Tymber Dalton Steam (Prolog,1 2)

background image

~ 1 ~

background image

~ 2 ~






A Triple Trouble Prequel 02






Tymber Dalton –

S t e a m















background image

~ 3 ~


NOTATKA AUTORA


Chociaż tę historię można przeczytać, jako osobne opowiadanie, jest ona

dalszym ciągiem Boiling point. To jest również prequel do Trouble Comes In
Threes
, pierwszej części Triple Trouble, serii o zmiennokształtnych.

Wydarzenia w tej historii mają miejsce zaraz po Boiling point, ale parę lat

przed Trouble Comes In Threes.




























background image

~ 4 ~

Prolog


Brodey Lyall stał przed przesuwanymi drzwiami i wyglądał na podwórko.

Późny marcowy front atmosferyczny przeszedł wcześniej, niż zapowiadano.
Deszcz padał falami, marszcząc powierzchnię basenu, oblewając drzewa w
szarawej zielonej barwie. Godzinę przed zachodem słońca, w ogóle nie czuł,
że nadchodzi gorączka piątkowej nocy.

Nie czuł niczego, z wyjątkiem gówna.
Chciałby wymazać głos Kimberlie ze swojego umysłu, obraz łez spływa-

jących w dół po jej policzkach, piwnych oczu czerwonych od płaczu.

Brzmienie jej głosu, gdy błagała go, by zmienił swoje zdanie. Dźwięk jej

szlochania, gdy odwrócił się od niej i odjechał swoim samochodem.

Zamykając oczy, wziął następny długi łyk piwa. Jego trzecie w kwadrans,

które bynajmniej nie dość uśmierzyło ból, jeszcze. Trzy paki, które włożył
do lodówki, powinny wystarczyć, żeby cholernie dobrze upić się tej nocy.

Gorzej, wciąż czuł jej zapach na swojej koszuli, ale nie miał serce zdjąć

jej, albo umyć się pod prysznicem.

Jego młodszy brat, Cailean, wszedł do pokoju.
„Brod, wszystko w porządku? " zapytał cicho.
Najstarszy ze zmiennych trojaczków, Prime Alfa Aindreas, przynajmniej

miał na tyle rozumu, żeby trzymać się od niego z daleka.

„Nie, Cail. Nie jest. Kurwa. Okay. "
Po kilku chwilach, Cail podszedł bliżej.
„Wiesz, że nie jesteś sam, prawda? "
Brodey nie odpowiedział.
„Przepraszam. " powiedział Cail.
Brodey próbował go ignorować.
„Próbowaliśmy, Brod. Wiesz, że tak. Przepraszam. "
Brodey dopił piwo, zgniótł puszkę i rzucił na podłogę, gdzie dołączyła do

pozostałych dwóch pustych. Sięgnął po następną, usiadł na niskim stoliku,
otworzył i pociągnął duży łyk.

„A gdzie jest ten pieprzony kutas Prime? Zbyt tchórzliwy, żeby wrócić do

domu? "

„To nie fair i dobrze o tym wiesz. "
W ruchu szybszym, niż Cail mógł zauważyć, Brodey obrócił się i rzucił w

niego prawie pełną puszką. Strumień piany zakreślił łuk w poprzek pokoju.

background image

~ 5 ~

Tylko fakt, że alkohol spowolnił odruchy Brodeya, pozwolił Cailowi
odchylić się w bok.

„Pieprz się! " krzyczał Brodey. „Wy dupki nie musieliście robić brudnej

roboty! "

Szczęki Caila się zacisnęły.
„20 kwietnia 1937. Bangor, Maine, dupku. Celeste. " Przeszedł przez

pokój czterema długimi krokami i złapał Brodeya za koszulę. „Ty się pieprz.
Nie ty jeden musiałeś zrezygnować z miłości, ponieważ nie okazała się tą
naszą jedyną, więc przestań się wściekać. Problem w tym, żebyś się z tym
pogodził, cholera. "

Brodey popchnął go. Cail był gotowy na to i rzucił go na podłogę z

twardego drewna, a potem zbliżył się do Brodeya. Brązowe oczy Caila
zmieniły się niemal w czarne od gniewu.

„Myślisz, że teraz cierpisz, dwie godziny później? " warknął. „Spróbuj

budzić się każdego ranka i kłaść do łóżka, co noc, myśląc o niej nieustannie
przez niemal siedemdziesiąt pieprzonych lat, dupku, a potem wróć do mnie.
Spróbuj się tak zachować przy Ainie, a nie pokaże ci uncji litości. On musi
tak żyć już ponad sto lat. Przynajmniej twoja dziewczyna wciąż żyje. Nasze
są już w grobach od dekady albo dłużej. "

Po tych słowach, odwrócił się i wyszedł, trzaskając za sobą wyjściowymi

drzwiami. Jedno z półkolistych okienek, oprawionych w ciężkim dębowym
drewnie, pękło od siły uderzenia.

Brodey wpatrywał się w drzwi, ponieważ słowa Caila dzwoniły w jego

uszach.

Opuścił głowę na podłogę i zaszlochał.











Tłumaczenie: panda68

background image

~ 6 ~

Rozdział pierwszy


Lina siedziała przy stole i zaczerwienionymi oczami obserwowała Zacka i

Kaela, pochylonych nad jedną z przepowiedni. To już była jej druga fili-
żanka kawy, odkąd wysunęła się z łóżka kwadrans temu, wyplątując się
spomiędzy swoich mężczyzn.

Jan i Rick Alexandr, jej partnerzy, wciąż byli na górze, zatopieni we śnie

w ich olbrzymim łóżku.

Zack popatrzył w górę i puścił oko. Zarumieniła się. Wczoraj wieczorem,

po dzikim i niesamowitym kochaniu z Rickiem i Janem, kiedy to świętowali
ich pierwszą noc w nowym domu, ujawniło się więcej jej nowych mocy.

Życie ze zmiennymi smokami. Witamy na Szczęśliwym Polu Piekła.
Zack wyciągnął rękę przez stół i zawinął swoje palce wokół jej ręki.

Ledwie wstał świt sobotniego poranka, on już nie spał. Gdy zapukała do jego
drzwi tuż po szóstej, nie spał już prawie godzinę.

„Trzymasz się, Bogini? "
„Nie nazywaj mnie tak. " burknęła.
„Ona jeszcze śpi, Z. " złajał go Kael, nie podnosząc wzroku znad zwoju

przepowiedni. „Ty, z nas wszystkich, powinieneś wiedzieć najlepiej, jak się
zachowuje, zaraz po przebudzeniu. " Kael rzucił okiem przez stół i uśmie-
chnął się.

Naprawdę go lubiła, pomimo tego, że mu zazdrościła, że był teraz

partnerem Zacka. Bycie przystojnym musiało być cechą wspólną zmiennych
smoków. Brązowe włosy i zielone oczy, miały inny odcień niż jej, wyrzeź-
bione ciało. Kuzyn jej partnerów wydawało się, że spędzi resztę swojego
życia w łóżku Zacka.

Coś takiego, za jakieś osiem miesięcy, Lina sądziła, że to ona będzie robić.
„Przepraszam, cukiereczku. " przeprosił Zack. Oparł się na swoim krześle.

„Nie ma niczego w tej przepowiedni o nagłych nowych mocach. To jest
następna przepowiednia w harmonogramie. Zaznaczam, że wiemy, że zdo-
będziesz wiele mocy, ale nie wiemy jakie i kiedy. Nie możemy tego przewi-
dzieć. " wziął od niej filiżankę i ponownie ją napełnił.

