Sherrilyn Kenyon
Captivated by You
B.A.D series
Tłumaczenie – Filipina_86
Beta – Nelly
1
Rozdział pierwszy
W trakcie swojej kariery tajnej agentki, Rhea Stevenson zrobiła wiele rzeczy,
których szczerze nienawidziła: kleiła się do zimnokrwistych zabójców, robiła słodkie
oczy do handlarzy narkotyków, udawała rosyjską wysyłkową pannę młodą,
spacerowała nieuzbrojona po podziemiu, w niemal nieistniejącej sukience, trzymając
pod ramię z handlarzami bronią jądrową.
Ale nic z tego nie przygotowało jej do…
TEGO!
- Chcesz, abym co zrobiła?- Spytała Teę, dyrektor Bureu of American Defense
w skrócie BAD, jak najczęściej nazywali agencję pracujący w niej agenci. Agencja ta
była całkowicie tajna i zajmowała się przede wszystkim walką z terroryzmem. W kraju
mało kto wiedział o jej istnieniu, a większość pracujących tu osób zaliczała się do
grona charakterystycznych postaci. Weźmy taką Teę. Nie miała nawet metra
sześćdziesięciu, była zgrabną i śliczną pół Wietnamką, pół Amerykanką- ale
wystarczyło raz na nią spojrzeć, by wiedzieć, że może być znacznie groźniejsza niż
kobra.
I była.
Tee posłała agentce płaskie, wyprane z emocji spojrzenie.- Będziesz dominą.
Rhea nie mogła zrobić nic z wyjątkiem bolesnego westchnięcia, gdy usłyszała za
sobą męski śmiech, dochodzący od strony, sąsiadującego z jej, biurka.
Zmrużyła oczy, gdy nagle uderzyło w nią paskudne przeczucie.- I od kogo
przyszedł ten genialny pomysł?
Ace podjechał swoim krzesłem do wejścia swojego boksu i zerknął ku jej
niewielkiemu gabinecikowi. Uśmiechnął się do niej niczym kot z Cheshire.
- Och, nie, nie, nie- Powtórzyła twardo Rhea, oddając teczkę z aktami
dyrektorce.- Nie w tym życiu. Niech lepiej agent Ważniak wbije się w nabijaną
ćwiekami skórę i złapie pejcz. Wtedy dewianci będą mogli pobawić się razem.
1
Amerykańskie Biuro Obrony
2
Ace, który był seksowniejszy niż normalny facet powinien być, posłał jej gorące
i uwodzicielskie spojrzenie.- Nie mogę, kochanie. Nie mam do tego odpowiedniego
tyłka. Z drugiej strony zaś twój…- Jego ciemnoniebieskie oczy przesunęły się na
wysokość bioder Rhe’i i uśmiechnął się lubieżnie, jakby wyobraził sobie objęcie
krągłych półkul jej pośladków.
Agentka nie była pewna czego nienawidzi bardziej- śmiałości jego spojrzenia,
czy sposobu w jaki jej ciało na nie reagowało. Ale jej ciało zawsze zdradzało ją z tym
facetem. Do tej pory nie była w stanie pojąć, jak jedna kobieta może być jednocześnie
przyciągana i odpychana przez ten sam obiekt.
Serio, było z nią coś poważnie nie tak.
- Czy to nie podpada pod molestowanie seksualne?- Zapytała Teę, ignorując fakt,
że część jej osoby mruczała w duchu w podniecenia.- Wiesz, mam znajomości w
EEOC
Dyrektorka wyglądała na rozbawioną jej pytaniem.- Cóż, w tym przypadku on
ma rację. Potrzebujemy agentki, i Ace uznał, że będziesz najlepsza do tego zadania.
Rhea posłała w kierunku mężczyzny świdrujące spojrzenie.- Mogę się założyć,
że tak zrobił.
Agent wstał i podszedł do wejścia, do boksu sąsiadki. Mając sto osiemdziesiąt
siedem centymetrów wzrostu górował znacznie nad drobną pół-Azjatką. Spojrzenie w
jego przystojną twarz, było jak zerknięcie na buźkę dziecka w Boże Narodzenie.
Wrażenie potęgowały jeszcze jego kręcone, potargane blond włosy i wyraziste,
niebieskie oczy.
Posłał diabelski uśmiech Rhei.- Och, tylko pomyśl. Ty… Ja… Łańcuchy i
bicze… Recepta na gorącą noc, nie uważasz?
Raczej recepta na katastrofę.- Chyba na koszmar, chciałeś chyba powiedzieć. Nie
zrobiłabym tego za żadne pieniądze na tej planecie. Wybacz Tee, ale musisz znaleźć
inną agentkę do tego zadania.
Szefowa westchnęła z irytacją.- Potrzebujemy ciebie, Rhea. Jesteś jedyną osobą
w biurze, która pasuje do profilu. Odłóż na bok swoją prywatną niechęć i ten jeden raź
pracuj z Ace’m.
2
Equal Employment Opportunity Commision – Federalna Komisja do spraw równych szans w zatrudnieniu
3
- Nie zamierzam zdejmować przy nim ubrań, nawet jeśli zapewniłoby mi to
przywilej bicia go.
Marszcząc czoło, mężczyzna splótł ręce na piersi.- A gdyby pomogło
powstrzymać znanego terrorystę?
Rhea zamilkła na te słowa. To był jej czuły punkt i wszyscy w agencji zdawali
sobie z tego sprawę. Nie wiedzieli tylko dlaczego tak było. Powód był prywatny i
osobisty, ale przez niego spędziła całe swoje dorosłe życie na krucjacie mającej za
zadanie powstrzymać niepotrzebną przemoc. Słowo „terrorysta” mogło skłonić ją do
naprawdę niemal wszystkiego.
Nawet do zdjęcia z siebie ubrań przed Ace’m Kruxem, mężczyzną- bogiem,
demonem z charakteru.
- To jest kolejny powód, dla którego byłabyś idealna do tej misji- Dodała
uroczyście pół-Azjatka.- Wszyscy wiemy jak się czujesz.
Nie, oni tak naprawdę nic nie wiedzą. Jednak Rhea ponownie sięgnęła po akta
zadania.- Czy muszę pracować z Ace’m?
Wzruszenie ramion drobnej ślicznotki.- To jego dziecko. Pracował nad tą sprawą
od roku, zna ją od podszewki.
- Nie martw się, Rhea- Wtrącił agent.- Poczujesz się inaczej jak tylko zobaczysz
mnie nago.
Parsknęła na te słowa.- Tak, dzięki. Właśnie przypomniałeś mi, że muszę
zaopatrzyć się w opakowanie Ranigastu oraz innych środków na wzmocnienie
żołądka.
Ace wywrócił oczami.- Taa, jasne. Jakbyś nie była gotowa sprzedać swojej
duszy, by mnie ustrzelić.
Kobieta wyciągnęła broń z kabury na plecach. Odbezpieczyła broń i sprawdziła
czy jest naładowana.– Masz tutaj sporo racji. Chcesz dziesięcio-sekundowe fory czy
mogę zastrzelić się na miejscu?
Thee potrząsnęła głową ku agentowi.- Dlaczego musisz zawsze jej tak dokuczać?
Pewnego dnia naprawdę cię postrzeli i będę zmuszona to autoryzować- Spojrzała na
Rheę.- Odłóż pistolet.
Wzdychając, agentka zabezpieczyła broń.
4
- Och, ona by i tak mnie nie postrzeliła. Ona po prostu ukrywa swoje zauroczenie
moją osobą pod tą powłoką twardzielki.
Zirytowana dziewczyna zrobiła krok ku niemu.- Wiesz, Ace. Wcale nie jesteś
taki kuszący, jak Ci się wydaje.
- Jasne, a ile razy wyobrażałaś sobie mnie nagiego w swoim łóżku?
Rhea policzyła do dziesięciu w myślach i zmusiła się, by nie zareagować na jego
przynętę. Ale najgorsze było w tym wszystkim to, że on miał rację. Uważała go za
fizycznie atrakcyjnego… Jednak w chwili, gdy tylko otwierał usta, miała ochotę go
zakneblować.
- Och tak- Mruknęła sarkastycznie.- Sprawiasz, że mój świat staje w
płomieniach. Och, dziecino, po prostu muszę mieć twoje gorące ciało. Czemu się nie
rozbierzesz do naga i nie zrobimy tego tu i teraz w biurze?
Hunter Wesley Thornton- Payne wysunął przystojną, chociaż lekko pompatyczną
twarz, zza przepierzenia sąsiadującego z pokoikiem Rei. – Jezu, ludzie. Czy możecie
już skończyć z tymi bzdurami? Niektórzy z nas próbują tutaj pracować.
- Od kiedy robisz cokolwiek innego, poza uzupełnianiem swojego port folio,
Payne?- Zapytał Carlos Selgado, który był sąsiadem Rei z przeciwnej strony.-
Niektórzy z nas mają rozrywkę oglądając te fajerwerki.
- Nazywam się Thornton-Payne- Poprawił go Hunter.
Ignorując go jak zawsze, Carlos zerknął na Teę.- Jeśli Rhee naprawdę ma zamiar
pokazać się nago, czy mogę wykopać Ace’a i przejąć jego sprawę?
Dyrektor posłała im wszystkim miażdżące spojrzenie.- Agenci, na dół. Albo
zostaniecie ofiarami wrednego wirusa, który zaatakuje listę płac i skasuje wasze dane.
Wirus ten nosi nazwę Wkurwiona Tea i może sprawić, że żaden z was nie ujrzy pensji
przez co najmniej sześć tygodni, albo i dłużej.
Carols i Hunter natychmiast wyparowali.
Tee odwróciła się do skłóconej pary agentów.- Wy dwoje, bawić się grzecznie.
Rhea parsknęła.- Bawić się grzecznie? Prędzej pobawiłabym się ze skorpionem,
gołymi rękami.
Jej słowa wywołały diabelski uśmiech na twarzy Ace’a, gdy posłał jej kolejne
szacujące spojrzenie.- Chętnie pokażę ci moje żądło, jeśli ty pokażesz mi twoje.
5
Wykrzywiła twarz z obrzydzenia. Ten facet naprawdę zasługiwał na potępienie.
- Hej, Carlos- Krzyknął do drugiego agenta.- Pracowałeś sporo razy ze
skorpionami. Jak one się parzą? No wiesz, mają te żądła i kleszcze i …
- Dość o rytuałach godowych skorpionów- Warknęła zza zaciśniętych zębów
Rhea.- Dlaczego zamiast tego nie porozmawiamy o modliszkach? No wiesz, one w
trakcie stosunku obrywają głowy partnerom. To dopiero mądre kobiety.
Ace spojrzał na nią spod oka.- Tak, ale jaki masz koniec, nie? Jeśli już masz
umrzeć, zawsze fajniej zrobić to w trakcie dobrego pukania.
Tee’a posłała im miażdżące spojrzenie.- Hej, Marlin Perkins
wróćmy do głównego tematu.
Agent nonszalancko oparł się o biurko Rhei i splótł ponownie ręce na piersi.-
Dobrze, wrócimy teraz do tematu, zostawiając sobie pukanie na później.
Jego przymusowa partnerka posłała mu tylko spojrzenie. To była jedna z tych
chwil, gdy naprawdę nienawidziła tego faceta.
Ale Thadeus „Ace” Krux był postaciom o wielu talentach. Mógł wspinać się na
budynki w sposób, który sprawiłby, że Spider-man byłby z niego dumny. Mógł
prowadzić samochód lepiej i szybciej niż Jeff Gordon i Mario Andretti razem wzięci.
Był w stanie zbudować zabójczą bombę używając do tego pustej butelki po Coca-Coli,
kawałka materiały i domowego środka czyszczącego.
A przede wszystkim jednym spojrzeniem umiał pozbawić każdą kobietę na
świecie głosu.
To było piekielne połączenie, zabójcze dla linii obrony każdej kobiety. Do tego
poruszał się z gładką gracją drapieżnika. Uśmiech Don Juana i inteligencja Einsteina, a
wszystko to zapakowane w ciało modela z reklamy Levisów.
Był uosobieniem wszystkiego co Rheę pociągało w rodzaju męskim…
I wszystkiego czym gardziła.
Jego spokój, chłód, beznamiętność współgrały ze skrajną racjonalnością. Jego
arogancja nie znała granic, a ego…
3
http://en.wikipedia.org/wiki/Marlin_Perkins
znany zoolog, specjalista od spraw zwierząt, prowadzący przez
wiele lat programy przyrodnicze o życiu dzikich zwierząt
6
Ktoś naprawdę powinien sprowadzić go na ziemię, przekłuwając ten nadęty
balonik samouwielbienia.
A od kiedy uznał, że głównym celem jego życia jest ją dręczyć, całkowicie
straciła spokój umysłu.
- Czy ona już go zmiażdżyła?- Spytał Joe, kiedy do nich dołączył.
Będący trochę po trzydziestce, Joe w bardzo młodym wieku otrzymał
odpowiedzialne stanowisko starszego dyrektora tak ważnej agencji, i Rhea nie umiała
wyobrazić sobie nikogo innego, kto lepiej kontrolowałby niebezpieczne, a często
nielegalne działania BAD.
Mimo całej swej młodości i atrakcyjności, Joe był nawet bardziej niebezpieczny
niż Tee. Nigdy nie szedł na kompromisy, nigdy nie brał jeńców. Było to w jawnej
sprzeczności z jego śliczną, chłopięcą buźką.
Pod ramieniem nosił czarną skórzaną kaburę z 0.38 o rękojeści z kości słoniowej.
Może było to oklepane (Ale Joe lubił wykorzystywać banały), jednak miał przypięty
do kostki sztylet, z używania którego był szeroko znany (To była jego niespodzianka,
którą lubił wyciągać z rękawa, gdy ktoś uznał go za nieszkodliwego i banalnego)
Ciemnobrązowe sięgające ramion włosy nosił związane w kucyk, zaś ubrania
zwykle miał wygodne. Dzisiaj ubrany był w niebieską koszulę, której podwinięte
rękawy odsłaniały fragment barwnego tatuażu ze smokiem znajdującego się na jego
lewym przedramieniu. Kiedyś Tee’a opowiadała, że obrazek ten był pamiątką po
czasach, gdy Joe był członkiem nowojorskiego ulicznego gangu.
- Czy to znaczy, że mam zgodę na skopanie go?- Spytała pełna nadziei szefa.
Joe posłał Ace'owi rozbawiony uśmiech.
Krux parsknął. - Nie wydaje mi się. Pamiętaj, szefie, że wiem gdzie żyjesz i
śpisz.
- Tak, ale nawet ty nie byłbyś w stanie obejść mojego systemu bezpieczeństwa.
Joe miał pewnie rację. Specjalnością Ace'a było zakładanie kabli i demolka. Był
w stanie zbudować pułapkę ze wszystkiego. Były to jego specjalne talenty, których
chłopak z Nowego Jorku na pewno nie zdobył legalnie.
- Ale powiedzcie w końcu- kogo ścigamy?- Spytała dziewczyna, otwierając akta.
- Nasz cel to Lucius Bender- Wyjaśnił Krux.- Słyszałaś kiedyś o nim?
7
Rhea przytaknęła. Oczywiście, że słyszała. To była sprawa, o którą błagała
Joego, ale ten z jakiegoś powodu dał ją Ace'owi. Ona była dwa razy taką agentką jak
on. A przynajmniej gdy przychodziło do zbierania danych i działań rozpoznawczych.
Kiedy jednak pojawiała się konieczność działania fizycznie- Ace miał nad nią
przewagę tylko dlatego, że przejawiał rażące lekceważenie dla ludzkiego życia, a
szczególnie własnego.
- On zaopatrza w broń wielu zachodnich terrorystów- Powiedziała.
- Taa- Przytaknął agent prowadzący.- Byłem drzazgą pod paznokciem tego
faceta, od czasu, gdy pracowałem dla Secret Service i jeden z jego pachołków dokonał
zamachu na życie prezydenta. Wtedy jednak udało mu się prześlizgnąć i oczyścić się
ze wszystkich zarzutów. Interpol poinformowało nas, że Lucius posłał do Niemiec, po
swoją ulubioną dominę, którą oni aresztowali niedawno. Teraz burdel, w którym ona
pracowała szuka kogoś na zastępstwo dla niej.
- I ja byłabym tym zastępstwem?
Ace przytaknął.
Joe sięgnął do akt i wyciągnął najbardziej aktualne zdjęcie celu- łysy,
nieatrakcyjny facet w średnim wieku.- Władze podrzuciły pluskwę do celi Uty, która
chętnie opowiadała swoim towarzyszkom o upodobaniach Bendera. Wychodzi na to,
że on lubi dużo mówić w trakcie chłosty i często chwali się wtedy ile zamachów
terrorystycznych sfinansował albo zorganizował. Ma słabość do kobiet w typie Bettie
Page, więc chcemy cię wysłać jako Lateksową Betty, jego najnowszą zabawkę.
Zabierzesz go do okablowanego pokoju, zmusisz do spowiedzi i wtedy wejdziemy
razem z Interpolem i dokonamy aresztowania.
Brzmiało to bardzo prosto. Zbyt prosto, by to mogło się bezproblemowo udać.
- I wszystko co mam zrobić to bić go?- Zapytała podejrzliwie agentka.
Joe przytaknął.
- To jest na prawdę popieprzony drań- Wtrącił Ace, podając jej kolejne zdjęcie
celu. Tym razem stał on obok ciemnowłosej dziewczyny w typie Betty- które nie
mogła mieć więcej niż piętnaście lat... A i to było mocno naciągane.
- Okay. Jeśli to ma pozwolić na zdjęcie go z ulicy, podajcie mi stringi i buty na
obcasie.
8
- Zabijasz mnie, Rhea- Odezwał się zza ściany Carols.
Dziewczyna była zirytowana kolejnym głupim komentarzem.- Wracaj do roboty,
Carlos.
- Joe?- Krzyknął nieporuszony jej uwagą agent.- Chcę zostać przeniesiony do
sprawy Ace'a.
- Czemu, Carols?- Spytał szef.- Czyżbyś w skrytości ducha pragnął nosić
wysokie obcasy i damskie stringi?
- Do diabła, nie.
Rhea odchrząknęła, by zwrócić uwagę Joe'go.- Jak się mamy do tego
przygotować?- Spytała.
Ace uśmiechnął się.- Ty i ja mamy spotkanie z trenerem, aby dowiedzieć się
wszystkiego co trzeba o dominacji i niewoli.
- Naprawdę jesteś zboczeńcem, prawda? Przyznaj się?
Krux roześmiał się.
Joe potarł czoło, jakby miał początku migreny.- Ponieważ wasza dwójka przez
kolejne dni będzie w naprawdę ekstremalnie intymnych sytuacjach, czemu nie
wyjdziecie wcześniej i nie zjecie razem kolacji, by przedyskutować szczegóły sprawy i
lepiej się poznać, zanim się przed sobą rozbierzecie do naga?
Teraz i dziewczyna poczuła ćmiący ból pod czaszką.- Dzięki, Joe- Parsknęła
sarkastycznie.
- Dla ciebie, zawsze. Do diabła, pozwolę wam nawet uiścić rachunek firmową
kartą kredytową.
Posłała szefowi złośliwe spojrzenie. - Jesteś taki hojny.
Ace wskazał wyjście skinieniem głowy.- To co? Zabieramy się za to, Rhea?
Kobiet wzięła głęboki wdech, jakby walczyła niechęcią do pracy z nim, ale w
końcu nie chodziło tutaj o jej animozje z Kruxem. Chodziło o powstrzymanie
zimnokrwistego mordercy, któremu było obojętne kogo krzywdził.
A dla tego, była gotowa zrobić wszystko. Nawet współpracować z najbardziej
aroganckim facetem jaki tylko istnieje.
Zerknęła na Teę.- I będę mogła zbić, Ace'a, tak?
9
- Na czas treningów wcieli się w twojego niewolnika. Spraw, by z płaczem
błagał cię o litość.
Blondyn wyglądał na zupełnie niezrażonego tą propozycją.- Bij mnie, krzywdź
mnie, mów do mnie Ralph.
- Taa, mówić do ciebie Ralph. Na razie wiem, że będę miała szczęście jeśli nie
oślepnę od widoku twojego nagiego ciała. Albo nie ucieknę z krzykiem.
- Ooo- Mruknął agent.- Jestem pod wrażeniem, Stevenson. Podkręcasz
rywalizację.
Zanim mogła mu odpowiedzieć, Ace wrócił do swojego boksu i złapał kurtkę.
Rhea wróciła za biurko, by wyłączyć komputer, zaś Joe skierował się do własnego
biura.
Tee otworzyła ponownie teczkę i tak długo wertowała kartki, aż nie znalazła tego
czego szukała. Podała koleżance cienki plik papierów.- To jest dossier Bendera.
Pamiętaj o tym w trakcie uczenia się, jak go porządnie stłuc.
Złośliwy błysk w oczach pół-Azjatki dał agentce znać, że tamta nie miałaby nic
przeciwko bycia na jej miejscu.- Jeśli chcesz tak bardzo to zrobić, czemu nie wejdziesz
w tą sprawę zamiast mnie?
- Ponieważ jego nie interesują niskie Witnamki. Żałuję, że tak nie jest.
- Ja też. Pomysł, by wejść w to, ubraną tylko w plusz czy koronki, jakoś do mnie
nie przemawia.
- Nie martw się. Będziemy cię osłaniać.
I tak zrobią. BAD zawsze dbała o swoich.- Wiem.
Tee odsunęła się od biurka, gdy wrócił do nich Ace.
- Życzę wam udanej nocy i zachowujcie się przyjacielsko- Podała Rhei małą
wizytówkę.- Pierwszą rzeczą jaka was czeka jutro rano to spotkanie z instruktorką, w
twoim mieszkaniu. Uznałam, ze dzięki temu poczujesz się swobodniej. W
międzyczasie chcę by wasza dwójka weszła odpowiednio w rolę. Tu macie adres
sklepu dla dorosłych u nas, w Nashville. Udajcie się tam i zaopatrzcie w zabawki.
Ace mrugnął do swojej tymczasowej partnerki, której mięśnie brzucha napięły
się od razu w oczekiwaniu.- Jestem zdecydowanie na to gotowy.
Rhea jednak zupełnie nie podzielała jego radosnego nastroju.- lepiej bądź.
10
Wzięła wizytówkę od Wietnamki i zerknęła na mężczyznę.- Ty na prawdę się na
to wszystko cieszysz, co?
- Absolutnie. No to co najpierw?- Spytał figlarnie, robiąc krok ku niej.- Kolacja
czy seks?
- Słucham?
Wziął od niej wizytówkę, pozwalając swoim palcom musnąć jej skórę. Posłał jej
uśmiech wilka w owczej skórze.- No dalej, Rhea. Byłaś już kiedyś w sex-shopie?
Byłoby trudno. Jakoś dziwny seks nigdy do niej nie przemawiał, i usłyszała dość
opowieści przyjaciółek, by wiedzieć że w sklepach dla dorosłych nie znajdzie niczego,
co by jej było potrzebne.- A ty?
Wyglądał na pełnego skruchy.- Powołuję się na piątą poprawkę.
- Wiedziałam, że jesteś zboczony.
- Hej, nie moja wina, że klienci zabierali mnie wszędzie ze sobą, gdy ojciec kazał
im mnie pilnować.
Dziewczyna potrząsnęła na to stwierdzenie głową. Ruszyła do drzwi, a partner
zszedł z jej drogi, gdy skierowała się w stronę wind.
Ojciec Ace'a, Alister Cross, był znanym reżyserem, który zdobył kilka Oscarów.
Jego dziadek, Osker Krux, posiadał największe studio filmowe na świecie, a młodszy
brat Ace'a był kolejnym posiadaczem nagrody Akademii Filmowej- tyle że za efekty
specjalne, był uznawany za guru w tej tematyce. Jej tymczasowy partner zaś był
swego czasu kaskaderem, zanim nie wstąpił w szeregi Secret Service, a potem do
BAD.
- Wiesz, nigdy nie mogłam pojąć czemu zostałeś agentem BAD. Czemu nie
zajmujesz się rodzinnym interesem?
Wzruszył ramionami.- Filmy są nudne. Aktorstwo to oszustwo, a ja pomyślałem,
że jeśli na prawdę chce żyć na krawędzi, to równie dobrze mogę to robić naprawdę.
Dlaczego mam ryzykować śmierć z powodu błędu na planie, skoro mogę umykać
przed prawdziwymi kulami, które chcą mnie zabić i ratować przy tym świat?
W dziwny sposób miało to dla niej sens, i poczuła do niego swego rodzaju
niechętny szacunek.
