Kiedy nawiązujemy osobisty kontakt z Matką Ziemią, zyskujemy bezpośredni dostęp do jej
uzdrawiających mocy. Obserwując jakąś formę życia - wodospad, rzekę, drzewo, kwiaty -
kontaktujemy
się z inteligencją i siłą życiową kierującą jej ewolucją. Tym samym otwieramy się na potężną
uzdrawiającą
energię. Natura to doskonała harmonia i jedność wszystkich - elementów stworzenia. Jest ona
najlepszym
uzdrowicielem dla wszelkich aspektów naszego jestestwa.
Nathaniel Altman
Księga duchów natury
W jaki sposób pracować z subtelnymi energiami natury
tłumaczyła Alexandra Świetlik-Oszubska
tytuł oryginału The Deva Handbook
Copyright © 1995 by Nathaniel Altman
Ali rights reserved
Copyright © for the Polish edition
by Dom Wydawniczy LIMBUS, Bydgoszcz 1996
ilustracja na okładce Lotus Studio
redaktor Kazimiera Woźniak
redaktor techniczny Dariusz Idkowiak
ISBN 83-85475-86-9
Dom Wydawniczy LIMBUS
85-959 Bydgoszcz 2, skr. poczt. 21
tel./fax 28-79-74
Spis treści
Podziękowania ................... 7
Wstęp ........................ 9
Część pierwsza JEDNOŚĆ Z NATURĄ
Rozdział l
Kim są dewy? ................... 17
Rozdział 2
Dewy i ludzie: zagubiona więź ......... 43
Rozdział 3
Klucz do nawiązania komunikacji ....... 69
Część druga
DROGA DO WSPÓŁPRACY
Rozdział 4
Potwierdzenie ................... 87
Rozdział 5
Szacunek ...................... 109
Rozdział 6
Pokora ....................... 127
Część trzecia ODKRYCIE
Rozdział 7
Przygotowania ................... 145
Rozdział 8
Inwokacja ..................... 167
Rozdział 9
Wspólnota ..................... 187
Rozdział 10
Uzdrowienie .................... 209
Bibliografia .................... 223
Źródła ........................ 231
O autorze ..................... 235
Podziękowania
(chciałbym niniejszym podziękować wszystkim, którzy wspomagali mnie podczas pisania tej
książki.
Jestem wdzięczny Geoffrey’owi Hodsonowi oraz Dorze Konz, dzięki którym rozszerzyłem mój
horyzont
poznawczy. Jeanne H. Livingstone oraz Johnowi Svirsky dziękuję za dostęp do ich wyjątkowego
ogrodu,
Lindzie James za podpowiedzi w kwestii dewów jako zielarzy. Dziękuję też Johnowi S. Kirslisowi,
Patricio
Pizarro, M. D., Frankowi Cartinowi za przewodnictwo na drodze odkryć. Szczególne
podziękowania
kieruję pod adresem Petera G. Massey’a, za natchnienie, idee i wsparcie, a także ku mojemu
wydawcy,
Robinowi Dutcher-Baye-rowi, za cierpliwość, cenne sugestie oraz rady. I w końcu, chciałbym
podziękować
dewom, duchom natury. Jestem im wdzięczny za natchnienie, miłość i wsparcie, okazane mi w
czasie
przygotowywania niniejszej pracy.
Wstęp
ro ukończeniu college’u, w 1971 roku, rozpocząłem pracę jako Strażnik Ziemi w biurze głównym
Amerykańskiego Towarzystwa Teozoficznego, w Wheaton (stan Illinois). Wówczas to spotkałem
Geoffrey’a Hod-sona, który opisał swe ponadzmysłowe obserwacje de-wów w kilku książkach, m.
in. w
pracy The Kingdom of the Gods. Kiedy następnego roku znalazłem się w Krotona Institute School
of
Theosophy (Ojai, stan Kalifornia), gdzie Hodson był instruktorem, uznałem go za swego mentora.
Moje zainteresowanie dewami pogłębiło się dzięki współpracy z Jose Alberto Rosa, przy
powstawaniu
książki Finding Your Personal Power Spots. Jose zajmował się tym zagadnieniem „praktycznie”,
podczas
prowadzonych przez niego warsztatów oraz terapii. Pracował w Brazylii. Pomagał ludziom
odnaleźć
„punkty mocy” wewnątrz siebie oraz w naturze.
Terapia ta miała na celu pogłębienie samowiedzy i samoświadomości pacjentów. Kiedy Jose
poznawał
temat drogą bezpośredniego doświadczenia, ja prowadziłem dodatkowe badania naukowe w
bibliotece.
Jako współautor byłem też odpowiedzialny za ostateczną kompozycję i redakcję książki. Wówczas
zachwycałem, się pracą Jose, lecz nie wierzyłem, bym kiedykolwiek mógł sam kontaktować się z
dewami.
10
Nathaniel Altman
Jednakże kilka lat później przeżyłem taki kontakt. Pracowałem wtedy nad książką The Nonviolent
Revolu-
tion. Strasznie męczyłem się nad rozdziałem o niestosowaniu przemocy wobec środowiska. Im
więcej
zbierałem materiału o szkodach wyrządzanych przez człowieka
- zatruciu powietrza, wody, negatywnym wpływie na glebę, rośliny i zwierzęta - tym bardziej
czułem się
zniechęcony do pracy. Zacząłem wierzyć, że sytuacja jest beznadziejna. Ziemi groziła ekologiczna
katastrofa
- wynikało to jasno z moich zapisków. Był to jedyny rozdział, którego nie mogłem napisać.
Chociaż
stanowił sam środek książki, ominąłem go i skoncentrowałem się na pozostałych częściach.
Zbliżał się termin złożenia pracy u wydawcy. Postanowiłem odwiedzić swoje ulubione miejsce w
pobliskim
lesie, tuż obok wodospadu. Nie wierzyłem, że mogę skontaktować się z dewami (wydawało mi się.
że
mogą to czynić tylko jasnowidze, tacy jak Hodson), ale miałem nadzieję, że zainspiruje mnie
piękno
natury. Spędziłem tam całe popołudnie. Spisywałem myśli, spływające na mnie gdzieś z góry, z
otoczenia.
Były wspaniałe, zgadzałem się z nimi, ale one nie pochodziły z mojego umysłu. Włączyłem je do
tego
„problematycznego” rozdziału. Wiedziałem, że ich źródłem jest sama natura.
Dopiero latem 1991 roku zacząłem świadomie komunikować się z dewami. Przechodziłem
wówczas
głęboki stres, przejawiający się depresją, zmęczeniem, nerwobólami. Jako hipochondryk
wierzyłem, że te
objawy są zapowiedzią mojej rychłej śmierci. Poczułem wtedy potrzebę odpoczynku od miejskiego
zgiełku
Nowego Jor-
Wstęp 11
ku i postanowiłem zafundować sobie wolny tydzień na francuskojęzycznym terytorium Kanady.
Podczas urlopu odwiedziłem ogród botaniczny w Montrealu. Byłem smutny i wyczerpany.
Przemierzałem
wytyczone ścieżki, od czasu do czasu zatrzymując się przy jakiejś roślinie. W pewnym momencie
znalazłem się nad małym jeziorem, zacienionym przez rosnące wokół wierzby. Jedno z drzew
miało
mocny pień, od którego odchodziły rozłożyste, grube konary. Gałęzie rosły prostopadle do pnia, a
ich
końce zwracały się ku niebu pod ostrym kątem. Jeden z konarów miał gładką, wyślizganą
powierzchnię.
Pomyślałem wówczas, że pewnie wielu ludzi wspina się na niego. Był gruby, mocny, łatwo
dostępny i
mógł utrzymać spory ciężar. Kierowany instynktem wspiąłem się na drzewo i położyłem na
potężnej
gałęzi. Objąłem ją rękami, nogami i z całej siły przytuliłem. W przypływie nagłych emocji
bezwiednie
poprosiłem drzewo o pomoc. Nie miałem pojęcia, jakiej pomocy oczekuję.
Nagle poczułem silną zmianę w moim postrzeganiu świata; poczułem, że cała planeta pulsuje
życiem.
Inaczej spojrzałem na naturę. Czułem się jej integralną częścią, a nie postronnym obserwatorem.
Doświadczyłem głębokiego, energetycznego połączenia z drzewem, które wpływało na mój stan
ducha.
Zszedłem z drzewa i położyłem się w cieniu, na trawie. Podziękowałem drzewu za okazaną pomoc.
Wstałem i powoli ruszyłem przez ogród, który wydawał mi się piękniejszy niż kiedykolwiek. W
trakcie
spaceru nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że pozdrawiają mnie wszystkie kwiaty. Doznanie
12
Nathaniel Altman
to towarzyszyło mi nawet po powrocie do Nowego Jorku. Wziąłem wiec pióro, notes i usiadłem w
pobliskim ogrodzie. Chociaż myśl, że kwiaty chcą się ze mną skontaktować, wydawała mi się
niedorzeczna, postanowiłem zawiesić swe uprzedzenia i otworzyć na kwiatową energię.’
Najpierw pozdrowiłem purpurową petunię. Spędziłem kilka minut na kontemplacji, a później
zacząłem
zapisywać każdą myśl, która tylko przyszła mi do głowy. Oto, co zanotowałem:
Widzisz we mnie stworzenie o niezwykłej sile i głębi. Wewnątrz kwiatu pulsuje Boska Istota: fiolet
jest
pełen Boskiego Światła! Pochodzi ono z samego jądra mego jestestwa, przenika mnie i wypływa
mymi
płatkami. Twoje żyły także pulsują Boskością. Pochodzi ona z najgłębszych pokładów twego
człowieczeństwa. Z twych korzeni, które nazywacie siedliskiem energii Kundalini. Ta energia jest
twoim
życiem.
Jednak nie umiecie korzystać z tej mocy. Ani jej nie znacie, ani nie rozumiecie. W dodatku, często
blokujecie boską energię i jej strumień jest bardzo ograniczony. Dociera tylko do niektórych części
ciała.
Nadal jest piękny, choć niekompletny i przez to słabszy. Ale niekompletność nie jest „zła”, może
oznaczać
nadzieję na pełnię, dążenie do niej, potencjał.
Posłuchaj uważnie: życie jest ruchem, zmianą. Nie możesz czuć się gorszy, bo zdajesz sobie
sprawę ze
swej niedoskonałości. Celem ludzkiego życia - jednostkowo i kolektywnie - jest ruch, zmiana.
Powinniście
uznać i pokochać swą niedoskonałość tak silnie, jak dążycie do doskonałości. Pogódźcie
Wstęp 13
się z nią, bo jesteście właśnie na tym etapie rozwoju. Jeśli to pojmiecie, osiągniecie wyższy,
bardziej
zaawansowany stan duchowej ewolucji.
Większą część lata tamtego roku spędziłem na próbach komunikowania się z kwiatami: w parkach,
ogrodach, przy trawnikach Brooklynu. Otrzymywałem proste, choć oświecone przesłania na temat
roli,
jaką kwiaty pełnią w naturze, duchowości, ekologicznej świadomości. Wiedziałem już, że jeśli ja
mogłem
zyskać dostęp do ich mądrości, w tak zurbanizowanym obszarze jak Brooklyn, to może do niej
dotrzeć
każdy człowiek, w każdym miejscu na Ziemi. Zebrałem te przesłania i zatytułowałem Brooklyn
Spirit
Garden. Fragmenty kilku wypowiedzi zamieściłem w niniejszej książce.
Po tym pamiętnym lecie pracowałem w kilkusetletnich lasach Chile, Argentyny, Kostaryki i
Stanów
Zjednoczonych. Konsultowałem z dewami sposoby ratowania środowiska naturalnego, czerpiąc
wiedzę z
samego źródła. Przez kilka miesięcy odwiedzałem drzewa, rzeki, klify, jeziora, nawet wulkany i
pytałem
rezydujące tam dewy: „Co ludzie mają zrobić, aby uratować środowisko?”. Przesłaniami od dewów
zapełniłem kilka notatników. Wizyta w lasach Chile zaowocowała książką Sacred Trees. Później
rozszerzyłem tereny moich badań na wschodnie i zachodnie obszary Stanów Zjednoczonych.
Księga
Duchów Natury powstała po podróży do Pensylwanii, którą odbyłem latem 1991 roku. Jest
wynikiem
badań nad pięciusetletnim białym dębem, rosnącym w pobliżu New Hope.
14
Nathaniel Altman
Niniejszą książkę pisałem pod przewodnictwem de-wów. Część prezentowanego w niej materiału
pochodzi właśnie od nich. Nie znaczy to jednak, że praca ta jest odbiciem mądrości dewów. Jako
istoty
ludzkie, mamy własne idee, doświadczenia, uwarunkowania i dlatego nie mogę powiedzieć, by
moje
refleksje oraz wrażenia nie wpłynęły na tę pracę.
Jestem przekonany, że znajdujemy się w punkcie zwrotnym historii ludzkości. I wiem, że
wszystkie
stworzenia świata muszą rozpocząć współpracę, by oddalić widmo katastrofy ekologicznej,
zagrażającej
Ziemi. Jako najpotężniejszy gatunek, ludzie trzymają w swych dłoniach klucz zarówno do
zniszczenia, jak
i uzdrowienia planety. Mamy do odegrania szczególną rolę w procesie ratowania Ziemi. Musimy
połączyć
swe siły z mocami natury - personifikowanymi przez dewy.
Mam świadomość, że zaprezentowana przeze mnie książka nie jest doskonała i kompletna. Sądzę
jednak, że pomoże ludziom w kontakcie z dewami; pokaże, jak się od nich uczyć, korzystać z ich
uzdrawiających mocy i współtworzyć życie na Ziemi.
Brooklyn, Nowy Jork Lipiec 1995
Część pierwsza
JEDNOŚĆ Z NATURĄ
Rozdział l
Kim są dewy?
Moc, życie, światło - oto dary, które ludzkość otrzyma od aniolów. Ta moc jest nieograniczona,
życie
niewyczerpy-walne, a światło rozprasza najgłębsze ciemności.
Geoffrey Hodson, Devas and Men
Obcowanie z naturą daje nam możliwość obserwacji wielu zjawisk. Możemy przemierzać wzgórza
i doliny,
spacerować łąkami pokrytymi kobiercami polnych kwiatów. Pokonując górski strumień
przeskakujemy z
kamienia na kamień. Chłodzimy nasze stopy w wodach górskiego jeziora. Nasza droga może
prowadzić
przez głębokie lasy, ostoje kilkusetletnich drzew. Otoczenie przyrody zmienia nasz sposób
patrzenia na
świat. Kiedy doświadczamy piękna wodospadu, majestatu drzewa, czy delikatności polnego
kwiatu,
większość z nas odczuwa „coś jeszcze”, wrażenia dodatkowe, wykraczające poza zakres percepcji
pięciu
zmysłów. Zyskujemy poczucie spokoju, bezpieczeństwa, psychicznego komfortu; czujemy napływ
sił
witalnych. Często wracamy ze spaceru czymś zainspirowani, z nowymi pomysłami,
nieoczekiwanymi
rozwiązaniami życiowych pro-
17
18
Nathaniel Altman
blemów, czy też nowym, świeżym spojrzeniem na nasze życie i związki z innymi ludźmi.
W wielu kulturach całego świata spotykamy przekonanie, że oprócz zewnętrznego piękna
wodospadu,
drzewa, czy kwiatu, możemy dostrzec sfery ich wewnętrznego życia; różny od zewnętrznego
wymiar ich
egzystencji. Wierzono, iż owe energie przyjmują kształty subtelnych ciał, które nader trudno jest
zauważyć, a które często wyczuwamy intuicyjnie. Te eteryczne istoty nazywano rozmaicie:
aniołami,
duchami natury, wróżkami, sylfami, czy też - jak w sanskrycie - dewami („dewa” znaczy:
„świetlisty”).
Dewy można zdefiniować jako formy, wyobrażenia bądź też wyrażenia, przez które przekazywana
jest
istota i energia Stwórcy czy Wielkiego Ducha. A inaczej mówiąc - są to formy, przez które, w
określonym
celu, przekazywany jest specyficzny rodzaj energii Ziemi czy też siła życiowa.1
Zarówno ludzie, jak i dewy są kanałami, przez które przepływa ta energia, jakkolwiek nazwiemy
jej źródło.
Chociaż, jak sądzimy, dewy kroczyły ścieżką ewolucyjną odmienną od ludzkiej, to ich droga
rozwoju
wydaje się być do ludzkiej analogiczna. Dewy, tak jak my, wybrały Ziemię jako swój dom; mogą
tu żyć,
pracować oraz gromadzić wiedzę i życiowe doświadczenia.
1 W najstarszej tradycji wedyjskiej dewy to dobre duchy, bóstwa ożywiające przyrodę,
rozweselające i
dostarczające człowiekowi dobrodziejstw, (przyp. tłum. za: F. Comte, Najsłynniejsze Święte Księgi
Świata,
tłum. E. Bekier, OPUS, Łódź 1994.)
są dewy? 19
Hierarchia aniołów
Ślady ludzkiego postrzegania obecności dewów w świecie istnieją w najwcześniejszych zapisach
historycznych. Dewy zyskały różnorodne wizerunki w Koranie, Biblii, Wedach i Bhagawad Gicie,
w mitach
i legendach starożytnych: Grecji, Rzymu, Meksyku, Chin, Japonii, a także w pradawnych
historiach Afryki i
Oceanii. Starożytni postrzegali dewy jako posłańców, członków niebiańskich zastępów,
pomocników,
wojowników, źródło mocy uzdrawiania, aniołów stróżów oraz duchowych przewodników.
