Jak obudzic w sobie przywodce case study

background image

TYTUŁ: JAK OBUDZIĆ

W SOBIE PRZYWÓDCĘ?

Dynamicznie rosnąca firma budowlana planuje wejście na nowe rynki. Odpowiedzialnym
za ekspansję może zostać ceniony menedżer, któremu jednak brakuje doświadczenia
w rozwijaniu biznesu za granicą. Aby wykorzystać stojącą przed nim ogromną szansę,
musi nie tylko zaprezentować umiejętność kierowania zespołem, ale też udowodnić,
że jest prawdziwym liderem. Czy uda mu się sprostać temu niełatwemu wyzwaniu?

STUDIUM PRZYPADKU

background image

ie pomogło nawet ustawie nie

w telefonie Take 5 Dave’a
Brubecka jako dźwięku budzika.
O godzinie szóstej rano każda
melodia wydaje się jednakowo

irytująca. Już przy pierwszych
nutach Adam Matywiecki nie­
mal wyskoczył z łóżka i niezdar­
nym ruchem wyłączył alarm,
zanim wciąż śpiąca żona zdą­
żyła się obrócić na drugi bok.
Nie otwierając do końca oczu,

włożył spodenki do biegania i koszulkę z ubiegło­

rocznego maratonu. Zasznurował buty na podwój­
ny węzeł i wyszedł z domu. Z zaspania wyrwało
go dopiero poranne powietrze, które o tej porze
roku było bardzo zimne. Szkoda czasu na rozcią­
ganie w miejscu, lepiej rozgrzać się, truchtając
przez pierwszy kilometr porannego treningu.
Nie mógł jednak skupić się na kontrolowaniu
tempa i szybko przeszedł do biegu.

„Cel na dziś to 15 kilometrów, kolejny maraton

już niedługo – próbował zmotywować się w my­
ślach. – Nic z tego, nie zdążę tyle przebiec. Muszę
być wcześniej w biurze, żeby sprawdzić, jak inży­
nierowie radzą sobie z opracowywaniem systemu
przeciwpożarowego w naszym nowym biurowcu.
Pewnie znów będę im musiał przypomnieć o termi­
nach. Jak to możliwe, że nic nie robią sobie z moich

ponagleń? Przecież ani oni, ani ja nie chcemy,
żebym wspominał o tym w ich ocenie rocznej”.

Ponownie przyspieszył i skręcił w kierunku

bulwaru biegnącego wzdłuż Wisły. W telefonie
ściszył nieco kurs francuskiego, którego zwykle
słuchał podczas porannych ćwiczeń. Przez
moment próbował powtarzać w myślach zdania

wypowiadane przez lektora, ale bez powodzenia.

Głos w słuchawkach przypomniał mu, że powi­
nien zarezerwować bilety lotnicze na narciarski

wyjazd z rodziną. W Grenoble zawsze jest peł­
no turystów, warto więc się pospieszyć, ponie­
waż ceny pokoi hotelowych i biletów lotniczych

są tym wyższe, im bliżej terminu rezerwacji.

„Ciekawe, czy uda mi się porozmawiać z kel­

nerami po francusku? Pewnie znowu przestraszę
się ich pierwszego zdania i przejdę na angielski.
Nieważne, na razie muszę doprowadzić do końca
sprawę tych zabezpieczeń. Chyba pójdę do inży­
nierów zaraz po przyjściu do pracy… No nie, znów
odzywa się stara kontuzja kolana, muszę wreszcie

wybrać się po nowe buty do biegania. Nie znoszę

centrów handlowych, zwłaszcza w weekendy.
Zaraz, zaraz… Weekend! Oczywiście, przecież
muszę kupić prezent na urodziny Hani! Prawie
zapomniałem o piątych urodzinach córki” – myśli

Adama coraz szybciej przeskakiwały z jednego

tematu na drugi. Nagle poczuł silny, kłujący ból
powyżej prawego kolana.

PAWEŁ MOTYL,

partner

zarządzający ICAN

Leadership Lab; MATEUSZ

ŻURAWIK,

redaktor „Harvard

Business Review Polska”

84 HARVARD BUSINESS REVIEW POLSKA

Jak obudzić w sobie

przywódcę

STUDIUM PRZYPADKU

Dynamicznie rosnąca firma budowlana planuje wejście na nowe rynki.
Odpowiedzialnym za ekspansję może zostać ceniony menedżer,
któremu jednak brakuje doświadczenia w rozwijaniu biznesu za granicą.
Aby wykorzystać stojącą przed nim szansę, musi nie tylko zaprezentować
umiejętność kierowania zespołem, ale też udowodnić, że jest prawdziwym
liderem.