11
- A co z tobą?- Zapytał, gdy nacisnęła guzik windy.- Co sprawiło, że szanowana
agentka CIA przeszła do tajnej agencji Joe'go, która oficjalnie nie istnieje?
- Ponieważ jak diabli szanuję Joe'go i Tee oraz ich agencję, i nie przepadałam za
zasadami w CIA- To było najlepsze w BAD. Żadnych przepisów krępujących ich
dłonie. Każdy agent dostawał licencję jako cywilny konsultant. Finansowani byli przez
Departament Skarbu i skrzętnie ukryci pod przykrywką federalnej agencji
ubezpieczeniowej... Którą w pewien sposób rzeczywiście byli. Tylko, że w ich
przypadku termin „ubezpieczeniowej” nabierał całkowicie nowego sensu.
Naprawdę zajmowali się walką z terroryzmem, jako specjalny zespół zadaniowy,
o istnieniu którego wiedział tylko prezydent. Każdy agent BAD odpowiadał wyłącznie
przed Joe'm, a on- przed tylko jednym facetem nad nim.
Nikt inny o nich nie wiedział i wszystkim taki układ pasował.
Drzwi windy otworzyły się.
Ace cofnął się, by przepuścić towarzyszkę przodem. Rhea nie odezwała się,
dopóki nie weszła do kabiny, a on nie nacisnął przycisku parteru.
- Poza tym- Kontynuowała dalej swoją wypowiedź.- Podoba mi się zestaw
agentów jakich tu mamy. Wy chłopaki jesteście dużo bardziej zabawni, niż
przedstawiciele innych agencji.
Zaśmiał się na to stwierdzenie.- O tak, nie jesteśmy typową załogą.
Rhea uśmiechnęła się obserwując towarzysza kątem oka. Chociaż grał jej na
nerwach i doprowadzał niemal do eksplozji mózgu, musiała przyznać że był
niesamowicie seksowny, gdy tak stał z dłońmi w kieszeniach i obserwował panel z
przyciskami. Coś w nim było absolutnie nie do odparcia.
Wielka szkoda, że o tym wiedział.
Jego obecność dominowała w windzie, ale z drugiej strony- tak samo było w
każdym innym dowolnym miejscu. Był jednym z tych rzadkich przypadków, których
aura zawsze była intensywna i wszechogarniająca.
I chociaż zwykle próbowała pozostać na niego zła, za jego pompatyczność, jakaś
niewielka część jej uważała go nieodmiennie za atrakcyjnego. Naprawdę malutka
część.
12
Kiedy był spokojny i milczący- zapierał dech w piersi. Rhea nieodmiennie wtedy
zaczynała zastanawiać się ile serc złamał.
- Więc powiedz mi, Ace. Kiedy ostatni raz poszedłeś z kobietą na randkę?
Zerknął na nią.- Prawdziwą randkę czy spotkanie „udaję-że-to-randka-ale-chce-
informacji”?
- Na prawdziwą.
Zamyślił się i po chwili gwizdnął.- Jakiś rok temu. A co z tobą.
Westchnęła przed wyznaniem bolesnej prawdy.- Trzy lata, co najmniej.
- Taaa. Nasza praca nie za bardzo sprzyja umawianiu się, co?
- Nie. Nigdy nie jestem pewna co mam powiedzieć, gdy pytają mnie z czego
żyję. Większość facetów zaczyna czuć się nieswojo, gdy zdają sobie sprawę, że
chodzą z agentką federalną.
Parsknął na te słowa. - Jak ja mówię, że jestem agentem, to kobiety tylko się
śmieją i myślą, że sobie z nich żartuję. Więc zwykle wciskam im jakieś głupoty- o
byciu sprzedawcą albo coś.
Winda dojechała. Drzwi otworzyły się. Rhea przeszła przez hol, wciąż w duchu
uśmiechając się na myśl o agencie Ważniaku siedzącym w barze z jakąś kobietą, która
nawet nie ma pojęcia do czego jej towarzysz jest zdolny. W swojej dziedzinie był
rewelacyjny. Mówił bez akcentu w kilkunastu językach i wydawał się nie bać niczego.
Podczas służby w Secret Service został trzy razy postrzelony i doprowadził przed
sąd niezliczoną liczbę przestępców. Była zdziwiona, jak Joe'mu udało się wyrwać taki
skarb z łap SS. W swojej starej ekipie traktowany był jak bohater.
- Chcesz pojechać razem ze mną?- Zapytał.
Energicznie potrząsnęła przecząco głową.- Ty możesz pojechać ze mną.
Widziałam jak prowadzisz.
- Jak to?- Zapytał, jego twarz miała wyraz czystej niewinności.- Mam absolutnie
czyste konto.
- Tylko dlatego, że udało ci się jakoś wykpić od dostania trzech ostatnich
mandatów- Przypomniała mu.
- To były tylko drobne przekroczenia prędkości.
- Jasne. A ja jestem trzyrękim kosmitom.
13
Jej słowa wydawały się go tylko rozbawiać.- Dobra, Cha-Cha. Ty prowadzisz.
Zmarszczyła brwi.- Cha-Cha? Jak Shirley „Cha-Cha” Muldowney?
- Znasz się na wyścigach?- Spytał, zaskoczony jej wiedzą.
Rhea skinęła głową. To nie było coś o czym normalnie wspominała, ale skoro
temat sam wypłynął...- Żartujesz ze mnie? Cha-Cha była pierwszą kobietą na podium
mistrzowskim w zawodach NHRA
w ich historii. Gdy byłam dzieckiem, chciałam
być taka jak ona jak dorosnę. Mój ojciec był przyjacielem szefa jej ekipy Conniego
Kalitta, i zdobył dla mnie jej autograf. Och, kocham tą kobietę!
- Więc dlaczego teraz jeździsz jak starsza pani?
Dziewczyna zaśmiała się.- Starsza pani? Jak trzeba umiem wycisnąć pełną moc
nawet z limuzyny Lincolna.
Ace również się roześmiał, ale nie poddał jej słów w wątpliwość. Jednym z
podstawowych szkoleń w BAD była nauka jazdy prawie każdym typem pojazdów.
Tak by agent, pod ostrzałem artylerii, granatów czy bomb zawsze mógł wskoczyć za
kółko dowolnej maszyny i ją odpalić.
Mężczyzna pochylił się i szepnął jej prosto do ucha.- Jak na mój gust i tak
jeździsz zbyt ostrożnie.
Rhe zadrżała, niespodziewanie czując ciepły oddech na swojej skórze. Zrobiła co
w jej mocy, by nie wyobrażać sobie innych, znacznie intymniejszych rzeczy, które
mógłby zrobić będąc tak blisko niej.
Poza tym miała niepokojące wrażenie, że nie chodziło mu wyłącznie o jej sposób
prowadzenia samochodu.
Nie chcąc jednak się w to zagłębiać, poprowadziła go w milczeniu na parking,
gdzie stał jej czerwony Muustang.
Ace również nic nie powiedział, gdy wsiadali i ruszali.
- Czy my naprawdę musimy jechać do sex-shopu?- Zapytała po chwili, świetnie
znając odpowiedź.
- To zależy. Masz w domu łańcuchy i bicze? A jeśli tak, stanowczo będę musiał
zmienić moją opinię o tym co Agentka Rhea Stevenson robi w jej wolnym czasie.
4
Popularne amerykańskie wyścigi typu drag racing. Drag racing w Polsce pod nazwą wyścigi równoległe,
odmianawyścigów samochodowych, w których dwa pojazdy (zwykle samochody) mają w jak najkrótszym czasie
pokonać wyznaczony odcinek toru . Wyścig najczęściej odbywa się na odcinku ¼ mili (402,336 m)
14
Rhea jęknęła.- Jedyny łańcuch jaki mam to złoty łańcuszek wokół szyi, a co do
biczy... Czy na wpół opróżnione opakowanie Cool Whip
- Liczy się do tego co przyszło mi właśnie do głowy.
Agentka ciężko odetchnęła.- Czy wszystko co powiem ma dla ciebie związek z
seksem?
- Ponieważ masz nade mną dominować, dziecino, to tak.
* * *
Ace przypatrywał się jej kamiennej minie, gdy przewoziła ich przez
zakorkowane ulice, w sposób znacznie bardziej stateczny niż on by robił.
Rhea była gorącą kobietą o chłodnej fasadzie, którą miał od dłuższego czasu
ochotę stopić. Ale mieszanie przyjemności z pracą nigdy nie wychodziło najlepiej.
Wiedział o tym doskonale... Co nie zmieniało to faktu, że nie przestawał się
zastanawiać, jak ta drobna brunetka smakuje.
Jak by się czuł opleciony jej szczupłymi, miękkimi kończynami.
Dziewczyna była piękna. Nie chodziło tak bardzo o jej wygląd, ale raczej o
sposób w jaki działała na niego, jak poprawiała mu nastrój tylko z pomocą swojego
uśmiechu. Była bardzo cicha i rzadko wdawała się w długie rozmowy, nawet gdy ktoś
do niej dzwonił.
Gdy była w CIA, była jedną z ich najlepszych agentek terenowych.
Ale, od kiedy trzy lata temu przeniosła się do BAD, nie dostawała wielu spraw,
gdzie mogłaby wykorzystywać te umiejętności. Większość jej pracy polegała na
wyszukiwaniu informacji, co sprawiało, że Ace nie raz zastanawiał się jaka byłaby
pracując pod przykryciem.
W więcej niż jednym znaczeniu tej frazy.
Zawsze był zwolennikiem teorii, że ciche spokojne kobiety były znacznie
swobodniejsze w łóżku. Ale jako, że nie znał zbyt wielu przedstawicielek tego typu,
teoria pozostawała nadal w sferze przypuszczeń.
Nagle zerknęła na niego.- O czym myślisz?
5
Cool whip to nazwa kremu na bazie bitej śmietany. Whip po angielsku to bicz. Gra słów.
15
Opadł na siedzenie i sięgnął po standardową męską odpowiedź.- O niczym. Nic.
- O niczym? To dlaczego patrzyłeś na mnie jak kot zerkający na kanarka?
Posłał jej niegrzeczny, seksowny uśmiech.- Dobrze. Wyobrażałem sobie ciebie
ubraną w czarną skórę, dzierżącą bat nad moim nagim tyłkiem.
Nawet na niego nie spojrzała, gdy skręcała w lewo.- Myślę, że wolałabym 'nic'.
Lepszego...
- Słucham?- zapytał zaskoczony i dziwnie podekscytowany?- Naprawdę
chciałabyś wychłostać mnie po tyłku?
- Nie!- Zaprotestowała ostro.- Chodzi mi, że wolę odpowiedź nic, a nie że nie
wyobrażam sobie nic lepszego. O Jezu, Ace, dorośnij w końcu!
Mimo to, nadal się do niej uśmiechał, co nie było czymś, co robił w towarzystwie
zbyt wielu osób. Ale w niej było coś, co go pociągało, wbrew jego rozumowi i
zdrowemu rozsądkowi.
Sam nawet nie rozumiał swojej potrzeby nieustającego dokuczania jej. Poza tym,
że lubił oglądać ją w akcji i patrzeć na jej błyszczące brązowe oczy, gdy się na niego
wydzierała. To było niemal tak seksowne jak gra wstępna.
Niemal.
- Wydawało mi się, mogłoby ci się to spodobać. No i skoro zaczęłaś od nic...
Posłała mu zirytowane spojrzenie.- Nie mogę uwierzyć, że dałam się w to
wrobić.
- Ty? To ja jestem praktykującym niewolnikiem. Wydaje mi się, że jeśli
ktokolwiek miałby się wstydzić, to byłbym to ja.
Rhea znów zerknęła ku niemu, gdy skręciła na duży parking, przed budynkiem z
namalowanymi na fasadzie trzema niebieskimi X.- No zobacz, Ace. Jesteśmy w twoim
drugim domu.
* * *
Rhea stanęła w drzwiach sex-shopu i poczuła jak dopada ją przerażenie. W
całym swoim życiu nie widziała niczego podobnego. W kątach pomieszczenia
ustawiono klatki z manekinami, ubranymi i skutymi w najbardziej erotyczny sposób,
16
jaki tylko można było sobie wyobrazić. Czy ludzie naprawdę korzystali z tych
akcesoriów?
Weszła do środka i zatrzymała się obok lizaków w kształcie penisów. Skrzywiła
się na ich widok.
- Co się stało?- Spytał Ace, który wsunął się do sklepu za nią.
Dziewczyna robiła wszystko co w jej mocy, by się nie gapić.- Od czego
zaczynamy?
Wzruszył obojętnie ramionami, jakby nie dostrzegał jej skrępowania.- Cóż,
możemy zacząć od huśtawek w tamtej części...
Rhea nie powstrzymała zaskoczonego westchnienia, gdy zerknęła we
wskazanym kierunku. Patrzyła na coś, co wyglądało, jakby przybyło prosto z planety
porno. Duża, czarna deska trzymała szeroko rozkraczonego kobiecego manekina
całkowicie skrępowanego i zakneblowanego.
Taaa...
Nie chcąc dać nic po sobie poznać, dziewczyna szybko przybrała neutralny
wyraz twarzy i podeszła do półki pełnej skórzanych masek, dodatkowo ozdobionych
ćwiekami.
- Czy mogę jakoś pomóc?
Agentka prawie podskoczyła w miejscu i szybko się odwróciła, ku źródłu
drżącego, damskiego głosu. Zobaczyła starszą, białowłosą kobietę, która zerkała na nią
zza czarnych oprawek okularów. Jezu, to była czyjaś babcia! Miała nawet wygodne
płaskie czarne lakierki i białą sukienkę. Na ramiona zarzuciła niebieski sweter w białe
haftowane kwiatki. Wyglądała uroczo i krucho.
Czemu na Boga, pracowała jako ekspedientka w sklepie porno?
- Nie. Po prostu... Rozglądam się.
Staruszka roześmiała się i lekko poklepała brunetkę po ramieniu.- To musi być
twoja pierwsza wizyta, skarbie. Odpręż się i baw się dobrze. I nie wahaj się przyjść do
mnie, wypróbowałam większość z dostępnych tu zabawek, i jeśli tylko masz jakieś
pytania, daj mi znać.
- Umm... Dobrze.
17
Babcia uśmiechnęła się, gdy spojrzała na Ace'a.- Doskonale, jesteś szczęśliwą
kobietą, mając taki okaz za partnera. Cóż, on jest po prostu przepyszny.
Przepyszny? Babcia używa takich określeń?
Dobra, znalazłam się w jednym z odcinków „Strefy Mroku” z babcią jako
perwersyjną kosmitką. Po prostu to zignoruj, dziewczyno. Do dzieła.
Siwowłosa kobieta kontynuowała swój monolog.- Wiesz, on przypomina mi
mojego świętej pamięci Herbera. Och, kochana, on był najlepszy. Po prostu żył dla
seksu. Uprawiał go wszędzie i zawsze, nigdy nie odmawiał. Muszę się przyznać, że
raz aresztowano nas za czyny nieprzyzwoite w metrze, gdy odwiedzaliśmy Nowy
Jork.
Jak dla agentki to było stanowczo za dużo informacji.
- A wy? Byliście już kiedyś aresztowani?
- Nie- Odpowiedziała szybko i zgodnie z prawdą brunetka. A przynajmniej ona
nie była. Co do Ace'a... Nie zakładałaby się o to.
- W takim razie wasza dwójka nie robi tego dobrze- Babcia mrugnęła do niej
lubieżnie.
Bez wątpienia ekspedientka była jedną a najbardziej przerażających rzeczy w
tym sklepie.
- Och, polubisz je- Staruszka odezwała się do Ace'a, który zatrzymał się dwie
alejki dalej.- Truskawkowe są najlepsze, chociaż mój Herbert najbardziej lubił
cytrynowe.
Agentka zerknęła na swojego partnera, i zobaczyła, że przegląda on pudełka z
jadalną bielizną. Cała w środku skuliła się.- Nawet o tym nie myśl, Ace.
Uniósł jedną z paczuszek.- Mają winogronowe- Spojrzał na ekspedientkę.-
Próbowałaś ich kiedykolwiek?
- Winogrona nie są najsmaczniejsze. Mają w sobie lekko gorzkawy posmak.
Ace odłożył je na miejsce.- Powiedziałaś, żeby spróbować truskawek?
Oczy Rhe'i zwęziły się, gdy mężczyzna podniósł inne pudełeczko. Doskonale. W
tą grę mogą grać dwie osoby.
- Macie również bicze, tak?- Spytała kobiety.
Ta skinęła głową.
18
- Czy masz jakieś miłe, z kolcami?
- Oczywiście, słodziutka.
- Nie!- Zaprotestował blondyn odkładając majtki i wracając z powrotem do
partnerki.- Żadnych kolców.
Uniosła brwi.- Nie mogę uwierzyć, że znalazłam w końcu coś, co sprawia że
duży, zły Ace drży. Co obudziło w tobie taki lęk przed kolcami?
- Dziewczyna- gotka z czasów liceum, która zostawiła trwałe blizny na moim
ciele. I nie mam zamiaru dopuścić do powstania kolejnych tego typu obrażeń.
Rhea zdziwiła się, że udzielił jej wyjaśnienia.- Spotykałeś się z gotką? Jakie to
niepodobne do ciebie.
- Nie bardzo. Zawsze coś mnie ciągnęło do kobiet w skórze- Spojrzał wymownie
na manekina, ubranego w skórzany gorset, ledwo zakrywający sutki.
Po jego minie poznała, że właśnie wyobraża sobie ją ubraną w takie wdzianko.
Agentka zdecydowała zwalczyć ogień ogniem. Podeszła do szafki ze skórzanymi
męskimi stringami, które musiały wyglądać głupio na każdym facecie, nieważne jak
seksowny by nie był. Podniosła jeden z kompletów bielizny i spojrzała spod oka na
swojego towarzysza, który skrzywił się.
- Zaufaj mi, dziecino, to byłoby jak zakrywanie dwóch kul do kręgli gumową
procą.
- Och, fuj. To było obrzydliwe!
Mężczyzna błysnął ku niej szyderczym uśmiechem.- Ale sprawiło, że stałaś się
ciekawa, prawda?
Nienawidziła tej myśli, ale musiała przyznać że tą rundę wygrał.- Nie, to tylko
sprawia, że żal mi kobiety, która skończy permanentnie do ciebie przykuta. Zrób
przysługę mojemu rodzajowi, Ace, daj się wykastrować.
- Och, nie, słodziutka- Wtrąciła babcia.- Nikt nie powinien wykastrować tak
wspaniałego egzemplarza jak on. Widziałam w swoim życiu wielu przystojnych
mężczyzn, ale twój... Jest stanowczo warty, by trzymać go przy sobie.
- Widzisz, ona mnie lubi.
Rhea ugryzła się w język, żeby nie powiedzieć, że babcia powinna trenować na
Ace'a do misji na Benderze. Ale podstawowa zasada ich fachu brzmiała- nigdy nie
19
zdradzać celu agenta postronnym, nieważne jak nieszkodliwi by się mogli wydawać.
Słowa były w stanie zabić znacznie szybciej i skuteczniej niż pistolet.
Agentka wzięła uspokajający wdech i rozejrzała się wokół. - W takim razie, co
do ciebie przemawia, Ace?
Mężczyzna wziął słoik czekoladowej farby do ciała, sprzedawany w zestawie ze
specjalnym pędzelkiem, i stanął obok brunetki. W tym momencie, było coś bardzo
ważnego i miękkiego w jego spojrzeniu, skierowanym na towarzyszkę.- Rhea al dente.
Poczuła nieoczekiwany dreszcz, i wiedziała, że wywołał go jego gorący,
uwodzicielski uśmiech. Alex Krux był facetem, z którym trzeba było się liczyć.
- Jeśli chcecie, mamy próbki- Zaproponowała staruszka, przechodząc obok nich
na zaplecze.
Sięgnęła tam na jedną z półek i wzięła słoik. Otworzyła wieczko testera i białą,
plastikową łyżeczkę nabrała odrobinę ciemnej masy, przekładając ją do jednorazowej
filiżanki.
Gdy Rhea sięgnęła po próbkę, babcia zabrała pucharek z powrotem.- Daj palec.
Kiedy agentka spełniła jej prośbę, stara kobieta wzięła jej palec, zanurzyła w
czekoladzie, a potem przesunęła dłoń brunetki do Ace'a, by ten spróbował. On nie
zawahał się nawet chwilę- otworzył usta i objął wargami palec.
Żołądek dziewczyny ścisnął się, gdy gorący, zmysłowy język przesuwał się po
jej skórze, a jego dłoń pochwyciła jej nadgarstek, by agentka nie mogła się odsunąć.
Delikatnie przygryzał zębami ciało partnerki, nie odrywając od niej gorącego,
skupionego spojrzenia. Zapach jego wody po goleniu i szamponu wypełnił zmysły
Rhei, sprawiając że jej serce zaczęło dziko bić.
Nigdy w życiu nie była tak nieoczekiwania podniecona przez żadnego faceta. To
było uciążliwe, nieprzyjemne i... umierała z pragnienia, by poznać smak jego warg.
Och, weź się w garść!
Delikatnie zabrała swój palec.- Mam nadzieję, że szczepiłeś się ostatnio na
wściekliznę.
Roześmiał się, po czym sam zanurzył swój palec w filiżance.- Twoja kolej.
- To nie jest higieniczne.
- Tchórzysz?
20
Rhea nie mogła uwierzyć, że wykorzystał w stosunku do niej tą dziecięcą
taktykę. Co gorsza, nie mogła uwierzyć, że to zadziałało. Nie miała zamiaru pozwolić
by uszło to panu Doskonałemu Agentowi płazem.
To był czas na danie nauczki panu Kruxowi.
Wzięła jego rękę w swoją, otworzyła jego dłoń i pozwoliła mu poczuć swój
ciepły oddech. Posłała mu swoje najlepsze spojrzenie z rodzaju „ pobawmy się, panie
ważny”, po czym przejechała językiem od nadgarstka do czubka palca, by na koniec
wciąć jego całą długość do ust.
* * *
Ace zacisnął zęby, by nie zacząć kląć w tym stanie błogiej agonii, gdy zaraz po
wsunięciu sobie jego palca do ust, dziewczyna zaczęła poruszać zmysłowo językiem.
Ta kobieta miała język, o który poeci powinni pisać poematy.
Przynajmniej takie, które zasługują na opublikowanie ich na forum Penthouse'a.
Każdy hormon w jego ciele spalał się, podczas gdy penis nabrzmiał mu niemal
do bólu. A z każdym muśnięciem jej giętkiego mięśnia, stawał się jeszcze twardszy.
Jęknęła gardłowo, przygryzła skórę palca, po czym powoli wysunęła go
spomiędzy warg.- Czekolada Harsheya
Mężczyzna oniemiał. Ponieważ cała jego krew odpłynęła do dolnych partii ciała,
nie był stanie dokładnie zrozumieć jej słów. Wiedział tylko, że ona odsunęła się od
niego o krok, a była to ostatnia rzecz jakiej pragnął.
W rzeczywistości tym czego najbardziej teraz chciał, było wziąć ją w ramiona i
posmakować jej słodkich, bezczelnych ust. Przyszpilić ją do ściany i złagodzić bolesne
napięcie w kroczu, które spowodowała. Mieć ją nagą i mokrą z pragnienia.
* * *
6
Gazeta dla panów, coś jak nasz Playboy, tylko bardziej niegrzeczna
7
Bardzo popularna firma, zajmująca się produkcją czekolady. Coś jak nasz Wedel.
21
Rhea była znacznie bardziej podniecona, niż była gotowa przyznać. Ace na
prawdę smakował wspaniale. A widok jego twarzy, gdy go lizała, na długo wyryje się
w jej pamięci. Czuła, ze jej piersi nadal są nabrzmiałe i ciężkie z pragnienia.
Jako ona mogłaby być dla niego atrakcyjna? Poza tym, taa, może i wyglądał
świetnie, ale był prawdziwą zarazą.
Próbując odwrócić własną uwagę od tego problemu, przełknęła i spuściła
wzrok... Prosto na najbardziej niesamowite wibratory, jakie w życiu widziała. Niektóre
wyglądały jak męskie członki, inne... Inne wyglądały po prostu dziwnie. Jej uwagę
przykuł szczególnie jeden, z dwoma penisami skierowanymi w przeciwne strony.
Przez chwilę studiowała go, przechylając lekko głowę i marszcząc brwi.
Ace roześmiał się nisko, gdy stanął obok niej. Był tak blisko, że dziewczyna
czuła żar bijący od jego ciała. Intensywnie odczuwała jego obecność. Równie dobrze
mógł jej dotykać, takie szkody robił jej silnej woli.
- Ty naprawdę nigdy nie byłaś w żadnych z tych sklepów, co?- Spytał.
