ,
wtedy, kiedy się kochaliśmy, myślał że uważałam że , był taki słodki. Ale
słodki był tylko przez pierwszy rok w drugim już taki nie był (dwa lata
wytrzymałam zanim zrozumiałam że nie rozumiem facetów ).
Miałam w sumie tylko trzech chłopaków .
Mojego pierwszego chłopaka poznałam ( kiedy przyszedł skosić mi trawnik
ponieważ ja sobie nie radziłam z koszeniem)kiedy byłam w drugiej klasie
liceum . Tak to był w porządku tylko, jedno w nim mi się nie podobało ciągle
spluwał ,nawet na mnie .Być może miał jakiś rodzaj nadmiernego
nieporządku śliny .Ja wtedy też miałam problemy z algebrą ,więc kim ja
byłam żeby wskazywać na niego palcem ?
Mój drugi, wysoki szkolny chłopak Todd, miał niepoprawny nałóg,
podrywania za moimi plecami, innych bardziej od mnie popularnych
dziewczyn . W końcu jednak dałam mu drugą szansę ,ponieważ miałam
nadzieję że w końcu wyleczy się z tego uzależnienia . Byłam przez jakiś czas,
zła na super laski ,no dobrze wiecie jakie to uczucie .
A potem był Ryan (ten powyżej z kucykiem ).
Jakkolwiek teraz mam 22 lata i dawno jestem samotna ,przez ten czas nie
miałam kiedy umawiać się na randki . Bo przez ostatnie cztery lata ćwiczyłam
treningi w SOBs aby być gotowa do zabijania .
Moje mysli biegły własnym torem kiedy stojąc w kolejce przy barze nagle
nieostrożnie wpadłam na młodą kobietę.
-Suka. Zamruczała.
Zanim mogłam chociaż dać chociaż przepraszający uśmiech.
-Przepraszam za mną usłyszałam cichy głos.
Dlaczego stoisz przy barze i tak jakoś dziwnie ubrana tylko w dżinsy i kurtkę
,fakt niebieskie ale takie jakieś nie ciekawe .
Tak dla ciekawostki nie jestem fanką mody. Nigdy nie umiałam kupować
ciuchów .Cały czas kupuje tylko jedna markę Levis przez około dziesięć lat .
Jedyną szykowną rzeczą którą posiadam są moje okulary . Ale nosze je tylko
dla ochrony .
Ponieważ wampiry ,mogą czytać i wpływać na ludzki umysł, kiedy
bezpośrednio się wpatrują w oczy .
Oprócz moich okularów na sobie miałam moje zwykłe wytarte dżinsy
,koszulkę, kurtkę pamiętające jeszcze czasy kiedy byłam głodującą artystka
i moje ulubione tenisówki .Według niego nieciekawy zestaw .
On pachniał Heinkenem .
W pewnej chwili ktoś wpadł na mnie .Potrącił mnie i mój drink prawie się
wylał na moje buty, a kiedy znowu spojrzałam na wujka .Jego już nie było a
jeśli gdzieś blisko był ,to zasłaniał go tłum ludzi i go nie widziałam .
W porządku ,to było wspaniałe miejsce by spotkać wampira .
Niestety to było też najgorsze miejsce by zabić wampira.
Byłam szczęśliwa że w końcu po raz pierwszy zabiję wampira .Skoro tak
dobrze poszło mi na próbach w polu . Wiedziałam ze potrafię przeładować
dwukrotnie srebrnymi kulami moją trzystopiędziesiatkę .
Tylko ze moim celem był rodzaj pijawek które były ruchomym celem i trochę
się denerwowałam .
Podczas ćwiczeń w terenie zostałam umieszczona w ciemnej alei razem z
człowiekiem który udawał wampira i trzema wypchanymi manekinami którzy
udawali ludzi .
Załatwiłam człowieka udającego wampira i uratowałam wypchanych ludzi
(nie mogłam pozwolić aby kiedykolwiek zmienił więcej wypchanych ludzi
nawet jeśli to były manekiny ).
Odtąd najważniejszą misją SOB było zniszczenie nadnaturalnych ,dla
zapewnienia bezpieczeństwa i pomyślności dla całego rodzaju ludzkiego .
W końcu dostałam swoją dużą wspaniałą broń .
Na szczęście zakończenie mojej szkoły zostało oparte nie tylko na
ćwiczeniach w terenie ,ale także na błaganiach i argumentowaniu mojego
wujka .
Wujek w końcu zgodził się i położył na szali swoją reputację i przekonał
wyższe władze SOB ,aby dali mi szanse .
Od tej pory, byłam pełnoprawnym członkiem SOB już oficjalnie .Dzięki temu
miałam szansę zabić po raz pierwszy wampira .
