Szekspir Hamlet [WolneLek]

background image

WejdŸ na stronê

http://wolnelektury.pl/

i zobacz, jak wiele mo¿liwoœci daje interaktywna wersja szkolnej biblioteki

internetowej Wolne Lektury.

Ten utwór nie jest chroniony prawem autorskim i znajduje siê w domenie publicznej, co oznacza, ¿e mo¿esz go
swobodnie wykorzystywaæ, publikowaæ i rozpowszechniaæ.

William Shakespeare

Hamlet

Królewicz duñski

OSOBY

KLAUDIUSZ – król duñski
HAMLET – syn poprzedniego, a synowiec teraŸniejszego króla
POLONIUSZ – szambelan
HORACY – przyjaciel Hamleta
LAERTES – syn Poloniusza
WOLTYMAND, KORNELIUSZ, ROZENKRANC, GILDENSTERN, OZRYK – dworzanie
KSI¥DZ
MARCELLUS, BERNARDO – oficerowie
FRANCISKO – ¿o³nierz
RAJNOLD – s³uga Poloniusza
ROTMISTRZ
POSE£
DUCH ojca Hamleta
FORTYNBRAS – ksi¹¿ê norweski
GERTRUDA – królowa duñska, matka Hamleta
OFELIA – córka Poloniusza
Panowie, damy, oficerowie, ¿o³nierze, aktorowie, grabarze, majtkowie, pos³owie i inne osoby.

MIEJSCE I CZAS:

Rzecz siê odbywa w Elzynorze

1

.

AKT PIERWSZY

1. (przyp. red.) Elzynor – stary, duñski port i miasto Helsingör na wyspie Zealand. We wschodniej czêœci miasta

wznosi siê zamek Kronborg z koñca XVI w. Tutaj w³aœnie rozgrywa siê akcja Hamleta.

Szkolna biblioteka internetowa Wolne Lektury tworzona jest dziêki pracy Wolontariuszy oraz wsparciu Ministerstwa
Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Fundacji Rozwoju Spo³eczeñstwa Informacyjnego i Fundacji Kronenberga przy Citi
Handlowy. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekê Narodow¹ z egzemplarza pochodz¹cego ze zbiorów BN.

Sk³ad automatyczny tekstu zrealizowa³ Marek Ryæko przy u¿yciu systemu X E TEX i fontu Antykwa Pó³tawskiego.

William Shakespeare, Hamlet

1

background image

SCENA PIERWSZA

Taras przed zamkiem.
Francisko na warcie. Bernardo zbli¿a siê ku niemu.

BERNARDO

Kto tu?

FRANCISKO

Nie, pierwej ty sam mi odpowiedz;

Stój, wymieñ has³o!

BERNARDO

„Niech Bóg chroni króla.”

FRANCISKO

Bernardo?

BERNARDO

Ten sam.

FRANCISKO

Bardzo akuratnie

Stawiacie siê na czas, panie Bernardo.

BERNARDO

Tylko co bi³a dwunasta. IdŸ, spocznij,
Francisko.

FRANCISKO

Wdziêcznym wam za zluzowanie

2

,

Bom zzi¹b³ i g³upio mi na sercu.

BERNARDO

Mia³–¿eœ

Spokojn¹ wartê?

FRANCISKO

Ani mysz nie przesz³a.

BERNARDO

Dobranoc. Jeœli napotkasz Marcella
I Horacego, z którymi tej nocy
Stra¿ mam odbywaæ, powiedz, niech siê œpiesz¹.

Horacy i Marcellus wchodz¹.

2. (przyp. edyt.) zluzowanie – tu: zwolnienie z warty.

William Shakespeare, Hamlet

2

background image

FRANCISKO

Zda mi siê, ¿e ich s³yszê. – Stój! kto idzie?

MARCELLUS

„Lennicy

3

króla.”

HORACY

„Przyjaciele kraju.”

FRANCISKO

A zatem dobrej nocy.

MARCELLUS

B¹dŸ zdrów, stary.

Kto ciê zluzowa³?

FRANCISKO

Bernardo. Dobranoc.

odchodzi

MARCELLUS

Hola! Bernardo!

BERNARDO

Ho! czy to Horacy

Z tob¹, Marcellu?

HORACY

Niby on.

BERNARDO

Witajcie.

HORACY

I có¿? Czy owa postaæ i tej nocy
Da³a siê widzieæ?

BERNARDO

Ja nic nie widzia³em.

MARCELLUS

Horacy mówi, ¿e to przywidzenie.
I nie chce wierzyæ wieœci o tym strasznym,
Dwa razy przez nas widzianym zjawisku;
Uprosi³em go przeto, aby z nami

3. (przyp. edyt.) Lennicy – w³aœciciele ziemi nadanej na prawie lennym, obejmuj¹cym pewne zobowi¹zania (np.

finansowe) lennika wobec seniora.

William Shakespeare, Hamlet

3

background image

Przepêdzi³ czêœæ tej nocy dla sprawdzenia
Œwiadectwa naszych oczu i zbadania
Tego widziad³a, je¿eli znów przyjdzie.

HORACY

Nic z tego; rêczê, ¿e nie przyjdzie.

BERNARDO

Usi¹dŸ

I œcierp, ¿e jeszcze raz zaszturmujemy

4

Do twego ucha, które tak jest mocno
Obwarowane przeciw opisowi
Tego, czegoœmy przez dwie noce

5

byli

Œwiadkami.

HORACY

Dobrze, usi¹dŸmy; Bernardo!

Opowiedz, jak to by³o.

BERNARDO

Przesz³ej nocy,

Gdy owa jasna gwiazda na zachodzie
Tê sam¹ stronê nieba oœwieca³a,
Gdzie teraz b³yszczy, i zamkowy zegar
Bi³ pierwsz¹, Marcel i ja ujrzeliœmy…

MARCELLUS

Przestañ; spojrzyjcie tam: nadchodzi znowu.

Duch siê ukazuje.

BERNARDO

Zupe³nie postaæ nieboszczyka króla

6

.

MARCELLUS

Horacy, przemów doñ, uczony jesteœ.

BERNARDO

Mo¿e–¿ byæ wiêksze podobieñstwo? powiedz.

HORACY

Prawda; s³upiejê

7

z trwogi i zdumienia.

4. (przyp. edyt.) zaszturmowaæ – wedrzeæ siê si³¹; tu: opowiedzieæ to, czego ktoœ nie chce s³uchaæ.

5. (przyp. red.) przez dwie noce – akcja Hamleta rozpoczyna siê w wigiliê koronacji i œlubu króla Klaudiusza.

Duch zacz¹³ siê zjawiaæ noc¹ na trzy dni przed uroczystoœciami.

6. (przyp. red.) postaæ nieboszczyka króla – tj. ojca Hamleta.

7. (przyp. edyt.) s³upiejê – zamieniam siê w s³up (por. os³upieæ).

William Shakespeare, Hamlet

4

background image

BERNARDO

Zdawa³oby siê, ¿e chce, aby który
Z nas doñ przemówi³.

MARCELLUS

Przemów doñ, Horacy.

HORACY

Ktoœ ty, co nocnej pory nadu¿ywasz
I œmiesz przyw³aszczaæ sobie tê wspania³¹
Wojenn¹ postaæ, któr¹ pogrzebiony

8

Duñski monarcha za ¿ycia przybiera³?
Zaklinam ciê na Boga: odpowiadaj.

MARCELLUS

To mu siê nie podoba.

BERNARDO

Patrz, odchodzi.

HORACY

Stój! mów; zaklinam ciê: mów.

Duch znika.

MARCELLUS

Ju¿ go nie ma.

BERNARDO

I có¿, Horacy? Poblad³eœ, dr¿ysz ca³y.
Powiesz–¿e jeszcze, ¿e to urojenie?
Co myœlisz o tym?

HORACY

Bóg œwiadkiem, ¿e nigdy

Nie by³bym temu wierzy³, gdyby nie to
Tak jawne, dotykalne przeœwiadczenie
W³asnych mych oczu.

MARCELLUS

Nie jest–¿e to widmo

Podobne, powiedz, do zmar³ego króla?

HORACY

Jak ty do siebie. Tak¹ w³aœnie zbrojê
Mia³ wtedy, kiedy Norwe¿czyka pobi³:
Tak samo, pomnê, marszczy³ czo³o wtedy,
Kiedy po bitwie zaciêtej na lodach

8. (przyp. edyt.) pogrzebiony – pogrzebany.

William Shakespeare, Hamlet

5

background image

Rozbi³ tabory Polaków.

9

Rzecz dziwna!

MARCELLUS

Tak to dwa razy punkt o tej–¿e samej
Godzinie przesz³o marsowymi kroki
To widmo mimo naszych posterunków.

HORACY

Co by to w gruncie mog³o znaczyæ, nie wiem;
Atoli wedle kalibru i skali
Mojego s¹du, jest to prognostykiem

10

Jakichœ szczególnych wstrz¹œnieñ w naszym kraju.

MARCELLUS

Si¹dŸcie i niech mi powie, kto œwiadomy,
Na co te ci¹g³e i tak œcis³e warty
Poddanych w kraju noc w noc niepokoj¹?
Na co to lanie dzia³ i skupywanie

11

Po obcych targach narzêdzi wojennych?
Ten ruch w warsztatach okrêtowych, kêdy

12

Trud robotnika nie zna odró¿nienia
Miêdzy niedziel¹ a reszt¹ tygodnia?
Co powoduje ten gwa³towny poœpiech,
Daj¹cy dniowi noc za towarzyszkê?
Objaœni–¿

13

mi to kto?

HORACY

Ja ci objaœniê.

Przynajmniej wieœci chodz¹ w taki sposób:
Ostatni duñski monarcha, którego
Obraz dopiero co nam siê ukaza³,
By³, jak wiadomo, zmuszony do boju
Przez norweskiego króla, Fortynbrasa

14

,

Zazdroszcz¹cego mu jego potêgi.
Mê¿ny nasz Hamlet

15

(jako taki bowiem

S³ynie w tej stronie znajomego œwiata)
Po³o¿y³ trupem tego Fortynbrasa,
Który na mocy aktu, pieczêciami
Zatwierdzonego i uœwiêconego
Wojennym prawem, by³ obowi¹zany
Czêœci swych krajów ust¹piæ zwyciêzcy,

9. (przyp. red.) Wspó³czeœni Shakespeare'owi kronikarze angielscy i francuscy opisywali Polskê jako kraj wiecznej

zimy. St¹d mo¿e wzmianka o bitwie na lodach. S³ynny zwrot orygina³u: the sledded Pollax – Polacy walcz¹cy

na saniach lub nartach – jest do dziœ przedmiotem sporu niektórych komentatorów. S¹ i tacy, którzy t³umacz¹

go: okute siekiery (pole–axe).

10. (przyp. edyt.) prognostykiem – prognoz¹, znakiem.

11. (przyp. edyt.) skupywanie – dziœ popr. skupowanie.

12. (przyp. edyt.) kêdy – gdzie.

13. (przyp. edyt.) Objaœni–¿ – objaœni–¿e, znaczy tyle co: „czy objaœni mi kto”; wymowa zwrotu wzmocniona jest

partyku³¹ (–¿e), skrócon¹ tu dla zachowania rytmu wiersza (do formy: –¿).

14. (przyp. red.) Fortynbras – historia Norwegii nie notuje króla o tym imieniu.

15. (przyp. red.) Mowa o ojcu królewicza Hamleta.

William Shakespeare, Hamlet

6

background image

Tak jak nawzajem nasz król, na zasadzie
Klauzuli

16

tego¿ samego uk³adu,

By³by by³ musia³ odpowiedni¹ porcjê
Swych dzier¿aw oddaæ na wieczne dziedzictwo
Fortynbrasowi, gdyby ten by³ przemóg³

17

.

Owó¿ syn tego, panie, Fortynbrasa,
Awanturniczym pobudzony sza³em,
Zgromadzi³ teraz zebran¹ po ró¿nych
K¹tach Norwegii, za strawê i jurgielt

18

,

T³uszczê

19

bezdomnych wagabundów

20

w celu,

Który bynajmniej nie tr¹ci tchórzostwem,
A który, jak to nasz rz¹d odgaduje,
Nie na czym innym siê zasadza, jeno
Na odebraniu nam si³¹ orê¿a
W drodze przemocy wy¿ rzeczonych

21

krain,

Które utraci³ by³ jego poprzednik;
I to, jak mi siê zdaje, jest przyczyn¹
Owych uzbrojeñ, powodem czat

22

naszych

I Ÿród³em tego wrzenia w ca³ym kraju.

BERNARDO

I ja tak samo s¹dzê; tym ci bardziej,
¯e to zjawisko w wojennym przyborze

23

Odwiedza nasze czaty i przybiera
Na siebie postaæ nieboszczyka króla,
Który tych wojen by³ i jest sprê¿yn¹.

HORACY

Znak to dla oczu ducha p³odny w groŸbê.
Gdy Rzym na szczycie sta³ swojej potêgi,
Krótko przed œmierci¹ wielkiego Juliusza

24

Otworzy³y siê groby i umarli
B³¹dzili jêcz¹c po ulicach Rzymu;
Widziane by³y ró¿ne dziwowiska:
Jako to gwiazdy z ogonem, deszcz krwawy,
Plamy na s³oñcu i owa wilgotna
Gwiazda

25

, rz¹dz¹ca pañstwami Neptuna,

Zmierzch³a, jak gdyby na s¹d ostateczny.
I otó¿ takie same poprzedniki

16. (przyp. edyt.) Klauzuli – warunku zawartego w umowie.

17. (przyp. edyt.) przemóg³ – tu: zwyciê¿y³.

18. (przyp. edyt.) jurgielt – niem. Jahrgeld; rodzaj jednorazowej wyp³aty dawanej w zamian za pomoc, forma

korupcji; wyraz o zabarwieniu pejoratywnym.

19. (przyp. edyt.) T³uszcza – t³um, ho³ota, pospólstwo.

20. (przyp. edyt.) wagabundów – w³óczêgów.

21. (przyp. edyt.) wy¿ rzeczonych – wspomnianych wczeœniej.

22. (przyp. edyt.) czat – czatów, wart (od: warta).

23. (przyp. edyt.) przyborze – stroju, tu: w zbroi, zapewne z broni¹.

24. (przyp. red.) wielkiego Juliusza – mowa o wodzu i historyku rzymskim Juliuszu Cezarze (100–40 r. p.n.e.),

który doprowadzi³ Rzym do szczytu potêgi i zgin¹³ w senacie zamordowany przez arystokratów–spiskowców,

zwolenników republiki.

25. (przyp. red.) wilgotna Gwiazda – mowa tu o Ksiê¿ycu, który kieruje przyp³ywami i odp³ywami morza,

królestwa boga Neptuna.

William Shakespeare, Hamlet

7

background image

Smutnych wypadków, które jako goñce
Biegn¹ przed losem albo s¹ prologiem
Wró¿b przyjœæ maj¹cych, nieba i podziemia
Zsy³aj¹ teraz i naszemu pañstwu.

Duch powraca.

Patrzcie! znów idzie. Zast¹piê mu drogê,
Choæbym mia³ zdrowiem przyp³aciæ. Stój, maro!
Mo¿esz–li wydaæ g³os albo przynajmniej
DŸwiêk jakikolwiek przystêpny dla ucha:
To mów!
Jest–li czyn jaki do spe³nienia, zdolny
Dopomóc tobie, a mnie przynieœæ zaszczyt:
To mów!
Masz–li œwiadomoœæ losów tego kraju,
Które, wprzód znaj¹c, mo¿na by odwróciæ:
To mów!
Albo–li mo¿e za ¿ycia pogrzeb³eœ

26

W nieprawy sposób zgromadzone skarby,
Za co wy, duchy, bywacie, jak mówi¹,
Skazane nieraz tu³aæ siê po œmierci.

Kur pieje.

Mów! Stój! Mów! – zabie¿

27

mu drogê, Marcellu!

MARCELLUS

Mam–¿e nañ natrzeæ halabard¹

28

?

HORACY

Natrzyj.

Jeœli nie stanie.

BERNARDO

Tu jest!

HORACY

Tu jest!

Duch znika.

MARCELLUS

Znikn¹³.

Krzywdzim tê postaæ tak majestatyczn¹,
Chc¹c j¹ przemoc¹ zatrzymaæ; powietrze
Tylko chwytamy i czcza nasza groŸba

26. (przyp. edyt.) pogrzeb³eœ – dziœ popr.: pogrzeba³eœ.

27. (przyp. edyt.) zabie¿ – zajdŸ mu drogê, nie pozwól przejœæ. S³owo pochodzi od „biegaæ”, nie od „zabieraæ”

(dlatego wystêpuje „¿” a nie „rz”).

28. (przyp. edyt.) halabarda – dwurêczna broñ na d³ugim drzewcu, zakoñczonym trzema rodzajami broni: siekier¹,

szpikulcem i hakiem.

William Shakespeare, Hamlet

8

background image

Z³oœliwym tylko jest ur¹gowiskiem

29

.

BERNARDO

Chcia³ coœ podobno mówiæ, gdy kur zapia³.

HORACY

Wtem nagle wzdrygn¹³ siê jak winowajca
Na g³os strasznego apelu. S³ysza³em,
¯e kur, ten trêbacz zwiastuj¹cy ranek,
Swoim donoœnym, przeraŸliwym g³osem
Przebudza bóstwo dnia, i na to has³o
Wszelki duch, czy to b³¹dz¹cy na ziemi,
Czy w wodzie, w ogniu czy w powietrzu, œpiesznie
Wraca, sk¹d wyszed³; a ¿e to jest prawd¹,
Dowodem w³aœnie to, coœmy widzieli.

MARCELLUS

Zadr¿a³ i rozwia³ siê, skoro kur zapia³,
Mówi¹, ¿e ranny ten ptak w owej porze,
Kiedy œwiêcimy narodzenie Pana,
Po ca³ych nocach zwyk³ œpiewaæ i wtedy
¯aden duch nie œmie wyjœæ z swego siedliska:
Noce s¹ zdrowe, gwiazdy nieszkodliwe,
Z³e œpi, ustaj¹ czarodziejskie wp³ywy,
Tak œwiêty jest ten czas i dobroczynny.

HORACY

S³ysza³em i ja o tym i po czêœci
Sam dajê temu wiarê. Ale patrzcie,
Ju¿ dzieñ w ró¿anym p³aszczu strz¹sa rosê
Na owym wzgórku wschodnim. ZejdŸmy z warty.
Moja zaœ rada, abyœmy niezw³ocznie
O tym, czegoœmy tu œwiadkami byli,
Uwiadomili m³odego Hamleta;
Bo prawie pewien jestem, ¿e to widmo,
Milcz¹ce dla nas, przemówi do niego.
Czy siê zgadzacie na to, co nam zrobiæ
Zarówno serce, jak powinnoœæ ka¿e?

MARCELLUS

Jak najzupe³niej, i wiem nawet, gdzie go
Na osobnoœci zdybiemy dziœ z rana.

Wychodz¹.

SCENA DRUGA

Sala audiencjonalna

30

w zamku.

Król, Królowa, Hamlet, Poloniusz, Laertes, Woltymand, Korneliusz, panowie i orszak.

29. (przyp. edyt.) ur¹gowiskiem – obraz¹.

30. (przyp. edyt.) audiencjonalna – do przyjmowania umówionych goœci.

William Shakespeare, Hamlet

9

background image

KRÓL

Jakkolwiek œwie¿o tkwi w naszej pamiêci
Zgon kochanego, drogiego naszego
Brata Hamleta, jakkolwiek by przeto
Sercu naszemu godzi³o siê w ciê¿kim
¯alu pogr¹¿yæ, a ca³emu pañstwu
Zawrzeæ siê

31

w jeden fa³d kiru

32

, o tyle

Jednak rozwaga czyni gwa³t naturze,
¯e pomn¹c o nim nie zapominamy
O sobie samych. Dlatego – z zatrut¹,
¯e tak powiemy, od smutku radoœci¹,
Z pogod¹ w jednym, a ³z¹ w drugim oku,
Z bukietem w rêku, a jêkiem na ustach,
Na równi wa¿¹c wesele i boleœæ –
Po³¹czyliœmy siê ma³¿eñskim wêz³em
Z t¹ niegdyœ siostr¹ nasz¹, a nastêpnie
Dziedziczk¹ tego wojennego pañstwa.
Co wszak¿e czyni¹c, nie post¹piliœmy
Wbrew œwiatlejszemu waszemu uznaniu,
Które swobodnie objawione da³o
Temu krokowi sankcje

33

. Dziêki za to. –

A teraz wiedzcie, ¿e m³ody Fortynbras,
Czyli

34

to nasz¹ lekcewa¿¹c wartoœæ,

Czyli to s¹dz¹c, ¿e z œmierci¹ drogiego
Brata naszego w królestwie tym znajdzie
Nie³ad i bezrz¹d, i na tym jedynie
Buduj¹c p³onn¹ nadziejê korzyœci,
Nie zaniedbuje nagliæ nas przez pos³ów
O zwrot tych krain, które prawomocnie,
Za spraw¹ œwiêtej pamiêci Hamleta,
Brata naszego, z r¹k jego rodzica
Przesz³y na w³asnoœæ Danii. Tyle o nim.
Teraz–¿e o nas i o celu, w jakim
Tu siê zeszliœmy. Wzywamy tym pismem
Stryja m³odego Fortynbrasa, dzisiaj
Króla Norwegii, który, z si³ opad³y,
Ob³o¿nie chory, mo¿e i nie s³ysza³
O tych zabiegach swojego synowca,
Aby powstrzyma³ go od dalszych kroków
W tej sprawie, aby mu wzbroni³ zbierania
Wojsk i zaci¹gów

35

z³o¿onych wszak z jego

Wiernych poddanych. Wam zaœ, Korneliuszu
I Woltymandzie, poruczamy

36

zanieϾ

To pismo, ³¹cznie z pozdrowieniem naszym,
W³adcy Norwegii, nie upowa¿niaj¹c
Was do wchodzenia z nim w nic wiêcej nad to,
Co treœæ powy¿szych s³ów naszych zakreœla.

31. (przyp. edyt.) Zawrzeæ siê – tu: owin¹æ siê.

32. (przyp. edyt.) kir – czarny materia³ oznaczaj¹cy ¿a³obê.

33. (przyp. edyt.) sankcje – tu: prawo stania siê, zezwolenie, aprobata.

34. (przyp. edyt.) Czyli – nie jako spójnik przy³¹czaj¹cy zdanie t³umacz¹ce, tylko po³¹czenie spójnika pytaj¹cego

„czy” i starodawnej koñcówki „li” (wczeœniejsza pisownia: „czy–li”).

35. (przyp. edyt.) zaci¹gów – grup ludzi werbowanych do wojska (od: zaci¹gaæ do wojska).

36. (przyp. edyt.) poruczamy – nakazujemy, zlecamy, powierzamy.

William Shakespeare, Hamlet

10

background image

Bywajcie nam wiêc zdrowi i niech poœpiech
Chwali gorliwoœæ wasz¹.

KORNELIUSZ I WOLTYMAND

Jak we wszystkim,

Tak i w tym staraæ siê bêdziem jej dowieœæ.

KRÓL

Nie w¹tpiê o tym. Bywajcie¿ nam zdrowi.

Korneliusz i Woltymand wychodz¹.

Mia³eœ nas o coœ prosiæ, Laertesie;
Jaki¿ jest przedmiot tej proœby? Mów œmia³o.
Nie traci pró¿no s³ów, kto siê udaje
Ze s³usznym ¿¹daniem do monarchy Danii.
Czegó¿ byœ pragn¹³, czego bym nie gotów
Spe³niæ wprzód jeszcze, ni¿eliœ zapragn¹³?
G³owa nie bli¿ej jest pokrewna sercu,
Rêka nie skorsza ku przys³udze ustom
Jak tron nasz ojcu twemu, Laertesie,
Czegó¿ wiêc ¿¹dasz?

LAERTES

Pozwolenia waszej

Królewskiej moœci na powrót do Francji,
Sk¹d chêtnie wprawdzie tu przyby³em, aby
Z³o¿yæ powinny ho³d przy koronacji
Waszej królewskiej moœci, ale teraz,
Gdym ju¿ dope³ni³ tego obowi¹zku,
¯yczenia moje i myœli, wyznajê,
Ci¹gn¹ miê znowu do Francji; ku czemu
O przychylenie siê i przebaczenie
Kornie œmiem wasz¹ królewsk¹ moœæ b³agaæ.

KRÓL

Có¿ na to ojciec waszmoœci? Przystaje–¿

37

Na to, Poloniuszu?

POLONIUSZ

Usilnymi proœby

Póty ko³ata³ do mojego serca,
A¿em do ¿yczeñ jego mimochêtnie

38

Przy³o¿y³ pieczêæ zezwolenia. Racz mu
Wasza królewska moœæ nie broniæ jechaæ.

KRÓL

JedŸ wiêc, rozrz¹dzaj wed³ug woli czasem
I ³ask¹ nasz¹. Do ciebie siê teraz

37. (przyp. edyt.) Przystaje–¿ – czy przystajesz? Od: przystajesz–¿e, dlatego pisane przez „¿”, nie przez „sz”.

38. (przyp. edyt.) mimochêtnie – wbrew chêci.

William Shakespeare, Hamlet

11

background image

Zwracam, kochany synowcze

39

Hamlecie,

Synu mój.

HAMLET

na stronie

Trochê wiêcej ni¿ synowcze,

A mniej ni¿ synu.

KRÓL

Jaki¿ tego powód,

¯e czarne chmury wci¹¿ ciê otaczaj¹?

HAMLET

I owszem, panie, jestem wystawiony
Bardzo na s³oñce.

KRÓLOWA

Kochany Hamlecie,

Zrzuæ tê ponur¹ barwê i przyjaŸnie
Wypogodzonym okiem spójrz na Daniê;
Przestañ powieki ustawicznie spuszczaæ
W ziemiê, o drogim ojcu rozmyœlaj¹c.
Co ¿yje, musi umrzeæ; dziœ tu goœci,
A jutro w progi przechodzi wiecznoœci;
To pospolita rzecz.

HAMLET

W istocie, pani,

Zbyt pospolita.

KRÓLOWA

Gdy wszystkim jest wspólna,

Czemu¿ siê tobie zdaje tak szczególna?

HAMLET

Zdaje siê, pani! bynajmniej, jest raczej;
U mnie nic ¿adne „zdaje siê” nie znaczy,
Niczym sam przez siê ten oczom widzialny
Czarnej ¿a³oby strój konwencjonalny;
Wietrzne z trudnoœci¹ wydawane tchnienie,
Obficie z oczu ciek¹ce strumienie,
¯a³oœæ na widok stawiana obliczem,
Min¹, gestami – to wszystko jest niczem.
To tylko zdaje siê, bo potajemnie
Mo¿na byæ obcym temu; ale we mnie
Jest coœ, co w ramê oznak siê nie mieœci,
W tê larwê ¿alu, liberiê

40

boleœci.

39. (przyp. edyt.) synowiec – syn rodzonego brata.

40. (przyp. edyt.) liberiê – ubiór, uniform.

William Shakespeare, Hamlet

12

background image

KRÓL

Godzien pochwa³y, Hamlecie, ten smutek,
Którym oddajesz czeœæ pamiêci ojca;
Lecz wiedz, ¿e ojciec twój mia³ tak¿e ojca
I ¿e go tak¿e utraci³ tak samo
Jak tamten swego. Dobry syn powinien
Jakiœ czas boleæ po œmierci rodzica;
Lecz uporczywie trwaæ w utyskiwaniach
Jest to bezbo¿ny okazywaæ upór,
Sprzeciwiaj¹cy siê wyrokom niebios;
Jest to niemêskie okazywaæ serce,
Niesforny umys³ i p³och¹ rozwagê.
Bo skoro wiemy, ¿e coœ jest zwyczajnym,
Jak ka¿da inna rzecz najpowszedniejsza,
Na có¿, stawiaj¹c opór koniecznoœci,
Braæ to do serca? WstydŸ siê, jest to grzechem
Przeciw naturze, przeciw niebu, przeciw
Zmar³emu nawet; jest to na ostatek
Wbrew rozumowi, który od skonania
Pierwszego z ludzi a¿ do œmierci tego,
Którego œwie¿¹ op³akujem stratê,
Ci¹gle i ci¹gle wo³a: Tak byæ musi!
Rzuæ wiêc, prosimy ciê, te p³onne ¿ale
I pomnij, ¿e masz w nas drugiego ojca,
Niechaj siê dowie œwiat, ¿eœ ty najbli¿szym
Naszego tronu i naszego serca;
Co siê zaœ tyczy twojego zamiaru
Wrócenia nazad do szkó³ wittenberskich

41

Jest on ¿yczeniom naszym wrêcz przeciwny;
Przeto wzywamy ciê, abyœ siê zgodzi³
Na pozostanie tu pod czu³¹ piecz¹
Naszego oka, jako nasz najmilszy
Dworzanin, krewny i syn.

KRÓLOWA

O, Hamlecie,

Nie daj siê matce prosiæ nadaremnie;
Pozostañ z nami, porzuæ myœl jechania
Do Wittenbergi.

HAMLET

Ze wszystkich si³ moich

Bêdê–æ

42

pos³usznym, pani.

KRÓL

To mi piêkna,

Co siê nazywa, synowska odpowiedŸ!
PójdŸ, ukochana ¿ono, ta uprzejma,

41. (przyp. red.) szkó³ wittenberskich – mowa o s³ynnym w epoce Odrodzenia uniwersytecie w Wittenberdze

(Saksonia) za³o¿onym w 1502 roku. Warto zwróciæ uwagê, ¿e akcja Hamleta dzieje siê chronologicznie w XI

wieku, tj. w okresie, gdy Dania pobiera³a od Anglii haracz.

42. (przyp. edyt.) Bêdê–æ – skrócona forma wyra¿enia „bêdê ci”.

William Shakespeare, Hamlet

13

background image

Nieprzymuszona powolnoϾ Hamleta
Rozpromieni³a mi serce; dlatego
Ka¿dy wzniesiony dziœ na zamku toast
MoŸdzierze wzbij¹ w ob³oki i niebo,
Wtórz¹c radosnym królewskim wiwatom,
Odpowie ziemi równym grzmotem. IdŸmy.

Król, Królowa i wszyscy prócz Hamleta wychodz¹.

HAMLET

Bogdaj to trwa³e, zbyt wytrwa³e cia³o
Stopnia³o, w lotn¹ parê siê rozwia³o!
Lub bogdaj Ten, tam w niebie, nie by³ kar¹
Zagrozi³ samobójcy! Bo¿e! Bo¿e!
Jak nudnym, nêdznym, lichym i ja³owym
Zda mi siê ca³y obrót tego œwiata!
To nie pielony ogród, samym tylko
Bujnie krzewi¹cym siê chwastem poros³y.
O wstydzie! ¿e te¿ mog³o przyjœæ do tego!
Parê miesiêcy dopiero, jak umar³!
Nie, nie, i tego nie ma – taki dobry,
Taki anielski król, naprzeciw tego
Istny Hyperion

43

naprzeciw satyra;

A tak do matki mojej przywi¹zany,
¯e nie móg³ œcierpieæ nawet, aby lada
Przyostry powiew dotkn¹³ siê jej twarzy.
Ona zaœ – trzeba–¿, abym to pamiêta³! –
Wiesza³a mu siê u szyi tak chciwie,
Jakby w niej ros³a ¿¹dza pieszczot w miarê
Zaspokajania jej. I w miesi¹c potem…
O, precz z t¹ myœl¹!… S³aboœci, nazwisko
Twoje: kobieta. – W jeden marny miesi¹c,
Nim jeszcze zdar³a te trzewiki, w których
Sz³a za biednego mego ojca cia³em,
Zalana ³zami jako Niobe

44

– patrzcie! –

Bo¿e mój! zwierzê, bezrozumne zwierzê
D³u¿ej by czu³o ¿al – zostaje ¿on¹
Mojego stryja, brata mego ojca,
Lecz który tak jest do brata podobny
Jak ja do Herkulesa. W jeden miesi¹c,
Nim jeszcze s³ony osad ³ez nieszczerych
Z zaczerwienionych powiek jej ust¹pi³,
Zosta³a ¿on¹ innego! Tak prêdko,
Tak lekko skoczyæ w kazirodne ³o¿e!
Nie jest to dobrym ani wyjœæ nie mo¿e
Na dobre. Ale pêkaj, serce moje,
Bo usta milczeæ musz¹.

Horacy, Bernardo i Marcellus wchodz¹.

43. (przyp. red.) Hyperion – w mitologii greckiej ojciec Heliosa (S³oñca), Selene (Ksiê¿yca) i Eos (Jutrzenki): jeden

z najpiêkniejszych bogów. U Shakespeare'a, który ówczesnym zwyczajem uto¿samia go z Apollinem, Hyperion

jest wcieleniem piêknoœci, przeciwstawionym wcieleniu brzydoty – satyrowi.

44. (przyp. red.) Niobe – w mit. greckiej ¿ona króla Teb Amfiona, któr¹ Artemida, bogini Ksiê¿yca, zmieni³a

w kamieñ, p³¹cz¹cy nad strat¹ dzieci zabitych przez Apollina.

William Shakespeare, Hamlet

14

background image

HORACY

Przyjm pozdrowienie nasze, drogi ksi¹¿ê.

HAMLET

Mi³o mi widzieæ panów w dobrym zdrowiu.
Wszak to Horacy! albo zapomnia³em,
Jak siê sam zowiê.

HORACY

Ten sam i jak zawsze

Królewiczowskiej moœci biedny s³uga.

HAMLET

Dobry przyjaciel raczej; weŸ to miano,
A mnie daj tamto. Có¿ ciê z Wittenbergi
Sprowadza? – Wszak to Marcellus?

MARCELLUS

Tak, panie.

HAMLET

Bardzom rad widzieæ pana. Dobry wieczór.
Ale na serio, powiedz mi, Horacy,
Co ciê przywiod³o z Wittenbergi?

HORACY

Sk³onnoœæ

Do pró¿niackiego ¿ycia, moœci ksi¹¿ê.

HAMLET

Tego by nie œmia³ mi powiedzieæ nawet
Twój nieprzyjaciel i sam te¿ Ÿle czynisz,
Chc¹c ucho moje przymusiæ do wiary
W w³asne zeznanie twoje przeciw tobie.
Wiem, ¿eœ nie pró¿niak; jaki¿ wiêc byæ mo¿e
Cel przebywania twego w Elzynorze?
Nauczysz siê tu piæ têgo.

HORACY

Przyby³em

Na pogrzeb ojca twego, moœci ksi¹¿ê.

HAMLET

Nie ¿artuj ze mnie, szkolny towarzyszu;
Przyby³eœ raczej na œlub matki mojej.

HORACY

W istocie, prêdko nast¹pi³ po tamtym.

William Shakespeare, Hamlet

15

background image

HAMLET

Oszczêdnoœæ, bracie, oszczêdnoœæ! Przygrzane
Resztki przysmaków z pogrzebowej stypy
Da³y traktament

45

na ucztê weseln¹.

O mój Horacy, wola³bym by³ ujrzeæ
Najzawziêtszego mego wroga w niebie
Ni¿ do¿yæ tego dnia. Mój biedny ojciec!…
Zda mi siê, ¿e go widzê.

HORACY

Gdzie?!

HAMLET

Przed duszy

Mojej oczyma.

46

HORACY

Widzia³em go niegdyœ;

By³ to król, jakich ma³o.

HAMLET

Cz³owiek, powiedz;

Chocia¿by wszystko w tym fa³szywym œwiecie
By³o tym, czym siê na pozór wydaje,
Jeszcze by drugi taki siê nie znalaz³.

HORACY

Zda mi siê, ¿e go widzia³em tej nocy.

HAMLET

Widzia³eœ? kogo?

HORACY

Króla, ojca waszej

Ksi¹¿êcej moœci.

HAMLET

Króla? mego ojca?!

HORACY

Zawieœ na chwilê zdumienie, o panie,
I bacznym uchem racz wys³uchaæ tego
Nadzwyczajnego doniesienia, które,
Zgodnie z œwiadectwem tych dwóch zacnych ludzi,
Mam ci uczyniæ.

45. (przyp. edyt.) traktament – poczêstunek.

46. (przyp. edyt.) Trzy powy¿sze wersy, fragment dialogu Horacego i Hamleta, s¹ mottem do ballady Adama

Mickiewicza RomantycznoϾ.

William Shakespeare, Hamlet

16

background image

HAMLET

Mów, na mi³oœæ bosk¹!

HORACY

Przez dwie ju¿ noce po sobie id¹ce,
Wœród g³uchej ciszy pó³nocnej, ci¿ sami
Oficerowie, Marcel i Bernardo,
Stra¿ odbywaj¹c przy zamku, miewaj¹
Nastêpuj¹ce widzenie:
Postaæ podobna do œwiêtej pamiêci
Ojca twojego, panie, uzbrojona
Jak najkompletniej od stóp a¿ do g³owy,
Staje przed nimi, uroczystym krokiem
Przechodzi mimo, z wolna i powa¿nie;
Trzykroæ przeci¹ga przed ich zdumia³ymi
I struchla³ymi oczyma tak blisko,
¯e ich nieledwie bu³aw¹ dotyka;
Oni zaœ stoj¹ jak wryci i, jakby
Zgalareceni przera¿eniem, nie œmi¹
Przemówiæ do niej ani s³owa. Maj¹c
Wieœæ o tym sobie przez nich udzielon¹
Jak najtajemniej, uda³em siê z nimi
Nastêpnej nocy samotrzeæ

47

na wartê;

I rzeczywiœcie o tym samym czasie,
W taki sam sposób, co do joty zgodnie
Z przywiedzionymi szczegó³ami, przysz³o
Widziad³o. Zna³em ojca twego, panie:
Te rêce mniej s¹ do siebie podobne.

HAMLET

Gdzie siê to dzia³o?

HORACY

Na tarasie, panie.

HAMLET

Nie przemówi³–¿eœ do tego zjawiska?

HORACY

I owszem, ale ¿adnej odpowiedzi
Nie otrzyma³em. Raz tylko podnios³o
G³owê i zda³o siê chcieæ coœ powiedzieæ;
Ale w tej chwili zapia³ kur poranny,
Na g³os którego zerwa³o siê nagle
I znik³o nam sprzed oczu.

HAMLET

Osobliwe!

47. (przyp. edyt.) samotrzeæ – forma starop.: sam z nimi dwoma, a wiêc razem we trzech.

William Shakespeare, Hamlet

17

background image

HORACY

Jak ¿yw tu stojê, moœci ksi¹¿ê, jest to
Rzetelna prawda i mieliœmy sobie
Za obowi¹zek donieœæ o tym waszej
Ksi¹¿êcej moœci.

HAMLET

Zaprawdê, to widmo

Niespokojnoœci miê nabawia. Macie–¿
Tej nocy wartê?

WSZYSCY TRZEJ

Mamy, moœci ksi¹¿ê.

HAMLET

By³o wiêc uzbrojone?

WSZYSCY TRZEJ

Tak jest, panie.

HAMLET

Od stóp do g³owy?

WSZYSCY TRZEJ

Od czaszki do kostek.

HAMLET

Nie widzieliœcie wiêc jego oblicza?

HORACY

I owszem: mia³o przy³bicê wzniesion¹.

HAMLET

GroŸnie–¿ na twarzy wygl¹da³o?

HORACY

Smutno

Bardziej ni¿ gniewnie.

HAMLET

Blado czy rumiano?

HORACY

O, bardzo blado.

HAMLET

I wzrok w was wlepia³o?

William Shakespeare, Hamlet

18

background image

HORACY

Nieporuszenie.

HAMLET

Szkoda, ¿em tam nie by³.

HORACY

By³byœ by³, panie, os³upia³.

HAMLET

Byæ mo¿e,

Byæ mo¿e. D³ugo–¿ bawi³o?

HORACY

Tak d³ugo,

Jak d³ugo by ktoœ przy œrednim poœpiechu
Sto musia³ liczyæ.

MARCELLUS I BERNARDO

O, d³u¿ej.

HORACY

Nie wtedy,

Kiedy ja by³em.

HAMLET

Siw¹–¿ mia³o brodê?

HORACY

Zupe³nie tak¹, jak¹ u zmar³ego
Króla widzia³em: czarn¹, posrebrzon¹.

HAMLET

Bêdê dziœ z wami na warcie: byæ mo¿e,
I¿ przyjdzie znowu.

HORACY

Przyjdzie niezawodnie.

HAMLET

Skoro przybiera postaæ mego ojca,
Muszê z nim mówiæ, choæby ca³e piek³o,
Rozwar³szy paszczê, milczeæ mi kaza³o.
Co do was, moi panowie, jeœliœcie
Tê okolicznoœæ dot¹d zataili,
Trzymajcie¿ j¹ i nadal pod zamkniêciem,
I co b¹dŸ zdarzy siê tej nocy, bierzcie
Wszystko na rozum, ale nie na jêzyk;
Nagrodzê wam tê dobroæ. B¹dŸcie zdrowi.