Potrząsnęła przecząco głową.- Nie miałam bladego pojęcia, że te...- Wskazała
dłonią na małą armię żołnierzyków na baterię.- Robione są w tylu kształtach, kolorach
i fakturach. Dobry boże. Czy ludzie serio ich używają?
Gdy jego ciało otarło się o jej, mogła poczuć jego napiętą erekcję. On był
potężnym mężczyzną i myśl o jego nagim ciele zelektryzowała na chwilę agentkę.-
Taa, używają. A przynajmniej wiem, że stosują je w produkcjach porno.
Posłała mu ironiczne spojrzenie.
Wyglądał na obrażonego jej niemym podejrzenie.- No co? Mój kuzyn Vito
produkuje filmy pornograficzne dla małego, niezależnego studio. Ku przerażeniu
moich dziadków, opowiada o tym co roku na gwiazdkowym przyjęciu.
Czując większą ulgę, niż była gotowa przyznać, potrząsnęła głową.- Masz
dziwną rodzinę.
- I spędzałem tyle samo czasu w Beverly Hills, co w sklepach dla dorosłych?
Uwierz mi, tam gdzie dorastałem, moja rodzina była najbardziej normalną w całej
okolicy.
22
- Zaczynam pojmować czemu nigdy nie wyrobiłam w sobie nawyku bywania w
takich miejscach jak to- Mruknęła agentka, po czym zaplotła ramiona na piersi.-
Dobrze. Więc czego dokładnie będziemy potrzebować w trakcie tej... wycieczki?
Ace odstawił słoiczek na półkę- Głosuję za prostotą. Po pierwsze, żadnych
knebli, jako że zakneblowany Bender nie byłby w stanie podzielić się swoimi
sekretami.
- To ma sens.
Agent skierował się do jednej z bocznych naw.
- Coś prostego... Kajdanki.
Rhea studiowała przez chwilę różne ich typy. Widok nagiego Ace'a, przykutego
do jej łóżka na chwilę pojawił się w jej myślach, ale szybko odgoniła tą myśl na bok.
Chociaż... Wizja była niesamowita.
Och, nie daj nic po sobie tylko poznać. On nie dałby ci żyć, gdyby wiedział, że
naprawdę masz ochotę na jego nagie ciało.
- Niektóre z tych rzeczy wyglądają jakby nie były legalne- Mruknęła, próbując
ponownie rozproszyć swoje myśli.
Blondyn wrzuszył ramionami.- Osobiście nie kręcą mnie takie rzeczy, ale jak
widać mamy tutaj pełen wybór.
- Ciesze się, że nie pracuję jako jedna z dziewczyn, i że mam moją licencją na
broń. Wolę już łażenie po ciemnych uliczkach niż to.
- Taaa- Ace sięgnął po komplet kajdanek, o wyłożonych aksamitem mankietach.
Trzymał je jak facet, który nie jest serio zainteresowany ich wykorzystaniem.
- Ciebie to naprawdę nie kręci, co?- Spytała zaskoczona. Biorąc pod uwagę jego
charakter i przygody jakie przeżywał, nie zdziwiłoby jej gdyby w łóżku też lubił ostrą
jazdę.
- Nie. Lubię seks w staromodnym stylu. Mokry i intensywny.
Wywróciła oczami.- Wiesz, przez minutę zaczęłam już cię lubić.
- Tylko przez minutę?
- Masz rację. To było raczej dziesięć sekund.
- Dobra, głosuje za tymi- Podniósł parę kajdan, wykonanych z grubych
skórzanych pasków.
23
- Dobra- Zostawiła go i przeszła do regału ze stanikami, gdzie znalazła szybko
jeden czerwony, zrobiony z satyny i piór.- Co myślisz o tym?
Uśmiechnął się.- Lubię to.
- Dobrze. Jaki rozmiar nosisz?
- Słucham?
Babcia roześmiała się od strony kasy.- Mam na zapleczu egzemplarz w jego
rozmiarze.
- Nie!- Warknął agent.- Mam w życiu tylko jedną zasadę- żadnych drag queen.
- Czemu nie?- Dokuczała mu brunetka.- Alergia na satynę?
- Nie, ale to- Podniósł stringi do kompletu.- Dałoby mi uczulenie jak cholera.
Nie, dzięki.
Dziewczyna parsknęła na niego, po czym odłożyła komplet na miejsce.
Ace zamarł, gdy przeszli do smukłej, srebrnej tuby, z której wystawało
kilkanaście długich piór. Przez chwilę patrzył z namysłem.- Połaskotać twój tyłeczek
piórami?
- Słucham?
Odchrząknął.- Powiedziałem, że ładna dzisiaj pogoda.
Rhea wykrzywiła lekko twarz.- Och, proszę cię. Nie mów mi, że jesteś fanem
„Wojskowej Akademii Imprezowej”?
* * *
Mężczyzna poczuł się lekko oszołomiony, że jego nowa partnerka zrozumiała
niejasną aluzję do tego mało znanego filmu z lat 80.- Więc powiedz mi, ile razy
zdarzyło ci się to oglądać?
- Więcej niż bym chciała. To był ulubiony film mojego brata, gdy ten był w
liceum. Przeklinałam dzień, w którym nagrał go na video.
Krux roześmiał się, zaskoczony jaką przyjemność sprawiają mu ich werbalne
sparingi. - Hej, mam zamiar bronić dobrego gustu twojego brata w kwestii filmów.
8
http://www.filmweb.pl/film/Wojskowa+Akademia+Imprezowa-1980-11396
24
- Próbuj- Iskierki w brązowych oczach dziewczyny mówiły jednak, że wcale nie
była taka obrażona, jaką właśnie udawał.
A jeszcze lepsze było to, że wybrała jeden z pierzastych biczy i odłożyła go
razem z kajdankami.
- Dasz mi spróbować?- Zapytał z nadzieją.
- Och, nie. Przecież ty jesteś niewolnikiem, zapomniałeś? Masz robić to co ci
każę.
- Tak, tak. Ale czy niewolnik będzie mógł liczyć na nagrody?
- Nie- Prześlizgnęła się obok niego.
Może niewolnik nie dostanie swoich nagród, ale zanim skończą tą całą akcję,
Ace miał zamiar dostać swoje. Zbyt długo już rozpalała go ta kobieta, by mógł
zrezygnować z posmakowania jej ust.
I całej reszty jej ciała.
Ace nie był facetem, który pozwalał by zabierano mu to czego pragnął, i nie miał
zamiaru pozwolić Rhei, by pozbawiła go spróbowania czegoś dekadenckiego.
25
Rozdział drugi
Rhea nie przestała zerkać spod rzęs na swojego towarzysza podczas posiłku. Ace
wydawał się być bardzo na niej skupiony.
Za bardzo. Zaczęła czuć się jak kawałek mięsa wystawiony na wygłodniałe
spojrzenie potężnego lwa. Nie wiedział tylko, że ten królik, tak jak bohater „Monty
Pythona i Świętego Grala”, ma ostre, jadowite ząbki.
Upił łyk wina.- Jeśli próbujesz mnie zdenerwować, Ace, odpuść sobie. Nie tak
łatwo mnie przestraszyć.
Uniósł brwi w odpowiedzi na jej komentarz i nie przestawał jej obserwować.-
Nie chcę cię zdenerwować, Rhea, próbuję cię rozgryźć. W pracy nie jesteś normalnie
taka swobodna i wydaje mi się niesamowite jaka jesteś odmienna poza Wieżą
Nietoperza- Wieża Nietoperza była pieszczotliwą nazwą na budynek BellSouth w
dolnym Nashville, gdzie mieściła się skrzętnie zamaskowana i zakamuflowana
siedziba BAD. Ich biura były tak dobrze strzeżone, że nikt z wyjątkiem personelu nie
miał szans się do nich zbliżyć.
Rhea odstawiła szkło na bok i obłudnie stwierdziła.- To przez te wszystkie
substancje chemiczne unoszące się w biurowym powietrzu. Oddziałują na moją krew,
aż nie zmieniają mnie w chodzący posąg.
Jego ciepły śmiech otoczył ją. Ace był łatwiejszym i milszym rozmówcą niż
kiedykolwiek była zgodna przypuszczać. Jej pierwsze wrażenie, po ich spotkaniu trzy
lata temu, było znacznie mniej pochlebne.
No dobra, znienawidziła go.
Pojawił się w biurze w parze poszarpanych dżinsów i t-shircie, okazując
lekceważący stosunek agencji, co z miejsca ją zirytowało. Traktowała swoją robotę
26
bardzo poważnie, a mężczyzna zdawał się brać na serio bardzo niewiele rzeczy- a
przynajmniej takie sprawiał początkowo wrażenie.
Tak myślała dopóki nie zobaczyła go w akcji- wtedy poczuła swego rodzaju
szacunek dla jego umiejętności i wiedzy, i pojęła, że traktuje ich misje równie
poważnie co pozostali agenci.
Jako, że pochodził ze znanej hollywoodzkiej rodziny, był wytrawnym aktorem.
Ale to pozostawiało otwarte pytanie- jaki naprawdę był Ace Krux? Jak bardzo jego
czar, roztaczany w czasie posiłku, był prawdziwy, a ile z tego było grą?
Zamarł krojąc stek i zerknął na nią.- Dlaczego mam nagle uczucie jakbym był
eksperymentem naukowym, który poszedł nie tak, a ty robisz za naukowca, który
próbuje pojąć dlaczego?
- Jesteś spostrzegawczy. Tyle, że nie strzeliłeś z tymi eksperymentami.
Zastanawiałam się po prostu w jaki sposób taki facet jak ty skończył pracując dla
rządu.
Otarł usta serwetką, zanim wziął łyk piwa.- W skrócie- Joe.
Nie spodziewała się usłyszeć takiej odpowiedzi.- Joe?
- Taaa. Chodziliśmy razem do collegu w Kalifornii. Nie miałem pojęcia, co chcę
zrobić ze swoim życiem, w sensie tak by nie dotyczyło to Hollywood. Nie miałem
nawet wybranej specjalizacji. Gdy zaczynałem drugi rok, Joe został moim
współlokatorem, i chociaż miał zaledwie dziewiętnaście lat, dokładnie wiedział czego
chce. Podczas gdy reszta z nas spędzała czas na piciu i imprezowaniu, on siedział w
pokoju i się uczył.
- To brzmi jak Joe.
- Taaa. W każdym razie, jednej nocy znalazłem go całkowicie zaprzątniętego
myślami i wiele się wtedy o nim dowiedziałem. Nie był w szkole dla zabawy, był tam,
bo naprawdę chciał coś zmienić. Chciał by jego życie było coś warte, chciał pomagać
sprawie i ludziom. I nie obchodziło go to, że nie będzie przy tym zarabiał milionów,
27
tak długo jak będzie mógł robić dobre rzeczy. Był najbardziej zdeterminowanym
człowiekiem jakiego poznałem, i, wtedy pierwszy raz, poczułem do kogoś taki
szacunek.
Rhea musiała się z nim zgodzić. Ich szef był facetem, którego trzeba było
szanować. Nie dało się inaczej.- Nadal jednak nie rozumiem czemu taki koleś jak ty
chciał ocalić świat. Nie wyglądasz mi na altruistę.
Parsknął na to stwierdzenie.- Chcesz wiedzieć dlaczego naprawdę tu jestem?
Skinęła głową.
- Będąc współlokatorami, dowiedziałem się, że Joe nigdy wcześniej nie był w
Waszyngtonie i, że jedną z rzeczy które pragnął zobaczyć przed śmiercią, był Instytut
Smithsonian
. Było to w tym samym roku, gdy była tam wystawa Star Treka, co mnie
tym bardziej zmotywowało do odwiedzin, bo pośród eksponatów był strój, w którym
występowała moja matka, gdy grała księżniczkę obcych, która próbowała uwieść
kapitana Kirka.
Wbrew sobie, poczuła się zaintrygowana. Zapewne widziała wspomniany przez
niego odcinek kilkanaście razy w życiu, nigdy nie domyślając się, że jedna z kobiet z
otoczenia Kirka wydała na świat syna, z którym teraz dziewczyna będzie pracowała.-
Twoja matka występowała w odcinku Star Treka?
- Och, tak. Miała mnóstwo ról w serialach i filmach, zanim nie wyszła za ojca i
nie pojawiliśmy się my.
Agentka nienawidziła cichej myśli w głowie, że opowieść partnera wydawała jej
się fascynująca. On miał naprawdę fantastyczne dzieciństwo w Krainie Snów.- Biorąc
to wszystko pod uwagę, mogę zrozumieć czemu chciałeś się wybrać do Instytutu, i
szalenie miło z twojej strony, że zabrałeś z sobą Joe'go.
- Tak jak wspominałem, podziwiałem go i taka wycieczka samemu nie byłaby
zbyt wielką frajdą. Chodziliśmy więc sami po Smithsonian, razem z kilkoma setkami
innych ludzi, w tym rodzinami z wózkami i dzieciakami, gdy nagle przez interkom
9
http://pl.wikipedia.org/wiki/Smithsonian_Institution
28
odezwał się głos ostrzegający przed zagrożeniem wybuchu bomy, każący się
natychmiast ewakuować.
Rhea mogła sobie wyobrazić tą sytuację. To był właśnie ten rodzaj chaosu i
niepotrzebnej paniki, których nienawidziła.
- Nie wydaje mi się, bym kiedykolwiek bał się bardziej niż wtedy- Przyznał
blondyn.
- Bałeś się i przyznajesz się do tego?
Wzruszył ramionami.- Trudno w to uwierzyć, ale tak. Gdy szliśmy korytarzem, a
potem klatką ewakuacyjną, cały czas bałem się, że bomba wybuchnie i zabije nas
wszystkich. Cały czas rozglądałem się po twarzach innych ludzi, którzy tego dnia
odwiedzili muzea, tylko po to by popodziwiać odrobinę historii, i zastanawiałem się
jakim fiutem trzeba być, by chcieć wysadzić Smith? W sensie, wiedziałem, że zdarzają
się takie rzeczy, ale pierwszy raz miałem z nimi osobistą styczność- Zamilkł na
moment.- I staliśmy tak na placu przed Instytutem, czekając aż saperzy przeszukają
budynek, a ja robiłem się coraz bardziej wściekły. Patrzyłem na wszystkie budynki
tworzące kompleks i myślałem jakie bezcenne skarby zawierają w sobie. Wszystkie te
fragmenty historii, które mogły zostać bezpowrotnie odebrane kolejnym pokoleniom...
Spirit od Saint Louis
, sztandar, który podczas bitwy pod Baltimore
zainspirował Francisa Keya do napisania hymnu USA, a nawet kostium mojej matki
czy maska Lone Rangera
. Co gorsza wokół mnie było pełno dzieciaków, które same
w sobie były historią. I wtedy pierwszy raz zrozumiałem co napędza Joe'go, co go
motywuje do działania. Zdecydowałem, że ja też chce zrobić coś sensownego z moim
życiem. Po dyplomie spakowaliśmy nasz dobytek, przeprowadziliśmy się do
Waszyngtonu i zaczęliśmy rozglądać się za pracą. Nie minęło pół roku, gdy on
skończył w CIA, a ja dołączyłem do SS.
10
Samolot, który jako pierwszy przeleciał nad Atlantykiem
11
http://pl.wikipedia.org/wiki/Hope_%28diament%29
12
http://en.wikipedia.org/wiki/The_Lone_Ranger
29
Kobieta poczuła się pod wrażeniem ich zaparcia i impetu z jakim działali.- To
musiało być dla was straszne, na własną rękę przenieść się na drugi koniec kraju.
Ace wzruszył ramionami.- Nie bardzo. Gdy ma się tyle pieniędzy i znajomości
co moja rodzina, nie ryzykuje się za wiele. Ojciec w nagrodę za zdobycie dyplomu
kupił mi kamienicę w Georgtown, więc jedyne co musiałem zrobić, to znaleźć swoje
miejsce w życiu.
- Wow- Skomentowała sarkastycznie, pamiętając jak w dzieciństwie często
ledwo wiązali koniec z końcem.- To musiało być miłe, urodzić się ze srebrną łyżeczką
w ustach i nie martwić się potknięciami, zawsze mając pod sobą siatkę
bezpieczeństwa.
Zdecydował zignorować jej złośliwość.- Czasami, ale jeśli nie jesteś ostrożny,
łatwo możesz z siatki ukręcić sznur, na którym się powiesisz.
Jego spostrzeżenie oszołomiło ją. Ace naprawdę krył w sobie głęboką
osobowość... a to była ostatnia rzecz jakiej się po nim spodziewała. I sprawiło, że
wydawał jej się jeszcze bardziej atrakcyjny.- Co masz na myśli?
- Widziałem wielu moich znajomych i ich rodziny, którzy wpadali w sidła
prochów, albo staczali się emocjonalnie, ponieważ nie radzili sobie z prawdziwymi
problemami. To byli ludzie, dla których zwykle dylematy ograniczały się do tego, że
nie dostarczono im na czas z salonu Ferrari, przez co musieli jechać na imprezę
Bentleyem. Na Boga! Straszne!
Patrzyła jak światło świec oświetla jego blond włosy, podczas gdy on wrócił do
pochłaniania steku. Blask podkreślał ostre rysy jego szczęki, co przywiodło agentkę do
rozważania jakby to było przesunąć po męskiej żuchwie palcem. Zadrżała na tą myśl.
Stanowczo minęło za wiele czasu, od kiedy ostatni raz była z mężczyzną. A jeszcze
więcej- od kiedy czuła taką szaloną potrzebę wyciągnięcia ręki i dotknięcia któregoś.
Czemu reagowała tak na Ace'a- nie miała pojęcia. Chociaż, jeśli miała być
szczerą, potrzeba ta rosła, gdy coraz lepiej poznawała swojego kompana... I gdy jej nie
wkurzał.
30
- A tobie jak udało się uniknąć podobnego losu?- Zapytała, bardziej
zainteresowana odpowiedzią niż powinna być.
- Znów muszę powiedzieć- Joe. Był pierwszym biedakiem, którego lepiej
poznałem. Ja się denerwowałem nie umiejąc zdecydować czy powinienem jechać na
przerwę wiosenną do Rio czy Cancun, podczas gdy on zbierał owoce do plecaka, by
mieć co jeść w weekend. Aż boję się pomyśleć co mogło się stać, gdybym nie miał
tyle farta przy doborze współlokatora.
Rhea w ciszy rozważała jego słowa, podczas gdy on ponownie zaczął jeść.
Naprawdę zaczynał ją coraz mocniej intrygować.
I to ją przerażało.
Mimo to, pragnęła dowiedzieć się jeszcze więcej o nim.- Jak to się stało, że
skończyłeś z imieniem Thaddeus?- Spytała, zmieniając temat.- To po prostu nie
wydaje się do ciebie zupełnie pasować.
Jęknął, gdy powiedziała głośno imię, jakby coś go zabolało.- Zanim mój ojciec
został reżyserem, był aktorem- dublerem. Moja mama pomyślała, że byłoby zabawnie
nazwać nas na pamiątkę wszystkich postaci, które grał.
- Serio? Jak zabawnie- Zaczęła przypominać sobie wszystkie znane filmy, ale nie
pamiętała żadnego z bohaterem o tym imieniu.- Kim więc był Thaddeus?
Wziął duży łyk piwa.- To postać ze starego westernu z 1971 roku. „Aliast Smith
and Jones”. Ben Murpy grał Jeda „Kida” Currego aka Thaddeusa Jonesa, i stąd moje
imię. Zawsze mogło być gorzej. Tata był ciemnowłosy, mogłem zostać Hannibalem,
na cześć Pete'a Deula.
Skuliła się z wewnętrznej radości.- Jesteś prawdziwym farciarzem. A jak
zdobyłeś przezwisko Ace?
- John Wayne.
Przewróciła oczami.- Pytałam serio.
31
- Jestem absolutnie poważny. John był wieloletnim przyjacielem mojego
dziadka. Pewnej nocy, jakoś na rok przed swoją śmiercią, bawił się ze mną w
kowbojów. Chciałem mieć jakąś fajną nazwę, więc Duke nazwał mnie Ace Hijinx,
dzieciak poza prawem.
Ciepło przeszyło dziewczynę. Jak słodko.
Nagle twarz jej partnera zrobiła się przeraźliwie smutna.- Miałem osiem lat, gdy
on umarł. Gdy mama przyszła mi powiedzieć o jego odejściu, zakomunikowałem, że
od tej chwili nie będę używał innego imienia. Duke nazwał mnie Ace, i zostanę
Ace'm.
Serce Rhei ścisnęło się, gdy widziała jego ból.- Kochałeś go.
- Taa. Był dla mnie jak drugi dziadek- I skoncentrował się ponownie na steku.
Dziewczyna siedziała cicho i myślała nad opowiedzianymi jej historiami.-
Musiałeś mieć fascynujące życie, znając tych wszystkich sławnych ludzi.
Spojrzał... dziwnie pokornie.- I tak i nie. Pod koniec dnia, sława staje się ulotna,
a pokazuje się rzeczywistość, a my wszyscy jesteśmy w gruncie rzeczy tacy sami.
Jedyna różnica między pracownikiem McDonalda a hollywoodzką gwiazdą to
wielkość pensji i ega. Widziałem jak sława niszczy życie szybciej, niż je zbudowała.
Tak, a Ace było więcej niż jej się wcześniej wydawało.
On spojrzał jej teraz w oczy, a intensywne spojrzenie jego niebieskich oczy
sprawiło, że kobieta zadrżała.- Mam bardzo dużo szacunku dla ludzi takich jak Joe,
którzy mieli wszystko przeciwko sobie, a mimo to udało im się wyjść z ubóstwa,
którzy odmienili swoje życie i zrobili z nim coś sensownego. Cenię ich bardziej niż
bogate dzieciaki, które mają swoje fundusze powiernicze i spędzają wakacje na
Kajmanach. Zaufaj mi, zamiast z nimi, wolę spędzać czas z różnymi Joe'ami tego
świata- Kolejny kawałek steku wylądował w jego ustach.- A co z tobą? Gdzie się
wychowałaś?
32
Rhea westchnęła tęsknie, przypominając sobie swoje małe rodzinne miasteczko.-
Starkville, Mississippi. Największą osobistością jaką poznałam mieszkając tam, był
facet, który sprzedał Elvisovi jego pierwszą gitarę.
Ace uśmiechnął się, jakby mister Hollywood był naprawdę pod wrażeniem.
- Mam nadzieję, że serdecznie podziękowałaś temu człowiekowi.
Nie odpowiedziała.
- A co z rodzicami? Nigdy o nich nie wspominasz.
Serce dziewczyny ścisnęło się boleśnie, na samą myśl o matce i ojcu.- Nie, nie
robię tego.
Niezadowolona z obrotu rozmowy, odchrząknęła.- Więc, opowiedz mi o
Benderze.
***
- Wpierw wróćmy do kwestii twoich rodziców. Otworzyłem się przed tobą, i
jesteś mi winna zdradzenia przynajmniej odrobiny o twoich rodzicach- Ace patrzył jak
jej brązowe oczy zachodzą łzami.- Rhea?
- Nie ma tu nic do opowiadania.
Nie potrzebował swojego instynktu, by wiedzieć, że ona coś przed nim ukrywa.
Było to boleśnie oczywiste.
Zanim mógł o coś jeszcze spytać, przeprosiła i poszła do łazienki. Ace ruszył za
nią.
- Co ty robisz?- Zapytała, gdy zatrzymał ją w korytarzu.- Chyba nie planujesz
wejść ze mną do damskiej toalety, prawda?
33
- Nie. Chcę tylko dowiedzieć się, dlaczego myśl o rodzicach tak cię przygnębia.
Większość ludzi nie ma w takiej sytuacji mokrych oczu.
***
Rhea zakryła usta dłońmi, jakby zmagała się z bólem, który gnieździł się głęboko
w jej duszy. Zawsze reagowała emocjonalnie, gdy wypływał temat rodziców. Jak
mogłaby inaczej?
To było coś, z czym walczyła każdego dnia, chociaż z upływem czasu cierpienie
odrobinę zelżało. Jej rodzice... To była okrutna i zła sprawa, bezsensowny akt
przemocy. Akt, który zostawił ją z niewidocznymi, niezagojonymi bliznami.
Nie chciała o nich mówić, ale nagle odkryła że pochyla się do niego i zaczyna
mu się zwierzać.- Pamiętasz lot Pan Am 103?
- Lockerbie, Szkocja, atak bombowy?
