1
Małgorzata Anna Charyton
Współczesna medycyna ludowa na Podlasiu
– oczymaszeptuch
Współczesny krajobraz rynku usług medycznych najpełniej charakteryzuje termin
pluralizm, który odnosi się do powszechnej już dziś sytuacji współistnienia medycyn
1
. Na
Podlasiusilnypierwiastek– o charakterze komplementarnym lub wręcz alternatywnym
względem medycyny akademickiej – w owym krajobrazie obecnie nadal stanowi tradycyjna
medycyna ludowa.Jest ona domenąszep tu ch, uzdrowicieli leczących głównie poprzez
modlitwę prawosławną, osób deklarujących etniczność białoruską, zwykle starszych
kobiet
2
.Na podstawie obserwacji ich działalności oraz przeprowadzonych z nimi rozmów w
artykule charakteryzuję stosowane przez szeptuchymetody i środki lecznicze, a także
wszystko to, co podnosi je do rangi systemu medycznego oraz nierozerwalnie wiąże z
regionalną tradycją ludową.
Warunki i przebieg leczenia
Znane mi szeptuchy leczeniem zawsze zajmują się we własnym domu. To niepisana
umowa – jeśli ktoś potrzebuje pomocy, udaje się do tego, kogo chce o nią prosić.
Potwierdzenie znajdujemy w wielu opisach etnograficznych ukazujących dawną medycynę
ludową,a także we współczesnych materiałach z terenu Litwy (Wilczkowski 2005:
216).Miejscem leczenia jest więc dom szeptuchy, czyli dom wiejski, zwykle mały,
drewniany, o dwuspadowym dachu, układzie amfiladowym, z piecem kaflowymw środku.
Czasem brak w nim podłączenia do wodociągu i kanalizacji. Tu, jak dawniej, życie toczy się
1
Pluralizm medyczny jest pojęciem szerokim i dotyczy kilku aspektów sfery zdrowotno-medycznej, o
czym bliżej pisze D. Penkala-Gawęcka (2004: 77; 2008: 7-8).
2
Badania wśród tego typu uzdrowicieli prowadziłam w powiecie hajnowskim i bielskim w 2008 roku.
Inicjację, samoświadomość oraz atrybuty szeptuch opisałam w innym artykule: M. A. Charyton, „Szeptuchy –
tradycja żywa. Z badań nad uzdrowicielami ludowymi na Podlasiu”, w: D. Penkala-Gawęcka (red.), 2010,„Nie
czas chorować? Zdrowie, choroba i leczenie w perspektywie antropologii medycznej”.
2
w tzw. izbie czarnej. Pod oknem stoi stół z krzesłami, a w rogu znajduje się święty kątz
ikonami. To właśnie jest najczęstsze miejsce przeprowadzania zabiegów
3
.
Przybywając do takiego ludowego lekarza nie trzeba rezerwować sobie czasu i czekać
w kolejce – chyba że potrzebna jest pomoc wyjątkowo silnej szeptuchy
4
. Kiedy chory
wchodzi do chaty, zwykle na pytanie o powód wizyty odpowiada rzeczowo wskazując
problem, z jakim się zgłosił. Uzdrowiciele szczycą się jednak często umiejętnością
odgadywaniachoroby, a niektórzy wręcz słyną z nieomylnej diagnozydolegliwości i ich
przyczyn. Zwykle odkładają aktualne zajęcia i od razu przystępuje do leczenia.Główna część
wizyty, czyli modlitwy i zamowy
5
, trwa od kilku zaledwie minutdo godziny, a zwykle
zajmuje pół godziny. Zależy to w pewnym stopniu od oceny złożoności problemu, ale przede
wszystkim od sposobu leczenia stosowanego przez danego uzdrowiciela. Podstawowym
czynnikiem różnicującym czas trwania zabiegu jest tu długość tekstu lub tekstów, które
wypowiadaszeptucha. Rodzaj wykonywanych czynności zdeterminowany jest natomiast
przez charakter zdiagnozowanej choroby.Bywa, że po skończonym zabiegu chory otrzymuje
dodatkowe rady,a czasem i pewne środki lecznicze. Jeśli tak, to ich przygotowanie, poprzez
„zamówienie”, może zabrać kolejnych parę minut. Na tym wizyta się kończy, przybysz
dziękuje za pomoci wychodzi, zostawiając czasem zapłatę.
Formy zapłaty za pomoc
Uzdrowiciele w sposób bardzo zdecydowany, a przy tym interesujący reagowalina
moje próby płacenia za leczenie oraz na pytania o zadośćuczynienie za niesioną pomoc.
Warto przytoczyć tu zestaw najciekawszych wypowiedzi.
Nic nie daję i brać nie biorę, bo ja studiów nie skończyłem na to. Darmo dostał, darmo oddał.[A
jak by Pan wziął? – M.Ch.] Nie chcę, bo mam wszystko: zdrowie, pieniądze – a tera biednych
więcej (M 62). • Tolka molitwa, a bolsze ja horoszynehoczu. Za horoszynemodlusja,haj
3
Zdarza się, że szeptuchy – jak mówią – modlą się „zaocznie”, zwykle kiedy sytuacja życiowa lub stan
chorego uniemożliwia mu przybycie. Na przykład „dzwonią jak poród, żeby dobry był” (K 83). Wystarczy do
tego kawałek chleba lub woda, która jest zamawiana i staje się nośnikiem modlitwy.
4
Do najsłynniejszej na Podlasiu szeptuchy już od wczesnych godzin porannych ustawia się kolejka.
Zaczyna się w sieni, gdzie zorganizowano prowizoryczną poczekalnię, biegnie pod studnię, tu zakręca i czasem
ciągnie się aż po bramę. Wzdłuż ulicy ustawia się długi sznur samochodów (porównaj zdjęcie). Nikt nie pilnuje
kolejności, nie robi zapisów, ludzie stojąc pod oknami chaty, czekają cicho i spokojnie, by nie przeszkadzać
modlącej się w środku szeptusze, bo każdy wie, że ta jest nerwowa. Rodziny z dziećmi zawsze przepuszcza się
poza kolejnością.
5
„Zamawianie, zamówienie czy zamowa to typ ludowego rytuału, którego celem jest zmiana
istniejącego stanu niekorzystnego dla obiektu działań. Najczęściej stosuje się go w przypadku odczyniania
chorób, ale też można za jego pomocą np. odwrócić kierunek ognia lub odegnać burzę” (Bielenin 2003:36).
3
Hospodaś i pomahaje – a niektóre czekoladupolożu – toż newykinjesz i bieru (K 78).•Nie, ja
niczego nie chcę. Nie chcem nic ja, z bożego słowa nie żyję i nie chcem bogacić się(K 78).•Ja nie
chciała nic – pieniędzy – ot, kto czy czekoladę, czy cukierka dał. (…) Ja nie zarabiała tym (K
92).•Nic nie biorę, nawet słodyczy (K 70).•Biore pieniądze, ale dużo niei zara do cerkwi i przed
obrazami [stawiam – M. A. Ch.] świece (K 82).• (…) to niech będziena świeczkę do cerkwi, u
nas tak się mówi (K 69).
Typowa szeptucha nigdy nie żąda zapłaty za swoją pomoc. Możliwość leczenia innych
traktowana jest jako dar od Boga, łaska. Skoro Bóg obdarza nią uzdrowiciela, to ten powinien
odwdzięczać się służąc innym ludziom, posługa wszak nie jest płatna. Szeptuchy uznają
bogacenie się na słowie bożym za niemoralne (to przykład wart naśladowania!), Niektóre
podejrzewają, że złamanie tej zasady mogłoby grozić utratą daru uzdrawiania. Kategorycznie
odmawiają przyjęcia czegokolwiek od osób uznawanych we wsi za ubogie oraz– co
odkrywałam na własnym przykładzie – od studentów.
Część uzdrowicieli przyjmuje jakąś symboliczną zapłatę „co łaska”. Zwykle słyszy się
o słodyczach, które pozwalają wyrazić wdzięczność bez obracania pieniędzmi
6
alboo monecie
dwu- lub pięciozłotowej. Te datki szeptuchy przeznaczają na przysłowiową świeczkę do
cerkwi. W praktyce rzeczywiście często tak się dzieje, ponieważ są to bardzo pobożne osoby,
a zakup i palenie cienkich woskowych świeczek jest elementem uczestnictwa w
nabożeństwie.
Kiedy jednak z usług korzystać zaczynają osoby spoza społeczności lokalnej,a zabieg
nie może być już traktowany w kategoriach sąsiedzkiej przysługi, to odczuwają silniejszą
potrzebę odwdzięczenia się za pomoc. Ponieważ myślą o ludowym uzdrowicieluw
kategoriach lekarza, to do podobnych kryteriów odnoszą wysokość zapłaty.Obcy przyjeżdżają
z daleka, a decydują się na to tym chętniej, im bardziej beznadziejna wydaje się im własna
sytuacja zdrowotna czy życiowa. Jeśli po wizycie odczuwają ulgę,chęć wyrażenia ogromnej
wdzięczności dodatkowo podnosi wysokość zapłaty.Stąd urasta ona czasem w przypadku
silniejszych uzdrowicieli do 10-20 złotych.Jednak jest to cenaleczenia kilku członków rodziny
jednocześnie, bo na takie dalsze wyprawy do silnej uzdrowicielki zabiera się wszystkich
potrzebujących.
