Pamiętniki Wampirów Powrót o Zmierzchu Rozdział 7

background image

ROZDZIAŁ 7

Na chwilę wszyscy zamarli. Stefano zbladł jak ściana, zacisnął wargi w wąską linię.

Bonnie cisnęły się na usta słowa, wyjaśnienia, oskarżenia pod adresem Caroline, Elena może i

miała tylu chłopaków, ile jest gwiazd na niebie, ale odkąd się zakochała, istniał dla niej tylko

Stefano. Ale Caroline i tak by tego nie zrozumiała.

- I co, zatkało was? Nie macie nic do powiedzenia? - naigrywała się Caroline. -

ś

adnych ciętych ripost? Nietoperz potknął wam języki? - Roześmiała się, ale był to

wymuszony, sztuczny śmiech. Potem z jej ust padły słowa, których z pewnością nie powinno

się wypowiadać publicznie. Bonnie pewnie zdarzyło się użyć ich raz czy dwa, ale wy-

powiedziane przez Caroline tutaj i teraz tworzyły strumień jadowitej mocy.

Ta moc rosła, wydawało się, że pokój jest dla niej za ciasny. Coś się stanie.

Drgania, pomyślała Bonnie, gdy kaskady dźwięków nabierały mocy.

Szkło, podpowiedziała jej intuicja. Odejdź od szkła.

Stefano ledwie zdążył odwrócić się do Meredith i krzyknąć.

- Rzuć lampę!

Meredith, która miała nadzwyczajny refleks, wycelowała lampę w otwarte okno.

Ledwie lampa przeleciała przez okno, wybuchła.

Odgłosy pękającego szkła dobiegły ich także z łazienki. Kawałki lustra chyba musiały

wbić się w drzwi.

W następnej chwili Caroline uderzyła Elenę, zostawiając na jej policzku czerwony

ś

lad. Etena podniosła dłoń i dotknęła twarzy, miała bardzo nieszczęśliwą minę.

A potem Stefano zrobił coś, co Bonnie uznała za najbardziej zadziwiające ze

wszystkich wydarzeń tego dnia. Bardzo delikatnie poi ożył Elenę na podłodze, pocałował ją w

czoło i zwrócił się do Caroline.

Położył dłonie na jej ramionach i przytrzymał ją mocno, zmuszając do spojrzenia mu

w oczy.

- Caroline - powiedział. - Wróć. Przez wzgląd na przyjaciół, którym na tobie zależy,

wróć. Przez wzgląd na rodzinę, która, cię kocha, wróć. Przez wzgląd na twą nieśmiertelną

duszę, wróć. Wróć do nas!

Caroline patrzyła na niego butnie. Stefano odwrócił się w stronę Meredith.

- Nie za bardzo się do tego nadaję. To nie jest mocna strona wampirów - westchną!

ciężko.

Potem zwrócił się do Eleny.

background image

- Kochana, możesz pomóc? - zapytał łagodnie. - Czy możesz jeszcze raz pomóc

swojej przyjaciółce?

Elena podniosła się niepewnie, opierając się najpierw na poręczy fotela, a potem na

ramieniu Bonnie. Chwiała się jak nowo narodzone żyrafiątko, a Bonnie - prawie o głowę niż-

sza - z trudem ją podtrzymywała.

Stefano zrobił krok w ich kierunku, ale Matt był szybszy.

Stefano obrócił Caroline twarzą do Eleny, trzymając ją mocno za ramiona.

Elena, podtrzymywana w pasie przez Matta i Bonnie, miała wolne ręce. Wykonała

kilka dziwnych gestów, jakby malowała przed oczami Caroline kolejne obrazy, coraz szybciej

i szybciej. Składała i rozkładała dłonie, wyginała palce. Wydawało się, że doskonale wie, co

robi; ale Bonnie, Meredith i Matt nic z tego nie rozumieli. Caroline wodziła wzrokiem za

dłońmi Eleny, ale wyraźnie nie podobało jej się to, co widziała.

Magia, pomyślała zafascynowana Bonnie. Biała magia. Ona wzywa anioły, tak jak

Caroline wzywała demony. Ale czy jest wystarczająco silna, by wyrwać Caroline ze szponów

mroku?

W końcu, jakby chciała dopełnić ceremonii, Elena pochyliła się i złożyła na ustach

Caroline najniewinniejszy z pocałunków.

Wtedy rozpętało się piekło, Caroline jakoś wyrwała się Stefano i próbowała dosięgnąć

twarzy Eleny długimi paznokciami. Przedmioty znajdujące się w pokoju zaczęły unosić się w

powietrzu, choć nikt ich nie dotykał. Matt próbował złapać Caroline za rękę, ale uderzyła go

w brzuch tak mocno, że upadł na podłogę. Kolejny cios w kark niemal go ogłuszył.

