1
Robert Faurisson
MIT HOLOCAUSTU
SPIS TRE
Ś
CI
Od Wydawcy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 2
Mit holocaustu, Robert Faurisson . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 3
Dwa spojrzenia na holocaust, Mark Weber . . . . . . . . . . . . . . . . . . 8
Raport s
ą
dowy, Fred A. Leuchter . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 14
Z wizyt
ą
w Auschwitz, David Cole . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 20
Fałszywy
ś
wiadek, Robert Faurisson . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 35
Zwyci
ę
stwo rewizjonistów, Robert Faurisson . . . . . . . . . . . . . . . . 38
Pami
ę
tnik Anny Frank, Maciej Przebindowski . . . . . . . . . . . . . . 44
Ilu
Ż
ydów zgin
ę
ło w obozach?, Carl O. Nordling . . . . . . . . . . . . . 48
Ostateczne rozwa
ż
anie, Richard Harwood . . . . . . . . . . . . . . . . . 53
66 pyta
ń
i odpowiedzi na temat holocaustu, IHR . . . . . . . . . . . . . . 55
Aneks: Komora gazowa w Auschwitz-Birkenau . . . . . . . . . . . . . . . 62
Przez ponad pół wieku wychowywani byli
ś
my w poczuciu winy za milcz
ą
ce
przyzwolenie na masow
ą
likwidacj
ę
Ż
ydów w Europie w czasie II wojny
Ś
wiatowej.
Nauczono nas wierzy
ć
w holocaust dzieci Izraela, niczym w Pismo
Ś
wi
ę
te. Bo czy mógł
kto
ś
przypuszcza
ć
,
ż
e wydarzenie obecne na stronach wszystkich podr
ę
czników historii
jest tylko mitem? Ale znale
ź
li si
ę
ludzie, którzy potrafili otrz
ą
sn
ąć
si
ę
i z naukow
ą
precyzj
ą
odrzuci
ć
mit holocaustu. Czy s
ą
oni w bł
ę
dzie?
Ka
ż
dy, rzecz jasna, mo
ż
e zakwestionowa
ć
wszystko. Ale wykaza
ć
absurdalno
ść
czyich
ś
pogl
ą
dów na nic tak dawne przecie
ż
historyczne wydarzenia nie powinno by
ć
trudne.
Skoro holocaust miał miejsce, skoro
Ż
ydzi gin
ę
li masowo w komorach gazowych,
najpro
ś
ciej byłoby przedstawi
ć
na to jakie
ś
dowody. Ale tych, jak si
ę
okazało, po
prostu nie nut. Kłamstwo, bowiem, cho
ć
by i miliony razy powtarzane, nie jest w
stanie zast
ą
pi
ć
najdrobniejszego cho
ć
by faktu.
Zamiast dyskusji, obrzucono, wi
ę
c niepokornych historyków, nazywanych
„rewizjonistami", tonami epitetów - lecz ani jedna rzeczowa polemika nie została
podj
ę
ta.
Si
ę
gni
ę
to te
ż
i po inne
ś
rodki, by zamkn
ąć
im usta: w wielu t.zw. krajach
demokratycznych wprowadzono ustawowy zakaz prowadzenia bada
ń
naukowych nad
holocaustem, a jego złamanie zagro
ż
one zostało sankcjami karnymi (np. we Francji).
Równie
ż
w naszym kraju podj
ę
to działania maj
ą
ce na celu „zjednoczenie IMS z Europ
ą
" i n;
tej sprawie. Ju
ż
to zreszt
ą
przerabiali
ś
my: jeszcze kilka lut temu do komunistycznych
2
wi
ę
zie
ń
trafiali historycy za głoszenie innej prawdy historycznej - tej o mordzie katy
ń
skim.
Ale czy represje s
ą
w stanie cokolwiek powstrzyma
ć
? Mo
ż
na oczywi
ś
cie zakaza
ć
głoszenia prawdy, ale zmieni
ć
jej nikt nie jest w stanie...
A.G.
3
Robert Faurisson
MIT HOLOCAUSTU
Zagadnienie komór gazowych
Nikt, nawet tak odosobnione jednostki, które z nostalgi
ą
spogl
ą
daj
ą
na Trzeci
ą
Rzesz
ę
,
nie neguje istnienia obozów koncentracyjnych w okresie hitlerowskim. Wszyscy
przyznaj
ą
,
ż
e cz
ęść
obozów była wyposa
ż
ona w krematoria. Zamiast grzeba
ć
zwłoki,
palono je. Powtarzaj
ą
ce si
ę
epidemie sprawiły,
ż
e kremacja stał
ą
si
ę
konieczno
ś
ci
ą
,
szczególnie je
ś
li chodzi o zmarłych na tyfus. Zagadnieniem, które jest powszechnie
dyskutowane przez licznych autorów francuskich, brytyjskich, ameryka
ń
skich
i niemieckich, jest natomiast istnienie „obozów zagłady" w Niemczech Hitlera.
Okre
ś
lenie „obozy zagłady" stosowane jest dla wyodr
ę
bnienia tych obozów, które były
rzekomo wyposa
ż
one w „komory gazowe". Owe „komory gazowe" ró
ż
niły si
ę
od komór
stosowanych w ameryka
ń
skich wi
ę
zieniach, poniewa
ż
słu
ż
yły do zabijania masowego.
Ofiarami miały za
ś
by
ć
dzieci, kobiety i m
ęż
czy
ź
ni -zabijani z powodu swej rasy lub
religii. Zostało to zdefiniowane jako „ludobójstwo". Podstawowym
ś
rodkiem, za
pomoc
ą
, którego dokonywano owego „ludobójstwa" były rze
ź
nie dla ludzi zwane
„komorami gazowymi". Gazem u
ż
ywanym w tym celu miał by
ć
Cyklon B (pestycyd oparty
na kwasie pruskim i kwasie cyjanowodorowym). Autorzy, którzy zaprzeczaj
ą
owemu
domniemanemu „ludobójstwu" i istnieniu „komór gazowych" nazywani s
ą
REWIZJONISTAMI.
To, co utrzymuj
ą
owi autorzy przedstawia si
ę
mniej wi
ę
cej tak: wystarczy do obydwu
tych problemów („ludobójstwa" i „komór gazowych") zastosowa
ć
zwykłe metody krytyki
historycznej, aby stwierdzi
ć
,
ż
e mamy do czynienia z dwoma mitami, nierozdzielnie ze sob
ą
zwi
ą
zanymi. Zbrodnicze zamiary przypisywane Hitlerowi nie zostały nigdy udowodnione.
Nikt nigdy nie widział „narz
ę
dzia zbrodni". Mamy do czynienia wył
ą
cznie z kampani
ą
nienawi
ś
ci, z niezwykle sugestywn
ą
wojn
ą
propagandow
ą
. Historia pełna jest oszustw tego
typu, poczynaj
ą
c od „bajek" religijnych dotycz
ą
cych magii i czarów. Tym, co odró
ż
nia
nasze czasy od poprzednich epok jest przera
ż
aj
ą
ca pot
ę
ga mediów i propagandy, która
a
ż
do mdło
ś
ci powiela co
ś
, co mo
ż
na by nazwa
ć
„kłamstwem XX stulecia". Kto
ś
, kto po
30 latach poszukiwa
ń
powzi
ą
ł my
ś
l, aby zdemaskowa
ć
to kłamstwo, musi by
ć
ostro
ż
ny.
W zale
ż
no
ś
ci od sytuacji przejdzie przez wi
ę
zienia, grzywny, napa
ś
ci i zniewagi. Zostanie
okre
ś
lony jako „nazista". Jego tezy zostan
ą
zignorowane albo zniekształcone.
Ż
aden
kraj nie b
ę
dzie tak bezlito
ś
nie wrogi wobec niego, jak Niemcy. Dzisiaj, w ka
ż
dym razie
został rozbity mur milczenia wokół tych, którzy w sposób naukowy i odpowiedzialny, odwa
ż
yli
si
ę
pisa
ć
,
ż
e „komory gazowe" Hitlera (tak
ż
e te w O
ś
wi
ę
cimiu i Majdanku) s
ą
wył
ą
cznie
historycznym oszustwem. Jest to olbrzymi krok naprzód. Ale ile
ż
to oszczerstw i zniewag
zamie
ś
cił historyk „eksterminacjonalista" - George Wellers - kiedy, ponad dziesi
ęć
lat po
ś
mierci Paula Rassiniera, zdecydował si
ę
polemizowa
ć
z drobn
ą
cz
ęś
ci
ą
przedstawionych
przez niego faktów. Paul Rassinier - były wi
ę
zie
ń
obozu koncentracyjnego - miał
odwag
ę
jako pierwszy ujawni
ć
w swych ksi
ąż
kach oszustwo „komór gazowych "
Najlepszym sposobem, aby historyk mógł dowiedzie
ć
si
ę
o prawdziwych twierdzeniach
„uczniów" Paula Rassiniera jest si
ę
gni
ę
cie do pracy Amerykanina A.R. Butza „Kłamstwo
XX wieku" („The Hoax of the XXth Century"). Ze swej strony pozwalam sobie jedynie poczyni
ć
kilka uwag dla historyków powa
ż
nie zainteresowanych badaniami.
Pragn
ą
łbym zwróci
ć
uwag
ę
na pewien paradoks. Aczkolwiek „komory gazowe" s
ą
, według
historyków oficjalnych, punktem absolutnie centralnym w nazistowskim systemie obozów
4
koncentracyjnych, a ponadto dowodem zbrodniczego, wr
ę
cz szata
ń
skiego charakteru
niemieckich obozów, pozostaje zupełnie zdumiewaj
ą
ce,
ż
e w olbrzymiej bibliografii dzieł
po
ś
wi
ę
conych obozom koncentracyjnym nie znajdziemy ani jednej ksi
ąż
ki, ani jednej
broszurki, ani jednego artykułu po
ś
wi
ę
conego „komorom gazowym".
Nie wolno da
ć
si
ę
zwie
ść
tytułom, które wydaj
ą
si
ę
by
ć
bardzo obiecuj
ą
ce; nale
ż
y sprawdzi
ć
,
co zawieraj
ą
owe prace. Publikacje na temat obozów koncentracyjnych, uznawane za
„oficjalne pisma historyczne", powstaj
ą
na zlecenie instytutów lub fundacji, które s
ą
cz
ęś
cio-
wo lub całkowicie finansowane z funduszów publicznych, jak na przykład Comite de Histoire
de la Deuxieme Guerre. Mondiale i Centre de Documentation Juive Conteinporaire
we Francji, lub Institut fur Zeitgeschichte w Monachium w Niemczech.
W dziele Olgi Wormster Mugot na temat nazistowskiego systemu obozów koncentracyjnych
musimy czeka
ć
a
ż
do strony 541, aby natkn
ąć
si
ę
na fragment po
ś
wi
ę
cony „komorom
gazowym". I tutaj czekaj
ą
czytelnika trzy kolejne niespodzianki:
1. Rozdział po
ś
wi
ę
cony tej kwestii liczy jedynie 3 strony.
2. Tytuł tego rozdziału brzmi: „Problem komór gazowych".
3. Tytułowy problem zawiera si
ę
w dociekaniach, czy istniały naprawd
ę
„komory gazowe"
w Ravensbruck (Niemcy) i Mauthausen (Austria).
Autorka dochodzi do konkluzji,
ż
e nie istniały, jednak nie bada „problemu komór gazowych"
w O
ś
wi
ę
cimiu czy jakimkolwiek innym obozie, prawdopodobnie, dlatego,
ż
e w jej umy
ś
le nie
przedstawia to
ż
adnego „problemu".
W tym miejscu czytelnik pewnie zechciałby si
ę
dowiedzie
ć
, dlaczego analiza, która
doprowadziła do konkluzji,
ż
e „komory gazowe" nie istniały w pewnych obozach, nie został
zastosowana w przypadku obozów, takich jak Auschwitz? Dlaczego z jednej strony duch
krytyczny rozwija si
ę
skrzydła, a z drugiej popada w stan letargu? W ko
ń
cu mówi
ą
c
o Ravensbruck mamy do dyspozycji wiele „oczywistych dowodów" i „niepodwa
ż
alnych
relacji naocznych
ś
wiadków", poczynaj
ą
c od
ś
wiadków najbardziej znanych, jak:
Marie Claude Vaillant-Counturier lub Germaine Tillion. Wiele razy po zako
ń
czeniu
wojny, stoj
ą
c przed obliczem francuskich i brytyjskich trybunałów, oficerowie niemieccy
z Ravensbruck (Suhren, Schwarzhuber, Treite) przyznawali,
ż
e w obozie tym istniały
„komory gazowe". Opisywali tak
ż
e mgli
ś
cie ich działanie. W nast
ę
pstwie tego, albo zostali
powieszeni z oskar
ż
enia o rzekome „masowe mordowanie ludzi w komorach gazowych",
albo popełnili samobójstwo. Podobne „wyznania" zostawili przed
ś
mierci
ą
Ziereis
z Mauthausen (Austria) oraz Kramer z obozu w Stuthof-Natzweiler (Alzacja).
Dzisiaj mo
ż
emy ogl
ą
da
ć
rzekome „komory gazowe" w Stuthof-Natzweiler i porówna
ć
je
z niewiarygodnymi wyznaniami Kramera. Owe „komory gazowe", prezentowane jako
„monument, historyczny", nie s
ą
niczym innym, jak tylko całkowitym oszustwem.
Najmniejsza doza krytycyzmu wystarczy, aby przekona
ć
si
ę
,
ż
e gazowanie w tym
malutkim pomieszczeniu, które nie zapewnia nawet minimum ochrony przed
wydostawaniem si
ę
gazu, zako
ń
czyłoby si
ę
katastrofalnie nie tylko dla ofiary i kata, ale
tak
ż
e dla ludzi, którzy mogliby znajdowa
ć
si
ę
w pobli
ż
u. Dla uwiarygodnienia tej
„komory gazowej" (która, jak zapewniano, znajduje si
ę
w „stanie oryginalnym"), wykonano
- poprzez rozbicie czterech cegieł - dziur
ę
w cienkim murze. Przez t
ę
dziur
ę
Josef
Kramer miał rzekomo wrzuca
ć
tajemnicze sole, co, do których nie umiał poda
ć
ż
adnych
bli
ż
szych szczegółów, poza tym,
ż
e zmieszane z wod
ą
były w stanie zabija
ć
w ci
ą
gu jednej
minuty! Jak mogły sole zmieszane z wod
ą
wytwarza
ć
gaz?
W jaki sposób Kramer unikn
ą
ł zatrucia przez wydostaj
ą
cy si
ę
otworem gaz? Jak mógł
widzie
ć
swoje ofiary poprzez otwór, skoro daje on mo
ż
liwo
ść
ogl
ą
dania jedynie górnej połowy
pomieszczenia? W jaki sposób wietrzono pomieszczenia zanim otworzono jedyne drzwi
5
wykonane ze zwykłego drewna? By
ć
mo
ż
e nale
ż
ałoby o to zapyta
ć
w przedsi
ę
biorstwie in
ż
ynieryjnym w St. Michel sur Meurthe, które po wojnie zajmowało si
ę
przebudow
ą
lokalu, prezentowanego dzisiaj zwiedzaj
ą
cym w swoim „oryginalnym stanie".
Równie
ż
w wiele lat po zako
ń
czeniu wojny prałaci, profesorowie uniwersytetów oraz zwykli
obywatele opisywali, jako „naoczni
ś
wiadkowie" - „komory gazowe"
w Buchenwaldzie i Dachau.
Je
ś
li chodzi o Buchenwald, to „komora gazowa" stopniowo znikała z opisów i relacji ludzi,
którzy wcze
ś
niej utrzymywali,
ż
e istniała na terenie obozu.
Dachau
Odmienna sytuacja wyst
ę
puje w odniesieniu do Dachau. Najpierw zostało jasno
stwierdzone (na przykład przez Jego Eminencj
ę
Biskupa Piquet),
ż
e „komora gazowa"
była u
ż
ywana wył
ą
cznie do gazowania polskich ksi
ęż
y. Jednak
ż
e ostatecznie
zaakceptowano -jako wersj
ę
oficjaln
ą
- stwierdzenie,
ż
e: „Komora gazowa, w Dachau,
której budow
ę
rozpocz
ę
to w 1943 roku, nie była jeszcze całkowicie uko
ń
czona w 1945
roku, kiedy to obóz został wyzwolony, i z tego powodu nikt, nie mógł by
ć
w niej
zagazowany".
Malutkie pomieszczenie, które było prezentowane zwiedzaj
ą
cym, jako „komora gazowa",
musiało by
ć
w rzeczywisto
ś
ci czym
ś
zupełnie innym. Teraz, gdy dysponujemy wszystkimi
planami konstrukcyjnymi krematorium wraz z przyległo
ś
ciami, mo
ż
emy to stwierdzi
ć
z cał
ą
stanowczo
ś
ci
ą
. Nie wiadomo na podstawie, jakich przesłanek technicznych utrzymuje
si
ę
,
ż
e ta konstrukcja jest „nieuko
ń
czon
ą
komor
ą
gazow
ą
".
Broszat
Ż
aden z oficjalnych instytutów historycznych nie wło
ż
ył tyle wysiłku, aby uczyni
ć
mit „komór
gazowych" wiarygodnym, co Institut fur Zeitgeschichte (Instytut Historii Współczesnej)
z Monachium. Od 1972 roku dyrektorem Instytutu jest Martin Broszat. Doktor
Broszat, członek Instytutu od 1955 roku, stał si
ę
sławny dzi
ę
ki opublikowaniu w roku
1958 t.zw. „Wyzna
ń
Rudolfa Hoessa". Hoess, były komendant obozu w O
ś
wi
ę
cimiu,
napisał rzekomo te „wyznania " w komunistycznym wi
ę
zieniu, zanim został powieszony.
19 sierpnia 1960 roku, Broszat poinformował swoich zdumionych rodaków,
ż
e na terytorium
starej Rzeszy (w granicach z 1937 roku) nie było nigdy „komór gazowych". Znajdowały si
ę
jedynie w ograniczonej liczbie wybranych obozów - zlokalizowanych zwłaszcza na
terytorium okupowanej Polski (najwi
ę
kszym z nich był Auschwitz-Birkenau). Te zadziwiaj
ą
ce
informacje zostały przekazane w zwykłym li
ś
cie do redakcji, opublikowanym w tygodniku
„Die Zeit" (z 19. VIII. 1960 r., s. 16). Tytuł publikacji był bardzo pokr
ę
tny i wprowadzał w bł
ą
d
czytelnika: „Keine Vergasung in Dachau" („Nie było gazowania w Dachau"). W istocie
winien on brzmie
ć
: „Keine Vergasung in Altreich" („Nie było gazowania na terytorium
Starej Rzeszy"). Aby nie dopu
ś
ci
ć
do wysuwania podobnych w
ą
tpliwo
ś
ci w stosunku do
innych obozów, doktor Broszat nie doł
ą
czył do swej informacji
ż
adnych dowodów. Do dzi
ś
dnia,
kilkana
ś
cie lat po jego publikacji, ani on, ani którykolwiek z jego kolegów-historyków, nie
przedstawił najmniejszych nawet dowodów naukowych na poparcie tego twierdzenia.
Szczególnie wa
ż
ne byłoby uzyskanie odpowiedzi na nast
ę
puj
ą
ce pytania:
1. Sk
ą
d doktor Broszat wie,
ż
e „komory gazowe" na terytorium starej Rzeszy s
ą
oszustwem?
2. Sk
ą
d doktor Broszat wie,
ż
e „komory gazowe" na terytorium Polski s
ą
autentyczne?
3. Dlaczego „dowody" i „relacje naocznych
ś
wiadków" dotycz
ą
ce obozów
koncentracyjnych na Zachodzie nagle nie przedstawiaj
ą
ju
ż
ż
adnej warto
ś
ci, podczas
6
gdy „dowody" i „relacje naocznych
ś
wiadków " dotycz
ą
ce obozów
w Polsce - pozostaj
ą
nadal prawdziwe?
Ż
aden ze znanych historyków nie postawił tego rodzaju pyta
ń
, tak, jakby
ś
my mieli do
czynienia z jak
ąś
zmow
ą
milczenia. Jak cz
ę
sto w historii dziejopisarstwa przyjmuje si
ę
twierdzenia oparte na
ś
wiadectwie jednego historyka? Słynny Szymon Wiesenthal
w li
ś
cie do redakcji „Books and Bookmen" (kwiecie
ń
1975, str. 5) równie
ż
stwierdził,
ż
e „nie było obozów zagłady na ziemi niemieckiej", ale - podobnie jak Broszat - nie
poparł swego twierdzenia
ż
adn
ą
dokumentacj
ą
naukow
ą
...
Obozy w Polsce
Rozpatrzmy teraz problem „komór gazowych" w Polsce. Jako zasadniczy dowód,
ż
e naprawd
ę
istniały „komory gazowe " w Beł
ż
cu i Treblince, uznaje si
ę
stwierdzenia Kurta
Gerstaeina.
Zapiski tego byłego SS-mana, który według oficjalnej wersji popełnił samobójstwo
w wi
ę
zieniu Cherche-Midi w Pary
ż
u, s
ą
pełne takich absurdów,
ż
e ju
ż
od dłu
ż
szego czasu
straciły wiarygodno
ść
w oczach historyków. Ponadto, dokumentacja ta nie była nigdy
publicznie udost
ę
pniona, nawet w dokumentach Trybunału Norymberskiego. Dost
ę
pna była
natomiast w formie bezu
ż
ytecznej dla naukowego badania (ze skrótami, zmianami,
zafałszowaniami...). Dokument oryginalny, tak samo jak jego absurdalne dodatki, nigdy
nie był dost
ę
pny.
Je
ż
eli chodzi o Majdanek, to konieczna jest wizyta na miejscu. Jest wysoce
prawdopodobne,
ż
e przyniosłaby ona jeszcze bardziej rewelacyjne rezultaty, ni
ż
ogl
ę
dziny
Stuthof-Natzweiler, o czym pisali
ś
my w innym miejscu.
W odniesieniu do Auschwitz-Birkenau zasadniczym dowodem s
ą
„Pami
ę
tniki" Rudolfa
Hoessa, które zostały spreparowane w polskim wi
ę
zieniu. Na miejscu mo
ż
na obejrze
ć
jedynie „zrekonstruowan
ą
komor
ę
gazow
ą
" w Auschwitz oraz ruiny innej „komory"
w Auschwitz II - Birkenau.
Egzekucja przy pomocy gazu wymaga specjalnych warunków technicznych; nie mo
ż
na
jej porównywa
ć
z samobójstwem czy przypadkowym zatruciem. Kat i jego pomocnicy nie
mog
ą
by
ć
wystawieni na
ż
adne niebezpiecze
ń
stwo. Amerykanie w swoich komorach
gazowych stosuj
ą
gaz cyjanowodorowy zgodnie z drobiazgowo opracowanymi prze-
pisami bezpiecze
ń
stwa. Komory ameryka
ń
skie maj
ą
posta
ć
małych, hermetycznie
zamkni
ę
tych pomieszcze
ń
. Po zako
ń
czeniu egzekucji gaz zostaje usuni
ę
ty,
a pomieszczenie poddane neutralizacji.
Z tego wzgl
ę
du nale
ż
y zada
ć
pytanie: jak mo
ż
na było w „komorach gazowych"
w Auschwitz-Birkenau, do pomieszczenia o pow. 210 m
2
, wtłoczy
ć
2000 osób, wrzuci
ć
tam pojemniki z pestycydem Cyklon B, a nast
ę
pnie wpu
ś
ci
ć
do tego pomieszczenia ekipy
dla usuni
ę
cia nasyconych cyjankiem zwłok bezpo
ś
rednio po egzekucji?
Dwa dokumenty z niemieckich archiwów przemysłowych, doł
ą
czone przez Amerykanów
do akt procesu norymberskiego stwierdzaj
ą
wyra
ź
nie, i
ż
Cyklon B wykazuje siln
ą
tendencj
ę
do ł
ą
czenia si
ę
z powierzchniami przedmiotów i nie mo
ż
e by
ć
usuni
ę
ty - nawet
przy pomocy bardzo silnych wentylatorów. Jedynym skutecznym sposobem na jego
pozbycie si
ę
jest wietrzenie naturalne przez 24 godziny. Inne dokumenty mo
ż
na znale
źć
ju
ż
na miejscu -w archiwach Muzeum O
ś
wi
ę
cimskiego. Dokumenty te, nigdzie indziej nie
odnotowywane,
ś
wiadcz
ą
, i
ż
wspomniane pomieszczenie o pow. 210 m
2
, znajduj
ą
ce si
ę
dzisiaj w ruinie, było jedynie zwykł
ą
przechowalni
ą
zwłok, usytuowan
ą
pod powierzchni
ą
ziemi dla lepszej ochrony przed ciepłem. Pomieszczenie to posiada zaledwie tylko jedne
drzwi, słu
żą
ce jako wej
ś
cie i wyj
ś
cie zarazem, nie spełniaj
ą
ce nawet minimalnych
wymogów, co do hermetyczno
ś
ci zamkni
ę
cia.
7
Je
ż
eli chodzi o krematoria oraz o wszystkie inne budynki i pomieszczenia obozowe,
istnieje obfita dokumentacja techniczna, plany i faktury, dotycz
ą
ce nawet
najdrobniejszych szczegółów. Natomiast nie ma tam
ż
adnej wzmianki o „komorach
gazowych ",
ż
adnego kontraktu na ich budow
ę
,
ż
adnego projektu,
ż
adnego zapotrzebo-
wania na materiały,
ż
adnego planu,
ż
adnej faktury,
ż
adnego zdj
ę
cia. W setkach procesów
dotycz
ą
cych zbrodni wojennych równie
ż
nie przedstawiono nigdy niczego podobnego,
jako dowodu na poparcie oskar
ż
enia,
Christophersen
„Byłem w Auschwitz i mog
ę
zapewni
ć
,
ż
e nie było tam
ż
adnych komór gazowych ".
Bardzo rzadko mo
ż
na było usłysze
ć
ś
wiadków obrony w procesach „zbrodniarzy
wojennych", którzy mieliby odwag
ę
wypowiedzie
ć
takie stwierdzenie.
Ś
wiadek taki stawał
si
ę
bowiem od razu obiektem prze
ś
ladowa
ń
. Na przykład, gdyby ktokolwiek
w Niemczech zechciał dzisiaj
ś
wiadczy
ć
w obronie Thiesa Christophersena (autora
ksi
ąż
ki „O
ś
wi
ę
cimskie Brednie") ryzykuje,
ż
e zostanie skazany za „zniewa
ż
anie
pami
ę
ci ofiar".
Wkrótce po zako
ń
czeniu wojny Niemcy, Mi
ę
dzynarodowy Czerwony Krzy
ż
oraz Watykan
(który zawsze miał szerokie informacje o wszystkich wydarzeniach rozgrywaj
ą
cych si
ę
w Polsce) o
ś
wiadczyły zakłopotanym tonem: „komory gazowe... nie wiemy nic na ten
temat" - i dodawały na koniec: „czy
ż
mo
ż
na co
ś
wiedzie
ć
na temat faktów, które nigdy
nie zostały zweryfikowane?".
Nie została znaleziona ani jedna „komora gazowa" w
ż
adnym z niemieckich obozów
koncentracyjnych - taka jest prawda!
Informacja o tym,
ż
e komory gazowe nie istniały, powinna zosta
ć
przyj
ę
ta z ulg
ą
-
niestety, stało si
ę
inaczej. Z przyczyn politycznych informacja ta została zatajona. Dzisiaj,
mówienie o tym,
ż
e „komory gazowe" s
ą
historycznym fałszerstwem, nie oznacza wcale
ataku na tych, którzy prze
ż
yli obozy koncentracyjne.
Mówienie prawdy jest bowiem powinno
ś
ci
ą
ka
ż
dego człowieka.
8
Mark Weber
DWA SPOJRZENIA NA HOLOCAUST
Nie ma chyba nikogo, kto by nie słyszał,
ż
e Niemcy zamordowali 6 milionów
Ż
ydów
w Europie podczas II wojny
ś
wiatowej. Ameryka
ń
ska telewizja, kina, gazety i czasopisma
nie stroni
ą
od tego tematu. W Waszyngtonie istnieje oficjalne olbrzymie Muzeum
Holocaustu.
Uczeni kwestionuj
ą
histori
ę
holocaustu
Podczas minionej dekady coraz wi
ę
cej historyków „rewizjonistycznych", wł
ą
czaj
ą
c w to tak
powa
ż
nych uczonych, jak dr Artur Butz (Northwestern University), prof. Robert Faurisson
(Uniwersytet w Lyonie) oraz najpoczytniejszy brytyjski historyk David Irving, rzuca
energiczne wyzwanie wobec powszechnie akceptowanej historii eksterminacji.
Nie dyskutuj
ą
oni nad faktem deportowania bardzo wielu
Ż
ydów do obozów koncentracyjnych
i gett, czy te
ż
tego,
ż
e wielu z nich zmarło lub te
ż
zostało zamordowanych podczas II wojny
ś
wiatowej. Rewizjonistyczni uczeni ujawnili jednak
ż
e powa
ż
ne dowody ukazuj
ą
ce,
ż
e nie było
niemieckiego programu eksterminacji europejskich
Ż
ydów i
ż
e szacunki 6 milionów ofiar
ż
ydowskich w czasie wojny s
ą
nieodpowiedzialnie wyolbrzymione.
Wiele twierdze
ń
holocaustu zostało zarzuconych
Rewizjoni
ś
ci wskazuj
ą
,
ż
e historia holocaustu zmieniła si
ę
całkiem na przestrzeni lat. Wiele
twierdze
ń
„eksterminacyjnych", do tej pory powszechnie akceptowanych, zostało
całkowicie obalonych w ostatnich latach.
W pewnym okresie domniemywano,
ż
e Niemcy gazowali
Ż
ydów w Dachau, Buchenwaldzie
i w innych obozach koncentracyjnych w Niemczech. Ta cz
ęść
historii była przedstawiana
w sposób niemo
ż
liwy do obrony. Tak, wi
ę
c została zarzucona ponad 20 lat temu.
Obecnie
ż
aden powa
ż
ny historyk nie podtrzymuje rzekomo udowodnionych opowie
ś
ci
o obozach zagłady na terytorium starej Rzeszy Niemieckiej. Nawet sławny „łowca nazistów"
Szymon Wiesenthal przyznał w 1975 roku,
ż
e: „Na ziemi niemieckiej nie było obozów
zagłady". '
Prominentni historycy holocaustu twierdz
ą
obecnie,
ż
e masy
ż
ydowskie zostały zagazowane
tylko w 6 obozach na terenie Polski: O
ś
wi
ę
cim, Majdanek, Sobibór, Treblinka, Chełmno
i Beł
ż
ec. Jednak
ż
e „dowody" przedstawione na gazowanie w tych sze
ś
ciu obozach nie
ró
ż
ni
ą
si
ę
jako
ś
ciowo od tych, które zostały przedstawione na domniemane gazowanie na
terenie Niemiec wła
ś
ciwych.
Na wielkim procesie norymberskim (1945-1946) i w dekadach nast
ę
puj
ą
cych od ko
ń
ca II wojny
ś
wiatowej, O
ś
wi
ę
cim (szczególnie O
ś
wi
ę
cim-Brzezinka) i Majdanek (Lublin), były powszechnie
uwa
ż
ane za prawdziwie wa
ż
ne „obozy
ś
mierci". Dla przykładu: alianci domniemywali
w Norymberdze,
ż
e Niemcy zabili 4 mln w O
ś
wi
ę
cimiu i jeszcze 1,5 mln na Majdanku.
Dzi
ś
,
ż
aden powa
ż
ny historyk nie akceptuje tych fantastycznych liczb.
W dodatku, w ostatnich latach, zostało zaprezentowanych coraz wi
ę
cej zastanawiaj
ą
cych
dowodów, których nie da si
ę
pogodzi
ć
z przypuszczeniami o masowej eksterminacji
w tych obozach. Na przykład szczegółowe zdj
ę
cia lotniczego rozpoznania wykonane
w O
ś
wi
ę
cimiu-Brzezince w ci
ą
gu kilku przypadkowo wybranych dni w 1944 roku (podczas
przypuszczalnego punktu kulminacyjnego eksterminacji w tym miejscu), zostały opublikowane
przez CIA w 1979 r. Nie widniej
ą
na nich
ś
lady stosów ciał, dymi
ą
ce kominy ani masy
Ż
ydów
oczekuj
ą
ce na
ś
mier
ć
- czyli wszystko to, co pozwalałoby domniemywa
ć
, a byłoby to łatwo
dostrze
ż
one,
ż
e O
ś
wi
ę
cim był naprawd
ę
centrum eksterminacji.
Teraz wiemy równie
ż
,
ż
e powojenna „spowied
ź
" komendanta O
ś
wi
ę
cimia, Rudolfa Hoessa,
9
która jest decyduj
ą
c
ą
cz
ęś
ci
ą
historii holocaustu, była uzyskana w wyniku tortur.
Inne absurdalne twierdzenia holocaustu
W pewnym okresie powa
ż
nie upierano si
ę
,
ż
e Niemcy zabijali
Ż
ydów przy pomocy
elektryczno
ś
ci i pary, i
ż
e produkowali mydło z ciał
Ż
ydów. Dwa przykłady: w
Norymberdze Stany Zjednoczone oskar
ż
ały Niemców o to,
ż
e mordowali
Ż
ydów w Treblince nie w komorach gazowych, jak si
ę
teraz twierdzi, lecz
przez parzenie ciał ze skutkiem
ś
miertelnym w „komorach parowych".
3
Te dziwaczne opowie
ś
ci zostały tak
ż
e definitywnie odrzucone w ostatnich latach.
Ofiary chorób
Historia morderczego Holocaustu jest wiarygodna jedynie powierzchownie. Ka
ż
dy widział
straszliwe zdj
ę
cia martwych lub umieraj
ą
cych wi
ęź
niów zrobione w Bergen-Belsen,
Nordhausen czy innych obozach koncentracyjnych podczas ich wyzwalania przez siły
brytyjskie lub ameryka
ń
skie w ostatnich tygodniach wojny
w Europie. Ludzie ci byli nieszcz
ę
snymi ofiarami, ale nie programu eksterminacji, lecz
chorób i niedo
ż
ywienia przyniesionych przez kompletne załamanie Niemiec w ostat-
nich miesi
ą
cach wojny. W rzeczywisto
ś
ci, gdyby istniał program eksterminacji, to
Ż
ydzi
uwolnienie przez siły alianckie w ko
ń
cu wojny, byliby du
ż
o wcze
ś
niej zamordowani.
W obliczu posuwaj
ą
cych si
ę
sił sowieckich, wielu
Ż
ydów zostało ewakuowanych
w okresie ostatnich miesi
ę
cy wojny z obozów i gett na Wschodzie do pozostałych
obozów w zachodnich Niemczech. Obozy te szybko stały si
ę
przeludnione,
co bardzo przeszkadzało w zapobie
ż
eniu rozprzestrzeniania si
ę
epidemii.
Zdobyczne dokumenty niemieckie
Pod koniec II wojny
ś
wiatowej alianci skonfiskowali ogromn
ą
liczb
ę
niemieckich
dokumentów o traktowaniu
Ż
ydów przez Niemców w czasie wojny, o polityce niemieckiej
wobec nich. Na nie czasami powoływano si
ę
w kontek
ś
cie „ostatecznego rozwi
ą
zania".
