2012 01 20 Jakich facetów pragną kobiety

background image

Jakich facetów pragną kobiety i co z
tego wynika...

Oczekujemy, że spotkamy tego jedynego, skrojonego według naszych wyobrażeń. Co na to życie? O
swoich doświadczeniach z ideałami opowiadają nasze czytelniczki.

Zawsze będzie mnie wspierał

Ewa Pekról, 22 lata, studentka psychologii, singielka. Wynajmuje mieszkanie, dorywczo opiekuje
się dziećmi.

Ideał mężczyzny? Patrick Dempsey z serialu "Chirurdzy", bo interesują mnie tylko wysocy, przystojni
bruneci! Najlepiej, żeby uwielbiał snowboard. Raz myślałam już, że spotkałam ideał, ale to była
pomyłka. Zaiskrzyło i się skończyło, choć zdawało mi się, że wszystko idzie dobrze. Zastanawiałam
się, co było nie tak, ale go nie spytałam, bo uważam, że to upokarzające. Nie mam zbyt wielu
doświadczeń z mężczyznami. W liceum mieszkałam z rodzicami i byłam skupiona na nauce, teraz
mieszkam z koleżankami i też siedzę nad książkami lub pracuję.

20 sty, 10:21
Źródło: Olivia

Strona 1 z 5

Artykuł - drukowanie

2012-01-22

http://zdrowie.onet.pl/psychologia/5003689,artykul-drukuj.html

background image

Uważam, że moi rówieśnicy to faceci emocjonalnie do tyłu. Dopiero co wyrwali się z domu i muszą się
wyszaleć. Przekonałam się o tym, gdy dwa lata temu zamieszkałam w 500-metrowym domu z 15
studentami. Wynajęliśmy posesję z ogrodem, bo było taniej. Początkowo wydawało mi się, że będzie
super, ale to była masakra. Zero warunków do nauki. Zobaczyłam, że 20-letni faceci to
niezorganizowani, nieodpowiedzialni gówniarze, którzy nie nadają się na partnerów. Miałam wrażenie,
że ciągle jestem na imprezie, a moi koledzy zatrzymali się na etapie liceum. Potrafili się tylko
zezgonić, upijać do nieprzytomności. Przebierali w dziewczynach, wciąż robili zakłady, który jaką
poderwie.

Idealny facet powinien być romantyczny i spontaniczny
Żeby – jak to mówią niektórzy – razem ze mną dzielił smutki i podwajał radości. Chciałabym też, żeby
potrafił mnie wysłuchać. No i był ogarnięty, czyli rano wstawał na zajęcia albo do pracy, nie migał się
od obowiązków. Mógłby być sporo starszy, nawet o 10 lat, o ile nie patrzyłby na mnie jak na
małolatę, którą może się zabawić. Ale przede wszystkim facet ma być inteligentny, zaradny, ma
dawać mi poczucie bezpieczeństwa. Musi nastawiać się na sukces, na zarabianie pieniędzy.

Nie wytrzymam z kimś, komu nic nie wychodzi i kto większość czasu spędza przed telewizorem albo
przy komputerze. Nie będę tolerowała nieudacznika. Jeśli facet nie czuje odpowiedzialności za siebie i
rodzinę, nie rozwija się i przynosi pieniądze tylko na waciki – nie jest dla mnie. Nie wiem, co by było,
gdybym zarabiała więcej od niego. Pewnie by mi to przeszkadzało.

Może trochę przesadzam z tą ambicją, ale mam swój plan. Teraz dużo się uczę, pracuję, po
magisterium zamierzam iść na studia doktoranckie. Koło trzydziestki, gdy już będę miała pozycję
zawodową, wyjdę za mąż i urodzę dziecko. Nie wcześniej. Wtedy widzę przy sobie idealnego
mężczyznę. Siebie w garsonce i w dobrym samochodzie, niezależną finansowo. I mam nadzieję, że
partner będzie mnie wspierał, że nie skupi się tylko na sobie. Ma mi kibicować, a nie traktować mnie
jak konkurentkę!