Stefano odciągnął więc Elenę i Bonnie na bezpieczną odległość. Założył, że Meredith

da sobie radę - i miał rację. Caroline próbowała ją uderzyć, ale Meredith była szybsza.

Złapała Caroline za rękę i mocno pchnęła. Caroline wylądowała na łóżku, ale natychmiast

wstała i ponownie rzuciła się na Meredith, tym razem chwytając ją za włosy, Dziewczyna

szarpnęła głową i w dłoni Caroline został pęk włosów. Zanim zorientowała się, co się stało,

Meredith zadała jej potężny cios w szczękę, powalając na podłogę.

Bonnie ucieszyła się i postanowiła nie mieć z tego powodu wyrzutów sumienia. Kiedy

Caroline leżała zaskoczona, Bonnie zauważyła, że wszystkie jej paznokcie są w idealnym

stanie - długie i błyszczące. śaden nie był złamany.

To musiała sprawić Elena. Kilkoma gestami i pocałunkiem przywróciła dłoniom

Caroline poprzedni wygląd, Meredith tymczasem rozcierała swoją dłoń.

- Nie sądziłam, że tak bardzo boli ręka, gdy się kogoś uderzy - zdziwiła się. - Na

filmach, gdy faceci się leją, nie okazują, że bolą ich ręce. Czy chodzi o to, że wiedzą, jak za-

background image

dawać ciosy, by bolało tylko tego drugiego?

Matt się zaczerwienił.

- Ja... hm, ja nigdy...

- Boli wszystkich, nawet wampiry - przyszedł mu z pomocą Stefano. - Czy wszystko

dobrze, Meredith? Mam na myśli, że Elena mogła…

- Wszystko w porządku. A teraz mamy z Bonnie coś do zrobienia. - Skinęła na

przyjaciółkę. - My odpowiadamy za to, co wyprawiała Caroline. Powinnyśmy się domyślić,

ż

e wróci na górę. Przyjechała z nami, nie ma jak wrócić do domu. Pewnie zeszła na dół do

telefonu i próbowała skłonić kogoś, żeby po nią przyjechał, ale nikt nie chciał, więc nie miała

innego wyjścia, jak wrócić do nas. Musimy ją odwieźć. Stefano, przepraszam. Nie była to

udana wizyta.

Stefano miał ponurą minę.

- Nie przypuszczałem, że Elena może znieść tak wiele. Teraz wiem, że tak –

powiedział.

- Ja również mam samochód, ja powinienem odwieźć Caroline - wtrącił Matt.

- Może wrócimy jutro - zaproponowała Bonnie.

- Tak, myślę, że tak będzie najlepiej - przyznał Stefano. - Prawdę mówiąc, niechętnie

ją wypuszczam stąd. Boję się o nią. Bardzo.

Bonnie była zaskoczona.

- Dlaczego?

- Myślę... jeszcze za wcześnie, żeby mieć pewność, ale myślę, że ona jest opętana. Ale

nie mam pojęcia przez co. Ustalenie tego może zająć sporo czasu.

Dreszcz niepokoju przebiegł Bonnie po plecach. Lodowaty ocean strachu był bardzo

blisko, mogła utonąć w nim w każdej chwili.

- Pewne jest tytko to, że zachowywała się dziwnie, nawet jak na nią - ciągnął Stefano.

- Nie wiem, czy wy też to słyszeliście. Kiedy przeklinała, miałem wrażenie, że jakiś głos jej

podpowiadał. A ty nie słyszałaś? - zwrócił się do Bonnie.

Bonnie próbowała sobie przypomnieć. Czy słyszała jakiś inny glos oprócz głosu

Caroline? Najcichszy z szeptów...

- To, co tu się stało, może pogorszyć sprawę. Wyzwala diabła w chwili, gdy ten pokój

był przepełniony mocą. Fell's Church leży na krzyżujących się liniach mocy: To poważna

sprawa. Przy tym wszystkim... śałuję po prostu, że nie ma tu jakiegoś dobrego

parapsychologa.

Bonnie wiedziała, że wszyscy myślą o Alaricu.

background image

- Spróbuję go ściągnąć - obiecała Meredith. - Ale może teraz być gdzieś w Tybecie

albo w Timbuktu. To trochę potrwa, zanim w ogóle uda się z nim skontaktować.

- Dziękuję. - Stefano westchnął z ulgą.

- Jak powiedziałam, jesteśmy odpowiedzialni za to, co się tutaj stało - dodała cicho

Meredith.

- Przepraszamy, że ją tu przyprowadziliśmy - powiedziała głośno Bonnie, z nadzieją,

ż

e może Caroline to usłyszy.

