Kobiety, parytety, niestety
Janusz A. Majcherek 2010-07-14, ostatnia aktualizacja 2010-07-13 17:46:44.0
Czy obecność Beaty Kempy, Marzeny Wróbel albo Nelli Rokity uczyniła Sejm
bardziej koncyliacyjnym czy kompetentnym?
Żądanie wprowadzenia procentowych parytetów dla kobiet na listach wyborczych
opiera się na błędnym rozumieniu demokracji, a jego spełnienie może prowadzić do
jej wykoślawienia.
Formuła demokracji przedstawicielskiej nie polega na tym, że skład reprezentacji
politycznej ma jak najwierniej odzwierciedlać przekrój społeczeństwa, a więc
zachowywać proporcje płci, wyznań, zawodów, grup wiekowych czy orientacji
seksualnych.
Reprezentacja polityczna w nowoczesnej demokracji polega na powierzaniu
własnych interesów i spraw publicznych profesjonalistom, zwłaszcza w zakresie
prawa, ekonomii czy zarządzania, niezależnie od ich płci, lecz ze względu na ich
poglądy. Wyobrażenie, że interesy i potrzeby kobiet mogą dobrze reprezentować i
zaspokajać jedynie kobiety, jest równie chybione jak to, że interesy i potrzeby
niepełnosprawnych mogą dobrze zaspokajać i reprezentować jedynie
niepełnosprawni, rolników - rolnicy, młodzieży - młodzi, homoseksualistów -
homoseksualiści, przedsiębiorców - przedsiębiorcy, bezrobotnych - bezrobotni,
katolików - katolicy, bezdomnych - bezdomni, artystów - artyści itd.
Skład parlamentu, sejmiku wojewódzkiego czy rady gminy oparty na takiej zasadzie
tworzyłby pocieszne panopticum, a nie sprawną i kompetentną reprezentację
obywateli.
Argumentacja na rzecz parytetów oparta na takim rozumieniu demokracji
jest kuriozalna. Proporcjonalność reprezentacji (i to tylko przy proporcjonalnej
ordynacji wyborczej) dotyczy jedynie poglądów politycznych wyrażanych i
reprezentowanych przez partie.
Trzeba także przypomnieć, że zgodnie z regułami nowoczesnej demokracji i
konstytucji (art. 104) każdy parlamentarzysta jest przedstawicielem całego narodu, a
nie konkretnej grupy społecznej. Dotyczy to także kobiet.
Polskie obywatelki zdają się to rozumieć lepiej niż samozwańcze wyrazicielki ich
rzekomych pragnień. Polki nie kierują się w swych wyborach politycznych kryterium
płci i nie głosują na kobiety. Gdyby tak robiły (a stanowią większość elektoratu),
niepotrzebne byłyby żadne parytety, bowiem partie na wyprzódki umieszczałyby
kobiety na listach, by zaspokoić oczekiwania głosujących kobiet. Widocznie te nie
mają takich oczekiwań, skoro ich nie wyrażają w zachowaniach wyborczych.
Chybione są też argumenty, że zwiększona obecność kobiet w organach
prz
edstawicielskich (obojętne jak osiągnięta) nada politycznej reprezentacji, a więc
także samej demokracji, jakichś dodatkowych walorów, cech bardziej kobiecych,
czyniących ją mniej brutalną, agresywną czy konfrontacyjną. To sugestie i nadzieje
pochopne w świetle licznych przykładów. Czy obecność Beaty Kempy, Marzeny
Wróbel albo Nelli Rokity oraz ich wielu koleżanek rzeczywiście uczyniła Sejm pod
jakimkolwiek względem lepszym, bardziej koncyliacyjnym czy kompetentnym? Czy
zatem dołączenie do nich kilkunastu czy nawet kilkudziesięciu kolejnych kobiet
złagodzi jakiekolwiek bolączki polskiej polityki?
Jaki był pozytywny efekt obecności w parlamencie Renaty Beger, Genowefy
Wiśniowskiej czy Danuty Hojarskiej i co się pogorszyło po ich stamtąd odejściu? W
poprzedn
iej kadencji najwyższy odsetek kobiet miał klub Ligi Polskich Rodzin. Czy
zwolenniczki parytetów uważały go za wzór lub choćby chwaliły?
Nie, ponieważ im nie chodzi o zwiększenie obecności samych kobiet w instytucjach
przedstawicielskich, lecz o zwiększenie udziału w nich kobiet pewnego rodzaju,
podzielających ich poglądy, w największym skrócie ujmując - feministyczne.
Zwiększony odsetek słuchaczek Radia Maryja, czy tym bardziej faworytek księdza
Rydzyka na listach PiS, bynajmniej ich nie usatysfakcjonuje.
Podobnie zresztą jak
zwiększenie w klubie PO liczby posłanek w typie Joanny Muchy uważanych za
wzięte do ozdoby i zgryźliwie nazywanych "paprotkami" (choć akurat posłanka
Mucha ma doktorat z ekonomii).
Nie chodzi więc o płeć, lecz o określone poglądy i o ich reprezentację. W demokracji
walka o zapewnienie reprezentacji dla własnych poglądów jest naturalna, pod
warunkiem że nie mają one żadnych formalnych preferencji, a tym bardziej
administracyjnych gwarancji, takich jak urzędowo wyznaczone parytety.
Wi
ele spośród propagatorek parytetów nie kryje, że liczniejsza reprezentacja kobiet
miałaby doprowadzić do zmiany priorytetów polityki społecznej, przeorientowania jej
na inne cele i wprowadzenia do niej nowych rozwiązań. Chodzi więc generalnie o
zwiększenie wydatków na edukację i wychowanie, finansowanie żłobków i
przedszkoli, ale także wydłużanie urlopów macierzyńskich i wychowawczych,
zwiększanie zasiłków na dzieci, a nawet wprowadzenie emerytur dla gospodyń
domowych. W istocie więc mamy do czynienia z kolejną grupą interesów próbującą
ulokować swoich przedstawicieli (przedstawicielki) we władzach, podobnie jak
rolnicy, górnicy czy kolejarze. Płeć jest tu znów tylko pretekstem lub kwestią
drugorzędną.
