PASS X250

background image

108

8/2003

Skomplikowane układy elektroniczne i zawiłe konstrukcje są tym, od czego Nelson Pass chce uciec jak najdalej. Ale

nie ucieka od pomysłów niekonwencjonalnych. Od początku swojej kariery proste rozwiązania uznaje za najlepsze,

już budowa wzmacniaczy serii Aleph była na tyle przejrzysta, że hobbyści wykonywali własnoręcznie ich kopie

w garażach. Złożone z kilku stopni wzmocnienia Alephy zniknęły ostatecznie z oferty Passa w 2000 roku,

a ich miejsce zajęła seria X, w której dominują konstrukcje z zaledwie dwoma stopniami wzmocnienia.

R

RR

RR

óżnorodne wzmacniacze sta−
nowią trzon oferty, nie ma w
niej jednak żadnej integry, jest
aż dziesięć końcówek mocy, w
tym cztery stereofoniczne,

cztery monobloki, ponadto urządzenie
trzy− oraz pięciokanałowe. Pięciu przed−
wzmacniaczom towarzyszy phono sta−
ge, konwerter C/A oraz ulokowana w
niezależnej obudowie zwrotnica (w wer−
sji dwu− oraz trójdrożnej). Ostatnim i jed−
nocześnie najmłodszym produktem są
wolnostojące, potężne zespoły głośni−
kowe. Niestety, na razie poza tym, że
ważą w okolicach 100 kg, niewiele o tych
monstrach wiemy.

Kolumny można jednak traktować

(przynajmniej na razie) jako ekspery−
ment, a Pass będzie nam się jeszcze
długo kojarzył z wielkimi piecami, obok
innych legend takich jak Krell czy Mark
Levinson. Pass eksperymentował także
z lampami, a ponieważ konstruktor zna−
ny jest z publikacji swoich projektów na
łamach prasy specjalistycznej, to choć
w pojedynczych egzemplarzach, i takie
konstrukcje kryją domowe zacisza au−

diofilów−hobbystów na całym świecie.
Skupmy się jednak na oferowanych ko−
mercyjnie końcówkach tranzystoro−
wych. Testowany

X250

należy do serii

X−ów zapoczątkowanej przez 1000−wa−
towe monobloki

X1000

. Ich mniejszą

wersją są 600−watowe

X600

, których

odpowiednikiem w stereofonicznej od−
słonie jest właśnie

X250

. Po drodze na−

potykamy jeszcze dwukanałowy

X350

oraz najtańszy

X150. X250

wygląda nie−

mal jak największe

X1000

, które prze−

wyższają masywnością

250

głównie za

sprawą “poważniejszych” i grubszych
radiatorów. Stara jak sam hi−end kon−
cepcja wykonania chassis z rzędem ra−
diatorów na bocznych ściankach jest na
tyle efektowna i konstrukcyjnie efektyw−
na, że nikt nie wymyślił jeszcze nicze−
go lepszego. W

X250

“pióra” skierowa−

no w górę, dzięki czemu bryła nabrała
nieco lekkości. Przednią ściankę wyko−
nano z gładkich i bardzo grubych pła−
tów aluminium, w centrum umieszczo−
no wskaźnik “oko” otoczony półokrągłą,
przestrzenną rzeźbą metalu. Wychyło−
wa wskazówka nie nawiązuje jednak do

lat 80., nie sygnalizuje, jak większość
urządzeń z tamtego okresu, poziomu
wysterowania. Okrągłe okienko bardzo
subtelnie podświetlono na niebiesko,
wrażenie robi to dopiero w silnie za−
ciemnionym pomieszczeniu. Tło wska−
zówki stanowi tajemnicza skala, jednak
bez wyraźnych jednostek ani symboli, a
jedynie z kilkoma punktami dla orientacji
położenia. W centrum widnieje logo fir−
my. Jak wyczytałem w instrukcji, wskaź−
nik informuje o klasie pracy tranzysto−
rów wyjściowych. Przez większość cza−
su wskazówka ma oscylować w okoli−
cach punktu środkowego, co oznacza
klasę A, przy wyższych mocach i bar−
dziej zdecydowanych wychyleniach w
prawo wzmacniacz przechodzi do klasy
AB. W ten sposób konstruktor chciał
uniknąć prądożernej konfiguracji, za−
pewniając jednak jej walory brzmienio−
we w typowych warunkach odsłucho−
wych, kiedy na ogół wystarczają niskie
moce, ale jednocześnie dać