Paweł Motyl, Mateusz Żurawik

N

background image

„Tylko nie to, znowu to kolano. Nie mam teraz

czasu odwiedzać lekarzy” – gniewnie spojrzał
na ekran telefonu. Popularna aplikacja wyświet­
lała mapę pokonanej trasy wraz z jej długością –
niewiele ponad siedem kilometrów. Wyraźnie
poniżej oczekiwań, a na dodatek przez pewien
czas będzie musiał odpocząć od treningów,
bo inaczej skończy się poważnym urazem.

„Może to nawet lepiej? Przez ostatnie kilka

tygodni tak bardzo brakowało mi snu, że poranne
wstawanie na trening było istną udręką. Niewy­
kluczone, że zawieszenie na pewien czas jednego
obowiązku wyjdzie mi na dobre” – pocieszał się,
kuśtykając do domu.

Dwie godziny później Adam mijał wejście

do eleganckiego szklanego biurowca, na któ­
rym dumnie błyszczała miedziana tabliczka
z napisem Dovregubben. Jak na stosunkowo
niewielkie przedsiębiorstwo budowlane z Nor­

wegii, które nigdy nie zdecydowało się na wej­
ście na giełdę, Dovregubben odniósł w ciągu
zaledwie kilku lat spektakularny sukces mię­

dzynarodowy. Szczególnie dochodowy okazał
się dla niego polski rynek nieruchomości biuro­

wych. Adam rozpoczął tu pracę zaledwie przed

rokiem, jako inżynier zajmujący się projektowa­
niem zabezpieczeń przeciwpożarowych. Dzięki
drobiazgowemu podejściu do wykonywanych
zadań miesiąc temu awansował na krajo wego

menedżera odpowiedzialnego za zabez pieczenia
budynków. W skandynawskiej firmie chlubiącej się
najwyższymi standardami bezpieczeństwa to sta­
nowisko było jednym z kluczowych w hierarchii.

Wchodząc do budynku, od razu wyjął komórkę

i zaczął przeglądać zawartość skrzynki odbiorczej.

„Spotkanie z architektami, reklama, znowu spotka­

nie, zaproszenie do kontaktu, potwierdzenie biletu
do Oslo, reklama…” – skupiony na przedziera­
niu się przez gąszcz wiadomości minął recepcję
bez słowa.

„Nie przywitałem się z sekretarkami. Pewnie

pomyślą, że po tym awansie na menedżera zaczą­
łem się wywyższać” – skarcił się w myślach. Sia­
dając przy biurku, skrzywił się – znowu odezwało
się kolano. Włączył komputer i wyszedł do kuchni
po kawę. Jak zwykle o tej porze w środku było dość
tłoczno. Minimalistycznie urządzone przeszklone
pomieszczenie skłoniło wielu pracowników
do rezygnacji z posiłków w domu. Wystrój wnętrza
przygotował zespół firmowych architektów, dzięki
czemu kuchnia Dovregubben stanowiła nie tylko
udogodnienie dla zespołu, ale też gościła w kilku
magazynach wnętrzarskich jako przykład ideal­
nego połączenia dobrego gustu i funkcjonalności.
Najwięcej osób siadało zwykle przy potężnym
drewnianym blacie wykonanym z burty statku,
który przez niemal sto lat spoczywał na dnie Bałty­
ku. Wśród siedzącego tam tłumu Adam wypatrzył

 HARVARD BUSINESS REVIEW POLSKA 

85

W opisywanych w HBRP

studiach przypadków

przedstawiamy często

pojawiające się dylematy

kierownicze i konkretne

rozwiązania proponowane

przez ekspertów. Przy­

ta czane wydarzenia są

hipotetyczne, a naz wiska

występujących w nich

osób fikcyjne.

IL

USTRA

CJ

A:

MICHAŁ

ST

ACHO

WIAK

background image

Kamila Polczyka, jednego z inżynierów zespołu
ds. zabezpieczeń przeciwpożarowych.

– Cześć Kamil, jak idzie wam praca nad projek­

tem systemu przeciwpożarowego? – zaczął bez
zbędnych wstępów.

– Nieźle, powinniśmy domknąć go do końca

przyszłego tygodnia – rzucił Kamil, zanurzając
łyżeczkę w kubku jogurtu.

– Mówiłem ci już, że musimy przyspieszyć.

W poniedziałek wylatuję z Edvardem do Oslo

i mam zabrać nasze rozwiązanie do centrali.
Przecież zaplanowaliśmy już wszystkie elemen­
ty, zostało tylko wykona nie projektu i przygoto­

wanie wizualizacji. W czym problem?

