REBECCA WINTERS
Podwodne
spotkanie
Harlequin
®
Toronto • Nowy Jork • Londyn
Amsterdam • Ateny • Budapeszt • Hamburg • Istambuł
Madryt • Mediolan • Paryż • Praga • Sofia • Sydney
Sztokholm • Tajpej • Tokio • Warszawa
scandalous
wykonanie - Irena
ROZDZIAŁ PIERWSZY
- Brawo, zuchy! Tak trzymać! Jestem pewna, że
w przyszłą sobotę pobijecie na głowę West Holly
wood. Nie macie równych sobie pływaków w całym
stanie Kalifornia!
Grupą trzydziestu pięciu chłopców i dziewcząt
w wieku pd sześciu do siedemnastu lat wydała rado
sny okrzyk triumfu; trzydzieści pięć ociekających
wodą twarzy uśmiechało się do Lindsay Marshall.
Lindsay przerzuciła swój imponujący złoty warkocz
przez prawe ramię i przyklęknęła nad krawędzią
basenu.
- Najbliższe trzy tygodnie spędzę na Wyspach
Bahama j- oznajmiła - ale z pewnością zdążę wrócić
na zawody z Culver City. Tymczasem będzie was
trenować Bethany. Są jakieś pytania?
- Czy możemy pojechać z tobą? - zawołało równo
cześnie dwóch starszych chłopców.
Dzieci wybuchnęły głośnym śmiechem. Lindsay
uśmiechnęła się również.
- Chętnie zabrałabym was wszystkich, ale ekipa
filmowa chyba nie byłaby zachwycona. Nie zapomi
najcie, że jadę tam pracować.
- Czy to będzie niebezpieczna praca? - spytała
mała Cindy Lou. Należała do dwanaściorga dzieci,
które Lindsay trenowała indywidualnie, pływanie bo
wiem było dla nich formą terapii. - Bałabym się
rekinów...
scandalous
wykonanie - Irena
- Och, rekiny nie są groźne, gdy się ich nie prowo
kuje - uspokoiła ją Lindsay. - W gruncie rzecz)
obawiam się tylko tego, że zbierze mi się na kichanie,
gdy będę na głębokości sześciu metrów i mój wspa
niały kostium pęknie w szwach.
- No, to dopiero byłoby ciekawe! - skomentował
Kyle Roberts, najstarszy chłopiec w zespole, podczas
gdy reszta dzieci zaśmiewała się do łez.
-Ale z ciebie mądrala - zażartowała Lindsa)
i wstała, zerkając na zegarek. - Na dzisiaj dosyć
Lekcja skończona. Wasze mamy czekają już na was
dobre pięć minut.
Gdy dzieci powoli opuszczały basen, Lindsay wło
żyła podkoszulek z wydrukowanym na plecach napi
sem Bel Air Club i udała się do dyżurki, by odłożyć
stoper i gwizdek. j
- Cześć, Nate - powitała siedzącego tam ra
townika.
- Witaj. - Opalony młodzian powiódł po jej smuk
łym, długonogim ciele wzrokiem tak natarczywym, że
przebiegły ją ciarki. Najwyraźniej jednak innym ko
bietom jego styl zachowania odpowiadał, od czasi
bowiem, gdy zatrudnił się w klubie, damskiej klientel
przybyło. - Były do ciebie trzy telefony, w tym dwa
od mężczyzn - oznajmił. - Kiedy wreszcie z nim:
zerwiesz i umówisz się ze mną?
Lindsay powściągnęła ciętą ripostę. Pracując w tyrr
ekskluzywnym klubie, odwiedzanym przez wiek
gwiazd Hollywoodu, musiała przywyknąć do zarozu
miałych, uważających siebie za pępek świata instruk
torów golfa i tenisa, tudzież do muskularnych ratow
ników, którym pewności siebie przydawały wydatne
bicepsy.
Ile ty masz lat, Nate? Dwadzieścia jeden... dwa
dzieścia dwa?
scandalous
wykonanie - Irena
Zalotny uśmiech znikł z twarzy Nate'a.
- Mam dwadzieścia cztery lata i doskonale o tym
wiesz - rzekł urażony.
- Och, ja zaś niebawem skończę dwadzieścia sie
dem i dobrze wiesz, że spotykam się tylko ze starszymi
mężczyznami, i to w dodatku takimi, którzy nie
przejmują się stanem swojej muskulatury. Innymi
słowy, nie umawiam się z mężczyznami, którzy tu
pracują. - To była prawda. Zatrudnieni w klubie
przedstawiciele płci męskiej byli tak zajęci podziwia
niem samych siebie i marzeniami o hollywoodzkiej
karierze, że żadna kobieta nie mogłaby z tym kon
kurować. - Dzięki za przyjęcie telefonów - dodała
pojednawczo, zdejmując kartki z tablicy informacyj
nej. - D o zobaczenia pod koniec miesiąca, Nate. -Nie
przejmując się jego zbolałą miną, Lindsay chwyciła
torebkę i wyszła z biura.
Na parkingu jej niewielka jetta prezentowała się
niepozornie pośród ferrari, mercedesów, jaguarów
i porsche. Lindsay usiadła za kierownicą i zerknęła na
pierwszą z brzegu karteczkę. Widniało tam nazwisko
jej sąsiada, Rogera Bragga. Umówiła się z nim raz na
randkę i bardzo tego pożałowała. Okazało się, że od
niedawna był rozwiedziony i, nim wieczór dobiegł
końca, zdążył się jej oświadczyć. Lindsay miała na
dzieję, że teraz, gdy wyjedzie, Roger szczęśliwie do
jdzie do wniosku, że zakochała się w kimś innym.
Druga wiadomość pochodziła od agenta biura
podróży, które organizowało jej pobyt w Nassau.
Bilet lotniczy miał czekać jutro rano na lotnisku
w Los Angeles.
Trzeci telefon był bez wątpienia od jej rodziców.
Lindsay westchnęła. Naprawdę nie miała najmniejszej
ochoty wysłuchiwać kolejnych argumentów przeciw
wyjazdowi i pracy, której się podjęła. Postanowiła, że
scandalous
wykonanie - Irena
zadzwoni do rodziców i pożegna się dopiero z lotnis
ka, tuż przed odlotem samolotu. Teraz musiała się
szybko spakować. Uruchomiła silnik i skierowała
samochód na drogę do Santa Monica.
Perspektywa pływania i nurkowania w przeświet
lonych słońcem wodach otaczających wyspę New
Providence jawiła się niczym sen, który nagle staje się
rzeczywistością. Dla nurka, który na co dzień miał do
czynienia z zimnym, porośniętym wodorostami ocea
nem wzdłuż wybrzeży Kalifornii, wyjazd na Wyspy
Bahama był wycieczką do raju.
Żywiła ogromną wdzięczność dla przyjaciółki swej
matki, która pewnego razu przedstawiła ją agentowi
z Hollywood. Niebawem Lindsay otrzymała propozy
cję zagrania w filmie reklamującym nową serię kos
metyków. Kontrakt opiewał na pięćdziesiąt tysięcy
dolarów - kwotę, która z powodzeniem mogła wy
starczyć na opłacenie studiów podyplomowych w In
stytucie Oceanografii na uniwersytecie w San Diego.
Instytut Scrippa sławny był na cały świat, i Lindsay
od dawna marzyła, by uzyskać tam specjalizację
z biologii morza. Miała nadzieję, że praca nad projek
tami dotyczącymi ochrony środowiska zaprowadzi ją
w przyszłości w różne zakątki świata.
Bez wahania podpisała kontrakt, potem zaś czytała
wszystko, co tylko wpadło jej w ręce, na temat
pływania i nurkowania na Karaibach. Przepytała
również kolegów, którzy spędzili tam wakacje. Wszys
cy zgodnie przyznawali, że tamtejsze płytkie wody,
określane często mianem baja mer, stanowią praw
dziwy raj dla płetwonurków. Lindsay nie mogła więc
doczekać się wyjazdu. Opisy hiszpańskich galeonów
i statków pirackich, które pływały niegdyś po tych
wodach, zdjęcia raf koralowych i różnobarwnych
tropikalnych ryb rozpalały jej wyobraźnię.
scandalous
wykonanie - Irena
Wiedziała, że przed rozpoczęciem zdjęć filmowych
będzie mogła cały tydzień poświęcić na próbne pły
wanie i ćwiczenie podwodnych scen, które już wcześ
niej przygotowała w studio z reżyserem i choreo
grafem. Postanowiła każdą wolną od prób i zdjęć
chwilę wykorzystać dla siebie. A kiedy te cudowne
trzy tygodnie miną... cóż, wróci do Kalifornii i będzie
żyła perspektywą studiów, dzięki którym zyska zawód
i tak bardzo upragnioną niezależność. Te myśli krze
piły ją na duchu.
Andrew Cordell wszedł do sypialni Randy'ego i aż
gwizdnął na widok swego osiemnastoletniego syna
paradującego po pokoju w nowym czarno-różowym
skafandrze nurkowym, w masce, skarpetach i płet
wach. Randy kupił ekwipunek w związku ze zbliżają
cym się wyjazdem na Wyspy Bahama.
Chłopak uśmiechnął się porozumiewawczo i nie
spodziewanie rzucił ojcu torbę, którą Andrew, choć
zaskoczony, złapał jednym szybkim ruchem.
- Kazałeś mi kupić sprzęt, więc kupiłem dla nas
obu identyczne kombinezony - wyjaśnił Randy.
- Przymierz swój i sprawdź, czy pasuje!
- Och, poczekam do jutra, gdy znajdziemy się
w Nassau.
- No, tato, nie musisz się krępować - pocieszył go
uprzejmie syn. - Jak na trzydziestosiedmioletniego
faceta, który najlepsze lata ma już za sobą, wyglądasz
całkiem nieźle.
- Czy ja dobrze słyszę? - Andrew uniósł brew.
- Czyżby moja latorośl obdarzyła mnie wreszcie
komplementem?
- Ma się rozumieć! Nawet Linda, nasza instruktor
ka nurkowania, ma na ciebie oko!
- Linda? Nie przypominam jej sobie.
scandalous
wykonanie - Irena
-Całe szczęście, że tego nie słyszy. Na każdym
treningu wypytuje mnie o ciebie. Mówi, że jesteś
podobny do młodego Roberta Redforda, tylko oczy
wiście o wiele przystojniejszy. Dokładnie tak powie
działa, daję słowo! - Randy uderzał się w pierś. - To
samo zresztą powiedziała ciotka Alex wujowi Za-
ckowi, gdy w ubiegłym roku jechaliśmy na wycieczkę
do Hidden Lake. A wtedy wujek omal nie spowodo
wał wypadku...
-Ach, więc to tak... - Andrew roześmiał się do
swych myśli.
Po dziś dzień był nieco oszołomiony faktem, że
jego szwagier, Zackery Quinn, do niedawna najbar
dziej zatwardziały kawaler w Newadzie, jest teraz
szczęśliwym małżonkiem Alexandrii Duncan. Zack
był tak bardzo zakochany, że prawie nie spuszczał
oczu ze swej pięknej, rudowłosej żony, która właśnie
spodziewała się dziecka.
- Co z twoim pakowaniem? Czy chociaż zacząłeś?
- Randy popatrzył na ojca jak na młodszego brata
i posłał mu przelotny, czuły uśmiech.
I nagle Andrew znów poczuł znajome ukłucie bólu.
Ten uśmiech tak bardzo przypominał mu Wendie...
Choć żona nie żyła już -od trzech lat, bolesne ukłucie
pojawiało się nadal przy różnych okazjach.
-Wiesz, pomyślałem, że mógłbyś mi pomóc...
- Spojrzał na syna lekko zakłopotanym wzrokiem.
-Obawiam się, że... .
- Że spotkanie z dyrektorem departamentu trwało
dłużej, niż się spodziewałeś - dokończył za niego syn
trochę protekcjonalnym, lecz ciepłym tonem. - Rozu
miem, że miałeś mnóstwo spraw do załatwienia, skoro
wyjeżdżasz na całe dwa tygodnie...
Andrew obdarzył swego ciemnowłosego syna po
rozumiewawczym uśmiechem. Jakże go kochał i jakże
scandalous
wykonanie - Irena
był z niego teraz dumny... Randy po lekcjach praco
wał w sklepie z ekwipunkiem sportowym, żeby z włas
nej kieszeni opłacić kurs nurkowania. Gdy uzyskał
licencję nurka głębinowego, namówił również ojca do
uprawiania tego fascynującego sportu. Andrew więc
- by sprawić synowi przyjemność i móc spędzać razem
z nim wolny czas - ukończył sześciotygodniowy kurs.
Z początku nawet nie podejrzewał, że ten sport tak
bardzo go wciągnie. Nurkując, doznawał uczucia
niewiarygodnej lekkości i swobody. I to go urzekło.
Co więcej, dzięki wspólnemu nurkowaniu udało mu
się nawiązać z synem bliższy kontakt psychiczny.
Nadszedł wreszcie upragniony czerwiec i czas na
pierwszą wspólną podwodną przygodę. Dla obydwu
były to zasłużone wakacje - Randy ukończył właśnie
szkołę średnią, natomiast gubernator stanu Newada
potrzebował odpoczynku od nawału codziennych
obowiązków.
- Nie mogę się wprost doczekać wyjazdu - powie
dział Andrew. I była to szczera prawda.
- Ja też! - przyznał Randy podnieconym głosem.
Zdjął kombinezon i zapakował go do torby. -Dobrze,
że wyjeżdżamy za granicę. Tutaj nigdy byś nie uciekł
od służbowych spraw. - Szybko przebrał się w szorty
i wyszedł za ojcem na korytarz. - Wszyscy mówią, że
za ciężko pracujesz, tato. Już czas, byś zafundował
sobie prawdziwe wakacje.
- Święta racja - bąknął Andrew, wchodząc na
piętro, gdzie znajdowała się jego sypialnia.
Andrew Cordell doskonale zdawał sobie sprawę,
że odkąd został gubernatorem Newady właściwie nie
miał dla syna czasu. W połowie pierwszej kadencji
zmarła mu żona i wówczas sytuacja stała się wręcz
dramatyczna. Andrew, sam przeżywając głęboki kry
zys, nie potrafił pocieszyć ani roztoczyć ojcowskiej
scandalous
wykonanie - Irena
opieki nad swym dorastającym synem. Ten zaś, w tak
trudnej sytuacji pozostawiony sam sobie, niebawem
wplątał się w poważne kłopoty i stał się bohaterem
prasowego skandalu.
Dopiero jednak sprawa nielegalnego procederu,
jakiego dopuścił się Randy wraz ze swym przyjacie
lem, Troyem Duncanem, uświadomiła gubernatorowi
rozmiary jego ojcowskiej porażki. Randy poznał Tro-
ya za pośrednictwem krótkofalówki i wkrótce potem
obaj zajęli się nielegalną wysyłkową sprzedażą plaka
tów przedstawiających siostrę Troya, Alex. Alex oczy
wiście nic nie wiedziała o robionych jej potajemnie
zdjęciach... Andrew przebywał wówczas w podróży
służbowej i cała sprawa z pewnością trafiłaby do
gazet, gdyby nie bezpardonowe wejście do akcji Zacka
Quinna, który odkrył sekret chłopców i rychło położył
kres ich nielegalnej działalności. Wszystko więc przy
brało w końcu szczęśliwy obrót, lecz Andrew Cordell
musiał wreszcie zmierzyć się z bolesną prawdą.
Sam przed sobą przyznawał, że zaniedbywał syna
i że z tego powodu częściowo ponosi odpowiedzial
ność za jego wybryki i ciemne sprawki. Przypomniało
mu się wówczas ulubione powiedzonko nieżyjącego
już teścia: „Sukces zawodowy nigdy nie zrekompen
suje rodzinnej porażki". Oczywiście, że chciał odnieść
sukces. Przede wszystkim jednak pragnął dotrzymać
obietnic złożonych swoim wyborcom i żyć w poczuciu
dobrze spełnionego obowiązku. Praca wciągała go bez
reszty, tłumiła rozpacz, którą odczuwał po śmierci
Wendie...
Oddalił się wtedy bardzo od swego syna, zaniedbał
obowiązki ojcowskie. Sytuacja uległa gwałtownej
zmianie dopiero po rozmowie, którą odbyli przed
jedenastoma miesiącami. Skruszony Randy wyznał
wówczas ojcu wszystkie swoje przewiny, z własnej
scandalous
wykonanie - Irena
inicjatywy opowiedział o prowadzeniu nielegalnego
interesu i prosił o przebaczenie. Andrew z kolei
wyznał synowi, że bardzo za nim tęsknił, że zmarno
wał mnóstwo czasu i że od tej pory będą żyli bardzo
blisko siebie. Ta rozmowa była przełomem w ich
wzajemnych stosunkach.
- Czy wspomniałem ci już o niespodziance, jaką
Jim dla nas przygotował? - zagadnął Andrew, wy
jmując z szafy letni, jasnoszary garnitur, aby spako
wać go na wakacje. - Wyobraź sobie, że zadzwonił
do mnie dwa dni temu ze swego biura w Sacramento
i oznajmił, że w Miami czeka na nas hydroplan, który
zabierze nas do portu w Nassau. Nieźle się zapowia
da, co? Lądowanie na wodzie, masz pojęcie!
- Rewelacja! Ten gubernator Stevens to równy
gość. Wygląda, że jest twoim dobrym przyjacielem.
-Poznaliśmy się w ubiegłym roku w podróży
służbowej. Ma dwie córki mniej więcej w twoim
wieku... Zaprosiłem go wraz z całą rodzinką na kilka
dni do nas, do Carspn City. Przyjadą w lipcu.
Randy przyglądał się ojcu z rosnącym zaintereso
waniem.
- Widziałeś jego córki? - spytał podejrzliwie.
- Jeszcze nie. -Andrew uśmiechnął się porozumie
wawczo. - Ale widziałem ich zdjęcia. Atrakcyjne
dziewczyny. Mam nadzieję, że razem z Troyem poka
żecie im okolicę i Virginia City, może pojeździcie
konno w Posiadłości Q... Chyba to się da zrobić,
prawda? - Spojrzał na syna z pokerowym wyrazem
twarzy.
-W porządku. - Randy roześmiał się ubawiony.
- Tato, pozwolisz, że już sobie pójdę? Mam jeszcze
coś pilnego do powiedzenia Troyowi.
-Dobrze się składa, że używacie krótkofalówki
- rzucił za nim ojciec. - W przeciwnym razie
scandalous
wykonanie - Irena
musiałbyś pracować w weekendy, żeby zarobić na
opłacenie rachunków za rozmowy z Posiadłością Q.
Dobranoc, Randy, i nie zapomnij nastawić budzika.
- Jestem tak podekscytowany wyjazdem, że chyba
w ogóle nie zasnę. Och, byłbym zapomniał. Quin-
nowie przyjadą o wpół do siódmej, by pojechać z nami
na lotnisko.
- Doskonale. Postaraj się jednak trochę odpocząć.
- Spróbuję. Cześć, tato.
Andrew, ciągle uśmiechając się do siebie, skończył
pakowanie. Wykonał jeszcze kilka służbowych telefo
nów i wreszcie położył się do łóżka. Gdy wyciągnął
rękę, by zgasić lampę, zobaczył stojącą-na nocnym
stoliku fotografię Wendie. Przez dobrą chwilę wpat
rywał się w nią zaskoczony. Jak to się stało, że
zapomniał zapakować fotografię do walizki? Zdarzy
ło się to po raz pierwszy od czasu śmierci żony...
Nagle poczuł się trochę winny z powodu tej małej
zdrady, ale gdzieś w zakamarkach umysłu błąkała się
niejasna myśl, że w jakimś nieuchwytnym momencie,
jakby gdzieś po drodze, po prostu przestał ją opłaki
wać... Po prostu pozwolił jej nareszcie odejść...
- Och, Beth, jestem ci ogromnie wdzięczna za
podwiezienie! Wiem przecież, jak bardzo lubisz sobie
pospać... Ale rozmowa z tobą naprawdę świetnie mi
zrobiła. Wiesz, mama i tata omal nie zamęczyli mnie
na śmierć z powodu tej podróży...
Najlepsza przyjaciółka Lindsay zatrzymała samo
chód przed budynkiem portu lotniczego.
-I'stale cię będą zamęczać, dopóki w końcu nie
przestaną się wtrącać. Ale zanim nadejdzie ten dzień,
postaraj się nie przejmować. Posłuchaj mojej rady: leć
do Nassau i baw się dobrze! Pomyśl tylko o tych
upojnych, gorących nocach, o plażach oblanych po-
scandalous
wykonanie - Irena
świata księżyca... No i o tych zniewalających super-
menach, którzy przyjechali tam wyłącznie po to, by
poznać taką dziewczynę jak ty.
- Och, daj spokój... - Lindsay zmarszczyła brwi.
- Mam dosyć takich facetów na co dzień w klubie.
Nie zapominaj, że będę tam pracować. - Wysiadła
z kabrioletu Bethany, wyciągnęła walizkę z tylnego
siedzenia, a potem podeszła do przyjaciółki, by ją
uściskać. - Dzięki za wszystko. Nie wiem, co bym bez
ciebie zrobiła.
- A ja bez ciebie - szepnęła Beth. - Trzy tygodnie
to kawał czasu. Dzwoń jak najczęściej, bym nie
oszalała z ciekawości.
- Oczywiście! -zapewniła ją Lindsay. Ale po chwili
dodała: - Co prawda wątpię, bym cię zastała w domu
wieczorami. Z pewnością będziesz na randkach z Dou-
giem. Lepiej ty dzwoń do mnie. Ja co wieczór na pewno
będę leżeć w swoim pokoju całkiem wyczerpana...
- I d ę o zakład, że nie. - Beth roześmiała się
szczerze. - Lindsay, stale ci powtarzam, że jesteś jak
latarnia na horyzoncie. Przyciągasz mężczyzn, czy
tego chcesz czy nie. Gdy tylko ta reklamówka pokaże
się w telewizji, zobaczysz, że będziesz rozrywana. Jak
z rogu obfitości posypią się kontrakty, a mężczyźni
będą leżeć u twych stóp. Dla mnie zaś wcale nie
będziesz mieć czasu...
- Doskonale wiesz; że kariera gwiazdy filmowej
w ogóle mnie nie interesuje - zaprotestowała Lindsay
z ożywieniem. - Jadę wykonać jednorazową robotę.
Dla pieniędzy. Tylko po to, bym mogła skończyć
studia podyplomowe. I w tej chwili mężczyźni w ogóle
mnie nie interesują.
- Zapamiętam te słowa - zawołała Beth, chicho
cząc i ruszyła spod budynku dworca tak szybko, jak
tylko potrafi to kierowca urodzony w Los Angeles.
scandalous
wykonanie - Irena
Gdy samochód zniknął z pola widzenia, Lindsay
odwróciła się i weszła do budynku, by załatwić for
malności odjazdowe.
Tuż po starcie samolotu sięgnęła po powieść kry
minalną i usiłowała zagłębić się w lekturze. Ale nie
mogła się należycie skoncentrować. Z irytacją od
łożyła książkę i tępo patrzyła w okno.
Rodzice nadal stanowili problem... Nie mogła go
w żaden sposób rozwiązać. W zeszłym tygodniu na
przykład dzwonili do niej co wieczór. Prosili, błagali
wręcz, by nie przyjmowała tej pracy. Wczoraj zaś
posłużyli się starym, dobrze znanym chwytem; ojciec
zadzwonił i poinformował, że matka leży w łóżku
z okropną migreną. Och, dobrze znała tę metodę...
Dwa lata temu nie udało im się - mimo gróźb,
próśb i szantażu - powstrzymać jej przed wyprowa
dzeniem się z domu. Tym bardziej teraz nie mogła
pozwolić, by nią manipulowali. Choć bardzo kochała
rodziców i wiedziała, że oni kochają ją również, czuła
się przytłoczona, osaczona ich zaborczą miłością i tro
ską. Och, dlaczego była jedynaczką! Gdyby miała
rodzeństwo, rodzice musieliby rozłożyć równomiernie
swe uczucia i troskliwość. A tak - koncentrowali się
jedynie na niej. Wiedziała, że działają w dobrej wierze,
powodowani strachem o jej bezpieczeństwo, ale z bie
giem lat stawało się to nie do zniesienia. Raz nawet
wspomniała, by udali się do psychologa i poroz
mawiali z nim o swych lękach i niepokojach, ale
propozycja ta spotkała się jedynie z pełnym urazy
zdziwieniem. Tak jakby uznawali swe postępowanie
za całkiem naturalne.
A źródło problemu, który latami narastał, tkwiło
w odległej przeszłości. Gdy Lindsay miała jedenaście
lat, wyjechała z dziećmi na szkolną wycieczkę. W gó
rach wycieczkowy autokar zderzył się z ciężarówką.
scandalous
wykonanie - Irena
W wyniku wypadku kilkoro dzieci doznało poważ
nych obrażeń.
Lindsay wylądowała w szpitalu z groźnym uszko
dzeniem kręgosłupa. Dopiero po kilku latach inten
sywnego leczenia i po przebyciu kilku operacji odzys
kała władzę w nogach. Przez długi czas w ogóle nie
wychodziła z domu. Gdyby nie towarzystwo Beth i jej
matki, nuda i samotność byłyby nie do zniesienia.
Państwo Marshallowie, wzięci scenarzyści filmowi,
pracowali w domu, mogli więc córce stale nadskaki
wać, co też skwapliwie czynili. Ich troskliwość, usłuż
ność i opiekuńczość przybierały jednak często męczą
ce formy.
Gdy lekarz zalecił pływanie jako znakomitą formę
terapii, państwo Marshall wybudowali basen, zatrud
nili instruktora i fizykoterapeutę. Gdy Lindsay skoń
czyła osiemnaście lat, mogła już normalnie chodzić
i tylko kilka blizn na plecach przypominało o jej
niedawnym kalectwie. Rodzice jednak traktowali ją
nadal jak jedenastoletnią inwalidkę. Nie chcieli spuś
cić jej z oczu i w końcu wymogli, by wstąpiła na
uniwersytet, który znajdował się w pobliżu domu.
Z początku Lindsay wychodziła naprzeciw ich
prośbom, zdawała sobie bowiem sprawę, że zrobili
wszystko, by odzyskała zdrowie. Rzadko wychodziła
z domu, ograniczyła swe kontakty towarzyskie, po
nieważ rodzice niepokoili się o nią. Jednak na
drugim roku studiów pojawił się w jej życiu Greg
Porter... Greg zaprosił ją, by spędziła wakacje z nim
i jego rodziną w letnim domu w La Jolla, ale
rodzice Lindsay kategorycznie się sprzeciwili. Twie
rdzili, że pozwolą jej wyjechać z Gregiem dopiero
po zaręczynach. Żadne perswazje nie pomogły
i w końcu pozostała w domu. I to był początek
nieszczęśliwych miłosnych związków, które Lindsay
scandalous
wykonanie - Irena
zrywała przeważnie z powodu rodziców. Teraz, z per
spektywy czasu wiedziała, że działali celowo, by jak
najdłużej (może na zawsze?) zatrzymać ją pod swoją
kontrolą. Oczywiście Helen i Ned Marshallowie nigdy
by się do tego nie przyznali.
Lindsay ukończyła biologię i pragnęła studiować
dalej, by uzyskać specjalizację w dziedzinie biologii
morza. Rodzice sprzeciwili się tym pomysłom. Wów
czas Lindsay zwierzyła się swej najlepszej przyjaciółce,
Beth, która odwiedzała właśnie psychoterapeutę, po
nieważ czwarte małżeństwo jej matki (sławnej aktorki
i ekscentrycznej kobiety, którą Lindsay ze swej strony
ogromnie lubiła) doprowadziło ją do psychicznego
rozstroju. Beth po wysłuchaniu zwierzeń oznajmiła,
że jej zdaniem cała rodzina Marshallów kwalifikuje
się na leczenie psychiatryczne. I Lindsay, mimo po
czątkowych oporów, postanowiła w końcu odwiedzić
dobrego psychiatrę. Poddano ją czteromiesięcznej
terapii, która cały jej świat przewróciła do góry
nogami, ale w efekcie niezmiernie jej pomogła. Stosu
jąc taktykę zaleconą przez lekarza, Lindsay dokonała
w swym życiu przełomu. Zatrudniła się w lokalnym
klubie jako instruktorka pływania. Później znalazła
sobie samodzielne mieszkanie w Santa Monica, blisko
plaży, gdzie codziennie mogła pływać na desce i brać
lekcje nurkowania. Choć mieszkała wystarczająco
blisko Bel Air, by utrzymywać stały kontakt z rodzi
cami, życie w Santa Monica zapewniło jej odrobinę
tak bardzo upragnionej swobody.
Rodzice, oczywiście, natychmiast po wyprowadzce
przestali dawać jej pieniądze w nadziei, że brak
gotówki przywiedzie ją z powrotem w domowe piele
sze. Ale życie na własny rachunek było dla Lindsay
fascynującym doświadczeniem. W krótkim czasie wy
specjalizowała się w trenowaniu dzieci z uszkodzenia-
scandalous
wykonanie - Irena
mi kręgosłupa i podjęła pracę w dodatkowych godzi
nach, by zwiększyć swe zarobki i móc nieco odłożyć.
Nie zrezygnowała z planów dalszego studiowania,
musiała tylko uzbierać odpowiednie fundusze.
Najważniejsze, że teraz sama mogła podejmować
decyzje i popełniać błędy. Rodzice oczywiście wtrącali
się nadal, ale siła ich perswazji na odległość była
odpowiednio mniejsza. Tym razem również nie udało
im się odwieść jej od powziętej decyzji... Jechała na
Karaiby, by zarobić pieniądze. Te pieniądze pozwolą
jej opłacić na jesieni naukę w Instytucie Oceanografii.
Beth uważała, że te studia są dla niej stworzone
i prorokowała nawet, że Lindsay w końcu wyjdzie za
mąż również za oceanografa, z którym spędzi resztę
życia w jakimś odludnym zakątku świata.
Ale Lindsay w ogóle nie myślała o zamążpójściu.
Nie miała najmniejszego zamiaru poddawać się znów
czyjejś kontroli i presji, tym bardziej że nadal walczyła
ze swymi rodzicami o wolność. A wolność była dla
niej wartością najwyższą.
scandalous
wykonanie - Irena
ROZDZIAŁ DRUGI
- Tato, zanurkujmy jeszcze raz w 20000 Mil, nim
wrócimy na obiad. Może uda mi się sfotografować
tego anioła morskiego, którego widzieliśmy tam
przedwczoraj...
Tego dnia byłoby to ich trzecie zejście pod wodę.
Zwiedzili już sławny wrak Cessny oraz rozmaite
szczątki nazwane wrakami Bonda, tam bowiem na
kręcono swego czasu kilka odcinków filmu ze sław
nym agentem. Pierwszego dnia pobytu zeszli pod
wodę na głębokość ośmiu metrów w miejscu zwanym
20000 Mil. Znajdował się tam zachwycający koralowy
ogród pełen krętych wapiennych tuneli, którymi prze
mykały różnorodne tropikalne ryby. Postanowili wró
cić w to miejsce jeszcze nieraz.
Siedzący na dziobie płaskiej łódki ojciec odwrócił
się do Pokeya Albrighta i jego załogi. Byli to miejs
cowi przewodnicy, którzy towarzyszyli Andrew i Ran-
dy'emu i asekurowali ich przy każdym nurkowaniu.
- Jedźmy tam jeszcze raz, Pokey!
Ogorzały mężczyzna z kędzierzawą rudą brodą
wydał polecenie sternikowi i łódź jak strzała po
mknęła po lśniącej tafli wody ku otwartej przestrzeni.
Andrew spostrzegł skrzywione miny Skipa i Lar-
ry'ego, swoich dwóch ochroniarzy. Wypływali już
z nim dzisiaj dwa razy i prawdopodobnie byli śmier
telnie znudzeni. Andrew, jako gubernator stanu, nie
mógł się nigdzie poruszać bez obstawy, nawet poza
scandalous
wykonanie - Irena
godzinami pracy skazany był na swoich aniołów
stróżów.
Po pięciu latach urzędowania zdążył już się przy
zwyczaić do nieodłącznych towarzyszy i nauczył się
z tym żyć. Tak samo jak Randy.
Andrew musiał zabrać ze sobą na wakacje aż
sześciu ludzi z ochrony. Teraz jeden z nich czekał
w porcie, a trzej pozostali w ekskluzywnym ośrodku
wypoczynkowym Lyford Cay położonym na połu
dniu wyspy. Ale mimo tak dobrej opieki już na
samym początku podróży Andrew miał kłopoty
z prasą. Jeden z reporterów przedarł się jakoś przez
kordon obstawy i zrobił gubernatorowi zdjęcie na
lotnisku w Reno. Drugi natomiast, jak widać dobrze
poinformowany, zaczaił się w porcie w Nassau prze
brany za oficera marynarki. Następnego dnia oba
zdjęcia ukazały się w amerykańskich gazetach, infor
mując świat, że gubernator Newady spędza wakacje
wraz z synem na Karaibach. Nie można więc było
przewidzieć, czy jakiś szaleniec nie wykorzysta tej
informacji. Andrew zatem przedsięwziął konieczne
środki ostrożności.
Ale przynajmniej podczas nurkowania mógł te
troski zostawić za sobą. Tu, w niewiarygodnie pięk
nym, podwodnym świecie, był osobą całkowicie ano
nimową.
Gdy dopłynęli do rejonu nazywanego 20000 Mil,
zauważył na horyzoncie tylko jedną łódkę. Była piąta
po południu. O tej porze większość ludzi skończyła
już nurkowanie, mieli więc to niezwykłe miejsce wy
łącznie dla siebie.
Ojciec i syn sprawdzili swój ekwipunek, Pokey zaś
pomógł im obliczyć na podstawie indywidualnych
wskaźników dekompresji dopuszczalny czas pobytu
pod wodą.
scandalous
wykonanie - Irena
Gdy zaczęli się ubierać, Andrew zauważył błysk
wyzwania w oczach Randy'ego. Rywalizowali pomię
dzy sobą, który z nich pierwszy dotknie wody. And
rew zdeterminowany, by choć raz wygrać wyścig
i udowodnić synowi, że nie jest jeszcze taki stary,
wciągnął skafander z prędkością światła. Następnie
włożył buty, płetwy i zacisnął wokół talii pas balas
towy. Nim założył aparat nurkowy, starannie skont
rolował ciśnienie powietrza w butli. Potem jeszcze
tylko kamizelka ratunkowa, maska - i trzymając
kamerę w ręce był gotów.
Z radością zauważył, że Randy boryka się jeszcze
z kołnierzem maski. Dał więc znak Pokeyowi, usiadł
na krawędzi łódki i skoczył za burtę.
Przy każdym zanurzeniu odczuwał dreszcz przyje
mnego podniecenia. Schodząc w dół musiał jednak
pamiętać, by zachować spokój i normalnie oddychać.
Na jednej z pierwszych lekcji nurkowania nauczono
go, by nigdy nie powstrzymywał oddechu. Ten błąd
można było przypłacić życiem.
Gdy zszedł już na głębokość sześciu metrów
i osiągnął zerową pływalność, odwrócił głowę, by
uwiecznić na filmie zanurzanie się Randy'ego i Po-
keya. Obaj wolno opadali w dół obok wyrastają
cych z dna trzymetrowych ścian krętego wapiennego
labiryntu.
Andrew przeczytał gdzieś, że nurkowanie w tym
miejscu przypomina oglądanie Wielkiego Kanionu
z lotu helikoptera. Zdecydowanie zgadzał się z tą
opinią, dwa lata temu bowiem miał przyjemność
odbyć taki lot w towarzystwie gubernatora Arizony.
Za każdym zakrętem wąskich tuneli roztaczał się
następny wspaniały widok na koralowe ściany i od
nogi. Gdzieniegdzie pojawiały się kolorowe tropikal
ne ryby odpoczywające w niszach i szczelinach rafy.
scandalous
wykonanie - Irena
Pokey dał znak ręką i przez następne dziesięć minut
płynęli za nim przez tunele przypominające rynny
- niektóre tak wąskie, że trzeba było bardzo uważać,
by płetwami nie zaczepić o delikatną koralową mate
rię. Dopłynąwszy do skraju ściany, ujrzeli wielką
płaszczkę. Andrew zawzięcie filmował, gdy Randy
i Pokey płynęli w jej bezpośredniej bliskości. Unosiła
się nad piaszczystym dnem, a potem szybko ruszyła
do przodu. W pewnej chwili Pokey znów dał znak
ręką, by płynęli za nim.