X250

siłę

“byka”, dynamikę i energię basu tam,
gdzie trzeba więcej niż kilku watów. Ni−
gdzie nie znalazłem jednoznacznej in−

HI−END

HI−END

HI−END

HI−END

HI−END

− Stereofoniczne końcówki mocy 30000−40000 zł

Pass X250

Pass X250

background image

109

8/2003

formacji, jaka moc dostępna jest w kla−
sie A. Stosując się jednak do wskazań
“niebieskiego oka” i posiłkując syste−
mem laboratoryjnym oceniam, że jest to
w okolicach 80W/8

, a więc całkiem

sporo. W danych technicznych dostar−
czonych przez producenta odnalazłem
deklarację mocy znamionowej 250W/8

i aż 500W/4

. Trudno więc wyobrazić

sobie zespoły głośnikowe, którym Pass
nie dałby rady − choć nigdzie nie załą−
czono pomiarów dla 2

, to według in−

strukcji spadki impedancji poniżej 4

nie powinny być problematyczne.

Wzmacniacz posiada tylko wyłącznik

standby na przedniej płycie; aby sku−
tecznie odciąć zasilanie od wszystkich
sekcji, musimy sięgnąć na tylny panel.
Tam znajduje się hebelkowy switch
obecny zresztą w wielu łakomych na
prąd urządzeniach. Wyposażenie w wej−
ścia jest kompletne, obejmuje jedną pa−
rę XLR−ów i jedną RCA. Terminale głoś−
nikowe są pojedyncze, ale za to bardzo
masywne, z plastikowymi nakrętkami
w formie motylka (to również standard
dużych końcówek mocy). W osłupie−
nie wprawiło mnie początkowo trzecie
gniazdo głośnikowe, tym razem skrom−
niejsze. Pass jest ostatecznie dwukana−
łowy, a tak nietypową formę przyjęły ob−
wody wyzwalacza 12V...

Dwa długie rzędy charakterystycz−

nych elementów z trzema nóżkami zna−
jdują się po obu stronach wnętrza, tuż
przy radiatorach. Konstrukcja dual mono
obowiązuje w obszarze stopni wyjścio−
wych bardzo czytelnie. Każdy “bok” ma
własną, wąską płytkę drukowaną. Ra−
diatory zapewniają chłodzenie aż dla 32
tranzystorów (16 par IRF9240/244) firm
Harris oraz International Rectifier. Opi−
sując konstrukcję wzmacniacza, Nelson
Pass odpowiada na pytanie, jaka jest ży−
wotność produkowanych obecnie urzą−
dzeń. Według szacunkowych kalkulacji,

X250

powinien nam posłużyć 20 lat, a

po wymaganej wówczas prostej wymia−
nie kondensatorów nawet znacznie dłu−
żej.

Nie da się ukryć, że Pass najlepiej

traktuje posiadaczy źródeł z wyjściami
XLR, gniazda zbalansowane przylutowa−
no bezpośrednio na płytkę drukowaną,
podczas gdy RCA przyłączono kabelka−
mi (o ich jakości lepiej się nie wypowia−
dać). Na dolnej kondygnacji wzmacnia−
cza znajduje się transformator toroidal−
ny oraz bateria przeróżnych kondensa−
torów, po zsumowaniu ich jednostko−
wych pojemności otrzymujemy wynik
200 000µF. Gdybyśmy nawet nie wie−
dzieli, iż

X250

to tylko dwa stopnie

wzmocnienia, oczywiście trudno by to
było jednoznacznie rozstrzygnąć, oglą−
dając pobieżnie wnętrze urządzenia,
jednak wrażenie prostoty i przejrzystości
konstrukcji jest doprawdy niezwykłe.