Dewy określano też jako świetlistą energię, zasadę wszelkich zjawisk, kierującą ewolucją życia,
zarówno
na Ziemi, jak i we wszechświecie.
Wśród dewów panuje ogromne zróżnicowanie: od najdrobniejszych driad polnych kwiatów po
najpotężniejszego archanioła solarnego, a sfera bytu dewów jest rozległa jak sam kosmos. W
Indiach
uważano dewy za pierwsze odbicie Jedynego Nieskończonego Boga, źródła wszelkiego stworzenia
we
wszechświecie. W literaturze wielkich tradycji religijnych oraz pismach ezoterycznych
odnajdujemy opisy
najpotężniejszych dewów, takich jak archanioły solarne, o niewyobrażalnych mocach i rozmiarach.
Kierują
one ewolucją systemu słonecznego oraz rozwojem poszczególnych planet. W literaturze Zachodu
bogowie Słońca zyskują rozmaite miana: Aloah va Daath (Kabała), Apollo i Helios (Grecja), Ra,
Horus i
Ozyrys (Egipt), Baldur (mitologia germańska), Lugh, Dagda i Hu (mity Celtów). W tradycjach
20
Nathaniel Altman
Wschodu spotykamy natomiast boginię Amaterasu—oko-mi-kami (wczesne wierzenia Japonii),
solarnego
archanioła zwanego Tamanuitera (u Maorysów), a w Wedach - Surję, „ jedno oko, którego
spojrzenie
wypuszcza światy: niebo, ziemię i wody”.
Archaniołom solarnym towarzyszą archaniołowie planet, którzy otaczają opieką poszczególne
planety
Układu Słonecznego. Są oni niejako syntezą wszystkich archaniołów, aniołów i duchów natury,
które
istnieją na danej planecie. Tutaj, na Ziemi, archanioła planety nazywano rozmaicie. Najczęściej
spotykane
określenie to „Matka Ziemia”, czyli Gaia w mitologii greckiej, Czo-molungma w tradycji
tybetańskiej,
Paczamama u Inków, Rinda w mitologii germańskiej, Tailtiu u Celtów.
Z kolei archaniołom planet towarzyszą aniołowie połączeni z ewolucją czterech pierwotnych
elementów:
ognia, ziemi, powietrza i wody. Owi wielcy aniołowie „pierwotnych elementów” wspomagają
dewy
czuwające nad ewolucją wszelkich gatunków roślin, zwierząt oraz każdego rodzaju skał i
minerałów. Te
kategorie dewów można by skojarzyć z okultystycznym pojęciem „duszy zbiorowej”, stymulującej
instynkty
oraz inteligencję wszystkich gatunków zwierząt. Na przykład, w wypadku pszczół, to właśnie
dusza
zbiorowa determinuje instynkt latania, zdobywania pożywienia, samozachowawczy, utrzymania
ciągłości
gatunku, budowania pszczelich gniazd czy też tworzenia jedynej w swoim rodzaju organizacji
społecznej.
Inny typ dewów związany jest z ludzkimi ugrupowaniami religijnymi. Dewy te wspomagają
wyznawców
Kim są dewy? 21
i towarzyszą im na drodze duchowego rozwoju. Święte księgi wielkich religii (włączając Biblię,
Wedy,
Popol Vuh, Koran) zawierają wiele informacji dotyczących tej kategorii archaniołów.
Chronologicznie
najbliższa nam jest, jak się zdaje, relacja spisana przez Josepha Smitha - Amerykanina żyjącego w
XIX
wieku, założyciela Kościoła Jezusa Chrystusa i Świętych Dnia Ostatniego - którego to nawiedził
anioł o
imieniu Moroni. W Księdze Mormona Smith pisze:
Wezwał mnie po imieniu i rzekł, że jest wysłannikiem jedynego Boga i ma na imię Moroni.
Powiedział też,
że Bóg powierzył mi misję do spełnienia. Została zachowana księga - mówił - spisana na złotych
płytach,
zawierająca dzieje dawnych mieszkańców kontynentu (Ameryki Północnej -przyp. tłum.) oraz ich
rodowody. Zawarta jest też w niej pełnia wiecznej ewangelii, jak przekazał ją Zbawiciel
pradawnym
mieszkańcom kontynentu.
Wiele ważnych wydarzeń religijnych oraz faktów historycznych nosi znamiona boskiej interwencji
dewów
(zesłanie Ducha Świętego na Apostołów, proroctwa Mahometa czy interwencja archanioła Michała
powstrzymującego rękę Abrahama, gdy ten chciał złożyć swego syna, Izaaka, w ofierze Bogu).
Potężnym archaniołom towarzyszą pomniejsze anioły, przypisane konkretnym obszarom Ziemi.
One
właśnie kierują się tam, gdzie zaistnieje potrzeba duchowego czy religijnego wsparcia. Udzielają
duchowej
pomocy bez względu na rodzaj wyznania i miejsce: w kościele,
22
Nathaniel Altman
synagodze, meczecie, schronisku dla bezdomnych, przy domowym ołtarzu czy w trakcie obrzędów
na
cześć nadejścia wiosny. Dewy stają się przekaźnikami miłości, mądrości, zdrowia i duchowej
inspiracji dla
spragnionych tych darów wyznawców wszelkich religii.
Często też wykazuje się istnienie dewów, z których każdy panuje nad innym narodem świata.
Właśnie te
dewy przekazują niezwykłą energię „fundamentalnych idei” każdego z narodów. Wspomagają
tych, którzy
wybrali konkretną nację jako arenę gromadzenia życiowych doświadczeń. Są to również aniołowie
miłości,
wolnej woli, harmonii, mądrości, wiecznego ruchu, budowania i niszczenia, muzyki, piękna i
zdrowia. Na
przykład, w tradycji chrześcijańskiej najlepiej znanym z uzdrawiających mocy jest archanioł Rafał.
W
Brazylii natomiast, wyznawcy Candomble czczą siłę uzdrowiciel-ską Omolu. Z kolei w mitologii
hinduskiej,
bogiem pierwszego porządku, mahadewa (wielkim bogiem) jest Sziwa, u którego akt destrukcji
służy
możliwości regeneracji na wyższym poziomie egzystencji.
Niejednokrotnie pisano, iż archaniołowie stymulowali rozwój ludzkiej cywilizacji w ramach
wielkich epok
historycznych, przekazując społeczności ziemskiej wyjątkowo korzystne energie. Mistyk i filozof,
Rudolf
Steiner, w swej książce Misja Archanioła Michała twierdzi, że rozkwit kultury i nauki w dobie
Renesansu
(1510-1879) był inspirowany energią „fundamentalnych idei” Odrodzenia, przekazywaną przez
archanioła
Gabriela. Według Steinera, epoką współczesną (tj. od 1879 roku) kieruje archanioł Michał. Jego
misja ma
na celu od-
Kim są dewy? 23
wrócenie ludzkości od materialistycznego sposobu myślenia oraz konsumpcyjnego stylu życia ku
duchowym sferom egzystencji i odnowieniu pierwotnej więzi z Ziemią, postawom zapomnianym w
poprzedniej epoce.
W tradycjach niektórych religii Zachodu funkcjonuje pojęcie anioła stróża: ducha opiekuńczego,
który
chroni człowieka podczas jego życiowej drogi. Jak zapisano w Księdze Wyjścia (23:20-21), Jahwe
skierował do Mojżesza te słowa:
Oto Ja posyłam anioła przed tobą, aby cię strzegł w drodze i zaprowadził cię na miejsce, które
przygotowałem.
Miej się przed nim na baczności, słuchaj głosu jego i nie przeciwstawiaj mu się, bo nie przebaczy
występków waszych, gdyż imię moje jest w nim.
Na przestrzeni dziejów aniołów stróżów uważano za duchowych przewodników, czuwających nad
procesami indywidualnego rozwoju, oferujących człowiekowi wsparcie, pomoc i pocieszenie w
czasie
trudnej, codziennej wędrówki ścieżką życia.
Dewy natury
Oprócz dewów zajmujących wyższe poziomy w anielskiej hierarchii, istnieje ogromna
różnorodność
dewów połączonych z naturą. Te właśnie dewy najczęściej i najbliżej współpracują z ludźmi i
dlatego też
zostaną szczególnie wyeksponowane w niniejszej książce.
24
Nathaniel Altman
Wielu specjalistów ustanawia opozycję miedzy dewa-mi i duchami natury, wskazując na istniejące
różnice
- tak pod względem konstytucji, jak i funkcji spełnianych w naturze. Michaelle Smali Wright,
założycielka
Perelandra Garden w Wirginii, określa dewy jako bardziej „uniwersalny, dynamiczny” aspekt
świadomości,
kreującej i organizującej - niczym architekt - formy natury. Natomiast duchy natury to według pani
Wright:
„poziom świadomości w obrębie natury, współpracujący z poziomem dewów, odpowiedzialny za
utrzymanie i przelanie energii w odpowiednie formy fizyczne. Duchy natury są istotami lokalnymi,
przynależnymi określonym obszarom „.
Większość naukowców kwestionuje jednak to stanowisko, powołując się na fakt, iż dewy także są
powiązane z określonymi miejscami. W pracach The Kingdom of the Gods oraz Clairvoyant
Investigations
Geoffrey Hodson opisuje dewy jako istoty przypisane konkretnym drzewom, górom, formacjom
skalnym
czy parkom. (Jedna z najbardziej interesujących historii dotyczy wydarzeń w Nowej Zelandii.
Dewy parku
w Auckland przesyłały energię do pobliskiego szpitala, wspomagając nią zarówno pacjentów, jak i
lekarzy.
W swej książce Hodson napisał: ,,Lekarze, którzy byli wystarczająco otwarci na energię dewów
otrzymywali od nich rady w formie podpowiedzi instynktu czy zwielokrotnionej intuicji. Owe
duchowe
‘porady’ najczęściej koncentrowały się wokół stanu zdrowia pacjentów danego lekarza”.)
Chociaż zaznaczone wcześniej różnice są ważne i wielce wartościowe z naukowego punktu
widzenia, nie
będziemy się nimi zajmować. W wielu wypadkach terminy
Kim są dewy? 25
„dewy” oraz „duchy natury” będą stosowane zamiennie. Obydwie formy bytu zawierają się
bowiem w
boskiej świadomości, a naszym celem jest połączenie ze wszystkimi członkami sfery anielskiej,
którzy
przyjmą naszą miłość, szacunek oraz chęć współpracy. Jak zobaczymy później, subtelne istoty
natury
mają różne funkcje i moce; mogą wspomagać swe działania na najrozmaitsze sposoby.
Potężnym dewom połączonym z wielkimi pasmami górskimi towarzyszy zazwyczaj ogromna
liczba
pomniejszych dewów, harmonijnie ze sobą współpracujących. Niektóre z nich moglibyśmy
sklasyfikować
jako „elementarne”, funkcjonujące na poziomie podstawowym, a asystujące większym dewom
niemal tak,
jak pszczoły robotnice asystują swej królowej.
Jeżeli spotka nas zaszczyt współpracowania z subtelną istotą natury, znaczy to, że jesteśmy w
stanie
odbierać jej energię. Tak więc, niejako „przyciągamy” istotę odpowiedniego rodzaju, zgodnie ze
stopniem
naszej otwartości, poziomem energetycznym i rodzajem pracy, jaką zamierzamy wspólnie
wykonać.
Według mnie, nie ma znaczenia, czy kontaktujemy się z potężnymi dewa-mi wielkiej góry,
duchami
czuwającymi nad wzrostem drzew na górskim stoku czy też z drobnym, elementarnym dewem,
kierującym
rozwojem kwiatka, który rośnie na górskiej ścieżce. Choć tak różne, wszystkie te subtelne istoty
natury są
częściami jednej świadomości. Jeśli podejmiemy próbę połączenia się z nimi w miłości i szacunku,
to na
pewno przyciągniemy istotę odpowiedniego rodzaju, a nastąpi to we właściwym czasie.
26 Nathaniel Altman
Cztery podstawowe typy dewów
Ogólnie mówiąc, subtelne istoty natury można podzielić na cztery główne grupy,
przyporządkowane
czterem pierwotnym elementom stworzenia.
Ziemia
Dewy Ziemi są połączone ze^ wszystkimi powierzchniami i formacjami lądu - z polami, górami,
wyspami.
Istnienie tych dewów wiąże się też z procesami formowania oraz chemicznych przemian
komponentów
minerałów, tworzących skorupę ziemską. Ponieważ ludzie są stworzeniami ziemnymi, najczęściej
kontaktują się właśnie z dewami Ziemi. Dlatego też duchy natury tego typu są najlepiej nam
znanymi
członkami sfery dewów. Podobnie jak pozostałe rodzaje duchów natury, dewy Ziemi wykazują
daleko
idące zróżnicowanie pod względem rozmiarów oraz mocy, którą dysponują. Dewy łączone z
polami czy
też skalnymi rumowiskami osiągają od kilku cali do kilku stóp wysokości, podczas gdy istota
czuwająca
nad ogromną górą może być nawet dwa razy większa od obiektu swej troski.
Osobną kategorię duchów natury stanowią driady, łączone z drzewami oraz innymi organizmami
królestwa roślin. Jak w przypadku pozostałych dewów, moc i siła driad zależą od rozmiarów form
organicznych, którym owe duchy towarzyszą. Oczywiście, najwyżej rozwinięte driady przypisane
są
lasom, natomiast te na niższym szczeblu ewolucji czuwają nad poszczególnymi drzewami.
Kim są dewy? 27
Woda
Duchy natury łączone z wodą nazywa się powszechnie: „wilgotne”. Można je odnaleźć we
wszelkich
wodach oraz ponad nimi, a więc w oceanach, jeziorach, rzekach, strumieniach i wodospadach. Ich
rozmiary zależą od poziomu rozwoju, miejsca i życiowych zadań. Na przykład, dew wodospadu
Niagara
będzie opisywany jako przeogromna, wspaniała świetlista istota, wysoka na kilkaset stóp, której
blask
rozpościera się na pobliskich terenach Kanady oraz Stanów Zjednoczonych. Kultura ludowa
postrzegała
dewy wody jako kobiety, choć - jak się wydaje - kategorie płci nie odnoszą się do duchów natury.
Ogień
W mitologii greckiej oraz tradycji wedyjskiej dewy ognia nazywano „salamandrami”. Starożytni
łączyli je z
energią Słońca. Duchy tego typu możemy znaleźć w miejscach silnie nasłonecznionych,
przykładowo na
plażach czy pustyniach. Ponieważ dewy są swego rodzaju „szkieletem energetycznym”
przypisanych im
form materialnych, salamandry najczęściej manifestują się poprzez naturalny ogień Ziemi
(wulkany czy
inne miejsca geotermicznej aktywności). Jednakże możemy je też spotkać wszędzie tam, gdzie pali
się
światło lub bucha ogień. I tak na przykład, w mitologii Majów bóg Kakupacat - manifestujący się
poprzez
wulkan - uważany był za salamandrę na równi z bogiem Kinich-kakmo, który czuwał nad
płomieniami i
każdym rodzajem ognia.
28 Nathaniel Altman
Powietrze
Literatura kabalistyczna określa dewy powietrza mianem: „sylfy”. Tradycyjnie łączy się je z
formacjami
chmur oraz aktywnością wiatrów. Jeżeli dotrzemy do jakiegoś bardzo wietrznego miejsca (szczyt
górski,
dach budynku, czy też nadmorskie klify) znajdziemy się w sferze sylfów.
W kulturze ludowej oraz tekstach ezoterycznych możemy odnaleźć wiele opisów tych istot.
Podobno
mienią się wszystkimi kolorami tęczy, są wielkości człowieka i przemierzają powietrzne
przestrzenie z
ogromną prędkością. Uosobieniem sylfa w kulturze chińskiej stał się bóg wiatru - Feng Po.
Przedstawiano
go jako starca z białą brodą, ubranego w powiewający żółty płaszcz i czerwoną czapkę. Atrybutem
Feng
Po był worek, w którym więził wiatry. Z kolei Geoffrey Hodson w książce The Kingdom of the
Gods opisał
sylfy jako istoty skrzydlate. Hodson pisze też: ,,Szybując, przemierzają przestrzeń; zakreślają
szerokie luki
na niebie; jasnym, wielobarwnym blaskiem rozświetlają niebne przestworza, szczególnie sfery
znajdujące
się ponad torem ich lotu”.
Należy pamiętać, że dewy przypisane poszczególnym pierwotnym elementom stworzenia nader
rzadko
występują samodzielnie, w izolacji od innych typów. Na przykład, przy wodospadzie można
spotkać dewy
wody, Ziemi (skały, po których spływa woda) i najprawdopodobniej - dewy wiatru. Poza tym,
duchy natury
wspomagają się wzajemnie, aby jak najlepiej wypełniać swe zadania.
Kim są dewy? 29
Ponieważ duchy natury łączą się - na różne sposoby l - ze wszystkimi aspektami ziemskiego
stworzenia
(wiat-‘ rami, rzekami, drzewami, kwiatami, trawami, glonami, klifami czy formacjami skalnymi),
ich liczba
przekracza zapewne nasze najśmielsze przypuszczenia. Nigdy nie istniał i być może nie zaistnieje
„rejestr
dewów”. Naukowcy szacują ich ziemską populację na biliony. Jedno jest pewne - liczba dewów
znacznie
przekracza liczbę ludzi oraz zwierząt żyjących na Ziemi.
j Jak wyglądają dewy?
