IrENAMATUSZKIEWICz:
Seryjny
narzeczony
Patronatmedialny
Radiofporaclnikksiąd
-jpi
merlin.
pl
CopyrightbyWydawnictwoWAB.
,2006WydanieIWarszawa2006
Baśkaszykowałaśniadanie.
Uwijałasięcichoiprawieżadnehałasyniedocierałydopokoju.
Prawieżadne,chociażwiadomobyło,żeodgłosczajnikanapewnodotrze.
Baścenigdynieudałosięwporęściągnąćgwizdka,zawszebyłagdzieśdalejniżprzy
kuchenceichwilętrwało,zanimrozwścieczonypiskprzeszedłwgłuchepomruki
zakończonebłogąciszą.
Towystarczyło,żebywpokojuobokŁucjagwałtownieprzeskoczyłazesnuwjawę.
Zazwyczajleżała,rozmyślając,czywartozacząćdzieńodgimnastyki.
Każdegorankaokazywałosię,żeniewarto,więcograniczałacaływysiłekdorozplanowania
najbliższychzajęć:cozrobić,gdzieiść,dokogozadzwonić.
TegodniaczekałojąspotkaniezOskarem.
Niewidzielisięodczasuwielkiejawanturyzakończonejrozstaniem.
Odegraliwtedyniezłeprzedstawienie,zakończoneprawiehappeningiemzudziałem
rozbawionychprzechodniów.
OnaszłaulicąDługą,unosząccałyswójruchomydobytek,czyliplecak,poduszkę,koci
laptop,onwisiałwoknieszóstegopiętraikrzyczałna
całygłos:,Jeszczepożałujesz!
”Tylezapamiętała,chociażkrzyczałdużowięcej,jakbychciał
poinformowaćwszystkiepannymiędzyDługąialejąSolidarności,żeotozostajew
mieszkaniusam,przystojnyidowzięcia.
MijającpawilonPizzaHut,wciążsłyszałajegogłos,.
awokółwidziałazadartegłowyludzi.
NaszczęścietoOskar
byłgwiazdąwidowiska,nieona.
Odtamtegodniaminęłytrzymiesiące.
Nieżałowała,żeodeszła,żałowała,żezrobiłatotakpóźno.
Zmarnowałaczterydługielata.
Amożeniezmarnowała,możewłaśniewydoroślałaprzyniminabrałaodporności.
Baśkapowiedziałamądrze:“Potraktujgojakszczepionkęprzeciwkozdziecinniałym
facetom,awtedyteczterylatanabiorąterapeutycznegosensu”.
Kupiłapomysł,przestałasięboczyćinawetrazczydwapogadałaznimprzeztelefon.
Powiedzielisobiewszystko,cosięmówiwtakichokolicznościach,toznaczy,żebyło,
minęło,nieczasżałowaćróż,itakdalej,iżezamiastdosiebiestrzelać,lepiejzostać
przyjaciółmi.
Niepaliłasięprzesadniedotejnowejprzyjaźni,aleteżniezdziwiłasię,kiedy
nieoczekiwaniezadzwoniłwczoraj.
Gdybyzapraszałjąnazwykłą,towarzyskąpogawędkę,powiedziałaby:
“Wypchajsię,facet,niezawracajgłowy”.
NiebyłaciekawapogawędekzOskarem.
Przezczterylatarozgryzłagojakpestkęidobrzewiedziała,jakniewielemiałdo
powiedzenia.
LecztymrazemOskarnieuderzałwtonliryczny,tylkoodrazuprzeszedłdosednasprawy:
“Oczywiściesłyszałaś,żekręcęfilm?
”-spytałinatychmiastdodał:“Dzwonię,bomamdlaciebiepropozycjęniedoodrzucenia.
Zawodową,masięrozumieć.
Spotkajmysięwnaszejherbaciarni”.
Nieliczyłanawielkierewelacje,alerozpierałająciekawość,coteżonnazywałpropozycją
niedoodrzucenia.
Byliwięcumówieniw“Samychfusach”,przytulnymlokalunapięterku,gdzieodczasudo
czasuspotykałasięcałapaczka.
Bezżadnychpowodów,ot,taksobiepomyślała,żetobędzieudaneprzedpołudnie.
Niestety,optymizmniezaradziłsenności.
Wchodzącdokuchni,ziewałajakhipopotam.
-Zrobiszdzisiajzakupy?
-spytałaBaśka.
Przeglądałanotatkiochorobachprzewodupokarmowego,kończyłajeśćśniadanieijuż
myślałaokolacji.
Miaławyjątkowopodzielnąuwagę,potrafiłarobićkilkarzeczynaraz,itozdobrym
skutkiem.
Gdybynieczekałjąciężkidzieńnauczelni,samakupiłabycośdojedzenia.
Niemrawe”aha”Łucjizginęłowszerokimziewnięciu.
-Królestwozafiliżankękawy!
-jęknęła.
-Askądtyweźmieszkrólestwo,zaspanasieroto?
-roześmiałasięBaśka.
Zdążyłajużsprzątnąćpośniadaniuizwinąćnotatki.
Staławdrzwiachgotowadowyjścia.
-Niemamykawy?
-wychrypiałaŁucja.
-Niemamykawy,królestwaiparuinnychrzeczy.
Nastolezostawiłamcilistętego,czegonambrakuje.
Cichostuknęłydrzwi.
Łucjaopadłanakrzesło.
Dochodziłaósma.
OdziesiątejpowinnabyćjużnaNowomiejskiej,aprzecieżmusiałaumyćgłowęizrobić
sięnabóstwo.
Oskarcoprawdaprzestałsięliczyć,przynajmniejdlaniej,leczkobiecaduma
nakazywała,byzobaczyłjąpiękniejszą,niżzapamiętał.
Ledwieotworzyładrzwidołazienki,zabrzęczałdzwonek.
Mogłaspodziewaćsięsąsiadki,listonosza,wostatecznościnawetOskara,alenie
Gołąbkowej.
Nawidokwłaścicielkimieszkaniapoczułalękpomieszanyzezłymprzeczuciem.
Szacownebabsko,zwaneprzezswojelokatorkiniezbytpieszczotliwiepokemonem,
zjawiałosięrazwmiesiącu,żebyponarzekaćnadrożyznaobgadaćznajomychiodebrać
pieniądzezawynajęcielokalu.
Narozliczeniabyłozawcześnie.
Gołąbkowazwyklewpadałapierwszego,przedwieczorem.
-Ładnemieszkanko,bardzoładne-zachwyciłasięodprogu,jakbynigdywcześniejnie
widziaładziupli,wktórejwychowaładwusynówispędziłasporolat,zanimkupiładom
gdzieśnaBielanach.
Łucjaniepozwoliłasobienapanikę.
Spokojniewyliczyławszystko,coobiezBaśkązrobiły,zanimnora,zapuszczonaprzez
ostatnichlokatorów,stałasięprzytulnymmieszkaniem.
Pozdzierałyręcedokrwiprzymalowaniuścian,
okienicyklinowaniupodłogi,toraz.
Dwa-nadszarpnęływłasneoszczędności,wymieniającsedes,wannęikuchenkęgazową.
Gołąbkowasłuchałaniezbytuważnie.
-Ładnemieszkanko,itowsamymcentrum!
-Rakowiecleżywcentrum?
-udałazdziwienieŁucja.
ZachwytGołąbkowejsięgnąłzenitu.
BliskośćOkęciauznałazadrobiazgwporównaniuzeszpalerem
lipnaŻwirkiiWiguryorazwspaniałymwidokiemzokna.
Wystarczyłowspiąćsięnapalce,żebyzobaczyćnajprawdziwszy
bórsosnowywsercustolicy.
ŁucjabezwspinaniamogłacieszyćoczyzieleniądrzewokalającychCmentarzŻołnierzy
Radzieckich,alenieupatrywaławtym
nicszczególnego.
Rzadkosterczaławoknie,choćbyzewzględunaulicznyhałas,atakżenabrakczasu.
Zsekundynasekundęzyskiwałapewność,żepokemonniefatygowałsiębezinteresownie,a
cogorsza,teninteresjestmocnopodejrzany.
Nieoddziświedziała,żeGołąbkowatokobietaśrednichinteresówidużychszachrajstw.
lubodwrotnie.
-Jednafirmaszukadokładnietakiegomieszkaniadlazagranicznychgości-sapnęła
właścicielka,rozwiewającwszelkiewątpliwości.
-Mamyumowęnatrzylata!
-GłosŁucjizabrzmiałostroizdecydowanie.
-Toćwiemiwkwestiitejumowyprzyszłam.
Onidająwiększepieniądzeniżwy.
Wiadomo,zagraniczni.
-Niechpaniniegrzeszy!
Wzięłyśmynasiebiekosztremontu.
Wszystkojestwumowie.
-Toćmówię,żewkwestiiumowyprzyszłam.
Niedałasiętrzymaćwciasnymprzedpokoju.
Zajrzaładokuchni,uchyliładrzwiodłazienki,podreptaładopokoju.
Niemogłaprzeboleć,żetakłatwozgodziłasięobniżyćczynsz.
Świdrowałachytrymioczkaminalewoiprawo,węszyła,szukała,bowiadomo:ktoszuka,
tenmożeczasemcośznaleźć.
-Matkoprzenajświętsza,atoco?
-wybąkała,celującpalcemprostowWiktusia.
-Pomocnaukowa-mruknęłaŁucja.
WpierwszychdniachmiesiącaBaśkaprzezornieukrywałaszkieletzazasłoną,więcjak
dotądGołąbkowaniemiałaokazjipoznaćWiktusia.
Terazzatopróbowałanapatrzećsięzawszystkieczasy.
Zmrużyłapodpuchnięteoczytak,żewyglądałyjakdwieszparki,otworzyłaustaizastygła
wpoziewielkiegozdumienia.
-Czymojemieszkanietournaalbocmentarz,żebyw
nimnieboszczykówchować?
Niewynajmowałamlokaluszczątkomludzkim!
-wysyczałazoburzeniem.
-Wiktuśniejestżadnymszczątkiem.
Tourodzonykościotrup,fantom,dziełorąkludzkich.
Rąk,rozumiepani?
Gołąbkowawykrzywiłaustazewstrętem,zatooczyzachowała
chytre,czujne.
Wycofałasiędoprzedpokoju,nibywychodziła,alewciążstaławmiejscu.
GapiłasięnaŁucjęinajwyraźniejniepochwalałazbytkrótkiejpodomkiizbytdługichnóg
dziewczyny.
Widokniebyłbrzydki,wręczprzeciwnie,leczuroda,jakwiadomo,jestsprawągustu.
Kobiecinaprzywykładoswojegoodbiciawlustrze,więcwszystko,cosmuklejsze,młodsze
izgrabniejsze,uznawałazanieprzyzwoite.
-Wierzypani,żezagranicznafirmawynajmiekawalerkęnaczwartympiętrze,idotego
ześlepąkuchnią-zwątpiłaŁucja.
Chciałatylkoprzerwaćniemeoględziny,acałkiemniechcącyporuszyłatemat,który
popłynąłjakrzeka.
Gołąbkowa,oczywiście,wierzyła,itogłęboko,żemadozaoferowanianajprawdziwszy
apartament.
Kręconeschodybezspocznikównapółpiętrachpozwalałylokatoromzachowaćtężyznę
fizyczną,ślepekuchniezaśbyłykawałkiemhistorii,“tejnajnowszej.
Gołąbkowazaliczałajedonajwiększychosiągnięćpolskicharchitektówokresumałej
stabilizacji.
Podobnowładzepolityczne,utożsamianezoszczędnymGomułką,
wymyśliły,żewystarczyjednakuchnianapiętrzedlatrzechlokatorów.
Architekci,wprzebłyskugeniuszu,zaprojektowalikuchniewkażdymmieszkaniu,tyleże
małeiślepe.
-Żebytowiedzieć,trzebaznaćhistorię-oświadczyłazdumą.
Odwróciłasięnapięcieiwreszciewyszła,zostawiająclokatorkęwprzekonaniu,że
mieszkanieprzyBaleyajestcenniejszeodpałacowychluksusów.
Łucjaniechciałamyślećopodejrzanejwizycie,żebyniepsuć
sobiedniainiezamartwiaćsięnawyrost.
Stałapodprysznicemipozwalaławodziepłynąć.
Nictakniekoirozdrażnieniajakciepławoda,myślała.
Niezdążyłajeszczewytrzećsiędosucha,kiedyznowuusłyszaładzwonek,dlaodmiany
telefoniczny.
Kinga,naczelna“Tiramisu”,wybrałanajgorsząporędorozmów.
Dzwoniła,bywymócnaŁucjiprzeróbkęcotygodniowegoopowiadania,i
toodręki.
Zagodzinęchciaławidziećpoprawionytekstnaekranieredakcyjnegokomputera.
Niesłuchałaprotestów,mnożyłalistęzarzutów,którenależałouwzględnićwpoprawkach.
Płaciłaiwymagała.
-Bohaterniemożebyćgłupszyodżony,bonaszeczytelniczkitegonielubią-wyliczała.
-1niemożeuwodzićwszystkichdziewczynjakleci.
Jeżelijużchceszpisaćozdradzie,toniechonpokochajakąślaskęnaboku,alejedną,
rozumiesz?
10
Tylkopamiętaj,poszczerejrozmowiezżonąfacetmusioprzytomniećiwrócićnałono
rodziny.
Iniechontakstrasznieniecuchnie.
Przypominamci,że“Tiramisu”totygodnikzwysokiejpółki,właściwienajwyższej.
Myślisz,żeeleganckieczytelniczkizechcączytaćojakimśśmierdzielu?
Naszenapewnonie.
ŁucjapodziwiałaKingęzatęabsolutnąpewność,dziękiktórejnaczelna“Tiramisu”
zawszewiedziała,coczytelniczkichcączytać,colubiąipochwalają,aczegozcałą
pewnościąniezniosąnałamachswojegotygodnika.
Wszystkie,zdaniemKingi,lubiłypogodnescenkizeszczęśliwymzakończeniem.
Łucjapisaładlanichtakieopowiadania,czerpiącpełnymigarściamiz
własnych,czasemcudzychdoświadczeń.
Tymrazemlichojąpodkusiłoibezupiększeń
odmalowaławstrząsającąhistorięDośki.
Jedynąistotnązmianąbyłoto,żeWładek,mążDośki,zginąłwwypadku,aMaciek,mąż
narratorki,wciążżył.
Itenżyjącymążnajwięcejnamieszał,zwłaszczapsychologowi,którykomentował
zachowaniabohaterówiudzielałfachowychporad.
Kingapieniłasięzezłości.
-Zastanówsię-podniosłagłos.
-Niedajeszpsychologowiżadnejszansy,zmuszaszgo,żebynamawiał
Ninędorozwodu.
Naszeczytelniczkisątradycjonalistkami,niepopierajązbytradykalnychrozwiązań.
Chybawiesz,doczegozobowiązujenajwyższapółka?
-Doczystości-mruknęłaŁucja,bomilczeniewsłuchawce
niebezpieczniesięprzedłużało.
Wyobraźniapodsunęłajejwidokbardzowysokich,zakurzonychregałów.
Komubysięchciałowdrapywaćześcierkąażpodsufit?
Łucjinapewnonie.
-Mówiszoczystościmoralnej?
Awiesz,żetoniezłametafora-pochwaliłaKinga.
11.
Odłożyłasłuchawkę,zostawiającŁucjęzpoważnymdylematem,komubezpieczniej
podpaść:czyOskarowi,któryledwienapomknąłojakiejśpropozycji,czyKindze,
któradawałajejpracęipłaciłanienajgorzej.
Prawdęmówiąc,Łucjaniemiaławyboru.
Sięgnęłapolaptop.
Poranekniewydawałsięjużtakipięknyjakgodzinęwcześniej.
ZadzwoniładoOskara,żebyodłożyćbądźprzełożyćspotkanie.
Początkowoupierałsię,kwękałcośocastinguiotym,żeodwunastejjegopropozycjatraci
aktualność,aleniezŁucjątakiegadki.
-Rozumiem-powiedziała.
-Niebyłopropozycji,niemusimysięspotykać.
Niezdążyładodać:“Cześć!
“,ajużwpadłjejwsłowo,obiecałpoczekać.
Niewiedziała,naczymmuzależało:nawspółpracy,czynapochwaleniusięsukcesem,więc
przyjęła,żetadrugahipotezabardziejpasujedoOskara.
Odszukaławlaptopieopowiadanie,któretaksilniewzburzyłoKingę.
Przerabianiedobregotekstu,myślała,jestjakwłasnoręcznewbijaniezadrypodpaznokieć:
bolesneibezsensu.
Ajakisensmaprzerabianiechamowategobrutalanamiłegofacetawtypieczytelniczek
“Tiramisu?
”Tengnojekpękaterazześmiechugdzieśwzaświatach.
WzdrygnęłasięnawspomnienieupiornegoWładka,przechrzczonegowopowiadaniuna
Maćka,iwtejsamejchwiliusłyszałazaplecamiprzeciągłyjęk,do
złudzeniaprzypominającyśmiechosła.
NaszczęścietonieWładekrechotał,tylkosąsiadzaścianąwierciłkolejną
dziurę,coznaczyło,żeranekupłynieprzyakompaniamencienajprawdziwszej
muzykitechno.
Sąsiad,niestety,bardzoczęstotakwiercił,itooróżnychdziwnychporach.
Zdwojgazłegowolałajużsamoloty,którenadRakowcemlatałytakczęsto,jakgołębienad
innymiosiedlami.
12
Pracanadtekstemszłaciężko.
Niewystarczyłozmienićjednegobohatera,trzebabyło,dokompanii,zmienićwszystkich,
przerobićzakończenie,acałemuutworowinadaćzupełnieinnywydźwięk,głupszyod
pierwotnego,niestety.
Łucjacochwilaodrywałaoczyodekranu,żebyspojrzećnazegarek.
Kiedywreszciewstałaodstołu,byłotakpóźno,żezdążyłajedyniezadzwonićpotaksówkęi
pozapinaćguzikiprzybluzce.
Wybiegajączdomu,wcaleawcalenieprzypominałabóstwa,wktórezamierzałasię
wcielić.
Salanapiętrześwieciłapustkami.
Łucjabyławściekła,żenapróżnotelepałasiętakikawałdrogi,ijednocześniezadowolona,
żeOskarjejniewidzi.
Jeszczebypomyślał,żetoztęsknotyzanimtakpodupadłanaurodzie!
Usiadławkącieplecamidowejścia,zamówiłakawęiwreszcie
mogłalogiczniepomyśleć.
Los,przeznaczenie,nicinnego.
TolospostawiłnajejdrodzeGołąbkową,potemKingę.
Adlaczego?
Toproste:żebyniemusiałaoglądaćtriumfującegoOskara.
Cóżtakiegomógłjejzaproponowaćtenpalant?
Zresztącokolwiekbyzaproponował,itakbyłobytoponiżejgodnościŁucji.
Uwielkiegoreżysera,naprzykładuMistrza,chętnieustawiałabydekoracje,byletylko
otrzećsięofilmowąkuchnię,cośpodpatrzyć,czegośsięnauczyć.
AczegomogłasięnauczyćodOskara,któryprzezcałestudiażerowałnajejpomysłach?
Ledwiezdążyłasięucieszyć,żedospotkanianiedoszło,ktośzasłonił
jejoczy.
Niesłyszałakroków,poczułatylkoduże,męskieręcenaswojejtwarzy.
-Oskar?
-MałemuJasiowiwszystkokojarzyłosięzczteremaliterami,tobiezpięcioma.
Roześmiałasięipoderwałazkrzesła,żebyuściskaćMarcelego,jednegoznajmilszych
kumpli.
Przypowitalnymmiśkuokazałosię,żespotkaniewcaleniebyłoprzypadko13.
we.MarceliniósłwiadomośćodOskara,awięcwjakimśsensiebył
znakiemlosu,którytolosniczegonieodwołał,jedyniepróbował
przeciągnąćwczasie.
OskarchciałwidziećŁucjęwczesnympopołudniemusiebiewdomu.
Zmarkotniała.
Przeztrzymiesiącezdążyłajużzapomnieć,codlaniegoznaczyłowczesnepopołudnie.
Gdybylirazem,zdarzałosię,żesypiałdodwunastej,awtedywczesnepopołudniemocno
zahaczałoowieczór.
Niemiałaochotyodwiedzaćgowdomu,zwłaszczawieczorem.
-Kiepskowyglądasz,balowałaśwnocy?
-zainteresowałsięMarceli,moszczącsobiepoduszkęnaławie.
-Międzybalamiczasemjeszczepracuję.
Ostatnioprzeważniepracuję.
-Wsobotęurządzamgrilla,wpadnijzBaśką-powiedział.
-Stevechceztobąpogadać.
-Wiem,kimjestBaśkaidlaczegochceszjąwidzieć,natomiastniemampojęcia,nakogo
terazmówimySteve?
Steveokazałsięnowązdobyczątowarzyską,bardzocenną,bo
nafaszerowanądolarami.
Niktniewiedziałdokładnie,ilemiałkasy,leczmusiałmiećdużo.
MieszkałwStanach,zajmowałsięprodukcjąfilmów,co,jakwiadomo,niejestprofesją
biedaków.
Polskiekinoniebyłomuobce,niemyliłszkołypolskiejzkinemmoralnegoniepokoju,miał
swoichulubionychreżyserówiaktorów,ale
interesowałsięprzedewszystkimmłodymitwórcami.
-Równyfacet-zapewniałMarceli.
-Znaszgo,musiszgoznać,byliścienajakiejśwspólnejbalandze.
-Wżyciu!
-Przedrinkowałaśiniepamiętasz.
-Akurat.
Mogęniepamiętaćwszystkichtwórcówwłoskiegoneorealizmu,zgoda,alenadzianego
producentazzaoceanunapewnobymzapamiętała.
Najwidoczniejtoonprzedrinkowałicośpomylił-westchnęłazżalem.
-Nie
14
znamproducentówkrajowych,codopierozagranicznych.
Gdybymtylkowiedziała,skądwyszarpnąćforsę,kręciłabymfilmy.
Coztego,żemambombowypomysł,jeżeliszczęściezarechotałoniedomnie?
MarcelioczywiściesłyszałofilmieOskara.
Dużoludzizpaczkisłyszało,boOskarbardzoprzeżywałswój
debiut,jednakniktniewiedział,oczymtobędziefilmizaczyjepieniądze
zostanienakręcony.
Podejrzewalitakisiak,trochęfantazjowali,jakzwyklewsytuacjach,gdynicdokońcanie
jestwiadome.
Łucjanieczułasięnasiłach,bydźwigaćdłużejciężarniezaspokojonejciekawości.
Ichoćpółgodzinywcześniejobiecywałasobie,żeniepojedzienaspotkaniezOskarem,to
naglejednymhaustemdopiłakawęizaczęłasiębardzośpieszyć,żebynieprzegapićtej
zagadkowejpory,którąonnazywał
wczesnympopołudniem.
Z“Samychfusów”naDługąniebyłodaleko.
Rodowitywarszawiak,byćmoże,rozglądałbysięzataksówką
lubautobusem,alenieŁucja,któranawetleniwegoOskaraprzyzwyczaiładospacerów.
Szłaraźnymkrokiemipróbowałaprzemyślećkilkaspraw.
Wgłębiduszytrochęzazdrościłakolegom.
Wprzeciwieństwiedoniejwydawalisięurządzeniwzawodzieipewnisiebie.
CodoMarcelegoniebyłowątpliwości:odpoczątkustudiówmiał
sprecyzowanezainteresowaniaipozateatremnicsiędlaniegonieliczyło.
DziękiwstawiennictwuMistrzadostałciekawąpropozycję
nowegoodczytaniaFredryiodwrześniazaczynałpracęwteatrze.
Byłzachwycony,aŁucjacieszyłasięrazemznim.
NatomiastkarieraOskarawydawałasiękpinąlosu,jawną
niesprawiedliwością.
WprzeciwieństwiedoMarcelegoOskarposiadałtalentwilościachśladowych.
Gdybyniepowtarzałwkółko,żegoma,niktbysięniedomyślił.
Najgorszejednakbyłoto,żeOskarnieczułliteraturyanifilmu,niepotrafiłopowiadać
słowamianiobrazami.
Jedyne,cogonaprawdę
15.
fascynowało,tokinoakcji,zwłaszczazaśfilmyzpościgamisamochodowymi.
“Ktoś,ktoklasęfilmumierzyilościązłomu,powinienzostaćrajdowcemalbomonterem”,
powiedziałkiedyśMistrz.
Oskarniebyłmocnywwyciąganiuwniosków,pośmiałsięidalejstudiował
reżyserię.
Cojawnimwidziałamopróczimienia?
-zastanawiałasięŁucja.
Wszystkoprzeztoimię.
KażdyfilmowiecmarzyoOscarze,ajagosobiezdobyłampierwsza.
Naokoniezłastatuetka,tylkobardzotrudnawewspółżyciu.
Cośjejjednakwduszyszeptało,żesamasiebieokłamuje.
Byłczas,kiedyszalałazaOskarem,ażepotemjejprzeszło,tojużcałkieminnahistoria.
Bezspecjalnychsentymentówwchodziładowieżowca,wktórym
nawetniezdążyłasięzasiedzieć.
Dopókiwynajmowaliróżneklitkiikawalerki,dopótybyłaszczęśliwa.
Urządzałajeiupiększałaposwojemu,coOskarowiodpowiadało.
Mieszkaniewarszawskiebyłoprezentemodjegorodziców.
InagleOskarzacząłbardzopilnować,żebyŁucjaniezawalaławnętrzswoimidrobiazgami.
Nakażdymniemalkrokusprowadzałjejobecnośćdoroligościahotelowego.
Czymożnasięwzruszaćnawspomnieniehotelowegożycia?
Naciskającguzikdzwonka,Łucjaczułasięwolna,raznazawszewyleczona
zmieszkaniaijegolokatora.
Oskartrochęsięzmieniłibodajwyprzystojniał.
Włosyściąłbardzokrótko,tużprzyskórzeipodobniepotraktowałwąsy.
Zostawiłnatwarzyjedyniecieńzarostu,rodzajoprawydlabardzoładnychustizębów.
PatrzyłnaŁucjęposwojemu,toznaczyironicznieispodełba.
-Świetniewyglądasz!
-powiedział.
-Niewysilajsię-mruknęłanieprzychylnie.
-Jestemzmęczona,niemamochotynażarty.
-Hm.
Przymnienigdyniebyłaśtakawymoczona-przyznałzuśmiechem,któryŁucjęwkurzył
jeszczebardziejniżprzesadnezachwytynadjejwyglądem.
16
Gestemrękizaprosiłjądopokoju.
Zagłębionawfotelu,patrzyłaobojętnienapogrzebanąraznazawszemiłośćswojegożycia.
Samabyłazdziwiona,żeto,couważałazawielkieuczucie,takszybkozmieniłosięw
wielkąobojętność.
Oskarzdużąpewnościąiswobodąrozprawiałofilmie.
Niekręciłgodlasiebie,tylkodlawidza,więcuwzględniałtakzwanygustzbiorowy,o
którymwiedziałnadspodziewaniedużo.
Jakwykazująsondaże,perorował,współczesnywidzprzepadaza
pościgami,mordobiciem,atakżetwardąmęskągadką,idobrekinomusimutowszystko
zapewnić.
Nawetseksniejestjużtakiważnyjakkiedyś,chociażtrudnosobie
wyobrazićfilmbezdwóch,trzechnumerków.
Przewidywałjeden,zatoostryjakbrzytwa.
Łucjasłuchałazcorazwiększymprzygnębieniem.
GotowabyłazazdrościćOskarowi,chociażjeszczedwa,trzylatatemugardziłakomercją.
Miałakilkaniezłychpomysłów,wtymjedennagroteskępoświęconąGałczyńskiemu,
aleniktniechciałichkupić.
Mistrzchwalił,zachęcałdowytrwałościinatymkoniec.
Wczasach,kiedynajwięksireżyserzyboksowalisięopieniądze,tylkocudmógł
sprawić,żektóryśzproducentówchciałbypromowaćdebiutantkę.
Odłożyłaambicjenaczasbliżejnieokreślony,conieznaczy,żezrezygnowałaznich
zupełnie.
Oskarzawszeszedłnaskrótyitymrazemchybawygrał.
Coztego,żekręciłjedenztychgłupichfilmików,októrychzapominasięnatychmiastpo
skończeniuprojekcji?
Liczyłosię,żetoonkręcił,ajejproponowałzagranietytułowejroli.
Niewielkiejcoprawda,lecznatyleważnej,żemiałaszansęstaćsiękultowa.
Zapewniał,żewokółpływaczkikręcisięcałaakcja,zbrodnie,pościgiitakdalej.
KultwwydaniuOskarateżmusiałbyćpłaskijakcałareszta.
-Odbiłoci!
-spytałazaskoczona.
17.
-Nie,dlaczego?
Zagrajumnie,choćbyprzezwzglądnadawnesentymenty.
Rozumiesz?
Otóżnierozumiała,aleteżniechciałaprzedwcześniewyskakiwaćzeswoimiobawami.
Miałaprzedsobąfacetapamiętliwegoizawziętego.
Takifacetmógłkrzyczećprzezokno:Jeszczepożałujesz”,botodoniegopasowało.
Natomiastzcałąpewnościąniemógłpielęgnować
sentymentówdodziewczyny,któragoporzuciła.
Iczyonwogólewiedział,cotosentyment?
-Niejestemaktorką.
-Daszsobieradę.
Uczylicię,czegowymagaćodaktorów,totegosamegobędzieszwymagałaodsiebie.
Jakitoproblem?
Stworzyłemtęrolęzmyśląotobie.
Pływaczkatosilnadziewczyna,jednocześniebardzokobieca.
Nowiesz,dołkiwpoliczkach,ujmującyuśmiech,brązoweoczy.
Mamcidalejtłumaczyć?
-Darujsobie.
Dowiemsię,jakprzeczytamscenariusz.
-Wszystkowswoimczasie.
TerazkręcimyplenerywŚwidrze.
-Teraz?
Okazałosię,żenieteraz,tylkowponiedziałekprzedpołudniem.
Łucjaniemówiłaanitak,aninie.
Milczałaiważyłapropozycję.
Zwyjątkiempieniędzy,októrychOskarwspominałdośćmętnie,
wszystkoprzemawiałozatym,żebypożegnaćsięipojechaćdodomu.
Powolizaczynałachwytać,ocowtejcałejgiercemożechodzić.
Nieopływanieinurkowanie,boodczegosąkaskaderzyistatyści.
Oskarchciałkręcićfilmijednocześnierobićkino:wrzeszczećnaŁucję,żeźlesięrusza,źle
mówiijestdoniczego.
Naplanie,przywszystkich,żebymieliubaw.
Wkurzyłasięispojrzałanieprzychylnie.
Akuratpytał,czyzaparzyćherbaty,itospojrzeniejakośniepasowałodopytania.
Sięgnęłapotorebkę,alebyłszybszyiprzytrzymałjejrękę.
18
-Nigdyniemyślałaś,żebywrócić?
-Puszczaj!
-Okay!
Wponiedziałekwyjeżdżamyodziesiątej-powiedział.
Łucjazapomniałaozakupachinakolacjęmogłapodaćjedynie
herbatęnasmyczy.
Czegojakczego,aleherbatywdomuniebrakowało.
Wkuchnileżałyczteryopakowaniapodłejgatunkowomieszanki,którądzieńpodniu
kupowałanawszelkiwypadekiprzezroztargnienie.
Czteryrazyosiemdziesiątsaszetek,myślała,todasiępić.
Samajużniewiedziała,cojąbardziejmierzi:herbaciany,
nieapetycznynalotnaszklanceczywłasnalekkomyślność.
Ot,choćbyidzisiaj.
Prawdęmówiąc,niezapomniałaozakupach,zrobiłaje,leczprzezroztargnieniepomyliła
to,cokonieczne,ztym,copiękne.
Koniecznebyłybułki,masło,szynka,onazaśstraciłagłowędlaczarnychstringówi
biustonoszahaftowanegowmotyle.
PorozmowiezOskaremczułasiępodle,potrzebowałachoćodrobinypiękna,byodzyskać
równowagęducha.
Zamiastiśćprostodometra,zboczyłanaSenatorskąitam,wswoimulubionym
butiku,odnalazłapięknozaklętewczerniimotylkach.
Kompletbyłuroczy,leczniejadalny.
Nawszelkiwypadekwogóleniewyjmowałagoztorby,żebyniedrażnićBaśki.
Wydaławszystkiepieniądze,któremiałaprzysobie,więcnakolacjępodałaherbatęi
gotowcatypu:“Takajestemzaganiana,żeniezdążyłam.
”
Baśkaudawałalubnieudawała,żeczyta.
Kartkowałapodręcznik,wymachiwałakolorowymimazakami
iznowuudawałalubnieudawała,żewcałympokojujesttylkoonaitaksiążkaochorobach
przewodupokarmowegoczyinnych
okropieństwach.
Gdybychociażmruknęła:“Boztobątotakzawsze”albo”Następnymrazemnieobiecuj”,
wszystkojednoco,bylezagłuszyćciszęidaćŁucjimożliwość
19.
zgrabnejriposty,życiewróciłobydonormy.
DajmynatoBaśkamówi:“Zawiodłaśmnie,jesteśnieodpowiedzialnaimaszgłowęjak
sito”.
NacoŁucjaodpowiada,szczerzączęby:“Głowęmamcałą,tylkomózgnieprzystosowany
doprozyżycia”.
Jednymżartem,jednymzdaniemrozbroiłabygniewBaśki.
Wreszcieniewytrzymała:
-Chybazadzwonię,żebyprzywieźlinampizzę-rzuciławprzestrzeń,nitodo
przyjaciółki,nidoWiktusia.
Baśkaoderwałaoczyodksiążki.
Niewydawałasięwkurzona,raczejzapracowanainieobecnaduchem.
WŁucjęwstąpiłanadzieja.
Znowuoceniławedługswojejmiarkiitrafiłakuląwpłot.
Baśkabyłaniepodobnadoniejanidonikogoinnego,jedynawswoimrodzaju.
Niedąsałasię,tylkouczciwiezakuwaładoegzaminu.
-Mogęciwymienićconajmniejtrzypowody,dlaktórych
niepowinnaśobżeraćsiępizząnanoc-powiedziała.
-Dzięki.
Będęzdrowszabeztejwiedzy,tyleżewciążgłodna.
-Niktjeszczenieumarłpojednejprzegwizdanejkolacji.
-Ztakimpodejściemdodietyrośniesznafajnąlekarkę!
-zgorszyłasięŁucja.
-Wyluzuj!
-Łatwopowiedzieć.
Wiesz,cojadzisiajprzeżyłam?
Dzieńświra.
alboraczejświrówy?
Amożeświrki?
Jakijestrodzajżeńskiodrzeczownikaświr?
-Czyjawiem?
-Baśkawzruszyłaramionami.
-Widaćrodzajżeńskijestniepotrzebny.
Towyłączniemęskistanduchainasniedotyczy.
-Myślisz?
Zresztąnieważne.
Tobyłokropnydzieńichciałamsięjakośpocieszyć-powiedziałaŁucja.
Idodałasmętnie:-PoniosłomnieażdoOskara.
Wiedziała,żetakiszeptbardziejzaciekawiBaśkęniżopowieśćzewstępem,rozwinięciem
izakończeniem.
Trafiła
20
wdziesiątkę.
Przyjaciółkapoprawiłasięwkrześle,spojrzałauważnie,chociażksiążkijeszczenie
odłożyła.
-Mówiłaś,żedrogipowrotnejniema,żezaorana?
-Przestańsięczepiać.
Dawnomnietamniebyło,prawietrzymiechy.
Naprawdęniechceszpizzy?
Szkoda.
Tłumaczęciwięc,żeodrozstania,tojest,odkądsprowadziłam
siętutaj,traktujęswojegobyłegojakpowietrze.
Toonzadzwoniłzpropozycją,żebymzagraławjegofilmie.
Poszłamomówićszczegóły.
TerazdopieroBaśkaodsunęłapodręczniktakgwałtownie,żemazakipospadałyna
podłogę.
Oskarifilmtobyłocośnowegoizaskakującego.
Nibykażdyreżysermaprawokręcićfilmy,aledlaczegonieŁucja,nieMarcelianiciinniz
grupy,młodzi,zdolniinapompowaniambicją,tylkoOskar?
Onimwciążsłyszała,żejestfacetembezpomyślunkuiukładów,czylikompletnymzerem
zawodowym.
Nawetgdybytęopiniępodzielićprzezdwa,uznać,żejest
skażonakoleżeńskązazdrością,toitakniewielezostawałonaobronęOskara.
Możetylkoimię.
Oparłabrodęnasplecionychdłoniachipatrzyławyczekująco.
-Gadaj,dlaczegograsz,aniekręcisz?
Pytamofilm,nieożyciowematactwa,wktórychjesteścorazlepsza.
-Wydajecisię,borośniesz-mruknęłaŁucja.
-Żyjęprawdąikorzonkami,niewidać?
AwracającdoOskara,to.
samaniewiem.
Wierzęmuiniewierzę.
Mówi,żemawszystko:własny,pierwszorzędnyscenariusz,sponsora,czylikasę,i
zamówienie.
Kasęizamówieniemógłzałatwić,bajerowaćumie,aicudasięzdarzają.
Scenariuszmniemęczy,rozumiesz?
Oskarniemógłgonapisać:nietopióro,nietaklasa.
Wszkoleanijednejetiudyniewymyśliłsam,bojaktylkoruszył
rozumem,tolepiej,żebywogólenieruszał.
Izobacz,jakwyszło:onkręcifilmwedług
własnego,powiedzmy,żewłasnego,scenariusza,amniechceobsadzićwrolibaby21.
-ryby.
Tojasne,żezagramlepiejniżnaturszczykinapewnotaniejniżgwiazda,chciałabymtylko
wiedzieć:wczymzagram?
-Przejrzyjscenariusz.
-Nocoty!
Pomysłyiscenariuszesięma,alesięonichniekłapiedziobem,przynajmniejwnaszym
środowisku.
“Wejdędoobsady,tosiędowiem.
-Awejdziesz?
-Cóżmizostało?
Czteryzęby,rozpacz,artretyzmifortepian,jakbypowiedziałpoetaKonstanty.
Dlachleba,dlakasyzagramnawetuOskara.
Toznaczy,myślę,żezagram,bopewnajeszczeniejestem.
-Dobra,atwójfilm?
Odtrzechmiesięcysłyszęobombowympomyśle!
-Botojestbombowypomysł!
-wykrzyknęłaŁucja.
PodbiegładoBaśki,osunęłasięnapodłogętużprzykrześleizajęczałacichutko.
-Basieńko,przytulmnie,przytulipowiedz,żenakręcęfilmnamiaręOscara.
Amerykańskiego,rzeczjasna.
Owielkiejmiłości,ofatumiśmierci.
Baśkaroześmiałasię,przygarnęłagłowęŁucjidoswoichżeber,
pogładziłaiutuliła.
-Nakręcisz.
Oczywiście,żenakręcisz,podwarunkiem,żewogólezaczniesz.
Łucjazamruczałaniewyraźnieipodniosłasięzklęczek.
Niechciałasłuchaćwymówek.
Tematbyłśliskiiniejednoznaczny,aprzyjaciółkaniemiałazielonegopojęciaoprodukcji
filmów,nieznałaśrodowiskaaniukładów.
Patrzyłazeswojegopunktuwidzenia:badanie,diagnoza,lekarstwo.
Baśkabyłakochana,leczzamożnazdomuigłuchanatakoczywisteargumenty,jakchoćby
ten,żeaspiracjamiartystycznyminiemożnazapłacićzaczynsz,butyipizzę.
Wciąż.
powtarzała:“skupsięnatym,cocięnaprawdęinteresuje”.
22
Łucjęinteresowałomnóstworóżnychrzeczy,przedewszystkim
dobrekino.
Całkiempoważniemyślała,żebywpisaćsięwnurtfilmów
niskobudżetowych,nakręcićciekawyobraziwtensposóbzaistnieć.
Wieluznakomitychreżyserówoświatowejsławietakwłaśniezaczynało.
LynchowidrogędofilmówwysokobudżetowychutorowałaGłowado
wycieraM,JarmuschowiNieustającewakacje.
Niestetybyłatodrogamozolnaimimowszystkowymagającajakichśtampieniędzy,żeby
pozawielkąwytwórniąwyprodukowaćobraz,któryzachwycikogoświęcejniżtylko
reżysera.
Dlatakichjakona,młodychizupełnienieznanych,byłojeszczekinooffbwe,coraz
popularniejszetakżewPolsce.
Niestety,Łucjanieczuławsobiedośćsiłynaeksperymentyformalne.
Napoczątekchciałazrobićdobry,klasycznyfilm,naktórymiałajużpomysł.
Biegałatuitam,szukałaodpowiednichludziijaknarazieniemogłasię
pochwalićwiększymiosiągnięciami.
Środowiskofilmowcówdawnojużprzestałoskupiaćsięwokół
autorytetów.
Rządzilici,comielikasę:producenciitelewizja.
DoludzizkasąŁucjaniemiaładostępu.
ABaśkawierciłajejdziuręwbrzuchu,kazałasięskupiaćnatym,conajważniejsze.
Siedemlatróżnicytopokoleniowaprzepaść,pomyślałazesmutkiem.
Brudneszklankizjechałynabrzegstołu,przedŁucjąstanąłlaptop,coznaczyło,że
najpóźniejpojutrzeKingadostanieswojeopowiadanienarozkładówkę.
Tymrazemtematemprzewodnimbyłanadopiekuńczość.
Dlaczegonieumiemkochać?
,wystukałaŁucja.
-Scenariuszczypańszczyzna?
-zainteresowałasięBaśka.
-Okołostupięćdziesięciuwierszyozagłaskiwaniukotanaśmierć,czyli
wynurzenianarratorkiJoanny,opartenaprzeżyciachwłasnychautorki.
-Znaczypańszczyzna.
23.
PisanieopowiadańwcaleniebyłodlaŁucjipańszczyzną.
ZanimzaczęławspółpracowaćzKingą,nierazmyślała,żejeśliniewyrzucizsiebietych
wszystkichprzemyśleńgromadzonychlatami,tegocałegobalastuswoichinie
swoichdoświadczeń,towkońcupęknie.
Jedniludziedoskonalepotrafiążyćzbalastem,innizaczynająpisaćpamiętniki,dzienniki,
diariusze,wspomnienia,cotamsiękomuzamarzy.
Łucjawybrałaopowiadania,jakożetaformanajmniejprzypomina
spowiedź.
Piszącopowiadanie,nietrzebakurczowotrzymaćsięchronologii,możnadowolnie
przebieraćwbogatymmaterialeipatrzećnajednowydarzeniezróżnychpunków.
Łucjabyłajużwłasnąmatką,babkąikuzynką,nawetwujem,niemówiącokoleżankachi
sąsiadkach.
Zmieniałaimiona,miejscaiszczegóły,żebyjejbohaterowie,oczywiścieciżyjący,biorąc
doręki“Tiramisu”,moglipowiedzieć:“Ojej,tonietylkomnieprześladujątakie
głupiehistorie!
”Łucjabardzolubiłaopowiadaniajeszczeiztegowzględu,żeprzynosiłyjejkonkretne
pieniądze.
Pojawiłamsięnaświeciewdrodzepączkowania.
Mama,niczymkwiatek,wypuściłapączek,pozwoliłamupodrosnąć,potemzerwała,
ubraławkaftanikinazwałaJoanną.
Tobyłapierwsza,całkowiciewłasnawersjamojegopoczucia.
Niecopóźniej,bodajwprzedszkolu,poznałamtezbocianem,alenigdywnią
nieuwierzyłam.
Latembocianypodchodziłypodnaszdom,patrzyłamnaichdługie,ostre
dziobyichociażmiałamzaledwiekilkalat,niepowierzyłabymtakimdziobomdelikatnego
niemowlaka.
Odrzucałamteżwariantokupowaniudzieciwsklepie.
Tobyłyczasyprzeraźliwiepustychpółek,naktórychnigdyniewidziałamżadnegodziecka,
aprzecieżmusiałabymzauważyć,gdybyleżało.
Udziałumężczyznywmoimpoczęciunieuwzględniałam,bozgodnieztym,comówiła
babcia,mężczyźnibylibezużyteczni,zwyjątkiemświętejpamięcidziadkaKonstantego.
Takwiecpozostawałotylkopączko
wanie.
24
Odkądpamiętam,żyłamwtypowymdomukobiet.
Pięćnasbyłopodjednymdachem.
Parterzajmowałababcia,piętrociociazcórkąimamazemną.
Dziadeknieżyłodwielulat,jedyniejegoportretniezmienniewisiałnadłóżkiembabci.
Powujkuimoimojcunawettyleniezostało.
Biedacyniezdążylisięzasiedzieć,przebiegliprzeznaszdomjakośtakchyłkiem,bokiem,
zabierajączesobąwszystkiewspomnienia.
Wujeknajpierwstoczyłsięwpijaństwo,zarazpotemzdachu,natomiastcodoojcanie
mamjasności.
ZaszyłsięwBieszczadachtakskutecznie,żesłuchponimzaginął.
Ktoś,niepamiętamjużkto,przyniósłwiadomośćojegośmierci.
Babciamruknęławtedy:“Cóż,koniecczekanaswszystkichjednakowy,różnimysię
tylkosposobemżycia.
Mężczyźniwwiększościniepotrafiążyćgodnie”.
Mimożebyłamjużdużądziewczynką,niedokońcazrozumiałam,cochciałaprzezto
powiedzieć.
Jednoprzyjęłamzapewnik:babciaumiałagodnieżyć,inni,
zwłaszczamężczyźni,nieumieli.
Aledlaczego?
“Dorośniesz,tozrozumiesz”,mówiłababcia.
Obawiamsię,żemimoupływulatniezrozumiałam.
Oczywiściewiedzazdobytanalekcjachbiologiizmusiłamniedozweryfikowania
poglądównapączkowanie,jednakzasianaprzezbabcięnieufnośćdopłcibrzydkiej
wgryzłasięwduszę,ktowie,czynienazawsze.
Kiedymoirówieśnicyłączylisięwpary,janawszystkichkumplipatrzyłamoczamibabci.
Odpadalizbytprzystojniiwygadani,boniepasowalidoobrazudziadkaKonstantego.
Odpadalinadmiernieambitniitowarzyscy,bozabardzoprzypominalimojegoojcaiwuja.
Mogłamwięcprzebieraćjedyniewśródrodzimychodrzutów.
Powolizaczęłamsięgodzićzestaropanieństwemiwtedy,abyłotojużwczasiestudiów,
poznałamOskara.
Światmizawirował,jarazemznimtakdalece,żezapomniałam
oprzykazaniachbabci.
Nibywiedziałam,żeOskarmawszystkiewady,którychniepowinienmiećmężczyzna
statecznyigodnyzaufania,alegwizdałamnato.
Najegożyczeniezamieszkaliśmyrazem.
Rozpierałamnieochota,żebyusuwaćmupyłkispodstóp.
Odwalałamza
25.
niegonajczarniejsząrobotapisałamopracowaniaiprzeprowadzałamdoświadczenia,żeby
tylkoniemiałsękównauczelni.
Broniłamjegopoglądówjakswoichwłasnych,zachwycałam
sięwszystkim,copowiedziałiwymyślił.
Gotowałamobiady,żebyniemusiałjadaćpostołówkach,prałam,sprzątałam.
Chciałambyćtajedyna,niezbędna,bezktórejniepotrafiłbyżyć.
Potrzechlatachpoddaństwaodkryłam,żeonmasłabośćdodziewczynilubibrylowaćw
ichtowarzystwie.
Kiedypytałam,coznaczą,teschadzkiispotkania,serwowałmigadkęobraterstwiedusz
iuczuciachczystoplatonicznych.
Zidiociałamprzynim,toprawda,aleniedotakiegostopnia,żebywierzyćwmiłość
platonicznąwOskarowymwydaniu.
Ponocachzacząłmnieprześladowaćśmiechbabcizzaświatówijejsakramentalne:
Aniemówiłam!
”Przetarłamoczyiwtedyzobaczyłam,żehodujenawłasnejpiersidarmozjada,którynie
potrafiwymienićżarówkianiupraćskarpetek.
Mimowszystkowciążjeszczechciałamgozatrzymaćprzysobie,leczjuż
niezawszelkącenę.
Potrzebowałamkolejnegoroku,byodkryć,żerozpuściłamfaceta,przechwaliłam,aon
uwierzyłwswojąniezwykłość.
Zmanierowanegotypaniedasięprzerobićnanormalnego,zwłaszczagdybrakujemu
poczuciahumoru.
Odwrotuniebyło.
Jeżeliniechciałamhołubićgownieskończonośćiwbrewsobie,musiałamodejść.
Oskar.
Łucjaprzerwałapisanie.
Przezchwilęwpatrywałasięwostatniesłowo,jakbynierozumiała,skądsięwzięło.
NarratorkęnazwałaJoanną,OskarzaścałkiemodruchowozostałOskarem.
Próbowałaznaleźćinne,niezbytpopularneimię,leczpozaPankracym,Serwacymi
Bonifacymżadnenieprzychodziłojejdogłowy.
Zimnymajnieusprawiedliwiałzimnychogrodników,którzyjakoimionadawnoprzestali
byćatrakcyjni.
Wkońcumachnęłaręką.
PrawdziwyOskarmógłspokojniezostaćbohateremopowiadania,bonawetjeślicokolwiek
czytał,tonapewnoniekolorowemagazynytypu
“Tiramisu”.
2
RodziceMarcelegomieszkalinaŻoliborzuOficerskim,przyjednejzcichychuliczek
okalającychCytadelę.
Łucjatrafiałatambeztrudu,alenigdyniemogłazapamiętaćadresu.
Niewiedziała,czyidzienaForteczną,KaniowskączyŚmiałą,poprostuszłaz
przyjemnością,botylkotammogłaoddychaćatmosferąznanązdzieciństwa.
Onateżwychowałasięwtakimdomuzogrodemprzycichejulicyichoćodkilkulattułała
siępokawalerkachidziuplach,nigdzietaknaprawdęniebyłausiebie.
Przyzwyczaiłasiędozgiełkuwielkichmiast,jednakpodświadomiewciąż
tęskniładomałegograjdołka,wktórymnawetpociągikończąswójbieg.
UliczkaMarcelegoleżałanaskrajudwuświatów:zafosą,upodnóżaskarpywidaćbyło
Wisłostradęiszalejącesamochody,atunagórzeludzieżyliprawiejakw
Ciechocinku,każdywswoimdomu,każdyodgrodzonyżywopłotemodsąsiadów.
Marcelinietylemieszkałzrodzicami,ileprzyrodzicach.
Wramachusamodzielnianiasięzawładnąłprzybudówką,wktórejkiedyśgnieździłsię
ogrodnik.
Dlasamotnikamiejscawystarczało,gorzej,gdyzeszłosiędziesięć,piętnaścieosób,anie
możnabyłozostaćwogrodzie.
Sobotniapogodasprawiła,żemusieliprzenieśćgrilldomieszkania.
Mięsonatarteziołamiiczosnkiempowędrowałodokuchennego
27.
piekarnika,gościezaśstłoczylisięwniewielkimpokoju.
Siadali,naczymsiędało,nafoteluinaoparciachfotela,naparapecieinapodłodze.
Łucjamiałaswójstałykątmiędzyoknemaszafąbiblioteczną.
Byłotomiejscejednoosobowezwidokiemnacałypokój,przytymkomfortowe,boniktnie
wisiałjejnaplecachaniniewciskałłokciapodżebro.
-
Przyjęcierozkręcałosiębardzopowoli.
Wszyscyczekalinamięso,któredochodziłowpiekarnikupodczułąopiekąBaśkii
Marcelego.
Niemrawopobrzękiwałyszklankizpiwem,niemrawotoczyłysięrozmowy.
Spotykalisięwciążwtymsamymgronie,którechwilowojeszczepozostawałogronem
kandydatównaprawdziwychartystów:reżyserzybezfilmów,aktorzybezról,
operatorzybezkamer.
Jedno,coichłączyło,towiarawsiebie,swójtalentiszczęśliwezawirowanielosu,
któremimowszystkopozwoliimwypłynąćitrwalezaznaczyćswójśladw
sztuce,niekonieczniewroligwiazdytelenowelilubsitcomu.
Przydźwiękachochówiachów,pojawiłasięBaśkazMarcelim.
Dźwigalitacewypełnionepachnącymiżeberkami,brązowymiskrzydłamikurczakówi
przypieczonąkiełbasą.
Rozdawalipapierowetalerzeiporcjemięsa.
Byłoprawietak,jaknaprzyjęciuwogrodzie,tylkocieplejiciaśniej.
Temperaturaspotkaniapodskoczyłaokilkastopni.
Toniewiarygodne,jakżuciewspanialewpływanaintelekt,pomyślałaŁucja.
Siedziałapotureckuzeskrzydełkiemwpalcachisłuchała:Almodóvari
Spielberg,undergroundioffowekino.
Ktośmówiłofantazmatach,ktośinnyoautoironicznymdystansiewobrazachWoody’ego
Allena.
Wmiaręubywaniapiwakinoambitnepowoliustępowałomiejscahorroromifilmomakcji.
Nieoddziśprzecieżwiadomo,żearcydziełasiępodziwia,a
przeżywazupełnieinnefilmy.
Podokładkętrzebabyłoiśćdokuchni,uważającpilnie,żebynikomuniewytrącićtalerzaz
ręki,niewylaćpiwaico
28
najważniejsze,niepotknąćsięosterczącewszędzienogi.
Łucjazwdziękiemmanewrowaławśródstłoczonychciałtupogadała,tamsięuśmiechnęła.
PrzydrzwiachzauważyłaOskara.
Musiałprzyjśćcałkiemniedawno,bowcześniejjakośniewpadłjejwoko.
Stałwtowarzystwiewysokiegomężczyzny,ubranegoznonszalanckąelegancją.
UwadzeŁucjinieuszłajasnakoszulazguziczkiemrozpiętympodszyją,ciemna,jedwabna
apaszkaimiękkatweedowamarynarka.
Nieznajomyspojrzałnaniąiwyraźniesięożywił.
-Chodźdonas,Łucjo!
-poprosił.
WpokojuzcałąpewnościąniebyłodrugiejŁucji.
Spojrzałazaskoczona,gotowaprzysiąc,żeporazpierwszywidzitęposępną,niemłodąjuż
twarz.
PrzynieznajomymOskarwydawałsięzbytgładki,zbytlalusiowaty,pozatymwcalenie
ukrywał,żeobecnośćŁucjijestmunienarękę.
Chciałmiećrozmówcęwyłączniedlasiebie.
Przezcałyczascośmutłumaczył,cośwyjaśniałichybaniemiałjeszczedosyć,
bopróbowałprzytrzymaćgozałokieć.
-Łudziszsię,żeonaciępoznaje?
-spytałzironicznymuśmieszkiem,któregoŁucjanieznosiła.
-W“Tiramisu”byławstaniepłynnym,akobitkiwstaniepłynnymzapominająnietylko
się,aleteżoinnych.
-Cotywieszokobitkach,biednyPorfirionie-powiedziałatakłagodnie,jakby
przemawiaładodziecka.
Błyskawicznieoceniłasytuację.
Prawdąbyło,żezbaluzorganizowanegoprzezredakcję“Tiramisu”niezapamiętałanicani
nikogo,itoniezpowodupijaństwa,jakbezczelniesugerowałOskar.
Sobotasiódmegolutegobyłajednymznajczarniejszychdniwjejżyciu,oczymtenosioł
dobrzewiedział.
ToonodbierałtelefonodDośki,onwpołowiebaluodwiózłŁucjęnadworzec,anawet
próbowałpocieszać.
Zachowałsięwtedycałkiemprzyzwoicie.
Teraz,zjakichśsobietylkoznanychpowodów,odwracałkotaogonem,co29.
niemogłomuujśćnasucho.
Łucjastanęłanawprostnieznajomego.
-Cieszęsię,żeprzyszedłeś,Steve-powiedziałazadowolona,żeMarcelizdążyłjejwporę
podrzucićimięnieznajomego.
-Niemaszczasemochotynaspacer?
-spytał.
Niemiała.
Nadworzebyłozimno,siąpiłdeszczinic,absolutnienicnieprzemawiałozaspacerem,
pozazagryzionymizezłościustamiOskara.
-Świetnypomysł-przyznałazuśmiechem,patrzącwchłodne,
niebieskieoczySteve’a.
BaśkawróciłazgrillaciemnąnocąizastałaŁucjęprzylaptopie.
Byłasobota,właściwiejużniedziela,wszyscynormalniludziespali,hulali,w
ostatecznościgapilisięwtelewizory,aŁucjapracowała.
-Czyżbyznowujakieśpoprawkidla“Tiramisu”?
-zainteresowałasięBaśka.
Łucjanigdyniepisałanazapas.
Jejwydajnośćgwałtowniewzrastałajedyniewmomentach,gdy
nóżdotykałgardła,gdyniemożnajużbyłoniczegoodłożyćaniprzesunąć.
-Szukamscenariusza-mruknęłaŁucja.
-Tego,któregonienapisałaś?
-Przeciwnie,napisałamjeszczewszkole.
Totylkomaławprawka,nicwięcej,aletrzymasiękupy.
Niestety,takstaranniecholeręschowałam,żeterazniemogęwyłuskać.
Stevechciałprzeczytać.
Interesujągokryminały,atenmójbyłtypowy:kobietaginiewewłasnejwannie.
Jesttrójkapodejrzanych:oszalałyzrozpaczymąż,sąsiadka,takażyciowafajtłapa,
orazkochankamęża,októrejdenatkaniemiałaprawawiedzieć,itakdalej.
-Niemów:itakdalej,boniewiem,jak?
Sąsiadkazabiłasąsiadkę,mążżonę,czykochankarywalkę?
‘
30
-Mążżonę.
Onjedenmamurowanealibiidokońcawydajesięnajczystszy.
Przypadekujawnia,żeżonateżmiałakogośnaboku,przyprawiłamężowirogi,które
uwierałygotakdalece,żeprzeniósłswojąślubnądoaniołków.
Zakończeniebyłonajsłabszymogniwemwcałymscenariuszu.
Postacifajne,akcjawartka,tylkotasztampanakońcu.
-Zabójstwozmiłościjestzabójstwemzmiłości,aniesztampą.
Wiesz,cotojestmiłość?
-Nie,aleznamdefinicjępewnejmedyczki,którąmogęzacytowaćzapoetąKonstantym:
“Jesttopsychicznahypermetamorfozaprowadzącadohypercenestezji,cowkonsekwencji
dajeangiopatycznąneurastenię”.
Pasujeci?
-Neurasteniijeszczenieprzerabiałam.
Powiedz,niekoniecznietosamo,byleswoimisłowami.
Cotojestmiłość,taknaprawdę?
-Taknaprawdę,tomyślałam,żeniewróciszdziśnanoc-roześmiałasięŁucja.
-Ejty,gęsiaromantyczko!
Zważ,żemówiszdomłodejdziewczynystarejdaty.
Wiesz,cocipowiem?
Jeżelinatwoimfilmiezobaczęłóżko,wnimprzypadkowągirlaskęzprzypadkowym
facetem,napewnoniepowiem,żeonisiękochają.
tylkonazwętocałkieminaczej.
-Jak?
-Nakręćfilm,tosiędowiesz.
-Nakręcę,alenajpierwtysiępuknijwkokos.
JesteśprawietakmądrajakHipokrates.
-Ciutgłupsza!
-Powiedziałam:prawie,aleniechcibędzie!
JesteściutgłupszaodHipokratesa,cytujeszjegoaforyzmy,ażyjeszjakmniszka.
Żebytakaślicznaimądradziewczynaniemiałachłopaka,toskandal!
TwójHipokratespowiedział,żeżyciejestkrótkieitrzebazniegokorzystać.
31.
-Vitabrew,arslonga,coznaczy:życiekrótkie,sztukadługa.
Opuszczaniusięnicniemówił,wkażdymraziemnienicnatentematniewiadomo-
roześmiałasięBaśka.
-Czyjamówięopuszczaniu!
-zdenerwowałasięŁucja.
-Mówięostałymfacecie,którycisięnależyjakpsuzupa.
Marcelicisięniepodoba?
Przecieżonmaregularnegobzikanatwoimpunkcie.
-Naswoim.
Niewiem,czyonjużjestartystą,czydopierobędzie,alebzikamaartystycznego,jak,
nieobraźsię,wywszyscy.
Niemarszcznosa,bocisięzmarchyrobią.
Twojegobzikazdążyłampolubić,botynaszczęścieniebredziszoposłannictwieinie
chceszzbawiaćświataswojąsztuką.
MimopóźnejporyizmęczeniaŁucjaniemogłazasnąć.
Głowęmiałapełnącudzychsłów.
Baśkamówiłaobziku,Oskaropijaństwie,aStevebezprzerwypytał.
Przegadałaznimcaływieczórwrestauracjihotelu”Campanile”,leczpozatowarzyskimi
przyjemnościami,nicszczególnegoztejrozmowyniewynikało.
Nieszafowałobietnicami,niemówił,żewywiezieŁucjędoHollywoodizrobizniej
gwiazdępierwszejwielkości.
Zdrowyrozsądekpodpowiadał,żebynietraktowaćjegozainteresowaniazbytpoważnie,
leczktóżbytamsłuchałzdrowegorozsądku,leżącwłóżku.
Łóżko,skłaniadomarzeń,dosnuciafantazji.
Łucjabardzolubiłafantazjować.
Wymyśliławięc,żekręciswójfilm,któryokazujesięhitemizdobywanajwyższelauryna
międzynarodowymfestiwalu.
Usnęła,zanimsięzdecydowała,czylepiejzabłysnąćwCannes,czyodrazumierzyćw
Hollywood.
Oskarzadzwoniłwniedzielępopołudniuzdwomażyczeniami:żebyŁucjawzięłado
Świdrakostiumkąpielowyiżebypomalowałapaznokcienazielono.
Wymyśliłsobie,żemająbyćdługieniczymszponyiupierałsięprzytipsach.
32
-Niewieszczasem,ktomidzisiajzrobitipsy?
-burknęłazezłością.
Anisłowemniewspomniała,żeniechceiniezagrawjegofilmie.
Dlakilkuzdjęć,wdodatkupróbnych,niemiałaochotyfundować
sobieszponów,itobezwzględunakolor.
TaknaprawdęchciałatylkozobaczyćOskaraprzypracy.
Zdjęciabyłyprzepustkąnaplan,dozdjęćpotrzebnebyłyzielonepaznokcie,więc,dla
świętegospokoju,zaczęłasięrozglądaćzaodpowiednimlakierem.
Jeżeliniemasiętakiegolakieruwdomu,towniedzielne,deszczowepopołudnieraczej
trudnogozdobyć.
Baśkapodpowiadała,żemogąposzukaćwsupermarketachalbouRybeńki,zaścianą.
Nawetzaofiarowałasię,żepogadazmałąRybeńką,którabyłanadętainiesympatyczna,za
topaznokciemalowałanaczarno,żółtoiwkratkę.
Wróciłapodwudziestuminutach.
-Tomabyćmorska,szafirowazieleń?
-zdziwiłasięŁucja.
-Nie.
Tojestsoczystazieleńgnijącejsałatyidostałamjąpodwarunkiem,żezałatwiszmałej
Rybeńcerolęwjakimśserialu.
Terazzgaduj,ktosięnamiinteresuje?
-Bojawiem?
MążstarejRybeńkiraczejnie,więcmożewywiad?
-Ciepło.
Czyjwywiad?
-Wyjcazzaściany.
Tobytłumaczyło,dlaczegostalewiercidziury.
-Pudło.
Onnawetgdybypodsłuchiwał,toitakniczegoniezrozumie.
Widziałaśjegoczoło?
-Zatouchomożemiećwyostrzone.
-Coty!
Tedomytaksąbudowane,żebezdziursąsiedziinwigilująsięwzajemnie.
Podobnowyjecprzekablował,żejesteśmybardziejhałaśliweniżsamoloty.
My,nieon,rozumiesz?
-Tojeszczemipowiedz,komuprzekablował?
33.
-Gołąbkowausiłujesięwywiedzieć,czyniesprowadzamynanocfacetów,niebiegamy
gołopoklatceschodowej,niehałasujemypopijakuiniestanowimyzagrożenia
moralnego.
Natęokolicznośćodpytywaławszystkichsąsiadów.
Jakmyślisz,cojestgrane?
-Chcenampodnieśćczynsz,pokemonwstrętny,aprzeztrzylataniemoże.
-Pytamdalej.
Jakmyślisz,coonaterazzrobi?
-Tegotoonasamajeszczeniewie,alejakjużzrobi,tonapewnosiędowiemy-westchnęła
Łucja.
Wspomnieniepokemonarozpanoszyłosięwmieszkaniu,usuwającnabokinnekłopoty.
Naszczęścieniezdążyłosięzagnieździćnadłużej.
Łucjaniebyłazwolenniczkąmartwieniasięnazapas,
umiałastawiaćczołotylkokonkretnymzagrożeniomiumiałaprzekonaćBaśkę,żetakjest
najlepiej.
3
Tytułowapływaczkabyłapostaciąconajmniejdziwną.
PrzedzdjęciamiOskarpróbowałwytłumaczyćŁucji,naczympolegafenomenroli,którą
miałazagrać.
Tłumaczyłposwojemu,toznaczymętnie,iŁucjaniemogłazrozumieć,czyrolajestdokitu,
czyraczejOskarniewie,jakjąprzedstawić.
Razmówiłoczopowymjęzykuifemmefatale,zamomentdodawał,żetoniejesttakie
ważne,bowidzdokońcanicniewieobohaterce,oglądają
tylkowwodziewpostaciczepkakąpielowegoizielonychpaznokci.
-Zagraćpaznokcietonictrudnego-zauważyłapogodnieŁucja.
Niecierpliwiewzruszyłramionamiiwróciłdoswojejbohaterki.
Wszystko,coŁucjapowinnawiedzieć,sprowadzałosiędodwuinformacji:pływaczka
prawieniewychodzinaląd,nierozmawiaznikim,tylkopływasobiewrzeceodranado
wieczora,ażktóregośdniaidzienadnozaplątanawsznur,któryzjakichśpowodówteż
sobiepływałobok.
-Czytomabyćfilmekologiczny?
-spytałaŁucja.
-Nibydlaczego?
-Myślałam,żegłoszzakadrupowiecośotragicznychskutkachzaśmiecaniarzek.
Oskarspojrzałzpolitowaniem.
-Toźlemyślałaś.
Dzisiajnakręcimyujęcienabrzeguizedwawwodzie.
Ileczasuwytrzymasz?
35.
Staliwmiejscu,gdziepiaszczystybrzegdośćłagodnieginąłwmętnychfalach.
Byłochłodno,wiatrszarpałgałęziamidrzewiniezachęcałdokąpieli.
-Anisekundy-odpowiedziała,otulającsięszczelnieswetrem.
-Towszystko?
Powolizacząłtracićcierpliwość.
Spieszyłsię,chciałzdążyćzezdjęciamiprzedprzyjazdemresztyekipyinieprzewidział,że
Łucjazaczniestroićfochy.
Tylkodziękioperatorowirozmowaosztuceniezamieniłasięwawanturębezsztuki.
Tooperator,niereżyser,zarządził,żeogranicząsiędopierwszejijednocześnie
ostatniejscenynabrzegu.
Scenanabrzeguteżbyłarozbierana,jednaknieobejmowałakąpieli.
UłożyliŁucjęnanoszach,upozowalinatopielicęwyciągniętązwodyipodsuszoną.
Oskarosobiściezamotałjejsznurunogi,arękę,zwymalowanyminazielonopaznokciami,
zsunąłnapiasek.
Teelementyzmieniałysięwposzczególnychujęciach.
Razrękabardziejzwisała,innymrazemmniej,oczyrazbyłyzamknięte,arazpółotwarte.
-Możesięuśmiechnęalbochociażpuszczęoko?
-zaproponowałaznudzonaŁucja.
Nimzdążyłazmarznąć,Oskarpodałjejciuszki,jednakniepozwolił
zostaćnaplanie.
Wepchnąłopierającąsiędziewczynędosamochoduiobiecał,żezadzwoni.
-Adzwońsobie,choćbydojutra-mruknęłazezłością.
Nieumiałaukryćrozczarowaniaiprzezcałądrogęwyrzucałasobie,żeniepotrzebniedała
sięwplątaćwtężenującąmaskaradę.
Czymniejużnanicinnegoniestać,myślałarozżalona,czyjamuszęuinnychreżyserów
udawaćnieboszczyków?
Ichoćpowtarzałasobiewkółko,żetotylkobonus,któryitaktrafidokosza,nieczułasię
pocieszona.
PrzedoczamiwciążwidziałatriumfującąminęOskara.
Nawet
36
wczasiepożegnania,gdyenergiczniewpychałjądosamochodu,gębęmiałnieprzyzwoicie
zadowoloną.
-Opowiedzmioswoimfilmie-poprosiłSteve,kiedykelnerka
sprzątnęłatalerzeiustawiłanastolefiliżankizkawą.
-Mójfilmjestdopierowfazieprojektu-zauważyłazniechęciąŁucja.
-Toopowiedzoprojekcie.
Wzruszyłaramionami.
Tenfilmsiedziałwniejodtrzechmiesięcyibolałjakchoryząb.
Niebyłodnia,żebyonimniemyślała,alewpracyniewyszłapozaluźnyplan.
Musiałazebraćjeszczetrochęmateriałów,bochoćsporowiedziała,tojednakwciąż
brakowałojejkilkunajważniejszychelementów.
Zawszelkącenęchciałauniknąćłzawościimelodramatu,tego
nieznośnegomanipulowaniawzruszeniemigranianauczuciach.
Zamierzałaopowiedziećoprawdziwejtragedii,więcmusiałatozrobić
oszczędnieizumiarem.
Alejak?
ASteveprosiłjakbynigdynic:“Opowiedz!
”
-Projekttoprojekt,oczymtumówić.
-Niematakiegofilmu,któregoniedasięstreścićwkilkusłowach.
Tosamo,myślę,dotyczyprojektów.
JużprzypierwszymspotkaniuŁucjazauważyła,żeniełatwojestwykręcićsięodpytań
Steve’a.
Byłbardzokonsekwentny,niedawałsięzbyćbyleżartemijeżeliocośpytał,todrążyłtak
długo,ażdostałwyczerpującąodpowiedź.
Oczywiściemogłabyburknąćposwojemu,kazaćmuspadaćnapalmęiprostowaćbanany
lubcośwtymstylu,jednaktoniebyładobrametoda.
Siedziałprzedniąniekoleś,kumpelodwygłupów,tylkodojrzałymężczyznao
ugruntowanejpozycjiwbranżyfilmowej.
Niebyłcoprawdaproducentem,Jakuparciepowtarzalijejkoledzy,tylkoscenografem.
Śmiałsię,żewPolscemitamerykańskichproducentówjesttak
37.
wielki,żewystarczytuprzyjechać,powiedzieć,żemasięzwiązkizfilmem,inatychmiast
wezmączłowiekazaproducenta,będąkołoniegoskakać,przymilaćsięizaglądaćmudo
kieszeni.
Próbowałwalczyćzmitem,alebezwiększegoskutku.
Oskarwręczmupowiedział:“Wiem,stary,totatwoja
amerykańskapowściągliwośćwinteresachkażecinajpierwsięrozejrzeć,dopieropotem
składaćpropozycje”.
Steveuśmiałsięwtedyserdecznie,boOskarnajwyraźniejniemiałzielonegopojęciao
amerykańskiejpowściągliwości,alemówiłoniejz
wielkimprzekonaniem.
Łucjaobiecywałasobie,żektóregośdniatoonapociągnieSteve’azajęzyk.
Interesowałojąmnóstworzeczynietylkozbranżyfilmowej.
SamStevewydawałsiębardzociekawymczłowiekiem.
Byłownimcoś,cojąszczególnieujmowało.
Najpierwmyślała,żetotylkoprostolinijność,którąjejkoledzynazywaliamerykańskim
sposobembycia.
Przydrugimspotkaniuzrozumiała,żechodziocoświęcej,boożyczliwość.
Pytał,słuchał,patrzyłtak,jakbywszystko,codotyczyłoŁucji,byłodlaniegobardzoważne.
Niechciałagozniechęcać,ażeniestanowiłdlaniejkonkurencji,więcjakodrugipoBaśce,
poznałszkicjejfilmu.
Zastrzegła,żetoniebędzieklasycznykryminał.
Śledztwoschodzinaplandalszy,najważniejszesąrelacjemiędzybohaterami.
-Niczegoniewymyślam-powiedziała.
-Fabułęnapisałosamożycie.
Będzietoopowieśćowielkiej,burzliwejmiłościioczymś,comożnanazwaćklasycznym
fatum.
Kobietaimężczyznabardzosiękochająipobierająwbrewrodzinie.
Życiepłataimokrutnefigle.
Żonaniemożeurodzićdziecka,mążwpadawalkoholizm.
Razonajego,razonjąciągniezauszy,akiedywreszciepokonająprzeciwności,kiedymogą
zacząćnormalneżycie,mężczyznaginiezamordowanywewłasnymmieszkaniu.
Podejrzeniepadanajpierwnażonę.
Siedziprzezdwaczytrzydniwareszcierazemze
38
swojąrozpaczą.
Wychodzi,kiedypolicjawpadanatropsąsiadaidioty.
Bardziejbezsensownejśmierciniemożnasobiewyobrazić:idiotachciał
pożyczyćflaszkęwódki,aletrafiłnaabstynentaitrochęsięzdenerwował.
-Mówisz,żetoprawdziwahistoria?
-Prawdziwa.
Zdarzyłasięwmoimmieścieiwmojejrodzinie.
KobietamanaimięBogna,jejmążDaniel.
WobecDanielamamwielkidługwdzięczności.
Niepytaj,jaki,boitakniepowiem.
Taksobiemyślę,żetymfilmemspłacęmuchociażczęść.
-Nieboiszsięprocesuonaruszeniedóbrosobistych?
-Ktomiałbymnieskarżyć?
Siostra?
-Choćbyrodzinamordercy.
-Steve,jesteśmywPolsce,niewStanach.
Unasprocesyniesąwmodzie.
Gdybympopełniłaplagiat,tocoinnego,alejachcętylko
opowiedziećprawdziwąhistorię,uniwersalnąprzypowieśćo
pogmatwanychlosachludzkich.
Niebędępokazywałapalcem:tojestBogna,toDaniel,atoichciechocińskie
mieszkanieprzyTraugutta.
Bognazgodziłasięzostaćpierwowzorempostaciijestgotowa
dopowiedziećmito,czegoniewiem.
MuszętylkowykroićtrochęczasuipojechaćnatydzieńalbodwadoCiechocinka.
-Tokiedyjedziemy?
-spytałSteve.
OkrągłezezdziwieniaoczyŁucjiwprawiłygowdoskonałyhumor.
-Chceszzemnąjechać?
-wybąkaławreszcie.
-Czemunie?
Zawiozęcię,aprzyokazjiwyreperujęzdrowie.
-Podreperujesz.
Popolskumówimy:podreperowaćzdrowie-uśmiechnęłasiędoniego.
Jaknafaceta,któryoddwudziestukilkulatmieszkałwStanach,Stevemówiłznakomicie
popolsku.
Rzadziejużywał“sorry”i“okay”niżOskariinnikumpleŁucji.
39
L.
Czasemtylko,itobardzorzadko,udawałomusiępomylićznaczeniesłów.
-Mówisz,żepodreperuję?
Niechcibędzie.
Dwarazyjużrezerwowałempokójwklinice“VillaPark”izakażdymrazemcośmi
wypadło.
-Wiesz,żetojestnajbardziejsłonemiastowPolsce?
-AnieWieliczka?
-Mówięocenach,Steve!
Jestnawettakiepowiedzonko:
słonojakwCiechocinku.
Najwyraźniejniebałsięcenanibankructwa.
Obiecał,żezałatwijeszczedwieważnesprawyimogąjechać.
PropozycjaSteve’aspadłanaŁucjęnieoczekiwanieistałasiędlaniejtym,czymperypetia
dlaprzebieguzdarzeńfilmowych.
Conajmniejoddwumiesięcywciążpowtarzała,żepowinnajechać,żemusijechać,ale
siedziaławWarszawie.
Naglewszystkosięodwróciłoigotowabyłabiecnapiechotę,byletylkoprędzejznaleźćsię
wCiechocinku.
GwałtowniezatęskniłazaBogną,aprzedewszystkimzastarymdomemiogrodem.
Odczasuwyjazdunastudiabywałatamrzadko.
DompodrządamiBognybardzosięzmieniłichoćsamaBognaokazywałaŁucjidużo
serca,tojednakwszystkojużbyłoinne,nietakiejakwdzieciństwie.
Nawetoknaplastikowenieskrzypiałytakprzyjemnie,jaktestare,
drewniane.
Łucjawyrzucałasobie,żeteraz,kiedyzabrakłoDaniela,zostawiłaBognęnapastwę
rozpaczy.
Telefony,choćbynawetbardzoczęste,niewielezałatwiały.
Telefonpozwalasączyćdouchainformacje,niezastąpijednak
bliskościanidotyku.
Wieczorami,zwłaszczakiedydeszczwaliłwszyby,Łucjazprzerażeniemmyślałao
samotnejBogniewwielkimdomu.
Czuławtedyniemiłyskurczwokolicyserca;nitorozpacz,niżal.
AlejeszczegorzejczułasięnawspomnienieDaniela.
Deszcz
40
lał,aonazastanawiałasię,czyjemutamnacmentarzuniezamokro,niezazimnoinieza
samotnie.
Ocknęłasięzrozmyślańiniechętniespojrzałanalaptop.
Niemiałaczasunałzawewspomnienia,musiałaznowupoprawiaćtekstdlaKingi.
Naczelna“Tiramisu”bezlitośnieskrytykowałaopowiadanieDlaczegonieumiemkochać?
Czepiałasięwszystkiego,ajużnajbardziejwstępu.
“Czytyuważasz,żenaszeczytelniczkisąkretynkami,żeuwierząwtebrednieopączkachi
bocianach?
“,wykrzykiwałapoirytowanymgłosem.
Łucjanieuważałaczytelniczek“Tiramisu”zaskończonekretynki,łudziłasięjednak,żew
tejwielkiejzbiorowościznajdziesięchoćkilkapańobdarzonychpoczuciemhumoru.
IznowuKingamusiałająprostować.
“Naszeczytelniczkimająoczywiściepoczuciehumoru,aleto,oczymtypiszesz,wcale
niejestśmieszne.
Teraznawetwprzedszkolumówisięotwarcieoseksie”.
Kazałatekstprzerobić,początekskrócić,środekrozwinąć,mężczyznęuczłowieczyć.
“Facettoniepiesek,któregomożnarozpuścićioddaćwinneręce.
Wedługmnie,JoannapowinnazostaćzOskareminaprawićswójbłąd,dopierowtedy
opowiadanienabierzegłębszegosensu,anaszpsychologzachwycisiętakąpostawą”.
Łucjaodnalazłaopowiadanie,żebyjemiejscami
skrócić,miejscamiwydłużyć,przedewszystkimzaśwytłumaczyćKindze,dlaczegoJoanna
niemogładłużejznieśćOskara.
Urodziłamsięwdomu,gdziepanowałmatriarchatpołączonyz
ogromnątęsknotązamężczyzną.
Tobyłklasycznydomkobiet,nadktórymunosiłsięduchdziadkaKonstantego.
Babciazawszenampowtarzała,żejedyniedziadeknadajesięnapatronaogniskadomowego,
atozracjistałościuczuć.
Byłzbabciąażdoswojejśmierci.
Zawszeprawy,wiernyiszlachetny,czegojużbabcianiemogłapowiedziećodwu
swoichzięciach.
Żadenznichniezagrzałdługomiejscawnaszymdomu.
Wychowałamsięwkulciedziadkaiwniechęcidoinnychmężczyzn,conieznaczy,że
marzyłomisię
41.
staropanieństwo.
Wręczprzeciwnie,bardzochciałammiećchłopaka(omężujeszczewtedyniemarzyłam,
któryniemusiałbyćjotawjotępodobnydodziadka,byletylkokochałmnieinie
szukałtowarzystwainnychkobiet.
Niestety,lospostawiłnamojejdrodzeOskara,facetacierpiącegonachronicznąniestałość
uczuć.
Łucjaodsunęłasięzniechęciąodstołu.
Toniebyłaprawda.
Skłamałapoprzednio,aterazzuporempowtarzałatensambłąd.
Oskarwcaleniebyłbabiarzeminiecierpiałnachronicznąniestałośćuczuć.
Oglądałsięzainnymidziewczynami,boktóryfacetsięnieogląda,leczniewiernośćniebyła
jegowadągłówną.
Dlatekstuniemiałotowiększegoznaczenia,dlaŁucjitak.
Wswoichopowiadaniachstarałasiętrzymaćfaktów,niekoloryzowaćzbytnioinie
przesadzać.
LedwiejednakwspomniałaoOskarze,natychmiastgotowabyłaprzypisaćmucałezło
świata.
Inawetniebardzorozumiała,dlaczego.
GdybynaprzykładchciałanapisaćoStevie,towięcejniżpewne,żestworzyłabytyp
bohateraszlachetnegoiżyczliwegoludziom.
Aprzecieżwiedziałaonimniewielelubzgołanic.
Każdymożepowiedzieć,żenastałemieszkawNowymJorku,matamrodzinę,pracujew
branżyfilmowej,chociażniejestproducentem.
Zmartwiłasię,żeniejest,ico?
Pojednymprzegadanymwieczorze,pojednymspacerzenaStarówce,
zakończonymkolacją“UKmicica”,awansowałagonaprzyjaciela,opowiedziałamuswój
film,zgodziłasięnawspólnywyjazdigdybypoprosił,topewniesprzedałabymuhistorię
dziadkaKonstantego,carycybabciidwunajbardziejbezwolnychistot,jakieznała:
swojejmatkiiciociHali.
Idlaczegototak,myślała,żejednymufamyodrazu,innychpotępiamybezwahania?
No,dlaczego?
Baśkarozłożyłasięzeswoimiksiążkaminajednymkońcustołu,Łucjazlaptopemna
drugim.
Musiałanapisać
42
opowiadanienawczoraj,żebyzdążyłosięukazać
przedpierwszymczerwca.
KingaprzeoczyłaDzieńDziecka,gryzłyjąwyrzutysumieniaidlatego,składając
zamówienie,byłasłodkajakśledźzmiodem,podlizywałasięŁucjiiwychwalałajejtalent.
Tobyłonawetmiłe,chociaższytegrubyminićmi.
Łucjawymyśliłatekstwspominkowy,wktórymdwiedorosłesiostryopowiadająoswoim
dzieciństwie.
Magda.
”Pamiętamtakąscenę:miałammożepięć,możesześćlatibabciakazałamiprzynieść
zdomuszpulkębiałychnici.
Pobiegłamnatychmiast,alepodrodzewydarzyłosięcościekawego,cobardziejmnie
zainteresowałoniżgrzebaniewpudełkuzprzyboramidoszycia.