William Shakespeare, Hamlet

19

background image

Pomiêdzy jedenast¹ a dwunast¹
Zejdziem siê na tarasie.

WSZYSCY TRZEJ

S³udzy waszej

Ksi¹¿êcej moœci.

HAMLET

B¹dŸcie przyjació³mi,

Tak jak ja jestem waszym. Do widzenia.

Horacy, Marcellus, Bernardo wychodz¹.

Duch mego ojca! uzbrojony! Coœ tu
Z³ego siê œwiêci, coœ tu krzywo idzie,
Oby ju¿ by³a noc! tymczasem jednak
Milcz, serce moje! Zbrodnie i spod ziemi
Wychodz¹, aby staæ siê widomemi.

wychodzi

SCENA TRZECIA

Pokój w domu Poloniusza.
Laertes i Ofelia.

LAERTES

Ju¿ rzeczy moje zniesione na pok³ad;
B¹dŸ zdrowa, siostro; a gdy wiatr przyjaŸnie
Zadmie od brzegu i który z okrêtów
Zdejmie kotwicê, nie zasypiaj wtedy,
Lecz donoœ mi o sobie.

OFELIA

W¹tpisz o tym?

LAERTES

Co siê zaœ tyczy Hamleta i pustych
Jego zalotów, uwa¿aj je jako
Mami¹cy pozór, kaprys krwi gor¹cej;
Jako fio³ek m³odocianej wiosny,
Wczesny, lecz w¹t³y, luby, lecz nietrwa³y,
Woñ, kilka tylko chwil upajaj¹c¹,
Nic wiêcej.

OFELIA

Wiêcej nic?

LAERTES

Nie myœl inaczej.

Natura ludzka, kiedy siê rozwija,
Nie tylko roœnie co do form zewnêtrznych;
Jak w buduj¹cej siê œwi¹tyni – s³u¿ba

William Shakespeare, Hamlet

20

background image

Duszy i ducha zwiêksza siê w niej tak¿e.
Byæ mo¿e, i¿ on ciebie teraz kocha,
¯e czystoœæ jego chêci jest bez plamy;
Ale zwa¿ywszy jego stopieñ, pomnij,
¯e jego wola nie jest jego w³asn¹.
On sam jest rodu swego niewolnikiem;
Nie mo¿e, jako podrzêdni, wybieraæ
Dla siebie tylko, od jego wyboru
Zale¿y bowiem bezpieczeñstwo, dobro
Ca³ego pañstwa; przeto te¿ i jego
Wybór koniecznie musi byæ zale¿ny
Od ¿yczeñ i od przyzwolenia tego
Wielkiego cia³a, którego jest g³ow¹.
Je¿eli zatem mówi, ¿e ciê kocha,
Rozwadze twojej przystoi mu wierzyæ
O tyle tylko, o ile on zgodnie
Ze stanowiskiem przez siê zajmowanym
Bêdzie móg³ s³owa swojego dotrzymaæ,
To jest, o ile powszechny g³os Danii
Przystanie na to. Uwa¿, jaka hañba
Grozi twej s³awie, jeœli ³atwowiernie
Poszeptom jego podasz ucho, serce
Sobie uwiêzisz i skarb niewinnoœci
Otworzysz jego zapêdom bez wodzy.
Strze¿ siê, Ofelio, strze¿ siê, luba siostro;
I stój w odwodzie twej sk³onnoœci, z dala
Od niebezpieczestw

48

i napaœci pokus.

Wstydliwe dziewczê za wiele ju¿ wa¿y,
Gdy przed ksiê¿ycem wdziêki swe ods³ania;
Na sam¹ cnotê pada rdza obmowy;
Robak zbyt czêsto toczy dzieci wiosny,
Nim jeszcze p¹czki zd¹¿y³y otworzyæ;
I kiedy rosa wil¿y m³odoœæ ho¿¹,
Wp³ywy z³oœliwych miazm

49

najbardziej gro¿¹.

Strze¿ siê wiêc; tarcz¹ najlepsz¹ w tej próbie
Niedowierzanie, nawet samej sobie.

OFELIA

Treœæ tej nauki postawiê na stra¿y
Mojego serca. Nie idŸ jednak, bracie,
Za œladem owych fa³szywych doradców,
Którzy nam strom¹ i ciernist¹ œcie¿kê
Cnoty wskazuj¹, a sami tymczasem
Krocz¹ kwiecistym szlakiem b³êdów, w³asnych
Rad niepamiêtni.

LAERTES

B¹dŸ o mnie spokojna

I b¹dŸ mi zdrowa. Lecz oto nasz ojciec.

48. (przyp. edyt.) niebezpieczestw – niebezpieczeñstw.

49. (przyp. edyt.) miazma a. miazmat (z gr. miasma: splamienie, brud, zbrodnia) – wyziewy, niezdrowe powietrze;

szkodliwe wp³ywy.

William Shakespeare, Hamlet

21

background image

Polonius wchodzi.

Podwójne b³ogos³awieñstwo, podwójne
Szczêœcie przynosi: szczêœliwe spotkanie,
Które mi zdarza sposobnoœæ ku temu.

POLONIUSZ

Laertes jeszcze tu? Dalej na okrêt!
Wiatr wzdyma ¿agle, czekaj¹ na ciebie,
Raz jeszcze dajê ci b³ogos³awieñstwo
Na drogê.

k³adzie rêkê na g³owê synowi

WeŸ je i wraŸ sobie w pamiêæ

Tych kilka przestróg: Nie b¹dŸ skorym myœli
Wprowadzaæ w s³owa, a zamiarów w czyny.
B¹dŸ popularnym, ale nigdy gminnym.
Przyjació³, których doœwiadczysz, a których
Wybór oka¿e siê byæ ciebie godnym,
Przykuj do siebie ¿elaznymi klamry,
Ale nie plugaw sobie r¹k uœciskiem
D³oni pierwszego lepszego socjusza.
Strze¿ siê zatargów, jeœli zaœ w nie zajdziesz,
Tak siê w nich znajduj, aby twój przeciwnik
Nadal siê ciebie strzec musia³. Miej zaw¿dy
Ucho otworem, ale rzadko kiedy
Otwieraj usta. Chwytaj zdania drugich,
Ale s¹d w³asny zatrzymuj przy sobie.
Noœ siê kosztownie, o ile ci na to
Mieszek pozwoli, ale bez przesady;
Wytwornie, ale nie wybrednie; czêsto
Bowiem ubranie zdradza grunt cz³owieka
I pod tym wzglêdem Francuzi szczególniej
S¹ pe³ni taktu. Nie po¿yczaj drugim
Ani od drugich; bo po¿yczkê dan¹
Tracim najczêœciej razem z przyjacielem,
A bran¹ psujem rz¹d

50

potrzebny w domu.

S³owem, rzetelnym b¹dŸ sam wzglêdem siebie,
A jako po dniu noc z porz¹dku idzie,
Tak za tym pójdzie, ¿e i wzglêdem drugich
Bêdziesz rzetelnym

51

. B¹dŸ zdrów, niech ciê moje

B³ogos³awieñstwo utwierdzi w tej mierze.

LAERTES

Z pokor¹ ¿egnam ciê, ojcze i panie.

POLONIUSZ

IdŸ ju¿; czas nagli, wszystko w pogotowiu.

50. (przyp. edyt.) rz¹d – tu: porz¹dek, ³ad (zwi¹zany z umiarkowaniem).

51. (przyp. red.) Podobne wskazówki znajdujemy we wspó³czesnych Shakespeare'owi dzie³ach Lyly'ego, Bacona czy

ministra królowej El¿biety, lorda Cecila, którego niektórzy szekspirolodzy uwa¿aj¹ za prototyp Poloniusza.

William Shakespeare, Hamlet

22

background image

LAERTES

B¹dŸ zdrowa, siostro, i pamiêtaj na to,
Com ci powiedzia³.

OFELIA

Zamknê³am to w sercu,

A ty masz klucz do niego.

LAERTES

B¹dŸ mi zdrowa.

wychodzi

POLONIUSZ

Có¿ to on tobie powiedzia³, Ofelio?

OFELIA

Coœ, co tyczy³o siê ksiêcia Hamleta.

POLONIUSZ

W porê mi o tym wspominasz. S³ysza³em,
¯e on ciê czêsto nawiedza³ w tych czasach
I ¿e znajdowa³ z twojej strony przystêp
£atwy i chêtny. Je¿eli tak by³o
(A udzielono mi o tym wiadomoϾ
Jako przestrogê), muszê ci powiedzieæ,
¯e siê nie cenisz tak, jakby przysta³o
Dba³ej o s³awê córce Poloniusza.
Jakie¿ wy macie stosunki? Mów prawdê.

OFELIA

Oœwiadczy³ mi siê, ojcze, z sw¹ sk³onnoœci¹.

POLONIUSZ

Z sk³onnoœci¹? Hm, hm! Mówisz jak dzierlatka
Niedoœwiadczona w rzeczach niebezpiecznych.
Wierzysz–li tym tak zwanym oœwiadczeniom?

OFELIA

Nie wiem, co myœleæ mam, mój ojcze.

POLONIUSZ

Nie wiesz?

To ja ci powiem: Masz myœleæ, ¿eœ dziecko,
Gdy oœwiadczenia te bez poœwiadczenia
Rozs¹dku bierzesz za dobr¹ monetê.
Nie radzê ci siê z nim œwiadczyæ, inaczej
(¯e tej igraszki s³ów jeszcze u¿yjê)
Doœwiadczysz nastêpstw niedobrych.

William Shakespeare, Hamlet

23

background image

OFELIA

Wynurza³

Mi swoj¹ mi³oœæ bardzo obyczajnie

52

.

POLONIUSZ

Tak, tak, bo czyniæ to jest obyczajem.

OFELIA

I s³owa swoje stwierdzi³ najœwiêtszymi,
Jakie byæ mog¹, przysiêgami.

POLONIUSZ

Plewy

Na m³ode wróble! Wiem ja, gdy krew kipi,
Jak wtedy dusza hojn¹ jest w k³adzeniu
Przysi¹g na usta. Nie bierz tych wybuchów
Za ogieñ, wiêcej z nich œwiat³a ni¿ ciep³a,
A i to œwiat³o gaœnie w oka mgnieniu.
B¹dŸ odt¹d trochê sk¹psza w przystêpnoœci
I wiêcej sobie wa¿ rozmowê swoj¹
Ni¿ wyzywanie drugich do rozmowy.
Co siê zaœ ksiêcia Hamleta dotyczy,
Bacz na to, ¿e on jeszcze m³odzieniaszek
I ¿e mu wiêcej jest wolno, ni¿ tobie
Mo¿e byæ wolno kiedykolwiek. S³owem,
Nie ufaj jego przysiêgom, bo one
S¹ jak kuglarze, czym innym, ni¿ szaty
Ich pokazuj¹: orêdownicami
Bezbo¿nych chuci, bior¹cymi pozór
Œwiêtoœci, aby tym ³acniej usidliæ
Naiwne serca. Krótko mówi¹c, nie chcê,
Abyœ od dziœ dnia czas swój marnowa³a
Na zadawanie siê z ksiêciem Hamletem.
Pamiêtaj, nie chcê tego. Mo¿esz odejœæ.

OFELIA

Bêdê–æ pos³uszn¹, panie.

Wychodz¹.

SCENA CZWARTA

Taras zamkowy.
Wchodz¹ Hamlet, Horacy i Marcellus.

HAMLET

Ostry wiatr wieje; przejmuj¹ce zimno.

HORACY

W istocie: bardzo szczypi¹ce powietrze.

52. (przyp. edyt.) obyczajnie – zgodnie z powszechnie przyjêtymi normami obyczajowymi.

William Shakespeare, Hamlet

24

background image

HAMLET

Która godzina?

HORACY

Dwunasta dochodzi.

MARCELLUS

Dwunasta bi³a ju¿.

HORACY

Ju¿? Nie s³ysza³em.

Zbli¿a siê zatem czas, o którym widmo
Zwyk³o siê jawiæ.

Odg³os tr¹b i wystrza³ów za scen¹.

Co to znaczy, panie?

HAMLET

To znaczy, ¿e król czuwa z czar¹ w rêku,
Zgrajê opilców dworskich przepijaj¹c;
Ka¿dy zaœ taki sygna³ tr¹b i kot³ów
Jest triumfalnym has³em nowej miary
Przezeñ spe³nionej.

HORACY

Czy to taki zwyczaj?

HAMLET

Zwyczaj zaiste; moim jednak zdaniem,
Lubom tu zrodzon i z tym oswojony,
Chlubniej by³oby taki zwyczaj ³amaæ
Ni¿ zachowywaæ. Te biby na zabój
W poœmiech i wzgardê tylko nas podaj¹
U innych ludów: beczkami nas mieni¹
I trzodzie chlewnej w³aœciwy przydomek
Hañbi nazwisko nasze. W rzeczy samej,
Choæbyœmy zreszt¹ byli bez zarzutu,
To jedno ju¿ by star³o z naszych czynów
Zaszczytn¹ cechê ich wnêtrznej wartoœci.
I pojedynczym ludziom siê to zdarza:
Niejeden skutkiem naturalnych przywar –
Czyli to rodu (czemu nic nie winien,
Bo któ¿ obiera sobie pochodzenie),
Czy to jakiegoœ krwi usposobienia,
Które czêstokroæ rwie tamy rozumu,
Czy to na³ogu przeciwnego formom
Przyzwoitoœci – niejeden, powiadam,
Upoœledzony w taki sposób jak¹
Szczególn¹ wad¹, b¹dŸ to organicznie,
B¹dŸ przypadkowo – choæby jego cnoty
By³y sk¹din¹d jako kryszta³ czyste

William Shakespeare, Hamlet

25

background image

I mnogie, jako byæ mog¹ w cz³owieku –
T¹ jedn¹ skaz¹ zara¿ony bêdzie
W opinii ludzi. Jedna drachma z³ego
Niweczy wszelkie szlachetne pierwiastki.

53

Duch wchodzi.

HORACY

Widzisz go, panie.

HAMLET

Anio³owie Pana

Zastêpów, miejcie miê w swojej opiece!
B³ogos³awionyœ ty czy potêpiony,
Tchniesz–li tchem niebios czy wyziewem piekie³.
Masz–li zamiary zgubne czy przyjazne,
Przychodzisz w takiej postaci, ¿e muszê
Wydobyæ z ciebie g³os. Hamlecie, królu,
Ojcze mój, w³adco Danii, odpowiadaj!
Nie pozostawiaj miê w nieœwiadomoœci;
Powiedz, dlaczego œwiête koœci twoje,
Na wieki w trumnie z³o¿one, przebi³y
Œmiertelny ca³un; dlaczego grobowiec,
W który widzielim

54

ciê zstêpuj¹cego,

Podniós³ swe ciê¿kie marmurowe wieko,
¯eby ciê zwróciæ ziemi? Co to znaczy?
¯e ty, trup, znowu w kompletnym rynsztunku
Podksiê¿ycowy ten padó³ odwiedzasz,
Czyni¹c noc straszn¹ i nas, niedo³ê¿nych
Synów tej ziemi, wstrz¹saj¹c myœlami,
Przechodz¹cymi metê naszych pojêæ?
O, powiedz, co to jest! Co za cel tego?
Czego chcesz od nas?

HORACY

Daje ci znak, panie,

Abyœ z nim poszed³, jakby chcia³ sam na sam
Pomówiæ z tob¹.

MARCELLUS

Jak uprzejmym gestem

Wzywa ciê, panie, w ustronniejsze miejsce.
Nie idŸ z nim jednak.

HORACY

Nie chodŸ, moœci ksi¹¿ê.

53. (przyp. red.) Ca³y ten ustêp o opilstwie Duñczyków od s³ów „Te biby na zabój” do „szlachetne pierwiastki” (w

sumie 24 wiersze) opuszczono w wyd. zbiorowym z r. 1623, prawdopodobnie ze wzglêdu na królow¹ Annê, ¿onê

Jakuba I, z domu królewnê duñsk¹.

54. (przyp. edyt.) widzielim – widzieliœmy.

William Shakespeare, Hamlet

26

background image

HAMLET

Chce ze mn¹ mówiæ: pójdê.

HORACY

Nie czyñ tego,

£askawy panie.

HAMLET

Czegó¿ bym siê lêka³?

To ¿ycie szpilki z³amanej niewarte,
A dusza moja, jak on, nieœmiertelna.
Patrz, znowu na mnie kiwa… Pójdê za nim.

HORACY

A gdyby on ciê zaprowadzi³, panie,
Nad przepaœæ, na brzeg owej groŸnej ska³y,
Która siê stromo spuszcza w morsk¹ otch³añ,
I tam przedzierzgn¹³ siê w inne postacie,
Jeszcze straszniejsze, które by ci mog³y
Odj¹æ, o panie, przytomnoœæ umys³u
I w ob³¹kanie ciê wprawiæ? Zwa¿ tylko!
Ju¿ samo tamto miejsce bez ¿adnego
Innego wp³ywu budzi rozpaczliwe
Usposobienie w ka¿dym, kto spostrze¿e
Morze na tyle s¹¿ni tu¿ pod sob¹
I s³yszy jego huk.

HAMLET

Wci¹¿ na mnie kiwa.

IdŸ ju¿, idŸ; pójdê z tob¹.

MARCELLUS

Zostañ, panie.

HAMLET

PuϾcie mnie!

HORACY

Wstrzymaj siê, panie, pozostañ!

HAMLET

Los mój mnie wo³a i najmniejsz¹ ¿y³kê
Mojego cia³a czyni tak potê¿n¹
Jak najsilniejszy nerw lwa nemejskiego

55

.

Duch nie przestaje kiwaæ.

Ci¹gle mnie wzywa! Puœæcie mnie!

55. (przyp. red.) Lew Nemejski – niezwyciê¿ony lew, którego na polach Nemei (Grecja) pokona³ dopiero Herakles.

William Shakespeare, Hamlet

27

background image

wyrywaj¹c siê

Na Boga!

W upiora zmieniê tego, co mnie d³u¿ej
Wstrzymywaæ bêdzie. – IdŸ, œpieszê za tob¹.

Duch i Hamlet wychodz¹.

HORACY

Imaginacja w sza³ go wprawia.

MARCELLUS

IdŸmy

W trop za nim; tu nie w porê pos³uszeñstwo.

HORACY

IdŸmy. Na czym¿e siê to skoñczy?

MARCELLUS

Widno

56

Jest coœ chorobliwego w pañstwie duñskim.

HORACY

Niebo zaradzi temu.

MARCELLUS

Spieszmy za nim.

Wychodz¹.

SCENA PI¥TA

Oddalona czêœæ tarasu.
Wchodz¹ Duch i Hamlet.

HAMLET

Gdzie mnie prowadzisz? Mów; nie pójdê dalej.

DUCH

S³uchaj mnie.

HAMLET

S³ucham.

DUCH

Zbli¿a siê godzina,

O której w srogie, siarczyste p³omienie
Muszê powróciæ znowu.

56. (przyp. edyt.) Widno – widaæ, widocznie.

William Shakespeare, Hamlet

28

background image

HAMLET

Biedny duchu!

DUCH

Nie lituj siê nade mn¹, ale bacznym
Uchem ogarnij to, co ci mam odkryæ.

HAMLET

Mów, powinnoœci¹ moj¹ s³uchaæ ciebie.

DUCH

Jak niemniej zemœciæ siê, gdy mnie wys³uchasz.

HAMLET

Zemœciæ siê?

DUCH

Jestem duchem twego ojca,

Skazanym tu³aæ siê noc¹ po œwiecie,
A przez dzieñ jêczeæ w ogniu, póki wszystek
Ka³ pope³nionych za ¿ywota grzechów
Nie wypali siê we mnie. Gdybym miejsca
Mojej pokuty sekret móg³ wyjawiæ,
Takie bym rzeczy ci opisa³, których
Najmniejszy szczegó³ rozdar³by ci duszê,
M³od¹ krew twoj¹ zmrozi³, oczy twoje
Jak gwiazdy z posad wydoby³, zwiniête,
G³adkie kêdziory twoje wyprostowa³
Tak, ¿e ich ka¿dy w³os stan¹³by dêbem
Jako na je¿u kolce; ale takich
Podañ nie znosi ludzkie ucho. S³uchaj,
O, s³uchaj, s³uchaj, jeœli choæ cokolwiek
Kocha³eœ twego ojca.

HAMLET

Przebóg!

DUCH

Pomœcij

Œmieræ jego, dzie³o ohydnego mordu!

HAMLET

Mordu?

DUCH

Tak, mordu; wszelki mord ohydny,

Lecz ten by³ nadzwyczajny, nies³ychany.

William Shakespeare, Hamlet

29

background image

HAMLET

Dlaboga, wymieñ go, wymieñ czym prêdzej,
Abym na skrzyd³ach chy¿ych jak modlitwa
Lub myœl kochanka pod¹¿y³ ku zemœcie.

DUCH

Zdajesz siê pe³en dobrych chêci, by³byœ
Te¿ nikczemniejszy ni¿ najlichsze ziele,
Wegetuj¹ce nad brzegami Lety

57

,

Gdybyœ pozosta³ na to obojêtny.
S³uchaj wiêc, s³uchaj, Hamlecie. Puszczono
Rozg³os, ¿e podczas mego snu w ogrodzie
W¹¿ mnie uk¹si³; takim to sk³amanym
Powodem œmierci mej zwiedziono Daniê;
Dowiedz siê bowiem, szlachetny m³odzieñcze,
¯e ów w¹¿, który zabi³ twego ojca,
Nosi dziœ jego koronê.

HAMLET

O nieba!

Stryj! Nie zawiod³y mnie przeczucia moje.

DUCH

Ten to bezwstydny, cudzo³o¿ny potwór
Zdradnymi dary, czarami wymowy
(Przeklête dary, przeklêta wymowa,
Która tak mo¿e z³udziæ!) ku sromocie
Potrafi³ sk³oniæ wolê mojej niby
Cnotliwej ¿ony. O Hamlecie! có¿ to
By³ za upadek! Ode mnie, którego
Mi³oœæ statecznie chodzi³a d³oñ w d³oni
Z œlubn¹ przysiêg¹, w objêcia nêdznika,
Którego dary przyrodzone by³y
Naprzeciw moich tak liche!
Lecz jako cnota pozostaje czyst¹,
Choæby j¹ sproœnoœæ w postaci niebianki
Usi³owa³a skusiæ, tak z³a ¿¹dza,
Choæby j¹ ³¹czy³ œlub z anio³em nawet,
Prêdko uprzykrzy sobie œwiête ³o¿e
I rzuci siê na bar³óg.
Ale doœæ tego! Ju¿ powietrze ranne
Czuæ mi siê daje; muszê koñczyæ: kiedym
Raz po po³udniu jak zwykle w ogrodzie
Bezpiecznie zasn¹³, wkrad³ siê stryj twój z flaszk¹
Zawieraj¹c¹ blekotowe krople

58

I wla³ mi w ucho ten zabójczy rozczyn,
Którego si³a tak jest nieprzyjazna
Ludzkiej naturze, ¿e jak ¿ywe srebro
Przebiega nagle wszystkie drogi, wszystkie

57. (przyp. red.) Lete – w mitologii greckiej rzeka zapomnienia przep³ywaj¹ca przez królestwo umar³ych.

58. (przyp. red.) blekotowe krople – w oryg.: hebenon, prawdopodobnie lulek czarny. Staro¿ytni podaj¹, ¿e odwar

tego truj¹cego ziela, wpuszczony w ucho powoduje œmieræ.

William Shakespeare, Hamlet

30

background image

Kana³y cia³a i jako sok kwaœny
Wlany do mleka œcina wnet i zgêszcza
Wszystk¹ krew zdrow¹. Tak by³o i z moj¹;
I wraz plugawy tr¹d, jak u £azarza,
Wyst¹pi³ na mnie i brzydk¹ skorup¹
Pokry³ mi ca³e cia³o.
Tak to œpi¹c, rêk¹ brata pozbawiony
Zosta³em ¿ycia, ber³a i ma³¿onki,
Skoszony w samym kwiecie moich grzechów:
Bez namaszczenia, bez przygotowania,
Bez porachunku z sob¹ wyprawiony
Zdaæ porachunek z win jeszcze nie zmytych.
O, to okropne! okropne! okropne!
Masz–li iskierkê czucia, nie œcierp tego;
Nie pozwól, aby ³o¿e w³adców Danii
By³o ohydnym gniazdem wszeteczeñstwa.
Jakkolwiek jednak czyn ten pomœciæ zechcesz,
Nie kalaj swojej duszy, nie czyñ przeciw
Matce zamachów; pozostaw j¹ niebu
I owym cierniom, które w g³êbi ³ona
Wystêpnych siedz¹; zrobi¹ one swoje.
B¹dŸ zdrów, œwiec¹cy robaczek oznajmia,
¯e ranek ju¿ jest bliski; w¹t³e bowiem
Œwiate³ko jego znacznie ju¿ poblad³o;
¯egnam ciê, ¿egnam ciê; pamiêtaj o mnie.

znika

HAMLET

O wy niebieskie potêgi! O ziemio!
Có¿ wiêcej? Mam¿e piek³o jeszcze wezwaæ?
Nie, o nie! Krzep siê, krzep siê, serce moje!
Prê¿cie siê nerwy! Pamiêtaæ o tobie?
O biedny duchu, stanie ci siê zadoœæ.
Dopóki tylko w tej znêkanej g³owie
Pamiêæ ¿yæ bêdzie. Pamiêtaæ o tobie?
Wraz pamiêæ moja z tablic swych wykreœli
Wszelkie powszednie, tuzinkowe myœli;
Ksi¹¿kow¹ m¹droœæ, obrazy, wra¿enia,
P³ody m³odoœci lub zastanowienia,
Wszystko, co zwi¹zek ma z przysz³ym mym bytem;
To, coœ mi zleci³, to tylko wyrytem
W ksiêdze mojego mózgu pozostanie;
Tak mi dopomó¿, wiekuisty Panie!
O wiaro³omna niewiasto! O ³otrze,
Uœmiechaj¹cy siê, bezczelny ³otrze!
Muszê to sobie zapisaæ, ¿e mo¿na
Nosiæ na ustach uœmiech i byæ ³otrem –
W Danii przynajmniej

wyjmuje pugilares i zapisuje

Tak; siedŸ tu, stryjaszku,

Teraz–¿e, duszo moja, pilnuj has³a,
A tym jest: ¯egnam ciê, pamiêtaj o mnie!

William Shakespeare, Hamlet

31

background image

Przysi¹g³em mu byæ wiernym.

HORACY

za scen¹

Królewiczu!

MARCELLUS

podobnie¿

Ksi¹¿ê Hamlecie!

HORACY

Chroñ go, Panie!

HAMLET

Amen!

MARCELLUS

Hop, hop, hop, moœci ksi¹¿ê!

HAMLET

Hop, hop, ch³opcze!

Tu, tu, mój ptaszku!

Horacy i Marcellus wchodz¹.

HORACY

I có¿?

MARCELLUS

I có¿, panie?

HAMLET

Dziwy!

HORACY

Opowiedz nam to, panie.

HAMLET

W³aœnie!

¯ebyœcie potem roztr¹bili.

HORACY

Ja¿ bym

Móg³ to uczyniæ?

MARCELLUS

O, ani ja pewnie!

William Shakespeare, Hamlet

32

background image

HAMLET

Có¿ wy powiecie na to? Któ¿ by s¹dzi³?
Ale bêdziecie milczeæ?

HORACY I MARCELLUS

Jak Bóg w niebie!

HAMLET

Nie ma na ca³¹ Daniê nikczemnika,
Który by nie by³ kompletnym ladaco.

HORACY

Do objawienia nam tego nie trzeba,
¯eby a¿ duchy wychodzi³y z grobów.

HAMLET

W istocie, macie s³usznoœæ. Owó¿ tedy
Nie pozostaje nam teraz nic wiêcej,
Jeno bez ¿adnych dalszych korowodów
Uœcisn¹æ sobie d³onie i pójœæ z Bogiem.
Wy idŸcie, gdzie wam ka¿e iœæ interes
Lub sk³onnoœæ – ka¿dy bowiem na tym œwiecie
Ma jak¹œ sk³onnoœæ lub interes; ja zaœ
W prostocie mojej pójdê siê pomodliæ.

HORACY

To s¹ czcze tylko s³owa, moœci ksi¹¿ê.

HAMLET

Przykro mi, ¿eœcie obra¿eni; z serca
W istocie, z serca przykro.

HORACY

Moœci ksi¹¿ê,

Nie ma tu ¿adnej obrazy.

HAMLET

I owszem.

Zaprawdê mówiê wam, jest tu obraza,
I wielka. Co siê tyczy tego ducha,
Jest to duch dobry; poprzestañcie na tym;
Co zaœ pomiêdzy nim a mn¹ tu zasz³o,
Ciekawoœæ swoj¹ w tej mierze przyt³umcie
Ca³¹ mo¿liw¹ doz¹ rezygnacji.
A teraz, moi mili przyjaciele,
W imiê przyjaŸni, w imiê kole¿eñstwa,
Zróbcie mi jedn¹ grzecznoœæ.

HORACY

Jak¹, panie?

William Shakespeare, Hamlet

33

background image

HAMLET

Nie mówcie, coœcie widzieli tej nocy.

HORACY I MARCELLUS

Nie powiem, panie.

HAMLET

Przysi¹¿cie mi na to.

HORACY

Na honor, nic nie powiem.

MARCELLUS

I ja tak¿e,

Na honor.

HAMLET

Na ten miecz raczej przysi¹¿cie.

MARCELLUS

Ju¿eœmy

59

, panie, przysiêgli.

HAMLET

Przysi¹¿cie

Na ten miecz, na ten miecz, mówiê.

DUCH

spod ziemi

Przysi¹¿cie!

HAMLET

Ha, to ty! Stamt¹d odzywasz siê, stary?
S³yszycie tego kipra

60

tam w piwnicy?

Przysi¹¿cie–¿!

HORACY

Na có¿ mamy przysi¹c, panie?

HAMLET

¯e o tym, coœcie widzieli, nikomu
Nigdy a nigdy nie powiecie s³owa.
Przysi¹¿cie–¿ na ten miecz!

59. (przyp. edyt.) Ju¿eœmy – ju¿ ¿eœmy.

60. (przyp. red.) kiper – piwniczy. Wed³ug dociekañ niektórych szekspirologów ca³y ten epizod z aluzjami do

ducha podziemia (Skarbnika) pochodziæ ma z Pra–Hamleta (przypuszczalnie autorstwa T. Kyda). St¹d m.in.

nazywanie ducha kretem czy minierem. Hamlet pos³uguje siê t¹ terminologi¹ celem skierowania uwagi Marcella

na fa³szywy trop i sk³onienia go do zachowania tajemnicy.

William Shakespeare, Hamlet

34

background image

DUCH

spod ziemi

Przysi¹¿cie!

HAMLET

Znowu?

Hic et ubique?

61

Odmieñmy wiêc miejsce.

PójdŸcie tu, moi panowie, po³ó¿cie
Na moim mieczu palce i przysi¹¿cie,
¯e o tym, coœcie s³yszeli, nikomu
Nic nie powiecie.

DUCH

spod ziemi

Przysi¹¿cie!

HAMLET

Ha, krecie!

Tak prêdko umiesz szybowaæ pod ziemi¹?
Wyborny z ciebie minier! No, panowie.

HORACY

Na Boga, to s¹ rzeczy niepojête!

HAMLET

Chcia³–¿e byœ wszystko poj¹æ? O Horacy,
Wiêcej jest rzeczy na ziemi i w niebie,
Ni¿ siê ich œni³o waszym filozofom.
PójdŸcie tu, i jak pierwej w imiê Boga,
Przysi¹¿cie, ¿e jakkolwiek bym siê kiedy
Wydawa³ dzikim, dziwacznym w obejœciu –
Byæ bowiem mo¿e, ¿e mi siê na przysz³oœæ
Wyda stosownym przybraæ tak¹ postaæ –
¯e, mówiê, widz¹c mnie takim,
¯aden z was ani potrz¹saniem g³owy,
Ani wzruszeniem ramion, ani wreszcie
Jakimikolwiek w¹tpliwymi s³owy,
Jako to: „Hm, hm, wiem ja”; albo: „Móg³bym,
Gdybym chcia³”; albo: „Gdybym by³ gadu³¹”;
Albo: „S¹ tacy, co by mogli” – zgo³a,
Niczym dwuznacznym nie da siê domyœliæ,
¯e wie coœ o mnie. Poprzysi¹¿cie–¿ na to,
Jeœli pragniecie, aby siê nad wami
W nieszczêœciu Pan Bóg zmi³owa³.

DUCH

spod ziemi

Przysi¹¿cie!

61. (przyp. red.) Hic et ubique? – Tu i wszêdzie? (³ac.)

William Shakespeare, Hamlet

35

background image

HAMLET

Ukój siê, ukój, rozdra¿niony duchu!
Pomnijcie¿ na wasz œlub, mili panowie,
A przez co tylko taki biedny cz³owiek
Jak Hamlet, bêdzie wam zdolny okazaæ
Swoj¹ ¿yczliwoœæ, to was nie ominie.
Teraz rozejdŸmy siê. – Œwiat wyszed³ z formy
I mnie–¿ to trzeba wracaæ go do normy!

Wychodz¹.

AKT DRUGI

SCENA PIERWSZA

62

Pokój w domu Poloniusza.
Poloniusz i Rajnold.

POLONIUSZ

Rajnoldzie, oddasz mu waszmoϾ to pismo
I te pieni¹dze.

RAJNOLD

Nie omieszkam, panie.

POLONIUSZ

Zanim siê jednak doñ udasz, Rajnoldzie,
M¹drze byœ zrobi³, a¿ebyœ poprzednio
O jego sprawowaniu siê wywiedzia³.

RAJNOLD

Tak te¿ myœla³em, panie.

POLONIUSZ

Dobrze–œ myœla³,

Bardzo–œ roztropnie myœla³. Przede wszystkim
Wypytasz mi siê najdok³adniej, jacy
S¹ Duñczykowie w Pary¿u; jak który
I z czego ¿yje: gdzie bywa i jakie
Z kim ma stosunki; gdy zaœ skutkiem takich
Krêtobadawczych, manowcowych pytañ
Dojdziesz, ¿e oni znaj¹ mego syna,
Wtedy przyst¹pisz do materii o nim
Bli¿ej ni¿eli w poprzednich pytaniach.
Powiesz na przyk³ad, udaj¹c, jakobyœ
Zna³ go z daleka: „Znam jego familiê,
Jego przyjació³, a w czêœci i jego”;
Rozumiesz mnie, Rajnoldzie?

62. (przyp. red.) Miêdzy aktem I a II up³ywa oko³o dwu miesiêcy. Akcja od I sceny drugiego aktu do wyjazdu

Hamleta do Anglii (akt IV, sc. 3) zamyka siê w ramach dwu dni i nocy.

William Shakespeare, Hamlet

36

background image

RAJNOLD

Najzupe³niej.

POLONIUSZ

„I jego w czêœci, wprawdzie – dodaæ mo¿esz –
Niewiele, jest–li on wszak¿e tym samym,
O którym myœlê, wietrznik to, rozpustnik,
Sk³onny do tego i tego”. Zwal wtedy,
Co ci siê ¿ywnie podoba, na niego;
Jednak¿e nic takiego, co by mog³o
Szwank przynieœæ jego s³awie; tego strze¿ siê.
Takie jedynie przypisz mu wybryki,
Jakie z m³odoœci¹ i krewkoœci¹ w parze
Zazwyczaj chodz¹.

RAJNOLD

Wiêc, na przyk³ad, hazard?

POLONIUSZ

Tak, albo pochop

63

do zwad, kl¹tw, pijatyk,

Gachostwa wreszcie: tak daleko mo¿esz
Posun¹æ swoje k³amstwa.

RAJNOLD

Ale¿, panie,

To by ju¿ jego s³awie szwank przynios³o.

POLONIUSZ

Bynajmniej, jeœli tylko bêdziesz umia³
Wzi¹æ siê do rzeczy. Nie trzeba ci dawaæ
Do zrozumienia, ¿e on w ¿¹dzach swoich
Jest rozpasany, tego nie chcê; wytknij
Jego usterki tak subtelnie, ¿eby
One siê zda³y tylko nadu¿yciem
Wolnoœci, duszy ognistej wybuchem,
Ob³êdem wrz¹cej krwi, s³owem, pustot¹
W³aœciw¹ wszystkim m³odym.

RAJNOLD

Rad bym wiedzieæ,

£askawy panie…

POLONIUSZ

Do czego to wszystko?

RAJNOLD

Tak, panie.

63. (przyp. edyt.) pochop – pochopnoœæ; sk³onnoœæ do natychmiastowego podejmowania nieprzemyœlanych dzia³añ.

William Shakespeare, Hamlet

37

background image

POLONIUSZ

Zaraz ci powiem: mój zamiar

Uzasadniony i, jak siê spodziewam,
Niep³onn¹ skutku daj¹cy rêkojmiê.
Skoro na mego syna z³o¿ysz waszmoœæ
Te drobne chyby

64

, niby skazy, którym

Ulega ka¿da rzecz, gdy siê wyrabia,
Wtedy, je¿eli tylko ten, którego
Za jêzyk ci¹gn¹æ bêdziesz, kiedykolwiek
M³odzieñca w mowie bêd¹cego

65

widzia³

Jednej z powy¿szych praktyk oddanego,
Ten ktoœ, b¹dŸ pewien, przywtórzy ci zaraz
W ten sposób: „Moœci dobrodzieju”, albo:
„Mój mi³y panie”, albo: „Widzisz, waæpan” –
Stosownie do zwyczaju miejscowego
Lub w miarê swojej atencji.

RAJNOLD

Rozumiem.

POLONIUSZ

Skoro zaœ to ci powie, powie potem…
Có¿em to dalej mia³ mówiæ? Do licha,
Mia³em powiedzieæ coœ, na czym¿em stan¹³?

RAJNOLD

Na tym podobno, ¿e ktoœ mi przywtórzy

66

.

POLONIUSZ

¯e ci przywtórzy, aha! tak wiêc tedy
Ten ktoœ przywtórzy ci pewnie w ten sposób:
„Znam tego pana, widzia³em go wczoraj”,
Albo: „Owego dnia, wtedy a wtedy,
Z tym a z tym, i w istocie gra³ wysoko”;
Albo: „Pok³óci³ siê”, albo: „Mia³ w czubku”,
Albo: „Widzia³em, jak wchodzi³ do domu
Podejrzanego”, i tak dalej. Tak to
Na wêdê fa³szu z³owisz karpia prawdy.
Tak to rozumni, zrêczni ludzie, boczkiem,
Rzemiennym dyszlem zachodz¹c, umiej¹
Trafiæ do celu: i tak samo waszmoœæ,
Wed³ug wskazówki i instrukcji, jak¹
Ci udzieli³em, poweŸmiesz jêzyka
O moim synu. Wiesz ju¿, o co idzie?

RAJNOLD

Wiem, panie.

64. (przyp. edyt.) chyby – uchybienia, zachowania nietrafione.

65. (przyp. edyt.) w mowie bêd¹cego – o którym mowa.

66. (przyp. edyt.) przywtórzy – bêdzie wtórowa³, potwierdza³ to, co zosta³o powiedziane.

William Shakespeare, Hamlet

38

background image

POLONIUSZ

JedŸ wiêc, niech ciê Bóg prowadzi!

RAJNOLD

Dziêkujê…

POLONIUSZ

Zreszt¹ sam œledŸ jego kroki.

RAJNOLD

Dope³niê tego.

POLONIUSZ

A niech mi siê æwiczy

W muzyce.

RAJNOLD

Dobrze, panie.

wychodzi
Wchodzi Ofelia.

POLONIUSZ

B¹dŸ zdrów, waszmoœæ.

Co ci to jest, Ofelio? Co siê sta³o?

OFELIA

Ach, panie, takem strasznie siê przelêk³a

67

.

POLONIUSZ

Czego? dlaboga?

OFELIA

Siedzia³am przy krosnach

W moim pokoju, gdy wtem ksi¹¿ê Hamlet,
Z odkryt¹ g³ow¹, rozpiêty, w obwis³ych
Brudnych poñczochach, blady jak koszula,
Chwiej¹cy siê na nogach, z tak okropnym
Wyrazem twarzy, jakby siê wydosta³
Z piek³a i jego zgrozê chcia³ obwieœciæ,
Stan¹³ przede mn¹.

POLONIUSZ

Czyli¿by z mi³oœci

Oszala³?

