Michał Tekliński: Geneza i przebieg konfliktu baskijskiego
Michał Tekliński
http://www.psz.pl/tekst-221/Michal-Teklinski-Geneza-i-przebieg-konfliktu-baskijskiego
06.03.2004.
Kim są Baskowie?
Pochodzenie Basków to ciągle nierozwiązana zagadka. Na temat genezy tego narodu krąży wiele hipotez mniej lub
bardziej realistycznych. Jedna z nich mówi o tym, że Baskowie są ocalałymi mieszkańcami mitycznej Atlantydy. Inne
mają swoje biblijne uzasadnienie. Mieszkańcy Baskonii często powołują się na to, że ich w ich języku imię „Eva” oznacza
jabłko, a „Adam” tłumaczy się jako „daj mi je”. Istnieje również wersja, że to właśnie baskijski język był tym, którym
posługiwali się ludzie przed tragedią wieży Babel i pomieszanie języków.
Nie brakuje również prób całkowicie naukowego uzasadnienia pochodzenia tego narodu. Bosch
Gimpera wykazał fizyczno podobieństwo między Baskami a dawnymi mieszkańcami Pirenejów,
pochodzącymi z ery paleolitu. Najbardziej karkołomnej próby wyjaśnienia czyimi potomkami, jeżeli w
ogóle, są mieszkańcy Euzkadi podjął się profesor Gerard Lucotte z paryskiego Międzynarodowego
Instytutu Antropologii. Wyszedł on z założenia, że nagromadzenie odpowiednich sekwencji
genetycznych w populacji świadczy o jego pochodzeniu. Po przeprowadzeniu badań i porównaniu
wyników w różnych miejscach Europy doszedł do wniosku, że „społeczeństwa Europy zachodniej są
sobie genetycznie bliskie, z wyjątkiem Lapończyków pochodzenia mongolskiego, i z wyjątkiem
Basków...”
. Niemniej jednak, mimo mnogości i rozmaitości teorii o pochodzeniu tego ludu, niemal
pewne jest, że to jeden z najstarszych, jeżeli nie najstarszy, na Starym Kontynencie.
Początki kłopotów
Istota konfliktu baskijskiego znajduje się w historycznych doświadczeniach i dziejach tego narodu. Analizę tą
należałoby rozpocząć od roku 1200, kiedy to po połączeniu Asturii z Kastylią, Baskonia stała się regionem o bardzo dużej
autonomii, z własnym zarządem. Udało się wtedy wywalczyć Baskom specjalne przywileje tzw. „fueros”, które od tego
momentu stały się dla nich olbrzymią wartością, a w późniejszym czasie celem żądań. „Fueros” ograniczały władzę
królewską na terenie baskijskiej seniorii, umożliwiały rozwój samorządu terytorialnego i, co się z tym wiąże, chroniły
rozwój i kultywowanie narodowej kultury. Do miana symbolu urósł również zwyczaj składania przez kastylijskich władców
przysięgi na wierność nadanych przywilejów pod dębami z Guerniki.
Autonomiczny region rozwijał się powoli i mimo kilku wydarzeń historycznych, które mogły
ograniczyć przywileje Baskom, trwał aż do wieku XIX. W międzyczasie bardzo zyskał i rozwinął się
gospodarczo, zwłaszcza w czasie wielkich wypraw morskich w wieku XV. Przełom wieków XVIII i XIX
był dla mieszkańców Euzkadi bardzo niekorzystny. Najpierw w 1789 roku,
w wyniku reformy
administracyjnej, likwidacji uległa autonomia francuskiej części Baskonii, potem w 1814 roku, król
Hiszpanii Ferdynand VII zniósł konstytucję uchwaloną dwa lata wcześniej i tym samym odebrał
baskijskie przywileje w swoim królestwie. Baskowie, niejako przewidując przyszłe kłopoty, w 1765 roku
założyli Towarzystwo Przyjaciół Kraju. Była to odpowiedź na nasilające się szykany ze strony
Kastylijczyków, którzy to coraz skuteczniej opanowywali wysokie stanowiska nie tyle w kraju, bo to
było naturalne, tylko właśnie w baskijskich prowincjach. Madryt skrzętnie eliminował wpływy Basków
nie tylko poprzez rugowanie ich z administracji lokalnej, ale także, a może przede wszystkim
odmawiając im prawa do używania euskary (języka baskijskiego) w urzędach i szkołach.
Szansą dla najstarszych mieszkańców Europy na powrót do szerokich swobód była niestabilna
sytuacja wewnętrzna Hiszpanii. Ciągłe i nieustanne walki między pretendentami do tronu, spotęgowane
jeszcze najazdami napoleońskimi nie sprzyjały rozwojowi państwa. Na domiar złego dochodziły do tego
również rewolucje burżuazyjne, w których to bogaci Hiszpanie domagali się większego wpływu na losy
królestwa, większej partycypacji we władzy. Ta niewątpliwie niekorzystna, jak już wspomniałem,
sytuacja wewnętrzna, akurat paradoksalnie dla Basków była szansą na powrót do swoich „fueros”. W
takiej sytuacji politycznej, gdzie ścierały się ze sobą siły chcące zachować panujący ustrój z siłami
liberalnej burżuazji, mieszkańcy Baskonii zdecydowali się stanąć po stronie monarchistów. Zwłaszcza,
że don Carlos, brat zmarłego króla Ferdynanda VII, dawał im do zrozumienia, że pomoże odzyskać
autonomię ich regionu. Niestety Baskowie, mówiąc kolokwialnie, postawili na złego konia. Następujące
po sobie kolejno rewolucje burżuazyjne w latach 1834, 1854, 1865 zakończyły się sromotną porażką
Carlosa. Stojący u jego boku Baskowie natomiast, od tej chwili traktowani byli jako reakcjoniści i
obrońcy starego, złego porządku. Ich postawa doprowadziła do kolejnych represji. Od tamtej chwili na
próżno było szukać jakiekolwiek przedstawiciela tego narodu w administracji państwowej, w
sądownictwie czy szkolnictwie. Definitywnie zakazano używania języka baskijskiego.
