HistoriaPolski 1505 6

background image

VI.

O NOWY KSZTAŁT PAŃSTWA (1300-1386)

1. Załamanie się zwartości geograficznej i etnicznej Polski

Idea zjednoczenia Polski, poczucie jedności kulturalno-językowej i ponaddzielnicowe więzi

ekonomiczne wytworzone w XIII w. nie zrównoważyły dezorientacji politycznej części Piastów,
ich lęku przed utratą niezależnej pozycji państwowoprawnej, separatyzmów, którym mimo
wszystko sprzyjało rozbicie dzielnicowe, ani ciążenia gospodarczego niektórych dzielnic ku
państwom sąsiednim. Toteż odrodzone Królestwo tylko w sposób idealny scalało polityczne
dziedzictwo Bolesławów, gdy w rzeczywistości nie mogło przezwyciężyć ani odśrodkowych sił
wewnętrznych, ani splatającego się z nimi nierzadko naporu sił zewnętrznych, a zwłaszcza
agresywnego w omawianej epoce i ekspansywnego żywiołu niemieckiego. Może najbliższy
rzeczywistego zjednoczenia był Wacław II czeski, dzięki zastosowaniu twardej polityki
podporządkowywania sobie książąt dzielnicowych. Rodziło się tu zarazem poważne
niebezpieczeństwo, bo Przemyślidzi, nie dość czuli na interesy Polski, skłonni byli pozbywać się
niektórych jej ziem, jak zwłaszcza Pomorza Gdańskiego, które zostało już z ich strony
przyrzeczone Brandenburgii. Ani Łokietek natomiast, ani Kazimierz Wielki nie zdobyli się na
bezwzględną walkę z dzielnicowymi Piastami. Polityka przetargów, układów i ustępstw mogła
zaowocować tylko w bardziej korzystnej konstelacji politycznej.

W efekcie widzimy, że w XIV w. od strony północnej i zachodniej granica państwowa

odrodzonego Królestwa cofnęła się daleko od zasięgu granicy etnicznej. Poza Królestwem
pozostały ważne z punktu widzenia interesów gospodarczych Pomorze, ludne i dobrze rozwinięte
księstwa śląskie, a także odrzańska arteria komunikacyjna. Granica zachodnia szła teraz działem
wodnym górnej i środkowej Odry oraz Wisły. Dorzecze Warty utrzymało wprawdzie integralny
związek z Królestwem, a razem z dorzeczem górnej Wisły stało się rdzeniem państwa, ale i ono
było od północy poważnie zagrożone. Rozumiał to Kazimierz Wielki, dlatego pod koniec swego
panowania doprowadził do inkorporacji tej części Nowej Marchii oraz do zhołdowania na rzecz
Polski nadnoteckiego terytorium Drezdenka i Santoka, które grało rolę bastionu na zachodniej
rubieży państwa. Polityka rewindykacyjna względem Śląska zakończyła się zaledwie drobną
korekturą granicy (ziemia wschowska). Dolna Wisła aż po Toruń na półtora wieku znalazła się w
obrębie państwa krzyżackiego, które czasowo zdołało również opanować dobrzyńsko-kujawski jej
odcinek. Lenno płockie (czy może mazowieckie) Luksemburgów odsuwało odrodzone Królestwo
także od Wisły środkowej. Wprawdzie Kazimierz Wielki odzyskał Kujawy i ziemię dobrzyńską
(1343), inkorporował Mazowsze płockie i zhołdował resztę tej dzielnicy (1351), ale już po jego
śmierci cała ona, wraz z Płockiem, usamodzielniła się. Jedynie na wschodzie dokonano
przesunięcia granicy państwowej polskiej daleko w głąb dorzecza Dniestru i górnej Prypeci.
Zainteresowanie Rusią było częściowo konsekwencją parcia na wschód polskiego osadnictwa. Ale
ono sięgało tylko obszarów pogranicznych, nie przekraczając wówczas jeszcze w większym
stopniu rzek Sanu i Bugu. Włączenie natomiast do Korony całej Rusi Halickiej i znacznej części
włodzimierskiej oznaczało wejście na tereny etnicznie obce, a więc i w tym zakresie naruszenie
zwartości etnicznej Królestwa. Z okresu rozbicia dzielnicowego Polska wyszła poważnie
okaleczona pod względem swojej budowy przestrzennej. Nie mniej dotkliwe były jej straty
gospodarcze. Najlepiej rozwinięty i najbardziej zurbanizowany Śląsk, a także Pomorze, ważne ze
względu na kontakty handlowe, pozostały poza granicami Królestwa. Niekorzystnie przedstawiał
się wreszcie bilans stanu demograficznego. Według szacunku zaludnienia Polski około 1340 r., na
podstawie rachunków świętopietrza (T. Ładogórski), zaledwie 936 tyś. mieszkańców znalazło się w
obrębie Królestwa, gdy blisko drugie tyle – jeżeli nie liczyć Pomorza Zachodniego i Ziemi
Lubuskiej – pozostało poza jego granicami. Wprawdzie aneksja Rusi, pewne korektury graniczne
oraz przyrost naturalny pozwalają podnieść globalną liczbę ludności państwa polskiego pod koniec
rządów Kazimierza Wielkiego do ponad l min, ale cały ten wzrost demograficzny nie równoważył

background image

jeszcze utraty samej dzielnicy śląskiej, której ludność szacuje się dla lat czterdziestych XIV w. na
blisko poi miliona.

2. Dalsze postępy osadnictwa wiejskiego

W XIV w. Polska była terenem bardzo pomyślnego rozwoju gospodarki towarowo-pieniężnej.

Przyczynił się do tego dorobek gospodarczy stulecia poprzedniego, a w nie mniejszym stopniu
pomyślna koniunktura, jaką cieszyła się w XIV w. cała Europa środkowa. Czynnikiem
zewnętrznym przyśpieszającym rozwój był odpływ ku wschodowi kapitałów z Europy zachodniej
(H. Samsonowicz), przeżywającej właśnie wówczas kryzys feudalnej struktury ekonomiki i
społeczeństwa. Jednym z najistotniejszych przejawów naszego wzrostu gospodarczego były dalsze
postępy osadnictwa, którego największe nasilenie przypadło na czasy Kazimierza Wielkiego.
Osadnictwo to miało charakter mniej spontaniczny niż w stuleciu poprzednim, w większym zaś
stopniu było efektem świadomej i w pewnym sensie planowej działalności gospodarczej państwa.
Dokonywało się zaś nie tyle siłami osadników obcych, ile przez pochłanianie rezerw
ludnościowych samej Polski. Europa zachodnia bowiem poniosła w XIV w. ogromne straty
demograficzne wskutek epidemii dżumy, próby zaś skierowania na teren polskiego Podkarpacia
pasterskiego osadnictwa wołosko-ruskiego w omawianej epoce ledwie zostały zapoczątkowane.
Przybywali jeszcze wprawdzie do Królestwa Niemcy, którzy wcześniej siedzieli na Śląsku, ale oni
zasilali głównie miasta.

Całe więc wielkie przedsięwzięcie zasadzało się na przebudowie struktury rolnej państwa na

wzór osad zorganizowanych na prawie czynszowym w stuleciu poprzednim. Jeżeli jednak
wcześniej osadzano na nowym prawie niektóre kompleksy dóbr, z reguły w obrębie wielkiej
własności monarszej i kościelnej, nie zawsze zresztą osiągając zamierzony efekt, to obecnie
chodziło zarówno o upowszechnienie, jak też o konsekwentne stosowanie ulepszonych form
gospodarki rolnej. Jest przy tym rzeczą bardzo prawdopodobną, że analogicznie jak na Zachodzie,
gdzie dwunasto- i trzynastowieczna reforma rolnictwa przyniosła duży wzrost produkcji rolnej,
również i u nas wzrost taki musiał się zaznaczyć już w XIII w. W miarę rozwoju trójpolówki i
osadnictwa na prawie czynszowym powstawały prawdopodobnie stale pewne rezerwy wiejskiej
siły roboczej, które z jednej strony zasilały miasta, a z drugiej od nowa tworzone osady wiejskie.
Wnet rezerwami tymi miano się posłużyć w akcji osadniczej .na Rusi Halicko-Włodzimierskiej.

Z czasów Kazimierza Wielkiego zachowało się kilkaset tzw. przywilejów lokacyjnych, które

miały na celu poprawienie lub dokończenie lokacji starych, ale w wielu wypadkach także założenie
nowych wsi „na surowym korzeniu”. W rzeczywistości kancelarię królewską opuściło takich
dokumentów znacznie więcej. Nie chodziło tu bynajmniej o sprawy formalne, gdyż przestrzegano
zasady, że traci nowe prawo osadnicze ten, kto uzyskawszy przywilej lokacyjny, faktycznie zeń nie
skorzystał. Cała ta wielka akcja zmierzała w dwu kierunkach: przebudowy struktury rolnej wsi już
od dawna istniejących oraz zakładania wsi na obszarach dotąd pod uprawę nie zajętych.

Dokonywano więc komasacji gruntów, aby tworzyć gospodarstwa kmiece o dużym potencjale

produkcyjnym, oparte na regularnej trój połówce; wymagało to pomiarów gruntowych i podziału
ról na trójpolowe zagony, w poprzek których wytyczano typowe dla prawa niemieckiego regularne
jednostki gruntowe zwane łanami. Osadników nierzadko wspierano materialnie, chodziło bowiem o
to, aby mieli niezbędną siłę pociągową i środki na zakup narzędzi rolniczych, a zwłaszcza pługa
koleśnego z żelaznym krojem i odkładnicą, który był niezbędny do uprawy wielkich jednostek
gruntowych. W trosce o „poprawę stanu ziemi” Kazimierz Wielki np. nie tylko zagospodarowywał
w ten sposób posiadłości własne, ale niekiedy również przejmował na warunkach czasowego
użytkowania wsie kościelne w celu zreformowania i gospodarczej racjonalizacji. W zakresie
świadczeń wzrastało znaczenie czynszów pieniężnych. Równolegle zmierzano do zryczałtowania
dziesięciny, tj. do zamiany poboru co dziesiątego snopa na określoną z góry ilość zboża lub na stałą
kwotę pieniężną. Ponieważ instytucje kościelne niechętnie na tę reformę przystawały, świadczy to,

background image

iż była ona korzystna przede wszystkim dla osadników, bo w razie jej przeprowadzenia wzrost
produkcji zbożowej nie pociągał za sobą wzrostu dziesięciny.

Procesowi przebudowy struktury rolnej towarzyszyło wdzieranie się osadnictwa na obszary

dotąd rolniczo nie użytkowane. Przodowała w tym Małopolska. Nowe wsie zakładano na terenie
Podhala, osadnicy przesuwali się w głąb Beskidów, tj. w górę prawobrzeżnych dopływów Wisły,
ale szli także w kierunku równoleżnikowym na teren pogranicza polsko-ruskiego; stąd z kolei fala
osadnicza przesuwała się ku północy w głąb Puszczy Sandomierskiej. Terenami osadniczymi stały
się również, choć w niejednakowym stopniu, Puszcza Niepołomicka, obszary leśne Gór
Świętokrzyskich, Puszcza Radomska, a także pokryta lasem strefa nadbużańska. Od strony
Mazowsza osadnictwo polskie szło w kierunku Podlasia, gdy natomiast ku Pojezierzu
Mazurskiemu większa fala osadników z Mazowsza ruszyła dopiero w XV w. Puszcza Kurpiowska,
ze starym dobrze rozwiniętym bartnictwem, nie stała się jeszcze w XIV w. obszarem
intensywniejszego osadnictwa rolniczego. W pozostałych dzielnicach Polski osadnictwo wchodziło
tu i ówdzie w mniejsze obszary leśne, lokacje XIV w. koncentrowały się jednak głównie w
okolicach od dawna zasiedlonych (np. w Wielkopolsce w okolicach Poznania i Kalisza), co
oznacza, że były przede wszystkim efektem przetwarzania struktury rolnej.

Ludność wieśniacza omawianego okresu cieszyła się jeszcze znacznymi swobodami, jakkolwiek

dla zabezpieczenia stabilizacji osadnictwa zaczęto ustawowo precyzować warunki, w których
osadnik mógł swego pana opuścić, czyli rozwiązać umowę dzierżawną. Statuty Kazimierzowskie
przewidywały nawet możliwość porzucenia dzierżawionych gruntów przez całą wieś w
następujących wypadkach: gdy pan naraził swoich kmieci na urzędowe zajęcie ich mienia, gdy
będąc pod ekskomuniką dłużej niż rok pozbawiał ich np. prawa do chrześcijańskiego pogrzebu,
gdy wreszcie dopuścił się gwałtu na żonie lub córce swego kmiecia. Swobodę osobistą stanu
kmiecego krępowały w dużym stopniu lata wolne, których celem było ściąganie do wsi nowych
osadników. Aby odejść od pana, kmieć musiał w myśl Statutów Kazimierzowskich zapłacić czynsz
za wykorzystane już lata wolne, jeżeli siedział na prawie niemieckim, a nadto znaleźć na swoje
miejsce równie zamożnego osadnika. Na prawie polskim mógł natomiast okres wolnizny
odpracować, a w formie odszkodowania płacił jednorazowo tzw. wstanne. Poza tym należało już
tylko w każdym wypadku przestrzegać, aby odejście nastąpiło po zakończenia jesiennych prac
polowych, po uiszczeniu dzierżawnych należności, zasianiu pola oziminą i pod warunkiem
pozostawienia obejścia w należytym stanie. Statut małopolski Kazimierza Wielkiego wprowadzał
nadto pewne liczbowe ograniczenie wychodu kmieci, jeżeli oczywiście nie zaszły wymienione
wyżej okoliczności szczególne. Bez zgody pana mogli mianowicie odejść w ciągu roku z jednej wsi
najwyżej dwaj osadnicy. Ta norma prawna miała zapobiec nieprzewidzianemu pustoszeniu wsi.
Znamy jednak wypadki, kiedy za pańską zgodą wychodziło równocześnie więcej osadników, a
prawo publiczne taki stan rzeczy respektowała.