Kiedyusłyszałamwkorytarzuostry,gniewnygłos,zamarłam.
Babciabyłasurowainieprzystępna,wymagałaodnas,dzieci,absolutnegoposłuszeństwa.
Aja,zamiastszukaćnici,bawiłamsięwnajlepszezkotem.
Iwtedypomyślałam,żeprzecieżrodzonababcianieukręcimigłowy,nawetjeżelizrobiłam
cośbardzozłego.
Nogipodemnądrżały,kiedywyszłamzeswojegokąta,alepatrzyłamjejprostowoczy.
Objęłamjązanogiipowiedziałam:“Przepraszam,babusiu,zapomniałam”.
Babciachybanamomentskamieniała.
Niktdoniejniemówiłtakpieszczotliwie,wszyscy,rodzinaipracownicy,balisięjej
potwornie,boteżpotrafiłabyćwyjątkowonieprzyjemna.
Ajawyskoczyłamzbabusiąimniesięupiekło.
Nigdyjużpotemażtakbardzojejsięniebałam.
Elżbieta:Strachzabiłmojąmiłośćdobabki.
Mojastarszasiostraświetniesobiezniąradziła.
Zgadzałasię,przytakiwałaizaplecamirobiłaswoje.
Nieumiałamtak.
Babkamówiła:“Niepójdziesznadyskotekę,botorozpustaistrataczasu”,a
ja,zjeżonaniczymryżowaszczotka,pytałam:“Skądwiesz,żestrataczasu,jeżelinigdynie
byłaś9Potrzebujęchoćtrochęruchu”.
Babkaucinałakrótko:“Jakciruchpotrzebny,topofajtajnogaminatrzepaku!
“Wychodzączdomu,specjalniewłaziłamjejwoczy,żebyniełudziłasię,żeustąpiłam.
Wmoimprzypadkustareporzekadło:
Nazłośćbabceodmrożęsobieuszy”,sprawdziłosiękilkarazy.
43.
Niechodziłoouszy.
Leczoinneprzestrogi,któreostentacyjnielekceważyłam.
Nigdyniepróbowałamzbliżyćsiędoniejimyślę,żeonamnieszczerzenieznosiła.
NaswójsposóbkochałatylkoMagdę,mnieuważałazanajgorszązakałę.
Łucjaprzerwałapisanie.
Kurczę,pomyślała,jaostatniotylkoobabcepiszę!
Bognapękłabyześmiechu.
Magda:ZmojąsiostrąElkąznalazłamwspólnyjęzykdopierow
szkoleśredniej.
Lekceważyłamją,jakosmarkulęmłodsząodwalata,inawetniezauważyłam,kiedy
urosła.
Wdzieciństwieżyłyśmyjakpieszkotem.
Elkawciążmnienaśladowała,cowtedyuważałamzabardzowkurzające.
Chciałambyćinna,niepowtarzalna,aonategonierozumiała.
Elżbieta:Gdybymzliczyławszystkieszturchańce,któredostałamodMagdy,towrewanżu
powinnamcośjejuciąć,najlepiejteprześliczne,czarneidługiewłosy.
Taksięzłożyło,żewewczesnymdzieciństwiejabyłamsłodkim,uroczymbobaskiem,a
onachudąmiotłą.
Potemwszystkosięodwróciło.
Jamożeniezbrzydłamtakbardzo,aleonawypiękniałanad.
podziw.
Próbowałamsięztegocieszyćinieumiałam.
Terazjużumiem.
-Ależtowszystkopokręconejakserpentyna-mruknęłaBaśka.
Łucjazdjęłaręcezklawiatury.
Przezmomentmiaławrażenie,żeprzyjaciółkaczytawjejmyślach.
-Copokręcone?
-Wszystko!
Wciążtylkoenterienter.
Jakmyślisz,ilebaj
tówmożemiećnormalnyludzkimózg,powiedzmymój?
Jeszczejeden,dwaegzaminyizapchamsobiecałydysktwardy.
Jajużniemogę,dziękuję,mamdosyć,wysiadam!
-Pięknie!
Terazwstań,ukłońsięiwysiądź!
-zawołałaŁucja.
-Natwójwidokzdejmujemnielitość.
Litości,chodźizdejmijmnie!
Baśkauśmiechnęłasiękrzywo.
44
-Stop-klatka!
-krzyknęłaŁucja.
-Nieruszajsię,zostańtak,mambombowypomysł!
Wybiegładokuchni,wróciłaibłyskawicznieuprzątnęłastół.
Książkizrzuciłanatapczan,naksiążkachustawiłalaptop.
Pięćminutwystarczyło,żebyzaimprowizowaćprzyjęciezkawą,winemistarymi
krakersami.
Innychciastekchwilowowdomuniebyło.
Łucjaudawała,żeniesłyszyanemicznychprotestówniedoszłejlekarki.
Wiedziałajedno:
poukładanaipracowitaBaśkawpadławczarnądziurę.
Każdemumożesiętoprzytrafić,leczniekażdymapodrękąprzyjaciółkęzezdrowym
pomyślunkiem.
Ci,comają,napewnoniezginą.
Łucjanapełniłakieliszki.
-Zaufajmi,winodobrzenamzrobiprzedciężką,nocnąharówką.
Pij,jeślimnielubisz!
Baśkawypiładuszkiem.
-Czyjacięlubię?
-zastanowiłasięgłęboko.
-To,żesięprzykumplaszczyłamoniczymnieświadczy.
Poprostuchcęmiećwśródznajomychprzynajmniejjednąsławnąartystkęipadłonaciebie.
Nanocnychdyżurachwszpitalubędęopowiadałasalowym,żeztąŁucjąWielską,tąco
nakręciła.
cośtam,najlepiejjakiśfilm,pijałamwinozjednejbutelki.
Znajomośćzartystamijestdziśnatopie.
-Ugryźsięwpiętę,paskudo!
-roześmiałasięŁucja.
-Itakwiem,żezamnąprzepadasz.
-Skromniepowiedziane.
-Artystamusibyćskromny,inaczejwezmągozakabotyna.
Wimieniuartystyprzemawiajegodzieło.
-Twojecościeniutkopiszczy.
Wiktuś,gdybysięuparł,głośniejby.
kichnął.
-Przecieżjanierywalizujęzeszkieletami,tylkozżywymi.
Chcędorównać.
Jednymchcędorównać,innychprzeskoczyć,alenatopotrzeba
czasu,rozumiesz!
Niejesttak,żepotrząśnieszpałeczkąiwyskakujeGrającyztalerza,Jańcio45.
WodnikalboPograbek.
Żebynakręcićtakiefilmy,trzebabyćmagiem,poetą,filozofem,opowiadaczem,aja
jestempoczątkującymreżyserem.
JachętniezadowoliłabymsięfantazjąMillerainakręciłaCzarownicezEastwick,gdyby
niebyłyjeszczenakręcone.
AterazmogęwcielićsięwSusanSarandon,tywCher,nie,lepiejwPfeifferi
załatwimysobiejakiegośfacetazsensemnatenwieczór.
-Sensufacetaniejestnajistotniejszy,przynajmniejzfizjologicznegopunktuwidzenia-
zauważyłaprzekornieBaśka.
Zdążyłajużpoweselećinabraćkolorów.
-Zabraniamciużywaćniecenzuralnychsłówtypu:medycyna,
fizjologia,wirusyitakdalej.
Odpoczywamy,łapiemywiatrwżaglelub,jakwolisz,ładujemy
akumulatory.
Niebyłobyźle,gdybyzadzwoniłterazdodrzwijakiś.
Nicholsonraczejnie.
Fenomenalnyjest,alezawcześniesięurodził.
O,niechbyLeonardoDiCaprio.
Alebysiędziało,no,no!
-PocomiDiCaprio,kiedymójTitanicsięgnąłdna!
Taksobiemyślę.
Ostrydźwiękdzwonkaniepozwoliłjejskończyć.
Baśkazastygłazotwartymiustamiilekkimwytrzeszczemoczu.
Łucjapobiegłaotworzyćprzekonana,żewyczarowałaconajmniejSteve’a.
NaprogustałaGołąbkowa.
Szalzjechałjejzgłowynakark,sapałajaklokomotywa,alenic,cowpokojuinastole,nie
umknęłojejchytrymoczom.
Baśkapodwukieliszkachwinazapomniałaokonspiracji.
-Pokemon?
-wybąkała.
-Jakieczarownice,takieefekty-szepnęłaŁucja.
4
Stevegdzieśsięzapodział,aŁucjaniechciaładłużejodkładaćwyjazdu.
Wyciągnęłazpawlaczatorbępodróżną,otworzyłaszafęizaczęłastałąwyliczankę,która
ogromnieułatwiałapakowanie.
Wystarczyłopowiedzieć:“noc”.
Wiadomo,żeczłowiekwychodzizłazienkiwpodomce,dołóżkawskakujewkoszulce,
więcpodomkęizedwiekoszulkitrzebawrzucićdotorby.
Potem:“ranek”.
Bieliznadzienna,rajstopy,jakieśbluzki,spódniczki,domowekapcie,itakdalej.
Sięgnęłapobieliznę.
Oprócztejzmienianejcodzienniedoliczyłasięosiemnastunowiutkichkompletów:
samestringiistaniczkiorazjednemęskiebokserki.
KiedyśwprzypływieczułościkupiłajeOskarowiizapomniaładać.
Jachybamamkota!
-pomyślałazaskoczonatymbogactwem.
Tylkomartwićnielubięsięnazapas,alekupowaćtoiowszem.
Zanimodłożyłakilkakompletów,popatrzyłananiezniekłamaną
przyjemnością.
Ślicznybyłzwłaszczatenwmotyle.
PrzedwyjazdemmusiałajeszczewpaśćdoKingi,żebyuzgodnić
tematyopowiadańnakilkanajbliższychtygodni.
-Niezostaniesztamdługo?
-zatroszczyłasięnaczelna”Tiramisu”.
-Jeszczeniewiem.
Chcępopracowaćnadscenariuszemfilmu.
47.
Słowa:“film”i“scenariusz”podziałałynaKingęożywczo.
Jakowybitnaspecjalistkaodtematykikobiecejchciałamiećswójwpływ,choćby
najmniejszy,napracęŁucji.
Uważała,żekilkadobrychradkażdemusięprzyda,
zwłaszczapoczątkującemuscenarzyście.
Zamówiłausekretarkidwiekawynaznak,żerozmowapotrwaniecodłużej.
-Wymyślającbohaterów-mówiła-pamiętajojednym:
nieznaszsięnafacetach.
Wystarczypoczytaćtwojeopowiadania.
Laskisąfajne,zjajami,chociażczasemzabardzosmędzą.
Lubiszbabraćsięwduszach,atodziśdemode.
Takczysiaklaskisąnieźleuchwycone,czegojużniemożnapowiedziećofacetach.
Naprawdęspotykałaśwżyciusamychnieudaczników,lekkoduchówi
śmierdzieli?
Nieznasz
innych?
-Czyjawiem?
-zastanowiłasięŁucja.
-Znam,tylkociekawiejpiszemisięopaskudachinieudacznikach.
-Towysilwyobraźnięiprzyjmijdowiadomości,żekobiety,dlaktórychchceszkręcić.
-Niedzielęwidowninażeńską,męskąinijaką-zaprotestowałaŁucja.
-Chcęnakręcićdobryfilm,niepowiem,żebezpłciowy,botosięźlekojarzy,aletaki,na
którypopatrząkobietyimężczyźni.
-Tosięnieuda.
Kręćdlakobiet,botylkooneoglądajądobrefilmyiczytająksiążki.
Dlafacetówsąmeczeisciencefiction.
Ipamiętaj,żelaskilubiąmężczyznzklasą,wykształconych,kulturalnych,z
poczuciemhumoruizpieniędzmi.
-Agdzietakichszukają?
-Wserialach,wkinie,wpowieściachinałamach
ulubionegotygodnika,wszędzie.
“Tiramisu”znaczy“Poprawminastrój”.
Jesteśmypoto,żebykobietymogłyuwierzyćwsiebie,wmiłośćiswojąszczęśliwą
gwiazdę,jesteśmypoto,żebydawaćimnadzieję.
48
Kingawpadławtrans.
Uniosłaręce,przymknęłaoczyizrównej,normalnejdziewczyny,którapotrafiłazakląći
strzelićwódkę,przeistoczyłasięwnawiedzonąwariatkę.
Łucjapatrzyłainiemogławyjśćzpodziwu.
Zamachałarękąprzedoczaminaczelnej.
-Rozumiesz,pocojesteśmy?
-spytałaKingajużnormalnymgłosem.
-Żebyzarabiaćnażycie.
takmyślę.
-Wieszco,tylepiejniekręćfilmuomiłościaniofacetach.
Kręćsobieowojniealboopolityce.
-Najlepiejzdziećmiizwierzątkamiwrolachgłównych-roześmiałasięŁucja.
-Mów,cochcesz,filmtoniemojaspecjalność,alezopowiadaniamici
niepopuszczę.
Musiszzacząćpisaćoprawdziwychfacetach.
Inietrujmi,żetakichnieznasz.
Sekretarkamówiła,żeszukałciętukiedyśwyjątkowyprzystojniak.
-Ktotaki?
-Pojęcianiemam,bojakcięnieznalazł,tosobieposzedł.
PogadajzAśką.
Jakwrócizchorobowego,towięcejcipowie.
Kingawydawałasięzasmuconarozmową.
Chciaładobrze,niestety.
Łucjajakzwykleuważała,żewielepiejiwszystkoobracaławżart.
SteveczekałnaŁucjęprzeddomem.
Zdalekajużzobaczyłazielonegocitroena,któregowypożyczyłnaczaspobytuwPolsce.
Bardzosięucieszyła.
Bezżadnegopowodu,ot,taktylko,żejestiżeprzyjechał.
Zaciągnęłagonagóręprzekonana,żejakospecjalistaodscenografii
widywałgorszybałaganniżten,któryzostawiławmieszkaniu.
Srodzesięzawiodła.
-Ojej,włamanieczyrewizja?
-spytał.
-MożepowinnaśZawiadomićpolicję?
49.
Wyzłośliwiałsięztakzatroskanąminą,ztakimfałszywymwspółczuciemwoczach,że
miałaochotęwyrzucićgozadrzwi.
Choćniechętnie,jednakwduchuprzyznałaracjęKindze:słaboznałamężczyzn.
Kobietawtakiejsytuacjinajpierwrzuciłabyzazdrosnymokiemnaciuchy,zaraz
potemspytała:“Wyjeżdżasz?
“,ikoniec.
Oczymtudyskutować,“jeżelinapierwszymplaniestoiotwartatorbapodróżna.
Tylkofacetmógłudawać,żeniewie,cojestgrane.
-Czegosięnapijesz?
-spytała,ignorującjegoprzesadnątroskę.
Nieodpowiedział.
Oglądałzzainteresowaniemmęskiebokserki,któredziwnymtrafemwybiłysięnasam
wierzchciuchowejgórki.
Odłożyłje,byzająćsięWiktusiem.
-Niechciałbymmieszkaćpodjednymdachemzczymś.
toznaczyzkimśtakim-powiedział.
-Identycznegozdaniajestnaszagospodyni,tylkoonaniema
wątpliwości,czytojestcoś,czyktoś.
Zdecydowała,żemusinampodnieśćczynszzatrzecią,dodatkowąosobę.
-Możeciesiębronić.
Namojeokotojestszkieletfabryczny,którynigdyniebyłosobą.
-Ależmysiębronimy!
Baśkapowiedziałajejtak:“PaniGołąbkowa,złociutkamoja,nieodważy
siępanitegozrobić.
MamzWiktusiemdoskonałykontakt,ijeżelitylkoczynszskoczywgórę,natychmiast
Wiktuśzaczniepaniąodwiedzaćponocach.
Podpierzynęsięwciśnie,awtedy,ktowie,comustrzelidoczaszki”.
Gołąbkowajeststarądewotkąiażpozieleniałazezgrozy.
Naszczęścieonaniewietego,comywiemy.
Wiktuśtotypowyskładak.
Zgrubszajestfabryczny,aleczaszka,jednarękaijednastopapochodząodgrabarzy.
Niemyśl,żegrabarzeoddaliswojeczłonki,onitylkopreparująisprzedająto,coimsię
nawiniepodłopatę.
Kościsądziśwwielkiejcenie.
Samaczaszkakosztujeczterystówyalbocośkołotego.
AWiktuś,pewniedlategożemaczaszkę
50
spodłopaty,jestwyjątkowointeligentny.
Niemaszpojęcia,jakonlubi,kiedymurecytujępoezję.
ObojeprzepadamyzaGałczyńskim.
-“Onabyłaruda,aleniezupełnie-pewienpołyskwewłosachgrasował”-Stevezawiesił
głosispojrzałnaŁucję.
Bezwiedniedotknęłarękąwłosów,odgarnęłajezczoła.
Byłyrude,aleniezupełnie,tylkotyle,ilenadałyim
kolorumiedzianepasemka.
Dalejwwierszupowinnobyć:“żyłazFinkiem.
Finkbyłreżyser”.
Poczułasięgłupioiniezręcznie,chociażniebardzowiedziaładlaczego.
Steveniemiałprawadonajdrobniejszychnawetaluzji.
Niemiałprawa,ajednakjerobił,więcmożestądbrałosię
zakłopotanieŁucji.
-MyzWiktusiemwolimygroteskę.
Jaknaemigrantacałkiemnieźlepamiętaszpolskichpoetów.
-Zanimzostałememigrantem,skończyłemsztukipięknew
Krakowie.
Mojadziewczynabyłapolonistką,czegośsięprzyniejnauczyłem.
-1zostawiłeśjąbezżalu?
-Skądwiesz?
-Mówiłeś,żetwojażonajestWłoszką.
-Toprawda.
Aletamtązostawiałemzwielkimżalem-roześmiałsię,pogroziłŁucjipalcem,jakbybyła
małąniesfornądziewczynką.
Wzruszyłaramionamiiposzładokuchnipoherbatę.
Niestety,mogłapodjąćgościajedyniepaskudnąsieczkąwtorebkachnasmyczy.
PiłbardzopowoliiŁucjacierpłanamyśl,cobędzie,kiedyherbatatrochęprzestygnie.
Gotówpomyśleć,żepodałammubrudnąszklankę,wyrzucałasobiewpopłochu.
Tobyławciążtasamasieczka,którazostawiałanaszklankachciemny,nieapetycznyosad.
51.
Baśkazaliczyłaćwiczenianaczteryzplusem.
Zadzwoniłazmiastaitakbełkotała,taksięzachłystywała,żewpierwszejchwiliniebyło
wiadomo:zdałaczyoblała.
Dopierokiedypadłocośogrupowymopijaniusukcesu.
Łucjazrozumiała,żeostatniwieczórprzedwyjazdemspędzisamotnie.
MiałaochotęwyciągnąćBaśkęnajakąśbalangę,jednakniewspomniałaotym
anisłowem,żebyniepsućprzyjaciółcewieczoru.
Sięgnęłapolaptop.
Steveuparłsię,żechceprzeczytaćkilkajejopowiadań.
Zależałomuzwłaszczanatekstach,któremówiłyodzieciństwieidorastaniu.
Pukałasięwczołoiserdecznieodradzałamulekturęopowiadańpisanychdlakobietz
klasą.
Przedewszystkim,jaksamanazwawskazywała,niebyłytotekstydlamężczyzn.
“Mamcórkęniewielemłodsząodciebieichciałbymtrochęwiedziećomłodych
kobietkach”,powiedział.
Poczuła,żezazdrościLuiginie.
Tadziewczynamusiałabyćniezłąszczęściarą,jeżelizałatwiłasobietakiegoojca.
Łucjaniebyłaszczęściarą.
Żadenmężczyznanigdyniezamartwiałsięjejkrzywymzgryzemaninadmierną
szczupłością.
Możedlategodobrylosdałjejprostezęby,atakżetrochęciałatuitam.
Wkażdymrazieniecierpiałazpowoduswojego
połowicznegosieroctwa,dopierokiedyStevepowiedziałtakładnieomłodychkobietkach,
poczuła,żewjejżyciuzabrakłoczegośbardzoważnego.
SkoroStevesięuparł,niebyłoodwołania.
Zaczęłaprzeglądaćtytułpotytule,żebywyłuskaćkilkanajlepszych.
Mamawciążpowtarzała,żejestmojąnajlepsząprzyjaciółką.
-Pamiętaj,zewszystkim,zkażdymkłopotemmożeszdo
mnieprzyjść-mówiła.
-Zzadaniamizmatmyteż?
-spytałamjaknajbardziejpoważnieioberwałamsolidnegoklapsa.
Niepowiem,żeświatmisięzawalił,botaprzyjaźńzmamąbyłanadętainieprawdziwa.
Wystarczyło,żebabkanamniena52
padła,amamanatychmiastprzyznawałajejrację.
Nigdyniepróbowałamniebronić,nigdynieprzeciwstawiłasiębabcewmoimimieniu.
Niechciałamtakiejprzyjaciółki,którapotrafiłatylkoprzytakiwaćsilniejszym.
Babkabyłasilna,jabyłamsłaba.
Możewłaśniedlatego,żemamanakażdymkrokumniezdradzała,nigdynieumiałamsiędo
niejzbliżyć.
Tobyłoniezłeopowiadanieonarodzinachdziecięcegobuntu.
Szczereażdordzenia.
DużopóźniejŁucjazorientowałasię,żejejmatkaskończyła
zaledwiesiedemklas,botylewtedyliczyłapodstawówka,imiałaztegopowodu
mnóstwokompleksów.
Każdąprośbęopomocwnauceodrzucałabardzokategorycznie.
“Pracujęnaciebieodranadowieczora,totyprzynajmniejsięucziniezawracajmi
głowy”,mówiła.
Łucjabardzoszybkodowiedziałasię,żemożeliczyćwyłącznienasiebie.
NastępneopowiadanieteżbyłoniezłeimogłozainteresowaćSteve’a.
Tużzanaszymdomemrozciągałasięwielka
pieczarkarnia,największeźródłodochodównaszejrodziny.
Drugimźródłembyłogród.
Podłożespodpieczarek,zasilanekońskimnawozem,świetniewpływałonaplonyw
ogrodzie.
Żyłonamsięcałkiemdobrze,alebabka,mamaiciociapracowałycałymidniami,a
jeszczewsezoniedochodzilirobotnicynajemni.
Babkachciała,żebyśmyzsiostrąpomagałyprzylżejszychpracach.
Lusiaczasemudawała,żeprzerywaburaczkialbopieligrządki,jategonieznosiłam.
Wolałamwysprzątaćmieszkanie,wostatecznościupichcić
jajecznice,byletylkonieczućzieminarękachizapaznokciami.
Wybrałaitrzecitekstoszkolnychwygłupach.
Tensprawiłjejsporouciechy.
Piotrapoznałamnaszkolnejdyskotece.
Ktośgomusiałporzucićprzyoknie,bostałtamz.
bardzonieszczęśliwąminą.
Niepatrzyłamnaminę,tylkonawzrost(wporównaniu
doklasowychkolegówbyłzpołowęwyższy.
Zawszelubiłamprzystojnych
53.
chłopaków.
Zagadałam,oswoiłamzagubionegobiedakaiposzliśmytańczyć.
Z,deptaniemparkietujakośsobieradził,za.
toz.
rozmowąniebardzo.
Konieczniechciałsięwydaćmądrzejszy,niżbył,wiecpotraktowałamgowierszem:
Nieróbzesiebiepawia,
szanujmrówkęikwita,
wtymwłaśniesęk,jakmawiał
ojciecPiotr,karmelita.
Gdybymwiedziała,żesięobrazi,zostawiłabympamięćo
Gałczyńskimwdomu.
Aletrudno,stałosię:onniewiedział,codeklamuję,iPiotrakarmelitęwziął
dosiebie.
Staliśmypóźniejwewnęceokna,ajatłumaczyłamsięzeswojegozafascynowania
groteskąipurnonsensem.
-Słuchaj-mówiłam-czybyłeśkiedyśurodzonypierwszegolistopada?
Niebyłeś,toniewiesz.
Jasięurodziłamtegodniaigdybymnieuciekławgroteskę,byłabym
strasznym,niepocieszonymsmutasem.
Lubiszsmutnedziewczyny?
Niewiem,czylubiłsmutne,wkażdymraziemnienapewnonie
polubił.
Tobyłpierwszyprzypadek,kiedyGałczyńskimniezawiódł.
PrzedwyjazdemŁucjawyłudziłaodkolegidwiekasetyzmuzykąKilara.
NajednejmiałaścieżkędźwiękowądoPianisty,nadrugiejdoPanaTadeusza.
Łudziłasię,żewczasiedrogiStevezechcepomilczeć,wtedyprzemówimuzyka.
-Opowiedzmiosobie-poprosił,ledwiewsiedlidosamochoduizapięlipasy.
Parsknęłaśmiechem.
Dwiesekundywcześniejpomyślała,żetakwłaśniezaczniesięichpodróż.
-Cociętakrozbawiło?
-Twojaniezaspokojonaciekawość.
Wciążchcesz,żebymciopowiadałaosobie.
Porazamienićsięrolami,nieuważasz?
54
Zrobiłminę:.
Jeżelimusisz,topytaj”,iwestchnął.
Łucjapoprawiłapasizastanowiłasięprzezmoment.
-DlaczegoprzyjechałeśdoPolski?
Mówiłeś,żeniemasztużadnejrodziny.
-Mamjakichśdalekichkuzynów,jednaknieprzyjechałemdonich.
Naobczyźnietęsknisiędwarazy:zarazpoprzyjeździe,nimczłowiekprzyzwyczaisiędo
nowychwarunków,apotempowielulatach.
Jazacząłempodwudziestupięciu.
Odczekałemtrochę,nieprzechodziło,więczaplanowałemsobieurlop.
-Długi?
-Nieprościejspytać,kiedywyjeżdżam?
Jużdobrze,dobrze,niemarszcznosa!
Półroczny.
Siedemnastegosierpnia,dokładnieposześciumiesiącach,wracamdosiebie.
Łucjaposmutniała.
StevewydawałsięzadomowionywPolsce,nicgotutajniedziwiło,jednakmówiąc”do
siebie”,miałnamyśliinnykraj.
Poczułapustkęwgłowie.
Miałacałemnóstwopytań,leczrozpierzchłysięwchwili,gdymogłajezdać.
Samaniewiedziałajuż,czybardziejchciałabyposłuchaćopracywfilmie,czyożyciu
prywatnym.
NaprzykładbardzobyłaciekawawłoskiejżonySteve’a,
chętnieteżposłuchałabyocórceLuiginie,któraswojeimięzawdzięczaławłoskiejaktorce
Lollobrigidzie.
Chciałabyspytać,czyStevejestszczęśliwyiczynigdynietęskniłdoswojejpolonistkiz
Krakowa.
Toniebyłypytaniaobojętne,dotykałybardzoprywatnejstronyżyciaiŁucjawystraszyła
się,żewyjdzienawyjątkowowścibskąmałpę.
Onnajwyraźniejniemiałtakichoporów.
-Czytwojedzieciństwobyłoszczęśliwe?
-spytał.
Żachnęłasię,fuknęła,wkońcuzaspokoiłajegociekawośćalboraczejwścibstwo.
-Naswójsposóbchybatak.
Toznaczynapewnotak,chociażniechciałabym,żebytamtelatawróciły.
Dodzisiajcierpnąmizęby.
55.
-Cotoznaczy?
-Kiedyrodzicejedzązbytdużoniedojrzałychwinogron,dzieciomcierpnązęby.
Niepamiętamjuż,ktotopowiedział,zresztąnieważne.
Miałrację,ajatoodczułamnawłasnejskórze.
Niedojrzałośćrodzicówodczułam,rozumiesz?
Ojciecodszedł,zanimzdążyłamgopoznać.
-Brakowałociojca?
-Tocięnaprawdęobchodzi?
Pytaszostaredzieje,októrychchcęzapomnieć.
Jeszczetegobrakuje,żebyśzacząłdociekać,dlaczegorzuciłamOskara?
-Oskarmówi,żetyjedyniewyprowadziłaśsięzjegomieszkania,aletoonciebiezostawił.
-Wypytywałeśgoomnie?
Ajeżelinawet,to.
topowinieneświedzieć,żeniewszystko,cosięusłyszy,możnapowtarzać.
NiemówięterazoOskarze,onżyłiżyjezłudzeniami,mówięogólnie.
Twojaamerykańskabezpośredniośćbardzomisięniepodoba.
Nimzdążyłodpowiedzieć,wyjęłaztorbywalkmanainasadziłasłuchawkinauszy.
MuzykaKilara,chociażwyjątkowopiękna,niewpłynęłanazłagodzeniejejgniewu.
Czułasięoszukanaipodwójniezdradzona.
Stevecośdoniejmówił,cośpróbowałtłumaczyć,chwytałajedyniepojedynczesłowa:“nie
chciałem”,“źleodebrałaś”.
Guzikmnieobchodzi,cochciałeś,aodebrałamposwojemu,czylidobrze!
-pomyślałazezłością.
Odwróciłasięodniegoiobserwowałasobieświatprzezbocznąszybę.
MinęlijużgranicęmiastaiprzejeżdżaliprzezŁomianki.
Stevezjechałnapoboczeizatrzymałsięnaparkinguprzedjakąśfirmą.
Poczuła,żechwytajązaramionaiodwracadosiebie.
Niechciałasięszarpać.
Delikatniezdjąłjejsłuchawkizuszu.
Patrzylisobieprostowoczy.
-Przepraszam!
-powiedział.
-Maszrację,wStanachniecoinaczejpojmujemyprywatność.
Mówienieosobiejest
56
czymśnormalnym,taknormalnym,żejeżeliniemożeszsięwygadaćprzedmężemczy
przyjaciółką,toszukaszsobiepsychoanalityka.
Jeżelijakieśpytaniewydacisięzbytprywatne,powiedz,jatozrozumiem.
Bowidzisz,Amerykaniewcaleniesąobrażalscy,itaknaprawdęniewieleichinteresuje,
pozawłasnymnosem.
AlejanieczujęsięjeszczestuprocentowymAmerykaninem.
Przyciągnąłjądosiebie.
Podpoliczkiempoczuławełnianysplotswetra,nagłowiejegorękę,anauchu
ciepłyoddech.
-Jużdobrze?
-spytał.
Kiwnęłagłową,żedobrze,chociażniemiałabynicprzeciwkotemu,
żebyprzedłużyłniecotęintymnąchwilę.
Nawetgdybyjąpocałował,teżnierobiłabydramatu.
Ruszyli.
5
ŁucjazostawiłaSteve’awhotelu“VillaPark”,dałasłowo,żewkrótcezadzwoni,i
pobiegładoswoichspraw.
Musiałaodszukaćsanatorium,wktórympracowałaBogna,iwziąćklucze.
Ledwieznalazłasięwdomu,zapomniałaocałymświecie,takżeoStevie.
Wkuchniwszystkozostałopostaremu,nawetpojemnikznożamiwisiałwtymsamym
miejscu.
PosadzkalśniłardzawoiŁucjazamrugałaoczami,żebysięupewnić,żetoniekrewDaniela.
Czułasiętrochęjakwkościelealbonacmentarzu.
Zedwarazymusiałasobiepowtórzyć,żejestwnormalnymdomu,wnormalnejkuchni,
którąnadodatekznaodlat.
Wgruncierzeczybyłazadowolona,żemogłapobyćsama.
Chciałasobiewszystkoobejrzećnaspokojnie,bezroztrzęsienia,któretowarzyszyłojejw
lutym,gdyprzyjechałanapogrzeb.
Miałasporoczasu,bosiostrapracowaładoosiemnastej.
Spróbowałaspojrzećnakuchnięoczamireżysera.
Przyłożyładłoniedooczu,takjakbytrzymałakameręiwychwytywałaposzczególne
klatki.
TustałniedopityWładek,tuDaniel.
Zaczęlisięszarpać:jedenbezbronny,drugiznożemwłapie.
Danielrunąłnapodłogę,walącgłowąokantstołu.
Niezginąłoduderzeniawstół,tylkoodciosunożem,itowsamoserce.
Tenciosbyłjedynąrzeczą,jakasięWładkowi
58
wżyciuudała.
Byłtakprecyzyjny,żepierwszepodejrzeniepadłonaBognę.
Niktzprowadzącychśledztwoniewątpił,żejakoabsolwentkaakademiimedycznejnieźle
znałaanatomięiwiedziała,gdzieuderzyć,żebyzabić.
BiednaBognazasamąznajomośćanatomiiprzesiedziaławareszciezedwadni.
NatomiastWładekchybanawetdobrzeniepotrafiłpokazać,gdzieuczłowiekajestserce.
Waliłnaoślep.
Możliweteż,żewcaleniechciałzabić,ajedynienastraszyć.
Kiedyzobaczył,żeDanielupadł,straciłgłowę,wybiegłzdomuirzuciłsiępodsamochód.
Wyszłonato,żeobydwaj,tojestofiaraisprawca,zginęlinamiejscuztym,żekażdyna
innym.
Łucjajeszczerazobeszłakuchnię,stanęłaprzyoknie,żebynacieszyć
oczywidokiemkrzakówliliowegobzu.
Tekrzakisadziłajeszczebabka.
Wyrosływielkieiczęśćznichtrzebabyłowykarczować,żebyniezasłaniałyświatła.
Terazzakrywałytylkopołowęokna,przezdrugąpołowęwidać
byłosąsiednidomnależącydoKornikowej,teściowejWładka.
Tostamtąd,zzapłotu,przyszedłmordercaDaniela.
Łucjauchyliłaokno,żebynacieszyćsięzapachembzów.
PomyślałaoStevie.
Chciałaoprowadzićgopomieście,zaciągnąćdoaleibzówwcentrum.
Pogodaniesprzyjałaspacerom,majwciążbyłzimnyiwietrzny.
Poczułachłódizamknęłaokno.
Przezmomentzastygłazuniesionymirękami.
Wydawałojejsię,żeobokktośstoi,oddycha,anawetpomrukuje.
NaszczęścietotylkolodówkaBognycharczałazprzemęczenia.
Zparteruprzeszłanapiętro.
Ilekroćprzyjeżdżaładosiostry,zajmowałazawszetensampokój,ten,wktórym
spędziładzieciństwo.
Bognanazywałago“pokojemŁucji”iurządziłaposwojemu,takbynicnieprzypominało
dawnychczasów.
Łucjarzuciłatorbęwkątiwyszłanakorytarz.
ZajrzaładosypialniBogny,żebyześciśniętymsercempopatrzećna59.
wielkiemałżeńskiełoże.
Ogarnęłojągłębokiewspółczuciedlasamotnościsiostry.
SzkolniprzyjacieleŁucjiwwiększościwyjechalizmiasta.
Nawetniebardzowiedziała,cosięznimidzieje,czypokończylistudia,czypozakładali
rodziny.
MogłaliczyćtylkonaniezawodnąDośkęiprawdopodobnienaEwelinę.
DoDośkibyłobliżej,mieszkałaposąsiedzku,azadawnychczasówprzechodziłosiępo
prostudziurąwpłocie.
Łucjarozgarnęłagęstekrzakiforsycjiiomaływłosniekrzyknęłazradości.
Dziurabyłanaswoimmiejscu.
Toniesamowite,jakdrobnerzeczypotrafiącieszyć,pomyślała.
Bliscyodeszli,domsięzmienił,wypiękniał,adziurawpłociewszystkoprzetrwała.
ZatodomDośkiwyraźniepodupadł.
Nakażdymkrokuwidaćbyłobrakgospodarskiejręki.
Tynkodpadał,schodysięposzczerbiły,akiedypukaładowypaczonychdrzwi,bałasię,że
wylecąrazemzzawiasami.
-Oj,paniŁucjo,comytuprzeżyli,coprzeżyli!
-MatkaDośkijużodproguzałamywałaręceizawodziła.
WciągnęłaŁucjędodomu,usadziłanawersalce.
-Panitodobryczłowiek,panichcezmojąDośkągadać,nieto,copaniBogna.
-Bognajestdobrymczłowiekiem,zaręczampani,aleswojeprzeżyła.
Jejżalrozkładasiępotrochunawszystkich.
Trzebajązrozumieć.
JazadługoznamDośkę,żebyjąpotępiaćzawinymęża.
Drańbyłityle.
-Niebyłtakinajgorszy,paniŁucjo,niebył.
Gorsisiętrafiają.
Jedentożoniewszystkiezębywybił.
-AWładekwybiłDoścetylkodwa,tak?
-E,lichebyły,czarne,ledwiesiedziały.
Zaoszczędziłanadentyście,paniŁucjo!
Onteraz,świećPanienadjegoduszą,jużdaleko.
Jużnienaszymsądompodlega.
-Rozumiem,chociażztegopowodutrudnominazywaćgo
przyzwoitymfacetem.
Awłaściwie,gdziejestDośka?
60
Dzwoniłamdowastylerazybezskutku.
Nieodbieracietelefonów,czyco?
Kornikowarozsiadłasięirozgadałanadobre.
Samanamówiłacórkędowyjazdu,radziławziąćnaprzeczekanie,dopókicałyskandal
nieprzyschnie,nierozleziesiępokościach.
Ludzie,jaktoludzie,zaplecamiteatrsobierobilizcudzegonieszczęścia.
Dośkaposłuchała,wzięładwójkęmłodszychdzieciizamelinowałasięuciotkinawsi,pod
Toruniem.
Kornikowadzwoniładoniejraznatydzieńalboirzadziej,aDośkaniedzwoniławcale,bo
wiedziała,żematkatelefonównieodbiera.
Kornikowamiałaswojąfilozofię.
Jaktelefonmilczy,mówiła,tonieściąganadomnieszczęścia.
Siedziaławdomuznajstarszymwnukiemirozpamiętywałaswoje,atakżeDośkiżycie.
Jejniebyłolekko,leczto,coprzeżyłaDośka,toistnagehenna.
Władeknajgorszymożeniebył,aledobrywcale.
Brakowałomuczułościizainteresowaniadomem,zarobionepieniądzeprzepijałalbo
innymbabomwzębachnosił.
Dośkamusiałasięmartwićocałydom,otrójkędzieciijeszczeochłopa.
Jeślinawetniemartwiłasięzmiłości,tozestrachu,żedrańwwypadkujakimręceinogi
połamie,aonajużdośmiercibędziemusiałakołoniegoskakać.
-Ijeszczecośpanipowiem,paniŁucjo,panDanielteżdobryniebył.
-Oczympanimówi?
-żachnęłasięŁucja.
PorównanieDanieladoWładkawydałojejsięświętokradztwem.
KimbyłWładek?
Upadłymalkoholikiem,brutalemiludzkimodpadem.
AkimbyłDaniel?
Wykształconym,delikatnymfacetem,którywygrałznałogiemiżył
jakczłowiek.
Żadnąmiarąniemożnabyłoichporównywać,więcŁucja
zjeżyłasię,zacisnęładłoniewpięści,żebyniepowiedziećzadużoinieobrazić
Kornikowej.
61.
-Oczymmówię?
Otym,cowszyscywiedzą.
Niechodzimioto,żekiedyśteżpiłiprowadzałsięznaszymWładkiempodrękę.
GdybypaniBognaniewzięłagokrótkozatwarz,toonbysięsamodWładkanieoderwał.
Pasowałomutowarzystwokumplipijaków,otco!
Chodzimioto,paniŁucjo,żeczłowiek,którypomstujenażonę,niejestdobry.
Botorazsłyszałam,cowygadywałprzywódce!
AwgrudniupobiłnaszegoSebastianka,uwierzypani?
-Jaktopobił?
Kornikowaobciągnęłasweter,wygładziłaspódnicęidopierowtedyzaczęłasnuć
opowieśćotym,jaktozarazpopierwszymśniegupaniBognawzięładoswojego
ogroducałątrójkęchłopakówibałwankaznimilepiła.
Oczyzczarnychguzików,noszmarchewki,wszystkobyło,jaktrzeba.
Hałasowalitrochę,przekrzykiwalisięprzytymlepieniu,cobardzoirytowałopanaDaniela.
Zedwarazywychylałsięprzezokno,żebyichuciszyć.
WkońcupaniBognaposzładodomu,achłopakijeszczetrochę
baraszkowaliuniejwogrodzie.
WtedytoWładzio,najstarszyztrójki,wymyśliłgłupiąpsotęiprzełożył
marchewkęwinnemiejsce.
Bałwanekniemiałjużnosa,zatomiałokazałegosiusiaka.
PanDanielmusiałtowidziećprzezokno,wybiegłzdomu,Władzianiezłapał,
towyładowałzłośćnaSebastianku.
Łucjaniewierzyławłasnymuszom,choćKornikowabiłasięwpiersiiprzysięgała,że
mówinajprawdziwsząprawdę.
-PaniBognanapadłanamęża,sądnydzieńtambył.
Aprzecieżwiadomo,żeSebastianekniewinny,żetoWładziojestnicniewart.
Posąsiedzku,paniŁucjo,różnerzeczysięsłyszy.
-Niewiem,naprawdęniewiem-powtarzałaŁucja.
-Możemiałzłydzień,możeząbgobolał?
AmożeWładziocośpowiedział.
Niewiem,bićnapewnoniepowinienanijednego,anidrugiego.
Zresztąniechpanimówi,copani
62
chce,dlamnietobyłonajlepsze,najszczęśliwszemałżeństwo,jakieznałam.
Mieliswojegorszeilepszedni,tonormalne,alezaręczampani,żeświatapozasobąnie
widzieli.
Przyjeżdżałamtuprzecież,widziałamichwróżnychsytuacjach.
-Jeślipanitakmówi.
-Kornikowakiwnęłagłowąbezprzekonania.
-JatampaniąBognębardzoszanuję,chociażjestwyniosłainieprzystępna.
DopanaDanielasercajakośniemiałam.
-Właśniewidzę.
-Panijestszlachetnyczłowiek,paniŁucjo.
PanimojąDośkęzawszeszanowała.
Łucjapodniosłasięzwersalki.
Nasłuchałasięwystarczającodużokomplementówjaknajednąwizytę.
OdKornikowejpobiegładocentrum.
Miałatamswojeulubionemiejsca,którychurodanieprzestawałajejzachwycać.
ChoćbyTeatrLetni.
Stałaprzedodrestaurowanymbudynkiemimarzyła,żebyzagrałwjejfilmie.
Iletakichsecesyjnychbudowlizostałojeszczeweuropejskichkurortach?
Niezdziwiłabysię,gdybyciechocińskabyłaostatnią.
Pomyślała,żewybórkilkuplenerówwCiechocinkutozadanie
niewykonalnedlakogoś,ktokochamiasto.
Onachciałaby,żebywjejfilmiezagrałoto,conajpiękniejsze,naprzykładdrewniana,kryta
gontemmuszlakoncertowawparku,jedynywswoimrodzajuklejnotarchitektury.
Idywanykwiatowe!
Niejedenmałydywanik,obsikiwanyprzezpieski,alecałeciągi,nazywaneparterem
Hellwiga.
Iwodotrysk“Grzyb”,którypatronowałciechocińskimrandkom.
Iwreszcietewszystkiebudynkiokonstrukcjiszachulcowej,zdobionedrewnianąkoronką!
Zwrażeniaomalniezapomniałaotężniach.
Tyletubyłopięknadopokazania,niestetyniedlaniej.
Tosięnieuda,myślała,wędrującdeptakiem.
63.
TosięnieudazewzględunaBognę.
TrzebabędziepomyślećoKrynicyalboIwoniczu.
Dzieńprzyjazdubyłdniemretrospekcji.
WdomuŁucjaotworzyłalaptop,żebyodnaleźćjednozpierwszychopowiadań,które
zamieściław“Tiramisu”.
Pisałajewczasach,kiedyDanieljeszczeżyłimiałsiędobrze.
AkcjęumieściławKaliszu,jednakprzeznieuwagęwstawiładotekstuakcentciechociński.
Korektorkauwierzyłaautorceicałykrajmógłprzeczytać,jeślimiałochotę,żefontanna
“Grzyb”jestozdobąkaliskiegocentrum.
Łucjauśmiechnęłasiędowspomnień.
Nieinteresowałajejfontanna,tylkoDaniel.
Tojegośladamichodziłaodrana.
Studniówkazapowiadałasiękatastrofalnie.
Miałamniebrzydkąsukienkę,nowebuty,niestetyniemiałamchłopaka.
Wnaszejklasiebyłozaledwiepięciudżentelmenów,ichoćjabymichdżentelmenaminie
nazwała,topowodzeniemielioszałamiające.
Żadenmisieniepodobał,zżadnymniechciałabymprzetańczyćcałejnocy,zresztą
koleżankirozdrapałyichdużowcześniej.
-Nieidęnabal!
-oświadczyłamwdomu.
Mamawzruszyłaramionamiprzyzwyczajonadomoichdziwactw,
babkamruknęła,żewięcejpieniędzyzostaniewkieszeniByłamwrozpaczy.
WieczoremzadzwoniłaDaria,jedynażyczliwamidusza,którejmogłam
sięwypłakaćwsłuchawkę.
-Przestańbeczeć,bosięodwodnisz-fuknęlaukochanasiostra.
-WCiechocinkubrakfacetatoniekłopot,wystarczyzorganizowaćwparkułapankęna
kuracjuszy.
Dlatakiejdziewczynyjaktytobułkazmasłem.
Poradziłamjejniezbytelegancko,żebysięodwaliła,aleto
onawłaśniewyciągnęładomniepomocnądłońiobiecała
pożyczyćswojegochłopaka.
Przyjechalidzieńprzedbalem.
DarianiemogłazaprosićArturadodomu,bounasobowiązywałzakazwprowadzania
kotówimężczyzn.
Umówiłasięznimpod“Grzybem”.
64
Byłamprzekonana,żeprzedstawimijakiegośłysiejącego
studenta,pastwiącegosięnadgumądożucia.
-TojestArtur-powiedziałaDaria,ajapoczułamfalęwdzięczności,którazalałamimózg,
serceiposzłaniżej.
Gdybyonbyłmój,niewypuściłabymgozrąknawetnapięćminut.
Oczywiściesiostrzetegoniepowiedziałam.
Arturwzbudziłniekłamanyzachwytwśródmoichkoleżanek.
Przystojny,jaktowuefista,aleprzedewszystkimeleganckiiczarujący.
Żadnychgłupichodżywek,małpichmin,klepaniapołopatkach.
Ajaktańczył!
Nimwybiłapółnoc,byłamgotowazapomnieć,żetrzymamwramionachklejnotpożyczony
miprzezsiostrę.
Onteżzdawałsięotymniepamiętać,przynajmniejchwilami.
Atomusnąłmójpoliczek,atopocałowałmniewucho.
Szeptałcośopięknychoczach,ustach,omojejniewinności.
Sercepękałomizżalunamyśl,żeranowszystkosięskończyibędęmusiałagooddaćDarii.
Porazpierwszypoczułamwsobieduszęzłodziejki.
Nigdywcześniejinigdypóźniejniemyślałam,żechęćposiadaniamożebyćwiększaniż
dumaiuczciwość.
Wracaliśmydodomuobjęciiprzytuleni.
Byłomicudownie,bopotrzebowałamczułościiciepła.
Wnaszymdomunawetkaloryferybyłyzapowietrzoneizimne,aciepłamiałamtyle,co
wsłońcunatarasie.
Zetrzydzieścimetrówprzedfurtkąwyznaliśmysobiemiłość,aletakąbezprzyszłości.
KrótkoprzedślubemzDariąArturodwiedziłmniewakademiku.
Niebyłotonaszepierwszespotkanieodczasustudniówki.
Częstodzwonił,paręrazyzaprosiłmniedokawiarni,czarował,uwodził.
Tegodnia,októrymwspomniałam,poprosiłmnieorękę.
KochałDarię,jednakmniebardziej.
Gdybyniechodziłoomojąsiostrę,ktowie,czydzisiajniebyłabymżonąArtura.
Zbólemsercamusiałamodmówić.
Byłammubardzowdzięczna,żezrozumiałinienalegałwięcej.
Potempatrzyłamprzezokno,jakodchodziłsmutny,zespuszczonągłową.
(…
65.
Łucjaprzeczytałajeszczerazwybranefragmentyizżalemstwierdziła,żewielkiejmiłości
dawnojużniema,aktowie,czybyłanaprawdę.
PokochałaDaniela,ponieważbyłpierwszymmężczyznąwjej
otoczeniu,którynadawałsiędokochania.
Kilkalatmusiałoupłynąć,byznalazławłaściweokreśleniedlatamtychuczuć:tobyło
szczeniackiezauroczenieprzypominającechronicznykatar.
Takikatarmęczyczłowieka,męczy,wystarczyjednak
wziąćodpowiednielekarstwoimija.
WjejprzypadkulekarstwembyłOskar.
Podobneleczysiępodobnym,lubiłamawiaćBaśka,cytującHipokratesa.
Bognajużodprogukrzyczała,żezezmęczeniaryjebrodąwziemi,aleszłasprężyściei
jakzwykletrzymałasięprosto,coniektórymzłośliwcomwydawałosięzadzieraniemnosa.
WsanatoriumŁucjazerknęłananiąwprzelocie:buźka,buźka,klucze,icześć.
Terazzatopatrzyłazniekłamanymzachwytem.
Spotykałysięporazpierwszyodlutego,odczasuwielkiejtragedii,iŁucja,niewiadomo
czemu,wyobrażałasobie,żesiostrawciążjestzapłakanaiprzybita.
AtuuśmiechałasiędoniejdawnaBogna,bodajjeszcze
piękniejsza,prościutkajakstrunaiwcaleniespowitawgłębokączerń.
Miałanasobiebiałąbluzkęiciemną,długąspódnicę.
-Icosięgapiszjakpijaknaflaszkę?
Sprawdzasz,czywdowieństwomisłuży?
-spytałaześmiechem.
-Humornapewno,itomniecieszy.
-Mojamysiamaleńka!
-rozczuliłasięBogna.
-Przytulmnie,jużdawnoniktmnienietulił.
Łucjaobjęłająigładziłapodługichczarnychwłosach,luźno
opadającychnaplecy.
Bognabardzoładniepachniała.
-Bielteżjestkoloremżałoby,gdybyśniewiedziała-mruknęłazgłowąnaramieniuŁucji.
-Wiem.
66
-Wczerniczułamsię,jakbymsamaumarła.
Nic,tylkouwalićsiędotrumnyi.
Niejesteśgłodna?
WyplątałasięzobjęćŁucjitaksamonagle,jakwniewpadła.
Pochwilibiegałajużpokuchniwdomowejsukience.
Przykolacjiopowiadałaoswoichplanachnanajbliższąprzyszłość.
Naparterzechceurządzićdwapokojedlakuracjuszy.
Musitylkowygospodarowaćmiejscenajeszczejednąłazienkę.
Pokojepodwynajem,tłumaczyła,tododatkoweźródłodochodu.
-Terazpewniejestcidużotrudniej-zauważyłaŁucja.
-Trudniejzczym?
-Zpieniędzmi.
Utrzymaniedomukosztuje,atyzostałaśzjednąpensją.
-Uważasz,żeDanielpomagałmiwutrzymaniudomu?
-zdziwiłasięBogna.
-Anie?
-Hm,chybaniezabardzo.
Starałsię,ale.
Dołożyćcigalaretki?
Łucjazamachałarękąnaznak,żeodgalaretkiwolirozmowę.
-Czywostatnimczasiewydarzyłosięcoś,oczymniewiem?
Zawszeuważałamwaszaidealnąparę.
-Ależbyliśmyidealnymmałżeństwem.
Oglądaszczasemreklamywtelewizji?
Przyserkach,przyjogurtachmożeszzobaczyćtakieszczęśliwepary,cotożrązjednego
kubkaalbokarmiąsięnawzajemiobowiązkowopatrząsobiegłębokowoczy.
Tomy.
Tefilmysąonas.
Takwyglądaliśmyażdolutego.
-Pytałampoważnie-obruszyłasięŁucja.
-Wiem,mysiu,żepytaszpoważnieiwiesz,cocipowiem?
Lepiejbędzie,jeżelinakręcisztenfilmzgłowy.
Daszswoimbohateromtyleszczęścia,ilezechcesz,iwszyscy
będązadowoleni.
67.
-Niechcęzgłowy,chcęzżycia.
-Jeżelizżycia,toniewszyscybędązadowoleni-roześmiałasięBogna.
ŁucjaodnalazłaEwelinębeztrudu.
WystarczyłospytaćmatkęDośki,któraznałabodajwszystkichstałychmieszkańców
Ciechocinka.
“ToćtaEwelinadoniedawnapracowaławjednymsanatoriumzpaniąBogną,aterazjest
bodajuMarkiewicza,wdziecięcym.
Wystarczyzadzwonićispytaćodoktorkęodgimnastyki!
“,wyjaśniłaKornikowa.
Ipomyśleć,żeŁucjinawetdogłowynieprzyszło,żebyzasięgnąćjęzykauBogny.
WczasachszkolnychEwelinabyła
najpoważniejsząchybadziewczynąwklasie,czegoniktniemógł
powiedziećoŁucji.
Zadziałaławidoczniezasadaprzyciąganiaprzeciwnychbiegunów,boprzeztrzylata
siedziaływjednejławceiniedałysięrozsadzić.
Typowaszkolnaprzyjaźń,którapomaturzemocnoosłabła.
-Tonaprawdęty?
-pytałaEwelinaporazczwartyioglądałaŁucjęzewszystkichstron.
-Naprawdę!
Iniemusiszwkładaćmipalcadooka,żebysięprzekonać-mówiłaześmiechemŁucja.
Spotkałysięoczywiściepod“Grzybem”,bogdzieżbyindziej.
Łucjazlubościąwciągaławnozdrzacharakterystycznyzapach
mocnoprzeterminowanychjajek.
Zbokuktośnarzekał,żeśmierdzisiarkowodorem.
JejpachniałoconajwyżejCynicznąucztąetnografów.
Dlategozapachugotowabyłanieruszaćsięzławki.
Niestety,zimnywiatrpogoniłjedokawiarni.
EwelinatraktowałaŁucjęjakgościaichciałapokazaćwszystko,cowmieścienajnowszei
najmodniejsze.
Najmodniejszabyłakawiarniawsanatorium“VillaPark”.
Doobgadaniamiałysporo,całyokresdoroślenia,pierwszychmiłościistudiów.
Obiebyłysamodzielneiwolne.
68
-Alemaszchybakogoś?
-dopytywałasięEwelina.
-Obracaszsięwśródgwiazdico?
-Inic.
Kręcimysięwokółróżnychosi.
-Tozmieńoś,nacoczekasz?
-Czekam,ażdostanęwłeb.
Wtedyzobaczęcałyfirmamentiwybórbędziewiększy-odpowiedziałaze
śmiechemŁucja.
-Zrozum,jajestemdopierowprzedsionkusztuki.
Poznałamwieleznakomitości,zwłaszczawszkole,niestetyniemanikogotakiego,kto
chciałbyumawiaćsięzemnąnadrinkiiszeptaćmiswojetajemnice.
-Kogoznaszzwielkich,jacyonisą?
Lecąnamłodeciała?
Ewelinaniebyłaodosobnionawswojejciekawości.
LedwieŁucjanapomknęłakomuś,żejestreżyserem,spadałnaniągradpytań.
Światfilmu,telewizji,azwłaszczaseriali,fascynowałludzibardziejniżichwłasneżycie.
Czytaliwmagazynach,choćbyw“Tiramisu”,oślubach,rozwodach,nowychmiłościach
swoichulubieńcówiszukalipotwierdzenia,ktozkim,iczyabynapewno.
WiedzieliogwiazdachdużowięcejniżŁucjaizapewnewięcejniżniektóregwiazdyo
sobie.
“Cenapopularnościjestczasemwiększaniżpopularność”,powtarzał
Mistrz.
Łucjacoprawdaniemiałapojęcia,iledzieciślubnych,ailenieślubnychmiałserialowytuz,
natomiastzaczynałasięnieźleorientowaćwanatomiiplotki.
Sonia,dziewczyna,któraw“Tiramisu”prowadziłatakzwanąrubrykętowarzyską,
dostawałainformacjenatalerzuodsamychzainteresowanych.
Wpadalinaherbatkęizostawialimateriałnadwa,trzyanonse,żebytylkopodtrzymać
gasnącąpopularność,odświeżyćnazwisko,przypiąćłatkęnieprzyjacielowi.
“Najwięcejpiszemyotych,którzychcą,żebyonichpisać”,twierdziłaSoniai
dodawała,żeświatsztukiodkuchniczęstopachniekapustą.
OtymakuratŁucjawolałanieopowiadaćnawetEwelinie,boznałateżdrugąstronęmedalu.
Kingawielerazywypytywałają
69.
ociekawostkizżyciaprywatnegogwiazd,oichsympatieiantypatie,adokładnieoto,co
sięmówiwkręgachzbliżonychdosztuki.
“Nietrzebaosobiścieznaćaktora,żebywiedzieć,wktórąstronęzerkanajczęściej”,
mawiała.
Łucjanieznosiłatychrozmów,aodkiedyjeszczedowiedziałasięosobie,żesypiaz
Mistrzem,byławyleczonazchęcipaplaniaoinnych.
Możenienazawsze,alenapewnonadłuższyczas.
Ewelinaniedałasięzbyćogólnikamiitrzebabyłonieladasprytu,byzwekslowaćrozmowę
natematyciechocińskie.
-Umnienicciekawego-powiedziałazeznudzonąminą.
-Rodzicekupilimimieszkanie,zmieniłampracę,jesieniąmożezmienięstancywilny.
Prowadzęspokojne,
nudneżycie.
-Kupsobiegranat,tosięrozerwiesz!
Mieszkanie,praca,
facet,cobyświęcejchciała?
-Wyjechaćstąd,uciecjaknajdalej.
Niewiem,doTorunia,możedoBydgoszczy,anajchętniejdoWarszawy.
Mamdośćtegokurnikaikwok,którezupodobaniemgdacząnamójtemat.
Nietylkonamój.
Samawiesz,jakwyglądażyciewmałymmieście.
Razsięprzeszłaśzchłopakiemsiostrypodrękęidodzisiajplotkarymająoczymgadać.
Wczesnyświt,ulicepuste,ajednakktośwasprzyuważył.
Niepotrzebniecałowaliściesięcopięćkroków.
-Dajspokój,kiedytobyło!
-Nieważnekiedy!
Bognadodziśsłuchawyrazówwspółczucia.
chociażmożeteraz,potymnieszczęściu,jużnie.
-Zlitujsię,oczymtygadasz?
Bognanicminigdynie
mówiła.
-Widaćażtakbardzojejtoniebolało.
Zresztąonaświetniesobieradzizplotuchami,niebójżaby.
Jestkutanaczterynogiiprzebiegła.
Gorzejzsercemiumiejętnościąwspółczucia.
Danielbyłzupełnieinny.
Możetobrutalne,co
70
powiem,aleonawykończyłagopsychicznie,sprawiła,żesięstoczył
nasamodno.
Wypłynął,bobyłsilny,aWtedytakmudołożyła,żejużsięniemógł
pozbierać.
-ChybaniemówimyotejsamejBognie?
-Wiem,żetotwojasiostra,iżeniepowinnam.
Przepraszam.
Nieprzepadamzaniąijeślichceszwiedzieć,tozjejpowodumusiałamzmienićpracę.
Teraztrochęmisiężółciulewa.
-Nietylkotrochę.
-Przepraszam.
Milczenie,którezawisłonadstolikiem,niewróżyłonicdobrego.
Takiemilczenietrzebaalbonatychmiastprzerwać,albopogodzićsięzochłodzeniem
stosunków.
Ewelinabezentuzjazmujadłaciastko.
Łucjagorączkowopróbowaławymyślićjakąśniewinnąanegdotkęzesferartystycznych,
żebytylkouratowaćnastrójpopołudnia.
Jaknazłośćnicdowcipnegonieprzychodziłojejdogłowy.
Bezradnierozejrzałasięposali.
Wprzejściudostrzegławysoką,dobrzeznanąsylwetkę.
OdetchnęłazulgąipochwilimogłaprzedstawićEwelinieSteve’aWillisa,producenta
filmowegozNowegoJorku.
Ledwiewspomniałaoproducencie,łypnąłnaniązłośliwie,naszczęścieniczegonie
prostował.
-Amówiłaś,kłamczucho,żenieznaszżadnychznakomitości?
-powiedziałazwyrzutemEwelina.
-Pytałaśopolskieznakomitości,jaspecjalizujęsięwzagranicznych.
-Spojrzałaprzeciąglenaironicznieuśmiechniętegoproducenta.
Stevebyłbystry,właściwieoceniłsytuacjęinapowitaniepocałował
Łucjęwpoliczek.
Widaćdoskonalerozumiał,naczympolegamałomiasteczkowysnobizm,izgodził
sięodegraćniezupełnieswojąrolę.
6
BognasięspóźniałaiŁucja,racjonalnaŁucja,niemogłasobieznaleźćmiejsca.
ZkuchniwyganiałojąwspomnienieDaniela.
Ledwieusiadławsaloniku,zjawiłasiębabka.
Salonikmieściłsięwjejdawnejsypialni,więcmiałaprawowejść.
TużzababkąwsunąłsiędziadekKonstanty,zanimmatkaŁucjiiciociaHalusia.
WprogutłoczylisiędwajnieudanizięciowiebabkiorazDaniel.
Siedemmarnajednążywąistotętoprzesada,pomyślała.
Przeszłasiępopokojuimaryzniknęły.
Zostałytylkoniewesołemyśli.
Łucjaprzyjechałatu,żebypisaćojedynej,wielkiejmiłości,jakąznałymurytegodomu.
NigdyniewierzyławmiłośćbabkiidziadkaKonstantego.
Wprzywiązanietak,aleniewmiłość.
Małżeństwomatkimusiałobyćzupełnienijakie,skororozpadłosięzarazponarodzinach
Łucji.
Aprzecieżbyładzieckiemładnym,cichymitrudnoprzypuszczać,żebytozjejpowodu
ojciecuciekł.
ZwiązekciociHalibyłzgruntunieudanyiskończyłsiętragicznie.
Dopieroczwartaparaprzełamałazłąpassę.
Aleczyrzeczywiście?
Łucjaskarciłasięzatoczarnowidztwo:niemogławątpić,jeżelichciałanapisaćscenariusz,
apotemnakręcićfilmowielkim,spełnionymuczuciu.
Bognawróciławniewesołymhumorzeizaczęławieczórodtelefonów.
SzukałajakiegośPipa,potemdodzwoniłasię
72
doKornelaiobtańcowałago,ażmiłobyłosłuchać.
DelikatnaBognaowdziękupanteryiuwodzicielskimspojrzeniurzucałakurwaminiegorzej
niżkiedyśWładek.
Zezłościąodłożyłasłuchawkę.
-Dranie!
-powiedziała.
-No,no!
-pokręciłagłowąŁucja.
-Językowowyrobiłaśsięnadpodziw.
-Przecieżitakniezrozumiałaśanisłowaztego,comówiłam-
roześmiałasięBogna.
Śmiechrozładowałnapięcieijużbyłasobą:czarodziejką,któraswoimuśmiechemtopilód.
TakprzynajmniejmawiałDaniel.
-Nieodnosiszczasemwrażenia-spytałaŁucjaprzykolacji-żepotymdomupałętająsię
duchynaszychprzodków?
-Nałebupadłaś,mysiu?
Niemaszinnychzmartwień?
-Jednomalutkie.
Chciałabymwiedzieć,cosiędziejezmojąkoleżankąEweliną?
Bognazastygłazkromkąchlebaprzyustach.
-Chceszpowiedzieć,żetoniezniąszlifowałaśdzisiajbrukiwcentrum?
Łucjaprzełknęłakęs,zanimzdobyłasięnaspokojnąodpowiedź.
-Nietylkoszlifowałambruki,aleteżwypiłamkawę,zjadłam
szarlotkęzkulkąlodówigrejpfrutem.
-udaławahanie-chybajużniczegowięcejniebrałyśmy.
Mówięnawszelkiwypadek,gdybyktośchciałciwmówić,żeurżnęłamsięw
“VillaPark”.
SwojądrogąwywiadtumacielepszyniżwCIA.
Pytam,cosięzniądzieje,bonamojeokobardzosięzmieniła.
-Niewiem,nieznałamjejwcześniej-wzruszyłaramionamiBogna.
-Przezjakiśczaspracowałyśmyrazemityle.
Doceniamjejumiejętnościfachowe,alenigdyniezdołałam
73.
jejpolubić.
Możeszmiprzezpółwieczoruwmawiać,żetomiłaipoczciwa
dziewczyna,itakzostanęprzyswojejopinii.
Narzekałanamnie?
-Amapowody?
-Jaksięchcekogośobszczekać,powódzawszesięznajdzie.
PomogłamtwojejEweliniepodjąćdecyzjęozmianiepracy-roześmiałasię
-naconiemiaławielkiejochoty.
Rozbijałamipracęzespołu,szukaładziurywcałym,jejupierdliwośćstałasięjuż
przysłowiowa.
Teraztrujegłowęinnymiplujenamnie.
-Nierozmawiałyśmyotobie.
-Akurat!
ZKornikową,zEwelinąijeszczezparomaosobamitrudnonierozmawiaćomnie.
-JesteśpopularniejszawCiechocinkuniżStaszicitężnie.
Ktocipowiedział,żespotkałamsięzEweliną?
Bognaroześmiałasięjakpsotnedziecko.
-Ewelina.
Łucjaposzłanagóręzgalimatiasemwgłowie.
RozmowyzBognąbyłytrudniejsze,niżprzypuszczała.
Wymarzonyscenariuszzamiastpęczniećodnagłychzwrotówakcji,zatrzymałsięnastop-
klatce,itonasamympoczątku.
PrzezpierwszedniŁucjabiegałaposwoichdawnychśladach,
odnawiałaznajomości,pisałaopowiadaniedla”Tiramisu”ipróbowała
pozbieraćbrakująceelementydoukładanki,którawprzyszłościmiałastaćsięfilmem.
Bognabyłaoszczędnawsłowach,jeszczesięnierozkręciłainiedojrzaładozwierzeń,za
todałasiostrzecałepudłozdjęćikazałaoglądać.
WszystkiepochodziłyzpoczątkówmałżeństwazDanielem.
Najwidoczniejobojelubilisięfotografować:
wdomu,wogrodzie,nawycieczkach.
Imdłużejidokładniejoglądała,tymbardziejutwierdzałasięwprzekonaniu,żetobyła
naprawdęszczęśliwapara.
Ludzie,którzynicdosiebie
74
nieczują,niepatrząztakimzachwytem,nieczuląsię,nieobejmują.
Gdybybyliaktorami,tocoinnego,aleniebyli.
Łucja,zajętaswoimisprawami,zaniedbałaSteve’a.
Nieczułaztegopowoduwiększychwyrzutówsumienia.
PrzyjechalidoCiechocinkarazem,wgruncierzeczyjednakbylituosobnoimieszkalipo
dwóchstronachparkuZdrojowego.
Onpanoszyłsięwczterogwiazdkowymhotelu“VillaPark”,onakorzystałazgościnności
Bognyitakwłaśniemiałobyć.
Wkawiarniprzekonałasię,żeSteveuważałinaczej.
Byłgrzeczny,miły,prawiłkomplementyEwelinie,alenaŁucjęzerkałspodoka,anawet
trochęsięnabzdyczyłprzypożegnaniu.
Czułaprzezskórę,żejestobrażony,izgadywałaprzyczynężalu.
Obiecywała,żepokażemumiastoinaobietnicachsięskończyło.
Nawetdoniegoniezadzwoniła.
Onzresztąteżniedzwoni,pomyślałaipoczułasięusprawiedliwiona.
WreszciektóregośpopołudniawybrałasięnaulicęWarzelnianą.
Podrodzesporomyślałanadtrasąspaceru.
Poparku,podeptakumógłpochodzićsolo,onachciałapokazaćmuteobiekty,któretrudno
wyłowić,jeślisięnieznamiasta:cerkiewkę,odrestaurowanydworekprezydenckiikilka
innychbudowli,typowychdlaCiechocinka.
JedentakidomstałprzyWarzelnianej.
Odfrontuzdobiłygostraganyzmydłem,powidłemipamiątkami.
Obejrzałabudynekzciężkimsercem.
Onapowie:“Popatrz,tojestkonstrukcjamurowano-drewniana,zwanaszachulcową.
“Onpopatrzy,skrzywisięiodpowiewduchuamerykańskim:“Przecieżtoruina.
TakiedomysięwyburzaistawiawichmiejsceMcDonaldy,które
przynajmniejdajązysk”.
Wkurzyłasięiweszładohoteluwbojowymnastroju.
Niemiałazamiarupozwalaćmunaburzeniezabytków.
Kiedydziesięćminutpóźniejprzechodzilikołotegobudynku,Stevesamsięzatrzymałi
pstryknąłkilkazdjęć.
Zwdzięczności,żeniechciałburzyć,wzięłagopodrękę.
75.
-Czytyprzypadkiemniepróbujeszsiępodlizywać?
-spytał.
-Nibypoco?
PrzecieżitakniezabierzeszmniedoStanów,nieurządziszwHollywoodinie
wypromujeszmojegopierwszegoamerykańskiegofilmu.
-Hollywood,Łucjo,tojużtylkomitisymboldawnejświetnościkinaamerykańskiego,
miejsce,doktóregotłumnieciągnąturyści,lecznieproducenciitwórcy.
DzisiajNowyJorkprzejąłrolęgłównegoośrodka,botamsąnajwiększestacjetelewizyjne.
Myślęjednak,żetynieźlebyśsięczuławHollywood,bonieobcejestciefekciarstwo.
-Onie!
-Drgnęłagwałtownie,boposądzenieoefekciarstwoukłułojąboleśniejniższpilka.
Roześmiałsię,zadowolonyzżartu.
-Adlaczegouważasz,żeproducentjestlepszyodscenografa?
-Otocichodzi!
-zawołałazulgą.
-Niewiem,takmisięjjpalnęło.
Alewracającdopodlizywania,tomuszęcięzmartwić:niemampowodów.
PrzecieżdoNowegoJorkuteżmnieniewywieziesz.
-Zatomogęcięzaprosićnafajfalbonadansingtu,wCiechocinku.
-Azaprosisz?
-Jużtozrobiłem.
-Nowidzisz!
Najlepszydowód,żewartosiępodlizywać.
Sambyśnatoniewpadł.
-Czekaj,czekaj!
Więcpodlizujeszsię,czynie,bojużstraciłemrozeznanie?
-Jateż-odpowiedziałaześmiechem.
SpacerzeSteve’empodrękęmiałpodwójnyurok,możnapowiedzieć:artystyczny
itowarzyski.
Stevedostrzegałpięknoipotrafiłsięnimcieszyć.
Przedstarącerkiewkąstanąłjakwryty.
Wyciągnąłaparatizastanawiałsię,odczegozacząć.
76
L
-Fotografujspokojnie,bodrugiejtakiejwcałejEuropienieznajdziesz-powiedziałaŁucja.
-PonadstolattemuwybudowalijącieślezzaUralu.
Ścianysązbaliukładanychnazrąb,bezużyciajednegogwoździa.
Zamoichmłodychlatbyłytujakieśmagazyny,wcześniejchybakasyno.
Naszczęścieznalazłysiępieniądzenaodbudowęifachowcyz
głową,którzyniczegoniezepsuliinieunowocześnili.
Zachowalinawetpierwotnąkolorystykę.
UroktowarzyskispaceruzeSteve’emsprowadzał
siędociekawychspojrzeńkobiet,któremijali.
-Kobitkipatrząnaciebiełakomymokiem-zauważyłaniebezdumy.
Onemogłytylkopatrzeć,onaszłaznimpodrękę.
Dobrzewiedziała,ilebyłwart,choćbytylkonapierwszyrzutoka.
Przystojny,dobrzeubranymężczyznatowkurorciełakomykąsek,zwłaszcza,żepoulicach
kręciłosięzdecydowaniewięcejpańniżpanów.
-Niełudźsię,onebiorącięzacórkę.
-Wszystkiejesteśmyczyimiścórkami-rzuciławesoło.
Roześmiałsięiopowiedziałjejżartzasłyszanyprzyśniadaniu.
StaryżartoPanuBogu,świętymPiotrzeiświatełkachnaZiemi.
Każdeświatełkooznaczałomałżeńskązdradę.
“Atawielkałuna?
“,spytałPanBóg.
“ToCiechocinek”,odpowiedziałświętyPiotr.
-CowobectegomusiałobysięunosićnadNowymJorkiemalbonadLosAngeles?
-zainteresowałasięŁucja.
-PrzywasSodomaiGomoratocnotliwaprowincja.
-Skądnibywiesz?
-Zamerykańskichfilmów,którejużmiuszamiwychodzą.
-Chwyciłagomocniejpodrękę,żebysięniewyrwałinieuciekłprzedstrumieniem
krytyki.
Miałaochotędoprowadzićwykładdokońca.
-Nieumiecieopowiadaćoseksie,aleuwielbiacietorobić.
Kotłująsięciwasibohaterowie,
77.
jęczą,podrygują,noidobrze.
Aktsiękończy,onwyłazispodkołdryodrazuwmajtkach,onasiada,otulasięszczelnie,
żebyniepokazaćskrawkabiustu.
Czystapruderia!
Itenjęzyk!
Cosięktoodezwie,tojakbycałeżyciewslumsachmieszkał.
-Maszpretensjedoautorówfilmuczydotłumaczy?
-Znamangielski,niewciskajmiciemnoty.
MniejznamAmerykanów.
Wiedzęonichczerpięgłówniezfilmów,ajakoreżyserwierzę,żefilmobyczajowynie
fałszujerzeczywistości.
ObsesjąAmerykanówjestseks.
Jakowidzwolałabym,żebytobyłniemyseks.
JeżelinadCiechocinkiemunosisięłuna,tonadNowymJorkiemalbo.
-Tutajcięboli!
-roześmiałsięSteve.
-TonadcałąAmerykąjarząsięniebiosa.
Nigdziemnienieboli.
Nielubiętylkobrutalizowaniaprzeżyć,niesprawiedliwościiGołąbkowej.
-1mnie.
Puściłajegoramię,wybiegładwakrokinaprzód,żebydalejiśćjużtyłem:rozmawiaći
patrzećmuwoczy.
-Jeżelichcesz,mogęstanąćnatymgazonieitrzyrazywrzasnąć,żeStevetorównygość,i
żegolubię.
Deptakbędziezachwycony,atymożeszsięspodziewaćconajmniejtuzina
ofert.
Chcesz,żebyciębabyrozdrapały?
Uprzedzam,tomożetrochęboleć.
Próbowałjąodwrócić,wziąćpodrękę,alesięniedawała.
-Łucjo,przewróciszsięistłuczesztyłek!
-Cocięobchodzimójtyłek?
Pytam,czymamkrzyczeć,żecięlubię?
-Nie.
Wystarczy,jeślibędzieszdotrzymywałasłowa.
Mogłemumrzećwhotelu,atybyśotymniewiedziała.
-Nieumawialiśmysię,żebędzieszumierał!
Alegdybyco,tokogomamzawiadomić?
78
Udawałapoważną,choćoczyjejsięśmiały.
Rozbawiony
Stevechwyciłjąwreszciepodramięiprzytrzymał.
Dalejjuż’szlioboksiebie.
Onaotwierałamuoczynaurodęmiasta,onlsłuchał,czasamipstrykał
zdjęcia.
Fotografowałnietylkozabytki,Łucjęteż.
Przy“Grzybie”prawiewpadlinaBognę.
iTakbyłazajętarozmowązwysokim,barczystymfacetem
owyglądzieochroniarza,żeniewidziałanikogoobok.
,GdybyktośspytałŁucję,kogobrakujejejdo
szczęścia,,1,odpowiedziałabybezwahania,żetylkoBaśki.
Dzwoniłado’Warszawyprawiecodziennie,żebypodnieśćna
duchuzapracowanąprzyjaciółkęinamówićjądospędzeniakilkudniwCiechocinku.
Przedsesjąbyłotomarzenieściętejgłowy,aleprzecieżnajdłuższenawetsesjekiedyśsię
kończą.
-Wpadnę-zapewniałaBaśka-jeżelitylkonieskończęnacmentarzujakotragicznaofiara
nauki.
Icomniepodku”siło,żebyiśćnamedycynę?
Niemogłamstudiowaćsobiereżyseriialboaktorstwa?
-Mogłaś,alepodobnokochasztradycjerodzinne.
-Jużniekocham.
Oskarnamawiamnie,żebymzostałaaktorką.
-Pewnieuniego?
-Niemówił,gdzie.
Mówiłtylko,żezmojąwyważoną:urodą,niewiem,cotoznaczy,aletakmówił,więcz
moją(;wyważonąurodąmamszansęwygraćkażdycasting.
Podobnoterazjestmodananieprofesjonalistów,bosątańsi.
Może,Uciebiemogłabymzagrać?
Zadowolęsięnajmniejszymogonem,bylezaistniećnaekranie.
Aha,Oskarchciałtwójnumertelefonu.
Niedałammu,boniewiem,czytegochcesz,Jednakprzezpomyłkępalnęłamo
Ciechocinku.
BardzosięjUcieszył.
-Niewątpię!
Tennumerakuratzna.
Mówiłcośozdjętciach?
79.
-Niemówił.
Skupiłsięnamoichpredyspozycjachaktorskich.
-Samadoniegozadzwonię-zdecydowałaŁucja.
-Wybrałamwygnanie,żebypracować,niestrzępićjęzyk.
-ZeSteve’empracujesz,czystrzępiszjęzyk?
Baśkacelowaławtakichsubtelnychszpileczkach.
RozśmieszyłaŁucję,chociażciekawościniezaspokoiła.
Łucjasamaniewiedziała,kimdlaniejjestSteve,cogorsza,niebardzorozumiała,kimona
jestdlaSteve’a.
Nieobiecywał,żeułatwijejkarieręzawodową,chociażbardzointeresował
siępomysłemnafilm.
Niepodrywałinieuwodził,aledąsałsię,kiedygozaniedbywała.
Mimosporejróżnicywiekuświetniesięczułwjejtowarzystwieimiaławrażenie,że
jestzazdrosnyokażdąwolnąchwilę,którąspędzałabezniego.
Tenfacetwymykałsięwszelkimklasyfikacjom,niedałsięzamknąćdożadnejszufladkii
chybawłaśnietobyłownimogromniepociągające.
Nietworzyłwokółsiebieaurytajemniczości,chociażniemożnapowiedzieć,żebybył
zbytwylewny.
DopieronawyraźneżyczenieŁucjipokazałzdjęciaswojejrodzinyidomu.
Rzuciłasięnaniejaksęp.
Interesowałajązwłaszczaurodakobiet:żonyicórki.
Zachwyciłasię,pochwaliłazwielkimzapałem,żeby,brońBoże,nieodgadł
jejrozczarowania.
Wyobrażałasobie,żenajbliższekobietySteve’adorównująurodąhollywoodzkim
gwiazdom,azezdjęćpatrzyłananiąsama
przeciętność.
Żonaodbiedymogłaujść,leczGina,hojnieobdarowanaprzeznaturęwydłużonąbrodąi
wielkimnosem,byłanajzwyczajniejbrzydka.
Tojednaknietłumaczyło,dlaczegoStevezostawiłdlaŁucjiśrodowiskofilmowców
warszawskich.
Oskarniemiałwieledopowiedzenia,pozatym,żeproducentwywinął
mupaskudnynumerisamzaangażowałdziewczynędorolipływaczki.
80
-Wiesz,jaktojest!
-mówił,ażalwjegogłosiebrzmiałprawieszczerze.
-Jakręcę,onpłaci.
-Tokręćdalej-powiedziałapogodnieŁucja.
-Niezagrałabymuciebie,bokończęscenariuszswojegofilmuigoniąmnieterminy.
NiemamczasunawetdlaSteve’a.
-Stevejestztobą?
Nieudałomusięukryćzaskoczenia,cobardzoucieszyłoŁucję.
Powiedziała,żejest,oczywiście,chociażniezupełnieznią.
Odłożyłasłuchawkęizradościpoklepałasiępoudach.
Bognaznowuwróciłazdenerwowanaizaczęławieczórodtelefonów.
TymrazemudałojejsiędorwaćPipa.
Zmieszałafacetazbłotemwanatomicznymstylu,bezszacunkudlaludzkichorganówidla
Pipa.
-Babulsięwściekłipróbujemigrozić!
-krzyczała.
-Wiesz,copowiedziałam?
Wiesz?
Powiedziałam,żejakskopiecijaja,toskończąsięjegoimojekłopoty.
Miejsięnabaczności,dupku!
Przebrałasięwsukienkędomowąipoweselała.
Złyhumorzostałchybanażałobnychszatkach.
PrzytuliłaŁucję,nazwałaswojąmysiąizaczęławypytywaćominionydzień.
SpacerzeSteve’emnieumknąłjejbystrymoczom.
Zapamiętałanietylkokolorjegomarynarkiiwłosów,leczjakimścudemzajrzałamunawet
wzęby,bopochwaliła,żewłasneiładne.
Osylwetcepowiedziała,żeznakomitajaknapodeszływiek,otwarzy,żeinteresująca.
-Myślałam,żenasniewidzisz?
-wybąkałazaskoczonaŁucja.
-Danielteżwciążmyślał,żegoniewidzę-westchnęłaBogna.
-Marnujęsiętutaj,powinnampracowaćwwywiadzie.
Powieszmi,kimjesttenmacho?
81.
-Takitam,znajomyscenograf.
Jestwsanatoriumitrochęsięnudzi.
-Cośznimnietak?
-Dlatego,żetrafiłdosanatorium?
-Dlatego,żekobietypozwalająmunanudę.
Totypdopokazywaniawpodręcznikach,powiedziałabym,wzorcowy.
Babciaotakichmówiła:fanfarony.
Jużtenniezagrzałbydługomiejscaprzynaszejbabci.
-Napewnoztegopowoduniestrzeliłbysobiewłeb-burknęłaŁucja.
-Babkabyłastarązgredąiwytrzymywalizniątylkoci,comusieli:naszematki,myi
Kopasiowawpieczarkarni.
Bognasiedziałazwiniętawfotelu.
Przechyliłagłowę,spojrzałanaŁucjęztymswoimuśmiechem,którytopił
lód.
-Wiesz,mysiu,cocipowiem?
Jesteśstrasznąkrową,któraniemyśliiniezmieniazdania.
Uroiłaśsobiejakąśopinięstolattemu,czasmija,atynawetniepróbujeszjejsprawdzićani
potwierdzić.
ZanimŁucjazdążyłaotrząsnąćsięzezdumienia,Bognaspoważniała.
Mówiłaterazostrymgłosem,ajejpięknebrwirozdzielałagłębokazmarszczka.
Wygłaszaławielkipeannacześćstarejzgredy.
Babkaniemiałałatwegocharakteru,aleniezeswojejwiny.
Tożyciezrobiłozniejdragonawspódnicy.
Zawszeszłapodwiatr,nigdyzwiatrem.
Wojnaodebrałajejmłodośćinadziejęnanaukę,mąż,dzieńpodniu,próbowałodebraćwiarę
wmiłość.
Byłzniądokońca,najejutrzymaniu,najejgarnuszku.