Sunęli gęsiego, zachowując ze względów bezpie
czeństwa odległość pomiędzy sobą nie większą niż
sześć metrów. Andrew zamykał pochód. Nagle zoba
czył coś dużego, kolorowego, co płynęło na wprost
niego kanałem po lewej stronie. Zwolnił, wreszcie
zatrzymał się,widząc wyraźny zarys płetwy.
Serce waliło mu z podniecenia, gdy ustawiał kame
rę we właściwej pozycji i włączał światło. Był pewien,
że spotkał wielką garupę - rybę, z której te wody
słynęły. Lecz to, co po chwili ujrzał w obiektywie,
przeczyło wszelkiej logice. Przemknęło mu przez myśl,
że ma halucynacje.
Syrena... Zapierająca dech syrena o słodkiej owal
nej buzi okolonej długimi, złotymi włosami, które
falowały wzdłuż jej cudownie smukłego, zmysłowego
ciała. Na ten zdumiewający widok serce Andrew
zabiło żywiej w piersi.
Była tam zaledwie kilka sekund. Chyba prze
straszyło ją światło, bo w okamgnieniu odpłynęła
z niewiarygodną wprost prędkością. Wiedziony im
pulsem Andrew zgasił reflektor i popędził za zjawą.
Pragnął jej dotknąć, by upewnić się, że naprawdę
istnieje. Płynąc pokonał może dziesięć metrów, gdy
zorientował się, że ktoś stuka w jego butlę. Jakby
wybity ze snu, rozejrzał się wokół i zobaczył Pokcya,
scandalous
wykonanie - Irena
pokazującego na zegarek, a następnie unoszącego
kciuk do góry.
Dobry Boże! Zupełnie zapomniał o Pokeyu
i Randym! Na kilka ulotnych chwil zupełnie się
oderwał od rzeczywistości. Nie wiedział, gdzie jest
ani co tu robi... Widok syreny zaprzątnął całą jego
uwagę. Może zbyt długo przebywał pod wodą i za
czynało mu się mącić w głowie? Może powoli tracił
przytomność...
Gdy osiągnęli poziom ośmiu metrów, Pokey roz
postarł dłoń, co oznaczało stop. Na specjalnej tablicz
ce przeznaczonej do pisania pod wodą napisał: „Wy
nurzyłem się już z Randym. Przekroczyłeś swój czas
przebywania na dole. Musimy zatrzymać się tu na trzy
minuty. Odpowiedz, że mnie zrozumiałeś".
Dopiero teraz Andrew zrozumiał powagę sytuacji.
Zrobiło mu się nieskończenie głupio. Zachował się jak
nowicjusz. Zarumieniony ze wstydu, przekazał właś
ciwy sygnał prawą ręką, cały czas wyobrażając sobie,
jak Pokey musi być na niego wściekły. Być może po
tej niesubordynacji przewodnik w ogóle odmówi mu
asysty. A Randy? Randy siedzi teraz na łódce i z pew
nością umiera z niepokoju.
Pokey trzymał w dłoni tabliczkę z pytaniem: „Czy
dobrze się czujesz?" Andrew sięgnął po swoją tablicz
kę i napisał: „Tak". Jeśli próbowałby wyjaśniać, że
widział syrenę, Pokey wziąłby go za wariata. Zresztą
może i miałby rację...
Co się z nim dzieje? Nigdy w życiu nie zachował
się tak idiotycznie! Musi szybko obejrzeć ten film
i sprawdzić, czy jego syrena istnieje naprawdę. Na
razie nikomu nic nie powie.
Postanowił napisać jednak kilka słów wyjaśnienia:
„Kręciłem film i straciłem poczucie czasu. Przepra
szam. Dzięki za pomoc".
scandalous
wykonanie - Irena
Pokey przeczytawszy tabliczkę, odpisał: „To samo
mi się przytrafiło, gdy zaczynałem nurkować. Zapom
nij o tym".
To nie będzie takie proste, pomyślał Andrew, nadal
oszołomiony i wstrząśnięty. Zastanawiał się, co zrobi,
jeśli okaże się, że na filmie zarejestrował tylko tropi
kalne ryby i koralowce. Nie przypominał sobie, by na
kursie wspominano o możliwości wystąpienia pod
wodą tego rodzaju halucynacji.
Gdy, po odczekaniu koniecznych w tym wypadku
trzech minut, wynurzyli się na powierzchnię, pierwsze,
co Andrew zauważył, to wyraz ulgi na twarzy swego
syna. Randy odebrał od niego kamerę i pomógł mu
wsiąść do łódki. Skip i Larry również sprawiali wra
żenie zdenerwowanych.
- Do licha, tato, co się z tobą działo? Wszystko
w porządku?
Andrew zdjął maskę i odpiął pas balastowy.
- W porządku, Randy. - Objął syna ramieniem
i uścisną).
Pokey uśmiechnął się do nich szeroko.
- Twego ojca tak bardzo podniecił widok morskich
głębin, że zapomniał o całym świecie.
Podniecenie... To nie było właściwe słowo. Uczucie,
jakiego doznał tam na dole, trudne było do zdefiniowa
nia. Nigdy dotąd niczego podobnego nie przeżył.
- Bałem się, że może dostałeś ataku serca albo coś
podobnego... - wyjąkał Randy z wyrazem przestra
chu w oczach.
Andrew odczuwał okropne wyrzuty sumienia.
Przecież naprawdę mógł zginąć, i to z powodu własnej
nieostrożności. Jakżeby mógł wyrządzić swemu dziec
ku taką krzywdę!
- Wiem, że facet pod czterdziestkę to dla ciebie
staruszek - odparł ze sztuczną wesołością - ale przed
scandalous
wykonanie - Irena
wyjazdem poddałem się badaniom kontrolnym i mój
lekarz twierdzi, że jestem w znakomitej formie. - Zdjął
z siebie ekwipunek i kombinezon. - Przepraszam, że
cię nastraszyłem, Randy - dodał poważnym tonem.
- To się więcej nie powtórzy. - A potem zwrócił się
do Pokeya: - Płyńmy już do domu. Umieram z głodu.
Jaka jest najlepsza knajpa w Nassau?
- Graycliff przy ulicy West Hill - wtrącił sternik.
- Oczywiście, jeśli lubicie owoce morza.
- Co ty na to, Randy?
-Ekstra!
Na przystani czekała na nich opancerzona limuzy
na. Andrew podziękował Pokeyowi i jego ekipie za
wspaniale spędzony dzień i zaznaczył, że zadzwoni
jutro w sprawie ustalenia następnego terminu. Teraz
myślał wyłącznie o obejrzeniu nakręconego przez
siebie filmu. Wsiadając do limuzyny ściskał w ręce swa>
kamerę niczym bezcenny skarb.
Gdy dojechali do Lyford Cay i weszli na ukwieco
ny ganek białej willi, Randy, nieco jeszcze markotny
po przeżytym szoku, powiedział do ojca, że weźmie
prysznic i zniknął po chwili w drzwiach łazienki.
Andrew, zadowolony ze swej chwilowej samotno
ści, udał się prosto do sypialni, gdzie stał telewizor
i odtwarzacz. Ubrany wciąż w kąpielówki i plażowe
sandały włożył do magnetowidu nagraną kasetę
i przysunąwszy sobie krzesło rozsiadł się wygodnie
przed telewizorem.
Zdjęcia szczątków rozbitego samolotu wyglądały
doprawdy sensacyjnie, Andrew jednak niecierpliwie
przewinął taśmę do przodu. Samolot zdąży obejrzeć
sobie potem. Teraz widział już Randy'ego, jak pod
pływa blisko płaszczki...
Patrzył i czekał. Pot kroplił mu się na czole i górnej
wardze. Serce biło mu szybko, coraz szybciej, jakby
scandalous
wykonanie - Irena
za chwilę miało wyskoczyć z piersi. Nagle - jest!
Skoczył na równe nogi.
- Jest! - krzyknął z taką mocą, że dwóch ochro
niarzy z impetem otworzyło drzwi, jakby oczekując
najgorszego.
- Oglądam film z dzisiejszego nurkowania - roze
śmiał się radośnie.
Gdy ochroniarze przepraszając zamknęli ponownie
drzwi, przyklęknął przed telewizorem i zaczął przewijać
film do tyłu, by w pewnym momencie go unieruchomić.
Przyglądał się teraz uważnie, z namaszczeniem...
Była to doprawdy cudowna, zachwycająca, złoto
włosa bogini mórz! Musiała się wystraszyć, bo jej
obwiedzione ciemnymi rzęsami oczy były szeroko
otwarte, a delikatne brwi wysoko uniesione. Oczy
miała ciemnoniebieskie z ametystowymi cętkami - ko
lor tak egzotyczny jak ławice fluoryzujących rybek.
Usta w kształcie serca rozchyliła w małe o, gdy
wypuszczała nimi pęcherzyki powietrza.
Skierował wzrok niżej, ku jej wypukłym piersiom,
częściowo schowanym pod różowym staniczkiem, ku
smukłej talii i ledwie widocznym zarysom bioder.
Och, gdyby mógł ją dogonić, dotknąć tego ciepłego,
sprężystego ciała...
Czuł pulsowanie w skroniach. Czyżby tracił zmys
ły? Żadna kobieta nie wywarła na nim dotąd takiego
oszałamiającego wrażenia. Nawet poznawszy Wen-
die, nie był tak podekscytowany jak teraz... Co się
z nim działo?
Wziął kilka głębokich, uspokajających oddechów
i uruchomił obraz. Zniknęła natychmiast. Uciekła.
Patrzył na długą, zwężającą się linię jej bioder i nóg
spętanych syrenim ogonem. Chciał zanurzyć ręce
w ekranie i zamknąć w dłoniach te ponętne biodra,
nim zniknęły w morskiej toni. A potem chciałby...
scandalous
wykonanie - Irena
-Tato? Nie bierzesz prysznicu?
Głos Randy'ego przywrócił go do rzeczywistości.
Z zaczerwienioną twarzą wstał i z powrotem przewijał
taśmę, usiłując opanować przyspieszone bicie serca.
- Chciałem jak najszybciej obejrzeć film, który dziś
nakręciłem - usprawiedliwił się pospiesznie.
-1 jak wypadł?
- Nieźle - bąknął, a potem z roztargnieniem spo
jrzał synowi w oczy.
-Tato... dobrze się czujesz?
- Oczywiście. Dlaczego pytasz?
- Sam nie wiem, ale... od kiedy wynurzyłeś się na
powierzchnię, wydajesz mi się po prostu... inny.
- Randy... czy wierzysz w syreny? - spytał i nie
znaczny uśmiech rozjaśnił mu twarz.
Chłopak gwałtownie odrzucił głowę do tyłu i wy- /
buchnął śmiechem.
- Syreny?
-Wiesz, o czym myślę... Ó tych mitycznych pół
kobietach, pół rybach, które swym śpiewem wabią
żeglarzy w niebezpieczne miejsca.
- Aha. - Randy uśmiechnął się porozumiewawczo.
- Są zbyt piękne, aby były prawdziwe.
Andrew skrzyżował ramiona na szerokiej klatce
piersiowej.
- Zakładasz się?
-Tato, mówisz głupstwa. - Randy zmarszczył
brwi.
-W takim razie popatrz! - Andrew uruchomił
magnetowid.
Z początku chłopak piszczał z zachwytu, widząc
siebie i Pokeya pływających nad płaszczką. W mo
mencie jednak, gdy na ekranie pojawiła się syrena,
w pokoju zapadła martwa cisza. Randy patrzył na
ekran, jak zahipnotyzowany.
scandalous
wykonanie - Irena
- N i e wierzę... nie wierzę w to, co widziałem...
- wyszeptał, gdy syrena raptownie zniknęła, a ojciec
wyłączył magnetowid. -Tato, ona jest... cudowna...
- Wydawało się, że szuka właściwego słowa, ges
tykulując rękami.
Andrew przytaknął, krzywiąc twarz w wymuszo
nym uśmiechu.
- Teraz rozumiesz, co przytrzymało mnie pod wo
dą. Myślałem, że mam halucynacje. Nie chciałem nic
mówić przed obejrzeniem taśmy. Bałem się, że mi nie
uwierzycie i, co gorsza, pomyślicie, że zwariowałem.
Randy raz jeszcze przewinął taśmę i włączył mag
netowid.
- O rety! Gdybyśmy z Troyem nadal prowadzili
ten wysyłkowy interes - rozmarzył się - to robiąc z nią
plakaty, szybko zostalibyśmy milionerami. - Posłał
ojcu figlarny uśmiech. - Tato, jak myślisz, kim ona
jest? Co robiła pod wodą w tym dziwacznym kos
tiumie i bez ekwipunku?
- Nie mam pojęcia. - Andrew zamyślił się. - Ale
rychło się dowiem.
- Aha. - Randy odwrócił się i spojrzał wymownie
na ojca.
- Aha - powtórzył ojciec, lekko go przedrzeź
niając. - Masz mi za złe?
- Coś ty! Żałuję tylko, że to nie ja pierwszy ją
zobaczyłem!
- No, lepiej trzymaj się od niej z daleka - za
żartował, ale głos jego zabrzmiał groźnie. -Pamiętasz,
co Bruce nam powiedział o znalezionych przed
miotach?
Randy przytaknął.
- Oczywiście, że pamiętam. Wszystko, co znaj
dziemy, należy do nas. Tylko że ją właściwie trudno
nazwać znaleziskiem, prawda?
scandalous
wykonanie - Irena
- Och, bo ja wiem... - Przewinął taśmę i znów
włączył wideo. - Znalazłem ją przecież pod wodą...
wolną i niczyją... Zabranie jej stamtąd w niczym nie
zagraża środowisku...
- Do licha, tato, widzę, że tli się w tobie jeszcze
trochę życia! Ty na nią po prostu lecisz! Nie do wiary!
Mój własny ojciec!
Andrew podparł się pod boki.
- A jak sądzisz, chłopcze - roześmiał się - w jaki
sposób zostałeś poczęty?
-Jeśli zamierzasz mnie teraz uświadamiać, to
wiedz, że spóźniłeś się co najmniej o pięć lat. Ale
wracając do rzeczy, w jaki sposób chcesz ją odnaleźć?
- Pokey wie o wszystkim, co tu się dzieje. Zadzwo
nię do niego, gdy wrócimy z restauragi. Mam nadzie
ję, że go zastanę w domu. W przeciwnym razie...
- W przeciwnym razie spędzisz bezsenną noc i jut
ro będziesz do niczego. Może lepiej zostańmy W do-
mu, żebyś mógł spokojnie z nim pogadać. Zamówię
pizzę i wypożyczę jakąś dobrą kasetę. Wiesz, właś
ciwie jestem trochę zmęczony...
- Kłamiesz jak z nut, aby zadowolić swego starego.
Wybaczam ci, i zważywszy na okoliczności, przyjmuję
propozycję.
- Teraz już wiem, dlaczego omal nie oszalałem,
widząc po raz pierwszy zdjęcia ciotki Alex. Mówią,
że jaki ojciec, taki syn.
- Coś w tym jest.
-A wuj Zack to już przypadek nieuleczalny.
Wiesz, że zatrzymał sobie te wszystkie plakaty z ciot
ką Alex, które nam zabrał. Schował je w swoim
pokoju. Wbrew naszym przewidywaniom wcale ich
nie zniszczył.
- Mówisz poważnie? - Andrew uśmiechnął się
bezceremonialnie.
scandalous
wykonanie - Irena
- Yolanda, jego gospodyni, nam powiedziała. Zna
lazła je ukryte w kącie pokoju. I wtedy właśnie
nabrała pewności, że wuj Zack wkrótce się ożeni.
Może i ty... Może i ty poślubisz swą tajemniczą
nimfę? Już widzę nagłówki w gazetach: „Tajemnicza
syrena zostaje pierwszą damą Newady".
- Zmykaj już, Randy! I nie wracaj bez dużej pizzy!
Gwiżdżąc wesołą melodię, Andrew odszukał nu
mer agencji, w której zatrudniony był Pokey. Po
chwili uzyskał połączenie.
- Jakieś pytania w związku z jutrzejszym nurko
waniem? - spytał Pokey, gdy poproszono go do
telefonu.
- Nie. Chodzi o coś innego. Potrzebuję twojej
pomocy, Pokey. - Bez zbędnych wstępów Andrew
opowiedział mu o swym spotkaniu z syreną i poprosił
Pokeya o informacje.
-Przyjeżdża tu sporo ekip filmowych. Wiem, że
w poniedziałek jedna z ekip będzie kręcić reklamówkę
w 20000 Mil. Przez tydzień będą filmować podwodne
sceny, potem mają się przenieść na Podwodną Skałę.
Jesteśmy zawiadamiani wcześniej, by ograniczyć licz
bę nurków-amatorów na tych obszarach. Może ko
bieta, którą pan widział, ćwiczyła tam swoją rolę...
Zaraz wykonam kilka telefonów i dowiem się więcej.
- Jeśli zdobędziesz dla mnie nazwisko i adres tej
kobiety, sowicie ci to wynagrodzę, Pokey.
- Zrobię, co w mej mocy. Będzie pan w domu
w najbliższym czasie?
- Tak. Zrezygnowaliśmy z restauracji. Dzwoń
o dowolnej porze. Ale pamiętaj, Pokey, to sprawa
poufna.
Po odłożeniu słuchawki Andrew udał się do ła
zienki, by wziąć prysznic. Potem w szlafroku rozsiadł
się przed telewizorem i, po raz nie wiadomo który,
scandalous
wykonanie - Irena
zaczął oglądać swój film. Przyglądając się syrenie, starał
się dociec, dlaczego odczuwał do tej dziewczyny tak
przemożny pociąg. To nie było zwykłe zauroczenie...
- Złapałem cię na gorącym uczynku! - To był głos
Randy'ego. - Na miłość boską, tato, czy z tobą już
tak źle? - Chłopak stał w drzwiach i obserwował ojca
z miną pełną niedowierzania. - Hej, obudź się! Wró
ciłem zjedzeniem. - Podszedł do ojca i postawił tacę
na stoliku obok telewizora. - Nie mają tu nadzwyczaj
nego wyboru, ale znalazłem jedną kasetę, która z pew
nością ci się spodoba.
-Jeśli to znów „Na dnie mórz" lub coś w tym
rodzaju, to wielkie dzięki.
- Ciepło, ciepło!
- Idę o zakład, że to „Szczęki" albo „20000 mil
podmorskiej żeglugi"... Widzieliśmy to przed wyjaz
dem do Nassau.
- Pudło! Tego filmu z pewnością jeszcze nie widzia
łeś. Siadaj i baw się dobrze. - Randy włożył do
odtwarzacza przyniesioną kasetę i usiadł obok ojca.
Po chwili obaj zanosili się śmiechem.
- Oglądałem „Małą syrenkę" ze Steve'em, gdy
opiekował się swą młodszą siostrą - wyznał Randy
zawstydzony. - Tylko nie mów nikomu... Jak na film
rysunkowy jest całkiem niezły.
Andrew przez najbliższą godzinę oglądał film i ku
swemu zażenowaniu utożsamiał się z księciem.
Telefon zadzwonił, gdy książę miał zamiar pocało
wać dziewczynę.
- Ma pan szczęście, gubernatorze. - To był Pokey.
- Mój dobry znajomy, Don, instruktor z zachodniej
części wyspy, spędził cały tydzień z pańską syreną.
Nazywa się Lindsay Marshall, ma dwadzieścia sześć
lat, jest panną i pochodzi z Santa Monica w Kalifornii
- wyrecytował Pokey jednym tchem. - Gra główną
scandalous
wykonanie - Irena
rolę w reklamówce, którą będą tu kręcić w przyszłym
tygodniu. To reklama jakichś nowych kosmetyków
produkowanych z owoców morza...
- Gdzie się zatrzymała? - spytał Andrew, starając
się ukryć podniecenie.
-Wszyscy filmowcy od reklamy zatrzymują się
w hotelu Black Coral Marina na zachodniej stronie
wyspy. Pańska syrena trenuje nurkowanie bez maski
co dzień rano na Podwodnej Skale, a potem o piątej
po południu Don zabiera ją do 20000 Mil. Don
twierdzi, że ona nieźle nurkuje...
Andrew, podekscytowany, zaczął spacerować po
pokoju.
- Czy... Don zna jej rozkład zajęć na jutro?
-Jeśli pogoda się utrzyma popłyną na Boję za
miast do Podwodnej Skały.
- Czy to nie tam pojawiają się rekiny? - spytał
Andrew, marszcząc brwi.
- Na tym polega cały urok tego miejsca... Ale to
całkiem bezpieczna zabawa. W każdym razie nikt
dotąd nie został okaleczony.
- Czy mógłbym nurkować tam razem z nimi?
- wtrącił Andrew wiedziony nagłym impulsem.
-Proszę mnie źle nie zrozumieć, gubernatorze...
To prawda, że robi pan postępy, ale ciągle jest pan
nowicjuszem. Nurkowanie w tym specyficznym miej
scu wymaga pewnych kwalifikacji.
- W porządku. Co zatem proponujesz na jutro?
- Kryjówkę Morświna. Zejdziemy tam ha sześć
metrów, żeby zobaczyć czarne korale i niesamowite
gąbki. To się wam spodoba. No i mamy jeszcze
Pochylnię, gdzie pojawia się wspaniały trygon kolisty
ponad dwumetrowej rozpiętości płetw.
- Brzmi groźnie. Ale o piątej chcemy nurkować raz
jeszcze w 20000 Mil.
scandalous
wykonanie - Irena
- Naturalnie - zgodził się Pokey.
- Powiedz mi, Pokey, w jaki sposób udało ci się
zdobyć informacje, nie wspominając, że to ja jestem
stroną zainteresowaną?
- To nie było trudne. Uchodzę tu za podrywacza.
- Pokey roześmiał się. - Don pewnie pomyślał, że
pytam we własnym imieniu.
- Wyświadczyłeś mi ogromną przysługę. Jestem ci
ogromnie wdzięczny, Pokey.
- Niema sprawy. Do zobaczenia jak zwykle o dzie
wiątej.
Andrew odłożył słuchawkę. A więc jego syrena
miała imię i adres... Cóż, to mu nie wystarczało.
Musiał wiedzieć więcej. To już była robota dla pry
watnego detektywa, Buda Atkinsa. Kątem oka ze
rknąwszy na syna, który na szczęście zapatrzony był
w telewizor i na moment zapomniał o bożym świecie,
ponownie podniósł słuchawkę.
scandalous
wykonanie - Irena
ROZDZIAŁ TRZECI
Lindsay, leżąc na dnie łódki i mrużąc oczy w po
południowym słońcu, z wysiłkiem wciągała na siebie
przeznaczony do treningu kostium syreny. Musiała
pod spód włożyć rajstopy, by oporny kostium z lycry
dał się wcisnąć na nogi i biodra. Na koniec, wstrzy
mując oddech, zapięła boczny suwak.
- Życie syreny wcale nie jest słodkie - zauważyła
i roześmiała się do Dona i Kena, dwóch braci, którzy
służyli jej za przewodników. - Och, przestańcie się
śmiać - zażartowała. - Chciałabym was zobaczyć
w tej roli.
- Dziękujemy bardzo - odparł z uśmiechem Don.
- Całkiem nam dobrze w naszej własnej skórze.
Lepiej powiedz, kiedy będziesz gotowa, by cię wy
rzucić za burtę.
- Jeszcze moment. Tylko rozplotę warkocz. - Roz
puściła włosy, które sięgały jej poniżej pasa. - Och,
naprawdę mi głupio, że musicie się tyle przy mnie
nadźwigać...
- Ryby nie mają głosu, a więc syrena nie powinna
się w ogóle odzywać. - Siedzący przy sterze Ken puścił
do Lindsay oko. - Poza tym nigdy w życiu nie
zrezygnowalibyśmy z takiej szansy, prawda, Don?
- Przenigdy! - przyznał skwapliwie Don i podniósł
Lindsay do góry jak piórko.
- Och! - Uśmiech zamarł jej na ustach, gdy spo
strzegła w nieznacznej odległości inną łódkę. - Don,
scandalous
wykonanie - Irena
czy to nie jest ta sama łódka, która pływała tu
wczoraj? - spytała zaniepokojona.
- Trudno powiedzieć. Z daleka wszystkie wygląda
ją podobnie. Jak myślisz, Ken?
- Nie mam pojęcia. A ten nurek, który cię wczoraj
filmował, dał znać o sobie?
- N i e - potrząsnęła głową. - Może to zabrzmi
głupio, ale, uwierzcie mi, czułam się potwornie. Zupeł
nie tak, jakby ktoś obcy niespodziewanie wkroczył do
mego intymnego świata.
Bracia wy buchnęli śmiechem.
- Moja droga, wkrótce ta reklamówka będzie na
okrągło pokazywana w telewizji. Cóż, w pewnym
sensie staniesz się publiczną własnością...
- Och, wiem, ale... - wzruszyła ramionami. - Nadal
trenuję i wydaje mi się, że tam na dole jestem zupełnie
sama. A kiedy on nagle się pojawił... Po prostu byłam
zażenowana... Kostium, w którym wystąpię w filmie,
odsłania znacznie mniej niż ten. - Wskazała ręką na
ministaniczek i rybi ogon sięgający jej do pasa.
- To prawda, w tym kostiumie mogłaś tego nurka
przyprawić o atak serca! - Ken parsknął rubasznym
śmiechem i włożył do wody przewód podłączony do
sprężarki. Przewód był wystarczająco długi, by Lind-
say, będąc nawet wiele metrów pod wodą, mogła bez
trudu chwycić go i zaczerpnąć powietrza. - To z pew
nością turysta, który przyjechał tu w poszukiwaniu
wrażeń - ciągnął Ken. - Dostarczyłaś mu wrażeń, że
ho, ho! Jak wróci do domu, będzie chwalił się tym
filmem przed wszystkimi znajomymi, a gdy zobaczy
cię w telewizji, powie, że poznał cię osobiście. - Ken
roześmiał się gromko.
- Och, daj już spokój, Ken - obruszyła się Lindsay.
- Don - zwróciła się do starszego brata - jestem
gotowa do skoku!
scandalous
wykonanie - Irena
- Pamiętaj, pływaj tylko pomiędzy bojami syg
nalizacyjnymi. Łatwo je dostrzeżesz spod wody. I do
kładnie co sześć minut wypływaj na powierzchnię.
- Dobrze.
Lindsay przyjęła odpowiednią pozycję do skoku
i wzięła głęboki oddech. Już po chwili sunęła w dół,
odpychając się nogami jak delfin. Gdy znalazła się na
głębokości sześciu metrów, zaczęła ćwiczyć swój pod
wodny taniec. Wolno obracała się wokół własnej osi,
tak jak życzył sobie choreograf, co sprawiło, że jej
długie włosy tworzyły w wodzie złocisty wachlarz.
Nabyła już znacznej wprawy i całe to ćwiczenie
przychodziło jej z łatwością. Musiała omijać tylko
wąskie kanały i trenować w szerszych. Dzięki koloro
wym bojom bez problemu ustalała swe położenie.
Łódka znajdowała się dokładnie nad wężem.
Po zaczerpnięciu powietrza zaczęła ćwiczyć następ
ne ewolucje - unoszenie się we wdzięcznym pochyleniu
oraz obracanie się jak na diabelskim młynie. Kilka
krotnie powtórzyła ostatnie ćwiczenie, by zsynchroni
zować ruchy rąk z ruchami ciała. Cały czas musiała
pamiętać o uśmiechu i mieć oczy szeroko otwarte.
Po sześciu minutach wynurzyła się na powierzch
nię, pomachała ręką Donowi i znów pomknęła na dół.
I nagle - gdy po raz kolejny wykonywała obrót
- zauważyła, że z odległości około dziesięciu metrów
obserwuje ją jakiś nurek. Był bez kamery, ale potężna
sylwetka, blond włosy widoczne pod maską, jak
również czarno-różowy kombinezon wyglądały dziw
nie znajomo... Tak, to był ten sam człowiek, który
filmował ją wczoraj! Serce Lindsay zaczęło walić jak
oszalałe.
Irytowała ją myśl, że nurek wrócił tu celowo,
by ją podglądać. Nieważne, że tym razem nie zabrał
kamery...
scandalous
wykonanie - Irena
Gdy dotarła do węża z powietrzem, spostrzegła, że
nieznajomy płynął za nią w dyskretnej odległości,
Nabrała powietrza i śmignęła wąskim tunelem w na-
dziei, że nurek nie zdoła się tamtędy przecisnąć. Ale jej
nadzieje okazały się płonne.* Gdy odwróciła głowę,
okazało się, że on tam nadal był. Wyglądał groźnie
i złowieszczo z twarzą ukrytą za czarną maską. Lindsay
odnosiła okropne wrażenie, że podkrada się do niej
niczym rekiny, które obserwowała dziś rano. Z taką
samą bezlitosną precyzją...
Czego ten człowiek od niej chciał?
W klubie nieraz słyszała opowieści sławnych ak
torek o fanatycznych wielbicielach, którzy nie chcieli
pozostawić swych idoli w spokoju. Przestraszyła się nie
na żarty i z impetem ruszyła do góry, by jak najszybciej
znaleźć się na powierzchni. Jednak ku swemu przera
żeniu nie mogła się poruszyć!
Spojrzała w dół. Jej rybi ogon zaplątał się w rybacką
sieć! Najgorsze, co mogło się przytrafić nurkowi! Zaczę
ła ją ogarniać panika. Za kilkadziesiąt sekund zabrak
nie jej powietrza. Kręciła się, szarpała - na próżno.
Wypłynęła poza oznakowany teren, więc Don nie mógł
zauważyć, że ma kłopoty... Instynktownie sięgnęła do
suwaka, by uwolnić się z kostiumu, ale w suwak
wkręciły się strzępy materiału i ani drgnął. Szarpała
materiał - bez skutku. Nie miała siły go rozedrzeć.
I nagle czyjeś silne, pewne ręce rozdarły materiał
wzdłuż bocznego szwu, w ten sposób uwalniając jej
spętane nogi. Lindsay, nie oglądając się za siebie,
gwałtownie rzuciła się do góry. Wypłynęła na powierz
chnię i z niewysłowioną ulgą zaczerpnęła powietrza.
Łódka podpłynęła do niej natychmiast.
- Co się stało? - spytał Don, wyciągając ją z wody.
- Gdzie twój kostium? I, do licha, dlaczego wypłynęłaś
poza boje nurkowe?
scandalous
wykonanie - Irena
- Och, odpłyńmy stąd! -jęknęła. - Zabierzcie mnie
z powrotem do hotelu!
Gdy Don wyciągnął przewód powietrzny, Ken na
tychmiast uruchomił silnik. Z maksymalną prędkością
popłynęli w stronę nabrzeża. Lindsay bała się nawet
spojrzeć za siebie. Chociaż nurek uwolnił ją ze śmier
telnej pułapki, w jego niespodziewanym pojawieniu się
pod wodą było coś tak przerażającego, że nigdy więcej
nie chciała go widzieć.
- Możesz nam teraz opowiedzieć, co się stało?
- spytał Don łagodnym tonem.
Oddychając nierówno, opowiedziała o wszystkim,
co wydarzyło się pod wodą.
- Wygląda na to, że twój prześladowca ocalił ci
życie - skomentował Don, wysłuchawszy całej opo
wieści.
- Jeśliby mnie nie ścigał, nigdy nie wpadłabym
w sieć - powiedziała z nachmurzoną miną.
- Skarbie, ten człowiek cię przestraszył. To fakt. Ale
wiedz, że sieć zauważa się dopiero, gdy już jest za
późno. To niczyja wina, że twoja płetwa się zaplątała
- orzekł rzeczowym tonem. - Dzięki Bogu, że dziś
wrócił, by cię obserwować. Inaczej byłoby z tobą źle.
Gdy dobili do brzegu, dodał:
- Odwieziemy cię do hotelu, a potem wrócimy
z Kenem po twój kostium. Myślę, że da się go do jutra
zreperować.
-Dzięki, Don. Ale... nie chcę już nurkować
w 20000 Mil. Mogę przecież ćwiczyć gdzie indziej...
I Don... chcę, byś od jutra zaczął nurkować ze mną.
Boję się być sama pod wodą... Boję się kolejnych
psychopatów...
- Oczywiście, jak sobie życzysz. Ale psychopata to
chyba zbyt mocne określenie. Facet po prostu chciał
ci się przyjrzeć. Jesteś piękną kobietą, Lindsay.
scandalous
wykonanie - Irena
- Dzięki za komplement, Don. Ale ten człowiek
mnie przeraża. Jest silny, potężny, i wydaje mi się, że
działa z premedytacją... Och, sama nie wiem... - Za
topiła twarz w dłoniach. Obraz jasnowłosego nurka
pojawił się przed jej oczami tak wyraziście, że za
drżała. - Nie podoba mi się, że mnie filmował...
Matka mojej najlepszej przyjaciółki, która jest znaną
aktorką, była kiedyś prześladowana przez wielbicie
la... Och, to był dla niej koszmar!
- Uspokój się - pocieszył ją Don. - Jutro zejdę
z tobą pod wodę. Jeśli zobaczymy w sąsiedztwie
kogokolwiek przypominającego twego dzisiejszego
prześladowcę, zawiadomimy straż portową. Oni go
sprawdzą.
- Dzięki, Don. - Odetchnęła z ulgą. - Od razu mi
lepiej. Ze swej strony zawiadomię jednak ochronę
w hotelu... - Włożyła plażową sukienkę i klapki
i pomaszerowała na drugą stronę ulicy do hotelowego
wejścia. Potrzebowała teraz kąpieli, drinka i dużo,
dużo spokoju.
Szybko przeszła przez hol do windy i nacisnęła
guzik trzeciego piętra.
Zazwyczaj po południu Lindsay lubiła odpoczywać
na porośniętym egzotycznymi roślinami balkonie,
skąd rozciągał się widok na pobliską przystań. Roz
koszowała się miękkim, balsamicznym powietrzem
i bajkowym widokiem lazurowego morza. Dziś jed
nak, po tym przerażającym wydarzeniu, wiedziała, że
nie zazna spokoju, póki nie porozmawia z ochroną
hotelu. Miała dziwne przeczucie, że nurek znów się
pokaże i to w chwili najmniej odpowiedniej. Wolałaby
tego uniknąć.
Oczywiście nie mogła zapomnieć, że pospieszył jej
na ratunek i być może zapobiegł śmiertelnemu wypad
kowi. Gniew jednak brał górę nad wdzięcznością
scandalous
wykonanie - Irena
- gniew, że w ogóle się pojawił i zakłócił jej błogi
spokój. Przypomniała sobie jego silne ręce na swoim
ciele. Z jaką precyzją wydobył ją z kostiumu! Za
chował się tak władczo, jakby był przyzwyczajony do
roli przywódcy...
Rozdrażniona faktem, że całkowicie nieznajomy
mężczyzna zaprząta jej myśli, weszła pod prysznic
i umyła włosy. To przyniosło chwilowe odprężenie.
Potem, owinięta w ręcznik, ze szklanką zimnej coli
w ręce podeszła do telefonu, podniosła słuchawkę
i poprosiła o połączenie z szefem ochrony hotelu.
Gdy wyjaśniła całą sprawę, jej rozmówca poprosił,
by przyszła do jego biura w hotelu, złożyła stosowne
oświadczenie i podała możliwie dokładny rysopis
mężczyzny.
Uspokojona tą rozmową powoli zaczęła się ubie
rać. Włożyła kwiecistą spódnicę i liliową bluzkę,
której kolor sprawiał, że w jej ciemnoniebieskich
oczach pojawiły się ametystowe cętki. Do tego
białe sandały na płaskim obcasie. Mając ponad
metr siedemdziesiąt wzrostu, nie musiała się pod
wyższać.