Wygląd dewów jest odczuciem czysto subiektywnym. Ludzie różnych kultur mogą postrzegać
duchy
natury podobnego typu w całkowicie odmienny sposób. Na przykład, w folklorze irlandzkim dewy
przedstawiane są jako karły, a ludy Nowej Zelandii wyobrażają sobie duchy natury jako dawnych
maoryskich wojowników. Nasze postrzeganie dewów jest więc odczuciem wybitnie
indywidualnym,
warunkowanym światopoglądem oraz wiedzą nabytą w procesie kulturowego uczenia się.
Wiadomo, że
dwóch artystów malujących to samo drzewo, uczyni to w całkiem inny sposób. Także dwaj
naukowcy,
którzy analizują to samo zjawisko chemiczne czy biologiczne, mogą interpretować je odmiennie.
Tak
samo ma się rzecz z wyglądem dewów. Przyjmijmy więc, że uznamy za prawdziwy taki opis
duchów
natury, który powtarza się w relacjach co najmniej dwojga ludzi. A i tak nie będzie to opis
precyzyjny, gdyż
dewy potrafią w znacznym stopniu zmieniać wygląd, zależnie od swej woli.
30 Nathaniel Altman
W folklorze japońskim funkcjonuje wizerunek dewów łączonych ze świętymi drzewami śliwy.
Przedstawiano je jako piękne, delikatne dziewczęta. Z kolei w Odysei Homera odnajdujemy opis
nimfy
Kalipso, ,,świetlistej bogini”, przybranej w „lśniącą białą szatę, powiewną i zachwycającą”.
Synkretyczna,
afro-brazylijska religia Candomble zawiera wizerunek Oszunmare, androgyni-cznego bóstwa tęczy,
uosabianego zarówno przez straszliwego wojownika, jak i piękną kobietę. Żeńskie wcielenie
Oszunmare
zdobią żółte korale, wielokolorowy turban oraz rytualny strój z zielonego, bogato haftowanego
muślinu.
Dla porównania przytoczę fragment pracy Hodsona, zawierający próbę opisu wyglądu duchów
natury:
Aura aniołów składa się z wielu warstw, a każda z nich ma własny odcień i rodzaj wibracji.
Przypomina to
migoczący, lśniący kolorami kształt, jednak nie jest on stały, a raczej wydaje się być wirującym
światłem,
falującym ruchem. Poprzez te... emanacje, z ich wnętrza, bije widoczny strumień promienistej
energii,
najczęściej białej, oślepiająco jasnej.
Większość ludzi nie rozwinęła jeszcze umiejętności widzenia ponadzmysłowego, dlatego jedynym
sposobem doświadczania obecności dewów pozostaje poznanie intuicyjne. A w tym wypadku
jesteśmy w
stanie odczuć raczej „treść” duchów natury, niż ich formę. Chociaż ujrzenie dewów w całym ich
majestacie byłoby jednym z najwspanialszych doświadczeń ludzkości, to zdolność
Kim są dewy? 31
widzenia aniołów nie warunkuje współpracy duchów natury z człowiekiem. Jednak samo odczucie
oraz
wiedza o ich istnieniu umożliwiają współdziałanie i czerpanie z tej pracy obopólnych korzyści.
Przecież
elektryczności też nie widzimy, a jednak jesteśmy świadomi ogromnej roli, jaką odgrywa w
naszym
codziennym życiu.
Gdzie możemy spotkać dewy?
Jak już wspominałem, dewy są nierozerwalnie związane z procesami zachodzącymi w naturze.
Duchy
przyrody funkcjonują więc na terenach, gdzie nie istnieją większe skupiska ludzkie, np. w lasach,
wysokich górach, na pustyniach czy bezludnych obszarach obu biegunów polarnych. Jednakże
możemy
spotkać dewy w każdym miejscu Ziemi, gdzie rodzi się życie. Odnajdziemy je również we
wszelkich
osobliwych czy też - charakterystycznych - punktach planety: wodospadach, górach, wulkanach,
klifach,
rzekach oraz jeziorach, bez względu na to, czy ich okolice są zaludnione, czy też nie. Poza tym,
dewy
działają w parkach, zagajnikach oraz wszelkiego typu ogrodach, nawet w wielkich miastach.
Obecność
duchów natury najsilniej można odczuć w miejscach o wysokiej aktywności czynników
pogodowych, na
przykład wiatru. Właśnie działania dewów stoją za zjawiskami takimi jak tęcza, sztormy czy też
tornada.
Na powierzchni naszej planety istnieją miejsca, które od dawien dawna uważano za siedliska
najpotężniej-
32
Nathaniel Altman
szych duchów natury. Rdzenni mieszkańcy oraz przybysze wielu narodowości uważali i nadal
uważają je
za „miejsca mocy”. Z wieloma łączą się mity i legendy. Dla aborygenów australijskich takim
miejscem było
Uluru (Ayers Rock), świątynia Ziemi i centrum magnetyczne planety. W tradycji tybetańskiej
funkcję domu
Matki Ziemi spełniał Mount Everest, a starożytni mieszkańcy Hawajów wierzyli, iż siedzibą bogini
Pele jest
wulkan Mauna Loa. Hindusi natomiast otaczają czcią rzekę Ganges. Swą nazwę rzeka zawdzięcza
bogini
Gan-ga, która niegdyś spłynęła wodą z dużego palca lewej stopy boga Wisznu - „Opiekuna”.
To tylko nieliczne przykłady „miejsc mocy”. Na Ziemi istnieje ich wiele, wiele więcej. Oto
największe (i
najsłynniejsze) z takich miejsc: góry, wulkany, kaniony, jeziora, rzeki oraz wodospady,
rozmieszczone na
różnych kontynentach:
Ameryka Północna
Góra McKinley’a-Denali (Alaska)
Wielki Kanion (Arizona)
Dolina Śmierci (Kalifornia)
Góra Shasta (Kalifornia)
Pike’s Peak (Colorado)
Wulkan Mauna Loa (Hawaje)
Kanion Coppera (Meksyk)
Wodospad Niagara (Ontario i Nowy Jork)
Crater Lakę (Oregon)
Góra Hooda (Oregon)
Góra Raniera (Waszyngton)
Kim są dewy? 33
Gejzer Old Faithful
(Park Narodowy Yellowstone w Wyoming) Góra Logana (Jukon)
Ameryka Środkowa i Południowa
Jezioro Nahuel Huapi (Argentyna)
Góra Aconcagua (Argentyna)
Wodospad Iguassu (Brazylia i Argentyna)
Torres del Paine (Chile)
Wulkan Irazii (Kostaryka)
Wyspy Galapagos -(Ekwador)
Góra Chimborazo (Ekwador)
Machu Picchu (Peru)
Jezioro Titicaca (Peru i Boliwia)
Wodospad Angel (Wenezuela)
Europa
Stonehenge (Anglia) Białe Klify Dover (Anglia) Mont Blanc (Francja i Włochy) Wulkany Eldfell i
Helgafell
(Islandia) Góra Wezuwiusz (Włochy) Naerodal Pass (Norwegia) Góra Elbrus (Rosja) Mer de Glace
(Szwajcaria)
Azja
Wodospad Huanggouszu (Chiny) Rzeka Ganges (Indie) Wodospad Mawsmai (Indie)
34 Nathaniel Altman
Góra Hebron (Izrael)
Góra Fudżi (Japonia)
Wodospad Khone (Laos i Kampucza)
Annapurna (Nepal)
Mount Everest (Nepal i Tybet)
Jezioro Bajkał (Rosja)
Dolina Gejzerów (Rosja)
Afryka
Nil (Egipt)
Jezioro Wiktorii (Kenia, Tanzania i Uganda) Góry Stołowe (Południowa Afryka) Wodospad
Tugela
(Południowa Afryka) Góra Kilimandżaro (Tanzania) Wodospad Wiktorii (Zambia i Zimbabwe)
Oceania
Ayers Rock - Uluru (Australia)
Góra Kościuszki (Australia)
Góra Dżaja (Indonezja)
Góra Cooka-Aorangi (Nowa Zelandia)
Gejzery Rotorua (Nowa Zelandia)
Wangerei Headlands (Nowa Zelandia)
Niezliczoną ilość dewów można też spotkać na wielkich leśnych obszarach naszej planety: w
sekwojowych lasach Kalifornii, deszczowych lasach Brazylii, Ameryki Środkowej oraz Indonezji i
w
rozległych iglastych lasach Alaski, Kanady, Skandynawii i Rosji.
Kim są dewy? 35
Czym zajmują się dewy?
Duchy natury działają wewnątrz wszystkich organizmów żywych i poprzez nie. W istocie, są
przekaźnikami boskiej energii; stanowią jej odbicie i umożliwiają manifestację owej energii w
świecie
materialnym. Inaczej mówiąc, dewy są rodzajem „transformatorów”, „zmieniających
częstotliwość”
kosmicznych energii i mądrości na taką, która może być odebrana na płaszczyźnie fizycznej.
Duchy natury, jako kanały mądrości oraz energii Ziemi, czuwają nad górami, formacjami skalnymi,
jeziorami, rzekami, oceanami, drzewami i wszelkimi roślinami. Przejawy ich opieki oraz mądrości
nazywamy niekiedy „prawami natury”. Dewy pierwotnych elementów: ognia, wody, ziemi i
powietrza
kierują życiem na naszej planecie - jego powstaniem, adaptacją oraz ewolucją. One też odgrywają
dominującą rolę w procesach samooczyszczania wód jezior, fotosyntezy, wzrostu mchów oraz
roślin
morskich, aktywności wulkanów. Dewy określają prawa kierujące wiatrami, deszczami czy innymi
zjawiskami meteorologicznymi. Ogólnie mówiąc, duchy natury czuwają nad podstawowymi
procesami
życia na Ziemi, utrzymują oraz chronią wewnętrzną harmonię biosfery naszej planety. Dewy
można więc
nazwać „fachowcami natury”, wykazującymi daleko idącą specjalizację lub też łączącymi różne
sfery
działalności, związane z ich życiowymi zadaniami. Niektóre biorą udział w procesach budowania i
tworzenia nowych form fizycznych (wyznaczają też granice ich wzrostu oraz rozwoju), inne zaś
niszczą
stare, już zużyte.
36 Nathaniel Altman
Michaelle Smali Wright stworzyła swój słynny ogród Perelandra dzięki pomocy i współpracy wielu
dewów.
Jedną z istot określiła mianem: „Pan”. Przesłanie tego właśnie ducha zostało zawarte w książce
Perelandra Garden Workbook, autorstwa pani Wright. Pisze ona: „W każdym ogrodzie można
spotkać
cale tlumy dewów, pracujących nad budowaniem i wzbogacaniem gleby. Istotę ich działalności
stanowi
przeniesienie ‘wzorca’ gleby o idealnie zrównoważonych składnikach na grunt konkretnego
ogrodu.
Później czuwają nad utrzymaniem i rozwojem nowo przyjętego wzorca”.
Niektóre dewy dają człowiekowi natchnienie i inspirację do pracy, inne zaś są duchami
„opiekuńczymi”.
Jeszcze inne ułatwiają komunikację, udostępniają ludziom wiele cennych informacji, bądź też
zajmują się
regeneracją i uzdrawianiem wszelkich form żywych. Tak więc, chociaż jeszcze nie rozpoznane i
niemal
nieuchwytne, dewy stanowią bardzo ważną część świata, w którym żyjemy.
Komunikacja ludzi i dewów
Większość z nas instynktownie wyczuwa obecność duchów natury, lecz tylko nieliczni mogą je
ujrzeć.
Podświadomie jednak dążymy do kontaktu z dewami, na przykład w dzieciństwie szukamy ich w
różnych
„specjalnych” miejscach. Wielu z nas miało w dzieciństwie swoje ulubione drzewo na podwórku
czy też
„swój” kamień w parku. Właśnie tam chodziliśmy, gdy chcieliśmy w spokoju pomyśleć, pomarzyć
czy
poczytać książ-
^^-
l
Kim są dewy?
37
Jedno ze ,,specjalnych” drzew, Los Angeles, Kalifornia
38 Nathaniel Altman
kę. Ci, którzy wychowali się na wsi, mieli być może „swoją” jaskinię albo drzewo w lesie i biegli
w te
„specjalne” miejsca, gdy byli zdenerwowani, smutni lub gdy chcieli być sami. Podczas
wakacyjnych
obozów letnich niektórzy spędzali długie godziny w zacisznym zakątku na brzegu jeziora, snując
plany na
przyszłość. Kiedy przebywaliśmy w tych „specjalnych” miejscach, odczuwaliśmy spokój,
psychiczny
komfort, odbieraliśmy wrażenie pełnej akceptacji, płynącej z otoczenia. Być może, niektórzy mieli
nawet
„niewidzialnych przyjaciół” i prowadzili z nimi nie kończące się rozmowy oraz zabawy. Jeżeli ktoś
doświadczał podobnych wrażeń to może być pewny, iż kontaktował się z jednym lub wieloma
duchami
natury, połączonymi z danym miejscem.
Dewy mogą komunikować się z ludźmi na najróżniejsze sposoby. Ludzie z umiejętnością widzenia
ponad-
zmysłowego dostrzegają subtelne ciała duchów natury. Inni „usłyszą” dewy i zapiszą ich
przesłanie.
Niektórzy „narysują” wiadomość przekazywaną przez duchy natury - a raczej: przez obraz spróbują
oddać
istotę przesłania. Jednakże większość z nas może kontaktować się z dewami tylko intuicyjnie.
Kształcąc i
doskonaląc wewnętrzne zdolności, zachowując życzliwość oraz szacunek do wszystkich istot,
staniemy
się bardziej otwarci na otaczający nas świat, także na subtelną rzeczywistość duchów natury. Poza
tym,
dewy mogą „przekazywać” nam myśli. I choć nie od razu zrozumiemy treść przesłania, to na
pewno
odczujemy jego istotę, najprawdopodobniej podczas snu.
Kim są dewy? 39
W czym dewy mogą nam pomóc? Przede wszystkim, w zrozumieniu praw rządzących naturą,
odnalezieniu naszego miejsca w świecie. Mogą pomóc nam w zrozumieniu życia na Ziemi, ukazać
ogromną różnorodność jego przejawów; mogą pokazać, jak należy szanować mądrość stworzenia
oraz
siłę witalną, ożywiającą naszą planetę. Rady dewów mogą okazać się niezwykle cenne, szczególnie
te
dotyczące ochrony środowiska, odnowienia potencjału leśnego, uprawy roli, a nawet - lokalizacji,
planowania i utrzymania parków oraz innych obszarów zielonych. Mogą nas też nauczyć, jak
wykorzystywać naturalne uzdrawiające właściwości roślin.
Dewy mogłyby pomóc nam osiągnąć wewnętrzną harmonię, która gwarantuje spokój i poczucie
bezpieczeństwa. Integrując wszystkie aspekty osobowości, człowiek mógłby odnaleźć mądrość
daną mu
przez naturę. Odkryć, co stanowi o jego wyjątkowości i niepowtarzalności, a jednocześnie łączy ze
wszystkimi istotami żyjącymi na Ziemi. Może dzięki dewom odkrylibyśmy i pogodzili się z
naszymi
instynktami oraz sferą „zwierzęcości”, od której się odżegnujemy, a która jest naszą pierwotną
naturą.
Zapełnienie „białych plam” w ludzkiej świadomości to warunek harmonijnego oraz pełnego
szacunku
współistnienia z wszelkimi przejawami życia na Ziemi. Dewy pomogą nam spełnić ten warunek.
Duchy natury są kanałami naturalnej, uzdrawiającej energii Ziemi. Nawiązać z nimi kontakt -
znaczy
zyskać zdrowie, opiekę i psychiczny komfort. Poza tym,
40
Nathaniel Altman
dzięki nim możemy rozwijać i wzmacniać cechy niezbędne w codziennym życiu: odwagę,
poszanowanie
prawdy, współczucie dla innych. I na koniec: dewy mogą nas nauczyć, jak dbać o swoje ciało oraz
umysł,
w jaki sposób kształtować i kontrolować sferę emocjonalną, by pozostawać w zgodzie ze sobą oraz
światem zewnętrznym.
Trzeba tu zaznaczyć, że również dewy wyniosłyby wiele korzyści kontaktując się z ludźmi.
Możemy
pomóc w wypełnianiu ich życiowych zadań, szczególnie tych odnoszących się do obrony Ziemi,
opieki nad
nią. Potrzebują naszego wsparcia w sferze ochrony środowiska naturalnego i wszelkich działań,
mających
na celu uzdrowienie naszej planety.
Jesteśmy częścią życia na Ziemi. I musimy podejmować próby kontaktu z subtelnymi istotami
natury.
Odnajdując dawno utraconą więź z siłami przyrody, możemy wspomóc proces uzdrawiania
planety, na
której żyjemy.
Szansa i wyzwanie
Nie ma ważniejszej sprawy niż przetrwanie naszej planety. Ziemia jest - jak nauczali rdzenni
Amerykanie
(Indianie - przyp. tłum.) - naszą „matką”, w najgłębszym i najpełniejszym znaczeniu tego słowa.
Jest
wielkim, żyjącym organizmem; dostarcza nam pożywienia i daje schronienie. Lecz pomimo swej
siły,
rozmiaru i potęgi, Ziemia jest zagrożona, nieustannie znieważana ludzką głupotą i
krótkowzrocznością.