Zabić . Od kiedy stałam się pełnoprawnym łowca nic tylko ,wypełniałam
papierkową pracę, która dobijała mnie i byłam cały czas na stażu . Moja
przyszłość w SOB zależała od dzisiejszego wieczoru .
Dzisiejszego .Od teraz.
Niedobrze .
Przepychałam się przez tłum ludzi aż w końcu dotarłam na miejsce ,gdzie
zobaczyłam wujka Jimmyego . Stał w gronie dwóch kobiet tych samych które
nie tak dawno podrywał .
Dwie ludzkie kobiety a dokładniej takie, które pragnęły , aby nimi się
zainteresował jakiś wampir. Mniej więcej tak jak podejrzewaliśmy .
Jedna z nich puściła pogłoskę, że chce być niewolnikiem krwi i
towarzyszem ,dla wampirów .
Wujek miał to potwierdzić czy informacja jest prawdziwa i dowiedzieć się, czy
dzisiaj wieczorem jakiś wampir pojawi się .
Jeśli byśmy ten cel zidentyfikowali .Dzisiaj wieczorem udowodniłabym ze
mogę zabić moją pierwszą ofiarę .
Niestety najpierw musiałabym znaleźć wujka Jimmyego.
Po 20 minutach patrzenia ,w końcu zauważyłam go przy parkiecie
tanecznym .
Wujek Jimmy rozmawiał z trzema różnymi kobietami . Jedna z kobiet
szepnęła mu coś ,a on się uśmiechnął i mój żołądek fiknął ze zdenerwowania
fikołka .
Bingo.
-Na prawo ciebie .Szepnął kiedy niepostrzeżenie podszedł do mnie .
-Para blisko drzwi wyjściowych .
Zaczęłam rozglądać się w około i ostrzegł mnie .
-Powoli .Nie chcemy zaalarmować go że go śledzimy .
Wciągnęłam głęboko oddech i zwolniłam bijące szaleńczo moje serce.
Sprawiłam ze moje spojrzenie nie było rozgorączkowane ,było
wyczekujące .W końcu spojrzałam na kilka grup ,ludzi by po chwili popatrzeć
na mężczyznę i kobietę .
Przyglądałam się tej scenie by zapamiętać jak najwięcej szczegółów a moje
serce biło szybko z oczekiwania .
Jego włosy były gęste i ciemne .Nosił czarne luźne spodnie i dopasowaną
czarną jedwabną koszulę ,a w oczach głodne spojrzenie . Patrzył
zadowolonym i drapieżnym spojrzeniem na bujną blondynkę ,która stała obok
przy jego ramieniu .
A ona w niego patrzyła jak oczarowana .
-To on .Jimmy potwierdził moje myśli . Pamiętaj podejdź blisko i celuj dobrze
w serce .To jest łatwe .
Dla człowieka było by to niemożliwe ale dla nas jest możliwe ale najlepsze ze
możemy obserwować nasz cel .
-Możesz to zrobić .Powiedział .Klepiąc moje ramie i ściskając uspokajająco .
-Jesteś Blue .
-Jesteś szczęśliwa .
Zastanowiłam się w myślach .
Tak byłam szczęśliwa .Miałam prestiżową prace ratowałam ludzi ,byłam
łowcą .
Niestety musiałam się wykazywać bo pracowałam też dla mojej rodziny .
Byłam dzieckiem które do domu ,znosiło różne zabłąkane zwierzęta ,byłam
nieszczęśliwa ,kiedy musiałam pierwszy raz przeprowadzić sekcję żaby na
lekcjach nauczyciela Yellera .
Byłam przerażona kiedy widziałam pająka i zawsze zamykałam oczy
podczas przerażających scen w filmach .
I teraz kiedy widziałam mój cel który prawdopodobnie przez całe swoje życie
wypijał krew z tysiąca ludzi .I sprawiał ze umierali ,zastanawiałam co teraz
zrobi tej kobiecie .
Jednak niczego nie robił ,oprócz tego ze wygłodniałym wzrokiem patrzył się
na nią.
Żadnego morderstwa ani okaleczenia .
W każdym razie miałam jednak zabić go .
-Chodź .Wujek Jimmy powiedział do mnie ,popychając mnie w jego stronę ,a
ja próbowałam znaleźć jakiś sprzeciw .
Ale żaden się nie pojawił. Musiałam to zrobić . Przez całe moje życie nawet,
kiedy byłam w szkole, a potem zostałam malarką ,nigdy nie byłam pewna że
będę zabijać .
Aż do teraz .
To była moja misja, tak jak każdego innego Blue przed mną . To będzie rzecz
w której będę dobra .