Bardzo podobnie kwestie związane z zapłatą charakteryzuje AdamWilczkowskiw
odniesieniu do współczesnej medycyny ludowej na Wileńszczyźnie. Zwraca uwagęna kilka
6
Jeden z uzdrowicieli proponował mi część otrzymanych w danym dniu słodyczy, mówiąc, że mu nie
potrzeba tyle, a mnie przyda się na drogę powrotną do domu (zobacz materiał zdjęciowy).
4
cech specyficznych tamtejszych uzdrowicieli i właśnie poprzez podejście do kwestii zapłaty
odróżnia od nich oszustów:
zamawiaczki odwiedzają najczęściej ich sąsiedzi lub znajomi. Prawdziwa zamawiaczka bierze
od nich za „usługi lecznicze” co łaska, bądź wręcz uznaje swoją pomoc za przysługę koleżeńską.
Jedna z zamawiaczek powiedziała mi, że drobne pieniądze oddaje zaraz po ich otrzymaniu na
ofiarę do Kościoła. (…) Zamawianie nie powinno być traktowane jako zawód, a tak właśnie
podchodzą do niego samozwańcze zamawiaczki oszustki. W otwieranych przez siebie
gabinetach (przypominam, że prawdziwe zamawiaczki leczą chorych u siebie w domu)
wywieszają cenniki, ile należy zapłacić za „wyleczenie” danej choroby. (…) Według większości
moich rozmówców, fałszywą zamawiaczkę można poznać właśnie po wysokich cenach
(Wilczkowski 2005: 219).
Autor wyjaśnia, że tak opisani oszuści mają szansę prowadzenia swojej działalności
jedynie w środowisku miejskim, gdzie pozostają bardziej anonimowi. Być może właśnieto
jest powodem, dla którego na podlaskiej wsi nigdy nie słyszałam o kimś podobnym.
Znaczenie słowa
Słowa są w podlaskiej medycynie ludowej podstawowym środkiem leczniczym.
Zagadnienie mocy słów odwołujących się do magii i religii otwiera szerokie możliwości
opisu i interpretacji. Najlepszy wyraz dała temu Zuzanna Grębecka w swojej książcept.
„Słowo magiczne poddane technologii”(2006), w której oparła się na badaniach terenowych
właśnie wśród uzdrowicieli pogranicza polsko-białorusko-litewskiego. Skąd tak duża rola
tego środka leczniczego? Anna Engelking podkreśla, że w kulturze opierającej się na
przekazie ustnym słowo traktowane jest z największą powagą (Engelking 1988). Przyczyna
tkwi ponadto w sposobie jego rozumienia, nie tylko jako manifestacji jakiegoś znaczenia,ale
jako zdarzenia, działania. Jak zauważa Walter Ong, „słowa mają moc nad rzeczami” (Ong
1992: 57). Tekstom modlitw i zamów ludowych przyglądała się dokładnie Magdalena
Zowczaki w tym kontekście nazwała słowa „żywymi”, podobnie jak w magii ludowej
postrzega się wodę i ogień (Zowczak 1994; 1998). Idąc dalej tym tropem, badaczka zwraca
uwagę na to,co najważniejsze w świecie chrześcijańskim (zapewne nie tylko w nim),a
mianowicie na istotę wykorzystania przez wiernych „świętych słów” czy „bożych słów”. „Ich
ś
więta moc potraktowana á rebours niszczy żywe istoty jak prawdziwa broń” (Zowczak
1994: 3).
5
Jedni uzdrowiciele zawsze ograniczają się do jedynego, krótkiego, kilkuwersowego
tekstu, u innych zabieg leczniczy trwa długo, nawet godzinę, a „repertuar” różnicowany jest
zależnie od problemu, włącza modlitwy i zamowy w odpowiednich kombinacjach. Skrajnym
przypadkiem jest mężczyzna, który ostrzegał, że „jest 909 chorób i zamówień (…)909
zahoworów od rożnego” (M 80).
Zamowy i modlitwy ludowe
Jak już wcześniej pisałam, teksty zamów i modlitw
7
są głównym przedmiotem
przekazu, podstawowym kapitałemuzdrowiciela i stanowią o jego statusie. Do podobnego
wniosku odnośnie do szeptunów z Ukraińskiego Podola doszła Joanna Musiatewicz.
Stwierdza ona:
Bogactwem uzdrowiciela jest nie tylko jego wiedza dotycząca pochodzenia choróboraz
zastosowania konkretnych rekwizytów i środków leczniczych w czasie terapii, ale także teksty
zamawiań będące najbardziej ezoteryczną częścią tradycyjnego ludowego lecznictwa
(Musiatewicz 2003: 185).
Nie chodzi o to, by szeptuchanie rozpowszechniała zamów, lecz by sama używałaich
najlepiej jak umie. Skoro nie musi (a czasem wręcz nie może) dzielić się nimi,a przy tym nie
są szczególnie długie czy liczne, wystarczy, że zna je na pamięć. Nie są więc zwykle
spisywane, a jeśli tak się zdarzy, to pisane są odręcznie i używa się do tego cyrylicy,zaś język
nie jest żadnym z literackich – polskim, białoruskim czy rosyjskim, zazwyczaj jest to jedna z
lokalnych gwar pochodzących od języka białoruskiego.
Analiza formy i sposobu użycia słowa magicznego dowodzi,że mamy do czynienia z
ogromną różnorodnością praktyk leczniczych. Przyjrzałam się na Podlasiu ponad dwudziestu
przypadkom i skłoniło mnie to do wniosku, że każda szeptucha stosuje „słowa-leki” we
właściwy tylko sobie, niepowtarzalny sposób. Wykorzystywane są tu nie tylko teksty uznane
za kanoniczne oraz motywy z apokryfów i zaklęcia,ale mają swe źródła w wielu innych o
rozmaitym charakterze. Analiza morfologiczna – taka, jaką proponuje Stanisława
Niebrzegowska-Bartmińska (2003), oznaczenie wariantów, podział tekstówna segmenty i
ś
ledzenie motywów oraz ich źródeł mogłoby stać się przedmiotem odrębnej pracy.
7
Czynię tu rozróżnienie na modlitwy i zamowy, w praktyce jednak nieraz bardzo trudno stwierdzić, z
którą z nich mamy do czynienia. Najogólniej powiedzieć można, że w modlitwach osoba recytujący tekst zwraca
się do Boga, Matki Boskiej, świętych itd., natomiast w zamowach – bezpośrednio do choroby, która, jak zostało
już powiedziane, może być personifikowana.
6
Zamowy te należy rozpatrywać zatem w kategoriach tekstu folkloru. Strukturę
modlitw ludowych Zowczak wymownie nazywa mozaiką (1998: 38), co dotyczy sposobu
łączenia różnych tekstów źródłowych. Często mają one charakter tekstów apokryficznych.
Znajdujemy w nich opowieści o Matce Bożej albo Jezusie, lub o ich spotkaniu podczas
wędrówki poprzez swojskie pejzaże orbis interior. Znajdziemy fragmenty historii żywota
Ś
więtej Rodziny oraz rozmowy o różnych nieszczęściach dotykających ludzi, a szczególnieo
chorobach.Są wśród błagań zanoszonych do niebios przez szeptuchy też inne barwne teksty
folkloru w różny sposób sięgające po moc sprawczą sacrum, np. przywołujące obrazy
teofanii. W wielu uzdrowiciel zwraca się do jednej lub kilku chorób. Prosi, żąda, namawia
chorobę jak żywą istotę, by ustąpiła z ciała chorego. Często bywa, że wielokrotnie wplata
imię nieszczęśnika w tekst wypowiadanej zamowy i prosi Boga by uwolnił od niej zbolałe
członki. Bywa, że taki tekst powtarzany jest trzy razy albo wzmacniany potrójnym „Amen”–
tak kończy się też jedna z zamów przytaczanych przez Musiatewicz (2003: 186). Bywa,że
pewne zwroty powracają w toku modlitwy niczym refren. Struktura myśli oralnej ma być
łatwa do zapamiętania – pisze Grębecka (2006: 59). Rzeczywiście, tekst jest często
wierszowany, można dostrzec rymy, powtórzenia i inne zabiegi mnemotechniczne.
Miłym zaskoczeniem było dla mnie odnalezienie w terenie jednego z niezliczonych
wariantów „Snu Najświętszej Maryi Panny”. Analizie tej popularnej modlitwy apokryficznej
wiele uwagi poświęciła Zowczak (1994; 1998). Jej genezę wiąże sięz apokryficznymi
opowieściami o Zaśnięciu Matki Boskiej, a zwłaszcza z Transitus(łac. Przejście) Józefa z
Arymatei. Uzyskany przeze mnie tekst odpowiada charakterem tym, któreopisuje Zowczak.
Motywem wstępnym jest moment zbudzenia Matki przez Jezusaze snu. Z jednej strony jest
on wizją Męki Pańskiej, z drugiej metaforą snu ostatecznego Maryi, czyli śmierci. Wszak
Jezus obiecał wziąć osobiście Matkę do Nieba, przychodzi więc do niej i ją budzi.
Charakterystyczne są również obietnice wypowiadane przez Chrystusaw końcowej części
tekstu, a szczególnie formuła: „ten sen kto będzie przy sobie nosił bez grzechu śmiertelnego
zostanie, nagłą śmiercią nie umrze bez przyjęcia Ciała Mojego i Krwi Mojej”
8
.Zatem
modlitwa ta staje się prośbą o dobrą śmierć i łaskę, co zdaniem Zowczak jest jej główną
funkcją. Stąd poleca się mieć ją przy sobie w podróży, czy trzymać ją w domu– tak właśnie
czynić kazała mi jedna z szeptuchi, zgodnie z typowym dla owej modlitwy mechanizmem
obiegu, poleciła mi przepisać ją na mój własny użytek. Badacze podkreślają, że mimo swej
popularności modlitwa ta nigdy nie została zanotowana w charakterze zamowy używanej
8
Jest to fragment wariantu modlitwy „Sen Najświętszej Marii Panny” uzyskany od szeptuchy (K 84)
zamieszkałej w powiecie hajnowskim.
