104
8/2003
Urządzenia spod zbalansowanego znaku mają w sobie słowiański rodowód. Stosunkowo młodą, bo debiutującą
w 1995 roku na targach WCES firmę założyli Steve Bednarski oraz Victor Khomenko. Obydwaj panowie nie
zajmowali się wcześniej profesjonalnie sprzętem audio, jednak z elektroniką nie byli na bakier. Doświadczenia
zgromadzili, pracując przez wiele lat w jednym z oddziałów komputerowej marki Hewlett−Packard, znanej dziś jako
jeden z największych wytwórców drukarek. Już pierwsze produkty BAT−a zdradziły dzisiejszy charakter oferty,
podczas wspomnianego WCES w 1995 roku zaprezentowano VK−5 oraz VK−60, przedwzmacniacz i końcówkę
mocy, i tego typu urządzenia stanowią większość w bieżącej ofercie.
W
W
W
W
W
śród końcówek mo−
cy mamy do wyboru
6 podstawowych mo−
deli. Najtańszy
VK−75
występuje w dwóch
wersjach, bazowej, którą otrzymałem do
testu i która jest jednocześnie najtań−
szym wzmacniaczem BAT−a, oraz nie−
malże dwukrotnie droższej SE. Oprócz
VK−75
jest jeszcze drugi wyrób lampo−
wy,
VK−150
(monofoniczna wersja
VK−
75
), również w dwóch odmianach. Po−
zostałe końcówki, stereofoniczne
VK−
200, VK−500
oraz monobloki
VK−1000
to
urządzenia tranzystorowe, podobnie jak
wielokanałowa (dostępna w wersjach 2−
6−kanałowych)
VK−6200
. Przedwzmac−
niaczy jest aż kilkanaście (wliczając pho−
no−stage) i do tego osamotniony odtwa−
rzacz CD. Może wkrótce doczekamy się
procesora i DVD.
VK−75
jako przedstawiciel lampowe−
go gatunku prezentuje się dostojnie, ale
stylem jest raczej nowoczesny niż retro.
Zrezygnowano z górnej, ażurowej po−
krywy, dzięki czemu wszelkie atrybuty
urządzenia są doskonale widoczne,
lampy, transformatorowe “garnki” mogą
do woli cieszyć oczy. Pomysł na wyko−
nanie obudowy jest znany nie od dziś,
niskie chassis mieści w przedniej części
obwody drukowane z podstawkami i wi−
docznymi z góry lampami. Z tyłu zrezyg−
nowano z “nadbudówki”, powierzając
jednak to miejsce transformatorom, któ−
re z racji swojej natury nie chcą być małe
i pomieścić się wewnątrz obudowy.
Przód wykonano z bardzo solidnej bla−
chy, ozdobionej w centrum wstawką z
logo firmy oraz srebrnym panelem infor−
mującym o typie urządzenia. Całość wy−
gląda podobnie jak
VK−60, VK−75
jest
zresztą następcą pierwszego i klasycz−
nego już produktu BAT−a.