Jeżeli kiedykolwiek miałam dobry cel ,to właśnie dzisiaj był ten dzień.
Odrzuciłam moje wątpliwości na bok i spróbowałam się skoncentrować na
pozytywnej aspekcie mojej sytuacji .
Uspokojona ,ponownie popatrzyłam na mój cel który był wampirem . Nie
musiałam używać mojej broni palnej załadowanej srebrnymi kulami .
Wszystko co musiałam zrobić to podejść do tego gorącego i głodnego
wampira i pchnąć bezpośrednio go w serce i to było by bingo . A później
odejść jak gdyby nic .
Idę .
W końcu musiałam iść w kierunku tego wampa .
Im bliżej byłam tym bardziej stawałam się nerwowa ,tylko dotykanie ręką pod
moją kurtką broni ,uspakajało mnie .Moje palce zamknęły się na kołku . Już
prawie byłam tam .
Już .Prawie.
Nagle spojrzał na mnie ,kiedy byłam tylko jakieś dwa metry przed nim .
Cholerne spojrzenie ? Miałam na szczęście moje okulary .Dzięki nim byłam
bezpieczna .
Bo on nie mógł wychwycić moich myśli ,ani uwieść mnie ,lub znaleźć jakaś
drogę do mnie . Byłam całkowicie odporna na jego magnetyczny wzrok w
jego brązowych oczach z ich whisky złotymi plamkami ,jak również na
zmysłowe i namiętne męskie ciało które było jego .
Głównie .
To była ta chwila kiedy nic mnie nie przyciągało do niego .Kogo ja chciałam
oszukać .Uwielbiałam to .Chciałam to .
Czy czegoś chcesz ? Jego zmysłowy głos rozbrzmiał w moich uszach a
potem i w myślach .
-UH-och.
-Ja...Nagle straciłam mój głos, kiedy najbardziej go potrzebowałam ?Zaczekaj
sekundę .
Chwileczkę nie potrzebowałam mojego głosu .Tylko jednej rzeczy
,potrzebowałam mojej broni .
Nie rozmawiaj . Nie pożądaj .Tylko zrób to .
Moje palce znowu zamknęły się na mojej broni i zwlekałam z odpowiedzią .
Pozwolił odejść blondynce i ona odeszła oszołomiona ,zdezorientowana jego
urokiem wampira w tłum ludzi .
Teraz tylko on i ja byliśmy w tym ciemnym kącie .
Tylko nas dwoje .Żądza i głośna pulsująca muzyka .Odegnałam od siebie tą
zwariowaną myśl i skoncentrowałam się na mojej misji .Cały czas czułam że
moje włoski na szyi podnoszą się i cały czas czułam na sobie oczy wujka
Jimmyego .
Patrzył na mnie .Czekał .W gotowości aby mi pomóc, wiedząc że gdy sobie
nie poradzę wtedy on mi pomoże .
Jednak od tego zależy moja kariera . Jeśli teraz ten jeden raz ,odniosę
sukces, to będzie dobrze ,a jeśli nie to już potem zawsze będę zawodzić ?
Wszystko rozegrało się bardzo szybko .
Jeszcze minutę wcześniej celowałam w jego serce ,a w następnej byłam
uwięziona między ścianą, a jego twardym i muskularnym ciałem .
-Jestem zbyt stary na taki numer, próbujesz mnie zabić pierwszy raz.
Powiedział do mnie.
-To nie jest mój pierwszy raz .Usłyszałam jak z siebie to wyrzucałam .Niech to
szlag .Drugą reguła SOB było nie rozmawianie z celem .
Cel i piekło .
Nie mogłam się poruszyć .Ręce miałam uniesione i przytrzymywane przez
niego, nad moją głową ,a w jednej z nich moją broń .
Spróbowałam rozejrzeć się za pomocą .
Może ktoś coś widzi ?Wujek Jimmy ? A może jeden z tych potężnych
ochroniarzy, którzy mnie dzisiaj wpuścili ? Jednak to miejsce było zbyt
zatłoczone . Jeżeli ja ich nie widziałam to tym bardziej prawdopodobne jest to
że oni mnie też nie widzą .
A więc wampir, który blokował mój widok komuś i przyciskał mnie do ściany,
sprawiał że wyglądaliśmy jak byśmy się całowali .
To była jedna z wielu scen w tym klubie, tak samo robiło dużo innych par.
Zacisnął jeszcze mocniej swój ucisk na moich przegubach i moje palce
straciły czucie .Broń wypadła mi na podłogę a on jeszcze bardziej się do mnie
nachylił był za blisko .
-Jesteś nowicjuszką,w porządku .Powiedział uśmiechając się , a jego
olśniewające zęby błysnęły w przyciemnionym oświetleniu .