68

67. (przyp. edyt.) takem… siê przelêk³a – tak ¿em siê przelêk³a; tak bardzo siê przelêk³am (partyku³a –¿e, do której

do³¹czona jest koñcówka czasownika pe³ni rolê wzmacniaj¹c¹ wyra¿enie).

68. (przyp. edyt.) Oszala³? – szaleñstwo Hamleta jest jednym z najciekawszych problemów dramatu. Ojciec Ofelii

i ona sama tak¿e twierdz¹, ¿e Hamlet oszala³ z mi³oœci do niej, poniewa¿ zosta³ odtr¹cony przez kochankê. Król

William Shakespeare, Hamlet

39

background image

OFELIA

Nie wiem, ale siê obawiam.

POLONIUSZ

Có¿ ci powiedzia³?

OFELIA

Uj¹³ mnie za rêkê,

Nie mówi¹c s³owa, i silnie j¹ trzyma³;
Cofn¹³ siê potem na d³ugoœæ ramienia
I, drug¹ rêkê przytkn¹wszy do czo³a,
W twarz moj¹ wlepi³ oczy tak badawczo,
Jak gdyby j¹ chcia³ narysowaæ. D³ugo
Tak sta³, nareszcie, lekko potrz¹saj¹c
Moim ramieniem i kiwaj¹c g³ow¹,
Wyda³ tak ciê¿kie, ¿a³osne westchnienie,
¯e siê zdawa³o, i¿ mu piersi pêkn¹
I ¿ycie z niego uleci. Odst¹pi³
Wtedy ode mnie i powolnym krokiem
Szed³ z odwrócon¹ g³ow¹ poza siebie,
Kieruj¹c siê ku drzwiom. Przeszed³ w ten sposób
Przez ca³y pokój, bez pomocy oczu,
I wyszed³, ci¹gle wpatruj¹c siê we mnie.

POLONIUSZ

Muszê natychmiast udaæ siê do króla;
S¹ to objawy gwa³towne mi³oœci,
Która siê trawi w sobie i prowadzi
Do rozpaczliwych kroków, tak jak ka¿da
Inna namiêtnoœæ trapi¹ca ród ludzki;
Bolejê nad tym. Mo¿eœ tymi czasy
Przykre mu jakie s³owo powiedzia³a?

OFELIA

Nie, panie; tylko, tak jak rozkaza³eœ,
Odes³a³am mu listy i wzbroni³am
Dalszych odwiedzin.

POLONIUSZ

To go w sza³ wprawi³o.

Bolejê nad tym, ¿em jego sk³onnoœci
Dok³adniej, pilniej nie zbada³. Myœla³em,
¯e on ciê durzy, przywieœæ chce o zgubê.
Przeklinam teraz moj¹ podejrzliwoœæ.
Zdaje siê, ¿e nam, starym, jest w³aœciwe
Przebieraæ miarê w przezornoœci, tak jak

domyœla siê, ¿e przyczyn¹ ob³êdu Hamleta mo¿e byæ coœ innego, dlatego chce go wys³aæ w dalek¹ podró¿ do

Aglii, z której spodziewa siê, ¿e ju¿ nie powróci. By odkryæ prawdziw¹ przyczynê szaleñstwa duñskiego ksiêcia,

król zaprasza do zamku szkolnych przyjació³ Hamleta, Rozenkranca i Gildensterna. Sam Hamlet udaje swoje

szaleñstwo. Ale przecie¿ tylko szaleniec móg³by siê zdobyæ na to, ¿eby ob³¹kanie udawaæ…

William Shakespeare, Hamlet

40

background image

Nawzajem m³odym ma³o jej posiadaæ.
Biegnê do króla; zatajenie tego
Wiêcej ni¿ rozg³os zrz¹dziæ mo¿e z³ego.
PójdŸ.

Wychodz¹.

SCENA DRUGA

Sala w zamku.
Król, Królowa, Rozenkranc, Gildenstern i orszak.

KRÓL

Witaj, Rozenkranc, witaj, Gildensternie!

69

Poœpiechu, z jakim was tu wezwaliœmy,
Nie sama tylko chêæ widzenia panów
By³a przyczyn¹, ale i potrzeba
Waszej pomocy. Wiecie ju¿ o dziwnym
Przeistoczeniu siê Hamleta, mówiê
Przeistoczeniu, bo nic w nim tak wewn¹trz,
Jak i na zewn¹trz nie jest tym, czym by³o.
Co by innego jak œmieræ ojca mog³o
Do tego stopnia wywieœæ go za obrêb
Jego natury, nie pojmujê wcale.
Proszê was przeto, was, coœcie z nim wzroœli
I z bliska z jego wiekiem i myœlami
S¹siadujecie, abyœcie czas jakiœ
Raczyli u nas zostaæ, by Hamleta
Trochê rozerwaæ, a przy tej okazji
Zbadaæ powody obcego nam smutku,
Na który, gdyby sta³ siê nam wiadomym,
ZnaleŸlibyœmy mo¿e jakiœ œrodek.

KRÓLOWA

Czêsto on o was wspomina³, panowie,
I wiem, ¿e nie ma na œwiecie dwóch ludzi
Bardziej mu ni¿ wy mi³ych. Jeœli w dowód
¯yczliwych chêci i uczuæ uprzejmych
Zechcecie trochê czasu tu przepêdziæ
I wesprzeæ nasze nadzieje, mo¿ecie
Liczyæ na tak¹ wdziêcznoœæ z naszej strony,
Jaka przystoi monarchom.

ROZENKRANC

Obojgu

Waszym królewskim moœciom s³u¿y prawo,
Z mocy najwy¿szej ich w³adzy nad nami,
Wolê sw¹ w rozkaz przyoblekaæ raczej

69. (przyp. edyt.) Witaj, Rozenkranc… – król Klaudiusz wraz ze swoj¹ ma³¿onk¹ królow¹ Gertrud¹ zaprosili do

zamku przyjació³ szkolnych Hamleta, Rozenkranca i Gildensterna. Para królewska wierzy³a, ¿e ich towarzystwo

sprawi, ¿e m³ody ksi¹¿ê wyzbêdzie siê szaleñczego usposobienia. Maj¹ oni tak¿e odkryæ przyczynê zmiany

w zachowaniu Hamleta. Te dwie postaci, choæ tylko drugoplanowe, inspirowa³y twórców literatury wspó³czesnej.

Warto zwróciæ uwagê na utwór Toma Stopparda Rosencrantz & Guildenstern Are Dead (Rozenkranc

i Gildenstern nie ¿yj¹), którego tytu³ jest cytatem z samego Hamleta.

William Shakespeare, Hamlet

41

background image

Ni¿ w proœbê.

GILDENSTERN

Bêdziem jednak¿e pos³uszni

I dobrowolnie na rozkazy waszych
Królewskich moœci u stóp ich sk³adamy
Nasze us³ugi.

KRÓL

Dziêki ci za to, Rozenkranc, i tobie,
Kochany Gildensternie.

KRÓLOWA

Dziêki ci za to, Gildenstern, i tobie,
Kochany Rozenkranc. IdŸcie natychmiast
Do mego syna.

do dworzan

Niech tam który wska¿e

Tym panom, gdzie jest Hamlet.

GILDENSTERN

Oby nieba

Nie uczyni³y naszych usi³owañ
Bezowocnymi!

KRÓLOWA

Daj to, dobry Bo¿e!

Rozenkranc, Gildenstern i jeden z dworzan wychodz¹.
Wchodzi Poloniusz.

POLONIUSZ

Panie! Wys³ane do Norwegii pos³y
Szczêœliwie s¹ ju¿ w tej chwili z powrotem.

KRÓL

Zawsze–œ by³ waæpan ojcem dobrych nowin.

POLONIUSZ

B¹dŸ przekonany, mi³oœciwy panie,
¯e obowi¹zki moje wzglêdem Boga
I mego w³adcy, tak samo jak duszê,
Trzymam w porz¹dku. Jako, zdaje mi siê
(Je¿eli tylko ten mózg nie zszed³ na bok
Z drogi trafnoœci, któr¹ zwyk³ by³ kroczyæ),
¯e ostatecznie nie jest mi ju¿ obcym,
Sk¹d bierze Ÿród³o szaleñstwa Hamleta.

William Shakespeare, Hamlet

42

background image

KRÓL

Mów; o tym chcemy wiedzieæ przede wszystkim.

POLONIUSZ

Daj, panie, pierwej pos³uchanie pos³om;
Wieœæ moja bêdzie na wety po uczcie.

KRÓL

Zrób–¿e im zaszczyt i sam ich tu wprowadŸ.

Wychodzi Poloniusz.

On utrzymuje, kochana Gertrudo,
¯e odkry³ powód tej zmiany Hamleta.

KRÓLOWA

Nie jest nim, moim zdaniem, nic innego,
Tylko œmieræ ojca i nasz rych³y zwi¹zek.

Poloniusz wraca, a wraz z nim wchodz¹ Korneliusz i Woltymand.

KRÓL

Dojdziemy tego. Witajcie, panowie.
Có¿ nam œle przez was nasz brat, król norweski?

WOLTYMAND

Najuprzejmiejszych pozdrowieñ zamianê.
Na prze³o¿enie nasze kaza³ zaraz
Wstrzymaæ zaci¹gi swojego synowca,
Które mu zda³y siê byæ wymierzone
Przeciw Polakom

70

, które jednak, bli¿ej

Poznawszy, znalaz³ zwróconymi przeciw
Waszej królewskiej moœci. Rozj¹trzony
Takim niegodnym korzystaniem z jego
PóŸnego wieku i niemocy, kaza³
Zatrzymaæ goñcom Fortynbrasa, który
Z pokor¹ stawi³ siê i, wys³uchawszy
Napomnieñ stryja, przysi¹g³ wobec niego,
¯e póki ¿ycia nigdy przeciw waszej
Królewskiej moœci nie wzniesie orê¿a:
Czym ucieszony starzec trzy tysi¹ce
Koron intraty

71

rocznej mu przeznaczy³

I owe wojska, przezeñ zwerbowane,
U¿yæ pozwoli³ mu przeciw Polakom.
Nam zaœ dorêczy³ ten list, którym prosi

podaje papier

Wasz¹ królewsk¹ moœæ o pozwolenie

70. (przyp. red.) Shakespeare prawdopodobnie uwa¿a³, ¿e Gdañsk, który mo¿e myli³ z Dani¹, stanowi³ w czasach

Hamleta terytorium duñskie granicz¹ce z Polsk¹.

71. (przyp. edyt.) intrata – dochód, zysk.

William Shakespeare, Hamlet

43

background image

Przejœcia tym wojskom przez duñskie dzier¿awy,
Przy zapewnieniu im bezpieczeñstw, w liœcie
Tym wymienionych.

KRÓL

Poprzestajem na tym.

W wolniejszym czasie przejrzymy to pismo,
Pomyœlim nad nim, odpowiemy na nie.
Tymczasem waszmoœæ panom dziêkujemy
Za ich skuteczne trudy. IdŸcie spocz¹æ.
Bêdziemy dzisiaj wieczerzali razem;
Mi³o nam widzieæ was z powrotem.

Woltymand i Korneliusz wychodz¹.

POLONIUSZ

To siê

Dobrze powiod³o. Mi³oœciwy panie
I mi³oœciwa pani, chcieæ okreœliæ,
Czym jest majestat, czym powinnoœæ s³ugi,
Dlaczego dzieñ jest dniem, a noc jest noc¹,
A czas jest czasem, by³oby to jedno,
Co chcieæ zmarnowaæ dzieñ, noc i czas drogi.
Z tego powodu, ile ¿e treœciwoœæ
Jest dusz¹ mowy, a rozwlek³oœæ cia³em
I powierzchownym tylko bawide³kiem,
Chcê byæ treœciwym. Cny wasz syn oszala³,
Oszala³, mówiê; œciœle bowiem bior¹c,
Szaleñstwo czym¿e jest, jeœli nie stanem
Cz³owieka szalonego?

KRÓLOWA

Wiêcej treœci

W mniej sztucznych frazach.

POLONIUSZ

Przysiêgam, o pani,

¯e siê bynajmniej o sztukê nie silê.
Syn wasz oszala³, jest to prawda; prawda,
¯e to nieszczêœcie, i nieszczêœcie wzajem,
¯e to jest prawda. Otó¿ siê sklei³a
Dziwna figura jakaœ retoryczna.
Bodaj to! Licho zabierz sztuczne frazy!
Stan¹³em tedy na tym, ¿e dostojny
Syn wasz sfiksowa³; dobrze; idzie teraz
O wyœledzenie przyczyn tej fiksacji,
Która, nie bêd¹c fikcj¹, ju¿ tym samym
Nie mo¿e nie mieæ przyczyn; to rzecz pewna;
W jaki zaœ sposób pewna i o ile,
Rozwa¿cie pañstwo sami.
Mam córkê; mam j¹, poniewa¿ jest moja.
Ta tedy dziewka, pomna obowi¹zku
I rozkazowi mojemu powolna,

William Shakespeare, Hamlet

44

background image

Odda³a mi ten œwistek. Pos³uchajcie
I konkludujcie pañstwo.

czyta
„Do niebiañskiego bóstwa mojej duszy, tysi¹cem wdziêków okraszonej Ofelii.” To niestosowne
wyra¿enie, trywialne wyra¿enie. Okraszonej – nie jest–¿e wyra¿eniem trywialnym? Ale idŸmy
dalej. (czyta) „Twojemu cudnie bia³emu ³onu powierzam tych kilka wyrazów.”

KRÓLOWA

Czy to Hamlet do niej pisa³?

POLONIUSZ

Cierpliwoœci, mi³oœciwa pani; niczego nie zatajê.

czyta

„W¹tp, czy gwiazdy lœni¹ na niebie;
W¹tp o tym, czy s³oñce wschodzi;
W¹tp, czy prawdy blask nie zwodzi;
Lecz nie w¹tp, ¿e kocham ciebie.
O najmilsza Ofelio, nie bieg³ym w rymowaniu; nie umiem skandowaæ westchnieñ moich, ale ¿e
ciê bardzo, a bardzo kocham, temu wierz. B¹dŸ zdrow¹. Twój na zawsze, dopóki ta machina
pozostanie jego w³asnoœci¹,Hamlet”

To mi pos³uszna pokaza³a córka
I uszom moim odkry³a zarazem,
Tak co do czasu, miejsca, jak sposobu,
Wszystkie zaloty jego.

KRÓL

Ale jak¿e

Ona przyjê³a te jego zaloty?

POLONIUSZ

Có¿ o mnie myœlisz, moœci królu?

KRÓL

Myœlê,

¯eœ waæpan prawy, honorowy cz³owiek.

POLONIUSZ

Takim stara³em siê zawsze okazaæ.
Có¿ byœ móg³ sobie o mnie myœleæ, panie,
Gdybym tê mi³oœæ tak namiêtn¹ widzia³
By³ w jej zarodzie (a mówi¹c nawiasem,
Dostrzeg³em j¹ by³ pierwej, nim mi o niej
Donios³a moja córka); có¿ by sobie
Królowa pani mog³a o mnie myœleæ,
Gdybym by³ wtedy spokojnie odegra³
Rolê koperty lub pugilaresu
Lub serce moje zrobi³ g³uchoniemym
I gnuœnym okiem patrza³ na tê mi³oœæ?
Có¿ byœcie pañstwo mogli byli sobie

William Shakespeare, Hamlet

45

background image

O mnie pomyœleæ? Jam sprawy nie zaspa³
I wnet dziewczynie mojej powiedzia³em:
„Hamlet jest ksiêciem nad waœcin¹ sferê;
Nie bêdzie z tego nic.” Da³em jej przy tym
Surowe upomnienia, aby odt¹d
Nie przyjmowa³a ani jego wizyt,
Ani biletów, ani podarunków.
Tak–em uczyni³; ona us³ucha³a,
A on, on, krótko mówi¹c, zawiedziony
W swoich nadziejach, popad³ najprzód w smutek,
Potem w bezsennoœæ, potem w wstrêt do jad³a,
Nastêpnie w niemoc, nastêpnie w gor¹czkê,
I tak stopniami a¿ w szaleñstwo, które
Trawi go teraz z wielkim naszym ¿alem.

KRÓL

Có¿ mówisz na to?

KRÓLOWA

Hm! to by byæ mog³o.

POLONIUSZ

Czy¿ siê zdarzy³o kiedy, rad bym wiedzieæ,
Aby tam, gdzie ja powiedzia³em: tak jest,
W istocie by³o inaczej?

KRÓL

Nie pomnê.

POLONIUSZ

wskazuje na kark i g³owê

Zdejmcie to z tego, je¿eli tak nie jest.
Skoro sposobnoœæ pos³u¿y, wykryjê.
Gdzie siedzi prawda, chocia¿by siê skry³a
W wnêtrznoœciach ziemi.

KRÓL

Jak¿e byœmy mogli

Sprawdziæ to?

POLONIUSZ

Wiecie pañstwo, ¿e on czasem

Przez kilka godzin zwyk³ siê w tej galerii
Przechadzaæ.

KRÓLOWA

W rzeczy samej zwyk³ to czyniæ.

POLONIUSZ

Tak¹ wiêc porê upatrzywszy kiedy,

William Shakespeare, Hamlet

46

background image

Wprowadzê tutaj moj¹ córkê: wasze
Królewskie moœcie bêd¹ mog³y wtedy
Ukryæ siê ze mn¹ owdzie za obiciem
I byæ œwiadkami ich spotkania. Jeœli
On jej nie kocha i nie skutkiem tego
Utraci³ zmys³y, to niech z szambelana
Zostanê prostym ch³opem albo klech¹.

Wchodzi Hamlet czytaj¹c.

KRÓLOWA

Patrzcie, jak smutno biedny ch³opiec z ksi¹¿k¹
Zbli¿a siê tutaj.

POLONIUSZ

Oddalcie siê, pañstwo,

B³agam was; ja z nim pomówiê, pozwólcie.

Król i Królowa wychodz¹ ze swym orszakiem.

Jak¿e siê miewa mój ³askawy ksi¹¿ê Hamlet?

HAMLET

Dobrze, dziêki Bogu.

POLONIUSZ

Wiesz–li, kto jestem, panie?

HAMLET

Wiem doskonale: jesteœ rybak

72

.

POLONIUSZ

Zaprawdê, nie jestem nim.

HAMLET

Tym ci gorzej, rad bym, ¿ebyœ by³ tak uczciwym cz³owiekiem.

POLONIUSZ

Uczciwym, moœci ksi¹¿ê?

HAMLET

Tak jest, moœci panie. Byæ uczciwym w dziejach tego œwiata na jedno wychodzi, co byæ
wybranym miêdzy tysi¹cami.

POLONIUSZ

Masz wielk¹ s³usznoœæ, moœci ksi¹¿ê.

HAMLET

Je¿eli bowiem s³oñce p³odzi w zdech³ym psie robaki, promienie bóstwa œcierwo ca³uj¹. Czy
masz waæpan córkê?

72. (przyp. red.) W oryginale: fishmonger (ang.) – handlarz ryb, a tak¿e w drugim znaczeniu: strêczyciel.

William Shakespeare, Hamlet

47

background image

POLONIUSZ

Mam, panie.

HAMLET

Nie pozwalaj jej chodziæ po s³oñcu. Wprawdzie poczêcie jest b³ogos³awieñstwem, ale gdyby
twoja córka poczê³a, na pewno byœ jej nie b³ogos³awi³. Miej to na wzglêdzie, mój przyjacielu.

POLONIUSZ

Co przez to rozumiesz, moœci ksi¹¿ê?
do siebie
Zawsze mu siê marzy moja córka. A jednak nie pozna³ mnie zrazu, wzi¹³ mnie za rybaka. Daleko
z nim ju¿ zasz³o, daleko zasz³o. I mnie, prawdê mówi¹c, za m³odu mi³oœæ przyprowadzi³a do
ostatecznoœci podobnych prawie. Muszê go jeszcze raz zagabn¹æ.
g³oœno
Có¿ to czytasz, moœci ksi¹¿ê?

HAMLET

S³owa, s³owa, s³owa.

POLONIUSZ

A o treœæ czy mogê spytaæ?

HAMLET

Czyj¹?

POLONIUSZ

Tej ksi¹¿ki, któr¹ ksi¹¿ê czytasz.

HAMLET

Potwarze, mój panie, same potwarze. Ten ³otr satyryk

73

utrzymuje, ¿e starzy ludzie maj¹ siwe

brody i zmarszczki na twarzy; ¿e im ambra i kalafonia ciecze z oczu; ¿e maj¹ zupe³ny brak
dowcipu obok wielkiego wycieñczenia ³ydek. Lubo ja temu wszystkiemu najsilniej i najpotê¿niej
dajê wiarê, przecie¿ nie s¹dzê, aby o tym pisaæ przysta³o; bo waszmoœæ sam sta³byœ siê pewnie
jak ja starym, gdybyœ móg³ jak rak w ty³ kroczyæ.

POLONIUSZ

Chocia¿ to wariacja, nie jest jednak¿e bez metody. Mo¿e byœ chcia³ zejœæ, moœci ksi¹¿ê?

HAMLET

Z tego œwiata?

POLONIUSZ

W rzeczy samej, by³oby to zejœciem.
do siebie
Jak trafne ma czasem odpowiedzi! Dar ten czêsto bywa udzia³em szalonych, gdy tymczasem
przytomni i rozumni nie zawsze s¹ zarówno szczêœliwi. Muszê go ju¿ opuœciæ i niezw³ocznie
pomyœleæ o sposobach, jakby siê on i moja córka zejœæ mogli.
g³oœno
Mi³oœciwy ksi¹¿ê, zmuszony jestem pozbawiæ wasz¹ moœæ d³u¿szej mojej obecnoœci.

73. (przyp. red.) Niektórzy z komentatorów przypuszczaj¹, ¿e Hamlet czyta Próby Montaigne'a. Shakespeare

niew¹tpliwie zna³ to dzie³o z angielskiego przek³adu Floria (drukiem ukaza³o siê w r. 1603), nauczyciela hr.

Southamptona.

William Shakespeare, Hamlet

48

background image

HAMLET

Nie mo¿esz mnie, mój panie, pozbawiæ niczego, czego chêtniej siê nie wyrzek³: wyj¹wszy ¿ycia,
wyj¹wszy, wyj¹wszy ¿ycia.

POLONIUSZ

¯egnam ciê, mój ³askawy ksi¹¿ê.

HAMLET

Nudni starzy g³upcy.
Rozenkranc i Gildenstern wchodz¹.

POLONIUSZ

Szukacie, panowie, ksiêcia Hamleta? Oto jest.
wychodzi

ROZENKRANC

do Poloniusza
Bogu ciê polecamy.

GILDENSTERN

Mi³oœciwy ksi¹¿ê!

ROZENKRANC

Drogi nasz ksi¹¿ê!

HAMLET

Kochani, dobrzy przyjaciele! Jak siê masz, Gildensternie? A, Rozenkranc! Jak siê macie, moi
ch³opcy?

ROZENKRANC

Zwyczajnie, jak nic nie znacz¹cy ludzie.

GILDENSTERN

Szczêœliwi przez to, ¿e niezbyt szczêœliwi.
Czepca Fortuny nie jesteœmy guzem.

HAMLET

Ale i nie podeszw¹ jej trzewików?

ROZENKRANC

Nie, moœci ksi¹¿ê.

HAMLET

A wiêc mieszkacie u jej pasa albo raczej w centrum jej ³ask?

GILDENSTERN

Niby tak, w jej prywatnych apartamentach.

HAMLET

Czyli w apartamentach wstydliwych. S³usznie, Fortuna to nie lada dziewka. I có¿ tam nowego?

ROZENKRANC

Nic, panie, wyj¹wszy, ¿e œwiat spoczciwia³.

William Shakespeare, Hamlet

49

background image

HAMLET

Wiêc bliski jest dzieñ s¹du. Ale wiadomoœæ wasza nieprawdziwa. A teraz pytanie bardziej
szczegó³owe. Powiedzciemi, w czymeœcie

74

tak przeskrobali Fortunie,¿e was tu do wiêzienia

wtr¹ci³a?

GILDENSTERN

Do wiêzienia?

HAMLET

Dania jest wiêzieniem.

ROZENKRANC

Wiêc nim i œwiat jest tak¿e.

HAMLET

O, i wielkim! pe³nym turm, lochów i ciemnic. Dania jest jednym z najgorszych.

ROZENKRANC

Nie myœlimy tak, moœci ksi¹¿ê.

HAMLET

Wiêc dla was nie jest tak¹. W rzeczy samej, nic nie jest z³em ani dobrem samo przez siê, tylko
myœl nasza czyni to i owo takim. Dla mnie Dania jest wiêzieniem.

ROZENKRANC

Skutek to chyba, panie, twojej ambicji. Dania jest dla niej za ciasna.

HAMLET

O Bo¿e! ja bym móg³ byæ zamkniêty w ³upinie orzecha i jeszcze bym siê s¹dzi³ panem
niezmierzonej przestrzeni, gdybym tylko z³ych snów nie miewa³.

GILDENSTERN

A te sny s¹ w³aœnie wytworem ambicji; istota bowiem ambicji nie jest czym innym, tylko snów
cieniem.

HAMLET

Same ju¿ sny nie s¹ czym innym, tylko cieniem.

ROZENKRANC

Zapewne, ambicja zaœ w moich oczach jest tak powietrznej i znikomej natury, ¿e mo¿na j¹
nazwaæ cieniem cienia.

HAMLET

Takim sposobem ¿ebracy s¹ cia³ami, a nasi monarchowie i nadêci bohaterowie cieniami
¿ebraków. Nie poszlibyœmy–¿ do dworu? bo doprawdy nie umiem rozumowaæ.

ROZENKRANC I GILDENSTERN

S³u¿ymy waszej ksi¹¿êcej moœci.

HAMLET

Dajmy pokój temu; nie chcê was liczyæ do rzêdu s³ug moich, bo, zaprawdê, przys³uguj¹ mi siê
okropnie. Ale powiedzcie mi, tak po przyjacielsku, co porabiacie w Elzynorze?

74. (przyp. edyt.) czymeœcie – czym ¿eœcie.

William Shakespeare, Hamlet

50

background image

ROZENKRANC

Chcieliœmy ciê odwiedziæ, moœci ksi¹¿ê; innego celu nie mamy.

HAMLET

Taki ze mnie nêdzarz, ¿em nawet w podziêki ubogi; dziêkujê wam jednak, chocia¿ to
podziêkowanie, wierzcie mi, kochani przyjaciele, niewarte i pó³ szel¹ga. Czy nie posy³ano
po was? Przybyliœcie–¿ mnie odwiedziæ z w³asnego popêdu, z dobrej woli? Powiedzcie mi,
powiedzcie; b¹dŸcie szczerzy. I có¿?

GILDENSTERN

Có¿ mamy powiedzieæ, moœci ksi¹¿ê?

HAMLET

Co b¹dŸ, byle siê stosowa³o do rzeczy. Posy³ano po was: widzê w waszych oczach pewien
rodzaj wyznania, które skromnoœæ wasza na pró¿no usi³uje pokryæ. Wiem, ¿e mi³oœciwy król
i mi³oœciwa królowa posy³ali po was.

ROZENKRANC

W jakim¿e by celu, moœci ksi¹¿ê?

HAMLET

Tego–æ siê od was chcê dowiedzieæ. Ale zaklinam was na prawa naszego kole¿eñstwa, na
wspó³dŸwiêk m³odych lat naszych, na obowi¹zki naszej statecznej przyjaŸni, na wszystko, co
jest najœwiêtsze i na co lepszy mówca lepiej by was ni¿ ja móg³ zakl¹æ, powiedzcie mi rzetelnie,
otwarcie: posy³ano–¿ po was czy nie posy³ano?

ROZENKRANC

do Gildensterna
Có¿ ty na to?

HAMLET

na stronie
Aha, przyszliœcie mnie wiêc wymacaæ.
g³oœno
Je¿eli mi dobrze ¿yczycie, powiedzcie prawdê.

GILDENSTERN

W istocie, posy³ano po nas.

HAMLET

Powiem wam, w jakim celu; tym sposobem domyœlnoœæ moja uprzedzi wasz¹ gadatliwoœæ
i dyskretnoœæ wasza nie bêdzie dyskredytowana. Od niejakiego czasu, nie wiem sk¹d, ze szczêtem
humor straci³em; zarzuci³em dawne przywyknienia i w tak ponure popad³em usposobienie, ¿e
ten piêkny obszar ziemski pustyni¹ mi siê wydaje; to wspania³e sklepienie tam w górze, ten
cudnie wisz¹cy firmament, ta majestatyczna przestrzeñ z³otymi obsypana iskrami niczym innym
nie jest w moich oczach, jak tylko marnym, zaraŸliwym zbiorem wyziewów. Jak doskona³ym
tworem jest cz³owiek! Jak wielkim przez rozum! Jak niewyczerpanym w swych zdolnoœciach! Jak
szlachetnym postaw¹ i w poruszeniach! Czynami podobnym do anio³a, pojêtnoœci¹ zbli¿onym
do bóstwa! Ozdob¹ on i zaszczytem œwiata. Arcytypem wszech jestestw! A przecie¿ czym¿e jest
dla mnie ta kwintesencja prochu? Synowie ziemi nie poci¹gaj¹ mnie ani jej córki, jakkolwiek,
s¹dz¹c po waszym uœmiechu, zdajecie siê to przypuszczaæ.

ROZENKRANC

Myœl taka, panie, nie przesz³a mi przez g³owê.

William Shakespeare, Hamlet

51

background image

HAMLET

Dlaczegó¿ siê waæpan rozeœmia³eœ, kiedym powiedzia³, ¿e mnie synowie ziemi nie poci¹gaj¹?

ROZENKRANC

Bom sobie pomyœla³, jakie w takim razie przyjêcie znajd¹ aktorowie, którycheœmy w drodze
spotkali, a którzy tu d¹¿¹ celem ofiarowania waszej ksi¹¿êcej moœci us³ug swoich.

HAMLET

Ten, co gra króla, godnie bêdzie przyjêty: jego królewska moœæ otrzyma ode mnie pami¹tkê;
awanturniczy rycerz bêdzie móg³ do woli u¿yæ tarczy i miecza; kochanek nie bêdzie darmo
wzdycha³; melancholik spokojnie odegra swoj¹ rolê; b³azen pobudzi do œmiechu tych, co maj¹
³echczywe p³uca; a piêkna dama swobodnie wywnêtrzy swe uczucia, jeœli nie bêdzie mia³a
wstrêtu do wiersza bez rymu. Có¿ to za aktorowie?

ROZENKRANC

Ci¿ sami, którzy ciê zwykli byli zadowalaæ, moœci ksi¹¿ê; aktorowie tragiczni ze stolicy

75

.

HAMLET

Sk¹d¿e im przysz³o teraz po œwiecie wêdrowaæ? Na miejscu siedz¹c lepiej by wyszli tak pod
wzglêdem s³awy, jak korzyœci.

ROZENKRANC

Przyczyn¹ ich wêdrowania by³y, jak siê zdaje, œwie¿o zasz³e innowacje

76

.

HAMLET

S¹–¿ oni jeszcze tak samo lubiani jak wtedy, kiedym by³ w stolicy? Zawsze–¿ liczne maj¹
publicum?

ROZENKRANC

Zaiste, teraz nie bardzo.

HAMLET

Sk¹d¿e to pochodzi? Czy siê opuœcili w sztuce?

ROZENKRANC

Bynajmniej: usi³owania ich postêpuj¹ zawsze równym krokiem; ale wylêg³o siê tam stado dzieci,
ma³ych indycz¹t, które piszcz¹ jak opêtane i gwa³towne za to odbieraj¹ oklaski. Te s¹ teraz
w modzie i tak dalece oczerniaj¹ teatr ni¿szej klasy (tak nazywaj¹ tamten), ¿e niejeden z rapierem
przy boku, boj¹c siê piór gêsich, nie œmie siê ju¿ tam pokazaæ.

HAMLET

S¹–li to dzieci naprawdê? Któ¿ ich utrzymuje? Jak s¹ p³atni? Myœl¹–¿ oni tylko dopóty sztukê
uprawiaæ, dopóki nie strac¹ dyszkantu? Nie powiedz¹–¿ wtedy, gdy sami spadn¹ miêdzy ni¿sz¹
klasê (co jest bardzo prawdopodobne, jeœli ich sytuacja siê nie poprawi), ¿e pisz¹cy dla nich
krzywdê im wyrz¹dzili, ka¿¹c im wykrzykiwaæ na ich w³asn¹ przysz³oœæ?

ROZENKRANC

B¹dŸ co b¹dŸ, z obu stron niema³o by³o ha³asu i publicznoœæ nie mia³a sobie za grzech pod¿egaæ
ich nawzajem do k³ótni. Przez czas jakiœ nie mo¿na by³o grosza na ¿adnej sztuce zarobiæ, je¿eli

75. (przyp. red.) Przypuszcza siê, ¿e Shakespeare ma tu na myœli rywalizuj¹c¹ z „Globem” trupê Lorda Admira³a,

z tragikiem Edwardem Alleynem na czele.

76. (przyp. red.) innowacje – rozruchy. Zakaz gry dotkn¹³ teatry londyñskie po nieudanym spisku Essexa w dn. 8

lutego 1601 r., w który poœrednio by³a równie¿ zamieszana trupa Shakespeare'a (wystawienie Ryszarda II na

¿¹danie ludzi Essexa w przeddzieñ wybuchu spisku).

William Shakespeare, Hamlet

52

background image

autorzy i aktorzy za ³by siê w niej nie powiedli.

HAMLET

Czy byæ mo¿e?

GILDENSTERN

Niema³o te¿ ³bów porozbijano.

HAMLET

I smarkacze wziêli górê?

ROZENKRANC

Nie inaczej. Herkules zmuszony by³ kapitulowaæ

77

przed Pigmejczykami.

HAMLET

Nie ma w tym nic dziwnego, boæ mój stryj jest królem duñskim; i ci¿ sami, którzy mu za ¿ycia
mego ojca wykrzywiali gêby, daj¹ teraz dwadzieœcia, czterdzieœci, piêædziesi¹t i sto dukatów za
jego portret w miniaturze. Do licha! musi w tym byæ coœ nadnaturalnego. Gdyby to filozofia
mog³a wyt³umaczyæ?
Odg³os tr¹b za scen¹.

GILDENSTERN

Zapewne to aktorowie.

HAMLET

Koledzy, mi³ymi–œcie goœæmi w Elzynorze

78

. Podajcie mi d³onie. Do orszaku goœcinnoœci

nale¿y etykieta i ceremonie; winienem was przeto podj¹æ tym trybem: inaczej, moje obejœcie
siê z aktorami, które, uprzedzam was, bêdzie siê musia³o okazaæ uprzejme, wyda³oby siê
goœcinniejsze ni¿ z wami. Zostaliœcie przyjêci z otwartymi rêkoma, ale mój stryj–ojciec i moja
matka–stryjenka zostali oszukani.

GILDENSTERN

Jakim sposobem, drogi ksi¹¿ê?

HAMLET

Szalony jestem tylko przy wietrze pó³nocno–zachodnim; kiedy z po³udnia wieje, umiem odró¿niæ
jastrzêbie od czapli.
Wchodzi Poloniusz.

POLONIUSZ

Dobre nowiny, panowie, weso³e nowiny!

HAMLET

S³uchaj go, Gildensternie, i ty tak¿e. S³uchajcie z ca³¹ uwag¹. Ten wielki dzieciuch nie wyszed³
jeszcze z pieluch.

ROZENKRANC

Chyba wszed³ w nie powtórnie, bo mówi¹, ¿e starzy ludzie na nowo staj¹ siê dzieæmi.

77. (przyp. red.) Na frontonie teatru „The Globe” widnia³ jako znak wizerunek Herkulesa dŸwigaj¹cego kulê ziemsk¹.

Shakespeare robi tutaj aluzjê do modnych podówczas dzieciêcych zespo³ów teatralnych, które z powodzeniem

konkurowa³y z kompaniami zawodowych aktorów.

78. (przyp. red.) Ta ca³a kwestia odnosi siê oczywiœcie do Rozenkranca i Gildensterna.

William Shakespeare, Hamlet

53

background image

HAMLET

Prorokujê wam, ¿e przychodzi nam zwiastowaæ aktorów; uwa¿cie tylko. – Masz waæpan
s³usznoœæ: by³o to w poniedzia³ek z rana, w rzeczy samej.

POLONIUSZ

Moœci ksi¹¿ê, mam ci oznajmiæ coœ nowego.

HAMLET

Moœci panie, mam ci oznajmiæ coœ nowego. Gdy Roscjusz

79

w Rzymie by³ aktorem…

POLONIUSZ

Aktorowie przybyli, moœci ksi¹¿ê.

HAMLET

Ej¿e? Ej¿e?

POLONIUSZ

Na honor, moœci ksi¹¿ê.

HAMLET

œpiewaj¹c
Ka¿dy wiêc aktor przyjecha³ na oœle.

POLONIUSZ

S¹ to aktorowie najlepsi w œwiecie, zdatni do wszelkiego rodzaju przedstawieñ: tragicznych,
komicznych, historyczno–sielankowych, tragiczno–historycznych, tragiczno–komiczno–historyczno–sielankowych:
czy to w scenach ci¹g³ych, czy to w luŸnym poemacie. Seneka

80

nie jest dla nich za ciê¿ki ani

Plaut

81

za lekki. Tak w recytowaniu, jak w improwizowaniu nie maj¹ sobie równych.

HAMLET

O Jefte

82

, sêdzio Izraela, jaki¿ to skarb posiad³eœ!

POLONIUSZ

Jaki¿ on skarb posiada³, moœci ksi¹¿ê?

HAMLET

Ba!

Córkê g³adk¹, nic wiêcej,
Któr¹ wielce mi³owa³.

POLONIUSZ

na stronie
Zawsze mu siê marzy moja córka.

79. (przyp. red.) Roscjusz – s³ynny aktor rzymski z I w. p.n.e.

80. (przyp. red.) Seneka (4–65 r.) – rzymski filozof i dramaturg, autor s³ynnych tragedii, które wywarty ogromny

wp³yw na angielski teatr epoki el¿bietañskiej.

81. (przyp. red.) Plautus (254–184 r. p.n.e.) – rzymski komediopisarz. Jego komedia BliŸniacy, Ÿród³o

Shakespeare'owskiej Komedii omy³ek, grywana by³a przez zespo³y uniwersyteckie ju¿ od r. 1545.

82. (przyp. red.) Wed³ug legendy biblijnej sêdzia izraelski Jefte przygotowuj¹c siê na obczyŸnie do walki

z Annamitami, którzy zajêli jego kraj rodzinny, œlubowa³, ¿e jeœli zwyciê¿y, z³o¿y Bogu w ofierze pierwsz¹

osobê lub rzecz, któr¹ spotka na ojczystej ziemi. Los zrz¹dzi³, ¿e t¹ pierwsz¹ osob¹ by³a jego córka, któr¹,

wype³niaj¹c œlub, z³o¿y³ w ofierze Jehowie.

William Shakespeare, Hamlet

54

background image

HAMLET

Nieprawda¿, stary Jefte?

POLONIUSZ

Je¿eli mnie nazywasz Jeftem, moœci ksi¹¿ê, to nie przeczê, i¿ posiadam córkê, któr¹ wielce
mi³ujê.

HAMLET

Ale¿ nie to idzie za tym.

POLONIUSZ

Có¿ za tym idzie, moœci ksi¹¿ê?

HAMLET

Ba!

To, co rzekomo
Bogu wiadomo.
A potem, jak wiesz waæpan,

Staæ siê musia³o,
Co snadŸ siê sta³o.
Pierwszy dwuwiersz tej pobo¿nej pieœni wiêcej objaœni waæpana, ni¿ ja mogê; bo oto nadchodzi
moja rozrywka.

Wchodzi czterech lub piêciu aktorów.
Witam was, moœci panowie, witam. Cieszê siê, ¿e ciê ogl¹dam w dobrym zdrowiu. Witajcie,
przyjaciele. O stary, jak¹ ¿eœ sobie brodê wyhodowa³, odk¹d ciê ostatni raz widzia³em!
Przyszed³eœ miê tu ni¹ straszyæ? A, to ty, piêkna damo

83

! Szlachetna dziewico, dalipan, od czasu

jak ciê ostatni raz widzia³em, zbli¿y³aœ siê ku niebu na ca³¹ wysokoœæ korka. Nie daj Bo¿e,
aby g³os twój, jak dukat ober¿niêty, wyszed³ z obiegu! Witajcie nam, wszyscy bez wyj¹tku!
Bêdziemy jak francuscy ³owcy rzucaæ siê na wszystko, co ujrzymy. Nie moglibyœmy–¿ us³yszeæ
czego zaraz? Dajcie nam próbkê swego talentu: przedeklamujcie co patetycznego.