3. Rozwój miast i życia miejskiego

Postępy osadnictwa wiejskiego w Polsce XIV w. szły w parze z rozwojem miast. Trzeba

odróżniać dwa aspekty tego zjawiska. Z jednej strony był to obiektywny proces narastania
elementów gospodarki towarowo-pieniężnej, przejawiający się zarówno w coraz większej roli
czynszu na wsi, jak też w rozwoju produkcji rzemieślniczej w miastach i tworzeniu się zawiązków
rynku lokalnego, łączącego miasto z pewnym mniejszym lub większym otoczeniem wiejskim. Z
drugiej strony w grę wchodziła świadoma akcja zakładania miast, która albo odpowiadała tamtym
obiektywnym przesłankom, albo je wyprzedzała, albo nawet zakłócała proces samorzutnej
urbanizacji. Należy jednak widzieć w akcji lokacyjnej nie tylko element wtórny i formalny, czy też
czynnik drugorzędnego znaczenia. W dużym stopniu przyśpieszała ona postępy społecznego
podziału pracy, a wyjątkowo raczej założenie nowego miasta, nie dość przemyślane lub
podyktowane interesem prywatnego właściciela, mogło rozrywać zadzierzgnięte już więzi między

background image

wsią i wcześniej powstałym miastem. Doradcy królewscy dbali co prawda o to, aby miast nie
zakładano w sposób przypadkowy, a w każdym razie aby nowa lokacja nie odbywała się ze szkodą
miast dawniejszych.

W różnych dzielnicach dawnej Polski proces urbanizacyjny w świetle formalnie dokonanych

lokacji miejskich wyglądałby następująco: Jeżeli na Śląsku do końca XIII w. lokowano na prawie
miejskim około 100 osad, to do połowy XIV w. już tylko niewiele ponad 20; w Małopolsce
przebieg tego procesu był odmienny, bo w ciągu XIII w. dokonano tu około 30 lokacji miejskich,
gdy na wiek XIV przypada ich około 50; w Wielkopolsce analogiczne liczby wynosiłyby około 40
i około 60, a na Mazowszu mielibyśmy odpowiednio 4 i 36 lokacji; dla Pomorza Gdańskiego
szacuje się liczbę lokacji z XIII w. na 8, a w XIV w. na około 10. Brak tu danych z Kujaw oraz
ziem łęczyckiej i sieradzkiej, które zajmowałyby miejsce pośrednie między Wielkopolską lub
Małopolską a Mazowszem. Widać z powyższego zestawienia, że urbanizacja Śląska osiągnęła swój
szczyt w XIII w., a właściwie w drugiej jego połowie, kiedy lokowano w tej dzielnicy aż 75 osad
miejskich. W pozostałych dzielnicach Polski kulminacja przypadałaby na w. XIV, a ściślej na
panowanie Kazimierza Wielkiego.

W wytworzonej w średniowieczu na ziemiach polskich sieci miejskiej znikoma była liczba miast

dużych. Reprezentujące rząd wielkości około 20 tyś. mieszkańców Gdańsk i Wrocław znajdowały
się w XIV w. poza granicami Królestwa. Największym miastem w zjednoczonym państwie
polskim był Kraków, ale wielkość jego nie przekraczała 14 tyś. mieszkańców. Ludność Poznania
mogła sięgać w omawianym okresie 4 tyś., gdy natomiast takie miasta, jak Bochnia, Sandomierz,
Kalisz, Gniezno, mieściły się w przedziale 2000-2500 mieszkańców. Zdecydowaną większość
stanowiły natomiast miasta małe i bardzo małe, liczące po kilkuset mieszkańców, a niekiedy poza
prawem miejskim nie różniące się zbytnio od wsi. Ten brak miast dużych oraz większej liczby
silnych gospodarczo miast średnich decydował o słabości mieszczaństwa jako stanu w Polsce
średniowiecznej i o jego znikomej roli w życiu politycznym państwa. Program lokacyjny Polski
XIV w. wyraźnie wyprzedzał jej rzeczywiste gospodarcze potrzeby i możliwości.

W obrębie zjednoczonego Królestwa wiek XIV był okresem formowania się rzeczywistego

społeczeństwa miejskiego, oddającego się zawodowo zajęciom rzemieślniczym i handlowym,
walczącego o faktyczny samorząd i separującego się od innych grup społecznych. Na Śląsku i na
Pomorzu proces ten zaczął się wcześniej. W Wielkopolsce i w Małopolsce poczynił natomiast
przed XIV w. bardzo nieznaczne postępy (Kraków, Poznań, Kalisz, Pyzdry, Sandomierz, Bochnia).
Wypełnia omawiany okres walka mieszczan z wójtami jako przedstawicielami zwierzchności
feudalnej, którzy z reguły uniemożliwiali lub utrudniali rozwój samorządu miejskiego. Nadanie
odpowiedniej rangi radom miejskim lub zgoła powołanie ich do życia było głównym celem walki.
Na likwidację wójtów dziedzicznych było jeszcze za wcześnie, ale udziałem naszych gmin
miejskich stało się już prawo wydawania własnych uchwał czyli wilkierzy. Na drugim niejako
planie realizowała się separacja miast w stosunku do ich otoczenia, co miało je zabezpieczyć przed
ingerencją władzy publicznej lub zwierzchności feudalnej. Temu celowi służyły w dużej mierze
mury miejskie, których wiele wzniesiono w XIV w., lub przynajmniej fosy i drewniane ogrodzenia.

W życiu miejskim dużą rolę odgrywała rozwijająca się organizacja cechowa rzemiosła, która

strzegła interesów swoich członków, gwarantując w zamian odbiorcom należytą jakość wyrobów.
Ponieważ cechy skupiały zarówno mistrzów, którzy byli właścicielami środków produkcji, jak też
siłę najemną, tj. czeladników, nie brakowało konfliktów wewnątrzcechowych, noszących wyraźne
znamiona walki klasowej (1329 strajk czeladników paśniczych we Wrocławiu, 1375 strajk
czeladników piekarskich w Krakowie). Nie rozwinęły się natomiast u nas ani w tym okresie, ani
później, organizacje zawodowe kupców. Zbyt słaba to była zapewne w poszczególnych branżach
warstwa, a zresztą jej interesy jako całości reprezentowały z reguły rady miejskie, do których
rzemieślnicy dostępu w rzeczywistości nie mieli, mimo że np. w Krakowie Kazimierz Wielki
gwarantował im połowę rajcowskich stanowisk. Rady miejskie podjęły więc walkę o przywileje
handlowe dla swoich miast, takie jak prawo odbywania dorocznych i tygodniowych targów, zakaz

background image

transakcji w mieście między kupcami obcymi bez pośrednictwa miejscowych, zwolnienia lub ulgi
celne, prawo składu oddające uprzywilejowanemu miastu pośrednictwo pełne lub częściowe w
dalekosiężnym handlu niektórymi lub wszelkimi towarami. Walka o te i podobne przywileje nie
zakończyła się bynajmniej w omawianym okresie, a dla wielu miast zaledwie się zaczęła.

4. Przemiany w górnictwie

Bardzo ważnym czynnikiem wzrostu gospodarczego Polski w XIV w. był rozwój górnictwa. W

obrębie Królestwa koncentrowało się ono niemal wyłącznie w Małopolsce, poza Królestwem zaś
również na Śląsku. Na uwagę zasługują szczególnie dwie jego gałęzie: górnictwo soli oraz ołowiu.

Początki górnictwa solnego w Polsce datują się od połowy XIII w., kiedy to odkryto najpierw w

Bochni, a potem w Wieliczce, sól kamienną. Wcześniej eksploatowano w tych miejscowościach i
w ich okolicy jedynie solankę. Bolesław Wstydliwy dokonał pod koniec swoich rządów
wywłaszczenia prywatnych posiadaczy udziałów w produkcji solnej, co odpowiadało idei tzw.
regale górniczego, czyli prawa wyłącznej własności panującego do zasobów mineralnych, i co
pozwoliło zorganizować wielkie państwowe przedsiębiorstwo salinarne, oparte na produkcji
górniczej, a nazywane żupami krakowskimi. Zarządzane przez ludzi przedsiębiorczych lub
wydzierżawiane wielkim finansistom czy kupcom (jednych i drugich nazywano żupnikami),
osiągnęło już w XIV w. wysoką wydajność i stało się jednym z głównych źródeł dochodów
monarszych. Zaspokajało w znacznym stopniu potrzeby krajowe w zakresie soli, ale dostarczało
również tego poszukiwanego artykułu konsumpcyjnego na eksport (do Węgier i Czech oraz na
Śląsk). Ordynacją z 1368 r. Kazimierz Wielki określił na długie lata zasady organizacji żup i
handlu solnego, a także prawa górników, personelu administracyjnego i przedsiębiorców
angażujących się w otwieranie nowych szybów.

Złoża ołowiu, zawierające nieduże ilości srebra, eksploatowano w Polsce już przynajmniej od

XII w. Rozciągały się one w trójkącie obejmującym Bytom, Olkusz i Chrzanów. W XIV w.
szczególną rolę odgrywały kopalnie leżące na obszarze od Bytomia do Olkusza. Bytom jednak
znajdował się wówczas poza granicami Królestwa. Poza tym górnictwo ołowiu koncentrowało się
głównie w rejonie Olkusza, gdzie podlegało zwierzchności monarszej, oraz w rejonie Sławkowa, w
obrębie posiadłości biskupstwa krakowskiego. Górnictwo ołowiu nie zostało zorganizowane na
wzór żup solnych. Eksploatację złoża prowadzili prywatni przedsiębiorcy zwani gwarkami, na
mocy licencji uzyskanej od króla lub od biskupa. Z tego tytułu świadczyli oni na rzecz swoich
mocodawców pewien procent urobku czyli tzw. urburę (1/10 lub 1/11 część produkcji). Na XIV w.
przypada pomyślny rozwój także tej gałęzi górnictwa. Nie bez wpływu w tym zakresie był popyt na
polski ołów w ośrodkach górniczych Słowacji, Czech, a także Saksonii; stanowił on bowiem cenny
surowiec pomocniczy do wytopu srebra. Był więc ważnym artykułem wywozowym.

Wzrost wydobycia ołowiu postawił polskie górnictwo omawianego okresu wobec problemu

dotarcia do złóż głębiej położonych, a w szczególności poniżej poziomu wód zaskórnych. Z
trudnościami tymi uporano się prawdopodobnie w drugiej połowie stulecia, co oznaczało wejście
na. nowy wyższy etap techniki górniczej. Własną ordynację górnictwo olkuskie otrzymało w 1374
r.

Ważne miejsce w rozwoju gospodarczym Polski XIV w. zajmowało również hutnictwo żelaza.

Chodziło tu wszak o podstawowy surowiec do produkcji pługów, sierpów i siekier, rozlicznych
narzędzi rzemieślniczych, sprzętu górniczego i budowlanego, a wreszcie także broni. Główne
ośrodki tego hutnictwa znajdowały się na terenie Małopolski, zwłaszcza w rejonie Gór
Świętokrzyskich i na pograniczu śląsko-polskim, jakkolwiek sporo ośrodków mniejszych spotkać
możemy w innych częściach Polski, a poza granicami Królestwa zwłaszcza na Śląsku. Również w
tej dziedzinie wiek XIV przyniósł poważny postęp, a mianowicie zastosowanie młotów kuźniczych
poruszanych siłą wodną.

background image

5. Rozwój kontaktów handlowych

Żywo rozwijający się handel był w Polsce XIV w. nie tylko, przejawem postępu w innych

dziedzinach gospodarki, ale również stymulatorem całego organizmu ekonomicznego Polski.
Dlatego właśnie stał się – zwłaszcza w czasach Kazimierza Wielkiego – jednym z instrumentów
polityki gospodarczej państwa. Rozwój szerszych kontaktów handlowych Polski omawianego
okresu szedł, ogólnie rzecz biorąc, w dwu kierunkach: ilościowego wzrostu starej, bo sięgającej
XIII w. wymiany i tranzytu na osi północ – południe, oraz ożywienia w dużym stopniu jakościowo
nowego kierunku wymiany na osi wschód – zachód.

W pierwszym wypadku mamy do czynienia zarówno z eksportem i importem, jak też z

tranzytem. Ówcześni odbiorcy naszych towarów to głównie Węgry i Czechy. Oba te państwa były
zainteresowane w nabywaniu płodów górniczych Polski, tj. ołowiu i soli. W stosunkach z
Czechami bilans tego handlu już na przełomie XIII i XIV w., ale także później, musiał być dla
Polski dodatni, bo strona czeska płaciła za towary polskie gotówką w groszach praskich lub też w
czystym srebrze. W stosunkach z Węgrami wywóz polski był równoważony częściowo przez
import miedzi oraz żelaza dla żup solnych, a Kazimierz Wielki wprowadził nawet praktykę
dumpingu na eksport soli do tego kraju, tzn. sprzedawano sól polską Węgrom po cenach bardzo
niskich, ledwie pokrywających koszty produkcji, ale żądano za nią opłaty w złotej monecie. W
zakresie tranzytu na czoło wysuwały się dwa artykuły, a mianowicie sukna przywożone do Polski
drogą morską przez Gdańsk, a stąd przez Toruń, Kraków i Nowy Sącz dostarczane Węgrom, zaś w
kierunku przeciwnym – miedź węgierska, dowożona przez Węgrów lub mieszczan sądeckich do
Krakowa, stąd zaś przede wszystkim przez krakowian transportowana do Gdańska, bowiem od
1306 r. Kraków korzystał z prawa składu na ten artykuł.