7
przez uzdrowiciela. Zapewne uzyskany przeze mnie wariant też nie jest zamowąi nie stanie
się przedmiotem przekazu wiedzy następcy.
Ponadto często najpowszechniejsze modlitwy dnia codziennego używane są przez
szeptuchy do leczenia. To znów zwalnia je z konieczności zapisu tekstów,gdyż są one
powszechnie znane. Używa się głównie: „Zdrowaś Maryjo”, „Ojcze Nasz”, „Wierzę w
Boga”, rzadziej innych, a wszystkie w prawosławiu są w języku starocerkiewnosłowiańskim.
Niektórzy mówią, że „Zdrowaś Maryjo” mówi się w intencji kobiet, a „Ojcze Nasz” –
mężczyzn. Innym razem okazuje się, że szeptucha sama, z biegiem czasu, postanowiła
używać do leczenia poszczególnych chorób konkretnych modlitw,albo też odmawia zawsze
ten sam ich zestaw niezależnie od problemu, z jakim ktoś do niej przychodzi.
W pojedynczych przypadkach odnotować można wpływ kultury rosyjskiej,
wyrażający się w wykorzystaniu poradników dla uzdrowicieli. Zawierają one przede
wszystkim pokaźny zbiór najprzeróżniejszych modlitw i podobnych im tekstów, a
podporządkowany jeston spisowi chorób i innych nieszczęść. W ten sposób każdy tekst ma
ś
ciśle określone przeznaczenie. Publikacje, którymi posługują się znane mi szeptuchy były
dość starei nie zawierały zbyt wielu dodatkowych rad i objaśnień, jakie spotkać możnawe
współczesnych poradnikach.
Bywa, że wykorzystywane teksty pochodzą z mniej znanych przeciętnemu
ś
miertelnikowi pism kanonicznych zapisanych głagolicą. Pojawiają się w postaci przedruków,
powielanych pojedynczych kartek krążących z rąk do rąk, przynoszonych od szeptuchy,jej
zanoszonych, albo polecanych znajomym. Ta forma mniej ściśle wiąże się jednak z praktyką
uzdrowicieli. Ich autorytet w sprawach związanych z religią wpływać może jednak na sposób
używania takich tekstów.
Jedna z szeptuch posługuje się fragmentem Ewangelii św. Mateusza. Będąc osobą
niepiśmienną, już jako dziecko czerpała dużą przyjemność z wizyt w cerkwi i możliwości
wysłuchiwania tam tekstów biblijnych i innych. Szczególną radość przynosiło jej recytowanie
wspomnianej ewangelii, która dobrze utkwiła jej w pamięci. Ponieważ jest w niej mowao
uzdrawianiu chorych, kobieta uwierzyła w jej moc i zaczęła ją stosować do leczenia.
Modlitwa jako środek leczniczy
Jak stosować lecznicze słowa, żeby działały? Jakie efekty one przynoszą?Poglądy
szeptuch na ten temat nie są szczególnie rozbudowane. Jak tłumaczy Grębecka, przyczyna
8
tkwi w magii chrześcijańskiej, ponieważ jej „efekt działania zależyod przychylności sacrum.
Dlatego przepisy dotyczące wykonywania obrzędu mogą zostać zredukowane i częściowo
zastąpione wskazaniem, że najważniejsza jest wiara i intencja” (Grębecka 2002: 8). Warto
jednak poruszyć tu kilka kluczowych wątków.
Mimo iż sama nazwa tych uzdrowicieli ludowych wskazywałaby na ich sposób
wypowiadania modlitw – szeptem, to zaledwie garstka rzeczywiście tak robi, uznając toza
bliżej nieokreślony nakaz lub konieczność ukrywania treści wypowiadanych słów.Jeden z
nich precyzuje: „Wpierw Ojcze Nasz – ja zawsze głośno, tylko od uroków cicho. (…) Tak
pisze, że nie wolno mówić na głos, bo jeden drugiemu będzie zara robił” (M 80). Większość
uzdrowicieli modli się jednak głośno w jednej z białoruskich gwar. Sposób,w jaki to robią nie
jest jednak zupełnie obojętny i czasem zdarza się usłyszeć pewne wytyczne. Należy
recytować tekst z powagą, „pomału i wczuć się w modlitwę– szczerze, z myślą by pomogło”
(K 70).
Rola pacjenta nie jest tu duża i polega raczej na nieprzeszkadzaniu szeptusze.Nie
wolno zatem zajmować się czym innym, np. rozmową z kimś towarzyszącym, należy siedzieć
spokojnie, można przeżegnać się, wtrącać w odpowiednich momentach „Amen”albo modlić
się samemu równolegle. Niektórzy uzdrowiciele przywiązują dużą wagę do tego, czy chory
wierzy w Boga, uznając to za warunek konieczny podjęcia leczeniaoraz jego skuteczności.
Mimo, że nie proszą raczej swoich pacjentów o wyznanie wiary– o takim wymogu na
Wileńszczyźnie pisze Wilczkowski (2005: 218) – to niemal wszyscy oczekują od nich
pobożności i ufności w moc leczenia.
Szeptuchy postrzegają modlitwę w kategoriach bezpiecznego środka leczniczego,
który nie może zaszkodzić i nawet jeśli nie zlikwiduje choroby w zupełności,to ulży w
cierpieniu. Nie mogą wszak zagwarantować jej skuteczności, kiedy wszystko leżyw gestii
Wszechmogącego. Podobne opinie słyszy się często:
Ja jeszcze nikomu nie zaszkodził (M 62). • Jeszcze nie było, żeby nic nie pomogło (M 86).• Jak
nie pomoże, to nie poszkodzi – no leków nie zapisuję (K 69). •Przeczytam i już – ja nic nie
wiem. (…) Jak Pan Bóg usłyszy… i niektórym pomaga… i jak grzeszny (K 78). • Nikt gwarancji
nie daje, bo co – modlitwa (K 92). • Modlitwa nikomu nie zaszkodziła (K 70).
Modlitwa jest środkiem działającym łagodnie. Kiedy choroba jest „zadawniona (…)
cały organizm jest zaatakowany chorobą i trudno modlitwa idzie” (K 83) – na wyleczenie
potrzeba więc kilku wizyt. Zwykle jednak jest tych wizyt znacznie mniej, nawet przy ciężkich
chorobach, a często starcza jedna. Jest jednak pewien uzdrowiciel zajmujący się chorobami
9
przewlekłymi, który każe przyjeżdżać swoim pacjentom regularnie, np. co miesiąc lub raz w
roku, by odnawiać efekt leczniczy.
Istnieje inny czynnik skłaniający do powtarzania wizyty, który nazwałabym
„niedopasowaniem charakterów”. Jedna z podlaskich uzdrowicielek próbuje tłumaczyć:
„obejdzie dziesięć szeptuch i któraś pomoże” (K 82). Tak opisuje to Wilczkowski:
zamawiaczki są różne i ludzie są różni. Chory musi więc po prostu trafić na odpowiednią
zamawiaczkę. Wśród moich panuje ogólny pogląd, że jeżeli chorego nie uleczy pierwsza
zamawiaczka, do której się udał, nie powinien przestawać wierzyć w ogóle w ich lecznicze
siły, to pójść do drugiej, a potem, jeśli trzeba, nawet do trzeciej (Wilczkowski 2005: 220).
Metody pozawerbalne
Omówione „żywe” słowa zawsze idą w parze z innym językiem – ciała.Mam w tym
miejscu na myśli głównie pewne szczególne gesty, które wspomagają modlitwę.
Podstawowym, i wydaje się że nieodzownym, jest znak krzyża. Żegna się nim czasem chory
w czasie zabiegu, ale – co istotne – używa go często szeptucha. Kreśli znak krzyża zanim
zacznie i kiedy kończy modlitwę, czyni go nad głową pacjenta, nad chorym miejscem,dalej
nad wodą i każdą inną rzeczą, którą zamawia, wreszcie żegna się sama.Czasem zobaczyć
można, jak uzdrowiciel dotyka ciała, szczególnie głowy pacjenta w trakcie zabiegu, jak gdyby
chciał przenieść moc swych słów bezpośrednio na niego. Kiedy używa jakichś przedmiotów,
nie trzyma ich w bezruchu, one też muszą być „w akcji” – zatacza nimi powolne ruchy nad
chorym
9
lub chociażby przekłada ponad nim z ręki do ręki
10
.
Najczęściej spotykane zabiegi – którym zawsze towarzyszy jednak modlitwa– to
procedury ściśle związane z leczeniem poszczególnych dolegliwości
11
. Korzystając z usług
szeptuchy chory leczony jest więc metodą „wypalania” (spalenia lnu nad głową),kiedy ma
problemy skórne, które uzdrowiciel zdiagnozuje jako różę. Gdy natomiast skarży się na
różnego rodzaju stresy, szeptucha nad jego głową roztopiony woskwylewa do naczyniaz
zimną wodą, jednocześnie ustalając źródło choroby i likwidując jej skutki.Wszelkie paraliże i
9
Sens ruchu obrotowego, to „powodowanie ogólnego pomyślnego biegu świata” – pod warunkiem, że
zgodny jest on z kierunkiem ruchu słońca po sklepieniu niebieskim (Wasilewski 1978: 86).
