1
JAK NAWI
Ą
ZYWA
Ć
TRWAŁE
PRZYJA
Ź
NIE?
CZĘŚĆ I
To, że wszyscy pragniemy czuć bliskość innych ludzi, jak i fakt, że komuś na nas
zależy, jest rzeczą jak najzupełniej naturalną, do której dąży chyba każdy z nas. I mimo, że
niektórzy szczycą się mianem samotnika, pustelnika, człowieka samowystarczalnego pod
każdym możliwym względem – jednakowo pragniemy posiadać przy swoim boku kogoś, na
kogo zawsze możemy liczyć, i na odwrót – kogoś, komu to my jesteśmy potrzebni, kto wie,
ż
e zawsze może się do nas zwrócić – i to zarówno w szczęściu, jak i w biedzie.
Przez całe życie można mieć naprawdę bujne życie towarzyskie, a więc bardzo
mnóstwo dobrych znajomych, takich dosłownie „do tańca i do różańca”, ale przyjaciela ani
jednego. Co istotne – bardzo wielu ludzi myli tak istotne pojęcia, jak „znajomość”,
„koleżeństwo” oraz „przyjaźń”. To coś podobnego, jak wyznaczenie granicy pomiędzy na
przykład czymś takim, jak „zauroczenie”, „fascynacja”, „pożądanie” i „miłość”. A trzeba
wiedzieć, że „przyjaźń” to jedno z najważniejszych uczuć, jakich doświadczamy w życiu, o
ile nie najważniejsze, bo nawet miłość musi się na niej opierać, a więc stanowi podstawowy
tego filar. Aby się nie pomylić, swoich „przyjaciół” musimy dokładnie sprawdzić i
przetestować, jak zachowują się wobec nas w różnych sytuacjach życiowych. Niestety, często
taka selekcja pokazuje brutalną prawdę, a więc to, że jesteśmy im potrzebni tylko w dwóch
przypadkach: albo, gdy my jesteśmy w szczęściu (czyli nie sprawiamy im dodatkowych
kłopotów), albo, gdy oni są w biedzie (a więc, kiedy część swoich problemów mogą przenieść
na nas). Oczywiście, tak być nie musi.
Niekoniecznie prawidłowe jest stwierdzenie, iż przyjaźń musi trwać kilka lat, żeby
mówić, że jest prawdziwa, szczera, czysta i trwała. Wystarczy na to nawet jeden dzień. Ile
razy przecież można się przekonać, że o wiele więcej są w stanie uczynić dla nas dobrego
osoby zupełnie nam obce, niż ktoś, z kim mieliśmy tyle czasu tak dużo wspólnego – jak nam
się to wcześniej wydawało. Chodzi tutaj o zwykłą, bezinteresowną pomoc, o którą w
dzisiejszych czasach jest niezwykle trudno. Otrzymać taką – to jak złapać niemal byka za
rogi.
Przyjaźń, podobnie jak miłość, może wygasnąć. Aby do tego nie doszło, trzeba ją
pielęgnować. I wcale nie oznacza to, że przyjaciele mają wobec siebie zobowiązania, iż
muszą się na przykład codziennie widywać, rozmawiać przez telefon, raz w miesiącu spotkać
się przy kawie albo na imprezie. Przyjaciela można widywać nawet raz na rok. Jeśli jednak
wiemy, że w każdej chwili możemy śmiało się do niego odezwać i poprosić o wsparcie,
którego on nam udzieli, jak i na odwrót – wszystko w porządku. Nie ma ustalonych reguł, jak
ma przebiegać przyjaźń – w jakich warunkach, na jakich zasadach, w jakim tempie, przy
jakim udziale osób…
Jeśli nie czujesz się ani doceniany, ani rozumiany, ani nie masz takiego poczucia
bezpieczeństwa, że cokolwiek by się w twoim życiu nie wydarzyło, to wiesz, że masz oparcie
2
w osobie, którą uważasz za swojego przyjaciela, to znaczy, że nie trafiłeś na odpowiednie
towarzystwo. Owszem, możesz się z nimi zadawać. Ale często bywa tak, że z pewną grupą
ś
wietnie przebywa się wspólnie na imprezach, ale na przykład nie sposób porozmawiać z nią
na jakieś bardzo poważne tematy, dla ciebie akurat istotne z jakiegoś względu. Czy takich
ludzi uznasz za swoją paczkę? Czy jesteś pewien, że jeśli będziesz mieć problem, to czy inni
pomogą tobie tak samo, jak ty to robisz z innymi? Jeśli chociaż raz odpowiedziałeś „nie”, to
znaczy, że powinieneś poddać w wątpliwość wszystkie twoje dotychczasowe przekonania o
samym sobie i o swoim towarzystwie.
Spójrzmy może na dzisiejsze „psiapsióły” (nie cierpię tego określenia, ale niestety jest
ono ze wszechstron używane). Może w Polsce jeszcze nie jest to takie popularne, jak na
przykład u nastolatek amerykańskich, angielskich czy niemieckich – ale i tak zaczynamy
„nadganiać” pod względem „pielęgnowania” w sobie głupiej próżności. Aż można się
załamać, jacy ludzie potrafią być puści. Tak, puści – jak zużyty słoik po marmoladzie.