Handel w kierunku wschód – zachód ulegał w średniowieczu poważnym przeobrażeniom. W

okresie poprzedzającym podbój Rusi przez Mongołów najważniejszym jego punktem etapowym od
strony wschodniej był Włodzinąierz. Stąd albo przez Sandomierz i Kraków kierował się na zachód
do Wrocławia lub Pragi i dalej do Bawarii, nabierając zatem charakteru tranzytowego, albo ważną
wówczas arterią komunikacyjną Bugu szedł w kierunku Mazowsza, Wielkopolski i Pomorza. We
wcześniejszej fazie uprawiali go zapewne kupcy arabscy i żydowscy, a z czasem również Rusini i
Polacy. Ten handel podupadł w XIII w., a z kolei w stuleciu następnym odrodził się, ale w nowej
formie, co widoczne jest zwłaszcza po 1340 r., tj. po przyłączeniu Rusi Halicko-Włodzimierskiej
do Polski. Jego celem na wschodzie były teraz miasta czarnomorskie, jak zwłaszcza kolonia
genueńska Kaffa, oraz porty mołdawskie Kilia i Białogród. Spowodowało to przesunięcie się osi
drożnej tego handlu z północy na południe i przejęcie przez Lwów roli Włodzimierza. Handel ten
rokował Polsce duże widoki, dlatego Kazimierz Wielki uważał, że skoro „podbił Ruś swymi
ludźmi”, to i droga do tego kraju „tylko dla jego ludzi i kupców powinna stać otworem”. W
związku z tym wprowadził praktykę, że kupcy toruńscy nie mogą ze swoim towarem docierać dalej
niż do Krakowa, Wiślicy, Sandomierza i Lublina. Z kolei mieli przejmować pośrednictwo
handlowe kupcy wymienionych wyżej miast, spośród których zresztą jedynie Kraków w większym
stopniu z tego prawa korzystał. Król nie dopuszczał zrazu na Ruś również kupców śląskich, z
wyjątkiem mieszkańców księstwa świdnickiego, bo ono jeszcze wówczas (1345) strzegło
niezależności od Czech. Z tej polityki .handlowej z czasem król zrezygnował, otwierając drogę na
Ruś zarówno kupcom wrocławskim, jak też norymberskim, pod warunkiem tylko, że ci ostatni nie
będą chodzić ze swoim towarem dalej niż do Lwowa. W stosunku do wszystkich innych kupców
Lwów korzystał już w latach siedemdziesiątych XIV w. z dwutygodniowego prawa składu, które
wprawdzie nie dotyczyło krakowian zdążających do Mołdawii, ale zapewniało Lwowowi
bezwzględną przewagę w handlu czarnomorskim.

Towary, które były przedmiotem wymiany na osi wschód – zachód, to korzenie i przyprawy,

jedwabie, bawełna, ałun i pachnidła ze strony wschodniej, a sukna, wyroby metalowe oraz
produkty licznych innych rzemiosł ze strony zachodniej. W porównaniu z handlem północ –

background image

południe, który aktywizował zaledwie parę ośrodków górniczych i kilka większych miast, w handlu
wschodnim angażowały się gospodarczo liczne miasta małe (zwłaszcza produkujące sukna), oraz
wiele branż rzemieślniczych, których wyroby byty przedmiotem popytu na wschodzie. Bowiem
oprócz sukien wywożono w kierunku wschodnim szczególnie polskie noże i inne wyroby
metalurgiczne, czapki i kapelusze i wiele tzw. towaru kramarskiego.

6. Reforma monetarna

Przedstawionej wyżej aktywizacji życia gospodarczego Polski w XIV w. towarzyszył wzrost roli

pieniądza w wielu dziedzinach ekonomiki. Drobna moneta denarowa, będąca u nas dotąd w obiegu,
stałą się niewystarczalna przy coraz większych transakcjach pieniężnych. To samo zjawisko
doprowadziło w Europie zachodniej do „wielkiej reformy monetarnej”, polegającej na przejściu do
monety grubszej czyli groszowej (łacińskie grossus znaczy gruby). Zapoczątkowano tę reformę we
Włoszech w drugiej połowie XII w., a przeprowadzano ją w Europie zachodniej głównie w stuleciu
następnym. W Europie środkowej rozpoczęto taką reformę dopiero na przełomie XIII i XIV w., a w
Polsce przeprowadził ją Kazimierz Wielki. Tylko na Śląsku pojawił się nowy system monetarny
nieco wcześniej, bo z końcem XIII w. (kwartniki odpowiadające 1/2 grosza), poza tym zaś
napływały na nasze ziemie stosunkowo obficie i kursowały tutaj grosze czeskie, czego nie można
tłumaczyć tylko krótkotrwałymi rządami Wacława II w Polsce, ale przede wszystkim dodatnim
bilansem ówczesnego południowego handlu Polski. Metalem, z którego wybijano u nas pieniądze,
było prawie wyłącznie srebro. Złote monety wybite przez Łokietka z okazji jego
koronacji .wprawdzie odpowiadały nowym wymogom gospodarczym kraju, ale mała emisja miała
w rzeczywistości tylko znaczenie symboliczne.

7. Królewskie rządy w Polsce Wacława n i ich upadek

Królewskie rządy Wacława II w Polsce opierały się na jego znacznej sile militarnej i

namiestniczych urzędach starostów (małopolski, wielkopolski, kujawsko-pomorski, łęczycki i
prawdopodobnie osobno sieradzki), powierzanych ludziom oddanym Wacławowi, często Czechom
lub Niemcom. Stronnictwo proczeskie, najpierw stosunkowo silne w Małopolsce, a z kolei w
Wielkopolsce, w gruncie rzeczy stale topniało. Już współcześnie przypisywano Wacławowi z
uznaniem zasługę wytępienia rabusiów, złoczyńców itp. Ale rządy twardej ręki – którym
towarzyszyły represje w postaci konfiskat i wyroków śmierci oraz grabieże wojskowe –
sprawowane przy tym przy pomocy ludzi obcych, często Niemców, nie mogły na dłuższą metę
cieszyć się popularnością. W konflikt z Wacławem popadli nadto książęta kujawscy, dobrzyński, a
prawdopodobnie również Bolko płocki. Książę kujawski Leszek, który szukał kontaktu z
wygnanym Łokietkiem, został przez Czechów uwięziony. Sytuacja Wacława II w Polsce ogromnie
się pogorszyła, gdy zaangażował się on nadto w walkę o sukcesję tronu węgierskiego, na rzecz
swego syna Wacława III, po wygasłej w 1301 r. dynastii Arpadów. W 1304 r. w Małopolsce, w
ziemiach łęczyckiej i sieradzkiej oraz na Kujawach sytuacja była napięta, a Wacław zagrożony
przez Albrechta Habsburga w związku z walką o sukcesję węgierską sam musiał szukać pomocy na
zewnątrz. Wszedł wówczas w układy z Brandenburgią, której przyrzekł Pomorze Gdańskie. Zraziło
to wielu jego zwolenników, zwłaszcza wielkopolskich. Z końcem 1304 r. lub z początkiem 1305 r.
stanął na ziemiach polskich Łokietek; na Kujawach, a prawdopodobnie również w południowo-
wschodniej Wielkopolsce, wybuchło antyczeskie powstanie. W połowie 1306 r. Wacław II zmarł.
Jego syn Wacław III koronował się na króla czeskiego, zażegnał konflikt z królem niemieckim
Albrechtem Habsburgiem, pozyskał sobie pomoc Brandenburgii, której ponownie przyrzekł
Pomorze Gdańskie, i podjął wyprawę do Polski. Zanim przekroczył granicę królestwa czeskiego, w
sierpniu 1306 r. został zamordowany w Ołomuńcu.

background image

8. Zjednoczenie państwa polskiego przez Władysława Łokietka

Władysław Łokietek powrócił do Polski przy wojskowej pomocy węgierskiej. Oparcie zdobył

najpierw w ziemi sandomierskiej, gdzie zapewne przygotował sobie jakieś punkty oporu i uzupełnił
swoją siłę zbrojną po części miejscowym rycerstwem, a po części – jak głosi tradycja – ludnością
wieśniaczą. Następnym etapem jego akcji rewindykacyjnej były ziemie łęczycka i sieradzka. Miał
tu z całą pewnością wielu zwolenników, ale dopiero śmierć Wacława II pozwoliła mu na pełne
zawładnięcie tą częścią ojcowizny. Bunt rycerstwa dzielnicy brzesko-kujawskiej przeciwko rządom
czeskim otwarł Łokietkowi drogę do księstwa, z którym najwcześniej i najdłużej był związany.
Zwykle przyjmuje się, że jeszcze przed śmiercią Wacława III zawładnął Krakowem. Jednak
korektura daty jedynego w tym zakresie przekazu źródłowego prowadzi do wniosku, że mogło się
to stać dopiero po zejściu Wacława III, podobnie jak zajęcie Pomorza Gdańskiego. Tę ostatnią
dzielnicę zajął Łokietek bez większych trudności i obsadził oddanymi sobie ludźmi, co miało duże
znaczenie wobec roszczeń do niej ze strony Brandenburgii. W Gdańsku osadził Łokietek jako
kasztelana oddanego sobie Boguszę, w Tczewie swego bratanka, księcia Kujaw inowrocławskich
Kazimierza, a w Świeciu jego brata Przemysła. Wielkopolski nie udało się Łokietkowi zrazu
opanować, mimo przychylnych dla niego nastrojów w południowo-wschodniej części dzielnicy, bo
jako konkurent wystąpił Henryk głogowski, który zyskał oparcie w miastach, także u biskupa
poznańskiego i u znacznej części możnowładztwa.

Utrwalenie przez Łokietka jego władzy w zdobytych dzielnicach okazało się bardzo trudne. W

Krakowie natrafił na opór zniemczonego biskupa Jana Muskaty, związanego ściśle z dworem
czeskim, skoro sprawował przez pewien okres godność starosty w Małopolsce z ramienia Wacława
II. Musiał zdobywać zamki Muskaty w Lipowcu i Bieczu. Po pokonania tego potężnego
przeciwnika zwrócił mu jego zamki, a biskupstwu krakowskiemu nadał rozległy przywilej. Biskupa
to nie ułagodziło. Doszło do nowych sporów, a wówczas arcybiskup Jakub Świnka, nawiązując do
dawniejszej niesubordynacji Muskaty w stosunku do Gniezna, wytoczył mu proces kanoniczny, w
którym biskup stanął m. in. pod zarzutem okrucieństw, gwałtów i nadużyć. Arcybiskup wyklął
Muskatę i zawiesił w czynnościach. Przebywającemu we Wrocławiu biskupowi Łokietek udzielił
gwarancji bezpiecznego powrotu, a gdy ten przybył do Krakowa, uwięził go i zmusił do uległości.
Z kolei wziął biskupa w obronę legat papieski Gentilis, który rozpatrzył zasadność wyroku Świnki.
Legat rzucił na Łokietka klątwę, a jego władztwo obłożył interdyktem. W parę lat później (1311/
1312) mieszczaństwo niemieckie Krakowa, mające dawniej rzecznika w Muskacie, podniosło pod
wodzą wójta Alberta bunt przeciw Łokietkowi. Buntownicy opowiedzieli się po stronie nowego
władcy Czech – Jana Luksemburczyka, który wraz z tronem czeskim przejął po Przemyślidach
roszczenia do korony polskiej. W imieniu Jana na pomoc zbuntowanemu Krakowowi pośpieszył
książę opolski Bolko. Bunt został jednak stłumiony, a Bolko wraz z wójtem Albertem opuścił
miasto, które spotkało się z surowymi represjami. Ograniczony został wpływ niemczyzny,
skasowano dziedziczne wójtostwo na rzecz wójtów mianowanych przez władcę, podniosła się
natomiast rola rady miejskiej.

Kiedy w Małopolsce w kulminacyjną fazę wchodziła sprawa Muskaty, bardzo ważne

wydarzenia zaszły na północy Polski. A mianowicie z pretensjami do Pomorza Gdańskiego
wystąpili czynnie Brandenburczycy. Już na przełomie XIII i XIV w. opanowali oni nadnoteckie
grody Drezdenko i Santok oraz przytykające do Pomorza Gdańskiego terytorium między Notecią a
Drawą. Dzielnicę pomorską przyrzekli im Wacław II i III. Teraz znaleźli oparcie w potężnym
rodzie Święców, w którego rękach była za Wacławów czeskich władza namiestnicza na Pomorzu, a
którzy w znacznym stopniu utracili swoje wpływy po 1306 r. W 1308 r. podjęli Brandenburczycy
podbój Pomorza. Kiedy opanowali – nie bez pomocy niemieckiego mieszczaństwa – Gdańsk, a
Łokietek miał trudną sytuację w Małopolsce, zdecydowano za zgodą Łokietka poprosić na pomoc
Krzyżaków. Ci odebrali wprawdzie Brandenburczykom Gdańsk, ale go nie oddali prawowitemu
władcy, co więcej dokonali rzezi wśród polskiej załogi i przypuszczalnie jej rodzin i przystąpili do

background image

podboju dzielnicy pomorskiej. Zdobyli grody w Tczewie i Świeciu, wypierając stąd książąt
kujawskich Kazimierza i Przemysła. W 1309 r. całe Pomorze Gdańskie znajdowało się już w
rękach krzyżackich. Próby pokojowej rewindykacji zawiodły. Teraz Krzyżacy poczuli się na tyle
pewni w swoich nadbałtyckich siedzibach, że ich wielki mistrz, który dotąd rezydował stale w
Wenecji, przeniósł się do Malborka. Prawa czy roszczenia brandenburskie do Pomorza zostały
przez Krzyżaków wykupione.

Wobec utraty Pomorza Gdańskiego przed Łokietkiem stanęło tym pilniejsze zadanie

rewindykowania Wielkopolski. Rządy Henryka głogowskiego nie były tu zbyt popularne,
jakkolwiek książę ten zdołał utrzymać pokój i ład wewnętrzny. W 1309 r., kiedy Henryk zmarł
pozostawiając pięciu młodocianych i nieletnich synów, nadmiernie faworyzujących niemczyznę,
niezadowolenie rycerstwa, znacznej części możnowładztwa i wyższego duchowieństwa poważnie
wzrosło. Nieprzyjazne głogowcykom nastroje spotęgowały się, gdy zrzekli się oni na rzecz
Brandenburgii swoich ewentualnych roszczeń do Pomorza. Wnet też doszło do zbrojnych buntów
przeciw ich władzy. Łokietek uwikłany na południu krają, nie mógł od razu przystąpić do podboju
Wielkopolski. Dokonał tego dopiero w latach 1313-1314, tłumiąc m. in. podobny krakowskiemu
bunt Przemka wójta poznańskiego, gorliwego stronnika książąt głogowskich.