10
Raz tylko widziałam charakterystyczny dla bioenergoterapeutów ruch przypominający „strzepywanie
złej energii”, a następował on cyklicznie, po kilku ruchach okrężnych. Trudno powiedzieć, czy był świadomie
używany w tym celu – w praktyce wykonującej go szeptuchy nie dostrzegłam żadnych wpływów współczesnej
ezoteryki i nurtów paranaukowych.
11
Szczegółową charakterystykę najczęściej leczonych przez szeptuchy specyficznych chorób znaleźć
można w innym artykule M. A. Charyton zatytułowanym Oblicza „chorób ludowych” w kulturze podlaskich
Białorusinów (w druku).
10
bóle, wiązane z przewianiem, leczy się popiołem zamkniętym w szklance, poprzez
wielokrotne obwodzenie nim ciała chorego.Poszczególne warianty procedury leczniczej
zostały zatem opisane w dalszej częściartykułu w połączeniu odpowiednimi chorobami.
Ś
rodki pochodzenia roślinnego
Szeptuchy właściwie nie włączają ziołolecznictwa do swych praktyk. Nie mają zwykle
wiedzy na temat zbioru i stosowania ziół. Większość informacji, które na ten temat uzyskałam
to wymuszone na rozmówcach „wykopaliska nieużytkowanych zagłębi wiedzy”. Nie znaczy
to, że podlascy uzdrowiciele w ogóle nie stosują środków pochodzenia roślinnego, robią to,
lecz ich użycie ma zwykle wymiar magiczny.
Powszechnie stosowane są pakuły lniane – używane są przez dość dużą grupę
uzdrowicieli, którzy zajmują się leczeniem róży. Właściwie uznawane są za nieodzowne przy
odczynianiu tej choroby, a jednocześnie nie używa się ich przy żadnej innej. Jest to środek
zewnętrznego zastosowania– należy go spalić w odpowiedni sposób. W leczeniu przewiania
czylicugu pojawia się natomiast popiół drzewny. Ten stosowany jest jednak lokalniei w
południowej części Podlasia nie ma go w praktyce uzdrowicielskiej. Używany do leczenia
przez kilka szeptuch cukier ma zastosowanie szersze, nie tak dokładnie sprecyzowane.Bywa
zarówno spożywany, jak i stosowany zewnętrznie (do okładów lub do czynności
magicznych). Zdaniem uzdrowicieli, pomaga przy wielu dolegliwościach, od cukrzycypo
kołtun, jest też skuteczny w razie niepowodzeń w życiu rodzinnym. Także w celu
zabezpieczenia pomyślnego rozwiązania jakiejś sprawy szerokie zastosowanie ma mak
(nasiona). Szeptuchy polecają sypać go kochankowi do kieszeni codziennych ubrań orazna
ziemię, przed rozpoczęciem roku szkolnego, przed trudnym egzaminem, rozprawą sądową,
komisją lekarską lub w intencji wyjścia z nałogu alkoholowego męża czy syna.Podobnie
używane bywają ziarna żyta, przy czym mogą być stosowane właściwieprzy wszystkich
chorobach. Najpopularniejsza na Podlasiu szeptucha z Orli, po zakończonym zabiegu wręcza
każdemu papierowe zawiniątko wypełnione ziarnami żyta. Inna podczas modlitwy obsypuje
nimi chorych na przewianie. Zwraca również uwagę wykorzystywanie różnego rodzaju
ś
rodków do robienia okładów, a substancji pylistych (mąka żytniai ziemniaczana, pyłek
sosny, cukier puder) w charakterze zasypki na rany – również te, które są objawem róży.
Znają i polecają te metody niektóre szeptuchy, zwykle nie wymaga się jednak od nich, by
11
wyręczały w tym zakresie chorych lub ich bliskich
12
. Tabela 1 przedstawia pełen spis znanych
szeptuchom środków roślinnych, wraz ze wskazanymiich zastosowaniami, lecz używanie
niektórych tylko jest domeną uzdrowicieli
13
.
Ś
rodki pochodzenia zwierzęcego
Pośród leków odzwierzęcych (Tabela 2) najdonioślejszą rolę spełnia wosk pszczeli
oraz owcza wełna. Wosk pojawia się w leczeniuprzestrachu lub rzadziej uroku; używa sięgo
zewnętrznie przez stopienie i przelanie nad głową chorego. Wełna natomiast stosowana jest
zwykle miejscowo, jako okład, u cierpiących na kołtun. Ciekawy jest przypadek używania
„kosteczki z cmentarza” trzymanej w dłoni podczas wypowiadania zamównad chorym (M 67
i K 69). Jedna z szeptuch wymienia kilka rodzajów tłuszczów zwierzęcych stosowanych
zarówno zewnętrznie, jak i spożywanych, a pośród nich sadło borsucze, zajęcze oraz psie.
Sam pies jawi się tu jednocześnie jako dobry i zły. „Piesek wylizywał rany po trzy razy u
Pana Jezusa, a piesek – są takie psy od tego pokolenia – jest leczniczy” (K 83).Z drugiej
strony pies jest najczęstszym sprawcą przestrachu u dzieci, a wtedy należygo odszukać,
odciąć mu kawałek sierści, spalić i dymem okadzić dziecko.
Inne środki
Klasyfikacje środków leczniczych włączają zwykle jeszcze jedną kategorię,jaką są
ś
rodki pochodzenia mineralnego. Pojawiły się one również w moich badaniach (Tabela 3).
Szczególną uwagę należy poświęcić jednak wodzie. Ta używana przez podlaskich
uzdrowicieli zwykle nabierana jest na bieżąco ze studni lub z kranu, choć jedna z szeptuchdo
celów leczniczych używa jedynie wody z wiadomego sobie źródełka (K ~80), bywa to też
woda święcona– co najważniejsze, podstawą jej leczniczej mocy jest zamówienie przez
uzdrowiciela. Dawaną wodę szeptuchy najczęściej każą pić, ale może być również stosowana
do obmywania ciała albo do przemywania miejsc chorobowo zmienionych(stłuczenia,
zmiany uczuleniowe) lub dodawana do kąpieli. Ich zdaniem, pomagać może właściwie na
wszystko.
We wspomnianych kategoriach nie mieszczą się jeszcze rozmaite produkty domowei
przemysłowe, przy czym nie jest to grupa homogeniczna (Tabela 4)
14
. Istotne są chlebi
12
Wydaje się, że w ramach medycyny domowej wciąż jeszcze gdzieniegdzie na Podlasiu funkcjonuje
okadzanie przewianego lub przelęknionego dymem z różnych ziół.
13
W tabeli nie uwzględniłam kilku roślin, o których usłyszałam od szeptuch, ponieważ nie udało mi się
uzyskać dodatkowych informacji na ich temat Są to: czeremcha, głóg,matwarynkai ruta.
12
ciastko, które bardzo często wspomagają leczenie wielu dolegliwości. Kawałek pieczywa
zwykle przynosi do szeptuchy chory lub ktoś z bliskich, choć bywa, że ona sama szykujego
dla swoich pacjentów – i zamawia.
Przedmioty używane podczas leczenia
Przedmioty używane przez podlaskich uzdrowicieli do leczenia tworzą bardzo
ciekawy zestaw (Tabela 5). Ponieważ cały obrzęd odbywa się zwykle w izbie, towarzyszą mu
przede wszystkim ikony, krzyżyki oraz figurkitworzące święty kąt
15
. Część szeptuch
przykłada do tego szczególną wagę, zwracając się twarzą do ikon i wznosząc ku nim wzrok
lub sadzając pacjenta przodem do nich. Jedna z kobiet pokazała mi jednak ikonęo
szczególnym przeznaczeniu – „od pijaństwa” (K 82) (Fot. 1). Wchodząc do izby, zauważamy
też zwykle leżące gdzieś na wierzchu (np. na stole) podstawowe przedmioty bezpośrednio
związane z leczeniem: świecę, zapałki, łatkę (chusteczkę, szmatkę), szklankę oraz stojące na
piecu garnki do przelewania wosku. Obecność tych przedmiotówjest oczywiście ściśle
związana z zakresem działalności szeptuchy: wosk z garnka leje się przy leczeniu przestrachu,
a chustka chroni głowę chorego przed woskiem kapiącymze świecy podczas „wypalania
róży” lub jeśli pojawia się w parze ze szklanką służydo jej zawinięcia. Owa chustka nie jest
wtedy używana do innych celów w domu,ma tylko to jedno przeznaczenie. Zresztą nie może
być przypadkowa, lecz zawsze lniana i– zdaniem jednych – czerwona, a innych – biała, kiedy
mowa o leczeniu róży.Natomiast do zawijania szklanki z popiołem zawsze używa się chustki
białej
16
.Często chustka przekazywana jest z pokolenia na pokolenie wraz tekstami zamów i
zestawem porad. Również świeca może mieć nieco szersze zastosowanie. Bywa, że ogólnie
towarzyszy zabiegowi, a jej zapalenie i zgaszenie wyznacza początek i koniec obrzędu.Jeden
z uzdrowicieli stosuje ją ponadto do szczególnej diagnostyki. „Jak świecę zapalę, zgaśnie i
długi dym aż pod ikonę pójdzie – to wiem, że [człowiek – M. A. Ch.] umrze”,mówi (M 80).
