Ptasznik, jastrząb i skowronek
Nie wiem, z potrzeby czy też dla igraszki
Ptasznik lusterkiem wabił małe ptaszki.
Wkoło stały samotrzaski
I czyhała sieć rozpięta
Na ptaszęta.
Znęcony jasnymi blaski
Skowronek niebacznie leci
Tuż koło sieci,
Chyżym skrzydełkiem pomyka
Koło ptasznika,
Nie widząc, że zgon już bliski.
Wtem jastrząb, łowów spragniony,
Spada i ostrymi szpony
Chwyta go w krwawe uściski.
Lecz nim się zabrał do jadła,
Sieć nań zapadła.
„Cóżem tobie zawinił? Wypuść mię, człowiecze!” –
Jastrzębią mową ptak rzecze.
„A za cóż – odparł ptasznik – waść skowronka gnębi?
Wszak i on tobie nie zawinił przecie.”
Niestety! Czemuż na świecie
Tak mało siatek, tak wiele jastrzębi!
WŁADYSŁAW NOSKOWSKI