Zwłaszcza feministki występujące na rzecz parytetów wikłają się w sprzeczności.
Skoro twierdzą, że płeć nie jest kategorią określoną biologicznie, lecz kulturowo (w
czym mają sporo racji), to nie powinny domagać się stosowania czysto biologicznego
kryterium płci na listach wyborczych. Ryszard Kalisz, Andrzej Celiński albo Marek
Borowski mogą być lepszymi reprezentantami ich poglądów i interesów niż Anna
Sobecka, Elżbieta Kruk czy Jolanta Szczypińska. Znów więc okazuje się, że płeć
(biologiczna) jest nieważna lub drugorzędna. Wprowadzenie jej jako kryterium
poli
tycznego jest chybione. Płeć biologiczna nie determinuje bowiem poglądów
politycznych, zatem nie predestynuje do ich wyrażania i reprezentowania.
Natomiast kulturowa identyfikacja, klasyfikacja i sytuacja płci to problem, a nawet
cały zbiór problemów istotnych i wartych poważnej dyskusji. Nie mają on jednak
konotacji ściśle politycznych, przynajmniej we współczesnym systemie
demokratycznym, gdzie nie stosuje się żadnych cenzusów, w tym opartych na
kryterium płci. I lepiej takich nie wprowadzać, bo to oznacza regres do czasów, gdy
je stosowano, manipulując prawami wyborczymi.
* Janusz A. Majcherek jest profesorem w Instytucie Filozofii i Socjologii krakowskiego
Uniwersytetu Pedagogicznego
Kobiety, parytety, niestety
wisenna
14.07.10, 17:49
Odpowiedz
Bardzo idealistyczne podejście, szkoda, ze kompletnie nie przystające do rzeczywistości.
Gdyby tak rzeczywiscie było, to nie mielibyśmy problemu braku żłobków, przedszkoli, dostępu do
badań czy dyskryminacji kobiet-przedsiębiorców i wielu innych.
Niestety panowie politycy nie borykają się z takimi problemami i dla nich nie mają one większej wagi.
Gdyby jeden z drugim musiał radzić sobie z małym dzieckiem, pracą i brakiem żlobka oraz pieniędzy
na opiekunkę - od razu znalazłaby się wola polityczna do załatwienia tych spraw. A tak - są to
problemy znacznie mniej ważne niż stadiony, drogi i pranie się nawzajem po politycznych mordach.
Czasem mam wrażenie, że z rzeczy dotyczących kobiet na scenie politycznej liczą się tylko te, które
są formą kontroli: aborcja, in vitro, antykoncepcja. Cała reszta ma wagę drogi dziesiątej kolejności
odśnieżania.
Brednie o łagodzeniu, temperowaniu sceny politycznej przez kobiety są, no cóż, bredniami. Ale to, ze
tylko ktoś odczuwający wagę danego problemu będzie skłonny walczyć o jego rozwiązanie, jest już
hipotezą wartą rozważenia. Jak mówi stare przysłowie pszczół - syty głodnego nie zrozumie. I
dlatego potrzebujemy kobiet polityków.
W tej chwili do polityki moze się dostać tylko kobieta-rekin. A ja chcę kobiet, które nie muszą
udowadniać, ze są bardziej krwiożercze niż mężczyźni. Takich, które zajmą się ważnymi dla mnie
sprawami, a nie udowadnianiem czegokolwiek mężczyznom. Takie kobiety w tej chwili wstępu do
polityki nie mają, bo brak im tej "siły przebicia" żeby tam wejść. Siły, która wcale potem nie stanowi
o tym, czy się jest politykiem skutecznym. Selekcja po drapieżności, a nie kompetencjach? Dziękuję,
postoję.
Moim zdaniem parytety dają szansę na to, ze za kilka lat nauczymy się wybierać po kompetencjach,
a nie donośności politycznego ryku. Wolę postawić na tę szansę na przyszłość, niż zamykać się dzis
dobrowolnie w tym skansenie.
--
Człowiek, znajdujący się w połowie drogi między Bogiem a małpą, wydaje się zmierzać we właściwym
kierunku.
Kobiety, parytety, niestety
xtysia
15.07.10, 14:29
Odpowiedz
Przyklady przez pana podanych pan bawiacych sie w polityke bardzo
mocno popieraja pana teze .
Od 30 lat mieszkam w BRD.Kilka lat wczesniej taka dyskusje mielismy
rowniez u nas-a dzisiaj .Nasze kobiety sa SUPER jest ich juz sporo
i zdnia na dzien bedzie wiecej.Na czasie NRW gdzie 2 panie siedza na
szczycie.Ameryka tez nie spi.
My mamy w Polsce wspaniale kobiety,ktore moga robic dobra
poltyke,dlaczego nie robia (moze za mocno obciazone sa praca domowa,
albo mentalnosc katolika 3*KKK,)
Dziewczyny odwagi ,zeby te zacytowane panie znalazly sie na tym placu
na ktore zasluguja i nie plamily polityki.
Re: Kobiety, parytety, niestety
pm987
16.07.10, 10:28
Odpowiedz
www.parytety.pl/index.php?option=com_content&view=category&layout=blog&id=9&Itemid=16
Nelly R. - niestety
wojtek-gdansk
15.07.10, 15:07
Odpowiedz
Jestem za kobietami na stanowiskach kierowniczych, politycznych itp itd pod
jednym warunkiem, gdy są dobre w tym czym się mają zajmować.
