Amber Kell -
BDSM Club 01 - Wooing Master Jones
1 | Strona
`
Amber Kell -
BDSM Club 01 - Wooing Master Jones
2 | Strona
eBooks are not transferable. They cannot be sold, shared
or given away as it is an infringement of the copyright of
this work.
WOOING MASTER JONES
13 Perfect Strangers Collection
Copyright © 2011 AMBER KELL
Cover art by Amanda Kelsey
Edited by Trinity Scott
All Romance eBooks, LLC
Palm Harbor, Florida 34684
www.allromanceebooks.com
This is a work of fiction and any resemblance to
persons, living or dead, or business establishments, events,
or locales is coincidental.
All Rights Are Reserved. No part of this may be used
or reproduced in any manner whatsoever with out written
permission, except in the case of brief quotations embodied
in critical articles and reviews.
First All Romance eBooks publication: February 2011
TŁUMACZENIE TYLKO NA UŻYTEK WŁASNY
Amber Kell -
BDSM Club 01 - Wooing Master Jones
3 | Strona
ROZDZIAŁ PIERWSZY.
tephen siedział w biurze swojego brata bazgroląc swoje pomysły
na projekt Master’s Fine Art., kiedy ruch z jednej kamer przyciągnął
jego uwagę od szkicownika. Normalnie byłoby to sprawką Boga by
odwrócić jego uwagę lub tsunami, tornada, deszczu mężczyzn, ale dziś całe
jego ciało drgnęło nerwowo jakby na coś czekał, albo na kogoś.
Jego uwaga zwróciła się do rogu klubu, gdzie utworzyła się duża grupa
osób. Zastanawiał się krótko czy to będzie scena, ale arena była po drugiej
stronie klubu. Ciekawy patrzył w monitor zabezpieczający klub, czekając aż
tłum się rozstąpi. Potem zobaczył go.
Najbardziej wspaniały człowiek we wszechświecie. Cóż nie każdy może
tak myśleć, ale dla Stephena ciemnowłosy mężczyzna z wysokimi kościami
policzkowymi, kwadratową szczęką i ustami prowokującymi do całowania
miał to wszystko co stawiało go na szczycie jego listy.
Nie przeszkadzało mu, że mężczyzna miał na sobie czarne skórzane slipy,
bez koszuli i opaski skórzane we wszystkich odpowiednich miejscach.
Gdyby to był skórzany tatuś, Stephen chciałby się dowiedzieć gdzie należy
się zapisać na dawanie klapsów.
Rzut na nową stronę i Stephen szybko naszkicował zarys twarzy
człowieka. Jego zwinne palce wypełniały szczegóły, kiedy wodził wzrokiem
od monitora do szkicownika i z powrotem. Gdy wpatrywał się w ekran,
Stephen martwił się, że straci swój przedmiot fascynacji w tłumie. Wydał
z siebie westchnienie ulgi gdy człowiek usiadł na krześle wystarczająco
blisko jednej z kamer i był w stanie kontynuować swój szkic.
Drzwi biura się otwarły i do pokoju wszedł jeden z klubowych
bramkarzy, Ralph. Był wielki, wytatuowany i wyglądał jakby mógł jeść
„paznokcie” na śniadanie.
- Hej Stevie, chłopcze. Jak się masz dzisiaj?
Przybili żółwika. Dotyk Ralph’a był delikatny kiedy miał do czynienia ze
Stephenem, zawsze uważał na swoją siłę. Oczywiście po części może było
to, że jego brat i właściciel klubu, Greg, połamał by każdego wykidajło,
który uszkodziłby palce Stephena. Greg był jego największym fanem.
- Łał, ładny szkic Mistrza Jones‘a - Ralph przysunął się by przyjrzeć się
szkicowi.
S
Amber Kell -
BDSM Club 01 - Wooing Master Jones
4 | Strona
- Kim on jest? - zapytał Stephen, starając się by jego pytanie było jak
najmniej osobiste jak to możliwe. - On ma ciekawą twarz. - I gorące, gorące,
ciało.
- Hej, a co z moją twarzą? Co z nią jest nie tak?
Stephen spojrzał na wykidajło artystycznym okiem.
- Nie. To dlatego, że ty nie jesteś interesującym tematem. Twoja twarz
jest idealnie symetryczna, co czyni cię nieszczególnie interesującym
artystycznie.
Ralph roześmiał się.
- Nie wiem czy mam być obrażony czy nie.
Policzki Stephena spaliły raka. Naprawdę czasami powinien pomyśleć
zanim coś głupiego powie.
- Przepraszam.
- Nie ma problemu kolego. Trochę pogrywam z tobą. Twój brat kazał ci
przekazać, że ma zamiar zniknąć na jakąś godzinę lub coś w tym stylu, ale
jeśli twardo obstajesz przy swoim on wyśle ci coś do jedzenia.
Stephen przewrócił oczami.
- Mogę czekać na niego w klubie. Mam dwadzieścia dwa lata, wiesz.
Ralph potrząsnął głową, jego ciemne oczy były poważne.
- Nie ma mowy kolego, oni zjedzą cię na przystawkę, nie wspominając
twojego brata, który mnie zabije.
Patrząc na szkic i z powrotem na monitor Stephen powiedział.
- Nie miałbym nic przeciwko temu by mnie zjadł.
- Trzymałbym się z dala od Mistrza Jones’a, gdybym był tobą. Ten
mężczyzna jest złą wiadomością.
- On jest niebezpieczny? - Stephen zmarszczył brwi, irracjonalnie
rozczarowany człowiekiem, którego nawet nie spotkał.
- Nie. On jest najlepszym Dominem w mieście i on o tym wie. Łamie
wszystkie serca małych uległych, ponieważ zakochują się w nim. Nigdy nie
zajmuje się uległym więcej niż raz dwa razy i nigdy nie zaoferował
kontraktu żadnemu z nich. Słyszałem, że z nikim nie był blisko.
Stephen zlekceważył ostrzeżenie.
- Może nie spotkał właściwego człowieka.
Ralph roześmiał się nie złośliwie.
Amber Kell -
BDSM Club 01 - Wooing Master Jones
5 | Strona
- Kochanie, jesteś słodki ale budować romantyczne marzenia wokół
Mistrza Jones’a. Mężczyźni, którzy to robią zawsze zostają skrzywdzeni.
Stephen postanowił zignorować bramkarza. Było coś w nazwie Domin co
zawsze poruszało jego serce. Z roztargnieniem pracował cieniując
i wykańczając szkic. Jeśli by nie mówić o sobie, to całkiem wyszło. Złożył
swoje inicjały na dole z rozmachem. Rozglądając się spostrzegł kopertę
która pasowała do szkicu bez jego zginania.
- Zrobisz mi przysługę Ralph? - Stephen spojrzał w górę, pokazując
wykidajło swoje dziecinnie proszące niebieskie oczy. Spojrzenie, które
nigdy go nie zawiodło gdy chciał kogoś nagiąć do swojej woli.
Bramkarz wyglądał na zdenerwowanego.
- Jeżeli mogę i nie zwolni mnie to z pracy.
- Czy możesz to dać Mistrzowi Jones? Nie musisz podawać mu mojego
nazwiska. Po prostu powiedz mu, że to od wielbiciela.
Ralph roześmiał się.
- Nie, będziesz małym tajemniczym człowiekiem? Daj to. Dostanę
prawdziwego kopa za to. - Wyciągnął rękę i Stephen przekazał mu kopertę.
Kilka minut później Stephen widział na monitorze jak Ralph podszedł do
stołu.
- Panie Jones.
Victor spojrzał w górę, by zobaczyć jednego z bramkarzy klubu stojącego
przed nim.
- Jest jakiś problem?
Ochroniarz uśmiechnął się. Mężczyzna był przystojny jak diabeł, ale na
pewno nie w jego typie. Lubił bardziej smukłych i delikatnych.
- Polecono mi to ci dać, od wielbiciela.
Victor przyjął kopertę przy akompaniamencie gruchania i cmokania jego
towarzyszy. Bramkarz natychmiast odszedł, zostawiając Viktora
zastanawiającego się co ukrywa koperta.
Patrząc na swoich przyjaciół wokół wzruszył ramionami. Otworzył
kopertę, wyjął kartkę i spojrzał. Wewnątrz był szkic, przedstawiający
Amber Kell -
BDSM Club 01 - Wooing Master Jones
6 | Strona
Victora, tak realistyczny, mimo że wykonany ołówkiem, że prawie był w
stanie poczuć szczecinę włosów na brodzie pod palcami.
- Łał, chcę taki - Carlyle powiedział, pochylając się by zobaczyć rysunek.
-Stwórz swojego własnego adoratora. - Viktor obrzucił salę wzrokiem by
sprawdzić czy ktoś go obserwuje i posiada szkicownik, ponieważ strona
została oczywiście z takowego wyrwana.
Wszyscy patrzyli na niego, jak zwykle, ale nie było obcych i był prawie
pewien, że nie znał nikogo z takimi umiejętnościami.
- Pozwól mi zobaczyć. - Jako właściciel kilku galerii, Lindi uważał się za
konesera sztuki. Wypuścił niski gwizd gdy zobaczył szkic.
- Zastanawiam się, co ta osoba może zrobić mając trochę więcej czasu.
Jest to oczywiście tylko szkic. Chciałbym by naszkicował Wilama. Wiliam
był wieloletnim uległym Lindi. Lindi przechylił obraz w dół tak by jego
uległy siedzący na podłodze mógł to zobaczyć.
- Co myślisz, zwierzaczku?
- To jest bardzo realne. - zgodził się uległy patrząc na swojego pana z
miłością.
- Nie pognieć tego. - pękł Victor.
Wyrwał rysunek z powrotem. Dziwne nie chciał by jego przyjaciel
dotykał jego daru. Czuł, że to zbyt osobiste by się dzielić. Victor wsunął go z
powrotem do koperty.
- Czy ktoś widział gdzie poszedł ochroniarz?
Jego przyjaciele pokręcili głową.
- Cóż, jest bramkarzem. - powiedział Carlyle logicznie. - On zapewne jest
przy drzwiach frontowych lub wszędzie tam gdzie są sceny.
Victor pstryknął palcami na mijającego ich kelnera. Kelner nosił obcisłe,
białe skórzane szorty, i kilka wirujących rysunków na ciele i nic więcej.
- Szukam bramkarza z długimi brązowymi włosami, tatuażami i
przekłutymi brwiami.
- To Ralph, on wyszedł.
- Cholera. - Victor pozwolił odejść kelnerowi po złożeniu zamówienia na
napoje.
- Domyślam się, że będziesz musiał go zapytać następnym razem, gdy tu
będziesz. - Carlyle powiedział niesympatycznie.
Amber Kell -
BDSM Club 01 - Wooing Master Jones
7 | Strona
- Tak. Myślę, że tak. - Wieczór stracił część swojej świetności, teraz
wszystko co chciał zrobić to odnaleźć swojego utalentowanego wielbiciela.
W następną sobotę w nocy Stephen wrócił do klubu brata. Był to jeden
z niewielu dni w tygodniu, kiedy nie miał zajęć, a Greg lubił wykorzystywać
ten czas do nadrabiania zaległości z tego co się dzieje w życiu Stephena.
Greg był dobrym, lecz nieco nadopiekuńczym bratem i płacił za
zakwaterowanie i wyżywienie Stephana, podczas gdy jego stypendium było
wydawane na książki i rzeczy potrzebne do nauki, to był system, który
sprawdzał się dla nich obydwu.
Po omówieniu wszystkich zaległości, Greg zostawił Stephena samego
w swoim biurze ze wszystkimi kamerami bezpieczeństwa. Stephen zwykle
spędzał większość swoich sobót jedząc z bratem kolację i odrabiając zaległe
prace domowe.
Nigdy nie był na imprezie jak jego koledzy. Pracował zbyt ciężko by
uzyskać swoje stypendium, by zepsuć to przez mgłę alkoholu. Gdyby miał
randkę to byłaby zupełnie inna sprawa, ale obecnie jedyny człowiek, który
przyciągał jego zainteresowanie był tutaj w klubie jego brata.
Stephen z roztargnieniem popatrywał w monitory od czasu do czasu,
kiedy pracował nad odrabianiem angielskiego. Kiedy ponownie dojrzał
Victora, Stephen był gotowy.
Spędził cały tydzień ze swoim kumplem , Eddie, który specjalizował się w
pracy ze skórą, by pomógł mu wykonać odpowiedni bat. Jego przyjaciel
cieszył się z wyzwania, a Stephen zapłacił mu wykonując portret jego
dziewczyny, który przyniósłby mu mnóstwo punktów gdyby jej uśmiech był
tego wyznacznikiem.
Wyciągnął aksamitny woreczek z plecaka i wezwał Ralph’a przez telefon
z baru.
Wykidajło ciężko dyszał, kiedy odebrał telefon.
- Tak, stary.
- Czy możesz przyjść do gabinetu Grega?
- Pewnie.
Chwile później bramkarz był w drzwiach.
- O co chodzi.
Amber Kell -
BDSM Club 01 - Wooing Master Jones
8 | Strona
- Zrobiłem Victorowi kolejny prezent. Czy możesz go mu dać, proszę?
Ralph przyjął torbę.
- Czy mogę to zobaczyć?
Stephen się zarumienił.
- Pewnie. Możesz mi powiedzieć jeśli nie jest wystarczająco dobre.
Ochroniarz otworzył torbę i wysunął bat.
- O kurwa jaka piękna rzecz. Victor chyba spuści się w spodnie. Pójdę mu
go teraz dać. - Ralph rzucił mu zaciekawione spojrzenie. - Skąd wiesz, że
Victor jest mistrzem bata?
Stephen zarumienił się.
- Słyszałem jak niektórzy ludzie o tym mówili jak wychodziłem w
zeszłym tygodniu.
- Nie pozwól by Greg zobaczył jak rozmawiasz z Victorem. - ostrzegł
bramkarz.
Stephen westchnął.
- Wątpię żeby to był problem. - Jakie są szanse, że tak wspaniały człowiek
chciał chudego artystę. - Obiecaj, że nie powiesz mu kim jestem. - błagał.
- Obiecuję. - Ralph powiedział z powagą. - Teraz śledź monitor jeśli nie
chcesz tego przegapić.
