Gorzkie jądra pestek moreli- broń w walce z
nowotworem?
Kilka lat pracy w zawodzie uświadomiły mi, że niestety zbyt mało wiemy na temat
naturalnych środków leczniczych. Pierwsze co zawsze robimy podczas pojawiania się
choroby sięgamy po lekarstwa nie zastanawiając się nad pozytywnymi, jak i negatywnymi
skutkami ich oddziaływań. Wpis ten chciałabym poświęcić gorzkim pestką moreli, które
okazuje się mogą nam pomóc w walce z nowotworem. Mając styczność w swoim otoczeniu z
osobami chorymi uświadomiłam sobie, że w tej chorobie, która stawia na nas wyrok śmierci
łapiemy się wszystkiego by ocalić każdy dodatkowy dzień. Jestem osobą, która lubi
wyszukiwań nowości, czytać, szperać i tak kiedyś wyszperałam kilka fajnych informacji o
Gorzkich jądrach pestek moreli
. Nie ukrywam podchodziłam do tego sceptycznie i
zadawałam pytanie, jak pestki mogą leczyć. Dzisiaj po informacjach od klientów i o
zauważalnym wzroście sprzedaży pestek moreli widzę, że ludzie zauważają na własnym
przykładzie pozytywne działanie gorzkich pestek jąder moreli. Nie jestem lekarzem więc nie
powiem Wam, że pestki leczą. Chcę Wam jednak pokazać, że istnieje naturalny środek
pomocny przy leczeniu, który wielu z Was może zainspirować. Ten krótki wpis może sprawi,
że sami się tym zainteresujecie i zaczniecie szukać odpowiedzi na nurtujące Was pytania. Mój
wpis jest jedynie informacyjny opary o rozmowy z klientami i znalezione artykuły. Osobiście
ja i każdy członek mojej rodziny spożywamy po 2 pestki dziennie w celu zapobiegania. Taka
właśnie jest dawka pestek u osób zdrowych. Z informacji, które znalazłam wynika, że osoby
chore powinny spożywać na każde 5kg masy ciała jedną pestkę.
Czym są gorzkie jądra pestek moreli?
Pestki moreli gorzkiej
są bogatym źródłem licznych witamin. Zawierają witaminę B17, B6,
B1, minerały oraz niezbędne dla naszego organizmu kwasy tłuszczowe. Zawierają amigdalinę
zwaną też witaminą B17, która jest odpowiedzialna za jej gorzki smak. Owoce z
wyselekcjonowanych odmian pestek moreli są starannie zbierane ręcznie. Witamina B17, to
inaczej amigdalina, która jest organicznym związkiem chemicznym pochodzącym z grupy
glikozydów. Występuje w nasionach jak i pestkach moreli zwyczajnej jak i pigwie pospolitej.
Amigdalina ma specyficzny gorzki smak jak i aromat. W naszym organizmie rozkłada się na
glukozę, aldehyd benzoesowy i cyjanowodór.
W skrócie:
Amigdalina czyli witamina B17 wykorzystywana jest najczęściej przy chorobach
nowotworowych.
Pestki moreli gorzkiej nie powinny stanowić suplement zróżnicowanej diety.
Stosowanie amigdaliny profilaktycznie powoduje wzmocnienie organizmu.
Zmielone pestki moreli można wykorzystywać jako dodatek, przyprawę do różnych
potraw zimnych jak i lekko ciepłych. Pestki moreli wykorzystywane są także do
różnych koktajli jak i dżemów domowej roboty.
Pestki stosowane są także jako okład zmielonych pestek. Pestki zmielone włożyć do
nasączonej wodą waty lub gazy, następnie przyłożyć na miejsce w którym występują
guzy nowotworowe. Guzy które są wyczuwalne palcem tuż pod skórą. Nie zaleca się
stosowanie okładu na otwarte rany jak i gdy wystąpi alergia skórna.
W środowisku lekarskich znajdują się naukowcy, którzy twierdzą, że pestki moreli mogą
wyleczyć taka w 100%. Do takich osób zaliczany jest dr Ernesto Corntrerasa. Dr Ernesto
Corntrerasa jest osobą, która w swojej klinice wyleczyła z raka wiele tysięcy pacjentów
Witamina B17 inaczej zwana amigdaliną lub letril –najpierw znaleziona została w jądrach
pestek moreli, potem stwierdzono, że występuje aż w 1200 gatunkach różnych roślin.
Najwięcej jest jej jednak w pestkach najpopularniejszych owoców, takich jak morele,
brzoskwinie, nektaryny, śliwki, jabłka, gruszki, wiśnie czy czereśnie.
Zabawne jest to, że większość z nas nie ma bladego pojęcia czym jest amigdalina, a jej
lecznicze działanie opisano już w egipskich papirusach sprzed 5000 lat! Proponowano w nich
użycie wody migdałowej do leczenia raka skóry. Zapiski o stosowaniu gorzkich migdałów
pochodzą również z Chin sprzed 4500 lat. W nowożytnej medycynie pierwsze informacje
o tym, że B17 skutecznie leczy raka pojawiły się ponad 50 lat temu. Jej gorącym
propagatorem był biochemik dr Ernest Krebs. Szacuje się, że od tego czasu około 100 tys.
chorych na raka wyleczonych zostało letrilem. Skuteczne działanie B17 udowodniono
w niezależnych badaniach w ponad 20 krajach, zarówno w przypadku ludzi, jak i zwierząt.