– Dobrze, postaramy się przyspie szyć – obiecał

Kamil i wyraźnie zmieszany spojrzał na kubek
jogurtu. Wychodząc z kuchni, Adam poczuł ulgę,
że rozmowę z inżynie rami miał już za sobą. Zdoby­
cie się na zdecydowany ton w rozmowie z Kami­
lem wiele go kosztowało. Najbardziej obawiał się,
że popędzaniem dawnych kolegów zapracuje sobie
na opinię aroganta. Tym razem jednak nie miał
wyjścia, bo poniedziałkowy lot do Oslo stanowił

absolutny priorytet. Adam leciał do centrali firmy

wraz z Edvardem Gyntem, prezesem polskiego

oddziału Dovregubben, który był znany z skandy­
nawskiego perfekcjonizmu. Choć dbał o utrzyma­
nie dobrych relacji z pracownikami niezależnie
od zajmowanego przez nich stanowiska, przykła­
dał ogromną wagę do detali każdego przedsię­

wzięcia. Adam wiedział więc, że nie było miejsca

na wpadkę, a projekt systemu przeciwpożarowe­
go w powstającym właśnie biurowcu Ibsen Busi­
ness Tower miał potwierdzić markę Dovregubben
jako przedsiębiorstwa innowacyjnego i solidnego.
Edvard osobiście uznał, że warto pochwalić się
nowymi rozwiązaniami w centrali firmy, która być

może zdecydowałaby się wprowadzić je w swoich
kolejnych inwestycjach.

W poniedziałek dźwięk Take 5 rozległ się

już o godzinie trzeciej nad ranem, w samą porę,
by zdążyć na samolot do Oslo odlatujący trzy
godziny później. Adam umiejętnie ominął leżą­
ce na podłodze zabawki, które jego córka dostała
dzień wcześniej na urodziny.

„Może to dobrze, że wylatujemy tak wcześ­

nie. Jestem tak niewyspany, że nie mam siły
denerwować się tą delegacją” – Adam skrzywił
się na widok swojego odbicia w lustrze. Zrezyg­
nował z wiązania krawata, zajmie się tym po
wylądowaniu w Norwegii. Wyszukał w szafie
nieco cieplejszy płaszcz i wyszedł z domu w kie­
runku czekającej na podjeździe taksówki. Pod
terminal podjechał równocześnie z Edvardem.

– Cześć Adam, cóż za synchroni­

zacja! – uśmiechnął się Edvard, wyciągając do
niego rękę. – Cieszę się, że żaden z nas nie zaspał.
Byłeś już kiedyś w Oslo?

– Cześć, jeszcze nie, ale kilkoro moich znajo­

mych było i wszyscy byli pod dużym wrażeniem.

– Mam nadzieję, że ci się spodoba. Ostatnio

przylatuję tam na krótko. Nie mam nawet czasu
odwiedzić dzielnicy, w której się wychowałem.
Praktycznie cały czas siedzę w siedzibie naszej
centrali. To naprawdę piękny i bardzo nowo­
czesny budynek ze świetnym dojazdem z lotni­
ska, ale, niestety, w pewnej odległości od cen­
trum miasta. Mam nadzieję, że zabrałeś projekt
systemu przeciwpożarowego?

Mimo wczesnej pory Edvard wydawał się jak

zwykle rozmowny i wypoczęty. Przechodząc
z nim do kontroli bezpieczeństwa, Adam zwrócił
uwagę, że jego szef praktycznie nigdy nie popeł­
niał błędów w języku polskim. Niecałą godzinę

 STUDIUM PRZYPADKU JAK OBUDZIĆ W SOBIE…

86  HARVARD BUSINESS REVIEW POLSKA

background image

przed startem samolotu zaopatrzyli się w kawę

w papierowym kubku i usiedli w hali odlotów.

– Wiesz, że zależy mi na projek cie, nad któ­

rym tyle pracowaliście. Cieszę się, że tobie i resz­
cie chłopaków udało się go ukończyć w termi­
nie, choć pamiętam, że w piątek musieliście
zostać trochę po godzinach. Niezależnie od tego,
czy centrala zdecyduje się zastosować rozwiąza­
nia w innych budynkach, wykonaliście naprawdę
solidną pracę – pochwalił Edvard.

– Dzięki. Tak czy inaczej, cieszę się, że zosta­

nie wykorzystany w Ibsen Business Tower.

To będzie jeden z najlepszych i zarazem najład­

niejszych biurowców w Warszawie – uśmiech­
nął się Adam.

– To prawda, ale ambicje naszej firmy sięga­

ją dalej – Edvard rozejrzał się wokół, ale byli
sami przy bramce. – To jeden z powodów, dla
których zaproponowałem ci ten wyjazd. Niech
to na razie zostanie między nami, ale Oslo jest
bardzo zadowolone z sukcesu, jaki odnieśliśmy.
Dlatego w niedalekiej przyszłości nasi szefowie
planują wejść z Polski na rynek czeski i słowa­
cki. Zastanawiałem się, czy nie chciałbyś zostać
dyrektorem ds. ekspan sji. To drugi powód twojej
delegacji do Norwegii. Chcę, żebyś poznał w cen­
trali ludzi, którzy widzą duży potencjał w dalszej
ekspansji na Europę Środkową i Wschodnią.