PIERWSZY AKTOR

Co na przyk³ad, panie?

HAMLET

S³ysza³em ciê raz deklamuj¹cego jeden ustêp, ustêp sztuki, która nigdy gran¹ nie by³a, albo
co najwiêcej raz tylko, bo, ile pamiêtam, nie podoba³a siê publicznoœci; by³ to kawior dla jej
podniebieñ: moim jednak zdaniem i tych, których s¹d o takich rzeczach równego z moim by³
wzrostu, by³a to sztuka wyborna, dobrze podzielona na sceny, u³o¿ona z równ¹ zrêcznoœci¹, jak
naturalnoœci¹. Przypominam sobie kogoœ, co mówi³, ¿e braknie tym wierszom sosu dla dodania
smaku osnowie, i osnowy, która by pozwala³a pos¹dziæ autora o uczucie; przyznawa³ jej wszak¿e
dobr¹ manierê, jêdrnoœæ w obrobieniu i piêknoœæ, lubo bez wdziêku. W sztuce tej szczególnie
lubi³em jeden ustêp, to jest opowiadanie Eneasza

84

: mianowicie owo miejsce, w którym ten

bohater opisuje Dydonie œmieræ Priama. Je¿eli je pamiêtasz, to zacznij od tego wiersza: Zaraz,
zaraz…

83. (przyp. red.) Za czasów Shakespeare'a role kobiece grali m³odzi ch³opcy, którzy jeszcze nie przeszli mutacji

g³osu. Pierwsza kobieta wyst¹pi³a na scenie angielskiej (za wzorem Francuzów) dopiero po r. 1660.

84. (przyp. red.) Eneasz – legendarny bohater Eneidy, epopei rzymskiego poety Wergiliusza (70–19 r. p.n.e.),

przebywa³ d³ugi czas w goœcinie u Dydony, Królowej Kartaginy. W tyradzie napisanej na wzór Seneki mowa

o zabójstwie Priama, króla Troi, przez Pirrusa, syna Achillesa, który dosta³ siê do Troi w machinie zbudowanej

na kszta³t konia.

William Shakespeare, Hamlet

55

background image

„Okrutny Pirrus, jak ów zwierz hirkañski

85

…”

Nie, nie tak siê zaczyna, ale zawsze od Pirrusa.

„Okrutny Pirrus, którego zbroica,
Czarna jak jego myœl, podobna by³a
Do owej nocy, gdy w z³owrogim koniu
Chytrze ukryty le¿a³, powlók³ teraz
Straszn¹ sw¹ postaæ dziksz¹ jeszcze barw¹:
Od stóp do g³owy czerwieni¹ siê odzia³,
Zbroczon krwi¹ ojców, matek, córek, synów,
Spiek³y od ¿aru p³on¹cego miasta,
Które przeklêtym blaskiem przeœwieca³o
Mordercy swego pana; rozpalony
Gniewem i ogniem i skrzep³y zarazem
Od stêg³ej na nim posoki, oczyma
Jak karbunku³y p³omieniej¹cymi
Szuka piekielny Pirrus sêdziwego
Starca Priama.”
– Mów dalej.

POLONIUSZ

Jako ¿ywo, œlicznie deklamujesz, moœci ksi¹¿ê, z doskona³ym akcentem i spadkiem g³osu.

PIERWSZY AKTOR

„Znajduje go wreszcie

S³abo na Greków nacieraj¹cego.
Rdzawy miecz jego, zbuntowany przeciw
Jego ramieniu, niepos³uszny woli,
P³azem uderza, kêdy spadnie. Z ca³¹
Przewag¹ si³y rzuca siê na niego
Pirrus; z wœciek³oœci¹ pró¿ny cios wymierza:
Lecz sam ju¿ zamach, sam œwist jego stali
Obala starca: wtedy oto Ilium

86

,

Jak gdyby chcia³o nowy cios odwróciæ,
Koronowan¹ p³omieniami g³owê
Chyli ku ziemi i trzaskiem okropnym
W niewolê ima Pirrusowe ucho;
Bo patrzcie! oto zabójczy miecz jego
Nad mleczn¹ g³ow¹ czcigodnego starca
Ju¿, ju¿ wzniesiony, zda siê, jakby nagle
Ugrz¹z³ w powietrzu. Jak kamienny pos¹g
Bóstwa zag³ady, wa¿¹c siê pomiêdzy
Czynem i wol¹, stal czas jakiœ Pirrus
I nie przedsiêbra³ niczego.
Lecz jako nieraz widzimy przed burz¹
Ciszê na niebie, spokojnoœæ w ob³okach,
Wichry uœpione, a na dole ziemiê
Jak grób milcz¹c¹, wtem przera¿aj¹cy
Piorun rozdziera chmurê: tak po chwili
Zbudzona zemsta pod¿ega na nowo
Zasta³e ramiê Pirrusa i nigdy
Niemi³osierniej ciê¿ki m³ot cyklopów

85. (przyp. red.) zwierz hirkañski – tygrys z Hirkanii nad Morzem Kaspijskim, znany ze swej dzikoœci.

86. (przyp. red.) Ilium – tu: pa³ac Priama w Troi.

William Shakespeare, Hamlet

56

background image

Nie spad³ na Marsa wiecznotrwa³¹ zbrojê

87

,

Jak teraz krwawy miecz Pirrusa spada
Na sêdziwego Priama.
Hañba ci, zmienna Fortuno! Bogowie.
Wy wszyscy, którzy zasiadacie owdzie,
W radzie Olimpu, odejmcie jej w³adzê!
Po³amcie szprychy i dzwona jej ko³a
I stoczcie kr¹g³¹ piastê z szczytu niebios
W bezdenn¹ otch³añ piekie³!”

POLONIUSZ

To za d³ugie.

HAMLET

Wiêc razem z twoj¹ brod¹ pójdzie do balwierza. Mów dalej, bracie. Jemu by trzeba jase³ek lub
fars plugawych, inaczej zaœnie. Dalej, przejdŸ teraz do Hekuby

88

.

PIERWSZY AKTOR

„Ale kto widzia³ nieszczêsn¹ królowê,
Jak rozczochrana…”

HAMLET

Jak to, rozczochrana?

POLONIUSZ

To dobre wyra¿enie; rozczochrana królowa jest dobrym wyra¿eniem.

PIERWSZY AKTOR

„Jak rozczochrana, gro¿¹ca p³omieniom
£ez potokami, bieg³a tu i owdzie,
Boso, z ³achmanem na tej samej g³owie,
Któr¹ niedawno jeszcze diadem stroi³;
Odziana, miasto sukni, przeœcierad³em,
W chwili pop³ochu schwyconym naprêdce;
O, kto by to by³ widzia³, ten zmaczanym
W ¿ó³ci jêzykiem by³by by³ wyzion¹³
Przeciw Fortunie ostatnie bluŸnierstwa;
A gdyby by³y j¹ widzia³y nieba
W tej chwili, kiedy ujrza³a Pirrusa
Z dzik¹ radoœci¹ siek¹cego mieczem
Cia³o jej mê¿a, wybuch jej boleœci
By³by by³ z oczu ich promieniej¹cych
(Je¿eli tylko rzeczy tego œwiata
Mog¹ je wzruszyæ) zdrój rosy wycisn¹³
i wspó³jêk z piersi bogów.”

POLONIUSZ

Patrzcie, jak mu siê twarz zmieni³a i ³zy mu w oczach stanê³y. Skoñcz ju¿, waæpan.

87. (przyp. red.) Wg mit. rz. zbrojê Marsa, boga wojny, kuli m³otami cyklopi, pomocnicy boga–kowala, Wulkana.

88. (przyp. red.) Hekuba – ¿ona Priama, królowa Troi.

William Shakespeare, Hamlet

57

background image

HAMLET

Dosyæ tego, dopowiesz mi resztê niebawem. Moœci panie, zechciej dojrzeæ, aby ci ichmoœcie
dobrze byli ugoszczeni. S³yszysz, waæpan? Niech znajd¹ dobre przyjêcie; bo oni s¹ streszczon¹,
¿yw¹ kronik¹ czasu. By³oby lepiej dla waæpana zyskaæ po œmierci niepochlebny napis na
nagrobku ni¿ za ¿ycia niekorzystne ich œwiadectwo na scenie.

POLONIUSZ

Moœci ksi¹¿ê, obejdê siê z nimi stosownie do ich zas³ugi.

HAMLET

Do paralusza! znacznie lepiej. Gdybyœmy siê obchodzili z ka¿dym wedle jego zas³ug, któ¿ by
unikn¹³ ch³osty! ObchodŸ siê z nimi waæpan odpowiednio do w³asnej; twej zacnoœci i godnoœci.
Im mniej kto zas³uguje na wzglêdy, tym wiêcej ma zas³ugi nasza wzglêdem niego uprzejmoœæ.
OdprowadŸ ich.

POLONIUSZ

PójdŸcie, panowie.
wychodzi z kilkoma aktorami

HAMLET

IdŸcie z nim, moi przyjaciele; dacie nam jutro jakie przedstawienie. S³uchaj no, stary, mo¿ecie
graæ Zabójstwo Gonzagi

89

?

PIERWSZY AKTOR

Mo¿emy, panie.

HAMLET

To grajcie je jutro. Nie móg³–¿e byœ w potrzebie nauczyæ siê dwunastu do piêtnastu wierszy,
które bym napisa³ i wtr¹ci³ do twojej roli?

PIERWSZY AKTOR

Czemu nie, ³askawy panie.

HAMLET

To dobrze. Udaj siê za tamtym jegomoœciem, tylko nie drwij z niego, proszê ciê.
Wychodzi Aktor.
Kochani przyjaciele,
do Rozenkranca i Gildensterna
pozwólcie was po¿egnaæ. Do zobaczenia wieczorem.

ROZENKRANC I GILDENSTERN

¯egnamy ciê, drogi ksi¹¿ê.
wychodz¹

HAMLET

Bóg z wami! Otó¿ nareszcie sam jestem.
O, jaki¿ ze mnie g³¹b, jaki ciemiêga!
Czyli¿ to nie jest zgroz¹, ¿e ten aktor,
Niby w wzruszeniu, w parodii uczucia,
Do tego stopnia móg³ nagi¹æ sw¹ duszê
Do swoich pojêæ, ¿e za jej zrz¹dzeniem
Twarz mu poblad³a, z oczu ³zy pociek³y,

89. (przyp. red.) Nie uda³o siê odnaleŸæ œladów takiej sztuki. Natomiast widoczn¹ jest rzecz¹, ¿e z podobnym

morderstwem spotykamy siê w dziejach mantuañskiego rodu Gonzagów w XVI w.

William Shakespeare, Hamlet

58

background image

Oblicze jego, g³os, ruch, ca³a postaæ
Zastosowa³a siê do jego myœli?
I gwoli komu¿ to? gwoli Hekubie!
Có¿ z nim Hekuba, on z ni¹ ma wspólnego,
¯eby a¿ p³aka³ nad jej losem? Có¿ by
Ten cz³owiek czyni³, gdyby mia³ podobny
Mojemu powód i bodziec do wrzenia?
Zala³by ³zami ca³¹ scenê, rozdar³
Uszy s³uchaczy ra¿¹cymi s³owy,
W wystêpnych rozpacz wzbudzi³, dreszcz w niewinnych.
Zmiesza³ prostaczków i sparali¿owa³
Ich wzrok pospo³u ze s³uchem.
A ja, ospa³y niedo³êga, drzemiê
Jak Maciek, œwiêtej niepamiêtny sprawy,
I ani usty uj¹æ siê nie umiem
Za tego króla, na którego w³oœci
I drogim ¿yciu dokonany zosta³
Najohydniejszy rozbój. Jest–¿em tchórzem?
Któ¿ mi zarzuci pod³oœæ? Któ¿ mnie mo¿e
Wzi¹æ za kark, za nos powieœæ, w twarz mi plun¹æ,
Wyrzuciæ w oczy k³amstwo? Któ¿ to mo¿e?
A jednak
Zas³ugiwa³bym na to, bo w istocie
Muszê mieæ chyba wnêtrznoœci go³êbia
I brak zupe³ny ¿ó³ci, nadaj¹cej
Gorycz poczucia krzywdy, kiedym jeszcze
Nie napasa³ dot¹d stada sêpów œcierwem
Tego nêdznika. O bezwstydny ³otrze!
Zakamienia³y, krwawy, sproœny ³otrze!
Bodaj–¿em! Mnie–¿ to przystoi, synowi,
Jedynakowi zamordowanego
Drogiego ojca, od nieba i piek³a
Powo³anemu do zemsty, jak baba
Marnymi s³owy dawaæ folgê sercu
I na przekleñstwach czas trawiæ jak prosta,
Karczemna dziewka?!
Fuj! fuj! Gdzie¿ moja g³owa? Powiadaj¹,
¯e zatwardziali z³oczyñcy, obecni
Na przedstawieniu okropnych widowisk,
Tak silnym zdjêci bywali wra¿eniem,
¯e sami swoje wyznawali zbrodnie:
Mord bowiem, choæby ust nie mia³, cudowny
Ma organ mowy. Ka¿ê tym aktorom
Coœ podobnego do sceny zabójstwa
Ojca mojego odegraæ przed stryjem;
Patrzeæ mu bêdê w oczy, œledziæ bêdê
Najmniejszy jego ruch: je¿eli zadrgnie,
Wiem, co mam czyniæ. Ten duch, com go widzia³,
Móg³ byæ szatanem (bo szatan przybiera,
Jak¹ chce postaæ) i nadu¿ywaj¹c
Mojej s³aboœci i smêtnoœci (taki
Bowiem stan duszy bardzo mu dogodny),
Ci¹gnie mnie mo¿e w przepaœæ? Chcê pewniejszej
Ni¿ ta rêkojmi. Zamierzona sztuka
Bêdzie probierzem, którym, jak na wêdê,

William Shakespeare, Hamlet

59

background image

Sumienie króla na wierzch wydobêdê.

wychodzi

AKT TRZECI

SCENA PIERWSZA

Pokój w zamku.
Król, Królowa, Poloniusz, Ofelia, Rozenkranc i Gildenstern

KRÓL

I nie mogliœcie wyrozumieæ ¿adnym
Zwrotem rozmowy, sk¹d to rozprzê¿enie,
Które mu pokój zak³óca tak dzikim
I niebezpiecznym rodzajem maniactwa?

ROZENKRANC

Przyznaje, ¿e siê czuje rozstrojony;
Lecz przez co, w ¿aden sposób wyznaæ nie chce.

GILDENSTERN

Nie znaleŸliœmy go bynajmniej sk³onnym
Do wywnêtrzania siê; zrêcznym dziwactwem
Trzyma³ nas, owszem, z daleka od siebie,
Kiedyœmy chcieli z niego coœ wyci¹gn¹æ.

KRÓLOWA

Jak¿e was przyj¹³?

ROZENKRANC

Bardzo grzecznie.

GILDENSTERN

Ale

Nie bez przymusu.

ROZENKRANC

Sk¹py by³ w pytaniach,

A w odpowiedziach odbiega³ od rzeczy.

KRÓLOWA

Nasunêliœcie–¿ mu jak¹ rozrywkê?

ROZENKRANC

Traf zrz¹dzi³, ¿eœmy spotkali na drodze
Trupê aktorów: wspomnieliœmy o tym
Ksiêciu i to go trochê ucieszy³o.
Ci aktorowie ju¿ siê tu znajduj¹
I, jak s³ysza³em, otrzymali rozkaz
Grania mu dzisiaj.

William Shakespeare, Hamlet

60

background image

POLONIUSZ

Tak jest w rzeczy samej

I mnie on zleci³ prosiæ najpokorniej
Wasze królewskie moœcie, by raczy³y
Byæ obecnymi na tym widowisku.

KRÓL

Z najwiêksz¹ chêci¹. Serdeczniem rad, ¿e siê
Do tego sk³ania. Wci¹¿ go utrzymujcie,
Moi panowie, w tym usposobieniu
I podniecajcie w nim gust do takiego
Rodzaju zabaw.

ROZENKRANC I GILDENSTERN

Uczynim to, panie.

wychodz¹

KRÓL

Oddal siê tak¿e, kochana Gertrudo.
U³o¿yliœmy rzecz tak, aby Hamlet,
Niby przypadkiem, zszed³ siê tu z Ofeli¹.
Ja i jej ojciec (bêdzie to szpiegostwo
Godziwe) tak siê tu ulokujemy,
Abyœmy widz¹c, niewidzialni sami,
O tym spotkaniu z bliska mogli s¹dziæ
I z zachowania siê jego wnioskowaæ,
Czy to mi³oœci wp³yw, czy nie mi³oœci
Tak go udrêcza.

KRÓLOWA

Jestem ci pos³uszna,

Mój mê¿u. Da³by Bóg, luba Ofelio,
Aby potêga twoich wdziêków by³a
B³ogim powodem tej zmiany Hamleta:
Wtedy szlachetnoœæ twoja, mam nadziejê,
Na dawn¹ by go sprowadzi³a drogê,
Ku zaszczytowi was obojga.

OFELIA

Pragnê,

Aby tak by³o, mi³oœciwa pani.

Królowa wychodzi.

POLONIUSZ

Ofelio, chodŸ tu sobie. Najjaœniejszy,
My siê umieœcim tam.

do Ofelii

William Shakespeare, Hamlet

61

background image

Czytaj tê ksi¹¿kê,

Aby ten pozór zajêcia ubarwi³
Twoj¹ samotnoœæ. Tak to my, grzesznicy,
Rzekomo œwiêt¹ min¹, uczynkami
Buduj¹cymi pocukrzamy nieraz
Samego diab³a.

KRÓL

na stronie

Prawda! Jak¿e srodze

Bicz tych wyrazów ch³oszcze mi sumienie!
Twarz nierz¹dnicy, ró¿em upiêkszona,
Nie tak jest szpetna obok tej pow³oki
Jak czyn mój obok pokostu s³ów moich.
O, ciê¿kie–¿ moje brzemiê!

POLONIUSZ

Ju¿ nadchodzi.

Œpieszmy na miejsce, mi³oœciwy panie.

Król i Poloniusz wychodz¹. Hamlet wchodzi.

HAMLET

Byæ albo nie byæ to wielkie pytanie

90

.

Jest–li w istocie szlachetniejsz¹ rzecz¹
Znosiæ pociski zawistnego losu
Czy te¿ stawiwszy czo³o morzu nêdzy,
Przez opór wybrn¹æ z niego? – Umrzeæ – zasn¹æ –
I na tym koniec

91

. – Gdybyœmy wiedzieli,

¯e raz zasn¹wszy, zakoñczym na zawsze
Boleœci serca i owe tysi¹czne
W³aœciwe naszej naturze wstrz¹œnienia,
Kres taki by³by celem na tej ziemi
Najpo¿¹dañszym. Umrzeæ – zasn¹æ. – Zasn¹æ!
Mo¿e œniæ? – w tym sêk ca³y, jakie bowiem
W tym œnie œmiertelnym marzenia przyjœæ mog¹,
Kiedy zrzucimy z siebie wiêzy cia³a,
To zastanawia nas: i toæ to czyni
Tak d³ugowieczn¹ niedolê; bo któ¿ by
Œcierpia³ pogardê i zniewagi œwiata,
Krzywdy ciemiê¿cy, obelgi dumnego,
Lekcewa¿onej mi³oœci mêczarnie,
Odw³okê prawa, butê w³adz i owe
Upokorzenia, które nieustannie
Cichej zas³ugi staj¹ siê udzia³em,

90. (przyp. edyt.) Byæ albo nie byæ to wielkie pytanie – wyra¿enie to jest bodaj najlepiej znan¹ fraz¹ z utworu

Hamlet Williama Shakespeare'a. Rozpoczyna wa¿ny monolog tytu³owego bohatera, który musi wybraæ

pomiêdzy postaw¹ czynn¹ odkrywaj¹c¹ prawdê o œmierci jego ojca, a postaw¹ biern¹. Wyra¿enie to odnalaz³o

swoje miejsce w kulturze i potocznej œwiadomoœci. Jest tak¿e inspiracj¹ dla autorów kultury i wysokiej (Wis³awa

Szymborska), i popularnej.

91. (przyp. edyt.) – Umrzeæ – zasn¹æ… – s³ynne zdanie, które opisuje œmieræ jako sen, zasypianie. Motyw ten

odnajdujemy w ca³ej literaturze europejskiej. Warto zwróciæ uwagê na fraszkê Jana Kochanowskiego Do snu,

w której autor pisze: „Œnie, który uczysz umieraæ cz³owieka”.

William Shakespeare, Hamlet

62

background image

Gdyby od tego kawa³kiem ¿elaza
Móg³ siê uwolniæ? Któ¿ by dŸwiga³ ciê¿ar
Nudnego ¿ycia i poci³ siê pod nim,
Gdyby obawa czegoœ poza grobem,
Obawa tego obcego nam kraju,
Sk¹d nikt nie wraca, nie w¹tli³a woli
I nie kaza³a nam pêdziæ dni raczej
W z³em ju¿ wiadomym ni¿ uchodz¹c przed nim
Popadaæ w inne, którego nie znamy.
Tak to rozwaga czyni nas tchórzami;
Przedsiêbiorczoœci ho¿a cera blednie
Pod wp³ywem wahañ i zamiary pe³ne
Jêdrnoœci, zbite z wytkniêtej kolei,
Trac¹ nazwisko czynu. – Ha! co widzê?
Piêkna Ofelia! – Nimfo, w mod³ach swoich
Pomnij o moich grzechach.

OFELIA

Jak¿e zdrowie

Waszej ksi¹¿êcej moœci od dni tylu?

HAMLET

Dobre; pokornie dziêkujê waæpannie.

OFELIA

Mam jeszcze od was, panie, kilka drobnych
Pami¹tek, dawno zwróciæ je pragnê³am:
Odbierzcie je dziœ, proszê.

HAMLET

Jako ¿ywo!

Jam nigdy w ¿yciu nic nie da³ waæpannie.

OFELIA

Wiesz dobrze, moœci ksi¹¿ê, ¿eœ to czyni³,
I upominki swoje ubarwia³eœ
Takimi s³owy, które wszelkiej rzeczy
Wartoœæ podnosz¹. Woñ ich ulecia³a:
WeŸ je na powrót, panie, w oczach bowiem
Ka¿dej szlachetnie myœl¹cej osoby
Najdro¿sze dary lichymi siê staj¹,
Gdy dawca martwi. Oto s¹.

HAMLET

Cha–cha–cha! Jest–¿eœ uczciwa?

OFELIA

Moœci ksi¹¿ê!

HAMLET

Jest–¿eœ piêkna?

William Shakespeare, Hamlet

63

background image

OFELIA

Co znacz¹ te pytania?

HAMLET

To, ¿e je¿eli jesteœ uczciwa i piêkna, uczciwoœæ twoja nie powinna mieæ nic do czynienia
z piêknoœci¹.

OFELIA

Jak to, panie? Mo¿e–¿ piêknoœæ z czym lepszym chodziæ w parze ni¿ z uczciwoœci¹?

HAMLET

Zapewne, tylko ¿e potêga piêknoœci prêdzej obróci uczciwoœæ w rajfurkê, ni¿ wp³yw uczciwoœci
potrafi piêknoœæ na swoje kopyto przerobiæ. By³o to niegdyœ paradoksem, ale w nowszych
czasach okazuje siê pewnikiem. Kocha³em dawniej waæpannê.

OFELIA

W rzeczy samej, dawa³eœ mi to ksi¹¿ê do zrozumienia.

HAMLET

Nie trzeba ci by³o tak rozumieæ; bo cnota nie daje siê w stary nasz pieñ wszczepiæ tak, ¿ebyœmy
tr¹ciæ nim przestali. Nie kocha³em ciê wcale.

OFELIA

Tym bardziej wiêc zosta³am zawiedziona.

HAMLET

IdŸ waæpanna do klasztoru; na co ci mno¿yæ grzeszników? Ja sam jako tako jestem uczciwy,
a przecie¿ móg³bym sobie zarzuciæ takie rzeczy, ¿e lepiej by by³o, gdyby mnie by³a matka na
œwiat nie wyda³a. Jestem nadzwyczajnie dumny, mœciwy, chciwy w³adzy; wiêcej mam przywar
ni¿ w³adz umys³owych do ich poznania, ni¿ wyobraŸni do dania o nich wyobra¿enia i czasu
do okazania ich w postêpkach. Czego siê takie figury t³uc maj¹ pomiêdzy ziemi¹ i niebem?
Jesteœmy arcyhultaje, wszyscy bez wyj¹tku; ¿adnemu z nas nie ufaj. IdŸ prosto do klasztoru.
Gdzie¿ waæpanny ojciec?

OFELIA

W domu, moœci ksi¹¿ê

92

.

HAMLET

Zamknij–¿e go na klucz, aby nigdzie indziej nie gra³ roli b³azna, tylko we w³asnym domu. B¹dŸ
zdrowa.

OFELIA

na stronie
Panie, zmi³uj siê nad nim!

HAMLET

Je¿eli za m¹¿ pójœæ chcesz, dam ci w posagu tê przestrogê: Chocia¿byœ jak œnieg by³a czysta, jak
lód nieskalana, przecie¿ nie ujdziesz obmowy. Wst¹p do klasztoru. Adieu. Albo je¿eli koniecznie
potrzebowaæ bêdziesz wyjœæ za m¹¿, to wyjdŸ za g³upca, bo rozs¹dni ludzie wiedz¹ bardzo
dobrze, jakie z nich czynicie potwory. IdŸ czym prêdzej do klasztoru. Adieu.

92. (przyp. red.) Ofelia k³amie, wie bowiem doskonale, ¿e i ojciec, i król pods³uchuj¹ ich za kotar¹. Hamlet dlatego

pyta: „gdzie ojciec” – bo prawdopodobnie zauwa¿y³ poruszenie kotary albo us³ysza³ szelest.

William Shakespeare, Hamlet

64

background image

OFELIA

na stronie
O nieba, wesprzyjcie go sw¹ ³ask¹!

HAMLET

S³ysza³em te¿ o malowaniu siê waszym: nie doœæ wam jednej twarzy otrzymanej od Boga,
dorabiacie sobie drug¹; sztafirujecie siê, krygujecie, cedzicie s³owa, przedrzeŸniacie boskie
stworzenia i swawolê pokrywacie p³aszczykiem naiwnoœci. Precz, precz! nie chcê ju¿ patrzeæ na
to: to mnie we wœciek³oœæ wprawia. Wara odt¹d mê¿czyznom ¿eniæ siê; ci, co siê ju¿ po¿enili,
jednego wyj¹wszy, niech ¿yj¹ zdrowi, reszta pozostaæ winna tak, jak jest. Do klasztoru! Do
klasztoru!
wychodzi

OFELIA

O, jak szlachetny duch zwichniêty zosta³!
Dworaka, wodza, mêdrca ton, miecz, umys³;
Kwiat oczekiwañ potê¿nego pañstwa,
Wzór ukszta³cenia, zwierciad³o poloru,
Cel zwracaj¹cej siê uwagi œwiata:
Wszystko to, wszystko wniwecz obrócone!
I ja, ze wszystkich kobiet najnêdzniejsza,
Com ssa³a nektar s³odkich jego œlubów,
Skazanam teraz widzieæ tê wspania³¹,
Wybran¹ duszê, jak spêkany dzwonek,
Chrapliwe tylko wydaj¹c¹ dŸwiêki;
To czyste Ÿród³o bogatej m³odoœci
Zm¹cone sza³em. O, czemu¿ musia³am
Ujrzeæ, co widzê, widzieæ, co widzia³am!

Wchodz¹ Król i Poloniusz.

KRÓL

Mi³oœæ! Nie takie s¹ jej symptomata.
To, co on mówi³, choæ trochê bez zwi¹zku,
Cechy szaleñstwa nie nosi³o wcale.
Ponura jego smêtnoœæ wysiaduje
Coœ z³owrogiego, co wylêg³e z jajka
Mog³oby staæ siê zgubne. Pragn¹c przeto
Zapobiec z³emu, po œwie¿ym namyœle,
Postanowi³em wys³aæ go niezw³ocznie
Do Anglii celem niby za¿¹dania
Przynale¿nego mu haraczu. Mo¿e
Ta podró¿, widok ró¿nych miejsc i rzeczy,
Potrafi z jego serca wyrugowaæ
To coœ, woko³o czego jego myœli,
Bij¹c siê ci¹gle i skrycie nurtuj¹c,
Tak go z w³aœciwych wyrywaj¹ karbów.

93

Có¿ waæpan na to?

POLONIUSZ

Mo¿e to byæ dobre;

93. (przyp. red.) Król, jak widaæ, domyœla siê przyczyny „sza³u” Hamleta i – przera¿ony – postanawia go wys³aæ do

Anglii.

William Shakespeare, Hamlet

65

background image

Rozumiem jednak zawsze, ¿e prawdziwym
J¹drem i Ÿród³em tej jego choroby
Jest bezwzajemna mi³oœæ. No, Ofelio,
Nie potrzebujesz nam objawiaæ tego,
Co–æ mówi³ ksi¹¿ê Hamlet, boœmy sami
Wszystko s³yszeli. Uczyñ, co chcesz, panie;
Je¿eli jednak uznasz to stosownym,
Niech po skoñczonym dzisiaj widowisku
Królowa matka w poufnej rozmowie
Prosi go, aby jej zwierzy³ swój smutek.
Niechaj z nim mówi bez ogródki; ja zaœ,
Jeœli siê na to zgodzi wasza wielkoœæ,
Przy³o¿ê ucho do tego sam na sam.
Nie wydobêdzie–li nic z niego, wtedy
Œlij go do Anglii, panie, albo zamknij,
Gdzie m¹droœæ twoja wska¿e.

KRÓL

Dobra rada:

Szalonych mo¿nych pilnie strzec wypada.

wychodz¹

SCENA DRUGA

Wielka sala tam¿e.
Wchodzi Hamlet z kilkoma aktorami.

HAMLET

Proszê ciê, wyrecytuj ten kawa³ek tak, jak ja ci go przepowiedzia³em, g³adko, bez wysilenia. Ale
je¿eli masz wrzeszczeæ, tak jak to czyni¹ niektórzy nasi aktorowie, to niech lepiej moje wiersze
deklamuje miejski pacho³ek. Nie siecz te¿ za bardzo rêk¹ powietrza w taki sposób: b¹dŸ raczej
ruchów swoich panem; wœród najwiêkszego bowiem potoku i, ¿e tak powiem, wiru namiêtnoœci,
trzeba ci zachowaæ umiarkowanie, zdolne nadaæ wewnêtrznej twojej burzy pozór spokoju. Nie
posiadam siê z oburzenia s³ysz¹c, jak siaki taki barczysty gbur w peruce w ga³gany obraca
uczucie, prawdziwy z niego ³ach robi, by zadowoliæ uszy narodku, który po najwiêkszej czêœci
kocha siê tylko w niezrozumia³ych gestach i wrzawie. Oæwiczyæ bym rad kaza³ takiego chama,
by siê bardziej hamowa³, gdy gra Heroda albo Termaganta

94

. Proszê ciê, chroñ siê tego.

PIERWSZY AKTOR

Zapewniam wasz¹ wysokoœæ.

HAMLET

Nie b¹dŸ te¿ z drugiej strony za miêkki; niech w³asna twoja rozwaga przewodnikiem ci bêdzie.
Zastosuj akcjê do s³ów, a s³owa do akcji, maj¹c przede wszystkim to na wzglêdzie, abyœ nie
przekroczy³ granic natury; wszystko bowiem, co przesadzone, przeciwne jest intencjom teatru,
którego przeznaczeniem, jak dawniej tak i teraz, by³o i jest s³u¿yæ niejako za zwierciad³o naturze,
pokazywaæ cnocie w³asne jej rysy, z³oœci ¿ywy jej obraz, a œwiatu i duchowi wieku postaæ
ich i piêtno. Owó¿ przeholowanie tego celu lub niedosiêgniêcie mo¿e wprawdzie rozœmieszyæ
prostaczków, ale znaj¹cym siê na rzeczy musi pójœæ w niesmak, nagana zaœ jednego z tych
ostatnich, na szali waszych zas³ug przewa¿yæ musi poklask ca³ego t³umu pierwszych. Widzia³em
ja aktorów i znaleŸli siê tacy, co ich chwalili, g³oœno nawet aktorów, którzy (bogobojnie mówi¹c)
ani z mowy, ani z ruchów nie byli podobni do chrzeœcijan ani do pogan, ani do ludzi, a rzucali

94. (przyp. red.) Termagant – bajeczny olbrzym, czczony przez Saracenów; Herod i Termagant byli najczêœciej

przedstawiani w widowiskach œredniowiecznych.

William Shakespeare, Hamlet

66

background image

siê i ryczeli tak, i¿ pomyœla³em sobie, ¿e chyba jaki najemnik natury sfabrykowa³ ludzkoœæ; tak
bezecnie j¹ naœladowali.

PIERWSZY AKTOR

Pochlebiamy sobie, ¿eœmy siê tego pozbyli cokolwiek.

HAMLET

O, pozb¹dŸcie siê tego ze szczêtem. Tym zaœ, co u was graj¹ b³aznów, zaka¿cie jak najsurowiej
prawiæ co b¹dŸ wiêcej nad to, co stoi w ich roli; s¹ bowiem miedzy nimi tacy, co siê
namawiaj¹ do œmiechu, aby w pewnej liczbie ja³owych spektatorów

95

tak¿e œmiech wzbudziæ,

i to w³aœnie w chwili, kiedy przypada jaki szczegó³ sztuki zas³uguj¹cy na uwagê. To
niegodziwoœæ, dowodz¹ca politowania godnej pró¿noœci w b³aŸnie, który tak czyni. IdŸcie
i b¹dŸcie w pogotowiu.
Aktorowie wychodz¹.
Wchodz¹ Poloniusz, Rozenkranc i Gildenstern.
No i có¿, moœci panie? Czy król chce spo¿yæ ten kês widowiska?

POLONIUSZ

Jego królewska moœæ przybêdzie, królowa jejmoœæ tak¿e, i to zaraz.

HAMLET

Powiedz–¿e, waæpan, aktorom, niech siê œpiesz¹.
Poloniusz wychodzi.
A panowie–¿ to nie dopomo¿ecie ich znagliæ do poœpiechu?

ROZENKRANC I GILDENSTERN

I owszem, moœci ksi¹¿ê.
wychodz¹

HAMLET

Hola, Horacy!

Horacy wchodzi.

HORACY

Co rozka¿esz, panie?

HAMLET

Horacy, tyœ najsprawiedliwszy z ludzi,
Z którymi kiedykolwiek przestawa³em.

HORACY

O panie!

HAMLET

Nie myœl, ¿e ci chcê pochlebiæ.

Czegó¿ bym móg³ siê spodziewaæ od ciebie,
Który nic nie masz, krom

96

rzeœkoœci ducha,

Ku wy¿ywieniu siê i ku okryciu?
Któ¿ by pochlebia³ biednym! Niechaj w cukrze

95. (przyp. edyt.) spektatorów – widzów, obserwatorów.

96. (przyp. edyt.) krom – oprócz.

William Shakespeare, Hamlet

67

background image

Sma¿ony jêzyk li¿e g³upi¹ pychê, Niech siê zawiasy kolan uginaj¹
Tam, gdzie ³aszenie siê zdobywa korzyœæ.
S³uchaj: od chwili kiedy dusza moja
Mog³a byæ pani¹ swojego wyboru
I ludzi jednych przenosiæ nad drugich,
Od owej chwili ju¿ ciê ona sobie
Upodoba³a; boœ ty, wiele cierpi¹c,
Takim by³ zawsze, jakbyœ nic nie cierpia³;
Boœ ty Fortunie zarówno by³ wdziêczny
Za jej umizgi i przeœladowania;
A b³ogos³awion, w kim krew z przekonaniem
Tak s¹ zmieszane, i¿ on palcom losu
Nie s³u¿y za flet do wydania dŸwiêków
Wedle kaprysu. O, daj mi cz³owieka,
Nie bêd¹cego ¿¹dz swych niewolnikiem,
A w g³êbi mego serca go umieszczê,
W sercu samego¿ serca, tak jak ciebie.
Za wiele tego ju¿ podobno. W sztuce,
Która niebawem ma byæ przedstawiona,
Jest jedna scena zbli¿ona do tego,
Com ci o œmierci mego ojca zwierzy³.
Gdy siê ta scena pertraktowaæ bêdzie,
Zwróæ, proszê, ca³¹ potêgê uwagi
Na mego stryja. Jeœli jego wina
Podczas tej sceny sama siê nie zdradzi,
Ów niby zacny duch by³ potêpieñcem,
A moje myœli tak czarne jak sadza
W kuŸni Wulkana

97

. Nie spuszczaj go z oczu,

Ja mój wzrok tak¿e pilnie w twarz mu wryjê,
A potem zlejem nasze spostrze¿enia
W stanowcz¹ formê wniosku.

HORACY

Dobrze, panie;

Je¿eli skradnie co mojej bacznoœci
I ujdzie ca³y, zap³acê tê kradzie¿.

HAMLET

Ju¿ id¹; muszê znowu zostaæ g³upcem.
Dalej na miejsce!

Marsz. Odg³os tr¹b.
Król, Królowa, Poloniusz, Ofelia, Rozenkranc, Gildenstern i inne osoby wchodz¹.

KRÓL

Jak¿e siê miewa nasz syn, Hamlet?

HAMLET

Wybornie, ¿yjê jak kameleon powietrzem nadzianym obietnicami; kap³onów

98

nie moglibyœcie

lepiej tuczyæ.

97. (przyp. red.) KuŸnia boga Wulkana mieœci³a siê, wg mitologii rzymskiej, w kraterze Etny, na Sycylii.

98. (przyp. edyt.) kap³on – wykastrowany kogut, który by³ specjalnie tuczony. Dania z kap³onów by³y wówczas

uwa¿ane za bardzo wykwintne. By³y tak¿e popularne, obecnie s¹ w³aœciwie nieznane.

William Shakespeare, Hamlet

68

background image

KRÓL

Nie mam co zrobiæ z t¹ odpowiedzi¹. Te s³owa nie do mnie nale¿¹.

HAMLET

Ani do mnie ju¿ teraz.
do Poloniusza
Waæpan grywa³eœ kiedyœ na uniwersytecie, je¿eli siê nie mylê?

POLONIUSZ

Tak jest, moœci ksi¹¿ê, i mia³em s³awê dobrego aktora.

HAMLET

A có¿eœ pan przedstawia³?

POLONIUSZ

Przedstawia³em Juliusza Cezara

99

i zosta³em zabity na Kapitolu. Brutus mnie zabi³.

HAMLET

Có¿ to za brutalstwo by³o z jego strony, ¿eby tak kapitalne cielê tam zabijaæ! – Czy aktorowie
ju¿ w pogotowiu?

ROZENKRANC

Czekaj¹, panie, na twe rozkazy.

KRÓLOWA

PójdŸ tu, kochany Hamlecie, si¹dŸ przy mnie.

HAMLET

Wybacz, kochana matko, tu jest metal silniej poci¹gaj¹cy.

POLONIUSZ

do Króla
S³ysza³eœ, panie?

HAMLET

do Ofelii
Mogꖿ, o pani, lec

100

na twoim ³onie?

OFELIA

Nie, moœci ksi¹¿ê.

HAMLET

To jest na twoim ³onie g³owê wspar³szy?

OFELIA

Mo¿esz, ksi¹¿ê.

HAMLET

k³ad¹c siê u jej nóg
S¹dzisz–li, ¿em mia³ w myœli co innego?

99. (przyp. red.) Œmieræ Cezara by³a czêstym tematem sztuk grywanych podówczas na europejskich uniwersytetach.

100. (przyp. edyt.) lec – legn¹æ, po³o¿yæ siê.

William Shakespeare, Hamlet

69

background image

OFELIA

Ja nic nie s¹dzê.

HAMLET

To by by³ pomys³ nie lada po³o¿yæ siê miêdzy nogami dziewczyny.

OFELIA

Co takiego?

HAMLET

Nic.

OFELIA

Ksi¹¿ê dziœ jesteœ wesó³.

HAMLET

Kto? ja?

OFELIA

Nie inaczej.

HAMLET

O, jestem tylko twoim weso³kiem. Có¿ zreszt¹ cz³owiek ma czyniæ, je¿eli nie weseliæ siê? Oto na
przyk³ad moja matka, patrz, pani, jak promieniej¹co wygl¹da, chocia¿ mój ojciec zmar³ przed
dwiema godzinami.

OFELIA

Przed dwa razy dwoma miesi¹cami, moœci ksi¹¿ê.

