To samo CV. Howarda by zatrudniono, ale
Heidi już nie. Badania nad dyskryminacją
Zuzanna Piechowicz, aw
31.01.2014 , aktualizacja: 31.01.2014 21:00
Przeanalizowano 60 tys. ogłoszeń o pracę. Większość z nich dyskryminuje ze względu na płeć lub wiek (Fot.
Małgorzata Kujawka / AG)
"Męski sukces jest bardziej naturalny" i "łączy się z podziwem i sympatią. A kobiecy sukces
jest podejrzany. W stereotypowym odbiorze wywołuje strach". O badaniach nad barierami w
karierze - i o tym, jak sprawdzić, czy naprawdę możemy mówić o dyskryminacji, rozmawiał
Jakub Janiszewski z doktorantkami Magdaleną Smyk i Małgorzatą Szutkowską.
W programie "Połączenie" Jakub Janiszewski pytał o badania naukowe i eksperymenty, które
pozwalają określić, czy faktycznie mamy do czynienia z dyskryminacją kobiet na
. Do
rozmowy zaprosił doktorantkę Wydziału Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego
Magdalenę Smyk i doktorantkę SGH Małgorzata Szutkowską.
- Dobrym przykładem pokazującym różne podejście do kobiet i mężczyzn jest znane badanie, które
wykonywano kilkakrotnie z porównywalnymi wynikami. Dajemy grupie ludzi artykuł naukowy do
oceny. Połowie z nich mówimy, że został napisany przez naukowca kobietę, drugiej połowie, że
przez naukowca mężczyznę. W rzeczywistości jest to praca napisana wspólnie. Ten sam artykuł jest
oceniany wyżej, jeśli osoba oceniająca jest przekonana, że autorem artykułu jest mężczyzna -
mówiła w TOK FM Magdalena Smyk z UW. - Automatycznie zakładamy, że praca mężczyzny jest
lepszej jakości - podsumował prowadzący program Jakub Janiszewski.
Howard - "równy gość", Heidi - "niesympatyczna"
- To jest związane z całą grupą stereotypów na temat kobiet i mężczyzn. Taką tendencję pokazuje
dobrze też inne badanie. Dwie grupy pracowników otrzymały życiorys, który w rzeczywistości
przestawiał karierę Heidi Roizen, amerykańskiej przedsiębiorczyni, która pracowała w
'u,
założyła własną firmę i odniosła wielki sukces. Jest szanowana i uznawana w swoim środowisku.
Jedna grupa otrzymała oryginalny życiorys, druga niemal identyczny, ale został on przypisany
Howardowi - opowiadała Małgorzata Szutkowska, doktorantka SGH.
Wyniki badania są dość zaskakujące. - Uczestnicy stwierdzili, że oboje mają podobne kompetencje.
Jednak Howard został uznany za "równego gościa". Badani określili go jako miłego, wesołego,
kogoś, z kim chcieliby współpracować. Natomiast Heidi oceniono inaczej. Uznano ją za
niesympatyczną, nikt nie chciałby jej zatrudnić. Określano ją jako niegodną zaufania. To nie
wynikało z treści
, tylko z różnic w postrzeganiu kobiet i mężczyzn, którzy odnoszą sukces -
tłumaczyła Szutkowska.
- Męski sukces jest bardziej naturalny - wtrącił Jakub Janiszewski. - I łączy się z podziwem i
sympatią. Kobiecy sukces jest podejrzany. W stereotypowym odbiorze wywołuje strach -
podsumowała Szutkowska.
"Ślepe komisje" i od razu pięć razy więcej kobiet
Przykłady można mnożyć. - W latach 70. w
w pięciu największych orkiestrach (tzw. Big Five)
wprowadzono procedurę przesłuchań, tzw. ślepą komisję, która nie widziała grającego. Rekrutujący
nie widzieli, kto jest przesłuchiwany. Nawet nazwiska były kodowane. Wprowadzono te przepisy,
ponieważ kandydaci do orkiestr narzekali, że uczniowie członków komisji mieli większe szanse -
opowiadała Smyk.
Zabieg ten przyniósł ciekawy efekt uboczny. - Ta zmiana spowodowała, że od lat 70. do początków
XXI w. pięciokrotnie wzrosła liczba kobiet zatrudnionych w orkiestrach! Autorki badania na ten
temat obliczyły, że 1,6 razy wzrosła szansa kobiety na przyjęcie. To był efekt niezamierzony przez
autorów początkowej awantury - podsumowała Magdalena Smyk.
Źródło:
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103085,15382808,To_samo_CV__Howarda_by_zatrudniono__ale_H
eidi_juz.html
dostęp: 31.10.2014 / 10:06:17