Bywa, że szeptucha modląc się nie wypuszcza z ręki jakiegoś przedmiotu, który staje się jej
atrybutem, np.nóż, nożyce, różaniec czy kamyki.
14
Spotkałam dwie szeptuchy, które zwykły używać do leczenia farmaceutyków. Jedna z nich dotąd
leczyła zaledwie dwie osoby i oddanie im resztki własnej maści na żylaki można uznać za czysto koleżeńską
przysługę (K 76).
15
We wszystkich domach, które odwiedziłamtakie miejsce wciąż istniało i zwykle wyglądało dość
tradycyjnie. Tym większe było moje zdziwienie, gdy w jednym z nich pośród ikon i figur Matki Boskiej
dostrzegłam krasnala ogrodowego. Zwyczaje właścicielki różniły się jednak w bardzo wielu szczegółach od
typowych szeptuchom.
16
Ogólnie biel symbolizuje doskonałość i czystość (Kopaliński 1990: 22), jednak w odniesieniu do
leczenia róży kolorów używano specyficznie – czerwonego na zasadzie podobieństwa do ran na skórze, a
białego – przeciwieństwa.
13
*
*
*
Należy podkreślić, że działanie znacznej części wspomnianych środków jest
wzmacniane poprzez ich poświęcenie w cerkwi, zamówienie przez szeptuchę,obie te
czynności albo jeszcze inne odwołujące się do mocy sacrum. Zioła święci sięna św. Jana, mak
w Makowieję (11.VIII) i sypiąc go czyni znak krzyża. Chustę używanąw czasie leczenia
trzyma się niepraną od Wielkanocy, kiedy to wyściełała koszykze święconką. Nawet ludzka
kość znaleziona na cmentarzu, która towarzyszy zamowom mogła być uprzednio poświęcona
w święto Paschy (Fot. 4). Ponadto wosk przelewany nad głową przelęknionego nieraz
pochodzi z gromnicy, a innym środkiem leczniczym może okazać się dym z mchu
pozyskanego z krzyża przydrożnego.Polecana jest też „wełna od zwykłych owiec, tych co
przy krzyżu się pasły” (K 83). Szeptucha zamawia len, cukier, mak i różne inne produkty
spożywcze – często kawałek chleba lub ciastko.
Popiół od wiatru
Udało mi się zaobserwować trzy sposoby leczenia osób cierpiących z powodu wiatru
czy przewiania. Najbardziej charakterystyczna jest diagnostyczno-lecznicza metodaz
wykorzystaniem popiołu. Szeptucha pozyskuje go z pieca kuchennego, odrzuca węgielki,a
przesianym pyłem napełnia szklankę. Tę zawija szczelnie z białą, lnianą chustkę (Fot.
5),odwraca do zawiniątko i, recytując słowa modlitwy, wielokrotnie obwodzi nim chorego.
Kończąc obrzęd delikatnie odwraca, odwija i odstawia szklankę na stół kuchenny,po czym
kontroluje wygląd popiołu. Jeśli tworzy on gładką, zwartą warstwę, to znaczy że wiatr nie był
w tym przypadku przyczyną choroby, natomiast jeśli powstały „wyrwy” (Fot. 4), to pacjent
jest przewiany. Choroba jest tym poważniejsza, im szersze i głębsze spękania dostrzec można
w popiele. Tak przeprowadzony zabieg ma jednocześnie właściwości lecznicze i, zdaniem
szeptuch, powinno się go powtarzać przez trzy kolejne wizyty.
Istnieją jeszcze dwa rzadziej stosowane sposoby leczenia wiatru.Jedna z
uzdrowicielek, odmawiając modlitwy, najpierw przewianą osobę obsypuje („odsypuje”)
ż
ytem, po czym odmuchuje ją własnym fartuchem (K 73). Inną ciekawą metodą jest
okadzanie chorego dymem ze święconych na św. Jana ziół. Wydaje mi się jednak,że należy
ona do sfery samoleczenia i każdy może zastosować ją samodzielnie, podobniejak
wspomniane w jednej z rozmów sadło zajęcze używane do smarowania guza powstałego od
14
przewiania. Jednocześnie może się zdarzyć, że mniej doświadczeni proszą szeptuchę,by
wyręczyła ich w trudniejszych przypadkach.
Dla zwiększenia szans na wyleczenie, szeptuchy zalecają przewianemu okrywać sięod
wiatru w drodze do domu lub nakazują „żeby się nie moczył, nie mył choć dwa dni” (K 73).
W kulturze ludowej wiatr jako przyczyna chorób był powszechnie znany, mógł
powodować jednak tak wiele dolegliwości, że trudno je wyliczyć. Na Podlasiu
identyfikowano go często z paraliżem i tak też jest dziś
17
.
Wełna na kołtun
Nerw czy też kołtun jest na tyle skomplikowaną chorobą, że sposób jego leczenia
zależy od formy dolegliwości, z jaką uzdrowiciele się spotykają. Kiedy ogólne złe
samopoczucie chorego wskazuje na tę dolegliwość (nazywaną wtedy często nerwem),stosują
oni przede wszystkim odpowiednie modlitwy i zamowy. Jedna z kobiet odmawiając formuły
kładzie na głowę chorego nożyce (K 78). Poza tym najczęściej stosuje się cukier, ciastko,
kawałek chleba lub coś innego do spożycia – najważniejsze, by zostało to zamówione przez
szeptuchę. Jedna ze specjalistek od tej choroby daje swoim pacjentom własnoręcznie zbierane
suszone ziele bukwicy (Fot. 6). Czasami poleca się odmawianie modlitwyw czasie
późniejszego używania takiego środka lub spożytkowanie go bez uronienia najdrobniejszej
jego części, innym razem dużą wagę przywiązuje się do liczb.Pacjent ma zużyć lekarstwo w
ciągu trzech
18
kolejnych dni lub zgłosić się na dalsze leczeniepo dziewięciu dniach. Podobnie
stosowana jest też surowa wełna owcza, którą wkłada sięna trzy noce w poduszkę, po czym
wyrzuca – zabieg powtarzany jest trzykrotnie,dzięki czemu chory śpi na wełnie przez
dziewięć kolejnych dni (Fot. 7).
Właśnie ten powszechnie zalecany środek spełnia kluczową rolę przy leczeniu
bardziej zaawansowanych form choroby, kiedy kołtun zaczyna „chodzić po ciele”i tworzyć
guzy, powodować skurcz lub paraliż różnych jego części. Na takie miejsca przykłada się
wełnę, żeby „wyciągała” chorobę, a kiedy to się już stanie i wełna zbije się, należy ją
wyrzucić, by mogła zostać poniesiona wraz z chorobą przez ptaki i użyta do budowy gniazda.
17
Płynność kategorii i mnogość powiązań wiatru jako przyczyny i choroby z innymi dolegliwościami
powoduje, że bardzo trudno znaleźć w literaturze metody lecznicze, które można by było wiązać z wiatrem, w
jego podlaskim rozumieniu.
18
Symbolika liczby trzy, a także jej wielokrotności, wiązana była zwykle z Niebem i Bogiem, m. in. z
Trójcą Świętą (Kopaliński 1990: 433-435), z doskonałością sekwencji „początek – środek – koniec” (Forstner
1990: 43-44).
15
Stosunkowo rzadką dziś postacią choroby jest ta, której objawem jest zwijanie się
włosów na głowie w kołtun. Jej leczenie jest bardziej skomplikowane i wymaga pozostawania
pod kontrolą jednej z szeptuch przez dłuższy czas (kilka tygodni, miesięcy, nawet rok).Wiele
z nich dysponuje odpowiednimi zamowami i może ulżyć w chorobie, ale nie każda podejmie
się operacji zdjęcia kołtuna z głowy. Uzdrowiciele obawiają się „skaleczyć” chorego, są
głęboko przekonani, że byłoby to dla niego groźne, ale nie potrafią powiedziećw jaki sposób.
Na czym polega taki zabieg? Pierwszym etapem jest zawsze modlitwa,która sprawia, że
„gniazdo odrasta od głowy”, zaczyna oddalać się od skóry,czyli nie obejmuje swym
zasięgiem przyrastających włosów. Wymaga to czasu, a przede wszystkim gorliwej
szeptuszej modlitwy, aż wreszcie specjalista podejmuje decyzję o ścięciu (choć znane są
przypadki, kiedy kołtun zszedł sam). Spośród moich rozmówców skłonnych było się tego
podjąć zaledwie czworo – dwóch mężczyzn idwie kobiety. Tylko jedna z nich uważa, że z
jakichś względów odbyć się to musi w czwartek, koniecznie słoneczny.Tak opisuje ona
zabieg: „Odcina się nożycami i modli się. (…) Kołtun trzeba spalići broń Boże nie zaglądać
do reklamówki, po ścięciu przez trzy dni głowy nie myć” (K 69). Jeden z mężczyzn tłumaczy:
„Zamawia się, wycina się kawałki, zawija się i zamawia kłąbeki wyrzuca na drogę” (M 80).