HAMLET

Tak to ju¿ dawno? Niech¿e siê diabe³ czarno nosi, ja przywdziejê sobole. Dlaboga? Od dwóch
miesiêcy zmar³y i jeszcze nie zapomniany? Jest wiêc nadzieja, ¿e pamiêæ wielkich ludzi zdo³a
przetrwaæ ich ¿ywot przez pó³ roku; notabene, je¿eli ufunduj¹ koœcio³y; w przeciwnym razie
niech siê nie skar¿¹, je¿eli ich spotka los tego konika

101

, któremu na nagrobku napisano: „Konik

zdech³, wiêc go w miech.”
Odg³os tr¹b. Po czym nastêpuje pantomima

102

. Para królewskich ma³¿onków w czu³ej

komitywie

103

wchodzi na scenê. Królowa œciska króla i on j¹ nawzajem, klêka przed

nim z wyrazem najtkliwszego przywi¹zania; on j¹ podnosi i g³owê na jej piersi sk³ania;
k³adzie siê potem na kwiecistej darni i zasypia. Ona, widz¹c go uœpionego, odchodzi. Po
niejakiej chwili ukazuje siê jakiœ cz³owiek, zbli¿a siê do œpi¹cego, zdejmuje mu z g³owy
koronê, ca³uje j¹, wlewa potem w ucho królowi truciznê i wychodzi. Królowa powraca,
znajduje króla nie¿ywego i bardzo rozpacza. Zabójca w towarzystwie dwóch czy trzech
niemych osób wchodzi znowu i niby tak¿e lamentuje. Wynosz¹ trupa. Zabójca sk³ada
przed królow¹ dary i oœwiadcza jej swoj¹ mi³oœæ. Ona okazuje zrazu wstrêt i niechêæ,
w koñcu jednak podaje mu rêkê. Wychodz¹.

OFELIA

Co to by³o, moœci ksi¹¿ê?

101. (przyp. red.) konika – mowa o rodzaju lajkonika w majowych zabawach ludowych.

102. (przyp. edyt.) pantomima – widowisko teatralne, w którym treœæ sztuki przekazywana jest tylko poprzez gest,

mimikê, taniec.

103. (przyp. edyt.) komitywa – bliskie, poufa³e stosunki.

William Shakespeare, Hamlet

70

background image

HAMLET

To by³ hultajski bigos, a oznacza zbrodniê.

OFELIA

Zapewne ta pantomima zawiera³a w sobie treœæ sztuki?
Wchodzi Prolog.

HAMLET

Dowiemy siê od tego jegomoœcia. Aktorowie nie umiej¹ trzymaæ jêzyka za zêbami; musz¹
wszystko wypaplaæ.

OFELIA

Czy on nam odkryje znaczenie tego?

HAMLET

Niezawodnie, tak jak wszystko, co byœ mu pani odkry³a. Nie wstydŸ siê tylko pokazaæ mu, co
masz do pokazania, a on siê nie powstydzi powiedzieæ ci, co to znaczy.

OFELIA

Ladaco z waœci, ladaco. Bêdê patrzeæ na sztukê.

PROLOG

Cni panowie i cne damy,
Dla was i dla naszej dramy
Kornie was o wzgl¹d b³agamy.

HAMLET

Prolog–li to czy dewiza na sygnet?

OFELIA

To by³o krótkie.

HAMLET

Jak mi³oœæ kobiety.

Wchodz¹ Król aktor i Królowa aktorka.

KRÓL AKTOR

„Trzydzieœci razy Feba

104

rumaki obieg³y

Kr¹g Tellury i przestwór Neptuna rozleg³y
I trzydzieœci kroæ razy dwanaœcie na przemian
Zap³on¹³ i zblad³ miesi¹c nad g³owami ziemian,
Odk¹d nam Amor serca, Hymen

105

z³¹czy³ d³onie

Wêz³em, który siê chyba rozwi¹¿e po zgonie.

KRÓLOWA AKTORKA

Obyœmy drugie tyle zmian luny i s³oñca
Zliczyli, nim mi³oœci do¿yjemy koñca!

104. (przyp. red.) Febus – w mit. rz. bóg s³oñca; wedle wierzeñ staro¿ytnych, obje¿d¿a³ na swym wozie ognistym

ziemiê, której uosobieniem jest tutaj rzymska bogini Tellus (dop. Telluris).

105. (przyp. red.) Hymen – w mit. Gr. bóg œlubów ma³¿eñskich.

William Shakespeare, Hamlet

71

background image

Lecz ach! ju¿ od pewnego czasu niezbadana
W zdrowiu, w humorze twoim, panie, zasz³a zmiana.
Lêkam siê… niechaj jednak te niewieœcie trwogi
Nie przyczyniaj¹–æ

106

cierpieñ, o mê¿u mój drogi.

Obawy u p³ci naszej z mi³oœci siê rodz¹
Jak ta lub nie istniej¹, lub miarê przechodz¹.
Czym moja mi³oœæ, tego liczne–œ mia³ objawy;
W jakim zaœ stopniu mi³oœæ, w takim i obawy.
Gdzie wielka mi³oœæ, lada w¹tpliwoœæ przera¿a,
I z zwiêkszeniem siê obaw mi³oœæ siê pomna¿a.

KRÓL AKTOR

Tak, najmilsza, opuszczê ciê, i to nied³ugo,
Coraz ju¿ si³y sk¹psz¹ darz¹ miê pos³ug¹;
Ty zostaniesz; ¿yæ bêdziesz na tym piêknym œwiecie
Szanowana, kochana, i mo¿e ci splecie
Wieniec drugi ma³¿onek.

KRÓLOWA AKTORKA

O, wstrzymaj te s³owa!

Zbrodni¹ by w moim ³onie by³a myœl takowa.
Obym przy drugim mê¿u by³a potêpion¹!
Taka tylko drugiego mo¿e zostaæ ¿on¹,
Co zabi³a pierwszego.”

HAMLET

To pio³un.

KRÓLOWA AKTORKA

„Pod³e tylko chucie

Klej¹ powtórne zwi¹zki, lecz nigdy uczucie.
Zabójczyni pierwszego powtórnie go zg³adza,
Gdy nowego ma³¿onka w ³o¿e swe wprowadza.

KRÓL AKTOR

¯e myœlisz tak, jak mówisz, najzupe³niej wierzê;
Nieraz jednak cz³ek ³amie to, co przedsiêbierze.
Zamiar jest niewolnikiem wy³¹cznym pamiêci.
Nagle zrodzony, ale s³abej konsystencji;
Krzepko wisi, jak owoc nieŸrza³y u drzewa.
Lecz gdy zmiêknie, przed czasem lada wiatr go zwiewa
Nie dziw, ¿e nie pomnimy wyp³acaæ na dobie

107

D³ugu, któryœmy winni tylko samym sobie.
To, co postanawiamy w chwili uniesienia,
Z uniesieniem minionym w parê siê zamienia;
Zbytnia gwa³townoœæ, czy to radoœci, czy smutku,
Sama w³asne swe chêci wydziedzicza z skutku,
Gdzie radoϾ pusta, smutek przechodzi w rozpacze,
Tam po chwili cieszy siê smutek, radoœæ p³acze.
Œwiat ten nie wiekuisty ni siê kto zdumiewa,

106. (przyp. edyt.) przyczyniaj¹–æ – (trwogi) przyczyniaj¹ ci (cierpieñ).

107. (przyp. red.) na dobie – we w³aœciwym czasie.

William Shakespeare, Hamlet

72

background image

¯e z przesileniem szczêœcia i mi³oœæ omdlewa;
Kwestia to bowiem jeszcze mieszcz¹ca zawi³oœæ,
Czy mi³oœæ jedna

108

szczêœcie, czy te¿ szczêœcie mi³oœæ?

Mo¿ny run¹³, pierzchaj¹ wraz czcicieli zgraje;
Biedny wzniós³ siê, aliœci wróg d³oñ mu podaje.
Zdaje siê wiêc, ¿e mi³oœæ szczêœciu jest s³u¿ebna,
Ma przyjació³, komu ich mi³oœæ niepotrzebna,
A kto w potrzebie niby przyjaciela wzywa,
Gotowego w nim sobie wroga wychowywa.
S³owem, skoñczy³bym na tym, od czego zacz¹³em,
Chêæ i moc nasza tak s¹ odrêbnym ¿ywio³em,
¯e najczêœciej upada to, co cz³ek zamierzy,
Myœl nasza do nas, cel jej nie do nas nale¿y.
Tak i ta myœl, ¿e z drugim nie bêdziesz z³¹czona,
Skona w tobie, gdy pierwszy twój ma³¿onek skona.

KRÓLOWA AKTORKA

Niech mi niebo odmówi œwiat³a, ziemia wody,
Noc nie da odpoczynku, dzieñ nie da swobody!
W rozpacz niech wszelka moja zmieni siê pociecha,
Los tylko wiêŸnia w lochu niech mi siê uœmiecha:
Wszystko to, co rumieniec przeistacza w bladoϾ,
Niech bêdzie mym udzia³em, gdy uczujê radoœæ.
Tu i tam niech ponoszê kaŸñ co chwila now¹,
Jeœli ¿on¹ zostanê, raz zostawszy wdow¹!”

HAMLET

do Ofelii

Gdyby tê przysiêgê mia³a z³amaæ…

KRÓL AKTOR

„Œlub to straszliwy. – Luba, opuœæ miê na chwilê:
Myœli mi siê mieszaj¹; mo¿e snem zasilê
Znêkane cia³o.

zasypia

KRÓLOWA AKTORKA

Niech ciê ko³ysze sen b³ogi

I wszelkie z³o omija z dala nasze progi!”

wychodzi

HAMLET

do Królowej
Jak ci siê, pani, podoba ta sztuka?

KRÓLOWA

Zdaje mi siê, ¿e ta dama przyrzeka za wiele.

108. (przyp. edyt.) jedna – zjednuje, przyci¹ga.

William Shakespeare, Hamlet

73

background image

HAMLET

O, ale dotrzyma s³owa.

KRÓL

Czy znasz waæpan treœæ tej sztuki? Nie mieœci–¿ ona w sobie nic zdro¿nego?

HAMLET

Nic zgo³a; oni tylko ¿artuj¹, truj¹ ¿artem; nic zdro¿nego w œwiecie.

KRÓL

Jaki¿ ta sztuka ma tytu³?

HAMLET

„£apka na myszy.” Sk¹d zaœ taki? Przez przenoœniê. Przedstawia ona morderstwo dokonane
w Wiedniu. Zamordowany ksi¹¿ê nazywa³ siê Gonzago, a jego ¿ona Baptysta. Arcyszelmowska
to sprawka, jak zaraz obaczymy. Ale co nam do tego? Wasza królewska moœæ i my wszyscy
mamy spokojne sumienie, nie mo¿e nas to dotkn¹æ. Niech siê drapie, kto ma liszaj; nasza skóra
zdrowa.
Wchodzi Lucjan.
To jest niejaki Lucjan, synowiec króla.

OFELIA

Objaœniasz, moœci ksi¹¿ê, tak dobrze jak chór staro¿ytny.

HAMLET

Móg³bym byæ poœrednikiem miêdzy pani¹ a jej kochankiem, gdybym tylko by³ œwiadkiem
waszych igraszek.

OFELIA

Kol¹cy masz dowcip, moœci ksi¹¿ê.

HAMLET

Odpokutowa³abyœ, pani, niejednym jêkiem stêpienie mi kolca.

OFELIA

Coraz to lepiej i zarazem gorzej.

HAMLET

Tak w³aœnie traktujecie swych mê¿ów. Dalej, morderco;
Zrzuæ tw¹ przeklêt¹ larwê i zaczynaj:
Ju¿ kruk krakaniem
Do zemsty daje has³o

109

.

LUCJAN

„Myœl czarna, rêka pewna, p³yn dzielny, czas sprzyja.
Nie tamuje zamiaru obecnoϾ niczyja.
Szary wyskoku, w pó³noc z zbójczych zió³ zebrany,
Po trzykroæ pod Hekaty

110

kl¹tw¹ gotowany,

W³adzê tw¹ czarodziejsk¹, straszn¹ w swym rozwiciu

109. (przyp. red.) Cytat (zmieniony) z tragedii Anonima Prawdziwa tragedia o Ryszardzie III .

110. (przyp. red.) Hekate – w mitologii greckiej bogini ksiê¿yca, czarów i zbrodni; tu: patronka czarów.

William Shakespeare, Hamlet

74

background image

Oka¿ niezw³ocznie na tym zdrowym jeszcze ¿yciu.”

111

wlewa truciznê w ucho œpi¹cemu

HAMLET

Truje go w jego w³asnym ogrodzie dla zagrabienia jego pañstwa. Nazwisko tamtego jest Gonzago;
rzecz autentyczna i we w³oskim tekœcie wybornie opisana. Teraz zobaczymy, jakim sposobem
morderca pozyskuje mi³oœæ ¿ony Gonzagi.

OFELIA

Król powstaje.

HAMLET

Jak to? Strwo¿ony fa³szywym alarmem?

KRÓLOWA

Co ci jest, panie?

POLONIUSZ

Niech skoñcz¹ widowisko!

KRÓL

Œwiat³a! WychodŸmy.

POLONIUSZ

Œwiat³a! œwiat³a! œwiat³a!

Wszyscy wychodz¹ prócz Hamleta i Horacego.

HAMLET

Niech ryczy z bólu ranny ³oœ,
Zwierz zdrów przebiega knieje,
Ktoœ nie œpi, aby spaæ móg³ ktoœ.
To s¹ zwyczajne dzieje.
Powiedz mi, waæpan, czy ta komedia, z dodatkiem lasu piór na g³owie i pary prowansalskich
ró¿ u dziurawych trzewików, nie powinna by (jeœli resztka mojego szczêœcia mnie zawiedzie)
zapewniæ mi udzia³u w jakiej trupie aktorów? Hê?

HORACY

Po³owê udzia³u.

HAMLET

Ale¿ ca³y.
Wiedz bowiem, mi³y mój Damonie,
¯e z raju dziœ tu step;
Gdzie wczora Jowisz by³ na tronie,
Tam dziœ panuje – pustka

112

.

111. (przyp. red.) Ca³a kwestia Lucjana (szeœæ wierszy) jest w³aœnie owym dodatkiem napisanym specjalnie przez

Hamleta dla aktorów i maj¹cym s³u¿yæ zdemaskowaniu króla.

112. (przyp. red.) pustka – rym brzmia³by oczywiœcie: kiep, czyli cz³owiek g³upi.

William Shakespeare, Hamlet

75

background image

HORACY

Mog³eœ dorymowaæ, moœci ksi¹¿ê.

HAMLET

O Horacy! S³owa tego ducha z³ota warte. Czy widzia³eœ?

HORACY

NajwyraŸniej.

HAMLET

Kiedy by³a mowa o otruciu?…

HORACY

Uwa¿a³em dobrze.

HAMLET

Cha! cha! – Nie ma tam gdzie jakiego grajka? Hej!
Bo skoro król komedii nie lubi, pewnikiem
Król jegomoœæ komedii nie jest lubownikiem.
A co, s¹ grajkowie?

Wchodz¹ Rozenkranc i Gildenstern.

GILDENSTERN

Moœci ksi¹¿ê, niech nam wolno bêdzie powiedzieæ jedno s³owo.

HAMLET

Ile ich jest w s³owniku.

GILDENSTERN

Moœci ksi¹¿ê, król…

HAMLET

Có¿ król porabia, moœci panie?

GILDENSTERN

Od wyjœcia st¹d bardzo zaniemóg³.

HAMLET

Z przepicia?

GILDENSTERN

Z wzburzenia ¿ó³ci.

HAMLET

Troskliwoœæ pañska by³aby siê by³a okaza³a trafniejsza udaj¹c siê w takim razie do doktora. Bo
gdybym ja mu zapisa³ na przeczyszczenie, mog³oby mu to jeszcze bardziej ¿ó³æ wzburzyæ.

GILDENSTERN

Racz, ³askawy panie, zamkn¹æ sw¹ mowê w pewne szranki i nie odskakiwaæ tak dziko od celu,
w jakim przychodzim.

William Shakespeare, Hamlet

76

background image

HAMLET

Jestem ju¿ potulny: mów, waæpan.

GILDENSTERN

Królowa, matka waszej ksi¹¿êcej moœci, w najg³êbszym roz¿aleniu przysy³a nas do ciebie, panie.

HAMLET

Mi³o mi panów powitaæ.

GILDENSTERN

Nie, moœci ksi¹¿ê, te grzecznoœci nie w porê. Jeœli siê waszej ksi¹¿êcej moœci podoba daæ nam
zdrow¹ odpowiedŸ, wype³nimy polecenie jego matki; w przeciwnym razie, przebaczenie waszej
ksi¹¿êcej moœci i oddalenie siê nasze bêdzie jedynym owocem naszego tu przybycia.

HAMLET

Nie mogê, doprawdy.

GILDENSTERN

Czego, moœci ksi¹¿ê?

HAMLET

Daæ panom zdrowej odpowiedzi, bom chory na g³owê: na jak¹ wszak¿e bêdê siê móg³ zdobyæ,
tak¹ im s³u¿yæ bêdê albo raczej matce mojej. Dlatego przyst¹pmy wprost do rzeczy, bez
korowodów. Mówicie wiêc, panowie, ¿e moja matka…

ROZENKRANC

Nie tai tego, ¿e postêpowanie waszej ksi¹¿êcej moœci w podziw j¹ i zdumienie wprawia.

HAMLET

O dziwny synu, który tak mo¿esz zdumiewaæ matkê twoj¹! A czy nie ma tam czasem jakiego
postscriptum pod tym macierzyñskim podziwem? Powiedzcie no, panowie.

ROZENKRANC

¯yczeniem jej jest, abyœ siê ksi¹¿ê z ni¹ widzia³ w jej gabinecie, nim siê udasz na spoczynek.

HAMLET

Bêdê jej pos³uszny, choæby by³a dziesiêæ razy moj¹ matk¹. Czy macie, panowie, co wiêcej do
powiedzenia?

ROZENKRANC

Moœci ksi¹¿ê, by³ czas, ¿eœ miê lubi³.

HAMLET

Na Bakcha i Merkurego! i teraz jeszcze.

ROZENKRANC

£askawy ksi¹¿ê, co ciê udrêcza? Dobrowolnie zamykasz drzwi swobodzie, ukrywaj¹c troski
swoje przed przyjacielem.

HAMLET

Nie mam widoków, mój panie.

ROZENKRANC

Jak to? kiedy sam król zapewnia waszej ksi¹¿êcej moœci nastêpstwo duñskiego tronu!

William Shakespeare, Hamlet

77

background image

HAMLET

Tak, ale znasz pan przys³owie: dosta³ koñ owsa

113

… koniec trochê niesmaczny

Muzykanci wchodz¹.
Otó¿ i gêdŸba. Pozwól no mi, bracie, swego fletu.
bior¹c Gildensterna na stronê
Dlaczego tak tropisz woko³o mnie, jak gdybyœ miê chcia³ w lisi¹ jamê zapêdziæ?

GILDENSTERN

O panie! Jeœli miê ¿arliwoœæ uczyni³a za œmia³ym, przywi¹zanie moje s³usznie mo¿esz nazwaæ
nieokrzesanym.

HAMLET

Nie rozumiem tego dobrze. Zagraj no, proszê, na tym flecie.

GILDENSTERN

Nie umiem, moœci ksi¹¿ê.

HAMLET

Proszê ciê.

GILDENSTERN

Nie umiem doprawdy.

HAMLET

Jak mnie kochasz.

GILDENSTERN

Nie potrafiê z niego wydobyæ g³osu, moœci ksi¹¿ê.

HAMLET

To tak ³atwo przecie jak k³amaæ. Przebieraj po tych dziurkach palcami, w³ó¿ ten koniec w usta
i zadmij, a wydobêdziesz ton najdŸwiêczniejszy. Patrz, tu s¹ klapy.

GILDENSTERN

Ale ja ich u¿yæ nie umiem do wydania jakiej b¹dŸ melodii, nie znam siê na tym.

HAMLET

Patrz–¿e teraz, za jakiego mnie masz bajbardzo

114

. Chcia³byœ graæ na mnie, wmawiasz w siebie,

¿e znasz mój mechanizm? Chcia³byœ wyrwaæ ze mnie rdzeñ mej tajemnicy, wycisn¹æ ze mnie
ca³¹ skalê tonów, od najni¿szej nuty a¿ do dyszkantu; a w tym tu marnym instrumencie tyle jest
g³osu, tyle harmonii, jednak¿e nie mo¿esz go sk³oniæ do przemówienia. Có¿ u kata! I czy s¹dzisz,
¿e na mnie ³atwiej zagraæ ni¿ na flecie? Miej miê, za jaki chcesz, instrument: przed¹æ, rozstroiæ
miê potrafisz, ale zagraæ na mnie – nigdy.
Wchodzi Poloniusz.
Witam waæpana dobrodzieja.

POLONIUSZ

Moœci ksi¹¿ê, królowa jejmoœæ ¿yczy sobie z wasz¹ ksi¹¿êc¹ moœci¹ pomówiæ,i to zaraz.

HAMLET

Czy widzisz tam waæpan tê chmurê z kszta³tu podobn¹ do wielb³¹da?

113. (przyp. red.) dosta³ koñ owsa – angielskie przys³owie odpowiadaj¹ce naszemu: „Nim s³oñce wzejdzie, rosa oczy

wyje”.

114. (przyp. red.) bajbardzo – byle co, ladaco.

William Shakespeare, Hamlet

78

background image

POLONIUSZ

W rzeczy samej, istny wielb³¹d.

HAMLET

Zdaje mi siê, ¿e jest podobniejsza do ³asicy.

POLONIUSZ

Prawda, z boku podobniejsza do ³asicy.

HAMLET

Albo raczej do wieloryba.

POLONIUSZ

Bardzo podobna do wieloryba.

HAMLET

No, to dobrze; zaraz pójdê do matki. Z tymi g³upcami trzeba by zg³upieæ naprawdê. Zaraz idê.

POLONIUSZ

Œpieszê to powiedzieæ.

HAMLET

„Zaraz”, ³atwo da siê powiedzieæ. Zostawcie mnie, przyjaciele.
Wychodz¹ Rozenkranc, Gildenstern i Horacy.

Teraz jest w³aœnie czarodziejska, straszna
Godzina nocy, w której siê podnosz¹
Groby i same piek³a wyziewaj¹
Na œwiat zarazê. O, teraz bym gotów
Piæ krew i takie rzeczy wykonywaæ,
Na których widok dzieñ by zblad³; lecz teraz
Mam iϾ do matki. O serce, nie zaprzecz
Naturze mojej! Niech nigdy w to ³ono
Nie znajdzie wstêpu neronowa dusza

115

!

Niech bêdê srogim, ale nie wyrodnym!
Sztylety w ustach mam, ale nie w d³oni!
Niechaj mój jêzyk bêdzie w tym spotkaniu
Ob³udny wzglêdem serca i jakkolwiek
S³owa nie bêd¹ miotaæ siê i sro¿yæ,
Pieczêci, duszo, nie daj doñ przy³o¿yæ!

wychodzi

SCENA TRZECIA

Pokój tam¿e.
Król, Rozenkranc i Gildenstern.

KRÓL

Nie mo¿na mu dowierzaæ, nie by³oby
Nawet roztropnie, gdybyœmy mu d³u¿ej
Wodze szaleñstwa puszczaæ dali. B¹dŸcie

115. (przyp. red.) neronowa dusza – rzymski cesarz Neron (I w.) kaza³ zamordowaæ sw¹ matkê Agrypinê, która

mia³a na sumieniu otrucie swego mê¿a, Klaudiusza.

William Shakespeare, Hamlet

79

background image

Wiêc w pogotowiu, skoro odbierzecie
Zlecenia ju¿ siê przygotowuj¹ce,
Natychmiast jedŸcie z nim do Anglii. Dobro
Naszego pañstwa nie pozwala cierpieæ
Takiej bliskoœci hazardu

116

, na który

Jego wybryki z ka¿d¹ chwil¹ bardziej
Nas wystawiaj¹.

GILDENSTERN

Bêdziem w pogotowiu.

Œwiêta i bogobojna to troskliwoœæ
Waszej królewskiej moœci, bo tu idzie
O zachowanie bezpieczeñstwa tylu
Tysiêcy ludzi, które pod jej ber³em
¯yj¹ szczêœliwie.

ROZENKRANC

Ka¿dy pojedynczy,

Prywatny ¿ywot ju¿ jest w obowi¹zku
Wszelkimi si³y i z ca³¹ dzielnoœci¹
Chroniæ i broniæ siebie od uszczerbku:
O ile¿ wiêcej taki byt, na którym
Polega ¿ycie milionów! Nie koñczy
Nigdy majestat sam jeden dni swoich;
Jak spadaj¹cy potok ch³onie z sob¹
Wszystko, co by³o w pobliskoœci. Jest on
Niby potê¿nym ko³em przytwierdzonym
Do szczytu góry, przy którego dzwonach
Olbrzymich wisz¹ krocie przyczepionych
Drobiazgów; jeœli to ko³o siê stoczy,
Wraz ka¿da z owych podrzêdnych jednostek
Chy¿o mknie w przepaœæ. Nigdy bez wspó³dŸwiêku
Jêków ogólnych król nie wyda³ jêku.

KRÓL

Œpiesznie gotujcie siê do tej podró¿y.
Trzeba nam spêtaæ ten postrach, co teraz
Za bardzo hula.

GILDENSTERN I ROZENKRANC

Bêdziem siê œpieszyli.

wychodz¹
Wchodzi Poloniusz.

POLONIUSZ

Ma przyjϾ niebawem do pokoju matki;
Ja za obiciem stanê i wys³ucham,
Co siê tam bêdzie dzia³o. Pewny jestem,
¯e mu królowa jejmoœæ zmyje g³owê;
Trzeba atoli, jak to bardzo m¹drze

116. (przyp. edyt.) hazardu – przypadku.

William Shakespeare, Hamlet

80

background image

Wasza królewska moœæ zauwa¿y³a,
Aby krom matki, bo matki z natury
S¹ stronne

117

, jeszcze drugi jaki œwiadek

By³ tam obecny. Idê wiêc i zanim
Wasza królewska moœæ pójdzie do ³ó¿ka,
Bêdê z powrotem, by zdaæ sprawê z tego,
Czego siê dowiem.

KRÓL

Dziêkujê–æ, mój drogi.

Wychodzi Poloniusz.

O, ka³ mej zbrodni cuchnie a¿ w niebiosa!
Najstarsza kl¹twa na niej ciê¿y, stygmat
Bratniego mordu! Nie mogê siê modliæ,
Chocia¿ pragnienie dorównywa chêci;
Moc winy mojej kruszy moc mej woli,
I jako cz³owiek rozdwojon w dzia³aniu,
Stojê wahaj¹c siê, co mam wprzódy zacz¹æ,
I nic nie czyniê. Jak to? choæby nawet
Ta d³oñ przeklêta by³a od krwi bratniej
Dwakroæ tak brudna, czyli¿ mi³osierne
Nieba nie maj¹ d¿d¿u do jej obmycia,
Aby zbiela³a jak œnieg? Na có¿ ³aska,
Jeœli nie na to, by przebaczaæ winnym?
Czym¿e s¹ mod³y, je¿eli nie ow¹
Podwójn¹ si³¹, zdoln¹ nas podeprzeæ,
Gdy mamy upaϾ lub podnieϾ na nowo,
Kiedy upadniem? Wzniosê przeto oczy;
B³¹d mój ju¿ min¹³. Lecz, ach! jaki rodzaj
Modlitwy mo¿e byæ dla mnie pomocny?
Przebacz mi moje ohydne morderstwo!
To byæ nie mo¿e; boæ jeszcze posiadam
To wszystko, co miê wiod³o do morderstwa:
Koronê, w³adzê, ¿onê brata. Mo¿e–¿
Byæ rozgrzeszonym, kto dzier¿y plon grzechu?
W praktykach tego zepsutego œwiata
Zdarza siê zbrodni poz³ocon¹ rêk¹
Usuwaæ na bok sprawiedliwoœæ; nieraz
Widziano nawet prawo przekupione
Owocem gwa³tu; ale tam tak nie jest:
Tam nie pop³aca szalbierstwo; tam czyny
Nago siê jawi¹ i cz³owiek, stawiony
Naprzeciw swoich przestêpstw oko w oko,
Musi je wyznaæ. Có¿ mi wiêc zostaje?
Spróbowaæ, czego ¿al doka¿e? Czegó¿
On nie doka¿e? Lecz czegó¿ doka¿e,
Gdy winowajca nie mo¿e ¿a³owaæ?
O straszna dolo! serce jak œmieræ czarne!
Spêtana duszo, która, usi³uj¹c
Byæ wolna, coraz okropniej siê wik³asz!
PrzyjdŸcie mi w pomoc, o wy anio³owie!

117. (przyp. edyt.) stronne – stronnicze.

William Shakespeare, Hamlet

81

background image

Zegnijcie siê, kolana! i ty, stal¹
Okute serce, zmiêknij jako nerwy
Nowo narodzonego niemowlêcia!
Jeszcze siê wszystko da naprawiæ.

klêka
Wchodzi Hamlet.

HAMLET

Modli siê; teraz móg³bym to uczyniæ;
Teraz uczyniê. Ale tym sposobem
Pójdzie do nieba; i to¿ bêdzie zemst¹?
Trzeba siê nad tym zastanowiæ. Nêdznik
Zabija mego ojca i ja za to,
Ja, syn jedyny zamordowanego,
Posy³am tego¿ nêdznika do nieba.
To by nagrod¹ by³o, a nie zemst¹.
On go tyrañsko zg³adzi³, w sennej dobie,
W stanie sytoœci, w maju jego grzechów;
Jak tam rachunek jego stoi, Bogu
Wiadomo; s¹dz¹c atoli po ludzku,
le z nim byæ musi. I ja–¿ bym siê zemœci³,
Gdybym go zabi³ teraz, kiedy skruch¹
Oczyszcza duszê, przygotowanego,
Opatrzonego w podró¿ z tego œwiata?
Nie. Czekaj, mieczu, sposobniejszej pory.
Kiedy pijany bêdzie, we œnie, w gniewie
Albo wœród uciech kazirodnych: kiedy
Graæ lub kl¹æ bêdzie, lub co b¹dŸ innego
Czyniæ, co wcale nie pachnie zbawieniem;
Wtedy go ugodŸ tak, ¿eby a¿ nogi
Zadar³ ku niebu, aby jego dusza
Tak wtedy by³a przeklêta i czarna
Jak piek³o, w które pójdzie. Matka czeka,
Ten tylko kordia³

118

œmieræ twoj¹ odwleka.

wychodzi

KRÓL

powstaj¹c

S³owa wzlatuj¹, myœl w prochu siê grzebie;
Ach! s³ów bez myœli nie przyjmuj¹ w niebie.

wychodzi

SCENA CZWARTA

Inny pokój tam¿e.
Królowa i Poloniusz.

POLONIUSZ

Przyjdzie wnet. Mów z nim, pani, bez ogródki,
Powiedz mu, ¿e siê ju¿ przebra³a miarka

118. (przyp. red.) kordia³– lek.

William Shakespeare, Hamlet

82

background image

Jego wybryków, ¿e wasza dostojnoœæ
Za d³ugo stoisz ju¿ jako parawan
Pomiêdzy nim a ogniem. Tu siê skryjê;
Tylko z nim ostro.

HAMLET

za scen¹

Matko, o Matko!…

KRÓLOWA

Nie turbuj siê, waæpan;

Zgromiê go nale¿ycie. WyjdŸ, ju¿ idzie.

Poloniusz kryje siê. Hamlet wchodzi.

HAMLET

Jestem wiêc, matko, czego ¿¹dasz?

KRÓLOWA

Hamlecie, bardzo–œ zmartwi³ twego ojca.

HAMLET

Matko, zmartwi³aœ bardzo mego ojca.

KRÓLOWA

Przestañ, odpowiedŸ twoja bezrozumna.

HAMLET

Przestañ; pytanie twe bezbo¿ne.

KRÓLOWA

Có¿ to

Znaczy, Hamlecie?

HAMLET

Czego ¿¹dasz, matko?

KRÓLOWA

Czy mnie ju¿ nie znasz?

HAMLET

O, znam, na krucyfiks!

Jesteœ królow¹, ¿on¹ twego szwagra,
Obyœ nie by³a ni¹. Jesteœ m¹ matk¹.

KRÓLOWA

Muszê wiêc kogo innego przywo³aæ,
Co siê rozmówi z tob¹.

William Shakespeare, Hamlet

83

background image

HAMLET

Siadaj, pani;

Nie wyjdziesz st¹d, na krok siê st¹d nie ruszysz,
Póki nie stawiê przed tob¹ zwierciad³a,
W którym siê przejrzysz z gruntu.

KRÓLOWA

Co chcesz czyniæ?

Nie chcesz miê zabiæ przecie. Hej! ratunku!

POLONIUSZ

za obiciem

Ratunku!

HAMLET

dobywaj¹c szpady

Có¿ to? szczur? Bij, zabij szczura!

Ten sztych dukata wart.

zadaje pchniêcie przez obicie

POLONIUSZ

za obiciem

Zabity jestem!

pada i umiera

KRÓLOWA

Nieszczêsny, có¿eœ uczyni³?

HAMLET

Sam nie wiem.

Czy to król?

podnosi obicie i wyci¹ga Poloniusza

KRÓLOWA

Co za czyn zapamiêta³y!

HAMLET

Zapamiêta³y czyn! W istocie, matko;
Tak samo prawie, jak zg³adzaæ ze œwiata
Króla, a potem iœæ za jego brata.

KRÓLOWA

Jak zg³adzaæ króla?

HAMLET

Takem wyrzek³, pani.

William Shakespeare, Hamlet

84

background image

do Poloniusza

B¹dŸ zdrów, us³u¿no–wœcibski, biedny g³upcze!
Wzi¹³em ciê za lepszego; znieœ tw¹ dolê;
Widzisz, ¿e czasem Ÿle byæ zbyt gorliwym. –
Nie ³am r¹k, pani; si¹dŸ i œcierp, ¿e raczej
Ja serce twoje teraz ³amaæ bêdê;
I skruszê je, na Boga, jeœli nie jest
Z nieprze³omnego metalu i jeœli
Przeklêty na³óg nie zrobi³ go wa³em
Przeciw wszelkiemu wp³ywowi uczucia.

KRÓLOWA

Có¿em ja pope³ni³a, ¿e siê wa¿ysz
Tak obel¿yw¹ mow¹ na mnie targaæ?

HAMLET

Czyn, który kazi wdziêk i kwiat skromnoœci,
Cnotê w ob³udê zmienia; zdziera ró¿ê
Z ho¿ego czo³a niewinnej mi³oœci
I sadza na nim wrzody; który œwiête
Ma³¿eñskie œluby czyni fa³szywymi,
Jako zaklêcia gracza, a religiê
Czcz¹ gr¹ wyrazów. P³oni siê twarz nieba
I wiecznie trwa³y ten gmach chorobliw¹
Przybiera postaæ wobec tego czynu
Jak gdyby w wiliê dnia s¹dnego.

KRÓLOWA

Przebóg!

Jaki¿ to czyn tak grzmi¹cy zarzut œci¹ga?

HAMLET

Spójrz, pani, na ten portret i na tamten,
Na ten konterfekt dwóch rodzonych braci.
Patrz, ile wdziêku mieœci to oblicze:
Czo³o Jowisza, Hyperiona w³osy;
Wzrok Marsa groŸny i rozkazuj¹cy;
Postawa godna Merkurego

119

, kiedy

Na niebotyczny szczyt góry zstêpuje.
Wszystko tu tak jest pe³ne, tak skoñczone,
Jakby dla dania pierwowzoru mê¿a
Ka¿dy bóg swoj¹ pieczêæ by³ przy³o¿y³
Na tym cz³owieku: to by³ twój ma³¿onek.
Patrz teraz owdzie, to twój m¹¿ dzisiejszy;
Jak zaœniedzia³y k³os, zara¿aj¹cy
Zdrowego brata. Masz–li, pani, oczy,
¯eœ mog³a rzuciæ to górne pastwisko
Dla paszy na tym bagnie? Gdzie masz oczy?
Nie mo¿esz tego t³umaczyæ mi³oœci¹,
Bo w twoim wieku krew nie war, pokornie

119. (przyp. red.) Merkury – w mit. rz. pos³aniec bogów; przedstawiano go pod postaci¹ piêknego m³odzieñca.

William Shakespeare, Hamlet

85

background image

S³ucha rozwagi, a jaka¿ rozwaga
Mog³aby kazaæ przenieœæ to nad tamto?
Masz, pani, zmys³y, to pewna, boæ przecie
Nie jesteœ martwa; ale i to pewna,
¯e zmys³y te s¹ zwichniête; bo tu by
Nawet szalony nie zb³¹dzi³ w wyborze;
Bo nigdy jeszcze ¿adne ob³¹kanie
Do tego stopnia nie stêpi³o zmys³ów,
Aby im jakiœ organ nie pozosta³
Do namacania tak wielkiej ró¿nicy.
Jaki¿, u licha, bies przy ciuciubabce
Tak ciê zaœlepi³? Wzrok bez dotykania,
Czucie bez wzroku, s³uch bez r¹k i oczu,
Wêch bez wszystkiego innego, ba, nawet
Naju³omniejsza czêœæ zdrowego zmys³u
Tak by nie mog³a siê zmyliæ. O wstydzie!
Gdzie twój rumieniec? Piekielny rokoszu,
Jeœli ty mo¿esz p³omieñ twój rozniecaæ
W ³onie matrony, to zaiste cnocie
Wrz¹cej m³odoœci staæ siê trzeba woskiem
I stopnieæ w w³asnym ogniu. Niech siê przeciw
Atakom pokus odt¹d srom nie zbroi,
Skoro l¹d p³onie tak ¿ywo i rozum
¯¹dz jest faktorem

120

.

KRÓLOWA

O, przestañ, Hamlecie!

Ty oczy moje zwracasz w g³¹b mej duszy;
Widzê w niej czarne, szpetne plamy, których
Zmyæ nie potrafiê.

HAMLET

Ha! tak ¿yæ w bar³ogu

Kazirodnego ³o¿a, gniæ w sproœnoœci,
Z œmietnika rozkosz ch³eptaæ!…

KRÓLOWA

Przestañ, przestañ!

Ka¿de twe s³owo razi mnie jak sztylet
Przestañ, Hamlecie luby!

HAMLET

Zbój i podlec;

Nikczemnik niewart setnej czêœci setki
Twego pierwszego mê¿a; rzezimieszek,
Który z wystawy œci¹gn¹³ drogi diadem
I w kieszeñ schowa³…

KRÓLOWA

Przestañ.

120. (przyp. edyt.) faktor – poœrednik, strêczyciel.

William Shakespeare, Hamlet

86

background image

Duch wchodzi.

HAMLET

Król z postawy,

Z szmat i okrawek…
Os³oñcie miê opiekuñczymi skrzyd³y,
Œwiête zastêpy niebios! Czego ¿¹dasz,
Szanowna maro?

KRÓLOWA

Niestety! Oszala³.

HAMLET

Co ciê sprowadza? Przychodzisz–li zgromiæ
Opiesza³ego syna, ¿e tak gnuœnie
Czas marnotrawi, w odw³okê puszczaj¹c
Spe³nienie twego strasznego rozkazu?
O, mów!

DUCH

Pamiêtaj na twe przyrzeczenie,

Przychodzê po to tylko, ¿ebym wzmocni³
Zw¹tlone nieco przedsiêwziêcie twoje,
Ale patrz, w jakim stanie twoja matka!
O, stañ pomiêdzy ni¹ a jej sumieniem
Odbywaj¹cym walkê; wyobraŸnia
Najsilniej dzia³a w s³abym ciele. Przemów
Do niej, Hamlecie.

HAMLET

Co ci jest, o pani?

KRÓLOWA

Niestety, raczej ty powiedz, co tobie,
¯e tak upornie oczy w pró¿niê wlepiasz
I z bezcielesnym rozmawiasz powietrzem?
Dziko z twych oczu strzela wnêtrzny p³omieñ;
I g³adkie w³osy twoje, jak ¿o³nierze
Zbudzeni ze snu alarmem, powstaj¹
I wyprê¿one stoj¹. O mój synu,
Skrop tê trawi¹c¹ ciê gor¹czkê ch³odem
Zastanowienia. W co siê tak wpatrujesz?

HAMLET

W niego! tam! w niego! Patrz, jaki on blady!
Ach! jego postaæ, jego sprawa zdolna
By³aby wzruszyæ g³azy. Nie patrz na mnie!
Bo od ¿a³osnych tych spojrzeñ rozmiêknie
Têgoœæ mej woli i wbrew zamiarowi
Nie krew pocieknie, ale ³zy.

William Shakespeare, Hamlet

87

background image

KRÓLOWA

Do kogo

Zwracasz te s³owa?

HAMLET

Czy nic tam nie widzisz?

