Na niektórych pohukiwanie, że góry są poniekąd groźne zupełnie nie działa i jakby nawet mija ich bokiem - wciąż
trafiają się zdziwieni osobnicy obuci w adidaski i przyodziani w krótkie spodenki na majowym śniegu gdzieś pod
Zawratem. Mam jednak wrażenie, że bywa i tak, iż straszenie przed okropnościami gór przynosi skutek po stokroć
mocniejszy od zamierzonego - coś w rodzaju strachu i blokady przed wejściem na własnych nogach GDZIEKOLWIEK, bo
przecież góry takie niebezpieczne. Choćby to >gdziekolwiek< miało oznaczać Morskie Oko, Gubałówkę, czy Kasprowy.
Bo jak inaczej wytłumaczyć AŻ TAKIE zainteresowanie wjazdem nań kolejką i premedytację do wielogodzinnego
oczekiwania na ten wjazd - dłuższego czasem nawet dwukrotnie niż czas drogi na szczyt o własnych siłach? Są w owej
kolejce do kolejki zapewne osoby, które wejść na Kasprowy nie mogą ze względu na stan zdrowia lub zaawansowany
wiek. Są tam i tacy, zwłaszcza wcześnie rano, którzy od wjazdu kolejką chcą zacząć jakąś dłuższą wycieczkę
oszczędzając dzięki wjazdowi siły, prowiant i czas.Część turystów natomiast po prostu CHCE WJECHAĆ - kolejka jest dla
nich atrakcją samą w sobie, chodzić nie lubią, wiedzą, że jak pójdą pieszo, to się umordują, a wcale nie mają na to
ochoty, dla nich liczy się to, żeby wjechać, popodziwiać widoki, jakie Kasprowy oferuje, ewentualnie wypić tam piwo i
zjeść pizzę. Ok, spoko, ich sprawa. Ale nie wierzę w to, że wszyscy (czytaj setki lub nawet tysiące ludzi dziennie w
sezonie letnim) stoją w sławetnej kolejce do kolejki z taką motywacją.
To tylko śmiała hipoteza, nie przeprowadzałam żadnych ankiet, ale domyślam się, że część ludzi stojących w kuźnickiej
kolejce rezygnuje z wejścia pieszo, bo się tego wejścia jakoś obawia, nie wie, co może ją tam spotkać, nie bardzo
wyobraża sobie przebieg szlaku, a jeśli już - to fantazja podpowiada przepaście i trudne do pokonania skalne progi. A
więc ten i ów przezornie odpuszcza i poświęca parę godzin swego życia na stanie w poddenerwowanej oczekującej
masie ludzkiej, a przy okazji całkiem niemałe pieniądze. Co jeszcze traci? Szansę przeżycia przygody, zdobycia szczytu,
odbycia typowo górskiej wycieczki, poznania, czym tak naprawdę są góry.
Kasprowy Wierch należy do Tatr Zachodnich i jest dość typowym ich szczytem - tworzy kopulaste, łagodne
wypiętrzenie. Zdobywa się go korzystając wyłącznie z kończyn dolnych - na szlakach nań prowadzących brak jest
odcinków wymagających przytrzymywania się rękami, czy podciągania się. Przepaści również brak. Gdzieniegdzie
blisko szlaku opadają trawiaste zbocza, ale nie nazwałabym tego ekspozycją. Szlaki prowadzą szerokimi ścieżkami. U
góry jest trochę urwisk, ale szlak zgrabnie je omija. I co tu dużo mówić - w warunkach letnich, czy jesiennych, gdy nie
ma lodu, który może utrudnić chodzenie, doprowadzić do poślizgnięcia i upadku, lub po prostu bolesnego spotkania z
podłożem, czy śniegu, w którym trzeba by brnąć, albo który zakryłby szlak i jego oznakowania - Kasprowy jest szczytem
bardzo łatwym do zdobycia. Oczywiście zdobywanie go wiąże się z wysiłkiem fizycznym - jak każda droga pod górę - ale
to jedyna trudność. Oczywiste powinno być i to, że wybranie się nawet na tak łatwą górę, to zawsze wejście na górski
teren, oddalenie się od miejsc schronienia rodzące konieczność obserwowania pogody i wcześniejszego przygotowania
się do drogi et cetera, et cetera, ja nie o tym tutaj. Chodzi mi o to, że - na Kasprowy Wierch da się łatwo wejść na
własnych nogach, zażyć przy tym górskiej przygody i zaoszczędzić parę dych.
Co do tego, jak to zrobić - najprostsze opcje są dwie. Ale może najpierw parę zerknięć na Kasprowy "skądinąd", aby
udowodnić, jaki z niego... hmmm kurdupel?
z bliska...
z Koziego Wierchu... (Kasprowy po lewej stronie - widoczne budynki)
ze szlaku na Krzyżne...
i z Zielonej Doliny Gąsienicowej...
