background image

 

1

Robert  Faurisson 

 
 
 

MIT HOLOCAUSTU 

 
 
SPIS TRE

Ś

CI 

 
 
 
Od Wydawcy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .   2 
Mit holocaustu, Robert Faurisson   . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .   3 
Dwa spojrzenia na holocaust, Mark Weber   . . . . . . . . . . . . . . . . . .   8 
Raport s

ą

dowy, Fred A. Leuchter . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .  14 

Z wizyt

ą

 w Auschwitz, David Cole . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .   20 

Fałszywy 

ś

wiadek, Robert Faurisson   . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .   35 

Zwyci

ę

stwo rewizjonistów, Robert Faurisson . . . . . . . . . . . . . . . .   38 

Pami

ę

tnik Anny Frank, Maciej Przebindowski   . . . . . . . . . . . . . .   44 

Ilu 

Ż

ydów zgin

ę

ło w obozach?, Carl O. Nordling   . . . . . . . . . . . . .   48 

Ostateczne rozwa

ż

anie, Richard Harwood . . . . . . . . . . . . . . . . .   53 

66 pyta

ń

 i odpowiedzi na temat holocaustu, IHR . . . . . . . . . . . . . .  55 

Aneks: Komora gazowa w Auschwitz-Birkenau   . . . . . . . . . . . . . . .   62

 

 
 
 
 
 
 
Przez ponad pół wieku wychowywani byli

ś

my w poczuciu winy za milcz

ą

ce 

przyzwolenie na masow

ą

 likwidacj

ę

 

Ż

ydów w Europie w czasie II wojny 

Ś

wiatowej. 

Nauczono nas wierzy

ć

 w holocaust dzieci Izraela, niczym w Pismo 

Ś

wi

ę

te. Bo czy mógł 

kto

ś

 przypuszcza

ć

ż

e wydarzenie obecne na stronach wszystkich podr

ę

czników historii 

jest tylko mitem? Ale znale

ź

li si

ę

 ludzie, którzy potrafili otrz

ą

sn

ąć

 si

ę

 i z naukow

ą

 

precyzj

ą

 odrzuci

ć

 mit holocaustu. Czy s

ą

 oni w bł

ę

dzie? 

Ka

ż

dy, rzecz jasna, mo

ż

e zakwestionowa

ć

 wszystko. Ale wykaza

ć

 absurdalno

ść

 czyich

ś

 

pogl

ą

dów na nic tak dawne przecie

ż

 historyczne wydarzenia nie powinno by

ć

 trudne. 

Skoro holocaust miał miejsce, skoro 

Ż

ydzi gin

ę

li masowo w komorach gazowych, 

najpro

ś

ciej byłoby przedstawi

ć

 na to jakie

ś

 dowody. Ale tych, jak si

ę

 okazało, po 

prostu nie nut. Kłamstwo, bowiem, cho

ć

by i miliony razy powtarzane, nie jest w 

stanie zast

ą

pi

ć

 najdrobniejszego cho

ć

by faktu. 

Zamiast dyskusji, obrzucono, wi

ę

c niepokornych historyków, nazywanych 

„rewizjonistami", tonami epitetów - lecz ani jedna rzeczowa polemika nie została 
podj

ę

ta. 

Si

ę

gni

ę

to te

ż

 i po inne 

ś

rodki, by zamkn

ąć

 im usta: w wielu t.zw. krajach 

demokratycznych wprowadzono ustawowy zakaz prowadzenia bada

ń

 naukowych nad 

holocaustem, a jego złamanie zagro

ż

one zostało sankcjami karnymi (np. we Francji). 

Równie

ż

 w naszym kraju podj

ę

to działania maj

ą

ce na celu „zjednoczenie IMS z Europ

ą

" i n; 

tej sprawie. Ju

ż

 to zreszt

ą

 przerabiali

ś

my: jeszcze kilka lut temu do komunistycznych 

background image

 

2

wi

ę

zie

ń

 trafiali historycy za głoszenie innej prawdy historycznej - tej o mordzie katy

ń

skim. 

Ale czy represje s

ą

 w stanie cokolwiek powstrzyma

ć

? Mo

ż

na oczywi

ś

cie zakaza

ć

 

głoszenia prawdy, ale zmieni

ć

 jej nikt nie jest w stanie... 

 
 

A.G.  

background image

 

3

Robert  Faurisson 
 

MIT HOLOCAUSTU 

 
 
Zagadnienie komór gazowych 
 
Nikt, nawet tak odosobnione jednostki, które z nostalgi

ą

 spogl

ą

daj

ą

 na Trzeci

ą

 Rzesz

ę

nie neguje istnienia obozów koncentracyjnych w okresie hitlerowskim. Wszyscy 
przyznaj

ą

ż

e cz

ęść

 obozów była wyposa

ż

ona w krematoria. Zamiast grzeba

ć

 zwłoki, 

palono je. Powtarzaj

ą

ce si

ę

 epidemie sprawiły, 

ż

e kremacja stał

ą

 si

ę

 konieczno

ś

ci

ą

szczególnie je

ś

li chodzi o zmarłych na tyfus. Zagadnieniem, które jest powszechnie 

dyskutowane przez licznych autorów francuskich, brytyjskich, ameryka

ń

skich  

i niemieckich, jest natomiast istnienie „obozów zagłady" w Niemczech Hitlera. 
Okre

ś

lenie „obozy zagłady" stosowane jest dla wyodr

ę

bnienia tych obozów, które były 

rzekomo wyposa

ż

one w „komory gazowe". Owe „komory gazowe" ró

ż

niły si

ę

 od komór 

stosowanych w ameryka

ń

skich wi

ę

zieniach, poniewa

ż

 słu

ż

yły do zabijania masowego. 

Ofiarami miały za

ś

 by

ć

 dzieci, kobiety i m

ęż

czy

ź

ni -zabijani z powodu swej rasy lub 

religii. Zostało to zdefiniowane jako „ludobójstwo". Podstawowym 

ś

rodkiem, za 

pomoc

ą

, którego dokonywano owego „ludobójstwa" były rze

ź

nie dla ludzi zwane 

„komorami gazowymi". Gazem u

ż

ywanym w tym celu miał by

ć

 Cyklon B (pestycyd oparty 

na kwasie pruskim i kwasie cyjanowodorowym). Autorzy, którzy zaprzeczaj

ą

 owemu 

domniemanemu „ludobójstwu" i istnieniu „komór gazowych" nazywani s

ą

 

REWIZJONISTAMI. 
To, co utrzymuj

ą

 owi autorzy przedstawia si

ę

 mniej wi

ę

cej tak: wystarczy do obydwu 

tych problemów („ludobójstwa" i „komór gazowych") zastosowa

ć

 zwykłe metody krytyki 

historycznej, aby stwierdzi

ć

ż

e mamy do czynienia z dwoma mitami, nierozdzielnie ze sob

ą

 

zwi

ą

zanymi. Zbrodnicze zamiary przypisywane Hitlerowi nie zostały nigdy udowodnione. 

Nikt nigdy nie widział „narz

ę

dzia zbrodni". Mamy do czynienia wył

ą

cznie z kampani

ą

 

nienawi

ś

ci, z niezwykle sugestywn

ą

 wojn

ą

 propagandow

ą

. Historia pełna jest oszustw tego 

typu, poczynaj

ą

c od „bajek" religijnych dotycz

ą

cych magii i czarów. Tym, co odró

ż

nia 

nasze czasy od poprzednich epok jest przera

ż

aj

ą

ca pot

ę

ga mediów i propagandy, która 

a

ż

 do mdło

ś

ci powiela co

ś

, co mo

ż

na by nazwa

ć

 „kłamstwem XX stulecia". Kto

ś

, kto po 

30 latach poszukiwa

ń

 powzi

ą

ł my

ś

l, aby zdemaskowa

ć

 to kłamstwo, musi by

ć

 ostro

ż

ny.  

W zale

ż

no

ś

ci od sytuacji przejdzie przez wi

ę

zienia, grzywny, napa

ś

ci i zniewagi. Zostanie 

okre

ś

lony jako „nazista". Jego tezy zostan

ą

 zignorowane albo zniekształcone. 

Ż

aden 

kraj nie b

ę

dzie tak bezlito

ś

nie wrogi wobec niego, jak Niemcy. Dzisiaj, w ka

ż

dym razie 

został rozbity mur milczenia wokół tych, którzy w sposób naukowy i odpowiedzialny, odwa

ż

yli 

si

ę

 pisa

ć

ż

e „komory gazowe" Hitlera (tak

ż

e te w O

ś

wi

ę

cimiu i Majdanku) s

ą

 wył

ą

cznie 

historycznym oszustwem. Jest to olbrzymi krok naprzód. Ale ile

ż

 to oszczerstw i zniewag 

zamie

ś

cił historyk „eksterminacjonalista" - George Wellers - kiedy, ponad dziesi

ęć

 lat po 

ś

mierci Paula Rassiniera, zdecydował si

ę

 polemizowa

ć

 z drobn

ą

 cz

ęś

ci

ą

 przedstawionych 

przez niego faktów. Paul Rassinier - były wi

ę

zie

ń

 obozu koncentracyjnego - miał 

odwag

ę

 jako pierwszy ujawni

ć

 w swych ksi

ąż

kach oszustwo „komór gazowych " 

Najlepszym sposobem, aby historyk mógł dowiedzie

ć

 si

ę

 o prawdziwych twierdzeniach 

„uczniów" Paula Rassiniera jest si

ę

gni

ę

cie do pracy Amerykanina A.R. Butza „Kłamstwo 

XX wieku" („The Hoax of the XXth Century"). Ze swej strony pozwalam sobie jedynie poczyni

ć

 

kilka uwag dla historyków powa

ż

nie zainteresowanych badaniami. 

Pragn

ą

łbym zwróci

ć

 uwag

ę

 na pewien paradoks. Aczkolwiek „komory gazowe" s

ą

, według 

historyków oficjalnych, punktem absolutnie centralnym w nazistowskim systemie obozów 

background image

 

4

koncentracyjnych, a ponadto dowodem zbrodniczego, wr

ę

cz szata

ń

skiego charakteru 

niemieckich obozów, pozostaje zupełnie zdumiewaj

ą

ce, 

ż

e w olbrzymiej bibliografii dzieł 

po

ś

wi

ę

conych obozom koncentracyjnym nie znajdziemy ani jednej ksi

ąż

ki, ani jednej 

broszurki, ani jednego artykułu po

ś

wi

ę

conego „komorom gazowym". 

Nie wolno da

ć

 si

ę

 zwie

ść

 tytułom, które wydaj

ą

 si

ę

 by

ć

 bardzo obiecuj

ą

ce; nale

ż

y sprawdzi

ć

co zawieraj

ą

 owe prace. Publikacje na temat obozów koncentracyjnych, uznawane za 

„oficjalne pisma historyczne", powstaj

ą

 na zlecenie instytutów lub fundacji, które s

ą

 cz

ęś

cio-

wo lub całkowicie finansowane z funduszów publicznych, jak na przykład Comite de Histoire 
de la Deuxieme Guerre. Mondiale i Centre de Documentation Juive Conteinporaire  
we Francji, lub Institut fur Zeitgeschichte w Monachium w Niemczech. 
W dziele Olgi Wormster Mugot na temat nazistowskiego systemu obozów koncentracyjnych 
musimy czeka

ć

 a

ż

 do strony 541, aby natkn

ąć

 si

ę

 na fragment po

ś

wi

ę

cony „komorom 

gazowym". I tutaj czekaj

ą

 czytelnika trzy kolejne niespodzianki: 

 
1. Rozdział po

ś

wi

ę

cony tej kwestii liczy jedynie 3 strony. 

2. Tytuł tego rozdziału brzmi: „Problem komór gazowych". 
3. Tytułowy problem zawiera si

ę

 w dociekaniach, czy istniały naprawd

ę

 „komory gazowe"  

w Ravensbruck (Niemcy) i Mauthausen (Austria). 

 
Autorka dochodzi do konkluzji, 

ż

e nie istniały, jednak nie bada „problemu komór gazowych"  

w O

ś

wi

ę

cimiu czy jakimkolwiek innym obozie, prawdopodobnie, dlatego, 

ż

e w jej umy

ś

le nie 

przedstawia to 

ż

adnego „problemu". 

W tym miejscu czytelnik pewnie zechciałby si

ę

 dowiedzie

ć

, dlaczego analiza, która 

doprowadziła do konkluzji, 

ż

e „komory gazowe" nie istniały w pewnych obozach, nie został 

zastosowana w przypadku obozów, takich jak Auschwitz? Dlaczego z jednej strony duch 
krytyczny rozwija si

ę

 skrzydła, a z drugiej popada w stan letargu? W ko

ń

cu mówi

ą

c  

o Ravensbruck mamy do dyspozycji wiele „oczywistych dowodów" i „niepodwa

ż

alnych 

relacji naocznych 

ś

wiadków", poczynaj

ą

c od 

ś

wiadków najbardziej znanych, jak: 

Marie Claude Vaillant-Counturier lub Germaine Tillion. Wiele razy po zako

ń

czeniu 

wojny, stoj

ą

c przed obliczem francuskich i brytyjskich trybunałów, oficerowie niemieccy  

z Ravensbruck (Suhren, Schwarzhuber, Treite) przyznawali, 

ż

e w obozie tym istniały 

„komory gazowe". Opisywali tak

ż

e mgli

ś

cie ich działanie. W nast

ę

pstwie tego, albo zostali 

powieszeni z oskar

ż

enia o rzekome „masowe mordowanie ludzi w komorach gazowych", 

albo popełnili samobójstwo. Podobne „wyznania" zostawili przed 

ś

mierci

ą

 Ziereis  

z Mauthausen (Austria) oraz Kramer z obozu w Stuthof-Natzweiler (Alzacja). 
Dzisiaj mo

ż

emy ogl

ą

da

ć

 rzekome „komory gazowe" w Stuthof-Natzweiler i porówna

ć

 je 

z niewiarygodnymi wyznaniami Kramera. Owe „komory gazowe", prezentowane jako 
„monument, historyczny", nie s

ą

 niczym innym, jak tylko całkowitym oszustwem. 

Najmniejsza doza krytycyzmu wystarczy, aby przekona

ć

 si

ę

ż

e gazowanie w tym 

malutkim pomieszczeniu, które nie zapewnia nawet minimum ochrony przed 
wydostawaniem si

ę

 gazu, zako

ń

czyłoby si

ę

 katastrofalnie nie tylko dla ofiary i kata, ale 

tak

ż

e dla ludzi, którzy mogliby znajdowa

ć

 si

ę

 w pobli

ż

u. Dla uwiarygodnienia tej 

„komory gazowej" (która, jak zapewniano, znajduje si

ę

 w „stanie oryginalnym"), wykonano 

- poprzez rozbicie czterech cegieł - dziur

ę

 w cienkim murze. Przez t

ę

 dziur

ę

 Josef 

Kramer miał rzekomo wrzuca

ć

 tajemnicze sole, co, do których nie umiał poda

ć

 

ż

adnych 

bli

ż

szych szczegółów, poza tym, 

ż

e zmieszane z wod

ą

 były w stanie zabija

ć

 w ci

ą

gu jednej 

minuty! Jak mogły sole zmieszane z wod

ą

 wytwarza

ć

 gaz?  

W jaki sposób Kramer unikn

ą

ł zatrucia przez wydostaj

ą

cy si

ę

 otworem gaz? Jak mógł 

widzie

ć

 swoje ofiary poprzez otwór, skoro daje on mo

ż

liwo

ść

 ogl

ą

dania jedynie górnej połowy 

pomieszczenia? W jaki sposób wietrzono pomieszczenia zanim otworzono jedyne drzwi 

background image

 

5

wykonane ze zwykłego drewna? By

ć

 mo

ż

e nale

ż

ałoby o to zapyta

ć

  

w przedsi

ę

biorstwie in

ż

ynieryjnym w St. Michel sur Meurthe, które po wojnie zajmowało si

ę

 

przebudow

ą

 lokalu, prezentowanego dzisiaj zwiedzaj

ą

cym w swoim „oryginalnym stanie". 

Równie

ż

 w wiele lat po zako

ń

czeniu wojny prałaci, profesorowie uniwersytetów oraz zwykli 

obywatele opisywali, jako „naoczni 

ś

wiadkowie" - „komory gazowe"  

w Buchenwaldzie i Dachau. 
Je

ś

li chodzi o Buchenwald, to „komora gazowa" stopniowo znikała z opisów i relacji ludzi, 

którzy wcze

ś

niej utrzymywali, 

ż

e istniała na terenie obozu. 

 

Dachau 

 
Odmienna sytuacja wyst

ę

puje w odniesieniu do Dachau. Najpierw zostało jasno 

stwierdzone (na przykład przez Jego Eminencj

ę

 Biskupa Piquet), 

ż

e „komora gazowa" 

była u

ż

ywana wył

ą

cznie do gazowania polskich ksi

ęż

y. Jednak

ż

e ostatecznie 

zaakceptowano -jako wersj

ę

 oficjaln

ą

 - stwierdzenie, 

ż

e: „Komora gazowa, w Dachau, 

której budow

ę

 rozpocz

ę

to w 1943 roku, nie była jeszcze całkowicie uko

ń

czona w 1945 

roku, kiedy to obóz został wyzwolony, i z tego powodu nikt, nie mógł by

ć

 w niej 

zagazowany". 
Malutkie pomieszczenie, które było prezentowane zwiedzaj

ą

cym, jako „komora gazowa", 

musiało by

ć

 w rzeczywisto

ś

ci czym

ś

 zupełnie innym. Teraz, gdy dysponujemy wszystkimi 

planami konstrukcyjnymi krematorium wraz z przyległo

ś

ciami, mo

ż

emy to stwierdzi

ć

 z cał

ą

 

stanowczo

ś

ci

ą

. Nie wiadomo na podstawie, jakich przesłanek technicznych utrzymuje 

si

ę

ż

e ta konstrukcja jest „nieuko

ń

czon

ą

 komor

ą

 gazow

ą

". 

 

Broszat 

 

Ż

aden z oficjalnych instytutów historycznych nie wło

ż

ył tyle wysiłku, aby uczyni

ć

 mit „komór 

gazowych" wiarygodnym, co Institut fur Zeitgeschichte (Instytut Historii Współczesnej) 
z Monachium. Od 1972 roku dyrektorem Instytutu jest Martin Broszat. Doktor 
Broszat, członek Instytutu od 1955 roku, stał si

ę

 sławny dzi

ę

ki opublikowaniu w roku 

1958 t.zw. „Wyzna

ń

 Rudolfa Hoessa". Hoess, były komendant obozu w O

ś

wi

ę

cimiu, 

napisał rzekomo te „wyznania " w komunistycznym wi

ę

zieniu, zanim został powieszony. 

19 sierpnia 1960 roku, Broszat poinformował swoich zdumionych rodaków, 

ż

e na terytorium 

starej Rzeszy (w granicach z 1937 roku) nie było nigdy „komór gazowych". Znajdowały si

ę

 

jedynie w ograniczonej liczbie wybranych obozów - zlokalizowanych zwłaszcza na 
terytorium okupowanej Polski (najwi

ę

kszym z nich był Auschwitz-Birkenau). Te zadziwiaj

ą

ce 

informacje zostały przekazane w zwykłym li

ś

cie do redakcji, opublikowanym w tygodniku  

„Die Zeit" (z 19. VIII. 1960 r., s. 16). Tytuł publikacji był bardzo pokr

ę

tny i wprowadzał w bł

ą

czytelnika: „Keine Vergasung in Dachau" („Nie było gazowania w Dachau"). W istocie 
winien on brzmie

ć

: „Keine Vergasung in Altreich" („Nie było gazowania na terytorium 

Starej Rzeszy"). Aby nie dopu

ś

ci

ć

 do wysuwania podobnych w

ą

tpliwo

ś

ci w stosunku do 

innych obozów, doktor Broszat nie doł

ą

czył do swej informacji 

ż

adnych dowodów. Do dzi

ś

 dnia, 

kilkana

ś

cie lat po jego publikacji, ani on, ani którykolwiek z jego kolegów-historyków, nie 

przedstawił najmniejszych nawet dowodów naukowych na poparcie tego twierdzenia. 
Szczególnie wa

ż

ne byłoby uzyskanie odpowiedzi na nast

ę

puj

ą

ce pytania: 

1. Sk

ą

d doktor Broszat wie, 

ż

e „komory gazowe" na terytorium starej Rzeszy s

ą

  

oszustwem? 

2. Sk

ą

d doktor Broszat wie, 

ż

e „komory gazowe" na terytorium Polski s

ą

 autentyczne? 

3. Dlaczego „dowody" i „relacje naocznych 

ś

wiadków" dotycz

ą

ce obozów  

koncentracyjnych na Zachodzie nagle nie przedstawiaj

ą

 ju

ż

 

ż

adnej warto

ś

ci, podczas 

background image

 

6

gdy „dowody" i „relacje naocznych 

ś

wiadków " dotycz

ą

ce obozów  

w Polsce - pozostaj

ą

 nadal prawdziwe? 

Ż

aden ze znanych historyków nie postawił tego rodzaju pyta

ń

, tak, jakby

ś

my mieli do 

czynienia z jak

ąś

 zmow

ą

 milczenia. Jak cz

ę

sto w historii dziejopisarstwa przyjmuje si

ę

 

twierdzenia oparte na 

ś

wiadectwie jednego historyka? Słynny Szymon Wiesenthal  

w li

ś

cie do redakcji „Books and Bookmen" (kwiecie

ń

 1975, str. 5) równie

ż

 stwierdził,  

ż

e „nie było obozów zagłady na ziemi niemieckiej", ale - podobnie jak Broszat - nie 

poparł swego twierdzenia 

ż

adn

ą

 dokumentacj

ą

 naukow

ą

... 

 

Obozy w Polsce 

 
Rozpatrzmy teraz problem „komór gazowych" w Polsce. Jako zasadniczy dowód,  

ż

e naprawd

ę

 istniały „komory gazowe " w  Beł

ż

cu i Treblince, uznaje si

ę

 stwierdzenia Kurta 

Gerstaeina. 
Zapiski tego byłego SS-mana, który według oficjalnej wersji popełnił samobójstwo  
w wi

ę

zieniu Cherche-Midi w Pary

ż

u, s

ą

 pełne takich absurdów, 

ż

e ju

ż

 od dłu

ż

szego czasu 

straciły wiarygodno

ść

 w oczach historyków. Ponadto, dokumentacja ta nie była nigdy 

publicznie udost

ę

pniona, nawet w dokumentach Trybunału Norymberskiego. Dost

ę

pna była 

natomiast w formie bezu

ż

ytecznej dla naukowego badania (ze skrótami, zmianami, 

zafałszowaniami...). Dokument oryginalny, tak samo jak jego absurdalne dodatki, nigdy 
nie był dost

ę

pny. 

Je

ż

eli chodzi o Majdanek, to konieczna jest wizyta na miejscu. Jest wysoce 

prawdopodobne, 

ż

e przyniosłaby ona jeszcze bardziej rewelacyjne rezultaty, ni

ż

 ogl

ę

dziny 

Stuthof-Natzweiler, o czym pisali

ś

my w innym miejscu. 

W odniesieniu do Auschwitz-Birkenau zasadniczym dowodem s

ą

 „Pami

ę

tniki" Rudolfa 

Hoessa, które zostały spreparowane w polskim wi

ę

zieniu. Na miejscu mo

ż

na obejrze

ć

 

jedynie „zrekonstruowan

ą

 komor

ę

 gazow

ą

 " w Auschwitz oraz ruiny innej „komory"  

w Auschwitz II - Birkenau. 
Egzekucja przy pomocy gazu wymaga specjalnych warunków technicznych; nie mo

ż

na 

jej porównywa

ć

 z samobójstwem czy przypadkowym zatruciem. Kat i jego pomocnicy nie 

mog

ą

 by

ć

 wystawieni na 

ż

adne niebezpiecze

ń

stwo. Amerykanie w swoich komorach 

gazowych stosuj

ą

 gaz cyjanowodorowy zgodnie z drobiazgowo opracowanymi prze-

pisami bezpiecze

ń

stwa. Komory ameryka

ń

skie maj

ą

 posta

ć

 małych, hermetycznie 

zamkni

ę

tych pomieszcze

ń

. Po zako

ń

czeniu egzekucji gaz zostaje usuni

ę

ty,  

a pomieszczenie poddane neutralizacji. 
Z tego wzgl

ę

du nale

ż

y zada

ć

 pytanie: jak mo

ż

na było w „komorach gazowych"  

w Auschwitz-Birkenau, do pomieszczenia o pow. 210 m

2

, wtłoczy

ć

 2000 osób, wrzuci

ć

 

tam pojemniki z pestycydem Cyklon B, a nast

ę

pnie wpu

ś

ci

ć

 do tego pomieszczenia ekipy 

dla usuni

ę

cia nasyconych cyjankiem zwłok bezpo

ś

rednio po egzekucji? 

Dwa dokumenty z niemieckich archiwów przemysłowych, doł

ą

czone przez Amerykanów 

do akt procesu norymberskiego stwierdzaj

ą

 wyra

ź

nie, i

ż

 Cyklon B wykazuje siln

ą

 

tendencj

ę

 do ł

ą

czenia si

ę

 z powierzchniami przedmiotów i nie mo

ż

e by

ć

 usuni

ę

ty - nawet 

przy pomocy bardzo silnych wentylatorów. Jedynym skutecznym sposobem na jego 
pozbycie si

ę

 jest wietrzenie naturalne przez 24 godziny. Inne dokumenty mo

ż

na znale

źć

 

ju

ż

 na miejscu -w archiwach Muzeum O

ś

wi

ę

cimskiego. Dokumenty te, nigdzie indziej nie 

odnotowywane, 

ś

wiadcz

ą

, i

ż

 wspomniane pomieszczenie o pow. 210 m

2

, znajduj

ą

ce si

ę

 

dzisiaj w ruinie, było jedynie zwykł

ą

 przechowalni

ą

 zwłok, usytuowan

ą

 pod powierzchni

ą

 

ziemi dla lepszej ochrony przed ciepłem. Pomieszczenie to posiada zaledwie tylko jedne 
drzwi, słu

żą

ce jako wej

ś

cie i wyj

ś

cie zarazem, nie spełniaj

ą

ce nawet minimalnych 

wymogów, co do hermetyczno

ś

ci zamkni

ę

cia. 

background image

 

7

Je

ż

eli chodzi o krematoria oraz o wszystkie inne budynki i pomieszczenia obozowe, 

istnieje obfita dokumentacja techniczna, plany i faktury, dotycz

ą

ce nawet 

najdrobniejszych szczegółów. Natomiast nie ma tam 

ż

adnej wzmianki o „komorach 

gazowych ", 

ż

adnego kontraktu na ich budow

ę

ż

adnego projektu, 

ż

adnego zapotrzebo-

wania na materiały, 

ż

adnego planu, 

ż

adnej faktury, 

ż

adnego zdj

ę

cia. W setkach procesów 

dotycz

ą

cych zbrodni wojennych równie

ż

 nie przedstawiono nigdy niczego podobnego, 

jako dowodu na poparcie oskar

ż

enia, 

 

Christophersen 

 
„Byłem w Auschwitz i mog

ę

 zapewni

ć

ż

e nie było tam 

ż

adnych komór gazowych ". 

Bardzo rzadko mo

ż

na było usłysze

ć

 

ś

wiadków obrony w procesach „zbrodniarzy 

wojennych", którzy mieliby odwag

ę

 wypowiedzie

ć

 takie stwierdzenie. 

Ś

wiadek taki stawał 

si

ę

 bowiem od razu obiektem prze

ś

ladowa

ń

. Na przykład, gdyby ktokolwiek  

w Niemczech zechciał dzisiaj 

ś

wiadczy

ć

 w obronie Thiesa Christophersena (autora 

ksi

ąż

ki „O

ś

wi

ę

cimskie Brednie") ryzykuje, 

ż

e zostanie skazany za „zniewa

ż

anie 

pami

ę

ci ofiar". 

Wkrótce po zako

ń

czeniu wojny Niemcy, Mi

ę

dzynarodowy Czerwony Krzy

ż

 oraz Watykan 

(który zawsze miał szerokie informacje o wszystkich wydarzeniach rozgrywaj

ą

cych si

ę

  

w Polsce) o

ś

wiadczyły zakłopotanym tonem: „komory gazowe... nie wiemy nic na ten 

temat" - i dodawały na koniec: „czy

ż

 mo

ż

na co

ś

 wiedzie

ć

 na temat faktów, które nigdy 

nie zostały zweryfikowane?". 
Nie została znaleziona ani  jedna „komora gazowa" w 

ż

adnym z niemieckich obozów 

koncentracyjnych - taka jest prawda! 
Informacja o tym, 

ż

e komory gazowe nie istniały, powinna zosta

ć

 przyj

ę

ta z ulg

ą

 - 

niestety, stało si

ę

 inaczej. Z przyczyn politycznych informacja ta została zatajona. Dzisiaj, 

mówienie o tym, 

ż

e „komory gazowe" s

ą

 historycznym fałszerstwem, nie oznacza wcale 

ataku na tych, którzy prze

ż

yli obozy koncentracyjne. 

Mówienie prawdy jest bowiem powinno

ś

ci

ą

 ka

ż

dego człowieka. 

 
 

background image

 

8

Mark Weber 
 

DWA SPOJRZENIA NA HOLOCAUST 

 
Nie ma chyba nikogo, kto by nie słyszał, 

ż

e Niemcy zamordowali 6 milionów 

Ż

ydów  

w Europie podczas II wojny 

ś

wiatowej. Ameryka

ń

ska telewizja, kina, gazety i czasopisma 

nie stroni

ą

 od tego tematu. W Waszyngtonie istnieje oficjalne olbrzymie Muzeum 

Holocaustu. 
Uczeni kwestionuj

ą

 histori

ę

 holocaustu 

Podczas minionej dekady coraz wi

ę

cej historyków „rewizjonistycznych", wł

ą

czaj

ą

c w to tak 

powa

ż

nych uczonych, jak dr Artur Butz (Northwestern University), prof. Robert Faurisson 

(Uniwersytet w Lyonie) oraz najpoczytniejszy brytyjski historyk David Irving, rzuca 
energiczne wyzwanie wobec powszechnie akceptowanej historii eksterminacji. 
Nie dyskutuj

ą

 oni nad faktem deportowania bardzo wielu 

Ż

ydów do obozów koncentracyjnych  

i gett, czy te

ż

 tego, 

ż

e wielu z nich zmarło lub te

ż

 zostało zamordowanych podczas II wojny 

ś

wiatowej. Rewizjonistyczni uczeni ujawnili jednak

ż

e powa

ż

ne dowody ukazuj

ą

ce, 

ż

e nie było 

niemieckiego programu eksterminacji europejskich 

Ż

ydów i 

ż

e szacunki 6 milionów ofiar 

ż

ydowskich w czasie wojny s

ą

 nieodpowiedzialnie wyolbrzymione. 

 
Wiele twierdze

ń

 holocaustu zostało zarzuconych 

 
Rewizjoni

ś

ci wskazuj

ą

ż

e historia holocaustu zmieniła si

ę

 całkiem na przestrzeni lat. Wiele 

twierdze

ń

 „eksterminacyjnych", do tej pory powszechnie akceptowanych, zostało 

całkowicie obalonych w ostatnich latach. 
W pewnym okresie domniemywano, 

ż

e Niemcy gazowali 

Ż

ydów w Dachau, Buchenwaldzie 

i w innych obozach koncentracyjnych w Niemczech. Ta cz

ęść

 historii była przedstawiana 

w sposób niemo

ż

liwy do obrony. Tak, wi

ę

c została zarzucona ponad 20 lat temu. 

Obecnie 

ż

aden powa

ż

ny historyk nie podtrzymuje rzekomo udowodnionych opowie

ś

ci  

o obozach zagłady na terytorium starej Rzeszy Niemieckiej. Nawet sławny „łowca nazistów" 
Szymon Wiesenthal przyznał w 1975 roku, 

ż

e: „Na ziemi niemieckiej nie było obozów 

zagłady". ' 
Prominentni historycy holocaustu twierdz

ą

 obecnie, 

ż

e masy 

ż

ydowskie zostały zagazowane 

tylko w 6 obozach na terenie Polski: O

ś

wi

ę

cim, Majdanek, Sobibór, Treblinka, Chełmno  

i Beł

ż

ec. Jednak

ż

e „dowody" przedstawione na gazowanie w tych sze

ś

ciu obozach nie 

ż

ni

ą

 si

ę

 jako

ś

ciowo od tych, które zostały przedstawione na domniemane gazowanie na 

terenie Niemiec wła

ś

ciwych. 

Na wielkim procesie norymberskim (1945-1946) i w dekadach nast

ę

puj

ą

cych od ko

ń

ca II wojny 

ś

wiatowej, O

ś

wi

ę

cim (szczególnie O

ś

wi

ę

cim-Brzezinka) i Majdanek (Lublin), były powszechnie 

uwa

ż

ane za prawdziwie wa

ż

ne „obozy 

ś

mierci". Dla przykładu: alianci domniemywali  

w Norymberdze, 

ż

e Niemcy zabili 4 mln w O

ś

wi

ę

cimiu i jeszcze 1,5 mln na Majdanku. 

Dzi

ś

ż

aden powa

ż

ny historyk nie akceptuje tych fantastycznych liczb. 

W dodatku, w ostatnich latach, zostało zaprezentowanych coraz wi

ę

cej zastanawiaj

ą

cych 

dowodów, których nie da si

ę

 pogodzi

ć

 z przypuszczeniami o masowej eksterminacji  

w tych obozach. Na przykład szczegółowe zdj

ę

cia lotniczego rozpoznania wykonane  

w O

ś

wi

ę

cimiu-Brzezince w ci

ą

gu kilku przypadkowo wybranych dni w 1944 roku (podczas 

przypuszczalnego punktu kulminacyjnego eksterminacji w tym miejscu), zostały opublikowane 
przez CIA w 1979 r. Nie widniej

ą

 na nich 

ś

lady stosów ciał, dymi

ą

ce kominy ani masy 

Ż

ydów 

oczekuj

ą

ce na 

ś

mier

ć

 - czyli wszystko to, co pozwalałoby domniemywa

ć

, a byłoby to łatwo 

dostrze

ż

one, 

ż

e O

ś

wi

ę

cim był naprawd

ę

 centrum eksterminacji. 

Teraz wiemy równie

ż

ż

e powojenna „spowied

ź

" komendanta O

ś

wi

ę

cimia, Rudolfa Hoessa, 

background image

 

9

która jest decyduj

ą

c

ą

 cz

ęś

ci

ą

 historii holocaustu, była uzyskana w wyniku tortur.  

 

Inne absurdalne twierdzenia holocaustu 

 
W pewnym okresie powa

ż

nie upierano si

ę

ż

e Niemcy zabijali 

Ż

ydów przy pomocy 

elektryczno

ś

ci i pary, i 

ż

e produkowali mydło z ciał 

Ż

ydów. Dwa przykłady: w 

Norymberdze Stany Zjednoczone oskar

ż

ały Niemców o to,  

ż

e mordowali 

Ż

ydów w Treblince nie w komorach gazowych, jak si

ę

 teraz twierdzi, lecz 

przez parzenie ciał ze skutkiem 

ś

miertelnym w „komorach parowych".

3

 

Te dziwaczne opowie

ś

ci zostały tak

ż

e definitywnie odrzucone w ostatnich latach.  

 

Ofiary chorób 

 
Historia morderczego Holocaustu jest wiarygodna jedynie powierzchownie. Ka

ż

dy widział 

straszliwe zdj

ę

cia martwych lub umieraj

ą

cych wi

ęź

niów zrobione w Bergen-Belsen, 

Nordhausen czy innych obozach koncentracyjnych podczas ich wyzwalania przez siły 
brytyjskie lub ameryka

ń

skie w ostatnich tygodniach wojny  

w Europie. Ludzie ci byli nieszcz

ę

snymi ofiarami, ale nie programu eksterminacji, lecz 

chorób i niedo

ż

ywienia przyniesionych przez kompletne załamanie Niemiec w ostat-

nich miesi

ą

cach wojny. W rzeczywisto

ś

ci, gdyby istniał program eksterminacji, to 

Ż

ydzi 

uwolnienie przez siły alianckie w ko

ń

cu wojny, byliby du

ż

o wcze

ś

niej zamordowani. 

W obliczu posuwaj

ą

cych si

ę

 sił sowieckich, wielu 

Ż

ydów zostało ewakuowanych  

w okresie ostatnich miesi

ę

cy wojny z obozów i gett na Wschodzie do pozostałych 

obozów w zachodnich Niemczech. Obozy te szybko stały si

ę

 przeludnione,  

co bardzo przeszkadzało w zapobie

ż

eniu rozprzestrzeniania si

ę

 epidemii. 

 

Zdobyczne dokumenty niemieckie 

 
Pod koniec II wojny 

ś

wiatowej alianci skonfiskowali ogromn

ą

 liczb

ę

 niemieckich 

dokumentów o traktowaniu 

Ż

ydów przez Niemców w czasie wojny, o polityce niemieckiej 

wobec nich. Na nie czasami powoływano si

ę

 w kontek

ś

cie „ostatecznego rozwi

ą

zania". 

