ZA KAPUCYŃSKIM MUREM - WSPOMNIENIE Z LAT 1982-
1989
Moje związki z krakowskim klasztorem Braci Mniejszych Kapucynów datują się od
jesieni 1982 r., kiedy po ukończeniu studiów, zacząłem uczyć w sąsiadującej z
klasztorem Szkole Podstawowej nr 13 im. Adama Mickiewicza. W tych ciężkich czasach,
zwłaszcza dla ludzi, którzy mieli aspiracje niepodległościowe i całą duszą nienawidzili
peerelowskiego systemu zniewolenia człowieka, takie sąsiedztwo stwarzało nieodpartą
pokusę, aby znaleźć tam sprzymierzeńców nie tylko dla pracy konspiracyjnej, ale też i
dla pracy wychowawczej, jaką zamierzałem prowadzić, nie oglądając się na panującą
rzeczywistość i grożące konsekwencje. Już wtedy wiedziałem, iż krakowski klasztor
słynął w swej trzystuletniej historii z patriotycznej postawy zakonników. Liczyłem, iż nadal
ten duch niezłomnej służby Bogu, Ojczyźnie i człowiekowi unosi się nad tym miejscem
przy ul. Loretańskiej 11. Nie pomyliłem się.
Prowincjałem był wtedy o. Celestyn Giba, gwardianem o. Jerzy Pająk, a jego
zastępcą i katechetą o. Józef Mońko. W klasztorze pełnili też posługę duszpasterską
m.in. legendarny syberyjski zesłaniec o. Albin Janocha czy o. Dominik Orczykowski,
"Pogodny Orlik", kapelan lotników, szybowników i harcerzy.
Niemniej pierwszy kontakt nawiązałem z katechetą moich uczniów o. Józefem Mońką,
który przyjął mnie serdecznie i w lot podchwycił pomysł wspólnej pracy wychowawczo-
patriotycznej nad budzeniem ducha u dzieci, ale i poprzez dzieci u ich rodziców,
przyjaciół, znajomych. Na dobry początek postanowiliśmy przygotować dwa wieczory
pieśni i poezji patriotycznej w wykonaniu moich podopiecznych. Pomagała nam w tym
moja szkolna koleżanka, nauczycielka muzyki, Małgorzata Bajur. Dość często po
lekcjach gromadziliśmy się w salkach klasztornych, gdzie przygotowywaliśmy się do
występów. Dwa koncerty (3 maja i 11 listopada 1983 r.) zapełniły nie tylko salę, gdzie się
odbywały, ale i przyległy korytarz, bo więcej było chętnych niż miejsca. Honorowymi
gośćmi byli legioniści i peowiacy (członkowie konspiracyjnego Oddziału Krakowskiego
Związku Legionistów Polskich). Potem był jeszcze koncert z okazji 50. rocznicy święceń
kapłańskich o. Albina Janochy, Sybiraka i kapelana WP (marzec 1986).
Na reperkusje tych niezależnych działań edukacyjno-wychowawczych nie trzeba było
długo czekać. Po raz pierwszy próbowano usunąć mnie z pracy w 1986 roku, ale
nieskutecznie. Wreszcie pozbawiono mnie jej za nieprzestrzeganie socjalistycznego i
laickiego charakteru szkoły i w 1988 r. przestałem być nauczycielem w SP nr 13. W tych
krytycznych dla mnie momentach czułem wsparcie życzliwych mi kapucynów...
Od samego początku naszej współpracy o. Józef Mońko stał się naszym opiekunem
na terenie klasztoru, ale i towarzyszem wspólnej pracy niepodległościowej. Gdy już
dobrze poznaliśmy się i wzajemnie obdarzyli zaufaniem, przystąpiłem do instalowania na
terenie klasztoru środowiska piłsudczykowskiego, którego forpocztę, ciało opiniodawcze,
uchwałodawcze i wykonawcze, stanowili Piotr M. Boroń (prawnik) i Janusz T. Nowak
(historyk), a także nieco później Attila Jamrozik (artysta plastyk). W zależności od
1
charakteru przedsięwzięcia dobieraliśmy sobie do współpracy ludzi różnych profesji, ale
absolutnego zaufania.
W latach 1982-1989, które to lata zawierają okres od stanu wojennego do przełomu
politycznego po "okrągłym" stole, władzę w krakowskim klasztorze Braci Mniejszych
Kapucynów - w tym jakże trudnym pod każdym względem czasie - sprawował
szczególny duet zakonny: o. Jerzy Pająk i o. Józef Mońko. Ich znakomite zgranie,
determinacja polityczna i odwaga cywilna były szczególnie widoczne w latach 1985-
1988, gdy pierwszy sprawował funkcję prowincjała z siedzibą w Krakowie, a drugi
gwardiana krakowskiego klasztoru. Pierwsza ich kadencja była schyłkiem
komunistycznego monopolu politycznego w PRL, a druga (1988-1991) wprowadziła nas
wszystkich w czas Polski niepodległej, o której marzyliśmy.
Nim do tego momentu szczęśliwie doszliśmy, zrealizowaliśmy wspólnie z kapucynami
wiele projektów mających na celu budzenie ducha w społeczeństwie i rozwijanie
patriotycznych zapałów, podnoszenie świadomości politycznej, historycznej i społecznej,
dawanie dobrego przykładu poprzez odważne manifestowanie tradycji i zwyczajów
wolnej Polski, odwoływanie się do licznych postaci bohaterów narodowych, skazanych
przez władze komunistyczne na zapomnienie.