Oprócz jasnej szminki, która podkreślała blask
opalonej cery, nie stosowała makijażu. Śmiało za
znaczone brwi i gęste rzęsy były wystarczająco cie
mne. Gdy skończyła suszyć włosy, puszyste fale
opadły jej na ramiona jak mieniąca się kurtyna
ze złota.
Przynajmniej raz do roku postanawiała je obciąć.
Tłumaczyła sobie, że ich pielęgnacja zabiera zbyt dużo
czasu i pracy. Zawsze jednak coś ją powstrzymywało.
Włosy były tak bardzo kobiecą ozdobą... Teraz była
niezmiernie szczęśliwa, że nie poddała się impulsowi.
To dzięki swoim włosom została wybrana do re
klamówki.
scandalous
wykonanie - Irena
Gdy już stała w drzwiach, zadzwonił telefon.
Przekonana, że to rodzice, którzy dzwonili codzien
nie, podbiegła do nocnego stolika i podniosła słu
chawkę.
- Panna Marshall? - To była Leanne z recepcji.
- Przepraszam, że niepokoję, ale na dole w holu czeka
jakiś pan, który chciałby z panią porozmawiać. Twier
dzi, że przyniósł coś, co do pani należy...
Lindsay pełna najgorszych przeczuć zadrżała.
-Czy może go pani opisać... Ale tak, by nie
słyszał...
-Jest niezwykle przystojny - powiedziała recep
cjonistka przyciszonym głosem. - W typie Roberta
Redforda. Około trzydziestu pięciu lat, wysoki blon
dyn, oczy orzechowe, ubrany w popielaty garnitur
i koszulę bez krawata.
- Czy... przedstawił się? - Lindsay oblizała spierz
chnięte wargi. Cała się trzęsła.
- Nie. Twierdzi, że to nieważne, bo pani i tak go
nie zna.
A jednak dowiedział się, gdzie mieszka! Odnalazł
ją! Na czole Lindsay pojawiły się krople potu.
-Leanne, proszę posłuchać... - szepnęła. - Ten
mężczyzna mnie śledzi, napastuje... Rozmawiałam na
jego temat z ochroną hotelu. Gdy się rozłączymy,
zachowuj się naturalnie i powiedz mu, że za chwilę
zejdę. Zatrzymaj go, za wszelką cenę zatrzymaj!
Nastąpiła chwila głuchej ciszy.
- Dobrze - odezwała się w końcu recepcjonistka.
- Czy pani uważa, że ten człowiek może być niebez
pieczny?
- Nie wiem. To musi sprawdzić ochrona.
Natychmiast po tej rozmowie Lindsay wykręciła
numer szefa ochrony i poinformowała go o wydarze
niach z ostatniej chwili.
scandalous
wykonanie - Irena
Po kilku minutach siedziała w jego gabinecie,
usiłując się opanować.
- To jest sprawa policji - wyjaśniał jej pan Herrera.
- Pozwoliłem więc sobie ich zawiadomić. Oni najlepiej
się nim zajmą, sprawdzą jego tożsamość, zadadzą
kilka pytań. To nie potrwa długo... Złoży oświad
czenie, dlaczego panią śledził. Och, naprawdę proszę
się uspokoić... Prosiłem, by przyjechali jak najprę
dzej. - Pan Herrera popatrzył na Lindsay z wyrazem
pewnego zakłopotania na twarzy. - Panno Marshall,
jest pani doprawdy piękną kobietą... Nie można
wykluczyć, że ten człowiek po prostu chciał panią
zobaczyć. W końcu, nie możemy zapominać, że wy
ratował panią z nie lada opresji. Proszę tu chwilę
poczekać i napisać stosowne oświadczenie dla policji,
a ja zejdę na dół i rozejrzę się w sytuacji, dobrze?
Skinęła głową.
- Dziękuję za pomoc - powiedziała.
- Po to tu jesteśmy. - Wyszedł dokładnie zamyka
jąc za sobą drzwi.
Na biurku leżał formularz, który musiała wypełnić.
Zabrała się do pisania, ale nie mogła się skupić.
Oczyma duszy wyobrażała sobie dramatyczne sceny,
które prawdopodobnie rozgrywały się na dole.
Patrzyła bezmyślnie na pustą kartkę papieru i za
stanawiała się, czy któryś z tych mężczyzn, z którymi
dziś rozmawiała, naprawdę uwierzył w jej relację. Czy
ktokolwiek uwierzył, że nurek stanowi dla niej za
grożenie? Może potakiwali wyłącznie dla uspokojenia
jej? Być może po cichu stukali się w czoło. Nie, żaden
mężczyzna, nawet najbardziej wrażliwy, nigdy nie
zrozumie uczucia osaczonej kobiety.
Ani Ken, ani Don, ani pan Herrera nie mogli
wiedzieć, co to znaczy być obserwowaną i śledzoną
przez tajemniczego nurka... Lindsay nie znała przecież
scandalous
wykonanie - Irena
tutejszych wód, czuła się w obcym otoczeniu całkowicie
bezradna i bezbronna. W dodatku odziana tylko
w kostium syreny... Nie miała żadnej broni, nawet
sprzętu do nurkowania...
Och, jakże ją złościło, że dla wielu mężczyzn
kobieca uroda i wdzięk stanowiły po prostu wy
zwanie. Tacy mężczyźni uważali, że pięknej kobiecie
wypada, a nawet należy się narzucać.
Minęło następne pół godziny. Lindsay dawno już
napisała oświadczenie i teraz zaczęła się nerwowo
przechadzać po pokoju. Umierała z ciekawości, co też
się dzieje na dole.
Po nieskończenie długim czasie drzwi się wreszcie
otworzyły i do pokoju wkroczył pan Herrera. W jego
postawie i zachowaniu dało się od razu zauważyć
pewną zmianę. Oczy mu błyszczały, a na twarzy
ujrzała wyraz lekkiego rozbawienia.
- Co się stało? - spytała zdziwiona.
- O wiele więcej, niż można było przypuszczać.
- Roześmiał się cicho, jakby opowiedział świetny
dowcip. - Przepraszam, że zachowuję się trochę taje
mniczo, ale cóż, zaszło pewne nieporozumienie, które,
jak mniemam, za chwilę się wyjaśni. Zapewniam
panią, że nie ma powodów do obaw... Proszę zabrać
ze sobą oświadczenie, które pani napisała. Zejdziemy
teraz na dół. Oficer śledczy wszystko pani wyjaśni.
Lindsay zrobiło się lżej na sercu i raźno dotrzymała
kroku szefowi ochrony.
W recepcji troje ludzi uśmiechnęło się do niej
z takim samym jak pan Herrera wyrazem rozbawienia
na twarzy. Najwyraźniej wszyscy się świetnie bawili.
Lindsay poczuła się nagle trochę nieswojo.
Pan Herrera otworzył szeroko drzwi za kontuarem
recepcji.
- Bardzo proszę, panno Marshall...
scandalous
wykonanie - Irena
Gdy Lindsay przekroczyła próg małego pokoju,
poczuła nagłe onieśmielenie. Pięciu mężczyzn, w tym
dwóch umundurowanych, przyglądało się jej w napię
ciu. Czyjeś orzechowe oczy, taksujące ją w milczącym
skupieniu, przykuły jej szczególną uwagę...
Opamiętała się i odwróciła wzrok. Przemknęło jej
przez myśl, że już gdzieś tego mężczyznę widziała...
Z pewnością był to podejrzany nurek, który ją
śledził. Raz jeszcze posłała mu baczne spojrzenie.
Myśl, że już gdzieś go widziała, stawała się coraz
bardziej uporczywa. I nie miało to nic wspólnego
z jego lekkim podobieństwem do Roberta Redforda.
Był niewątpliwie atrakcyjny, choć w niczym nie
przypominał tak dobrze jej znanych supermenów
z klubu sportowego. Krótkie blond włosy o końcach
rozjaśnionych przez słońce rzeczywiście przywodziły
namyśl sławnego aktora filmowego. Skórę miał raczej
spaloną słońcem niż opaloną, a więc wylegiwanie się
na plażach nie było dlań chlebem powszednim. Ostre
rysy, prosty nos nadawały jego twarzy bardzo męski
wyraz i twarz ta pasowała do wysokiej, muskularnej
sylwetki.
Stał teraz oparty niedbale o ścianę, z rękami
skrzyżowanymi na piersi i przyglądał się Lindsay
w sposób tak intensywny, że poczuła zażenowanie.
- Panno Marshall - odezwał się wreszcie jeden
z policjantów - jestem inspektor Ortiz, a to mój
współpracownik, inspektor Henderson. Pani pozwoli,
że przeczytam oświadczenie.
Lindsay podała mu papier. Szybko przebiegł go
wzrokiem, a potem uniósł głowę i przemówił:
-A zatem twierdzi pani, że ten oto mężczyzna
- zerknął z ukosa na nurka - zaczaił się na panią
dzisiejszego popołudnia, by panią napastować...
Utrzymuje pani, że wypadek, który miał miejsce pod
scandalous
wykonanie - Irena
wodą, wydarzył się z jego winy, ponieważ wpadła
pani w popłoch i starała się uciec. Czy dobrze
rozumiem?
Do licha! W interpretacji inspektora wypadła na
przewrażliwioną idiotkę, histeryczkę o nadmiernej
wyobraźni. Wstydziła się spojrzeć nurkowi w twarz.
- Owszem - wykrztusiła wreszcie, biorąc głęboki
oddech i starając się opanować drżenie głosu. - Wła
śnie do takich wniosków doszłam. Poprzedniego
dnia ten mężczyzna obserwował mój trening i fi
lmował mnie.
Mężczyzna, o którym była mowa, wyprostował się,
a Lindsay zauważyła na jego wargach cień uśmiechu.
Na wspomnienie o podwodnym spotkaniu zarumie
niła się. Uświadomiła sobie nagle w jak skąpym
występowała wówczas stroju.
- Nie może pani jednak zaprzeczyć - kontynuował
inspektor - że kiedy pani... hmm... syreni ogon
zaplątał się w sieć, ten człowiek pomógł pani wydostać
się z kostiumu.
- Istotnie. Chodzi jednak o to, że nigdy nie znalaz
łabym się w takim położeniu, gdyby ten pan... od
dawał się swym pasjom gdzie indziej. - Obrzuciła
nurka pełnym wyrzutu spojrzeniem, które odparował
z pełnym rozbawienia błyskiem w oczach.
- Panno Marshall - zauważył inspektor - nasze
wody dostępne są dla każdego.
- Możliwe - przerwała mu gwałtownie - ale, gdy
mnie zobaczył, zaczął za mną płynąć. Odniosłam
wrażenie, że chce mnie zaatakować. Och, maska
skrywała mu twarz i po prostu przestraszyłam się.
Może nie znajduje to racjonalnego wytłumaczenia, ale
poczułam się całkowicie bezradna. Poza tym brako
wało mi powietrza, a mój instruktor nie miał pojęcia,
że wpadłam w kłopoty.
scandalous
wykonanie - Irena
Pozostali dwaj mężczyźni, ubrani podobnie jak
inspektor Herrera w podkoszulki i szorty, starali się
powstrzymać uśmiech. Ich reakcja sprowokowała
Lindsay do ostrzejszej wypowiedzi.
- Być może trudno wam w to uwierzyć, panowie
- wybuchła - ale nie wszystkie kobiety lubią narzu
cających się mężczyzn. Jeśli ten pan ma jakieś logiczne
wytłumaczenie dla swego postępowania, chciałabym
je usłyszeć. A jeśli, jak sądzę, po prostu pragnie
poznać producenta i reżysera filmu, to, przykro mi,
ale wybrał złą drogę. Nie mam żadnego wpływu na
obsadę ról.
Ten komentarz wywołał znów powszechne roz
bawienie powstrzymywane z coraz większą trudnoś
cią. Lindsay gotowała się ze złości.
- Panno Marshall - inspektor Ortiz wziął do rąk
swój kapelusz - pozwoli pani, że zaczekamy na
zewnątrz. W tym czasie gubernator Cordell przed
stawi pani swój punkt widzenia.
Lindsay nerwowo zamrugała oczami. Cordell. Cor
dell.. . Gorączkowo szukała w pamięci i nagle doznała
olśnienia. Cordell! Do licha, chyba nie Andrew Cor
dell, gubernator stanu Ńewada!
Napotkała jego spojrzenie i nagle zrozumiała, dla
czego od samego początku wydawał jej się znajomy.
Odniosła wrażenie, że ziemia usuwa się spod nóg.
Kurczowo zacisnęła palce na krawędzi biurka, by
utrzymać równowagę.
scandalous
wykonanie - Irena
ROZDZIAŁ CZWARTY
Mężczyzna, który bacznie ją obserwował, nagle
przestał się uśmiechać.
- Może usiądziemy? - zaproponował poważnym
tonem.
- Wolę postać - odparła.
Niezależnie kim był, przestraszył ją nie na żarty.
Pragnęła jak najszybciej usłyszeć jego wyjaśnienia
i zastanawiała się właśnie, jakiej użyje wymówki.
Przez dłuższą chwilę wpatrywał się w jej napiętą
twarz.
-Instynkt panią nie zawiódł, panno Marshall
- odezwał się wreszcie. - Śledziłem panią. Co więcej,
okłamałem inspektora.
- Czy to oznacza, że wiedział pan, gdzie będę
ćwiczyć dziś po południu? - spytała, wstrząśnięta
jego szczerością i brakiem skruchy.
- To prawda. Przeprowadziłem wywiad odnośnie
pani osoby.
Przemknęło jej przez myśl, że właściwie wolałaby
zgrabne kłamstwo od tej brutalnej szczerości.
- Rozumiem, że będąc gubernatorem, trudno pa
nu zabawiać się podglądaniem kobiet, musiał więc
pan wyjechać na wakacje, by szukać wrażeń pod
wodą - odcięła się, nadal trochę zła.
Wybuchnął szczerym śmiechem i śmiał się tak
zaraźliwie, że w efekcie i na jej wargach pojawił się
z lekka wymuszony uśmiech.
scandalous
wykonanie - Irena
- Przepraszam, nie chciałam pana obrazić
- usprawiedliwiła się. - Nadal jednak nie usłyszałam
pańskich wyjaśnień.
Przestał się śmiać i zrobił nawet poważną minę.
Powiódł po jej twarzy tak badawczym wzrokiem,
że cofnęła się o krok gwałtownie, jakby zamierzała
uciec.
- Cały problem polega na tym, że nie mam
nic na swoje usprawiedliwienie - powiedział z go
dnością.
- Proszę sobie ze mnie nie żartować... - Spojrzała
na niego niepewnie, a potem opuściła wzrok. Powoli
zaczynała do niej docierać cała prawda.
- Wczoraj natknąłem się na syrenę, która mnie
oczarowała - wyjaśnił z niezmąconą powagą. -1 by
łem tak zauroczony, że popędziłem za nią, by ją
dotknąć, by sprawdzić, czy istnieje naprawdę. Nie
byłem pewien, czy moja wyobraźnia nie płata mi
figla. Myślałem, że syreny nie istnieją... Ale moja
syrena istnieje. Mam ją uwiecznioną na filmie.
- Uśmiechnął się łagodnie do Lindsay. - Dziś wró
ciłem w to samo miejsce, by zobaczyć ją raz jeszcze.
Naprawdę nie sądziłem, że moja obecność tak ją
przestraszy. A potem, gdy zaplątała się w sieć,
wpadłem w przerażenie i zrobiłem wszystko, co
mogłem, by jej pomóc. No cóż, zniszczyłem przy tym
jej ogon, ale zreperowałem go i przyniosłem w na
dziei, że wybaczy zwykłemu śmiertelnikowi, który
przypadkowo wkroczył do jej świata, a potem po raz
wtóry chciał przeżyć ten sam cudowny sen...
- Panno Marshall? - Inspektor Ortiz pojawił się
w uchylonych drzwiach. - Mamy następne wezwa
nie. Czy będziemy jeszcze pani potrzebni?
- Dostałam satysfakcjonujące wyjaśnienie - po
wiedziała zmieszana. -Dziękuję panom za wszystko.
scandalous
wykonanie - Irena
- Cała przyjemność po naszej stronie. - In
spektor Ortiz ukłonił się obojgu i zamknął za
sobą drzwi.
Gdy zostali sami, znów poczuła się nieswojo.
Pokój wydał jej się dziwnie ciasny, a obecność guber
natora przytłaczająca. Tym razem ogarnęły ją obawy
zupełnie innego rodzaju...
- Nadal pani się mnie boi? - Czytał w niej jak
w otwartej książce! - Zastanawiam się, dlaczego tam
pod wodą tak pochopnie doszła pani do wniosku, że
chcę ją zaatakować. Pragnąłbym lepiej poznać mo
tywy pani postępowania. Skąd wzięła się taka lęko
wa reakcja?
Była zaskoczona pytaniem, a jednocześnie pełna
podziwu dla niezwykłej przenikliwości jego umysłu.
Minęło kilka chwil, nim ochłonęła i mogła prze
mówić.
- Przypuszczam, że oglądał pan filmy z Victorią
Harris? - Oparła się o brzeg biurka, zaczynała
bowiem odczuwać skutki męczącego dnia. Poza tym
była głodna; od lunchu nie miała nic w ustach.
Andrew Cordell powoli skinął głową. Nie odrywał
przy tym oczu od jej warg, co kompletnie ją roz
praszało. - Jej córka, Beth, jest moją najlepszą
przyjaciółką. Domy naszych rodziców sąsiadują ze
sobą, więc właściwie razem dorastałyśmy. Vicky
traktuję jak swą ciotkę. Uwielbiam ją...
Lindsay słyszała drżenie własnego głosu. Łzy na
płynęły jej do oczu na wspomnienie tych koszmar
nych lat rekonwalescencji, kiedy to właśnie Vicky
podtrzymywała ją na duchu, okazała jej tyle troski
i serca.
- Bardzo dużo jej zawdzięczam. - Zamrugała
nerwowo oczami, by nie rozpłakać się przed nie
znajomym człowiekiem. - Dzięki niej mam moż-
scandalous
wykonanie - Irena
liwość zagrania w tej reklamówce. Jest tak serdecz
ną, uczynną osobą... Jak pan zapewne wie, to
niezwykle piękna kobieta. Dziesięć lat temu, pod
czas pewnej charytatywnej imprezy, jakiś przystoj
ny mężczyzna pojawił się nagle za kulisami i zrobił
jej zdjęcie... Potem wysłał jej do domu odbitkę
wraz z miłosnym listem. Vicky przeraziła się, ponie
waż w liście tym poruszył jej intymne sprawy,
o których nikt, jak sądziła, nie miał prawa wie
dzieć. Jej ówczesny mąż, Pat, alkoholik zresztą,
w ogóle tym się nie przejął i nie potrafił wesprzeć
jej na duchu. - Lindsay przerwała na chwilę, by
zaczerpnąć oddechu i poskładać myśli. - Miesiąc
później pojawił się następny list i kolejne zdjęcia...
Tym razem przedstawiały Vicky i Beth wychodzące
ze sklepu. Oznaczało to, że były śledzone. I wtedy
rozpoczął się koszmar. Zawiadomiono policję, Vi-
cky wynajęła ochroniarzy, którzy na stałe zamiesz
kali w jej domu... Moi rodzice ze względów bez
pieczeństwa zabronili mi wówczas w ogóle spoty
kać się z Beth... - Głos Lindsay się załamał.
-I właśnie dlatego...
- Proszę nic więcej nie wyjaśniać - przerwał ze
zrozumieniem. - Czy policja złapała tego mężczyznę?
- Nie. Szukano go cały rok, ale nie natrafiono na
żaden ślad. A potem nagle listy i zdjęcia przestały
przychodzić. Oczywiście życie Vicky i Beth uległo po
tych wydarzeniach zasadniczej zmianie... Pozostawi
ły trwały ślad w ich psychice. Pat, nie mogąc znieść
napięcia, odszedł od Vicky, i to akurat wtedy, gdy
najbardziej go potrzebowała. Z pewnością nie był dla
niej odpowiednim mężczyzną, ale rozpad tego trze
ciego z kolei małżeństwa całkiem wytrącił ją z rów
nowagi... Gorączkowo zaczęła szukać następnego
męskiego ramienia... Beth była w takim stanie, że
scandalous
wykonanie - Irena
musiała poddać się leczeniu psychiatrycznemu. Nie
mogłam spotykać się z nią tak często jak niegdyś.
Poza tym moi rodzice utrudniali nasze kontakty...
Bali się o moją równowagę psychiczną. W tym
okropnym dla nas wszystkich okresie moja psychika
uległa poważnym przeciążeniom... Chyba na zawsze
straciłam ufność wobec świata i ludzi. To był kres
mego dzieciństwa...
W małym pokoiku zapadła żenująca cisza. Lind-
say zupełnie nie potrafiła zrozumieć, co skłoniło ją
do tak spontanicznych, intymnych zwierzeń przed
człowiekiem, przeciw któremu jeszcze przed godziną
gotowa była wnieść oskarżenie.
- Przykro mi, że zrobiłam z tego incydentu taką
aferę - usprawiedliwiała się. - Don, mój instruktor
nurkowania, powiedział mi, że nurkom zdarza się
zaplątać w sieć, i mogło mi się przytrafić to nie
szczęście niezależnie od pana obecności. - Podniosła
nań oczy pełne niepokoju. - Dziękuję, że pospieszył
mi pan na ratunek. Prawdopodobnie zawdzięczam
panu życie...
- Och, teraz przyznaję - odparł zmieszany - że
moja obecność rzeczywiście mogła panią wystra
szyć i zdekoncentrować. Po tym, co usłyszałem,
potrafię wczuć się w pani położenie. Biorę na sie
bie całą winę za ten incydent. Mimo że zauroczony
syreną działałem jak w transie, nic mnie nie uspra
wiedliwia.
Naprawdę było mu przykro i powiedział to tak
ujmująco, że Lindsay po raz pierwszy szczerze się
uśmiechnęła.
- Wprost nie do wiary, że to mówię, ale pański
komplement bardzo mi pochlebił. Mam nadzieję, że
na filmie wypadnę równie przekonywająco. Nie wy
obraża pan sobie, jak trudno jest naśladować rybę...
scandalous
wykonanie - Irena
- Och, z pewnością. Gdy pani odpłynęła, roz
ciąłem sieć i wyplątałem ogon. Zabrałem go do
domu, by dać do naprawy. Gdy mu się przyglądaliś
my z Randym, nie potrafiliśmy sobie w ogóle wyob
razić, w jaki sposób pani go zakłada i jak można
wykonywać w nim te wszystkie ewolucje. Z pewnoś
cią jest pani znakomitą pływaczką.
- Mam sporą praktykę - odpowiedziała skrom
nie, wdzięczna za tyle troski i zaopiekowanie się jej
kostiumem. - Czy Randy to pański instruktor?
- spytała.
Podniósł jeden kącik ust w nieznacznym uśmie
chu.
- Randy to mój osiemnastoletni syn, który
wprost umiera z ciekawości, by poznać panią oso
biście.
Każde słowo tego mężczyzny intrygowało ją.
Narastała w niej ciekawość, której nie potrafiła
opanować.
- Spędza pan tu wakacje z rodziną? - ośmieliła się
spytać.
- Tak. To nasz pierwszy wspólny wyjazd z synem
od trzech lat, czyli od śmierci mojej żony...
Lindsay przypomniała sobie teraz, że dwa lata
temu, gdy opublikowano wyniki wyborów i przed
stawiono sylwetki zwycięskich kandydatów, czytała
coś na temat życia osobistego gubernatora Newady.
- To musiała być dla pana prawdziwa tragedia
- powiedziała współczująco. - Ogromnie mi przykro,
że w tak głupi sposób zakłóciłam panu wakacje.
Uniósł jedną brew na znak ni to zdziwienia, ni
zakłopotania.
- N o cóż, faktycznie nie byłem uszczęśliwiony,
gdy niepostrzeżenie zbliżyło się do mnie dwóch
policjantów i zażądało, bym udał się z nimi do tego
scandalous
wykonanie - Irena
kantorku, ponieważ chcą mi zadać kilka pytań na
temat pewnej syreny... - Uśmiechnął się pod nosem.
- Moi ochroniarze byli nie mniej zaskoczeni ode
mnie i omal nie wywiązała się poważna awantura.
Lindsay, mimo że starała się zachować powagę,
wybuchnęła perlistym śmiechem. Radosne iskierki
w jego oczach były zaraźliwe.
- Co gorsza, przyplątał się zaraz jakiś reporter
i zdołał zrobić mi zdjęcie, gdy maszerowałem tu
z syrenim ogonem.
- Do licha! - wyrwało się Lindsay, gdyż natych
miast uświadomiła sobie wszystkie możliwe konsek
wencje.
- W prasie na pewno zrobi się huczek. - Znów się
uśmiechnął. - Naprawiony kostium dostarczono już
do pani pokoju.
Lindsay jęknęła z przerażenia. Wiedziała, że prasa
zrobi wszystko, by gubernatora skompromitować,
w dodatku mając tak znakomitą po temu okazję.
Wszak dziennikarze z tego żyli. Wyrzucała sobie
teraz, że narobiła tyle niepotrzebnego zamieszania.
- Tak mi przykro... - powiedziała, nie znajdując
dalszych słów.
- Proszę się uspokoić - zaoponował. - To wszys
tko moja wina. Niepokoję się o panią, tym bardziej
teraz, gdy zrozumiałem podłoże pani lęków. Pod
jąłem już konieczne kroki, by przynajmniej uniemoż
liwić publikację pani nazwiska, ale oczywiście nie
mogę tego zagwarantować.
- Doceniam pańską troskliwość - bąknęła zmie
szana i wystraszona nie na żarty. Jeśli jej rodzice
dowiedzą się o wszystkim...
- Poza tym, by uchronić panią przed wścibskimi
gapiami, opuści pani ten pokój w towarzystwie
moich dwóch uzbrojonych ochroniarzy, którzy będą
scandalous
wykonanie - Irena
przy pand do końca pani pobytu w Nassau, a potem
eskortują panią do Kalifornii.
- Och, to z pewnością przesada!
- Obawiam się, że nie. W ciągu kilku godzin ten
incydent stanie się publiczną tajemnicą, a wówczas
niejeden, ciekawski będzie chciał panią zobaczyć,
a może i dotknąć... Myślę, że będzie pani zadowo
lona z ochrony.
Zaczynała mu wierzyć. Poczuła się nagle bardzo
naiwna, głupiutka i bezbronna.
- A kto będzie w takim razie chronił pana? - spy
tała cicho.
- Zawsze podróżuję z liczną ochroną i z powodze
niem mogę użyczyć pani dwóch swoich ludzi. Oczy
wiście nie będą pracować na koszt podatników, tylko
na mój prywatny rachunek, jeśli to panią niepokoi.
Och, miał niewiarygodną zdolność czytania w jej
myślach! Zarumieniła się z wrażenia.
- Skąd pan właściwie wie, że mieszkam w Kalifor
nii? - przyszło jjej nagle do głowy.
Przelotny uśmieszek na moment nadał jego twa
rzy chłopięcy, figlarny wyraz.
- Spodziewałem się tego pytania - odparł. - M a m
doprawdy mnęstwo wad, ale kłamać nie potrafię.
Muszę wyznać, że wynająłem detektywa. Och, wiem,
jestem czasem pozbawiony skrupułów. Moi polity
czni oponenci wytykają mi to zawsze w czasie kam
panii wyborczej".
Był pewny siebie, przekorny, może nawet odro
binkę arogancki, ale w jakiś niewytłumaczalny spo
sób cechy te dodawały mu wdzięku. Lindsay pozo
stawała pod tak dużym wrażeniem jego inteligencji,
silnej osobowości, że zapomniała nawet o zmęczeniu
i głodzie. Gdy jednak w końcu zerknęła na zegarek,
zorientowała się, że rozmawiali już dobrą godzinę.
scandalous
wykonanie - Irena
- Zrobiło się późno - zauważyła. - Muszę iść.
- Proszę pozwolić, bym wyszedł pierwszy z hote
lu. To na pewien czas odsunie od pani uwagę.
I jeszcze jeden drobiazg... Jeśli pani nalega, odeślę
pani tę kasetę wideo...
- Och, nie ma sprawy. Ufam, że zachowa pan
dyskrecję. - Wdzięcznym gestem odgarnęła włosy
z policzka. - Większość filmów z wakacji i tak
kończy swój żywot na półce.
-Proszę na to zbytnio nie liczyć - ostrzegł
z uśmiechem.
Popatrzył na nią chwilę w milczeniu, a potem
otworzył drzwi i wyszedł.
Pozostawił Lindsay oszołomioną i... smutną. To
w ogóle nie miało sensu, ale przygnębiała ją myśl, że
nigdy go już nie zobaczy. Zdała sobie sprawę, że
wraz z jego odejściem jakaś żywotna siła opuściła ten
pokój - a może również jej życie...
Gdy po upływie pięciu minut wyszła z pokoju,
czekali już na nią dwaj krzepko wyglądający mężczy
źni oraz pan Herrera.
- Jestem panu niewymownie wdzięczna - zwróciła
się do Herrery. - Cała sprawa okazała się burzą
w szklance wody.
- To się doskonale składa - odparł. - Chciałbym
przedstawić panów Garveya i Arce'a, którym guber
nator Cordell zlecił opiekę nad panią.
Dwaj mężczyźni, którzy przedstawili się jako Jake
i Fernando, serdecznie uścisnęli Lindsay dłoń.
- Gubernator zarządził, by przeniesiono panią do
specjalnego apartamentu - powiedział Jake. - Czuje
się odpowiedzialny za wplątanie panji w tę sytuację
i uważał, że trzeba zachować wszystkie środki bez
pieczeństwa. Gubernator to bardzo przezorny i opie
kuńczy człowiek...
scandalous
wykonanie - Irena
Cała ta sytuacja wydawała się Lindsay nierealna.
- Do pani apartamentu prowadzi bezpośrednia
winda prosto z garażu - dodał Fernando. - My
będziemy mieszkać w sąsiednich pokojach, by zape
wnić pani bezpieczeństwo, nie naruszając jednocześ
nie prywatności.
Pomyślała, że gubernator szybko i śmiało sobie
poczyna, ale w żadnym razie nie mogła przystać na
taki gest z jego strony.
- Proszę podziękować za troskę panu Cordel-
lowi - odezwała się - ale pozostanę w swoim
pokoju.
- Za późno, panno Marshall. Wszystkie rzeczy
już przeniesiono, a pani poprzedni pokój został
przygotowany dla następnych gości.
- Wskażę pani drogę do prywatnej windy - wtrą
cił pan Herrera, jakby kładąc kres wszelkim dys
putom.
Lindsay nie pozostało nic innego, jak podążyć za
nim do głównego holu. Po drodze starała się nie
zauważać zaciekawionych spojrzeń pracowników re
cepcji.
Fernando szedł tuż obok niej, Jake zaś przodem.
Ten mężczyzna, który z początku tak ją wystraszył,
okazał się jej wybawicielem i obrońcą. Teraz zaś
przewrócił cały jej świat do góry nogami. Czuła się
jak wielka gwiazda, gdy w towarzystwie osobistych
ochroniarzy szła do swojego ekskluzywnego apar
tamentu.
Kiedy drzwi windy rozsunęły się bezszelestnie,
oczom Lindsay ukazał się przepastny hol z dwiema
parami drzwi po obu stronach. Na końcu korytarza
znajdował się wielki salon urządzony w tonacji sza-
ro-biało-perłowej. Na jednej z kanap pokrytych bia
łym jedwabiem leżał kostium syreny...
scandalous
wykonanie - Irena
Na ścianach tego eleganckiego wnętrza wisiały
współczesne obrazy - prawdziwe dzieła sztuki. W je
dnym rogu stało czarne pianino, w drugim malowa
ny chiński parawan, częściowo osłaniający pokaź
nych rozmiarów stół i krzesła z drzewa tekowego. Na
tle biegnących przez całą długość pokoju okien
przesłoniętych żaluzjami ustawiono mnóstwo doni
czek z drzewkami i kwitnącymi roślinami. Na wprost
okna szklane drzwi prowadziły do pozostałych po
mieszczeń apartamentu. Były tam mała jadalnia
i przytulny salonik, sypialnia, kuchnia i łazienka.
Fernando oprowadził ją po wszystkich pomiesz
czeniach, a potem pokazał jeszcze niewielkie patio
z ogrodowym stolikiem i leżakami. Pełno tu było
kwitnących i pachnących roślin, których sylwetki
majaczyły teraz na tle szafirowego nieba.
-Jeśli będzie pani chciała opuścić hotel, proszę
nas zawiadomić - powiedział Fernando.
- Dziś już nigdzie nie wyjdę. Dopiero jutro rano
o szóstej mam zamiar udać się do portu.
- Skontaktowaliśmy się już z pani instruktorem
i powiadomiliśmy go o wszystkim. Gubernator za
mówił dla pani kolację. Wystarczy zadzwonić do
kuchni. Czy jeszcze mogę pani w czymś pomóc?
- Doprawdy, dziękuję. Czuję się tu jak prawdziwa
księżniczka.
Fernando uśmiechnął się.
- Pan Cordell tak właśnie nakazał nam panią
traktować. Proszę mi wybaczyć śmiałość, ale gdy
panią ujrzałem, wydało mi się to całkiem naturalne.
Nigdy nie widziałem tak pięknych włosów...
- Dziękuję ci, Fernando.
- Mieszkamy z Jakiem w pokojach po prawej
stronie korytarza. Gdyby były jakieś problemy, pro
szę dzwonić.
scandalous
wykonanie - Irena
- Nie przewiduję żadnych, ale z góry dziękuję.
Wszystko to wydawało jej się nadmiarem ostroż
ności, ale wiedziała, że nie ma sensu protestować.
- Telefony będziemy do pani przełączać. Pani
również może dzwonić, gdzie zechce, uprzedzam
jednak, że rozmowy będą nagrywane. W Kalifornii
oczywiście zwrócimy pani taśmy.
Lindsay miała już dosyć tych pouczeń, a nawet
poczuła, że lekki dreszcz przechodzi jej po krę
gosłupie. Tak, siła gubernatora była niczym przy
obleczona w aksamitną rękawiczkę pięść z harto
wanej stali.
Nie mogła pojąć, jak ludzie mogli tak na co dzień
żyć. Sama nie potrafiła. To nieodmiennie przywo
dziło jej na myśl lata spędzone w domu z nad-
opiekuńczymi rodzicami, którzy chcieli znać każdy
jej ruch i żyli w ustawicznym strachu o jej bez
pieczeństwo.
Trochę później, gdy czekała na zamówioną kola
cję, zadzwonił telefon.
- Panna Marshall?
- Słucham, gubernatorze - ożywiła się, słysząc
znajomy głos.
- Och, proszę mówić do mnie Andrew. Choć na
chwilę chcę zapomnieć o swych obowiązkach.
- Ciekawa jestem, co by na to powiedzieli twoi
wyborcy - zażartowała.
Roześmiał się głośno i to sprawiło jej prawdziwą
przyjemność.
- Gdy Jake i Fernando pilnują telefonu, nie mar
twię się o nic.
- To bardzo sympatyczni ludzie, a apartament
jest doprawdy wspaniały. - Westchnęła głęboko, by
opanować przyspieszone bicie serca. - Dziękuję ci za
szczodrość. Proszę jednak, nie rób nic więcej...
scandalous
wykonanie - Irena
Wiem, że chcesz mi wszystko wynagrodzić, że jest ci
przykro... ale ja także czuję się źle, ponieważ po
psułam ci beztroskie wakacje. Nie mam żadnych
możliwości, by odpłacić ci za kłopoty, które spowo
dowałam, a więc proszę, nie chcę na dodatek zacią
gać wobec ciebie długu wdzięczności. I tak czuję się
wystarczająco źle.
- Czy aż tak źle, by odmówić zjedzenia z nami
jutro wieczorem kolacji? Zapraszam cię do nas po
zakończeniu nurkowania. Pokażemy ci nasze filmy.
Być może rozśmieszy cię widok dwóch nowicjuszy
nieudolnie raczkujących wśród koralowych raf.