Ale
ż
aden dokument, jaki kiedykolwiek znaleziono,
nie nawi
ą
zywał do programu eksterminacji. Wr
ę
cz przeciwnie: dokumenty jasno
ukazywały,
ż
e niemiecka polityka „ostatecznego rozwi
ą
zania" polegała na emigracji
i deportacji, a nie eksterminacji.
Spójrzmy, dla przykładu, na poufne memorandum niemieckiego Ministerstwa Spraw
Zagranicznych z 21.08.1942 r.
4
„Obecna wojna daje Niemcom okazj
ę
i obowi
ą
zek tak
ż
e
rozwi
ą
zania
ż
ydowskiego problemu w Europie"- stwierdza memorandum. Polityka
„promowania ewakuacji
Ż
ydów [z Europy] przy naj
ś
ci
ś
lejszej współpracy
i za po
ś
rednictwem Reichsfuhrera SS [Himmler] ci
ą
gle obowi
ą
zuje". Memorandum
stwierdziło: „liczba
Ż
ydów deportowanych tym sposobem na Wschód nie wystarczyła
do pokrycia potrzeb".
Dokument cytuje niemieckiego ministra Spraw Zagranicznych von Ribbentropa,
mówi
ą
cego,
ż
e „pod koniec wojny wszyscy
Ż
ydzi byliby zmuszenie do opuszczenia
Europy. Taka była niezmienna decyzja Fuhrera [Hitlera] i tylko takie pokierowanie tym
problemem, jako jedyne globalne i wyczerpuj
ą
ce rozwi
ą
zanie, mogłoby by
ć
zastosowane i indywidualne zabiegi zbytnio by nie pomogły".
W konkluzji memorandum zawarte jest stwierdzenie,
ż
e „ wysiedlenia [
Ż
ydów na Wschód]
s
ą
dalszym krokiem do totalnego rozwi
ą
zania... Deportacja do Generalnej Guberni
[Polska] jest
ś
rodkiem tymczasowym.
Ż
ydzi b
ę
d
ą
przesuwani na dalsze zajmowane
10
terytoria wschodnie [Sowiety] tak szybko, jak tylko techniczne
ś
rodki na to b
ę
d
ą
dane".
Ten niedwuznaczny dokument i jemu podobne rutynowo s
ą
ukrywane i ignorowane przez
tych, którzy podtrzymuj
ą
histori
ę
o morderczym holocau
ś
cie.
Niewiarygodne
ś
wiadectwa
Historycy holocaustu polegaj
ą
głównie na tak zwanych „zeznaniach ocalonych",
wspieraj
ą
cymi opowie
ś
ci o eksterminacji. Ale taki „dowód" jest ci
ą
gle niepewny. Jak
wykazał jeden z
ż
ydowskich historyków, „wi
ę
kszo
ść
wspomnie
ń
czy raportów [tych,
co prze
ż
yli holocaust] jest pełna absurdalnej wielosłowno
ś
ci, grafoma
ń
skiej przesady,
dramatycznych efektów, przesadnych samoocen, dyletanckiego filozofowania, pseudo-
liryzmu, niesprawdzonych pogłosek, uprzedze
ń
, stronniczych ataków i usprawiedliwie
ń
".
5
Hitler i „ostateczne rozwi
ą
zanie"
Nie istniej
ą
ż
adne dowody na to,
ż
e A. Hitler dał rozkaz wymordowania
Ż
ydów, czy
te
ż
,
ż
e w ogóle wiedział o jakimkolwiek programie eksterminacji. Przeciwnie, zapiski
pokazuj
ą
,
ż
e niemiecki przywódca chciał, aby
Ż
ydzi opu
ś
cili Europ
ę
przez emigracj
ę
, o ile to
mo
ż
liwe - lub deportacj
ę
, o ile oka
ż
e si
ę
to konieczne.
Hitler czasami mówił podczas swych „mów stołowych" w
ś
cisłym gronie o warunkach
swojej polityki wobec
Ż
ydów. Np. 27 stycznia powiedział: „
Ż
ydzi musz
ą
spakowa
ć
si
ę
,
znikn
ąć
z Europy. Pozwólmy im wynie
ść
si
ę
do Rosji".
A 24 lipca 1942 roku Hitler podkre
ś
lał z naciskiem swoj
ą
wol
ę
usuni
ę
cia
Ż
ydów z Europy tu
ż
po wojnie: „
Ż
ydzi interesuj
ą
s i
ę
Europ
ą
z powodów ekonomicznych, ale Europa musi
odrzuci
ć
ich we własnym interesie, poniewa
ż
Ż
ydzi s
ą
rasowo gorsi. Kiedy tylko wojna
si
ę
sko
ń
czy, dokonam rygorystycznego przegl
ą
du... tak,
ż
e
Ż
ydzi b
ę
d
ą
musieli
wyemigrowa
ć
na Madagaskar lub do jakiego
ś
innego
ż
ydowskiego pa
ń
stwa
narodowego"."
W odzewie na alianckie wojenne transmisje radiowe o tym,
ż
e Niemcy morduj
ą
Ż
ydów, Hitler
gniewnie komentował: „Naprawd
ę
Ż
ydzi powinni by
ć
mi wdzi
ę
czni,
ż
e nie chc
ę
od nich nic
wi
ę
cej, ni
ż
troch
ę
ci
ęż
kiej pracy".
7
SS Himmlera i obozy
Ż
ydzi byli wa
ż
n
ą
cz
ęś
ci
ą
w niemieckiej sile roboczej czasu wojny i w niemieckim
interesie le
ż
ało utrzymywanie ich przy
ż
yciu.
Kierownictwo biura administracji obozów SS wysłało dyrektyw
ę
, datowan
ą
na 28 grudnia
1942 roku, do wszystkich obozów koncentracyjnych - wliczaj
ą
c w to O
ś
wi
ę
cim.
Dyrektywa ta ostro skrytykowała wysok
ą
ś
miertelno
ść
w
ś
ród wi
ęź
niów, spowodowan
ą
chorobami i nakazywała, „aby lekarze obozowi u
ż
yli wszystkich
ś
rodków, b
ę
d
ą
cych do ich
dyspozycji, w celu wyra
ź
nego zredukowania
ś
miertelno
ś
ci w ró
ż
nych obozach". Co
wi
ę
cej, zarz
ą
dzała: „Obozowi lekarze musz
ą
dozorowa
ć
cz
ęś
ciej ni
ż
przedtem
wy
ż
ywienie wi
ęź
niów i we współpracy z administracj
ą
proponowa
ć
ulepszone
rozporz
ą
dzenie komendantowi obozu... Lekarze obozowi, maj
ą
dogl
ą
da
ć
, czy warunki na
ró
ż
nych stanowiskach pracy s
ą
udoskonalane, tak jak to tylko mo
ż
liwe".
Ostatecznie dyrektywa podkre
ś
la,
ż
e „Reichsfuhrer SS [Heinrich Himmler] rozkazał,
ż
e
ś
miertelno
ść
absolutnie musi by
ć
obni
ż
ona".
s
Szef departamentu SS dozoruj
ą
cego obozy koncentracyjne, Richard Glucks, wysiał
okólnik do ka
ż
dego komendanta obozu, datowany na 20 stycznia 1943 roku. Rozkazał
11
w nim: „Jak ju
ż
wykazywałem, musz
ą
by
ć
u
ż
yte wszelkie
ś
rodki do zmniejszenia
ś
miertelno
ś
ci w obozie"."
Sze
ść
milionów?
Nie ma
ż
adnego konkretnego dowodu na bez przerwy powtarzane twierdzenie,
ż
e Niemcy
zamordowali sze
ść
milionów
Ż
ydów. Wiadome jest natomiast,
ż
e miliony
Ż
ydów prze
ż
yły
niemieckie prawa II wojny
ś
wiatowej - wliczaj
ą
c w to wielu przetrzymywanych w O
ś
wi
ę
cimiu
i innych t.zw. „obozach
ś
mierci". Sam ten fakt powinien wywoływa
ć
powa
ż
ne
w
ą
tpliwo
ś
ci, co do eksterminacyjnej opowie
ś
ci.
Czołowa gazeta w neutralnej Szwajcarii, dziennik „Baseler Nachrichten", ostro
ż
nie
oszacowała w czerwcu 1946 roku,
ż
e nie wi
ę
cej ni
ż
1,5 mln europejskich
Ż
ydów mogło
zgin
ąć
(z ró
ż
nych przyczyn) pod niemieck
ą
jurysdykcj
ą
podczas wojny. '"
Jednostronna „holocaustomania"
Zamiast zmniejsza
ć
si
ę
, rzeka filmów i ksi
ąż
ek o holocau
ś
cie wydaje si
ę
rosn
ąć
z ka
ż
dym mijaj
ą
cym rokiem.
Bezwzgl
ę
dna kampania w mediach, któr
ą
ż
ydowski historyk Alfred Lilienthal nazywa
„holocaustomani
ą
", przedstawia los
Ż
ydów podczas II wojny
ś
wiatowej, jako centralne
wydarzenie w historii ludzko
ś
ci. Nie ma ko
ń
ca prostackim filmom, naiwnym programom
telewizyjnym, m
ś
ciwym polowaniom na „nazistowskich przest
ę
pców wojennych",
jednostronnym kursom edukacyjnym i jedynie słusznym wyst
ą
pieniom polityków oraz
wa
ż
nych osobisto
ś
ci na rzecz obsługi pami
ę
ci holocaustu.
Nie-
ż
ydowskie ofiary nie zasługuj
ą
na takie zainteresowanie. Dla przykładu: nie ma
ameryka
ń
skich pomników, centrów naukowych czy te
ż
dorocznych obchodów ku czci
ofiar Stalina, który zreszt
ą
znacznie przelicytował Hitlera.
Kto na tym korzysta?
Wieczna kampania na rzecz holocaustu w mediach jest rutynowo wykorzystywana do
usprawiedliwienia olbrzymiej ameryka
ń
skiej pomocy dla Izraela i - pod innym wzgl
ę
dem
- do tłumaczenia niewybaczalnej polityki Izraela, nawet kiedy stoi w konflikcie z
ameryka
ń
skim interesem.
Wymy
ś
lna i sponsorowana kampania holocaustu w mediach ma decyduj
ą
ce znaczenie
dla interesów Izraela, który egzystuje dzi
ę
ki masowym, corocznym dotacjom z kieszeni
ameryka
ń
skich podatników.
Jak szczerze przyznał prof. W.D. Rubinstein z Australii: „Je
ś
li holocaust okazał by si
ę
'syjonistycznym mitem', to najmocniejsza bro
ń
w arsenale propagandy izraelskiej by
upadła".
11
Dziennikarka „New York Times", Paula Hyman, zaobserwowała: „Ze strony Izraela
holocaust mo
ż
e by
ć
u
ż
yty do uprzedzenia politycznej krytyki i stłumienia dyskusji.
Wzmacnia on poczucie
Ż
ydów, jako wiecznie osaczonych ludzi, którzy w swej obronie
mog
ą
polega
ć
tylko na sobie samych. Przywoływanie cierpie
ń
doznanych przez
Ż
ydów od nazistów cz
ę
sto zajmuje miejsce racjonalnych argumentów i oczekuje si
ę
,
ż
e
ma to przekona
ć
w
ą
tpi
ą
cych w s ł u s zno
ść
obecnej polityki rz
ą
du izraelskiego".
12
Głównym powodem, dla którego histori
ę
holocaustu tak trwale udowadniano jest to,
ż
e rz
ą
dy głównych pot
ę
g tak
ż
e maj
ą
ustalone interesy w podtrzymywaniu tego.
Zwyci
ę
skie pot
ę
gi II wojny
ś
wiatowej - USA, Sowiety, Wielka Brytania - maj
ą
swój
udział w przedstawianiu pokonanego re
ż
imu Hitlera tak negatywnie, jak tylko mo
ż
na.
Im bardziej diabelski i szata
ń
ski jawi si
ę
re
ż
im hitlerowski, tym bardziej szlachetnie
i sprawiedliwie wygl
ą
daj
ą
sprawki aliantów.
12
Dla wielu
Ż
ydów holocaust stał si
ę
zarówno kwitn
ą
cym biznesem, jak i rodzajem nowej
religii. Znany
ż
ydowski autor i publicysta, Jacobo Timerman, zawarł to wszystko w swojej
ksi
ąż
ce „Najdłu
ż
sza wojna":
„Wielu Izraelczyków czuje si
ę
ura
ż
onych, kiedy to holocaust jest wykorzystywany
w Diasporze [
Ż
ydzi poza Izraelem]. Oni nawet czuj
ą
si
ę
zawstydzeni,
ż
e holocaust stał
si
ę
cywiln
ą
religi
ą
dla
Ż
ydów w M. Zjednoczonych. Powa
ż
aj
ą
oni prace Alfreda Kazina,
Irvinga Howe i Marii Syrkin. Ale inni pisarze, wydawcy, historycy, biurokraci czy studenci
mówi
ą
na holocaust, u
ż
ywaj
ą
c słowa Shoah, które jest hebrajskie: 'Nie ma tak dobrego
biznesu, jak Shoah-biznes'."
13
Kampania wokół holocaustu w mediach przedstawia
Ż
ydów, jako całkowicie niewinne
ofiary i nie-
ż
ydów, jako moralnie opó
ź
nione i niegodne zaufania istoty, które łatwo mog
ą
przeistoczy
ć
si
ę
w morderczych nazistów w sprzyjaj
ą
cych okoliczno
ś
ciach.
To osobista uwaga, ale to przekr
ę
canie wielce wzmacnia
ż
ydowsk
ą
solidarno
ść
i
ś
wiadomo
ść
grupow
ą
.
Dla
Ż
ydów kluczow
ą
lekcj
ą
historii holocaustu jest to,
ż
e nie-
Ż
ydzi nie s
ą
nigdy godni
zaufania. Je
ż
eli naród tak kulturalny i tak wykształcony jak Niemcy był w stanie zmówi
ć
si
ę
przeciwko
Ż
ydom, tak, wi
ę
c
ż
aden nie-
ż
ydowski naród nie mo
ż
e by
ć
całkowicie
obdarzony zaufaniem. St
ą
d motto: „Nigdy nie wybacza
ć
, nigdy nie zapomnie
ć
!".
Holocaust: kupczenie nienawi
ś
ci
ą
Historia holocaustu jest czasami u
ż
ywana do promowania nienawi
ś
ci i wrogo
ś
ci,
szczególnie przeciw narodowi niemieckiemu jako cało
ś
ci, wschodnim Europejczykom
oraz przywódcom Ko
ś
cioła Rzymskokatolickiego.
Dobrze znany pisarz
ż
ydowski, Elie Wiesel, jest dawnym wi
ęź
niem O
ś
wi
ę
cimia, który
przewodniczył Ameryka
ń
skiej Radzie Pami
ę
ci Holocaustu. W 1986 roku otrzymał on
pokojow
ą
nagrod
ę
Nobla, Ten zaprzysi
ę
gły syjonista napisał w swojej ksi
ąż
ce
„Legendy naszego czasu": „Ka
ż
dy
Ż
yd, gdziekolwiek by był, powinien zachowa
ć
stref
ę
nienawi
ś
ci - zdrowej, m
ę
skiej nienawi
ś
ci do tego, co Niemcy uosabiaj
ą
i do tego, co w nich tkwi".
14
Pozwólmy, aby obie strony były wysłuchane
Od kilku lat historia Holocaustu została lematem usprawiedliwiaj
ą
cym spory
w Europie. Było to dyskutowane przez wiele godzin w szwajcarskiej TV czy nawet we
francuskim radiu. Czołowy dziennik francuski „Le Monde" i powa
ż
ne włoskie czasopismo
historyczne „Storia Ilustrata " udost
ę
pniły swe szpalty dla obu stron wypowiadaj
ą
cych si
ę
w tej
kwestii.
Tu, w Ameryce, organizacje - chocia
ż
silne - powstrzymywane s
ą
jak dot
ą
d od publicznego
wyra
ż
enia swoich pogl
ą
dów w tej spraw
ę
. Wielu my
ś
l
ą
cych Amerykanów ma coraz wi
ę
ksze
w
ą
tpliwo
ś
ci wobec przynajmniej niektórych z bardziej sensacyjnych twierdze
ń
holocaustu,
ale w sferze publicznej to, co kiedykolwiek si
ę
słyszy czy widzi, jest ortodoksyjnym pogl
ą
dem
na opowie
ś
ci eksterminacyjne.
To nie jest w porz
ą
dku. Amerykanie maj
ą
prawo do os
ą
dzenia tego wa
ż
nego
zagadnienia samemu.
Przypisy:
13
1. Books & Bookmen. London, April 1975, s. 5.
2. Rupert Butler, Legions of Death (England: 1983), ss. 235-237; R. Faurisson,
Journal
of Historical Review, Winter 1986-87, ss. 389-403.
3. Dokument Norymberski PS-3311 (USA-293). IMT seria niebieska, vol. 32, ss. 153-158;
IMT,
vol. 3, ss. 566-568; NMT seria zielona, vol. 5, ss. 1133, 1134.
4. Dokument Norymberski NG-2586-J. NMT seria zielona, vol. 13, ss. 243-249.
5. Samuel Gringauz w: Jewish Social Studies (New York), january 1950, vo. 12, s.
65.
6. H. Picker, Hitlers Tischgesprache im Fuhrerhauptquartier (Stuttgart: 1976), s. 456.
7. D. Iving, Hitler's War (Viking Press, ed. 1977), s. 362.
8. Dokument Norymberski PS-2171, aneks 2; NC & A seria czerwona, vol. 4, ss. 833-834.
9. Dokument Norymberski NO-1523; NMT seria zielona, vol. 5, ss. 372-373.
10. Baseler Nachrichten, june 13, 1946, s. 2.
11. Quadrant (Australia), sept. 1979, s. 27.
12. New York Times Magazine, sept. 14, 1980, s. 79.
13. The Longest War (New York: Vintage, 1982), s. 15.
14. Legends of Our Time (New York: Schocken Books, 1982), rozdz. 12, s. 142.
14
Fred A. Leuchter
RAPORT S
Ą
DOWY
Wprowadzenie
Rok 1988 był dla mnie bardzo pouczaj
ą
cy, ale równocze
ś
nie bardzo burzliwy. Byłem
oszołomiony dowiedziawszy si
ę
,
ż
e wi
ę
kszo
ść
tego, co przekazywano mi w szkole na
temat historii XX wieku i II wojny
ś
wiatowej jest mitem, a nawet zwykłym kłamstwem.
W pierwszej chwili byłem zdumiony, potem wzburzony i wreszcie zostałem przekonany.
Mit Holocaustu stał si
ę
dla mnie martwy.
Jak wszystkie dzieci ameryka
ń
skie, urodzone w czasie i po drugiej wojnie
ś
wiatowej,
uczyłem si
ę
o ludobójstwie dokonanym przez nazistów na ludno
ś
ci
ż
ydowskiej.
W czasach uniwersyteckich nie miałem powodu, aby nie wierzy
ć
w to,
ż
e Niemcy
wymordowali 6 milionów
Ż
ydów w komorach gazowych. Wierzyłem w nazistowskie
ludobójstwo jeszcze przez wiele lat.
Mniej wi
ę
cej w 24 lata pó
ź
niej, pewien „wierz
ą
cy" in
ż
ynier siedział przy swym biurku
w
ś
nie
ż
ne popołudnie, zim
ą
1988 roku, kiedy zadzwonił telefon. Ów in
ż
ynier miał
wkrótce otrzyma
ć
wstrz
ą
saj
ą
c
ą
lekcj
ę
, lekcj
ę
, która poddała w w
ą
tpliwo
ść
mit Holocaustu,
kłamstwo wpajane od 50 lat kolejnym pokoleniom ameryka
ń
skich dzieci. „Hallo!... Mówi
Robert Faurisson" - powiedział głos w słuchawce i wkrótce „wierz
ą
cy" in
ż
ynier przestał
wierzy
ć
.
Tło
Przez ostatnie 9 lat opracowywałem projekty wszelkiego typu urz
ą
dze
ń
do wykonywania
egzekucji (krzesła elektryczne,
ś
miertelne zastrzyki, szubienice oraz komory gazowe)
dla wszystkich - lub prawie wszystkich - stanów USA, gdzie obowi
ą
zuje jeszcze kara
ś
mierci. Bytem zatrudniony jako konsultant i dostarczałem opracowania zarówno dla
administracji wspomnianych stanów, jak i dla rz
ą
du federalnego.
Z tego te
ż
powodu zostałem polecony przez Billa Armontrouta, dyrektora wi
ę
zienia
stanowego w Missouri, jako konsultant w sprawie komór gazowych, obro
ń
com w procesie
Zundela. Po rozmowie telefonicznej w owo zimowe popołudnie, dwa razy spotkałem si
ę
z Robertem Faurissonem w Bostonie. W rezultacie zgodziłem si
ę
jecha
ć
do Toronto na
spotkanie z adwokatem Ernesta Zundela - Dougiem Christie i reszt
ą
znakomitego
zespołu obro
ń
ców.
Ju
ż
trzyna
ś
cie lat wcze
ś
niej prof. Faurisson zaproponował, aby jaki
ś
specjalista od
komór gazowych dokonał oceny rzekomych komór gazowych w Polsce, pod k
ą
tem
wymaga
ń
technicznych i stwierdził, czy nadaj
ą
si
ę
one do przeprowadzania masowych
egzekucji.
Wyjechałem do Toronto razem z moj
ą
ż
on
ą
Carolyn i sp
ę
dziłem dwa dni wypełnione
licznymi spotkaniami, podczas których zademonstrowano mi fotografie rzekomych
komór gazowych w Polsce, niemieck
ą
dokumentacj
ę
techniczn
ą
i zdj
ę
cia lotnicze
wykonane w czasie wojny przez aliantów.
Po zapoznaniu si
ę
z tymi materiałami sam sobie zadałem pytanie, czy owe „komory" s
ą
w istocie odpowiednio wyposa
ż
one dla dokonywania w nich egzekucji. Zaproponowano
mi, bym pojechał do Polski i tam, na miejscu, przeprowadził odpowiednie badania
i opracował pisemny raport w tej sprawie. Niektóre komory znajdowały si
ę
w miejscowo
ś
ciach, o których nigdy nie słyszałem.
Po kilku wyja
ś
niaj
ą
cych uwagach zaaprobowałem propozycj
ę
i rozpocz
ę
ły si
ę
15
przygotowania do wyjazdu do Polski. Chocia
ż
przedstawione mi fotografie i dokumenty
zdawały si
ę
potwierdza
ć
tez
ę
, i
ż
rzekome „komory" nie mogły słu
ż
y
ć
do dokonywania
egzekucji, zarezerwowałem sobie prawo do wydania ostatecznej opinii po wykonaniu
wszystkich bada
ń
.
Je
ż
eli by si
ę
okazało,
ż
e owe pomieszczenia były - lub mogły by
ć
-komorami gazowymi,
zawarłbym tak
ą
opini
ę
w moim sprawozdaniu. Moja relacja miała by
ć
u
ż
yta jako dowód
w procesie Ernesta Zundela w Toronto. B
ę
dzie, zatem stanowiła
ś
wiadectwo s
ą
dowe.
Przygotowuj
ą
c si
ę
do podró
ż
y musiałem sprawo sobie równie
ż
specjalne walizki na
próbki, dokumenty i instrumenty.
Bior
ą
c pod uwag
ę
fakt,
ż
e jedziemy do kraju komunistycznego, musieli
ś
my szczególnie
uwa
ż
a
ć
na nasze instrumenty Niewielu turystów zabiera ze sob
ą
w podró
ż
młotki, dłuta,
wiertarki, piły i przymiary metryczne. Ponadto zabrali
ś
my mapy Polski, Czechosłowacji
i Austrii na wypadek, gdyby
ś
my musieli wyje
ż
d
ż
a
ć
nagle i w po
ś
piechu. Wreszcie
zabrali
ś
my te
ż
podarunki, którymi zamierzali
ś
my przekupi
ć
personel muzeum
o
ś
wi
ę
cimskiego, aby uzyska
ć
kopie potrzebnych nam dokumentów z archiwów
muzeum.
Nasza ekipa
Miałem szcz
ęś
cie dobra
ć
sobie zespół kompetentnych i zaufanych osób: moja
ż
ona
Carolyn - jako asystentka, Howard Miller - rysownik, Jurgen Neumann - kamerzysta,
Tjudar Rudolf - tłumacz. Wszyscy zdawali
ś
my sobie spraw
ę
,
ż
e je
ś
li zostaniemy
schwytani, władze polskie nieprzychylnie oceni
ą
nasz
ą
działalno
ść
i nasze zamiary,
a pobrane przeze mnie próbki mog
ą
potraktowa
ć
, jako bezczeszczenie narodowego
monumentu.
Duchowo byli z nami obecni tak
ż
e dwaj „nieoficjalni" członkowie naszej ekipy: Ernest
Zundel i Robert Faurisson, którzy z oczywistych wzgl
ę
dów nie mogli towarzyszy
ć
nam
w podró
ż
y.
Podró
ż
Wyruszyli
ś
my do Polski 25 lutego 1988 roku. Neumann i Rudolf doł
ą
czyli do nas
we Frankfurcie. Wrócili
ś
my do domu 3 marca 1988 roku.
Przybyli
ś
my do Krakowa pó
ź
nym popołudniem i sp
ę
dzili
ś
my nasz
ą
pierwsz
ą
noc
w Hotelu Orbis. Nast
ę
pnego dnia byli
ś
my ju
ż
w O
ś
wi
ę
cimiu, w Hotelu, gdzie uderzył nas
zapach naftaliny - zapach nie spotykany przeze mnie od wielu lat. Hotel musiał by
ć
kiedy
ś
budynkiem mieszkalnym dla funkcjonariuszy obozowych. Obiad zjedli
ś
my w restauracji
hotelowej. Nast
ę
pnie odbyli
ś
my rozpoznawczy spacer po obozie, w słabym
ś
wietle
popołudnia i po
ś
ród
ś
nie
ż
nej zadymki. Nie jedli
ś
my tego dnia kolacji, gdy
ż
okazało si
ę
niemo
ż
liwo
ś
ci
ą
znalezienie lokalu czynnego po zachodzie sło
ń
ca...
Auschwitz – Birkenau
Nast
ę
pnego dnia rozpocz
ę
li
ś
my nasze prace wewn
ą
trz rzekomej komory gazowej.
Niestety, nie byli
ś
my w stanie zrealizowa
ć
zbyt wielu bada
ń
ze wzgl
ę
du na liczne
wycieczki, które przerywały nasz
ą
prac
ę
. Była to niedziela i liczba zwiedzaj
ą
cych była
wi
ę
ksza, ni
ż
zwykle. Carolyn stała na stra
ż
y przy jednym wej
ś
ciu, a Tjudar przy drugim.
Ich zadanie polegało na sygnalizowaniu mi, Jurgenowi i Howardowi, nadej
ś
cia
zwiedzaj
ą
cych. Filmowanie i pobieranie próbek było w tych warunkach zbyt
niebezpieczne. Około południa opu
ś
cili
ś
my zatem Auschwitz i przenie
ś
li
ś
my si
ę
do
16
Birkenau.
W Birkenau zaskoczyła nas
ś
nie
ż
yca tak silna,
ż
e nic nie było wida
ć
w odległo
ś
ci
wi
ę
kszej, ni
ż
metr. Musieli
ś
my te
ż
zostawi
ć
Carolyn, aby pilnowała samochodu, gdy
ż
nie
mo
ż
na było wje
ż
d
ż
a
ć
pojazdami na teren obozu. Zwiedzili
ś
my komory, krematoria nr II,
III i IV oraz ła
ź
ni
ę
. Pobrali
ś
my próbki, a nasze badania zostały zarejestrowane na
ta
ś
mie video. Wykonali
ś
my te
ż
zdj
ę
cia i rysunki w skali. Wszystko po to,
aby udokumentowa
ć
sk
ą
d pobierali
ś
my próbki do bada
ń
.
Musieli
ś
my wywa
ż
y
ć
drzwi do ła
ź
ni, gdy
ż
były zamkni
ę
te na klucz.
W krematorium nr II było zej
ś
cie w gł
ą
b rzekomej komory gazowej. Wilgotne i zat
ę
chłe
podziemne pomieszczenie nic było odwiedzane przez ludzi od prawie 50 lat. Budynek
został zburzony, prawdopodobnie przez niemieckich saperów. Na szcz
ęś
cie było mniej
stra
ż
ników i mniej publiczno
ś
ci, co stwarzało nam nieporównanie lepsze warunki do
pracy, ni
ż
poprzedniego dnia w Auschwitz.
Nauczeni do
ś
wiadczeniem poprzedniego dnia, zjedli
ś
my kolacj
ę
na dworcu
autobusowym - była to jedyna czynna restauracja w O
ś
wi
ę
cimiu - i powrócili
ś
my do
Hotelu.
Nast
ę
pnego dnia, w poniedziałek, rozpocz
ę
li
ś
my nasze prace w Auschwitz.
W porównaniu z niedziel
ą
, było o wiele mniej zwiedzaj
ą
cych i mogli
ś
my pracowa
ć
bez
przeszkód.
Byli
ś
my w stanie zebra
ć
próbki, wykona
ć
zdj
ę
cia oraz inne prace dokumentacyjne. Teraz
uzyskali
ś
my ju
ż
dane, mog
ą
ce posłu
ż
y
ć
nam do modelowych oblicze
ń
.
Zweryfikowali
ś
my tak
ż
e istnienie systemu ramp przeładunkowych w okresie działalno
ś
ci
„komór gazowych". Po zako
ń
czeniu prac w Auschwitz pojechali
ś
my ponownie do
Birkenau, aby pobra
ć
próbki kontrolne z pomieszczenia nr 1, przeznaczonego do dezyn-
fekcji. Niestety, budynek był zamkni
ę
ty i znów musieli
ś
my wyłamywa
ć
zamek, aby zbada
ć
wspomniane pomieszczenie. Pó
ź
niej zjedli
ś
my kolacj
ę
na dworcu autobusowym i
wrócili
ś
my szybko do Hotelu.
We wtorek rano, oczekuj
ą
c na wynik - bezowocnej, jak si
ę
pó
ź
niej okazało - próby
zdobycia przez Tjudara pojemnika z Cyklonem B, Jurgen i ja filmowali
ś
my ró
ż
ne miejsca
wewn
ą
trz obozu. Potem przenie
ś
li
ś
my si
ę
z Hotelu w O
ś
wi
ę
cimiu do znajduj
ą
cego si
ę
w pobli
ż
u schroniska, otrzymuj
ą
c pokoje, które dopiero co si
ę
zwolniły.
W
ś
rod
ę
rano, po godnym wzmianki
ś
niadaniu - składaj
ą
cym si
ę
z chleba, szynki
i sera - zdecydowali
ś
my odby
ć
podró
ż
do Lublina, aby zwiedzi
ć
Majdanek.
Po raz ostatni odwiedzili
ś
my obóz w Auschwitz i nast
ę
pnie wyruszyli
ś
my w kierunku
Lublina.
Majdanek
Po kilku godzinach przybyli
ś
my na miejsce i zwiedzili
ś
my muzeum na Majdanku,
zrekonstruowane „komory gazowe" i krematoria. Na ko
ń
cu obejrzeli
ś
my komory do
dezynfekcji nr l i 2. Prowadzenie bada
ń
było tutaj szczególnie trudne, gdy
ż
stra
ż
nicy
przeprowadzali inspekcj
ę
co 10-15 minut. Rzekome komory gazowe były odgrodzone
barierami i niedost
ę
pne dla publiczno
ś
ci. Dla dokonania szczegółowych bada
ń
konieczne
było przekroczenie barier i wej
ś
cie na zabroniony teren. Carolyn
i Tjudar stali na stra
ż
y, podczas gdy ja robiłem pomiary i przeprowadzałem dokładne
badania. O mały włos nie zostali
ś
my przyłapani: byłem zmuszony pospiesznie
przeskoczy
ć
barier
ę
i gdy stra
ż
nik wchodził, znajdowałem si
ę
jeszcze na zabronionym
terenie.
Na szcz
ęś
cie stra
ż
nik był zbyt zainteresowany Jurgenem i jego kamer
ą
video i nie zwrócił
na mnie uwagi.
17
Powrót
Wczesnym popołudniem muzeum było zamykane dla zwiedzaj
ą
cych i musieli
ś
my opu
ś
ci
ć
teren obozu. O godzinie 15 wyruszyli
ś
my do Warszawy i po pi
ę
ciogodzinnej podró
ż
y
w deszczu i
ś
niegu dotarli
ś
my do celu. Nasza rezerwacja w hotelu była ju
ż
niewa
ż
na,
ale przy pomocy pracownika ambasady znale
ź
li
ś
my miejsca w innym hotelu. Po kolacji
udali
ś
my si
ę
spa
ć
, planuj
ą
c ma czwartek powrót do domu. Nast
ę
pnego ranka,
po
ś
niadaniu, wyruszyli
ś
my na lotnisko.
Odlecieli
ś
my samolotem polskich linii lotniczych LOT, po zapłaceniu cła, gdy
ż
moja walizka
zawierała około 10 kg materiałów dowodowych. Na szcz
ęś
cie nie skontrolowano mi
baga
ż
u, ale odetchn
ą
łem z ulg
ą
dopiero po kontroli paszportów we Frankfurcie. Tutaj
nasza grupa podzieliła si
ę
. Po powrocie do USA przekazałem próbki do analizy, do labora-
torium w Massachusetts. Otrzymawszy rezultaty analiz, przygotowałem mój raport,
ł
ą
cz
ą
c sw
ą
wiedz
ę
na temat budowy komór gazowych i procesu egzekucji przy pomocy
gazu z wynikami dokonanych bada
ń
.
Po uko
ń
czeniu raportu, którego wyniki podane s
ą
ni
ż
ej, uczestniczyłem jako
ś
wiadek
obrony w procesie Zundela w Toronto. Ale to ju
ż
zupełnie inna historia.
Rezultaty bada
ń
1. Komory gazowe
Wyniki bada
ń
, zamieszczone w „Raporcie Leuchtera", s
ą
bardzo wa
ż
ne. Dowodz
ą
w sposób kategoryczny,
ż
e
ż
adna z budowli badanych w O
ś
wi
ę
cimiu, Brzezince i Lublinie
nie mogła słu
ż
y
ć
do wykonywania masowych egzekucji przy u
ż
yciu cyjanowodoru, tlenku
w
ę
gla lub jakiegokolwiek innego truj
ą
cego gazu.
Przyjmuj
ą
c nawet najbardziej wygórowane liczby dotycz
ą
ce maksymalnego
wykorzystania komór gazowych - 1693 osoby tygodniowo w ka
ż
dej z komór –
i zakładaj
ą
c,
ż
e wspomniane pomieszczenia naprawd
ę
słu
ż
yły do masowych egzekucji
przy pomocy gazu, dla zabicia sze
ś
ciu milionów osób musiałyby pracowa
ć
bez przerwy
przez 68 (sze
ść
dziesi
ą
t osiem!) lat. To znaczy,
ż
e Trzecia Rzesza musiałaby istnie
ć
przez przynajmniej 75 lat! Utrzymywanie,
ż
e owe pomieszczenia słu
ż
yły do wykonywania
egzekucji masowych czy te
ż
indywidualnych jest zatem
ś
mieszne, a nawet obra
ź
liwe, gdy
ż
zakłada kretynizm odbiorcy tego typu stwierdze
ń
. Jednak
ż
e ci, którzy rozpowszechniaj
ą
to kłamstwo s
ą
zbyt leniwi i zadufani w sobie, aby sprawdzi
ć
jego prawdopodobie
ń
stwo.