Dwarazyprzegrałwkartywszystko,comieli,ipewnieprzegrywałbydalej,gdyby
paraliżniezłożyłgodołóżka.
Zchorymmężemnakarku,zdwójkądzieci,babkazamiastsiępoddać,założyłajednąz
pierwszychpieczarkarniwokolicy.
Miałagłowędointeresów,niebałasiępracy,więcszybkozaczęłarobićprawdziwe
pieniądze.
Myślała
82
tylkoojednym,żebyjejcórkiosiągnęływżyciuto,czegojejsięnieudało,żeby
pokończyłyuniwersytety,byłymądre,samodzielneiwykształcone.
Jednaklos,kiedysięnakogośuweźmie,toniepopuści.
PanBógnieżałowałbliźniaczkomurody,leczrozumdałimtylkojeden,malutkiijeszcze
dopodziału.
Dziewczynybyłyimpregnowanenawiedzęiniebezkłopotówdobrnęłydokońca
podstawówki.
Zgodnieuznały,azawszebyłynadpodziwzgodne,żesiedemklas,urodaorazpieniądze
matkitowystarczającewyposażenienaprzyszłość.
Ichoćbabkauparłasięjakosiołprzyswoim,niezdołałapokonaćzdwojonegouporu
bliźniaczek.
Niedobrnęłynawetdokońcapierwszejklasyliceum,pozwoliły
sięwyrzucićpotrzechmiesiącach.
Kochałytańce,chłopakówiwesołeżycie,którejakośnieodwzajemniłoich
miłości.
Ciąże,pośpiesznemałżeństwaibylejakieżycieubokuniezbytstaranniewybranych
mężów,tojużbyłydalszedziejepięknychbliźniaczek.
Babkasięzaparła,stwardniaładoreszty.
Przygarnęłacórkiiwnuczki,alenaswoichwarunkach.
-Niewiem,czynamiejscumamywytrzymałabymtakiewięzienie
-powiedziaławzamyśleniuŁucja.
-Onaniepozwalałaimwyjśćzdomu,spotkaćsięzeznajomymi.
Odczasudoczasuzabierałajedokina,inatymkoniec.
Jabymtakniemogłażyć,jabymuciekła.
-Dokądniby?
Cooneumiałypozawymianąnawozuwpieczarkarniipieleniemw
ogrodzie?
Tosiętylkotakmówi:uciekłabym.
Mieszkanie,praca,opiekanaddzieckiem.
tosiętylkotakmówi.
Babcigadaniechociażtutajzaowocowało:onenigdyniezapomniały,żemająna
wychowaniudzieci,toznaczynas.
Pogodziłysięzeswoimlosem,chociażJeszczedługooczyimsięśmiałydofacetów.
Alebabciaczuwała.
83
II.
-Wiem,żemojamamaczęstopłakała.
Współczułamjejiteżpłakałamzniechęcidobabki.
Powiedz,jakieżyciemiałynaszematki?
-Lepszeniżbabcia,bomniejmyślały.
-Skądtytowiesz?
Babkanigdyosobienieopowiadała,nigdysięnieskarżyła.
Oilepamiętam,chwaliłatylkodziadkaKonstantego.
-Zawszebyłamzniąbliżejniżty.
Pamiętasz,jakjąnazwałambabusią?
Onamitegodokońcażycianiezapomniała.
Wostatnimrokupielęgnowałamjąwchorobieidużowtedy
rozmawiałyśmy.
Tobyłanietasamababcia.
Bardzozłagodniała,bardzo.
Adziadek?
Stworzyłanammit,wzorzecprawdziwegofaceta.
Uważała,żedombezmężczyznyjestniepełny,ubogi,więcdałanamdziadka.
Możetobyłanaiwność,możetęsknotazanormalnością,nieumiemtegoocenić.
Bognazamilkła.
Łucjasiedziałazespuszczonągłową.
Bodajwolałabytejprawdyobabceniesłyszeć.
Jużwcześniejdomyślałasię,żetaktomniejwięcej
było,jednakdomyślaćsię,awiedziećnapewnotonietosamo.
Bognasprawiła,żeporazpierwszywżyciużaljejsięzrobiłoniemamy,nieciociHali,
tylkobabki.
-Przytulmnie,jestmipotworniesmutno-powiedziała.
Zarazpotemrozpłakałasięwramionachsiostry,chociażwiedziała,cozamomentusłyszy.
-Nojużnierycz,nierycz,bosięodwodnisz.
Kingawciążczekałanaopowiadanieowielkiejmiłościzprawdziwymfacetemwtle.
Miałobyćdośmiechu,dopłaczuidopomyślenia.
Łucjaobiecywała,siadaładopracyipichciłatekst,zktóregoniezbiciewynikało,żeto
dziewczynabyłamądra,dobrai,ozgrozo,lepiejwykształconaodswojegochłopaka.
Naczelna“Tiramisu”wciążkręciła
84
nosem.
“KażdytwójfacettoalbopanNi-Jaki,alboswołocz.
Opanujsię,myniejesteśmyorganemwojującychfeministek!
”Łucjiścierpłaskóra.
Nieczułasięfeministką,ajużnapewnoniewojującą.
Wkońcuwyciągnęłazrękawaswojegoasa.
Wymyśliła,żenapiszeoAmerykaniniewPolsce,nazwiegoPaulemiwplączewromans
bezprzyszłości.
Siedziałanadtymtekstemdwarazydłużejniżnadinnymiiwciążniebyłazadowolona.
Paulbyłpłaskijakkartkapapieruiwżadensposóbniezasługiwałnazachwytynarratorki.
Kłopotpolegałnatym,żeŁucjaniewymyślałabohaterów,tylkosytuacje.
PiszącoPauluiNataszy,niemogłaoderwaćsięodpierwowzorów.
Zamiastskupićsięnaakcji,grzebaławpsychiceicałkiemniepotrzebniepróbowałanazwać
to,cołączyłoparębohaterów.
Miłośćnapewnonie,przyjaźń-zawielepowiedziane,zkoleiznajomość-
zamało.
Odeszłaodstołu,stanęławokniezczołemopartymoszybęi
pozwoliła,żebyspłynęłananiąbezradność.
Jeszczekilkagodzinpisania,aprzestanęlubićSteve’a,pomyślała.
Facettaplasięwborowinowymbłocie,moczywsolanceinawetniewie,ilemamz
nimudręki.
AKinganiewierzy,żenawetmądrebabkicierpiąprzez
zabłoconychfacetów.
Zamknęłalaptopizeszładoogrodu.
Bognazaniedbałaogródbabki.
Niemiałaczasunawysiewaniemarchewkiipietruszkianipielęgnowanieróż.
Krzewyibylinyzdziczały,tylkochwastyczułysięwyśmienicie.
ZapłotemKornikowawyrównywałagrządki.
-Niewpadłabypaninaherbatkę,paniŁucjo?
-spytała.
ŁucjaniepaliłasiędowysłuchiwaniazwierzeńKornikowej,mimotozgrabnieprzecisnęła
sięprzezdziuręwpłocie.
Rozmowaoniczymwydawałasięlepszaodtwórczejudręki.
-PewniesmutnopanibezDośkiibezdzieciaków?
-zagadnęła.
85.
-ToćmammałegoWładziaprzysobie-powiedziała,przepuszczającŁucjęwdrzwiach.
-Apaniwie,żedużyWładekmnieodwiedza?
Takidobrysięterazzrobił,żeniewiem.
-MówipaniomężuDośki?
-Onim.
Wczorajoglądałamtelewizorwłóżkuiusnęłam.
Budzęsięwnocy,telewizorzgaszony,światłoteż.
-Musiałoniebyćprądu.
-O,wa!
Najłatwiejpowiedzieć,niebyłoprądu.
Ranoprądbył,więcjaktotak?
Wiem,żetoon.
Możegoniezakwalifikowalidoniebaibłąkasiępoziemi.
-Zcałąpewnościągoniezakwalifikowali.
Onbycałenieborozpił.
Łucjasączyłaherbatękolorusłomkiicorazbardziejżałowała,żeniezostaławdomu,przy
laptopie.
Rozmowyozaświatachnigdyjejniepociągały,aKornikowauparłasię,żebygadaćo
duchach.
-Jakpanichcewiedzieć,paniŁucjo,tobabciaWiniakowateżmniekiedyśodwiedziła.
Dawnotemu,krótkoposwoimpogrzebie.
Drzemałamwtymfotelu,coterazsiedzę,onaweszłaipowiedziała:
“Kornikowa,mięsowamsiępali”.
Jaknieskoczę,jakniepolecędokuchni,atamjużtylkodymiswąd.
Mięsodowyrzucenia,garnekdowyrzucenia.
Szkoda,żenieprzyszławcześniej,możebysięcośjeszczeuratowało.
-Lubiłapanimojąbabkę?
Zpozoruniewinnepytaniewywołałolawinęwspomnień,którejniktniebyłwstanie
zatrzymać.
Łucjapodwinęłanogiiusiadławygodnie.
Kornikowalubiłaopowiadaćdokładnie,zeszczegółamiiodpoczątku.
MiałalitośćdlaŁucji,bohistorięswojegoroduzaczęłaodrodziców,aprzecieżmogłaod
pradziadów.
TojejrodzicenabylidziałkęprzyTraugutta,wtedymówiłosięplac,izaczęlibudować
dom.
Dokładniepamiętała,cotatuśkupował,ukogo,izaile,
chociażniebyłajeszczewtedyKornikową,tylkonieopierzonąsmarkulą.
Tużobokstawiałswójdomktośinny,ktonawetniezdążyłsięnimnacieszyć.
Postawił,apodwóch,możetrzechlatachsprzedał.
WtedyposąsiedzkuwprowadzilisięWiniakowiezcórkami.
Winiakaniktniewidywał,boleżałzłożonychorobą,córkinajlepiejlubiłyswoje
towarzystwo,zatoRyszardaWiniakowacałedniespędzałanadworze.
Zakładałaogródipieczarkarnię.
DopomocymiałastarąKopasiową,którajeszczewtedytakastaraniebyła,tyleżesamotna,
bezrodzinyizaniedbana.
Mówiłosięoniejstara,itakjużzostało.
UWiniakowejznalazłapracę,kątijedzenie.
-Moirodzicebardzoszanowalipanibabcię,ajapotemteż-pokiwałagłowąKornikowa.
-Oschłabyła,surowa,alesercezłote.
Jakmojemustaremunogęzmiażdżyło,pierwszaprzyszłaspytać,czynietrzebapieniędzy
alboinnejpomocy.
-Amojąmamędobrzepaniznała?
Pamiętam,żenierazrozmawiałyścieprzypłocie.
-Ano,pogadałosięczasem,choćniezawiele.
Wszkoletojabyłamstarszagdzieśzetrzy.
cojamówię,dwalatabyłamodnichstarsza,więcmiałaminnekoleżanki.
Wdomuzkoleionebyłydwieiniestarałysięomojąprzyjaźń.
Potem,jakjużwysięporodziłyście,toczęściejsobiepogadałyśmyoodżywkach,proszkach
doprania,takraczejogólnie.
-PaniKornikowa-Łucjazawiesiłagłosniepewna,czypowinna
zadaćtopytanie.
Ciekawośćzwyciężyła.
-Pamiętapanimojegoojca?
-Atosięwzięłonamdzisiajnawspomnienia!
-zdziwiłasiękobiecina.
-Niespecjalniepamiętam.
Iletobyłolattemu?
Trzydzieści,dobrzeliczę?
Pojawiłsiętutajprzedślubemlzarazpotemwyjechał.
Możegowidziałamtrzyrazy,możenie.
Włosydoramion,długabroda,istnyRumcajs.
Ładniutki,ztegocopamiętam,ładniutki.
Panitourodęwzięłapo
87.
matce,apaniBognapoojcu.
O,tegodrugiego,tegomężaHalusi,lepiejpamiętam.
Mieszkałuwaszetrzylata,dopókinieskatulałsięzdachu.
Miałatawaszababcialos,oj,miała.
Powiedziaładomniekiedyśtak:“Bógmniejednakwysłuchałiczegoniedał
wdzieciach,wewnuczkachwynagrodził.
Paniwie,żemojaŁucjabędzierobiłafilmy?
”
Łucjawracaładodomuzespuszczonągłową.
Nigdynawetniepodejrzewała,żebabkamogłabyćzniejdumna.
Owszem,cieszyłasięzdobrychcenzurek,zmaturyiztego,żeobiewnuczkistudiowały,
alebyłatoradośćcicha,małowidoczna.
Mawiała:“Dlaswojejprzyszłościtorobicie,niedlamnie”,iŁucjiwydawałosię,żewten
sposóbodpychająodsiebie.
Niestety,niepotrafiłasobieprzypomnieć,jakbabkaprzyjęławiadomośćozdanym
egzaminienareżyserię.
Uśmiechnęłasięmoże,powiedziałacośmiłego?
Chybanie,botobyłobywielkieświęto,takiedozapamiętanianacałeżycie.
Myśląc“babka”.
Łucjaniezmienniewidziałakamiennątwarzzwąskąnitkąust.
Bardzorzadko,itylkonadobrymfilmie,tatwarzodbijaławzruszenie.
Jedynąsłabościąbabkibyłokino.
Kochałajeoddnia,kiedyporazpierwszywżyciuzobaczyłaBłękitnegoaniołaSternberga.
Tochybabyłojeszczeprzedwojną,alezapamiętaławszystko,dialogii
najdrobniejszeszczegółystrojuLoliLoli.
“Strasznakobieta”mówiłaoniejizarazdodawała:“Tastrasznakobietazostawiałapo
sobieruinywszędzie,gdziesiępojawiła.
Niepotrzebnie,boruinytospecjalnośćmężczyzn”.
Zastanawiające,żebardzopodobniemówiłaopięknejScarlettO’Hara.
Niedostrzegałajejurody,tylkonieznośnycharakteritrzechmężów.
Nawetumiłowanieziemiuszłojejuwadze.
WtymwypadkucelnieuświęcałśrodkówiScarlettznalazłasięwgroniekobiet
potępionychprzezbabkę,coniezmieniafaktu,żePrzeminęłozwiatremFleminga
zaliczaładopięknychfilmów.
Dopierotrzecizulubio
nych,CasablancaCurtiza,przywróciłjejwiaręwmiłość
iszlachetnośćkobiet.
Babkabyłazłaknionamiłościilubiłafilmy,które
pokazywałynormalneżycienormalnychludzi,byleniebyłowyzutezuczuć.
BłogosławiłatelewizjęzaNoceidnieAntczaka.
Nieopuściłażadnejpowtórkiizakażdymrazem
płakałanajprawdziwszymiłzami,kiedyBogumiłzdradziłBarbarę.
“Takidobryczłowiek,takidobry,aionniewytrwałwprzysiędze”,mówiła.
Barbaryniepotępiała,Barbara,utożsamionanazawszezJadwigąBarańską,tobyłaona:
RyszardaWiniakowa.
PoobejrzeniuHrabinyCoseldługoniemogłasięotrząsnąć.
“Jaktosięludziomcharakterzmienia,jaktosięzmienia.
CzytojejźlebyłozBogumiłem?
”-powtarzałaczęsto.
Łucjauśmiechnęłasiędowspomnień.
Kiedyśbardzojądenerwowało,żebabkaprzypisujeaktorówdojednejroliinielubiich
oglądaćwinnych.
Terazpowolizaczynałatorozumieć.
Babkanieznałasięnakreacjachanireżyserii,uciekałaodcodziennościwświatfilmówi
chciałatamwidziećjednąBarbaręijednegoBogumiła.
Nagłyprzypływtkliwości,no,możenietkliwości,tylkowspółczucia,mocnozastanowił
Łucję.
Pomyślała,żechybacośwżyciuprzegapiła,żetoBognamiałarację,nieona.
Cobysięstało,myślała,gdybymtakkiedyśpodeszładobabki,objęłająalboprzytuliła?
Powiedziałabymnaprzykład:
“Babciu,dzisiajwtelewizjileciEvita,musimykoniecznietozobaczyć”.
Tymjednymsłowem“musimy”postawiłabymznakrównościmiędzyniąisobą.
Acoonanato?
Czyburknęłabyposwojemu:“Wamtotylkofiu-bździuwgłowie!
“,odcinającsięjednymsłowem“wam”odresztydomowników?
Amożechoćrazpowiedziałaby:“Mojamała,kochanadziewczynko!
”Trudnobyłowyobrazićsobiezachowaniababkiwobliczuwielkiejczułości.
Uczuciatrzy-
89.
małanawodzy,nigdyniepowiedziaławprost:“Udałaśmisię,dziecko,oj,udałaś!
”Musiałajednakkochaćwnuczkiposwojemu,bocałymajątekimzostawiła,nieoddałana
schroniskodlazwierzątaninażadnąfundację.
DziękipieniądzombabkiŁucjamogłaspokojnieskończyćstudia,ajeszczeiterazcośtam
zostałonakoncie.
Zamało,żebynakręcićfilm,zadużo,żebyprzeznaczyćwszystkonastringi.
Przypomniałasobie,żedawnojużniczegoniekupowałaiprzyśpieszyłakroku.
Dochodziładopoczty.
Ruchprzystraganachnawprostbyłśredni,zatohałaswielki.
Odranadowieczoramiędzystraganamipanoszyłasięniczym
nieskrępowanalokalnatwórczośćmuzyczna.
“WCiechocinku,wCiechocinku,tam,gdzieparkZdrojowy.
“,ryczałgłośnik.
ToteżbyłCiechocinek.
Łucjanigdyniezatrzymywałasięprzystraganach.
Bognazdecydowałasięwreszcieprzemówić.
Kruchebyłytejejwspomnienia,ulotne,jednaktoiowodałosięznichsklecić.
Gadałydośćdługo,aopowiadaniedla“Tiramisu”czekałonietknięte.
Łucjanapisałajejednymtchem.
Tużprzeddrugąpostawiłaostatniąkropkę.
Wysłałatekstzadowolona,żeniezawaliłaterminu,iprzekonana,żetakiegoknotawżyciu
niewysmażyła.
Cośjejwduchuszeptało,żenieszczęsneopowiadanieoprawdziwymmężczyźniewyjdzie
jejbokiemwczasiepoprawek.
Kingazadzwoniłakołodziesiątej.
ZaspanaŁucjamyślałatylkootym,żebyjaknajprędzejwrócićdołóżka.
Ztrudemtłumiłaziewanie.
-Poprawiamy?
-spytałabeznamiętnymgłosem.
-Coniby?
-krzyknęłaKinga.
-Dzwonię,żebycipowiedzieć,żetotwójnajlepszytekst.
Przynastępnympomyśl,czyniedałobysięwcisnąćtrochęseksu.
Niejakiegościelesnegorozpasania,tylkodelikatnegoseksu,rozumiemysię?
Łucjajęknęła.
Gdybywholu,nawproststolikaztelefonemniewisiałowielkielustrow
złoconychramach,gdybywtymlustrzenieodbijałasięjejwłasna,rozczochranagłowai
wymiętakoszula,pomyślałaby,żetosen.
Wbiegłanagóręwkilkususach,żebywspokojupodelektowaćsięswoimdziełem.
Otworzyłalaptop.
91.
Paulnieukrywał,żewBostonieczekananiegożonaisyn.
Wiedziałamotymodsamegopoczątku,jednakmiłośćokazała
sięsilniejsza.
Przytuliłamsiędoniegoipozwoliłam,żebyobjęłymniesilne,staloweramiona.
Drżałamwjegoobjęciachiczekałamnatennajważniejszymoment,nato,conieuchronnei
comusisięstać.
Połączyliśmysięwdługimpocałunku.
Akiedyomdlewałamzrozkoszy,wziąłmniezaramionailekkoodsunął.
-Nataszo,kochamcię,-wyszeptał.
-Jednakmusiszzrozumieć,żetamiłośćniemaprzyszłości.
Znasdwojgatylkotyjesteśwolna,wiecjamuszemyślećzaciebieizasiebie.
Czytałaipłakałanajczystszymiłzamiśmiechu.
Niemogławyjśćzpodziwu,żetoonawymyśliłastalowe
ramiona,rozkoszneomdlewanieinajprawdziwszegofacetaw
typieczytelniczek“Tiramisu”.
Pisaławprzypływierozpaczy,chciałaoddaćwterminiecokolwiek,bylenienarazić
sięKindze.
Ioto,całkiemnieoczekiwaniedlasiebie,oddaładziełogenialne.
Nienatylejednakgenialne,bynaprzykładchciałajeczytaćrazemzeSteve’em.
Takjątoubawiło,żezapomniałaołóżku.
Wskoczyłapodprysznic,umyłagłowęidopierowtedyzaczęłasięzastanawiać,copocząć
ztakpiękniezaczętymdniem.
Wieczoremczekałjądansing,więcprzedpołudniepowinnawykorzystaćtwórczo.
PowieczornejrozmowiezsiostrąŁucjamiaławreszcieobraz
pierwszegospotkaniaBognyiDaniela.
Nibypamiętała,żespotkalisięwklubiestudenckim,aledopieroterazpoznałaparę
istotnychszczegółów.
Samazabawaandrzejkowatozaledwiekilkascenutrzymanychw
zmiennymnastroju.
Onażywajaksrebro(znającBognę,trudnoprzypuszczać,bybyłoinaczej,onpodpierafilar
itylkowodzizaniąoczami.
Przyszedłzinną,leczposprzeczalisięiwięcejnatamtąniespojrzał.
Wróżby:dziewczynaodlewazwoskucoś,coniczegonieprzypomina.
Rzucapytanie:“Hej,chłopaki,którysięprzyzna,żetojegoprofil”.
Onodpowiada:
92
“Towyglądaraczejnamojehantle”.
Wymieniajągłębokiespojrzenia.
Onadalejbiegaposali,ondalejpodpierafilar.
Zaczynagraćmuzyka.
Onapodchodzidoniego:“Myślisz,żebeztwojejpomocytensłuprunie?
”-pyta.
Onnajwyraźniejtakniemyśli,bozaczynająskakaćnaśrodku
sali,kończągdzieśnaperyferiachparkietu,wtuleniwsiebie.
Koniec,ściemnienie,zmiananastroju.
Pojawiająsięrazemwróżnychmiejscach:kino,salawykładowa,Łazienki.
Sąroześmiani,szczęśliwi.
Pierwszawspólnanocwjejpokoju.
Oświadczynywprzepełnionymautobusie.
Onpyta:“Jeżelinasniezgniotą,tozostanieszmojążoną?
”
Takmniejwięcejpowinnotowyglądaćnaekranie.
Jednakszanującysięscenarzystaniesiadadopisania,jeżeliniemawgłowiecałegofilmu,
odpierwszejdoostatniejsceny.
Łucjibrakowałojeszczesporomateriału.
Naprzykładchciałabydowiedziećsięwięcejowojniemłodych
zrodzinami.
Babkazaparłasię,żejeśliBognawyjdziezamążprzedskończeniemstudiów,toją
wydziedziczy.
MatkaDanielateżbyłaprzeciwna,bowToruniunajejsyna
czekałapanienka.
Podobnomiła,podobnosympatycznaizcałąpewnościąnudnajak
niewydarzonyfilm.
TakprzynajmniejmówiłDaniel,aBognapowtarzałazanim.
Ześlubempoczekalidokońcastudiówipobralisiępocichu,bezwiedzyrodzin.
TenślubŁucjabardzodobrzepamiętała,choćniedokońca.
Szczęściepomieszałojejsięzżalem,wypiłaniecozadużowinaipadła.
WCiechocinkudansingikończąsięodwudziestejdrugiej.
Onocnychhulankachniemamowy,kuracjuszemusząsięwyspaćprzedporannymi
zabiegami.
Stevechciałzamówićstolikw“Amazonce”,leczŁucjauparłasięprzy
“Bristolu”,starej,poczciwejbudzie,bliskiejjakulubionakurtka.
Wczasachliceum,kiedywmieściebyłydwalokalenakrzyż,93.
wpadałosiędotegonajbliższego,położonegowdawnymKursaalu.
Steveniewiedział,cotobyłKursaal.
Wytłumaczyłamu,żetakniegdyśnazywałasiękrytagaleriaspacerowaprzypijalniwódw
parkuZdrojowym.
Niezajejczasów,rzeczjasna,tylkodużowcześniej.
-Bywałaśtujakolicealistka?
-Jasne.
Tuwypaliłampierwszegowżyciupapierosa.
Tubyłamnapierwszejrandceztakimjednymniezgułą,którypotrafiłtylkopotakiwaći
zaprzeczać.
Zkoniecznościmusiałambawićgorozmową.
Wiesz,jaktrudnojestbawićrozmowąkogoś,ktoniewnosiżadnegowkładudodyskusji?
Serpentyna,mówięci.
Cieszsię,żeniejestemmałomówna.
-Właśniezatocięlubię!
Czegosięnapijesz?
-Życietokalambur,akalamburtononsensopodwójnymznaczeniu.
Wobectegopoproszęopodwójnąwhisky.
Najwidoczniejkrakowskapolonistkaniezdążyłazarazićgo
Teatrzykiem“ZielonaGęś”,atwórczośćGałczyńskiegoznałjedyniewybiórczo.
Spojrzałzdziwiony.
-Chceszsięupić?
-Jakmniezaniesieszdodomu,toczemunie.
Bliskomieszkam,powinieneśdaćradę.
-Niejestemażtakimdżentelmenem,najakiegowyglądam,anitakimsiłaczem,zajakiego
mniebierzesz.
Bezskrupułówzostawięciępodstolikiem.
-Pleciesz.
Ciechocinekwszystkimpomaganakondycję.
Nieczujeszwsobienagłegoprzypływuenergii,nierozsadza
cięchęćprzenoszenia.
-Pijanychdziewczyn?
Nie,nierozsadza-przerwałjejze
śmiechem.
TańczyłgorzejniżprzeciętnieibyłotopierwszerozczarowanieŁucjizwiązaneze
Steve’em.
Nielubiłakręcićsięwkółkoipodrygiwać,jakbyprądłechtałjąwpięty.
WśródniewielukręcącychsiępardostrzegłaEwelinęipomachała94
doniej.
NiebeztruduprzekonałaSteve’a,żedansingisąświetnąokazjądozawieranianowych
znajomości.
Kątemokazauważyła,żepartnerEwelinynieźlesobieradziłnaparkiecie,ipomyślała,że
dobryizłytancerzprzyjednymstolikujakośsięuśrednią.
-Jeżelitegochcesz,tooczywiście-powiedziałStevebezzapału.
-Myślałamtylko,żebyłobyfajnie-skrzywiłasię,czującznowujegobutnaswojejnodze.
PomysłwspólnejzabawyzakiełkowałnietylkowgłowieŁucji.
EwelinajednoznacznieodczytałaradosneznakiizanimStevez
Patrykiempołapalisię,cojestgrane,całaczwórkasiedziałaprzyjednymstoliku.
Pokilkulampkachwinadrętwapoczątkoworozmowanabrałażycia.
NawetSteveudawał,żeświetniesiębawi,chociażwyraźniezmarkotniał.
-WidziałaśPipka?
-spytałaEwelinazchichotem.
-Acotojest?
-zdziwiłasięŁucja.
-Co?
Nieźlepowiedziane.
Tonajbardziejznanymęskiorganwcałymkurorcie.
Filip,Pip,inaczejPipek.
DyskretniewskazanyPipobtańcowywałobfitądamęwwieku
średnim.
Łucjaobejrzałagoodstópdogłowy,aleniewpadławzachwyt.
Faceciśredniegowzrostu,oprzerzedzonejfryzurzeinadmiernejopaleniźnierodemz
solariumniebyliwjejtypie.
-Naprawdęgonieznasz?
-dociekałaEwelina.
-Nieznam.
Jeżelitotakaznakomitość,tomożepodejdę,przedstawięsięipoproszęgodotańca?
-Dostanieszkosza.
Wystarczypopatrzećnapartnerkę,żebywiedzieć,żePipjesttusłużbowo.
TopersonelBogny,niewiedziałaś?
-A!-zdążyłapowiedziećŁucjaiposzłatańczyćzPatrykiem.
95.
Najpierwwywijalidziarskonaśrodkuparkietu,apotemwolnowtaktstaregotanga.
Łucjalubiłatańczyćtangozchłopakamibliskimisobie,doktórychmogłabysięprzytulić.
Żadeninnytaniecnienastrajałjejażtakintymnie.
Patryknieźleprowadził,czułmuzykę,niestetynienadawałsiędoprzytulania.
-Niepamiętaszmnie,prawda?
-spytał.
Podniosłagłowęispojrzałauważnie.
Doliczyłasięczterechpiegównanosieimałegoznamieniapodokiem.
Anipiegi,aniznamięnicjejniemówiły.
-Niedziwimnieto.
Spotkaliśmysięnakomisariacie.
Byłaśbardzozdenerwowanaśmierciąszwagraiaresztowaniemsiostry.
RaznazawszeodechciałojejsięprzytulaćdoPatryka.
Niekojarzyłago,pamiętałazatorozmowywkomisariacie.
Wyniosłaznichjaknajgorszewrażenia,czemuzamierzaładaćwyrazwswoimfilmie.
ZdansinguŁucjawracałatylkozeSteve’em.
Szłauwieszonaujegoramieniaizanicniemogłapojąć,dlaczegomówiłowyjeździez
Ciechocinka.
-Musisz?
Dlaczegomusisz?
Niechceszzostaćw“VillaPark”,toposzukamycijakiejśkwatery.
Tuwkażdymdomusąpokojedowynajęcia.
Mogłabymporozmawiaćzsiostrą.
Onacoprawdajeszczeniewynajmuje,aledlaciebiezrobiwyjątek.
Milczał.
Łucjaspuściłagłowę.
Wolałapatrzećpodnogi,żebyniewyczytałzjejminy,jakbardzopoczułasiędotknięta.
Niemusiaławidywaćgocodziennie,wystarczyło,żebyłobok,nasąsiedniejulicy.
Przywykładojegoobecności,dorozmów,atunagleonmówi:
“Wyjeżdżampojutrze”iwcaleniepytaŁucjiozdanie.
96
-Niemiałempojęcia,żetakbardzozależałocinamoimtowarzystwie
-powiedziałzuśmiechem,którywyczułamimociemności.
-Droczyszsięzemną,prawda?
Jesteśzłyodzisiejszywieczór,oEwelinęijejfaceta.
Niezaprzeczaj,wiem,żeotochodzi.
Jacitojakośwynagrodzę.
Chcesz,żebymsiedziałacinakarkuodranadowieczora?
Załatwione.
Mogęnawetbiegaćztobąnazabiegi.
-NiechodzioEwelinę!
Kochanie,zupełnieniewiem,cociodpowiedzieć.
-Zzabiegami?
Jaksięwstydzisz,mogęzasłaniaćoczy.
-Niezzabiegami,gaduło-roześmiałsię-tylkoztwojąprośbą.
Zaskoczyłaśmnie.
-Łgarz!
Wcalecięniezaskoczyłam.
Nieumiemnazwaćtego,codociebieczuję,alejednowiem:jakwyjedziesz,popadnęw
rozpaczinienapiszęscenariusza.
Kogosiębędęradziławtrudnychchwilach,no,kogo?
Pipka?
-Kochanie,mytonazywamyszantażem.
-Amy,siłąargumentu.
-Przylgnęłamocniejdojegoramienia.
-Obiecajmichociaż,żesięzastanowisznadtym,comówiłam.
Obiecujesz?
-spytałacicho.
-Obiecuję-odpowiedziałrówniecicho.
Staliprzyfurtce.
Nagórze,wpokojuBognypaliłosięświatło.
Steveniedałsięzaprosićnaherbatę,powiedział,żeAmerykaniestrzelajądonocnych,
nieproszonychgościlniktimtegoniemazazłe.
-Bezsensutowszystko!
-westchnęłapłaczliwieŁucja.
-To,żeżycieniemasensu,wymaga,byówsensmunadawaćiwypełniaćświatłem
ciemności.
Takajestmiędzyinnymirolafilmu.
Wiesz,czyjetosłowa?
-Nie,imamtownosie!
-PoczątkującyreżyserniemaprawamiećwnosieStanItyaKubricka-
powiedziałznaganąipocałowałjąwczoło.
97.
Wchodziładodomuzezwieszonągłową,alemimożalustarałasięzachowywaćjak
najciszej,żebynieobudzićBogny.
Zsunęłaznógszpilkiistanęłaprzedlustrem.
Patrzyłanaswojeodbicie,jakbychciaławyczytaćodpowiedźnapytanie,cowniejtakiego
siedzi,coodstraszamężczyzn.
Dwupoprzednimniedałaodejść,wycofałasiępierwsza.
Wiadomobyłoprzecież,żeDanielbyłstworzonydlaBogny,Oskar,zkolei,niebył
stworzonydlaŁucji.
SteveteżniebyłdlaŁucji,miałswojąwłoskążonęiamerykańskieżycie,aletuwkraju,w
czasiedługiegourlopu,opróczniejniemiałnikogo.
Taktoprzynajmniejwyglądało,itakmówił.
Czemuwięczdnianadzieńpróbowałzwinąćmaneleioddalićsięwkierunku
bliżejnieznanym,byledalejodŁucji?
Wykrzywiłasiędoswojegoodbicia,aodbicieodpowiedziałojejtymsamym.
-Jeszczewywaljęzor.
-DrgnęłagwałtownienadźwiękgłosuBogny.
Siostraniespała,nieczytałaksiążki,nieoglądałatelewizji,tylkostałanaschodach
iobserwowałaŁucję.
Nakusąpiżamkęnarzuciłarozciągniętysweter,aitakwyglądałaślicznie.
-Nicnatonieporadzę,żeprzepadamzaswoimwidokiem!
-mruknęłaponuroŁucja.
Bognazbiegłazeschodów.
Najwyraźniejszykowałasiędodłuższejrozmowy.
Włączyłaelektrycznyczajnik,zatroszczyłasię,czyŁucjaniejestgłodna.
-Przecieżwracamzrestauracji.
-1coztego?
Jeżeliłykałaśtylkokomplementyfanfarona,potrzebnebędąziółka.
-Puknijsię,Bogna,wkokos!
Nieznaszfaceta,skądmożeszwiedzieć,jakiekomplementyprawi!
-Jesteśpewna,żenieznam?
98
Przechyliłagłowę,patrzyłakpiącowzwężonezezłości
oczyŁucji.
Nieprzeciągałastruny,zamieniłakpinęnaczuły
uśmiech.
-Mojamysiuniasłodka!
-powiedziałapieszczotliwie.
-Jużdobrze,przestańsięwściekać.
Niemuszęgoznaćosobiście,żebywiedzieć,ilejestwart.
Totypwyliniałegosalonowca.
Podrywanawątpliwesukcesy,októrychitakniktjużniepamięta,kochażonęiswoją
nowąojczyznę,nieprzestajebyćprawydomdłościnawetwówczas,kiedyściągamajtkiz
dziewczyny.
-Bogna,skądwieszojegonowejojczyźnie?
OczyŁucjiniebyłyjużzwężone.
Przypominałydwawielkiekasztany.
-Niemówięonim,tylkootypiewyliniałegosalonowca
-odpowiedziałaBognabezwahania.
-Samawidzisz,żewszystkosięzgadza.
Acozjegoojczyzną?
-Nic,taktylkospytałam.
Niepogadałysobietegowieczoru,choćBognazaparzyłaherbatęiwyciągnęłazszafki
galaretkiwcukrze.
Łucjaczułasięzmęczonaibyłagotowazasnąćnakrześle.
Nawetmakijażuniechciałojejsięzmywać.
Trochęodżyładopieropodprysznicem.
OstatnidzieńwCiechocinkuStevepostanowiłspędzićzŁucją.
Niemiałzresztąinnegowyboru,tobyłajejdecyzja.
Niezdążyłamujeszczepokazaćwszystkiego,choćbytężni,ichciałanadrobićzaniedbania.
Miałmilczeć,wdychaćozonisłuchać.
-Agdziejestczwarta?
-spytał,kiedyjużznudziłomusięmilczenie.
-Czwartatężnia?
Nigdyniebyłoczwartej.
99.
Kręciłgłowązniedowierzaniem.
Wystarczyło,żezamknąłoczyiwidziałjątakdokładnie,jaktetrzy,którewciążstały.
-ByłeśjużkiedyśwCiechocinku?
-zdziwiłasięŁucja.
Mruknąłcośwrodzaju“mhm”imusiałagoposzarpaćzarękaw,żebyzechciałbliżej
wytłumaczyć:byłczynie?
-WczasiestudiówzałapałemsięnaplenermalarskiwRaciążku.
Pamiętam,żezrobiliśmysobiewycieczkępodtężnie.
Całewiekitemu.
Ciebiejeszczeniebyłonaświecie.
-Skądtymożeszwiedzieć,kiedypojawiłamsięnaświecie!
Wmetrykęmizaglądałeś,czyco?
-zdenerwowałasięŁucja.
-Jasięwysilam,pokazujeciwszystko,conajpiękniejsze,atymówisz,jakbynigdynic:
byłem,widziałem,znam.
-Tobyłotakdawno,żepozatężniaminiczegoniepamiętam.
NawetJasiaiMałgosipodparasolem.
Łucjo!
Próbowałjąobjąć,alestrąciłajegorękęzramion.
-Czujęsiękopniętawsamśrodekambicji,wiesz?
Jakmipostawiszkawępoirlandzku,możecidaruję,amożenie.
Darowałamudużowcześniej,zanimjeszczedoszlidokawiarniprzyTężniowej.
Niebyłaaniobrażona,anidotknięta,poprostutrochęsięznimdroczyła,
żebyzagłuszyćswojelęki.
Bardzochciałaspytać,czyjeszczewróci,leczzabrakłojejodwagi.
Zdałasobiesprawę,żesiedzinaprzeciwkoobcegomężczyzny,nadktórymniema
najmniejszejwładzy.
Onitakzrobi,cobędzieuważał,bowjegożyciutakamysiajakŁucjapoprostusięnie
liczy.
Wstydjejbyło,żepoprzedniegowieczoruzachowałasiętrochęnamolnie.
Niepowinnagoprosić,proponowaćkwatery,bogotówsobiepomyśleć,żesięzakochała
albochcegonaciągnąćnapieniądze.
-Czycośsięstało,żetaknaglezamilkłaś?
-spytał.
-Zatkałamsięozonem.
-Bezpowrotnie?
100
-Chciałbyś!
-uśmiechnęłasięniezbytwesoło.
-Trochęjestemzmęczona,bogadałyśmyzBognąprawiedorana.
Możejejsięwydawało,amożerzeczywiściezesztywniałnasłowo
“Bogna”.
Wkażdymraziespojrzałzpowagą,jakbychciałwysondować,oczymmogłatakdługo
pytlowaćzsiostrą.
Rzuciłjakąśbanalnąuwagęoszkodliwościpóźnegochodzeniaspaćipowolipiłkawę.
-Ciebieteżozonzatkał?
Niezdążyłodpowiedzieć.
Wpustejkawiarninaglezrobiłosięgłośno,itozasprawązaledwiedwu
mężczyzn.
Oninawetnieweszli,oniwkroczylijakdosiebie,ześmiechemikurwąnaustach.
Niefatygowalikelnerki,wykrzyczeliswojezamówienienacałąsalę.
Prosiliraptemodwiekawy,dotegomałe,adarlisięconajmniejzacałąbutelkę
Jasiawędrowniczka.
-TegochudegoPorfirionawidzieliśmywczorajw”Bristolu”-
powiedziałaŁucja.
-Pipek,bodaj,pamiętasz?
Byłapewna,żeniepamiętał.
Uważała,żemężczyźnimająpamięćwybiórczą,ograniczonądodziewczyn,którewpadną
imwoko.
Rzadkoktóryzwróciuwagęnafaceta,chybażesięoniegopotknie.
Stevemusiałbyćnietypowy.
PamiętałPipa,małotego,pamiętałrównież,żeEwelinanazwałagopersonelemBogny.
-Musibyćfizjoterapeutą-wyjaśniłaŁucja.
-BognaJest.
niewiemdokładnie,jaktonazwać,wkażdymraziejestszefowązespołu.
Tochybanajlepszeokreślenie.
Swojądrogąniechciałabym,żebytakiPipekmnierehabilitował.
-Tentoyboyniepracujewżadnymsanatorium-powiedziałSteve.
-Onpracujewprywatnymgabinecieodnowybiologicznej.
-TomożekiedyśpracowałzBogną.
-Terazpracuje.
GabinetnależydoBogny.
101.
-Pleciesz,Steve.
Wiem,corobimojasiostra,byłamuniejwsanatoriumpoklucze.
-Nigdyniesłyszałaś,żeBognamawmieścieprywatnygabinet?
-spytałzaskoczony.
-Terazsłyszę.
Aletaksobiemyślę,żeonachybalepiejwie,coma.
Gdybytobyłaprawda,napewnobymipowiedziała.
-Zjakichśpowodówniezrobiłatego.
Czytocięniezastanawia?
-Nieiciebieteżniepowinno.
Mówiłeśkiedyś,żejeżeliniechcęoczymśrozmawiać,mamcitopowiedziećwoczy.
Mówięwięc:zejdźmyzmojejsiostry.
-Okay!
-powiedziałidałznakkelnerce,żechcepłacić.
Łucjaprzezchwilęobserwowałahałaśliwychfacetów.
Ktojakkto,myślała,alePipmógłbynamwyjaśnić,cojestgrane.
Choćniewyglądanaintelektualistę,musiwiedziećprzynajmniejto,gdziepracujeizkim.
Przezmomentmiałaochotępodejśćispytać,alezabrakłojejodwagiiochoty.
Zwłaszczaochoty,bonieznosiłakrzykliwych,zadowolonychzsiebietypów.
ZerknęłanaSteve’a.
Bawiłsiękolorowąsłomką,wyglądałnazmartwionegoiniepatrzyłna
Łucję.
Onposuwasięzadaleko,stanowczozadaleko,pomyślałazezłością.
Mówitakimtonem,jakbyconajmniejodkryłspisek.
Skądontowszystkowie?
Jużchciałaspytać,skądwie,alePipitendrugi,nazywanyKornelem,daliwłaśnie
upustswojejwielkiejradości.
Ichrykpłoszyłmyśli.
Niedałosiędłużejsiedziećanirozmawiać.
Wyszli.
ŁucjaniechwyciłaSteve’apodramię.
Szłaobok.
Świeże,ciechocińskiepowietrzepowoliwyparłozniejzłość.
Spacerowalipomieściedowieczora,zprzerwąnaobiadikolację.
NierozmawialiwięcejoBognieaniogabinecie.
NapożegnanieSteveobjąłŁucjęiobiecał,żewróci.
Aprze102
ciężotochodziło,onicwięcej.
Staliprzedfurtką,takjakpoprzedniegowieczoru.
WcałymdomutylkooknoBognybyłooświetloneiosłonięteroletami.
ZanimŁucjaprzeszłaprzezfurtkę,wspięłasięnapalceipocałowałaSteve’a.
Mierzyławusta,trafiławpoliczek.
Dlarównowagipogładziłagopodrugim.
Gwałtownieprzyciągnąłjądosiebie.
Tobyłsilnyuściskstalowychramionzjejopowiadania.
GdybyzacząłmówićorodziniewStanach,pewnieniewytrzymałabyi
parsknęłaśmiechem.
-Uważajnasiebie,kochanie-powiedział.
-Miejoczyotwarte.
Anajlepiejwyjedźjutrozemną.
-Gdzieniby?
-roześmiałasię.
-Nie,Steve,poczekamtutaj.
Naschodachodwróciłasięipomachałaręką.
Stałnieporuszonywciążwtymsamymmiejscu.
Bognaczekaławholu.
Zeszłazgóryspecjalniepoto,żebypodokuczaćŁucji.
Wyglądałonato,żeobejrzałacałepożegnanieodpoczątkudokońcaibawiłasięnie
gorzejniżnaSeksmisjiMachulskiego.
-Zapamiętajsobie-tłumaczyłaześmiechem-żeoświetlone
oknanigdyniesągroźne.
Podglądasięztychnajciemniejszych.
Gdybyśsłuchałanaukbabci,niemiałabyśteraztakiejgłupiejminy.
-Zeteżchciałocisiępodglądać!
-Wcalemisięniechciało,podglądałamzrodzinnegoobowiązku.
Czujęsięzaciebieodpowiedzialna.
Wybaczmiszczerość:toniebyłonajmądrzejsze.
Całaulicajużsiępewniezastanawia,kogosobiepannaWielskaprzygruchała.
-Mamtogdzieś!
-Alejaniemam.
Jakdługojeszczetwójfanfaronbędzieleczyłswojereumatyzmy?
-Jutrowyjeżdża.
103.
-IchwałaBogu!
Rozwiążemykołoemerytówipójdziemyspać.
Maszochotęnadrinka?
-Nanicniemamochoty.
-Biednamysiunia!
Usiądź,rozmasujęciramionaikark.
Zaufajmi,toświetnierobinawetnachandrę.
-Nienamoją.
-Toidźspać.
JutroranoPipwpadnienaprawićlodówkę.
Wpuśćgo,onsięnatymzna.
Łucjabyłajużwpołowieschodów.
NadźwiękimieniaPipzbystrzała.
-Ktotaki?
-Filip,mójpracownik.
Czemusiętakgapisz,jakbyśzmoręzobaczyła?
Mamgabinet,tomuszęmiećpracowników.
-Nigdyniemówiłaśogabinecie?
-Słucham?
-zdziwiłasięBogna.
-Janiemówiłam,czydociebieniedotarło?
AgdzienibymiałpracowaćDaniel,jakjużobskoczyłwszystkiesanatoriaizkażdego
wyleciał?
Wróciłzodwykuimusiałamotworzyćgabinet,żebymiałjakieśzajęcie.
Iniemówmi,żetegoniewiedziałaś!
Łucjawdwususachznalazłasięnadole.
Naglebardzozachciałojejsiędrinkaichwilirozmowy.
-Odkiedymasztengabinet?
-spytała,grzechocząckostkamiloduwszklance.
-Odpółtoraroku.
-Jeżelitakmówisz,topewniemaszrację-przyznałaŁucja.
-Jamamrację,tymaszrację,alodówkaledwiezipie-roześmiałasięBogna.
-PrzypilnujjutroPipa,tylkoniepozwólsięoczarować.
Łucjazasypiałazniemiłymprzeświadczeniem,żesklerozapoczyniłaznaczne
spustoszeniewjejgłowie.
Ostatecznie
104
mogłaniepamiętaćSteve’azbalu“Tiramisu”,ależebyzapomniećoprywatnymgabinecie
siostry,tojużbyłodno.
Wnocymęczyłyjąstrasznekoszmary.
PijanyDaniel;(chciałjązepchnąćzeschodówipewniebyzepchnął,gdybyniebabka.
NajejwidokDanielzacząłpłakać.
Niebyłjużgroźny,tylkożałosny.
Babkaostentacyjnieodwróciłasiędoniegoplecami.
Wrękachtrzymałalaptop.
“Chcesz,babciu,żebymnakręciłatenfilm?
”-spytałaŁucja.
Ababciapokiwałagłową,żechce.
Tojużniebyłababka,tobyłababcia.
Stevewyjechałrano,apopołudniumiałaprzyjechaćBaśka.
Zadzwoniła,żejestwolnaiczekanapropozycje.
Łucjanatychmiastzłożyłaswojąofertę.
Pokójnaparterzesięwysprząta,mówiła,zadodatkowąopłatąobleczesięświeżąpościel,
łazienkęsięwydezynfekuje,acodoposiłków,topotrzebnesąposiłki,żebycokolwiek
upichcić.
Baścetewarunkiodpowiadały.
CoŁucjaplotładosłuchawki,toplotła,jednakzarazpotelefoniewzięłasiędoporządków.
Zmieniłapościel,starłakurzeiprzeciągnęłapodłogęnamokro.
Pomyślałanawetokwiatach.
Wogrodziebabciuchowałasięcałakępabiałychmargerytek,któredzielniewalczyłyz
chwastamiodostępdoświatła.
Kiedywracałazbukietem,przeddrzwiamisterczałjużPip.
-Ojej,todlamnie?
Takipięknybukiet,doprawdy.
nietrzebabyło.
Wygłupiałsięcałkiemsympatycznie,udawałzawstydzenieiwcalenieprzypominał
rozwrzeszczanegoPorfirionazkawiarni.
Łucja,chcącniechcąc,musiałasięroześmiać,boJąrozbawił.
-Lodówka?
-spytała.
-Alemniezmroziłaś!
-wzdrygnąłsię.
-Jatuokwiatach,atymizlodówkąwyskakujesz.
f
105.
-Omoichkwiatach,twoichjakośniewidzę.
Zaprowadziłagodokuchni,zostawiłazlodówką,asamawróciładosprzątania.
Pipnajwyraźniejzłaknionybyłtowarzystwaiźleznosiłsamotność.
Cochwilawpadałdopokojupoobcęgialboposzmatę.
Niebyłfachowcemwezwanymdousługi,więcniemogłaodesłaćgododiabła.
Przytrzymałalatarkę,podałaśrubokręt,itakwspólnymisiłaminaprawililodówkęnatyle,
żeprzestałacharczećikaszlać.
Pipoczywiściecałysukcesprzypisałsobieiwnagrodępoprosiłofiliżankękawy.
-Ciekawe,cobyśzrobiłbezmojejpomocy?
-spytała.
-Tosamo,cotybezmojej.
Niewzięłaśsięsamadonaprawy,tylkoczekałaśnamnie.
LogikawywodupowaliłaŁucjęnakolana.
Zrobiładwiefiliżankikawy,żebyisiebienagrodzić.
Pipzcałąpewnościąniebyłmrukiem,któregomusiałabyzabawiaćrozmową.
Mówiłowszystkimjednocześnie,śmiałsięzeswoichpowiedzonek,pytałinieczekałna
odpowiedź.
Długomusiałasięczaić,żebywychwycićdobrymomentnapytanie.
-PracujeszuBogny,prawda?
Cowłaściwietamrobisz?
Masujesz,klepiesz.
-Wszystko.
Jaktrzeba,myjęteżokna,bo,nieobraźsię,Bognajeststrasznąsknerą.
Szkodajejkasynasprzątaczkę,townasorze.
Zaczynaliśmywczterech,zostałonasdwóch.
Niemalekko.
-OpróczDanielabyłjeszczektoś?
-Dziecinko,umówmysię,żeDanielateżniebyło.
Jatamwdomuwdowyniechcęźlemówićoświętejpamięci
mężu,więclepiejnicniepowiem.
-Nawetjeśliciępoproszęiobiecamdyskrecję?
-Jaksiępoznamybliżej-zawiesiłgłosiłypnąłuwodzicielsko-tomoże,może.
-Nielubiłeśgo?
106
-Spytajraczej,ktogolubił?
Możetylkotelolitki,którespraszałnazabiegi.
-Nieletniesmarkule?
-Lolitkisąnieletnie?
O,nie!
Tecizieniepodlegałyjużpodprokuratora.
Ipocojacitogadam?
JaksięBognadowie,towiesz,comiurwie?
-Możeciurwie,alenieprzezemnie-zapewniłaŁucja.
Baśkabyłanajlepszymdowodemnapotwierdzenietezy,że
medycynaniewszystkimsłuży.
Śmiałasięoduchadoucha,alegdybynieskórawdzięcznieobleczonana
kościach,możnabyjąpomylićzWiktusiem,coteżŁucjanatychmiastobwieściłaludziom
naperonie.
-Witaj,chudzinko,wgrajdołku,gdzienawetpociągizawracają!
-powiedziała,ściskająckościBaśki.
-Naprawdęzawracają?
-Naprawdę.
Apomieściejeżdżąsamezaczarowanedorożki.
Wsiadaj.
Przekonaszsię,żetenwąsatydryndziarzteżjestzaczarowany.
DodomuBognywcaleniebyłodaleko.
WCiechocinkunigdzieniejestdaleko,zwłaszczadlamłodychnóg.
Dorożkamijeździliwyłączniekuracjusze,itowcelachwycieczkowych.
Jedniobwozilidzieci,żebyimpokazać,inniobwozilidamy,żebysiępokazać,aŁucja
chciałazaoszczędzićprzyjaciółcewysiłku.
ZwysokościdorożkiBaśkaciekawierozglądałasiępomieście,Łucjazaśpoludziach,
zwłaszczaponastolatkach.
Próbowaławyłuskaćchoćbyjednąznajomątwarzzdawnychlat.
Zaczęłysięwakacje,czaspowrotudodomów,więcszukaławtłumiejakiejśAnki,jakiejś
Edytyidopieroprzy“Grzybie”dotarłodoniej,żeszukaniewtejgrupiewiekowej.
RówieśnicyŁucjimogliterazwyglądaćtakjakona,jakEwelinaalboPip.
Tenostatniakuratstałprzyfontannie.
Poznałagopogreckiejopaleniźnieicharak-
107.
terystycznejruchliwościrąk.
Pipnależałdofacetów,którzyswoichrozmówcówtraktująjak
obcokrajowcówipróbująimpomócwzrozumieniunajprostszychkwestii.
Wymachiwałwięcrękamiprzednosembarczystegofaceta,któryodziwoniebyłŁucji
obcy.
Tesameplecyzwieńczoneogolonąłepetynąwidziałajużrazw
towarzystwieBogny,teżzresztąpod“Grzybem”.
Mogłobysięnawetwydawać,żewłaścicielplecówpilnujeściekającejsolanki.
JegorozmowazPipemwcaleniewyglądałanaprzyjacielską.
Przyjacieleraczejniechwytająsięzaklapyiniewygrażająsobiepięścią.
-Ależtupięknie!
-westchnęłaBaśka.
-Zarazsięzacznątłuc!
-krzyknęłaŁucjazgłowąodwróconądotyłu.
-Ktotaki?
-Element-mruknęłaŁucja.
-Towytumacieelement?
-Napływowy-przytaknęła.
Łucjazdecydowała,żepierwszepopołudniespędząwparku.
Baśkęcoprawdaciągnęłomiasto,aleprzedewszystkimchciaławspokojuporozmawiać.
Niewidziałysięponadmiesiącisporobyłodoobgadania.
Choćbyto,żemusiaławziąćrozwódzWiktusiem,boGołąbkowazagroziłaeksmisją,ito,
żeOskarprawdopodobnieskończyłjużfilm.
-Skończył?
-zdumiałasięŁucja.
-Takszybko?
WiadomościBaśkipochodziłyodMarcelegoibyłyrzetelnejaksamMarceli.
PodobnoOskarzacząłgłośnomówićofilmiezdwumiesięcznym
poślizgiem,kiedydonakręceniazostałozaledwiekilkascen.
Łucjapatrzyłazniedowierzaniem,alewszystkobyłomożliwe,nawetto,żeOskarchciał
jąbezinteresownieskąpaćwŚwidrze.
Uśmiechnęłasiędowspomnień.
Miałaprzynajmniejtęsatysfakcję,żeniedałasięzwariować.
108
-Ciekawe,kiedyOskarowababa-rybawypłynienaekrany-
zastanowiłasięgłośno.
-Chybanigdy.
Niemarszcznosa,bozmarchyciwyłażą.
JatylkopowtarzamzaMarcelim:tojestfilmtelewizyjny.
Łucjazaczęłasięśmiaćtakszczerze,ażchwyciłajączkawka.
Niechodziłooto,czyfilmbyłkinowy,czytelewizyjny.
Dlatelewizjikręcilinajlepsireżyserzy,choćbyWajdaBrzezin(,ZanussiZaścianą.
Łucjaniewahałabysięanisekundy,gdybymogłapracowaćdlatelewizji.
AleOskar,opowiadającoPływaczce,zachowywałsiętak,jakbyconajmniejwytwórnia
ParamountPicturesożyłaiubłagałagoo
podpisaniekontraktunasuperprodukcję.
-Acoztwoimscenariuszem?
-spytałaBaśka.
Łucjaprzestałasięśmiać,czkałatylkożałośnieodczasudoczasu.
-GuidoAnselminakręciłosiemfilmów,zanimdopadłagoniemoctwórcza-wyjaśniła.
-Janienakręciłamjeszczeanijednego,ajużmamczkawkęiszarpiąmniemoi
przyszlibohaterowie.
DzisiajwnocynaprzykładśniłmisięDaniel.
Alenietojestnajgorsze.
-KtotojestGuidoAnselmi?
-BohaterOsiemipół,drugiejaFelliniego.
-Toznaczy,żeodniemocytwórczejdzielicięjeszczeosiemfilmówzogonkiem,jeżeli
dobrzechwytam?
Alejapytałamoscenariusztegopierwszego.
Łucjaniemogłapowiedzieć,żenienapisałajeszczenic,iniemogłapowiedzieć,żenapisała
cokolwiekpozaluźnymkonspektem.
Tobyłostanowczozamało,żebyzadowolićambitnąBaśkę.
Trzydniminęły,niewiadomokiedy,nabieganiupomieście,poknajpkachipytlowaniu
bezopamiętania.
CzwartegodniaBaśkawiedziałajużwszystkooCiechocinku,Stevie,109.
założeniachscenariusza,aczęściowoteżowątpliwościachŁucji.
-Powolizaczynamoswajaćsięzmyślą,żetu,wCiechocinku,niewszystkobyło
dokładnietak,jakjatowidziałamwWarszawie-
tłumaczyła.
-Staramsięcośztegozrozumiećiwciążnapotykamschody.
Oczywiścieumiemsobiewyjaśnić,dlaczegoKornikowamainnezdanieo
małżeństwieBognyniżEwelina,alesąsytuacje,przyktórychmojekomórkiwysiadają.
JakicelmaBogna,wmawiającmi,żemusiałamsłyszećojejgabinecie.
Małotego,onatwierdzi,żesamamiotymmówiła?
Powiedz:mogłamzapomniećoczymśtakważnym?
-Mogłaś,czemunie.
Pamiętasz,naktórymrokuterazjestem?
-Cotomadorzeczy?
-zdenerwowałasięŁucja.
-Mniechodzi.
-Naktórymrokuterazjestem?
-upierałasięBaśka.
-Natrzecim.
przepraszam,naczwartym.
nie.
-Awidzisz?
Zawszemnieodmładzaszalbopostarzasz-powiedziałaześmiechem.
-Byłamnatrzecim,jestemnaczwartyminiemiałamżadnegocelu,żebyciotym
niemówić.
-Dajeszmidozrozumienia,żenieumiemsłuchać?
-Umieszsłuchać,tylkonatychmiastwywalaszzpamięciwszystko,cociebieniedotyczy.
GabinetBognyraczejcięnieinteresował.
Łucjaugryzłasięwjęzykipoliczyładopiętnastu,bododziesięciumogłobynie
wystarczyć.
Niezgadzałasięzprzyjaciółką,aleteżniechciaławywoływaćsprzeczki.
Gadkęoswoimpaskudnymcharakterzeodłożyłanainnydzień.
-Basieńko,popracujtrochęintelektualnie-poprosiła.
Twoimzdaniem,gdybyBognamiałajakiśinteres,żebyniemówićmiogabinecie,tojaki
byłbytointeres?
110
-Napewnowielki.
Myślęteż,żeważny.
-Niekpij.
Mamprzeczucie,żecośtuniegra.
Stevechciałmniechybaostrzec,ajaodesłałamgododiabła.
MożeBogniechodziłoopieniądze,bałasię,żezacznęwyciągaćrękępodochody
zgabinetu?
-Częstowyciągałaśrękępojejpieniądze?
-Nigdy.
-No,tomaszodpowiedź.
Jeszczetrochętakiejgimnastykiumysłowejiobiedostaniemykręćka-
powiedziałaBaśkaizaczęłaskakaćżabką.
WychodziływłaśniezparkuSosnowegonaulicęLeśną,całkiempustą
otejporze.
JaknastudentkęczwartegorokumedycynyBaśkawyglądała
wyjątkowosmarkatoimogłasobieskakaćdowoli.
Nawetgdybyzagrałazdziewczynkamiwgumę,niktbysięniezdziwił,pomyślałaŁucja.
BognapolubiłaBaśkęodpierwszego“Cześć!
“.Nienarzucałasięzeswoimtowarzystwem,bowciągudniamiałazadużosprawna
głowie,żebyzabawiaćsiostręijejgościa,zatowieczoramiściągaładziewczynydo
salonikunababskielczary.
Czarówwtychspotkaniachbyłoniewiele,zatosporoiśmiechuiwina.
Bognaniepiładużo,jeden,dwakieliszkilikoniec.
Mówiła,żewalczączalkoholizmemDaniela,straciłasercenawetdoburgunda.
-Dlaczegonawet?
-spytałaŁucja.
-Niemogłammiećwdomugramaalkoholu,nierozumiesztego?
-wzruszyłaramionamiBogna.
-Powiedziałaś-Łucjalekkorozwlekałasłowa-żestraciłaśsercenawetdoburgunda,czyli
byłojeszczecoślubbyłktoś,doczegolubkogoteżstraciłaśserce.
Czyjasnosięwyrażam?
111.
-Popięciulampkachjasnośćumysługaśnie-powiedziałaBogna.
-Miałamnamyśliinnetrunki,whisky,koniak,dobrąwódkę.
-Domnieteżstraciszserce?
-Najpierwcierpliwość.
Jaksięurżniesz,tociwtłukę.
-Tojasobieidę.
aletylkodołazienki-zachichotałaŁucja.
-Nieocenionypoetamówił:“Każdyprzyzna,żesikanietointelektualnapłycizna”.
AcomówiłaprzecenionaGołąbkowa?
“Czasemjednaktrzebasięoddalić,nieprawdaż?
”
Szłaprosto,niecozaprosto,żebymożnająuznaćzatrzeźwą.
BognadolaławinaBaśceischowałabutelkędobarku.
-Czyonapoważniemówiotymfilmie?
-spytała.
-Poważnie-przytaknęłaBaśka.
-Szanujęjejprawodorodzinnychwspomnień,tyletylkożeonachcesprzedawaćmoje
wspomnieniaposwojemu.
Razjużnamąciłamiwżyciu,terazpróbujeznowu.
Nieumiemsięprzedniąbronić.
Przedinnymitak,przedniąnie.
Myślisz,żemożnajejwybićzgłowytenpomysł?
Baśkarozłożyłaręce.
Obiedobrzewiedziały,żeprościejbyłobyzmusićjabłonkędorodzenia
orzechówniżwybićŁucjizgłowypomysł,doktóregosięzapaliła.
8
Jedynaciechocińskadyskotekanatyłachdworcazginęłaśmierciąnaturalną,o
czymświadczyłyoknazabitedechami.
InnelokalezapraszałynapopołudniowefajfyiwieczOrowedansingi,aletamzkoleinie
wypadałopokazywać
siębezmęskiegotowarzystwa,takprzynajmniejgłosiła
niePisanazasada,którąnotorycznielekceważyłyjedyniekuracjuszki.
Dlanichkażdapotańcówkabyłaszansąnaspełnieniemarzeńowielkiej,choć
krótkiejmiłości.
Niektóre,zwłaszczatezdrowe,wyłączniepotoprzyjeżdżały,traktująckąpielesolankowe
jakozgrabnypretekstdowyrwaniasięzdomu.
CoinnegomieszkankiCiechocinka.
Te,zanimprzyszłynadansing,najpierwszukałymężczyzny.
Mogłygopóźniej,jużnasali,zamienićnainnego,leczprzystolikuniesiedziałysame.
Baśkęażskręcałozochoty,żebysobiepotańczyć.wczasierokuakademickiegonie
ulegałafanaberiom,alePrzecieżbyływakacje,był
kurort,tylko,cholera,facetówbrakowało,jakzgrabnieujęłatoŁucja.
-Bogna,aPipitendrugi,Kordianbodaj,niemoglibypójśćznami?
-O,matko!
-krzyknęłaBogna.
-Mysieńko,PipiKornelsąpodwójniezajęci,ichzostawwspokoju!
-Mająpodwieżony,czyco?
113.
-Mająwięcejniżdwieżony,mającałemnóstwożon.
ŁucjanieupierałasięprzyPipie.
Widziałagoraptemczteryrazy,itylkoraz,przynaprawielodówki,zrobiłnaniejnieco
lepszewrażenie.
Ewelinamówiłaonimztakąpogardą,żeniebyłowątpliwości:biednyPipnapewnonie
należałdoarystokracjiciechocińskiej.
Bezpieczniejbyłoniepokazywaćsiępubliczniewjegotowarzystwie,żeby
nienarobićbruduBognie.
WkońcuŁucjazadzwoniładoEweliny.
ZrobiłatotylkoiwyłącznieprzezwzglądnaBaśkę.
DlaprzyjaciółkigotowabyłaznosićprzezcaływieczórchłopakaEweliny,czylifaceta,
któryaresztowałjejsiostrę.
Ewelina,chociażzastrzegła,żenieprowadzikramuzfacetamidowynajęcia,potraktowała
prośbęŁucjijakmisję,iuwinęłasięzniąwciągugodziny.
OchotnikmiałnaimięMikołaj,byłkolegąPatryka,więc
najprawdopodobniejdrugimpolicjantem.
Łucjagładkoprzełknęłatęwiadomość.
-Zastrzegam-dodałaEwelinaswoimzasadniczymtonem-onjestsłomianymwdowcem
idopodrywówsięnienadaje.
-Wieszco-zgorszyłasięŁucja-nambysięnawetniechciałopodrywać
wypożyczonegofaceta!
Tańczyćumie?
-LepiejniżSteve-zachichotałaEwelina.
-ToStevewogóletańczył?
-zdziwiłasięŁucja.
RanoŁucjawysłałatekstdla“Tiramisu”.
TaksięprzejęłagratulacjamiKingi,żenastępneopowiadaniautrzymywaławtonie
“stalowychramionobejmującychdrżącąkibićdziewczęcia”,anawetpróbowaławrzucić
niecoseksu.
Niestety,gratulacjejużsięniepowtórzyły,choćKingazadzwoniłakołopołudnia.
-Czytykiedykolwiekspałaśzfacetem?
-spytała.
114
BezpośredniośćnaczelnejnierazjużwprowadzałaŁucjęw
zakłopotanie,lecznigdyjeszczenieprzyprawiłaorumieńce.
-Nierozumiem-mruknęła.
-Żadnalaska,któraznamęskąanatomię,nienapisałabytakichbzdetów.
Jeżelifacetjestpodniecony,to.
Łucjaniedałajejskończyć.
NażyczenieKingimogłazpaskudyzrobićeleganckiegofaceta,mogłanieukaawansować
naintelektualistę,śmierdzielawyperfumować,jednakwobliczuigraszekintymnychjej
skromneumiejętnościliterackiekurczyłysięzastraszająco.
Coinnegoprzeżywaćmiłość,acoinnegopisaćoniejtakimjęzykiem,żebyczytelniczki
“Tiramisu”niemusiałysięniczegodomyślać.
-Uprzedzałam,żenieumiempisaćoseksieiznamniewielu
autorów,którymtosięudało.
ZobcychBoccacciopierwszy,znaszychmożeJanSobieski,pod
warunkiem,żesięnieznafrancuskiego.
Codoinnychmusiałabymsięzastanowić.
MożejeszczeBoy-Zeleński,bojużPotocki,MorsztyniFredro,jaknamójgust,zabardzo
świntuszyli.
Wiem,oczymmówię,bozaliczyłamczterylatapolonistyki.
-Jacięnieproszęowykładzliteratury-zdenerwowałasięKinga
-tylkooładnescenkiłóżkowe,którezadowoląnaszewymagająceczytelniczki.
Łucjaodwiesiłasłuchawkęizaczęłakrążyćpoholu.
MiotałasięodschodówdodrzwiwściekłanaKingęjakrzadkokiedy.
-Ładne!
-mruczałazezłością.
Jakietokryteriumestetyczne:ładne?
Ładnescenkiłóżkowe!
Idiotka!
Dlaczego,dodiabła,tojamamzadowalaćczytelniczki“Tiramisu”?
-krzyczałacorazgłośniej.
-Czyoneniemająswoichchłopów?
ZłazienkiwyjrzałaBaśka.
115.
-Nicizdansingu?
-spytała.
-Mówiłaś,żeniemachłopów.
-Basieńko!
-Łucjadoskoczyładoprzyjaciółki,niebacząc,żetamtawyszłaspodprysznicaiświeci
golizną.
-Basieńko,lubiszpatrzećnaseks?
-Odbiłoci?
-Baśkazniepokojempoprawiłaopadającyręcznik.
-Chceszmicośzademonstrować?
-Wfilmienaprzykład.
-A,wfilmie!
-ucieszyłasięBaśka.
-Wfilmiewolęto,cojestnajpierw,zanimzaczniesięto,copotem.
Wliteraturzezresztąteż.
Pozwoliszmisięubrać?
Łucjaskinęłagłową,alejednocześnieprzytrzymaładrzwiłazienki.
Baśka,chcącniechcąc,ubierałasięnajejoczachisłuchałaoseksualnychrozterkach.
Łucja,opartaofutrynę,wciążprzeżywałarozmowęzKingą.
-Trzebamiećporąbanewełbie-mówiła-żebydoopowiadaniaowesołymżyciu
staruszkówwśrednimwiekuładowaćseks.
Nawetjeżelisiękochają,tojakjamamotympisać?
Mojawyobraźniatakdalekoniesięga.
Towszystkoprzeztenmałpipęddobyciacool.
-Owczy.
-Wsioryba.
Onamimówi,zfrancuskapoangielsku,poliglotkazasrana,żejestemdemode,czylinie
jestemcool,bomamzahamowaniaerotyczne.
Podobnozbadańsondażowychwynika,żewszystkie
czytelniczki”Tiramisu”szukająwopowiadaniachładnegoseksu.
Unichnawetniemawiększości,unichzawszesąwszystkie.
Cozazgodnośćniebywała!
Żebychoćjednapowiedziałatakjakty.
Wkońcuteżczytasz“Tiramisu”.
-Tylkotwojeopowiadania,itopoprzyjaźni.
Ateraz,siomizłazienki,bochcęzostaćsama.
ŁucjajeszczedługoniemogładojśćdosiebieporozmowiezKingą.
Najbardziejugryzłojąto,żezostałauznanaza
116
demode.
Dopierospacerpomieścietrochęjąotrzeźwił.
Wsklepiezbieliznąnatrafiłanaprześlicznybiustonoszkoloruczerwonegowina.
Pomyślała,żetojużbędziedziewiętnastyalbonawetdwudziestykompletzgatunku
luksusowych,leczpierwszywtymkolorze.
Zapłaciła,zanimzdążyłasięrozmyślić.
Dłuższypobytwrodzinnymmieściesprawił,żeŁucjanawielesprawspojrzałainaczej.
Bolałanadtym,żerozpadłasiędawnapaczkaciechocińskichprzyjaciół.
Wczasachszkolnychniemogłaprzejśćdeptakiem,żebychoćkilkarazynie
krzyknąć:“cześć”.
TerazprzebiegałazBaśkącałemiastoinawetjednaznajomagębaniepokazałasięna
horyzoncie.
Kiedyjednakweszłado“Bristolu”izobaczyłagłowęPipapochylonąweleganckimukłonie,
jakośniepoczułaradości.
-Widzę,żeniemarnujeszczasu-zauważyłaEwelina.
-Czastopieniądz-przypomniałajejŁucja
iprzerzuciłazainteresowanienaMikołaja,czylitancerza
wypożyczonegonatenjedenwieczór.
Uśmiechałsiężyczliwie,nierobiłłaski,żeprzyszedł,atojużbyłocoś.
Pozatymzapewniał,żelubikino.
Szkoda,żeniemedycynę,pomyślałaŁucjaispojrzałaczulenaBaśkę.
Ledwieorkiestrawzięłasiędoroboty,wypchnęłaprzyjaciółkędotańca,nie
zostawiającMikołajowiwyboru.
Chciałasobieobejrzećsalęokiemreżysera.
PoprzekątnejsiedziałPipzkobitkątakchudą,żeBaśkaprzyniejwyglądałanaatletkę,itak
wiekową,żemożnająbyłowziąćzamamusięPipa.
Nietańczyli,dawalijakieśznakiparzenaparkiecie.
Ażeparbyłojeszczeniewiele,więcŁucjabeztruduwypatrzyładrugiegokrzykaczaz
kawiarni.
Walcowałzpoświęceniem,bopartnerkatrafiłamusięwyjątkowo
nieruchawa,ztych,cotonajchętniejprzebierająnogami,siedzącnakrześle.
Biedny
117.
teryboy,pomyślałabezwspółczucia.
Nigdynielubiłafacetówobskakującychbogatekuracjuszki,leczjejniechęćbyłaniczym
wporównaniuzawersjąEweliny.
Przybiegładostolikazasapanapoostatnichtaktachpolkiinatychmiastzaczęłanadawać.
Ato,żebabysięnieszanują,ato,żeonabytakniemogła,boopróczkobiecegowstydu
trzebateżmiećgodnośćzawodową.
PatrzyłaprzytymnastolikPipa,więcnietrudnobyłosiędomyślić,żepijedotejchudejido
tejnieruchawej.
Łucjazdziwiłasięnawet,żekobitki,którewyglądałynatypowekuracjuszki,są
fizjoterapeutkami.
Gdybybyłoinaczej,Ewelinanieplotłabyogodnościzawodowej.
-Niemówięotychżałosnychstaruchach-obruszyłasięEwelina.
-Przyjechałytu,żebynadgonićstraconyczasijeżeliniechcęnimipogardzać,tomogęim
tylkowspółczuć.
Mówięotych,którzybezskrupułówobierająjezpieniędzyigodności.
-Zpieniędzymożeitak,alecodogodnościbyłabymostrożna.
Tosątransakcjezaobopólnązgodą.
Pipitendrugiciężkopracująnaswojąforsę-zaprotestowałaŁucja.
-Niemówięonich!
Czytynaprawdęniczegonierozumiesz?
Tosąledwiewyrobnicy.
Korzyściczerpiezupełniektośinny.
-Ktoniby?
-Achoćbygabinetyodnowybiologicznej,którepodpretekstem
gimnastykiwpychajątebiednebabskawobjęciaróżnychPipówiKornelów.
Nacisk,jakipołożyłanasłowo“gabinety”,byłtakwyraźny,żeŁucjapoczułaciarkina
plecach.
-Czytycośinsynuujesz?
-spytałaobcym,wrogimgłosem.
-Janieinsynuuję,jawiem-powiedziałaEwelinaihuknęłanaPatryka,żebyjejniekopał
podstołem.
118
Orkiestrazaczęłagrać.
PatrykwziąłŁucjęzarękęipociągnąłnaparkiet.
Kręcilisięwmilczeniu.
-NiebierzsobiedosercagadaniaEweliny-powiedział.
-MażaldoBognyi.
samarozumiesz.
-Otochodzi,żenierozumiem!
-wybuchnęłaŁucja.
-Tosąoskarżeniazbytwielkiegokalibrujaknaniewielkiżal.
Czytyteżuważasz,żegabinetmojejsiostryjestzwykłymburdelem?
-Łucjo,dopókiniemaoficjalnegooskarżenia,niemasprawy.
GadanieEwelinytojedno,aświadkowie,ewentualniepokrzywdzeni,todrugie.
NarazieniemożnaBognieniczarzucić.
-Pytałam,czyteżuważasz,żemojasiostraprowadzizwykłyburdel?
-Powinnajaknajszybciejzwolnićtychdwóch.
-Nieodpowiedziałeśnamojepytanie!
-Odpowiedziałem.
Powinnazwolnićtychdwóch,którzypracująnazłąopinięgabinetu,apośrednioteż
właścicielki.
Łucjawracaładostolikaprzekonana,żeniewytrzymaaniminutydłużejwtym
rozplotkowanymkotle,przyjednymstolikuzEweliną.
Miaładośćtańców,dansinguiwszystkiego.
SpojrzałanaBaśkęigniewpowolizacząłzniejopadać.
CzymbyłynajgłupszenawetinsynuacjeEwelinywobecrozbawieniaprzyjaciółki.
Baśkaniezałapałaniczwcześniejszejsprzeczki,obiecałasobiepotańczyćisolennie
wypełniałaobietnicę.
Niechciałasłyszećojedzeniu,piłasokpomarańczowyitylkoczekała,kiedyzagra
orkiestra.
Przyokazjistrzelałatrochęoczamiposali,zniezłymskutkiemzresztą,bozaczęlisię
pojawiaćcoraztonowitancerze.
DałaodetchnąćMikołajowi,aniesiedziałaanichwili.
Ewelinapróbowałazachowywaćsięnormalnie,alerazjeszcze,tużprzedkolacją,
musiaławrócićdoBognyigabinetu.
Tobyłosilniejszeodniej.
119.
-Patrykcipewniewygłosiłswojąświętąformułkę:niemadowodów,niemasprawy,co?
-spytałazgłupawymuśmieszkiem.
Łucjazdążyłausiąść,byłazmęczonatańcemijeszczejejwduszygrałyresztkisalsy.
Spojrzałazroztargnieniem.
-Tyznowuoczym?
-Wtymkrajunigdyniebędziedobrze.
Awieszdlaczego?
Policjasiedziiczeka,żebydowodyprzyszłysame.
Niemadowodów,niemałapownictwa,wymuszania,molestowania,jestspołeczeństwo
aniołów,wktórymniedasię.
-SpojrzałagroźnienaPatrykaidokończyłajużinnym,dużoostrzejszymtonem.
-Jeszczerazmniekopniesz,tocioddamiobiecuję,żeumrzeszjakostarykawaler!
ŁucjauśmiechnęłasiędoPatryka.
-Wybieraj!
-powiedziała.
-Albojedenniegroźnysiniak,albocałeżyciezmarnowane.
Niezdążylipokłócićsięnadobre,bodostolikapodszedłkelner.
Bognaniebardzochciałarozmawiaćoprzejściowych,jak
podkreśliła,kłopotachzgabinetem.
Godzinabyłapóźna,leżaławłóżku,aŁucjawparowaładosypialniidomagałasię
wyjaśnień.
-Namieściemówią,żecitwoichłopcytozwykłemęskiedziwki-
powiedziała,rozsiadającsięnałóżku.
-Niemusiałaśsłuchaćmiasta,mogłaśmniezapytaćipowiedziałabymcitosamo.
-Wieszotym?
-Zastanówsię:miastowie,ajamiałabymtkwićwnaiwnej
nieświadomości?
-Więcczemuichniezwolnisz?
120
Bognawestchnęłaciężko.
Odłożyłaksiążkęizdjęłaokulary.
Łucjanawetniewiedziała,żesiostradoczytaniaużywaokularów.
-Czemuichniezwolnię?
-powtórzyła.
-Atemu,żeprzypodpisywaniuumówniewykazałamsięodpowiedniąprzebiegłością.
Jeżeliniepodłożąsięwpracy,niebardzomogęichwyrzucić.
Ajaniemamzastrzeżeńdoichpracy.
Obydwajsąświetnymifachowcamiiściągająmiklientów.
Jestemichpracodawczynią,nieprzyzwoitką.
-Namieściemówią,żeczerpieszkorzyścizichnierządu.
-Chciałabym!
Tanimkosztem,beztyranianadwóchetatach,byłabymzamożną
biznesmenką.
Tylkopowiedzmi,jakjamamsprawdzićichwydajność?
Niebądźśmieszna,mysiu.
Wgabineciepracująnamójrachunek,włóżkachtychkobitek-wyłącznienaswój.
Łucjaprzytuliłasiędosiostry.
PoczuławielkąulgęijednocześniewzrastającąwściekłośćnaEwelinę-
Niezdradzęci,ktominaopowiadał.
-Maszmniezaidiotkę?
Przecieżwiem,zkimbyłaśnadansingu.
Tyniewieszjeszczejednego:onajutrozadzwonidomnieitymswoimpoważnym
głosikiempoważnejplotkarypowie,żespełniłaswójobowiązek,ostrzegłacię,itakdalej.
Niezliczę,ilejużosóbostrzegałaprzedemną.
-Jajązamorduję!
-wybuchnęłaŁucja.
-Zamorduj,tylkoniemówtegogłośno.
Kiedyśnieopatrzniepowiedziałam,żezamordujęDaniela-GdybytozależałoodEweliny,
dostałabymdożywocie.
Naszczęściepolicjanci,nawetzakochani,miewająjeszczeolejwgłowie.
Patryktoniezłyfacet,niewieszprzypadkiem,coonwniejwidzi?
Kobietęczymiotłęsprawiedliwości?
Pośmiałysięchwilę,potuliłyiŁucjaposzładosiebie.
121.
SteveodezwałsięzZakopanego.
Zadzwoniłrano,obudziłBaśkę,aBaśkaściągnęłazgóryzaspanąŁucję.
IbezjegogadaniaŁucjawiedziała,żewgórachmusibyćstrasznytłok.
Jeżeliuparłsię,żebyoglądaćtabunyturystów,powinienpoczekaćdozimy,wtedywgóry
wyjeżdżajeszczewięcejludzi.
SpokojniewysłuchałarelacjizGubałówkiizwyprawydoMorskiegoOka.
PogodziłasięjużzwyjazdemSteve’a,więckiedypadłosakramentalne:“Couciebie”,nie
wyszłapozarówniesakramentalne:“Wporządku”.
Rozmowaniebardzosiękleiła.
-Jużniechcesz,żebymprzyjeżdżałdoCiechocinka,prawda?
-Oczywiście,żechcę-odpowiedziałabeznamysłuizupełnie
szczerze.
Dopieropóźniej,kiedyodłożyłasłuchawkę,dotarłodoniej,żeprzestałananiegoczekać.
Dospacerów,dopogadaniamiałaBaśkęiżadenmężczyznaniebyłimpotrzebny.
ChybażeBaśceznowuzachciałobysiębaletów,alezkoleiSteveniebył
stworzonydotańca.
Zajrzaładoprzyjaciółkiipotarmosiłajązaramię.
-Śpisz?
-Właśnieprzestałam-mruknęła.
-Stevedzwonił.
-Wiem,bowyciągnąłmniezłóżka.
ŁucjawgramoliłasięnatapczaniokryłanogikołdrąBaśki.
-Czytoniedziwne-zastanowiłasię-żejeszczeniedawnotenfacet
wydawałmisiębliski?
Wyjechał,minęłokilkadni,iniemamoczymznimrozmawiać.
Miałaśtakkiedyś?
-Mhm,miałamtakdalece,żejużnawetniepamiętam,zkimikiedy.
-Myślisz,żeonmożezamnątęsknić?
-Miałaśgonadrucieiniespytałaś?
122
-Nocoty!
Niejestemażtakaobcesowa-zaprotestowałaŁucja.
-Właściwiechciałabym,żebywrócił,wiesz?
Toznaczychciałabym,żebyśgolepiejpoznałaipolubiła.
-Niemamzwyczajuprzypinaćsiędocudzychfacetów-zamruczałasennieBaśka.
-Steveniejestmoimfacetem,tylkoprzyjacielem.
Niewidziszróżnicy?
-Zakochaszsię,zmieniszmustatusipokrzyku.
Iletoroboty?
-Teżwymyśliłaś!
-zgorszyłasięŁucja.
Poczułachłódipróbowałaotulićsiękołdrą.
Baśkaniemiaławyjścia,musiaławstaćzłóżka.
Tegorankaniedałosiępospać.
