Komentarz
Sześć tez o sprawie Grzegorza Brauna
20-05-2011, ostatnia aktualizacja 20-05-2011 19:00
Primo. Grzegorz Braun powinien ważyć słowa. Wypowiadał się na uczelni katolickiej, gdzie
kwestionowanie święceń biskupich musi wywoływać oburzenie. Tym bardziej gdy dotyczy to byłego
wielkiego kanclerza KUL i postaci niedawno zmarłej. Braun powinien też pamiętać, że nie zdołał
dowieść przekonująco współpracy z SB prof. Jana Miodka, więc tym bardziej powinien wypowiadać
się ostrożnie na tematy lustracyjne.
Secundo. Rektor KUL ma prawo zawiesić skład koła naukowego historyków, ale powinien pamiętać,
że takie incydenty są ceną za wolność słowa. Można młodych historyków rozliczać z tego, czy
zareagowali na słowa Brauna, ale źle byłoby, gdyby rozliczano ich za samo zaproszenie Brauna.
Warto jednocześnie zapytać, czy nie jest to zbyt ostra reakcja spowodowana histerią medialną
„Gazety Wyborczej" w tej sprawie.
Dziennikarze z Czerskiej mieli ambicję skłonić nuncjusza
apostolskiego do zabrania głosu w tej sprawie. Watykański
dyplomata zachował rozsądek oraz skalę rzeczy i wskazał, że
decyzje rektora KUL wobec studentów i ich oświadczenie na ten temat wyczerpują sprawę.
Tertio. W ciągu paru ostatnich lat byliśmy świadkami wielu ostrych i bulwersujących wypowiedzi.
„Gazeta Wyborcza" jedne nagłaśnia, a inne ignoruje.
Piórem Katarzyny Wiśniewskiej niedawno lekceważąco rugała metropolitę Stanisława Gądeckiego.
„Arcybiskup Gądecki wypożyczył język partii zainteresowanej jedynie dzieleniem, jątrzeniem,
wskazywaniem winnych lub stawianiem siebie w roli ofiar czy pogardzanych bohaterów" – pisała
publicystka „GW", nieuczciwie ogłaszając, że biskup mówi językiem PiS. Teraz obraźliwe słowa
Brauna przedstawia się jako hańbę niemającą precedensu.
Problem w tym, że co rusz „GW" aspiruje do roli zarządcy publicznego oburzenia. Dlatego co chwilę
każe nam się oburzać czymś, co wybierze sobie z setek mocnych słów, jakie padają w przestrzeni
publicznej. Raz jest to domniemane obrażanie Ślązaków przez Jarosława Kaczyńskiego, raz
incydentalna wypowiedź przewodnika Muzeum Powstania Warszawskiego na temat barw flagi
kaszubskiej, a innym razem jest to fakt, że CIA nazwała akcję przeciw bin Ladenowi imieniem wodza
Geronimo. Nie budziły za to podobnego oburzenia „GW" wulgarne insynuacje wobec śp. Lecha
Kaczyńskiego, skandaliczne wypowiedzi bp. Tadeusza Pieronka zachęcającego policję do użycia siły
wobec obrońców krzyża lub szydzące z idei pomysłu pomnika prezydenckiej pary. „Gazety" nie
oburzają porównania Stefana Bratkowskiego obecnej Polski z Niemcami epoki faszyzmu.
Gdyby gazeta potrafiła oburzać się na różne haniebne wypowiedzi, jej emocje traktowałbym bardziej
serio. A tak nie mogę pozbyć się podejrzenia, że najchętniej oburza się na tych, których nie lubi, a
bagatelizuje sprawę, gdy postacie dla niej sympatyczne obrażają tych, których „GW" i tak nie lubi.
Quarto. „Gazeta" rozlicza wszystkich innych ze stosunku do nagłośnionego przez siebie skandalu.
Kto nie oburzy się tak mocno, jak tego oczekuje „GW", ten zaliczany jest do obozu hańby. Ja takim
szantażom ulegać nie będę.
A biskup Józef Życiński jak każda postać publiczna może być oceniany. Minęły już trzy miesiące od
odejścia metropolity lubelskiego do Domu Ojca.
Czy wiesz, że z Kyocerą ten artykuł możesz wydrukować do 5 razy taniej? Już od 33 zł/m-c!
Więcej…
Strona 1 z 2
Semka: Sześć tez o sprawie Grzegorza Brauna (wersja do druku)
2014-11-04
http://www.rp.pl/artykul/661363.html?print=tak&p=0
Podnoszona może być też kwestia okoliczności rejestracji ks. Józefa Życińskiego jako TW „Filozofa".
Sprowadzanie takich dyskusji do „rynsztoku" jest tworzeniem terroru poprawności wokół zmarłego
biskupa, który wypowiadał się bardzo ostro na tematy polityczne i wewnątrzkościelne.
Quinto. Jako absolwent KUL z niepokojem obserwuję próby „GW", by za pomocą prasowych
kampanii wykreować katalog osób, które nie mogą być zapraszane na wyższe uczelnie. Ale i ostre
słowa Grzegorza Brauna pomagają „Wyborczej" kreować takie kampanie.
Sexto. Biskupa Józefa Życińskiego poznałem osobiście i przeprowadzałem z nim w latach 90.
wywiady. Potem nasze drogi się rozeszły. Zdarzało mi się chwalić za pewne wypowiedzi i postawy
intelektualne oraz krytykować za wypowiedzi z ostatniej dekady. Po jego śmierci podkreślałem to, co
w jego wypowiedziach publicznych uważałem za cenne i znaczące. Milczałem o tym, co mnie bolało
lub z czym się nie zgadzałem. Wspominałem to, co było w jego życiu pozytywne. Nie zapominam, że
był wieloletnim felietonistą „Rzeczpospolitej".
Teraz dyskusje o zmarłym metropolicie dyskredytuje się, mówiąc, że zmarły nie może się bronić.
Gdyby trzymać się tej zasady literalnie, nie mogłyby istnieć nauki historyczne.
Plus Minus
© Wszystkie prawa zastrzeżone
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w
jakiejkolwiek formie i w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji)
włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją, fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez
pisemnej zgody Gremi Business Communication. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi
Business Communication lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Strona 2 z 2
Semka: Sześć tez o sprawie Grzegorza Brauna (wersja do druku)
2014-11-04
http://www.rp.pl/artykul/661363.html?print=tak&p=0