Dwukanałowy spokój zakłóca

trzecie gniazdo... głośnikowe?

W tej formie zaaplikowano

sterowanie 12V.

Supersymetrią Nelson Pass nazwał

układ elektroniczny, ale także całą filo−
zofię budowania wzmacniaczy audio.
W setkach znanych konstrukcji można
wyróżnić dwa kluczowe pomysły, które
niemal zawsze dają znakomite rezul−
taty − sprzężenie zwrotne oraz pra−
cę push−pull. Prowadzą one przede
wszystkim do zwiększenia efektywnoś−
ci, zmniejszenia zniekształceń, a tak−
że rozszerzenia pasma przenoszenia.
Sprzężenie daje jednak tym mniejszą
poprawę, im lepsze zastosujemy same
elementy elektroniczne, a koncepcja
push−pull sprawdza się przede wszyst−
kim przy wysokich mocach. Ale wiado−
mo, że na ogół słuchamy, nie wykorzys−
tując pełnego potencjału urządzeń. Po−
ważnym zagrożeniem (poznanym sze−
roko w latach siedemdziesiątych) są
zniekształcenia intermodulacyjne TIM,
okazało się, że na ich redukcję ma z
kolei wpływ brak sprzężenia. Tak źle,
i tak niedobrze... Pomysł alternatywne−
go rozwiązania prowadzącego do po−
prawy właściwości wzmacniaczy audio
zrodził się ponad 30 lat temu, choć da−
leki był jeszcze od układów stosowa−
nych dziś w serii X. W 1970 roku Pass
eksperymentował z układami “korekcyj−
nymi”, rozważając projekt urządzenia
zbudowanego z dwóch bloków, jedne−
go o bardzo wysokiej mocy i zdolnoś−
ciach dynamicznych w roli “napędu”,
drugiego mniejszego, odpowiedzialne−
go za aspekt precyzji.

Pomysł rozwijał się, aż w 1993 roku

przyjął niemal ostateczną formę. Dwa
niezależne układy wyposażono w lokal−
ne sprzężenie zwrotne, przy czym w
klasycznym układzie sprzężenie łączy
wyjście z wejściem, a w tym przypadku
służy do sprowokowania identycznego

zachowania (zniekształcenia i szum)
dwóch połówek już zaprojektowanego
jako zbalansowany i w pełni symetrycz−
ny układu. W ten sposób nie obniża się
zniekształceń pojedynczo rozpatrywa−
nych połówek, ale systemu jako całoś−
ci. W klasycznym układzie zbalansowa−
nym możemy uzyskać dziesięciokrotne
zmniejszenie szumów i zniekształceń,
a Nelson Pass uważa, że po dołożeniu
supersymetrii jesteśmy w stanie po−
prawić te parametry o kolejny rząd wiel−
kości.

Co bardzo istotne, poprawę można

zaobserwować jedynie sterując wzmac−
niacz sygnałem zbalansowanym, moż−
liwa jest praca z napędem Single−En−
ded, ale zostaniemy wówczas w punk−
cie wyjścia. Po wykrystalizowaniu kon−
cepcji Pass przystąpił natychmiast, bo
jeszcze w 1993 roku do jej realizacji.
Pierwsza próba nie była jednak udana
i na kilka lat zrezygnowano z Supersy−
metrii, koncentrując się na urządze−
niach serii Aleph. Supersymetria zaist−
niała po raz pierwszy w

X1000, który

powstał w 1997 roku. W stopniu we−
jściowym pracuje układ, który nazwano
dość dziwnie, bo “balanced single−en−
ded”. Nie taki jednak diabeł straszny,
bo “balanced single−ended” może two−
rzyć np. klasyczna, różnicowa kombi−
nacja dwóch tranzystorów (czy też
lamp). Zbalansowana “wersja” układu
single−ended prowadzi zdaniem Passa
do dramatycznego obniżenia poziomu
zniekształceń parzystych. Stopień we−
jściowy steruje bezpośrednio grupą
tranzystorów mocy. Supersymetria jest
więc uzupełniającą koncepcją dla po−
wszechnie znanej topologii zbalanso−
wanej, która według konstruktora wy−
datnie w takim mariażu zyskuje.