W
VK−75
wszystkie stopnie wzmac−
niające oparto na triodach, producent
określa ten wzmacniacz mianem balan−
ced single−ended bridge amplifier. Na
górnej płycie obudowy umieszczono
osiem lamp 6HC8, według danych do−
starczonych nam przez polskiego dys−
trybutora są to triody pochodzące z
Rosji. Możliwe jest także zastosowanie
6SN7WGTA produkcji Philipsa, pan Ce−
zary Wójcikiewicz z firmy Voxal poinfor−
mował mnie, że oba komplety pracują
sprawnie i nie można jednoznacznie
określić, który z nich zapewnia lepsze
brzmienie, różnice soniczne, choć moż−
liwe do uchwycenia, są ponoć raczej
subtelne, a o wyborze powinny zadecy−
dować ostatecznie preferencje słucha−
cza. Oprócz wymienionych lamp można
stosować również szeroką gamę ele−
mentów od innych wytwórców. Cieka−
wostką jest fakt, iż 6SN7W były jednymi
z najpopularniejszych lamp stosowa−
nych niegdyś w odbiornikach telewizyj−
nych, dziś często trafiają do sprzętu au−
dio, także profesjonalnych wzmacniaczy
gitarowych. Wersja WGTA Philipsa to
jedna z najlepszych odmian (jako nie−
liczna produkowana jeszcze w latach
80.), przeznaczona do celów militarnych
i z założenia niedostępna na rynku kon−
sumenckim. Obecnie można ją jednak
HI−END
HI−END
HI−END
HI−END
HI−END
− Stereofoniczne końcówki mocy 30000−40000 zł
Balanced Audio Technology VK−75
Balanced Audio Technology VK−75
105
8/2003
Wszystkie końcówki BAT−a mają
całkowicie zbalansowaną ścieżkę syg−
nału, od wejścia XLR (choć zdarzają
się także aplikacje z równorzędnymi
do XLR−ów wejściami RCA) do wyjść
głośnikowych. Wyższość tego typu kon−
strukcji nad układami single−ended ob−
jawia się w czterech głównych aspek−
tach:
1. Jakość połączeń. Wtyki XLR są po−
tężniejsze i na ogół znacznie lepiej
zbudowane od cinchów. Masa w
XLR−ach to solidny kołnierz odsepa−
rowany od pinów sygnałowych, tego
typu wtyki mają ponadto zapadki za−
bezpieczające przed wysunięciem
się z gniazd. XLR−y wywodzą się ze
sprzętu profesjonalnego, tam jakość
i trwałość połączenia ma szczególne
znaczenie. W sprzęcie audiofilskim
nierzadko sięgamy po grube i cięż−
kie interkonekty, które “zawieszone”
na skromnych złączach RCA mogą
doprowadzić do ich mechanicznego
uszkodzenia
2. Niezależność od źródeł zakłóceń
i szumów. W naszym systemie au−
dio i jego bezpośrednim otoczeniu
pojawia się wiele źródeł bezpośred−
nio lub pośrednio emitujących syg−
nały negatywnie wpływające na ja−
kość transmisji dźwięku. Znanym
i bardzo często powodującym gęsią
skórkę u audiofilów problemem są
pętle masy, czyli prądy płynące po−
między obudowami różnych urzą−
dzeń. Mogą one oznaczać charakte−
rystyczne przydźwięki, z którymi wal−
czymy eksperymentując z konfigura−
cjami uziemień pojedynczych kloc−
ków. Nie− raz słyszeliśmy zapewne o
sztuczkach z wtykami sieciowymi,
“odwróć biegun gorący i sprawdź,
czy jest lepiej”. Co gorsza, problem
nie sprowadza się jedynie do prą−
dów między elementami systemu,
ale pojawia się także w ramach tego
samego urządzenia, a konkretnie
różnych części jego obudowy. Groź−
ne są także oddziaływania źródeł ze−
wnętrznych, niemających bezpośred−
niego, elektrycznego połączenia z
systemem audio. Chodzi o oddziały−
wania elektromagnetyczne wysokiej
częstotliwości (od stacji radiowych,
telewizyjnych, niektórych nadajni−
ków zdalnego sterowania, telefonów
bezprzewodowych, a nawet samo−
chodzików−zabawek), pola magne−
tyczne (obecne wokół stacji transfor−
matorowych, przekaźnikowych itp.)
czy wreszcie wyładowania atmosfe−
ryczne. Wobec powyższych proble−
mów RCA są niemal całkowicie bez−
radne, a w trójprzewodowej trans−
misji XLR tego typu zagrożenia prak−
tycznie nie występują. Znów analo−
gią jest sprzęt profesjonalny i nieraz
dziesiątki metrów kabla sygnałowe−
go, do którego przydźwięki nie mają
wstępu.
3. Interakcja pomiędzy zasilaniem a
sekcją wzmacniającą. Jakość zasila−
nia ma ogromny wpływ na dźwięk.
