Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragment
pełnej wersji całej publikacji.
Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji
.
Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnie
rozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przez
NetPress Digital Sp. z o.o., operatora
nabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji
jakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej zgody
NetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania się jej
od-sprzedaży, zgodnie z
.
Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepie
e-booksweb.pl - audiobooki, e-booki
.
Zofia Kowerska
Za głosem serca
Opowiadanie z życia w Wielkim Księstwie
Poznańskim
Warszawa 2012
Spis treści
[Za głosem serca]
Kolofon
[Za głosem serca]
Szymonowa Cieplakowa, młoda i tęga kobieta, wyszła na próg chaty
i krzyknęła:
– Hanka! Gdzież się ten próżniak wałęsa? Hanka!
Zza węgła domu wyszło dziwne stworzenie, coś, co miało dwie
prawie równej wielkości głowy: dziewczynka mała, mizerna, wątła,
wyglądająca na lat pięć, związana dużą chustką w jedną całość
z rocznym, tłustym, ogromnym na swój wiek dzieckiem, które nie
chodziło jeszcze, dlatego że było zbyt ciężkie.
– Gdzieżeś znowu wlazła, że się ciebie dowołać nie można? Połóż
dziecko w kołysce, a sama idź do szkoły!
– Do szkoły? – zapytała dziewczynka z takim przestrachem, jak
gdyby zobaczyła wilka.
– Kiedy ci mówię do szkoły, to do szkoły.
– Sama?
– A już ci co? Może gubernantkę do ciebie wezmę, żeby cię
odprowadzała? Pójdziesz i tyle. Inne chodzą, to i ty pójdziesz. Włóż
nową spódnicę i trzewiki!
Hanka, której imienia nie było komu spieścić na Hanusię lub
Handzię, była sierotą. Matkę straciła zaraz po urodzeniu, ojciec zaś
był hulaka i nic dobrego. Sprzedał, co tylko mógł, i poszedł. Nikt nie
wiedział, czy żył jeszcze. Mówiono, że popłynął do Ameryki, ale to
były tylko takie gadki, bo do nikogo nie pisywał. Małą Hankę wzięła
stara Cieplakowa i z wielką biedą wypoiła mlekiem krowim. Dopóki
żyła, maleństwo zwano Hanuśką, ale nad trumną Cieplakowej
wysypano mogiłę z żółtej gliny, siedmioletnią zaś Hanuśkę wzięła na
niańkę do dziecka młoda Cieplakowa i od razu wołać na nią zaczęła
„Hanka”.
Niemowlę rosło z dniem każdym, Hanka zaś zdawała się coraz
mniejsza i coraz mizerniejsza. Oczy jej stawały się większe i jakieś
jaśniejsze, a coraz bardziej wystraszone. Gdy ją związano razem
z dzieckiem chustka na węzeł, dobrze zadzierzgnięty z tyłu, chwiała
się czasem, jakby nią wiatr miotał. Raz nawet, dostawszy kułakiem
w plecy od gospodyni, przewróciła się razem z dzieckiem.
Szczęściem, że to było na trawie w ogrodzie.
* * *
Cieplakowie mieli ładne gospodarstwo o cztery mile od Poznania.
Dostało się ono Cieplakowi jako wiano po żonie i gospodyni często
wypominała mężowi, że to ona była panią wszystkiego. Chłop był
pracowity i potulny i mury pokorą przebijał. Kobieta była chytra na
grosz, kłótliwa i przykra. Dobrze z sobą żyli, bo Szymon milczał,
a uszy po sobie trzymał.
Wiedzieli oni, że pod Prusakiem takie jest prawo, że każde
dziecko, gdy skończy lat sześć, musi iść do szkoły, ale myśleli, że się
im jakoś z Hanką upiecze choć jaki rok. Tymczasem, że to Prusak
zna porządek, a żartów z nim nie ma, więc Cieplaka wezwano do
policji i naznaczono pieniężną karę za to, że Hanka do szkoły nie
chodziła. Bronił się, mówiąc, że Hanka wygląda na pięć lat, że on nie
wiedział... że zapomniał... Ale nic nie pomogło – karę zapłacić musiał.
* * *
Zapowiedziawszy Hance, by do szkoły ruszała, Cieplakowa weszła
do izby, gdzie dziecko, położone w kołysce, krzyczało, a Hanka,
płacząc, naciągała na siebie w kącie spódniczynę.
– Chodź tu! – zawołała Cieplakowa. – Toć wyglądasz jak czuchro!
Dawaj grzebień z szuflady!
I poczęła czesać biedną, wystraszoną Hankę. Tylko w bajkach
macochy tak dzieci mężowskie czeszą. Cieplakowa nie miała złego
serca, ale gdy była czego rozgniewana, to jej się na oczy nie pokazuj.
W tej chwili złościło ją to, że Hanka musiała iść do szkoły, a tu
dziecka nie było komu bawić. Więc też skrupiło się na głowie Hanki.
Darła ją tak, że na grzebieniu została cała kupa włosów jasnych jak
słoma żytnia, wybielona na lipcowym słońcu. Dziewczynka za każdym
przeoraniem głowy grzebieniem mrużyła wystraszone oczy, ale
skarżyć się nie śmiała, a łzy wstrzymywała. Pewno, że jej opadały na
serce, bo coraz większy ciężar w nim czuła.
Po tym uczesaniu obejrzała się na Cieplakową, jakby szukała
ratunku, ale w oczach gospodyni ujrzała, że ratunku nie było, więc
włożyła chuścinę i poszła.
Był ranek, słońce świeciło jasno i Cieplakowa, wyszedłszy przed
chałupę z krzyczącym dzieckiem na ręku, ujrzała na drodze Hankę
taką skuloną i zbiedzoną, że jej się żal zrobiło. Świat taki wielki
i szeroki, a to było takie maleństwo! Żeby nie dziecko, Cieplakowa
byłaby odprowadziła Hankę do szkoły.
* * *
ISBN (ePUB): 978-83-7884-293-4
ISBN (MOBI): 978-83-7884-294-1
Wydanie elektroniczne 2012
Na okładce wykorzystano fragment obrazu „The Elder sister” Williama Adolphe’a Bouguereau (1825–
1905).
WYDAWCA
Inpingo Sp. z o.o.
ul. Niedźwiedzia 29B
02-737 Warszawa
Opracowanie redakcyjne i edycja publikacji: zespół Inpingo
Plik cyfrowy został przygotowany na platformie wydawniczej
Inpingo
.
Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragment
pełnej wersji całej publikacji.
Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji
.
Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnie
rozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przez
NetPress Digital Sp. z o.o., operatora
nabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji
jakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej zgody
NetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania się jej
od-sprzedaży, zgodnie z
.
Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepie
e-booksweb.pl - audiobooki, e-booki
.