SUPERSYMETRIA

Aby wyprodukować

2x250W/8

, potrzeba

było aż 32 mosfetów

w metalowych

obudowach TO−3.

background image

110

8/2003

0.00 1

0.01

0.1

1

0.1

1

10

100

1000

Moc w yjś c iow a [W ]

THD+N [%]

8ohm
4ohm

-1 40

-1 30

-1 20

-1 10

-1 00

-9 0

-8 0

-7 0

-6 0

-5 0

-4 0

-3 0

-2 0

-1 0

0

0

20 00

40 00

60 00

80 00

10 000

12 000

14 000

16 000

18 000

20 000

C z ę s totliw o ś ć w Hz

Amplituda w d

B

Laboratorium

Pomiary przeprowadzono przy użyciu systemu NEUTRIK A2D

Rys. 3. Moc

Supersymetria przejawia się także

w idealnym ułożeniu elementów

wewnątrz obudowy.

Mimo wielkiej mocy znamionowej

nie należy się obawiać o bezpieczniki
w mieszkaniu (przynajmniej do czasu,
kiedy zapragniemy grać na 100% lub
mierzyć moc znamionową), Passa
wyposażono w bardzo sprawnie dzia−
łający układ miękkiego startu. Przełą−
czenie hebla (lub wyłącznika standby)
zasilającego nie powoduje przygasania
światła w całym mieszkaniu, wzmac−
niacz uruchamia się z gracją. Mierząc
moc znamionową, udało mi się uzys−
kać 215W przy 8

z jednego kanału.

To mniej niż specyfikacja

X250 (250W),

a różnica może wynikać z nieco niż−
szego niż przewidziane standardem
230V napięcia w polskiej sieci ener−
getycznej (w trakcie pomiaru było to
dokładnie 206,5V). Dla 4

w powy−

ższych warunkach wzmacniacz za−
oferował 355W. Zasilacz pracuje zna−
komicie, mimo że nie jest konstrukcją
dual mono, ogromny “garnek” dostar−
cza wystarczającej porcji energii, by
w stereo moc utrzymać praktycznie na
niezmiennym poziomie. Do uzyskania
215W potrzeba 1,18V na wejściu. Żaden
przedwzmacniacz nie powinien mieć z
tym problemu, a i odtwarzacze z regula−
cją spiszą się dobrze. Zakładamy prze−
cież, że korzystać będziemy z XLR−ów,
tak by czerpać profity z Supersymetrii.
Odstęp sygnał/szum to dobre 94dB,
dzięki którym dynamika przekracza
120dB. Jak na tak ogromny piec, współ−

czynnik tłumienia można określić jako
bardzo dobry z minusem.

Pasmo przenoszenia z rys.1

rys.1

rys.1

rys.1

rys.1 ukazuje

idealne zachowanie Passa w niskich re−
jestrach. Przy 10Hz praktycznie nie ob−
serwujemy spadków. Inaczej jest powy−
żej 20kHz, gdzie charakterystyki lekko
opadają. Prowadzi to do osiągnięcia
punktu −3dB przy 60kHz. Nie jest to po−
wód do krytyki, wzmacniacz BAT−a bar−
dzo chwaliliśmy za taki wynik − bo jest
konstrukcją lampową, ale wiele nawet
znacznie tańszych wzmacniaczy tran−
zystorowych radzi sobie w tym względzie
jeszcze lepiej. Zniekształcenia na rys. 2

rys. 2

rys. 2

rys. 2

rys. 2

zwracają naszą uwagę na drugą i trzecią
harmoniczną, leżące odpowiednio przy
−84dB i −87dB, dalsze szpilki, choć obec−
ne, nie mają już znaczenia.