Ale 

ż

aden dokument, jaki kiedykolwiek znaleziono,  

nie nawi

ą

zywał do programu eksterminacji. Wr

ę

cz przeciwnie: dokumenty jasno 

ukazywały, 

ż

e niemiecka polityka „ostatecznego rozwi

ą

zania" polegała na emigracji  

i deportacji, a nie eksterminacji. 
Spójrzmy, dla przykładu, na poufne memorandum niemieckiego Ministerstwa Spraw 
Zagranicznych z 21.08.1942 r.

4

 „Obecna wojna daje Niemcom okazj

ę

 i obowi

ą

zek tak

ż

rozwi

ą

zania 

ż

ydowskiego problemu w Europie"- stwierdza memorandum. Polityka 

„promowania ewakuacji 

Ż

ydów [z Europy] przy naj

ś

ci

ś

lejszej współpracy  

i za po

ś

rednictwem Reichsfuhrera SS [Himmler] ci

ą

gle obowi

ą

zuje". Memorandum 

stwierdziło: „liczba 

Ż

ydów deportowanych tym sposobem na Wschód nie wystarczyła  

do pokrycia potrzeb". 
Dokument cytuje niemieckiego ministra Spraw Zagranicznych von Ribbentropa, 
mówi

ą

cego, 

ż

e „pod koniec wojny wszyscy 

Ż

ydzi byliby zmuszenie do opuszczenia 

Europy. Taka była niezmienna decyzja Fuhrera [Hitlera] i tylko takie pokierowanie tym 
problemem, jako jedyne globalne i wyczerpuj

ą

ce rozwi

ą

zanie, mogłoby by

ć

 

zastosowane i indywidualne zabiegi zbytnio by nie pomogły". 
W konkluzji memorandum zawarte jest stwierdzenie, 

ż

e „ wysiedlenia [

Ż

ydów na Wschód] 

s

ą

 dalszym krokiem do totalnego rozwi

ą

zania... Deportacja do Generalnej Guberni 

[Polska] jest 

ś

rodkiem tymczasowym. 

Ż

ydzi b

ę

d

ą

 przesuwani na dalsze zajmowane 

background image

 

10

terytoria wschodnie [Sowiety] tak szybko, jak tylko techniczne 

ś

rodki na to b

ę

d

ą

 dane". 

Ten niedwuznaczny dokument i jemu podobne rutynowo s

ą

 ukrywane i ignorowane przez 

tych, którzy podtrzymuj

ą

 histori

ę

 o morderczym holocau

ś

cie. 

 

Niewiarygodne 

ś

wiadectwa 

 
Historycy holocaustu polegaj

ą

 głównie na tak zwanych „zeznaniach ocalonych", 

wspieraj

ą

cymi opowie

ś

ci o eksterminacji. Ale taki „dowód" jest ci

ą

gle niepewny. Jak 

wykazał jeden z 

ż

ydowskich historyków, „wi

ę

kszo

ść

 wspomnie

ń

 czy raportów [tych,  

co prze

ż

yli holocaust] jest pełna absurdalnej wielosłowno

ś

ci, grafoma

ń

skiej przesady, 

dramatycznych efektów, przesadnych samoocen, dyletanckiego filozofowania, pseudo-
liryzmu, niesprawdzonych pogłosek, uprzedze

ń

,  stronniczych ataków i usprawiedliwie

ń

". 

 

Hitler i „ostateczne rozwi

ą

zanie" 

 
Nie istniej

ą

 

ż

adne dowody na to, 

ż

e A. Hitler dał rozkaz wymordowania 

Ż

ydów, czy 

te

ż

ż

e w ogóle wiedział o jakimkolwiek programie eksterminacji. Przeciwnie, zapiski 

pokazuj

ą

ż

e niemiecki przywódca chciał, aby 

Ż

ydzi opu

ś

cili Europ

ę

 przez emigracj

ę

, o ile to 

mo

ż

liwe - lub deportacj

ę

, o ile oka

ż

e si

ę

 to konieczne. 

Hitler czasami mówił podczas swych „mów stołowych" w 

ś

cisłym gronie o warunkach 

swojej polityki wobec 

Ż

ydów. Np. 27 stycznia powiedział: „

Ż

ydzi musz

ą

 spakowa

ć

 si

ę

znikn

ąć

 z Europy. Pozwólmy im wynie

ść

 si

ę

 do Rosji". 

A 24 lipca 1942 roku Hitler podkre

ś

lał z naciskiem swoj

ą

 wol

ę

 usuni

ę

cia 

Ż

ydów z Europy tu

ż

 

po wojnie: „

Ż

ydzi interesuj

ą

 s i

ę

 Europ

ą

 z powodów ekonomicznych, ale Europa musi 

odrzuci

ć

 ich we własnym interesie, poniewa

ż

 

Ż

ydzi s

ą

 rasowo gorsi. Kiedy tylko wojna 

si

ę

 sko

ń

czy, dokonam rygorystycznego przegl

ą

du... tak, 

ż

Ż

ydzi b

ę

d

ą

 musieli 

wyemigrowa

ć

 na Madagaskar lub do jakiego

ś

 innego 

ż

ydowskiego pa

ń

stwa 

narodowego"." 
W odzewie na alianckie wojenne transmisje radiowe o tym, 

ż

e Niemcy morduj

ą

 

Ż

ydów, Hitler 

gniewnie komentował: „Naprawd

ę

 

Ż

ydzi powinni by

ć

 mi wdzi

ę

czni, 

ż

e nie chc

ę

 od nich nic 

wi

ę

cej, ni

ż

 troch

ę

 ci

ęż

kiej pracy".

 

SS Himmlera i obozy 

 

Ż

ydzi byli wa

ż

n

ą

 cz

ęś

ci

ą

 w niemieckiej sile roboczej czasu wojny i w niemieckim 

interesie le

ż

ało utrzymywanie ich przy 

ż

yciu. 

Kierownictwo biura administracji obozów SS wysłało dyrektyw

ę

, datowan

ą

 na 28 grudnia 

1942 roku, do wszystkich obozów koncentracyjnych - wliczaj

ą

c w to O

ś

wi

ę

cim. 

Dyrektywa ta ostro skrytykowała wysok

ą

 

ś

miertelno

ść

 w

ś

ród wi

ęź

niów, spowodowan

ą

 

chorobami i nakazywała, „aby lekarze obozowi u

ż

yli wszystkich 

ś

rodków, b

ę

d

ą

cych do ich 

dyspozycji, w celu wyra

ź

nego zredukowania 

ś

miertelno

ś

ci w ró

ż

nych obozach". Co 

wi

ę

cej, zarz

ą

dzała: „Obozowi lekarze musz

ą

 dozorowa

ć

 cz

ęś

ciej ni

ż

 przedtem 

wy

ż

ywienie wi

ęź

niów i we współpracy z administracj

ą

 proponowa

ć

 ulepszone 

rozporz

ą

dzenie komendantowi obozu... Lekarze obozowi, maj

ą

 dogl

ą

da

ć

, czy warunki na 

ż

nych stanowiskach pracy s

ą

 udoskonalane, tak jak to tylko mo

ż

liwe". 

Ostatecznie dyrektywa podkre

ś

la, 

ż

e „Reichsfuhrer SS [Heinrich Himmler] rozkazał, 

ż

ś

miertelno

ść

 absolutnie musi by

ć

 obni

ż

ona". 

s

 

Szef departamentu SS dozoruj

ą

cego obozy koncentracyjne, Richard Glucks, wysiał 

okólnik do ka

ż

dego komendanta obozu, datowany na 20 stycznia 1943 roku. Rozkazał  

background image

 

11

w nim: „Jak ju

ż

 wykazywałem, musz

ą

 by

ć

 u

ż

yte wszelkie 

ś

rodki do zmniejszenia 

ś

miertelno

ś

ci w obozie"." 

 

Sze

ść

 milionów? 

 
Nie ma 

ż

adnego konkretnego dowodu na bez przerwy powtarzane twierdzenie, 

ż

e Niemcy 

zamordowali sze

ść

 milionów 

Ż

ydów. Wiadome jest natomiast, 

ż

e miliony 

Ż

ydów prze

ż

yły 

niemieckie prawa II wojny 

ś

wiatowej - wliczaj

ą

c w to wielu przetrzymywanych w O

ś

wi

ę

cimiu  

i innych t.zw. „obozach 

ś

mierci". Sam ten fakt powinien wywoływa

ć

 powa

ż

ne 

w

ą

tpliwo

ś

ci, co do eksterminacyjnej opowie

ś

ci. 

Czołowa gazeta w  neutralnej Szwajcarii, dziennik „Baseler Nachrichten", ostro

ż

nie 

oszacowała w czerwcu 1946 roku, 

ż

e nie wi

ę

cej ni

ż

 1,5 mln europejskich 

Ż

ydów mogło 

zgin

ąć

 (z ró

ż

nych przyczyn) pod niemieck

ą

 jurysdykcj

ą

 podczas wojny. '" 

Jednostronna „holocaustomania" 
Zamiast zmniejsza

ć

 si

ę

, rzeka filmów i ksi

ąż

ek o holocau

ś

cie wydaje si

ę

 rosn

ąć

  

z ka

ż

dym mijaj

ą

cym rokiem. 

Bezwzgl

ę

dna kampania w mediach, któr

ą

 

ż

ydowski historyk Alfred Lilienthal nazywa 

„holocaustomani

ą

 ", przedstawia los 

Ż

ydów podczas II wojny 

ś

wiatowej, jako centralne 

wydarzenie w historii ludzko

ś

ci. Nie ma ko

ń

ca prostackim filmom, naiwnym programom 

telewizyjnym, m

ś

ciwym polowaniom na „nazistowskich przest

ę

pców wojennych", 

jednostronnym kursom edukacyjnym i jedynie słusznym wyst

ą

pieniom polityków oraz 

wa

ż

nych osobisto

ś

ci na rzecz obsługi pami

ę

ci holocaustu. 

Nie-

ż

ydowskie ofiary nie zasługuj

ą

 na takie zainteresowanie. Dla przykładu: nie ma 

ameryka

ń

skich pomników, centrów naukowych czy te

ż

 dorocznych obchodów ku czci 

ofiar Stalina, który zreszt

ą

 znacznie przelicytował Hitlera. 

 

Kto na tym korzysta? 

 
Wieczna kampania na rzecz holocaustu w mediach jest rutynowo wykorzystywana do 
usprawiedliwienia olbrzymiej ameryka

ń

skiej pomocy dla Izraela i - pod innym wzgl

ę

dem 

- do tłumaczenia niewybaczalnej polityki Izraela, nawet kiedy stoi w konflikcie z 
ameryka

ń

skim interesem. 

Wymy

ś

lna i sponsorowana kampania holocaustu w mediach ma decyduj

ą

ce znaczenie 

dla interesów Izraela, który egzystuje dzi

ę

ki masowym, corocznym dotacjom z kieszeni 

ameryka

ń

skich podatników. 

Jak szczerze przyznał prof. W.D. Rubinstein z Australii: „Je

ś

li holocaust okazał by si

ę

 

'syjonistycznym mitem', to najmocniejsza bro

ń

 w arsenale propagandy izraelskiej by 

upadła". 

11

 

Dziennikarka „New York Times", Paula Hyman, zaobserwowała: „Ze strony Izraela 
holocaust mo

ż

e by

ć

 u

ż

yty do uprzedzenia politycznej krytyki i stłumienia dyskusji. 

Wzmacnia on poczucie 

Ż

ydów, jako wiecznie osaczonych ludzi, którzy w swej obronie 

mog

ą

 polega

ć

 tylko na sobie samych. Przywoływanie cierpie

ń

 doznanych przez 

Ż

ydów od nazistów cz

ę

sto zajmuje miejsce racjonalnych argumentów i oczekuje si

ę

ż

ma to przekona

ć

 w

ą

tpi

ą

cych w s ł u s zno

ść

 obecnej polityki rz

ą

du izraelskiego". 

12

 

Głównym powodem, dla którego histori

ę

 holocaustu tak trwale udowadniano jest to,  

ż

e rz

ą

dy głównych pot

ę

g tak

ż

e maj

ą

 ustalone interesy w podtrzymywaniu tego. 

Zwyci

ę

skie pot

ę

gi II wojny 

ś

wiatowej - USA, Sowiety, Wielka Brytania - maj

ą

 swój 

udział w przedstawianiu pokonanego re

ż

imu Hitlera tak negatywnie, jak tylko mo

ż

na.  

Im bardziej diabelski i szata

ń

ski jawi si

ę

 re

ż

im hitlerowski, tym bardziej szlachetnie  

i sprawiedliwie wygl

ą

daj

ą

 sprawki aliantów. 

background image

 

12

Dla wielu 

Ż

ydów holocaust stał si

ę

 zarówno kwitn

ą

cym biznesem, jak i rodzajem nowej 

religii. Znany 

ż

ydowski autor i publicysta, Jacobo Timerman, zawarł to wszystko w swojej 

ksi

ąż

ce „Najdłu

ż

sza wojna": 

 
„Wielu Izraelczyków czuje si

ę

 ura

ż

onych, kiedy to holocaust jest wykorzystywany  

w Diasporze [

Ż

ydzi poza Izraelem]. Oni nawet czuj

ą

 si

ę

 zawstydzeni, 

ż

e holocaust stał 

si

ę

 cywiln

ą

 religi

ą

 dla 

Ż

ydów w M. Zjednoczonych. Powa

ż

aj

ą

 oni prace Alfreda Kazina, 

Irvinga Howe i Marii Syrkin. Ale inni pisarze, wydawcy, historycy, biurokraci czy studenci 
mówi

ą

 na holocaust, u

ż

ywaj

ą

c słowa Shoah, które jest hebrajskie: 'Nie ma tak dobrego 

biznesu, jak Shoah-biznes'." 

13

 

Kampania wokół holocaustu w mediach przedstawia 

Ż

ydów, jako całkowicie niewinne 

ofiary i nie-

ż

ydów, jako moralnie opó

ź

nione i niegodne zaufania istoty, które łatwo mog

ą

 

przeistoczy

ć

 si

ę

 w morderczych nazistów w sprzyjaj

ą

cych okoliczno

ś

ciach. 

To osobista uwaga, ale to przekr

ę

canie wielce wzmacnia 

ż

ydowsk

ą

 solidarno

ść

  

ś

wiadomo

ść

 grupow

ą

Dla 

Ż

ydów kluczow

ą

 lekcj

ą

 historii holocaustu jest to, 

ż

e nie-

Ż

ydzi nie s

ą

 nigdy godni 

zaufania. Je

ż

eli naród tak kulturalny i tak wykształcony jak Niemcy był w stanie zmówi

ć

 

si

ę

 przeciwko 

Ż

ydom, tak, wi

ę

ż

aden nie-

ż

ydowski naród nie mo

ż

e by

ć

 całkowicie 

obdarzony zaufaniem. St

ą

d motto: „Nigdy nie wybacza

ć

, nigdy nie zapomnie

ć

!". 

 

Holocaust: kupczenie nienawi

ś

ci

ą

 

 
Historia holocaustu jest czasami u

ż

ywana do promowania nienawi

ś

ci i wrogo

ś

ci, 

szczególnie przeciw narodowi niemieckiemu jako cało

ś

ci, wschodnim Europejczykom 

oraz przywódcom Ko

ś

cioła Rzymskokatolickiego. 

Dobrze znany pisarz 

ż

ydowski, Elie Wiesel, jest dawnym wi

ęź

niem O

ś

wi

ę

cimia, który 

przewodniczył Ameryka

ń

skiej Radzie Pami

ę

ci Holocaustu. W 1986 roku otrzymał on 

pokojow

ą

 nagrod

ę

 Nobla, Ten zaprzysi

ę

gły syjonista napisał w swojej ksi

ąż

ce 

„Legendy naszego czasu": „Ka

ż

dy 

Ż

yd, gdziekolwiek by był, powinien zachowa

ć

 stref

ę

 

nienawi

ś

ci - zdrowej, m

ę

skiej nienawi

ś

ci do tego, co Niemcy uosabiaj

ą

  

i do tego, co w nich tkwi". 

14 

 

Pozwólmy, aby obie strony były wysłuchane 

 
Od kilku lat historia Holocaustu została lematem usprawiedliwiaj

ą

cym spory  

w Europie. Było to dyskutowane przez wiele godzin w szwajcarskiej TV czy nawet we 
francuskim radiu. Czołowy dziennik francuski „Le Monde" i powa

ż

ne włoskie czasopismo 

historyczne „Storia Ilustrata " udost

ę

pniły swe szpalty dla obu stron wypowiadaj

ą

cych si

ę

 w tej 

kwestii. 
Tu, w Ameryce, organizacje - chocia

ż

 silne - powstrzymywane s

ą

 jak dot

ą

d od publicznego 

wyra

ż

enia swoich pogl

ą

dów w tej spraw

ę

. Wielu my

ś

l

ą

cych Amerykanów ma coraz wi

ę

ksze 

w

ą

tpliwo

ś

ci wobec przynajmniej niektórych z bardziej sensacyjnych twierdze

ń

 holocaustu, 

ale w sferze publicznej to, co kiedykolwiek si

ę

 słyszy czy widzi, jest ortodoksyjnym pogl

ą

dem 

na opowie

ś

ci eksterminacyjne. 

To nie jest w porz

ą

dku. Amerykanie maj

ą

 prawo do os

ą

dzenia tego wa

ż

nego 

zagadnienia samemu. 
 
 
 
Przypisy: 

background image

 

13

 
 1.   Books & Bookmen. London, April 1975, s. 5. 
 2.  Rupert Butler, Legions of Death (England: 1983), ss. 235-237; R. Faurisson, 
Journal   

 of Historical Review, Winter 1986-87, ss. 389-403. 

 3.  Dokument Norymberski PS-3311 (USA-293). IMT seria niebieska, vol. 32, ss. 153-158; 
IMT,  

 vol. 3, ss. 566-568; NMT seria zielona, vol. 5, ss. 1133, 1134. 

 4.  Dokument Norymberski NG-2586-J. NMT seria zielona, vol. 13, ss. 243-249. 
 5.  Samuel Gringauz w: Jewish Social Studies (New York), january 1950, vo. 12, s. 
65. 
 6.  H. Picker, Hitlers Tischgesprache im Fuhrerhauptquartier (Stuttgart: 1976), s. 456. 
 7.  D. Iving, Hitler's War (Viking Press, ed. 1977), s. 362. 
 8.  Dokument Norymberski PS-2171, aneks 2; NC & A seria czerwona, vol. 4, ss. 833-834. 
 9.  Dokument Norymberski NO-1523; NMT seria zielona, vol. 5, ss. 372-373. 
10. Baseler Nachrichten, june 13, 1946, s. 2. 
11. Quadrant (Australia), sept. 1979, s. 27. 
12. New York Times Magazine, sept. 14, 1980, s. 79. 
13. The Longest War (New York: Vintage, 1982), s. 15. 
14. Legends of Our Time (New York: Schocken Books, 1982), rozdz. 12, s. 142. 

background image

 

14

Fred A. Leuchter 
 

RAPORT S

Ą

DOWY 

 

Wprowadzenie 

 
Rok 1988 był dla mnie bardzo pouczaj

ą

cy, ale równocze

ś

nie bardzo burzliwy. Byłem 

oszołomiony dowiedziawszy si

ę

ż

e wi

ę

kszo

ść

 tego, co przekazywano mi w szkole na 

temat historii XX wieku i II wojny 

ś

wiatowej jest mitem, a nawet zwykłym kłamstwem.  

W pierwszej chwili byłem zdumiony, potem wzburzony i wreszcie zostałem przekonany. 
Mit Holocaustu stał si

ę

 dla mnie martwy. 

Jak wszystkie dzieci ameryka

ń

skie, urodzone w czasie i po drugiej wojnie 

ś

wiatowej, 

uczyłem si

ę

 o ludobójstwie dokonanym przez nazistów na ludno

ś

ci 

ż

ydowskiej.  

W czasach uniwersyteckich nie miałem powodu, aby nie wierzy

ć

 w to, 

ż

e Niemcy 

wymordowali 6 milionów 

Ż

ydów w komorach gazowych. Wierzyłem w nazistowskie 

ludobójstwo jeszcze przez wiele lat. 
Mniej wi

ę

cej w 24 lata pó

ź

niej, pewien „wierz

ą

cy" in

ż

ynier siedział przy swym biurku  

ś

nie

ż

ne popołudnie, zim

ą

 1988 roku, kiedy zadzwonił telefon. Ów in

ż

ynier miał 

wkrótce otrzyma

ć

 wstrz

ą

saj

ą

c

ą

 lekcj

ę

, lekcj

ę

, która poddała w w

ą

tpliwo

ść

 mit Holocaustu, 

kłamstwo wpajane od 50 lat kolejnym pokoleniom ameryka

ń

skich dzieci. „Hallo!... Mówi 

Robert Faurisson" - powiedział głos w słuchawce i wkrótce „wierz

ą

cy" in

ż

ynier przestał 

wierzy

ć

 

Tło 

 
Przez ostatnie 9 lat opracowywałem projekty wszelkiego typu urz

ą

dze

ń

 do wykonywania 

egzekucji (krzesła elektryczne, 

ś

miertelne zastrzyki, szubienice oraz komory gazowe) 

dla wszystkich - lub prawie wszystkich - stanów USA, gdzie obowi

ą

zuje jeszcze kara 

ś

mierci. Bytem zatrudniony jako konsultant i dostarczałem opracowania zarówno dla 

administracji wspomnianych stanów, jak i dla rz

ą

du federalnego. 

Z tego te

ż

 powodu zostałem polecony przez Billa Armontrouta, dyrektora wi

ę

zienia 

stanowego w Missouri, jako konsultant w sprawie komór gazowych, obro

ń

com w procesie 

Zundela. Po rozmowie telefonicznej w owo zimowe popołudnie, dwa razy spotkałem si

ę

  

z Robertem Faurissonem w Bostonie. W rezultacie zgodziłem si

ę

 jecha

ć

 do Toronto na 

spotkanie z adwokatem Ernesta Zundela - Dougiem Christie i reszt

ą

 znakomitego 

zespołu obro

ń

ców. 

Ju

ż

 trzyna

ś

cie lat wcze

ś

niej prof. Faurisson zaproponował, aby jaki

ś

 specjalista od 

komór gazowych dokonał oceny rzekomych komór gazowych w Polsce, pod k

ą

tem 

wymaga

ń

 technicznych i stwierdził, czy nadaj

ą

 si

ę

 one do przeprowadzania masowych 

egzekucji. 
Wyjechałem do Toronto razem z moj

ą

 

ż

on

ą

 Carolyn i sp

ę

dziłem dwa dni wypełnione 

licznymi spotkaniami, podczas których zademonstrowano mi fotografie rzekomych 
komór gazowych w Polsce, niemieck

ą

 dokumentacj

ę

 techniczn

ą

 i zdj

ę

cia lotnicze 

wykonane w czasie wojny przez aliantów. 
Po zapoznaniu si

ę

 z tymi materiałami sam sobie zadałem pytanie, czy owe „komory" s

ą

 

w istocie odpowiednio wyposa

ż

one dla dokonywania w nich egzekucji. Zaproponowano 

mi, bym pojechał do Polski i tam, na miejscu, przeprowadził odpowiednie badania  
i opracował pisemny raport w tej sprawie. Niektóre komory znajdowały si

ę

  

w miejscowo

ś

ciach, o których nigdy nie słyszałem. 

Po kilku wyja

ś

niaj

ą

cych uwagach zaaprobowałem propozycj

ę

 i rozpocz

ę

ły si

ę

 

background image

 

15

przygotowania do wyjazdu do Polski. Chocia

ż

 przedstawione mi fotografie i dokumenty 

zdawały si

ę

 potwierdza

ć

 tez

ę

, i

ż

 rzekome „komory" nie mogły słu

ż

y

ć

 do dokonywania 

egzekucji, zarezerwowałem sobie prawo do wydania ostatecznej opinii po wykonaniu 
wszystkich bada

ń

Je

ż

eli by si

ę

 okazało, 

ż

e owe pomieszczenia były - lub mogły by

ć

 -komorami gazowymi, 

zawarłbym tak

ą

 opini

ę

 w moim sprawozdaniu. Moja relacja miała by

ć

 u

ż

yta jako dowód 

w procesie Ernesta Zundela w Toronto. B

ę

dzie, zatem stanowiła 

ś

wiadectwo s

ą

dowe. 

Przygotowuj

ą

c si

ę

 do podró

ż

y musiałem sprawo sobie równie

ż

 specjalne walizki na 

próbki, dokumenty i instrumenty. 
Bior

ą

c pod uwag

ę

 fakt, 

ż

e jedziemy do kraju komunistycznego, musieli

ś

my szczególnie 

uwa

ż

a

ć

 na nasze instrumenty Niewielu turystów zabiera ze sob

ą

 w podró

ż

 młotki, dłuta, 

wiertarki, piły i przymiary metryczne. Ponadto zabrali

ś

my mapy Polski, Czechosłowacji  

i Austrii na wypadek, gdyby

ś

my musieli wyje

ż

d

ż

a

ć

 nagle i w po

ś

piechu. Wreszcie 

zabrali

ś

my te

ż

 podarunki, którymi zamierzali

ś

my przekupi

ć

 personel muzeum 

o

ś

wi

ę

cimskiego, aby uzyska

ć

 kopie potrzebnych nam dokumentów z archiwów 

muzeum. 
 

Nasza ekipa 

 
Miałem szcz

ęś

cie dobra

ć

 sobie zespół kompetentnych i zaufanych osób: moja 

ż

ona 

Carolyn - jako asystentka, Howard Miller - rysownik, Jurgen Neumann - kamerzysta, 
Tjudar Rudolf - tłumacz. Wszyscy zdawali

ś

my sobie spraw

ę

ż

e je

ś

li zostaniemy 

schwytani, władze polskie nieprzychylnie oceni

ą

 nasz

ą

 działalno

ść

 i nasze zamiary,  

a pobrane przeze mnie próbki mog

ą

 potraktowa

ć

, jako bezczeszczenie narodowego 

monumentu. 
Duchowo byli z nami obecni tak

ż

e dwaj „nieoficjalni" członkowie naszej ekipy: Ernest 

Zundel i Robert Faurisson, którzy z oczywistych wzgl

ę

dów nie mogli towarzyszy

ć

 nam  

w podró

ż

y. 

 

Podró

ż

 

 
Wyruszyli

ś

my do Polski 25 lutego 1988 roku. Neumann i Rudolf doł

ą

czyli do nas  

we Frankfurcie. Wrócili

ś

my do domu 3 marca 1988 roku. 

Przybyli

ś

my do Krakowa pó

ź

nym popołudniem i sp

ę

dzili

ś

my nasz

ą

 pierwsz

ą

 noc  

w Hotelu Orbis. Nast

ę

pnego dnia byli

ś

my ju

ż

 w O

ś

wi

ę

cimiu, w Hotelu, gdzie uderzył nas 

zapach naftaliny - zapach nie spotykany przeze mnie od wielu lat. Hotel musiał by

ć

 kiedy

ś

 

budynkiem mieszkalnym dla funkcjonariuszy obozowych. Obiad zjedli

ś

my w restauracji 

hotelowej. Nast

ę

pnie odbyli

ś

my rozpoznawczy spacer po obozie, w słabym 

ś

wietle 

popołudnia i po

ś

ród 

ś

nie

ż

nej zadymki. Nie jedli

ś

my tego dnia kolacji, gdy

ż

 okazało si

ę

 

niemo

ż

liwo

ś

ci

ą

 znalezienie lokalu czynnego po zachodzie sło

ń

ca... 

 

Auschwitz – Birkenau 

 
Nast

ę

pnego dnia rozpocz

ę

li

ś

my nasze prace wewn

ą

trz rzekomej komory gazowej. 

Niestety, nie byli

ś

my w stanie zrealizowa

ć

 zbyt wielu bada

ń

 ze wzgl

ę

du na liczne 

wycieczki, które przerywały nasz

ą

 prac

ę

. Była to niedziela i liczba zwiedzaj

ą

cych była 

wi

ę

ksza, ni

ż

 zwykle. Carolyn stała na stra

ż

y przy jednym wej

ś

ciu, a Tjudar przy drugim. 

Ich zadanie polegało na sygnalizowaniu mi, Jurgenowi i Howardowi, nadej

ś

cia 

zwiedzaj

ą

cych. Filmowanie i pobieranie próbek było w tych warunkach zbyt 

niebezpieczne. Około południa opu

ś

cili

ś

my zatem Auschwitz i przenie

ś

li

ś

my si

ę

 do 

background image

 

16

Birkenau. 
W Birkenau zaskoczyła nas 

ś

nie

ż

yca tak silna, 

ż

e nic nie było wida

ć

 w odległo

ś

ci 

wi

ę

kszej, ni

ż

 metr. Musieli

ś

my te

ż

 zostawi

ć

 Carolyn, aby pilnowała samochodu, gdy

ż

 nie 

mo

ż

na było wje

ż

d

ż

a

ć

 pojazdami na teren obozu. Zwiedzili

ś

my komory, krematoria nr II, 

III i IV oraz ła

ź

ni

ę

. Pobrali

ś

my próbki, a nasze badania zostały zarejestrowane na 

ta

ś

mie video. Wykonali

ś

my te

ż

 zdj

ę

cia i rysunki w skali. Wszystko po to,  

aby udokumentowa

ć

 sk

ą

d pobierali

ś

my próbki do bada

ń

Musieli

ś

my wywa

ż

y

ć

 drzwi do ła

ź

ni, gdy

ż

 były zamkni

ę

te na klucz. 

W krematorium nr II było zej

ś

cie w gł

ą

b rzekomej komory gazowej. Wilgotne i zat

ę

chłe 

podziemne pomieszczenie nic było odwiedzane przez ludzi od prawie 50 lat. Budynek 
został zburzony, prawdopodobnie przez niemieckich saperów. Na szcz

ęś

cie było mniej 

stra

ż

ników i mniej publiczno

ś

ci, co stwarzało nam nieporównanie lepsze warunki do 

pracy, ni

ż

 poprzedniego dnia w Auschwitz. 

Nauczeni do

ś

wiadczeniem poprzedniego dnia, zjedli

ś

my kolacj

ę

 na dworcu 

autobusowym - była to jedyna czynna restauracja w O

ś

wi

ę

cimiu - i powrócili

ś

my do 

Hotelu. 
Nast

ę

pnego dnia, w poniedziałek, rozpocz

ę

li

ś

my nasze prace w Auschwitz.  

W porównaniu z niedziel

ą

, było o wiele mniej zwiedzaj

ą

cych i mogli

ś

my pracowa

ć

 bez 

przeszkód. 
Byli

ś

my w stanie zebra

ć

 próbki, wykona

ć

 zdj

ę

cia oraz inne prace dokumentacyjne. Teraz 

uzyskali

ś

my ju

ż

 dane, mog

ą

ce posłu

ż

y

ć

 nam do modelowych oblicze

ń

Zweryfikowali

ś

my tak

ż

e istnienie systemu ramp przeładunkowych w okresie działalno

ś

ci 

„komór gazowych". Po zako

ń

czeniu prac w Auschwitz pojechali

ś

my ponownie do 

Birkenau, aby pobra

ć

 próbki kontrolne z pomieszczenia nr 1, przeznaczonego do dezyn-

fekcji. Niestety, budynek był zamkni

ę

ty i znów musieli

ś

my wyłamywa

ć

 zamek, aby zbada

ć

 

wspomniane pomieszczenie. Pó

ź

niej zjedli

ś

my kolacj

ę

 na dworcu autobusowym i 

wrócili

ś

my szybko do Hotelu. 

We wtorek rano, oczekuj

ą

c na wynik - bezowocnej, jak si

ę

 pó

ź

niej okazało - próby 

zdobycia przez Tjudara pojemnika z Cyklonem B,  Jurgen i ja filmowali

ś

my ró

ż

ne miejsca 

wewn

ą

trz obozu. Potem przenie

ś

li

ś

my si

ę

 z Hotelu w O

ś

wi

ę

cimiu do znajduj

ą

cego si

ę

 

w pobli

ż

u schroniska, otrzymuj

ą

c pokoje, które dopiero co si

ę

 zwolniły. 

ś

rod

ę

 rano, po godnym wzmianki 

ś

niadaniu - składaj

ą

cym si

ę

 z chleba, szynki  

i sera - zdecydowali

ś

my odby

ć

 podró

ż

 do Lublina, aby zwiedzi

ć

 Majdanek. 

Po raz ostatni odwiedzili

ś

my obóz w Auschwitz i nast

ę

pnie wyruszyli

ś

my w kierunku 

Lublina. 
 

Majdanek 

 
Po kilku godzinach przybyli

ś

my na miejsce i zwiedzili

ś

my muzeum na Majdanku, 

zrekonstruowane „komory gazowe" i krematoria. Na ko

ń

cu obejrzeli

ś

my komory do 

dezynfekcji nr l i 2. Prowadzenie bada

ń

 było tutaj szczególnie trudne, gdy

ż

 stra

ż

nicy 

przeprowadzali inspekcj

ę

 co 10-15 minut. Rzekome komory gazowe były odgrodzone 

barierami i niedost

ę

pne dla publiczno

ś

ci. Dla dokonania szczegółowych bada

ń

 konieczne 

było przekroczenie barier i wej

ś

cie na zabroniony teren. Carolyn  

i Tjudar stali na stra

ż

y, podczas gdy ja robiłem pomiary i przeprowadzałem dokładne 

badania. O mały włos nie zostali

ś

my przyłapani: byłem zmuszony pospiesznie 

przeskoczy

ć

 barier

ę

 i gdy stra

ż

nik wchodził, znajdowałem si

ę

 jeszcze na zabronionym 

terenie. 
Na szcz

ęś

cie stra

ż

nik był zbyt zainteresowany Jurgenem i jego kamer

ą

 video i nie zwrócił 

na mnie uwagi. 

background image

 

17

 

Powrót 

 
Wczesnym popołudniem muzeum było zamykane dla zwiedzaj

ą

cych i musieli

ś

my opu

ś

ci

ć

 

teren obozu. O godzinie 15 wyruszyli

ś

my do Warszawy i po pi

ę

ciogodzinnej podró

ż

y  

w deszczu i 

ś

niegu dotarli

ś

my do celu. Nasza rezerwacja w hotelu była ju

ż

 niewa

ż

na, 

ale przy pomocy pracownika ambasady znale

ź

li

ś

my miejsca w innym hotelu. Po kolacji 

udali

ś

my si

ę

 spa

ć

, planuj

ą

c ma czwartek powrót do domu. Nast

ę

pnego ranka,  

po 

ś

niadaniu, wyruszyli

ś

my na lotnisko. 

Odlecieli

ś

my samolotem polskich linii lotniczych LOT, po zapłaceniu cła, gdy

ż

 moja walizka 

zawierała około 10 kg materiałów dowodowych. Na szcz

ęś

cie nie skontrolowano mi 

baga

ż

u, ale odetchn

ą

łem z ulg

ą

 dopiero po kontroli paszportów we Frankfurcie. Tutaj 

nasza grupa podzieliła si

ę

. Po powrocie do USA przekazałem próbki do analizy, do labora-

torium w Massachusetts. Otrzymawszy rezultaty analiz, przygotowałem mój raport, 
ł

ą

cz

ą

c sw

ą

 wiedz

ę

 na temat budowy komór gazowych i procesu egzekucji przy pomocy 

gazu z wynikami dokonanych bada

ń

Po uko

ń

czeniu raportu, którego wyniki podane s

ą

 ni

ż

ej, uczestniczyłem jako 

ś

wiadek 

obrony w procesie Zundela w Toronto. Ale to ju

ż

 zupełnie inna historia. 

 

Rezultaty bada

ń

 

 
1. Komory gazowe 
 
Wyniki bada

ń

, zamieszczone w „Raporcie Leuchtera", s

ą

 bardzo wa

ż

ne. Dowodz

ą

  

w sposób kategoryczny, 

ż

ż

adna z budowli badanych w O

ś

wi

ę

cimiu, Brzezince i Lublinie 

nie mogła słu

ż

y

ć

 do wykonywania masowych egzekucji przy u

ż

yciu cyjanowodoru, tlenku 

w

ę

gla lub jakiegokolwiek innego truj

ą

cego gazu. 

Przyjmuj

ą

c nawet najbardziej wygórowane liczby dotycz

ą

ce maksymalnego 

wykorzystania komór gazowych - 1693 osoby tygodniowo w ka

ż

dej z komór –  

i zakładaj

ą

c, 

ż

e wspomniane pomieszczenia naprawd

ę

 słu

ż

yły do masowych egzekucji 

przy pomocy gazu, dla zabicia sze

ś

ciu milionów osób musiałyby pracowa

ć

 bez przerwy 

przez 68 (sze

ść

dziesi

ą

t osiem!) lat. To znaczy, 

ż

e Trzecia Rzesza musiałaby istnie

ć

 

przez przynajmniej 75 lat! Utrzymywanie, 

ż

e owe pomieszczenia słu

ż

yły do wykonywania 

egzekucji masowych czy te

ż

 indywidualnych jest zatem 

ś

mieszne, a nawet obra

ź

liwe, gdy

ż

 

zakłada kretynizm odbiorcy tego typu stwierdze

ń

. Jednak

ż

e ci, którzy rozpowszechniaj

ą

 

to kłamstwo s

ą

 zbyt leniwi i zadufani w sobie, aby sprawdzi

ć

 jego prawdopodobie

ń

stwo. 