- Tak- Powiedziała, zmuszając się, by nie poddać się emocjom. Ale to było
trudne.- Moi rodzice załapali się na ten lot, wracali do domu na Wigilię z podróży
służbowej. Moja babcia, brat, siostra i ja ubieraliśmy choinkę, słuchając wiadomości i
rozmawiając o tym co zrobimy, gdy oni wrócą... I wtedy to usłyszeliśmy- Zakrztusiła
się na chwilę słowami, z trudem wydobywając je ze ściśniętego gardła. Znów
przeżywała tamten dzień.- Moja babcia sięgała, by założyć szklanego anioła na czubku
drzewka, gdy to ogłosili. Aniołek był ze specjalnej edycji kolekcjonerskiej, z
manufaktury Lenos, i babcia strzegła go jak oka w głowie. Upuściła ozdobę na
podłogę, a ta roztrzaskała się w drobny mak, jak nasze serca. Moja siostra zaczęła
krzyczeć, a ja po prostu stałam jak wmurowana, patrząc na rozbite szkło na podłodze,
niezdolna odetchnąć. Babcia była tak przygnębiona, że tej samej nocy dostała zawału
serca.
Ace widział wyraźnie agonię na delikatnej twarzy i jego serce ścisnęło się z bólu.
34
Spojrzenie jakie mu posłała wbiło się w niego mocno.- Czy wiesz jak brzmi
ludzka dusza, gdy krzyczy w całkowitej agonii? Wypełnia twoje ciało, dopóki nie
wydaje ci się, że przebije bębenki w uszach. Tylko, że nikt tego nie słyszy. Tylko ty.
W jednej minucie byłam dzieciakiem, który marzył o wybieraniu z mamą sukienki na
bal absolwentów, planującym w wakacje uczyć się jeździć z tatą, a chwilę później
wszystko w moim życiu zmieniło się nieodwracalnie. Nie miałam już rodziców, którzy
by byli ze mną na rozdaniu dyplomów, którzy by mogli zrzędzić nad uchem, bym
wyszła za mąż przed trzydziestką. Żadnej mamy, z którą mogłabym prowadzić
kobiece rozmowy, żadnego ojca, który pomógłby taszczyć bagaże do akademika. A
wszystko to z powodu bezsensownego aktu przemocy. To było bolesne i trudne, i
żadne dziecko nigdy nie powinno czegoś takiego przeżywać. Nikt nie powinien tracić
najbliższych w ten sposób. Nikt.
Nie miał pojęcia, jak udawało jej się utrzymać w jednym kawałku. Nie z tym
wszechogarniającym bólem w oczach.
- Dwieście pięćdziesiąt dziewięć rodzin zostało tego dnia roztrzaskanych, a ja
zdecydowałam się upewnić, że nikt nie będzie zmuszony czuć takiego bólu jak ja, gdy
zdałam sobie sprawę, że mój ojciec i matka nigdy więcej nie wrócą do domu. I to
dlatego panie Krux, gdy słyszę słowo „terrorysta” jestem taka wkurzona.
- I masz całkowitą rację z tym. Przepraszam, Rhea. Naprawdę.
Skinęła głowa.- Wiem. A teraz wybacz, potrzebuję iść na minutę do toalety.
Ace wycofał się z jej drogi i patrzył jak z pochyloną głowa, idzie w kierunku
drzwi. Szła powoli i metodycznie, jakby bała się, że gwałtowniejszy ruch sprawi, iż się
rozpadnie.
Cholera. Nie powinien był na nią naciskać. Ale skąd miał wiedzieć? Jego głupia
historia ze Smithsonian była błaha i durna w porównaniu z jej opowieścią. I tacy
ludzie jak ona, sprawiali, że praca tak wiele dla niego znaczyła. I była powodem, dla
którego nigdy nie chciał związać się na poważnie z żadną kobietą.
35
Jego praca była i tak już dość stresująca, nie potrzebował jeszcze kobiety, która
chciałaby by poświęcał jej czas, którego nie mógł jej dać.
Wzdychając, usiadł przy stole i czekał na powrót Rhei.
Kiedy pojawiła się po kilku minutach, mógł odgadnąć, że płakała. Rysy miała
ściągnięte, oczy lekko zaczerwienione, chociaż i tak panowała nad sobą niemal
doskonale.
- Jesteś bez wątpienia najsilniejszą kobietą jaką spotkałem- Mruknął, wznosząc
toast piwem.- Naprawdę cię podziwiam, Rhea.
Skrzywiła się, gdy lekko trąciła kieliszkiem o jego butelkę.- Teraz jestem jeszcze
bardziej podejrzliwa w stosunku do ciebie, agencie Krux. Jakie jeszcze niespodzianki
chowasz w rękawie?
- Nic z wyjątkiem nagiego ciała, które będziesz miała okazję jutro podziwiać-
Mrugnął do niej, z zadowoleniem dostrzegając gniewne błyski, rozświetlające
brązowe oczy.
To było znacznie lepsze od wcześniejszego smutku. Jeśli utrzyma ją zirytowaną,
dziewczyna nie będzie miała okazji myśleć o smutnych rzeczach.
- Wiesz, często czytałam o niepoprawnych facetach, ale ty jesteś ich żywym
przedstawicielem, co?
Zaśmiał się.- Bij mnie swoimi biczami i skuj, dziecino.
Posłała mu pół-żartobliwy, pół-groźny uśmieszek.- Zamierzam to właśnie zrobić.
- W takim razie w porządku. To będzie tego warte, jak długo będziesz później
całowała każdy ślad.
- Och, jest pan na prawdę szybki, panie Krux.
- Ale prawdziwe pytanie brzmi, czy jestem przy tym na tyle uroczy, byś dla mnie
zdjęła spodnie?- Poruszył komicznie brwiami.
36
- Pracujesz nad tym, czyż nie?
- Próbuję.
Posłała mu kolejne spojrzenie.- Może miałbyś jakieś szansę, gdybym nie
wiedziała do ilu par damskich spodni się dobrałeś, by potem beztrosko pożeglować
dalej.
Podniósł dłonie i spojrzał niczym ucieleśnienie niewinności.- To wszystko
kłamstwa. Zostałem wrobiony.
- Taaa, jasne.
A mimo to czuła się omamiona przez niego i zauroczona jego radosną postawą.
Naprawdę mógł sprawić, że pozbyłaby się dla niego spodni, i to przerażało ją dużo
bardziej niż myśl o treningu dominy.
Pragnęła go. Jakżeby mogło być inaczej? Doskonale zrozumiał jej uczucia
związane z rodzicami, a teraz rozbawiał i irytował ją, by odwrócić jej myśli od
smutnych wspomnień.
Ace na serio miał serce i duszę, pod tą szpanerską fasadą.
- Dobra, a teraz może przejdźmy w końcu do interesów- Powiedziała zabierając
się za krojenie grillowanego kurczaka.- Opowiedz mi o Benderze.
- On jest totalnym świtem. Facet w twoim guście.
Roześmiała się.- Brzmi bardziej jak na kogoś dla ciebie. Może mimo wszystko
powinniśmy wrócić po ten gorset dla ciebie.
- Koniec z gorsetowymi żartami- Wzdrygnął się.- Za każdym razem jak o tym
wspominasz, przypominam sobie pewne obrazy, które przeraziły mnie niemal na
śmierć.
- Jakie obrazy?
37
- Moja ciotka, była jedną z charakteryzatorek pracujących przy „Tootsie”. By się
do tego przygotować, praktykowała na moim ojcu. Gdy wróciłem pewnego dnia do
domu, zastałem go w pełnym outficie- cekiny, peruka, kolczyki, makijaż. Zapomnij o
horrorach, to była najstraszniejsza rzecz jaką widziałem. Z ojca wyszła paskudna
kobieta.
Kobieta ponownie wybuchła śmiechem.- Mówisz serio?
- Och, tak. Nie miałabyś dość kasy, by mi zapłacić, bym zbliżył się do kobiecych
ciuchów... chyba, że zdejmowałbym je z damskiego ciała.
- Ace!- Warknęła.- Skup się na czymś innym poza swoimi hormonami.
- Próbuję skupić się na twoich, ale wkurzasz się na mnie za każdym razem, gdy
to robię.
- Jesteśmy tutaj w pracy.
- Tak, ale ten raz moja praca wiąże się z tym, że musisz się rozebrać do naga.
- Nie mam zamiaru się dla ciebie rozbierać do rosołu.
- No to rozebrać do pół-naga.
- Ace...
- Dobra, dobra. Zatrzymajmy się z tym na razie i wróćmy do tematu.
I dotrzymał słowa. Skończyli kolację, a on w tym czasie zdążył wprowadzić ją w
detale sprawy i w każdy chory fetysz Bendera jaki odkryli.
Im więcej agentka wiedziała, tym bardziej miała pewność, że koniecznością jest
zamknięcie tego faceta.
Po tym jak Ace uregulował rachunek, poszli na parking i wsiedli do jej
samochodu, gdzie mężczyzna siedział odrobinę za blisko niej. Trudno było
zignorować jego męskość w tak niewielkiej przestrzeni. Ciepły zapach męskiego ciała
uderzał do głowy Rhei i z trudem skupiała się na kierowaniu.
38
- Więc, jak znajdę drogę do twojego łóżka?- Spytał blondyn, gdy ruszyli z
parkingu.
Agentka posłała mu twarde spojrzenie.- Nie masz dość uroku, dowcipu czy
pieniędzy, by dostać się do mojego łóżka.
Zrobił zirytowaną minę.- Czekaj sekundę. Mam się jutro stawić w twoim
mieszkaniu, byś mogła przywiązać mnie do łóżka, pamiętasz? Nie uda mi się to, jeśli
nie będę znał twojego adresu.
Och, tak.- Hej, jesteś super-szpiegiem. Możesz nasłać na mnie Carlosa i się
dowiedzieć.
Roześmiał się.- Tak, ale Tee'a pracuje nad naszą listą płac. Łatwiej byś sama mi
powiedziała.
- Prawda i masz co do tego farta. Mieszkam we Franklin, w dole Church Street.
- To jest obszar historyczny?
- Zgadza się. Zajmuję mały domek z 1930 roku, pomalowany na kremową żółć, z
bordowymi drzwiami i czarnym, żelaznym ogrodzeniem. Nie możesz tego przegapić.
- Kremowa żółć? A czym to się różni od normalnego żółtego?
- Jest to jaśniejszy, lżejszy odcień.
Kątem oka widziała, że zrobił typową męską minę „kobiety i ich dziwne kolory”.
W ciszy dojechali pod biuro i stanęli obok jego Vipera.- Do zobaczenia jutro.
Intensywność męskiego spojrzenia rozpaliła ją. Była w gorączce.- Tak.
Zobaczysz mnie. Całego mnie- Zerknął na torbę wrzuconą na tylne siedzenie.- Nie
zapomnij wyjąć naszych zabawek.
- Drżę na samą myśl - Prawdziwym problemem było to, że dzisiejszej nocy
wcale nie miała dreszczy z obrzydzenia. Ona drżała z oczekiwania.
Jakaś dziwna i obca część jej faktycznie nie mogła się już wszystkiego doczekać.
39
- Drżysz, co?- Pochylił się, i zanim mogła się zorientować w jego zamiarach,
pocałował ja gwałtownie.
Kobiece ciało eksplodowało wrażeniami, gdy tylko poczuła jego twardy nacisk.
Otworzyła usta, by spróbować go w pełni, i pozwoliła by jego smak i ciepły, korzenny
zapach ciała przeniknęły ją.
Ten facet zdecydowanie wiedział jak całować. Zapomnijcie o jego spluwie, to
jego usta powinny zostać zarejestrowane jako zabójcza broń. Męski język igrał z jej,
wygłodniały, odbierając jej dech. Po chwili odsunął się, patrząc na nią gorącym,
pożądliwym wzrokiem. Całe ciało agentki było w ogniu, i z całych sił walczyła, by nie
przyciągnąć go do siebie by znów posmakować.
- To było odważne z twojej strony - Powiedziała wyjątkowo spokojnie biorąc
pod uwagę pożogę jaka w niej szalała.- Zwłaszcza, gdy znasz moje wyniki w
strzelaniu.
Roześmiał się.- Racja, ale uznałem, że muszę cię przynajmniej pocałować, skoro
jutro masz mnie zobaczyć nago- Otworzył drzwi auta.- Dobranoc, Rhea.
- Dobranoc, Ace.
Zamknął jej samochód i przeszedł do swojego. Zajął miejsce za kierownicą
Vipera.
Rhea patrzyła jak odpala auto. Zatrzymał się tylko po to, by posłać jej diabelski
uśmiech, po czym z piskiem opon wyjechał na ulicę.
Jej ciało nadal stało w ogniu pożądania, jakie obudził jego pocałunek, więc
ruszyła jego śladem znacznie wolniej.
- To był tylko pocałunek.
Ale był naprawdę wspaniały.
A jutro rzeczywiście zobaczy go nago...
40
***
Ace zaparkował czarnego Vipera na podjeździe pod domem Rhei. Nie mógł
uwierzyć, że ma zamiar to zrobić. W zasadzie powinien podziękować Benderowi za
bycie takim chorym skurwielem, skoro pozwoli mu to w końcu zbliżyć się do Rhei.
Niech mu Bóg dopomoże, ale był w niej zakochany od trzech lat, od kiedy tylko
ją pierwszy raz zobaczył. A ona zignorowała go, nie poświęcając mu drugiego
zerknięcia.
Nienawykły do konieczności błagania albo walki o kobiecą uwagę, Ace odszedł,
pragnąc znać jakiś sposób, by stać się dla niej atrakcyjnym. Dziewczyna zawsze
traktowała go z rezerwą, jeśli nie z obrzydzeniem. Nieważne jakby nie próbował,
wszystko zawsze wychodziło fatalnie.
Aż do ostatniej nocy.
Jego usta wciąż paliły od tamtego pocałunku. Zaś ciało stało w ogniu na samą
myśl o przywiązaniu jej do...
Jesteś naprawdę chorym facetem, Ace.
Właśnie, że nie. On był tylko zdesperowany. Od pierwszej chwili, w
ciemnowłosej agentce było coś, co burzyło mu krew w żyłach. To dlatego przekupił
Huntera, by zamienił się z nim na boksy w biurze. Hunter udawał, że przez bliskość
wylotu wentylacji odzywa się jego alergia. Tak więc Ace „na ochotnika”- zamienił się
z nim miejscami.
To było najlepiej i najgorzej wydane 3,000 dolarów w jego życiu. Najlepiej- bo
ilekroć Rhea była w biurze miał ją pod nosem. Najgorzej- bo bycie tak blisko niej było
prawdziwą torturą.
Zdjął okulary przeciwsłoneczne i rzucił je na fotel pasażera.
Oto nadszedł moment prawdy.
41
Wysiadł, zamknął drzwi i powoli ruszył przez podjazd, podczas gdy pragnął
rzucić się do przodu sprintem. Jednak ostatnią rzeczą jakiej pragnął, było to, by Rhea
dowiedziała się o jego uczuciach.
Nie, rozegra i wygra to na chłodno. A jeśli nie- przynajmniej ocali własną
godność.
***
Rhea zobaczyła jak Ace zamyka auto i zbliża się do jej drzwi męskim,
drapieżnym krokiem. Wyglądał absolutnie apetycznie.
Tak, był seksowny. Tak, był gorący, ale dziewczyna nie miała sił bawić się z
kimś o jego ego. Musiała być chłodna i beznamiętna, i zapomnieć, że ma ochotę go
ugryźć. Nie powinna była spędzać z nim czasu wczoraj. W jakiś sposób stał się dla
niej przez to bardziej ludzki i już nie uważała go za totalnego kretyna. Maleńka część
jej zaczęła go nie tylko lubić, ale i szanować.
Zapukał do drzwi.
Zacisnęła i rozwarła pięści, po czym potrząsnęła nimi swobodnie, starając się
uspokoić. Musiała się wziąć w garść. Szybko.
Z głębokim wdechem, otworzyła drzwi, by znaleźć Ace, stojącego swobodnie na
progu, z zabójczym, uwodzicielskim uśmiechem na wargach.
- Dzień dobry, słoneczko - Przywitał się.
- Witaj - Cofnęła się, by go wpuścić do środka.
42
Posłał jej grzeszny, uroczy uśmiech.- W tym momencie, gdyby to była
hollywoodzka produkcja, puścili by w tle „Bad to the Bone”
przekroczyłbym próg.
Rhea przewróciła oczami.- Och, proszę cię! Ace, jesteś taki zły.
- Do szpiku kości, kochanie- Zaczął śpiewać.
- Przestań!
Nie posłuchał. Zamiast tego dał jej doskonałą imitację Georgea Thorogooda. Jej
partner miał niesamowity głos.
Zamknęła drzwi i udając, że nie robi to na niej wrażenia zwróciła się do niego.-
Dobra, w porządku. Zrozumiałam.
Nie przerwał śpiewu, gorzej, dosłownie przyszpilił ją do drzwi i trzymał
uwięzioną między drewnem a swoim długim, potężnym ciałem. Obniżył głos, tak by
mógł śpiewać jej prosto do ucha, nie powodując przy tym bólu. Głos miał niski i
zduszony- wibrujący w każdej komórce kobiecego ciała.
Ból w niej pochodził nie z jego ciała napierającego na jej czy ze śpiewu do ucha,
pochodził z wnętrza jej ciała, które aż kuło z potrzeby posiadania go.
- „Chce być twój, śliczny kotku, twój i tylko twój”.
Brzmiało zbyt dobrze, by mogło być prawdziwe, a ona wiedziała, że tak właśnie
wychodzi w praktyce.
- Czy powinnam skoczyć po swój saksofon?- Spytała, starając się skupić na
czymś innym niż wizji jego nagiego ciała w jej ramionach.
To sprawiło, że przerwał śpiew.- A masz?
- Taa.
13
Trochę wyobraźni moje drogie .. I ...
http://www.youtube.com/watch?v=BGcH49z9fNw
http://www.tekstowo.pl/piosenka,george_thorogood,bad_to_the_bone.html
43
- Super. Umiesz na nim grać?
Nadal się od niej nie odsunął i dziewczyna nie mogła się poruszyć, chyba że
chciała mocno przejechać swoim ciałem po jego.
A jeśli by to zrobiła, byłaby stracona, bo tak mocno go pragnęła. Nie było szans,
by nie pocałowała go ponownie, gdyby poczuła odrobinę mocniej jego smukłe ciało.
Albo zrobiłaby coś innego, czego by żałowała.
Odchrząknęła i skupiła się na udzieleniu mu odpowiedzi.- Niezbyt dobrze, ale
trochę ćwiczyłam ostatnio i psy sąsiadów już nie ujadają w trakcie moich prób.
Roześmiawszy się, wyciągnął dłoń, by pobawić się kosmykiem jej ciemnych
włosów. Gdyby pochyliła głowę odrobinę do przodu, mogłaby zanurzyć nos w
zagłębieniu jego ramienia i poczuć jego korzenny, męski zapach.
Albo jeszcze lepiej- polizać opaloną skórę jego szyi, a potem zjechać...
- W takim razie, muszę przedstawić cię mojemu młodszemu bratu, Aramisowi.
Torturował nas swoim rzępoleniem na gitarze do tego stopnia, że w końcu sprzedałem
instrument za dolara naszemu ogrodnikowi.
- Nie zrobiłeś tego!
- A właśnie, że tak. Nadal mam odcisk buta mojego ojca na tyłku jako dowód.
Chcesz zobaczyć?
Rhea parsknęła śmiechem, chociaż oferta wydała jej się cholernie kusząca.-
Dlaczego wszystko musi się sprowadzać do tego, bym zobaczyła twoje nagie ciało?
Uśmiechnął się do niej wesoło.- Kwestia ukrytych motywów.
Najgorsze było to, że agentka chciała zobaczyć co blondyn ukrywa pod
ubraniem. Po ich wczorajszym pocałunku, spędziła wiele godzin na zastanawianiu się
co z jego przechwałek było prawdą i jak bardzo by się chciała co do tego przekonać.
Pochylił głowę nad jej policzkiem i wdychał zapach ciała.
44
Przez pełną sekundę, nie była w stanie się ruszyć, pragnąc poczuć go więcej,
mocniej. Ale gdzieś z tyłu jej głowy rozdzwoniły się dzwonki alarmowe.
- Czy chciałbyś napić się kawy albo soku?- Zapytała, odpychając go od siebie i
ruszając w kierunku kuchni. Do diabła, ale on miał twarde ciało. Wystarczył ten lekki
kontakt jej dłoni z jego klatką piersiową, by odkryła, że zbudowany jest z samych
twardych mięśni.
Rozczarowanie mignęło na jego twarzy, szybko zastąpione przez krzywy
uśmieszek.- Sok brzmi doskonale- Poszedł za nią i zajął miejsce w kąciku
śniadaniowym, podczas gdy gospodyni sięgnęła do lodówki.
Czuła jego spojrzenie ślizgające się po jej ciele. Odwracając głowę, zyskała
potwierdzenie. Patrzył się na jej tyłek, z miną jakby pieścił go w myślach. Ciało Rhei
zapłonęło.
Omal nie opuściła przez to soku. Zacieśniła uchwyt na kartonie i, ignorując go,
sięgnęła po szklankę.- Więc twój brat ma na imię Aramis, hm? W takim razie twój
ojciec grał w „Trzech muszkieterach”.
- Tak, i Aramis jest do dzisiaj wdzięczny, że tata nie był dublerem Christophera
Lee.
- Dlaczego?
- On grał Rocheforta.
Zaśmiała się, wylewając przy tym niechcący nieco soku.- Tak, widzę czemu to
mogłoby być niefartowne. Ale gdyby twój ojciec zastępował Michalea Yorka, Aramis
byłby D'Artagnanem. To byłoby dopiero ekstra- Podała mu szklankę z napojem.
- Może- Powiedział mężczyzna, zanim wziął łyk.- Ale nikt nie byłby w stanie
napisać tego prawidłowo.
Zadzwonił dzwonek przy drzwiach.
45
Wdzięczna za przerwę, Rhea odstawiła resztę soku do lodówki.- To musi być
nasza instruktorka.
Skierowała się do drzwi, niepewna czego powinna oczekiwać. Kobieta nazywała
się Beullah Mueller, i, z jakiegoś powodu, agentka wyobrażała ją sobie jako potężną,
sztywną Niemkę, z blond włosami zaplecionymi w warkocz, upiętymi wokół głowy.
Rzeczywistość okazała się być dużo gorsza.
- Cześć- Powiedziała kobieta zza progu. Nie mówiła z niemieckim akcentem, ale
z normalnym, amerykańskim.
- Beullah?- Spytała brunetka, niepewna czy stoi przed nią właściwa osoba.
Na pewno nie.
Nowo przybyła miała koło 45 lat, była średniego wzrostu, szczupła, ubrana w
designerski różowy dres. Przez ramię przerzuciła dużą, granatową, sportową torbę.
Coś w niej przypominało agentce Meredith Baxter- Birney
Wyglądała zdrowo i słodko.
Uśmiechała się teraz ciepło.- Witam. Wiem. Wyglądam jak matka w średnim
wieku, a nie instruktorka domin. Ale za dawnych czasów... Powiedzmy, że zbiłam
dość męskich tyłków i wszyscy byli zachwyceni.
Słowa te brzmiały lekko absurdalnie w ustach kobiety, która wyglądała tak, że
mogłaby reklamować masło orzechowe.
- Dobrze- Powiedziała Rhea niepewnie, po czym wpuściła kobietę do środka.-
Pewnie nie chcę wiedzieć w jaki sposób poznałaś Teę?
- Chodzimy do tego samego spa i centrum sportowego. Muszę przyznać, że ona
robi na mnie niesamowite wrażenie. Wygina ciało jak precla.
14
http://en.wikipedia.org/wiki/Meredith_Baxter
46
- O Boże, teraz ten obraz zostanie wypalony w mojej pamięci. Nigdy już nie
spojrzę na Teę tym samym wzrokiem - Wtrącił Ace, który dołączył do niech w
międzyczasie.
Beullah uśmiechnęła się.- Ty musisz być Ace. Tee’a nakazała mi, dać ci ekstra
wycisk.
- Nie wątpię w to.
Agentka musiała przyznać, że nie podobało jej się spojrzenie jakim instruktorka
mierzyła jej partnera. Tak głodujący zerka na stek.
Beullah tanecznym krokiem wsunęła się do salonu i odłożyła torbę na stolik.-
Tee'a powiedziała, że bardzo lubi waszą dwójkę i, że jesteście gotowi dodać odrobinę
przygody do waszych relacji, więc oto jestem.
- Przepraszam? - Nie zrozumiała agentka.