- SOBs musiał zejść na psy, skoro wysłał po mnie nowicjuszkę.
-Czy wiesz kim ja jestem ?
-Skąd mam wiedzieć ?
-Marchette Maximillian. Moi przyjaciele mówią na mnie Max.
-Przypuszczasz że to coś miało dla mnie znaczyć ?
-Matchettes jest jednym najstarszych rodów urodzonych i istniejących
wampirów.
-Czy wiesz dlaczego tak jest?
-Myślisz że mnie to obchodzi ?
-Ponieważ wiemy jak sobie radzić z SOBs .Jego brązowe oczy spotkały się z
moim spojrzeniem .I przysięgłabym że mówił o śmierci i zniszczeniu ,ale w
tym też przebijało to ,że pragnął mnie .
Nie , że mi się to podobało .Cały czas wiedziałam że był to mężczyzna ,ale
także wampir .
-Czy wiesz ile razy ktoś próbował mnie zabić bronią ? Powiedział .
-Co to jest dwadzieścia pytań? A zresztą nic mnie to nie nie obchodzi .
-To jeszcze się nie zdarzyło . Na pewno nie z nowicjuszem i to takim który po
raz pierwszy zabija .
-SOBs staje się niechlujny .
-Być może oni teraz stają się bardziej inteligentni .
Popatrzył trochę dłużej na mnie .
-Chcesz powiedzieć że oni wysłali, ciebie bo jesteś w tym dobra ?
-To. I wtedy zrobiłam to co chciałam zrobić od pierwszego momentu kiedy
nasze oczy się spotkały . .
-Pocałowałam go .
Nie dlatego ze byłam zdesperowana i zauroczona ponieważ on praktycznie
roztaczał na kobiety swój wampirzy urok ,to też było oczywiste .
Ale to ,też był ruch obliczony na to ,by uśpić jego czujność. Skoro wiedział że
próbowałam go teraz zabić, chciałam go rozproszyć .
Pozwoliła bym nawet na szybkie ukąszenie . Co pozwoliło by mi sięgnąć do
tylnej kieszeni ,gdzie miałam ukrytą następną broń .
Jeżeli tylko by ,rozluźnił swój uścisk na moich rękach .
Nagle ,otrząsnął się z początkowego szoku wywołanego przez mnie .
A jego usta stały się bardziej zmysłowe . Jego język był w moich ustach i
nadawał tępo zagłębiając się .
Jego ręce rozluźniły uścisk na moich przegubach i zsunęły się na moje biodra
.
Udawałam że się zgadzam na to .
Ok, więc bardzo się to mi podobało i jeszcze więcej pragnęłam .
Pocałowałam go, znowu ciesząc się bliskością jego twardego ciała
napierającego na moje .
Mogłam go kopnąć w czułe miejsce ,ale czułam ostrość jego zębów wewnątrz
moich ust .
Podekscytowanie ,które mi się udzieliło ulotniło się kiedy powróciłam do
rzeczywistości .
Z powrotem do faktu że on był wampirem, a ja byłam tutaj by zabić jego. I
mogłam położyć, na szalę moją ulubioną broń że od tego ,widzenia zależała
moja przyszłość ,jeśli teraz bym zawiodła .
Ręce mi zadrżały ,ale zdołałam sięgnąć ręką do tyłu . Moje palce dotykały
broni i przygotowałam się do zadania ciosu .
Pchnęłam to szybko i głęboko w jego pierś .
-Musimy pozbyć się ciała .Powiedział wujek Jimmy kilka minut później .
Staliśmy na tyłach w ciemnej alei blisko klubu . Wampir leżał na śmieciach
naprzeciwko budynku . Krew płynęła z rany ,gdzie była wbita broń i zmoczyła
przód jego koszulki ,a on był bardziej blady niż zwykle .
-Przepraszam .Szepnęłam .
Nie, to że on mnie usłyszał . On nadal tak leżał ,jego oczy były zamknięte .
Moje serce się za cisnęło .
-Zapomnij o tym .Powiedział wujek Jimmy .
-Nie oczekuję od ciebie że go usuniesz ,mimo ze jest to twój obowiązek .
Dlatego ,ze jest to twoja pierwsza noc kiedy zabiłaś .Idź do domu i ciesz się
że zabiłaś ,a ja zatroszczę się o resztę.
Ale ja się nie cieszyłam z niczego .Było mi niedobrze na żołądku . I byłam
przerażona .
Ponieważ jeśli wujek Jimmy bardziej by się przyjrzał .Zrozumiałby że mój cel,
wampir był nadal żywy .
Mogłam nadal czuć puls jego serca naprzeciw mojej reki .I krew. Połknęłam
gulę, która usadowiła się w moim gardle .