JAK WEJŚĆ?
Opcja pierwsza: z Kuźnic bezpośrednio na Kasprowy szlakiem zielonym.
Z Kuźnic (dzielnica Zakopanego najdalej wysunięta na południe, na obrazku widoczna u góry) wychodzi pięć
popularnych szlaków, nas interesuje zielony kończący się się na dole obrazka - owe cztery białe kropki, to Kasprowy
Wierch. Biała kropka na środku szlaku to Myślenickie Turnie, miejsce przystanku kolejki. Czas drogi pieszo na szczyt to
w przybliżeniu 3 godziny - może być krótszy jeśli turysta idzie szybko i nie robi postojów, może być też oczywiście
dłuższy, wszystko zależy od kondycji, narzuconego tempa, odpoczynków na trasie. Szłam na Kasprowy tym szlakiem
dwukrotnie - po raz pierwszy jako totalna górska pierdoła przed dziewięciu już laty, po raz drugi już trochę bardziej
obeznana, ale za to z towarzyszem uskarżającym się wtedy na ból kolan - za każdym razem zmieściłam się w trzech
godzinach, więc myślę, że sprawny turysta o średniej kondycji, zatrzymujący się od czasu do czasu na kanapkę, czy
odzipnięcie również się w nich zmieści, ewentualnie dobije do jakichś trzech i pół. To wciąż może być czas krótszy niż
ten, jaki trzeba poświęcić na stanie w kolejce, aby dostać się do wagonika.
Parę(naście...) fotek ze szlaku:
w dolnych partiach drogi tuż przy ścieżce szumi niemały strumień -
dalej szlak wiedzie monotonnie pod górę przez las
na Myślenickich Turniach -
dokopałam się do zdjęć z 2005 roku,
widoczny jest historyczny już
wagonik kolejki sprzed modernizacji
Giewont widziany z Myślenickich Turni
spojrzenie w dół na las, którym przebiega szlak
raz jeszcze stary wagonik :)
widok ze szlaku na: Kopę Kondracką, Giewont i Halę Kondratową
a tak właśnie wygląda szlak - szeroki wygodny "chodnik"
tu również widoczne "trudności" szlaku
i tu...
widoczek...
"chodnik"
"chodnik" lekko pod górę...
jedyne zdjęcie, na którym odnalazłam coś,
co ewentualnie mogłoby kogoś przestraszyć -
obok ścieżki znajduje się dość stromo opadające
trawiasto-kosówkowe zbocze, jednak ścieżka jest szeroka
i nie widzę powodu, aby bać się, że się z niej zleci
widok na wyciąg Goryczkowy (to już blisko szczytu)
ścieżka z oddalenia
pod koniec robi się trochę spektakularnie,
ale szlak omija tego typu miejsca z dość bezpiecznej odległości
budynek Obserwatorium Meteorologicznego widziany spod stacji kolejki
i stacja kolejki widziana spod Obserwatorium, czyli ze szczytu
I tyle, ot i cała filozofia. Trzy godziny po wyłożonej kamieniami znakowanej na zielono ścieżce jak po sznurku i oto
jesteśmy na szczycie.
Opcja druga: z Kuźnic szlakiem niebieskim
(lub żółtym)
na Halę Gąsienicową,
z Hali szlakiem żółtym na Kasprowy
Jeśli stawiając się w Kuźnicach widzimy długaśny sznur ludzi jeszcze na długo przed schodami prowadzącymi do dolnej
stacji kolejki - chcąc jednak tego dnia być na szczycie Kasprowego możemy nie tylko wyruszyć bezpośrednio na ten
szczyt szlakiem zielonym - możemy także udać się na Halę Gąsienicową, i stamtąd dopiero wejść na Kaspro. Czasowo
ta opcja nie różni się nazbyt od szlaku zielonego - około 2 godziny na Halę do Schroniska Murowaniec, od Murowańca
kolejna godzina na Kasprowy Wierch. Szczerze, to ta możliwość wydaje mi się nawet dużo ciekawsza i bogatsza we
wrażenia, dla kogoś będącego w Tatrach po raz pierwszy.
z Kuźnic szlakiem niebieskim (przez Boczań) lub żółtym (przez Dolinę Jaworzynkę)
do schroniska na Hali Gąsienicowej; od schroniska żółtym na Kasprowy;
po lewej stronie dla porównania szlak zielony opisywany przeze mnie powyżej
Na Halę z Kuźnic można się dostać dwojako: niebieskim szlakiem przez Boczań lub żółtym przez Jaworzynkę. Idąc przez
Boczań wybieramy drogę powoli nabierającą wysokości - czyli idziemy jednostajnie cały czas pod górę aż do Przełęczy
między Kopami (to tam, gdzie niebieski i żółty szlak spotykają się w jednym miejscu) - potem do Schroniska jest trochę
w dół. Szlak przez Jaworzynkę wiedzie najpierw płaskim dnem doliny, a potem nagle pnie się do góry po skalnych
stopniach, których pokonanie jest dużo bardziej męczące niż łagodna trasa przez Boczań. Osobiście polecam Boczań
właśnie - nie tylko ze względu na bardziej racjonalnie rozłożony wysiłek, ale również z powodu widoków. Te w
Jaworzynce ograniczają się do uroków doliny, te na Boczaniu są nieco bardziej zapierające dech w piersiach. Na Halę
Gąsienicową można też dostać się szlakiem czarnym (przez las, lekko pod górę, niesamowicie nudno), ale to już z
Brzezin, nie z Kuźnic.