Ponieważ ludowa koncepcja kołtuna na Podlasiu jest dziś wyjątkowo zawiła,
przekłada się to na rodzaj stosowanych terapii, choć zamawianietradycyjnie było
nieodmiennym ich elementem. Zdaniem moich rozmówców, zwijanie się włosów na głowie
jest jedną z postaci choroby i wymaga konkretnego sposobu leczenia. Tymczasem z literatury
wiemy, że dawniej również na Kresach traktowano owo hodowanie kołtuna jako sposób
leczenia choroby (Osipowicz 1897: 776; Talko-Hryncewicz 1893: 264). Odnalezienie źródeł
dzisiejszych sposobów działania jest też utrudnione przez stosunek etnografów z końca XIX
wieku do logiki ludowej. W monografii medycyny ludowej województwa augustowskiego,
odnośnie terapii „antykołtunowej” czytamy:
nie widzimy żadnego powodu przytaczania praktykowanych kiedyś u nas środków leczniczych,
przez lud wymyślonych, mnogość zresztą których i zdumiewająca dziwaczność zadalekobynas
zaprowadziły (Osipowicz 1897: 776-777).
Nerw, na Podlasiu dolegliwość ściśle wiązana (wręcz utożsamiana) z kołtunem,jest na
pobliskiej Litwie postrzegany jako odrębna jednostka chorobowa, rozumiana raczej jako
bliska depresji. Tamtejsi staroobrzędowcy leczyli go domowym sposobem,poprzez wymycie
się nad rzeką koszulą nieślubnego dziecka (Zowczak 1994: 19). Wilczkowski pisze, że dziś na
Wileńszczyźnie:
16
zamawiaczki leczące nerw spotyka się rzadko. Wynika to chyba z tego, że depresja uważanajest
wśród ludzi za problem, z którym tylko sam chory może się uporać. (…) zadaniem
[zamawiaczki – M. A. Ch.] w tym przypadku jest uspokojenie człowieka, który przyszedł do
niejpo pomoc. Prowadzi do tego głównie szczera rozmowa zamawiaczki z chorym (Wilczkowski
2005: 223).
Oto przykład, jak sposoby terapii danej dolegliwości rozwikłać mogą zagadki
dotyczące jej etiologii. Przypadek jednostki chorobowej nerw-kołtun wyróżnianej przez
podlaską medycynę ludową wart jest szczególnej uwagi i dalszych studiów. Rzuca on światło
na sposoby postrzegania przez lokalną ludność choroby w ogóle, a także biomedycynyi roli
tradycyjnego systemu leczniczego.
Wypalanie róży
Z różą nieodzownie łączy się palenie lnu, choć uzdrowiciele dysponują pewnymi
dodatkowymi sposobami leczenia. Sama wizyta przebiega w sposób następujący.Zbiera się
niezbędne akcesoria i rozpoczyna recytować odpowiednie teksty modlitwi/lub zamów. Pakuły
muszą być właściwie przygotowane. Szeptucha nadaje się postać włókien bardzo luźno
zwiniętych w kulki (zwykle dziewięć, czasem trzy) i część słów wypowiada nad nimi, czyniąc
nad każdą znak krzyża. Jedna z kobiet objaśnia:„Jak róża, to do Bogarodzicy modlitwa
dziewięć razy – przy każdej kulce lnu” (K 73).Następnie przykrywa głowę chorego lub to
miejsce na ciele, w którym znajduje się róża specjalną lnianą, zawsze czerwoną lub białą
chustką i na niej umieszcza pakuły.Do ich podpalenia używa woskowej świecy, sięgając
czasem do pieca kuchennego po ogień. Len spala się gwałtownie, a drobne jego części wraz z
dymem i płomieniami wędrują w górę, nie pozostawiając nawet odrobiny popiołu. Jedna z
kobiet uznaje, że zabieg ten ma również cechy diagnozy, ponieważ owo unoszenie się ognia
do góry wskazuje na różę (K 82). Przez trzy kolejne dni chory powinien szczególnie dbać o
siebie, a przede wszystkim w ogóle nie moczyć ciała. Jedna z szeptuch poleca pić wtedy
zamówioną wodę, inni każą zasypywać chore miejsce pyłkiem z sosny albo mąką żytnią, bądź
przyłożyć liść czarnego bzulub kapusty.
Literatura bogata jest w opisy metod pomocnych przy róży i pokazuje, że poddają się
one podobnym do opisanych powyżej regułom, zachowując jednak zawsze lokalną specyfikę.
O paleniu lnu na czerwonym materiale nad chorym miejscem wspomina Kazimierz
Moszyński(1967: 207), odnosząc ten zwyczaj ogólnie do terenu Ukrainy. Bardzo ciekawy
opis procedury bliskiej tej stosowanej przez szeptuchy daje Musiatewicz. Przytacza pełną
17
wypowiedź swojej rozmówczyni. Ta opowiada o paleniu lnu lub dawniej konopi ponad
chorym miejscem osłanianym czerwoną chusteczką, o okładach z łyka czarnego bzu i zasypce
z kredy. Dodatkowym elementem jest tam przysłowiowe „opalanie” rany nad ogniem, który
powstaje z zapalenia spirytusu wlanego na talerzyk odwrócony do góry dnem. Alternatywą
tego jest rodzaj bardzo popularnego na południu leczenia jajem lub woskiem, lecz z palenia
lnu się nie rezygnuje. Całości towarzyszy oczywiście modlitwa (Musiatewicz 2002: 181).
Tradycyjności tych metod dowodzą przedwojenne materiały etnograficzne. W okolicach
Urzędowa na Lubelszczyźnie Hempel znalazł bardzo zbliżoną do stosowanej na Podlasiu
procedurę:
wróżka odmawia trzy pacierze do tego świętego, jakie imię ma chory, następnie część ciała,
gdzie jest róża, nakrywa czerwoną chusteczką, robi 9 gałek lnianych, które kładzie na chusteczkę
i pali. Po spaleniu odmawia 15 pacierzy do Wszystkich Świętych; po tym znów kładzie 9 gałeki
pali je; spaliwszy odmawia 7 pacierzy do Przemienienia Pańskiego; wreszcie pali ostatnie9 gałek
i odmawia 5 pacierzy do Matki Boskiej Bolesnej (Hempel 1892: 667).
W tym samym okresie Lisowska opisała na Ukrainie, w okolicach Kijowa,kilka
sposobów leczenia róży i ohnika poprzez okadzanie (Lisowska 1890: 685-686),a takie obce są
szeptuchom. Na terenie Litwy Talko-Hryncewicz zanotował kilka środków leczniczych
przybliżonych do podlaskich, a używanych do leczenia tzw. ognika czy wohnyka. Zaliczył tu
stosowane miejscowo sadło i wodę wcześniej „do różnych rzeczy użytą”oraz zasypki z
popiołu, kredy, gliny i „wszystkiego tego co mają pod ręką”(Talko-Hryncewicz 1893: 142-
144). Podobny sposób wciąż dziś wykorzystywany jest przy róży przez zamawiaczki na
Wileńszczyźnie:
Przed leczeniem róży zamawiaczka prosi przeważnie chorego o przyniesienie woreczka mąki
pszennej, którą następnie zamawia. Mąką, nabierającą po tym właściwości leczniczych,należy
posmarować wszystkie rany przed snem i czynność tę powtarzać codziennie aż do skutku.
Znacznie rzadziej kuracja polega na zmówieniu przez zamawiaczkę modlitwy bezpośrednionad
chorym (Wilczkowski 2005: 222).
Dwa ostatnie przypadki nawiązują bardziej do metod leczenia ran, które w istocie
często wiąże się z różą.
Wosk od przestrachu
Choć w odniesieniu do leczenia przestrachu usłyszałam o wielu metodach,to jedna
zdecydowanie dominuje, a co najważniejsze jej stosowanie jest domeną szeptuch. Pozostałe
18
zdają się należeć raczej do bogatej w tym zakresie sfery leczenia domowego. Podstawą tej
metody jest użycie wosku pszczelego topionego w małym garnku na piecu. Głowę
przelęknionego przykrywa się czasem chustką, opiera na niej garnek z chłodną wodąi do
niego wylewa roztopiony wosk, który momentalnie zastyga. Jest to o tyle ważne,że
uzdrowiciel może go wyjąć z wody i z jego kształtu odczytać, kto był sprawcą przestrachu.
Czasem wosk wylewany jest tak długo, dopóki nie będzie gładki. Szeptuchyuważają,że
doskonale wyciąga on chorobę, a powstające na jego powierzchni guzki są najlepszym tego
dowodem. Im są wyraźniejsze, tym cięższe jest przelęknienie chorego.
Wodę użytą do zabiegu najczęściej wylewa się byle gdzie, choć bywa, że chory musi
ją od razu wypić lub dostaje w słoiczku na później, by obmywać nią twarz i ciało.
Uzdrowiciele wymieniają także kilka innych sposobów leczenia przestrachu.Dość
popularne jest okadzanie przelęknionego dymem z różnych rzeczy – od mieszaniny mchu,
pajęczyny i ziół, przez sierść psa – sprawcy choroby, po różne zioła święcone(np. klonek) lub
nie (np. kwitnący na biało paralek) (Tabela 1). Trzeba przy tym okrywać się chustą, najlepiej
tą, która wyściełała koszyk z wielkanocną święconką i nie zostałaod tego czasu wyprana.