Codziennie giną
Kim są dewy? 41
tysiące drzew - zanieczyszczenia z miast, fabryk oraz spaliny powodują zatrucie rzek, jezior i
powietrza.
Nieumiejętne gospodarowanie gruntami spowodowało wyjałowienie wielkich połaci ziemi, a w
konsekwencji - głód i ubóstwo wielu regionów świata. Część ludzi postrzega te procesy jako
nieodwracalne. Ostrzegają oni, że nasza planeta nie jest już w stanie utrzymywać populacji
ludzkiej.
W tym krytycznym punkcie historii Ziemi należy jednak podjąć próby ratowania środowiska i
poświęcić
temu zadaniu całą swą energię. Niezbędna wydaje się być edukacja ekologiczna, ograniczenie
liczby
samochodów lub zastosowanie pojazdów, które nie emitują zanieczyszczeń. Wysiłki tego typu są
już
podejmowane na całym świecie, a liczba ludzi zaangażowanych w ochronę środowiska rośnie z
dnia na
dzień. Coraz częściej też zwracamy się ku naszym korzeniom, by odbudować więź z naturą i
czerpać z
niej mądrość. Stąd też ogromna popularność praktyk szamańskich czy neoszamańskich. Poprzez
dotarcie
do najgłębszych pokładów świadomości staramy się wczuć w naturalny rytm Ziemi, otworzyć się
na jej
energię.
Według Dory Van Gelder Kunz (jej nadnaturalne zdolności opisał Shafica Karagulla w książce
Break-
through to Creativity) nadrzędnym zadaniem dewów jest transmisja i ukierunkowanie siły witalnej.
Duchy
natury nie koncentrują się wyłącznie na rodzaju ludzkim, lecz działają na rzecz całej planety.
Jednak
często przekazują tę energię ludziom, którzy są gotowi ją przyjąć. Pani Kunz twierdzi, że im więcej
ludzi
zaangażuje się w
42
Nathaniel Altman
ochronę środowiska (a tym samym - otworzy na energię dewów), tym większe będą szansę na
nawiązanie kontaktu z duchami natury.
Dewy są czystymi i potężnymi kanałami, przez które przepływa mądrość natury. Dlatego też ich
współpraca w ramach strategii ratowania Ziemi wydaje się niezbędna. Mogą być naszymi
najpotężniejszymi sprzymierzeńcami, gdyż wiedzą, czego potrzebuje nasza planeta i jak możemy
zaspokoić te potrzeby.
Wulkan Yillarrica, Chile
Rozdział 2
Dewy i ludzie: zagubiona więź
Głos natury dociera do najgłębszych pokładów naszych uczuć. Aniołowie przemawiają do nas
pełni
radości, płynącej z odczucia wiecznej istoty wszystkich zjawisk. Przemawiają radośnie, choć
niepokoją się
o nasz stosunek do ich pracy na Ziemi. Przypominają, że naszym przeznaczeniem jest tworzenie, a
nie
niszczenie planety. Dopingują nas do intensywnego rozwoju, pracy nad sobą. Musimy usłyszeć,
przyjąć i
wypełnić ich posianie.
Dorothy Maclean,-To Honor the Earth
Informacje o relacjach łączących ludzi z dewami możemy odnaleźć nawet w najdawniejszej
historii.
Stosunki te stały się integralnym elementem rdzennych religii wielu regionów świata. Wiedza o
duchach
natury była częścią tradycji starożytnych: Egiptu, Grecji, Japonii, Chin, Indii oraz Rzymu. W
tychże
kulturach oddawano dewom boską cześć. Zresztą, wciąż odgrywają one ważną rolę w wierzeniach
australijskich aborygenów, niektórych ludów Ekwadoru, Panamy, Kolumbii, u Maorysów Nowej
Zelandii.
Podobnie dzieje się w tradycji
43
44
Nathaniel Altman
plemion Navaho, Odżibwejów, Czolula i innych rdzennych ludów Ameryki Północnej. W
starożytnej Grecji
kapłani kontaktowali się z dewami podczas snu. Zasypiali pod dębami w Dodonie, a wówczas
spływała na
nich mądrość duchów, które nazywali driadami. Z kolei duch rzeki, znany jako bogini Oszun,
udziela
błogosławieństwa wyznawcom Candomble w Afryce. Praktykujący ów kult zwracają się do bogini
Oszun
przed zawarciem związku małżeńskiego. Mitologie rdzennych ludów obu Ameryk, podobnie
zresztą jak
Celtów, Egipcjan, Greków, Żydów, Chińczyków oraz Japończyków, zawierają wiele opowieści o
„mówiących” drzewach, uzdrawiających źródłach i wodospadach, świętych grotach, kamiennych
kręgach
oraz górach. We wspomnianej już tradycji starożytnej Grecji odnajdujemy na przykład informację,
że bóg
nieba - Zeus - komunikował się ze śmiertelnikami za pośrednictwem świętych dębów w Dodonie.
Kapłani
oraz kapłanki odczytywali przesłanie, interpretując szum dębowych liści. Podobny motyw
napotykamy u
ludu Tlahuica z Meksyku. Wierzyli oni, że na ich terytorium drzewa przemawiają do ludzi
poszumem liści.
Znalazło to odbicie w symbolice plemiennej, bowiem drzewo z trzema gałęziami było symbolem
mowy.
Ten właśnie znak stał się zresztą oficjalnym godłem miasta Cuernavaca.
Duchy natury przez wieki uważano za źródło energii życia oraz potencjalne źródło mądrości,
dostępne
tym, którzy byli otwarci na jej przyjęcie. Co ciekawe, możliwości kontaktowania się z dewami nie
uważano
za przesąd czy zabobon. Wydaje się, że starożytni postrze-
Dewy i ludzie: zagubiona więź 45
gali łączność z subtelnymi istotami natury jako praktyczną drogę uzyskania wiedzy oraz mocy
uzdrawiania, co wykorzystywano do harmonijnego współżycia ze światem przyrody.
Religie zorientowane na kontakt z naturą oraz jej subtelnymi istotami pozostają w kontraście z
wyznaniami
dominującymi we współczesnym świecie, które przeprowadzają ostry podział między „niebem” i
„ziemią”,
między ciałem i duchem. Szczególnie wyrazista jest opozycja chrześcijaństwo-pogaństwo (czyli
wierzenia
„naturalne” lub „pierwotne”). Od zarania dziejów - w niektórych kulturach także i dzisiaj -
obcowanie z
duchami oraz magia były nieodłącznymi elementami codziennego życia. Obojętnie, czy podczas
polowania, uzdrawiania, zdobywania pożywienia czy też podróży w głąb własnej świadomości,
nasi
przodkowie uznawali naturę za nauczycielkę i uzdrowicielkę, a magię po-‘ strzegali jako istotę
egzystencji.
Natomiast patriarchowie chrześcijańscy wyznaczyli nieprzekraczalną granicę między tym, co
naturalne i
nadnaturalne, czyli fizyczne i metafizyczne. Przez wieki podział ten pogłębiał się i utrwalał, aż w
chrześcijaństwie ostatecznie zanegowano istnienie ducha natury. I na tę sytuację nie mieli wpływu
nawet
tacy mistycy, jak św. Franciszek z Asyżu, Julian z Norwich czy Teresa z Avili, którzy wyznawali
ideę
łączności człowieka z naturą. W religiach chrześcijańskich nie uznaje się duchowej istoty natury,
duchowej
energii, która w wierzeniach Druidów, szintoistów, taoistów czy rdzennych ludów Australii i obu
Ameryk
przenika wszystkie formy oraz zjawiska.
46
Nathaniel Altman
Nie tylko dominacja chrześcijaństwa wpłynęła negatywnie na postrzeganie naszych relacji z naturą.
Do
utraty naturalnych więzi w znacznym stopniu przyczynił się rozwój cywilizacji. Intensywna
urbanizacja,
migracja ludności do miast, rozbudowa przedmieść, wszystko to spowodowało zanikanie
pierwotnych
związków z przyrodą. Od czasów rewolucji przemysłowej zmienił się stosunek człowieka do
natury:
uznaliśmy jej służebną rolę wobec ludzkości, co w naszych oczach usprawiedliwiało
eksploatowanie
naturalnych zasobów niemal bez ograniczeń. Obwołaliśmy się panami Ziemi. Zlekceważyliśmy
naturę.
Globalne niszczenie zasobów leśnych, wyginięcie bizonów, drastyczne zmiany powierzchniowe
spowodowane górnictwem odkrywkowym, chaotyczny rozrost budownictwa mieszkaniowego na
przedmieściach, rozwój przemysłu, zanieczyszczenie powietrza, rzek, oceanów i jezior - wszystko
to
świadczy o naszym braku szacunku dla innych istot zamieszkujących Ziemię. Daje też wyraz
świadomości, że nie czujemy się częścią natury.
Ziemia: żywy organizm
Robert Lakę jest członkiem bractwa uzdrowicieli plemienia Odżibwejów. Uważa, że dalsza
eksploatacja
gospodarcza naszej planety zniszczy jej wewnętrzną równowagę. Według Lake’a, ta równowaga
już
została poważnie naruszona i należy podjąć wszelkie środki, by zapobiec katastrofie. Indiański
szaman
wierzy, iż niezwykłe zjawiska pogodowe, częste erupcje wulkanów,
Dewy i ludzie: zagubiona więź 47
wzrastająca aktywność sejsmiczna, rekordowa ilość burz śnieżnych, susz, powodzi,
rozprzestrzeniające
się epidemie oraz nowe choroby to reakcja Ziemi na przemoc, którą stosują wobec niej ludzie.
Lakę pisze:
„Matka Ziemia jest nie tylko zanieczyszczona, ale także chora i coraz słabsza... Jeśli umrze,
umrzemy
razem z nią. To przecież takie proste”. Częstotliwość występowania nowotworów, wad
wrodzonych u
dzieci i różnorakich chorób świadczą nie tylko o stale obniżającej się odporności ludzkich
organizmów,
lecz również o pogarszającym się stanie naszej planety.
W tradycjach naszych przodków odnajdujemy przekonanie, że Ziemia jest żywym organizmem, a
wszelkie
istoty przenika potężna, wszechogarniająca siła witalna, która ożywia planetę. Pradawni
Polinezyjczycy
nazywali tę siłę mana, Hindusi określali ją: prana, plemiona algonkińskie znały ją jako manitu, a
Omahowie jako wokandę. Wyznawcy szintoizmu, rdzennej religii Japonii, nazywali tę siłę
kamikaze, czyli
„boski wiatr”. Wyrażenie to składa się ze słowa karni, oznaczającego elementarne moce
przenikające
wszelkie zjawiska natury, oraz kazi - określenia wiatru, który ożywia siły karni. W trakcie II wojny
światowej termin kamikaze odnosił się do japońskich lotników, podejmujących samobójcze ataki
na flotę
aliantów.
Czarne Stopy, indiański szczep z Montany, uznawali tę uniwersalną siłę za dar Natosa, Słońca,
będącego
twórczym źródłem potęgi życia. Siłę witalną nazywali Wielkim Duchem. Społeczność Czarnych
Stóp
uważała też, że Wielki Duch zamieszkuje góry, drzewa, przeja-
48
Nathaniel Altman
wia się w wietrze oraz wszystkich żywych istotach. Przez długi czas Słońce było ośrodkiem kultu,
a
szczep odczuwał błogosławieństwo Natosa, który nagradzał ludzi za szacunek okazywany
stworzeniu.
Wydaje się, że wczesne kultury niemal całego świata nie znały pojęcia „przyroda nieożywiona”.
Odnajdujemy tam przekonanie, że dar życia nie został zarezerwowany dla dwu- i czworonożnych
czy
skrzydlatych istot, lecz obejmuje też rośliny, glebę, rzeki, jeziora, klify i góry, deszcz i wiatr.
Wszystkich
tych zjawisk nie uważano za odizolowane od ludzi. Nasi przodkowie postrzegali wszelkie formy za
„krewnych” (często za „starszych krewnych”). Ludzkie życie rozpatrywano w ujęciu globalnym -
w
kontekście istnienia wszystkich form, jako dzieci Matki Ziemi.
Tradycje duchowe naszych najwcześniejszych przodków ujmowały Ziemię jako żywy organizm
oraz
„matkę” istot i zjawisk funkcjonujących na planecie. Ta właśnie wiara stała się podstawą kultu
Wielkiej
Bogini, który chronologicznie wyprzedzał znacznie kult „męskich” bogów. Archeolodzy odnaleźli
wiele
artefaktów świadczących o sile i zasięgu kultu Wielkiej Bogini. Owe ślady pochodzą z Syberii,
południowej
Afryki, Irlandii, a datę powstania niektórych naukowcy określają na 25 tysiąclecie przed
Chrystusem.
Pradawna Wielka Bogini wydaje się więc być pierwowzorem wszystkich bogiń, znanych nam z
mitów i
legend.
Wszechpotężna Bogini zyskiwała wiele imion. Na Syberii nazywano ją Adżisti (była boginią
narodzin). Su-
meryjczycy określali ją mianem Nammu, a mieszkańcy
Dewy i ludzie: zagubiona więź
49
Las Ayarran, \v pobliżu Angosturas, Argentyna
50
Nathaniel Altman
Mezoameryki - Omeciuatl. Dla starożytnych Greków była to Gaia, a nazwy kontynentów: Afryki,
Azji i
Europy odnosiły się do manifestacji bogini. Z kolei Noko-mis to Ziemia Matka plemion
algonkińskich,
ludów Ameryki Północnej. Według ich wierzeń, wszystkie żywe istoty były karmione piersią
Nokomis. Lud
Kaean z Nowej Gwinei nazywał Wielką Boginię imieniem Dzari, natomiast Aztekowie znali ją
jako Toci,
Matkę Bogów i Serce Ziemi. We wierzeniach Maorysów funkcjonuje imię Papatuanuka (Papa), a
syn
Matki Ziemi zyskał miano Tanemahuta (Tane). Według maoryskich wierzeń, Tane stworzył
„obfitość
drzew”, aby zakryć nagość swej matki.
W kulturach prasłowiańskich odnajdujemy Wielką Biginię pod nazwą Moksza, Matka Ziemia
Wilgotna.
Uznawano ją za nadrzędną istotę i źródło stworzenia. Jak pisze antropolog Stanley Krippner,
wieśniacy
palcami wykopywali w ziemi płytkie jamy, przykładali do nich uszy i słuchali, co Moksza ma im
do
powiedzenia.
Ponieważ Ziemia Matka oraz Słońce wydawały się naszym przodkom wszechogarniające i
wszechmocne,
wyodrębniali oni i personifikowali poszczególne aspekty „Wielkiego Ducha”. Tak rzecz się miała
w tradycji
Czarnych Stóp, gdzie wielbiono Wielkiego Ducha przez cześć oddawaną mniejszym formom,
widzialnym i
dotykalnym jego przejawom: górom, jeziorom, rzekom, kamieniom, roślinom, owadom,
zwierzętom.
Od zarania dziejów oddawano cześć drzewom, przyznając im specjalną rolę w kontaktach z naturą.
Być
może, wynikało to z faktu, iż drzewa funkcjonują w osi
Dewy i ludzie: zagubiona więź 51
wertykalnej, tak jak ludzie. Poza tym, uważano je za potężną manifestację życia, gdyż dostarczały
pożywienia, środków leczniczych, opału, cienia w upalne dni oraz schronienia. Od dawien dawna
drzewa
obdarowywały ludzi swym pięknem, dawały nadzieję, dobre samopoczucie, były też źródłem
natchnienia.
W wyobrażeniach wielu pradawnych kultur odnajdujemy obraz kosmicznego (mitycznego) drzewa,
stanowiącego centrum wszechświata. Niektóre ludy wierzyły natomiast, że pierwszy człowiek
narodził się
właśnie z drzewa. Według mitologii nordyckiej, mężczyzna pochodzi od jesionu, a pierwsza
kobieta
narodziła się z wiązu.
Życie naszych przodków - i wielu współczesnych ludów autochtonicznych - było nierozerwalnie
związane
z naturą oraz wszystkimi zjawiskami przyrodniczymi, takimi jak burze, erupcje wulkanów,
trzęsienia ziemi.
Dlatego natura budziła w ludziach nie tylko wdzięczność za wszelkie dobrodziejstwa, lecz również
strach.
Niepokój i obawa przed zjawiskami przyrody silnie wpłynęły na kształtowanie pradawnych
wierzeń. Ze
strachu przed naturą można wywodzić wiele obrzędów ludów Meksyku i Polinezji, gdzie erupcje
wulkanów
i trzęsienia ziemi zdarzały się bardzo często. Na przykład, ofiary ze zwierząt czy ludzi naukowcy
uznają za
sposób przebłagania oraz obłaskawienia gniewnych bogów i duchów natury.
