ks. Aleksander Posacki SJ - Wąż Kundalini, czyli ubóstwienie niebezpiecznych energii
24 października 2007, godz. 12:00
Jednym z pojęć, jakim posługuje się od dawna ruch New Age, jest pojęcie “energii”. Przekroczyło ono
jednak ramy tego ruchu, wkraczając do psychoterapii, szkół i przedszkoli, o czym już pisałem,
wskazując na zagrożenie ze strony tzw. technik umysłowych. Pojęcie energii jest tu w swoisty sposób
absolutyzowane, a nawet ubóstwiane. Stosuje się jednak dziś nie tylko do umysłu, ale i do ciała – w myśl
holistycznych ideologii, które bezzasadnie zamazują różnicę pomiędzy duchem a materią, duszą a ciałem.
Prowadzi to do fatalnego błędu, który polega na tym, że zajmując się – na poziomie deklaracji – ciałem
(czy jednak tylko ciałem?), głosi się aspiracje, by uzdrowić ducha. W ten sposób uzdrowienie staje się
swoistym zbawieniem, w procesie którego nie mówi się jednak wcale o grzechu. Jest to kolejny fatalny
błąd, a nawet kłamstwo. Mamy tu do czynienia z ukrytą religią lub inicjacją, która sprzeciwia się w
ukryciu chrześcijańskiej koncepcji zbawienia, które jest zawsze wyzwoleniem od grzechu. Takie
całościowe, religijno-filozoficzne ujęcie mamy w przypadku ideologii związanej z praktykowaniem tzw.
energii Kundalini, której znaczenie popularyzują nie tylko rozmaite sekty, ale także grupy czy jednostki
działające w kulturze w pełnym majestacie prawa i akceptacji społecznej.
Ponad fizyką, ku religijnemu ubóstwieniu
Terminami takimi, jak holizm, energia kosmiczna czy uniwersalna energia, posługują się przedstawiciele
różnych technik proponowanych przez ruch New Age. Ale nie tylko. Pracują z energiami chociażby
bioenergoterapeuci (w tym instruktorzy Transcendentalnej Medytacji, reiki, Dotyku dla Zdrowia czy terapii
czaszkowo-krzyżowej), akupunkturzyści, nauczyciele rebirthingu czy kinezjologii, różdżkarze, ale też
propagatorzy feng shui czy trenerzy sztuk walki. A także nauczyciele, pedagodzy i rozmaici terapeuci, którzy
przekraczając często swoje zawodowe i naukowe kompetencje, kierują się ku jawnej czy ukrytej religii,
zakamuflowanej w języku swoistej nowomowy.
Energia, o której mowa, wyraźnie przekracza ramy fizyki, nawet współczesnej. Stąd niektórzy mówią o
energiach niefizycznych czy eterycznych. W podobnym kontekście inni dodają do tego słowa przymiotnik
“kosmiczna”, “psychotoniczna” czy “tajemna”.
Owe “energie” niefizyczne opisywane były już w starożytności przez różne systemy religijno-kulturowe. W
Chinach energie te nazywane były ki (ch’i), w Egipcie – ka lub Gallama, w Indiach – prana czy kundalini, w
Tybecie – tumo, w Polinezji – mana. Często do tej listy dodaje się także Osobę Ducha Świętego, stawianego na
równi z tymi bezosobowymi formami energii, co jest nie tylko zwykłym błędem teologicznym synkretyzmu,
ale także swoistą religijną profanacją. Wiele z tych orientalnych pojęć zostało zaadaptowanych przez ruchy
okultystyczne do własnych celów. Te przedefiniowane formy religijne dawno straciły w ten sposób swoje
pierwotne znaczenie.
W XIX wieku dla określenia energii, o których mowa, używano terminów: magnetyzm zwierzęcy
(mesmeryzm), od, elan vital. Obecnie używa się też określeń: siła życia, bioenergia, bioplazma, biopole, łącząc
nowe, niesprawdzone naukowo pojęcia, z terminami pochodzącymi z tradycji religijnych i okultystycznych. W
ten sposób inicjacja (wyrażana przez nałożenie rąk) łączy się z pseudonauką.