Indoktrynuj

ą

, wi

ę

ś

wiat tego typu bzdur

ą

 poprzez najwi

ę

ksz

ą

 kampani

ę

 

propagandow

ą

, jak

ą

 pami

ę

ta historia. 

 
2. Krematoria 
 
Równie wa

ż

ne s

ą

 bł

ę

dy historiografii „eksterminacjonalistycznej" w odniesieniu do 

krematoriów. Gdyby krematoria pracowały z maksymaln

ą

 wydajno

ś

ci

ą

, ka

ż

dego dnia, 

bez jakiejkolwiek przerwy, w sposób ci

ą

gły (zało

ż

enie czysto hipotetyczne i niemo

ż

liwe 

w rzeczywisto

ś

ci) - Trzecia Rzesza musiałaby istnie

ć

 przynajmniej 42 lata, gdy

ż

 dla 

spalenia sze

ś

ciu milionów ludzkich zwłok potrzebne byłoby 35 (trzydzie

ś

ci pi

ęć

) lat 

pracy pieców krematoryjnych! 
Nikt przy zdrowych zmysłach nie mo

ż

e utrzymywa

ć

 (ani te

ż

 wierzy

ć

), 

ż

e III Rzesza 

istniała przez 75 lub 42 lata. Jednak

ż

e wmówiono nam, 

ż

e 6 milionów osób zostało 

zamordowanych za pomoc

ą

 sprz

ę

tu, który -nawet gdyby nadawał si

ę

 do dokonywania 

background image

 

18

egzekucji - musiałby pracowa

ć

 jeszcze przynajmniej przez 64 lata po zako

ń

czeniu wojny, 

a wi

ę

c do roku 2009! Taki bowiem jest absolutnie minimalny czas potrzebny do tego 

typu operacji. 
 
3. Dowody 
 
Próbki dowodowe zostały pobrane z miejsc przez nas odwiedzanych. Próbka kontrolna 
została wzi

ę

ta z pomieszczenia nr l, słu

żą

cego do dezynfekcji [odzie

ż

y - przyp. wyd.]  

w Birkenau. Zało

ż

yli

ś

my, 

ż

e ze wzgl

ę

du na wysok

ą

 zawarto

ść

 

ż

elaza w konstrukcjach 

budynków obozowych, obecno

ść

 cyjanowodoru spowoduje uformowanie si

ę

 zwi

ą

zku 

ż

elazo-cyjanowodorowego i tlenku 

ż

elazawego. Uwidocznił si

ę

 on w postaci 

niebieskawych plam na 

ś

cianach pomieszczenia dezynfekcyjnego. Szczegółowa analiza 32 

próbek, pobranych z kompleksu Auschwitz-Birkenau, ujawniła zawarto

ść

 1,050 mg 

cyjanku na l kg oraz 6,170 mg 

ż

elaza na l kg w próbce z pomieszczenia słu

żą

cego do 

dezynfekcji. Wi

ę

ksza ilo

ść

 

ż

elaza została znaleziona wewn

ą

trz rzekomych komór 

gazowych, ale jednocze

ś

nie nie wykryto 

ż

adnych 

ś

ladów cyjanku. Byłoby to niemo

ż

liwe, 

gdyby pomieszczenia te miały kontakt z cyjanowodorem. Tymczasem komory gazowe mu-
siałyby by

ć

 wystawione na działanie cyjanowodoru przez czas o wiele dłu

ż

szy,  

ni

ż

 pomieszczenie do dezynfekcji. Dlatego te

ż

 wyniki analizy laboratoryjnej dowodz

ą

,  

ż

e pomieszczenia prezentowane jako „komory gazowe" nie były nigdy u

ż

ywane, jako 

miejsca egzekucji za pomoc

ą

 gazu. 

 
4. Konstrukcja 
 
Konstrukcja owych budowli dowodzi, 

ż

e nigdy nie były one u

ż

ywane, jako komory 

gazowe. 

Ż

adne z tych pomieszcze

ń

 nie było hermetyczne, ani wyposa

ż

one w odpowiednie 

uszczelnienia. Nie zostały wykonane 

ż

adne zabezpieczenia przed kondensacj

ą

 gazu  

ś

cianach, podłodze i suficie. Nie istniej

ą

 

ż

adne urz

ą

dzenia słu

żą

ce do usuwania  

z pomieszczenia mieszanki powietrza i gazu. Nie było 

ż

adnych urz

ą

dze

ń

 słu

żą

cych do 

wpuszczania gazu i rozprowadzania go po całym pomieszczeniu. Nie ma 

ż

adnych 

systemów bezpiecze

ń

stwa dla zapobiegania eksplozji. Nie zostały wykonane 

ż

adne 

zabezpieczenia przed przenikaniem gazu do krematorium - pomimo, i

ż

 cyjanowodór jest  

w wysokim stopniu wybuchowy. Nie ma 

ż

adnego systemu zabezpiecze

ń

 dla ochrony per-

sonelu obsługuj

ą

cego komor

ę

 przed wystawieniem na działanie gazu, jak równie

ż

 dla 

ochrony innych osób, mog

ą

cych ewentualnie znajdowa

ć

 si

ę

 w pobli

ż

u komory. W jednym 

szczególnym przypadku - w Auschwitz - dren do odprowadzania wody deszczowej w podłodze 
rzekomej komory gazowej poł

ą

czony jest z systemem podobnych drenów w całym obozie.  

Na Majdanku gaz mógłby z łatwo

ś

ci

ą

 przenika

ć

 do podziemnego korytarza, biegn

ą

cego wokół 

rzekomej komory gazowej. Korytarz ten byłby zatem 

ś

mierteln

ą

 pułapk

ą

 dla personelu 

obsługuj

ą

cego komor

ę

Nigdzie, w 

ż

adnej z rzekomych komór gazowych, nie istniej

ą

 drogi ewakuacji. 

Cyjanowodór jest gazem szczególnie niebezpiecznym, wybuchowym i truj

ą

cym, ale w 

ż

adnej 

z cz

ęś

ci „komory" nie ma urz

ą

dze

ń

 zabezpieczaj

ą

cych... Komory s

ą

 poza tym zbyt małe,  

aby pomie

ś

ci

ć

 chocia

ż

by cz

ęść

 tej liczby osób, jaka - zgodnie z relacjami „naocznych 

ś

wiadków" - miała si

ę

 w nich mie

ś

ci

ć

. Mówi

ą

c w sposób jasny i prosty: pomieszczenia, 

przedstawiane jako „komory gazowe", nic mogły pracowa

ć

, jako urz

ą

dzenia do 

egzekucji za pomoc

ą

 gazu tak

ż

e z przyczyn konstrukcyjnych.  

 
 
5. Wnioski 

background image

 

19

 
Po szczegółowym zbadaniu rzekomych komór gazowych i krematoriów w obozach na terenie 
Polski, jedyny wniosek, jaki mo

ż

e wysnu

ć

 osoba odpowiedzialna i rozs

ą

dna jest taki, 

ż

twierdzenie, jakoby którakolwiek z tych budowli była u

ż

ywana jako komora gazowa do 

masowych egzekucji, jest absurdalna. 
 
 

background image

 

20

David Cole 
 
Prezentowany tekst D. Cole'a jest zapisem z kasety video.  
 

Z  WIZYT

Ą

 W AUSCHWITZ 

 
Jest bezdyskusyjnym faktem historycznym, 

ż

e podczas II wojny 

ś

wiatowej Niemcy 

prowadzili sie

ć

 wi

ę

zie

ń

 i obozów pracy tak w Niemczech, jak i na terytoriach,  

które kontrolowali. Do tych obozów wysyłano 

Ż

ydów, je

ń

ców wojennych, bojowników 

ruchu oporu, Cyganów i innych ludzi, uwa

ż

anych za wrogów III Rzeszy. 

Najwi

ę

kszym z tych obozów był obóz nazywany Auschwitz, znajduj

ą

cy si

ę

 w Polsce. 

Internowani w Auschwitz - m

ęż

czy

ź

ni, kobiety i dzieci - pochodzili z całej Europy. Zdolnych 

do pracy wykorzystywano jako sił

ę

 robocz

ą

 dla potrzeb niemieckiego przemysłu 

wojennego. Auschwitz został wyzwolony przez Armi

ę

 sowieck

ą

 w styczniu 1945 roku. 

I tu ko

ń

czy si

ę

 concensus. 

Od zako

ń

czenia II wojny 

ś

wiatowej powtarzano nam ci

ą

gle, 

ż

e wiele z tych obozów 

słu

ż

yło ciemnym celom: ludobójstwu 6 milionów 

Ż

ydów i egzekucji 5 milionów nie-

Ż

ydów 

za pomoc

ą

 komór gazowych, w sposób, który jest dzi

ś

 powszechnie znany jako 

„holocaust". Najwi

ę

ksza ilo

ść

 ludzi, mówi si

ę

, została zamordowana w Auschwitz. 

Lecz s

ą

 tacy, którzy utrzymuj

ą

, i

ż

 twierdzenia o masowym morderstwie nigdy nie zostały 

udowodnione. Ludzie ci wskazuj

ą

 na brak dokumentacji innej, ni

ż

 wysoce 

kwestionowane, a cz

ęś

ciowo ju

ż

 zdyskredytowane dowody dostarczone przez Zwi

ą

zek 

Sowiecki na Proces Norymberski i niewiarygodny charakter zezna

ń

 naocznych 

ś

wiadków, 

z których wiele równie

ż

 zostało zdyskredytowanych. 

(Na przykład wielu byłych mieszka

ń

ców obozu, jak równie

ż

 ameryka

ń

skich 

ż

ołnierzy 

ci

ą

gle mówi o „gazowaniu" w obozie w Dachau w Niemczech, mimo 

ż

e nie utrzymuje si

ę

 

ju

ż

, i

ż

 komory gazowe były kiedykolwiek u

ż

yte w tym obozie) 

Nadal jednak Holocaust jest wydarzeniem, które znacz

ą

co wzrosło na znaczeniu od 

ko

ń

ca wojny, nauczanym jako fakt, zwykle akceptowany bez pytania. Ale sk

ą

d wiemy,  

ż

e naprawd

ę

 miał on miejsce? Jakie „dowody" oferuje si

ę

 tym, którzy nie s

ą

 skłonni 

bra

ć

 tej historii na sam

ą

 wiar

ę

? Ta kaseta video tyczy mi

ę

dzy innymi jednego z 

dowodów, kawałka bardzo du

ż

ej układanki - rzekomej komory gazowej w Głównym 

Obozie Auschwitz. Ta

ś

ma ta jest pierwsz

ą

 w serii prezentuj

ą

cych moj

ą

 podró

ż

 do 

Europy we wrze

ś

niu 1992 roku w celu przeprowadzenia dochodzenia na własn

ą

 r

ę

k

ę

  

w miejscach „ostatecznego rozwi

ą

zania ". 

ż

adnym wypadku nie ma to by

ć

 ostatnie słowo w tej kontrowersji, wr

ę

cz przeciwnie. 

Mam nadziej

ę

ż

e ta

ś

ma ta mo

ż

e rozpocz

ąć

 otwart

ą

 debat

ę

, która jest ju

ż

 dawno 

spó

ź

niona: „co jest faktem, a co jest po prostu propagand

ą

 wojenn

ą

 w odniesieniu do 

zdarzenia, które znamy jako Holocaust". 
 

Wizyta w Auschwitz 

 
Oto jest główny obóz w Auschwitz, inaczej Stammlager. To, co znane jest jako Auschwitz, 
składa si

ę

 z trzech cz

ęś

ci. Istnieje Auschwitz I, obóz główny, który istniał na długo przed  

II w. 

ś

w., jako baraki wojskowe i został nieco zmodyfikowany przez Niemców, kiedy go 

przej

ę

li. 

Nast

ę

pnym jest Auschwitz II, znany równie

ż

 jako Auschwitz-Birkenau, zbudowany 

podczas wojny, jako przedłu

ż

enie obozu głównego. 

I istnieje Auschwitz III, lub Auschwitz-Monowitz, du

ż

y obóz przemysłowy, gdzie do 

pracy zmuszanych było wielu mieszka

ń

ców. 

background image

 

21

Oto Auschwitz I, główny obóz, b

ę

d

ą

cy centrum turystyki w Auschwitz. To tutaj, co 

godzin

ę

, oprowadzane s

ą

 wycieczki w grupach anglo-, polsko-, niemiecko- i francusko-

j

ę

zycznych. Według miejscowych danych, ponad pół miliona ludzi odwiedza obóz 

ka

ż

dego roku; miejsce to stało si

ę

 kuriozalnym sanktuarium, mieszanin

ą

 

beznadziejnego komercjalizmu i religijnego szacunku z hotelem, restauracj

ą

, sklepem  

z pami

ą

tkami i budk

ą

 sprzedaj

ą

c

ą

 wszystkie rodzaje wyposa

ż

enia video -jak baterie  

i ta

ś

my we wszystkich systemach, tak, 

ż

e nikt nie potrzebuje si

ę

 martwi

ć

, i

ż

 straci 

zdj

ę

cie Ostatecznego Rozwi

ą

zania. 

Jest to sanktuarium, które ł

ą

czy katolickie wyra

ż

enie to

ż

samo

ś

ci z 

ż

ydowskimi lamentami, 

co tradycyjnie powodowało pewne tarcia. Grupy 

ż

ydowskie zarzucały, 

ż

e Polacy 

umniejszaj

ą

 rol

ę

 cierpie

ń

 

ż

ydowskich - chocia

ż

 niewielu otwarcie stwierdziłoby to,  

ż

e na Zachodzi 

Ż

ydzi usiłuj

ą

 zmonopolizowa

ć

 Auschwitz, jako do

ś

wiadczenie wył

ą

cznie 

ż

ydowskie. 

Dochodzimy tu do wa

ż

nego punktu w naszej analizie holocaustu. Jest to wydarzenie 

interpretowane ró

ż

nie w ró

ż

nych zak

ą

tkach 

ś

wiata. 

Sowieci zawsze podkre

ś

lali cierpienia Rosjan, Polaków, Ukrai

ń

ców i innych nacji. 

Propagandowe filmy sowieckie po II wojnie 

ś

wiatowej rzadko wspominały o 

Ż

ydach. Dla 

Polaków Auschwitz nadano katolickie oblicze, ze wszystkimi zwykłymi elementami - 
akcentowane s

ą

 cierpienia polskich ksi

ęż

y i innych m

ę

czenników, a usiłowanie 

eksterminacji Polaków jest tematem wiod

ą

cym. Ale na Zachodzie otrzymujemy jedn

ą

 

interpretacj

ę

, ukierunkowan

ą

 na 

Ż

ydów, powi

ą

zan

ą

 ze 

ś

mierci

ą

 nie-

Ż

ydów jedynie po to, 

by zaanga

ż

owa

ć

 nie-

Ż

ydów w sprawy Holocaustu. 

Lecz mówi si

ę

 nam, 

ż

e chocia

ż

 nie-

Ż

ydzi cierpieli równie

ż

, to 

Ż

ydzi i tylko 

Ż

ydzi s

ą

 tymi, 

których przeznaczono do eksterminacji. Postawa ta wywołuje cz

ę

sto warte omówienia 

dyskusje, takie jak wokół konwentu karmelitanek, które uzyskały rezydencj

ę

 tu,  

w Auschwitz, wbrew 

ż

yczeniom wielu 

ż

ydowskich 

ś

rodowisk. W czasie wizyt w Auschwitz 

protestowano, gdy

ż

 muzeum nie jest do

ść

 

ż

ydowskie. 

W samym obozie wi

ę

cej jest do obejrzenia, od zwykłej wiktymizacji. Układ głównego 

obozu jest całkiem prosty. Kwadrat haczykowatego płotu z drutu otacza nieko

ń

cz

ą

ce si

ę

 

szeregi baraków dla mieszka

ń

ców, du

żą

 hal

ę

 i kilka niespodzianek, o których powiemy 

potem. 
Poza odrutowanym obozem znajduje si

ę

 siedziba SS - te dwa budynki - i szpital dla SS 

oraz restauracja. Po drugiej stronie znajduje si

ę

 budynek, znany jako Krematorium l, 

niesławna komora gazowa i krematorium. W muzeum przekształcona została 
wi

ę

kszo

ść

 baraków mieszkalnych, które s

ą

 głównym punktem zwiedzania. Pozostałe 

baraki przeznaczone s

ą

 na archiwa lub biura pracowników muzeum. Jeden barak,  

blok 11, został zachowany w swym oryginalnym stanie. Było to wi

ę

zienie obozowe  

i okre

ś

la si

ę

 je teraz, naturalnie, jako „Blok 

Ś

mierci". 

To, co wnosi dodatkowy interesuj

ą

cy punkt to to, co jest pokazywane podczas wycieczki, 

a co nie jest. Podczas wycieczki pokazuje si

ę

 „Blok 

Ś

mierci", tak zwan

ą

 „

Ś

cian

ę

 

Ś

mierci" - naturalnie obok drzwi „Bloku 

Ś

mierci" - i wystaw

ę

 po wystawie, specjalnie 

zaprojektowane tak, by potwierdzi

ć

 ohydne historie i by przedstawi

ć

 Auschwitz, jako 

maszyn

ę

 

ś

mierci, miejsce, gdzie internowanie oznaczało eksterminacj

ę

Ale czego si

ę

 nie pokazuje? Zacznijmy od budynku, który przekonywuj

ą

co mógłby by

ć

 

nazwany „Blokiem 

Ż

ycia" - masywny kompleks przeznaczony do dezynfekcji, gdzie 

Cyklon B u

ż

ywany był codziennie, by zwalczy

ć

 wszy i zaraz

ę

, któr

ą

 roznosz

ą

. To były 

prawdziwe komory gazowe, z tym, 

ż

e ich ofiarami były ubrania i materace, a celem 

zachowanie zdrowia mieszka

ń

ców. 

Eksperci od holocaustu nie zaprzeczaj

ą

 celowi tego budynku, ale nie lubi

ą

 o tym 

wspomina

ć

. Pomimo wszystko, po co komplikowa

ć

 sprawy... 

background image

 

22

Zapomnianym jest tak

ż

e teatr obozowy, aktualny dom wspomnianego wcze

ś

niej 

konwentu. Ostatnie zdj

ę

cia zrobione wewn

ą

trz tego budynku pokazuj

ą

 pianina, kostiumy  

i scen

ę

, gdzie mieszka

ń

cy wystawiali inscenizacje. Dzi

ś

 jednak zakonnice nie 

pozwalaj

ą

 na robienie zdj

ęć

 w 

ś

rodku. 

I wreszcie mamy w Auschwitz basen. Tak, to prawda - basen, ulokowany wewn

ą

trz 

zespołu wi

ę

ziennego. Pi

ę

kny basen ze skoczniami i blokami startowymi.  

Trzeba przyzna

ć

ż

e władze obozu w Auschwitz nie próbowały usun

ąć

 tej rozrywki. 

Lecz je

ś

li pragniesz zobaczy

ć

 basen, potrzebujesz ju

ż

 wiedzie

ć

ż

e on istnieje, gdy

ż

 nie 

znajdziesz go podczas zwiedzania z wycieczk

ą

A wi

ę

c to, co w zasadzie mamy, to oficjalna wycieczka, która składa si

ę

 z turystów, którzy 

ju

ż

 wierz

ą

 w histori

ę

 o holocau

ś

cie i s

ą

 z ni

ą

 w jaki

ś

 sposób prawdopodobnie 

emocjonalnie zwi

ą

zani - daje im si

ę

 selektywnie wyre

ż

yserowan

ą

 wycieczk

ę

, wypełnion

ą

 

jedna po drugiej przera

ż

aj

ą

cymi historiami i ko

ń

cz

ą

c

ą

 si

ę

 finałowym przystankiem: 

komor

ą

 gazow

ą

. Do tego miejsca uczestnicy wycieczki s

ą

 emocjonalnie nastrojeni,  

by uwierzy

ć

 w cokolwiek, a komora gazowa jest jak główna atrakcja po dwóch godzinach 

rozgrzewki, wprowadzaj

ą

cej tłum w nastrój. Dosłownie: komora gazowa jest 

obiektywnym dowodem, 

ż

e wszystko, co słyszeli podczas oprowadzania jest prawd

ą

obiektywnym dowodem holocaustu. 
Ale - czy

ż

by? Zobaczymy za minut

ę

Pojechałem do Auschwitz we wrze

ś

niu 1992 roku, by samemu zobaczy

ć

 miejsce, o którym 

uczyłem si

ę

 tak długo. Opłaciłem dodatkowego przewodnika ze znajomo

ś

ci

ą

 angielskiego 

- młod

ą

 dam

ę

 o imieniu Alicja, która oprowadzał wycieczki polsko-, niemiecko- i anglo-j

ę

zyczne. 

l ubrałem moj

ą

 jarmułk

ę

 - po to, by nikt nie zapomniał tego, 

ż

e jestem 

Ż

ydem. Stwierdziłem, 

ż

e mog

ę

 zadawa

ć

 pytania w sposób, który nie upodobni mnie do rewizjonisty Rozumiecie,  

w przeszło

ś

ci rewizjoni

ś

ci nie mieli wielu sukcesów w uzyskiwaniu odpowiedzi od urz

ę

dników w 

Auschwitz. Lecz ja b

ę

d

ę

 udawał poprawnego 

Ż

yda, pragn

ą

cego pozna

ć

 prawdziwe 

fakty i odpowiedzie

ć

 tym, którzy twierdz

ą

ż

e Holocaust nigdy si

ę

 nie wydarzył. 

(Dla jasno

ś

ci: nie tylko jestem rewizjonist

ą

, jestem równie

ż

 ateist

ą

. Lecz moi rodzice s

ą

 oboje 

Ż

ydami - a je

ś

li jeste

ś

 

Ż

ydem z urodzenia, jeste

ś

 

Ż

ydem) 

Alicja, tak jak i inni przewodnicy, by zosta

ć

 oprowadzaj

ą

c

ą

 musiała uczestniczy

ć

 w kursie  

i go zaliczy

ć

. Jest to wa

ż

ne, gdy

ż

 mam nadziej

ę

 wykaza

ć

, i

ż

 ludzie, którzy prowadz

ą

 

Auschwitz - jak dr Franciszek Piper i przeło

ż

ony przewodników, których wkrótce spotkacie - 

ucz

ą

 przewodników, by mówili rzeczy, o których wiedz

ą

ż

e nie s

ą

 prawdziwe. Lecz nic 

powinno to stawia

ć

 Alicji w złym 

ś

wietle. Powtarza ona to, co jej powiedziano; jestem 

pewien, i

ż

 nigdy przedtem nie postawiono jej przed takim turyst

ą

, jak ja. 

Mam ponad 4 godziny na zrobienie zdj

ęć

 z mojej wycieczki i zadawanie przykrych 

pyta

ń

, jednego za drugim. Zdj

ę

cia te zło

żą

 si

ę

 na oddzieln

ą

 ta

ś

m

ę

. Tym razem 

zamierzamy zainteresowa

ć

 si

ę

 komor

ą

 gazow

ą

 i moim wywiadem z dr Franciszkiem 

Piperem, Starszym Kustoszem i Dyrektorem Archiwów w Muzeum w Auschwitz. 
Przyjechałem do Auschwitz, jako utwierdzony sceptyk. Wiem, 

ż

e dla niektórych krytyczne 

egzaminowanie holocaustu jest najwy

ż

szym 

ś

wi

ę

tokradztwem. Ale musicie zda

ć

 sobie 

spraw

ę

, i

ż

 nie ma dla mnie 

ś

wi

ę

tych krów i 

ż

e zrozumienie tego, co si

ę

 naprawd

ę

 

wydarzyło jest dla mnie wa

ż

ne - i prosz

ę

, by

ś

cie to uszanowali. 

Wiem, z lat mych własnych bada

ń

, bada

ń

 innych, 

ż

e jest niewiele dowodów holocaustu. 

Dosłownie: wszystko to, to zeznania ,,naocznych 

ś

wiadków" i powojenne wypowiedzi. Nie 

istnieje 

ż

adne zdj

ę

cie, plan, czy dokument z czasów wojny dotycz

ą

cy zabójczych komór 

gazowych, czy plan eksterminacji 

Ż

ydów. I nie mo

ż

emy tłumaczy

ć

ż

e nazi

ś

ci zniszczyli 

wszelkie dowody, albowiem po tym, jak złamali

ś

my niemiecki szyfr, byli

ś

my w stanie 

podsłuchiwa

ć

 ich tajn

ą

 korespondencj

ę

, wł

ą

czywszy t

ę

, która pochodziła z Auschwitz. 

Klucz do zrozumienia opowie

ś

ci o holocau

ś

cie, to zrozumienie prawdziwej natury 

background image

 

23

rzeczy, które podano jako dowody. O wszystkim, co jest u

ż

yte jako dowód holocaustu 

mo

ż

na tak

ż

e powiedzie

ć

ż

e ma całkowicie normalne wytłumaczenie. 

Na przykład: te okazy - mówi si

ę

 - s

ą

 materialnym dowodem eksterminacji. S

ą

 to stosy 

ludzkich włosów. Lecz có

ż

 to udowadnia? Jest wiadomym, 

ż

e ka

ż

dy mieszkaniec miał 

golon

ą

 głow

ę

 z powodu problemu z wszami. Temu si

ę

 nie zaprzecza, a wi

ę

c dlaczego 

nie miałoby by

ć

 stosów ludzkich włosów? 

A co ze stosami butów i ubra

ń

? Czy jest to dowód? Jest faktem, i

ż

 wi

ęź

niom, kiedy 

przyje

ż

d

ż

ali, wydawano uniformy - wł

ą

czywszy w to buty. To nie dowodzi, 

ż

e ktokolwiek 

został zabity. 
W maj

ą

cej obali

ć

 twierdzenia rewizjonistów ksi

ąż

ce „Auschwitz: Technique Operation 

of the Gas Chambers", opublikowanej przez B. Klarsfeld Foundation, Jean-Cloud 
Pressac przyznaje, i

ż

 ponad 95% Cyklonu B, stosowanego przez Niemców było 

u

ż

ywane do dezynfekcji. Tylko 5% przypisuje celom zabójczym. A twierdzenie to 

pochodzi od wspieraj

ą

cego tez

ę

 o holocau

ś

cie! 

A wi

ę

c jakie oferuje si

ę

 nam dowody? No có

ż

, jest to zwykły obraz chorych 

mieszka

ń

ców, który potwierdza tez

ę

ż

e ludzie w obozie chorowali. Jeszcze raz 

podkre

ś

lam, i

ż

 nikt nie zaprzecza epidemii tyfusu, która spowodowała liczne zgony. 

Nast

ę

pnie mamy dzieło sztuki i portrety dzieci. Nie najlepiej, wi

ę

c dla kogo

ś

 szukaj

ą

cego 

obiektywnych dowodów holocaustu. A niektóre dowody, które prezentuj

ą

, w 

rzeczywisto

ś

ci pracuj

ą

 przeciw tej koncepcji. 

Dla przykłady: posiadaj

ą

 jedn

ą

 z kilku fotografii Auschwitz, zrobionych z powietrza przez 

aliantów podczas wojny. Nie wspominaj

ą

 jednak, 

ż

e fotografie te nie ukazuj

ą

 gazowanych 

ludzi, czy palonych ciał, mimo, i

ż

 zostały one zrobione w czasie, gdy -jak si

ę

 mówi - 

zabójstwa były dokonywane prawie non-stop. 
Nie b

ę

d

ę

 nawet wspominał o specjalnym pieni

ą

dzu, jaki Niemcy wydrukowali dla 

mieszka

ń

ców Auschwitz, czy faktu, 

ż

e chocia

ż

 mówiło si

ę

, i

ż

 dzieci 

ż

ydowskie były 

natychmiast zabijane, tak Anna Frank, jak i jej siostra były wysłane do Auschwitz  
i prze

ż

yły, potem przewieziono je do obozu w Bergen-Helsen, gdzie - ja k si

ę

 uwa

ż

a - 

zmarły na tyfus. 
Ale całe to spieranie si

ę

 byłoby bezcelowym, je

ś

li mogliby

ś

my ujrze

ć

 prawdziw

ą

 komor

ę

 

gazow

ą

 na własne oczy. To, rzecz jasna, najskuteczniej zako

ń

czyłoby spór. 

To prowadzi nas do budynku, na, przeciw którego stoj

ę

: komory gazowej i krematorium. 

Zdj

ę

cia tego budynku publikowano w ksi

ąż

ce po ksi

ąż

ce na temat holocaustu. Pomimo 

wszystko, je

ś

li to wszystko si

ę

 wydarzyło, jaki dowód jest lepszy? Rewizjoni

ś

ci nie neguj

ą

ż

był to prawdziwy budynek z czasów wojny. Twierdzimy, 

ż

e naprawd

ę

 było tu kre-

matorium i kostnica, która była tak

ż

e u

ż

ywana, jako schron dla SS-manów ze szpitala i 

restauracji na przeciwko. 
Miejscowi mówi

ą

ż

e była to rzeczywi

ś

cie kostnica i krematorium, z fragmentem 

krematorium, które widzicie tu po prawej stronie, była pó

ź

niej u

ż

ywana jako komora 

gazowa. Mówi

ą

 oni tak

ż

e, i

ż

 była ona u

ż

ywana jako schron przeciwlotniczy. 

I przyznali oni, w przeszło

ś

ci, 

ż

e du

ż

y ceglany komin z boku budynku jest rekonstrukcj

ą

,  

co nie jest du

ż

ym zaskoczeniem dla kogokolwiek, gdy

ż

 wyra

ź

nie nie jest on przył

ą

czony  

w jakikolwiek sposób do budynku. 
Wejd

ź

my teraz do 

ś

rodka. Oczywiste znaki na 

ś

cianach i podłogach, gdzie 

najwidoczniej 

ś

ciany zostały usuni

ę

te. Równie oczywiste otwory na podłodze, gdzie 

znajdowały si

ę

 urz

ą

dzenia k

ą

pielowe. 

(Utrzymujemy, 

ż

e - w przeciwie

ń

stwie do du

ż

ej komory, któr

ą

 wdzieli

ś

my - ten pokój był kiedy

ś

 

pi

ę

cioma pokojami, wł

ą

czywszy w to ła

ź

ni

ę

. Winienem doda

ć

ż

e nie ma bł

ę

kitnych 

zabarwie

ń

 po Cyklonie B na 

ś

cianach, jakie byłyby i nadal s

ą

 w komorach dezynfekcyjnych) 

Kruche drewniane drzwi z du

żą

 szyb

ą

 okienn

ą

. Wej

ś

cie prowadz

ą

ce do pieców 

background image

 

24

krematoryjnych bez drzwi i bez instalacji dla drzwi. Winienem tak

ż

e wspomnie

ć

 du

ż

y właz na 

samym 

ś

rodku komory gazowej. Pomimo tego, budynek nie zawiera tego,  

co zadawałoby si

ę

 dowodem stosowania do celów kryminalnych - cztery otwory  

w suficie, które prowadz

ą

 na dach, gdzie znajduj

ą

 si

ę

 cztery małe kominy. Mówi si

ę

,  

ż

e przez te cztery otwory wrzucano kryształy Cyklonu B. I rzeczywi

ś

cie, wydaje si

ę

,  

ż

e nie ma dla nich innego wyja

ś

nienia. 

Czy te otwory udowadniaj

ą

 ludobójcze gazowania? Rewizjoni

ś

ci twierdzili  

w przeszło

ś

ci, i

ż

 te cztery otwory zostały dodane po wyzwoleniu obozu,  

a te wewn

ę

trzne 

ś

ciany zostały usuni

ę

te i 

ż

e urz

ą

dzenia k

ą

pielowe usuni

ę

to, by pokój 

wygl

ą

dał jak komora gazowa, 

Kiedy Alicja i ja dochodzili

ś

my do budynku, min

ę

li

ś

my szubienice, gdzie komendant 

Rudolf Hoess został powieszony przez Sowietów w 1947 r.; egzekucji dokonano 
dokładnie na przeciw dowodu jego zbrodni. 
Tutaj, na przeciw komory gazowej, zapytałem Alicj

ę

 o autentyczno

ść

 tego budynku. 

Cole: Zacznijmy teraz ponownie rozmawia

ć

 o tym budynku. 

Alicja: Jest to kreamtorium/komora gazowa. 
Cole: Ale to jest rekonstrukcja? 
Alicja: Jest ona w swym oryginalnym stanie. 
A wi

ę

c Alicja bardzo wyra

ź

nie przedstawiła komor

ę

 gazow

ą

, jako b

ę

d

ą

c

ą

 w swym 

oryginalnym kształcie. Kiedy znale

ź

li

ś

my si

ę

 w 

ś

rodku zapytałem ju

ż

 dokładnie o cztery 

otwory w suficie. 
Cole: Czy te cztery otwory w suficie s

ą

 oryginalne? 

Alicja: S

ą

 oryginalne. Przez len komin wsypywano Cyklon B. 

Spytałem potem Alicj

ę

, czy jakie

ś

 

ś

ciany zostały usuni

ę

te z pokoju, przedstawionego 

jako komora gazowa. 
Cole: A wi

ę

c ta cz

ęść

 była w cało

ś

ci komor

ą

 gazow

ą

Alicja: Tak. 
Cole: A gdzie znajdowały si

ę

 

ś

ciany, które były tu kiedy

ś

Alicja: Był to tylko jeden pokój. Kiedy pokazuj

ę

 tu obraz komory gazowej, był to tylko 

jeden pokój. 
Cole: A wi

ę

c czy były tu kiedykolwiek 

ś

ciany? 

Alicja: Nie. 
Zatrzymajmy si

ę

, by uchwyci

ć

 komor

ę

 gazow

ą

 wg. słów naszej przewodniczki. Stwierdziła 

ona, i

ż

 pokój jest w swym „oryginalnym stanie", 

ż

e otwory w suficie s

ą

 oryginalne  

ż

ż

adne 

ś

ciany nie zostały usuni

ę

te. 

Wersja przeło

ż

onego 

Nieusatysfakcjonowany jej odpowiedziami kontynuowałem dr

ę

czenie biednej Alicji 

pytaniami o prawdziw

ą

 histori

ę

 tego pokoju. Czuj

ą

c si

ę

 troch

ę

 poirytowana faktem,  

i

ż

 nic, co mogłaby powiedzie

ć

 nie zamkn

ę

łoby mi ust, Alicja poszła po kobiet

ę

, któr

ą

 

przedstawiła mi jako Kierownika Przewodników Muzeum w Auschwitz. Kiedy 
zobaczyłem t

ę

 kobiet

ę

 jak idzie stwierdziłem, 

ż

e albo uzyskam jasn

ą

 odpowied

ź

 -albo 

wyrzuc

ą

 mnie z obozu. 

Kierowniczka: Oto, co mog

ę

 zasugerowa

ć

. B

ę

dzie lepiej uda

ć

 si

ę

 do 

naszego naukowca w Muzeum. Poka

żą

 panu du

ż

o planów, które ci

ą

gle znajduj

ą

 si

ę

  

w archiwach. 
Cole: Gdzie to b

ę

dzie? 

Kierowniczka: Nie s

ą

dz

ę

, i

ż

 jest dzi

ś

 otwarte, lecz chyba w poniedziałek b

ę

dzie to 

mo

ż

liwe. 

Cole: Czy jest to tu, w O

ś

wi

ę

cimiu? 

Kierowniczka: Tak, w bloku 23 lub 24... Nie jestem tego pewna. 

background image

 

25

Cole: Czy b

ę

dzie mo

ż

liwe, bym umówił si

ę

, by zobaczy

ć

 go mo

ż

w poniedziałek? 
Kierowniczka: To prawda. 
A wi

ę

c zasugerowano, bym spotkał si

ę

 z Dyrektorem Archiwów i Starszym 

Kustoszem dr Franciszkiem Piperem. Ci

ą

gle obawiaj

ą

c si

ę

ż

e takie spotkanie mo

ż

e nie 

mie

ć

 miejsca i przypuszczaj

ą

c, i

ż

 kierowniczka była prawdopodobnie zakłopotana 

wzgl

ę

dem rekonstrukcji, zdecydowałem si

ę

 spyta

ć

 j

ą

 o rzekomo oryginalne dziury  

w suficie. 
Cole: Czy s

ą

 to oryginale dziury w suficie? 

Kierowniczka: Nie. 
Cole: Zostało to przebudowane? 
Kierowniczka: Tak. 
Cole: O.K. Po wojnie? 
Kierowniczka: Po wojnie. 
A wi

ę

c, je

ś

li 

ś

ledzicie wynik: jeden głos za oryginałem, jeden głos za nie-oryginałem. 

Zgaduj

ę

ż

e rozstrzygnie to dr Piper. 

 

Wywiad z Piperem 

 
A teraz, zanim przejdziemy dalej, konieczna jest mała dygresja o szczerym 
rewizjoni

ś

cie holocaustu. Dr Franciszek Piper jest jednym z ekspertów holocaustu, 

bezpo

ś

rednio odpowiedzialnym za obni

ż

enie naliczania liczby ofiar zgonów  

w Auschwitz - razem z innymi naukowcami, jak izraelski ekspert holocaustu dr Yehuda 
Bauer, około roku 1989 zdecydował przyzna

ć

 publicznie, 

ż

e w Auschwitz zmarło mniej 

ludzi, ni

ż

 to podawano poprzednio. 