Przeczytaj też:

Kobiety wolą słodkich brutali

Chciałabym też, żeby mój mężczyzna umiał mówić o emocjach
Zauważyłam, że faceci zwykle unikają rozmów o uczuciach i seksie. A przecież żeby być ze sobą
blisko, potrzeba czegoś więcej niż tylko zwykłego komunikowania się. Jeśli on nie będzie tego umiał,
nauczę go. Trudno mi też wyobrazić sobie, że jestem w związku, ale tak naprawdę każde z nas myśli
kategoriami "ja", a nie "my". Na pewno zamieszkamy razem przed ślubem, żeby się przekonać, jak to
wspólne życie wygląda i czy do siebie pasujemy. Tylko wtedy można poznać wszystkie wady i zalety
partnera. Na randkach przymyka się oko na drobne sprawy, ale pod jednym dachem nie da się żyć z
klapkami na oczach. Choć jednocześnie wierzę, że jeśli ludzie bardzo się kochają, to poradzą sobie z
problemami i będą umieli jakoś się dotrzeć.

Chciałabym wziąć ślub, choć słyszałam od starszych koleżanek, że faceci w małżeństwie bardzo się
zmieniają. Z drugiej strony, nie chcę wolnego związku, bo według mnie brak papierka oznacza, że coś
jednak jest nie tak, że czegoś się obawiamy.

Nie wybaczyłabym mu, gdyby mnie zdradzał
No, chyba że byłaby to jednorazowa sytuacja. Może wtedy pójdziemy razem na terapię? Rozwód,
owszem, biorę pod uwagę, ale myślę, że mi się nie przydarzy. Nałogi nie wchodzą w grę, bo
poświęcenie to nie moja bajka. Mam nadzieję, że moje życie będzie piękne. Spotkam wielką miłość i
będę miała wszystko! Uda mi się, bo zrobię tylko to, czego będę pewna. Tymczasem jeszcze wielu
rzeczy chcę spróbować – poznawać mężczyzn, podróżować. Zdobywać doświadczenie. Widzę
przyszłość tylko w różowych kolorach. Ale czyż nie powinnam?

Ideał ma wady, nauczyłam się je akceptować

Edyta Jaźwiec, 35 lat, mama 13-letniego Filipa. Prowadzi szkolenia dla agentów

ubezpieczeniowych

Kiedy mamy naście lat, myślimy o ideale w kategoriach: blondyn czy brunet? Nie zdajemy sobie
sprawy, że życie wszystko komplikuje. Chłopak, którego poznałam tuż po maturze, był dokładnie taki,

Strona 2 z 5

Artykuł - drukowanie

2012-01-22

http://zdrowie.onet.pl/psychologia/5003689,artykul-drukuj.html

background image

jakiego sobie wymarzyłam. Wysoki, z niepokornym spojrzeniem i czarnymi włosami. Wtedy jeszcze
wierzyłam, że jeśli ludzie się kochają, mogą ze sobą być do grobowej deski. Wkładając welon i białą
suknię, myślałam, że czeka mnie sielanka, forever love.

Myślałam, że będzie idealnie, skoro on jest tym wymarzonym
Fakt, na początku żyło nam się bez większych problemów. Po roku urodziłam synka. Macierzyństwo
dało mi napęd, nową energię. W niczym mi nie przeszkadzało – pracowałam, wychowywałam Filipa, a
w wolnym czasie bawiliśmy się z mężem, jak to dwudziestolatki. Nie było między nami wojen o to, kto
ma się zająć synkiem, kto ogarnąć dom. Obowiązkami dzieliliśmy się po równo. Jestem
ekstrawertyczką, mąż też, więc tematy nam się nie kończyły. Oboje lubi my gotować i grać w karty,
plotkować o znajomych, wyjeżdżać na weekendy. Myślałam, że tak będzie zawsze. Ale w okolicach
trzydziestki wciągnął nas wyścig szczurów. Trzeba się było czegoś dorobić, takie czasy. Beztroska się
skończyła. Złapałam wiatr w żagle – dla takiej osoby jak ja, ambitnej i niezależnej, to czas spełnienia.
Gdy znalazłam idealną pracę – w to też jeszcze wtedy wierzyłam – przepadłam. Bardzo mi na niej
zależało, więc poświęcałam się jej bez reszty. Awansowałam. Mój mąż też zaczął się piąć. I tak powoli
oddalaliśmy się od siebie. Praca – dom, dom – praca. Rutyna. W weekend reset alkoholowy.