Kierując się scjentystycznym duchem czasu, traktują oni owe energie wyłącznie optymistycznie i bezosobowo,
myśląc, że przy odpowiedniej wprawie mogą nad nimi zapanować. Mówi się w tym kontekście o tzw.
transferze energetycznym. Tymczasem świat duchów osobowych to też rodzaj energii. Co w tym przypadku –
jeśli mamy do czynienia z parareligijną inicjacją oraz istnieniem duchów, którym się bezpodstawnie i naiwnie
zaprzecza – może oznaczać tzw. praca z energiami? Czy jednostronny i ideologicznie podbudowany optymizm
może uchronić przed niebezpieczeństwem duchowym i spirytystycznym? Czy nie mamy ponadto do czynienia
z ubóstwieniem energii, co byłoby grzechem bałwochwalstwa?
Zdefiniować pojęcie “energii” spróbowali uczestnicy I Sympozjum Stowarzyszenia Radiestetów w Warszawie
w 1981 roku. Określono wówczas, iż bioenergię charakteryzują następujące cechy:
- posiada własną inteligencję przewyższającą inteligencję człowieka oraz psychiczne i genetyczne cechy
charakteru człowieka, od którego pochodzi;
- potrafi przechodzić przez wszystkie przeszkody (mury, ekrany, specjalne kabiny), a odległość nie ma dla niej
znaczenia;
- integruje wszechobecny system wartości i siły metafizyczne wszechświata.
W definicji tej zaskakująca jest zwłaszcza pierwsza cecha, mówiąca, iż energia posiada własną inteligencję, i to
w dodatku przewyższającą inteligencję człowieka. Nasuwa się pytanie, dlaczego coś, co nie jest bytem
osobowym, posiada inteligencję. Takie określenie daje podstawy, aby mówić już nie tylko o jakiejś ideologii,
ale wręcz o wyznaniu wiary w jakiegoś bezosobowego boga zwanego “Energią”. To zaś można nazwać
pewnego rodzaju ateizmem, skoro teizm jest wiarą w Boga osobowego. Częściej jest jednak rodzaj
monistycznego panteizmu, który traktując Boga w sposób bezosobowy, jednocześnie ubóstwia człowieka.
Dalszym krokiem w definiowaniu zjawisk związanych z bioenergią było ustanowienie w roku 1983 definicji
“bioenergoterapeuty” przez Biotroniczną Komisję Weryfikacyjną, która powstała przy Stowarzyszeniu
Radiestetów w Warszawie. Zgodnie z tą definicją “bioenergoterapeuta to człowiek posiadający dar
przekazywania energii dobra w sposób skuteczny, a zarazem bezpieczny dla siebie i pacjentów. Ów dar nie
musi być uświadomiony sobie przez bioenergoterapeutę, jak również nie musi znać on rzeczywistych
mechanizmów przyczyny chorób i ich likwidacji” (zob. więcej w: A. Posacki, Okultyzm, magia, demonologia,
Kraków 1996, s. 99-100).
W tej samej pracy postawiłem w związku z tym kilka ważnych pytań:
- skąd wiadomo, że energia jest dobra, skoro bioenergoterapeuta nie zna ani jej pochodzenia, ani natury?
- skąd wiadomo, że przekazywanie energii jest darem, skoro dar nie musi być uświadomiony, a sam terapeuta
nie musi wiedzieć, skąd on pochodzi i czemu służy?
- skąd bioenergoterapeuta wie, że znikają przyczyny choroby, jeśli ich nie zna? A jeśli to, co znika, to tylko
zewnętrzne objawy choroby?
Liczne fakty wykazują, że “energie” tego typu mogą być szkodliwe, a nawet niebezpieczne. Jest to związane z
grzechem bałwochwalstwa, który przywołuje byty demoniczne, o czym przekonuje egzorcystyczna praktyka.