Victor siedział przy swoim zwykłym stoliku i pił whisky. Leniwie
zastanawiał się czy mógłby zobaczyć dzisiaj swojego adoratora.
- Panie Jones - przywitał go znajomy głos.
- Nie rozglądaj się teraz Victor, chyba masz następny prezent od
wielbiciela. - dokuczał Lindi.
- Zapytał mnie czy mógłbym ci to przynieść. - ochroniarz powiedział
wręczając ciemny welwetowy woreczek, który miał co najmniej dwie stopy
długości i szerokość stopy.
Amber Kell -
BDSM Club 01 - Wooing Master Jones
9 | Strona
- Przynajmniej wiem, że to mężczyzna. - powiedział Viktor z ulgą, bo była
to jedna z jego największych obaw. Był zaniepokojony, że jakaś kobieta
wzięła go na cel. To nie byłoby pierwszy raz.
Ralph uśmiechnął się leciutko.
- Muszę wracać do pracy.
- Czekaj. - Victor chwycił go za nadgarstek. - Ty nie jesteś moim
wielbicielem?
Ralph roześmiał się.
- Nie proszę pana, nie jestem. Poza tym nie widziałem z panem tego typu
facetów co ja, więc chyba nie jestem w typie.
- To prawda. - Victor roześmiał się, pogładził aksamitną torebkę.
Chrząknął, jako że ochroniarz dalej stał cierpliwie. To było śmieszne by
się tak denerwować, nie chciał zadawać pytania wprost.
- Skoro wiesz jaki jest mój typ tak dobrze, czy mój wielbiciel jest w moim
typie?
- O tak, ale on jest poza twoją ligą. - Bramkarz odszedł zanim Victor
zdążył zadać pytanie co mężczyzna miał na myśli.
Chudy mężczyzna z dużymi brązowymi oczami zbliżył się. Bez słowa
usiadł na kolanach obok niego.
- Mistrzu byłbym zaszczycony będąc twoim uległym na dziś wieczór.
- Nie, dziękuję, może w przyszłym tygodniu. - przegonił dziecko
machnięciem dłoni i zwrócił swoją uwagę na torbę.
Nie miał czasu dla zwykłych ludzi gdy starał się rozwiązać tutaj zagadkę.
Kochał łamigłówki. Ten, który był jego wielbicielem przerwał jego
monotonię kolejnych wizyt.
- Czy zamierzasz otworzyć? - zapytał Lindi.
Victor spojrzał w górę, by zobaczyć Lindi i Carlyle patrzących na niego jak
uczennice czekające na swojego przyjaciela, który ma właśnie otworzyć list
miłosny.
- Wiecie, że to śmieszne, że trzech zahartowanych Dominów zachowuje
się jak zakochane uczennice. - powiedział Victor do swoich przyjaciół.
- Uh, Ech.
- Otwórz to.
Amber Kell -
BDSM Club 01 - Wooing Master Jones
10 | Strona
Z poczuciem oczekiwania jakiego nie odczuwał przez ostanie lata, Victor
rozwiązał sznureczek i sięgnął do środka. Czując skórę, zwiększył swoje
oczekiwania. Wyciągając dar, Domin, który był znany z nieokazywania
emocji wydał z siebie jęk.
Przez jego wszystkie lata, kiedy był Dominem nigdy nie widział tak
pięknego bicza. Miał stopę długości i uchwyt ze splecionych misternie
trzech różnokolorowych skór zamiast tradycyjnie koloru brązowego lub
czarnego. Paski skórzane tworzyły niezwykle skomplikowany warkocz z
czerwonym, białym i czarnym rzemykiem.
- Kimkolwiek on jest chcę go poślubić. - powiedział Lindi.
- Ojej uszczypnąłeś mnie. - spojrzał na swojego uległego, który spuścił
wzrok.
- Zachowujcie się dzieci. - Victor gładził ręką bat czując świeżo
naoliwioną powierzchnię.
Carlyle wyciągnął rękę, by dotknąć bicza. Victor uderzył go dłonią.
- Mój!
- Chciałem tylko zobaczyć. - Carlyle wydął wargi.
- Nie mówiła ci twoja matka żebyś paczył oczami, a nie dotykał
rękami? - zbeształ go Victor.
- A twoja nie mówiła ci żebyś dzielił się z przyjaciółmi? - Obaj mężczyźni
zaczęli się śmiać.
Po kilku minutach Carlyle otarł łzy z oczu.
- Nie pamiętam kiedy ostatni raz tak się uśmiałem. Teraz pozwól
zobaczyć mi bat. - Carlyle użył swojego władczego tonu i jego przyjaciel
Victor wiedział, że był poważny.
- Pamiętaj gdzie go dostałeś.
Badając bat Carlyle przejechał swoimi palcami po niezwykłym
przedmiocie.
- Chcę taki zamówić.
- I ja nadal chcę mój portret.
Victor wziął bicz z powrotem
- Dobrze, jak każdy z was chce spełnić swoje życzenie, jeśli nie możemy
dowiedzieć się kim jest.
Amber Kell -
BDSM Club 01 - Wooing Master Jones
11 | Strona
Palce Stephana piekły od stopionego szkła, ale był dumny ze swojego
osiągnięcia. Trzeba było trzech dni nauki, zwinnych palców oraz kilka dni
pracy przy piecu, ale w końcu mógł dać swojemu ulubionemu Dominowi
wazon z dmuchanego szkła.
W ciągu ostatnich ośmiu tygodni wysyłał Victorowi szereg prezentów, od
pary żelaznych kajdan ręcznie kutych do misternie haftowanej opaski. Ten
był jednak jego ulubieńcem.
Patrząc na sztukę, Stephen miał nadzieję, że Victor przyjmie je w duchu,
w którym zostały wykonane i nie będzie uważał, że jest to zbyt dziewczęce.
Zdobiły go białe lilie z doliny i połączył je z trzynastoma lawendowymi
różami. Cieszył się, że Greg jest zbyt zajęty by go szukać.
Stephen miał prawie atak serca gdy drzwi się otworzyły. Na szczęście to
był Ralph.
- Łał! Ty nic nie robisz na pół gwizdka, prawda? Zrobiłeś ten wazon?
- Tak. Nie jest zbyt kobiecy, prawda? Mam na myśli, że lawendowe róże
znaczą miłość od pierwszego wejrzenia, a konwalie oznaczają pokorę
i oddanie. Według Internetu trzynaście róż oznaczają tajemniczego
wielbiciela, ale martwię się że to może zbyt kobiece.
- Oddychaj człowieku - Ralph powiedział, dając Stephanowi trochę się
otrząsnąć. - Powiem mu te wszystkie bzdury, które powiedziałeś, jeśli ten
człowiek nie jest dość inteligentny by docenić twoje prace to pieprzyć go.
- Wolałbym by pieprzył mnie. - powiedział Stephen z westchnieniem.
- Jak ma to zrobić jeśli nawet cię nie spotkał? - zauważył Ralph.
Stephen wzruszył ramionami. Czuł, że jego twarz się rumieni.
- Wiem. Wiem, ale jeszcze nie jestem gotowy.
- W porządku. - Ralph poklepał go po plecach. - Napisz co oznaczają
kwiaty bo mogę zapomnieć.
Stephen złapał notes brata z biurka i napisał wszystko dokładnie, tak by
Ralph mógł to przeczytać. Charakter pisma nie był jednym z jego talentów.
- Dzięki Ralph. Zrobiłem też coś dla ciebie by podziękować ci za wszystko
co zrobiłeś dla mnie.
Amber Kell -
BDSM Club 01 - Wooing Master Jones
12 | Strona
- Hej, nic takiego nie zrobiłem. - powiedział Ralph ale uśmiech w jego
oczach powiedział, że jest zadowolony, że Stephen coś dla niego miał.
Ciemny blondyn wyjął rysunek ze szkicownika i podał mu z szerokim
uśmiechem.
- To Carlyle, przyjaciel Mistrza Jones’a, widziałem, że go oglądasz.
Teraz była kolej na Ralph’a by się zarumienić.
- Wiem. Powinienem podążać za własną radą, ale on nie jest z mojej ligi.
- Hej. - Stephen trącił swojego przyjaciela. - Nie mów, że nie. Chyba nie
zamierzasz zrezygnować zanim nie spróbujesz?
- Niech ci się uda a wtedy to podziała na mnie. - powiedział Ralph,
śmiejąc się. - Dzięki za rysunek.
Starannie go złożył i włożył ostrożnie do kieszeni zanim wziął wazon.
- Kurwa, jakie to ciężkie.
- Ty taki wielki bramkarz nie da rady go dźwignąć. - dokuczał mu
Stephen.
- To jestem ja… - Ralph napił wszystkie mięśnie. - Właśnie tak.
Stephen obserwował chciwie monitory, mając nadzieję że prezent
zostanie dobrze przyjęty, a przynajmniej Victor doceni przesłaną szklankę
whisky.
- Myślisz, że przyśle ci coś w tym tygodniu? - Carlyle zapytał patrząc jak
Victor gryzie paznokcie.
- Nie wiem ale dostałem dość tego gówna, lepiej niech pokaże się szybko
albo idę na niego sam polować.
Viktor nie chciał się przyznać do dodatkowego wysiłku jaki włożył w ten
wieczór rozglądając się miło, mając nadzieję, że w końcu spotka
tajemniczego wielbiciela.
Jak długo to potrwa? Czy on kiedykolwiek spotka tego faceta? Nawet go
nie dotknął jak zaczął otrzymywać prezenty. Czułby się źle, gdyby uprawiał
seks z kimś innym, a jego wielbiciel by to obserwował. Nie chciał złamać
serca mężczyźnie, przynajmniej dopóki go nie spotkał osobiście.
Amber Kell -
BDSM Club 01 - Wooing Master Jones
13 | Strona
Kelner zatrzymał się przy jego stole ze szklanką whisky i położył ją na
doskonale białej serwetce i szybko wyszedł. Dopiero kiedy kelner odszedł
Victor zauważył w jednym rogu szkic na niej jak trzyma bat. To było trochę
karykaturalnie narysowane, więc roześmiał się biorąc szklankę.
Carlyle przyjrzał się serwetce.
- To nie jest tak skomplikowane jak inne dary, ale jest słodkie.
- Panie Jones. - Ralph stanął przed nim trzymając najbardziej wykwintną
szklaną wazę, jaką kiedykolwiek widział. Bramkarz postawił ja przed nim i
wyciągnął kartkę papieru.
- Martwił się, że pomyślisz, że kwiaty są zbyt dziewczęce, więc polecił mi
powiedzieć o ich znaczeniu.
Victor słuchał przemówienia bramkarza i dotknął gładkiego szkła. Wazon
miał jasną podstawę, ale mieszał się zawirowaniami innych kolorów,
błękitu, zieleni i szerokimi rojami złotych odrobin, które świeciły nawet w
przytłumionym świetle klubu. Victor nie posiadał szkła artystycznego i
nigdy o tym nie myślał, ale widział, że zamierza go umieścić na honorowym
miejscu w pokoju.
- Czy on to robił wszystko sam? - To była ważne dla Victora.
Każdy mógł iść kupić coś, ale jego osobisty tajemniczy wielbiciel dokładał
starań by osobiście wykonać wszystkie swoje dary. Jego oddanie do
dawania prezentów Victorowi powodowało, że czuł się sfrustrowany że nie
mógł poznać jego tajemnicy.
Ralph roześmiał się.
- Ech, ma ślady poparzeń, by to udowodnić.
- On został ranny? - Troska wystrzeliła z Victora. - Przyprowadź go tu
żebym mógł go zobaczyć.
- On jest w porządku. - powiedział Ralph. - I nie jest jeszcze gotowy na
spotkanie z tobą.
- Dlaczego nie? Co z nim jest nie tak?
- Nie jest z nim nic złego, Panie Jones. Nie rozumiesz tego?
- Nie rozumiem czego?
- On cię uwodzi.
Victor ledwie powstrzymał się by dać bramkarzowi w twarz.
Amber Kell -
BDSM Club 01 - Wooing Master Jones
14 | Strona
- Jestem zmęczony zalecaniem. Jestem gotowy na spotkanie twarzą w
twarz.
- W czym problem? - Greg właściciel klubu podszedł do stołu. Mężczyzna
był ogromny, ze sprzętem większym niż u większości ludzi. Jego oczy się
zaświeciły kiedy zobaczył wazon.
Łał, jest wspaniały. - zaczął się śmiać. - To jest lepsze niż to co mój
braciszek przynosi do domu. Nie wiem dlaczego dzieciak nie siedzi
w jednym miejscu. Był w prawie każdym. Ostatnio było piekło o haft,
mówił, że „chce poszerzyć swoja wiedzę”. - Greg rzucał cytatami z powietrza.
Ralph zamarł obok niego.
Wiktor uśmiechnął się.
- A ile twój maleńki brat ma lat? - zapytał Carlyle.
Najwyraźniej Victor nie był jedyną osobą, która była zainteresowana.
- On właśnie skończył dwadzieścia dwa lata. Jest niesamowity. Dostał
w snobistycznej artystycznej szkole stypendium, jedyny w rodzinie
z jakimkolwiek talentem.
- Jaka jest jego specjalność. - Victor starał się brzmieć spokojnie, podczas
gdy jego serce drżało w piersi.
- Co? - zapytał Greg. Jego oczy były przyklejone do tyłka młodych ludzi
przechodzących w skórach obok nich.
- Twój brat, powiedziałeś, że szkło i haft nie jest jego specjalnością, więc
co jest?
- Och, rysunek. On jest niesamowitym artystą. On woli pióro i atrament,
ale potrafi wykorzystać wszystko nawet farby. On będzie kiedyś sławny, ja
to wiem. - Greg pękał z dumy i miał szeroki uśmiech na twarzy.
- Czy twój brat nigdy nie przychodzi do klubu? - Zapytał Lindi
swobodnym tonem, który wcale nie oszukał Victora.
- Nie, panie! Nigdy mu na to nie pozwolę. - Greg potarł podbródek. - Cóż
w soboty przychodzi i robi swoje zadania domowe, ale nie pozwalam mu
schodzić do właściwego klubu. On zostaje w moim biurze. Nasze
harmonogramy nie są zgodne w ciągu tygodnia, kiedy on wraca ja idę do
pracy. - Greg pokręcił głową, jakby przypominając sobie co wcześniej
mówił.