Rok 1841 to w historii Basków również znacząca data. Wtedy to ustalono ostatecznie przebieg
granicy między Francją a Hiszpanią, dzielącą ich kraj na dwie części: francuską, w jej skład wchodziły
trzy prowincje (Labourd, Soule, Dolna Nawarra) i hiszpańską składającą się z Bizkaii, Gipuzkoii, Górnej
Nawarry i Araby. Z tego podziału właśnie powstało hasło jednoczące Basków, „Zapiak Bat” czyli
„Siedem w jedności”. Symbolizować miało ono połączenie wszystkich prowincji w jedno, niezależne i
samodzielne państwo. Powszechne odtąd stało się malowanie na ścianach budynków w miastach
równań: 7 = 1, 3 + 4 = 1. Hasło „Zapiak Bat”, jak się okazało w XX wieku, przejęła separatystyczna
organizacja ETA.
Baskowie nie mieli szczęścia w wybieraniu sobie stronników politycznych. Podobnie jak
kilkanaście lat wcześniej poparli don Carlosa, tak w roku 1873 stanęli u boku władz I Republiki
francuskiej. W zamian za to, obiecano im szeroką autonomię w strukturze nowego państwa. Premier
Ripoll proponował wizję państwa federalnego złożonego z kilku państw regionalnych. Niestety dla
Basków, Republika upadła w niecały rok po jej proklamowaniu, a oni sami, znów jako przeciwnicy
polityczni, spotkali się z surowymi represjami.
Nic dziwnego, że wśród mieszkańców Euzkadi narastało coraz to większe niezadowolenie i
radykalizowały się nastroje. Powoli zaczynały tworzyć i krystalizować się ruchy narodowowyzwoleńcze.
W roku 1890 Sabino Arana Goiri wydał książkę pod tytułem „Formularz istotnych zasad nacjonalizmu
baskijskiego”. Niedługo potem założył pismo „Euzkadi” i od tego czasu nazwa to zaczęła funkcjonować
jako nazwa zjednoczonego narodu baskijskiego. W roku 1894 Sabino Arana stworzył Baskijską Partię
Nacjonalistyczną (Partido Nacional Vizcaya – PNV). Partia ta gromadziła i jednoczyła, bez względu na
grupę społeczną, wszystkich baskijskich patriotów.
Baskowie zawsze silnie związani byli z tradycją i religią katolicką. Cechował ich także olbrzymi
szacunek i zapał do pracy. Dlatego dość sprawnie i energicznie na przełomie wieków XIX i XX rozwinął
się u nich ruch robotniczy, swoją ideologią mocno umocowany w miłości do uciskanego narodu.
Protoplastą związków zawodowych w Baskonii był zresztą jezuita z Walencji.
Okres I Wojny Światowej to dla tego regionu czas wielkiego boomu gospodarczego. Wielkie
zamówienia na broń, na wszelkie produkty przemysłu zbrojeniowego spowodowały gwałtowny i szybki
rozwój bogatego w surowce obszaru. Miało to dwojakie znaczenie dla rdzennych mieszkańców, po
pierwsze – pozytywne – region się rozwijał bogaciło się społeczeństwo, po drugie – negatywne –
bogata Baskonia przyciągała imigrantów z innych części Hiszpanii. Napływ innych grup etnicznych
spowodował wzrost nacjonalizmu baskijskiego i jednoczył wszystkich Basków w obronie tożsamości
narodowej.
Dyktatura Franco i powstanie ETA
16 kwietnia 1931 roku proklamowana została Druga Republika Hiszpanii. Odżyły więc marzenia
Basków o odzyskaniu przynajmniej części wcześniej im odebranych swobód. Zwłaszcza, że Madryt
uznały autonomię Katalonii. Rząd jednak długo zwlekał z decyzją co doprowadziło do podjęcia przez
trzy baskijskie prowincje uchwały o autonomii w 1932 roku. Nawarra, czwarty z podległych Hiszpanii
regionów Euzkadi, nie przyjął tej uchwały opowiadając się za wolą Madrytu.
Wydarzenia te, jak się później okazało, były tylko, zgodnie z przysłowiem „miłe złego początki”,
preludium do następstw jakie przyniosła dla tej krainy, hiszpańska wojna domowa. Zapowiedź tragedii
nadeszła już w roku 1933, kiedy to Falanga, partia faszystowska, opublikowała swój program. W
punkcie drugim tegoż dokumentu wyraźnie zarysowuje się przyszły styl prowadzenia polityki
wewnętrznej Hiszpanii:
Hiszpania jest jednością przeznaczenia narodu. Wszelkie nastawienie na tę jedność jest
odrażające. Wszelki separatyzm jest zbrodnią, której nie przebaczymy. Obowiązująca
konstytucja, o ile pobudza do rozbicia, stanowi zamach na jedność przeznaczenia Hiszpanii.
