Tytuł: Breaking Teacher Etiquette
Autor: Silverdust101
Tłumaczenie: paulinacecylia
Rozdział 1 - Flippin
Forks było wiecznie chłodne i zimne. Pojedyncze okno wewnątrz mojej klasy, które zostało zamglone
wczesnym rankiem nadal było w tym samym stanie po przerwie na lunch.
"Jaki miałam cel w przychodzeniu tutaj?" Spytałam się na głos, szperając w stosie paierów, które miałam
sprawdzić na wczoraj. Nigdy naprawdę nie chciałam być nauczycielką - gdy przechodziłam przez szkołę
średnią przysięgłam sobie, że po ukończeniu szkoły nie postawię stopy w klasie.
Teraz kiedy mam dwadzieścia dwa lata marnuję swoje życie. Z Angielskim stopniem naukowym śniłam o
pisaniu nowel, wątki i wszystko inne mieszało się z innymi nieużytecznymi dokumentami, które zapisywałam
na moim komputerze. Kiedyś moja mam powiedziała elokwentne słowa "Pisząc bezużyteczne książki nie
zapłacisz rachunków."
Jej oznajmienie było bezwartościowe ale ona w pewnym sensie miała racje, potrzebowałam pracy. Co
miałam powiedzieć, że moja pierwsza powieść będzie bestsellerem? Czytałam inne książki i mogę
powiedzieć, że nie było konkurencji pod względem tamtych książek do moich. Czułam się żałośnie.
"Hhhhhh" Zawyłam kładąc głowę na mahoniowym biurku, myśląc jak zaczęło się moje życie w posęonym
Forks w Waszyngtonie.
Samolot przybył spóźniony z dwu godzinnym opóźnieniem. Od momentu gdy stanęłam na pokładzie
wiedziałam że moje życie stacza się w dół.
Mały samolot mieszczący dwudziestu pięciu ludzi - pięciu ludzi ponad ograniczenie - był głośny i hałaśliwy
przez całą podróż. Silnik wydawał dźwięk jakby był starszy niż moja babcia, kwokając i skrzypiąc zapobiegał
zaśnięciu nawet najbardziej sennemu dziecku.
W konsekwencji dzieci postanowiły praktykować sztukę wrzeszczenia, ich stałe jęczenie zbiegło się z
zardzewiałym silnikiem, grożąc rozbiciem mojej głowy na pół.
Naprawdę złą część podróż nadeszła gdy samolot wylądował. W popłochu i irytacji każdy pognał do drzwi
jakby samolot stanął w płomieniach. Ja i moje sto dwadzieścia funtów postanowiliśmy nie zachować się
podobnie i zdecydowaliśmy się pozostać na miejscu. Obok mnie usiadł tłusty facet w średnim wieku,
przynajmniej moja waga zadecydowała, że się tam zmieścił. Zamiast cierpliwie czekać jak ja, on próbował
wpasować się w małą przestrzeń między mną i siedzeniami samolotu.
Uduszenie się nabrało nowego znaczenia gdy on przeciskając się nastąpił na moje biedne nogi przynajmniej
dwa razy zanim zdołał się przepchnąć z wiązanką fałszywych przeprosin płynących z jego ust.
Podróż w porcie lotniczym była wystarczająco prosta, idąc za brydnymi, zielonymi znaczkami do karuzeli
bagażów.
W tej częśći wyszedł nowy problem. Mój bagaż zapodział się gdzieś i musiał czekać dwie godziny w biurze
klienta by wkońcu wręczono mi moje walizki ze sznurem przeprosin.
W końcu - dwie godziny później znalazłam moje mieszkanie, które wynajęłam. Umiejscowione na krawędzi
lasu, widok składał się z wysokich wzburzonuch drzew, pięknie umiejscowionych sosen z korą ze świeżym
błotem. Zdumiewające, biorąc pod uwagę mój miejski styl życia, który był dość ...przyzwoity. Świeże
powietrze było orzeźwiające w odróżnieniu od dymów wypełniających ulice Nowego Jorku.
Wzdychałam, rozkoszująć się myślami o powodach z których tu jestem. Pomimo wsztstkiego mój wujek
Harris przekazał mi wszystkie swoje oszczędności zanim umarł. Ponieważ Renee odłożyła je miałam aż
nadto na płacenie rachunków, domyślałam się, żę ona nie chciała abym siedziała cały dzień w domu
wpatrzona w komputerowy ekran. Coś o problemach z oczami i te rzezczy. By nie wspominać o tendencjach
pustelnika.
Poszłyśmy na kompromis, że będę uczyć przez rok zanim wypróbuję się w pisaniu, tylko czy to najlepsze
wyjście?
"Bella?" podniosłam głowę z biurka i zobaczyłam Alice stojącą i trzymającą dwa małe listy w swoich rękach.
Ona myślała żę Język Angielski był dobrym wyborem biorąc pod uwagę moją miłość do Literatury ale ja
zawsze nienawidziłam tego przedmiotu. Co było prawdą? Znałam moje ABC'S i wiedziałam jak utrzymać
wartościową konwersację.
"Znalazłam te dwa listy pod moimi drzwiami." Powiedziała wręczając mi je. "Myślę, że osoba mogła pomylić
nasze pokoje."
"Oh."Powiedziałam, przeglądając je lecz nie widząc adresu zwrotnego.
Dziwne?
"Dzięki." Szepnęłam kiedy ona cały czas tam stała z wyrazem namysły na twarzy.