Jednakże strach przed siłami przyrody nie jest uniwersalną cechą kultur pierwotnych. Wiele
rdzennych
tradycji postrzega naturę jako źródło dobrodziejstw, a nie zagrożeń. Ten punkt widzenia prezentuje
na
przykład
52
Nathaniel Altman
Drzewa pinii, Wyspa Wiktorii, Argentyna
< Dewy i ludzie: zagubiona więź 53
szaman z plemienia Odżibwejów, który kontaktował ‘ się wielokrotnie z dewami wody. Postać tę
opisał w l
roku 1948 antropolog Frances Densmore, w eseju Notes on the Indian ‘s Belief in the Friendliness
of
Naturę. Naukowiec zapytał szamana, czy fale na rzece oznaczają gniew duchów natury. Oto, jaką
otrzymał odpowiedź:
Fale nie oznaczają, że Duch Wody gniewa się na tych, którzy chcą przekroczyć rzekę. To przecież
naturalne, że fale przecinają wodę, czy to wzburzoną, czy spokojną. Jeśli właściwy człowiek
poprosi
Ducha Wody, to uciszy on fale, by ludzie mogli bezpiecznie przeprawić się przez rzekę.
W Encyklopedii Religii czytamy, że „ trudno by znaleźć w naturze taki obiekt, który gdzieś,
kiedyś, nie stal
się ośrodkiem kultu”. Wyznawcy szintoizmu oddawali cześć bytom niebiańskim tak samo gorliwie,
jak
bogom powietrza (wiatru, burzy, deszczu) oraz ziemi. Szczególnym kultem otaczali bogów mórz,
roślin,
rzek i gór. Poczesne miejsce pośród bóstw zajmował Oho-yama—tsu-mi, czyli Wielki Władca Gór,
któremu
usługiwały niezliczone rzesze pomniejszych subtelnych istot natury. Natomiast w niestabilnych
geologicznie regionach Japonii czczono (i obawiano się ich) pierwotne bóstwa podziemi. Pradawni
Japończycy wiązali ten typ dewów z częstymi trzęsieniami ziemi oraz erupcjami wulkanów.
Wiara w bogów ognia oraz pokora wobec nich szczególnie wyraźnie zaznaczyła się w kulturze
Maorysów.
Obrzędy wielu szczepów bazują na duchowym znaczeniu rytualnych ogni. Na przykład, plemię
Tuhoe
prak-
54
Nathaniel Altman
tykowało ponad 28 różnych obrzędów wiążących się z ogniami rytualnymi. Ahi Taitai to święty
ogień, nad
którym śpiewa się rytualne pieśni błagalne, mające zapewnić członkom plemienia opiekę i ochronę.
Natomiast Ahi Torongo jest boskim ogniem chroniącym uprawy słodkich ziemniaków przed
larwami i
gąsienicami.
Kult istot natury odnajdujemy też w tradycji hinduskiej. W hymnach wedyjskich występują
spersonifikowa-
ne siły natury, obdarzone nader ludzkimi atrybutami. Rigweda jest na przykład poświęcona
hinduskiemu
bogu burzy, Indrze. Wyznawcy otaczali go miłością, lecz wzbudzał też ich strach. Jako bóg burzy
mógł
bowiem przynieść zarówno urodzaj, jak i zniszczenie. W Wedach jest także mowa o „matkach”
rzekach, a
niektóre hymny odnoszą się do bóstw gór, wiatrów i ziemi. W czasach wedyjskich największe
znaczenie
przyznawano uosobionym bogom masywów górskich, przecinających północne i środkowe Indie.
Hindusi czcili także duchy ognia, rzek oraz drzew. Drzewa pipal i banjan uważano za siedliska
Brahmy,
Wisznu oraz Sziwy. Także i inne drzewa (mango, dżu-dżube, bel, kadamba), wedle hinduskich
wierzeń,
zamieszkiwali rozmaici bogowie oraz różne boginie.
Kult natury silnie rozwinął się u Celtów i przedchrześcijańskich Bretończyków oraz Gallów.
Szczególną
czcią otaczali oni wodę - rzeki, jeziora i źródła. Celtyckie słowa devo, dia lub devona, czyli
„bóstwo”,
często o-kreślało rzekę. Natomiast „wrzący” bóg gorących źródeł nosił imiona Borvo, Burmo lub
Mormanus. Cel-
H Dewy i ludzie: zagubiona więź 55
PP
towie otaczali czcią również drzewa, gdyż wzrastały one zasilane świętą wodą. Były także
siedliskiem
bogów drzew. Fagus zamieszkiwał buki, a bóg Robur - dęby.
Miejscami kultu Druidów - strażników tradycji religijnej Celtów - były przede wszystkim lasy.
Gallijsko—
bretoński termin nemeton, czyli świątynia, oznaczał święty las dębowy lub też leśną polanę. Wraz z
cisem
i brzozą, dąb (poświęcony bogowi Thorowi) był elementem Trójcy Drzew, korespondującej z
druidyjskimi
Trzema Filarami Mądrości. Wokół świętych źródeł (jak gorące źródło Les-Fontaines-Salees w
Yonne, we
Francji) oraz świętych wzgórz (jak Wzgórza Tary w hrabstwie Meath, w Irlandii) wznoszono
specjalne
ogrodzenia z kamienia lub drewna. Największe kontrowersje wśród naukowców wzbudzają
ustalenia
dotyczące funkcji kamiennych kręgów w Stonehenge. Niektórzy badacze -podobni XVHI-
wiecznemu
architektowi Johnowi Wo-odowi - uważają, że Stonehenge to druidyjski ośrodek kultu Słońca.
Tak jak Celtowie, lud Teutonów, zamieszkujący niegdyś tereny dzisiejszych Niemiec, uważał lasy
za
sanktuaria przyjaznych duchów. W innych częściach świata, w innych kulturach, święte lasy
łączono ze
świętymi źródłami. Jak widać, woda to uniwersalny symbol siły duchowej. Teutonowie oddawali
cześć
rzekom, strumieniom, wodospadom, wyrażając podczas obrzędów swą wdzięczność i przyjaźń dla
duchów natury. Natomiast wiatr buszujący w lesie wzbudzał u Teutonów uczucie strachu. Według
ich
wierzeń, wiatry były duchami martwych jeźdźców Dzikiej Sfory.
56
Nathaniel Altman
Dawni Estończycy uważali las za żyjącą istotę, obdarzoną nadnaturalnymi siłami. Ich codzienne
funkcjonowanie nie było bezpośrednio związane z lasem, gdyż zakładali swe osady poza leśnymi
granicami. Jednakże cenili i czcili lasy jako miejsce schronienia przed wrogami, obszar
dostarczający
żywności (zwierzęta, rośliny) oraz drogocennego drewna, niezbędnego do budowy domów,
ogrzewania
czy przygotowywania posiłków.
Te duchy lasu zostały opisane przez Ivara Paulsona w książce pt. Old Estonian Folk Religion.
Autor ten
podaje, iż:
Każdy las ma swoje duchy. Duchy lasu brzozowego nigdy nie przejdą do dębowego, ani nie
przeniosą się
z jednego lasu do drugiego, nawet jeśli są to lasy tego samego typu. Ludzie uważają duchy za istoty
dobre i przyjazne, które nikogo nie krzywdzą. Estończycy wierzą, że dawno temu duchy
zamieszkały w
lasach, aby je strzec. Czasami straszą złych ludzi i gmatwają im drogę, szczególnie tym, którzy
ścinają
drzewa w niedzielę albo bawią się kosztem innych ludzi.
Podobnie jak członkowie innych kultur pierwotnych, Estończycy praktykowali wiele obrzędów,
podtrzymujących przyjazne stosunki z wielkimi dewami lasów oraz rzeszą mniejszych duchów tam
mieszkających (nazywali je metsamimud). W trakcie rytuałów okazywali duchom natury swą
wdzięczność
za dobrodziejstwa lasu. Jednym z obrzędów było „ślubowanie przyjaźni”: poszczególne drzewa
opasywano plecionkami z traw, gałęzi, kwiatów lub rzemieni. Najczęściej wyrażano w ten spo-
l
Dewy i ludzie: zagubiona więź 57
sób wdzięczność duchom za pomoc w zdobyciu pożywienia, na przykład po udanym polowaniu.
Kult natury był powszechny także wśród ludów Ameryki Środkowej i Południowej. Aztekowie
czcili Tlaloca,
„Miąższ Ziemi”, boga gór, deszczów i źródeł. Każdego roku stawiali sztuczny „las” z wielkim
centralnym
drzewem, otoczonym przez cztery inne, symbolizujące cztery strony świata. Centralne drzewo
nazywano
To ta, „Nasz Ojciec”. Stanowiło ono znak Tlaloca i jego majestatu. Zwyczaj ten wywodził się być
może z
rytuałów ofiarnych, praktykowanych przez Azteków: krąg można odnieść do jeziora, a drzewo do
człowieka (zazwyczaj młodej kobiety), który na środku jeziora był składany w ofierze Tlalocowi.
Plemiona polinezyjskie także czciły duchy natury. Szamani - kahunowie - nauczali, że każda forma
na
Ziemi żyje, posiada własną świadomość i własnego ducha (aumakud), który jest źródłem tej
świadomości.
W książce Kahuna Healing Serge King wyjaśnia:
Drzewo ma swojego aumakua, tak jak las, którego to drzewo jest częścią i dolina, gdzie rośnie las, i
cały
świat, i wszystko, co poza nim. Dawniej, kahunowie przed ścięciem drzewa prosili je o zgodę.
Prosili też o
zgodę ducha doliny, gdy chcieli ją przekroczyć. Czynili to z szacunku do źródła wszelkiego życia i
poczucia łączności ze wszystkimi jego przejawami.
Australijscy aborygeni, uważani za przedstawicieli najstarszej kultury, wierzą natomiast, że
wszystkie for-
58
Nathaniel Altman
my żywe - włącznie z górami, rzekami, jeziorami, drzewami - stanowią odbicie wyższej
świadomości, czy
też świadomości ich praprzodków. I dlatego nie można według nich oddzielać ducha od
stworzonych
przez niego form fizycznych. Podobnie jak reprezentanci innych pradawnych tradycji, aborygeni
australijscy oddają cześć duchom natury. Wierzą, że Ziemię (łącznie z biosferą) zamieszkuje
nieskończona ilość istot duchowych. Wśród nich odnajdujemy potężnego boga nieba, znanego pod
imionami Baiame, Daramulun lub Nurundere („Ojciec Wszystkich Istot i Zjawisk”), bogów
deszczu -
Wuluwaidę i Bunbulamę oraz ducha buszu, określanego mianem Koi. Jak podaje Robert Lawlor w
książce
Yoices of the First Day: ,,Rośliny i zwierzęta są uważane (przez aborygenów australijskich) za
wcielenie
stwórczej siły Śniących Przodków, istot samorodnych z okresu zwanego onirycznym. Fizyczna
obecność
fauny i flory jest odbiciem duchowej obecności bogów”. Dlatego właśnie każdy aspekt
codziennego życia
plemion australijskich był nierozerwalnie związany z duchami natury. Ten szacunek oraz łączność
przetrwały zresztą do dnia dzisiejszego.
Wiarę w subtelne istoty przyrody odnajdujemy także u ludu Mapuche (Chile i Argentyna).
Utrzymują oni,
że duch świętego drzewa pehuen, czyli odmiany sosny, nie tylko zapewnia pożywienie w czasach
niedostatku, lecz również pozytywnie wpływa na obfitość plonów. Według plemion patagońskich,
duch
pehuen ze szczególną życzliwością odnosi się do kobiet i dzieci. Ta odmiana sosny często łączona
jest
też z istotą natury znaną jako
Dewy i ludzie: zagubiona więź 59
„Hachas de Pillan”, która zamieszkuje wulkany w południowej części Chile. Podobnie jak Zeus w
mitologii
starożytnej Grecji, Hachas de Pillan uważany był przez lud Mapuche za władcę burz i piorunów.
Antropolog Mora Penroz zanotowała słowa pewnej starej kobiety Mapuche, która w swej
codziennej pracy
ceramiczki uwzględnia duchowy aspekt natury:
Kiedy zbieram czarną glinkę potrzebną na me-tawe (gliniane naczynia wypalane w niskiej
temperaturze),
zawsze zostawiam regkuse (żeński duch gliny) jakieś dary. Małe naczynie albo figurkę człowieka,
zrobione z tej glinki. Od czasu do czasu zostawiam też kolorową wełnę lub lecznicze zioła.
Niektórzy
również tańczą i śpiewają ku czci regkuse. Jeśli by się zaniedbało jakiejś czynności, to na pewno
coś
złego stanie się z metawe: albo się stłuką, albo nikt ich nie kupi, albo nie uda się czarna glazura na
naczyniu.
Wśród ludów Ameryki Północnej i Południowej funkcjonuje wiele elementów tradycji
afrykańskich plemion
Joruba. Zostały one przeniesione do Ameryk w XVI wieku, przez niewolników z dzisiejszych
terenów
Nigerii, Konga i Angoli. Owe afrykańskie wierzenia stały się składowymi synkretycznych religii. I
tak,
Candomble praktykują przede wszystkim mieszkańcy północnych wybrzeży Brazylii, np. w takich
miastach
jak Recife, Fortaleza, Belem. Natomiast afro-karaibski kult San-teria jest powszechny wśród
Kubańczyków
oraz Portory-kańczyków o afrykańskim pochodzeniu (także tych żyjących w Stanach
Zjednoczonych). W
tych religiach od-
60
Nathaniel Altman
najdujemy głębokie przekonanie o łączności człowieka z siłami natury. Uczą one otwartości na
mądrość
oraz uzdrawiające energie płynące ze skał, gór, strumieni i jezior. Uczą też, że praca z duchami
natury
daje ludziom szczególną moc, przez co człowiek staje się „mostem” pomiędzy siłami nieba i ziemi,
łącząc
aspekt duchowy z fizycznym.
W Candomble oraz Santerii najistotniejszą rolę odgrywa wszechmocny i wszechobecny bóg
stworzyciel -
Olorun - któremu towarzyszy panteon setek różnych bogiń i bogów. Czuwają oni nie tylko nad
ewolucją
życia jako całości, lecz też otaczają szczególną opieką ludzi. Każdy z duchów natury, czyli każdy
orisz,
jest połączony z konkretną formacją przyrody.
Główni oriszowie i przypisane im formy natury
Candomble
Santeria
Formy natury
Oszala
Obalała
góry
Jemadża
Jemaja
oceany
Nanan
Nana Buruku
czyste wody
Szango
Czango
klify
Oszun
Oczun
rzeki, strumienie
Omolu
Eleggua
pola, otwarte
przestrzenie
Oszossi
Oczosi
lasy
Ogun
Oggun
złoża rudy żelaza
Jansan
Jansa
wiatry
Zarówno Candomble, jak i Santeria, wypracowały wiele ceremonii oraz obrzędów odnoszących się
do
każdego z oriszów. Prowadzą je specjalni kapłani, a istotną
Dewy i ludzie: zagubiona więź 61
rolę we wszystkich rytuałach odgrywają hymny, tańce, kostiumy, modlitwy, figurki sakralne oraz
ofiary ze
zwierząt (niektóre grupy preferują ofiary z roślin).
Dewy w oczach mieszkańców Zachodu
Wśród mieszkańców wysoko rozwiniętych krajów Zachodu nie brak jednostek kontaktujących się z
dewami. Na przestrzeni wieków można by wskazać kilka wielkich indywidualności: znanych
filozofów,
muzyków, przywódców religijnych, poetów i innych ludzi sztuki, którzy odznaczali się niezwykłą
wrażliwością na subtelny świat natury. Niewielu mówiło wprost o swych doświadczeniach.
Jednakże
znakomite pejzaże i wizerunki roślin pędzla Yincenta van Gogha, Alberta Bierstadta, Odilona
Redona,
Fredericka Churcha, Thomasa Cole’a czy innych artystów malarskiej szkoły Hudson River, jasno
wskazują na szczególną wrażliwość i umiejętność niemal ponadzmysłowego widzenia natury.
Głęboką
łączność autorów z naturą zdradzają też utwory literackie Davida Thoreau, Ralpha Waldo
Emersona,
Walta Whitmana, Johna Muira, pisma J. Krisznamurtiego, Jacąuesa Yvesa Cousteau oraz Ojca
Thomasa
Ber-ry’ego. Thoreau tak kończy swój wiersz pt. Mgia:
,,Duch jezior i rzek - mórz i wąwozów Powraca teraz w swe rodzime strony Nocna myśl ziemi - ze
snów
utkane Odzienie dewów - i wróżek okrycia W podmuchu wiatru przemierza niebiańskie
przestworza”.
62
Nathaniel Altman
Wiek XX przyniósł wiele udokumentowanych przypadków kontaktu z dewami. Ludzie, którzy
doświadczyli
tej łączności zwykle przystępowali do Towarzystwa Teozoficznego, międzynarodowej organizacji,
która
promuje studia z zakresu religioznawstwa porównawczego. Towarzystwo bada też siły drzemiące
w
naturze. Jednym z pierwszych badaczy - teozofów był C. W. Lead-beater (1847-1934), nauczyciel i
jasnowidz, autor słynnej książki o centrach energetycznych ludzkiego ciała (The Chakraś). W pracy
The
Hidden Side of Things, opublikowanej w roku 1913, Leadbeater opisuje niewielkie duchy natury
(powszechnie nazywane wróżkami), które można spotkać w nie skażonych wodach:
W czystych wodach, których człowiek nie zdążył jeszcze zatruć, mieszkają przepiękne istotki.
Wydaje się,
że nie znoszą brudnych i chemicznie zanieczyszczonych wód w okolicach wielkich miast. Nie mają
jednak
nic przeciw rzekom płynącym w pobliżu cichych, wiejskich osad. Podobno urządzają sobie wyścigi
w
wodzie obracanej przez młyńskie koła. Prawdopodobnie lubią spadającą wodę.