9. Odnowienie Królestwa Polskiego

Wraz ze wzrostem świadomości narodowej w Polsce ożyła tradycja królewskiego majestatu

Bolesławów. Pojęcie Królestwo Polskie, którego treść terytorialna w wyniku koronacji Przemysła
II została faktycznie zacieśniona do Wielkopolski (z Pomorzem) coraz częściej bywało rozciągane
z początkiem XIV w. na całość ziem polskich. Jeżeli Łokietek jeszcze przed zajęciem Wielkopolski
tytułował się niekiedy „księciem Królestwa Polskiego”, to nie chodziło tu o wąski dzielnicowy sens
tego tytułu. Tym bardziej nie chodziło o taki dzielnicowy tytuł, gdy po opanowaniu Wielkopolski
nazywał się niekiedy księciem lub dziedzicem „całego Królestwa Polskiego”. Tak więc świadomie
przez kancelarię Łokietka upowszechniane pojęcie terytorialne i prawnopaństwowe Królestwa
Polskiego wyprzedziło sam akt koronacji królewskiej i było tego aktu przygotowaniem. Nie
zdecydowano się nań pochopnie, ale przez szereg lat mobilizowano opinię społeczeństwa i czekano
na stosowny moment zarówno w Stolicy Apostolskiej, jak i na arenie międzynarodowej. Na
zjeździe dostojników duchownych i świeckich, odbytym w Sulejowie w 1318 r., uchwalono petycję
koronacyjną do papieża, z którą do Awinionu miał udać się gorliwy zwolennik Łokietka biskup
włocławski Gerward. Nie obeszło się bez znacznych kosztów i obietnic akcji chrystianizacyjnej na
Wschodzie. Starania polskie natrafiły jednak na sprzeciw Jana Luksemburczyka, który rościł sobie
prawo do korony polskiej po Przemyślidach.

Sytuacja polityczna w Europie sprzyjała jednak Łokietkowi. W walce o tron cesarski w

Niemczech stanęli naprzeciw siebie Ludwik Bawarski popierany przez Jana Luksemburczyka i
Fryderyk Habsburg, którego stronę trzymał papież Jan XXII. W tych warunkach papież wyraził –
jakkolwiek w bardzo zawoalowanej formie – zgodę na koronację Łokietka. Dokonano jej 20 I 1320
r. w katedrze krakowskiej przy użyciu nowych insygniów koronacyjnych. Insygnia dawne (z
czasów Bolesława Szczodrego) wywiózł Przemysł II z Krakowa do Gniezna, stąd zaś po koronacji
Wacława II trafiły do Czech i tam zaginęły. Odrodzone Królestwo Władysława Łokietka stanęło
wobec trudnych problemów faktycznej integracji państwa i uregulowania stosunku do
koronowanego władcy niechętnych mu często książąt dzielnicowych.

10. Problem krzyżacki po 1309 r.

Zabór Pomorza przez Krzyżaków uprzytomnił Polsce grożące jej od północy

niebezpieczeństwo. Traktowano go jako akt brutalnej przemocy, wierzono jednak, że sprawa może
być rozwiązana drogą pokojową. Przy okazji starań o koronę królewską dla Łokietka złożono w

background image

Awinionie skargę na Krzyżaków. Papież wyznaczył sędziów, którzy mieli rozsądzić spór polsko-
krzyżacki. Byli nimi arcybiskup gnieźnieński Janisław, biskup poznański Domarat i Mikołaj opat
klasztoru mogilneńskiego. Proces odbył się w 1320 r.; przesłuchano 25 świadków strony polskiej.
Wyrok sądu z 1321 r. orzekał, że Krzyżacy mają zwrócić Polsce Pomorze i zapłacić wysokie
odszkodowanie. Krzyżacy od początku uważali sąd za stronniczy, a przedstawiciel ich nawet nie
wziął udziału w przesłuchaniu świadków. Podjęli też zaraz starania o unieważnienie wyroku, co im
się ostatecznie nie udało. Pomorza jednak nie zwrócili ani nie zapłacili odszkodowania, ale Polska
uzyskała na przyszłość sankcję moralną dla ewentualnej rewindykacji utraconej dzielnicy. Na razie
nie mogło być o niej mowy. Król polski gromadził siły i szukał sprzymierzeńców. W 1326 r. – w
związku z wyprawą przeciwko Brandenburgii, którą zawładnęli właśnie zwalczani przez papieża
Jana XXII Wittelsbachowie – Krzyżacy wkroczyli w granice Wielkopolski. Sytuacja była dla
Łokietka tym bardziej groźna, że do sojuszu z nimi przystąpili książęta mazowieccy. Zdecydował
się więc Łokietek na rozejm. W 1327 r. uderzył na sprzymierzone z Zakonem Mazowsze, co
wywołało odwet w postaci najazdu krzyżackiego na Kujawy. W tym czasie Łokietek przeniósł
swego bratanka Przemyśla i jego dzielnicy kujawskiej (inowrocławskiej) do Sieradza, a drugiemu
bratankowi Władysławowi w zamian za ziemię dobrzyńską oddał Łęczycę. Zabezpieczył ich w ten
sposób od strony Krzyżaków, a sam uzyskał swobodę działania na tym kresowym terytorium. Po
zawartym teraz nowym rozejmie Krzyżacy zyskali potężnego sprzymierzeńca w osobie Jana
Luksemburczyka, który w 1328 r. podjął wyprawę krzyżową przeciw Litwie. W czasie tej wyprawy
został zawarty sojusz luksembursko-krzyżacki (1329), przypieczętowany wspólnym zajęciem –
przez układające się strony – na rzecz Zakonu ziemi dobrzyńskiej. Rozpoczęły się najazdy
krzyżackie, sięgające teraz aż po ziemię łęczycką. Łokietek próbował odwetu. Nastąpił kolejny
rozejm, ale w drugiej połowie 1331 r. wznowiono działania wojenne. Niszczący najazd krzyżacki
sięgnął w głąb Wielkopolski, ziemi łęczyckiej i sieradzkiej. Militarne zwycięstwo Łokietka z
września tegoż roku w bitwie pod Płowcami z częścią armii krzyżackiej było tylko sukcesem
doraźnym. Już wiosną 1332 r. Krzyżacy zajęli ojcowiznę Łokietka, Kujawy. W trakcie podjętej
przez króla polskiego wyprawy odwetowej zawarto w tym samym roku za staraniem legata
papieskiego Piotra z Alwernii rozejm, przy czym konflikt mieli rozsądzić królowie czeski i
węgierski. Rozejm ten przedłużał z kolei dwukrotnie Kazimierz Wielki, tak że obowiązywał on do
1335 r., kiedy to problem krzyżacki wypłynął na szersze polityczne forum pertraktacji
trenczyńskowy-szehradzkich z Janem Lufesemburczykiem.

11.

Sojusze polityczne Łokietka i niebezpieczeństwo luksemburskie

Powracając do Polski w 1304/1305 r., skorzystał Łokietek z poparcia węgierskiego, ściślej tych

ugrupowań politycznych, które zwalczały kandydaturę Wacława (III) do tronu na Węgrzech. Akcja
bowiem Łokietka w Polsce angażowała siły Przemyślidów, odciągając tym samym ich uwagę od
Węgier. Z kolei w latach następnych konflikty: andegaweńsko-luksemburski i polsko-
luksemburski, czyniły z Węgier naturalnego sprzymierzeńca Polski. W 1320 r. zawarto formalny
sojusz, przypieczętowany małżeństwem córki Łokietka Elżbiety z królem węgierskim Karolem
Robertem. Drugim sprzymierzeńcem Polski tego czasu okazała się Litwa. Niektórzy badacze
domyślają się, że w 1305 r. Litwini dokonali dywersyjnego najazdu na Polskę przeciwko
Przemyślidom, a na rzecz Łokietka. Przyjazne stosunki z Litwą znalazły wnet uzasadnienie we
wspólnym niebezpieczeństwie krzyżackim. Zacieśnione zostały w 1325 r. przez małżeństwo syna
Łokietkowego Kazimierza zwanego później Wielkim z córką Giedymina Aldoną. Z pomocy
militarnej litewskiej korzystał Łokietek we wspomnianej już wyprawie do Brandenburgii w 1326 r.
Przeciwko Brandenburczykom w tymże czasie próbował zawrzeć sojusz z książętami
zachodniopomorskimi Wobec wzrastającego niebezpieczeństwa krzyżacko-luksemburskiego
zawarł Łokietek w 1329 r. w Landsbergu pokój z Brandenburgią.

Sojusze polityczne Łokietka miały bardzo istotne znaczenie dla przyszłych losów Polski.

background image

Zażegnane wprawdzie zostało niebezpieczeństwo brandenburskie, ale nabrzmiewał konflikt z
Krzyżakami i z Luksemburczykiem. W 1327 r. Jan Luksemburczyk, uzurpujący sobie po
Przemyślidach prawo do tronu polskiego, podjął wyprawę zbrojną na Kraków. Na skutek groźby
Karola Roberta zawrócił już spod Sławkowa w ziemi krakowskiej. W trakcie tej wyprawy narzucił
zwierzchność lenną książętom górnośląskim: niemodlińskiemu, raciborskiemu, cieszyńskiemu,
bytomskiemu i opolskiemu, a nadto uzyskał ekspektatywę na inkorporację księstwa wrocławskiego
do Czech po śmierci jego dotychczasowego władcy Henryka VI. Nie mający często zdecydowanej
orientacji politycznej książęta śląscy, niektórzy z zawiścią i lękiem patrzący na zjednoczeniowe
aspiracje i królewską władzę Łokietka, inni do niedawna jeszcze przyjaźnie do niego
ustosunkowani (np. Henryk VI chciał uczynić Łokietka swoim sukcesorem), ulegali teraz
naciskowi miast i ich niemieckiemu patrycjatowi, a także presji lub obietnicom Jana
Luksemburczyka i poddawali się jego zwierzchniej władzy. W czasie swojej krucjaty przeciw
Litwie, o której wspomniano wyżej, Jan Luksemburczyk zhołdował skłóconego z Łokietkiem
księcia płockiego Wańkę (1329); wreszcie w drodze powrotnej pozyskał sobie nowych lenników na
Śląsku, a mianowicie książąt: ścinawskiego, oleśnickiego, brzesko-legnickiego i żagańskiego. W
1331 r. wymusił na księciu ścinawskim sprzedaż odziedziczonego przezeń po bracie księstwa
głogowskiego. W ten sposób Głogów stał się nie lennem, lecz bezpośrednim władztwem
Luksemburgów. W 1336 r. podporządkowało się im w wyniku zbrojnej wyprawy Karola
Luksemburczyka księstwo ziębickie. Tylko księstwa świdnickie i jaworskie zdołały jeszcze przez
kilkanaście lat utrzymać niepodległość.

12. Sukcesja Kazimierza Wielkiego

Łokietek zmarł w marcu 1338 r. w wieku około 73 lat. Pozostawił po sobie państwo nie

skonsolidowane wewnętrznie i śmiertelnie zagrożone od zewnątrz. Składało się ono właściwie z
dwu nie połączonych nawet ze sobą dzielnic, tj. z Wielkopolski i Małopolski. W ziemi sieradzkiej
władzę sprawował bratanek Łokietka Przemysł, a w ziemi łęczyckiej – drugi bratanek Władysław.
Kujawy, ziemię dobrzyńską i Pomorze Gdańskie okupowali Krzyżacy. Księstwo płockie było
lennem luksemburskim, a pozostałe dwa księstwa mazowieckie nie uznawały zwierzchnictwa
Polski. Śląsk, z wyjątkiem księstw świdnickiego i jaworskiego stanowił również lenno
luksemburskie: księstwo głogowskie (por. wyżej) zostało wprost przez Luksemburgów
inkorporowane do Czech, a ten sam los podzielić miała już rychło centralna dzielnica wrocławska.

Jedyny syn Władysława Łokietka Kazimierz, zwany później Wielkim, miał w chwili śmierci

ojca 23 lata. Koronował się na króla niemal bezzwłocznie, ale współcześni żywili obawy, czy nowy
władca podoła spiętrzonym trudnościom. Nawykli do ciągłych wojen pod rządami Łokietka, nie
widzieli w Kazimierzu tych cech, które znamionowały ojca. Krążyły nie sprawdzone wieści, że
Kazimierz zbiegł z pola bitwy pod Płowcami. Tłumaczono ten fakt wprawdzie troską ojca o życie
następcy tronu i celowym odprawieniem go z pola bitwy, ale sławy Kazimierzowi to nie
przyczyniało. W dodatku młody król wykazywał nadmierne zainteresowanie kobietami, a w czasie
swojego poselstwa na Węgry w 1329 r., gdzie miał zabiegać o pomoc dla Polski w jej wojnie z
Krzyżakami, stał się sprawcą skandalu na dworze swego szwagra Karola Roberta. Uwiódł bowiem
podobno córkę jednego z możnowładców węgierskich, który w akcie zemsty i rozpaczy rzucił się
na królową Elżbietę, siostrę Kazimierza, i obciął jej mieczem palce u ręki. Nawet optymiści nie
przypuszczali zapewne, że sukcesor Łokietka okaże się władcą tak zapobiegliwym i zręcznym, że
jedyny spośród królów Polski zasłuży sobie u potomnych na trwały przydomek Wielkiego.

13. Zażegnanie niebezpieczeństwa luksemburskiego

Sojusz luksembursko-krzyżacki był dla przyszłości Polski bardzo groźny. Kazimierz Wielki

licząc się z tym, że w starciu zbrojnym nie pokona żadnego z tych dwu przeciwników z osobna, a

background image

cóż dopiero razem połączonych, starał się przede wszystkim rozerwać ich sojusz. Dążył więc do
ułożenia stosunków z wrogimi państwami za cenę doraźnych ustępstw, a równocześnie powiększał
potencjał gospodarczy i militarny Polski i umacniał jej pozycję na arenie międzynarodowej. Zaczął
Kazimierz swoje dzieło od prolongaty rozejmu z Krzyżakami, o czym mowa była już wyżej, a z
kolei w układach z Janem Luksemburskim podjął trudną sprawę uchylenia jego roszczeń do korony
polskiej. Układom patronował szwagier Kazimierza Wielkiego Karol Robert, wytrawny polityk i
potężny monarcha Węgier, sojusznik Polski od czasów Władysława Łokietka. Chociaż często był
nazbyt ustępliwy w stosunku do Luksemburczyka i wywierał w tym kierunku wpływ lub nawet
nacisk na Kazimierza Wielkiego, nie ulega jednak wątpliwości, że bez tego partnera polityka
Kazimierza Wielkiego byłaby bardzo trudna.