Instruktorka machnęła na nią dłonią.- Och, nie bądź nieśmiała. Pracowałam z
wieloma parami, którym znudziła się pozycja misjonarska i zaczęli szukać nowych
sposobów na urozmaicenie ich życia seksualnego. Kiedyś zaczęłam z parą, która byłą
nudna jak budyń, a gdy następny raz o nich usłyszałam mieli więcej kolczyków niż
Marylin Manson i Christina Aguilera razem wzięci. On naprawdę lubił kolczyk wbity
w swojego pe...
- Pauza- Szybko wtrącił Ace, robiąc dłońmi odpowiedni znak w kształcie litery
T.- Zbyt wiele informacji jak dla mnie.
Rhea zgadzała się z nim, ale nie mogła się oprzeć pokusie podrażnienia go.- No
nie wiem, Ace. To brzmi całkiem zabawnie. Jesteś pewien, że nie chcesz spróbować?
- Nic bolesnego nie zbliża się w te rejony- Powiedział, wskazując na pachwiny.
- Chwila, chwila- Odezwała sie Beullah otwierając torbę.- Wasza dwójka musi
nauczyć się sobie ufać. To podstawowa zasada w byciu parą. Jeśli chcecie mieć
47
zdrowe relacje, musicie nauczyć się wyrażać swoje potrzeby i lęki bez wstydu czy
strachu.
Więc taką historyjkę opowiedziała Tee'a. Rhea i Ace mieli być parą, która
zapragnęła trochę pieprzu w ich pożyciu seksualnym. Miłe kłamstewko. Ale szefowa
mogła im to wcześniej zdradzić.
- Cóż, wiesz jak to jest- Zaczęła więc agentka lekko tęsknym tonem.- Nawet
najgorętszy kawałek sera w pewnej chwili zaczyna się psuć. Nigdy nie myślałam, że
zacznę się nudzić z Ace'm, ale spójrz na niego... Mój cheddar zmienił się w kawałek
goudy.
- Hej, protestuję- Krux był widocznie obrażony.- To nie ja jestem tutaj tym
pruderyjnym. To ty cały czas chodziłabyś w dokładnie zapiętych koszulach i
spodniach albo długich spódnicach. Wiesz, że nie zabiłoby cię, gdybyś raz na jakiś
czas założyła na siebie krótką spódniczkę albo bluzkę z dekoltem.
Rhea zmarszczyła brwi. On serio zwracał uwagę na jej ciuchy. Kto by pomyślał?
- Chwila, chwila- Wtrąciła się do ich przepychanki słownej Beullah. Mówiła z
autorytetem kogoś, kto wie, że dysponuje władzą.- Nie ma potrzeby obwiniać się
nawzajem. Dwa dni ze mną i wasza dwójka będzie wiedziała co dokładnie robić, by
partner błagał o uwagę.
Otworzyła szerzej zamek torby i szukała czegoś między plastikowymi
opakowaniami.- Ty- Zwróciła się do mężczyzny.- Zdejmuj ubrania.
Stanął sztywno.- Gówno.
Instruktorka wyjęła bicz.- Zdejmuj ubrania, niewolniku. Natychmiast.
- Nie.
Machnęła batem, ale Ace nawet nie mrugnął okiem. Błyskawicznie wysunął dłoń
i owinął sobie skórzany rzemień wokół przedramienia.- Bicze na mnie nie działają,
kotku. Nie jestem lwem i nie uda ci się oswoić mnie jak jednego z nich- Puścił bicz.
48
Beullah spojrzała na niego z nowo odkrytym respektem, po czym zerknęła na
Rhee.- Stanowczo masz przy nim ręce pełne roboty, co?
- Nawet nie masz pojęcia.
Instruktorka strzeliła w powietrze batem.
- No dalej, Ace- Powiedziała agentka.- Czas się pobawić.
Warknął nisko z głębi gardła, i zaczął powoli rozpinać koszulę.
Domina uśmiechnęła się z aprobatą.- To jest to, Rhea. Musisz przejąć kontrolę
nad swoim niewolnikiem i pokazać mu kto tu jest szefem- Sięgnęła do zamka bluzy i
rozpięła ją.
Oczy brunetki niemal nie wypadły na wierzch, gdy zdała sobie sprawę, że pod
zwyczajnym dresem, Beullaha nosiła skórzany gorset, którego stanik ozdabiały
metalowe stożki, zakrywające sutki.
Instruktorka zachowywała się tak, jakby nie było nic niezwykłego w jej stroju.-
Pierwszą rzeczą jaką musisz zrobić, Rhea, to przyzwyczaić się do swojej roli jako
kochanki. Musisz czuć się z tym całkowicie komfortowo- I ściągnęła różowe spodnie.
Pod nimi ukazały się czarne pończochy, przywiązane do gorsetu czerwonymi
wstążeczkami. Gorset był od razu połączony z majtkami, tak że gdy instruktorka się
odwróciła, agentka miała widok na jej obleczone w stringi pośladki. Nie był to obraz,
który chciałaby jeszcze kiedyś oglądać.
Brunetka poczuła, że otwiera lekko usta.- Nigdy nie poczuję się w czymś takim
komfortowo.
- Jasne, że się poczujesz- Powiedziała w tym samym czasie pozostała dwójka.
- Nie, nie- Podkreślała.- Co powiesz na t-shirt i ...- Jej głos zamarł, gdy Niemka
wyjęła z torby trzy małe torebeczki.
- To powinno pasować. Tee'a podała mi twój rozmiar i kazała przynieść coś
ekstra niegrzecznego- Otworzyła jedno z opakowań i wyjęła dwa skrawki czegoś,
49
czego agentka mogłaby użyć do zrobienia procy... dla bardzo małego dziecka- Nie
wstydź się. Jestem pewna, że Ace widział cię nago dość razy, byś nie musiała się nim
przejmować. I na pewno nie masz niczego, czego ja bym nie miała- Nagle Niemka
spojrzała szacująco.- A przynajmniej mam nadzieję, że nie masz, a nawet jeśli masz-
na pewno widziałam to u kogoś innego.
Taaa. Tyle, że Ace nigdy nie widział jej nago. Ale z drugiej strony- to samo
można powiedzieć o Benderze. Będzie musiała ubrać się w taki strój dla kompletnie
obcego faceta, do tego obłąkanego.
Dobra, Rhea, możesz to zrobić.
Nie, nie mogę.
Tak, możesz. Zrób to.
Gdy ruszyła w stronę sypialni poczuła w sobie determinację. Czasami szczerze
nienawidziła swojej pracy, i sama nie wiedziała czemu nie zrezygnowała z pracy w
terenie.
To było beznadziejne.
- I nie zapomnij tego- Beullah podała jej kolejną czerwoną plastikową torebkę i
drugą, mniejszą.
Rhea była zbyt przestraszona, by chociaż sprawdzić zawartość. Ignorując Ace'a,
który wpatrywał się w nią gorącym, intensywnym spojrzeniem, wsunęła się do pokoju
na końcu korytarza, gdzie miała nadzieję znaleźć odrobinę odwagi.
Do czasu aż założyła na siebie niewielki, błyszczący top z PVC i stringi, prawie
udało jej się przekonać, że wcale nie jest tak źle. Kobiety na plaży w Rio nosiły
jeszcze mniej.
Może niewiele mniej, ale jednak.
Oczywiście pomogłoby jej, gdyby guziki na dole nie wbijały jej się w miejsca,
których Bóg nie przeznaczył do dotykania. Rhea otworzyła torby by znaleźć w nich
50
pończochy-kabaretki i buty na 10 centymetrowych obcasach wykonane również z
PVC. Och, wyglądały zabójczo.
A biedny Ace myślał, ze wykorzystają jego wyściełane kajdanki.
***
- Jak długo się umawiacie?- Spytała Beullaha Ace'a. Mężczyzna czekał w
rozpiętej koszuli na powrót partnerki.
Trzymał ramiona zaplecione na piersi, zastanawiając się jak Rhea będzie
wyglądała, gdy wróci.
- Trzy lata- Odpowiedział. Pierwszą zasadą kłamstwa było trzymać się jak
najbliżej prawdy. Jako, że znali się z dziewczyną tak długo, wydawało się to być dobrą
odpowiedzią.
- Kochasz ją?
Zasada numer dwa, odpowiadaj pytaniem na pytanie i pozwól drugiej osobie
samej wyciągnąć własne wnioski.
- Czego w niej nie kochać?
Instruktorka sięgnęła do toby, by wyciągnąć parę męskich, skórzanych majtek.-
Wiesz, to jest to co powinieneś na siebie włożyć.
Wykrzywił wargi na myśl, że miałby na siebie wcisnąć ten skrawek materiału.-
Raczej zachowam swoje majtki, dzięki.
Mlasnęła językiem.- Nie ma w tobie żadnej żyłki seksualnej przygody?
Gdyby to dotyczyło tylko ich relacji- posłałby babę do diabła. Niestety, tutaj
kwestią było coś więcej niż tylko związek. Jeśli Rhea nie będzie się zachowywać tak,
jakby wiedziała co robi, może zginąć, a skoro to on ją w to wpakował...
51
Warknął, złapał bieliznę z rąk Niemki i zdał sobie sprawę, że termin majtki był
mocno na wyrost. To tak jakby chciał okryć arbuza frotką do włosów.
Dobra, może to była przesada, ale tak się czuł.
Udał się ku otwartym drzwiom w korytarzu, które prowadziły do łazienki
gospodyni. Zignorował różowo -biało-kwiecisty wystrój, zamknął za sobą drzwi, po
czym pozbył się wszystkich ciuchów i butów.
Gdy sięgał po skórzane majtki, drzwi otworzyły się.
***
Rhea zamarła w przejściu, mając przed sobą nieoczekiwany widok w postaci
kompletnie nagiego Ace'a. Jej serce waliło dziko, a wszystko co mogła robić to
patrzeć.
Hello. Ten facet był wspaniały!
To nie to, że nie wiedziała, że ona ma cudowne ciało. Wiedziała. Ale to...
To było niebo. Był smukły i zgrabny, widać było każdy doskonale wyrzeźbiony
mięsień. Skórę miał gładką i lekko opaloną. Ciepłą i apetyczną.
Zaschło jej w ustach.
I gdy tak stała na przeciwko niego widziała jak coraz bardziej twardnieje.
Zaklął i złapał jej różowy ręcznik, by się osłonić.- Potrzebujesz czegoś, Rhea?
- Żebym to jeszcze pamiętała- Przyznała.- Muszę przyznać, że oglądanie twojego
nagiego ciała wprawiło mnie w lekkie osłupienie i muszę na moment zrezygnować z
moich standardowych złośliwości.
52
Szybko padła szydercza odpowiedź.- Tak, cóż, muszę przyznać, że sam
odczuwam przyjemność oglądając własne ciało.
To był najwyższy czas, by dać temu facetowi nauczkę. Rhea zmrużyła oczy na
dwie sekundy, po czym rzuciła się do przodu i chwyciła ręcznik, którym się zakrywał.
Zanim mogła się powstrzymać, szarpnęła materiał.
- Hej!- Warknął agent, gdy dziewczyna zatańczyła ze swoim trofeum.
Śmiejąc się, wybiegła z łazienki, ścigana przez Ace'a. Oboje wpadli w poślizg,
gdy zatrzymali się gwałtownie, wpadając do salonu. Dopiero wtedy przypomnieli
sobie o obecności Niemki.
Rhea nie protestowała, gdy jej partner odebrał od niej ręcznik i owinął się nim w
pasie.
- Odpłacę ci za to później- Szepnął, zanim nie zniknął ponownie w łazience.
- Dobrze, dobrze, dobrze- Powiedziała Beullah.- Powinnaś bawić się z
niewolnikiem. Męczyć go, aż nie będzie wiedział kto tu jest szefem.
Taa, tylko, że w ich relacji dziewczyna nie była pewna że jest bardziej jego
szefową, niż on jej szefem. Wyglądało to raczej na rozgrywkę równorzędnych
partnerów.
Instruktorka wyjęła bicz o dziewięciu końcówkach – kot o dziewięciu ogonach
który zrobiony był z piór i aksamitu. Wyglądało to raczej jak zabawka, niż przyrząd
służący do stymulacji seksualnej.
Ace wrócił z ręcznikiem nadal okręconym wokół bioder.
Starsza kobieta skrzywiła się na ten widok.- Majtki nie pasują?
- Moim zdaniem nie.
Zanim, którekolwiek z agentów mogło się ruszyć, Niemka złapała za krawędź
materiału i szarpnęła, odsłaniając skórzane majtki.
15
http://mychinaconnection.com/wp-content/uploads/2010/08/let-cat-out-of-the-bag-cat-o-nine-tails.jpg
53
Rhea wybuchnęła śmiechem.
- Hej!- Warknął na nią blondyn.- Galaxina, ja się z ciebie nie śmiałem.
- Przepraszam. To po prostu nie wygląda dobrze- I tak było. Jakoś nie poprawnie
było oglądać takiego twardego faceta jak Ace Krux w obcisłych, niemal, stringach.
- Kto to jest Galaxina?- Zapytała Beullaha.
Agentka próbowała ukryć śmiech.- Bohaterka bardzo kiepskiego filmu sci-fi z
Dorothy Stratten.
Instruktorka odchrząknęła i odrzuciła ręcznik.- Teraz musimy ustanowić kilka
podstawowych zasad. Po pierwsze- zawsze musi być bezpieczne słowo, które
niewolnik może powiedzieć do pani albo pana, gdy on albo ona ma dość. Myślę, że
dzisiejszym słowem będzie Pinokio.
Rozbawienie błysnęło na twarzy mężczyzny.- Pinokio? Jak ten chłopiec zrobiony
z... drewna?
Rhea wywróciła tylko oczami.
Niemka posłała za to agentowi złe spojrzenie.- Masz coś przeciwko Pinokio,
niewolniku?
- Nie, nie- Posłał partnerce figlarne spojrzenie.- Uważam, że to ciekawy wybór.
- Dobrze w takim razie- Mówiła dalej kobieta.- Powiedz tylko Pinokio jeśli Rhea
uderzy cię za mocno. Pamiętaj, tu chodzi o zabawę i pobudzenie. Nikomu nie chodzi o
zrobienie komukolwiek krzywdy.
- Dziękuję ci, Panie- Mruknął agent.- Czy mogę zacząć od powiedzenia Pinokio
już teraz i pójść się z powrotem ubrać we własne ciuchy?
Rhea ponownie wywróciła oczami, słuchają go.
Beullah rozejrzała się po salonie.- Tak więc, Pani Rheo, gdzie powinnyśmy
przywiązać twojego niewolnika?
54
Uśmiech brunetki był czystą złośliwością.- Na podwórku przed domem, by
sąsiedzi mogli popatrzeć?
- Jasne, jak diabli.
Instruktorka roześmiała się.- Wy dwoje tworzycie na prawdę dobry związek,
prawda? Dobrze, dzieci. Zaczniemy łatwo. Sypialnia.
Ace nie czekał.- Pinokio.
Brunetka oparła dłonie na biodrach.- Ace, no chodź, zachowuj się grzecznie.
Nieprzygotowany, by stawić czoła kobiecie z biczem, agent splótł ramiona na
piersi i powoli ruszył śladem towarzyszek. Zatrzymał się na moment w drzwiach
sypialni, podziwiając biało-różową aranżację. To miejsce było absolutnie kobiece i
delikatne.
A w powietrzu unosił się przyjemny, kwiatowy zapach perfum dziewczyny.
Jego działo zamarło i wszystko co mógł robić to wdychać tą uwodzicielską woń.
- Kupiliśmy to wczoraj wieczorem- Rhea podała Niemce torbę ich zabawek.
Beullah wyszydziła zawartość siatki.- To jest dla amatorów.
Ace zadrwił, nadal stojąc w drzwiach.- Uważaj mnie za amatora.
Gdy sięgnął po wyłożone aksamitem kajdanki, instruktorka odsunęła je z dala.-
Jesteś bardzo złym niewolnikiem- Wręczyła bat agentce.- Ukarz go.
Rhea wybuchnęła śmiechem.- Nie wydaje mi się, żebym mogła. Naprawdę. Nie
jestem materiałem na dominę.
- Musisz wbić to sobie do mózgu. Zmienić sposób myślenia. Zamknij oczy.
Brunetka zerknęła na partnera.- Osłoń mnie, jeśli ona zacznie robić jakieś dziwne
rzeczy.
- Masz to jak w banku.
55
I zamknęła w końcu oczu. Niemka podeszła do niej bliżej.- Teraz wyobraź sobie,
że jesteś najwyższą boginią. Musisz objąć swoją wewnętrzną kobiecości wiedzieć, że
to ty rządzisz światem.
Dziewczyna wyobraziła sobie siebie jako władczynię wszechświata.
- Wyobraź sobie, że mężczyźni padają ci do stóp, na każde twe skinienie. Masz
moc, która sprawia że cię pragną. Potrzebują. I zrobią wszystko, by zyskać twoją
aprobatę.
Z taką wizją agentka mogła sobie spokojnie poradzić.
- Teraz otwórz oczy.
Zrobiła to i Beullaha podała jej bat.
- Teraz zmuś go, by ci służył.
Rhea usztywniła kręgosłup.- Na kolana, Ace.
- Pinokio.
- Nie ma żadnego Pinokia dla ciebie!- Agentka uderzyła w powietrze batem,
który byłby bardziej groźny i skuteczny, gdyby był wykonany z czegoś innego niż
aksamit i piórka...
***
Ace czuł się całkowicie niedorzecznie robiąc to co kazała mu dziewczyna. Ale
ona musiała przywyknąć do tej roli. Jej życie będzie zależało od tego, jak
przekonująco wypadnie i czy Bender zaakceptuje ją w roli dominu.
Co oznacza lekkie uszkodzenie ego jeśli uratuje to jej życie?
- Teraz chwyć go za włosy i pociągnij głowę do tyłu.
56
Brunetka posłuchała instrukcji.
Krux spojrzał na nią mrocznym, złowrogim spojrzeniem.
Minęły jakieś trzy sekundy zanim nie wybuchnęła śmiechem. Potarła głowę
mężczyzny w miejscu, gdzie go szarpnęła.- Nie zrobiłam ci krzywdy, prawda?
- Nie- odpowiedział szczerze.
- Zdominuj go, Rhea!
Problemem było to, że ona nie chciała go wcale zdominować. W rzeczywistości,
chciała go pocałować, gdy tak patrzył na nią z dołu. Wiedziała, że to było dla niego
upokarzające, ale mimo to się trzymał.
Dla niej.
- Wszystko w porządku, Rhea- Powiedział pobłażliwie.- Pomyśl o tych
wszystkich chwilach, gdy się na mnie wściekałaś i gdy miałaś ochotę wydusić ze mnie
życie.
Dziwne, ale gdy tak przed nią klęczał, nie mogła sobie przypomnieć żadnej z
takich sytuacji. Wiedziała, że było ich wiele, ale żadna jakoś nie zapisała jej się trwale
w pamięci.
- To nie jest kwestia przemocy- Mówiła Beullah, stojąca obok i przyglądająca się
ich poczynaniom.- Wszystko jest związane z zaufaniem. Ty nie chcesz go skrzywdzić,
Rhea, chcesz dostarczyć mu przyjemności. Musisz nauczyć się do jakiego punktu
możesz go doprowadzić i odpuścić, by go nie skrzywdzić- Kobieta sięgnęła po bat i
pokazała jak go używać.
Rhea ćwiczyła przez kilka minut, aż udało jej się tak machać nadgarstkiem, że
pióra i aksamit wydawały satysfakcjonujący dźwięk przy zetknięciu z męską skórą.
- Teraz zmuś go do wpełźnięcia na łóżko.
Taa, jasne.
57
- Skacz, mała Judy, skacz- Powiedziała agentka, używając tekstu z ulubionej
piosenki Hawaiian Pups.- Właź na łóżko.
Ale, gdy Ace wykonał rozkaz, dziewczyna mogła skupić się tylko na tym jak
wspaniały był, gdy tak leżał przed nią, szczupły i twardy. Patrzyła na ruch mięśni pod
skórą, gdy się układał.
Tak, stanowczo był to widok o jakim śniły kobiety.
- Pozwól by twoja fantazja oszalała- Szepnęła jej do ucha starsza kobieta.
Jedyny problem polegał na tym, że grubawy przestępca na pewno nie będzie
wyglądał atrakcyjnie w takich skórzanych majtkach.
Z drugiej zaś strony, Ace...
Jego tyłek błagał o ugryzienie. Zbyt dobrze mogła sobie wyobrazić, jak przesuwa
zębami po jego gorącej skórze. Jak palcami bada i odkrywa każdy centymetr jego
skóry...
Jak używa do tego ust.
Beullah podała jej skórzane kajdanki.- Teraz go skuj.
Rhea podeszła do łóżka.- Odwróć się niewolniku.
Ace nie był pewien co ma myśleć, gdy podporządkowywał się rozkazowi. Jakaś
obca strona jego osobowości znajdowała dominującą brunetkę jako bardzo seksowną.
Pozostała część, wygodna, miała ochotę się zbuntować.
Szczęśliwie na tyle nad sobą panował, że grał dalej.
Chodziło o jej życie.
Rhea złapała go za dłoń i przykuła go do wezgłowia. Długie włosy łaskotały jego
ciało, gdy zamykała kajdanki. Miała najmiększe włosy jakie kiedykolwiek czuł, i
mężczyzna uznał, że wolałby by nimi go chłostała, i odłożyła ten durny bicz.
Obeszła posłanie i przypięła jego drugi nadgarstek.
58
Ace machnął nadgarstkiem, sprawdzając jego wytrzymałość. Dziewczyna
zerknęła na niego i posłała mu groźne spojrzenie.
Poczuł się nagle dziwnie nerwowy.- Mam pytanie.
- Niewolnicy nie mają pytań- Wtrąciła Beullaha.
- Cóż, ten jeden ma. W przypadku, gdyby doszło do jakiegoś katastrofalnego
wydarzenia i obie byście padły martwe, czy jest jakiś sposób, bym mógł na własną
rękę odpiąć te kajdany?
Agentka roześmiała się.- Nie, dziecino. Módl się więc lepiej, by nic nam się nie
stało.
- Widzę już te nagłówki w gazetach- Wymruczał.
Instruktorka strzeliła językiem.- Może powinnyśmy go zakneblować.
Zanim Rhea mogła powiedzieć nie, Beullaha wyjęła z torby dziwny przyrząd z
pomarańczową piłką w środku.
Brunetka potrząsnęła głową przecząco.- Och, to wygląda okrutnie.
Niemka odrzuciła skórzany knebel i przez chwilę studiowała wygląd leżącego
blondyna.- Na pewno nie chcesz spróbować?
Ace parsknął.- Nie ma mowy, żebym pozwolił włożyć to sobie do ust, chyba że
zobaczę zaświadczenie, że przyrząd został wysterylizowany.
Jego partnerka zgadzała się z nim, zwłaszcza że gdyby założyła Benderowi
knebel nic by od niego nie wyciągnęła.- Myślę, że sobie darujemy.
Beullaha była wyraźnie rozczarowana, ale nie nalegała. Następnie przez kolejne
dwie godziny objaśniała im psychologię dominacji i używanie poszczególnych
zabawek. Rhea czuła pod koniec wykładu, że eksploduje od nadmiaru informacji.
Tuż przed porą lunchu, Niemka uznała, że na razie koniec.
59
- Zabieram się już do domu- Obwieściła.- I pozwolę waszej dwójce poćwiczyć
na osobności. Zabierze wam trochę czasu, zanim nie poczujecie się z tym komfortowo.
Pamiętajcie tylko- małe kroki. Jutro przyniosę bardziej interesujące zabawki.
- Och, cudownie- Mruknął z łóżka mężczyzna.- Nie mogę się doczekać.
Partnerka uśmiechnęła się do niego złośliwie.- Ace, bądź miły, albo użyję
knebla.
Kobiety wyszły do salonu, gdzie Beullaha szybko ubrała się z powrotem w swój
różowy dres. Spakowała swoje „zabawki”, a na koniec podała agentce wizytówkę.-
Zadzwoń jeśli tylko będziesz miała jakieś pytania albo potrzebowała czegokolwiek.
- Dzięki.
Odprowadziła Niemkę, następnie wróciła do Ace’a, który wyglądał na mało
szczęśliwego, że został pozostawiony sam sobie.
- Hej, Rhea. Miło, że ucięłaś sobie jeszcze w drzwiach pogawędkę z naszą Evą
Braun, ale wiesz, jestem już trochę zmęczony byciem przykutym do tego łóżka i
byciem drażnionym tylko, nie mając z tego nic więcej. Więc uwolnij mnie, a ja zajmę
się uszczęśliwianiem pana Radosnego.