Dlatego żądamy jej natychmiastowego zniesienia.
Falanga chciała utworzyć z Hiszpanii państwo centralistyczne, sprzeciwiała się jakimkolwiek oznakom
odrębności, czy to politycznej czy też kulturowej. Nie tolerowała żadnego separatyzmu. Dlatego też los
przyszłe losy narodu baskijskiego malowały się w tak czarnych barwach. Jak zauważa Hanna
Szymańska,
„(...) kwestia Basków stanowiła odpowiednik kwestii żydowskiej w doktrynie faszyzmu niemieckiego.”
W nocy z 17 na 18 lipca 1936 roku w Hiszpanii wybuchło antyrepublikańskie powstanie pod
dowództwem generała Francisco Franco. W ramach istniejącej jeszcze Drugiej Republiki, korzystając z
własnej uchwały, a także z obietnic republikańskiego rządu o otrzymaniu szerokiej autonomii trzy
baskijskie prowincje, 7 października 1936 roku proklamują utworzenie Republiki Euzkadi. Na czele jej
rządu stanął Jose Antonio de Aguirre, a w jego skład weszło pięciu członków PNV, trzech socjalistów,
dwóch liberałów i komunista. Strategiczne położenie i bogactwo naturalne kraju Basków były dla
Franco niebagatelne. Wysoko rozwinięty i uprzemysłowiony obszar pod panowaniem mniejszości
narodowej zagrażał planom Falangi i dlatego musiał być zdobyty przez rebeliantów faszystowskich w
pierwszej kolejności. Franco wiedział, że przełamanie oporu tego regionu będzie silnym ciosem dla
madryckiego rządu. Ponadto pomagające rebeliantom reżimy Hitlera i Mussoliniego domagały się w
zamian dostaw rud żelaza, a najbogatsze złoża tego surowca znajdowały się właśnie w kraju Basków.
Generał szybko rozprawił się z nowo utworzona Republiką. Już pod koniec października siły
faszystowskie rozbiły oddziały baskijskie i republikańskie. Mianowany wtedy „generalissimusem”
Franco, pozbawił Basków dopiero co otrzymanej autonomii. Wojna domowa w Hiszpanii zakończyła się
w 1939 roku, ale w czasie jej trwania dla Basków nastąpiła jeszcze jedna ogromna tragedia. 26
kwietnia 1937 hitlerowski oddział „Condor” zbombardował w targowy dzień centrum miasta Guernika.
Olbrzymi, dywanowy nalot spowodował śmierć ponad 1600 osób i doszczętnie zniszczył miasto. Od tej
chwili data ta stała się dla całego narodu Basków, dniem narodowej tragedii. Cześć zamordowanym i
zarazem sprzeciw wobec wojny oddał później Pablo Picasso w swym obrazie, który nazwał imieniem
zniszczonego miasta.
Po ostatecznym przejęciu władzy w całej Hiszpanii przez Franco rozpoczęły się prześladowania
zbuntowanej mniejszości narodowej. Ziemie Euzkadi zostały uznane za zdradzieckie, a wszystkie
stanowiska administracyjne objęli Kastylijczycy. Trwający do roku 1948 stan wojenny skutecznie
uniemożliwił jakiekolwiek sposoby walki o autonomię czy chociażby drobne przywileje dla Basków.
Zakazano używania języka euskary, wydawania narodowych pism, kultywowania tradycji. Sytuacja
rdzennych mieszkańców tego regionu pogarszała się coraz bardziej w wyniku problemów
gospodarczych kraju, a także poprzez napływ do wysoko uprzemysłowionych prowincji baskijskich
emigrantów z innych regionów w poszukiwaniu pracy.
W latach pięćdziesiątych XX wieku reżim trochę złagodniał. Baskowie zaczęli organizować
festiwale ludowe, na jednym z uniwersytetów utworzono nawet katedrę języka baskijskiego. Mimo że
zakazane było istnienie jakichkolwiek organizacji politycznych, w podziemiu działała nadal PNV.
Rdzenni mieszkańcy tych terytoriów Hiszpanii coraz bardziej obawiali się zaniku ich odrębności
kulturalnej i etnicznej. Składały się na to nie tylko represje nakładane przez frankistów, ale również, a
może przede wszystkim wspomniany już wcześniej napływ migracyjny. Wobec coraz większej liczby
mieszkańców Baskonii i braku możliwości kultywowania i pokazywania swej różnorodności, tradycja i
zwyczaje Basków w sposób wręcz naturalny poczęły się „rozwadniać” i zanikać. Właśnie obawa przed
całkowitą utratą swej odrębności leży u podstaw działającej do dziś organizacji ETA.
ETA powstała na bazie pisma „Ekin” założonego przez czterech studentów z Bilbao. Jeden z
założycieli gazety, dzięki poznanym w więzieniu dwóm działaczom zakazanego PNV, którzy brali udział
jeszcze w wojnie domowej, uzyskał kontakty z działaczami tej partii, którzy w obawie przed represjami
wyemigrowali z ojczyzny. Dzięki tym znajomościom, na kanwie gazety powstało tajne stowarzyszenie o
takiej samej nazwie, które miało w sposób jak najbardziej adekwatny do sytuacji spełniać oczekiwania
młodych baskijskich nacjonalistów. Był to rok 1953. Ich program opierał się na kilku przewodnich
zdaniach:
„Dążymy do wolności dla Kraju Basków, który mógłby istnieć pod wspólnymi rządami Hiszpanii i
Francji. Nie ma żadnego powodu, który uzasadniałby podział naszego kraju pomiędzy dwa
państwa.”