Indoktrynuj
ą
, wi
ę
c
ś
wiat tego typu bzdur
ą
poprzez najwi
ę
ksz
ą
kampani
ę
propagandow
ą
, jak
ą
pami
ę
ta historia.
2. Krematoria
Równie wa
ż
ne s
ą
bł
ę
dy historiografii „eksterminacjonalistycznej" w odniesieniu do
krematoriów. Gdyby krematoria pracowały z maksymaln
ą
wydajno
ś
ci
ą
, ka
ż
dego dnia,
bez jakiejkolwiek przerwy, w sposób ci
ą
gły (zało
ż
enie czysto hipotetyczne i niemo
ż
liwe
w rzeczywisto
ś
ci) - Trzecia Rzesza musiałaby istnie
ć
przynajmniej 42 lata, gdy
ż
dla
spalenia sze
ś
ciu milionów ludzkich zwłok potrzebne byłoby 35 (trzydzie
ś
ci pi
ęć
) lat
pracy pieców krematoryjnych!
Nikt przy zdrowych zmysłach nie mo
ż
e utrzymywa
ć
(ani te
ż
wierzy
ć
),
ż
e III Rzesza
istniała przez 75 lub 42 lata. Jednak
ż
e wmówiono nam,
ż
e 6 milionów osób zostało
zamordowanych za pomoc
ą
sprz
ę
tu, który -nawet gdyby nadawał si
ę
do dokonywania
18
egzekucji - musiałby pracowa
ć
jeszcze przynajmniej przez 64 lata po zako
ń
czeniu wojny,
a wi
ę
c do roku 2009! Taki bowiem jest absolutnie minimalny czas potrzebny do tego
typu operacji.
3. Dowody
Próbki dowodowe zostały pobrane z miejsc przez nas odwiedzanych. Próbka kontrolna
została wzi
ę
ta z pomieszczenia nr l, słu
żą
cego do dezynfekcji [odzie
ż
y - przyp. wyd.]
w Birkenau. Zało
ż
yli
ś
my,
ż
e ze wzgl
ę
du na wysok
ą
zawarto
ść
ż
elaza w konstrukcjach
budynków obozowych, obecno
ść
cyjanowodoru spowoduje uformowanie si
ę
zwi
ą
zku
ż
elazo-cyjanowodorowego i tlenku
ż
elazawego. Uwidocznił si
ę
on w postaci
niebieskawych plam na
ś
cianach pomieszczenia dezynfekcyjnego. Szczegółowa analiza 32
próbek, pobranych z kompleksu Auschwitz-Birkenau, ujawniła zawarto
ść
1,050 mg
cyjanku na l kg oraz 6,170 mg
ż
elaza na l kg w próbce z pomieszczenia słu
żą
cego do
dezynfekcji. Wi
ę
ksza ilo
ść
ż
elaza została znaleziona wewn
ą
trz rzekomych komór
gazowych, ale jednocze
ś
nie nie wykryto
ż
adnych
ś
ladów cyjanku. Byłoby to niemo
ż
liwe,
gdyby pomieszczenia te miały kontakt z cyjanowodorem. Tymczasem komory gazowe mu-
siałyby by
ć
wystawione na działanie cyjanowodoru przez czas o wiele dłu
ż
szy,
ni
ż
pomieszczenie do dezynfekcji. Dlatego te
ż
wyniki analizy laboratoryjnej dowodz
ą
,
ż
e pomieszczenia prezentowane jako „komory gazowe" nie były nigdy u
ż
ywane, jako
miejsca egzekucji za pomoc
ą
gazu.
4. Konstrukcja
Konstrukcja owych budowli dowodzi,
ż
e nigdy nie były one u
ż
ywane, jako komory
gazowe.
Ż
adne z tych pomieszcze
ń
nie było hermetyczne, ani wyposa
ż
one w odpowiednie
uszczelnienia. Nie zostały wykonane
ż
adne zabezpieczenia przed kondensacj
ą
gazu
w
ś
cianach, podłodze i suficie. Nie istniej
ą
ż
adne urz
ą
dzenia słu
żą
ce do usuwania
z pomieszczenia mieszanki powietrza i gazu. Nie było
ż
adnych urz
ą
dze
ń
słu
żą
cych do
wpuszczania gazu i rozprowadzania go po całym pomieszczeniu. Nie ma
ż
adnych
systemów bezpiecze
ń
stwa dla zapobiegania eksplozji. Nie zostały wykonane
ż
adne
zabezpieczenia przed przenikaniem gazu do krematorium - pomimo, i
ż
cyjanowodór jest
w wysokim stopniu wybuchowy. Nie ma
ż
adnego systemu zabezpiecze
ń
dla ochrony per-
sonelu obsługuj
ą
cego komor
ę
przed wystawieniem na działanie gazu, jak równie
ż
dla
ochrony innych osób, mog
ą
cych ewentualnie znajdowa
ć
si
ę
w pobli
ż
u komory. W jednym
szczególnym przypadku - w Auschwitz - dren do odprowadzania wody deszczowej w podłodze
rzekomej komory gazowej poł
ą
czony jest z systemem podobnych drenów w całym obozie.
Na Majdanku gaz mógłby z łatwo
ś
ci
ą
przenika
ć
do podziemnego korytarza, biegn
ą
cego wokół
rzekomej komory gazowej. Korytarz ten byłby zatem
ś
mierteln
ą
pułapk
ą
dla personelu
obsługuj
ą
cego komor
ę
.
Nigdzie, w
ż
adnej z rzekomych komór gazowych, nie istniej
ą
drogi ewakuacji.
Cyjanowodór jest gazem szczególnie niebezpiecznym, wybuchowym i truj
ą
cym, ale w
ż
adnej
z cz
ęś
ci „komory" nie ma urz
ą
dze
ń
zabezpieczaj
ą
cych... Komory s
ą
poza tym zbyt małe,
aby pomie
ś
ci
ć
chocia
ż
by cz
ęść
tej liczby osób, jaka - zgodnie z relacjami „naocznych
ś
wiadków" - miała si
ę
w nich mie
ś
ci
ć
. Mówi
ą
c w sposób jasny i prosty: pomieszczenia,
przedstawiane jako „komory gazowe", nic mogły pracowa
ć
, jako urz
ą
dzenia do
egzekucji za pomoc
ą
gazu tak
ż
e z przyczyn konstrukcyjnych.
5. Wnioski
19
Po szczegółowym zbadaniu rzekomych komór gazowych i krematoriów w obozach na terenie
Polski, jedyny wniosek, jaki mo
ż
e wysnu
ć
osoba odpowiedzialna i rozs
ą
dna jest taki,
ż
e
twierdzenie, jakoby którakolwiek z tych budowli była u
ż
ywana jako komora gazowa do
masowych egzekucji, jest absurdalna.
20
David Cole
Prezentowany tekst D. Cole'a jest zapisem z kasety video.
Z WIZYT
Ą
W AUSCHWITZ
Jest bezdyskusyjnym faktem historycznym,
ż
e podczas II wojny
ś
wiatowej Niemcy
prowadzili sie
ć
wi
ę
zie
ń
i obozów pracy tak w Niemczech, jak i na terytoriach,
które kontrolowali. Do tych obozów wysyłano
Ż
ydów, je
ń
ców wojennych, bojowników
ruchu oporu, Cyganów i innych ludzi, uwa
ż
anych za wrogów III Rzeszy.
Najwi
ę
kszym z tych obozów był obóz nazywany Auschwitz, znajduj
ą
cy si
ę
w Polsce.
Internowani w Auschwitz - m
ęż
czy
ź
ni, kobiety i dzieci - pochodzili z całej Europy. Zdolnych
do pracy wykorzystywano jako sił
ę
robocz
ą
dla potrzeb niemieckiego przemysłu
wojennego. Auschwitz został wyzwolony przez Armi
ę
sowieck
ą
w styczniu 1945 roku.
I tu ko
ń
czy si
ę
concensus.
Od zako
ń
czenia II wojny
ś
wiatowej powtarzano nam ci
ą
gle,
ż
e wiele z tych obozów
słu
ż
yło ciemnym celom: ludobójstwu 6 milionów
Ż
ydów i egzekucji 5 milionów nie-
Ż
ydów
za pomoc
ą
komór gazowych, w sposób, który jest dzi
ś
powszechnie znany jako
„holocaust". Najwi
ę
ksza ilo
ść
ludzi, mówi si
ę
, została zamordowana w Auschwitz.
Lecz s
ą
tacy, którzy utrzymuj
ą
, i
ż
twierdzenia o masowym morderstwie nigdy nie zostały
udowodnione. Ludzie ci wskazuj
ą
na brak dokumentacji innej, ni
ż
wysoce
kwestionowane, a cz
ęś
ciowo ju
ż
zdyskredytowane dowody dostarczone przez Zwi
ą
zek
Sowiecki na Proces Norymberski i niewiarygodny charakter zezna
ń
naocznych
ś
wiadków,
z których wiele równie
ż
zostało zdyskredytowanych.
(Na przykład wielu byłych mieszka
ń
ców obozu, jak równie
ż
ameryka
ń
skich
ż
ołnierzy
ci
ą
gle mówi o „gazowaniu" w obozie w Dachau w Niemczech, mimo
ż
e nie utrzymuje si
ę
ju
ż
, i
ż
komory gazowe były kiedykolwiek u
ż
yte w tym obozie)
Nadal jednak Holocaust jest wydarzeniem, które znacz
ą
co wzrosło na znaczeniu od
ko
ń
ca wojny, nauczanym jako fakt, zwykle akceptowany bez pytania. Ale sk
ą
d wiemy,
ż
e naprawd
ę
miał on miejsce? Jakie „dowody" oferuje si
ę
tym, którzy nie s
ą
skłonni
bra
ć
tej historii na sam
ą
wiar
ę
? Ta kaseta video tyczy mi
ę
dzy innymi jednego z
dowodów, kawałka bardzo du
ż
ej układanki - rzekomej komory gazowej w Głównym
Obozie Auschwitz. Ta
ś
ma ta jest pierwsz
ą
w serii prezentuj
ą
cych moj
ą
podró
ż
do
Europy we wrze
ś
niu 1992 roku w celu przeprowadzenia dochodzenia na własn
ą
r
ę
k
ę
w miejscach „ostatecznego rozwi
ą
zania ".
W
ż
adnym wypadku nie ma to by
ć
ostatnie słowo w tej kontrowersji, wr
ę
cz przeciwnie.
Mam nadziej
ę
,
ż
e ta
ś
ma ta mo
ż
e rozpocz
ąć
otwart
ą
debat
ę
, która jest ju
ż
dawno
spó
ź
niona: „co jest faktem, a co jest po prostu propagand
ą
wojenn
ą
w odniesieniu do
zdarzenia, które znamy jako Holocaust".
Wizyta w Auschwitz
Oto jest główny obóz w Auschwitz, inaczej Stammlager. To, co znane jest jako Auschwitz,
składa si
ę
z trzech cz
ęś
ci. Istnieje Auschwitz I, obóz główny, który istniał na długo przed
II w.
ś
w., jako baraki wojskowe i został nieco zmodyfikowany przez Niemców, kiedy go
przej
ę
li.
Nast
ę
pnym jest Auschwitz II, znany równie
ż
jako Auschwitz-Birkenau, zbudowany
podczas wojny, jako przedłu
ż
enie obozu głównego.
I istnieje Auschwitz III, lub Auschwitz-Monowitz, du
ż
y obóz przemysłowy, gdzie do
pracy zmuszanych było wielu mieszka
ń
ców.
21
Oto Auschwitz I, główny obóz, b
ę
d
ą
cy centrum turystyki w Auschwitz. To tutaj, co
godzin
ę
, oprowadzane s
ą
wycieczki w grupach anglo-, polsko-, niemiecko- i francusko-
j
ę
zycznych. Według miejscowych danych, ponad pół miliona ludzi odwiedza obóz
ka
ż
dego roku; miejsce to stało si
ę
kuriozalnym sanktuarium, mieszanin
ą
beznadziejnego komercjalizmu i religijnego szacunku z hotelem, restauracj
ą
, sklepem
z pami
ą
tkami i budk
ą
sprzedaj
ą
c
ą
wszystkie rodzaje wyposa
ż
enia video -jak baterie
i ta
ś
my we wszystkich systemach, tak,
ż
e nikt nie potrzebuje si
ę
martwi
ć
, i
ż
straci
zdj
ę
cie Ostatecznego Rozwi
ą
zania.
Jest to sanktuarium, które ł
ą
czy katolickie wyra
ż
enie to
ż
samo
ś
ci z
ż
ydowskimi lamentami,
co tradycyjnie powodowało pewne tarcia. Grupy
ż
ydowskie zarzucały,
ż
e Polacy
umniejszaj
ą
rol
ę
cierpie
ń
ż
ydowskich - chocia
ż
niewielu otwarcie stwierdziłoby to,
ż
e na Zachodzi
Ż
ydzi usiłuj
ą
zmonopolizowa
ć
Auschwitz, jako do
ś
wiadczenie wył
ą
cznie
ż
ydowskie.
Dochodzimy tu do wa
ż
nego punktu w naszej analizie holocaustu. Jest to wydarzenie
interpretowane ró
ż
nie w ró
ż
nych zak
ą
tkach
ś
wiata.
Sowieci zawsze podkre
ś
lali cierpienia Rosjan, Polaków, Ukrai
ń
ców i innych nacji.
Propagandowe filmy sowieckie po II wojnie
ś
wiatowej rzadko wspominały o
Ż
ydach. Dla
Polaków Auschwitz nadano katolickie oblicze, ze wszystkimi zwykłymi elementami -
akcentowane s
ą
cierpienia polskich ksi
ęż
y i innych m
ę
czenników, a usiłowanie
eksterminacji Polaków jest tematem wiod
ą
cym. Ale na Zachodzie otrzymujemy jedn
ą
interpretacj
ę
, ukierunkowan
ą
na
Ż
ydów, powi
ą
zan
ą
ze
ś
mierci
ą
nie-
Ż
ydów jedynie po to,
by zaanga
ż
owa
ć
nie-
Ż
ydów w sprawy Holocaustu.
Lecz mówi si
ę
nam,
ż
e chocia
ż
nie-
Ż
ydzi cierpieli równie
ż
, to
Ż
ydzi i tylko
Ż
ydzi s
ą
tymi,
których przeznaczono do eksterminacji. Postawa ta wywołuje cz
ę
sto warte omówienia
dyskusje, takie jak wokół konwentu karmelitanek, które uzyskały rezydencj
ę
tu,
w Auschwitz, wbrew
ż
yczeniom wielu
ż
ydowskich
ś
rodowisk. W czasie wizyt w Auschwitz
protestowano, gdy
ż
muzeum nie jest do
ść
ż
ydowskie.
W samym obozie wi
ę
cej jest do obejrzenia, od zwykłej wiktymizacji. Układ głównego
obozu jest całkiem prosty. Kwadrat haczykowatego płotu z drutu otacza nieko
ń
cz
ą
ce si
ę
szeregi baraków dla mieszka
ń
ców, du
żą
hal
ę
i kilka niespodzianek, o których powiemy
potem.
Poza odrutowanym obozem znajduje si
ę
siedziba SS - te dwa budynki - i szpital dla SS
oraz restauracja. Po drugiej stronie znajduje si
ę
budynek, znany jako Krematorium l,
niesławna komora gazowa i krematorium. W muzeum przekształcona została
wi
ę
kszo
ść
baraków mieszkalnych, które s
ą
głównym punktem zwiedzania. Pozostałe
baraki przeznaczone s
ą
na archiwa lub biura pracowników muzeum. Jeden barak,
blok 11, został zachowany w swym oryginalnym stanie. Było to wi
ę
zienie obozowe
i okre
ś
la si
ę
je teraz, naturalnie, jako „Blok
Ś
mierci".
To, co wnosi dodatkowy interesuj
ą
cy punkt to to, co jest pokazywane podczas wycieczki,
a co nie jest. Podczas wycieczki pokazuje si
ę
„Blok
Ś
mierci", tak zwan
ą
„
Ś
cian
ę
Ś
mierci" - naturalnie obok drzwi „Bloku
Ś
mierci" - i wystaw
ę
po wystawie, specjalnie
zaprojektowane tak, by potwierdzi
ć
ohydne historie i by przedstawi
ć
Auschwitz, jako
maszyn
ę
ś
mierci, miejsce, gdzie internowanie oznaczało eksterminacj
ę
.
Ale czego si
ę
nie pokazuje? Zacznijmy od budynku, który przekonywuj
ą
co mógłby by
ć
nazwany „Blokiem
Ż
ycia" - masywny kompleks przeznaczony do dezynfekcji, gdzie
Cyklon B u
ż
ywany był codziennie, by zwalczy
ć
wszy i zaraz
ę
, któr
ą
roznosz
ą
. To były
prawdziwe komory gazowe, z tym,
ż
e ich ofiarami były ubrania i materace, a celem
zachowanie zdrowia mieszka
ń
ców.
Eksperci od holocaustu nie zaprzeczaj
ą
celowi tego budynku, ale nie lubi
ą
o tym
wspomina
ć
. Pomimo wszystko, po co komplikowa
ć
sprawy...
22
Zapomnianym jest tak
ż
e teatr obozowy, aktualny dom wspomnianego wcze
ś
niej
konwentu. Ostatnie zdj
ę
cia zrobione wewn
ą
trz tego budynku pokazuj
ą
pianina, kostiumy
i scen
ę
, gdzie mieszka
ń
cy wystawiali inscenizacje. Dzi
ś
jednak zakonnice nie
pozwalaj
ą
na robienie zdj
ęć
w
ś
rodku.
I wreszcie mamy w Auschwitz basen. Tak, to prawda - basen, ulokowany wewn
ą
trz
zespołu wi
ę
ziennego. Pi
ę
kny basen ze skoczniami i blokami startowymi.
Trzeba przyzna
ć
,
ż
e władze obozu w Auschwitz nie próbowały usun
ąć
tej rozrywki.
Lecz je
ś
li pragniesz zobaczy
ć
basen, potrzebujesz ju
ż
wiedzie
ć
,
ż
e on istnieje, gdy
ż
nie
znajdziesz go podczas zwiedzania z wycieczk
ą
.
A wi
ę
c to, co w zasadzie mamy, to oficjalna wycieczka, która składa si
ę
z turystów, którzy
ju
ż
wierz
ą
w histori
ę
o holocau
ś
cie i s
ą
z ni
ą
w jaki
ś
sposób prawdopodobnie
emocjonalnie zwi
ą
zani - daje im si
ę
selektywnie wyre
ż
yserowan
ą
wycieczk
ę
, wypełnion
ą
jedna po drugiej przera
ż
aj
ą
cymi historiami i ko
ń
cz
ą
c
ą
si
ę
finałowym przystankiem:
komor
ą
gazow
ą
. Do tego miejsca uczestnicy wycieczki s
ą
emocjonalnie nastrojeni,
by uwierzy
ć
w cokolwiek, a komora gazowa jest jak główna atrakcja po dwóch godzinach
rozgrzewki, wprowadzaj
ą
cej tłum w nastrój. Dosłownie: komora gazowa jest
obiektywnym dowodem,
ż
e wszystko, co słyszeli podczas oprowadzania jest prawd
ą
,
obiektywnym dowodem holocaustu.
Ale - czy
ż
by? Zobaczymy za minut
ę
.
Pojechałem do Auschwitz we wrze
ś
niu 1992 roku, by samemu zobaczy
ć
miejsce, o którym
uczyłem si
ę
tak długo. Opłaciłem dodatkowego przewodnika ze znajomo
ś
ci
ą
angielskiego
- młod
ą
dam
ę
o imieniu Alicja, która oprowadzał wycieczki polsko-, niemiecko- i anglo-j
ę
zyczne.
l ubrałem moj
ą
jarmułk
ę
- po to, by nikt nie zapomniał tego,
ż
e jestem
Ż
ydem. Stwierdziłem,
ż
e mog
ę
zadawa
ć
pytania w sposób, który nie upodobni mnie do rewizjonisty Rozumiecie,
w przeszło
ś
ci rewizjoni
ś
ci nie mieli wielu sukcesów w uzyskiwaniu odpowiedzi od urz
ę
dników w
Auschwitz. Lecz ja b
ę
d
ę
udawał poprawnego
Ż
yda, pragn
ą
cego pozna
ć
prawdziwe
fakty i odpowiedzie
ć
tym, którzy twierdz
ą
,
ż
e Holocaust nigdy si
ę
nie wydarzył.
(Dla jasno
ś
ci: nie tylko jestem rewizjonist
ą
, jestem równie
ż
ateist
ą
. Lecz moi rodzice s
ą
oboje
Ż
ydami - a je
ś
li jeste
ś
Ż
ydem z urodzenia, jeste
ś
Ż
ydem)
Alicja, tak jak i inni przewodnicy, by zosta
ć
oprowadzaj
ą
c
ą
musiała uczestniczy
ć
w kursie
i go zaliczy
ć
. Jest to wa
ż
ne, gdy
ż
mam nadziej
ę
wykaza
ć
, i
ż
ludzie, którzy prowadz
ą
Auschwitz - jak dr Franciszek Piper i przeło
ż
ony przewodników, których wkrótce spotkacie -
ucz
ą
przewodników, by mówili rzeczy, o których wiedz
ą
,
ż
e nie s
ą
prawdziwe. Lecz nic
powinno to stawia
ć
Alicji w złym
ś
wietle. Powtarza ona to, co jej powiedziano; jestem
pewien, i
ż
nigdy przedtem nie postawiono jej przed takim turyst
ą
, jak ja.
Mam ponad 4 godziny na zrobienie zdj
ęć
z mojej wycieczki i zadawanie przykrych
pyta
ń
, jednego za drugim. Zdj
ę
cia te zło
żą
si
ę
na oddzieln
ą
ta
ś
m
ę
. Tym razem
zamierzamy zainteresowa
ć
si
ę
komor
ą
gazow
ą
i moim wywiadem z dr Franciszkiem
Piperem, Starszym Kustoszem i Dyrektorem Archiwów w Muzeum w Auschwitz.
Przyjechałem do Auschwitz, jako utwierdzony sceptyk. Wiem,
ż
e dla niektórych krytyczne
egzaminowanie holocaustu jest najwy
ż
szym
ś
wi
ę
tokradztwem. Ale musicie zda
ć
sobie
spraw
ę
, i
ż
nie ma dla mnie
ś
wi
ę
tych krów i
ż
e zrozumienie tego, co si
ę
naprawd
ę
wydarzyło jest dla mnie wa
ż
ne - i prosz
ę
, by
ś
cie to uszanowali.
Wiem, z lat mych własnych bada
ń
, bada
ń
innych,
ż
e jest niewiele dowodów holocaustu.
Dosłownie: wszystko to, to zeznania ,,naocznych
ś
wiadków" i powojenne wypowiedzi. Nie
istnieje
ż
adne zdj
ę
cie, plan, czy dokument z czasów wojny dotycz
ą
cy zabójczych komór
gazowych, czy plan eksterminacji
Ż
ydów. I nie mo
ż
emy tłumaczy
ć
,
ż
e nazi
ś
ci zniszczyli
wszelkie dowody, albowiem po tym, jak złamali
ś
my niemiecki szyfr, byli
ś
my w stanie
podsłuchiwa
ć
ich tajn
ą
korespondencj
ę
, wł
ą
czywszy t
ę
, która pochodziła z Auschwitz.
Klucz do zrozumienia opowie
ś
ci o holocau
ś
cie, to zrozumienie prawdziwej natury
23
rzeczy, które podano jako dowody. O wszystkim, co jest u
ż
yte jako dowód holocaustu
mo
ż
na tak
ż
e powiedzie
ć
,
ż
e ma całkowicie normalne wytłumaczenie.
Na przykład: te okazy - mówi si
ę
- s
ą
materialnym dowodem eksterminacji. S
ą
to stosy
ludzkich włosów. Lecz có
ż
to udowadnia? Jest wiadomym,
ż
e ka
ż
dy mieszkaniec miał
golon
ą
głow
ę
z powodu problemu z wszami. Temu si
ę
nie zaprzecza, a wi
ę
c dlaczego
nie miałoby by
ć
stosów ludzkich włosów?
A co ze stosami butów i ubra
ń
? Czy jest to dowód? Jest faktem, i
ż
wi
ęź
niom, kiedy
przyje
ż
d
ż
ali, wydawano uniformy - wł
ą
czywszy w to buty. To nie dowodzi,
ż
e ktokolwiek
został zabity.
W maj
ą
cej obali
ć
twierdzenia rewizjonistów ksi
ąż
ce „Auschwitz: Technique Operation
of the Gas Chambers", opublikowanej przez B. Klarsfeld Foundation, Jean-Cloud
Pressac przyznaje, i
ż
ponad 95% Cyklonu B, stosowanego przez Niemców było
u
ż
ywane do dezynfekcji. Tylko 5% przypisuje celom zabójczym. A twierdzenie to
pochodzi od wspieraj
ą
cego tez
ę
o holocau
ś
cie!
A wi
ę
c jakie oferuje si
ę
nam dowody? No có
ż
, jest to zwykły obraz chorych
mieszka
ń
ców, który potwierdza tez
ę
,
ż
e ludzie w obozie chorowali. Jeszcze raz
podkre
ś
lam, i
ż
nikt nie zaprzecza epidemii tyfusu, która spowodowała liczne zgony.
Nast
ę
pnie mamy dzieło sztuki i portrety dzieci. Nie najlepiej, wi
ę
c dla kogo
ś
szukaj
ą
cego
obiektywnych dowodów holocaustu. A niektóre dowody, które prezentuj
ą
, w
rzeczywisto
ś
ci pracuj
ą
przeciw tej koncepcji.
Dla przykłady: posiadaj
ą
jedn
ą
z kilku fotografii Auschwitz, zrobionych z powietrza przez
aliantów podczas wojny. Nie wspominaj
ą
jednak,
ż
e fotografie te nie ukazuj
ą
gazowanych
ludzi, czy palonych ciał, mimo, i
ż
zostały one zrobione w czasie, gdy -jak si
ę
mówi -
zabójstwa były dokonywane prawie non-stop.
Nie b
ę
d
ę
nawet wspominał o specjalnym pieni
ą
dzu, jaki Niemcy wydrukowali dla
mieszka
ń
ców Auschwitz, czy faktu,
ż
e chocia
ż
mówiło si
ę
, i
ż
dzieci
ż
ydowskie były
natychmiast zabijane, tak Anna Frank, jak i jej siostra były wysłane do Auschwitz
i prze
ż
yły, potem przewieziono je do obozu w Bergen-Helsen, gdzie - ja k si
ę
uwa
ż
a -
zmarły na tyfus.
Ale całe to spieranie si
ę
byłoby bezcelowym, je
ś
li mogliby
ś
my ujrze
ć
prawdziw
ą
komor
ę
gazow
ą
na własne oczy. To, rzecz jasna, najskuteczniej zako
ń
czyłoby spór.
To prowadzi nas do budynku, na, przeciw którego stoj
ę
: komory gazowej i krematorium.
Zdj
ę
cia tego budynku publikowano w ksi
ąż
ce po ksi
ąż
ce na temat holocaustu. Pomimo
wszystko, je
ś
li to wszystko si
ę
wydarzyło, jaki dowód jest lepszy? Rewizjoni
ś
ci nie neguj
ą
,
ż
e
był to prawdziwy budynek z czasów wojny. Twierdzimy,
ż
e naprawd
ę
było tu kre-
matorium i kostnica, która była tak
ż
e u
ż
ywana, jako schron dla SS-manów ze szpitala i
restauracji na przeciwko.
Miejscowi mówi
ą
,
ż
e była to rzeczywi
ś
cie kostnica i krematorium, z fragmentem
krematorium, które widzicie tu po prawej stronie, była pó
ź
niej u
ż
ywana jako komora
gazowa. Mówi
ą
oni tak
ż
e, i
ż
była ona u
ż
ywana jako schron przeciwlotniczy.
I przyznali oni, w przeszło
ś
ci,
ż
e du
ż
y ceglany komin z boku budynku jest rekonstrukcj
ą
,
co nie jest du
ż
ym zaskoczeniem dla kogokolwiek, gdy
ż
wyra
ź
nie nie jest on przył
ą
czony
w jakikolwiek sposób do budynku.
Wejd
ź
my teraz do
ś
rodka. Oczywiste znaki na
ś
cianach i podłogach, gdzie
najwidoczniej
ś
ciany zostały usuni
ę
te. Równie oczywiste otwory na podłodze, gdzie
znajdowały si
ę
urz
ą
dzenia k
ą
pielowe.
(Utrzymujemy,
ż
e - w przeciwie
ń
stwie do du
ż
ej komory, któr
ą
wdzieli
ś
my - ten pokój był kiedy
ś
pi
ę
cioma pokojami, wł
ą
czywszy w to ła
ź
ni
ę
. Winienem doda
ć
,
ż
e nie ma bł
ę
kitnych
zabarwie
ń
po Cyklonie B na
ś
cianach, jakie byłyby i nadal s
ą
w komorach dezynfekcyjnych)
Kruche drewniane drzwi z du
żą
szyb
ą
okienn
ą
. Wej
ś
cie prowadz
ą
ce do pieców
24
krematoryjnych bez drzwi i bez instalacji dla drzwi. Winienem tak
ż
e wspomnie
ć
du
ż
y właz na
samym
ś
rodku komory gazowej. Pomimo tego, budynek nie zawiera tego,
co zadawałoby si
ę
dowodem stosowania do celów kryminalnych - cztery otwory
w suficie, które prowadz
ą
na dach, gdzie znajduj
ą
si
ę
cztery małe kominy. Mówi si
ę
,
ż
e przez te cztery otwory wrzucano kryształy Cyklonu B. I rzeczywi
ś
cie, wydaje si
ę
,
ż
e nie ma dla nich innego wyja
ś
nienia.
Czy te otwory udowadniaj
ą
ludobójcze gazowania? Rewizjoni
ś
ci twierdzili
w przeszło
ś
ci, i
ż
te cztery otwory zostały dodane po wyzwoleniu obozu,
a te wewn
ę
trzne
ś
ciany zostały usuni
ę
te i
ż
e urz
ą
dzenia k
ą
pielowe usuni
ę
to, by pokój
wygl
ą
dał jak komora gazowa,
Kiedy Alicja i ja dochodzili
ś
my do budynku, min
ę
li
ś
my szubienice, gdzie komendant
Rudolf Hoess został powieszony przez Sowietów w 1947 r.; egzekucji dokonano
dokładnie na przeciw dowodu jego zbrodni.
Tutaj, na przeciw komory gazowej, zapytałem Alicj
ę
o autentyczno
ść
tego budynku.
Cole: Zacznijmy teraz ponownie rozmawia
ć
o tym budynku.
Alicja: Jest to kreamtorium/komora gazowa.
Cole: Ale to jest rekonstrukcja?
Alicja: Jest ona w swym oryginalnym stanie.
A wi
ę
c Alicja bardzo wyra
ź
nie przedstawiła komor
ę
gazow
ą
, jako b
ę
d
ą
c
ą
w swym
oryginalnym kształcie. Kiedy znale
ź
li
ś
my si
ę
w
ś
rodku zapytałem ju
ż
dokładnie o cztery
otwory w suficie.
Cole: Czy te cztery otwory w suficie s
ą
oryginalne?
Alicja: S
ą
oryginalne. Przez len komin wsypywano Cyklon B.
Spytałem potem Alicj
ę
, czy jakie
ś
ś
ciany zostały usuni
ę
te z pokoju, przedstawionego
jako komora gazowa.
Cole: A wi
ę
c ta cz
ęść
była w cało
ś
ci komor
ą
gazow
ą
?
Alicja: Tak.
Cole: A gdzie znajdowały si
ę
ś
ciany, które były tu kiedy
ś
?
Alicja: Był to tylko jeden pokój. Kiedy pokazuj
ę
tu obraz komory gazowej, był to tylko
jeden pokój.
Cole: A wi
ę
c czy były tu kiedykolwiek
ś
ciany?
Alicja: Nie.
Zatrzymajmy si
ę
, by uchwyci
ć
komor
ę
gazow
ą
wg. słów naszej przewodniczki. Stwierdziła
ona, i
ż
pokój jest w swym „oryginalnym stanie",
ż
e otwory w suficie s
ą
oryginalne
i
ż
e
ż
adne
ś
ciany nie zostały usuni
ę
te.
Wersja przeło
ż
onego
Nieusatysfakcjonowany jej odpowiedziami kontynuowałem dr
ę
czenie biednej Alicji
pytaniami o prawdziw
ą
histori
ę
tego pokoju. Czuj
ą
c si
ę
troch
ę
poirytowana faktem,
i
ż
nic, co mogłaby powiedzie
ć
nie zamkn
ę
łoby mi ust, Alicja poszła po kobiet
ę
, któr
ą
przedstawiła mi jako Kierownika Przewodników Muzeum w Auschwitz. Kiedy
zobaczyłem t
ę
kobiet
ę
jak idzie stwierdziłem,
ż
e albo uzyskam jasn
ą
odpowied
ź
-albo
wyrzuc
ą
mnie z obozu.
Kierowniczka: Oto, co mog
ę
zasugerowa
ć
. B
ę
dzie lepiej uda
ć
si
ę
do
naszego naukowca w Muzeum. Poka
żą
panu du
ż
o planów, które ci
ą
gle znajduj
ą
si
ę
w archiwach.
Cole: Gdzie to b
ę
dzie?
Kierowniczka: Nie s
ą
dz
ę
, i
ż
jest dzi
ś
otwarte, lecz chyba w poniedziałek b
ę
dzie to
mo
ż
liwe.
Cole: Czy jest to tu, w O
ś
wi
ę
cimiu?
Kierowniczka: Tak, w bloku 23 lub 24... Nie jestem tego pewna.
25
Cole: Czy b
ę
dzie mo
ż
liwe, bym umówił si
ę
, by zobaczy
ć
go mo
ż
e
w poniedziałek?
Kierowniczka: To prawda.
A wi
ę
c zasugerowano, bym spotkał si
ę
z Dyrektorem Archiwów i Starszym
Kustoszem dr Franciszkiem Piperem. Ci
ą
gle obawiaj
ą
c si
ę
,
ż
e takie spotkanie mo
ż
e nie
mie
ć
miejsca i przypuszczaj
ą
c, i
ż
kierowniczka była prawdopodobnie zakłopotana
wzgl
ę
dem rekonstrukcji, zdecydowałem si
ę
spyta
ć
j
ą
o rzekomo oryginalne dziury
w suficie.
Cole: Czy s
ą
to oryginale dziury w suficie?
Kierowniczka: Nie.
Cole: Zostało to przebudowane?
Kierowniczka: Tak.
Cole: O.K. Po wojnie?
Kierowniczka: Po wojnie.
A wi
ę
c, je
ś
li
ś
ledzicie wynik: jeden głos za oryginałem, jeden głos za nie-oryginałem.
Zgaduj
ę
,
ż
e rozstrzygnie to dr Piper.
Wywiad z Piperem
A teraz, zanim przejdziemy dalej, konieczna jest mała dygresja o szczerym
rewizjoni
ś
cie holocaustu. Dr Franciszek Piper jest jednym z ekspertów holocaustu,
bezpo
ś
rednio odpowiedzialnym za obni
ż
enie naliczania liczby ofiar zgonów
w Auschwitz - razem z innymi naukowcami, jak izraelski ekspert holocaustu dr Yehuda
Bauer, około roku 1989 zdecydował przyzna
ć
publicznie,
ż
e w Auschwitz zmarło mniej
ludzi, ni
ż
to podawano poprzednio.