Kobieta oblizała usta i zaczęła wędrować wzrokiem po niemal nagim ciele
boskiego, męskiego okazu, który leżał rozłożony na jej łóżku. Nigdy więcej nie będzie
miała podobnej okazji. Cały ranek stała nad jego ciałem, badała każdy jego cal, i teraz
wcale nie miała ochoty go bić. Chciała go dotykać.
I teraz nadszedł czas, by dostała dokładnie to, na co miała ochotę.
- To nie jest najmilszy sposób w jaki można rozmawiać ze swoją panią,
niewolniku- Powiedziała, stukając biczem o but.- Jakie jest to magiczne słowo, by się
uwolnić?
- Pinokio.
60
- W rzeczy samej, Pinokio- Wymruczała ze słodkim uśmiechem.- A teraz
przyszedł czas, by zobaczyć na ile jesteś prawdziwym chłopcem.
61
Rozdział trzeci
Ace’owi stanowczo podobało się brzmienie tego zdania. Ale wydawało się to być
zbyt dobre, by mogło być prawdziwe.
- Nie drażnij się ze mną, Rhea. To okrutne.
Dziewczyna zaczęła powoli spacerować obok łóżka, wprawiając w stan
pogotowia i pełnej gotowości każdy z męskich hormonów. Ona była głodem, który
cierpiał od trzech lat, a którego nie był w stanie zaspokoić czy zagłuszyć.
Patrzył jak przesuwa powoli piórami bicza po idealnie wyprofilowanych
piersiach. Miękkie końcówki zanurkowały w dolinę między półkulami, ledwo
zasłoniętymi przez obcisły topik. Ace poczuł jak jego penis jeszcze bardziej
stwardniał.
- Kto powiedział, że się drażnię?- Zapytała.
Patrzył jak przystanęła przy jego stopach. Aż wstrzymał oddech w oczekiwaniu
na jej słodkie tortury.
Dalej, dziecinko, dotknij mnie tam, gdzie to się będzie liczyło…
Teraz, gdy zostali w końcu sami, pozwolił swemu umysłowi zerwać się na
wolność i pogrążyć się w obrazach rzeczy, które chciałby z nią robić.
Dziewczyna oblizała sugestywnie wargi i gorącym, pożądliwym spojrzeniem
objęła jego całe ciało.- Hmmm…- Wsunęła się na łóżko, między jego rozsunięte nogi.-
Gdzie powinnam zacząć?
- Sugerowałbym odrobinę na północ od twojej aktualnej pozycji- Powiedział
zachrypniętym głosem.
Zmarszczyła lekko czoło.- Trochę na północ, tak?- Zawiesiła dłoń nad jego
nabrzmiałym kroczem.
Wszystko co Ace mógł robić, to zmuszać się do leżenia nieruchomo. Nigdy nie
czuł się taki żywy, tak bardzo na krawędzi. Nigdy tak bardzo nie potrzebował
kobiecego dotyku.
62
Jej dłoń zbliżyła się. Coraz bardziej. Bliżej. Wstrzymał oddech, gdy zawisła
bezpośrednio nad jego członkiem.
W chwili, gdy był pewien, że go pogłaszcze, dziewczyna nagle przesunęła rękę i
zaczęła go łaskotać.
Ace zaklął, czując jak jego ciało drży z frustracji. Nagle zapragnął jej krwi, za to
że tak się nad nim pastwi.
- Pinokio!- Krzyknął, wiedząc że i tak go nie posłucha.
Nie okazała mu żadnej litości.
Mężczyzna próbował ją zrzucić, ale rozciągnięty krzyżem na łóżku niewiele
mógł zrobić, co najwyżej lekko ją podrzucać. Był całkowicie na jej łasce.
- Jak tylko się uwolnię, zapłacisz mi za to.
Przerwała swoje tortury.- Czyżby?
Po chwili wróciła do dotykania go, tym razem jednak była znacznie delikatniej,
gdy przesuwała palcami po jego nabrzmiałych sutkach. Ku jego zdziwieniu
pomasowała czułe końcówki paznokciami.
Ace warknął, czując w ciele rozprzestrzeniający się dreszcz. Próbował ją
pocałować, ale dziewczyna odsunęła twarz, kontynuując czułe badanie jego klatki
piersiowej.
***
Rhea wiedziała, że nie ma żadnego interesu w dotykaniu Ace’a w ten sposób, ale
nie mogła się powstrzymać. Pragnęła mieć go na swojej łasce, nawet gdy ją całował.
A teraz miała go dokładnie tam, gdzie chciała.
A on nie wydawał się mieć nic przeciwko. Nadal ją dziwiło jak bardzo cieszyły
ją zajęcia z Beullahą. Odkryła nowe oblicze własnej osobowości, z istnienia którego
nie zdawała sobie nawet sprawy.
- Wiesz, byłeś wyjątkowo dobry w tym wszystkim- Narzekał tylko kilka razy,
gdy przypadkiem uderzyła go zbyt mocno, ale ogólnie był doskonałym niewolnikiem,
gdy ona uczyła się prawidłowo używać bicza.
63
***
Ace poczuł jak jego serce mocno bije, gdy Rhea kontynuowała masaż jego
sutków. Był już dla niej tak twardy, że stało się to niemal bolesne.- Ty ubrana w te
ciuchy bardzo mi w tym pomogłaś- Mruknął głębokim, gardłowym głosem.
- Naprawdę?
Mężczyzna zassał powietrze, gdy uwaga jego towarzyszki przeniosła się na jego
drugi sutek.
- Rhea, to jest naprawdę okrutne. Za bardzo mnie podniecasz, żeby miał mi
pomóc po tym sam zimny prysznic.
- Nie- Odpowiedziała na jego zarzut, owiewając jego nagą skórę gorącym
oddechem.- Okrucieństwem jest oglądanie cię, gdy tak leżysz na moim łóżku,
wyglądając absolutnie seksownie. I nie masz wyboru, mogę zrobić z tobą wszystko co
zechcę, a ty nie masz mocy by mnie powstrzymać. Jest w tym coś absurdalnie
podniecającego.
- I co chcesz ze mną zrobić, skoro już mnie masz?
Przesunęła dłoń niżej, ku jego nabrzmiałej męskości.
Rhea wiedziała, że powinna go uwolnić. Że powinna natychmiast powstrzymać
to szaleństwo.
Gdyby to jednak było takie proste. Prawda jednak była taka, że on zbyt długo
był dla niej atrakcyjny, by teraz mogła pozwolić mu tak zwyczajnie odejść. A już
zwłaszcza teraz, po ostatnich godzinach, gdy dzielili tyle intymnych chwil.
- Czy pozwolisz mi zrobić wszystko na co będę miała ochotę?- Zapytała.
- Nie jestem na pozycji, która pozwoliłaby mi cię powstrzymać.
Uśmiechnęła się do niego.
***
Ace wstrzymał oddech, gdy dziewczyna przeniosła się w kierunku jego
skórzanych majtek. Zacisnął dłonie na skórzanych pasach, podczas gdy wszystkie
nerwowe zakończenia jego ciała drżały w oczekiwaniu.
64
Potem dziewczyna zrobiła najbardziej szokującą rzecz, której się całkiem nie
spodziewał. Pochyliła nisko głowę i uniosła językiem suwak znajdujący się na
przedzie jego bielizny. Widok jej głowy między jego udami jeszcze bardziej usztywnił
jego członka. Był tak pobudzony, że bał się, że zaraz się zbłaźni.
Napinając ciało w oczekiwaniu, obserwował jak Rhea powoli odsuwa suwak
używając do tego zębów. To była jedna z najbardziej podniecających rzeczy, jaką
kiedykolwiek doświadczył.
I jeden z najbardziej erotycznych widoków, jakie miał okazję ujrzeć. Musiał siłą
się opanować, by nie szarpać więzów, tak bardzo pragnął się uwolnić i ją pochwycić i
wziąć, tak jak tego od dawna pragnął.
***
Rhea straciła na moment oddech, gdy w końcu uwolniła penisa Ace’a. Odsunęła
się odrobinę i użyła dłoni, by rozsunąć zamek do końca, całkiem odsłaniając krocze
mężczyzny.
Był wspaniały.
Patrzyła na niego uważnie.- Beullaha powiedziała, że musisz nauczyć się mi
ufać.
- Nie ufam nikomu.
- Nie?- Dziewczyna nie wiedziała skąd brało się jej zaufanie do niego, może była
to kwestia spędzenia wspólnie poranka i odkrywania jego ciała, dzięki czemu czuła się
teraz przy nim swobodnie.
A może chodziło o to, że ilekroć słyszała jego głos- wilgotniała.
Cokolwiek to nie było, ufała mu.
Teraz więc sięgnęła swobodnie do swoich pleców, rozpinając obcisłą bluzkę.
Ace syknął widząc jej obnażone piersi. Sutki miała twarde, wręcz błagające o
posmakowanie ich pospieszenie.
Wtedy, ku jego przerażeniu, Rhea pochyliła się nad nim i zawiązała mu swoją
bluzkę wokół głowy, zasłaniając oczy.
- Co ty robisz?
65
- Oślepiam cię. Teraz naprawdę jesteś na mojej łasce.
Ace potrząsnął głową, pragnąc ją widzieć. Obecna sytuacja wcale go nie
zachwycała.
Rhea usiadła z powrotem, podziwiając swojego nagiego, ślepego niewolnika.- To
musi być dla ciebie denerwujące.
- Nawet nie masz pojęcia jak bardzo.
Roześmiała się. Dla niej to było niesamowicie wspaniałe, móc swobodnie badać
wzrokiem jego ciało, podczas gdy on nie przeszywał jej swym intensywnym
spojrzeniem, rozpraszając w ten sposób.
Jego opalona, gładka skóra opinała dobrze umięśnione ciało. Był potężnym
mężczyzną, we wszystkich aspektach. Kładąc się obok niego, Rhea dotknęła palcem
czubka jego penisa. Poczuła wilgoć.
Ace warknął, gdy tylko roztarła wilgoć na szczycie.
- Dotknij mnie, Rhea.
Brunetka zaczęła śledzić palcem zarys żył oplatających jego potężną erekcję.
Poza tym zawsze fascynowało ją męskie owłosienie w tym rejonie ciała. Oblizują
wargi, przesuwała palcami po szorstkich włoskach, aż w końcu objęła go całą dłonią.
Wygiął plecy, dociskając się do niej mocniej.
- Lubisz to, prawda?
- Musisz w ogóle pytać?
Uśmiechnęła się jeszcze szerzej.
Agent zacisnął mocno zęby, gdy kobieta kontynuowała powolne, metodyczne
badanie jego krocza, pozostawiając go osłabionego i bez tchu. Nie mógł uwierzyć w
to, co ona mu robiła. Rhea przede wszystkim nie była typem kobiety, która beztrosko
wskakiwała facetowi do łóżka.
Była takim typem, który mężczyzna chciał zabrać do domu i zatrzymać.
- Jeśli tylko śnię, to proszę, nie budź mnie- Nie zdawał sobie sprawy, że
powiedział te słowa na głos, dopóki nie usłyszał jej odpowiedzi.
- Słucham?
Jej dłoń przerwała słodką torturę.
66
Co do cholery? Zaszedł już z nią tak daleko. Mógł chyba pozwolić sobie na
całkowitą szczerość.- Nawet nie masz pojęcia ile razy zamykałem oczy i próbowałem
sobie wyobrazić dotyk twoich dłoni, pieszczących moje ciało. Twoje usta na moich.
Rhea delikatnie przesunęła dłonią po gładkiej skórze penisa.- Naprawdę?
- Tak- Wypluł z siebie to słowo z trudem, a to z jakiegoś powodu jeszcze
mocniej ją podekscytowało niż wcześniejsze wyznanie.
Zabrała dłoń, poczym położyła się na nim, rozkoszując się dotykiem tych
wszystkich twardych mięśni, które miała pod sobą. Cudownie było go czuć.
Za dobrze.
Jej serce zaczęło bić mocniej, gdy zaczęła językiem badać zarys jego szczęki.
Zawsze pragnęła to zrobić. Był jednym z tych facetów, którzy golili się co kilka dni. I
chociaż dziewczyna nie przepadała za brodami, uwielbiała widok lekkiego zarostu
ocieniającego jego skórę.
Uniosła lekko ciało i opuściła je, tak że końcówka jego erekcji naciskała na
centrum jej kobiecości. Syknęła z powodu nadmiaru wrażeń. Zrobiła się przez to
bardziej wilgotna. Bardziej rozpalona.
Ale nie była jeszcze gotowa go wziąć.
Usiadła na jego udach, pochyliła się i pocałowała go słodko, drażniąc jego usta
swoimi.
Ace stracił dech, gdy dziewczyna przesunęła językiem po jego. Jej pocałunek ze
słodkiego szybko zmienił się w gwałtowny i namiętny, w taki który tylko obudził
apetyt na więcej.
Mógł sobie tylko wyobrazić jak wyglądała w tym momencie scena w jej sypialni-
on przykuty do łóżka, zasłonięte oczy, a na nim ona, półnaga i namiętna.
- Czy zdejmiesz mi tą opaskę?
- Jeśli to zrobię, najprawdopodobniej odzyskam zmysły i stchórzę.
- W takim razie zapomnij, że pytałem.
Roześmiała się nisko i uwodzicielsko.- Zdradź mi swoje sny, Ace. Co ci w nich
robiłam?
- Nie mam pojęcia od czego zacząć- Nie był w stanie nawet zacząć jakoś
katalogować fantazji o niej.
67
Poczuł, że dziewczyna zsuwa się z niego.
Zanim mógł się odezwać, coś miękkiego otarło się o jego udo.- Co to jest?
- Pióro- Powiedziała na moment przed tym, jak dotknęła nim jego penisa.
Ace zajęczał ekstatycznie.
- Czy kiedykolwiek marzyłeś o czymś takim?
- Tak- Wyznał szczerze.- Miałem też wizję ciebie oblaną miodem z tych ciastek,
które zawsze przynosi Tee’a, gdy jada lunch w Cracker Barrel. Śniłem o pokryciu
całego twojego ciała złocistą słodyczą i zlizania jej do ostatniej kropelki.
Rhea poruszyła się podekscytowana, gdy wyobraziła sobie tą scenę.- Co jeszcze
sobie wyobrażałeś?
- Śniłem o twoich…- Ugryzł się w język, zanim użył mało poprawnej nazwy na
kobiety biust.- Piersiach. Przesuwających się w górę i w dół mojej klatki piersiowej, a
potem zsuwających się niżej…
- Hmmm…
Rhea przestała drażnić go piórem. Ace serio przestraszył się, że dziewczyna
obraziła się na niego, dopóki nie poczuł czegoś miękkiego, ocierającego się o jego
policzek. To była jej pierś. Sięgając jak najdalej, mimo ograniczeń, rozchylił usta i
nakierował się na nią, tak by móc skosztować jej twardego sutka.
***
Rhea nie mogła uwierzyć w to, co robi, ale mimo to nie miała zamiaru się
zatrzymywać. Ona też spędziła zbyt wiele dni marząc o nim. To był główny powód
dlaczego zawsze była dla niego taka niemiła. Nie chciała być jego kolejnym
podbojem. Chciała być inna. Wyjątkowa. Ważna.
Jesteś po prostu kolejną jednonocną przygodą, powiedziała sobie.
Ale, nie, nie czuła się wcale w ten sposób. Może tylko sama siebie oszukiwała,
ale jakoś wierzyła, że dobrze jej się wydaje.
Poddała się jego językowi do chwili, aż nie była w stanie więcej wytrzymać.
Musiała sama go teraz posmakować.
Niemal zapiszczał, gdy dziewczyna odsunęła się od niego.
68
Wzięła głęboki wdech. Zaszła już za daleko, by się teraz wycofać. Nie było
sposobu, by wrócić do poprzedniej sytuacji, gdzie ona była dla niego tylko koleżanką
z biura, którą regularnie podrywał.
Teraz chciała od niego więcej. Znacznie więcej.
Jej ręka drżała z lęku, gdy sięgnęła, by ściągnąć z niego prowizoryczną opaskę.
Te hipnotyzujące, błękitne oczy zniewoliły ją i uwięziły. Lśniły pasją i potrzebą.
Był wspaniały.
I był jej. Przynajmniej na dzisiejsze popołudnie.
***
Ace oblizał wargi, znów mogąc obserwować dziewczynę. Nigdy wcześniej nie
był tak pobudzony, a jeszcze nawet jej nie dotknął.
Jej spojrzenie zablokowało się z jego. Zmarszczył brwi, gdy nagle zsunęła się z
łóżka, ale zaraz jego czoło wypogodziło się, gdy patrzył jak ściąga z siebie skąpe
stringi. O tak, to było coś, czego definitywnie pragnął.
Pochyliła się nad nim i drażniła go dotykiem sutków, aż nie zjechała na
wysokość jego penisa.
Ich oczy nie odrywały się od siebie, gdy dziewczyna wspięła się ponownie na
łóżko i wzięła go głęboko do ust.
Ace jęknął zza zaciśniętych zębów, gdy zalała go fala przyjemności. Nie tylko z
powodu wrażeń jakich dostarczał dotyk jej warg wokół niego, ale również z powodu
oglądania tej sceny.
Ile razy o tym marzył? Ile razy przypadkiem dostrzegał w biurze jej smukłe,
nagie udo, a potem twardniał tak bardzo, że poważnie rozważał udanie się do łazienki i
ulżenie sobie?
A teraz ona uprawiała z nim miłość. To było znacznie lepsze niż wszystko, co
kiedykolwiek sobie wyobraził.
- Rozkuj mnie, Rhea. Chcę cię dotknąć.
Brunetka ostatni raz wsunęła go sobie do ust, po czym delikatnie oswobodziła.
Wtedy sięgnęła, by spełnić jego prośbę.
69
Ace jęknął nieznacznie, gdy w końcu był wolny. Jego mięśnie protestowały
odrobinę od tych wszystkich czynności.
Ale nie miał zamiaru się nimi przejmować, skoro miał w łóżku Rheę. Chwytając
ją, przycisnął mocno do siebie i pocałował.
***
Rhea zatonęła w jego ramionach. Nie umiała tego inaczej określić. Czuła się
niesamowicie ciepło i bezpiecznie. Otoczona jego mocą.
Owinęła swoje ciało wokół jego, chcąc zaabsorbować tyle jego siły ile była w
stanie. Był taki cudowny w dotyku!
Otarła się o jego twardość, pragnąc jak najdokładniej czuć przy swojej skórze
każdy centymetr kwadratowy jego ciała.
- Czekaj- Wyjęczał blondyn, jego głos był na wpół dziki.- Masz prezerwatywę?
Czy miała?
Rhea wpadła w panikę, gdy dotarło do niej co prawie zrobili. Nie była na
pigułkach, i szczerze mówiąc zapomniała o tym, tak była na niego napalona. Dobrze,
że on odzyskał na chwilę zmysły.
Naprawdę była mu za to cholernie wdzięczna.
- Nie jestem pewna- I nie była. Minęło sporo czasu od kiedy ostatni raz była z
mężczyzną.- A ty?
- Nie- Jęknął.- Nie mam zwyczaju łazić z kondomami w portfelu.
Słowa te sprawiły, że dziewczyna poczuła się lepiej. Przynajmniej Ace nie był
jednym z tych uroczych facetów, przygotowanych „na wszelką okazję”.
- Czekaj, pozwól mi sprawdzić czy czegoś nie znajdę.
Mężczyzna pomógł jej się podnieść.
Rhea pobiegła do łazienki i zaczęła przeglądać gorączkowo szafki.
- No dalej- Mruczała pod nosem, szukając. Musiała mieć gdzieś przynajmniej
jedną prezerwatywę.
Błagam!
Poczuła jego obecność jeszcze zanim usłyszała jak głośno wciągnął powietrze.
70
- Masz najpiękniejszy tyłeczek jaki kiedykolwiek widziałem.
Dziewczyna zerknęła na niego przez ramię.- Dzięki.
Ukląkł koło niej, gdy wyrzuciła na ziemię zawartość kolejnej szuflady.- Mogę ci
pomóc?
- Jasne. Powinnam mieć tutaj gdzieś jedną gumkę.
- Dobrze. Nie jesteś wcale bardziej przygotowana niż ja- Obdarzył ja gorącym
całusem, po czym zaczął gorączkowo szukać foliowego pakieciku.
Rhea już chciała się poddać, gdy jej palce natrafiły na poszukiwany drobiazg.-
Eureka!- Krzyknęła triumfalnie.
Ulga na jego twarzy była niemal komiczna. Podnieśli się oboje na równe nogi.-
Och, dzięki Bogu.
Agentka skoczyła na niego. Uderzyła tak mocno, że oboje zatoczyli się i
wylecieli na korytarz.
Ace roześmiał się z jej entuzjazmu.- Jak długo nie uprawiałaś seksu?
- Powiem tylko tyle- ostatni raz miał miejsce za starej administracji.
- Uch.
- A ty?
- Od czasu, gdy Sheila dała mi kopa.
Sheila była jego ostatnią dziewczyną, która niespodziewanie zerwała z nim jakiś
rok temu.- Czemu cię zostawiła?
- Szczerze?
- Tak.
- Gdy uprawialiśmy seks nazwałem ją Rhea.
Jego słowa uderzyły w nią i przez chwilę nie była pewna czy dobrze słyszała.-
Co?
Mężczyzna uniósł dłonie i objął nimi jej twarz.- Ty naprawdę nie zdajesz sobie
sprawy jak bardzo wariuję na twoim punkcie, prawda?
Nie, ale brzmiało to za dobrze, by mogło być prawdą.- Dlaczego w takim razie
nigdy nie zaprosiłeś mnie na randkę?
- Bałem się, że powiesz ‘nie’. A tak miałem przynajmniej ten komfort, że
mogłem sobie wmawiać, iż nie uważasz mnie za kompletnego dupka. Gdybym
71
spróbował się z tobą umówić, a ty byś odmówiła, miałbym wtedy pewność, że mnie
nie lubisz.
Te słowa zupełnie nie pasowały do Ace’a jakiego znała.- Ale ty się przecież
niczego nie boisz.
Spojrzenie jego oczu przestraszyło ją. Zobaczyła jego serce. Jego dusze. A
przede wszystkim dostrzegła jego szczerość. – To nie jest prawda, Rheo.
Serce dziewczyny urosło na te słowa, ale jednocześnie nadal była
niezdecydowana. Zbyt wiele razy w przeszłości była okłamywana.- Czy próbujesz mi
sprzedać garść głodnych kawałków?
- Biorąc pod uwagę, że pozwoliłem ci się przywiązać niemal nago do łóżka,
mając przy tym widownię, a to wszystko po to by być z tobą- może sama odpowiesz
sobie na to pytanie? Więc jak myślisz?
- Myślę, że powinieneś zaprosić mnie gdzieś już dawno temu.
***
Ace syknął, gdy ciemnowłosa piękność pochyliła się i pocałowała go. To było
spełnienie marzeń. Pogłębiając pocałunek, mężczyzna sięgnął po prezerwatywy i wziął
ją od niej.
Ale ona natychmiast ją odebrała.- Ja to zrobię.
Jego serce tłukło się głucho, gdy patrzył jak rozdarła pakiecik i wyciągnęła
lateks. Prezerwatywa była zimna, co czuł wyraźnie gdy kochanka nasuwała ją powoli
na całą długość jego erekcji. Ze wszystkich sił starał się opanować, by nie dojść w tej
samej chwili.
Nie chciał jednak za szybko kończyć. Chciał by ta chwila trwała jak najdłużej.
Jego ciało stało w ogniu, ale panował nad sobą. Wsunął dłoń między nogi
dziewczyny i przesunął palce w górę, aż nie dotarły do wilgotnych loczków u zbiegu
ud. Nie odrywali od siebie wzroku, gdy Ace delikatnie rozsunął fałdki chroniące
dostęp do jej ciała, a potem po raz pierwszy ją tam dotknął.
Była piękna i gładka, miękkie ciało pod jego palcami było niesamowite.
Nie mógł już czekać, by ją wziąć.
72
Zagryzając wargi, dziewczyna delikatnie ocierała się o jego dłoń, gdy zanurzył w
jej wnętrzu jeden z palców. To był kolejny z niesamowitych momentów, stokroć
lepszy niż inne podobne sytuacje. Zapewne związane to było z tym, że śnił o tym, co
chciałby z nią robić dużo, dużo częściej niż o jakiejkolwiek innej kobiecie.
Poczuł się nagle tak, jakby całe życie czekał właśnie na ten moment.
Dodał palec i przesuwał nimi w jej wnętrzu, jej wilgoć pozwalała mu poruszać
się gładko. Zanurzał się w niej głęboko.
Poruszyła się, wyginając ku niemu.
Nagle popchnęła go na plecy i wsunęła na jego ciało.