ETA ostatecznie powstała 31 sierpnia 1959 roku, po rozpadzie organizacji „Ekin” i młodzieżówki PNV –
„Euzeko Gastedi”. Nazwa ETA, po baskijsku Euskadi Ta Askatasuna, oznacza „Ojczyzna Basków i
Wolność”.
Pierwsze lata działalności tej organizacji, jej członkowie spędzili na wewnętrznej organizacji i
formułowaniu ostatecznych założeń programowych. Chcieli oni oprzeć swą działalność na coraz to
większej grupie społecznej w Baskonii, a mianowicie na robotnikach. Euskadia była wiodącym
ośrodkiem przemysłowym w kraju, pozycja tej grupy była bardzo mocna, jednak wielu z nich czuło
niezadowolenie z polityki wewnętrznej prowadzonej przez frankistów. ETA szybko zdobyła poparcie
rdzennych mieszkańców i niejako przejęła „pałeczkę” w przewodzeniu ruchowi nacjonalistycznemu od
PNV.
Nowa organizacja zdecydowała się na bardzo odważny sposób walki z prześladowcami z Madrytu.
Postanowiła, że ich działania muszą być nie tyle stanowcze, co powinny mieć bardzo kategoryczny i
szokujący wymiar. Rozpoczęli organizować akcje terrorystyczne. Pierwszą z nich był lipcowy zamach z
1961 roku na pociąg wiozący kombatantów frankistowskich niedaleko San Sebastian. Wysadzenie
pociągu nie powiodło się, jednak jeszcze w tym samym roku dwa kolejne zamachy bombowe w Vittorii i
na posterunku policji w Bilbao dochodzą do skutku.
W 1962 roku odbywa się I Zgromadzenie ETA. Organizacja kierowana przez pięcioosobowe
kierownictwo (Xabi Echavarietta, Lopez Adana, Yulan Madariaga Aguirre, de Vale Larringa, Eustakio
Mendizabala) ostatecznie zrywa współpracę z PNV, tym samym uznając siebie za jedynego
przedstawiciela i obrońcę sprawy baskijskiej. Ponadto określa się jako ruch „rewolucyjny i
socjalistyczny”, jednoznacznie wskazując na grupę społeczną wśród, której szukać będzie poparcia.
Jednak tak silne i stanowcze przyjęcie kierunku politycznego zaowocowało niedługo potem kilkoma
podziałami na grupy, które uznawały ETA za zbyt mało lewicową, jak i na tych, którzy lewicowych
ideałów dostrzegali w działalności organizacji zdecydowanie za dużo.
Narodowcy prowadzili jednak nadal swoją walkę z frankistami. Co może dziwić, członkowie ETA,
mimo prowadzonej działalności, której charakter często narażał życie ludzkie, znajdowali pomoc wśród
dostojników kościelnych. Kościoły wielokrotnie służyły za miejsca spotkań i tajnych narad terrorystów.
Co więcej, członkami organizacji coraz częściej zostawali księża.
Końcówka lat sześćdziesiątych to okres nasilenia się ataków. Terroryści uprowadzali urzędników
państwowych (np. konsula RFN w San Sebastian), podpalali i napadali na banki i urzędy. Ich działania
radykalizowały się coraz bardziej. W 1968 roku w czasie zatrzymania samochodu z dwoma
separatystami, między nimi a Gwardią Cywilną dochodzi do strzelaniny. W jej wyniku ginie jeden z
pasażerów samochodu, członek ETA, Xavier Echevarietta. Ten incydent był niczym „woda na młyn” dla
baskijskich nacjonalistów. Zapoczątkował on stosowaną niemal do dziś taktykę odwetową. Niedługo
potem, w ramach zemsty za zabójstwo swojego kompana, terroryści zastrzelili komisarza policji w
prowincji Gipuzkoa, Melitina Manzanasa. To z kolei spowodowało wprowadzenie w tej prowincji stanu
wyjątkowego, który niedługo później został rozszerzony na pozostałe krainy zamieszkiwane przez
Basków. Był to okres, który zapoczątkował, niczym mały kamyczek, wielką lawinę akcji
terrorystycznych, które trwają praktycznie do teraz.
W 1970 roku w Burgos odbył się pokazowy proces szesnastu ekstremistów z ETA. Franco chciał
pokazać czym będą kończyły się wszelkie podobne próby działalności, które mogłyby zagrozić jedności
Hiszpanii. Dlatego też wyrok sądu musiał być niezwykle surowy. Mimo że dla części terrorystów,
prokurator domagał się kary śmierci, to pod wpływem opinii publicznej, która przeciwna była tak
bezwzględnej karze, Franco zdecydował się ją złagodzić wymierzając zamiast niej trzydziestoletnie
wyroki więzienia. Jednak Caudillo przeliczył się w swoich prognozach, że taki pokazowy proces
ograniczy poczynania nacjonalistów baskijskich. Hiszpański wódz pomylił się i to bardzo. ETA
postanowiła nie tyle zaostrzyć metody swoich działań, co je zintensyfikować. Najbardziej spektakularną
akcją w tym okresie okazało się zabójstwo ówczesnego premiera Hiszpanii Luisa Carrero Branco (20
grudnia 1973) w Madrycie. Zamachu dokonał najbardziej znany terrorysta ETA o pseudonimie „Wilson”.
