Bohaterka seksafery: zlinczowali mnie,
teraz szukaj gwo dzia do trumny
- Retoryka oparta na seksie w zdominowanej przez m czyzn policji jest na porz dku dziennym. Tak rozmawiaj
moi przeøo eni, tak te do mnie mówili i oczekiwali, e ja b d do nich mówi w ten sam sposób. Jako
podwøadna dostosowywaøam si do tego - mówi naczelniczka z opolskiej policji, zawieszona po ujawnieniu
nagrania rozmowy z komendantem, które ma dowodzi , e mieli romans
Mariusz Lodzi ski: Dlaczego po kilku tygodniach milczenia od wybuchu tzw. opolskiej seksafery zdecydowaøa
si pani przerwa milczenie?
Katarzyna Szawdylas-Wasielewska: Zacz øam mie do takiego traktowania, z jakim si spotkaøam w trakcie
prowadzonego post powania dyscyplinarnego. Døugo walczyøam na drodze prawnej, udowadniaj c, e podj to
przeciwko mnie dziaøania nieuzasadnione i bezprawne. Ale w pewnym momencie postanowiøam podnie gøow i gøo no
powiedzie , e nikogo w ten sposób nie mo na traktowa .
Komenda Gøówna Policji tøumaczy, e nie mogøa wszcz post powania dyscyplinarnego wobec gen. Marca na
podstawie nielegalnego nagrania. W komendzie wojewódzkiej jednak na tej podstawie wszczyna si
post powanie przeciwko pani. O to chodzi?
- Mi dzy innymi. Wobec jednej osoby nie podejmuje si adnych kroków, a wobec drugiej wszczyna si post powanie,
tnie
pensje
, ods dza od czci i wiary. To ewidentne nierówne traktowanie i dyskryminacja. A rzekome dowody czy
argumenty wobec obu osób s przecie takie same.
Dlaczego pani zdaniem tak si dzieje?
- Trudno mi ocenia decyzje moich przeøo onych z Komendy Wojewódzkiej Policji w
Opolu
. Ale znam si z nimi od wielu
lat, ø cz nas relacje nie tylko søu bowe, lecz tak e kole e skie, bezpo rednie. Tak e z komendantem Lachem, który
odk d pami tam, skracaø dystans, wprowadzaø lu n atmosfer w rozmowach, mówili my sobie po imieniu. Oczywi cie
w kontaktach nieoficjalnych. I teraz nagle czyni mi si zarzuty z tego, e pomi dzy mn a moim przeøo onym byø kontakt
kole e sko-søu bowy.
Mog si tylko domy la , dlaczego nagle postanowiono w komendzie wojewódzkiej w taki sposób mnie potraktowa .
Ludzie mi zazdroszcz tego, jak daleko zaszøam. Znacznie dalej ni wi kszo osób, które mnie teraz oczerniaj . I to
tylko m czy ni. To kwestia zawi ci.
Ja broni si przed zarzutami jawnie. Ci, którzy zrobili nagranie, i ci, którzy teraz mnie pi tnuj , mówi o mnie
anonimowo. Czego si boj ? Przecie mnie ju os dzono.
Mo e ich postawa bierze si st d, e uwa aj , i pani wysoka pozycja w komendzie wojewódzkiej to efekt
za yøej znajomo ci z komendantem Marcem.
- W kadrze kierowniczej komendy jestem od 2008 roku. Wcze niej byøam peønomocnikiem komendanta ds. ochrony
praw czøowieka. W 2008 roku ówczesny komendant wojewódzki gen. Klimek powierzyø mi zadanie tworzenia wydziaøu
komunikacji spoøecznej, a pó niej powierzyø stanowisko naczelnika tego wydziaøu. W 2010 roku mój wydziaø zostaø
poø czony z wydziaøem prezydialnym i informacji niejawnych. Na jego naczelnika komendant wyznaczyø podinspektora,
ja jako komisarz zostaøam zast pc naczelnika poø czonych wydziaøów. Gdy podinspektor odszedø na emerytur , mnie
powierzono obowi zki naczelnika caøego wydziaøu i peøniøam je przez póø roku.
Gen. Marzec, gdy zostaø komendantem, podj ø decyzj , e rozdzieli wydziaø komunikacji i prezydialny od wydziaøu
informacji niejawnych. Ogøoszono dwa konkursy i do obu przyst piøam. Gdy wygraøam konkurs na naczelnika wydziaøu
komunikacji spoøecznej, z drugiego konkursu si wycofaøam. Ot caøa historia mojej kariery. Nie wyskoczyøam znik d, od
lat kierowaøam tym wydziaøem i znaøam go podszewki. Nic dziwnego, e w konkursie pokonaøam sze innych osób.
Wyobra a sobie pani, e mo e wróci na to stanowisko po tym, co si staøo?
- Nie wyobra am sobie jednego - e przest pcy, którzy upublicznili to nielegalne nagranie, nadal pozostan w søu bie.
Ja nic nie zrobiøam. Je eli moj win jest u ywanie takiego j zyka, jakiego u ywali przeøo eni w nieoficjalnych,
kuluarowych rozmowach, to jestem winna podobnie jak i oni. Jednak mówienie, e takiego j zyka si nie u ywa w
policji, to jest hipokryzja.