Wynika stąd, że w „tamtym świecie” nie liczy się nic poza chłopakami, dziewczynami,
randkami, imprezami, zakupami, kosmetykami, wiecznym opalaniem się, „nicnierobieniem”,
czy nieustannymi, złośliwymi plotami. I to jest jeden typ przyjaciółek – nadmiernie
zakochanych w sobie, uważającymi, że wszystko im się od życia należy, a same stoją ponad
innymi. Drugi typ to „zazdrosne koło”, czyli przyjaźń dla własnych korzyści – jeśli jedna ze
stron zazdrości drugiej kasy, fajnych rodziców, super domu, ciuchów, atrakcyjności, faceta,
grona wiernych adoratorów i znajomych. Taka nie ma szans na przetrwanie. Trzeci typ
przyjaźni – wielkie „papużki-nierozłączki”, a jak przyjdzie co do czego, to żadna nie zawaha
się drugiej „obrąbać czterech liter”, i to po chamsku, mówiąc trywialnie. Często wychodzą
wtedy na jaw różne tajemnice, które nie powinny nigdy ujrzeć światła dziennego w
normalnych warunkach. Czwarty typ – dwie indywidualności, dwa odmienne charaktery,
temperamenty, totalne przeciwieństwa. Na dłuższą metę też się ten model nie sprawdza. Piąty
typ – dwie strony ambitne, podświadomie rywalizują ze sobą w zdrowy sposób, bo nawzajem
się motywując, ale zarazem sobie dopingując i pomagając – dobra przyjaźń. Szósty typ – dwa
sknerusy, które niczym pies ogrodnika – same czegoś nie mają, to innym też tego nie dają.
Oczywiście, przyjaźń, która właściwie przyjaźnią nie jest. Siódmy, i ostatni typ przyjaźni –
jedna strona chce tylko brać, a broń Boże, by miała coś dawać od siebie – tak zwana
„przyjaźń toksyczna”. Do którego typu możesz siebie zaliczyć?
Istnieje pewna niemówiona zasada, że nawet, jeśli posiadasz już jakiegoś
prawdziwego przyjaciela, to i tak nie wolno ci zaniedbywać innych ludzi, których po prostu
znasz. Mimo, że nie łączą cię z nimi żadne zażyłe więzi, ani nic w tym rodzaju. A co zrobisz,
jeśli tego przyjaciela pewnego dnia zabraknie? Jeśli wyjedzie, albo odwróci się od ciebie?
Zaczniesz rozpaczliwie i na siłę szukać sobie nowych przyjaciół? Zauważ, że gdybyś
wcześniej nie zapominał o innych osobach, które również są dla ciebie życzliwe, w takiej
sytuacji wiedziałbyś, do kogo można się bardziej zbliżyć. W przeciwnym razie musiałbyś
zaczynać poznawanie ludzi zupełnie na etapie zerowym.
Ośmielę się nawet i powiem, że dużo większym szczęściem dla człowieka jest
posiadanie prawdziwego przyjaciela niż chłopaka czy dziewczyny. Oczywiście takim
przyjacielem może być także partner, i bardzo dobrze, jeśli tak jest! Ale często jesteśmy ze
swoimi drugimi połówkami z takich względów, jak: pożądanie na tle fizycznym, jakieś
wzajemne zobowiązania czy nawet przyzwyczajenie i strach przed dokonaniem jakichkolwiek
drastycznych zmian w dotychczasowym życiu. A przyjaciel to zaiste skarb, którego nie da się
zamienić na nic innego, bo nic nie daje takiego poczucia spełnienia, radości i bycia na tym
ś
wiecie „po coś”.
Co robić, gdy przyjaciele okazują się fałszywi i dwulicowi? Oczywiście, to bardzo
boli. Ale z drugiej strony należy cieszyć się, że wszystko wyszło na jaw i że skończyła się ta
obrzydliwa farsa, że przynajmniej wiadomo, jak to wyglądało naprawdę. Ale ze względu na
3
swoją osobistą godność, jak i sentyment do chwil, kiedy było bardzo dobrze (a musiało tak
być, skoro rozłąka jest tak bardzo bolesna), nie wolno się mścić ani odgrażać, nie szukać
odwetu. Lepiej, mimo wszystko rozstać się w spokojnej atmosferze. Wszelkie wyjaśnienia
pozostawić sobie na chwilę, gdy po obu stronach opadną negatywne emocje, które – wiadomo
– w żadnym wypadku nie są dobrym doradcą dla nikogo.
Co powinno nam sygnalizować, że jest coś nie tak w naszej „przyjaźni” i że należy
zastanowić się nad tym, czy można ją tak w ogóle nazywać? Przedstawiam tutaj przykładowe
sytuacje, których zadaniem jest dać nam mocno do myślenia…
•
Nie odzywacie się do siebie tygodniami i ani ciebie, ani jego nie interesuje, co się u
drugiego dzieje. „Szczerze mówiąc, lepiej, że mamy przerwę od siebie”.
•
Jeśli potrzebujesz pilnie pomocy, nie otrzymujesz jej, pomimo próśb, że to sprawa dla
ciebie bardzo ważna.
•
ś
adne z was nie jest w stanie zdobyć się na jakąkolwiek spontaniczność, np. że
pewnego dnia odbierasz domofon i patrzysz, że za drzwiami stoi twój przyjaciel, który
na dodatek przybył do ciebie zupełnie bez powodu, bo się zwyczajnie za tobą stęsknił.
•
Przy tobie obgaduje kogoś z waszej paczki i wytyka tej osobie błędy, a gdy tylko się z
nią gdzieś dobierze, ty idziesz na odstawkę.
•
Gdy jesteście na imprezie, a przyjaciółka poderwie jakiegoś chłopaka i zostawia ciebie
zupełnie samą na zasadzie: „radź sobie sam, ja się dobrze bawię, a co ty robisz, to
mnie w tej chwili w ogóle nie interesuje – też sobie kogoś poderwij, to będziemy
jechać na jednym i tym samym wózku”.