Wydaje się, że w tradycyjnej kulturze Kresów taka mnogość środków i metodna
przestrach była regułą. Na przykład Talko-Hryncewicz wymienia trzy bardzo
charakterystyczne dla Podola rodzaje terapii: diagnostyczno-lecznicze przelewanie wosku,
okadzanie spalonymi ziołami lub włosami sprawcy oraz sposoby z użyciem jaja(Talko-
Hryncewicz 1893: 140-141, 217-220). Badacze nie zaznaczają niestety,jaka była w tym rola
ludowych specjalistów. Nawet zanotowana przez Wereńko modlitwa nie wyklucza jej
domowego wykorzystania (Wereńko 1986: 212). Takie informacje znajdujemy za to we
współczesnych materiałach. Okazuje się, że na Litwie stosuje się jedynie powszechnie znaną
zamowę „od przestrachu”, lecz miejscowi uznają, że pewniej i skuteczniej jest poprosić o
przeprowadzenie takiego zabiegu zamawiaczkę (Wilczkowski 2005: 222). Na Ukrainie to
babka nadal jest„mistrzem ceremonii”. Odmawia modlitwy sama lub razem z przelęknionym i
w tym czasie podpala dwie świece, a od nich zioła święcone w oktawę Bożego Ciała. Ich
dymem okadza chorego, wreszcie sięga po jajo – toczy je, a potem wbija do szklanki z
wodą(Musiatewicz 2002: 181-182). Wprawdzie ostatnia metoda obca jest podlaskim
szeptuchom, lecz jej diagnostyczno-leczniczy sens jest ten sam. Można powiedzieć, że rozbite
jajkoi płynny wosk podobnie „reagują” na chorobę.
Co od uroku?
19
W niektórych wypowiedziach urok łączy się z przestrachem. „Jak od przestrachu,to
razem”, mówią często na temat leczenia skutków uroku szeptuchy; zatem użycie wosku
pszczelego bywa też metodą leczenia tego ostatniego. Literatura dowodzi, że idea ta jest
bardziej uniwersalna (Wilczkowski 2005: 222). Terapia to jednak głównie recytowanie
formuł, znanych wielu podlaskim uzdrowicielom. Jak twierdzą, często zachodzi zresztą
potrzeba ich wykorzystania, mała ilość dodatkowych środków leczniczych nie wynika więcz
odchodzenia tej choroby w niebyt.
Wydaje się, że dawniej istnieć mogły różne ciekawe warianty procedury leczniczej,
które dziś już zanikają, gdyż nikt nie przejął tych umiejętności
19
. Dziś można jeszcze czasem
usłyszeć o innej metodzie radzenia sobie z urokiem. Polega ona na wycieraniu się pod koniec
dnia, w którym padło się ofiarą „złego oka”, noszoną w tym dniu bielizną lub koszulą
odwróconą na lewą stroną. Warunkiem jest, aby ubrania były naturalne, bawełniane.
Spotkałam jedną szeptuchę, która kończąc zabieg właśnie tę metodę zalecała (K 69).Jest to
jednak sfera samoleczenia. Buszko, który pisał o rozumieniu uroku na Wileńszczyźnie, wiele
uwagi poświęca bogatym środkom apotropeicznym, a mniej leczeniu. Wspomina jednak
metodę wytarcia się częścią garderoby (Buszko 2005: 204).
Inne specyficzne sposoby lecznicze
Zaskakująca jest ilość wymienionych przez szeptuchy środków pomocnych przy
różnych rodzajach ran. Część z nich stosowana jest też przy róży lub, ujmując inaczej,jest
wiele lekarstw na rany, bo jest wiele rodzajów ran, będących objawem m.in. róży.Pośród
kilkunastu leków znalazły się tu również farmaceutyki (Tabela 4).Pozostałe, to kilka rodzajów
zasypek stosowanych przy otwartych ranach (cukier puder,pyłek sosnowy, mąka
ziemniaczana), liście kapusty mające zmniejszać obrzęk oraz dwie metody wykorzystujące
ż
ywe zwierzęta. Zdaniem jednej kobiet żaba przykładana na ranę doskonale „wyciąga”
chorobę – świadczy o tym fakt, że w trakcie zabiegu zdycha.Stąd bardziej skomplikowane
obrażenia wymagają wykorzystania kilku płazów, a przykłada się je tak długo, aż któryś z
kolejnych przeżyje. Los „leczniczego” psa jest znacznie lepszy, ponieważ jego zadaniem jest
wylizanie smalcu, którym smaruje się ranę.
19
W samej Białowieży można się dowiedzieć o dwóch kobietach, z których jedna podczas zabiegu
trzymała w dłoniach różaniec i kamyki z Ziemi Świętej, a druga „przekładała jakoś kluski”. Pierwsza z nich
może jeszcze by praktykowała swą metodę, gdyby rodzina to popierała – rodzina, które nawet na czas wywiadu
nie pozwalała 92-letniej już kobiecie być samodzielną. Druga specjalistka od „uroku i klusek” nie żyje od kilku
lat.
20
Takie „lekarstwa”, jak cukier, mak i chleb mogą być przydatne przy bardzo wielu
dolegliwościach, oczywiście o ile zostaną wcześniej zamówione przez szeptuchę.Szczególnie
jednak często wymienia się je nie w kontekście chorób, lecz innych problemów, związanych z
nieszczęśliwą miłością, nałogiem alkoholowym i ogólnie – brakiem pomyślności. Natomiast
na kałdoso, czyli czary, za skuteczną uważa się zamówioną sól.Jest to o tyle interesujące, że
ma ona działanie dwustronne, czyli za jej pomocą można zarówno wyrządzić komuś szkodę,
jak i uwolnić go od tej szkody.
Podsumowanie
Szczególne cechy badanych przeze mnie lokalnych społeczności ukształtowały sięw
warunkach pogranicza. Jedną z nich jest charakterystyczny dla Podlasia konserwatyzm
poglądów i praktyk w sferze zdrowia. Wynika on między innymi z autochtoniczności
nosicieli tego bagażu kulturowego. Tradycjonalizm uzdrowicieli przejawia się w podejściu
do chorób oraz stosowanych metodach leczniczych. Jednocześnie, sposoby myślenia o
różnych dolegliwościach odznaczają się płynnością kategorii. Trudno czasem, w danym
przypadku, rozgraniczyć przyczyny i objawy, a nawet terapię. Poszczególne dolegliwości
łączą się ze sobą i przenikają w wielu aspektach nie tylko w świadomości potocznej, ale i w
poglądach ludowych specjalistów. Wiedza i praktyki medyczne szeptuch przesiąknięte są na
wskroś magiąi religią. Na nich opiera się przeważająca część metod i środków leczniczych,
których skuteczność często sankcjonowana jest mocą sacrum. Głównym narzędziem w walce
z chorobą jest magiczna moc słów i znaku krzyża.
Bibliografia
Bielenin K. (2003). Rytuał zamawiania chorób jako akt mowy, „Poradnik Literacki” 7, s. 36-
53.
Buszko P. (2005). Uroki. O szkodliwym spojrzeniu w okolicach Dziewieniszek, w: Ł.
Smyrski(red.), Etnografia lokalnych znaczeń. Monografia społeczności lokalnej okolic
Dziewieniszek na Wileńszczyźnie, Warszawa.
Charyton M. A. (w druku). Oblicza
„chorób
ludowych”
w
kulturze
podlaskich
Białorusinów, w: Białorusini: Historia i Kultura, Szreniawa 25-26.06.2010 [materiały
pokonferencyjne].
21
Charyton M. A. (2010). Szeptuchy – tradycja żywa. Z badań nad uzdrowicielami ludowymi
na Podlasiu, w: D. Penkala-Gawęcka (red.), Nie czas chorować? Zdrowie, choroba i leczenie
w perspektywie antropologii medycznej.
Engelking A. (1998). Magiczna moc słowa w kulturze ludowej, w: J. Bartmiński (red.), Język
a kultura, t. 1, Wrocław: Wiedza o Kulturze.
Forstner D. (1990). Świat symboliki chrześcijańskiej, przeł. W. Zakrzewska, P. Pachciarek,
R.Turzyński, Warszawa: Pax.
Grębecka Z. (2002). 777 zamów syberyjskiej uzdrowicielki czyli magia współczesnego
Wschodu, „Op. Cit. Maszyna Interpretacyjna” 7, s. 8-9.
Grębecka Z. (2006). Słowo magiczne poddane technologii, Kraków: Zakład Wydawniczy
„Nomos”.
Hempel L. (1892). Zażegnywanie chorób w okolicach Urzędowa, „Wisła” 6, s. 665-667.
Kopaliński W. (1990). Słownik symboli, Warszawa: Wiedza Powszechna.
Lisowska J. (1890).Kilka wiadomości z lecznictwa ludowego ze wsi Sitkowiec w gubernji
Kijowskiej, w pow. Lipowieckim, w: „Wisła” 4, s. 684-686.
Moszyński K. (1967). Kultura ludowa Słowian, t. 2, cz. 1, Kultura duchowa, Warszawa:
Książka i Wiedza, s. 175-232.
Musiatewicz J. (2003).Święte słowa i „biotoki”. Eklektyczny charakter lecznictwa ludowego,
w: Ł. Smyrski, M. Zowczak (red.), Podole i Wołyń: szkice etnograficzne, Warszawa:
Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego.
Niebrzegowska-Bartmińska S. (2003). Jechał Pan Jezus na osiołeczku... Analiza
morfologiczna tekstu zamówienia, w: M. Jakitowicz, V. Wróblewska (red.), W kręgu folkloru,
literatury i języka,Toruń: Wydawnictwo Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, s. 91-107.
Ong W. (1992). Oralność i piśmienność: słowo poddane technologii, przeł. J. Japola, Lublin:
Redakcja Wydawnictw Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
Osipowicz A. (1897). Nazwy ludowe niektórych chorób z wymienieniem środków używanych
po wsiach na ich leczenie w dawnym Augustowskiem, „Wisła” 11, s. 771-783.