– Ja? – Adam poczuł suchość w ustach. –

Ale przecież z wykształcenia jestem inżynierem

i nie mam żadnego doświadczenia we wprowa­
dzaniu firm na nowe rynki. To na pewno byłaby
świetna praca, ale nigdy czegoś podobnego nie
robiłem i nie wiem, czy sprostałbym podobne­
mu wyzwaniu.

– Spójrz na to z innej strony. Dovregubben

zawsze podkreślał, że jest nowoczesną i zwin­
ną organizacją. Umiejętność szybkiej adap­
tacji do zmian pozwoliła nam odnieść sukces
na polskim rynku – przypomniał z uśmiechem
Edvard. – Potrafisz myśleć niestandardowo,
a koledzy i podwładni cię lubią. Chociaż nic
nie jest jeszcze przesądzone, to stanowisko
byłoby wyjątkową szansą na imponującą ka­
rierę w naszej firmie.

– Na pewno, ale to również ogromna odpo­

wiedzialność – zawahał się Adam. – Zakładam,
że firma nie chce powierzyć takiego zadania
komuś, kto nie miał nic wspólnego z podobnymi

przedsięwzięciami.

– Nowy dyrektor przejdzie cały szereg szko­

leń i w Polsce, i w Norwegii. Otrzyma też przy­
zwoity budżet oraz możliwość stworzenia
swojego zespołu. Podobnie jak inni dyrek torzy
będzie podlegał bezpośrednio mnie i zawsze
będzie mógł liczyć na moją pomoc, choć oczy­
wiście będzie musiał podejmować wiele decyzji
w pojedynkę. Na pewno nie będziesz jedynym
kandydatem, ale uważam, że mógłbyś się

odnaleźć na tym stanowisku. Powinieneś jednak
popracować na jednym elementem swojej pracy.

– Jakim?
– Ten projekt, który wieziesz do Oslo, wykona­

liście w ostatniej chwili, choć obaj doskonale wie­
my, że dałoby się go skończyć znacznie wcześniej.
Prawie codziennie widywałem ostatnio chłopa­
ków od systemów zabezpieczeń i nie mogę powie­
dzieć, żeby się przemęczali. Udało ci się doprowa­
dzić projekt do końca ze względu na dobre relacje
z dawnymi kolegami, a dziś podwładnymi. Wierz

mi, że przy wprowadzaniu firmy na nowy rynek
nie będzie tak przyjemnie.

– Z jednej strony chciałbym podjąć się tego

wyzwania, ale z drugiej rzeczywiście wolę zała­
twiać wiele spraw po dobroci. Nie czuję się najle­

piej, kiedy muszę komuś coś nakazać. Wolę popro­
sić, ale potem muszę popędzać zespół, co też nie
jest komfortowe – zgodził się Adam.

– Otóż to. Czasem trzeba, jak wy to mówicie…

uderzyć się ręką w stół?

– Uderzyć pięścią w stół – poprawił odru­

chowo Adam.

– No właśnie, dzięki. Chodzi mi o to, że nie za­

wsze wszystko można załatwić po dobroci i czasem
trzeba wykorzystać autorytet szefa. Przemyśl moją

propozycję i porozma wiaj o niej z rodziną. Ale pa­
miętaj, że ta rola będzie wymagała dużej samo­
dzielności i podczas rekrutacji będziesz oceniany

właśnie pod kątem tego, czy potrafisz stać się sku­
tecznym liderem dla dużego zespołu.

Adam pociągnął łyk już nieco przestygłej kawy.

Wiedział, że propozycja Edvarda może się nie po­

wtórzyć. Tak naprawdę podjął decyzję.

„To życiowa szansa, nie mogę jej zmarnować.

Tylko w jaki sposób wykrzesać z siebie więcej

zdecydo wania? Muszę się tego nauczyć szybko,
bo inaczej nie zdążę zaprezentować umiejętno­
ści przywódczych. Tylko czy ja w ogóle mam
umiejętności przywódcze?” – myśli Adama
zaczęły pędzić jak zawsze, kiedy się czymś
zdenerwował.

– Chodź, otworzyli naszą bramkę – Edvard klep­

nął go lekko w ramię.

Adam Matywiecki

wysunął rączkę walizki

i podążył za szefem na pokład samolotu.

ARTYKUŁ NUMER A1703C

ZOBACZ KOMENTARZE

NA NASTĘPNEJ STRONIE

To życiowa szansa, nie mogę jej zmarnować.

Tylko w jaki sposób mogę wykrzesać z siebie

więcej zdecydowania?

 HARVARD BUSINESS REVIEW POLSKA 

87

background image

odpowiedzialności za poszczególne zadania,
co też robi Matywiecki. Zamiast poważnego prob­
lemu widzę tu początek pewnej drogi do rozwi­
nięcia pełni kompetencji przywódczych.