Wielu bioenergoterapeutów i ich klientów było egzorcyzmowanych. Osobiście spotykałem się z przypadkami
śmiertelnych zachorowań już po jednym seansie tzw. bioenergoterapii. Tak naprawdę nie musi to być więc ani
bio-, ani energio-, ani terapia. Nie wiemy, z czym tak naprawdę mamy do czynienia.
Energia Kundalini i ideologie pokrewne
Wspomniałem, że jedną z istotnych form teoretycznych dotyczących energii, propagowanych przez
radiestetów, bioenergoterapeutów, ale też wielu terapeutów odwołujących się do psychologii, jest tzw. energia
Kundalini, związana z Kundalini – jogą oraz tantrą. Kundalini-jogę określić można też mianem jogi
tantrycznej, ponieważ “tantra-joga” to określenie dzieł, w których objaśnia się Kundalini-jogę. Co to jest
energia Kundalini? Większość słowników przypomina, że jest to tajemnicza i “sakralna” moc duchowa o
naturze ogniowej i wężowej, która jest ideową i praktyczną podstawą indyjskiej tantry (tantryzmu) oraz
hathajogi. Symbolizowana przez węża czy też ściślej wężycę, zwiniętą w najniższej, seksualnej czakrze
człowieka, co oznacza otwarcie na antropologię czakr (czakramów), popularną dziś w okultyzmie i “nowych”,
okultystycznych nurtach psychologii.
Ideał Kundalini łączy ze sobą jogę i tantryzm oraz wszelkie indyjskie kulty Bogini – jak Śakti czy Dewi.
Kundalini uważana jest za wewnętrzną personifikację mocy kosmicznej Bogini, żeńskiego pierwiastka Boga,
Absolutu. Zajmowanie się Kundalini oznacza więc zarówno propagandę jogi, antropologii hinduistycznej i
okultystycznej (czary), jak też seksualnie zorientowanej tantry, a także erotycznego kultu Bogini,
wykorzystywanego dziś przez rozmaite ruchy feministyczne.
Uważa się, że podstawową metodą rozwoju Kundalini jest nabożne uwielbienie, cześć, adoracja dla Bogini w
jakiejkolwiek postaci, stąd hinduizm zawiera bardzo wiele ludowych form Bogini o lokalnym znaczeniu.
Podobnie tantryzm (zarówno śiwaizm, jak i śaktyzm) używa określenia Kundalini Śakti, podkreślające związek
mocy duchowej z żeńskim pierwiastkiem Boskości, Boga czy Absolutu. Propagowana przez sekty jak Sahaja
Joga, jest unikalną metodą medytacji przedstawioną w 1970 r. przez Shri Mataji Nirmala Devi, według której
łatwo osiągana Samo-Realizacja to obudzenie Kundalini. Otwiera ona drzwi do nowego, boskiego wymiaru
ludzkiej świadomości. Kult Bogini odżył w książkach D. Browna czy P. Coelho i we współczesnym
feminizmie, opierającym się ponadto na czarach wicca, propagowanych z kolei dla dzieci nie tylko w “Harrym
Potterze”, ale także w formie czasopism, filmów i gadżetów-lalek pod nazwą “Witch”.
Zwróćmy uwagę na te związki i wzajemne relacje tych wszystkich ideologii (są one najwyższej wagi, mimo że
z racji ignorancji są niedoceniane), ale na razie skupmy się na energii Kundalini, której przypisuje się boskie
możliwości, co stanowi oparcie dla wielu radiestetów czy bioenergoterapeutów uprawiających po części w
ukryciu kult obcych bogów i otwierających ludzi na inicjacje okultystyczne. Działanie Kundalini wiąże się z
idolatrycznym ubóstwieniem człowieka i zarazem inicjacyjnym kultem hinduskich bogów. Podstawowe
wyobrażenia Kundalini w systemie tantry to moc uśpiona u podstawy kręgosłupa, jasna jak tysiąc słońc,
podobna do ognistego, wężowego zwoju, gdy spoczywa, lub do słupa ognia, gdy się wznosi. Kundalini jako
żeńska, boska moc wewnętrzna budzi się do życia u podstawy kręgosłupa w ośrodku korzeniowym zwanym
muladharą i stopniowo wznosi aż ponad szczyt głowy do ośrodka sahasrara, gdzie ma ostateczną siedzibę.