W swej ksi

ąż

ce „Auschwitz - How Many Perished? dr Piper konkluduje, 

ż

e dostarczona 

przez Sowietów liczba 4 mln jest bł

ę

dna i 

ż

e prawdziwa liczba bli

ż

sza jest 1.1 mln. Czy

ż

 

nie jest małym rewizjonizmem przyznanie, i

ż

 Sowieci przesadzili z liczb

ą

 prawie 

czterokrotnie? 
Mo

ż

emy tak

ż

e zobaczy

ć

, jak oszuka

ń

cza liczba stała si

ę

 przez prawie 50 lat cz

ęś

ci

ą

 

rzekomo opartej na faktach historii holocaustu. 
A

ż

 do 1988 r., w oficjalnym przewodniku po Muzeum w Auschwitz znale

źć

 mo

ż

na było na 

stronie 19 oficjaln

ą

 informacj

ę

 o liczbie 4 milionów Radziecka Nadzwyczajna Komisja 

Pa

ń

stwowa do Badania Zbrodni Nazistowskich stwierdziła, 

ż

e „n ie  mniej ni

ż

 4 miliony 

ludzi zgin

ę

ły w Auschwitz". Według Mi

ę

dzynarodowego Trybunału Wojskowego  

w Norymberdze „ponad 4 mln osób zgin

ę

ło w Auschwitz". Dane te „oparte s

ą

 na 

dowodach setek notowanych wi

ęź

niów i na opinii ekspertów". 

Pokazuje to, i

ż

 nie tylko oszustwem był dowód sowiecki, przyjmowany w Norymberdze 

jako fakt, lecz tak

ż

e i to, 

ż

e notowani wi

ęź

niowie i eksperci mog

ą

 si

ę

 myli

ć

A je

ś

li o to chodzi, wielu rewizjonistów holocaustu wierzy, i

ż

 rzeczywista suma 

zmarłych w Auschwitz jest nawet mniejsza, ni

ż

 1,1 mln. Ale ci

ą

gle nie ma mo

ż

liwo

ś

ci, 

by najbardziej ekstremalni rewizjoni

ś

ci holocaustu w 

ś

wiecie mieli mo

ż

no

ść

 skorygowa

ć

 

dane bardziej, ni

ż

 ju

ż

 to zrobili „eksperci" od holocaustu. 

Co przenosi nas do dra Franciszka Pipera, z którym przeprowadziłem wywiad w jego 
biurze w Muzeum w Auschwitz. Na pocz

ą

tku był nieco przestraszony, ze wzgl

ę

du na 

bycie filmowanym. Lecz wytłumaczyłem mu, 

ż

e skoro mam ju

ż

 na ta

ś

mie 

przewodniczk

ę

 przekazuj

ą

c

ą

 mi co

ś

, co uznałem za niedokładn

ą

 informacj

ę

, winienem 

mie

ć

 ta

ś

m

ę

, która wyprostuje dane. 

 
Poniewa

ż

 si

ę

 zgodził, natychmiast zapytałem go o dokonane zmiany w komorze 

background image

 

26

gazowej. 
Piper: Pierwsza i najstarsza komora gazowa, która jest w Auschwitz 
I, w tym obozie gdzie jeste

ś

my tu teraz, funkcjonowała od jesieni 1941 

do grudnia 1942, przez około l rok. Krematorium obok (ej komory gazowej 
funkcjonowało dłu

ż

ej, do połowy 1943 r. W lipcu 1943 krematorium przestało 

pracowa

ć

Komory gazowe zostały zaadoptowane, jako schrony [przeciwlotnicze]. W tym czasie 
zbudowano dodatkowe 

ś

ciany wewn

ą

trz poprzednich komór gazowych. Zrobiono 

dodatkowe 

ś

ciany wewn

ą

trz poprzednich komór gazowych. Zrobiono dodatkowe wej

ś

cie 

od strony wschodniej komory gazowej i otwory w suficie [przez które] gaz Cyklon B 
wpuszczany był [do] 

ś

rodka zostały w tym czasie zlikwidowane. A wi

ę

c po wyzwoleniu 

obozu była komora gazowa przedstawiała wygl

ą

d schronu [przeciwlotniczego]. A

ż

eby 

uzyska

ć

 wcze

ś

niejszy wygl

ą

d... wcze

ś

niejszy obraz... tego obiektu, wewn

ę

trzne 

ś

ciany, 

zbudowane w 1944, zostały usuni

ę

te, a otwory w suficie zostały zrobione na nowo. Teraz, 

wi

ę

c ta komora gazowa jest bardzo podobna do tej, która istniała w latach 1941-1942, 

lecz nie wszystkie szczegóły zostały odtworzone, wi

ę

c nie ma na przykład 

gazoszczelnych drzwi [i] dodatkowe wej

ś

cie od strony wschodniej zostały [pozostaj

ą

tak, jak je zbudowano w 1944. Zmiany te zostały zrobione po wojnie, a

ż

eby uzyska

ć

 

poprzedni wygl

ą

d tego obiektu. Cole: Czy otwory w suficie umieszczono w tych samych 

miejscach? Piper: Tak. w tym samym miejscu, gdy

ż

 

ś

lady były widoczne. S

ą

dz

ę

,  

ż

e w tym miejscu powinni

ś

my powtórzy

ć

 to, co dr Piper nam powiedział. Według niego 

pomieszczenie było komor

ą

 gazow

ą

, lecz pó

ź

niej zostało przemienione w schron 

przeciwlotniczy i w tym czasie dobudowano 

ś

ciany przedzielaj

ą

ce, usuni

ę

to otwory  

w suficie i dodano nowe drzwi. Po wyzwoleniu obozu 

ś

ciany przedzielaj

ą

ce zostały 

usuni

ę

te [i] zrobiono dziury w suficie. Nowe drzwi nie zostały jednak usuni

ę

te. 

S

ą

dz

ę

, ze w tym miejscu zaznaczy

ć

 trzeba trzy główne punkty. Pierwszym z nich 

jest to, 

ż

e patrzymy na czyste oszustwo. Tak jak pokazałem, komora gazowa jest 

przeznaczona dla turystów, prezentowana, jakby była w swym oryginalnym stanie, 
chocia

ż

 nawet urz

ę

dnicy muzeum znaj

ą

 prawd

ę

Dr Piper wydaje si

ę

 by

ć

 bardzo nonszalancki, je

ś

li chodzi o fakt, 

ż

e zmiany zostały 

dokonane po wojnie. Lecz je

ś

li nie jest to taka wielka rzecz, to, po co ukrywa si

ę

 to 

przed turystami? Ale to nie wszystko. W maju 1992 roku historyk brytyjski, David 
Irving, został ukarany grzywn

ą

 przez niemiecki s

ą

d za głoszenie na spotkaniu  

w Monachium dokładnie, co wła

ś

nie słyszeli

ś

cie od dra Pipera. De facto Piper został 

nawet wezwany na 

ś

wiadka obrony. Lecz s

ę

dzia nie pozwolił mu zeznawa

ć

, mimo, 

i

ż

 mogło to oczy

ś

ci

ć

 Irvinga. Powiem jeszcze raz: je

ś

li nie jest to taka wielka sprawa, 

to po co kara

ć

 kogo

ś

 za mówienie tego. Chodzi o to, 

ż

e „komora gazowa"  

w obecnym stanie nie jest ju

ż

 dłu

ż

ej wa

ż

na, jako dowód. 

Nie jest to dowód ludobójczego gazowania, skoro nie mo

ż

e by

ć

 pokazane,  

ż

e w pewnym czasie, podczas wojny, gdy Niemcy kierowali obozem, budynek len 

miał cztery dziury  
w suficie i 

ż

adnych 

ś

cian przedzielaj

ą

cych. 

Przywodzi nas to do kulminacyjnego punktu rekonstrukcji. Z informacjami, które 
teraz mamy, mo

ż

emy powiedzie

ć

, i

ż

 s

ą

 dwa ró

ż

ne pogl

ą

dy na temat rekonstrukcji 

komory gazowej. 
Pierwszy, oficjalny pogl

ą

d uwa

ż

a, 

ż

e Sowieci stworzyli „komor

ę

 gazow

ą

" w schronie 

przeciwlotniczym, który był komor

ą

 gazow

ą

. Pogl

ą

d rewizjonistyczny twierdzi,  

i

ż

 Sowieci stworzyli ,,komor

ę

 gazow

ą

" w schronie przeciwlotniczym, który był 

schronem przeciwlotniczym. A wi

ę

c jak mamy wiedzie

ć

, który pogl

ą

d jest 

prawdziwy? 

background image

 

27

No có

ż

, oczywi

ś

cie ci

ęż

ar dowodu spoczywa na tych, którzy twierdz

ą

, i

ż

 w pewnym 

okresie Istniała w tym budynku komora gazowa. Czy posiadaj

ą

 oni w ogóle jaki

ś

 

dowód, by poprze

ć

 to twierdzenie? W okresie mojej kadencji, jako rewizjonisty 

holocaustu, jestem pewien, 

ż

e je

ś

li by istniały jakie

ś

 dowody, to widziałbym je... Mog

ę

 

jeszcze doda

ć

,  

ż

e te kwestionowane cztery dziury w dachu budynku nie zostały odnalezione na 

ż

adnej  

z fotografii lotniczych, które widziałem. 
 

Inne pytania o „komor

ę

 gazow

ą

 
By w tej materii dotrze

ć

 do prawdy, stosowne s

ą

 inne pytania, które mog

ą

 by

ć

 zadane. 

Je

ś

li była w tym budynku w pewnym okresie czasu działaj

ą

ca komora gazowa, dlaczego jej 

działanie zatrzymano - zwłaszcza, je

ś

li nazi

ś

ci kierowali Auschwitz, jako centrum 

eksterminacyjnym? 
Dr Piper ma na to równie

ż

 odpowied

ź

. W eseju opublikowanym w polskiej ksi

ąż

ce ,,Auschwitz", 

Piper napisał, 

ż

e eksterminacje zostały przeniesione do nowych komór gazowych  

w kompleksie Auschwitz-Birkenau, poniewa

ż

 stało si

ę

 zbyt trudne utrzymanie w sekrecie 

przed mieszka

ń

cami obozu faktu istnienia komory gazowej w obozie głównym  

w Auschwitz. 
To widocznie stało si

ę

 cz

ęś

ci

ą

 oficjalnej nauki o Auschwitz. poniewa

ż

 jest to co

ś

 co 

Alicja powtórzyła mi w trakcie oprowadzania. 
Alicja: Pomimo tego, krematorium było obok bloku, gdzie 

ż

yli wi

ęź

niowie;. To prawda, 

eksterminacj

ą

 przeniesiono do Birkenau. Oto, dlaczego cztery krematoria z komorami 

gazowymi zostały zbudowane w Birkenau. 
Teraz b

ą

d

ź

my precyzyjni w tej kwestii. Mówi

ą

 oni. i

ż

 eksterminacje zostały przeniesione 

do Birkenau, poniewa

ż

 komora gazowa w głównym obozie była zbyt blisko mieszka

ń

ców 

i dlatego mogli widzie

ć

, co si

ę

 dzieje. Lecz. czy jest to cho

ć

 troch

ę

 dokładne? 

Zobaczmy znowu nasz

ą

 map

ę

 głównego obozu. Tutaj jest komora gazowa, dokładnie 

tu i tu s

ą

 rz

ę

dy baraków wi

ęź

niów. Jak mo

ż

ecie zobaczy

ć

, komora gazowa jest daleko 

poza zespołem wi

ę

ziennym. Jest ukryta przez trzy budynki SS, które skutecznie skrywaj

ą

 

j

ą

 przed wzrokiem mieszka

ń

ców. Dodatkowo mówi si

ę

 nam, 

ż

e nowo przybyli, którzy 

mieli by

ć

 zagazowani, byli zabierani t

ę

dy, unikaj

ą

c w ten sposób jakiegokolwiek kontaktu 

z innymi mieszka

ń

cami. Była to komora gazowa, która mogłaby funkcjonowa

ć

 w całkowitej 

izolacji od czyjejkolwiek uwagi. 
Teraz, jest to Auschwitz-Birkenau na zrobionej przez aliantów fotografii lotniczej  
z wrze

ś

nia 1944 r. S

ą

 tu dwa krematoria i „komory gazowe" z krematoriami ponad 

ziemi

ą

 i pomieszczenia pod ziemi

ą

 w kształcie litery „L", które były albo komorami 

gazowymi, albo kostnicami. A tu macie rz

ę

dy rz

ę

dów baraków mieszkalnych. 

A teraz rzecz, która staje si

ę

 natychmiast jasna - nic ma nic oprócz metalowego płotu, 

który oddziela baraki mieszkalne od komór gazowych. A to, tutaj, było boiskiem 
sportowym Auschwitz (Birkenau), zaraz obok „komór gazowych ". I jeszcze jedna rzecz 
do zauwa

ż

enia - nie tylko mo

ż

ecie zobaczy

ć

 „komor

ę

 gazow

ą

 " równoległ

ą

 do baraków, 

lecz mo

ż

ecie zobaczy

ć

 j

ą

 po przek

ą

tnej, w poprzek drogi. Nic nie było ukryte przed 

mieszka

ń

cami. 

Jeszcze jedn

ą

 interesuj

ą

c

ą

 rzecz

ą

 był poci

ą

g, który przyje

ż

d

ż

ał, wioz

ą

c skazanych 

wi

ęź

niów. Mieliby

ś

cie tysi

ą

ce mieszka

ń

ców wymaszerowuj

ą

cych z poci

ą

gu do jednej  

z tych dwóch komór gazowych na oczach całego obozu. Byłby to spektakl, którego nikt  
w obozie nie mógłby opu

ś

ci

ć

 - widziano by tysi

ą

ce ludzi wmaszerowuj

ą

cych do tych 

budynków, z których nikt nie wychodzi. 
Takie „komory gazowe" nie byłyby wyizolowane od kogokolwiek i w rzeczywisto

ś

ci, 

background image

 

28

kiedy pod koniec lat 70-tych te zrobione z powietrza fotografie zostały ujawnione, 
zaprzeczyły one wielu twierdzeniom nielicznych 

ś

wiadków naocznych o tym, jak nazi

ś

ci 

próbowali zamaskowa

ć

 komory gazowe w Birkenau. 

Sp

ę

dziłem kilka dni tu, w Birkenau, i fotografie, które mam, które s

ą

 dost

ę

pne na oddzielnej 

ta

ś

mie, dramatycznie pokazuj

ą

 wszystko to, co powiedziałem. Szczerze mówi

ą

c nie s

ą

dz

ę

,  

by twierdzenia Pipera wytrzymały krytyk

ę

.. 

 

Raport Leuchtera przejrzany 

 
Jeszcze jedno pytanie winno by

ć

 zadane. Czy s

ą

 jakie

ś

 pozostało

ś

ci Cyklonu B  

w komorze gazowej - wiedz

ą

c, 

ż

e gaz cyjanowodorowy pozostawiłby, de  facto, 

ś

lady? 

W 1988 r. ekspert od sprz

ę

tu egzekucyjnego, Fred Leuchter, przeprowadził s

ą

dowe 

badania w komorach gazowych w Auschwitz, by odpowiedzie

ć

 na to pytanie. Pobrał on 

próbki z 4 komór gazowych w Birkenau i próbk

ę

 kontroln

ą

 z jednej z komór 

dezynfekcyjnych, o której wiemy, 

ż

e stosowała Cyklon B. Próbki pobrane w „komorze 

gazowej" nie pokazuj

ą

 

ż

adnych dostrzegalnych 

ś

ladów, gdy próbka pobrana w komorze 

dezynfekcyjnej dosłownie przekroczyła skal

ę

Najwa

ż

niejsze jest to, 

ż

e w roku 1990 Instytut Bada

ń

 S

ą

dowych w Krakowie 

zdecydował si

ę

 przeprowadzi

ć

 swe własne testy s

ą

dowe, by zobaczy

ć

, czy mógłby 

obali

ć

 odkrycia Freda Leuchtera. Zrobili to z pomoc

ą

 dr Pipera. Ich własne testy dały te 

same rezultaty, dlatego odt

ą

d pytanie nie powinno brzmie

ć

: „Czy s

ą

  jakie

ś

 dostrzegalne 

ś

lady pozostało

ś

ci Cyklonu B w komorach gazowych?", lecz zamiast tego: „Dlaczego 

nie ma 

ż

adnych dostrzegalnych 

ś

ladów?". 

Postawiłem to pytanie dr Piperowi. Zapytałem go, dlaczego jest tak niewiele 
dostrzegalnych 

ś

ladów w ludobójczych komorach gazowych w porównaniu do du

ż

ej 

liczby 

ś

ladów, znalezionych w komorze dezynfekcyjnej? 

Piper: ...Komora gazowa, Cyklon B, działała bardzo krótko, około 
20-30 minut w ci

ą

gu 24 godzin, a w pomieszczeniach dezynfekcyjnych działał cały dzie

ń

 

i noc. Taka była procedura stosowania gazu 
w pomieszczeniach dezynfekcyjnych i komorach gazowych. 
B

ą

d

ź

my dokładni w tym, co mówi dr Piper. Zapytałem go: „Dlaczego jest taka du

ż

a liczba 

pozostało

ś

ci w odwszalniach, (ale niska w komorach gazowych ? ".  

I odpowiada on, poniewa

ż

 komory gazowe były u

ż

ywane tylko „20-30 minut w ci

ą

gu 

24 godzin", co dawałoby z grubsza l gazowanie dziennie. Nie tylko przeczy to 
zeznaniom naocznych 

ś

wiadków, którzy mówi

ą

 o powtarzanych ludobójczych 

gazowaniach ci

ą

gn

ą

cych si

ę

 dzie

ń

 i noc; dr Piper zdołał tak

ż

e zaprzeczy

ć

 samemu 

sobie, gdy

ż

 potem - w wywiadzie - zapytałem go, ile grup dziennie było gazowanych i on 

równie

ż

 mówi o powtarzanych gazowaniach. 

Cole: Ile ka

ż

dego dnia grup ludzi było? Czy wie Pan? 

Piper: Jest trudnym to powiedzie

ć

, gdy

ż

 były okresy, kiedy komory 

gazowe były u

ż

ywane kilka godzin, dzie

ń

 po dniu. Takie czynno

ś

ci 

były powtarzane: gazowanie, palenie, gazowanie, palenie... 
Musimy zada

ć

 to pytanie: czy mogła mie

ć

 miejsce wysoka liczba zgonów w obozie, 

je

ś

li komory gazowe były u

ż

ywane tylko „20-30 minut w ci

ą

gu 24 godzin", jak 

pocz

ą

tkowo twierdził Piper? 

Richard Bernstein, w artykule opublikowanym w „New York Times", a po

ś

wi

ę

conym 

wspomnianej wcze

ś

niej ksi

ąż

ce ,Jean-Claude Pressaca - napisanym, by obali

ć

 

twierdzenia rewizjonistów- pisze, 

ż

e wg. Pressaca „byłoby koniecznym" [sic!], „by 

pomieszczenia eksterminacyjne były opró

ż

niane z ciał i uzupełniane nowymi ofiarami co pół go-

dziny, czy co

ś

 koło tego, co byłoby konieczne dla tak du

ż

ej liczby ofiar". 

background image

 

29

Innymi słowy, zdaje on sobie spraw

ę

ż

e dla tak du

ż

ej liczby zgonów konieczne byłoby 

codzienne zwielokrotnione gazowania, przy nadzwyczaj szybkim tempie. A wi

ę

c to, co 

mamy tutaj jest z tym sprzeczne. Koncepcja ograniczonego u

ż

ywania komór gazowych 

mogłaby przekonywuj

ą

co wytłumaczy

ć

 brak pozostało

ś

ci, lecz ograniczone gazowanie 

przeczy naocznym 

ś

wiadkom i czyni wysok

ą

 liczb

ę

 zagazowa

ń

 technicznie niemo

ż

liw

ą

Takie koncepcje ograniczonych gazowa

ń

 czyni

ą

 absurdaln

ą

 ide

ę

 niemieckiej intencji 

całkowitego wyniszczenia populacji 

Ż

ydów. Piper - dosłownie - poprawiaj

ą

c pierwsz

ą

 

cz

ęść

 opowie

ś

ci o holocau

ś

cie, ko

ń

czy j

ą

 wersj

ą

 zagra

ż

aj

ą

c

ą

 jej prawdziwo

ś

ci. 

Na nieszcz

ęś

cie to, co zdaje egzamin w przypadku historii holocaustu, stało si

ę

 

zespołem wywa

ż

onych aktów racjonalizacji. Oto dlaczego zwolennicy wol

ą

, by

ś

 nie 

zadawał zbyt wielu pyta

ń

, jak te, dotycz

ą

ce Cyklonu B. 

A co o samym gazie? Pokazano nam wiele kanistrów z Cyklonem B jako dowód 
Ostatecznego Rozwi

ą

zania. Ale oprócz odwszawiania - na co ka

ż

dy si

ę

 zgadza –  

i ludobójczego gazowania - co utrzymuj

ą

 oficjele z Auschwitz - czy gaz ten ma jakie

ś

 

inne zastosowanie? 
Piper: [niezrozumiałe] dezynfekcje budynków, tak, 

ż

e był taki... 

Cole: Czy dezynfekcja budynków była rutyn

ą

Piper: Od czasu do czasu takie akcje były przeprowadzone, by usun

ąć

 wszy. 

A teraz przyjrzyjmy si

ę

 temu jeszcze raz. Wiemy, 

ż

e gaz Cyklon B był stosowany do 

odwszawiania odzie

ż

y, dezynfekcji budynków a je

ś

li pami

ę

tacie obliczenia zwolennika 

istnienia holocaustu, Jean'a Claude'a Pressac'a, ponad 95% było stosowane do 
dezynfekcji, a tylko 5% czy mniej dla ludobójstwa. Pokazuje to, jak du

ż

o było wysiłku  

ze strony Niemców, by zachowa

ć

 zdrowe ludzi, którzy mieli by

ć

 eksterminowani.  

I s

ą

dz

ę

ż

e w tym punkcie mo

ż

emy i

ść

 dalej. 

Czy mo

ż

emy ufa

ć

 komunistom? 

Powracamy teraz do naszej pracy wyboru pomi

ę

dzy alternatywnymi pogl

ą

dami  

o rekonstrukcji komory gazowej. Czy jest to oszustwo, czy wierna rekonstrukcja? 
Jest jedno bardzo wa

ż

ne pytanie: czy mo

ż

emy ufa

ć

 Sowietom, 

ż

e wiernie zrekonstruowali 

komor

ę

 gazow

ą

? Skoro nie ma dowodów z czasów wojny, 

ż

e kiedykolwiek istniały 

cztery otwory w suficie i 

ż

e kiedykolwiek u

ż

ywano komór gazowych, musimy wierzy

ć

 

„na słowo" Sowietom, i

ż

 po prostu przywrócili cztery otwory tam, gdzie pierwotnie si

ę

 

znajdowały i „zrekonstruowali" - a nie sfabrykowali - komor

ę

 gazow

ą

Je

ś

li zamierzamy podj

ąć

 prób

ę

 ustalenia intencji Sowietów, musimy spojrze

ć

 na 

precedens tycz

ą

cy prawdomówno

ś

ci Sowietów wobec historii holocaustu. 

Czy Sowieci maj

ą

 do

ś

wiadczenie w fabrykowaniu dowodów „holocaustu", czy stosowania 

oszustwa dla poparcia tej koncepcji? 
No có

ż

. jak ju

ż

 wcze

ś

niej pokazali

ś

my Sowieci całkowicie bezczelnie zawy

ż

yli liczb

ę

 

zmarłych w Auschwitz przynajmniej czterokrotnie. Lecz czy był to z ich strony dobrze 
zamierzony bł

ą

d? Mówi si

ę

 nam w przewodniku po Auschwitz, a tak

ż

e i w innych 

ź

ródłach, 

ż

e było bardzo (rudnym oszacowa

ć

 liczb

ę

 ofiar w Auschwitz, poniewa

ż

 nazi

ś

ci zniszczyli 

odpowiednie dokumenty 
Koncepcje t

ę

 powtórzył mi równie

ż

 dr Piper. Cole: Kto, jako pierwszy, wyszedł z liczb

ą

  

4 milionów zmarłych w Auschwitz? 
Piper: Było to oszacowane przez sowieck

ą

 komisj

ę

, badaj

ą

c

ą

 nazistowskie zbrodnie  

w Auschwitz, z powodu zaistnienia faktu, 

ż

e Mazi

ś

ci zniszczyli obozowe dokumenty. 

Ale de  facto dokumenty dotycz

ą

ce liczby zgonów w obozie w Auschwitz trzymane były 

przez Sowietów... nie „uwolnione" do roku 1989. Dokumenty te nie zostały zniszczone 
przez nazistów. S

ą

dz

ę

ż

e mo

ż

emy uzna

ć

, i

ż

 przez wszystkie te lata Sowieci 

ś

wiadomie 

przedstawiali swe przesadzone dane o zgonach, mimo i

ż

 wiedzieli, 

ż

e maj

ą

 rejestry  

w swoim posiadaniu. 

background image

 

30

Mo

ż

emy tak

ż

e spojrze

ć

 na zdyskredytowane oskar

ż

enia wniesione przez Sowietów 

w Procesie Norymberskim, popierane przez innych Aliantów Sowieci twierdzili, 

ż

e w obozie 

na terenie Polski, w Treblince, do zabijania ludzi słu

ż

yły ,,komory parowe". Oczywi

ś

cie, 

twierdzenie to zostało po cichu zarzucone. Porzucono równie

ż

 twierdzenia o „elektro-

komorach" [zabijanie przy u

ż

yciu pr

ą

du - przyp. wyd.]. 

Co bardziej interesuj

ą

ce, Sowieci w Norymberdze twierdzili, 

ż

e to nazi

ś

ci, a nie oni, 

zamordowali tysi

ą

ce polskich oficerów w niesławnej masakrze w Lesie Katy

ń

skim. 

Dzi

ś

, oczywi

ś

cie, Sowieci przyznali, 

ż

e to oni s

ą

 za to odpowiedzialni - o czym zreszt

ą

 

najprawowitsi historycy od dawna wiedzieli. Lecz w Norymberdze Sowieci twierdzili,  

ż

e nazi

ś

ci przekupili i grozili ludziom, by ci fałszywie obwiniali Sowietów. 

Zdyskredytowane dzi

ś

 okropne opowie

ś

ci o tym, jak to nazi

ś

ci pomniejszali głowy  

i produkowali aba

ż

ury z ludzkiej skóry, tak

ż

e przedstawiane były jako fakt.  

A w najbardziej nieprzekonywuj

ą

cym oskar

ż

eniu twierdzono, 

ż

e nazi

ś

ci 

eksterminowali 

Ż

ydów bomb

ą

 atomow

ą

 

Mydlana opowie

ść

 

 
Przedstawiana była równie

ż

 jako fakt historia, i

ż

 nazi

ś

ci produkowali mydło z ciał 

Ż

ydów. Przyjrzyjmy si

ę

 temu troch

ę

 bli

ż

ej. Sowieci rzeczywi

ś

cie na Procesie 

Norymberskim przedło

ż

yli rzekomo 

ż

ydowskie mydło. Lecz dzi

ś

, uczeni, zwolennicy 

holocaustu, jak Raul Hilberg, Yehuda Bauer i Deborah Lipstadt, zgadzaj

ą

 si

ę

,  

i

ż

 te oskar

ż

enia s

ą

 bezpodstawne. 

B

ą

d

ź

my tu bardziej precyzyjni: Szymon Wiesenthal, by

ć

 mo

ż

e jedno z najbardziej 

rozpoznawanych nazwisk na scenie holocaustu, w serii artykułów przeznaczonych dla 
wydawanej w Austrii 

ż

ydowskiej gazety o pudełkach 

ż

ydowskiego mydła napisał: „Na 

pudełkach znajdowały si

ę

 inicjały 'R. I. F.' (czysty 

ż

ydowski tłuszcz). Pudełka te były 

przeznaczone dla Waffen-SS. Owijaj

ą

cy je papier odsłaniał z całkowit

ą

 cyniczn

ą

 

obiektywno

ś

ci

ą

ż

e mydło było produkowane z 

ż

ydowskich ciał. Cywilizowany 

ś

wiat nie 

mo

ż

e uwierzy

ć

 w rado

ść

, z jak

ą

 nazi

ś

ci i ich kobiety i rz

ą

d my

ś

leli o tym mydle. W 

ka

ż

dym kawałku mydła dostrzegali 

Ż

yda, który w magiczny sposób został 

wprowadzony, by w ten sposób uniemo

ż

liwi

ć

 mu wyro

ś

ni

ę

cie na drugiego Freuda, 

Ehrlicha czy Einsteina". 
Jakie

ż

 (o diabelskie! Po dekadach ogl

ą

dania w kinie i telewizji dwuwymiarowych 

nazistowskich niegodziwców nie jest trudno wyobrazi

ć

 sobie takie diabelskie 

zachowanie. 
Mydlana opowie

ść

 została tak

ż

e unie

ś

miertelniona w bestselerze Williama Shirera „Rise 

of the Fall of the Third Reich", jak równie

ż

 w niezliczonej liczbie innych 

holocaustycznych artykułów, ksi

ąż

ek a nawet tekstów w podr

ę

cznikach szkolnych. 

Lecz czy mo

ż

emy mówi

ć

 z tak

ą

 pewno

ś

ci

ą

 o tym niewiarygodnym okropie

ń

stwie?  

Dzi

ś

 ci, których desygnowano jako „ekspertów" holocaustu s

ą

 tak stali, jak Wiesenthal  

i Shirer wobec mydlanej opowie

ś

ci 

- oprócz tego, i

ż

 nie mówi

ą

ż

e nie jest to prawda. 

W 1981 roku, profesor współczesnej historii 

Ż

ydów i ekspert holocaustu Deborah 

Lipstadt napisała w li

ś

cie do „Los Angeles Times", i

ż

: Jest faktem, 

ż

e nazi

ś

ci nigdy nie 

stosowali ciał 

Ż

ydów, czy w tej materii, kogokolwiek innego, dla produkcji mydła. 

Pogłoska o mydle była rozpowszechniona tak w czasie, jak i po wojnie. Mo

ż

e ona mie

ć

 

swój pocz

ą

tek w okropnych opowie

ś

ciach o fabryce trupów, które pojawiły s i

ę

 po I 

Wojnie 

Ś

wiatowej. Plotka o mydle została dokładnie zbadana po wojnie  

i udowodniono, 

ż

e jest nieprawdziwa". 

Jest to całkiem jasne! 

background image

 

31

A Shmuel Krakowski, dyrektor Archiwum Izraelskiego Centrum Holocaustu Yad Vashem 
potwierdził w „Chicago Tribune". w artykule zatytułowanym „A Holocaust Belief Cleared 
UP'", i

ż

 „historycy doszli do wniosku, 

ż

e mydło to nie było produkowane  

z ludzkiego tłuszczu". 
Mam kilka uzasadnionych pyta

ń

. Po pierwsze: czy ktokolwiek powiedział Szymonowi 

Wiesenthalowi, 

ż

e si

ę

 myli? Po drugie, je

ś

li nie by-to 

ż

adnego mydła robionego z 

Ż

ydów, 

wówczas oznacza to, i

ż

 norymberskie „mydło" i zeznania składane w Norymberdze  

o „ludzkim mydle" s

ą

 bł

ę

dne. Po trzecie, Deborah Lipstadt mówi o dokładnym badaniu 

historii o mydle, a Shmuel Krakowski mówi o historykach, którzy doszli do wniosku,  
i

ż

 historia o mydle jest bł

ę

dna. 

Mówi

ą

c o dokładnym zbadaniu i consensusie historyków, Lipstadt i Krakowski s

ą

  

w stanie porzuci

ć

 historie o mydle, podczas gdy w tym samym czasie potwierdzaj

ą

 

sw

ą

 wiar

ę

 w prawdziwo

ść

 historii holocaustu. 

Lecz czy wiara ta jest wła

ś

ciwa? Historia o mydle nie tylko nie została dokładnie 

zbadana i obalona po wojnie, lecz nawet dzi

ś

 nie ma 

ż

adnego consensusu pomi

ę

dzy 

historykami i ekspertami wobec historii o mydle. 
Nawet tak niedawno, w 1991 r., kalumnista Nat Hentoff w „Village Voice" ci

ą

gle mówił  

o tym, jak widział na własne oczy 

ż

ydowskie mydło. A dr Piper? No có

ż

, on nadal 

popiera zdyskredytowan

ą

 histori

ę

 o mydle. 

Piper: Istniały takie próby u

ż

ywania ludzkiego ciała na mydło w innych obozach 

koncentracyjnych, Stutthofie i Gda

ń

sku. 

Cole: A wi

ę

c tam je robiono? 

Piper: Były takie próby. 
Jak mo

ż

ecie zobaczy

ć

, eksperci holocaustu sami udowadniaj

ą

ż

e s

ą

 hipokrytami, kiedy 

mówi

ą

, i

ż

 nie ma potrzeby, by kwestionowa

ć

 histori

ę

 holocaustu, 

ż

e została ona 

udowodniona ponad wszelk

ą

 w

ą

tpliwo

ść

Nie mam tutaj zamiaru sugerowa

ć

ż

e historia mydła jest jedyn

ą

 rzecz

ą

, na temat, której 

nie s

ą

 zgodni. Daleko bardziej wa

ż

ne jest to, i

ż

 nawet gdy prezentuj

ą

 zjednoczony front 

we wspieraniu koncepcji komór 
gazowych, wielu z nich zdaje sobie spraw

ę

 z tego, 

ż

e niewiele jest dokumentów na 

ten temat. 
Dokumentacja komór gazowych 
Co wprowadza nas do prawdziwego mitu holocaustu. Mitu. i

ż

 istnienie i stosowanie„komór 

gazowych" jest dobrze udokumentowane. Rzecz

ą

, która faktycznie spowodowała moje 

zainteresowanie tym tematem był na pierwszym miejscu brak dokumentacji dla komór 
gazowych w standardowej pracy po

ś

wi

ę

conej holocaustowi i sprzeczno

ś

ci zawarte w 

ocenach przedstawionego dowodu. 
Kilka razy wspominali

ś

my ksi

ąż

k

ę

 Jean-Claude Pressac'a. Została ona opublikowana w 

1989 r. przez Klarsfeldów, słynny duet łowców nazistów, i obwieszczona, jako 
ostateczne obalenie rewizjonizmu holocaustu. W tej ksi

ąż

ce Pressac przedstawia 

mia

ż

d

żą

ce pot

ę

pienie tego, co uchodziło w

ś

ród tradycyjnych historyków za histori

ę

 

holocaustu. Pressac mówi, 

ż

e jego ksi

ąż

ka „ukazuje całkowite bankructwo tradycyjnej 

historii, historii opartej w wi

ę

kszo

ś

ci na zeznaniach zgromadzonych według nastroju 

chwili, poobcinanych tak, by pasowały do arbitralnej prawdy i pokropionej kilkoma 
niemieckimi dokumentami, o nieznanej warto

ś

ci i bez 

ż

adnego mi

ę

dzy sob

ą

 powi

ą

zania". 

Tak

ż

e w roku 1989, 

ż

ydowski profesor z Princeton i uchod

ź

ca z hitlerowskiej Europy, 

Arno Mayer napisał w swojej holocaustycznej ksi

ąż

ce „Why Did the Heavens Not 

Darken?", 

ż

e „

ź

ródła dla studiowania komór gazowych s

ą

 równocze

ś

nie rzadkie  

i niewiarygodne". 
Mayer napisał tak

ż

e, i

ż

 wi

ę

cej 

Ż

ydów zgin

ę

ło w Auschwitz z przyczyn naturalnych, 

background image

 

32

ni

ż

 od gazowa

ń

 czy rozstrzeliwa

ń

. I jego ksi

ąż

ka rozgniewała innych ekspertów 

holocaustu, którzy nazwali j

ą

 wszystkim epitetami, od „niebezpiecznej i brzydkiej" do 

„perwersji Holocaustu". 
Moim zdaniem, kiedy eksperci mówi

ą

 nam, 

ż

e nie ma miejsca na debat

ę

 o komorach 

gazowych, to ukrywaj

ą

 fakt, 

ż

e o tym cz

ę

sto debatuj

ą

 mi

ę

dzy sob

ą

. Niech

ęć

 do tego, by 

odpowiedzie

ć

 na trudne pytania o komorach gazowych, cz

ę

sto pochodzi z faktu,  

i

ż

 eksperci w tajemnicy zdaj

ą

 sobie spraw

ę

ż

e komory gazowe po prostu nie s

ą

 dobrze 

udokumentowane i 

ż

e wiele dokumentacji zostało ju

ż

 zdyskredytowanych. 

W rzeczywisto

ś

ci spectrum oszuka

ń

czych dowodów holocaustu uzyskanych od sowietów 

wystawiło sw

ą

 głow

ę

 w bardziej aktualnych wydarzeniach, takich jak oskar

ż

enie 

ukrai

ń

skiego Amerykanina Johna Demianiuka o zbrodnie wojenne, oskar

ż

enie oparte  

w cz

ęś

ci na bł

ę

dnych sowieckich dowodach. 