Zarabialiśmy przyzwoite pieniądze na kredyty, samochody, lepsze wakacje... I czuliśmy pustkę.

Przeczytaj też:

Kobiety wolą słodkich brutali

Skończyły się rozmowy do rana, wspólne gotowanie
Nasze drogi zaczęły się rozchodzić. Wymienialiśmy się komunikatami w stylu: "Zrób zakupy",
"Odbierz małego ze szkoły". Kłóciliśmy się. Nie było wymiany myśli – tego, co przez tyle lat było
gwarantem bliskości. Wszystko straciło sens. Mąż zaproponował, że się wyprowadzi. Przystałam na to.
Mimo to nie przestaliśmy się kontaktować, bo przecież mieliśmy dziecko. Coś się skończyło, ale na
pewno nie przyjaźń. Jak się potem okazało, nawet nie miłość. Po kilku miesiącach zaczęliśmy ze sobą
rozmawiać jak dawniej. Po półtora roku mąż przyszedł i powiedział, że ma dość oszukiwania się. Jest
nieszczęśliwy, a jego wyprowadzka to pomyłka. Ja też tak czułam. To było jak narodziny nowego
związku!

Zrozumiałam, że człowiek, za którego wyszłam, jest mężczyzną mojego życia, że nikogo
wcześniej tak nie kochałam
Ma prawo do pomyłki, tak jak ja. Kryzysy to ważny element życia. A jeśli ktoś opowiada, że ich nie
ma, to albo coś ukrywa, albo niczego nie rozumie. Związki różnią się tylko tym, że jedne potrafią
kryzysy przejść, a inne nie. Nie wierzę już w idealne pary i w idealnych partnerów. To nieludzkie
wymagać tak dużo od drugiego człowieka. Zrozumiałam, że mój partner był dla mnie ideałem, bo nie
wiedziałam o nim połowy rzeczy, które wiem dziś. Dlatego ta przerwa była nam potrzebna.
Musieliśmy odnaleźć siebie na nowo, w dorosłym życiu. Człowiek w małżeństwie myśli kategoriami
"my", zatraca swoje "ja", które jest potrzebne do tego, by wiedzieć, kim się jest.

Niełatwo utrzymać związek od wczesnej młodości i przeprowadzić go przez całą dorosłość aż do
starości. My zatraciliśmy się w pracy, bo każde z nas jest ambitne. To ważny element zarówno jego,
jak i mojej osobowości. Ta cecha wyszła dopiero po latach... Z perspektywy czasu widzę, że warto
zastanowić się, czy przekonania, z którymi żyliśmy wiele lat, wystarczą na całe życie.

Czasem trzeba na siebie i na mężczyznę popatrzeć z zupełnie innej strony
Teraz jest lepiej, pełniej. Kłócimy się tylko o drobnostki. Ja wciąż nie mogę zrozumieć, jak można tak
bałaganić podczas gotowania. A on ciągle się dziwi, że dostaję szału, widząc brudne lustro w łazience
po jego goleniu. Ale spory nie mają już efektu kuli śniegowej. Nie ma w tych waśniach pretensji o
coś, o czym boimy się powiedzieć.

Znalazłam pracę, z której wychodzę najpóźniej o 17.30, nie o 20 czy 21. Praca to ważny element
życia, ale nie życie. Bo w nim najważniejsze są proporcje. Prawda jest taka, że żyjemy coraz szybciej,
ale nie warto dać się zwariować. Widzę w swoim środowisku coraz więcej samotnych ludzi. Ale nie
wierzę, że singiel jest szczęśliwy. Kobiecie mężczyzna jest potrzebny. I na odwrót. Już wiem, że
ideałem jest zaakceptowanie partnera z jego wadami. Dlatego dziś widzę siebie i męża za 10-20 lat,
jak prowadzimy pensjonat w górach. Wieczorem przychodzą do nas ludzie ze wsi na piwko... A
zresztą nieważne, gdzie jesteśmy. Ważne, że razem.