Ten proces budzenia Kundalini i siedmiostopniowego wznoszenia opisywany jest jako siedmiostopniowa
ścieżka mistycznego rozwoju duchowego, wyzwolenia, oświecenia. Nauka o czakramach ściśle związana jest z
ideą Kundalini Śakti. Okultystyczna antropologia dopełniona jest o kult żeńskich bogów, tak bardzo
promowanych dziś przez feminizm, walczący z patriarchatem, którego przejawem jest Kościół katolicki.
Moc Kundalini Śakti, gdy zostaje obudzona, wstępuje spiralnie poprzez tak zwane czakramy wzdłuż pionowej
linii ciała po wewnętrznej stronie kręgosłupa ku górze, aż osiągnie swoją wyższą siedzibę w symbolicznym
lotosie tysiąca płatków ponad głową. Cała symbolika ezoteryczna Kundalini Jogi wskazuje na siedmioetapowy
proces rozwoju wewnętrznego i osiągania tak zwanego oświecenia. Próbowanie tego procesu lub osiągnięcie
powyższych celów nazywamy “podnoszeniem Kundalini”.
Kundalini jest naszym ukrytym duchowym potencjałem, przedstawianym w postaci węża, który leży zwinięty u
podstawy kręgosłupa. Ta nieaktywna siła zostaje pobudzona do życia dzięki praktyce Kundalini Jogi, w postaci
metapsychicznej energii. Jej celem jest doprowadzenie do rozwoju świadomości, wzniesienie jej przez czakry
do czubka głowy, połączenia z Nieskończonością i osiągnięcia przez nią stanu samadhi (oświecenia). Kundalini
ma więc charakter religijny i inicjacyjny (całościowy i ostateczny), dlatego skutki przewidywanej transformacji
nie mają charakteru wyłącznie psychologicznego czy fizjologicznego. Na jednym z portali internetowych
spotykam ponadto następujący tekst: “Przechodząc przez ciemiączko na czubku głowy, Kundalini obdarza nas
samorealizacją, ponownymi narodzinami. Jest to nasz prawdziwy, rzeczywisty chrzest. Kiedy to nastąpi,
odczuwamy dłońmi chłodny powiew na głowie. Dokładnie taki sam powiew Ducha Świętego, który poczuli
uczniowie Chrystusa w dniu zstąpienia Ducha Świętego. Przed tym przeżyciem Kundalini jest pozornie
uśpiona, ale kiedy się obudzi i Samorealizacja zostanie w nas ustanowiona, oddech Boga staje się
rzeczywistością” (fragment portalu internetowego).
Dla chrześcijan mamy tu błąd religijnego synkretyzmu, połączony z religijną profanacją, a także z możliwym
grzechem idolatrii (dotyczącym zarówno samoubóstwienia, jak też kultu obcych bogów czy duchów), ze
wszystkimi jego duchowymi i spirytystycznymi następstwami (co jest skutkiem typowej kontrinicjacji).
Niebezpieczeństwa energii Kundalini
W Polsce problem Kundalini traktowany jest bezkrytycznie i z naiwnym optymizmem, pomimo faktu, że sami
mistrzowie tej metody, jakby już na poziomie teorii czy instrukcji, ostrzegają przed – niekiedy śmiertelnym –
niebezpieczeństwem praktykowania energii Kundalini. Budzenie tej energii może być bardzo groźne i
niebezpieczne, a czasami nieodwracalne w wielu aspektach czy wymiarach ludzkiego bytu. Potwierdza to
praktyka, czyli skutki konkretnych realizacji założeń teoretycznych Kundalini Jogi.