•
Gdy wracacie skądś i po niego/nią przyjeżdża ktoś samochodem, a on/ona nawet nie
kwapi się poprosić, żeby cię podwieźć pod dom i ma kompletnie gdzieś, jak wrócisz
sam po nocy.
•
Gdy przy tobie obgaduje chamsko ludzi. Możesz podejrzewać, że o tobie mówi
podobnie, gdy tylko dobierze się z kimś innym.
•
Wychodzi z kimś z waszej paczki, a tobie takiego wyjścia już nie zaproponuje.
•
Zmienia zdanie jak chorągiewka – raz uważa ciebie za jedyną osobę, która ją rozumie,
a za chwilę wyżywa się na tobie za swoje niepowodzenia.
•
Gdy wyładowuje na tobie swoją złość, podczas, gdy ty nie masz nic wspólnego z tym,
co się jej złego przytrafia.
•
Gdy nie potrafi przeprosić, gdy zrobi coś źle.
•
Gdy się do ciebie notorycznie po chamsku albo niemile odzywa – nawet, jeśli ma
jakieś problemy.
•
Jeśli jesteś tej osobie tak naprawdę potrzebny tylko wtedy, gdy ma jakąś sprawę lub
interes.
•
Gdy koniecznie próbuje pokazać ci, że jest od ciebie we wszystkim lepszy, a ty
gorszy.
•
Nie potrafi nigdy cieszyć się z twoich sukcesów, tylko przechodzi obok nich zupełnie
obojętnie.
•
Gdy woli zwierzać się lub powierzać swoje skryte tajemnice komuś innemu, a tobie
nie.
•
Gdy wciąż próbuje ci uświadomić, że twoje problemy są zawsze wydziwione i że on
chciałby mieć tylko takie.
•
Gdy nie potrafi tobie mądrze doradzić, albo gdy zmienia temat, gdy chcesz o czymś
ważnym dla ciebie porozmawiać.
•
Gdy nie chce przyjąć twojej pomocy.
•
Gdy stawia inne sprawy nad waszą przyjaźń i nie ma nigdy dla ciebie czasu.
4
•
Gdy podważa twój autorytet w towarzystwie i niby to w żartach, ale robi ci wiele
przykrości swoimi uwagami.
•
Gdy nie umie odgadnąć twoich myśli, nie potrafi przewidzieć twoich zachowań w
różnych sytuacjach (to znaczy, że nic o tobie tak naprawdę nie wie).
•
Gdy nie pamięta o twoich urodzinach, albo o rzeczach, o których opowiadałeś mu
dosłownie parę dni temu.
•
Gdy w ostatniej chwili zawsze odwołuje wasze spotkanie, bo coś mu wypadło.
•
Gdy nie potrafi uszanować twojego zdania, twoich przekonań i poglądów i wyśmiewa
się z nich lub zmusza cię do ich zmiany.
•
Gdy wykorzystuje cię wyłącznie do własnych celów.
•
Gdy przesadnie afiszuje się „przyjaźnią” z tobą – może to świadczyć o tym, że szuka
w tym układzie tylko jakichś korzyści dla siebie.
Co zatem należy robić, co powiedzieć, a co przemilczeć, aby zawsze było dobrze? A
jeśli nie zawsze, to chociaż, żeby po burzy zawsze nadchodziło słońce, w tym przypadku
zgoda? Przede wszystkim należy wiedzieć, że prawdziwi przyjaciele się nie kłócą, bo nie
mają z reguły powodu. A jeśli coś im nie pasuje, to potrafią konflikt taki od razu rozwiązań,
bez wzajemnych zgrzytów.
Te wszystkie sprawy spróbujemy wspólnie poznać i rozwiązać za pomocą niniejszej
publikacji, która – mam nadzieję – pomoże w procesie dobierania sobie paczki przyjaciół i
zmieni nasze nastawienie do tych spraw. Położę też nacisk na kwestię samotności, a
konkretnie tego, czy zawsze jest ona taka zła dla każdej osoby, a jeśli nie, to jakie płyną z niej
korzyści. Tego wszystkiego dowiecie się, czytając wszystko od początku do końca.
CZĘŚĆ II
W tej części przeczytajcie, proszę, wypowiedź pani psycholog z Lubonia (koło
Poznania), Barbary Kozar, która próbuje w ten oto sposób wyjaśnić owe pojmowanie
prawdziwej przyjaźni.
W okresie nastu lat młodzież ma silną potrzebę nawiązywania pozytywnych i silnych więzi z
rówieśnikami. Pojawia się nieopanowana chęć posiadania przyjaciółki, przyjaciela tej samej
płci, osoby do osobistych zwierzeń, a także posiadania sympatii, przeżycia radości, wzruszeń,
emocji, uczuć związanych z bliską znajomością rówieśnika płci odmiennej. Pojawia się
potrzeba samorozwoju – rozwijania swej osobowości, zainteresowań, zdolności, kompetencji,
a także potrzeba dbania o swój wygląd zewnętrzny, aby zwiększyć atrakcyjność fizyczną, ale
także, by móc imponować. Relacje pomiędzy nastolatkami, zwłaszcza płci przeciwnej, zależą
w dużej mierze od poczucia własnej wartości, akceptacji takich, jakimi jesteśmy. Osoby
niedowartościowane są zakompleksione, mało komunikatywne, nie potrafią nawiązywać
pozytywnych relacji z rówieśnikami. Tylko samoakceptacja i właściwe poczucie własnej
wartości (a o to niełatwo w okresie dorastania) dają gwarancję nawiązywania
satysfakcjonujących relacji z rówieśnikami. A więc pracujmy nad poczuciem własnej
wartości!