KRÓLOWA

Nic zgo³a, chocia¿ wszystko, co jest, widzê.

HAMLET

I nic nie s³yszysz?

KRÓLOWA

Nic oprócz nas dwojga.

HAMLET

Patrz! tam! Nie widzisz go? Ju¿ siê oddala!
Mój ojciec! On to, w tej¿e samej szacie,
W któr¹ za ¿ycia lubi³ siê przybieraæ.
Patrz, ju¿ jest blisko drzwi; ju¿ jest za progiem.

Duch wychodzi.

KRÓLOWA

P³ód to chorobliwego mózgu twego.
W tworzeniu tego rodzaju widziade³
Gor¹czka bardzo jest bieg³a.

HAMLET

Gor¹czka!

Puls mój spokojnie bije i do taktu,
Tak jak twój, pani. W tym, co powiedzia³em,
Nie by³o nic od rzeczy. Chcesz dowodu,
To ci powtórzê ka¿de moje s³owo,
A tego przecie wariat nie potrafi.
O matko, matko! przez mi³oœæ zbawienia,
Nie k³adŸ pochlebnej maœci na tw¹ duszê
T¹ myœl¹, ¿e to nie sumienie twoje,
Ale szaleñstwo moje przemawia³o.
Ona by tylko zaci¹gnê³a b³on¹
I zabliŸni³a miejsca owrzodzone,
Ale zepsuta materia dlatego
Nie przestawa³aby wewn¹trz nurtowaæ.
Wyspowiadaj siê niebu, ¿a³uj tego,
Co przesz³o, chroñ siê tego, co przyjœæ mo¿e,
I nie pokrywaj chwastu mierzw¹, aby
Rós³ bujniej. Przebacz mi tê moj¹ cnotê:
Bo w dychawicznym biegu tego œwiata
Przychodzi cnocie przepraszaæ wystêpek,
Korzyæ siê przed nim i nieledwie ¿ebraæ

William Shakespeare, Hamlet

88

background image

O pozwolenie zrobienia mu dobrze.

KRÓLOWA

Hamlecie, na pó³ rozdar³eœ mi serce.

HAMLET

O, rzuæ precz, pani, czêœæ jego poœledni¹
I zacznij z drug¹ tym czyœciejsze ¿ycie.
Dobranoc… tylko nie wespó³ z mym stryjem,
Po¿ycz choæ cnoty, je¿eli jej nie masz.
Na³óg, ten potwór, imaj¹cy zmys³y
W szatañskie pêta, jest jednak anio³em
Przez to, ¿e prawym, szlachetnym popêdom
U¿ycza tak¿e szat, które wci¹gn¹wszy
Nietrudno nosiæ. Wstrzymaj siê dziœ, pani,
A umartwienie to uczyniæ ³atwym
Jutrzejsze, dalsze jeszcze ³atwiejszymi!
Bo przywyknienie zdolne jest nieledwie
Odmieniæ stempel natury i albo
Wciela szatana, albo go cudown¹
Si³¹ wypêdza. Jeszcze raz dobranoc.
A gdy zapragniesz byæ b³ogos³awiona,
I ja poproszê–æ o b³ogos³awieñstwo. –
Co siê dotyczy tego jegomoœcia,

wskazuj¹c na Poloniusza

W istocie, ¿al mi go; lecz widno nieba
Dla ukarania nas zobopólnego
Ch³osty miê swojej zrobi³y narzêdziem.
Pogrzeb mu sprawiê i odp³acê godnie
Œmieræ mu zadan¹. – Dobranoc tymczasem.
Mi³oœæ to moj¹ tak zatwardza duszê;
Chc¹c byæ ³agodnym, okrutnym byæ muszê.
A! jeszcze parê s³ów.

KRÓLOWA

Có¿ mam uczyniæ?

HAMLET

Nic, pani, wcale; owszem, nie masz czyniæ
Tego, co–æ powiem, abyœ uczyni³a;
Gdy ciê pijany król wezwie do ³o¿a,
Nazwie sw¹ kotk¹, z pieszczot w twarz uszczypnie,
Wtedy za parê ckliwych poca³unków
Albo ³askotek niecnych jego palców
Odkryj mu wszystko, coœ tu us³ysza³a;
Powiedz mu, ¿em ja w gruncie nie szalony,
Tylko szalony przez podstêp. To by³by
Czyn buduj¹cy; bo która¿ królowa,
Piêkna, roztropna, dobrych obyczajów,
Coœ podobnego mog³aby zataiæ
Przed nietoperzem, wyg¹, koczkodanem?

William Shakespeare, Hamlet

89

background image

Pytam siê, która? Nie, wbrew rozumowi
I wbrew dyskrecji otwórz kosz na dachu,
Wypuœæ zeñ ptaki, jako ma³pa w bajce

121

,

A potem sama w kosz wlaz³szy, dla próby,
Ruñ na z³amanie karku.

KRÓLOWA

B¹dŸ przekonany, ¿e je¿eli s³owa
S¹ tchnieñ, a tchnienia ¿ycia wynik³oœci¹,
Nie mam doœæ ¿ycia do wydania w s³owach
Tego wszystkiego, co mi powiedzia³eœ.

HAMLET

Muszê do Anglii jechaæ, czy wiesz, pani?

KRÓLOWA

Niestety! zapomnia³am; tak, podobno.

HAMLET

Ju¿ s¹ gotowe listy i dwóch moich
Kole¿ków – którym ufam tak jak ¿mijom –
Ma je wzi¹æ. Misja ich polega na tym,
¯eby mi wskazaæ, gdzie raki zimuj¹

122

.

¯yczê im szczêœcia; idzie tu albowiem
O to, a¿eby in¿yniera w³asn¹
Jego petard¹ wysadziæ w powietrze;
A to sêk bêdzie w³aœnie, bo ja g³êbiej
O parê s¹¿ni podkopiê ich minê
I puszczê ich a¿ pod ksiê¿yc.
Bodaj to, kiedy siê przy jednym dziele
Z dwóch stron przeciwnych zejd¹ dwa fortele. –
Dobranoc, matko. Trzeba mi st¹d sprz¹tn¹æ
Tê bry³ê miêsa. Coœ teraz pan radca
Cichy, powa¿ny, on, co by³ przed chwil¹
Uosobion¹, g³oœn¹ krotofil¹.
PójdŸ, waszmoœæ, musim skoñczyæ z sob¹ sprawê.
Dobranoc, matko.

wychodzi wlok¹c cia³o Poloniusza

AKT CZWARTY

SCENA PIERWSZA

Ten sam pokój, co w koñcu aktu poprzedniego.
Królowa, Rozenkranc i Gildenstern, po chwili wchodzi Król.

KRÓL

Tych g³uchych jêków, tych przeci¹g³ych westchnieñ

121. (przyp. red.) jako ma³pa w bajce – Hamlet czyni tutaj aluzjê do nieznanej dziœ bajki o ma³pie, która s¹dzi³a, ¿e

je¿eli wyskoczy z klatki na dachu, bêdzie mog³a lataæ tak jak ptaki.

122. (przyp. red.) Hamlet, jak widaæ, domyœla siê, z jakim to poselstwem Rozenkranc i Gildenstern maj¹ towarzyszyæ

mu do Anglii.

William Shakespeare, Hamlet

90

background image

Musi byæ powód; winniœmy go dociec.
Gdzie syn twój, pani?

KRÓLOWA

do Rozenkranca i Gildensterna

Odst¹pcie na chwilê.

Tamci odchodz¹.

Ach, panie, có¿–em widzia³a tej nocy!

KRÓL

Có¿–eœ widzia³a, Gertrudo? Mów: co siê
Dzieje z Hamletem?

KRÓLOWA

Szaleje jak morze

I wicher, kiedy w zawody spór wiod¹,
Kto z nich silniejszy. Us³yszawszy szelest
Poza obiciem, w niepohamowanym
Zapêdzie doby³ szpady i wo³aj¹c:
„Szczur!”, przebi³ szpad¹ owdzie ukrytego
Nieszczêœliwego starca.

KRÓL

Co za wœciek³oœæ!

Tak samo by siê by³o sta³o ze mn¹,
Gdybym by³ tam siê znalaz³. Wolnoœæ jego
Zagra¿a wszystkim, mnie i tobie samej.
Niestety! jakie¿ zadoœæuczynienie
Wymazaæ zdo³a ten krwawy postêpek?
Moja to, moja wina, bo przezornoϾ
Nakazywa³a mi wczeœnie wzi¹æ w kluby,
Poskromiæ tego m³odego szaleñca;
Ale kocha³em go, tak go kocha³em,
¯em nie chcia³ wejrzeæ w tê smutn¹ koniecznoœæ;
I jak ktoœ brzydk¹ dotkniêty chorob¹,
Chc¹c j¹ zataiæ, pozwoli³em z³emu
Dojœæ a¿ do rdzenia ¿ycia. Gdzie¿ on poszed³?

KRÓLOWA

Z³o¿yæ w ustroniu cia³o zabitego,
Przy czym szaleñstwo jego, jako ruda
Drogiego kruszcu zmieszanego z pod³ym,
Szlachetn¹ stronê ukaza³o: p³aka³
Nad tym, co zrobi³.

KRÓL

WyjdŸmy st¹d, Gertrudo,

Prêdzej ni¿ s³oñce szczyty gór oz³oci,
Musi on wsi¹œæ na okrêt: nam zaœ trzeba
Ca³ej powagi i zrêcznoœci u¿yæ

William Shakespeare, Hamlet

91

background image

Na ubarwienie i uniewinnienie
Tego niecnego czynu. – Gildensternie!

Wchodz¹ Rozenkranc i Gildenstern.

IdŸcie i weŸcie z sob¹ jeszcze kogo.
Hamlet w szaleñstwie zabi³ Poloniusza
I gdzieœ go powlók³ z tego tu pokoju.
IdŸcie, wynajdŸcie go, przemówcie grzecznie
I ka¿cie cia³o zanieœæ do kaplicy.
Spieszcie siê, proszê was.

Wychodz¹ Rozenkranc i Gildenstern.

PójdŸmy, Gertrudo,

Zgromadzim naszych najlepszych przyjació³
I odkryjemy im tak to, co zasz³o,
Jak to, co czyniæ zamierzamy. Mo¿e
Takim sposobem potwarz, której poszept
Z jednego krañca œwiata do drugiego
Szparko jak dzia³o do tarczy przenosi
Zatruty pocisk, minie nas i tylko
Nieczu³e zrani powietrze. PójdŸ, luba!
Trapi i trwo¿y mnie ta ciê¿ka próba.

SCENA DRUGA

Inny pokój tam¿e.
Wchodzi Hamlet.

HAMLET

Bezpiecznie schowany.

ROZENKRANC

za scen¹

Hamlecie! Ksi¹¿ê Hamlecie!

HAMLET

Ale cicho; có¿ to za ha³as? ktoœ wo³a³ Hamleta; a! oni.
Wchodz¹ Rozenkranc i Gildenstern.

ROZENKRANC

Przychodzim ciê zapytaæ, moœci ksi¹¿ê,
Gdzieœ podzia³ trupa?

HAMLET

Z³¹czy³em go z prochem,

Z którym najbli¿sze mia³ powinowactwo.

ROZENKRANC

Racz nam powiedzieæ, panie, gdzie on le¿y,
Byœmy go mogli przenieœæ do kaplicy.

William Shakespeare, Hamlet

92

background image

HAMLET

Nie s¹dŸcie tego.

ROZENKRANC

Czego, moœci ksi¹¿ê?

HAMLET

A¿ebym umia³ byæ panem waszej tajemnicy, a swojej w³asnej nie umia³. Poza tym kiedy pytanie
czyni g¹bka, jak¹¿ odpowiedŸ ma daæ syn królewski?

ROZENKRANC

Masz–li mnie, ksi¹¿ê, za g¹bkê?

HAMLET

Nie inaczej; za g¹bkê, która wci¹ga w siebie królewskie fawory, nagrody i ³aski. Ale takie istoty
wyœwiadczaj¹ ostatecznie samemu¿ królowi przys³ugê. Trzyma on je w gêbie jak ma³pa i cmoka,
aby je po³kn¹³ potem. Skoro zapotrzebuje tego, co waœæ zbierzesz, doœæ mu ciê bêdzie œcisn¹æ,
a wnet nasi¹k³a g¹bka znowu bêdzie sucha.

ROZENKRANC

Nie rozumiem tego, moœci ksi¹¿ê.

HAMLET

Tym lepiej. Gdy o ³ajdactwie mowa, na dobie

123

têpa g³owa.

ROZENKRANC

Moœci ksi¹¿ê, trzeba, ¿ebyœ nam powiedzia³ koniecznie, gdzie jest cia³o, i poszed³ z nami do
króla.

HAMLET

Cia³o jest w posiadaniu króla, ale król nie jest w posiadaniu cia³a; król jest czymœ.

GILDENSTERN

Jak to czymœ?

HAMLET

Niczym. ProwadŸcie mnie do niego. Lis do nory wszyscy za nim.
Wychodz¹.

SCENA TRZECIA

Inny pokój tam¿e.
Król w towarzystwie kilku panów.

KRÓL

Kaza³em szukaæ go i znaleŸæ cia³o.
Jak niebezpieczne jest pozostawienie
Tego m³odzieñca na wolnoœci, sami
Widzimy teraz, niestety, zbyt jasno.
Nie nam tu jednak wypada surowe
Stosowaæ œrodki. On ma zachowanie
U ludu, który nie bierze na rozum,
Ale na oko; gdzie zaœ to ma miejsce,

123. (przyp. red.) na dobie – tu: to wtedy.

William Shakespeare, Hamlet

93

background image

Tam zwykle bywa wa¿ona na szali
Nie wina, ale kara winowajcy.
Trzeba dlatego, a¿eby to nag³e
Jego wys³anie wyda³o siê krokiem
Od dawna u³o¿onym! Z³e gwa³towne
Gwa³townym tylko leczy siê lekarstwem
Lub ¿adnym.

Wchodzi Rozenkranc.

I có¿?

ROZENKRANC

Gdzie z³o¿one cia³o,

Wydobyæ z niego nie mogliœmy, panie.

KRÓL

Gdzie¿ on jest?

ROZENKRANC

Czeka na rozkazy waszej

Królewskiej moœci w przyleg³ym pokoju.
Pod stra¿¹.

KRÓL

Niechaj wejdzie.

ROZENKRANC

Gildensternie,

WprowadŸ tu ksiêcia.

Wchodz¹ Hamlet i Gildenstern.

KRÓL

Hamlecie, gdzie Poloniusz?

HAMLET

Na kolacji.

KRÓL

Na kolacji? gdzie?

HAMLET

Nie tam, gdzie on je, ale tam, gdzie jego jedz¹. Zebra³ siê w³aœnie ko³o niego kongres politycznych
robaków. W gastronomii nie ma, panie, wiêkszego potentata jak robak. Tuczymy wszelkie istoty
dla karmienia siebie, siebie zaœ tuczymy dla robaków. T³usty król i chudy pacho³ek s¹ to tylko
ró¿ne potrawy, dwa dania na jeden stó³, i basta.

KRÓL

Niestety!

William Shakespeare, Hamlet

94

background image

HAMLET

Rybak mo¿e wsadziæ na wêdê robaka, który jego królewsk¹ moœæ po¿ywa³, i spo¿yæ rybê, która
tego robaka zjad³a.

KRÓL

Co przez to rozumiesz?

HAMLET

Nic; to tylko pokazuje, jakim sposobem król mo¿e odbyæ podró¿ przez wnêtrznoœci char³aka.

KRÓL

Gdzie Poloniusz?

HAMLET

W niebie. Ka¿ go tam szukaæ; a je¿eli go pos³owie twoi tam nie znajd¹, poszukaj go sam
w innym miejscu. To pewna jednak, ¿e je¿eli go nie znajdziecie w tym miesi¹cu, poczujecie
go w nastêpnym na schodach prowadz¹cych do galerii.

KRÓL

do kilku osób z orszaku

IdŸcie go tam poszukaæ.

HAMLET

Bêdzie czeka³, a¿ przyjdziecie.

Wychodzi kilka osób z orszaku.

KRÓL

Hamlecie, w³asne twoje bezpieczeñstwo,
Którego pragniem, tak jak op³akujem
To, coœ uczyni³, wymaga, a¿ebyœ
Czyn ten niezw³ocznym op³aci³ wyjazdem.
Gotuj siê przeto; okrêt ju¿ pod ¿aglem,
Wiatr sprzyja; orszak twój czeka i wszystko
Wskazuje–æ drogê do Anglii.

HAMLET

Do Anglii?

KRÓL

Tak jest, Hamlecie.

HAMLET

Dobrze.

KRÓL

Bêdzie dobrze,

Hamlecie; gdybyœ widzia³ moje chêci!

HAMLET

Widzê cherubina, który je widzi. Do Anglii zatem! IdŸmy, panowie. B¹dŸ zdrowa, kochana matko.

William Shakespeare, Hamlet

95

background image

KRÓL

Jam przywi¹zany twój ojciec, Hamlecie.

HAMLET

Matko! Ojciec i matka tyle znacz¹ co m¹¿ i ¿ona, a m¹¿ i ¿ona s¹ jednym cia³em; a wiêc, matko!
Dalej, do Anglii!
wychodzi

KRÓL

IdŸcie w trop za nim. Zwabcie go czym prêdzej
Na okrêt; niechaj odp³ynie dziœ jeszcze,
Przygotowane ju¿ i przewidziane
Wszystko, co bêdzie wam potrzebne. Spieszcie,
Spieszcie, nie trac¹c czasu.

Wychodz¹ Rozenkranc i Gildenstern.

A ty, Anglio,

Jeœli ci przyjaŸñ moja po¿¹dana
(O czym nie w¹tpiê, boœ œwie¿o uczu³a
Moj¹ potêgê, i goj¹c dotychczas
Blizny zadane duñskim mieczem, trwo¿ne
Niesiesz nam ho³dy), Anglio, nie wa¿ lekce
Wszechw³adnej woli mojej, która w listach,
Zaklinaj¹cych ciê o tê przys³ugê,
WyraŸnie ¿¹da od ciebie niezw³ocznej
Œmierci Hamleta. Wype³nij to, Anglio,
Bo on mi trawi krew jak zaród suchot,
Z którego ty mnie masz uleczyæ. Póki
To siê nie stanie, póty w ¿adnej doli
Nic mnie nie znêci i nie zadowoli.

wychodzi

SCENA CZWARTA

Równina w Danii.
Wchodzi Fortynbras z wojskiem.

FORTYNBRAS

Moœci rotmistrzu, idŸ, pozdrów ode mnie
Duñskiego króla; powiedz mu, ¿e wskutek
Przyrzeczeñ, jakie od niego otrzyma³,
Fortynbras prosi go o glejt

124

do przejœcia

Przez duñskie kraje. Wiesz, gdzie siê zejœæ mamy.
Je¿eli jego królewska moœæ bêdzie
Mia³a co do nas, to mu przyjdziem oddaæ
Nale¿n¹ czo³obitnoœæ. Tak mu powiedz.

ROTMISTRZ

Oznajmiê mu to, panie.

124. (przyp. edyt.) glejt – dokument wystawiony przez jak¹œ w³adzê zezwalaj¹cy osobie, która go posiada na przejazd

przez dane terytorium i zapewniaj¹cy jej bezpieczeñstwo.

William Shakespeare, Hamlet

96

background image

FORTYNBRAS

Naprzód! z wolna!

wychodzi z wojskiem
Wchodz¹ Hamlet, Rozenkranc i Gildenstern

125

.

HAMLET

Czyje to wojska, rotmistrzu?

ROTMISTRZ

Norweskie.

HAMLET

Gdzie one id¹?

ROTMISTRZ

Ku granicom Polski.

HAMLET

Kto ma nad nimi dowództwo?

ROTMISTRZ

Synowiec

Starego króla, Fortynbras.

HAMLET

Czy pochód

Ich ma na celu podbój ca³ej Polski
Lub pewnej czêœci tylko?

ROTMISTRZ

Prawdê mówi¹c

I bez dodatków, idziemy zagarn¹æ
Marny kês ziemi, z którego krom s³awy
¯aden nam inny nie przyjdzie po¿ytek.
Za parê mendli dukatów nie chcia³bym
Wzi¹æ go w dzier¿awê, i pewnie by wiêcej
Nie przyniós³ ani nam, ani Polakom,
Gdyby by³ w czynsz puszczony.

HAMLET

W takim razie

Polacy pewnie broniæ go nie bêd¹.

125. (przyp. red.) Tej czêœci sceny 41 (tj od wejœcia Hamleta do sc. 5) nie ma w wyd. zbiorowym z r. 1623. Krytycy

przypuszczaj¹, ¿e pisz¹c o zamierzonej wyprawie Fortynbrasa na marny kês ziemi polskiej Shakespeare mia³

na myœli obronê Ostendy przez wojska angielsko–holenderskie przeciw Hiszpanom w r. 1601. Obrona ta, która

poch³onê³a tysi¹ce ofiar, by³a raczej spraw¹ honoru ni¿ rzeczywist¹ potrzeb¹.

William Shakespeare, Hamlet

97

background image

ROTMISTRZ

Ju¿ tam s¹ ze swym wojskiem.

HAMLET

Warto–¿ traciæ

Parê tysiêcy dusz i dziesiêæ razy
Tyle dukatów za taki psi ogon?
Jest to, zaprawdê, œlepy wrzód pokoju
I pomyœlnoœci, który wewn¹trz pêka
I ani znaku nie daje na zewn¹trz,
Dlaczego cz³owiek umiera. Dziêkujê–æ,
Moœci rotmistrzu.

ROTMISTRZ

Bóg z wami, panowie.

wychodzi

ROZENKRANC

Pójdziemy–¿ dalej, moœci ksi¹¿ê?

HAMLET

Zaraz

S³u¿yæ wam bêdê. IdŸcie trochê naprzód.

Wychodz¹ Rozenkranc i Gildenstern.

Jak¿e mnie wszystko oskar¿a i wszystko
Leniwej zemœcie mej bodŸca dodaje!
Czym¿e jest cz³owiek, je¿eli najwy¿szym
Jego zadaniem i dobrem na ziemi
Jest tylko spanie i jad³o? Bydlêciem,
Szczerym bydlêciem. Ten, co nas obdarzy³
Tak dzieln¹ w³adz¹ myœlenia, ¿e mo¿e
I wstecz, i naprzód pogl¹daæ, nie na to
Da³ nam tê zdolnoœæ, ten udzia³ boskoœci
Rozumem zwany, aby w nas ja³owo
Le¿a³ i butwia³. Jest–li to wiêc skutkiem
Zwierzêcej, byd³a godnej niepamiêci,
Czy trwo¿liwego i drobiazgowego
Przewidywania, które œciœle bior¹c,
Zawsze ma w sobie trzy czêœci tchórzostwa,
A tylko jedn¹ m¹droœci. Doprawdy,
Nie mogê tego poj¹æ, ¿e a¿ dot¹d
Mówiê do siebie: trzeba to uczyniæ,
I koñczê na tym, kiedy mi do czynu
Nie brak powodów, woli, si³ i œrodków.
Przyk³ady, wielkie jak œwiat, stoj¹ przecie
Przede mn¹; choæby to wojsko tak liczne
I tak zasobne, pod wodz¹ takiego
M³odego ksiêcia, który, zapalony
Szlachetn¹ ¿¹dz¹ s³awy, lekcewa¿y
Ukryt¹ szalê wypadków i chêtnie,

William Shakespeare, Hamlet

98

background image

Co jest doczesne i przemijaj¹ce,
Na sztych wystawia hazardom, zag³adzie,
Za co? za marn¹ ³upinê orzecha.
Prawdziwie wielkim byæ to nie wojowaæ
O byle g³upstwo bez wielkiej przyczyny,
Lecz wielkomyœlnie o ŸdŸb³o nawet walczyæ,
Gdzie honor ka¿e. I có¿ ja wart jestem,
Ja, który ojca zgon, zhañbienie matki
Œpi¹co przepuszczam? gdy oto ze wstydem
Widzê przed sob¹ blisk¹ œmieræ dwudziestu
Tysiêcy ludzi, którzy dla chimery,
Dla widma s³awy, w grób id¹ jak w ³ó¿ko,
Aby wywalczyæ nikczemn¹ piêdŸ ziemi,
Na której nie ma doœæ miejsca do walki
Ani doœæ darni, by skry³a mogi³y
Tych, co polegn¹. B¹dŸ odt¹d za¿art¹,
O wolo moja, albo wzgardy wart¹!

wychodzi

126

SCENA PI¥TA

Elzynor. Pokój w zamku.
Wchodz¹ Królowa i Horacy.

KRÓLOWA

Nie chcê jej widzieæ.

HORACY

Natarczywie prosi

O mo¿noœæ wnijœcia; stan jej budzi litoœæ.

KRÓLOWA

Có¿ jej jest?

HORACY

Ci¹gle wspomina o ojcu;

S³ysza³a, mówi, ¿e œwiat krzywo idzie;
Wzdycha i chwyta siê za serce; lada
Fraszka j¹ dra¿ni; s³owa jej bez zwi¹zku
Nie okreœlaj¹ niczego, jednak¿e
Zastanawiaj¹; podnosi je s³uchacz
I zszywa pod³ug kroju w³asnych myœli;
Ka¿dy zaœ wyraz jej, obok wyrazu
Jej twarzy, ruchów i postawy, takie
Czyni wra¿enie, ¿e mo¿na by myœleæ,
I¿ jest w nim jakaœ myœl, tylko zawi³a
I bardzo smutna.

126. (przyp. red.) Logicznie bior¹c, koniec aktu powinien przypaœæ po wyjeŸdzie Hamleta do Anglii, poniewa¿ akcja

tragedii rozwija siê w trzech stadiach: 1) (Akt 1) Hamlet dowiaduje siê o zamordowaniu Ojca, 2)(Akt II do 4 sceny

Aktu IV) Hamlet udowadnia winê swego stryja, lecz po zabiciu Poloniusza musi opuœciæ Daniê i 3) (Akt sc. 4 –

do koñca tragedii) Laertes nastaje na ¿ycie Hamleta i zemsta dochodzi do skutku obu m³odzieñców.

William Shakespeare, Hamlet

99

background image

KRÓLOWA

Muszê z ni¹ pomówiæ;

Mog³aby bowiem z³ym ludziom daæ powód
Do niebezpiecznych przypuszczeñ. Niech wnijdzie.

Horacy wychodzi.

Chora ma dusza ka¿d¹ rzecz powszedni¹
Z³owrogich nastêpstw s¹dzi przepowiedni¹,
Jak g³upio w trwodze wystêpek przesadza,
¯e dr¿¹c przed zdrad¹ sam siê prawie zdradza.

Horacy wprowadza Ofeliê.

OFELIA

Gdzie jest ozdoba majestatu Danii?

KRÓLOWA

Czego chcesz, luba Ofelio?

OFELIA

œpiewa

Po czym ja ciê poznam teraz,

O kochanku mój?

P³aszcz pielgrzymi, kij, sanda³y,

Twój–¿e to jest strój?

KRÓLOWA

Niestety, kochane dziewczê, co znaczy ten œpiew?

OFELIA

Czy tak? nie, pani; pos³uchaj tylko:

œpiewa

On zmar³, znik³ z naszego grona;

Zmar³, opuœci³ nas;

U nóg jego darñ zielona,

W g³owach zimny g³az.

Och! Och!

KRÓLOWA

Ale¿, Ofelio.

OFELIA

Proszê ciê, pani, s³uchaj,

œpiewa

Ca³un jego, jak œnieg bia³y.

Król wchodzi.

William Shakespeare, Hamlet

100

background image

KRÓLOWA

Ach, patrz, mój mê¿u.

OFELIA

œpiewa

Na ca³unie kwiat;

Choæ go ³zy nie op³aka³y,

Na mogi³ê pad³.

KRÓL

Jak siê masz, œliczna panienko?

OFELIA

Dobrze; Bóg wam zap³aæ. Mówi¹, ¿e sowa by³a córk¹ piekarza

127

. Ach, panie! Wiemy, czym

jesteœmy, ale nie wiemy, co siê z nami stanie. Niech wam Bóg pomaga przy wieczerzy!

KRÓL

Marzy jej siê o ojcu.

OFELIA

Nie mówmy ju¿ o tym, proszê; ale jak siê was pytaæ bêd¹, co to znaczy, to powiedzcie:

Dzieñ dobry, dziœ œwiêty Walenty

128

.

Dopiero co œwitaæ poczyna;

M³odzieniec snem le¿y ujêty,

A ho¿a doñ puka dziewczyna.

Podskoczy³ kochanek, wdzia³ szaty,

Drzwi rozwar³ przed swoj¹ jedyn¹

I wesz³a dziewczyna do chaty,

Lecz z chaty nie wysz³a dziewczyn¹.

KRÓL

Nadobna Ofelio!

OFELIA

Dajmy pokój przysiêgom; zaraz skoñczê:

Bezbo¿noœæ to wielka; Bóg widzi,

Jak wielka w mê¿czyznach bezbo¿noœæ!

Cny m³odzian siê tego nie wstydzi,

Gdy tylko nastrêczy siê mo¿noœæ.

Wszak nim–eœ cel ¿yczeñ otrzyma³,

Przysi¹g³eœ siê ze mn¹ o¿eniæ!

To ona mu tak mówi, a on jej odpowiada:

I by³bym by³ s³owa dotrzyma³,

Lecz trzeba ci by³o siê ceniæ.

KRÓL

Jak dawno ona w tym stanie?

127. (przyp. red.) Aluzja do œredniowiecznej opowieœci o Chrystusie i piekarce, która odmówi³a mu chleba i której

córka za karê zosta³a zamieniona w sowê.

128. (przyp. red.) Stara piosenka angielska. W Anglii do tradycji dnia œw. Walentego (14 lutego), podobnie jak u nas

do tradycji wigilii œw. Andrzeja, nale¿a³y wró¿by dla zakochanych.

William Shakespeare, Hamlet

101

background image

OFELIA

Jeszcze siê wszystko naprawi, mam nadziejê. Tylko cierpliwoœci! Ale nie mogê nie zap³akaæ,
pomyœlawszy, ¿e go maj¹ z³o¿yæ w zimn¹ ziemiê. Mój brat dowie siê o tym, a zatem dziêkujê
pañstwu za dobr¹ radê. Niech powóz zaje¿d¿a! Dobranoc, panie; dobranoc, œliczne panie,
dobranoc, dobranoc.
wychodzi

KRÓL

IdŸ waæpan za ni¹, niech jej pilnie strzeg¹.

Horacy wychodzi.

Jest to trucizna g³êbokiej boleœci,
Której œmieræ ojca Ÿród³em. O Gertrudo!
Gertrudo! ziszcza siê na nas ta prawda,
¯e kiedy kogo nawiedzaj¹ smutki,
To nigdy luzem, a zaw¿dy gromadnie.
Naprzód zabójstwo jej ojca, nastêpnie
Wyjazd twojego syna, nieszczêsnego
Sprawcy w³asnego swojego wygnania;
G³uche szemranie ludu, uprzedzone
I z³em brzemienne ¿ywi¹cego myœli
Z powodu œmierci cnego Poloniusza,
Którego skore pochowanie by³o
Niedorzecznoœci¹ z naszej strony; teraz
To biedne dziewczê, wyzute z szlachetnej
W³adzy rozumu, bez której jesteœmy
Lalkami tylko albo zwierzêtami;
Nareszcie, i to jedno tyle wa¿y
Co tamto wszystko, brat jej potajemnie
Powraca z Francji, karmi siê zdumieniem,
Kryje siê w chmurach i nadstawia ucho
Donosicielom, którzy jadowite
O œmierci ojca wdmuchuj¹ mu wieœci –
Wieœci z uszczerbkiem naszym, przeciw którym
Zastanowienie, ubogie w dowody,
Nic nie podo³a. O Gertrudo, zbieg ten
Wypadków, na kszta³t kilkuramiennego
Narzêdzia œmierci, z wielu stron od razu
Zabójcz¹ ranê mi zadaje.

Zgie³k zewn¹trz.

KRÓLOWA

Przebóg!

Có¿ to za ha³as?

Wchodzi jeden z Dworzan.

KRÓL

Hola! Szwajcarowie!

Gdzie oni? Niechaj drzwi pilnie obsadz¹.
Sk¹d ten zgie³k?

William Shakespeare, Hamlet

102

background image

DWORZANIN

Chroñ siê, mi³oœciwy królu,

Ocean, z ³o¿a swojego wybieg³y,
Nie ch³onie z wiêksz¹ gwa³townoœci¹ nizin,
Jako Laertes na czele powstañców
Stra¿ tw¹ powala. Lud go g³osi panem;
I jakby œwiat by³ dopiero w zawi¹zku,
Przesz³oœæ zatarta, zapomniany zwyczaj,
Te s³ów hamulce i wszelkiej swawoli,
S³ychaæ wo³anie: „Wybierajmy króla!
Laertes królem!” Czapki, d³onie, usta
Ze wszech stron wtórz¹ temu okrzykowi:
„Laertes królem! Wiwat król Laertes!”

129

KRÓLOWA

Jak ujadaj¹ za fa³szywym wiatrem!
O, pod trop gonisz, pod³a duñska psiarnio!

KRÓL

Drzwi wy³amano.

Laertes wchodzi uzbrojony, za nim Duñczycy.

LAERTES

Gdzie ten król? – Stañcie ówdzie, przyjaciele.

DUÑCZYCY

Pozwól nam tak¿e wejœæ.

LAERTES

Nie wchodŸcie, proszê.

DUÑCZYCY

Bêdziem pos³uszni.

cofaj¹ siê za drzwi

LAERTES

Dziêkujê wam; stójcie

Przy drzwiach na stra¿y. – Nienawistny królu.
Oddaj mi ojca!

KRÓLOWA

Z wolna, Laertesie,

Zbierz trochê zimnej krwi.

129. (przyp. red.) Wybierajmy króla!… – niektórzy krytycy polscy uwa¿aj¹, ¿e obranie Laertesa królem jest wzorowane

na polskiej elekcji. (Ucieczka z Polski Henryka Walezego r. 1573 odbi³a siê g³oœnym echem w Europie Zachodniej.)

William Shakespeare, Hamlet

103

background image

LAERTES

Kropla krwi zimnej

By³aby we mnie œwiadectwem bêkarctwa,
Ur¹gowiskiem przeciw memu ojcu,
Zaka³em, który by piêtno bezwstydu
Wyry³ na czystym czole matki mojej.

KRÓL

Jaki¿ ciê powód sk³ania, Laertesie,
Tak buntowniczo przeciw nam powstawaæ?
Odst¹p, Gertrudo, nie lêkaj siê o nas;
Taka jest bowiem boskoϾ majestatu,
¯e zdrada, choæby nie wiedzieæ co chcia³a,
Têpi o niego swój pocisk

130

. –

Powiedz mi, Laertesie, co to znaczy? –
Gertrudo, daj mu pokój. – Mów m³odzieñcze.

LAERTES

Ty sam mów raczej: gdzie mój ojciec?

KRÓL

Umar³.

KRÓLOWA

Ale nie z jego winy.

KRÓL

Daj mu pokój.

Niech siê wypyta do sytoœci.

LAERTES

Jakim

Sposobem umar³? Nie dam siê omamiæ.
Do czarta z uleg³oœci¹! Niechaj w piek³o
Pójd¹ przysiêgi! Sumienie, powinnoœæ
Niech w najczarniejszej przepadn¹ otch³ani!
Ur¹gam potêpieniu. Na to przysz³o,
¯e oba œwiaty niczym s¹ w mych oczach:
Wszystko mi obojêtne, bylem tylko
Sowicie pomœci³ ojca.

KRÓL

Któ¿ ci broni?

LAERTES

Nikt w œwiecie, jeno w³asna moja wola;

130. (przyp. red.) Dla ówczesnych widzów teatru „Pod Kul¹ Ziemsk¹” sytuacja ta mog³a wywo³aæ przed oczy obraz

niedawnego buntu Essexa. Opowiadaj¹, ¿e królowa El¿bieta na wieœæ o wdarciu siê oddzia³ów Essexa do

Whitehallu (pa³ac królewski) podobno zawo³a³a: „Pójdê naprzeciw nim, by zobaczyæ, czy któryœ z nich oœmieli

siê przeciw mnie wyst¹piæ”.

William Shakespeare, Hamlet

104

background image

Mo¿noœæ zaœ moj¹ k'temu tak urz¹dzê,
¯e z ma³¹ garœci¹ œrodków wiele wskóra.

KRÓL

Chcesz–li siê czegoœ pewnego dowiedzieæ
O œmierci ojca twego, Laertesie?
Jest–¿e w twej zemœcie zapisana zguba
Zarówno jego przyjació³ i wrogów?
Tych, co zyskali, i tych, co stracili?

LAERTES

Niczyja, tylko jego nieprzyjació³.

KRÓL

Chcesz–¿e ich poznaæ?

LAERTES

Przyjacio³om jego

Szeroko moje otworzê ramiona
I, jak pelikan dziel¹cy siê ¿yciem

131

,

Obdzielê ich krwi¹ moj¹.

KRÓL

Teraz mówisz

Jak nieodrodny syn i prawy szlachcic.
¯em ja nie winien œmierci twego ojca,
Owszem, najmocniej ni¹ jestem dotkniêty,
To siê oka¿e wnet rozwadze twojej
Tak jasne jak dzieñ oczom.

DUÑCZYCY

za scen¹

Puœæcie j¹!

LAERTES

Co to jest? Sk¹d ten ha³as?

Ofelia wchodzi, fantastycznie ubrana w k³osy i kwiaty.

O wœciek³oœci!

Spal mi mózg! Soli ³ez, straw mi zmys³ wzroku!
Na Boga! Za to twoje ob³¹kanie
Ciê¿k¹ zap³atê œci¹gnê z jego sprawców,
Tak, ¿e a¿ szala od jej wagi ca³kiem
Na dó³ opadnie. O majowa ró¿o!
Kochane dziewczê, luba siostro, wdziêczna
Moja Ofelio! Bo¿e! czy podobna,
Aby dziewczêcy umys³ by³ tak w¹t³y
Jak ¿ycie starca? Mi³oœæ uszlachetnia

131. (przyp. red.) pelikan dziel¹cy siê ¿yciem – wg œredniowiecznych wierzeñ, samica pelikana mia³a w czasie

g³odu rozrywaæ dziobem w³asn¹ pierœ i krwi¹ karmiæ pisklêta.

William Shakespeare, Hamlet

105

background image

Naturê ludzk¹, gdy zaœ ta szlachetna,
Wtedy zamyka najlepsz¹ sw¹ cz¹stkê
W grobie tych, których kocha³a.

OFELIA

œpiewa

Poch³onê³a go zimna mogi³a,
Pieszczoty moje, nie ma was ju¿!
I na grób jego œciek³o ³ez si³a.

B¹dŸ zdrów, mój go³¹bku!

LAERTES

Gdybyœ przy zdrowych zmys³ach chcia³a kogo
Zagrzaæ do zemsty, wymowniej byœ tego
Dopi¹æ nie mog³a.

OFELIA

Trzeba wam mówiæ pacierz po nim, skoro mówicie, ¿e ju¿ po nim. Nieprawda¿, jak siê to ³adnie
sk³ada? Fa³szywy to s³uga, który uwiód³ córkê swego pana.

LAERTES

Ten nonsens wiêcej wart ni¿ sensownoœæ.

OFELIA

do Laertesa
Oto rozmaryn

132

na pami¹tkê; proszê ciê, luby, pamiêtaj; a to bratki, ¿ebyœ o mnie myœla³.

LAERTES

Przezorny ob³êdzie! Niezapomnienie ³¹czysz do pamiêci.

OFELIA

do Króla
Oto koper dla was i orliki.
do Królowej
Oto ruta; czêœæ jej wam dajê, a czêœæ sobie zachowam; w niedzielê mo¿emy j¹ nazywaæ zielem
³aski, ale ty swoj¹ rutkê musisz nosiæ trochê inaczej ni¿ ja. Oto stokrotki. Rada bym wam daæ
i fio³ków, ale mi wszystkie ze œmierci¹ ojca powiêd³y. Mówi¹, ¿e szczêœliwie skoñczy³.
œpiewa

Bo luby mój Jasio to skarb mój jedyny.

LAERTES

Têsknotê, smutek, boleœæ, piek³o samo
Zamienia ona w wdziêk i luboœæ.

OFELIA

œpiewa

Czyli¿ on ju¿ nie powróci?

132. (przyp. red.) Kwiatom przypisywano dawniej symboliczne znaczenia. Tak wiêc rozmaryn, u¿ywany przy œlubach

i pogrzebach, mia³ byæ symbolem pamiêci; bratki symbolizuj¹ troskê o kogoœ, myœl o kimœ; koper i orliki to

emblematy pochlebstwa i niewdziêcznoœci; ruta – symbol ¿alu (Ofelia) i pokuty (Królowa); stokrotka – symbol

zwodniczoœci i niewiernoœci, wreszcie fio³ki – wiernoœci.