Søu ba w mojej formacji jest stresuj ca. St d m.in. wulgaryzm j zykowy, nie w negatywnym znaczeniu, nie w celu
zniewa enia kogokolwiek, lecz raczej jako forma reakcji na stresuj c sytuacj . J zyk taki, cho nieparlamentarny, jest
codzienno ci , nikt si z tego powodu w policji nie obra a.
Zdarzaj si te , jak w moim przypadku, w rozmowach analogie do kontekstu erotycznego, którym towarzyszyø
sytuacyjny u miech, okre lona mimika twarzy wskazuj ca na art. To te dla odreagowania, wytonowania relacji
mi dzyludzkich, lecz tego na upublicznionych nagraniach, gdzie søycha tylko gøos, nie wida , a to zmienia rzeczywisty
kontekst takiej rozmowy.
Czy to mo liwe, e komendant Marzec sam nagraø wasz rozmow , wø czaj c przez przypadek system
telekonferencji?
- To wyja nia prokuratura, a ja jestem w tym post powaniu osob pokrzywdzon . Ale nie wierz w t wersj . Bo nie da
si przypadkowo wø czy kodem caøego systemu telekonferencji. By przeprowadzi telekonferencj , potrzebny jest
sprz t, który specjalnie przy tej okazji instalowano na biurku komendanta. Przygotowaniem sprz tu zajmowaø si wydziaø
ø czno ci i informatyki. To nie byøa taka procedura, w której komendant siadaø przy biurku i wciskaø kilka przycisków w
telefonie. Tak jak komendant sam nie robi sobie kawy, nie pisze okoliczno ciowych pism. Bo ma od tego ludzi.
Twierdzenie, e nasza rozmowa zostaøa nagrana przez bø d komendanta, to bzdura.
Czyli kto rozmy lnie nagraø t rozmow ? Zaøo yø podsøuch?
- W stenogramie tej rozmowy, we fragmencie, z którym mogøam si zapozna tylko przez chwil , przeczytaøam, e na
pocz tku nagrania søycha , e kto tøumaczy komendantowi, jak wbi kod rozpoczynaj cy telekonferencj . Czyli
Strona 1 z 3
Bohaterka seksafery: zlinczowali mnie, teraz szukaj gwo dzia do trumny
2013-06-29
http://wyborcza.pl/2029020,75248,14189108.html
rozmowa byøa ju nagrywana, zanim ten kod zostaø wbity.
Tego zreszt w nagraniach, które zostaøy upublicznione, nie ma, wi c ju cho by tu wida , e zostaøo ono
zmanipulowane dla potrzeb medialnych. Na podstawie takiej manipulacji spraw nazwano seksafer , napi tnowano
mnie i wydano medialny wyrok.
Nie mnie to ocenia , czy to kwestia zaøo enia podsøuchu czy rozmy lnego uruchomienia systemu nagrywaj cego przez
ludzi pracuj cych w komendzie. Ale tak czy inaczej mamy do czynienia z nielegalnym i zmanipulowanym nagraniem,
które nagrali i przekazali dalej funkcjonariusze policji.
Zastanawiaj ce jest te to, e nagranie wypøyn øo po wielu miesi cach od czasu, gdy rozmowa si odbyøa. Jak
pani my li, dlaczego nagrywaj cy tyle zwlekali?
- Moim zdaniem dlatego, e pewne osoby baøy si , e utrac swoje stanowiska. Teraz ci przest pcy, bo tak trzeba
nazwa osoby, które upubliczniøy nagrania, mog spokojnie swoje stanowiska nadal zajmowa . Nikt nie wszczyna
wobec nich post powa dyscyplinarnych, nie zawiesza si ich w czynno ciach søu bowych.
Kozøa ofiarnego ju znaleziono, medialnie zlinczowano, pozostaøo go formalnie, gabinetowo ukara . Tylko za co?
Przecie rozmowa nie byøa oficjalna, miaøa charakter prywatny i taka miaøa by do ko ca. Nie ja j ujawniøam i nie
miaøam nawet takiego zamiaru. Dlaczego tylko ja mam za t sytuacj odpowiada ? Dlatego, e jestem kobiet ? Tylko
kobiety w policji maj dotyczy dyscyplina i etyka zawodowa?
Ale jasno wynika z tego nagrania, e miaøa pani romans z komendantem.
- To nieprawda. Nie miaøam romansu i nie byøam kochank komendanta wojewódzkiego. Ka dy, kto tak twierdzi, mnie
pomawia.
Søycha , jak rozmawiacie o kontaktach seksualnych.
- To, e w tej firmie mówi si w sposób wulgarny i niecenzuralny, to jedna kwestia. Ale najwa niejsze jest to, e to
nagranie jest zmanipulowane. Padaj tam ró ne okre lenia, ale nie wiadomo, w jakim kontek cie. To, e mówi o
u ywaniu prezerwatyw, nie oznacza, e mówi o seksie, który uprawiaøam. I ta rozmowa nie dotyczyøa moich kontaktów
seksualnych z komendantem, bo takich nie byøo.