W swej ksi
ąż
ce „Auschwitz - How Many Perished? dr Piper konkluduje,
ż
e dostarczona
przez Sowietów liczba 4 mln jest bł
ę
dna i
ż
e prawdziwa liczba bli
ż
sza jest 1.1 mln. Czy
ż
nie jest małym rewizjonizmem przyznanie, i
ż
Sowieci przesadzili z liczb
ą
prawie
czterokrotnie?
Mo
ż
emy tak
ż
e zobaczy
ć
, jak oszuka
ń
cza liczba stała si
ę
przez prawie 50 lat cz
ęś
ci
ą
rzekomo opartej na faktach historii holocaustu.
A
ż
do 1988 r., w oficjalnym przewodniku po Muzeum w Auschwitz znale
źć
mo
ż
na było na
stronie 19 oficjaln
ą
informacj
ę
o liczbie 4 milionów Radziecka Nadzwyczajna Komisja
Pa
ń
stwowa do Badania Zbrodni Nazistowskich stwierdziła,
ż
e „n ie mniej ni
ż
4 miliony
ludzi zgin
ę
ły w Auschwitz". Według Mi
ę
dzynarodowego Trybunału Wojskowego
w Norymberdze „ponad 4 mln osób zgin
ę
ło w Auschwitz". Dane te „oparte s
ą
na
dowodach setek notowanych wi
ęź
niów i na opinii ekspertów".
Pokazuje to, i
ż
nie tylko oszustwem był dowód sowiecki, przyjmowany w Norymberdze
jako fakt, lecz tak
ż
e i to,
ż
e notowani wi
ęź
niowie i eksperci mog
ą
si
ę
myli
ć
.
A je
ś
li o to chodzi, wielu rewizjonistów holocaustu wierzy, i
ż
rzeczywista suma
zmarłych w Auschwitz jest nawet mniejsza, ni
ż
1,1 mln. Ale ci
ą
gle nie ma mo
ż
liwo
ś
ci,
by najbardziej ekstremalni rewizjoni
ś
ci holocaustu w
ś
wiecie mieli mo
ż
no
ść
skorygowa
ć
dane bardziej, ni
ż
ju
ż
to zrobili „eksperci" od holocaustu.
Co przenosi nas do dra Franciszka Pipera, z którym przeprowadziłem wywiad w jego
biurze w Muzeum w Auschwitz. Na pocz
ą
tku był nieco przestraszony, ze wzgl
ę
du na
bycie filmowanym. Lecz wytłumaczyłem mu,
ż
e skoro mam ju
ż
na ta
ś
mie
przewodniczk
ę
przekazuj
ą
c
ą
mi co
ś
, co uznałem za niedokładn
ą
informacj
ę
, winienem
mie
ć
ta
ś
m
ę
, która wyprostuje dane.
Poniewa
ż
si
ę
zgodził, natychmiast zapytałem go o dokonane zmiany w komorze
26
gazowej.
Piper: Pierwsza i najstarsza komora gazowa, która jest w Auschwitz
I, w tym obozie gdzie jeste
ś
my tu teraz, funkcjonowała od jesieni 1941
do grudnia 1942, przez około l rok. Krematorium obok (ej komory gazowej
funkcjonowało dłu
ż
ej, do połowy 1943 r. W lipcu 1943 krematorium przestało
pracowa
ć
.
Komory gazowe zostały zaadoptowane, jako schrony [przeciwlotnicze]. W tym czasie
zbudowano dodatkowe
ś
ciany wewn
ą
trz poprzednich komór gazowych. Zrobiono
dodatkowe
ś
ciany wewn
ą
trz poprzednich komór gazowych. Zrobiono dodatkowe wej
ś
cie
od strony wschodniej komory gazowej i otwory w suficie [przez które] gaz Cyklon B
wpuszczany był [do]
ś
rodka zostały w tym czasie zlikwidowane. A wi
ę
c po wyzwoleniu
obozu była komora gazowa przedstawiała wygl
ą
d schronu [przeciwlotniczego]. A
ż
eby
uzyska
ć
wcze
ś
niejszy wygl
ą
d... wcze
ś
niejszy obraz... tego obiektu, wewn
ę
trzne
ś
ciany,
zbudowane w 1944, zostały usuni
ę
te, a otwory w suficie zostały zrobione na nowo. Teraz,
wi
ę
c ta komora gazowa jest bardzo podobna do tej, która istniała w latach 1941-1942,
lecz nie wszystkie szczegóły zostały odtworzone, wi
ę
c nie ma na przykład
gazoszczelnych drzwi [i] dodatkowe wej
ś
cie od strony wschodniej zostały [pozostaj
ą
]
tak, jak je zbudowano w 1944. Zmiany te zostały zrobione po wojnie, a
ż
eby uzyska
ć
poprzedni wygl
ą
d tego obiektu. Cole: Czy otwory w suficie umieszczono w tych samych
miejscach? Piper: Tak. w tym samym miejscu, gdy
ż
ś
lady były widoczne. S
ą
dz
ę
,
ż
e w tym miejscu powinni
ś
my powtórzy
ć
to, co dr Piper nam powiedział. Według niego
pomieszczenie było komor
ą
gazow
ą
, lecz pó
ź
niej zostało przemienione w schron
przeciwlotniczy i w tym czasie dobudowano
ś
ciany przedzielaj
ą
ce, usuni
ę
to otwory
w suficie i dodano nowe drzwi. Po wyzwoleniu obozu
ś
ciany przedzielaj
ą
ce zostały
usuni
ę
te [i] zrobiono dziury w suficie. Nowe drzwi nie zostały jednak usuni
ę
te.
S
ą
dz
ę
, ze w tym miejscu zaznaczy
ć
trzeba trzy główne punkty. Pierwszym z nich
jest to,
ż
e patrzymy na czyste oszustwo. Tak jak pokazałem, komora gazowa jest
przeznaczona dla turystów, prezentowana, jakby była w swym oryginalnym stanie,
chocia
ż
nawet urz
ę
dnicy muzeum znaj
ą
prawd
ę
.
Dr Piper wydaje si
ę
by
ć
bardzo nonszalancki, je
ś
li chodzi o fakt,
ż
e zmiany zostały
dokonane po wojnie. Lecz je
ś
li nie jest to taka wielka rzecz, to, po co ukrywa si
ę
to
przed turystami? Ale to nie wszystko. W maju 1992 roku historyk brytyjski, David
Irving, został ukarany grzywn
ą
przez niemiecki s
ą
d za głoszenie na spotkaniu
w Monachium dokładnie, co wła
ś
nie słyszeli
ś
cie od dra Pipera. De facto Piper został
nawet wezwany na
ś
wiadka obrony. Lecz s
ę
dzia nie pozwolił mu zeznawa
ć
, mimo,
i
ż
mogło to oczy
ś
ci
ć
Irvinga. Powiem jeszcze raz: je
ś
li nie jest to taka wielka sprawa,
to po co kara
ć
kogo
ś
za mówienie tego. Chodzi o to,
ż
e „komora gazowa"
w obecnym stanie nie jest ju
ż
dłu
ż
ej wa
ż
na, jako dowód.
Nie jest to dowód ludobójczego gazowania, skoro nie mo
ż
e by
ć
pokazane,
ż
e w pewnym czasie, podczas wojny, gdy Niemcy kierowali obozem, budynek len
miał cztery dziury
w suficie i
ż
adnych
ś
cian przedzielaj
ą
cych.
Przywodzi nas to do kulminacyjnego punktu rekonstrukcji. Z informacjami, które
teraz mamy, mo
ż
emy powiedzie
ć
, i
ż
s
ą
dwa ró
ż
ne pogl
ą
dy na temat rekonstrukcji
komory gazowej.
Pierwszy, oficjalny pogl
ą
d uwa
ż
a,
ż
e Sowieci stworzyli „komor
ę
gazow
ą
" w schronie
przeciwlotniczym, który był komor
ą
gazow
ą
. Pogl
ą
d rewizjonistyczny twierdzi,
i
ż
Sowieci stworzyli ,,komor
ę
gazow
ą
" w schronie przeciwlotniczym, który był
schronem przeciwlotniczym. A wi
ę
c jak mamy wiedzie
ć
, który pogl
ą
d jest
prawdziwy?
27
No có
ż
, oczywi
ś
cie ci
ęż
ar dowodu spoczywa na tych, którzy twierdz
ą
, i
ż
w pewnym
okresie Istniała w tym budynku komora gazowa. Czy posiadaj
ą
oni w ogóle jaki
ś
dowód, by poprze
ć
to twierdzenie? W okresie mojej kadencji, jako rewizjonisty
holocaustu, jestem pewien,
ż
e je
ś
li by istniały jakie
ś
dowody, to widziałbym je... Mog
ę
jeszcze doda
ć
,
ż
e te kwestionowane cztery dziury w dachu budynku nie zostały odnalezione na
ż
adnej
z fotografii lotniczych, które widziałem.
Inne pytania o „komor
ę
gazow
ą
"
By w tej materii dotrze
ć
do prawdy, stosowne s
ą
inne pytania, które mog
ą
by
ć
zadane.
Je
ś
li była w tym budynku w pewnym okresie czasu działaj
ą
ca komora gazowa, dlaczego jej
działanie zatrzymano - zwłaszcza, je
ś
li nazi
ś
ci kierowali Auschwitz, jako centrum
eksterminacyjnym?
Dr Piper ma na to równie
ż
odpowied
ź
. W eseju opublikowanym w polskiej ksi
ąż
ce ,,Auschwitz",
Piper napisał,
ż
e eksterminacje zostały przeniesione do nowych komór gazowych
w kompleksie Auschwitz-Birkenau, poniewa
ż
stało si
ę
zbyt trudne utrzymanie w sekrecie
przed mieszka
ń
cami obozu faktu istnienia komory gazowej w obozie głównym
w Auschwitz.
To widocznie stało si
ę
cz
ęś
ci
ą
oficjalnej nauki o Auschwitz. poniewa
ż
jest to co
ś
co
Alicja powtórzyła mi w trakcie oprowadzania.
Alicja: Pomimo tego, krematorium było obok bloku, gdzie
ż
yli wi
ęź
niowie;. To prawda,
eksterminacj
ą
przeniesiono do Birkenau. Oto, dlaczego cztery krematoria z komorami
gazowymi zostały zbudowane w Birkenau.
Teraz b
ą
d
ź
my precyzyjni w tej kwestii. Mówi
ą
oni. i
ż
eksterminacje zostały przeniesione
do Birkenau, poniewa
ż
komora gazowa w głównym obozie była zbyt blisko mieszka
ń
ców
i dlatego mogli widzie
ć
, co si
ę
dzieje. Lecz. czy jest to cho
ć
troch
ę
dokładne?
Zobaczmy znowu nasz
ą
map
ę
głównego obozu. Tutaj jest komora gazowa, dokładnie
tu i tu s
ą
rz
ę
dy baraków wi
ęź
niów. Jak mo
ż
ecie zobaczy
ć
, komora gazowa jest daleko
poza zespołem wi
ę
ziennym. Jest ukryta przez trzy budynki SS, które skutecznie skrywaj
ą
j
ą
przed wzrokiem mieszka
ń
ców. Dodatkowo mówi si
ę
nam,
ż
e nowo przybyli, którzy
mieli by
ć
zagazowani, byli zabierani t
ę
dy, unikaj
ą
c w ten sposób jakiegokolwiek kontaktu
z innymi mieszka
ń
cami. Była to komora gazowa, która mogłaby funkcjonowa
ć
w całkowitej
izolacji od czyjejkolwiek uwagi.
Teraz, jest to Auschwitz-Birkenau na zrobionej przez aliantów fotografii lotniczej
z wrze
ś
nia 1944 r. S
ą
tu dwa krematoria i „komory gazowe" z krematoriami ponad
ziemi
ą
i pomieszczenia pod ziemi
ą
w kształcie litery „L", które były albo komorami
gazowymi, albo kostnicami. A tu macie rz
ę
dy rz
ę
dów baraków mieszkalnych.
A teraz rzecz, która staje si
ę
natychmiast jasna - nic ma nic oprócz metalowego płotu,
który oddziela baraki mieszkalne od komór gazowych. A to, tutaj, było boiskiem
sportowym Auschwitz (Birkenau), zaraz obok „komór gazowych ". I jeszcze jedna rzecz
do zauwa
ż
enia - nie tylko mo
ż
ecie zobaczy
ć
„komor
ę
gazow
ą
" równoległ
ą
do baraków,
lecz mo
ż
ecie zobaczy
ć
j
ą
po przek
ą
tnej, w poprzek drogi. Nic nie było ukryte przed
mieszka
ń
cami.
Jeszcze jedn
ą
interesuj
ą
c
ą
rzecz
ą
był poci
ą
g, który przyje
ż
d
ż
ał, wioz
ą
c skazanych
wi
ęź
niów. Mieliby
ś
cie tysi
ą
ce mieszka
ń
ców wymaszerowuj
ą
cych z poci
ą
gu do jednej
z tych dwóch komór gazowych na oczach całego obozu. Byłby to spektakl, którego nikt
w obozie nie mógłby opu
ś
ci
ć
- widziano by tysi
ą
ce ludzi wmaszerowuj
ą
cych do tych
budynków, z których nikt nie wychodzi.
Takie „komory gazowe" nie byłyby wyizolowane od kogokolwiek i w rzeczywisto
ś
ci,
28
kiedy pod koniec lat 70-tych te zrobione z powietrza fotografie zostały ujawnione,
zaprzeczyły one wielu twierdzeniom nielicznych
ś
wiadków naocznych o tym, jak nazi
ś
ci
próbowali zamaskowa
ć
komory gazowe w Birkenau.
Sp
ę
dziłem kilka dni tu, w Birkenau, i fotografie, które mam, które s
ą
dost
ę
pne na oddzielnej
ta
ś
mie, dramatycznie pokazuj
ą
wszystko to, co powiedziałem. Szczerze mówi
ą
c nie s
ą
dz
ę
,
by twierdzenia Pipera wytrzymały krytyk
ę
..
Raport Leuchtera przejrzany
Jeszcze jedno pytanie winno by
ć
zadane. Czy s
ą
jakie
ś
pozostało
ś
ci Cyklonu B
w komorze gazowej - wiedz
ą
c,
ż
e gaz cyjanowodorowy pozostawiłby, de facto,
ś
lady?
W 1988 r. ekspert od sprz
ę
tu egzekucyjnego, Fred Leuchter, przeprowadził s
ą
dowe
badania w komorach gazowych w Auschwitz, by odpowiedzie
ć
na to pytanie. Pobrał on
próbki z 4 komór gazowych w Birkenau i próbk
ę
kontroln
ą
z jednej z komór
dezynfekcyjnych, o której wiemy,
ż
e stosowała Cyklon B. Próbki pobrane w „komorze
gazowej" nie pokazuj
ą
ż
adnych dostrzegalnych
ś
ladów, gdy próbka pobrana w komorze
dezynfekcyjnej dosłownie przekroczyła skal
ę
.
Najwa
ż
niejsze jest to,
ż
e w roku 1990 Instytut Bada
ń
S
ą
dowych w Krakowie
zdecydował si
ę
przeprowadzi
ć
swe własne testy s
ą
dowe, by zobaczy
ć
, czy mógłby
obali
ć
odkrycia Freda Leuchtera. Zrobili to z pomoc
ą
dr Pipera. Ich własne testy dały te
same rezultaty, dlatego odt
ą
d pytanie nie powinno brzmie
ć
: „Czy s
ą
jakie
ś
dostrzegalne
ś
lady pozostało
ś
ci Cyklonu B w komorach gazowych?", lecz zamiast tego: „Dlaczego
nie ma
ż
adnych dostrzegalnych
ś
ladów?".
Postawiłem to pytanie dr Piperowi. Zapytałem go, dlaczego jest tak niewiele
dostrzegalnych
ś
ladów w ludobójczych komorach gazowych w porównaniu do du
ż
ej
liczby
ś
ladów, znalezionych w komorze dezynfekcyjnej?
Piper: ...Komora gazowa, Cyklon B, działała bardzo krótko, około
20-30 minut w ci
ą
gu 24 godzin, a w pomieszczeniach dezynfekcyjnych działał cały dzie
ń
i noc. Taka była procedura stosowania gazu
w pomieszczeniach dezynfekcyjnych i komorach gazowych.
B
ą
d
ź
my dokładni w tym, co mówi dr Piper. Zapytałem go: „Dlaczego jest taka du
ż
a liczba
pozostało
ś
ci w odwszalniach, (ale niska w komorach gazowych ? ".
I odpowiada on, poniewa
ż
komory gazowe były u
ż
ywane tylko „20-30 minut w ci
ą
gu
24 godzin", co dawałoby z grubsza l gazowanie dziennie. Nie tylko przeczy to
zeznaniom naocznych
ś
wiadków, którzy mówi
ą
o powtarzanych ludobójczych
gazowaniach ci
ą
gn
ą
cych si
ę
dzie
ń
i noc; dr Piper zdołał tak
ż
e zaprzeczy
ć
samemu
sobie, gdy
ż
potem - w wywiadzie - zapytałem go, ile grup dziennie było gazowanych i on
równie
ż
mówi o powtarzanych gazowaniach.
Cole: Ile ka
ż
dego dnia grup ludzi było? Czy wie Pan?
Piper: Jest trudnym to powiedzie
ć
, gdy
ż
były okresy, kiedy komory
gazowe były u
ż
ywane kilka godzin, dzie
ń
po dniu. Takie czynno
ś
ci
były powtarzane: gazowanie, palenie, gazowanie, palenie...
Musimy zada
ć
to pytanie: czy mogła mie
ć
miejsce wysoka liczba zgonów w obozie,
je
ś
li komory gazowe były u
ż
ywane tylko „20-30 minut w ci
ą
gu 24 godzin", jak
pocz
ą
tkowo twierdził Piper?
Richard Bernstein, w artykule opublikowanym w „New York Times", a po
ś
wi
ę
conym
wspomnianej wcze
ś
niej ksi
ąż
ce ,Jean-Claude Pressaca - napisanym, by obali
ć
twierdzenia rewizjonistów- pisze,
ż
e wg. Pressaca „byłoby koniecznym" [sic!], „by
pomieszczenia eksterminacyjne były opró
ż
niane z ciał i uzupełniane nowymi ofiarami co pół go-
dziny, czy co
ś
koło tego, co byłoby konieczne dla tak du
ż
ej liczby ofiar".
29
Innymi słowy, zdaje on sobie spraw
ę
,
ż
e dla tak du
ż
ej liczby zgonów konieczne byłoby
codzienne zwielokrotnione gazowania, przy nadzwyczaj szybkim tempie. A wi
ę
c to, co
mamy tutaj jest z tym sprzeczne. Koncepcja ograniczonego u
ż
ywania komór gazowych
mogłaby przekonywuj
ą
co wytłumaczy
ć
brak pozostało
ś
ci, lecz ograniczone gazowanie
przeczy naocznym
ś
wiadkom i czyni wysok
ą
liczb
ę
zagazowa
ń
technicznie niemo
ż
liw
ą
.
Takie koncepcje ograniczonych gazowa
ń
czyni
ą
absurdaln
ą
ide
ę
niemieckiej intencji
całkowitego wyniszczenia populacji
Ż
ydów. Piper - dosłownie - poprawiaj
ą
c pierwsz
ą
cz
ęść
opowie
ś
ci o holocau
ś
cie, ko
ń
czy j
ą
wersj
ą
zagra
ż
aj
ą
c
ą
jej prawdziwo
ś
ci.
Na nieszcz
ęś
cie to, co zdaje egzamin w przypadku historii holocaustu, stało si
ę
zespołem wywa
ż
onych aktów racjonalizacji. Oto dlaczego zwolennicy wol
ą
, by
ś
nie
zadawał zbyt wielu pyta
ń
, jak te, dotycz
ą
ce Cyklonu B.
A co o samym gazie? Pokazano nam wiele kanistrów z Cyklonem B jako dowód
Ostatecznego Rozwi
ą
zania. Ale oprócz odwszawiania - na co ka
ż
dy si
ę
zgadza –
i ludobójczego gazowania - co utrzymuj
ą
oficjele z Auschwitz - czy gaz ten ma jakie
ś
inne zastosowanie?
Piper: [niezrozumiałe] dezynfekcje budynków, tak,
ż
e był taki...
Cole: Czy dezynfekcja budynków była rutyn
ą
?
Piper: Od czasu do czasu takie akcje były przeprowadzone, by usun
ąć
wszy.
A teraz przyjrzyjmy si
ę
temu jeszcze raz. Wiemy,
ż
e gaz Cyklon B był stosowany do
odwszawiania odzie
ż
y, dezynfekcji budynków a je
ś
li pami
ę
tacie obliczenia zwolennika
istnienia holocaustu, Jean'a Claude'a Pressac'a, ponad 95% było stosowane do
dezynfekcji, a tylko 5% czy mniej dla ludobójstwa. Pokazuje to, jak du
ż
o było wysiłku
ze strony Niemców, by zachowa
ć
zdrowe ludzi, którzy mieli by
ć
eksterminowani.
I s
ą
dz
ę
,
ż
e w tym punkcie mo
ż
emy i
ść
dalej.
Czy mo
ż
emy ufa
ć
komunistom?
Powracamy teraz do naszej pracy wyboru pomi
ę
dzy alternatywnymi pogl
ą
dami
o rekonstrukcji komory gazowej. Czy jest to oszustwo, czy wierna rekonstrukcja?
Jest jedno bardzo wa
ż
ne pytanie: czy mo
ż
emy ufa
ć
Sowietom,
ż
e wiernie zrekonstruowali
komor
ę
gazow
ą
? Skoro nie ma dowodów z czasów wojny,
ż
e kiedykolwiek istniały
cztery otwory w suficie i
ż
e kiedykolwiek u
ż
ywano komór gazowych, musimy wierzy
ć
„na słowo" Sowietom, i
ż
po prostu przywrócili cztery otwory tam, gdzie pierwotnie si
ę
znajdowały i „zrekonstruowali" - a nie sfabrykowali - komor
ę
gazow
ą
.
Je
ś
li zamierzamy podj
ąć
prób
ę
ustalenia intencji Sowietów, musimy spojrze
ć
na
precedens tycz
ą
cy prawdomówno
ś
ci Sowietów wobec historii holocaustu.
Czy Sowieci maj
ą
do
ś
wiadczenie w fabrykowaniu dowodów „holocaustu", czy stosowania
oszustwa dla poparcia tej koncepcji?
No có
ż
. jak ju
ż
wcze
ś
niej pokazali
ś
my Sowieci całkowicie bezczelnie zawy
ż
yli liczb
ę
zmarłych w Auschwitz przynajmniej czterokrotnie. Lecz czy był to z ich strony dobrze
zamierzony bł
ą
d? Mówi si
ę
nam w przewodniku po Auschwitz, a tak
ż
e i w innych
ź
ródłach,
ż
e było bardzo (rudnym oszacowa
ć
liczb
ę
ofiar w Auschwitz, poniewa
ż
nazi
ś
ci zniszczyli
odpowiednie dokumenty
Koncepcje t
ę
powtórzył mi równie
ż
dr Piper. Cole: Kto, jako pierwszy, wyszedł z liczb
ą
4 milionów zmarłych w Auschwitz?
Piper: Było to oszacowane przez sowieck
ą
komisj
ę
, badaj
ą
c
ą
nazistowskie zbrodnie
w Auschwitz, z powodu zaistnienia faktu,
ż
e Mazi
ś
ci zniszczyli obozowe dokumenty.
Ale de facto dokumenty dotycz
ą
ce liczby zgonów w obozie w Auschwitz trzymane były
przez Sowietów... nie „uwolnione" do roku 1989. Dokumenty te nie zostały zniszczone
przez nazistów. S
ą
dz
ę
,
ż
e mo
ż
emy uzna
ć
, i
ż
przez wszystkie te lata Sowieci
ś
wiadomie
przedstawiali swe przesadzone dane o zgonach, mimo i
ż
wiedzieli,
ż
e maj
ą
rejestry
w swoim posiadaniu.
30
Mo
ż
emy tak
ż
e spojrze
ć
na zdyskredytowane oskar
ż
enia wniesione przez Sowietów
w Procesie Norymberskim, popierane przez innych Aliantów Sowieci twierdzili,
ż
e w obozie
na terenie Polski, w Treblince, do zabijania ludzi słu
ż
yły ,,komory parowe". Oczywi
ś
cie,
twierdzenie to zostało po cichu zarzucone. Porzucono równie
ż
twierdzenia o „elektro-
komorach" [zabijanie przy u
ż
yciu pr
ą
du - przyp. wyd.].
Co bardziej interesuj
ą
ce, Sowieci w Norymberdze twierdzili,
ż
e to nazi
ś
ci, a nie oni,
zamordowali tysi
ą
ce polskich oficerów w niesławnej masakrze w Lesie Katy
ń
skim.
Dzi
ś
, oczywi
ś
cie, Sowieci przyznali,
ż
e to oni s
ą
za to odpowiedzialni - o czym zreszt
ą
najprawowitsi historycy od dawna wiedzieli. Lecz w Norymberdze Sowieci twierdzili,
ż
e nazi
ś
ci przekupili i grozili ludziom, by ci fałszywie obwiniali Sowietów.
Zdyskredytowane dzi
ś
okropne opowie
ś
ci o tym, jak to nazi
ś
ci pomniejszali głowy
i produkowali aba
ż
ury z ludzkiej skóry, tak
ż
e przedstawiane były jako fakt.
A w najbardziej nieprzekonywuj
ą
cym oskar
ż
eniu twierdzono,
ż
e nazi
ś
ci
eksterminowali
Ż
ydów bomb
ą
atomow
ą
.
Mydlana opowie
ść
Przedstawiana była równie
ż
jako fakt historia, i
ż
nazi
ś
ci produkowali mydło z ciał
Ż
ydów. Przyjrzyjmy si
ę
temu troch
ę
bli
ż
ej. Sowieci rzeczywi
ś
cie na Procesie
Norymberskim przedło
ż
yli rzekomo
ż
ydowskie mydło. Lecz dzi
ś
, uczeni, zwolennicy
holocaustu, jak Raul Hilberg, Yehuda Bauer i Deborah Lipstadt, zgadzaj
ą
si
ę
,
i
ż
te oskar
ż
enia s
ą
bezpodstawne.
B
ą
d
ź
my tu bardziej precyzyjni: Szymon Wiesenthal, by
ć
mo
ż
e jedno z najbardziej
rozpoznawanych nazwisk na scenie holocaustu, w serii artykułów przeznaczonych dla
wydawanej w Austrii
ż
ydowskiej gazety o pudełkach
ż
ydowskiego mydła napisał: „Na
pudełkach znajdowały si
ę
inicjały 'R. I. F.' (czysty
ż
ydowski tłuszcz). Pudełka te były
przeznaczone dla Waffen-SS. Owijaj
ą
cy je papier odsłaniał z całkowit
ą
cyniczn
ą
obiektywno
ś
ci
ą
,
ż
e mydło było produkowane z
ż
ydowskich ciał. Cywilizowany
ś
wiat nie
mo
ż
e uwierzy
ć
w rado
ść
, z jak
ą
nazi
ś
ci i ich kobiety i rz
ą
d my
ś
leli o tym mydle. W
ka
ż
dym kawałku mydła dostrzegali
Ż
yda, który w magiczny sposób został
wprowadzony, by w ten sposób uniemo
ż
liwi
ć
mu wyro
ś
ni
ę
cie na drugiego Freuda,
Ehrlicha czy Einsteina".
Jakie
ż
(o diabelskie! Po dekadach ogl
ą
dania w kinie i telewizji dwuwymiarowych
nazistowskich niegodziwców nie jest trudno wyobrazi
ć
sobie takie diabelskie
zachowanie.
Mydlana opowie
ść
została tak
ż
e unie
ś
miertelniona w bestselerze Williama Shirera „Rise
of the Fall of the Third Reich", jak równie
ż
w niezliczonej liczbie innych
holocaustycznych artykułów, ksi
ąż
ek a nawet tekstów w podr
ę
cznikach szkolnych.
Lecz czy mo
ż
emy mówi
ć
z tak
ą
pewno
ś
ci
ą
o tym niewiarygodnym okropie
ń
stwie?
Dzi
ś
ci, których desygnowano jako „ekspertów" holocaustu s
ą
tak stali, jak Wiesenthal
i Shirer wobec mydlanej opowie
ś
ci
- oprócz tego, i
ż
nie mówi
ą
,
ż
e nie jest to prawda.
W 1981 roku, profesor współczesnej historii
Ż
ydów i ekspert holocaustu Deborah
Lipstadt napisała w li
ś
cie do „Los Angeles Times", i
ż
: Jest faktem,
ż
e nazi
ś
ci nigdy nie
stosowali ciał
Ż
ydów, czy w tej materii, kogokolwiek innego, dla produkcji mydła.
Pogłoska o mydle była rozpowszechniona tak w czasie, jak i po wojnie. Mo
ż
e ona mie
ć
swój pocz
ą
tek w okropnych opowie
ś
ciach o fabryce trupów, które pojawiły s i
ę
po I
Wojnie
Ś
wiatowej. Plotka o mydle została dokładnie zbadana po wojnie
i udowodniono,
ż
e jest nieprawdziwa".
Jest to całkiem jasne!
31
A Shmuel Krakowski, dyrektor Archiwum Izraelskiego Centrum Holocaustu Yad Vashem
potwierdził w „Chicago Tribune". w artykule zatytułowanym „A Holocaust Belief Cleared
UP'", i
ż
„historycy doszli do wniosku,
ż
e mydło to nie było produkowane
z ludzkiego tłuszczu".
Mam kilka uzasadnionych pyta
ń
. Po pierwsze: czy ktokolwiek powiedział Szymonowi
Wiesenthalowi,
ż
e si
ę
myli? Po drugie, je
ś
li nie by-to
ż
adnego mydła robionego z
Ż
ydów,
wówczas oznacza to, i
ż
norymberskie „mydło" i zeznania składane w Norymberdze
o „ludzkim mydle" s
ą
bł
ę
dne. Po trzecie, Deborah Lipstadt mówi o dokładnym badaniu
historii o mydle, a Shmuel Krakowski mówi o historykach, którzy doszli do wniosku,
i
ż
historia o mydle jest bł
ę
dna.
Mówi
ą
c o dokładnym zbadaniu i consensusie historyków, Lipstadt i Krakowski s
ą
w stanie porzuci
ć
historie o mydle, podczas gdy w tym samym czasie potwierdzaj
ą
sw
ą
wiar
ę
w prawdziwo
ść
historii holocaustu.
Lecz czy wiara ta jest wła
ś
ciwa? Historia o mydle nie tylko nie została dokładnie
zbadana i obalona po wojnie, lecz nawet dzi
ś
nie ma
ż
adnego consensusu pomi
ę
dzy
historykami i ekspertami wobec historii o mydle.
Nawet tak niedawno, w 1991 r., kalumnista Nat Hentoff w „Village Voice" ci
ą
gle mówił
o tym, jak widział na własne oczy
ż
ydowskie mydło. A dr Piper? No có
ż
, on nadal
popiera zdyskredytowan
ą
histori
ę
o mydle.
Piper: Istniały takie próby u
ż
ywania ludzkiego ciała na mydło w innych obozach
koncentracyjnych, Stutthofie i Gda
ń
sku.
Cole: A wi
ę
c tam je robiono?
Piper: Były takie próby.
Jak mo
ż
ecie zobaczy
ć
, eksperci holocaustu sami udowadniaj
ą
,
ż
e s
ą
hipokrytami, kiedy
mówi
ą
, i
ż
nie ma potrzeby, by kwestionowa
ć
histori
ę
holocaustu,
ż
e została ona
udowodniona ponad wszelk
ą
w
ą
tpliwo
ść
.
Nie mam tutaj zamiaru sugerowa
ć
,
ż
e historia mydła jest jedyn
ą
rzecz
ą
, na temat, której
nie s
ą
zgodni. Daleko bardziej wa
ż
ne jest to, i
ż
nawet gdy prezentuj
ą
zjednoczony front
we wspieraniu koncepcji komór
gazowych, wielu z nich zdaje sobie spraw
ę
z tego,
ż
e niewiele jest dokumentów na
ten temat.
Dokumentacja komór gazowych
Co wprowadza nas do prawdziwego mitu holocaustu. Mitu. i
ż
istnienie i stosowanie„komór
gazowych" jest dobrze udokumentowane. Rzecz
ą
, która faktycznie spowodowała moje
zainteresowanie tym tematem był na pierwszym miejscu brak dokumentacji dla komór
gazowych w standardowej pracy po
ś
wi
ę
conej holocaustowi i sprzeczno
ś
ci zawarte w
ocenach przedstawionego dowodu.
Kilka razy wspominali
ś
my ksi
ąż
k
ę
Jean-Claude Pressac'a. Została ona opublikowana w
1989 r. przez Klarsfeldów, słynny duet łowców nazistów, i obwieszczona, jako
ostateczne obalenie rewizjonizmu holocaustu. W tej ksi
ąż
ce Pressac przedstawia
mia
ż
d
żą
ce pot
ę
pienie tego, co uchodziło w
ś
ród tradycyjnych historyków za histori
ę
holocaustu. Pressac mówi,
ż
e jego ksi
ąż
ka „ukazuje całkowite bankructwo tradycyjnej
historii, historii opartej w wi
ę
kszo
ś
ci na zeznaniach zgromadzonych według nastroju
chwili, poobcinanych tak, by pasowały do arbitralnej prawdy i pokropionej kilkoma
niemieckimi dokumentami, o nieznanej warto
ś
ci i bez
ż
adnego mi
ę
dzy sob
ą
powi
ą
zania".
Tak
ż
e w roku 1989,
ż
ydowski profesor z Princeton i uchod
ź
ca z hitlerowskiej Europy,
Arno Mayer napisał w swojej holocaustycznej ksi
ąż
ce „Why Did the Heavens Not
Darken?",
ż
e „
ź
ródła dla studiowania komór gazowych s
ą
równocze
ś
nie rzadkie
i niewiarygodne".
Mayer napisał tak
ż
e, i
ż
wi
ę
cej
Ż
ydów zgin
ę
ło w Auschwitz z przyczyn naturalnych,
32
ni
ż
od gazowa
ń
czy rozstrzeliwa
ń
. I jego ksi
ąż
ka rozgniewała innych ekspertów
holocaustu, którzy nazwali j
ą
wszystkim epitetami, od „niebezpiecznej i brzydkiej" do
„perwersji Holocaustu".
Moim zdaniem, kiedy eksperci mówi
ą
nam,
ż
e nie ma miejsca na debat
ę
o komorach
gazowych, to ukrywaj
ą
fakt,
ż
e o tym cz
ę
sto debatuj
ą
mi
ę
dzy sob
ą
. Niech
ęć
do tego, by
odpowiedzie
ć
na trudne pytania o komorach gazowych, cz
ę
sto pochodzi z faktu,
i
ż
eksperci w tajemnicy zdaj
ą
sobie spraw
ę
,
ż
e komory gazowe po prostu nie s
ą
dobrze
udokumentowane i
ż
e wiele dokumentacji zostało ju
ż
zdyskredytowanych.
W rzeczywisto
ś
ci spectrum oszuka
ń
czych dowodów holocaustu uzyskanych od sowietów
wystawiło sw
ą
głow
ę
w bardziej aktualnych wydarzeniach, takich jak oskar
ż
enie
ukrai
ń
skiego Amerykanina Johna Demianiuka o zbrodnie wojenne, oskar
ż
enie oparte
w cz
ęś
ci na bł
ę
dnych sowieckich dowodach.