A teraz kilka pytań, które zadałam:
5
JA: Dlaczego ludzie nazywają przyjaciółmi ludzi, którzy w ogóle na to miano nie zasługują?
B.K: Też mnie to zawsze zastanawia. Wiadomo, że każdy chce się poszczycić tym, że jest
takim szczęściarzem, który złapał Pana Boga za nogi, i znalazł sobie taką grupę ludzi, tudzież
jedną osobę, która jest dla niej całym światem, ale nic na siłę przecież.
JA: Czy to znaczy, że osoby, które tak naprawdę nie mają przyjaciół, czują wstyd?
B.K.: Na pewno jest im źle, bo myślą, że to tylko i wyłącznie ich wina – że nie są
wystarczająco fajni, przebojowi, że czegoś im brakuje. Nie dociera do nich, że druga strona
też ma swoje wady i że to może z jej powodu wszystko się sypie.
JA: Czy jeśli jest paczka przyjaciół, to zawsze są w niej jakieś maksymalnie dwuosobowe
podgrupki, które mimo całej swej sympatii dla pozostałych osób, tak naprawdę trzymają się
tylko ze sobą?
B.K.: Bardzo często tak jest. Szczególnie, jeśli ktoś znał się już wcześniej i przyjmuje do
swojego grona kogoś nowego. To dobrze, że tacy ludzie otwierają się na nowe osoby, ale
często też takie osoby niepotrzebnie krzywdzą, bo siłą rzeczy, nawet nieświadomie, przy
pierwszej lepszej okazji pokazują jej, że nigdy nie będzie im tak bliska, jak one dla siebie.
JA: To znaczy, że żeby mieć prawdziwego przyjaciela, to trzeba go mieć już od lat
dziecięcych i umacniać tę znajomość przez kolejne lata, żeby nie było takiej sytuacji, o której
Pani przed chwilą mówiła, że jest się dla kogoś piątym kołem u wozu?
B.K.: Oj, nie! Ileż jest osób, które mają naprawdę bujne życie towarzyskie, mnóstwo
dobrych, życzliwych znajomych, ale brak takiej chociażby jednej naprawdę oddanej osoby,
która by mogła za kimś takim nawet w ogień skoczyć! I dużo takich samotników kręci się po
tej ziemi. I mimo, że nie narzekają oni na nudę, brak zajęć, brak kontaktów z ludźmi, są
bardzo nieszczęśliwi, bo chcieliby mieć chociażby jednego, ale takiego przyjaciela „na
maksa”.
JA: Czy są jakieś stałe zasady, jak budować trwałe przyjaźnie? Jak je w ogóle nawiązywać?
Skąd mamy wiedzieć, że osoba, którą znamy, że mogłaby stać się naszym przyjacielem? Czy
to się zawsze czuje intuicyjnie?
B.K.: Nie, nie czuje się. A przynajmniej nie zawsze. Tak, jak we wszystkim, tak i tutaj,
pozory mogą mylić. Ale lepiej się nawet kilka razy sparzyć, żeby w końcu natrafić na
prawdziwych przyjaciół. Bo tak naprawdę dopiero wtedy człowiek docenia to, co dostał od
losu.
JA: Czy to prawda, że jeśli jakieś osoby nie robią sobie dla żartu jakichś docinków, nawet
chamskich odzywek – oczywiście „pieszczotliwie”, to owa przyjaźń to wcale nie przyjaźń, bo
nie ma w niej żadnej większej zażyłości?
B.K.: Heh, a to już sprawa indywidualna i zależy od temperamentu danych osób. Jeśli
dobiorą się dwie poważne osoby, którym odpowiada swoje wzajemne towarzystwo i które w
pół słowa się dogadują, to wiadomo, że nie będą sobie one robić żadnych przytyków, nawet w
ż
artach. I co, nie można nazwać ich przyjaciółmi? To tylko zależy od osób.
JA: Dobrze, bo nie otrzymałam w końcu odpowiedzi wcześniej. Czy ma Pani jakieś rady,
recepty na stworzenie naprawdę dobrej i trwałej przyjaźni?
B.K.: No rada taka, żeby przede wszystkim tak zupełnie szczerze i bez powodu interesować
się tym, co się dzieje u drugiej osoby i być zawsze tak w miarę na czasie, żeby nigdy nie
doznać szoku, jeśli o czymś się z nagła dowiemy. Również dobrze stawiać na spontaniczność,
która zawsze sprawia, że druga osoba wydaje nam się dużo ciekawsza, bo bardziej
nieobliczalna, trudna do przewidzenia, co zrobi w danym momencie. Pokazywać też, że
zdanie przyjaciela jest dla nas bardzo cenną wskazówką przy podejmowaniu jakiejkolwiek
ważnej decyzji. Po prostu dawać mu poczucie, że go potrzebujemy. No i oczywiście, nawet,
jeśli sam nie chce czegoś powiedzieć, a widzimy, że jest mu ewidentnie źle, pociągnąć go
trochę za język, a czasem nawet zmusić do wyżalenia się. Bo kto, jak kto, ale przyjaciele
zawsze mogą sobie pozwolić na więcej, niż zwyczajni koledzy czy znajomi.
6
JA: Dobrze. A więc dziękuję za rozmowę i wszystkie te cenne porady.
CZĘŚĆ III
A oto fragmenty różnych publikacji, które pojawiły się w prasie bądź w książkach na
ten temat.