- A to tyle o mnie. Dlaczego dostałeś kwiaty?
Amber Kell -
BDSM Club 01 - Wooing Master Jones
15 | Strona
- Były prezentem od wielbiciela. - Victor uśmiechnął się. - Wielbiciela,
którego ma zamiar spotkać bardzo szybko.
- Dobrze, są przepiękne. - Greg zwrócił się do Ralph’a - Wracaj do pracy.
- Tak, jest. - Ralph odszedł jakby ogary piekielne go goniły.
Greg uprzejmie się ukłonił i odszedł by sprawdzić jak bawią się inni
goście. Victor podniósł w toaście szklankę do kamer bezpieczeństwa.
- Teraz jak wiemy kim jest twój chłopak, jak go złapiemy? - zapytał
Carlyle.
- Łatwo. - Victor posłał uśmiech Lindi. - Nie chcesz zorganizować pokazu
lokalnych studentów - artystów?
Lindi zakrztusił się napojem.
- Ostrzeż kolegów następnym razem. - On załamał się pod spojrzeniem
Victora. - Dobrze, ale tylko jedna galeria i musi być jakiś konkurs czy coś,
nie chcę gówna.
- Słusznie. Wiemy, że powinieneś dostać niesamowitych lokalnych
artystów, ponieważ ktoś niezwykle utalentowany uczył mojego chłopca.
- Kto powiedział, że to twój chłopak? - zapytał Carlyle. - Możesz go nawet
nie chcieć po tym wszystkim.
Victor nie mógł wyjaśnić, skąd wiedział, że ten wspaniały człowiek, który
przysłał mu tyle prezentów musi być jego.
- Zaufaj mi, kto włożyłby tyle wysiłku, aby przekonać swojego Domina,
który nie jest nawet jego będzie niesamowitym uległym.
Amber Kell -
BDSM Club 01 - Wooing Master Jones
16 | Strona
ROZDZIAŁ DRUGI.
końcu nie było pokazu sztuki by spotkać tajemniczego
wielbiciela. Victor był w klubie pijąc i rozmawiając
z przyjaciółmi, kiedy uświadomił sobie, że jak zwykle jego prezent powinien
się pojawić.
- Być może twój chłopak nie przyszedł dzisiaj? - powiedział Lindi, kiedy
zauważył, że Victor zaczął się rozglądać.
- Dlaczego nie?
- Może jest chory? - zaoferował odpowiedź Lindi. - Albo zbyt zajęty, by
męczyć się tobą. Albo po prostu zdecydował, że jest znudzony dawaniem
ekstrawaganckich prezentów nieznajomym.
- Zamknij się. - powiedział Victor. Troska spinała jego brzuch. Złapał
spojrzenie Ralph’a i skinął na niego. Ochroniarz podszedł, jego zwykle
wesoła twarz była ponura.
- On dziś nie przyjdzie. - powiedział na powitanie.
- Co się stało?
- Jest w domu z zapaleniem płuc.
- Czy nie powinien być w szpitalu? - Victor poczuł dreszcz, jakby lód
otoczył jego ciało. Nigdy nie spotkał człowieka, który by był tak
zdesperowany by upewnić się, że z jego wielbicielem jest wszystko
w porządku.
Ralph wzruszył ramionami.
- Greg powiedział, że on jest na lekach pomagających oczyścić jego płuca.
Głównie musi odpocząć i zachować wysoki poziom płynów.
- Gdzie on mieszka?
- Nie mogę podać ci tej informacji, to może kosztować mnie pracę. - Ralph
przestąpił z nogi na nogę, rozglądając się czy ktoś nie będzie potrzebował
jego pomocy by uwolnić się od uwagi Domina.
Victor wstał górując nad wykidajłą
- To jest mój cierpiący chłopak, zamierzam iść i zająć się nim. Gdzie on
jest?
Ralph uległ i podał mu potrzebne informacje.
W
Amber Kell -
BDSM Club 01 - Wooing Master Jones
17 | Strona
- Proszę nie mów Gregowi, że dałem ci jego adres.
- Mieszka z bratem?
Ralph skinął głową.
- By zaoszczędzić na kosztach.
- Jeszcze jedna rzecz. - powiedział Victor.
- Co?
- Jak ma na imię mój chłopiec?
Ralph roześmiał się.
- Stephen, nazywa się Stephen Carter.
- Dziękuję. - Victor poklepał Ralph’a po plecach, rozbawiony gdy
ochroniarz skorzystał z pierwszej okazji, by uciec w przeciwnym kierunku.
- Powodzenia. - powiedział Carlyle.
Victor widział jak jego przyjaciel przyglądał się odejściu Ralph’a
z zainteresowaniem. To nie był pierwszy raz kiedy on rzucał okiem na
ochroniarza. Być może więcej niż jedna para będzie sparowana przez to
doświadczenie.
- Ucałuj go ode mnie. - powiedział Lindi.
-Nie myślę, że to jest dobry pomysł. - powiedział Victor zakładając
kurtkę. - Ale dam mu pocałunek ode mnie.
Victor czuł się dziwnie zdenerwowany idąc po schodach zadbanej
kamienicy. Budynek był cały biały, jak inne budynki obok z wyjątkiem
jednych drzwi z namalowanymi jak u Moneta liliami wodnymi. To nie było
trudne by znaleźć odpowiednie miejsce. Połykając nerwy Victor zadzwonił
do drzwi, trzymając ostrożnie paczkę by jej nie rozlać.
Minęło kilka minut, kiedy zaczął już się denerwować, że źle trafił, kiedy
młody mężczyzna o bladym obliczu i z niebieskimi oczami jak u dziecka
otworzył mu drzwi. Stał tam przez chwilę wpatrując się w Victora, kiedy
zadrżał pod grubym kocem którym był opatulony. Pomimo spoconego
czoła, włosów i białej cery, Stephen był godny podziwu.
Amber Kell -
BDSM Club 01 - Wooing Master Jones
18 | Strona
- Biedne dziecko, wejdź z powrotem do środka. - Bez dania dzieciakowi
szansy sprzeciwu, Victor zrobił krok do przodu, owinął ramieniem smutną
istotę i delikatnie skierował go do wnętrza kamienicy, zamykając za sobą
drzwi.
-M-Master Jones, dlaczego tu jesteś?
- Będę udawał, że mnie nie rozpoznajesz. - Victor ukrył zaniepokojenie
pod rozbawieniem. Nie chciał widzieć jak Stephen się martwi. Zadaniem
Domina było zachowanie spokoju.
- To wydaje się trochę bez sensu ponieważ jesteś w moim domu.
- Połóż się do łóżka a potem dostaniesz trochę zupy.
- Zrobiłeś zupę? - spytał Stephen idąc korytarzem.
Victor roześmiał się.
- Nie. Nie umiem gotować, ale kupiłem najlepszą w mieście.
- Dobrze. Lubię gotować, ale czasem o tym zapominam. Greg zawsze na
mnie krzyczy, że nie zwracam uwagi na to by coś zjeść. - Stephen zaśmiał
się głośno, ale śmiech przeszedł w ostry kaszel, aż Victora bolały płuca
słuchając tego.
- Szyyy. Uspokój się kochanie. - Victor potarł plecy Stephena próbując go
uspokoić. - Wezmę cię z powrotem do łóżka. Wszystko razem można zrobić,
ale ty potrzebujesz bardziej spokoju i ciepłej zupy niż kogoś z kim będziesz
flirtował.
W sypialni był bałagan, ubrania na podłodze, szlak chusteczek
pokrywających koce i łóżko były świadectwem stanu w jakim był dzieciak.
- Hop, wskakuj. - Odsunął pościel Stephena.
Kiedy młodszy osunął się na łóżko, Victor opatulił go nimi. Po
upewnieniu się, że Stephen siedział w wygodnej pionowej pozycji Victor
wysunął kubek zupy z plastikowej torebki wraz z małą plastikowa łyżeczką.
Zapach był niesamowity, wyciągnął wieko pojemnika i zaczerpnąwszy
łyżką uniósł ją do ust Stephena.
Stephen otworzył usta i przełknął pierwsza porcję, uśmiechając się
delikatnie.
- To naprawdę dobre. - powiedział. - Nie trzeba było mi nic przynosić.
- To było najmniej, co mogłem zrobić po otrzymaniu wszystkich tych
wspaniałych darów.
Amber Kell -
BDSM Club 01 - Wooing Master Jones
19 | Strona
Rumieniec pokrył blade policzki.
- Jestem zadowolony, że ci się podobały.
Victor przechylił twarz Stephena do góry tak by spojrzał mu w oczy.
- Kocham je. Jesteś wspaniałym artystą.
Twarz chorego rozświetliła się uśmiechem tak uroczym, że zapierało mu
dech w piersi.
- Dziękuję. - szepnął.
- Proszę bardzo. - po kilku łyżkach zupy Victor zauważył, że oczy artysty
zaczęły się zamykać.
- Daj mi buziaka, a potem połóż się przyda się ci trochę snu.
- Nie powinno cię być tutaj, nie chce byś złapał moje
przeziębienie. - protestował Stephen. Victor nie ukrył uśmiechu. Dzieciak
był cholernie słodki.
- Wątpię, że jesteś ciągle zaraźliwy. Teraz połóż się. Nie każ mi powtarzać.
- Przykro mi Panie. - powiedział Stephen. Victor mógł powiedzieć, że
artysta
powiedział
te
słowa
automatycznie,
jego
naturalnie
podporządkowujący się charakter pokazał się z powodu wyczerpania.
- W porządku. Po prostu posłuchaj mnie, ja wszystko zrobię lepiej.
Stephen zachichotał cicho.
- Nie wiem dlaczego tutaj jesteś, ale dziękuję że przyszedłeś.
On ponownie schował pod kocami swojego uległego i pocałował go w
czoło.
- Poczujesz się lepiej wkrótce, więc będę mógł właściwie pokazać ci moje
uznanie dla twoich prezentów.
Z westchnieniem Stephen przytulił się do swoich koców.
- Chciałbym tego… - powiedział cichym sennym głosem.
- Chciałbym tego, też. - zgodził się Victor.
Usiadł na łóżku przez długi czas patrząc na śpiące dziecko. Dźwięk
otwieranych drzwi podniósł go na nogi. Idąc z sypialni, Victor stanął twarzą
w twarz z Gregiem.
- Victor dlaczego tu jesteś. - Spojrzenie mężczyzny przesunęło się po
sylwetce Victora. Błyszcząc zainteresowaniem.
Amber Kell -
BDSM Club 01 - Wooing Master Jones
20 | Strona
- Przyniosłem Stephenowi zupę. Słyszałem, że jest chory i chciałem
sprawdzić co z nim.
Greg skrzyżował ręce na piersi
- A jak dowiedziałeś się o moim małym bracie? - To robiło się zbyt trudne
i skomplikowane.
- Właśnie dowiedziałem się prawdy. On wysyłał mi prezenty w ciągu
ostatnich tygodni, a ja chciałem się zrewanżować, kiedy usłyszałem, że jest
chory.
- Jakie prezenty? - zapytał Greg. Wtedy jego oczy się rozszerzyły. - Och,
nie, proszę powiedz mi, że to nieprawda, że jest twoim tajemniczym
wielbicielem.
- Tak.
Reakcja Grega była wszystkim co mógł Victor oczekiwać po
nadopiekuńczym starszym baracie.
- On jest zbyt młody dla ciebie. - warknął Greg. - Nie chce byś go
zrujnował. On jest słodkim dzieciakiem, który jest bardziej utalentowany
niż większość ludzi kiedykolwiek może marzyć. Zostaw go w spokoju i
zajmij się swoimi jednonocnymi twinkami.
Victor nie mógł winić Grega za jego troskę, lecz to bolało.
- Nie mogę. To by zabolało go zbyt mocno gdybym go zignorował teraz.
Przeszedł zbyt wiele by uzyskać moją uwagę. Nie mogę mu powiedzieć, że
to wszystko na nic. Nie zranię go w ten sposób.
- Wynoś się z mojego domu. - krzyknął Greg.
- Co się dzieje. - Stephen pojawił się w drzwiach, owinięty kocami, jego
skóra była jaśniejsza niż białe ściany.
- Cholera. - Victor owinął ramie wokół niego by dać mu wsparcie. - Musisz
wrócić do łózka kochanie. To jest pomiędzy mną i twoim bratem.
- Jeśli ma to coś wspólnego z tym czy będziemy razem czy nie, bardziej
ma to coś wspólnego ze mną niż z Gregiem. - Stephen spojrzał na
brata. - Wiem, że starasz się mnie chronić i być moim starszym bratem i
wszystkie te bzdury, ale jestem zmęczony byciem samemu.
- Znajdź kogoś w swoim wieku. - Wyraz twarzy Grega powiedział mu, że
nie przekonały go słowa brata.
Amber Kell -
BDSM Club 01 - Wooing Master Jones
21 | Strona
- Nie podobają mi się mężczyźni w moim wieku. - powiedział Stephen
cichym głosem.
Victor miał wrażenie, że dzieciak zawsze mówił tym gładkim spokojnym
głosem. To był głos marzyciela, który myślał o następnym pomyśle a nie o
toczącej się konwersacji.
-
Skoncentruj się kochanie.
Wyczerpane spojrzenie Stephena zwróciło się do Victora.
- Jestem zmęczony. Zabierzesz mnie do domu.
- Jesteś w domu. - powiedział surowo Greg.
- Nie. Jestem w twoim domu. - Głos Stephena stracił część swojej
muzycznego brzmienia ponieważ wypełniony był gniewem. - Myślałem, że
go dzieliliśmy dopóki nie kazałeś mężczyźnie moich marzeń wyjść.
Victor walczył między byciem mile połechtanym przez Stephena, który
przykleił się do niego, a przerażeniem że wszczął walkę między braćmi,
którzy wydawali się być bardzo blisko.
- Stephen nie czujesz się na tyle dobrze by podejmować decyzje w tej
chwili. Musisz odpocząć. - powiedział Greg patrząc na Victora.