Znam takie Panie bo wiele z nich było moimi szefowymi w czasie mojej kariery i
były to wspaniałe menadżerki i specjalistki. Niejeden facet nie dorastał im do
pięt. Niech tak zostanie. Natomiast należy ciągle poszukiwać takich rozwiązań
systemowych, które pozwolą godzić kobietom macierzyństwo z karierą zawodową
(panom ojcostwo też).
Pytanie do Majcherka.
w1958
15.07.10, 15:43
Odpowiedz
Bardzo proszę o wyjasnienie która dywizja waffen SS brała udział w
bitwie pod Grunwaldem? Słyszałem ,że Viking ale nie jestem pewien bo
niektórzy twierdzą ,że była to dywizja Leibstandarte AH.
Z góry dziękuję panu Majcherkowi za odpowiedź.
Niestet, zgadzam się z P.Majcherkiem
mt7
15.07.10, 15:55
Odpowiedz
To że ktoś jest kobietą, albo działaczem religijnym, nie oznacza że
mnie reprezentuje.
Jestem kobietą, przynależę do KK.
Znam wiele głupich kobiet i wtakiż działaczy katolickich.
Głosuję na ludzi, a nie szyldy i płeć.
Wręcz przeciwnie, szyldy działają na mnie, jak płachta na byka.
Przez lata po 1989 r. użeraliśmy się w z człowiekiem w Radzie
Osiedla, który później został radnym.
Masakra!
Poczciwość nie jest jedyną cechą potrzebną działaczowi społecznemu,
Strona 1 z 8
Kobiety, parytety, niestety - Publicystyka - Forum dyskusyjne | Gazeta.pl
2010-07-26
http://forum.gazeta.pl/forum/w,904,114171721,,Kobiety_parytety_niestety.html?v=2
potrzeba jeszcze trochę inteligencji i znajomości tematu.
Re: Niestet, zgadzam się z P.Majcherkiem
w1958
15.07.10, 16:05
Odpowiedz
No a wsprawie tych dywizji może coś wiesz bo Majcherek tylko udaje
mądrego a o tych dywizjach nic nie wie.
Kobiety, parytety, niestety
kochanic.a.francuza
15.07.10, 16:40
Odpowiedz
"Natomiast kulturowa identyfikacja, klasyfikacja i sytuacja płci to
problem, a nawet cały zbiór problemów istotnych i wartych poważnej
dyskusji."
Bez kobiet w polityce nikt tych dyskusji nie bedzie podejmowal,
albo podejmowal "po lebkach".
Jak juz ktos wyzej napisal, w sprawach kobiet istnieje tylko prawo
resrtykcyjne in vitro, aborcja. Syty glodnego nie zrozumie. Nie
bedzi ezadnych dyskusji. Selkcja wedlug drapieznosci nic dobrego
nie daje. Potrzebujemy kompetentnych kobiet w parlamencie.
Re: Kobiety, parytety, niestety
mapokl
15.07.10, 18:33
Odpowiedz
kochanic.a.francuza napisała:
> "Natomiast kulturowa identyfikacja, klasyfikacja i sytuacja płci to
> problem, a nawet cały zbiór problemów istotnych i wartych poważnej
> dyskusji."
>
> Bez kobiet w polityce nikt tych dyskusji nie bedzie podejmowal,
> albo podejmowal "po lebkach".
> Jak juz ktos wyzej napisal, w sprawach kobiet istnieje tylko prawo
> resrtykcyjne in vitro, aborcja. Syty glodnego nie zrozumie. Nie
> bedzi ezadnych dyskusji. Selkcja wedlug drapieznosci nic dobrego
> nie daje. Potrzebujemy kompetentnych kobiet w parlamencie.
>
Zwróć uwagę, że mimo popularnej opinii zwolenników in vitro czy aborcji zarówno
w sejmie jak w społeczeństwie jest więcej wśród mężczyzn niż wśród kobiet.
Dobrze przytoczony jest w artykule przykład, że partie mające w sejmie większy
odsetek kobiet są aktualnie o wiele bardziej konserwatywne.
In vitro i aborcja NIE są sprawami tylko kobiet. Póki co nie posiadamy
technologii z seksmisji więc kobieta sama w ciąże nie zachodzi. In vitro i
aborcja jest więc również problemem mężczyzn. Poza tym jak wspominałem to wśród
kobiet jest więcej przeciwników in vitro i aborcji.
Zgadzam się z artykułem, że nie potrzeba nam więcej kobiet w polityce, ale po
prostu KOMPETENTNYCH polityków nieważne jakiej płci. Poglądy mężczyzn i kobiet
na sprawy społeczne/polityczne/ekonomiczne i tak dalej nie różnią się od ciebie,
przynajmniej nie na tyle by usprawiedliwić taki podział. Doświadczenia z innych
krajów pokazują, że nie przynosi to też pozytywnych efektów.
Jeżeli chcemy coś zmienić to zrezygnujmy z chorego systemu list partyjnych, i
pozwólmy obywatelom wreszcie głosować na konkretnych kandydatów, czyli na ludzi
na których chcą głosować, a nie na same partie. W obecnym systemie nie liczy się
kto dostał więcej głosów, ale kto miał lepsze układu i wyższą pozycję na liście.
I od razu problem parytetów zniknie.
Re: Kobiety, parytety, niestety
ar.co
16.07.10, 13:29
Odpowiedz
Kobieta sama w ciążę nie zachodzi, ale często kobieta sama ponosi
konsekwencja tej ciąży. Nie chodzi tu tylko o samotne matki, również
w małżeństwie to na kobietę spada gros obciążeń.
Re: Kobiety, parytety, niestety
pn-ski
16.07.10, 15:59
Odpowiedz
Nie wszystko da sie uregulowac prawnie. Podzial obowiazków w rodzine to na
ogól sprawa wzajemnej umowy i tradycji. Nie wyobrazam sobie regulowania
tego przez ustawodawstwo.