Układy z Janem Luksemburskim zostały zapoczątkowane w 1335 r. Najpierw we wstępnych

rozmowach w Trenczynie, przeprowadzonych przez poselstwo Kazimierza Wielkiego, król czeski
zobowiązał się zrezygnować z roszczeń do korony polskiej, jeśli Kazimierz uzna jego świeżo
nabyte prawa do Śląska i Mazowsza. Tych warunków Kazimierz Wielki jednak nie uznał i w
kolejnych pertraktacjach, które odbył w tym samym jeszcze roku osobiście z Janem
Luksemburczykiem, a przy udziale Karola Roberta, w Wyszehradzie, zdołał wykupić czeskie tytuły
do tronu w Polsce za olbrzymią sumę 20 tyś. kóp groszy praskich, nie składając przy tym żadnych
deklaracji co do Śląska i Mazowsza. Był to niewątpliwy sukces polityki polskiej. Rezygnacja
Kazimierza Wielkiego z praw do Śląska nastąpiła dopiero w cztery lata później pod presją sprawy
krzyżackiej.

14.

Rozwiązanie problemu krzyżackiego

Przemocą zabrane Polsce przez Krzyżaków Pomorze Gdańskie, ziemia dobrzyńska i Kujawy

były stratą zbyt dotkliwą, aby można się było z nią pogodzić. W myśl prolongowanego przez króla
Kazimierza rozejmu z Krzyżakami w 1332 r. spór polsko-krzyżacki miał być rozsądzony przez
Karola Roberta i Jana Luksemburczyka. Istotnie na zjeździe wyszehradzkim w 1335 r. dwaj
monarchowie zawyrokowali, że Krzyżacy zatrzymują Pomorze, Polska zaś odzyska Kujawy i
ziemię dobrzyńską. Był to wyrok dla strony polskiej niekorzystny, dlatego Kazimierz, zachowując
pozory jego poszanowania, grał na zwłokę. Dzięki zabiegom w Stolicy Apostolskiej pozyskał sobie
odmowę papieską zatwierdzenia tego wyroku, a w dalszej konsekwencji powołanie specjalnego
trybunału papieskiego, który miał raz jeszcze spór polsko-krzyżacki rozpatrzyć i wydać własne
orzeczenie. Chociaż trudno było liczyć, że w ten sposób odzyska się zagarnięte przez Krzyżaków
ziemie, to w każdym razie uchylenie wyroku Karola Roberta i Jana Luksemburczyka było bardzo
prawdopodobne. Wciąż bowiem chodziło! Polsce o sankcję moralną dla ewentualnej przyszłej
rewindykacji zbrojnej.

Skład sądu papieskiego przedstawiał się o wiele korzystniej niż w 1320 r. Sędziami mieli być

bowiem: nuncjusz papieski i kolektor świętopietrza w Polsce Galhard de Carceribus oraz jego
pomocnik Piotr syn Gerwazego, a więc trudno było generalnie zarzucić ich orzeczeniu
stronniczość. Sąd odbył się w 1339 r. w Warszawie i trwał ponad siedem miesięcy. Krzyżacy
zakwestionowali kompetencję sądu i wycofali zeń swoich pełnomocników. Przesłuchano więc stu
świadków strony polskiej. Zawyrokowano, że Krzyżacy mają zwrócić Polsce wszystkie zagarnięte
terytoria z ziemią chełmińską i kasztelanią michalowską łącznie, a nadto zapłacić olbrzymie
odszkodowanie w wysokości blisko 200 tyś. grzywien oraz pokryć koszty procesu. Wraz z
rozpoczęciem procesu Kazimierz Wielki dokonał formalnego zrzeczenia na rzecz Jana
Luksemburczyka nabytych lub zhołdowanych przez niego księstw śląskich oraz księstwa
płockiego. Roszczenia do tych terytoriów Jana Luksemburczyka poparł Karol Robert. Nadto
nastąpiło właśnie rozluźnienie sojuszu polsko-brandenburskiego, który przez dziesięć lat trzymał w
szachu i Krzyżaków, i Luksemburczyka. W tej sytuacji Kazimierz Wielki zdecydował się na
ustępstwo, które rozumiał jako czasowe, spodziewając się wygrać do końca sprawę z Krzyżakami.

background image

Krzyżacy jednak wyroku sądu papieskiego nie uznali, a Kazimierz nie czuł się jeszcze dość silny,
by praw Polski dochodzić zbrojnie.

Wnet otwarła się przed Kazimierzem sprawa ruska. Aby uzyskać swobodę działania na

wschodzie, musiał Kazimierz zażegnać niebezpieczeństwo krzyżackie. Realną podstawę
pertraktacji z Zakonem stanowił jednak nie wyrok sądu papieskiego, ale orzeczenie Karola Roberta
i Jana Luksemburczyka z 1335 r. Kancelaria królewska szukała jednak przy akcie zrzeczenia
Pomorza Gdańskiego na rzecz Krzyżaków takiej formuły prawnej, która nie zamykałaby roszczeń
polskich do pomorskiej dzielnicy. Traktat zawarto w Kaliszu w 1343 r. Polska odzyskała Kujawy i
ziemię dobrzyńską, zaś Pomorze Gdańskie przekazała Zakonowi jako „wieczystą jałmużnę”, ą więc
z formalnym zachowaniem tytułu zwierzchności do tak pojętej darowizny. Słusznie uważa się dziś
traktat kaliski za sukces kazimierzowskiej dyplomacji.

15. Wcielenie do Polski Rusi Halicko-Włodzimierskiej

W 1323 r. wymarła bezpotomnie halicko-włodzimier&ka linia Rurykowiczów, a na tron

książęcy tej dzielnicy wprowadził Władysław Łokietek przy udziale Węgrów księcia
mazowieckiego Bolesława Trojdenowica, spokrewnionego z tamtejszymi Rurykowiczami przez
matkę. Jako książę ruski przyjął on imię Jerzego (II). Sprzymierzeniec Polski i Węgier, a wnet i
Giedymina litewskiego (od 1325), wziął wraz z Karolem Robertem, Janem Luksemburczykiem i
Kazimierzem Wielkim udział w zjeździe w Wyszehradzie w 1338 r. Szukał tu zapewne poparcia i
pomocy przeciwko silnej opozycji bojarskiej. Kazimierz Wielki dokonał właśnie formalnego aktu
przyrzeczenia tronu polskiego Andegawenom, gdyby nie miał potomstwa męskiego, zaś Bolesław
Jerzy uczynił wówczas prawdopodobnie – na taką samą okoliczność – swoim następcą na Rusi
Kazimierza Wielkiego. Wkrótce (7 IV 1340) książę ten został otruty. Kazimierz Wielki prawie
natychmiast podjął wyprawę na Ruś, w dwa miesiące później ponowioną, ponieważ miejscowe
bojarstwo, popierane przez Tatarów, nie chciało się Polsce podporządkować. Ostatecznie jednego z
najmocniejszych bojarów, Dymitra Detkę, ustanowił swoim namiestnikiem, czyli starostą na
terenie Rusi Halickiej. Ruś Włodzimierską zajęli tymczasem Litwini (Lubart syn Giedymina).
Niezwykle popularny w sferach możnowładczych i rycerskich dzielnicy małopolskiej program
podboju Rusi realizowany był przy udziale Węgier i stanowił w gruncie rzeczy wspólny program
polsko-węgierski. Podtrzymując pojęcie państwowo-prawne „Królestwo Rusi”, kancelaria króla
węgierskiego akcentowała odrębność tego kraju od Polski, czy nawet jego równorzędność z Polską
i Węgrami. Ale i w otoczeniu Kazimierza Wielkiego używano niekiedy tej nazwy, co zdaje się
wskazywać na próbę unii personalnej polsko-ruskiej, a nie na inkorporację w ścisłym tego słowa
znaczeniu.

Sukcesy Kazimierza Wielkiego na Rusi z 1340 r. okazały się nietrwałe, a opór miejscowych

bojarów i dywersja tatarsko-litewska na tyle silne, że należało dokonać nowego podboju. Sprawy te
wpłynęły właśnie na sfinalizowanie przez Kazimierza Wielkiego konfliktu Polski z Zakonem w
traktacie kaliskim. Okres między 1341 a 1349 r. przedstawia się w dziejach stosunków polsko-
ruskich dość niejasno. Czy Lubart zajął wówczas oprócz Włodzimierskiej także Ruś Halicką, czy
utrzymały się tam rządy Detki z ramienia Polski i Węgier, me wiadomo. W latach 1345-1348
Polska zaangażowała się w wojnę z Czechami, a v 1349 r. trzeba było niemal od nowa Ruś
podbijać. Wyprawa ruska Kazimierza Wielkiego z tego roku została uwieńczona sukcesem. Król
opanował bowiem niemal całą Ruś Halicko-Włodzimierską z wyłączeniem jedynie Łucka, gdzie
utrzymał się Lubart. Litwini tymczasem zebrali siły dla odzyskania Rusi i zajęli Wołyń. Nie
zmieniło sytuacji w sposób zasadniczy włączenie się do wojny króla węgierskiego. Doszło
natomiast teraz do bardzo ważkich układów politycznych. Najpierw w 1350 r. stanął między
Kazimierzem Wielkim a Ludwikiem Andegaweńskim układ tej treści, że Ludwik zrzekał się na
rzecz Kazimierza swoich roszczeń do Rusi Halicko-Włodzimierskiej; gdyby jednak Kazimierz miał
potomstwo męskie, to Ruś nie przejdzie w sukcesji na Kazimierzowego syna, ale zostanie przez

background image

Węgry wykupiona za 100 tyś. florenów. Jeżeli natomiast w myśl porozumienia z 1338 r. po
Kazimierzu tron polski przejdzie na Andegawena, wówczas Ruś pozostanie w dotychczasowym
związku państwowym, czy ściślej: należeć będzie do zuniowanego państwa polsko-węgierskiego.
W 1351 r. doszło z kolei do umowy Ludwika z księciem litewskim Kiejstutem. Kazimierz Wielki,
który właśnie ciężko zachorował, w umowie nie uczestniczył. Za cenę obrony Litwy przed
Tatarami i Krzyżakami przez Polskę i Węgry Litwa miała przyjąć chrzest, a Ludwik – wyjednać
Kiejstutowi koronę królewską. Układ ten zabezpieczał przede wszystkim interesy Węgier na Rusi,
toteż w rok później, gdy Ludwik zaangażował się w sprawy dalmackie, doszło z pominięciem jego
do rozejmu między Kazimierzem Wielkim a synami Giedymina Olgierdem i Kiejstutem. Rozejm
miał charakter kompromisu, bo Litwa zatrzymywała ziemie: włodzimierską, łucką, bełską,
chełmską i brzeską, Polska zaś właściwą Ruś Halicką. Do nowych zatargów polsko-litewskich
doszło w 1355 i 1356 r. Kazimierz zajął wówczas Włodzimierz; w 1357 r. przywrócono stosunki
pokojowe i teraz król Polski jął zabiegać w Awinionie o chrystianizację Litwy i koronę królewską
dla jej władcy. Miało to zabezpieczyć Litwę przed Krzyżakami.

Nowy etap podboju Rusi przez Polskę przypada na lata 1365-1366. Najpierw pozyskał sobie

Kazimierz Jerzego Narymutowicza, księcia na Bełzie i Chełmie, a nadto wówczas lub wcześniej
podporządkował sobie książąt Koriatowiczów podolskich. Wyprawa z 1366 r. przyniosła
Kazimierzowi nowy sukces w postaci rozległych nabytków terytorialnych na Wołyniu. Zawarty
teraz z Giedyminowicami traktat przyznawał Polsce znaczną większość ziem Rusi
Włodzimierskiej. Przy Litwie pozostały Łuck, Brześć Litewski i niektóre pomniejsze grody w
północno-wschodniej części Wołynia. W ziemiach bełskiej i chełmskiej pozostawił Kazimierz
Jerzego Narymutowicza, a we Włodzimierzu – Aleksandra Koriatowicza, jako lenników Polski.

Jan Długosz w sto lat później podaje informacje, że w 1359 r. Kazimierz Wielki podjął wyprawę

do Mołdawii, zakończoną klęską z powodu podstępności Mołdawian. W nowszej literaturze uciera
się opinia, że mamy tu do czynienia z pomyłką, z przeniesieniem o kilkanaście lat wstecz epizodu z
czasów Ludwika, że zatem żadnej wyprawy mołdawskiej za czasów Kazimierza Wielkiego nie
było.

16. Ku rewindykacji Śląska

Rezygnację z praw do Śląska Kazimierz Wielki traktował jako posunięcie taktyczne, ale nigdy

nie rozstał się z myślą odzyskania tej dzielnicy dla Polski. Utrzymywał przyjazne stosunki z
niepodległymi jeszcze po 1336 r. książętami świdnickimi, swoimi siostrzeńcami Bolkiem i
Henrykiem, oraz z ich stryjem Henrykiem, księciem jaworskim. W 1346 r. księstwa świdnickie i
jaworskie scaliły się pod władzą wspomnianego Bolka, od tej daty jedynego już na Śląsku księcia,
zachowującego niepodległość. W 1343 r. rewindykował Kazimierz zbrojnie ziemię wschowską,
która – jako relikt panowania książąt głogowskich w Wielkopolsce – należała wówczas do księstwa
żagańskiego. Wnet potem zawarł Kazimierz przymierze z cesarzem Ludwikiem Bawarskim,
wymierzone przeciw Luksemburgom. W 1345 r. uwięził powracającego z wyprawy litewskiej
Karola Luksemburczyka, a z kolei w przymierzu z Bolkiem świdnickim wdał się w wojnę z
Luksemburgami o Śląsk. Pozyskał sobie książąt górnośląskich, natomiast został bezpośrednio
zagrożony zbrojnym najazdem Jana Luksemburczyka, który podszedł aż pod Kraków. Wnet sukces
Karola Luksemburczyka w walce o tron niemiecki i koronę cesarską oraz śmierć cesarza Ludwika
Bawarskiego (1347) skłoniły Kazimierza Wielkiego do układów. W pokoju namysłowskim z 1348
r. Polska wycofała się z wojny bez strat i korzyści, a spór Bolka świdnickiego z Karolem miał być
rozstrzygnięty przez Albrechta Habsburga. Jeszcze przed zawarciem tego pokoju ogłosił Karol IV
formalny akt wcielenia Śląska do Korony Królestwa Czeskiego, potwierdzony następnie w 1355 r.
Tak więc próba odzyskania Śląska w drodze starcia zbrojnego z Luksemburgami nie powiodła się.