- On ma rację - zgodził się Victor. - Nie chcę żebyś był bardziej chory. Jest
zimno na zewnątrz i możesz poczuć się jeszcze gorzej. Musimy położyć cię
z powrotem do łóżka. Możemy poznać się lepiej kiedy wyzdrowiejesz.
- Nie, jeśli mam coś do powiedzenia na ten temat. - warknął Greg.
- Dobrze, że nie masz nic do powiedzenia.
- Daj spokój. Musisz odpocząć. - Victor owinął ramię wokół Stephena
i lekko go popychając zaprowadził z powrotem do sypialni.
Chłopak był słaby, ale ponieważ nigdy wcześniej mężczyzny nie wiedział,
nie wiedział czy to z powodu choroby czy zawsze taki był. Schował młodego
w łóżku okrywając go kocami.
- Czy chcesz być moim uległym? - zapytał biednego, chorego chłopaka.
Stephen pokiwał głową, pociągając nosem.
- Chciałbym spróbować.
- Czy kiedykolwiek byłeś uległym wcześniej?
Stephen pokręcił głową.
- A skąd wiesz, że chcesz być jednym z nich?
- Bo chcę być twój.
Amber Kell -
BDSM Club 01 - Wooing Master Jones
22 | Strona
Victor nie miał na to odpowiedzi. On nigdy nie miał nikogo wcześniej, kto
chciałby być tak po prostu z nim. Miał zakochanych mężczyzn w jego
reputacji lub takich którzy chcieli silnej kontroli Domina, ale nigdy nie miał
nikogo kto chciałby być uległym dla niego. Ciepło wypełniło go gdy spojrzał
na młodego człowieka.
- Poczekajmy i zobaczymy gdy poczujesz się lepiej. Zgadzam się na próbę.
Możemy spróbować kilku rzeczy i zobaczymy czy pasujemy do siebie. Co
powiedziałeś?
Smutne oczy Stephena patrzyły przez Victora.
- Nie idź do innego uległego gdy jestem chory, dobrze?
- Chcesz być jedynym?
Stephen pokiwał głową, jakby się bał, że wspominając jego życzenie
Victor będzie się z niego śmiał.
Victor nigdy nie miał takich relacji, ale patrząc na nadzieję zawartą
w wypowiedzi dzieciaka nie umiał odmówić.
- W porządku, jeśli któryś z nas będzie chciał spróbować, możemy to
przedyskutować.
Myśl, że ktoś dotyka tego słodkiego chłopca wywołała u niego gniew. Ten
człowiek był jego. Czuł to. On po prostu musi zabić smoka ziejącego ogniem
i unieść Stephena poza drzwi.
- Muszę iść zanim Greg straci nerwy. Zaczniemy trening uległego w moim
domu. Nie będę się dogadywać drugi raz z twoim bratem. Czy to rozumiesz?
Jesteś mój a nie twojego brata.
- Rozumiem. - wyszeptał Stephen, ale jego powieki już opadały i Victor
wiedział, że przeziębienie było lepsze od niego w tej chwili.
Złożył pocałunek na czole Stephena i podszedł do drzwi, zmuszając swoje
ciało do odejścia od uroczego człowieka w łóżku za nim.
Greg stał w przedpokoju, z rękami skrzyżowanymi na piersi.
- Nie pochwalam tego związku. - powiedział.
- Wtedy możesz być pierwszy w kolejce, aby powiedzieć a nie mówiłem,
jeśli nie wyjdzie, ale ja nie zamierzam tolerować jakichkolwiek zakłóceń.
Stephen jest mój i ja się nim zajmę. Gdyby nie był tak chory zabrałbym go
do domu i zaczął szkolenie. On nie będzie pod twoją opieką znacznie dłużej.
Twarz Grega zaczerwieniła się z gniewu.
Amber Kell -
BDSM Club 01 - Wooing Master Jones
23 | Strona
- To mój młodszy brat. On zawsze będzie pod moją opieką. Czy zdecyduje
się iść z tobą czy nie.
Victor skinął głową.
- Prawda. W pewnym sensie zawsze będziesz się martwić o niego, ale tak
szybko jak to jest możliwe przeprowadzę go do swojego mieszkania
i zacznę odpowiednie szkolenie.
- Zobaczymy. Może się opamięta kiedy poczuje się lepiej.
Victor roześmiał się. Dzieciak, który się zdecydował nie zamierzał
zmienić zdania. Nie dzielił się tymi informacjami z nadopiekuńczym bratem.
On tylko skinął głową i skierował się do drzwi.
- Przyniosłem zupę. Sprawdź czy zjadł jej więcej, kiedy się
obudzi. - Pozwolił sobie trzasnąć drzwiami, gdy wychodził.
Stephen będzie jego.
Upłynęło trzy tygodnie zanim Stephen poczuł się lepiej. Obiecał Gregowi,
że nie pójdzie do Victora zanim nie stanie na własnych nogach nie chwiejąc
się. Jego brat był zaniepokojony tym, że gdyby nie był silny fizycznie nie
będzie w stanie sprostać jego wymaganiom.
To czego Greg nie wiedział, to że był skłonny dać Victorowi to co chciał,
chory czy nie. Jego brat nie rozumiał jego obsesji, a on nie zamierzał mu
tego wyjaśniać. Są niektóre rzeczy, o których nie należy dyskutować,
zwłaszcza z chorobliwie nadopiekuńczym bratem.
Victor zostawił swój numer telefonu z zupą, którą przyniósł. Ręce
Stephena drżały kiedy chwycił kawałek papieru. Chciał tego człowieka tak
bardzo, że odczuwał ból w klatce piersiowej, ale co się stanie jeśli coś
spieprzy? Cholera, co miał do stracenia?
Pomimo swojej niewinności, Stephen był starym wyjadaczem szans.
Przecież przez całe życie wykazywał mnóstwo determinacji by uczynić
sztukę swoim życiem zawodowym.
Pomimo swojej determinacji, palce Stephena zadrżały kiedy telefon
zadzwonił.
Amber Kell -
BDSM Club 01 - Wooing Master Jones
24 | Strona
- Lepiej się czujesz kochanie? - Szok jaki spowodował głęboki głos Victora
spowodował, że prawie upuścił telefon. Spodziewał się dodzwonić do
poczty głosowej a nie do mężczyzny swoich marzeń.
- Um, h-hi. - powiedział. Chciał walić głową w ścianę za swoje kalectwo w
wypowiedzi. Był idiotą, zakochanym idiotą, ale jednak idiotą.
- Halo. - Stephen usłyszał rozbawienie w głosie Domina, dźwięk szelestu
papieru i głosy w tle.
- Och, przepraszam. Nigdy nie pomyślałem, że mogę przeszkodzić ci
w pracy. Oczywiście jesteś zajęty do pierwszej popołudniu.
- Shhh. Przestań. - Głos Victora trzymał tonację Domina spodziewając się
natychmiastowego posłuszeństwa. Stephen zatrzymał biadolenie. On nawet
nie myślał. To była automatyczna odpowiedź na silniejszego faceta.
- Chcę, żebyś spakował mały bagaż na weekend i spotkaj się ze mną
w moim mieszkaniu. - Victor wyrecytował adres, który Stephen szybko
zapisał na kartce. - Zadzwonię do portiera i powiem mu żeby cię wpuścił.
Kiedy tam będziesz rozgość się, chcę żebyś poczuł się komfortowo. Będę
w domu o piątej. Pomyśl o tym jak chcę być przywitany. Zobaczymy wtedy
co dalej.
Połączenie się zakończyło.
- Cholera! - To było zarówno najlepsze jak i najgorsze czego Stephen
oczekiwał. Myślał, że może poznają się lepiej przez e-maila lub telefon. Nie
spodziewał się obciążać Victora noclegiem. Jego nerwy szalały bardziej niż
zwykle, co najmniej dwukrotnie.
Stephen chwycił torbę ze swojej szafy, wrzucając parę dżinsów i kilka
koszulek, które ręcznie malował. Nie przejmował się bielizną ponieważ
nigdy nie nosił tych rzeczy. Jego jedynym problemem było to, że nie
wiedział jakim go Victor chciał. Martwił się tym gdy dzwonił po taksówkę.
Victor nie mógł przebrnąć przez dzień wystarczająco szybko. Myśl
o nowym uległym nie pozwalała mu utrzymać koncentracji na pracy. Jego
personel był zaskoczony, gdy nie dostał drgawek jak jego klient odwołał
spotkanie w ostatniej chwili.
Amber Kell -
BDSM Club 01 - Wooing Master Jones
25 | Strona
- Takie rzeczy się zdarzają uspokoił klienta. - Normalnie nie chciałby dać
mu drugiej szansy w takiej sytuacji.
Firma Victora zajmowała się rozwiazywaniem problemów biznesowych
dla korporacji mających trudności. Z niezrównaną reputacją, mógł wybierać
swoich klientów i była długa lista oczekujących, by skorzystać z jego usług.
W większości nie dawał swoim klientom drugiej szansy, ale wyobrażał
sobie minę Stephena gdyby powiedział mu, że odrzucił człowieka kiedy on
sobie wziął wolny dzień, by zająć się swoją chorą córeczką.
Po odłożeniu słuchawki, jego asystent Janie, wpadł do pokoju z szeroko
otwartymi oczami.
- Czy poważnie mówiłeś, że Cooper może przełożyć spotkanie?
- Tak.
- Dlaczego? Nigdy nie przekładasz.
Nie chciał odpowiadać ale Janie pracował z nim od początku firmy, kiedy
zatrudnił go by zaoszczędzić pieniądze.
- Bo mogę wrócić do domu i powiedzieć Stephenowi, że nie
doprowadziłem do ruiny firmy faceta, bo dbał o swoją chorą córkę.
- Kim jest Stephen i jak możemy go zatrzymać w okolicy, byś był bardziej
ludzki? - zapytał Janie mrugając oczami.
Victor wydał z siebie ryk.
- Stephen jest… - Nie bardzo wiedział jak to wytłumaczyć. Stephen nawet
oficjalnie nie był jeszcze jego chłopcem.
- Nie martw się o Stephena. Wystarczy, że się upewnisz, że nie mam
żadnych przerw w weekend.
Przy ostatecznym osłupieniu swojego asystenta, Victor wyszedł z pokoju.
Szczęśliwie. Ruch uliczny był dziwnie niewielki i nie wiele trwało jak
Victor wychodził z garażu do swojego mieszkania. Ręce mu się trzęsły
lekko, włączył alarm samochodowy i skierował się do windy.
- To jest śmieszne. - powiedział do swojego odbicia w lustrze windy.
Amber Kell -
BDSM Club 01 - Wooing Master Jones
26 | Strona
Chwycił mocnej swoją aktówkę, kiedy jego zdenerwowanie rosło. Jak się
przygotował Stephen? Czy będzie nagi i klęczący przy drzwiach? Nie
odważył się mieć nadziei, że leży w jego łóżku rozpostarty na orła i czeka by
zbadać każdy jego skrawek ciała. Krótkie spojrzenie na uroczego artystę nie
wystarczało. Gdy dotarł do drzwi mieszkania, Victor wziął głęboki oddech,
zanim otworzył drzwi. Zapach czosnku i bogatego sosu pomidorowego
wypełniał powietrze.
- Stephen?
Nie usłyszał odpowiedzi.
Postawił teczkę i ściągnął kurtkę, ruszając w głąb mieszkania. Skręciwszy
za róg zobaczył smukłego mężczyznę siedzącego na jego blacie kuchennym
ze skrzyżowanymi nogami, a głowa pochylała się nad warstwą papieru
podpartego na kolanach.
Kompletnie ubrany.
Zapach dymu zwrócił uwagę Victora na piec.
- Cholera.
Victor podbiegł, chwycił ręcznik kuchenny i otworzył drzwi piekarnika.
Bochenek czosnkowego chleba palił się w środku. Z przekleństwem
wyciągnął go i ustawił na piecu. Włączył się alarm pożarowy. Jego
przenikliwy dźwięk wypełnił mieszkanie.
- O cholera. - Stephen zerwał się z lady opierając się o przycisk by
wyłączyć alarm.
Victor zobaczył jak rozszerzają się oczy młodszego mężczyzny, kiedy
zobaczył scenę rozgrywającą się w kuchni.
- Ja.. jestem, tak mi przykro Victorze. Nie słyszałem timera, który
ustawiłem do pieczenia chleba. - Stephen wyglądał jeszcze bladziej niż jak
był chory.
- Hej, jest w porządku.
Artysta podszedł i zajrzał do garnków na kuchence. Na szczęście
wszystkie ustawił ma prawym boku kuchenki i Victor nie zrzucił ich gdy
ustawiał blachę. Stephen spojrzał z obrzydzeniem na makaron.
- Myślę, że jest też zniszczony. - Przygryzł dolna wargę, kiedy zamrugał
oczami przez łzy.
Victor wyłączył wszystkie palniki i pociągnął Stephena w swoje ramiona
przytulając go mocno. Był wzruszony, że pierwszym odruchem Stephena
Amber Kell -
BDSM Club 01 - Wooing Master Jones
27 | Strona
było zajęcie się nim. Wszyscy inni ulegli, których wysyłał do domu, czekali
na niego rozebrani do naga by pochylił się nad nimi kiedy wróci do domu.
Fakt, że pierwszym odruchem Stephena było nakarmienie go i dbanie
o niego, a nie oczekiwanie na jego gorące akcje w sypialni, wzruszył go.
Mógł mieć każdego do pieprzenia, ale nigdy nie miał nikogo, kto chciał się
nim po prostu zająć. Jako uległego, instynkty Stephen’a był doskonałe.
Dźwięk pociągania nosem wyciągnął go z zadumy.
- Czy nie ostrzegałeś mnie, że się rozpraszasz podczas
gotowania. - przypomniał mu Victor, całując głowę o karmelowych włosach.
- Może powinieneś zachować swoją kreatywność dla sztuki, a ja zamówię
coś do jedzenia.
Potarł policzkiem włosy Stephena. Czuł jak miło jest stać i przytulać
człowieka. Nic wcześniej to nie powodowało, że czuł się tak dobrze.