-Zrobię to .Wyrzuciłam kiedy wujek Jimmy zaczął się przyglądać zwłokom .
-To ja go zabiłam . I to ja powinnam się go pozbyć .
-Dobrze,pamiętasz reguły ?Kiedy to mówił wyglądał niepewnie.
-Usuń broń,odetnij głowę a resztę wyrzuć w najbliższym magazynie SOB.
Cały czas potakiwałam .
-Wiem o tym .
Kiedy nie wyglądał na przekonanego ,dodałam .
-Proszę zgódź się ja naprawdę chcę to zrobić .Wszystko .To moja
odpowiedzialność.
Tylko mi pomóż i chwyć go za nogi żebyśmy go wpakowali do jego ciężarówki
.
Usunę go z tego miejsca .
-On naprawdę jest ciężki .
-Przecież nie ćwiczę każdego dnia na darmo . Napięłam mięśnie .
-Poza tym potrzebuję , nauczyć się jak to mam robić sama .
Po pierwsze gdy sama będę polować .To w końcu i tak będę to musiała
zrobić .
-Mogłabym zacząć uczyć się już teraz .
W końcu się ze mną zgodził i sięgnął po nogi wampira .
Ciągnęłam za barki i wsunęłam moje ręce pod wampira .Jednocześnie się
modląc aby on był trochę dłużej nieświadomy .
Inaczej wujek Jimmy poznał by prawdę i zabił by wampira, ale teraz już na
pewno .
To było niedorzeczne ,moje mocno wrażliwe sumienie lub urok wampira ,a
być może oba nie mogły ,pozwolić na to by się to zdarzyło .
Naprawdę ,chciałam dla dla Max Marchette,jak najlepiej .
I chciałam naprawdę ,jeszcze jeden z jego cudownych pocałunków.
SOBs miał magazyn na wschodniej stronie Manhattanu .To było doskonałe
miejsce ,na usunięcie wampira i uwolnienie świata od tego parszywego
robactwa .
Wujek Jimmy uprzedził ich że przyjadę a później pomachał mi na pożegnanie
.
Kiedy znalazłam się poza zasięgiem ,klubu odjechałam i zmierzałam w
kierunku Brooklynu .
Miałam tam małe mieszkanko składające się dwóch sypialni .
Które nadal spłacałam .To nie było duże ale to był mój dom .
-Nawet lepsze ,bo bezpieczne .
Zatrzymałam się i spędziłam dobre piętnaście minut ,wyciągając i ciągnąć
Maxa z tylnego siedzenia furgonetki .
Był zawinięty w dywan i na szczęście ,krew się zatrzymała ,ponieważ nie
krwawił i nie przesiąkała przez tkaninę .
-Nowy dywan .Powiedziałam w stronę sąsiada, który wyglądał przez drzwi .
Spytał czy może mi pomóc .Pokiwałam głową i starszy pan przyszedł mi
pomóc .
Pomogę ci , zaniosę go do twojego mieszkania, powiedział stary pan Wimble.
-Jeszcze nie zdecydowałam, gdzie go położę ,ale dziękuję .
Patrzyłam jak starszy pan odszedł, wtedy znowu zainteresowałam się
Maxem .
Trochę się namęczyłam zanim rozwinełam dywan i zataszczyłam go do
sypialni .
Położenie go na łóżku nie było łatwe, ale w końcu się mi udało .
Położył się na plecach, a ja próbowałam wyciągnąć kołek z jego piersi, ślizgał
się mi w dłoniach .
W końcu pociągnęłam wyślizgnęło się z rany .Rzucił się na łóżku i głośno
jęknął .
Krew sączyła się z jego otwartej rany około sekundy ,ale w końcu przestał
krwawić .
Rozpięłam jego skrwawioną koszulę i zabandażowałam jego ranę .
Zasunęłam okna ,przykryłam Maxsa kocem .
A sama usiadłam na pobliskim krześle i zamierzałam czuwać .
Nie spać .Przypomniałam sobie .Musiałam czuwać kiedy on otworzy oczy
,inaczej być może znalazłabym siebie jak wgryza się w moją szyję i jak z niej
krwawię .
Oczy mi się zamykały .Ale to było światło dzienne .
A om przecież wtedy śpi ,to dobrze?Przynajmniej o tym książki nie kłamały .A
to znaczyło że miałam kilka godzin odpoczynku .
Mogłam się trochę zdrzemnąć .Tak na piętnaście minut .Tylko trochę ...
ZzzzZZZZZ
I nie wiadomo kiedy usnęłam .
Obudziłam się około późnego popołudnia ,to był dla mnie szok, on miał
otwarte oczy opierał się na poduszce na ścianie i patrzył na mnie .