Wieczoremwmuszlikoncertowejgrałjakiśmłodzieżowy
zespół,niezbytjeszczepopularny,iBaśkachciałasobieposłuchaćmuzyki.
Łucjamusiałaniestetyusiąśćdolaptopainapisaćopowiadaniedla
“Tiramisu”.
Ledwiewystukałatytuł,ktośzałomotałdodrzwinadole.
Zbiegłaistanęłaokowokozrezolutnymchłopaczkiem,którygapiłsięznieskrępowaną
ciekawością.
Jużmiałafuknąć,żebynieprzeszkadzałwpracy,aledzieciakuśmiechnąłsięipoznałago
dopieropotymuśmiechuwampirka.
-Cześć!
Zębycijeszczeniewyrosły?
-Wyrosną-zapewnił.
-Mamakazała,żebyśzarazpsysła.
PowrótDośkiodsunąłnadalszyplanwszystkiezajęciaŁucji,nawetopowiadaniedla
“Tiramisu”.
Dośkatobyłodzieciństwoidorastanie,pierwszesekrety1pierwszesprzeczki.
WliceumdziecięcazażyłośćtrochęTopniała.
Łucjamiałainnezainteresowaniaiwielkieambicje,tamtachciałatylkodobrzewyjśćza
mąż.
CzemuwybrałaakuratWładka,tegoŁucjanigdyniezdołałapojąć.
DośkanaPewnoniebyłapięknością,aleprzynajmniejmiałamaturę.
123.
Aonbyłnieukigłąb.
Jakożonagłąbazaniedbałasiędoreszty,zwłaszczaintelektualnie.
Przestałaczytać,interesowaćsięświatem,rodziłatylkodzieciikłóciłasięzpijanym
Władkiem.
ŁucjanieprzestałalubićDośki,jednakcorazmniejznajdowaływspólnychtematów.
Ileżmożnasłuchaćnarzekańnazłylos,złegomężaiciągłybrakpieniędzy.
Dośka,okrytaczerniąodrozdeptanychpantoflipoaksamitkęnamysimogonku,
przypominaławronę.
Niepozwoliłasobienażadenjaśniejszyakcent,byłaniepocieszonąwdowąwkażdym
calu.
Niezdążyłajeszczewstawićzębówwybitychprzezswojegonieboszczykaiprzykażdym
uśmiechuzasłaniaładłoniąusta.
Wyglądałagorzejniżźle,aleniestraciłaniczdawnejserdeczności.
-Musisztaknaczarno?
-spytałacichoŁucja.
-Mążtomąż,cobyludziepowiedzieli.
Łucjakiwnęłagłową,żerozumie.
Niespodziewałasięwielepopierwszejrozmowie.
Dośkanibybyłarówna,nibyrozgarnięta,jednakmiałaswojedziwactwa,którychnie
dałosięzniejwykorzenić.
PokażdymdłuższymniewidzeniuoglądałaŁucjęjakhandlarzkonia,tyleżebez
poklepywania.
Dostrzegaławszystko:zmienionykolorwłosów,szminki,lakierudopaznokci,niemówiąc
ociuchach.
-Tobietodobrze-wzdychałaciężko.
-Niemaszobowiązków,onicsięniefrasujesz,toipiękniewyglądasz,całkiemjak
tegwiazdywtelewizorze.
Zemnietojużbygwiazdyniezrobili,dobrzemówię?
Łucjazesmutkiemmyślała,żeowszem,zrobilibygwiazdęizDośki,czemunie.
Gdybyktośchciałkręcićfilmopółświatku,pasowałabyidealnie.
Wkażdymrazienaokobliżejjejbyłodopółświatkaimelinyniżdomatury.
-Jejku,tobietotylkozazdrościć-jęczałaDośka.
-Skończwreszcieztymjojczeniem!
-niewytrzymałaŁucja.
-Zachowujeszsięjakprzygłup.
124
-Niekrzycznamnie!
-Boco?
Bosięzamknieszwsobie?
Tocięotworzę,spokojnagłowa.
Ostrehuknięciezregułypomagało.
Dośkanatychmiastdochodziładowniosku,żekażdymaswojegomola,żeniemacoinnym
zazdrościć,robiłaherbatęiopowiadałaodzieciach.
Przynajmniejdziecijejsięudały,trzechchwatów:
najstarszydziewięć,średnisześćinajmłodszypięćlat.
ItojużbyłacałkiemnormalnaDośka,conieznaczy,żeprzynastępnymspotkaniunie
jęknęłasobierazidrugi.
-WidujeszsięczasemzEweliną?
-spytałaŁucjaprzyherbacie.
Dośkapokręciłagłowąizrobiłaminęzasępionejmrówki.
Ilekroćrobiłatęswojąminę.
Łucjaniemogłasięopędzićodmyśli,żeotomaprzedsobąidealnąofiarę,taką,
którazniesienajgorszetraktowanieijeszczegotowa
przepraszaćoprawcę,żesięzasapał,walącpięściami.
-Ewelinamnieniepoznaje.
Wiem,żesięzmieniłam,ależebytakkompletnie,tochybanie.
Mijamysię,niemanamktodzieńdobrypowiedzieć,toipocosięwidywać?
-Tomałpa!
-Czegozaraz:małpa?
Onazawszepatrzyłatam,gdziewidziałakorzyść.
Ajakązemniemożemiećkorzyść?
Coinnegozciebie.
-OpowiadastrasznerzeczyoBognie,wiesz?
-OwypadkuDankaczyogabinecie?
-Acoonamożewiedziećowypadku?
-Zawszecośtammoże.
Trzechpodejrzanychmieli,zanimostatecznieobwiniliWładka.
-Dosiu,jakichtrzech?
Bognęzamknęlizrozpęduipodwóchdniachwypuścili.
Nikogowięcejniebyło.
-Był.
MówilinaniegoZiemek.
TeżpracowałuBogny.
TegowieczorubyłuDanka.
Jedenzsąsiadówgowidział.
125.
Ostateczniejakośsięwywinął,bopadłonaWładka.
Idobrze,żepadło.
Chciałajeszczecośdodać,alesięrozmyśliła.
Jużniemiałaminyzasępionejmrówki.
Patrzyłacałkiemnieposwojemu,takjakośtwardo.
Baśkaprzyniosłazparkuobwarzankinasznurku,paczkężelkówinajprawdziwszą
rewelację.
-Pippytał,czynieposzłybyśmyzniminadansing?
Onwziąłbykumpla,jaciebieibyłobyfajnie.
Takmówił.
Łucjazwrażeniaomalnieudławiłasiężelkiemikonieczniemusiałaczymśpopić.
Jejzdumienieniemiałogranic.
-Amówiłmoże,ktozapłacizatęprzyjemność?
-Niepytałam.
Wiesz,kwestiefinansowesązawszebardzodrażliwe.
-Basiu,spacerowałaśzPipempoparku?
-Niespacerowałam,tylkosiedziałamzPipemwparku.
Ktoś,ktoniewidział,jakonsiędosiada,mógłrzeczywiściepomyśleć,żeprzyszliśmy
razem.
Podrywałmnie.
-Żartujesz?
Nawetpociemkutrudnocięwziąćzabogatąsześćdziesięciolatkę.
-Podrywałmnienaciebie.
Głównierozmawialiśmyotym,jakajesteśładna,zdolnaijak
tryskaszżyciem.
Niemówiłammuotychokropnychokresachtumiwisizmu,kiedyleżyszmartwymbykiem,
ajacięreanimuję,żebyśmiałasiłężyć.
Jaksiębliżejpoznacie,wyjdzieszydłozworka.
Baśkapotrafiłazidealnąpowagąrozprawiaćooczywistych
nonsensach,coŁucjęniezmienniezachwycało.
Tymrazemjednakzachwytprzyćmiłaobawaprzedplotkami.
JeżeliprzypadkiemgdzieśwpobliżuznalazłasięEwelina,można
byłooczekiwaćtowarzyskichkomplikacji.
Łucjagwizdałanakomplikacje,chodziłojejwyłącznieoBognę.
-Umówiłaśsięznim?
126
-Obiecałam,żedoniegozadzwonisz.
Chybaniezostawiciemniewdomu?
Gumiakidożuciacikupiłamiobwarzanki,niezostawiciemnie,prawda?
WpokojuczekałonaŁucjęzaczęteopowiadanie.
ZamierzałaopisaćprawdziwąhistorięzasłyszanąodBogny.
Jednazpacjenteksanatoriumpoczuładopanifizjoterapeutkitakąsympatię,żewtrakcie
zabiegów,kawałekpokawałku,powierzyłajejpółswojegożyciaisporotajemnic.
ZamiastfizjoterapeutkiŁucjawprowadziładoopowiadania
współmieszkankępaniGusi.
PaniGustaprzypowitaniuzaproponowała,żebyśmymówiłysobiepoimieniu.
Trochęsięspeszyłam,bojeszczenigdyniemiałamtakdojrzałejkoleżanki.
Naokobyłastarszaodmojejmamy,aleduszemusiałamiećmłodszą.
Ciuchówteżmiaładużowięcej,boztrudemudałomisięwywalczyćjednąpółkęwszafiei
dwawieszaki.
-Aniemogłabyś,słonko,zająćszafkinocnejnaswojeciuszki9-pytała.
Mogłam,leczniechciałam.
WieczoremGustaopowiedziałamiswójżyciorys.
Ładnydom,mąż,dwojesamodzielnychdzieciikompletnapustka.
Nikogo,ktochciałbyzrozumiećjejskomplikowaną,wrażliwądusze,wejrzećwmarzenia,
odczasudoczasupodarowaćkwiatek.
Niechciałaodżyciadużo,jedynietrochęludzkiegociepła.
Ażsięzdziwiłam,żeenergicznaiprzedsiębiorczakobieta,któraporadziłasobiewpodróży
ztrzemawalizami,jestwgłębiduszytakąromantyczką.
Niewiem,gdzieGusiaznalazłaAlfa.
Zresztąbardzomożliwe,żetoonjąznalazł.
Niebyłkuracjuszemnaszegosanatorium,pierwszyrazzobaczyłamgo,kiedyprzyszedłpo
damęswojegoserca.
Takwłaśnieodprogukrzyczał:“Gdziejestdamamojegoserca?
“Zgodniezprawdąodpowiedziałam,żewłazience.
Rozsiadłsię
127.
przystole.
Wszystkownimbyłodenerwujące:nonszalanckiihałaśliwysposóbbycia,gumawzębach
iopaleniznazsolarium.
Przychodziłcodziennie,zabierałGusignafajfy,poktórychwracałajużsama,częstodopiero
pokolacji.
Alfpodobnoniebywałnadansingach,niezarywałnocy,boranochodził
dopracy.
Gustawierzyławewszystko,cojejmówił.
Byłazakochanajakpensjonarka.
Któregośdniadziewczynyodmojegostolikawjadalniumówiłysięnadansing.
Początkowoniemiałamochoty,przekonałamnieGusta,którateżsięznamiwybierała,
oczywiściewwielkiejtajemnicyprzedAlfem.
-Jemusercebypękłozzazdrości,takijestuczuciowy-tłumaczyłanamjużwdrodze.
Zajęłyśmystolikpodoknem.
KawałekdalejsiedziałAlfzotyłą,starsządamą.
Przezcaływieczórudawał,żeniepoznajeGusyt.
Najejmiejscuchybabymwyszła,aletobyłatwardazawodniczka.
Siedziała,choćniktjejdotańcanieprosił,iobserwowałaswojegoAlfa.
-Idziemy-powiedziałamwkońcu,bozrobiłomisięjejżal.
-Mowyniema.
Wiesz,ilewydałamnaniegoprzeztentydzień?
Pięćtysięcyzhakiem.
Przelicztonabiletydoteatru.
Mamchybaprawochociażpopatrzeć!
WięcejjużAlfniezawitałdonaszegopokoju.
JakieśdwadnipóźniejGustazaczęłaspotykaćsięzemerytowanymksięgowym.
Niemogłanachwalićsięjegowrażliwościihojności.
Takwyglądałszkieletopowiadania,którynależałouzupełnić
drobiazgamitypu:ubrania,wystrójlokalu,itakdalej.
Czytelniczki“Tiramisu”uwielbiałyszczegóły,chciałynietylkowiedzieć,co
bohaterkamiałanawierzchu,lecztakżecoukrywałapodspodem.
Łucjędręczyłatylkojednawątpliwość:czykwotapięciutysięcyzhakiembyłarealna.
Bognamówiła,żechłopaki,toznaczyPipiKornelzarabiali
mnóstwopieniędzy,alenieuściśliła,cotoznaczymnóstwo.
Bog128
najużdawnospała,więcwyjaśnieniemusiałopoczekać
donastępnegodnia,podobniejakuzupełnienieinnychdrobiazgów.
Baśkawróciłazespaceruzbardzotajemnicząminą.
-Zagospodarowałamnamwieczór.
Zgaduj,corobimy!
-krzyczałaodprogu.
-JeżeliwymyśliłaśdansingzPipem,idzieszsama!
-zastrzegłaŁucja.
Baśkapokręciłagłowązniesmakiem.
-Tobietylkotańcewgłowie,jakbyinnychrozrywekniebyło!
BiletydoTeatruLetniegokupiłam,dająjakiśmonodram.
Pomyślałam,żezechceszobejrzeć,alejakktośdeptanieparkietu
przedkładanadsztukęwyższą,tonawetucieszyćsięnieumie-gderałazudanym
oburzeniem.
Byłyjużnakilkukoncertachwparku,zedwarazywkinie,
gdzieleciałysamestarocie,alewteatrzejeszczenie,iŁucjabardzosięucieszyła.
DlaodmianyzostawiłaBaśkę
wdomu,asamapobiegładobankomatuuzupełnićbraki
wportfelu.
WsporejkolejcelosustawiłjątużzaMikołajem,tancerzemjednejnocy.
Wymienilipółuśmiechyiuwagiopogodzie,pomilczelichwilę.
-DawnoznaszEwelinę?
-spytał.
Zrozumiałajegointencje:jeżelibrakujetematudorozmowy,człowiekchwytasię
najbliższychznajomych,ażelmielitylkodwojewspólnych,nieliczącBaśki,padłona
Ewelinę.
-Odczasówliceum.
Wmłodościniebyłatakajadowita,Jeżeliotocichodzi.
-Otegotypuludziachmówię,żemająszerokiezainteresowania-
uśmiechnąłsiędoŁucji.
129.
Dopieroteraz,wkolejcedobankomatudostrzegła,żemiałsympatycznydołekwbrodzie,
całkiemjakBaśka.
Nadansingujakośmałonaniegopatrzyła.
-Wrednamałpa!
Popsułamicaływieczór-powiedziała.
-JanatwoimmiejscutakbardzobymsięnieprzejmowałgadaniemEweliny.
-Niejesteśnamoimmiejscu.
-AleznamtrochęhistorięgabinetupaniBogny.
Łucjazbystrzała.
Bognaniewieleopowiadałaogabinecie,Ewelinaplułajadem,aMikołajwydawałsię
sensownymfacetem,dotegowolnymzarównoodtajemnic,jakizjadliwości.
Niechciałainiemogłaprzepuścićtakiejokazji.
Dowiedziałasię,żepoczątkowogabinetBognybyłjednymz
najlepiejzorganizowanychprywatnychzakładówwmieście.
Miałwszystko,cotrzeba:odpowiednilokalwśródmieściu,
wykwalifikowanypersonel,profesjonalnąaparaturęibardzoszybkozaczął
przynosićzyski.
-Wieszchyba,ktoodegrałnajbardziejdestrukcyjnąrolę?
-spytałMikołaj.
-Twojakolej-powiedziałaprzytomnieŁucja,popychającgolekkowstronębankomatu.
-Poczekasznamnie?
Poczekał,anawetodprowadziłjąkawałek.
-Mówiłeśodestrukcyjnejroli-przypomniała.
-Niewiemtylko,czyjej.
MożePipa,toznaczyFilipa?
-KłopotpaniBognypolegałnatym-wyjaśnił-żenieumiałasobieporadzićzmężem.
Toonpierwszyzacząłpodrywaćbogatekuracjuszki,adwajpozostalikoledzydośćszybko
poszliwjegośladyipaniBognazaczęłamiećkłopoty.
Wiemtoodniejsamej.
Łucjaztrudempanowałanadwzburzeniem.
Przygryzałausta,żebysięnierozpłakać,aleskorojużwiedziałatyle,chciała
wiedziećwięcej.
130
-Tambyłjeszczejedenchłopak,prawda?
MówilinaniegoZiomek,czytakjakoś.
-Ziemek.
Ziemowit.
Jedyny,któryniewszedłdointeresu.
MiałmocnonapieńkuzmężempaniBogny.
Nieznamszczegółów,niechcęzmyślać.
-Niemiałampojęcia,żetotakbyło,niemiałam-szepnęłaŁucja.
-Właśniewidzę.
Uspokójsię,tojużstaredzieje.
-Teżuważasz,żeBognapowinnawymienićpracowników?
-Najszybciej,jaktobędziemożliwe.
DopierowdomuŁucjadałaupustswojemurozżaleniu.
Rzuciłasięnafoteliryknęłatakimpłaczem,żefirankipowiewały.
Baśkaniemogławydobyćzniejsłowa.
-Zwykłamęskakurwa!
Rozumiesz?
JakPipalbojeszczegorzej-wykrzykiwałaŁucja.
-Alekto?
-Mikołaj,tenznajomyEweliny.
-zaczęła,aleniemogłaskończyćznadmiarułez.
-Atoświnia!
Trzepnęłaśgochociażwgębę?
-Jakmogętrzepaćnieboszczyka,nojak?
Mikołajpowiedział.
-znowuzaniosłasiępłaczem.
-Basieńko,przytulmnie,booszaleję.
Jużnikomuniewierzę.
Każdymówicoinnego,aletenMikołaj,chociażpolicjant,wyglądał
nanormalnegofaceta,prawda?
Tańczyłaśznimnajwięcej.
wyglądałnanormalnego?
Baśkawolałautulićprzyjaciółkę,niżsłuchaćbredzenia,zktóregonicnierozumiała.
DopierokiedyŁucjanapiłasiędobrejherbatyiopanowałanatyle,żemogłamyśleć,
opowieśćułożyłasięwlogicznyciąg.
Akiedyjeszczezebraładokupypozostałeinformacje,choćbyteodKornikowejiodDośki,
zobaczyłaszczęśliwemałżeństwosiostrywcałkieminnymświetle.
Dwagołąbkijedzącesobiezdziobków
131.
odleciałybardzodaleko.
Wichmiejscupojawiłsięobraznieszczęśliwejżonyzmężempijakiemuboku.
Pijakiemidziwkarzem.
-Tojakaśparanoja-westchnęłaŁucja.
-Jawtowszystkoniewierzę.
ZnałamprzecieżDaniela,dobrzeznałam.
GdybyniechodziłooBognę,ktowie,czyniezostałabymjegożoną.
Prosiłmnieoto,mówił,żeBognagoprzeraża.
Janicztegonierozumiem,aty?
-Jeszczemniej-przyznałaBaśka.
-Rozumiemtylko,żefilmowielkiejmiłościrozwiałsięimusiszposzukaćsobieinnego
scenariusza.
-Żartujesz?
Zamiastsielankibędzietragedia,alejatomuszęnakręcić.
Niewidzisz,żerobisięcorazciekawiej?
-Bognateżtakuważa?
-Dajspokój,wfilmieniebędzieBogny,tylkoDaria,niebędzieDaniela,tylkoArtur.
-Imionazmienisz,aleprzeżycia,doświadczenia,faktyzostaną.
Łucjanieuważniekiwałagłową.
JejmyślikrążyływinnychrejonachimijałysięzesłowamiBaśki.
-TenMikołajtojednakfajnyfacet.
Niesądziłam,żepolicjancimogąbyćtacyfajni.
Patrykprzynim.
-Mikołajniejestpolicjantem-zaprzeczyłastanowczoBaśka.
-Oczywiście,żejest!
-Takcipowiedział?
-Niewiem,skądwiem,ale.
alebyłampewna,toznaczytakmisięwydawało-bąkałaŁucja.
-Jestradcąprawnyminawetwiem,gdziepracuje.
-Więcdlaczegomniesięwydawało.
-Widać“wydawaniesię“niejesttwojąmocnąstroną-powiedziałaBaśkaiposzłado
kuchnipoświeżądostawęherbaty.
132
DowieczoraŁucjachodziłajakstruta.
Daniel,tenkulturalny,wspaniałyfacet,któregokiedyśkochała,okazałsięnędznąkreaturą.
Tamyśluwierałagorzejniżpaprochwoku,dlategoniemogłasobieznaleźćmiejsca.
Baśkajużdawnobyłagotowadowyjścia,aŁucjawciążstałaprzedlustremwbieliźniei
miałakłopotzpomalowaniemrzęs.
Ztrudemwygrzebałasiędopowrotusiostry.
-Beczałaś?
-spytałaBogna.
-“Sąchwilewżyciuczłowieka,kiedynaszapsychecierpiismutekprzepływaprzez
mentalność”-powiedziałasmętnieŁucja.
-Niecytuj,tylkoodpowiedz:beczałaś?
Cośsięstało?
Niepowieszchyba,żePipdałcikosza?
-Wiesz,gdziemamPipa?
-obruszyłasięŁucja.
-PoryczałamsięprzezDaniela.
-Byłaśnacmentarzu?
-zdziwiłasięBogna,arówniezdziwionaŁucjaniemogłapojąć,dlaczegomiałaby
chodzićnacmentarzwśrodkulata,kiedydopierwszegolistopadajeszczekawałczasu.
Bognazmieniłabutynadomowepapcieibezsłowazaczęławchodzićnagórę.
-Jesttakiładnyzwyczaj-odpowiedziałagdzieśzpołowyschodów-
żekochaniżywiodwiedzająkochanychzmarłychnacmentarzach.
Łucjachciałazamknąćdrzwinormalnie,pocichu.
Chybajejtoniewyszło,bostuknęłygłośniejniżzwykle.
Milczałaprzezcałądrogę.
Dotknęłyjąnietylesłowasiostry,ilejejton.
WyczuławgłosieBognyagresję,którejniecierpiała.
SkupiłasięnaagresjiiprzestałamyślećoDanielu.
9
Ewelinęruszyłosumienie.
Prawdęmówiąc.
Łucjawogóleprzestaławierzyć,żejejdawnakoleżankamajakiekolwieksumienie,
dlategobardzosięzdziwiła,słyszącwsłuchawceznajomygłos.
Ewelinanieprzepraszała,wyraziłajedynieubolewanie,żedałasięponieśćemocjom
nieodpowiednimdomiejscaspotkania.
Nibymimochodemzasugerowała,żeznamiejsce
bardziejodpowiednie,gdziemogłybywyjaśnićsobiewątpliwości
iniedopowiedzenia.
Łucjawpierwszejchwiliżachnęłasięijużmiałanakońcu
językaodpowiedź,któraraznazawszezamroziłabydalsząznajomość.
GotowabyłatraktowaćEwelinętak,jaktamtatraktowałaDośkę:powietrze,nicość,mglisty
opar.
Policzyłajednakdodziesięciuizmieniłataktykę.
NiemusiałaEwelinykochać,mogłajejniewidywać,leczrozumnakazywałwycisnąć
żmijęjaktubkękremu,dowiedziećsięwszystkiego,cowiedziałalubraczejwydawałojej
się,żewie.
Zapisałasobieadresiobiecała,żewpadnie.
Latozaczęłosięnadobre,aBaśkacorazczęściejprzebąkiwałaowyjeździe.
-Posiedźjeszcze-błagałaŁucja.
-StaruszkowiebędącięmieliprzezcałymiesiącnaCapri.
Bezciebiezgłupieję,bosamajużniewiem,gdziewtejporąbanejhistoriiprawda,agdzie
fałsz!
134
Baśkabyłajejpotrzebnajakpowietrze.
Łączyławsobieto,couinnychludzizregułysięwyklucza:wielkiepoczuciehumoruz
rozsądkiemiumiejętnościąlogicznegorozumowania.
KtośtakibyłŁucjinieodzowny,itoszczególnieteraz,gdymiałatylekłopotówz
poznaniemprawdyoswoichnajbliższych.
PrzedpołudnieprzegadałazDośkąizdobyłanoweinformacje,
któremusiałaomówićzprzyjaciółką.
Nikt,takjakBaśka,niepotrafiłoddzielićplewodziarna,awhistoriiDanielaiBognybyło
tyleżjednego,codrugiego.
Prawiekażdy,zkimrozmawiała,miałtrochęinnezdanie,
trochęinaczejwidziałioceniałosobydramatuiwydarzenia.
KornikowanaprzykładzachwycałasięBogną,natomiastDośkaróżowiałanatwarzy,
ledwiewspomniałaoDanielu.
WstępowałpoWładka,żebygonawódkęwyciągnąć,aDoścekwiatkiprzynosił,wrękęją
całował.
Tobyłyjedynekwiaty,jakiewswoimżyciudostała.
Danekmiałpodejściedokobiet,natomiastBognaniemiałapodejściadoDanka.
DośkapowstrzymywałasięodjawnejkrytykiBogny,żebynieurazićŁucji,jednakczasemtoi
owojejsięwymknęło,jakchoćbyztymnocowaniemwogrodzie.
Powiedziałatak:“Tobyłowtedy,kiedyBognaniewpuściłaDankananocdodomu.
Wdzieńbyłociepło,wieczoremziąbchwycił,onsiedziałnatarasiewsamejkoszuli.
Poszłamizgarnęłamgodonas.
Niebyłwcalepijany.
No,alejakzwąchałsięzmoimWładkiem,tonajpierwwypiłdlazdrowotności,arano
wyszedłodnasurżniętyrównoizamiastdoroboty,poszedłspać”.
Łucjawiedziałajedno:DośkaniemiałaplotkarskiejnaturyEwelinyiniebyłazdolna
czegokolwiekwymyślićsama.
Powtarzaładokładnieto,cowidziałabądźsłyszała.
WierzyłaDośceitraciłagłowę.
ABaśkazakładała,żewierzy,leczzaczynaładochodzićprawdynajprostsządrogąpytań.
Coto
135.
znaczy:niewpuściładodomu?
Tojakwszedłrano?
Amożetakskrewił,żebałsięwrócićnanocisamwybrałnocowanienatarasie?
BaśkaodpoczątkustałamurempostronieBogny.
NawetkiedyŁucjapowtarzałazaDośką:“Daneksięrozpiłzżalu,żeBognaniechciała
miećdzieci.
Płakał,kiedytomówił”,nawetwtedyBaśkabraławobronęBognę.
Płaczniezrobiłnaniejwrażenia.
Wzruszyłaramionamiipowiedziała,żepijacy,jeśliniepłaczą,toawanturująsięalbośpią.
Danielowibimberwidaćpadłnaoczy,więcpłakał,aleczymówiłprawdę?
Trzebaspytaćinaczej:czyBognaniechciałamiećdzieciwogóle,czyniechciałaz
pijakiem?
Amożeniemogłazpowodujakichśbabskichprzypadłości?
Łucjanieznajdowałaodpowiedzinażadneztychpytańiczuła,żegrunt,poktórymstąpa,
robisięcorazbardziejgrząski.
Wtejsytuacji,gdykażdymówiłcoinnego,tylkocudmógłpomócwzrozumieniucałości.
TrudnonazwaćcudemspotkaniezPipemnadeptaku,jednakto
właśniePiprzuciłnoweświatłonatęsmutnąhistorię.
PrzyplątałsięgdzieśnawysokościŁazienek.
Baśkafotografowaładywanykwiatowe,Łucjawzamyśleniu
kreśliłaczubkiembutaesy-floresynaścieżceiwtedytużobokniejwyrósł
Pip.
Niestety,powitaniemuniewyszło.
-Cześć,dziewczynki!
-powiedział.
Łucjęażodrzuciłodotyłu.
-Niejesteśmyprzypadkiemzamłodenatwojedziewczynki?
-spytałajadowicie.
Nawetsięniezmieszał,łypnąłspodoka,zauważył,żepogoda
wreszciesięwyklarowała,iżeŁucjaśliczniewygląda.
-Słuchaj,Pip,gdziejamogęznaleźćZiemowita?
-spytała,wciążgrzebiącbutemwpiasku.
-Znaszgo?
-Szukam.
Nierozumieszpopolsku?
136
-Rozumieć,rozumiem.
awłaściwienie.
Pojakąchoinkętakafajnalaska,miałabyszukaćtakiegokutafonajakZiemek?
-Tomojasprawa.
-Jasne,alemojeinformacje-zaśmiałsięgłośno.
-Niepomogęci,niewiem,gdziesięulotnił.
WcięłofacetapoaferzezDanielem.
-MówiszośmierciDaniela?
-Dziecinko,ocotobiewłaściwiebiega?
Jalubięsytuacjejasne:jakmnieciągnązajęzyk,chcęwiedziećdlaczego.
Łucjapostarałasięominęwyrażającągłębokismutekizamyślenie.
Podtakąminąnajłatwiejukryćrozterkę.
AnijejwgłowiebyłozaspokajanieciekawościPipa.
Toonachciaławyciągnąćzniegojaknajwięcej,tylkojeszczeniewiedziała,co.
Niemogłaspytaćwprost:“Powiedzmiwszystko,cowiesz”,borzuciłbyjejwiązankę
bogatąwsłowa,leczubogąwtreści,aprzecieżnieotochodziło.
Musiaładziałaćpoomacku.
Nacośsięjednakprzydałyzajęciazaktoramiwszkole,bobardzopięknieudaławahanie.
Samaczuła,żewyszłonaturalnie.
GdybyOskarwidział,jakpotrafigrać,ktowie,czyzamiastroliumrzykanieznalazłby
dlaniejczegośodpowiedniejszegowswoimfilmie.
-Pip,tocudzysekret-powiedziała.
-Niemogęryzykować,żecałyCiechocinekbędzieonimgadał.
Zresztą,niechstracę,wyglądasznafacetadyskretnegolpewnieznaszniejednątajemnicę.
JakieśdwamiesiąceprzedśmierciąDanieldałminaprzechowanie.
coś,comusiałonależećdoZiemka.
Niechcętegodłużejtrzymać.
samrozumiesz.
Pipowiażoczyzorbitwyszły.
Ucieszyłsię,żezaliczyłagodomężczyzndyskretnychikonieczniechciał
wiedzieć,coteżŁucjaprzechowuje.
Małotego,ciągnąłjądodomu,bochciałzobaczyćtocośnawłasneoczy.
-Zgaduj!
-powiedziała.
-Jakzgadniesz,niezaprzeczę.
137.
Zerknąłspodoka,upewniłsię,czyniekpi,pomyślałmomentirozbłysnął
jaklatarnia.
-Chybawiem!
AlenieradzęcijechaćztymdoZiemka.
Mogęcięwyręczyć,wywącham,gdziesięzaszył,pojadę.
Ciebiegotówzarżnąć,takjak.
Zadużopowiedziałem,co?
-Jeszczenicniepowiedziałeś-zauważyłaŁucja.
-No,touważaj:walę!
PapieryodMili,jakieślistyalbocośwtymstylu.
Zgadłem?
Jasne,żezgadłem!
Cidwajniemogliprowadzićżadnychwspólnychinteresów,byliuczuleninasiebieikażdy
swojezabawkitrzymałprzydupie.
No,akiedyjeszczeDanielsprzątnąłZiemkowiMilę,toposzłonanoże.
SłyszałaśoMili?
Ledwiejązapylił,poniosłogodoaniołków.
KornelspotkałbabkęwToruniuimówi,żezbrzuchemchodzi.
-Odziewczyniewspominał,ociążynicniewiem.
Gdybymprzypuszczała,żetaksiętowszystkoskończy.
Pipnierobiłdłużejtajemnicyzczegoś,oczymŁucjasłyszałaodsamegoDaniela.
Dopowiedziałtylkoto,czegoniewiedziała,acopodsłuchałipodpatrzyłwgabinecie.
-Cimówię,jakgowzięło!
Kurwa,takzabujanegofaciatojawżyciuniewidziałem.
Turozwód,tamślub,itobiegiem.
Bognacaławystraszona,rozumiesz,bogabinetoficjalniebyłnaDaniela,nienanią.
Atenuparłsię,żebierzewszystko:wolnośćiwarsztatpracy.
Siędziało,cimówię!
Tydzieńpóźniejchłopbyłjużzdziurąwsercu.
Niktminiepowie,żeZiemekprzyjechałprzypadkowoiprzypadkowoodwiedziłDaniela.
-Aśledztwo?
-zdumiałasięŁucja.
-Gównotamśledztwo.
Taksięzłożyło,żepolicjaniemusiałanickombinować.
Pijaczynasamsięnawinął,zostawiłodciskiłapijeszczedoBoziodfrunął,jakby
nażyczenie.
Ubraligowmorderstwo,comielinieubrać,aBognaiZiemekwyszlinaczysto.
Idobrzesięstało.
Ziemkatojaakurat
138
nielubiłem,alewtejaferzejestemzanim.
Każdybysięzbiesił,jakbymudmuchnęlibabkęnamiesiącprzedweselem.
Gościesproszeni,garniturwszafie.
kurwa,cozasytuacja!
Wczujsię!
Łucjatakdalecesięwczuła,żedosamegodomumiałao
czymopowiadaćBaśce.
KażdydzieńuodporniałjąnaopowieściokolejnychwyskokachDaniela.
Jużniepłakała,niehisteryzowała,bodotarłodoniej,żekulturalny,sympatycznyfacet,
nawetjeżelikiedyśistniał,zczasemzmieniłsięwłajdaka.
Chodzącjegośladami,wciążnatykałasięnadraństwaimusiaładotegoprzywyknąć.
Spokojniewięc,jakbyniechodziłoobliskiegokiedyśczłowieka,porządkowałazebrane
wiadomości.
Myślałagłośno,żebyiBaśkacośztego
miała.
Tragicznegodnia,czyliwpiątek,szóstegolutego,okołogodzinysiedemnastej,Danielbył
samwdomu.
Bognamówiła,żechciałjejupiecszarlotkę.
Czytoniewzruszającygestfaceta,którymyśliorozwodzieioskubaniużonyzmajątku?
Amożeprzytejszarlotcemieliomawiaćwarunkirozstania?
Wkażdymrazienastolewkuchnileżałyjabłka,leżałnóż,stałamiska,czyliszarlotkanie
byławymysłemBogny.
ParęminutprzedsiedemnastąprzyszedłWładek.
Chciałwódki,wparowałdokuchniinarobiłsporobałaganu.
ZabiłDanielanajprawdopodobniejwczasieszarpaninyi
natychmiastuciekł.
Oucieczcewpopłochuświadczyłaprzesuniętawycieraczka,torebkizherbatą
rozrzuconewholuiniedomkniętafurtka.
Bognawróciłaosiedemnastejpiętnaście.
Drzwifrontoweniebyłyzamkniętenaklucz,cojejniezdziwiło,boDanielnigdyichnie
zamykał,nawetnanoc.
TakprzynajmniejutrzymywałaBogna.
Wholulwkuchnipaliłosięświatło.
Zagadałacośgłośno,niktnieodpowiedział,więczajrzaładokuchni.
Zastanowiłająotwartaszafkaibałagannapodłodze.
Wtejszafceoprócz
139.
herbaty,kawyiziółtrzymałaśrodkiopatrunkowe.
Napodłodzebyłyśladykrwi.
Dostrzegłateżnóż,samąrękojeść,boostrzebyłoprzywalonetorebkamiherbaty.
Pomyślała,żeDanielsięskaleczyłiswoimzwyczajemwpadłwpopłoch.
Onnieznosiłwidokukrwi.
Dopierokiedywzięłanóżdoręki,zobaczyławymazanekrwiąostrze,samaspanikowała.
Rzuciłanóżnapodłogę,kawałodsiebieipobiegładołazienki,zobaczyć,cozDanielem.
Włazienceniebyłonikogo,obiegłacałydomiwróciładokuchni.
Tamznalazłaciało.
Danielleżałpodrugiejstroniestołu,wniszymiędzyzlewozmywakiemilodówką,z
twarzązakrytąścierkądonaczyń.
Jegostłuczonyzegarekstanąłdokładnienagodziniesiedemnastej.
Bognazawiadomiłapolicjęistałasiępierwsząpodejrzaną.
DrugimpodejrzanymbyłZiemek,oczymwcześniejwspominałateżDośka.
Gdybyzałożyć,żePipmiałrację,ZiemekpowinienprzyjśćprzedWładkiem,zabići
odejść.
BałaganmożnaprzypisaćWładkowi.
Przeszukałszafkę,zanimzobaczyłciało.
Tylkodlaczegozarazpotemwładowałsiępodsamochód?
Łucjatakbyłaprzejętarekonstrukcjąwydarzeń,żeniezauważyła,kiedydoszłydodomu.
Opowieśćoczarnympiątkuwywołałaprzykrewspomnieniazczarnejsoboty.
SzykowalisięzOskaremnabal“Tiramisu”ijużodpołudniawmieszkaniupanował
niezłyrozgardiasz.
Nawetsięspecjalnieniesprzeczali,cowtamtymokresiebyłorzadkością.
Naczasprzygotowańzakopalitopórwojennyizastanawialisię,ktozesławbędzienabalu,a
kogozabraknie.
Wkażdymraziezapowiadałosięwieleznakomitościzeświatashow-biznesu,co
byłododatkowąatrakcją.
ŁucjaobiecałaKindze,żezajmiesięangielskądziennikarką,którapopolskuumiała
powiedziećjedynie:“Dzyńdobre”,“cholera”i“górno”.
Chodziłooto,żebyustrzecAngielkęprzed
140
polszczyznąnieobyczajną,królującąostatniotakżenasalonach.
Kiedyzadzwoniłtelefon,Łucjakończyłamalowaćpaznokcie,więcOskarpodniósł
słuchawkę.
Telefonstałwprzedpokoju,awpokojusłychaćbyłoszlochy.
NieOska”raoczywiście,leczjegorozmówczyni.
Łucjaodrazuzorien“‘towałasię,żecośjestnietak.
OCiechocinkunawetniepomyślała.
JejpodejrzeniakręciłysięwokółlicznejrodzinyOskara.
hybastałosięcośbardzozłego.
DzwoniłasąsiadkaBognyitakpłakała,żeniewielezrozumiała.
CzyjejmążteżmiałnaimięDaniel?
”Takpowiedział.
Zapamiętałakażdesłowo.
NatychmiastzadzwoniładoDośki,Rzeczywiścieniedałosięzniąrozmawiać,jednak
wykrztu’siławreszcie,żeDanielnieżyje,Bognajestwareszcie,aWła’dekteżnieżyje.
Zabrzmiałotak,jakbyBognaichobydwuzamordowała.
PotakiejporcjimakabryŁucjamusiałajeszczepójśćnabal,znaleźćopiekunadla
angielskiejdziennikarkiizdążyćnapociągdoCiechocinka.
Zatrzymałasię
uDośki,bomieszkanieBognybyłoopieczętowane.
-Cotakzamilkłaś?
-zainteresowałasięBaśka.
Zdążyłajużprzygotowaćkolacjęinakryćdostołu,aŁucjawciążstaławokniezamyślonai
nieobecna.
-Retrospekcja-mruknęła.
-Pipmistrasznienamieszałwgłowie.
Najgorsze,żeonmożemiećracjęzZiemkiem.
Jakmyślisz,marację?
-Wolęwierzyćwynikomśledztwa-powiedziałazdecydowanie
Baśka.
-NamnożyciezPipemmordercówipotem
będzieciemusieliichwystrzelać.
Sprawiedliwośćpowinnazatriumfować,przynajmniejwfilmie.
-Jasięzastanawiamnaprawdę,nienaużytekfilmu.
-NieodbierajchlebaPatrykowi,bociEwelinaoczywYdrapie.
ApozatymzPipatakidetektyw,jakzkoziejdPY
141.
trąba.
Powiedziałaśmu,żeDanieldałcinaprzechowaniecoś,conależałodoZiemka.
Niewiem,cobytomogłobyć:
szalik,skafander,slipy,paczkaprezerwatyw,alenapewnonielistyMili.
JużtylepiejnieoddawajtychlistówZiemkowi,dobrze?
-Niemów,rozegrałamtęscenępomistrzowsku.
Możetrochęnielogiczniewyszło,naszczęściePipsięniezorientował.
Przecieżonmikupęrzeczypowiedział.
-Taknaprawdęważnajestjednainformacja,że
gabinetbyłzarejestrowanynaDaniela.
Tego,przyznamsię,nierozumiem.
-Arozwód?
Aodbiciekumplowidziewczynytużprzedślubem?
Aciążatejmałej?
-Ojejku,wmoichstronachmówią:każdyorzejakmoże.
Danielorałnaniwieerotycznej,tomusiałodbijaćdziewczyny,łaskinierobił.
Kumpel,niekumpel,comutam.
-AjednakchciałabympogadaćzZiomkiemiMilą.
-Razem?
-Niekoniecznie.
Możebyćzosobna.
Nawetniewiesz,jakmnietasprawawciąga.
-1tomniewłaśniemartwi-mruknęłaBaśka.
Ewelinabardzostarannieprzygotowałasiędowizyty.
Stółnakryłabiałymobrusem,nastoleustawiłaszklanytalerzzszarlotkąwłasnejrobotyi
całkiemniepotrzebniepowiedziała,żezrobiłaciastowedługprzepisuDaniela.
ŁucjazmiejscazobaczyłakuchnięwdomusiostryiDanielaobierającegojabłkana
szarlotkę,którejjużniezdążyłupiec.
Zgrzecznościwzięłajedenkawałek.
Próbowanieodłożyłanapóźniej.
Ewelinazachowywałasięzwielkąswobodą,czegoŁucjaniemogłapowiedziećosobie.
Siedziałaskulonajakbywoczekiwaniunauderzenieznienacka.
Cośjąwyraźnieodpychałooddawnejkoleżanki,chociażEwelinamówiła142
osprawachcałkiemobojętnych:oswoimmieszkaniu,trochęopracyidużoopowodzeniu
wśródmężczyzn.
Przepadalizaniązwłaszczakuracjusze,codrugipróbowałsięumawiać,coktóryś
przynosiłkwiatyalboczekoladki.
Nadowódwyciągnęłaopakowaniewiśniwlikierze.
Łucjapokręciłagłową.
Dlaniejluksusowesłodyczemogłynieistnieć,bylemiałapodrękąnadziewanelandrynkii
żelki.
-Zawszebyłaśdziwaczką-zauważyłaEwelina.
-Nigdyniebyłamdziwaczką.
-Byłaś,tylkoniewiedziałaśotym.
-Zaprosiłaśmnie,żebymiotympowiedzieć?
Ewelinanatychmiastzmieniłatematnabardziejbezpiecznyizaczęłaopowiadaćo
plotkarskimśrodowiskumałegomiasteczka.
“Człowieknigdyniewie,ktogopodgląda”,mówiła,“Czujęsięosaczona,aleniewyjadę,
bokochamtomiasto”.
Łucjacorazbardziejżałowała,żezamiastspacerowaćterazzBaśkąpoCiechocinku,
słucha,jakEwelinasamasobiezaprzecza.
-AjaktammiewasięBogna?
PytaniezgruntuniewinnewprawiłoŁucjęwzdumienie.
-Muszęcięrozczarować-powiedziała.
-Bognaczujesięświetnie.
Doszłajużdosiebieiwyglądakwitnąco.
Urodymożnajejtylkopozazdrościć.
-Bojawiem?
-zastanowiłasięEwelina.
-Takiedelikatnecerysąbardzopodatnenazmarszczki.
Niepowinnasiętyleśmiać,zwłaszcza,żeniemapowodów.
Łucjapoczułasięusatysfakcjonowana.
WstawkaourodzieBognybyłazwykłąszpilką,która,jakwidać,ukłułazazdrośnicę
boleśnie.
Ewelinanależaładodziewczyn,którezurodąniemiałynicwspólnego.
Otakichmożnapowiedzieć,jeżeliktośmakutemupowody,żesąmiłe,ewentualnie
inteligentne.
Wszystko,coponadto,byłobyjużprze-
143.
sadą.
Niechodziłonawetodetale,brzydkąceręczyzbytwydatnynos,tylkoowrażenieogólne.
-Niemusisznakażdymkrokupodkreślać,jakbardzonielubiszBogny-
powiedziałaspokojnieŁucja.
-Towidaćbezpodkreślania.
-Mamswojepowody.
Chociażmaszrację,możepowinnamjejwspółczuć?
Tylkonieumiem,wiesz?
Jaksobiepomyślę,żejedynymężczyzna,naktórymjejzależało,wybrałmnie,to
odczuwamtakąsatysfakcję,takąradość,żeniedasiętegowyrazić.
-BogniezależałonaPatryku?
-zdziwiłasięŁucja.
-NiemieszajtuPatryka!
Patryktorozsądekinadziejanaspokojne,nudneżycie.
Jamówięomojejwielkiejmiłości,oDanielu!
-TwarzEwelinypokryłasięczerwonymiplamami.
-Byliśmypotajemniezaręczeni-wyznała.
Łucjaobiecywałasobie,żeniczemujużniebędziesiędziwić,przynajmniejniczemu,co
dotyczyłoDaniela.
PowyznaniuEwelinyskamieniałajednakzwrażenia.
-ToonniezaręczyłsięzMilą?
-wybąkała.
-MasznamyślitęmałąpuszczalskąodZiemka?
Nieżartuj!
Danielrzuciłplotkęwlud,żebyodwrócićuwagęodnas,aprzyokazjidogryźćZiemkowi.
Taknaprawdę,totylkoBognawiedziała,cojestgrane.
-Bognawiedziała?
-Ajakmyślisz,czemuwygryzłamniezsanatorium?
Onajestgorszaniżpiesogrodnika:samaniezeżreidrugiemunieda.
Mążtojestwłasność,rozumiesz?
Przydzielona,pokwitowanawłasność.
Żebyśtysłyszałachoćpołowętego,coonmiopowiadał,zmieniłabyśzdanieoBognie.
-RaczejoDanielu-powiedziałazezłościąŁucja.
-Mojababciamiałatakiepowiedzonko:“Szczekapozadomem,bowdomusięboi”.
DoDanielapasujejakulał.
144
-Niegadaj!
Wdomu,przyBognie,onsięniewychylał.
Idobrze.
Tywiesz,żetwojaBognazmuszałachłopakówdonierządu.
Zmuszała,rozumiesz?
Osobiścienapędzałaimklientki.
WiemotymnietylkoodDaniela.
Wkońcupracowałyśmyrazem,więctoiowosięsłyszało.
Pipztymdrugimpłacilijejregularnyharacz.
-Ajaksięrozliczali?
Hurt,ryczałt,detal?
Wyobrażaszsobie,żeBognaprowadziłarejestr?
-NieBogna,tylkojejwspólnik.
Szkoda,żenieprzyniosłaśtychpapierów,któreDanieldałcinaprzechowanie,miałabyś
czarnonabiałym.
Prawdęmówiąc,nierozumiemdlaczegoDaniel.
-Niemusiszrozumieć.
-Amogłabymzobaczyćte.
-Ewelinaztrudemoblizaławyschniętewargi.
-Nicztego.
Leżąumniewzaklejonejkopercie-odpowiedziałazdecydowanieŁucja.
Porazdrugiwczasietejmęczącejrozmowypoczuławielką
satysfakcję.
Byłazachwycona,żeEwelinatakgładkopołknęłahaczykzcudzejwędki,chciałanawet
pójśćzaciosemiprzyokazjispytaćostawkiPipa.
Niebyłapewna,czyEwelinamupłaciła,alestawkipowinnaznać,skoropowierzalisobie
największe,cudzetajemnice.
Uspokoiłasiętrochę.
Jużniebałasięciosuznienacka,botoona,Łucja,trzymaławrękunitkirozmowy.
-DanielteżpłaciłBognieharacz?
-spytała,żebyprzerwaćkłopotliwemilczenie.
-Myślisz,żeDanieloblatywałtewszystkieniewyżytebabska?
-oburzyłasięEwelina.
-Otowłaśniechodzi,żeonaniemogłaDanieladoniczegozmusić,dlategopróbowała
zrobićzniegowariata,maltretowałagopsychicznie.
-Sądziłam,żegobiła.
145.
-Mniebytoniezdziwiło.
JeślichodzioBognę,jestemgotowauwierzyć,żebiłaDaniela,przypiekałażelazkiemi
zamykałananocwlodówce.
No,anaostatkusięgnęłaponóż.
Jeślichceszwiedzieć,toteżwiemodDaniela.
Niepatrztak,niezgłupiałam.
Tamtegopiątkubyliśmyumówieninacaływeekend.
Danielmiałprzyjśćdomniewieczoremizostać.
Cośmniekopnęło,zadzwoniłamdoniego,żebysiępodręczyć,takzwyczajniepobabsku.
Mówiłam,żeniewiem,czychcę,żebyprzychodził,onsięśmiał,wiesz,jaktojestwtakich
sytuacjach.
Wpewnymmomencieprzerwał,powiedział,żesłyszyzgrzytklucza,żewidzi
przezszybężonę,iżezagodzinęumniebędzie.
Rozłączyłsię,ajaspojrzałamnazegarek.
Byłapiątazadziesięć.
Danielzginąłopiątej.
-NiepowiedziałaśotymwczasieśledztwaanipóźniejPatrykowi?
-zdziwiłasięŁucja.
-Śledztwotoczyłosiępozamną,niktmnienieprzesłuchiwał,bonibyzjakiejracji?
APatryk?
Dziewczyno,jabymnagłowiestanęła,żebyonnawetsięnie
domyślił,żecośmniełączyłozDanielem!
Odtamtejporyniemogęsiępozbierać.
Mampotwornewyrzutysumienia,żetakpodlestchórzyłam.
OsądziliBoguduchawinnegochlajusa,aprawdziwysprawcacieszysięwolnością.
Totak,jakbymzdradziłaDaniela,rozumiesz?
Jesteśpierwsząosobą,którejpowierzyłamswojątajemnicę.
ŁucjawyszłaodEwelinyzmniejszymzamętemwgłowie,niżmogłasięspodziewać.
Nieuwierzyłanawetwto,żebyłapierwsząijedynąosobą,którejEwelinaopowiedziałao
romansiezDanielem.
Samromanswydałjejsięniedorzecznością.
Ewelinamożebyłałatwadozdobycia,lecztrudnadozniesienia,Danielzkoleibyłzbyt
wygodny,bypchaćsięwtakizwiązek.
OwinieBognywogóleniemyślała,zatosporoodyskrecjiPipa.
Szłaszybko,żebyjaknajprędzej
146
znaleźćsięwdomu.
Dopadłafurtki,szarpnęłaklamkęiprzestałojejsięśpieszyć.
BognazBaśkągdzieśpognały,furtkabyłazamknięta,aonazapomniałaokluczach-
Mogłaudawaćposągprzeddomemalbowpaśćnaplotkido0
Dośki.
Wybrałaplotki.
Dośkaniebyławnajlepszymhumorze.
Ledwiezauważyła,żeŁucjamanową,odlotowąsukienkę.
Nabutyprawieniespojrzała.
-Stałosięcoś?
-spytałaŁucja.
-Cosięmiałostać,tojużsięstało-zauważyłafilozoficznieDośka.
-Wydatkisięszykują,pomnikWładkowibędę
stawiała.
-Lepiejwstawsobiezębyizadbajodzieciaki!
fuk”?
Łucja.
-Zębyteżpotrzebne-zgodziłasięDośka-aletaktojest.
Niemaszzębów,totwojezmartwienie,ajak-nieboszczykowiniepostawiszpomnika,to
jużludzkiejęzyki.Mamdosyćtego
obszczekiwania,postawięgalantynagrobekzmarmuru,niechmachłopina.
Wartbyłtego.
-Jasne!
Zażycianiebyłwartzłamanegogrosza,ledwieumarł,odrazuposzedłwcenę.
Teraztonawetnajpiękniejszewłoskiemarmuryzakiepskiedlaniego.
Szkoda,żeodpoczątkumałżeństwanietrzymałaśgonajakimś
ogromniastymcokole,zktóregobałbysięzleźć.
MożeWtedYmniej
byłobynieszczęść.
Dośkazaprotestowaławyjątkowoenergicznie.
-odśmierciWładkaminęłopółroku,najwyższyczas,żebyzapomniećotym,cozłe,awbić
sobiewpamięćto,codobre-Dobrychchwilniebyłotakwiele,alejakjewszystkiedo
kuPyzbierzesz,“tozawszetrochęsięuciuła.
Achoćbyto,żewniedzielęzabrałjąnakaruzelę.
Alboto,żekiedyśdzieciakomPocałej!
czekoladzieprzyniósł.
Wfirmieteżnienarzekalinaniego,bopopijakuniesiadałnawalec.
Iwśródsąsiadówmiał
147.
poważanie.
Zaparęgroszyogródskopał,gnojunawiózłalboipłotustawił.
Toprawda,żepotemprzepiłcodogrosza,jednakintencjelicząsięnajbardziej.
Wdomumniejsięudzielał,choćkiedytrzebabyłopiecodcentralnegonaprawić,
tofachowcaznalazł.
Dzieciakówniebił.
Czasemtamktóregopotarmosiłtrochęizarazpuszczał.
Gdybytylkozabutelkętakczęstoniechwytał,byłbycałkiemnormalnymfacetem.
Łucjasłuchałaiuszomniewierzyła.
NigdywcześniejDośkaażtakbardzonierozczulałasięnadWładkiem.
Czasemwogóleniemusiałanicmówić,bowystarczyłospojrzećnajejsiniaki,bydocenić
mężowskądobroć.
-Rób,jakuważasz-wzruszyłaramionami.
-Janatwoimmiejscunajpierwpomyślałabymodzieciakachiosobie.
Dośkapochyliłasięniskonadstołemizaczęłachlipać.
Bezradniepociągałanosem,ażniedałosiętegosłuchać.
-Obraziłamcię?
-spytałazaskoczonaŁucja.
-Przepraszam,niechciałam.
Niepłacz!
-Żebyśtywiedziała,żebyświedziała,comnienaprawdęgniecie!
-zaniosłasięszlocheminiemogławydusićjużanisłowa.
-Cotakiego?
ŁucjaobjęłachudeplecyDośki,próbowałająprzytulićiuspokoić.
-Nawetnaspowiedzitegoniewyznam,nawetksiędzuniepowiem-
łkałaDośka.
-No,jużdobrze,dobrze.
-Łucjaprzemawiałałagodniejakdodziecka.
Dośkauspokoiłasięwkońcu,wytarłanosioczy,alewięcejdoswojej
tajemnicyniewracała.
Pogadałysobietakogólnie,ocenachowocówiopsotachmałegoSebastiana.
WsieniŁucjanatknęłasięnaKornikową.
Odniosłanawetniemiłewrażenie,żematkaDośkipodsłuchiwała
poddrzwiami.
148
-Znowupłakała?
-spytałaszeptemKornikowa.
-Trochę-przyznałaŁucja.
-WszystkobezWładka,dobrzemówię?
Wszystkobezniego.
Zażyciajątłukł,ateraztakąwielkątęsknotępoczuł,żeanigozchałupywygonić.
Paradujepodomu,gasiświatła.
Wczorajmisekatorschował.
PodpowiadamDośce,żebymupomnikpostawiła,tomożesię
udobrucha,jakpanimyśli?
ŁucjazwątpiłanietylkowmyślenieKornikowej,aletakżeDośki.
Wściekałasięwduchunababskągłupotę,którakazaładwudorosłymkobietomroztkliwiać
sięnaddraniemtylkodlatego,żebyłuprzejmy
umrzeć.
Przecisnęłasięzgrabnieprzezdziuręwpłocie,zrobiłakrokipoczuła,żecośjątrzyma
zasukienkę.
-Puszczaj,Władek!
-mruknęła.
Usłyszałasuchyodgłosdartegomateriałuibyławolna.
Dopierowdomu,przyświetle,obejrzaładokładnierozmiarswojejstraty.
Pęknięcienadolesukniwyglądałookropniei,conajgorsze,nicznimniemożnabyło
zrobić.
-Szarpałaśsięzkimś?
-spytałazdziwionaBogna.
-ZWładkiem-odpowiedziałaŁucjazgodniezprawdą.
Bognazakręciłakółkonaczole.
WyjazddoToruniawyskoczyłcałkiemnagle.
RanozadzwoniłSteve.
TurystycznaciekawośćprzywiodłagowłaśniedoTorunia,zachwyciłsięmiastemi
zaplanowałkilkudniowypostój.
GorąconamawiałŁucjęnaspotkanie.
Umówilisięoczternastejprzedratuszem.
ŁucjaposzłabudzićBaśkę.
-Wstawaj,śpiochu,czekananasuroczymężczyzna!
-zawołała,ściągająckołdręzprzyjaciółki.
Trochęsięztąkołdrąsiłowały,boBaśkaniemiałaochotywyłazićzłóżka.
Trzymałanarożnikipróbowałabronić
149.
swojegoprawadosnu.
Miaławnosiewszystkichfacetów,zwłaszczatychzkręguŁucjiiwcalesięztymnie
kryła.
-Onnieczekanamnie,tylkonaciebie.
Niezabierasiębezkarniepięknych.
cojamówię.
prześlicznychprzyjaciółekniezabierasięnarandki,bomogą.
Niewiem,comogą,puszczajkołdrę,bochcęspać!
Zwinęłasięwkłębekiwyglądałonato,żenaprawdęniedźwigniepupyzłóżkaprzed
czternastą.
KiedyjednakŁucjazaczęłająłaskotać,zmieniłazdanie.
Pojechałystopem,nałebka,botobyłnajprostszysposóbdostaniasiędoTorunia.
Trafiłimsięcitroenberlingozradosnymfacetemzakierownicą,przechichotałycałądrogęi
rozbawionewysiadłynaparkingupodmostem.
Doczternastejbyłojeszczesporoczasu.
Połaziłypodeptaku,pozaglądałydosklepówprzySzerokiej,wreszcie
klapnęłypodparasolem,wogródkowejkafejce.
PrzyszklancesokupomarańczowegoBaśkaprzypomniałasobie,żewieczorem
będzieleciałwtelewizjifilmOskara.
Łucjaażpodskoczyłazwraże
nia.
-Dopieroterazmimówisz!
Skądwiesz?
-Cieszsię,żewogólesobieprzypomniałam.
WczorajOskarwyciągnąłmniespodprysznica,straszniezemniekapałoiniemiałamgłowy
dorozmów.
Ledwiecosłyszałam.
-Ajednakskończył!
-westchnęłaŁucja.
Wgłębiduszygryzłajązazdrość,doktórejwolałasię
nieprzyznawaćnawetprzedsobą.
PogrążonawniewesołychrozważaniachzapomniałaoStevieispotkaniu.
MinęłagoipociągnęłaBaśkędalej.
Ocknęłasiędopiero,kiedychwyciłjejrękę.
-O,Steve!
-wykrzyknęłaztakimzdziwieniem,jakbybyłostatniąosobą,którąspodziewałasię
zobaczyćprzedtoruńskimratuszem.
150
PrzytuliłJąiucałowałwobydwapoliczki.
Baśkaprzypowitaniudygnęłajakgrzecznapensjonarkaprzedprofesorem.
Zrobiłatocelowo,nazłośćŁucji,inatychmiastoberwałakuksańcawbok.
Stevewyglądałznakomicie.
Górskaopaleniznaładniekontrastowałazjasnymgarniturem.
Pachniałtak.
oszałamiająco,żeŁucjaztrudempowstrzymywałasię,żebygonieobwąchiwać.
Ajednakstęskniłamsię,pomyślałazezdziwieniem.
-Jaktamtwójscenariusz?
-spytał.
Machnęłaręką.
Zadużobyłodoopowiadaniajaknajedenraz.
GdybysiedziałwCiechocinku,znałbykażdy
szczegółnabieżąco,jakBaśka.
-Całkowicieopuszczonaprzeznatchnienie,jakbypowiedziałpoeta,wyrywamsobiez
głowywłosy,brwi,rzęsyiinnerzeczy.
Szkodagadać,boniemaoczym.
Wciążjestemnaetapiezbieraniaiporządkowaniamateriałów.
Machnęłarękąporazdrugi.
Zapomniałajuż,żeSteveniedawałsięzbyćbylegestem.
Zawszewzanadrzumiałpytaniapomocniczeikorzystałznichwmiarępotrzeby.
-Pytałemoscenariusz-przypomniał.
-Jednowiemnapewno:toniebędziepoetyckifilmwduchuKolskiegoourodzie
życianaprowincjianiowielkiejmiłościdwojgadobrotliwychcudaków.
Jednegocudakacoprawdamam,aledopoetyckiejwizjisięnienadaje.
Mogęnakręcićfilmostraciezłudzeń,głupocie,pazerności,bojawiem,oczymjeszcze?
MojaprzyjaciółkaodwodzimnieodtegopomysłuipewniemaracjęStevespojrzałna
Baśkę.
-Niepodobacisiętakoncepcja?
-spytał.
-Anitrochę!
-odpowiedziałabezcieniapensjonarskiejpokory.
-Tenfilmuderzybezpośredniowjejsiostrę.
Nieważne,czybohaterkabędziemiałanaimięDaria,Agataczy
151.
Hermenegilda,dlaznajomychzawszebędzieBogną.
DlasamejBognyteż.
-Tosąargumentypozaartystyczne.
Twórcaniemożesięzastanawiać,czykogośuszczypnie,bonigdyniestworzydzieła.
-Znalazłobysięparęprawdziwychdzieł,wktórychreżyserzynieszczypiąswoichsióstr-
odpowiedziałaBaśka.
Łucjaniebezzdziwieniazauważyła,żetadwójkabliskichjejludzinieprzypadłasobiedo
gustu.
StevemierzyłBaśkęposępnymspojrzeniem,onapatrzyłagdzieśwbokiudawała,żejejw
ogóleniema.
-Chcesz,Łucjo,znaćmojąopinię?
-spytał.
-Pracujinierozglądajsięnaboki.
Tomabyćtwojakoncepcjaitwojedzieło.
Jeżelitrzebaiśćpodprąd,niewahajsię,boprawdziwasztukawymagapoświęceń.
-AjeżeliskończęjakLutekDanielakzWodzirejaOsiągnęwątpliwysukces,astracę
przyjaciół,siostręiwyjdęnaświnię?
-spytała.
-Musiszwygrać.
Wygranychsiępodziwiainiepytaoracje.
Wdrodzepowrotnejtrafiłimsięrozklekotanymercistrachbyłootworzyćbuzię,żebynie
przyciąćsobiejęzyka.
Baśkamilczałazawzięcie.
-Nanastępnerandki,przynajmniejzeSteve’em,będzieszchodziłabezemnie-oznajmiła
jużwdomu.
Niechciałapowiedzieć,cojązraziłoanidlaczegoStevewzbudziłwniejażtakąniechęć.
Czasempotrafiłabyćniesamowicieuparta,awtedywszystkie
argumentyodbijałysięodniejniczymgumowepiłeczkiodściany.
WkońcuŁucjadałazawygraną.
ByłaumówionawToruniudopierozadwadni,adotegoczasuwielesięmogłozmienić.
OczywiściewolałajechaćzBaśką,choćbydlategożewedwie
bezpieczniejbyłopodróżowaćokazją.
PozatymzeSteve’emniełączyły
152
jejżadnetajemnice,októrychprzyjaciółkaniemogłabywiedzieć.
Obiecałasobie,żeprzeztedwadnipopracujenadBaśką.
Trudnopowiedzieć,czyfilmOskaracieszyłsięwcałejPolscetakimzainteresowaniemjak
wCiechocinkunaulicyTraugutta.
Napiętnaścieminutprzedprojekcjątrzydziewczynyzasiadłyprzedtelewizorem,żebyw
skupieniusmakowaćdziełodebiutującegoreżysera.
Najpierwjednakmusiałyprzebrnąćprzezreklamy.
BaśkazBognąpękałyześmiechu,boobydwieuwielbiałypoetykąreklam,zwłaszczatych
zambicjamiartystycznymi.
Bognamówiłacośoopadaniurąkimajtek,Baśkazachwycałasięgłębiączyjegoś
spojrzenia,aŁucjamilczała.
Niedocierałydoniejodgłosyzewnętrzne,byłanastawionatylkonaodbiórfilmu.
Pojawiłysięnapisy.
Niecierpliwe“ciii”ŁucjiprzywołałodoporządkuBognęiBaśkę.
Jeszczecośtamszeptały,jeszczesięwygodniemościły,wreszciezaległacisza.
Pierwszascena:
wnętrzełazienki.
Takiejzwykłej,zagraconej,najprawdopodobniejrodemzblokowiska.
Wwanniemłodakobieta,nawetniebrzydka.
Nabrzeguwannysuszarkadowłosów.
Zbliżenie,kamerapokazujesuszarkę,potemprzewódigniazdko.
Kobietanamydlaręceipełnepiersi.
-No,krzycz!
-wrzasnęłahisterycznieŁucja.
-Krzycz:
Jurek,umyjmiplecy?
Kobietajeszczeprzezchwilęzlubościąpocieraciałogąbką.
-.Jurek!
Umyjeszmiplecy?
”-krzyczy,alenietakhisteryczniejakŁucja.
BognazBaśkągwałtowniesięporuszyły.
-Widziałaśtenfilmwcześniej?
-spytałazaskoczonaBaśka.
153.
-Nie!
-wrzasnęłaŁucja.
-Alejeżelichcecie,mogęwamopowiedziećscenaposcenie,cobędziedalej.
Zarazwejdziemąż,JurekBurak,ispyta,cobabkamiaławszkolezfizyki.
Uważajciedobrze.
Wdrzwiachdołazienkistajemężczyzna.
Zwykłyfacetaniprzystojny,anipokraczny.
Podwijarękawykoszuli.
-“Czyty,kurwa,musisztakkusićlos?
“-pyta.
-“Ilerazycięprosiłem,żebyśniesuszyławłosówwwannie?
Nieuczylicięwszkolefizyki?
”
-Aniemówiłam!
-triumfowałaŁucja.
-Rozbudowałtekstdotrzechpytańiwyszłałopatologia.
Tenzłamanyflażoletspieprzynawetto,codobre!
-Ktogogra?
-Takijeden,alejanieonim!
Aktorgadato,comuOskardopisał.
Domojegoscenariuszadopisał,rozumiecie?
Tomójscenariusz.
Mój!
Ten,któregonapróżnoszukałamwlaptopie.
Mojawprawkascenariuszowa-krzyczałacorazgłośniej.
-Jagozabiję!
Codrugiesłowo“kurwa”.
PrzecieżjatopisałamjeszczeprzedDniemświra,skądmogłamwiedzieć,żetojest
codziennyjęzyknauczycieli?
Akcjafilmurozkręcałasiępowoli,ponaglanawrzaskamiŁucji.
Wściekałasięzzasady,alepociągniętaprzezBognęTAjęzykmusiałaprzyznać,żeOskar
wniósłdojejscenariuszatakżewłasnywkład,nietylkojęzykowy.
Zkilkuscenzrezygnował,zatowlepiłwśrodekażtrzypościgisamochodowe.
Ktośgoniłkogoś,aletrudnosiębyłozorientować,kto,kogoidlaczego.
Jedensamochódrozkraczyłsięnalatarni,druginapłocie,trzeciuniknął
szczęśliwiekolizji.
Wlepiłteżscenęidio-erotycznąwwindzie.
Iznowutrudnosiębyłopołapać,dlaczegoJurekBurak,polonistaifacetskądinądcałkiem
normalny,rzucasięnaswojąkochankęwłaśniewwindzie,napółminutyprzedwejściem
dojejpustegomieszkania.
Jeździlipotemgóra-dół,kuutrapieniuloka154
torów:dwustaruszekimężczyznyzjamnikiem.
Kałużaunógmężczyznyświadczyła,żejedenznich,panalbojegopies,niewytrzymał
erotycznychigraszekJurkainapaskudziłnaklatceschodowej.
OgólniejednakOskaruszanowałkoncepcjęŁucjiinakręciłfilmkryminalny.
MordercążonyokazałsięBurak,tensam,którywcześniej,niebezpowodów,robiłaluzje
doocenyzfizyki.
Wodpowiednimmomencieuruchomiłsuszarkęiwrzuciłdowannyzwodą,wktórej
moczyłasiężona.
Gładkowywinąłsięzrąksprawiedliwości,lecznieuniknąłkary,
wymierzonejprzezwspólniczkęikochankę.
Tytułowapływaczkauprawiałaznimsekstakdługo,dopókiniedorwałasiędoklejnotówpo
żonieipieniędzyBuraka.
Zarazpotemzaginęławtajemniczychokolicznościach.
OstatnirazwidzianojąpływającąwŚwidrze.
Kiedywięcnurkowiewyciągnęlizwodyciałodziewczyny,młody
podkomisarzbyłpewien,żetoona,Burakowapływaczka.
Scenafinałowa,wktórejniepadłoanijednosłowo,ścinałakrewwżyłach:Kamera
najeżdżanazbolałątwarzBuraka,potempowoliprzenosisięniżej.
Napiaskustojąnoszezezwłokamiokrytymiprześcieradłem.
Spodokryciawysunęłasięręka.
Dłoń,ozdobionazielonymipaznokciami,spoczywanapiasku.
Podkomisarznachylasię,ujmujerąbekprześcieradłaibezpośpiechuodsłaniatorsleżącej
kobiety.
Burakzamykaoczy,otwiera,potemdługo,wnikliwiewpatrujesięwbladątwarzŁucji.
Kręcigłowąwprawo,wlewo.
Tylkozielonepaznokcieprzypominająmuukochaną.
Tylkotepaznokcie.
Panoramarzeki,szybkiszwenk,rozmazanieobrazuikoniec.
Łucjawpadławszał.
Krzyczała,miotałasiępomieszkaniu,niechciałakroplinauspokojenie,
tylkokrwiOskara.
Jegowarszawskitelefonwciążbyłzajęty.
Alboreżyserodbierałgratulacje,wconiewierzyła,alboodłożył
słuchawkę.
l155.
Wreszcie,kiedyjużstraciłanadzieję,żedorwiezasrańca,jakgoochrzciłanawłasny
użytek,samzadzwonił.
TelefonodebrałaBogna.
-Wybacz,żeciniezłożęgratulacji-powiedziałaoschle.
Nicwięcejniezdążyładodać,boŁucjawyrwałajejsłuchawkęzrąk.
Niepanowałanadjęzykiem,rzucałaoskarżeniaisłowa,wśródktórych
“złodziej”brzmiałonajbardziejcywilizowanie.
SpokójOskaradoprowadzałjądocorazwiększejfurii.
Zgłębimieszkaniadocieraływesołeiniezbytjużtrzeźwegłosyludzi,zktórymi
zapewneświętowałswójsukces.
-Nieudowodniszmikradzieży-powiedziałz
nonszalanckąbezczelnością.
-Tenscenariuszpowstałwczasach,kiedymieszkaliśmyrazem.
Mamprawotwierdzić,żetobyłmójscenariuszzapisanynatwoimkomputerze.
-Przecieżwiesz,żeniebyłtwój!
-Mamprawotwierdzić.
Acodoostatniegoujęcia-roześmiałsię-potraktujjejakomójhołdzaspędzonewspólnie
lata.
Dlamnieumarłaś.
Przerwałrozmowę,odbierająctymsamymŁucjiprawodo
odpowiedzi.
Niedarowała,uczepiłasięaparatu,lecznumerOskaraznowubyłzajęty.
10
PrzezdwadniŁucjanienadawałasiędożycia.
Siedziałazamkniętawpokoju,idodatkowowsobie.
Baśka,choćzwyklemiałanaprzyjaciółkęzbawiennywpływ,tym
razemrozkładałaręceibezradniepatrzyłanaBognę.
Powinnajużwracaćdodomu,szykowaćsiędowyjazdunaCapri,jednakniemogłai
niechciałazostawiaćBognysamejzesparaliżowanąumysłowosiostrą.
Łucjaporazpierwszyzawaliłaterminopowiadaniadla”Tiramisu”,aprzyokazjiostrościęła
sięzKingą.
NaczelnachciałabyćgrzecznaigratulacjedlaOskarazłożyłanaręceŁucji.
Filmtakjejsięspodobał,żeprzewidywałarozmowęzreżyseremnałamachpisma.
NazwałaOskarapięknymfacetemwtypieczytelniczek“Tiramisu”.
Całkiempoważniezastanawiałasię,gdziegosfotografować:wŁazienkachczyraczejw
domu,przybiurku.
-Amożetotyprzeprowadziszznimrozmowę!
-zawołałazachwyconaswoimpomysłem.
-Ktolepiejpogadazreżyseremjaknieinnyreżyser!
-Mójadwokat!
-powiedziałatwardoŁucja.
-Jeżeliwywiadztymzłamanymflaźoletemukażesięnawaszychłamach,zrywam
współpracę.
-Oj,chybaprzeginasz!
Nieznoszę,jeżeliktośpróbujedobieraćmirozmówców.
157.
-Tocałkiemjakja.
Teżnieznoszę,jeżeliktośkażemirozmawiaćzchamami,którzykradnąmiscenariuszei
bezprawniewykorzystująmójwizerunek.
Kingazasępiłasię,przypomniałaozawalonymterminieopowiadaniaiszybkoskończyła
rozmowę.
Łucjaniemusiałazbytniowysilaćwyobraźni,byzobaczyćnaczelnąbiegającąporedakcji
wposzukiwaniudziennikarkizjakimtakimpojęciemofilmie.
Tymrazempromocyjnygotowiecmógłniewystarczyć.
Reżyserazdużymdorobkiemmożnapytaćowszystko:owędkowanielubfascynacje
kulinarne.
Jestjużznany,więcszkodamiejscanaomawianietego,coczytelniczkimogą
samezobaczyćnaekranie.
Coinnegojeżelirozmówcąjestmłodydebiutant.
Takiegowypadałobyjakośprzedstawić,przycisnąćfachowoispytaćocoświęcejniżtylko:
“Skądpanwziąłpomysłnaswójfilm?
”Zresztąocokolwiekbygospytały,itakzdjęciebędzienajważniejsze.
Jednozhasełnaczelnejbrzmiało:“Pięknichłopcynaokładki”.
Oskarmiałszansęzabłysnąć.
ZaniepokojonyStevezadzwoniłkołopołudnia.
CzekałnaŁucjęwumówionejkawiarniinieźlesięwystraszył,kiedynieprzyjechała.
Jegomyślamizawładnęlizboczenikierowcyipiracidrogowi.
-Oglądałeśfilm?
-spytała,niezawracającsobiegłowyprzeprosinami.
-Oglądałem.
Mawszystkiewadydebiutu:przegadany,słabamotywacja,brakspójności,aktorzy
puszczenisamopas.
Zatodobrepleneryiniezłamuzyka.
-Domyśliłeśsię,żetomójscenariusz?
Chciałeśgoprzeczytaćimusiałamciopowiedzieć,boniemogłamznaleźć?
Baśceteżopowiadałam.
Awidziałeśtegotrupawostatniejscenie?
Widziałeś?
158
-Jaknanieboszczkęwyszłaścałkiemładnie,powiedziałbym:
ślicznie.
-Dojasnejcholery,niechciałambyćnieboszczką!
Tobyłyzdjęciapróbne,nicwięcej.
Głupidebilbredziłokultowejpostaci!
Całyfilmtojedenwielkikultkretyna!
Ukradłmiscenariuszinadodatektwarz.
-1kawałekbiustu.
-Kpiszzemnie?
Uważaj,bodzisiajsłabochwytamżarty.
Jatego.
jagowykastruję!
-1cocizostaniewgarści?
Pomyślałaśotym?
-roześmiałsięniezbytprzejętypogróżkamiizłymhumoremŁucji.
-Aterazposłuchaj:wyrzućzaoknowszystkieostrenarzędziaiprzyjedźdo
Torunia.
Porozmawiamyspokojnie.
-OOskarze?
-Otwoimfilmie.
Oskarowinależysięnauczka,alenietakaprymitywna.
Musiszgoprzebić,niezabićinieokaleczyć.
Jedynysposób,jakiwidzę,tonakręceniefilmuconajmniejdobrego,jeżeliniebardzo
dobrego.
OglądałaśSukcesjestnajlepszązemstąSkolimowskiegozMichaelemYorkiem?
Niechtentytułbędzietwoimmottem.
Przyjeżdżaj,czekam!
Łucjaniemiałaochotynigdziejechać.
Byławtakiejrozsypcepsychicznej,żenawetnieprzeszkadzałyjejtłustewłosy.
PosłuchałaprzezchwilęspokojnegogłosuSteve’aispłynęłonaniąukojenie.
Bezwahaniaprzyznałamurację.
JeżelichciaławziąćodwetnaOskarze,toniełzami,nierozpaczą,tylkofilmemstorazy
lepszymodPływaczki.
Stevewniąwierzył,onateżwsiebiewierzyła,więczamiastzastanawiaćsię,czyjuż
osiągnęładno,czyosiągniezachwilę,powinnawziąćprysznic,umyćgłowęipojechać
doTorunia.
KiedyBaśkawróciłazzakupów,zastaławdomuprawierześkąŁucję.
Pojędzykłującejgorzejniżosetniebyłośladu.
159.
-Bioręsiędoroboty-powiedziała.
-WToruniuspotkamsięzeSteve’emiprzyokazjiodwiedzęmatkęDaniela.
Możepowiemicośnowego,czegojeszczeniewiem.
-Myślałam,żeodpuściłaś,żeniechcesziśćtropemLutka,nomenomen,Danielaka?
-zasmuciłasięBaśka.
-Uwierzmi:niechcę!
Wiemjednak,żeStevemarację.
Mójfilmmusibyćbardzodobry,ajaczuję,żewłaśnietakimateriałzamomentbędęmiaław
garści.
Jeżelizacznęsięoglądaćnaboki.
znowuprzegram.
Poprawiławłosy,pomachałaBaścerękąiwybiegła.
OmatceDanielaŁucjaprzypomniałasobiewczasierozmowyzeSteve’em.
Onmówił,żeToruń,żespaceritakaknajpkanaSzerokiej,onasłuchała,leczprzedoczami
wciążmiałajednąkamienicę:szarytynk,niskischodek.
Stevenadawał,ŁucjabłądziłamyślamipoulicySzerokiej.
Kombinowała,copowie,jaksięzachowa.
TymrazempamięćdoszczegółówniebardzosięŁucjiprzydała.
Odnowioneelewacjesprawiły,żeniemogłasięzdecydować,naktóredrzwipowinna
przypuścićszturm.
Zgodzinębłąkałasięoddomudodomuisprawdzałanazwiskalokatorówprzy
domofonach.
NaszczęściematkaDanielaniechroniłaswojejprywatności,więcwkońcuŁucjastanęła
podwłaściwymidrzwiami.
Spodziewałasięujrzećkobietętaką,jakąpamiętałajeszczezpogrzebu,awięcwsilewieku,
okolumnowejfigurze,czylizgrubszarównejwbiuścieitalii.
Drzwiotworzyłaprzygarbionachudzinkawczerni.
Wmizernejtwarzybłyszczałyoczysyna,tylkotrochęjaśniejsze,bospłakane.
-Łucja,mówisz?
Oczywiście,żepamiętam.
Pokiwałagłowązwielkimsmutkiem.
Nawidokczerwonejróżyczkiniecosięrozpogodziła.
Niechciaławystraszyćgościa.
Młodziludziebywaliwjejdomucorazrzadziej.
160
Listonoszbyłmłody,alewidywałagoraznamiesiąc,pielęgniarkaodzastrzykówteżbyła
młodainawetprzychodziłaczęściej,tylkoniemiałaczasunarozmowę.
-Młodzinielubiąstarości-szepnęłazesmutkiem.
NigdywcześniejŁucjanieuważałajejzastaruszkę.
Chciałapowiedziećcośmiłegoiniewiedziałaco.
Wyświechtanykomplement:“Świetniepaniwygląda”,niewchodziłwrachubę.
Nastolepojawiłysięmaleńkiefiliżankizcienkiejporcelanyiciasteczkatrzymane
specjalniedlagości,trochętwardeiwyschnięte.
Łucjamusiałaodpowiedziećnakilkapodstawowychpytań:corobi,gdzie
pracuje,czywyszłazamąż.
-Samejźlenaświecie,dziecinko.
Powinnaśsięrozejrzećzajakimśładnymchłopcem.
Jesteśtakaśliczna,toichłopcamusiszmiećpięknego,żebydziecimiałypokimurodę
dziedziczyć-mówiła.
Ledwiewspomniałaodzieciach,westchnęłaciężko,zamyśliłasięiodpłynęławsiebie.
-Kiedyśnapewnopomyślęomężuidzieciach-obiecałaŁucja,bonicmądrzejszegonie
przyszłojejdogłowy.
-Koniecznie-powiedziałamatkaDaniela.
-MnietakbardzożalBogny.
GdybyDanuśdałjejdziecko,gdybymógłdać.
niebyłabytakasamotna.
Aprzecieżtaksiękochali!
Wiesz,niemówiłamtegojeszczenikomu,aletobiepowiem.
Początkowotojamyślałam,żeBognanieumiezDanusiempostępować.
Domężczyzntrzebapodchodzićzłagodnością,dużoimwybaczać,niezaszkodzinawet,
jaksięichtrochęporozpieszcza.
MówiłamBognie:“Popatrz,dziecko,jakprzyjdziezawierucha,wojnajaka,toktopójdzie
nasbronić,jaknienasimężczyźni?
”Śmiałasięimówiła:“Mamo,wraziezawieruchy,naszDanielzadekujesięnatyłach
wojskaibędzierobiłinteresywkuchnialbowkasynie!
”
161.
Powiemci,miałamdoniejżal.
Terazmyślę,żedobrzemówiła.
Onbyłtakidelikatniutki,takiprawiedziewczęcy,szkodabygobyłonapierwsząlinię.
Atyjakmyślisz?
-Zgadzamsięzpanią.
-Todobrze.
GdybyDanuśmógłjejdaćdziecko,inaczejwszystkobysięułożyło.
Czytywiedziałaś,żeświnkatotakastrasznachoroba?
Jakbędzieszmiałasynów,chrońichprzedświnką.
-Podobnowszystkiedziecimusząprzejśćświnkę-zaprotestowałasłaboŁucja.
-Podobno.
AleDanuśmiałjużosiemnaścielatiomałonieumarł.
Wirusowezapaleniegonadwprzebieguświnki.
Wiesz,cotoznaczydlamatkijedynaka?
Toznaczy,żenigdyniezobaczyswoichwnuków.
Piłtrochę,wiem,żepił.
Ontakbardzokochałdzieci.
Łucjazulgąwybiegłanasłonecznąulicę.
Rozumiaławszystkoinic.
NigdycoprawdanierozmawiałazBognąodzieciach,jednaktkwiławprzekonaniu,żeto
siostrazjakichśpowodówniemogłazajśćwciążę,dlategobiegaławciążodlekarzado
lekarza.
SzłaszybkoiocknęłasiędopieroprzypomnikuKopernika.
Musiałazawrócić,żebyodszukaćknajpkę,wktórejumówiłasięzeSteve’em.
-Corazdłużejkażesznasiebieczekać-powiedziałzwyrzutem.
-Niepunktualnośćtomojanamiętność,wnagrodęwyrosnąmiośleuszy.
Jesteśzadowolony?