Przechylił podbródek Stephena i umieścił na jego miękkich ustach
pocałunek. Przeszło przez niego tsunami ognia. Jęk wydobył się z jego ust,
Victor objął mniejszego mężczyznę ciągnąc go do siebie. Szczupła postać
topiła się w jego ramionach, przyjmując jego dominujący pocałunek
i czyniąc go twardszym niż skała.
Chciał zdjąć dżinsy młodego i posiąść go na kuchennej ladzie. Oddychając
ciężko Victor odsunął się zadowolony, kiedy zobaczył, że Stephen też ma
problemy z oddechem. Burczenie żołądka Stephena wywołało śmiech
starszego.
- Pozwól, że zamówię pizzę.
Stephen uśmiechnął się szeroko.
- Przykro mi z powodu obiadu, ale mam kolejną niespodziankę po pizzy..
Mam nadzieję, że się nie zapali.
Victor roześmiał się. Lubił humor Stephena. Im więcej przyglądał się
artyście tym bardziej stawał się on atrakcyjny. Blondyn miał raczej
zwyczajny wygląd, ale tak było zanim spojrzał mu w oczy. Niebieskie oczy
zaskakująco błyszczały inteligencją i nieziemską wiedzą, jakby wiedział
rzeczy nieosiągalne dla zwykłego człowieka. To przypomniało o czymś
Victorowi.
- Nad czym pracowałeś?
- Och. - Rumieniec Stephena był uroczy. - Myślałem, że twoje ściany
wyglądały trochę pusto. Właśnie szkicowałem pomysł na obraz.
Amber Kell -
BDSM Club 01 - Wooing Master Jones
28 | Strona
- Czy mogę zobaczyć? - Victor nie wiedział czy artysta był jednym z tych,
którzy nie pokazują swojego dzieła przed ukończeniem, ale był ciekaw co
on namalował.
Stephen wzruszył ramionami.
- Pewnie.
Victor zauważył, że Stephen nie podniósł wzroku kiedy oddał mu
szkicownik. Zajęło mu chwilę zanim zrozumiał abstrakcyjny szkic. Dwóch
mężczyzn stało przytulonych w uścisku, ich cechy były niewyraźne a ciał się
mieszały. To nie było tak erotyczne jak bardziej romantyczne i powiedziało
Victorowi wszystko co było potrzebne by wiedział o swoim kochanku.
Stephen był romantykiem.
Po raz pierwszy w swoim życiu poczuł presję by nie ściągać innej osoby
w dół. Był samotnikiem, który przechodził przez swoich kochanków
z przerażająca szybkością. Nie przywiązywał się do swoich seksualnych
partnerów i myślał, że nikt nie mógłby go zranić.
Patrząc na szkic Victor wiedział, Stephen ze swoim nieśmiałym
uśmiechem i sennymi oczami mógł zniszczyć go zupełnie, bo nie chciał mieć
tylko seksu ze Stephanem. Chciał być obiektem dla tych pięknych oczu, by
być w centrum wszechświata Stephena. Impuls obietnicy wstrząsnął
kręgosłupem Victora.
- Ja- Ja zamówię pizzę. Czy czegoś nie lubisz?
- Ja na prawdę nie lubię grzybów. - przyznał Stephen.
- Dostaniesz bez grzybów. - Podał szkicownik artyście. - Popracuj nad
swoim szkicem podczas oczekiwania na pizzę. Napijesz się wina?
Stephen pokręcił głową.
- Nie jestem wielkim fanem alkoholu. On sprawia, że głupieję.
- Chciałbym czasem zobaczyć cię jak głupiejesz. - Powiedział Victor
z uśmiechem. - Idź usiądź na kanapie, ja dołączę za minutę.
Artysta pokiwał smutno głową, zanim się odwrócił.
- Przykro mi z powodu obiadu.
- Już powiedziałem. Możemy posprzątać bałagan po zjedzeniu pizzy.
Teraz nie każ mi się powtarzać. - użył najlepszego głosu Domina i był
zadowolony, kiedy Stephen natychmiast posłuchał.
Amber Kell -
BDSM Club 01 - Wooing Master Jones
29 | Strona
Wziął głęboki oddech i zadzwonił do swojego ulubionego miejsca by
zamówić Pizzę. Wypił kieliszek wina i rozluźnił krawat kierując się do
salonu. Po raz pierwszy widząc atrakcyjnego mężczyznę nie myślał od razu
jak zdobyć go by uprawiać seks.
Kiedy zobaczył Stephena na kanapie wszystko o czym mógł myśleć, to że
w tym miejscu poczuł się jak domu.
Pizza była gorąca i smaczna. Stephen nucił jak bogaty smak pomidorów
uderzył go w język.
- To jest takie dobre. - Odwrócił się i zobaczył jak wspaniały Domin go
obserwuje.
- Zdejmij koszulę. - zażądał Victor.
Serce Stephena skoczyło do gardła. Nerwy spłynęły po kręgosłupie.
Odkładając pizzę zdjął koszulę.
- Ile miałeś doświadczenia?
- Hmm, Dotykałem wcześniej innych mężczyzn ale nigdy nie poszedłem
na całość.
Szeroki uśmiech zwycięscy powiedział Stephenowi, że Dom był
zadowolony.
- Zobaczymy jak smakujesz. - Zanurzając palec w pizzy, Victor
przeciągnął palcem umoczonym w sosie po całej obnażonej piersi artysty.
Wzdrygnął się kiedy ciepły sos dotknął jego skóry. Zanim zdołał
zarejestrować co się dzieje poczuł język Victora zlizującego sos i poczuł jak
powstaje na jego skórze gęsia skórka. Zapach czosnku, pomidorów i gorąco
wypełniło mężczyznę. Stephen nie mógł powstrzymać jęku.
- O Boże. - Dreszcze powstawały po każdym dotknięciu utalentowanego
języka Victora. Ciało Stephena stało się tak twarde jak szybko poczuł
zawroty głowy i cała jego krew odpłynęła na południe.
- Jesteś smaczny. - jęknął Victor przy jego skórze.
Dom chwycił zębami sutek. Uczucie to spowodowało, że całe ciało
wygięło się w kierunku gorących ust partnera.
Amber Kell -
BDSM Club 01 - Wooing Master Jones
30 | Strona
- O!
- Zdejmij moją koszulę. - zażądał Victor.
Biorąc głęboki oddech, Stephen odwiązał krawat Victora. Zsunął z szyi
Domina i położył go luźno na swojej szyi. Z drżeniem rąk rozpiął rękawy,
zsuwając koszulę ostrożnie z silnych ramion drugiego mężczyzny. Kurwa
był wspaniały. Było coś tak niesamowicie seksownego w rozbieraniu
drugiego faceta. Stephen pochylił się i przyłożył nos do szyi Victora, wzór
zapachu powędrował do jego płuc.
Hmm.
- Jesteś zmysłową mała rzeczą, prawda? - Głos Victora przeniknął przez
mgłę otaczającą jego mózg.
- Tylko dla ciebie. - przyznał Stephen. Nigdy nie czuł takiego poziomu
atrakcyjności wobec innej osoby. To wyglądało tak jakby mieli po prostu
być razem.
Victor pochylił się do przodu, przesuwając językiem nie zebrany
wcześniej sos i spowodował u swojego uległego nową falę pożądania. Był
tak twardy, że jego ciało bolało z potrzeby. Powietrze opływające nagiego
penisa Stephena zwróciło jego uwagę z powrotem na kochanka, kiedy
Victor rozsunął zamek jego spodni ujawniając, że był bez bielizny.
- Czy zawsze się tak ubierasz?
- Tak. - nie lubił się ograniczać.
- Będę o tym pamiętać. Gdy będę cię rozbierał. - Victor spojrzał w dół na
wyeksponowanego penisa. - Bardzo ładne.
Policzki Stephena spłonęły pod ty spojrzeniem.
- Cieszę się, że ci się podoba. - Był średniej wielkości, ale utrzymywał
schludnie przycięte włosy wokół swojego penisa. Nie był zbyt dumny z
niego.
- Och, bardzo mi się podoba. - powiedział Victor zsuwając spodnie
Stephena.
Miał już ściągnięte buty , kiedy wchodził do mieszkania. Nie chciał
zabrudzić dziewiczych dywanów Victora. Dom Domina był tak sterylny, że
nie odważył się wchodzić na włókna dywanów w butach. Miał nadzieję, że
w końcu go ożywi obrazami. W przeciwnym razie może będzie zabierał
Victora do siebie. Grega zwykle nie było w ciągu tygodnia z powodu jego
pracy w klubie. Jeśli Stephen będzie zmuszony zatrzymać się u Victora on
Amber Kell -
BDSM Club 01 - Wooing Master Jones
31 | Strona
straci w końcu kontrolę i zacznie malować murale na przerażająco białych
ścianach.
- Skup się na mnie. - zażądał Victor.
To tak jakby jego dom wiedział, że jego umysł wędruje. Silne
uszczypnięcie sutka przywróciło Stephena do chwili obecnej. Połączenie
bólu i przyjemność uniosło go w górę, zanim starszy mężczyzna zdążył
zrobić cokolwiek więcej.
- Och, masz zamiar być tak zabawnym. - Usta Victora zsunęły się na szyję
Stephena, pocieranie skóry w tym miejscu spowodowało następna falę
dreszczy przesuwająca się w dół i w górę kręgosłupa. Niemęskie skomlenie
umknęło mu z gardła.
- Jeśli będziesz tak dalej robić ja wystrzelę zanim przejdziemy do dobrych
rzeczy.
- Ach, kochanie. Nie wiesz? To wszystko są dobre rzeczy. Każdy dotyk,
każdy pocałunek, to wszystko jest dobre. Skoro jesteś praktycznie
niedoświadczony mam zamiar prowadzić akcję bardzo powoli. Teraz
odkrywam twoje wrażliwe punkty.
Victor przesunął szorstkim policzkiem po brzuchu Stephena powodując
drżenie całego ciała.
- Ja pieprzę.
- Nie dzisiaj. - powiedział ostry głos Victora znad biodra Stephena.
- Co? - Na pewno musiał źle usłyszeć. Jego nowy kochanek chyba nie
powiedział, że nie będą uprawiać seksu?
Victor przybił go poważnym spojrzeniem płynnych brązowych oczu.
- Jesteś moim uległym, należysz do mnie. Nauczę cię kontrolować swoje
ciało. Powiem kiedy możesz dojść. Nie wolno dotknąć ci swojego ciała by
uzyskać przyjemność, od teraz jesteś mój.
- Co z innymi ludźmi?
Palce Victora wgryzły się w jego skórę.
- Och chyba właśnie tego nie powiedziałem.
- Nie będzie żadnych innych mężczyzn dla każdego z nas, jak badamy
nasze granice. Inni ludzie nie będą tego zakłócać. - Victor obserwował go
uważnie jak mówił. - Czy istnieje inna osoba, którą jesteś zainteresowany?
Amber Kell -
BDSM Club 01 - Wooing Master Jones
32 | Strona
Wypowiedział te słowa z ciężkim naciskiem. Nie trzeba było być
geniuszem, żeby wiedzieć, że prawidłowa odpowiedź brzmiała „nie”.
- Nie, tylko ty. - obiecał Stephen. Nie był kompletnym idiotą.
- Dobry chłopak.
Dotyk Victora, jego pocałunki i ukąszenia powodowały, że Stephen
dryfował w swoim zakochanym umyśle.
- Twoja skóra jest taka miękka.
- To dlatego, że siedzę cały dzień we wewnątrz i rysuję. - Jego blada skóra
spalała się łatwo. Kiedy był na zewnątrz musiał użyć pół butelki kremu
z filtrem by uniknąć oparzeń.
- Hmm, trzymaj się dobrej pracy.
Mokre pocałunki zostały umieszczone na brzuchu Stephena tuż nad
pępkiem, a za chwilę język wjechał do niego. Stephen zapiszczał.
- Ach, wrażliwe miejsce.
- Nie myślałem, że tak. - mruknął Stephen kiedy już złapał oddech, ale
nigdy nikt nie lizał jego brzucha. Te kilka spotkań było pospiesznych tylko
po to by sobie ulżyć nawzajem.
- Zanim skończymy będę znał każdy cal ciebie. - Stephen nie był pewien
czy przeżyje poszukiwania Victora. Oni dopiero zaczynali a on już gotowy
był do wybuchu. Pre-ejakulat kapał z jego erekcji gotów zamienić się
w fontannę a jego skóra była zbyt wrażliwa na każdy dotyk Domina.
Victor cieszył się reakcjami Stephena, wiele czasu spędził
z doświadczonymi uległymi w ciągu ostatnich kilku lat, że zapomniał jak to
jest gdy dopiero zaczynał. Jego utalentowany artysta może był katastrofą w
kuchni, ale był za to seksualnym marzeniem.
Umiejętności gotowania mogą być poprawione, ale naturalne reakcje na
drugiego mężczyznę nie były do nauczenia. Nie można nauczyć innego
mężczyzny by klęczał prawidłowo mówiąc Dominowi „Sir.”
Stephen odrzucił głowę do tyłu udostępniając mu szyję. Victor poczuł
dziwną tęsknotę by ozdobić ją obrożą. Nigdy nie ciągnęło go do obroży
Amber Kell -
BDSM Club 01 - Wooing Master Jones
33 | Strona
u
kogoś, ale ta nagła potrzeba uczyniła go bardzo nerwowym, nawet sama
myśl była ekscytująca. Przełknął ciężko, wrócił do torturowania młodego
mężczyzny, podczas gdy idea łańcucha na białej bladej szyi Stephena
uczyniła go twardym.
„Cholera!”
Był w dołku, po raz pierwszy Victor się bał. Co zrobić gdy jego
romantyczne kochanie znudziłoby się dyktatorskimi potrzebami Victora
i odszedłby szukać nowych wrażeń? Byłby głupi gdyby nie dostrzegał
konkurencji. Było wielu ludzi, bogatych ludzi, którzy byli bardziej niż
szczęśliwi będąc słodkimi tatusiami Stephena, ekstatycznego, pięknego
i empatycznego stworzenia z dobrego domu.
Zaborczość Victora wzrosła.
Stephen był jego!
Słyszał od znajomych, którzy kochali perwersyjne cipki, że oni mieli
dziewczyny, które ich pieprzyły.
Tu nie było żadnego pieprzenia.