Jedną z najlepszych studentek Leadbeatera była Dora van Gelder Kunz. Przez pewien czas pełniła
funkcję prezydenta Amerykańskiego Towarzystwa Teozoficznego. Była też inicjatorką oraz
popularyzatorką słynnej metody uzdrawiania, znanej jako „terapia dotykiem”. Pani Kunz jest
cenioną
jasnowidzką, która od ponad osiemdziesięciu lat kontaktuje się z dewami. W jej książce Devic
Consciousness odnajdujemy te słowa:
1^^*
Dewy i ludzie: zagubiona więź 63
Tak zwana „wiedza naoczna” jest wynikiem naszego sposobu widzenia życia, lokalizowania
zjawisk „na
zewnątrz”, izolowania ich od nas samych. Tak wiec, nasze oceny oparte są na reakcjach
wywoływanych
przez zewnętrzne aspekty postrzeganych obiektów. Zauważamy tylko formę, która może wydawać
się
nam atrakcyjna lub odpychająca. W wypadku dewów rzecz ma się odwrotnie. One postrzegają
życie w
kategoriach energii, a za najważniejsze uważają harmonię i rytm natury.
Najsłynniejszym badaczem - teozofem był chyba Ge-offrey Hodson (1886-1983), nauczyciel,
pisarz i
uzdrowiciel. Podobnie jak Leadbeater oraz Kunz, posiadał niezwykłe zdolności jasnowidzenia. Po
raz
pierwszy skontaktował się z dewami w roku 1926, podczas pobytu na wsi. Hodson napisał ponad
60
książek, w tym 10 poświęconych tematyce hierarchii anielskiej. We wstępie do słynnej pracy The
Kingdom
of the Gods Hodson tak opisał swe ponadzmysłowe obserwacje duchów natury:
Pewnego dnia siedziałem na skraju lasu porastającego zaciszną dolinę w zachodniej Anglii.
Gorliwie
starałem się dotrzeć do sanktuarium subtelnego życia natury. Nagle ujrzałem, jak niebo rozświetla
się
niezwykłym blaskiem. Moja świadomość weszła w zakres promieniowania tego wspaniałego
światła,
którego nie można ujrzeć ani na lądzie, ani na morzu. Stopniowo zrozumiałem, że doświadczam
obecności wspaniałej, wielkiej istoty anielskiej. Bez wątpienia, to ona była odpowiedzialna za mój
podniosły stan. Z jej umysłu spły-
64
Nathaniel Altman
nął na mnie strumień myśli dotyczących żyda, sił oraz świadomości Uniwersum i ich manifestacji
w
anielskich i ludzkich postaciach.
W dalszych partiach książki Hodson opisuje ponad-zmysłowy kontakt z ogromnym dewem góry
Bream
Head, zlokalizowanej w pobliżu wejścia do portu Whan-garei, w Nowej Zelandii. Według słów
Hodsona,
duch ten miał kształt podobny ludzkiemu, ponad czterysta stóp wysokości, a otaczająca go aura
rozpościerała się na jakieś sto jardów. „Kolor purpurowy ścierał się z olśniewająco białym,
zmieniając się
w połowie na zielony i żółty - tam, gdzie powinny znajdować się gardło i serce” - zanotował
Hodson. Owa
istota wyjaśniła mu swe zadania:
W odróżnieniu od mych braci, jestem odpowiedzialny za rozwój życia duchowego w powietrzu
nade mną i
wszędzie dokoła, szczególnie zaś na przestrzeni od wejścia portowego do lądu poza nim. Poza tym,
czuwam nad ewolucją życia minerałów i roślin tej góry oraz całego pasma poniżej.
Przykładem wykorzystania uzdrawiających mocy natury jest działalność angielskiego lekarza
Edwarda
Bacha (1886-1936). Był on człowiekiem wrażliwym i otwartym, spędzającym wiele czasu w
otoczeniu
natury. Opracował metodę leczenia opartą na uzdrawiających właściwościach kwiatów. Bach
wierzył, że
dzięki promieniom słonecznym można przenieść energetyczną „e-sencję” kwiatów do wody, która
staje
się w ten sposób
Dewy i ludzie: zagubiona więź 65
energetycznie „impregnowana”. Zanurzał płatki kwiatów w źródlanych wodach i wystawiał je na
działanie
słońca. Wypracował w ten sposób 38 różnych leków kwiatowych, mających zastosowanie przy
zaburzeniach emocjonalnych. Subtelne energie uzdrawiania skumulowane w kwiatowych lekach
pozwalają przywrócić emocjonalną równowagę, niwelując takie uczucia, jak strach, gniew, smutek,
lęk i
zawiść. Badania Bacha nie miały jednak na celu nawiązania kontaktu z duchami natury. Ten zaś
element
wydaje się być dominujący w działalności Molly Sheehan, która kieruje farmą Gre-en Hope, w
hrabstwie
New Hampshire. Pani Sheehan z powodzeniem stosuje terapię kwiatową i wierzy, że dewy
wspomagają
ją w tej działalności, niejako „przenosząc” siły witalne oraz duchową mądrość z kwiatowych
płatków do
wody, w której zostały zanurzone. Dewy potęgują więc uzdrawiające energie zawarte w kwiatach.
Dzięki
ich współpracy wzrasta moc oddziaływania kwiatowych leków na naszą sferę emocjonalną, a co za
tym
idzie - zdrowie i równowagę psychiczną.
Najcenniejszą pozycją, przybliżającą szerokiej publiczności tematykę dewów oraz komunikacji z
duchami
natury jest To Honor the Earth autorstwa Dorothy Mac-lean. Pani Maclean jest cenioną
wykładowczynią,
prowadzi kursy oraz warsztaty tematycznie związane z relacjami między ludźmi i duchami natury.
Jako
jedna z pierwszych członkiń słynnej wspólnoty Findhorn w Szkocji kierowała harmonijną
współpracą ludzi
z siłami natury. Aktualnie prowadzi podobną działalność we wspólnocie Lorian, w Kanadzie.
66
Nathaniel Altman
W świadomości społecznej funkcjonuje wiele mylnych opinii, dotyczących ludzi współpracujących
z
dewami. Jedna z nich odnosi się do ich antytechnologicznego nastawienia oraz negowania
zdobyczy
współczesnego świata. W eseju Human and Angels Nów pani Maclean tłumaczy stanowisko grup
zaangażowanych w odbudowę więzi z dewami. Twierdzi ona, iż grupy te nie odżegnują się od
zdobyczy
technologicznych naszej cywilizacji, choć często kwestionują sposoby ich wykorzystywania. W
swym
artykule pisze też o możliwości współpracy między ludźmi i dewami, podejmowanej z
uwzględnieniem
poziomu cywilizacji technologicznej:
Dewy pragną podjąć współpracę z ludźmi, którzy podzielają ich globalne nastawienie do życia na
Ziemi.
Jeśli przyjmiemy pomoc duchów natury, to one wesprą nasze działania. Pomogą nam zniwelować
skutki
niszczącej działalności człowieka, udoskonalać znane gatunki roślin oraz tworzyć nowe, na drodze
eksperymentów genetycznych. Mogą zgodnie współdziałać z naukowcami: biologami, ekologami,
jeśli
podejmą oni działania konstruktywne.
Ku nowemu światopoglądowi
Wspólnota z naturą oraz nauka postrzegania świata z punktu widzenia natury są składowymi nowej
filozofii, nazywanej głęboką ekologią. Wywodzi się ona z pradawnych wierzeń, że Ziemia jest
żyjącym
organizmem, a Bóg - czy też Wielki Duch - przenika swą mądrością całą planetę. Także i my, jako
dzieci
Ziemi, mamy dostęp
Dewy i ludzie; zagubiona więź 67
do tej mądrości. Głęboka ekologia naucza, iż wszelkie przejawy życia są połączone i wzajemnie od
siebie
uzależnione. Dlatego też musimy zrozumieć i wsłuchać się w głosy natury, co pomoże nam
dostrzec
potrzeby naszej planety. Wedle definicji Billa Devalla i Georgesa Ses-sionsa, ,,głęboka ekologia
wychodzi
poza fragmentaryczne ujmowanie problemów ochrony środowiska; próbuje wypracować
rozumową,
filozoficzną postawę wobec otaczającego nas świata. Głęboka ekologia zasadza się na intuicjach,
doświadczaniu siebie i natury, pogłębianiu świadomości ekologicznej”.
Ludzie współcześni wykazują znacznie mniejszą zdolność intuicyjnego rozumienia natury, niż
reprezentanci pradawnych kultur. Nasi przodkowie byli świadomi głębokich związków z przyrodą,
odczuwali wspólnotę człowieka i drzew, rzek, zwierząt. Będąc świadomymi relacji łączących
wszelkie
przejawy życia na planecie, potrafili też określić swoje miejsce w naturze oraz funkcje, jakie w niej
pełnili
(dzieje się tak nawet dzisiaj, w tak zwanych kulturach „pierwotnych”). Natury nie traktowano jak
przeciwnika, a raczej postrzegano ją jako dobroczyńcę, rodzica i przyjaciela. Rdzenni Amerykanie
(Indianie - przyp. tłum.) dziwią się postawie współczesnych ludzi: „Jakże natura może być wroga?
Przecież wszystko, co mamy, pochodzi od niej: jedzenie, materiał na domy, tkaniny na ubrania.
Wszystko
to daje nam natura.”
Potrafimy rozumowo wyjaśnić wiele zjawisk. Wiemy, że nasz sposób poruszania zależy od
ziemskiego
pola grawitacyjnego, albo że cykl menstruacyjny kobiety łączy się ze zmianami faz księżyca.
Jednakże
rzadko
68
Nathaniel Altman
uświadamiamy sobie, jak ważną rolę w naszym życiu (jako jednostek i społeczeństw) odgrywają
czynniki
środowiskowe: topografia terenu, klimat, wilgotność powietrza, obecność światła słonecznego oraz
temperatura otoczenia. Współczesna nauka wskazuje na silne zależności wewnątrz różnych
ekosystemów, podkreśla istotną rolę każdego drzewa, rzeki, ruchów powietrza, formacji
geologicznych.
Jeżeli połączymy to z metafizycznym aspektem natury, postrzeganym przez kulturę ludową oraz
opisywanym przez antropologię, mamy szansę wypracować nową świadomość ekologiczną.
Świadomość
wspólnoty człowieka zarówno z jego najbliższym, jak i globalnym środowiskiem. Możemy
odnowić naszą
zatraconą więź z naturą i korzystać z niej w codziennym życiu. Dążąc do zjednoczenia z naszymi
„krewnymi” z subtelnych planów biosfery, wybieramy się w ekscytującą podróż, ku nowym
odkryciom, ku
zrozumieniu, mądrości i uzdrowieniu.
Rozdział 3
l
Klucz do nawiązania komunikacji
Życie jest wynikiem współpracy między naturą i duchem. Natura jest ślepa bez ducha; duch kuleje
bez
natury... Natura i duch - dzięki wspólnocie celów - mogą uczynić życie wspaniałym i pełnym
sensu.
Haridas Chauduri, Afastering the Problems of Living
Podczas zjazdu Amerykańskiego Towarzystwa Teozo-ficznego, latem 1971 roku, miałem zaszczyt
poznać
Ge-offrey’a Hodsona. Ten jasnowidz i uzdrowiciel był już wówczas autorem ponad 30 książek, w
tym
dwóch klasycznych pozycji na temat hierarchii dewów: Brot-herhood of Angels \ The Kingdom of
the
Gods. Ta ostatnia zawierała nie tylko opisy różnych duchów natury, zaobserwowanych przez
Hodsona,
lecz również kolorowe rysunki dewów, sporządzone przez profesjonalnego artystę według
instrukcji
jasnowidza.
Byłem przerażony i onieśmielony spotkaniem z tym dystyngowanym człowiekiem, w typie
angielskiego
gen-telmana. Mimo swoich 85 lat był pełen energii, a jego niebieskie oczy obserwowały świat
uważnie i
przenikliwie: Podczas powitania miałem wrażenie, że w ponad-
69
70
Nathaniel Altnaan
zmysłowy sposób dostrzega stopień mojej duchowej ewolucji i ocenia wszystkie moje wady oraz
braki.
Bardzo pragnąłem wówczas kontaktu z dewami - takiego, jaki nawiązywał Hodson. Jednakże
wytworzyłem wiele mentalnych hamulców, które przez kilka lat powstrzymywały me
poszukiwania.
Po pierwsze, uważałem, że mój poziom duchowego rozwoju nie jest wystarczająco wysoki.
Wydawało mi
się, że uzyskam dar jasnowidzenia, gdy wyzbędę się wad i braków.
Poza tym, byłem świadomy potwornych zniszczeń, jakich ludzkość dokonała na Ziemi i czułem się
odpowiedzialny za rozmiar tego spustoszenia. Sądziłem, że duchy natury gniewają się na ludzi, a
moje
poczucie winy uniemożliwiało kontakt.
I ostatnia sprawa: nie miałem pojęcia, co zrobić, jeśli spotkam ducha natury. Byłem raczej
pragmatycznym
młodzieńcem, absolwentem college’u, i nie wiedziałem, jak mógłbym na co dzień korzystać z
dobrodziejstw oferowanych przez dewy. Ten stan ducha trwał u mnie aż do roku 1990, do czasu
doświadczeń w montrealskim ogrodzie botanicznym. Od tego momentu rozpocząłem pracę z
dewami i
otrzymałem jasne wyjaśnienia wszelkich moich wcześniejszych wątpliwości.
Otwarte drzwi
Kiedy instynktownie poprosiłem drzewo o pomoc poczułem, że kontaktowanie się z duchami
natury jest
częścią naszej spuścizny. Zrozumiałem także, że to ja,
Klucz do nawiązania komunikacji 71
a nie dewy, blokowałem kanały komunikacyjne. Musiałem więc zweryfikować dotychczasowy
światopogląd, oceny moich zdolności oraz miejsca w naturze. Z całą jasnością pojąłem, że przez
długi
czas podzielałem powszechny pogląd, iż człowiek jest odseparowany od natury, nie przynależy do
przyrody. Zrozumiałem, że postrzegałem świat jako formę nieożywioną, a nie świat żywych istot, z
którymi
jestem ściśle połączony.
Wtedy też pojąłem, iż nie trzeba być jasnowidzem, jak Geoffrey Hodson, by komunikować się z
dewami.
Wiara w niezbędność zdolności paranormalnych długo blokowała możliwość kontaktu z duchami
natury. I
mimo miłości do natury, mimo szacunku i rozwijania własnej wrażliwości, nie mogłem przełamać
tej
blokady, wynikłej z mylnego przekonania. Teraz wiem, że poprzez naukę obserwacji natury
możemy
stopniowo „dostrajać się” do częstotliwości kanałów komunikacji ludzi i dewów.
Na przestrzeni dziejów dewy kontaktowały się z ludźmi najrozmaitszymi sposobami,
dostosowywanymi do
stopnia duchowej wiedzy człowieka, jego poziomu świadomości. Można jednak ułatwić ten
kontakt.
Trzeba pamiętać o:
1.
Szczerej chęci pracy z dewami i odrzuceniu motywów
wypływających z egoizmu.
2.
Zbliżaniu się do natury z życzliwością, szacunkiem oraz chęcią
poznania.
3.
Otwarciu się na możliwości przemian energetycznych,
psychologicznych, mentalnych i duchowych,
będących konsekwencjami kontaktu z duchami natury.
72
Nathaniel Altman
4.
Pogłębianiu świadomego przeżywania natury i kultywowaniu swej
wrażliwości, co umożliwi odbiór
energii dewów.
Komunikacja z duchami natury daje nam poczucie pierwotnego, bezpośredniego udziału w świecie
przyrody. Tym samym, pobudza nasze potrzeby ochrony środowiska i wspomagania życia na
planecie.
Jeśli lepiej zrozumiemy potrzeby natury, będziemy mogli efektywniej służyć Ziemi oraz asystować
dewom
w ich twórczej pracy. W czasach współczesnych, gdy zagrożenie środowiska naturalnego osiągnęło
stopień nie spotykany dotąd w historii ludzkości, zjednoczenie wysiłków wszystkich istot mających
na celu
ratowanie planety, wydaje się być palącą koniecznością. Dewy mają pełną świadomość zaistniałej
sytuacji
i dlatego usilniej niż kiedykolwiek dążą do współpracy z ludźmi.
Kontakt z dewami jest dla nas ważny z tysiąca powodów, ale cztery spośród nich wydają się
najważniejsze: zyskanie poczucia „zakorzenienia”, dostęp do energii i mądrości Ziemi,
rozszerzenie
poznawczych horyzontów ludzkości, osiągnięcie poczucia „integracji”.
,, Zakorzenienie”
W dawnych czasach, gdy ludzie czuli się ściśle związani ze swym naturalnym otoczeniem, kontakt
z
ziemią dawał im poczucie „zakorzenienia”. Był to stan jedności z ziemią, odczuwany na różnych
poziomach: psychicznym, emocjonalnym, mentalnym i duchowym. Gwaran-
Klucz do nawiązania komunikacji 73
tował on harmonijne współżycie z naturą, dawał po-jczucie bezpieczeństwa. Stan „zakorzenienia”
wiązał
się Iteż z wysokim stopniem wrażliwości na środowisko [naturalne. Na przykład członkowie
plemion
Indian [Amerykańskich, kierowani tą wrażliwością, starali się I delikatnie stąpać po Matce Ziemi,
by nie
sprawić jej •bólu. Stan „zakorzenienia” uważano też za niezbędny element doświadczania Wielkiej
Tajemnicy, doznań mistycznych, jedynej drogi poznania niezgłębionych praw Uniwersum. Dla
rdzennych
Amerykanów ziemia była nie tylko źródłem pożywienia czy miejscem zamieszkania, lecz także
dawczynią
mądrości oraz duchowej inspiracji.