W 1348 r. rozpoczął Karol IV w Stolicy Apostolskiej starania o oderwanie Śląska od prowincji

kościelnej polskiej, tj. od arcybiskupstwa gnieźnieńskiego, i o włączenie go do utworzonego przed

background image

czterema laty arcybiskupstwa w Pradze. Energiczne przeciwdziałanie Kazimierza Wielkiego
zakończyło sprawę w 1360 r. pełnym sukcesem Polski, bo Karol IV nie tylko jej zaniechał, ale
przyrzekł Kazimierzowi Wielkiemu więcej jej nie wszczynać. Gorzej potoczyły się losy ostatniego
niepodległego księstwa śląskiego. W 1353 r. Bolko świdnicki oddał Karolowi IV za żonę bratanicę
Annę, jedyną swą sukcesorkę, a wraz z nią przyrzekł wcielenie swojego księstwa do Korony
Królestwa Czeskiego. Sprawa śląska splotła się teraz z mazowiecką. Dwa lata wcześniej bowiem,
w związku ze śmiercią Bolesława płockiego, Kazimierz Wielki objął faktycznie w posiadanie
płocką część Mazowsza, zaś pozostałych przy życiu dwu książąt mazowieckich (braci Bolesława:
Kazimierza i Ziemowita) zamienił na swoich wasali i obiecał ich uwolnić od związku lennego z
Czechami. Tymczasem Ludwik Andegaweński w imieniu króla Kazimierza zrzekł się na rzecz
Karola IV praw Polski do księstwa świdnicko-jaworskiego (oraz zastawionej Polsce Byczyny z
Kluczborkiem), a Karol IV ustąpił w zamian na rzecz Kazimierza Wielkiego ze swoich praw do
Mazowsza. Kazimierz jednak, zawsze niechętny wszelkim zrzeczeniem terytorialnym, ociągał się z
ratyfikacją tego układu aż po rok 1356.

W kilka lat później podjął Kazimierz Wielki przygotowania do rewindykacji Śląska. Zaczął od

podważania luksemburskich tytułów prawnych do tej dzielnicy. W tym celu wystąpił do papieża z
supliką o unieważnienie niesłusznych jego zrzeczeń ku szkodzie Królestwa, dotyczących ziem,
które od dawien dawna w sposób bezsporny należały do Polski. Adnotacja kancelarii papieskiej na
tej suplice, zalecająca pozytywne załatwienie sprawy, świadczy o tym, że Kazimierz Wielki odniósł
tu sukces. Faktycznej rewindykacji przeprowadzić jednak nie zdążył, a myśli jego nie podjęli ani
Ludwik Andegaweński, ani Jagiellonowie.

17. Przymierze z Pomorzem Zachodnim

Polska XIV w. wykazywała żywe zainteresowanie nie tylko sprawą utraconego Pomorza

Gdańskiego, ale również Pomorzem Zachodnim. Już Łokietek próbował wejść w sojusz z
książętami zachodniopomorskimi przeciwko Brandenburgii. Po pokoju landsberskim z 1329 r.
Brandenburgia wprawdzie przestała zagrażać Polsce, ale Kazimierz Wielki nie tracił z oczu spraw
pomorskich i w 1337 r. zawarł – jak się domyślamy – przymierze z książętami pomorskimi. W
1343 r., na krótko przed traktatem kaliskim z Krzyżakami, zacieśnił sojusz z Bogusławem V
wołogoskim, któremu oddał za żonę swą córkę Elżbietę. Kazimierz zamierzał ściślej związać
Pomorze Zachodnie z Polską. W 1350 r. zawarł przymierze z Danią, które szachowało i Karola IV,
i Zakon Krzyżacki. Już wcześniej zaangażowała się Polska w walkę o przywrócenie utraconej u
schyłku XII w. zwierzchności kościelnej arcybiskupstwa gnieźnieńskiego nad biskupstwem
pomorskim, czyli diecezją kamieńską. Akcję rozpoczął Kościół polski, ale Kazimierz Wielki
czynnie się do niej włączył. Nie przyniosła ona zamierzonego celu. Zaważyła jednak na tym, iż
biskupstwo kamieńskie zostało ostatecznie uznane za podległe bezpośrednio Stolicy Apostolskiej, a
nie którejś z prowincji kościelnych niemieckich.

Sojusz Kazimierza Wielkiego z Pomorzem Zachodnim i z Danią pozwolił mu wykorzystać

trudności wewnętrzne Marchii Brandenburskiej. W 1365 r. uzależnił od Polski i uczynił swoimi
lennikami panów von Osten, siedzących w Drezdenku i Santoku, grodach o bardzo dużym
znaczeniu strategicznym, zarówno dla strony polskiej, jak i brandenburskiej. Nadto zajął w 1368 r.
należący do Marchii okręg Wałcza z grodami Drahimiem i Czaplinkiem. Lenno panów von Osten
wygasło wraz ze śmiercią Kazimierza Wielkiego, ale ten drugi nabytek – bardzo ważny, bo
rozrywający połączenie terytorialne Brandenburgii z państwem zakonnym – został ostatecznie
przez stronę brandenburską uznany.

18. Integracja państwa

Zjednoczone przez Łokietka Królestwo Polskie stanęło wobec trudnego zadania faktycznej

background image

integracji ziem stanowiących do niedawna odrębne organizmy polityczne. Mimo postępującej
wciąż na gruncie gospodarki towarowo-pieniężnej integracji ekonomicznej, nie była to wcale
sprawa łatwa. Dawne separatyzmy typu jeszcze plemiennego, wyrażające się czy to w obyczaju,
czy w zwyczajach prawnych, znalazły w XIII w. oparcie w odrębnych dezintegrujących
orientacjach politycznych. Ideologia zjednoczeniowa była wprawdzie czynnikiem bardzo istotnym,
ale nie sięgała często w głąb mas społecznych. Świadoma polityka władcy w tym zakresie miała
znaczenie daleko większe. Taką politykę podjął Kazimierz Wielki. W sferze gospodarczej
wprowadzał jednolite obciążenia skarbowe i wojskowe dla całej ludności kraju, popierał unifikację
świadczeń na rzecz Kościoła, wprowadził zasadę „jednej monety w jednym Królestwie”, a miastom
nadawał przywileje, które pozwalały im rozszerzać swą działalność poza granice dawnych dzielnic.
W zakresie organizacji państwowej utrzymano urzędy namiestnicze starostów, które pozwalały na
dalsze ograniczanie kompetencji dawnych urzędów dzielnicowych. Te zaś – chociaż bynajmniej
nie zlikwidowane – przemieniały się faktycznie w urzędy ziemskie, związane odtąd z rozwojem
samorządu rycerskiego czy szlacheckiego. Podobny był los dawnych wieców dzielnicowych. W
celach ustawodawczych odwoływano się do nich rzadko, pozostawiono im natomiast agendy
sądowe. Stąd ich dalsza ewolucja uległa rozszczepieniu. Z instytucji wiecu rozwijał się stały organ
w postaci sądów wiecowych ziemskich, zaś drugim torem wykształcało się z nich
przedstawicielstwo stanowe szlacheckie, które w postaci sejmików ziemskich do znaczenia doszło
w XV w.

Nowym czynnikiem integrującym była rada królewska. Dobierana przez monarchę, nie miała

ona charakteru reprezentacji stanowej, a jeżeli przez większy udział w niej panów małopolskich
wiązała się ściślej z interesami tej dzielnicy, to w założeniu swoim była organem
ponaddzielnicowym, ogólnopolskim. Dla najważniejszych funkcji państwowych wprowadzono
urzędy centralne, a więc podskarbiego i podkanclerzego Królestwa. Po raz pierwszy w naszych
dziejach utworzył Kazimierz Wielki pieniężny skarb państwowy i potrafił mu zapewnić tak
znaczne dochody gotówkowe (z górnictwa solnego, ceł, podatków gruntowych, ziemskich
majątków monarszych itp.), że praktycznie był niezależny od uprzywilejowanych stanów z ich
dzielnicową jeszcze reprezentacją. Toteż przy stanowej już budowie społeczeństwa, monarchia w
małym tylko stopniu miała charakter stanowy, w mniejszym niż księstwa nasze XIII wieku.

Na niezbędną zjednoczonemu Królestwu unifikację prawa było jeszcze za wcześnie, jeżeli

prawo miało odpowiadać realiom życia, a nie być tworem sztucznym. Do takiej unifikacji jednak
król powoli zmierzał, a kodyfikacja praw dzielnicowych była tu etapem wstępnym. Tak więc
niedługo po 1357 r. ujęto w normę pisaną zwyczajowe prawo wielkopolskie, a dopiero później –
jak wykazały nowsze badania – małopolskie. W zakresie prawa stanowionego natomiast zaczęły się
pojawiać przepisy o charakterze ogólnopolskim. Prawo zwyczajowe ziemi łęczyckiej, która do lat
pięćdziesiątych XIV w. miała własnego księcia i żyła w znacznym stopniu odrębnym życiem
państwowym, spisano dopiero pod koniec tego stulecia, a zatwierdzono w 1419 r. Mazowsze,
częściowo inkorporowane do Królestwa, a częściowo zhołdowane, miało ustawodawstwo własne
swoich książąt. Chcąc zapobiec praktyce miast polskich odwoływania się do Magdeburga o porady
w trudnych kwestiach prawnych, powołał król do życia Sąd Najwyższy Prawa Niemieckiego na
Zamku Krakowskim (1356). Był to również poważny czynnik integracji państwa i społeczeństwa.

Nowej rzeczywistości społeczno-państwowej czasów Kazimierza Wielkiego odpowiada przyjęta

około połowy XIV w., wzorem Węgier i Czech, teoria „Korony Królestwa Polskiego”. W sensie
terytorialnym obejmowano tym pojęciem nie tylko ziemie faktycznie wchodzące w skład
Królestwa, ale teoretycznie również te, które dawniej doń należały. Była więc Korona Królestwa
tworem jak gdyby ponadczasowym. W sensie prawno-państwowym wiązała się z tym pojęciem
suwerenna wewnątrz i na zewnątrz władza monarsza. Z czasem znalazła tu odbicie również
stanowa rzeczywistość społeczna, bo pod Koroną Królestwa zaczęto rozumieć oderwaną jak gdyby
od osoby monarchy władzę państwową, w której udział miały uprzywilejowane stany
społeczeństwa.

background image

19. Wzrost znaczenia Polski w stosunkach międzynarodowych

Polska czasów Kazimierza Wielkiego przedstawiała się jako zwarty wewnętrznie organizm

państwowy o silnych podstawach gospodarczych i dużym znaczeniu politycznym. Terytorium
państwowe powiększyło się w stosunku do czasów Łokietka ze 102 tyś. km

2

do 244 tyś. km

2

, a

więc przeszło dwukrotnie. Król Kazimierz Wielki rozwinął dużą aktywność polityczną. Za
partnerów miał władców wybitnych, takich jak Karol Robert, Ludwik Andegaweński, Karol IV
Luksemburczyk, Waldemar IV duński, czy Winrych z Kniprode wielki mistrz krzyżacki. Kazimierz
Wielki był m. in. (wraz z Bolkiem świdnickim) rozjemcą w sporze cesarza Karola IV
Luksemburczyka z Rudolfem IV Habsburgiem i Ludwikiem Andegaweńskim. Na szczególną
uwagę zasługuje kongres krakowski w 1364 r., upamiętniony słynną ucztą Wierzynka.
Uczestniczyli w nim Karol IV, Ludwik Andegaweński, Waldemar IV duński, Piotr król Cypru,
Bolko świdnicki, Ziemowit III mazowiecki, a prawdopodobnie również Władysław opolski, książę
pomorski Bogusław V z synem Kazkiem oraz Otton margrabia brandenburski. Celem zjazdu było
utwierdzenie pokojowych stosunków i politycznej równowagi w Europie Środkowej, ku czemu
prowadziły już wcześniejsze dwustronne układy. Tylko Piotr cypryjski, który przybył do Krakowa
jako gość Karola IV, szukał tu zwolenników dla idei nowej krucjaty.

Wzrostowi znaczenia politycznego Polski towarzyszyło utrwalenie się jej suwerenności wobec

dwu najwyższych władz świata zachodniochrześcijańskiego. Przyswojono u nas sobie i w praktyce
stosowano względem cesarstwa zasadę zachodnioeuropejskiej doktryny państwowo-prawnej, że
„król jest cesarzem w swoim królestwie”. W stosunku do papiestwa zachowywano wprawdzie ton
zwyczajnej wówczas uniżoności, ale nieustępliwie broniono tego, co zwykło się później nazywać
państwową racją stanu.