A mówi
ą
c o fałszywym dowodzie, niektórzy eksperci holocaustu wydaj
ą
si
ę
mie
ć
trudno
ś
ci w
wyja
ś
nianiu ró
ż
nicy pomi
ę
dzy tym, co jest fałszywe a co prawdziwe.
Powró
ć
my na chwil
ę
do ksi
ąż
ki Jean-Claude Pressac'a o Auschwitz, ksi
ąż
ki maj
ą
cej
obali
ć
rewizjonistów. Przedstawia on rysunek gazoszczelnych drzwi od odwszawialni, o
których twierdzi,
ż
e sowieci fałszywie je przedstawili, jako pochodz
ą
ce od ludobójczej
komory gazowej. Pomimo tego, kilka stron dalej pokazuje nam drzwi, o których twierdzi,
ż
e s
ą
prawdziwymi drzwiami komory gazowej z powodu hemisferyczncj siatki chroni
ą
cej
dziurk
ę
od klucza.
Pressac przedstawia te drzwi jako dowód, i
ż
ludobójcze gazowania miały miejsce. Lecz
jest jedno pytanie, na które nie ma odpowiedzi. Sk
ą
d Pressac wie, i
ż
te drzwi równie
ż
nie zostały wstawione przez Sowietów?
Je
ś
li przyznamy,
ż
e Sowieci przez rekonstruowanie obchodzili problem, to jak mo
ż
emy
stwierdzi
ć
ró
ż
nic
ę
pomi
ę
dzy tym, co jest rzeczywiste a co nic? W zwi
ą
zku z tymi rzekomo
prawdziwymi drzwiami z metalow
ą
siatk
ą
nad dziurk
ą
od klucza zapytałem dra Pipera.
czy mógłbym zobaczy
ć
je osobi
ś
cie.
Cole: W ksi
ąż
ce Pressac'a jest rysunek gazoszczelnych drzwi z metalow
ą
siatk
ą
obok
dziurki od klucza. Czy one nadal gdzie
ś
tu s
ą
?
Czy one nadal istniej
ą
?
Piper: S
ą
one w jednym z pokojów w Krematorium 1.
Cole: Krematorium I.
Piper: Tak, w Krematorium I.
Cole: Czy jest mo
ż
liwe, bym je zobaczył?
Piper; Mo
ż
e Pan i
ść
zobaczy
ć
si
ę
z dyrektorem, a dyrektor poleci
otworzy
ć
[pokój]. Jest to mo
ż
liwe... [gest].
Cole: Przez okno?
Piper... Przez okno.
Cole: Bardzo chciałbym to zobaczy
ć
.
No có
ż
. zgadnijcie co? Po wywiadzie poszli
ś
my do biura dyrektora i uzyskali
ś
my
klucze, i zbadali
ś
my ka
ż
dy pokój w Krematorium l - i nie było
ż
adnych drzwi od
ludobójczej komory gazowej z metalow
ą
siatk
ą
nad dziurk
ą
od klucza. Nikt nie wiedział,
gdzie si
ę
one podziały. Zgaduje,
ż
e one po prostu zgin
ę
ły, jak magia.
A wi
ę
c, by odpowiedzie
ć
na nasze pytanie o precedens tycz
ą
cy wiarygodno
ś
ci Sowietów, to
sadz
ę
, i
ż
wykazali
ś
my,
ż
e nie mo
ż
emy naprawd
ę
akceptowa
ć
czegokolwiek na wiar
ę
,
poniewa
ż
dowód certyfikowany jako prawdziwy jednego roku, w roku nast
ę
pnym mo
ż
e by
ć
uznany za fałszywy. Dowód, o którym Ci si
ę
mówi,
ż
e jest prawdziwy, faktycznie mo
ż
e by
ć
lak zwan
ą
„rekonstrukcj
ą
". A je
ś
li eksperci holocaustu nie mog
ą
zgodzi
ć
si
ę
na to, co jest
prawdziwe, a co nie, to wówczas z pewno
ś
ci
ą
udowodnili,
ż
e sami s
ą
hipokrytami, kiedy
nalegaj
ą
, i
ż
ludobójcze gazowania nie mog
ą
by
ć
kwestionowane.
33
Z całym tym mówieniem o sowieckim oszustwie to s
ą
dz
ę
, i
ż
jest koniecznym postawi
ć
t
ę
kwesti
ę
we wła
ś
ciwej historycznej perspektywie. Widzicie,
ż
yjemy teraz w czasie, kiedy stary
Zwi
ą
zek Sowiecki rozpadł si
ę
i wszystko jest w porz
ą
dku - tak dla liberałów,
jak i konserwatystów, jak równie
ż
dla wszystkich innych, którzy mog
ą
wyra
ż
a
ć
si
ę
ź
le o
drogim pa
ń
stwie komunistycznym, które odeszło.
Ale nic zawsze tak było. Podczas II Wojny
Ś
wiatowej Sowieci byli wi
ę
cej ni
ż
tylko
militarnym sojusznikiem; ich antynazistowska propaganda była z łatwo
ś
ci
ą
przyjmowana przez innych aliantów, gdy
ż
słu
ż
yła wszystkim ich celom.
Musi by
ć
zrozumianym,
ż
e rosyjscy komuni
ś
ci i niemieccy faszy
ś
ci
toczyli długotrwał
ą
walk
ę
propagandow
ą
, zarówno przed paktem Hitlera i Stalina
o nieagresji, jak i oczywi
ś
cie po wybuchu wojny. Tak Stalin, jak ł Hitler byli lud
ź
mi zdolnymi,
całkiem biegłymi w propagandzie.
Pomimo to, pozostało
ś
ci akceptacji sowieckiej propagandy trwaj
ą
do dnia dzisiejszego.
Na przykład, kiedy widzimy niemiecki plakat antykomunistyczny, najprawdopodobniej
natychmiast go odrzucimy, jako paranoiczn
ą
niemieck
ą
propagand
ę
antykomunistyczn
ą
.
Czy mimo to jeste
ś
my w stanie odrzuci
ć
podobn
ą
sowieck
ą
prac
ę
, jako paranoidaln
ą
,
antyfaszystowsk
ą
propagand
ę
? Problem polega na tym,
ż
e trudno nam zda
ć
sobie
spraw
ę
z tego,
ż
e antyniemiecka propaganda Stalina była tak samo jadowita, jak
antysowiecka propaganda Hitlera i
ż
e jako zwyci
ę
zcy. Sowieci zdołali wprowadzi
ć
sw
ą
propagand
ę
do ksi
ąż
ek historycznych jako fakt.
Lecz wszelkie oskar
ż
enia i kontr-oskar
ż
enia uczynione podczas 11 Wojny
Ś
wiatowej
musz
ą
by
ć
ponownie przejrzane. I te przejrzenia musz
ą
obejmowa
ć
te oskar
ż
enia
nazistów o ludobójstwo, w których musieli
ś
my w wi
ę
kszo
ś
ci polega
ć
na sowieckich
informacjach - szczególnie w odniesieniu do Auschwitz, jak równie
ż
innych obozów
znajduj
ą
cych si
ę
w Polsce (Majdanek, Beł
ż
ec, Chełmno. Treblinka i Sobibór). Je
ś
li sowieci
wyolbrzymili liczb
ę
zgonów w Auschwitz, to kto mo
ż
e za
ś
wiadczy
ć
,
ż
e nie zrobili tego
równie
ż
w odniesieniu do innych obozów?
Dlaczego mieliby oni wyolbrzymia
ć
Auschwitz czterokrotnie, a potem by
ć
brutalnie uczciwi
odno
ś
nie Treblinki? Abym jednak nie wygl
ą
dał nie w porz
ą
dku musz
ę
doda
ć
, i
ż
nasza
własna armia i wydział propagandy nie siedzieli bezczynnie i nie pozwolili Sowietom,
by mieli oni cał
ą
rado
ść
z tej ohydnej propagandy
Po wojnie twierdzono,
ż
e w obozie w Dachau gazowano łudzi. Faktycznie, armia
nakr
ę
ciła kilka filmów propagandowych wspieraj
ą
cych t
ę
koncepcj
ę
.
Narrator filmu wykonanego przez armi
ę
: „W uporz
ą
dkowanych rz
ę
dach uło
ż
one
byty ubrania wi
ęź
niów, którzy zostali uduszeni w
ś
miertelnej komorze gazowej.
Przekonano ich, by zdj
ę
li swe rzeczy pod pretekstem wzi
ę
cia prysznica, dla którego
dostarczono r
ę
czniki i mydło".
Pomimo tego nie twierdzi si
ę
ju
ż
obecnie,
ż
e ktokolwiek kiedykolwiek zmarł
w komorze gazowej w Dachau. Jest to jasny przypadek propagandy wojennej. Nale
ż
y
tak
ż
e doda
ć
, by zachowa
ć
uczciwo
ść
,
ż
e to Brytyjczycy torturami uzyskali wyznania
Rudolfa Hoessa, komendanta Auschwitz, zanim przekazali go Sowietom. Zostało to
potwierdzone w ksi
ąż
ce opublikowanej w 1983 r., zatytułowanej „Legion of death",
zawieraj
ą
cej wspomnienia brytyjskiego sier
ż
anta Bernarda Clarka, który chwali si
ę
,
i
ż
w celu wydobycia z niego wyznania torturowano go i zastraszano jego rodzin
ę
.
Przywodzi nas to z powrotem do Auschwitz. To tutaj, za budynkiem, o którym tak wiele
mówili
ś
my, za rzekom
ą
komor
ą
gazow
ą
, za kierowanie obozem koncentracyjnym
powieszony został Hoess. Lecz czy mo
ż
emy teraz powiedzie
ć
,
ż
e był to wyrok
sprawiedliwy, gdy głównym dowodem były zeznania uzyskane w wyniku tortur
i zrekonstruowany schron przeciwlotniczy?
By
ć
mo
ż
e odpowiecie,
ż
e wyrok był sprawiedliwy, skoro Hoess rzeczywi
ś
cie
34
prowadził obóz internowania, w którym ludzie w du
ż
ej liczbie umierali na choroby
oraz z niedo
ż
ywienia.
Je
ś
li jednak uwa
ż
asz internowanie obywateli za ich przynale
ż
no
ść
rasow
ą
za
przest
ę
pstwo warte powieszenia, co wówczas nale
ż
ałoby zrobi
ć
z
ż
ołnierzami
ameryka
ń
skimi, którzy
w Stanach Zjednoczonych kierowali obozami internowania dla Amerykanów
pochodzenia japo
ń
skiego?
A je
ś
li uwa
ż
asz kierowanie obozem z tak wysok
ą
liczb
ą
zgonów za przest
ę
pstwo,
które powinno by
ć
karane
ś
mierci
ą
, to co nale
ż
ałoby uczyni
ć
z generałem
Eisenhowerem i jego
ż
ołnierzami, którzy prowadzili po II Wojnie
Ś
wiatowej obozy
wi
ę
zienne, w których od kilkuset do miliona Niemców zmarło od chorób
i z niedo
ż
ywienia?
Obozów, które skłoniły Ernesta Fishera - porucznika ze 101 Dywizji Powietrznej
i byłego starszego historyka z Armii Stanów Zjednoczonych - do uwagi, jak
ą
poczynił
w niedawno wydanej ksi
ąż
ce "Other Losses": "Rozpoczynaj
ą
c w kwietniu 1945 roku,
Armia Stanów Zjednoczonych i armia francuska przypadkowo zniszczyły około miliona
ludzi , wi
ę
kszo
ść
z nich
w obozach ameryka
ń
skich. Nienawi
ść
Eisenhowera przeszła przez soczewki uległej
biurokracji wojskowej i stworzyła horror obozów
ś
mierci , nieznany dot
ą
d w wojskowej
historii Ameryki...(...)...olbrzymie przest
ę
pstwo wojenne"
Jasnym jest,
ż
e tym, co odró
ż
nia Auschwitz od tego, co zrobili Amerykanie jest koncepcja
eksterminacji, ludobójstwa, ludobójcze komory gazowe. Je
ś
li usuniecie eksterminacj
ę
z równania Auschwitz, jeste
ś
cie pozostawieni z tragedi
ą
, tak, ale nie wyj
ą
tkow
ą
tragedi
ą
-
przest
ę
pstwem wojennym, które zostało zduplikowane przez Aliantów podczas
II Wojny
Ś
wiatowej.
Nasze, wi
ę
c pytanie dotycz
ą
ce autentyczno
ś
ci komory gazowej w głównym obozie
w Auschwitz nabiera wielkiego znaczenia. Czy była to prawdziwa komora gazowa, czy prosty
schron przeciwlotniczy przerobiony tak, by wygl
ą
dał jak komora?
I je
ś
li w tym krótkim video nie dotarli
ś
my do definitywnych odpowiedzi na to pytanie, to
przynajmniej miejmy nadziej
ę
, i
ż
to pokazałem - jest to jak najbardziej legalne pytanie,
by je zada
ć
. A chocia
ż
mog
ą
nie istnie
ć
jakie
ś
prosie odpowiedzi, jedna rzecz jest
pewna: sprawa ta jest daleka od zako
ń
czenia.
35
Robert Faurisson
FAŁSZYWY
Ś
WIADEK
Elie Wiesel otrzymał Pokojow
ą
Nagrod
ę
Nobla w 1986 roku. Powszechnie jest on
traktowany, jako
ś
wiadek
ż
ydowskiego holocaustu i co bardziej wa
ż
ne, jako
ś
wiadek na
istnienie przypuszczalnie zabójczych komór gazowych. Paryski dziennik „Le Monde"
(17 pa
ź
dziernik 1986 r., strona tytułowa), podkre
ś
lił z naciskiem,
ż
e Wiesel został
nagrodzony Noblem, poniewa
ż
: „W ostatnich latach pokazały si
ę
opracowania
t.zw. 'historycznego rewizjonizmu', kwestionuj
ą
ce istnienie nazistowskich komór
gazowych i oprócz tego, by
ć
mo
ż
e, tak
ż
e ludobójstwo wobec
Ż
ydów".
Ale pod jakim wzgl
ę
dem Elie Wiesel jest postrzegany, jako
ś
wiadek na istnienie komór
gazowych? Na jakiej podstawie
żą
da od nas, by
ś
my od razu uwierzyli w to, co oznacza
eksterminacj
ę
? W ksi
ąż
ce autobiograficznej, zawieraj
ą
cej jego odczucia dotycz
ą
ce
Auschwitz i Buchenwaldu nic nie wspomina o komorach gazowych. Faktycznie, mówi,
ż
e Niemcy zabijali
Ż
ydów, ale w ogniu, poprzez wrzucanie ich
ż
ywcem do płon
ą
cych dołów,
na oczach współtowarzyszy! Ale nic ponad to!
W tym miejscu Wiesel, jako fałszywy
ś
wiadek miał pecha. Zmuszony do wyboru pomi
ę
dzy
kłamstwami alianckiej propagandy wojennej, wybrał do obrony kłamstwo o paleniu, zamiast
o gotowaniu
ż
ywcem, gazowaniu czy zabijaniu pr
ą
dem. W roku 1956, kiedy opublikował swoje
zeznania w jidisz, kłamstwo o paleniu było w pewnych kołach wci
ąż
ż
ywe. Kłamstwo to jest
genez
ą
terminu Holocaust. Dzisiaj ju
ż
tylko nieliczni historycy wierz
ą
,
ż
e
Ż
ydzi byli paleni
ż
ywcem. Zdyskredytowały si
ę
tak
ż
e mity gotowania
ż
ywcem czy pora
ż
ania pr
ą
dem. Pozostał
tylko gaz.
„Gazowe" kłamstwo rozpowszechnione było przez Amerykanów (patrz „War Refugee
Board Report" z listopada 1944 r.). Kłamstwo,
ż
e
Ż
ydzi byli zabijani przez gotowanie
ż
ywcem w wodzie lub pod par
ą
(szczególnie w Treblince) było rozpowszechnione
przez „polskie" władze (patrz dokument z Norymbergi PS-3311). Za
ś
kłamstwo
o elektro-egzekucjach rozpowszechniali sowieci („Prawda", 2 lutego 1945 r., artykuł ze
strony 4 „Mordercza fabryka z Auschwitz" oraz „Washington Daily News" z tego
samego dnia, strona 2).
Kłamstwo „ogniowe" nie ma okre
ś
lonego pocz
ą
tku. Jest to prze
ś
wiadczenie tak stare,
jak propaganda wojenna, czy propaganda nienawi
ś
ci. W 1958 r. Wiesel opublikował
francuskoj
ę
zyczn
ą
wersj
ę
swoich wcze
ś
niejszych zezna
ń
spisanych w jidisz, pod
tytułem „La Nuit", z przedmow
ą
Francois Mauriaca. Stwierdził tam,
ż
e w Auschwitz
znajdował si
ę
jeden „płon
ą
cy dół" dla dorosłych i kolejny dla dzieci. Napisał: „Niedaleko
od nas płomienie wykwitały z dołu, gigantyczne płomienie. One co
ś
trawiły.
Ci
ęż
arówka zatrzymywali si
ę
nad dziur
ą
i uwalniała si
ę
od swojego ładunku - małych
dzieci. Dzieciaczków! Tak, widziałem to - widziałem na własne oczy. Tamte dzieci w
płomieniach (Czy to nie dziwne,
ż
e nie mogłem po tym spa
ć
? Sp
ę
dzało mi to sen z
oczu)" (s. 42).
Troch
ę
dalej znajdował si
ę
jeszcze jeden rów z gigantycznymi płomieniami, gdzie ofiary
cierpiały „w powolnej agonii w ogniu" (s. 43). Kolumna Wiesela została doprowadzona
przez Niemców na odległo
ść
„trzech kroków" od rowu, potem „dwóch kroków". „Dwa kroki
od dołu nakazano nam skr
ę
ci
ć
w lewo i uda
ć
si
ę
do baraków" (s. 44).
B
ę
d
ą
c wyj
ą
tkowym
ś
wiadkiem, Wiesel zapewnia nas,
ż
e jest w posiadaniu innych
wyj
ą
tkowych
ś
wiadectw. Ogl
ą
daj
ą
c Babi Jar - miejsce na Ukrainie, gdzie Niemcy
dokonywali egzekucji radzieckich obywateli i pomi
ę
dzy nimi
Ż
ydów-Wiesel napisał:
„Pó
ź
niej dowiedziałem si
ę
od
ś
wiadków,
ż
e miesi
ą
c po miesi
ą
cu ziemia nie przestawiała
dr
ż
e
ć
i od czasu do czasu gejzery krwi wytryskiwały z niej" („Paroles d'etranger"
36
Editions de Seuil. 192 strony, s. 86).
Słowa te nie wymkn
ę
ły si
ę
ich autorowi w momencie szale
ń
stwa: po pierwsze napisał
je, potem bli
ż
ej nieokre
ś
lon
ą
ilo
ść
razy (a przynajmniej raz) musiał przeczyta
ć
je w celu
dokonania korekty i w ko
ń
cu jego wypowiedzi zostały przetłumaczone na rozmaite
j
ę
zyki - tak, jak wszystko, co napisał. To,
ż
e Wiesel osobi
ś
cie prze
ż
ył, było oczywi
ś
cie
nast
ę
pstwem cudu. Tak orzekł: „W Buchenwaldzie wysyłali oni na
ś
mier
ć
10 000 ludzi
ka
ż
dego dnia. Ja byłem zawsze w ostatniej setce przy bramie.
Oni zatrzymywali egzekucje. Dlaczego?" („Author, Teacher, Witness", „Time"
z 18 marca 1985 r., s. 79).
W 1954 roku pani Tillion analizowała „bezpodstawne kłamstwo" dotycz
ą
ce niemieckich
obozów koncentracyjnych. Napisała ona: „Te osoby [które bezpodstawnie mami
ą
] s
ą
,
prawd
ę
mówi
ą
c, bardziej liczne, ni
ż
ludzie powszechnie przypuszczaj
ą
i temat taki, jak
obóz koncentracyjny doprowadza do powstawania sado-masochistycznych imaginacji i
daje wyj
ą
tkowe pole do popisu. S
ą
nam znani osobnicy zwichni
ę
ci umysłowo, pół-
oszu
ś
ci i półgłupcy, którzy wykorzystuj
ą
wyimaginowan
ą
deportacj
ę
. Znamy te
ż
innych - autentycznie deportowanych - których chore umysły współzawodniczyły w tym,
by przeobrazi
ć
nawet te potworno
ś
ci, które widzieli, lub, które ludzie powiedzieli im,
ż
e
im si
ę
przydarzyli. Znale
ź
li si
ę
te
ż
wydawcy drukuj
ą
cy ich imaginacje (...), ale publicy
ś
ci i
kompilatorzy post
ę
puj
ą
absolutnie niewybaczalnie, poniewa
ż
najbardziej elementarne
badanie byłoby wystarczaj
ą
ce, do odsłoni
ę
cia oszustwa" („La systeme concentrationnaire
allemand [1940-1944], Revue de l'histoire de la Deuxieme guerre mondiale", lipiec 1954,
s. 18).
Tillon zabrakło odwagi, aby poda
ć
przykłady i nazwiska. Ale tak to zazwyczaj jest. Ludzie
zgadzaj
ą
si
ę
,
ż
e byty tam fałszywe komory gazowe,
ż
e tury
ś
ci i pielgrzymi s
ą
zach
ę
cani do
odwiedzania, ale nie jest powiedziane gdzie. Zgadzaj
ą
si
ę
równie
ż
,
ż
e s
ą
fałszywi
„
ś
wiadkowie naoczni", ale powszechnie nazywaj
ą
z imienia i nazwiska tylko Martina Graya,
dobrze znanego oszusta, na którego pro
ś
b
ę
Max Galio - z pełn
ą
ś
wiadomo
ś
ci
ą
tego, co
uczynił - sfabrykował bestseller „For Those I Loved". Czasem jest tak nazywany Jean-
Francois Steiner. Jego b
ę
d
ą
ca bestsellerem nowela„Treblinka" z 1966 r., została
przedstawiona, jako praca, w której ka
ż
dy szczegół był potwierdzony przez ustne
lub pisemne zeznanie. W rzeczywisto
ś
ci była ona sfabrykowana, przynajmniej cz
ę
-
ś
ciowo, przez pisarza Gilles Perrauta („Le Journal du Diammanche", 30 marca 1985 r. s.
5). Marek Halter opublikował swoje „Le Memoire d'Abraham" w 1983 r. Tak cz
ę
sto, jak
wyst
ę
pował w radiu, mówił o swoich do
ś
wiadczeniach z warszawskiego getta. Ale je
ż
eli
uwierzymy artykułowi Nicolasa Beau - całkiem przychylnego Halterowi („Liberation", 24
stycznia 1980. s. 19) - to niespełna 3-letni mały Mark i jego matka opu
ś
cili Warszaw
ę
nie w 1941 roku, a w pa
ź
dzierniku 1939 r., czyli przed zało
ż
eniem przez Niemców getta.
Przypuszcza si
ę
,
ż
e ksi
ąż
ka Haltera została napisana przez „cie
ń
" tego pisarza - Jean-
Noel Gurgana.
Filip Muller jest autorem „Trois ans dans une chambre a gas a Auschwitz" („Trzy lata
w komorze gazowej w Auschwitz", z przedmow
ą
Clauda Lanzmanna), która to pozycja
zdobyła w 1980 roku nagrod
ę
LICRA (Mi
ę
dzynarodowej Ligi przeciw Rasizmowi i
Antysemityzmowi, kierowanej przez Jean-Pierre Blocha, alias Jean Pierre-Bloch). Ten
budz
ą
cy wstr
ę
t i mdło
ś
ci bestseller był dziełem niemieckiego „pisarza-cienia", Helmuta
Freitaga, który nie zawahał si
ę
zaanga
ż
owa
ć
w plagiat.
Ź
ródłem plagiatu był „Doktor
w Auschwitz", jeszcze jeden bestseller spreparowany przez niejakiego Miklosa Nyiszlli.
W ten sposób cała seria dzieł, prezentowanych jako autentyczne dokumenty okazała si
ę
by
ć
jedynie zestawieniami, przypisywanymi ró
ż
nym „pisarzom-cieniom": Maxowi
Galio, Gillesowi Perrault, Joan-Noel Gurganowi (?)
i Helmutowi Freitag - mi
ę
dzy innymi.
37
Chcieliby
ś
my wiedzie
ć
, co pani Tillion my
ś
li o Ełie Wieselu. Wraz z nim kłamstwo jest
oczywi
ś
cie niebezpodstawne. Wiesel przedstawia si
ę
, jako pełen miło
ś
ci dla
humanitaryzmu. Jednak nie powstrzymał si
ę
on od wzywania do nienawi
ś
ci. Według jego
opinii: „Ka
ż
dy
Ż
yd, gdziekolwiek by był, powinien zachowa
ć
nienawi
ść
- zdrow
ą
, m
ę
sk
ą
nienawi
ść
za to, co Niemcy uosabiaj
ą
i za to, co w nich tkwi. Post
ę
powanie innym
sposobem byłoby zdrad
ą
w stosunku do martwych" („Spotkanie z nienawi
ś
ci
ą
", Legends
of Our Time, New York, Avon books, 1968, ss. 177-178).
Na pocz
ą
tku 1986 roku, 83 deputowanych z zachodnio-niemieckiego Bundestagu wyszło z
inicjatyw
ą
zgłoszenia Wiesela do Pokojowej Nagrody Nobla; byłoby to, jak orzekli, „wielk
ą
zach
ę
t
ą
dla wszystkich zaanga
ż
owanych w procesie pojednania" (Rz
ą
d Zachodnio-
niemiecki
;
„The Week in Germany", 31 stycznia 1980 r., s. 2). To jest to, co mo
ż
na okre
ś
li
ć
„przej
ś
ciem od narodowego socjalizmu do narodowego masochizmu".
Jimmy Carter potrzebował historyka do przewodniczenia Prezydenckiej Komisji d/s
Holocaustu. Jak to okre
ś
lił Arthur Butz, wybrał on nie historyka, a histeryka: Elie Wiesela.
Nawet gazeta „Le Monde", w poni
ż
ej wspomnianym artykule, była zmuszona odnie
ść
si
ę
do
„histerycznego" rysu Wiesela, którego wielu uwa
ż
a za osob
ę
godn
ą
po
ż
ałowania. Okre
ś
lono
to tymi stówami: „Naturalnie, nawet pomi
ę
dzy tymi, Morzu aprobuj
ą
walk
ę
tego
ameryka
ń
sko-
ż
ydowskiego pisarza, odkrytego przez katolika Francois Mauriaca, s
ą
tacy,
którzy zarzucaj
ą
mu zbytni
ą
tendencyjno
ść
w przemianie
ż
ydowskiego smutku w
„stan chorobowy" lub stawanie s i
ę
najwy
ż
szym kapłanem planowego zarz
ą
du
Holocaustu'".
Nie jest to taki interes, jak SHOAH-business. Tak, jak kilka lat temu napisał Leon A. Jick:
„Blu
ź
niercze stwierdzenie: 'Nie jest to taki interes, jak SHOAH-business' jest, co ze
smutkiem trzeba stwierdzi
ć
, łatw
ą
do udowodnienia prawd
ą
" („The Holocaust: Its Use
and Abuse within the American Public", Yad Vashem Studies, Jerusalem 1981, s. 816).
Wydawnictwa Elie Wiesela alarmowały i pod
ż
egały przeciwko rewizjonistycznym autorom. E.
Wiesel przeczuwa,
ż
e sprawy wymykaj
ą
mu si
ę
z r
ą
k. B
ę
dzie stawało si
ę
dla niego coraz
trudniejsze i trudniejsze podtrzymywanie szalonego przekonania,
ż
e
Ż
ydzi byli
eksterminowani czy poddani polityce eksterminacyjnej, szczególnie w tak zwanych
komorach gazowych. Wła
ś
nie Serge Klarsfeld przyznał ostatnio,
ż
e prawdziwe dowody
istnienia komór gazowych nie zostały jeszcze opublikowane. Ale obiecał je. Cytuje swój
najlepszy wzór; i to jest groteska (patrz VSD, wywiad, 29 maja 1986 r., s. 37).
Na płaszczy
ź
nie naukowej, mit komór gazowych jest sko
ń
czony. Prawd
ę
mówi
ą
c mit ten „wydał
ostatni dech" kilka lat temu, podczas kolokwium na Sorbonie z udziałem Raymonda Arona i
pod przewodnictwem Francois Fureta. Jednak
ż
e dla Elie Wiesela najwi
ę
ksze znaczenie ma
ukrycie tych wiadomo
ś
ci. W ten sposób cały rwetes w mediach prowadzi do eskalacji: im
wi
ę
cej media i dziennikarze mówi
ą
, tym bardziej historycy milcz
ą
. Ale s
ą
tak
ż
e historycy, którzy
wa
żą
si
ę
podnie
ść
swoje głosy przeciwko kłamstwom i nienawi
ś
ci. Tak, jak w przypadku
Michela de Bouarda, byłego członka ruchu oporu, deportowanego do Mathausen, członka
Komitetu d/s Historii II Wojny
Ś
wiatowej od 1945 do 1981, członka Instytutu Francji. W ostrym
wywiadzie w „Ouest France" (2-3 sierpnia 1989 r., s. 6), przyznał on, ze w 1954 r. potwierdzał
istnienie komory gazowej w Mathausen, gdzie ostatecznie okazało si
ę
,
ż
e nigdy nie miało to
miejsca. Szacunek nale
ż
ny cierpieniom wszystkich ofiar II wojny
ś
wiatowej, a w
szczególno
ś
ci cierpieniom osób zesłanych do obozów, wymaga, od cz
ęś
ci historyków
powrotu do uznanych i b
ę
d
ą
cych na czasie metod historycznego krytycyzmu.
38
Robert Faurisson
ZWYCI
Ę
STWO REWIZJONISTÓW
Kwestia istnienia, b
ą
d
ź
nie, komór gazowych ma du
ż
e znaczenie historyczne. Je
ś
li one na
prawd
ę
istniały, s
ą
dowodem na to, i
ż
Niemcy dopu
ś
cili si
ę
fizycznej eksterminacji
Ż
ydów:
je
ś
li natomiast ich nie było, wówczas nie posiadamy
ż
adnego dowodu owej zagłady. Pierre
Vidal-Naquet miał racj
ę
w tej kwestii. Osobom, skłonnym porzuci
ć
argument komór
gazowych odpowiedział,
ż
e zrezygnowa
ć
z komór gazowych, to „podda
ć
si
ę
w szczerym
polu" (Nouvel Observateur 21 wrze
ś
nia 1984, str. 80). Mo
ż
emy jedynie przyzna
ć
mu racj
ę
.
Komory gazowe nie s
ą
jedynie detalem w historii II wojny
ś
wiatowej. St
ą
d te
ż
wszystkie
sankcje prawne, np. we Francji, nakładane na tych, którzy kwestionuj
ą
ich istnienie.
Tak
ż
e Holocaust Memorial Museum (HMM - Muzeum Pami
ę
ci Holocaustu), otwarte w
Waszyngtonie 22 kwietnia 1993 r., w odległo
ś
ci 500m. od pomnika George'a Washingtona, nie
mogło zrezygnowa
ć
z argumentu istnienia nazistowskich komór gazowych. Rodzi si
ę
jednak
pytanie: jak powinno tego typu muzeum przedstawi
ć
ow
ą
zabójcz
ą
bro
ń
?
Dzisiaj ju
ż
to wiemy. Wynik jest jednak zaskakuj
ą
cy: z braku lepszych dowodów, to wspaniałe
muzeum, które kosztowało ameryka
ń
skiego podatnika jak równie
ż
ameryka
ń
sk
ą
wspólnot
ę
ż
ydowsk
ą
miliony dolarów, nie licz
ą
c pieni
ę
dzy, które wpłyn
ę
ły od podatników niemieckich,
przedstawia jako unikalny model gazowej komory zagłady-komor
ę
... dezynfekcyjn
ą
,
znajduj
ą
c
ą
si
ę
na Majdanku. Nawet Jean-Claude Pressac, co spróbuj
ę
wykaza
ć
pó
ź
niej,
autor dzieła opublikowanego w 1989 r. pod patronatem nowojorskiej Fundacji Beate
Klarsfeld, musiał zauwa
ż
y
ć
ten bł
ą
d. Komora gazowa na Majdanku, była jedynie komor
ą
,
gdzie dokonywano dezynfekcji.
Ju
ż
w 1945 r. .Amerykanie przedstawili cztery komory dezynfekcyjne z Dachau, jako
komory
ś
mierci.
Je
ś
li wi
ę
c organizatorzy Muzeum Pami
ę
ci Holocaustu (HMM) w Waszyngtonie
zdecydowali si
ę
na równie powa
ż
ne oszustwo, to, moim zdaniem, wymuszone ono
zostało brakiem mo
ż
liwo
ś
ci zaprezentowania, w jakiejkolwiek formie, wygl
ą
du jednej
z tych komór gazowych, które jakoby Niemcy, co powtarza si
ę
nam do znudzenia,
u
ż
ywali do mordowania tysi
ę
cy ofiar.
Moje wyzwanie rzucone w Sztokholmie i w Waszyngtonie
Pocz
ą
wszy od 17 marca 1992 r. zacz
ą
łem przypiera
ć
do muru organizacje
ż
ydowskie
z całego
ś
wiata. Tego dnia, podczas wizyty w Sztokholmie, dok
ą
d zostałem
zaproszony przez mojego przyjaciela Ahmeda Rami, rzuciłem szwedzkim mediom
wyzwanie o zasi
ę
gu mi
ę
dzynarodowym. Składało si
ę
ono z dziewi
ę
ciu wyrazów:
„Show me or draw me a Nazi gaz chamber!" [„Poka
ż
cie mi lub naszkicujcie
nazistowsk
ą
komor
ę
gazow
ą
"]. Słowom tym towarzyszył dwustronicowy komentarz.
Według informacji, jakie otrzymałem, szwedzkie media gotowe podj
ą ć
moje wyzwanie,
uruchomiły natychmiast wszystkie dost
ę
pne im
ź
ródła informacji w celu zdobycia
zdj
ęć
nazistowskich komór gazowych. Ku ich zaskoczeniu odkryli,
ż
e takie fotografie
nie istniej
ą
, a wszystkie pomieszczenia prezentowane turystom w O
ś
wi
ę
cimiu czy
gdziekolwiek indziej jako komory
ś
mierci, nie posiadaj
ą
ani jednej cechy
ś
wiadcz
ą
cej
o ich rzekomym przeznaczeniu. Wówczas szwedzkie
ś
rodki masowego przekazu
skierowały pod moim adresem liczne ataki, z których jednak
ż
aden, ani jeden artykuł
prasowy, ani jedno słowo w telewizji, nie było odpowiedzi
ą
na moje wyzwanie.
Zakłopotanie stało si
ę
oczywiste.
Zakłopotanie to, w trakcie kolejnych miesi
ę
cy, obejmowało swym zasi
ę
giem coraz wi
ę
ksze
kr
ę
gi, skupiaj
ą
ce zwolenników tezy o masowej eksterminacji
Ż
ydów w czasie wojny
1939-45: stało si
ę
ono
ź
ródłem szale
ń
stwa niepokoju, które w ci
ą
gu roku opanowało
39
kr
ę
gi
ż
ydowskie na całym
ś
wiecie.
21 kwietnia 1993 r., w Waszyngtonie, ponowiłem moje wyzwanie, lecz tym razem
jego adresatami stali si
ę
organizatorzy HMM, w którego inauguracji, dnia
nast
ę
pnego, uczestniczyli: prezydent Clinton, inni szefowie pa
ń
stw oraz Elie Wie
ś
ci.