Re: Kobiety, parytety, niestety
2_mirabelka40
16.07.10, 10:43
Odpowiedz
Tak, kompetentnych, kulturalnych itd. A jakie mamy, czy te, które siłą się
wepchnie będą lepsze?????
Re: Kobiety, parytety, niestety
pn-ski
15.07.10, 19:14
Odpowiedz
Bardzo idealistyczne podejście, szkoda, ze kompletnie nie przystające
do rzeczywistości.
Gdyby tak rzeczywiscie było, to nie mielibyśmy problemu braku żłobków,
przedszkoli, dostępu do badań czy dyskryminacji kobiet-przedsiębiorców i
Strona 2 z 8
Kobiety, parytety, niestety - Publicystyka - Forum dyskusyjne | Gazeta.pl
2010-07-26
http://forum.gazeta.pl/forum/w,904,114171721,,Kobiety_parytety_niestety.html?v=2
wielu innych.
Skad to przekonanie?
Re: Kobiety, parytety, niestety
bene_gesserit
15.07.10, 19:43
Odpowiedz
Swietnie napisane, wisenna :)
Nalezy sie tylko dziwic, czemu Wyborcza drukuje nastą chyba dosc
trywialną krytykę parytetów z punktu widzenia liberalnego
demokraty. Ile razy mozna czytac temu podobne miksy slusznych
obserwacji, zlych zalozen a pewnie i pelnych zlej woli wniosków?
Zieeew, panie Majcherek, zieew Wyborczo - dotarlo, ze naczelni nie
chca parytetow, juz jakis czas temu dotarlo :)
--
a moja mama zawsze mi powtarzala: 'maksiu, badz grzecznym kotkiem,
bo odrodzisz sie czlowiekiem'
Zgadzam się z autorem i tyle.
second.ibum
15.07.10, 20:07
Odpowiedz
Zastanawia mnie jak garstka, dosłownie garstka, lewicujących feministek mogła
zrobić tyle zamieszania z tak czymś absurdalnym jak parytet.
Re: Zgadzam się z autorem i tyle.
bene_gesserit
15.07.10, 20:26
Odpowiedz
Zastanawiaj się dalej. Pomysl przy okazji o tym, kto i jak
wprowadzil parytety w innych krajach.
--
Żona pierze, gotuje, sprząta, robi zakupy i opiekuje się dziećmi,
mąż wbija gwoździe, pilnuje domostwa przed niedźwiedziami i zombie
oraz zdobywa żywność na polowaniu.
Re: Kobiety, parytety, niestety
sir_fred
15.07.10, 21:04
Odpowiedz
Naprawdę świetnie? A mnie zastanawia jedno: w 2007 roku do wyborów szykowała się
Partia Kobiet. Miała w programie właśnie m.in. rozwiązywanie spraw, na których
zależy kobietom: od aborcji po przedszkola i to wszystko o czym forumowiczki
piszą. Wydawałoby się, że zamiast na okładających się po mordach samców, damski
elektorat powinien zagłosować "kastowo" i spokojnie pobić równie "kastowy" PSL.
Tymczasem osiągnęła wynik 0,28% mając w ogóle wielkie problemy z samym
zarejestrowaniem list wyborczych. Tylko nie mówcie proszę, że media tę partię
przemilczały. Wyszło raczej na to, że panie mają gdzieś swoje realne problemy i
wolą uczestniczyć w programowej tragifarsie POPiSu.
--
"ZDĄŻYCIE JESZCZE POJĄĆ, że PAŃSTWO jest takim rodzajem organizacji, która choć
psuje wielkie rzeczy, potrafi też psuć małe".
Re: Kobiety, parytety, niestety
pn-ski
15.07.10, 23:20
Odpowiedz
W szwecji powstala partia Feministyczna Inicjatywa
pl.wikipedia.org/wiki/Inicjatywa_Feministyczna
, czyli F!.
Niewiele osób na nia glosowalo, nie zdobyla zadnego mandatu do parlamentu
ani do Europarlamentu (w przeciwienstwie do Piratpartiet, Partii Piratów),
która w Europarlamencie ma dwóch poslów.
Re: Kobiety, parytety, niestety
bene_gesserit
16.07.10, 00:03
Odpowiedz
O, to swietny przyklad czemu potrzebne sa parytety :)
PK pelna byla osob, ktore nie mialy zadnego doswiadczenia w zyciu
politycznym, a szczegolnie w politycznym zyciu POlski. Po wiecej
szczegolow odsylam do ksiazki Gretkowskiej na ten temat.
Nie mowiac juz o tym, ze gdyby Gretkowska i jej kumpele tak od
poczatku i wszystkimi rekoma nie odzegnywaly sie od feminizmu,
zyskalyby poparcie nieduzej, ale od dawna zorgnizowanej i
zorientowanej grupy, czyli feministek.
--
feminists aren’t humorless just because your jokes suck
Re: Kobiety, parytety, niestety
sir_fred
16.07.10, 09:03
Odpowiedz
No właśnie nie wiem. Skoro oferta Partii Kobiet w ogóle do kobiet nie trafiła,
to co poradzą kobiety w już istniejących partiach? Będzie ich więcej, a i tak
będą żreć się między sobą, bo taka jest podstawa bytu obecnych liderów polskiej
polityki. Podobnie jak u ekologów brakuje może i na początku niedużej, ale
konkretnej partii, która idzie do sejmu załatwiać parę dobrze zdefiniowanych
spraw. No, ale to też kwestia ordynacji.