Krytyczne strony internetowe wobec Kundalini bywają trzech rodzajów:
1. Mistrzowie medytacji reklamują, że jedynie pod ich instruktażem można praktykować bezpiecznie budzenie
węża Kundalini.
2. Mistrzowie reklamują, że potrafią usunąć efekty tzw. Kundalini crisis (ang.) wywołanego przez innych
mistrzów.
3. Ofiary praktyk związanych z Kundalini (i pokrewnych) same organizują się, aby poszukiwać dla siebie
pomocy.
Uważa się powszechnie, że praktykowanie Kundalini Jogi kryje za sobą duchowe i okultystyczne
niebezpieczeństwa, przy czym należy zaznaczyć, że sami nauczyciele Wschodu przestrzegają przed robieniem
pojedynczych ćwiczeń wyrwanych z kontekstu całości procesu, jaki jest podejmowany, oraz przed ćwiczeniem
na własną rękę. Mistrzowie Wschodu przestrzegają też przed nagłym porzucaniem rozpoczętych ćwiczeń,
twierdząc, że może to być przyczyną pomieszania zmysłów. Sami zwolennicy i propagatorzy tej koncepcji
mówią, że Kundalini nosi w sobie dwa przeciwstawne potencjały destrukcji oraz konstrukcji. Mówi się, że
zniewala głupców, a daje wolność joginom. Istotne jest tu znane świadectwo Gopi Krishny, który przeżył
obudzenie Kundalini i ledwo uszedł z życiem. Miał on trudności z koncentracją, ogromne lęki, bał się, że
popadnie w obłęd, generalnie jednak nie odrzucił tego doświadczenia, ale uznał jedynie, że jest niebezpieczne.
Istnieją jednak opinie bardziej radykalne.
Według badacza kwestii Kundalini, G.S. Arundale, sprawa jest bardzo poważna i niebezpieczna. Pisze on: “O
ile mówi się, że ścieżka okultyzmu jest ‘wysypana katastrofami’, o tyle ja zaryzykuję powiedzenie, że
pobudzenie energii Kundalini łączy się więcej niż z katastrofą” (G.S. Arundale, Kundalini, An Occult
Experience, Adyar, Madras, India 1938). Arundale łączy negatywne objawy związane z budzeniem owej mocy
z destrukcją systemu nerwowego, niewytrzymującego ciśnienia Kundalini. Także C.G. Jung, który studiował tę
teorię (Kundalini Joga była dla niego modelem faz procesu rozwoju wyższej świadomości), zaznacza, że
eksperymenty z Kundalini wnętrze jego osobowości “wypełniły czystą agonią” i obudziły w nim myśli
samobójcze. Przed budzeniem Kundalini ostrzegał w sposób radykalny ezoteryczny mistrz duchowy,
Gurdżijew, popularny zresztą w kręgach New Age, a także popularyzowany przez niektórych psychologów.
Istnieje wiele osób poszkodowanych przez praktyki Kundalini, które organizując się na stronach internetowych,
bezskutecznie poszukują pomocy, a znajdując ją czasami u egzorcystów. Wyselekcjonowano wiele
charakterystyk, które powtarzają się w różnych miejscach i u różnych ludzi, z rozmaitych krajów i kultur (ang.