William Shakespeare, Hamlet

106

background image

Czyli¿ on ju¿ nie powróci?
Nie, nie, on œpi w grobie:
Zaœnij i ty sobie.
Ju¿ on nigdy nie powróci.
Œnie¿n¹ by³a jego broda,
W³os na g³owie ca³y mleczny;
Ju¿ po nim, ju¿ po nim
Na pró¿no ³zy ronim.
Bo¿e, daj mu pokój wieczny!
i wszystkim dobrym chrzeœcijanom! Bêdê siê za was modli³a. Bóg z wami!

wychodzi

LAERTES

Bo¿e! Ty patrzysz na to?

KRÓL

Laertesie,

Muszê podzieliæ z tob¹ to cierpienie,
Chyba mi prawa do tego zaprzeczysz,
Ust¹p tymczasem. Wybierz, kogo zechcesz,
Spoœród przyjació³ swych najzaufañszych,
Niech ten rozs¹dzi nas, jeœli miê uzna
Winnym w tej sprawie b¹dŸ wprost, b¹dŸ poœrednio,
Natychmiast oddam ci na satysfakcjê
Tron, pañstwo, ¿ycie, wszystko, co posiadam;
W przeciwnym razie ty twoj¹ zranion¹
Duszê cierpliwie porucz naszej pieczy,
A wtedy razem pomyœlimy nad tym,
Jakby j¹ spe³na zaspokoiæ.

LAERTES

Zgoda,

Ta jego nag³a œmieræ, ten cichy pogrzeb,
Bez ¿adnych oznak, szpady ani herbów,
Bez ceremonii, bez pompy pogrzebu.
Wszystko to wo³a na mnie wniebog³osy
O œcis³e œledztwo.

KRÓL

Sprostasz temu snadnie;

Gdzie zaœ jest wina, tam niech kara spadnie.
ChodŸ ze mn¹.

Wychodz¹.

SCENA SZÓSTA

Inny pokój w zamku.
Horacy i jego S³uga.

HORACY

Co to za ludzie, co chc¹ mówiæ ze mn¹?

William Shakespeare, Hamlet

107

background image

S£UGA

S¹ to majtkowie, panie; maj¹, mówi¹,
Listy do pana.

HORACY

WpuϾ ich.

S³uga wychodzi.

Nie wiem, kto by

Spomiêdzy ca³ej rzeszy tego œwiata,
Móg³ pisaæ do mnie, je¿eli nie Hamlet.

Majtkowie wchodz¹.

PIERWSZY MAJTEK

Bóg wam pomagaj, panie.

HORACY

I wam wzajem.

PIERWSZY MAJTEK

Pomo¿e, je¿eli mu siê podoba. Oto list do was, je¿eli tylko miano wasze Horacy, jak nas o tym
zapewniono. Odda³ nam go jakiœ pose³ wyprawiony do Anglii.

HORACY

czyta
„Horacy, jak tylko ten list przeczytasz, dopomó¿ oddawcom jego dostaæ siê do króla, maj¹ oni
pismo i do niego. Zaledwieœmy przebyli dwa dni na morzu, gdy silnie uzbrojony statek korsarski
wyprawi³ na nas ³owy. Poniewa¿ mia³ nad nami w ¿aglach przewagê, zmuszeni byliœmy stawiæ
mu czo³o i przyj¹æ bitwê, wœród której wrzenia wskoczy³em na ów statek. W tej¿e chwili piraci
oddalili siê od naszego okrêtu i tym sposobem sam jeden zosta³em ich jeñcem. Obeszli siê ze
mn¹, jak poczciwym ³otrom przystoi; ale wiedzieli, co czyni¹

133

; muszê siê im za to dobrze

wywdziêczyæ. Postaraj siê, aby król odebra³ to, co doñ piszê, i œpiesz do mnie tak chy¿o, jak
gdybyœ ucieka³ przed œmierci¹. Mam ci coœ do powiedzenia na ucho, co ciê w oniemienie
wprawi, a przecie¿ s³owa bêd¹ tu tylko cieniem rzeczy samej. Ci dobrzy ludziska doprowadz¹
ciê do miejsca, gdzie siê znajdujê. Rozenkranc i Gildenstern peregrynuj¹

134

do Anglii; o nich

tak¿e mam ci wiele do powiedzenia. B¹dŸ zdrów.
Twój, jak go znasz,
Hamlet”

ChodŸcie, u³atwiê drogê tamtym listom,
O ile tylko bêdê móg³ najprêdzej,
Byœcie tym prêdzej mnie zaprowadzili
Do tego, co je wam odda³.

Wychodz¹.

SCENA SIÓDMA

Inny pokój tam¿e.

133. (przyp. red.) Istnieje du¿e prawdopodobieñstwo, ¿e Hamlet by³ w zmowie z korsarzami.

134. (przyp. edyt.) peregrynowaæ – podró¿owaæ lub wêdrowaæ przez d³u¿szy czas.

William Shakespeare, Hamlet

108

background image

Król i Laertes.

KRÓL

Teraz miê musisz w s¹dzie swym rozgrzeszyæ
I w sercu swoim umieœciæ przyjaŸnie,
Skoroœ jawnego nabra³ przekonania,
¯e ten, co zabi³ twego ojca, godzi³
Na w³asne moje ¿ycie.

LAERTES

Rzecz widoczna;

Nie mogê sobie tylko wyt³umaczyæ,
Dlaczego przeciw tym jego knowaniom,
Tak karygodnym i wyrodnym razem,
Nie przedsiêwzi¹³eœ, panie, ¿adnych œrodków,
Jak ci to w³asne twoje bezpieczeñstwo,
Monarsza godnoœæ, m¹droœæ, wszystko zgo³a
Powinno by³o radziæ?

KRÓL

O, z dwóch przyczyn,

Które ci mo¿e wydadz¹ siê b³ahe,
Dla mnie s¹ jednak bardzo wa¿ne. Najprzód
Królowa, matka jego, ¿yje prawie
Jego widokiem, a ja, niech to bêdzie
S³aboœæ lub cnota, tak dalece jestem
Cia³em i dusz¹ do niej przywi¹zany,
¯e jako gwiazda w jednej tylko sferze
Kr¹¿¹ca, przez ni¹ siê tylko poruszam.
Drug¹ przyczyn¹, dla której go jawnie
Skarciæ nie mog³em, by³a mi³oœæ ludu,
Która usterki jego topi w sobie.
I, jako owo Ÿród³o drzewo w kamieñ,
Zmienia naganê w chwalbê. Strza³y moje
Za têpe przeciw takiemu wiatrowi,
By³yby w ³uk mój powróci³y nazad,
Zamiast dosiêgn¹æ, gdzie bym je by³ pos³a³.

LAERTES

Tak wiêc straci³em najlepszego ojca;
Siostrê znajdujê pchniêt¹ w g³¹b rozpaczy.
Siostrê, ach! której szanowne przymioty
(Je¿eli mo¿na chwaliæ, co minione)
Wyzywaj¹co jaœnia³y na szczycie
Widowni wieku. Ale¿ przyjdzie chwila
Mej zemsty.

KRÓL

Mo¿esz byæ o to spokojny,

Nie s¹dŸ, a¿ebym by³ z tak miêkkiej gliny,
I¿bym pozwoli³ siê niebezpieczeñstwu
Targaæ za brodê i mia³ to za fraszkê.

William Shakespeare, Hamlet

109

background image

Wkrótce ci powiem coœ wiêcej. Kocha³em
Twojego ojca, kocham te¿ i ciebie:
To ci powinno daæ do zrozumienia!

Wchodzi Pokojowiec.

Co tam masz?

POKOJOWIEC

Listy od ksiêcia Hamleta:

Ten do was, panie, a ten do królowej.

KRÓL

Od kogo? Od Hamleta? Któ¿ je przyniós³?

POKOJOWIEC

Jacyœ majtkowie, panie; tak przynajmniej
Mówi³ mi Klaudio, który je odebra³
I mnie dorêczy³. Ja ich nie widzia³em.

KRÓL

Zostaw nas; s³uchaj listu, Laertesie.

Wychodzi Pokojowiec, Król czyta.
„Poœpieszam wasz¹ królewsk¹ wielkoœæ uwiadomiæ, ¿em nago na jej ziemiê wysadzony zosta³.
Jutro prosiæ bêdê o pozwolenie ujrzenia jego królewskiego oblicza i wtedy, wyb³agawszy sobie
najprzód waszej wielkoœci przebaczenie, bêdê mia³ honor zdaæ jej sprawê z wypadku, który
spowodowa³ mój nag³y i osobliwszy powrót.
Hamlet”

KRÓL

Co siê to znaczy? Wrócili–¿ i tamci?
Czyli te¿ to jest tylko jakiœ podstêp?

LAERTES

Nie poznajesz–li, panie, kto to pisa³?

KRÓL

Rêka Hamleta. Nago – i w przypisku
Stoi: „Sam jeden.” Rozumiesz to waæpan?

LAERTES

Bynajmniej. Ale niech wraca! RaŸnieje
Chore me serce na myœl, ¿e niebawem
Bêdê mu w ucho móg³ wt³oczyæ te s³owa:
„Tyœ to jest tego sprawc¹”.

KRÓL

Skoro tak jest –

A czy¿by mog³o byæ inaczej? – chcesz–¿e
Pos³uchaæ mojej rady, Laertesie?

William Shakespeare, Hamlet

110

background image

LAERTES

I owszem, panie; pod warunkiem jednak,
Aby tej rady celem nie by³ pokój.

KRÓL

Twój w³asny tylko. Jeœli on, wstrêt czuj¹c
Do tej podró¿y i nie³atwo sk³onny
Znów j¹ przedsiêbraæ, istotnie powróci³,
Mam ja nañ inny œrodek w pogotowiu,
Który nie mo¿e chybiæ; œmieræ zaœ jego
Nie œci¹gnie ani cienia podejrzenia,
I sama nawet matka jego nazwie
To dzie³o skutkiem trafu.

LAERTES

RadŸ wiêc, panie.

Chêtnie–æ pos³usznym bêdê, i tym chêtniej,
Je¿eli bêdê móg³ byæ wykonawc¹
Tego pomys³u.

KRÓL

O toæ w³aœnie idzie.

Od czasu twego wyjazdu szeroko
Wobec Hamleta mówiono o pewnym
Talencie, w którym masz byæ celuj¹cy.
Wszystkie zdolnoœci twoje razem wziête
Nie obudza³y w nim tyle zazdroœci
Ile ta jedna, najmniej w moich oczach
Ceny maj¹ca.

LAERTES

Jaka¿ to jest zdolnoœæ?

KRÓL

B³aha jak wst¹¿ka, któr¹ sobie m³odzie¿
Zdobi kapelusz, jednak¿e potrzebna;
Lekki, swobodny strój przystoi bowiem
Rzeœkiej m³odzie¿y, tak jak ciep³e futro
I d³uga suknia póŸnemu wiekowi,
Bo mu przyczynia zdrowia i powagi.
By³ tu przed paru miesi¹cami pewien
Normandzki rycerz; widzia³em Francuzów,
S³u¿y³em nawet kiedyœ miêdzy nimi;
Mistrze to w konnej jeŸdzie; ale ten by³
Diab³em wcielonym; przyrasta³ do siod³a
I tak cudownie za¿ywa³ rumaka,
¯e koñ i jeŸdziec zdawali siê w jednej
Formie ulani. Co b¹dŸ o tym kunszcie
Pomyœleæ mog³em, wszystko ni¿szym by³o
Od tego, czego ów zuch dokazywa³.

William Shakespeare, Hamlet

111

background image

LAERTES

Normandczyk, mówisz, panie?

KRÓL

Tak. Normandczyk.

LAERTES

Lamond! jak ¿yw tu stojê!

KRÓL

Ten sam.

LAERTES

Lamond.

Od razu go pozna³em. On jest chlub¹,
Istnym klejnotem swojego narodu.

KRÓL

Ten tedy Lamond szeroko i d³ugo
Rozwodzi³ siê nad tob¹, Laertesie.
I tak wynosi³ tw¹ bieg³oœæ i zrêcznoœæ
W robieniu broni¹, zw³aszcza te¿ rapierem,
¯e, wnosz¹c z jego opisu, ciekawy
By³by to widok, gdyby ci kto sprosta³.
Spomiêdzy jego wspó³ziomków najpierwsi,
Mówi³, fechmistrze stracili przytomnoœæ,
Oko i zwinnoœæ w spotkaniu siê z tob¹.
Opowiadanie to wzbudzi³o tak¹
Zawiœæ w Hamlecie, ¿e niczego odt¹d
Nie pragn¹³, jeno twojego powrotu
I spróbowania siê z tob¹ na ostrze.
Otó¿ wiêc…

LAERTES

Có¿ wiêc, panie?

KRÓL

Laertesie,

Kocha³ ¿eœ ojca? albo jest ¿eœ tylko
Pokrowcem ¿alu, postaci¹ bez serca?

LAERTES

Dlaczego siê mnie, panie, o to pytasz?

KRÓL

Nie przeto, abym w w¹tpliwoœæ podawa³
Twoj¹ ku niemu mi³oœæ, lecz dlatego,
I¿ wiem, ¿e mi³oœæ jest dzieciêciem czasu;
A doœwiadczenie uczy mnie codziennie,
¯e czas miarkuje jej si³ê i zapa³.

William Shakespeare, Hamlet

112

background image

P³omieñ mi³oœci zaw¿dy mieœci w sobie
Coœ na kszta³t knota, co moc jego t³umi,
I w jednostajnym nic nie trwa wigorze;
Bo wigor, z zbytku krwi dostaj¹c pleury

135

,

W³asnym nadmiarem zabity zostaje.
Kto chce, powinien wraz to, co chce, spe³niæ;
Bo to „chce” zmienne tyle napotyka
Tam i szkopu³ów, ile jest na œwiecie
Ramion, jêzyków i przygód, a póŸniej
Owo „powinien” staje siê niewczesnym
Westchnieniem, które, nios¹c ulgê, szkodzi

136

.

Lecz wróæmy w sam rdzeñ wrzodu: Hamlet wraca,
Có¿ chcesz przedsiêwzi¹æ, aby siê okazaæ
Nie w s³owach, ale w czynie dobrym synem?

LAERTES

Podci¹æ mu gard³o na œrodku koœcio³a.

KRÓL

Zemsta, zaiste, nie mo¿e znaæ granic
I ¿adne miejsce uœwiêcaæ mordercy;
Chceszli siê jednak zemœciæ, Laertesie,
Zamknij siê na czas jakiœ w swym pokoju.
Hamlet przybywszy dowie siê, ¿eœ wróci³.
G³osiæ bêdziemy przed nim twoj¹ zrêcznoœæ
I s³awê, któr¹ ci zrobi³ ów Francuz,
W dubelt powleczem werniksem. WyjdŸ wtedy
I przyjm spotkanie siê z nim, do którego
Znajdziesz sposobnoœæ. Jego lekkomyœlnoœæ,
Niepodejrzliwoœæ i szlachetnoœæ sprawi¹,
¯e nie obejrzy kling, z ³atwoœci¹ zatem,
Chocia¿by trochê u¿ywszy podstêpu,
Bêdziesz móg³ wybraæ rapier nie stêpiony
I umiejêtnym pchniêciem odwetowaæ
œmieræ ojca.

LAERTES

Zrobiê tak i dla pewnoœci

Nabalsamujê ostrze mego miecza.
Naby³em od pewnego szarlatana
Tak¹ maœæ, ¿e gdy nó¿ w niej umaczany
Najmniej zadraœnie ¿yj¹c¹ istotê,
Nie ma pomiêdzy najzbawienniejszymi
Zio³ami œrodka, który by potrafi³
Uchroniæ j¹ od œmierci. Tym to jadem
Miecz mój omaszczê; niech go drasnê tylko,
I Ju¿ bêdzie po nim.

135. (przyp. red.) pleura – tu: zapalenie.

136. (przyp. red.) W œredniowieczu i póŸniej uwa¿ano powszechnie, ze ka¿de westchnienie, choæ przynosi ulgê,

powoduje utratê kropli krwi – a wiêc szkodzi.

William Shakespeare, Hamlet

113

background image

KRÓL

Rozwa¿my to g³êbiej

baczmy, jakie nam okolicznoœci
I czas w tej mierze mog¹ daæ poparcie;
Bo gdyby to nas mia³o zawieœæ, gdyby
Plan nasz chybiony mia³ wyp³yn¹æ na wierzch,
Lepiej by go zaniechaæ. Trzeba zatem,
Aby ten projekt mia³ w odwodzie drugi,
Który w potrzebie przyszed³by mu w pomoc.
Czekaj – pomyœlmy trochê. Uroczysty
Postawiê zak³ad na kartê twej sztuki;
A potem – potem… Ha! wiem ju¿, co robiæ.
Gdy was bój znu¿y, tak ¿e siê a¿ obu
Czuæ da pragnienie (ostro ¿gaj dlatego),
I gdy on zechce czego do och³ody,
Wtedy podadz¹ mu puchar, z którego
Jeden ³yk, w razie gdyby jakim trafem
Uszed³ twojego zatrutego ciosu,
Da nam skuteczny sukurs

137

! Sk¹d ta wrzawa?

Wchodzi Królowa.

Co to jest, droga ma³¿onko?

KRÓLOWA

Nieszczêœcia

Nawa³em biegn¹ jedne za drugimi.
Laertes, siostra twoja utonê³a.

LAERTES

Przebóg! Gdzie?

KRÓLOWA

Owdzie nad potokiem stoi

Pochy³a wierzba

138

, której siwe liœcie

W lustrze siê czystej przegl¹daj¹ wody.
Tam ona wi³a fantastyczne wieñce
Z pokrzyw, stokrotek, jaskrów i pod³u¿nych
Karmazynowych kwiatów, którym nasi
Sproœni pasterze szpetn¹ daj¹ nazwê,
A zaœ dziewice w skromnoœci je zowi¹
Palcami zmar³ych. Otó¿ chc¹c zawiesiæ
Jeden z tych wianków na zwis³ej ga³êzi,
Nie doœæ ostro¿nie wspiê³a siê na drzewo.
Z³oœliwa ga³¹Ÿ z³ama³a siê pod ni¹.
I z kwiecistymi trofeami swymi
Wpad³o w toñ biedne dziewczê. Przez czas jakiœ
Wzdêta sukienka nios³a j¹ po wierzchu

137. (przyp. edyt.) sukurs – pomoc.

138. (przyp. red.) W dramacie niemieckim Bratobójstwo ukarane Ofelia rzuca siê ze ska³y. Opowiadaj¹, ¿e gdy

Shakespeare mia³ lat piêtnaœcie, dziewczyna ze wsi Tiddington (w pobli¿u Stratfordu) wpad³a do rzeki Avon

i utonê³a w miejscu, gdzie nad wod¹ schylaj¹ siê wierzby. Wydarzenie to upamiêtni³o siê Shakespeare'owi tak¿e

i dlatego, ¿e dziewczyna ta nazywa³a siê Katarzyna Hamlet.

William Shakespeare, Hamlet

114

background image

Jak nimfê wodn¹ i wtedy, nieboga,
Jakby nie znaj¹c swego po³o¿enia
Lub jakby czu³a siê w swoim ¿ywiole,
Œpiewa³a starych piosenek urywki,
Ale nied³ugo to trwa³o, bo wkrótce
Nasi¹k³e szaty poci¹gnê³y z sob¹
Biedn¹ ofiarê ze sfer melodyjnych
W zimny mu³ œmierci.

LAERTES

A wiêc utonê³a?

KRÓLOWA

Niestety!

LAERTES

Biedna Ofelio, za wiele

Masz ju¿ wilgoci, wstrzymam wiêc ³zy moje,
A jednak jest to rzecz ludzka, natura
¯¹da praw swoich na przekór wstydowi;
Gdy te strumienie œciekn¹, zniewieœcia³oœæ
Wyjdzie wraz z nimi z serca,
¯egnam ciê, panie, mam w ustach wyrazy,
Które p³omieniem rade by wybuchn¹æ;
Ale je gasi to dzieciñstwo.

wychodzi

KRÓL

IdŸmy

Za nim, Gertrudo. Ten wypadek mo¿e
Na nowo za¿ec

139

jego wœciek³oœæ, któr¹

Z takim mozo³em ledwie uœmierzy³em.
IdŸmy wiêc za nim.

Wychodz¹.

AKT PI¥TY

SCENA PIERWSZA

Cmentarz.
Dwóch Grabarzy z rydlami itd. wchodzi na scenê.

PIERWSZY GRABARZ

Godzi–¿ siê po chrzeœcijañsku grzebaæ kogoœ, co samowolnie szuka zbawienia?

DRUGI GRABARZ

Co siê tam o to pytasz; bierz siê lepiej ¿ywo do kopania. Fizyk by³ przy niej i zakwalifikowa³ j¹
do chrzeœcijañskiego pogrzebu.

139. (przyp. edyt.) za¿ec – roz¿arzyæ, rozpaliæ.

William Shakespeare, Hamlet

115

background image

PIERWSZY GRABARZ

Jak to byæ mo¿e? Nie utopi³a siê przecie bez przyczynienia siê w³asnego.

DRUGI GRABARZ

Powiadam ci, ¿e tak zeznano.

PIERWSZY GRABARZ

Musia³o byæ przyczynienie siê, a to punkt w³aœnie stanowi. Kiedy siê topiê, w takim razie
pope³niam czyn, a czyn siê pope³nia trojako: dzia³aj¹c, wykonywaj¹c i uskuteczniaj¹c. Tak wiêc
widzisz, ¿e siê ona utopi³a z umys³u.

DRUGI GRABARZ

Ale¿, pozwól…

PIERWSZY GRABARZ

Gadaj zdrów. Tu p³ynie woda, dajmy na to, a tu stoi cz³owiek, dajmy na to: je¿eli cz³owiek
pójdzie do wody i utopi siê, rad nierad, to ju¿ ci nie zaprzeczy temu, ¿e poszed³; ale je¿eli woda
przyjdzie do niego i zatopi go, to co innego; wtedy nie mo¿na powiedzieæ, ¿e on siê utopi³.
Wierzaj mi, kumie, ¿e kto sam nie jest winien swojej œmierci, ten sam sobie ¿ycia nie skraca.

DRUGI GRABARZ

Czy prawo tak mówi?

PIERWSZY GRABARZ

Ma siê rozumieæ prawo fizyczne

140

.

DRUGI GRABARZ

Chcesz wiedzieæ prawdê? Gdyby to nie by³a dygnitarska córka, nie by³aby po chrzeœcijañsku
chowana.

PIERWSZY GRABARZ

Trafi³eœ w sedno. Czy to sprawiedliwie, ¿e panowie dygnitarze wiêksz¹ na tym œwiecie maj¹
zachêtê do topienia siê i wieszania ni¿ ich wspó³bracia w Chrystusie? Podaj mi rydel. Nie ma
dawniejszych dygnitarzy ni¿ ogrodnicy, górnicy i grabarze, bo oni id¹ w prostej linii od ojca
Adama.

DRUGI GRABARZ

Czy Adam by³ dygnitarzem?

PIERWSZY GRABARZ

A jak¿e? on pierwszy przecie krzy¿ nosi³.

DRUGI GRABARZ

Ej¿e, ej¿e! nie nosi³ ¿adnego.

PIERWSZY GRABARZ

Czyœ waœæ poganin? Tak–¿e Pismo rozumiesz? Pismo powiada, ¿e Adam ziemiê kopa³: kopi¹c,
musia³ ci siê schylaæ, a jak¿e by siê móg³ schyliæ nie maj¹c krzy¿a? Zadam ci jeszcze jedno
pytanie, a je¿eli mi sprytnie nie odpowiesz, to ciê nazwê…

140. (przyp. red.) Dialog ten jest parodi¹ s³ynnego orzeczenia s¹dowego z r. 1561 w sprawie samobójstwa Jamesa

Halla. Sam akt samobójstwa rozdzielono niejako na trzy czêœci, argumentuj¹c, jak nastêpuje: skoro James Hall

jako osoba ¿ywa, spowodowa³ œmieræ Jamesa Halla, zatem aktem ¿ywego cz³owieka by³a œmieræ cz³owieka

zmar³ego, za któr¹ musi byæ ukarany cz³owiek ¿ywy, a nie umar³y. Zmar³y James Hall nie jest wiêc winien

samobójstwa.

William Shakespeare, Hamlet

116

background image

DRUGI GRABARZ

No, no.

PIERWSZY GRABARZ

Co to za rzemieœlnik, co trwalej buduje ni¿ murarz, cieœla i majster okrêtowy?

DRUGI GRABARZ

Szubienicznik, bo jego budowla przetrzyma tysi¹c lokatorów.

PIERWSZY GRABARZ

Podoba mi siê twój dowcip. W istocie, szubienica wyœwiadcza przys³ugi, ale komu? oto tym, co
siê Ÿle zas³uguj¹; a poniewa¿ ty siê Ÿle zas³ugujesz Bogu, twierdz¹c, ¿e szubienica jest trwalsza
ni¿ koœció³, powinna ci wiêc szubienica wyœwiadczyæ swoj¹ przys³ugê. Ale wróæmy do rzeczy.

DRUGI GRABARZ

Któ¿ buduje trwalej ni¿ murarz, cieœla i majster okrêtowy?

PIERWSZY GRABARZ

O to w³aœnie idzie.

DRUGI GRABARZ

Zaraz ci powiem.

PIERWSZY GRABARZ

S³ucham.

DRUGI GRABARZ

Do licha, nie mogê jakoœ.
Hamlet i Horacy ukazuj¹ siê w pewnej odleg³oœci.

PIERWSZY GRABARZ

Nie ³am sobie ju¿ nad tym mózgownicy; os³a batem nie popêdzisz; a kiedy ciê kto o to jeszcze
raz zapyta, to mu powiedz: grabarz. Domy jego roboty przetrwaj¹ do dnia s¹du. IdŸ do szynku
i przynieœ mi pó³kwaterek gorza³ki.
Drugi grabarz wychodzi.
Pierwszy grabarz kopie i œpiewa.

Za m³odu – o, gdyby ten wiek móg³ powróciæ!
Mi³ostki mym by³y ¿ywio³em;
Pokochaæ, odkochaæ, uœcisn¹æ, porzuciæ
To u mnie zwyczajnym sz³o ko³em.

141

HAMLET

Czy ten cz³owiek nie zna natury swego rzemios³a? Œpiewa przy kopaniu grobu.

HORACY

Przyzwyczajenie wyrobi³o w nim ten rodzaj swobody.

HAMLET

Tak to bywa we wszystkim; im mniej siê do czego rêkê przyk³ada, tym delikatniejsze jej czucie.

141. (przyp. red.) Piosenkê grabarza, której autorem jest lord Vaux, znajdujemy w wydanej w r. 1557 antologii Tottels

Miscellany.

William Shakespeare, Hamlet

117

background image

PIERWSZY GRABARZ

œpiewa

Lecz staroœæ nie radoœæ napad³szy znienacka
Zwali³a miê swoim obuchem;
Znik³ kura¿

142

i rezon

143

, i mina junacka:

Ni œladu, ¿em kiedyœ by³ zuchem.

wyrzuca czaszkê

HAMLET

Ta czaszka mia³a tak¿e jêzyk i mog³a œpiewaæ. Patrz, jak ni¹ poniewiera ten hultaj; pomiata ni¹,
jak gdyby by³a szczêk¹ Kaina, pierwszego mordercy. Mo¿e to czaszka jakiego dyplomaty, co to
chcia³ podejœæ Pana Boga, a teraz j¹ podszed³ ten osio³. No nie?

HORACY

Byæ mo¿e.

HAMLET

Albo jakiego dworaka, który móg³ mówiæ: dzieñ dobry, jaœnie wielmo¿ny panie; jak¿e zdrowie
waszej ekscelencji? Albo jakiego zausznika

144

, który chwali³ konia swego mecenasa, aby go od

niego wy³udziæ? Jak myœlisz?

HORACY

Mog³oby to byæ, moœci ksi¹¿ê.

HAMLET

Taka to kolej rzeczy. A teraz, gdy straci³ szczêkê, musi s³u¿yæ pani Gliœcie i cierpieæ szturchañce
zakrystiañskiej ³opaty. Co za radykalna przemiana! Szkoda, ¿e jej nie mo¿emy ogl¹daæ. Czyli¿
utrzymanie tych koœci na to tylko tyle kosztowa³o, aby z czasem grano w nie jak w krêgle? Ból
czujê w moich na tê myœl.

PIERWSZY GRABARZ

œpiewa

£o¿e w ziemi i wór zgrzebny
Na pokrycie koœci;
Oto ca³y sprzêt potrzebny
Dla tutejszych goœci.

wyrzuca czaszkê

HAMLET

Masz i drug¹. Nie jest–¿e to czasem czerep adwokata? Gdzie¿ siê podzia³y jego kruczki i wykrêty,
jego ewentualnoœci, jego kazualnoœci i matactwa? Jak mo¿e znieœæ, aby go ten grubianin bi³
w ciemiê swoj¹ plugaw¹ motyk¹, i nie wyst¹piæ przeciw niemu z akcj¹ o czynn¹ obelgê? Hm!
hm! A mo¿e te¿ to by³ swojego czasu jaki wielki posesjonat

145

, który skupowa³ dobra drog¹

licytacji, subhastacji

146

, komplanacji

147

, transakcji i cesji

148

? Na to¿ mu siê zda³a czysta masa

142. (przyp. edyt.) kura¿ (z fr. courage) – odwaga.

143. (przyp. edyt.) rezon (z fr. raison) – pewnoœæ siebie, œmia³oœæ, rezolutnoœæ.

144. (przyp. edyt.) zausznik – doradca.

145. (przyp. edyt.) posesjonat – w³aœciciel du¿ej posiad³oœci miejskiej lub wiejskiej.

146. (przyp. red.) subhastacja (z ³ac.) – przymusowe wyw³aszczenie na mocy wyroku.

147. (przyp. red.) komplanacja (z ³ac.) – uk³ad pojednawczy za³atwiaj¹cy spór miêdzy dwiema stronami.

148. (przyp. red.) cesja (z ³ac.) – odst¹pienie komuœ praw do czegoœ.

William Shakespeare, Hamlet

118

background image

nieruchomoœci, aby sam, stawszy siê nieruchomoœci¹, obróci siê w masê b³ota? Nie zdo³ali–¿ ci,
co mu pisali ewicje

149

, ewinkowaæ

150

mu wiêkszej przestrzeni, tylko tak¹ jak¹ wzd³u¿ i wszerz

pokryje para fascyku³ów

151

? Kontrakty kupna jego maj¹tków zaledwie by siê w takim obrêbie

zmieœci³y; a sam–¿e ich dziedzic nie ma mieæ wiêcej miejsca? Hê?

HORACY

Ani o w³os wiêcej, moœci ksi¹¿ê.

HAMLET

Nie jest–¿e pergamin ze skór baranich!

HORACY

Nie inaczej, i z cielêcych tak¿e.

HAMLET

Barany i cielêta z tych, co w nim bezpieczeñstwa szukaj¹! Muszê pomówiæ z tym cz³owiekiem.
Czyj to grób, przyjacielu?

PIERWSZY GRABARZ

Mój.
œpiewa

Oto ca³y sprzêt potrzebny
Dla tutejszych goœci.

HAMLET

Twój, nie przeczê, bo w nim siedzisz.

PIERWSZY GRABARZ

Waspan w nim nie siedzisz, tote¿ on nie waspana; co do mnie, nie siedzê w nim, a jednak jest
moim.

HAMLET

Twoim wiêc jest, bo w nim stoisz.

PIERWSZY GRABARZ

Nie stojê w nim; stojê tam pod koœcio³em

152

.

HAMLET

Có¿ to za jegomoœæ ma le¿eæ w tym grobie?

PIERWSZY GRABARZ

¯aden jegomoœæ.

HAMLET

A wiêc kobieta.

PIERWSZY GRABARZ

Kobieta te¿ nie.

149. (przyp. red.) ewicja (z ³ac.) – wyzucie z dóbr, pozbawienie posiadanego mienia.

150. (przyp. edyt.) ewinkowaæ – tu: przyw³aszczyæ.

151. (przyp. red.) fascyku³ (z ³ac.) – zwój dokumentów.

152. (przyp. red.) W oryginale gra s³ów polegaj¹ca na podwójnym znaczeniu to lie – le¿eæ i k³amaæ, czego przek³ad

nie oddaje.

William Shakespeare, Hamlet

119

background image

HAMLET

Wiêc któ¿ tu bêdzie pochowany?

PIERWSZY GRABARZ

Ktoœ, kto by³ kobiet¹, ale wieczne jej odpoczywanie, bo umar³a.

HAMLET

Ciêty hultaj! Trzeba nam wa¿yæ s³owa, inaczej igraszka ich wystrychnie nas na dudków.
Zaprawdê, mój Horacy, œwiat siê sta³ tak dowcipny, od trzech lat to uwa¿am, ¿e ch³op swoim
wielkim palcem u nogi nagniotków nabawia dworaka nastêpuj¹c mu na piêty

153

. O jak dawna

jesteœ grabarzem?

PIERWSZY GRABARZ

Dniem, w którym zacz¹³em tê profesjê, by³ w³aœnie ten dzieñ roku spomiêdzy wszystkich innych,
w którym nieboszczyk nasz król Hamlet pobi³ Fortynbrasa.

HAMLET

Jak¿e to dawno?

PIERWSZY GRABARZ

Nie wiesz, waspan? Ka¿dy smyk u nas wie o tym. By³o to tego dnia, kiedy m³ody Hamlet
przyszed³ na œwiat; ten sam, co to zwariowa³ i zosta³ wys³any do Anglii.

HAMLET

Czy tak? A dlaczegó¿ on zosta³ wys³any do Anglii?

PIERWSZY GRABARZ

Dlatego w³aœnie, ¿e zwariowa³. Ma on tam rozum odzyskaæ; ale chocia¿by go nie odzyska³, nie
bêdzie tam o to k³opotu.

HAMLET

Dlaczego?

PIERWSZY GRABARZ

Bo tam tego nie dostrzeg¹ nawet; tam wszyscy wariaci, tak jak on.

HAMLET

Skutkiem czego on zwariowa³?

PIERWSZY GRABARZ

Skutkiem pewnej przyczyny.

HAMLET

Jakiej przyczyny?

PIERWSZY GRABARZ

Skutkiem utraty rozumu.

HAMLET

Gdzie¿by to byæ mog³o?

153. (przyp. red.) Prawdopodobnie aluzja do wprowadzonego w r. 1601 „Prawa ubogich” i wysokich podatków na

klasy posiadaj¹ce. Drugie wydanie Hamleta ukaza³o siê w r. 1604 – st¹d wiêc mowa o trzech latach.

William Shakespeare, Hamlet

120

background image

PIERWSZY GRABARZ

Gdzie? Tu w Danii, której ziemiê kopiê od lat trzydziestu

154

.

HAMLET

Jak d³ugo mo¿e kto le¿eæ w ziemi, nim zgnije?

PIERWSZY GRABARZ

Je¿eli nie zgni³ przed œmierci¹ (co siê w tych czasach zdarza, mamy bowiem cia³a, które pod tym
wzglêdem nie czekaj¹, a¿ siê je w ziemiê w³o¿y), to mo¿e przele¿eæ jakie osiem albo dziewiêæ
lat. Grabarz przele¿y lat dziesiêæ.

HAMLET

Dlaczego ten jeden wiêcej ni¿ drudzy?

PIERWSZY GRABARZ

Bo mu jego rzemios³o tak wygarbowa³o skórê, ¿e kawa³ czasu mo¿e wodê wstrzymaæ: a woda,
panie, jest straszliw¹ naszych grzesznych cia³ niszczycielk¹. Oto czaszka, która od dwudziestu
trzech lat le¿y w ziemi.

HAMLET

Czyj¹¿ ona by³a?

PIERWSZY GRABARZ

S³awnego wartog³owa. Czyj¹, na przyk³ad, jak myœlicie?

HAMLET

Nie domyœlam siê wcale.

PIERWSZY GRABARZ

Zaraza na niego! Przypominam sobie, jak mi wyla³ na g³owê ca³¹ butlê reñskiego

155

. Ta czaszka,

proszê pana, by³a w³asnoœci¹ Yoryka, królewskiego b³azna.

HAMLET

podnosz¹c czaszkê
Jego?

PIERWSZY GRABARZ

Jego samego.

HAMLET

Pozwól, niech siê jej przyjrzê. Biedny Yoryku! Zna³em go, mój Horacy; by³ to cz³owiek
niewyczerpany w ¿artach, niezrównanej fantazji, ma³o tysi¹c razy piastowa³ miê na rêku,
a teraz – jak¿e miê jego widok odra¿a i a¿ w gardle œciska! Tu wisia³y owe wargi, które nie
wiem jak czêsto ca³owa³em. Gdzie¿ s¹ teraz twoje drwinki, twoje wyskoki, twoje œpiewki,
twoje koncepty, przy których ca³y stó³ trz¹s³ siê od œmiechu? Nic–¿e z nich nie pozosta³o na
wyszydzenie swych w³asnych, tak teraz wyszczerzonych zêbów? IdŸ–¿e teraz do gotowalni
modnej damy i powiedz jej, ¿e chocia¿by siê na cal grubo malowa³a, przecie¿ siê takiej
fizjognomii doczeka. PobudŸ j¹ przez to do œmiechu. Proszê ciê, mój Horacy, powiedz mi jedn¹
rzecz.

154. (przyp. red.) Sprawa wieku Hamleta do dziœ jest przedmiotem dociekañ szekspirologów. Z danych zawartych

w tekœcie nale¿a³oby mu przys¹dziæ trzydzieœci lat. Wed³ug wydania z r. 1603 mia³by mieæ raczej oko³o

dwudziestu piêciu i taki¿ wiek przyznaje mu na ogó³ tradycja teatralna.

155. (przyp. edyt.) reñskiego – wina.

William Shakespeare, Hamlet

121

background image

HORACY

Co, mój ksi¹¿ê?

HAMLET

Czy myœlisz, ¿e Aleksander Wielki tak samo w ziemi wygl¹da?

HORACY

Zupe³nie tak.

HAMLET

I tak samo pachnia³? Brr!
odrzuca czaszkê

HORACY

Zupe³nie tak, moœci ksi¹¿ê.

HAMLET

Jak nikczemna dola mo¿e siê staæ naszym udzia³em! Nie mog³a–¿ by wyobraŸnia, id¹c w trop
za szlachetnym prochem Aleksandra, znaleŸæ go na ostatku zatykaj¹cego dziurê w beczce?

HORACY

Tak braæ rzeczy, by³oby to braæ je za œciœle.

HAMLET

Bynajmniej; mo¿na by go tam przeprowadziæ, rozumuj¹c z umiarem i z wszelkim prawdopodobieñstwem,
przyk³ad w taki sposób: Aleksander umar³, Aleksander zosta³ pogrzebiony, Aleksander w proch
siê obróci³, proch jest ziemi¹, z ziemi robimy kit i dlaczegó¿ byœmy tym kitem, w który on siê
zamieni³, nie mogli zalepiæ beczki piwa?

Potê¿ny Cezar przedzierzgn¹³ siê w glinê,
Któr¹ przed wiatrem ch³op zatka³ szczelinê.
Zatrz¹s³szy œwiatem pójœæ na polep chaty,
To¿ kres wielkoœci, to¿ los potentaty?!
Lecz cicho – patrz: król tu nadchodzi.

Ksiê¿a procesjonalnie wchodz¹, za nimi nios¹ zw³oki Ofelii, tu¿ za zw³okami postêpuje
Laertes i ¿a³obnicy, nastêpnie Król, Królowa i orszak.

Królowa, ca³y dwór. Czyj¿e to pogrzeb?
I ceremonia skrócona! To znaczy,
¯e ten, którego zw³oki tak prowadz¹,
Sam sobie musia³ rozpaczliw¹ d³oni¹
Odebraæ ¿ycie. Ktoœ to z wy¿szej klasy.
Odst¹pmy na bok i patrzmy.

usuwa siê z Horacym na stronê

LAERTES

Jaki¿ obrz¹dek pozostaje?

HAMLET

Jest to

Laertes, zacny m³odzian. Uwa¿ajmy.

William Shakespeare, Hamlet

122

background image

LAERTES

Jaki¿ obrz¹dek jeszcze pozostaje?