Australijscy aborygeni wierzą, że każda góra, skała, każde zwierzę i źródło mają własne,
ożywiające je
duchy, stworzone przez pradawną świadomość, przenikającą wszystkie żywe istoty. Ryty
inicjacyjne tej
kultury mają na celu pogłębienie intuicyjnego doświadczenia rytmu i energii Ziemi. Jak twierdzi
Robert
Lawlor (autor książki Yoices oft hę First Day), podczas ceremonii inicjacji aborygeni wpadali w
trans.
Rytualne pieśni wprowadzały ich w odmienne stany świadomości, w których odczuwali
magnetyczne
wibracje Ziemi.
Poczucie „zakorzenienia” w naturze charakteryzowało też tradycję Druidów. Odnajdujemy je we
współczesnych druidyjskich festiwalach „pór roku”. Alban Altanę, przesilenie zimowe, oznacza
narodziny
Słońca z Wielkiej Matki; Alban Hervin, przesilenie letnie, uznaje si? za „Ojca” wędrówki Słońca
ku
najwyższemu punktowi na niebie. Ceremonie na cześć wiosny i jesieni
74
Nathaniel Altman
(Alban Eiler oraz Alban Elved) sławią odnowienie i zbiory hojnych darów Ziemi. Beltane (l maja)
to święto
„kwitnienia” Ziemi, a Samhuinn (l listopada) jest dniem „magii śmierci czasu”, jak określa to druid
Ross
Nichols. Podczas Samhuinn podobno otwierają się drzwi między światami żywych i umarłych. W
przeciwieństwie do wielu współczesnych ceremonii religijnych, uroczystości Druidów odbywają
się na
„łonie natury”, w świętych gajach i lasach, gdzie uczestnicy mogą w pełni doświadczyć mocy
czterech
pierwotnych elementów przyrody.
Dr Willis Harman, dyrektor Instytutu Noetyki, w magazynie ReYISION tak opisuje tradycje
związków
człowieka z naturą:
Dla ludzi żyjących w świecie średniowiecza (o-raz wielu pierwotnych społeczeństw) wszelkie
przejawy
życia stanowiły jedność. Skały, drzewa, rzeki i chmury uważano za cudowne manifestacje życia;
cały
świat był zadziwiający, uduchowiony. Ludzie czuli się w otoczeniu przyrody jak w domu; kosmos
uznawano za miejsce swej przynależności... Wszechświat wydawał się żywy i twórczy; wszystkie
stworzenia postrzegano jako elementy Wielkiego Łańcucha Istnienia, a człowiek znajdował się w
nim
pomiędzy aniołami i niższymi zwierzętami. Doznania mistyczne, cuda, obecność... istot o
nadnaturalnych
zdolnościach były - jeśli nie zwyczajne - całkiem realne i wiarygodne.
Niestety, ludzie współcześni utracili zdolność postrzegania pierwotnej magii natury. Wraz z
rozwojem
cywili-
Klucz do nawiązania komunikacji 75
zacji coraz bardziej oddalaliśmy się od Ziemi, zapominaliśmy o związkach z naturą. Osiedliliśmy
się w
metropoliach i miastach, przekształcając i kontrolując środowisko wedle naszej woli. Nawet słabiej
zaludnione obszary - przedmieścia i wioski - przeniknięte są myślą techniczną. Elektryczność,
klimatyzacja, telewizja kablowa, nawozy sztuczne, kosiarki do trawy, samochody, telefony, to
wszędzie
widoczne oznaki cywilizacji.
Utrata związków z Ziemią ma dla świadomości ludzkiej daleko idące konsekwencje. Prowadzi
bowiem do
stanu, który psychoterapeuta Alexander Lowen nazywa „wykorzenieniem”. Oprócz poczucia
zagubienia
pierwotnych więzi z naturą, stan ten charakteryzuje się tłumieniem naszej głębokiej, „zwierzęcej”
świadomości. W efekcie, pozbawiamy się intuicyjnej, wewnętrznej mądrości oraz poczucia
bezpieczeństwa, którymi ludzkość cieszyła się w przeszłości. Stan „wykorzenienia” przynosi strach
oraz
uczucie zagrożenia, które z kolei - jak w błędnym kole - utwierdzają doznania alienacji i obcości w
naturze.
Gdzie tkwi przyczyna tego stanu rzeczy? Przez długie lata człowiek traktował przyrodę jak wroga,
wzbudzającego strach i agresję. Tak więc, baliśmy się natury, opracowywaliśmy „strategie
obronne”,
kontrolowaliśmy ją, eksploatowaliśmy. Człowiek nie postrzegał Ziemi jako matki żywicielki.
Oceniał ją w
kategoriach ekonomicznych, jak towar będący przedmiotem przetargu.
W momencie utraty przez społeczeństwa stanu „zakorzenienia”, kolektywna energia ludzkości
zmieniła
punkt orientacji. Zamiast miłości i współczucia pojawiły
76 Nathaniel Altman
się: chłodna kalkulacja oraz racjonalistyczne podejście do rzeczywistości. Ów niezdrowy
racjonalizm
wprowadził nas w pułapkę chciwości, alienacji, rywalizacji o pozycję społeczną. Próbujemy
znaleźć
substytuty poczucia bezpieczeństwa, które -jako „wykorzenieni” - utraciliśmy. Oznaki
psychicznego i
psychologicznego „wykorzenienia” to: duma z dominacji nad innymi żyjącymi istotami, chęć
kontrolowania
natury, a także poszukiwanie i zdobywanie wartości pozornych, takich jak status społeczny czy
prestiż w
środowisku zawodowym. Zgromadzone dobra materialne nie przywrócą nam poczucia
bezpieczeństwa,
mogą natomiast pogłębić nasz lekceważący i pogardliwy stosunek do reszty żyjącego świata. I
chodzi tu
właśnie o psychiczne nastawienie, gdyż wynikiem naszej postawy jest dewastacja środowiska,
niszczenie
zasobów leśnych, kwaśne deszcze, zatrucie powietrza i wody, składowiska toksycznych odpadów i
inne
przerażające zjawiska.
Wielu ludzi ma świadomość rozmiarów katastrofy, zagrażającej Ziemi. Jednakże niektórzy
pogrążają się w
poczuciu własnej bezsilności i beznadziei. Takie umysłowe otępienie jest jak najbardziej
zrozumiałe,
niczym w przypadku człowieka chorego na raka, który dowiaduje się o swej nieuleczalnej
chorobie. W
konsekwencji takiej postawy, minimalizujemy nasz udział w świecie zewnętrznym, czując się
bezsilnymi
wobec zaistniałej sytuacji. Paradoksalnie, wspieramy tym samym różne jednostki (polityków,
przemysłowców czy innych ludzi u władzy), które przyczyniają się do systematycznego niszczenia
planety.
Klucz do nawiązania komunikacji 77
A przecież, mimo ogromnego zagrożenia życia na Ziemi, można znaleźć powody do optymizmu
oraz
nadziei. Pamiętajmy o wewnętrznej mocy planety, sile skierowanej na podtrzymywanie życia,
zdolności
natury do samouzdrawiania, niewyczerpanym twórczym potencjale ludzkości. Możemy zapobiec
katastrofie, jeśli pogłębimy nasz kontakt z naturą, dostrzeżemy subtelne, niemal niewidzialne
moce,
stojące za zjawiskami fizycznymi. Wówczas zrozumiemy, jaką rolę mamy odegrać w ewolucji
życia na
Ziemi.
Duchy natury, dzięki silnym powiązaniom z przyrodą, potrafią pomóc nam odzyskać stan
„zakorzenienia”.
Możemy zacząć od najprostszych czynności, od „odczuwania” Ziemi. Będąc na otwartej
przestrzeni
zdejmijmy buty, stańmy na ziemi gołymi stopami i wyobraźmy sobie, że „wrastamy” w grunt.
Poczujmy
ziemię - usiądźmy lub połóżmy się na niej. (Odpowiednie ćwiczenia i instrukcje wizualizacji
„zakorzenienia” znajdują się w części III). Otwórzmy się na energię Ziemi; niech w naszych
myślach
stanie się ona Wielką Matką. Wyobraźmy sobie, że jesteśmy jej cząstką, jak wszelkie inne
przejawy życia.
Nie od razu odnajdziemy utraconą więź, zwłaszcza ci z nas, którzy mieszkają w dużych miastach i
od lat
są „wykorzenieni”. Jednak nie zrażajmy się i konsekwentnie próbujmy nawiązać kontakt z Ziemią.
Tematyka „zakorzenienia” została szczególnie wyeksponowana w książce Jose Alberto Rosy pt.
Finding
Your Persona! Power Spots. Rosa jest psychiatrą, który od wielu lat zajmuje się bioenergoterapią.
W
trakcie praktyki wypracował wiele ćwiczeń, pomagających jego
78 Nathanieł Altman
pacjentom osiągnąć stan psychicznego oraz energetycznego „zakorzenienia”. Podczas dyskusji nad
rolą
poczucia „zakorzenienia” w procesie wewnętrznej przemiany, Rosa stwierdził:
Tylko przez powrót do naszych korzeni, przez uznanie Ziemi za naszą Matkę, przez ustanowienie
pokoju
między człowiekiem i naturą, możemy przerwać błędne koło destrukcji, która zagraża ludzkiej
egzystencji.
Stając się prawdziwie „zakorzenionymi” jesteśmy w stanie (zarówno pojedynczo, jak i
kolektywnie)
zmienić nasze społeczeństwo, przezwyciężyć kryzys i powstrzymać rozkład instytucji społecznych.
Wypracujmy nowy, bliższy naturze, styl życia. Funkcjonowanie w harmonii z Ziemią przywróci
nam
poczucie bezpieczeństwa oraz psychiczną i społeczną równowagę.
Czerpanie mądrości z energii Ziemi
Energia przenika cały wszechświat. Nieustannie też napełnia mocą naszą planetę; od początku
świata
kieruje cyklem stworzenia. Energia przenika całą naturę, ożywiając wszystkie istoty i zjawiska na
Ziemi.
Tej życiowej sile nadawano różne nazwy. Starożytni Chińczycy mówili o niej czi, żydowskie nauki
ezoteryczne nazywały tę moc chai. Natomiast w sanskrycie odnajdujemy określenie cziatanja,
oznaczające właśnie siłę witalną. Rupert Sheldrake, znany biochemik, w swej książce The Rebirth
of
Naturę tak opisuje istotę energii życia:
Klucz do nawiązania komunikacji 79
Energia jest nieodłącznym elementem życia. Organizmy żywe czerpią ją ze swego środowiska, na
przykład rośliny wykorzystują energię słoneczną do procesów fotosyntezy, a zwierzęta uzyskują
energię
chemiczną w wyniku procesów trawienia i oddychania. Energia ta zostaje zgromadzona w ich
ciałach i
wykorzystywana do wszelkich czynności życiowych. Energia nie zanika wraz ze śmiercią
organizmu, gdyż
wykorzystywana jest przez inne istoty żywe. Przepływ energii, od której zależy i ciało, i umysł
człowieka,
jest niewielkim fragmentem wielkiego, kosmicznego obiegu energii. Twoja energia też jest tylko
częścią
cyklu przemiany i obiegu energii. I jeśli umrzesz, przybierze ona nieskończoną liczbę nowych
form.
Tę witalną energię czerpiemy z powietrza, którym oddychamy, jedzenia, które spożywamy.
Przenika ona
całą naturę. Dlatego właśnie czujemy się „doładowani” energetycznie po długim spacerze,
nurkowaniu w
oceanie czy pikniku na leśnej polanie. Mistrzowie czi radzą swym uczniom, by podczas pobytu w
lesie
czerpali energię życia z drzew. Obcowanie z naturą ma im pomóc w koncentracji, niezbędnej w
procesie
samodoskonalenia.
Istoty ludzkie mają wyjątkowo duży wpływ na obieg energii. Jesteśmy odpowiedzialni nie tylko za
kanalizo-Wanie własnej energii (przejawiającej się w reakcjach emocjonalnych, myślach i
czynach), lecz
również za użytkowanie energii planety. Potencjał Ziemi można wykorzystać w sposób
konstruktywny albo
destruktywny. Dlatego człowiek musi zrozumieć, jak wielką mocą
80 Nathaniel Altman
dysponuje i nauczyć się z niej korzystać w sposób bezpieczny, dla dobra wszystkich żyjących istot.
Energia Ziemi jest potężna, lecz neutralna. W zależności od form fizycznych, może mieć różną siłę
czy
częstotliwość. Energia wodospadu różni się od energii drzewa. Wiemy też, że każdy człowiek ma
inny
potencjał energetyczny, w dodatku zależny od nastroju czy stanu psychicznego. Dzień w dzień
czerpiemy
z natury rozmaite rodzaje energii. I co dzień nasza energia wspomaga procesy zachodzące w
przyrodzie.
Na przykład miłość jest formą energii o charakterystycznym rodzaju wibracji. Instynktownie
„wyczuwamy”
osobę, która darzy nas uczuciem, nawet jeśli znajduje się ona w znacznej odległości od naszego
miejsca
pobytu. Natomiast zupełnie inaczej odbieramy energię mądrości. Siedząc przed nauczycielem, guru
czy
duchowym przewodnikiem możemy wyczuć emanującą z niego mądrość, nawet jeśli mędrzec do
nas nie
przemówi.
Energia przenika naturę z różną siłą. Istnieją „miejsca mocy”, takie jak wodospad Niagara, Wielki
Kanion,
czy Mont Blanc, które „promieniują” wręcz niezwykłą potęgą. Wyraźnie odczuwamy ich moc. Z
kolei,
niektóre miejsca, na przykład ogromne parkingi, składowiska śmieci czy pobojowiska, odbieramy
jako
„martwe”, kompletnie pozbawione energii. Generalnie mówiąc, duchy natury manifestują się
poprzez
formy żywe. Moc energii emanującej z form naturalnych świadczy o sile i liczbie obecnych w nich
dewów.
Duchy natury są niewyczerpywalnym źródłem mądrości Ziemi. Ucząc się odbierać ich energię,
możemy
Klucz do nawiązania komunikacji 81
zyskać dostęp do tej mądrości. Pozwoli nam ona stać się bardziej odpowiedzialnymi, troskliwymi i
mądrzejszymi członkami społeczeństwa. Dewy wspomogą nas w tych działaniach, ponieważ
czerpią
wiedzę wprost ze źródła - z Ziemi.
Jesteśmy nieświadomi ogromnego, wewnętrznego potencjału mądrości, który tkwi w każdym z nas.
Nie
możemy marnować tego bogactwa. Często mówimy z uznaniem o szamanach, uzdrowicielach czy
lekarzach, określając ich „chodzącymi encyklopediami zdrowia”. A przecież oni tylko świadomie
czerpią
ze swego wewnętrznego potencjału. Czynią tak najsławniejsi szamani Zachodu: Don Juan i Don
Genaro,
znani z książek Carlosa Castanedy, uzdrowiciel Czarny Łoś z plemienia Ogallala, czy Lynn
Andrews.
Większość ludzi postrzega świat przez kulturowe oraz społeczne „filtry”. Uzdrowiciele i duchowi
przewodnicy czerpią wiedzę o rzeczywistości z przeżywania i bezpośredniego doświadczania
natury.
Dążąc do kontaktu z naturą mamy szansę odkryć oraz właściwie wykorzystać nasz wewnętrzny
potencjał
- jako mądre i współczujące istoty ludzkie.
Nowa droga poznania
Bezpośrednie doświadczanie natury odsłoni przed nami wzajemne zależności elementów przyrody.
Zrozumiemy, że powodzenie jednych żywych istot zależy od powodzenia innych. Wówczas też
dostrzeżemy, iż stanowimy nieodłączną część całego żyjącego świata.
W książce Mono Lakę Guidebook, Gray Brechin, ba-środowiska, opisuje możliwości „ducha
miejsca”
82 Nathaniel Altman
obecnego w jeziorze Mono, w Kalifornii. Autor podkreśla jego rolę w procesie swej wewnętrznej
przemiany:
Czy jezioro Mono ma świadomość? To pozostaje wielką tajemnicą. Mam jednak nieodparte
wrażenie, że
Mono żyje i jest świadome. Nauczyło mnie patrzeć na świat w nowy sposób, przyjmować i
dostrzegać
piękno, którego wcześniej się lękałem; zadawać pytania i szukać odpowiedzi, nie zawsze prostych i
wygodnych. Siedząc samotnie na plaży, od świtu do zmierzchu, nauczyłem się słuchać i patrzeć
inaczej
niż dotychczas. Nauczyłem się żyć w zgodzie z sobą. A co najważniejsze, nauczyłem się żyć w
zgodzie z
innymi stworzeniami. Dostrzegłem relacje między istotami, nie polegające na dominacji i
wykorzystywaniu,
lecz harmonijnym współżyciu. Mono nie daje prostych odpowiedzi. Nie zadaje też łatwych pytań.
Żąda
zweryfikowania poglądów na naszą zewnętrzną i wewnętrzną rzeczywistość, pragnie przemiany
świadomości. Dlatego uważam je za najlepszego przyjaciela. I dlatego nie można pozwolić mu
umrzeć.