- Taki piękny. - wyszeptał do jedwabistej skóry. Szczypiąc swoją drogę
przez jego ciało, słyszał każdy jęk, każdy krzyk rozkoszy.
- Nie dojdziesz dopóki ci nie powiem.
- Tak, proszę Pana. - Głos Stephena był szorstki i przesiąknięty pasją, jego
instynkt był dobry. Zastanawiał się czy młody uległy będzie w stanie
utrzymać kontrolę. Victor sprawdzi to innym razem. Dziś było próbowanie
młodego i sprawdzanie jego oddania.
- Dojdź.
Ciało Stephena zadrżało w konwulsjach, jak strumienie białego płynu
wytryskiwały z jego penisa w fontannie emocji.
- Aaaach!
- Tak jest kochanie. Dojdź dla swojego mistrza. Pokaż mi jak bardzo mnie
chcesz.
Urywany oddech wypełnił powietrze, jak Stephen usiłował odzyskać
panowanie nad sobą. Zwrócił stroskane niebieskie oczy na niego.
- Ty nie doszedłeś.
Victor poczuł wychodzący rumienieć na policzki.
Amber Kell -
BDSM Club 01 - Wooing Master Jones
34 | Strona
- Tak, tak i jeśli powiesz komuś, że doszedłem w spodnie jak nastolatek,
będę okładał cię batem, że nie usiądziesz na tyłku przez tydzień.
Starał się wyglądać groźnie, ale pocałunek Stephena spuchniętymi ustami
powiedział mu, że nie wykonał swojej pracy zbyt dobrze.
- Będzie dobrze. - Długie rzęsy zasłoniły wspaniałe niebieski oczy, ale
wcześniej zobaczył w nich iskierki uśmiechu.
- Mmm, hmm… - powiedział Victor nie przekonany. - Weźmiemy
prysznic, a potem pójdziemy do łóżka. Twój brat powiedział, że masz
wcześnie lekcje.
- Tak, mam jedną o 7.30.
Victor uśmiechnął się.
- Świetnie masz czas pójść na siłownię ze mną przed pójściem do szkoły.
Wyraz całkowitego przerażenia na twarzy artysty spowodował śmiech
Victora.
- Hmm, nie jestem dobry w te klocki. Ja rozpraszam się i jestem
znudzony. - Nie trzeba być geniuszem by wiedzieć co rozprasza Stephena.
Pokój pełen twardych ciał trudno było zignorować., zwłaszcza gdy nie
przeszło się wcześniejszego treningu.
- Obudzę cię o szóstej. Nauczy cię to lepszej dyscypliny. - nie pozostawił
miejsca w swoim głosie na inne argumenty.
Stephen przełknął z trudem.
- Tak jest.
Victor uśmiechnął się do swojego uległego.
- Wspaniale. - Twardą ręka sterował Stephenem do sypialni z luksusową
łazienką.
Amber Kell -
BDSM Club 01 - Wooing Master Jones
35 | Strona
ROZDZIAŁ TRZECI.
budź się kochanie.
Bogaty głos szepnął do ucha Stephena. Głęboki dźwięk
uspokajał coś w nim. Człowiek który mówił do niego,
reprezentował wszystko co Stephen chciałby znaleźć w mężczyźnie. Po
prostu musiał uważać by tego nie pokazać. Jest zbyt wcześnie by stać się aż
tak przywiązanym. Tylko kilka miesięcy minęło od kiedy Stephen pierwszy
raz zobaczył seksownego Domina i tylko kilka tygodni od kiedy Victor
wiedział o nim. On nie powinien czuć się w ten sposób. Podobnie do Victora,
był w domu.
Przełknął z powrotem swoje nerwy, Stephen powili otworzył jedno oko.
Wizja, która zobaczył spowodowała, że miał półtwardą erekcję poranną na
całej długości.
- Rano.
- Rano. Nadszedł czas, by iść na siłownię.
Stephen jęknął zarabiając klapsa na tyłek.
- Bez wymówek. W zdrowym ciele, zdrowy duch, zachęcał.
- Czy to jest to co sobie wmawiasz co rano wstając o tej godzinie
zapomnianej przez Boga? - mruknął Stephen.
Straszna myśl najechała na jego umysł.
- Jesteś rannym ptaszkiem - oskarżył go.
Victor roześmiał się.
- Nie patrz taki przerażony, to nie jest koniec świata.
Stephen wciągnął głowę z powrotem pod koc. To było nawet
pocieszające, że jego idealny kochanek miał jedną nieodwracalną wadę.
- Dlaczego jesteś jeszcze w łóżku? - Cholera Victor użył głosu Domina.
Jęcząc Stephen wyciągnął kołdrę i spojrzał Victorowi w oczy.
- Nie zamierzasz mi odpuścić?
- Nie. - Victor pochylił się i pocałował go w nos. - Nawet nie myśl o próbie
mamienia mnie swoimi pięknymi oczami albo…
- No a oral?
Victor roześmiał się.
O
Amber Kell -
BDSM Club 01 - Wooing Master Jones
36 | Strona
- Jakie to kuszące, dobrze że mam kontrolę. Ubieraj się.
- Dobrze. - Stephena to nie cieszyło.
Na siłowni było zawsze nudnie a potem bolało go przez kilka dni.
Victor uśmiechnął się gdy Stephen wszedł do siłowni, jego jasny wzrok
oglądał wszystko z zainteresowaniem. Pomimo zaprzeczania, że podobają
mu się ćwiczenia, jego kochanek w rękach ściskał ołówek. Kochał tę
siłownię. Była duża, miała grupę stałych członków i była po drugiej strony
ulicy jego mieszkania.
- Może mógłbym wykonać kilka szkiców podczas twoich
ćwiczeń. - zaproponował Stephen jego jasne oczy świeciły entuzjazmem.
- Jasne, zaraz po ćwiczeniach.
Grymas był wyśmienity. Podszedł do recepcji gdzie stała recepcjonistka
Karen.
- Dzień dobry panie Jones. - powiedziała Karen z szerokim uśmiechem.
Jej oczy rozszerzyły się jeszcze bardziej gdy zobaczyła jego towarzysza.
- Stevie. - pisnęła. Obiegając biurko rzuciła się w ramiona Stephena.
Victor nie był zadowolony, gdy jego uległy podniósł ją i zakręcił, pokazując
niesamowitą siłę w tak chudym ciele. Rozdzielili się i w tym czasie Victor
mógłby coś powiedzieć.
Karen obróciła się do niego.
- Stevie jest w mojej klasie z literatury angielskiej. On jest najsłodszy.
Zrobił mój portret na prezent dla mojego chłopaka, urodziny Toma.
Victor skinął głową, choć naprawdę go nie obchodziło, tak długo jak
Karen powstrzyma się od dotykania Stephena. Nigdy nie czuł takiego
poziomu zaborczości i to trochę go wpieprzało.
- Muszę podpisać członkostwo Stephena.
- Członkostwo. - oczy Stephena poszybowały. - Nie powinniśmy najpierw
sprawdzić , czy to działa?
- Będzie działać. - Victor nie dawał szansy na wątpliwości.
- Hmm. - Wzrok Karen przechodził z jednego na drugiego.
Amber Kell -
BDSM Club 01 - Wooing Master Jones
37 | Strona
- Jestem nowym facetem Stephena. - Nie miał zamiaru używać słowa
„chłopak”. Nie było w nim nic chłopięcego i chciał by Stephen czuł się
komfortowo w ich związku.
Oczy Karen poszybowały jak na niego patrzyła.
- Jeśli mieszkasz w tym samym miejscu mogę dać mu zniżkę dla
pary. - zaoferowała.
- Nie mieszkamy razem. - wykrztusił Stephen.
- Jeszcze nie. - zgodził się Victor.
Fakt, że zamierzał to niedługo zmienić. Nie dbał o zniżki, lubił jak twarz
Stephena wyglądała na spanikowaną. Chciałby to zobaczyć jeszcze raz
najchętniej w sytuacji seksualnej. Ciało Victora stwardniało na te myśli.
Wziął głęboki oddech i starał się myśleć o rzeczach nie związanych
z seksem.
Nie chciał ćwiczyć będąc twardym. Na szczęście nie musiał się tutaj
przebierać. Siłownia była wystraczająco blisko by mógł się cieszyć swoim
dekadenckim luksusowym prysznicem, zamiast wdychać spleśniały zapach
kabin prysznicowych.
Karen sięgnęła do szuflady, wyciągając papiery i dołączyła je do schowka
przed oddaniem.
Stephen zobaczył cenę.
- Nie mogę sobie na to pozwolić.
- Nie musisz. Przemyślałem to, będę płacił.
Z westchnieniem, Stephen szybko podpisał dokumenty i przekazał je
z powrotem. Wygląda na to, że wygrał pierwsza rundę teraz musiał
popracować nad częściowa przeprowadzką. W ciągu kilku minut zbliżyli się
do zestawu maszyn.
- Myślę, że oni wzorowali się na średniowiecznych maszynach do tortur.
Mam historię Europy i to wygląda znajomo. - oświadczył Stephen.
Victor roześmiał się.
- Przestań jęczeć i wskakuj. Ustawię ciężary.
- Ustaw je miękko.
Kręcąc głową Victor ustawił ciężary na takie jakie uważał za rozsądne
i Stephen stwierdził, że to było śmieszne.
Amber Kell -
BDSM Club 01 - Wooing Master Jones
38 | Strona
- Jeśli nie będę mógł potem utrzymać ołówka to wiem kto będzie za to
winny. - ostrzegł.
Gdziekolwiek indziej Victor sprowadziłby rozmowę z powrotem do roli
Domina i uległego, ale nie mógł tutaj pozwolić sobie na tą grę. Był tutaj
więcej niż jeden umięśniony dupek, który będzie chciał jednego z nich
rozbić na miazgę znając ich relacje.
Po serii ćwiczeń, Victor wyszedł po wodę do picia. W swoim pośpiechu by
zabrać Stephena na siłownię zapomniał o swoich zwykłych butelkach wody.
Stephen oparł się o ścianę próbują złapać oddech. Mężczyzna w bokserce,
który podnosił martwe ciężary przykuł jego uwagę. Stylizowane słońce
zdobiło tył jego lewego ramienia. Zafascynowany Stephen podszedł do
mężczyzny. Mężczyzna opuścił ciężar kilka sekund wcześniej zanim palce
Stephena przejechały po jego skórze.
- Co do cholery? - Mężczyzna obrócił się, przywracając Stephena z jego
twórczej mgły.
- O cholera. Przepraszam. Patrzyłem na tatuaż i nie myślałem o tym, że
mam przed sobą żywą osobę. - Stephen zarumienił się. - Brzmię jak idiota,
ale jestem artystą i myślałem o sztuce nie o tym, że jest na tobie. - Spojrzał
niejasnym spojrzeniem na sztangistę.
- Stephen Carter. - zaproponował, wyciągając rękę.
- Dylan Jenner. - sztangista wziął rękę Stephena i potrząsnął nią ostrożnie
zdając sobie sprawę ze swojej siły.
- Więc podoba ci się mój tatuaż?
- Hmm, nie. Chodzi mi o to, że nie jest tak, że mi się nie podoba, ale
myślałem o czymś innym.
Sztangista przechylił głowę.
- Jak co?
Stephen rozejrzał się. Będę zaraz z powrotem. - Rzucił się do biurka
recepcjonisty.
- Hej, Karen, masz pióro i trochę pustego papieru?
- Tak. - Przyjął czarne Sharpie, które przekazała mu z uśmiechem.
- Dzięki, zwrócę go.
Pobiegł z powrotem do sztangisty, który wciąż stał tam gdzie go zostawił.
- Myślałem o czymś takim.
Amber Kell -
BDSM Club 01 - Wooing Master Jones
39 | Strona
W ciągu kilku minut odrysował oryginalny tatuaż a następnie dodał
obraz, który powstał w jego głowie, by przekształcić go w obraz.
- Łał. - Dylan spojrzał na szkic szeroko otwartymi oczami. - To jest
cholernie piękne.
- Dziękuję. - Stephen zarumienił się. Wiedział, że jest utalentowanym
artystą, a wciąż było mu wstyd gdy otrzymywał pochwały twarzą w twarz.
- Zaprojektowałem słońce. - przyznał się Dylan. - Bardzo chciałbym dać to
do mojego tatuażysty i przerobić go według szkicu. Ile chcesz za projekt?
Stephen pokręcił głową.
- Jest twój za to, że nie nabijałeś się ze mnie kiedy zacząłem cię
obmacywać.
Dylan roześmiał się.
- Możesz mnie obmacywać w każdej chwili. - Jego oczy oceniały całą
sylwetkę Stephena z góry na dół zmysłowym spojrzeniem.
- Gotowy do pracy? - Victor stanął za Stephenem zaskakując go ciasnym
uściskiem na ramieniu. Słyszał irytacje w głosie Domina.
- Witam Victorze. Właśnie rozmawiałem z twoim przyjacielem.
Zaprojektował mi nowy tatuaż. - Kulturysta machnął skrawkiem papieru.
- Jak miło z jego strony. - powiedział Victor. - Jednakże, jest to czas by
wrócić do domu.
Stephen nie wiedział jak zareagować na zastrzeżenia w głosie kochanka.
- To było miłe spotkanie Dylan. - Stephen wyrwał gazetę z ręki Dylana i
zapisał swój numer.
- Jeśli potrzebujesz prostszy projekt tatuażu, zadzwoń do mnie, a ja z
przyjemnością go przerysuję. - Miał wątpliwości czy kopia dobrze wyjdzie
na specjalnym papierze.
Usłyszał jak Victor wydaje z siebie dźwięk, ale gdy odwrócił się Dom nie
patrzył na niego.
- Muszę iść.
Amber Kell -
BDSM Club 01 - Wooing Master Jones
40 | Strona
Victor nie mógł patrzeć na niego, ale całe jego ciało krzyczało
dezaprobatę. Bez słowa Stephen szedł za swoim kochankiem do mieszkania
Victora po drugiej stronie ulicy. Dopiero zatrzaskując drzwi jego kochanek
odezwał się.
- Nigdy nie podawaj swojego telefony bez skonsultowania tego ze mną.