A może zechcesz zobaczyć film ze sobą w roli
głównej?
Była zaskoczona zaproszeniem i jednocześnie bar
dzo wzruszona. To zaczynało ją przerażać. Instynk
townie czuła, że jeśli z tym mężczyzną zacznie spę
dzać więcej czasu, będzie coraz bardziej za nim
tęsknić.
- Naprawdę nie jesteś ciekawa, jak wygląda ostat
nia ocalała syrena? - zażartował. - Każdy człowiek
powinien ją zobaczyć, nim wróci do morza, by
zniknąć na zawsze.
Lindsay poczuła się nieswojo. Czyżby guberna
tor w ten poetycki sposób chciał jej dać do zro
zumienia, że ich znajomość ma charakter wakacyj
ny. Zwykły flirt... i nic więcej. Ta myśl wytrąciła ją
z równowagi.
- Być może ona zniknie dlatego, że nie jest praw
dziwą syreną - powiedziała pół żartem, pół serio.
- Wolałbym w to nie wierzyć - odparł z dziwną
stanowczością w głosie. - A więc czekamy na ciebie
jutro o wpół do ósmej, zgoda?
- Będę trenować do siódmej, więc nie mogę obie
cać punktualności.
scandalous
wykonanie - Irena
- Nieważne kiedy. Przyjdź choćby i o północy.
Jake i Fernando znają drogę. I jeszcze jedno... Nie
czytaj jutro gazet, jeśli chcesz mieć dobry humor.
- Dziękuję za wszystko. Również za zaproszenie
na kolację. Dobranoc... Andrew.
Gdy odkładała słuchawkę, ręce jej drżały, a nogi
miała jak z waty.
W drodze do jadalni zatrzymała się, by obejrzeć
syreni ogon porzucony na kanapie. Ktoś zszył długie
pęknięcie na boku i naprawił suwak...
Jak mu się udało tak szybko znaleźć szwaczkę
lub krawca? Wydawało się, że nic nie istnieje poza
jego zasięgiem i kontrolą. I tego właśnie Lindsay
się bała...
scandalous
wykonanie - Irena
ROZDZIAŁ PIĄTY
- Tato, dzwoni wujek Zack!
Zack nie zawracałby mu głowy, gdyby nie wyjąt
kowa sytuacja. A więc mogło to oznaczać tylko
jedno... Adrew z wyrazem niesmaku na twarzy
odłożył „Los Angeles Examiner" i podszedł do
aparatu stojącego przy łóżku.
- Cześć, Zack! Przypuszczam, że właśnie natkną
łeś się na moje nazwisko w gazecie.
- Trudno by było go nie zauważyć. „Sun" donosi
na pierwszej stronie, że gubernator Cordell bohater
sko ratuje piękną syrenę. Co więcej, zamieszczono
tam zdjęcie, na którym trzymasz w ręce jakiś dziwny
eksponat. Chyba ogon rybi, czy tak? Na litość boską,
Andrew, martwiłem się, gdy osoba Randy'ego poja
wiała się w kolumnie plotek, ale teraz ty sam jesteś
bohaterem pierwszej strony! - Zack nie mógł po
wstrzymać śmiechu.
- T o było do przewidzenia - jęknął Andrew.
- Wiedziałem, że dla prasy będzie to łakomy kąsek.
- Alex przesyła ci pozdrowienia i twierdzi, że na
tym zdjęciu wyglądasz na uradowanego. Podejrzewa,
że pan gubernator wplącze się w miłosną historię.
Andrew siadając na brzegu łóżka spytał:
- A co ty byś na to powiedział, Zack?
- Od dawna miałem nadzieję i modliłem się w du
chu, że znajdziesz wreszcie kogoś, kto zastąpi ci moją
siostrę. Jesteś zbyt młody i pełen życia, by długo
scandalous
wykonanie - Irena
wytrzymać w samotności. Ale dlaczego akurat sy
rena?
Andrew wybuchnął śmiechem, a Zack mu za
wtórował.
- Jesteś pewien, że ona jest warta tego całego
zamieszania, które być może zniszczy twój politycz
ny wizerunek? - padło po chwili pytanie.
Andrew zacisnął mocniej dłoń na słuchawce.
- Wiesz, gdy ujrzałem ją po raz pierwszy, napraw
dę zastanawiałem się przez kilka chwil, czy nie jest
prawdziwą syreną...
- Rzeczywiście jest taka piękna?
- Sfilmowałem ją i oglądałem już tę taśmę tyle
razy, że chyba niedługo się zedrze. Teraz potrafię
zrozumieć twoje szaleństwo na punkcie Alex. Randy
powiedział mi, że po kryjomu zachowałeś wszystkie
plakaty...
- Tato, do licha! - To był zirytowany głos Ran-
dy'ego.
- No tak, okazuje się, że we własnym domu
nie mogę mieć żadnej tajemnicy - westchnął ^ re
zygnacją Zack.
- Ja też nie. Zauważ, że przy okazji takiego
drobnego incydentu zrobiono ze mnie huLake, de
wianta, zdeprawowanego urzędnika, który tylko
czyha, by zaatakować młode, niewinne syreny.
- Zrobiłeś to? Rzeczywiście ją napastowałeś?
- A jak myślisz?
- No cóż, gdy po raz pierwszy zabrałem Alex
na ranczo, powiedziałem jej, że słono jej zapłacę,
jeśli będzie pozować nago na koniu dla celów re
klamowych.
-A sądziłem, że znam cię na wylot, Zackery
Quinnie!
- Nie znasz mnie nawet w połowie.
scandalous
wykonanie - Irena
- Teraz jednak mogę cię łatwiej zrozumieć - po
wiedział Andrew poważniejszym tonem. - Ona jest
ode mnie dziesięć iat młodsza, Zack.
- To co z tego?
- Ona się mnie boi. -Andrew opowiedział w skró
cie całą historię, ukrywając przed szwagrem jedynie
swe najbardziej intymne przemyślenia i emocje.
- Niedługo zobaczysz ją w telewizji. Będzie reklamo
wać nowe kosmetyki. „Czar natury". Jestem pewny,
że dzięki niej producent zrobi furorę.
- A poza tym dobrze się bawisz? - spytał Zack na
zakończenie rozmowy.
-Tak. Obaj z Randym jesteśmy bardzo zado
woleni.
- Masz wspaniałego syna, Andrew. - W głosie
Zacka dał się słyszeć cień zadumy?
- Znacie już płeć dziecka? - zagaił Andrew.
- Nie. Zdecydowaliśmy z Alex, że wolimy nie
wiedzieć. W ten sposób nasze oczekiwanie jest jesz
cze bardziej emocjonujące.
- Macie rację. Przekaż Alex moje gorące pozdro
wienia. I powiedz jej, żeby poczekała do naszego
powrotu!
- Termin wypada dopiero pod koniec miesiąca.
- No to będziemy już w domu. Cieszę się, Zack,
że zadzwoniłeś. Bardzo pomogłeś mi poskładać my
śli. Odezwij się jeszcze.
Rozmowa z Zackiem wyraźnie poprawiła mu
humor. Zaraz po odłożeniu słuchawki wyrzucił do
kosza wszystkie gazety, w których aż się roiło od
skandalizujących doniesień z Wysp Bahama.
- Mam pomysł! - zwrócił się z ożywieniem do syna.
- Pojedźmy teraz ponurkować na Skalnej Ścianie!
Wystąpił z tą propozycją, ponieważ godziny dzie
lące go od spotkania z Lindsay Marshall dłużyły się
scandalous
wykonanie - Irena
niemiłosiernie. Pomyślał, że oszaleje, jeśli przyjdzie
mu cały dzień spędzić w domu. Randy wydawał się
zaskoczony tą śmiałą propozycją. Sądził, że pozo
staną w domu, by uniknąć spotkań z miejscowymi
łowcami sensacji.
- Mówisz poważnie? - Chłopakowi oczy pojaś
niały z radości. - Ale przecież to miejsce jest prze
znaczone dla doświadczonych płetwonurków.
- Och, namówimy Pokeya. Sprowadzi nas na
bezpieczną głębokość. A w czasie naszej nieobecno
ści kucharz przygotuje wspaniałe przyjęcie!
Randy przez chwilę przyglądał się ojcu w skupie
niu, a potem skonstatował:
- Już dawno nie widziałem cię w tak znakomitym
humorze, tato. Myślę, że panna Marshall nie jest na
ciebie bardzo zła, skoro zgodziła się do nas przyjść.
Postaraj się więcej jej nie wystraszyć.
- A to co znowu? - Andrew wybuchnął szczerym
śmiechem. - Mój rodzony syn poucza mnie, jak
trzeba się obchodzić z kobietą!
- Właśnie. - Randy wyszczerzył zęby. - Od trzech
lat nie interesowałeś się kobietami, więc teraz, skoro
panna Marshall tak bardzo ci się podoba...
- Wezmę pod uwagę twe światłe rady, synu - uciął
z figlarnym uśmiechem.
Dom, który wynajmował gubernator, przywodził
Lindsay na myśl greckie wyspy z ich nieskazitelnie
białą zabudową. W świetle zapadającego zmierzchu,
na tle ciemniejącej zieleni, kolorowe płatki kwit
nących, drzew i krzewów jaśniały nierzeczywistym
blaskiem.
Gdy limuzyna pokonywała ostatni zakręt drogi
prowadzącej do frontowego podjazdu, miała szczerą
ochotę poprosić kierowcę, by zawrócił. Przez cały
scandalous
wykonanie - Irena
dzień przygotowywała się na ponowne spotkanie
z gubernatorem Cordellem, a teraz miotana tysiącem
sprzecznych uczuć obawiała się, że nie podoła wyzwa
niu. Czuła dziwny rodzaj napięcia i lęku, choć nie był
to już dławiący strach, którego doznawała wczoraj.
Szykując się do wyjścia kilkakrotnie zmieniała
ubranie - wiecznie niezadowolona ze swego wy
glądu. Po długich rozterkach zdecydowała się na
wąską, jedwabną suknię w kolorze zgaszonego różu
z niewielkim dekoltem i skromnym rozcięciem z bo
ku. Zarówno koronkowa halka jak i pantofle kom
ponowały się kolorystycznie.
Włosy pozostawiła rozpuszczone, przerzuciła je
tylko przez prawe ramię, by wyeksponować jeden
z kolczyków - mały topaz w kształcie kryształowej
kuli, w którym odbijało się światło i kolor sukni.
Gdy kierowca okrążył fontannę i zatrzymał się
przed frontowym wejściem, Fernando - nieodłączny
towarzysz - pierwszy wysiadł z samochodu, by ot
worzyć Lindsay drzwiczki.
Drzwi willi otworzyły się niemal natychmiast i na
progu pojawiła się znajoma, jakże intrygująca syl
wetka Andrew Cordella. Przyciągał wzrok jak pro
mień światła. Omiotła spojrzeniem jego twarz, jasne
włosy, które teraz wyglądały na bardziej spalone
słońcem niż wczoraj, jego świeżo opaloną skórę.
Miał na sobie elegancki letni garnitur w kolorze
beżu, który uwydatniał mocne linie jego ciała, dos
konale skomponowany z ciemniejszą nieco koszulą
i kolorem krawata. Z całej sylwetki emanowały
witalność, energia i siła, które Lindsay wyczuwała
mimo dzielącej ich odległości. Na miękkich nogach
weszła po schodach.
- Kłamałem, oczywiście, twierdząc, że wszystko
mi jedno, o której przyjdziesz. Już po ósmej i gotów
scandalous
wykonanie - Irena
byłem udać się po ciebie osobiście. - Wypowiedział
te kilka słów bardzo poważnym tonem.
- Och, mieliśmy małą awarię - usprawiedliwiła się
w nerwowym podnieceniu. - Ken nie mógł urucho
mić silnika.
- Postaram się mu wybaczyć - zażartował, biorąc
ją pod rękę i wprowadzając do środka.
Kiedy drzwi zamknęły się za nimi bezszelestnie,
Lindsay z nieokreślonego powodu doznała takiego
samego wrażenia jak wówczas, gdy schodziła po
pionowej ścianie w dół - w przepastny wodny błękit.
I tak samo jak wówczas, miała niezachwiane prze
konanie, że wypłynie z powrotem na powierzchnię.
Podniecająca bliskość Andrew Cordella sprawia
ła, że ledwie mogła docenić piękny wystrój wnętrza.
Co za ironia, myślała. Przecież całe życie obracała
się wśród przystojnych, wpływowych mężczyzn. Na
urządzanych przez rodziców przyjęciach poznawała
producentów, amantów filmowych, dygnitarzy, któ
rzy bez wątpienia byli niezwykle atrakcyjni. Dlacze
go więc Andrew Cordell był jedynym, który wzbudził
w niej takie emocje? Jedynym, którego spojrzenie czy
dotknięcie ręki wywoływało podniecający dreszcz?
Poprowadził ją przez kwadratowy hol, ozdobiony
różnymi gatunkami egzotycznych roślin, do salonu
urządzonego w stylu śródziemnomorskim, którego
zakończone łukiem okna wychodziły na morze. Po
lewej stronie zauważyła wejście do jadalni.
- Mój syn czeka na nas w gabinecie - powiedział
Andrew, prowadząc ją następnie do pokoju, którego
misternie rzeźbione ściany oraz meble przypominały
styl mauretański.
Siedzący przed telewizorem opalony, ciemnowło
sy chłopak wstał na ich widok. Z czarującym uśmie
chem otrzepał spodnie i obciągnął sweter.
scandalous
wykonanie - Irena
- Cześć - powiedział do Lindsay, a ona natych
miast odgadła, jak Andrew Cordell wyglądał dwa
dzieścia lat temu.
-Randy, pozwól, że ci przedstawię prawdziwą
syrenę. - Mówiąc to Andrew nadal trzymał ramię
Lindsay we władczym uścisku. - Wyobraź sobie, że
ona przybrała nazwisko Lindsay Marshall.
Rozbawiona tymi słowami Lindsay uśmiechnęła
się i serdecznie uścisnęła dłoń Randy'ego.
- Witaj, Randy. Mam nadzieję, że będziesz mnie
nazywać Lindsay.
- Cieszymy się, że nas odwiedziłaś, Lindsay. Gdy
tata pokazał mi film, myślałem, że jesteś prawdziwą
syreną. Musisz go koniecznie zobaczyć.
- Nie sądzę, bym mogła dobrze wvjść. Zacze
rpnęłam wówczas za dużo powietrza i cały czas
unosiło mnie do góry. Musiałam zbyt mocno machać
ramionami.
-Zapewniam cię, że żaden z nas niczego nie
zauważył - wtrącił Andrew. - Czy masz ochotę napić
się czegoś przed kolacją?
- Nie, dziękuję. Szczerze mówiąc po treningu
jestem zawsze głodna jak wilk.
- Zatem natychmiast temu zaradzimy. - Gdy to
mówił, w jakiś dziwny sposób patrzył na jej usta,
co sprawiło, że ciało jej przeszył dreszcz. Nadal
czuła na ręce dotyk jego dłoni, mimo że już ją
puścił. - Chodź, powiemy kucharzowi, że jesteśmy
gotowi.
Gdy opuścili gabinet, Lindsay odezwała się:
- Masz bardzo przystojnego syna. Podobny do
ciebie, tylko ma trochę ciemniejszą karnację.
- Dziękuję. Myślę jednak, że najładniejsze rysy
odziedziczył po swej matce.
- Masz więcej dzieci?
scandalous
wykonanie - Irena
- Nie. Mieliśmy szczęście, że Randy w ogóle się
urodził. Moja żona chorowała na rzadką chorobę
krwi, odziedziczoną po swej matce. Obie zmarły
przedwcześnie...
- Musiałeś to bardzo przeżyć. - Lindsay uniosła
ku niemu oczy pełne bólu. - W dodatku byłeś już
wówczas osobą publiczną, musiałeś podołać setkom
obowiązków...
Zauważyła, że Andrew nerwowo zaciska szczęki.
- Tak, to było piekło - wyznał. - Szczególnie dla
Randy'ego. Miałem za dużo obowiązków, by mu
pomóc. Musiał radzić sobie sam i bywało różnie...
Cóż, teraz próbuję mu to wynagrodzić.
- Szkoda, że nie wiedziałam tego, zanim... - za
jąknęła się.
- Daj spokój - przerwał gwałtownie. - Za wszelką
cenę chciałem cię poznać, choć oczywiście nie w taki
sposób, jak to się w rezultacie stało. Wolałbym, by
na naszym pierwszym spotkaniu nie było policjan
tów, strażników i reporterów... Chciałem zrealizo
wać własny scenariusz...
- Własny scenariusz? - ożywiła się.
- Tego dnia zamierzałem poczekać, aż skończysz
nurkowanie. Pokey i reszta załogi dostali instrukcje,
by podpłynąć do waszej łódki, a wtedy Pokey miał
poprosić Dona, aby nas sobie przedstawił. Chciałem
przeprosić za to, że ubiegłego dnia cię wystraszyłem.
Miałem zamiar zaprosić cię na kolację i oczywiście
oddać kasetę, jeślibyś tego zażądała. - Przerwał
i popatrzył jej prosto w oczy. - Czy przyjęłabyś
zaproszenie?
Lindsay, która słuchała tych wyjaśnień z uczuciem
rosnącego zdziwienia, niespodziewane pytanie wy
straszyło. Jakiś głos płynący z serca przekonywał ją
jednak, że niezależnie od lęku, jaki Andrew Cordell
scandalous
wykonanie - Irena
w niej wówczas budził, prawdopodobnie swą osobo
wością i wdziękiem całkiem by ją zawojował. Dzięki
tym cechom pozyskał głosy elektoratu i został wy
brany na drugą kadencję. Jeśli ją pamięć nie myliła,
odniósł znów przygniatające zwycięstwo.
- Kolacja czeka. - To był Randy.
Wybawił Lindsay z nie lada kłopotu, ponieważ na
zadane pytanie nie potrafiła znaleźć odpowiedzi.
- J u ż idziemy - odparł Andrew, nie spuszczając
z Lindsay wzroku.
Znów poczuła ciepło przenikające z jego dłoni do
jej ciała. Nim doszli do jadalni, wyszeptał prosto do
jej ucha:
- Skoro tu jesteś dziś wieczorem, wnioskuję, że
odpowiedź brzmiałaby: „tak".
Z wypiekami na twarzy Lindsay pierwsza weszła
na taras, gdzie już nakryto do stołu. Było tu bardzo
przytulnie - wokół tarasu rósł żywopłot i kwitnące
krzewy.
Pośrodku stołu ustawiono kompozycję z orchidei,
którą oświetlało teraz światło świec. Ciepłe, upojne
nocne powietrze i zbliżający się ku pełni księżyc na
aksamitnym niebie, dawały Lindsay uczucie odreal
nienia. Nie mogła uwierzyć, że to wszystko dzieje się
naprawdę. Przypomniała sobie rozmowę z Beth na
lotnisku...
Nie dalej jak wczoraj siedziała w biurze pana
Herrery i miała nadzieję, że jej prześladowca za
chwilę zostanie aresztowany. I potem nagle cała
sytuacja uległa diametralnej zmianie. Nadal czuła
z tego powodu oszołomienie.
- Jak to się mogło stać, że do tej pory nie oglą
daliśmy cię w żadnym filmie? - zagaił Randy, gdy
podano na przystawkę smakowicie wyglądające na
dziewane krewetki.
scandalous
wykonanie - Irena
Lindsay upiła łyk białego wina.
- Nigdy nie byłam aktorką.
- W takim razie musisz być modelką. Jesteś prze
cież taka piękna... - Miał taki sam jak jego ojciec
bezpośredni sposób wyrażania się.
Potrząsnęła głową z uśmiechem.
- Dzięki za uroczy komplement, ale znów się
mylisz. Nagrywam tę reklamówkę wyłącznie po to,
aby zarobić pieniądze na dalsze studia. A wybrano
mnie do roli syreny tylko dlatego, że dobrze pływam
i mam długie włosy.
- Och, z pewnością to nie jedyny powód - bąknął
Andrew, obrzucając ją wymownym spojrzeniem.
- Co zamierzasz studiować? - zapytał poważnym
tonem.
- Chcę kontynuować studia na wydziale biologii
morskiej w La Jolla.
- Słyszałem o tym instytucie - powiedział Randy.
- W ubiegłym roku dwóch moich przyjaciół od
bywało tam praktykę.
-Zamierzam się zająć obserwacją rekinów...
- wyjaśniła Lindsay.
- Żartujesz! To fantastyczny pomysł! A wczoraj
widziałaś dużo rekinów? Chcieliśmy z tatą nurkować
w tym samym miejscu, ale okazuje się, że jeszcze
jesteśmy za słabi.
Było oczywiste, że dokładnie znali jej rozkład
zajęć, a jednak Randy zupełnie nie wyglądał na
zmieszanego.
- Było ich chyba osiem - odpowiedziała po chwili.
Podano główne danie - udziec jagnięcy, ziemniaki
au gratin
i lukrowaną marchewkę. Gdy jedli, ze
rknęła ukradkiem na gospodarza. Był dziwnie upięty.
- Ze wszystkich morskich stworzeń rekiny Mit naj
bardziej niebezpieczne - skonstatował Andrew.
scandalous
wykonanie - Irena
- Dlaczego chcesz się poświęcić pracy związanej
z takim ryzykiem?
Wiele razy sama zadawała sobie to pytanie. Nadal
brzmiały jej w uszach kategoryczne protesty rodzi
ców, gdy wtajemniczyła ich w swe plany.
Odłożyła widelec na talerz i powiedziała:
-Jeśli zna się te zwierzęta i wie, jak z nimi
postępować, ryzyko nie jest tak duże. Zastanów się,
dlaczego ty sam poświęciłeś się karierze politycznej?
Przecież ten zawód wiąże się z o wiele większym
ryzykiem. Ryzykujesz szczęściem własnej rodziny,
własnym zdrowiem psychicznym...
Ich oczy spotkały się na moment.
- T o nie jest właściwe porównanie. Jeśli mnie
zniszczą jakieś grube ryby, zawsze mogę pracować,
powiedzmy, jako prokurator okręgowy. Ty nato
miast nie masz żadnego wyboru, jeśli rekin-ludojad
postanowi skonsumować cię na podwieczorek.
Upiła kolejny łyk wina, nim odpowiedziała.
- Owszem, ludojad jest bardzo groźnym rekinem,
ale przecież to nie jedyny gatunek występujący w na
szych wodach. Na przykład rekiny młotowate do
starczają naukowcom fantastycznego materiału do
badań, a ich szczęki wcale nie prezentują się tak
groźnie.
- Chcesz przez to powiedzieć, że potrafią człowie
ka tylko nadgryźć, zamiast zjeść go w całości?
- Każde żyjące stworzenie potrafi zaatakować,
gdy zostanie zapędzone w pułapkę albo gdy jest
ranne. Jeśli obserwacja rekinów byłaby tak bardzo
niebezpieczna, nikt by się jej nie podjął, i w związku
z tym nic byśmy do dziś nie wiedzieli o tych fas
cynujących rybach.
- Właściwie, w jaki sposób prowadzicie obserwa
cje? - dopytywał się Randy.
scandalous
wykonanie - Irena
Lindsay wytarła usta serwetką.
- Dam ci taki przykład: rekiny trzeba oznakować,
by zbadać zasięg ich migracji, a więc nurek musi
podpłynąć tak blisko, by wystrzelony nadajnik pew
nie umieścić w ciele rekina pośrodku jego grzbietu.
Czasem ból powoduje u rekina chęć odwetu. Oczy
wiście trzeba być tego świadomym i zastosować
wszystkie środki ostrożności, by uniknąć niebezpie
czeństwa.
- To właśnie masz zamiar robić na jesieni? - spy
tał zafascynowany Randy.
- Nie. Instytut Scrippa oferuje sześcioletni pro
gram. Podczas pierwszego roku będą tylko zajęcia
teoretyczne. Później ukończę specjalistyczny kurs
nurkowania i dopiero potem będę mogła uczest
niczyć w niektórych podwodnych badaniach.
- Och, sam chciałbym to robić! - entuzjazmował
się Randy.
- Na szczęście masz jeszcze przed sobą cztery
lata studiów, a w tym czasie, mam nadzieję, zdążysz
zmienić zdanie - wtrącił ostro Andrew. - Może
teraz przejdziemy do salonu, gdzie podadzą nam
deser, a Lindsay będzie mogła wreszcie zobaczyć
się na wideo.
Nagła zmiana tematu zaskoczyła Lindsay. And
rew był prawdopodobnie bardzo opiekuńczy w sto
sunku do swego jedynaka. Być może śmierć żony
spowodowała nawet pewne przewrażliwienie na pun
kcie jego bezpieczeństwa...
Potrafiła to zrozumieć lepiej niż ktokolwiek inny.
Czyżby Andrew Cordell przypominał jej nadopie-
kuńczych rodziców? Jeśli tak, współczuła zarówno
jemu, jak i jego synowi.
Andrew czule obejmując Lindsay w talii, popro
wadził ją do gabinetu.
scandalous
wykonanie - Irena
Czy wszystkie kobiety tak traktował? - zastana
wiała się. A co na to Randy? Pewnie był przy
zwyczajony do widoku kobiet u boku swego ojca...
Właściwie dlaczego ją tu zaprosił? Istniała tylko
jedna sensowna odpowiedź. Był to z jego strony
przepraszający gest. Nie przyjął do wiadomości jej
zapewnień, że to ona czuje się winna, gdyż naraziła
go naśmieszność.
I pewnie nigdy więcej już go nie zobaczy - ani
jego, ani Randy'ego... Ta myśl przygnębiła ją bar
dzo. Powinna przynajmniej wykorzystać te krótkie
chwile, które jeszcze jej pozostały i dziś wieczór
dobrze się bawić w ich towarzystwie. Wiedziona
nagłym impulsem, powiedziała:
- Nim ujrzę syrenę, chciałabym zobaczyć naj
pierw pozostałe filmy, które nakręciliście. - W ten
sposób będzie mogła bezkarnie rozkoszować się wi
dokiem Andrew Cordella, nie dając mu poznać, jak
bardzo interesuje się nim naprawdę.
Przez następną godzinę Lindsay siedziała przed
telewizorem, jak zaczarowana.
- Jak na dwójkę amatorów, nurkujecie wspaniale!
- pochwaliła. - I robicie znakomite filmy.
- M ó j przyjaciel, Troy - wtrącił Randy - robi
wspaniałe zdjęcia. Myślę, że pewnego dnia zatrudnią
go w „National Geographic". To on nauczył nas, jak
należy się obchodzić z kamerą.
- Jestem zachwycona, Randy. Czy on też nu
rkuje?
- Nie. Dwa lata temu, grając w piłkę, fatalnie
złamał nogę i od tamtej pory nie może uprawiać
żadnych sportów.
- T o niedobrze - powiedziała Lindsay, trochę
jakby sama do siebie. - Myślę, że właśnie pływanie
byłoby dla niego znakomitą terapią.
scandalous
wykonanie - Irena
Randy raptownie odwrócił głowę.
- Naprawdę tak myślisz?
- Ależ ja to wiem. - Uśmiechnęła się, zdając sobie
sprawę, że Andrew przygląda się jej zaintrygowany.
- Jestem instruktorką pływania. Uczę pływać rów
nież dzieci kalekie i po urazach ortopedycznych.
Wiele z nich dzięki pływaniu wraca do zdrowia.
- Sądzisz, że Troy mógłby ukończyć kurs nur
kowania?
- Oczywiście.
- Tato, słyszysz? - zawołał podekscytowany Ran
dy.
- Oczywiście. Gdy tylko wrócimy do domu, po
staramy się go namówić. Jeśli uda mu się skończyć
szybko kurs, będzie mógł pojechać z nami w sierpniu
na Kajmany.
- Och, tam podobno jest cudownie - szepnęła
Lindsay, zafascynowana widokiem podwodnego
świata na ekranie telewizora. Jednak mimo widoku
przepięknych koralowców i tropikalnych ryb, nie
potrafiła oderwać wzroku I od sprężystej, wyspor
towanej sylwetki Andrew. Jak na człowieka, który
prawdopodobnie większość czasu spędzał za biur
kiem, prezentował znakomitą kondycję. Chciała go
spytać, jak mu się to udaje, ale po krótkim namyśle
uznała to pytanie za zbyt osobiste.
Randy z wrażenia ukląkł przed telewizorem.
- Popatrzcie, za chwilę będzie...
Lindsay ożywiła się, widząc zarys charakterys
tycznej płetwy wśród korali. To wyglądało niesamo
wicie... A gdy podpłynęła w kierunku kamery, sama
się nie poznała. Wyglądała jak prawdziwa syrena!
Randy zatrzymał obraz.
- Wprost nie mogę uwierzyć - powiedziała za
skoczona.
scandalous
wykonanie - Irena
- Też nie wierzyłem własnym oczom - szepnął
Andrew. - Może teraz lepiej zrozumiesz moje ocza
rowanie.
- Kosmetyki, które zareklamujesz, dzięki tobie
zrobią prawdziwą furorę - dodał Randy.
- Dziękuję za słowa otuchy - odparła cicho.
Czuła, że z każdą chwilą staje się bardziej związana
z Randym i jego ojcem, i wiedziała, że powinna już
pójść, jeśli nie chce, by rozstanie stało się zbyt
dramatyczne. Dodała więc szybko: - Właśnie przy
pomniałam sobie, że jutro muszę wcześnie rano
wstać. Pozwolicie, że już was opuszczę.
W pokoju zapadła dziwna cisza. Po chwili And
rew wstał i zapalił światło.
- Jutro jest niedziela. O ile wiem, to twój ostatni
dzień wolności przed rozpoczęciem zdjęć. Co po
wiesz, byśmy wspólnie popływali na wyspie Bar-
molal? Zabierzemy ze sobą lunch.
Spuściła oczy, by nie wyczytał w nich gwałtow
nego wybuchu radości i podniecenia, jakie wywołała
ta propozycja. Nie mogła jednak, nie była w stanie
jej przyjąć... Obawiała się konsekwencji, jakie może
przynieść jeszcze jeden dzień spędzony w towarzyst
wie tego mężczyzny.
Andrew stał przy drzwiach z nieodgadnionym
wyrazem twarzy.
- Nie musisz podejmować decyzji teraz. Po prostu
umówmy się, że zadzwonisz do mnie jutro o dziesią
tej, zgoda?
- Nie... Już teraz mogę dać odpowiedź. - Zrobiła
rękoma bezradny gest. - Bardzo chciałabym z wami
pojechać, ale jutro jestem umówiona z kostiumolo
giem i charakteryzatorem, nie wiem więc, o której
będę wolna... Nie mogę robić żadnych planów...
- zająknęła się.
scandalous
wykonanie - Irena
- Mówisz zupełnie tak jak ojciec, gdy dzwonię do
niego do biura - zauważył Randy, nie kryjąc roz
czarowania.
Lindsay wstrzymała oddech, czekając aż Andrew
coś powie, on jednak milczał jak zaklęty. Musiała
przejąć inicjatywę.
- Dziękuję wam. To był niezapomniany wieczór.
Dziękuję za kolację i miłe towarzystwo.
- Cała przyjemność po naszej stronie - padła
zdawkowa, grzeczna odpowiedź.
Przed frontowymi drzwiami willi, jak spod ziemi
wyrósł Fernando i kilku innych ochroniarzy. Fer
nando poszedł przodem w kierunku samochodu,
Randy pozostał z tyłu, Andrew zaś sprowadził Lin
dsay ze schodów.
- Dobranoc, słodka syreno - wyszeptał jej do
ucha.
Próbowała, udawać, że nie czuje ani delikatnego
dotknięcia jego warg na swoich włosach, ani subtel
nej pieszczoty palców na skórze.
Andrew pożegnał się i zatrzasnął drzwi samo
chodu. Przez szybę pomachała jeszcze Randy'emu,
i limuzyna ruszyła. Zmusiła się, by raz jeszcze nie
posłać Andrew tęsknego spojrzenia. Wiedziała, że
oto wydarzyło się w jej życiu coś znaczącego - coś
nowego i do głębi przejmującego. Gdy teraz myślała
o powrocie do Kalifornii, ogarniało ją uczucie do
jmującego smutku. Do licha, przecież to zupełnie nie
miało sensu! Nie tak szybko. Nie teraz, gdy była
zadowolona ze swego życia. Zadowolona - aż do
wczoraj.
scandalous
wykonanie - Irena
ROZDZIAŁ SZÓSTY
- Telefon do pana, gubernatorze. -Jeden z ochro
niarzy wsunął głowę do sypialni. - Dzwoni Clint.
Andrew, słysząc dzwonek telefonu, przypuszczał,
że to Troy dzwoni do Randy'ego. Skoro Clint, jego
drugi zastępca, odważył się go niepokoić o tak późnej
porze-mogło to oznaczać wyłącznie kłopoty. Zmar
szczył brwi podnosząc słuchawkę. Wieści były istot
nie niepokojące. Po wydaniu niezbędnych poleceń
odłożył słuchawkę i skierował się prosto do sypialni
syna. Musiał mu zakomunikować smutną nowinę.
Randy mył w łazience zę*by. Uśmiechnął się do
ojca znad umywalki.
- Ona jest nie tylko piękna, tato - powiedział.
- Jest także miła. Naprawdę miła pod każdym
względem. Muszę cię pochwalić. Rozegrałeś to zna
komicie.
- Doprawdy? - Andrew rozpogodził się.
Aprobata syna przyniosła mu prawdziwą ulgę,
ponieważ miał szczery zamiar nadal widywać się
z Lindsay Marshall. Instynktownie wyczuwał, że ona
również miała ochotę wyrazić zgodę na jego za
proszenie.
- Kto dzwonił?
- Clint.
- Och! Czyżby nastąpiło jakieś trzęsienie ziemi
albo tornado, albo coś w tym rodzaju? - spytał
Randy, wycierając twarz ręcznikiem.
scandalous
wykonanie - Irena
- Coś w tym rodzaju.
Chłopak odłożył ręcznik na toaletkę i poważnie
spojrzał ojcu w oczy.
- Tylko mi nie mów, że musimy natychmiast
wracać do domu.
- Obawiam się, że tak. Huragan zatamował Tru-
ckee River. Jeśli się szybko nie usunie naniesionego
gruzu, w Reno może zabraknąć wody. Muszę na
tychmiast wracać, by wydać odpowiednie polecenia.
Niewykluczone, że trzeba będzie ogłosić stan wy
jątkowy.
- Do licha! -jęknął przerażony Randy.
Andrew wziął głęboki oddech dla odzyskania
równowagi.
- Myślisz, że ja mam ochotę wyjeżdżać? - wy
krztusił. - Czy nie widzisz, jak bardzo chciałbym
zobaczyć Lindsay?
Randy skinął potakująco głową. Po dłuższej chwi
li ciszy odezwał się:
- Jeśli chcesz pojechać teraz do niej do hotelu,
żeby się pożegnać, to ja spakuję rzeczy i spotkamy
się dopiero na lotnisku.
Andrew był pełen uznania dla domyślności swego
syna.
- Dziękuję - powiedział. - Czy myślisz, że będzie
chciała się ze mną zobaczyć, mimo że odrzuciła nasze
zaproszenie?
- Mogę ci to zagwarantować - powiedział Randy
dobitnie.
Pod wpływem nagłego wzruszenia poklepał czule
syna po plecach.
- Czasami się zastanawiam, czym zasłużyłem sobie
na takiego syna jak ty... - powiedział z uśmiechem.
- Pomyślę nad tym i dam ci znać. Życzę szczęścia,
tato.
scandalous
wykonanie - Irena
Andrew czule uściskał syna.
W drodze do hotelu, korzystając z telefonu
w samochodzie, załatwił kilka najważniejszych
spraw, tak by przez najbliższe kilka minut mieć
niczym nie zaprzątniętą głowę i całą uwagę po
święcić Lindsay.
Lindsay zbyt podekscytowana i niespokojna, by
szykować się do łóżka, stała na patio i przyglądała
się morskiej toni zalanej światłem księżyca. Wykreś
lenie Andrew ze swych myśli okazało się trudniejsze,
niż przewidywała.
- Lindsay?
Wzdrygnęła się i zaskoczona odwróciła głowę.