Strona 3 z 8
Kobiety, parytety, niestety - Publicystyka - Forum dyskusyjne | Gazeta.pl
2010-07-26
http://forum.gazeta.pl/forum/w,904,114171721,,Kobiety_parytety_niestety.html?v=2
--
"ZDĄŻYCIE JESZCZE POJĄĆ, że PAŃSTWO jest takim rodzajem organizacji, która choć
psuje wielkie rzeczy, potrafi też psuć małe".
Re: Kobiety, parytety, niestety
bene_gesserit
16.07.10, 12:02
Odpowiedz
E, bo ja wiem?
To, o czym piszesz, to tylko domniemania, wiec mozna sobie
pogdybac, a zeby przyznac komus slusznosc, i tak trzebaby parytety
wprowadzic.
Oczywiscie w gdybaniu mozna sie posilkowac tym, co sie wydarzylo w
innych krajach, ktore wprowadzily parytety. A z niej wynika, ze w
niektorych krajach parytety wypalily, a w innych - nie bardzo. Co
oznacza, ze pomysl potrzebuje wiecej czasu albo w ogole jest z
ksiezyca, albo musi jeszcze sie odlezec. Nie wiemy, jak bedzie w
Polsce, zanim tego nie sprawdzimy. Mozemy najwyzej zauwazyc, ze
owszem - mielismy wielki niewypal w postaci PK, ale mielismy tez
spory wypał w postaci Kongresu Kobiet, ktory laczy wiele opcji
swiatopogladowych, ideologicznych, spolecznych itd - kompletnie
ponad podzialami (chociaz nie bez zgrzytow). Wiec nadal na dwoje
babka wrozyla.
A wiec - nad czym pan Majcherek sie jakos beztrosko przeslizguje -
kryterium wyboru kandydatow poszczegolnych partii rzadko kiedy
bywaja kompetencje merytoryczne, a najczesciej 'ukladowo-
osobowosciowe', mozna smialo zaryzykowac eksperyment spoleczny,
czyli parytety. Byc moze zmusi to nawet poszczegolne partie do
wiekszej dbalosci w dobieraniu kandydatek, a spoza ukladow
wiekszosc z nich bedzie na pewno.
--
Żona pierze, gotuje, sprząta, robi zakupy i opiekuje się dziećmi,
mąż wbija gwoździe, pilnuje domostwa przed niedźwiedziami i zombie
oraz zdobywa żywność na polowaniu.
Ja tam wole stara, wypróbowana demokracje
pn-ski
16.07.10, 15:51
Odpowiedz
...mozna smialo zaryzykowac eksperyment spoleczny, czyli parytety
Otóz w tym problem, ze ja eksperymentów spolecznych mam juz dosyc po
ostatnich doswiadczeniach z komunizmem, który sie opieral wlasnie na
parytetach. Ja tam wole stara, wypróbowana demokracje.
Jezeli Kongres kobiet byl takim wypalem to w czym problem? Zawiazac na
kongresie partie, stworzyc sensowny program na przyszlosc kraju - pierwszy
na niego zaglosuje. W tej chwili mamy marny wybór miedzy XVII- wiecznym
PiS-em, XIX wieczna PO albo lekko nieodpowiedzialna lewica. Poza tym teraz
jest pora niedobra, bo demokracja jest zagrozona przez PiS i trzeba sie
zjednoczyc aby obronic przed grozba nawrotu koscielnego feudalizmu - ale
po zalatwieniu tej sprawy, gdy sytuacja demokracji sie ustabilizuje?...
W krajach gdzie demokracja jest stabilna, np. w Szwecji, mozna sobie
conieco poeksperymentowac, czemu nie. Sa znani politycy w partii
feministek. Albo mozna tez wstapic do najbardziej zblizonej pogladowo
partii i starac sie przeksztalcac jej program w pozadanym kierunku. Ale
wszystko w ramach demokracji i poszanowania konstytucji. Innej drogi nie
popre.
Re: Ja tam wole stara, wypróbowana demokracje
sir_fred
16.07.10, 21:05
Odpowiedz
Pora to jeszcze długo będzie niedobra, bo obie wiodące partie strasząc wzajemnym
zagrożeniem o niemal apokaliptycznej skali, skutecznie nabijają sobie kabzy. To
potrwa do momentu, gdy wyborcy pokażą komuś czerwoną kartkę, lub głęboka
frustracja rozbije partię od środka.
Podstawowy problem z parytetem, to kwestia czy ilość przejdzie w jakość. Bo na
przykład te kobiety, które już w polityce mieszają, jakoś specjalnie nie
potrafią się dogadać ponad partyjnymi podziałami, że tak pojadę klasykiem ;)
Osobiście uważam, że lepiej chyba oddolnie budować poparcie elektoratu (a tu PK
po niepowodzeniu wyborczym praktycznie nie istnieje).
--
"ZDĄŻYCIE JESZCZE POJĄĆ, że PAŃSTWO jest takim rodzajem organizacji, która choć
psuje wielkie rzeczy, potrafi też psuć małe".
Re: Ja tam wole stara, wypróbowana demokracje
bene_gesserit
16.07.10, 22:06
Odpowiedz
sir_fred napisał:
> Pora to jeszcze długo będzie niedobra, bo obie wiodące partie
strasząc wzajemny
> m
> zagrożeniem o niemal apokaliptycznej skali, skutecznie nabijają
sobie kabzy. To
> potrwa do momentu, gdy wyborcy pokażą komuś czerwoną kartkę, lub
Strona 4 z 8
Kobiety, parytety, niestety - Publicystyka - Forum dyskusyjne | Gazeta.pl
2010-07-26
http://forum.gazeta.pl/forum/w,904,114171721,,Kobiety_parytety_niestety.html?v=2
głęboka
> frustracja rozbije partię od środka.