Nadal wyglądał blado i słabo, ale mogłam powiedzieć że on lepiej się czuje .
Pozbył się już bandaża i widziałam że krwawa rana ,zaczyna się uzdrawiać .
-Dlaczego mi to zrobiłaś? Spytał po dłuższym czasie .
Poczułam się winna ,ale próbowałam to usunąć .
-Dlaczego .
-Och .Tak. Ponieważ jesteś krwiopijcą i mordercą .
Jego spojrzenie spoczęło na mnie i nagle zrozumiałam zbyt późno ,że nie
mam przy sobie mojego Raya ,mojej broni .
-Dlaczego uratowałaś mnie ?
-Mówisz do mnie ?Sama nie wiem przecież jesteś wampirem .
Przez jago twarz ,przeleciał grymas w oczach zapaliły się iskierki złotego
koloru .
Próbował sądować moje myśli, by wiedzieć o czym myślę .
Ale nie potrafił .
Widziałam flustrację w jego oczach ,gdy zaskoczony marszczył czoło .
-Powiedz mi o tym .Zażądał .
-Chwilowo nie myślę o moim celu .Powiedziałam wzruszając ramionami .
Potrząsnął głową .
-Bzdury .
-Nie masz serca do tej pracy i ty o tym dobrze wiesz .
Wiedziałam o tym .
To była prawda ,która spędzała mi sen z powiek to się stało, kiedy po raz
pierwszy przeszłam ,test w praktyce i byłam wtedy bardzo wystraszona ,ale
nie chciałam się do tego przyznać .
Bałam się co o tym pomyśli moja rodzina .
A w końcu ja sama .
-Powiedz mi teraz prawdę .Powiedz dlaczego mnie uratowałaś .
-Nie zasłużyłeś na śmierć .Nie byłam pewna dlaczego to powiedziałam .
-Nie wykonałam tego .Przy najmniej wiedziałam o tym .Że nie próbowałeś mi
wypić krwi ani mnie zranić .
-Być może teraz będę mógł .
-Być może .Zebrałam całą swoją odwagę i spojrzałam na niego .
-Wtedy będę musiała ciebie zabić .
Patrzył na mnie próbując zrozumieć to co powiedziałam, ale w końcu
pokręcił głową i opadł na poduszki .
Ten nagły ruch doprowadził go, do tego że syknął z bólu .
-Czy to boli ?
-Nasze łaknienie jest większe .Warknął .
-Wszystko przez ciebie ,pomyśl o tym?
-Czy możesz brać ibuprofen?
Pokiwał głową i czym prędzej poszłam do kuchni .Kilka sekund później,
wróciłam z filiżanką wody i dwoma małymi pigułkami .
Podeszłam do łóżka . Pomogłam mu delikatnie podnieść się i przytrzymałam
mu głowę .
Jednocześnie podawałam mu dwie pigułki kiedy otworzył usta .
Jego wargi dotknęły moich palców to obudziło we mnie świadomość .
To było, to samo uczucie które czułam w klubie kiedy jego twarde ciało
przyszpilało mnie do ściany .
Chciałam tego ,chciałam znowu żyć .
To było to .
I byłam zdesperowana .
I na to wyglądało, że potrzebuję go i pragnę .Właśnie teraz .
Dotknął mojej ręki i umieścił zmysłowy pocałunek na koniuszkach moich
palców.
-Nie wszystkie wampiry są złe .Tak pijemy krew .Wycofał wargi od moich
palców ,a jego ostre kły przebiły skórę, na moich wewnętrznym przegubie .
Zesztywniałam ,a on pozwolił cofnąć mi rękę .
Jego oczy zaświeciły się i zobaczyłam w nich głód .
-Pijemy dla przetrwania. Mruknął . Wydawał się że już odzyskał panowanie
nad własnym głodem .
-My już przestaliśmy, okaleczać i zabijać .
Być może tak, ale nadal drżałam .
Od czego ?
Z lęku ?
Albo z faktu że jego usta dotykały moich palców ?
Zebrałam się na odwagę i dotknęłam palcami ,jego wargi .
Coś zamigotało w jego ciemnym spojrzeniu ,kiedy on popatrzył na mnie .
Ja wiedziałam że on nie mógł nic wyczytać z moich myśli ,ale miałam
najdziwniejsze uczucie że on mógł ,wyczuć moją reakcję na niego .
Moje szybko bijące serce i moje drżące kolana mogły mnie zdradzić .
-Teraz musisz odpocząć .Wyrzuciłam z siebie ,ustawiając filiżankę z wodą na
szafce .
-Łóżko się ugięło ,a ja się wycofałam na krzesło ?
Uciekaj szepnął mój cichy głos .Powinnaś, obawiać się tego wampira .