Cała akcja była niezwykle starannie przygotowana. Zbieranie informacji i tworzenie planu zamachu
trwało ponad rok, dzięki temu wszystko dopracowane było w najmniejszym szczególe. Morderstwo
Branco, prócz oczywistego po śmierci premiera zamieszania i niemalże rewolucji rządowej, miało inny,
bardziej pragmatyczny cel. ETA obawiała się, że po odejściu od władzy Franco, właśnie ówczesny szef
rządu zostanie jego następcą, a prezentował on taki sam punkt widzenia jak wielki Caudillo. Dlatego
też zamachowcy, wywołując zamieszanie równocześnie chcieli pozbyć się przyszłego przeciwnika. Na
uwagę zasługuje też fakt, iż ten atak był pierwszym, którego separatyści dokonali poza terytorium
Euzkadi. Niestety pierwszym i nie ostatnim...
Terrorystyczne akcje Basków trwały cały czas, liczba ofiar tych wydarzeń zwiększała się z roku na
rok. Jednak w roku 1975 terroryści rozpoczęli szukać drogi do porozumienia się z Madrytem.
Wystosowali zbiór postulatów, zwanych „alternatywą KAS”, od spełnienia których uzależniali
zakończenie walki. Żądali zalegalizowania wszystkich partii politycznych Baskonii, przyłączenie do ich
krainy prowincji Nawarry, zwiększenia nakładów na cele socjalne dla robotników i wycofania policji i
Gwardii Cywilnej z ich terytorium. Rząd nie chcąc zaprzepaścić okazji na zaniechanie akcji terroru,
usiadł do stołu rozmów. Jednak ETA postawiła kolejne warunki, tym razem domagając się zwolnienia z
zakładów karnych wszystkich baskijskich więźniów politycznych. Premier Adolfo Suarez ugiął się pod
tymi żądaniami, ułaskawiając 158 osób. W zamian za kolejne zwolnienia domagał się jednak
zaprzestania akcji terrorystycznych. Wtedy na jaw wyszedł prawdziwy cel, który przyświecał
separatystom proponując rozmowy. Chcieli oni mianowicie rozmawiać, ale w żadnym wypadku nie
dopuszczali możliwości przerwania swoich ataków. Odstąpili więc od ugody.
Rok 1975 przyniósł jednak nadzieję na zakończenie sporu wobec kraju Basków. Póki co tylko
nadzieję... Przyczyniała się do tego śmierć generała Francisco Franco i spowodowane nią zmiany
wewnętrzne w Hiszpanii. Ostatnią wolą Caudillo było, aby cały naród udzielił poparcia Juanowi
Carlosowi i pomógł mu w sprawnym zarządzaniu krajem. Dzień śmierci Franco, czyli 20 listopada 1975
stanowi znaczącą datę w historii największego państwa Półwyspu Iberyjskiego. Zapoczątkowała ona
wejście Hiszpanii na drogę demokracji. Miało to również olbrzymie znaczenie dla samych Basków. Od
tej chwili mogli starać się w drodze demokratycznych przemian odzyskać utracone przed laty „fueros” i
w spokoju pielęgnować swoją kulturę i zwyczaje. Już w niecały rok od przejęcia władzy przez króla
Juana Carlosa, Baskowie uzyskali prawo do publicznego eksponowania symboli narodowych.
Próby pojednania i zakończenia konfliktu
Zapoczątkowane zmiany w polityce wewnętrznej Hiszpanii to dla ETA było jednak ciągle mało.
Organizacji nie satysfakcjonowały możliwości jakie płynęły z nowo wprowadzanego sposobu
sprawowania władzy. Oni chcieli spełnienia swoich wymagań natychmiast. Jeszcze w listopadzie 1975
roku, terroryści zażądali podania się do dymisji wszystkich merów miast i policjantów. Wobec braku
reakcji na ten apel, ekstremiści rozpoczęli mordować merów i policjantów. W tym roku zginęło z ręki
ETA przeszło 60 funkcjonariuszy policji. W miarę upływu czasu, separatyści organizowali coraz bardziej
drastyczne ataki. W marcu 1976 roku porwali, a następnie zamordowali, gdy okup nie został
dostarczony, baskijskiego przedsiębiorcę.
W Hiszpanii nie ustały jednak prace nad nową ustawą zasadniczą, która zgodnie z wolą premiera
Suareza miała przyznawać autonomię niektórym prowincjom, w tym krainie Basków. Konstytucja
upada jednak w drodze referendum. Kwestia przyznania swobód odpowiednim okręgom była bardzo
pilna, więc w 1979 roku zdecydowano się wprowadzić dla Basków tzw. Statut z Guerniki, który został
przez nich zaaprobowany. Dokument ten, bardzo obszerny, który obowiązuje do dziś składa się z 47
artykułów, które w bardzo szczegółowy sposób definiują autonomię krainy. Najważniejsze jego punkty
dotyczą edukacji, służby zdrowia, infrastruktury, kultury, policji i sądownictwa, które od tej pory
zostały przekazane na własne utrzymanie autonomii. Wpływy z podatków zostają w kasie regionalnej,
ale według Statutu 24% z nich Baskowie muszą oddać do budżetu centralnego. Mieszkańcy tego
regionu mogą wybierać od tej pory swój własny parlament, który stał się najwyższym organem
ustawodawczym, a jego zadaniem oprócz stanowienia prawa jest kontrolowanie uchwał Rządu
Baskijskiego i dbanie o rozwój prowincji. Zgromadzenie to składa się z 75 posłów wybieranych w
powszechnych wyborach na 4-letnie kadencję. Autonomia posiada również własnego prezydenta
nominowanego spośród członków rządu, a mianowanego przez samego króla Hiszpanii.