A mówi

ą

c o fałszywym dowodzie, niektórzy eksperci holocaustu wydaj

ą

 si

ę

 mie

ć

 trudno

ś

ci w 

wyja

ś

nianiu ró

ż

nicy pomi

ę

dzy tym, co jest fałszywe a co prawdziwe. 

Powró

ć

my na chwil

ę

 do ksi

ąż

ki Jean-Claude Pressac'a o Auschwitz, ksi

ąż

ki maj

ą

cej 

obali

ć

 rewizjonistów. Przedstawia on rysunek gazoszczelnych drzwi od odwszawialni, o 

których twierdzi, 

ż

e sowieci fałszywie je przedstawili, jako pochodz

ą

ce od ludobójczej 

komory gazowej. Pomimo tego, kilka stron dalej pokazuje nam drzwi, o których twierdzi, 

ż

e s

ą

 prawdziwymi drzwiami komory gazowej z powodu hemisferyczncj siatki chroni

ą

cej 

dziurk

ę

 od klucza. 

Pressac przedstawia te drzwi jako dowód, i

ż

 ludobójcze gazowania miały miejsce. Lecz 

jest jedno pytanie, na które nie ma odpowiedzi. Sk

ą

d Pressac wie, i

ż

 te drzwi równie

ż

 

nie zostały wstawione przez Sowietów? 
Je

ś

li przyznamy, 

ż

e Sowieci przez rekonstruowanie obchodzili problem, to jak mo

ż

emy 

stwierdzi

ć

 ró

ż

nic

ę

 pomi

ę

dzy tym, co jest rzeczywiste a co nic? W zwi

ą

zku z tymi rzekomo 

prawdziwymi drzwiami z metalow

ą

 siatk

ą

 nad dziurk

ą

 od klucza zapytałem dra Pipera. 

czy mógłbym zobaczy

ć

 je osobi

ś

cie. 

Cole: W ksi

ąż

ce Pressac'a jest rysunek gazoszczelnych drzwi z metalow

ą

 siatk

ą

 obok 

dziurki od klucza. Czy one nadal gdzie

ś

 tu s

ą

Czy one nadal istniej

ą

Piper: S

ą

 one w jednym z pokojów w Krematorium 1. 

Cole: Krematorium I. 
Piper: Tak, w Krematorium I. 
Cole: Czy jest mo

ż

liwe, bym je zobaczył? 

Piper; Mo

ż

e Pan i

ść

 zobaczy

ć

 si

ę

 z dyrektorem, a dyrektor poleci 

otworzy

ć

 [pokój]. Jest to mo

ż

liwe... [gest]. 

Cole: Przez okno? 
Piper... Przez okno. 
Cole: Bardzo chciałbym to zobaczy

ć

No có

ż

. zgadnijcie co? Po wywiadzie poszli

ś

my do biura dyrektora i uzyskali

ś

my 

klucze, i zbadali

ś

my ka

ż

dy pokój w Krematorium l - i nie było 

ż

adnych drzwi od 

ludobójczej komory gazowej z metalow

ą

 siatk

ą

 nad dziurk

ą

 od klucza. Nikt nie wiedział, 

gdzie si

ę

 one podziały. Zgaduje, 

ż

e one po prostu zgin

ę

ły, jak magia. 

A wi

ę

c, by odpowiedzie

ć

 na nasze pytanie o precedens tycz

ą

cy wiarygodno

ś

ci Sowietów, to 

sadz

ę

, i

ż

 wykazali

ś

my, 

ż

e nie mo

ż

emy naprawd

ę

 akceptowa

ć

 czegokolwiek na wiar

ę

poniewa

ż

 dowód certyfikowany jako prawdziwy jednego roku, w roku nast

ę

pnym mo

ż

e by

ć

 

uznany za fałszywy. Dowód, o którym Ci si

ę

 mówi, 

ż

e jest prawdziwy, faktycznie mo

ż

e by

ć

 

lak zwan

ą

 „rekonstrukcj

ą

". A je

ś

li eksperci holocaustu nie mog

ą

 zgodzi

ć

 si

ę

 na to, co jest 

prawdziwe, a co nie, to wówczas z pewno

ś

ci

ą

 udowodnili, 

ż

e sami s

ą

 hipokrytami, kiedy 

nalegaj

ą

, i

ż

 ludobójcze gazowania nie mog

ą

 by

ć

 kwestionowane. 

background image

 

33

Z całym tym mówieniem o sowieckim oszustwie to s

ą

dz

ę

, i

ż

 jest koniecznym postawi

ć

 t

ę

 

kwesti

ę

 we wła

ś

ciwej historycznej perspektywie. Widzicie, 

ż

yjemy teraz w czasie, kiedy stary 

Zwi

ą

zek Sowiecki rozpadł si

ę

 i wszystko jest w porz

ą

dku - tak dla liberałów,  

jak i konserwatystów, jak równie

ż

 dla wszystkich innych, którzy mog

ą

 wyra

ż

a

ć

 si

ę

 

ź

le o 

drogim pa

ń

stwie komunistycznym, które odeszło. 

Ale nic zawsze tak było. Podczas II Wojny 

Ś

wiatowej Sowieci byli wi

ę

cej ni

ż

 tylko 

militarnym sojusznikiem; ich antynazistowska propaganda była z łatwo

ś

ci

ą

 

przyjmowana przez innych aliantów, gdy

ż

 słu

ż

yła wszystkim ich celom. 

 

Musi by

ć

 zrozumianym, 

ż

e rosyjscy komuni

ś

ci i niemieccy faszy

ś

ci 

 toczyli długotrwał

ą

 walk

ę

 propagandow

ą

, zarówno przed paktem Hitlera i Stalina  

o nieagresji, jak i oczywi

ś

cie po wybuchu wojny. Tak Stalin, jak ł Hitler byli lud

ź

mi zdolnymi, 

całkiem biegłymi w propagandzie. 
Pomimo to, pozostało

ś

ci akceptacji sowieckiej propagandy trwaj

ą

 do dnia dzisiejszego.  

Na przykład, kiedy widzimy niemiecki plakat antykomunistyczny, najprawdopodobniej 
natychmiast go odrzucimy, jako paranoiczn

ą

 niemieck

ą

 propagand

ę

 antykomunistyczn

ą

Czy mimo to jeste

ś

my w stanie odrzuci

ć

 podobn

ą

 sowieck

ą

 prac

ę

, jako paranoidaln

ą

antyfaszystowsk

ą

 propagand

ę

? Problem polega na tym, 

ż

e trudno nam zda

ć

 sobie 

spraw

ę

 z tego, 

ż

e antyniemiecka propaganda Stalina była tak samo jadowita, jak 

antysowiecka propaganda Hitlera i 

ż

e jako zwyci

ę

zcy. Sowieci zdołali wprowadzi

ć

 sw

ą

 

propagand

ę

 do ksi

ąż

ek historycznych jako fakt. 

Lecz wszelkie oskar

ż

enia i kontr-oskar

ż

enia uczynione podczas 11 Wojny 

Ś

wiatowej 

musz

ą

 by

ć

 ponownie przejrzane. I te przejrzenia musz

ą

 obejmowa

ć

 te oskar

ż

enia 

nazistów o ludobójstwo, w których musieli

ś

my w wi

ę

kszo

ś

ci polega

ć

 na sowieckich 

informacjach - szczególnie w odniesieniu do Auschwitz, jak równie

ż

 innych obozów 

znajduj

ą

cych si

ę

 w Polsce (Majdanek, Beł

ż

ec, Chełmno. Treblinka i Sobibór). Je

ś

li sowieci 

wyolbrzymili liczb

ę

 zgonów w Auschwitz, to kto mo

ż

e za

ś

wiadczy

ć

ż

e nie zrobili tego 

równie

ż

 w odniesieniu do innych obozów? 

Dlaczego mieliby oni wyolbrzymia

ć

 Auschwitz czterokrotnie, a potem by

ć

 brutalnie uczciwi 

odno

ś

nie Treblinki? Abym jednak nie wygl

ą

dał nie w porz

ą

dku musz

ę

 doda

ć

, i

ż

 nasza 

własna armia i wydział propagandy nie siedzieli bezczynnie i nie pozwolili Sowietom,  
by mieli oni cał

ą

 rado

ść

 z tej ohydnej propagandy 

Po wojnie twierdzono, 

ż

e w obozie w Dachau gazowano łudzi. Faktycznie, armia 

nakr

ę

ciła kilka filmów propagandowych wspieraj

ą

cych t

ę

 koncepcj

ę

Narrator filmu wykonanego przez armi

ę

„W uporz

ą

dkowanych rz

ę

dach uło

ż

one 

byty ubrania wi

ęź

niów, którzy zostali uduszeni w 

ś

miertelnej komorze gazowej. 

Przekonano ich, by zdj

ę

li swe rzeczy pod pretekstem wzi

ę

cia prysznica, dla którego 

dostarczono r

ę

czniki i mydło". 

Pomimo tego nie twierdzi si

ę

 ju

ż

 obecnie, 

ż

e ktokolwiek kiedykolwiek zmarł  

w komorze gazowej w Dachau. Jest to jasny przypadek propagandy wojennej. Nale

ż

tak

ż

e doda

ć

, by zachowa

ć

 uczciwo

ść

ż

e to Brytyjczycy torturami uzyskali wyznania 

Rudolfa Hoessa, komendanta Auschwitz, zanim przekazali go Sowietom. Zostało to 
potwierdzone w ksi

ąż

ce opublikowanej w 1983 r., zatytułowanej „Legion of death", 

zawieraj

ą

cej wspomnienia brytyjskiego sier

ż

anta Bernarda Clarka, który chwali si

ę

,  

i

ż

 w celu wydobycia z niego wyznania torturowano go i zastraszano jego rodzin

ę

Przywodzi nas to z powrotem do Auschwitz. To tutaj, za budynkiem, o którym tak wiele 
mówili

ś

my, za rzekom

ą

 komor

ą

 gazow

ą

, za kierowanie obozem koncentracyjnym 

powieszony został Hoess. Lecz czy mo

ż

emy teraz powiedzie

ć

ż

e był to wyrok 

sprawiedliwy, gdy głównym dowodem były zeznania uzyskane w wyniku tortur  
i zrekonstruowany schron przeciwlotniczy? 
By

ć

 mo

ż

e odpowiecie, 

ż

e wyrok był sprawiedliwy, skoro Hoess rzeczywi

ś

cie 

background image

 

34

prowadził obóz internowania, w którym ludzie w du

ż

ej liczbie umierali na choroby 

oraz z niedo

ż

ywienia.  

Je

ś

li jednak uwa

ż

asz internowanie obywateli za ich przynale

ż

no

ść

 rasow

ą

 za 

przest

ę

pstwo warte powieszenia, co wówczas nale

ż

ałoby zrobi

ć

 z 

ż

ołnierzami 

ameryka

ń

skimi, którzy  

w Stanach Zjednoczonych kierowali obozami internowania dla Amerykanów 
pochodzenia japo

ń

skiego? 

A je

ś

li uwa

ż

asz kierowanie obozem z tak wysok

ą

 liczb

ą

 zgonów za przest

ę

pstwo, 

które powinno by

ć

 karane 

ś

mierci

ą

, to co nale

ż

ałoby uczyni

ć

 z generałem 

Eisenhowerem i jego 

ż

ołnierzami, którzy prowadzili po II Wojnie 

Ś

wiatowej obozy 

wi

ę

zienne, w których od kilkuset do miliona Niemców zmarło od chorób  

i z niedo

ż

ywienia? 

Obozów, które skłoniły Ernesta Fishera - porucznika ze 101 Dywizji Powietrznej  
i byłego starszego historyka z Armii Stanów Zjednoczonych - do uwagi, jak

ą

 poczynił 

w niedawno wydanej ksi

ąż

ce "Other Losses": "Rozpoczynaj

ą

c w kwietniu 1945 roku, 

Armia Stanów Zjednoczonych i armia francuska  przypadkowo zniszczyły około miliona 
ludzi , wi

ę

kszo

ść

 z nich  

w obozach ameryka

ń

skich. Nienawi

ść

 Eisenhowera przeszła przez soczewki uległej 

biurokracji wojskowej i stworzyła horror obozów 

ś

mierci , nieznany dot

ą

d w wojskowej 

historii Ameryki...(...)...olbrzymie przest

ę

pstwo wojenne"  

Jasnym jest, 

ż

e tym, co odró

ż

nia Auschwitz od tego, co zrobili Amerykanie jest koncepcja 

eksterminacji, ludobójstwa, ludobójcze komory gazowe. Je

ś

li usuniecie eksterminacj

ę

  

z równania Auschwitz, jeste

ś

cie pozostawieni z tragedi

ą

, tak, ale nie wyj

ą

tkow

ą

 tragedi

ą

 - 

przest

ę

pstwem wojennym, które zostało zduplikowane przez Aliantów podczas  

II Wojny 

Ś

wiatowej. 

Nasze, wi

ę

c pytanie dotycz

ą

ce autentyczno

ś

ci komory gazowej w głównym obozie  

w Auschwitz nabiera wielkiego znaczenia. Czy była to prawdziwa komora gazowa, czy prosty 
schron przeciwlotniczy przerobiony tak, by wygl

ą

dał jak komora? 

I je

ś

li w tym krótkim video nie dotarli

ś

my do definitywnych odpowiedzi na to pytanie, to 

przynajmniej miejmy nadziej

ę

, i

ż

 to pokazałem - jest to jak najbardziej legalne pytanie,  

by je zada

ć

. A chocia

ż

 mog

ą

 nie istnie

ć

 jakie

ś

 prosie odpowiedzi, jedna rzecz jest 

pewna: sprawa ta jest daleka od zako

ń

czenia. 

background image

 

35

Robert Faurisson 
 

FAŁSZYWY 

Ś

WIADEK 

 
Elie Wiesel otrzymał Pokojow

ą

 Nagrod

ę

 Nobla w 1986 roku. Powszechnie jest on 

traktowany, jako 

ś

wiadek 

ż

ydowskiego holocaustu i co bardziej wa

ż

ne, jako 

ś

wiadek na 

istnienie przypuszczalnie zabójczych komór gazowych. Paryski dziennik „Le Monde"  
(17 pa

ź

dziernik 1986 r., strona tytułowa), podkre

ś

lił z naciskiem, 

ż

e Wiesel został 

nagrodzony Noblem, poniewa

ż

: „W ostatnich latach pokazały si

ę

 opracowania  

t.zw. 'historycznego rewizjonizmu', kwestionuj

ą

ce istnienie nazistowskich komór 

gazowych i oprócz tego, by

ć

 mo

ż

e, tak

ż

e ludobójstwo wobec 

Ż

ydów". 

Ale pod jakim wzgl

ę

dem Elie Wiesel jest postrzegany, jako 

ś

wiadek na istnienie komór 

gazowych? Na jakiej podstawie 

żą

da od nas, by

ś

my od razu uwierzyli w to, co oznacza 

eksterminacj

ę

? W ksi

ąż

ce autobiograficznej, zawieraj

ą

cej jego odczucia dotycz

ą

ce 

Auschwitz i Buchenwaldu nic nie wspomina o komorach gazowych. Faktycznie, mówi,  

ż

e Niemcy zabijali 

Ż

ydów, ale w ogniu, poprzez wrzucanie ich 

ż

ywcem do płon

ą

cych dołów, 

na oczach współtowarzyszy! Ale nic ponad to! 
W tym miejscu Wiesel, jako fałszywy 

ś

wiadek miał pecha. Zmuszony do wyboru pomi

ę

dzy 

kłamstwami alianckiej propagandy wojennej, wybrał do obrony kłamstwo o paleniu, zamiast  
o gotowaniu 

ż

ywcem, gazowaniu czy zabijaniu pr

ą

dem. W roku 1956, kiedy opublikował swoje 

zeznania w jidisz, kłamstwo o paleniu było w pewnych kołach wci

ąż

 

ż

ywe. Kłamstwo to jest 

genez

ą

 terminu Holocaust. Dzisiaj ju

ż

 tylko nieliczni historycy wierz

ą

ż

Ż

ydzi byli paleni 

ż

ywcem. Zdyskredytowały si

ę

 tak

ż

e mity gotowania 

ż

ywcem czy pora

ż

ania pr

ą

dem. Pozostał 

tylko gaz. 
„Gazowe" kłamstwo rozpowszechnione było przez Amerykanów (patrz „War Refugee 
Board Report" z listopada 1944 r.). Kłamstwo, 

ż

Ż

ydzi byli zabijani przez gotowanie 

ż

ywcem w wodzie lub pod par

ą

 (szczególnie w Treblince) było rozpowszechnione 

przez „polskie" władze (patrz dokument z Norymbergi PS-3311). Za

ś

 kłamstwo  

o elektro-egzekucjach rozpowszechniali sowieci („Prawda", 2 lutego 1945 r., artykuł ze 
strony 4 „Mordercza fabryka z Auschwitz" oraz „Washington Daily News" z tego 
samego dnia, strona 2). 
Kłamstwo „ogniowe" nie ma okre

ś

lonego pocz

ą

tku. Jest to prze

ś

wiadczenie tak stare, 

jak propaganda wojenna, czy propaganda nienawi

ś

ci. W 1958 r. Wiesel opublikował 

francuskoj

ę

zyczn

ą

 wersj

ę

 swoich wcze

ś

niejszych zezna

ń

 spisanych w jidisz, pod 

tytułem „La Nuit", z przedmow

ą

 Francois Mauriaca. Stwierdził tam, 

ż

e w Auschwitz 

znajdował si

ę

 jeden „płon

ą

cy dół" dla dorosłych i kolejny dla dzieci. Napisał: „Niedaleko 

od nas płomienie wykwitały z dołu, gigantyczne płomienie. One co

ś

 trawiły. 

Ci

ęż

arówka zatrzymywali si

ę

 nad dziur

ą

 i uwalniała si

ę

 od swojego ładunku - małych 

dzieci. Dzieciaczków! Tak, widziałem to - widziałem na własne oczy. Tamte dzieci w 
płomieniach (Czy to nie dziwne, 

ż

e nie mogłem po tym spa

ć

? Sp

ę

dzało mi to sen z 

oczu)" (s. 42). 
Troch

ę

 dalej znajdował si

ę

 jeszcze jeden rów z gigantycznymi płomieniami, gdzie ofiary 

cierpiały „w powolnej agonii w ogniu" (s. 43). Kolumna Wiesela została doprowadzona 
przez Niemców na odległo

ść

 „trzech kroków" od rowu, potem „dwóch kroków". „Dwa kroki 

od dołu nakazano nam skr

ę

ci

ć

 w lewo i uda

ć

 si

ę

 do baraków" (s. 44). 

B

ę

d

ą

c wyj

ą

tkowym 

ś

wiadkiem, Wiesel zapewnia nas, 

ż

e jest w posiadaniu innych 

wyj

ą

tkowych 

ś

wiadectw. Ogl

ą

daj

ą

c Babi Jar - miejsce na Ukrainie, gdzie Niemcy 

dokonywali egzekucji radzieckich obywateli i pomi

ę

dzy nimi 

Ż

ydów-Wiesel napisał: 

„Pó

ź

niej dowiedziałem si

ę

 od 

ś

wiadków, 

ż

e miesi

ą

c po miesi

ą

cu ziemia nie przestawiała 

dr

ż

e

ć

 i od czasu do czasu gejzery krwi wytryskiwały z niej" („Paroles d'etranger" 

background image

 

36

Editions de Seuil. 192 strony, s. 86). 
Słowa te nie wymkn

ę

ły si

ę

 ich autorowi w momencie szale

ń

stwa: po pierwsze napisał 

je, potem bli

ż

ej nieokre

ś

lon

ą

 ilo

ść

 razy (a przynajmniej raz) musiał przeczyta

ć

 je w celu 

dokonania korekty i w ko

ń

cu jego wypowiedzi zostały przetłumaczone na rozmaite 

j

ę

zyki - tak, jak wszystko, co napisał. To, 

ż

e Wiesel osobi

ś

cie prze

ż

ył, było oczywi

ś

cie 

nast

ę

pstwem cudu. Tak orzekł: „W Buchenwaldzie wysyłali oni na 

ś

mier

ć

 10 000 ludzi 

ka

ż

dego dnia. Ja byłem zawsze w ostatniej setce przy bramie.  

Oni zatrzymywali egzekucje. Dlaczego?" („Author, Teacher, Witness", „Time"  
z 18 marca 1985 r., s. 79). 
W 1954 roku pani Tillion analizowała „bezpodstawne kłamstwo" dotycz

ą

ce niemieckich 

obozów koncentracyjnych. Napisała ona: „Te osoby [które bezpodstawnie mami

ą

] s

ą

prawd

ę

 mówi

ą

c, bardziej liczne, ni

ż

 ludzie powszechnie przypuszczaj

ą

 i temat taki, jak 

obóz koncentracyjny doprowadza do powstawania sado-masochistycznych  imaginacji i 
daje wyj

ą

tkowe pole do popisu. S

ą

 nam znani osobnicy zwichni

ę

ci umysłowo, pół-

oszu

ś

ci i półgłupcy, którzy wykorzystuj

ą

 wyimaginowan

ą

 deportacj

ę

. Znamy te

ż

 

innych - autentycznie deportowanych - których chore umysły współzawodniczyły w tym, 
by przeobrazi

ć

 nawet te potworno

ś

ci, które widzieli, lub, które ludzie powiedzieli im, 

ż

im si

ę

 przydarzyli. Znale

ź

li si

ę

 te

ż

 wydawcy drukuj

ą

cy ich imaginacje (...), ale publicy

ś

ci i 

kompilatorzy post

ę

puj

ą

 absolutnie niewybaczalnie, poniewa

ż

 najbardziej elementarne 

badanie byłoby wystarczaj

ą

ce, do odsłoni

ę

cia oszustwa" („La systeme concentrationnaire 

allemand [1940-1944], Revue de l'histoire de la Deuxieme guerre mondiale", lipiec 1954,  
s. 18). 
Tillon zabrakło odwagi, aby poda

ć

 przykłady i nazwiska. Ale tak to zazwyczaj jest. Ludzie 

zgadzaj

ą

 si

ę

ż

e byty tam fałszywe komory gazowe, 

ż

e tury

ś

ci i pielgrzymi s

ą

 zach

ę

cani do 

odwiedzania, ale nie jest powiedziane gdzie. Zgadzaj

ą

 si

ę

 równie

ż

ż

e s

ą

 fałszywi 

ś

wiadkowie naoczni", ale powszechnie nazywaj

ą

 z imienia i nazwiska tylko Martina Graya, 

dobrze znanego oszusta, na którego pro

ś

b

ę

 Max Galio - z pełn

ą

 

ś

wiadomo

ś

ci

ą

 tego, co 

uczynił - sfabrykował bestseller „For Those I Loved". Czasem jest tak nazywany Jean-
Francois Steiner. Jego b

ę

d

ą

ca bestsellerem nowela„Treblinka" z 1966 r., została 

przedstawiona, jako praca, w której ka

ż

dy szczegół był potwierdzony przez ustne  

lub pisemne zeznanie. W rzeczywisto

ś

ci była ona sfabrykowana, przynajmniej cz

ę

-

ś

ciowo, przez pisarza Gilles Perrauta („Le Journal du Diammanche", 30 marca 1985 r. s. 

5). Marek Halter opublikował swoje „Le Memoire d'Abraham" w 1983 r. Tak cz

ę

sto, jak 

wyst

ę

pował w radiu, mówił o swoich do

ś

wiadczeniach z warszawskiego getta. Ale je

ż

eli 

uwierzymy artykułowi Nicolasa Beau - całkiem przychylnego Halterowi („Liberation", 24 
stycznia 1980. s. 19) - to niespełna 3-letni mały Mark i jego matka opu

ś

cili Warszaw

ę

 

nie w 1941 roku, a w pa

ź

dzierniku 1939 r., czyli przed zało

ż

eniem przez Niemców getta. 

Przypuszcza si

ę

ż

e ksi

ąż

ka Haltera została napisana przez „cie

ń

" tego pisarza - Jean-

Noel Gurgana. 
Filip Muller jest autorem „Trois ans dans une chambre a gas a Auschwitz" („Trzy lata  
w komorze gazowej w Auschwitz", z przedmow

ą

 Clauda Lanzmanna), która to pozycja 

zdobyła w 1980 roku nagrod

ę

 LICRA (Mi

ę

dzynarodowej Ligi przeciw Rasizmowi i 

Antysemityzmowi, kierowanej przez Jean-Pierre Blocha, alias Jean Pierre-Bloch). Ten 
budz

ą

cy wstr

ę

t i mdło

ś

ci bestseller był dziełem niemieckiego „pisarza-cienia", Helmuta 

Freitaga, który nie zawahał si

ę

 zaanga

ż

owa

ć

 w plagiat. 

Ź

ródłem plagiatu był „Doktor 

w Auschwitz", jeszcze jeden bestseller spreparowany przez niejakiego Miklosa Nyiszlli. 
W ten sposób cała seria dzieł, prezentowanych jako autentyczne dokumenty okazała si

ę

 

by

ć

 jedynie zestawieniami, przypisywanymi ró

ż

nym „pisarzom-cieniom": Maxowi 

Galio, Gillesowi Perrault, Joan-Noel Gurganowi (?)  
i Helmutowi Freitag - mi

ę

dzy innymi. 

background image

 

37

Chcieliby

ś

my wiedzie

ć

, co pani Tillion my

ś

li o Ełie Wieselu. Wraz z nim kłamstwo jest 

oczywi

ś

cie niebezpodstawne. Wiesel przedstawia si

ę

, jako pełen miło

ś

ci dla 

humanitaryzmu. Jednak nie powstrzymał si

ę

 on od wzywania do nienawi

ś

ci. Według jego 

opinii: „Ka

ż

dy 

Ż

yd, gdziekolwiek by był, powinien zachowa

ć

 nienawi

ść

 - zdrow

ą

, m

ę

sk

ą

 

nienawi

ść

 za to, co Niemcy uosabiaj

ą

 i za to, co w nich tkwi. Post

ę

powanie innym 

sposobem byłoby zdrad

ą

 w stosunku do martwych" („Spotkanie z nienawi

ś

ci

ą

 ", Legends 

of Our Time, New York, Avon books, 1968, ss. 177-178). 
Na pocz

ą

tku 1986 roku, 83 deputowanych z zachodnio-niemieckiego Bundestagu wyszło z 

inicjatyw

ą

 zgłoszenia Wiesela do Pokojowej Nagrody Nobla; byłoby to, jak orzekli, „wielk

ą

 

zach

ę

t

ą

 dla wszystkich zaanga

ż

owanych w procesie pojednania" (Rz

ą

d Zachodnio-

niemiecki

;

 „The Week in Germany", 31 stycznia 1980 r., s. 2). To jest to, co mo

ż

na okre

ś

li

ć

 

„przej

ś

ciem od narodowego socjalizmu do narodowego masochizmu". 

Jimmy Carter potrzebował historyka do przewodniczenia Prezydenckiej Komisji d/s 
Holocaustu. Jak to okre

ś

lił Arthur Butz, wybrał on nie historyka, a histeryka: Elie Wiesela. 

Nawet gazeta „Le Monde", w poni

ż

ej wspomnianym artykule, była zmuszona odnie

ść

 si

ę

 do 

„histerycznego" rysu Wiesela, którego wielu uwa

ż

a za osob

ę

 godn

ą

 po

ż

ałowania. Okre

ś

lono 

to tymi stówami: „Naturalnie, nawet pomi

ę

dzy tymi, Morzu aprobuj

ą

 walk

ę

 tego 

ameryka

ń

sko-

ż

ydowskiego pisarza, odkrytego przez katolika Francois Mauriaca, s

ą

 tacy, 

którzy zarzucaj

ą

 mu zbytni

ą

 tendencyjno

ść

 w przemianie 

ż

ydowskiego smutku w 

„stan chorobowy" lub stawanie s i

ę

 najwy

ż

szym kapłanem planowego zarz

ą

du 

Holocaustu'". 
Nie jest to taki interes, jak SHOAH-business. Tak, jak kilka lat temu napisał Leon A. Jick: 
„Blu

ź

niercze stwierdzenie: 'Nie jest to taki interes, jak SHOAH-business' jest, co ze 

smutkiem trzeba stwierdzi

ć

, łatw

ą

 do udowodnienia prawd

ą

 " („The Holocaust: Its Use 

and Abuse within the American Public", Yad Vashem Studies, Jerusalem 1981, s. 816). 
Wydawnictwa Elie Wiesela alarmowały i pod

ż

egały przeciwko rewizjonistycznym autorom. E. 

Wiesel przeczuwa, 

ż

e sprawy wymykaj

ą

 mu si

ę

 z r

ą

k. B

ę

dzie stawało si

ę

 dla niego coraz 

trudniejsze i trudniejsze podtrzymywanie szalonego przekonania, 

ż

Ż

ydzi byli 

eksterminowani czy poddani polityce eksterminacyjnej, szczególnie w tak zwanych 
komorach gazowych. Wła

ś

nie Serge Klarsfeld przyznał ostatnio, 

ż

e prawdziwe dowody 

istnienia komór gazowych nie zostały jeszcze opublikowane. Ale obiecał je. Cytuje swój 
najlepszy wzór; i to jest groteska (patrz VSD, wywiad, 29 maja 1986 r., s. 37). 
Na płaszczy

ź

nie naukowej, mit komór gazowych jest sko

ń

czony. Prawd

ę

 mówi

ą

c mit ten „wydał 

ostatni dech" kilka lat temu, podczas kolokwium na Sorbonie z udziałem Raymonda Arona i 
pod przewodnictwem Francois Fureta. Jednak

ż

e dla Elie Wiesela najwi

ę

ksze znaczenie ma 

ukrycie tych wiadomo

ś

ci. W ten sposób cały rwetes w mediach prowadzi do eskalacji: im 

wi

ę

cej media i dziennikarze mówi

ą

, tym bardziej historycy milcz

ą

. Ale s

ą

 tak

ż

e historycy, którzy 

wa

żą

 si

ę

 podnie

ść

 swoje głosy przeciwko kłamstwom i nienawi

ś

ci. Tak, jak w przypadku 

Michela de Bouarda, byłego członka ruchu oporu, deportowanego do Mathausen, członka 
Komitetu d/s Historii II Wojny 

Ś

wiatowej od 1945 do 1981, członka Instytutu Francji. W ostrym 

wywiadzie w „Ouest France" (2-3 sierpnia 1989 r., s. 6), przyznał on, ze w 1954 r. potwierdzał 
istnienie komory gazowej w Mathausen, gdzie ostatecznie okazało si

ę

ż

e nigdy nie miało to 

miejsca. Szacunek nale

ż

ny cierpieniom wszystkich ofiar II wojny 

ś

wiatowej, a w 

szczególno

ś

ci cierpieniom osób zesłanych do obozów, wymaga, od cz

ęś

ci historyków 

powrotu do uznanych i b

ę

d

ą

cych na czasie metod historycznego krytycyzmu. 

 
 

background image

 

38

Robert Faurisson 
 

ZWYCI

Ę

STWO REWIZJONISTÓW 

 
Kwestia istnienia, b

ą

d

ź

 nie, komór gazowych ma du

ż

e znaczenie historyczne. Je

ś

li one na 

prawd

ę

 istniały, s

ą

 dowodem na to, i

ż

 Niemcy dopu

ś

cili si

ę

 fizycznej eksterminacji 

Ż

ydów: 

je

ś

li natomiast ich nie było, wówczas nie posiadamy 

ż

adnego dowodu owej zagłady. Pierre 

Vidal-Naquet miał racj

ę

 w tej kwestii. Osobom, skłonnym porzuci

ć

 argument komór 

gazowych odpowiedział, 

ż

e zrezygnowa

ć

 z komór gazowych, to „podda

ć

 si

ę

 w szczerym 

polu" (Nouvel Observateur 21 wrze

ś

nia 1984, str. 80). Mo

ż

emy jedynie przyzna

ć

 mu racj

ę

Komory gazowe nie s

ą

 jedynie detalem w historii II wojny 

ś

wiatowej. St

ą

d te

ż

 wszystkie 

sankcje prawne, np. we Francji, nakładane na tych, którzy kwestionuj

ą

 ich istnienie. 

Tak

ż

e Holocaust Memorial Museum (HMM - Muzeum Pami

ę

ci Holocaustu), otwarte w 

Waszyngtonie 22 kwietnia 1993 r., w odległo

ś

ci 500m. od pomnika George'a Washingtona, nie 

mogło zrezygnowa

ć

 z argumentu istnienia nazistowskich komór gazowych. Rodzi si

ę

 jednak 

pytanie: jak powinno tego typu muzeum przedstawi

ć

 ow

ą

 zabójcz

ą

 bro

ń

Dzisiaj ju

ż

 to wiemy. Wynik jest jednak zaskakuj

ą

cy: z braku lepszych dowodów, to wspaniałe 

muzeum, które kosztowało ameryka

ń

skiego podatnika jak równie

ż

 ameryka

ń

sk

ą

 wspólnot

ę

 

ż

ydowsk

ą

 miliony dolarów, nie licz

ą

c pieni

ę

dzy, które wpłyn

ę

ły od podatników niemieckich, 

przedstawia jako unikalny model gazowej komory zagłady-komor

ę

... dezynfekcyjn

ą

znajduj

ą

c

ą

 si

ę

 na Majdanku. Nawet Jean-Claude Pressac, co spróbuj

ę

 wykaza

ć

 pó

ź

niej, 

autor dzieła opublikowanego w 1989 r. pod patronatem nowojorskiej Fundacji Beate 
Klarsfeld, musiał zauwa

ż

y

ć

 ten bł

ą

d. Komora gazowa na Majdanku, była jedynie komor

ą

gdzie dokonywano dezynfekcji. 
Ju

ż

 w 1945 r. .Amerykanie przedstawili cztery komory dezynfekcyjne z Dachau, jako 

komory 

ś

mierci. 

Je

ś

li wi

ę

c organizatorzy Muzeum Pami

ę

ci Holocaustu (HMM) w Waszyngtonie 

zdecydowali si

ę

 na równie powa

ż

ne oszustwo, to, moim zdaniem, wymuszone ono 

zostało brakiem mo

ż

liwo

ś

ci zaprezentowania, w jakiejkolwiek formie, wygl

ą

du jednej 

z tych komór gazowych, które jakoby Niemcy, co powtarza si

ę

 nam do znudzenia, 

u

ż

ywali do mordowania tysi

ę

cy ofiar. 

Moje wyzwanie rzucone w Sztokholmie i w Waszyngtonie 
Pocz

ą

wszy od 17 marca 1992 r. zacz

ą

łem przypiera

ć

 do muru organizacje 

ż

ydowskie  

z całego 

ś

wiata. Tego dnia, podczas wizyty w Sztokholmie, dok

ą

d zostałem 

zaproszony przez mojego przyjaciela Ahmeda Rami, rzuciłem szwedzkim mediom 
wyzwanie o zasi

ę

gu mi

ę

dzynarodowym. Składało si

ę

 ono z dziewi

ę

ciu wyrazów: 

„Show me or draw me a Nazi gaz chamber!" [„Poka

ż

cie mi lub naszkicujcie 

nazistowsk

ą

 komor

ę

 gazow

ą

"]. Słowom tym towarzyszył dwustronicowy komentarz. 

Według informacji, jakie otrzymałem, szwedzkie media gotowe podj

ą ć

 moje wyzwanie, 

uruchomiły natychmiast wszystkie dost

ę

pne im 

ź

ródła informacji w celu zdobycia 

zdj

ęć

 nazistowskich komór gazowych. Ku ich zaskoczeniu odkryli, 

ż

e takie fotografie 

nie istniej

ą

, a wszystkie pomieszczenia prezentowane turystom w O

ś

wi

ę

cimiu czy 

gdziekolwiek indziej jako komory 

ś

mierci, nie posiadaj

ą

 ani jednej cechy 

ś

wiadcz

ą

cej  

o ich rzekomym przeznaczeniu. Wówczas szwedzkie 

ś

rodki masowego przekazu 

skierowały pod moim adresem liczne ataki, z których jednak 

ż

aden, ani jeden artykuł 

prasowy, ani jedno słowo w telewizji, nie było odpowiedzi

ą

 na moje wyzwanie. 

Zakłopotanie stało si

ę

 oczywiste. 

Zakłopotanie to, w trakcie kolejnych miesi

ę

cy, obejmowało swym zasi

ę

giem coraz wi

ę

ksze 

kr

ę

gi, skupiaj

ą

ce zwolenników tezy o masowej eksterminacji 

Ż

ydów w czasie wojny 

1939-45: stało si

ę

 ono 

ź

ródłem szale

ń

stwa niepokoju, które w ci

ą

gu roku opanowało 

background image

 

39

kr

ę

gi 

ż

ydowskie na całym 

ś

wiecie. 

21 kwietnia 1993 r., w Waszyngtonie, ponowiłem moje wyzwanie, lecz tym razem 
jego adresatami stali si

ę

 organizatorzy HMM, w którego inauguracji, dnia 

nast

ę

pnego, uczestniczyli: prezydent Clinton, inni szefowie pa

ń

stw oraz Elie Wie

ś

ci. 