Możemy nałożyć bardzo duże re−
strykcje jakościowe na zasilacz, jed−
nak często wiąże się to z jego skom−
plikowaną budową. Druga szkoła za−
kłada, że zasilacz będzie miał łatwe
zadanie i nie zagłębiamy się mocno
w jego bezwzględną jakość. Wybór
zależy od typu układu wzmacnia−
jącego, jaki zamierzamy wykonać. W
single−ended nierozłączną cechą są
wysokie wymagania odnośnie sekcji
zasilającej i jej odporności na waha−
nia prądowe, których źródłem jest
sam blok wzmacniający. W kon−
strukcji zbalansowanej występują
dwa niezależne obwody, pracujące
w swego rodzaju symbiozie, gdy w
jednym prąd wzrasta, w drugim ma−
leje, a więc sumaryczna zmiana jest
niemal niezauważalna i w idealnym
przypadku zasilacz w ogóle nie od−
czuje żadnych wahań.
4. Symetryczność stopni wzmacniają−
cych. Zbalansowane stopnie wzmoc−
nienia, ze względu na “lustrzane”
odbicia elementów, mają właściwość
niwelowania wzajemnych niedosko−
nałości, zniekształceń, szumów itp.
Paradoksalnie opłaca się nawet zbu−
dować zbalansowany wzmacniacz
i wyposażyć go jedynie w wejścia
RCA korzystając tylko z pojedyncze−
go bloku. Takie konstrukcje były
zresztą stosowane już wiele lat te−
mu, gdy pojęcie urządzenia zbalan−
sowanego nie pojawiło się jeszcze w
technice audio. To oczywiste marno−
trawstwo układów, dziś całkiem nie−
spotykane, choć obiektywnie rzecz
ujmując przynoszące nawet w takiej
formie wymierne korzyści.
Cztery szpilki dla zacisków głośnikowych dają w sumie trzy
możliwości podłączenia kolumn, do odczepów niskiej, średniej i wysokiej
impedancji.
Alternatywne komplety lamp,
po lewej produkcja rosyjska, po
prawej pochodzące z militarnych
serii Philipsy.
spokojnie kupić od jednego z wielu do−
stawców lamp na rynku audiofilskim.
Zwłaszcza w Ameryce zadomowiły się
specjalistyczne sklepiki, w których od−
najdziemy wiele rarytasów minionej epo−
ki, nabierających obecnie audiofilskiego
wymiaru.
Do konstrukcji
VK−75
wykorzystano
także cztery duże lampy 6C33C−B, ro−
syjskie triody z myśliwców MIG. Udało
mi się je namierzyć w jednym z interne−
towych sklepików po 30$ za sztukę,
gdyby więc ktoś pragnął zrekonstruo−
wać MIG−a, służę pomocą.
Tuż za lampami ułożono trzy duże
puszki, kryją one transformatory, dwa
wyjściowe i jeden zasilający. Na tylnej
ściance umieszczono hebelkowy wy−
łącznik zasilania. Wejścia audio oparto
na XLR−ach, nie można podłączyć więc
przedwzmacniacza lub odtwarzacza z
wyjściem RCA chyba, że dokupimy
przewód−przejściówkę, którą BAT ma w
ofercie. Terminale głośnikowe mają po
cztery szpilki dla każdego z kanałów.
Taki wymóg stawiają transformatory z
kilkoma odczepami. Mamy do wyboru
wyjścia dla kolumn o wysokiej impedan−
cji (Hi: 6−8
Ω
), średniej (Mid: 4−6
Ω
) lub
niskiej (Lo: 3−4
Ω
). W praktyce to wystar−
czy, ale warto poeksperymentować, a
zanim zaczniemy słuchać, jeszcze le−
piej przeczytać opis laboratoryjny, zdo−
bytą wiedzę o zachowaniu BAT−a skon−
frontować z przebiegiem impedancji po−
siadanych kolumn, wyciągnąć wnioski
i dopiero wtedy usiąść do przełączania
kabelków. Cóż... jak się okazuje, dobry
dźwięk z lampy wymaga pracy.