„Straszne. Co, do diabła, powinnam robić? "
Kael wzruszył ramionami.
„Dowiemy się. O, rozmawiałem z wujem Andelem dziś rano. Oczekują

nas na wielkim Zgromadzeniu w przyszłym tygodniu. "

background image

~ 7 ~

Lina nie spotkała jeszcze tajemniczego Wuja Andela, chociaż wiele razy

słyszała, jak jej mężczyźni o nim rozmawiają.

„To nie było za wcześnie, jak na smoka? "
„Oczywiście, że nie. " mruknął Zack. „Nie to, co te dwa palanty, wciąż

śpiące na górze. "

Kael zignorował dowcipną uwagę Zacka.
„On jest teraz w Jugosławii. Różnica czasu. "
„Oh. " Lina zawinęła obie ręce wokół parującego kubka kawy. „Co to za

Zgromadzenie? "

„W parku Yellowstone. Muszę powiedzieć o tym Janowi i Rickowi. "
„Powiedzieć nam, o czym? " wymamrotał Jan, wchodząc do kuchni i

ruszając prosto do dzbanka z kawą.

Serce Liny zabiło na widok swojego zmiennego smoczego partnera.

Falujące blond włosy, bladoniebieskie oczy, jasna skóra i zachwycające
ciało. Janek Svarog Alexandr prezentował lód i ziemię w swojej bliźniaczej
połowie Sił Natury. Był spokojniejszy i bardziej trzeźwo myślący niż brat, a
jego temperament pasował do jego mocy. Nalał sobie kubek kawy, a potem
nachylił się i wycisnął chłodny pocałunek na szyi Liny.

„Dzień dobry, śliczna. " zamruczał, wślizgując się na krzesło obok niej.
„W przyszłym tygodniu jest Zgromadzenie. " poinformował go Kael.
Jan pochylił się do przodu i oparł czoło na stole.
„Nieee. "
Kael uśmiechnął się z wyższością.
„O, tak. "
„Co jest? " zapytała Lina.
Kael uśmiechnął się.
„Ty jej powiesz? "
Jan potrząsnął głową bez podnoszenia jej.
„Nie potrzebuję teraz tego gówna. " W końcu wyprostował się i spojrzał

na nią. „Wiem, że chciałaś poznać naszą rodzinę, ale miałem nadzieję na
mniej… "

„Przytłaczające? " wtrącił się Kael.
Jan posłał mu ponure spojrzenie.
„Ruchliwe miejsce. "
Lina poczuła nagły przypływ niepokoju. Wzięła się w karby. Dopóki nie

zobaczyła, jakie spustoszenie może dokonać jej najnowszy rodzaj mocy,
było dla niej najlepsze, nie denerwować się.

„Opowiedz mi o tym, proszę. "

background image

~ 8 ~

Kael się nie odezwał. Jan westchnął i odwrócił się do Liny, splatając

razem ich palce. Jego dotknięcie, jak zwykle, było przyjemnie chłodne.

„Zgromadzenie jest jak spotkanie biznesowe, zjazd rodzinny, polityczny

szczyt, a czasami szybka sesja spotkań, żeby zgromadzić wszystkich w
jednym miejscu. "

„No i co w tym takiego strasznego? "
„Wszyscy są zmiennymi. Tam są nie tylko smoki. Psowate, kotowate… i

co tam jeszcze. Większość rodzajów zmiennych wysyła swoich przedsta-
wicieli. "

„Wow. " Spróbowała przyjąć do wiadomości te informacje. Przez minione

osiem miesięcy, wyraźnie zabroniła im przytłaczać ją szczegółami o zmien-
nych. Szczególnie od czasu, gdy przejęła kierowanie spółką Callaway i
Wspólnicy, po swoim dawnym szefie Edgarze, którego zabiła w swoim
basenie, gdy próbował uśmiercić jej wszystkich trzech mężczyzn. Zack był
jednym z jej mężczyzn, tak długo, jak będą razem .

„Psowate? Masz na myśli… wilkołaki? "
Kael odchrząknął. Jan posłał mu ponure spojrzenie.
„Nie, nie wilkołaki. Nie nazywaj tak zmiennych wilków, bo mogą się

wkurzyć na ciebie. Wilkołaki są zupełnie inne. "

Zamknęła oczy i zrobiła głęboki wdech.
„Okay, wróćmy do tematu. Muszę wszystko rzucić i udać się na Zgroma-

dzenie do Yellowstone? Dlaczego nie możecie iść sami? Dostaliśmy pięć
olbrzymich ofert handlowych. " Callaway i Wspólnicy byli firmą architek-
toniczną, gdzie bracia Alexandr spotkali Linę, gdy zdecydowali się na
konsultację w sprawie budowy ich domu.

„Bogini musi pójść. " powiedział stanowczo Zack. „Będziesz czymś w

rodzaju gwiazdy zmiennych smoków."

„Zack! " Kael i Jan ostro krzyknęli na niego.
Szczęki Liny się zacisnęły.
„Nie. Nazywaj. Mnie. Tak. " Nie dbała o to, co głupie przepowiednie i

Baba Yaga mówiły, nie miała ochoty stać się lodową boginią.

Czuła się, jak kobieta, która straciła rozum.
Rick pojawił się w drzwiach kuchni.
„Co Zack zrobił tym razem? " pochylił się i pocałował Linę w usta, oczy-

wiście jego były gorące, a potem nalał sobie filiżankę kawy. Jarek Stribog
Alexandr miał proste czarne włosy, ciepłe złociste oczy i opaloną skórę, co
drastycznie odróżniało go od jego brata bliźniaka. Ogień i powietrze, druga
połowa bliźniaka Sił Natury, był podniecający, a jego porywczość pasowała

background image

~ 9 ~

do gorącego, twardego ciała. Dla Liny był gotów zrobić wszystko, żeby ją
uszczęśliwić. Obaj braci byli.

„Wkurzył Linę, bo nie napełnił dzbanka od kawy. " powiedział Kael.
Rick roześmiał się.
„Chłopie, naraziłeś się na poważne kłopoty. " usiadł po drugiej stronie

Liny. „Co się dzieje? "

Kael dołożył im wszystkim. Wielkie Zgromadzenie zmiennych, które

miało się odbyć w parku narodowym Yellowstone w ten weekend. Starszy-
zna zmiennych smoków zarządziła obowiązkową obecność.

„Chcą poznać Linę. " powiedział Kael. „I zatwierdzić wasze sparowanie

Ceremonią. "

Lina aż się wyprostowała.
„Co takiego? "
„To jest coś takiego… " Kael został zagłuszony przez trzech mężczyzn,

którzy nagle dostali ataki kaszlu.

Spiorunowała wzrokiem Jana i Ricka.
„Co mówiłeś, Kael? "
Rick, mężczyzna, którego nigdy nie widziała wystraszonego, wyglądał na

przerażonego.

„Nic. "
„Właśnie, nic. " zgodził się z nim Jan.
Fakt, że dwóch braci chętnie zgodziło się na coś innego niż fakt, że

kochali ją sercem i duszą, sprawił, że stała się natychmiast podejrzliwa.
Spojrzała na Kaela.

„To jest jak? "
„Ślub. "
CO? " zmienni mężczyźni momentalnie odsunęli się od stołu, gotowi do

ucieczki.

Jedynie Zack siedział nadal na swoim miejscu.
„Skarbie, to są jakieś smocze rytuały. "
„Gówno mnie obchodzi, co to jest do diabła, ale nikt nie będzie się za mną

żenił, tylko dlatego, że jakieś stare pierdolone smoki tak powiedzą! "

To była główna kwestia sporna dla Liny w jej niekonwencjonalnym

związku z braćmi. Stan Floryda ustanowił, że tylko jeden mężczyzna i jedna
kobieta mogą być w związku małżeńskim. Znając swoich dwóch mężczyzn,
prędzej by się pozabijali niż dobrowolnie ustąpili jeden drugiemu, by stała
się Panią Pavliną Zaria.