> Podstawowy problem z parytetem, to kwestia czy ilość przejdzie w
jakość. Bo na
> przykład te kobiety, które już w polityce mieszają, jakoś
specjalnie nie
> potrafią się dogadać ponad partyjnymi podziałami, że tak pojadę
klasykiem ;)
Jak najbardziej popieram te obawy i watpliwosci. I boje sie, ze jak
tylko (o ile) beda parytety wprowadzone, wieeelu forumowiczow
zacznie rozliczac kobiety w Sejmie i (ewentualnie) smiac sie
szyderczo :) Ale imo to ma byc proces pewnej krotkotrwalej (np 20-
letniej) zmiany i tyle.
Co do obecnych w polityce kobiet i ich jakosci jako polityczek to
nie oszukujmy sie - wiele z nich (nie wszystkie, oczywiscie) weszla
do polityki na zasadzie paprotek albo latwosterowalnych i lojalnych
obsadzaczek stolków. Selekcja byla negatywna. Jest nadzieja, ze
jesli tych kobiet bedzie wiecej, to 'mierne ale wierne' bada tylko
czescia propozycji z list wyborczych, na ktorych znajda sie tez te
z merytorycznymi i osobowosciowymi kompetencjami.
> Osobiście uważam, że lepiej chyba oddolnie budować poparcie
elektoratu (a tu PK
> po niepowodzeniu wyborczym praktycznie nie istnieje).
To jest jakis pomysl, ale - rozumiesz - ja bym chciala dozyc zmian,
a stu piecdziesiatki raczej nie dozyję :)
--
Gdybyśmy mogli rodzić to wtedy kobiety nie były nam do niczego
potrzebne. /corgan1 na ff/
Re: Ja tam wole stara, wypróbowana demokracje
bene_gesserit
16.07.10, 22:01
Odpowiedz
Rozumiem.
Ja sie akurat 'stara, wyprobowana demokracja' i zmęczylam, i
znudzilam, i - przede wszystkim - rozczarowalam. Nie zanosi sie, by
cos drgnelo, by ktos mial jaja wprowadzic coraz bardziej konieczne
reformy, cięcia i zajął sie bardziej rządzeniem, a mniej dbaniem o
interesy swojej partii.
Sytuacja u nas nie jest stabilna? Bedzie bardziej niestabilna za
pare lat, kiedy deficyt jeszcze bardziej nam poleci i nie bedzie co
zbierac.
Nie twierdze, ze parytety sa remedium na wszystko, ale jestem
gotowa sprobowac zmiany. I to nie jakiejkolwiek, ale wlasnie tej.
A co do poszanowania prawa i konstytucji - jak na razie pchajacy do
przodu sprawe parytetow dzialali zgodnie z mechanizmami, ktore daje
demokracja, a kwestie zgodnosci czy niezgodnosci parytetow z
konstytucja rozwiazuje imo fakt, ze znaczaca czesc europejskich
demokracji parytetowych jakos z konstytucja nie miala problemow.
--
Moja mama ma Nobla z fizyki, mój tata pracuje w przedszkolu.
Re: Kobiety, parytety, niestety
emilly_davisson
16.07.10, 10:25
Odpowiedz
Polska Partia Kobiet startowała (od zera! i bez wielomilionowych dotacji
przyznawanych dużym partiom z budżetu państwa) w szczególnym okresie
(destrukcyjne, również dla gospodarki kraju rządy pisuarowców oraz przekonanie
wielu wyborców o konieczności odsunięcia tej partii od władzy_). PPK dawano od
początku niewielkie szanse na osiągniecie progu umożliwiającego dostanie się do
parlamentu. Wobec tego, i słusznie. wielu potencjalnych wyborców stwierdziło,
że w tych wyborach głos oddany na PPK będzie głosem zmarnowanym, i de facto
przyczynie się do wygrania pisu. Wielu więc, jak zawsze - wybrało mniejsze zło i
głosowało na PO.
Przegrana PPK unaocznia pewien oczywisty mechanizm: duża partia nie może
powstać z dnia na dzień, musi bazować na licznej grupie potencjalnych wyborców,
a najczęściej bazuje czy to na wcześniejszej partii, czy to na istniejącym
związku zawodowym itd. A więc na zbudowanie silnej nowej partii potrzeba wielu
lat, zaangażowania i pieniędzy Przy istniejącym systemie wyborczym (okręgi
wielomandatowe, system liczenia głosów korzystniejszy dla dużych partii) małe
partie nie mają szans... Ponadto - sam pomysł zbudowania partii opartej na tylko
jednej płci mnie osobiście (i wielu innym) nie podoba się. Wiele także można
było zarzucić programowi tej partii, forsowanemu w okresie kampanii wyborczej:
za mało, mimo wszystko radykalizmu ...
W związku z powyższym osiągnięty prze PPK wynik moim zdaniem był bardzo dobry i
całkiem możliwe, że kiedy za parę lat ta partia połączy się z jakimiś zielonymi,
to w naszym życiu politycznym pojawi się wreszcie coś nowego.
Odnośnie głównego tematu - tezy i wnioski pana Majcherka to stek bzdur.
--
Mówimy: "PARTIA" , myślimy: "Jarosław Kaczyński"
Mówimy: "Jarosław Kaczyński", patrzymy ... a tu Lenin.
Strona 5 z 8
Kobiety, parytety, niestety - Publicystyka - Forum dyskusyjne | Gazeta.pl
2010-07-26
http://forum.gazeta.pl/forum/w,904,114171721,,Kobiety_parytety_niestety.html?v=2
Re: Kobiety, parytety, niestety
wildor
21.07.10, 21:25
Odpowiedz
> Wyszło raczej na to, że panie mają gdzieś swoje realne problemy
Wyszło raczej na to, że lubisz dopowiadać sobie tak, jak akurat
pasuje do Twojej koncepcji. Zastanawiasz się i zadowolony znajdujesz
w swoim mniemaniu błyskotliwą i prawdziwą odpowiedź. Och!