Spo
ś
ród osób zajmuj
ą
cych si
ę
organizacj
ą
, moj
ą
uwag
ę
skupiłem na Michaelu
Berenbaumie, odpowiedzialnym za „naukowy" projekt muzeum [project director].
Moje wyzwanie, rzucone w Waszyngtonie mo
ż
na by podsumowa
ć
nast
ę
puj
ą
co:
"Jutro zostanie otwarte Muzeum Pami
ę
ci Holocaustu w Waszyngtonie. Apeluj
ę
,
wi
ę
c do odpowiedzialnych za kształt tego muzeum o pokazanie nam fizycznego
obrazu magicznych komór gazowych.Od trzydziestu lat sam, osobi
ś
cie, poszukuj
ę
takiego obiektu, jednak w
ż
adnym innym obozie koncentracyjnym, ani te
ż
w muzeum
czy w ksi
ąż
ce, ani słowniku, ani w encyklopedii, ani na zdj
ę
ciu, ani na makiecie,
ani w jakimkolwiek filmie dokumentalnym.
Wiem,
ż
e zostało podj
ę
tych kilka prób, aby dokona
ć
takiego przedstawienia,
ale wszystkie one okazały si
ę
kłamliwe;
ż
adna z nich nie wytrzymała próby.
Szczególnie, gdy przyjrzymy si
ę
bli
ż
ej wyj
ą
tkowemu zagro
ż
eniu, jakie dla
ż
ycia
człowieka stwarza Cyklon B (
ś
rodek owadobójczy) lub, jak kto woli, kwas
cyjanowodorowy, szybko zdajemy sobie spraw
ę
,
ż
e pomieszczenia przedstawiane
turystom, jako komory gazowe, w których gin
ę
li ludzie nigdy nie mogłyby słu
ż
y
ć
za chemiczn
ą
, ludzk
ą
rze
ź
ni
ę
. Gdy przyjrzymy si
ę
nadzwyczajnym - i zarazem
niezb
ę
dnym - skomplikowanym urz
ą
dzeniom, jakimi dysponuj
ą
komory gazowe
w ameryka
ń
skich wi
ę
zieniu, gdzie dokonuje si
ę
tylko jednorazowo egzekucji przy
u
ż
yciu kwasu cyjanowodorowego tylko jednego skaza
ń
ca, wówczas natychmiast
zauwa
ż
ymy, i
ż
pomieszczenia nazywane nazistowskimi komorami
ś
mierci,
w których dzie
ń
po dniu dokonywano stracenia ogromnych rzesz ludzi,
nie posiadaj
ą
,
i nigdy nie posiadały nawet cz
ęś
ci tej maszynerii, która byłaby potrzebna. Jednym
z najtrudniejszych do rozwi
ą
zania problemów, poza kwesti
ą
szczelno
ś
ci owych
pomieszcze
ń
, pozostaje problem poruszania si
ę
po dokonaniu egzekucji,
po pomieszczeniach przenikni
ę
tych kwasem cyjanowodorowym w celu usuni
ę
cia z nich
zwłok, tak
ż
e nasyconych t
ą
trucizn
ą
. Wchłania si
ę
ona w skór
ę
, błon
ę
ś
luzow
ą
, krew
i w nich pozostaje. Tak, wi
ę
c zwłoki człowieka, który dopiero, co zmarł w wyniku kontaktu
z t
ą
straszliw
ą
trucizn
ą
, same stanowi
ą
ź
ródło
ś
mierci. Nie mo
ż
na ich dotyka
ć
gołymi
r
ę
kami. Wej
ś
cie do pomieszczenia dla wydostania z niego zwłok wymaga specjalnego
ekwipunku, a tak
ż
e maski gazowej wyposa
ż
onej w odpowiedni filtr.
W zwi
ą
zku z tym,
ż
e ka
ż
dy wysiłek jest w takim wypadku zabroniony (gdy
ż
powoduje
przyspieszenie oddychania, a na to filtr jest niewystarczaj
ą
cy), koniecznym byłoby przed
wej
ś
ciem do pomieszczenia do-prowadzi
ć
do wydostania s i
ę
stamt
ą
d gazu,
a tak
ż
e do jego neutralizacji. Dla uzyskania szerszych informacji, odsyłam do dokumen-
tów opublikowanych przeze mnie w 1980 r., dotycz
ą
cych komór gazowych u
ż
ywanych
przez ameryka
ń
skie wi
ę
zienia.
Ostrzegam, wi
ę
c HMM, a szczególnie M. Berenbauma,
ż
e nie chcemy jutro, 22 kwietnia 1993
r. po raz kolejny zobaczy
ć
komór gazowych przeznaczonych do dezynfekcji, pryszniców,
kostnic, czy schronów przeciwlotniczych, jako dowodów na istnienie nazistowskich
komór gazowych. Tym bardziej nie chciałbym, aby o ich istnieniu przekonywał nas
kawałek muru, drzwi, stos butów, okularów, czy kupka włosów."
Unik i oszustwo Holocaust Memorial Museum
Wiedziałem,
ż
e owo wyzwanie nie zostanie podane do publicznej wiadomo
ś
ci, gdy
ż
ju
ż
od
prawe pół wieku wmawia si
ę
nam istnienie komór gazowych w nazistowskich obozach
koncentracyjnych, nigdy nam ich nie pokazuj
ą
c (i to w „wieku obrazu "!). Wiedziałem
40
równie
ż
, i
ż
HMM zamknie ten temat posługuj
ą
c si
ę
oszustwem. Rzecz w tym, jakim?
Odpowied
ź
na to pytanie nadeszła ju
ż
dnia nast
ę
pnego, gdy 22 kwietnia 1993 r., w dniu
inauguracji muzeum (oficjalnej, gdy
ż
otwarcie dla publiczno
ś
ci nast
ą
piło dopiero 26 kwietnia),
zostało udost
ę
pnione dzieło, licz
ą
ce sobie ok. 250 stron, b
ę
d
ą
ce swoistym przewodnikiem po
nowym muzeum.
Owo dzieło, autorstwa M. Berenbauma, zostało zatytułowane „The World Must Know / The
History of the Holocaust as told in the United States Holocaust Memorial Museum"
(1993, XVI - 240s.) [
Ś
wiat musi wiedzie
ć
: historia Holocaustu opowiedziana przez
HMM]. Na stronie 138 znajdujemy trzy zdj
ę
cia, przedstawiaj
ą
ce:
— pierwsze, metalow
ą
puszk
ę
[kanister] i granulki [tabletki] Cyklonu B, „
ś
rodka
owadobójczego silnie truj
ą
cego";
— drugie, „odlew drzwi wej
ś
ciowych do komory gazowej na Majdanku (z zewn
ą
trz
stra
ż
nicy SS mogli obserwowa
ć
rze
ź
poprzez mały wizjer)"
— trzecie, „wn
ę
trze komory gazowej w Majdanku. Niebieskie plamy to pozostało
ś
ci
chemiczne Cyklonu B".
1
Pierwsza fotografia stanowi jedynie dowód na u
ż
ywanie przez
Niemców
ś
rodka owadobójczego. Druga i trzecia, to obrazy znajome osobom zwie-
dzaj
ą
cym Majdanek. Rozpoznałyby one zapewne drzwi zewn
ę
trzne i drzwi wewn
ę
trzne
(stanowi
ą
ce cz
ęść
) pierwszej z komór gazowych, któr
ą
przedstawia si
ę
zwiedzaj
ą
cym, jako
komor
ę
ś
mierci, a której charakterystyka odpowiada opisowi komory dezynfekcyjnej.
Zrezygnuj
ę
tutaj ze wszelkiego udowadniania i nie odwołam si
ę
do moich własnych zdj
ęć
,
które ukazuj
ą
owe pomieszczenie w cało
ś
ci, razem z mał
ą
przybudówk
ą
, w której znajdował
si
ę
piec produkuj
ą
cy ciepło, niezb
ę
dne do ulotnienia si
ę
Cyklonu B (po prawej stronie
fotografii muzealnej mo
ż
na zauwa
ż
y
ć
, na wysoko
ś
ci człowieka, uj
ę
cie rurki prowadz
ą
cej
od pieca). Nie b
ę
d
ę
tak
ż
e przytaczał ekspertyzy, w której Fred Leuchter udowadnia, i
ż
jest to
komora dezynfekcyjna, w której zabijano co najwy
ż
ej przenosz
ą
ce tyfus wszy, a nie
ludzi.
Przypuszczenie J. C. Pressaca
Miło mi b
ę
dzie odda
ć
teraz głos panu Jean-Claude Pressacowi, protegowanemu
Fundacji Beat
ę
Klarsfeld, autorowi dzieła „Auschwitz: Technique and Operation of the
Gas Chambers" [O
ś
wi
ę
cim: technika i funkcjonowanie komór gazowych] (tytuł
sk
ą
din
ą
d zwodniczy). Oto opinia J. C. Pressaca na temat pomieszczenia, które
nazwane zostało przez M. Berenbauma gazowa komor
ą
ś
mierci:
„Czerwone cegły z ciemno niebieskimi plamami stanowiły dla niego (Bernarda
Jouanneau, adwokata oskar
ż
aj
ą
cego R. Faurissona w procesie w 1982 r. w Pary
ż
u)
materialny i namacalny dowód
ś
wiadcz
ą
c y o istnieniu komór gazowych, w których
dokonywano ludobójstwa. Problemem jest jednak, bo takowy problem pojawia si
ę
,
ż
e komora gazowa, o której moim posiadała wszelkie cechy instalacji słu
żą
cej do
odwszawiania. . Nie twierdz
ę
,
ż
e nic została ona nigdy u
ż
yta w innym celu - do
zabijania ludzi, bo to tak
ż
e byłoby mo
ż
liwe [w tym miejscu, J. C. Pressac si
ę
myli]
2
,
lecz
ś
lady koloru pruskiego bł
ę
kitu wskazuj
ą
całkowicie,
ż
e owa komora u
ż
ywana była do
odwszawiania."
J. C. Pressac akcentuje nast
ę
pnie,
ż
e wizjer umieszczony w drzwiach (peep-whole),
nie jest dowodem na istnienie tam komory
ś
mierci, gdy
ż
komora dezynfekcyjna równie
ż
mo
ż
e posiada
ć
taki wizjer. Podsumowuje to w nast
ę
puj
ą
cy sposób:
„
Ż
ałuj
ę
,
ż
e przyszło mi stwierdzi
ć
, a nie jestem jedynym na Zachodzie, który tak uwa
ż
a
[pisał te słowa w 1989 r. jeszcze przed upadkiem komunizmu w Polsce],
i
ż
komory gazowe, na Majdanku, czy s
ą
komorami
ś
mierci, czy te
ż
dezynfekcyjnymi,
czekaj
ą
wci
ąż
na swego historyka, który byłby dostatecznie pow
ś
ci
ą
gliwy, zwa
ż
ywszy
41
fakt,
ż
e obóz wpadł nienaruszony w r
ę
ce Rosjan
w [czerwcu] 1945 r."
Na stronie 557 zamieszcza on fotografi
ę
owej komory gazowej, zrobion
ą
z zewn
ą
trz,
a obok innej komory, znajduj
ą
cej si
ę
w tym samym budynku. Podpis pod zdj
ę
ciami
precyzuje, i
ż
chodzi o: „fotografi
ę
ukazuj
ą
c
ą
jedn
ą
z komór gazowych słu
żą
cych do
dezynfekcji, uwa
ż
anych dotychczas za gazow
ą
komor
ą
ś
mierci. Cegły pomi
ę
dzy jedn
ą
a
drug
ą
par
ą
drzwi zaopatrzonych w wizjery stra
ż
nicze maj
ą
kolor pruskiego bł
ę
kitu,
dowód na u
ż
ywanie przez długi okres "Blausaure" - niebieskiego kwasu, inaczej mówi
ą
c
kwasu cyjanowodorowego b
ą
d
ź
pruskiego, sprzedawanego jako
ś
rodek odwszawiaj
ą
cy
pod nazw
ą
Cyklonu B."
Godny odnotowania jest równie
ż
fakt,
ż
e komory gazowe znajduj
ą
si
ę
w budynku
z tabliczk
ą
„Bad und Desinfection" [prysznice i dezynfekcja], znajduj
ą
cym si
ę
na wprost
wej
ś
cia do obozu i b
ę
d
ą
cym na widoku wszystkich.
Łatwo jest odgadn
ąć
, dlaczego M. Berenbaum w swojej ,Bibliographical Note"
(s. 224-232) nie wskazuje cytowanego dzieła J. C. Pressac.
Nowy krok w historii rewizjonizmu
W 1978 r. prezydent Jimmy Carter powołał do
ż
ycia komisj
ę
zajmuj
ą
c
ą
si
ę
stworzeniem
HMM. Na jej przewodnicz
ą
cego wyznaczył Elie Wiesela, co wzbudziło natychmiastow
ą
reakcj
ą
Artura Roberta, szczer
ą
i zarazem pełn
ą
sarkazmu:„potrzebowali
ś
my
historyka, wybrali
ś
my histeryka".
Wybór M. Berenbauma na stanowisko odpowiedzialnego za projekt naukowy HMM jest
równie „udany". M. Berenbaum jest profesorem adiunktem na wydziale teologii
Uniwersytetu Georgetown (Washington D. C.)- Tam, gdzie niezb
ę
dny był historyk,
ż
ydowskie organizacje wybrały teologa, co potwierdza fakt,
ż
e od lat kilku historia
Holocaustu została zast
ą
piona religi
ą
Holocaustu.
Filarem tej religii, co cz
ę
sto powtarzam, jest „magiczna komora gazowa, która b
ę
d
ą
c
cudem, nie posiada swojej realnej postaci".
W tych warunkach HMM, jako główn
ą
podpor
ę
swojej ekspozycji wybrało równie
ż
komor
ę
gazow
ą
do dezynfekcji nieprawnie ochrzczon
ą
gazow
ą
komor
ą
ś
mierci. W ten
sposób przedsi
ę
wzi
ę
cie Niemców, ukierunkowane na ochron
ę
zdrowa swoich
ż
ydowskich, i nie tylko, je
ń
ców, zostało przedstawione, jako instrument ich tortur i
ś
mierci.
Jest to przykładem na niewdzi
ę
czno
ść
i pewno
ść
siebie, jak
ą
obecnie prezentuj
ą
fanatyczni zeloci religii Holocaustu.
Nadszedł w ko
ń
cu czas na odrobin
ę
intelektualnej szczero
ś
ci i psychicznej czysto
ś
ci
w rozprawach o rzeczywistym nieszcz
ęś
ciu narodu
ż
ydowskiego podczas II wojny
ś
wiatowej. Tury
ś
ci, zwiedzaj
ą
cy HMM, a w szczególno
ś
ci ameryka
ń
scy podatnicy maj
ą
prawo za
żą
da
ć
od M. Berenbauma i jego przyjaciół sprawozdania z ich dotychczasowej
pracy. „Los Angeles Times" z 20 kwietnia 1993 r. pisze: „Sonda
ż
wykazał, i
ż
co trzeci
Amerykanin gotowy jest w
ą
tpi
ć
w istnienie Holocaustu" . Liczba ta powi
ę
ksza si
ę
.
W kilka dni po otwarciu muzeum M. Berenbaum wyznał pewnemu dzienników:
„[W tym muzeum] otacza was
ś
mier
ć
. To jest tak, jakby pracowa
ć
na oddziale intensywnej
terapii lub w domu pogrzebowym... ja sko
ń
czyłem
u psychoanalityka."
Nie jest wykluczone,
ż
e M. Berenbaum powróci do gabinetu psychoanalitycznego, gdy
tylko zda sobie spraw
ę
z powa
ż
nych konsekwencji swojego oszuka
ń
czego czynu: 22
kwietnia 1993 r. oznacza
ć
b
ę
dzie dat
ę
u
ś
wi
ę
cenia na ameryka
ń
skiej ziemi religii
Holocaustu; w rzeczywisto
ś
ci za
ś
dzie
ń
ten przejdzie do historii, jako bezapelacyjne
zwyci
ę
stwo historyków rewizjonizmu.
42
Na zako
ń
czenie chciałbym zło
ż
y
ć
hołd rewizjonistom, którzy przyczynili si
ę
do tego
zwyci
ę
stwa:
— przede wszystkim Ernestowi Zundelowi z Toronto, bez którego rewizjonizm historyczny
wci
ąż
bł
ą
dziłby w mroku;
— a tak
ż
e Ahmedowi Rami, ukrywaj
ą
cemu si
ę
w Sztokholmie, który umo
ż
liwił mi
publiczne rzucenie „wyzwania sztokholmskiego" 17 marca 1992 r.;
— w ko
ń
cu Institut for Historical Review z Los Angeles, organizatorowi konferencji,
na której miałem sposobno
ść
, 21 kwietnia 1993 r., ponowienia mojego wyzwania,
tym razem skierowanego w stron
ę
HMM.
Moje my
ś
li kieruj
ą
si
ę
tak
ż
e w stron
ę
rewizjonistów francuskich, którzy wsparli mój
wysiłek. Szczególnie chodzi mi o jedn
ą
osob
ę
, której nie mog
ę
wymieni
ć
z imienia
i nazwiska nie nara
ż
aj
ą
c jej na nieprzyjemno
ś
ci, a która stała si
ę
głównym trybem w ruchu
rewizjonistycznym we Francji.
43
Przypisy:
1
Na stronach 140-143, znajdujemy naiwne gipsowe postacie, maj
ą
ce przedstawia
ć
ofiary
w kolejnych stadiach: w przebieralni, w komorze gazowej, a nast
ę
pnie w piecach
krematoryjnych krematorium w O
ś
wi
ę
cimiu-Brzezince. Podczas gdy muzea chc
ą
ce
uchodzi
ć
za historyczne (takie, jak muzeum wojska, muzeum wojny i ruchu oporu, muzeum
l
ą
dowania w Normandii) staraj
ą
si
ę
ukaza
ć
rzeczywisto
ść
materialn
ą
za pomoc
ą
najbardziej dokładnych makiet, te postacie s
ą
jakby sposobem na zapełnienie luki. Cech
ą
charakterystyczn
ą
historii prezentowanych przez M. Berenbauma jest brak precyzji,
liczne bł
ę
dy i absurdalne stwierdzenia,
ś
wiadcz
ą
ce tak
ż
e o odczuwanej przez niego
potrzebie pilnej weryfikacji tego, co wiemy, w obliczu zmniejszania si
ę
liczby rzekomych ofiar,
które zgin
ę
ły w komorach oraz liczby codziennych kremacji. Autor nawi
ą
zuje tak
ż
e
dyskretnie do makiety, jaka została po wojnie skonstruowana przez polskich
komunistów, a która przez cały czas wystawiona jest w Muzeum O
ś
wi
ę
cimskim (Blok 4,
pierwsze pi
ę
tro). Według informacji, jakie posiadam, kopia owej makiety miałaby si
ę
znajdowa
ć
w HMM. Dlaczego wi
ę
c M. Berenbaum nie zamie
ś
cił jej w swojej ksi
ąż
ce?
Czy
ż
by wiedział,
ż
e cz
ę
sto posługuj
ę
si
ę
przykładem tej makiety dla zilustrowania tezy o
niemo
ż
no
ś
ci przeprowadzenia operacji gazowania w sposób, w jaki przedstawiaj
ą
makieta? Szczególnie polecam pa
ń
stwu moj
ą
kaset
ę
video zatytułowan
ą
„Problem
komór gazowych" (1982), a tak
ż
e komentarz, jaki zamie
ś
ciłem na ko
ń
cu ksi
ąż
ki Wilhelma
Staglicha Mit Auschwitz (La Vieille Taupe, 1986,), pod tytułem „O
ś
wi
ę
cim w obrazach"
(s. 492, 507). Nawet J. C. Pressac odnosi si
ę
sceptycznie do tej kwestii (op. cit., s. 377-
378).
-Komora gazowa, słu
żą
ca do dezynfekcji w Cyklonie B, nie mogła słu
ż
y
ć
zarazem jako
komora
ś
mierci. Pierwsza z nich wymaga całkiem prostej budowy, podczas gdy druga -
konstrukcji o wiele bardziej skomplikowanej. Ró
ż
nica ta polega na prostej rzeczy - po
przeprowadzeniu operacji zagazowywania, usuni
ę
cie gazu tkwi
ą
cego w tkaninach
b
ą
d
ź
ubraniach nie nastr
ę
cza wi
ę
kszych problemów, natomiast trudniejsze jest
pozbycie si
ę
gazu pozostaj
ą
cego w ciele człowieka, jego
ś
luzówce czy te
ż
krwi. W
pierwszym przypadku pozbywamy si
ę
gazu poprzez strumie
ń
ciepłego powietrza, który
powoduje wyparowanie substancji, resztek gazu za
ś
- poprzez długie trzepanie tkanin
na zewn
ą
trz budynku. W przypadku zwłok ludzkich, nie mo
ż
na ich ani podgrza
ć
ani
wytrzepa
ć
. St
ą
d te
ż
ś
miem twierdzi
ć
,
ż
e koncepcja zakładaj
ą
ca istnienie komór
ś
mierci,
jak to wida
ć
w Stanach Zjednoczonych, napotyka na powa
ż
ne trudno
ś
ci. Trudno
ś
ci te,
pojawiaj
ą
ce si
ę
ju
ż
w przypadku egzekucji, jednorazowo, pojedynczej osoby, staj
ą
si
ę
praktycznie nie do przeskoczenia w przypadku setek lub milionów ofiar, jak to miało mie
ć
miejsce w nazistowskich komorach gazowych. Tego typu komory byłyby ła
ź
niami
zawieraj
ą
cymi ilo
ś
ci trucizny niemo
ż
liwe do usuni
ę
cia. Nigdy, wi
ę
c ludzie, zaopatrzeni
nawet w najmocniejsze maski gazowe nie mogliby spokojnie penetrowa
ć
w takim oceanie
kwasu cyjanowodorowego, jakim były owe komory, po to by usun
ąć
stamt
ą
d zwłoki i
zrobi
ć
miejsce nast
ę
pnej porcji ofiar.
44
Maciej Przebindowski
PAMI
Ę
TNIK ANNY FRANK
„Pami
ę
tnik Anny Frank" jest najsłynniejszym klasykiem literatury holocaustycznej. Zawarte
w nim tre
ś
ci powoduj
ą
,
ż
e jest to lektura rekomendowana historykom i zalecana jako
lektura szkolnych bibliotek. W obu przypadkach ma ona by
ć
koronnym dowodem istnienia
komór gazowych, do jednej, z których - zgodnie z oficjaln
ą
wersj
ą
- została wywieziona
jego autorka.
Pami
ę
tnik to jednak co
ś
wi
ę
cej. Nale
ż
y go chwali
ć
, rozwodzi
ć
si
ę
nad jego literackimi
warto
ś
ciami - lub milcze
ć
. Otacza go pewien nimb sekretu, podobnie zreszt
ą
jak całe
zagadnienie holocaustu - „the sweetest taboo", najsłodsze tabu, jak przed laty
ś
piewała
Sade.
Krytycznej analizy „Pami
ę
tnika" podj
ą
ł si
ę
prof. Robert Faurisson, wykładowca w
Uniwersytecie w Lyonie, w pracy ,,Is diary of Anne Frank genuine?" („Czy pami
ę
tnik
Anny Frank jest prawdziwy?").
Przede wszystkim nale
ż
y zapyta
ć
, sk
ą
d wzi
ą
ł si
ę
pami
ę
tnik? Zgodnie z oficjaln
ą
wersj
ą
,
policja, w czasie przeszukania w mieszkaniu, gdzie ukrywała si
ę
rodzina Franków, nie
zwróciła uwagi (?!) na kilkaset walaj
ą
cych si
ę
po podłodze kartek, które zostały potem
zebrane przez osob
ę
zaprzyja
ź
nion
ą
z Frankami. A przecie
ż
przeszukanie było powolne,
systematyczne - ba, przeprowadzono kilka przeszuka
ń
i ewentualne zapiski byłyby nie tylko
bezcennym dowodem dla policji, lecz tak
ż
e umo
ż
liwiłyby podmiotowe rozszerzenie kr
ę
gu
podejrzanych. Czy mo
ż
na wi
ę
c wierzy
ć
, i
ż
pami
ę
tnik nie został zauwa
ż
ony przez policj
ę
?
W
ą
tpliwo
ś
ci te potwierdza Karl Silberbauer - oficer policji, który wraz z 8 innymi osobami
dokonał aresztowania. Zgodnie z zeznaniami, jakie zło
ż
ył (i grudnia 1964 roku, nie
zauwa
ż
ył on
ż
adnego pami
ę
tnika, czy kartek. A do mieszkania tego powracano
trzykrotnie. W jego opinii pami
ę
tnik nie jest autentyczny.
Co si
ę
tyczy samego procesu powstawania pami
ę
tnika - w wersji znanej czytelnikom -
zostało to dokonane przez Otto Franka, ojca Anny Frank, który dokonał „tolerowanych
zmian", jako „osoba do
ś
wiadczona ". Pomimo to, nie mógł znale
źć
wydawców i dopiero
zwrócenie si
ę
do „duchowych doradców" (jak ich sam okre
ś
la), którym zezwolił na
ocenzurowanie tekstu, umo
ż
liwiło ukazanie si
ę
ksi
ąż
ki.
W tym miejscu warto przypomnie
ć
, i
ż
z ekspertyz
ą
Kryminalnego Biura
Ś
ledczego
w Niemczech, cz
ęść
pami
ę
tnika została dodana lub zmieniona, gdy
ż
t.zw. IV tom
został napisany długopisem, a wi
ę
c urz
ą
dzeniem, które nie istniało przed rokiem
1951 rokiem, tote
ż
-zgodnie z t
ą
opini
ą
- cz
ęść
pami
ę
tnika została dodana pó
ź
niej.
Sporo uwagi po
ś
wi
ę
ca Faurisson rozmowie, jak
ą
przeprowadził w marcu 1977 r.
z ojcem Anny Frank, dla którego syjonizm jawił si
ę
jako swego rodzaju
ś
wi
ę
to
ść
(mo
ż
na, wi
ę
c przyj
ąć
, i
ż
miał motyw w stworzeniu pami
ę
tnika); Otto Frank zadeklarował
równie
ż
,
ż
e nigdy nie postawi nogi na ziemi francuskiej, gdy
ż
Francja nie interesuje si
ę
niczym, poza arabsk
ą
rop
ą
i nie obchodzi j
ą
pa
ń
stwo Izrael.
Otto Frank stwierdził,
ż
e to, co przedło
ż
ono wydawcy, nie było pami
ę
tnikiem Anny
Frank, lecz „ta
ś
moskryptem" - nagranym na ta
ś
m
ę
ró
ż
nych manuskryptów Anny Jest to
niezwykle istotna informacja, wskazuj
ą
ca, i
ż
pami
ę
tnik - przynajmniej w formie
prezentowanej czytelnikom - nigdy nie istniał.
W jakiej wi
ę
c istniał? Otto Frank dokonał, jak sam mówi, szeregu poprawek o charakterze
edytorskim, albowiem tekst pierwotny zawierał: powtórzenia, niedyskrecje rodzinne,
fragmenty nieciekawe i braki.
Dla przykładu: Anna Frank lubiła swego wuja, przy czym pami
ę
tnik o tym nie
wspomina. Po dokonaniu stosownych zmian znajdujemy w pami
ę
tniku odpowiedni akapit,
45
wyra
ż
aj
ą
cy jej sympati
ę
dla swego krewnego. Jakie jeszcze „braki" zawiera pami
ę
tnik, tego
si
ę
nie dowiemy.
W podobny sposób (poprzez „uzupełnienia") rozwi
ą
zano problem dat. O swej pracy Otto
Frank mówi: „było to trudne zadanie. Wykonałem je zgodnie z własnym sumieniem ". Co
do pierwszego, na pewno nie nale
ż
y w to w
ą
tpi
ć
.
Robert Faurisson zwraca tak
ż
e uwag
ę
czytelnika na to, i
ż
analiza manuskryptu
pami
ę
tnika pozwala wyró
ż
ni
ć
kilka styli pisma: od młodzie
ń
czego, poprzez dojrzały,
a
ż
do czego
ś
, co okre
ś
la, jako pismo do
ś
wiadczonej ksi
ę
gowej.
*
Spora cz
ęść
pracy Faurissona po
ś
wi
ę
cona jest na pozór zb
ę
dnej czynno
ś
ci
porównania niemieckiej i holenderskiej wersji pami
ę
tnika. By
ć
mo
ż
e wcale by do tego nie
doszło, lecz w 1977 r. - rok napisania pracy - nie istniała holenderska wersja pami
ę
tnika.
Dopiero po
ż
mudnych poszukiwaniach udało si
ę
do niej dotrze
ć
. I rzecz zastanawiaj
ą
ca:
ukazała si
ę
ona 12 lat po debiucie ksi
ąż
ki w USA, Niemczech i Francji. Po drugie,
pami
ę
tnik po holendersku jest niedost
ę
pny. Po trzecie, z 13 rozdziałów wersja
holenderska zawiera tylko 5, które i tak s
ą
poci
ę
te...
Dlaczego tak si
ę
stało - nie wiadomo. Mo
ż
na spekulowa
ć
,
ż
e w Holandii wci
ąż
jest zbyt wielu
ś
wiadków zdarze
ń
opisywanych w ksi
ąż
ce, którzy łatwo mogliby wykaza
ć
nieprawdziwo
ść
informacji w niej zawartych.
Porównanie obu wersji wskazuje na ró
ż
nic
ę
4500 słów, mimo,
ż
e oba j
ę
zyki s
ą
do siebie
podobne. Wersja holenderska zawiera 169 cz
ęś
ci, niemiecka - 175. Sk
ą
d si
ę
wzi
ę
ły owe
dodatkowe? Faurisson wskazuje na ró
ż
nice w datach opisywanych zdarze
ń
, jak te
ż
pomini
ę
cie pewnych wydarze
ń
w obu wersjach.
Co wreszcie s
ą
dzi
ć
o ró
ż
nicach tłumacze
ń
, które co prawda nie maj
ą
pierwszorz
ę
dnej
doniosło
ś
ci, aczkolwiek zastanawiaj
ą
? Kilka przykładów: „dokonywany jest sabota
ż
"
versus „zacz
ę
li strajkowa
ć
w wielu regionach"; „pistolet ju
ż
na nas nie działa, odszedł
strach" vs „sytuacja na dzisiaj, jeste
ś
my ocaleni"; „dwadzie
ś
cia l a t " v s „dwadzie
ś
cia
pi
ęć
lat". Pod dat
ą
3 sierpnia 1943 roku widnieje 210 słów (wersja niemiecka), których nie ma
w edycji holenderskiej. Takich ró
ż
nic prof. Faurisson numeruje zreszt
ą
sporo.
Jego zdaniem, tekst niemiecki nie ma prawa by
ć
nazywany tłumaczeniem - jest to po
prostu zupełnie inna ksi
ąż
ka, z której usuni
ę
to wszelkie elementy obra
ź
liwe dla
niemieckiego czytelnika.
Bezsprzecznie najciekawszych informacji dostarcza analiza samego tekstu
pami
ę
tnika, a zwłaszcza warunków ukrywania si
ę
rodziny Franków.
Ich mieszkanie w Amsterdamie przy 263 Prinsengracht, gdzie sp
ę
dzili 25 miesi
ę
cy,
widoczne było z ponad 200 okien. Jak wi
ę
c pozostali niewidoczni?
Zgodnie z notatk
ą
, jaka pojawiła si
ę
pod dat
ą
27 lutego 1943 roku, w budynku pojawił
si
ę
nowy wła
ś
ciciel, który jednak zrezygnował z wizytacji przybudówki, gdzie ukrywali si
ę
Frankowie, gdy
ż
oprowadzaj
ą
cy poinformował go, ze nie zabrał ze sob
ą
klucza. Co wi
ę
cej,
nowy wła
ś
ciciel nigdy nie pojawił si
ę
w przybudówce. Który wła
ś
ciciel nie dokonuje
dokładnego zapoznania si
ę
z nieruchomo
ś
ci
ą
?!
Absolutne kuriozum znajdujemy w pami
ę
tniku pod dat
ą
9 pa
ź
dziernika 1942 r., gdzie
Anna Frank pisze o „zagazowanych
ż
ydach". Jakim cudem mogła umie
ś
ci
ć
tak
ą
notatk
ę
, je
ś
li zagadnienie holocaustu pojawiło si
ę
znacznie pó
ź
niej w mass mediach?!
Je
ś
li przyjmiemy, i
ż
Frankowie rzeczywi
ś
cie ukrywali si
ę
, to w konsekwencji oczekiwa
ć
nale
ż
y,
ż
e starali si
ę
nie tylko ukry
ć
sw
ą
prawdziw
ą
to
ż
samo
ść
, lecz tak
ż
e ukry
ć
sam
fakt zamieszkiwania, minimalizuj
ą
c sw
ą
aktywno
ść
ż
yciow
ą
. W przeciwnym wypadku -
pr
ę
dzej, czy pó
ź
niej - kto
ś
zainteresowałby si
ę
nieznanymi mu s
ą
siadami.
46
Zgodnie z tre
ś
ci
ą
pami
ę
tnika, istniało wielu „wrogów", którzy „dobrze znali cały budynek".
Zaliczeni s
ą
do nich: pracownicy sklepu, ich klienci, dostawcy, agent, sprz
ą
taczka, stró
ż
nocny, hydraulicy, ksi
ę
gowy, s
ą
siedzi, wła
ś
ciciel. Przy tym wszystkim nie wolno nam
zapomina
ć
,
ż
e
ś
ciany s
ą
cienkie.
Jaki wi
ę
c tryb
ż
ycia wiod
ą
ukrywaj
ą
cy si
ę
? Nie dojadaj
ą
? S
ą
sparali
ż
owani strachem?
Codziennie korzystaj
ą
z odkurzacza (urz
ą
dzenia gło
ś
nego nawet i dzi
ś
), słuchaj
ą
radia, dokonuj
ą
napraw stolarskich, w ich mieszkaniu co jaki
ś
czas rozbrzmiewa budzik.
Anna Frank pisze „o
ś
miechach przy obiedzie" i krzyku, „który mógłby obudzi
ć
zmarłego".
Ka
ż
dego dnia spo
ż
ywanych jest 8
ś
niada
ń
, 8-12 lunchy, 8 kolacji. Na menu składały si
ę
:
kiełbaski, d
ż
em truskawkowy, brandy, koniak, wino, papierosy, kawa. Tytułem
egzemplifikacji wymie
ń
my dostaw
ę
(do domu, przez „miłego sprzedawc
ę
") z dnia 3
lutego 1944 roku, a była to mro
ź
na zima: 60 funtów kukurydzy, ok. 60 funtów fasoli, 10
funtów grochu, 50 puszek warzyw, 10 puszek ryb, 40 puszek mleka, 10 kg mleka w
proszku, 3 butelki oliwy, 4 słoiki masła, 4 słoiki mi
ę
sa, 2 butelki truskawek, 2 butelki
malin, 20 butelek pomidorów.
Swoi
ś
cie rozwi
ą
zany jest problem ogrzewania. Na korytarzu (klatce), znajduje si
ę
stos
w
ę
gla, z którego - w zale
ż
no
ś
ci od potrzeb Franków - pobierana jest stosowna ilo
ść
opału. I
nikt si
ę
w tym nie zorientował!
W tej sytuacji zapytajmy, na czym wła
ś
ciwie polega
ć
miało owo ukrywanie si
ę
i czym ró
ż
niło si
ę
od stylu
ż
ycia, jaki wiedli w owym czasie inni mieszka
ń
cy Amsterdamu?