Nie minęła jeszcze godzina, nim się pożegnali, a jed
nak on tu był - był w jej apartamencie. Radość, która
ją ogarnęła, wystraszyła ją nieco.
Miał na sobie ten sam garnitur co podczas kolacji,
ale był bez krawata i miał bardzo poważny wyraz
twarzy.
- Jake mnie wpuścił - odezwał się. - Przepraszam,
że bez uprzedzenia, ale sprawa jest bardzo pilna.
Stała zdumiona i niespokojna. Przez głowę prze
latywały jej przeróżne okropne myśli.
- Coś się stało? - spytała, czując przyspieszone
uderzenia swego serca. - Chodzi o Randy'ego? Czy
wszystko w porządku?
-Tak. Obaj jesteśmy cali i zdrowi. - Głos mu
zamarł.
- Proszę, nie trzymaj mnie w niepewności. - Zma
rszczyła brwi i przygryzła wargę. - Powiedz wreszcie,
co się stało?
Zrobił krok w jej kierunku. Dłuższą chwilę
przyglądał się jej twarzy, jakby chciał zapamiętać
każdy rys.
scandalous
wykonanie - Irena
- Wyjątkowa sytuacja zmusza mnie do natych
miastowego powrotu do domu - powiedział rze
czowym tonem. - Randy czeka już na mnie na
lotnisku.
Lindsay jęknęła w duszy i szybko odwróciła
wzrok, by nie zauważył w jej oczach niemej rozpaczy.
- Biedny Randy... - udało się jej wykrztusić.
- Przecież to miały być wasze pierwsze prawdziwe
wakacje...
- No cóż, ryzyko zawodowe. Zawsze muszę się
z tym liczyć. Ale szczerze przyznam, że byłem wyjąt
kowo zły i rozczarowany, gdy zadzwonił Clint i opo
wiedział mi o zaistniałej tragedii.
- Klęska żywiołowa? - spytała.
- Truckee River została zablokowana i w Reno
może zabraknąć wody. Muszę dokonać inspekcji,
spotkać się ze specjalistami i moimi urzędnikami,
i podjąć szybkie decyzje.
A jednak poświęcił swój cenny czas, by się ze mną
zobaczyć - pomyślała z zadowoleniem.
- Mogłeś przecież zostawić wiadomość prze? Ja-
ke'a lub Fernanda... - powiedziała ze zrozumieniem.
- Zamiast pożegnać się z tobą osobiście? - W jego
głosie pobrzmiewała lekka złość. - Niewątpliwie tak
byś wolała, ale, w przeciwieństwie do ciebie, ja gram
uczciwie.
Oblała się rumieńcem.
- Co masz na myśli? - spytała lekko urażona.
- Nie udawaj, że nie rozumiesz. Z pewnością
również zauważyłaś, że reagujemy na siebie w wyjąt
kowy sposób... Z jakiegoś nie wyjaśnionego powodu
boisz się do tego przyznać. Obawiasz się mnie?
- T o . . . to nieprawda - wyjąkała. - Uratowałeś mi
życie, a potem starałeś się uchronić przed wszystkimi
konsekwencjami tego całego zamieszania. Po prostu
scandalous
wykonanie - Irena
jestem ci wdzięczna za twoją troskę i szlachetność.
To wszystko.
- A więc przyjęłaś zaproszenie na kolację z wdzię
czności? Z żadnego innego powodu, tak? Czy to
właśnie chcesz mi powiedzieć?
- Tak - powiedziała szybciej, niż zdążyła pomyś
leć. Uchwyciła się furtki, którą sam przed nią ot
worzył. A po chwili dodała: - I również dlatego, by
przeprosić cię, przynajmniej w niewielkim stopniu,
za sprowokowanie wrogich komentarzy w prasie.
Nastąpiła długa, nieskończenie długa cisza.
- Życzę udanej pracy i sukcesu filmowego", panno
Marshall - odezwał się w końcu. - Jake i Fernando
otrzymali już odpowiednie instrukcje i zaopiekują się
panią do końca pobytu w Nassau. Proszę mnie nie
odprowadzać.
- Powodzenia, zuchy! Wiem, że straciliśmy dwa
treningi, ale wierzę, że drużynę z Culver City uda
nam się pokonać. Trzymam za was kciuki. A teraz
zmykajcie do szatni!
Dzieci pospiesznie opuściły autokar i pobiegły do
szatni klubu pływackiego w Culver City. Tylko mała
Cindy Lou naumyślnie została trochę z tyłu. Lindsay
z radością zauważyła, że stan jej nogi uległ znacznej
poprawie w porównaniu z początkiem terapii.
- Cieszę się, że już jesteś, i że nie ugryzł cię żaden
rekin - szepnęła Cindy Lou, wsuwając rękę w dłoń
Lindsay.
Rekin - to słowo nieodmiennie przywodziło Lin
dsay na myśl ów magiczny wieczór, który spędziła
w towarzystwie Andrew Cordella, i który za wszelką
cenę starała się usunąć z pamięci.
- Nie mogłabym przecież nie wrócić na twój
występ - powiedziała szczęśliwa, że mała Cindy Lou
scandalous
wykonanie - Irena
uwierzyła w siebie i mogła już występować przed
publicznością. - A teraz leć się przebrać, bo się
spóźnisz!
Lindsay podziękowała kierowcy i wysiadła z auto
karu. Nie chciała teraz myśleć o Andrew Cordellu,
ale wspomnienia atakowały ją przy każdej okazji,
zwłaszcza wspomnienie bolesnej chwili na hotelo
wym patio, gdy odszedł niemal bez słowa.
Z początku myślała, że szybkie zakończenie tej
krótkiej znajomości będzie dla obydwojga najlep
szym rozwiązaniem. Rozstanie bez zobowiązań, bez
emocjonalnego zaangażowania. Ale, do licha, dla
czego tak cierpiała? Od pamiętnego wieczoru minęło
szesnaście długich dni wypełnionych pracą nad fil
mem i szesnaście długich, bezsennych nocy...
Mimo że nie potrafiła się do tego przyznać,
nieustannie czekała na telefon z Carson City - cze
kała bezskutecznie. Właściwie dlaczego liczyła na
telefon od gubernatora, skoro zachowała się wobec
niego nieuczciwie? Był mężczyzną zbyt poważnym
i zajętym swą pracą, by mieć czas i ochotę na jakieś
niemądre gry...
Oczywiście nie musiał wiedzieć, że Lindsay nicze
go nie chciała grać. Chciała się z nim zobaczyć
i wszystko wyjaśnić, ale z narastającą rozpaczą w ser
cu czuła, że pora na wyjaśnienia minęła. Mogła
jedynie pielęgnować wspomnienia. To wszystko, co
jej pozostało, nie licząc wycinków prasowych z tam
tych dni. Ilekroć na nie patrzyła, ból jak ostry cierń
przeszywał jej serce. Nie mogła jednak powstrzymać
się, by od czasu do czasu ich nie przeglądać.
Wszystkim artykułom niezmiennie towarzyszyła
fotografia przystojnego gubernatora Newady, kro
czącego przez hol z ogonem syreny przerzuconym
przez ramię.
scandalous
wykonanie - Irena
Rodzice Lindsay oczywiście uwierzyli w wersję,
zgodnie z którą gubernator najpierw napastował ich
córkę, a dopiero potem przybył jej na ratunek. Nie
chcieli słuchać żadnych wyjaśnień i rzecz jasna od
razu uprzedzili się do Andrew Cordella. Lindsay była
bezradna. Zresztą czy mogła im powiedzieć, jak wiele
zaczął dla niej znaczyć, mimo że znała go zaledwie
trzy krótkie dni?
- Lindsay! Czekamy na ciebie! -Kyle przerwał jej
rozmyślania.
Zażenowana, że dała się złapać na bujaniu w ob
łokach, pobiegła czym prędzej do wejścia.
- Życzę wam powodzenia, Kyle! - zdołała jeszcze
zawołać.
Zawody rozpoczęły się. Jako pierwsze wystąpiły
„żabki" - mali pływacy do lat ośmiu.
Cindy Lou dwoiła się i troiła, ale ostatecznie
dopłynęła do mety dopiero trzecia od końca. Ze
łzami zawodu w oczach podbiegła do Lindsay, by
ukryć twarz na jej kolanach, ale Lindsay podniosła
jej główkę do góry.
- Cindy Lou - powiedziała spokojnie - pamiętaj,
że w ubiegłym miesiącu byłaś ostatnia. Dziś na
tomiast pokonałaś dwóch chłopców z przeciwnej
drużyny - i to chłopców, którzy mają obie nogi
zdrowe! Jestem z ciebie naprawdę dumna! Powinnaś
się cieszyć.
Nagły uśmiech rozjaśnił buzię dziewczynki,
i w tym samym momencie dał się słyszeć donośny,
męski głos:
- Czy mogłyby panie tu spojrzeć, proszę!
Obydwie jednocześnie odwróciły głowy. Stał
przed nimi w odległości kilku kroków i patrzył na
nie przez obiektyw kamery wysoki, jasnowłosy męż
czyzna ubrany w szorty i podkoszulek.
scandalous
wykonanie - Irena
Lindsay rozpoznała go natychmiast. Świat nagle
stanął, a potem zawirował jej przed oczami.
Niektórzy spośród widzów na trybunach rozpo
znali gubernatora Newady. Po widowni przeszedł
szmer.
Ahdrew Cordell przyglądał się Lindsay badawczo,
jakby spragniony jej widoku.
- Andrew... -zdołała szepnąć głosem drżącym ze
wzruszenia.
Radość odebrała jej głos, oślepiła ją. Nie widziała
nic, szumiało jej w uszach, nie potrafiła zebrać myśli.
Cindy Lou patrzyła na nieznajomego mężczyznę
z nie ukrywanym zaciekawieniem.
- Dlaczego nas filmujesz? - spytała.
Uśmiechnął się rozczulająco - tak słodko, że
Lindsay zaparło dech.
- Ponieważ pewien chłopiec, przyjaciel mego sy
na, uważa, że nie może uprawiać żadnych sportów,
bo kiedyś grając w piłkę złamał nogę. Gdy mu
pokażę, jaką świetną jesteś pływaczką, będzie mu
głupio. Jak się nazywasz?
- Cindy Lou Markham. A ty?
- Andrew Cordell.
- Dlaczego usiadłeś obok mojej trenerki?
- Ponieważ to moja przyjaciółka. - Andrew spo
jrzał na Lindsay oczami tryskającymi rozbawieniem.
- Nigdy przedtem cię nie widziałam - powiedziała
rezolutnie dziewczynka.
- To dlatego, że tu nie mieszkam.
- A więc, jak możesz być przyjacielem Lindsay?
- Poznaliśmy się na Wyspach Bahama - wyjaśnił
ogromnie ubawiony.
- A więc to ty jesteś tym mężczyzną z gazet!
- Cindy Lou miała oczy jak spodki. - Ty wy
swobodziłeś ogon syreny...
scandalous
wykonanie - Irena
- To prawda. - Zerknął na Lindsay porozumie
wawczo.
- Ugryzł cię kiedyś rekin? - indagowała dalej
Cindy Lou.
-Nie. - Uśmiechnął się szeroko. - Ale za to
syrena coś mi skradła.
- Cindy Lou, rozpoczyna się następna konkuren
cja - wtrąciła Lindsay. Ostatnie słowa Andrew spra
wiły, że serce waliło jej jak oszalałe. - Biegnij do
swojej grupy, dobrze?
- Dobrze. - Musnęła wargami policzek Lindsay.
- Do widzenia, Andrew. - Pomachała ręką i oddaliła
się, lekko kulejąc.
- Przepraszam, że ci przeszkadzam - wyszeptał.
- Nie zwracaj na mnie uwagi do końca zawodów.
Lindsay wiedziała, że to nie będzie możliwe.
- Jak długo możesz tu zostać? - spytała.
- Za dwie godziny mam otworzyć festyn dob
roczynny.
- W Los Angeles?
- Nie. W Carson City.
Przymknęła oczy i westchnęła ciężko. Jak mógł jej
to zrobić! Jeśli nie mógł zostać dłużej, byłoby lepiej,
żeby w ogóle nie przyjeżdżał.
- Co robisz po zakończeniu zawodów? - usłyszała
jego głos.
- Nic ważnego - odparła niemal natychmiast.
- Pojedź ze mną na lotnisko. Porozmawiamy po
drodze, zgoda?
Nerwowo pocierała dłońmi ramiona.
- Czy przyjechałeś z Randym? - zmieniła temat.
Udawała, że dopinguje swoją drużynę, ale w rze
czywistości straciła orientację, co się dzieje w basenie.
- Randy bardzo chciał cię zobaczyć, ale dzisiaj
musiał zostać w sklepie. Od czasu naszego powrotu
scandalous
wykonanie - Irena
mówi o tobie bez przerwy i pokazuje wszystkim nasz
film o syrenie. Masz już w Newadzie pokaźne grono
miłośników.
- Miło mi to słyszeć. - Uśmiechnęła się, a po
chwili dodała zdumionym tonem: - Skąd wiedziałeś,
gdzie mnie szukać?
- Mam swoje metody. Mój przyjaciel i zarazem
prywatny detektyw, Bud Atkins, zna się na swojej
robocie.
- Czy to oznacza, że wiesz już, jakiej pasty do
zębów używam? - zażartowała.
- Tego rodzaju informacje wolę zdobywać sam.
Lindsay nie sądziła, że jej z pozoru niewinne
pytanie zabrzmi prowokacyjnie i teraz wiele by dała,
by je cofnąć. Była całkiem zbita z tropu jego bezpardo
nową odpowiedzią. Zupełnie nie wiedziała, co począć.
- Muszę odwieźć dzieci z powrotem do klubu
- powiedziała wymijająco.
- Pojadę z tobą.
Nie mogła wprost uwierzyć, że Andrew Cordell
przyleciał z Carson City specjalnie, by z nią poroz
mawiać. Wiedziała, że przez ostatnie dwa tygodnie
ciężko pracował nad rozwiązaniem problemu niedo
boru wody w swoim stanie. A jednak najważniejszy
człowiek w Newadzie zostawił wszystko, by przyje
chać na jej zawody! A ona myślała, że nigdy go już
nie zobaczy... ,
Zawody zdawały się ciągnąć w nieskończoność.
Ostatecznie drużyna gości wygrała niemal wszystkie
konkurencje. Gdy tylko dzieci opuściły basen i udały
się do szatni, Lindsay poderwała się na równe nogi.
Tak mało mieli czasu, by wszystko sobie wyjaśnić.
Każda minuta była cenna.
- Do zobaczenia w Bel Air za kwadrans - powie
działa zduszonym głosem, czując na swoim ciele jego
scandalous
wykonanie - Irena
przenikliwy wzrok. Choć miała na sobie szorty
i przyzwoity podkoszulek, badawcze spojrzenie tego
mężczyzny wprawiło ją w zakłopotanie.
- Pospiesz się! - ponaglił.
Gdy szła do szatni, zdawała sobie sprawę, że
zarówno zawodnicy, jak i widzowie rozprawiają
o Andrew Cordellu. Nim dzień dobiegnie końca
wszyscy od Culver City po Bel Air będą wiedzieli, że
gubernator Newady złożył Lindsay Marshall wizytę.
Domysłom i plotkom nie będzie końca.
Następne pół godziny minęło jak we śnie. Po
drodze podekscytowane sukcesem dzieci rozprawiały
z ożywieniem o odniesionym zwycięstwie oraz o nie
spodziewanej wizycie gubernatora na zawodach.
Gdy dwóch chłopców zauważyło jadące za auto
karem limuzyny, Andrew Cordell stał się głównym
tematem rozmów i dociekań.
Kiedy wreszcie dotarli do klubu i dzieci powsia
dały do samochodów swoich rodziców, Lindsay
popędziła do łazienki, by przejrzeć się w lustrze.
Włosy miała skromnie zaplecione w warkocz.
Prezentowały się dobrze. Pociągnęła lekko usta po-
madką i wsunęła podkoszulek w szorty.
Andrew stał na dworze przy samochodzie i roz
mawiał z jednym ze swoich ludzi. Gdy zauważył
Lindsay, natychmiast przerwał rozmowę, otworzył
drzwiczki i pomógł jej wsiąść.
- Nareszcie jesteś - wyszeptał, nim zatrzasnął
drzwi i przeszedł na drugą stronę.
Usiadł obok niej i przesunął lekko ręką po jej
nagim ramieniu. Poczuła, że drży pod jego dotknię
ciem. Siedziała zelektryzowana i pełna niepokoju. Co
teraz będzie? Jak się potoczy ta rozmowa? Wy
czuwała na sobie jego wzrok, ale bała się spojrzeć
mu w oczy. Jakże pragnęłaby go dotknąć! Musiała
scandalous
wykonanie - Irena
kurczowo przyciskać się do drzwi, by nie poddać się
impulsowi. Czyż jeszcze rano, wychodząc na zawo
dy, mogła przypuszczać, że będzie jechała na lotnis
ko z Andrew Cordellem? Sytuacja zdawała się nie
realna. Oto mężczyzna, o którym tak intensywnie
myślała od dwóch tygodni, siedzi teraz obok niej jak
gdyby nigdy nic. Słyszała głośne walenie swego serca.
Była pewna, że on również je słyszy.
Napięcie w samochodzie stawało się nie do znie
sienia. Dotąd nie powiedzieli do siebie ani słowa.
Czego on ode mnie chce? - myślała gorączkowo.
I w końcu,nie mogąc dłużej wytrzymać.przerwała
milczenie:
- Dlaczego nie zadzwoniłeś?
- Chciałem sprawdzić, jak zareagujesz na moją
niespodziewaną wizytę - powiedział z zagadkowym
wyrazem twarzy.
Lindsay odwróciła głowę. Uświadomiła sobie, że
wówczas, w pierwszym odruchu, jej radość była tak
widoczna, że trudno by było jej nie dostrzec. Wszys
cy musieli to zauważyć. Teraz nie mógł mieć wątp
liwości, że darzy go czymś więcej niż przelotną
sympatią.
- Nie chciałem wyjeżdżać z Nassau - powiedział.
- Wiem, że ty również byłaś zawiedziona.
Zagryzła wargę, zastanawiając się nad odpowie
dzią. Zdecydowała się mówić prawdę.
- Masz rację - wyznała szczerze. - Wiem jednak,
że twoje życie prywatne podporządkowane jest wy
mogom twej pracy. Wybrałeś ten szczególny rodzaj
pracy z własnej woli... Po prostu lubisz to, co robisz,
prawda?
Odważyła się odwrócić, spojrzeć mu w oczy. Ich
dziwny, twardy wyraz zaskoczył ją.
- Tak bardzo nienawidzisz mojej pracy, Lindsay?
scandalous
wykonanie - Irena
- Mam dużo szacunku dla twej pracy - odparła
ze spuszczoną głową - ale przeraża mnie brak pry
watności, który się z tym wiąże. Ustawiczna kontrola
i restrykcje, jakim podlega twoja rodzina. Na samą
myśl o tym dostaję klaustrofobii.
Przez kilka chwil jakby rozważał jej słowa, potem
odezwał się cichym, spokojnym głosem:
- Owszem, w miejscach publicznych to tak wy
gląda.
- Chcesz powiedzieć, że u ciebie w domu jest
inaczej? - wtrąciła, mimo że nie powinna.
- Chciałabyś sprawdzić osobiście? - podchwycił
natychmiast.
Zaskoczona przyjrzała mu się uważnie.
- Co masz na myśli?
- Zapraszam cię do Carson City na dwa tygodnie
w lipcu.
Tego nie spodziewała się zupełnie. Musiał do
strzec w jej oczach niemy szok, bo natychmiast dodał
tonem usprawiedliwienia:
- Będzie tam również gubernator Stevens z żoną
i córkami. Będę miał urlop w tym czasie, więc
pomyślałem, że dla odmiany spędzę go wraz z synem
w domowych pieleszach. Pojeździmy sobie konno na
ranczu mego szwagra w Posiadłości Q. A potem
urządzimy piknik w moim ulubionym miejscu nad
Hidden Lake... Zobaczysz, że ci się spodoba.
Och, nie miała wątpliwości. Nagle wszystko za
częło dziać się tak szybko. Zbyt szybko.
- To bardzo miło z twojej strony - powiedziała
-ale... ale nie sądzę, by był to dobry pomysł.
- Przecież nie jestem ci obojętny! - uniósł się.
- Upewniłem się o tym na basenie. Wiem, że w twoim
życiu nie ma innego mężczyzny... A więc... a więc
przeraża cię wyłącznie to, że jestem gubernatorem?
scandalous
wykonanie - Irena
Lindsay, nie zapominaj, że mam swoje życie prywat
ne, zupełnie oddzielone od publicznego!
- Ale przecież zawsze towarzyszą ci ochroniarze.
- Co za ironia! - westchnął. - Większość kobiet,
które znam, byłaby zachwycona. Cóż, zapomniałem,
że jesteś syreną.
Poruszyła się niespokojnie na siedzeniu. Być może
rzeczywiście była niezwykła,nie chcąc być śledzona,
obserwowana, chroniona... Wzmianka o innych ko
bietach w dziwny sposób ją zaniepokoiła.
- Wiedziałem o chorobie Wendie, gdy ją poślu
białem. Przysiągłem sobie, że jeśli zostanę guber
natorem, ona nigdy z tego powodu nie ucierpi.
I zapewniam cię, że miała tyle prywatności, ile
pragnęła. Nigdy z tego powodu się nie uskarżała.
Miała wystarczająco dużo swobody, by zajmować się
różnymi sprawami, które były zresztą ważne dla nas
obojga. Niestety, choroba pokonała ją.
- Andrew... - zająknęła się. - Jestem doprawdy
poruszona, że wyznałeś mi coś tak bardzo osobistego
i bolesnego zarazem. Ale... ale ty nadal nie rozu
miesz istoty sprawy.
- A więc pomóż mi to zrozumieć.
Biorąc głęboki oddech powiedziała:
- Miałeś rację w Nassau twierdząc, że reagujemy
na siebie w niezwykły sposób. Przyznaję, że jestem
bardzo szczęśliwa, że cię widzę, i... i naprawdę
chciałabym przyjąć twoje zaproszenie, ale to nie ma
sensu... W przyszłości chcę pracować jako biolog
morski, a to koliduje z twoją pracą i twoją pozycją
społeczną. Poważny związek między nami po prostu
nie jest możliwy. -Znów wzięła głęboki oddech. -Mój
pobyt w twoim domu wszystko by jeszcze bardziej
skomplikował... Nie chcę dotknąć Randy'ego. Lepiej
nie zaczynać czegoś, co się nie może dobrze skończyć.
scandalous
wykonanie - Irena
To była prawda. W każdym razie część prawdy.
O reszcie wolała nie wspominać. Nastała napięta,
trudna do zniesienia cisza.
- Nie wierzę, że to są jedyne powody, dla któ
rych nie chcesz nawiązać ze mną bliższych sto
sunków - powiedział chłodnym tonem. - Ale po
nieważ nie chcesz czy też nie możesz powiedzieć
mi, co naprawdę cię powstrzymuje, co tak bardzo
przeraża cię w znajomości ze mną, wydaje mi się,
że nie mamy już sobie nic więcej do powiedzenia.
Możesz być spokojna. Nie będę cię więcej nie
pokoił.
- Och, teraz jesteś na mnie zły...
- Tego się nie da ukryć - mruknął.
Lindsay ogarnęła rozpacz. Wszystko było bez
nadziejne, pozbawione sensu... Była bliska zakocha
nia się... zakochała się w tym mężczyźnie, ale nie
mogłaby żyć u jego boku. Nie potrafiłaby zrezyg
nować ze swoich marzeń o studiach, które nareszcie
miały szansę się urzeczywistnić. Znajomość z And-
rew Cordellem skończyłaby się na krótkim, burz
liwym romansie, a czegoś takiego w ogóle nie brała
pod uwagę - ani z nim, ani z kimkolwiek innym.
Miłość oznaczała dla Lindsay stałość i całkowite
oddanie. Oznaczała wszystko lub nic. A poza tym,
Andrew Cordell nie należał do mężczyzn, których
można było zapomnieć. To oznaczało cierpienie
- pasmo cierpienia i udręki.
Była tak rozstrojona, że nawet nie zauważyła,
kiedy samochód zatrzymał się przed budynkiem
portu lotniczego. Nim zdążyła się zorientować, An
drew wysiadł. Pochylił się jeszcze na moment przy
oknie i powiedział:
Los spłatał mi figla. Mógłbym przysiąc, że
zdarzyło się w mym życiu coś nadzwyczajnego, gdy
scandalous
wykonanie - Irena
spotkałem pewną syrenę. Okazało się jednak, że to
był tylko wytwór mojej wyobraźni.
- Andrew, poczekaj! - krzyknęła, ale on otoczony
ochroniarzami, zniknął już w tłumie.
Kierowca musiał usłyszeć jej rozpaczliwy krzyk,
ponieważ odwrócił się do tyłu i odsunął dzielącą ich
szklaną przegrodę.
- Czy mam pójść po gubernatora, panno Mars
hall? - spytał.
- Nie, to nic ważnego - powiedziała zażenowana.
- Przepraszam.
Samochód ruszył, minął zakręt, potem wjechał
na zatłoczoną autostradę. Z minuty na minutę
coraz bardziej oddalała się od mężczyzny, którego
pokochała. Od mężczyzny, który burzył cały jej
system obronny szybciej, niż ona go budowała.
Lindsay ukryła twarz w _ dłoniach. Co ona naj
lepszego zrobiła?!
- Tato, to ty?
Andrew zesztywniał, słysząc głos syna dochodzą
cy z górnego podestu. Miał nadzieję, że uniknie
pytań Randy'ego aż do chwili, gdy zdoła dojść do
siebie. Godziny, które upłynęły po spotkaniu z Lin
dsay Marshall, upłynęły jak sen. Nawet nie pamiętał,
co mówił, otwierając imprezę dobroczynną. Wszyst
ko zatarło się w pamięci.
- Wejdź, proszę -powiedział, zdejmując smoking.
Randy wsunął głowę do sypialni, ale pełen wy
czekiwania uśmiech zniknął mu z twarzy, gdy ojciec
zdawkowo spytał go, jak było w pracy.
- Coś się stało, prawda? - nalegał.
Andrew uniósł głowę i ich spojrzenia spotkały się.
- Można to tak nazwać.
- Nie odnalazłeś jej, czy coś takiego?
scandalous
wykonanie - Irena
- Coś takiego - powiedział Andrew, przypomina
jąc sobie nagle podobny dialog sprzed kilku tygodni.
- Nie ucieszyła się na twój widok? - Randy nie
dał za wygraną.
- Czuła to samo co ja. - Nigdy nie potrafi zapom
nieć tego blasku w jej oczach, gdy go rozpoznała.
- No więc, co?
- Ona się boi.
- Myślałem, że to już jej przeszło.
- Widzisz, ona nie boi się mnie. Z jakiegoś nie
wiadomego powodu nie akceptuje mojego stylu ży
cia, ograniczeń związanych z moją pracą...
- Chodzi o ochroniarzy i tym podobne sprawy?
- Wydaje mi się, że to tylko część prawdy. - Zdjął
koszulę i powiesiłją na krześle. - Randy, to już niema
znaczenia. Postanowiłem więcej jej się nie narzucać.
- Chcesz powiedzieć, że odrzuciła twoje zaprosze
nie? Czy nie wspomniałeś jej o naszych planach?
- Wydaje ci się dziwne, że można odrzucić pro
pozycję udania się na piknik nad Hidden Lake,
nieprawdaż? - Andrew uśmiechnął się pod nosem,
wieszając smoking w szafie. - Widzisz, wydaje mi się,
że nasza syrena woli pływać we własnych wodach.
- Przykro mi, tato. - Randy popatrzył na ojca ze
współczuciem. -Miałem nadzieję, że...
- Ja też. - Andrew sam był zaskoczony ukłuciem,
jakie nagle poczuł w sercu. - Cóż, dama nie jest
zainteresowana i dała to wyraźnie do zrozumienia.
Pozostanie naszym wakacyjnym wspomnieniem. To
już naprawdę koniec.
- Tato, jeśli cię to może pocieszyć, pamiętaj, że
w morzu jest mnóstwo ryb. Tak powiadają. - Roze
śmiał się z wyraźnym wysiłkiem. - Tak mi powie
działeś, gdy Allison odrzuciła moje zaproszenie na
dyskotekę, pamiętasz?
scandalous
wykonanie - Irena
- Teraz wiem, że to mało pocieszające. - Wyciąg
nął rękę i zmierzwił synowi czuprynę. - Zawsze mi
lżej na duszy, gdy z tobą pogadam. A teraz dob
ranoc, Randy.
- Cześć, tato.
Andrew obawiał się, że długo tej nocy nie zaśnie.
Otworzył teczkę z ważnymi dokumentami, które
musiał szybko opracować. Nie mógł się jednak sku
pić na pracy.
Po śmierci Wendie rzucił się w wir zajęć, by ukoić
ból. Teraz ta metoda jednak nie poskutkowała. Być
może dlatego, że Lindsay Marshall żyła... Wystar
czyło podnieść słuchawkę i wykręcić numer, by
usłyszeć jej głos.
Pokusa była silna, prawie nie do pokonania. Ale
Andrew Cordell ostatkiem woli wstał i poszedł wziąć
prysznic.
scandalous
wykonanie - Irena
ROZDZIAŁ SIÓDMY
Lindsay na widok maszerującego w jej kierunku
Nate'a z westchnieniem ulgi poderwała się z krzesła,
na którym siedziała od czterech godzin, pełniąc obo
wiązki ratownika. Czuła się fatalnie; ból głowy po nie
przespanej nocy nasilił się w ciągu upalnego dnia
i teraz stał się wprost nie do zniesienia. Powinna jak
najszybciej pojechać do domu i położyć się do łóżka.
- Ktoś czeka na ciebie w biurze - powiedział Nate.
Nim usiadł, celowo naprężył muskuły, ale Lindsay
zupełnie nie zwróciła na tę demonstrację uwagi.
Wiedziała, że to nie może być Andrew, ale z biją
cym sercem biegła do biura. Czuła ogromne wyrzuty
sumienia, że pozwoliła mu wczoraj odejść, nie mówiąc
całej prawdy. On z pewnością nigdy jej tego nie
wybaczy...
- To nie jest twój przyjaciel gubernator! - zawołał
za nią Nate.
Zignorowała tę zaczepkę. Myślała wyłącznie o An
drew. Nic nie miało znaczenia.
Gdy ujrzała Beth, rzuciła się, by ją uściskać.
- Cudownie, że jesteś!
- Mama usłyszała plotki, że Andrew Cordell poja
wił się wczoraj na zawodach - wyjaśniała Beth.
- Potem dzwonili twoi rodzice, wstrząśnięci, ponieważ
mu nie ufają, a z tobą nie mogli się w ogóle porozu
mieć. Niepokoją się, co się dzieje, więc mama zadzwo
niła do mnie.
scandalous
wykonanie - Irena
- Przykro mi, że skrupiło się to na tobie, Beth. Nie
chcę niczego rodzicom tłumaczyć, póki sama wszyst
kiego nie przemyślę.
- Domyśliłam się tego. Nie odpowiadałaś na moje
telefony, więc wzięłam urlop i przyjechałam, by cię tu
złapać. - Uważnie przyjrzała się Lindsay. - Och,
kochana, co się dzieje? Wyglądasz okropnie. Sądzi
łam, że ucieszysz się na widok Andrew Cordella...
-Och, Beth... - urwała, czując dławienie w ga
rdle. Z oczu popłynęły jej łzy. - Pojedź ze mną
do domu.
Lindsay dopiero teraz zdała sobie sprawę, jak
bardzo potrzebuje szczerej rozmowy z przyjaciółką.
Gdy już dotarły do Santa Monica i siedziały w salo
niku, sącząc zimne drinki, Lindsay zwierzyła się Beth
ze wszystkiego, co ją dręczyło.
- Pewnie mną teraz pogardza - zakończyła. Głos
jej drżał, bo musiała przełykać łzy.
- Nie co dzień się zdarza, że taki ważny polityk jak
Andrew Cordell rzuca wszystko, by okazać kobiecie
zainteresowanie - powiedziała Beth po namyśle.
-I w dodatku dostaje kosza! On przecież nie wiedział,
z jakiego rodzaju kobietą ma do czynienia, prawda?
- Nie rozumiem cię, Beth. - Lindsay poruszyła się
niespokojnie na kanapie.
- Nie ma pojęcia o twoich problemach z rodzicami.
Ani o tym, że byłaś leczona... że przechodziłaś tera
pię. Domyślam się, że o tym również mu nie powie
działaś.
Po dłuższej ciszy Lindsay skinęła głową.
- Nie mogłam mu tego powiedzieć - wyznała.
- Zbyt krótko się znaliśmy... Nie jestem pewna, czy
zrozumiałby to...
Lindsay podniosła się i poszła do łazienki po
aspirynę. Beth ruszyła w ślad za nią.
scandalous
wykonanie - Irena
- Trudno mu się dziwić, że próbował... - podjęła.
Lindsay, trzymając się umywalki, oczami pełnymi
cierpienia patrzyła na swe odbicie w lustrze.
- Czy wiesz, Beth, że nawet gdy korzysta się
z toalety, ochroniarz stoi na straży?
- Ale co to ma wspólnego z twoimi uczuciami do
Andrew Cordella? - zadała rozsądne pytanie. - Czyż
by ci się już oświadczył i to przede mną ukrywasz?
Lindsay odwróciła się i wycofała do saloniku.
Z podniecenia nie mogła usiąść, zaczęła więc nerwowo
chodzić po pokoju.
- On mnie nawet nie pocałował - wyznała drżącym
głosem.
- Ale chciałabyś, aby to zrobił. O co ci właściwie
chodzi? Czego się boisz?
Lindsay uśmiechnęła się przez łzy.
- Boję się, że będę chciała, aby nigdy nie przestał.
I co teraz powiesz o mojej uczciwości?
- To jej początek. - Beth uśmiechnęła się z ap
robatą. - Nigdy nie widziałam, żebyś tak się za
chowywała w stosunku do mężczyzny. A nie zapomi
naj, że znamy się od dziecka.
Lindsay przestała się uśmiechać.
-O niczym nie zapomniałam. Nie zapomniałam
również o tym, że dzień i noc byłyście pilnowane przez
ochronę...
- Lindsay! - Beth przechyliła głowę na lewe ramię.
- Porównujesz sytuacje, które są zupełnie odmienne.
Mamę prześladował szaleniec. Byłyśmy przerażone
i potrzebowałyśmy pomocy. Andrew Cordell natomiast
niczego się nie boi, wcale nie żyje w strachu. W przeciw
nym razie nie wybrałby kariery polityka. Musi posiadać
ochronę jak każda ważna osobistość. To środek
zapobiegawczy i oznacza życie w komforcie, w spokoju.
Czy masz coś przeciwko Jake'owi i Fernando?
scandalous
wykonanie - Irena
- Ależ nie. Oczywiście, że nie. Wiedziałam jednak,
że ich obecność przy mnie jest chwilowa. Na stałe
tego bym nie zniosła. Stała kontrola, każde posunięcie
zaplanowane... Niczego nie można zrobić sponta
nicznie.
- Na przykład nurkować o wschodzie słońca, aby
popatrzyć na rekiny, gdy ma się na to nagłą ochotę?
- Dlaczego wspomniałaś o rekinach? - Lindsay
popatrzyła na przyjaciółkę ze zdziwieniem.
- Sama nie wiem. A może ty mi pomożesz? Za
stanawiam się, czy wybór zawodu, który jest w pe
wnym sensie niebezpieczny, nie jest przypadkiem
formą buntu przeciwko temu, co zrobili ci rodzice.
Być może podświadomie chcesz ukarać Andrew za
ich błędy.
Nastała chwila kłopotliwego milczenia.
- Mówisz jak psychoanalityk.