W środku obudowy umieszczono
przede wszystkim dwie płytki drukowa−
ne, kompletne kanały lewy i prawy. Ka−
bel sygnałowy z gniazd XLR poprowa−
dzono przez całą obudowę do płytki, co
nie jest najszczęśliwszym rozwiązaniem.
Ze środkowej puszki zasilacza wypro−
wadzono dwie niezależne wiązki do za−
silania dwóch modułów końcówek. Kon−
densatory w zasilaczu wykonała firma
Nichicon specjalnie dla Balanced Audio
Technology. Sumaryczna pojemność fil−
trująca wynosi 180000µF.
ZBALANSOWANE WEJŚCIE I WYJŚCIE
106
8/2003
0.0 01
0.0 1
0.1
1
10
0.1
1
10
100
100 0
Moc w yjś c iow a [W ]
THD+N [%]
8oh m
4oh m
-140
-130
-120
-110
-100
-90
-80
-70
-60
-50
-40
-30
-20
-10
0
0
2000
4000
6000
8000
10000
12000
14000
16000
18000
20000
C z ęs totliw oś ć w Hz
Amplituda w d
B
Laboratorium
Pomiary przeprowadzono przy użyciu systemu NEUTRIK A2D
Rys. 3. Moc
Każdy kanał ma swoją płytkę
drukowaną, jedynym mankamentem
są długie odcinki przewodów od
gniazd wejściowych.
W lampowych końcówkach mocy
1% zniekształcenia THD+N warto uzu−
pełnić pomiarem dla 5%. Powolne i de−
likatne przesterowanie pozwala nie od−
czuwać tak gwałtownie rosnących
zniekształceń, jak ma to miejsce we
wzmacniaczach tranzystorowych. Po−
miary mocy podzieliłem więc na dwie
podgrupy, dla 1% i 5%. Dodatkowo na−
leżało przyjrzeć się wpływom różnych
odczepów transformatorów wyjścio−
wych.
Na zaciskach Hi (8−6
Ω
) przy 1%
uzyskałem zaledwie 5W/8
Ω
i 4W/4
Ω
.
Wynik, wydawałoby się, bardzo słaby,
wręcz kompromitujący. Próba polega−
jąca na przesunięciu granicy THD+N
na 5% okazała się bardzo dobrym po−
sunięciem. Zniekształcenia rosną na
tyle powoli, że z 5W robi się 72W (5%
THD+N), co niemal odpowiada specyfika−
cji producenta. Odczepy Mid (4−6
Ω
) nie
przynoszą większych zmian, 6W (1%)
oraz 72W (5%) przy 8
Ω
i dokładnie tyle
samo przy 4
Ω
. Mocowo korzystniej jest
więc nawet skorzystać z zacisków Mid
przy głośnikach 4
Ω
. Największą moc z 4
Ω
mamy jednak w ustawieniu Lo (3−4
Ω
),
maksymalnie 79W (5%), i w naturalny
sposób jest to najmniej korzystna opcja
dla głośników 8
Ω
, moc kształtuje się bo−
wiem na poziomie 5W (1%) i 66W (5%).
Początkowo dla każdego wariantu odcze−
pów wykonałem charakterystyki THD+N
vs moc. Wykresy z opcji Hi oraz Mid są
jednak w praktyce identyczne, a tryb Lo to
pomijalna różnica w poziomie zniekształ−
4
Ω
, przypadające na nieużyteczną w prak−
tyce moc 0,1W. Wraz ze wzrostem mocy
zniekształcenia również rosną. Przy THD+N
równych 2% i 30W następuje lekkie zała−
manie charakterystyki i lokalne minimum.
Później krzywe nawet ostrzej pną się do
góry, osiągając 5%. Wniosek płynie z tego
taki, że najlepsze rezultaty (najniższe
zniekształcenia) uzyskamy słuchając ci−
cho (z jak najmniejszą mocą). Jest to dla
nas pewna wskazówka przy wyborze ze−
społów głośnikowych.