Wybierając rodzaj obciążenia według

kryterium najniższych zniekształceń
trzeba byłoby jednak zdecydować się na
8

(rys.3

rys.3

rys.3

rys.3

rys.3). Powyżej 1W THD+N jest tu−

taj bardzo niskie, wynosi 0,029%, a poni−
żej 0,02% utrzymuje się w przedziale
2−160W. Minimum przypada na 12W
(0,012%). Przy 4

jest nieznacznie go−

rzej, ale kształt charakterystyki jest bar−
dzo zbliżony. Minimum to 8W i 0,02%, a
przedziałem o THD+N niższych niż
0,03% możemy cieszyć się w granicach
1,8−240W.

Rys. 2. Zniekształcenia harmoniczne

Rys. 1. Pasmo przenoszenia

HI−END

HI−END

HI−END

HI−END

HI−END

− Stereofoniczne końcówki mocy 30000−40000 zł

Moc znamionowa (1% THD+N, 1kHz) [W]
[

]

1kanał

2 kanały

8

215

208

4

335

340

Czułość (dla maks. mocy) [V]

1,182

Stosunek sygnał/szum [dB]

(filtr A−ważony, 1W)

94

Dynamika [dB]

121

Zniekształcenia THD+N
(1W, 8

, 1kHz) [%]

0,029

Współczynnik tłumienia (4

)

129

Wymiary SxWxG [cm]

49x56x26

Masa [kg]

45

background image

111

8/2003

Najlepszą ze znanych mi do−

tychczas konstrukcji Passa były

monobloki

Aleph 0s

(nie miałem

przyjemności zmierzyć się z monoblo−
kami

X

). Znakomicie wyglądające czar−

ne “jeże” (nazywam je tak ze względu
na zamontowane dookoła obudowy ra−
diatory) produkowały fantastycznie na−
turalny dźwięk w zakresie średnicy
pasma, na lekkie przygaszenie góry
można było przymknąć oko, ale z ba−
sem już było wyraźnie gorzej. Scho−
dził co prawda całkiem nisko, ale pod
względem kontroli, szybkości i potęgi
nietrudno było znaleźć lepsze urzą−
dzenia w konkurencyjnych cenach.

X250

znacząco różni się jednak od se−

rii Aleph, poczynając od wyglądu, po−
przez nieporównywalnie wyższą moc
wyjściową, a na samym charakterze
brzmienia kończąc. Można z pełną od−
powiedzialnością powiedzieć, że

X250

pozbawiony jest całkowicie wad

Aleph

0s

, nie jestem jednak do końca prze−

konany, że przejął wszelkie jego zale−
ty, także (a może przede wszystkim)
ze względu na to, iż “zera” nie były w
mojej dyspozycji do bezpośredniego
porównania.

X250

posiada potężny bas, jednak

nie jest to jeszcze ten wykop, jakiego
doświadczymy z najlepszego Krella.
Niskie tony są w wykonaniu Passa nie−
co inne, aczkolwiek bardzo dobre. Zej−
ścia w dół nie sprawiają najmniejszego
problemu,

X250

jest w stanie odtwo−

rzyć wszystkie, nawet najtrudniejsze
partie każdego z nagrań. Dźwięk jest
wyraźny, odczuwa się swobodę w ope−
rowaniu dynamiką. Dynamika wyż−
szych rejestrów jest uniwersalna, co
znaczy, że nie przesadzona, w każ−
dym razie bez szalonej porywczości.
Średnica niechętnie ujawnia własny
charakter, jest wstrzemięźliwa w nad−
miernej ekspozycji, nie faworyzuje
swojej roli w nagraniu. Pass stara się
chyba dochować neutralności, nie wi−
dać już “ciągot” do świata lampowych
brzmień, ciepełka czy rozmiękczania
szczegółów. Dźwięk nie ucieka od ost−
rości, jeśli tylko jest ona wynikiem ce−
lowego działania realizatorów. Ocze−
kując temperowania zapędów niektó−
rych z natury “dzikich” instrumentów,

możemy się zawieść. Pass nie stanie
na straży spokoju, jeżeli jednak częs−
to i z przyjemnością bywamy gośćmi
koncertów na żywo,