"Ja i kilku nauczycieli wybieramy się do pubu dziś wieczirem i chcemy widzieć czy dołączysz do nas?"
spytała nagle na jednym oddechu, jej zielone oczy rozszerzyły się gdy wydęła swoje wargi.
Musiała zobaczyć na mojej twarzy wyraz zaskoczenia, ponieważ zaśmiała się "Taa, mnie też to oszołomiło
gdy tu przybyłam."
Uśmiechnęłam się wtedy, przypuszczałam, żę Forks nie było kompletnie zakurzone.
"Pewnie, przyjdę."
Uśmiechnęła się szeroko przed piszczeniem i ściskaniem - coś więcej niż duszenie - mnie przez moje
biurko. Jej małe ramiona ścisnęły moją szyję a jej perfumy spowodowały żę zaczęłam kaszleć.
"Spotkamy się tam o dziewiątej, nazwa to The View, po prawej naprzeciwko sklepu z odzieżą Newtonów."
Tańcząc opuściła pokój, zanim miałam szansę zapytać dokładnie gdzie to było.
"Po prostu użyję wtedy książki telefonicznej." Powiedziałam do siebie gdy zadzwonił dzwonek strasznie
piszcząć i dzwoniąc przez korytarze.
"Dzięki Bogu że to jest moja ostatnia klasa." Westchnęłam wstając i otwierając mój plan lekcji.
Tak, widocznie zażyczyłam sobie mieć jedną. Dwa dni tego wystarczyły by prztrwać życie.
Niedługo gdy skończyłam pisać notatkę na tablicy, klasa zapełniła się.
"I wiesz co powiedział?" zaskrzeczała jedna dziewczyna imieniem Jessica ciężko stawiając stp\opy gdy
wchodziła, ona była wczoraj w mojej pierwszej klasie. Była jedną z tych dziewczyn, które obchodziła tylko
popularność - była tą która plotkowała tutaj i tam i która sama zaczynała pogłoskę. Nienawidziłam takich
dziewczyn w szkole średniej i rozciągało się także na nią.
"W porządku klaso, uspokójcie się." Powiedziałam do nich kiedy okazało się, że każde siedzenie zostało
zajęte. "Nazywam się panna Swan i będę w tym roku waszym nowym nauczycielem."
Nikt nic nie poweidział więc kontynuowałam.
"Mam nadzieję, że każdy przeczytał wakacyjne lektury, ponieważ większość z nich jest podstawą programu."
Powiedziałam rozdając wydrukowane arkusze.
Tylko ponieważ dotarłam do ostatniego wolnego siedzenia i zastanawiałam się kto się spóźniał, ktoś gładko
wszedł do pokoju. Mówię gładko ponieważ nie zauważyłabym go gdybym nie patrzyła. Wydawał
sięniezmiarnie nieśmiały, połowa jego twarzy była zasłonięta czarnym kapturem. Cała klasa zachichotała gdy
podszedł do mnie, jego ramiona ramiona się zgrabiły.
"Przepraszam za spóźnienie." Wyszeptał a ja musiałam się pochylić bu go usłyszeć. Nie wyglądał na
siedemnaście lub osiemnaście lat jak większość dwunastej klasy. On był tylko cal lyb dwa wyższy od moich
pięciu stóp i trzech cali.
"W porządku." Powiedziałam wręczając my kartkę.
Jego palce dotknęły moich gdy przyjął arkusz a iskra przeszła przez moją rękę.
Gwałtownie złapałam oddech i on spojrzał w górę.
Poczułam jak robię się wilgotna i moje łono pulsuje, ponieważ spojrzałam w jego oczy. Piękne
szmaragdowo-zielone schowane za parą luźnych szkieł. Jego włosy były gdzieś pomiędzy falującymi a
prostymi, opadając na jego czoło wpięknych brązowo-czerwonych falach. Ogólnie biorąc on był pięknym
męskim okazem i moje dziewczęce części były bardziej niż gotowe by widzieć jak dobrym.
"Dziękuję." Powiedział znów patrząc w dół, zanim usiadł na ostatnim miejscu w klasie.
Mija twarz cuągle była gorąca kiedy szłam na przód klasy.
Godzina powoli mijała, wlokąc się gdy odczytywałam listę obecności.
Nazywał się Edward Masen Cullen.
Przeszłam nawet przez nudne zadawanie pyta jakie są ich ulubione zainteresowania.
On kochał pływanie - moje myśłi podryfowały do jego ciała wyginającego się pod siłą wody, podnoszącego
do góry i w dół... powoli, mnie siedzącej na jego tali jako jego e...
Do końca dnia byłam gorętsza niż kiedykolwiek byłam z moim byłym chlopakiem Jacobem. Kiedy dzwonek
zadzwonił westchnęłam z ulgą, patrząc jak wychodził, tylko raz na mnie zerkając zanim jego oczy szybko
skierowały się gdzie indziej. Zauważyłam że, gonię do mojego samochpdu w nadziei na wzięcie długiego,
zimnego prysznica, czegoś, do czego nigdy nie odczuwałam potrzeby.
Moje głowa buzowała wiedzą, że czułam coś do ucznia i to nie zwykłego ucznia, tylko Edwarda Cullena.
Ponieważ skupiłam się na wyrzucaniu z mojej głowy Edwarda Cullena, uświadomiłam sobie, że coś
wyleciało mi z głowy.
Gdy Bella spała nispokojnie, jej uda eozwierały się w nagłym głdozie, dwa nieotwarte listy leżały na jej
biurku, ich biała istota, groźnie kontrastująca z ciemnym tłem mohoniowego biurka.