- Nie trzeba być lekarzem, aby się domyślić, co
się dzieje w twoim sercu i umyśle, Lindsay. - Beth
wstała. - Na twoim miejscu głęboko zastanowiłabym
się nad sobą. Lęki i obawy rodziców wypłoszyły
wszystkich twoich chłopców. Teraz jednak jesteś do
rosła i odpowiadasz sama za swoje życie. Nie po
winnaś pozwolić, by przeszłość tak tragicznie za
ciążyła na twoim życiu. Nie możesz tak po prostu
poddać się i stracić Andrew, nawet nie podejmując
walki!
Lindsay zacisnęła powieki.
- On nigdy nie był mój, więc nie mogę go stracić.
- Bez względu na to, co myślisz, jestem przekona
na, że jeszcze nie jest za późno, aby wszystko na
prawić. On nie przyleciał na kilka godzin do Kalifor
nii, przerywając swe ważne zajęcia, tylko dlatego, że
cię lubi, albo że mu się trochę podobasz. Ten mężczyz
na zrobił wszystko, żeby cię poznać, ośmieszył się
scandalous
wykonanie - Irena
nawet, i w dodatku przyjechał tu wczoraj - i co?
Kolejny raz dostał kosza!
-Przestań! - Z oczu Lindsay wyzierał strach.
- Każde twoje słowo dobija mnie coraz bardziej!
- T o dobrze. - Beth była nieugięta. - Mam na
dzieję, że poczujesz się tak źle, że nareszcie coś z tym
zrobisz. Obmyśl jakiś efektowny plan, aby go odzys
kać. Oczywiście - dodała ciszej - jeśli tego naprawdę
chcesz.
- Pragnę go. - Lindsay załamała ręce w rozpaczy.
- Ale jednocześnie nie chcę nani obojgu komplikować
życia, a bez tego się nie obejdzie... To nie jest
zwyczajny mężczyzna. Po pewnym czasie zacznie
oczekiwać ode mnie tego, czego nie będę mogła albo
nie będę chciała mu ofiarować. Dojdzie do walki, do
takiej walki, jaką toczyłam z mamą i tatą.
- Nareszcie zbliżamy się do prawdy. Uważasz, że
Andrew Cordell stawia ci, podobnie jak niegdyś twoi
rodzice, nierealne żądania, czy tak?
-Tak... To znaczy nie. Niezupełnie. Ale...
- Na miłość boską, Lindsay! Daj facetowi jakąś
szansę! - krzyknęła w chwili, gdy zadzwonił telefon.
Lindsay pobiegła odebrać, wbrew logice i zdrowe
mu rozsądkowi mając nadzieję, że to Andrew. Był to
jednak jej ojciec.
- Uciekam już - szepnęła Beth. - Zadzwonię póź
niej. Tylko, na litość boską, nie wykreślaj tego faceta
ze swego życia! Przynajmniej daj mu szansę.
Po rozmowie z Beth, Lindsay z większym spoko
jem mogła stawić czoło rodzicom. Uspokoiła ich,
zapewniła, że wizyta Andrew Cordella była całkiem
przypadkowa i zupełnie bez znaczenia. Na koniec
obiecała, że ich wkrótce odwiedzi.
Rozmawiając z ojcem, cały czas myślała o Andrew
i o przestrogach, jakich udzieliła jej Beth. Ale czy
scandalous
wykonanie - Irena
Andrew jej wybaczy? Czy kiedykolwiek zrozumie jej
lęki i zahamowania? Była niemal gotowa zadzwonić
do informacji i poprosić o numer telefonu do posiad
łości gubernatora w Carson City. Nie odważyła się
jednak. Bała się odrzucenia. Bała się, że on w ogóle
nie podejdzie do telefonu.
Co prawda mogła napisać list, ale to wydawało jej
się zbyt pretensjonalne i oficjalne. Pozostawało tylko
jedno wyjście - pojechać do Carson City i osobiście
z nim porozmawiać. Ostatecznie on zrobił to samo,
przyjeżdżając do Kalifornii, aby sprawdzić, jak ona
zareaguje na jego niespodziewany widok.
Jutro miała wolny dzień, a pojutrze było święto
4 Lipca. W ciągu dwóch dni zdąży pojechać i wrócić.
Ale czy Andrew tam będzie? Wiedziała, że wolny czas
często spędza z synem na ranczu swego szwagra. Musi
poprosić matkę Beth, by przez swych znajomych
dyskretnie ustaliła miejsce pobytu Andrew Cordella...
- Tato, gwardia honorowa i orkiestra już masze
rują. Kolej na nas!
Andrew przerwał rozmowę ze znajomym prawni
kiem i usiadł na koźle wozu obok Randy'ego i Troya.
Spojrzał na ustawioną po bokach policyjną eskortę,
a potem mocniej nasunął kapelusz na oczy, chroniąc
je przed ostrymi promieniami słońca. Wystarczyło
leciutko musnąć wodzami czwórkę zaprzężonych ara
bów, by ruszyły kłusem przy aplauzie tysięcy widzów
zgromadzonych na głównej ulicy miasta.
- Chyba całe Carson City wyległo na dzisiejszą
paradę - zauważył Troy.
Andrew co chwila słyszał wiwaty na swoją cześć.
Machał ręką, uśmiechał się, wymieniał powitania
-jak przystało na uradowanego gubernatora. Na ogół
tego rodzaju obowiązki wypełniał z przyjemnością,
scandalous
wykonanie - Irena
dziś jednak z trudem przychodziło mu ukryć fatalny
nastrój. Po powrocie z Los Angeles popadł w głęboką
depresję. Stracił chęć do życia i tak charakterystyczny
dla siebie entuzjazm. Rozmowa z Lindsay Marshall
boleśnie zapadła mu w pamięć; odczuwał bezdenną
pustkę, której niczym nie potrafił zapełnić.
Randy, który doskonale ojca rozumiał, stał się dla
niego w tych trudnych dniach prawdziwą podporą.
Również Troy, który często ich teraz odwiedzał,
wnosił do smutnego domu gubernatora nieco ożywie
nia. Andrew bardzo się przywiązał do młodszego
brata Alex. Troy mieszkał z nimi od kilku dni,
ponieważ Alex przebywała jeszcze w szpitalu ze swym
nowo narodzonym dzieckiem - Zackerym Seanem
Quinnem IV.
- Zanim pojedziemy na piknik na ranczo, wstąpi
my jeszcze do szpitala, by odwiedzić małego Seana
- powiedział Andrew.
- On jest cudowny! - uśmiechnął się Troy. - Zack
uważa, że mały jest podobny do dziadka Quinna, Alex
natomiast przysięga, że to skóra zdarta z naszego
ojca. A ja po prostu twierdzę, że jest nieprawdopodo
bnie śmieszny. Włosy sterczą mu na wszystkie strony
i ma taką pucołowatą buźkę.
-Wszystkie dzieci wyglądają po urodzeniu tak
samo. Szkoda, że nie widziałeś Randy'ego - zażar
tował Andrew, z ukosa obserwując reakcję syna.
- Tato... - Randy miał dziwnie poważny głos.
- Co się stało? - spytał Andrew nagle zaniepo
kojony.
Szybko poszukał wzrokiem ochroniarzy, ale spra
wiali wrażenie, jakby wszystko było w najlepszym
porządku.
-Tato... - Randy zająknął się z emocji. - Spójrz,
to chyba Lindsay! Tam, na lewo, obok klowna...
scandalous
wykonanie - Irena
- O, do licha! - Troy gwizdnął przeciągle. - To
musi być syrena! Żadna kobieta na świecie nie ma
takich włosów.
Andrew z bijącym sercem wpatrywał się w dziew
czynę w kowbojskim kapeluszu, spod którego wy
pływał welon włosów, jakby kaskada roztopionego
złota, i opadał aż do kształtnych, kobiecych bioder.
Dziewczyna ubrana była w dżinsy, dżinsową koszulę
i kowbojskie buty - strój, który uwydatniał jej długie
nogi i zmysłowe kształty. Andrew miał minę, jakby
nie wierzył własnym oczom.
- A ty myślałeś, że to koniec! - szepnął Randy.
- Muszę z nią natychmiast porozmawiać, nim się
wystraszy i ucieknie.
, Andrew jakby zapomniał o miejscu i czasie. Podał
synowi wodze i zwinnym ruchem zeskoczył na ziemię.
- Szefie, co się dzieje? - wymamrotał zdezorien
towany Skip. Pozostali ochroniarze otoczyli go ko
łem.
Gubernator, na nic nie zważając, maszerował po
lśniącym, rozgrzanym chodniku.
- Lindsay Marshall. Lindsay... Ona tam stoi -sze
ptał gorączkowo.
- Moglibyśmy ją przecież przyprowadzić - protes
tował Larry. - To niebezpieczne...
Andrew nie myślał o niczym, prawie nie oddychał.
Jeszcze trzy, dwa metry... I nagle Lindsay odwróciła
twarz. Na długą, wymownie długą chwilę skrzyżowali
spojrzenia. Miała oczy lśniące, ciemnoniebieskie z fio
letowymi cętkami, jak rozświetlone słońcem wody na
Karaibach... Zauważył, że była zdenerwowana, bo na
szyi pulsowały jej żyły, i to jej zdenerwowanie wy
zwoliło w nim natychmiast instynkt opiekuńczy.
- Andrew... - szepnęła, bezwiednie wyjmując ręce
z kieszeni jak dobrze wychowana uczennica. -- Nie
scandalous
wykonanie - Irena
chciałam tu robić scen. Chciałam tylko... iść za tobą
podczas parady, a potem porozmawiać, gdy wszystko
się skończy.
- Całe szczęście, że Randy tak szybko cię zauważył
- powiedział z nie ukrywanym entuzjazmem. - Inaczej
stracilibyśmy tylko cenny czas. - Gwałtownie chwycił
jej rękę i pociągnął za sobą.
- Dokąd mnie porywasz?
- Wystąpisz z nami podczas parady - tłumaczył
gorączkowo. - A potem, mam nadzieję, znajdziemy
dłuższą chwilę, by porozmawiać na osobności. Tylko
mi nie mów, że zaraz wyjeżdżasz. Nie teraz! Nie psuj
tej cudownej chwili.
Szedł trochę wolniej, by mogła za nim nadążyć. Za
każdym razem, gdy przypadkowo się dotknęli, wy,-
czuwał, że cała drży. On zaś ledwie mógł się opamię
tać, by nie porwać jej na ręce i nie zabrać, gdzie oczy
poniosą.
- Lindsay! - Randy ucieszył się na jej widok.
- Witaj, Randy!
Andrew objął ją mocno w talii, uniósł do góry
i posadził z przodu na miejscu Troya, który stanął za
siedzeniem.
- T o wspaniale, że przyjechałaś! - Randy cały
promieniał. - Dlaczego nas nie zawiadomiłaś?
Andrew usiadł tuż za Lindsay i ponownie objął ją
w talii, nie chcąc .tracić kontaktu z jej ciepłym,
miękkim ciałem.
- To była nagła decyzja - wyjaśniła krótko.
- Zrobiłaś nam cudowną niespodziankę. Pozwól,
że przedstawię ci Troya. Jest bratem mojej ciotki,
Alex. Och, to bardzo skomplikowane powinowactwo.
Alex została moją ciotką, gdy wyszła za mąż za
mojego wuja, Zacka. Rozumiesz coś z tego?
Troy roześmiał się szczerze.
scandalous
wykonanie - Irena
- Bardzo się cieszę - powiedział - że mogę poznać
prawdziwą syrenę. Kiedy zobaczymy cię w telewizji?
- W sierpniu.
Czując uścisk dłoni Andrew, odwróciła głowę
i spojrzała nań pytająco.
- Wstrzymujemy paradę -powiedział. - Muszę się
przesiąść, żeby móc powozić.
Zamienił się miejscami z Randym i po chwili
siedziała obok niego. Objął ją wpół, chowając rękę
pod rozpuszczonymi włosami i przytulił do siebie.
Radość znów zagościła mu w sercu. Już nawet
nie pamiętał, kiedy po raz ostatni był tak bardzo
szczęśliwy.
Przejechali zaledwie kilka metrów, gdy do wozu
podbiegła reporterka lokalnej telewizji.
-Panie.gubernatorze... Może zechce pan powie
dzieć naszym widzom kilka słów. Kim jest ta urocza
dama u pańskiego boku? Czyżby to była syrena, którą
wyłowił pan na Wyspach Bahama?
Randy zaklął pod nosem. Na twarzy Lindsay
odmalował się strach. Andrew dał ręką znak Skipowi,
a potem odpowiedział spokojnym tonem:
- To jest przyjaciółka mojej rodziny. Przyjechała,
aby wraz z nami obchodzić święto 4 Lipca. Gratuluję
komitetowi organizacyjnemu, który przygotowywał
tę imprezę. Ten dzień pozostanie długo w naszej
pamięci.
Błysnęły flesze. Andrew pomachał kapeluszem,
a potem znów usiadł i władczo przyciągnął Lindsay
do siebie. Bez oporu spoczęła w jego ramionach.
Domyślał się, że nie przyjechała tu przypadkowo
i wprost nie mógł się doczekać chwili, gdy pozostanie
z nią sam na sam.
Lindsay nie była zaskoczona, że jej niespodziewa
ne pojawienie się u boku gubernatora wzbudziło
scandalous
wykonanie - Irena
zainteresowanie mediów, nie spodziewała się nato
miast tej gwałtownej fali pożądania, jaka ogarnęła ją
na jego widok. Była przerażona intensywnością włas
nych uczuć i nie kontrolowanych reakcji. Czyniła
nadludzkie wysiłki, by nie zarzucić mu rąk na szyję
i nie przytulić się do niego na oczach tłumu.
- Jak długo z nami zostaniesz, Lindsay? - dopyty
wał się Randy.
Poczuła na sobie zaniepokojone, wyczekujące spo
jrzenie Andrew.
- Przyjechałam tu samochodem, więc będę musiała
ruszyć w drogę powrotną o szóstej po południu.
Jutro rano o wpół do dziewiątej prowadzę zajęcia
na basenie.
- A więc po zakończeniu parady możesz polecieć
z nami na ranczo wuja Zacka. Wraz ze swym przy
jacielem Miguelem urządza barbecue. Pojeździmy so
bie konno...
-Może znajdziesz chwilę czasu - wtrącił Troy
- żeby zademonstrować mi, jak mam ćwiczyć chorą
nogę. Chciałbym skończyć kurs nurkowania, ale
z moją nogą nie jest najlepiej...
- Och, oczywiście, że ci pomogę - powiedziała
Lindsay ze szczerym entuzjazmem.
- Chłopcy, uspokójcie się - wtrącił Andrew. - Daj
cie Lindsay trochę odsapnąć.
- Sam się zastosuj do swojej rady - zażartował
Randy.
Lindsay spłonęła rumieńcem, lecz Andrew wcale jej
nie puścił. Cały czas, świadom, że nikt tego nie widzi,
dyskretnie pieścił palcami krągłą linię jej bioder. Nie
wzbraniała się, przeciwnie, coraz bardziej tęskniła do
chwili, gdy nareszcie pozostaną sam na sam.
By choć na chwilę oderwać myśli od Andrew,
odwróciła głowę i powiedziała do Randy'ego:
scandalous
wykonanie - Irena
- Muszę szczerze wyznać, że nigdy nie jechałam
na koniu.
- Wielkie nieba! - zawołali chłopcy równocześnie.
Kątem oka dostrzegła, że Andrew się uśmiecha.
- Zdecydowanie lepiej się czuję w towarzystwie ryb
- zażartowała. - Proszę, nie śmiejcie się ze mnie, jeśli
od razu spadnę z siodła.
Już chciała opowiedzieć, jak uraz kręgosłupa unie
możliwił jej w dzieciństwie uprawianie jakichkolwiek
sportów, ale ugryzła się w język. To nie było od
powiednie miejsce ani czas na takie zwierzenia.
- Zapewniam cię, że nie spadniesz -podtrzymywał
ją na duchu Troy. - Każdy, kto pływa wśród rekinów,
musi mieć dobry refleks i koordynację ruchów.
Andrew na dźwięk słowa „rekin" zesztywniał. Lin-
dsay od razu pożałowała, że w ogóle zaczęła tę
rozmowę. Chcąc szybko zmienić temat, wskazała ręką
na szybujący w górze balon, kształtem przypomina
jący czarnego kruka.
- Co to jest? - spytała.
- To maskotka jednej z naszych lokalnych stacji
radiowych - objaśnił Andrew.
Lindsay nie pojęła sensu słów, ponieważ jego usta
były w odległości zaledwie kilku centymetrów od jej
ust. Pragnęła pocałunku tego mężczyzny bardziej niż
powietrza.
Do końca parady była tak podniecona, że nie
potrafiła prowadzić swobodnej konwersacji. Bliskość
Andrew, ciepło i podniecający zapach, płynące z jego
muskularnego ciaia, otuliły ją niewidzialną, miękką
peleryną.
Nim dotarli do miejskiego parku, gdzie kończyła
się parada, jej pożądanie przeszło niemal w fizyczny
ból. Nie odważyła się spojrzeć na Andrew, nawet
wówczas, gdy wziął ją na ręce i postawił na ziemi.
scandalous
wykonanie - Irena
A później poczuła delikatny dotyk jego ręki na swoim
karku, gdy prowadził ją do zaparkowanego nie opo
dal samochodu.
W samochodzie usiedli w bezpiecznej odległości od
siebie. Musieli stworzyć pewien dystans, by nie krę
pując chłopców, spokojnie dojechać na ranczo.
W drodze na lotnisko Randy i Troy rozprawiali
z ożywieniem o malutkim, nowo narodzonym synku
Alex i Zacka, którego zamierzali odwiedzić w szpitalu
jeszcze dziś wieczór po zakończeniu pikniku. Przy
okazji wytłumaczyli Lindsay skomplikowane powią
zania rodzinne. Słuchała z zainteresowaniem. To
pozwoliło jej na chwilę oderwać myśli od Andrew.
Raz po raz powracała jej w pamięci scena, gdy
Andrew szedł ku niej przez rozstępujący się tłum,
a jego oczy płonęły dziwnym, hipnotycznym bla
skiem. Aż do tamtej niezapomnianej chwili podświa
domie obawiała się, że może ją zlekceważyć, że
nie zechce z nią rozmawiać. Wystarczyło jednak
jedno spojrzenie, jeden błysk w oku, by pojęła, że
jej obawy były nieuzasadnione. Zrozumiała, że nic
się nie zmieniło.
Siedząc obok Andrew w ośmioosobowej awionet-
ce, Lindsay była tak bardzo szczęśliwa, że ledwie
zapamiętała krótki lot na ranczo Zackery'ego Quinna
ponad nie kończącymi się zielonymi polami lucerny.
scandalous
wykonanie - Irena
ROZDZIAŁ ÓSMY
- Chyba Pete z resztą chłopców udali się już na
szlak - oznajmił Troy, gdy wszyscy czworo wysiedli
z furgonetki należącej do Posiadłości Q i weszli do
stajni, która znajdowała się nie opodal lądowiska.
- Dla ciebie, Lindsay, osiodłam Niteczkę. Zdaniem
Zacka to najłagodniejsza klacz na ranczu. W sam raz
na twoją pierwszą jazdę.
- Lindsay potrzebuje trochę czasu, by oswoić się
z koniem - wtrącił niespodziewanie Andrew. - Pro
ponuję, byście pojechali przodem, a ja tymczasem
poznam ją z Niteczką. Dogonimy was.
- W porządku, tato. - Randy spojrzał na ojca
porozumiewawczo. - Chodźmy, Troy.
Gdy chłopcy wyprowadzili konie, Andrew odwró
cił do Lindsay twarz ocienioną szerokim rondem
kapelusza i powiedział:
- Zaczekaj tu chwilę. Przyniosę siodła.
Zgodziła się bez słów, jakby w obawie, że głos ją
zdradzi. Jakże pragnęła zostać z nim wreszcie sam na
sam... Rozglądała się po stajni, wdychając ciepły
a zarazem cierpki zapach koni i siana. Zbliżając się
do Posiadłości Q zauważyła - zarówno z lotu ptaka,
jak i z okien furgonetki - wiele szczegółów, świad
czących o wielkiej dbałości właściciela o swą ziemię.
Dowiedziała się, że Randy odziedziczył po matce
połowę tego ogromnego rancza i kilka tygodni temu
stał się pełnoprawnym wspólnikiem swego wuja.
scandalous
wykonanie - Irena
Po powrocie z Karaibów Lindsay pozwoliła sobie
zebrać trochę informacji o Andrew i jego rodzinie.
Z artykułów prasowych dowiedziała się, że rodzina
Cordellów dorobiła się majątku na hodowli owiec.
Dokonywane przez wiele lat korzystne inwestycje
uczyniły z Andrew bogatego człowieka i niezależ
nego finansowo polityka. Podziwiała jego zdolności
i ambitny charakter. Wcześnie skończył szkołę śred
nią i wstąpił na wydział' prawa w Yale. Jeszcze
przed skończeniem studiów ożenił się z Wendie
Quinn i doczekał swego jedynego syna. Po uzys
kaniu dyplomu najpierw praktykował w prywatnej
firmie prawniczej, potem został prokuratorem okrę
gowym, wreszcie wygrał wybory na urząd guber
natora stanu, który piastował już drugą kadencję.
Lindsay nie byłaby zdziwiona, gdyby jego przezna
czeniem miał się okazać Waszyngton. Andrew był
niezwykle pracowitym, oddanym służbie publicznej
urzędnikiem, a jednocześnie potrafił być także ko
chającym i troskliwym ojcem. Zauważyła, że Randy
go uwielbiał, że byli sobie bardzo bliscy i traktowali
się po przyjacielsku.
Lindsay doszła do wniosku, że Andrew Cordell był
mężczyzną niezwykłym. To wielkie szczęście, że mogła
go poznać. Zaczynała się zastanawiać, dlaczego los
okazał się dla niej tak łaskawy. Czuła teraz nawet
pewne zażenowanie, że w ogóle ośmieliła się do niego
przyjechać.
Usłyszała stukot kopyt na podjeździe i podeszła do
drzwi, aby popatrzeć na odjeżdżających chłopców.
Jakkolwiek nie znała się na koniach, musiała przy
znać, że araby hodowane przez Zacka Quinna prezen
towały się doprawdy wyśmienicie.
Nagle czyjaś ręka szybkim ruchem zamknęła
drzwi. Odwróciła się zaskoczona.
scandalous
wykonanie - Irena
- Andrew! - krzyknęła zduszonym głosem, bo
z wrażenia ledwie mogła zaczerpnąć oddechu.
Pochylał się tuż nad nią, wsparty rękami o drzwi.
Poczuła twarde mięśnie jego ciała przy swoim ciele
i gorąca fala namiętności obezwładniła ją. Znalazła
się w pułapce - w pułapce, z której wcale nie zamie
rzała uciekać.
- N i e masz pojęcia, jak bardzo pragnąłem wziąć
cię w ramiona na oczach całego tłumu - szeptał. Jego
oddech pieścił jej uszy, a słowa napełniały szczęściem
i uniesieniem. - Mam już dość tej udręki. Jeśli więc
przyjechałaś do Carson City z jakiegoś innego powo
du... Trudno, już jest za późno.
Zachłannie przywarł ustami do jej ust, a ona
oddała mu pocałunek z żarliwością, o którą się
nie podejrzewała. Rozpalona namiętnością wyzbyła
się w jednej chwili wszelkich lęków i zahamowań.
Jakże mogła kiedykolwiek obawiać się tego męż
czyzny! Czuła się jak tonący, który nieoczekiwanie
wypłynął na powierzchnię i bierze pierwszy ożywczy
łyk powietrza. Andrew prowadził ją w nieznaną kra
inę, a ona szła za nim ufnie, jak dziecko wiedzione
odwiecznym instynktem i pragnieniami, których je
szcze nie poznało.
Objęła go rękami w talii i przycisnęła się doń
jeszcze mocniej i goręcej. Pragnęła tego od dawna, od
chwili gdy się poznali. Miała niejasne wrażenie, że
pragnęła tego mężczyzny od zawsze.
Pogrążona w nieskończenie długim pocałunku,
straciła poczucie czasu i miejsca. Nie liczyło się teraz
nic, nic nie istniało - tylko jego usta na jej ustach
i jego ręce pieszczotliwie błądzące po jej ciele...
- Jesteś taka piękna, Lindsay - szeptał. - Wprost
nie potrafię uwierzyć, że nareszcie trzymam cię w ra
mionach. Tak bardzo cię pragnę...
scandalous
wykonanie - Irena
- Ja ciebie też - wyznała w gorączce podniecenia,
jakby nie do końca zdając sobie sprawę, co mówi.
Usłyszała jego jęk - ni to ulgi, ni bólu. Oderwał od
niej usta i odsunął się nagle na odległość ramienia.
Oczy miał szeroko otwarte i dziwnie płonące.
- Jeśli jeszcze raz cię pocałuję, nie będę mógł już
przestać i skończymy tu, na sianie.
Lindsay była tak podniecona, że nie mogła wydo
być głosu. Lekko potrząsnęła głową, a włosy zatań
czyły wokół jej ramion.
Andrew odrzucił głowę do tyłu i patrzył na nią jak
urzeczony.
-Przy tobie czuję się jak spragniony miłości
chłopiec, który przeżywa swe pierwsze uniesienie
- wyznał tonem człowieka, który przygląda się sobie
w zdumieniu. - Mam trzydzieści siedem lat i już
dawno skończyłem szkołę. Co więcej, mam doros
łego syna, którego kocham i obowiązki, od których
nie mogę się uchylić. Ale teraz... - zatopił palce
w jej włosach - teraz nie potrafię o niczym myśleć,
tylko o tobie. O kochaniu się z tobą. - Był spięty,
zniecierpliwiony. Wyglądał jak człowiek u kresu
wytrzymałości. - Czy mnie rozumiesz? Czy rozu
miesz, co czuję?
- Tak! - zawołała z głębi serca.
- Rozumiesz więc - mówił gorączkowo - z jakim
trudem przychodzi mi zachowywanie się przyzwoicie
w twoim towarzystwie. Już dawno powinniśmy być
na pikniku, ale nic mnie to nie obchodzi. Nie chcę się
tobą z nikim dzielić.
Lindsay doskonale go rozumiała. Andrew od daw
na był najważniejszy w jej życiu i wszystko inne
rozpływało się w nicość.
- Chyba nie powinnam przyjeżdżać - wykrztusiła.
- Wprowadzam tylko zamęt w twoje życie.
scandalous
wykonanie - Irena
Usiłowała zebrać chaotyczne myśli i zachowywać
się bardziej racjonalnie. Jakimś cudem wyzwoliła się
z jego objęć. Próbowała podnieść kapelusz, który
poniewierał się na ziemi. Andrew jednak, szybki jak
pantera, przyciągnął ją do siebie, przywarł do jej
pleców i z jeszcze większym pożądaniem pieścił ręko
ma jej biodra i brzuch.
, - Masz rację - wyznał. - Od momentu, gdy poja
wiłaś się w tym morskim tunelu i skierowałaś ku
światłu mego reflektora, wstrząsnęłaś moim życiem.
- Mówił jednym tchem, jakby brakowało mu powiet
rza. - Na litość boską, nie wiem, jak przeżyję najbliż
sze godziny. Nie wiem, jak zdołam sensownie roz
mawiać z rodziną i przyjaciółmi, gdy moje ciało płonie
i pragnie ciebie. Chciałbym leżeć z tobą w zaciszu
mojej sypialni, dotykać cię i pieścić, i mieć przed sobą
całą długą noc, całą wieczność.
- Andrew - wyznała - czuję to samo co ty, ale nie
mogłabym mieć z tobą romansu, nawet jeśli bardzo
bym tego pragnęła.
Obrócił ją twarzą do siebie i wycedził przez zaciś
nięte zęby:
- Jeśli miałbym taki zamiar, po prostu zabrałbym
cię do motelu, gdy przyjechałem do Culver City.
Myślę, że byłbym w stanie cię przekonać.
- Prawdopodobnie tak - wyznała z rozbrajającą
szczerością. Podniosła na niego oczy pełne udręki
i nerwowo przełykając ślinę, dodała: - Gdy jestem
w pobliżu ciebie, również nie potrafię kontrolować
swych uczuć. Podczas parady... - urwała, by nie
powiedzieć za dużo.
- Istnieje więc tylko jedno rozsądne wyjście - orzekł
poważnym tonem. - Nie możemy się więcej widywać.
Śmiertelne przerażenie, jakie wyczytał w jej twarzy,
ucieszyło go tak bardzo, że wydał radosny okrzyk,
scandalous
wykonanie - Irena
przytulił ją mocno do siebie i zatopiwszy twarz w jej
pachnących włosach, usprawiedliwił się szybko:
-Powiedziałem tak wyłącznie po to, by upewnić
się co do twych uczuć, nim poproszę cię o rękę.
Lindsay miała wrażenie, że śni. Uniosła głowę
i spojrzała na niego niepewna, czy się nie prze
słyszała.
- Dlaczego jesteś zaskoczona? Czy sądzisz, że po
leciałem do Kalifornii tylko dlatego, że nie miałem nic
lepszego do roboty?
-Ale my się prawie nie znamy... - wyjąkała
kompletnie ogłuszona nowiną.
Położył dłonie na jej ramionach i pochylił się, by
ucałować jej powieki i nos.
- P o prostu kochamy się, a to jest najważniejsze.
Bo wiem, że mnie kochasz, w przeciwnym razie nie
przyjechałabyś do Newady. Ja zaś kocham cię ponad
wszystko, moja zwodnicza syreno. I pragnę jak naj
szybciej zostać twoim mężem. Mamy przed sobą
długie lata, by wszystkiego się o sobie dowiedzieć.
A tymczasem co wieczór chcę się z tobą kochać, chcę
mieć z tobą dzieci, chcę żyć, Lindsay, naprawdę żyć!
Ale tylko z tobą.
- Andrew... - Była tak wzruszona i przejęta, że nie
znajdowała odpowiednich słów.
- Nie chcę żyć w obawie, że jakiś straszny tryton
albo morska wiedźma porwie cię do swej groty - szep
tał. - Najbardziej jednak boję się, że jakiś rekin zrobi
ci krzywdę. - Ścisnął ją mocniej. - I nie mogę
pozwolić, by tak się stało. Za nic w świecie.
Zaczynało do niej docierać, że spośród wielu ko
biet, które z pewnością rzuciłyby dla niego wszystko,
wybrał właśnie ją, jej się oświadczył.
- Ale przecież ty jesteś gubernatorem - usiłowała
protestować - i potrzebujesz kobiety...
scandalous
wykonanie - Irena
- Nie mów nic. - Zamknął jej usta namiętnym,
długim pocałunkiem, a potem kołysząc ją w swych
objęciach przekonywał: - Pojedziemy teraz na piknik.
Spędzimy tam trochę czasu, a później wrócimy do
Carson City. Spędzisz noc w moim domu, z Randym
i ze mną. Będziesz mogła zobaczyć, jak żyjemy.
-Ale...
- Wcześnie rano odwiozę cię na lotnisko. Zdążysz
na trening. Mój człowiek odprowadzi twój samochód
do Kalifornii. Zgoda? - Popatrzył na nią błagalnie.
- Proszę, nie odmawiaj.
Wolno skinęła głowę. Gdy była w jego objęciach,
niczego nie potrafiła mu odmówić. Pragnęła na za
wsze być tak blisko niego i móc zapomnieć o całym
świecie.
- Dzięki Bogu - wyszeptał.
Drżały mu wargi, gdy całował ją raz jeszcze
- wolno, namiętnie, uwodzicielsko. Gdy wreszcie
delikatnie odsunął ją od siebie, zrazu nie mogła
pojąć, co się stało. Zachwiała się na nogach i musia
ła chwycić go za nadgarstki, by utrzymać równo
wagę. Ręce i nogi miała bezwładne i ciężkie, oddech
urywany.
- Nie... nie wiedziałam, że może tak być -wyznała
całkiem oszołomiona.
Gdy powiódł palcami po jej obrzmiałych wargach,
ciało jej odpowiedziało mimowolnym dreszczem po
żądania.
- To, co nam się przydarzyło, Lindsay - powiedział
- jest bardzo rzadkie i bardzo cenne. Niewielu ludzi
ma takie szczęście.
Wiedziała, że Andrew mówi prawdę. Spotykała się
przecież na uniwersytecie z kilkoma chłopcami,
a w Gregu była nawet zakochana. Ale to nie było to
samo co dziś. Nigdy nie pragnęła Grega, tak jak dziś
scandalous
wykonanie - Irena
pragnęła Andrew, i nigdy nie chciała iść z nim do
łóżka. Tamte pocałunki nie wyzwalały w niej takich
namiętności. Z perspektywy czasu, a zwłaszcza dzi
siejszych doświadczeń, wiedziała, że jeśli naprawdę
kochałaby Grega, jeśli naprawdę by go pragnęła,
przeciwstawiłaby się wówczas rodzicom i spędziła
z nim wakacje w La Jolla.
Uczyniła nadludzki wysiłek, by wyzwolić się z obe
jmujących ją ramion. Podniosła kapelusz, włożyła go
na głowę i zawiązała tasiemki. Unikała wzroku And
rew w obawie, że znów rzuci mu się w objęcia.
- Jestem gotowa do jazdy - powiedziała ze sztucz
ną wesołością. - Tylko, proszę, nie śmiej się ze mnie.
Nigdy nie jeździłam konno.
- Nie przewiduję żadnych problemów. Chodźmy
już, nim znów stracę panowanie nad sobą.
Położył rękę pod jej włosami na karku i tak wyszli
na dwór, gdzie czekały już osiodłane konie.
Nagle Lindsay znieruchomiała. Całe jej szczęście,
cała radość prysła. W niewielkiej odległości dostrzegła
dwóch mężczyzn na koniach. Ochroniarzy Andrew...
Od razu, w jednej chwili, wróciła jej przytomność
umysłu. Uświadomiła sobie z dreszczem to, o czym
zapomniała na chwilę, że Andrew nie ma prywatnego
życia, że jego ludzie w każdej chwili mogli wejść do
stajni i zakłócić intymną scenę. Może właśnie dlatego
nie zdecydował się posunąć dalej, zastanawiała się
przerażona.
- Zapomnij o nich. - Czytał w jej myślach jak
w otwartej książce. - Nigdy by nie weszli do stajni bez
pozwolenia, chyba że nasze życie byłoby zagrożone.
Pomógł jej wsiąść na siodło, podał wodze i do
pasował strzemiona. Gdy dosiadł swego wierzchowca,
nasunął mocniej kapelusz na oczy i odwrócił ku
niej głowę.
scandalous
wykonanie - Irena
- Zanim twa bujna wyobraźnia podsunie jakieś
mylne wnioski, pozwól, że wyjaśnię ci pewne sprawy
- powiedział z lekkim uśmiechem. - Nie zamierzałem
kochać się z tobą przy pierwszej nadarzającej się
sposobności. Nie jestem człowiekiem pozbawionym
skrupułów. Najpierw pragnę ożenić się z tobą. Ale nie
miej złudzeń - w jego głosie zabrzmiała twarda nuta
- gdy już zostaniesz moją żoną, będziemy się kochać
zawsze i wszędzie, gdy tylko przyjdzie nam ochota.
I obiecuję ci, że nie zamierzam przejmować się resztą
świata.
Gdy pojęła sens tych słów, na twarz wystąpiły jej
rumieńce, a serce zaczęło bić gwałtowniej.
- Wystarczy tylko lekko klepnąć ją po zadzie
- instruował po chwili. - I trzymaj wodze tak
mocno, by wiedziała, kto tu rządzi, ale nie krępuj
jej pyska.
Lindsay zadowolona ze zmiany tematu zastosowa
ła się do poleceń i po chwili, gdy klacz posłusznie
ruszyła z miejsca, wydała okrzyk radości.
- Świetnie sobie radzisz - pochwalił ją Andrew.
- Teraz spóbuj zrobić okrążenie. Żeby zmienić kieru
nek , po prostu pociągnij odpowiednią wodzę. To
doskonale ujeżdżona klacz. Z łatwością dostosuje się
do twoich życzeń.
Po zrobieniu kolejnego okrążenia Lindsay poczuła
się już dość pewnie w siodle i oznajmiła, że jest gotowa
do drogi, co Andrew skwitował pełnym podziwu
spojrzeniem.