X250

będzie mile

widzianym “elektronicznym artystą” w
naszym domu, gdyż potrafi przenieść
do pokoju dużo koncertowej atmosfe−
ry. Średnicy pomaga dzielnie góra, za−
wsze gotowa do ataku, długo wy−
brzmiewająca i selektywna. To jej za−
sługą zdaje się być precyzyjne od−
zwierciedlenie przestrzeni, poczucie
lekkości i swobody. Niemały udział ma
także w kreowaniu przestrzeni, dobo−
rze roli jaką gra akustyka, a więc czyn−
nikach bardzo ważnych dla prawidło−
wego przekazania atmosfery muzycz−
nego widowiska.

Trudno orzec, czy Pass jest teraz

bardziej tranzystorowy, czy mniej lam−
powy, z pewnością

X250

można okreś−

lić mianem bardzo dobrego wzmacnia−
cza, a takie skutecznie odcinają się od
samej techniki wykonania. Czy wyso−
ka moc zapewnia świetny dźwięk? Na
pewno w jego uzyskaniu nie przeszka−
dza. Ze względu na swoją uniwersal−
ność

X250

można polecić każdemu

słuchaczowi, bez względu na prefe−
rencje brzmieniowe, muzyczne, ale
także bez względu na typ posiadanych
zespołów głośnikowych, co trzeba do−
pisać na długą listę zalet amerykańs−
kiej konstrukcji.

Radek Łabanowski

Radek Łabanowski

Radek Łabanowski

Radek Łabanowski

Radek Łabanowski

Aby wykorzystać pełnię

zalet X250, trzeba sięgnąć po

XLR−y, RCA zostały zresztą

potraktowane po macoszemu,

podłączono je do płytki

drukowanej cienkimi

kabelkami.

WYKONANIE, KOMPONENTY i FUNKCJONALNOŚĆ:

Amerykański byk, nowoczesna rzeźba
chassis, wewnątrz dwa stopnie wzmocnienia
i brygada tranzystorów gotowa na każde
wyzwanie.

LABORATORIUM:

Siłacz o korzystnym

przebiegu zniekształceń, dobre pasmo,
bardzo dobra dynamika.

BRZMIENIE:

Uniwersalne, neutralne, zrówno−

ważone i dynamiczne, głęboki bas uzupełnia
mocna średnica wraz ze żwawą górą.

X−250

Cena

[zł]

30 000,−

Dystrybutor:

HI−FI SOUND STUDIO

Komentarze i pytania:
e−mail: rlab@audio.com.pl

8/2003


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Pass X250 MANUAL 1
Gorąca czekolada dla Pass
Tryb warunkowy le conditionnel passé
ARRL QST Magazine Clean up Signals with Band Pass Filters (part 1) (1998) WW
Google?rth Map Rar Pass
62 893 906 New Unidirectional Single Pass Wear Testing Procedure
Pass Zen Amplifier
Pass Lab X2 SERVICE MANUAL ver 1
mcsa mcse windows xp professional fast pass (sybex 2004) iw4jpllyzpvahqmr7hy6z7rh6vwriey7gmpsmxy IW4
aamanie pass win2k ITBAYEUZRCVHMDBCWOBBBUJULYBEHBXGCAD2RLA
How to pass a drug test
Le passé composé
egzamin zagadnienia pass, UMCS, Informatyka dla ekonomistów
double pass
REP&PASS 5
Pass the Peace Pipe

więcej podobnych podstron