1. Bez względu na to, czy masz setki przyjaciół, czy tylko kilkoro, zawsze fajnie jest poznać
nowych. Ponadto nawiązywanie nowych znajomości (i jednocześnie podtrzymywanie starych)
dobrze służy poznawaniu siebie. Uczy kontaktów z różnymi ludźmi, co potem bardzo przydaje
się w życiu. Najwięcej przyjaciół poznajecie w szkole. Nic dziwnego, przecież tam spędzacie
najwięcej czasu! Ale przyjaźnie można zawierać wszędzie tam, gdzie są młodzi ludzie o
zainteresowaniach podobnych do twoich – w klubach sportowych, w zespołach muzycznych
czy parafiach. (…) A jeśli masz poczucie, że w szkole nie ma nikogo, z kim chciałabyś poznać
się bliżej? Zastanów się, gdyż pierwsze wrażenie może być mylące! Rzadko zdarza się, aby
ktoś polubił czy pokochał kogoś w tej samej sekundzie, w której się spotkali. Ale jeżeli
będziesz otwarta na ludzi i chętna do ich poznawania, szybko przekonasz się, że wielu z nich
jest materiałem na ciekawe znajomości. Nie musisz biegać po świecie i szukać sobie miliona
nowych przyjaciół. Każdy ma inny styl przyjaźni – niektórzy lubią być otoczeni tabunami
kumpli i kumpelek, kumpelek inni wolą niewielki, sprawdzony krąg. Nieważne, czy masz dwie
bratnie dusze, czy dwadzieścia – liczy się, czy jesteś otwarta na nowe znajomości. Nie każdy
musi od razu stać się najbliższym przyjacielem. Możesz mieć wielu różnych znajomych, z
którymi po prostu miło się rozmawia czy spędza czas. (…) Każdy z twoich przyjaciół jest inny.
Każdy ma niepowtarzalną osobowość, gdyż nie ma na świecie dwóch identycznych osób.
Zresztą warto mieć różnych przyjaciół – na przykład z sąsiedztwa, z klubu sportowego, czy
takich, których rodzice przyjaźnią się z twoimi rodzicami. (…) Przyjaciele powinni być różni.
Nie szkodzi, jeśli będą inni niż ty. Nudno byłoby przebywać z osobą, która myśli i reaguje
prawie tak samo, prawda? Osobowość kontrastująca z twoją osobowością otwiera przed tobą
nowe horyzonty i umożliwia ci nowe spojrzenie na siebie. (…) Recepta, jak być dobrym
przyjacielem, sprowadza się do kilku podstawowych zasad:
- Szanuj swego przyjaciela takiego, jakim jest. (…)
- Cechy dobrej przyjaźni to partnerstwo i równowaga. Jedna i druga osoba po równo
wspierają się i obdzielają tym, co mają najlepszego. (…)
Czasami trudno jest być dobrym przyjacielem. Pamiętaj, że nikt nie jest doskonały. W
rzeczywistości nie istnieje przyjaciel idealny. (…) Jak znaleźć najlepszych przyjaciół? Z
pewnością nie przyjdą sami. Musisz zdecydować, z kim chcesz się przyjaźnić. Możesz zostać
przy starych znajomościach, szukać nowych albo przerwać znajomość, nawet jeśli trwała
długo.
Fragment pochodzi z książki pt.: „Rodzina i przyjaciele”, Jeannie Kim, Warszawa 2004.
2. Otwartość jest najlepszym i najpewniejszym sposobem przedstawienia się innym. Niestety
klasyczna socjalizacja operuje dwoma stereotypami: po pierwsze, że kobiety mówią „za
dużo”, a po drugie, że mówią tylko o sobie. Ich rozmowy określa się pejoratywnie jako
plotkowanie, choć z drugiej strony to właśnie kobiety uważane są za najlepszych słuchaczy.
Aby sprostać temu wizerunkowi muszą milczeć i kierować całą swoją uwagę na słowa innych.
„Mów tylko wtedy, gdy cię zapytają!” – słyszą dziewczęta nawet dziś. Mówienie o sobie jest
tabu. Gdy kobiety nie boją się mówić o własnych tęsknotach i planach lub też wyrażać własne
zdanie, szybko zyskują etykietkę „zarozumiałych”. Zachowują się wbrew regułom i choćby z
tego powodu wzbudzają nieufność. Jeśli więc kobiety chcą sprostać oczekiwaniom innych nie
mogą mówić głośno o swych potrzebach, marzeniach czy doświadczeniach. (…) Myśl o byciu
7
krytykowanym lub konieczności krytykowania innych wywołuje u większości z nas niemiłe
odczucia. Szczególnie kobiety starając się nikogo nie urazić powstrzymują się często od
krytycznych uwag. Z drugiej strony czują się bardzo dotknięte słysząc krytykę na własny
temat. Jest to cios w ich i tak chwiejne poczucie własnej wartości, wyprowadzający je z
równowagi. (…) Pomimo tego krytyka nadal pozostaje drażliwym punktem w kontaktach
matek z córkami. Obie muszą przestrzegać pewnych reguł, by rozmowy na delikatne tematy
przebiegły możliwie bezkonfliktowo. Przede wszystkim powinny uświadomić sobie, że
krytykowane jest postępowanie, a nie osoba. Wszelkie obawy ograniczy zapewnienie siebie
nawzajem o tym, iż krytyczne uwagi nie wpływają na wzajemne uczucia. Szczególnie osoba
krytykowana nie będzie się czuła w ten sposób tak bardzo dotknięta i zagrożona. Będzie jej
łatwiej przyjąć krytykę i przeanalizować jej zasadność.