Pożegnali się z Eleną. Nie byli pewni, jak się zachowa. Ale ona tylko uśmiechnęła się

do każdego i dotknęła ich dłoni.

Na szczęście Caroline się obudziła. Kiedy podjechali pod jej dom zachowywała się już

rozsądnie, choć wciąż była nieco oszołomiona. Matt pomógł jej wysiąść z samochodu i

odprowadził ją do drzwi. Otworzyła jej matka. Była to nieśmiała kobieta o zmęczonej, mysiej

twarzy. Nie wyglądała na zaskoczoną tym, że jej córka jest w takim stanie.

Dziewczyny spędziły noc u Bonnie. Do późna rozmawiały o ostatnich wydarzeniach.

Gdy Bonnie zasypiała, wciąż dzwoniły jej w uszach klątwy Caroline.

Kochany Pamiętniku,

Coś stanie się dzisiaj w nocy.

Nie mogę mówić ani pisać. Nie pamiętam, jak się używa klawiatury. Ale mogę

przesyłać moje myśli Stefano, a on może je zapisywać. Nie mamy przed sobą żadnych

tajemnic.

Więc to jest teraz mój pamiętnik…

tego ranka znowu się obudziłam. Znowu się obudziłam! Za oknem wciąż było lato i

wszystko było zielone. W ogrodzie zakwitły żonkile. I miałam gości. Nie wiedziałam, kim oni

są, ale z trojga z nich emanuje silny jasny kolor. Pocałowałam ich, więc już ich nie zapomnę.

Czwarta była inna. Widziałam tylko niewyraźny kobr, przybrudzony czernią.

Musiałam użyć potężnych zaklęć białej magii, by powstrzymać ją przed wprowadzeniem

mrocznych sit do pokoju Stefano:

Robię się senna. Chcę być ze Stefano i chcę, żeby mnie obejmował. Kocham go.

Oddałabym wszystko, by z nim zostać. Pyta mnie, czy nawet łatanie? Nawet latanie - żeby być

z nim i chronić go. Wszystko, żeby był bezpieczny. Nawet życie.

Teraz chcę iść do niego.

Elena

Stefano przeprasza za pisanie w nowym dzienniku Eleny, ale musi coś dodać, bo

pewnego dnia może będzie chciała to przeczytać, przypomnieć sobie. Zapisałem jej myśli w

background image

postaci zdań, ale Elena nie przesyła ich w takiej formie. To tylko urywki myśli, jak sądzą.

Wampiry mają wprawę w tłumaczeniu ludzkich myśli na pełne zdania, ale myśli Eleny

wymagają więcej obróbki. Zwykle to tylko jasne obrazy i czasem pojedyncze słowa.

„Czwarta” to Caroline Forbes. Elena znała ją prawie od dziecka - tak mi się - wydaje.

To, co mnie zdumiewa, to to, że dzisiaj Caroline zaatakowała Elenę na niemal wszystkie

wyobrażalne sposoby, a jednak przeszukując umysł Eleny, nie znajduję tam uczuć gniewu czy

bólu. To niemal przerażające, że jest tak niewinna, tak doskonała.

To, co naprawdę chciałbym wiedzieć, to to, co się stało z Caroline, gdy została

porwana przez Klausa i Tylera. Czy to, co wyprawiała dzisiaj, zrobiła z własnej woli? Czy

wciąż tkwi w niej okruch nienawiści Klausa? Czy może mamy w Fell's Church nowego

wroga?

I najważniejsze - co mamy z tym zrobić?

Stefano, który jest właśnie odciągany ad kom...


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Pamiętniki Wampirów Powrót o Zmierzchu Rozdział 12
Smith Lisa Jane Pamiętniki Wampirów 05 Powrót o zmierzchu [rozdzia 6]
Smith Lisa Jane Pamiętniki wampirów 05 Powrót o zmierzchu [rozdział 1]
Smith Lisa Jane Pamiętniki Wampirów 05 Powrót o zmierzchu [rozdział 5]
Smith Lisa Jane Pamiętniki Wampirów 05 Powrót o zmierzchu [rozdział 4]
5 Pamiętniki Wampirów Powrót o zmierzchu
Smith Lisa Jane Pamiętniki wampirów Powrót o zmierzchu
Pamiętniki wampirów 5 Powrót o zmierzchu (Prolog)
Pamiętniki wampirów Powrót o zmierzchu 05
Smith Lisa Jane Pamiętniki wampirów 5 Powrót o zmierzchu 2
Pamiętniki Wampirów Powrót o zmierzchu [Tom 5]
Lisa Jane Smith Pamiętnik wampirów Powrót o zmierzchu
L J Smith Pamiętniki Wampirów 5 (Powrót o zmierzchu)
Pamiętniki Wampirów Powrót o zmierzchu

więcej podobnych podstron