Penkala-Gawęcka D. (2004). Glokalizacja „wielkich tradycji medycznych”. Z badań nad
medycyną komplementarną w Kazachstanie, w: Z. Jasiewicz (red.), Wschód w polskich
badaniach etnologicznych i antropologicznych. Problematyka – badacze – znaczenie, Poznań:
Biblioteka Telgte.
Penkala-Gawęcka D. (2008).
Antropologia medyczna – dlaczego i jak?, „(op.cit.,)”.
Maszyna Interpretacyjna” 4: 41, s. 3-8.
22
Talko-Hryncewicz J. (1893). Zarys lecznictwa ludowego na Rusi południowej, Kraków.
Wasilewski J.
Talko-Hryncewicz J. (1978). Symbolika ruchu obrotowego i rytualnej inwersji, „Etnografia
Polska” 22:1, s. 81-107.
Wereńko F. (1886). Przyczynek do lecznictwa ludowego, „Materyały Antropologiczno-
Archeologiczne i Etnograficzne” 1, s. 99-228.
Wilczkowski A. (2005). Medycyna ludowa. Miedzy tradycją a współczesnością, w:A.
Perzanowski (red.), Centrum na peryferiach. Monografia społeczności lokalnej Ejszyszek i
okolic na Wileńszczyźnie, Warszawa: Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego.
Zowczak M. (1994).Mitologia zamawiania i mistyka zamów na podstawie współczesnych
materiałów z Wileńszczyzny, „Literatura Ludowa” 38: 4-6, s. 3-33.
Zowczak M. (1998). Modlitwa ludowa, „Polska Sztuka Ludowa. Konteksty” 52: 1, s. 33-42.
23
Aneksy
Tabela 1. Środki pochodzenia roślinnego uznawane przez szeptuchy za lecznicze
Niniejsza tabela, podobnie jak wszystkie następujące po niej, opisuje rzeczy używane
przez szeptuchy w leczeniu. By uwypuklić te, które wymieniano wielokrotnie i mają duże
znaczenie w terapii, zaznaczyłam ich nazwy czarnym kolorem, natomiast te mało istotne,
pojawiające się rzadko – szarym.
Ziołolecznictwo nie jest domeną szeptuch, zatem nie identyfikowałam roślin co do
gatunku. Dlatego nie pojawiają się ich łacińskie nazwy, a czasem podaję jedynie ich lokalne
określenia.
ROŚLINA
UŻYWANA
FORMA
LUB PRODUKT
SPOSÓB
UŻYCIA
DOLEGLIWOŚĆ
babka
liście
stos. miejscowo jako okłady
opuchlizna
bez czarny
liście
stos. miejscowo jako okłady
róża
bukwica
ziele suszone
pita jako napar
kołtun
drzewa różne
(np. osika)
drewno
przechowywane
różne
popiół
towarzyszy zamowom
wiatr
dynia
olej
spożywana
zaparcia
pestki
glistnik
jaskółcze ziele
sok
spożywany
bóle trzustki i wątroby,
rak
ziele
pity jako napar
przestrach, choroby krwi
kapusta
liście
stos. miejscowo jako okłady
rany, róża
len
pakuły
(np. święcone)
spalany nad głową
róża, ohnik
mak
nasiona
(np. święcone)
sypany
brak pomyślności, nałóg,
nieszczęśliwa miłość
mech
zdjęty z krzyża
stos. do okadzania
przestrach
mięta
ziele suszone
pita jako napar
choroby serca i krwi
ogórecznik
ziele
spożywany po ukwaszeniu
choroby nerek
paralek
ziele
stos. do okadzania
przestrach
skrzyp
bulwy na korzeniach
pity jako napar
choroby nerek
24
sobaki
ziele
dodawane do kąpieli
przeziębienie, strupy
pite jako napar
stos. do okadzania
sosna
pyłek kwiatowy
stos. miejscowo jako zasypka
rany, róża
ziemniaki
mąka
stos. miejscowo jako zasypka
rany
zioła różne
(np. klonek)
ś
więcone
stos. do okadzania
przestrach, wiatr
żyto
mąka
stos. miejscowo jako zasypka
róża
ziarno
wyrzucane
różne
stos. do obsypania chorego
wiatr
25
Tabela 2. Środki pochodzenia zwierzęcego uznawane przez szeptuchyza lecznicze.
ZWIERZĘ
UŻYWANA
FORMA LUB
PRODUKT
SPOSÓB
UŻYCIA
DOLEGLIWOŚĆ
borsuk
sadło
spożywane
kołtun, wrzody
człowiek
kostka z cmentarza
(np. święcona)
towarzyszy zamowom
różne
owca
baranina
spożywana po ugotowaniu
różne
wątróbka
wełna surowa
stos. miejscowo jako okłady
ból, kołtun
wkładana
w
poszewkę
poduszki chorego
kożuch/skóra
stos. jako posłanie
róża
pająk
pajęczyna z kąta
nieoświetlonego
stosowana do okadzania
przestrach
pies
sadło
spożywane
gruźlica (od przestrachu)
sierść
stos. do okadzania
przestrach
pszczoła
wosk
(np. z gromnicy)
lany na wodę nad głową
przestrach, urok, inne
przechowywany
brak pomyślności
świnia
słonina
spożywana
choroby jelit
słonina niesolona
stos. miejscowo jako okłady
wrzody
zając
sadło
stos. miejscowo jako maść
guz (od przewiania)
żaba
ż
ywa,
„zielona”/„siwa”
stos. miejscowo jako okłady
guzy, opuchlizna, rany,
wrzody
26
Tabela 3. Surowce mineralne uznawane przez szeptuchy za lecznicze.
SUROWIEC
UŻYWANA
FORMA
SPOSÓB
UŻYCIA
DOLEGLIWOŚĆ
glina
wilgotna
stos. miejscowo jako okłady
ból, złamania
kreda
kamień
spożywana
choroby kości, szpiku
i mózgu, osłabienie
sól
ś
więcona
?
kałdoso(czary)
woda
z kranu/ze źródła
(np. święcona)
dodawana do kąpieli
różne
Spożywana
różne
stos. do obmywania ciała
przestrach
stos. miejscowo do
przemywania
ból, stłuczenia, uczulenia,
inne
Tabela 4. Leki i inne produkty używane przez szeptuchydo leczenia.
PODUKT
UŻYWANA
FORMA
SPOSÓB
UŻYCIA
DOLEGLIWOŚĆ
chleb
kawałek
spożywany
różne
oddany obcemu psu
kołtun
ciastko
kawałek
Spożywane
różne
cukier
kryształ
pity z herbatą
ból, choroby kości i krwi,
kołtun, brak pomyślności,
inne
oddany obcemu psu
cukrzyca
stos. miejscowo jako okłady
rany
puder
stos. miejscowo jako
zasypka
rany
kluski
?
towarzyszą zamowom
urok
27
Tabela 5. Przedmioty używane do leczenia przezszeptuchy.
PRZEDMIOT
UŻYWANA
FORMA
SPOSÓB
UŻYCIA
DOLEGLIWOŚĆ
fartuch
lniany
stos. do „odmuchania”
wiatr
garnek
metalowy
stos. do topienia wosku
przestrach
stos. do wody, do której
wylewa się topiony wosk
kamyki
z sanktuarium
towarzyszązamowom
różne
koszula
lewa strona
stos. do otarcia ciała
przestrach, urok
krzyż
mały, na podstawce
towarzyszy zamowom
różne
wielkości chorego
stawiany w intencji
wyzdrowienia
przestrach
łatka
[chustka]
lniana, biała
stos. do zawinięcia szklanki
wiatr
lniana,
czerwona/biała
stos. do nakrycia głowy
róża
stos. do nakrycia części ciała
ś
więcona
na Wielkanoc
stos. do nakrycia głowy
przestrach
z sanktuarium
różne
majtki
bawełniane
stos. do otarcia ciała
urok
nożyce
fryzjerskie
stos. do ścinania kołtuna
kołtun
kładzione na głowie
nóż
przeznaczany
wyłącznie do
leczenia
stos. do krojenia środków
leczniczych
różne
sz. kreśli nim znak krzyża
różaniec
z sanktuarium
towarzyszy zamowom
różne
szklanka
przezroczysta
stos. do umieszczenia popiołu
wiatr
świeca
woskowa
(np. święcona)
towarzyszy zamowom
różne
stos. do podpalania lnu
róża
wstążka
czerwona
zakładana na rękę
urok
nie czerwona
oddawana batiuszce do
modlitwy w danej intencji
różne
zapałki
-
stos. do podpalania świecy
róża, inne
zeszyt
-
stos.
przez
szeptuchę
do
spisywania próśb
różne
28
Fotografia 1. Ikona Matki Boskiej towarzysząca zamawianiu alkoholizmu
Fotografia 2. Kolejka samochodów do jednej z szeptuch
29
Fotografia 3. Częsty „środek płatniczy” za usługę szeptuchy. Czekolada otrzymana od
jednego z uzdrowicieli
Fotografia 4. Popiół i ludzka kość – środki diagnostyczno – lecznicze od wiatru
30
Fotografia 5. Proces diagnostyczno-leczniczy z wykorzystaniem szklanki z popiołem
Fotografia 6. Bukwica – środek używany w leczeniu kołtuna.
31
Fotografia 7. Wełna – środek używany w leczeniu kołtuna
Małgorzata Charyton
Związana z Instytutem Etnologii i Antropologii Kulturowej UAM w Poznaniu. Interesuje się
antropologią medyczną, medycyną ludową, botaniką w kulturze, etnobotaniką i etnografią.
Obecnie zajmuje się badaniem pluralizmu medycznego na Podlasiu.