Dlatego postanowiła, że żaden z nich jej nie poślubi. Dopisała ich nazwi-

background image

~ 10 ~

sko do swojego, podarowali sobie nawzajem piękne pierścienie – wyciągali
słomki, który pierścień pójdzie, na którą rękę, więc tak było całkowicie fair –
ale sprawa ślubu to było zupełnie co innego. Nie potrzebowała zaświadcze-
nia o ślubie, żeby udowodnić swoją miłości do swoich mężczyzn, albo ich do
niej.

„To nie jest prawdziwy ślub. " oświadczył Zack, spoglądając na smoki.

Jako Obserwator Liny i jej długoletni przyjaciel, był jedynym, który potrafił
ją uspokoić. Przypadkowo podpaliła drzewo, dwa tygodnie temu, gdy kłóciła
się z Janem i Rickiem na temat tego, jaki samochód mają jej kupić. Wkurzyli
ją wtedy kompletnie. Zanim się zorientowała, biegli już po wąż z wodą.

Od czasu tego małego pokazu, bracia byli bardzo ostrożni w denerwowa-

niu jej. Zwłaszcza, że do tej pory, nie miała pojęcia, jak ona to zrobiła.

„A co to jest, jak to nie jest ślub? "
Twarz Zacka spoważniała, kiedy wstał i wolno okrążył stół. Pozostali

mężczyźni cofnęli się dla bezpieczeństwa do kuchennych drzwi.

„To jest jak ceremonia zobowiązania, skarbie. " Zack wyciągnął dłonie i

chwycił jej ręce, skłaniając ją do wstania. „To jest coś w rodzaju trwałego
zjednoczenia. Dla całej waszej trójki. "

Lina czuła bulgotanie gniewu blisko pod powierzchnią i skupiła się na

spokojnych brązowych oczach Zacka. Zaprowadził ich w stronę drzwi na
patio. Pozwoliła mu się prowadzić.

„Dlaczego musimy to zrobić? Ja nie mam tu nic do powiedzenia? "
Nie spuścił z niej oczu. Uwolnił jedną z jej rąk i nacisnął klamkę, by

otworzyć drzwi i wyprowadzić ją na ceglane patio.

„Oczywiście, że masz, cukiereczku. Nikt nie powiedział, że nie. "
Spróbowała skupić się na jego spokojnym, opanowanym głosie.
„Ale oni żądają od nas, żebyśmy to zrobili, prawda? "
„No tak, ale oni chcą to potwierdzić przy świadkach. Coś jak dwa do

jednego. "

Źle się wyraził. Gniew znowu się podniósł.
„Więc, oni chcą, żeby im było z tym wygodnie? Pieprzyć ich! "
„Shh, kochanie, uspokój się. To nie tak. To jest coś specjalnego. Będziesz

gościem honorowym. Chcą to zrobić, ponieważ tam będziesz. Wiem, że to
dla ciebie szokująca wiadomość, ale inaczej będą musieliby czekać prawie
do zimy, dopóki nie minie sezon turystyczny. Teraz jest marzec. Dostali
specjalne zezwolenie. Chcą cię przywitać w rodzinie. "

Lina wpatrywała się w słodkie, brązowe oczy Zacka. Wczoraj wieczorem,

kiedy ujawniły się jej najnowsze moce, doświadczyła uwolnienia swojego

background image

~ 11 ~

ducha z ciała i powędrowała do sypialni Zacka i Kaela.

Pocałowała Zack i powiedziała mu, że go kocha.
On zaprowadził ją do najdalszego rogu basenu, bezpiecznie z dala od

domu.

„Ja też cię kocham, laleczko. " szepnął tak cicho, żeby trzech mężczyzn

stojących w kuchennych drzwi nie mogło go usłyszeć. „Zawsze będę cię
kochał. "

Jej oczy rozszerzyły się ze zdziwienia.
Pociągnął ją blisko do siebie i przytknął swoje czoło do jej.
„Nie rozumiesz tego? " szepnął. „Jestem twoim Obserwatorem, ty jesteś

moją Boginią. Jesteś razem tak długo, że tylko ta cholerna suka Baba Yaga,
wie jak dawno. W tym życiu, pomogę ci wypełnić twój los. Nie, nie będzie-
my tym razem spać razem, ale tak jest dobrze. Znalazłaś swoich dwóch
partnerów, którzy cię kochają, i ja miałem dość szczęścia, że spotkałem
fantastyczny faceta, który kocha mnie. Wszystko się ułoży, zobaczysz. "

Jej pęcherzyk gniewu pękł. Zaszlochała.
„Przepraszam, Zack. Nie chciałam sprawić ci bólu. "
Potarł swoją brodą jej włosy.
„Nigdy mi nie sprawisz bólu. Jestem twoim Obserwatorem. Wydaje się, że

ostrzegłem każdego, że jestem twoim przewodnikiem. "

„Nie to miałam na myśli. " szepnęła.
Zachichotał, opuścić na nią wzrok, zmuszając ją do spojrzenia w jego

oczy. Wyprostował się, był od niej sześć cali wyższy.

„Skarbie, zdradzę ci małą tajemnicę. Jestem w twoich myślach tak, jak ty

jesteś w moich. Wiem o twojej dożywotniej karze od tej pierdolonej Baby
Yagi. "

Pociągnęła nosem.
„Naprawdę? "
Pogłaskał jej brodę.
„Yeah. Wiem, że próbowałaś zatrzymać to w tajemnicy przede mną.

Proszę, nie czuj się winna. Wszystko w porządku. Choćby dlatego, że skoro
nie możemy być razem w tym życiu, nie oznacza to, że nie powinnaś się
cieszyć z tego, co masz. " wskazał głową w stronę smoków. „Wiesz, że
zawsze mogę skopać im tyłki, ale oni są wspaniali. Kochają cię. Nie mógł-
bym wybrać dla ciebie lepszych facetów, nawet gdybym szukał ich liście
Craigs

1

i próbował takich znaleźć. " Lina parsknęła śmiechem, posyłając mu

1

Domyślam się, że chodzi tu o listę kawalerów prowadzoną przez jakiegoś znanego faceta

background image

~ 12 ~

uśmiech. „No, teraz to jest moja dziewczynka. "

Spędzili razem z Zackiem wieki – był jej Obserwatorem, poślubionym

mężem, który umierał, kiedy ona odeszła, odradzał się w każdym jej życiu,
by mogli być razem. Lina nie pamiętała niczego z poprzednich żyć, dopóki
bracia Alexandr nie weszli w ich życie osiem miesięcy temu i nie spełnili
przepowiedni swoich i Zacka.

Nie wiedziała wcześniej, że Zack pamięta każde ich życie i aktywnie się

nią zajmował, spełniając się w roli jej opiekuna. Gdyby bracia Alexandr nie
pojawili się tym razem i gdy skończyłaby trzydzieści pięć lat, Zack poślubił-
by ją jeszcze raz i żyliby długo i szczęśliwie do następnego odrodzenia.

Żeby uratować życie Zacka, po tym jak Edgar go postrzelił, Lina zgodziła

się na warunki Baby Yagi. W zamian za to, że jej mężczyźni – w tym Zack –
znajdą szczęście, Lina zgodziła się na jakiekolwiek okrutne tortury, które
wymyśli Baba Yaga.

Najokrutniejszą torturą ze wszystkich była świadomość, że Zack nigdy

więcej już nie będzie jej, pomimo ich niezliczonych szczęśliwych lat razem.