Kobiety, parytety, niestety
pn-ski
15.07.10, 20:16
Odpowiedz
Jestem za udzialem kobiet w zyciu politycznym. Dla mnie moze byc i 100%
kobiet w sejmie, prezydent - kobieta, premier - gej, ale wybranych na
równych prawach i przy zastosowaniu takich samych kryterium dla
wszystkich: kwalifikacji i przestrzegania konstytucji. Wyborcy oceniaja
kwalifikacje kandydatów/kandydatek i wybieraja najbardziej odpowiednich
przedstawicieli.
Jestem natomiast przeciwnikiem wszelkich parytetów. Uwazam, ze parytety
niczego nie rozwiazuja, natomiast oznaczaja ograniczenie demokracji. Za
parytetami sa z reguly grupy, które maja male szanse na zaistnienie w
parlamencie w demokratyczny sposób, droga powszechnego glosowania.
Skrajnym przykladem parytetów byl ustrój PRL, gdzie stosowano parytet
partyjny, czyli gdzie wiekszosc miejsc w parlamencie byla zarezerwowana
dla czlonków okreslonej partii.
Nie podzielam pogladu, ze wystarczy wprowadzic okreslona ilosc kobiet do
sejmu, zeby rozwiazalo to automatycznie np. sprawe przedszkoli.
Paru ksiazek sie nie przeczytalo, niestety
topolowka
15.07.10, 21:21
Odpowiedz
Paru waznych ksiazek o sprawiedliwosci sie nie przeczytalo, panie profesorze, i
takie tez sie zdroworozsadkowe teksciki popelnia, w stylu kon, jaki jest, kazdy
widzi...
ksiazkami oczu nie mydlic, argumenty sie licza
pn-ski
16.07.10, 10:40
Odpowiedz
ksiazki sie przeczytalo - ale kontrargumentów nie ma.
Paru waznych ksiazek sie nie przeczytalo niestety
topolowka
15.07.10, 21:33
Odpowiedz
Paru waznych ksiazek - i nienowych ! - sie nie przeczytalo, o reprezentacji
politycznej czy o sprawiedliwosci, panie profesorze, to sie popelnia takie
zdroworozsadkowe teksciki w stylu kon, jaki jest, kazdy widzi...
Re: Paru waznych ksiazek sie nie przeczytalo nies
pn-ski
15.07.10, 23:01
Odpowiedz
Paru waznych ksiazek - i nienowych ! - sie nie przeczytalo, o
reprezentacji politycznej czy o sprawiedliwosci, panie profesorze, to sie
popelnia takie zdroworozsadkowe teksciki w stylu kon, jaki jest, kazdy
widzi...
Bardzo prosze o rozwiniecie i oswiecenie mnie, rzeczywiscie pisalem to co
sam uwazam a nie referowalem przeczytane ksiazki. A u pani profesor
argumentów zadnych nie widze, poza pochwala swojej erudycji ksiazkowej.
Re: Paru waznych ksiazek sie nie przeczytalo nies
pm987
16.07.10, 10:30
Odpowiedz
Zamiast paru 'ważnych książek' czyli niewątpliwie feministycznych manifestów proponuję
zapoznać się z podstawowymi faktami:
www.parytety.pl/index.php?option=com_content&view=category&layout=blog&id=9&Itemid=16
Ja ze swojej strony proszę o linki do tych 'ważnych książek'.
Re: Paru waznych ksiazek sie nie przeczytalo nies
bene_gesserit
16.07.10, 12:06
Odpowiedz
Dzieki, dawno tego nie czytalam, a zawsze mnie to rozbawia.
Wszystkie punkty sa swietne, ale numer ostatni to majstersztyk, lol
--
Żona pierze, gotuje, sprząta, robi zakupy i opiekuje się dziećmi,
mąż wbija gwoździe, pilnuje domostwa przed niedźwiedziami i zombie
oraz zdobywa żywność na polowaniu.
Re: Paru waznych ksiazek sie nie przeczytalo nies
pn-ski
16.07.10, 16:00
Odpowiedz
Na pytanie o te wazne ksiazki zapada milczenie. Pewnie sa tajne.
Strona 6 z 8
Kobiety, parytety, niestety - Publicystyka - Forum dyskusyjne | Gazeta.pl
2010-07-26
http://forum.gazeta.pl/forum/w,904,114171721,,Kobiety_parytety_niestety.html?v=2
Kobiety, parytety, niestety
gavrila_ardalionovitch
15.07.10, 22:12
Odpowiedz
Nie poznaję Wyborczej. Brawo. Dzięki za ten artykuł.
Kobiety, parytety, niestety
oghana7
16.07.10, 00:21
Odpowiedz
na genialnego prof.majcherka zawsze mozna liczyc .nie mozna tego problemu
lepiej ujac .jak sobie przypomne kobiety z ktorymi pracowalam to mam te
same odczucia co prof.majcherek .niektore sa tak niewychowane -bez
kinderstuby jak wymienione panie ,do tego nierowne -nigdy nie wiadomo ,co
powiedza nastepnego dnia .parytety mnie smiesza ,czasami sa grozne .jak
slysze pania srode oceniajaca uwolnienie polanskiego to zaczynam sie bac
feministek -slysze ,ze feministki w wiekszosci bija mezow .to jakas rasowa
nienawisc .
Re: Kobiety, parytety, niestety
pm987
16.07.10, 10:25
Odpowiedz
W tej chwili do polityki moze się dostać tylko kobieta-rekin.
Powiem bez ogródek - bzdura. Jak kiedyś (ależ ten czas płynie) chodziłem na spotkania
młodzieżówek (2 różne partie) kobiet praktycznie nie było. W partiach politycznych kobiety
stanowią tylko 10% aktywnych członków. Na własne życzenie - po prostu ich tam nie ma. Mimo to
na listach wyborczych było około 20% kobiet i tyle samo przeszło do parlamentu. Sami wyciągnijcie
wnioski.