Powodzenie tego zadania zależy nie tylko

od Adama, ale również od jego organizacji. Skoro
przeło żeni dostrzegli, że Adam ma potencjał
do tego, by odgrywać większą rolę w firmie,
to pracodawca powinien wziąć odpowiedzial­
ność za dalszy rozwój pracownika. Jeśli nie uda
mu się rozwinąć kompetencji przywódczych,
będzie to z jednej strony osobista porażka pra­
cownika, ale głównie będzie to porażka firmy.

Aby uniknąć niepowodzenia, należy jasno

określić obszary, w jakich menedżer będzie
potrzebował pomocy. Na razie wygląda na to,

że Adam ma skłonność do brania na siebie zbyt
wielu obowiązków i na pewno powinien na­
uczyć się delegowania zadań podwładnym.

Zdecydowanie warto też wyznaczyć Adamo­

wi mentora, który przeszedł już podobną drogę
w organizacji i mógłby być swego rodzaju kompa­

sem na drodze rozwoju. Trudno przecenić znacze­
nie takiej osoby, z którą Adam mógłby przedysku­
tować swoje wątpli wości, nieuniknione na samym
początku pełnienia nowej roli. Moim zdaniem,
nawet 70% potrzebnego wsparcia stanowi roz­
mowa z mentorem wewnątrz firmy. Ważne
są także wskazówki mentora dla bezpośredniego
przełożonego osoby korzystającej z mentoringu.

DAM MATYWIECKI

z pewnością znalazł się

w trudnym położeniu, bo ledwie rozpoczął

karierę menedżera, a już dowiedział się,

że firma przewiduje dla niego jeszcze bar­

dziej odpowiedzialne zadania. Tego typu

sytuacje zdarzają się w życiu i na pewno nie należy
ich rozpatrywać w kategorii problemów. Rolą me­
nedżerów oraz działów HR jest przecież wyszuki­

wanie wewnątrz organizacji osób o największym

potencjale rozwoju oraz powierzanie im realizacji
coraz ambitniejszych celów. W firmie Skanska sta­
ramy się rozpoznawać potencjał naszych pracow­
ników możliwie wcześnie i planować ich dalszy
rozwój z trzy­ lub czteroletnim wyprzedzeniem.

Oczywiście, nie z każdego fachowca można

zrobić skutecznego menedżera. Z pewnością jed­
nak organizacja nie powierzyła Adamowi nowej
roli przez przypadek. Potrafi wykonywać wiele
zadań jednocześnie: biega, uczy się francuskiego,
dba o rodzinę i na dodatek jest cenionym eksper­
tem, coraz lepiej zaczyna radzić sobie z zarządza­
niem zespołem i przykłada dużą wagę do komuni­
kacji z podwładnymi. To bardzo pożądane cechy
u przełożonego, bo na stanowiskach kierowni­
czych kompetencje osobowościowe są równie
ważne jak kompetencje merytoryczne. Nasza kul­
tura korporacyjna (typowa dla skandynawskich
organizacji) stawia na współpracę, nie zaś na hierar­
chię. Zgodnie z tą filozofią podkreślamy znacze­
nie przekazywania członkom naszych zespołów

CO POWINIEN ZROBIĆ ADAM,

BY STAĆ SIĘ LEPSZYM PRZYWÓDCĄ?

KOMENTARZE EKSPERTÓW

ARKADIUSZ RUDZKI,

DYREKTOR ZARZĄDZAJĄCY

SKANSKA PROPERTY POLAND

88  HARVARD BUSINESS REVIEW POLSKA

 STUDIUM PRZYPADKU JAK OBUDZIĆ W SOBIE…

RY

SUNKI:

ALICJ

A

GLIW

A

background image

programu otrzymałem wsparcie mentora, którym
był jeden z członków globalnego zarządu, oraz

wziąłem udział w kolejnych, tym razem zewnętrz­
nych, programach szkoleniowych. Do poszerzenia
mojej perspektywy biznesowej byłem więc przy­

gotowywany krok po kroku. To mądre podejście,
bo nasza działalność jest niezwykle złożona i dla­
tego potrzebowałem przygotowania, by spojrzeć
na nią całościowo.

Adam nie może jednak zapominać o rodzinnym

aspekcie wyboru, jakiego musi dokonać. Zanim
podejmie ostateczną decyzję, powinien upewnić
się, że rodzina jest przygotowana na potencjalną
zmianę. I choć skandynawskie firmy dbają o to,
aby awanse pracowników nie odbijały się nega­
tywnie na ich życiu prywatnym, to taką decy­
zję warto głęboko przemyśleć i przedyskutować
z najbliższymi.

Uważam więc, że Adam powinien polecieć

do Oslo, spotkać się z szefami w centrali firmy,
jak najpełniej zrozumieć ich oczekiwania i prze­
de wszystkim dowiedzieć się, na jakie wsparcie
może liczyć ze strony orga nizacji. Pamiętając jed­
nak moje dobre doświadczenia ze skandynawskim
podejściem do prowadzenia biznesu, uważam,

że warto podjąć tę rękawicę.