Zack usiadł na kamiennej ławce nad basenem i pociągnął ją na swoje

kolana. Nawet z jej rozmiarem szesnaście, podniósł ją, jakby nic nie ważyła.
Odkąd jej moce się obudziły, po całkowitym sparowaniu z braćmi, i od kiedy
połączył się w parę z Kaelem, Zack zyskał swoje nadprzyrodzone siły.

„Cukiereczku, co tam widzisz? " zapytał, wskazując na podwórko.
Wzruszyła ramionami.
„Jakieś trzydzieści akrów drzew. Dlaczego? "
„Wyobraź sobie tych wszystkich zmiennych w tym miejscu. Biegających

wkoło. Mających potrzebę zapolować na naprawdę grubą zwierzynę. Wiesz,
co mogą spotkać w Yellowstone? "

„Bizony. Jelenie. Łosie. Niedźwiedzie. "
„Tak. Wiesz, co jeszcze mogą znaleźć w Yellowstone? "
„Turystów? "
Prychnął.
„Nie o nich mi chodzi. "
„Bądź bardziej precyzyjny. "
„Mnóstwo pustkowia. Otwarte przestrzenie. Miejsca do biegania i prze-

miany, bycia sobą i nie zobaczenia żywej duszy. Spotykają się na Zgroma-
dzeniach dwa razy w roku, na wiosnę i jesień. Nikt nie chciał zaciągnąć cię
tam ostatnim razem, ponieważ wszyscy wiedzieliśmy, że czujesz się

background image

~ 13 ~

przytłoczona. Okay, tak, umiejętność nawiązywania kontaktu przez flagyers

2

jest do bani, muszę to przyznać. Ale obiecuję ci, że porozmawiam sobie, tak
od serca, ze starym dobrym wujkiem Andelem, żeby nie naciskali na ciebie,
dobrze? "

Wiedziała, że smoczy mężczyźni wciąż patrzą na nich z bezpiecznej

odległości kuchennych drzwi. Przytuliła się mocniej do Zacka, ciesząc się ze
znajomego uczucia jego ramion, zawiniętych wokół niej. Zanim jej życie
zrobiło olbrzymi, szalony zwrot, myślała, że Zack jest gejem, lubiącym
spędzać z nią kilka nocy w tygodniu, i była przekonana, że poślubi go po
ukończeniu trzydziestu pięciu lat. Żartowali w collegu zawierając układ, że
wezmą ślub, gdyby wciąż byli samotni, pakt, który ona myślała, że się
spełni.

„Kaelowi to nie przeszkadza? Nie jest zazdrosny o mnie, prawda? Nie

chciałabym stwarzać problemów. "

„Nie, skarbie, nie jest zazdrosny. Pamiętasz, jak odczytywał przepowie-

dnie. On wie, że jestem twoim Obserwatorem. I wie, że cię kocham. "

Zamknęła oczy i odetchnęła głęboko, czując się spokojniejsza.
„Napędziłam im cholernego stracha, że zamierzam znów coś podpalić,

nie? "

„Trochę ściskającego dupę strachu nikomu jeszcze nie zaszkodziło,

dziecino. To pomoże ci trzymać ich w ryzach. "












Tłumaczenie: panda68

2

Już o tym pisałam w poprzedniej części, ale to jest nazwa własna jakiejś grupy społecznej

smoków

background image

~ 14 ~

Rozdział drugi



Brodey usiadł przy stole śniadaniowym z niemal pełną miską Cheerios

przed sobą. Powinien jeść. Musiał jeść.

Jego żołądek i jego szalony kac pozwalały sobie mieć odmienne zdanie.
Ain wszedł do kuchni, jego wyraz twarzy był ostrożny. Obserwował przez

chwilę Brodeya swoimi szarymi oczami.

„Musimy porozmawiać. "
„Odwal się. "
Ain wyciągnął krzesło i usiadł.
„Chcę, żebyś pojechał z Cailem i Micahem na Zgromadzenie w przyszłym

tygodniu. "

W pierwotnym planie, Brodey miał zostać w Arkadii, na Florydzie, na

ranczu z bydłem i kierować sprawami, podczas gdy Ain, Cail, i ich kuzyn,
Micah, pojadą do Yellowstone.

„Odwal. Się. "
Ain westchnął, próbując zachowywać się spokojnie.
„Brod, proszę. Nie każ mi cię zmuszać. "
Brodey spiorunował go wzrokiem. Spróbował skupić swoje nabiegłe krwią

zielone oczy na swoim starszym bracie.

„Jestem tylko Betą Alfa. To Alfa powinien tam być. "
Ain zrobił głęboki wdech.
„Proszę. Idź, zapoluj, wyrzuć z siebie agresję na mnie na bizonie albo

czymś innym. "

„Spadaj stąd, innymi słowy. "
„Tak. "
Cail zatrzymał się w drzwiach. Brodey spojrzał na niego.
„Przypuszczam, że to był twój pomysł? " zapytał Brodey.
„Nie, Aina, ale zgadzam się z nim. " Cail wkroczył do kuchni i usiadł z

braćmi. „Nie chcieliśmy, żebyś z nią zerwał. Przecież wiesz. "

Tak, Brodey wiedział. W trzeźwym świetle niedzielnego poranka, pamię-

tał jak cichy był Cail, po tym jak odprowadził Celeste do domu, tego
ostatniego wieczoru.

Jak Cail zniknął na dwa tygodnie, zmieniony, przemierzający lasy koło

Maine. Czasami, nocą, Brodey słyszał żałosne, zrozpaczone wycie Caila.

Tak, jak dekadę temu, Ain stoicko zachowywał spokój, kiedy Brodey

background image

~ 15 ~

przyznał, że nie czuje kompletnie nic do Janine, chociaż Cail ją lubił.

Trojaczki Alfa zmiennych wilka. Czym, kurwa, tak wkurzyli Boginię, że

na to zasłużyli? Mogli sypiać z każdym, z kim chcieli. Ale żeby się sparować
potrzebowali tej Jedynej.

A ponieważ byli trojaczkami Alfa, tą samą Jedyną.
To było dość trudne dla zmiennych Alf w ich Klanie, żeby znaleźć tą

Jedyną. Dużo mniej, żeby wszystkie trzy Alfy, zatwierdziły tą Jedyną.

Wiedział, że jego bracia mają rację. Nie mogli udawać, że ją lubią, skoro

tego nie czują. Robił sobie nadzieję, spotykając się z Kimberlie przez trzy
miesiące, że odnajdą w sobie miłość do niej. Cholera, jak bardzo doskonała
musiałaby być, na miłość boską! Okay, może być inną zmienną, ale problem
pozostaje.

Cail, chociaż młodszy od Aina tylko o kwadrans, był Gammą Alfa.
„Brod, proszę jedź z nami. Micah już zorganizował grę w pokera. Nie

mówię, że to pomoże ci zapomnieć, ale może skupisz się na czymś innym.
No chodź, bizonie! Od kiedy odrzucasz taką okazję do zapolowania na coś
tak dużego! "

Brodey dłubał w swoim Cheerios. Dwieście trzydzieści cztery lata i wciąż

samotny. Był tym zmęczony. Zmęczony byciem sam. Kiedy wreszcie znalazł
kogoś, komu mógłby oddać serce, nawet nie potrafił tego zrobić. I wiedział,
że jego dwóch braci czuło się w ten sam sposób.

„Nieważne. " powiedział cicho Brodey, wstał i wrzucił miskę do zlewu.