Indagowany przez Roberta Faurissona na te okoliczno
ś
ci Otto Frank stwierdził, i
ż
w
mieszkaniu było jasno, gdy
ż
korzystano ze
ś
wiatła dziennego. Tymczasem, zgodnie z
pami
ę
tnikiem, szyby miały by
ć
pozakrywane. Faurisson pyta te
ż
o szereg innych kwestii,
wykazuj
ą
c niemo
ż
no
ść
istnienia pewnych sytuacji, b
ą
d
ź
logiczn
ą
sprzeczno
ść
mi
ę
dzy pa-
mi
ę
tnikiem, a rzeczywisto
ś
ci
ą
. Otrzymuje swoist
ą
odpowied
ź
: „Panie Faurisson, ma Pan
teoretycznie i naukowo racj
ę
. Zgadzam si
ę
z panem w 100%... Co mi Pan pokazuje, było
de facto niemo
ż
liwe. Lecz w praktyce, tym nie mniej, w ten sposób to si
ę
miało".
*
Nie lepiej przebiegaj
ą
rozmowy z osobami opisanymi w pami
ę
tniku. Ellie jest pełna dobrej
woli i pami
ę
ci o latach najnowszych, lecz co do krytycznych 25 miesi
ę
cy słycha
ć
tylko: „Nie
mog
ę
Panu wytłumaczy
ć
", „Niepami
ę
tam", „Nie wiem". Nie potrafiła opowiedzie
ć
ż
adnej
anegdoty z
ż
ycia Franków, a w przybudówce, gdzie mieszkali, sp
ę
dziła -jak twierdzi -
jedn
ą
noc. Tymczasem, zgodnie z pami
ę
tnikiem, niemal codziennie spo
ż
ywała z nimi
lunch.
Podobnie wypowiadaj
ą
si
ę
Miep i Henk - cały czas zawodzi ich pami
ęć
; o
ż
ywiaj
ą
si
ę
dopiero przy dacie 4 sierpnia 1944 r. (dzie
ń
aresztowania) - nagle przypominaj
ą
sobie wszystkie szczegóły tego zdarzenia.
Zdaniem prof. Faurissona, Frankowie rzeczywi
ś
cie mieszkali pod wskazanym adresem,
lecz wiedli
ż
ywot odmienny od tego, jaki prezentuje pami
ę
tnik.
Ż
yli ostro
ż
nie, lecz nie ja
wi
ęź
niowie - „ukrywali si
ę
, bez ukrywania".
Czym wi
ę
c jest „Pami
ę
tnik Anny Frank"? Nale
ż
y go - zdaniem Faurissona - „umie
ś
ci
ć
na
zatłoczonej ju
ż
półce fałszywych pami
ę
tników", razem z „zeznaniami" Rudolfa Hoessa,
Kurta Gernsteina, Miklosza Nyiszli'ego, Emmanuela Ringelbluma, wspomnieniami Ewy
Braun, Adolfa Euchmana, czy dokumentem „Modlitwa Jana XXIII za
ż
ydów".
W swoim czasie
Ż
ydowski Instytut Historyczny w Warszawie - co przypomina prof.
Faurisson - tak
ż
e chlubił si
ę
pami
ę
tnikami trzynastoletniej Teresy Hescheles.
Pó
ź
niej ich warto
ść
została zakwestionowana przez pochodz
ą
cego z Polski
ż
ydowskiego
47
historyka, Michała Borwicza.
Praca prof. Faurissona, jakkolwiek warto
ś
ciowa, pozostawia uczucie niedosytu.
Nie wyja
ś
nia bowiem kluczowego zagadnienia przyczyn ogólno
ś
wiatowej kariery Pami
ę
tnika.
Mo
ż
na oczywi
ś
cie wskazywa
ć
na aspekt finansowy. Ale jest i wa
ż
niejszy powód. Pa
ń
stwo
Izrael pojawiło si
ę
na arenie
ś
wiata po dwóch tysi
ą
cach lat nieistnienia. Posiada ono
przebogat
ą
histori
ę
antyczn
ą
, lecz brak jest jakiegokolwiek pomostu, ł
ą
cz
ą
cego
przeszło
ść
z tera
ź
niejszo
ś
ci
ą
- tym bardziej,
ż
e spoiwem narodowym nie jest ju
ż
religia.
Dlatego te
ż
, by da
ć
obywatelom now
ą
to
ż
samo
ść
,
ś
wiadomo
ść
, histori
ę
- wykreowano Ann
ę
Frank. Jej „cierpienia" i „m
ę
cze
ń
ska
ś
mier
ć
", rozpatrywane w kategoriach ofiary, jak
ą
poniesiono na ołtarzu walki o niepodległy Izrael, maj
ą
inspirowa
ć
Izraelczyków do
wiary we własne pa
ń
stwo. W polskiej literaturze znany jest mit „szklanych domów"
z „Przedwio
ś
nia."
Ż
eromskiego. Anna Frank, to po prostu taki
ż
ydowski „szklany dom".
Robert Faurisson „Is the Diary of Anne Frank genuine?", Institute for Historical Reviev, s. 64
48
Carl O. Nordling
ILU
Ż
YDÓW ZGIN
Ę
ŁO W OBOZACH ?
Jest powszechnie wiadome,
ż
e wi
ę
kszo
ść
wi
ęź
niów niemieckich obozów koncentracyjnych nie
wróciła do swych domów po wyzwoleniu. Wielu z tych ludzi było narodowo
ś
ci
ż
ydowskiej.
Istnieje powszechne przekonanie,
ż
e ok. 6 milionów
Ż
ydów zostało zamordowanych w
niemieckich obozach, zgodnie z wielkim programem fizycznej eksterminacji całej
ż
ydowskiej
ludno
ś
ci Europy Wi
ę
kszo
ść
ludzi s
ą
dzi,
ż
e zostało to udowodnione przez Mi
ę
dzynarodowy
Trybunał Wojskowy w Norymberdze w 1946 r. Ale Mi
ę
dzynarodowy Trybunał nie udowodnił
nic podobnego i wszyscy historycy zajmuj
ą
cy si
ę
współczesn
ą
histori
ą
Niemiec lub
Ż
ydów
musieli modyfikowa
ć
t
ę
opini
ę
w mniejszym lub wi
ę
kszym stopniu.
Nowe
ś
wiatło na problem losów ludno
ś
ci
ż
ydowskiej w okresie II Wojny
Ś
wiatowej rzuciła praca
Waltera N. Sanniga „Zagłada Wschodnioeuropejskich
Ż
ydów". Jest to obiektywne
i szczegółowe opracowanie na temat demografii i migracji ludno
ś
ci
ż
ydowskiej w XX stuleciu,
oparte na ponad 50 publikacjach zawieraj
ą
cych dane statystyczne z ró
ż
nych krajów.
Najcz
ęś
ciej cytowanym przez Sanninga
ź
ródłem pozostaje jednak
ż
e napisana w 1950 r.
przez Geralda Reitlingera „Ostateczne rozwi
ą
zanie". Mo
ż
na
ś
miało powiedzie
ć
,
ż
e ksi
ąż
ka
Reitlingera stanowi fundament dzieła Sanniga. Wi
ę
kszo
ść
danych statystycznych wykorzy-
stanych przez Sanniga jest natomiast wzi
ę
ta z „American Jewish Year Book " (ró
ż
ne
wydania), „Encyclopaedia Judaica " (1971),,, Universal Jewish Encyclopaedia" (1943).
Według mojej oceny,
ź
ródła wykorzystane przez Sanninga s
ą
najlepszymi z obecnie
dost
ę
pnych.
Po uwa
ż
nej lekturze ksi
ąż
ki Sanniga mog
ę
stwierdzi
ć
z cał
ą
odpowiedzialno
ś
ci
ą
,
ż
e nie
znalazłem
ż
adnego bł
ę
du, który mógłby podwa
ż
y
ć
ostateczne wnioski wysuwane przez
autora. Nic mi te
ż
nie wiadomo o jakiejkolwiek innej powa
ż
nej krytyce rezultatów bada
ń
Sanniga. Generalnie jest to najbardziej wiarygodne opracowanie, dotycz
ą
ce strat
ż
ydowskiej populacji na ziemiach okupowanych przez Niemcy w latach II wojny
ś
wiatowej,
jakie pojawiło si
ę
w powojennym okresie. Nie oznacza to oczywi
ś
cie,
ż
e nie jest ono
pozbawione bł
ę
dów i
ż
e daje satysfakcjonuj
ą
c
ą
odpowied
ź
na pytanie, ilu
Ż
ydów zgin
ę
ło
w niemieckich obozach koncentracyjnych.
Chocia
ż
jak dot
ą
d nikt nie zdołał znale
źć
ż
adnych bł
ę
dów w ksi
ąż
ce Sanniga, nie znaczy
wcale,
ż
e ich nie ma. Dlatego te
ż
dla sprawdzenia wiarygodno
ś
ci przytaczanych
danych nale
ż
y zastosowa
ć
inne metody badawcze. Na szcz
ęś
cie posiadam dane
statystyczne, pozwalaj
ą
ce na sprawdzenie niektórych rezultatów bada
ń
Sanninga.
Ponadto, dane z pracy Sanniga i materiały posiadane przeze mnie, potraktowane ł
ą
cznie
i zestawione z kilkoma innymi informacjami statystycznymi, mog
ą
da
ć
nam wiarygodn
ą
odpowied
ź
na pytanie postawione w tytule tego artykułu.
Materiały statystyczne znajduj
ą
ce si
ę
w moim posiadaniu dotycz
ą
722
zidentyfikowanych
Ż
ydów europejskich z terenów okupowanych przez Niemcy.
Biografie wszystkich 722 osób zostały wzi
ę
te z „Encyklopaedia Judaica" i mog
ą
by
ć
traktowane jako reprezentatywna próbka
ż
ydowskiej populacji z pó
ź
nych lat 30-tych.
Jednak
ż
e osoby starsze wiekiem s
ą
zbyt licznie reprezentowane w tej grupie i
ż
adna
z owych 722 osób nie urodziła si
ę
pó
ź
niej, ni
ż
w 1909 roku. Nale
ż
y to bra
ć
pod uwag
ę
,
gdy
ż
zjawisko emigracji było znacznie rzadsze po
ś
ród osób urodzonych przez 1880
rokiem, ni
ż
w
ś
ród ludzi młodszych. Oraz, oczywi
ś
cie,
ś
miertelno
ść
w
ś
ród ludzi starszych
jest o wiele wy
ż
sza, ni
ż
w
ś
ród reszty populacji. Jest tak
ż
e bardzo istotny fakt,
ż
e wi
ę
kszo
ść
znanych
Ż
ydów wyemigrowała przed 1938 rokiem, nie mogła zatem
wzi
ąć
udziału w znacznie powszechniejszej emigracji z lat 1939-1941.
Ż
ydzi ci mieli wi
ę
cej
kontaktów zagranicznych i lepiej zdawali sobie spraw
ę
z niebezpiecze
ń
stwa
49
prze
ś
ladowa
ń
. Dlatego te
ż
moja grupa zidentyfikowanych
Ż
ydów z 1938 roku zawiera
prawdopodobnie stosunkowo wysoki procent osób skłonnych pozosta
ć
na miejscu
w niesprzyjaj
ą
cych warunkach. Statystyczny przegl
ą
d losów owych 722
Ż
ydów był
publikowany w „The Journal of Historical Review" vol. 10, no. 2.
Sannig traktuje rok 1939, jako dat
ę
graniczn
ą
i ustala liczb
ę
Ż
ydów obecnych na
interesuj
ą
cym nas obszarze w tym roku na 5.044.000 ludzi. Za pomoc
ą
serii
kompleksowych kalkulacji Sannig dowodzi,
ż
e nie mniej ni
ż
2.200.000
Ż
ydów
wyemigrowało w okresie pomi
ę
dzy atakiem Niemiec na Polsk
ę
a agresj
ą
na ZSRR,
tj. w latach 1939-41. Innymi słowy 44%
ż
ydowskiej ludno
ś
ci z ziem, które miały si
ę
wkrótce znale
źć
w niemieckiej strefie wpływów, opu
ś
ciło niebezpieczny obszar zanim
niebezpiecze
ń
stwo zd
ąż
yło si
ę
zmaterializowa
ć
. Chocia
ż
liczba ta zaskoczyła mnie, nie
mogłem znale
źć
ż
adnego bł
ę
du w kalkulacjach Sanniga. Porównanie z grup
ą
722
zidentyfikowanych
Ż
ydów wykazuje,
ż
e 33% spo
ś
ród obecnych w 1939 roku na
interesuj
ą
cym nas obszarze, wyemigrowało przed ko
ń
cem 1941 roku.
Przyczyn
ą
ró
ż
nicy mi
ę
dzy 44% a 33% łatwo wyja
ś
ni
ć
, bior
ą
c pod uwag
ę
specyfik
ę
mojej grupy. Na przykład, je
ś
li spojrzymy na zidentyfikowanych
Ż
ydów urodzonych
w latach 1880-1909 w okresie 1938-44 to odkryjemy,
ż
e nie mniej ni
ż
51% spo
ś
ród
nich wyemigrowało. Ci urodzeni po roku 1909 (t.z.n. około połowy populacji), byli
natomiast jeszcze bardziej skłonni do emigrowania. Poza tym
Ż
ydzi, którzy nie byli sławni
i nie byli „osobami publicznymi" mieli mo
ż
liwo
ś
ci - w wielu przypadkach - zmiany
przynale
ż
no
ś
ci etnicznej, a tak
ż
e zmiany nazwisk i to
ż
samo
ś
ci. W ten sposób zwykły
Ż
yd mógł o wiele łatwiej ukry
ć
si
ę
, ni
ż
osoba powszechnie znana.
Musimy uzna
ć
podan
ą
przez Sanniga liczb
ę
2.847.000
Ż
ydów obecnych w niemieckiej
strefie wpływów w czerwcu 1941 roku, jako najlepszy dost
ę
pny szacunek (oczywi
ś
cie
z pewnym marginesem bł
ę
du). Ta cyfra stanowi
ć
b
ę
dzie dla nas baz
ę
dla dalszych
oszacowa
ń
. Porównamy teraz odsetek pewnych specyficznych podgrup.
Na szcz
ęś
cie pedantyczni Niemcy dokładnie odnotowali liczb
ę
wi
ęź
niów w obozie
koncentracyjnym w O
ś
wi
ę
cimiu oraz w getcie Theresienstadt. O ile Theresienstadt było
zamieszkałe wył
ą
cznie przez
Ż
ydów, o tyle O
ś
wi
ę
cim posiadał zró
ż
nicowan
ą
klientel
ę
,
składaj
ą
c
ą
si
ę
z ró
ż
nych prze
ś
ladowanych grup ludno
ś
ci: Cyganów,
homoseksualistów, zbrodniarzy kryminalnych, przeciwników politycznych, włócz
ę
gów
itp. Poniewa
ż
powszechnie utrzymuje si
ę
,
ż
e
Ż
ydzi byli najliczniejsz
ą
grup
ą
,
przyjmujemy tutaj,
ż
e stanowili oni 60% wszystkich wi
ęź
niów O
ś
wi
ę
cimia. Przyjmuj
ą
c takie
zało
ż
enie otrzymujemy dane,
ż
e 8,6% wszystkich
Ż
ydów z niemieckiej strefy wpływów było
zarejestrowanych, wcze
ś
niej lub pó
ź
niej, w obozie w O
ś
wi
ę
cimiu. W wielu przypadkach
nast
ę
powało to po uprzednim pobycie w Theresienstadt. Odpowiednie dane dla grupy
zidentyfikowanych
Ż
ydów wynosz
ą
8,5%. Pomijaj
ą
c arbitralno
ść
zało
ż
enia o liczbie 60%
Ż
ydów-wi
ęź
niów O
ś
wi
ę
cimia, nie wyst
ę
puj
ą
w tym przypadku
ż
adne znacz
ą
ce ró
ż
nice
statystyczne. Według „Encyclopaedia Judaica ", 65% uwi
ę
zionych w O
ś
wi
ę
cimiu miało zgin
ąć
w obozie, a dalsze 20% po przetransportowaniu do obozów satelickich lub podczas ostatecznej
ewakuacji Auschwitz-Birkenau. Całkowita liczba zaginionych wi
ęź
niów Auschwitz wynosiłaby
zatem 207.000 czyli 7,3% grupy „bazowej". Jest to wynik zbli
ż
ony do odsetka zaginionych
w O
ś
wi
ę
cimiu z grupy zidentyfikowanych
Ż
ydów, który wynosi 7,6%.
Z ksi
ąż
ki H.G. Adlera o Theresienstadt dowiadujemy si
ę
,
ż
e liczba mieszka
ń
ców tego
stworzonego przez Niemców
ż
ydowskiego miasta w Czechach wynosiła 141.000. Stanowi
to 5,5% grupy bazowej i koresponduje dokładnie z odsetkiem mieszka
ń
ców Theresienstadt
w grupie zidentyfikowanych
Ż
ydów (równie
ż
5,5%). Wi
ę
kszo
ść
mieszka
ń
ców tego getta
została jednak wywieziona do O
ś
wi
ę
cimia i figuruje we wspomnianym wy
ż
ej rejestrze
wi
ęź
niów. Los taki był wprawdzie udziałem tylko czwartej cz
ęś
ci z grupy
zidentyfikowanych
Ż
ydów-mieszka
ń
ców getta, ale wynikało to ze stosunkowo
50
wysokiej liczby „prominentnych"
Ż
ydów w tej grupie, którzy nie podlegali przeniesieniu
do obozu (n.p. wszyscy
Ż
ydzi du
ń
scy). W grupie zidentyfikowanych
Ż
ydów był te
ż
znacznie ni
ż
szy wska
ź
nik
ś
miertelno
ś
ci (31%), ni
ż
w w
ś
ród pozostałych mieszka
ń
ców getta
(63%). Wskutek tego odsetek osób, które prze
ż
yły wojn
ę
był, w przypadku
zidentyfikowanych
Ż
ydów, o wiele wy
ż
szy
Nie ma
ż
adnego powodu, aby podwa
ż
a
ć
rzetelno
ść
danych, dotycz
ą
cych liczby
zarejestrowanych wi
ęź
niów O
ś
wi
ę
cimia. Je
ś
li te dane s
ą
prawdziwe, to przyj
ąć
musimy
te
ż
za prawdziw
ą
liczb
ę
2.847.000
Ż
ydów, obecnych w czerwcu 1941 roku na terenach
niemieckiej strefy wpływów. Prawdziwo
ść
tych danych potwierdza porównanie wska
ź
ników
procentowych z odpowiednimi wska
ź
nikami dotycz
ą
cymi grupy zidentyfikowanych
Ż
ydów.
Osoby, które zmarły w O
ś
wi
ę
cimiu i Theresienstadt stanowi
ą
znacznie mniej, ni
ż
połow
ę
całkowitej liczby zmarłych w niemieckich obozach koncentracyjnych w odniesieniu do
grupy 722 zidentyfikowanych
Ż
ydów. Je
ż
eli chodzi o cało
ść
ż
ydowskiej populacji, to
liczba zmarłych w niemieckich obozach koncentracyjnych zawiera si
ę
w wyszczegól-
nionej przez Sanniga kategorii „
Ż
ydzi zaginieni w niemieckiej strefie wpływów". Liczba ta,
zgodnie z pierwotn
ą
metod
ą
oblicze
ń
Sanniga, wynosi 304.000. Dla sprawdzenia, Sannig
u
ż
ywa jeszcze innej metody statystycznej, otrzymuj
ą
c liczb
ę
330.000 zaginionych, na
ogóln
ą
liczb
ę
2.738.000 (rozpatrywany jest nieco w
ęż
szy obszar). Pierwsza liczba
stanowi 10,7% grupy „bazowej", druga za
ś
12,1%. Liczba jest porównywalna z 12,3%
zaginionych z przyczyn innych, ni
ż
normalna
ś
miertelno
ść
w grupie zidentyfikowanych
Ż
ydów. Na pierwszy rzut oka zgodno
ść
jest prawie doskonała. Ale według słów samego
Sanniga, „dane te nie pretenduj
ą
do całkowitej dokładno
ś
ci". Dost
ę
pne dane
o rozmiarach populacji, migracjach i deportacjach, wska
ź
nikach urodzin i
ś
mierci,
mał
ż
e
ń
stwach mieszanych i tendencjach asymilacyjnych s
ą
cz
ę
sto tak niepewne,
ż
e nawet lekka zmiana w procedurze obliczeniowej mo
ż
e zmieni
ć
wynik o kilkaset lub
kilka tysi
ę
cy osób w kategorii „zaginieni". Dlatego w rzeczywisto
ś
ci Sannig wykazał tylko
tyle,
ż
e liczba
Ż
ydów zaginionych pod koniec wojny w niemieckiej strefie wpływów
zawiera si
ę
pomi
ę
dzy 150.000 a 500.000. Ta pierwsza cyfra musi by
ć
natychmiast
odrzucona ze wzgl
ę
du na dane o zarejestrowanych zmarłych w O
ś
wi
ę
cimiu
i Theresienstadt. Według najlepszych szacunków, zgony te stanowi
ą
51% wszystkich
zgonów
ż
ydowskich w niemieckich obozach koncentracyjnych, co potwierdzaj
ą
te
ż
dane
z grupy zidentyfikowanych
Ż
ydów. W sumie, we wszystkich obozach zgin
ę
ło ok. 470.000.
W tym ok. 50.000 zmarło „naturalnie", zgodnie z normalnym wska
ź
nikiem
ś
miertelno
ś
ci,
zatem w kategorii „zaginionych" pozostaje ok. 420.000 osób. Jest to 14,7% grupy „ba-
zowej". Odpowiedni wska
ź
nik dla grupy zidentyfikowanych
Ż
ydów wynosi, jak ju
ż
wspomnieli
ś
my, 12,3%.
By
ć
mo
ż
e pewn
ą
form
ą
potwierdzenia tych danych b
ę
d
ą
informacje o liczbie osób, które
prze
ż
yły obozy koncentracyjne. Człowiekiem, który znał dokładnie liczb
ę
Ż
ydów
uwi
ę
zionych w obozach, był z pewno
ś
ci
ą
Reichsfuhrer SS, Heinrich Himmler. Tak
si
ę
szcz
ęś
liwie składa,
ż
e pewien
ż
ydowski przedstawiciel rozmawiał na ten temat
z Himmlerem w kwietniu 1945 r.
Był to Norbert Masur ze Szwecji, który negocjował z Himmlerem w sprawie uwolnienia
wi
ę
zionych
Ż
ydów. W trakcie tych rozmów Himmler wymienił liczb
ę
Ż
ydów, znajduj
ą
cych si
ę
jeszcze przy
ż
yciu w poszczególnych obozach: 25.000 w Theresienstadt, 20.000
w Ravensbruck, od 20.000 do 30.000 w Mathausen, 50.000 w Bergen-Belsen i 6.000
w Buchenwald. Pó
ź
niejsze informacje wskazuj
ą
,
ż
e niektóre cyfry s
ą
zbyt wysokie, natomiast
dane co do Buchenwaldu zbyt niskie. Jednak
ż
e ogólna liczba wi
ęź
niów podana przez
Himmlera była prawdopodobnie prawdziwa. Himmler oznajmił te
ż
,
ż
e 150.000
Ż
ydów z
O
ś
wi
ę
cimia równie
ż
nale
ż
y zaliczy
ć
do
ż
yj
ą
cych. Według szefa SS,
ż
yli oni, zanim obóz
został ewakuowany. Wiemy z innych
ź
ródeł,
ż
e tylko mniejsza cz
ęść
z nich prze
ż
yła transport
51
w otwartych wagonach, po
ś
ród surowej zimy - prawdopodobnie ok. 30.000 lub 50.000.
Było te
ż
wiele innych obozów, gdzie znajdowali si
ę
ż
ydowscy wi
ęź
niowie, których Himmler
nie wyliczył. Prawdopodobnie znajdowało si
ę
tam ok. 30.000 lub 40.000
Ż
ydów.
Uwzgl
ę
dniaj
ą
c te wszystkie dane, uzyskujemy liczb
ę
ok. 200.000
Ż
ydów, którzy prze
ż
yli we
wszystkich niemieckich obozach koncentracyjnych. Z zestawie
ń
tych wynikałoby,
ż
e
ś
miertelno
ść
w
ś
ród
ż
ydowskich wi
ęź
niów wynosiła 70%. Jest to stosunkowo wysoki
wska
ź
nik.
Ś
miertelno
ść
w porównywalnej grupie zidentyfikowanych
Ż
ydów wynosiła
wprawdzie 75%, ale byli oni o wiele starsi ni
ż
przeci
ę
tnie. By
ć
mo
ż
e zbyt wysoko
oszacowali
ś
my liczb
ę
zmarłych, a zbyt nisko tych, co prze
ż
yli...
W ka
ż
dym b
ą
d
ź
razie liczba
Ż
ydów, zaginionych na terytoriach kontrolowanych przez
Niemcy okazuje si
ę
by
ć
bardzo odległa od „ustalonej" cyfry 6 milionów. Czy mogli
ś
my
jednak popełni
ć
a
ż
tak kardynalny bł
ą
d w naszych szacunkach, który tłumaczyłby tak
olbrzymi
ą
rozbie
ż
no
ść
?
Oczywi
ś
cie musimy pami
ę
ta
ć
,
ż
e rozpatrywali
ś
my tylko liczb
ę
Ż
ydów zmarłych
w niemieckich obozach koncentracyjnych, a nie liczb
ę
wszystkich europejskich
Ż
ydów,
którzy zmarli w czasie wojny. Spo
ś
ród 5.500.000
Ż
ydów w strefie sowieckiej (w 1941),
zmarło, według bada
ń
Sanniga, ponad jeden milion. Liczba ta obejmuje zarówno
„normalne" ofiary wojny, jak i ofiary niemieckich i sowieckich prze
ś
ladowa
ń
. Po drugie,
ż
ydowska „bazowa" populacja ok. 2.850.000 (w 1941 roku) nie mogła ponie
ść
strat
w wysoko
ś
ci 6 milionów osób! Liczba ta została ju
ż
dawno odrzucona, szczególnie od
czasu, kiedy Reitlinger udowodnił - ponad 40 lat temu -
ż
e jest ona nierealna.
Podstawowe pytanie powinno raczej brzmie
ć
: jak, wobec antysemickiej polityki narodowo-
socjalistycznych Niemiec, ponad 2 miliony
Ż
ydów mogło unikn
ąć
deportacji? Co ze słynn
ą
niemieck
ą
wydajno
ś
ci
ą
?
Cz
ęś
ciow
ą
odpowied
ź
daje nam Himmler, który o
ś
wiadczył Norbertowi Masurowi:
„Zostawiłem 450.000
Ż
ydów na W
ę
grzech z przyczyn humanitarnych" (prawdziw
ą
przyczyn
ą
był prawdopodobnie brak
ś
rodków transportu w okresie, gdy W
ę
gry znalazły
si
ę
pod bezpo
ś
rednim panowaniem niemieckim). Rumunia natomiast nigdy nie znajdowała
si
ę
pod bezpo
ś
redni
ą
władz
ą
Niemców i z tego wzgl
ę
du bardzo niewielu rumu
ń
skich
Ż
ydów
zostało deportowanych do niemieckich obozów. Rz
ą
d rumu
ń
ski prowadził własn
ą
polityk
ę
antysemick
ą
i Hitler był ni
ą
usatysfakcjonowany.
Ż
ydzi rumu
ń
scy stanowili ponad pół miliona
z „bazowej" liczby. Podobnie przedstawiały si
ę
sprawy we Włoszech, Francji, Chorwacji
i Słowacji, gdzie Niemcy zadowalali si
ę
w wi
ę
kszo
ś
ci przypadków wydalaniem z tych krajów
Ż
ydów nie-naturalizowanych. Naturalizowani
Ż
ydzi w Belgii, Bułgarii i Finlandii byli w cało
ś
ci
wył
ą
czeni z deportacji. W Polsce, setkom tysi
ę
cy
Ż
ydów pozwolono spokojnie mieszka
ć
w gettach, dopóki nie wzniecali powsta
ń
(jak na przykład w 1943 roku w getcie
warszawskim). Wi
ę
kszo
ść
Ż
ydów w Danii unikn
ę
ła deportacji, uciekaj
ą
c przez Sund do
Szwecji, a niemiecka armia i marynarka nie uczyniły nic, aby ich zatrzyma
ć
.
Los nie-deportowanych
Ż
ydów był bardzo cz
ę
sto smutny, zwłaszcza w przypadku Polski, ale
wymaga to odr
ę
bnych studiów.
Ostateczna konkluzja musi by
ć
taka,
ż
e nie mo
ż
na odpowiedzie
ć
precyzyjnie na postawione
w tytule artykułu pytanie, dopóki nie b
ę
dziemy dysponowa
ć
szerszymi i pełniejszymi
ź
ródłami. Na razie mo
ż
emy stwierdzi
ć
,
ż
e liczba
Ż
ydów, którzy zgin
ę
li w niemieckich
obozach koncentracyjnych wynosi od 300.000 do 500.000 osób. Ju
ż
to jednak wystarczy,
aby wykaza
ć
absurdalno
ść
głoszonej przez wyznawców „holocaustu" cyfry 6 milionów ofiar
ponad 40 lat temu -
ż
e jest ona nierealna. Podstawowe pytanie powinno raczej brzmie
ć
:
jak, wobec antysemickiej polityki narodowo-socjalistycznych Niemiec, ponad 2 miliony
Ż
ydów mogło unikn
ąć
deportacji? Co ze słynn
ą
niemieck
ą
wydajno
ś
ci
ą
?
Cz
ęś
ciow
ą
odpowied
ź
daje nam Himmler, który o
ś
wiadczył Norbertowi Masurowi:
„Zostawiłem 450.000
Ż
ydów na W
ę
grzech z przyczyn humanitarnych" (prawdziw
ą
52
przyczyn
ą
był prawdopodobnie brak
ś
rodków transportu w okresie, gdy W
ę
gry znalazły
si
ę
pod bezpo
ś
rednim panowaniem niemieckim). Rumunia natomiast nigdy nie
znajdowała si
ę
pod bezpo
ś
redni
ą
władz
ą
Niemców i z tego wzgl
ę
du bardzo niewielu
rumu
ń
skich
Ż
ydów zostało deportowanych do niemieckich obozów. Rz
ą
d rumu
ń
ski
prowadził własn
ą
polityk
ę
antysemick
ą
i Hitler był ni
ą
usatysfakcjonowany.
Ż
ydzi rumu
ń
scy
stanowili ponad pół miliona z „bazowej" liczby. Podobnie przedstawiały si
ę
sprawy
we Włoszech, Francji, Chorwacji i Słowacji, gdzie Niemcy zadowalali si
ę
w wi
ę
kszo
ś
ci
przypadków wydalaniem z tych krajów
Ż
ydów nie-naturalizowanych. Naturalizowani
Ż
ydzi
w Belgii, Bułgarii i Finlandii byli w cało
ś
ci wył
ą
czeni z deportacji. W Polsce, setkom tysi
ę
cy
Ż
ydów pozwolono spokojnie mieszka
ć
w gettach, dopóki nie wzniecali powsta
ń
(jak na
przykład w 1943 roku w getcie warszawskim). Wi
ę
kszo
ść
Ż
ydów w Danii unikn
ę
ła deportacji,
uciekaj
ą
c przez Sund do Szwecji, a niemiecka armia i marynarka nie uczyniły nic, aby ich
zatrzyma
ć
.
Los nie-deportowanych
Ż
ydów był bardzo cz
ę
sto smutny, zwłaszcza w przypadku Polski,
ale wymaga to odr
ę
bnych studiów.
Ostateczna konkluzja musi by
ć
taka,
ż
e nie mo
ż
na odpowiedzie
ć
precyzyjnie na postawione
w tytule artykułu pytanie, dopóki nie b
ę
dziemy dysponowa
ć
szerszymi i pełniejszymi
ź
ródłami. Na razie mo
ż
emy stwierdzi
ć
,
ż
e liczba
Ż
ydów, którzy zgin
ę
li w niemieckich
obozach koncentracyjnych wynosi od 300.000 do 500.000 osób. Ju
ż
to jednak wystarczy,
aby wykaza
ć
absurdalno
ść
głoszonej przez wyznawców „holocaustu" cyfry 6 milionów ofiar.
53
Richard Harwood
OSTATECZNE ROZWI
Ą
ZANIE
Propaganda, bazuj
ą
ca na legendzie o rzekomo popełnianych okrucie
ń
stwach, pojawia
si
ę
przy okazji ka
ż
dego konfliktu zbrojnego. Jednak
ż
e mit o eksterminacji sze
ś
ciu
milionów
Ż
ydów stanowi przykład propagandy, która nasila si
ę
wraz z upływem lat.
W czasach Republiki Weimarskiej
Ż
ydzi stanowili 5% ludno
ś
ci Niemiec, ale ich pot
ę
ga
ekonomiczna, polityczna i kulturalna była nieproporcjonalnie wielka w stosunku do
liczebno
ś
ci. W latach 1933-1938 w całej Rzeszy zostało internowanych 20 tysi
ę
cy osób,
w tym jedynie 3 tysi
ą
ce
Ż
ydów. W tym samym okresie, ponad 800 tysi
ę
cy
Ż
ydów
wyemigrowało z Rzeszy, podczas gdy rz
ą
d pocz
ą
ł rozpatrywa
ć
projekt przymusowego
osiedlania
Ż
ydów na Madagaskarze.
Ju
ż
w 1933 roku mi
ę
dzynarodowe
ż
ydostwo wypowiedziało wojn
ę
narodowo-
socjalistycznym Niemcom. W chwili wybuchu II Wojny
Ś
wiatowej, przyszły prezydent
Izraela, Weitzmann, o
ś
wiadczył,
ż
e
Ż
ydzi s
ą
stron
ą
wojuj
ą
c
ą
i sojusznikiem Wielkiej
Brytanii i demokracji.
Z tego punktu widzenia Niemcy mieli pełne prawo, zgodnie z prawem mi
ę
dzynarodowym,
internowa
ć
Ż
ydów. Okre
ś
lenie „ostateczne rozwi
ą
zanie" odnosiło si
ę
w my
ś
l planów
niemieckich do projektu przemieszczenia ludno
ś
ci
ż
ydowskiej na Madagaskar i terytoria
wschodnioeuropejskie.
Nie dysponujemy szczegółowymi statystykami w odniesieniu do poszczególnych krajów,
ale w całej Europie, przed wybuchem II wojny
ś
wiatowej, zamieszkiwało nie wi
ę
cej, ni
ż
6,5
miliona
Ż
ydów. Pomin
ą
wszy ZSRR, liczba
Ż
ydów na okupowanych przez Niemcy
terytoriach Europy dochodziła do 3 milionów.
Aby uzyska
ć
zaledwie połow
ę
rzekomej liczby ofiar (C milionów), wszyscy oni musieliby
zosta
ć
zamordowani. Tymczasem sami
Ż
ydzi stwierdzaj
ą
,
ż
e 1.559.000
Ż
ydów z tych
terytoriów prze
ż
yło wojn
ę
.
W 1938 roku liczba ludno
ś
ci
ż
ydowskiej na
ś
wiecie wyniosła 15.500.000. Dane dla
roku 1948 oscyluj
ą
pomi
ę
dzy liczb
ą
15.600.000, a 18.700.000. Zatem, gdyby
rzeczywi
ś
cie wymordowanych zostało 6 milionów
Ż
ydów, oznaczałoby to,
ż
e w ci
ą
gu
krótkiego okresu czasu i w wyj
ą
tkowo niesprzyjaj
ą
cych warunkach, populacja
ż
ydowska
wzrosła o 7 lub 9 milionów!