Wówczas to (chyba na początku 1985 r.) opracowaliśmy wspólnie z Piotrem M.
Boroniem i Januszem T. Nowakiem projekt umieszczenia w Kaplicy Loretańskiej
kapucyńskiego kościoła tablic poświeconych bohaterom narodowym. W pierwszej
kolejności miała powstać tzw. ściana legionowa. Projekt ten zyskał akceptację o. Józefa
Mońki i o. Jerzego Pająka. Zaczęliśmy go realizować począwszy od 1986 r. Każdemu
umieszczeniu tablicy towarzyszyła podniosła uroczystość patriotyczno-religijna. Była
Msza św. z kazaniem, przemarsz z kościoła do Kaplicy Loretańskiej, tam nasze (cywili)
przemówienia, odsłanianie, poświęcanie, pieśni patriotyczne, sztandary, kombatanci,
działacze "podziemnej" Solidarności, harcerze z tych drużyn, które wbrew oficjalnym
zakazom kultywowały tradycje przedwojennego skautingu, liczni duchowni, młodzież
szkolna i zakonna. Często towarzyszyły też temu niezależne koncerty (m.in. Pawła
Orkisza) czy wystawy historyczne (m.in. poświęcone ojcu duchowemu Legionów
Polskich ks. bp. Wł. Bandurskiemu czy o. Kosmie Lenczowskiemu, kapucynowi,
pierwszemu kapelanowi tychże Legionów). Na tej ścianie legionowej ufundowanej przez
krakowskie środowisko piłsudczykowskie umieszczone zostały tablice ku czci: marszałka
Edwarda Śmigłego-Rydza (1986), marszałka Józefa Piłsudskiego (1987), biskupa
Władysława Bandurskiego (1988), o. Kosmy Lenczowskiego (1989) i gen. Kazimierza
Sosnkowskiego (1989). Niezależnie od ściany legionowej powstała tablica poświecona
Bratu Albertowi Chmielowskiemu, powstańcowi styczniowemu (1987). Później przyszła
kolej na następne tablice, ale to wykracza już poza okres walki o Polskę niepodległą.
Na terenie klasztoru odbywały się także niezależne wykłady historyczne (m.in.
kustosza Janusza T. Nowaka czy Wojciecha Ziembińskiego), spotkania konspiracyjne
różnych środowisk (m.in. Sybiraków, animowane przez Wiesława Krawczyńskiego,
legionistów, akowców, harcerzy, tajnych struktur NSZZ "Solidarność" i piłsudczyków,
skupionych najpierw w Komitecie Opieki nad Kopcem Józefa Piłsudskiego, a później - po
kryzysie przełomu lat 1986/1987 - w Towarzystwie im. J. Piłsudskiego).
2
W refektarzu klasztornym miała też miejsce uroczystość odznaczenia działaczy -
niepodległościowych i związkowych Krzyżami Zasługi od Prezydenta RP i rządu
polskiego na uchodźstwie. Aktu dekoracji dokonał mec. Roman Medwicz (rotmistrz 8.
pułku ułanów). Te wysokie odznaczenia przywiezione przez kuriera z Londynu, otrzymali
wówczas m.in. o. Józef Mońko (gwardian krakowskiego kapucyńskiego klasztoru), o.
Dominik Orczykowski (kapelan lotników i harcerzy), o. Albin Janocha (sybirak), Andrzej
Szkaradek (członek tajnej Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność" i Komisji
Praworządności), Adam Macedoński (przewodniczący Instytutu Katyńskiego), Piotr M.
Boroń (prezes Towarzystwa im. J. Piłsudskiego), Attila Jamrozik (prezes
zdelegalizowanego Oddziału Krakowskiego Związku Polskich Artystów Plastyków),
Bogdan Sekuła (sekretarz Towarzystwa im. gen. J. Kustronia w Nowym Sączu), śp.
Włodzimierz Sackiewicz-Steckiewicz (wiceprezes Komitetu Opieki nad Kopcem J.
Piłsudskiego).
Za klasztornym murem miał też miejsce konspiracyjny zjazd delegatów
zdelegalizowanego Związku Polskich Artystów Plastyków, którzy przygotowywali się do
walki o swoje prawa.
Cały czas przez te lata 1982-1989 krakowski klasztor Braci Mniejszych Kapucynów
był pod baczną obserwacją Służby Bezpieczeństwa. Mimo presji wywieranej na jego
władzach i na władzach Prowincji, spełniał swoją rolę jako miejsce bezpiecznych spotkań
dla ludzi różnych środowisk, którzy konspirowali dla Sprawy. Tym samym zakonnicy ci,
stali się godnymi kontynuatorami kapucyńskich tradycji. Byli zawsze tam, gdzie toczyła
się walka. Brali udział nie tylko w tych uzewnętrznianych formach oporu i kultywowania
tradycji Polski niepodległej, ale także pomagali przy sprawach poligraficznych,
dystrybucyjnych (prasa i inne wydawnictwa "podziemne") i finansowych. Wspierali ludzi
konspiracji na różne sposoby. Pomagali przetrwać duchowo i materialnie.
Środowisko piłsudczykowskie po 1989 r. pozostało na terenie klasztoru, wspomagając
jego władze w nowych wyzwaniach. W 1992 r. powstało Towarzystwo Ratowania Kaplicy
Loretańskiej, które zinstytucjonalizowało środowisko i nakreśliło nowe cele, ale to już
całkiem inna historia.
opracował Jerzy Giza,
Dyrektor Zespołu Szkół Społecznych Nr 1 w Krakowie
3