„Nic mnie to nie obchodzi. "

***


Ain podwiózł ich do domu Micaha we wschodzie Tampie. Wylatywali z

lotniska w Denver o czwartej rano następnego dnia. Ain poinformował już
kuzyna o złym humorze Brodeya. Micah Donovan był ich kuzynem od brata
ich matki. Miał ciemne brązowe włosy i jasne, lodowato niebieskie oczy. Był
trochę niższy i szczuplejszy od nich, ale miał typowe giętkie ciało zmienne-
go wilka.

Brodey zniknął w pokoju gościnnym i zamknął za sobą drzwi. Ain skinął

na Micaha i Caila, aby wyszli na zewnątrz porozmawiać, żeby nie słyszał ich
Brodey.

„Spieprzył to. " powiedział Ain. „Nigdy wcześniej przez coś takiego nie

przechodził, tak jak my. "

background image

~ 16 ~

„Nigdy nie zazdrościłem wam mniej, chłopaki, niż teraz. " powiedział

Micah. „Biedak. "

„Niewiele możemy z tym zrobić. " odparł Cail. „Ain i ja próbowaliśmy.

Naprawdę. Ta kobieta to totalna suka. Nie mogliśmy jej znieść. I jest
zmienną kota. "

„Myślę, że zachowam swoje słowa dla siebie. " powiedział Micah ze

wstrętem.

Ain zaśmiał się.?
„Chyba lepiej tak. "
„Można by pomyśleć, że powinien wiedzieć lepiej, że nie warto zadawać

się z kotem. Są dobrymi przyjaciółmi, ale nie nadają się na rodzinę. " Micah
przeczesał palcami swoje włosy. „Co się dzieje z jego głową? "

Trzech mężczyzn popatrzyło na siebie.
„Brodey Zakuta Pała. " powiedzieli jednocześnie.

***


Lina usiadła obok Zacka, zaciskając mocno rękę na jego dłoni. Rick i Jan,

zgodzili się na prośbę Zacka, polecieć do Denver w niedzielę, przenocować
tam i krótszym lotem dostać się na lotnisko Yellowstone w Cody, żeby
znaleźć się tam w poniedziałek.

Zgodzili się również, żeby to Zack zaopiekował się Liną.
„Dlaczego nie jedziemy samochodem? " szepnęła, jej palce jeszcze moc-

niej zacisnęły się wokół jego. „Dlaczego, do diabła, nie jedziemy samocho-
dem? "

„Wyobrażasz sobie, jak jedziemy kilka dni, stłoczeni, jak sardynki, z

Frickiem i Frackiem? Usmażyłabyś im dupy, zanim byśmy dotarli do
Atlanty. "

Zajrzała w jego oczy i roześmiała się, minimalnie relaksując.
„Obiecaj mi, że nie zginiemy. "
„To będzie przyjemny lot, skarbie. "
„Mogę dostać drinka? Proszę? Pięć albo sześć? "
„Nie. Nie mam zamiary ciągnąć ze sobą pijanej Bogini. "
Jan i Rick nerwowo kręcili się blisko nich. Kael, jako jedyny spokojny,

został wysłany, żeby upewnił się, że nie przegapią swojego lotu. Ponieważ
nigdy wcześniej nie lecieli z Liną samolotem, Rick i Jan myśleli, że Zack
wyolbrzymia jej przerażenie podróżą w powietrzu.

background image

~ 17 ~

***


Nastrój Brodeya nie poprawił się podczas lotu do Denver. Nie odezwał się

podczas całej ich podróży, tylko siedział w poczekalni i wyglądał przez
okno. Zauważył czterech mężczyzn i kobietę. Jeden z nich usiadł obok niej.
Trzymała się go kurczowo.

Miała cholernego stracha.
Dwóch mężczyzn stojących obok i patrzących na nich, wyglądało

znajomo. Brodey zamknął oczy, próbując oczyścić swój umysłu z własnych
kłopotów i wziął mentalne pociągnięcie nosem.

Smoki.
Jego oczy się otworzyły. Teraz ich rozpoznał, bracia Alexandr.
Ale kim jest ta kobieta?
Ciekawość wzięła nad nim górę. Wstał i podszedł, posyłając przerażonej

kobiecie przyjazny uśmiech. Zignorował mężczyzn, wszystkich czterech,
którzy wyszli mu naprzeciw. Następny smok, wyczuł.

Była piękna. I jak podejrzewał, bardziej niż zajęta, dobrze odczytując

sytuację.

Ale…
Uklęknął przed nią.
„Witam. "

***


Postawny, zielonooki facet uklęknął przed nią. Czarne, niemal granatowe,

włosy, twarde ciało. Zapinana na guziki koszula, ciasne wypłowiałe dżinsy
podkreślały jego mięsnie, zdarte kowbojki. Siedział ze swoim bliźniakiem i
drugim facetem i patrzył na nią od czasu do czasu przez kilka minut.

Było w nim coś dziwnego, ale nie dałaby za to głowy.
Jego oczy wytrzymały jej spojrzenie. Zack wciąż siedział obok niej.

Podejrzewała, że powiedziałby albo zrobiłby coś, gdyby miał złe zamiary.

„Brodey Lyall. " podał jej swoją rękę.
Niepewnie nią potrząsnęła.
„Lina Zaria. Alexandr. " dodała pośpiesznie. „Lina Zaria-Alexandr. "
Mężczyzna rzucił okiem na Jana, Ricka, Kaela, potem na Zacka, zanim

znów zwrócił na nią uwagę.

background image

~ 18 ~

„Yellowstone? "
Kiwnęła głową.
„Boisz się latać? "
Z niepokojem kiwnęła głową.
Uśmiechnął się. Coś w tym geście uspokoiło ją.
„Mogę? " wskazał na wolne miejsce po jej drugiej stronie, ale spojrzał na

Zacka, gdy zapytał.

Zarówno ona jak i Zack kiwnęli głowami.
Usiadł. Gdy rzuciła okiem przez poczekalnię, zauważyła dwóch mężczyzn

z bagażami, którzy uważnie obserwowali ich spotkanie.

„Byłaś wcześniej w Yellowstone? "
Potrząsnęła swoją głową.
Zaczął jej opowiadać o parku, o krajobrazie, historii. Jego serdeczna

relacja wciągnęła ją, zajęła jej uwagę i, tak, podniosła jej pragnienie, by
zobaczyć park jego oczami. Sposób, w jaki opowiadał, sprawił, że niemal
mogła poczuć zapach sosen, słyszeć wodę w rzece, dźwięk wybuchających
gejzerów. Czterdzieści minut później, kiedy ich lot został zapowiedziany,
była odprężona, uśmiechnięta i nawet roześmiała się kilka razy. Zack mógł
wreszcie odzyskać czucie w swojej ręce, gdy jej chwyt się rozluźnił.

Brodey wstał i chciał się oddalić, ale chwyciła go za rękę. Poczuła niemal

przytłaczającą falę smutku, która zagroziła jej upadkiem.

Zdała sobie sprawę, że to pochodzi od niego. Tym razem, gdy spojrzała w

jego oczy, poczuła jego druzgocącą rozpacz, ledwie powstrzymywaną.

I żal.
„Dziękuję, Brodey. " powiedziała miękko. Teraz zrozumiała. Wyczuł jej

nerwowość i spróbował skierować jej myśli na to, co miało ją spotkać, a nie
na strachu do lotu. „Spotkamy się na miejscu? "

Uśmiechnął się i rzucił okiem na Jana i Ricka.
„Prawdopodobnie, jeśli panowie zgłoszą się go gry w pokera. "
Za sobą, Lina poczuła, jak Rick i Jan się odprężyli.
„Hej, ja skądś cię znam. " powiedział Rick. Spojrzał uważniej na Brodeya,

a potem z uśmiechem podszedł do niego i potrząsnął jego ręką. „A niech
mnie, kawał czasu się nie widzieliśmy. "

Rick i Jan zaczęli rozmawiać z Brodeyem. Kael trzymał się z boku, z

Zackiem i Liną.

