Nadzieja i miłość

background image

- 1 -

Tadeusz Bartoś O.P.

Świat Tomasza z Akwinu: Nadzieja i miłoś ć

Fragmenty tekstów

I. II-II

ae

, q. 17, a. 1: „Według Filozofa z II ks. Etyki (c. 5: 1106, a. 15-23), „Czyj

ąś cnotą

nazwiemy to, co sprawia dobro temu, kto t

ę cnotę posiada i sprawia także, że jego działanie

jest dobre”. Trzeba wi

ęc, żeby odpowiadał jakieś ludzkiej cnocie wszelki dobry akt ludzki

(...). We wszystkim za

ś, co podlega regułom czy miarom dobro polega na tym, że coś dosięga

wła

ściwej reguły. W ten sposób mówimy, że ubranie jest dobre, jeśli nie przekracza jakieś

miary, ani mu nie brakuje do niej. Je

śli zaś chodzi o ludzkie akty (...), to mamy tu do

czynienia z dwoma miarami. Pierwsza, jest bli

ższa i własna: to mianowicie rozum. Druga jest

wy

ższa i przekraczająca (suprema et excedens), mianowicie Bóg. I dlatego wszelki akt ludzki,

który dosi

ęga rozumu lub Boga jest dobry. Akt nadziei zaś dosięga Boga. Jak powiedzieliśmy

wcze

śniej, gdy mówiliśmy o uczuciu nadziei, przedmiotem nadziei jest dobro przyszłe trudne,

lecz mo

żliwe do osiągnięcia. A możliwe dla nas coś jest dwojako. Albo dzięki nam samym,

albo dzi

ęki innymi, co wynika z III ks. Etyki. O ile więc mamy nadzieję na coś, co możliwe

jest dla nas dzi

ęki boskiej pomocy, wtedy nasza nadzieja dosięga samego Boga, dzięki

którego pomocy ona si

ę budzi. I dlatego jasne jest, że nadzieja jest cnotą: skoro sprawia, że

akt człowieka jest dobry i dosi

ęga właściwej reguły.

II. II-II

ae

, q. 17, a. 6: Miło

ść sprawia, że człowiek lgnie do Boga ze względu na niego samego,

kiedy to umysł człowieka ł

ączy się z Bogiem dzięki afektowi miłości. Natomiast wiara i

nadzieja sprawiaj

ą, że człowiek lgnie do Boga jako do źródła czegoś, z którego to źródła do

nas co

ś dochodzi. Od Boga zaś dochodzi do nas poznanie prawdy i przyjęcie doskonałego

dobra. Wiara wi

ęc sprawia, że człowiek lgnie do Boga jako tego, który jest dla nas źródłem

poznania prawdy: wierzymy bowiem,

że prawdą jest to, co jest powiedziane zostało do nas

przez Boga. Nadzieja natomiast sprawia, i

ż lgniemy do Boga jako tego, który jest dla nas

źródłem doskonałego dobra, ze względu na to, że przez nadzieję dzięki boskiej pomocy

dochodzimy do szcz

ęścia, które mamy otrzymać.

III. I-II

ae

, q. 66, a. 2: „Skoro za

ś trzy cnoty teologiczne odnoszą się do Boga jako do sobie

wła

ściwego przedmiotu, nie może jedna z nich być nazwana większą od innych ze względu

na wi

ększy przedmiot. Lecz tylko ze względu na to, że jedna jest bliżej przedmiotu niż inne.

Dlatego miło

ść jest większa od innych. Inne cnoty bowiem w swej treści oznaczają jakieś

oddalenie od przedmiotu, wiara bowiem dotyczy tego, co niewidzialne, a nadzieja tego, co nie

posiadane. Lecz miło

ść-caritas odnosi się do Niego jako już posiadanego. Kochany bowiem

jest w jaki

ś sposób w kochającym i także kochający poprzez afekt poruszany jest do jedności

z kochanym. Dlatego wła

śnie powiedziane jest w I liście Jana, IV: „Kto trwa w miłości, trwa

w Bogu, a Bóg w nim”

background image

- 2 -

IV. II-II

ae

, q. 23, a. 1: Według Filozofa nie ka

żdą miłość możemy nazwać przyjaźnią, lecz

miło

ść, w której obecna jest życzenie komuś dobrze (życzliwość – benevolentia), kiedy

mianowicie tak kogo

ś kochamy, że życzymy mu dobra. Jeśli zaś nie rzeczom kochanym

życzymy dobra, lecz ich dobro chcemy dla siebie, jak wtedy gdy mówimy o miłości do wina

czy do koni czy czegokolwiek innego, nie jest to miło

ść przyjaźni, lecz jakiegoś rodzaju

po

żądania. Byłoby bowiem śmieszne mówić, że ktoś jest w przyjaźni z winem czy koniem.