20. Sprawa następstwa tronu po Kazimierzu Wielkim

Już wyżej wspomniano, że na zjeździe w Wyszehradzie w 1338 r. Kazimierz Wielki naznaczył

swoim następcą Andegawena, gdyby sam nie miał potomstwa męskiego. Był to układ obliczony na
doraźną korzyść polityczną. Kazimierz miał wówczas zaledwie 28 lat. Wnet zmarła jego żona
Aldona córka Giedymina, z którą nie miał syna, a więc mógł liczyć i na nowe małżeństwo, i na
potomstwo. Tymczasem pożycie z Adelajdą heską, z którą zawarł związek małżeński w 1341 r., nie
układało się i król ją w ogóle od siebie oddalił. W kilkanaście lat później wszczął w Stolicy
Apostolskiej sprawę o unieważnienie tego małżeństwa, co jednak przeciągnęło się na lata, tym
bardziej że było to sprzeczne z interesami Andegawenów i Luksemburgów. Tymczasem zawarł
Kazimierz morganatyczne małżeństwo z Rokiczaną, córką rajcy praskiego, a w 1363 r. – z
Jadwigą, córką księcia żagańskiego, ale i ten związek, z powodu braku wspomnianego już
unieważnienia, pozostał nielegalny, a nadto potomstwa męskiego również nie przyniósł. W tym
stanie rzeczy sukcesja Andegawena na tronie polskim stawała się coraz bardziej realna. W czasie
wyprawy ruskiej w 1351 r., gdy Kazimierz Wielki ciężko zachorował i wydawało się, że może
umrzeć, uczestniczące w wyprawie rycerstwo złożyło pod Lublinem Ludwikowi
Andegaweńskiemu przysięgę wierności, stawiając mu jednak warunki, że obejmie rządy w Polsce
osobiście, że urzędów starościńskich nie będzie powierzał przybyszom z zewnątrz i będzie
pokrywał rycerstwu koszty wypraw wojennych na zewnątrz kraju. Tak więc w sprawie sukcesji
andegaweńskiej w Polsce Ludwik zaczął pertraktować z rycerstwem, co miało bardzo ważne
konsekwencje dla formowania się polskiej monarchii stanowej. Jeszcze jaskrawszy wyraz znalazło
to w 1355 r., kiedy u Ludwika w Budzie stanęła delegacja panów polskich. Ludwik przyrzekł po
objęciu tronu w Polsce znieść wszystkie podatki, oprócz starych zwyczajem usankcjonowanych
świadczeń i skasować obowiązek stacji, tj. nieodpłatnego żywienia króla i jego dworu w czasie
podróży po kraju. Panowie polscy zaś uznali jego sukcesję, ale tylko w linii męskiej.

background image

Kazimierz Wielki z tym rozwiązaniem sprawy sukcesji się nie pogodził, tym bardziej że i

Ludwik nie miał potomstwa męskiego. W 1368 r. przelał prawa synowskie na swego wnuka Kazka
słupskiego. Był on synem Bogusława V pomorskiego i córki króla Elżbiety. Chociaż książę ten
wydawał się nie najlepszym kandydatem do tronu, Kazimierz był konsekwentny, bo w testamencie
swoim, spisanym na dwa dni przed śmiercią, uczynił na jego rzecz legat w postaci ziem
dobrzyńskiej, sieradzkiej, łęczyckiej, znacznej części Kujaw z Kruszwicą i Bydgoszczą, nadto z
odzyskanego niedawno z rąk Brandenburgii grodu Wałcza, a prawdopodobnie także Złotowa.
Wprowadził go więc Kazimierz w swoją ojcowiznę, ściślej w posiadanie terytorium, którym władał
jego dziad Kazimierz kujawski, a nadto stwarzał mu pomost łączący ów legat z Pomorzem.
Nadanie nie oznaczało wyłączenia tych ziem ze zjednoczonego Królestwa, jak tego niekiedy się
domyślano. W myśl teorii Korony Królestwa Polskiego mogły one co najwyżej stać się lennami
Korony, a wyłączenie z nadania głównych grodów kujawskich, tj. Brześcia i Inowrocławia, było
właśnie gwarancją tej niepozbywalności. Natomiast przez przeniesienie na Kazka własnej
ojcowizny związał go Kazimierz Wielki faktycznie z dynastią. Rozumiał to dobrze Ludwik
Andegaweński, dlatego pod pozorem obrony nienaruszalności terytorium państwowego Polski
spowodował unieważnienie tej części testamentu przez sąd ziemski sandomierski. Z innego już
tytułu, bo z nadania Ludwika, zatrzymał Kazko tylko ziemię dobrzyńską oraz grody Kruszwicę,
Bydgoszcz, Wałcz i Złotów. Myśl zatem Kazimierza Wielkiego, aby uczynić Kazka sukcesorem
tronu polskiego czy to po Ludwiku Andegaweńskim, czy też przeciw Ludwikowi, a przy tej okazji
połączenia Pomorza Zachodniego z Polską, coraz bardziej się oddalała. W gruncie rzeczy znaczna
część społeczeństwa szlacheckiego wolała na tronie polskim monarchę obcego, od którego mogła
wytargować ustępstwa, niż sukcesora, który legitymowałby się prawem dynastycznym. Interes
stanowy brał tu górę nad interesem państwa. Był to silny atut w rękach Ludwika. Zdołał on bowiem
nie tylko utrzymać się na tronie polskim, ale nadto – wbrew układom z 1355 r. (przywilej
budziński) – przenieść prawo do tego tronu na linię żeńską Andegawenów, tj. na swoje córki.

21. Rządy andegaweńskie w Polsce

Uprzedzony w porę o chorobie Kazimierza Wielkiego, Ludwik Andegaweński stanął w

Krakowie 7 listopada 1370 r., a więc zaledwie w dwa dni po śmierci ostatniego Piasta. Koronację
przygotowano pośpiesznie, toteż odbyła się ona już 17 listopada. Dokonano jej w Krakowie, co
zaraz na początku nieprzychylnie do nowego władcy ustosunkowało Wielkopolan, i tak zresztą
niechętnych Ludwikowi, mającemu oparcie u panów małopolskich. Obietnicy złożenia insygniów
koronacyjnych w Gnieźnie Ludwik nie dotrzymał. W interesie Andegawena jego małopolskie
stronnictwo obaliło testament Kazimierza Wielkiego w części dotyczącej zapisu na rzecz Kazka
słupskiego. Przy okazji koronacji nowy król nadał nadto ziemię wieluńską Władysławowi
opolskiemu, rozszerzając kosztem ziem koronnych władztwo wasala Luksemburgów; później
(1372) powierzył mu rządy na Rusi, akcentując jej odrębność w stosunku do Polski. Władzę
namiestniczą w Polsce oddał Ludwik zaraz po koronacji swojej matce, a siostrze Kazimierza
Wielkiego, Elżbiecie, sam zaś powrócił na Węgry, gdzie absorbowały go zwłaszcza sprawy
bałkańskie.

W Polsce tymczasem ścierały się opinie i poglądy, które polaryzowała dążność Ludwika do

zmiany prawa dynastycznego polskiego, tj. do przeniesienia sukcesji w Polsce na linię żeńską
Andegawenów. Obok małopolskich stronnictw Ludwika, na czoło których wysunął się
podkanclerzy, a z kolei kanclerz Królestwa i biskup krakowski Zawisza z Kurozwęk, zarysowało
się stronnictwo tzw. legalistów. Aprobując prawo Ludwika do tronu polskiego, legaliści byli
przeciwni zmianie prawa dynastycznego. Przewodzili temu stronnictwu arcybiskup gnieźnieński
Jarosław ze Skotnik Bogoria oraz kanclerz Królestwa i następca Bogorii na arcybiskupstwie Janusz
Suchywilk. Byli jednak również zdecydowani przeciwnicy sukcesji andegaweńskiej, dążący do
obalenia rządów Ludwika. Silne oparcie stronnictwo to miało zwłaszcza w Wielkopolsce, ale

background image

niesłusznie zarzuca mu się tendencje separatystyczne; było ono bowiem raczej wyrazem walki
konkurencyjnej z Małopolską, która wiodła prym w rządach państwem.

Jeżeli słusznie postawiono podkanclerzego Królestwa z czasów Kazimierza Wielkiego Janka z

Czarnkowa w stan oskarżenia o to, że usiłował wykraść z grobu Kazimierzowskiego grobowe
insygnia króla, to insygnia te były potrzebne właśnie malkontentom wielkopolskim przeciwko
Ludwikowi, ponieważ właściwych insygniów koronacyjnych Ludwik do Gniezna nie odesłał.
Zrazu być może liczono się – w myśl testamentu Kazimierza Wielkiego – z koronacją Kazka
słupskiego, ale rychło wysunął się na czoło bardziej ambitny i wytrwały konkurent, książę na
Gniewkowie (Kujawy) Władysław Biały, wówczas mnich cysterski w Dijon we Francji. Jego
zabiegi w stolicy papieskiej o dyspensę od ślubów zakonnych zostały pokrzyżowane przez
Ludwika, a kilkakrotne próby opanowania Wielkopolski czy choćby gniewkowskiej ojcowizny
(1371, 1373, 1375) – udaremnione. Skwapliwość, z jaką Ludwik starał się pozbyć z Polski
Władysława Białego, co uczynił w końcu odkupując jego księstwo (1379 r.), świadczy dobitnie, że
w grze była stawka znacznie wyższa niż peryferyjny Gniewków. Kolejnym kandydatem opozycji
wielkopolskiej do tronu w Polsce był Ziemowit IV mazowiecki, którego nawet na zjeździe
sieradzkim w 1383 r. próbowano okrzyknąć królem, a projektowano choćby siłą doprowadzić do
jego małżeństwa z córką Ludwika Jadwigą.

Rzecznicy unii węgiersko-polskiej bardzo żywo zakrzątnęli się nie tylko około utrwalenia

rządów andegaweńskich w Polsce, ale i około przeniesienia sukcesji tronu polskiego na linię
żeńską Andegawenów. Skutecznym instrumentem zjednywania zwolenników dla dworu stały się
tzw. trybunały restytucyjne, komisje o atrybutach sądowych, które rewidowały słuszność licznych
wywłaszczeń ziemskich, dokonanych przez Kazimierza Wielkiego. Tę samą rolę spełniły nadane
licznym osobom jednostkowe przywileje, zwłaszcza lokacyjne. Za udzielone przywileje pozyskano
również aprobatę zmiany prawa sukcesyjnego ze strony niektórych ważniejszych miast. Wreszcie
w układzie koszyckim 1374 r., szlachta dochodząca do roli najważniejszego po królu czynnika w
życiu politycznym państwa, usankcjonowała przeniesienie sukcesji tronu w Polsce na jedną z córek
Ludwika. Uzyskała za to, jako stan, rozległy przywilej, który zwalniał ją od wszystkich
dotychczasowych świadczeń na rzecz państwa, z wyjątkiem poradlnego z gruntów kmiecych,
zredukowanego do symbolicznej niemal kwoty 2 gr. z łana; gwarantował integralność państwa,
obsadzanie głównych urzędów Polakami, odszkodowania z tytułu wypraw wojennych, a wreszcie
konfirmował generalnie wcześniej uzyskane przywileje. Za cenę podobnej redukcji świadczeń w
dobrach kościelnych (do 4 groszy z łana w dobrach klasztornych i do 2 gr. w innych
posiadłościach) zaaprobowało wreszcie w 1381 r. zmianę prawa sukcesyjnego również
duchowieństwo.

Rządy andegaweńskie w Polsce nie cieszyły się jednak popularnością. Rozbudziły natomiast

silnie namiętności polityczne. Wymownym faktem było zabójstwo kilkudziesięciu Węgrów,
dworaków królowej Elżbiety, jakiego dopuściło się pospólstwo krakowskie w 1376 r. Skłoniło to
Elżbietę do wyjazdu z Polski, a z kolei próba powierzenia rządów namiestniczych Władysławowi
Opolczykowi wywołała nową falę niezadowolenia. Trzeba więc było powrócić do namiestnictwa
Elżbiety, a po jej śmierci (1380) oddać je panom polskim, tj. przywódcy stronnictwa
prowęgierskiego Zawiszy z Kurozwęk i czterem tzw. wielkorządcom.

We wrześniu 1382 r. zmarł król Ludwik Andegaweński. Tron polski, zgodnie z prawem

sukcesji, miał przypaść żeńskiej linii Andegawenów. Sprawa nie była łatwa. Naznaczona przez
Ludwika do tronu polskiego jego najstarsza córka Katarzyna nie przeżyła ojca. Ludwik myślał więc
o następnej córce Marii, na co panowie polscy zrazu wyrazili zgodę. Trudności powstały wtedy,
gdy dwór nie zrezygnował z jej małżeństwa z Zygmuntem Luksemburczykiem, wówczas
margrabią brandenburskim. Ludwik chciał stworzyć fakty dokonane i gdy z początkiem 1382 r.
zmarł Zawisza z Kurozwęk, zamierzał Zygmuntowi powierzyć rządy namiestnicze w Polsce.
Wyprawa Zygmunta do Polski spotkała się jednak nie tylko z kontrakcją przywódcy opozycji
wielkopolskiej Bartosza z Odolanowa, ale poruszyła także Małopolan. Ostatecznie Luksemburczyk

background image

nie został wpuszczony do Krakowa. W tej sytuacji zabiegi panów polskich zwróciły się ku wdowie
po Ludwiku, aby do tronu polskiego naznaczyła najmłodszą swą córkę Jadwigę. Mimo zgody na
taką koncepcję, królowa-wdowa ociągała się, a tymczasem Zygmunt próbował ponownie
opanować Polskę, jako nie proszony namiestnik. Na kilku zjazdach tego okresu rozważano sprawę
sukcesji z dużym poczuciem odpowiedzialności, a wreszcie ultymatywnie zażądano w Radomsku
w 1384 r. przyjazdu Jadwigi, pod groźbą wyboru innego króla. W tej sytuacji jedenastoletnia
Jadwiga przybyła do Polski i jesienią 1384 r. została koronowana na „króla”. Pierwszorzędnego
znaczenia nabierała teraz sprawa małżeństwa Jadwigi. Jadwiga była bowiem zaręczona z księciem
Wilhelmem Habsburgiem, którego w Polsce nie aprobowano, podobnie jak Luksemburczyka.
Postanowiono natychmiast wypłacić Habsburgom wysokie odszkodowanie (200 tyś. florenów)
przewidziane węgiersko-austriackim układem na wypadek niedojścia do skutku małżeństwa. W
Wielkopolsce rosła liczba zwolenników Ziemowita IV, jako kandydata do ręki Jadwigi, natomiast
panowie małopolscy przygotowywali projekt unii personalnej Polski z Litwą.

22. Kultura Polski XIV w.

Polska wieku XIV zbierała już obfite plony tej ewolucji wewnętrznej, która znaczne postępy

poczyniła w stuleciu poprzednim, a zamknęła się nową jakościowo formą ustroju społeczno-
gospodarczego i państwowego w drugiej połowie panowania Kazimierza Wielkiego. Wzrost
wydajności rolnictwa, produkcji górniczej i rzemieślniczej oraz wymiany towarowej, wszystko to
podniosło zamożność społeczeństwa i stworzyło nowe potrzeby w zakresie dóbr kulturalnych. Na
nie spotykaną dotąd skalę rozwinęło się budownictwo murowane, a podstawowym budulcem stała
się cegła. Jeśli dawniej wśród budowli murowanych zdecydowanie przeważały obiekty sakralne,
teraz proporcje te uległy zmianie. Przy licznie wznoszonych wciąż jeszcze kościołach, zarówno w
miastach, jak i wsiach duży rozmach osiągnęło budownictwo fortyfikacji miejskich, zamków
należących do systemu obronnego państwa, rezydencji monarszych, możnowładczych i
kościelnych, a także domów mieszczańskich. Kulminacja tego budownictwa przypada na czasy
Kazimierza Wielkiego, przy czym sam król odegrał w tej dziedzinie bardzo znaczną rolę.
Współczesna tradycja przypisała mu fundację 14 kościołów, a nadto wzniesienie około 50 zamków
i warowni miejskich. Do wielkich budowniczych należał także m. in. arcybiskup gnieźnieński
Jarosław ze Skotnik Bogoria.