Zack wygiął brew, zaciekawiony.
„On jest naprawdę smutny. " szepnęła, walcząc z łzami na wspomnienie

jego bólu. Czuła go, jakby był jej własnym. Inna nowa dziwna moc? „Coś

background image

~ 19 ~

naprawdę złego mu się przytrafiło, chociaż poświęcił swój czas, żeby pomóc
mi się odprężyć. "

Zack się uśmiechnął.
„Wiem. Też to czułem. To dobry człowiek. "
„On jest… jednym z nas? "
Popchnął ją lekko do przodu w kierunku kolejki do wejścia na samolot.
„Nie, cukiereczku. Właśnie spotkałaś swojego pierwszego wilka. "

***


Brodey odłączył się od Liny i człowieka, którego mocno trzymała za rękę.

Zack Armstrong nie był uczuciowo z nią związany, ale coś było między
nimi. Zack również nie był zmiennym smokiem.

Jan i Rick, dwóch facetów, którzy wciąż nerwowo się jej przyglądali,

jakby czekali, że lada chwila wybuchnie, wyglądali na jej partnerów. Nie
traktowali jej jak małą siostrę, przynajmniej tak wynikało ze spojrzeń, które
jej rzucali, a które wyłapał Brodey.

Czwarty mężczyzna, Kael, stale spoglądał na Zacka.
I oni mówią, że wilki są dziwne?
Brodey, od czasu do czasu, rzucał Linie przyjazne uśmiechy. Cail usiadł

przy oknie. W trakcie ich lotu, Cail trącił Brodeya i wysłał mu myśl.

„Co z nią jest nie w porządku? "
Brodey wzruszył ramionami i zamknął oczy, żeby się zdrzemnąć. Nie

wiedział. Ich Kod Starożytnych nakazywał, że nie mogą się angażować z
partnerami kogoś innego. Ale gdy dotknął ręki Liny…

Po raz pierwszy od czasu, gdy pożegnał Kimmie, prawie poczuł się

normalnie. Spokojny, stabilny. Wyciszony.

Zrezygnował z próby zrozumienia tego.
Rozdzielili się na lotnisku, każda grupa wypożyczyła pojazdy, żeby

dotrzeć do parku. Przy odbiorze bagażu, Lina w końcu puściła Zacka i
podeszła do Brodeya. Wyciągnęła do niego rękę. Ponownie poczuł to
słodkie, spokojne uczucie, które ogarnęło go już wcześniej.

„Mam nadzieję, że spędzimy trochę czasu razem w Yellowstone. "

powiedziała.

Uśmiechnął się.
„Ja także. "
Bardzo niechętnie puścił jej dłoń.

background image

~ 20 ~

***


Rozpaczliwie potrzebowała oddechu w łazience. Nie tylko na siusiu, ale

także odprężenia. Sama w łazience, lodowata woda wypływająca z kranu
wstrząsnęła nią, gdy ochlapała twarz.

„Jak podróż? "
Krzyknęła i gwałtownie się obróciła. Baba Yaga, w postaci kobiety w

średnim wieku, stała za nią w niebieskich spodniach i szarej bluzce, z ideal-
nie ułożoną fryzurą.

„Co, do diabła, tu robisz? "
Chłodno się uśmiechnęła.
„Zaria, zawsze jestem gdzieś obok. Zack ci tego nie powiedział? "
„Czego chcesz? "
„Powiedzieć ci, że świetnie ci idzie, i zaufaj swoim instynktom. Będą ci

dobrze służyć przez parę następnych dni. "

Serce Lina zabiło niespokojnie w jej piersi. Ostatnim razem, stała twarzą

w twarz z tą… kobietą, osiem miesięcy temu, i godziła się na warunki Baby
Yagi, by ratować życie Zacka.

„Co się dzieje? "
„Wyruszasz w podróż. Mówiłam ci kiedyś, żebyś dokończyła sparowanie

ze swoimi mężczyznami, żebyś mogła stawić czoła zmianom i próbom.
Zabrało ci to wystarczająco dużo czasu, żeby to zrobić, Bogini. "

Lina zarumieniła się. Kompletne sparowanie, w jej mniemaniu, dokonało

się, gdy poprosiła braci, żeby razem wzięli ją w tym samym czasie, zeszłej
nocy. Cholernie wspaniały seks, lecz także pozornie spust do uwolnienia jej
nowych mocy.

Pomyślała o Brodeyu.
„Dlaczego odczuwam uczucia Brodeya Lyall? "
Baba Yaga zmieniła się z powrotem w staruchę.
„Bo jesteś pełną współczucia Boginią. Czujesz ból innych. Taki jest twój

los w tym życiu, a jedynie możesz robić tylko jedną z wielu rzeczy. "
starucha zniknęła.

Pieprzenie. Nie potrzebuje tego.

Zack prowadził wynajętego SUVa, tylko dlatego, że Lina nie mogła znieść

prawie natychmiastowej sprzeczki między Janem a Rickiem, który z nich ma

background image

~ 21 ~

prowadzić wóz. Wyprowadziła ich z biura wypożyczeń i rzuciła kluczyki
Zackowi, skutecznie kończąc kłótnię.

Kael jechał w drugim rzędzie siedzeń, czytając swoje papiery i rozmawia-

jąc z Zackiem, podczas gdy Lina kręciła się z przodu na miejscu pasażera i z
wielkim zainteresowaniem oglądała przemijające krajobrazy. Nie mogła
porzucić myśli o Brodeyu i jego dokładnym opisie parku.

Jej umysł dostroił się do jego nastroju, jego druzgocącego smutku.

Ciekawe, przez co przeszedł? Może ktoś mu umarł? Nie mogła doczekać się
momentu, kiedy będą sami z Zackiem i go o to zapyta.

Zack posadził Jana i Ricka w trzecim rzędzie miejsc. Lina źle się z tym

czuła, ale tylko trochę. PMS podkradło się niepostrzeżenie do niej. Zack
wyczuł to i zapewnił ją, że nie powinna czuć się winna. Nadchodząca pełnia
również odgrywała rolę w jej niepokoju, powiedział.

Przyjechali do wschodniego wejścia, gdzie Zack i Kael mieli krótką

dyskusję ze strażnikiem leśnym. Przepuścił ich, gdy Zack pokazał mu
specjalną przepustkę i papiery. Kiedy odjechali, obróciła się i zauważyła, że
inny pojazd zatrzymał się przy bramie. Brodey i jego brat, podejrzewała.

„O co chodzi z tym wejściem do parku? "
„W ostatni tydzień marca, jesteśmy specjalnie traktowani. " wyjaśnił Zack.

„To jest zmiana czasu przejścia między zimą a latem. "

„Ile będzie tu ludzi? "
„Słyszałem przynajmniej o stu. Nie wszyscy zmienni przyjadą. Tylko

same grube ryby. "

„Brodey, jego brat i ten drugi facet są ważnymi zmiennymi? "
„Ich brat, Ain, jest członkiem Rady. Facet z nimi, to ich kuzyn, Micah

Donovan. Bracia Lyall są z Arkadii, około dziewięćdziesiąt minut na
południe od nas. "

„Naprawdę? "
„Tak. " uśmiechnął się. „Mały ten świat, prawda?"
„A co z ludźmi pracującymi tutaj? Wiedzą o nas? "
„Jesteśmy na specjalnym zjeździe rodzinnym, który odbywa się dwa razy

do roku i płacimy za ten przywilej. Poza tym, park jest chroniony przez
wampiry… "

„Co? " poczuła zawrót głowy. „Wampiry?"
„Tak, ale nie martw się. Filmy pokazują ich w złym świetle. Nie piją krwi.