Rhea nie mogła już dłużej czekać, aby w końcu mieć go w sobie. Usiadła
okrakiem na jego biodrach, poczym zsunęła się na jego wyprężonego penisa, nabijając
się na jego imponującą długość.
Ace uniósł biodra i zanurzył się w niej jeszcze głębiej.
Dziewczyna załkała, gdy poczuła go szczelnie wypełniającego jej wnętrze.- Ace-
Wydusiła, kołysząc się na nim.
Było tak dobrze mieć go w sobie.
Złapał ją za biodra i zaczął wbijać się w nią, wchodząc tak głęboko jak mógł.
Blondyn patrzył z podziwem na kochankę, gdy ta przejęła kontrolę nad ich
obopólną przyjemnością. Jego spięta i sztywna agentka okazała się równie dzika jak
inne kobiety, z którymi spał.
Nie, ona była od nich o niebo lepsza.
Oparła dłonie o jego klatkę piersiową i zaczęła szybko unosić się i opadać.
Serce mężczyzny dopasowało swój dziki rytm do jej ruchów.
Podniósł głowę, objął wargami jej pierś. Ramionami objął ją w talii.
Lizał i drażnił napięty szczyt, pieszcząc go językiem i zębami.
***
Rhea nie była w stanie myśleć, gdy czuła Ace’a każdą komórką ciała. Był dużo
lepszy niż kiedykolwiek sobie wyobrażała. Ujęło ją, że traktował ją jak mężczyzna,
73
któremu naprawdę zależy na jego partnerce- a minęło baaaaaaaardzo dużo czasu, od
kiedy się tak czuła.
Kochali się zapamiętale, aż jej ciało nie mogło już tego znieść. Łkając, upadła na
jego klatkę piersiową i pozwoliła by przeszyło ją wyzwolenie. Słyszała tylko jego
dziko bijące serce, a korzenny, męski zapach wypełniał jej wszystkie zmysły.
Ace warknął, gdy poczuł jak jej orgazm zaciska kobiece ciało na jego męskości.
Przyspieszył swoje ruchy i po chwili, i on znalazł swoją rozkosz.
Oddychając urywanie, trzymał dziewczynę blisko siebie, czując jak ich serce biją
jednym, nierównym rytmem. Cały czas pozostawał w niej. Szczerze mówiąc nie
chciał, by ta chwila kiedykolwiek przeminęła.
Było doskonale.
Dotyk jej głowy na piersi. Jej ciało wtulające się w niego. Jej oddech łaskoczący
jego sutek.
Gdyby żył wiecznie, nie wyobrażał sobie by mógł znaleźć lepsze uczucie, niż to
wrażenie, które go wypełniało gdy trzymał Rhee w ramionach.
***
Rhea zamknęła oczy, czując jak jej serce zaczyna powili bić normalnym rytmem.
Ciepło jego ciała przenikało ku jej. Spędziwszy tyle dni wściekając się na niego, nigdy
nie myślała że Ace będzie właśnie tak czuły i kochający po seksie.
Nie wydawało się, by miał poderwać się na równe nogi i zacząć zbierać. A
przecież podłoga na pewno nie należała do najwygodniejszych posłań.
- Więc jakie mamy menu na jutro?- Zapytał.
Roześmiała się.- Nie jestem pewna. A ty jak myślisz?
- Myślę, że potrzebuję więcej prezerwatyw.
- Ach!- Dziewczyna odepchnęła się lekko od niego i zerknęła w dół.- Czy ty
kiedykolwiek myślisz o czymś innym?
- Jeszcze o jedzeniu. A przynajmniej tak długo, gdy jedzenie znaczy to samo co
stek.
Brunetka potrząsnęła zirytowana głową.- Przestań grać złymi stereotypami.
74
- Jestem złym stereotypem tak długo, jak długo leżysz na mnie naga. Jak, do
diabła, miałbym myśleć o czymkolwiek innym?
Zaczęła się od niego odsuwać, gdy powstrzymał ją gwałtownym, wygłodniałym
pocałunkiem, który ponownie rozpalił każdą komórkę kobiecego ciała. Ten człowiek
miał usta, które były czystą magią.
Przyciągnął ją z powrotem do siebie, zanurzając dłoń w gęstych splotach jej
włosów.- Dziękuję, Rhea- Powiedział szczerze, jego wzrok zatonął w jej spojrzeniu.
- Nie ma za co.
Dziewczyna niechętnie oderwała się od kochanka i ruszyła z powrotem do
łazienki, by wciąć prysznic.- Chcesz do mnie dołączyć.
Posłał jej gorące spojrzenie.- Pinokio. Nie ma szans, że zrezygnowałbym z
kolejnej rundy z tobą, gdybym do ciebie dołączyć. A że nie mamy już więcej
prezerwatyw…
Miał rację.- Racja. Wracam za minutkę.
Odwróciwszy się na pięcie, Rhea zatrzasnęła za sobą drzwi i weszła do kabiny.
Agentka była zdziwiona jak świadoma własnej kobiecości stawała się w
towarzystwie blondyna. Czuła się jak ona sama, ale jednocześnie całkiem odmienna.
Odsunęła drzwi prysznica tylko po to, by znaleźć Ace’a, opierającego się o
ścianę łazienki. Ponownie był podniecony i twardy.
- Czy wiesz, że gdy jesteś w środku można podziwiać dokładnie kształt twojej
sylwetki?
- Nie.
Ruszył do przodu i wtulił na moment twarz w zagłębienie między jej ramieniem,
a szyją. Poczym polizał wrażliwą skórę w tym miejscu, a jego język torował sobie
drogę do kobiecego ucha.
- Nie mogę uwierzyć w to, jak na mnie działasz- Tchnął jej do ucha, wywołując
dreszcze w całym ciele kochanki.
Pocałował ją w policzek, delikatnie ścisnął jedną z piersi i uwolnił ją, by samemu
wsunąć się pod natrysk.
Rhea była tak pobudzona, że niemal weszła za nim i przyszpiliła go do ściany.
Był bardziej kuszący, niż jakikolwiek facet w ogóle powinien być.
75
Ale… Żadne z nich nie chciało ryzykować ciążą.
Zmuszając się do ubrania, brunetka przeszła do sypialni. Zdążyła się ubrać i
właśnie poprawiała łóżko, gdy Ace dołączył do niej w pokoju.
- Rozmyślasz nad nowymi sposobami torturowania mnie?- Zapytał, gdy
dziewczyna odczepiała od łóżka kajdanki.
Otworzyła usta, by odpowiedzieć, ale wtedy spojrzała na niego. Widok jego
nadal wilgotnego ciała, odzianego wyłącznie w białym ręcznik, wygnał z jej myśli
wszelkie racjonalne myśli.
- Musisz przestać patrzeć na mnie w ten sposób, Rhea.
- To znaczy jak?
- Jakbym był kawałkiem czekolady, którą masz ochotę pochłonąć. Przy każdym
takim spojrzeniem twardnieje.
Łatwo dostrzegła dowód potwierdzający te słowa.- Przepraszam, ale pomogłoby,
gdybyś nie paradował po moim mieszkaniu praktycznie nagi.
Sięgnął po swoje ciuchy, ułożone na jej komodzie, i przeszedł przez sypialnię, by
stanąć koło partnerki.- To nie jest wyłącznie moja wina.
- Och, w takim razie chyba lepiej zostawię cię samego, gdy będziesz się ubierał.
- Wolałbym byś została.
Ugryzła go lekko w podbródek, zanim się od niego nie oderwała. – Jeśli nie
przestaniemy, zrobimy coś co wpędzi nas w poważne kłopoty.
- Wiem- Odszepnął.- Dobra, czas na ubranie się.
Zanim dziewczyna mogła wyjść z sypialni, odezwała się komórka mężczyzny.
Ace sięgnął po nią i odebrał.
- Hej, Joe- Blondyn posłał kochance rozbawione spojrzenie, poczym zamrugał.-
Nie, najwidoczniej nie jestem nadal związany, skoro odebrałem telefon… Dzięki.
Czego w takim razie potrzebujesz ode mnie?
Zaciekawiona telefonem szefa, Rhea podeszła bliżej, z nadzieją że coś usłyszy.
- Taa, zaraz będziemy- Ace rozłączył się szybko.
- Co się dzieje?
76
- Joe dostał cynk, że Bender właśnie rozesłał zaproszenia do swoich klientów.
Podobno odnalazł porzucony sowiecki skład broni, w którym znajduje się kilka głowic
jądrowych. Musimy jak najszybciej stawić się w biurze, na odprawie.
- Poczekam przy drzwiach.
***
Ace skinął głową i sięgnął po spodnie, a dziewczyna wyszła. Dzisiaj było dużym
błędem. Wiedział o tym.
Jako agenci, powinni unikać zaangażowania, a już zwłaszcza związków z
partnerami z pracy. Ale po poranku, Ace miał wątpliwości czy uda mu się oderwać od
Rhei.
Szczerze mówiąc czuł się w stosunku do niej absolutnie zaborczo. Myśl, że ten
drań Bender zobaczy ją w stroju dominy, niemal nie wpędziła go w dziką wściekłość.
Nie chciał by ktokolwiek oglądał ją w takim przebraniu. Nikt z wyjątkiem jego.
I jak miał ją teraz wysłać do tego szaleńca?
Och, to nie było nic dobrego. Nigdy wcześniej nie czuł czegoś takiego do żadnej
kobiety.
- Weź się w garść- Zapiął spodnie i sięgnął po koszulę.
Oboje mieli przed sobą zadanie, a on nie miał zamiaru pozwolić by jednorazowa
seksualna przygoda wszystko popsuła.
Przynajmniej miał nadzieję, że tak się nie stanie.
77
Rozdział czwarty
- Wiedziałam! Spójrz na nich. Czy nie mówiłam ci, że cały czas z sobą walczą,
ponieważ są dla siebie pociągający?
Joe zerknął w kierunku wskazanym przez Teę, aby zobaczyć Rheę i Ace’a
siedzących w gabinecie po drugiej stronie weneckiego szkła. Cholera, Tea miała rację.
Oni robili do siebie słodkie oczy.
- Kurwa- Mruknął pod nosem.
- Co?- Niewinnie spytała pół-Azjatka.
- Praca i przyjemność nie pasują do siebie.
Tee’a posłała mu ironiczne spojrzenie.- Od kiedy?
- Od kiedy mamy wysłać Rheę, niemal nagą, by zdobyła informacje od handlarza
bronią i znanego terrorysty. Patrząc jak Ace na nią cały czas zerka, widzę już, że to mu
się nie podoba.
- A co to ma niby do rzeczy? Ace jest na tyle dobrym agentem, że zrobi wszystko
co trzeba.
- Taa, jasne.
Azjatka cicho warknęła.- Ty i ja jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi i ile razy
posłałeś mnie na niebezpieczne misje?
- To dlatego, że ty jesteś Smoczą Damą. Skróciłabyś o głowę każdego, kto byłby
na tyle głupi by coś ci narzucić.
Przesunęła lekko głowę w bok i wbiła wzrok w towarzyszącego jej mężczyznę.-
Nie zabiłam cię jeszcze.
- Ale nie z powodu braku prób z twojej strony, i szczerze, wolałbym byś mnie
wykończyła na miejscu, niż żebym znów musiał siedzieć przy stole i rozmawiać z
twoją matką. Ta kobieta z jakiś powodów mnie nienawidzi.
- Pamiętaj, że mówisz o mojej matce, Joe Public, bo upewnię się, że twoje
mandaty nagle cudownie się rozmnożą- Dziewczyna zerknęła na parę za szybą.-
Zaufaj mi. Wszystko będzie dobrze.
78
Teraz nadeszła pora Joe’go by zaszydzić.- Ostatnim razem jak ci zaufałem,
skończyłem z trzema kulami w plecach.
- Nie, zostałeś postrzelony ponieważ mi zaufałeś, a potem mimo wszystko mnie
nie słuchałeś i robiłeś wszystko po swojemu.
Sparodiował dziewczynę, powtarzając wysokim głosem wypowiedziane przez
nią zdanie.
- Skoro właśnie tak chcesz. Napiszę do mamy, by przyjechała jutro na lunch.
- Nie!- Joe od razu okazał skruchę.- Ona doprowadza mnie do szału. Nie chce
przy mnie nawet mówić po angielsku, chociaż wiem, że mówi w tym języku lepiej ode
mnie.
- Skończymy tą rozmowę później- Rzuciła Tee’a, otwierając już drzwi biura w
którym czekali na nich Ace i Rhea.
Ace podniósł lekko zmieszany wzrok i wyprostował się przy biurku Joe’go,
podczas gdy Rhea zajmowała skórzany fotel przed meblem.
- Więc jak minął wam poranek?- Spytała pół-Azjatka, przysiadając na krawędzi
stołu.- Czy Beullaha dobrze wykonała swoje zadanie?
Blond-włosy agent skinął głowa.- O, tak. Ona skrępowała mnie tak szczelnie, że
byłabyś z niej dumna.
- Dobrze. Szkoda, że potem cię uwolniły.
Ignorując ją, mężczyzna zerknął na Joe’go.- To jakie są te nowe informacje?
Szef przesunął kilka teczek.- Bender wykonał swój ruch. A wasza dwójka musi
jechać do Niemiec już dzisiejszego wieczora.
Zarówno Ace, jak i Rhea, otworzyli usta z wrażenia.
- Co?- Zapytał Krux.
- Słyszałeś- Wtrąciła Tee’a.- Macie już zarezerwowane bilety.
Wiadomość podziałała na blondyna jakby ktoś przesunął po jego skórze
papierem ściernym.- Ona nie może tam iść w pojedynkę. Nie miała jeszcze czasu by
się odpowiednio przygotować. Do diabła, ona ledwo wie co robi.
- Przepraszam?- Urażonym tonem zapytała brunetka.- Myślę, że powinnam była
cię stłuc mocniej.
Wbił w nią wzrok.
79
- Nie martw się, Ace- Tee’a podniosła kopertę z biurka Joe’go.- Będziesz
pracował w burdelu jako chłopak od ręczników.
- Że co?
Joe rzucił ku niemu paszport.- Ty i Dieter będziecie czekać za ścianą,
podsłuchując, na wypadek gdyby dziewczyna potrzebowała wsparcia. Retter będzie
nagrywał wszystko, Dagmar mu pomoże. Nie powinny pojawić się żadne problemy, z
którymi byście sobie nie dali rady. Bóg wie, że radziliście sobie w gorszych
sytuacjach.
Tee podała Ace’owi duży plik papierów.- Wasza dwójka jest technicznie na
wakacjach przez kilka najbliższych dni, a Rhea w tym czasie zajmie się
kontynuowaniem szkolenia. Zamówiłam dla was kilka płyt ze szkoleniami, tak że
Rhea nauczy się jak skutecznie pokryć męskie ciało czarno-granatowymi siniakami.
Ciało Bendera, nie twoje Ace.
Brunetka skinęła głową.- Jasne.
- Nie wiemy kiedy pojawi się Bender szukając Uty- Kontynuował Joe.- Ale
zgodnie z tym co ona mówiła. Facet zawsze dostaje chcicy tuż przed wielką
transakcją, a jego ostatnia akcja stanowczo się kwalifikuje jako takowa. Wydaje nam
się, że macie od 3 do 7 dni, zanim nasz terrorysta nie odezwie się. A ty jak myślisz,
Ace? W końcu znasz go najlepiej z nas wszystkich.
- Masz rację. On zwykle rezerwuje sobie wieczór z Ute, na noc przed akcją.
Musimy po prostu trzymać się w okolicy i być przygotowani.
- W takim razie ruszajcie. Retter jest już w Niemczech i czeka na wasze
polecenia. Reszta z nas dołączy do was wkrótce.
Ace podał Rhei jej paszport i bilet samolotowy, poczym wyprowadził ją z biura
Joe’go.
***
- Oni chyba nic nie podejrzewają, prawda?- Spytała Rhea ściszonym tonem, gdy
tylko oddalili się poza zasięg słuchu współpracowników.
80
W drodze do biura, zdecydowali, że będą zachowywać się jak zwykle, tak by nie
informować nikogo o zmianie ich relacji.
Jeśli Bóg im będzie sprzyjał, nikt nawet się nie dowie, że oni uprawiali seks. I
nikt nie zirytuje ich do tego stopnia, że będą zmuszeni kogoś zabić.
Ace zerknął przez ramię.- Joe nie dostrzega takich rzeczy. Tee’a… Nie jestem
pewien. Przysięgam, że czasami wydaje mi się, że ta kobieta umie czytać w myślach.
- Och, nie mów tak. To czyni mnie nerwową.
- Taa- Zgodził się z nią.- Więc jak spędzimy kilka najbliższych dni?
- Cóż, normalnie. Na dogłębnym, intensywnym trenowaniu…
Ace nie mógł powstrzymać uśmiechu, który wykwitł na jego twarzy.- Miałem
nadzieję, że to powiesz.
Dziewczyna potrząsnęła głową na tak wyraźny entuzjazm ze strony kochanka.
Czasami ten facet zachowywał się jak czyste zło.
Ale tym razem jej to jakoś nie przeszkadzało…
***
Kiedy dotarli do Niemiec, dni i noce spędzali wspólnie. Rhea była oszołomiona,
jak dobrze jej jest w towarzystwie Ace’a, gdy pozostawała całkowicie naga. Była przy
nim wyzwolona i świadoma własnego ciała.
I nie miała zamiaru się zmieniać, bo on rozkoszował się nią w tym wydaniu.
- To raczej ja powinnam trenować wiązanie cię- Mruknęła do kochanka, gdy ten
kończył przywiązywać jej dłonie do zagłówka łoża.
- Zasady fair play zobowiązują cię do rewanżu.
Musiała się z nim zgodzić.
- Co robisz?- Zapytała, gdy otoczył dłonią jedną z jej kostek i uniósł ją do góry.
Pocałował podeszwę jej stopy.
Rhea zaczęła jęczeć, gdy kochanek przesunął wargi i zaczął lizać i dręczyć jej
palce, jeden po drugim.
Wiła się w pościeli.
81
- Teraz będę miał okazję zająć się tobą jak lubię, księżniczko- Przywiązał jej
nogi do łóżka.
Gdy dziewczyna była całkowicie unieruchomiona, Ace stanął przy łóżku. Nigdy
nie myślał, że uzna wiązanie za seksowne, ale widok przywiązanej do łóżka kochanki
sprawił, że był całkowicie na krawędzi.
Zsunął majtki, a następnie skrzywił się nieznacznie.- Powinienem był przywiązać
cię tak, byś leżała na plecach.
- Za późno.
- Niekoniecznie- Uśmiechając się niegodziwie, wsunął swoje ciało pod jej.
Rhea jęknęła, czując go pod sobą. Była całkowicie otwarta i bezbronna,
wystawiona na wszystkie jego pragnienia.
Pochyliła twarz, by móc go pocałować. A on przesunął dłonie za nią i objął nimi
jej pośladki, przyciągając ją do siebie mocno. Dziewczyna poczuła jak jego erekcja
rośnie, naciskając na jej brzuch.
- Hmmm- Odetchnął, poruszając się wzdłuż jej ciała.- Co właśnie znalazłem?
Brunetka zassała powietrze, gdy jego palce znalazły delikatne wejście do jej
ciała.
- Wiesz, że staję się za bardzo przywiązana do ciebie, Ace?
- Tak- Mruknął, wsuwając w nią jeden z długich palców.- Tak jak wiem, że
powinienem wstać, ubrać się i wrócić do swojego pokoju.
Ale nie poruszył się z miejsca i to wywołało dreszcz w ciele dziewczyny.
- Dlaczego nie odchodzisz?- Zapytała.
- Szczerze?
Skinęła głową.
- Jestem zdesperowany i cię potrzebuję, Rheo- Zabrał dłoń, poczym odsunął
włosy z twarzy kochanki, by móc spojrzeć jej w oczy.- Pragnąłem cię od pierwszej
chwili, gdy tylko cię ujrzałem. Było to wtedy, gdy weszłaś do biura i potknęłaś się o
próg, a mi mignęły twoje różowe majtki.
Twarz agentki zrobiła się czerwona.- Widziałeś to?
- Och, tak. I od tamtej pory nie marzyłem o niczym innym, jak dobraniu się do
tych twoich różowych majteczek.
82
Rhea wywróciła oczami.- To bez wątpienia najmniej romantyczne wyznanie
jakie kiedykolwiek słyszałam i, gdybym nie była związana, w tej chwili, bym odeszła.
Mężczyzna roześmiał się i ponownie zsunął dłoń między uda kochanki.- Czyli
dobrze, że najpierw cię związałem, prawda?
Trudno jej było myśleć, gdy tak ją dotykał. Gdy muskał ją i głaskał.
- Powiedz mi czego pragniesz, Rheo.
- Chcę ciebie w sobie.
Ace obdarzył ją gwałtownym pocałunkiem i zsunął wargi w dół jej ciała,
docierając do piersi. Wziął między wargi twardy sutek. A potem zaczął schodzić
jeszcze niżej i niżej, a żar wewnątrz ciała kochanki rósł. Polizał jej uda, ugryzł
miednicę, a na koniec jego twarz wylądowała między rozsuniętymi szeroko udami
dziewczyny.
Rhea chciała na niego spojrzeć, ale nie była w stanie go dojrzeć pod sobą. Czuła
za to ruch łóżka, gdy mężczyzna przesuwał się pod nią, aż nie znalazł się za jej
plecami.
Odsunął włosy z jej szyi, zanim nie zacisnął zębów na kobiecym uchu. Musnął
językiem jej małżowinę. Jego oddech ją palił.
Otoczył ramionami jej biodra i unieruchomił, po czym wszedł w nią jednym
pchnięciem.
Rhea zajęczała z rozkoszy, gdy przyjemność ją pochłonęła.
Zaś mężczyzna czuł się oślepiony wrażeniami jakie wywoływał dotyk jej
gorącego, wilgotnego ciała. Mógł zatracić się w niej na zawsze.
Ale dzisiaj był ostatni dzień ich zabawy. Jutro pokaże się Bender.
Jedno z nich mogło umrzeć. Nie było to nic nowego dla agentów, ale gdy
blondyn teraz wbijał się w nią raz za razem, poczuł nagle, że opanowuje go lęk.
Co jeśli coś pójdzie nie tak?
- Ace? Wszystko w porządku?
Pochylił się i pocałował jej policzek.- Jasne, wszystko dobrze, kochanie.
***
83
Rhea zajęczała, gdy przeniósł dłoń pod nią i pogładził jej łechtaczkę, cały czas
nie przestając zanurzać się w niej głęboko. Nadal jednak czuła, że coś się z nim dzieje
nie tak, wbrew temu co sugerował. W jego dotyku pojawiła się nagle niepewność.
Rezerwa.
Nie miała jednak czasu, by zbyt długo to rozważać, bo po chwili przeszył ją
orgazm.
Ace trzymał ją mocno, nie przestając dotykać jej palcami, czekając aż ciało
kochanki przestanie drżeć.
I po kilku uderzeniach serca- dołączył do niej i on też znalazł swoje wyzwolenie.
Rhea leżała spokojnie, rozkoszując się naciskiem jego ciała, podczas gdy
blondyn zaczął uwalniać jej ręce.
- Będzie mi brakowało naszych sesji „treningowych”.
- Jestem pewna, że tak- Odpowiedziała ze śmiechem.
Położył się obok niej, tak że kochanka mogła przeturlać się na bok i wtulić w
jego ramiona.
Ace delikatnie odsunął włosy z jej twarzy.
Agentka westchnęła.- Szkoda, że nie możemy się cofnąć w czasie o kilka dni i od
nowa zacząć nauki.
- Taa, ja też żałuję. Ale wiesz, że to nie jest koniec, prawda?
Brunetka przełknęła, słysząc jego pytanie.- Nie wiem, Ace. Związki same w
sobie są cholernie skomplikowane. A już między dwójką agentów…
- Dagmar i Dieter dają sobie świetnie radę.
To była prawda. Dwójka agentów była od pewnego czasu małżeństwem, i z tego
co Rhea wiedziała, na razie nie było żadnych problemów w ich związku z powodu
pracy.
Blondyn sięgnął po jej dłoń i uniósł ją do ust, przesunął po niej delikatnie
wargami.- Czy możemy przynajmniej spróbować?
Uśmiechnęła się do niego. Czy kobieta mogła takiemu facetowi powiedzieć
„nie”? – Jasne.
Ace odwzajemnił jej uśmiech i pocałował ją w czoło.
84
Był szczęśliwy… Ale w głębi umysłu nie mógł pozbyć się wrażenia, że jutro coś
pójdzie strasznie nie tak.