Spo

ś

ród osób zajmuj

ą

cych si

ę

 organizacj

ą

, moj

ą

 uwag

ę

 skupiłem na Michaelu 

Berenbaumie, odpowiedzialnym za „naukowy" projekt muzeum [project director]. 
Moje wyzwanie, rzucone w Waszyngtonie mo

ż

na by podsumowa

ć

 nast

ę

puj

ą

co: 

"Jutro zostanie otwarte Muzeum Pami

ę

ci Holocaustu w Waszyngtonie. Apeluj

ę

,  

wi

ę

c do odpowiedzialnych za kształt tego muzeum o pokazanie nam fizycznego 

obrazu magicznych komór gazowych.Od trzydziestu lat sam, osobi

ś

cie, poszukuj

ę

 

takiego obiektu, jednak w 

ż

adnym innym obozie koncentracyjnym, ani te

ż

 w muzeum 

czy w ksi

ąż

ce, ani słowniku, ani w encyklopedii, ani na zdj

ę

ciu, ani na makiecie,  

ani w jakimkolwiek filmie dokumentalnym.  
 

Wiem, 

ż

e zostało podj

ę

tych kilka prób, aby dokona

ć

 takiego przedstawienia, 

ale wszystkie one okazały si

ę

 kłamliwe; 

ż

adna z nich nie wytrzymała próby. 

Szczególnie, gdy przyjrzymy si

ę

 bli

ż

ej wyj

ą

tkowemu zagro

ż

eniu, jakie dla 

ż

ycia 

człowieka stwarza Cyklon B (

ś

rodek owadobójczy) lub, jak kto woli, kwas 

cyjanowodorowy, szybko zdajemy sobie spraw

ę

ż

e pomieszczenia przedstawiane 

turystom, jako komory gazowe, w których gin

ę

li ludzie nigdy nie mogłyby słu

ż

y

ć

  

za chemiczn

ą

, ludzk

ą

 rze

ź

ni

ę

. Gdy przyjrzymy si

ę

 nadzwyczajnym - i zarazem 

niezb

ę

dnym - skomplikowanym urz

ą

dzeniom, jakimi dysponuj

ą

 komory gazowe  

w ameryka

ń

skich wi

ę

zieniu, gdzie dokonuje si

ę

 tylko jednorazowo egzekucji przy 

u

ż

yciu kwasu cyjanowodorowego tylko jednego skaza

ń

ca, wówczas natychmiast 

zauwa

ż

ymy, i

ż

 pomieszczenia nazywane nazistowskimi komorami 

ś

mierci,  

w których dzie

ń

 po dniu dokonywano stracenia ogromnych rzesz ludzi,  

nie posiadaj

ą

,  

i nigdy nie posiadały nawet cz

ęś

ci tej maszynerii, która byłaby potrzebna. Jednym  

z najtrudniejszych do rozwi

ą

zania problemów, poza kwesti

ą

 szczelno

ś

ci owych 

pomieszcze

ń

, pozostaje problem poruszania si

ę

 po dokonaniu egzekucji,  

po pomieszczeniach przenikni

ę

tych kwasem cyjanowodorowym w celu usuni

ę

cia z nich 

zwłok, tak

ż

e nasyconych t

ą

 trucizn

ą

. Wchłania si

ę

 ona w skór

ę

, błon

ę

 

ś

luzow

ą

, krew  

i w nich pozostaje. Tak, wi

ę

c zwłoki człowieka, który dopiero, co zmarł w wyniku kontaktu  

z t

ą

 straszliw

ą

 trucizn

ą

, same stanowi

ą

 

ź

ródło 

ś

mierci. Nie mo

ż

na ich dotyka

ć

 gołymi 

r

ę

kami. Wej

ś

cie do pomieszczenia dla wydostania z niego zwłok wymaga specjalnego 

ekwipunku, a tak

ż

e maski gazowej wyposa

ż

onej w odpowiedni filtr.  

W zwi

ą

zku z tym, 

ż

e ka

ż

dy wysiłek jest w takim wypadku zabroniony (gdy

ż

 powoduje 

przyspieszenie oddychania, a na to filtr jest niewystarczaj

ą

cy), koniecznym byłoby przed 

wej

ś

ciem do pomieszczenia do-prowadzi

ć

 do wydostania s i

ę

 stamt

ą

d gazu,  

a tak

ż

e do jego neutralizacji. Dla uzyskania szerszych informacji, odsyłam do dokumen-

tów opublikowanych przeze mnie w 1980 r., dotycz

ą

cych komór gazowych u

ż

ywanych 

przez ameryka

ń

skie wi

ę

zienia. 

Ostrzegam, wi

ę

c HMM, a szczególnie M. Berenbauma, 

ż

e nie chcemy jutro, 22 kwietnia 1993 

r. po raz kolejny zobaczy

ć

 komór gazowych przeznaczonych do dezynfekcji, pryszniców, 

kostnic, czy schronów przeciwlotniczych, jako dowodów na istnienie nazistowskich 
komór gazowych. Tym bardziej nie chciałbym, aby o ich istnieniu przekonywał nas 
kawałek muru, drzwi, stos butów, okularów, czy  kupka włosów." 
Unik i oszustwo Holocaust Memorial Museum 
Wiedziałem, 

ż

e owo wyzwanie nie zostanie podane do publicznej wiadomo

ś

ci, gdy

ż

 ju

ż

 od 

prawe pół wieku wmawia si

ę

 nam istnienie komór gazowych w nazistowskich obozach 

koncentracyjnych, nigdy nam ich nie pokazuj

ą

c (i to w „wieku obrazu "!). Wiedziałem 

background image

 

40

równie

ż

, i

ż

 HMM zamknie ten temat posługuj

ą

c si

ę

 oszustwem. Rzecz w tym, jakim? 

Odpowied

ź

 na to pytanie nadeszła ju

ż

 dnia nast

ę

pnego, gdy 22 kwietnia 1993 r., w dniu 

inauguracji muzeum (oficjalnej, gdy

ż

 otwarcie dla publiczno

ś

ci nast

ą

piło dopiero 26 kwietnia), 

zostało udost

ę

pnione dzieło, licz

ą

ce sobie ok. 250 stron, b

ę

d

ą

ce swoistym przewodnikiem po 

nowym muzeum. 
Owo dzieło, autorstwa M. Berenbauma, zostało zatytułowane „The World Must Know / The 
History of the Holocaust as told in the United States Holocaust Memorial Museum" 
(1993, XVI - 240s.) [

Ś

wiat musi wiedzie

ć

: historia Holocaustu opowiedziana przez 

HMM]. Na stronie 138 znajdujemy trzy zdj

ę

cia, przedstawiaj

ą

ce: 

— pierwsze, metalow

ą

 puszk

ę

 [kanister] i granulki [tabletki] Cyklonu B, „

ś

rodka 

owadobójczego silnie truj

ą

cego"; 

— drugie, „odlew drzwi wej

ś

ciowych do komory gazowej na Majdanku (z zewn

ą

trz 

stra

ż

nicy SS mogli obserwowa

ć

 rze

ź

 poprzez mały wizjer)" 

— trzecie, „wn

ę

trze komory gazowej w Majdanku. Niebieskie plamy to pozostało

ś

ci 

chemiczne Cyklonu B".

 1 

Pierwsza fotografia stanowi jedynie dowód na u

ż

ywanie przez 

Niemców 

ś

rodka owadobójczego. Druga i trzecia, to obrazy znajome osobom zwie-

dzaj

ą

cym Majdanek. Rozpoznałyby one zapewne drzwi zewn

ę

trzne i drzwi wewn

ę

trzne 

(stanowi

ą

ce cz

ęść

) pierwszej z komór gazowych, któr

ą

 przedstawia si

ę

 zwiedzaj

ą

cym, jako 

komor

ę

 

ś

mierci, a której charakterystyka odpowiada opisowi komory dezynfekcyjnej. 

Zrezygnuj

ę

 tutaj ze wszelkiego udowadniania i nie odwołam si

ę

 do moich własnych zdj

ęć

które ukazuj

ą

 owe pomieszczenie w cało

ś

ci, razem z mał

ą

 przybudówk

ą

, w której znajdował 

si

ę

 piec produkuj

ą

cy ciepło, niezb

ę

dne do ulotnienia si

ę

 Cyklonu B (po prawej stronie 

fotografii muzealnej mo

ż

na zauwa

ż

y

ć

, na wysoko

ś

ci człowieka, uj

ę

cie rurki prowadz

ą

cej 

od pieca). Nie b

ę

d

ę

 tak

ż

e przytaczał ekspertyzy, w której Fred Leuchter udowadnia, i

ż

 jest to 

komora dezynfekcyjna, w której zabijano co najwy

ż

ej przenosz

ą

ce tyfus wszy, a nie 

ludzi. 
 

Przypuszczenie J. C. Pressaca 

 
Miło mi b

ę

dzie odda

ć

 teraz głos panu Jean-Claude Pressacowi, protegowanemu 

Fundacji Beat

ę

 Klarsfeld, autorowi dzieła „Auschwitz: Technique and Operation of the 

Gas Chambers" [O

ś

wi

ę

cim: technika i funkcjonowanie komór gazowych] (tytuł 

sk

ą

din

ą

d zwodniczy). Oto opinia J. C. Pressaca na temat pomieszczenia, które 

nazwane zostało przez M. Berenbauma gazowa komor

ą

 

ś

mierci: 

„Czerwone cegły z ciemno niebieskimi plamami stanowiły dla niego (Bernarda 
Jouanneau, adwokata oskar

ż

aj

ą

cego R. Faurissona w procesie w 1982 r. w Pary

ż

u) 

materialny i namacalny dowód 

ś

wiadcz

ą

c y o istnieniu komór gazowych, w których 

dokonywano ludobójstwa. Problemem jest jednak, bo takowy problem pojawia si

ę

,  

ż

e komora gazowa, o której moim posiadała wszelkie cechy instalacji słu

żą

cej do 

odwszawiania. . Nie twierdz

ę

ż

e nic została ona nigdy u

ż

yta w innym celu - do 

zabijania ludzi, bo to tak

ż

e byłoby mo

ż

liwe [w tym miejscu, J. C. Pressac si

ę

 myli] 

2

,  

lecz 

ś

lady koloru pruskiego bł

ę

kitu wskazuj

ą

 całkowicie, 

ż

e owa komora u

ż

ywana była do 

odwszawiania." 
J. C. Pressac akcentuje nast

ę

pnie, 

ż

e wizjer umieszczony w drzwiach (peep-whole),  

nie jest dowodem na istnienie tam komory 

ś

mierci, gdy

ż

 komora dezynfekcyjna równie

ż

 

mo

ż

e posiada

ć

 taki wizjer. Podsumowuje to w nast

ę

puj

ą

cy sposób: 

Ż

ałuj

ę

ż

e przyszło mi stwierdzi

ć

, a nie jestem jedynym na Zachodzie, który tak uwa

ż

[pisał te słowa w 1989 r. jeszcze przed upadkiem komunizmu w Polsce],  
i

ż

 komory gazowe, na Majdanku, czy s

ą

 komorami 

ś

mierci, czy te

ż

 dezynfekcyjnymi, 

czekaj

ą

 wci

ąż

 na swego historyka, który byłby dostatecznie pow

ś

ci

ą

gliwy, zwa

ż

ywszy 

background image

 

41

fakt, 

ż

e obóz wpadł nienaruszony w r

ę

ce Rosjan  

w [czerwcu] 1945 r." 
Na stronie 557 zamieszcza on fotografi

ę

 owej komory gazowej, zrobion

ą

 z zewn

ą

trz, 

a obok innej komory, znajduj

ą

cej si

ę

 w tym samym budynku. Podpis pod zdj

ę

ciami 

precyzuje, i

ż

 chodzi o: „fotografi

ę

 ukazuj

ą

c

ą

 jedn

ą

 z komór gazowych słu

żą

cych do 

dezynfekcji, uwa

ż

anych dotychczas za gazow

ą

 komor

ą

 

ś

mierci. Cegły pomi

ę

dzy jedn

ą

 a 

drug

ą

 par

ą

 drzwi zaopatrzonych w wizjery stra

ż

nicze maj

ą

 kolor pruskiego bł

ę

kitu, 

dowód na u

ż

ywanie przez długi okres "Blausaure" - niebieskiego kwasu, inaczej mówi

ą

kwasu cyjanowodorowego b

ą

d

ź

 pruskiego, sprzedawanego jako 

ś

rodek odwszawiaj

ą

cy 

pod nazw

ą

 Cyklonu B." 

Godny odnotowania jest równie

ż

 fakt, 

ż

e komory gazowe znajduj

ą

 si

ę

 w budynku  

z tabliczk

ą

 „Bad und Desinfection" [prysznice i dezynfekcja], znajduj

ą

cym si

ę

 na wprost 

wej

ś

cia do obozu i b

ę

d

ą

cym na widoku wszystkich. 

Łatwo jest odgadn

ąć

, dlaczego M. Berenbaum w swojej ,Bibliographical Note"  

(s. 224-232) nie wskazuje cytowanego dzieła J. C. Pressac. 
 

Nowy krok w historii rewizjonizmu 

 
W 1978 r. prezydent Jimmy Carter powołał do 

ż

ycia komisj

ę

 zajmuj

ą

c

ą

 si

ę

 stworzeniem 

HMM. Na jej przewodnicz

ą

cego wyznaczył Elie Wiesela, co wzbudziło natychmiastow

ą

 

reakcj

ą

 Artura Roberta, szczer

ą

 i zarazem pełn

ą

 sarkazmu:„potrzebowali

ś

my 

historyka, wybrali

ś

my histeryka". 

Wybór M. Berenbauma na stanowisko odpowiedzialnego za projekt naukowy HMM jest 
równie „udany". M. Berenbaum jest profesorem adiunktem na wydziale teologii 
Uniwersytetu Georgetown (Washington D. C.)- Tam, gdzie niezb

ę

dny był historyk, 

ż

ydowskie organizacje wybrały teologa, co potwierdza fakt, 

ż

e od lat kilku historia 

Holocaustu została zast

ą

piona religi

ą

 Holocaustu. 

Filarem tej religii, co cz

ę

sto powtarzam, jest „magiczna komora gazowa, która b

ę

d

ą

cudem, nie posiada swojej realnej postaci". 
W tych warunkach HMM, jako główn

ą

 podpor

ę

 swojej ekspozycji wybrało równie

ż

 

komor

ę

 gazow

ą

 do dezynfekcji nieprawnie ochrzczon

ą

 gazow

ą

 komor

ą

 

ś

mierci. W ten 

sposób przedsi

ę

wzi

ę

cie Niemców, ukierunkowane na ochron

ę

 zdrowa swoich 

ż

ydowskich, i nie tylko, je

ń

ców, zostało przedstawione, jako instrument ich tortur i 

ś

mierci. 

Jest to przykładem na niewdzi

ę

czno

ść

 i pewno

ść

 siebie, jak

ą

 obecnie prezentuj

ą

 

fanatyczni zeloci religii Holocaustu. 
Nadszedł w ko

ń

cu czas na odrobin

ę

 intelektualnej szczero

ś

ci i psychicznej czysto

ś

ci  

w rozprawach o rzeczywistym nieszcz

ęś

ciu narodu 

ż

ydowskiego podczas II wojny 

ś

wiatowej. Tury

ś

ci, zwiedzaj

ą

cy HMM, a w szczególno

ś

ci ameryka

ń

scy podatnicy maj

ą

 

prawo za

żą

da

ć

 od M. Berenbauma i jego przyjaciół sprawozdania z ich dotychczasowej 

pracy. „Los Angeles Times" z 20 kwietnia 1993 r. pisze: „Sonda

ż

 wykazał, i

ż

 co trzeci 

Amerykanin gotowy jest w

ą

tpi

ć

 w istnienie Holocaustu" .  Liczba ta powi

ę

ksza si

ę

W kilka dni po otwarciu muzeum M. Berenbaum wyznał pewnemu dzienników: 
„[W tym muzeum] otacza was 

ś

mier

ć

. To jest tak, jakby pracowa

ć

 na oddziale intensywnej 

terapii lub w domu pogrzebowym... ja sko

ń

czyłem  

u psychoanalityka." 
Nie jest wykluczone, 

ż

e M. Berenbaum powróci do gabinetu psychoanalitycznego, gdy 

tylko zda sobie spraw

ę

 z powa

ż

nych konsekwencji swojego oszuka

ń

czego czynu: 22 

kwietnia 1993 r. oznacza

ć

 b

ę

dzie dat

ę

 u

ś

wi

ę

cenia na ameryka

ń

skiej ziemi religii 

Holocaustu; w rzeczywisto

ś

ci za

ś

 dzie

ń

 ten przejdzie do historii, jako bezapelacyjne 

zwyci

ę

stwo historyków rewizjonizmu. 

background image

 

42

 
Na zako

ń

czenie chciałbym zło

ż

y

ć

 hołd rewizjonistom, którzy przyczynili si

ę

 do tego 

zwyci

ę

stwa: 

— przede wszystkim Ernestowi Zundelowi z Toronto, bez którego rewizjonizm historyczny 
wci

ąż

 bł

ą

dziłby w mroku; 

— a tak

ż

e Ahmedowi Rami, ukrywaj

ą

cemu si

ę

 w Sztokholmie, który umo

ż

liwił mi 

publiczne rzucenie „wyzwania sztokholmskiego" 17 marca 1992 r.; 
— w ko

ń

cu Institut for Historical Review z Los Angeles, organizatorowi konferencji,  

na której miałem sposobno

ść

, 21 kwietnia 1993 r., ponowienia mojego wyzwania,  

tym razem skierowanego w stron

ę

 HMM. 

Moje my

ś

li kieruj

ą

 si

ę

 tak

ż

e w stron

ę

 rewizjonistów francuskich, którzy wsparli mój 

wysiłek. Szczególnie chodzi mi o jedn

ą

 osob

ę

, której nie mog

ę

 wymieni

ć

 z imienia  

i nazwiska nie nara

ż

aj

ą

c jej na nieprzyjemno

ś

ci, a która stała si

ę

 głównym trybem w ruchu 

rewizjonistycznym we Francji. 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

background image

 

43

 
 
Przypisy: 
 

1

 Na stronach 140-143, znajdujemy naiwne gipsowe postacie, maj

ą

ce przedstawia

ć

 ofiary 

w kolejnych stadiach: w przebieralni, w komorze gazowej, a nast

ę

pnie w piecach 

krematoryjnych krematorium w O

ś

wi

ę

cimiu-Brzezince. Podczas gdy muzea chc

ą

ce 

uchodzi

ć

 za historyczne (takie, jak muzeum wojska, muzeum wojny i ruchu oporu, muzeum 

l

ą

dowania w Normandii) staraj

ą

 si

ę

 ukaza

ć

 rzeczywisto

ść

 materialn

ą

 za pomoc

ą

 

najbardziej dokładnych makiet, te postacie s

ą

 jakby sposobem na zapełnienie luki. Cech

ą

 

charakterystyczn

ą

 historii prezentowanych przez M. Berenbauma jest brak precyzji, 

liczne bł

ę

dy i absurdalne stwierdzenia, 

ś

wiadcz

ą

ce tak

ż

e o odczuwanej przez niego 

potrzebie pilnej weryfikacji tego, co wiemy, w obliczu zmniejszania si

ę

 liczby rzekomych ofiar, 

które zgin

ę

ły w komorach oraz liczby codziennych kremacji. Autor nawi

ą

zuje tak

ż

dyskretnie do makiety, jaka została po wojnie skonstruowana przez polskich 
komunistów, a która przez cały czas wystawiona jest w Muzeum O

ś

wi

ę

cimskim (Blok 4, 

pierwsze pi

ę

tro). Według informacji, jakie posiadam, kopia owej makiety miałaby si

ę

 

znajdowa

ć

 w HMM. Dlaczego wi

ę

c M. Berenbaum nie zamie

ś

cił jej w swojej ksi

ąż

ce? 

Czy

ż

by wiedział, 

ż

e cz

ę

sto posługuj

ę

 si

ę

 przykładem tej makiety dla zilustrowania tezy o 

niemo

ż

no

ś

ci przeprowadzenia operacji gazowania w sposób, w jaki przedstawiaj

ą

 

makieta? Szczególnie polecam pa

ń

stwu moj

ą

 kaset

ę

 video zatytułowan

ą

 „Problem 

komór gazowych" (1982), a tak

ż

e komentarz, jaki zamie

ś

ciłem na ko

ń

cu ksi

ąż

ki Wilhelma 

Staglicha Mit Auschwitz (La Vieille Taupe, 1986,), pod tytułem „O

ś

wi

ę

cim w obrazach" 

(s. 492, 507). Nawet J. C. Pressac odnosi si

ę

 sceptycznie do tej kwestii (op. cit., s. 377-

378). 
-Komora gazowa, słu

żą

ca do dezynfekcji w Cyklonie B, nie mogła słu

ż

y

ć

 zarazem jako 

komora 

ś

mierci. Pierwsza z nich wymaga całkiem prostej budowy, podczas gdy druga - 

konstrukcji o wiele bardziej skomplikowanej. Ró

ż

nica ta polega na prostej rzeczy - po 

przeprowadzeniu operacji zagazowywania, usuni

ę

cie gazu tkwi

ą

cego w tkaninach 

b

ą

d

ź

 ubraniach nie nastr

ę

cza wi

ę

kszych problemów, natomiast trudniejsze jest 

pozbycie si

ę

 gazu pozostaj

ą

cego w ciele człowieka, jego 

ś

luzówce czy te

ż

 krwi. W 

pierwszym przypadku pozbywamy si

ę

 gazu poprzez strumie

ń

 ciepłego powietrza, który 

powoduje wyparowanie substancji, resztek gazu za

ś

 - poprzez długie trzepanie tkanin 

na zewn

ą

trz budynku. W przypadku zwłok ludzkich, nie mo

ż

na ich ani podgrza

ć

 ani 

wytrzepa

ć

. St

ą

d te

ż

 

ś

miem twierdzi

ć

ż

e koncepcja zakładaj

ą

ca istnienie komór 

ś

mierci, 

jak to wida

ć

 w Stanach Zjednoczonych, napotyka na powa

ż

ne trudno

ś

ci. Trudno

ś

ci te, 

pojawiaj

ą

ce si

ę

 ju

ż

 w przypadku egzekucji, jednorazowo, pojedynczej osoby, staj

ą

 si

ę

 

praktycznie nie do przeskoczenia w przypadku setek lub milionów ofiar, jak to miało mie

ć

 

miejsce w nazistowskich komorach gazowych. Tego typu komory byłyby ła

ź

niami 

zawieraj

ą

cymi ilo

ś

ci trucizny niemo

ż

liwe do usuni

ę

cia. Nigdy, wi

ę

c ludzie, zaopatrzeni 

nawet w najmocniejsze maski gazowe nie mogliby spokojnie penetrowa

ć

 w takim oceanie 

kwasu cyjanowodorowego, jakim były owe komory, po to by usun

ąć

 stamt

ą

d zwłoki i 

zrobi

ć

 miejsce nast

ę

pnej porcji ofiar. 

 
 
 

background image

 

44

Maciej Przebindowski 
 

PAMI

Ę

TNIK ANNY FRANK 

 
„Pami

ę

tnik Anny Frank" jest najsłynniejszym klasykiem literatury holocaustycznej. Zawarte 

w nim tre

ś

ci powoduj

ą

ż

e jest to lektura rekomendowana historykom i zalecana jako 

lektura szkolnych bibliotek. W obu przypadkach ma ona by

ć

 koronnym dowodem istnienia 

komór gazowych, do jednej, z których - zgodnie z oficjaln

ą

 wersj

ą

 - została wywieziona 

jego autorka. 
Pami

ę

tnik to jednak co

ś

 wi

ę

cej. Nale

ż

y go chwali

ć

, rozwodzi

ć

 si

ę

 nad jego literackimi 

warto

ś

ciami - lub milcze

ć

. Otacza go pewien nimb sekretu, podobnie zreszt

ą

 jak całe 

zagadnienie holocaustu - „the sweetest taboo", najsłodsze tabu, jak przed laty 

ś

piewała 

Sade. 
Krytycznej analizy „Pami

ę

tnika" podj

ą

ł si

ę

 prof. Robert Faurisson, wykładowca w 

Uniwersytecie w Lyonie, w pracy ,,Is  diary of Anne Frank genuine?" („Czy pami

ę

tnik 

Anny Frank jest prawdziwy?"). 
Przede wszystkim nale

ż

y zapyta

ć

, sk

ą

d wzi

ą

ł si

ę

 pami

ę

tnik? Zgodnie z oficjaln

ą

 wersj

ą

policja, w czasie przeszukania w mieszkaniu, gdzie ukrywała si

ę

 rodzina Franków, nie 

zwróciła uwagi (?!) na kilkaset walaj

ą

cych si

ę

 po podłodze kartek, które zostały potem 

zebrane przez osob

ę

 zaprzyja

ź

nion

ą

 z Frankami. A przecie

ż

 przeszukanie było powolne, 

systematyczne - ba, przeprowadzono kilka przeszuka

ń

 i ewentualne zapiski byłyby nie tylko 

bezcennym dowodem dla policji, lecz tak

ż

e umo

ż

liwiłyby podmiotowe rozszerzenie kr

ę

gu 

podejrzanych. Czy mo

ż

na wi

ę

c wierzy

ć

, i

ż

 pami

ę

tnik nie został zauwa

ż

ony przez policj

ę

W

ą

tpliwo

ś

ci te potwierdza Karl Silberbauer - oficer policji, który wraz z 8 innymi osobami 

dokonał aresztowania. Zgodnie z zeznaniami, jakie zło

ż

ył (i grudnia 1964 roku, nie 

zauwa

ż

ył on 

ż

adnego pami

ę

tnika, czy kartek. A do mieszkania tego powracano 

trzykrotnie. W jego opinii pami

ę

tnik nie jest autentyczny. 

Co si

ę

 tyczy samego procesu powstawania pami

ę

tnika - w wersji znanej czytelnikom - 

zostało to dokonane przez Otto Franka, ojca Anny Frank, który dokonał „tolerowanych 
zmian", jako „osoba do

ś

wiadczona ". Pomimo to, nie mógł znale

źć

 wydawców i dopiero 

zwrócenie si

ę

 do „duchowych doradców" (jak ich sam okre

ś

la), którym zezwolił na 

ocenzurowanie tekstu, umo

ż

liwiło ukazanie si

ę

 ksi

ąż

ki. 

W tym miejscu warto przypomnie

ć

, i

ż

 z ekspertyz

ą

 Kryminalnego Biura 

Ś

ledczego  

w Niemczech, cz

ęść

 pami

ę

tnika została dodana lub zmieniona, gdy

ż

 t.zw. IV tom 

został napisany długopisem, a wi

ę

c urz

ą

dzeniem, które nie istniało przed rokiem 

1951 rokiem, tote

ż

 -zgodnie z t

ą

 opini

ą

 - cz

ęść

 pami

ę

tnika została dodana pó

ź

niej. 

Sporo uwagi po

ś

wi

ę

ca Faurisson rozmowie, jak

ą

 przeprowadził w marcu 1977 r.  

z ojcem Anny Frank, dla którego syjonizm jawił si

ę

 jako swego rodzaju 

ś

wi

ę

to

ść

 

(mo

ż

na, wi

ę

c przyj

ąć

, i

ż

 miał motyw w stworzeniu pami

ę

tnika); Otto Frank zadeklarował 

równie

ż

ż

e nigdy nie postawi nogi na ziemi francuskiej, gdy

ż

 Francja nie interesuje si

ę

 

niczym, poza arabsk

ą

 rop

ą

 i nie obchodzi j

ą

 pa

ń

stwo Izrael. 

Otto Frank stwierdził, 

ż

e to, co przedło

ż

ono wydawcy, nie było pami

ę

tnikiem Anny 

Frank, lecz „ta

ś

moskryptem" - nagranym na ta

ś

m

ę

 ró

ż

nych manuskryptów Anny Jest to 

niezwykle istotna informacja, wskazuj

ą

ca, i

ż

 pami

ę

tnik - przynajmniej w formie 

prezentowanej czytelnikom - nigdy nie istniał. 
W jakiej wi

ę

c istniał? Otto Frank dokonał, jak sam mówi, szeregu poprawek o charakterze 

edytorskim, albowiem tekst pierwotny zawierał: powtórzenia, niedyskrecje rodzinne, 
fragmenty nieciekawe i braki. 
Dla przykładu: Anna Frank lubiła swego wuja, przy czym pami

ę

tnik o tym nie 

wspomina. Po dokonaniu stosownych zmian znajdujemy w pami

ę

tniku odpowiedni akapit, 

background image

 

45

wyra

ż

aj

ą

cy jej sympati

ę

 dla swego krewnego. Jakie jeszcze „braki" zawiera pami

ę

tnik, tego 

si

ę

 nie dowiemy. 

W podobny sposób (poprzez „uzupełnienia") rozwi

ą

zano problem dat. O swej pracy Otto 

Frank mówi: „było to trudne zadanie. Wykonałem je zgodnie z własnym sumieniem ". Co 
do pierwszego, na pewno nie nale

ż

y w to w

ą

tpi

ć

Robert Faurisson zwraca tak

ż

e uwag

ę

 czytelnika na to, i

ż

 analiza manuskryptu 

pami

ę

tnika pozwala wyró

ż

ni

ć

 kilka styli pisma: od młodzie

ń

czego, poprzez dojrzały,  

a

ż

 do czego

ś

, co okre

ś

la, jako pismo do

ś

wiadczonej ksi

ę

gowej. 

 

 
Spora cz

ęść

 pracy Faurissona po

ś

wi

ę

cona jest na pozór zb

ę

dnej czynno

ś

ci 

porównania niemieckiej i holenderskiej wersji pami

ę

tnika. By

ć

 mo

ż

e wcale by do tego nie 

doszło, lecz w 1977 r. - rok napisania pracy - nie istniała holenderska wersja pami

ę

tnika. 

Dopiero po 

ż

mudnych poszukiwaniach udało si

ę

 do niej dotrze

ć

. I rzecz zastanawiaj

ą

ca: 

ukazała si

ę

 ona 12 lat po debiucie ksi

ąż

ki w USA, Niemczech i Francji. Po drugie, 

pami

ę

tnik po holendersku jest niedost

ę

pny. Po trzecie, z 13 rozdziałów wersja 

holenderska zawiera tylko 5, które i tak s

ą

 poci

ę

te... 

Dlaczego tak si

ę

 stało - nie wiadomo. Mo

ż

na spekulowa

ć

ż

e w Holandii wci

ąż

 jest zbyt wielu 

ś

wiadków zdarze

ń

 opisywanych w ksi

ąż

ce, którzy łatwo mogliby wykaza

ć

 nieprawdziwo

ść

 

informacji w niej zawartych. 
Porównanie obu wersji wskazuje na ró

ż

nic

ę

 4500 słów, mimo, 

ż

e oba j

ę

zyki s

ą

 do siebie 

podobne. Wersja holenderska zawiera 169 cz

ęś

ci, niemiecka - 175. Sk

ą

d si

ę

 wzi

ę

ły owe 

dodatkowe? Faurisson wskazuje na ró

ż

nice w datach opisywanych zdarze

ń

, jak te

ż

 

pomini

ę

cie pewnych wydarze

ń

 w obu wersjach. 

Co wreszcie s

ą

dzi

ć

 o ró

ż

nicach tłumacze

ń

, które co prawda nie maj

ą

 pierwszorz

ę

dnej 

doniosło

ś

ci, aczkolwiek zastanawiaj

ą

? Kilka przykładów: „dokonywany jest sabota

ż

versus „zacz

ę

li strajkowa

ć

 w wielu regionach"; „pistolet ju

ż

 na nas nie działa, odszedł 

strach" vs „sytuacja na dzisiaj, jeste

ś

my ocaleni"; „dwadzie

ś

cia l a t "   v s   „dwadzie

ś

cia 

pi

ęć

 lat". Pod dat

ą

 3 sierpnia 1943 roku widnieje 210 słów (wersja niemiecka), których nie ma 

w edycji holenderskiej. Takich ró

ż

nic prof. Faurisson numeruje zreszt

ą

 sporo. 

Jego zdaniem, tekst niemiecki nie ma prawa by

ć

 nazywany tłumaczeniem - jest to po 

prostu zupełnie inna ksi

ąż

ka, z której usuni

ę

to wszelkie elementy obra

ź

liwe dla 

niemieckiego czytelnika. 
Bezsprzecznie najciekawszych informacji dostarcza analiza samego tekstu 
pami

ę

tnika, a zwłaszcza warunków ukrywania si

ę

 rodziny Franków. 

Ich mieszkanie w Amsterdamie przy 263 Prinsengracht, gdzie sp

ę

dzili 25 miesi

ę

cy, 

widoczne było z ponad 200 okien. Jak wi

ę

c pozostali niewidoczni? 

Zgodnie z notatk

ą

, jaka pojawiła si

ę

 pod dat

ą

 27 lutego 1943 roku, w budynku pojawił 

si

ę

 nowy wła

ś

ciciel, który jednak zrezygnował z wizytacji przybudówki, gdzie ukrywali si

ę

 

Frankowie, gdy

ż

 oprowadzaj

ą

cy poinformował go, ze nie zabrał ze sob

ą

 klucza. Co wi

ę

cej, 

nowy wła

ś

ciciel nigdy nie pojawił si

ę

 w przybudówce. Który wła

ś

ciciel nie dokonuje 

dokładnego zapoznania si

ę

 z nieruchomo

ś

ci

ą

?! 

Absolutne kuriozum znajdujemy w pami

ę

tniku pod dat

ą

 9 pa

ź

dziernika 1942 r., gdzie 

Anna Frank pisze o „zagazowanych 

ż

ydach". Jakim cudem mogła umie

ś

ci

ć

 tak

ą

 

notatk

ę

, je

ś

li zagadnienie holocaustu pojawiło si

ę

 znacznie pó

ź

niej w mass mediach?! 

Je

ś

li przyjmiemy, i

ż

 Frankowie rzeczywi

ś

cie ukrywali si

ę

, to w konsekwencji oczekiwa

ć

 

nale

ż

y, 

ż

e starali si

ę

 nie tylko ukry

ć

 sw

ą

 prawdziw

ą

 to

ż

samo

ść

, lecz tak

ż

e ukry

ć

 sam 

fakt zamieszkiwania, minimalizuj

ą

c sw

ą

 aktywno

ść

 

ż

yciow

ą

. W przeciwnym wypadku - 

pr

ę

dzej, czy pó

ź

niej - kto

ś

 zainteresowałby si

ę

 nieznanymi mu s

ą

siadami. 

background image

 

46

Zgodnie z tre

ś

ci

ą

 pami

ę

tnika, istniało wielu „wrogów", którzy „dobrze znali cały budynek". 

Zaliczeni s

ą

 do nich: pracownicy sklepu, ich klienci, dostawcy, agent, sprz

ą

taczka, stró

ż

 

nocny, hydraulicy, ksi

ę

gowy, s

ą

siedzi, wła

ś

ciciel. Przy tym wszystkim nie wolno nam 

zapomina

ć

ż

ś

ciany s

ą

 cienkie. 

Jaki wi

ę

c tryb 

ż

ycia wiod

ą

 ukrywaj

ą

cy si

ę

? Nie dojadaj

ą

? S

ą

 sparali

ż

owani strachem? 

Codziennie korzystaj

ą

 z odkurzacza (urz

ą

dzenia gło

ś

nego nawet i dzi

ś

), słuchaj

ą

 

radia, dokonuj

ą

 napraw stolarskich, w ich mieszkaniu co jaki

ś

 czas rozbrzmiewa budzik. 

Anna Frank pisze „o 

ś

miechach przy obiedzie" i krzyku, „który mógłby obudzi

ć

 

zmarłego". 
Ka

ż

dego dnia spo

ż

ywanych jest 8 

ś

niada

ń

, 8-12 lunchy, 8 kolacji. Na menu składały si

ę

kiełbaski, d

ż

em truskawkowy, brandy, koniak, wino, papierosy, kawa. Tytułem 

egzemplifikacji wymie

ń

my dostaw

ę

 (do domu, przez „miłego sprzedawc

ę

") z dnia 3 

lutego 1944 roku, a była to mro

ź

na zima: 60 funtów kukurydzy, ok. 60 funtów fasoli, 10 

funtów grochu, 50 puszek warzyw, 10 puszek ryb, 40 puszek mleka, 10 kg mleka w 
proszku, 3 butelki oliwy, 4 słoiki masła, 4 słoiki mi

ę

sa, 2 butelki truskawek, 2 butelki 

malin, 20 butelek pomidorów. 
Swoi

ś

cie rozwi

ą

zany jest problem ogrzewania. Na korytarzu (klatce), znajduje si

ę

 stos 

w

ę

gla, z którego - w zale

ż

no

ś

ci od potrzeb Franków - pobierana jest stosowna ilo

ść

 opału. I 

nikt si

ę

 w tym nie zorientował! 

W tej sytuacji zapytajmy, na czym wła

ś

ciwie polega

ć

 miało owo ukrywanie si

ę

 i czym ró

ż

niło si

ę

 

od stylu 

ż

ycia, jaki wiedli w owym czasie inni mieszka

ń

cy Amsterdamu? 