Fragment pochodzi z książki pt.: „Matki i córki. Wzajemne relacje – rady dla kobiet”,
Claudia Breitsprecher, Warszawa 2002.
3. Jednym z przykładów obrania ścieżki jest wybór przyjaciół. Jakiż wielki wpływ mają oni na
naszą postawę, dobre imię, poglądy! Potrzeba akceptacji przez rówieśników i członkostwa w
grupie jest ogromna. Zbyt często jednak wybieramy na przyjaciół wszystkich, którzy nas
akceptują. Nie zawsze wychodzi to nam na dobre. Na przykład, jeśli chcesz być
zaakceptowany przez grupę nastolatków, którzy biorą narkotyki, sam musisz je zażywać. To
trudne, lecz czasem lepiej nie mieć przyjaciół przez jakiś czas, niż mieć złych przyjaciół. Złe
towarzystwo może błyskawicznie sprowadzić cię na takie ścieżki, na jakich naprawdę nie
chciałbyś się znaleźć. Powrót do punktu wyjścia może być długą i ciężką podróżą. (…) Jeśli
masz kłopoty z zawieraniem przyjaźni, pamiętaj, że przyjaciele nie zawsze muszą być w twoim
wieku. Kiedyś rozmawiałem z chłopakiem, który miał bardzo niewielu przyjaciół wśród
rówieśników, wspaniale natomiast dogadywał się ze swoim dziadkiem, który był jego
największym przyjacielem. To zdawało się całkowicie wynagradzać mu brak przyjaźni z
nastolatkami. Z wszystkiego tego płynie nauka, by mądrze wybierać przyjaciół, bo duża część
twojej przyszłości zależy od tego, z kim się zadajesz. (…) Jak to zauważył Jack Welch, kiedyś
nastolatek, obecnie ważna figura w biznesie: „Kontroluj swoje życie, bo ktoś zrobi to za
ciebie”. „Kto?” – możesz zapytać. Może twoi przyjaciele albo rodzice, albo media. Czy
chciałbyś, żeby przyjaciele mówili ci, jakie masz mieć poglądy? (…) Nie pozwól, by twoja
duma lub brak odwagi przeszkodziły ci przeprosić ludzi, których mogłeś obrazić. To nie jest
takie straszne, a gdy człowiek już się na to zdobędzie, natychmiast czuje się lepiej. W dodatku
przeprosiny rozbrajają ludzi. Gdy ktoś czuje się obrażony, jego naturalną reakcją jest
wydobycie miecza, gotowość do walki. Lecz gdy mówisz „przepraszam”, odbierasz mu chęć
do walki i zazwyczaj chowa miecz. I o to chodzi! (…) Czy miałeś kiedyś taki dzień, w którym
nic ci się nie udawało, byłeś przygnębiony… i wtedy nagle, jak spod ziemi, zjawił się ktoś i
powiedział ci coś miłego, a tobie humor się poprawił i od tej pory mogłeś spoglądać na
wszystkie swe niepowodzenia z przymrużeniem oka? Czasem naprawdę niewielka rzecz – miłe
powitanie, uśmiech, komplement, uścisk – może spowodować ogromne zmiany. Jeśli chcesz
nawiązywać przyjaźnie, staraj się robić dużo małych rzeczy, bo w stosunkach z innymi ludźmi
właśnie te drobiazgi są rzeczami wielkimi. Mark Twain powiedział: „Na jednym dobrym
słowie mogę przeżyć trzy miesiące”. (…) Postępuj według złotej reguły i traktuj innych tak,
jak chciałbyś, aby oni traktowali ciebie. Myśl o tym, co twoja wpłata znaczy dla kogoś, a nie,
co ty chciałbyś otrzymać. Dla ciebie na przykład najbardziej może liczyć się miły upominek,
podczas gdy inny człowiek pragnie tylko, aby ktoś go wysłuchał. Jeśli przyjdzie ci do głowy
coś miłego, co mógłbyś komuś powiedzieć, nie pozwól, by ten pomysł się zmarnował –
powiedz to! Jak napisał Ken Blanchard w swojej książce „Jednominutowy menedżer”:
„Niewypowiedziane dobre myśli nie są warte funta kłaków”. Nie czekaj, aż ludzie umrą, aby
ofiarować im kwiaty! (…) Czy miałeś kiedyś wrażenie, że ktoś rozmawia o tobie za twoimi
8
plecami? Nie słyszałeś tego, ale czułeś. To dziwne, ale się zdarza. Kiedy słodko mówimy o
kimś, kto stoi obok, a gdy tylko odwróci się do nas plecami, zaczynamy go obgadywać,
możecie być pewni, że on to wyczuje. W jakiś sposób to się ujawnia. Plotkowanie jest niestety
bardzo często spotykanym nawykiem młodzieży, w szczególności dziewcząt (chłopcy
zazwyczaj wybierają inne metody wyrządzania innym złośliwości). Dlaczego plotkowanie jest
tak popularne? Są dwa powody. Pierwszy to taki, że obgadując kogoś, mamy świadomość, iż
jego reputacja, związek czy przyjaźń są w tym momencie w naszych rękach. To stwarza
wrażenie posiadania wielkiej władzy nad nim! Poza tym często plotkujemy dlatego, że
czujemy się niepewnie, jesteśmy zagubieni, przestraszeni. W ten sposób „odgrywamy” się w
szczególności na ludziach, którzy wyglądają inaczej, myślą inaczej, są pewni siebie lub jakoś
się wyróżniają. Czy jednak nie jest głupotą myśleć, że porażka takich osób jest naszym
zwycięstwem? (…) Kiedy ktoś zwierza ci się z czegoś i prosi, żeby „to zostało tylko między
nami”, na litość boską, zostaw to „tylko między wami”, zamiast lecieć zaraz przez całe
miasto i opowiadać każdej napotkanej osobie bardziej „soczyste” szczegóły. Jeśli lubisz, jak
koledzy i koleżanki zwierzają ci się ze swoich sekretów, zachowuj je dla siebie, a będziesz
słyszeć ich więcej. (…) Strategia wygrana-wygrana to wiara, że każdy może wygrać.