Brakuj
ą
ce 6 milionów, to w rzeczywisto
ś
ci emigranci, którzy wyjechali do USA, ZSRR,
Palestyny, zmieniaj
ą
c przy tym swoje nazwiska. Nie został znaleziony
ż
aden dokument
niemiecki,
ż
aden rozkaz, dotycz
ą
cy eksterminacji
Ż
ydów.
Proces norymberski toczył si
ę
, od pocz
ą
tku do ko
ń
ca, na bazie danych mówi
ą
cych,
i
ż
w Europie okupowanej przez Niemcy
ż
yło 9.600.000
Ż
ydów. Liczba ta nie uwzgl
ę
dnia
jednak
ż
e masowej emigracji oraz obejmuje 2 miliony
Ż
ydów, którzy nigdy nie znale
ź
li si
ę
w strefie panowania niemieckiego.
Absurdalna cyfra 6 milionów została zredukowana w 1961 roku w czasie procesu
Eichmanna w Jerozolimie do „kilku milionów".
Proces norymberski nie miał nic wspólnego z normalnymi zasadami post
ę
powania
s
ą
dowego. Podstawowa zasada,
ż
e nikt nie mo
ż
e by
ć
s
ę
dzi
ą
w sprawie, która go
całkowicie dotyczy, została całkowicie zignorowana. Systematycznie były u
ż
ywane
tortury dla wymuszenia zezna
ń
.
Wszystkie rzekome „obozy zagłady" dziwnym trafem znajdowały si
ę
na terenach
okupowanych przez Zwi
ą
zek Sowiecki, w obozach na Zachodzie nie znaleziono
natomiast
ś
ladów „komór gazowych". O
ś
wi
ę
cim, który stał si
ę
symbolem Holocaustu,
znajduje si
ę
na terenie Polski. A
ż
do 1955 roku Rosjanie nie pozwalali nikomu
54
zwiedza
ć
obozu. W O
ś
wi
ę
cimiu zgin
ę
ło rzekomo 3 miliony
Ż
ydów w ci
ą
gu 32 miesi
ę
cy -
co daje liczb
ę
3.350 ofiar dziennie!
Tak jak wszystkie obozy koncentracyjne, tak
ż
e O
ś
wi
ę
cim stanowił wielkie centrum
produkcyjne przemysłu wojennego. Wi
ę
kszo
ść
wi
ęź
niów zmarła w ostatnich
miesi
ą
cach wojny, wskutek chorób i głodu, a nie w komorach gazowych.
Według Paula Rassiniera [historyk
ż
ydowski - przyp. wyd.], straty
ż
ydowskie w II wojnie
ś
wiatowej nie mogły przekroczy
ć
liczby 1.200.000. Dzisiaj Niemcy płac
ą
Izraelowi
odszkodowania wojenne w wysoko
ś
ci 5.000 marek za ka
ż
d
ą
z 6 milionów ofiar!
55
Institute for Historical Review
66 PYTA
Ń
l ODPOWIEDZI NA TEMAT HOLOCAUSTU
1. Jakie istniej
ą
dowody na to,
ż
e nazi
ś
ci uprawiali ludobójstwo i z rozmysłem
zamordowali 6 milionów
Ż
ydów?
Nie ma
ż
adnych dowodów. Jedynym dowodem s
ą
ś
wiadectwa osób, które prze
ż
yły
obozy koncentracyjne.
Ś
wiadectwa te s
ą
jednak sprzeczne a ponadto
ż
aden ze
ś
wiadków nie twierdzi,
ż
e widział gazowanie. Nie ma
ż
adnych dowodów konkretnych; nie było stosów
popiołu ani pieców krematoryjnych zdolnych wykona
ć
tego typu prac
ę
, nie było
stosów ubra
ń
, mydła z ludzkiego tłuszczu ani aba
ż
urów z ludzkiej skóry. Nie ma
ż
adnych precyzyjnych danych ani statystyk demograficznych potwierdzaj
ą
cych tez
ę
o „ludobójstwie".
2. Czy istniej
ą
dowody na to,
ż
e 6 milionów
Ż
ydów NIE zostało zamordowanych
przez nazistów?
Dysponujemy licznymi dowodami natury s
ą
dowej, analitycznej i porównawczej,
ż
e liczba
6 milionów wymordowanych
Ż
ydów jest absurdalna. Mamy do czynienia z cyfr
ą
zawy
ż
on
ą
o ok. 1000%.
3. Słynny „łowca nazistów" Szymon Wiesenthal napisał,
ż
e „na ziemi niemieckiej nie
było obozów zagłady"?
Tak, w miesi
ę
czniku zatytułowanym „Books and Bookmen" z kwietnia 1975 roku. Stwierdza
równie
ż
, w tym samym artykule,
ż
e „gazowanie"
Ż
ydów odbywało si
ę
wył
ą
cznie w Polsce.
4. Bior
ą
c pod uwag
ę
,
ż
e Dachau znajduje si
ę
w Niemczech, a Szymon Wiesenthal
stwierdził,
ż
e nie było obozów zagłady na terytorium niemieckim, jak
wytłumaczy
ć
fakt, i
ż
tysi
ą
ce byłych
ż
ołnierzy Ameryka
ń
skich Sił Zbrojnych
twierdzi co
ś
przeciwnego?
Tysi
ą
ce
ż
ołnierzy ameryka
ń
skich po wyzwoleniu obozu w Dachau przez aliantów było tam
przywo
ż
onych i pokazywano im rzekome „komory gazowe". Ponadto mass-media przez
długi czas rozpowszechniały fałszyw
ą
informacj
ę
, jakoby w Dachau gazowano ludzi.
5. O
ś
wi
ę
cim znajduje si
ę
jednak w Polsce, a nie w Niemczech. Czy istniej
ą
dowody,
ż
e w obozie tym były komory gazowe przeznaczone do zabijania ludzi?
Nie. Swego czasu została wyznaczona nagroda w wysoko
ś
ci 50.000 dolarów,
za dostarczenie tego typu dowodów. Pieni
ą
dze zostały zło
ż
one w banku, ale nikt nie
zgłosił si
ę
z konkretnymi dowodami. Zaj
ę
ty przez Sowietów O
ś
wi
ę
cim został po wojnie
w znacznym stopniu przebudowany, a kostnice obozowe zostały przebudowane w taki
sposób, aby przypominały wielkie „komory gazowe". Obecnie O
ś
wi
ę
cim stanowi wielk
ą
atrakcj
ę
turystyczn
ą
.
6. Skoro O
ś
wi
ę
cim nie był „obozem zagłady", jakie było jego prawdziwe
przeznaczenie?
Był to przede wszystkim wielki kompleks przemysłowy Produkowano tam kauczuk
syntetyczny, a wi
ęź
niowie słu
ż
yli jako siła robocza. Produkcja syntetycznego kauczuku
odbywała si
ę
w czasie II wojny
ś
wiatowej równie
ż
w Stanach Zjednoczonych.
7. Kto stworzył pierwsze obozy koncentracyjne? Gdzie i kiedy zostały po raz
pierwszy zastosowane?
Prawdopodobnie pierwsze obozy koncentracyjne pojawiły si
ę
w
ś
wiecie zachodnim w
Stanach Zjednoczonych podczas Wojny o Niepodległo
ść
. Anglicy internowali wówczas
tysi
ą
ce kolonistów północno-ameryka
ń
skich, wielu z nich zmarło w nast
ę
pstwie chorób
i tortur. Przyszły prezydent USA Andrew Jackson i jego brat - który zmarł w takim obozie -
znajdowali si
ę
mi
ę
dzy tymi nieszcz
ęś
nikami. Pod koniec XIX stulecia Anglicy stworzyli obozy
56
koncentracyjne w Afryce Południowej.
W czasach wojen burskich w obozach tych umieszczano afrykanersk
ą
ludno
ść
cywiln
ą
,
w tym kobiety i dzieci, z podbitych terytoriów burskich. Dziesi
ą
tki tysi
ę
cy osób zgin
ę
ły
wówczas w obozach południowoafryka
ń
skich, które były o wiele gorsze od obozów
niemieckich w czasie II wojny
ś
wiatowej.
8. Czym ró
ż
niły si
ę
niemieckie obozy koncentracyjne od ameryka
ń
skich obozów
koncentracyjnych w latach II wojny
ś
wiatowej, w których umieszczani byli
Niemcy i Japo
ń
czycy zamieszkali w Stanach Zjednoczonych?
Oprócz odmiennej nazwy jedyna znacz
ą
ca ró
ż
nica polegała na tym,
ż
e Niemcy
internowali w obozach osoby, które stanowiły pewne zagro
ż
enie (realne lub
domniemane) dla bezpiecze
ń
stwa pa
ń
stwa i wojennego wysiłku Niemiec, podczas gdy
Amerykanie internowali ludzi jedynie na podstawie ich przynale
ż
no
ś
ci rasowej.
9. Dlaczego Niemcy umieszczali
Ż
ydów w obozach koncentracyjnych?
Poniewa
ż
uwa
ż
ali,
ż
e
Ż
ydzi stanowi
ą
bezpo
ś
rednie zagro
ż
enie dla suwerenno
ś
ci
i bezpiecze
ń
stwa Niemiec, oraz dlatego,
ż
e
Ż
ydzi stanowili wi
ę
kszo
ść
członków
wywrotowych organizacji komunistycznych. Jednak
ż
e wszyscy, którzy zostali uznani za
zagro
ż
enie dla bezpiecze
ń
stwa pa
ń
stwa narodowo-socjalistycznego (nie tylko
Ż
ydzi)
ryzykowali internowanie w obozie.
10. Jakie drastyczne
ś
rodki zastosowało mi
ę
dzynarodowe
ż
ydostwo przeciwko
Niemcom w 1933 roku?
Wprowadzono mi
ę
dzynarodowy bojkot wszystkich produktów niemieckich.
11. Czy prawd
ą
jest,
ż
e mi
ę
dzynarodowe kr
ę
gi
ż
ydowskie „wypowiedziały wojn
ę
Niemcom"?
Tak. Gazety z tego okresu przynosiły na pierwszych stronach ostentacyjne tytuły:
„
Ś
wiatowe
Ż
ydostwo wypowiada wojn
ę
Niemcom " itp.
12. Miało to miejsce zanim zacz
ę
ły kr
ąż
y
ć
pogłoski o „obozach
ś
mierci",
czy te
ż
pó
ź
niej?
Około 9 lat wcze
ś
niej.
Ś
wiatowe
ś
rodowiska
ż
ydowskie wypowiedziały wojn
ę
Niemcom w 1933
roku.
13. Jaki kraj podczas II wojny
ś
wiatowej zacz
ą
ł stosowa
ć
masowe
bombardowania skupisk ludno
ś
ci cywilnej?
Wielka Brytania, 11 maja 1940 roku.
14. Ile komór gazowych, słu
żą
cych do eksterminacji ludzi istniało w O
ś
wi
ę
cimiu?
Ani jedna.
15. Ilu
Ż
ydów znajdowało si
ę
przed wojn
ą
na terytoriach, które pó
ź
niej były
okupowane przez Niemcy?
Poni
ż
ej 4 milionów.
16. Je
ś
li
Ż
ydzi europejscy nie zostali zlikwidowani przez nazistów, to gdzie si
ę
w takim razie znajduj
ą
?
Po wojnie
Ż
ydzi europejscy znajdowali si
ę
jeszcze w Europie - z wyj
ą
tkiem ok. 300.000,
którzy zmarli podczas wojny z ró
ż
nych przyczyn -oraz wyemigrowali do Palestyny, Stanów
Zjednoczonych AP, Kanady, Argentyny etc. Wi
ę
kszo
ść
Ż
ydów opu
ś
ciła Europ
ę
po wojnie,
a nie w czasie wojny Nie przeszkodziło to jednak wł
ą
czeniu ich wszystkich do liczby
rzekomych ofiar „Holocaustu".
17. Ilu
ż
Ż
ydów zdołało przedosta
ć
si
ę
do odległych cz
ęś
ci Zwi
ą
zku
sowieckiego?
Ponad 2 miliony. I Niemcy nigdy nie mieli jakiegokolwiek kontaktu z t
ą
cz
ęś
ci
ą
ż
ydowskiej
ludno
ś
ci.
57
18. Ilu
Ż
ydów zdołało wyemigrowa
ć
przed wojn
ą
, uciekaj
ą
c w ten sposób przed
nazistami?
Ponad milion (nie licz
ą
c tych, którzy schronili si
ę
w ZSRR).
19. Je
ż
eli O
ś
wi
ę
cim nie był obozem zagłady, to dlaczego komendant obozu
Rudolf Hoess twierdzi co
ś
przeciwnego?
W stosunku do Hoessa zastosowane zostały przez komunistów odpowiednie „metody
perswazji", aby zmusi
ć
go do „wyzna
ń
" zgodnych z
ż
yczeniami zwyci
ę
zców.
20. Czy istniej
ą
dowody,
ż
e Anglicy, Amerykanie i Rosjanie stosowali tortury do
wymuszenia , "wyzna
ń
" od niemieckich oficerów?
Istniej
ą
liczne dowody,
ż
e tortury były stosowane ju
ż
przed słynnym „procesem
norymberskim", a nast
ę
pnie podczas licznych procesów „zbrodniarzy wojennych".
21. W jaki sposób
Ż
ydzi posługuj
ą
si
ę
dzisiaj histori
ą
holocaustu"?
Stawia ich to, jako grup
ę
społeczn
ą
, poza wszelk
ą
krytyk
ą
. Pami
ęć
„Holocaustu"
tworzy pewn
ą
wspóln
ą
wi
ęź
, która jest wykorzystywana umiej
ę
tnie przez
ż
ydowskich
przywódców. Jest o równie
ż
niezwykle u
ż
yteczny instrument w walce o uzyskanie
wsparcia politycznego i finansowego dla Izraela - wsparcia, które wyra
ż
a si
ę
cyfr
ą
około 10 miliardów dolarów ameryka
ń
skich rocznie.
22. W jaki sposób historia holocaustu" słu
ż
y pa
ń
stwu Izrael?
Przede wszystkim słu
ż
y jako usprawiedliwienie dla miliardów dolarów uzyskiwanych
tytułem „odszkodowa
ń
" od Niemiec. Jest te
ż
wykorzystywana przez syjonistyczn
ą
grup
ę
nacisku dla utrzymania pod swoj
ą
kontrol
ą
polityki zagranicznej Stanów
Zjednoczonych, zwłaszcza w odniesieniu do Izraela, oraz dla wymuszenia
ameryka
ń
skiej pomocy dla Izraela. Suma tej pomocy wzrasta nieustannie z roku na rok.
23. W jaki sposób kler posługuje si
ę
histori
ą
holocaustu"?
Dla kleru „Holocaust" jest potwierdzeniem teorii wyra
ż
onej w Starym testamencie,
zgodnie, z któr
ą
Ż
ydzi s
ą
„narodem wybranym" i cierpi
ą
prze
ś
ladowania za
sprzeniewierzenia misji danej od Boga.
24. W jaki sposób historia holocaustu" jest wykorzystywana przez Zwi
ą
zek
Sowiecki?
Pozwala odwróci
ć
uwag
ę
od zbrodni popełnionych przez komunistów przed, w czasie i po
Drugiej Wojnie
Ś
wiatowej.
25. W jaki sposób Wielka Brytania wykorzystuje histori
ę
„holocaustu"?
W ten sam sposób, jak czyni to Zwi
ą
zek Sowiecki.
26. Czy istniej
ą
dowody na to,
ż
e Hitler wprowadzał w
ż
ycie plan masowej
eksterminacji
Ż
ydów?
Nie, gdy
ż
nie istniał
ż
aden plan eksterminacji
Ż
ydów.
27. Jaki rodzaj gazu stosowali Niemcy w obozach koncentracyjnych?
Cyklon B - gaz cyjanowodorowy.
28. W jakim celu był - i jest nadal wykorzystywany ten gaz?
Dla niszczenia wszy - nosicieli wirusa tyfusu. Jest ponadto stosowany dla dezynfekcji odzie
ż
y
i pomieszcze
ń
. Tak
ż
e dzisiaj Cyklon B z łatwo
ś
ci
ą
znajduje zastosowanie do tych celów.
29. Dlaczego nie u
ż
ywano gazu bardziej nadaj
ą
cego si
ę
do masowej
eksterminacji, ni
ż
Cyklon B?
Bardzo dobre pytanie. W istocie, gdyby nazi
ś
ci naprawd
ę
mieli zamiar masowo zabija
ć
ludzi przy pomocy gazu, mieli do swej dyspozycji wiele rodzajów gazów bardziej
odpowiednich do tego celu. Cyklon B nadaje si
ę
jedynie do dezynfekcji.
30. Ile czasu potrzeba, aby wywietrzy
ć
całkowicie lokal, który był dezynfekowany
przy pomocy Cyklonu B?
Około 20 godzin. Proces neutralizacji gazu jest bardzo skomplikowany i wymaga specjalnie
przeszkolonego personelu, ponadto u
ż
ywania masek gazowych.
58
31. Komendant obozu w O
ś
wi
ę
cimiu, Hoess, powiedział,
ż
e jego ludzie otwierali
komory gazowe 10 minut po
ś
mierci
Ż
ydów i wtedy usuwali ciała. Jak mo
ż
na to
wyja
ś
ni
ć
?
To jest niemo
ż
liwe, poniewa
ż
gdyby tak czynili, spotkałby ich ten sam los.
32. Hoess zeznał,
ż
e jego ludzie palili papierosy, kiedy wyci
ą
gali martwych
Ż
ydów z komór gazowych w 10 minut po ich zagazowaniu. Czy Cyklon B nie jest
gazem wybuchowym?
Jest wysoce wybuchowy. Zeznanie Hoessa jest jaskrawie nieprawdziwe.
33. Jaka była rzekoma procedura likwidacji
Ż
ydów?
Znane s
ą
historie w rodzaju tych o spuszczaniu puszek z gazem do zapełnionego
pomieszczenia przez otwór wentylacyjny lub przewody od pryszniców. Rzekomo w ten
sposób zabito miliony
Ż
ydów.
34. Jak tak masowy pogrom mógł by
ć
utrzymany w tajemnicy przed b
ę
d
ą
cymi
na li
ś
cie do zlikwidowania
Ż
ydami?
Tajemnica nie mogłaby by
ć
utrzymana. Faktem jest,
ż
e nie było nigdzie masowego
gazowania. Wie
ś
ci o eksterminacji pochodz
ą
tylko ze
ź
ródeł
ż
ydowskich.
35. Je
ś
li
Ż
ydzi przeznaczeni do eksterminacji znali czekaj
ą
cy ich los, dlaczego
szli na
ś
mier
ć
, zamiast broni
ć
si
ę
i protestowa
ć
?
Nie bronili si
ę
i nie protestowali, poniewa
ż
wiedzieli,
ż
e nikt nie miał zamiaru ich zabi
ć
.
Byli oni po prostu internowani i zmuszani do pracy.
36. Ilu
Ż
ydów zmarło w obozach koncentracyjnych?
Około 300.000.
37. W jaki sposób zmarli?
Przede wszystkim wskutek epidemii tyfusu, która rozszalała si
ę
w zdewastowanej wojn
ą
Europie. Wielu zmarło wskutek braku
ż
ywno
ś
ci i lekarstw pod koniec wojny, kiedy prawie
wszystkie transporty drogowe i kolejowe były niszczone przez alianckie naloty.
38. Co to jest tyfus?
Jest to choroba zaka
ź
na, która pojawia si
ę
regularnie wówczas, kiedy wiele osób
zgrupowanych jest na zbyt w
ą
skiej przestrzeni przez zbyt długi okres czasu, bez
mo
ż
liwo
ś
ci zachowania podstawowych zasad higieny. Choroba przenoszona jest przez
wszy, które paso
ż
ytuj
ą
we włosach i ubraniach. Wła
ś
nie ze wzgl
ę
du na
niebezpiecze
ń
stwo tyfusu w armiach całego
ś
wiata nakazuje si
ę
ż
ołnierzom nosi
ć
krótko ostrzy
ż
one włosy. Ironi
ą
losu jest,
ż
e tak
ż
e niemiecki personel obozów
koncentracyjnych był wystawiony na niebezpiecze
ń
stwo tyfusu.
39. Co za ró
ż
nica, czy w czasie II Wojny
Ś
wiatowej zgin
ę
ło 6.000.000 czy 300.000
Ż
ydów?
Olbrzymia. Rzeczywista cyfra - 300.000 zmarłych - dowodzi,
ż
e wbrew twierdzeniom
apologetów „Holocaustu", nie było
ż
adnego planu eksterminacji
Ż
ydów.
40. Wielu
Ż
ydów, którzy prze
ż
yli t.zw. „obozy zagłady" twierdzi,
ż
e widziało góry
trupów wrzucanych do wspólnych dołów, oblewanych benzyn
ą
i podpalanych.
Ile benzyny byłoby potrzebne do wykonania tego rodzaju kremacji?
O wiele wi
ę
cej, ni
ż
posiadały wówczas Niemcy, kiedy to gwałtownie wyczerpały si
ę
wszystkie zapasy.
41. Czy mo
ż
liwe jest spalanie zwłok w dołach?
Nie. Jest niemo
ż
liwe, aby zwłoki zostały całkowicie spalone w dole, pod gołym niebem,
gdy
ż
temperatura wytwarzana w takich warunkach jest niewystarczaj
ą
ca.
42. Autorzy dzieł na temat "Holocaustu" twierdz
ą
,
ż
e nazi
ś
ci byli w stanie spopiela
ć
zwłoki w ok. 10 minut. Ile czasu, według opinii specjalistów, jest konieczne dla
całkowitego .spalenia ludzkich zwłok?
Około dwóch godzin.
59
43. Dlaczego obozy koncentracyjne były wyposa
ż
one w piece krematoryjne?
Krematoria słu
ż
yły do pozbywania si
ę
w sposób praktyczny i higieniczny zwłok osób
zmarłych wskutek epidemii tyfusu.
44. Zakładaj
ą
c,
ż
e piece krematoryjne wszystkich obozów koncentracyjnych
pracowałyby przez 24 godziny na dob
ę
przez cały okres wojny, jaka ilo
ść
zwłok,
maksymalnie, mogłaby zosta
ć
spalona?
Około 430.000.
45. Czy jest mo
ż
liwe, aby krematorium funkcjonowało przez 24 godziny na
dob
ę
?
Nie. Połowa tego czasu (12 godzin), to ju
ż
zbyt du
ż
o. Popioły krematoryjne powinny
by
ć
usuwane dokładnie i regularnie, aby zapewni
ć
dalsz
ą
prac
ę
krematorium.
46. Ile popiołu zostaje po kremacji ludzkiego ciała?
Po sproszkowaniu ko
ś
ci popiół mo
ż
e zmie
ś
ci
ć
si
ę
w pudełku od butów.
47. Je
ś
li 6 milionów ludzi zostałoby spalonych, to gdzie podziałyby si
ę
popioły?
Nie wiadomo. Sze
ść
milionów zwłok ludzkich po kremacji dałoby całe tony popiołów.
Ale nigdzie nie znaleziono najmniejszego
ś
ladu tak wielkich składowisk popiołu.
48. Czy fotografie obozu O
ś
wi
ę
cimskiego zrobione przez aliantów podczas
wojny (tzn. w okresie, kiedy rzekome „komory gazowe" pracowały na pełnych
obrotach) potwierdzaj
ą
istnienie komór gazowych?
Nie. W istocie wspomniane fotografie nie wykazuj
ą
nawet
ś
ladów dymu, który miał rzekomo
nieustannie pokrywa
ć
olbrzymimi chmurami niebo nad obozem. Nie wida
ć
na nich tak
ż
e
ż
adnych dołów wypełnionych trupami, ani stosów zwłok.
49. Jaki był zasadniczy cel wprowadzonych w Niemczech w 1935 roku „Ustaw
norymberskich"?
„ Ustawy Norymberskie" zabraniały mał
ż
e
ń
stw mieszanych oraz stosunków
seksualnych pomi
ę
dzy Niemcami a
Ż
ydami. Podobne ustawodawstwo, tyle
ż
e w odniesieniu
do Palesty
ń
czyków, obowi
ą
zuje obecnie w Izraelu.
50. Czy ustawodawstwo podobne do „Ustaw Norymberskich" funkcjonowało
kiedykolwiek w Stanach Zjednoczonych?
Wiele lat wcze
ś
niej, zanim „ustawy Norymberskie " zostały wprowadzone
w Niemczech, w licznych stanach USA zostały przyj
ę
te ustawy zabraniaj
ą
ce
mał
ż
e
ń
stw i stosunków seksualnych pomi
ę
dzy ró
ż
nymi rasami.
51. Jakie jest stanowisko Mi
ę
dzynarodowego Czerwonego Krzy
ż
a wobec
holocaustu"?
Raport z inspekcji przeprowadzonej w O
ś
wi
ę
cimiu we wrze
ś
niu 1944 roku przez delegacj
ę
Mi
ę
dzynarodowego Czerwonego Krzy
ż
a odnotowuje,
ż
e wi
ęź
niowie mog
ą
otrzymywa
ć
paczki z zewn
ą
trz oraz nie potwierdza istnienia komór gazowych.
52. Jak
ą
rol
ę
odgrywał Watykan w okresie, kiedy rzekomo likwidowano 6
milionów
Ż
ydów?
Gdyby istniał rzeczywi
ś
cie jaki
ś
plan likwidacji
Ż
ydów, Watykan z pewno
ś
ci
ą
wiedziałby o tym i zaj
ą
łby stanowisko w tej sprawie. Jednak
ż
e Watykan nie protestował
z tej prostej przyczyny,
ż
e nie było
ż
adnego planu eksterminacji.
53. Czy jest jaki
ś
dowód,
ż
e Hitler wiedział o eksterminacji
Ż
ydów?
Nie,
ż
aden.
54. Czy nazi
ś
ci współpracowali z syjonistami?
Tak. Zarówno nazi
ś
ci jak i syjoni
ś
ci mieli wspólny cel - usuni
ę
cie
Ż
ydów z Europy-
i utrzymywali przyjacielskie stosunki przez cały okres wojny.
55. Jaka była przyczyna
ś
mierci Anny Frank na kilka tygodni przed ko
ń
cem wojny?
Tyfus.
56. Czy „Dziennik Anny Frank" jest autentyczny?
60
Nie. Pisarz szwedzki
ż
ydowskiego pochodzenia Dittlieb Felderer i francuski profesor
Robert Faurisson zebrali dowody wskazuj
ą
ce niezbicie,
ż
e słynny „dziennik" jest
fałszerstwem.
57. Co mo
ż
na s
ą
dzi
ć
o licznych fotografiach i filmach nakr
ę
conych w obozach
niemieckich, ukazuj
ą
cych stosy wychudzonych zwłok? Czy s
ą
to fotomonta
ż
e?
Niew
ą
tpliwie nie jest trudno zrobi
ć
odpowiedni fotomonta
ż
, ale znacznie prostsze
i pewniejsze jest doł
ą
czenie odpowiedniego podpisu do fotografii lub tendencyjnego
komentarza do filmu. Tre
ść
komentarza lub podpisu nie odpowiada temu,
co w rzeczywisto
ś
ci przedstawiaj
ą
zdj
ę
cia i powstaje w ten sposób zr
ę
czne fałszerstwo.
Na przykład stos wychudzonych zwłok przedstawia ludzi, którzy zostali zagazowani albo
pozostawieni rozmy
ś
lnie
ś
mierci głodowej? Czy te
ż
s
ą
to ofiary epidemii tyfusu lub osoby
zmarłe wskutek braku
ż
ywno
ś
ci w obozie w ostatnich miesi
ą
cach wojny? Równie
ż
fotografie zwłok niemieckich kobiet i dzieci - ofiar alianckich bombardowa
ń
- mog
ą
by
ć
prezentowane jako zdj
ę
cia
Ż
ydów - „ofiar Holocaustu".
58. Kto ukuł okre
ś
lenie „ludobójstwo"!
Pisarz
ż
ydowski z Polski Rafał Lemkin, w ksi
ąż
ce wydanej w 1944 r.
59. Czy filmy telewizyjne "Holocaust" i „Wichry wojny" mo
ż
na uzna
ć
za filmy
historyczne?
Nie. Scenariusz
ż
adnego z tych dwóch filmów nie odpowiada rzeczywistym faktom
historycznym. Bazuj
ą
one wprawdzie, w mniejszym lub wi
ę
kszym stopniu, na
wydarzeniach historycznych, jednak przedstawiaj
ą
je w sposób wybitnie tendencyjny.
Niestety, mnóstwo widzów jest przekonanych,
ż
e filmy te zachowuj
ą
wierno
ść
wobec
historycznych faktów, i na ich podstawie buduj
ą
swoj
ą
wiedz
ę
o przeszło
ś
ci.
60. Ile ksi
ąż
ek, które kwestionuj
ą
ro
ż
ne aspekty oficjalnej wersji "Holocaustu"
ukazało si
ę
dotychczas?
Około 60. Kolejne s
ą
ju
ż
przygotowywane do publikacji.
61. Instytut Bada
ń
Historycznych zaoferował 50.000 dolarów nagrody dla
ka
ż
dego, kto udowodni,
ż
e istniały komory gazowe w O
ś
wi
ę
cimiu. Jaki był
rezultat?
Ż
aden. Nikt nie był w stanie dostarczy
ć
wymaganych dowodów. Natomiast Instytut został
zaskar
ż
ony na sum
ę
17 milionów dolarów przez tzw. „ofiar
ę
Holocaustu". Osobnik ten
twierdził,
ż
e oferta Instytutu stanowi „obel
ż
yw
ą
negacj
ę
Holocaustu".
62. Czy odpowiada prawdzie twierdzenie,
ż
e ka
ż
dy, kto poddaje w w
ą
tpliwo
ść
holocaust" jest antysemit
ą
i neonazist
ą
?
Mamy tu do czynienia z oczywist
ą
kalumni
ą
. Oszczerstwa te maj
ą
na celu odwrócenie
uwagi od spraw istotnych. Pomi
ę
dzy lud
ź
mi, którzy neguj
ą
prawdziwo
ść
twierdze
ń
o Holocau
ś
cie s
ą
socjali
ś
ci, demokraci, chrze
ś
cijanie i inni.
Nie ma
ż
adnego zwi
ą
zku pomi
ę
dzy odrzucaniem mitu Holocaustu a antysemityzmem
i neonazizmem. W rzeczywisto
ś
ci coraz wi
ę
ksza liczba
ż
ydowskich historyków-rewizjonistów
stwierdza otwarcie,
ż
e nie ma
ż
adnych dowodów na to, i
ż
Holocaust miał rzeczywi
ś
cie
miejsce.
63. Co spotyka historyków, którzy poddaj
ą
w w
ą
tpliwo
ść
prawdziwo
ść
Holocaustu?
Staj
ą
si
ę
oni obiektem zajadłych kompanii oszczerstw, s
ą
usuwani ze swych miejsc pracy w
szkołach i uniwersytetach, trac
ą
prawo do pensji emerytur. Bardzo cz
ę
sto ich mieszkania s
ą
atakowane przez wandali, a oni sami s
ą
n
ę
kani pogró
ż
kami i padaj
ą
ofiar
ą
bandyckich napa
ś
ci ze strony „nieznanych sprawców".
64. Czy Instytut Bada
ń
Historycznych byt poddawany represjom z powodu swej
61
walki o prawo do wolno
ś
ci stówa i wolno
ś
ci bada
ń
naukowych?
Trzykrotnie Instytut był celem zamachów bombowych, dwa razy był atakowany przez
manifestantów, którzy usiłowali wedrze
ć
si
ę
do
ś
rodka.
Jedna z manifestacji była zorganizowana przez
Ż
ydowsk
ą
Lig
ę
Obrony (Jewish Defence
League). Demonstranci, powiewaj
ą
c flag
ą
izraelsk
ą
, obrzucali pracowników Instytutu
obelgami i grozili im
ś
mierci
ą
. Gro
ź
by telefoniczne s
ą
natomiast wydarzeniem prawie
codziennym. 4 lipca 1984 roku biuro i archiwa Instytutu zostały całkowicie zniszczone
wskutek rozmy
ś
lnego podpalenia.
65. Dlaczego wasze pogl
ą
dy pozostaj
ą
prawie nieznane dla szerszej opinii
publicznej?
Poniewa
ż
system, z przyczyn politycznych, nie dopuszcza do
ż
adnej gł
ę
bszej dyskusji
nad problemem „Holocaustu", która podwa
ż
ałaby mit zagłady ludno
ś
ci
ż
ydowskiej.
66. Gdzie mo
ż
na uzyska
ć
wi
ę
cej informacji na temat „innej wersji" historii
Holocaustu oraz przyczyn wybuchu II Wojny
Ś
wiatowej?
Instytut Bada
ń
Historycznych oferuje szeroki wybór ksi
ąż
ek kaset video i innych
materiałów dotycz
ą
cych kluczowych wydarze
ń
z najnowszej historii.
Adres Instytutu: INSTITUTE FOR HISTORICAL REVIEW 1822 1/2 Newport Blvd. Suite
191, COSTA MESA, CA 92 627, USA
62
Aneks
KOMORA GAZOWA W AUSCHWITZ-BIRKENAU
W powszechnej
ś
wiadomo
ś
ci obóz Auschwitz-Birkenau funkcjonuje jako najwi
ę
ksze
w Europie miejsce ka
ź
ni
Ż
ydów. St
ą
d te
ż
cieszy si
ę
on du
ż
ym zainteresowaniem
historyków. W lipcu 1997 roku, grupa badaczy z Instytutu Narodowo-Radykalnego
przeprowadziła szereg prac dokumentacyjnych na terenie kompleksu obozowego Auschwitz-
Birkenau, koncentruj
ą
c si
ę
na krematorium/komorze gazowej II, b
ę
d
ą
cej sztandarowym
symbolem holocaustu.
Według twierdze
ń
oficjalnych historyków, w stropie budynku spełniaj
ą
cego rol
ę
komory gazowej znajdowa
ć
miały si
ę
cztery wbudowane otwory do wprowadzania
Cyklonu B. Informacj
ę
tak
ą
prezentuje nie tylko historyczna tablica umiejscowiona
obok tego obiektu, ale równie
ż
tzw. powa
ż
ne publikacje naukowe. Tymczasem
w dobrze zachowanej skorupie stropu odnale
źć
mo
ż
na jedynie dwie nieregularne
szczeliny (patrz zdj
ę
cia). Co wa
ż
niejsze, nie mogły one w
ż
adnym wypadku pełni
ć
przypisywanej im roli, poniewa
ż
:
1. s
ą
one wybite do
ść
przypadkowo i niedbale - nie usuni
ę
to z nich nawet pr
ę
tów
zbrojeniowych stropu;
2. brak jest najmniejszych
ś
ladów istnienia pokryw zamykaj
ą
cych otwory i
zabezpieczaj
ą
cych przed ulatnianiem si
ę
gazu. Sprzeczno
ść
oficjalnych twierdze
ń
z rzeczywisto
ś
ci
ą
jest, wi
ę
c tu oczywista, ale oficjalni badacze holocaustu po prostu
odmawiaj
ą
skomentowania tych niezgodno
ś
ci. Trudno si
ę
temu nawet dziwi
ć
, bo przecie
ż
je
ś
li nie było otworów do wrzucania Cyklonu B, to cał
ą
opowie
ść
o „komorze gazowej"
mo
ż
na wło
ż
y
ć
mi
ę
dzy bajki.
63
64