Troszczono się nie tylko o solidność murów, ale także o estetykę ich wyglądu. Coraz większą

rolę w budownictwie i jego wystroju odgrywali – choćby ze względu na skalę zasięgu tego
budownictwa – ludzie miejscowi. Pojawili się więc rodzimi mistrzowie sztuki budowlanej
(muratorskiej), a wznoszone przez nich budowle przybierały odrębne polskie cechy
architektoniczne. Dotyczy to zarówno obiektów sakralnych, tworzących w tym czasie zręby tzw.
polskiego gotyku, jak też budowli warownych, słynnych zamków kazimierzowskich opatrzonych w
potężne wieże. W związku z wystrojem wnętrz rozwijało się rzeźbiarstwo, snycerstwo i malarstwo.
Na zamówienie królewskie np. nie tylko zabudowano wzgórze wawelskie „pięknymi domami i
wieżami”, ale ozdobiono je nadto licznymi wspaniałymi rzeźbami i malowidłami. Troska króla nie
ograniczała się do jego rezydencji własnych. Na przykład w wielkim przywileju dla Krakowa z
1358 r. Kazimierz zastrzegł, aby miasta w reprezentacyjnych miejscach nie szpecono w przyszłości
niestosowną zabudową.

Do najokazalszych budowli tej epoki w granicach państwa polskiego należały: katedra

wawelska (gotycka), kościół Marii Panny w Krakowie, kościoły Św. Katarzyny i Bożego Ciała w
Kazimierzu pod Krakowem, katedry poznańska, gnieźnieńska i włocławska, kościoły kolegiackie w
Wiślicy i w Sandomierzu i inne. Poza granicami ówczesnego Królestwa w obrębie historycznych
ziem polskich na uwagę zasługują: na Śląsku katedra wrocławska, kościoły bazylikowe Św.
Magdaleny i Św. Elżbiety we Wrocławiu, takież kościoły (parafialne) w Strzegomiu, Jeleniej
Górze, Świdnicy; na Pomorzu kościoły św. Jakuba w Toruniu, Marii Panny w Gdańsku i pod takim

background image

samym wezwaniem w Stargardzie; na Mazowszu katedra Św. Jana w Warszawie. Wśród budowli
świeckich, obok wzgórza wawelskiego, wspomnieć można przykładowo zamki w Kruszwicy,
Lipowcu, Będzinie, Bolesławcu, wieżę ratuszową w Krakowie i inne. Budowle gotyckie tego
okresu zdobiono często rzeźbami w kamieniu (np. statua księżny Salomei w kolegiacie
głogowskiej). Osobne miejsce zajmuje rzeźba nagrobna, której najbardziej reprezentatywne
przykłady przedstawiają grobowce Łokietka i Kazimierza Wielkiego w katedrze wawelskiej. Dużą
rolę w wystroju wnętrz budowli sakralnych odgrywała rzeźba drewniana. Odrębny jej typ stanowią
Madonny (Szaflary, Czchów, kościół Karmelitanek Bosych w Krakowie), dalej krucyfiksy (np.
krucyfiks królowej Jadwigi w katedrze wawelskiej, krucyfiks kościoła w Szamotułach). Rzadszy
typ stanowi drewniana statua Kazimierza Wielkiego z kolegiaty wiślickiej (dziś w Muzeum
Uniwersytetu Jagiellońskiego). Wśród malarstwa wyróżnić należy polichromię (np. kościoły Św.
Jana w Gnieźnie, bożogrobców w Miechowie, cysterek w Lądzie, parafialny w Niepołomicach),
malarstwo witrażowe (katedra włocławska, kościół Dominikanów w Krakowie) oraz sztukę
iluminatorską (miniatury licznych rękopisów treści religijnej, obrazowa legenda o św. Jadwidze).
W tym zakresie widać więcej wpływów obcych: czeskich, włoskich, niemieckich, francuskich.

Duży kunszt i znaczenie w omawianym okresie osiągnęła sztuka złotnicza, zwłaszcza popytem

cieszyły się wyroby ze srebra, jak relikwiarze, kielichy, monstrancje i inny sprzęt liturgiczny, a
również ozdoby i zastawa stołowa, na które zgłaszały zapotrzebowanie dwór królewski, dwory
książąt (Śląsk, Pomorze Zachodnie, Mazowsze) i możnych. Po wycofaniu z użytku lub zniszczeniu
wyroby te przetapiano, dlatego zachowało się ich stosunkowo niewiele, ale za to szansę długiego
trwania miały dzieła wybitne. Przykładowo należy wymienić grobowe insygnia Kazimierza
Wielkiego, kielichy z daru tegoż króla dla kolegiaty kaliskiej oraz kościoła parafialnego w
Stopnicy, wreszcie relikwiarz – dar Kazimierzowski dla katedry płockiej.

Stabilizacji gospodarczej i politycznej Polski XIV w., jak również dojrzewaniu stanowego

ustroju społeczeństwa i doskonaleniu się aparatu władzy, towarzyszył rozwój ogólnej kultury
społecznej. Świadomość dokonanych i dokonujących się przemian, w wyniku których rósł
dobrobyt wszystkich warstw społeczeństwa, rodziła poszanowanie prawa, dążność do normowania
na użytek potomnych tego, co współcześni uważali za słuszne i korzystne. Z kolei monarcha
szanował zwyczaj i interes wszystkich warstw społecznych, chociaż nieraz wypadało
podporządkowywać prawo stanowione wymogom państwa. Za czasów Kazimierza Wielkiego
ustawodawstwo objęło wiele dziedzin życia, bo właściwe prawo ziemskie (dotyczące warstwy
rycerskiej), tzw. układ ziemski, czyli stosunek rycerstwa – szlachty do ludności kmiecej, rozległe
sfery życia miejskiego, regulowane najczęściej na drodze pojedynczych przywilejów dla
poszczególnych miast, stanowisko prawne ludności żydowskiej, a nawet z osobna górników (w
ordynacji krakowskich żup solnych z 1368 r.). W związku z powołaniem do życia w 1356 r. Sądu
Najwyższego Prawa Niemieckiego na Zamku Krakowskim zatroszczył się król o to, aby ta nowa
instytucja mogła dysponować własnym egzemplarzem tzw. Zwierciadła saskiego. Szerokie
stosowanie dokumentów było przejawem wzrostu roli pisma w społeczeństwie i wywodziło się z
powszechnego poszanowania prawa. Na tym samym tle zaczęły się pojawiać pierwsze rachunki
gospodarcze i zawiązki ksiąg uposażeń w dobrach kościelnych (diecezje wrocławska, płocka,
krakowska). Także w stosunkach międzypaństwowych umowa, układ brały często górę nad
przemocą. Polska omawianego okresu nie tylko zawierała wiele umów dwustronnych (także
lennych), ale odegrała również niemałą rolę w tworzeniu zbiorowego porozumienia w celu
zachowania równowagi sił w Europie środkowej (kongres krakowski 1364 r.). W szerokich kręgach
społeczeństwa – obok wcześniej już rozbudzonej świadomości narodowej – rodzić się zaczęła
świadomość państwowa, która w przyszłości miała dopomóc w asymilowaniu się żywiołów
etnicznie obcych.

Nieodłącznym elementem scharakteryzowanych wyżej przemian był rozwój oświaty. Szkoły

zachowywały swój tradycyjny profil instytucji kościelnych (szkoły parafialne i katedralne), ale
osiągnęły znacznie wyższy poziom. Od programu trivium (gramatyka, retoryka, dialektyka –

background image

logika) przechodzono często do wyższego szczebla quadrivium (arytmetyka, geometria,
astronomia, muzyka), a – jak się wydaje – również do elementów filozofii czy prawa
kanonicznego, zwłaszcza w szkołach katedralnych, przygotowujących do niższych święceń
kapłańskich. Szkoła zaś parafialna krakowska osiągnęła na tyle wysoki poziom, że w
kazimierzowskim uniwersytecie mogła spełniać rolę wydziału artium, czyli wstępnego studium
uniwersyteckiego.

Wzrost kultury społecznej w Polsce XIV w. legł u podstaw Krakowskiego Uniwersytetu.

Utworzony w 1364 r. na mocy koncesji papieskiej z roku poprzedniego, był drugą po praskiej
(1348) fundacją uniwersytecką w Europie środkowej. Dopiero w 1365 r. powstał uniwersytet w
Wiedniu, w 1367 r. uniwersytet węgierski w Pécs, a 1386 r. pierwszy uniwersytet na terenie
Niemiec w Heidelbergu. Niektórzy badacze przypuszczają, że zabiegi około założenia uniwersytetu
w Krakowie podjął Kazimierz Wielki już na krótko po fundacji praskiej.

W ówczesnej Europie wykształciły się dwa modele uniwersytetów: model bolońsko-padewski,

charakterystyczny dla Włoch, południowej Francji i Hiszpanii, oraz model paryski, który przyjął
się w Europie północno-zachodniej. Pierwszy zasadzał się na korporacjach studentów,
wyłaniających spośród siebie rektorów i najmujących sobie profesorów. W typie paryskim
natomiast, tzw. kolegialnym, profesorowie tworzyli korporacje z własnym rektorem i własnym
pomieszczeniem, w którym mieszkali wykładowcy. Słuchacze zaś podporządkowywali się
rygorom kolegiów. Kazimierz Wielki przyjął dla tworzonego w Krakowie uniwersytetu model wło-
ski, przy czym przywilej erekcyjny powoływał się na wzór Bolonii i Padwy. Zbliżał się jednak
faktycznie do wzoru neapolitańskiego; w Neapolu bowiem cesarz Fryderyk II założył uniwersytet,
który nosił cechy uczelni państwowej. Nie tylko został przez władcę uposażony, ale nadto z jego
ramienia był nadzorowany, gdy zwykle czynił to biskup diecezji lub inny przedstawiciel Kościoła.
Właśnie Uniwersytet Kazimierzowski uposażono z królewskich żup solnych, a promocji udzielać
miał kanclerz królewski. Nie zyskało to aprobaty papieskiej, wywołało sprzeciw biskupa krakow-
skiego Bodzanty i utrudniło pracę uczelni u jej początków. Świecki i państwowy charakter
Uniwersytetu Kazimierzowskiego polegał również na tym, że miał on kształcić ludzi do służby
państwowej. Widoczne to jest z jego struktury. Nie uzyskał Wydziału Teologii, bo papież nie
wyraził na to zgody, natomiast Wydział Prawa miał obejmować aż osiem katedr, w tym pięć prawa
rzymskiego, a trzy kanonicznego; planowano tylko dwie katedry medycyny, a jedną w zakresie
dyscyplin wstępnych, czyli artes. Była to więc w intencji założyciela szkoła prawniczego myślenia,
tak jak kancelaria królewska była w czasach Kazimierza Wielkiego świetną szkołą polityki i służby
dyplomatycznej.

Początki Uniwersytetu były trudne, są jednak konkretne ślady źródłowe jego działalności.

Kazimierz Wielki rozpoczął budowę w Kazimierzu pod Krakowem budynku dla uczelni. Wraz ze
śmiercią króla praca Uniwersytetu ustała.

W dalszym ciągu wyjeżdżano w XIV w. na studia zagraniczne. Rozwój nauki nie osiągnął

jednak w kraju wyższego pułapu. Mimo powstania w Krakowie uniwersytetu, na polu dociekań
naukowych przodował Śląsk. Znanych tu było kilku lekarzy, a wśród nich Jan archidiakon
głogowski, autor dziełka o zarazie; w dziedzinie filozofii dał się poznać Jan z Grotkowa, jeden z
pierwszych uczonych świeckich; tu powstał również traktat o ortografii pióra Franciszka z
Lwówka.

Piśmiennictwo wieku XIV w Polsce nie jest jeszcze pokaźne, ale zachodziły w nim bardzo

istotne zmiany. Obok łaciny bowiem w użycie wchodził powoli język polski. W zakresie
historiografii mamy do zanotowania kronikę Janka z Czarnkowa, będącą głównie „pamiętnikiem
politycznym” z okresu rządów andegaweńskich w Polsce (do 1384), dalej powstałą na Śląsku w
ostatniej ćwierci XIV w. Kroniką książąt polskich (do 1382), a wreszcie nie uznawaną dawniej
przeważnie za samoistny utwór Kronikę krakowską lub Kroniką katedralną krakowską
(1202-1377). W rozwoju rocznikarstwa widać odejście od spraw ogólnopolskich, a większe
zainteresowanie sprawami lokalnymi. W tym zakresie na uwagę zasługują zwłaszcza: Rocznik

background image

Traski (związany z ośrodkiem franciszkańskim w Krakowie), Rocznik miechowski (powstały w
klasztorze bożogrobców w Miechowie), tzw. Rocznik Świętokrzyski nowy i Rocznik małopolski. W
dalszym ciągu rozwijała się hagiografia. Najważniejsze utwory z tego zakresu powstały z
początkiem XIV w., lub nawet niektóre na przełomie XIII/XIV w. Są to: Żywot błogosławionej
Kingi (żony Bolesława Wstydliwego), błogosławionej Salomei (siostry Wstydliwego), św. Jacka –
pióra Stanisława z Krakowa, oraz tzw. Cuda św. Wojciecha. W języku polskim zostały spisane
ocalałe w drobnych fragmentach tzw. Kazania świętokrzyskie, Psałterz floriański (dla królowej
Jadwigi), a prawdopodobnie również na XIV jeszcze wiek należy datować pokrewny temu
ostatniemu Psałterz puławski. Poezja (zarówno łacińska, jak i w języku polskim) rozwinie się
dopiero w stuleciu następnym. Do XIV w. należy wiersz nagrobny o Bolesławie Chrobrym z
katedry poznańskiej, słynna Pieśń o wójcie Albercie, a także hymn Gaude Mater Polonia. W
języku polskim natomiast zapisano niektóre pieśni religijne.


Document Outline


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
[4.t]Historia Polski 1505-1864, HistoriaPolski 1505-1764 2
1505 - 1864, HistoriaPolski 1505-1764 1
do 1505, HistoriaPolski 1505 7
HistoriaPolski 1505 1764 2
HistoriaPolski 1505 7
HistoriaPolski 1505 1764 2
HistoriaPolski 1505 2
HistoriaPolski 1505 1
HistoriaPolski 1505 6
HistoriaPolski 1505 4
HistoriaPolski 1505 4
HistoriaPolski 1505 1
HistoriaPolski 1505 3
Historia Polski do 1505, Historia Polski 1505 3

więcej podobnych podstron