Gdy jechali ścieżką wiodącą poprzez słodko pach
nące pola lucerny, opowiadał jej o Walker River
i o pierwotnych mieszkańcach tych ziem. Zafascyno
wana tymi opowieściami całkiem zapomniała o bólu
w dolnym odcinku kręgosłupa, który pojawił się
w chwili, gdy tylko dosiadła Niteczki. Nigdy nie
scandalous
wykonanie - Irena
siedziała na koniu i sądziła, że tak powinno być.
Nawet nie wspomniała o tym Andrew.
Choć ból narastał i było jej niewygodnie, a żar
płynący z bezchmurnego nieba palił jej skórę, czuła
się niezmiernie szczęśliwa i pewna, że przeżywa naj
piękniejszy dzień w swoim życiu. Przez chwilę udało
jej się nawet zapomnieć o jadących z przodu i z tyłu
ochroniarzach.
Gorączkowo zasypywała Andrew dziesiątkami py
tań, pragnąc dowiedzieć się o nim jak najwięcej
— poznać te wszystkie lata, te doświadczenia, które
uczyniły go takim człowiekiem, jakim był dziś.
Z początku pomyślała, że nie zechce rozmawiać
o Wendie. Gdy jednak ośmieliła się poruszyć ten
temat, zaspokoił jej ciekawość bez najmniejszego
skrępowania. Tak jak się spodziewała stanowili szczę
śliwe małżeństwo, co prowadziło do wniosku, że
Andrew był mężczyzną zdolnym do głębokiej, trwałej
miłości. Zapewne, myślała, pragnął raz jeszcze do
świadczyć podobnego emocjonalnego spełnienia. Od
niosła wrażenie, że Andrew nie trapią już demony
przeszłości, że pogodził się z nieuchronnością losu
i jedyne, czego naprawdę żałuje i o co ma do
siebie pretensję, to zaniedbanie syna po śmierci żony.
Teraz w dwójnasób chciał wszystko Randy'emu wy
nagrodzić.
-Już prawie dojeżdżamy do mety - powiedział,
gdy pozostawili za sobą pola uprawne i wjechali na
rozległy teren dzikiej przyrody z majaczącymi w od
dali stokami Sierra Newada, porośniętymi karłowatą
sosną. - Mam wrażenie, że moja syrena przemieniła
się już w prawdziwą amazonkę i potrafi zagalopować.
Chcesz spróbować? - Wyglądał jak podekscytowany
chłopiec, więc, choć czuła coraz bardziej dojmujący
ból w krzyżu, nie potrafiła sprawić mu zawodu.
scandalous
wykonanie - Irena
- Dobrze - zgodziła się. - Co mam zrobić?
- Klepnij ją tylko po zadzie i jedź za mną. Popuść
trochę wodze, by mogła wyciągnąć szyję, a jeśli
zechcesz stanąć, po prostu ściągnij je. Posłucha cię bez
szemrania.
Lindsay zagryzła wargi, mając nadzieję, że Andrew
nie zauważy, z jakim trudem utrzymuje w siodle
prostą pozycję.
- A więc naprzód! - Cmoknął na konia i ruszył
galopem.
Lindsay zaciskając zęby klepnęła konia, ale gdy ten
wszedł w galop, poczuła gwałtowny, przeszywający
ból w nogach.
Krzyknęła, a wtedy spłoszony koń poniósł ją przed
siebie. Straciła panowanie nad wodzami, wysunęły jej
się z ręki i obijały teraz o końską szyję. Robiło jej się
słabo z bólu; czuła, że zwymiotuje. Kurczowo przy
trzymywała się łęku i usiłowała stanąć w (strzemio
nach, gdy nagle poczuła, że... nie ma nóg!
I raptem powrócił koszmar. Przypomniała sobie
z dreszczem przerażenia swój powrót do przytomno
ści po wypadku autobusowym, gdy od pasa w dół nie
czuła nic...
- Och, nie! - krzyknęła w rozpaczy, a jej krzyk
przeszedł w bezgłośny szept: - Nie! - Ledwie zdawała
sobie sprawę, że Andrew już ją dogonił, chwycił
wodze i zatrzymał Niteczkę.
- Lindsay! Co się stało? - Z twarzą pobladłą ze
strachu zeskoczył z siodła.
-Andrew... - zdołała jeszcze powiedzieć, nim
chwycił jej bezwładne ciało w ramiona. Antlrew
- powtórzyła jego imię i zapadła w ciemność.
scandalous
wykonanie - Irena
ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY
- Co się stało, tato?
Andrew podniósł wzrok i mętnymi oczami popa
trzył na syna wchodzącego do szpitalnej poczekalni.
Skip stał na zewnątrz, za drzwiami korytarza, by nie
dopuścić tu żadnych łowców sensacji.
- Przylecieliśmy z Troyem i wujem Zackiem natych
miast, gdy nas powiadomiono. Oni czekają na ze
wnątrz. Powiedz wreszcie, co się stało Lindsay?
Andrew wstał i uściskał syna.
- Cieszę się, że tu jesteś. Na razie nic nie wiadomo.
Robią jej zdjęcia rentgenowskie.
- Wuj Zack powiedział tylko, że ona zemdlała i że
polecieliście do szpitala...
- Obawiam się, że jest niedobrze. - Opadł bezwład
nie na krzesło. - Coś jej się stało podczas jazdy i straciła
władzę w nogach.
- Czy to bardzo poważna sprawa, tato? - Zmarsz
czka na czole Randy'ego pogłębiła się.
- Mam nadzieję, że nie. - Znów powstał z krzesła,
nie mogąc usiedzieć na miejscu. Sposób, w jaki wypo
wiedziała jego imię, nim zemdlała, będzie prześladował
go przez całe życie... - Nie powinienem wsadzać jej na
konia - wyznał z rozpaczą. - Gdy powiedziała nam,
że nigdy nie jeździła konno, powinienem zorientować
się, że musiały być po temu jakieś powody.
Och, tato, nie obwiniaj się! Znam przecież ludzi,
starszych od Lindsay, którzy nigdy nie siedzieli na koniu.
scandalous
wykonanie - Irena
Uwaga była wielce rozsądna i uspokajająca. An-
drew obdarzył syna uśmiechem pełnym wdzięczności.
- Gdy ją tu przywiozłem, porozumiałem się z Bu-
dem Atkinsem. Zdobył zastrzeżony numer telefonu do
jej rodziców w Bel Air. Zadzwoniłem i poinformowa
łem ich, że Lindsay znajduje się w szpitalu. Randy, oni
się kompletnie załamali! I... oskarżyli mnie o wszyst
ko... Okazało się, że Lindsay uległa ciężkiemu wypad
kowi, gdy miała jedenaście lat. Doznała wówczas urazu
kręgosłupa i paraliżu dolnej części ciała.
- Lindsay? Wielki Boże! - Randy był wstrząśnięty.
- Wiem, że trudno w to uwierzyć, gdy się ją widzi
w roli zwinnej syreny, ale naprawdę była ciężko chora,
przeszła kilka operacji kręgosłupa i dopiero po upływie
wielu lat odzyskała władzę w nogach. Całe dzieciństwo
spędziła na wózku. Pływanie okazało się najskutecz
niejszą terapią i dzięki niemu wyzdrowiała.
- Czy myślisz...?
- Tylko nic nie mów! - przerwał mu Andrew.
- Tato, na litość boską! - Randy chwycił ojca za
ramiona i potrząsnął nim. - To nie twoja wina! Nie
obwiniaj się, nie zważaj na to, co opowiadają jej
rodzice!
- Powinienem zostawić ją w spokoju... - Na twarzy
Andrew pojawiły się zmarszczki, które przydały mu lat.
- Ale byłem egoistą. Za wszelką cenę pragnąłem ją
poznać. Omal się przeze mnie nie utopiła! A teraz
z mojego powodu być może do końca życia będzie
kaleką!
- Przestań! - Randy popatrzył na ojca twardym
wzrokiem. - Nikt przecież nie zmuszał Lindsay, by
przyjęła zaproszenie na kolację, ani też nikt jej nie
zmuszał, by tu przyjeżdżała. To po prostu nieszczęśliwy
wypadek. Nikogo nie można winić.
Zapadła długa niepokojąca cisza.
scandalous
wykonanie - Irena
-Może masz rację - przyznał w końcu Andrew,
nerwowo przesuwając dłońmi po włosach. - Ale
trudno mi to wszystko ocenić obiektywnie. Ja ją
kocham, Randy. Po śmierci twojej mamy nie sądzi
łem, że to mnie jeszcze spotka. No i stało się.
-Wiem. To było widać. I jeśli chcesz wiedzieć,
ona też cię kocha. Troy jest tego samego zdania.
Zachowujecie się dokładnie tak samo, jak wuj Zack
i ciotka Alex. Gdy są razem, nie dostrzegają innych
ludzi.
- Chcę ci powiedzieć, że poprosiłem Lindsay
o rękę.
Radosny uśmiech, który pojawił się na twarzy
Randy'ego, rozwiał wszelkie wątpliwości Andrew.
W oczywisty sposób syn zaakceptował nową kobietę
w ich życiu.
- Dlaczego tak późno, tato? - spytał
Andrew, mimo całej grozy sytuacji, nie potrafił
powstrzymać śmiechu.
- Musisz jednak wiedzieć, że nie dała mi odpowie
dzi - odezwał się po chwili. - I odnoszę wrażenie, że
mi odmówi. Zwłaszcza teraz, po tym wypadku.
-Ale przecież ona cię kocha! - zaprotestował
Randy.
- Sam wielu rzeczy nie rozumiem - wyznał stro
piony. - Ale mam zamiar dokopać się do prawdy.
- Szefie? - Skip wsadził głowę do poczekalni.
- Doktor mówi, że może ją pan teraz odwiedzić.
- Trzymam kciuki, tato!
Andrew zerwał się z krzesła i niemal biegiem
popędził do pokoju zabiegowego, gdzie leżała Lind
say. Gdy ją widział po raz ostatni była nieprzytomną,
a jej piękną, bladą twarz wykrzywiał grymas bólu.
Gdy wszedł do pokoju, serce zabiło mu żywiej na
jej widok. Była już przytomna i leżała płasko na łóżku.
scandalous
wykonanie - Irena
Twarz miała teraz lekko zaróżowioną, złote włosy
niemal przykrywały szpitalny materac. Wyglądała jak
księżniczka z bajki. Jak syrena wyrzucona na brzeg.
- Andrew...
Natychmiast znalazł się u jej boku i z nadzieją
w sercu czekał, że wyciągnie rękę, uczyni cokolwiek,
by okazać mu, jak bardzo się cieszy na jego widok.
Jeśli oczy były zwierciadłem duszy, to jej serce ściś
nięte było cierpieniem. Zauważył to od razu i poczuł
się znów załamany.
- Boli cię nadal? - wyszeptał.
-Nie... Dostałam jakieś środki. - I nagle łzy
wypełniły jej oczy. - Wybacz mi, wybacz, że urządzi
łam takie przedstawienie. Narażam cię wyłącznie na
kłopoty. Oderwałam cię od rodziny i popsułam ci
weekend.
Wzruszony do głębi pochylił się, odsunął włosy z jej
skroni i delikatnie pocałował.
- Nie ma tu hic do wybaczania - powiedział
pieszczotliwym tonem. - Kocham cię, Lindsay i po
nad wszystko na świecie pragnę, byś powróciła do
zdrowia.
Odwróciła głowę i wbiła wzrok w stojący z boku
parawan.
- Dziękuję ci za wszystko. Byłeś naprawdę cu
downy... A ja popsułam naszą wycieczkę. - Głos
jej się załamał. - Biedna Niteczka. Musiałam ją
wystraszyć...
Andrew wziął głęboki oddech, by uspokoić głos,
i zapytał:
- Dlaczego nic nie wspomniałaś o urazie krę
gosłupa?
- Skąd o tym wiesz? - Raptem odwróciła ku niemu
twarz. Miała oczy bezradne jak dziecko. - Och, wiem.
Twój prywatny detektyw...
scandalous
wykonanie - Irena
Była zdenerwowana, tak samo jak wówczas w Na-
ssau, gdy wezwała policję. Nie mógł zrozumieć, co ją
tak bardzo dręczyło.
- Powiedzieli mi twoi rodzice - wyjaśnił.
Z twarzą pobladłą i złą zamarła w szoku. Po chwili
napiętego milczenia odezwała się tonem wymówki:
- Rozmawiałeś z moimi rodzicami?
- Oczywiście. Zadzwoniłem, gdy tylko tu dota
rliśmy.
- Och, dlaczego? Po co? - Był to głos pełen cier
pienia i paniki zarazem.
- Przecież to twoja rodzina - usprawiedliwiał się.
- Mają prawo wiedzieć, że ich córka jest w szpitalu.
Obiecałem, że powiadomię ich o wynikach badań.
- Och, nie powinieneś tego robić - jęknęła. - Nie
miałeś prawa! Mam dwadzieścia siedem lat i nie życzę
sobie, by ktoś kierował moim życiem i podejmował
za mnie decyzje. Nie jestem małą dziewczynką!
Poczuł się jak człowiek kopnięty znienacka w żo
łądek. Nie mógł jednak zakończyć tej rozmowy.
Instynktownie wyczuwał, że powoli zbliża się do
prawdy. Prawdy, którą musiał poznać, jeśli chciał
zrozumieć Lindsay.
-Myślisz, że próbuję cię kontrolować? - spytał
z niedowierzaniem.
- Oczywiście. Najpierw przydzieliłeś mi ochronia
rzy, samowolnie zmieniłeś mi pokój... To samo robisz
z Ran... - urwała nagle spłoszona. - Och, nie powin
nam... To nie moja sprawa. - Zamknęła oczy i od
wróciła głowę.
- Owszem, to jest twoja sprawa. - Był oszołomiony
i zaintrygowany. - Musisz mi powiedzieć, co takiego,
twoim zdaniem, robię z Randym? Proszę, Lindsay. To
dla mnie bardzo ważne. Chcę poznać twój punkt
widzenia.
scandalous
wykonanie - Irena
Łzy ciekły spod jej zamkniętych powiek i wsiąkały
w poduszkę.
- Kiedy Randy dowiedział się, że mam zamiar
studiować życie rekinów, bardzo się tym zaintereso
wał i oznajmił, że chciałby robić to samo. Wtedy ty
od razu zmieniłeś temat.
Walcząc z chaosem myśli, Andrew usiłował zro
zumieć, o co jej chodzi.
- Owszem - przyznał. - Przecież rekiny są niebez
pieczne.
- Ale jeśli Randy chciałby studiować biologię mor
ską, nie powinno mieć znaczenia, co ty będziesz o tym
sądził, rozumiesz? Przecież to jest jego życie i jego
decyzja.
- T o prawda. - Nie potrafił ukryć zdziwienia.
- Jeśli zechce zostać ekspertem od rekinów, nie będę
mu przeszkadzał. Ale na razie Randy nie ma pojęcia,
co naprawdę chce robić w życiu. Teraz pasjonuje go
nurkowanie, wcześniej entuzjazmował się produkcjią
plakatów. A wyobraź sobie, że od powrotu z Wysp
Bahama stale rozmawia z Troyem o wspólnym pro
wadzeniu rancza. Nie będę zdumiony, jeśli po dwóch
miesiącach pobytu na uniwersytecie, dojdzie do wnio
sku, że jego powołaniem jest gra na fagocie w orkies
trze symfonicznej. - Uśmiechnął się myśląc, że ją
także trochę rozbawił, ale ona tylko niespokojnie się
poruszyła.
- Moi rodzice, gdy nie chcieli pogodzić się z praw
dą, zawsze twierdzili, że nie rozumieją, o co mi chodzi
i że sama nie wiem, czego chcę. Za każdym razem,
gdy coś im było nie w smak, reagowali podobnie jak
ty. Randy mimowolnie zauważa nagłe zmiany twoje
go zachowania.
- Lindsay! - na wpół roześmiał się, na wpół krzyk
nął poirytowany. - Przecież ja głównie niepokoiłem
scandalous
wykonanie - Irena
się o ciebie. Gdy Pokey mi powiedział, że będziesz ..:
nurkować na Boi, drżałem ze strachu. Lindsay, ko
chałem cię już wówczas i nie mogłem dopuścić myśli,
że jesteś w niebezpieczeństwie. A jeśli chodzi o zmianę
pokoju... Cóż, chciałem ci zapewnić maksimum bez
pieczeństwa i chronić twą prywatność po tym in
cydencie, o którym dowiedziała się prasa. Nie mogłem
zostawić cię na pastwę wścibskich reporterów.
Minęła długa chwila, nim się odezwała.
- Mówisz zupełnie jak moi rodzice. Oni zawsze
uważali, że to, co robią, jest dla mnie najlepsze.
Zawsze z góry obawiali się, że coś mi się przytrafi.
To się zaczęło dawno temu, po moim wypadku.
Zniszczyli wszystkie moje przyjaźnie, aby tylko za
trzymać mnie w domu, gdzie ich zdaniem byłam \
bezpieczna. Tylko Beth wytrzymała ten reżim i wy
trwała przy mnie.
- Nie porównuj mnie, proszę, z twoimi rodzicami.
- Andrew był wyraźnie sfrustrowany. - Przypusz
czam, że oni potrzebują pomocy lekarskiej. Teraz
jednak ani czas, ani miejsce, by się nad tym za
stanawiać. Spróbuj usnąć, dobrze?
- Wcale nie chce mi się spać - powiedziała z upo
rem. - Bez względu na to, jakie motywy tobą kiero
wały, wyszło na to samo. W Nassau postanowiłeś
chronić mnie przed niebezpieczeństwem i podjąłeś
samowolnie pewne decyzje. Niczego ze mną nie skon
sultowałeś, a gdy się sprzeciwiłam...
- Wymagała tego sytuacja - przerwał jej gwałtow
nie. - Czy chcesz powiedzieć, że ciebie nie obchodziło
by moje bezpieczeństwo?
- Och, oczywiście... - wyznała przerażona. - Moż
liwość... zamachu zawsze istnieje ito mnie dręczy. Ale
nigdy bym cię nie prosiła, abyś zrezygnował ze swego
stanowiska z tego powodu. Nie próbowałabym kon-
scandalous
wykonanie - Irena
trolować, dokąd jeździsz, co robisz. Nie usiłowałabym
myśleć za ciebie, a tym bardziej nie podejmowałabym
decyzji.
- I uważasz, że ja to robiłem? - Poczuł gwałtowny
przypływ złości.
- Zadzwoniłeś do moich rodziców, nie pytając
mnie o zdanie.
- Przypuszczałem, że jeśli konieczna byłaby opera
cja, potrzebowałabyś ich wsparcia - powiedział, ner
wowo zaciskając dłonie w pięści.
- Powinieneś najpierw ze mną o tym porozmawiać
- odparła zmęczonym głosem. Powieki miała ciężkie,
zbyt ciężkie, by na niego patrzeć. - Są ostatnimi
ludźmi, których chciałabym o tym powiadomić. Nie
dlatego, bym ich nie kochała, ale z powodu ich lęków...
- Lindsay - westchnął ciężko - gdy cię tu przywioz
łem, bardzo cierpiałaś. Lekarz, który cię badał, nie
wykluczał możliwości operacji. Jesteś pod moją opie
ką, czułem się zobowiązany poinformować twoich
rodziców.
- Nie jestem pod twoją opieką! -prawie krzyknęła.
- Przyjechałam do Carson City, ponieważ były spra
wy, które chciałam ci wyjaśnić... - Potrząsnęła głową
i zakryła oczy ręką. - Och, ty po prostu instynktownie
przejmujesz opiekę. Nad niczym się nie zastanawiasz.
To jest dla ciebie tak naturalne, jak oddychanie.
Nasze małżeństwo nie miałoby szans.
- Mówisz głupstwa! - Poczuł, że krew odpływa mu
z twarzy.
- Moi rodzice zawsze tak mówią, gdy są źli. And-
rew, powiedz uczciwie: czy zgodzisz się, bym za
jmowała się biologią morza, gdy będę twoją żoną?
Czyż nie zażądasz, bym bezwarunkowo i bez żadnej
dyskusji porzuciła swą pracę? Sam powiedziałeś, że
nienawidzisz mojego pomysłu...
scandalous
wykonanie - Irena
- To prawda - przyznał zaciskając zęby. Nie
zdołał jednak powiedzieć nic więcej, do pokoju bo
wiem wszedł lekarz.
- Mam dla państwa dobre wiadomości - powie
dział od progu. Z uśmiechem na ustach podszedł
do łóżka Lindsay. - Zdjęcia wykazały, że kręgo
słup nie jest uszkodzony. Moim zdaniem, po pros
tu nadwerężyła pani mięśnie, panno Marshall.
Ponieważ nigdy nie siedziała pani na koniu, była
pani ogromnie spięta i gdy koń wszedł w galop,
doznała pani skurczu niektórych partii mięśni.
Stąd to uczucie bezwładu w nogach. Teraz je pani
czuje, nieprawdaż? - Uniósł brzeg kołdry i dotknął
jej stóp.
Po twarzy Lindsay przemknął wyraz pewnego
zaskoczenia. Uniosła się na poduszkach i z trudnoś
cią usiadła. Popatrzyła najpierw na Andrew, a potem
znów na lekarza.
- Nie mogę uwierzyć. Myślałam...
- Zrobiono pani zastrzyk, który przyspieszył roz
kurcz mięśni - wyjaśnił doktor. - Cała reszta pani
odczuć w czasie wypadku ma podłoże psychiczne.
Teraz może pani spokojnie wracać do domu. Jeszcze
przez jakiś czas, ale nie dłużej niż dwanaście godzin,
będzie pani odczuwać pewne dolegliwości. Ciepła
kąpiel i środki uspokajające, które pani przepisałem,
powinny pomóc.
Dwanaście godzin, myślał Andrew. Dwanaście
godzin, by dotrzeć do Lindsay i przekonać ją...
Uścisnął dłoń lekarza.
- Dziękuję za dobre nowiny, doktorze.
- Gdy dojdzie pani w pełni do zdrowia, może pani
znów spróbować jazdy konnej. Proszę jednak uczyć
się powoli i systematycznie. Trzeba przygotować
mięśnie do wysiłku. Życzę powodzenia.
scandalous
wykonanie - Irena
Gdy lekarz wyszedł, Andrew w pierwszym odruchu
chciał po prostu porwać Lindsay w ramiona. Poha
mował się jednak. Kobieta, która zaledwie kilka
godzin temu niemal wyznała mu, że go kocha, wyda
wała mu się teraz całkiem obcą osobą. Potrzebował
czasu, by przemyśleć sobie jej ostatnie słowa.
- Poproszę pielęgniarkę, by pomogła ci się ubrać.
Samochód czeka na nas przed wejściem - dodał
i odwrócił się do drzwi.
- Dziękuję za wszystko - powiedziała, zaciskając
konwulsyjnie dłonie na prześcieradle. - Czuję się jak
oszustka.
- Ja natomiast czuję ogromną ulgę, że wyjdziesz
stąd na własnych, pięknych nogach.
- Andrew...
- Lindsay, nie teraz - uciął stanowczo i opuścił
pokój.
Domyślał się, że za wszelką cenę będzie chciała
uniknąć gościny w jego domu. Ale potrzebowała
pomocy i była zdana na niego. Och, dlaczego mu nie
ufała? Był przekonany, że wspólnie uporaliby się z jej
problemami.
- Tato, umieść Lindsay w pokoju obok mojej
sypialni - mówił Randy. - Gdy będzie w nocy po
trzebowała pomocy, usłyszę ją.
- Obiecuję, że nie będę nikogo niepokoić - szep
nęła Lindsay.
Andrew z ustami zatopionymi w jej włosach wnosił
ją na drugie piętro swego domu. Wiedziony natural
nym instynktem niechybnie zaniósłby ją do swej
sypialni. Musiał się jednak opamiętać. I tak już
niebawem będzie stale spała w jego łóżku - miał
bowiem zamiar, mimo wszystkich jej lęków i uprze
dzeń, poślubić ją jak najszybciej.
scandalous
wykonanie - Irena
- Posłuchaj, Lindsay - ciągnął podniecony Ran
dy - i tak nie możesz wrócić na trening jutro
rano, poproś więc o urlop i zostań z nami cały
miesiąc. Mamy tu basen, w którym codziennie mo
żesz pływać. I mogłabyś pomóc Troyowi. Co o tym
sądzisz?
- To znakomity pomysł - odparła. - Obawiam się
jednak, że właściciel klubu, w którym pracuję, nie
byłby zachwycony moją miesięczną nieobecnością.
Już niedługo właściciel klubu będzie musiał po
szukać sobie kogoś innego na twoje miejsce, pomyślał
Andrew. Im szybciej, tym lepiej. Nie ośmielił się
jednak powiedzieć tego na głos, choć przyklaskiwał
synowi.
Randy zupełnie oszalał na punkcie Lindsay i robił
wszystko, by ją zatrzymać, a tym samym pomóc
sprawie.
- Ojciec mi mówił, że zaprosił cię do nas na czas
pobytu gubernatora Stevensa z rodziną. Jakie ma
znaczenie, jeśli pobędziesz z nami tydzień dłużej?
Andrew wniósł Lindsay do jednej z gościnnych
sypialni i położył ją na łóżku pokrytym pikowaną
kapą. Z bijącym sercem czekał na odpowiedź i usiło
wał przyciągnąć jej spojrzenie.
-Mimo że brzmi to cudownie - odpowiedziała
wreszcie, unikając nadal jego wzroku - obawiam się,
że mam inne zobowiązania w tym czasie. Dziękuję ci
jednak bardzo za to miłe zaproszenie.
Andrew chciał coś powiedzieć, ale najpierw wymo
wnie spojrzał na syna. Randy postawił walizkę Lind
say na podłodze.
- Przyniosę ci coś do picia - zaproponował i opuś
cił pokój.
Gdy Randy wyszedł, Lindsay zaczęła coś mówić,
ale Andrew przejął inicjatywę.
scandalous
wykonanie - Irena
- Lekarz powiedział, że dobrze ci zrobi gorąca,
długa kąpiel - rzekł, biorąc jej torbę i pewnym
krokiem kierując się do łazienki. - Odkręcę kurki
i przyślę ci zaraz na górę Maud, naszą gospodynię.
Pomoże ci się wykąpać.
Drugimi drzwiami wyszedł z łazienki na korytarz,
aby rozmówić się z gospodynią.
- Dopilnuj, aby wzięła dwie tabletki - poinstruo
wał, podając jej lekarstwo, które przywiózł ze szpital
nej apteki. - Będę czekał w gabinecie. Poinformuj
mnie, gdy już będzie po kąpieli. Jeśli zechce zjeść
kolację, sam jej zaniosę.
- O rany, tato, co właściwie masz zamiar zrobić
z Lindsay? - zapytał Randy, gdy Maud się oddaliła.
- Nie można powiedzieć, by była zachwycona poby
tem u nas.
- Zauważyłeś? - Andrew zasępił się. - Cóż, mam
zamiar zatrzymać ją tak długo, aż uda mi się przeko
nać ją do siebie.
- Ona cię kocha, więc z pewnością znajdziesz jakiś
sposób - pokrzepił go syn.
- Całe szczęście, że mam ciebie na podorędziu.
- Poklepał syna po ramieniu. - A teraz leć już i baw
się dobrze na pokazie sztucznych ogni. Tylko nie
wracaj zbyt późno.
- Nie ma mowy. Muszę być o ósmej rano w pracy.
- Rzucił ojcu porozumiewawczy uśmiech i dodał
konfidencjonalnie: - Ty też zachowuj się przyzwoicie,
tato.
Andrew wziął prysznic, przebrał się, a potem zszedł
na dół do kuchni. Zrobił sobie kanapki i zaniósł je do
gabinetu, skąd zatelefonował jeszcze do Clinta. Coś
niespodziewanego mogło się wydarzyć w każdej chwi
li. Wolał trzymać rękę na pulsie i załatwić wszystkie
pilne sprawy, nim wejdzie na górę zobaczyć, co
scandalous
wykonanie - Irena
słychać u Lindsay. Na szczęście dzień minął bez
wstrząsów. Andrew, uspokojony, mógł teraz wszyst
kie myśli poświęcić swej tajemniczej syrenie.
Bez względu na to, jakich argumentów użyje, musi
zatrzymać ją tu jak najdłużej. Dziś będzie spać w jego
domu... Jutro spędzą cały długi dzień ze sobą. Będą
mogli godzinami rozmawiać, rozmarzył się.
Zapadał półmrok, gdy Maud przyszła zawiadomić,
że Lindsay leży już wygodnie w łóżku. Andrew po
dziękował gospodyni, odsunął na bok papiery, któ
rych zresztą wcale nie przejrzał i wyszedł z pokoju.
Biegł na górę, przeskakując co drugi stopień.
Drzwi do pokoju Lindsay były otwarte. Ukrad
kiem, jak kot, wszedł do ciemnego wnętrza i zatrzymał
się przy łóżku. Leżała odwrócona plecami, z prze
ścieradłem podciągniętym do pasa.
Pomyślał, że śpi. Po tym, co przeszła, było to
całkiem naturalne, ale wbrew logice i zdrowemu
rozsądkowi pragnął, by nie spała i zareagowała na
jego obecność. Rozczarowany odwrócił się, aby wyjść.
- Andrew?
Serce zabiło mu gwałtownie i natychmiast znalazł
się przy jej łóżku.
- To ty? - spytała sennym głosem, przewracając się
na plecy.
-Nie chciałem cię budzić. Przyszedłem tylko się
upewnić, że wszystko w porządku i powiedzieć ci
dobranoc.
- Czekałam na ciebie - powiedziała pieszczotliwym
tonem. - Musimy porozmawiać.
- Nie dzisiaj, Lindsay. Zażyłaś proszki na sen.
Mamy przed sobą cały dzień.
- Nie. Och, nic nie rozumiesz. Nie mogę zostać...
- mówiła coraz bardziej niewyraźnie.
- Nie odjedziesz, póki nie wyzdrowiejesz.
scandalous
wykonanie - Irena
- Och, to nie ma znaczenia... Ja...
Nie zdążyła dokończyć zdania, ponieważ nagły
przymus, silniejszy od wszystkiego, czego kiedykol
wiek doświadczył, kazał mu klęknąć przy jej łóżku.
- Czy tu cię boli? - spytał zduszonym głosem,
delikatnie masując jej obolałe plecy w okolicach
krzyża.
- Och, jak mi dobrze... - pod wpływem przyjem
ności wydała cichy jęk.
Nie potrafił przestać. Odsunął jej długie złote włosy
z ramion i zaczął pieszczotliwie masować całe plecy.
Przy każdym okrężnym ruchu rąk przysuwał się coraz
bliżej, aż wreszcie ustami zaczął błądzić po jej karku.
A gdy westchnęła zachęcająco, w jednej chwili jego
usta odnalazły kącik jej ust.
-Lindsay... - Głos miał przepełniony pożąda
niem, a gdy odwróciła się do niego z rozchylonymi
wargami, zatracił się w porywie szalonej namiętności.
Całował ją wolno, leniwie, aż poczuł, że tonie,
zalany falą emocji i wzruszeń, jakich dawno już nie
doświadczył. Nie chciał przyjąć do wiadomości, że
tabletki nasenne mogły osłabić jej zdolność do ra
cjonalnego myślenia, że pożądanie wzięło górę nad
świadomymi decyzjami. Wcześniej powiedziała prze
cież, że nie widzi żadnych szans na ich wspólną
przyszłość, a teraz przyjęła go z niepohamowaną
namiętnością...
Wydawało się, że w ogóle zapomniała o bólu, gdy
raz po raz szeptała jego imię, gdy tuliła się do niego
z czułością i bezbronnym oddaniem.
Marzył o takiej chwili, odkąd ujrzał ją po raz
pierwszy. Musiał się jednak opamiętać. Kochanie się
z nią teraz - gdy była odurzona lekami, a tak wiele
spraw między nimi pozostało nie rozwiązanych - kłó
ciło się z jego prywatnym kodeksem etycznym.
scandalous
wykonanie - Irena
Wysunął się z jej objęć i wstał. Usłyszał jęk protestu
i zawodu. Jakże był bliski złamania wszelkich zasad!
Zebrał wszystkie siły, by zrobić krok w stronę drzwi.
Nasłuchiwał jednak. Czy go zawoła? Czy wypowie raz
jeszcze jego imię? Wystarczyłoby jedno jej słowo...
Ale panowała niczym nie zmącona cisza.
Czekał jeszcze kilka chwil na jakiś znak protestu
z jej strony, ale gdy to nie nastąpiło, wyszedł z pokoju
i zamknął za sobą drzwi. ' ,
Siedzący na straży Skip ze współczuciem popatrzył
na jego twarz naznaczoną cierpieniem.
- Jak ona się czuje? - spytał.
- Lekarstwa pomogły jej usnąć. Popływam trochę
przed snem. Jeśli się obudzi, wiesz gdzie mnie szukać.
- Tak jest, szefie.
scandalous
wykonanie - Irena
ROZDZIAŁ DZIESIĄTY
Około wpół do piątej nad ranem Lindsay obudziła
się z koszmarnego snu. Była zlana potem, a poduszkę
miała mokrą od łez. Ciężko usiadła na łóżku i odgar
nęła z twarzy wilgotne włosy.
Śnił jej się Andrew. Kłócili się o coś okropnie; on
postawił jej jakieś ultimatum, i ostatecznie rozeszli się
na zawsze... Szczegółów tego koszmaru nie mogła
sobie przypomnieć. Od czasu do czasu we śnie poja
wiała się groźna postać jej ojca. Słyszała jego gniewny,
podniesiony głos... To raczej on, a nie Andrew ją
dręczył. Niemniej jednak czuła podświadomie, że sen
ów potwierdził jej najgorsze przypuszczenia: małżeń
stwo z Andrew nie mogło się udać.
Musiała od niego uciec. Jak najszybciej i jak
najdalej, nim stanie się jakieś nieszczęście.
Chociaż nadal bolały ją plecy, ból był znacznie
mniej dotkliwy niż wczoraj i mogła dość swobodnie
się poruszać. A zatem mogła opuścić ten dom bez
problemu... Maud napomknęła wczoraj, że Andrew
wyjął kluczyki z jej torebki i wysłał jednego ze swych
ludzi po jej samochód do Carson City. Jeśli kluczyki
zostały zwrócone...
Porwała torebkę z nocnego stolika i nerwowo
penetrowała jej wnętrze z obawą w sercu, że kluczy
ków tam nie znajdzie. Ale natrafiła na charakterys
tyczny metalowy breloczek i zrobiło jej się wstyd.
Zdążyła już bowiem pomyśleć, że Andrew specjalnie
scandalous
wykonanie - Irena
zatrzymał kluczyki, by oddać je dopiero, gdy sam
uzna to za stosowne. Jej ojciec w podobnej sytuacji
postąpiłby tak bez żadnych skrupułów.
Lindsay nie miała pojęcia, o której Andrew za
czyna dzień. Przypuszczała jednak, że nawet jeśli już
nie śpi, powinien jeszcze być w łóżku. Jego ochronia
rze zaś... Cóż, nie powinni jej przeszkodzić. Jedyny
problem, by zgodzili się nie mówić nic Andrew aż do
jej odjazdu.
Szybko posłała łóżko i udała się do łazienki. Po
dziesięciu minutach, w czystej bluzeczce i dżinsach,
z zaplecionymi starannie włosami była gotowa do
wyjścia.
Nim opuściła pokój, usiadła przy toaletce i napi
sała do Andrew list. Pisząc,raz po raz musiała wycie
rać łzy cieknące jej po policzkach.
Podziękowała mu za gościnę i przeprosiła za kło
poty, których stała się przyczyną. Drżącą ręką po
twierdziła to, co powiedziała mu w szpitalu, że ich
małżeństwo nie ma szans. Lepiej rozstać się teraz,
pisała, nim zdarzy się coś, czego obydwoje będą
żałować. Poprosiła Andrew, by pożegnał syna w jej
imieniu. Tak bardzo żal jej było Randy'ego...
Gdy skończyła, złożyła kartkę na pół i napisała na
odwrocie jego imię. Bezwiednie pocałowała to miejs
ce, a potem zatknęła karteczkę za ramę lustra.