Mimo że Statut z Guerniki dał Baskom tak długo oczekiwaną przez nich autonomię i swobodę w
rozwoju kultury, to organizacje, które powstały właśnie po to, aby o nią walczyć, nie były zadowolone.
Zarówno PNV jak i terrorystyczna ETA wyrażały swoje niezadowolenie z przyznanych praw. PNV jednak
wystartowała w pierwszych wyborach samorządowych, które zresztą wygrała. Od tej pory zaczęła
tworzyć Rząd Baskijski. Ekstremiści natomiast toczyli swoją wojnę nadal. Na początku lat
osiemdziesiątych z rąk zamachowców ginie ponad dwieście osób. W roku 1984 terroryści przekroczyli
kolejną barierę. Zamordowali mianowicie cywilnego polityka, członka partii socjalistycznej, senatora E.
Casasa.
Ważne wydarzenia dla dalszego przebiegu konfliktu baskijskiego miały miejsce jednak kilka lat
wcześniej. W roku 1981 wybory w Hiszpanii wygrywa partia PSOE. Nowym premierem został Felipe
Gonzalez. Za jego rządów kraj z Półwyspu Iberyjskiego zrobił potężny krok cywilizacyjny. Powstała sieć
autostrad, nowych dróg, zbudowano lotniska, rozwinęła się sfera połączeń telekomunikacyjnych, zaczął
napływać zagraniczny kapitał, znacznie wzrósł poziom edukacji. Gonzalez podjął jednak jeszcze
działania w zupełnie innej dziedzinie. W celu walki z terroryzmem utworzono specjalną grupę o nazwie
GAL (Antyterrorystyczna Grupa wyzwolenia). Jej działanie było tajne, a składała się ona z
funkcjonariuszy sił specjalnych i policji. Do głównych zadań tej organizacji należało zbieranie informacji
o działaniach terrorystów, identyfikowanie ich, a potem likwidacja. Członkowie grupy bardzo często
stosowali zakazane prawnie tortury, aby wydobyć informacje o działalności ETA. GAL prowadziło swoje
akcje zarówno na terenie hiszpańskich prowincji baskijskich, jak i na terenie Francji. Ta specjalna
grupa działała do mniej więcej 1987 roku. Została później rozwiązana a informacje o niej miały zostać
zniszczone. Jednak nie wszystko udało się unicestwić i właśnie ta sprawa, zwana „aferą GAL”,
prawdopodobnie miała wpływ na wyniki wyborów w 1996 roku, kiedy to po 15 latach władzę w
Hiszpanii musieli oddać socjaliści z PSOE.
Antyterrorystycznej Grupie Wyzwolenia nie udało się jednak zniszczyć ETA. Wręcz przeciwnie
prowadziła ona wciąż tak samo okrutną politykę jak do tej pory. Zamachy terrorystyczne dokonywane
były coraz częściej a ilość ofiar i rannych stale rosła. Mimo prób podjęcia dialogu z ekstremistami,
Hiszpanią targały co chwila nowe wiadomości o wybuchach bomb, ginących w wyniku tego cywilach,
także dzieciach.
W roku 1991 do procesu pokojowego postanowiła włączyć się baskijska partia Herri Batasuna.
Partia ta nigdy nie potępiła akcji organizowanych przez terrorystów i uznawana przez wielu była za
legalne ramię ETA. HB miała pełnić w negocjacjach rolę posłańca. Rząd hiszpański zgodził się na
pertraktacje, jednak zażądał zaprzestania przynajmniej na czas ich trwania, ataków terrorystycznych.
Na to ekstremiści się nie zgodzili, co doprowadziło do zaniechania rozmów zanim one tak naprawdę się
zaczęły.
Sytuacja w Baskonii zainteresowała również Parlament Europejski, ale jego działanie nie
przyniosły żadnych korzyści, prócz tego, że problem ten został dostrzeżony poza granicami Hiszpanii.
Podejmowane jeszcze kilkakrotnie próby nawiązania negocjacji z terrorystami przez rozmaite gremia
nie dawały żadnych efektów. ETA cały czas stała na stanowisku, że pierwszy krok musi zrobić rząd
spełniając jeden z jej postulatów, dopiero wtedy można rozważać zawieszenie broni.
Taki impas trwał mniej więcej do 1996 roku, kiedy to sytuacja polityczna w całej Hiszpanii
zmieniła się. W wyborach do parlamentu ogólnokrajowego, pierwszy raz po niemal 15 latach,
zwycięstwo odniosła Partia Ludowa Jose Marii Aznara. Oznaczało to koniec rządów socjalistów z PSOE i
odejście premiera Felipe Gonzaleza. Wpływ na taką decyzję wyborców bez wątpienia miała,
wspomniana już wcześniej, „afera GAL”. Terroryści obawiali się takiego wyniku wyborów. W roku 1995
próbowali dokonać, praktykowanej już wcześniej metody, ataku „prewencyjnego”, który miał
doprowadzić do zlikwidowania przyszłego premiera Hiszpanii. Na szczęście, eksplozja samochodu w
centrum Madrytu chybiła celu i Aznar ocalał.