Indagowany przez Roberta Faurissona na te okoliczno

ś

ci Otto Frank stwierdził, i

ż

 w 

mieszkaniu było jasno, gdy

ż

 korzystano ze 

ś

wiatła dziennego. Tymczasem, zgodnie z 

pami

ę

tnikiem, szyby miały by

ć

 pozakrywane. Faurisson pyta te

ż

 o szereg innych kwestii, 

wykazuj

ą

c niemo

ż

no

ść

 istnienia pewnych sytuacji, b

ą

d

ź

 logiczn

ą

 sprzeczno

ść

 mi

ę

dzy pa-

mi

ę

tnikiem, a rzeczywisto

ś

ci

ą

. Otrzymuje swoist

ą

 odpowied

ź

: „Panie Faurisson, ma Pan 

teoretycznie i naukowo racj

ę

. Zgadzam si

ę

 z panem w 100%... Co mi Pan pokazuje, było 

de facto niemo

ż

liwe. Lecz w praktyce, tym nie mniej, w ten sposób to si

ę

 miało". 

 

 
Nie lepiej przebiegaj

ą

 rozmowy z osobami opisanymi w pami

ę

tniku. Ellie jest pełna dobrej 

woli i pami

ę

ci o latach najnowszych, lecz co do krytycznych 25 miesi

ę

cy słycha

ć

 tylko: „Nie 

mog

ę

 Panu wytłumaczy

ć

", „Niepami

ę

tam", „Nie wiem". Nie potrafiła opowiedzie

ć

 

ż

adnej 

anegdoty z 

ż

ycia Franków, a w przybudówce, gdzie mieszkali, sp

ę

dziła -jak twierdzi - 

jedn

ą

 noc. Tymczasem, zgodnie z pami

ę

tnikiem, niemal codziennie spo

ż

ywała z nimi 

lunch. 
Podobnie wypowiadaj

ą

 si

ę

 Miep i Henk - cały czas zawodzi ich pami

ęć

; o

ż

ywiaj

ą

 si

ę

 

dopiero przy dacie 4 sierpnia 1944 r. (dzie

ń

 aresztowania) - nagle przypominaj

ą

 

sobie wszystkie szczegóły tego zdarzenia. 
Zdaniem prof. Faurissona, Frankowie rzeczywi

ś

cie mieszkali pod wskazanym adresem, 

lecz wiedli 

ż

ywot odmienny od tego, jaki prezentuje pami

ę

tnik. 

Ż

yli ostro

ż

nie, lecz nie ja 

wi

ęź

niowie - „ukrywali si

ę

, bez ukrywania".  

Czym wi

ę

c jest „Pami

ę

tnik Anny Frank"? Nale

ż

y go - zdaniem Faurissona - „umie

ś

ci

ć

 na 

zatłoczonej ju

ż

 półce fałszywych pami

ę

tników", razem z „zeznaniami" Rudolfa Hoessa, 

Kurta Gernsteina, Miklosza Nyiszli'ego, Emmanuela Ringelbluma, wspomnieniami Ewy 
Braun, Adolfa Euchmana, czy dokumentem „Modlitwa Jana XXIII za 

ż

ydów". 

W swoim czasie 

Ż

ydowski Instytut Historyczny w Warszawie - co przypomina prof. 

Faurisson - tak

ż

e chlubił si

ę

 pami

ę

tnikami trzynastoletniej Teresy Hescheles.  

ź

niej ich warto

ść

 została zakwestionowana przez pochodz

ą

cego z Polski 

ż

ydowskiego 

background image

 

47

historyka, Michała Borwicza. 
Praca prof. Faurissona, jakkolwiek warto

ś

ciowa, pozostawia uczucie niedosytu.  

Nie wyja

ś

nia bowiem kluczowego zagadnienia przyczyn ogólno

ś

wiatowej kariery Pami

ę

tnika. 

Mo

ż

na oczywi

ś

cie wskazywa

ć

 na aspekt finansowy. Ale jest i wa

ż

niejszy powód. Pa

ń

stwo 

Izrael pojawiło si

ę

 na arenie 

ś

wiata po dwóch tysi

ą

cach lat nieistnienia. Posiada ono 

przebogat

ą

 histori

ę

 antyczn

ą

, lecz brak jest jakiegokolwiek pomostu, ł

ą

cz

ą

cego 

przeszło

ść

 z tera

ź

niejszo

ś

ci

ą

 - tym bardziej, 

ż

e spoiwem narodowym nie jest ju

ż

 religia. 

Dlatego te

ż

, by da

ć

 obywatelom now

ą

 to

ż

samo

ść

ś

wiadomo

ść

, histori

ę

 - wykreowano Ann

ę

 

Frank. Jej „cierpienia" i „m

ę

cze

ń

ska 

ś

mier

ć

", rozpatrywane w kategoriach ofiary, jak

ą

 

poniesiono na ołtarzu walki o niepodległy Izrael, maj

ą

 inspirowa

ć

 Izraelczyków do 

wiary we własne pa

ń

stwo. W polskiej literaturze znany jest mit „szklanych domów"  

z „Przedwio

ś

nia." 

Ż

eromskiego. Anna Frank, to po prostu taki 

ż

ydowski „szklany dom". 

 
Robert Faurisson „Is the Diary of Anne Frank genuine?", Institute for Historical Reviev, s. 64 
 
 
 

background image

 

48

Carl O. Nordling 
 

ILU 

Ż

YDÓW ZGIN

Ę

ŁO W OBOZACH ? 

 
Jest powszechnie wiadome, 

ż

e wi

ę

kszo

ść

 wi

ęź

niów niemieckich obozów koncentracyjnych nie 

wróciła do swych domów po wyzwoleniu. Wielu z tych ludzi było narodowo

ś

ci 

ż

ydowskiej. 

Istnieje powszechne przekonanie, 

ż

e ok. 6 milionów 

Ż

ydów zostało zamordowanych w 

niemieckich obozach, zgodnie z wielkim programem fizycznej eksterminacji całej 

ż

ydowskiej 

ludno

ś

ci Europy Wi

ę

kszo

ść

 ludzi s

ą

dzi, 

ż

e zostało to udowodnione przez Mi

ę

dzynarodowy 

Trybunał Wojskowy w Norymberdze w 1946 r. Ale Mi

ę

dzynarodowy Trybunał nie udowodnił 

nic podobnego i wszyscy historycy zajmuj

ą

cy si

ę

 współczesn

ą

 histori

ą

 Niemiec lub 

Ż

ydów 

musieli modyfikowa

ć

 t

ę

 opini

ę

 w mniejszym lub wi

ę

kszym stopniu. 

Nowe 

ś

wiatło na problem losów ludno

ś

ci 

ż

ydowskiej w okresie II Wojny 

Ś

wiatowej rzuciła praca 

Waltera N. Sanniga „Zagłada Wschodnioeuropejskich 

Ż

ydów". Jest to obiektywne  

i szczegółowe opracowanie na temat demografii i migracji ludno

ś

ci 

ż

ydowskiej w XX stuleciu, 

oparte na ponad 50 publikacjach zawieraj

ą

cych dane statystyczne z ró

ż

nych krajów. 

Najcz

ęś

ciej cytowanym przez Sanninga 

ź

ródłem pozostaje jednak

ż

e napisana w 1950 r. 

przez Geralda Reitlingera „Ostateczne rozwi

ą

zanie". Mo

ż

na 

ś

miało powiedzie

ć

ż

e ksi

ąż

ka 

Reitlingera stanowi fundament dzieła Sanniga. Wi

ę

kszo

ść

 danych statystycznych wykorzy-

stanych przez Sanniga jest natomiast wzi

ę

ta z „American Jewish Year Book " (ró

ż

ne 

wydania), „Encyclopaedia Judaica " (1971),,, Universal Jewish Encyclopaedia" (1943). 
Według mojej oceny, 

ź

ródła wykorzystane przez Sanninga s

ą

 najlepszymi z obecnie 

dost

ę

pnych. 

Po uwa

ż

nej lekturze ksi

ąż

ki Sanniga mog

ę

 stwierdzi

ć

 z cał

ą

 odpowiedzialno

ś

ci

ą

ż

e nie 

znalazłem 

ż

adnego bł

ę

du, który mógłby podwa

ż

y

ć

 ostateczne wnioski wysuwane przez 

autora. Nic mi te

ż

 nie wiadomo o jakiejkolwiek innej powa

ż

nej krytyce rezultatów bada

ń

 

Sanniga. Generalnie jest to najbardziej wiarygodne opracowanie, dotycz

ą

ce strat 

ż

ydowskiej populacji na ziemiach okupowanych przez Niemcy w latach II wojny 

ś

wiatowej, 

jakie pojawiło si

ę

 w powojennym okresie. Nie oznacza to oczywi

ś

cie, 

ż

e nie jest ono 

pozbawione bł

ę

dów i 

ż

e daje satysfakcjonuj

ą

c

ą

 odpowied

ź

 na pytanie, ilu 

Ż

ydów zgin

ę

ło  

w niemieckich obozach koncentracyjnych. 
Chocia

ż

 jak dot

ą

d nikt nie zdołał znale

źć

 

ż

adnych bł

ę

dów w ksi

ąż

ce Sanniga, nie znaczy 

wcale, 

ż

e ich nie ma. Dlatego te

ż

 dla sprawdzenia wiarygodno

ś

ci przytaczanych 

danych nale

ż

y zastosowa

ć

 inne metody badawcze. Na szcz

ęś

cie posiadam dane 

statystyczne, pozwalaj

ą

ce na sprawdzenie niektórych rezultatów bada

ń

 Sanninga. 

Ponadto, dane z pracy Sanniga i materiały posiadane przeze mnie, potraktowane ł

ą

cznie 

i zestawione z kilkoma innymi informacjami statystycznymi, mog

ą

 da

ć

 nam wiarygodn

ą

 

odpowied

ź

 na pytanie postawione w tytule tego artykułu. 

Materiały statystyczne znajduj

ą

ce si

ę

 w moim posiadaniu dotycz

ą

 722 

zidentyfikowanych 

Ż

ydów europejskich z terenów okupowanych przez Niemcy. 

Biografie wszystkich 722 osób zostały wzi

ę

te z „Encyklopaedia Judaica" i mog

ą

 by

ć

 

traktowane jako reprezentatywna próbka 

ż

ydowskiej populacji z pó

ź

nych lat 30-tych. 

Jednak

ż

e osoby starsze wiekiem s

ą

 zbyt licznie reprezentowane w tej grupie i 

ż

adna  

z owych 722 osób nie urodziła si

ę

 pó

ź

niej, ni

ż

 w 1909 roku. Nale

ż

y to bra

ć

 pod uwag

ę

gdy

ż

 zjawisko emigracji było znacznie rzadsze po

ś

ród osób urodzonych przez 1880 

rokiem, ni

ż

 w

ś

ród ludzi młodszych. Oraz, oczywi

ś

cie, 

ś

miertelno

ść

 w

ś

ród ludzi starszych 

jest o wiele wy

ż

sza, ni

ż

 w

ś

ród reszty populacji. Jest tak

ż

e bardzo istotny fakt,  

ż

e wi

ę

kszo

ść

 znanych 

Ż

ydów wyemigrowała przed 1938 rokiem, nie mogła zatem 

wzi

ąć

 udziału w znacznie powszechniejszej emigracji z lat 1939-1941. 

Ż

ydzi ci mieli wi

ę

cej 

kontaktów zagranicznych i lepiej zdawali sobie spraw

ę

 z niebezpiecze

ń

stwa 

background image

 

49

prze

ś

ladowa

ń

. Dlatego te

ż

 moja grupa zidentyfikowanych 

Ż

ydów z 1938 roku zawiera 

prawdopodobnie stosunkowo wysoki procent osób skłonnych pozosta

ć

 na miejscu  

w niesprzyjaj

ą

cych warunkach. Statystyczny przegl

ą

d losów owych 722 

Ż

ydów był 

publikowany w „The Journal of Historical Review" vol. 10, no. 2. 
Sannig traktuje rok 1939, jako dat

ę

 graniczn

ą

 i ustala liczb

ę

 

Ż

ydów obecnych na 

interesuj

ą

cym nas obszarze w tym roku na 5.044.000 ludzi. Za pomoc

ą

 serii 

kompleksowych kalkulacji Sannig dowodzi, 

ż

e nie mniej ni

ż

 2.200.000 

Ż

ydów 

wyemigrowało w okresie pomi

ę

dzy atakiem Niemiec na Polsk

ę

 a agresj

ą

 na ZSRR,  

tj. w latach 1939-41. Innymi słowy 44% 

ż

ydowskiej ludno

ś

ci z ziem, które miały si

ę

 

wkrótce znale

źć

 w niemieckiej strefie wpływów, opu

ś

ciło niebezpieczny obszar zanim 

niebezpiecze

ń

stwo zd

ąż

yło si

ę

 zmaterializowa

ć

. Chocia

ż

 liczba ta zaskoczyła mnie, nie 

mogłem znale

źć

 

ż

adnego bł

ę

du w kalkulacjach Sanniga. Porównanie z grup

ą

 722 

zidentyfikowanych 

Ż

ydów wykazuje, 

ż

e 33% spo

ś

ród obecnych w 1939 roku na 

interesuj

ą

cym nas obszarze, wyemigrowało przed ko

ń

cem 1941 roku. 

Przyczyn

ą

 ró

ż

nicy mi

ę

dzy 44% a 33% łatwo wyja

ś

ni

ć

, bior

ą

c pod uwag

ę

 specyfik

ę

 

mojej grupy. Na przykład, je

ś

li spojrzymy na zidentyfikowanych 

Ż

ydów urodzonych  

w latach 1880-1909 w okresie 1938-44 to odkryjemy, 

ż

e nie mniej ni

ż

 51% spo

ś

ród 

nich wyemigrowało. Ci urodzeni po roku 1909 (t.z.n. około połowy populacji), byli 
natomiast jeszcze bardziej skłonni do emigrowania. Poza tym 

Ż

ydzi, którzy nie byli sławni 

i nie byli „osobami publicznymi" mieli mo

ż

liwo

ś

ci - w wielu przypadkach - zmiany 

przynale

ż

no

ś

ci etnicznej, a tak

ż

e zmiany nazwisk i to

ż

samo

ś

ci. W ten sposób zwykły 

Ż

yd mógł o wiele łatwiej ukry

ć

 si

ę

, ni

ż

 osoba powszechnie znana. 

Musimy uzna

ć

 podan

ą

 przez Sanniga liczb

ę

 2.847.000 

Ż

ydów obecnych w niemieckiej 

strefie wpływów w czerwcu 1941 roku, jako najlepszy dost

ę

pny szacunek (oczywi

ś

cie  

z pewnym marginesem bł

ę

du). Ta cyfra stanowi

ć

 b

ę

dzie dla nas baz

ę

 dla dalszych 

oszacowa

ń

. Porównamy teraz odsetek pewnych specyficznych podgrup. 

Na szcz

ęś

cie pedantyczni Niemcy dokładnie odnotowali liczb

ę

 wi

ęź

niów w obozie 

koncentracyjnym w O

ś

wi

ę

cimiu oraz w getcie Theresienstadt. O ile Theresienstadt było 

zamieszkałe wył

ą

cznie przez 

Ż

ydów, o tyle O

ś

wi

ę

cim posiadał zró

ż

nicowan

ą

 klientel

ę

składaj

ą

c

ą

 si

ę

 z ró

ż

nych prze

ś

ladowanych grup ludno

ś

ci: Cyganów, 

homoseksualistów, zbrodniarzy kryminalnych, przeciwników politycznych, włócz

ę

gów 

itp. Poniewa

ż

 powszechnie utrzymuje si

ę

ż

Ż

ydzi byli najliczniejsz

ą

 grup

ą

przyjmujemy tutaj, 

ż

e stanowili oni 60% wszystkich wi

ęź

niów O

ś

wi

ę

cimia. Przyjmuj

ą

c takie 

zało

ż

enie otrzymujemy dane, 

ż

e 8,6% wszystkich 

Ż

ydów z niemieckiej strefy wpływów było 

zarejestrowanych, wcze

ś

niej lub pó

ź

niej, w obozie w O

ś

wi

ę

cimiu. W wielu przypadkach 

nast

ę

powało to po uprzednim pobycie w Theresienstadt. Odpowiednie dane dla grupy 

zidentyfikowanych 

Ż

ydów wynosz

ą

 8,5%. Pomijaj

ą

c arbitralno

ść

 zało

ż

enia o liczbie 60% 

Ż

ydów-wi

ęź

niów O

ś

wi

ę

cimia, nie wyst

ę

puj

ą

 w tym przypadku 

ż

adne znacz

ą

ce ró

ż

nice 

statystyczne. Według „Encyclopaedia Judaica ", 65% uwi

ę

zionych w O

ś

wi

ę

cimiu miało zgin

ąć

  

w obozie, a dalsze 20% po przetransportowaniu do obozów satelickich lub podczas ostatecznej 
ewakuacji Auschwitz-Birkenau. Całkowita liczba zaginionych wi

ęź

niów Auschwitz wynosiłaby 

zatem 207.000 czyli 7,3% grupy „bazowej". Jest to wynik zbli

ż

ony do odsetka zaginionych  

w O

ś

wi

ę

cimiu z grupy zidentyfikowanych 

Ż

ydów, który wynosi 7,6%. 

Z ksi

ąż

ki H.G. Adlera o Theresienstadt dowiadujemy si

ę

ż

e liczba mieszka

ń

ców tego 

stworzonego przez Niemców 

ż

ydowskiego miasta w Czechach wynosiła 141.000. Stanowi 

to 5,5% grupy bazowej i koresponduje dokładnie z odsetkiem mieszka

ń

ców Theresienstadt 

w grupie zidentyfikowanych 

Ż

ydów (równie

ż

 5,5%). Wi

ę

kszo

ść

 mieszka

ń

ców tego getta 

została jednak wywieziona do O

ś

wi

ę

cimia i figuruje we wspomnianym wy

ż

ej rejestrze 

wi

ęź

niów. Los taki był wprawdzie udziałem tylko czwartej cz

ęś

ci z grupy 

zidentyfikowanych 

Ż

ydów-mieszka

ń

ców getta, ale wynikało to ze stosunkowo 

background image

 

50

wysokiej liczby „prominentnych" 

Ż

ydów w tej grupie, którzy nie podlegali przeniesieniu 

do obozu (n.p. wszyscy 

Ż

ydzi du

ń

scy). W grupie zidentyfikowanych 

Ż

ydów był te

ż

 

znacznie ni

ż

szy wska

ź

nik 

ś

miertelno

ś

ci (31%), ni

ż

 w w

ś

ród pozostałych mieszka

ń

ców getta 

(63%). Wskutek tego odsetek osób, które prze

ż

yły wojn

ę

 był, w przypadku 

zidentyfikowanych 

Ż

ydów, o wiele wy

ż

szy 

Nie ma 

ż

adnego powodu, aby podwa

ż

a

ć

 rzetelno

ść

 danych, dotycz

ą

cych liczby 

zarejestrowanych wi

ęź

niów O

ś

wi

ę

cimia. Je

ś

li te dane s

ą

 prawdziwe, to przyj

ąć

 musimy 

te

ż

 za prawdziw

ą

 liczb

ę

 2.847.000 

Ż

ydów, obecnych w czerwcu 1941 roku na terenach 

niemieckiej strefy wpływów. Prawdziwo

ść

 tych danych potwierdza porównanie wska

ź

ników 

procentowych z odpowiednimi wska

ź

nikami dotycz

ą

cymi grupy zidentyfikowanych 

Ż

ydów. 

Osoby, które zmarły w O

ś

wi

ę

cimiu i Theresienstadt stanowi

ą

 znacznie mniej, ni

ż

 połow

ę

 

całkowitej liczby zmarłych w niemieckich obozach koncentracyjnych w odniesieniu do 
grupy 722 zidentyfikowanych 

Ż

ydów. Je

ż

eli chodzi o cało

ść

 

ż

ydowskiej populacji, to 

liczba zmarłych w niemieckich obozach koncentracyjnych zawiera si

ę

 w wyszczegól-

nionej przez Sanniga kategorii „

Ż

ydzi zaginieni w niemieckiej strefie wpływów". Liczba ta, 

zgodnie z pierwotn

ą

 metod

ą

 oblicze

ń

 Sanniga, wynosi 304.000. Dla sprawdzenia, Sannig 

u

ż

ywa jeszcze innej metody statystycznej, otrzymuj

ą

c liczb

ę

 330.000 zaginionych, na 

ogóln

ą

 liczb

ę

 2.738.000 (rozpatrywany jest nieco w

ęż

szy obszar). Pierwsza liczba 

stanowi 10,7% grupy „bazowej", druga za

ś

 12,1%. Liczba jest porównywalna z 12,3% 

zaginionych z przyczyn innych, ni

ż

 normalna 

ś

miertelno

ść

 w grupie zidentyfikowanych 

Ż

ydów. Na pierwszy rzut oka zgodno

ść

 jest prawie doskonała. Ale według słów samego 

Sanniga, „dane te nie pretenduj

ą

 do całkowitej dokładno

ś

ci". Dost

ę

pne dane  

o rozmiarach populacji, migracjach i deportacjach, wska

ź

nikach urodzin i 

ś

mierci, 

mał

ż

e

ń

stwach mieszanych i tendencjach asymilacyjnych s

ą

 cz

ę

sto tak niepewne,  

ż

e nawet lekka zmiana w procedurze obliczeniowej mo

ż

e zmieni

ć

 wynik o kilkaset lub 

kilka tysi

ę

cy osób w kategorii „zaginieni". Dlatego w rzeczywisto

ś

ci Sannig wykazał tylko 

tyle, 

ż

e liczba 

Ż

ydów zaginionych pod koniec wojny w niemieckiej strefie wpływów 

zawiera si

ę

 pomi

ę

dzy 150.000 a 500.000. Ta pierwsza cyfra musi by

ć

 natychmiast 

odrzucona ze wzgl

ę

du na dane o zarejestrowanych zmarłych w O

ś

wi

ę

cimiu  

i Theresienstadt. Według najlepszych szacunków, zgony te stanowi

ą

 51% wszystkich 

zgonów 

ż

ydowskich w niemieckich obozach koncentracyjnych, co potwierdzaj

ą

 te

ż

 dane  

z grupy zidentyfikowanych 

Ż

ydów. W sumie, we wszystkich obozach zgin

ę

ło ok. 470.000. 

W tym ok. 50.000 zmarło „naturalnie", zgodnie z normalnym wska

ź

nikiem 

ś

miertelno

ś

ci, 

zatem w kategorii „zaginionych" pozostaje ok. 420.000 osób. Jest to 14,7% grupy „ba-
zowej". Odpowiedni wska

ź

nik dla grupy zidentyfikowanych 

Ż

ydów wynosi, jak ju

ż

 

wspomnieli

ś

my, 12,3%. 

By

ć

 mo

ż

e pewn

ą

 form

ą

 potwierdzenia tych danych b

ę

d

ą

 informacje o liczbie osób, które 

prze

ż

yły obozy koncentracyjne. Człowiekiem, który znał dokładnie liczb

ę

 

Ż

ydów 

uwi

ę

zionych w obozach, był z pewno

ś

ci

ą

 Reichsfuhrer SS, Heinrich Himmler. Tak 

si

ę

 szcz

ęś

liwie składa, 

ż

e pewien 

ż

ydowski przedstawiciel rozmawiał na ten temat  

z Himmlerem w kwietniu 1945 r.  
Był to Norbert Masur ze Szwecji, który negocjował z Himmlerem w sprawie uwolnienia 
wi

ę

zionych 

Ż

ydów. W trakcie tych rozmów Himmler wymienił liczb

ę

 

Ż

ydów, znajduj

ą

cych si

ę

 

jeszcze przy 

ż

yciu w poszczególnych obozach: 25.000 w Theresienstadt, 20.000  

w Ravensbruck, od 20.000 do 30.000 w Mathausen, 50.000 w Bergen-Belsen i 6.000  
w Buchenwald. Pó

ź

niejsze informacje wskazuj

ą

ż

e niektóre cyfry s

ą

 zbyt wysokie, natomiast 

dane co do Buchenwaldu zbyt niskie. Jednak

ż

e ogólna liczba wi

ęź

niów podana przez 

Himmlera była prawdopodobnie prawdziwa. Himmler oznajmił te

ż

ż

e 150.000 

Ż

ydów z 

O

ś

wi

ę

cimia równie

ż

 nale

ż

y zaliczy

ć

 do 

ż

yj

ą

cych. Według szefa SS, 

ż

yli oni, zanim obóz 

został ewakuowany. Wiemy z innych 

ź

ródeł, 

ż

e tylko mniejsza cz

ęść

 z nich prze

ż

yła transport 

background image

 

51

w otwartych wagonach, po

ś

ród surowej zimy - prawdopodobnie ok. 30.000 lub 50.000.  

Było te

ż

 wiele innych obozów, gdzie znajdowali si

ę

 

ż

ydowscy wi

ęź

niowie, których Himmler 

nie wyliczył. Prawdopodobnie znajdowało si

ę

 tam ok. 30.000 lub 40.000 

Ż

ydów. 

Uwzgl

ę

dniaj

ą

c te wszystkie dane, uzyskujemy liczb

ę

 ok. 200.000 

Ż

ydów, którzy prze

ż

yli we 

wszystkich niemieckich obozach koncentracyjnych. Z zestawie

ń

 tych wynikałoby,  

ż

ś

miertelno

ść

 w

ś

ród 

ż

ydowskich wi

ęź

niów wynosiła 70%. Jest to stosunkowo wysoki 

wska

ź

nik. 

Ś

miertelno

ść

 w porównywalnej grupie zidentyfikowanych 

Ż

ydów wynosiła 

wprawdzie 75%, ale byli oni o wiele starsi ni

ż

 przeci

ę

tnie. By

ć

 mo

ż

e zbyt wysoko 

oszacowali

ś

my liczb

ę

 zmarłych, a zbyt nisko tych, co prze

ż

yli... 

W ka

ż

dym b

ą

d

ź

 razie liczba 

Ż

ydów, zaginionych na terytoriach kontrolowanych przez 

Niemcy okazuje si

ę

 by

ć

 bardzo odległa od „ustalonej" cyfry 6 milionów. Czy mogli

ś

my 

jednak popełni

ć

 a

ż

 tak kardynalny bł

ą

d w naszych szacunkach, który tłumaczyłby tak 

olbrzymi

ą

 rozbie

ż

no

ść

Oczywi

ś

cie musimy pami

ę

ta

ć

ż

e rozpatrywali

ś

my tylko liczb

ę

 

Ż

ydów zmarłych  

w niemieckich obozach koncentracyjnych, a nie liczb

ę

 wszystkich europejskich 

Ż

ydów, 

którzy zmarli w czasie wojny. Spo

ś

ród 5.500.000 

Ż

ydów w strefie sowieckiej (w 1941), 

zmarło, według bada

ń

 Sanniga, ponad jeden milion. Liczba ta obejmuje zarówno 

„normalne" ofiary wojny, jak i ofiary niemieckich i sowieckich prze

ś

ladowa

ń

. Po drugie, 

ż

ydowska „bazowa" populacja ok. 2.850.000 (w 1941 roku) nie mogła ponie

ść

 strat  

w wysoko

ś

ci 6 milionów osób! Liczba ta została ju

ż

 dawno odrzucona, szczególnie od 

czasu, kiedy Reitlinger udowodnił - ponad 40 lat temu - 

ż

e jest ona nierealna. 

Podstawowe pytanie powinno raczej brzmie

ć

: jak, wobec antysemickiej polityki narodowo-

socjalistycznych Niemiec, ponad 2 miliony 

Ż

ydów mogło unikn

ąć

 deportacji? Co ze słynn

ą

 

niemieck

ą

 wydajno

ś

ci

ą

Cz

ęś

ciow

ą

 odpowied

ź

 daje nam Himmler, który o

ś

wiadczył Norbertowi Masurowi: 

„Zostawiłem 450.000 

Ż

ydów na W

ę

grzech z przyczyn humanitarnych" (prawdziw

ą

 

przyczyn

ą

 był prawdopodobnie brak 

ś

rodków transportu w okresie, gdy W

ę

gry znalazły 

si

ę

 pod bezpo

ś

rednim panowaniem niemieckim). Rumunia natomiast nigdy nie znajdowała 

si

ę

 pod bezpo

ś

redni

ą

 władz

ą

 Niemców i z tego wzgl

ę

du bardzo niewielu rumu

ń

skich 

Ż

ydów 

zostało deportowanych do niemieckich obozów. Rz

ą

d rumu

ń

ski prowadził własn

ą

 polityk

ę

 

antysemick

ą

 i Hitler był ni

ą

 usatysfakcjonowany. 

Ż

ydzi rumu

ń

scy stanowili ponad pół miliona 

z „bazowej" liczby. Podobnie przedstawiały si

ę

 sprawy we Włoszech, Francji, Chorwacji  

i Słowacji, gdzie Niemcy zadowalali si

ę

 w wi

ę

kszo

ś

ci przypadków wydalaniem z tych krajów 

Ż

ydów nie-naturalizowanych. Naturalizowani 

Ż

ydzi w Belgii, Bułgarii i Finlandii byli w cało

ś

ci 

wył

ą

czeni z deportacji. W Polsce, setkom tysi

ę

cy 

Ż

ydów pozwolono spokojnie mieszka

ć

  

w gettach, dopóki nie wzniecali powsta

ń

 (jak na przykład w 1943 roku w getcie 

warszawskim). Wi

ę

kszo

ść

 

Ż

ydów w Danii unikn

ę

ła deportacji, uciekaj

ą

c przez Sund do 

Szwecji, a niemiecka armia i marynarka nie uczyniły nic, aby ich zatrzyma

ć

Los nie-deportowanych 

Ż

ydów był bardzo cz

ę

sto smutny, zwłaszcza w przypadku Polski, ale 

wymaga to odr

ę

bnych studiów. 

Ostateczna konkluzja musi by

ć

 taka, 

ż

e nie mo

ż

na odpowiedzie

ć

 precyzyjnie na postawione 

w tytule artykułu pytanie, dopóki nie b

ę

dziemy dysponowa

ć

 szerszymi i pełniejszymi 

ź

ródłami. Na razie mo

ż

emy stwierdzi

ć

ż

e liczba 

Ż

ydów, którzy zgin

ę

li w niemieckich 

obozach koncentracyjnych wynosi od 300.000 do 500.000 osób. Ju

ż

 to jednak wystarczy, 

aby wykaza

ć

 absurdalno

ść

 głoszonej przez wyznawców „holocaustu" cyfry 6 milionów ofiar 

ponad 40 lat temu - 

ż

e jest ona nierealna. Podstawowe pytanie powinno raczej brzmie

ć

jak, wobec antysemickiej polityki narodowo-socjalistycznych Niemiec, ponad 2 miliony 

Ż

ydów mogło unikn

ąć

 deportacji? Co ze słynn

ą

 niemieck

ą

 wydajno

ś

ci

ą

Cz

ęś

ciow

ą

 odpowied

ź

 daje nam Himmler, który o

ś

wiadczył Norbertowi Masurowi: 

„Zostawiłem 450.000 

Ż

ydów na W

ę

grzech z przyczyn humanitarnych" (prawdziw

ą

 

background image

 

52

przyczyn

ą

 był prawdopodobnie brak 

ś

rodków transportu w okresie, gdy W

ę

gry znalazły 

si

ę

 pod bezpo

ś

rednim panowaniem niemieckim). Rumunia natomiast nigdy nie 

znajdowała si

ę

 pod bezpo

ś

redni

ą

 władz

ą

 Niemców i z tego wzgl

ę

du bardzo niewielu 

rumu

ń

skich 

Ż

ydów zostało deportowanych do niemieckich obozów. Rz

ą

d rumu

ń

ski 

prowadził własn

ą

 polityk

ę

 antysemick

ą

 i Hitler był ni

ą

 usatysfakcjonowany. 

Ż

ydzi rumu

ń

scy 

stanowili ponad pół miliona z „bazowej" liczby. Podobnie przedstawiały si

ę

 sprawy  

we Włoszech, Francji, Chorwacji i Słowacji, gdzie Niemcy zadowalali si

ę

 w wi

ę

kszo

ś

ci 

przypadków wydalaniem z tych krajów 

Ż

ydów nie-naturalizowanych. Naturalizowani 

Ż

ydzi  

w Belgii, Bułgarii i Finlandii byli w cało

ś

ci wył

ą

czeni z deportacji. W Polsce, setkom tysi

ę

cy 

Ż

ydów pozwolono spokojnie mieszka

ć

 w gettach, dopóki nie wzniecali powsta

ń

 (jak na 

przykład w 1943 roku w getcie warszawskim). Wi

ę

kszo

ść

 

Ż

ydów w Danii unikn

ę

ła deportacji, 

uciekaj

ą

c przez Sund do Szwecji, a niemiecka armia i marynarka nie uczyniły nic, aby ich 

zatrzyma

ć

Los nie-deportowanych 

Ż

ydów był bardzo cz

ę

sto smutny, zwłaszcza w przypadku Polski,  

ale wymaga to odr

ę

bnych studiów. 

Ostateczna konkluzja musi by

ć

 taka, 

ż

e nie mo

ż

na odpowiedzie

ć

 precyzyjnie na postawione 

w tytule artykułu pytanie, dopóki nie b

ę

dziemy dysponowa

ć

 szerszymi i pełniejszymi 

ź

ródłami. Na razie mo

ż

emy stwierdzi

ć

ż

e liczba 

Ż

ydów, którzy zgin

ę

li w niemieckich 

obozach koncentracyjnych wynosi od 300.000 do 500.000 osób. Ju

ż

 to jednak wystarczy, 

aby wykaza

ć

 absurdalno

ść

 głoszonej przez wyznawców „holocaustu" cyfry 6 milionów ofiar. 

 
 
 
 
 
 

background image

 

53

Richard Harwood 
 

OSTATECZNE ROZWI

Ą

ZANIE 

 
Propaganda, bazuj

ą

ca na legendzie o rzekomo popełnianych okrucie

ń

stwach, pojawia 

si

ę

 przy okazji ka

ż

dego konfliktu zbrojnego. Jednak

ż

e mit o eksterminacji sze

ś

ciu 

milionów 

Ż

ydów stanowi przykład propagandy, która nasila si

ę

 wraz z upływem lat. 

W czasach Republiki Weimarskiej 

Ż

ydzi stanowili 5% ludno

ś

ci Niemiec, ale ich pot

ę

ga 

ekonomiczna, polityczna i kulturalna była nieproporcjonalnie wielka w stosunku do 
liczebno

ś

ci. W latach 1933-1938 w całej Rzeszy zostało internowanych 20 tysi

ę

cy osób, 

w tym jedynie 3 tysi

ą

ce 

Ż

ydów. W tym samym okresie, ponad 800 tysi

ę

cy 

Ż

ydów 

wyemigrowało z Rzeszy, podczas gdy rz

ą

d pocz

ą

ł rozpatrywa

ć

 projekt przymusowego 

osiedlania 

Ż

ydów na Madagaskarze. 

Ju

ż

 w 1933 roku mi

ę

dzynarodowe 

ż

ydostwo wypowiedziało wojn

ę

 narodowo-

socjalistycznym Niemcom. W chwili wybuchu II Wojny 

Ś

wiatowej, przyszły prezydent 

Izraela, Weitzmann, o

ś

wiadczył, 

ż

Ż

ydzi s

ą

 stron

ą

 wojuj

ą

c

ą

 i sojusznikiem Wielkiej 

Brytanii i demokracji. 
Z tego punktu widzenia Niemcy mieli pełne prawo, zgodnie z prawem mi

ę

dzynarodowym, 

internowa

ć

 

Ż

ydów. Okre

ś

lenie „ostateczne rozwi

ą

zanie" odnosiło si

ę

 w my

ś

l planów 

niemieckich do projektu przemieszczenia ludno

ś

ci 

ż

ydowskiej na Madagaskar i terytoria 

wschodnioeuropejskie. 
Nie dysponujemy szczegółowymi statystykami w odniesieniu do poszczególnych krajów,  
ale w całej Europie, przed wybuchem II wojny 

ś

wiatowej, zamieszkiwało nie wi

ę

cej, ni

ż

 6,5 

miliona 

Ż

ydów. Pomin

ą

wszy ZSRR, liczba 

Ż

ydów na okupowanych przez Niemcy 

terytoriach Europy dochodziła do 3 milionów. 
Aby uzyska

ć

 zaledwie połow

ę

 rzekomej liczby ofiar (C milionów), wszyscy oni musieliby 

zosta

ć

 zamordowani. Tymczasem sami 

Ż

ydzi stwierdzaj

ą

ż

e 1.559.000 

Ż

ydów z tych 

terytoriów prze

ż

yło wojn

ę

W 1938 roku liczba ludno

ś

ci 

ż

ydowskiej na 

ś

wiecie wyniosła 15.500.000. Dane dla 

roku 1948 oscyluj

ą

 pomi

ę

dzy liczb

ą

 15.600.000, a 18.700.000. Zatem, gdyby 

rzeczywi

ś

cie wymordowanych zostało 6 milionów 

Ż

ydów, oznaczałoby to, 

ż

e w ci

ą

gu 

krótkiego okresu czasu i w wyj

ą

tkowo niesprzyjaj

ą

cych warunkach, populacja 

ż

ydowska 

wzrosła o 7 lub 9 milionów! 
Brakuj

ą

ce 6 milionów, to w rzeczywisto

ś

ci emigranci, którzy wyjechali do USA, ZSRR, 

Palestyny, zmieniaj

ą

c przy tym swoje nazwiska. Nie został znaleziony 

ż

aden dokument 

niemiecki, 

ż

aden rozkaz, dotycz

ą

cy eksterminacji 

Ż

ydów. 