Oczywiście, warto przejść odpowiednie kursy
czy zewnętrzne pro gramy edukacyjne. Kluczo­
we w całym procesie jest uczenie się nowej
roli na własnych błędach. Mimo iż taniej dla orga­
nizacji byłoby uczyć się na cudzych potknięciach,
to, niestety, nie towarzyszy im podobna refleksja
jak w przypadku własnych. Zadaniem pracodaw­
cy jest zatem zaakceptowanie, że pracownicy
będą popełniali błędy, zwłaszcza w pierwszym
okresie pełnienia nowej roli. Te błędy powinny
być jednak kontrolowane, na przykład właśnie
przez mentora lub bezpośredniego przeło żonego.
Dzięki temu efektywnie można nauczyć się reali­
zować swoje zadania.

Wyzwania, z jakimi mierzy się Adam, są mi

dobrze znane, bo obowiązki dyrektora zarzą­
dzającego objąłem w firmie Skanska Property
Poland dopiero w 2016 roku. Wcześniej zajmo­

wałem się tylko częścią biznesu i dlatego bardzo

doceniłem wsparcie, jakiego udzieliła mi orga­
nizacja. Skanska zaczęła przygotowywać mnie
do przyjęcia nowych obowiązków na długo przed
moim awansem. Zaczęło się od wewnętrznych
programów rozwojowych. Co roku są do nich
nominowani pracow nicy, z którymi firma wią­
że szczególnie duże nadzieje. Po ukończeniu

DANIEL BIENIAS,

DYREKTOR ZARZĄDZAJĄCY

CBRE POLSKA

ZĘSTO ZDARZA SIĘ,

że szybko rosnące

organizacje powierzają pracowniko­

wi odpowiedzialne zadania, do których

być może nie jest jeszcze przygotowany.

Decydując się na taki krok, pracodawcy

powinni jednak zadbać, aby proces wdrażania

w bardziej wymagającą rolę odbywał się w spo­

sób kontrolowany.

Adam Matywiecki, który sprawdził się już

w różnych obszarach organizacji, jak najbardziej
zasługuje na to, aby móc wykazać się w roli lide­

ra. Mimo to uważam, że nie jest jeszcze gotowy
do obję cia nowej roli w firmie. W obecnej sytuacji
ma zdecydowanie zbyt dużo na głowie, by stać
się skutecznym przywódcą. Angażuje się w zbyt

wiele zadań i żadnemu z nich nie poświęca
wystarczającej uwagi. Wielozadaniowość spraw­

dza się tylko pod warunkiem, że potrafimy właś­
ciwie delegować zadania na podwładnych i obda­
rzać ich zaufaniem.

Adam nie jest na pewno w beznadziejnym

położeniu. Nie ulega wątpliwości jednak,
że czeka go jeszcze długa droga, zanim stanie
się prawdziwym liderem. Chociaż jego firma
obiecuje mu szereg szkoleń, to obawiam się,
że mogą one nie wystarczyć. Bycie liderem nie
polega na ukończeniu kilku programów trenin­
gowych. To raczej zestaw cech, które albo się
już ma, albo zdobywa w trakcie kariery. Przy­

wództwa nie należy też mylić z zarządzaniem

bieżącymi zadaniami. Prawdziwy lider słucha
innych ludzi, a Adam ma z tym wyraźny prob­
lem. Jest raczej zatopiony we własnych myślach,
a zarządzanie dawnymi kolegami wywołuje

w nim silny stres. Rozmowę z podwładnymi roz­

poczyna bez jakiegokolwiek wstępu, zaczepia­
jąc ich w stołówce podczas obiadu. To absolutnie

HARVARD BUSINESS REVIEW POLSKA 

89

background image

niedopuszczalne. Znacznie lepiej jest zapowiedzieć
pracownikowi z wyprzedzeniem, że będziemy
chcieli z nim porozmawiać, aby nie czuł się zasko­
czony. Nie wolno też w obecności innych pracow­
ników przekazywać informacji przeznaczonych
tylko dla konkretnej osoby. Jest to nie wybaczalny
błąd, który psuje relacje pomiędzy pracownikami
i ich przełożonym.

Tymczasem Adam wychodzi z założenia,

że aby uzyskać coś od swojego zespołu, musi

go popędzać, nie okazując mu przy tym żadnej
empatii. Nie umie postawić się w położeniu
podwładnych i nie traktuje ich jako partnerów.

Dlatego warto, aby Adam rozpoczął pracę nad

rozwojem kompetencji przywódczych od uzy­
skania od innych osób w organizacji możliwie
pełnej informacji zwrotnej na swój temat. Często
boimy się takich rozmów, ale mogą one odgrywać
ważną rolę w dostrzeganiu ewentualnych uchy­
bień wymagających poprawy. Adam pracuje dla
skandynawskiej firmy, w której najprawdopodob­
niej panuje kultura dużej otwartości, więc uzy­
skanie informacji od kolegów czy podwładnych
mogłoby przynieść znakomite rezultaty. Na pewno
należy koniecznie popracować nad umiejętnością
rozmowy z innymi. Pomóc w tym mogą odpowied­
nie szkolenia poświęcone przywództwu lub lek­
tura publikacji z pogranicza biznesu, psychologii
i socjologii.

