Julian Tuwim w internecie - Kawiarnia
ZawadaTuwim
Kawiarnia - dom literata
Któż by się spodziewał, że najważniejszym
miejscem w przedwojennej kulturze będzie knajpa? No nie całkiem
knajpa, może raczej kawiarnia czy cukiernia. Mam nadzieję, że
dzisiejsi twórcy kultury nie wezmą tego aż tak dosłownie - w
końcu oprócz siedzenia przy kawie (a może również przy
czymś mocniejszym) trzeba jeszcze coś tworzyć. Bardzo
malowniczo opisał to Andrzej Zawada, autor przeuroczej
książeczki "Dwudziestolecie literackie":
Środowiskiem naturalnym międzywojennego literata
była kawiarnia. Tu spotykał się z przyjaciółmi,
bawił się i żartował, tu docierały do niego lokalne plotki i
wieści ze świata. Raj wyobrażał sobie jako przytulny lokal,
gdzie siedzą najlepsi przyjaciele, opowiada się najpyszniejsze
anegdoty i gdzie podają najsmaczniejszą kawę. W Ziemiańskiej
kawa nie była najsmaczniejsza. Powiadana nawet "mała
czarna a wstyd"
Ale to właśnie Ziemiańska stała się w
Dwudziestoleciu Kwaterą główną - by użyć terminologii z
"Picadora" - współczesnej literatury polskiej.
Cukiernia Ziemiańska, a właściwie Mała Ziemiańska w
odróżnieniu od "dużej" mieściła się przy ulicy
Mazowieckiej i wcale nie była taka mała: na paterze, w ogródku
i na piętrze mogła pomieścić około 200 osób. (...)
Swoje stoliki miało tu kilka ugrupowań, ale najważniejszy
był "stolik na pięterku". Tak go nazywano, choć w
istocie znajdował się - jako jedyny - na półpiętrze schodów
łączących dolną i górną salę. "Pięterko"
należało do "Skamandra". Codziennie wczesnym
popołudniem można tam było zobaczyć Lechonia, Tuwima,
Słonimskiego... Prawie codziennie Iwaszkiewicza, Wierzyńskiego
czy Wieniawę. "Stolik" miał swoją, niepisaną rzecz
jasna, etykietę, której rygorystycznie przestrzegał. Być
zaproszonym "na pieterko" było dla gości z innego
kręgu towarzyskiego wyróżnieniem. Być zignorowanym -
klęską. (...)
Kawiarniane stoliki, nie tylko ten na półpiętrze, pełniły
czasem również rolę swoistych warsztatów literackich. Nie
tylko żarty, bon moty i szmoncesy tutaj powstawały, by nieraz,
po literackiej obróbce trafić do kabaretu w postaci monologu,
dialogu, piosenki czy konferansjerskiego dowcipu. Zdarzało się
także czytanie kolegom fragmentów prozy. O tej nowej funkcji
swoich przyjaciół ze Skamandra pisze Iwaszkiewicz: "Każdy
nowy wiersz Tuwima czy Słonimskiego musiał przejść przez -
czasem zbyt wyrozumiałe - sito ich sądów natychmiast po
napisaniu. Najczęściej działo się to w Ziemiańskiej..."
Podobno tutaj Witold Gombrowicz czytał w swoim kółku wyimki z
"Ferdydurke". Nie ma pewności, czy działo się to
rzeczywiście w Ziemiańskiej, stolik Gombrowicza bowiem
znajdował się w Zodiaku - natomiast wiadomo, iż takie
"czytania" również należały do poetyki życia
kawiarnianego.
Mieściły się w niej nawet prace redakcyjne. Stali i
"półstali" bywalcy zgodnie poświadczają, że na
przykład Lechoń większość swoich funkcji naczelnego
redaktora "Cyrulika Warszawskiego" wypełniał w
Ziemiańskiej, do lokalu redakcyjnego wpadając na chwilę.
Redakcja "Wiadomości Literackich", najlepszego pisma
poświęconego kulturze, mieściła się rano przy ulicy Złotej,
czyli w mieszkaniu Mieczysława Grydzewskiego, od południa w
Ziemiańskiej, a wieczorem w Astorii czy w Adrii.
Karol Irzykowski, krytykujący krytyk,
również doceniał wielkość tej istytucji:
...Jest niedaleko, w Ipsie (ul. Królewska) stolik
"Skamandra". Według rozległości wpływów to jest
prawdziwa akademia literatury. Tu przychodzi - sam Tuwim,
zbroczony słowami we krwi - sam Słonimski, ulubiony humorysta
(...), i sam Grydzewski, właściciel pisma mającego murowanych
i morowych 8000 abonentów. Żeby cię "Wiadomości
Literackie" wydrukowały od razu chodziłbyś z zadartą
głową, jako kapral literatury. Wielu marzy o tym zaszczycie i
merda koło nich ogonkiem.
W końcu, dla Słonimskiego, jednym z
ważniejszych argumentów przemawiających za powrotem do Polski
po wojnie był... brak kawiarni, gdzie mógłby być sobą.
Rzeczywistość powojenna różniła się jednak od
międzywojennych standardów. Spragniony kawiarnianej atmosfery
Tuwim prosi o powrót w lata młodości:
DO KELNERKI W
"KOPCIUSZKU"
Kelnereczko, daj mi stolik
I sztof wódki. Oto wszystko.
(Nie pół czarnej melancholii
Ze śmietanką towarzyską.)
Smutek będzie nadzwyczajny
I z zachwytu będę ryczał,
Lecz na prawo "Wróbla" daj mi,
A na lewo - Mortkowicza.
Oprócz tego młodość moją,
Tamtą młodość mi zaiwań:
Wrzącą, słodką i upojną,
Jak ty sama - i wasz glühwein.
Wtedy, dziewczę, przyznam z miejsca,
Że "Kopciuszek" to nie knajpa,
Ale bajka czarodziejska,
Najpiękniejsza w świecie bajka.
2 XII 1946r.
Wiersz powyższy to autentyczny wpis Tuwima do
księgi pamiątkowej kawiarni "Kopciuszek".
strona powitalna spis treści.
by
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
ODPŁYWAJĄ KAWIARENKIKAWIARENKI txtrestauracje;kawiarnie,kategoria,90Życie chce być kawiarniąBiznesplan KawiarniaMała kawiarniakawiarenkiKawiarniane igraszkikawiarnie,kategoria,237ODPLYWAJA KAWIARENKI Jarocka txtW małej kawiarni1 07 1 W KAWIARNI NAD DUNAJEManaliza sektorowa kawiarenki internetowej strefa cafe nale??KAWIARMoje kawiarenki Slaskie Szwagry350Bat na kawiarenki internetowewięcej podobnych podstron