Strona 3 z 5

Artykuł - drukowanie

2012-01-22

http://zdrowie.onet.pl/psychologia/5003689,artykul-drukuj.html

background image

Przeczytaj też:

Kobiety wolą słodkich brutali

Mój mężczyzna był idealny. Do czasu, aż mnie rozczarował.

Małgorzata Grażyńska-Słowik, 46 lat, rozwódka, mama 24-letniej Ani i 17-letniego Patryka

Prowadzi własną firmę
Pierwszy raz wyszłam za mąż w latach 80. Zaraz potem urodziłam córkę. Rozwiodłam się szybko, bo
mężowi daleko było do ideału, o którym wtedy śniłam. Był spokojny, zamknięty w sobie, a ja chciałam
chłopaka z gitarą i ułańską fantazją. Znalazłam go, gdy córka miała trzy latka. To był mój typ:
dowcipny, bystry, uroczy. Jednocześnie twardy facet, który "nie płacze" i nie mówi o uczuciach. Z
Krzyśkiem było mi bajkowo! Szybko się pobraliśmy. Wybudowaliśmy dom, rozkręciliśmy biznes. Ale
okazało się, że mój mąż lubi się napić. Z tego, że jest to problem, zdałam sobie sprawę dopiero
wówczas, gdy urodził się nasz syn. Pępkowe trwało trzy dni. Potem nie było lepiej... Czar prysł,
zaczęłam walkę pod tytułem: ja go zmienię. Tak myśli każda zakochana w alkoholiku kobieta.
Robiłam awantury, groziłam, kontrolowałam. Nienawidziłam jego i siebie. Skupiłam się na pracy, na
domu, na obowiązkach. Byłam nadopiekuńczą matką, woziłam dzieci na wszystkie możliwe zajęcia
nadobowiązkowe. Zapominałam o sobie.

Ale przebudziłam się z tego letargu i złapałam życie za pysk. Pamiętam dzień, kiedy urodziłam się na
nowo. Pojechałam odebrać syna z zajęć, nie zabrałam telefonu, pieniędzy, miałam mało benzyny w
baku. I nagle stanął mi samochód. Poczułam wściekłość i bezsilność. Byłam kompletnie sama...
Wysiadłam z auta i zaczęłam płakać, pytać samą siebie, co uczyniłam ze swoim życiem. Byłam tuż po
czterdziestce. To był dobry moment na terapię. Podczas niej dowiedziałam się, że zmiany trzeba
zacząć od siebie.

Pierwsze, co zrobiłam, to odebrałam mężowi komfort picia
Pozwoliłam wreszcie, by wziął odpowiedzialność za swoje życie. Przestałam chronić, prosić,
kontrolować. Chciałam, aby wyprowadził się z domu, co w końcu zrobił. Cały czas bałam się jednak,
że sama nie podołam, choć przecież dotąd dawałam sobie radę! Stereotypy trzymały mnie we
współuzależnieniu. Wychowano mnie tak, że facet w rodzinie musi być, no bo jak to, dzieci bez ojca,
co ludzie powiedzą?!

Niestety, w moim domu nie mówiło się o potrzebach, bo kobiety nie mają do nich prawa. Nauczyłam
się, że chłopaki nie płaczą, a dziewczynki się nie złoszczą. Jednocześnie miałam wymagania wobec
drugiej osoby i próbowałam je wymuszać. Nie potrafiłam mówić o uczuciach. Dlaczego? Bałam się
nimi przerazić, przytłoczyć. A może ze strachu przed odrzuceniem? Na terapii dowiedziałam się, że nie
ja jestem powodem problemów męża. A latami myślałam, że to ze mną jest coś nie tak, skoro
małżeństwo mi nie wychodzi. Zdałam sobie sprawę, że nic nie mogę na to poradzić. I to było
oczyszczające.