- Nie bądź śmieszny. Jestem artystą, mogę być tylko studentem, ale muszę
dawać swój numer telefonu lub nigdy nie będę wstanie uzyskać swojej
prowizji.
Victor wziął głęboki oddech, jakby miał uwolnić swój gniew lub stracić go
całkowicie.
- Chcę byś wziął swój sprzęt do rysowania i popracował nad swoim
projektem przez chwilę. Muszę mieć moment by się uspokoić. Wtedy
przedyskutujemy granice naszego związku.
Stephen odszedł by wziąć szkicownik i jego narzędzia do szkicowania.
Usiadł na rogu kanapy, zerkając od czasu do czasu na Victora. Może podanie
swojego numer telefonu Dylanowi było błędem, facet wyglądał jakby się
nim interesował, ale musiał rozkręcać swój biznes.
Jeśli człowiek użyje jego szkicu do tatuażu może uda mu się podesłać
innych chętnych do Stephena. Dla nieznanego artysty im więcej ludzi
połączy jego nazwisko z różnymi rzeczami tym lepiej. Zaciskając zęby,
Stephen otworzył nową stronę i zaczął ostro rysować. Trudno było mu się
skupić z płonącym ze złości brzuchem, ale nie miał zamiaru dać Victorowi
satysfakcji, że mu przeszkadza. Może on był uległy, ale to nie znaczy, że nie
ma dumy. Niektórzy utrzymywali, że ma jej dość dla kilku ludzi.
Victor obserwował śmiałe i robione ze złością pociągnięcia ołówka
Stephena i wiedział, że nie załatwił tego zbyt dobrze. Jeśli Dylan nie posłał
by mu zwycięskiego uśmiechu gdy jego kochanek zapisywał telefon
prawdopodobnie nie przesadziłby, ale nie mógł znieść myśli, że ktoś dotyka
tego co było jego.
Musiał sobie ciągle powtarzać, że Stephen jest nowy i musi go jeszcze
nauczyć wielu zasad. Oczywiste wytyczne jak nie rozdawanie swojego
numeru, nie były takie oczywiste kiedy dostawały się pod ocenę sztuki.
Stephen był wolnym duchem. Jeśli Victor spróbuje przypiąć go za bardzo,
może to przeszkadzać.
Amber Kell -
BDSM Club 01 - Wooing Master Jones
41 | Strona
- Przepraszam, że jestem zły o taki drobiazg. - Victor przycisną dłoń do
karku Stephena dla dodania otuchy i komfortu.
- Większość uległych wie, że nie powinni rozdawać telefonów obcym
ludziom.
Stephen mocniej ścisnął ołówek.
- W twoim przypadku mogę przestać na to uważać, ponieważ od tego
zależy twoja prowizja. - Victor gładził skórę Stephena, starając się uspokoić
ich obu za pomocą tego dotyku. Nie mógł stracić kontroli w tym związku tak
szybko.
Wreszcie Stephen zrelaksował się i kiwnął niechętnie głową.
- Rozumiem. - Delikatnie uśmiechnął się.
- Tak. Tak będzie dobrze. W przyszłości chcę znać wszystkie zlecenia nad
którymi pracujesz i muszę wiedzieć gdzie jesteś, kiedy wychodzisz z domu.
Nie ma znaczenia jeśli to będą studia. Muszę mieć harmonogram.
Stephen skinął głową.
- Ok, to mogę zrobić.
- Będziesz pracować ze mną w nocy, ponieważ większość twoich zajęć
zaczyna się później. Musisz ćwiczyć tak jak ćwiczysz swoją sztukę, aż będzie
to przychodzić do ciebie automatycznie.
Wyglądało przez chwilę, że Stephen chciał się kłócić, ale artysta zmienił
zdanie.
- Dobry chłopak. - pochwalił Victor. Stephen musiał wiedzieć, że nie było
niczego, co mógł ukrywać przed Victorem. Nie może być żadnych tajemnic
między nimi.
- Twoje życie jest jak otwarta książka dla mnie. Żądam, nie mniej od
mojego chłopaka.
- Dam z siebie wszystko. - zaoferował się Stephen.
Spojrzenie w oczy powiedziało Victorowi, że jego chłopak zapomniał
o całym zdarzeniu. Victor nie umiał się oprzeć uśmiechowi. Trudnym było
pamiętać, że jest się twardym dominantem, kiedy miał tak słodkiego
nowego kochanka, który mógł owinąć sobie jego wokół małego paluszka.
Amber Kell -
BDSM Club 01 - Wooing Master Jones
42 | Strona
ROZDZIAŁ CZWARTY.
o był najgorszy dzień na świecie. Jego autobus spóźnił się rano,
jego projekt obrazu sprawił mu problem, a pasek w jego plecaku
pękł w połowie drogi między zajęciami, powodując wysypanie się
wszystkiego na podłogę i rozbił swoją ulubiona butelkę na atrament.
Co gorsza, Victor chciał się spotkać w klubie Grega, twarzą w twarz z jego
bratem. Telefony Grega były coraz bardziej natarczywe, a on zaczął
rekrutować całą rodzinę by przekonać Stephena, że jego wybór kochanka
jest kiepski.
Stres miał wpływ na jego sen i Victor powiedział, że ma dość. Chcieli
załatwić sprawy z bratem i przeprowadzić się w ich związku.
Podszedł do drzwi klubu z motylami fruwającymi w jego brzuchu
w szaleńczym tańcu. Jego nerwy trochę opadły gdy zobaczył Raph’a przy
drzwiach.
- Cześć kolego. - powiedział Ralph z szerokim uśmiechem. - Czy naprawdę
warto iść tą drogą?
Stephen pokiwał głową.
- Mistrz Jones czeka na mnie.
- Greg powiedział, że dwóch widząc ciebie nawzajem.
Twarz bramkarza stała się uroczysta.
- Uważaj na nich. Nie chcę byś pokładał wiele nadziei w Jones. Nie
wiadomo jak się zachowa trzymając tego samego chłopca.
Przełykając gule w gardle, Stephen posłał przyjacielowi słaby uśmiech.
- Staram się nie, ale na razie nie wydaje się, że stracił zainteresowanie.
Ralph przytulił go jedną ręką.
- Idź tylko pamiętaj co powiedziałem.
Po raz pierwszy Stephen wszedł do klubu przez drzwi. Dał swoje rzeczy
i koszulę dziewczynie siedzącej przy recepcji. Naszyjnik Master Jones dał
mu w nocy i teraz chłodził jego skórę. Cienki skórzany pasek przeplatany
linką ze srebra i trzema srebrnymi stemplami z japońskimi symbolami eshi,
malarza wspieranego przez patrona z jednej strony i słowem Jones z
drugiej.
T
Amber Kell -
BDSM Club 01 - Wooing Master Jones
43 | Strona
Zapach mężczyzn i skóry wypełniał pokój kiedy Stephen przechodził
przez tłum. Zauważył kochanka przy swoim zwykłym stole, ale kiedy się
zbliżył jego serce stanęło w piersi. Chudy mężczyzna w czarnych
skórzanych spodniach i skórzanej uprzęży uklęknął obok Mistrza Jonesa.
Stephen zatrzymał się ignorując tancerzy poruszających się wokół niego.
Mógł się skupić na widoku drugiego mężczyzny klęczącego na jego miejscu.
Jego miejsce. Zdrada była jak nóż w pierś. Dysząc, zamrugał oczami tłumiąc
łzy, jak złość paliła jego pierś.
Maszerując do stołu zdjął naszyjnik przez głowę i rzucił nim w swojego
kochanka.
- Ciesz się wieczorem panie. - wypluł zanim odwrócił się na pięcie
i odmaszerował z powrotem przez tłum.
Victor obserwował swojego młodego kochanka jak odchodził, szok
trzymał go na krześle. Nie miał zamiaru biec za nim, nie kiedy cały klub
patrzył. Mimo wszystko dbał o reputację. Nogą pchnął mężczyznę
klęczącego obok niego. Śmiejąc się uległy wstał.
- Cholera, Victor, nie wiedziałem, że twój chłopak nadchodzi. Chciałem
tylko powiedzieć cześć.
Błyszczące oczy spojrzały na Victora, gdy spojrzał na przyjaciela.
- Rain, jeśli zniszczyłeś mój związek, wezmę bata na twoją dupę i nie będę
miał względu na dawne czasy.
Rainer Lemmon posłał mu skruszone spojrzenie.
- Nie miałem pojęcia, że jesteś w związku tego rodzaju. - uległy przysunął
sobie krzesło i usiadł obok niego. - Jak to się stało?
- Posyłał mu prezenty. - Carlyle pisnął. - Jest niesamowitym artystą.
- Powinieneś zobaczyć jego rysunki. - oferował Lindi.
- Zamknij się. - Victor spojrzał na swoich przyjaciół.
- Chcesz powiedzieć, że romansujesz.
Amber Kell -
BDSM Club 01 - Wooing Master Jones
44 | Strona
Wyraz zdziwienia spowodował, że Victor chciał znowu pchnąć swojego
przyjaciela do ziemi. Jego serce ścisnęło się gdy przypomniał sobie wyraz
oczu Stephena.
- Tak, myślę, że to on.
- Możesz mu wysłać kwiaty. - zaproponował Lindi. - On jest romantykiem.
Może to podziałać na niego.
- Albo cukierki. Wiem, że lubi słodycze. - powiedział Carlyle.
Jego przyjaciele żartowali na różne tematy podpowiadając mu co mógłby
wysłać swojemu kochankowi, od bielizny do jadalnych prezerwatyw.
Niektóre propozycje powodowały, że przewracał oczami, nawet gdy
troska spinała mu brzuch. Nie miał wątpliwości, mógł wrócić w łaski
kochanka, ale ból, który spowodował Stephanowi bolał go głęboko. Nie
chciał nigdy więcej go zobaczyć.
Greg podszedł do stołu i spojrzał na niego z góry.
- Co zrobiłeś mojemu bratu? Zadzwonił do mnie i powiedział, żebym nie
przejmował się spotkaniem, bo to wszystko się skończyło i że miałem rację.
Nie miałem tego mówić, ale nie chciałem mieć racji. - Muskularny
mężczyzna potrzasnął swoim telefonem w kierunku Victora.
- Powiedz mi co się kurwa dzieje i wynoś się z mojego klubu. - Wściekłość
w oczach drugiego człowieka była genialna. Usłyszał westchnienie Rainiera
obok niego, uległy wstał i podszedł do Grega.
- Przykro mi powiedzieć ale ja spowodowałem całe to zmieszanie. - Rain
kontrował przed właścicielem klubu. - Klęczałem obok Victora,
rozmawiając o dawnych czasach. Nie siedziałbym tam nawet sekundę
dłużej kiedy Victor powiedziałby mi, że czeka na kogoś. Chciałem wyjść i
porozmawiać z nim później, kiedy twój brat nadszedł i zobaczył mnie na
swoim miejscu. Założył złe rzeczy, znając złą reputacje Mistrza Jonesa.
Rainer błysnął mu oczami spod rzęs pochylając głowę w udawanej
uległości. Greg pochylił się i dotknął głowy.
- Lubisz powodować kłopoty, nieprawdaż, piękny?
- Czasami. - przyznał uległy.
- Cóż tym razem posunąłeś się za daleko. - Greg owinął swoja rękę wokół
ramienia i szarpnął Rainiera na nogi. Jones był pewien, że zostawi siniaka i
był równie pewien, że Rainiera to nie obchodzi.
Amber Kell -
BDSM Club 01 - Wooing Master Jones
45 | Strona
- Ponieważ jedyną osobą, jaką kocham najbardziej na świecie jest mój
młodszy brat. Angst może być dobre dla artystów, ale nie musi przechodzić
tego rodzaju dramatów. Idziesz ze mną i wyjaśnisz mojemu bratu, wszystko
co niesłusznie zrobiłeś. Jeśli będziesz dobry obiję ci tyłek byś okazał
prawidłowo skruchę za swoje grzechy. - Greg odwrócił wzrok do Victora.
- Zadzwonię do ciebie, kiedy wszystko się wyjaśni. On prawdopodobnie
nie będzie chciał cię widzieć. Będzie się wstydzić
Victor skinął głową.
- Wytłumaczę mu cnotę ufania swojemu Dominowi. Spotkam się z nim
w moim mieszkaniu. Powiedz mu, żeby przyniósł wszystko co posiada. Chcę
żeby się przeniósł i rozpakował się kiedy wrócę.
Greg posłał mu uśmiech zgody.
- Może mam pytania dotyczące trwałości was dwóch, ale mogę
powiedzieć, że on ma silne uczucie dla ciebie. Stephen nigdy nic nie robi na
pół gwizdka.
- Wiem. - Victor chwycił palcami wisiorek kochanka i rzucił mu. - Jestem
mu też niezwykle oddany.
Kiedy jego chłopiec zdjął naszyjnik i rzucił mu jego serce złamało się.
Nigdy nie chciał tego czuć ponownie. Z ponętna gracją, klęcząc nieskazitelny
na tej scenie ponownie. Stephen znalazłby swoje miejsce w życiu Victora,
tak czy inaczej.
Skinieniem głowy wzajemnego zrozumienia, Greg sięgnął po chętnego
Rainiera, który będzie miał ciekawą noc, jeśli ekspresja twarzy właściciela
kluby obiecywała wystarczająco dużo.
- Co zmierzasz zrobić? - Carlyle był poważny, ale Victor widział lekko
uniesiony kącik ust swojego przyjaciela.
- Myślisz, że dostałeś w końcu swoją karę, prawda.
- Przyszło mi to do głowy. - westchnął Victor. - Może masz rację, ale nie
zamierzam z niego zrezygnować. On jest mój. Zaczął coś między nami a ja
jestem daleko od tego by to zakończyć. - Jeśli myślałby o ich przyszłości
wiązałoby się to z dopasowanymi pierścieniami … może nawet na palcach.
Amber Kell -
BDSM Club 01 - Wooing Master Jones
46 | Strona
ROZDZIAŁ PIATY.
ęce Stephena drżały kiedy nosił walizki do windy. Nie miał
żadnych mebli więc dwie torby zawierały praktycznie wszystko,
co posiadał. Było kilka płócien, które jego brat obiecał zabrać kiedy skończy
z Rain.