85
Rozdział piąty
Ace znajdował się na pozycji, czekając z Dieterem, podczas gdy Rhea ubierała
się na przybycie Bendera. Zabrało trochę wysiłku, by klub Pussy Cat „zatrudnił”
dziewczynę, ale po długiej rozmowie z władzami niemieckimi, właściciel zdecydował,
że w jego najlepszym interesie leży pozwolenie Rhei wykonywać jej pracę.
Tak więc teraz brunetka znajdowała się w szatni, w której dominy
przygotowywały się do swojej pracy, zaś Ace i Dieter czekali na nią w czerwonym
korytarzu, którym poruszali się pracownicy, by móc dostarczać ręczniki i inne rzeczy
do pokoi klientów.
- Wszystko z tobą w porządku, Krux?- Spytał drugi z agentów, gdy obaj
mężczyźni stali przy wózku i udawali, że układając ręczniki.
Dieter był wysokim, dobrze umięśnionym, blond-włosym rodowitym Niemcem.
Został zwerbowany do BAD rok temu, i od tego czasu był aktywnym członkiem
zespołu. Urodzony i wychowany w Europie, znał każdą czarną dziurę i kryjówkę w
sześciu krajach. I, co jeszcze lepsze, miał wielu współpracowników, którzy częstokroć
przekazywali mu bardzo użyteczne informacje.
Ace czuł jak jego szczęka samoistnie się zaciska.- Nie. Nie podoba mi się, że ona
znajdzie się sam na sam z tym psycholem.
- Spokojnie, stary. Ale wiem o co ci chodzi. Dagmar też mnie nigdy nie chce
słuchać. Ona jest…- Szukał odpowiedniego słowa po angielsku.- Uparta. Wiele razy
wyrywała się do przodu, gdy powinna zostać. Ale Rhea jest od niej ostrożniejsza. Wie
co ma robić. Wątpię byśmy powinni się o nią martwić.
Tak, ale Ace’owi nadal nie podobała się wizja jego partnerki przywiązującej
Bendera. Z tą częścią, z biciem jakoś mógł żyć. Ale było tyle niewiadomych, że czuł
jak jego żołądek zaciska się z niepokoju.
- Przepraszam?- Dobrze zbudowana, odziana w skórę domina pojawiła się w
korytarzu i odezwała się do nich po niemiecku.- Co wasza dwójka robi? Macie
roznosić ręczniki po pokojach, a nie marnować czas na zbędne pogawędki.
86
- Ja, pracujemy- Odpowiedział Dieter, wiedząc, że chociaż niemiecki jego
towarzysza był bez zarzutu, to miał on fatalny akcent, który zdradzi jego obce
pochodzenie.
- Ty- Wskazała na Niemca kobieta.- Potrzebuję byś czekał pod pokojem numer
pięć, gdy pojawi się Herr Bender.
Serce Ace’a przestało bić.
- Dlaczego?- Spytał Dieter.
Domina westchnęła ciężko.- On zawsze zostawia kobiety w strasznym stanie.
Musimy zaprowadzić naszą Bettie do lekarza, jak tylko Herr Bender od niej wyjdzie.
A ty wyglądasz na dość silnego, by móc ją przenieść.
- Że co?- Zapytał ostro Krux. Pozostała dwójka spojrzała na niego.
- Ja, on nie jest dobrym mężczyzną, ale dobrze płaci.
- Ale wydawało mi się, że to on jest stroną, która lubi być wiązana…- Zaczął
Dieter.
Kobieta zaśmiała się, jakby sam pomysł ją bardzo rozbawił.- Kto ci coś takiego
powiedział? Nein, on nigdy nie pozwoliłby nikomu się skrępować- Machnęła na
mężczyzn szpicrutą, którą trzymała w dłoni.- Schnell, schenll. On będzie tutaj lada
chwila.
Żaden z nich nie poruszył się, dopóki pracownica burdelu nie zniknęła za
drzwiami swego pokoju.
- Daliśmy się nakarmić gównem- Warknął Ace zza zaciśniętych zębów.
Wyciągnął komórkę z kieszeni i wybrał numer Rettera, który ulokował się w budynku
po drugiej stronie ulicy i nadzorował sprzęt rejestrujący.- Mamy problem, Retter.
Bender nie lubi być bity. On jest stroną bijącą.
- Co?
Dłoń Kruxa zacisnęła się tak mocno na aparacie, że telefon zatrzeszczał.-
Słyszałeś mnie. Co robimy?
Doszedł do niego przytłumiony hałas, gdy Retter konferował z Joem.- Jest za
późno, by się wycofać, nie narażając nas na spalenie przykrywki. Rhea będzie musiała
przez to przejść.
Ace zaczął widzieć wszystko na czerwono.- Do diabła, nie!
87
Rozłączył się, gdy Retter zaczął na niego krzyczeć.
- Co powiedzieli?- Spytał Dieter.
- Coś, czego nie chciałem usłyszeć. Mam zamiar wyciągnąć Rheę z akcji.
- Jeśli Retter powiedział…
Słowa Niemca urwały się, gdy partner wyprowadził znienacka cios i pozbawił go
przytomności. Ace złapał blondyna i wepchnął go do szafki na ręczniki, przykrył
materiałem, a na koniec zamknął i zablokował drzwi.
Jeśli Bóg mu dopomoże, Dieter chwile tam zostanie, zanim nie wyjdzie i nie
będzie chciał go stłuc.
Ale to jest sprawa na później.
Teraz musiał zająć się damą, która miała znaleźć się niedługo w poważnych
opałach.
***
Rhea sprawdzała w lustrze położenie szwa na swoich pończochach, gdy drzwi do
garderoby uchyliły się. Zmarszczyła brwi na widok Ace’a.
Ale wystarczył jeden rzut oka na twarz mężczyzny, by wiedziała, że stało się coś
złego.- Co jest?
- Wyciągam cię stąd.
- Dlaczego?
- Ponieważ Bender jest psycholem, który ma zamiar cię zbić. Nie na odwrót.
Rhea zbladła usłyszawszy tą odpowiedź.- Co powiedział Retter?
- Mam w dupie jego słowa. Retter jest idiotą, a ja zamierzam wysłać cię do tego
idioty, by mógł cię wymaltretować. To moja sprawa i…
- To jest moja praca, Ace. To jest, to co robię.
Sfrustrowany mężczyzna zaklął.- Czy nikt nie ma zamiaru posłuchać zdrowego
rozsądku?
Patrząc na niego zwężonym wzrokiem, dziewczyna oparła dłonie na biodrach.
Nie była zadowolona z jego komentarza.- Ace, musimy przyszpilić tego drania. Jeśli
wyzna…
88
- Skoro ta dziwka kłamała w kwestii bicia, skąd mamy mieć pewność, że nie
oszukiwała też w innych rzeczach?
- Może nie kłamała z tą spowiedzią w trakcie bicia. Musimy zdjąć tego faceta z
ulicy, jak nie jedną drogą, to inną.
Dla niego nie miało to krzty sensu. – Świetnie. Zabiję go i my…
- Nie jesteśmy zabójcami, Ace. Pracujemy po stronie prawa i porządku.
Wściekłość przelewała się przez ciało agenta.- W takim razie nie znasz za dobrze
Tee’i, co? Przykro mi, że musze być złym posłańcem, ale T. jest zimnokrwistą
morderczynią.
- Och, proszę cię.
Rhea skierowała się do drzwi.
Nie będąc w stanie trzymać się z boku i patrzeć na jej krzywdę, Ace rzucił się za
nią. Złapał dziewczynę, zanim mogła go powstrzymać.
- Co ty robisz?
Wyciągnął z tylnej kieszeni dżinsów kajdanki, które naszykował na Bendera, i
zatrzasnął je wokół kobiecych nadgarstków.
- Ace!- Rhea zaczęła wyrywać się, próbując się uwolnić.
Mężczyzna zabrał chustę z szyi brunetki i wykorzystał ją jako knebel.- Przykro
mi, Rhea. Nie mogę pozwolić ci tego zrobić. Masz rację. Ktoś musi ściągnąć Bendera
z ulicy, ale na Boga, to nie będziesz ty.
Podniósł ją, zaniósł do schowka i zostawił w nim, mimo że dziewczyna z nim
walczyła.
Rhea była wściekła. Agent widział to po błyskach w jej brązowych oczach.
Niezwłocznie zatrzasnął drzwi, zamykając kochankę.
Niech będzie wkurzona, ale żywa.
- Doskonale, Krux- Mruknął do siebie pod nosem.- Teraz zrobi się
nieprzyjemnie.
Osobiście wolałby się zabić niż zrobić to co teraz musiał, ale czym była jego
godność w stosunku do życia Rhei?
***
89
- Cóż, dla Tima Curry to grało- Ace przyglądał się sobie krytycznie. Stanowczo
nie wygrałby żadnego konkursu piękności. Przy odrobinie szczęścia, może Bender
okaże się być na pół-ślepy.
Albo pijany.
To będzie ciemny pokój… Może terrorysta nie znajdzie okazji by się mu dobrze
przyjrzeć.
Może.
- Jestem zdecydowanie zwolniony- Mruknął. Ale to będzie tego warte.
Miał taką nadzieję.
Poprawiając pas do pończoch, skierował się korytarzem do pokoju, gdzie Bender
już czekał.
Rzeczywiście, mężczyzna już był w środku. Miał na sobie długi czarny płaszcz z
PCV, pełen klamer i pasków- okrycie to niebezpiecznie przypominało kaftan
bezpieczeństwa. Na nosie miał okulary. Może jednak okaże się być ślepy jak
nietoperz?
- Kim jesteś?- Zapytał terrorysta po niemiecku, wykrzywiając wargi z
obrzydzenia, jakby uważał widok Ace’a za co najmniej obrzydliwy.
- Lateksowa… Bettie- Agent próbował mówić wysokim i dźwięcznym głosem, a
przy tym zachować odpowiedni europejski akcent.
Do cholery, w końcu urodził się w Hollywood! Co to dla niego…
Musiał pamiętać, że to wszystko służy ocaleniu życia Rhei i wielu innych
niewinnych ludzi, na których Bender żerował.
Handlarz przechylił głowę na bok.- Nie wyglądasz jak Bettie Page.
Ace oparł dłonie na biodrach i okazał po sobie obrzydzenie.- A ty nie wyglądasz
jak Brad Pitt, ale zauważ że nie narzekam.
Bender uniósł wysoko brwi.- Jesteś wygadana i arogancka. Lubię te cechy u
kobiet. Teraz pokaż mi swoje cycki.
Tak, racja.
- A co powiesz na to, żebyś ty pokazał je pierwszy?
90
Zanim terrorysta mógł krzyknąć po pomoc, Ace pochwycił go, zdjął mu
częściowo z ramion płaszcz, tak by uwięzić jego dłonie.
- Ach- Syknął z fałszywym akcentem agent.- Nie pracuje pan nad sobą, Herr
Bender. Co pan robi, że ma takie słabe ramionka?
- Słuchaj, ja…
- Szszsz…- Wymruczał blondyn, skuwając swą ofiarę.- Bettie się panem dobrze
zajmie, schatz. Powiesz jej wszystko, co zechce wiedzieć.
Miał nadzieję, że porządna chłosta da mu odpowiedzi, na które czekał.
Bender rzucił się wściekle.- Puść mnie!
- Nein, nein. Zapłaciłeś za godzinę dominacji i dostaniesz swoją godzinę. Teraz
powiedz Bettie…
***
Rha była gotowa wydusić życie z Ace’a, gdy w końcu drzwi jej więzienia
otworzyły się.
Ale w przejściu, zamiast jej kochanka, pojawił się Retter, który na jej widok
zagwizdał nisko.
- Ładny strój, Rhea.
Patrzyła na niego groźnie, gdy zdejmował jej prowizoryczny knebel.
- Gdzie on do diabła jest?- Warknęła.
- Po uszy w gównie.
- Dobrze. Daj mi szpicrutę, bym mogła go stłuc.
Retter roześmiał się, rozpinając jej kajdanki.
Dziewczyna potarła obolałe nadgarstki, zerkając na drugiego agenta. Mający
ponad metr osiemdziesiąt, był niemal równie przystojny jak Ace, ale nie był tak blisko
śmierci jak jej kochanek w tym momencie.
Niech ona tylko dorwie go w swoje ręce.
- Zawalił akcję, tak?- Zapytała.
Retter odłożył kajdanki na bok.- I tak i nie.
- Co masz na myśli?
91
- Myślę, że twój chłopak ma całkiem świetlistą przyszłość jako domina.
Rhea zmarszczyła czoło, ale agent nic więcej nie dodał. Zamiast tego podał jej
własną kurtkę i zaprowadził ją korytarzem do miejsca, gdzie czekała grupka złożona z
agentów BAD, agentów Interpolu i kilku niemieckich agentów.
- Co się dzieje?- Zapytała, gdy dostrzegła Joe’go.- Gdzie jest Ace?
- W areszcie.
Wnętrzności brunetki ścisnęły się boleśnie.- W areszcie? Czyim? Za co?
- Naszym- Wyjaśnił Retter.- Za to, że jest najbrzydszym transwestytą w historii
ludzkości. Przysięgam, Bender prawie nas błagał byśmy go zabili z powodu widoków,
na które był narażony.
Rhea była coraz bardziej zdziwiona.- Co?
- Ace poszedł jako ty, czy raczej jako lateksowa Bettie- Udzielił odpowiedzi Joe.
Serce brunetki przestało bić na myśl o kochanku, który przebrał się za kobietę.
Tak, jasne. Ace nigdy nie dotknąłby się do damskiej charakteryzacji. Był na to za
męski.
- Och, nie. Czy Bender nam uciekł?
- Nie- Mówił dalej Joe.- Mamy go, i jego pełne zeznanie.
- Ale jak… ?
Retter zaczął śmiać się mrocznie.- Lateksowa Bettie wie jak dzierżyć porządnie
bat. Wycisnęła z Bendera więcej niż moglibyśmy się kiedykolwiek spodziewać.
- W takim razie czemu wtrąciliście Ace’a do aresztu?- Spytała.
- Ponieważ wkurzył mnie, olewając rozkazy- Przyznał Joe bardzo
nieprzyjemnym tonem.- Ma szczęście, że nie dałem się nim zająć niemieckim
agentom.
Retter posłał szefowi krzywy uśmieszek.- Mogę to załatwić, jeśli chcesz.
- Nie kuś mnie.
- Czy mogę go zobaczyć?- Spytała brunetka.
- Zaufaj mi- Perswadował Rett.- Nie chcesz go oglądać. Pomyśl o Franku-N-
Furterze
, który miał kiepski dzień. Naprawdę fatalny dzień.
16
http://www.skepticrats.com/wp-content/uploads/2009/01/frank-n-furter.jpg
Picture Show. Postać grana przez Tima Curry’ego.
92
Za każdym razem, gdy ten mężczyzna coś mówił, Rhea coraz mniej rozumiała co
się dzieje.- Frank- N-Furter?
- Rocky Horror Picture Show- Wyraźnie zadrżał.
- No dobra, chodź- Powiedział Joe, prowadząc ją za sobą.- Trzymamy Ace’a w
pokoju na dole.
Podążała za szefem jaskrawo pomalowanym korytarzem, aż dotarli do małego
pomieszczenia, w którym Dieter siedział na krześle i przykładał sobie do szczęki
worek z lodem. Obok niego pochylała się Darmar i głaskała go po włosach.
Dieter zerknął na nich.- Mam zamiar go zabić, Joe.
- Wiem ,Dieter, trzymaj się w okolicy i może wydam na to pozwolenie.
- Jeśli nie zrobisz tego- Warknęła Dagmar.- Ja się tym zajmę. Jak on śmiał
uderzyć mojego Dietera? Chcę by ktoś odciął mu za to jajo.
Rhea miała wrażenie, że Czeszce chodzi o jądra jej kochanka, ale nie poprawiła
błędu tamtej.
Joe otworzył drzwi z tyłu Sali, które prowadziły do jednego z pokoi
tematycznych. Pomieszczenie było jaskrawo czerwone, oświetlone jasnym,
fluorescencyjnym światłem.
Ace siedział na ławce, odwrócony plecami do drzwi. Jego ręce były skute za nim.
I wyglądał okropnie.
- Och, dobry panie- Mruknęła Rhea, obserwując strój Ace’a- bluzkę z PVC, mini
i pończochy. Czarna peruka, teraz przekrzywiona i potargana, nie dodawała mu
miękkości, a makijaż na jego twarzy wyglądał groteskowo. Wyglądał jak
skrzyżowanie Glorii Swanson z clownem Bozo.- Jeśli Bender chociaż przez minutę
myślał, że jesteś kobietą, poczuję się cholernie obrażona w imieniu mojej płci.
Ace odwrócił do niej twarz.- Wszystko z tobą w porządku?
- Z nią?- Spytał zdegustowany Joe.- Powinieneś martwić się o swój własny tyłek,
Krux.
Blondyn jednak nie odrywał spojrzenia od kochanki, wbijając w nią intensywnie
niebieskie oczy.- Zanim mnie zwolnisz, zastrzelisz albo oddasz w ręce nienieckiego
rządu, czy mógłbyś zostawić mnie z nią na kilka minut, Joe?
- Jasne- Szef wyszedł z pokoju, zamykając za sobą drzwi.
93
Część Rhei miała ochotę zabić jasnowłosego agenta za to co zrobił.- Czemu to
wszystko zrobiłeś, Ace?
Zmarszczył brwi.- Nie wiesz?
- Nie. Doceniam fakt, że nie chciałeś widzieć mnie rannej, ale to jest moja
robota. To jest to, czym się zajmujemy. Nie możesz rozstawiać ludzi jak chcesz i robić
rzeczy po swojemu. Co jeśli Bender by nam się wymknął?
Ace wypuścił z płuc zmęczony oddech.- Słuchaj, nigdy przy nikim, nie chciałem
się czuć w ten sposób. Ale na wszystko na tym świecie, nie mogłem po prostu stać
obok i pozwalać temu draniowi cię bić. Nie dbam o to czy mnie teraz zamkną. Nigdy
nie pozwolę żadnemu facetowi skrzywdzić kobiety, którą kocham. Uznałem więc, że
mogę albo zrobić to, albo go zabić.
Rhea przestała oddychać, gdy usłyszała te słowa. To nie mogła być prawda.- Nie
kochasz mnie. Jak byś mógł?
Spojrzał na nią zdumiony.- Spójrz na mnie. Czy uważasz, że coś innego niż
miłość, przekonałoby mnie do założenia tego stroju?
Łzy wypełniły spojrzenie dziewczyny, gdy zaczęła podchodzić do kochanka.-
Naprawdę?
- Tak, kochanie, naprawdę. Jesteś wszystkim, czego kiedykolwiek chciałem.
W jaki sposób, jakakolwiek kobieta mogłaby się oprzeć takiemu wyznaniu?
Otaczając jego twarz dłońmi, Rhea pocałowała go mocno. Przerwała pieszczotę kilka
sekund później, śmiejąc się.
- Co?
- Nie wiesz nawet, jak dziwne jest całowanie faceta, który jest przebrany za
kobietę.
Skrzywił się na te słowa.- Nie wiem jak można nosić takie ciuchy. Pas do
pończoch mnie zabija.
Nadal śmiejąc się, dziewczyna zdjęła mu z głowy perukę, a następnie rozpięła
kajdanki.
Ace niezwłocznie wziął ją w ramiona i przycisnął do siebie, zaś jego język zaczął
pracowicie badać każdy centymetr jej ust. Rhea westchnęła, oplatając go mocno
rękami.
94
Nie mogła jednak długo zachować powagi.- Jesteś paskudną kobietą.
Odpowiedział szerokim uśmieszkiem.- Taaa. Te ciuchy stanowczo lepiej
wyglądają na tobie.
Drzwi do pokoju otworzyły się.
- Ach!- Ciężko westchnął Joe.- Oślepłem i jest mi niedobrze.
Dziewczyna chciała odsunąć się od blondyna, ale on tylko zacieśnił swój uścisk.
- Czego chcesz, Joe?- Zapytał szorstko.
- Chciałem tylko przypomnieć waszej dwójce, że ten pokój jest okablowany i
nadal nagrywamy wszystko co się tutaj dzieje i to o czym rozmawiacie.
- Słyszałeś nas?- Zainteresowała się brunetka.
- Każde słowo i muszę powiedzieć, że przez te wszystkie lata od kiedy znam
Ace’a, nie słyszałem by miał tyle do powiedzenia innej kobiecie, może z wyjątkiem
jego matki- Pokręcił głowa.- Dobra, Ace. Jako, że mamy Bendera, mam zamiar tym
razem ci odpuścić. Ale jeśli jeszcze kiedyś wytniesz podobny numer…
- Wiem. Będę musiał obciąć sobie jajko.
Rhea zaśmiała się, słysząc jak jej kochanek parodiuje Dagmar.
- Dokładnie. A teraz co do waszej dwójki. Nie zapomnijcie, że za godzinę mamy
odprawę, a potem samolot do złapania o trzeciej- Joe zaczął wycofywać się z
pomieszczenia.
- Hej, Joe- Zatrzymał go były współlokator.
Szef stanął.
- Dzięki, stary. Jestem twoim dłużnikiem.
Joe skinął lekko głową i cicho wyszedł.
Ace posłał ukochanej diabelski uśmiech.- Tak więc, jako że mamy całą
godzinę…
Kręcąc głową nad jego postawą, brunetka cofnęła się i chwyciła leżący obok bat.
- Co robisz?
Strzeliła rzemieniem w powietrzu.- Chcę zrobić z ciebie uczciwą kobietę, Ace.
- Ee?
- Na kolana i się oświadczaj.
Ace roześmiał się.- Chyba nie mówisz poważnie?
95
- Nie?
Agent zamarł.- Ta. No dobra- Bez wahania padł na kolana.- Rhea, wyjdziesz za
mnie?
- Nie wiem. Teraz, skoro się oświadczyłeś, muszę serio nad tym pomyśleć…
Naprawdę nie gustuję w transwestytach- Podeszła do mężczyzny i odsunęła mu włosy
z czoła.- Czy obiecujesz nigdy więcej nie wcinać mi się w pracę?
- Mogę tylko obiecać, że dołożę wszelkich starań, by ci nie przeszkadzać. Wiem,
że jesteś utalentowana. Ale musisz zrozumieć, że emocje często przejmują kontrolę
nad działaniami, w sytuacji zagrożenia.
To była prawda. Rhea wątpiła, by sama była w stanie stać obok i patrzeć jak on
jest raniony. Zrobiła by to samo co on, bez chwili wahania.- Dobrze, będziemy to na
nowo rozpatrywać przy każdej sprawie na bieżąco.
- Doskonale.
Brunetka zadrżała, gdy jedna ze sztucznych rzęs odpadła z oka klęczącego
agenta.- A czy możesz mi obiecać, że nigdy przenigdy, nie założysz ponownie tego
stroju?
- Definitywnie.
Przytaknęła.- W takim razie dobrze. Mogę za ciebie wyjść.
Ace uśmiechnął się i wstał. Podniósł ukochaną i, dzierżąc w ramionach jej słodki
ciężar, ruszył do drzwi.
Zanim mógł je otworzyć, Rhea powstrzymała go.- Tak dla jasności, w trakcie
zaślubin będę jedyną osobą w sukni ślubnej, prawda?
- Nie ma co do tego wątpliwości. A teraz pozwól, że pozbędę się tych ciuchów,
zanim stąd wyjdziemy.
Kobieta posłała mu figlarne spojrzenie.- Czy to znaczy, że będę mogła zobaczyć
cię nago?
- Tak, proszę pani, ma to pani jak w banku.
THE END
96
Opowiadanie Sherrilyn Kenyon z antologii "Tie me up, tie me down".
Historia z jej serii B.A.D - opowieści o super tajnej agencji rządowej, zajmującej się
walką z terrorystami.
Uznałam, że przyda mi się drobna odskocznia od paranormal romance, stąd ten wybór.
Nie ma jak seksowne połączenie sensacji i romansu- przynajmniej dla mnie to coś
bardzo mile widzianego
Miłej lektury.
( I jeszcze raz podkreślam - nie ma w tym opowiadaniu żadnych wątków
paranormal ;P )
A tak, to opowiadanie teoretycznie jest drugie według listy, ale historyjki mają to do
siebie, że nie trzeba znać pozostałych, by można było czytać swobodnie każdą z nich,
w dowolnej kolejności. A pierwsza część B.A.D. jakoś mi się aż tak nie podobała jak
to co Wam zaprezentuję ;p
Tłumaczenie dedykowane i robione przede wszystkim z myślą o Szysz
(http://chomikuj.pl/szyszka81)
W podzięce za zgłoszenie się do pomocy przy odwalaniu czarnej roboty ;P
Dzięki Ci wielkie
Filipina
97