Przeczytaj też:

Kobiety wolą słodkich brutali

Mężczyzna musi się rozwijać, a to następuje tylko wtedy, gdy coś w sobie przełamuje
Bo inaczej po co? Czasem żeby uratować związek, trzeba z niego zrezygnować. Postawić granice i
zadbać o swoje potrzeby. Ja przez rok nie zamieniłam z mężem ani słowa, choć był w każdej komórce
mojego ciała. Rozwiedliśmy się.

Przez chorobę alkoholową zapomniałam, jaki był uroczy i czarujący
Jednak nigdy nie przestałam go kochać. Poszedł na terapię, leczy się. Nie pije od trzech lat. Od dwóch
znowu jesteśmy razem. Gdyby nie to wszystko, nasz związek byłby płytszy. Oboje musieliśmy wiele
zrozumieć i się nauczyć. On wie, dlaczego tak bardzo chciał uciec od życia. Do mnie dotarło, że
kobieta jest szczęśliwa wtedy, gdy nauczy się o siebie dbać. I nie ma co liczyć na ideał – królewicza
rodem z bajki o Kopciuszku. Dziś kocham mądrzej, bo znam swoje potrzeby i granice. Nie jestem
niczyją połówką, tylko całym jabłkiem – pięknym i dojrzałym.

Nauczyłam się rozpoznawać swoje uczucia, mówić o nich. Wiem, jak ważna w związku jest
komunikacja. Jeśli ktoś mówi, że nie obchodzą go twoje potrzeby, i ty się na to godzisz, przyjrzyj się

Strona 4 z 5

Artykuł - drukowanie

2012-01-22

http://zdrowie.onet.pl/psychologia/5003689,artykul-drukuj.html

background image

sobie. Dlaczego pozwalasz, by cię nie szanował? Mój mąż był idealnym mężczyzną. Do czasu. Potem
coraz częściej czułam ból i rozczarowanie. Dziś już wiem, że kobiety, poszukując ideału, patrzą na
siebie i innych przez pryzmat powinności. A nie na tym świat jest zbudowany. Żaden człowiek nie jest
w stanie spełnić wszystkich naszych oczekiwań. Zrozumiałam, że szukanie ideału jest cechą młodości
– czasu, gdy mało wiemy o sobie i o życiu. I oszustwem kultury, w której żyjemy. A ideału nie ma. To
filmy i reklamy karmią nas stereotypami. Przyjmujemy je, bo lubimy miłe i ładne schematy.
Tymczasem życie jest dużo bardziej skomplikowane.

Niedawno usłyszałam, że kobieta może obyć się bez mężczyzny, ale nie bez pieniędzy i samochodu.
Zabawne, ale też prawdziwe, bo jeśli ona nauczy się dbać o siebie, to łatwiej jej będzie o dobre i
mądre życie. Może z drugim "dojrzałym jabłkiem", świadomym swoich uczuć. A czy to nie o taki ideał
chodzi?

Wiara w ideał trudna dla związku

Rozmowa z Moniką Dreger, terapeutką i mediatorem rodzinnym z Warszawskiej

Grupy Psychologicznej WCP

Dlaczego 20-latki mają tak sprecyzowane wyobrażenie o ideale

mężczyzny, a 30-latki i 40-latki już nie?

Monika Dreger: W wieku dwudziestu paru lat nie myślimy jeszcze o stabilizacji,

tylko o tym, żeby się dobrze bawić. To cielęcy wiek. Pod hasłem "idealny

mężczyzna" kryje się przede wszystkim wygląd. Nie wiemy jeszcze, co tak

naprawdę liczy się w życiu. Bo niby skąd? Dlatego też związki nie trwają wtedy

zbyt długo. To takie "przymiarki" do dorosłej relacji między kobietą a mężczyzną.

To bardziej marzenia niż wiedza. Odnoszę też wrażenie, że pakiet cech typu

"czuły, wrażliwy, dający poczucie bezpieczeństwa" jest zasłyszany.

Dwudziestolatka nie za bardzo jeszcze wie, o co z tym bezpieczeństwem chodzi.