Nieocenione efekty może przynieść też men­

toring. Przełożony Adama jest zupełnie inny niż
nasz bohater – zawsze potrafi znaleźć na wszystko
czas, pochwalić pracowników i sprawia wrażenie

bardzo spokojnego i opanowanego człowieka.

Adam powinien się uczyć właśnie od niego i sta­

rać wypracować w sobie podobne cechy, gdyż
pozwalają one uwierzyć innym, że wszyscy pra­
cownicy firmy dążą do realizacji wspólnego
celu. Jest to szczególnie ważne w organizacjach
takich jak CBRE, które mają kilka różnych pionów
biznesowych.

W CBRE mamy oczywiście system specjali­

stycznych szkoleń wspierających budowę kariery
pracowników. Niemniej jednak myślenia w kate­
goriach przywódczych nie da się nauczyć wyłącz­
nie podczas szkoleń czy lektury książek. Każdy
musi odkryć tę zdolność w sobie, a firma powin­
na wspierać pracownika w dążeniu do rozwinię­
cia określonych kompetencji. Takie wsparcie
można realizować na różne sposoby. W naszej
organizacji przykładem może być organ składają­
cy się z pracowników o wysokim potencjale, któ­
rzy nie zajmują jeszcze bardzo ekspo nowanego
miejsca w hierarchii firmowej. Organ taki pełni
funkcje doradcze wobec zarządu.

Adamowi przydałaby się szczera rozmowa

na temat szans oraz zagrożeń związanych z pro­
ponowanym awansem. Oferta, którą otrzymał,
jest tak kusząca, że łatwo zapomnieć o jej poten­
cjalnych minusach. Gdybym miał doradzić Ada­
mowi konkretne zachowanie, proponowałbym,
aby na początku zastanowił się, czy jest gotowy
na zupełną zmianę perspektywy. Obecnie zajmu­
je się określonym wycinkiem biznesu, a jako lider
musiałby przestawić się na myślenie o firmie
jako o całości.

RAZ Z POKONYWANIEM

kolejnych

szczebli firmowej hierarchii wzrasta

również odpowiedzialność, a tym sa­

mym wydłuża się lista zadań do wyko­

nania. Jest to klasyczne wyzwanie,

z jakim mierzą się przywódcy. Dla początkują­
cego lidera sprostanie mu nie zawsze jest łatwe.

Obecnie Adam znajduje się w przełomowym

momencie kariery – jest dojrzałym ekspertem,
docenianym przez przełożonych, ale wciąż jesz­
cze nie stał się skutecznym menedżerem. Wyda­
je się natomiast osobą dość chaotyczną, biorącą
na siebie zbyt wiele, także drobnych zadań, które
następnie często wykonuje na ostatnią chwilę.

Wszystko wskazuje na to, że tylko szczęściu

zawdzięcza, iż żaden z jego projektów nie zakoń­
czył się porażką.

Chaotyczna natura Adama wpływa na róż­

ne sfery jego życia, także prywatną. Z jednej

JAROSŁAW WAJER,

PARTNER W DZIALE

DORADZTWA

BIZNESOWEGO EY

90 HARVARD BUSINESS REVIEW POLSKA

background image

wydaje się również wyjaśnienie zależności między

nim i jego zespołem. Dlatego rekomendowałbym
spotkanie, które jasno pokaże, że relacje między

Adamem a pozostałymi inżynierami zmieniły się

od czasu, kiedy wszyscy zajmowali równorzędne
stanowiska. Obecnie to on jest przełożonym, a oni
podwładnymi. Szef powinien wyjaśnić, czego do­
kładnie od nich oczekuje, w jaki sposób ich będzie
oceniał oraz jaka jest jego wizja dalszego rozwoju
zespołu.

Zanim Adam obejmie nowe i zarazem bardzo

eksponowane stanowisko, powinien ugruntować
swoje umiejętności przywódcze w roli, w której
obecnie występuje. Bez tego nie powinien decydo­

wać się na zwiększenie zakresu odpowiedzialno­
ści. Nieprzemyślany krok, zamiast pomóc, może
utrudnić rozwój jego dalszej kariery.