Absolutnego zwycięstwa Partii Ludowej (Partido Popular) niemal wszystkie inne siły polityczne.
Nie najważniejsze było zdobycie władzy przez nacjonalistów hiszpańskich, co przecież w demokracji
jest naturalne, lecz to, że taki wynik mógłby doprowadzić do erupcji zamachów. Marzenie opozycji się
spełniło i Aznar do utworzenia rządu potrzebował koalicjantów. Partia Ludowa dogadała się z
przedstawicielami Basków w Madrycie (posłami PNV), a także z Katalończykami (16 mandatów) oraz
„Koalicją Kanaryjską” (4 miejsca). Taka sytuacja oddalała groźbę ograniczenia autonomii dla
poszczególnych prowincji, której zwolenników w PP znaleźć można było wielu.
Nowy rząd postawił sobie jako jeden z najważniejszych celów, uporanie się z terrorystami. Aznar
jeszcze w czasie kampanii, a także niedługo po ogłoszeniu wyników, głośno mówił o zdelegalizowaniu
Herri Batasuna, którą uważał za popleczniczkę ETA. Jednak pierwszy krok jaki wykonał Madryt w celu
zakończenia sporu, był zgoła inny. W trzy miesiące po wyborach, rząd ogłosił przeniesienie 32 spośród
500 separatystów do zakładów karnych położonych blisko Kraju Basków. Stanowiło to realizację
jednego z postulatów ekstremistów. Jednak ETA nie doceniła starań i jak miała w zwyczaju, zażądała
przeniesienia pozostałych więźniów. Na to nie zgodził się rząd, więc terroryści wrócili do organizowania
zamachów na państwowych oficjeli. W lipcu 1997 roku separatyści uprowadzili 29-letniego urzędnika
miejskiego z Ermua, Miguela Angela Blanco. W zamian za jego życie zażądali przeniesienia bojowników
w ciągu 48 godzin z więzień rozsianych po całej Hiszpanii do zakładów na terenie Euzkadi.
„To nie jest szantaż. Porywając Miguela ETA wiedziała, że żąda rzeczy niemożliwych do
spełnienia.”
Tymi słowy zareagował na ultimatum minister spraw wewnętrznych Hiszpanii, z pochodzenia Bask,
Jaime Mayor Oreja. Porwanie to wzburzyło nie tylko cały kraj, ale także opinię światową. Telewizje i
radia niemal bez przerwy nadawały apele papieża Jana Pawła II, władz i rodziny uprowadzonego o
wypuszczenie go. Na ulice wyległy wielotysięczne manifestacje, które o mało co nie doprowadziły do
rozlewu krwi, gdy na swojej drodze protestujący napotkali małe grupki zwolenników ETA. Tragedii
zapobiegła policja. Terrorystów nie wzruszyło jednak całe to zamieszanie i prośby o zaniechanie
egzekucji. Po upływie wyznaczonego czasu, Blanco został zastrzelony w lesie niedaleko San Sebastian.
Ta zbrodnia wyprowadziła na ulice ponad dwa i pół miliona ludzi. Demonstracje potępiające czyn ETA
odbywały się zresztą w całej Hiszpanii. Jan Paweł II oświadczył:
„Z całą mocą potępiam ten przerażający akt barbarzyństwa. Morderstwa niewinnych ludzi nie da
się usprawiedliwić niczym.”
To wydarzenie wyczerpało cierpliwość Aznara. Postanowił on wrócić do swych przedwyborczych
zapowiedzi i stanowczo ukrócić działania separatystów. Nie zdelegalizował Herri Batasuna, jak
wcześniej chciał uczynić, ale doprowadził do aresztowania i skazania 23 najważniejszych osób w partii.
Wszyscy otrzymali wyrok 7 lat pozbawienia wolności za propagowanie i otwartą, publiczną obronę
terroryzmu. Jako jeden z dowodów służyła taśma wideo z filmem wyborczym, na którym członkowie
ETA podawali swoje żądania.
Następnym krokiem w walce z ekstremistami było zamknięcie gazety „Egin”. Dziennik ten, jak
udało się wykazać, służył za miejsce wymiany informacji między terrorystami a dowództwem
organizacji. Drukowane ogłoszenia drobne zawierały szyfrowane meldunki i decyzje kierownictwa.
Koszty publikowania tych informacji ponosili baskijscy przedsiębiorcy, którzy zmuszani byli do tego
wykupując tzw. podatek rewolucyjny.
Podobnie jak skazanie przywódców HB, tak i zamknięcie dziennika „Egin” spotkały się w Hiszpanii
z mieszanymi uczuciami. Wielu obserwatorów i znawców terroryzmu, a także przeciwników
politycznych PP, spodziewało się nasilenia ataków. Zamknięcie gazety z kolei naruszało zawarte w
konstytucji prawo do wolności słowa. Jednak rząd Aznara nie ugiął się pod protestami. Premier nie
cofnął się nawet o krok od swych postanowień, w momencie gdy ETA zagroziła mu, że to właśnie on
będzie jej kolejnym celem.
Mimo wielu sceptycznych głosów odnośnie rządowych metod walki, odniosły one skutek.