A o co?

Miałam na terapii parę, która oskarżała się nawzajem o brak poczucia

bezpieczeństwa. On mówił, że nie dostaje go od niej, a ona, że nie ma go od

niego. Spytałam, co rozumieją pod słowem "bezpieczeństwo". Okazało się, że dla

niej to było pełne konto, a dla niego – ciepło rodzinne. Tak więc możemy

posługiwać się hasłami, które dla każdego z nas oznaczają coś innego. Dlatego

najważniejsze to uświadomić sobie, czego tak naprawdę chcemy od siebie.

Powinniśmy komunikować partnerowi swoje potrzeby. Jeśli tego nie potrafimy,

pojawiają się konflikty.

Czasy, w których żyjemy, sprzyjają kreowaniu ideałów, bo oglądamy

komedie romantyczne, widzimy piękne ciała przerobione w Photoshopie.

Ale to nie pomaga w budowaniu trwałych związków.

Jest coraz trudniej, bo zmieniły się role społeczne. Gorzej w tym wszystkim

odnajdują się mężczyźni. Mają większy problem z zaakceptowaniem tego, że

kobieta też przynosi zwierzynę do jaskini. Z uświadomieniem sobie, że oni –

mężczyźni – tak samo dobrze zaopiekują się dziećmi. Poza tym żyjemy coraz

szybciej, bierzemy udział w wyścigu szczurów i poświęcamy rodzinie coraz mniej

czasu. Jeśli przychodzimy do domu po 10 godzinach pracy i zamiast usiąść przy

filiżance herbaty, żeby pogadać, oglądamy telewizję lub surfujemy po internecie,
to mamy małe szanse na spotkanie. I tak powoli rozchodzą się nasze drogi. Poza

tym w społeczeństwie jest większe przyzwolenie na zdrady i rozwody. Mam

wrażenie, że za mało się staramy, za szybko się poddajemy, choć rozstanie to

czasem jedyne słuszne wyjście.

Ze statystyk wynika, że częściej zdradzają faceci. Oni też mają większy

problem z nałogami. Powinnyśmy na nich narzekać?

Są faceci fantastyczni i są beznadziejni. Ale fakt, że być może więcej jest tych

drugich, nie oznacza, że my zawsze jesteśmy fajne. Jeśli wciąż nam się nie udaje

znaleźć tego jedynego i stworzyć z nim dobrego związku, warto przyjrzeć się

sobie. Zastanowić się, co robimy źle. Bo, niestety, idealnych mężczyzn, którzy

spełnialiby wszystkie oczekiwania, nie znajdziemy. Jest za to wspólnota i dobra

komunikacja – podstawa, na której opiera się udany związek.

Copyright 1996-2012 Grupa Onet.pl SA

Strona 5 z 5

Artykuł - drukowanie

2012-01-22

http://zdrowie.onet.pl/psychologia/5003689,artykul-drukuj.html


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
2012 01 20 chemia arkuszid 2775 Nieznany (2)
2012 01 20 Niepełnosprawni narzeczeni wezmą ślub
UKO 2012 01 20 k gr112
2012 01 13 Niedobór kobiet sprawia, że mężczyźni więcej wydają
2012 01 13 Kobieta w pracy Dyskusja
2012 02 20 Jakie kobiety są naprawdę w łóżku
2012 12 20 Pracą kobiet państwa się bogacą wyniki badań
2012 01 04 Seks kobiety samotnej
2012 01 13 Kobieta w pracy
Zalacznik nr 1 do zapytanie cenowego tablice graficzne, Przegrane 2012, Rok 2012, mail 20.12 Milicz
2012 01 23 KPP Stalowa Wola sprawozdanie za 2011rid 27626
2012 01 01 ustawa o rzemiosle 2011
analiza i ocena pomieszczenia i stanowiska pracy fryzjera 2012 01 arkusz (2)
2012 01 Elektromechanik Pojazdów Samochodowych Teoretyczny
2012 01 06 Nota na Rok Wiary
02 01 11 11 01 20 test0201

więcej podobnych podstron