Retoryka oparta na seksie lepiej trafia do m czyzn. A moja firma jest zdominowana przez m czyzn, którzy tak
rozmawiaj , moi przeøo eni te tak do mnie mówili i oczekiwali, e ja b d do nich mówi w ten sam sposób. Jako
podwøadna dostosowywaøam si do tego.
Oczywi cie nie w relacjach urz dowych, oficjalnie, np. na odprawach. Ale w zaciszu gabinetów te rozmowy s zupeønie
inne.
Jestem pewna, e gdyby w tej nagranej rozmowie uczestniczyøo dwóch policjantów i padaøy te same stwierdzenia, nikt
nie robiøby z tego problemu.
W rozmowie przecie padaj konkretne stwierdzenia dotycz ce pani relacji z komendantem. Trudno uwierzy ,
e to rozmowa nie o waszych kontaktach seksualnych.
- Trudno mi si tøumaczy za to nagranie, skoro jest zmanipulowane. Tym bardziej e dotyczy rozmowy z 2012 roku. Nie
pami tam, w jakim kontek cie, o czym wtedy rozmawiali my i czy w ogóle rozmowa taka miaøa miejsce.
Co ciekawe, podczas post powania dyscyplinarnego nie miaøam nawet okazji odsøucha tego nagrania i si do niego
ustosunkowa . Nikt nie daø mi takiej mo liwo ci. Wiem tylko, e caøe nagranie to ponad 40 minut, a nie jedynie 18, o
których si non stop mówi.
Nie mam te wiedzy, czy to nagranie jest ródøowe, nie wiem, kto, ile razy i jak je przed przekazaniem do mediów
przegrywaø.
Ma pani sporo zastrze e dotycz cych sposobu prowadzenia post powania dyscyplinarnego.
- Oficjalne wezwania przysyøa mi si za pomoc SMS-ów. Próbowano tak e mojego m a, który tak e jest policjantem,
zaanga owa do roli dor czyciela pism. Na mojej posesji przez kilka dni nieustannie pojawiali si i wystawali
umundurowani policjanci w radiowozach, sp dzali tu po kilkadziesi t minut, rozpytywali s siadów.
Ju na pocz tku, po tym jak kazano mi natychmiast opu ci komend , przysøano mi wezwanie na przesøuchanie na
adres komendy. A przecie nie mogøam go odebra . Wi c celowo tak uczyniono, by tylko formalnie uzasadni , e
zostaøam wezwana.
Nie przesøuchano mnie na pocz tku post powania, nikogo nie interesowaøo moje wyja nienie. Ani ustosunkowanie do
przedstawionego zarzutu nieetycznego zachowania wzgl dem innych funkcjonariuszy.
Po fikcyjnym wezwaniu, bezskutecznym, prowadzono post powanie bez mojego udziaøu. Cho od pocz tku
deklarowaøam, e chc bra w nim czynny udziaø. Gdy ja czekaøam na wezwanie, w tym czasie bez mojej wiedzy
przesøuchiwano wiadków, mi dzy innymi tych, którzy mieli zosta przeze mnie poszkodowani, cho miaøam prawo
zadawa im pytania czy zgøasza te swoich wiadków. Gromadzono wszelkie mo liwe notatki, pisma, wywiady -
wszystko na moj niekorzy , aby wykaza , jaka jestem i byøam zøa.
Takie post powanie nie jest bezstronne i obiektywne. Jako policjantka oczekiwaøam przestrzegania prawa przez policj
tak e wzgl dem mnie. Tymczasem to post powanie to poszukiwanie gwo dzi do mojej trumny. Przy u yciu wszystkich
systemowych narz dzi.
Jak to si pani zdaniem sko czy?
- Chc wróci do
pracy
i nawet nie bior pod uwag innego rozwi zania. Kiedy efekty post powania b d dla mnie
niekorzystne - a w opolskiej komendzie na pewno takie b d , jestem tego pewna po tym, co do wiadczyøam -
oczywi cie odwoøam si .
Strona 2 z 3
Bohaterka seksafery: zlinczowali mnie, teraz szukaj gwo dzia do trumny
2013-06-29
http://wyborcza.pl/2029020,75248,14189108.html
Wsparcie otrzymuj ze strony organizacji zwalczaj cych dyskryminacj w pracy oraz rzecznika praw obywatelskich.
Szuka prawa do równego traktowania b d wi c w II instancji, a pó niej, jak trzeba b dzie, to i w s dzie, i Europejskim
Trybunale Praw Czøowieka w Strasburgu. Ta
praca
jest moim yciem i bardzo wiele dla niej po wi ciøam. Chc jedynie
uczciwego post powania i sprawiedliwo ci.
Tekst pochodzi z serwisu Wyborcza.pl -
http://wyborcza.pl/0,0.html
© Agora SA
Strona 3 z 3
Bohaterka seksafery: zlinczowali mnie, teraz szukaj gwo dzia do trumny
2013-06-29
http://wyborcza.pl/2029020,75248,14189108.html