Ale nie bałam się uświadomiłam ,sobie że pragnę go .
Kiedy wiedziałam te wszystkie złe rzeczy do których, był zdolny, ale jedyną
groźbą była ta że wpływał na moje hormony ,że próbował swojej magii na
mnie .
Patrzył przez chwile na mnie zanim skinął mi głową .
Ułożył się na łóżku i zamknął oczy .
I wtedy usnął .
Spał przez następne cztery dni ,w tym czasie odbierałam telefony od
zaniepokojonego wujka Jimmyego .
Który pytał się dlaczego żaden z magazynów,w którym usuwano ciała nie
przyjął, wampira i co się stało tak naprawdę .
Kiedy Max się uzdrawiał jako wampir ,bez krwi .To takie dziwne ,ale nie
mogłam się doczekać kiedy znowu będzie zdrowy.
I kiedy ten jego wampirzy urok będzie na mnie działał .
Obudził się kilka godzin później .Dałam mu więcej środków przeciwbólowych i
wodę i z powrotem zasypiał .
Ale najpierw długo rozmawialiśmy .
Na początku to przeważnie były małe sprawy ,w jakich miejscach żył ,czy
gdzie ja byłam .
Rozmawialiśmy o ulubionych filmach i piosenek .Ale w końcu nasze rozmowy
zeszły, na poważniejsze tematy .
Pytałam się o jego bycie wampirem ,a on pytał o moje zdanie na temat
SOBs. O
powiedział mi o swojej własnej rodzinie ,miał dwóch braci i siostrę ,która
miała swoją własną firmę ma Manhattanie .
Dowiedziałam się że wampiry oprócz picia krwi ,uwielbiają wydawać na świat
potomstwo i robić pieniądze .
W czasie tych rozmów powiedziałam mu o moich rodzicach i wujku Jimmym i
chciałabym żeby wiedział że nie pociągały mnie pieniądze .
Po prostu chciałam bym być szczęśliwa .
Chciałam w końcu znaleźć coś w czym była bym dobra .
Czy to było SOBs miejscem w którym samotna dziewczyna mogła się
wykazać albo zginąć .
Nawet wspomniałam mu że kiedyś malowałam, a nawet pokazałam mu kilka
moich prac .
-Jesteś w tym dobra .Powiedział patrząc na duży abstrakcyjny obraz wiszący
na na przeciwległej ścianie .
-Tylko tak mówisz ponieważ, uratowałam ci twoje życie pozagrobowe .
Uśmiechnął się ,co rozweseliło jego poważna twarz .
-Przecież to widzę .Jesteś naprawdę dobra . Powinnaś zawiesić swoje prace
w galerii.
-Chyba środki przeciwbólowe ci zaszkodziły . Powiedziałam ,ale poczułam jak
przechodzi przeze mnie mały dreszcz .
Galeria ? Moja ? Ciekawe nawet dobry pomysł …
Może .
Rozmawialiśmy ze sobą do czasu kiedy on się już uzdrowił ,byłam z tego
powodu trochę smutna .
Max Marchette był wampirem ,ale mnie to nie przerażało nawet go lubiłam .
Dzisiaj był ostatni wieczór i dziwnie się czułam, ale nie chciałam żeby sobie
poszedł .
Spędziłam trochę czasu przed zachodem słońca patrząc jak śpi.
Nie mogłam sobie pomóc .
On doprowadzał mnie na skraj szaleństwa ,ponieważ był najbardziej gorącym
facetem ,jakiego kiedykolwiek widziałam .Jego ramiona były szerokie na jego
piersi wyrastały ciemne włosy które znikały w jego slipach ,to było takie
zmysłowe .
Pachniał podekscytowaniem i niebezpieczeństwem i czymś czego do końca
nie mogłam zidentyfikować .
Coś tak zmysłowe ,słodkie i Dekadenckie.
Zabolał mnie żołądek, kiedy o tym pomyślałam, przecież byłam kobietą .
Nawet ostatnio się nie masturbowałam od ,kiedy tutaj jest Max .
Kiedy w końcu otworzył oczy i spojrzał na mnie w jego wzroku ,dostrzegłam
błysk żądzy .
Nie powiedział niczego i ja też się nie odezwałam .
My tylko patrzeliśmy się na siebie .
I wtedy to się zdarzyło .
Nachylił się nad mną i sięgnął po mnie ,pociągając na łóżko i przyciskając
mnie do materaca .
Pocałował mnie zanurzając jego język wewnątrz moich ust ,smakował mnie i
badał aż jęknęłam i złapałam oddech .
Czułam jego penisa naciskającego na mnie i wiedziałam że na to cały czas,
czekałam .