Pozbawiona kierownictwa Herri Batasuna zmieniła nazwę na Euskal Herriatok (My Baskijscy
Obywatele), chcąc jednocześnie odciąć się od swej poprzedniczki, głównie ze względu na brak
potępienia zabójstwa Miguela Blanco. To niby nic nieznaczące z pozoru posunięcie pozwoliło wspólnie z
dotychczasowymi przeciwnikami politycznymi, PNV i Eusko Alkartasuna podpisać tzw. układ Lizarra.
Trzy baskijskie partie zażądały w nim zmian w konstytucji, które wprowadziłyby prawo do
samostanowienia. Uznały one, że dotychczasowa formuła autonomii już się wyczerpała i należy
pozwolić stworzyć Baskom własne państwo. Do apelu dołączyło również 16 innych organizacji
społecznych i związkowych. Najważniejszym osiągnięciem jednak podpisanego porozumienia, było
nakłonienie ETA do bezterminowego zawieszenia broni (ta bezprecedensowa decyzja została ogłoszona
cztery dni po podpisaniu paktu). Rozbudziło to nadzieje na od tak dawna oczekiwany pokój.
Terroryści po pewnym czasie zaczęli stawiać na nowo znane już warunki. Domagali się
respektowania układu z Lizarry, a ponadto żądali wycofania z terytorium baskijskiego wojsk
hiszpańskich, policji i Gwardii Cywilnej. Chcieli również złagodzenia kar odbywanych przez pojmanych
bojowników. Rząd premiera Aznara, mimo że trwał stale przy stanowisku, że negocjacje mogą się
odbyć tylko wtedy, gdy ETA się rozbroi, to szedł na ustępstwa. W zawieszeniu broni ciągle widział
nadzieje na zakończenie konfliktu, dlatego, choć ekstremiści się nie poddawali, wykonał kilka
pojednawczych gestów (m.in. zwolnił z więzienia ciężko chorego, najdłużej przetrzymywanego w celi
członka organizacji, Mitxela Sarasketę; w lipcu 1999 roku wypuszczono przywódców partii Herri
Batasuna). Niestety decyzje te nie przyniosły zamierzonego efektu. W grudniu 1999 roku ETA zerwała
zawieszenia broni. Umotywowała to niezadowalającymi działaniami rządu. Najważniejszym powodem
był brak zgody na przeprowadzenie referendum niepodległościowego. Aznar bronił się, że nie mógł
tego zrobić, ponieważ ewentualna suwerenność Baskonii stała wbrew konstytucji. Zmiana ustawy
zasadniczej wymagałaby z kolei zgody całego narodu hiszpańskiego. Ponadto premier powoływał się na
badania, według których tylko niecałe 30% mieszkańców Euzkadi chce jej niepodległości.
Gdy ETA wznowiła swoją działalność terrorystyczną, błyskawicznie zareagowali byli członkowie
Herri Batasuna, zrzeszeni w Euskal Herriatok. Poparli oni żądania separatystów a niedługo potem
opuścili narodową koalicję w Rządzie Baskijskim. Tym samym doprowadzili do przedterminowych
wyborów, które odbyły się w 2001 roku. Ich wyniki z pewnością nie mogły usatysfakcjonować
radykałów baskijskich z Euskal Herriatok, którzy zdobyli zaledwie 7 mandatów. Ten wynik
odzwierciedla stosunek mieszkańców Baskonii do działalności ekstremistów. Stracili oni już dawno
poparcie wśród mas tego regionu i w tej chwili prowadzą walkę z madryckim rządem tylko i wyłącznie
dla siebie. Wysuwając coraz to bardziej stanowcze i tym samym niemożliwe do spełnienia postulaty,
członkowie ETA sprawiają wrażenie ludzi, którym tak naprawdę zależy na ciągłym niepokoju w
regionie, a nie na jego rozwoju. Bez wątpienia działalność separatystów, bez względu na szlachetność
pobudek jakimi kierowali się u zarania swojego istnienia, przyniosła ich ukochanemu krajowi dużo
więcej szkody niż pożytku.
Bibliografia:
„Spory i konflikty międzynarodowe”, Wrocław 2000
„Terroryzm na tle przemocy politycznej. Zarys encyklopedyczny” Jarosław Tomasiewicz
G. Bernatowicz, Problem mniejszości narodowych w Hiszpanii, „Sprawy Międzynarodowe”, 1974 r.
R. Dobrzyński, Błękitne imperium gen. Franco, Warszawa 1975
„Wprost”, 27 lipca 1997 r
„Gazeta Wyborcza”, 14 lipca 1997 r.
„Rzeczpospolita”, 8.12.1996
Źródła internetowe:
http://parlamento.euskadi.net/
http://www.euskadi.net/
http://www.buber.net/
„Zagadkowy owoc na drzewie genealogicznym”, K. Kowalski, „Rzeczpospolita”, 8.12.1996
G. Hernet, La politique dans l’Espagne franquiste, Paris 1971, s. 14. Także R. Dobrzyński, Błękitne imperium gen.
Franco, Warszawa 1975, s. 39.
H. Szymańska, Spory i konflikty międzynarodowe, Problem baskijski, Wrocław 2000, s. 165
G. Bernatowicz, Problem mniejszości narodowych w Hiszpanii, „Sprawy Międzynarodowe”, 1974 r.
E. Wysocka, Ofiara Miguela, „Wprost”, 27 lipca 1997 r.
Reuter, ETA zabija, „Gazeta Wyborcza”, 14 lipca 1997 r.