Proces norymberski toczył si

ę

, od pocz

ą

tku do ko

ń

ca, na bazie danych mówi

ą

cych,  

i

ż

 w Europie okupowanej przez Niemcy 

ż

yło 9.600.000 

Ż

ydów. Liczba ta nie uwzgl

ę

dnia 

jednak

ż

e masowej emigracji oraz obejmuje 2 miliony 

Ż

ydów, którzy nigdy nie znale

ź

li si

ę

  

w strefie panowania niemieckiego. 
Absurdalna cyfra 6 milionów została zredukowana w 1961 roku w czasie procesu 
Eichmanna w Jerozolimie do „kilku milionów". 
Proces norymberski nie miał nic wspólnego z normalnymi zasadami post

ę

powania 

s

ą

dowego. Podstawowa zasada, 

ż

e nikt nie mo

ż

e by

ć

 s

ę

dzi

ą

 w sprawie, która go 

całkowicie dotyczy, została całkowicie zignorowana. Systematycznie były u

ż

ywane 

tortury dla wymuszenia zezna

ń

Wszystkie rzekome „obozy zagłady" dziwnym trafem znajdowały si

ę

 na terenach 

okupowanych przez Zwi

ą

zek Sowiecki, w obozach na Zachodzie nie znaleziono 

natomiast 

ś

ladów „komór gazowych". O

ś

wi

ę

cim, który stał si

ę

 symbolem Holocaustu, 

znajduje si

ę

 na terenie Polski. A

ż

 do 1955 roku Rosjanie nie pozwalali nikomu 

background image

 

54

zwiedza

ć

 obozu. W O

ś

wi

ę

cimiu zgin

ę

ło rzekomo 3 miliony 

Ż

ydów w ci

ą

gu 32 miesi

ę

cy -

co daje liczb

ę

 3.350 ofiar dziennie! 

Tak jak wszystkie obozy koncentracyjne, tak

ż

e O

ś

wi

ę

cim stanowił wielkie centrum 

produkcyjne przemysłu wojennego. Wi

ę

kszo

ść

 wi

ęź

niów zmarła w ostatnich 

miesi

ą

cach wojny, wskutek chorób i głodu, a nie w komorach gazowych. 

Według Paula Rassiniera [historyk 

ż

ydowski - przyp. wyd.], straty 

ż

ydowskie w II wojnie 

ś

wiatowej nie mogły przekroczy

ć

 liczby 1.200.000. Dzisiaj Niemcy płac

ą

 Izraelowi 

odszkodowania wojenne w wysoko

ś

ci 5.000 marek za ka

ż

d

ą

 z 6 milionów ofiar! 

 

background image

 

55

Institute for Historical Review 
 

66 PYTA

Ń

 l ODPOWIEDZI NA TEMAT HOLOCAUSTU 

 
1. Jakie istniej

ą

 dowody na to, 

ż

e nazi

ś

ci uprawiali ludobójstwo i z rozmysłem 

zamordowali 6 milionów 

Ż

ydów? 

Nie ma 

ż

adnych dowodów. Jedynym dowodem s

ą

 

ś

wiadectwa osób, które prze

ż

yły 

obozy koncentracyjne. 

Ś

wiadectwa te s

ą

 jednak sprzeczne a ponadto 

ż

aden ze 

ś

wiadków nie twierdzi,  

ż

e widział gazowanie. Nie ma 

ż

adnych dowodów konkretnych; nie było stosów 

popiołu ani pieców krematoryjnych zdolnych wykona

ć

 tego typu prac

ę

, nie było 

stosów ubra

ń

, mydła z ludzkiego tłuszczu ani aba

ż

urów z ludzkiej skóry. Nie ma 

ż

adnych precyzyjnych danych ani statystyk demograficznych potwierdzaj

ą

cych tez

ę

  

o „ludobójstwie". 
2. Czy istniej

ą

 dowody na to, 

ż

e 6 milionów 

Ż

ydów NIE zostało zamordowanych 

przez nazistów? 
Dysponujemy licznymi dowodami natury s

ą

dowej, analitycznej i porównawczej, 

ż

e liczba  

6 milionów wymordowanych 

Ż

ydów jest absurdalna. Mamy do czynienia z cyfr

ą

 zawy

ż

on

ą

  

o ok. 1000%. 
3. Słynny „łowca nazistów" Szymon Wiesenthal napisał, 

ż

e „na ziemi niemieckiej nie 

było obozów zagłady"? 
Tak, w miesi

ę

czniku zatytułowanym „Books and Bookmen" z kwietnia 1975 roku. Stwierdza 

równie

ż

, w tym samym artykule, 

ż

e „gazowanie" 

Ż

ydów odbywało si

ę

 wył

ą

cznie w Polsce. 

4. Bior

ą

c pod uwag

ę

ż

e Dachau znajduje si

ę

 w Niemczech, a Szymon Wiesenthal 

stwierdził, 

ż

e nie było obozów zagłady na terytorium niemieckim, jak 

wytłumaczy

ć

 fakt, i

ż

 tysi

ą

ce byłych 

ż

ołnierzy Ameryka

ń

skich Sił Zbrojnych 

twierdzi co

ś

 przeciwnego? 

Tysi

ą

ce 

ż

ołnierzy ameryka

ń

skich po wyzwoleniu obozu w Dachau przez aliantów było tam 

przywo

ż

onych i pokazywano im rzekome „komory gazowe". Ponadto mass-media przez 

długi czas rozpowszechniały fałszyw

ą

 informacj

ę

, jakoby w Dachau gazowano ludzi. 

5. O

ś

wi

ę

cim znajduje si

ę

 jednak w Polsce, a nie w Niemczech. Czy istniej

ą

 

dowody, 

ż

e w obozie tym były komory gazowe przeznaczone do zabijania ludzi? 

Nie. Swego czasu została wyznaczona nagroda w wysoko

ś

ci 50.000 dolarów,  

za dostarczenie tego typu dowodów. Pieni

ą

dze zostały zło

ż

one w banku, ale nikt nie 

zgłosił si

ę

 z konkretnymi dowodami. Zaj

ę

ty przez Sowietów O

ś

wi

ę

cim został po wojnie  

w znacznym stopniu przebudowany, a kostnice obozowe zostały przebudowane w taki 
sposób, aby przypominały wielkie „komory gazowe". Obecnie O

ś

wi

ę

cim stanowi wielk

ą

 

atrakcj

ę

 turystyczn

ą

6. Skoro O

ś

wi

ę

cim nie był „obozem zagłady", jakie było jego prawdziwe 

przeznaczenie? 
Był to przede wszystkim wielki kompleks przemysłowy Produkowano tam kauczuk 
syntetyczny, a wi

ęź

niowie słu

ż

yli jako siła robocza. Produkcja syntetycznego kauczuku 

odbywała si

ę

 w czasie II wojny 

ś

wiatowej równie

ż

 w Stanach Zjednoczonych. 

7. Kto stworzył pierwsze obozy koncentracyjne? Gdzie i kiedy zostały po raz 
pierwszy zastosowane?
 
Prawdopodobnie pierwsze obozy koncentracyjne pojawiły si

ę

 w 

ś

wiecie zachodnim w 

Stanach Zjednoczonych podczas Wojny o Niepodległo

ść

. Anglicy internowali wówczas 

tysi

ą

ce kolonistów północno-ameryka

ń

skich, wielu z nich zmarło w nast

ę

pstwie chorób  

i tortur. Przyszły prezydent USA Andrew Jackson i jego brat - który zmarł w takim obozie - 
znajdowali si

ę

 mi

ę

dzy tymi nieszcz

ęś

nikami. Pod koniec XIX stulecia Anglicy stworzyli obozy 

background image

 

56

koncentracyjne w Afryce Południowej. 
W czasach wojen burskich w obozach tych umieszczano afrykanersk

ą

 ludno

ść

 cywiln

ą

w tym kobiety i dzieci, z podbitych terytoriów burskich. Dziesi

ą

tki tysi

ę

cy osób zgin

ę

ły 

wówczas w obozach południowoafryka

ń

skich, które były o wiele gorsze od obozów 

niemieckich w czasie II wojny 

ś

wiatowej. 

8. Czym ró

ż

niły si

ę

 niemieckie obozy koncentracyjne od ameryka

ń

skich obozów 

koncentracyjnych w latach II wojny 

ś

wiatowej, w których umieszczani byli 

Niemcy i Japo

ń

czycy zamieszkali w Stanach Zjednoczonych? 

Oprócz odmiennej nazwy jedyna znacz

ą

ca ró

ż

nica polegała na tym, 

ż

e Niemcy 

internowali w obozach osoby, które stanowiły pewne zagro

ż

enie (realne lub 

domniemane) dla bezpiecze

ń

stwa pa

ń

stwa i wojennego wysiłku Niemiec, podczas gdy 

Amerykanie internowali ludzi jedynie na podstawie ich przynale

ż

no

ś

ci rasowej. 

9. Dlaczego Niemcy umieszczali 

Ż

ydów w obozach koncentracyjnych? 

Poniewa

ż

 uwa

ż

ali, 

ż

Ż

ydzi stanowi

ą

 bezpo

ś

rednie zagro

ż

enie dla suwerenno

ś

ci  

i bezpiecze

ń

stwa Niemiec, oraz dlatego, 

ż

Ż

ydzi stanowili wi

ę

kszo

ść

 członków 

wywrotowych organizacji komunistycznych. Jednak

ż

e wszyscy, którzy zostali uznani za 

zagro

ż

enie dla bezpiecze

ń

stwa pa

ń

stwa narodowo-socjalistycznego (nie tylko 

Ż

ydzi) 

ryzykowali internowanie w obozie. 
10. Jakie drastyczne 

ś

rodki zastosowało mi

ę

dzynarodowe 

ż

ydostwo przeciwko 

Niemcom w 1933 roku? 
Wprowadzono mi

ę

dzynarodowy bojkot wszystkich produktów niemieckich. 

11. Czy prawd

ą

 jest, 

ż

e mi

ę

dzynarodowe kr

ę

gi 

ż

ydowskie „wypowiedziały wojn

ę

 

Niemcom"? 
Tak. Gazety z tego okresu przynosiły na pierwszych stronach ostentacyjne tytuły: 

Ś

wiatowe 

Ż

ydostwo wypowiada wojn

ę

 Niemcom " itp. 

12. Miało to miejsce zanim zacz

ę

ły kr

ąż

y

ć

 pogłoski o „obozach 

ś

mierci",  

czy te

ż

 pó

ź

niej? 

Około 9 lat wcze

ś

niej. 

Ś

wiatowe 

ś

rodowiska 

ż

ydowskie wypowiedziały wojn

ę

 Niemcom w 1933 

roku. 
13. Jaki kraj podczas II wojny 

ś

wiatowej zacz

ą

ł stosowa

ć

 masowe 

bombardowania skupisk ludno

ś

ci cywilnej? 

Wielka Brytania, 11 maja 1940 roku. 
14. Ile komór gazowych, słu

żą

cych do eksterminacji ludzi istniało w O

ś

wi

ę

cimiu? 

Ani jedna. 
15. Ilu 

Ż

ydów znajdowało si

ę

 przed wojn

ą

 na terytoriach, które pó

ź

niej były 

okupowane przez Niemcy? 
Poni

ż

ej 4 milionów. 

16. Je

ś

li 

Ż

ydzi europejscy nie zostali zlikwidowani przez nazistów, to gdzie si

ę

  

w takim razie znajduj

ą

? 

Po wojnie 

Ż

ydzi europejscy znajdowali si

ę

 jeszcze w Europie - z wyj

ą

tkiem ok. 300.000, 

którzy zmarli podczas wojny z ró

ż

nych przyczyn -oraz wyemigrowali do Palestyny, Stanów 

Zjednoczonych AP, Kanady, Argentyny etc. Wi

ę

kszo

ść

 

Ż

ydów opu

ś

ciła Europ

ę

 po wojnie,  

a nie w czasie wojny Nie przeszkodziło to jednak wł

ą

czeniu ich wszystkich do liczby 

rzekomych ofiar „Holocaustu". 
17. Ilu

ż

 

Ż

ydów zdołało przedosta

ć

 si

ę

 do odległych cz

ęś

ci Zwi

ą

zku 

sowieckiego? 
Ponad 2 miliony. I Niemcy nigdy nie mieli jakiegokolwiek kontaktu z t

ą

 cz

ęś

ci

ą

 

ż

ydowskiej 

ludno

ś

ci. 

 
 

background image

 

57

18. Ilu 

Ż

ydów zdołało wyemigrowa

ć

 przed wojn

ą

, uciekaj

ą

c w ten sposób przed 

nazistami? 
Ponad milion (nie licz

ą

c tych, którzy schronili si

ę

 w ZSRR). 

19. Je

ż

eli O

ś

wi

ę

cim nie był obozem zagłady, to dlaczego komendant obozu 

Rudolf Hoess twierdzi co

ś

 przeciwnego? 

W stosunku do Hoessa zastosowane zostały przez komunistów odpowiednie „metody 
perswazji", aby zmusi

ć

 go do „wyzna

ń

" zgodnych z 

ż

yczeniami zwyci

ę

zców. 

20. Czy istniej

ą

 dowody, 

ż

e Anglicy, Amerykanie i Rosjanie stosowali tortury do 

wymuszenia , "wyzna

ń

" od niemieckich oficerów? 

Istniej

ą

 liczne dowody, 

ż

e tortury były stosowane ju

ż

 przed słynnym „procesem 

norymberskim", a nast

ę

pnie podczas licznych procesów „zbrodniarzy wojennych". 

21. W jaki sposób 

Ż

ydzi posługuj

ą

 si

ę

 dzisiaj histori

ą

 holocaustu"? 

Stawia ich to, jako grup

ę

 społeczn

ą

, poza wszelk

ą

 krytyk

ą

. Pami

ęć

 „Holocaustu" 

tworzy pewn

ą

 wspóln

ą

 wi

ęź

, która jest wykorzystywana umiej

ę

tnie przez 

ż

ydowskich 

przywódców. Jest o równie

ż

 niezwykle u

ż

yteczny instrument w walce o uzyskanie 

wsparcia politycznego i finansowego dla Izraela - wsparcia, które wyra

ż

a si

ę

 cyfr

ą

 

około 10 miliardów dolarów ameryka

ń

skich rocznie. 

22. W jaki sposób historia holocaustu" słu

ż

y pa

ń

stwu Izrael? 

Przede wszystkim słu

ż

y jako usprawiedliwienie dla miliardów dolarów uzyskiwanych 

tytułem „odszkodowa

ń

" od Niemiec. Jest te

ż

 wykorzystywana przez syjonistyczn

ą

 grup

ę

 

nacisku dla utrzymania pod swoj

ą

 kontrol

ą

 polityki zagranicznej Stanów 

Zjednoczonych, zwłaszcza w odniesieniu do Izraela, oraz dla wymuszenia 
ameryka

ń

skiej pomocy dla Izraela. Suma tej pomocy wzrasta nieustannie z roku na rok. 

23. W jaki sposób kler posługuje si

ę

 histori

ą

 holocaustu"? 

Dla kleru „Holocaust" jest potwierdzeniem teorii wyra

ż

onej w Starym testamencie, 

zgodnie, z któr

ą

 

Ż

ydzi s

ą

 „narodem wybranym" i cierpi

ą

 prze

ś

ladowania za 

sprzeniewierzenia misji danej od Boga. 
24. W jaki sposób historia holocaustu" jest wykorzystywana przez Zwi

ą

zek 

Sowiecki? 
Pozwala odwróci

ć

 uwag

ę

 od zbrodni popełnionych przez komunistów przed, w czasie i po 

Drugiej Wojnie 

Ś

wiatowej. 

25. W jaki sposób Wielka Brytania wykorzystuje histori

ę

 „holocaustu"? 

W ten sam sposób, jak czyni to Zwi

ą

zek Sowiecki. 

26. Czy istniej

ą

 dowody na to, 

ż

e Hitler wprowadzał w 

ż

ycie plan masowej 

eksterminacji 

Ż

ydów? 

Nie, gdy

ż

 nie istniał 

ż

aden plan eksterminacji 

Ż

ydów. 

27. Jaki rodzaj gazu stosowali Niemcy w obozach koncentracyjnych? 
Cyklon B - gaz cyjanowodorowy. 
28. W jakim celu był - i jest nadal wykorzystywany ten gaz? 
Dla niszczenia wszy - nosicieli wirusa tyfusu. Jest ponadto stosowany dla dezynfekcji odzie

ż

i pomieszcze

ń

. Tak

ż

e dzisiaj Cyklon B z łatwo

ś

ci

ą

 znajduje zastosowanie do tych celów. 

29. Dlaczego nie u

ż

ywano gazu bardziej nadaj

ą

cego si

ę

 do masowej 

eksterminacji, ni

ż

 Cyklon B? 

Bardzo dobre pytanie. W istocie, gdyby nazi

ś

ci naprawd

ę

 mieli zamiar masowo zabija

ć

 

ludzi przy pomocy gazu, mieli do swej dyspozycji wiele rodzajów gazów bardziej 
odpowiednich do tego celu. Cyklon B nadaje si

ę

 jedynie do dezynfekcji. 

30. Ile czasu potrzeba, aby wywietrzy

ć

 całkowicie lokal, który był dezynfekowany 

przy pomocy Cyklonu B? 
Około 20 godzin. Proces neutralizacji gazu jest bardzo skomplikowany i wymaga specjalnie 
przeszkolonego personelu, ponadto u

ż

ywania masek gazowych. 

background image

 

58

31. Komendant obozu w O

ś

wi

ę

cimiu, Hoess, powiedział, 

ż

e jego ludzie otwierali 

komory gazowe 10 minut po 

ś

mierci 

Ż

ydów i wtedy usuwali ciała. Jak mo

ż

na to 

wyja

ś

ni

ć

? 

To jest niemo

ż

liwe, poniewa

ż

 gdyby tak czynili, spotkałby ich ten sam los. 

32. Hoess zeznał, 

ż

e jego ludzie palili papierosy, kiedy wyci

ą

gali martwych 

Ż

ydów z komór gazowych w 10 minut po ich zagazowaniu. Czy Cyklon B nie jest 

gazem wybuchowym? 
Jest wysoce wybuchowy. Zeznanie Hoessa jest jaskrawie nieprawdziwe. 
33. Jaka była rzekoma procedura likwidacji 

Ż

ydów? 

Znane s

ą

 historie w rodzaju tych o spuszczaniu puszek z gazem do zapełnionego 

pomieszczenia przez otwór wentylacyjny lub przewody od pryszniców. Rzekomo w ten 
sposób zabito miliony 

Ż

ydów. 

34. Jak tak masowy pogrom mógł by

ć

 utrzymany w tajemnicy przed b

ę

d

ą

cymi 

na li

ś

cie do zlikwidowania 

Ż

ydami? 

Tajemnica nie mogłaby by

ć

 utrzymana. Faktem jest, 

ż

e nie było nigdzie masowego 

gazowania. Wie

ś

ci o eksterminacji pochodz

ą

 tylko ze 

ź

ródeł 

ż

ydowskich. 

35. Je

ś

li 

Ż

ydzi przeznaczeni do eksterminacji znali czekaj

ą

cy ich los, dlaczego 

szli na 

ś

mier

ć

, zamiast broni

ć

 si

ę

 i protestowa

ć

? 

Nie bronili si

ę

 i nie protestowali, poniewa

ż

 wiedzieli, 

ż

e nikt nie miał zamiaru ich zabi

ć

.  

Byli oni po prostu internowani i zmuszani do pracy. 
36. Ilu 

Ż

ydów zmarło w obozach koncentracyjnych? 

Około 300.000. 
37. W jaki sposób zmarli? 
Przede wszystkim wskutek epidemii tyfusu, która rozszalała si

ę

 w zdewastowanej wojn

ą

 

Europie. Wielu zmarło wskutek braku 

ż

ywno

ś

ci i lekarstw pod koniec wojny, kiedy prawie 

wszystkie transporty drogowe i kolejowe były niszczone przez alianckie naloty. 
38. Co to jest tyfus? 
Jest to choroba zaka

ź

na, która pojawia si

ę

 regularnie wówczas, kiedy wiele osób 

zgrupowanych jest na zbyt w

ą

skiej przestrzeni przez zbyt długi okres czasu, bez 

mo

ż

liwo

ś

ci zachowania podstawowych zasad higieny. Choroba przenoszona jest przez 

wszy, które paso

ż

ytuj

ą

 we włosach i ubraniach. Wła

ś

nie ze wzgl

ę

du na 

niebezpiecze

ń

stwo tyfusu w armiach całego 

ś

wiata nakazuje si

ę

 

ż

ołnierzom nosi

ć

 

krótko ostrzy

ż

one włosy. Ironi

ą

 losu jest, 

ż

e tak

ż

e niemiecki personel obozów 

koncentracyjnych był wystawiony na niebezpiecze

ń

stwo tyfusu. 

39. Co za ró

ż

nica, czy w czasie II Wojny 

Ś

wiatowej zgin

ę

ło 6.000.000 czy 300.000 

Ż

ydów? 

Olbrzymia. Rzeczywista cyfra - 300.000 zmarłych - dowodzi, 

ż

e wbrew twierdzeniom 

apologetów „Holocaustu", nie było 

ż

adnego planu eksterminacji 

Ż

ydów. 

40. Wielu 

Ż

ydów, którzy prze

ż

yli t.zw. „obozy zagłady" twierdzi, 

ż

e widziało góry 

trupów wrzucanych do wspólnych dołów, oblewanych benzyn

ą

 i podpalanych.  

Ile benzyny byłoby potrzebne do wykonania tego rodzaju kremacji? 
O wiele wi

ę

cej, ni

ż

 posiadały wówczas Niemcy, kiedy to gwałtownie wyczerpały si

ę

 

wszystkie zapasy. 
41. Czy mo

ż

liwe jest spalanie zwłok w dołach? 

Nie. Jest niemo

ż

liwe, aby zwłoki zostały całkowicie spalone w dole, pod gołym niebem, 

gdy

ż

 temperatura wytwarzana w takich warunkach jest niewystarczaj

ą

ca. 

42. Autorzy dzieł na temat "Holocaustu" twierdz

ą

ż

e nazi

ś

ci byli w stanie spopiela

ć

 

zwłoki w ok. 10 minut. Ile czasu, według opinii specjalistów, jest konieczne dla 
całkowitego .spalenia ludzkich zwłok?
 
Około dwóch godzin. 

background image

 

59

43. Dlaczego obozy koncentracyjne były wyposa

ż

one w piece krematoryjne? 

Krematoria słu

ż

yły do pozbywania si

ę

 w sposób praktyczny i higieniczny zwłok osób 

zmarłych wskutek epidemii tyfusu. 
44. Zakładaj

ą

c, 

ż

e piece krematoryjne wszystkich obozów koncentracyjnych 

pracowałyby przez 24 godziny na dob

ę

 przez cały okres wojny, jaka ilo

ść

 zwłok, 

maksymalnie, mogłaby zosta

ć

 spalona? 

Około 430.000. 
45. Czy jest mo

ż

liwe, aby krematorium funkcjonowało przez 24 godziny na 

dob

ę

? 

Nie. Połowa tego czasu (12 godzin), to ju

ż

 zbyt du

ż

o. Popioły krematoryjne powinny 

by

ć

 usuwane dokładnie i regularnie, aby zapewni

ć

 dalsz

ą

 prac

ę

 krematorium. 

46. Ile popiołu zostaje po kremacji ludzkiego ciała? 
Po sproszkowaniu ko

ś

ci popiół mo

ż

e zmie

ś

ci

ć

 si

ę

 w pudełku od butów. 

47. Je

ś

li 6 milionów ludzi zostałoby spalonych, to gdzie podziałyby si

ę

 popioły? 

Nie wiadomo. Sze

ść

 milionów zwłok ludzkich po kremacji dałoby całe tony popiołów.  

Ale nigdzie nie znaleziono najmniejszego 

ś

ladu tak wielkich składowisk popiołu. 

48. Czy fotografie obozu O

ś

wi

ę

cimskiego zrobione przez aliantów podczas 

wojny (tzn. w okresie, kiedy rzekome „komory gazowe" pracowały na pełnych 
obrotach) potwierdzaj

ą

 istnienie komór gazowych? 

Nie. W istocie wspomniane fotografie nie wykazuj

ą

 nawet 

ś

ladów dymu, który miał rzekomo 

nieustannie pokrywa

ć

 olbrzymimi chmurami niebo nad obozem. Nie wida

ć

 na nich tak

ż

ż

adnych dołów wypełnionych trupami, ani stosów zwłok. 

49. Jaki był zasadniczy cel wprowadzonych w Niemczech w 1935 roku „Ustaw 
norymberskich"?
 
„ Ustawy Norymberskie" zabraniały mał

ż

e

ń

stw mieszanych oraz stosunków 

seksualnych pomi

ę

dzy Niemcami a 

Ż

ydami. Podobne ustawodawstwo, tyle 

ż

e w odniesieniu 

do Palesty

ń

czyków, obowi

ą

zuje obecnie w Izraelu. 

50. Czy ustawodawstwo podobne do „Ustaw Norymberskich" funkcjonowało 
kiedykolwiek w Stanach Zjednoczonych?
 
Wiele lat wcze

ś

niej, zanim „ustawy Norymberskie " zostały wprowadzone  

w Niemczech, w licznych stanach USA zostały przyj

ę

te ustawy zabraniaj

ą

ce 

mał

ż

e

ń

stw i stosunków seksualnych pomi

ę

dzy ró

ż

nymi rasami. 

51. Jakie jest stanowisko Mi

ę

dzynarodowego Czerwonego Krzy

ż

a wobec 

holocaustu"? 
Raport z inspekcji przeprowadzonej w O

ś

wi

ę

cimiu we wrze

ś

niu 1944 roku przez delegacj

ę

 

Mi

ę

dzynarodowego Czerwonego Krzy

ż

a odnotowuje, 

ż

e wi

ęź

niowie mog

ą

 otrzymywa

ć

 

paczki z zewn

ą

trz oraz nie potwierdza istnienia komór gazowych. 

52. Jak

ą

 rol

ę

 odgrywał Watykan w okresie, kiedy rzekomo likwidowano 6 

milionów 

Ż

ydów? 

Gdyby istniał rzeczywi

ś

cie jaki

ś

 plan likwidacji 

Ż

ydów, Watykan z pewno

ś

ci

ą

 

wiedziałby o tym i zaj

ą

łby stanowisko w tej sprawie. Jednak

ż

e Watykan nie protestował  

z tej prostej przyczyny, 

ż

e nie było 

ż

adnego planu eksterminacji. 

53. Czy jest jaki

ś

 dowód, 

ż

e Hitler wiedział o eksterminacji 

Ż

ydów? 

Nie, 

ż

aden. 

54. Czy nazi

ś

ci współpracowali z syjonistami? 

Tak. Zarówno nazi

ś

ci jak i syjoni

ś

ci mieli wspólny cel - usuni

ę

cie 

Ż

ydów z Europy-  

i utrzymywali przyjacielskie stosunki przez cały okres wojny. 
55. Jaka była przyczyna 

ś

mierci Anny Frank na kilka tygodni przed ko

ń

cem wojny? 

Tyfus. 
56. Czy „Dziennik Anny Frank" jest autentyczny? 

background image

 

60

Nie. Pisarz szwedzki 

ż

ydowskiego pochodzenia Dittlieb Felderer i francuski profesor 

Robert Faurisson zebrali dowody wskazuj

ą

ce niezbicie, 

ż

e słynny „dziennik" jest 

fałszerstwem. 
57. Co mo

ż

na s

ą

dzi

ć

 o licznych fotografiach i filmach nakr

ę

conych w obozach 

niemieckich, ukazuj

ą

cych stosy wychudzonych zwłok? Czy s

ą

 to fotomonta

ż

e? 

Niew

ą

tpliwie nie jest trudno zrobi

ć

 odpowiedni fotomonta

ż

, ale znacznie prostsze  

i pewniejsze jest doł

ą

czenie odpowiedniego podpisu do fotografii lub tendencyjnego 

komentarza do filmu. Tre

ść

 komentarza lub podpisu nie odpowiada temu,  

co w rzeczywisto

ś

ci przedstawiaj

ą

 zdj

ę

cia i powstaje w ten sposób zr

ę

czne fałszerstwo.  

Na przykład stos wychudzonych zwłok przedstawia ludzi, którzy zostali zagazowani albo 
pozostawieni rozmy

ś

lnie 

ś

mierci głodowej? Czy te

ż

 s

ą

 to ofiary epidemii tyfusu lub osoby 

zmarłe wskutek braku 

ż

ywno

ś

ci w obozie w ostatnich miesi

ą

cach wojny? Równie

ż

 

fotografie zwłok niemieckich kobiet i dzieci - ofiar alianckich bombardowa

ń

 - mog

ą

 by

ć

 

prezentowane jako zdj

ę

cia 

Ż

ydów - „ofiar Holocaustu". 

58. Kto ukuł okre

ś

lenie „ludobójstwo"! 

Pisarz 

ż

ydowski z Polski Rafał Lemkin, w ksi

ąż

ce wydanej w 1944 r. 

59. Czy filmy telewizyjne "Holocaust" i „Wichry wojny" mo

ż

na uzna

ć

 za filmy 

historyczne? 
Nie. Scenariusz 

ż

adnego z tych dwóch filmów nie odpowiada rzeczywistym faktom 

historycznym. Bazuj

ą

 one wprawdzie, w mniejszym lub wi

ę

kszym stopniu, na 

wydarzeniach historycznych, jednak przedstawiaj

ą

 je w sposób wybitnie tendencyjny. 

Niestety, mnóstwo widzów jest przekonanych, 

ż

e filmy te zachowuj

ą

 wierno

ść

 wobec 

historycznych faktów, i na ich podstawie buduj

ą

 swoj

ą

 wiedz

ę

 o przeszło

ś

ci. 

60. Ile ksi

ąż

ek, które kwestionuj

ą

 ro

ż

ne aspekty oficjalnej wersji "Holocaustu" 

ukazało si

ę

 dotychczas? 

Około 60. Kolejne s

ą

 ju

ż

 przygotowywane do publikacji. 

61. Instytut Bada

ń

 Historycznych zaoferował 50.000 dolarów nagrody dla 

ka

ż

dego, kto udowodni, 

ż

e istniały komory gazowe w O

ś

wi

ę

cimiu. Jaki był 

rezultat? 

Ż

aden. Nikt nie był w stanie dostarczy

ć

 wymaganych dowodów. Natomiast Instytut został 

zaskar

ż

ony na sum

ę

 17 milionów dolarów przez tzw. „ofiar

ę

 Holocaustu". Osobnik ten 

twierdził, 

ż

e oferta Instytutu stanowi „obel

ż

yw

ą

 negacj

ę

 Holocaustu". 

62. Czy odpowiada prawdzie twierdzenie, 

ż

e ka

ż

dy, kto poddaje w w

ą

tpliwo

ść

 

holocaust" jest antysemit

ą

 i neonazist

ą

? 

Mamy tu do czynienia z oczywist

ą

 kalumni

ą

. Oszczerstwa te maj

ą

 na celu odwrócenie 

uwagi od spraw istotnych. Pomi

ę

dzy lud

ź

mi, którzy neguj

ą

 prawdziwo

ść

 twierdze

ń

  

o Holocau

ś

cie s

ą

 socjali

ś

ci, demokraci, chrze

ś

cijanie i inni. 

Nie ma 

ż

adnego zwi

ą

zku pomi

ę

dzy odrzucaniem mitu Holocaustu a antysemityzmem  

i neonazizmem. W rzeczywisto

ś

ci coraz wi

ę

ksza liczba 

ż

ydowskich historyków-rewizjonistów 

stwierdza otwarcie, 

ż

e nie ma 

ż

adnych dowodów na to, i

ż

 Holocaust miał rzeczywi

ś

cie 

miejsce. 
63. Co spotyka historyków, którzy poddaj

ą

 w w

ą

tpliwo

ść

 prawdziwo

ść

 

Holocaustu? 
Staj

ą

 si

ę

 oni obiektem zajadłych kompanii oszczerstw, s

ą

 usuwani ze swych miejsc pracy w 

szkołach i uniwersytetach, trac

ą

 prawo do pensji emerytur. Bardzo cz

ę

sto ich mieszkania s

ą

 

atakowane przez wandali, a oni sami s

ą

 n

ę

kani pogró

ż

kami i padaj

ą

 ofiar

ą

 

bandyckich napa

ś

ci ze strony „nieznanych sprawców". 

 
 
64. Czy Instytut Bada

ń

 Historycznych byt poddawany represjom z powodu swej 

background image

 

61

walki o prawo do wolno

ś

ci stówa i wolno

ś

ci bada

ń

 naukowych? 

Trzykrotnie Instytut był celem zamachów bombowych, dwa razy był atakowany przez 
manifestantów, którzy usiłowali wedrze

ć

 si

ę

 do 

ś

rodka. 

Jedna z manifestacji była zorganizowana przez 

Ż

ydowsk

ą

 Lig

ę

 Obrony (Jewish Defence 

League). Demonstranci, powiewaj

ą

c flag

ą

 izraelsk

ą

, obrzucali pracowników Instytutu 

obelgami i grozili im 

ś

mierci

ą

. Gro

ź

by telefoniczne s

ą

 natomiast wydarzeniem prawie 

codziennym. 4 lipca 1984 roku biuro i archiwa Instytutu zostały całkowicie zniszczone 
wskutek rozmy

ś

lnego podpalenia. 

65. Dlaczego wasze pogl

ą

dy pozostaj

ą

 prawie nieznane dla szerszej opinii 

publicznej? 
Poniewa

ż

 system, z przyczyn politycznych, nie dopuszcza do 

ż

adnej gł

ę

bszej dyskusji 

nad problemem „Holocaustu", która podwa

ż

ałaby mit zagłady ludno

ś

ci 

ż

ydowskiej. 

66. Gdzie mo

ż

na uzyska

ć

 wi

ę

cej informacji na temat „innej wersji" historii 

Holocaustu oraz przyczyn wybuchu II Wojny 

Ś

wiatowej? 

Instytut Bada

ń

 Historycznych oferuje szeroki wybór ksi

ąż

ek kaset video i innych 

materiałów dotycz

ą

cych kluczowych wydarze

ń

 z najnowszej historii. 

 
Adres Instytutu: INSTITUTE FOR HISTORICAL REVIEW 1822 1/2 Newport Blvd. Suite 
191, COSTA MESA, CA 92 627, USA 
 
 

background image

 

62

Aneks 
 

KOMORA GAZOWA W AUSCHWITZ-BIRKENAU 

 
W powszechnej 

ś

wiadomo

ś

ci obóz Auschwitz-Birkenau funkcjonuje jako najwi

ę

ksze  

w Europie miejsce ka

ź

ni 

Ż

ydów. St

ą

d te

ż

 cieszy si

ę

 on du

ż

ym zainteresowaniem 

historyków. W lipcu 1997 roku, grupa badaczy z Instytutu Narodowo-Radykalnego 
przeprowadziła szereg prac dokumentacyjnych na terenie kompleksu obozowego Auschwitz-
Birkenau, koncentruj

ą

c si

ę

 na krematorium/komorze gazowej II, b

ę

d

ą

cej sztandarowym 

symbolem holocaustu. 
Według twierdze

ń

 oficjalnych historyków, w stropie budynku spełniaj

ą

cego rol

ę

 

komory gazowej znajdowa

ć

 miały si

ę

 cztery wbudowane otwory do wprowadzania 

Cyklonu B. Informacj

ę

 tak

ą

 prezentuje nie tylko historyczna tablica umiejscowiona 

obok tego obiektu, ale równie

ż

 tzw. powa

ż

ne publikacje naukowe. Tymczasem  

w dobrze zachowanej skorupie stropu odnale

źć

 mo

ż

na jedynie dwie nieregularne 

szczeliny (patrz zdj

ę

cia). Co wa

ż

niejsze, nie mogły one w 

ż

adnym wypadku pełni

ć

 

przypisywanej im roli, poniewa

ż

 
1. s

ą

 one wybite do

ść

 przypadkowo i niedbale - nie usuni

ę

to z nich nawet pr

ę

tów  

zbrojeniowych stropu; 

 
2.  brak jest najmniejszych 

ś

ladów istnienia pokryw zamykaj

ą

cych otwory i  

zabezpieczaj

ą

cych przed ulatnianiem si

ę

 gazu. Sprzeczno

ść

 oficjalnych twierdze

ń

  

z rzeczywisto

ś

ci

ą

 jest, wi

ę

c tu oczywista, ale oficjalni badacze holocaustu po prostu 

odmawiaj

ą

 skomentowania tych niezgodno

ś

ci. Trudno si

ę

 temu nawet dziwi

ć

, bo przecie

ż

 

je

ś

li nie było otworów do wrzucania Cyklonu B, to cał

ą

 opowie

ść

 o „komorze gazowej" 

mo

ż

na wło

ż

y

ć

 mi

ę

dzy bajki. 

background image

 

63

 

 

background image

 

64

 

 

background image