I są całkiem miłymi ludźmi. "

Śnieg wciąż spowijał niektóre wyższe szczyty, ale drogi były przygoto-

wane dla pojazdów. Gdy przybyli do gejzeru, do miejsca zwanego Old

background image

~ 22 ~

Faithful, było już prawie ciemno, a Lina nie zauważyła żadnego śniegu na
ziemi, pomimo ostrego chłodu w powietrzu. Potem zameldowali się w
swoich domkach. Każdy domek miał cztery pokoje. Zajęli dwa z czterech,
więc grupa Brodeya rozlokowała się w dwóch następnych.

To rozluźniło ją z jakiegoś powodu.
Zack zatrzymał ją, zanim wspięła się na stopnie do pokoju, który dzieliła z

Rickiem i Janem.

„Wszystko w porządku, cukiereczku? " zapytał łagodnie.
Jej mężczyźni zanieśli już ich torby do środka.
„Yeah. Myślę, że jestem gotowa na to spotkanie. "
Zack uśmiechnął się.
„Jestem tuż obok. Uderz w ścianę, jeśli będziesz mnie potrzebować. "
W środku, Rick i Jan siedzieli cicho, dopóki nie zamknęła za sobą drzwi i

nie usiadła na podwójnym łóżku. Coś ścisnęło ją w środku, ale mieli być
tutaj tylko sześć dni, więc pomyślała, że da radę.

„Nie podpalę niczego. " obiecała.
Bracia odprężyli się i uśmiechnęli, siadając po obu jej bokach na łóżku.
„Przepraszam. " odezwał się Jan. „Zack ostrzegł nas, żebyśmy się nie

odzywali, dopóki bezpiecznie nie dotrzemy na miejsce. "

„Tak. " potwierdził Rick. „Kto powiedział, że nigdy go nie słuchamy?"
Opadła do tyłu na łóżko i zamknęła oczy. Rick i Jan wyciągnęli się przy

niej.

„Jestem zmęczona. Proszę, powiedzcie mi, że możemy spać do późna? "
Jan podniósł rękę i założył jej włosy za ucho.
„Yep. Nic się nie będzie działo, aż do jutrzejszego lunchu. "
Na te słowa jej żołądek zaburczał.
„Jak na zawołanie. " mruknęła.
Rick zaśmiał się i położył swoją dłoń na jej brzuchu.
„Chcesz, żebyśmy ci coś przynieśli, czy pójdziemy coś zjeść? Będzie bufet

w jednym z domków za godzinę. "

Chociaż czuła się zmęczona, jednak wciąż chciała zobaczyć trochę więcej

tego miejsca.

„Pójdę. " spojrzała na Ricka, jego ciepłe, bursztynowe oczy były skupione

na niej. Potem odwróciła głowę i popatrzyła na Jana. Jasno niebieskie oczy
widziały tylko ją. „Wiecie, nie jestem zdolna podpalić niczego w tej chwili. "

Jan uśmiechnął się i przeciągnął palcem po jej szczęce.
„Cóż, na wysokości dwudziestu tysięcy stóp, nie chcieliśmy dawać ci

takiej możliwości. "

background image

~ 23 ~

„Nie, żebyśmy myśleli, że nie panujesz nad sobą. " dodał pośpiesznie

Rick. „Ale wiemy, że latanie jest stresujące… "

„I od kiedy Bogini postraszyła dorosłych mężczyzn tak, że mieli gówno w

swoich spodniach, nie mieli pewności, gdzie jest wyłącznik jej nowych
dziwnych mocy. Wiem. " uśmiechnęła się. „Wszystko w porządku. Powie-
działeś za godzinę? "

Jan przeciągnął wargami wzdłuż boku jej szyi, znajdując miejsce za

uchem, które ją zmiękczyło.

„Przez godzinę zrobimy sobie mały relaks. "
Rick nie potrzebował zachęty. Wsunął rękę pod jej koszulę.
„Może zdążymy rozluźnić cię dwa albo trzy razy. "
Kochała tych dwóch facetów, pomimo tego, że czasem ją irytowali.
Przewiesiła nogę przez udo Ricka i pocałowała go. Za nią, Jan skubnął jej

kark swoimi grzesznie chłodnymi wargami, wprawiając ją w drżenie.

Współdziałając razem, mężczyźni szybko pozbawili ją ubrania, zanim

zrzucili ich własne. Kto powiedział, że nie mogą współpracować razem, jak
sprawnie działający zespół?
pomyślała, powstrzymując uśmiech. Rick
opuścił usta do jej lewej piersi, drażniąc i ssąc jej sutek. Ręka Jana zsunęła
się po jej ciele, między jej nogi.

Obróciła się i zamknęła wargi wokół koguta Ricka, który smakował

grzesznie ciepło i słodko w jej ustach.

Jęknął i łagodnie zacisnął palce w jej włosach.
„Oh, słodki Jezu, wiesz, jak bardzo to kocham! "
Wirowała językiem wokół jego główki, przesuwając językiem wzdłuż

małej szparki i badając czubek. Wciągnął nagły oddech, gdy wywołała
wypływ słonej cieczy z jego koguta.

„Jeśli będziesz tak robić, zaraz wybuchnę. " ostrzegł ją.
Lina puściła ustami jego koguta, ale przesunęła językiem w dół jego

erekcji, gdzie wzięła w dłoń jego jądra i polizała je delikatnie, drażniąc go w
sposób, jaki wiedziała, że kocha.

Po omacku, poszukała drugą ręką chłodnego fiuta Jana i zawinęła palce

wokół niego, przyciągając go bliżej, chcąc żeby się przysunął. Złapała
koguta Ricka i przytrzymała go, a potem zwróciła całą uwagę na Jana.

Jego sztywny fiut był wspaniale chłodny w jej ustach, gdy badała go

swoim językiem, jego smak był odrobinę inny, ale równie dobry. Ręka Ricka
przesunęła się w dół jej pleców, między pośladki, dopóki nie zagłębił dwóch
swoich ciepłych palców w jej wilgotnej cipce i pogłaskał ją.

Lina zajęczała wokół fiuta Jana, powodując jęk w odpowiedzi.

background image

~ 24 ~

„Oh, skarbie, to było tak cholernie wspaniałe! "
Omyła językiem jego fiuta i jądra, potem powróciła do Ricka, wiedząc, że

doprowadziła Jana niemal do krawędzi. Tam i z powrotem, naprzemiennie
ciepło i zimno, aż oba twarde penisy pulsowały w jej dłoniach, gotowe do
uwolnienia.

Gdy następnym razem pochłonęła koguta Ricka, Jan uwolnił się i zmie-

niając pozycję, klęknął za nią.

„Żartowniś z ciebie, moja śliczna. Więcej tego nie zniosę. Muszę cię

wypieprzyć, albo stracę rozum. "

Ręce Ricka zacisnęły się w jej włosach, kołysząc biodrami.
„Pospiesz się. " powiedział, jego głos był schrypnięty. „Chcę skończyć w

niej. " Sprawił, że puściła jego koguta i zmienił pozycję tak, że mógł znów
zassać jeden z jej sutków do swoich ust. Drażnił go ustami, językiem i
zębami, wywołując cichy okrzyk, gdy gorące iskry rozkoszy strzeliły prosto
do jej łechtaczki.