KSI¥DZ

Posunêliœmy ten akt tak daleko,
Jak tylko mandat nam pozwala. Œmieræ jej
By³a w¹tpliwa i gdyby by³ wy¿szy
Nakaz nie przemóg³ rygoru przepisów,
W niepoœwiêconej musia³aby ziemi
Przele¿eæ do dnia s¹du. Miasto mod³ów

156

Spad³yby na ni¹ gruzy i kamienie;
Tak zaœ zachowa swój dziewiczy wieniec
I towarzyszyæ jej bêdzie do grobu
Kwiat i dŸwiêk dzwonów.

LAERTES

Wiêcej nic?

KSI¥DZ

Nic wiêcej.

Skazilibyœmy obrz¹dek za zmar³ych,
Gdybyœmy nad ni¹ requiem

157

œpiewali,

Tak jak to czynim tym, co bogobojnie
Oddali ducha.

LAERTES

Spuœæcie j¹ do grobu,
Niechaj z tych piêknych, nieskalanych szcz¹tków
Fio³ki wykwitn¹! A ty, twardy ksiê¿e,
Wiedz, ¿e pomiêdzy chórami anio³ów
Wznosiæ siê bêdzie moja siostra wtedy,
Gdy ty siê w prochu wiæ bêdziesz.

HAMLET

Ofelia!

KRÓLOWA

sypi¹c kwiaty

Najmilsza z dziewic, b¹dŸ zdrowa! Myœla³am
Widzieæ ciê ¿on¹ mojego Hamleta;
Prêdzej siê w kwiaty spodziewa³am stroiæ
Twoje ma³¿eñskie ³o¿e ni¿ mogi³ê.

LAERTES

Trzykroæ trzydzieœci razy ciê¿kie „biada”
Niech na przeklêt¹ g³owê tego spada,
Kto pod³ym czynem zm¹ci³ twoje zmys³y!
Nie sypcie jeszcze ziemi, niech siê jeszcze

156. (przyp. edyt.) Miasto mod³ów – zamiast mod³ów.

157. (przyp. red.) requiem (³ac.) – pocz¹tek modlitwy za umar³ych (Wieczne odpoczywanie).

William Shakespeare, Hamlet

123

background image

Raz jej kochanym widokiem napieszczê!

wskakuj¹c w grób

Walcie proch teraz na dwojakie zw³oki,
A¿ usypiecie kurhan tak wysoki
Jak Pelion

158

albo pruj¹cy ob³oki

Podniebny Olimp

159

.

HAMLET

ukazuj¹c siê

Co to jest za cz³owiek,

Którego boleœæ brzmi z tak¹ przesad¹?
Którego objaw ¿alu zatrzymuje
Gwiazdy w ich biegu i obraca one
W s³uchaczy os³upia³ych? To ja jestem
Hamlet, syn Danii.

wskakuje w grób

LAERTES

Poleæ duszê czartu!

HAMLET

le siê waœæ modlisz. Puœæ mi gard³o, proszê;
Bo choæ nie jestem prêdki i dra¿liwy,
Ale mam w sobie coœ niebezpiecznego,
Czego ci radzê strzec siê. Odejm rêkê.

KRÓL

Hola! Rozdzielcie ich.

KRÓLOWA

Hamlecie, synu!

DWORZANIE

Panowie!

HORACY

Hamuj siê, ³askawy ksi¹¿ê.

Dworzanie rozdzielaj¹ ich i obydwaj wychodz¹ z grobu

HAMLET

Walczyæ z nim bêdê o lepsz¹ dopóty,
Dopóki powiek na wieki nie zawrê.

158. (przyp. red.) Pelion – jeden ze szczytów górskich na pograniczu Tesalii i Macedonii.

159. (przyp. red.) Olimp – najwy¿sza góra w Grecji – w mitologii siedziba bogów.

William Shakespeare, Hamlet

124

background image

KRÓLOWA

O co, mój synu?

HAMLET

Kocha³em Ofeliê –

Tysi¹c by braci z ca³¹ sw¹ mi³oœci¹
Nie mog³o memu wyrównaæ uczuciu.
Có¿ byœ ty dla niej uczyni³?

KRÓL

do Laertesa

To nowy

Wyskok szaleñstwa.

KRÓLOWA

podobnie¿

O, miej wzgl¹d na niego!

HAMLET

Mów, do pioruna! Mów, co byœ uczyni³?
Jesteœ–li gotów p³akaæ, biæ siê, poœciæ?
Daæ siê rozedrzeæ? rzekê

160

wypiæ do dna?

Jeœæ krokodyle? I jam tak¿e gotów.
Przyszed³eœ tutaj jêczeæ, w grób jej skakaæ
Dla ur¹gania mi? Daj siê z ni¹ razem
¯ywcem pogrzebaæ, i ja to uczyniê;
A jeœli prawisz o górach, niech na nas
Run¹ miliony w³ók ziemi, a¿ kopiec,
Co z niej powstanie, stercz¹c w g³¹b eteru
Ossê

161

w brodawkê zmieni. Jeœli umiesz

szermowaæ gêb¹, i ja to potrafiê.

KRÓLOWA

Sza³ to, któremu chwilowo ulega;
Gdy go ominie, wraz jak go³êbica,
Po wylê¿eniu swoich z³otych piskl¹t,
Potulnie zwiesi g³owê i zamilknie.

HAMLET

Powiedz mi, waæpan, co siê to ma znaczyæ,
¯e siê obchodzisz ze mn¹ tak niegodnie?
Jam ci tak sprzyja³! Ale mniejsza o to;
Choæby Herkules da³ siê i posiekaæ,
Zawsze kot miauczeæ bêdzie, a pies szczekaæ.

wychodzi

160. (przyp. red.) W oryg.: eisel, co niektórzy odczytywali jako rzekê Yssel w Belgii, a nawet Weissel – Wis³ê.

Powszechnie interpretuje siê ten wyraz jako ocet.

161. (przyp. red.) Ossa – góra w Grecji s¹siaduj¹ca z Pelionem i Olimpem.

William Shakespeare, Hamlet

125

background image

KRÓL

Horacy, proszê ciê, miej go na oku.

Horacy wychodzi. Król do Laertesa.

Uzbrój cierpliwoœæ tym, co u³o¿one
Pomiêdzy nami; rzecz siê sama sk³ada.
Gertrudo, ka¿ tam komu nad nim czuwaæ.
Grób ten mieæ bêdzie wkrótce ¿ywy pomnik,
A my spokojnoœæ; lecz nim to siê stanie,
Cierpliwie nasze prowadŸmy zadanie.

Wszyscy wychodz¹.

SCENA DRUGA

Sala w zamku.
Hamlet i Horacy.

HAMLET

Dosyæ ju¿ o tym; s³uchaj teraz dalej.
Pamiêtasz dobrze ca³¹ okolicznoœæ?

HORACY

Pamiêtam, moœci ksi¹¿ê.

HAMLET

W duszy mojej

Wrza³ jakiœ rodzaj walki, skutkiem której
Ani na chwilê nie zmru¿y³em oka.
Zdawa³o mi siê, ¿em by³ w po³o¿eniu
Gorszym ni¿ wiêzieñ przykuty do galer.
Nagle, i niech siê œwiêci owa nag³oœæ!
Trzeba ci bowiem wiedzieæ, ¿e nie wszystko
Bywa po diable, co czynimy nagle.
¯e, owszem, czasem niezastanowienie
Lepiej nam s³u¿y ni¿ najumiejêtniej
Skombinowane plany; co dowodzi,
¯e jakieœ dobre bóstwo kszta³t nadaje
Naszym dzia³aniom z gruba obciosanym.

HORACY

To pewna.

HAMLET

Nagle przywdzia³em kapotê

I wyskoczywszy z kajuty, po macku
Szuka³em miejsca, gdzie spali; znalaz³em
Wreszcie mych œpiochów, wyj¹³em im pakiet
I powróci³em z nim do mego k¹ta.
Strach tak dalece zrobi³ miê niepomnym
Na delikatnoœæ, ¿em rozpieczêtowa³
Dokument, w którym odkry³em, có¿ na to

William Shakespeare, Hamlet

126

background image

Powiesz, Horacy! królewskie szelmostwo:
Jawne wezwanie, mnóstwem ró¿nych racji
Naszpikowane, w imiê dobra Danii
Anglii dobra, z którym siê istnienie
Takiego jak ja upiora nie zgadza,
Aby za odebraniem niniejszego,
Bez ceremonii i bez zw³oki, nawet
Na wyostrzenie miecza nie czekaj¹c,
G³owa mi by³a zdjêta.

HORACY

Czy podobna?

HAMLET

Oto dokument; przejrz go

162

w wolnej chwili.

A teraz, chceszli wiedzieæ, com ja zrobi³?

HORACY

B³agam ciê, panie, powiedz.

HAMLET

Tak wpl¹tany

W hultajskie sid³a, nie zdo³a³em jeszcze
Do mego mózgu z prologiem wyst¹piæ,
Gdy on ju¿ zacz¹³ swoj¹ rolê. Siad³em
I napisa³em inny list, jak tylko
Mog³em najpiêkniej. Dawniej, naœladuj¹c
Przyk³ad uczonych naszych i statystów,
Za ujmê mia³em sobie piêknie pisaæ
I zadawa³em sobie wielk¹ pracê
Nad zapomnieniem tego kunsztu; teraz
Wyœwiadczy³ mi on kapitalnie wa¿n¹
Przys³ugê. Chceszli us³yszeæ, co w sobie
Mój list zawiera³?

HORACY

Pragnê, moœci ksi¹¿ê.

HAMLET

Oto zaklêcia jak najuroczystsze
Ze strony króla: jeœli Anglia szczerze
Chce mu daæ dowód ho³downiczej wiary;
Jeœli stosunki miêdzy nami maj¹
Kwitn¹æ jak palma; jeœli pokój stale
Ma nam zaplataæ sw¹ girlandê z k³osów
I staæ jak koma

163

miêdzy okresami

Naszej przyjaŸni (takich szumnych „jeœli”
By³o tam wiêcej), aby w takim razie
Angielski w³adca wraz po odczytaniu

162. (przyp. edyt.) przejrz – dziœ popr.: przejrzyj.

163. (przyp. edyt.) koma – przecinek; chodzi dalej o okresy zdania, jego logiczne czêœci.

William Shakespeare, Hamlet

127

background image

I rozpoznaniu treœci tego pisma,
Nie namyœlaj¹c siê i æwieræ sekundy,
Oddawców jego, bez spowiedzi nawet,
Ze œwiata sprz¹tn¹æ kaza³.

HORACY

Jak ¿eœ, panie,

Zapieczêtowa³ to pismo?

HAMLET

Tu w³aœnie

Najwidoczniejszy by³ wp³yw Opatrznoœci;
Mia³em przy sobie sygnet mego ojca,
R¿niêty zupe³nie tak jak pieczêæ Danii.
Z³o¿ywszy tedy list na wzór tamtego
I opatrzywszy stemplem i adresem,
Niepostrze¿enie wsadzi³em podrzutka
W miejsce prawego pomiotu. Nazajutrz
Mieliœmy bitwê morsk¹; wiesz ju¿ resztê.

HORACY

Tak wiêc Rozenkranc i Gildenstern poszli
Na œmieræ niechybn¹.

HAMLET

Sami–æ jej szukali;

Sumienie moje spokojne w tej mierze:
W³asne to wœcibstwo wtr¹ci³o ich w przepaœæ.
Biada podrzêdnym istotom, gdy wchodz¹
Pomiêdzy ostrza potê¿nych szermierzy.

HORACY

Có¿ to za cz³owiek z tego króla!

HAMLET

Mam–¿e

Jeszcze siê wahaæ? On mi zabi³ ojca,
Zhañbi³ mi matkê i niecnie siê wcisn¹³
Miêdzy elekcjê a moje nadzieje.
Na ¿ycie moje tak podstêpnie godzi³.
Nie bêdzie–¿ to czyn najzupe³niej zgodny
Z s³usznoœci¹ daæ mu odwet tym ramieniem?
I nie by³o¿by to krzycz¹c¹ rzecz¹
Pozwoliæ, aby siê taki rak d³u¿ej
Wpoœród nas szerzy³?

HORACY

Wkrótce mu zapewne

Donios¹ z Anglii o skutku poselstwa.

William Shakespeare, Hamlet

128

background image

HAMLET

Zapewne, trzeba mi przeto siê œpieszyæ.
¯ycie cz³owieka zdmuchn¹æ jest to tyle
Co zliczyæ jeden. Przykro mi jednak¿e,
¯em siê zapomnia³ wzglêdem Laertesa;
W obrazie bowiem jego losu widzê
Wierne odbicie mojej w³asnej doli.
Ceniê go bardzo; s³ysz¹c wszak¿e owe
Przechwa³ki jego boleœci, nie mog³em
Byæ panem siebie.

HORACY

Cicho, ktoœ nadchodzi.

Wchodzi Ozryk.

OZRYK

Stokroæ szczêœliwa chwila, która nam pozwoli³a wasz¹ ksi¹¿êc¹ moœæ ujrzeæ znowu.

HAMLET

Pokornie dziêkujê waæpanu.
na stronie do Horacego
Czy znasz tê muchê wodn¹?

HORACY

Nie, moœci ksi¹¿ê.

HAMLET

Tym lepiej dla zbawienia duszy twojej, bo znaæ go jest wystêpkiem. Ma on pod dostatkiem
ziemi, i ¿yznej. Niech bydlê bêdzie panem miêdzy bydlêtami, wraz bêdzie mia³o swój ¿³ób przy
królewskim stole. To istny gawron, ale, jak powiadam, hojnie uposa¿ony b³otem.

OZRYK

£askawy ksi¹¿ê, je¿eli wasza ksi¹¿êca moœæ masz czas wolny, mia³bym szczêœcie zakomunikowaæ
mu coœ z polecenia jego królewskiej moœci.

HAMLET

Z ca³ym natê¿eniem ducha gotów jestem to coœ odebraæ. Zrób pan w³aœciwy u¿ytek ze swojej
czapki: czapka stworzona na g³owê.

OZRYK

Dziêkujê waszej ksi¹¿êcej moœci; bardzo dziœ gor¹co.

HAMLET

Gdzie¿ tam! raczej bardzo zimno; wiatr z pó³nocy.

OZRYK

W istocie, moœci ksi¹¿ê, zimno jakoœ.

HAMLET

Podobno jednak masz waæpan s³usznoœæ; parno jest i gor¹co jak na moje usposobienie.

William Shakespeare, Hamlet

129

background image

OZRYK

Nadzwyczajnie, moœci ksi¹¿ê; tak jest parno, ¿e wypowiedzieæ tego nie umiem. £askawy ksi¹¿ê,
król jegomoœæ kaza³ mi waszej ksi¹¿êcej moœci oznajmiæ, ¿e wielki na wasz¹ ksi¹¿êc¹ moœæ
zak³ad stawi³. Rzecz siê tak ma…

HAMLET

Nie zapominaj–¿e, waæpan, bardzo proszê.
pokazuje mu, aby w³o¿y³ kapelusz

OZRYK

Nie, moœci ksi¹¿ê; doprawdy, dla w³asnej mojej wygody. Od niejakiego czasu jest tu na dworze
Laertes, nieporównany m³odzian, pe³en najwytworniejszych przymiotów, nadzwyczaj mi³y
w towarzystwie i dystyngowany w obejœciu. Na honor, jest to, ¿e u¿yjê poetycznego wyra¿enia,
istny inwentarz albo kalendarz ukszta³cenia, bo znajdziesz w nim, moœci ksi¹¿ê, kwintesencjê
tego wszystkiego, co prawdziwie ukszta³cony cz³owiek znaleŸæ pragnie.

HAMLET

Moœci panie, zalety jego nie cierpi¹ upoœledzenia w ustach waæpana; jakkolwiek wyliczenie ich
inwentarzowe nabawi³oby arytmetykê pamiêciow¹ zawrotu g³owy i jeszcze by mog³o rzecz
oddaæ tylko in crudo

164

ze wzglêdu na wysoki stopieñ jego og³ady. Co do mnie, sprowadzaj¹c

pochwa³y do najprostszych wyrazów mam go za m³odego cz³owieka wielkich nadziei; za zlewek
cnót tak rzadkich i szacownych, ¿e bez przesady mówi¹c, podobne do niego jest zwierciad³o,
w którym siê przegl¹da; kto zaœ idzie w jego œlady, jest jego cieniem, niczym wiêcej.

OZRYK

Opis waszej ksi¹¿êcej moœci ze wszech miar trafny.

HAMLET

Do czegó¿ to zmierza, mój panie? W jakim¿e celu chuchamy na tê doskona³oœæ naszym u³omnym
oddechem?

OZRYK

Jak to, moœci ksi¹¿ê?

HORACY

Czy¿ mo¿na nie rozumieæ ojczystego jêzyka? Ale myœlê, ¿e siê porozumiecie.

HAMLET

Co znaczy wyjechanie na harc z tym panem?

OZRYK

Wasza ksi¹¿êca moœæ mówi o Laertesie?

HORACY

Worek jego ju¿ pró¿ny; wyszypli³

165

ca³¹ gotówkê dowcipu.

HAMLET

Nie inaczej, o Laertesie.

OZRYK

Widzê, ¿e ksi¹¿ê pan nie jesteœ nieumiejêtny.

164. (przyp. red.) in crudo – (³ac.) z grubsza.

165. (przyp. edyt.) wyszypli³ – wysup³a³.

William Shakespeare, Hamlet

130

background image

HAMLET

Cieszê siê, ¿e pan to widzisz, lubo zaprawdê, niewiele mogê na tym zyskaæ. Có¿ dalej?

OZRYK

Widzê, ¿e ksi¹¿ê pan nie jesteœ nieumiejêtny w ocenianiu znakomitej wy¿szoœci Laertesa.

HAMLET

Nie mogê tego przyznaæ, nie porównawszy siê z nim poprzednio; znaæ bowiem drugich
dok³adnie jest to znaæ samego siebie.

OZRYK

Mówiê o jego wy¿szoœci w w³adaniu broni¹, powszechna bowiem opinia uwa¿a go za
nieporównanego w tym kunszcie.

HAMLET

W jakim¿e on rodzaju broni tak jest mocny?

OZRYK

Na rapiery i florety.

HAMLET

W dwóch a¿ rodzajach broni tak odrêbnych! Có¿ dalej?

OZRYK

Król jegomoœæ stawi³ w zak³ad szeœæ berberyjskich koni

166

; on zaœ, ile wiem, szeœæ francuskich

szpad i pugina³ów, z nale¿¹cymi do nich przyborami, jako to: pendentami

167

, pasami i tak dalej.

Spomiêdzy tych rynsztunków trzy s¹ w istocie bardzo ozdobne, pasuj¹ce do rêkojeœci, nader
misternie wyrobione i œwie¿ego pomys³u.

HAMLET

Co pan nazywasz rynsztunkami?

HORACY

Wiedzia³em, ksi¹¿ê, ¿e bêd¹ ci potrzebne komentarze, zanim dowiesz siê koñca.

OZRYK

Rynsztunki, moœci ksi¹¿ê, to pendenty.

HAMLET

Wyra¿enie to by³oby bardziej z rzecz¹ spokrewnione, gdybyœmy armaty mogli nosiæ u boku;
tymczasem jednak przyjmijmy je za pendenty. Tak wiêc szeœæ berberyjskich koni z jednej strony,
a z drugiej szeœæ francuskich ro¿nów z ich przyborami i trzy œwie¿ego pomys³u rynsztunki. To
prawdziwie francuski zak³ad przeciw duñskiemu. O có¿ on stawiony?

OZRYK

Król jegomoœæ za³o¿y³ siê, ¿e w spotkaniu z wasz¹ ksi¹¿êc¹ moœci¹ w dwunastu pchniêciach
z obojej strony Laertes nie osi¹gnie przewagi trzech trafieñ. Szansa wiêc jego do szansy Laertesa
ma siê jak dwanaœcie do dziewiêciu; i zaraz by siê to rozstrzygnê³o, gdybyœ ksi¹¿ê pan raczy³
przychylnie odpowiedzieæ.

HAMLET

A gdybym odpowiedzia³: nie?

166. (przyp. red.) berberyjskie konie – nazwa od Berberów, pó³nocno–afrykañskiego szczepu Arabów.

167. (przyp. red.) pendenty (z fr.) – pasy, na których zawiesza szable.

William Shakespeare, Hamlet

131

background image

OZRYK

Chcia³em powiedzieæ, gdybyœ ksi¹¿ê pan raczy³ osob¹ swoj¹ odpowiedzieæ temu zadaniu.

HAMLET

Bêdê siê tu przechadza³ w tej sali; jest to czas, w którym u¿ywam wytchnienia. Jeœli ten pan ma
ochotê, królowi jegomoœci to dogadza, mogê im s³u¿yæ zaraz. Niech przynios¹ florety. Rozegram
ten zak³ad na rzecz króla; je¿eli zaœ mi siê nie powiedzie, zyskam tylko na w³asny mój rachunek
trochê konfuzji i kontuzji

168

.

OZRYK

Mam–¿e to odnieœæ w tym sposobie?

HAMLET

W tym duchu; z przyozdobieniami, jakie siê panu stosowne wydadz¹.

OZRYK

Polecam waszej ksi¹¿êcej moœci moje us³ugi.
wychodzi

HAMLET

Uni¿ony, uni¿ony. Dobrze czyni, ¿e siê sam poleca, ¿aden ludzki jêzyk nie czyni³by tego.

HORACY

Ta czajka lata z skorup¹ od jaja na g³owie.

HAMLET

On komplementy stroi³ ju¿ do cycka, nim go ssaæ go zacz¹³. Jest to jedna z baniek tego wietrznego
œwiata, wydêta tchnieniem mody i przybrana w konwencyjn¹ szatê; rodzaj szumowiny
ró¿norodnych pierwiastków, ³udz¹cej oczy zarówno najciemniejszej, jak najœwiatlejszej opinii;
ale dmuchnij tylko, natychmiast pryœnie b¹bel.
Wchodzi Dworzanin.

DWORZANIN

Moœci ksi¹¿ê, jego królewska moœæ przes³a³ waszej ksi¹¿êcej wysokoœci pozdrowienie przez
Ozryka, który wróciwszy oznajmi³ mu, ¿e ksi¹¿ê czekasz na niego w tej sali. Przysy³a on mnie
teraz z zapytaniem, czy wasza ksi¹¿êca moœæ trwasz w chêci fechtowania siê z Laertesem, czyli
te¿ ¿¹dasz zw³oki.

HAMLET

Sta³y jestem w mych postanowieniach, a te s¹ zgodne z ¿yczeniami króla. Jeœli on gotów, moja
gotowoœæ nie zostanie w tyle, tak teraz, jak kiedykolwiek, pod warunkiem, ¿e zawsze bêdê do
tego równie sposobny jak teraz.

DWORZANIN

Król i królowa, i wszyscy inni nadejd¹ tu niebawem.

HAMLET

W stosown¹ porê.

DWORZANIN

Królowa ¿yczy sobie, abyœ, ksi¹¿ê, przemówi³ kilka uprzejmych s³ów do Laertesa, nim siê z nim
spotkasz.

168. (przyp. red.) konfuzja i kontuzja (z ³ac.) – wstyd i rana.

William Shakespeare, Hamlet

132

background image

HAMLET

Dobrze mi radzi.
Dworzanin wychodzi.

HORACY

Przegrasz ten zak³ad, ksi¹¿ê.

HAMLET

Nie s¹dzê; od czasu jego wyjazdu do Francji nie przestawa³em siê æwiczyæ; wygram przy
korzystnych warunkach. Nie uwierzysz jednak, jak mi coœ ciê¿ko na sercu; ale to nic.

HORACY

Drogi ksi¹¿ê.

HAMLET

To dzieciñstwo; jakiœ rodzaj przeczucia, które by mog³o zastraszyæ kobietê.

HORACY

Je¿eli dusza twoja, panie, czuje wstrêt jakowy, b¹dŸ jej pos³uszny. Pójdê ich wstrzymaæ od
przybycia tu; powiem, ¿e siê, ksi¹¿ê, nie czujesz usposobiony.

HAMLET

Daj pokój; drwiê z wró¿b. Lichy nawet wróbel nie padnie bez szczególnego dopuszczenia
Opatrznoœci. Je¿eli siê to stanie teraz, nie stanie siê póŸniej, je¿eli siê póŸniej nie stanie, stanie siê
teraz; je¿eli nie teraz, to musi siê staæ póŸniej; wszystko polega na tym, ¿eby byæ w pogotowiu,
poniewa¿ nikt nie wie, co ma utraciæ, có¿ szkodzi, ¿e coœ wczeœniej utraci?
Król, Królowa, Laertes, dworzanie i s³udzy z floretami i inne osoby wchodz¹ na scenê.

KRÓL

Synu Hamlecie, weŸ tê d³oñ z r¹k moich.
³¹czy rêkê Laertesa z rêk¹ Hamleta

HAMLET

Przebacz mi, waæpan, krzywdê–m ci wyrz¹dzi³;
Lecz przebacz jako honorowy cz³owiek.
Wszyscy tu wiedz¹ i pan sam wiesz pewnie,
Jak ciê¿ka trapi miê niemoc umys³u,
Oœwiadczam przeto, i¿ to, com uczyni³
W grubiañski sposób ubli¿aj¹cego
Twojemu sercu, czci twej lub stopniowi,
Nie by³o niczym innym jak szaleñstwem.
Czyli¿ to Hamlet skrzywdzi³ Laertesa?
Nie; Hamlet bowiem nie by³ samym sob¹.
Skoro wiêc Hamlet nie sam by³ krzywdz¹cym,
Wiêc Hamlet temu nic nie winien; Hamlet
Zaprzecza temu. Któ¿ wiêc temu winien?
Jego szaleñstwo. W takim razie Hamlet
Sam raczej tak¿e zosta³ pokrzywdzony;
Szaleñstwo jego by³o jego wrogiem.
Oby to moje wyparcie siê jawne
Wszelkiej z³ej wzglêdem waæpana intencji
Mog³o miê w jego szlachetnym uznaniu
Tak uniewinniæ, jak gdybym by³ na wiatr

William Shakespeare, Hamlet

133

background image

Wypuœci³ strza³ê, która poza domem
Trafi³a brata mojego.

LAERTES

DoϾ na tym

Mojemu sercu, które by miê by³o
W tym razie g³ównie sk³ania³o do zemsty;
Wszak¿e stosuj¹c siê do praw honoru,
Muszê siê z dala mieæ od pojednania,
Dopóki starsi mê¿owie, uznanej
W rzeczach honoru powagi,
Nie upowa¿ni¹ miê do tego kroku
I nie wyrzekn¹, ¿e s³awy mej ¿adna
Nie kazi plama. Tymczasem atoli
Przyjmujê, panie, ofiarê twych uczuæ
Jako prawdziw¹ i uw³aczaæ onej
Nie myœlê.

HAMLET

Z serca dziêkujê waæpanu.

Swobodnie mogê teraz ten braterski
Zak³ad rozegraæ. Podajcie mi floret.

LAERTES

Podajcie i mnie tak¿e.

HAMLET

Laertesie,

Bieg³oœæ twa wobec mojego fuszerstwa
Jak gwiazda b³yszczeæ bêdzie wpoœród nocy.

LAERTES

¯artujesz ze mnie, ksi¹¿ê.

HAMLET

Nie, na honor.

KRÓL

Podaj im, Ozryk, florety. Hamlecie,
Znasz ju¿ warunki zak³adu?

HAMLET

Znam, panie.

Wasza królewska moœæ zawarowa³eœ
For

169

s³abszej stronie.

KRÓL

Nie skutkiem obawy:

169. (przyp. edyt.) fory – rzeczownik wystêpuj¹cy w jêzyku polskim raczej w liczbie mnogiej (fory); oznacza:

uprzywilejowane warunki stworzone dla s³abszego przeciwnika w celu wyrównania jego szansy na zwyciêstwo.

William Shakespeare, Hamlet

134

background image

Widzia³em dawniej was obu. Laertes
Post¹pi³ odt¹d, dlatego for dajê.

LAERTES

Ten jest za ciê¿ki dla mnie, dajcie inny.

HAMLET

Ten mi do rêki. S¹–li to florety
Równej d³ugoœci?

OZRYK

Równej, moœci ksi¹¿ê.

KRÓL

Postawcie kubki z winem tu na stole.
Gdy Hamlet zada pierwszy cios lub drugi,
Lub gdy zwyciêsko odparuje trzeci,
Niech wtedy dzia³a zagrzmi¹ z wszystkich wa³ów;
Król spe³ni toast za zdrowie Hamleta
I w puchar jego wrzuci per³ê, dro¿sz¹
Ni¿ te, co czterech z rzêdu duñskich królów
Diadem zdobi³y. Przynieœcie puchary.
Niech tr¹by kot³om, a kot³y armatom,
Armaty niebu, a niebiosa ziemi
Oznajmi¹ grzmi¹cym echem, ¿e król pije
Na czeϾ Hamleta. Zaczynajcie teraz;
A wy, sêdziowie, baczcie pilnym okiem.

HAMLET

Dalej wiêc!

LAERTES

Jestem w pogotowiu, panie.

Sk³adaj¹ siê.

HAMLET

To raz.

LAERTES

Nie.

HAMLET

Niechaj sêdziowie rozstrzygn¹.

OZRYK

Dotkniêcie by³o jawne.

William Shakespeare, Hamlet

135

background image

LAERTES

Dobrze; dalej!

KRÓL

Stójcie! Hej! wina! Ta per³a do ciebie
Nale¿y, synu; pijê za twe zdrowie.
Oddajcie puchar ksiêciu.

Odg³os tr¹b i huk dzia³.

HAMLET

Poczekajcie:

Niech siê za³atwiê pierwej z drugim pchniêciem.
Dalej!

Sk³adaj¹ siê.

To drugi raz; có¿ waæpan na to?

LAERTES

Dotkn¹³eœ, moœci ksi¹¿ê; nie zaprzeczam.

KRÓL

Nasz syn wygrywa.

KRÓLOWA

On t³ustej kompleksji

170

I tchu krótkiego. Hamlecie, masz chustkê.
Obetrzyj sobie czo³o; matka pije
Za powodzenie twoje.

HAMLET

Dobra matko.

KRÓL

Gertrudo, nie pij.

KRÓLOWA

Chcê piæ. Wybacz, panie.

KRÓL

na stronie

Zatruty by³ ten kielich; ju¿ za póŸno.

HAMLET

Nie mogê teraz piæ, pani, za chwilê.

170. (przyp. red.) Wed³ug tradycji Hamleta w „Globie” gra³ Ryszard Burbage, który by³ raczej oty³y.

William Shakespeare, Hamlet

136

background image

KRÓLOWA

Czekaj, obetrê ci twarz.

LAERTES

do Króla

Teraz, panie,

Ja go ugodzê.

KRÓL

Pow¹tpiewam o tym.

LAERTES

na stronie

Lecz jest to niemal wbrew memu sumieniu.

HAMLET

No, Laertesie; ¿arty ze mnie stroisz.
Proszê ciê, natrzyj z ca³¹ gwa³townoœci¹.
Bo móg³bym myœleæ, ¿e miê masz za fryca.

LAERTES

Sam tego ¿¹dasz, ksi¹¿ê; dobrze zatem.

Sk³adaj¹ siê.

OZRYK

Chybione z obu stron.

LAERTES

Pilnuj siê teraz.

Laertes rani Hamleta; po czym w zapale przemieniaj¹ florety i Hamlet rani Laertesa.

KRÓL

Hola, rozdzielcie ich, zbyt siê zaparli.

HAMLET

Nie; jeszcze, jeszcze.

Królowa pada.

OZRYK

Patrzcie, co siê dzieje

Z królow¹.

HORACY

Z obu krew ciecze. O! panie,

Tyœ ranny.

William Shakespeare, Hamlet

137

background image

OZRYK

Jest–¿eœ ranny, Laertesie?

LAERTES

Jak bekas w w³asne z³owi³em siê sid³o;
S³usznie ofiar¹ padam w³asnej zdrady.

HAMLET

Có¿ to królowej?

KRÓL

Omdla³a z przestrachu,

Widz¹c ciê rannym.

KRÓLOWA

Nie, nie, ten to napój.

Ten napój, drogi Hamlecie! ten napój…
Jestem otruta.

umiera

HAMLET

O pod³oœci! Hola!

Pozamykajcie drzwi! Szukajcie zdrajcy!

Laertes pada.

LAERTES

Oto tu le¿y. Zgubionyœ, Hamlecie.
Nie uratuj¹–æ ¿adne leki œwiata;
I pó³ godziny ¿ycia nie ma w tobie.
Narzêdzie zdrajcy sam trzymasz w swym rêku.
Nie przytêpione i zatrute. Wpad³em
W ten sam dó³, którym wykopa³ pod tob¹.
Ju¿ nie powstanê, królowa otruta;
Nie mogê wiêcej mówiæ, król, król winien.

HAMLET

Wiêc i to ostrze zatrute? Trucizno,
Dokoñcz swojego dzie³a.

przebija Króla

OZRYK I INNI

Zdrada! Zdrada!

KRÓL

Ratujcie! to nic, nic, draœniêtym tylko.

William Shakespeare, Hamlet

138

background image

HAMLET

Wszeteczny, zbójczy, przeklêty Duñczyku,
Wys¹cz ten kielich. A co? jest w nim per³a?
IdŸ w œlad za moj¹ matk¹.

Król umiera.

LAERTES

Sprawiedliw¹

Œmieræ poniós³; on to sam jad ten przyrz¹dza³.
Przebaczmy sobie wzajem, cny Hamlecie,
Niech duszy twojej nie ciê¿y œmieræ moja
I mego ojca – ani twoja mojej!

umiera

HAMLET

Niechaj ci nieba jej nie pamiêtaj¹!
Zaraz za tob¹ pójdê. O Horacy!
Umieram. ¯egnam ciê, matko nieszczêsna!
Wam, co stoicie tu bladzi i dr¿¹cy,
Tylko jak niemi widzowie tragedii,
Móg³bym ja, gdybym mia³ czas, wiele rzeczy
Powiedzieæ, ale œmieræ, ten srogi kapral,
Stoi nade mn¹. Umieram, Horacy.
Ty pozostajesz. Wyt³umacz m¹ sprawê
Tym, co jej z bliska nie znaj¹.

HORACY

Nic z tego,

Wiêcej mam w sobie krwi rzymskiej

171

ni¿ duñskiej.

Jeszcze tam trochê jest wina!

HAMLET

Cz³owieku,

Jeœli masz serce, oddaj mi ten kielich!
Oddaj, na Boga! Jak upoœledzone
Imiê by po mnie pozosta³o, gdyby
Ta tajemnica nie mia³a wyjœæ na jaw!
O, mój Horacy! Jeœli kiedykolwiek
W poczciwym sercu twoim mia³em miejsce,
Wyrzecz siê jeszcze na chwilê zbawienia
I ponieœ trudy oddychania d³u¿ej
W zepsutej atmosferze tego œwiata
Dla objaœnienia moich dziejów.

Marsz w odleg³oœci i wystrza³y.

Có¿ to

Za zgie³k wojenny?

171. (przyp. red.) krwi rzymskiej – Horacy ma tu na myœli przyk³ad samobójczej œmierci Brutusa i Kasjusza.

William Shakespeare, Hamlet

139

background image

OZRYK

To m³ody Fortynbras,

Wracaj¹c z polskiej wojny, daje salwy
Angielskim pos³om.

HAMLET

¯egnam ciê, Horacy;

Potêga jadu mroczy zmys³y moje.
Ju¿ siê angielskich pos³ów nie doczekam!
Lecz przepowiadam ci, ¿e wybór padnie
Na Fortynbrasa. Za nim, konaj¹cy,
G³os dajê; powiedz mu to i opowiedz,
Co poprzedzi³o. Reszta jest milczeniem.

umiera

HORACY

Pêk³o cne serce. Dobranoc, mój ksi¹¿ê;
Niechaj ci do snu nuc¹ chóry niebian!

Marsz za scen¹.

Po co ten odg³os a¿ tu?

Fortynbras i pos³owie angielscy z orszakiem swoim wchodz¹.

FORTYNBRAS

Niech zobaczê

Na w³asne oczy!

HORACY

Có¿ to chcecie widzieæ?

Chcecie–li ujrzeæ coœ nadzwyczajnego
Lub ¿a³osnego nad wszelkie wyrazy,
Przestañcie szukaæ dalej.

FORTYNBRAS

Czy zniszczenie

Tron tu obra³o sobie? Dumna œmierci,
Jakie¿ dziœ œwiêto w twym ciemnym królestwie.
¯eœ tak morderczo za jednym zamachem,
Tyle ksi¹¿êcych g³ów œciê³a!

PIERWSZY POSE£

Ten widok

Zbyt jest okropny. SpóŸniony nasz przyjazd.
G³uche s¹ uszy tego, który mia³ nam
Daæ pos³uchanie, aby siê dowiedzieæ,
¯e zadoœæ sta³o siê jego ¿¹daniu
I ¿e Rozenkranc wespó³ z Gildensternem
Straceni; któ¿ nam podziêkuje za to?

William Shakespeare, Hamlet

140

background image

HORACY

Nie on zapewne, chocia¿by ku temu
Mia³ odpowiednie warunki ¿ywota;
Nigdy on bowiem ich œmierci nie pragn¹³.
Lecz skoro po tych fatalnych wypadkach
Wy z polskiej wojny, a wy z granic Anglii
Tak bezpoœrednio przybywacie, ka¿cie–¿,
Aby te zw³oki wysoko na marach
Na widok by³y wystawione; mnie zaœ
Pozwólcie i wszem wobec, i ka¿demu
Nieœwiadomemu prawdy opowiedzieæ,
Jak siê to sta³o. Przyjdzie wam us³yszeæ
O czynach krwawych, wszetecznych, wyrodnych,
O ch³ostach trafu, przypadkowych mordach,
O œmierciach skutkiem zdrady lub przemocy,
O mê¿obójczych

172

planach, które spad³y

Na wynalazcy g³owê. O tym wszystkim
Ja wam daæ mogê wieœæ dok³adn¹.

FORTYNBRAS

Pilno

Nam to us³yszeæ. Niechaj siê w tym celu
Niezw³ocznie zbierze czo³o waszych mê¿ów.
Co siê mnie tyczy, z boleœci¹ przyjmujê,
Co mi przyjazny los zdarza; mam bowiem
Do tego kraju z dawien dawna prawa,
Które obecnie muszê poprzeæ.

HORACY

O tym

Bêdê mia³ tak¿e coœ do powiedzenia,
Zgodnie z ¿yczeniem tego, co ju¿ nigdy
Nie wyda g³osu, ale pierwej muszê
Wype³niæ tamto, aby ob³êd ludzki
Wiêcej tymczasem klêsk i niefortunnych
Przygód nie zrz¹dzi³.

FORTYNBRAS

Niech czterech dowódców

Z³o¿y Hamleta, jako bohatera,
Na wywy¿szeniu, niew¹tpliwie bowiem
By³by by³ wzorem królów siê okaza³
Do¿ywszy ber³a; a gdy orszak cia³o
Jego nios¹cy postêpowaæ bêdzie,
Niechaj muzyka i salwy rozg³oœnie,
Czym by³, zaœwiadcz¹. Podnieœcie te zw³oki.
Bo nie to miejsce, lecz pobojowisko
Godne ogl¹daæ takie widowisko.
Ka¿cie daæ ognia z dzia³.

172. (przyp. edyt.) mê¿obójczych – morderczych, zabójczych (wystêpuje tu jako czêœæ sk³adowa wyrazu z³o¿onego

s³owo ”m¹¿” w znaczeniu: cz³owiek, na wzór ³ac. vir).

William Shakespeare, Hamlet

141

background image

Marsz pogrzebowy. Wychodz¹ unosz¹c zw³oki, po czym huk dzia³ s³yszeæ siê daje.

William Shakespeare, Hamlet

142


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Szekspir Hamlet (streszczenie)
William Szekspir Hamlet streszczenie
William Szekspir Hamlet
William Szekspir Hamlet streszczenie
Hamlet - Wiliam Szekspir, Szkoła, Język polski
Bohaterowie Szekspira wobec porządku świata Hamlet
Hamlet Szekspira jako dramat o miłości i nienawiści
Literackie nawiązania do tradycji szekspirowskiego dramatu Hamlet Zbigniewa Herberta Tren Fortynbr
Hamlet Szekspira dramat o miłości i nienawiści
hamlet szekspirowski
Hamlet id 482227 Nieznany
Dramaty Szekspira jako Ľródło inspiracji dla literatury
Cechy dramatu Szekspira Odprawa posłów greckich przyczyny rozwoju renesansu stoicyzm Luteranizm wz
Hamlet(1)
biografia Szekspira (2)
Hamlet 5
Szekspirowski bohater tragiczny, X 2 X
Szekspirowski bohater tragiczny, DRAMATY SZEKSPIROWSKIE - WYJAŚNIJ ZAINTERESOWANIE NIMI TRWAJĄCE OD

więcej podobnych podstron