Niebył,bospodziewałsięsłowa“przepraszam”,ato,cousłyszałdoniczegomu
niepasowało.
Łucjaniemiałagłowy,żebyopowiadaćo“Strasznymkońcuspóźnialskich”.
Byłanafaszerowanawiadomościamiimusiałajezsiebiewyrzucićjaknajprędzej.
TymrazemStevemógłtylkosłuchać.
Niedałamuszansynawciśnięciechoćbyjednegoznakuzapyta
162
nia,niczego,coprzerwałobypotoksłów.
Porządkowałazebranymateriał,żebyprzyokazjipozbyćsiękilkuniejasności.
Dotarładoetapu,kiedymogłapowiedziećgłośno,żemałżeństwosiostrybyłozgruntu
nieudaneitrwałodziękiBognie.
Wtymzwiązkujedynieonakochała,onmówił,żekochaiżyłposwojemu.
Byłchwiejnym,zdradliwymfacetem,niepotrafiłoprzećsiężadnejkobiecie:starej,młodej,
brzydkiej,pięknej,żadnej.
Zładnymisypiałdlaprzyjemności,zbrzydkimidlapieniędzy.
Posunąłsięnawettakdaleko,żeodbiłkoledzenarzeczoną.
Kiedywyszłonajaw,żedziewczynaspodziewasiędziecka,porazpierwszygłośno
powiedziałorozwodzie.
Zarazpotemzginąłwewłasnymmieszkaniu.
Conajmniejdwieosobymiałykonkretnymotyw,żebygozabić:żonaikolegazpracy.
Ktobyłmordercą,wiadomo:kumpelpijak.
Wgardlejejwyschło,popiłałykkawyiwreszciespojrzałanaSteve’a.
Słuchałuważnie,bawiłsięłyżeczkąidopieropochwilizdecydowałsięprzemówić.
-Mieliśmyrozmawiaćofilmie,otwojejkoncepcji,atymczasemopowiadaszmio
nieudanymmałżeństwiesiostry.
Zbytkurczowetrzymaszsięfaktów,Łucjo.
-Bochcępoznaćprawdę.
Jestemświęcieprzekonana,żetahistoriamadrugiedno,doktórego
muszędotrzeć,choćbyśniewiemjakmnieodwodził.
-Alecotomawspólnegoztwoimfilmem?
-Pytasz,coprawdamawspólnegozmoimfilmem?
Wszystko.
Poczekaj!
Wtejchwiliwiesztyle,ileja,więcmaszpewniewłasnąkoncepcję.
Masz?
-Domniekumpelpijakwogólenieprzemawia.
Jegomotywjestbeznadziejny.
-AleżSteve!
Właśnienatymzasadzasięcałatragedia.
Conajmniejdwieosobymiałypoważnemotywy:żonamogłachciećsię
zemścićzawiecznezdrady,kumpelzauwiedzenie163.
narzeczonej,abohaterginiecałkiembezsensownie.
Onjużniejestalkoholikiem,ztegojednegonałogusięwyleczył,giniezaśzrękibyłego
kumpla,zpowoduwódki,którejnaprawdęniemiałwdomu.
Dlamniekapitalnasprawa.
Nodobrze.
rozgrywajdalej.
Poprawiłsięwkrześle,spojrzałuważnienaŁucję.
-Kolegazpracyiżonasąwzmowie-powiedziałpowoli.
Niezareagowała,więcciągnąłdalej.
-Możenawetcośichłączy,wkażdymraziechcąsiępozbyćgłównegobohatera.
Pijakprzychodzipofakcie,jestjedynymświadkiem,wpadawpanikę,zaczynauciekać.
Wszokumylikierunki,zamiastdoswojegodomu,pędzinaoślep.
Niesiegoprzezcałemiastoażnadrogęwylotową.
Niewykluczam,żektośbiegniezanim,naprzykładtenkolega,młodyfacet,sportowiec.
Jestślisko,pijakwpadapodsamochód.
Czytorozwiązanieniewydajecisięciekawsze?
Łucjasłuchałazpobladłątwarzą.
Wjejoczachdostrzegłstrach.
-Uspokójsię,totylkomojahipoteza,rozwiązanierównoległedotwojego.
Maszprawojeodrzucić.
-Hipoteza?
Równoległerozwiązanie?
Wcotygrasz,Steve!
Wiemnapewno,żegrasz,tylkowco?
OgabinecieBognywiedziałeśwcześniejniżja.
OPipietakże.
Kazałeśmimiećoczyotwarte,anawetchciałeśmniewywieźćz
Ciechocinka.
Nieróbtakiejgłupiejminy,pamiętamkażdesłowo.
Możeszmitojakośwyjaśnić?
Roześmiałsiębardzoswobodnieigdybynieskupione,czujneoczy,Łucjauwierzyłabywten
nagłyatakwesołości.
Niedałasięwyprowadzićwpole.
Czekałanaodpowiedź.
-Myślę,żeobejrzałemwżyciutrochęwięcejfilmówniżty,choćbydlatego,żejestem
starszy.
Mojezakończeniewcaleniejestodkrywcze,trzebanadnimpopracować,ubraćje
164
wnowefaktyisłowa,żebyprzylgnęłodocałejhistoriijak
ulał.
-SkądwiedziałeśogabinecieBogny?
-Tytoumieszwiercićdziuręwbrzuchu-westchnął.
CzujniewpatrzonewniegooczyŁucjiniedawałymuszansynawykręty.
Widziałwnichjawnąwrogość,zwątpił,czywogólesłucha,ajeżelitak,toczyrozumie,co
siędoniejmówi.
Rozumiała,oczywiścieżerozumiała.
SteveWillisjakoobywatelamerykańskimógłwPolsceudawaćGrekainiechwalićsię
znajomościąjęzykapolskiego.
W“VillaPark”wszyscymyśleli,żeniewyszedłpozakursprzygotowawczydla
przedszkolaków.
Kiedyusiłowałbyćgrzecznyipytałpopolsku,odpowiadalimuzuśmiechempo
angielsku.
Takteżbyło,kiedyłamanąpolszczyznąspytałoDaniela.
Złamanejangielszczyznykobiety,któraznęcałasięnadjegomięśniami,wynikało,że
Danielnieżyje,ajegożonamagabinetwcentrum.
Wywołałchybaciekawytemat,któryjużdalejtoczyłsiępopolskumiędzy
czteremakobitkami.
Dwiebyłyzorientowane,dwieprzeciwnie,więcbyłoczegoposłuchać.
-Najnormalniejwświeciepodsłuchiwałeś?
Tookropne.
Oczymonemówiły?
-Zgadzamsię,żetobyłookropne,więcniechciej,żebymciteokropieństwapowtarzał-
roześmiałsięjużcałkiemszczerze,takżeoczami.
Łucjaprzyjęławyjaśnieniajakodośćprawdopodobneiodetchnęłazulgą.
Niebyłazainteresowanababskimiplotkami,anafantazjeSteve’apatrzyłazpobłażaniem.
Wkażdymrazieniebyłaprzekonanacodojegokoncepcji.
JejmyśliuparciekrążyływokółBognyiDaniela.
Jakipowódmogłamiećsiostra,żebyzapisaćgabinetnamęża?
Następnasprawa:czegoZiemekszukałwmieszkaniuDaniela,jeżeli165.
wszyscytwierdzą,żeobydwajsięnienawidzili?
Iwreszcie
ciążaMili.
Prawdziwaczyfałszywa?
-MatkaDanielapowiedziałami,żeonniemógłmiećdzieci.
Jeżeliotymwiedział,awiedziałnapewno,tojakmógłuwierzyćwciążętejcałejMili?
-zastanowiłasięgłośno.
-Masztrzywyjścia:możeszusunąćwątekzfilmu,chociaższkoda,bojestistotny,możesz
poprowadzićgoposwojemu,możeszteżodnaleźćdziewczynęipogadaćznią.
Jabyłbymzadrugimrozwiązaniem.
Małajestwciąży,facetchcesiężenić.
-Niemyślałamterazobohaterzefilmu,tylkooDanielu.
-Odtejchwilimaszmyślećwyłącznieobohaterachfilmu,inaczejnigdynieusiądzieszdo
scenariusza.
Czasemwartouciecsiędowłasnejwyobraźniitrochępodretuszowaćwydarzenia,
któreniepasujądocałości.
Czytymniesłuchasz?
-Słucham,oczywiście,tylkotaksobiemyślę,żejeżelimężczyznaniemożemiećdzieci,to
chybaniemożezżadnąkobietą,prawda?
Stevedałznakkelnerce,żechcepłacić.
WdomuczekałoŁucjęprzykrerozczarowanie.
Miętosiławpalcachniewielkąkartkępapieruinierozumiała,jakBaśkamogłajejtozrobić.
MUSZĘ!
Wzywająmniewięzykrwi.
NiezamęczajBogny.
Trzymajsięiniemarszcztakczęstonosa,bojużCizmarchywyłażą.
Niemówiłamtegowcześniej,żebyCięniemartwić.
TwojaukochanaBasieńka
Nierozchmurzyłyjejnawetzmarchy.
Sprawdziławlustrzeinieznalazłaanijednej.
-Jakmogławyjechaćbezpożegnania!
-powiedziałazesmutkiem.
166
-Nie,dlaczego?
Zemnąsiępożegnała-sprostowałaBogna.
-Mogłapojechaćjutro.
-Myślisz,żewszyscypowinnidostosowywaćswojeplanydociebie?
Jesteśstrasznąegoistką,mysiu.
i-Cicho,kociubo!
-mruknęłaŁucja.
Niechciałasięlkłócićzsiostrą.
PoczułanagłyprzypływsmutkuiprzytuliłasiędoBogny.
Wieczórspędziłyprzedtelewizorem.
Choćsiedziałybardzobliskosiebie,choćdzieliłysięuwagamiofilmieiaktorach,niebyło
międzynimitejbliskości,którawytworzyłasięostatnio.
Wpowietrzuwisiałyjakieśżale,niedopowiedzeniaionenajbardziejpsułynastrój.
Łucjazetrzyrazyprzymierzałasię,żebyspytaćsiostrę,jaktonaprawdę
byłozdzieckiem,ktoniemógł,ktoniechciał,wkońcujednakzabrakłojejodwagi.
Przypomniałasobiezato,jakświetnieBognadogadywałasięzmałymSebastianemijego
braćmi.
NieprzepadałaprzecieżzaDośką,leczchłopcy,gdybytylkochcieli,mogliwejśćjejna
głowę.
Potrafiłapoświęcićimcałesobotniepopołudnie.
Chowaławogrodziesłodycze,upychałajepodkrzakamiiwzielskutylkopo
to,żebyrazemznimibawićsięw“ciepło-zimno”.
Łucjaażwzdrygnęłasięnamyśl,coczułasiostra,kiedydowiedziałasię,żeDanielma
zostaćojcem.
Nawetniechodziłooto,czymógłbyćojcem,tylkoosamargument,którympróbowałją
dobić.
Nieumiałajużmyślećoniminaczej,jakoskończonymłajdaku.
Bognazapowiedziała,żeranoktośwpadnie,żebyumocować
obluzowanąrynnę.
Łucjazezrozumieniempokiwałagłowąiusiadładolaptopa.
Chciałapopracowaćnadszkicemscenariusza,uwzględniającymwszystkienowe
elementy.
Zapałkipiałwniejibuzował,główniezasprawąSteve’a,
167.
którywciążwniąwierzył.
Onateżwsiebiewierzyła,znaturybyłaoptymistką,leczodczasudoczasuwpadaław
dołek,zwłaszczajeżeliniewszystkoukładałosiępojejmyśli.
Samawiadomość,żeOskarkręcifilm,byłazaledwieprztyczkiemwambicjęŁucji.
Żałowała,żenieonapierwsza,odrobinęmuzazdrościła,leczjegosukcesniebyłjeszcze
dlaniejporażką.
Udałosięfacetowi,mówiła,ityle.
Dopierokiedyzobaczyłafilm,kiedyzrozumiała,żezcałą
bezczelnościąwykorzystałjejpomysł,któryonapotraktowałajakomiernyiniewart
zachodu,dopierowtedypoczułasięnaprawdęzdołowana.
Pytanie:“Dlaczegoon,anieja?
“,nabrałocałkiemnowegoznaczenia.
ScenakońcowadobiłająostatecznieigdybynieSteve,ktowie,jakdługojeszcze
siedziałabyzamkniętawpokojuigryzłapalcezezłości.
Atak,odłożyłazemstęnapóźniej,żebynieobciążaćgłowynegatywnymiemocjami.
Postacimiałajużwszystkie,zwyjątkiemdwu,bardzoistotnych.
NicniewiedziałaoMiliioZiemku.
Nawetnieumiaładonichdotrzeć.
OczywiściemogłabypójśćzaradąSteve’aiwykreowaćtędwójkęwedługwłasnejfantazji.
Cośjejjednakwduszyszeptało,żeimmniejpapierowychbohaterów,tymlepiejdla
opowieści.
Okryminalnymcharakterzefilmuświadczyłaobecnośćzbrodni,
naruszającejstanrównowagi.
Jednaktonieśledztwomiałobyćnajważniejszymelementemakcji.
Łucjazamierzałapokazaćprzemianęgłównegobohatera,któryznormalnegofaceta,staje
sięwykolejeńcem.
Zadaniebyłoniełatwe,wymagałoprawdypsychologicznej.
Otworzyłalaptop,popatrzyłanaczystyekraniwtedyzadzwonił
dzwonekudrzwi.
Zniechęciązbiegłanadół.
Podrodzechwyciłakluczeodpomieszczeniagospodarczego,żebyPipmógłsobie
wyciągnąćdrabinę.
Nawidokobcegomężczyznyzczarnąwalizeczkąwrękukompletniezbaraniała.
Boteżniebyłtotakizwykłymężczyznaprostozulicy,
168
tylkofacetstworzonydoróltwardziel!
wfilmachakcji.
Wysoki,jasnowłosy,szerokiwbarach.
-Oddaję-powiedziałipróbowałwręczyćŁucjiwalizeczkę.
Cofnęłaręce,spojrzaławbłękitneoczyipomyślała,żeodniegowzięłabynawettruciznę,
oczywiścieniewcelachkonsumpcyjnych,ajedynietowarzyskich,żebyją
podsunąćkomuśinnemu,naprzykładOskarowi.
-Czytobomba?
Jeżelitak,todziękuję,nieskorzystam.
Próbowałaozdobićsłowauśmiechem,wiedziałajednak,itobezlustra,żezamiast
radosnego“hi,hi”wyszłogapowate“yy”.
Roześmiałsię,uspokoiłją,żetotylkopożyczonyodBognyaparatdomasażuipoprosiło
drabinę.
Łucjaniezdążyłajeszczezgubićpoprzedniegozdumienia,tego
powitalnego,atunałożyłosięnowe.
Nadodatekcałyczastrzymałagościawdrzwiach,bonaokomogłaocenićtylko
jegourodę,leczozamiarachwciążniewielewiedziała.
-Drabinę?
-Właśnie.
Jakjużtujestem,chciałemprzyokazjiobejrzećrynnę.
-Wstąpiłnadach,podrodzemubyło-powiedziałabardziejdosiebieniżdoniego.
Znowusięuśmiechnął.
Facetprzystojnyimałomówny,przynajmniejwocenieŁucji,wartbył
zachodu.
Zaprowadziłagodopomieszczeniagospodarczego,wskazaładrabinęiskrzynkęz
narzędziami.
Oczywiścieniewróciłanagórę.
Chciałasobiepopatrzeć,jakwspinasięposzczeblachzezwinnościąkota.
Żebyjakośuzasadnićswojąobecność,krzyknęłazdołu,żeprzytrzymadrabinę.
Wprawdzieniebyłotakiejpotrzeby,bostałamocno,opartao
krawędźchodnika,aleniechbyktośspróbowałjejprzeszkodzić!
Dośkausiłowałazwabićjądopłotu,dawałajakieśniezrozu169.
miałeznaki,aleŁucjaodkrzyknęła,żeniemaczasuiwpadniepóźniej.
Liczyła,żeprostozdachuweźmiefacetanakawęiprzynajmniejudowodni,żejestnieco
mądrzejsza,niżmogłotowynikaćzjejmin.
Niestety,spotkałojąrozczarowanie.
“ZapiętnaścieminutmampociągdoTorunia”,powiedziałizniknął.
Nasąsiednimpodwórku,opróczmałegoSebastiana,szalejącegonarowerzeniebyło
nikogo.
Łucjaprzelazłaprzezpłot,rozgarnęłagałęzieichybawystraszyłachłopca,bo
poniegroźnymzderzeniuztrzepakiem,wylądowałnaziemi.
Kiedypodbiegła,tarłrękąkolano.
Wzięłagonaręce.
-Spadłeśzwrażenia?
-spytała.
-Nie.
Zroweru-uściśliłzwielkąpowagąiniebardzorozumiał,cojąrozbawiło.
Dośkawkuchnizagniatałaciastonamakaron.
Łucjaniesądziła,żesąjeszczekobiety,któresamerobiąmakaron,zamiastpójśćdosklepu
ikupićrurki,kolankaalbonitki.
Dośkaniegniotładlazabawyanizbrakuinnegozajęcia,leczzoszczędności.
Kupowałamąkę,bojajkamiałaodwłasnychkurimakaronwychodził
prawiedarmo.
-Teraztotyjesteśwarszawskapani,wszystkokupujeszwsklepie,onicsięniekłopoczesz
-zaczęłaposwojemu,kiwającgłową.
-Jasne!
Apieniądzesamelecądomniedrzwiamiioknami.
Czytymyślisz,durnoto,żeJaniepracuję?
-Niemów!
Napewnolepiejżyjeszniżmytutaj.
Dokinasobiepójdziesz,doteatru,awkarnawaletonawetdodyskoteki,dobrzemówię?
-Lichowie,czydobrze,wkażdymrazienapewnointeligentnie.
Topowiedzjeszcze,czegochciałaś,bopilnomipodrzemaćprzedkomputerem.
-E,nictakiego.
-Machałaś,jakbycięstadoszerszeniobsiadło?
170
-Nonie,bojakzobaczyłam,żeZiemekleziedowasnadach,tomyślałam,żecośsięstało.
-Przepraszam,Dosiu,ktolazłnanaszdach?
-No,przecieżZiemek,ten,copracowałuBogny.
-Niemogłaśmiwcześniejpowiedzieć!
-Trzabyłopodejśćdopłotu,jakcięwołałam.
-Cholera!
Miałamgowgarści!
-Przystojny,nonie?
Dlaciebietoonjestakurat,aledlamnie.
-westchnęłaciężko.
Łucjaporaztrzecitegodniazrobiłaminęprzygłupa.
NieposądzałabiednejDośkiotakieaspiracje.
Bogna,ledwiewróciładodomu,zostałanapadniętaprzezsiostrę.
Dowiedziałasię,żeowizycietaknieprzeciętnychfacetówtrzebauprzedzaćwcześniej,że
ZiemekjestrewelacyjnieprzystojnyiŁucjachętniezaangażujegodoswojegofilmu,pod
warunkiem,żezechcedaćgłos.
Lubiłamilczącychmężczyzn,botacyzregułynieprzerywalikobiecie,jednakodczasudo
czasupowinniprzynajmniejpotwierdzić,żenieśpią,tylkosłuchają.
-Takgozagadałaś,żeniepowiedziałanisłowa?
-Dzieńdobry,dowidzenia,drabina,aparatdomasażu.
tochybawszystko,copowiedział.
Onzawszetakinteresującomilczy?
-Ależskąd!
Widoczniezatykagotylkonawidokniektórychdziewczyn.
Musiałaśzrobićnanimkolosalnewrażenieicieszsię,żeniezleciałzdachunapysk.
-Niemiałprawa.
Trzymałamdrabinę.
Myślałam,żetoPipprzyjdzie.
Bognaprzestałasięuśmiechać,anawetwyraźniezmarkotniała.
ZPipembyłpoważnykłopot.
Poprzedniegodniawieczoremwyszedłjakzwyklezdansinguw
“Bristolu’,alejużniezdążyłwyjśćzparku.
Ktośwciągnąłgonatrawnik
171.
międzytujeispuściłmusolidnyłomot,którydlaPipaskończyłsięwstrząśnieniemmózgu,
dlaBognyzaśpoważnymikłopotamiwgabinecie.
SamKornelniebyłwstanieobsłużyćwszystkichchorych.
JaktwierdziłaBogna,niemagorszejrzeczyniżrazodmówićpacjentowi.
Obrazisięipójdziedokonkurencji.
ŚciągnęłaZiemkazTorunia,wymogłananimobietnicę,żejejpomoże,jednak
wcześniejmusiałzałatwićsobieurlop.
-Ktośmimówił,żeZiemekpracowałuciebie.
Możeszmipowiedzieć,dlaczegoodszedł?
Bognazasępiłasięjeszczebardziej.
SpojrzałanaŁucjęprawieniechętnie.
-Nieciągnijmniezajęzyk,mysiu,niechcę,żebymoiznajomimielikłopoty.
To,żelosobdarzyłmnienawiedzonąsiostrą,którachcerozbawićświatopowieściamio
swojejrodzinie,wcalenieznaczy,żeBoguduchawinniludzieteżmająrobićzabłaznów.
-Teraztojużprzesadziłaś!
Nawetniewiesz,cochcęzrobićijak.
Nicniewiesz,aosądzasz!
Łucjabyłatakzaskoczonairozżalona,żeniemogłaznaleźć
właściwychsłów.
ChciałaBogniewyjaśnićwszystkonaraziwkółkopowtarzała:“tynicniewiesz”,“tynic
nierozumiesz”.
Ręcejejdrżałyinieumiałapowstrzymaćłez.
-Jeżelipłaczesznadsobą,topłacz!
-powiedziałabezlitośnieBogna.
-Totynicniewieszinicnierozumiesz!
Przyjeżdżałaśrazdorokualborzadziej,widziałaśnaszeżycieposwojemu,aterazchceszje
pokazywać?
Niepozwolęcinato.
-Wściekaszsię,bojesteśbezsilna.
Jatenfilmnakręcę.
jagonakręcę,nieprzeszkodziszmi-mówiłaŁucjaprzezłzy.
-Niewątpię.
TeżjesteśzrodzinyWiniakówipotrupachwaliszdocelu.
Namądrzejszychzroduprzychodziwkońcuopamiętanie,tyzdajesiędotegoodłamu
nienależysz.
Szkoda,żeczęściejniebywałaśwdomu,wielka
172
szkoda.
Możeinaciebiespadłobytrochębabcinejmądrości.
Cotywieszożyciu,głupiamyszo!
BognazostawiłazapłakanąŁucjewsalonieiposzłanagórę.
Pochwilidałsięsłyszećszumwodywłazience.
Łucjamyślała,żeniezmrużyoka,jednakprzespałacałąnocjakniemowlę.
RanomusiałanapisaćopowiadaniedlaKingi.
Niemogłasięskupić,bowczorajszarozmowazsiostrązburzyłajejspokój.
Razmyślała,żetrochęrozumieBognę,zamomentwściekałasięnaniązabezduszność.
Nieuważałakręceniafilmuoczyimśżyciuzałamanietajemnic.
Każdyczłowieknosiłwsobiemateriałnajedendobryfilm,niektórzynawetnakilka.
Reżyserzyczęstosięgalidoautentycznychpostaci,ujawnialidramatyczneepizody
zichżycia,choćniezawszewiernietrzymalisięfaktów.
Achoćbyfilmybiograficzne.
Ilużtosławnychludzidoczekałosięswoichfilmów:Mahler,Valentino,Gandhi,
Chopin,Kopernik,Skłodowska,Modrzejewska.
AgłupiaBognamówi:nie.
Łucjaczuła,żenieporadzisobiebezpomocySteve’a.
Odczasusprzeczkizsiostrąwciążonimmyślała,jemujednemuwierzyła.
Kiedyzadzwoniłtelefon,byłapewna,żezadziałałatelepatia.
-Dzwoniszwsamąporę-wykrzyknęła.
Odpowiedziałjejnienaturalnieniski,poirytowanygłosOskara.
Jakimścudemnieodłożyłasłuchawki,byćmożewłaśnieprzeztengłos.
Ztego,cozdołałazrozumieć,Oskarmiałpoważnekłopoty,groziłmuproceso
zniesławienieinaruszeniecudzejgodnościosobistej.
-Acojamamztymwspólnego?
-zdziwiłasięŁucja.
-Niejestemadwokatem,niepomogęci,choćbymchciała.
Innasprawa,żenapewnobymniechciała.
Dlamnieumarłeś.
173.
Niereagowałnauszczypliwości.
Byłrozsierdzonyiznękany.
JegosytuacjadozłudzeniaprzypominałasurrealistycznewizjezpowieściKarki.
Wymyślonahistoria,októrejopowiadałaPływaczka,okazałasięprawdziwąhistoriążycia
niejakiegoJerzegoPałąka,znanegowswoimmieścieiśrodowiskupodpseudonimem
Burak.
Zgadzałysięwydarzeniaiszczegółytakistotne,jakchoćbytennieszczęsnypseudonim,
atakżeimiętytułowejbohaterki.
JerzyPałąkvelBurakniemiałcieniawątpliwości,żefilmopowiadałonim.
Jakoczłowiekpoważny,nauczycielgimnazjum,zaprotestowałostroprzeciwkoszarganiu
opiniiprzezmedia,zażądałodtelewizjistutysięcyzłotychodszkodowania,groziłsądem.
Telewizja,normalnąkolejąrzeczy,zażądaławyjaśnieńodOskara,autorascenariusza
ireżysera.
Łucjasłuchałainiewierzyłauszom.
-Rzeczywiścieniesamowite-przyznałacałkiemszczerze.
-Niemożeszmnietakzostawić!
-denerwowałsięOskar.
-Obojewiemy,że.
obojepamiętamy.
-plątałsięcorazbardziejzdenerwowany.
Łucjanigdynieprzypuszczała,żezemstamożebyćtaksłodka.
Małotego,nieliczyłanarychłąsprawiedliwość.
Mówiłapowoli,żebyanijednoniepotrzebnesłowoniezmąciłoklarownego
tokujejodpowiedzi:
-Niczegoobojeniewiemy,Porfirionie.
Myjużniemamywspólnychwspomnień.
Dajęcitenscenariuszwupominku.
Niechzostanietak,jakchciałeś:tobyłtwójtekst,zapisanyjedynienamoimkomputerze.
-Łucjo!
-krzyknął.
Zwielkąulgąodwiesiłasłuchawkę.
Bardzożałowała,żeniemaobokBaśki,BognyczySteve’a,kogośzkimmogłabypodzielić
swojąwielkąradośćibodajjeszczewiększezdumienie.
OpowieśćoJurkuBurakuwymyśliławczterech
174
ścianachmieszkania,scenaposcenie,postaćpopostaci.
Dałabysobiepalecuciąć,żenigdyniesłyszałapodobnejhistorii.
ZresztąwrednyOskarbyłświadkiemmękitwórczej,wiedział,nadczympracuje,chwalił
pomysł,atakżegotowyscenariusz.
Przyszłośćudowodniła,żechwaliłszczerze.
Dośkawysyłałanajstarszegosynanakolonieimusiałagoobkupić,jaktoładnieokreśliła.
Nielubiłabiegaćsamotnieposklepachzciuchamiitakdługomarudziła,ażwyciągnęła
Łucjęzdomu.
Tłumaczenie:“Mamdużopracy”,niedziałałonaDośkę.
Dlaniejprawdziwapracabyławogrodzie,przymyciuokien,albogdzieśwfabryce,
natomiastsiedzenieprzedkomputeremiwymyślanie
historyjekuznawałazaczystąprzyjemność.
PochwaliłasięŁucji,żeczytałakilkajejopowiadańw“Tiramisu”.
Gdybynieciągłybrakpieniędzy,kupowałabygazetęcotydzień.
Jednak,prawdęmówiąc,zwyjątkiemopowiadań,niewieleciekawostekznajdowaładla
siebienałamachmagazynu.
-Skądwiesz,żetomojeopowiadania?
-Samamówiłaśkiedyś,żepiszeszdo“Tiramisu”.
Tamjesttylkojednoopowiadanie,tojakmogłabympomylić.
Przyokazjimożeszimpowiedzieć,żeprzepisykulinarnemajądobani.
Wystarczyprzeczytać,żebywiedzieć,żetosięnieuda.
Ajużomodziewolęniemówić.
WWarszawiektośsiętakubiera?
ŁucjaspojrzałanaDośkęzzachwytem.
Bardzożałowała,żeniemożezawieźćjejdoKingi,żebynaczelnawreszciezobaczyłana
własneoczyprawdziwączytelniczkęmagazynudlapańzklasą.
Ijeszczetaczytelniczkawybrzydzałanaprzepisykulinarneorazmodę.
Zezwykłejostrożnościniespytała,czyDośkalubiczytaćoseksie.
Pytaniebyłootyleryzykowne,żerozmawiałazwdową.
175.
PiżamkęibluzędlaWładziakupiłynastraganachprzyTężniowej.
Dośkautargowałapodwazłotenasztuceibyłabardzozsiebiezadowolona.
Lubiłanastrójtargowiska,ruchimuzykędisco.
KołopocztywpadłynaEwelinę.
Szłaraźnymkrokiemichybacośjązafrapowało,bogłowęmiałaodwróconąwbok.
Niepatrzyłanaludzi,tylkozuporemmaniakanaelewacjępoczty.
Łucja,zczystejzłośliwości,niepozwoliłasięwyminąć.
Markotne:“Cześć,Łucja”wcalejejniezadowoliło.
-NiepoznajeszDosi?
-spytałazdziwiona.
-Chodziłaznamidojednejklasy,siedziałaz.
Dosiu,zkimtysiedziałaś,bojużmiwyleciałozgłowy?
-Wybacz,aleniemiałamwpływunadobóruczniówwklasie-
oświadczyłaEwelina.
DośkadyskretniepociągnęłaŁucjęzarękę.
DlaniejtospotkaniebyłojeszczemniejmiłeniżdlaEweliny.
Kawałdrogiprzeszływmilczeniu.
Łucjaczułasięgłupio.
OwszemchciaładaćnauczkęEwelinie,alegdybyprzewidziała
jejodżywkę,zostawiłabymałpęwspokoju.
AtakzraniłaDośkę,apoEweliniewszystkospłynęłojakwodazparasola.
-Niemyśljuż,Dosiu,otejidiotce-powiedziała.
-Myślęoniejcodziennie-westchnęłaDośka.
-Niemogęprzestaćmyśleć.
-Ażtakbardzoprzejmujeszsiętym,cogadaEwelina?
-wykrzyknęłaŁucja.
-Wcalesięnieprzejmujętym,cogada,anitym,jakajest.
-Toocochodzi?
-Otenzegar,coniechodzi-roześmiałasięDośkaiprzez
zapomnienieniezasłoniłarękąust.
-Musiszsobiekonieczniewstawićzęby-jęknęłaŁucja.
-PostawięWładkowipomnikiwezmęsięzasiebie-obiecałaDośka.
176
Dodałajeszcze,żeodkądWładkaniema,rodziniesiętrochę
polepszyło.
Rentanadzieciniejestwielka,alejest,aWładekpotrafiłprzepićcałąpensjęze
wszystkimidodatkami.
WczesnympopołudniemzadzwoniłSteve.
Niemógłsięnadziwić,żeŁucjaniepoprosiłaOskaraokopięlistuBuraka.
Odpowiedziałazcałąszczerością,żeniemaczasunagłupoty.
Oskartozłodziej,Burakzwykłyoszust,niechsamibiorąsięzabaryiwalcządoupadłego.
-PrzyjedźdoTorunia,pokażęcilist-powiedziałStevetak
naturalnie,jakbychciałjejpokazaćratuszalboDwórArtusa.
-Tymnielist?
Jakimcudem?
-wybąkałazaskoczona.
-Chybaniechceszpowiedzieć,żetotygonapisałeś?
JegośmiechwcaleŁucjinieuspokoił.
Steveodczasudoczasutakjązaskakiwał,żesamaniewiedziała,coonimmyśleć.
Uważałagozaprzyjaciela,dużoopowiadałamuosobie,jednakw
chwilach,kiedywdzierałsięwterejonyjejżycia,któreniebyłyprzeznaczonedlaniego,
traciłapewność.
TakbyłozBognąigabinetem,terazzOskarem.
Nieprosiłaopomoc,więcniepowiniensięwtrącać.
Zjeżyłasięiszykowałaargumentydoostrejutarczki.
-Niebądździeckiem,Łucjo!
-powiedział.
-Oskarjestwystraszony,szukapomocynawetumnieisamprzywiózłmikserokopię.
Słyszałemteżwasząrozmowę.
Bardzopodobałamisiętwojaodpowiedź.
Toco,przyjedziesz?
Obiecała.
Czymogłanieobiecać?
11
Łucjanienadawałasięnapielęgniarkę,niemiaławsobiekojącegospokojuBaśkiani
cierpliwościBogny,ajednaknaprośbęsiostryzgodziłasięposiedziećzPipem.
Niedługo,jakąśgodzinę,zanimzwolnijąKornel.
Umówionapielęgniarkaprzychodziładopieronanoc.
Pipwróciłwłaśniezeszpitala,łebmiałobandażowany,strach
byłozostawiaćgosamego,borwałsiędowstawaniaipróbował
ściągaćopatrunki.
Domieszkaniaweszłacichoinapalcach.
Staranniezamknęładrzwi.
Miałaignorowaćwszystkiedzwonki,aotworzyćjedynienatrzykrótkiepuknięciaKornela.
Wcalenieśmieszyłajejtakonspiracja,wręczprzeciwnie,czułasięnieswojoigdybynie
obietnicadanaBognie,najchętniejuciekłabyprostonaTraugutta.
Pipspał.
Rozejrzałasiępomieszkaniu.
Niewielkiebyło,mniejwięcejtakie,jakdziuplaprzyBaleya.
Przedpokójnaszerokośćdrzwi,małałazienka,małakuchnia,tyleżezokneminiewielki
pokój.
Usiadławwiklinowymfotelu,nawprostrozłożonejwersalki.
Pipniewyglądałnajlepiej,jegomieszkanieteżnie.
Stare,sfatygowanemeble,niezbytczysteściany,wokniefirankawęższaodszalika.
Jaknafaceta,któryzarabiałmnóstwopieniędzy,mieszkałprzeraźliwieskromnie.
Czaspłynąłwolno.
Łucjarozejrzałasiępomeblach,czyniezobaczygdzieśgazetyalboksiążki.
Niestety,wszystko
178
wskazywałonato,żePipwolałodsłowadrukowanego”anegdotyplugawe,mdłekoszałki-
opałki”.
Próbowałaprzynajmniejusiąśćwygodniej,alewystraszyłoją
skrzypieniefotela.
Wcichymmieszkaniukażdetakieskrzypnięcieprzypominałowystrzał.
Niechciałabudzićchorego,conieznaczy,żeniemiałaochotynarozmowę.
Broniącsięprzedsennością,wróciłamyślamidoprojektuscenariusza.
PrzewidziaławswoimfilmietakżemiejscedlaPipaiKornela.
Obydwajbyliwytworamitypowymidlauzdrowiska.
WiększośćmieszkańcówCiechocinkażyłazkuracjuszy.
Jedniwynajmowalipokoje,innimielipracęwsanatoriach,jeszczeinnipieklichlebi
ciastkalubsprzedawalipamiątki.
PipiKornelsprzedawalisiebie.
Chociaż,kiedysięzastanowiła,doszładowniosku,żenietylko,boprzecieżpracowaliu
Bogny.
Bogna,gabinet,itak,drogąskojarzeń,doszładoZiemka.
Bardzochciałaznimporozmawiać,niemiałatylkopomysłu,jaktourządzić.
ZiemekniebyłnawetwpołowietakkontaktowyjakPip.
Gdzietamwpołowie!
Onbyłtypowymmilczkiem.
Możegdybygoprzypieclokówkądowłosów,cośtambystęknął,
aleczyakuratto,czegooczekiwałaŁucja?
Powiedzmy,żeonapyta,jeszczebezprzypiekania:“Dlaczegopozwoliłeś
odbićsobiedziewczynę?
”Acoonodpowiada?
Łucjanajegomiejscuodpowiedziałabykrótko:“Zjeżdżaj!
”Onpewnieteż.
Jejciekawośćmogłasięwydaćzwykłymwścibstwem.
Normalniludzieźlereagująnawścibstwo.
Mogłabyspytaćinaczej:
“InteresujemniewyłącznieDaniel.
Powiedz,dlaczegogonielubiłeś?
”Rzadkoktóryfacetprzyznasię,żenielubiłdrugiegofacetazpowodudziewczyny.
Powie,żeprzepadałzanim,żebylinajlepszymikumplami,ityle.
Zniewesołychrozmyślańwyrwałjądzwonek.
Jeden,potemdrugi.
Spojrzałanazegarek.
ZawcześniejeszczebyłonaKornela.
WstrzymałaoddechiobserwowałatwarzPipa.
179.
Spałdośćniespokojnie,aletwardo.
Ponastępnychdwudzwonkachzapadłacisza.
Kiedywreszcieusłyszałaupragnionetrzypukaniadodrzwi,przestałasięczaić.
Jużniebałasię,żeobudzichorego,tylkobiegiemrzuciłasiędoprzedpokoju.
-1jaktam?
-spytałKornel.
-“Słońcewliściachigrało.
Jeleńpiłswekakao.
Wszystkobyłonormalnie”-odpowiedziałazlekkązadyszką.
-Robiszmisprawdzianzpoezji?
Będęstrzelał:
Gałczyński?
-Bingo!
-Pokiwałagłowązuznaniem.
-Toniebyłsprawdzian,tylkoodpowiedźnapytanie.
Byłonormalnie.
Pipcałyczasspał.
Jakieśpółgodzinytemuktośdzwoniłdodrzwi.
-Jakdzwonił,aniewalił,toraczejwporządku.
ŁucjapierwszyrazrozmawiałazKornelem.
Sprawiałwrażeniecałkiemsympatycznegofaceta,choć
pamiętałazkawiarni,żepotrafiłteżbyćniesympatyczny.
Zaczęłasięszykowaćdowyjścia.
-UmówiłemsięzBogną,żepoczekamyrazemnapielęgniarkę,potemodprowadzęciędo
domu.
Tokawałekdrogi,lichowie,ktomożeczaićsięw
gęstej,ciechocińskiejzieleni-powiedział.
-Niebojęsięchodzićpomoimmieście,niepotrzebujęniańki!
-Wiem,będęjednakspokojniejszy,jeśliodprowadzęciępoddom.
Dałemsłowoszefowej!
-Tojestargument-uśmiechnęłasiędoniego.
Kornelzniknąłwkuchni.
Spytał:“Kawaczyherbata?
“iprzezjakiśczassłychaćbyłopobrzękiwanieszklanek,szumwody,czylinormalne,
domoweodgłosy.
Łucjaprzestałasiębać.
Akiedyjeszczeprzyniósłkawęigalaretkiwcukrze,poczułasięniemaljakusiebie.
180
-Jedz!
-zachęcał.
-Wiem,żetolubisz,dlategoprzyniosłem.
-Skądmożeszwiedzieć?
-Gałczyńskiigalaretkiwcukrze-roześmiałsię.
-CałądrogętopowtarzałemiwsklepiepoprosiłemoGałczyńskiegowgalarecie.
-Teraztojużściemniasz!
-Słowo!
Taktrudnozgadnąć,skądwiem?
Odszefowej.
Atysięnieboisz,żeonbyłmocnonieciekawymfacetem,tenGałczyński?
Paskudnerzeczyonimsięczyta.
-Żepijak,iżeniesłusznypolitycznie?
Nieonjeden,aletychinnychjakośniemamochotycytować.
Kornelniemiałzamiarutoczyćdyskusjinatematpoezjiczy
moralności.
Sięgnąłpogalaretkę.
-Bognastraszniesięnadtobątrzęsie-powiedział.
-Nigdytegoniezauważyłam.
-Możejejnieznasztakdobrze,jakja.
-Natowygląda.
Wciążmnieczymśzaskakuje.
Pipmówi,żejeststrasznąsknerą,żekażewamsprzątaćimyćokna.
-Piptopalant!
Pipasiętoleruje,ewentualnielubi,alejemusięniewierzy.
PrzymnieoBogniemożnamówićtylkodobrze,zapamiętajsobie.
Tokobietazprawdziwąklasą.
Umieopieprzyć,pochwalić,ajaktrzeba,toipomóc.
-ODanielujużniemógłbyśtegopowiedzieć?
-Danielzcałąpewnościąniebyłkobietą-uśmiechnąłsięironicznie.
-Żezklasą.
Otomichodziło.
-Tobyłteżpalant,choćniecoinnegogatunkuniżPip-powiedziałzniechęcią.
-PowiedzmicośoZiemku?
-Bognaciwięcejpowie.
-Żartujesz?
Sfinksprzyniejtogaduła.
PodobnomójszwagierodbiłZiomkowinarzeczoną,toprawda?
181.
-Takmówią,aległowybymniedał,czyZiemeksięotoniepostarał.
Łucjapoprawiłasięwskrzypiącymfotelu.
GabinetBognybyłdlaniejbiałąplamą.
WduchubłagałaKornela,żebychciałtenobrazzmienić.
WydawałsięznaczniebardziejcywilizowanyniżPip,patrzyłtrzeźwiejichybaoceniałteż
trzeźwiej.
Dlategostarałasięzapamiętaćkażdesłowo.
Możetrochęzadużomówiłoorganizacjipracy,osprzęcie,jakimsięposługiwaliio
samychzabiegach.
Toakuratmniejjąinteresowało,lecznieodważyłasięprzerwać.
Nagrodązamilczeniebyłyoszczędneinformacjeopracownikach.
Bognatoaniołwspódnicy,czasemwspodniach.
Danieltorozpaczwkratkę,dwawjednym,czylipadalecwobecżonyiuosobienie
męskiegoczaruwobecwszystkichinnychbab.
Brałje,teinne,nałagodnośćiwyrozumiałość.
Babytolubią,babytokupująidlatakiegofacetagotowesąnawszystko.
Ziemekzkolei,dużoprzystojniejszyodDaniela,bardziejmęski,wcalenieprzejmowałsię
babami,azDanielakpiłwżyweoczy.
Stądwzięłasięichniechęć.
AleDanielniepoderwałbyZiemkowiMili,gdybyZiemeknieprzywoził
jejdopracy.
KomuMilabyłapotrzebnawgabinecie?
Ziemekpracował,onasięnudziła.
Danielteżprzeważnienicnierobił.
Tosięmusiałoźleskończyć.
Niktmądryniepchaowcydoklatkilwa.
Ajakwepchnie,niepowiniensiędziwić,żelewjąpożarł.
Danielbyłlwemnababy,wszyscyotymwiedzieli,łączniezZiemkiem.
Zamilkł,zająłsiękawą.
-CosiędziejezMilą?
-spytałaŁucja.
-Wpadła,zaręczylisię,terazpewniezostanienalodzierazemzdzieciakiem.
CzytybyśzamieniłaZiemkanaDaniela?
Łucjapomyślała,żebyłtakiczas,kiedyniezamieniłabyDanielananikogoinnego.
Oddałagosiostrzeifacetsam
182
zamieniłsięwgnojka.
Typ,októrymopowiadałKornel,byłjejcałkowicieobcy,wręcznienawistny.
-NieznamZiemka-powiedziała.
-Nigdyniezrozumiembab-westchnąłKornel.
-Niemówięotobie,tylkotakogólnie.
Piszczązachłopami,gotowesąpłacićzamiłość,ajakjużznajdąfacetadorzeczy,
tozostawiajągodlabylepadalca.
-Myliszte,copiszcząipłacą,ztymi,cozamieniają.
-Nierozumiembab-powtórzył.
Jeżeliogrodniknielubikwiatów,powinienzmienićzawód,
pomyślałarozbawiona.
NiechciałaobrażaćKornelainiepowiedziałategogłośno.
Wracalidobrzepozmroku.
Łucjazlubościąwdychałarześkiepowietrze.
BardzolubiłaCiechocineknocą,zwłaszczagłównąalejęzdrzewamipodświetlanymi
oddołu.
Zamiastwielkiejprocesjispacerowiczówwidziałosięemerytóworazparynawieczornej
przechadzce.
Czasemprzeszłajakaświększagrupadansingowychniedobitków.
-Słyszałam,żeDanielbyłzaręczonyzwasząkoleżankąpofachu
-powiedziałacichoŁucja.
-NieocenionyPip!
-wykrzyknąłKornel.
-Toteżzdążyłcipowiedzieć?
Onsiędoigra,skopiąmunietylkoklejnoty,aleiwyrwąjęzor.
-OdpuśćPipowi.
Przecieżwiesz,żeznamEwelinę.
-Nibywiem.
Jakznasz,towieszwszystko.
Onawięcejsobiewyobrażała,niżbyło.
Widziaładelikatnecudo,anieseryjnegonarzeczonego.
Przynajmniejbędziemiałacowspominać.
-Przerwał,zamyśliłsięnamoment.
-Ty,Łucja,jaktowłaściwiejest?
Woliciedelikatnych,rozmazanychfacetów,czybardziejzdecydowanych.
Ciepłekluchyczymacho?
-Myślałam,żetotyjesteśekspertem.
Przepraszam,niechciałamdogryzać.
183.
Kornelanimyślałsięobrażać.
Robił,corobił,itobyławyłączniejegosprawa.
Jeszczetrzy,czterylatatakiegożyciaiwyjadązPipem,każdywswojąstronę,żebyjużna
siebieniepatrzeć,niewspominaćprzeszłości.
Postawiąsobiedomki,możekupiąposegmencieizacznąnoweżycie.
Dobrychfizjoterapeutówpotrzebaiwgórach,inadmorzem.
Onibylibardzodobrzywzawodzie.
Kobitkiniebyłyichzawodem,tylkodziałalnościąuboczną.
Spotykalisięztakimi,którepłaciłyiwymagałybardzokonkretnychusług.
Kornelchciałwiedzieć,jakichfacetówlubiąnormalnedziewczyny.
Przecieżkiedyśzechcesięożenić,założyćdom,tojakimabyć:rozlazłyczyraczejmacho?
Łucjaniewiedziała.
Wbiegającnaschodkipowtarzałasobiewmyślach:
“OBoże,cotudziewczyn!
więcejniżgwiazdzachmurą.
Durnytelefontrzeszczy.
Barmanpatrzyponuro.
LekturalistuJerzegoBurakawymagałaskupienia.
Trudnoanalizowaćtakitekstwkawiarni,gdziestalektośsiękręci,przeszkadzairozprasza
myśli.
StevezaprosiłŁucjędoswojegopokojuw“ZajeździeStaropolskim”.
Zamówiłdwiekawy,usiadłzgazetą,aprzedniąpołożył
kilkustronicowyelaboratskierowanydoprezesaTelewizjiiprzekazany
drogąsłużbowądodyrektoraprogramu.
Przeleciałapobieżniewstęppełenuszanowania,ażdoszładoczęściwłaściwej.
Czytałazwypiekamiiwzrastającymzdumieniem.
Wdniumoichurodzin,coniemożebyćprzypadkiem(jakofizykzwykształcenianie
wierzewprzypadki,telewizjawyemitowałanacałykrajfilmpt.
“Pływaczka”.
Zezgroząiwielkimoburzeniemstwierdziłem,żebezmojejzgodysfilmowanofakty
184
zmojegożycia.
Trzylatatemumojaukochanażonauległatragicznemuwypadkowiwwannie.
Zginęłaodwłączonejsuszarkidowłosów.
Byłemjednymzgłównychpodejrzanychoumyślnespowodowanie
jejśmierci,chociażniektoinny,awłaśnieja,przestrzegałemją,żezabawyzprądemw
wanniemogąsięźleskończyć.
Procesbyłdlamnieniekończącymsiępasmemudręk,boniedość,żestraciłemukochaną
towarzyszkężycia,tojeszczemusiałemudowodnić,żezginęłaprzezswoją
lekkomyślność,niezaśzmojąpomocą.
Wwynikuprocesuzostałemuniewinniony.
Film“Pływaczka”opowiadałowydarzeniach,októrychusilniepróbujęzapomnieć.
Oglądającgo,doznałemszokunerwowego,nacoświadkiemjestmojadruga
towarzyszkażycia,Ludmiła.
BohaterkafilmumiałanaimięLudwika,proszęzwrócićuwagęnazbieżnośćbrzmieniaobu
imion:Lud.
miła(wika).
Wszystkowtymfilmiezgadzasięzmojąhistorią.
Otozbieżności:
Bohaterfilmunazywasię:JerzyBurak.
JanazywamsięJerzyPałąk,alemoiwychowankowienadalimipseudonimBurakipod
tympseudonimemjestemowielebardziejznany.
Bohaterfilmubyłpolonistąwliceum,jajestem
fizykiemwgimnazjum.
BohaterałączyływięzypozamalżeńskiezLudwiką,jamiałemprzyjaciółkęLudmiłę,o
którejmojażonateżniewiedziała.
Podobniejakbohatermieszkamwblokuzwielkiejpłyty,jeżdżęoplem(mójopelwpadłna
drzewoifilmowyteżimamłazienkęurządzonąprawieidentycznie.
Filmobdarłmnienietylkozczci,alenawetzwystrojumieszkania:wdużym
pokojuwersalka,ława,meblościanka,naniejtelewizor.
Wfilmiezostałemprzedstawionyjakomordercaikobieciarz,któryuszedłsprawiedliwości
dziękitemu,żezabrakłowiarygodnychdowodów.
Toniszczymójwizeruneknauczycielawśródmłodzieżyirodziców,jakpotakimfilmie
mammówićmłodzieżyomoralności?
Pytam:jak?
Łucjaodłożyłalistiwzamyśleniutarłaczoło.
Niechciałojejsięwierzyć,żebytakdokładniewstrzeliłasięze185.
scenariuszemwcudzą,prawdziwąhistorię,októrejnigdyniesłyszała.
JerzyPałąkvelBurakwydałjejsięzwykłympieniaczem.
Niemogłasięnadziwić,żetakwysokowyceniłswojąmoralność.
Ażstotysięcyzapodwójneżycie?
Napozostałeargumentyledwierzuciłaokiem.
Cotozadowód,żefacetmieszkawbloku,matypowourządzone
mieszkanieikochankę?
Jedynieśmierćżonywwannieitennieszczęsny”Burak”pasowałydofilmu,jeżeli
oczywiścienapisałprawdę.
-Ico?
-spytałSteve.
-Przeczytałaś?
-Zadużoburakówwbarszczu,wiesz.
Mogęcitylkoprzysiącnawszystkiekandelabry,flażolety,kolczykiiksiężyceświata,że
tęhistorięzmyśliłamodpoczątkudokońca.
DalejtojużzmartwienieOskara.
-Niespróbujeszmupomóc?
-Steve!
Załóżmy,żejesteśzłodziejemikradnieszzmojegodomuikonę.
Guziksięznasznamalarstwie,myślisz,żetooryginałiwpadasznapróbiesprzedaży.
Posądzającięo.
no,wieszoco?
Dokogomaszpretensję?
-Dociebie,żebylecowieszasznaścianach.
ŚmiałsięipatrzyłzrozbawieniemnaŁucję.
-Steve!
-Zawahałasię.
-Czytyjesteśmoimprzyjacielem?
Jednoniewinnepytaniegwałtowniezmieniłonastrój.
Przestałsięuśmiechać.
-Maszjakieśwątpliwości?
CzułeuchoŁucjiwyłapałowjegopytaniudrobnewahanie.
-Niemam.
Jestemprzekonana,żepodobniejakBognaiBaśkaniemógłbyśzrobićmiświństwa.
Człowiek,którymatrojewypróbowanychprzyjaciół,jest
szczęściarzem,prawda?
Sąludzie,którzynikogoniemają.
Niemamwątpli186
wości,Steve,aleczasemdobrzejestusłyszećnawetto,cosięwie.
Jakmyślisz,dadząBurakowitestotysięcy?
-Niedadząnawetpięciuzłotych.
Podejrzewamjednak,żesprawaskończysięwsądzie.
-E,zręcznyadwokatwybroniOskarabeztrudu,chybaże.
żePałąkznajdziezręczniejszego.
O,wtedytojużbędąsięsądzićdoemerytury.
-Pewniemaszrację-uśmiechnąłsię.
-Nawetżałuję,żeniepoznamfinałutejsprawy.
Czytywiesz,żezatrzytygodniewyjeżdżam?
-Niezostawiszmiadresu?
-Jeszczenadobreniewsiądędosamolotu,atyjużbędzieszchciałaomniezapomnieć.
-Dlaczegotakdziwniemówisz?
-Łucjaspojrzałaprzerażona.
-Człowiekcałeżycieuczysięnabłędachigłupiumiera-wyjaśniłzpowagą.
-Mówiszteraz,jakmojababka,toznaczy.
babcia.
-Botosąrefleksje,którenachodzątylkoludzistarszych,kochanie.
-Przytulmnie-poprosiła.
-Przytulmnieszybko,bozamomentsięrozpłaczę.
Przytuliłją,aonaitaksięrozpłakała.
Chlipałaotulonazapachemjegowodypogoleniu.
Gładziłjąpowłosachiuspokajał.
Mówił,żejużdobrze,żetylkożartował,botakiemłodepannyniezawracająsobiedługo
głowystarszymipanami.
-Wcaleniejesteśstarszy-chlipnęła.
-Toczemutaksięczuję?
Poprawiłasię,przytuliłamocniejiniewiedziała,coodpowiedzieć.
Czuładotykjegorękinaswoichwłosach,nakarkuiczekała,kiedytadłońopuścigórne
rejonyizejdziechoćbydowysokościbiustu.
Stevenigdyniepozwalałsobie
187.
nagestynawetlekkodwuznaczne.
NiechciciKsawunia,pomyślałaiwcalejejtoniezasmuciło.
Zadużoostatnionasłuchałasięozdradach,byniedocenić
powściągliwości.
Stevemiałnietylkożonęicórkę,aletakżezdrowezasady.
Niemiałabynicprzeciwkotemu,żebybyłymniejzdrowe.
Przestałapopłakiwaćizdobyłasięnalekkiuśmiech.
-Jużcilepiej?
-spytał.
-Mampomysł:przejedźmysiędoPałąka.
-Alepoco?
Cojamupowiem?
-Zastanowimysię,comupowiesz.
Wymyśliłaśhistorię,którazdarzyłasięnaprawdę,wartopójśćtymtropem.
Możetobędziemateriałnacałkiemnowyfilm?
Apodrodzecościpokażę.
PomyślałaoBognie,orozgrzebanymopowiadaniu
dla”Tiramisu”,zastanowiłasięmomentipokiwałagłową,żeniemanicprzeciwko
wycieczcewokoliceBiałegostoku.
Nieteraz,niezaraz,aleponiedzieli.
CałyranekŁucjaspędziłazesłuchawkąprzyuchu.
NajpierwzadzwoniłaKinga,pochwaliłaostatnieopowiadanieizdradziłaŁucjiwwielkiej
tajemnicy,żeOskarmapoważnekłopoty,aprzezniegotakżeredakcja“Tiramisu”.
Wspaniaływywiad,świetnezdjęcienaokładkę,wszystkotomusiałopójść
doszuflady.
-Kłopoty?
Skądwiesz?
-zdziwiłasięŁucja.
-Znajomapinezkamidoniosła.
-Kto?
-Pinezkabrzmilepiejniżpluskwa-roześmiałasięKinga.
-No,coty?
Muszęmiećswojeoczyiuszywszędzie,gdzietrzeba,boinaczejzginę.
Jakbytenmateriałposzedł,zanimsięaferawyjaśni,togrób,mogiła.
Czyjtowkońcubyłtekst,twójczyjego?
188
-Scenariusz?
Ależjego,jego.
Mójbyłtylkoluźnypomysł.
-Tużpoemisjimówiłaścośinnego!
-drążyłaKinga.
-Żeikradł,żebeztwojejzgody.
adwokatemmniestraszyłaś.
-Ciebie?
Jużwidzę,jaksiętrzęsieszzestrachu.
-Łucjazmusiłasiędośmiechu,żebytylkoKinganiewyczułapanikivjejgłosie.
-Zawodowazazdrość?
-spytaładomyślnie.
Łucjaztrudemprzełknęłaślinę.
WustachKingiposądzenieozazdrośćzabrzmiałoobrzydliwie.
Niestety,’takieczasynadeszły,żelepiejbyłosięprzyznaćdozazdrościniżdoautorstwa
scenariusza.
-Możewpierwszejchwilimnątąpnęło,wiesz,jakjestj-
powiedziałaugodowo.
Kingawestchnęłazulgą.
-Bojużmyślałam,żetotyrozrabiasz.
Łucjazedwieminutyprzysięgała,żerozrabianienieleżywjejcharakterze,obiecała
następneopowiadanieimiaławracaćnagórę,kiedyznowuzadzwoniłtelefon.
TymrazemprzypominałasięBaśka.
O,tojużbyłacałkieminnarozmowa.
PrzedewszystkimBaśkamusiałasiędowiedzieć,żemaprzyjaciółkęKasandrę,potem,że
Oskarwpadłwtarapaty,aPipowiktośspuściłmanto.
-Iwieszco?
-gorączkowałasięŁucja.
-PoznałamZiemka.
Przystojniejszegofacetawżyciuniewidziałaś.
Onjestbezbłędny!
-WtypiemojegoWiktusia?
-Oszalałaś?
-Pytam,boostatniocośgustcisięspaczył.
-Żartujesz!
-Ja?Samazobacz,kimtysięotaczasz!
Oskarzielonyjakwiosennygroszek,Steveprzejrzałyjakbergamotka.
Dob189.
rżę,żechociażZiemekcisiętrafił.
Toskandal,żebytakaślicznaimądradziewczynaniemiałachłopaka.
-Tyjędzo!
Wiem,doczegopijesz.
Aco,niemiałammożeracji?
Jakznamżycie,chodziszpoplażyztatusiempodrękę.
-Nieznaszżycia!
Mamwielbiciela.
Tojestwielkiwielbicielniewielkiegokalibru,sięgamiledwiepodbrodę.
Chybaszaleniedowcipny,wciążrży,niestety,niewiem,zczego.
Znatylkowłoski,wprzeciwieństwiedomnie.
Łucjapopłakałasięześmiechu.
Baśkamiałaniewieleponadmetrsześćdziesiątwzrostuinawet
jeżeliprzesadziła,jeżeliwielbicielniesięgałjejpodbrodę,leczdoucha,toitakwzrostem
niegrzeszył.
RozmowazBaśkąpodziałałanaŁucjęorzeźwiająco.
Tylkoznią,ijeszczezBogną,mogłarozmawiaćwtakisposób.
Ostatnitelefonnaszczęściebyłzwykłąpomyłką,boŁucjęrozbolałajużrękaodtrzymania
słuchawki.
Facetozachrypniętym,przepitymgłosiepytał,czyofertasprzedażydomujestjeszcze
aktualna.
WniedzielęBognazaciągnęłasiostrędobabciiDaniela.
Przezcałyranektłumaczyła,żetrzeba,należy,wypada,wkońcudopięłaswego.
WybrałysięnadługispacerTężniowąażdoWołuszańskiej,gdzierozciągał
sięniewielki,ciechocińskicmentarz.
Dotądjakośniewychodziłynigdzierazem.
ŁucjabiegałapomieściezeSteve’em,zBaśką,Eweliną,nawetzKornelem,gdy
tymczasemBognaalbopracowała,albosiedziaławdomu.
Terazwędrowałyniespieszniewtłumiespacerowiczówzmierzającychpodtężnie.
Poostatniejsprzeczceunikałyrozmówofilmieiobieudawały,żewszystkojestwjak
najlepszymporządku.
Aleniebyło.
ŁucjazadobrzeznałaBognę,żebydaćsięzwieśćjejpaplaninieiprzymilnymuśmiechom.
Tobyłyminkidobredlaobcych,
190
którzynicniewiedzieliooślimuporzeBogny.
Obiebyłyuparte,pobabce,aleBognabyłateżpamiętliwa.
PotrafiłabardzodługopielęgnowaćurazyiŁucjaczasemzastanawiałasię,czyjejsiostraw
ogóleumiałazapominaćiprzebaczać.
Dziadkowie,razemzmatkąBognyimatkąŁucjispoczywaliwstarejczęścicmentarza,w
rodzinnymgrobowcuwystawionymjeszczeprzezbabkę.
Grobowiec,choćspory,niepomieściłojcaBogny,aostatniotakżeDaniela.
-Wiesz,wolałamuniknąćawantur-mówiłaBogna,omiatając
granitowąpłytę.
-Botowiadomo,conaszejbabcistrzelidogłowynawetpośmierci?
Danielbyłcichy,spokojny,onbysięnieawanturował.
Onnigdynawetniepowiedział“nie”,tylkoswojerobił.
Babciadokońcagoniepolubiła,pamiętam,jakzawszepowtarzała:“Oj,uważaj,bo
oncijeszczewywinietakinumer,żedośmiercisięniepozbierasz!
”Trzebaprzyznać,żewwywijaniubyłdobry.
-Ciekawajestem,gdzieleżymójojciec?
-zastanowiłasięŁucja.
-Tylkobłagam,niewmawiajmi,żetegoteżciniemówiłam!
NacmentarzuwLesku.
ByliśmytamzDanielemparęlattemuinawetodnaleźliśmyjegogrób.
Niewiem,czyjeszczesięzachował,bobyłwskandalicznymstanie.
-Możemówiłaś-mruknęłaŁucja.
PróbowałazdrapaćzgranitumałąplamkępostearynieiniepatrzyłanaBognę.
-Dziwnatanaszarodzina,nieuważasz?
-spytałapodłuższejchwili.
-Samerozwody,przedwczesnezgony,jakbyśmysięzupełniePanuBoguniepodobali.
-1cozrobisz?
Nicnatonieporadzisz-powiedziałaBogna,aŁucjadrgnęła,bousłyszałagłosbabci.
Tobyłojejulubionepowiedzonkowrzadkichsytuacjach,naktóreniemiaławpływu.
-Wracajmy!
Nielubięcmentarzy.
Jeszczezdążęsięwtymmiejscuwyleżeć,chcemisiędożywych.
191.
Bognarozumiała,owszem,alenieogłosiłakońcapielgrzymki.
Poszłygłównąalejkąwgłąb,ażdomiejsca,gdziezamiastwysokichbrzóz,topoliiklonów
rosłymałetujeijałowce.
Nowszaczęśćcmentarzawyraźnieróżniłasięodstarej.
NagrobekDanielabyłtakprosty,żejużprostszegoniemożnabyłosobiewyobrazić.
Płyta,tabliczka,nicwięcej.
Awpobliżuanijednegodrzewa.
Pobłądziłytrochępoalejkach,bocmentarzetakjakmiastalubiąsięzmieniać.
TakmówiłaBogna.
Wreszciewyszłynaulicę.
-Ciechocinekwostatnichlatachbardzowyładniał-zauważyłaŁucja.
-Zrobiłsiękolorowyizadbany.
Mnietocieszy,aciebie?
-Niezdziwsię,alechybastądwyjadę-odezwałasięcichoBogna.
-Zadużotuniemiłychwspomnieńjaknamniejedną.
-Gdziewyjedziesz?
Adom?
-Domuniezabiorę-uśmiechnęłasięBogna.
-Pociągamniezagranica.
Teraz,kiedyotworzyłysiętakiewspaniałemożliwości,grzechembyłobyniepomieszkać
zagranicą.
-Czekaj,czekaj!
Dzwoniłfacetwsprawiekupnadomu,czycośtakiego.
Powiedziałam,żeto.
Atoniebyłapomyłka?
-Takinie.
Chwilowowstrzymałamsięzesprzedażą.
-Icojabezciebiezrobię?
Powiedz,żeżartujesz!
Toniemożebyćprawda?
-Przecieżniewyjeżdżamdzisiaj,mysiu!
Uspokójsię,jesteśjużdużąmyszkąidaszsobieradę.
Łucjawracałazopuszczonągłowąizpoczuciem,żeotozawaliłsiękawałekświata.
Jeszczerok,dwainiebędziemiałanawetswojegomiasta.
Dokogotuprzyjedzie:doDośki?
Jeżelinawet,tonagodzinę,nadwieichybasercejejpęknie,kiedyzapłotemzobaczy
obcychludzi.
192
OdWarszawyŁucjamiałaprzejąćpilotowaniedwuosobowej
wycieczki.
Znaturybyłaperfekcjonistkąnapółgwizdka,więcprzygotowaniazaczęłaodpołowy
trasy.
Zwielkimzainteresowaniemoglądałaatlassamochodowy.
-Teznaczkitopocotuwstawili?
-pytałacochwila.
Mapydrogoweobfitująwróżneznaczki,więcpytaładośćczęsto,atootrójkąciki,atoo
cyferkinakolorowymtle.
Stevewypisałtrasęnakartce,łącznieznumeramidróg,aleuparłasię,że
prowadzeniezatlasemwyglądapoważniej.
-Mapamisięskończyła,comamterazzrobić?
-Przejśćnainną.
-Omatko!
Nanastępnejsącałkieminnemiasta?
Pomylilisię,czyco?
-Niemiałaśnigdywrękuatlasudrogowego?
-zdumiałsięSteve.
-Pocoatlaskomuś,ktoniemanawetjednegokołaodsamochodu?
Niezaprzątamsobiegłowyrzeczami,któremnieniedotyczą.
Jestempraktycznairacjonalna-wyjaśniłazdumą.
-Aleprawojazdymasz?
-Tłumaczęciprzecież,żeniemamnawetjednegokoła,topocomiprawojazdy?
Zacznęsięmartwić,jakkupięsamochód,atotrochępotrwa.
CoinnegoBaśka,onamożepożyczyćwózodojca.
Janiemogę,jestemsierotką.
i-Łucjo,prawojazdy,obsługakomputera,językiobceto
wtejchwilielementarzcywilizowanegoczłowieka-tłumaIczył
poważnieSteve.
l-Jestemcywilizowanawdwutrzecich.
Komputeridwajęzykiobcemamwjednympalcu.
Posłuchaj,Steve!
Chętnychdowożeniazawszeznajdę.
Dzisiajnaprzykładmamciebie.
Źlecisięzemnąpodróżuje?
Zabawiamciękulturalnąrozmową,niepalęwsamochodzie,niepożeramjajeknatwardo.
Babciamówiła,żekiedyś,wpociągach
193.
obowiązywałopożeraniejajeknatwardo.
Tychybategoniepamiętasz,co?
Byławdoskonałymnastroju,cieszyłasięzwycieczkiigadałajaknakręcona.
Stevesłuchał,alewciążkręciłgłowąnadzaniedbanąedukacjąŁucji.
WStanachmłodyczłowiekbezprawajazdyczułbysięupośledzony.
Onanicsobienierobiłazeswoichbraków.
-Nanartachchociażjeździsz?
-Nicholery.
Iuprzedzam,żeniemamzamiarusięuczyć.
Niegramteżwbrydżaaniwtenisa,niejeżdżękonno,nieżegluję,zatonieźlepływami
trenowałamjudo.
Dlaczegouważasz,żemamrobićto,cowszyscy,zamiasttego,colubię?
Totenamerykańskiowczypędtakcięoszołomił.
Wywszystkorobicienahasło:joggingiodchudzanie,prawda?
Mytu,wPolsce,kochamyindywidualności,chociaż,niestety,więcejmamyindywiduów.
Dalekojeszcze?
-Totymaszatlasprzednosem.
-Następnymrazemkupmikazaniapoturecku,najednowyjdzie.
Nienadajęsięnapilota,musiszsobieradzićsam.
Zamknęłaatlasiwpakowałagodoskrytki.
Przezchwilęwmilczeniuobserwowaładrogę.
Dzieńbyłpiękny,jakbyzamówionynawycieczkę.
PrzedZambrowemdostałaatakuśmiechu.
Przejeżdżalikołocmentarzainatlemurudostrzegławielkątablicęreklamującą
usługihotelarskie.
NamawiałaSteve’a,żebywynajęlisobiedospółkijakąśwygodnąkwateręwpobliżu
bramy.
Starczyłojejuciechyconajmniejnadziesięćkilometrów.
-Steve!
AjeżeliBurakaniemawdomu?
MógłprzecieżzapożyczyćsięnapoczetodszkodowaniaiwyjechaćdoTunezji.
AmożepodrywaterazBaśkęnaCapri?
-Uprzedziłemgoonaszejwizycie-powiedziałz
takimspokojem,jakbytelefonicznerozmowyzJerzymBurakiemnależałydojego
ulubionych,codziennychrozrywek.
194
-Mów,zanimzacznęsiędziwić!
-poprosiłaŁucja.
ObiecałasobieniewpadaćprzySteviewdziecięcezdumienie,żebynienabawić
sięgapowatejminy,któraczasemzostajeczłowiekowinazawsze.
-Mogłeśmnieuprzedzić.
Mogłeśpowiedzieć:“Łucjo!
PanJerzyczekazherbatką,pogawędzimysobieoburakowych
wtajemniczeniachtrzeciegostopnia”.
Niechcęgooglądać.
Cojamupowiem?
PomysłSteve’apolegałnatym,żeŁucjamiałamilczećiniewłazićBurakowiprzed
oczy,żeby,brońBoże,nieskojarzyłfilmowejtopielicyz
asystentkątelewizyjnegourzędnika.
ToStevechciałporozmawiaćzBurakiemizgórysięcieszyłnatospotkanie.
Jedniludziekolekcjonująznaczki,innimonety,Stevekolekcjonowałtypyoszustówi
naciągaczy.
Miałcodonichwłasne,artystyczneplany.
Mówił,żeoddwulatpracujenadscenariuszemfilmuoanatomiioszustwa,conieznaczy,że
scenografiaprzestałamusiępodobać.
Nieosiągnąłcoprawdatakspektakularnychsukcesów,jakRichardDay,zdobywcaaż
siedmiuOscarówitwórcasłynnejreplikipałacuwMonteCarlo,wykorzystanejw
Szalonychżonach,niezdobyłnawetnominacjidoOscara,choćdwarazybyłblisko,ale
wciążjeszczelubiłswojąpracę.
Niestety,kochałsięwdetalach,wnastrojowychwnętrzachikostiumach,którenie
odgrywałyjużwfilmieamerykańskimtakiejroli,jakzaczasówGibbona,Dreieraczy
Gherardiego.
Corazczęściejartystycznąwizjęscenografazastępujądziśtechnikikomputerowe.
Dlatradycjonalistówtodużaprzykrość.
Zacząłmyślećojakimśinnymsposobienażycieiwziąłsiędopracynadscenariuszem.
JerzyPałąkoczekiwałgościnaławce,przytrzepaku.
Spodziewałsię,żeprzyjadąsamochodemtelewizjizwielkiminapisami,coznacznie
podniosłobyjegosplendorwśródsąsiadów.
Kiedyjednakprzedbrzydkim,szarymblokiem
195.
zwielkiejpłytyzatrzymałsięcitroennawarszawskichnumerach,podszedł,szurając
klapkami,żebysięupewnić
-Wymożeztelewizji?
Stevepokazałmukopięlistu,ubranąwprzezroczystąkoszulkę.
Pałąkzzadowoleniemskinąłgłową.
Patrzył,jakwysiadalizautaiprostowalikości.
ŁucjastarałasiępozostawaćwcieniuszerokichbarówSteve’a,alerazidrugizerknęła
ciekawienaBuraka.
Piszącswójscenariusz,miałaprzedoczamicałkieminnegofaceta:czterdziestolatkao
zmęczonych,podkrążonychoczachibardzo
wysokimczole.
Tomiałbyćfacetbudzącylitośćposturąinieszczęśliwąminą,taki,któregoniktniebędzie
podejrzewałoromansenaboku.
JerzyPałąkbyłprzeciwieństwemtamtegoichybamógłsiępodobaćkobietom,mimoże
szurałklapkamiimiałodpychającąminębufona.
-Przyjechaliśmyporozmawiaćopańskichroszczeniach-wyjaśnił
Steve.
Pałąkmachnąłrękąwkierunkuławkiprzytrzepaku,comiało
znaczyć,żezapraszaichdosalonuletniego.
-Zawszepodejmujepangościpodtrzepakiem,czytylkowtedy,kiedyniepada?
-zainteresowałsięSteve.
Ostatecznieusiedlidorozmówwzagraconymmieszkaniunatrzecimpiętrze.
Palmy,paprotkiifikusyskuteczniechroniłypokójprzednadmiarem
światłaiŁucjamogłabyćzadowolonazpanującegopółmroku.
ZresztąPałąkniezwracałnaniąuwagi,niezadawałsięzasystentką,tylkozurzędnikiem.
Zeswadą,choćmniejskładnieniżwliście,wyłożyłswojeargumenty.
Upierałsię,żefilmnaruszyłjegogodnośćosobistąidobreimię,naraziłgonautratę
zdrowia,możenawetpracy,cookażesiępowakacjach.
Wmałymmieścieplotkiszybkosięroznoszą.
-Tojestfilmfabularny,niereportaż-zauważyłSteve.
196
-Tak?
Toniechpanpowietomoimsąsiadom,uczniomiichrodzicom.
Mania!
-krzyknąłgromko.
-Mania,chodźtuipowiedz,cobyło,jakeśmyoglądalitenfilm!
Zdrugiegopokojuwynurzyłasięniebrzydka,młodakobieta.
-Cobyłoztobączyzemną?
-spytaładlapewności.
-Usiądźtuimówpokolei.
Powiedział:“mów”,leczprzerywałjejcodwasłowa,uściślał,dopowiadał.
“Zbladłeśjakprześcieradło”,mówiłaMania.
“Zbladłem,samtoczułem,apotem?
”-pytał.
“Potemdoznałeśszoku”,raportowałaMania.
“Opowiedz,jaktowyglądało,niechwiedzą!
”Itak,wduecie,razon,razona,opowiedzieliowstrząsie
psychicznym,któryomaływłosnieskończyłsięwezwaniempogotowia.
Pałąkbladł,siniał,wpadałwewściekłość,aleobejrzałfilmdokońca.
Maniamusiałabraćlekinauspokojenie,bochwyciłojąkołataniesercaibiegunka.
Wszystkozpowoduzbieżnościwydarzeń,nazwiskiimion.
Obojeodebralifilmjakoprowokację.
-PanimanaimięMaria?
-spytałSteve.
-TozdrobnienieodLudmiły-zauważyłczujniePałąk.
-Taksięzludźminiepostępuje.
Sąduniewinnił,awyskazujecieporazdrugi,ośmieszacie.
Taksięniepostępuje.
Należałosprawdzićwsądzie,waktach,żeuniewinniony,anietakznazwiskalecieć.
-NiewidzipanróżnicymiędzyJerzymPałąkiemaJerzym
Burakiem?
-zdziwiłsięSteve.
-WtymmieściefunkcjonujęjakoBurak.
Taknamniemówiąsąsiedzi,uczniowie,dyrekcjawszkole,wszyscy.
Niewiem,czyktośjeszczepamięta,żenazywamsięPałąk!
-Mogąniepamiętać!
-zgodziłasięŁucjainatychmiastucichłapodostrymspojrzeniemSteve’a.
Miałamilczeć,leczdziałosiętyleciekawego,żetrudnojejbyłousiedzieć.
Pseudo-Burakwspanialeodgrywałwzbu197.
rżenie,piękniegestykulowałigotowabyładaćmubrawa,jeżeliniezapolot,tochoćbyza
aktorstwo.
Jejjednejniemógłoszukać.
Wszyscymieliprawozwątpić,nawetSteveiOskar,aleonabardzodobrzewiedziała,żeto
niePałąkbyłbohateremfilmu.
Tkałterazteswojenędzneargumenty,zlepiałkłamstewka,bostawkabyławysoka.
-SkądsięwziąłpseudonimBurak?
-spytałSteve.
-Pewniedlatego,żeszybkosięwściekamiwtedyczerwieniejęnatwarzy-wyjaśnił.
Jakbynapoparcieswoichsłówzerwałsięzkrzesłaizacząłkrążyćpopokoju,zręcznie
wymijającdonicezzielenią.
PuknąłostronaManię-Ludmiłę,kiedypróbowałagouspokoić.
Żywogestykulował,szurałkapciami,zatykałsięiodtykał.
Byłniemalznakomitywswoimkabotyństwie.
-Wspomniałpanoprowokacji-Stevepróbowałnawiązaćdo
głównegowątku.
Burakjeszczeprzezmomentwierciłsiępopokoju,wreszcieusiadł.
-Bierzeciewtelewizjikupęszmalu,topowinniściewszystko
eleganckosprawdzić,zanimpuściciefilmnaantenę.
Szmalistanowiskazobowiązują.
Trzebabyłopodzwonićposądach,popytać,czytakiejsprawyniebyło.
-Powszystkichsądach,czytylkowŚwidrze,gdzietoczysię
akcjafilmu.
-Powszystkich.
Tuchodzionazwisko.
-Opseudonim-sprostowałSteve.
-Pytałemoprowokację.
Kogopanpodejrzewapozatelewizją.
-Panie!
Tucodrugiczłowiekźlemiżyczy,tomałemiasto.
Jednążonępochowałem,mieszkamzmłodąbabką,ichoćnikomunicdotego,woczy
kole.
Prowokacjatorobotasiostrymojejżony.
Całeżyciemikołopiórarobiłaiżonębuntowała.
Panie,tojestdopierohistorianafilm,cojaprzeżyłemprzeztedwiekobiety.
Takąopiniędziwkarzami
198
wyrobiły,żetylkosiępowiesić.
Ajadziwkarzemniebyłeminiejestem.
Mania,niejestem,prawda?
-Niejest-potwierdziłastanowczoMania-Ludmiła.
-Niemusiałemjejzabijać,bomogłemsięrozejść.
To,cosięstało,tobyłwypadek.
Acowyściewfilmiepokazali?
Podważyliściewyroksąduimojąmoralność.
Jakjamamterazludziomwoczyspojrzeć,jakmamdzieciakom
tłumaczyć,cojestwłaściwewzachowaniuczłowieka,aconie?
Wyściemicałąrobotępedagogicznąpopsuli.
Nieustąpię,zapłaciciemi,bojaknie,todoStrasburgaskargęwyślę.
Łucjawychodziłaodpseudo-Burakazmieszanymiuczuciami.
Przezmoment,kiedyopowiadałożyciuzmarnowanymprzezżonę,miałaochotęmu
współczuć,kiedyjednakupierałsięprzyzmowie,wietrzył
spisek,kazałposądachwydzwaniaćiBurakówszukać,czułatakieobrzydzenie,jakby
patrzyłanarozjechanegonadrodześlimaka.
Miałaochotępowiedziećotymgłośno,aleStevebyjąchybarozszarpał.
Stevenatomiastnieumiałukryćrozczarowania.
SpodziewałsiępoBurakuwiększejfinezji,amniejprostackiegouporu,liczył,żefacet
chowawzanadrzujakiegośasa,którymnieoczekiwaniezabłyśnie.
Buraknienadawałsiędojegokolekcji.
-Niewiem,jakwPolsce,alewStanachsądysązawalonesprawamioodszkodowania.
Większośćtoprostackiepróbywyłudzeniapieniędzyodkoncernów,firm,nawetbanków.
Corazrzadziejtrafiająsięoszuścizprawdziwąfantazją.
-NieobrażajBuraka.
Wszystko,cosobiewymyślił,tonajczystszafantazja.
Możetrochęzgrzebnainaciągana,alefantazja.
Jużjawiemnajlepiej.
Myślisz,żetenwyjazdbyłniepotrzebny?
-Bardzopotrzebny!
-zaprotestowałgwałtownie.
-Choćbydlatego,żejesteśzemną.
199.
-Jestem-przytaknęła.
-Chybawidaćmnieisłychaćwystarczająco.
Pamiętasz,żemiałeśmicośpokazać?
JechaliwkierunkuEłku.
Światmigającyzaoknemzapierałdechwpiersiach.
Łucjagłośnoliczyłabocianiegniazda.
Steveparęrazyciężkowestchnął.
-WStanachniejesttakpięknie?
-spytała.
-Inaczej.
Takichkrajobrazównapewnotamnieznajdziesz.
-ChybanieumiałabymżyćpozaPolską.
Zresztąniewiem,nigdynieżyłam,tomożemisięwydaje.
Bognacośprzebąkujeowyjeździenastałe.
Mamnadzieję,żenaprzebąkiwaniusięskończy.
Niewyobrażamsobie,żebynaglezabrakłociechocińskiegodomu.
Gdziejawtedybędęjeździć?
-Domnie.
-TydzieńwWarszawie,weekendwNowymJorku-roześmiałasięubawiona.
-TydzieńwWarszawie,weekendtutaj-powiedział.
Nawetniezauważyła,żeodkilkuminutjechalibocznądrogą.
Stevezatrzymałsamochódnawprostbiałegodomuzgankiemwspartymnapękatych
kolumienkach.
-Weekendtutaj?
-spytałaŁucjaipróbowałazajrzećprzezfurtkęnapodwórze
-Tutaj.
Tendomjestnasprzedaż.
Odkryłemgowkwietniu,kiedytrochęwałęsałemsięwtychstronach.
-PococidomwPolsce?
-Żebyśmiałagdzieprzyjeżdżaćnaweekendy.
-Aleściemniasz!
-Corobię?
-Ściemniasz,mówiącinaczej,droczyszsięzemną,opowiadasznieprawdę.
-Opowiadamnieprawdę,czylikłamię?
Oj,panno!
-Pogroziłjejpalcem.
-Otóżmówięszczerąprawdę.
Urodziłemsiękilkanaściekilometrówstądichciałbymtuwrócić.
200
-Chciećawrócić,todwieróżnesprawy.
Możetwojejżoniewcalesiętuniespodoba?
CodoLuiginy,jestempewna,żewybierzeStany.
Niechcęcięmartwić,aletosąpiękne,nierealnemarzenia.
DoEłkudojechaliwmilczeniu.
Stevechybauciekłwewspomnienia,bozasępiłsięposwojemu.
Niechciałamuprzeszkadzaćpustymgadaniem,zresztąprzypomniałasobieoplanach
Bognyiteżogarnęłojąprzygnębienie.
Zatrzymalisięwpensjonacie“Grażyna”przygłównejulicymiasta.
Stevezarezerwowałpokojewcześniejzapośrednictwemtoruńskiego
“Zajazdu”.
NieporazpierwszyŁucjamiałaokazjęsięprzekonać,żebyłświetnymorganizatorem.
Potrafiłplanowaćikonsekwentniewprowadzaćswojeplanywżycie,niemówiąconich
prawienic.
Takbyłozmiejscemw“VillaPark”,potemzwycieczkąpoPolsce,terazznocle;giemw
“Grażynie”.
Zamówiłdwaoddzielnepokoje,coŁucjauznałazafanaberiebogacza.
Bezsłowawzięłaswójkluczizbiegłazarecepcjonistkąnadół.
Dziwiłasiętrochę,że;;Steve,rozpuszczonyprzezhotele
czterogwiazdkowe,wybrałnaichwspólnynoclegsuterenę.
KiedyjednakznalazłasięSwswoimpokoju,zrozumiaławszystko.
Pensjonatleżałna;wysokiejskarpie.