Twardy fiut Jana otarł się o jej pupę. Zmieniła pozycję, ułatwiając mu

dostęp, czując grubą, chłodną główkę napierającą na jej mokrą cipkę.

Rick przeniósł się na jej drugą pierś, ręką nadal drażniąc tą pierwszą. Jan

zakołysał biodrami, zatapiając w niej swojego fiuta, aż po rękojeść, wywołu-
jąc jej jęk. Przetoczył ich na bok na łóżku, tak że teraz leżeli przodem do
Ricka.

Palce Jana pogłaskały jej łechtaczkę, wiedząc, kiedy ją dręczyć, a kiedy

ustąpić. Chłodne odczucie, w ostrym kontraście do jej rozgrzanego ciała,
poprowadziło ją bliżej uwolnienia.

„Dojdziesz dla nas, dziecino? " szepnął Jan w jej ucho. „Chcę poczuć, jak

twój słodki kotek zaściska się na mnie, gdy to zrobisz. " uszczypnął jej ucho.

Lina zwijała się, nadziana, niezdolna do sprawienia, żeby ruszał się

szybciej, gdy przejął kontrolę i wolno się w niej zagłębiał. Zatopiła swoje
palce we włosach Ricka, czekając, a każdy ruch, który robił, tylko zwiększał
w niej gorąco.

Rick zamienił pozycję, teraz jego sztywny kogut pocierał jej łechtaczkę,

zamiast palce Jana.

„Kiedy skończy, zamierzam cię dobrze wypieprzyć, dziecino. " szepnął

przy jej gardle. „Sprawimy, że odlecisz, jak nigdy dotąd. "

Zajęczała, chcąc więcej, chcąc tego teraz.
„Proszę, pieprz mnie! "
Mężczyźni odnaleźli wspólny rytm, znając jej ciało. Jan pchnął, podczas

gdy Rick ustawił swoje biodra tuż przy niej, każdym ruchem ślizgając się

background image

~ 25 ~

swoim kogutem po jej wrażliwym sednie. Zamknęła oczy i oparła czoło o
ramię Ricka, potrzebując spełnienia bardziej niż kiedykolwiek, a potężny wir
pożądania zwiększał się coraz bardziej w jej ciele.

Duże ręce Jana zacisnęły się na jej biodrach.
„Dojdź, dziecino. " wyszeptał. „Nie drażnij mnie, daj mi to, czego chcę.

Niech poczuję, jak twoje słodkie ciało ściska mojego fiuta. "

Sapnęła, próbując, walcząc, jego chłodna skóra stanowiła ostry kontrast do

piekła będącego w niej i do gorącego ciała Ricka, uciskającego na nią z
przodu. Rick, cały czas, bawił się jej sutkami, ściskał je i szczypiał. Ugryzła
go w ramię, żeby stłumić swój krzyk, gdy jej ciało wybuchło, a jej orgazm
przyspieszył spełnienie Jana, który wbijał się w nią mocno i głęboko.

„To jest to. " szepnął Rick. „Dojdź dla nas."
Jan pchnął ostatni raz i poczuła chłodny strumień jego spermy wewnątrz

siebie. Jego ramiona zawinęły się wokół jej pasa, wysunął się z niej i prawie
natychmiast Rick wśliznął się w nią, przyciskając swoje czoło do jej.

Zadrżała w ich ramionach, czując się kochaną i seksy ponad miarę, gdy

Rick ją pocałował, a jego pchnięcia były głębokie i szybkie. Lina przeorała
paznokciami jego plecy i zarzuciła nogę na jego biodro. Nie chciała być
nigdzie indziej, tylko tutaj, teraz, z jej partnerami.

Pieprzyła go tak mocno, jak on ją, kochając odczucie jego gorącego

koguta wewnątrz siebie. Gdy przyśpieszył, wbiła paznokcie w jego tyłek,
zakołysała biodrami, wywołując jego orgazm.

Wydał z siebie ochrypły krzyk, pompując w nią swoje gorące nasienie,

powodując u niej następne spełnienie.

Zaspokojona i całkowicie wyczerpana, Lina odprężyła się w ich ramio-

nach. Jan ułożył ją tyłem do siebie, a Rick oparł głowę na jej piersiach.
Przeczesała palcami ciemne włosy Ricka, gdy łapał oddech.

Gorąco i zimno, razem było przyjemną mieszanką odczuć. Nie spędzili

osobno żadnej nocy od ośmiu miesięcy, kiedy to pierwszy raz się kochali.
Nieważne, jak bardzo czasami bracia się sprzeczali, zawsze odkładali swoje
różnice na bok, dla niej, dla tego. Żadnych gier, żadnych mocy, tylko oni w
trójkę, jako jeden razem.

Fascynujące.
Spokojna, ekstatyczna rozkosz spłynęła po niej. Mogła spać przez tydzień,

tak się czuła. Zdrzemnęli się, obudzeni przez Zacka, gdy zapukał do drzwi
ich pokoju.

„Hej, idziecie na obiad? "
Lina nie otworzyła oczu i chciała powiedzieć nie, ale jej żołądek głośno

background image

~ 26 ~

zaburczał. Jan i Rick roześmiali się.

„Zaraz tam będziemy. " zawołał głośno Rick. Podniósł się i ją pocałował.

„Pozwólcie mi szybko wziąć prysznic i łazienka będzie wasza. "

Kiwnęła głową, wtulając się w Jana, dopóki Rick nie zwolni łazienki.

Jedyną chłodną rzeczą w jej lodowym smoku było jego ciało. Jego serce,
dusza i miłość mocno paliły się dla niej.

Jego palce lekko podążyły tropem jej kręgosłupa.
„O czym myślisz, moja śliczna? "
„Próbuję nie myśleć. Nie myślenie nie denerwuje mnie. "
Delikatnie się zaśmiał.
„Może tak będzie lepiej. Rick i ja możemy zatrzymać nasze jądra w ten

sposób. "

Sięgnęła między jego nogi i uszczypnęła je, sprawiając, że podskoczył.
„Masz na myśli te? Oh, kochany, nie chcę ich usmażyć. Za dobrze mi

służą. "

***


Nawet, gdy Cail i Micah zauważyli, jak cichy był Brodey podczas obiadu,

nie wspomnieli o tym. Brodey patrzył na Linę i zmienne smoki kątem oka.
Zauważył, że jego spokój minął, gdy opuścił swój pokój w domku. Potem,
kiedy Lina weszła do stołówki, to uczucie wróciło.

Nie wiedział, co to miało z nią wspólnego, ale miał nadzieję, że będzie

mógł spędzić z nią trochę więcej czasu.











Tłumaczenie: panda68


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Tymber Dalton Steam (3 4)
Tymber Dalton A Triple Trouble Prequel Steam
Out of Bight, Out of Mind (Deep Space Mission Corps #4) by Tymber Dalton
Tymber Dalton Triple Trouble 03 Three Dog Night
Tymber Dalton Triple Trouble 02 Storm Warning
Tymber Dalton [Suncoast Society 16] Things Made Right [Siren Sensations] (pdf)
Jenny Penn & Stormy Glenn & Tymber Dalton & Blaze Ballantine Wolf Creek Pack 3 Tasty Treats, Volum
Tymber Dalton Triple Trouble 01 Trouble Comes in Threes
Tymber Dalton Fire and Ice CZ I (11)
Trouble Comes in Threes Tymber Dalton
Tymber Dalton Teraz już wiem, dlaczego psy wyją do księżyca
Dalton Tymber Acquainted With the Night
prolog
Prolog Programowanie W F Clocksin C S Mellish
Przedmowa Prolog
prolog
Prolog Listy
Prolog
Prolog (3)

więcej podobnych podstron