Praca nad sobą to wyjątkowo trudne zadanie,

dlatego w obecnej sytuacji Adam nie musi zosta­

wać z tym wyzwaniem sam. Dobrym pomysłem

może być skorzystanie z profesjonalnego coachin­
gu, który pomógłby mu w dokonaniu pożądanej
zmiany stylu pracy i szybszym rozwoju umiejęt­
ności lidera.

strony biega na dystansach poniżej swoich
oczekiwań, a z drugiej – to hobby negatyw­
nie odbija się na jego zdrowiu. I chociaż cierpi
z powodu kontuzji kolana, nie znajduje czasu,
aby umówić się na wizytę lekarską. Nie radzi
sobie też dobrze z typowymi obowiązkami
pozazawodowy mi, co go stresuje. Równocześ­
nie uczy się języka obcego, planuje wyjazd
z rodziną i zakup prezentu dla córki. Stres
przynoszony z domu do pracy z pewnością
nie pomaga w odna lezieniu się w nowej roli
zawodowej.

Zaledwie przed rokiem Adam rozpoczął

pracę jako inżynier do spraw zabezpieczeń,
a następnie szybko awansował do roli mene­
dżera odpowiedzialnego za cały kraj. Mimo
objęcia nowej roli ma jednak wyraźny problem
z obiektywną oceną pracowników i przesadnie
przejmuje się tym, jak odbierają go podwładni.

Woli prosić ich o wykonanie określonego zada­

nia, zamiast wprost wymagać od nich jakości
i terminowości. Taka sytuacja nie jest dla nie­
go komfortowa. Jednocześnie bez głębszego
namysłu decyduje się na przyjęcie kolejnych
zobowiązań związanych z ekspansją zagranicz­
ną jego firmy.

Adam jak najszybciej powinien zdać sobie

sprawę, że jego poważ ną wadą jest nieumiejęt­
ność ustalenia jasnych celów, co jest kluczową

kompetencją skutecznego menedżera. Niestety,
nie okrzepł jeszcze w nowej roli i musi nauczyć

się właściwego rozdzielania zadań. Można też
dojść do wniosku, że zostawia podwładnym zbyt

wiele swobody w ustalaniu harmonogramu pra­

cy. Powinien więc wyraźnie przekazać im infor­
mację dotyczącą terminów, aby znali graniczne
daty wykonania danego zadania. Samo wyzna­
czenie terminów jednak nie wystarczy. Nie ulega

wątpliwości, że Adam powinien stać się bardziej
wymagający wobec podwładnych i bardziej

rygorystycznie rozliczać ich z poszczególnych
etapów wykonanego zadania.

Wyzwanie, z jakim mierzy się Adam, wyma­

ga przede wszystkim autentycznej refleksji nad
karierą. Powinien zatrzymać się i przemyśleć,

w jaki sposób chciałby nią pokierować i co przy­

nosi mu naj większą satysfakcję. Następnie na tej
podstawie musi ustalić swoje cele, określając,
co jest dla niego naprawdę ważne z zawodowe­
go i osobistego punktu widzenia. Taka reflek­
sja powinna przebiegać dwutorowo i dotyczyć
natury jego obowiązków oraz tego, ile czasu
jest w stanie spędzać z rodziną.

Do celów, które przyjmie do re alizacji, powi­

nien dążyć z żelazną konsekwencją. Jako mene­
dżer z perspektywami dalszego rozwoju musi
przestać zajmować się sprawami, które nie są
dla niego istotne. Bardzo ważna jest umiejętność
delegowania zadań na podwładnych. Konieczne

Wyzwanie, z jakim mierzy się Adam,

wymaga przede wszystkim autentycznej

refleksji nad karierą.

HARVARD BUSINESS REVIEW POLSKA 

91


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Gen sprzedawcy Jak obudzic w sobie wrodzone umiejetnosci handlowe Wydanie II rozszerzone genspr
JAK OBUDZIC W SOBIE WLASCIWOSCI PARANORMALNE
Gen sprzedawcy Jak obudzic w sobie wrodzone umiejetnosci handlowe Wydanie II rozszerzone
Gen sprzedawcy Jak obudzic w sobie wrodzone umiejetnosci handlowe Wydanie II rozszerzone genspr
Gen sprzedawcy Jak obudzic w sobie wrodzone umiejetnosci handlowe Wydanie II rozszerzone
Mit monogamii Jak poradzic sobie ze zdrada partnera mitmon
Jak radzić sobie z agresywnymi uczniami, cykl VII artererapia
Jak radzić sobie ze strese1.4, O stresie przedegzaminacyjnym
Nasz babski stres, STRES Jak radzić sobie ze stresem
Jak radzić sobie z poporodowymi smutkami#
Jak poradzic sobie z konfliktami sprzetowymi
Jak obudzic siły astralne prawidłowy przepływ kundalini
JAK RADZIĆ SOBIE Z DORASTAJĄCYM NASTOLATKIEM, scenariusze, tematy dla rodziców
Wiem jak radzić sobie ze swoimi uczuciami - zajęcia relaksacyjne, konspekty zajęć
JAK RADZIĆ SOBIE ZE STRESEM
Trzecie Oko oko Horusa ?ła prawda, jak obudzić

więcej podobnych podstron