W rządzie jest blisko 30% kobiet co stanowi odsetek większy niż w parlamencie.
Parytety spowodują tylko i wyłącznie to, że osoba o danej płci, niezależnie od inteligencji, dokonań,
przekonań, poglądów, umiejętności działania itd z automatu wejdą do organów władzy
ustawodawczej.
Jak to ma się do idei demokracji?
Tak jak punkty za pochodzenie w PRLu.
Obawiam się, że parytety czyli spowodują, że w sejmie Rzeczpospolitej znajda się kolejne tzw
oszołomy.
Jeśli feministki chcą wejść po dotacje i władzę do parlamentu - proszę bardzo - tak jak każdy mogą
założyć partię polityczną i na równych zasadach startować do wyborów.
Moim zdaniem parytety dają szansę na to, ze za kilka lat nauczymy się wybierać
po kompetencjach, a nie donośności politycznego ryku. Wolę postawić na tę szans
ę na przyszłość, niż zamykać się dzis dobrowolnie w tym skansenie.
...
Selekcja po drapieżności, a nie kompetencjach? Dziękuję, postoję.
Jak to wybierać, jak osoba danej płci wejdzie z automatu mimo, że będzie miała mniej
głosów? I to pod hasłem walki o kompetencje a nie 'drapieżność'? To tak jakby uciekający złodziej
krzyczał 'łapać złodzieja!'. Niestety u części społeczeństwa takie proste, bolszewickie myślenie
znajduje posłuch.
W celu walki z 'dyskryminacją' chcecie posłużyć się dyskryminacją. Chcecie by o tym kto
zasiada w Sejmie nie decydował głos wyborcy tylko ustawa.
Dla rozluźnienia dyskusji zwolennikom parytetów w swoich projektach proszę nie zapomnieć o
uwzględnieniu hermafrodytów.
Dla zainteresowanych racjami obrońców podstaw demokracji proponuję poczytać:
www.parytety.pl/index.php?option=com_content&view=category&layout=blog&id=5&Itemid=8
Kobiety, parytety, niestety
posener17
16.07.10, 10:31
Odpowiedz
Nareszcie rozsądny głos na temat parytetów. Jedyny parytet jaki
można przyjąć to parytet zdrowego rozsądku.
Re: Kobiety, parytety, niestety
2_mirabelka40
16.07.10, 10:47
Odpowiedz
I pod tym się podpisuję.
Nie zgadzam się
miroslove
16.07.10, 12:35
Odpowiedz
Argumenty przedstawione w Pana artykule są zasadne ale pomija pan
jedną kwestię, najważniejszą w temacie. Skoro statystycznie nie ma
istotnych różnic pomiędzy płciami, które byłyby znaczące w
kontekście prowadzenia działalności politycznej (nie ma różnic pod
względem intelektu, wykształcenia - kobiety chyba są nawet
statystycznie lepiej wykształcone - brak różnic
charakterologicznych) to dlaczego jest ich tak mało na szczytach
władzy? Czym wytłumaczyć tą różnicę? Chyba tylko tym, że struktury
partyjne promują głównie mężczyzn dlatego, że są historycznie przez
nich zdominowane. Ponieważ co do zasady ludzie się nie zmieniają pod
wpływem innych ludzi, a jedynie na skutek własnych wyborów (tzn. nie
da się zamieszać politykom-mężczyzną w głowach tak by przestali
dyskryminować kobiety) trzeba wprowadzić rozwiązanie sztuczne i
brutalne, tzn. parytety. Gdy reprezentacja płci w jakimś stopniu się
Strona 7 z 8
Kobiety, parytety, niestety - Publicystyka - Forum dyskusyjne | Gazeta.pl
2010-07-26
http://forum.gazeta.pl/forum/w,904,114171721,,Kobiety_parytety_niestety.html?v=2
wyrówna należy usunąc narzędzie i zobaczyć co się stanie, gdy
kobiety będą miały równy start będą mogły zadbać o siebie.
Re: Nie zgadzam się
pn-ski
16.07.10, 16:24
Odpowiedz
Skoro statystycznie nie ma istotnych różnic pomiędzy płciami, które
byłyby znaczące w kontekście prowadzenia działalności politycznej (nie ma
różnic pod względem intelektu, wykształcenia - kobiety chyba są nawet
statystycznie lepiej wykształcone - brak różnic charakterologicznych) to
dlaczego jest ich tak mało na szczytach władzy? Czym wytłumaczyć tą
różnicę? Chyba tylko tym, że struktury partyjne promują głównie mężczyzn
dlatego, że są historycznie przez nich zdominowane.
Byc moze. Mozna wprowadzic parytety na listach wyborczych, to jest decyzja
wewnatrzpartyjna, mozna zalozyc partie kobiet, ale sama decyzje kto
wejdzie do Sejmu nalezy zostawic wyborcom. Na tym polega demokracja.
Jezeli kobiety w ten czy inny sposób sie zjednocza, na pewno moga wywierac
znacznie wiekszy wplyw na polityke. jednak problem z partiami
feministycznymi jest taki, ze sa to partie jednoproblemowe, nie obejmuja
swoim programem caloksztaltu funkcjonowania panstwa i przez to same sie
marginalizuja. Rozsadny wyborca nie odda sterów panstwa partii która
zajmuje sie wylacznie zlobkami, urlopami macierzynskimi i podniesieniem
wynagrodzenia kobiet, chociaz sa to wazne sprawy.
Strona 8 z 8
Kobiety, parytety, niestety - Publicystyka - Forum dyskusyjne | Gazeta.pl
2010-07-26
http://forum.gazeta.pl/forum/w,904,114171721,,Kobiety_parytety_niestety.html?v=2