“Kundalini Complications”). Są to:
1. Utrata przytomności (stwierdzane medycznie przeciążenia systemu nerwowego); 2. Krótki lub długi – termin
dezorientacji życiowej; 3. Dysfunkcje seksualne; 4. Zaburzenia gastryczne; 5. Stany lękowe; 6. Powtarzające
się w nocy wrażenie dotyku obcych istot; 7. Spadek zdolności intelektualnych i trudności z pamięcią oraz
koncentracją; 8. Utrata poczucia tożsamości; 9. “Zaludnianie” świadomości (możliwe nawiedzenia
spirytystyczne); 10. Dziwne sensacje w ciele – płonące cieplne lub lodowato zimne prądy poruszające się w
górę kręgosłupa, uczucie baniek powietrza lub ruchu węża przez ciało do głowy; 11. Bóle przy zmienianiu
położenia ciała; 12. Napięcie lub sztywność w szyi i bóle głowy; 13. Wibracje, niepokój lub skurcze w nogach i
innych częściach ciała; 14. Wrażliwość (medialna) na bliskość innych ludzi (zapach, ciepło); 15. “Całkowite
kosmiczne orgazmy”; 16. Doświadczenia mistyczne jako “kosmiczne przelotne spojrzenia”; 17. Zdolności
paranormalne, zjawiska w lub na zewnątrz ciała; 18. Problemy ze znajdowaniem równowagi między silnymi
seksualnymi pragnieniami a chęcią życia w czystości; 19. Uporczywy niepokój z powodu braku rozumienia
tego, co się dzieje; 20. Bezsenność, maniakalne uniesienie lub głęboka depresja; 21. Całkowita izolacja z
powodu niemożliwości wypowiedzenia się o naturze czy jakości owego wewnętrznego doświadczenia.
Istnieją też inne doświadczenia, jeszcze wyraźniejsze stany paranormalne, a zarazem bardziej klasyczne, znane
też egzorcystom: stany odmiennej świadomości; spontaniczny trans, pozazmysłowa percepcja; doświadczenia
poza ciałem czy astralna podróż, czyli syndrom OOBE (projekcja astralna – klasyczne doświadczenie New
Age); bezpośrednia świadomość aury i czakr; wspomnienia z reinkarnacji; kontakty z duchami przewodnikami
przez działanie wewnętrznych głosów, snów lub wizji; uzdrawiające moce. Z Kundalini związany jest syndrom
NDE (doświadczenia bliskie śmierci, opisywane przez R. Moody’ego).
Podsumowując, można powiedzieć, że Kundalini (dosł. energia wężowa) – “serpent power”, jest w antropologii
czakramów, ale jest też napędem dla energii, określanej w medycynie chińskiej jako “chi” i dla wynikającej z
niej antropologii meridianów. Wielu okultystów i ezoteryków wypracowało teorię, że niezależnie od tego, co
się robi (bioenergoterapia, reiki, akupunktura, akupresura, joga, Medytacja Transcedentalna, tantryczne
praktyki seksualne, rebirthing itd.) – wszystko dotyczy budzenia węża Kundalini.
Wiele z tych manifestacji wyraźnie bowiem przypomina doświadczenia po reiki czy po bioenergoterapii (oraz
innych podobnych praktykach), wykazując trwały opór i brak skuteczności wobec każdego leczenia
medycznego, psychiatrycznego czy terapeutycznego. Zwodnicze działanie tego rodzaju technik i metod polega
na tym, że przynoszą one zewnętrznie i powierzchownie pozytywne skutki na początku, co może jakiś czas
trwać. Jednakże w ułamku sekundy ten stan może przerodzić się w doświadczenie rzeczywistego piekła.
Niebezpieczne kanały zostały bowiem otwarte.
Wspomniana więc na początku “praca z energiami” może się okazać grzeszną idolatrią (1) i – jednocześnie –
niebezpiecznym mediumizmem (2), czyli otwarciem wszelkich granic, które otwiera na opętanie. “Praca z
energiami” to często “igraszki z duchami”. Są to kategorie niezbadane przez psychiatrów, ale znane
egzorcystom. Problemy z Kundalini próbuje się ciągle interpretować jako wypadki przy pracy czy błąd w
sztuce, a nie wynik złej drogi czy grzechu, w tym działania złych duchów. Objawy syndromu Kundalini
podsumowuje zjawisko “Sleep Paralysis or Isolated Sleep Paralysis”, występujące podczas tzw. porwań UFO,
które można traktować jako rodzaj opętania. Przebudzenie tych drzemiących rzekomo jedynie w nas samych
energii może więc być równie niebezpieczne jak przebudzenie węża, tym bardziej że w Biblii jest to symbol
szatana.
ks. Aleksander Posacki SJ