Stosowanie się do niej polega na tym, by być miłym i zarazem stanowczym. Nie będę po tobie
deptał, ale tobie też na to nie pozwolę. Troszczę się o innych ludzi i życzę im sukcesu.
Troszczę się jednak również o siebie, bo i sam chcę osiągnąć sukces. (…) Nie ma wyboru: ja
albo ty. Starczy dla nas obojga.
Fragment pochodzi z książki pt.: „7 nawyków skutecznego nastolatka”, Sean Covey,
Poznań 2002.
4. Uzależnienie nie występuje wyłącznie w kontaktach z ludźmi apodyktycznymi. Jest ono,
podobnie jak wszystkie pozostałe zachowania autodestrukcyjne, sprawą wyboru. Uczysz ludzi
dominacji nad sobą i traktowania cię tak, jak zawsze byłeś traktowany. Istnieje wiele
schematów utrzymujących proces dominacji, ale powtarzają się one tylko wtedy, gdy widać,
ż
e działają. (…) Jeśli reagujesz jak osoby uległe, uczysz drugą stronę, jak ma z tobą
postępować, chcąc osiągnąć zamierzone cele. Jeśli jesteś popychadłem, to prawdopodobnie
słałeś sygnał: „Jestem uległy”. Możesz opanować sztukę uczenia innych, aby traktowali cię
tak, jak ty sobie tego życzysz. Zabierze to trochę czasu i wysiłku, bo też długo i ciężko
pracowałeś, by traktowali cię tak, jak chciałeś być traktowany do chwili obecnej. Możesz to
zmienić, bez względu na to, czy będzie to sytuacja w pracy, w rodzinie, w restauracji, w
autobusie czy gdziekolwiek indziej, gdzie traktują cię źle, a tobie się to nie podoba. Zamiast
mówić innym: „Czemu nie traktujesz mnie lepiej?”, zadaj sobie pytanie: „Co robię, że uczę
innych traktować mnie w ten sposób?”. Skup się na sobie i zacznij zmieniać własne reakcje.
(…) Gniew, stosowany w jakiejkolwiek relacji między ludźmi, prawie zawsze ośmiela drugą
stronę do kontynuacji dotychczasowego zachowania. Wprawdzie osoba prowokująca wybuch
może udawać przerażenie, ale równocześnie uczy się sztuki wyprowadzenia partnera z
równowagi, gdy tylko przyjdzie jej na to ochota. W ten sposób może przejąć taką kontrolę nad
partnerem, jaką złoszczący się partner ma (w swoim mniemaniu) nad nią. Za każdym razem,
gdy wybierasz gniew jako reakcję na czyjeś zachowanie, odmawiasz drugiej osobie prawa do
bycia taką, jaką chce być. W twojej głowie kołacze się neurotyczne pytanie: „Dlaczego twoje
podejście nie może być bardziej zbliżone do mojego? Podobałbyś mi się wtedy i nie byłbym na
ciebie zły”. Wszakże w większości sytuacji inni ludzie nie będą tacy, jak byś chciał. Zazwyczaj
nikt i nic nie będzie dostosowywało się do twoich oczekiwań. Taki już jest świat, a
prawdopodobieństwo zmiany tej sytuacji równa się zero. (…) Zamiast wybierać gniew,
zacznij przyznawać innym prawo do zachowywania się w inny sposób, niż tego oczekujesz.
Może ci się coś nie podobać, ale nie musisz być zły z tego powodu.
Fragment pochodzi z książki pt.: „Pokochaj siebie”, Wayne W. Dyer, Warszawa 2004.
9
CZĘŚĆ IV
W tej części zastanowimy się wspólnie, na jakim tle najczęściej dochodzi do
konfliktów pomiędzy przyjaciółmi.
a)
Wspólne wyjścia. „Ona zawsze ma jakieś inne plany w momencie, gdy chcę zrobić
jakiś spontaniczny wypad. śeby się z nią spotkać, musiałabym się chyba zapowiedzieć
ze dwa tygodnie wcześniej! A czemu w swoich planach nie może uwzględnić nigdy
mnie?”
b)
Chłopacy. „Wiedziała doskonale, że on mi się podoba! Owszem, nie byłam w jego
typie, ale nie musiała mi robić takiego świństwa, że teraz sama się z nim umawia! A ja
się jej ze wszystkiego zwierzałam. Mam wrażenie, że teraz się ze mnie tylko śmieją!”
c)
Wygląd. „Wie doskonale, że jest śliczna, zgrabna i wszyscy na nią lecą, wszyscy ją
lubią, a ja czuję się przy niej jak brzydkie kaczątko. A ona musi mnie jeszcze dobijać
tekstami, ile to ona ma tłuszczu na brzuchu, jaki to z niej kaszalot, a nie ma pojęcia,
jak ja się w tym momencie czuję?!”
d)
Charakter. „Ona jest super, ale czasami przesadza. Wiadomo, że przyjaciółka
powinna być szczera i mówić zawsze prawdę, ale ona robi to w tak brutalny sposób.