Cieszył się kiedy wychodził z kamienicy. Stephen nie chciał słyszeć jak
jego brat uprawiał seks. To był pierwszy raz, kiedy Greg przyprowadził
kogoś do domu i z gorących spojrzeń wynikało, że to będzie długa noc.
Wolałby sam mieć długa noc.
Stojąc przed drzwiami mieszkania Victora zastanawiał się czy powinien
zapukać. Czuł się głupio, bo będzie tu mieszkał, ale to było jeszcze zbyt
nieformalne, by tak po prostu wejść. Debatował jeszcze sam ze sobą, gdy
drzwi się otworzyły i Victor patrzył na niego ze znajomą irytacja.
- Chciałeś stać tak całą noc.
- Być może.
Bez słowa Victor wziął bagaż i ruszył z powrotem do mieszkania. Nie
wiedząc co robić, poszedł za nim. Victor zaniósł torby do pokoju, o którym
Stephen wiedział, że jest zapasowy i jego serce spadło na buty.
Może jego serce zrobiło błąd. Może Victor tak naprawdę nie chciał by
zostali rodziną, może wyszkoli go jako uległego i potem uwolni. Nie będzie
to pierwszy raz jak tak robi, jeśli pogłoski były prawdziwe.
Serce zatonęło, Stephen postępował za Dominem niosącym jego rzeczy.
- Czy to jest mój pokój? - zapytał patrząc jak Victor ustawia starannie
torby obok łózka.
Victor pokręcił głową.
- To będzie twoje studio. Kładę tu torby więc nie potknij się o nie w
środku nocy. Zrobiłem miejsce w mojej szafie dla Ciebie i jest przestrzeń
gdybyś chciał coś powiesić.
Ulga wstrząsnęła Stephenem.
- Ja.. Ja chciałem powiedzieć, jak bardzo mi przykro.
- Naprawdę? - Przystojna twarz Victora nie wyrażała emocji.
- Tak.
- Rozbierz się.
R
Amber Kell -
BDSM Club 01 - Wooing Master Jones
47 | Strona
Zaskoczony, zajęło mu chwilę by uświadomić sobie, że jego kochanek był
poważny.
- Hmm, dobrze. - Drżącymi rękami zdjął ubranie.
- Złóż je i połóż na łóżku. - Stephen wykonał wszystko posłusznie.
- Stań prawidłowo. - Victor szczeknął twardym głosem.
Umieszczając stopy rozstawione na szerokości barków, Stephen splótł
ręce za plecami. Jego oddech stał się ciężki pod uważnym wzrokiem
kochanka, jak Victor okrążał go jak kot swoją zdobycz.
- Jesteś od słuchania i masz mówić tylko zapytany, rozumiesz?
- Tak, Panie. - Stephen powiedział cichym głosem. Był przestraszony, że
zepsuje coś. Chciał być Victorem i był gotów zrobić wszystko, aby go
utrzymać.
- Winię siebie za to co się stało w klubie. Jeśli byłbyś bardziej pewien
moich uczuć, nie pomyślałbyś, że mój stary przyjaciel jest moim obecnym
kochankiem. Gdybyś wiedział jak się czuję nie byłoby wątpliwości w twojej
głowie, że nie było takiego i nie ma takiego więcej jak ty.
Brązowe oczy Victora wpatrywały się w niego.
- Miałem wielu kochanków, nie będę ukrywać, ale nigdy nie było żadnego
którego kochałem. Tylko ty. Zawsze myślałem, że taki jestem. Obojętny.
Nieczuły. Teraz wiem, że to dlatego, że czekałem na idealna osobę. – Domin
ujął twarz Stephena między swoje duże dłonie. - Zostałeś skazany na bycie
moim, a ja nigdy nie pozwolę ci odejść.
Niektórzy ludzie mogą się martwić takim poziomem zaborczości. Stephen
uważał, że jego kręgosłup śpiewa i czyni go twardszym niż kiedykolwiek
przedtem. Nie chciał odchodzić, nie widział nic złego w tym planie.
- Stephen Carter, czy obiecujesz być mój i tylko mój.
- Tak.
Stephen mrugał oczami przez łzy, jak Mistrz Jones wsuwał mu naszyjnik
przez głowę.
- Ten naszyjnik powie naszym przyjaciołom, że należysz do mnie. Czy
akceptujesz go ze wszystkimi konsekwencjami?
Wiedział, że Victor pyta czy zostanie jego uległym. Nie było w jego
umyśle wątpliwości.
- Tak.
Amber Kell -
BDSM Club 01 - Wooing Master Jones
48 | Strona
- Dobrze. - Victor pocałował go z czułością zaskakującą dla tak dużego i
ciężkiego człowieka. Ciągle kontynuując pocałunek Victor wyciągnął ciężki
kawał złota.
- Daj mi lewą rękę. - Stephen wyciągnął nagle drżącą rękę.
- Stephen Carter, chcę żebyś nosił ten pierścień jako symbol uniwersalny,
że należysz do mnie. Kiedy będziemy gotowi mieć ceremonię zaprosimy
naszych przyjaciół i rodziny, ale nie jestem w stanie czekać do tej pory na
zastrzeżenia. Chce by wszyscy wiedzieli, że jesteś mój. Czy akceptujesz ten
pierścień jako znak, że należysz do mnie i tylko do mnie do końca życia?
Stephen nie stłumił szlochu cisnącego się przez gardło.
- Tak. - To było wszystko co mógł z siebie wydobyć jak Victor wsuwał mu
obrączkę na palec. Z okrzykiem rzucił się w ramiona Domina. Victor objął
go ramieniem w ciasnym uścisku i przytulił mocno.
- Jesteś najgorszym uległym ze wszystkich - powiedział szorstkim
głosem. - Ale mam zamiar zatrzymać cię. Wątpię, czy kiedykolwiek będziesz
idealnym uległym, ale będziesz dla mnie idealny.
Stephen obiecał bardziej się starać. Nie chciał by Victor był
niezadowolony.
- Chodźmy do łóżka. - Zanim zdążył cokolwiek powiedzieć Dom zgarnął
go w ramiona i zaniósł do pokoju sypialni z dużym łóżkiem.
- Będę musiał pomalować ściany. - przyznał Stephen.
- To nasze ściany możesz je pomalować jak chcesz.
Dla artysty to był lepszy prezent niż pierścień na jego palcu, z którym
wciąż się czuł dziwnie. Spojrzał na pusty palec Victora.
- Czy mogę dać ci też pierścień.
Victor spojrzał na uległego, a jego system uległ wstrząsowi. Nigdy nie
przyszło mu do głowy, że Stephen chciałby dać mu znak z powrotem, ale to
miało sens.
- Jeśli chcesz możesz dać mi pierścionek, ale nie chce byś wydawał na
niego fortunę.
Szeroki uśmiech opromienił twarz Stephena.
- Zaraz wracam.
Zanim zdążył go powstrzymać młodszy wyskoczył z łózka i zniknął za
drzwiami. Victor westchnął. Musiał zrezygnować z właściwego uległego.
Amber Kell -
BDSM Club 01 - Wooing Master Jones
49 | Strona
Oni i tak zawsze go nudzili. Stephen nigdy go nie nudził. Wykorzystał czas
nieobecności kochanka i rozebrał się. Był oparty o zagłówek gdy Stephen
wpadł z powrotem do pomieszczenia. Victor był zadowolony, gdy zobaczył,
że artysta nie pozbył się po drodze swojego podniecenia.
- Znalazłem go. - Stephen z zadowoleniem opadł na łóżko. Victor
uśmiechał się do buchającej z kochanka młodości, aż jego artysta otworzył
pudełko i wyjął najwspanialszy pierścień jaki kiedykolwiek widział. Małe
prostokątne szafiry otaczały duży diament na ciężkim pasmie złota.
Wyglądało, że kosztował fortunę.
- Nie mogę tego przyjąć. - protestował Victor.
Stephen spojrzał na niego zmieszany.
- Ale przecież powiedziałeś, że chcesz mnie zatrzymać.
- Ale to jest zbyt cenne. Skąd to masz? –W odpowiedzi otrzymał ładny
uśmiech.
- Mój pradziadek mi go dał. Był jego. Dożył stu pięciu lat. Wiedział, że
jestem gejem, a on powiedział, że mam go dać człowiekowi, którego
wybiorę by spędzić z nim życie. To była jedyna rzecz jaka została mi po ojcu
i chciałem ja dać człowiekowi, którego kocham. To znaczy tobie.
Stephen powiedział to z taka prostotą patrząc jasnymi oczami, że Victor
siedział oszołomiony, jak pierścień wsuwał się na jego palec. To był
wspaniały kawałek wart fortunę, ale po takiej deklaracji ktoś musiałby mu
odciąć rękę lub być martwym by zrezygnował z daru.
- Ja też cię kocham. - Objął Stephena ramionami i wciągnął młodego
mężczyznę na łóżko, aż ten położył się na nim.
- Będę szczęśliwy nosząc ten pierścień. - Obrócił ich i leżał na wierzchu.
Victor pochylił się i wziął usta Stephena w pocałunku, starając się przekazać
całe swoje pożądanie i miłość w tym jednym uścisku. Podniósł głowę gdy
brakło mu tlenu i światełka zaczęły latać mu po głowie.
- Jesteś mój. - powiedział patrząc w swoje ulubione niebieskie oczy.
Stephen uśmiechnął się do niego.
- Tak, jestem.
- Otrzymałem wyniki badan jestem zdrowy.
- Ja też. Zrobiłem je w dniu Zdrowego Studenta.
- Dobry chłopak.
Amber Kell -
BDSM Club 01 - Wooing Master Jones
50 | Strona
Victor sięgnął do stolika i wziął tubkę nawilżacza.
- Możemy więc zrezygnować z prezerwatyw. - Nie było wątpliwości, że
mógłby oszukać Stephena.
- Odwróć się, chce cię przygotować.
Stephen posłał mu podekscytowany uśmiech.
- Mogę się sam przygotować, a ty będziesz patrzył.
Penis Victora drgnął.
- Później. - Nie chciał Stephenowi powiedzieć jak bardzo chciał się nim
zająć. Był bardzo sentymentalny i musiał zachować pewna kontrolę lub jego
słodki artysta się dowie, jak łatwo uwiódłby mocnego Domina. Z
rozdzierająca powolnością przygotowywał Stephena aż młody jęczał z
frustracji i chęci.
- Pieprz mnie.
- Cierpliwości. - Victor uśmiechnął się. Cieszył się, że jego kochanek był
odwrócony i nie mógł zobaczyć jego miny.
- Nie będzie to dobre dla ciebie kiedy dojdę, zanim we mnie będziesz.
- Nie dojdziesz albo dostaniesz klapsa. - jego penis dostał następnego
skurczu. Przyspieszył przygotowanie. Nie chciał być tym, który doszedł
pierwszy.
- Jestem gotowy.
Uderzył w tyłeczek Stephena.
- Ja jestem tym, który decyduje. - Skomlenie wywołało u niego następny
uśmiech. Bez ostrzeżenia chwycił biodra Stephena przerzucił go do siebie.
- Jesteś gotowy.
Stephen uniósł biodra by ułatwić Victorowi przesuwanie się wewnątrz.
Ich oczy spotkały się i widział całą jego miłość, jaką chciałbyś zawsze
obserwować w spojrzeniu partnera. Trzymając Stephena za biodra, starał
się połączyć ich ciała, oczy i dusze.
Pochylając się do sutków artysty, zadowolony stwierdził że drugi
mężczyzna wystrzelił między ich ciałami.
- Cholera. - mruknął Stephen.
- Nie martw się kochanie, jesteś młody, prawdopodobnie możesz jeszcze
raz. - Zapach wypełnił powietrze, oddając się tej konieczności Victor myślał
że oszaleje, dalej masował prostatę kochanka. Nie był zaskoczony, ale
Amber Kell -
BDSM Club 01 - Wooing Master Jones
51 | Strona
zadowolony kiedy zobaczył, że penis malarza zmartwychwstał. Seksapil
jego kochanka powodował, że zaczął myśleć o nudnych arkuszach
kalkulacyjnych by nie wystrzelić zbyt szybko. Owijając dłoń wokół penisa
kochanka zacisnął go wbijając się jednocześnie mocno.
- Dojdź. - zażądał jak jego płyn zalał wnętrze jego słodkiego kochanka.
- Victor! - krzyknął Stephen i powietrze wypełniło się w krótce jego
zapachem.
Zadowolony z reakcji uległego upadł bezwładnie na łózko, pamiętając by
upaść obok, nie przyduszając swojego kochanka.
Ciężar pierścienia rozproszył go na chwilę. Podniósł rękę by spojrzeć na
niego jeszcze raz.
- Jestem zaskoczony, że pasuje. - pomyślał patrząc na wykwintny
pierścień.
- Ja nie jestem.- Powiedział Stephen zadowolonym tonem obok niego.
Victor odwrócił się do kochanka.
- Dlaczego?
- Ponieważ wiedziałem, że mamy być razem, jak tylko zobaczyłem cię na
monitorze bezpieczeństwa.
- Zrobiłeś to?
- Tak.
Victor nie będzie się sprzeczał, ale kim był by powiedzieć, że jego
kochanek był zły. Po tym wszystkim, jakie są szanse, że młody artysta i
biznesmen spotkają się i zakochają. Umieszczając gorący pocałunek na
policzku kochanka, Wiktor uśmiechnął się.
- Kim jestem, aby kłócić się z losem. Kocham Cię.
- Ja też cię kocham. - powiedział Stefan z jednym ze swoich słonecznych
uśmiechów.
- A teraz mam zamiar udowodnić swoją miłość, biorąc prysznic.
Amber Kell -
BDSM Club 01 - Wooing Master Jones
52 | Strona
- Ach! Nie mogę pozwolić, że ten rodzaj oddania pozostał niezauważony.
Przyjdę i wyszoruję cię.
Stephen roześmiał się.
Jesteś za dobry dla mnie. - Victor uderzył go w tyłek, gdy wstawał z łóżka.
- I nie zapominaj o tym.
Śmiejąc się, że dwóch mężczyzn pobiegło do łazienki, aby wziąć prysznic
i rozpocząć swoje życie razem.