To,coodstronywjazdu,czyliodulicyiod’podwórka,byłoparterem,oddrugiejstrony
byłopiętrem,takwięcpokójŁucjimieściłsięnaparterze.
Zoknawidziałaogródprzeddomem,szerokibulwariwielkąpanoramęijeziora.
Patrzyłaoczarowananajpierwnawidokzokna,potemnapokój,nahaftowanąbieliznęna
łóżkuipuchateręczniki.
Zaszeptałacicho:
“Ajeślitonietanoc,októrejmarzęodlat(tesłowazwracamdociebie,KsiążęNonsensu),to
powiedzodrazu.
”
Uśmiechnęłasięzwyższościąkobietyświadomejswojegouroku.
Byłapewna,żeczekająwłaśnietanoc,wymarzonanieprzezlata,bezprzesady,aleod
pewnegoczasunapewno.
l201.
Stevedałjejdwadzieściaminutnarozpakowaniesięiodświeżenie.
WtorbiepodróżnejŁucjamiałaczarnykompletwmotyle,koszulkęnocną,któraniczego
niezakrywała,ibluzkęnazmianę.
Torbęrzuciładoszafy,kosmetykiiprzyborytoaletowewyniosładołazienki.
Byłazadomowiona.
Resztędarowanegoczasuspędziłanamarzeniach.
NietylkoStevecośtamsobiezakładałzgóry,onarównież.
Włóczęgępomieściezaczęliodspacerugłównąulicą.
Konieczniechciałjejpokazaćdom,wktórymsięurodził.
-Prawdziwiesentymentalnapodróżdoźródeł-uśmiechnęłasięŁucja.
-Cocisięprzypomina,kiedyterazpatrzysznatęniepięknąkamienicę?
-Dziesiątkioderwanychobrazów.
Mamawoknie,ojciecwracającyzryb,schodyzruchomąporęczą,naszpokójzwielką
palmą,fajerka,którąpodkradłemmamie,żebysobiepojeździć.
Wiesz,cotojest?
Wkuchniachwęglowychbyłytakiekrążki.
-Wiem.
UnasnaTrauguttaprzezjakiśczasteżbyłakuchniawęglowa.
-Fajerkęzakładałosięnazakrzywionydrut,żebymożnająprowadzićpochodnikui.
Chybawtedyoberwałemzatęfajerkę.
-ZaczynałeśodbiegówzfajerkąpoEłku,azaniosłocięażdo
NowegoJorku.
Ładnykawałekdrogi-powiedziała,ujmującgopodramię.
-Nieżałujeszczasem,żetakdalekozawędrowałeś?
-Nieżałowałem,ażdoteraz.
Takładnietonazwałaś:
podróżdo.
-Sentymentalnapodróżdoźródeł.
-Owłaśnie.
Jeżeliniebyłosięgdzieśpięć,dziesięćlat,tojużniepowinnosięprzyjeżdżać.
Podobniejestzludźmi.
Tyjeszczetegoniewiesz,aleczasempotrzydziestuiwięcej202
latachlepiejniespotykaćdawnychznajomych.
Zostawiajążalirozczarowanie.
-Twojasentymentalnapodróżkończysięrozczarowaniem?
-Żalem.
Takimżalem,żemomentamiprzygniatamniedoziemi.
Strasznajestświadomość,żeniczegoniemożnajużzmienićaninaprawić.
-Opowieszmiotym?
-Łucjo,tegosięniedaopowiedzieć!
-Sammimówiłeś,żewszystkodasięopowiedzieć-zauważyłazprzekornymuśmiechem.
Stevezachmurzyłsięjeszczebardziej,przyciągnąłjąiobjął
ramieniem.
Wciążjeszczestaliprzedkamienicą,wktórejsięurodził.
Zoknanapierwszympiętrzewyjrzałakobieta.
Łucjapoczuła,żerękaSteve’alekkodrgnęła.
Tobyłacałkiemobcakobieta.
Nieudałosięcofnąćczasu.
Przerwęnakolacjęzrobilisobiewknajpcenadjeziorem,apotemdługownocspacerowali
pobulwarze.
Ażsięprosiło,żebypowiedziećchoćbykawałekRomansu.
Zaszeptałamudoucha:
“Księżycwniebiejakbałałajka,
ech!Zawstążkębygotakściągnąć
inaserduszko-
byłabypiosnkabardzonieziemskaozakochanychażdoszaleństwa,nieludzko”.
Zksiężycemwszystkobyłojakwwierszu,codoresztyŁucjaniemiałazdania.
Stevezgodziłsię,żebulwarnadjeziorem,dwaksiężyceiciepłanoctowymarzone
warunkidlazakochanych.
Pokazałnawetparętulącąsiępodrozłożystąwierzbą,aleoswoichuczuciachnawetnie
wspomniał.
AprzecieżŁucjabyłakobietą,kobietyzaśwtakichspra203.
wachrzadkosięmylą.
Wiedziała,żejąkochał.
Broniłsięprzeduczuciem,cobyłozrozumiałezewzględunawłoskążonę,ale
niezrozumiałezpunktuwidzeniaŁucji.
Długodojrzewała,wkońcuprzyszedłmoment,kiedysamaprzed
sobąmogłauczciwieprzyznać,żezakochałasięwtymzamorskimmilczku.
Wiedziałaotym,zanimjeszczepojawilisięwEłku,więcelementytakzwanenastrojowe,
jakksiężycinocpachnącajeziorem,niemiałytunicdorzeczy.
Nieobchodziłojej,żejesttomiłośćbezprzyszłości,niebyłataknaiwna,bywierzyć,że
Stevezostawidlaniejwłoskążonę.
Niebyłanawetpewna,czywłaśnietegochce.
Jejwystarczyłamaleńkacząstka,okruchmiłościzaledwieizamierzałatenokruchdostać.
Przylgnęładojegoramienia,zajrzałamuwoczy.
Błyszczaływświetleksiężyca,leczwydawałysięchmurneizamyślone.
Wrócilidopensjonatuciemnąnocą.
WholunadoleStevepocałowałjąwpoliczekiżyczyłdobrejnocy.
Przytrzymałagozarękawkoszuli.
-Myślałam,żejeszczechwilęporozmawiamy-powiedziała
prosząco.
-Niewiem,kiedyporazdrugipojawisiętakaokazja,iczywogólesiępojawi.
Nieustąpiłodrazu,wahałsię,wymyślałprzeszkody,żepóźno,żeonasięniewyśpi,że
czekaichdługadroga.
-Jeśliwyjedziemypopołudniu,toświatsięzawali?
-spytała.
Obiecał,żezajrzydosiebieizamomentdoniejwejdzie.
Natowłaśnieliczyła.
Wpośpiechuotworzyładrzwiinatychmiastzniknęławłazience.
Słyszała,kiedyprzyszedł,poprosiła,żebyusiadłichwilępoczekał.
Wyszła.
Stałodwróconytwarządooknaipatrzyłnaoświetlonejezioro.
Powiedziałcośowidokuzeswojegookna,którewychodziłonaodrapanymursąsiedniej
kamienicy.
Zbliżyłasięnapalcachiprzytuliłagłowędojego
204
ramienia.
Przezsekundętkwiłnieruchomo,jakbygoparaliżchwycił.
-Ubierzsię,jeżelichcesz,żebymzostał!
Nieruszyłsię,niespojrzałnaniąitylkoposchrypniętymgłosiepoznała,żebyłporuszony.
-Steve,alejategochcę!
-powiedziała,tulącsięjeszczebardziej.
-Niejestemnieopierzoną.
-Powiedziałem:ubierzsię,bozarazcizłojętyłek
jakprawdziwejsmarkuli.
Sytuacjabyłapatowa.
Łucjizbierałosięnapłacz.
Niewiedziała,czydalejkusić,czywyrzucićgozadrzwi,nicjużniewiedziała.
Stałnieporuszony,obcyiwręczgroźnyztymswoimzachrypniętymgłosem,aonaczułasię
jakidiotkawkoszulce,któraniczegoniezakrywała,iwstringach,któreswojąnazwę
wzięłyodnajgrubszejstrunyskrzypiecijeszczemniejosłaniały.
-Kochanie,proszę,włóżcośnasiebie-powiedziałjużinnym,
cieplejszymtonem.
Prosił,nierozkazywał,więcodwróciłasięnapięcieitylkotrzaśnieciedrzwiodłazienki
wskazywało,jakbardzobyłaporuszona.
Siedziałanasedesie,lejącłzysmutkuiupokorzenia.
Nigdyjeszcze,nigdywżyciunieznalazłasięwpodobnejsytuacji.
Danielmodliłsiędojejnagości,Oskarnajchętniejwidziałbyjąbiegającągołopo
mieszkaniuiżadenzjejdwóchpoprzednichmężczyznnieodważyłbysięnacośtakiegojak
Steve.
Innychdoświadczeńchwilowoniemiała.
-Łucjo!
-Zapukałdelikatniedodrzwiłazienki.
Niechciałagowidzieć.
Niebyłotakiejsiły,którakazałabyjejstanąćteraznawprostSteve’a.
-Chcesz,żebyśmyrozmawialiprzezdrzwi?
-Niemamyoczym!
205.
-Ależmamy.
Właśnieterazmamyoczym.
Chodź,bopójdęnagórę,obudzęwłaścicielkęipożyczęcośdoodkręceniazamka.
Powiem,żesięzatrzasnęłaś.
Ściągnętupółpensjonatu.
WEłkurzadkobywateatr,toludzietrochęsięrozerwą.
-Nienawidzęcię,wyjdźzmojegopokoju!
-Wiem,coterazczujesz,jednakmusiszmitopowiedziećprostowoczy.
Tylkoubierzsię,boprzetrzepięcityłekzakuszeniestarszychpanów.
Włożyłaspodnieibluzkę,umyłaczarnąodtuszubuzięiwyszła,żebypowiedzieć,jak
bardzogonienawidzi.
Samtegochciał.
MałomównyzwykleSteveniedopuściłjejdogłosu.
Ledwiestanęławdrzwiach,złapałjąwpół,lekkojakpiórkoizrozmachemposadziłna
łóżku.
Wcaleniezamierzałjejprzepraszać.
Byłwzburzony.
DostałosięŁucjizaprowokowanieizabezmyślność.
Musiaławysłuchaćcałejtyradyotejjednejnocy,któraniejednejkobieciezłamałażycie.
Słuchała,comiałarobić.
Dopókisiedziałprzyniej,trzymałjązaręceigadał,przynajmniejniestraszyłbiciem.
Aleto,comówił,byłomocnoniedzisiejsze.
-Czytymożejesteśksiędzem?
-spytałaprzerażona,boinnegowytłumaczenianiewidziała.
Wkońcuzacząłsięśmiać.
-Niewiesz,kimjestem,apróbowałaśmnieuwieść?
-spytałniebezzłośliwości.
-Myślisz,żetylkoksięża,pewnieniewszyscy,iimpotenci,oniraczejwszyscy,potrafią
oprzećsiępięknymkobietom?
Nieznaszmężczyzn.
Łucjo!
-Jużmitoktośmówił,wiemotym.
Alemyślałam,żemniekochasz-powiedziałacichoibrodajejzadrżałaprzedkolejnym
wybuchempłaczu.
-Natympolegacałemojenieszczęście,żeciękocham,itobardzo.
-Nieżartował,nieuśmiechałsię,mówiłpoważnie.
206
-Togdziewidzisznieszczęście?
-Geografia,biologia,etyka,wszystkosięprzeciwmniesprzysięgło.
Przytwoichtrzydziestulatachmojepięćdziesiątkilkazmuszadowiększejrozwagi.
Niechcękomplikowaćciżyciainiechcę,żebyścierpiałaprzezemnie.
Takwłaśniewidzęmiłość.
Łucjo.
Znowugładziłjąpowłosach,pokarku,alenieprzesunął;rękianiocentymetrwdół.
Łucja,choćwciążmocnorozżalona,przytuliłasiędoniego,astraszny
wstydpowoliodpływałwniepamięć.
-Pokimmasztakioryginalnykolorwłosów?
-spytałszeptem.
-Pofryzjerce.
Roześmiałsięipocałowałjąwczubekgłowy.
12
PopowrociezEłkuŁucjamusiałaskończyćzaległeopowiadaniedlaKingi.
Pisanieszłojejnawetnieźle,dopókidobrylosnieprzygoniłZiemowita.
Jużnietrzymałagowdrzwiach,tylkoodrazuzaprosiładosaloniku.
Niechciałnicpić,niekwapiłsiędosiadania,stałizacierałręcegestemludzizagubionych.
-Przyszedłeś,żebymsobienaciebiepopatrzyła?
-zdziwiłasięŁucja.
-Tomiłe,alemożejednakcośpowiesz?
Odsłoniłwuśmiechurównezęby.
-Zapółgodzinymampacjenta.
Jawłaściwiepo.
Pipmówiłmi.
podobnoDanieltobie.
Niepomogłamu,czekała,ażsamwyduka,ipośpieszniegłówkowała,jakwybrnąć
zgłupawejsytuacji.
Powinnamiećdlaniegoprzesyłkę,aniemiała.
Jeżelipowie,żetobyłżart,Ziemeknieuwierzyigotówjąposądzićogłupotę.
Jeżelipowie,żezostawiławWarszawie,towypadniejeszczegorzej.
Zbawiennenatchnieniespłynęłowostatniejchwili.
-Przyszedłempotelisty,coDanielpodobnodałdlamnie-
bohaterskowykrztusiłZiemek.
Zezrozumieniemskinęłagłowąipobiegłanagórę.
Wyciągnęłazeszpargałówbrązową,pomiętąkopertęiwysypałaprostonadywan
różnenotatkiizłotemyśli.
Potemrzuciłasiędopółkizbielizną,gdziewśródmajtekistanikówleżały208
nieszczęsnemęskiebokserkikupioneniegdyśdlaOskara.
Wreszciewybiłaichgodzina.
ToprzecieżBaśkazauważyłarozsądnie,żeDanielmógłdaćZiemkowiskafander,
slipy,paczkęprezerwatyw,alenapewnonielistyMili.
SkafandraaniprezerwatywŁucjaniemiała,musiaływystarczyćbokserki.
Całąresztę,czylidorabianieiwyjaśnianieintencjizostawiłaobdarowanemu.
Zakleiłakopertętaśmąklejącą,żebynieślinićbrzegówiradosnaniczymskowronek
zbiegłanadół.
Ziemekobmacywałprzesyłkęzminąconajmniejzdumioną.
-Tochybaniesąlisty?
-spytał.
Łucjawzruszyłaramionamizminąosoby,któraniemazwyczaju
zaglądaćdocudzychprzesyłek.
-Pipmówił-upierałsięZiemek-żeto.
-Niczegowięcejniemam-zapewniłaŁucja.
-ZadomyślnośćPipateżniemogęodpowiadać.
Dokopertyniezaglądałam.
Byłazachwycona,żeionniezajrzał.
LedwiezaZiemkiemzamknęłysiędrzwi,zaczęłasobiewyrzucać,żeniepociągnęłago
choćtrochęzajęzyk.
Kiedyjednakpomyślałaogodzinnymwyczekiwaniuna
najprostsząodpowiedź,wyszłojej,żemusiałabyspędzićznimżycie,ikto
wie,czybyłabymądrzejszaojednąinformację.
Lubiłamałomównychfacetów,leczniedoprzesady.
Ziemkowi,widać,całamądrośćposzławmięśnieiurodę,comiałoswójurok,niestety,nie
dlaniej.
Wróciładopracy.
Baśkaniedzwoniłatakczęsto,jakbyŁucjasobieżyczyła,alekiedyjużdałagłos,tonie
kończyłosięnamdłejwymianieuwagtypu:“Cosłychać?
”UBaśkiiuŁucji,nawetjeżelinicsięniedziało,tozawszecośbyłosłychaćibyłoczym
siędzielić.
ŁucjamusiałaprzecieżopowiedziećoPałąku
209.
iobokserkachZiemka.
NiemogłateżprzemilczećswojejporażkiwEłku.
Baśkazakończyławłaśnieromanszmaleńkim,leczniewiernymMassimoizajęłasię
bardzoprzystojnymVittorio.
Przynimonazkoleibyłamaleńka,comiałoswojedobrestrony,zwłaszczanaforsownych
wycieczkach.
VittoriosadzałzmęczonąBaśkęnaramionachiniósłtaklekko,jakbynieważyłaswoich
czterdziestuośmiukilogramów.
Innepannymogłytylkozezłościgryźćpaluchyipodobnogryzły.
Vittoriobyłwguściekobiet,należałdotychnielicznychszczęśliwców,zaktórymi
oglądałysięwszystkiepokolenia,odbabćpownuczki.
MamaBaśkinazywałagozfrancuskaprincecharmantiuważała,żebył
nietylkoprzystojnyipiękny,takichwidywałosiętamwielu,alemiał
niezaprzeczalnymęskiwdzięk.
OjciecBaśkikreśliłkółkanaczoleipozawzrostemniedostrzegałwmłodymWłochu
niczegoniezwykłego.
Przeciwnie:zupodobaniemnaśladowałpompatycznegestyisłowatamtego.
WłochnawidokBaśkikrzyczał:“Caramia”,aojciecprzekonywałgo,że
“karaniemija”.
Baśkazwijałasięześmiechu,kiedyotymopowiadała.
-Wiesz,cowymyśliłam?
-zastanowiłasięBaśka,kiedyochłonęłaniecopowesołychopowieściach.
-Tojestchybatak,żepiękniiujmującyfacecimogąliczyćtylkonakobiecąprzychylność.
PopatrznaDaniela.
Woczachkobietbyłprincecharmant,afacecigopoprostuniecierpieli.
Imożewcaleniebyłtakizłyanirozpustny,jakchcągoodmalowaćtedwaPipy?
-Myślisz?
Chciałabym,żebyśmiałarację,botobardzogłupiożyćzeświadomością,żebyłosięjedną
zofiarseryjnegouwodziciela.
ASteve?
Dlaczegopotraktowałmniejak.
Nieumiałaskończyć.
Słowa,któreprzychodziłyjejdogłowy,zcałąpewnościąjemubyłyobce.
Niechciałjejobrazić,tegobyłapewna,alekochaćteżniechciał.
210
-Wiesz-powiedziaławolnoBaśka-księdzemtoonzcałąpewnościąnie
jest,natomiastimpotentemmożebyć.
Niemocdotykacorazmłodszychfacetówiniedziwsię,żeniechciałcitegowyłożyćkawa
naławę.
Mniesiępodobałoto,copowiedziałobiologii,geografiiietyce.
Niekuśgowięcej,żebyniewyszło,żetotyjesteśimposanimi.
-Cotoznaczy?
-Słabanaumyśle,dzieweczko!
Słabanaumyśte.
Połacinie,niepoangielsku.
Łucjaodkładałasłuchawkęprzekonana,żebezBaśkijejżyciebyłobystokroćuboższe.
Bognaprzesiadywaławgabineciedopóźna.
ZiemekcoprawdazgodziłsięzastąpićPipa,jednakniedostałurlopuimógł
przyjeżdżaćtrzyrazywtygodniu,napopołudnia.
WiększośćpracyspadaławięcnaKornelainanią.
WracaładodomuskonanaiŁucjaniemiałazniejwielkiejpociechy.
Czasemposiedziałychwilęprzyherbacie,aleBognanatychmiastzaczynałaziewaći
szłanagórę.
Żartowałasobie,żezmęczeniemięśnijestmniejprzykreodzmęczeniarozumu,bo
poprzespanejnocymija.
ByłatodrobniutkazłośliwośćpodadresemŁucji.
WostatnichdniachSteveznowutrochępodróżowałpokraju.
DzwoniłdoŁucjicodziennie,czasemnawetdwarazydziennie,żebyjąpodnieśćnaduchu.
OstatnitydzieńobiecałspędzićwCiechocinkuiŁucjazgórycieszyłasię,żeprzezkilkadni
będziegomiałatylkodlasiebie.
Wcześniejtojemuzależało,żebypobyćzniąjaknajdłużej,terazionadotegodojrzała.
Zkażdymdniemcorazbardziejupewniałasię,żejestzakochana.
Tobyłocałkieminneuczucie,niepodobnedowcześniejszych,
bardziejdojrzałeiciepłe.
NieuwierzyłaBaśce.
DlaniejStevebyłzdolnydowszystkiego,zwyjątkiem
211.
tańca.
Nietraciłanadziei.
Widziała,żecośgopowstrzymuje,znałaprzyczyny,leczwierzyławsiebie.
Niemyślałaaniojegowyjeździe,aniorozstaniu,wkażdymrazieniewkategoriach
rozstanianacałeżycie.
Naraziegłowęmiałazaprzątniętąscenariuszem.
ZastanawiałasięnadbrakującymiogniwamiwhistoriiBognyiDaniela.
WieczoryspędzałauDośki.
Stevenigdyniedzwoniłwieczorem,więcspokojniemogławyjśćzdomu.
-Oj,siedzipaniisiedziwdomu,zamiastpoopalaćsiętrochę
-załamywałaręceKornikowa.
-Niesiedzę,tylkopracuję-prostowałaŁucja.
-Abędąztejpracychociażjakieśpieniądze?
-Mamnadzieję.
-Botowtychwaszychartystycznychzawodach,tochybatrudnosięwybićtymzprowincji,
dobrzemówię?
Łopaciakówcórka,weźmy.
Naaktorkęposzłaiwcaleoniejniesłychać,wtelewizorzejejniepokazują,wkiniechyba
teżnie.
-Oleńka?
Przecieżonarobikarierę!
Iwteatrzegra,iwkilkudobrychfilmachjąwidziałam.
Maświetnerecenzje.
-NaszaŁopaciakówna?
Kornikowapatrzyłazniedowierzanieminiebyław
tymswoimniedowierzaniuodosobniona.
PodobniemówiłaEwelinaiBogna,którazOleńkąchodziładojednejklasy.
Bognapamiętałajejdukanieprzytablicy,jakiśniegustownysweterek,natomiastzupełnie
niechciałazapamiętaćdobrychról.
DziewczynazCiechocinka,którąsięznałoodmałego,niemiałaprawarobićkariery,bo
jakżetotak?
WswoimmieściewciążbyłatylkoŁopaciakówną,chociażdawnozmieniłanazwisko.
“Swojemiasta”nieprzepadajązaswoimiwielkimi,zawszesięznajdziektoś,kto
wypomniopadającemajtki,kłopotyzortografiąlubgłupifigielzlatdziecinnych.
ŁucjaniepróbowałaprzekonywaćKorniko212
wej.Zresztązjawiłasię-wreszcieDośka.
Ułożyłajużdzieciakidosnuimiałachwilęodpoczynku.
-Amamanieposzłabysięmyć?
-spytała.
-Cotojazgównemsiębiłam,czyco?
Przyjdzieczas,tosięobmyję,terazpopatrzęsobiewtelewizor.
Takbyłokażdegowieczoru.
Kornikowaspragnionatowarzystwachciałasobiezmłodymipogawędzić,możedaćim
jakąśdobrąradę,awostatecznościwspólniepogapićsięwtelewizor.
Siadałaizmiejscacośjejsięprzypominało,niekonieczniezwiązanegozfilmem.
Aktorzapaliłpapierosa,onazaczynałaopowiadaćoWładku,żekurzył
jakparowóz,młodzisięcałowali,narzekałanarozpasanie,ajakjuż,niedaj
Boże,wylądowaliwłóżku,niebyłooglądaniafilmu.
Telewizoracoprawdaniewyłączała,alezagadałakażdąnastępnąscenę.
-O,chłopinanawózkuinwalidzkim!
-powiedziała,chociażDośkaiŁucjawidziałydokładnietosamo,czylimłodego
mężczyznęnawózku.
-Taksięzastanawiam,czytoprawdaztymPipem,paniŁucjo,ztym,cou
paniBognypracował?
-Acoznim?
-spytałaŁucja.
ZwyklewczasiefilmuniezadawałapytańKornikowej,tymrazemzrobiławyjątekdla
Pipa.
-Pobiligo,słyszałapani?
Ktopobił,towszyscywiedzą.
-Janiewiem.
Bognamówiła,żeonniewidziałnapastników.
;-Akuratpotrzebowałichwidzieć!
Tuwszyscysięznająjakłysekonie,dobrzemówię?
TosprawkaBabulaijegomałpiszonów.
Fuj,żeteżchłopomwgłowietakieświństwa.
NaszWładekjakibył,takibył,alenascenieprzedbabaminapewnobyniezatańczył.
-ABabultańczy?
-zdziwiłasięŁucja,bozaletyWładkamniejjąinteresowały.
Wolałajużposłuchaćofacecie,któregonieznała.
213.
KornikowazDośkąspojrzałynanią,jakbysięzchoinkiurwała.
Babulbyłwłaścicielemklubunocnego“Naopak”,czylidlapań.
Samnietańczył,bobyłzagrubyizbytmocnorozwiniętywbiodrach.
Najmowałchłopakówszerokichwbarach,wąskichwtyłkuionirobilimuprzedstawienie.
Skakaliposcenienajpierwwslipkach,potemnagolasa.
Tobyłcyrkwyłączniedlakobitek,żadenchłopniemiałprawausiąśćnasali.
Kornikowasłyszała,żeniekończyłosięnabrawach.
Opowiadającobezeceństwachwklubie,ażwypiekówdostała,boteżniechciałojejsię
pomieścićwgłowietowszystko,cosłyszałaodróżnychznajomychkum.
Pokażdymwystępieorkiestragrałabiałegowalca,babyzwidownipędziłynascenęi
rozdrapywałychłopaków.
Potemparyszłynagóręitamzaczynałysięcałkieminnetańce.
Takaprzyjemnośćkosztowałamajątek.
Kornikowa,gdybymiałatylepieniędzy,wolałabykurnikpokryćpapąidrzwido
domuwymienić.
-Jatowszystkorozumiem-powiedziałaŁucja-tylkokiedynibyPipmiałtańczyću
Babula?
Całydzieńpracowałwgabinecie,wieczoramiszlajałsiępodansingach.
Kornikowawykrzywiłaustazpogardą.
Pipbyłelementemnapływowym,znałagojedyniezwidzeniaiztego,cousłyszałaod
znajomych.
Facetzżabimiudkaminiemiałczegoszukaćnascenie.
JeżeliBabulmiałzłośćdoPipa,towyłączniezpowodukonkurencji.
-TacyjakPip-tłumaczyła-odbierająBabulowiklientki,aonmusiodzyskaćto,cowłożył
wremontlokalu,wurządzeniepokoi.
Podobnotamjesttakiluksus,żetrudnoopisać.
Marmury,aksamity,pościelkolorowa.
Mówiłamijedna,cowklubiesprzątała.
Odeszła,boBabulwciążobcinałstawkipracownikom.
Niechsamsobiezmieniaprześcieradła,powiedziała.
Pomojemubardzosłuszniezrobiła.
214
-Pytałapani,czytoprawdazPipem?
-przerwałajejwpółsłowaŁucja.
-Jakaprawda?
-ŻepaniBognagozwolniła,itonachorobie?
ŁucjanicniewiedziałaozwolnieniuPipainiechciałojejsięwierzyć,żebyBogna
zrobiłatowłaśnieteraz,kiedyjeszczelizałswojerany.
Zgłowąpodobnobyłolepiej,jednakwciążniedomagał.
KornikowaniespecjalniebyłaspragnionawiadomościoPipieibardzoszybkoznalazła
sobieinnytemat.
Łucjawciążjeszczeniezabrałasiędopisaniascenariusza.
ZeSteve’emrozmawiałatak,jakbywlaptopiesiedziałjużgotowytekst.
Swobodnieoperowałapojęciami:akcja,intryga,punktzwrotny,alebardziejniżpostaci
fikcyjneinteresowałyjąpierwowzory.
TakdalekoweszłajużwżycieBognyiDaniela,żenieumiałasięwycofać.
Przedewszystkimbrakowałojejkogoś,zkimmogłabyszczerzeporozmawiaćoswoich
wątpliwościach.
Mówiącinnymisłowy,brakowałojejBaśki.
BezrozmowydlaŁucjiniebyłożycia.
Samaosobiemówiła,żejesttypemsokratycznym,którydo
prawdydochodzijedynieprzezdialog.
Bognanazywałatozwykłymgadulstwem,lubeufemistycznie
-sprzedawaniemwłasnychtajemnic.
ŁucjaniezgadzałasięzBogną.
Naszczęściewciążjeszczewpobliżu,araczejwzasięguuchabył
Steve.
-Uporałamsięzpierwszympunktemzwrotnym-mówiła.
-Moibohaterowiejużwiedzą,żesięniekochają.
-Sądziłem,żeoninieprzestalisiękochaćdokońca.
-Teraztojużmieszaszmiwgłowie-zdenerwowałasięŁucja.
-Alkoholizm,zdrady,toniejestobjawmiłości.
Aibohaterkamusiałamiećpodziurkiwnosietakiegomęża.
215.
-Obstajęprzyswoimzdaniu.
Tojesttrudnamiłość,alejest.
Kobieta,któraniekocha,niebędziesięupierałaprzypapierowymmałżeństwie,zwłaszcza
gdyniemadzieci.
-Toniemiłość,tointereskażejejzaprotestować.
Gabinetjestzapisanynamęża.
-Dlaczego?
Myślałaśnadtym?
-Stałosię!
Zamąciłeśmiwgłowie.
Tochociażpowiedz,kiedyprzyjedziesz,niechmamjakąśkorzyśćztegomącenia.
Wymyśliła,żepogadazBogną,żebyStevemógłzatrzymaćsięunich.
Byłapewna,żesiostradlazasadypowierzga,adlaświętegospokojuzgodzisięoddaćna
tydzieńjedenpokój,takjakoddałaBaśce.
Niewzięłaodniejgroszaitraktowałajakdrugąsiostrę.
GdybyBaśkasięnieuparłainiedokładaładozakupów,mogłabyżyćzadarmo.
OczywiściezeSteve’emsprawaniebyłatakaprosta.
NiekażdegoznajomegoŁucjiBognamusiałakochaćihołubić.
Jegoakuratnielubiła,nazywałafanfaronem,aleliczyćpotrafiła.
Wynajęciepokojunatydzień,tobyłniezłypieniądz.
Jemuzkoleibyłoobojętnie,komupłaciłzamieszkanie.
Łucjapiękniesobiewszystkoułożyłainiespodziewałasię,żetonieBogna
tylkoStevezaprotestujekategorycznie.
Jegoostre:“Niemamowy!
“,zabrzmiałojakświstdorożkarskiegobata.
Posunąłsięjeszczedalej:poprosił,żebynigdynierozmawiałazsiostrąnajegotemat.
UznałatozajednozniegroźnychdziwactwSteve’aiwkońcuustąpiła.
Niedałosięukryć,żewjakimśstopniuStevebyłdziwakiem,aprzedewszystkim
zazdrośnikiem.
NaprzykładŁucjawyczuwała,żeniepolubiłjejkoleżanek.
JeżelichodziłooEwelinę,niemiaładoniegożalu.
CzemujednaknieprzychylnymokiempatrzyłnaBaśkę?
Łucjanieznałanikogo,ktonielubiłbyBaśki,zwyjątkiemSteve’a.
Bognyteżnielubił,chociażnigdyjejniepoznał.
LedwieŁucjawspomniałaoprzyjaciółcelubsiostrze,natychmiasttwarzmusię
216
wydłużała,spojrzenietwardniało.
MożedrażniłygonadmiernezachwytyŁucji?
Owszem,miałatęwadę,żewciążsiępowoływałanaosobylubianelubte,którekochała,a
onbyfpoprostuzazdrosny,ponieważwidziałsięwrolijedynegoiniezastąpionego
przyjaciela.
Toteżmiałoswójurok.
Obiecałasobie,żeniebędziegowięcejdrażniła.
Bognamusiałamiećpoważnezmartwienie.
Rzadkomówiłaoswoichkłopotach,właściwieniemówiławcale.
ByłajakteAmerykankizfilmowejsieczkiwtelewizji.
“Couciebie?
”-“Okay!
“Mążtakąopuścił,tatuśdostałzawału,złodziejeokradlidom,onastraciłapracę,
aleoczywiściewszystkobyłookay,bogrunttotrzymaćfasonprzedobcymi.
Łucjanieuważałasięzaobcą,umiałateżodróżnićzapłakaneoczyodzaspanych.
Paręrazypróbowałaporozmawiaćzsiostrą,tłumaczyła,żenawetjeślinie
będzieumiałapomóc,toprzynajmniejwysłuchaipodniesienaduchu.
Bognazasłaniałasięzmęczeniem.
Jakzwyklewmiesiącachletnichsanatoriumbyłoprzepełnione,pracyhuk,auczniowiez
ZespołuSzkółUzdrowiskowychsiedzielinawakacjach.
Wczasierokuszkolnegobyłaznichsporawyręka,choćbyprzypionowaniu
najciężejchorych.
Naukachodzeniawymagaobecnościczterechzdrowychosób:dwie
podtrzymująchorego,dwieprzesuwająmunogi:jedenkrok,dwakroki.
Takatojestrobotawludzkimnieszczęściu,mawiałaBogna.
Zsanatoriumwychodziłazmęczona,szładogabinetuiznowuspotykałasięzatropatią,
zwyrodnieniami,osteoporozą,porażeniamimózgowymi.
-Właściwiepococitengabinet?
-zastanowiłasięŁucja.
-Maszpracę,jesteśjużurządzona,wystarczyłobytrochęoszczędniejżyćiniemusiałabyś
harowaćnadwuetatach.
-Cotywieszooszczędzaniu,mysiu!
-fuknęłaBogna.
-Nieprzesadzaj!
Wciążoszczędzam.
217.
-Przestań,bomisięnamdłościzbiera.
Tewszystkiemajtkiibiustonoszekupowałaśwramachoszczędzania?
Możezprzecenyalbozodrzutu?
Znamsiętrochęnabieliźnie,tygłupiamyszo!
-Grzebałaśwmojejszafie?
-Któregośdniasamajewywaliłaśnatapczan,tosobieobejrzałam.
-No,dobra!
Mamfiołanapunkciebielizny,alezaręczamci,żetomójjedynyfioł.
-Adrugi,togawędzenieprzeztelefon.
Dzisiajzapłaciłamrachunek,największy,jakiudałomisię
dotychczaszapłacić.
Samychrozmównakomórkimiałaśtrzydzieścidwie.
Wzięłamwydruk,jakbyciętointeresowało.
Ty,zdajesię,należyszdotychkobiet,któremogąuczynićmilioneremtylkomiliardera!
Łucjabezsłowazagłębiłasięwlekturzedokumentu.
Wciążpowtarzałysiędwanumerytelefonówkomórkowych,wiadomo:
Steve’aiBaśki.
Zzamiejscowychparęrazypojawiłsięnumer“Tiramisu”,codoresztyniemiała
pewności.
Mogłytobyćhotele,wktórychzatrzymywałsięSteve.
-Oddamcicodozłotówki-powiedziałaznękanymgłosem.
-Niewiedziałam,żeuzbierałosiętegoażtyle!
-Oddaszmi-zgodziłasięBogna-ajawezmętepieniądze,bozagłupotęi
niefrasobliwośćtrzebapłacić.
JaktyrozliczaszswojegadulstwowWarszawie?
Łucjapomyślaładokładnieotymsamym.
WWarszawiedzieliłazBaśkąwszystkiekosztynapół,wtymtakżetelefon.
Zwątpiła,czybyłtosprawiedliwypodział.
Przyjaciółkanajczęściejkorzystałazkomórki,onawyłącznieztelefonustacjonarnego.
Lubiłasobiepogadać,choćbyzBogną,czasemzDośką,ijakośnigdyniemyślałao
pieniądzach.
Bognawyjęłajejkwitekzręki.
218
-Baśkikomórkępoznałam,teżmamjejnumer,aczyjajesttadruga?
-spytała.
-Natędrugądzwoniłaśjeszczeczęściej.
-Wyłączniewsprawachsłużbowych-odpowiedziałaŁucjaipoczuła,żesięrumieni.
Bognapatrzyłananiązsurowąminąsędziegośledczegoiconajgorsze,wcaleniewydawała
sięprzekonana.
Łucjazarumieniłasięjeszczebardziej.
Nigdynieuważała,żebydrobnekłamstewkaczywykrętybyłyczymśzdrożnym.
Przeciwnie,chroniłyprzedwścibstwemiczasempoprostubyływygodne.
Przyłapanananiewielkimłgarstwienigdysięzbytnionieprzejmowała.
Dotknęładłoniąpoliczków.
Paliłyjakblaszanypiecyk.
DlaczegomężczyźninielubiliDaniela?
TopytanieprześladowałoŁucjęodczasurozmowyzPipem.
Baśkatwierdziła,żepiękniiujmującyfacecimogąliczyćtylkonasympatiękobiet.
Danielrzeczywiścieniemiałkolegówaniprzyjaciół,miałtylkoznajomych.
LedwiezadzwoniłSteve,natychmiastzasypałagopytaniami.
Czyistniejemęskaprzyjaźń?
Czyonsięzkimśszczególnieprzyjaźni?
CzywierzywteorięBaśki?
Steveteżnależałdoprzystojnychiujmującychfacetów,więcpowinienwiedzieć.
-Awiesz,żeteoriatwojejprzyjaciółkijestogromnieciekawa?
-powiedział.
-Czekaj,niechsobieprzypomnę,czyjakiedyśdobierałemsobieprzyjaciół
wedługkoloruwłosówiwzrostu?
Cotamjeszcze,waszymzdaniem,odgrywałorolę?
Barwagłosu?
Bicepsy?
-Kpiszzemnie?
-Odrobinę.
Pococitewiadomości?
Męskaprzyjaźńnieodgrywawiększejroliwtwoimfilmie,chybażenazwieszprzyjaźnią
to,cołączyłoofiaręzzabójcą,czyliwspólnepiciepoparkachibramach.
Konkretnieococichodzi?
219.
-Dlaczegoniebyłlubianyprzezkumpli?
-Niewiem,tojużkumplepowinniwiedzieć.
Oswoichprzyjaciołachniezabardzochciałmówić.
Pomyślała,żeztakądyskrecjąświetniebysięnadawałdopracywCIA.
Bujnawyobraźniapodsunęłajejnawetpomysł,żeSteve
jestagentemwielkiejwytwórnifilmowejijeździpoświeciew
poszukiwaniuzdolnychscenarzystów.
Niemiałabynicprzeciwkotemu,żebyzabrałjądoNowegoJorkunajakieśdwa,trzylata.
RozmyślaniaoDanieluzaprowadziłyjądoPipa.
Nieprzypuszczała,żezechcegoodwiedzićponownie,ajednakktóregośpopołudniakupiła
trochęowoców,jakieśczekoladkiiposzła.
Łucjaspodziewałasię,żePipnajejwidokzdziwisię,może
ucieszy,aledogłowyjejnieprzyszło,żeniezechcejejwpuścićdomieszkania.
Stanąłwdrzwiachjakposąg.
-PowiedzBognie,żespotkamysięwsądziepracyiniechmitunienasyłaswoichludzi!
-wykrzyknął.
-JestemsiostrąBogny,niejejczłowiekiem-zdenerwowałasięŁucja.
-Samjejpowiedz,comaszdopowiedzenia,japrzyszłamwinnejsprawie.
-Wjakiejniby?
-Nawycieraczcemamcitłumaczyć?
Ruszyłsięwreszcieiwpuściłjądoniemożliwiezapuszczonegomieszkania.
Nieskładałpościelipospaniu,niesprzątałbrudnychszklanek.
ŁucjaażsięwzdrygnęłanatePipoweporządki.
Wskazałjejwiklinowyfotel,naktórymstałtalerzzresztkąmakaronuwpomidorowym
sosie.
-Mambiałespodnie-powiedziała.
-Głupiobędziewyglądało,jeśliusiądęwtwoimtalerzu.
Wykrzywiłsięwprzepraszającymuśmiechu,złapałtacę,pozbierał
brudnenaczynia,zrozpęduprzetarłteżfotel,żebyŁucjabezobawymogłaklapnąć.
Biegałnawetcałkiem
220
raźnie.
Zauważyła,żejegołepetynęznaczyłyażtrzyszwy,itodośćspore.
-Jaksięczujesz?
-spytała,kiedywreszcieusiadł.
-Jakbynamniesraknaptał,wiesz?
Jak,twoimzdaniem,możesięczućfacetpobity,skopanyiwyrzuconyzrobotynabruk?
-spytał,wzruszającramionami.
-Pocoprzyszłaś?
-Samarytańskiobowiązekiprzyjacielskapowinność,wiesz,coto
znaczy?
-powiedziała,podającmutorbęzdarami.
Przesadziłatrochęzprzyjaźnią,spojrzała,czyniepoczułsiędotkniętyniewczesnymżartem
izobaczyłafaceta,któryztrudempanowałnadsobą.
Pomyślała,żemusiznimbyćniedobrze.
Takienagłeskokinastroju,odwrzaskupołzyniebyłynormalne.
Zmieszałsię,zacząłudawać,żecośmudookawpadło.
Oklęty,krzykliwyPipbyłnajzwyczajniejwzruszony.
-Uspokójsię,stary!
Niepowieszmichyba,żeobcacijestludzkażyczliwość?
-TonieBognacięprzysłała?
Łucjaenergiczniepokręciłagłową.
-Bognanawetniewie,żetujestem.
Jazkoleinicniewiemotwoichkłopotach.
-Jaktomożliwe,żewyjesteściesiostrami?
-Ciotecznymisiostrami,jeżelitocięuspokoi.
-Wyrzuciłamniezpracy.
Odzałożeniagabinetuharowałemdlaniejjakostatniosioł.
Zrozum,kurwa,anidniazwolnienia,urlopytylkowtedy,kiedyjejpasowało,aterazmi
mówi,żemłodziposzkoleszukająpracy,żemusiichprzyjąć,boniemożezamknąć
gabinetu.
Zastanówsię,kurwa.
Wpadłamuwsłowa.
-Niejestemprzesadnieuczulona,alegdybyśmógłtytułowaćmnietrochęinaczej,
byłabymwdzięczna.
221.
-Wiesz,jaktojest,jaksięczłowiekzdenerwuje,kur.
Janiedociebie,jatakogólnie.
Wkur.
wkurzonyjestemjakcholera!
Zrozum,niewiem,comamrobić?
Wróciłbymdorobotychoćbydzisiaj,tylkolekarzminiepozwala.
-Pip,ktocięwłaściwiepobił?
Nieodpowiedziałodrazu,kręciłsię,wierciłistękał,wkońcuwymyśliłhistorięojakichś
niedopitychelementach,którechciałypieniędzynawino.
-Namieściemówią,żetorobotaBabulaijegoludzi-powiedziałaŁucja.
Aniprzezmomentnieuwierzyławniedopityelement.
-Naprawdęchceszwiedzieć?
-spytał.
Wjegogłosiewyczułanitozaczepkę,nihardość.
Skinęłagłową.
-BabulowiodpalaliśmyzKornelemdolęimieliśmyznimspokój.
Towarustarczyłodlawszystkich.
Te,cochodziłyznami,niechodziłydoklubuiodwrotnie.
-WięcnieBabul?
-Onniemiałwtymżadnegointeresu.
Chciałaśznaćprawdę,tocimówię.
-Więcjeżelinieon,tokto?
-gorączkowałasięŁucja.
-Jeszczeniezaskoczyłaś?
Pokombinuj,tosamociwyjdzie.
Ty,Łucja,tymożeniewiesz,aleonatojestdiablicawnajpiękniejszejskórze,cimówię!
Możeszsięobrażać,możeszjąbronić,cimówię,żetakajestprawda.
TerazzasadzisięnaKornela.
Niewiemjak,alecośwykombinuje,zobaczysz.
Iżebyjeszczeznalazłalepszych!
Nieznajdzie.
Tylkocojamamkur.
zesobąterazzrobić?
Trzebazwijaćżagleiodpłynąć.
Fizjoterapeutówwszędziejakpsów,amnieCiechocinekpasował.
Całygłupijestem.
Opuściłgłowęisiedziałzmartwionyjaknieszczęście.
Łucjapoliczyładodziesięciu,zanimtrochęochłonęła.
GadaniePipaniespecjalniejązaskoczyło.
Rozgoryczeniebywazłymdoradcą.
Rozumiałajegożal,natomiastniepojmo-
222
wała,dlaczegotakuparciełączyłpobiciezezwolnieniem.
Bognaniemusiałakorzystaćzpomocyosiłków,żebyzwolnićswojegopracownika.
-Onatomogła.
wieszco?
-dodał.
To,żeWejściemDanekzmieniłnamumowynadużokorzystniejsze,Gabinetwciążbył
jego.
-Zmieniłwamumowyprzedśmiercią,Przedjakąśmiercią?
Chybaniewied21“‘ze“^rze,co?
Wtygodniuzmieniłnamumowy,wsobotę
miałwyjechaćnastałedoMili.
WpiątekZiemekzBognątowiesz,.
wysłaligodoBozi.
Gadaliśmyjużotym.
-Gadaliśmytrochęinaczej.
Niewiem,czyPamiętasz,aleplułeśwtedystrasznienaDaniela.
-Ty,Łucja,jaktytowszystkopowtórzyszBognie,szybkozBankiemsięspotkam.
-Niczegoniepowtórzę,spokojnagłowa.
-Topocochceszwiedzieć?
-Napewnoniepoto,żebypowtarzaćBognie,mamswojeprywatnepowody.
-Chybarozumiem-uśmiechnąłsiędomyślnie.
Tylecitylkopowiem,żeDanekbyłwporządkufacet-Jaknamójgustzamałomęski,ale
wporządku.
Inismiał^^a.
-Zdradzałżonę,odbiłkumplowinarzeczoną,niewłaziłtylkonaszczotkęryżowąibyłw
porządku-Wiesz,gadasięróżnerzeczynieNaPrawdę..
Byłwporządku,cimówię!
Bognawygadywałananiegoróżnepaskudztwa,wiesz,jaktojest.
WiększegoklinaPipniemógłjejzabić.
PrzezcałądrogędodomuŁucjamiałaoczymrozmyślać.
Szławolno,niktnaniąnieczekał,aninaplotkizDośką,alboraczejzKornikową,nie
miałaochoty.
Wieczórbyłprawdziwieletni,chociaż;wPowietr^Zuczułosięjużnadchodzącąjesień.
Nachodnikachzbierałysię
223.
pierwszeżółteliście.
MałyjesiennysmutekspadłrównieżnaŁucjęitakzawierciłwśrodku,żemiałaochotę
rozpłakaćsięnadsobą,Bogną,Danielem,Pipem,anajbardziejnadwyjazdemSteve’a.
Łzyjejsięwoczachkręciłyażdosamegodomu.
Nawetniezauważyła,żefurtkabyłaotwartanacałąszerokość.
Zastanowiłyjądopierouchylonedrzwidomieszkania.
ToniebyłopodobnedoBogny.
Mogłamiećpodwiesiatkiwkażdejręce,piątąwzębach,alefurtkęipotemdrzwizawsze
staranniezamykała.
ZbijącymsercemŁucjaweszładoholu.
Siostrasiedziałanaschodachzkomórkąprzyuchu.
ObokniejstałmałySebastianzbuziąumorusanączekoladą.
Łucjamogłaodetchnąć.
-Jasłowadotrzymałam-mówiłaBognapoirytowanymgłosem.
-Kwityleżągłębokoigotowajestemzakopaćjegłębiej,alenajpierwmuszęmiećwgarści
zaproszenie.
Dlaciebietomałepiwo.
-O,ciocia!
-zawołałSebastian.
Bognapodniosłagłowę.
Bezchwiliwahaniawcisnęłaklawiszischowałakomórkędokieszeni.
-Ładnietraktujeszrozmówców-powiedziałaŁucja.
-Takjaknatozasługują,mysiu.
Każdemuwedługjegozasług.
-Gdziesięwybierasz,żepotrzebnecizaproszenie?
-Łopaciakównaprzyjeżdżazjakimśrecitalem,chciałamjąobejrzećnascenie,tylkonie
mamochotypłacićzabilet-roześmiałasięfiglarnie,jakbyniepłaceniebyłoznakomitym
żartem.
-Gdziebyłaś?
-NaspacerzewparkuSosnowym-skłamałagładkoŁucja.
Odpewnegoczasuzrobiłasiębardzopowściągliwawobecsiostry.
Nieprzychodziłojejtołatwo.
Znaturybyłagadułą.
BaśkaiBognawiedziałyoniejwszystko,no,prawiewszystko.
Baśkawysłuchała,powiedziała,comyśli,czasem
224
podniosłaŁucjęnaduchu,alenigdypotemniewracała
dopowierzonychsobiesekretów.
Byłajakstudnia.
NatomiastBognanabrałamanieryprzerywaniaiwtrącaniaswoichuwag.
Niebyłytożyczliweradyanidzieleniesiędoświadczeniami,tylkoostrezwrotywstylu:
jesteśgłupia,tegoczytamtegonierozumiesz,niemyślisz,niewyciągaszwniosków,itym
podobne.
Łucjaczułasięurażonaicorazrzadziejpozwalałasobienaszczerość.
NiemówiłaoStevie,boStevedenerwowałBognę,niewspomniałateżsłowemowizycieu
Pipa.
Zresztąliczyła,żewcześniejczypóźniejBognasamasiędowie.
Bognaniewyglądałanajlepiej.
Byłaprzepracowanaicośjąwyraźniedręczyło.
Powrótdodomuprzeddwudziestąteżniebyłnormalny.
Ostatniowracaładobrągodzinępóźniej.
Łucjazlitowałasięnadsiostrąizrobiłakolację.
Niebardzomiaławczymwybierać,bozapomniałaozakupachiwlodówceleżały
tylkosmętnekawałkistarejszynki,oślizgłeinieapetyczne.
-Niemamypomidorówaniogórków-zdziwiłasięBogna.
-Wieszco,jakjaoczymśniepomyślę,tonaciebieniemamcoliczyć!
Mogłabyśprzynajmniejwpaśćdozieleniaka!
Piłaherbatę,gryzłaskórkęprzedwczorajszegochlebaiwyglądałanamocnozirytowaną.
Łucjapoczułasięgłupio.
-Wciążmaszteswojekłopotyzgabinetem?
-spytała,żebyodsunąćnabokdyskusjęozakupach.
;-Jakbyśzgadła.
Dopołowymiesiącamuszęwyprowadzićwszystkonabieżąco,atuZiemekpracujetylko
dokońcatygodnia,anaKornelapatrzećniemogę.
Przychodząimłodziludzieposzkole,pytająopracę,ajamuszęzadowalaćsięspadkiem
poDanieluiznosićobecnośćtychdwóch.
‘Pocojacitowszystkomówię!
Itakniczegoniezrozumiesz.
-Zrozumiem,jakmipowiesz,cotoznaczyspadekpoDanielu?
225.
-Storazyjużcimówiłam!
Powiemstopierwszy,apojutrzeznowuzapytasz.
Łucjaniedałasięsprowokować,niefuknęła,choćmiałaochotę,tylkojeszczeraz
powtórzyłapytanie.
IntrygowałjąwyłączniespadekpoDanielu.
Odniedawnawiedziałajuż,żeBognawydałanagabinetwszystkiepieniądzepobabci,że
dodatkowozaciągnęłakredytwbanku,lecznigdyniewspominałasłowem,żetonieona
byławłaścicielką.
Terazwreszciemusiałatowydukać.
-Chciałam,żebymiałswojemiejscepracy,wogólecośswojego,rozumiesz?
Tendombyłnajpierwbabci,potemmój,aleniejego.
Oncierpiał,żeprzezcałeżyciebyłodkogośzależny:odmatki,odemnie,odwódki.
Pił,bocierpiał.
-Toniebyłfacetzdolnydoprowadzeniainteresów!
-zdziwiłasięŁucja.
-Niewiedziałaśotym?
-Wiedziałamlepiejniżty.
Byłmoimmężem,kochałamgonieprzytomnie,bezwzględunato,corobił.
Byłjedynymmężczyzną,przyktórymchciałamsięzestarzeć.
Innimniepoprostunieinteresowali.
Nieumiesz,czyniechcesztego
zrozumieć?
-Rozumiem.
Oczywiście,żerozumiem-szepnęłaŁucja.
PodeszłaiprzytuliłaBognę.
Stevetojednakmądryfacet,pomyślałazpodziwem.
Oninaprawdękochalisiędokońca.
Opowiadaniadla“Tiramisu”powolistałysiędlaŁucjizmorą.
Niechodziłonawetoczas,leczprzedewszystkimopomysły:cotydzieńnowe,świeżei
niebanalne.
Nicsiętakiegowokółniedziało,oczymmogłabypisać.
Rodzinęiznajomychwyeksploatowałajużdoostatniejkropki,opisałaamoryBaśkii
wymyślonąmiłośćEweliny,opisałaPipaiKornela,terazzastanawiałasięnadklubem
nocnym”Naopak”.
Miaławielkąochotęobejrzećchoćjedenspektakl,popatrzećnahisteriękobitek,potem
dorobićfabułę
226
iwszystkotorazemzgrabnieopisać.
Byłbyfantastycznymateriał,podwarunkiem,żeznalazłabykogośdotowarzystwa.
Samabałasięiść.
ODośceiEweliniewolałaniemyśleć,oczywiścieokażdejz
innegopowodu.
ZostawałatylkoBogna.
-Mysiuniu,czytyzidiociałaśdoreszty?
-zainteresowałasiężyczliwiesiostra.
-Zbolałewdowyniezaglądająobcymfacetomwslipki.
Możejeszczepoprosisz,żebymnadziałanasiebieczarnykapeluszzwoalkąiczarne
rękawiczkidołokcia?
Babuldostałbyzawału.
-ZnaszBabula?
-Kochanie,tuzmieniająsiętylkokuracjusze.
Stalimieszkańcy,jaksamanazwawskazuje,sąstaliizgrubszasięznają.
Babulickijestdośćpopularnąpostacią,nieskąpinarozwójkultury,uświetniaróżne
imprezy,nietylkowswoimklubie.
-CzytoonpobiłPipa?
-Onmazadyszkę,zabardzobysięzmęczył.
AjednakBognaniewykluczałaudziałuBabulawpobiciuPipa.
Byłanawetpewna,żetorobotajegogorylątek,facetówosilnychpłucachinogach.
Niestety,niewykluczałateżswojegoudziałuwtejżałosnejimprezie.
Pośredniegooczywiście,alezawsze.
Babulmiałwiecznepretensje,żePipzKornelempsująmuinteres.
ZbrakulepszychrozmówcówwydzwaniałdoBognyzeskargami.
Byłnamolnyichamski.
Otakimpowiedzieć“młot”,toubliżyćmłotowi.
WreszcieBognaniewytrzymałaiobjechałaBabula.
“Toco,mamurwaćmujaja?
“,wrzasnął.
Odpowiedziała,zanimsiędobrzezastanowiła,zkimrozmawia:“Jemu,sobie,komu
tylkochcesz,bylebyśprzestałdomniewydzwaniać!
”Tobyłichostatnikontakt,zarazemostatniwystępPipanadansinguw”Bristolu”.
Bognapotejhistoriiczuławielkiniesmakiwyrzutysumienia,chociażzdawałasobie
sprawę,żeBabul
227.
niemusiałczekaćnajejpozwolenie.
Pipniebyłpierwszympobitymfordanserem,wcześniejzdarzałysiępodobneprzypadki.
-Odpuśćsobiewyrzutysumienia,małotogłupotmówimywzłości!
-pocieszyłająŁucja.
-Uważamtylko,żeniepowinnaśgowłaśnieterazzwalniać.
-Cotoznaczyteraz?
Danielwyciąłmitakinumerzumowami,takmizwiązałręce,żeniemogężadnegoz
nichzwolnić.
Jedno,comogę,topostraszyć.
-Daniel?
-Myślisz,żedoczułegokochankapasująbukietykwiatów,
nieświństwa?
Możliwe,aleonniebyłczuły,ontylkoświetniegrałczułość.
Akiedyjużniemusiałgrać,spróbowałpodziękowaćmiposwojemuzato,co
dlaniegozrobiłam.
Odkądprzestałpić,międzynamiwszystkosiępopsuło.
Ostatniedniobfitowaływzagadki,odktórychŁucjadostawałazawrotugłowy.
13
NajpierwSteveobiecywał,żeprzyjedziewponiedziałek,potem
przesunąłterminnawtorek,akiedyzadzwoniłwsobotę,mruknąłcośonastępnym
czwartku.
Podróżowałsobiepowojewództwie,odŻninapoTucholę,iwydawałosię,żeniema
zamiaruwracać.
Łucjabyłaniepocieszona.
Niedość,żekradłczas,którymielispędzićrazem,tojeszczezastanawiał
się,czyzdąży,czywyrobi,jakbymiałniewiadomojakieinteresydozałatwienia.
Aprzecieżjeździłprywatnie.
-Najlepiejbybyło,gdybyśtotyprzyjechaładomnie-powiedział.
Głupiesercegotowebyłodopodróży,jednakopróczsercaŁucjamiałajeszczerozum,
którycorazbardziejsiębuntował.
Stevepodawałjejadres,tłumaczył,jakdojechaćdopensjonatu,wktórymzamieszkał,i
nawetniezająknąłsię,niepróbowałwytłumaczyć,dlaczegozmieniaichwspólneplany.
Łucjaniechciałabyćdziewczynąnaskinienie.
-Jaksobiechcesz-westchnęłazżalem.
-Czekamnaciebietutaj,nieprzyjedziesz,to.
Miałazamiarpowiedzieć:“totwojastrata”,leczcośjązadrapałowgardleidokończyłajuż
zupełniecicho,żebędziejejbardzosmutno,jednakjakośtoprzeżyje.
Poryczałasiędopiero,kiedyodłożyłasłuchawkę.
Idlaczegojasądziłam,żeonjestinnyniżreszta
facetów,myślała,rozglądającsiębezradniezachusteczkądonosa.
229.
NatychmiastzadzwoniładoBaśki.
Zastałająnastateczkuwycieczkowym.
Słyszałajakieśperkotania,dziesiątkicudzychgłosów,wktórychgłosBaśkiginąłi
dostawałczkawki.
Zczkawkąrozmawiaćsięniedało.
Łucjawrzasnęłatylkodosłuchawki,żejestniepocieszona,żewietrzyzdradęiżePipobiecał
podaćadresMili.
Odłożyłasłuchawkęizrobiłacośabsolutniesprzecznegozeswoimizwyczajami:w
białydzieńpołożyłasięnatapczanieiusnęła.
Obudziłjątelefon.
BaśkaalboSteve,myślała,biegnącdoaparatu.
Źlewymierzyłazakręt,wyrżnęłagłowąwfutrynę,naszczęściezdążyłajeszczepodnieść
słuchawkę,żebysięprzekonać,żeniezgadła.
WesołygłosMarcelegoniepoprawiłjejnastroju.
WprawdziezapraszałagodoCiechocinkazestorazy,alezupełniejejtowywietrzałoz
głowy.
ZresztąMarcelinieprzyjechałturystycznie,tylkoraczejzobowiązku.
PrzywiózłojcadosanatoriumiprzyokazjichciałsięspotkaćzŁucją.
Trzymającsięzagłowęipostękując,podałamunamiaryna“Bristol”.
Byłasobota,zdrajcaStevesiedziałgdzieśdalekoimiałŁucjęwnosie,niechciałakolejnej
sobotyspędzićprzykomputerzeczynaplotkachzKornikową.
Obiecała,żezagodzinębędzie.
Włazience,kiedypoprawiałaurodę,nadwątlonąniecoprzez
sen,zobaczyłazaczątekguzanaczole,wmiejscuzderzeniazfutryną.
Tylkoguzabrakowałojejdoszczęścia.
Nadodateknabiłago,pędzącdotelefonu,awięcpośredniozawinił
Marceli.
Lubiłagobardzo,najbardziejzewszystkichkumpli,alepodejrzewała,żeumawiałsięznią
niecałkiembezinteresownie.
MarcelibyłteżkumplemOskara.
Szłanaspotkanieniezbytprzychylnienastawiona.
JeżeliŁucjibardzonaczymśzależało,jeżelicośplanowałazdużymwyprzedzeniem,to
najczęściejwychodziłaztegoklasycznamijanka.
Planyszływjednymkierunku,
230
efektywprzeciwnym.
Natomiastjeżelidoczegośpodchodziłazdużąrezerwą,czasemwręczzniechęcią,tona
końcubyłamilezaskoczona,żeczarnowidztwosięniespełniło.
Podobnieitymrazem.
Natańcach,pytlowaniuiwspominkachoBaścewieczórminąłniewiadomokiedy.
DopierowdrodzepowrotnejŁucjapękła.
-AcouOskara?
-napomknęłatakobojętnie,jakbywcalenieczekałanaodpowiedź.
-Powiemci,żeniechciałbymbyćnajegomiejscu.
-Tynigdyniebędziesznajegomiejscu!
-powiedziałajzprzekonaniem.
-Jeżelidojdziedorozprawywsądzie,awszystkonatowskazuje,wystąpiszjakoświadek?
-spytał.
-Jakbymchciaławystępowaćwsądzie,poszłabymnaprawo-
roześmiałasięŁucja.
-Naszczęścietasprawatoczysięzupełniepozamną.
Mimopóźnejporywholupachniałoświeżymciastemijabłkami,
znak,żeBognapoczuławsobieduszęgospodynidomowej.
Nacodzieńnierozwijałatalentówkulinarnych,boniemiałanatoczasu.
Całedniespędzałapozadomem,obiadyjadaławsanatoriumiogotowaniuniechciała
słyszeć.
Jednakodczasudoczasulubiłaczymśbłysnąć.
-Cozazapachy!
-Łucjazlubościąwciągaławpłucaaromatjabłekicynamonu.
-Możnaspróbować?
-Dopieropoupieczeniu,tyłasuchu-roześmiałasięBogna.
-CzytojestszarlotkawedługprzepisuDaniela?
-Słucham?
-Bognapatrzyłaznajwiększymzdumieniem.
Łucjaugryzłasięwjęzyk.
OprzepisienaszarlotkęwspominałaswegoczasuEwelina,jednakdość
niebezpieczniebyłowspominaćoEwelinieprzyBognie.
Zaczęławięcnawijaćotamtympiątkowymwieczorze,kiedytoDanielmiał
231.
podobnopiecszarlotkęiprzygotowywałsiędoobieraniajabłek.
Byłapewna,żesłyszałatoodsamejBogny.
-Danielwżyciuniezrobiłsobiejajecznicyinieobrałziemniaka.
Teżsięudałaśztąszarlotką-prychnęła.
-Samamówiłaś!
-broniłasięŁucja,alejużwiedziała,żezbytseriopotraktowała“takietamsobie”gadanie
siostry.
Bognaczęstomówiła“taksobie”,potemwszystkoodwoływałainieczułaztegopowodu
najmniejszychwyrzutówsumienia.
Terazteżroześmiałasiętylkoipokręciłagłową.
-Tywiesz,żeonwzimietrochęprzytyłitaksiętymzamartwiał,żewogólenicsłodkiego
niebrałdoust?
Mamjednaknadzieję,żetwójgośćniejestnadiecie?
Przyprowadźgojutronaobiad.
Szarlotkępodamynadeser.
-Ojakimgościumówisz?
-zdziwiłasięŁucja.
-Jakmigoprzedstawisz,tobędęwiedziała.
Naraziesłyszałamtylkotyle,żemaurodęMeksykanina.
SzybkośćobieguinformacjiwrodzinnymmieścienieporazpierwszywprawiłaŁucjęw
zdumienie.
Jedenwieczórw”Bristolu”,kilkatańców,spacer,aBognaniedość,żeowszystkimjuż
wiedziała,tojeszczezdążyłaupiecszarlotkę.
DlaSteve’anigdyniebyłatakauprzejmaiŁucjamiałaochotęobruszyćsięwjegoimieniu.
Wporęprzypomniałasobie,żejestnaniegoobrażona,pozatymobiecała,żeniebędzieo
nimrozmawiałazBognąanizBaśką.
CodoBaśki,niebyłaprzekonana.
PrzyjaciółkaniekrytykowałaSteve’a,nienazywałafanfaronemaniprezesemkoła
emerytów.
PozatymŁucjanieumiałasamaprzeżywaćswoichdramatów,musiałamiećkogoś,zkim
mogładzielićsmutkiiradości.
DlaBaśkimusiałazrobićwyjątek.
-Omatko!
-zatrwożyłasięBogna.
-Skądtolimonadokiem?
Niepowieszchyba,żetemperamentMeksykaninawylazłciczołem?
232
-Toraczejmójtemperamentplustwojafutryna-mruknęłaŁucja.
-Biegłamdotelefonuiniewyrobiłam
nazakręcie.
-Cośpodobnego!
-Bognapokręciłagłową.
-EwelinakiedyśwściekłasięnaDanielainabiłamuguza.
Biedak,tłumaczyłsiępotem,żewpadłnafutrynę,itochybanatęsamą,coty.
Wcalemunieuwierzyłam.
-Mógłwpaść!
Mójguzniechcibędziedowodem-powiedziałaŁucja.
-AdlaczegoEwelinabiłatwojegomęża?
-Niewiem,czybiła,możenaprawdęwalnąłwfutrynę.
Chłopakimówili,żetegodniawpadładogabinetuwściekłajakfuria,niezastałaDaniela,
więcsiędowścieczyłaipogoniłagoszukać.
Wieczorempatrzę,auniegonałbieguzjakpółantonówki.
Zaniewiernymchłopemnietrafisz,mysiu.
Możeiprzeleciałjązrazpopijaku,apotemtojużtylkouciekał.
Naogółmiałniezłygust,więctrudnouwierzyć,żebyzakochałsięwEwelinie.
AtenMeksykaninjakijest?
Oczywiścieniepytamojegogust,bozgrubszajestemzorientowana.
Wystarczypopatrzećnaciebie.
Ztymlimemjesteśjeszczebardziejinteresująca,siostrzyczko-
roześmiałasięBogna.
-Zlitujsię,totylkokumpel,niktwięcej.
Przywiózłojcadosanatoriumiranowyjeżdża.
Szarlotkębędziemymusiałyzjeśćsame.
MiejsceprzystojnegoVittoriozająłśredniejurodyRobertino,trzeciwkolekcjiamant
Baśki.
Tempo,wjakimprzyjaciółkazmieniałachłopaków,przyprawiałoŁucjęozawrótgłowy.
ZnałacałkieminnąBaśkę,zrównoważoną,obowiązkową,działającąwedługprecyzyjnego
mechanizmu,wmontowanegonastałe,który
pozwalałjejzachowywaćumiarmiędzyrozrywkąapracą.
TaBaśka,któradzwoniłazCapri,najwidoczniejnieumiałażyćbezpracy233.
igłupiałaodnadmiaruswobody.
TakprzynajmniejwidziałatoŁucja.
-Uparłaśsię,żebywciągumiesiącanadrobićzaległościerotycznezpoprzednichlat?
-spytałazdumiona.
Ciężkiewestchnienieprzyjaciółkizabrzmiałowsłuchawcejakpodmuchwiatru.
Nieuparłasię,niechciałanadrabiaćzaległości,tylkopróbowałażyćnaluzie,tańczyći
trochępoflirtować.
Nieonawymyśliławyspękochanków,włoskitemperamentinajazd
wczasowiczównaCapri.
Kręciłasięwnieprzebranymtłumie,trochęstrzelałaoczami,ajejsłowiańskauroda
dokonywałareszty.
-Wiesz-gorączkowałasięBaśka-mnietychchłopakówjestżal.
Przezcałewakacjeuganiająsięzadziewczynami,przebierająwnichjakwprzejrzałych
mandarynkach,pomyśl,cotozażycie!
-ItakmająlepiejniżPipiKornel-zauważyłaŁucja.
-Cibiedacynawetprzebieraćniemogą,idątam,gdzieimpłacąigdzieichchcą.
-Dlapieniędzytocoinnego,acimoipoświęcająsięzczystejżyczliwości-zapewniła
Baśkaizgrabnieprzeskoczyłanapolskierealia.
-MaszjakieświeścioPływaczce-spytała.
-Burakoddałsprawędosądu,możliwe,żeOskarzechcepowołaćmnienaświadka.
Muszęuciekaćjaknajdalej.
ChybapojadęzeSteve’emjakogosposiadoNowegoJorku!
-Przecieżtysięnieznasznakuchnianinaprowadzeniudomu-kpiłaBaśka.
-Dzieciistaruszkówteżnieumieszniańczyć,atosągłównezajęciagastarbeiterów.
-Podszkolęsię-obiecałaŁucjainieciągnęła
dłużejniebezpiecznejrozmowy.
PrawdziwekłopotyOskaradopierosięzaczynały.
Kingaznałaszczegółyodswoichpinezekinatychmiastzadzwo234
niładoŁucji.
Mówiła,żesprawajużwsądzie,żefacet,któryutożsamiłsięzbohateremfilmu,żąda
dwustutysięcyzanaruszeniedóbrosobistych,żeskarżytelewizjęireżysera.
-Dwustu?
-zdziwiłasięŁucja.
-Przykrahistoria,leczzmartwienieniemoje.
RozstałamsięzOskaremkilkamiesięcytemuinieprzeżywamjegokłopotów.
Kingaoczywiściewiedziałaorozstaniuiwłaśniedlategodzwoniła.
Byłaogromnieprzejęta;śmieszkiem,żartempróbowałanadaćrozmowielekkiton,lecz
Łucjazadobrzejąznała,bydaćsięzwieśćtanimsztuczkom.
Powolichwytałaintencjenaczelnej.
WbiurkuKingiwciążleżałypięknezdjęciapięknegoOskara.
Zapłaciłafotografowi,zanimzaczęłasięaferawokółfilmu.
Debiutzewzględówstrategicznychniewypalił,więcKinga
wymyśliłarozmowęoreżyserskiejwpadce.
Zachłystywałasięswoimpomysłemicochwilapowtarzała:“Tobędzieprawdziwyhit!
Takimłodyijużumoczony,frapujące,szaleniefrapujące!
”Redakcja“Tiramisu”lubiłabulwersowaćswojeczytelniczki.
Wiadomoprzecież,żenawetniewielkiskandaljestdużociekawszyod’
mdłejrecenzji,którejitakniemiałbyktonapisać.
Wkażdej!
recenzji,tłumaczyłaKinga,jestcośubliżającegodlaodbiorcy.
Totak,jakbyautormówił:“Uważaj,jestemodciebiemądrzejszy,bardziejoblatanyibeze
mnieniezorientujeszsię,któryfilmjestdobry,aktórymniewartosobiezawracaćgłowy”.
Czytelniczki“Tiramisu”zadowalałysięinformacjamiofilmachzaczerpniętymiz
promocyjnychgotowców,’natomiastuwielbiałyskandalewdobrymstylu.
-Mamnapisaćskandalizująceopowiadanie?
-spytałaŁucja.
Kingaudała,żewogóleniesłyszypytania.
-Oskarpowiedziałmi-teatralniezawiesiłagłos-żetotyjesteścichąwspółautorką
scenariusza.
Takącennąwiadomośćmuszęskonfrontować,samarozumiesz.
235.
-Nieznampojęcia“cichywspółautor”-odpowiedziałapewnymgłosemŁucja.
-Chceszpowiedzieć,żejesteścichąwspółautorką,tylkonie
uświadomiłaśsobietegowcześniej,tak?
-Toniejamamproblemyzeświadomością,tylkotwójrozmówca.
Dobreobyczajenakazująwymieniaćwspółautorówwczołówcefilmu.
Mojegonazwiskatamniebyło.
-Dlategomówięocichymwspółautorstwie-upierałasięKinga.
-CzemumiałabymnarabiaćsięanonimowodlachwałyOskara?
-Wiesz,kobietywielezrobią,żebyzatrzymaćmężczyznę.
-Przecieżtojagozostawiłam!
-Więcmożeaktzemsty?
Wystąpiłaśprzecieżwjegofilmie,wscenie,którąmożnanazwaćsymbolicznym
pożegnaniem-drążyłaKinga.
-Jeżelichoćjednaztychbredniznajdziesięwtwoimtekście,topożegnamysię
niesymbolicznie!
-powiedziałazirytowanaŁucjaiprzerwałapołączenie.
Siedziałapotembezruchuizastanawiałasię,dokądmogąją
zaprowadzićpytaniaKingi.
Nałamy“Tiramisu”napewno,aktowie,czyniedalej,choćbydosądu.
Mimociepłegopopołudniapoczułachłódnaplecach.
WuszachsłyszałakrzykOskara:“Jeszczepożałujesz!
”PamiętliwyOskar,pieniaczPałąkiskandalistkaKinga,tobył
piekielnykonglomerat,któryniewróżyłrychłegozakończeniasprawy.
Niechciałabyćwmieszanawichintrygi,aleniktjejniepytałozdanie.
14
Chcącniechcąc,ŁucjamusiaławpisaćPipanalistęswoichprzyjaciół.
ObiecałodszukaćMilęisłowadotrzymał.
Uwinąłsięzzadaniembardzosprawnie,awnagrodęchciałtylkojednego:żebyŁucja
znowuwpadłazwizytą.
Niechodziłomuoczekoladkianiowoce,jedynieochwilęrozmowy.
Czułsięchoryisamotny.
Obiecała,żezajrzypopowrociezTorunia.
MilapracowaławszpitalumiejskimnaBatorego,możnapowiedzieć,trzykrokiod
centrum.
Łucjawiedziała,gdzietojest,iczułasięprawietak,jakbymiałajużdziewczynęwzasięgu
ręki.
Nieprzewidzianekłopotywyniknęłydopieronaizbieprzyjęć.
Łucjaupierałasię,żeszukaMilifizjoterapeutki,atakiejnikttamnieznał.
-Możechodzipaniopielęgniarkęzwewnętrznego?
-spytałaprzytomnierecepcjonistka,zanimŁucjazdążyławduchuposłaćPipowipaskudną
wiązankę.
Pobiegłanawewnętrzny.
ParęrazypróbowałasobieMilęwyobrazićizawszewidziała
smukłąbrunetkę,podobnąniecodoBogny.
Nicniemogłanatoporadzić,żejasnowłosyDanielkojarzyłjejsięzbrunetkami.
Byłazaskoczona,kiedystanęłaprzedniąniewysokablondynka,drobnaibardzoszczupła.
Czyżbyonajużurodziła?
-pomyślaławpopłochuŁucja.
Niezdążyłasięprzedstawić,powiedzieć,kimjestipocoprzyszła,botamtająuprzedziła.
237.
-Poznajęcię,wiem,kimjesteś.
Danieldużomiotobieopowiadał.
Uśmiechałasiętak,jakbyprzeztewszystkiemiesiąceczekałatylkonaŁucję.
UmówiłysięwkafejcenaSzerokiej,tejsamej,którątaklubiłSteve.
Milazniknęłazaoszklonymidrzwiamioddziału,aŁucjazostałazmętlikiemwgłowie.
Nurtowałyjązwłaszczadwapytania:jaktomożliwe,żeMilapoznałająjedyniezopisui
gdzieterazbyłodzieckoDaniela,jeżeliniewbrzuchuMili?
Wróciładośródmieścia.
Korciłoją,żebypobiegaćposklepach,jednakodczasupamiętnejrozmowyz
Bognąwzięłasięwgarść.
Musiałaprzyznaćsiostrzerację:przeznajbliższelatamogłaumawiaćsięnaeleganckie,
rozbieranerandkibezkoniecznościkupowanianowychmajtekibiustonoszy.
Niestety,chętnychnatakierandkijakośniebyło.
Kupiłatrzyróże,kawałekplackaześliwkamiiposzładomatkiDaniela.
Łucjachciałaspełnićsamarytańskiobowiązek,oderwaćstaruszkęodrozmyślańosynu,a
trafiłanakobieceprzyjęciezporzeczkowymwinemdomowejrobotyikruchymi
ciasteczkami.
Nawidokzarumienionejgospodynioraztrzechrówniezarumienionychpańsiedzącychw
pokojumiałaochotęzawrócićiuciec.
Zaczęłamamrotać,żeniechceprzeszkadzać,żeprzyjdzieinnymrazem.
Niewiedziećczemu,skojarzyłasobie,żeczterykobitkikoło
sześćdziesiątki,itozTorunia,obowiązkowomusząnależećdoosławionychbrygad
moherowychberetów.
Wolałazniminiezadzieraćprzyporzeczkowymwiniewgościnnym,leczobcymdomu.
Zciężkimsercemdałasięposadzićprzystoleispędziładwiefantastycznegodziny
wtowarzystwiekobiet,któremiaływsobieniespożytepokładyenergiiihumoru.
-Alfredamówiła,żejesteśreżyserem,toprawda?
-dopytywałasiępaniMagdalena.
238
-Jeślimówiłam,toznaczy,żejest-obruszyłasięmatkaDaniela.
-Nigdynieoszukujębezpotrzeby!
Łucjaroześmiałasięubawiona,żepaniAlfredawogólemożemijaćsięzprawdą.
-Kochana,złota-paniMagdalenachwyciłaŁucjęzarękę-nakręćfilmomłodychduchem
emerytkach,którestraciłycoprawda
zainteresowaniepłciąodmienną,alekochajążycieistaćjenawiele.
-Madziu,mówzasiebieztąpłcią-zaprotestowałapaniEwa,
najdrobniejszainajcichszazpań.
-Aczemunienakręcićfilmuodojrzałejmiłości?
-wykrzyknęłapaniStefania.
-JesttakaświetnapowieśćSprawyzagraniczne.
Filmteżbyłznakomity,grałażonaPaulaNewmanaitakiprzystojny,barczystyaktor.
Madziu,musiszpamiętać,samamówiłaś,żeonbyłwtwoimtypie?
-Tojamówiłam-sprostowałapaniEwa.
-Ty?Tyzawszewolałaśdługichichudych,takich,cotomożnaichzłożyćjakscyzoryk.
Małezwielkimdobrzesiękomponuje,totwojaopinia!
-Moja,aledlategoaktora,októrymmówimy,zrobiłamwyjątek.
Polubiłamgozażywiołowość.
-Onajeszczegotowamachnąćsięzamąż!
-zawołałazniedowierzaniemmatkaDaniela.
PaniEwauśmiechnęłasięzlekkimzażenowaniem.
Niepojmowała,cojejprzyjaciółkimiałyprzeciwkoinstytucjimałżeństwa.
Jakdotądniktniewymyśliłlepszegorozwiązanianapołączeniedwuosóbróżnejpłci.
Iniktniepowiedział,żemająsięłączyćtylkomłodziibardzomłodzi.
GdybypaniEwamiałapewność,żetrafinamężczyznęodpowiedzialnegoidobrego,broń
Bożeniemłokosa,tozmiłąchęciązamieniłabystancywilnyzwdowynamężatkę.
Jednaknazwiskaaktoranieumiałasobieprzypomnieć.
239.
-Jakonsięnazywał?
-niedawałazawygranąpaniStefania.
-Nibyprostak,wkowbojskimkapeluszu,wbuciorachiprochowcu,alewgruncierzeczy
dobryczłowiek.
Kochałjąjakszalony,ażdozawałuserca.
Możepanipamięta,paniŁucjo.
Łucjapamiętałatylko,żeżonaNewmana,świetnaamerykańska
aktorka,toJoannęWoodward,zdobywczyniOskaraikilkuZłotychGlobów.
Filmuniewidziałaitrudnojejbyło,wyłącznienapodstawieopisupaniStefanii,
strzelićnazwiskiemaktora.
-Takifilm,żebypaninakręciła,tylkozinnymzakończeniem.
Onimoglijeszczedługorazempożyć,wcaleniebylistarzy.
NaszaEwamarację:miłośćwkażdymwiekujestpiękna,itowartopokazywać.
-Stefciu,młodziinteresująsięmłodymi-powiedziałamatkaDaniela.
-Łucjamożenakręcićfilmoswoichrówieśnikach,boichsprawyznanajlepiej.
-Bylezdobrymzakończeniem-zażyczyłasobiepaniMagda.
-Lubięfilmy,którepodnosząmnienaduchu,każąwierzyć,żeludzieogólniesądobrzy,
tylkoczasemcośimniewychodzi.
TakchoćbyjakwConamore.
Iniechpaniniepakujedoswojegofilmumorderstw,bijatykiprzekleństw.
-TojeszczepowiedzpaniŁucji,comawpakować,bosamamożenatoniewpaść-
roześmiałasiępaniEwa.
Łucjadawnojużniebawiłasiętakświetnie.
Przezdwiegodzinyniepadłoanijednosłowoskarginastarość,drożyznęczypolityczną
głupotę.
NawetmatkaDanielawypogodziłasięiożyłaprzyswoich
niezmordowanychprzyjaciółkach.
Kobietyoglądałyfilmywtelewizji,biegałynawystawy,gdzieśtamdziałały,cośrobiły.
OstatniozajęłysiękochanąAlfredą.
PrzypożegnaniupaniMagdaszepnęłaŁucjidoucha,żepółrokużałobywosamotnieniu
wystarczy
240
naprzemyśleniecałegożycia,któreprzecieżjeszczesięnieskończyło.
ŁucjadogoniłaMilętużprzedkawiarnią.
Dośrodkaweszłyrazem.
Mila,choćsamawybrałamiejscespotkania,nielubiłapublicznychlokali.
Kawiarniesąpoto,mówiła,żebyprzystolikuobgadaćznajomychiponarzekać
nacokolwiek.
Osprawachnaprawdęważnychpowinnosięrozmawiaćwczterech
ścianachmieszkania.
ChciałaŁucjęzabraćdosiebie,naTruskawkową,kawałekza
miasteczkiemuniwersyteckim.
Łucjazerknęłanazegarek.
BałasięzbytpóźnowracaćdoCiechocinka,zwłaszczażeliczyłanaokazję.
Zwielkimżalemmusiałaodmówić.
-Szkoda-uśmiechnęłasięMila.
-TomieszkaniekupiliśmywspólniezDanielem.
Niemaszpojęcia,jakonsięcieszył,żewreszciedorobiłsięczegośnaprawdęwłasnego.
Powolizwoziłswojeosobisterzeczy,międzyinnymiksiążkiizdjęcia.
Niewielesięzmieniłaśprzeztedziesięćlat,dlategociępoznałam.
-Przechowywałmojezdjęcia?
-wybąkałaŁucja.
-Atyconato?
JejzaskoczenierozbawiłoMilę.
-Mojamamazawszemipowtarzała,żeniewolnoniszczyćcudzychwspomnień,
zwłaszczawspomnieńludzi,którychsiękocha.
Niemogłambyćzazdrosnaoprzeszłość,bozatrułabymżyciejemuisobie.
Owszem,miałkilkatwoichzdjęć,bardzoładnychzresztą,zestudniówki,zespaceruw
warszawskichŁazienkach.
Znałaśgoprzecież,towiesz,żebyłwyjątkowodyskretnyinigdyniezdradzałcudzych
tajemnic.
Przynimijaoduczyłamsięniepotrzebnejciekawości,awłaściwiewścibstwa.
Wszystkienajpiękniejszechwilewżyciu,jakieprzeżyłam,zaczęłysięodnaszego
spotkania.
Powiedzsama,czymiałampowody,żebygrzebaćwjegoprzeszłości?
241.
ŁucjasłuchałazewzrastającympodziwemicorazbardziejrozumiałaDaniela,corazmniej
Milę.