Być może zachowywała się jak tchórz, nie czuła się
jednak na siłach znów spojrzeć Andrew w oczy. Nie
ufała sobie, zwłaszcza po tym, jak zareagowała na
niego wczorajszej nocy. Pod wpływem jego dotknięcia
traciła zdolność myślenia. Na tym właśnie polegał
problem. Nie mogli przebywać blisko siebie, nie rzu
cając się sobie w ramiona.
Kiedy wczoraj przyszedł na górę i zaczął masować
jej bolące plecy, nie potrafiła się opanować. Jakaś
scandalous
wykonanie - Irena
tajemnicza siła kazała jej odpowiedzieć na jego piesz
czoty. Choć bardzo by chciała za swą nieposkromioną
reakcję obwinie lekarstwa, wiedziała, że nie była to
prawda. Pieszczoty i pocałunki tego mężczyzny przy
wiodły ją na skraj przepaści i jedyne, czego pragnęła
naprawdę, to zrobić ten jeden mały krok do przodu...
Gdyby nie jego silna wola, z pewnością spędziliby
razem resztę nocy. Nie mogła dłużej kusić losu. Nie
mogła przedłużać tej żenującej i w gruncie rzeczy
niebezpiecznej sytuacji.
Biorąc kapelusz i torebkę, omiotła ostatnim spo
jrzeniem uroczą sypialnię, w której spędziła noc, po
czym przeszła na palcach przez ciemny hol ku oświet
lonej przyćmionym światłem klatce schodowej.
Gdy mijała pokój Randy'ego, zauważyła ochronia
rza siedzącego przy balustradzie schodów i pogrążo
nego w lekturze. Mężczyzna był rosłym blondynem.
Przeszła jeszcze dwa kroki i nagle wydała okrzyk
przerażenia. To był Andrew!
- Moja intuicja mnie nie zawiodła - powiedział
lodowatym tonem.
Zachwiała się przestraszona jego gwałtowną reak
cją. Gdy patrzył na nią tym twardym, nieustępliwym
spojrzeniem, niemal go nie poznawała.
Wstał teraz i z impetem cisnął książkę na ziemię.
Jego oczy pokryła czarna, lodowa powłoka. Lindsay
przerażona pomyślała, że już nigdy nie ujrzy w nich
miłości ani pożądania.
Nagle usłyszała z tyłu czyjeś kroki i odwróciła się
na pięcie.
- Co się dzieje? - To był Randy. Stał w piżamie
i patrzył na Lindsay i ojca szklanym wzrokiem.
- Dobrze, że się obudziłeś - powiedział Andrew
jadowitym tonem. - Nasza syrena właśnie nas opu
szcza!
scandalous
wykonanie - Irena
Randy zamrugał zaspanymi oczami. Był komplet
nie zaskoczony.
- Ale dlaczego, Lindsay? Przecież jest środek
nocy...
- Musimy jej to wybaczyć - przerwał mu ojciec.
- Ona należy do podwodnego świata, więc przywyk
ła do ciemności.
Lindsay głośno westchnęła, jakby przeszył ją pa
roksyzm nagłego bólu.
- Przybyłeś w samą porę, by się z nią pożegnać
- ciągnął Andrew. - Za chwilę zniknie w swoim
świecie wśród szczelin i tunelów, gdzie żyje nie
zauważona przez człowieka. Ona woli towarzystwo
rekinów lub ryb, które nie potrafią ani kochać, ani
nienawidzić, i jeśli nie są akurat bardzo głodne
zostawiają syreny w spokoju...
Lindsay stała jak skamieniała i słuchała w niemym
przerażeniu słów pełnych jadu i goryczy, które pły
nęły z jego ust. Nie kochał jej już. Zabiła tę miłość
i będzie musiała dźwigać to brzemię do końca
swych dni...
- Przy... przykro mi... - zdołała wykrztusić, prag
nąc natychmiast zapaść się pod ziemię. Kręciło jej
się w głowie, a w ustach czuła przeraźliwą suchość.
- Mnie także jest przykro - wymamrotał Randy.
- Myśleliśmy z tatą, że to cudownie jest poznać
syrenę... Jak widać nie można zakłócać praw rzą
dzących podwodnym światem. Lepiej pozostawić go
w spokoju. Do widzenia, Lindsay. - Głos mu drżał,
a w oczach błyszczały łzy. - Zobaczymy cię w tele
wizji. - Wrócił do swego pokoju i zatrzasnął drzwi
z takim hukiem, aż echo rozległo się w sercu Lindsay.
- Legenda głosi, że syreny wabią swym śpiewem
żeglarzy ku ich zgubie - powiedział Andrew. - Teraz
już wiem, że to prawda.
scandalous
wykonanie - Irena
- Proszę, posłuchaj mnie... - zaczęła desperacko.
- Wielu rzeczy o mnie nie wiesz... To dotyczy moich
rodziców, mojego dzieciństwa... Oni trzymali mnie
jak w więzieniu, ustawicznie kontrolowali... I w koń
cu udałam się do psychoterapeuty. On mi pomógł,
nauczył mnie dawać sobie z tym radę.
- Moje gratulacje dla twojego terapeuty! - po
wiedział szyderczo, a jego oczy przeszywały ją ni
czym sztylety. - Jego terapia, rzec można, zakoń
czyła się stuprocentowym sukcesem. Odcięłaś się
od wszystkich ludzi i nikomu nie ufasz. - Jego głos
był pełen sarkazmu, gdy po chwili milczenia ode
zwał się znów: - Wszyscy przecież wiedzą, że nie
udaje się zmienić syreny w kobietę. A ja, idiota,
chciałem się koniecznie przekonać osobiście, no
i stoczyłem walkę. Na pamiątkę pozostały mi trwa
łe blizny. - Gniewnie zacisnął pobladłe wargi.
- Chwila minęła, czar prysł! A zatem wracaj do
swego podwodnego świata, tam, gdzie nie istnieją
ludzkie uczucia, gdzie z pewnością nie spotkasz
mężczyzny, który chciałby cię kochać i opiekować
się tobą. Nie mamy już sobie nic więcej do powie
dzenia.
- Andrew! - krzyknęła w rozpaczy. - Przysięgam,
że nie chciałam cię zranić!
- Ależ wierzę ci - powiedział beznamiętnie. - Od
pierwszej chwili robiłaś wszystko, żeby mnie znie
chęcić. I ostatecznie ci się udało.
Odwrócił się od niej i zawołał do mężczyzny
siedzącego u podnóża schodów:
- Larry, odprowadź pannę Marshall do samo
chodu. A później przyprowadź mój wóz. Śpieszę się
na spotkanie w Las Vegas.
Po raz drugi w życiu Lindsay miała wrażenie, że
się topi. Tym razem jednak nie było w pobliżu nurka,
scandalous
wykonanie - Irena
który podpłynąłby z pomocą. Była zdana na własne
siły...
- Beth?
Śliczna brunetka, niezwykle podobna do swej ma
tki, sławnej aktorki, okręciła się na swym biurowym
krześle. Obrzuciwszy Lindsay badawczym spojrze
niem, powiedziała:
- Dobrze, że jesteś. Lepiej późno niż wcale. Wielkie
nieba, czyżby to rzeczywiście była owa cudowna
syrena, o której mówią całe Stany! Usiądź, bo się
przewrócisz. - Wyskoczyła zza biurka. - Przyniosę ci
coś do picia.
-Och, nie! Nie trzeba. Niczego nie mogłabym
przełknąć.
Beth znów usiadła i wzrokiem pełnym niepokoju
przyglądała się przyjaciółce.
- Co się stało, Lindsay?
- Chyba nie powinnam tu przychodzić i niepokoić
cię w pracy...
- Nie bądź głupia! Nie pamiętasz, ile razy sama
przybiegałam do twego domu, ponieważ któryś z mę
żów mojej matki został przyłapany z inną kobietą
albo przystawiał się do mnie? Lindsay, wiesz przecież,
jak wiele dla mnie znaczysz.... Znam cię dobrze
i czuję, że coś się dzieje. Od czasu twego powrotu
z Carson City rozmawiałyśmy tylko dwa razy. To
niebywałe! A w dodatku w ogóle nie wspomniałaś
o Andrew ani o tym, co się wydarzyło.
- Nie mogłam. - Z oczu Lindsay popłynęły łzy.
- Domyśliłam się tego. Dałam ci więc spokój i po
przestałam na oglądaniu twojej telewizyjnej rekla
mówki. Jesteś tam naprawdę rewelacyjna. Mama
mówiła mi, że podobno zaproponowano ci rolę w no
wej wersji „Małej syreny".
scandalous
wykonanie - Irena
Lindsay skinęła głową.
- To ostatnia rzecz, na którą miałabym ochotę.
Niestety, mój agent nie daje mi spokoju. Zwrócił się
nawet do moich rodziców, by wywarli na mnie presję.
- Szkoda, że nie zwrócił się do mnie. Już ja bym
wiedziała, co mu powiedzieć! - Beth, krzyżując ramio
na, kręciła się na obrotowym krześle. - Czy już
skończyłaś pracę w klubie?
- Tak. Wczoraj byłam tam po raz ostatni.
- I kiedy wyjeżdżasz do San Diego?
Cisza, która zapadła, trwała nieskończenie długo.
- Nie mam ochoty jechać do San Diego - wyznała
Lindsay cichym głosem.
- Nareszcie! - ucieszyła się Beth. - Kiedy w końcu
oświeciło cię, że wcale nie chcesz zostać biologiem
morskim?
Lindsay patrzyła na przyjaciółkę szeroko otwar
tymi oczami.
- W drodze do Carson City. Och, Beth - zająknęła
się. - Miałaś absolutną rację. Przez cały ten czas
starałam się ukarać Andrew za sprawy, które nie
miały z nim nic wspólnego. Oskarżałam go o prze
winy, których nie popełnił i nie mógłby popełnić.
On w niczym nie przypomina mego ojca, byłam
jednak tak zaślepiona swoimi lękami, że wcale nie
chciałam go słuchać. A teraz już jest za późno.
Straciłam go... Straciłam na zawsze. - Głos załamał
się jej z rozpaczy.
- Już raz to mówiłaś i wcale nie miałaś racji. - Beth
usiłowała ją pocieszyć.
- Ale tym razem jest inaczej. - Wstała i niespo
kojnie zaczęła przemierzać pokój. - Zachowałam
się w Carson City o wiele gorzej w stosunku do
niego, niż wówczas, gdy on tu przyjechał do mnie...
Poprosił mnie o rękę, ale w szpitalu odrzuciłam
scandalous
wykonanie - Irena
tę propozycję... - Lindsay opowiedziała ze szczegóła
mi przebieg swej wizyty w Carson City, a potem
ukryła twarz w dłoniach i szepnęła przez łzy: - On
powiedział mi wówczas takie rzeczy, które nadal
przyprawiają mnie o ból. I to zranione spojrzenie
Randy'ego... Och, nigdy tego nie zapomnę!
- Kochasz go nadal? - spytała Beth, pochylając się
do przodu.
-Kocham go tak bardzo, że zrobiłabym wszyst
ko, by odzyskać jego miłość. Teraz już wiem, że
w moim życiu liczy się tylko on. - Lindsay otarła łzy
z policzków i dodała bardziej stanowczym tonem:
- I dlatego tu jestem. Mam pewien plan i chcę go
z tobą skonsultować. - W oczach Beth dojrzała
nagły błysk zainteresowania, i to ośmieliło ją do
dalszych zwierzeń: - Plan jest absurdalny i śmieszny,
i jeśli się nie powiedzie, naprawdę stracę Andrew
Cordella... Nie wspominając już o tym, że stanę się
pośmiewiskiem w całej Newadzie... Ale muszę i chcę
zaryzykować. Chcę zaryzykować poniżenie, poświę
cić wszystko... Musi zrozumieć, jak wiele dla mnie
znaczy!
Beth uśmiechnęła się zagadkowo.
- Czyżbym miała przed sobą tę samą Lindsay,
którą tak dobrze znam?
- Niezupełnie. Lindsay, którą znałaś, umarła w ze
szłym miesiącu w drodze do Kalifornii. Nie wiem
dokładnie, kim teraz jestem, ale wiem jedno: chcę
zostać żoną Andrew Cordella!
- No więc mów wreszcie! Co zamierzasz zrobić?
- Po pierwsze muszę porozmawiać z Randym. Jest
do ojca bardzo przywiązany. Jeśli on mi nie wybaczy,
to znaczy, że nie ma żadnych nadziei...
- Do rzeczy! - wtrąciła Beth. - Przypuśćmy, że
oszaleje z radości, gdy dowie się, że zamierzasz jednak
scandalous
wykonanie - Irena
zostać jego macochą. Umieram z ciekawości, co
chcesz robić dalej?
Gdy już Lindsay wszystko wyjaśniła, Beth z entu
zjastyczną miną podała jej słuchawkę.
- Dzwoń do Randy'ego! Zadzwoń do pracy i weź
go z zaskoczenia.
Pokrzepiona na duchu poparciem przyjaciółki
Lindsay zadzwoniła do informacji w Carson City,
a potem do sklepu ze sprzętem do nurkowania.
- Tu „Podwodny Świat" - odezwał się po chwili
kobiecy głos.
- Czy mogę poprosić Randy'ego Cordella? - spy
tała, a Beth dyskretnie wycofała się za drzwi.
Lindsay usiadła na krześle, kurczowo trzymając
w dłoni słuchawkę, a gdy Randy odebrał telefon,
zrobiło jej się sucho w ustach z przejęcia.
- Randy...? - szepnęła.
- Wielkie nieba! Lindsay?
- Tak. Proszę, nie odkładaj słuchawki.
- Nie mam najmniejszego zamiaru.
- Sądziłam, że musisz pogardzać mną, tak samo
jak twój ojciec.
- Do licha, pleciesz głupstwa!
- Zachowałam się w stosunku do niego okrutnie
i zraniłam go, mimo że wcale tego nie chciałam.
- Wiem... - Ten cichy komentarz potwierdził jej
najgorsze obawy.
- Co u niego słychać?
- Bardzo ciężko pracuje. Więcej niż zwykle.
Ostatnio jednak trochę wypoczywaliśmy. Bawił
u nas gubernator Stevens z córkami. Bardzo fajne
dziewczyny... - Randy rozgadał się na dobre.
- Zajmowaliśmy się nimi z Troyem, a ojciec z Ji
mem jeździli konno i rozmawiali o sprawach zawo
dowych.
scandalous
wykonanie - Irena
- A więc nie pojechaliście nurkować na Kajmany?
-spytała Lindsay.
- Nie. Ojciec powiedział, że ma już dość podmor
skich przygód, a więc jeździliśmy nad Hidden Lake
z wujkiem Zackiem i Troyem.
Lindsay zdobyła się na odwagę i spytała:
- Czy on czasem o mnie mówi, Randy?
- Nigdy. Nie może nawet wysiedzieć przed te
lewizorem, gdy leci twoja reklamówka. Kilka ty
godni temu, gdy oglądaliśmy na ranczu telewizję,
w czasie wyświetlania reklam po prostu wstał i wy
szedł z domu.
Serce Lindsay waliło tak mocno, że sprawiło
jej ból.
- Czy wiesz, że twój ojciec prosił mnie o rękę?
-Wiem. Dlaczego mu odmówiłaś, Lindsay?
- W jego głosie słyszała urazę.
-Ponieważ... musiałam najpierw pewne sprawy
przemyśleć.
- Przecież go kochałaś.
-Kochałam i kocham nadal. Bardziej niż kogo
kolwiek na świecie.
- Na czym więc polega problem?
- N i e ma już żadnego problemu... - Oczy jej
zaszły łzami.
Nastała chwila ciszy, a potem nagle usłyszała
podniecony głos Randy'ego:
- Mówisz poważnie?
- Tak. I chciałabym wyjść za niego za mąż, tak
szybko jak to tylko możliwe. Chcę, byśmy stanowili
rodzinę.
Randy wydał z siebie dziecięcy okrzyk radości.
To fantastycznie! - zawołał.
Jest jednak pewien szkopuł... - wykrztusiła.
Twój ojciec powiedział, bym wracała tam, skąd
scandalous
wykonanie - Irena
przyszłam, i że nie mamy sobie już nic do po
wiedzenia.
- On zakochał się w tobie w chwili, gdy ujrzał
cię po raz pierwszy i po prostu nie mógł pogodzić
się z faktem, że go odrzucasz - Randy usprawie
dliwiał ojca.
- Muszę znaleźć okazję, by poprosić go o wyba
czenie i przekonać, że powinniśmy być razem. Na
zawsze. Pomożesz mi, Randy?
- A jak myślisz?
- Myślę, że bardzo cię kocham, Randy Cordellu.
- Z wzajemnością.
scandalous
wykonanie - Irena
ROZDZIAŁ JEDENASTY
Randy wsunął głowę do biura swego ojca w gma
chu władz stanowych. Andrew, nie przerywając roz
mowy telefonicznej, machnięciem ręki poprosił syna
do środka.
- To mnie nie obchodzi, Clint - mówił podniesio
nym głosem do słuchawki. -Jutro z samego rana chcę
mieć ten raport na biurku. W przeciwnym razie będę
domagał się publicznej kontroli. Możesz się na mnie
powołać!
- To dobrze, że ciotka Alex zaprosiła nas na obiad.
Założę się, że przeoczyłeś dzisiejszy lunch -powiedział
żartobliwie Randy, gdy jego ojciec ze zniecierpliwioną
miną odłożył słuchawkę.
- Masz rację. Nie miałem czasu. - Andrew wstał
zza biurka i włożył marynarkę. - Odkryliśmy malwer
sacje w biurze funduszu ubezpieczeniowego. Mam
pełne ręce roboty.
- Och! Czy to dlatego przed budynkiem kłębi się
taki tłum?
- Nie sądzę, choć cała sprawa niewątpliwie prze
ciekła już do prasy. To pewnie grupa turystów robi
sobie zdjęcia przed imponującą siedzibą władz stano
wych. - Otworzył teczkę i wrzucił do niej raporty
z ostatniej chwili.
- Jest tu również ekipa telewizyjna -podjął Randy.
Andrew rzucił synowi zdziwione spojrzenie i przy
wołał swą rzeczniczkę prasową.
scandalous
wykonanie - Irena
- Co się dzieje przed budynkiem, Judith? - spytał,
gdy ta wpadła jak burza do gabinetu. - Randy widział
tam dziennikarzy i ekipę telewizyjną.
- Jake dowiedział się, że jedna z gwiazd telewizji
ma zamiar złożyć oświadczenie na schodach gmachu.
Proszono pana o uczestnictwo, ale tym razem uzna
łam, że nie powinien pan się pokazywać. Dlatego
postanowiłam pana nie niepokoić.
- Och, Judith, przecież pani mnie dobrze zna!
Prasa czeka na moje wyjaśnienia w związku ze skan
dalem w ubezpieczeniach. Myślę, że o to tu chodzi.
Powinienem uspokoić opinię publiczną.
- Tato, wyjdź do nich! - zachęcał Randy. - Nikt
nie radzi sobie z nimi lepiej niż ty!
Judith nie wyglądała na przekonaną.
- Nie podoba mi się ta cała sprawa...
- Proszę zawiadomić Jake'a, że wychodzę. Ktokol
wiek stoi za tą aferą, musi być naprawdę zdespero
wany, jeśli zdecydował się na takie widowisko. Cóż,
gotów jestem podjąć wyzwanie!
Andrew pragnął rzucić się w wir konfliktu i dotrzeć
do sedna sprawy. Choć na chwilę pozwalało mu to
zapomnieć o niedawnej osobistej porażce, o kobiecie,
która była dla niego stracona... Może pewnego dnia,
jeśli bogowie będą dlań łaskawi, ześlą mu dar zapom
nienia...
Szybko opuścił gabinet. Wraz z Randym przeszli
przez okrągły hol i skierowali się do głównego wejścia.
Tam Andrew zatrzymał się, zaskoczony liczebnością
zgromadzonego tłumu. Ludzie szczelnie wypełniali
podjazd i cały teren przed budynkiem.
Andrew w otoczeniu ochroniarzy przekroczył
próg. I nagle zatrzymał się znów, jakby uderzył
w niewidoczną, szklaną ścianę. Na najwyższym stop
niu schodów leżała we wdzięcznej pozie... złotowłosa
scandalous
wykonanie - Irena
syrena, syrena usmiecnara się i macnaia oo rozentu
zjazmowanego tłumu. Andrew mimowolnie chwycił
syna za ramię.
Oślepiające słońce odbijało się od fali jej złotych
włosów i lśniącego ogona i raziło go w oczy. Leżała
do niego plecami. Nie mogła widzieć, że za nią stoi.
-Witam państwa - powiedziała reporterka do
mikrofonu, zwracając twarz do kamery. - Dziś wie
czór mamy dla państwa specjalny reportaż ze stopni
naszego historycznego gmachu, tu w Carson City.
Przypomnę państwu, że w czerwcu gubernator And
rew Cordell, przebywając na Wyspach Bahama, po
znał tajemniczą syrenę. I oto ta zapierająca dech
w piersiach syrena - od niedawna gwiazda telewizyj
nej reklamy - leży tu, na tych stopniach. Poinfor
mowano nas, że tajemnicza syrena protestuje w ten
sposób przeciw niesprawiedliwemu traktowaniu.
- Pochyliła się nad syreną. - Prosimy o kilka słów.
Przeciwko czemu protestujesz i dlaczego?
-Tato, złamiesz mi rękę! - zaprotestował cicho
Randy.
Andrew jednak nie słyszał słów syna ani nie zdawał
sobie sprawy z siły własnego uścisku. Z zapartym
tchem przyglądał się Lindsay, która usiadła właśnie
i zaczęła mówić do mikrofonu.
-Kiedyś, dawno dawno temu, pływałam w mo
rzach i oceanach zajęta sobą i sprawami podmors
kiego świata. I nagle pojawił się w nim pewien
śmiertelnik i nie chciał mi dać spokoju...
- Czy był to gubernator Cordell?
-Tak. - Stwierdzenie to wywołało szmer wśród
publiczności. Niektórzy widzowie zorientowali się już,
że Andrew stoi na zewnątrz i przysłuchuje się tym
wyznaniom. - Bardzo się bałam - ciągnęła syrena
- ponieważ w moim świecie obowiązuje prawo, by
scandalous
wykonanie - Irena
trzymać się z daleka od istot ludzkich. Rodzice wy
chowywali mnie surowo, dbali o to, bym nie zetknęła
się z żadnym śmiertelnikiem, który mógłby mnie
porwać.
- Czyżby gubernator porwał cię wbrew twojej
woli?
-Och, zrobił coś o wiele gorszego... Gdy znaj
dowałam się w śmiertelnym niebezpieczeństwie, ocalił
mi życie.
- To rzeczywiście w stylu naszego gubernatora. On
jest jednak wielkim orędownikiem praw kobiet. Co
więc tak bardzo cię niepokoi?
- Musicie wiedzieć, że syrena, gdy choć raz zetknie
się z człowiekiem, traci całą swą siłę oporu. Nie słucha
już rodziców i każdą chwilę pragnie spędzić z tym
człowiekiem. Aż... aż w końcu jest już za późno.
- Za późno?
- Syrena bardzo łatwo staje się niewolnicą takiego
człowieka. I pozostając nadal w głębinach morskich,
jest bardzo nieszczęśliwa.
-1 to właśnie przytrafiło się tobie?
- Gdy ów śmiertelnik poprosił mnie, bym została
z nim na zawsze i nie wracała już do swojego świata,
wpadłam w panikę. Przestrogi moich rodziców oka
zały się prawdą. Ten śmiertelnik chciał mnie porwać
i zatrzymać przy sobie na zawsze.
- Czy użył wobec ciebie siły?
- Ależ skąd! Zrobił coś o wiele bardziej skute
cznego...
- Co takiego?
- Powiedział, że mnie kocha.
Przez tłum przeszedł szmer. Andrew nie słyszał
jednak nic poza głośnym waleniem własnego serca.
- Byłam tak wystraszona - ciągnęła syrena - że
postanowiłam uciekać. I wtedy on mnie zranił...
scandalous
wykonanie - Irena
- Gubernator cię zranił? Cóż takiego uczynił?
- Nie wiedziałam, że potrafi tak się zachować.
Zawsze był uprzejmy i delikatny...
Andrew poczuł, jak lodowe okowy ściskające jego
serce zaczynają pękać.
- Powiedział mi, żebym wracała tam, skąd przy
byłam, ponieważ nie mamy już sobie nic do po
wiedzenia.
- Czyż nie tego właśnie pragnęłaś? Być wolną?
- Och, nie! Myślałam, że chcę być wolna, ponieważ
przez całe życie uczono mnie, bym trzymała się z dala
od śmiertelników. Gdy jednak wróciłam do morza,
poczułam się opuszczona i cały czas płakałam. Od
kryłam, że wcale nie pragnę samotności wśród reki
nów i innych morskich stworzeń. - Uniosła głowę
i popatrzyła prosto do kamery. - Chcę pozbyć się
swego ogona i być tak samo śmiertelna jak on. Chcę
żyć z tym człowiekiem na zawsze... Chcę jednak
również służyć innym ludziom, podobnie jak dotąd
służyłam innym syrenom...
- Co takiego masz na myśli?
-Wszystkie syreny wykonują jakieś zadania. Ja
uczyłam pływać małe syrenki. Zajmowałam się głów
nie chorymi i kalekimi, którym należało udzielać
specjalnych lekcji. Pomyślałam, że jeśli zostanę kobie
tą, mogłabym uczyć pływać małe dzieci. Zawsze
marzyłam o własnej małej syrence, którą mogłabym
uczyć pływać. Och, boję się jednak, że to się nigdy nie
stanie...
- Czy uważasz, że gubernator już cię nie zechce?
- spytała reporterka.
- Tak. Czekałam na niego we wszystkich naszych
znajomych miejscach. Miałam nadzieję, że go spot
kam. On jednak nigdzie się nie pojawił - powiedziała
ze łzami w oczach. - Dlatego jestem tutaj. Chciałam
scandalous
wykonanie - Irena
dotrzeć do jego biura, ale siły mnie opuściły i tu
upadłam. Jeśli on mnie teraz nie zechce, nigdy już nie
zmienię się w prawdziwą kobietę...
- To znaczy, że będziesz musiała pozostać syreną?
- Tak. Nie będę jednak już mogła powrócić do
morza, a jednocześnie nie będę mogła chodzić. To
okrutna kara.
- Wobec tego masz prawo protestować. Czy zgro
madzona tu publiczność mogłaby ci w czymś pomóc?
- Słyszałam, że wyborcy mogą przyjść do guber
natora z ważną sprawą. Miałam nadzieję, że jeśli
wszyscy usłyszą moją historię, ulitują się nade mną
i wystąpią do gubernatora o łaskę dla mnie. Nie
miałam dokąd pójść ani do kogo się zwrócić...
- Będziemy protestować całą noc! Tu, na scho
dach! - Okrzyk Randy'ego spotkał się z wyraźną
aprobatą tłumu.
Chłopiec odstąpił od ojca i stanął u boku syreny.
Andrew stał skupiony, z zamkniętymi oczami.
Z emocji nie śmiał się nawet poruszyć. Tak, teraz
doznał olśnienia. Zrozumiał, że Lindsay go kocha!
Kochała go tak bardzo, że udało jej się również
pozyskać uczucie jego syna. I jego pomoc! Kochała
go tak bardzo, że poniżyła się, upokorzyła w obliczu
tysięcy widzów. By go odzyskać, podjęła tak wielkie
ryzyko.
Otworzył oczy i zdawało mu się, że śni. Troy,
Alex, Zack z maleńkim dzieckiem - wszyscy dołą
czyli do Lindsay i Randy'ego. Wszyscy, których
kochał...
- Szefie! - To był głos Jake'a. - Czy zamierza
pan podnieść ją i wynieść stąd, czy ma to zrobić
któryś z nas?
Andrew uniósł jeden kącik ust w nieznacznym
uśmiechu.
scandalous
wykonanie - Irena
- Nie masz prawa jej tknąć! - powiedział stanowczo
i pomaszerował w stronę Lindsay.
Reporterka zastąpiła mu drogę.
- Panie gubernatorze, czy zamierza pan rozwiązać
problem siedzącej tu na schodach syreny?
Ponad głową dziennikarki popatrzył na Lindsay,
która właśnie odwróciła ku niemu twarz. W jej pięk
nych oczach wyczytał strach, niepokój. A więc napraw
dę nie była pewna jego reakcji.
Andrew odchrząknął i spojrzał prosto w kamerę.
Z trudnością oderwał od Lindsay wzrok i nie śmiał
spojrzeć na nią znów aż... aż wreszcie będą sami.
Siedem tygodni minęło od czasu, gdy ją dotykał.
Siedem ponurych, pustych, długich tygodni, które
zdawały się trwać siedem lat.
- Ubiegłej jesieni - zaczął - kiedy wybrano mnie na
drugą kadencję, nie wiedziałem jeszcze, że pewna syre
na pojawi się w mym życiu i zamieni je w chaos.
Uwierzcie mi, syreny to zwodnicze stworzenia...
- W tłumie dały się słyszeć śmiechy. - Najpierw wabią,
a potem nieoczekiwanie się wycofują. Śmiertelnik musi
przywdziać pancerz, by jego kruche serce nie roztrzas
kało się o skały.
-Ależ, panie gubernatorze - wtrąciła reporterka
- nasza syrena postanowiła zostać śmiertelną kobietą.
W ten sposób znalazła się w okrutnej pułapce między
dwoma światami. Jej los leży teraz w pańskich rękach.
Zmuszając się, by nie patrzeć na Lindsay, powiedział:
- Proponuję, byśmy to przegłosowali, nim moi poli
tyczni przeciwnicy oskarżą mnie o naruszanie integral
ności środowiska naturalnego i niszczenie zagrożonych
gatunków. - Przerwał na chwilę, ponieważ dalsze słowa
zagłuszył głośny śmiech publiczności. - Kto zatem
chciałby - ciągnął - by eks-syrena została pierwszą
damą stanu Newada?
scandalous
wykonanie - Irena
W tłumie rozległy się ogłuszające wiwaty. Gdy
wreszcie ucichły, reporterka powiedziała:
- Wydaje się oczywiste, że dostał pan mandat,
gubernatorze.
Mówiła coś jeszcze do mikrofonu, ale Andrew
już jej nie słyszał. Pochylił się nad Lindsay i wy
szeptał:
- Zarzuć mi ręce na szyję, kochanie. - A gdy to
uczyniła, podniósł ją do góry i przycisnął do serca.
- Sama wpadłaś więc w tę pułapkę na lądzie, moja
oporna syreno. I nie masz już odwrotu.
W odpowiedzi mocniej się do niego przytuliła.
- Zabierz mnie stąd, Andrew - szepnęła. - Ko
cham cię i pragnę zostać z tobą sama.
Przyciskając ją czule do siebie, skierował się do
swego biura. I jeszcze zanim drzwi się za nimi za
mknęły, odgradzając ich od reszty świata, usta Lind
say przywarły do jego ust z władczą, niepohamowaną
siłą. Spragnieni siebie całowali się z coraz większą
namiętnością, gdy nagle usłyszeli pukanie do drzwi,
a potem stanowczy głos Randy'ego:
- Tato, z przykrością muszę cię zawiadomić, że
musicie już wyjść. Wszyscy czekają w głównej auli, by
poznać Lindsay. Sytuacja będzie niezręczna, jeśli
wkrótce się nie pokażecie. Daję wam jeszcze minutę!
A gdy będę odliczał, pamiętaj, że jesteś winien mnie
i Troyowi podróż na Kajmany. Doszliśmy do wnios
ku, że tam powinniście spędzić miodowy miesiąc...
Lindsay już dawno przebrała się ze ślubnej sukni
w podróżny kostium i teraz, co najmniej od pół
godziny, niecierpliwie wyczekiwała ną pojawienie się
swego małżonka. Andrew ciągle jednak nie było. Gdy
więc wreszcie usłyszała na korytarzu jego głęboki głos,
podbiegła do drzwi i otworzyła je z rozmachem.
scandalous
wykonanie - Irena
- Nareszcie! - Wciągnęła go do środka. - Już
myślałam, że stało się coś złego.
Prócz ojca żaden mężczyzna nigdy nie przekroczył
progu jej sypialni w domu rodzinnym. Kiedy matka ją
urządzała, Lindsay była małą dziewczynką. Rosła,
męska postać Andrew wyglądała dość dziwnie na tle
tych słodkich dekoracji.
Ujął jej twarz w dłonie i uniósł, by popatrzeć
jej w oczy.
- Co złego mogłoby się wydarzyć w naszą poślubną
noc? - zapytał czule.
- Nie... nie wiem - powiedziała nerwowo. - Zoba
czyłam, że ojciec wziął cię na bok... i od tej chwili
trochę się bałam. Wszyscy goście już wyszli. Zack
odwiózł Troya i Randy'ego na lotnisko dobre dwadzie
ścia minut temu. Czy nie spóźnimy się na samolot?
Pochylił głowę i pocałował ją.
- Nie denerwuj się, skarbie. Mamy jeszcze mnóstwo
czasu. Odbyłem z twoimi rodzicami bardzo poważną
rozmowę... Chcieli mi podziękować za to, że namówi
łem cię, by ślub odbył się w twoim rodzinnym domu.
-Ale przecież...
-Posłuchaj, oni byli pewni, że to moja zasługa.
Przyznali, że stosunki między wami od dłuższego czasu
nie były dobre. Gdy miesiąc temu powiadomiłaś ich,
że bierzesz ślub, sądzili, że tracą cię na zawsze. I bardzo
się przestraszyli myśląc, że to się stało z ich winy.
- Naprawdę? - Lindsay nie mogła uwierzyć.
Andrew przytaknął i ucałował jej dłonie.
- Gdy im wyjaśniłem, że zorganizowanie ślubu i we
sela w ich domu było twoją wyłącznie decyzją, i że
zrobiłaś to, ponieważ ich bardzo kochasz... Cóż, na
prawdę się wzruszyli... Matka wybuchła płaczem,
a ojciec... ojciec po prostu załamał się.
Tata? Załamany? W ogóle nie mogę tego pojąć.
scandalous
wykonanie - Irena
- Oni cię bardzo kochają, Lindsay. I doszli do
wniosku, że jeśli chcą nas często widywać, nas i nasze
dzieci, muszą pozwolić ci żyć własnym życiem. Nie
mogą stawiać warunków i żądań. Muszą docenić twą
miłość, inaczej bowiem cię stracą. Lindsay, to jest
milowy krok do przodu w waszych wzajemnych sto
sunkach!
- Och, Andrew! - Zarzuciła mu ręce na szyję i pod
niosła nań wzrok. - To wszystko dzięki tobie. Ty ich
odmieniłeś. Spotkało mnie wielkie szczęście, że po
ślubiłam takiego mężczyznę jak ty.
- Myślę to samo o mojej żonie - powiedział głosem
drżącym ze wzruszenia. - Randy jest taki szczęśliwy,
że zaproponowałaś jemu i Troyowi podróż z nami na
Kajmany. Wspominał co prawda o tym, ale sądził, że
potraktujemy to jako żart. Od czasu śmierci Wendie
tak bardzo brakowało mu rodziny... I ty sprawiłaś, że
ją odzyskał. Gdy spytałaś, czy chce polecieć z nami na
Kajmany, przywróciłaś mu wiarę, że naprawdę ma
rodzinę. Och, Lindsay, tak bardzo cię kocham... - Na
gle uśmiechnął się szeroko i dodał: - Tylko nie myśl
sobie, że będziesz razem z chłopcami oddawać się
podwodnym sportom! Mimo że sam lubię pływanie,
mam tym razem dla nas inne, bardziej interesujące
plany... Będziemy tak zajęci, że znajdziemy czas tylko
na wspólne posiłki z chłopcami.
Lindsay myślami wybiegła już w przyszłość i czule
pocałowała swego ukochanego.
- Może i na to nie będzie czasu, Andrew. - Po
całowała go po raz drugi. - Może i na to nie
będzie czasu...
scandalous
wykonanie - Irena