widok z dolnych partii szlaku przez Boczań;
nieco wyżej otwierają się widoki także na drugą stronę
w tym na np. Nosal oraz na Zakopane
i inne podtatrzańskie miejscowości
Hala Gąsienicowa
Widoki z Hali Gąsienicowej niezmiennie odbierają mi mowę i osobiście twierdzę, że to właśnie miejsce jest
najpiękniejszym w Polskich Tatrach (Morskie Oko się nie umywa ;) ). Warto więc jak najbardziej przy okazji wyprawy na
Kasprowy zahaczyć i o to miejsce, bo z góry już nie wygląda aż tak cudnie. Przed "atakiem szczytowym" można się
przespacerować nad Czarny Staw Gąsienicowy, wszystko zależy od tego, ile mamy czasu.
Schronisko Murowaniec na Hali Gąsienicowej
Od Murowańca szlakiem żółtym na szczyt Kasprowego miarowo pod górę bez trudności i bez przepaści.
Zdjęcia ze szczytu Kasprowego Wierchu, na których widać także końcówkę żółtego szlaku:
widoczna ścieżka to właśnie żółty szlak,
zakrzywiona góra w oddali to Krywań,
a po lewo od niego Grań Hrubego i Hruby Wierch
na zboczu na pierwszym planie widoczny żółty szlak;
widoczne szczyty, to Kościelec, Zadni Kościelec i Świnica,
pomiędzy nimi w oddali także Kozi Wierch,
a po lewej stronie spowite chmurami Granaty,
w dole Zielona Dolina Gąsienicowa
Kasprowy i co dalej?
Osiągnąwszy szczyt mamy parę możliwości co do dalszych poczynań, wszystko zależy od czasu, jaki pozostał do zmroku
oraz od naszych sił i możliwości:
- zjazd kolejką w dół - zwykle do zjazdu nie tworzy się aż taki korek jak do wjazdu i nawet przy kiepskiej pogodzie
można dość szybko się załapać do wagonika (rozsądna opcja jeśli dzień chyli się już ku końcowi, albo pogoda robi się
kiepska)
- zejście w dół szlakiem zielonym do Kuźnic - zwykle zejście zajmuje mniej czasu niż wejście, ponieważ mniej się
męczymy i możemy iść szybciej, a więc należy liczyć około 2 do 2 i pół godzin
- zejście szlakiem żółtym na Halę Gąsienicową, potem zejście do Kuźnic przez Boczań lub przez Jaworzynkę - podobnie
około 2 i pół godziny
- przedłużenie wycieczki o Przełęcze: Liliowe lub Świnicką (z Kasprowego szlakiem czerwonym) i zejście z którejś z nich
na Halę (szlakiem zielonym z Liliowego lub czarnym ze Świnickiej), bez trudności
- wejście czerwonym szlakiem na Świnicę - szczyt Świnicy wygląda z Kasprowego dość zapraszająco zwłaszcza ze
względu na swoją bliskość - jednak należy wiedzieć, że wyprawa tamże to dodatkowe ok. półtorej do 2 godzin pod
górę, a szlak jest już typowo wysokogórski, występują na nim trudności i ekspozycja (czyli bliskość przepaści);
dodatkowo w letnie pogodne dni Świnica się korkuje, co rodzi konieczność wymijania się lub oczekiwania na swoją
kolej na przejście np. łańcuchem niejednokrotnie w trudnym i przepaścistym terenie
- przez Suche Czuby szlakiem czerwonym (ale w drugą stronę niż na Świnicę) na Kopę Kondracką (można też dalej na
kolejne Czerwone Wierchy lub na Giewont) - lekkie trudności, trasa wymagająca sporo czasu
przez Suche Czuby na Kopę -
widok z kamerki na stronie Topru
- można też przejść się kawałek szlakiem czerwonym na pobliski Beskid (skalny wierzchołek nieopodal Kasprowego na
trasie na Świnicę) i odhaczyć zdobycie dwutysięcznika - jego wysokość wynosi 2012 m n. p. m., bez trudności
Ufff, poskromiłam Kasprowy, a raczej opisanie go, może komuś się te wypociny przydadzą. Następnym razem wezmę
na warsztat już coś poważniejszego