Przyniejonbyłstarym,trzydziestopięcioletnimfacetem,zmęczonymalkoholem,
małżeństwem,pracą,możenawetczymświęcej,oczymŁucjaniewiedziała.
Życiegouwierało,chciałzmiany,więcznalazłsobiemłodądziewczynę,tyleżdobrą,co
naiwną,zktórąchciałzacząćwszystkoodpoczątku.
Acoonazyskiwała?
PytaniebyłozgatunkuniedyskretnychiŁucjaodłożyłajenainnymoment.
-Oczymchciałaśzemnąrozmawiać?
-spytałaMila.
-Gdziesięruszę,słyszęonimjaknajgorszerzeczy.
Chłopakiwgabineciemówiąźle,podobniesąsiedziiznajomi.
-Chłopakizgabinetutopsychicznidaltoniści,widzątylkoczarneibiałe,innekoloryim
umykają.
Pozwalająsobąmanipulować,powtarzająto,coimszefowawmawiaalbonakazuje,sama
jużniewiem.
TonieDanielpracowałnaswojąopinię,tożonaurabiałamuopiniękobieciarza,
lenia,skończonegoniewdzięcznika.
Próbowałamjązrozumiećiniemogłam.
Powiedz,pococzepiaćsiękurczowofaceta,któryjestzlepkiemsamychwad?
Jabympróbowałaodtakiegouciec,onaodwrotnie:trzymałagoprzysobieza
wszelkącenę.
-Podobnochciałjejzabraćgabinet?
-Wśrodę,nadwadniprzedśmierciązałatwiłunotariuszaprzepisaniegabinetunażonę.
Formalnościtrochętrwały,alewłaśniewśrodędopięlisprawędokońca.
Szkoda,żenierozmawiamywdomu,pokazałabymcidokumenty.
Piętnastegolutegomiałzacząćpracęwprywatnejklinice,tuwToruniu.
OdpaniBognychciałtylkojednego:zgodynarozwód.
Ibezjejzgodybylibyśmyrazem,onjednakpróbowałdokońcagraćuczciwie.
Powiedziała:“Pomoimtrupie”,samatosłyszałam.
Noitrupsięznalazł,ale.
-zawahałasię,
242
nieskończyła.
Oczyjejsięzaszkliłyiztrudemzapanowałanadłzami.
-Amożeonateżgokochała?
-powiedziałacichoŁucja.
Milapokręciłagłową.
-Cotozamiłość,którakarmisiękrzywdą?
Niemyśl,żeonsięskarżył.
Samasłyszałam,cowygadywała,choćbywgabinecieprzychłopakach,przypacjentach.
-Czyniechodziłoczasemoto,żebyłaśdziewczynąZiemka?
-spytałaŁucja.
-NigdyniebyłamdziewczynąZiemka-zaprotestowałagwałtownieMila.
-Znaszgo,rozmawiałaśznimkiedyś?
-Powiedzmy,żepróbowałamrozmawiać.
-Tymówiłaś,onsięuśmiechał?
Tenfacetwżyciunieoświadczysiężadnejdziewczynie,poczeka,ażktóraśzrobitoza
niego.
Ożywiasięjedynie,kiedymowaożużlu,wyścigachimotorach.
Jestwporządku,niemówię,żeniejest.
Wszystko,conasłączyło,tomojazłamananoga.
Pozdjęciugipsumiałamkłopotyzrozćwiczeniemstopyigdzieśtakwlistopadzie
ubiegłegorokuZiemeksammizaproponowałkilkazabiegówwgabineciepaniBogny.
TampoznałamDanielaitamwszystkosięzaczęło.
Takichmężczyznjakontojużchybaniema-westchnęłaMilaiposmutniała.
Niechciałaopowiadaćoswoichuczuciach,nauczyłasiędyskrecjiodDaniela.
Czasem,kiedypytałagoożonę,wymigiwałsiętakimładnym
powiedzonkiem:“Jeżelionajbliższychniemożnamówićdobrze,tolepiejniemówić
wcale”.
Raztylkopowiedział,żenajwiększymosiągnięciemBognybyłostworzeniemałżeństwa
policyjnegozmężemigłupkiem,któregomusiaławciążsprawdzać,karcićipoganiać,bo
inaczejzginąłbyżywcem.
Byłzbytwrażliwy,żebytowytrzymać,zacząłpić.
Wyciągnęłagoznałogu,żebylepiejpilnowaćidotkliwiejkarać.
243.
-Onkiedyśpowiedział-uśmiechnęłasięMila-żegdybyożeniłsięztobą,jegożycie
wyglądałobyzupełnieinaczej.
Jestemciwdzięczna,żeniewyszłaśzaniego.
Ipewniedlategociępolubiłam.
Terazsiedzimyturazem,pierwszaiostatniadziewczynawjegożyciu.
Czytoniedziwne?
Łucjaspojrzałauważnie.
Wtym,żesiedziały,żerozmawiały,nieupatrywałaniczegodziwnego.
Mocnomusiałasiępostarać,żebydotegospotkaniadoszło.
Aleczyrzeczywiścieprzykawiarnianymstolikusiedziałapierwszaiostatniadziewczyna
Daniela?
Codoostatniejniebyłowątpliwości,gorzejztąpierwszą.
PrzedŁucjąnapewnobyłaBogna,któraodbiłagoswojejkoleżance,aprzedtamtąmogły
byćinne,czemunie.
Danielbyłjakpucharprzechodni:dziewczynyprzekazywałygosobiezrąkdorąk,byćmoże
niezupełniedobrowolnie,lecznapewnobezjegoudziału.
Wyglądałonato,żejegożycieskładałosięzkilku,możekilkunastufarsijednego
melodramatu.
ŁucjaskłonnabyłaprzyznaćracjęBognie,żeDanielbyłpoprostusłabyibezwolny.
AleteżtrudnobyłoniezgodzićsięzMilą,żelepszego,czulszegokochankaświatwcześniej
nieznał.
-Cownimbyłotakiegoniezwykłego?
-spytała.
-Wszystko-powiedziałazdecydowanieMila.
-Delikatność,czułość,oncałybyłmiłością.
Tywiesz,żeonsięprawiemodliłdomojegociała?
-szepnęłazawstydzona.
-Znałkażdążyłkę,odróżniałkilkakolorówskóry,byłniezwykły.
Niczegoniepotrafiłmiodmówić,naprawdęniczego.
Marzyłodziecku.
Niemaszpojęcia,jakbardzochciałammuurodzićsyna.
Śmiałsię,żewolałbydziewczynkę.
Mieliśmytyleplanów.
Myślałam,żepotejtragediijużnigdysięniepozbieram.
Jestemwśrodkujakpopiół,rozumieszto?
-Pozbieraszsię-powiedziałaŁucja.
-Niebędzieszmiałainnegowyjścia.
Niktniecofnąłwporęrękiszaleńca,aterazniktniecofnietamtychwydarzeń.
244
-Teżmyślisz,żezabiłWładek?
Nibydlaczego?
Opiątejpopołudniusklepysąotwarte,mógłsobiekupićwódki,ilechciał.
Pieniądzeteżmiał,bomalowałnammieszkanieiDanieldałmupieniądze.
Władekniemiałpowodu,żebyzabijaćDaniela.
Ongouwielbiał,mówił:“MójkumpelDanek”.
-Więckto?
-Wiem,żenieWładek.
InieZiemek,choćbyłpodejrzany.
TamtegowieczoruZiemekodprowadziłBognędodomu,żebypożyczyćod
niejaparatdomasażu.
Dlamnie,gdybyśchciaławiedzieć.
Mówił,żenawetniewszedłdomieszkania,bośpieszyłsięnaautobus.
Wierzęmujaksobiesamej.
-PodobnoZiemeknielubiłDaniela?
-Lubił.
Tojestfacet,którywszystkichlubi,chociażprawdziwychkumplimatu,wToruniu.
DoCiechocinkajeździłdopracyiniemieszałsięwżadneutarczkigabinetowe.
Byłneutralny.
Kiedyjużwiadomobyło,żeDanielodchodziodBogny,powiedziałmicośtakiego:“Nie
zagłaszczgonaśmierć,dajmuodetchnąć.
Poujeżdżalni,jakąprzeszedłuBogny,musidojśćdosiebie”.
JaknaZiemka,padłobardzowielesłów.
-JeżelinieWładek,nieZiemek,tokto?
PodejrzewaszBognę?
Milanieodpowiedziała.
Opuściłagłowę,jasnewłosyopadłyjejnatwarzniczymwoalka,ałzykapałynaciemnyblat
stolika.
ŁucjadojechaładoCiechocinkaozmrokuinieposzładoPipa.
Byłazbytwykończonapsychicznieiniezdolnadopodnoszeniakogokolwieknaduchu.
PrzezdrogępróbowałapoukładaćsobiekilkainformacjizwiązanychzmordercąDaniela.
WwinęWładkauwierzyłapolicjaorazBogna
245.
iDośkazKornikową.
PodejrzeniaPipakierowałysięwstronęduetu:BognaiZiemek.
Tozastanawiające,aleiSteve,wymyślająchipotetycznąwersjęwydarzeń,
poszedłpodobnymtropem.
NatomiastEwelinaiMilauważały,żeDanielazamordowałaBogna.
Łucjazewszystkichsiłchciaławierzyć,żeoficjalnawersjawydarzeńbyłajedynaisłuszna.
PorozmowiezMiląwykluczyłaZiemka,itozdecydowanie,awwinęBognypoprostunie
uwierzyła.
MożeBognamiałaswojepowody,możeikrzyczała,żezabijeDaniela,żepojejtrupie,aleco
innegokrzyczećwzłości,natomiastzupełniecoinnegochwycićnóżiwepchnąćgo
mężowiwserce.
Itomiałabyzrobićkobieta,którawżyciuniezabiłarybyanikurczaka?
BognaczekałanaŁucjęzkolacją.
Niebyłausposobionapogodnieaniżartobliwie,napadłanasiostrę,żewłóczysięlicho
wiegdzieiszukaguza.
Niewinnezpozorupytanie:
“Czyniebyłodomnietelefonu?
“,wywołałonastępnąfalęniezadowolenia.
Łucjaniemiaławątpliwości:gdybydzwoniłaBaśka,Bognaniestroiłaby
minobrażonejsekretarki.
Odpowiedźbyłajedna:telefonowałSteve.
-Niewściekajsię-powiedziałaugodowo.
-Chcętylkowiedzieć,czyten,ktodomniedzwonił,zostawiłjakąświadomość?
Czekamnabardzoważnytelefon.
Służbowy,jeśliciętointeresuje.
-Czekasz?
Znikaszzdomunacałydzieńimówiszmi,żeczekasznatelefon?
-Mhm-mruknęłaŁucja,wciążjeszczenastawionaugodowo.
-Cosięstało,żewróciłaśdzisiajwcześniej?
Bognawzruszyłaramionamiimruknęłacoś,zczegomożnabyło
wywnioskować,żewogóleniebyłapopołudniuwgabinecielubodwrotnie,żebyłaod
ranaimiaładosyć.
Łucjapostanowiłaonicwięcejniepytać.
Siostraodczasudoczasumiewałanapadyfatalnegohumoruiniebyło246
innegowyjścia,jakwziąćnaprzeczekanie.
Nalałaherbatydoszklanekiusiadłaprzystole.
Bognapodałapieczywo,talerzzwędlinąidrugizmizerią.
Bardzostarannie,pedantycznieniemalzaczęłasmarowaćmasłemkromkęchleba.
-Zakończyłaśjużśledztwo?
-spytałazaczepnym,wrogimtonem.
Łucjapoliczyładopiętnastu.
Tymrazemstarywypróbowanysposóbniezadziałał.
Pytaniewprawiłojąwwewnętrznydygot.
i-Nieprowadzęśledztwa-powiedziałacicho.
-To,żeprzestałaśmniewypytywać,nieznaczy,żeniewypytujeszwszystkichzmojego
kręgu.
JeżelinawetZiemkapróbowałaśprzekupićgaciami,toznaczy,żezadałaś
sobiemnóstwotrudu.
Czytyjużnałebupadłaś,wstydcikompletnieodjęło,żedajeszfacetowiwupominku
kalesony!
Sytuacjabyłagroteskowa.
Bognawyglądałanarozwścieczoną,Łucjaniezawielechciałajejtłumaczyć,poza
tymczułazbliżającysięatakgłupawki.
Dusiłjąpustyśmiech,zktórymnieumiałasobieporadzić.
-NiechciałamprzekupićZiemka-wykrztusiławreszcie.
-Zaszłapewnapomyłka.
Pozatymwcalenieprowadzęśledztwa,piszęjedyniescenariusz.
-Wiem,żepiszesz.
Ztwojegopisanianiedwuznaczniewynika,żepolicjancitogłąby.
Przedstawiaszswojąwersjęwydarzeńinaczymśmusiszjąopierać.
Pytamwięcporazdrugi:czyzakończyłaśjużśledztwo?
-Skądmożeszwiedzieć,cowynikazmojegoscenariusza?
-zdumiałasięŁucja.
-Staramsięwiedziećowszystkim,comniedotyczy.
Skądwiem?
Przeczytałamsobieto,conapisałaś.
Myślisz,żenieumiemobsługiwaćkomputera?
Łucjazerwałasię,gotowabiec,sprawdzać,czyprzypadkiemsiostranie
skasowałaktóregośtekstu.
Krótkie:
247.
“Siadaj!
“,zatrzymałojąwmiejscu.
BognaniepatrzyłanaŁucję.
Wciążsmarowałatęsamąkromkęchlebaiwtejprostejczynnościbyłocoś
przerażającego.
Ilerazymożnawygładzaćnożemmasłonaniewielkiejpowierzchni?
Aonarozprowadzałaje,wygładzała,zbierałazbrzegów,znowuwygładzała.
Łucjajakzahipnotyzowanapatrzyłanarękęinanóż.
Dawnojużprzestałojejbyćdośmiechu.
-Przestań!
-krzyknęłahisterycznie.
-Takromkajestposmarowana,przestań!
Bognazniechęciąodrzuciłachleb,alenóżwciążtrzymaławręku.
Wtrakciemówieniapukałanimwstół.
-Jeżelidobrzezrozumiałam-powiedziałaznaczniespokojniejszymtonem-twojaDaria,
czylimójodpowiednikwfilmie,wporozumieniuzeswoimkochankiem,nie
zorientowałamsiędokładnie,kogomiwlepiłaśnakochanka,awięcDariaosobiście
zarżnęłaswojegomęża.
Pijaczynanapatoczyłsięniechcący,zobaczyłwięcejniżpowinien,więckochanekpogonił
goprzezkilkauliciwepchnąłpodnadjeżdżającysamochód.
Uroczapara,niemaco!
Dobrze,żechociażsprawiedliwienasobdzieliłaś,nakażdegowypadłojednomorderstwo.
-Darianiejesttwoimodpowiednikiem,tylkopostaciąfikcyjną-
powiedziałazezłościąŁucja.
-Pozatymwiedz,żeopowiedziałaśmiprzedchwiląjedenztrzechwariantów,jakie
opracowałam.
Jeszczeniewiem,naktórysięzdecyduję.
Muszęnajpierwporozmawiaćzkimś,ktooscenariuszachwieznaczniewięcejniżja.
Dlategopytałam,czyniebyłodomnietelefonu.
-Przestańmimydlićoczy!
Jakatofikcja,jeżeliniezmieniaszbohateromnawetzawodu?
Przytaczaszmojesłowaimówiszmiofikcji?
Reżyseremniejestem,idiotkąteżnie.
Zastanawiamniejedno:Dariamusiałamiećsiostrę,prawda?
Gdzieonajest?
Wartojąpokazać,wkońcusypiałazmężem
248
Darii,anawetbyłajegocichąnarzeczoną.
Jednązwielu,coprawda,alebyła.
Szukaszpikantnychszczegółów,więcdlaczegotenajpikantniejszesamacenzurujesz?
-Nagłowęupadłaś?
Wiem,doczegopijesz,alejesteśwbłędzie.
Niespałamztwoimmężem!
Bognaodwróciłasięiwysunęłajednązkuchennychszufladek.
Rzuciłanastółubiegłorocznynumer“Tiramisu”.
Łucjaztrudemprzełknęłaślinę.
Wiedziała,cozamomentusłyszy.
Wgłowieczułapustkę.
Ztakiejgłowyniedałosięwydobyćżadnejsensownejodpowiedzi.
Bognaenergicznieodsunęłakrzesłoibezsłowawyszłazkuchni.
Zaskrzypiałyschody.
Łucjaniechętniewzięłapismodorękiiotworzyłanaśrodkowychstronach,tam,gdzie
zawszeukazywałosięjejopowiadanie.
Miałaprzedsobąpierwszytekst,jakinapisaładla“Tiramisu”.
Kindzebardzosięspodobał,powiedziałacośwrodzaju:“Nietylkodobrzepiszesz,aleteż,
jakprzystałonareżysera,potrafiszpatrzećobrazami”.
Łucjabyłazachwycona.
JeszczewtedyuważałaKingęzaświetnądziennikarkę.
Porokuwspółpracyzmieniłaniecoopinięzarównoonaczelnej,jakiopiśmie.
Przeczytałakilkazdań.
Wopowiadaniupojawiałsięduet:ArturiDaria.
Kiedycałkiemniedawnozastanawiałasię,jaknazwaćbohaterówswojegofilmu,sięgnęła
dotegowłaśnieopowiadania.
Zestawienieimionbrzmiałoładnieitwardo:ArturiDaria.
Skądmogłaprzypuszczać,żeBognarozszyfrujeopowiadaniei,jakbytegobyłomało,
dobierzesiędotekstówwlaptopie.
Onabyłajaksprawiedliwość:
nierychliwa,alepamiętliwa,mogłaznaćtekstodrokuiniepisnąćsłowa.
Wkażdymrazieznalazłasobieodpowiednimoment,żebyrzucićŁucjiwtwarz:“Spałaśz
moimmężem”.
249.
Łucjamówiłaprawdę,niespałazmężemsiostry,spałaznarzeczonym,doczegorównież
niezamierzałasięprzyznawać.
Tylko,czyBognawie,cotojestlicentiapoetica
Szliśmyprzezpark.
Jesieńrozwinęłajużcałąpaletębarw,wpowietrzulatałynitkibabiegolata.
Arturobjąłmnieiprzycisnąłtakmocno,jakbymladamomentmiałamuuciec.
Owszem,myślałamcorazczęściejoucieczceiodkładałamjązdnianadzień,takjaksię
odkładaniemiłąchoćkoniecznąwizytęudentysty.
Wiedziałam,żebędziebolałostokroćmocniej.
-Pójdziemydociebie?
-spytałszeptem.
-Tęskniędotwojejnagości,dobłękitnychżyłeknapiersiach,dokrągłościbrzucha.
Mógłtakwymieniaćbardzodługo,boznałsięnaanatomii,a
dodatkowo,wduszy,byłpoetą.
Wszystkobyłobypięknie,gdybyniejedendrobiazg:onkochałsiostręswojejżony,ja
drżałamwramionachmężamojejsiostry.
Biologicznierzeczujmując,niebyłatomiłośćkazirodcza,jednakczułamsiętak,jakbym
popełniałanajwiększąpodłość.
Wkońcuszliśmydomnie,bonieumiałammuniczegoodmówić.
Mrózimgłapokryłydrzewaszadzią.
Niemanicpiękniejszegoniżbiałyświatwsłońcu.
WybieraliśmysięzArturemnaspacerdoparku.
Dariamusiałanadwadniwyjechaćimiałamgotylkodlasiebie.
Marudziłiwcaleniechciałwstawać.
-Niemożnaprzesypiaćżycia-powiedziałamześmiechemiściągnęłamzniegokołdrę.
Maleńkamyszka,którąmiałnabiodrze,mrugnęładomnie
brązowymokiem.
Arturznowubyłgotowydomiłości.
-Aktocipowiedział,żejachcęprzespaćżycie?
-powiedziałipociągnąłmnienatapczan.
Kiedywreszcieposzliśmydoparku,słońceroztopiłoszadźigałęziedrzewobsypanebyły
brylantamirosy.
(…
Wiosnawybuchłacałkiemniespodziewanie.
Nawetnamojejbrzydkiejulicynędznejarzębinywyglądałyodświętnie,obsypanedelikatną,
czystązielenią.
MusiałamwreszciepowiedziećArturo-
250
wi,żetojużkoniec.
Zbierałamsiędotejrozmowyodjesieni,myślałam,żenaszamiłośćsamasiętrochę
wypali,możebędziemilżej.
Niewypaliłasięiniebyłomilżej.
Dariacorazczęściejpatrzyłanamnietak,jakbycośpodejrzewała.
-Tojużkoniec-powiedziałam.
-Toostatninaszspacer.
-Ostatninaszspacer-zgodziłsięiszybkododał-
narzeczeńskispacer.
Darianawetniezauważy,żeodniejodszedłem.
Jejniejestpotrzebnymąż,tylkosynekdowychowywania.
Wystąpięorozwódizarazpotemsiępobierzemy.
Dariatobyłmójbłąd.
Kochamizawszekochałemtylkociebie.
Choćłzymniedławiły,poprosiłamgo,żebynigdywięcejniewracał
dotejrozmowy.
Nigdywięcej.
Dotrzymałsłowa,zacojestemmuogromniewdzięczna.
Kiedynadeszłolato,kiedysłońcebrązowiłotrawę,nasjużniebyło.
Łucjazniechęciąodsunęła”Tiramisu”.
NamiejscuBognyteżmiałabykłopotyzuwierzeniem,żetotylkolicentiapoetica.
Chciaławejśćdosiostry,wytłumaczyć,pogadać,alewsypialnibyłociemno.
15
KażdegorankaŁucjaotwierałaoczyipowtarzałasobie:
“Jeżelidzisiajznowusięnieodezwie,niechcęgoznać!
“Mijałdzieńzadniem,Steveniedzwonił,nieprzyjeżdżał.
Dałasobiesłowo,żepierwszaniezadzwoni.
Owszem,próbowałaparęrazyzłamaćsłowo,alekomórkaSteve’a
odpowiadała,żeabonentjestczasowoniedostępny.
Niemusiałasłuchaćkomórki,samawiedziała,żejestniedostępny,itojąwłaśnie
najbardziejdenerwowało.
Niecierpliwewyczekiwanieprzeradzałosięwzłość,potembunt.
Podjęłaniezłomną,babskądecyzję,żegdybyprzypadkiemzadzwonił
albozjawiłsięwCiechocinku,potraktujegotak,jaknatozasłużył:zimnoioschle.
NaczterydniprzedwyjazdemSteve’azkrajuwpadławpopłoch,żejużnigdygonie
usłyszyiniezobaczy.
Wsłowie“nigdy”czaiłosięcośbardzodlaniejniemiłego,cośjakostatecznośćalbo
cmentarz.
Cierpłanamyśl,żeniezdążymupowiedziećtyluważnychrzeczy,niezapytaoto,oconie
zdążyłazapytać.
SiedziaławCiechocinkutylkodlaniego.
Mógłbyniewpaśćnato,żebyszukaćjejnaBaleya,zresztąobiecała,żeniewyjedziedo
Warszawy.
WCiechocinkuniemiałajużczegoszukać.
Skompletowałamateriał,ułożyłasobiewgłowiescenariusz,apisaćmogłabylegdzie.
Bognazamiastdawnejgościnnościdemonstrowałachłódiobojętność.
Niechciałarozmawiać
252
zŁucjąoniefortunnymopowiadaniu,oinnychsprawachteżniezabardzo.
Mieszkałypodjednymdachem,alenatymkończyłasięcałabliskość.
Zbrakuinnegopomysłunaprzedpołudnie.
ŁucjawybrałasiędoswojegoprzyjacielaPipa.
Kupiłatrzybananyiczekoladę,żebymógłpodratowaćnadwątlonezdrowie.
Mitygowałsięjakdelikatnapaniusia:nietrzebabyło,mówił,pocotakiewydatki.
-Niegadaj,przyswajajwitaminyikalorie!
-powiedziała,kładącreklamówkęnastole.
Zprzyjemnościązauważyła,żePipprzedwizytąelegancko
wysprzątałmieszkanie.
CzęstowałŁucjękawą,dobrymsłowemibyłbardzoszczęśliwy,żemasięprzedkim
wygadać.
Doskwierałamupustkaczterechścian.
JedynykumpelKornelżyłswoimisprawami,uwijałsięna
dwóchetatach,żebywyszarpnąćjaknajwięcejpieniędzynaprzyszłe,dostatnieżycie.
Niemówili“uczciweżycie”tylko“dostatnie”.
PipwyłożyłŁucjiswojąteorięnatentemat.
Ichpraca-wiadomo,tapogodzinach,aniewgabinecie-
wymagałaabsolutnejuczciwości.
Onnaprzykładnieoszukiwałkobiet,któremupłaciły,mówiłimtylkoto,cochciały
usłyszeć,byłeleganckiwobecnichigrzeczny.
Jeżeligoobrażały,milczał,zmieniałtemat.
Tylkoparęrazywczasietrzyletniejkarieryzdarzyłosię,żerezygnowałzzarobku
iodchodził.
Poznałkobietydogłębnie,itoodnajlepszejinajgorszejstrony.
Corazrzadziejsiędziwił,corazmniejmiałzłudzeń,chociażczasembywałzaskakiwany.
Trafiałysięenergiczne,ztemperamentem,którechciałysobiepotańczyć,poszalećna
parkiecie,usłyszeć,żesąniesamowite,niepowtarzalneinatymkończyłycałyflirt.
Tewspominałnajmilej.
Oinnych,zwłaszczatych,któremyliływodymineralnezniemoralnymi,niebardzochciał
opowiadać.
Wchorobieniemógłliczyćnażadnązeswoichbabulców,jakjenazywał.
253.
Wyjeżdżały,zmieniałysię,bowtyminteresieruchbyłjaknascenie.
Żeteżkażdy,myślałaŁucja,chceuchodzićzalepszego,niżjestwistocie.
Przecieżwidziałamtegozbawcękobietwkawiarniinadansingu.
Ciekawe,gdzieonwtedyukrywałtęswojądelikatnośćuczuć
-Nomoney,nohapfy,noboney-powiedziałzzadumąPip.
-Tylkomisięnierozbecz-przeraziłasięŁucja.
-Niecierpiępłaczliwychfacetów.
-AleDanielalubiłaś?
-Mrugnąłznacząco.
-Danielbyłmoimszwagrem,asympatierodzinnetozupełniecośinnego,niżsugerujesz.
PozatymDanielniebyłpłaczliwy.
-Łatwosięwzruszał-powiedziałPipiwydąłwargi.
Nielubił,gdyktośpodważałjegoumiejętnośćocenianialudzi.
Znałsięnietylkonakobietach,potrafiłrównieżrozgryźćkażdegomężczyznę,oile
oczywiściemiałnatoochotę.
Danielbyłnadwrażliwyibabytowykorzystywały.
Bogna,kiedybyławściekła,objeżdżałagorównoprzywszystkich.
Bladłwtedy,czerwieniał,niewiedział,cozesobązrobić.
Jedyne,coumiałpowiedzieć,to:“Uspokójsię,porozmawiamywdomu”.
Zamiasthuknąć,prosił,awiadomo,żezbabamitakniemożna,babymuszączućsiłę,
inaczejwlezączłowiekowinagłowę.
EwelinateżwykorzystywałasłabośćDaniela.
LedwiejąBognawywaliłazrobotywsanatorium,natychmiastzaczęła
uwodzićjejmęża.
Wszyscywidzieli,żetobyłazemsta,tylkoon,całygłupi,
pozwalałsięszantażować.
Małotorazydzwoniładogabinetu,wrzeszczaładosłuchawki:,Jaknieprzyjdziesz,to
zrobięsobiecośzłego,będzieszmniemiałnasumieniu”.
Normalnyfacetpowiedziałby:“Rób,cochcesz,twojabroszka!
“,atenmięczakznowubladłidawałsięwodzićzanos.
Potem
254
trochęsięotrząsnął,kazałmówić,żegoniemawrobocie,i
przynajmniejnieodbierałtelefonów.
-Cipowiem-zamyśliłsięPip-żemnietonawetżalbyłotejEweliny.
Brzydulomteżcośsięodżycianależy,tyletylkożeonamanierównopodsufitem.
WMarkiewiczuzarabiawięcejijeślitaknatospojrzeć,Bogna
wcalejejkrzywdyniezrobiła.
-Jesteśpewien,żenajpierwpożarłasięzBognąizmieniłapracę,adopieropotemzaczęła
biegaćzaDanielem?
-spytałazaskoczonaŁucja.
-Nastoprocent.
NawetDanieltowiedziałitylkozlitościzabrnąłtrochęzadaleko.
Cimówię,onamacośzgłową.
-Zgłową?
TodlaczegoopowiedziałeśjejoprzesyłcedlaZiemka?
Głuptakomniepowierzasiętajemnic.
ZmieszaniePipaobjawiłosięnadmiernąruchliwością.
Zacząłsiękręcić,poprawiaćiniemiłosiernieskrzypiećfotelem.
PoczerwieniałnawetpodbadawczymspojrzeniemŁucji.
-No,wiesz!
-powiedziałizamilkł.
-Otochodzi,żeniewiem-stwierdziłabezlitośnie.
-Onanaciebiegada,tynanią,awprzerwachszepczeciesobiedouchamiłosnezaklęciai
sekrety?
-Ogłupiałaś?
Jakiemiłosnezaklęcia,jakie?
Interesymamywspólne,towszystko.
Ewelinaczasempodsuwanamklientki.
AlejakbyBognasię.
-Ewelina?
-Acomyślałaś?
Przecieżniezadarmo.
Odpalamyjejdolęodgłowy,toznaczy.
notak,odgłowy.
-Myślałam,żewMarkiewiczusąsamedzieciaki?
-NoprzecieżniezMarkiewicza!
Mamyswojesposobynaprzeżycie,comyślisz!
255.
DlaodmianyŁucjazaczęłaskrzypiećfotelem.
Musiaławstać,pochodzić,znowuusiąść.
Prześladowałjąjadowitygłosik:gabinettoburdel.
Bognaczerpiezyskiznierządu.
ściągaharacze.
godnośćzawodowa.
Zwrażeniapoczuła,żekręcijejsięwgłowie.
Upiłałykkawy,zakrztusiłasięfusami.
-Bognaotymwiedziała?
-spytaławreszcie,kiedyjużskończyłasiękrztusićikaszlać.
-Wżyciu!
Ty,Łucja,tychybaniechceszjejpowiedzieć?
Obiecałaprzyjąćmniezpowrotem,alejaksięwścieknie,toleżęikwiczę.
-Kwiczspokojnie.
Niepowiem.
Zatotymipowiedz,któryzwaswymyślił,żeMilajestwciąży?
Pipsięgnąłpobananaizacząłprzyswajaćgowmilczeniu.
Łucjamusiałapowtórzyćpytanie.
-SłyszałemodKornela-wydusiłwreszcie-aleniewiem,gdzieonmógłjąwidzieć,bo
ostatnioniewyjeżdżałzCiechocinka.
ChybaBognacośwspominałaociąży,alenastoprocentciniepowiem.
Widziałaśją?
Urodziłajuż,czydopierobędzierodzić?
-Myślę,żekiedyśtamurodzi,podwarunkiem,żewcześniejzajdziewciążę.
-Alejajo!
-zdziwiłsięPip.
-ToskądBognamogła.
-zmieszałsięigładkoprzeskoczyłnaMilę.
-Właściwietodobrze,botakidzieciakbezojcabyłbybiedny.
Tywiesz,żeonamisięcholerniepodobała?
Fajnajest,co?
Jatolubiętakiesubtelne,delikatnepanienki.
-Tylkotesubtelnenielubiąfacetówrzucającychkurwami.
-Niebądźwulgarna-obruszyłsięPip.
-Przecieżnierzucam,nonie?
Prosiłaś,tosięhamuję.
Człowiekmatenjęzyktrochęnieobyczajny,aletyzobacz,zkimjaprzebywampo
256
całychdniach.
Bognaklniejakszewc,Korneltaksamo,najmniejwyrażałsięZiemek,boonznatury
małomówny.
-ADaniel?
-Nocoty!
Danielprędzejpołknąłbywłasnyjęzyk.
ŁucjawychodziłaodPipaprzekonana,żewreszciemapełnąjasność:Danielniezmieniłsię
wpotwora,toBognachciała,żebywszyscywokół
uważali,żejestpotworem,całkiemjakżonaJerzegoPałąka.
Tamtateższyłamężowibuty.
ChoćPałąknadalbyłŁucjiniemiły,spojrzałanajegoopowieśćnieco
innymioczami.
AlejakmiałaspojrzećnaBognę?
PrzedfurtkąbawiłsięSebastian.
Jegoszczerbatyuśmiech,wprzeciwieństwiedouśmiechuDośki,
ogromniebawiłŁucję.
Czasemspecjalnieopowiadałamucośzabawnego,żebytylkozobaczyćkiełkiwampira.
-Mamakazała,żebyśpsysła-powiedział.
-1pewnieprosiła,żebyśsiędomnieuśmiechnął?
-kusiłaŁucja.
Pokręciłpoważniegłówkąnaznak,żeouśmiechaniusięniebyłomowy.
Zezdziwieniemzauważyła,żerobiłsięcorazbardziejpodobnydoojca.
ZcałejtrójkionnajbardziejprzypominałWładka,tyletylkożebyłmalutkiiażza
spokojnynaswójwiek.
Dośkacieszyłasię,że“zurodąposzedłweWładka,alezcharakteremwnią”.
Prawdęmówiąc,ŁucjaniedostrzegaławeWładkuurody.
Śmierdzącydenaturatem,niedomytyfacetprzejmowałjąodrazą.
Nigdyniezrozumiała,jakschludna,czystadoprzesadyDośkamogłagoznieśćoboksiebie
wjednymłóżku.
Dośkawyciągnęłamaszynędoszyciainakuchennymstoleurządziłaszwalnię.
-Niewiedziałam,żeznaszsięnakrawiectwie?
-zdziwiłasięŁucja.
257.
-Musiałamsięnauczyćwszystkiego,inaczejniedałabymsobierady-
westchnęłaDośka.
-Jakjabymstudiapokończyłaimiałaswójfach,toteżbymnicwdomunierobiła.
-Jasne.
Tepostudiachizfachemleżącałymidniaminatapczanieilicząmuchy.
Mów,zmoro,czegochciałaś!
-Wpołudniektościęszukał.
Wszedłtudonas,pytałopaniąŁucję.
-Kto?
-spytaławstrzymującoddech.
-Ktoś-odpowiedziałaposwojemuDośka.
Łucjawestchnęła.
Znałateorięnatemat”ktosia”.
OtakichjakWładekDośkanigdyniepowiedziałaby“ktoś”,tylko”takijeden”.
“Ktoś”obowiązkowopowinienmiećodpowiedniąprezencję,eleganckieubraniei
delikatnośćwobejściu.
Wystarczyłonatakiegospojrzećiwiadomobyło,żetojest“ktoś,cocośznaczy”.
-Wysoki,ciemnowłosyosiwiejącychskroniach?
Dośkapomyślałaikiwnęłagłową.
Widaćrysopissięzgadzał.
-Podobałymisięjegooczy,alegdzietamdomnietakimężczyzna!
-mruknęłasmętnie.
-Noichybatrochęzastary,co?
-Onprzyszedłdociebieczydomnie?
-zniecierpliwiłasięŁucja.
-Przyszedłdomnie,chociażpytałociebie.
Ontujużkiedyśbyłiteżociebiepytał.
-Dosieńko,mówił,gdziesięzatrzymał,gdziemamgoszukać?
-Nictakiegoniemówił.
Pytałtylko,czyjeszczeniewyjechałaś.
Tojapowiedziałam,żetrudnocięwdomuzastać,bowciążgdzieśbiegasz.
Cotakpatrzysz?
Źlepowiedziałam?
-Dobrze,tylkoniepotrzebnieażtakwyczerpująco-mruknęłaŁucja.
-Dzisiajniciniktmniezdomuniewywabi,chybażejegotelefon.
258
Stevezadzwonił,ledwieŁucjazdążyławejśćdodomu.
Zwrażeniazapomniała,żeobiecywałasobiepotraktowaćgochłodnoizgóry.
Sercejejwaliłozradościizanicniemogłazrozumieć,
dlaczegozachowywałsięjakzawodowyszpieg.
Żadnekawiarnie,żadnerestauracje,mówił.
Adreszdradziłszeptemiprosił,żebysięnikomuniechwaliła,gdzieidzie.
BiegłanaWesołąizastanawiałasię,czyniepowinnaprzypadkiemprzebraćsięzawłasną
babcięalbozaZiemka.
Jakkonspiracjatokonspiracja!
Stevemusiałczatowaćnaniąwoknie,botoonotworzyłdrzwi.
Rzuciłamusięnaszyję,jeszczezanimweszlidodomu.
-Jesteśokropny,jesteśstraszny-mówiła-wogóleniepowinnamnaciebiepatrzeć,nie
powinnamtuprzychodzić.
Tuliłjąwyraźniewzruszony.
Zamknąłstaranniedrzwiswojegopokoju.
Byłatomalutkaklitkaztapczanem,szafąiniewielkimstolikiem.
Steve,bywalecczterogwiazdkowychhoteli,musiałmiećjakiśpowód,żezamienił
luksusynaubożuchnypokój.
Patrzyłananiegozzaciekawieniem.
-Niechzgadnę-powiedziała-okradlicięiniemaszpieniędzy?
-Zczegotownioskujesz?
-Ztwojegodługiegomilczeniachoćbyiztejklitki,którabardziejpasujedomoichniżdo
twoichprzyzwyczajeń.
Roześmiałsięswobodnie,jakczłowiek,którymożemiećjakieśtamkłopoty,lecznapewno
niefinansowe.
Kartypłatniczenosiłzawszeprzysobie,ajedynastratamaterialnawiązałasięz
utopieniemwstawietelefonukomórkowego.
Niebardzochciałopowiadać,corobiłnadstawemigdziesiępodziewał
przeztewszystkiedni.
Trochętu,trochętam,mówił.
Nicsięniezmienił,wciążbyłtaksamooszczędnywsłowach,zwłaszczagdyprzyszłomu
opowiadaćosobie.
259.
Łucjalubiłatajemnice,alebezprzesady.
WkażdymrazienapewnonielubiłatajemnicSteve’a.
Czasem,kiedybezskuteczniepróbowaławydusićzniegocałkiemprosteinformacje,
odnosiławrażenie,żeonstawiamiędzysobąiniągrubymur,niechbynawet
przeźroczysty,jednakgruby.
Poco?
Tegoniestetyjeszczenierozgryzła.
ZresztąStevezacząłwypytywaćolosyfilmu,więcdałaspokój
teoretycznymrozważaniom.
Scenariuszbyłnajważniejszy.
PoostatnichrozmowachzMiląiPipemdoszłynoweelementy,którezasadniczozmieniły
fabułę.
TakiArturnaprzykładstałsięzupełnieinnąpostacią,lepsząiszlachetniejszą.
Niebyłjużnotorycznymbabiarzem,tylkomężczyznącałkowiciezdominowanymprzez
kobietę,któragokocha.
Dariateżokazałasięinna.
Jejsubtelnośćtotylkopozór,wgłębiduszyjesttwardą,bezwzględnąkobietą,
któraniszczykochanegomężczyznęwimięźlepojętejmiłości.
OpróczArturaiDarlipojawiłasiętatrzecia.
Wpoprzednichwersjachbyłatopostaćledwiezarysowana,terazrozrosłasiędodużej
roli.
Jestuosobieniemtychwszystkichcech,którychArturszukałukobiet,przedewszystkim
delikatnościiciepła.
WzestawieniuzDariązdecydowaniewygrywa.
DlaniejArturporazpierwszysamodzielniedecydujeoswoimżyciu.
Jestbardzoszczęśliwyztegopowodu.
Ginienadwadniprzedostatecznymwyprowadzeniemsięzdomu.
TragediaArturajestpodwójna:śmierćprzychodziwnajszczęśliwszejchwiliżycia,toraz,a
dwa-powódśmiercijestbłahy,żebyniepowiedziećtrywialny:butelkawódki.
Dlabyłegoalkoholikamatowymiarsymboliczny.
-Przynajmniejpodtymwzględemwszystkomisięzgadza-
powiedziałaŁucja.
-Niewiem,czypamiętasz,alebardzopodobnąwersjęprzedstawiłamci,kiedypierwszy
razrozmawialiśmyopomyślenascenariusz.
260
-Pamiętam,chociażzachwyconytąwersjąniejestem.
Jabymjednakwłożyłnóżwręceżony.
-Przestań,Steve!
Kiedytakmówisz,ciarkimibiegająpoplecachizarazwidzębiednąBognę,jakzasadza
sięznożemnaDaniela.
Pozatymtojeststereotypoweibanalne.
-Banałyzawszenajlepiejsięsprzedają,niewiedziałaśotym?
Uwierzmi,ludzielubiąbanały.
-MówiszjakredaktorKinga.
Onateżzawszewienajlepiej,coczytelniczkilubią.
Amnieodbanałówbolązęby.
-Posłuchaj!
Żonagokocha,możezamęczamiłością,alekocha.
Toniejeststatycznapostać,tylkodynamiczna,zmieniasię,próbuje
ratowaćmałżeństwo.
Wjednejzostatnichscenmożenawetprzyznaćsiędoprzegranejizgodzićnarozwód.
Usypiaczujność,rozumiesz?
Aleniejeststworzonadoprzegrywania,dlategozabija.
-Teżwymyśliłeś!
Gdybywszystkieprzegranekobietychciałyzabijaćmężówikochanków,zaparęlat
zabrakłobyfacetów.
-Niezłemaszzdanieofacetach-roześmiałsięSteve.
-Takmisiętylkopowiedziało.
Przemyślęto,chociażniejestemprzekonana.
PozatymBognamnierozszarpie.
-Otymjużmówiliśmy.
Tenfilmopowiadapodobnąhistorię,alenietękonkretną.
Ajakonaznositwojepisarstwo?
Chodzimioto,czywytrzymujejeszczeztobą?
-Czyjasiękiedyśskarżyłam,żeonazemnąniewytrzymuje?
-zdziwiłasięŁucja.
-Chybanie-przyznał.
-Mówiłaśtylko,żemazamiarwyjechaćzkraju,prawda?
-Tak.
Imówiłamjeszcze,żeniebędęmiałagdzieprzyjeżdżaćnaweekendy.
AtymipokazałeśnaMazurachinnąweekendowąchałupę.
Pamiętasz?
Kupiłeśjąmoże?
Cotakpatrzysz?
Powtarzamtylkotwojesłowa.
Cocięobchodzi
261.
Bogna?
Jakzechce,towyjedziezagranicęiniebędziepytałaaniciebie,animnieozgodę.
-Okay,kochanie,okay!
Niewypytuję,poprostuinteresujemniewszystko,cociebiedotyczy.
-Nibydlaczego?
-spytałazadziornie.
-Rozumiałabym,gdybyśmniekochał.
Atak.
-Nigdyciniemówiłem,żeciękocham?
Bardzociękochamijestmismutno,żemuszęcięzostawićiwyjechać.
Atychceszkoniecznie,żebymibyłojeszczesmutniej.
-Tonietak!
Nietak!
Myślałam,żetrochęwięcejwiemomiłości,aprzynajmniejojejprzejawach.
-Bardzomożliwe,żetojaniewielewiem-przyznałzesmutkiem.
-Taksięjakośskładałowmoimżyciu,żeczęściejburzyłemniżbudowałem.
Terazniczegoniemogęjużzmienić.
-Niewiem,oczymmówisz-zaniepokoiłasięŁucja.
Stevespojrzałnazegarekizerwałsięztapczanu.
ZapięćminutmiałważnespotkaniewAleksandrowie.
Umówilisię,żeŁucjawpadnienastępnegodniaprzedpołudniem.
Nawetniezdążyłagozapytać,coznaczyłatawielkakonspiracja.
Wracaładodomuprzekonana,żejejprzyjacielStevecorazbardziej
dziwaczeje.
PrzezcałepopołudnieŁucjazastanawiałasięnadpropozycjąSteve’a.
Nietrafiałajejdoprzekonaniawersjawydarzeń,przyktórejsięupierał.
Dariamożeimiałamotyw,napewnojednakniemiałapredyspozycjidomordowaniaz
zimnąkrwiączychoćbywafekcie.
WkażdymrazieŁucjazdecydowanabyłabronićswojegostanowiska.
WieczoremposzłanaplotkidoDośki.
Wyjątkowobyłysame,boKornikowązłożyłdołóżkaatakrwykulszowej.
Dośkapodałaherbatęiplackiziemniaczane.
Łucjaśmiałasię,żeprzyplackachzatracapoczucieprzyzwoitościijeżelilitościwaręka
262
nieodsunieodniejpółmiska,będziejadławnieskończoność.
Nałożyłanatalerzporcjęgodnądrwalaizapetytempochłonęłakilkakęsów.
Plackichrupaływzębachibyłypyszne.
TylkoDośkaumiałatakiesmażyć.
Łucjazastanowiłasię,jaktomożliwe,żenigdynieprzyszładoDośkizgłupimpączkiem
albozczekoladądladzieciaków.
Pipowi,któryleżałnapieniądzach,nosiłaowoce,atuwpadałasięnajeść.
Wcinałaplackiziemniaczane,pierogiswojejroboty,jakbytakmusiałobyć,żejedna
daje,drugabierze.
Poczułasięgłupio.
-Niedobre?
-zatrwożyłasięDośka.
Łucjakilkarazymusiałapowtarzać,żefantastyczne,zanimuspokoiłakoleżankę.
Gorzejbyłozwłasnymsumieniem.
Dośkalubiłagotowaćiwypiekaćciasta.
Wkuchniczułasięartystką,chociażwiadomo,musiałaoszczędzaćiniekupowała
najdroższychmięsaniryb.
NawetWładekparęrazywżyciupochwaliłjejgotowanie,mimożewdomujadałrzadko.
Bywałteżrzadko,bolubiłwesołeżycie.
DośkaniebyławesołaiWładekzniechęciłsiędosiedzeniawdomu.
Takprzynajmniejwrzeszczał,kiedypróbowałagozatrzymać.
Onateżnietęskniłazajegotowarzystwemijeżelizatrzymywała,todlatychkilkunastu
złotych,któreszedłprzepić.
OstatniocośDośkaprzestaławychwalaćWładkaimówićopomniku.
Niemówiłaanitak,anisiak,aniwogóle.
Tylebyłoinnychciekawychtematów,choćbyposzukiwaniepracy.
Próbowałazaczepićsięgdzieś,jeśliniewkuchni,tochociażprzysprzątaniu.
Tuobiecywali,tamzwodzili,czasmijał,chłopcywyrastalizubrań,apieniędzywciąż
brakowało.
-Dośćtychnarzekań-powiedziaławkońcu.
-Czasemtosamasiebienielubię,żetakajestemniezaradna.
263.
-Tyniezaradna!
-wykrzyknęłaŁucja.
-Wszystkoumieszzrobić,uszyjesz,ugotujesz,wydziergasznadrutach‘imówiszo
niezaradności.
Cobyśjeszczechciała?
-O,wa!
Cojabymchciała,tojaciniepowiem-roześmiałasięDośka.
-Aletakpoprawdzie,tochciałabymmiećtrochęwięcejpieniędzy,żebystarczyłonajedzenie
inaubrania.
Takietammarzeniabiedaków.
Powiedzlepiej:
widziałaśsięztymkimś,ktocięszukał?
-Jasne.
-Pytałmożeomnie?
Łucjapowstrzymałarozbawienie.
-Powiedziałtylko,żemamsympatycznąsąsiadkę-skłamałagładko,żebyratowaćhonor
Steve’a.
-Fajny,ojfajny!
-pokiwałagłowąDośka.
-Onjużkiedyśszukałcięunas.
-Wiem,mówiłaś.
PrzyjechaliśmydoCiechocinkarazem,mieszkałtuprzezkilkadni.
-Niemówię,żeteraz.
Oncięszukałjakośtakkrótkopotymstrasznymwypadku,znaczypośmierciWładka.
Tobyłokilkadnipopogrzebie.
Pamiętam,żekiedywszedłtudomnie,lepiłampierogiibyłamubielonamąką,bo
mipufnęławgórę.
-Jesteśpewna?
-spytałazniedowierzaniemŁucja.
-Nigdycimąkaniepufnęła?
-zdziwiłasięDośka.
-Pewniemałogotujesz,to.
-Dosiu,pytam,czyjesteśpewna,żetobyłtensammężczyzna?
Możepomyliłaśgozkimśinnym?
-Nocoty?
Jegoniedasiępomylićzkimśinnym.
Wypytywałociebie.
Powiedziałammu,comogłam,żemieszkaszwWarszawie,jesteś
reżyseremipracujeszw“Tiramisu”.
-W“Tiramisu”,mówisz?
-zastanowiłasięŁucja.
Cośjejnaglezaświtałowgłowie,jakaśdawnarozmowazKingąomężczyznach.
-Dobra,icodalej?
Mów!
264
-Dalejtojużnic.
PoresztęwiadomościodesłałamgodoBogny.
Ucieszyłsię,żektośtamjeszczemieszkazestarychznajomych.
Podobnodzwoniłdodrzwi,alebezskutku.
Tomupowiedziałam,żedzwonekzepsuty,bowtedybyłzepsuty,iżetrzebapukać.
SiedziałuBognygalancie,zedwiegodziny.
Łucjawróciładodomuzsupłemwmózgu.
Nicjejniepasowałoztego,copowiedziałaDośka,kompletnienic,chociażwierzyłajejjak
samejsobie.
JeżeliDośkamówiła,żemąkapufnęła,aonwtymmomenciewszedł,toinaczejbyćnie
mogło.
Jeżelimówiła,żepytałoŁucję,toznaczy,żepytał.
NajchętniejobudziłabyBognęiwyciągnęłazniejcałątajemnicę.
Dlaczegoudawała,żenieznaSteve’a?
Dlaczegoonudawał,żenieznaBogny?
Zajrzaładopokojusiostry.
Bognaoddychałarówno,spokojnie.
Łucjawycofałasięnapalcach.
Byłazła,byłaciekawa,alemiałalitośćnadludźmipracy.
CiekawośćŁucjizostaławystawionanaciężkąpróbę.
Kiedyobudziłasięrano,Bognyjużniebyło.
Jedno,comogłazrobićprzedpójściemdoSteve’a,tozadzwonićdo”Tiramisu”i
porozmawiaćzAśką,sekretarkąKingi.
Trudno,pomyślała,najwyżejAśkauzna,żeodbiłominastarość.
Facetwypytywałomniewlutym,jabudzę
sięwsierpniuipróbujęustalić,kimonbył.
Zcałąpewnościąniejesttooznakazdrowiapsychicznego.
Aśkawcalesięniezdziwiła,cowięcej,okazałasięgeniuszemowęchuiokuwyczulonym
namężczyzn.
-Pamiętam!
-powiedziała.
-Pytałociebietakisuperowoprzystojnyfacet.
Niechcęcięurazić,niepierwszejmłodości,zatopachniałtakoszałamiająco,że
poczęstowała!
”gokawą.
Chciałam,żebynapachniłsekretariat.
Mówiłcioka
wie?
265.
-Ostatniowidziałamgonabalu“Tiramisu”,chciałamtylko.
-Mówisz,żeonbyłnanaszymbalu?
Nicpodobnego!
-stwierdziłakategorycznieAśka.
-Przyszedłdoredakcjidobrytydzieńpobalu,dokładniewdniu,kiedyoddawałamstarej
całerozliczenie.
Gadałamznimiszukałamdwuzawieruszonychrachunków.
Pamięćtojamamdobrą,niemyślsobie.
Dałammutwójnumertelefonu,tenstary,doOskara.
Naprawdęnicciniepowiedział?
-Niewiem,właśniegoposzukuję,bozaszłapewnapomyłka.
-Tylepiejuważaj,cośostatniomaszszczęściedopomyłek.
-Ściszyłagłosdoszeptu.
-Starawahasię,czypuścićtenmateriałzOskarem.
Chcepoczekaćdosprawysądowej.
SupełwgłowieŁucjijeszczebardziejsięzacisnął.
Niemiaławmózguanikawałkawolnegomiejsca,żebymyślećokłopotachOskara.
InteresowałjąwyłącznieSteveijegokłamstwa.
Niedociekała,dlaczegokłamał,bonatopytaniemusiałjejsam
odpowiedzieć,natomiastpróbowałazestawićfakty,żebymuudowodnić,wktórym
miejscuminąłsięzprawdą.
Stevemówił,żepoznałŁucjęiOskaranabalu.
Tobyłopierwszekłamstwo.
NależałouwierzyćAśce,niejemu,apozatympomyślećlogicznie.
JeżeliwyjeżdżałzPolskisiedemnastegosierpnia,tonajprawdopodobniejprzyjechał
siedemnastegolutego.
Balbyłszóstego,czyliprzedprzyjazdemSteve’a.
Zresztą,gdybyzjawiłsiękażdegoinnegodnia,ewentualniegdybynigdyzPolskinie
wyjeżdżałicałetoamerykańskieżyciebyłobzdurą,toitakobalu”Tiramisu”usłyszał
najprawdopodobniejodAśki.
Łucjazkażdąsekundąnabierałapewności,żeporazpierwszyzobaczyłaSteve’au
Marcelego.
GadanieOskarapotraktowałajakowątpliwydowód.
TonieŁucjabyłanabaluwstaniepłynnym,to
266
Oskarpojejwyjściumusiałsięurżnąćiniewielepamiętał.
StevemiałjegonumertelefonuodAśkiizadziałałswoimimetodami.
DrugiekłamstwowiązałosięzCiechocinkiemizBogną.
Łucjaskłonnabyłaprzypuszczać,żeStevezacząłzwiedzaniePolskiodCiechocinka.
SzukałŁucji,booniąwypytywałDośkę,apotempewnieBognę.
CopowiedziałaDośka,wiadomo,natomiastcopowiedziałaBogna,będzie
wiadomodopiero,kiedyŁucjaprzyciśniedomurująiSteve’a.
Imwięcejszczegółówłamigłówkizaczynałopasowaćdosiebie,tymwiększebyłojej
przerażenie.
Cośzaczynałapodejrzewać,jednakprzypuszczeniabyłytakabsurdalne,żechwilowo
jeszczeodsuwałajeodsiebie.
Podrodze,taknawszelkiwypadek,wstąpiładocukierniikupiłaczterypączki.
NapierwszyrzutokaStevewyglądałnormalnieizachowywałsię
teżprawienormalnie,chociażkonspiracjajeszczemunieprzeszła.
WpuszczającŁucjędomieszkania,rozejrzałsięnaboki.
-Patrzysz,czynieciągnęzasobąogona?
-spytała.
Spojrzałzaskoczony,jakbynigdyniesłyszałoogonie.
-Rozglądałeśsięzupełniefachowo,jakcifaceciz
filmówszpiegowskich.
-Możeprzerzućsięnabajeczki-uśmiechnąłsiędoniej.
-Jużsięprzerzuciłam.
Przyszłamdociebieposłuchaćbajeczek.
-Podałamukartonikzpączkami.
Trzymałtenieszczęsnepączkiwwyciągniętychrękachiniewiedział,coznimipocząć.
Poradziła,żebyodwinąłizacząłjeść.
Onateżzacznie,boskoroniewolnoimnigdziewychodzić,skoromusząsięukrywać,to
chociażsobiepojedzą.
-Bajdurzysz.
Nieukrywamysię,tylkoczekamnabardzo
ważnytelefon.
267.
-Jasne!
Ledwiezobaczyłam,jakłypiesznabokiizezujesznaulicę,odrazusobiepowiedziałam:
“Oho,tenfacetczekanabardzoważnytelefon!
”Niepieprztakichgłodnychkawałków,opowiedzinnąbajeczkę.
-Awiesz,żeteraztojużzupełnieprzestałemrozumieć?
-Mamtosamopowtórzyćpoangielsku?
-Obojętnie,popolskuczypoangielsku,bylejasno.
-Mampomysł!
Zadzwońdotegokogoś,ktoniekwapisię,żebyzadzwonićdociebieipójdziemyna
długispacer.
Zjemyobiad.
możew“VillaPark”,mamsłabośćdoeleganckichlokali.
Jazapraszam,jastawiam.
Popołudniuposiedzimywparku.
DzisiajgrająWilkialboLeszcze,wkażdymraziecośzfauny.
Noruszsię,dzwoń!
Chwyciłagozarękęipociągnęładodrzwi.
JakkiedyśwEłku,takiterazzłapałjąwpółiposadziłnatapczanie.
Próbowałasięwyrywać,aletrzymałmocno.
Usiadłobokniej.
-Niejesttak,jakmyślisz.
Tylkoniemówmi,żeniewiem,comyślisz-powiedział.
-Cochceszwiedzieć,pytaj!
-Wszystko!
Przecieżwiem,żeodsamegopoczątkucośprzedemnąukrywasz.
Chcęznaćprawdę.
-Ajeżelitaprawdaniejestcidoniczegopotrzebna?
Jeżelizburzytwójspokójimójprzyokazji.
Niejestemzwolennikiemprawdyzawszelkącenę?
-Niemyślsobie,żemnietakłatwozałamać.
Przeszłamtwardąszkołęmojejbabci.
Zastanawiamsię,comogłobyodebraćmispokój?
Gdybyśnazwałmniebeztalenciemalbogdybyśpowiedział,żefilm,nadktórympracuję,to
skończonykicz,albo.
samaniewiem.
-Jeżelipowiemciprawdę,będęmusiałzłamaćsłowo,które
wcześniejkomuśdałem-powiedziałzesmutnąpowagą.
-Komu?
Czekaj,niechzgadnę:Bognie,tak?
268
Mogłasobiepogratulowaćpierwszorzędnegozagrania.
Twarzmustężała,pionowazmarszczkarozdzieliłabrwi.
Patrzyłtakjakośdziwnieiostro.
Takiwzrokmógłporysowaćkaroserięcitroena,alenaŁucjęniedziałał.
-Rozmawiałaśznią?
-spytał.
-Porozmawiampopołudniu,możeszbyćspokojny.
Naraziepytamciebie.
NiemieszkaszwAmeryce,prawda?
Wszystko,comiopowiadałeśosobie,byłoblefem.
Wstał,podszedłdoszafyizmarynarkiwyciągnąłpaszport.
Trochętotrwało,bonieśpieszyłsięzbytnio,jakbychciałjaknajdłużejtrzymaćjąw
niepewności.
Wyjąłteżbiletlotniczy.
Łucjaniebyłatakszlachetna,żebylekceważyćdokumentyiudawać,żewierzynasłowo.
Obejrzaładokładniezwłaszczapaszport,azarazpotemodsunęłazniechęcią.
-1pocotacałamaskaradazbalem“Tiramisu”?
Szóstegolutegojeszczeniewiedziałeśomoimistnieniu.
-Maszracjęiniemasz.
PrzyjechałemdoPolskignanynietylkotęsknotązakrajem.
Przyjechałem,żebyciebieodnaleźć.
-Próbowałuśmiechnąćsiędoniej,alewyszedłmutylkolekkigrymas.
-Musiałemsobiejakośporadzić,kiedytwojasiostraodmówiłamipomocy.
WszystkiedotychczasoweprzypuszczeniaŁucjirozwiałysięwjednejchwili.
Ichmiejscezajęłapaskudnapewność,żetymrazemjużsięniemyli.
Patrzyłananiegoszerokootwartymioczami.
-Słuchaj,kochanie-powiedział,alezakryłamuustarękąiniedałaskończyć.
-JeżeliznaszBognę-zaczęłamówićdrżącymgłosem-i
obojeukrywaliścietęznajomośćprzedemną,toznaczy,że
tajemnicadotyczyrodzinyimnie,prawda?
Acowmoimżyciubyłonajbardziejtajemniczego?
Ucieczkaojcatużpomoichnarodzinach,apotemjegozagadkowaśmierć,która
269.
nikogoniezmartwiła,nawetmamy.
Bognajeszczecałkiemniedawnopróbowałamiwmówić,żebyławLeskunagrobiemojego
ojca.
Kilkalattemujateżtambyłam,bochoćnieznoszęcmentarzy,razwżyciu
chciałamzobaczyćjegogrób.
PrzewertowalimicałąksięgęinieznaleźliStefanaWielskiego.
Niemogliznaleźć,prawda?
Wtedyniemiałampojęcia,boiskąd,żeStefanWielskirzeczywiściedlamnieumarł,tyle
tylkożeniepowinnamgoszukaćpocmentarzach.
UmarłStefanWielski,urodziłsięStephenWillis.
Ależzemnieidiotka!
Chociażnie,nietakastraszna,bowkońcupołączyłamkilkaprostychfaktów.
ByłeśuBogny,boszukałeśmnie.
Szukałeśmnie,bocisięwydawało,żedobrzebybyłochoćrazwżyciuzobaczyćswoją
starszącórkę.
Luiginamacięnacodzień,mniemiałowystarczyćpółroku.
Topięknygestztwojejstrony,tylkodlaczegoniespędziliśmytegopółrokurazem?
Idlaczego,dojasnejcholery,niepowiedziałeśmiprawdy?
Przynajmniejniepróbowałabymuwodzićwłasnegoojca!
Siedziałnieporuszony.
-Niedenerwujsię,niekrzycz-poprosiłcicho.
-Uprzedzałemcię,żetaprawdaniejestdziśnikomuznaspotrzebna.
-Dzisiajmożenie,alepółrokutemumogłabyć.
Zachowałeśsięgorzejniżtchórz.
Wiesz,jakjatoodbieram,wiesz?
Obejrzałeśsobiemniezewszystkichstron,wyciągnąłeśnazwierzenia,jakbyśchciał
ocenić:godnaczyniegodna,żebyjąnazywaćcórką?
Amożejateżchciałabymcisięprzyjrzećizadaćtosamopytanie:godnyczyniegodny,
żebymgonazywałaojcem?
Niepomyślałeśomnieporazdrugiwżyciu,Steve.
-Łucjo,wyciągaszniewłaściwewnioski.
-Wybacz,muszętowszystkoprzemyślećsama,wspokoju.
Przyjdęjutrorano,tosobieporozmawiamy.
Terazboję
270
się,żenagadamgłupstw,którychsamabędężałowała.
Wybacz!
Zerwałasięztapczanuinimzdążyłzaprotestować,czycokolwiekwyjaśnić,sforsowała
drzwi,potemfurtkę.
Biegłacałądrogędodomu.
Zmęczeniefizycznebyłojejpotrzebne,żebyzagłuszyćwewnętrznyżaliból.
Agdybymgoniepociągnęłazajęzyk,gdybymniewydarłatej
wiadomości,toco?
-myślaławpopłochu.
-Onbysobiepojechał,ajanawetniewiedziałabym,żepoznałamrodzonegoojca.
NaTrauguttadogoniłaDośkę.
-Ktościęściga,żetakzwiewasz?
-zainteresowałasięDośka.
-Duchyprzeszłości.
-Oj,wiemcośotym.
Teduchytoczasemtakdadzączłowiekowipopalić,żeniedajBóg!
-powiedziałazpowagą.
Łucjaszłaobokniejipróbowaławyrównaćoddech.
Poczuławgłowiekaruzelęimusiałaprzytrzymaćsięogrodzenia.
-Źlesięczujesz?
Cośsięstało?
-pytałaprzerażonaDośka.
-Straszniezbladłaś!
-Zwykłebabskiedolegliwości-powiedziałacicho.
-Niemusiszstaćnademną,jużmiprzechodzi.
Dośkanawetniedrgnęła.
Jakmogłaodejść,jeśliwidziała,żezŁucjądziejesięcośzłego?
OddomuBognydzieliłojeparęmetrów,aletrzebabyłotemetrypokonać.
Łucjawciążstałaopartaopłot,jakbybałasięodniegooderwać.
Odczekałajeszczechwilęinogazanogąruszyładofurtki.
PrzerażonaDośkanieodstępowałajejnakrok.
Niedawałasięspławić,chciaławejśćzŁucjądośrodka.
-Jużmiprzeszło,jużdobrze-zapewniałaŁucja.
-Terazmuszęzostaćsamaiprzemyślećparęrzeczy.
-Gdybycoś,todzwoń.
271.
-Niebędzietakiejpotrzeby.
Wpadnęwieczorem,tosobiepogadamy.
Dośkabezszelestniewysunęłasięzholuicichozamknęładrzwi.
Łucja,jakstanęłaprzystolikuztelefonem,takstała,rozglądającsiębezradniewokół.
Próbowaławymyślićsobiejakieśpożytecznezajęcie,żebychoćtrochęochłonąćinabrać
dystansudowydarzeńostatnichdwugodzin.
Nicpożytecznegonieprzychodziłojejdogłowy,natomiastwszystkiemyśliuparcie
krążyływokółSteve’a.
Iniebyłytobynajmniejmyślipozytywneaniprzepojonemiłością.
Miałaochotęcośrozbić,rozerwać,potłuc,żebywreszcierozładowaćpotwornenapięcie,
którewniejsiedziało.
SpojrzałanaulubionywazonBogny,wysokinametr,zgrubegozielonegoszkła,iczym
prędzejwyniosłasiędoswojegopokojunagórę.
Rozpaczrozpaczą,aleBognaniedarowałabywazonu.
SteveiBogna,tenduetniedawałŁucjispokoju.
Potrzebowałaszczerejrozmowyzkimśżyczliwym,żebysobiewszystkopoukładać
wgłowie.
Jaknaironię,pomyślałaoStevie.
Przyzwyczaiłasięwidziećwnimpowiernikainietakłatwobyłotenwizerunekzniszczyć.
Jeślidziałosięcościekawegoczyzabawnego,myślała:Stevebędziezachwycony,jakmu
toopowiem.
Niestety,skończyłosięopowiadanieciekawostek,gromadzeniehistoryjek,paplaniedla
samejprzyjemnościpaplania.
NiebyłojużSteve’aprzyjaciela,byłStevetatuś,tatko,tatulek.
Walnęłarękąwfutrynę,ażpoczułaprzeszywającyból.
Chciałaprawdyiterazdławiłasięnią.
Niemiałamuzazłe,żeporzucił,wyjechał,zginąłzjejżycia,tojeszczeodbiedypotrafiła
zrozumieć,wściekałasięnastyl,wjakimznowusiępojawił.
Królewiczdowzięcia,psiakrew,cholera,pomyślała.
Deptałpośladach,namierzał,otaczałniewidzialnąpajęczynką,żebypotemudawać
przyjacielaiświetnego
272
kumpla.
Podpozoremprzyjaźninaciągałjąnazwierzenia,itoniezczystejżyczliwości,jak
sądziła,leczdlajakichśswoichukrytychcelów.
Nieumiałaichrozszyfrować,zresztąniewielejąobchodziły.
Możetoprawda,żeczegośtamżałował,czegośniemógłjużnaprawić,aleto
byłjegokłopot,niejej.
Nieczułasięwinnawnajmniejszymstopniu.
Zbiegłanadółdokuchni,żebynapićsięwody.
Potemzeszklankąwrękuusiadłanaschodachipróbowałazastanowićsię,jaknamiejscu
Steve’arozegrałabytakiespotkanie.
Jest,dajmynato,facetem,opuszczażonęidziecko,wyjeżdżazkraju,zakładanową
rodzinę.
Poiluśtamlatachprzypominasobie,żemajeszczejednącórkę.
Nagle,nizgruszki,nizpietruszki,pojawiasięwielkapotrzeba,żebysobiepopatrzećtakże
natędrugą.
Właściwiepoco?
Nieztęsknotyprzecież,najwyżejzciekawości.
Ciekawośćtoteżdobrypowód.
LecidoPolskiizaczynaposzukiwaniaodmiastaidomukojarzonegoraznazawsze,z
pierwsząrodziną.
Trafianaśladcórki,widzidorosłą,obcąkobietę.
Coczuje?
Możejakieślekkiepikaniesercaidumę,żetojednaktasamakrew.
Podchodziimówi:“Cześć,jestemSteve,scenografzNowegoJorku,aprzyokazjitwój
ojciec!
”Trudnosobiewyobrazić,żebypotakimwstępiecórkazawisłatatusiowinaszyi.
Nie,sytuacjanapewnoniebyłaprosta,leczStevewybrałrozwiązanienajgorszez
możliwych.
Łucjausiadłanaschodachipozwoliłapłynąćłzom.
JeżeliStevebyłojcemŁucji,tobyłjednocześniewujemBogny.
Cotakiegozaszło,żeBognanieumiałasobieprzypomniećwizytywuja?
Długiejwizyty,niejakiegośprzelotnegospotkanianaulicy,gdzieludziemijająsięw
biegu.
Dośkapowiedziaławyraźnie:“Siedziałuniejgalancie,zedwiegodziny”.
ŁucjapowtarzałasłowaDośki,aBognapatrzyłaokrągłymizezdziwieniaoczamiikręciła
głową
273.
zpowątpiewaniem.
Żadenwujnigdyuniejniebyłnaherbacie,ponieważniezadawałasięażtakbliskoz
nieboszczykami.
Dośkamusiałacośpokręcić.
Wysoki,barczystytomógłbyćtylkoZiemek.
PośmierciDanielaparęrazywpadł,żebywyregulowaćkranyczyodkręcićzapieczoną
żarówkę.
-ToniebyłZiemek!
TobyłSteveWillis!
-upierałasięzapłakanaŁucja.
-Zmyślaszcoś,mysiu!
-powiedziałaczuleBogna.
-Wiem,żegowidziałaśwcześniej!
-krzyczała.
-Wygadałaśsię,mówiąc,żezmieniłojczyznę.
Toakuratdobrzepamiętam.
-Odzisiejszychzakupachteżpamiętałaś?
Pooczachwidzę,żenie.
Maszpamięćdziurawąjakstaryprzetak!
Wieszmoże,cotojestprzetak?
Toakuratpowinnaśpamiętać,babciamiaławdomuzetrzy.
Łucjajużdawnostraciłacierpliwość.
UpórBognyspowodował,żepłakałanietylkozżalu,lecztakżezbezsilności.
-SteveWillisvelStefanWielskijestmoimojcem!
Czytytorozumiesz!
-Powiedziałcito?
-Właśnie.
BognausiadłabliskoŁucji,objęłająiprzytuliła.
-Onniejesttwoimojcem,tylkowariatemalbo
oszustemmatrymonialnym.
-Matrymonialnyuwodzi-chlipnęłaŁucja.
-Stevenigdynawetniepróbował.
-Niepróbował,ajednakcięuwiódł-westchnęłazesmutkiemBogna.
-Uwiódł,nawetjeżelicięniedotknął.
Towcielonydiabeł,którynieprzyszedłpotwojeciało,tylkopoduszę.
Ślepaniejestem,widzę,żedlaniegonawetmniebyśsprzedała.
Umyjbuzię,bowyglądaszokropnie.
-Znaszgo,prawda?
Byłtutaj,rozmawiałztobą?
274
-Był,rozmawiał,maszrację!
-przyznałaBognazniechęcią.
-Próbowałamcizaoszczędzićniepotrzebnychprzykrości.
Kłamałjaknajętyprzezgodzinę.
Doścesiępokręciło,niesiedziałdwóchgodzin.
Jeślichceszwiedzieć,wyrzuciłamgozdomu.
Jestemprawietrzylatastarsza,myszko,inaprawdęwięcejpamiętam.
Noibabciamidużoopowiadała.
Facetwykładałsięnaprostychsprawach,niewiedziałnawet,żenaszematkibyły
bliźniaczkami.
-Aledlaczego?
Dlaczegokłamał,dlaczegowogóleprzyjechałimnieszukał?
Tomiwytłumacz.
-Wariatalbooszustmatrymonialny,jużcimówiłam.
Możedopiekłamusamotność,możechcewrócićnastarelatadoPolskiiszukawygodnego
kąta.
-Mażonęicórkę,pocomiałbyszukaćkątaumnie?
-Nieznatwoichtalentówkulinarnych,pewniemyśli,
żeświetniegotujesz-uśmiechnęłasięBogna.
-Żonaodniegoodeszładziesięćlattemu.
Takmiprzynajmniejpowiedział.
-Anazwisko?
Nodobra,nazwiskotylkobrzmipodobnie,zresztąmógłjezmienić.
Onchybamusiałznaćojca,boskądwiedziałbyomnie?
-Wiesz,żenatoniewpadłam!
-ożywiłasięBogna.
-Bardzologicznietowydedukowałaś,musiałznaćwuja.
Tobywszystkowyjaśniało.
-Jagozabiję!
-chlipnęłaŁucjaiprzytuliłasiędoBogny.
-Jutrogozabiję.
-Świetnypomysł!
Potemgowypatroszyszizobaczymy,comawśrodku.
Nigdyniewidziałamoszustaodśrodka,aty?
Łucjawreszciesięuśmiechnęła.
PrzytulonawciążdoBognypomyślała,żetowielkieszczęściemiećkogoś
naprawdębliskiego.
DodiabłazeSteve’em!
-pomyślała.
-Jutropowiemmu,comyślęotakichprzyjaciołachjakon.
275.
-Nigdynieodczuwałambrakuojca-powiedziaławzamyśleniu.
-Aty?
-Bardzo-stwierdziłastanowczoBogna.
-Jeszczeterazodczuwamidlategonigdyniezdecydowałabymsięnaurodzenie
nieślubnegodziecka.
Muszęsięszybkomachnąćzamąż,boniedługobędziezapóźno.
-Żartujesz?
-Łucjaodsunęłasięodsiostryispojrzałananiąciekawie.
-Przecieżbyłaśmężatką?
-Danielniemógłmiećdzieci,niechciałsłyszećozapłodnieniuinvitroanioadopcji.
Sambyłwielkimdzieciakieminiezniósłbykonkurencjiwdomu.
Takimechanizmobronny,rozumiesz?
Onbyłskrajnymegoistą,nawetwiększymniżty,mysiu-roześmiałasięnawidok
zaskoczonejminyŁucji.
-No,dobra,tyniejesteśskrajna.
Zresztąmaszrację.
Naszababciamówiła,żeodrobinaprzyzwoitegoegoizmu,takjakiprzyzwoitejobłudy
jeszczenikomuniezaszkodziła.
Łucjadarowałasobiewszystkiecelneriposty.
Niestety,niczegowięcejsięniedowiedziała.
16
Łucjastałanawprostchudejkobiety,patrzyłana
jejpoplamionąbluzkęiniczegonierozumiała.
Docierałydoniejsłowaogościu,którywyjechałpoprzedniegodniapo
południu,aleprzecieżtoniemógłbyćSteve.
Rozejrzałasięwokół,czyprzypadkiemniepomyliładomów.
Byłytakiepodobne,prawiejednakowe.
-Wysoki,ciemnowłosy,przyjechałcitroenem?
-pytała.
-Iodjechałcitroenem.
Przecieżtopaniwczorajuciekałaodniego,samawidziałam.
-Niezostawiłżadnejwiadomości,żadnegolistu?
Ciekawośćwoczachkobietybyłatakwyraźna,żenieumknęłanawetŁucji,chociażmiała
kłopotzezrozumieniemnajprostszejprawdy.
Cotoznaczyło,żewyjechał?
Takbezpożegnania,bezsłowawyjaśnienia.
Kiwnęłakobieciegłowąiodeszła.
Naplecachwciążczułabadawczywzroktamtej.
Pewniewzięłamniezakochankę,pomyślała.
Młodąkochankęzostawionąnalodzieprzezstarszegopana.
WyjazdSteve’aodbierałajakoprzyznaniesiędowiny,chociażwciążniewiedziała,na
czymjegowinamiałapolegać.
Czytylkonakłamstwie?
Umknąłprzedjejpytaniamiidociekliwością.
Jeżelibałsiępytań,tomiałrację,żeumknął.
Żałowałabardzo,żenigdyjużniepoznaprawdy.
Szłazwdziękiemdorożkarskiegokonia,nogazanogąiukładaławgłowieswojąprywatną
mapęCiechocinka.
Tu
277.
byłazeSteve’em,tujechałazBaśkądorożką,tuStevepowiedział.
tuBaśkaomaływłosnieskręciłanogi.
Odmajanazbierałosiętrochętychznaczącychmiejsc.
Bognazespokojemprzyjęławiadomośćowyjeździelubraczejo
ucieczceSteve’a.
Skomentowałająkrótkoitylkoraz.
-Zauważ,myszko,żeoncięczarowałwyłączniezamoimiplecami.
Ledwieobiecałaśwycisnąćzemniecałątajemnicę,zwiał.
Jeżelinadaluważaszgozaczłowiekapoważnegoizdrowegonaumyśle,tochybasama
jesteśstuknięta!
PrzytuliłaŁucję,ucałowała,azarazpotemwymyśliła,żedobrzeimzrobiwyskokdo
kawiarni.
-Amożeposzłybyśmydoklubu“Naopak”?
-spytałaŁucjaznadziejąwgłosie.
-Ażtakmocnotęskniszzawidokiemmęskichpółdupków?
-Nie,alechciałamzobaczyćteluksusy,októrychmówiła
Kornikowa.
-Matkoświęta!
-wykrzyknęłaBogna.
-Tojużchybakoniecświata,jeżeliKornikowabieganamęskistriptiz!
Alechybaprzebierasięjakoś,czypędziprostozogródka,wportkachimarynarcepo
Władku?
Łucjapróbowałacoprawdawytłumaczyć,że
wiadomościKornikowejpochodziłyzdrugiej,anawetztrzeciejręki,leczniezdążyła
przednapademśmiechawki.
Zwijałysięwfotelach,mówiłyjednocześnie,żadnaniesłuchałaitrudnosiębyłowtym
wszystkimpołapać.
-Jakietamluksusy!
-powiedziaławreszcieBogna,wycierającoczy.
-Wszystkosztuczne:kwiatyizłocenia,apodspodemtandetnaprowizorka.
-Achłopaki?
278
-Wyglądająnaprawdziwych-przytaknęłaBognaztakąminą,żeŁucjęchwycił
następnyatakśmiechu.
BognamiałaoBabulujaknajgorszezdanie.
Jakimścudembyłdziałaczemkulturalnymibodajradnymmiejskim,aleorozrywcenie
miałzielonegopojęcia.
Niechciałinwestować,tylkociągnąćzyski,oszczędzałna
papierzetoaletowym,namuzyceistriptizerach,więctrudnosiędziwić,żenatleogólnej
działalnościkulturalnej,obfitującejwfestiwaleikoncerty,klubdlapańbyłzaledwie
niewielkimpryszczem.
Wiadomo,żedokurortówprzyjeżdżająludziechorzy,zdrowiiniewyżyci.
TakinaprzykładfestiwalpiosenkistrażackiejczykulturyRomówjestdlawszystkich,a
Babulmógłliczyćtylkonatychostatnich,itoniewszystkich.
Klub“Naopak”prowadziłdziałalnośćnastawionąwyłącznienakobietyoskromnych
wymaganiachartystycznych.
Bognabyłatamtylkoraz,naotwarciu.
Babulszarpnąłsięwtedynaskromneprzyjęcie,naktórezaprosił
pracownikówkilkusanatoriów.
Liczył,żepomogąmurozsławićurokiklubuwśródpacjentów,imocnosię
przeliczył.
-Szukałnaganiaczy-prychnęłaBogna.
-Niewiem,możeikogośznalazł,alewiększośćgościniedosiedziałanawetdokońca
występów.
Gdybynastolikachstałkawioriszampan,tojeszcze,aleprzycoliipaluszkach?
Atywiesz-ożywiłasię-żeonchciałzZiemkazrobićtancerza?
-Ico?
-Inic.
Ziemekpokazałmutakifajnygestibyłoporozmowie.
ZarazpotemwyniósłsiędoTorunia,ajastraciłamnajlepszegopracownika.
-Todlategowyjechał!
-wykrzyknęłaŁucjaizmieszałasiępoduważnymspojrzeniemBogny.
“Bristol”miałdwaletnieogródki:jedenodfrontu,druginatyłachlokalu,zwidokiemna
muszlę.
Bognieudałosię
279.
znaleźćmiejsceodfrontu,codawałomożliwośćodbieraniadefiladyspacerowiczów.
Ledwieusiadły,rozejrzałasiędyskretniepostolikach.
-No,no,kogomytumamy!
-ucieszyłasięiruchemgłowywskazałabarczystegofacetazdziewczyną.
BarczystegoŁucjadwukrotniemiałaokazjępodziwiaćpod
“Grzybem”,raznawetwtowarzystwieBogny,jednakniemiałaprzyjemnościgopoznać,
wprzeciwieństwiedodziewczyny,którąznałaażzadobrze.
-Nieźlejejzrozpuszczonymiwłosami-zauważyła.
-Eweliniewewszystkimźle,mysiu!
-UśmiechnęłasięsłodkoBogna.
-Spytajraczejofaceta.
-Pytamofaceta,chociażzgóryzaznaczam,żeochroniarzeniesąwmoimtypie.
-Tojużzapomniałaś,oczymwczorajrozmawiałyśmy?
Jużniechceszzostaćbywalczyniąklubu“Naopak”ipoznawaćżyciawewszystkichjego
przejawach?
-Babul?
-zdziwiłasięŁucja.
-Niekrzycztak!
Jeszczegotówpomyśleć,żezapraszaszgodostolika.
Iniegapsię,boniemanakogo.
-Żonaty?
-Niemampojęcia.
Będąprzechodzilikołonas,tosamaspytaj.
JaknażyczenieBabulpodniósłsię,atużzanimEwelina.
Radosne:“Cześć,Łucjo!
“,zabrzmiałojakarmatniwystrzał.
Babulwykazałsięwiększąelegancją:“Dzieńdobry”,powiedziałraz,głowąkiwnąłdwa
razy.
Ewelinazawróciłazalejkiiprzechyliłasięprzezbarierkęokalającąogródek.
ChciałatylkoprzypomniećŁucji,żewieczoremwJedyncelecifilmzOląŁopaciakówną.
-Czymniesięzdaje,czyonaostatniozbrzydła?
-spytałazapewnezmyśląoŁopaciakównie,leczzewzrokiemwbitymwBognę.
280
-Zbrzydła?
-zdziwiłasięŁucja.
-Laureatkaplebiscytównanajpiękniejszątwarzekranuzbrzydła?
-Twarztoniewszystko!
-wykrzyknęłaEwelinaipobiegłagonićBabula.
ŁucjaspojrzałanaBognęiobiejednocześniewybuchnęłyśmiechem.
WieczoremrzeczywiścieleciałfilmzŁopaciakówną.
Bognaskuliłasięnakanapie,coznaczyło,żeutniesobiedrzemkę,jeżelitylkofilmją
znudzi.
GrałaprzecieżOleńka,więcprzesadnezainteresowaniebyłonienamiejscu.
-Icotyopowiadasz,żeonajestdobra?
-czepiałasięodpierwszejsceny.
-Naekraniemabardziejzadartynosniżwrzeczywistości.
Jestchybaniefotogeniczna,co?
Ifatalniejejwbrązach,nieuważasz?
Łucjazaciskałazębyzezłości.
Niechciaławszczynaćsprzeczkiakuratteraz,kiedystosunkimiędzynimi
wróciłydodawnejserdeczności.
Westchnęłazulgą,kiedysiostrawreszciezapadławsen.