Analiza spektrum z rys.2 nie jest czymś,
czym można się specjalnie chwalić, choć
po wzmacniaczu lampowym tego można
było oczekiwać. Najsilniejsza harmonicz−
na to druga z bardzo wysokim poziomem −
46dB, trzecia leży przy −54dB, czwarta
i piąta zajmują miejsce odpowiadające −
78dB, ostatnimi ważnymi szpilkami są
szósta i ósma (−88dB). “Przywiązanie” do
składowych parzystych i harmonijne opa−
danie spektrum są więc widoczne.
Pasmo przenoszenia (rys.1) to przede
wszystkim typowe ułożenie charakterystyk
8 i 4
Ω
, w znacznej odległości od siebie,
która wynika z różnic we wzmocnieniu na−
pięciowym. Skutkuje to naturalnie niskim
współczynnikiem tłumienia, wynoszącym
9. Odchyłki na basie (10Hz) to −0,2dB nie−
zależnie od obciążenia, a granicę −3dB
wyznaczymy na 60kHz, również niezależ−
nie od przyłączonego odbiornika. Jak na
lampę, jest to wynik wyśmienity.
Rys. 2. Zniekształcenia harmoniczne
Rys. 1. Pasmo przenoszenia
ceń dla mocy poniżej 1W. Dlatego też wy−
kres z rys. 3 jest tylko jeden, pochodzi z
odczepów Hi, ale daje wiarygodny pogląd
na pracę urządzenia w każdych warun−
kach. Minimum zniekształceń to 0,23%
przy 8
Ω
i nieznacznie więcej (0,29%) przy
HI−END
HI−END
HI−END
HI−END
HI−END
− Stereofoniczne końcówki mocy 30000−40000 zł
Wymiary SxWxG [cm]
43x62x19
Masa [kg]
35
Moc znamionowa (1% /5%*THD+N, 1kHz) [W]
Tryb I − Hi (6−8
Ω
Ω
Ω
Ω
Ω
)
[
Ω
]
1kanał
2 kanały
8
5/72*
5/70*
4
4/77*
4/74*
Tryb II− Mid (4−6
Ω
Ω
Ω
Ω
Ω
)
[
Ω
]
1kanał
2 kanały
8
6/72*
6/71*
4
6/72*
6/69*
Tryb III− Lo (3−4
Ω
Ω
Ω
Ω
Ω
)
[
Ω
]
1kanał
2 kanały
8
5/66*
5/62*
4
4/79*
4/75*
Czułość (dla maks. mocy) [V]
1,58
Stosunek sygnał/szum [dB]
(filtr A−ważony, 1W)
86
Dynamika [dB]
103
Zniekształcenia THD+N
(1W, 8
Ω
, 1kHz) [%]
0,571
Współczynnik tłumienia (4
Ω
)
9
107
8/2003
Opis wrażeń odsłuchowych do−
tyczy zainstalowanego przez pol−
skiego dystrybutora kompletu lamp
produkcji rosyjskiej. Końcówka mocy
została podłączona, zgodnie z suges−
tiami producenta, do źródeł z wyjścia−
mi zbalansowanymi, przedwzmacnia−
cza lub odtwarzaczy z regulacją pozio−
mu analogowego.
Że BAT jest urządzeniem lampo−
wym, to widać na pierwszy rzut oka,
trudno również oprzeć się wysoko
charakterystycznemu dla tej techniki
brzmieniu. Mimo wysokiej jak na kon−
strukcję lampową deklarowanej przez
producenta mocy wyjściowej,
VK−75
gra z lampowymi manierami, spoko−
jem, ciepłem i lekką dozą leniwości.
Nie jest to demon dynamiki, lepiej
przysłużą mu się nagrania subtelne, z
klimatem, z których za pomocą elekt−
roniki można wydobyć zamaskowany
urok. Taki styl prezentacji wymaga
jednak od słuchacza zaangażowania
i chęci udania się w podróż sentymen−
talną. Spokojniejsze, akustyczne utwo−
ry przywołują na myśl brzmienie dob−
rego analogu, z tą zaletą, że (słucha−
jąc de facto z CD) jednak nie ma nie−
pokojących trzasków.