Za każdym razem, gdy zwraca mi uwagę z jakiegoś powodu, czuję się okropnie,
zastanawiam się po pięćset razy, co źle robię, i oczywiście mam doła przez cały
wieczór. Przyjaciółka nie powinna tak krzywdzić, tylko podnosić na duchu!”
e)
Problemy osobiste. „Na początku jej pomagałam i współczułam. Ale ona mnie
zupełnie odtrąciła, totalnie się ode mnie odcięła. Nie chce ode mnie żadnej pomocy,
odmawia, gdy proponuję jej, żebyśmy gdzieś poszły. Nie mówię w ogóle o tym, jak
bardzo się zmieniła przez to wszystko. Rozumiem, że jest jej ciężko, ale ona w ogóle
nie rozumie, jak ciężko jest mi, bo przecież w końcu to tylko ja się staram, żeby było
dobrze między nami!”
f)
Inne osoby. „Jak tylko dobierze się z innymi dziewczynami, ja od razu zostaję
usunięta w cień. Mogliby mnie porwać, zabić, i nie wiem, co jeszcze, a jej by to w
ogóle nie zainteresowało. Jak jesteśmy same, to wszystko jest okej, ale najgorsze, jak
spotkamy się w większym gronie! Przestaję istnieć automatycznie!”
g)
Tajemnice. „Powierzyłam jej wszystkie moje najskrytsze tajemnice, i to takie te
najbardziej intymne i osobiste i błagałam, ażeby nikt się o tym nie dowiedział, a ona
wszystko rozgadała!”
h)
Podejmowanie decyzji. „Nie możemy nigdy nic robić razem, bo ona koniecznie chce
mi udowodnić, że moje pomysły zawsze są głupie, i jak to można robić to wszystko,
co ja proponuję?! I w ogóle zawsze chce pokazać, że jest lepsza we wszystkim. Mam
wrażenie, że sprawia jej przyjemność, gdy jest mi przykro z tego powodu.”
i)
Rywalizacja. „Nietrudno się domyślić, jaką dziką radość sprawia jej fakt, że coś mi
się nie udaje, a na czym mi bardzo zależało. Niby mnie próbuje pocieszać, ale czuję,
co w gruncie rzeczy myśli – ma niebywałą satysfakcję, że znowu poniosłam klęskę, bo
dzięki temu wyszło na jaw, wszyscy wiedzą, że ona jest większą szczęściarą, a ja ta
beznadziejna.”
j)
Porównywanie. „Jeśli mam jakąś fajną rzecz, ona na drugi dzień musi mieć
identyczną i potem chwali się, że to był jej pomysł, i tak dalej. W ogóle często lubi nas
porównywać – oczywiście to ja wypadam blado na tym tle!”
10
k)
Szkoła. „Nie da mi od siebie ściągnąć nigdy! Albo to ona gada na lekcji, ja mam burę
od nauczycielki, a ona nie powie nigdy, że to ona! Nigdy nie przyzna się do błędu! I w
ogóle to tylko wszyscy chwalą ją za oceny, a mnie mają za głupka!”
CZĘŚĆ V
Teraz zaproponuję tobie kilka prostych wskazówek, wedle których idąc po kolei,
zyskasz coś bardzo cennego: spojrzenie na swoich przyjaciół pod zupełnie innym kątem niż
do tej pory.
•
Napisz list do osoby, której winien jesteś jakieś podziękowanie lub przeprosiny.
•
Zrób eksperyment i w ciągu, na przykład, jednego dnia pilnuj się, aby nie powiedzieć
o żadnej osobie ani jednego złego słowa.
•
Uśmiechnij się do kogoś przyjaźnie i poczekaj tak długo, aż tego tobie nie
odwzajemni. I nic nie mów do tej osoby!
•
Zapytaj swojego przyjaciela, czy coś według niego zmieniło się w waszych
wzajemnych relacjach w trakcie ostatnich miesięcy. Jeśli tak, pomyślcie wspólnie, jak
do tego mogło dojść, i jak temu zaradzić.
•
Zaplanuj jeden dzień, który spędzisz tylko i wyłącznie ze swoim przyjacielem.
Nastawcie się jedynie na spontaniczność! Zobaczycie, jak to fajnie znów jest móc się
spotkać razem.
•
Jeszcze dziś zadzwoń do starej koleżanki, z którą kiedyś urwał ci się kontakt. Jeśli to
podchwyci, kontynuujcie znajomość. Jeśli odczujesz, że wcale jej na tym nie zależy,
nie narzucaj się więcej. Ale przynajmniej nie będziesz mieć sobie samemu niczego do
zarzucenia, że cokolwiek zaniedbałeś!
•
Powiedz swojemu przyjacielowi, zupełnie bez powodu, chociaż jedno miłe słowo,
albo zrób coś przyjemnego, bez oczekiwania na rewanż.
Mam nadzieję, że niniejsza publikacja choć trochę przybliżyła ciebie do osiągnięcia
wymarzonego celu, jakim jest zbudowanie trwałej przyjaźni. Oczywiście, nie jest sama w
stanie zrobić wszystkiego za ciebie, jeśli osobiście nie weźmiesz własnych spraw w swoje
ręce!
Aby dojść do celu i sięgnąć po zwycięstwo, musisz mocno się zaprzeć i powiedzieć
sobie: „jestem w stanie góry przenosić! Mogę to zrobić!”. Bez tego ani rusz. A zatem,
powodzenia życzę!
KURS PT.: „JAK NAWIĄZYWAĆ TRWAŁE
PRZYJAŹNIE?” OPRACOWAŁA MARTA
AKUSZEWSKA, REDAKTOR PORTALU
eSzkoła.pl (KONTAKT: m.akuszewska@eszkola.pl)
11