Jednak samo

życzenie komuś dobrze nie wystarczy do tego, by można było mówić o

przyja

źni. Potrzebne jest bowiem pewnego rodzaju wzajemne ukochanie, jako że przyjaciel

jest przyjacielem przyjaciela (amicus est amico amicus). Takie za

ś wzajemne życzenie sobie

dobrze musi mie

ć za podstawę jakąś komunikację. Jeśli więc istnieje jakaś komunikacja

pomi

ędzy człowiekiem i Bogiem, w której Bóg komunikuje nam o swoim szczęściu, to na

takiej komunikacji mo

żna zbudować jakąś przyjaźń . O tej zaś komunikacji powiedziano w I

Kor 1, 9: „Wierny Bóg, przez którego powołani zostali

ście, by należeć do wspólnoty (do

towarzystwa – ad societatem) Jego Syna”. Otó

ż miłość (amor), która zbudowana została na

takiej komunikacji, to miło

ść-caritas (miłość nadprzyrodzona?). Dlatego należy stwierdzić, że

miło

ść-caritas jest jakąś przyjaźnią człowieka z Bogiem.

V. II-II

ae

, q. 23, a. 2: Nauczyciel (Piotr Lombard) twierdzi,

że miłość nie jest czymś

stworzonym w duszy, lecz

że jest to sam Duch Święty, zamieszkujący umysł (...). Jeśli jednak

rozwa

żyć to starannie, takie stanowisko raczej doprowadziłoby do zniszczenia prawdy. Ruch

miło

ści bowiem nie tak pochodzi od Ducha Świętego poruszającego ludzki umysł, że umysł

jest jedynie poruszany i w

żaden sposób nie jest źródłem tego ruchu, tak jak jakieś ciało, które

poruszane jest przez jakiego

ś zewnętrznego poruszyciela. To bowiem jest sprzeczne z tym,

czym jest dobrowolno

ść, która zakłada istnienie własnego źródła w samym istnieniu. Tak że

okazałoby si

ę, że kochanie nie jest dobrowolne. Co implikuje sprzeczność: albowiem miłość

ze swej istoty zakłada,

że jest aktem dobrowolnym (...). Należy więc przyjąć, że wola jest tak

poruszana przez Ducha

Świętego do kochania, że także ona sama czynnie uczestniczy w tym

akcie [miło

ści].

VI. II-II

ae

, q. 24, a. 2: Miło

ść jest jakąś przyjaźnią człowieka do Boga, która opiera się na

udzielaniu (komunikacji)

życia wiecznego. Udzielanie życia wiecznego zaś nie dotyczy

jakiego

ś dobra naturalnego, lecz dobra darmo danego (gratis data): ponieważ jak

powiedziano w Rz 6, 23, „łask

ą Boga (gratia Dei) jest życie wieczne”. Stąd także miłość-

caritas przekracza mo

żliwości natury. Co zaś przekracza możliwości natury, nie może być

osi

ągnięte w sposób naturalny przez naturalne władze, jako że skutek naturalny nie wykracza

poza swoj

ą przyczynę. Stąd też miłość-caritas nie może być osiągana w nas ani w naturalny

sposób, ani przez naturalne władze, lecz tylko przez wlanie Ducha

Świętego, który jest

miło

ścią Ojca i Syna. Uczestnictwo (participatio) w tej miłości w nas jest ową stworzoną

miło

ścią-caritas.

VII. II-II

ae

, q. 25, a. 4: Jak jedno

ść jest przyczyną ze zjednoczenia, tak miłość (amor), którą

kto

ś kocha siebie, jest formą i korzeniem przyjaźni. Na tym bowiem polega nasza przyjaźń

wobec innych,

że odnosimy się do nich tak jak do siebie samych. Tak też powiedziano w IX

ksi

ędze Etyki: „Przyjacielskie nastawienie wobec innych pochodzi od takiego samego

nastawienia wobec siebie”.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
50 MOCNI W WIERZE, NADZIEI I MIŁOŚCI OD TEGO ZALEŻY ZBAWIENIE
Akt wiary, nadziei, miłości, żalu
86 KRYZYS WIARY TO KRYZYS NADZIEI I MIŁOŚCI
56 SAKRAMENT CHRZTU ŹRÓDŁEM WIARY, NADZIEI I MIŁOŚCI
ADORACJA NSJSWIĘTSZEGO SAKRAMENTU (ZNAJDZ CZAS NA MODLITWE), adoracja-wiara, nadzieja, miłość, OSOBA
Sanders Glenda Wiara, nadzieja, miłość
Śnieżny Dzień Powieść o wierze, nadziei i miłości Billy Coffey ebook
Glenda Sanders Wiara, nadzieja, miłość
Halas Agnieszka Wiara, nadzieja, milosc (2)
Jan Paweł II Papież nadziei, miłości i pojednania
Cnoty Nadziei i Miłości w Świętej Rodzinie
Wiara, nadzieja, miłość
Agnieszka Hałas Wiara, Nadzieja, Miłość
137 Sanders Glenda Wiara, nadzieja, miłość
Kaplan diabla Opowiesci o nadziei klamstwie nauce i milosci
Kaplan diabla Opowiesci o nadziei klamstwie nauce i milosci
11x06 (116) Nadzieja wiara milosc

więcej podobnych podstron