Skuteczność wyleczeń sięga prawie 100 proc. pod warunkiem, że pacjent wcześniej nie
został osłabiony naświetlaniem czy tzw. chemią. Jednym z najbardziej znanych
współczesnych ośrodków leczących letrilem jest meksykańska klinika dr Ernesto Contrerasa
Rodrigueza.
Niestety B17 jest skuteczna i tania dlatego też szybko stała się problemem dla instytucji
powiązanych z amerykańskimi koncernami farmaceutycznymi.
Letril jest naturalną
substancją, tak samo jak zioła. Nie można jej opatentować, więc nie można na niej zarobić.
Można natomiast na niej stracić. I to bardzo dużo. Gdyby ludzie dowiedzieli się masowo, że
B17 leczy raka, przemysł farmakologiczny poniósłby gigantyczne straty z powodu
zaniechania chemioterapii. Skończyłyby się nie tylko zyski ze sprzedaży chemii, ale również
nie byłoby przyzwolenia na potężne dotacje na wieczne badania i dopłaty do leków. Nic więc
dziwnego, że losy B17 to tajemnicza historia pełna przemilczeń, fałszu, zastraszeń i histerii
zamiast
rzetelnej
naukowej
dyskusji.
Podstawowym argumentem przeciwko B17 jest twierdzenie, że letril zawiera silnie trujący
cyjanek. Jednak witamina B12 również zawiera cyjanek i bez kłopotów można ją kupić
w aptece.
Nawet
bez
recepty.
O co
tu
chodzi?
Dokładniejsze badania wykazały, że straszenie amigdaliną nie ma sensu, bo natura
w doskonały sposób zabezpieczyła nas przed zatruciem substancją pochodzącą z pestek. Nasz
organizm tak jest skonstruowany, że zdrowa komórka ludzkiego ciała posiada blokadę dzięki,
której nie ma szans na atak. Chora rakowa komórka nie posiada już blokady w postaci
enzymu
rodanazy
i
cyjanek
zawarty
w B17
idealnie
sobie
z
nią
radzi.
Spożywając pestki moreli letril czyli B17 rozchodzi się do wszystkich komórek zarówno tych
zdrowych i chorych. W zdrowej komórce zamienia się w glukozę. W rakowej uwalnia
cyjanek oraz drugą, równie silną truciznę (aldehyd benzoesowy). Te dwie trucizny niszczą
komórkę rakową i tylko ją! Wszystkie zdrowe komórki pozostawia nienaruszone.
Zobaczcie jaka była droga by udowodnić działanie pozytywne B17. Najpierw amerykańska
Administracja ds. Żywności i Leków (FDA) starała się odwodzić od letrilu i ogłosiła, że
amigdalina jest bezużyteczna do zabijania raka, bo po wnikliwych badaniach nie stwierdzono
w niej cyjanku. Po jakimś czasie, stwierdzono, że jednak w komórkach rakowych uwalnia
cyjanek. Wtedy chcąc nadal odwieźć ludzi od B17 stwierdzono, że skoro letril zawiera
cyjanek,
jest
trujący.
W rezultacie jednak FDA została wezwana przed Sąd Federalny, gdzie przyznała, że nie
posiada
dowodów
na toksyczność
letrilu.
Nasi dziadowie jedli jądra pestek znacznie częściej. Niektórzy, bo lubili, inni z oszczędności
albo biedy. Jedli też często zapomnianą przez współczesnych kaszę jaglaną, zwierającą B17.
Do chleba dodawali ziarno lnu rónież zawierające letril. Spożywali mleko i mięso zwierząt,
które jadły trawę, zawierającą B17. Współczesne odmiany traw zostały tak genetycznie
zmienione, że pozbawiono je letrilu. Może po części ograniczenie spożycia w codziennym
życiu
B17
jest
przyczyną
wzrostu
zachorowań
na
nowotwory?
Wielu światowej sławy lekarzy nie boi się leczyć witaminą B17. Niestety przykre jest to, ze
wielu polskich lekarzy nie ma bladego pojęcia czym jest letril, albo zapoznała się
z fałszywymi informacjami na jego temat, albo zwyczajnie boi się odejścia od narzucanych
przez koncerny farmaceutyczne procedur. Musimy byś świadomi tego, że lekarze są silnie
uzależnieni od izb lekarskich, które niepokornym potrafią zabrać uprawnienia do
wykonywania zawodu. Chcąc więc znaleźć lekarza, który ma odwagę się wychylić, trzeba
szukać wśród emerytów albo tych, którzy mają odwagę przeciwstawić się systemowi.
Informacje w powyższym wpisie pochodzą głównie z artykułu Pana Arkadiusza Woźniak
http://www.zyciekalisza.pl/index.php?str=61,89&id=24041