Na pierwszym planie obecne jest
ciepło i namacalność instrumentów.
Wszystko zgromadzono raczej w cent−
rum, nie “rzucając” dźwiękami po skra−
jach perspektywy. Każdy utwór musi
mieć swoją dramaturgię, rozpoczyna
się na ogół powoli, by z każdą minutą
wciągać dokładnością odwzorowania
barw, precyzyjnym rysem wybrzmień.
Wszystkie są jednak zaokrąglone, wy−
gładzone, pojawiają się w sposób syg−
nalizowany i nie znikają za ucięciem
“noża”. Obszerna średnica może się z
pewnością podobać, ale może także
wywoływać znudzenie. To raczej pro−
pozycja dla osłuchanych audiofilów,
którzy swój wzorzec naturalności ulo−
kowali na przeciwnym biegunie nerwo−
wych, superchirurgicznych wzmacnia−
czy. Zjawiskiem już bardziej przystają−
cym do określenia “uniwersalne” są to−
ny najwyższe. Nieznacznie uciekają
one swą koncepcją od średnicy, są
bardziej zdecydowane i pół kroku w
przodzie, nie na tyle jednak, by zgubić
za sobą resztę pasma. Sopranom na−
leży przyznać dobrą szybkość, zróżni−
cowanie i wyrazistość. Nie ma proble−
mów z atakiem, choć te najgłośniej−
sze i najostrzejsze szpilki będą jednak
złagodzone. Góra i średnica robią dob−
rą robotę w kategoriach przestrzen−
ności, pewnie lokują poszczególne in−
strumenty, dodając nawet szczyptę fan−
tazji poprzez subtelne rozmycie kontu−
rów.
Obserwując średnicę i soprany moż−
na dojść do przekonania, iż BAT nie
jest wyjątkowo czuły na dobór właści−
wych odczepów traf wyjściowych. Za−
leca się zawsze eksperymenty i wy−
branie najlepszego wariantu, choć w
tym przypadku ten wyraźnie najko−
rzystniejszy wcale nie byłoby tak łatwo
wskazać. Staje się to bardziej jedno−
znacznie, gdy do kryterium oceny włą−
czymy bas. Złe dobranie impedancji de−
dykowanych wyjść głośnikowych skut−
kuje rozmytym i zdecydowanie zbyt
wolnym basiskiem. Warto poekspery−
mentować, gdyż skrócenie i przytrzy−
manie niskich tonów w ryzach daje wy−
raźną poprawę całości.
VK−75
preferu−
je wypełnienie w najniższych rejest−
rach ponad szybkość i konturowość.
Faktura dźwięku jest tym niemniej cał−
kiem czytelna i nie pozwala powsta−
wać przeciągłym mruknięciom.
Sądzę, że jest to urządzenie, jakie−
go po prostu można było oczekiwać,
i spełni nadziei tych, którzy chcą ku−
pić eksluzywny wzmacniacz lampo−
wy, aby dostać eksluzywne lampowe
brzmienie.
Wiele elementów powstało według specyfikacji BAT−a i nosi logo firmy.
WYKONANIE, KOMPONENTY i FUNKCJONALNOŚĆ:
Dostojny lampowiec ubrany w nowoczesne
szaty, starannie wyszukane lampy, wejścia
tylko XLR, konstrukcja zbalansowana.
LABORATORIUM:
Wysoka moc po przesunięciu
granicy zniekształceń na 5%, wysokie
zniekształcenia o harmonijnie opadającym
spektrum, szerokie pasmo.
BRZMIENIE:
Wspaniały klimat, wyrafinowane
lampowe brzmienie dla lampowych
smakoszy.
VK−75
Cena
[zł]
39 000,−
Dystrybutor:
VOXAL
8/2003