17
Stevenigdyniedzwoniłwweekendy.
Wdnipowszednieodzywałsięzawszeprzedpołudniem,coŁucjaskojarzyładopieropo
czasieipowiązałazobecnościąlubraczejnieobecnościąBogny.
Obiecałasobie,żechoćbychałupastanęławogniu,onanieodejdzieodtelefonui,nie
chwalącsięsiostrze,poświęciwintencjiSteve’atedwakolejnedni.
Wierzyła,żesięodezwieichciaładaćmuszansę.
Wponiedziałekranoprzyniosłalaptopdokuchni,żeby
popracowaćnadnowymopowiadaniemdla“Tiramisu”.
WprawdzieposprzeczałasięostrozKingą,jednakumowawciąż
pozostawałaumowąizobowiązywałajądojednegotekstuwtygodniu.
Wymyśliłanawetniegłupitematobezinteresownejzazdrości.
ZamierzałaopowiedziećhistorięOliŁopaciakówny,dziewczynyzmałegomiasteczka,
którabyłasławnawcałejPolsce,zwyjątkiemrodzinnegograjdołka.
Pisanieszłojakpogrudzie.
Wpierwszychczterechzdaniachpięćrazyużyłaspójnika“tylko”,zdenerwowałasięi
skasowałacałytekst.
Stevemilczał,natomiastwewtorekranozadzwoniłaBaśka.
Powolijużzbierałasiędopowrotuiżaljejbyłosłonecznejwyspy.
WostatnimtygodniupoznałaLarsa,szwedzkiegostudentamedycynyiodniego
zaczęłaodmierzaćczas.
CośtamzdarzyłosięnatydzieńprzedpoznaniemLarsa,acośinnego
dwadnipopoznaniuLarsa.
282
-Zabujałaśsię!
-wykrzyknęłazniedowierzaniemŁucja.
-Tychybanaprawdęsięzabujałaś!
-Całkiemmożliwe-przytaknęła.
-Wiesz,dopierotu,nadMorzemTyrreńskimzrozumiałam,żebardziejodpowiadami
temperamentludzipółnocy.
JestemzdecydowanawyjechaćdoSzwecji.
-Nieróbmitego!
-Właśnie,żezrobię,tylkojeszczeniedzisiaj.
WkońcujestemEuropejką,mogęmieszkać,gdziechcę.
Nawettatomnienamawia,żebymznalazłasobiejakiśinnykraj,bounasklimatjest
niezdrowydlamłodychlekarzy.
WracajączWłoch,BaśkamiałazatrzymaćsiędwadniwWarszawie,żebycoś
tampozałatwiaćzpraktykami.
Byłasmutnaicałkieminnaniżzwykle.
DopierokłopotyŁucjitrochęjąrozruszałyiwylazłazniejdawna,kochanaBaśka.
-Straszniechałowotowyszło-powiedziałazesmutkiem.
-Możejeszczezadzwoni-mruknęłaŁucja.
Przypomniałasobie,żeoddziesięciuminuttelefonjestzajętyiszybkopożegnałasię
zprzyjaciółką.
DopóźnegopopołudniaSteveniezadzwonił.
BognazdążyławrócićzpracyiŁucjastraciławszelkąnadzieję.
Przypomniałasobie,jakkiedyś,bodajwEłkualbowToruniupowiedział
jej:“Znienawidziszmnie,zanimwsiądędosamolotu”.
Popłakałasięwtedyiprzytuliładoniego.
Dałabybardzodużo,żebyznówmógłjąobjąćipocieszyć.
Wcalenieczułanienawiści,tylkorozdzierającysmutek.
JakoojciecStevebyłjejkompletnieobojętny,jakokochanektymbardziej,cobyłozupełnie
zrozumiałe,tęskniłajedyniedoprzyjaciela.
Imdalejodfruwałodniej,tymwiększyżalczuładoBogny.
Głębokowpodświadomościzaczęłapielęgnowaćprzekonanie,żetatajemnicamadrugie
dno,któresiostrapróbujeprzedniąukryć.
Humorjąopuściłiczułasiętak,
283.
jakbyumarłktośbardzobliski,zkimniezdążyłasiępożegnać.
Niemiałaanitelefonu,aniadresuSteve’aiwychodziłonato,żetymrazem,przynajmniej
dlaniej,umarłporazdrugi.
-Coci,myszko?
-zaniepokoiłasięBogna.
-Myślę,żeczasnajwyższy,żebymwróciładoWarszawy.
-Źlecituzemną?
-Bardzodobrze,alemuszępochodzićkołoswoichspraw,
zainteresowaćktóregośzproducentówscenariuszemizdobyćpieniądzenafilm.
Towcaleniejesttakieproste.
-Ajaksięnieuda?
Łucjawzruszyłaramionami.
Jakośnigdyniemyślała,żepowiększygrupętych,którymsięnieudało.
Wierzyławsiebieimiałanadzieję,żeznajdziewreszciekogoś,ktopodzielizniątęwiarę,
takjakpodzieliłSteve.
Przynajmniejteraz,kiedyzrobiłapierwszykrok,zebrałacałymateriałdofilmui
potrzebowałakilku,możekilkunastudninanapisaniescenariusza.
Ajeślinicztegoniewyjdzie,toznowubędzieżyłazdrobnychfuch,tupomoże,tam
zastąpi,amożeznajdziesobiezupełnieinnezajęcie.
Życiezdnianadzieńbyłodobrejeszczeteraz,alezarok,zadwa,kiedyskończąsię
pieniądzepobabci,będziewreszciemusiałacośzesobązrobić.
Zbylejakich,dorywczychzarobkówniedasięutkaćnajprostszegochoćbyszczęścia.
Pieniądzetonibyniewszystko,lecztakmówiątylkoci,którzyjemają.
Łucjaniemarzyłaowillizbasenem,leczjakiśwłasnykątchciałabymieć.
Chwilowojednakniezamartwiałasięprzyszłością,wierzyła,żejeszczewypłynie.
WśrodęwypadałyurodzinyDanielaiBognauparłasię,żepo
południupójdąnacmentarz.
Łucjanieprotestowała.
Oddwóchdnibyławnastrojumniejwięcejcmentarnymizwisielczymhumoremprzyznała,
żetoidealnemiejscedla
284
takichjakona.
Bognaniezabardzoprzejmowałasięnastrojamisiostry,mówiła,żetylkoprawdziwe
cierpienieuszlachetnia,atakiewymyśloneodzierakobietęzurody.
-Babciapowiedziałaby,myszko,żewyglądaszjakśledziennik.
-Cotojest?
-Popatrzdolustra,tosiędowiesz.
Powierzchuskwaszonamina,wśrodkuzniechęcenieiapatia,jednymsłowem,klasyczna
chandra,którejprzyczynąjest
podobnochorobaśledziony.
Niemarszczsiętakfatalnie,jatylkopowtarzambabcisłowa.
MożeszjeskonsultowaćzBaśką.
Bogna,wprzeciwieństwiedoŁucji,tryskałahumorem,byłaradosnaiodprężona.
Ostatniotrochęmniejpracowała,coodrazukorzystnieodbiłosięnajejurodzie.
Szłalekkimkrokiemibeztroskopaplałaotymiowym.
ZasępiłasiędopieroprzygrobieDaniela.
Patrzyłazłymwzrokiemnaduży,plastikowyzniczwjadowicieczerwonymkolorzei
wienieczesztucznychgerber.
Wzniczumigotałoświatełko.
-Onie!
-powiedziała.
-Niebędziemyzaśmiecaćpomnikaipalićczerwonychlatarni.
Onie!
Wyjęłaztorbyszmatkęipastędopolerowaniapłyty.
Dwomazdecydowanymiruchamiprzygotowałasobiestanowiskopracy.
Wieniecilatarniapotoczyłysięnaścieżkę.
-Takchybaniemożna!
-zaprotestowałaŁucja.
-Ajeżelitoodmatki?
-Kpiszsobiezgustumojejteściowej?
-spytałagniewnieBogna.
-Onanieprzyjedziedzisiaj,poprosiła,żebymzapaliłaodniejtrzylampeczki.
Pracowicietarłaszmatkąpowierzchniępłyty.
Złośćdodawałajejsił.
Niepozwoliłasobiepomócicochwilagniewniezerkałanapłonącynaścieżceznicz.
-Wywaltodokontenera!
-mruknęła.
-Niebędęprzecieżzaśmiecaćcudzychgrobówtakimbezguściem.
285.
-Samasobiewywal!
ŁucjanibyrozumiałaBognę,aleniemogłaprzyznaćjejracji.
PrzypomniałasobiejasnowłosąMilęizrobiłojejsięsmutno.
-Wporządku,wyniosę,itozprzyjemnością.
NiebędziemiEwelinamanifestowałaswoichuczućnagrobiemojegomęża.
-Myślisz,żetoEwelina?
-Niemyślę,wiem!
Zakażdymrazemstaranniewybieranajbardziejkiczowatewiązanki,żebyzrobićmina
złość.
Izawszestawiatecholerne,czerwonelatarnie.
OnanieprzychodzitudlaDaniela,tylkodlamnie.
Łucjabezsłowazasypałaknotpiaskiemirazemzwiankiemwyrzuciłanakupęśmieci.
Bognadoczyściłapłytęiustawiłasześćszklanychzniczy.
Trzyodmatki,trzyodsiebie.
-Mogęteżzapalićlampkę?
-spytałaŁucja.
-Dziwnepytanie-wzruszyłaramionamiBogna.
-WzestawieniuzEwelinąwcalenietakiedziwne.
Miałaśrację,kochałamDaniela.
Iniemiałaśracji,mówiąc,żespałamztwoimmężem.
Wszystko,cosięwydarzyło,miałomiejscewcześniej,przedwaszymślubem.
-Wiem,mysiu-mruknęłaBogna.
-Wiemchybawszystko,codotyczyłoDaniela.
Jeżelinawetsamminiepowiedziałzwłasnejwoli,towygadał
sięwcześniejczypóźniej.
-Więcczemuzrobiłaśmiawanturęotenstarytekstw”Tiramisu”?
Bognaspojrzałaspodokaiuśmiechnęłasięrozbrajająco.
Niemiałazamiaruniczegotłumaczyćaniteżusprawiedliwiaćswojegowybuchu.
Łucjinależałasięnauczka,dostałająiniebyłooczymmówić.
Bognaniebyłazwolenniczkąabsolutnejszczerości.
Niechciałatłumaczyćsiostrze,żemagazynznalazłajużpośmierciDanielawjego
rzeczach.
Tobyła
286
wiadomość,któraniczegoniewyjaśniała,natomiastmogłasporonamieszać.
-Toniebyłaawantura-powiedziałapojednawczo.
-Chciałamtylko,żebyświedziała,żejawiem.
-Tyjednakmaszduszępolicjanta-mruknęłaŁucja.
-KrótkoprzedwaszymślubemDanielmówiłmi,żeboisięciebie,bochceszzawładnąćnim
całym,nawetjegomyślami.
Musiałaśtaknieubłaganiegośledzić?
SzłyalejkąodgrobuDanieladogrobowcawystawionegoprzezbabcię.
Bogna,wciążjeszczezaróżowionaodwysiłku,powoliwracaładosiebie.
Pytaniepadłowewłaściwymmomencie,kiedyionadojrzaładorozmowyoDanielu.
Toprawda,żetraktowałagotrochęjakdużedziecko,którepotrzebujestarannejopiekii
powinnoznajdowaćsiępodstałąkontrolą.
Danielspuszczonyzokanatychmiastzaczynałudawaćioszukiwać.
Tobyła,niestety,cena,jakąpłaciłzanadopiekuńczośćmatki.
Powiedzieć,żebyłsyneczkiemmamusi,tomało.
Onwciążbyłmaleńkimsyneczkiemmamusi,wrażliwym,delikatnym,którypłakałi
kapitulowałjużnawidoksurowejminy.
Rósłwprzeświadczeniu,żeświatjestpiękny,ludziedobrzy,akobietytokwiatywludzkich
postaciach.
Zderzeniemitówzrzeczywistościąbyłodlaniegoboleśniejszeniżdlarówieśników.
Nasiłępróbowałsięzmienić,zostaćtwardzielem.
Trenowałboksijudo,wybrałsobiezawódwymagającydużejsprawnościfizycznej,
wszystkopoto,żebyuświadomićwszystkimwokół,aprzedewszystkimsobie,żejest
typowymmacho.
Tobyłmachowdomowychkapciachidamskimpeniuarze.
Byłuroczy,kochany,miałmnóstwowdziękuizagroszodpowiedzialności.
Wdziękbyłwidocznynapierwszyrzutoka,brakodpowiedzialnościwychodziłznacznie
później.
TakiegowłaśnieDanielapokochałaipoślubiłaBogna,zcałymdobro287.
dziejstweminwentarza.
Zajednymzachodemmiaławdomumężczyznęidziecko.
ŻyciezDanielemwcaleniebyłołatwe.
KochałBognę,apodrodze,przelotnieimimochodem,różneinnekobiety.
Jeślidziewczynawykazałatrochędeterminacjiiwybrałagosobiedobiałegowalca,tańczył
zniątydzień,miesiąc,nigdydłużej.
Samsiebienielubiłzatęsłabość,któradlaniegobyłaźródłemudręki.
Rzucałsięwramionaobcychkobiet,żebyzapomniećowstydzie,żejestdziwkarzem.
Prostądrogądoprowadziłogotodonastępnegonałogu.
Kiedypił,nieinteresowałygokobiety,wystarczyłomu
towarzystwoWładkaijegokumpli.
Bognaprzetrzymałakilka,możenawetkilkanaścieulotnychmiłostekmęża,ana
kumpelskimzwiązkuomałosięniewyłożyła.
Pijany,zaplutyibełkoczącyDanielbyłwreszcieczłowiekiem
szczęśliwym,wolnymodkobiet.
Wpadłdobutelkiianimyślałwracaćdocywilizowanegożycia.
Bognawyciągnęłagoznajwiększymtrudem,dałagabinet,pracęiodrobinę
samodzielności.
Tylkoodrobinę,boondosamodzielnościniedorósł.
Niewytrzymałdługo,znowuwsiadłdokaruzelizpanienkamiipopłynął,aonastraciła
cierpliwośćiresztkiuczucia.
Kiedypojawiłasiętaostatniadziewczyna,Danielzacząłmówićorozwodziei
postawiłtwarde,zdecydowanewarunki.
-Przestałaśgokochać,aniechciałaśdaćmurozwodu?
-zdziwiłasięŁucja.
-Mówisz,żeniechciałam?
-Uśmiechnęłasięzesmutkiem.
-Nicbardziejmylnego.
Wiesz,jateżmamswójcharakterek,krzyczałam“nigdywżyciu”,alewyłączniedla
zasady,niezprzekonań.
Tobyłtakimoment,kiedywreszciepostanowiłampomyślećwyłącznieosobie.
Zdecydowałam,żemusimysięrozstać.
Chciałammiećnormalnydomznormalnymmężemidziecko,więc
musiałamsięśpieszyć,żebywygraćzbiologią.
ZanimzdążyłampowiedziećDanielowi
288
orozwodzie,onwyskoczyłpierwszy.
Wściekłamsiętylkodlatego,żemnieubiegł.
Tak,myszko,dojrzałamdorozwoduirozstaniebyłomijaknajbardziejnarękę.
Bałamsiętylkojednego:żepomiesiącualbodwóchDanielrozczarujesięswojąmałą
dziewczynkąizechcedomniewrócić.
Dotejporynigdysięzdomuniewynosił,wszystkiejegomiłościbyłydochodzące,nie
stacjonarne,leczonbyłjakdzieciak.
Mówiłmi,żenawetmieszkaniewspólniekupili.
Wspólnie!
Wgłównejmierzezapieniądzetejmałejimoje.
Podkradałmizkonta,dopókisięniezorientowałaminie
postawiłamszlabanu.
Przezchwilęszływmilczeniu.
OddłuższegoczasuŁucjęgnębiłojednopytanie:cotewszystkiedziewczynyi
kobietywidziaływDanielu?
Dziesięćlattemu,kiedyonasięwnimzadurzyła,byłmłodym,ślicznymchłopakiemu
progukarieryzawodowej.
Karieryniezrobił,postarzałsię,niemiałpieniędzy,samochodu,markowychciuchów,a
jednakwciążmiałpowodzenie.
Zamiastdrogichprezentówprzynosiłkwiaty,byłdelikatny,ładniemówiłouczuciach,
nieźlekochał,itowystarczyło.
-Oczymmyślisz?
-spytałaBogna.
-Owas.
-Nawetznajwiększejmiłościmożnasięwyleczyć,mysiu.
Wyleczyłamsięizdecydowałam,żewyjadęzagranicę.
-Naprawdęchciałaśwyjechać?
-Naprawdę,itobardzodaleko,żebyspalićzasobąwszystkiemosty,żebymójbyłymążnie
próbowałdomniewrócić.
Jagonaprawdękochałam.
Takanibytwardababa,atylerazykapitulowałam,żeażwstyd.
-Terazniemusiszwyjeżdżać-powiedziałacichoŁucja.
-Chybajednakmuszę.
Odwspomnieńteżsiętrzebakiedyśuwolnić.
Apotwoimfilmieniebędziedlamnieżyciatutaj!
289.
-Ilerazymamcipowtarzać.
-Jużanirazu,dobrze!
Jednotylkochcęwiedzieć:czytynaprawdęwierzyłaś,żemogłabymzabićDaniela?
-Zrozum,niechodziłoociebie,tylkoobohaterkęfilmu.
-Pytam,czywierzyłaś,żemogłamzabić?
-Oczywiście,żenie.
-Myliłaśsię,mysiu!
Kilkalatwcześniej,gdybychciałmniezostawićdlajakiejśinnejkobiety,zabiłabymgo
bezwahania.
Naszczęściezkażdejfascynacjimożnasięwyleczyć.
MimociepłegowieczoruŁucjapoczułaogarniającyjąchłód.
WtonieBognyniedoszukałasiężartobliwychnutek.
Spojrzałanasiostręzukosa.
Zobaczyławąskąlinięustizmarszczkęmiędzybrwiami.
-Taksiętylkomówi-powiedziałabezprzekonania.
-Awracającdofilmu,chcęcipowiedzieć,żezdecydowałamsięnawersjępierwszą,z
kumplemalkoholikiemwrolimordercy.
Stevecoprawdauważał,żetożonapowinnazabić.
-NieocenionySteve!
-mruknęłaBogna.
-Onteżnajchętniejposłałbymnieprostonastryczek.
MimonalegańŁucjinicwięcejniedodała.
Naulicznychstraganachpojawiłysiękamizelkizowczegoruna,widomyznak,że
nadciągałajesień.
Dośkakupiłatakąkamizelkęmatce.
Bardzoładną,wodcieniachzieleni.
KiedyŁucjapopołudniuwpadładonichztorbąwypchanąsłodyczami,natrafiłana
poważnąsprzeczkę.
-Tyjużniemasznacopieniędzywydawać?
-denerwowałasięKornikowa.
-Gdziejawtejkamizelcepójdę,dokur?
Imwszystkojedno,comamnagrzebiecie.
-Chciałam,żebycibyłociepło-broniłasięDośka.
-WwaciakupoWładkuteżmiciepło!
290
Łucjazostałapowołananaświadka.
Obiestrony:KornikowaiDośkaliczyły,żepoprzeichracje.
-Świetnakamizelka-powiedziałaŁucja.
-Najważniejsze,żeprzykrywanerki.
Nigdzieniejestpowiedziane,żemapanidodzieraćpoWładkujegowaciaki.
-Aniezaładnadlamnie?
-zatroszczyłasięKornikowa.
Obie,matkaicórka,miałyjednakowoniskąsamoocenę.
Wszystkodlanichbyłozaładne,zaeleganckie,aprzedewszystkimzadrogie.
Łucjaniepotrafiłategopojąć.
TłumaczyłaDośce,boprzecieżKornikowejniemogła,żenie
wolnosamemuspychaćsięnamargines.
Dośkaprzytakiwała,robiłaswoje,akiedyrazchciałapójśćzaradąŁucji,
naraziłasięmatce.
-Zapłacilimiwpensjonaciezatedwadnisprzątania,
tokupiłam,żebymamateżmiałacośładnego-tłumaczyła.
-Odzieciakachtrzacimyśleć,nieomniestarej-upierałasięKornikowajużbez
poprzedniegozacięcia.
Wgłębiduszychybabyłazadowolonazzakupu,tylkoniechciałategookazać.
Łucjapołożyłareklamówkęnastole.
Gdybypowiedziaławprost,żekupiłasłodyczedladzieci,zcałąpewnościąobraziłaby
DośkęiKornikową.
Obiebyłybardzohonorowe,coczęstoizupodobaniempodkreślały.
-DostałyśmyzBognąwprezencie-powiedziała-niestety,obiejesteśmynaodwyku.
Tojużbyłacałkieminnarozmowa.
Jakwprezencieinieprzydatne,tooczywiścienależyprzyjąć,ucieszyćsię,anawet
zajrzećdośrodkaipowiedzieć“Ojej,ażtyłategodobra,tonamiesiącstarczy!
”
ŁucjamogłasobiepogratulowaćprzebiegłościiwyciągnąćDośkęnazakupy,bosamejnie
chciałojejsiębiegaćposklepach.
ObiecałaBognie,żewreszciekupicośdojedzeniaichoćrazpróbowaładotrzymaćsłowa.
Dośkabyła
291.
ogromnieprzydatna,bonieźleorientowałasięwcenachiniepozwalałaŁucjiprzepłacać.
-Toćidź,idź!
-powiedziałaKornikowa.
-Jużjadzieciakówprzypilnuję.
Tylkomitamczegoznowuniekupuj!
Najbliżejbyłoimdośródmieścia.
Łucjachciałazacząćodlodówwogródkuprzed”Bristolem”,czymwprawiłaDośkęw
osłupienie.
Jeśćlodywbiałydzieńmoglitylkobogacikuracjusze,aniebiednimieszkańcymiasta.
NapróżnoŁucjatłumaczyła,żetoonazapraszaistawia.
-Wostatecznościmogęzjeśćtakiegonapatyku-zgodziłasięDośka.
OczyjejrozbłysłydolodówiŁucjaradanieradakupiłatakżedlasiebie.
Niecierpiałatakiegojedzenia,kiedypopalcachkapałoicorusztrzebabyłowycieraćusta.
Stanęłanamoment,żebywygrzebaćztorebkichustkęhigieniczną.
Zjadliwe:“Cześć,Łucjo!
“,kazałojejpodnieśćgłowęznadtorby.
Oboknich,zwyniosłąminą,przemaszerowałaEwelina.
Łucjapomyślałazezłością,żezawszemusisięnaniąnapatoczyćwtowarzystwieDośki.
Miaławnosiegłupieminyiodżywkibyłejkoleżanki,chodziłojejwyłącznieoDośkę.
NaszczęścieEwelinabłysnęłataktemiposzłaswojądrogą.
Zakupyzajęłyimsporoczasu.
ZDośkąniebyłotak,żewchodziłosiędopierwszegozbrzegusklepuikupowałowszystko,
cotrzeba.
Wędlinytylkotu,warzywanatym,nienainnymstraganie,itakdalej,ażdowyczerpania
listy.
Łucjazapomniałaomusztardzie.
Musiaławrócići,niebaczącnaprotestyDośki,kupiłapodobnonajdroższąmusztardęw
mieście.
Wrzuciłasłoiczekdotorebki,żebysięniestłukł,imogływracać.
-Teraztowarujestpełno,toizzakupamiwygoda-tłumaczyłapoważnieDośka.
-Wystarczytylkowiedzieć,gdzienajtaniej.
292
-Cholernawygoda,całkiemjakjedzeniekisieluwidelm-roześmiałasięŁucja.
-Chodźdomnie,umyjemywreszcieręceizaparzymysobiedobrejherbaty.
cem
Dośkazawahałasię,spojrzałanawypchanetorbyizgodziłasięwpaśćnachwilę.
Nieżebyzarazopijaćsięcudząherbatą,ależebypomócŁucji.
NiechętnieprzekraczałaprógdomuBogny,boteżnigdyniebyłaprzezBognęzapraszana.
Łucjaotworzyłafurtkę,potemdrzwidodomu.
Wholu,kiedychowałakluczedotorebki,machnęłarękątak
jakośniezgrabnie,żewyrzuciłanaposadzkęsłoikzmusztardą.
Huknęło,strzeliłoibyłocosprzątaćwpromieniumetra.
Dośkaażjęknęłazżaluzamusztardą.
Łucjarzuciłaswojepakunkipodścianęiostrożniezaczęłazbieraćnajgrubszekawałki
szkła.
Umazałasięprzytym,boniemogłobyćinaczej.
Kiedyzadzwoniłtelefon,podniosłasięzkucek,jednakwżadensposóbniemogławziąć
słuchawki,żebyniewypapraćjejmusztardą.
ZamiastniejwzięłaDośkaiprzystawiłaŁucjidoucha.
Ostrygłosbrzmiałwyraźnie,byłsłyszalnychybanawetwkuchni.
-Niechcęcięmartwić.
Łucjo,alebrakujecitaktu!
-nadawałapoirytowanymtonemEwelina.
-Atonibyczemu?
-Włóczyszsiępomieścieztąwywłoką,jakbytoniejejmążzabił
Daniela.
-Odłóż,Dosiu-powiedziałaŁucja-szkodaczasu.
Wzruszyłaramionamiiposzładokuchni.
Dośkazostała
zesłuchawkąwwyciągniętejręce.
Ewelinawciążnadawała,
aonastałajaksłup.
-Tysuko!
-krzyknęławkońcuhisteryczniedosłuchawki.
-Policzlepiejswojewisiorki,tysuko!
Odłożyłasłuchawkęiosunęłasięnaziemię.
Byłabladairoztrzęsiona.
293.
-Przepraszam!
-powiedziała.
-Niepowinnamztwojegoaparatu.
przepraszam.
Łzyspływałyjejpopoliczkach,trzęsłasięjakwgorączce.
Łucjapróbowałająpodnieśćipocieszyć.
-Dobrzejejpowiedziałaś!
Bardzodobrze-mówiła.
-Niechwie,żesłyszałaś.
Acobyłoztymwisiorkiem?
-Mamjejwisiorek-wyszlochałaDośka.
-Mamwdomu,wplastikowymworeczku.
-Chceszpowiedzieć,żeonaiWładek.
Łucjazamilkła.
Podejrzeniebyłotakabsurdalne,żenawetniechciałoprzejśćjejprzezgardło.
Władek,coprawda,zdradzałDośkęnagminnie,leczjegokochankiniemiewaływyższego
wykształceniaiambicji,żebynależećdo
śmietankitowarzystwa.
Mógłwybieraćmiędzynajtańszymiprostytutkami,żadneinneniepoleciałybynatakiego
amanta.
Dośkadałasięwkońcuposadzićnakrześleinawetprzestała
rozpaczliwieszlochać.
Tylkobrodajejdrżałajakuzapłakanegodziecka.
-Onamyśli,żenikttegoniewie!
-szepnęłaprzezłzy.
-Czego,Dosiu?
-Wszystkiego.
Wtedy,wlutym,stałamzaoknemiwidziałam.
Łucjapoczułaoszalałewalenieserca.
Nawszelkiwypadekusiadła.
-Dosiu,niemogłaświdzieć,boDanielzasunąłrolety
-powiedziałapowoli.
-Icotyopowiadasz?
-Takmisięwydawało.
Wszedłdokuchni,spuściłrolety,wziąłdorękinóż,żebyobraćjabłka
-mówiłacicho.
Dopieropochwilidotarłodoniej,żeopowiadaDoścepierwsząscenęswojegofilmu.
-Maszrację,niemusiałobyćtak,jakmówię.
294
-Iniebyło.
Tojastałamwkrzakachbzu,niety.
Tamstałam,otam!
-podbiegłaiotworzyłaoknonacałąszerokość.
Pokazałaręką,wktórymmiejscusięukryła.
Byłluty,krzakigołe,bałasięwychylić,leczwidziaławszystko.
KiedyBognawróciłazpracy,wholunaśrodkupyszniłasiężółta,zaschniętamaźdo
złudzeniaprzypominającapsiąkupę,pocałejkuchniwalałysiętorbyzzakupami,aŁucjaz
Dośkąsiedziałyprzyherbacie.
-Niepatrznabałagan!
-powiedziałaŁucja.
-Chodźtunatychmiast!
AleBognaniebyłabysobą,gdybyniepochowałaprzynajmniej
zakupów.
ZaryczanaDośkapomogłajejsprzątnąćhol.
Łucjanieruszyłasięodstołu,całyczaspilniecośnotowałanaluźnychkartkach.
Ograniczyłasiętylkodozrobieniasiostrzeherbaty.
-Mów,Dosiu!
-poleciła,kiedywreszcieusiadłyprzystole.
-Tymów-powiedziałacichoDośka.
-Janajwyżejcośdodam.
Łucjapokręciłagłową.
Niechciała,niemogłamówić,żebywłasnymifantazjaminieubarwiaćscen,które
wcaleubarwienianiepotrzebowały.
Jedynąosobą,któraznałaprawdę,byłaDośka,itylkoonamogłarzetelnieopowiedzieć,od
początkudokońca,cosięnaprawdę
zdarzyłoszóstegolutego.
WersjiDośkiniktjeszczenieznał.
Nawetksiądz,boniemogłasięzmusić,żebypójśćnaWielkanocdospowiedzi.
Byłopóźnepopołudnie.
Kornikowazdzieciakamisiedziałanapiętrze,gdziebyłoznaczniecieplejniżnaparterze.
Władekwróciłzrobotyposzesnastej.
Naosiemnastąszedłnazimowydyżurdopatrolowaniadróg.
Dośkawkuchni
295.
podgrzewałamuobiad.
Zauważyła,żeschowałwbarkudwiepółlitrówkiczystej,akluczykwłożył
dokieszeni,jakbysiębał,żemuzmatkąosuszątebutelczyny.
Niebyłnawetspecjalniezły,ostatniomiałfartitrochęwięcejpieniędzy.
Dośkapoprosiłachoćodwiedychynadom.
Pokazałjejbrzydkigestigłupiosięuśmiechnął.
Poczuławzrastającąnienawiść.
Zawszeowszystkomusiałasięmartwićsama,jakbytrójkadzieciakówniemiałaojca.
Aonjeszczestawiałwymagania,kluskiziemniaczanegogniotływdołku,plackównie
lubił,tylkomięsobyjadł.
Skądonamiałabraćnamięso,jeżelitaknaprawdężylizrentymatki?
Władekzjadłobiad,gębęotarłizacząłzbieraćsiędowyjścia,choćdyżurmiałdopieroza
godzinę.
Dośkanieodważyłasięonicspytać,boWładeknielubił
wścibstwaiodpowiadałpięścią.
Zerknęłatylkoprzezkuchenneokno,wktórąstronępójdzie.
Zobaczyła,jakprzełaziłdziurąwpłocienasąsiedniąposesję.
Ciekawośćjąwzięła,czegomógłchciećodDaniela,skorooddwulatnigdzierazemnie
łazili.
Wpośpiechunarzuciłajakiśłach,wymknęłasięzdomuiteżprzelazładziurą.
Zatrzymałasięwkępiebzu,przedkuchennymoknemsąsiadów.
Zmrokjużzapadł,pozatymbyłopochmurnoiprawieciemno.
Wkuchnipaliłosięświatło,Danielsiedziałzamyślonyprzystoleiturlał
jabłko.
Nieobierał,niekroił,tylkoturlałręką.
OcknąłsięnawidokWładka.
Gdybydrzwiwejściowebyłyzamknięte(znak,żeBognajestwdomu,wtedyWładekby
niewszedł.
JużonBogniewolałsięniepokazywaćnaoczy.
Drzwibyłyotwarte,więcwmaszerowałprostodokuchni.
Przywitalisię,Danielwyjąłzgórnejszafkiportmonetkę.
Dośkaniewidziała,ilepieniędzydawałWładkowi,domyśliłasiętylko,żedałmuzadużo.
Władekkręciłgłową,cośgadał,wreszciezrobiłrękątakigest,którymógł
znaczyć:“Zarazwracam”iwybiegłbezpożegnania.
296
Najpewniejpoleciałdośródmieściarozmienićbanknot,bona
Trauguttasklepówniebyło.
Władekdlaobcych,ajużzwłaszczadlaDaniela,nigdyniebyłtakimchamem,jakwobec
żonyczyteściowej.
Dośkęstrasznażałośćnaszła,żeonznowuwszystkoprzetrąci.
Nocsięzrobiła,poczuła,żeprzezstarą,mężowskąmarynarkęzimnoliżejąpoplecach.
Niebyłosensudłużejsterczećdlasamejpantomimy,bogłositakniedocierałdoniej
przezszczelne,plastikoweokna.
Ledwiewysunęłasięzkrzaków,usłyszała,żektośbiegnieodfurtkidodrzwi.
Tobyłytakiebardzoszybkie,lekkiekroki,napewnonieWładkowe.
NoakiedywkuchnipojawiłasięEwelina,toiDośkazostaławbzie,nie
baczącnazimno.
Ewelinanietraciłaczasu,dopadładoDaniela,złapałagozprzoduzasweter,szarpałatak
mocno,żeniemógłsięodniejuwolnić.
MówiłagłośniejniżWładek.
Krzyczała.
Dośkastałabliskoszybyiusłyszała:“Niedamsięzostawićdlabyledziwki”.
Możezresztąbyłytoinnesłowa,wkażdymrazie”dziwka”zabrzmiałanajgłośniej.
Apotemwszystkorozegrałosiębłyskawicznie.
Danielwyrwałsię,stanąłtwarządokuchenki,plecamidoEwelinyizasłonił
uszyrękami,jakbyniechciałniczegosłyszeć.
Aonacałkiemspokojniesięgnęładopojemnikaznożamiiwybrałajeden.
PodeszładoDanielaiklepnęłagowplecy.
Kiedysięodwrócił.
Dośkazwrażenianasikaławspodnie.
Widziała,jakDanielosuwasięnastół,potemnapodłogę.
Ażsięprosiło,żebykrzyknąć,narobićrabanu,leczgłosuwiązłDoścewgardle.
Stałajakgłupiawmokrychportkach,zotwartymiustami.
Nawetpisksięztychustniewydobył.
Trzęsłasięcała,aleoczuniezamknęła,cośjejkazałopatrzećwmilczeniu.
ZeswojegomiejscaniewidziałapodłogianileżącegoDaniela.
Ewelinapochyliłasięnamoment,jakbysprawdzała,coznim.
Zarazpotemdobiegładoszafkiprzydrzwiachizaczęławywalaćróżnerzeczynapodłogę.
Rozrzucałaje
297.
wokółisprawiaławrażeniewariatki.
Usłyszałajednakhałasprzydrzwiachwejściowych,bozniknęławholu.
Dośkajużwcześniejsłyszałakrokinaścieżce,tymrazemsilne,męskie.
Domyśliłasię,żetoWładek.
Dalejniewielewidziała.
ZmetrodniejstanęłaEwelina.
Dosłowniemetr,niewięcej.
Rzygała.
Rozpięłakurtkę,rozsunęłaszal.
Nawetniezauważyła,żezerwałazszyiłańcuszek.
Odczekała,ażWładekwybiegłpędemzdomuichyłkiemprzemknęładofurtki.
Dośkanieodważyłasięzajrzećprzezoknodokuchni.
PrzytomniezgarnęławisiorekEwelinyiledwieżywa,nasztywnychnogach,przelazła
dziurąwpłocie.
Kiedyotwieraładrzwi,doleciałdoniejgłosBogny.
Szłazmężczyznąipowiedziałacośtakiego:“Poczekaj,zarazcipodam”.
Onzatrzymałsięnaschodkach,wziąłcośodniejinatychmiastodszedł.
Dośkaniemyślałaobliższejanidalszejprzyszłości,odzieciach,oniczym,tylkootym,
żesięposikałaizmarzła.
Wszystko,costałosiępotem,wymknęłojejsięspodkontroli.
Jakzwykleuległamatce.
Skończyłaopowiadaćioblizałazeschniętewargi.
Wreszciewyrzuciłazsiebienieznośnybalastipoczułasięjaknowonarodzona.
Bognawczasiecałejopowieścinawetsięnieporuszyła.
Siedziałablada,zcieniamiżyłeknaskroniach.
LedwieDośkaskończyłamówić,głowajejopadłanastół.
Klepałyjąpopoliczkachicuciłydobrąchwilę.
-Dzwońnapogotowie!
-krzyknęłaDośka.
-Nietrzeba.
-Bognaporuszyłasięiwyprostowała.
Patrzyłapustym,niewidzącymwzrokiemwokół,jakbynierozumiała,cosięstało.
-Zemdlałaś-zawołałaprzerażonaŁucja.
-Zemdlałaś!
-Tylkozasłabłam,jużmilepiej.
jużdobrze-powiedziałacicho.
-Dosiu,towszystkoprawda?
298
-Mogęprzysiącnagłowymoichdzieci!
-przytaknęłaDośka.
-Możejednaklekarza.
-Masztenłańcuszek?
-spytałagłuchoBogna.
Dośkaskinęłagłową.
-Nałańcuszkujestmedalionikzjejinicjałami.
Wizytówkamorderczyni-dodałazcichąsatysfakcją.
-Dlaczegodopierodzisiajotymmówisz?
Matkoświęta,Dosiu,przecieżjamuszęzawiadomićprokuratora!
Powtórzysztowszystkoprzedprokuratorem?
-Onaniemiałaprawanazywaćmniewywłoką!
-powiedziałatwardoDośka.
-Aniżonąmordercy.
-Dosiu,pytam,czypowtórzysztowszystkoioddaszmedalion.
-Anacomniejejmedalion?
Żebymsięnieposikała,żebymtakstrasznieniezmarzła,tojabymodrazu.
Ijakbyonżył,teżbymgoodkaryratowała,bochoćdrańostatni,alemąż.
Wnocyzawiadomilinas,żewpadłpodsamochód.
Mamapowiedziała:“Władkowitwojegadanienicniepomoże,jegosięugłaska
pomnikiem.
Apocotakąmłodądowięzieniapakować.
Czytomywiemy,cojejDaneknaobiecywał?
Złezrobiła,aletosprawajejsumienia,nietwojego.
Tymusiszswójkrzyżnieść,onaswój”.
-Bardzopochrześcijańsku-mruknęłaBogna.
-Agdybymtojabyłaoskarżona?
-Aleniebyłaś!
Anity,aniZiemek,tylkoWładek,choćbyłtaksamoniewinnyjakwy.
-Zeznaszprzedprokuratorem?
-Onaniemiałaprawa.
Zeznamjaknaspowiedzi.
Mniejużtatajemnicatakciążyła,takciążyła,żemiejscasobieniemogłamznaleźć-
chlipnęłacichutko,azarazpotemrozbeczałasięnadobre.
BognazŁucjąpatrzyłynasiebieprzerażone.
PrawdaDośkiwywracałaśledztwodogórynogami.
Świadkowie
299.
widzieliuciekającegoWładka,widzieliBognęwracającązpracywtowarzystwieZiemka,
niktjednakniewidziałEweliny.
UlicaTrauguttagraniczyłazparkiem,pojednejstroniestałydomy,podrugiejrosły
gęstekrzewyidrzewa.
Ewelinamusiałaprzyjśćodparkuitąsamądrogąuciec.
-Ajabawiłamsięzniąnadansingachigadałamjakzkoleżanką.
Całowałamsięnawetnapowitanie-westchnęłazgnębionaŁucja.
-Jakonamogła!
Dlaczego?
KiedypóźnympopołudniemŁucjaodprowadziłaDośkędodomu,
Kornikowa,ledwiespojrzałanazapuchniętąodpłaczutwarzcórki,zmiejscanabrała
pewności,żepilniestrzeżonatajemnicaprzestałajużbyćichtajemnicą.
-JutrojadęzBognądoprokuratora-powiedziałaDośka.
Nieumiałakłamać,zwłaszczaprzedmatką.
Zaczęłamówićniepytana,samazsiebie.
-Głupiorobisz!
-PodwpływemzdenerwowaniaKornikowazaczęłapiskliwie
wykrzykiwać.
-Umarłymżycianiewrócisz!
Sprawaprzyschła!
Cochceszrozgrzebywać?
Dośkakuliłasięwsobieodtychkrzyków,leczpatrzyłahardoipojejoczachwidaćbyło,że
tymrazemsięniecofnie.
-Ewelinaniemiałaprawanazywaćmnieżonąmordercyiwywłoką!
-powiedziałatwardo.
Kornikowaażprzeżegnałasięnatesłowa.
-Skorotak,rób,jakuważasz!
-szepnęła.
ŁucjamusiałazmienićzdaniecodoniskiejsamoocenyDośkiijejmatki.
Obiebyłychorobliwieprzewrażliwionenaswoimpunkcie.
Mogliludziegadać,żezaniedbaneiniemodne,toniebolało,aleniktniemiałprawaich
obrażaćiwyzywaćodnajgorszych.
Dośkazniosłazgóryworeczekzwisiorkiem.
OddałagoBognienaprzechowanie.
Słusznieczyniesłuszniebałasię,
300
żektoś,wiadomokto,możechciećsięzakraśćnocą
dojejsłabostrzeżonegodomu.
Drzwinadoletrzymałysięnasłowohonoru,oknazprzyzwyczajenia.
Bognateżbałasięoswojesąsiadki.
Zostawiłaświatłonapodwórku,żebywidziećwejściedodomuDośki,a
samacałąnocprzesiedziaławkuchniprzyodsłoniętychroletach.
-Nieświruj-tłumaczyłaŁucja.
-Czegoonamogłabyszukaćpociemku,wobcymdomu?
TozadaniedobredlaBonda,niedlaEweliny.
-Jestprzebieglejsza,niżmyślisz-powiedziałaBogna.
DoszłajużdosiebiepoopowieściachDośkiizaczęłakojarzyćwydarzenia,które
wcześniejzupełniejejumknęły.
Choćbytajemniczytelefon,któryzatrzymałjąwgabineciedosiedemnastej.
Wcześniejuważała,żepacjentcecośwypadło,żechciałaprzyjść,leczniemogła.
Terazspojrzałanatentelefonzupełnieinaczej.
ToEwelinachciałazatrzymaćjądłużej.
ZnałarozkładdniaBogny,wiedziała,żewdrodzezsanatoriumwpadałanapółgodzinydo
gabinetu,żebyzałatwićpapierkowesprawy.
Robiłatakcodziennie.
Wpiątek,ledwieusiadła,zadzwoniłtelefon.
Znajomastałejpacjentkibłagałaoporadęimałyzabieg.
Taktookreśliła:małyzabieg,któryniezajmiewięcejniżpiętnaścieminut.
Mogłaprzyjśćdopierokwadransprzedsiedemnastą.
Bogna,choćniechętnie,obiecała,żepoczeka.
NaniązkoleiczekałZiemek,którychciałpożyczyćaparatdomasażu.
Pacjentkanieprzyszła,więcosiedemnastejobojewyszlizgabinetuipiętnaścieminut
późniejdotarlinaTraugutta.
Opiętnaścieminutzapóźno,żebypowstrzymaćEwelinę.
-Toniebyłwypadekanimorderstwowafekcie-mówiłaBogna.
-Onawszystkostaranniezaplanowała.
Miałamwrócićwnajlepszymmomencie,żebyzostaćjedynąpodejrzanąo
zamordowaniemęża.
Powódniemalksiążkowy:on
301.
chciałmnierzucićdlainnej,jasięodgrażałam,wszystkopasowało,nawetśladymojej
rękinanożu.
Czasumiałamało.
TegodniaDanielbyłwToruniuiwracałowpółdopiątej.
Musiałasięnieźleuwijać.
TaknaprawdęmojąskóręuratowałWładek.
Ajananiegotylepomyjwylałam.
Niemasprawiedliwościnaświecie,nieuważasz?
Łucjasłuchałaijednocześniepróbowałasobieprzypomniećostatniąbodajrozmowęz
Eweliną.
-Onamipowiedziała-zaczęła,zastanawiającsię,czyczegośnieplącze-żetużprzed
siedemnastąrozmawiałazDanielemprzeztelefon.
Miałsięwyrazićmniejwięcejtak:
“Muszękończyć,słyszękluczwzamku,żonawraca”.
Tomiałbyćdowódtwojejwiny.
StłuczonyzegarekDanielastanąłnasiedemnastej.
Kłamała.
Dobrzewiedziała,żedrzwibyłyotwarte,aruchwchałupiewiększyniżnadworcu.
-Tożmija!
-mruknęłazezłościąBogna.
-Wiem,żegdziemogła,tamrozpowiadałaomojejwinie.
Oburdelu,któryprowadzęwgabinecieteż.
Aprzecieżniektoinny,tylkoonanaganiałachłopakomtowar.
Wbrewpozoromniemaażtakdużokobiet,któreprzyjeżdżajątu
dlamłodychfacetów.
Trzebaumiećtakiewybraćiumiejętnienamówić.
-Wiedziałaśotym?
-Mysiu,mówiłamcijużkiedyś,żenaprawdęniewielejestrzeczydotyczącychmnie
lubmoichinteresów,októrychbymniewiedziała.
Wiemteż,żepróbowałaoswoićBabulaidoczepićsiędojegointeresu.
Itująspotkałzawód.
Babulbędzieszczerzeucieszony,jakEwelinaprzestaniemuwreszciedupskotruć.
-Dlaczegoonatozrobiła?
-ChodzicioBabulaczyoDaniela?
UkładzBabulemwiążesięzdostępemdoforsy,którejitaknigdybynieoglądała,boto
starycwaniakiniedasięszantażowaćdziewczyniepolicjanta.
Mawkieszeniwszystkich,którychpowi302
nienmieć.
NatejliściezcałąpewnościąniemaEweliny.
AcodoDaniela.
samaniewiemipewniesięniedowiem.
Tuniechodziłotylkooto,żebywsadzićmniezakratki.
Aleoco?
Możerzeczywiścietrochęzadużojejnaobiecywał.
Tonawetbyłobydoniegopodobne.
-Opowiadałamiowielkiejmiłości.
CzyDanielmógłsiębezpamięcizakochaćwEwelinie?
-Ostatnionieśledziłamjużtakbardzojegomiłostek,alemyślę,że
wątpię,wiesz?
Onponiżejpewnegominimumnieschodził.
Mówiłamcijuż,mógłjąprzeleciećzlitościipotemnieumiałsięwyplątać.
Pojawiłasiętamała,straciłgłowę,aEwelinanadzieję.
-AcowtymwszystkimrobiłPatryk?
-Patryk,jaksiędowie,wczymrobiłajegonarzeczona,todopierobędziemiałkłopoty.
Isłusznie.
Policjantteżfacetizabrakgustupowinienpłacić-mruknęłaBogna.
Czatowaniewoknie,pozatym,żeuspokoiłojejsumienie,nie
przyniosłoinnychrezultatów.
EwelinanietylkoniemiałazamiaruodbieraćchlebaBondowi,alewogóleniezrozumiała
słówDośki.
Tobyłozamało,żebyzepsućjejhumor.
18
RanoBognaposzładopracy,aŁucjadołóżka.
Jednakniezdążyłaodespaćnocy.
KołopołudniazadzwoniłazWarszawyBaśka.
-Myślałam,żegdzieśfruwasz-powiedziałazwyrzutem.
-WracamodGołąbkowejijestemnabuzowana.
Gołąbkowanienależaładokobiet,któresięłatwopoddają.
Postawiłasobieambitnycel,żepozbędziesięlokatorekiuparciedoniegodążyła.
WdrzwiachnaBaśkęczekałakartka:“Pocztaumnie.
Trzebaodebrać.
G”.ToGwskazywałonaGołąbkową,więcchcącniechcąc,BaśkapojechałanaBielany.
AleGołąbkowaniepotowyciągałalistyzeskrzynki,żebyjedobrowolnieoddać.
Nastawiłasięnapertraktacjewsprawieumowyitylkooumowiechciałarozmawiać.
Baśkanaszczęściezachowałaprzytomność.
“PaniGołąbkowa,natematumówbędziezpaniąrozmawiałnaszadwokat,itowwięzieniu.
Terazzanaruszenietajemnicykorespondencjiidziesięsiedzieć,niewiedziałapaniotym?
Ajanadowódmampanikarteczkę!
”Gołąbkowaponadwszystkoceniłasobiewolność,więcoddałalisty.
-Dociebiejesttylkojeden-powiedziałaBaśka.
-Mamcigoodesłać,czyzostawićwdomu?
-Przeczytaj!
-zażyczyłasobieŁucja.
304
-Ipójdęsiedziećzanaruszenietajemnicykorespondencji?
Gołąbkowachybaprzynimmanipulowała,tomożenawettrafimydojednejceli.
Tegobymnieprzeżyła.
Dałasięjednakubłagać,otworzyłalistizamilkłanadłuższąchwilę.
-Tojestodtwojegoojca-powiedziaławkońcu.
-Niewiem,czypowinnam.
-Baśka!
-wrzasnęłaŁucja.
-Czytaj!
Itakmusiałabymciwszystkoopowiedzieć.
Ciężkiewestchnieniebyłooznakąwalkiwewnętrznej.
WkońcuszalazwycięstwaprzechyliłasięnakorzyśćŁucji.
Kochaniemoje!
JeżelimogęCicośradzić,toproszę,żebyśwprzyszłości
najpierwdopuściłarozmówcedogłosu,dopieropotemoceniała.
Niedałaśminiczegopowiedziećiuciekłaśodemniezeswojąwersjąhistorii,
cogorsza,przekonanaojejprawdziwości.
Terazzapewnewieszjużwszystkoodsiostryiznaszjejprawdę,aleniemoją.
Iniechtakzostanie.
Naswojeusprawiedliwieniepowiemtylkojedno:odtamtegoczasuminęło
trzydzieścilat,jestemjużzupełnieinnymczłowiekiemichoćbymnajbardziejżałował
tego,cosięstało,niczegoniemogęzmienić.
KilkarazybezskuteczniepróbowałemCięodnaleźć,ażwkońcudopiąłemswego.
Uważam,żetobyłanajmądrzejszadecyzjawmoimżyciuprywatnym.
Jesteśnietylkopiękną,lecztakżewspaniałą,zdolną,dziewczyną.
Jeżeliczegośnaprawdężałuje,totego,żenigdynienazwieszmnieswoimojcem.
Aszczęściebyłotakblisko.
Maszracje,ostatniedniwCiechocinkuwyglądałyjak
kiepskakonspiracja.
DałemsłowoBognie,żewięcejniezakłócęCispokoju.
Teraz,kiedyjużwszystkowiesz,niematonajmniejszegoznaczenia.
Możeszpowiedziećswojejsiostrze,żenieczujesięwobecniejniczymzobowiązany.
305.
PopowrociedoWarszawyzgłośsiędoPożarnickiego.
CzekanaTwójscenariusz.
TylkotylemogłemdlaCiebiezrobić,chociażchciałbymdużowięcej.
Dziękujezacudownewakacje.
Terazprzynajmniejbędęmiałokimmyśleć.
JednozTwoichzdjęćoprawiłemsobiewramki.
Nawetniewiesz,jakbardzorozjaśniamojąsamotnośćipustkaczterechścian.
Całkiemnieoczekiwaniestałaśsięnajważniejszakobietąwmoimżyciu.
Niemartwsięomnie,nauczyłemsięwszystkieprzeciwnościprzyjmowaćpomęsku,z
zaciśniętymizębami.
Jeżelimożesz,niemyślomnieźle.
KochamCię!
ŻyczęCidużoszczęściaiwspaniałychfilmów.
-Tojużkoniec-powiedziałaBaśka.
-Nafilmachskończył.
-Ajaksiępodpisał?
-SteveWillis.
-Podałjakiśtelefon,adres?
-Niestety,niewidzę.
-Nicztegonierozumiem-jęknęłaŁucja.
-Sprzedałmiswojąwersjęhistorii,niepytając,cowiemnatentemat!
Ajanicniewiem,Bognaminicniepowiedziała!
Basiu,przyślijmitenlistjaknajprędzej!
Ewelinazupodobaniempodkreślała,żewCiechocinkuwystarczy
kichnąćnajednymkońcumiasta,bynadrugimwszyscyzachodziliwgłowę,gdziekichuś
mógłsięprzeziębić.
Życiepokazało,żeniemiałaracji.
Oczywiściejedenaścietysięcymieszkańcównieczynizmiastametropolii,jednak
aresztowanieEwelinyprzeszłobezwiększegoechaimałoktoonimwiedział.
Kornikowarobiła,comogła,żebyoczyścićzzarzutówswojegozięcia,poruszyła
wszystkieswojekumy,aitakrewolucjiniewywołała.
OzamordowaniuDanielaprzynajmniejpisałygazety,o
wznowieniuśledztwawiedzielichwilowotylkozainteresowani.
306
Ewelinapoczątkowoszławzaparteinieprzyznawałasiędowiny.
Złamałjąwłaściwiedrobiazg.
Upierałasię,żewdniumorderstwa,tużprzed
siedemnastą,rozmawiałaprzeztelefonzDanielem.
Niepamiętałatylko,czypowiedział:”Żonaprzekręcakluczwzamku”,czyraczej
“Żonawłaśniewchodzi”.
Napodstawiebilingówprokuratorustalił,żeszóstegolutegoniebyłotakiegopołączenia.
Tadrobnazpozoruwpadkasprawiła,żezaczęłasięplątaćwzeznaniach.
Wtrzecimdniuprzesłuchańprzyznałasiędomorderstwawafekcie.
PodobnouważałasięzanarzeczonąDanielainiewytrzymałanerwowo,kiedypowiedział,
żeodchodzidoinnej.
ListodBaśki,mimożewysłanyjakopriorytet,szedłtrzydni.
Łucjadostałagorano,awieczoremusadziłaBognęwsalonikuipodałapolampce
czerwonegowina.
-Naczyjąnibycześćmampićtokwasidło-wykrzywiłasięBogna,przyzwyczajonado
znacznielepszychwin.
-Nacześćprawdy-oświadczyłaŁucja.
-ToczemuniezaprosiłaśDośki?
-Nacześćmojejprawdy,nietwojej-powiedziałaŁucjaipodałajejlistSteve’a.
Bognaczytałazniewzruszonymspokojem.
Bezgrymasu,bezuśmiechu,bezjakiejkolwiekreakcji.
-Awięcchceszznaćprawdę?
-spytała.
-Właściwiemaszdoniejprawo.
-Wyszłazpokojuipochwiliwróciłazniewielkąkasetką.
-Wiesz,cotojest?
Niewiesz,boiskąd.
Tosątajemnicenaszejbabci.
Miałybyćwłożonedotrumnyipochowanerazemznią.
-Bogna!
-wykrzyknęłaprzerażonaŁucja.
-Jakmogłaś?
-Widaćmogłam.
Jakipożytekbyłbyzezbutwiałychpapierów?
Toco,jesteśgotowazajrzeć,czyupieraszsię,żedodraństwanieprzyłożyszrękiinie
wetknieszdokasetkiswojegociekawskiegonosa?
307.
-Darujsobietewstępy.
Niechcęznaćtajemnicbabci,chcętylkowiedzieć,kimjestSteve.
-Beznaruszeniatajemnicbabciniedasiętegowyjaśnić-roześmiałasięironicznieBogna.
-Wciążsięupierasz,żetotwójojciec?
Tomipowiedz,jaktomożliwe,żenigdyniedałnatwojeutrzymanienawetgrosza?
Żyłaśwprzekonaniu,żeojciecumarłiniemiałaśponimrenty?
Czytopodobnedonaszejbabci,żebytaksobielekkąrękąodpuściłakomuśjegoświęte
obowiązki?
Onabytegofacetaspodziemiwygrzebała,rzeczjasnajeszczezajegożycia,izmusiłado
płacenia.
-Niewiem,nigdysięnadtymniezastanawiałam-przyznała
niepewnieŁucja.
-Właśnie-mruknęłaBogna.
-Niechcęcięurazić,mysiu,aletywogólemałosięzastanawiasznadtym,codziejesię
wokółciebie.
Uważaj,boto,coterazpowiem,możezaboleć.
Łucjazdeterminacjąkiwnęłagłową,żejestgotowanawszystko,nawetnaból.
Podciągnęłakolanapodbrodę,objęłanogirękami,jakbychciałazapaśćsięwsiebiei
zmienićwmalutkiembrion.
Czekała.
Byłaspokojna,tylkowmiaręjakBognamówiła,corazmocniejprzyciskałanogidopiersi.
Bognaniebawiłasięwwyszukiwanieeufemizmówaniozdobników.
Nierobiłanic,żebyzłagodzićbólprawdy.
Powtarzałajedyniesłowababciorazto,czegodowiedziałasięjużnawłasnąrękęz
dokumentówzgromadzonychwkasetce.
Tedokumentyniebyłyprzeznaczonedlaniej,miałyzniknąćrazemzbabcią.
GdybyBognabezprotestówwykonałaostatniąwolęzmarłej,
Stevewtargnąłbybezkarniewichżycieporazdrugi.
PukającdodrzwidomunaTraugutta,byłprzekonany,żeRyszarda
Winiakowadotrzymałasłowaizabrałajegotajemnicędogrobu.
PrzedstawiłsięjakomążAnieli,ojciecŁucjiiwujekBogny.
Czarowałelegancją,zapa308
chemdobrejmęskiejwodyinieskazitelnąpolszczyzną.
Próbowałwytłumaczyć,dlaczegozjawiasiętakpóźno.
NieprzechytrzyłBogny.
“Babciaumarła,toprawda,jednakkontraktmamja”,powiedziałatwardo.
ZgodniezprawamibiologiiŁucjamusiałamiećojca,lecznawetjejmatkaniebardzo
wiedziała,nakogowskazaćpalcem.
Poczęciebyłoefektemwesołejbalangi,poplątaniazpomieszaniemizabawy
facetów,którzyranoulotnilisiębezwieści.
Kiedyciążawyszłanajaw,doakcjiwkroczyłababcia.
Niemogłobyćtak,żebypannaWiniakównapowiłabękarta.
Babcianazywałarzeczypoimieniuianijejwgłowiebyłozastanawiaćsię,czynieurazi
uczućcórki.
Możegdzieśtamnaświecie,możeiwPolsce,samotnemacierzyństwoniebyłojużniczym
wstydliwym,aleniewCiechocinkuiniewrodzinieWiniaków.
Wnukbabcimusiałmiećojca,acórkamęża,nawetgdybytomiałobyć
małżeństwokilkumiesięczne.
Zachowałsiękontraktztamtychczasów:
Ja,niżejpodpisany,zobowiązujęsiępoślubićbrzemiennąAnieleWiniakówne,mimożenie
poczuwamsiędoojcostwajejdziecka.
Dalejkontraktskrupulatniewymieniałprawaiobowiązkiobustron.
AnielaWiniakównawrazzdzieckiemmiałaprawodoużywanianazwiskaWielska,Stefan
Wielskizaśdorozwodutrzymiesiącepoprzyjściudzieckanaświat.
Zaswojąprzysługęotrzymałniebagatelną,jaknaówczesneczasy,kwotępięćdziesięciu
tysięcyzłotych.
Kontraktkończyłsięklauzulą,żeporozwodzieAnielaWielskaniebędziedochodziła
prawadoalimentów,zaśStefanWielskirezygnujezwszelkichkontaktówzniąorazjej
dzieckiem.
TakabyłaprawdaoStefanieWielskim,czyliStevieWillisie,którypotrzydziestulatach
przypomniałsobie,żedałswojenazwisko
małejdziewczynceoimieniuŁucja.
309.
Podobnoimięsamjejwybrał,oczymchybanawetbabcianiewiedziała.
Łucjawreszciezrozumiałaznaczeniesłów:Jestemjużinnym
człowiekiemichoćbymnajbardziejżałowałtego,cosięstało,niczegoniemogęzmienić”.
Niewiedziałatylko,dlaczegozacząłżałować?
Czydlamężczyznynazwiskomaażtakwielkieznaczenie?
Przecieżoprócznazwiskaniedałjejnicwięcej.
-Jakmyślisz-spytaładrżącym,schrypniętymgłosem-czyto
możliwe,żebyonmimowszystko,mimotejumowyipięćdziesięciutysięcy,pokochał
mamęiniechciałodnasodejść?
Bognazdecydowaniepokręciłagłową.
Głupiutka,naiwnaciotkaAnielazcałąpewnościąniebyłakandydatkąnażonędlaświeżo
upieczonegoartystyplastykaowielkichambicjach.
Stefanpotrzebowałpieniędzy,żebywyjechaćzagranicęitamrobićkarierę.
Sentymentyniewchodziływgrę,zresztąbabcianiechciałamiećwdomujeszczejednej
gębywięcejdokarmienia.
Jużonaczuwałanadtym,żebyumowazostaładotrzymanadoostatniejkropki.
PowyjeździeStefanzedwaczytrzyrazypisałdoniej,pytałoŁucję,nieożonę.
Wszystkielistyspaliła.
-Więcczemu.
czemumnieszukał?
-spytałabezradnieŁucja.
-Powiedziałmi,żebyłaśpierwsząijedynąkobietą,któraodważyła
sięnasikaćmunakoszulę.
-Luiginanigdygonieobsikała?
-Widoczniebyłabardziejtaktownaodciebie.
Tysięzamocnospoufalaszzludźmi.
-Spojrzałanaskuloną,biednąŁucjęiogarnęłojąwzruszenie.
Usiadłaobokiobjęłasiostręmocno.
-Niebądźidiotką,mysiu-powiedziałaciepło.
-Założęsię,żenawetciadresuniezostawił.
Popatrznatoinaczej.
Facetpoiluśtamlatachprzyjeżdżadokraju,niema
310
zbytwieluznajomych,tosobieprzypominadzieciaka,któremu
kiedyśtampozwoliłnosićswojenazwisko.
Zwykłaciekawość,nicwięcej.
Nierozczarowałaśgo,zaspokoiłaśmęskąpróżność,toiparęrazypostawił
cikawę.
GdybynatwoimmiejscubyłaDośka,możeszbyćpewna,żeodfrunąłbypopierwszej
wizycie.
Byłaśdlaniegojednązurlopowychatrakcji,niczymwięcej.
Itakmiałsporoprzyzwoitości,żeniezaciągnąłciędołóżka.
Chociażspaćzdziewczyną,którąsięprzewijało,totrochęgłupio,nieuważasz?
PróbowałarozruszaćŁucję,zmusićdouśmiechu.
Napróżno.
Dawkaprawdybyłazbytduża.
PogrzebaławkasetceiwyjęłazdjęcieślubneAnieliiStefana.
-Pierwszyrazwidzętozdjęcie!
-zawołałaŁucja.
Chwyciłafotkęwobieręce.
Matkawzaawansowanej
ciąży,Stevezwłosamidoramion,zbujnąbrodą,podobny,
choćodmłodzonyolattrzydzieści.
-Nieźlewyglądali-przyznałaBogna.
-Babcianiebyłazwolenniczkąślubnychzdjęć.
Wszystkietrzymaławkasetce.
NammiałwystarczyćdziadekKonstantynaportrecie.
Tywiesz,żepróbowałamizabraćzdjęciaześlubuzDanielem?
Musiałampowiedzieć:“Stop,babusiu,tomoje,nietwoje!
“Ustąpiła,niemiaławyjścia.
Byłamzabardzodoniejpodobna,żebypróbowałazemnąwalczyć.
-Mogęwziąćtozdjęcie?
-szepnęłaŁucja.
-Jeżeliniebędziecięgryzłosumienie,toproszę.
Umowęteż-powiedziałaBogna.
-Niemiejdomnieżalu.
Przyrzekłambabci,żegdybykiedyśStefansięzjawił,tojagospławię.
-Kasetkęteżprzyrzekłaśwłożyćdotrumny!
-niewytrzymałaŁucja.
-Bardzowybiórczotraktujeszswojeobietnice.
-Powiedziałam,żeprawdamożecięzaboleć?
Powiedziałam.
Aterazniewyżywajsięnamnie,dobrze?
-Bogna
311.
gwałtownieodsunęłasięodŁucji.
Wstałaizaczęłaporządkowaćpapierywkasetce.
-Mamjużtrzydzieścilatisamaumiemzadecydowaćosobie-
powiedziałagłuchoŁucja.
-Tak?
Ajednakniezadałaśsobiepytania,czegotenbankrutżyciowymógł
chciećodciebie?
-Aczegotychciałaśodniego?
-krzyknęła.
Wyzwoliłasięzpozycjiembriona,zeskoczyłazkanapy.
StanęłatużobokBogny.
-Niewypierajsię,chciałaś.
Możejaniemamtwojegoprokuratorskiegocharakteru,aleczasempotrafięcośskojarzyć.
Pamiętasztendzień,kiedymałySebastiantubył,ajaniespodziewanieweszłam?
Rozmawiałaśzkomórkiiprzerwałaśwpółsłowa.
Usłyszałamtylkotyle,żezakopieszpapiery,jeżelidostanieszzaproszenie.
Takbyło?
MnieświeciłaśwoczyrecitalemŁopaciakówny.
Żebysięwyspać,niemusiszchodzićnarecitalOleńkidoteatru!
Bognawzruszyłaramionami.
-Nierozumiem,cosugerujesz?
-Rozumieszdoskonale.
Zwykłyszantaż:zaproszeniedoStanówwzamianzazniszczeniekontraktu.
-Niepamiętam.
Rozmawiałamznimwlutym,tużpośmierciDaniela.
Byłamrozżalona,załamana,możeichciałamstąduciec.
Więcejdotegoniewracałam.
-Niekłam.
Atentelefon?
-Telefon.
niepamiętam.
-Niewierzęci,wcaleawcaleciniewierzę-krzyknęłaŁucja.
-Chciałaśodniegozaproszenieionciobiecał.
Apotempoprostusięwystraszyłaś,żejacipokrzyżujęplany,żeonzaprosimnie,nieciebie.
Powiedzsiostrze,taknapisał,żenieczujęsięwobecniejzobowiązany!
Szantażowałaśgo,przyznaj!
Dlaczego?
Przecieżjasięwcalezaoceanniewybieram,wcale!
312
Wybiegłazpokojuipopędziłanagórę.
Bylejakwrzucaładotorbyswojerzeczy,mieszałanotatkizmajtkami.
Ręcejejdrżałyzżaluitamowanejpasji.
Czuła,żeBognaposunęłasięstanowczozadaleko,itonieojedenkrok,leczconajmniejo
dziesięć.
Łucjamiałategopodziurkiwnosie.
Wpadładołazienki,zgarnęłaswojekosmetyki.
Rozejrzałasiępopokoju.
Dozabraniabyłjeszczelaptop.
Zbiegłazeschodów.
WholunatknęłasięnaBognę.
-Nieróbgłupstw,mysiu!
-GłosBognybrzmiałchłodnoispokojnie.
-Jeżeliwybiegnieszstądwfurii,niebędzieszmiałaodwagiwrócić.
Myślsobie,cochcesz,alemnienaprawdębardzonatobiezależy.
-AmniezależałonaprzyjaźnizeSteve’em-krzyknęłaŁucja.
-Tobiewciążsięwydaje,żewieszlepiej,cokomupotrzeba!
Bezmyślnieniszczyszwszystkich,którzycisięnawinąpodrękę.
NajpierwDaniela,potemSteve’a,terazmnie.
Wszędziesięwpychasz,nawetdobabcinejtrumny.
-Teraztojużprzesadzasz!
-Bognastanęławdrzwiachwejściowych,odcinającŁucjidrogęucieczki.
Wyglądałajaktygryskaszykującasiędoskoku.
Zwężoneoczy,awnichwyczekiwanienawłaściwymomentuderzenia.
Ktowie,czytakaBognaniemogłabychwycićzanóż.
Samapowiedziała,żestaćbyjąbyłoinato.
Łucjapoczuła,żedrżąjejkolana.
Toniebyłdobrymomentnaupór.
Odstawiłatorbęnakrzesło.
-Jeżelirzeczywiściezależycinamnie-powiedziałacicho-todajmijegoadresalbonumer
telefonu.
-Agdzienibydzwoniłaśzmojegoaparatu,jeżelinienajego
komórkę?
Maszmniezaidiotkę?
Natledrzwijejsylwetkarysowałasiębardzowyraźnie,lecztwarz
pozostawaławcieniu.
Tencieńsprawiał,żewyglądałajeszczegroźniej.
313.
-Numerjestjużnieaktualny-szepnęłaŁucja,dostosowującsięwtymmomenciedorad
Baśki,którazawszetwierdziła,żerozsierdzonychwariatównależybraćłagodnością.
Bognapowoliuspokajałasię,rozłożyłaręcenaznak,żeinnegonumeruniemainigdynie
miała.
-Trudno-powiedziałaŁucja-poszukamgoprzezbiurorzeczy
zagubionych.
Bognakiwnęłagłową,żetoniezłypomysł.
-Toterazmniewypuść.
PosekundziewahaniaBognawmilczeniuodsunęłasięoddrzwi.
-Dziękizawszystko-powiedziałaŁucja.
Chciałapowiedziećnormalnie,leczcośjązadrapałowgardleiznowuszepnęła.
Niemiałaodwagipodnieśćoczu.
Nietakpowinnowyglądaćichrozstanie,całkiemnietak.
Ztorbą,zlaptopemniemogłaprzepychaćsięprzezdziuręwpłocie.
Szłaprostodofurtki.
Byłajużnaulicy,kiedydotarłdoniejostrygłossiostry:
-Jeszczetegopożałujesz!
Trzasnęłydrzwi.
Kiedyś,całewiekitemu,podobniekrzyczałOskar.
Onteżstraszył,nawetpróbowałsięmścić,alejakośdałasobieradę.
TęnocspędziłauDośki.
19
-Witajwdomu.
Łucjo!
-szepnęła,przekraczającprógwarszawskiegomieszkania.
NiktnaniąnieczekałopróczWiktusia.
Baśkamiałaprzyjechaćdopieroostatniegodniasierpnia,żebyzdążyćnapraktyki.
Łucjapostawiłalaptopnastole,torbęrzuciłanatapczanistanęłajakwryta.
Wiktusianiebyło.
Zapewnewiększośćludzinajejmiejscubyłabyucieszona
zniknięciemszkieletu,aleprzecieżnieŁucja.
Natychmiastprzypięłasiędotelefonu.
-WiktuśbyłztobąweWłoszech?
-spytałabezzbędnychwstępów.
-Lubięekscentryczność,leczniewczystejpostaci-mruknęłaBaśka.
-Przecieżonnieprzeżyłbypierwszejdyskoteki.
-Tocoznimzrobiłaś?
-Mówiłamciprzecież,żesięrozwiodłam.
-Wżyciuotymniesłyszałam!
-zaparłasięŁucja.
-Mówiłam,tysklerotyczkoskończona,tylkoniesłuchałaś.
Wiktuśsłużyterazmłodszymrocznikommedyków.
Bałamsię,żebyGołąbkowazamocnogoniepokochała.
Głowyniedam,czyonaniedorobiłakluczydonaszegomieszkania315.
WydarzeniaostatnichdnisporonamieszałyŁucjiwgłowie.
Przeztrzydzieścilatżyłasobiespokojnieinaglepojawiłosiępoczuciewyobcowania.
PokądzielinibynależaładoWiniaków,jednakzcałąpewnościąniebyładlanichdzieckiem
oczekiwanym.
DotradycjirodzinyWielskichniemiałasięcoprzypinać.
Byłaniczyja,poczętanabalandze,nawetnieadoptowana,tylkoprzysposobionaprzez
obcegoczłowieka,wdodatkuzapieniądze.
Tekstonarodzinachprzezpączkowanie,takostroschlastanyprzezKingę,byłproroczyi
pasowałdoŁucjijakulał.
Patrzyławlustroimówiłasobie:mojahistoriazaczynasięodemnie.
NajmniejżalumiaładoSteve’a.
Potrzydziestulatachmógłzapomniećoniejiotychnieszczęsnychpięćdziesięciu
tysiącach,jednakodzywałsię,pytałonią,w
końcuprzyjechał.
Byłtozjegostronyładnygest.
Żałowałabardzo,żeniemogłamuotympowiedzieć.
Przestałasięjużłudzić,żeStevezadzwoni.
WgruncierzeczybyłpodobnydobabciidoBogny:samzdecydował,codlaŁucjibędzie
lepsze.
Izatogoniecierpiała.
Tylkozato.
Usiadławreszciedopisaniascenariusza.
JaknajprędzejchciałaoddaćPożarnickiemugotowytekst,więcprawieniewychodziła
zdomu,żyłakanapkamiikawą.
Zostatnichzakupówprzyniosłanajnowszynumer“Tiramisu”zOskaremnaokładce.
Nasadzilimunanosciemneokulary,którelekkouchylałispozatychokularówpatrzyłtak
uwodzicielsko,żeczytelniczkipowinnymdlećzzachwytu.
Wewnątrzbyłojeszczejednozdjęcieikrótkitekstociekawymdebiuciereżysera
najmłodszegopokolenia.
Łucjazezdziwieniemprzeczytała,że:“Pływaczka”cieszyłasięzasłużonym
zainteresowaniem,aniektórzywidzowiepróbowalinawetutożsamiaćsięzbohaterami
filmu,cojestnajlepszymdowodem,żeobrazdebiutantatrafił
wgustodbiorcyizapotrzebowanienadobre,męskiekino.
Dalejbyłojeszczegorzej.
Łucjęinteresowałotylkojedno:czy
316
nafalipochwałniewypłynieprzypadkiemjejnazwisko.
Doczytaładokońca,zulgąodłożyłanumernadolnąpółkęiwróciładoswojejpracy.
Wostatnichdniachsporomyślałanatematwzajemnychrelacji
międzysztukąażyciem.
Nurtowałojązwłaszczato,czyniezabardzoodwzorowujerzeczywistośćinieza
kurczowotrzymasięfaktów.
Mistrzlubiłpowtarzać,żeroląartystyjestkreowanieświata
przedstawianego,onazaśbardziejkalkowała,niżkreowała.
Aprzecież,gdzieśtam,wgłębiduszyuważałasięzaartystkę,tyleżepoczątkującą.
Porazniewiadomojużktóryzmieniałaspojrzenienaswoichbohaterówina
ichhistorię.
Zrezygnowałazopowieścioszczęśliwymmałżeństwieorazofacecie,którystałsię
zabójcątylkodlatego,żewporęniedostałwódki.
Opowiadałaomiłościchwiejnego,zdradliwegomężczyznyinieustępliwej,energicznej
kobiety.
Uparłasię,żezbanalnejwgruncierzeczyhistoriizrobidobryfilm.
BeztruduwyłoniłatrzyfazyzwiązkuArturaiDarli.
Fazapierwszatonajszczęśliwszyokres,poktórymzostałojużtylkopudłozfotografiami.
Fazadruga-pijaństwoArturaizdecydowanawalkażonyznałogiemmęża.
Wreszciefazatrzecia-uwiąduczućzjejstrony,zjegozaśnowa,wielkamiłośćdoinnej
kobiety.
Wchwili,kiedyrozstaniejestjużprzypieczętowane,Arturginiezrękijednejzeswoich
wcześniejszychkochanek.
Zabijagonajbrzydszainajmniejpożądana.
Takwłaśnieloszakpiłsobiezseryjnegokochanka.
Pokilkudniachmrówczejpracymogławreszcieumówićsięna
spotkaniezproducentem.
Nigdy,nawetwnajśmielszychmarzeniachniepodejrzewała,żetowłaśnie
Pożarnickizainteresujesięjejscenariuszem.
Rozmowabyłakróciutka.
Onapowiedziała:“SteveWillis”,onpowiedział:“A,SteveWillis!
”Pamiętał,żeobiecywał,wiedział,oczymmówią,kazałzostawićiczekaćnatelefon.
317.
Łucjaprzekroczyłaprógdomuiporazpierwszyodbardzodawnaniewiedziała,comaze
sobązrobić.
Przezostatnietygodniemyślałaprzedewszystkimoscenariuszu,
przezostatniedniprawienieodchodziłaodlaptopainaglepoczułasiętak,jakbystraciła
ukochanązabawkę.
BrakowałojejDarii,Arturaiwszystkichwymyślonychi
niewymyślonychperypetii.
Otworzyłalaptopijeszczeszybciejgozamknęła.
Grzebaniewgotowymtekścieniebyłonajmądrzejszymzajęciem.
Tojasne,żezawszeznajdziesięcośdopoprawienia,przerobienia,aleniekonieczniez
pożytkiemdlacałości.
Wieczórspędziłazksiążkąwręku.
Baśkawróciłaopalonaiodmieniona.
Zajarzyłosięwreszcieuśpionewniejświatełko.
-MusiałaśleciećażnaCapri,żebysięzakochaćwSzwedzie?
-wybrzydzałaŁucja.
-Niegadaj,samamnienamawiałaś.
-Jacięnamawiałamnatakiegeograficznełamańce?
Cotakiegownimznalazłaś,czegoniemająpolscyfaceci?
-Wszystko.
-Anatomicznieipsychicznie?
-drążyłaŁucja.
Oberwałagruszkąiniczegosięniedowiedziała.
BaśkamogłagodzinamipaplaćotakichchłopakachjakVittorioijegokumple,lecz
wszystko,codotyczyłoLarsa,miałozostaćjejtajemnicą.
Łucjaniemogłasięztympogodzić.
Potosąprzyjaciele,tłumaczyła,żebydzielićznimiradościismutki.
Baśkakiwałagłową,aleniedzieliła.
Pożarnickiokazałsięfacetemnapoziomie.
Tylkodwadnitrzymałscenariusz,trzeciegozadzwoniłiosobiściezaprosił
Łucjęnakonkretnąjużrozmowędoswojegobiura.
Byłatakszczęśliwa,żepozajakimśnieartykułowanym“yha”
318
niewielezdołałapowiedzieć.
Dopierowostatnimmomencieprzedodłożeniemsłuchawkizdobyłasięnaaktodwagi.
ZdusząnaramieniuspytałaodomowynumertelefonuSteve’a.
-Utopiłamswojąkomórkę-powiedziałazrozbrajającąszczerością.
-Wpadłamidojezioraiterazmamsamekłopoty.
-Acoto,jakaśtelefonicznaplaga?
-roześmiałsięPożarnicki.
-Steveteżutopiłswoją,kiedybyliśmynarybach.
Ondyktował,onapisała.
Patrzyłapotemzwielkączułościąnanierównonabazgranecyferki,jakbymiałaprzedsobą
conajmniejzaproszeniedoNowegoJorku.
Drżącąrękąwykręciłanumer.
Wiedziała,odczegozacznie.
Zpięćrazypowtarzaławstęp,oczywiściepoangielsku,żebysobieniepomyślał,żemado
czynieniazanalfabetką:
“Witaj,Steve!
Właśnieprzedchwiląspaliłamwpopielniczcepewnąumowęzmarca
siedemdziesiątegoczwartegoroku.
Nicmnieonanieobchodzi.
PorozmawiajmylepiejoweekendowejchałupienaMazurach”.
Byłanastawionawyłącznienajegogłosijegoradość.
Kiedyusłyszałaniezbytmiłydlauchadamskisopran,namomentzaniemówiła.
Soprankrzyknąłgdzieśwgłąbamerykańskiegodomu:“Kochanie,dociebie!
”Zbijącymsercemłowiłaszmerytegodomu,jegośmiech,jegokroki.
Krótkie:
“Willis,słucham”,niebrzmiałozachęcająco.
Przełknęłaślinęinabrałapowietrza.
-Toja.
Łucja-powiedziała.
-Łucja?
-spytałzostrożnymzaskoczeniem.
-Miło,żedzwonisz.
Jaksięmasz!
-JutrojadędoPożarnickiegopodpisaćumowę.
-Toświetnie.
319.
Musiałaprzełknąćślinę,bozaczęłajądławićwgardle.
Ciszawsłuchawceniebezpieczniesięprzedłużała.
Tensamkobiecysopran,któryjąpowitał,krzyknąłzgłębidomucośokolacji.
Stevepowiedziałswoje:“Toświetnie”,iczekałnajwyraźniejnaŁucję.
Nabrałapowietrza,przezwyciężyłapustkęwgłowieiwyrecytowałanajednymwydechu:
-Chciałamcitylkopodziękować,nicwięcej.
Iwieszco?
Możelepiejzniszczmojezdjęcie,bosamotnośćwetroje,tojużniejestsamotność.
Jaumowęzsiedemdziesiątegoczwartegorokuteżspaliłam.
Żegnaj.
Znowuniedałamuszansy,zktórejzapewneitakbynieskorzystał.
Odwiesiłasłuchawkę.
Toniebyłznany,kochanySteve,tylkobanalnyażdomdłościbohateramerykańskiejsieczki
filmowej.
Oczymmiałarozmawiaćztakimplastikowymfacetem,któryniczymkatarynkawalił:
“miłocięsłyszeć”,“jaksięmasz”,“toświetnie”inawetniepotrafiłucieszyćsiępopolsku.
Terazpewniesiadadostołu,awłaścicielkasopranupyta:“Ktodzwonił?
”Onspokojnienakładanatalerzplasterogórka,marszczybrwiwzamyśleniu,
jakbypróbowałdopiąćtwarzŁucjidojejgłosui
odpowiadaobojętnie:“Niktważny,dziewczyna,którejsięwydaje,żejestreżyserem”.
Wyszładokuchni.
Ustawiławzlewiemetalowąmiseczkę,doktórejwrzuciłakartkęzniepotrzebnymjuż
numeremtelefonuSteve’a,umowęzroku
siedemdziesiątegoczwartegoilistsprzedkilkunastudni.
Potempatrzyłanaogień.
Wyrzuciłapopiółdokoszanaodpadkiiwróciładotelefonu.
Krótkie“halo”zdrugiejstronyteżniebrzmiałozbytzachęcająco.
-“Czasemobylecieńczłowiekmażaldoczłowieka,ażyciejakosioł
ucieka”-powiedziałacichoŁucja.
320
-Mojamysia,maleńka!
Nareszcie!
NiekłamanaradośćwgłosieBognypostawiłaŁucjęnanogi.
DopókimiałaoboksiebieBognęiBaśkę,wciążjeszczebyławielkąszczęściarą.
KsiążkiorazbezpłatnykatalogWydawnictwaW.
A.B.możnazamówićpodadresem:
ul.Łowicka31,02-502Warszawatel.
(22)6460174,6460175,6460510,6460511wabwab.
com.plwww.
wab.com.
pl.
Fabułatejksiążkiiwystępującywniejbohaterowietofikcjaliteracka.
Redakcja:KatarzynaLeżeńskaKorekta:MariaFuksiewicz,Anna
HegmanRedakcjatechniczna:UrszulaZiętek
Projektokładkiistrontytułowych:KarolinaLewickaFotografienaIstronieokładki:
KarolinaŁowicka,zefa/PintoFotografiaautorki:KrzysztofFilipowicz
WydawnictwoW.
A.B.02-502Warszawa,ul.
Łowicka31tel.
/fax(22)6460174,6460175,6460510,6460511wabwab.
com.plwww.
wab.com.
pl
Składiłamanie:KomputeroweUsługiPoligraficznePiaseczno,ul.
Żółkiewskiego7Drukioprawa:OPOLGRAFS.
A.Opole,ul.
Niedziałkowskiego8-12
ISBN83-7414-167-0.