Czekałam na to ale najpierw pragnęłam pocałunku .
Całował moją szyję ,coraz bardziej schodził w dół, a ja odchyliłam głowę żeby
miał lepszy dostęp .
Czułam taką wielka przyjemność, że aż osłabłam z tego wszystkiego .
Jego język obrysował moją pierś by po chwili znaleźć. mój sutek .
Jęknęłam z pragnienia ,uniosłam ręce i wsunęłam w jego włosy by go
jeszcze, bardziej przyciągnąć do siebie .
Moje nogi się rozchyliły i zapragnęłam go poczuć mocno, wbijającego się we
mnie .
-Zaczekaj .Szepnęłam kiedy mogłam już oddychać .
Ale on uciszył mnie szybkim zdesperowanym pocałunkiem .
-Niczym cię nie zarazę .Szepnął przy moich ustach .
To prawda ,tego najbardziej się bałam ,ale i to prawdopodobnie miało się
nigdy, nie wydarzyć .
Ponieważ Max ,nie był typowym facetem .
Był wampirem .Ta myśl pojawiła się w mojej głowie i rozłożyłam szerzej
moje nogi .
I wtedy on w jednym mocnym popchnięciu znalazł się wewnątrz mnie .
To był ogrom przyjemności ,kiedy był wewnątrz mnie i jęknęłam z rozkoszy.
Spojrzałam na niego i nasze oczy spotkały się .Gorące .Jasne .Ścięgna na
jego szyi zacisnęły się .
Jego szczeka się rozwarła .Jego usta otworzyły się i jego kły zabłysnęły
bielą .
Ale nie byłam przestraszona .
Wiedziałam że mnie nie ugryzie .
Nie bez mojej zgody .
Jeżeli chciałby to zrobić już dawno by mnie to spotkało, wtedy gdy chciał
przyspieszyć uzdrawianie .
On nie pragnął krwi on pragnął mnie .
Zacisnęłam moje nogi dokoła niego ,kiedy wszedł we mnie jeszcze bardziej
głęboko .
I wtedy zaczął się poruszać ,pieprzył mnie zapamiętale .Z moich ust
wydobywały się głośne jęki .Aż w końcu i on dołączył do mnie jęcząc ,jego
mięśnie się napięły z wysiłku.
W końcu położył się obok mnie a jego ręka dotykała mnie .
Obróciłam się i oddychałam w jego szyję .
Moja ręka sunęła po jego ciele .Leżałam tak z kilka minut .Odpoczywałam
się po miłosnym uniesieniu .
I nagle dotarło do mnie co się stało .
Zrobiłam coś złego, zhańbiłam SOBs śpiąc z uratowanym wampirem ,ale
stało się coś znacznie gorszego ,ja się w nim zakochałam .
Zrozumiałam to .Kiedy leżałam przy nim a moja głowa spoczywała na jego
ramieniu jego oddech muskał moją skórę, a jego serce biło obok mojej dłoni .
Kim ja byłam .Zdrajcą .
To było takie dziwne nie uważałam, tego za zło .
Ponieważ pragnęłam Maxa Marchette wampira i czy on był nim nie miało dla
mnie już różnicy .
Nie byłam, tylko pewna jednego jak to wszystko wytłumaczę moim rodzicom .
Czy po tym jak mnie wyrzucą kto będzie płacił moje rachunki ,ale wewnątrz
siebie, wiedziałam że znowu bym tak postąpiła nie było sensu już nawet do
,tego wracać .
Może teraz zajmnę się moimi obrazami .A może poszukam innej drogi ,tylko
żeby wszystko było dobrze .
Teraz byłam nastawiona pokojowo ,byłam pewna i spokojna .
Zahipnotyzował mnie .
To była przecież stara magia wampirów .Właśnie to sobie powiedziałam ,ale
ja tak naprawdę w to nie wierzyłam .
Widziałam jednak autentyczne, zaskoczenie w jego oczach ,kiedy nie był
wstanie czytać moich myśli .Byłam inna .I on też był inny .
Jego ręka sunęła w dół mojego kręgosłupa ,sprawił że całe moje ciało
przeszedł dreszcz .Moje ciało znowu go zapragnęło ,chciałam więcej .
-To jest zdecydowanie koniec mojej kariery SOBs jako łowca .Szepnełam .
Nagle znowu znalazłam się pod nim jego oczy głęboko spoglądały w moje .
Moje serce zabiło
-Dla jednych jest zakończenie a dla innych początek .
Przyjrzałam mu się ,na moje usta wygięły się w uśmiechu .
-I czego jest ten poczatek ?
Uśmiechnął się.
-Nas. I wtedy znowu pocałował mnie .
Tłumaczenie:aneta345610