Już sama chęć pogłębienia kontaktu z Ziemią oraz zamieszkującymi ją istotami stymuluje nasz
wewnętrzny potencjał. Wraz ze wzrostem zainteresowania planetą i różnymi systemami życia,
zwiększa
się stopień naszego zrozumienia związków między wiatrem i ptakami, deszczem, glebą i roślinami,
zwierzętami, drzewami. Nie podchodźmy do tego racjonalistycznie, intelektualnie. Niech będzie to
pragnienie uzyskania wiedzy o życiu dawno utraconych czy zagubionych przyjaciół. Kierowani
troską o
losy bliskich nam istot możemy sięgać po fachowe lektury, uczestniczyć w wykładach z biologii,
Klucz do nawiązania komunikacji 83
geologii czy botaniki. Możemy także uczyć się bezpośrednio od natury: obserwując formacje
przyrody lub
komunikując się z duchami natury, połączonymi z jeziorami, skałami, drzewami czy wiatrem.
Współcześnie, gdy Ziemia jest zagrożona katastrofą ekologiczną, dewy mogą pomóc nam
zrozumieć
istotę natury. Mogą wesprzeć nasze wysiłki w ochronie lasów, pól, wód i powietrza. Ludzkość jest
tylko
niewielką częścią życia na Ziemi, lecz wypracowała technologie, które dają jej olbrzymią moc.
Świadomość tej potęgi, która może zarówno zniszczyć, jak i uratować planetę, powinna pogłębić
poczucie
naszej odpowiedzialności za losy wszystkich mieszkańców Ziemi. Duchy natury rozumieją, że
wszystkie
przejawy życia są ze sobą połączone i wzajemnie zależne; że wyginięcie jednego gatunku zwierząt
lub
roślin może zniszczyć spójność całej struktury życia na Ziemi. Ich najważniejszym zadaniem jest
więc
kierowanie procesem przemiany ludzkich postaw i pomoc w zrozumieniu naszej roli w życiu
planety.
Integracja
Przez zmianę sposobu postrzegania rzeczywistości staniemy się bardziej świadomi siebie i świata,
w
którym żyjemy. Ta świadomość jest niezbędna do zintegrowania naszych osobowości, na każdym z
poziomów: mentalnym, emocjonalnym, psychicznym i energetycznym. Integracja zaowocuje
natomiast
umiejętnością koncentracji, wrażliwością emocjonalną i siłą psychiczną. Są to cechy niezbędne,
abyśmy
stali się „uzdrowicielami Zie-
84
Nathaniel Altman
mi”. Poza tym, integracja przyniesie wiele innych korzyści, np.:
1.
Poczucie wewnętrznej harmonii, zgody z naszą pierwotną naturą
oraz łączności z elementami przyrody:
drzewami, wodą, wiatrem i innymi zwierzętami. Będziemy troszczyć się o wszystkie istoty tak,
jakby były
członkami naszej najbliższej rodziny, ponieważ zrozumiemy, że co jest dobre dla całej Ziemi, jest
dobre i
dla nas.
2.
Wiedzę o istocie życia i potrzebach innych stworzeń; wiedzę
bezpośrednią, a nie wyniesioną z książek,
lektur szkolnych czy religijnych doktryn.
3.
Przełamanie barier mentalnych i psychicznych, wyzbycie się
uprzedzeń i mylnych przekonań, które
hamowały efektywną pracę nad ratowaniem planety. Dostrzeżemy też sens naszej egzystencji, cel
życia
oraz życiowe zadania, których teraz nie możemy w sobie odnaleźć.
4.
Poczucie siły, płynące z doświadczenia łączności z wszelkimi
przejawami życia. Wzrośnie nasza
wrażliwość, ufność do świata, pokora wobec życia, odwaga i delikatność.
Praca nad wewnętrzną integracją oraz poczuciem jedności ze światem nie jest łatwym zadaniem.
Obnaży
wiele fałszywych poglądów, złudnych nadziei; zaogni stare rany, o których chcieliśmy zapomnieć.
Być
może, w trakcie wewnętrznych poszukiwań poczujemy przerażenie lub udrękę. Jednakże
wspomoże nas
otwarcie się na potężną energię, płynącą z natury - i z nas samych. Wówczas odkryjemy, jak dalej
pokierować naszym życiem.
Część druga
DROGA DO WSPÓŁPRACY
Rozdział 4
Potwierdzenie
l
To nie narzędzia z miedzi czy żelaza nadają kamieniowi najdoskonalszy kształt. Czynią tak
delikatne
muśnięcia wiatru i wody, pracujące bez pośpiechu, w rytm naturalnego, powolnego przepływu
czasu.
Henry David Thoreau
Świadome doznawanie natury oraz zbliżenie się do niej, to podstawowe zasady współpracy z
dewami.
Brak takiej postawy uniemożliwia bowiem kontakt z duchami natury.
Poczucie głębokiej więzi z otaczającym światem odnajdujemy w wielu pradawnych kulturach oraz
tradycjach istniejących do dnia dzisiejszego. Przykładem takiej pradawnej wiedzy jest chińska
tradycja
astrologiczne-
-geomancyjna. Poznajemy ją ze źródeł historycznych z okresu panowania dynastii Hań, której
rozkwit
przypada na czas od II w. p.n.e. do III w. n.e. Wykorzystując umiejętność obserwacji i interpretacji
elementów ukształtowania terenu - wzgórz, skał, drzew i strumieni
- astrologowie oraz geomanci wskazywali miejsca odpowiednie pod budowę domów mieszkalnych
i
obiektów użytkowych. Doradzali rodzinie cesarskiej co do
87
88 Nathaniel Altman
lokalizacji pałaców oraz świątyń, dobierając obszary o pozytywnej energii, harmonizujące z
„kosmicznym
oddechem”. Korzystne umiejscowienie domu miało zapewnić mieszkańcom zdrowie, powodzenie i
łaskawość Fortuny. Tak więc, większość świątyń, ogrodów, pałaców czy grobowców dzisiejszej
wschodniej Azji zlokalizowano i wzniesiono w harmonii z subtelnymi energiami danego terenu.
Sztuka nowoczesna oraz nauka feng-shui, charakterystyczne dla tego rejonu świata, wywodzą się
właśnie
z opisanej wyżej tradycji. Specjaliści feng-shui, czyli geomanci, kontynuują pradawną praktykę w
wielu
częściach wschodniej Azji, np. w tak nowoczesnych mias-tachr jak Hongkong, Taipei czy
Singapur. Z ich
usług korzystają firmy budowlane przy stawianiu prywatnych domów, właściciele restauracji, a
także
budowniczowie biurowców i innych obiektów administracji. Wszystkim zależy na funkcjonowaniu
w
harmonii ze środowiskiem naturalnym.
Niektóre ludy, żyjące współcześnie, zachowały świadome podejście do natury, tak
charakterystyczne dla
starożytnych kultur. Tak rzecz się ma z ludem Mirańa, zamieszkującym dorzecze Caąueta River, w
kolumbijskiej Amazonii. Myśliwi tego plemienia mają tak rozwinięty zmysł węchu, że potrafią
wyczuć
obecność zwierzyny z odległości ponad 12-u metrów. Podobnie, jak inne szczepy Amazonii, lud
Mirańa
wierzy, iż świat zamieszkany jest przez ogromne rzesze duchów. Dlatego też, przed wyprawą na
łowy
pokornie proszą duchy o pozwolenie na 7ahinV -ra^or^o^.
m
Potwierdzenie 89
odobnie czynią podczas zbierania plonów: warzyw
raz owoców. W życiu plemienia Mirańa, podobnie
jak u Shuarów z Ekwadoru czy Machiguenga z Peru,
[istotną rolę odgrywa szaman. Dzięki wykorzystaniu
ocy preparatu o nazwie ajahuasca (głównym skład-
ikiem jest tu święta roślina o właściwościach psycho-
ropowych Banisteriopsis caapi) zyskuje on dostęp do
ymiaru duchów lasu, czerpiąc od nich siłę uzdrawia-
ia i mądrość.
Odbiciem stopnia utożsamienia z naturą jest często język, którym posługuje się dana kultura.
Najbogatszym tym względzie wydaje się być język australijskich aborygenów. Jak pisze Robert
Lawlor (w
książce Yoices of the First Day): ,,Dialekty aborygenów zawierają setki nazw każdego typu
drzewa, mają
także określenia na wiele konkretnych drzew. Natomiast jeśli chodzi o ryby i zwierzęta, to można
wyróżnić
oddzielne nazwy, odpowiadające poszczególnym etapom rozwoju osobniczego”. Niektóre języki
aborygenów zawierają od 40 do 50 terminów, oznaczających różne kształty liści oraz określenia
Słońca,
odpowiednie na każdą godzinę dnia. Z kolei, słownik ludu Inuit, zamieszkującego arktyczne koło
podbiegunowe, podaje dziesiątki odpowiedników słowa „śnieg”. Różnorodność słownictwa
tyczącego
natury jest też charakterystyczna dla rdzennych społeczeństw Ameryki Północnej. Ernest Benedict,
starszy plemienia Mohawk, tak pisze w książce Respect for Naturę:
Dla naszego ludu natura, zjawiska natury, mają
90 Nathaniel Altman
bez człowieka, a człowiek nie potrafi żyć bez natury. Gdyby biali ludzie wyrażali swą wdzięczność
za dary
natury, to Ziemia byłaby zdrowsza i piękniejsza. Bo przecież nie niszczy się czegoś, co darzy się
miłością.
A jest, niestety, odwrotnie.
Niektórzy mieszkańcy krajów wysoko uprzemysłowionych twierdzą, że ich świadomość natury jest
porównywalna z reprezentowaną przez ludy pierwotne. A przecież, chcąc nie chcąc, mieszkamy w
klimatyzowanych domach, jeździmy samochodami z klimatyzacją, uczymy się i pracujemy w
klimatyzowanych salach oraz pomieszczeniach biurowych. Tłumimy i ogłupiamy nasze zmysły.
Spożywając odpowiednio spreparowane, przetworzone jedzenie, bogate w sól i przyprawy,
tłumimy zmysł
smaku. Rozkoszujemy się „świeżą” żywnością, która tygodniami wędrowała z miejsca zbioru do
sklepu.
Poza naszymi klimatyzowanymi domami jesteśmy narażeni na miejski zgiełk i hałas, trafiamy w
sam
środek ruchu ulicznego, atakują nas i rozpraszają dźwięki płynące z odbiorników radiowych oraz
magnetofonów. Naprawdę, tylko niewielu z nas ma możliwość rozwijania zmysłów słuchu, węchu,
dotyku i
wzroku.
Postrzeganie intuicyjne
Pragnienie kontaktu z subtelnymi istotami natury jest równoznaczne z koniecznością rozwoju
pięciu
zmysłów człowieka: wzroku, słuchu, dotyku, smaku oraz węchu. Przecież trzeba mieć -
porównując -
wrażliwą anten? oraz odpowiedni sprzęt, by odbierać program telewizyj-
Potwierdzenie 91
ny. Nasza antena musi odbierać fale odpowiedniej częstotliwości, a najmniejsze rozbieżności
powodują
zakłócenia lub brak odbioru. Podobnie rzecz się ma z ludźmi. Musimy wykazać się odpowiednią
wrażliwością, by przyjąć energię przekazywaną przez członków subtelnej rzeczywistości.
Jednakże najważniejszym wydaje się być rozwijanie naszego wewnętrznego zmysłu, podstawy
wszystkich pięciu wyżej wymienionych: intuicji. Nazywamy ją często „okiem umysłu”, ponieważ
pozwala
nam postrzegać coś jako prawdziwe bez weryfikacji rozumowej, intelektualnej. Intuicja to
„wiedza”,
bezpośrednie rozumienie; to „poznanie” nie ograniczone czasem ani przestrzenią. W książce
Glamour: A
World Problem Alice Bailey tak definiuje intuicję:
Intuicja jest umysłowym ujęciem zasad kierujących Uniwersum. W momencie funkcjonowania
powoduje
całkowitą utratę poczucia odosobnienia. Jest to najwyższa wartość, znana jako Uniwersalna Miłość,
która
nie ma nic wspólnego ze zwykłym sentymentem... lecz stanowi istotę wszelkich stworzeń.
Każdy z nas posiada intuicję. Niektórzy jednak nie są tego faktu świadomi, a jeszcze inni nie ufają
wewnętrznemu głosowi. Wielość bodźców, napływających ze świata zewnętrznego oraz nasze
wewnętrzne pragnienia i plany zaciemniają obraz rzeczywistości. Intuicja może odsłonić nam
„prawdziwą”
realność. Niełatwo jest skupić się na swej intuicji, oprzeć rozumienie rzeczywistości
92
Nathanicl Altman
na intuicyjnym postrzeganiu. Jest to duże wyzwanie, szczególnie współcześnie, w czasach natłoku
informacji. Każdy mówi nam, jak żyć: reklamy, politycy, instytucje kościelne, organizacje
religijne. Rad
udzielają nam rodzice, współpracownicy, nauczyciele. To odwraca naszą uwagę od głosu intuicji,
zagłusza go.
Poczucie tożsamości z naturą jest podstawą rozwijania intuicji. Stan „zakorzenienia” gwarantuje
wewnętrzną integrację oraz poczucie jedności z Ziemią i naszymi instynktami. Dzięki
doświadczeniu
„zakorzenienia” zaczniemy kierować się głosem serca, a nie chłodną rozumową kalkulacją.
Zaczniemy
postrzegać żyjące istoty z nowej perspektywy, „perspektywy serca”.
W procesie rozwoju intuicji niezbędne są też umiejętności odróżniania wartości, poskramiania
emocji oraz
zachowania dystansu wobec rzeczywistości. Żyjemy bowiem w społeczeństwie kultu pozorów,
gdzie
blichtr, wygląd zewnętrzny i złudzenia uznawane są za realność. Musimy więc nauczyć się
rozgraniczać
prawdę od kłamstwa, świat form od rzeczywistości funkcjonującej poza formami fizycznymi. Jeśli
wyrobimy w sobie odpowiedni dystans do otoczenia, to unikniemy uwikłania w błędne koło
pozorów.
Zadajmy sobie pytanie: „Co jest prawdą?” i pozostańmy otwarci, nie osądzajmy, a dotrzemy do
pokładów
najgłębszej, wewnętrznej mądrości. Starajmy się wdrażać umiejętności rozgraniczania wartości
oraz
zachowania dystansu w nasze codzienne życie. Stopniowo będziemy postrzegać stany i sytuacje w
szerszym kontekście, wolni od uprzedzeń, stereotypów oraz ciężaru oczekiwań otoczenia.
Zobaczymy
wy-
y J
darzenia z właściwej perspektywy oraz w ich prawdziwym znaczeniu.
Drogą rozwoju intuicji może być medytacja. Wiele tradycji religijnych (buddyzm, hinduizm,
sufizm,
chrześcijaństwo) podkreśla rangę medytacji. Jej celem jest oczyszczenie umysłu z żądz, uprzedzeń,
ocen
i osądów. Wówczas, w stanie relaksacji, w pełni odczujemy działanie intuicji. Istnieje sporo metod
medytacji (jedną z nich, „Inwokację”, opisałem w rozdziale VIII, choć nie dla wszystkich może
ona okazać
się odpowiednia). Jednakże, jakikolwiek sposób medytacji wybierzesz, wykorzystaj ją jako drogę
do
osiągnięcia wewnętrznej integracji oraz ustanowienia harmonii między wszystkimi aspektami swej
osobowości. Silniej odczujesz moc swej intuicji i otworzysz się na kontakt ze sferą dewów.
W The Kingdom of the Gods Hodsona czytamy: „Aniołowie postrzegają procesy myślowe, emocje
i
pragnienia jak zewnętrzne zjawiska fizyczne; żyją w światach uczuć, myśli, intuicji oraz woli”.
Duchy
natury posiadają wysoko rozwiniętą intuicję. Postrzegają życie w kryteriach energetycznych, a
komunikacja z nimi zachodzi na wyższej „życiowej częstotliwości”. Rozwijając własną intuicję,
zbliżamy
się do mądrości, miłości, którymi duchy natury chcą się z nami podzielić.
Odwiedzając naturę
Pierwszym krokiem ku utożsamieniu z naturą może być docenienie jej piękna. Dobór szczególnie
urokliwego miejsca zależy od nas. Możemy wybrać trawnik na
94
Nathaniel Altman
podwórku, fragment plaży, alejkę w parku lub ogrodzie botanicznym. Niektórzy zdecydują się
pewnie na
spacer po lesie lub wędrówkę w pierwotnej puszczy.
Chociaż niejednokrotnie odwiedzaliśmy już te miejsca, musimy zbliżyć się do nich z nowym
nastawieniem.
Pamiętajmy o kilku podstawowych zasadach:
1.
Wygospodarujmy sobie dużo wolnego czasu. Upewnijmy się, że
dysponujemy taką ilością wolnego
czasu, by móc w pełni doświadczać natury - bez pośpiechu i zdenerwowania. Jeśli to możliwe,
zostawmy
zegarek w domu.
2.
Podchodźmy do ulubionego miejsca w skupieniu, z przyjaznym
nastawieniem, najlepiej w ciszy. Dewy
nie lubią hałasu i nie odpowiadają zbyt głośno. Często też boją się ludzi, którzy przecież zniszczyli
ich
naturalne środowisko. Dlatego poruszajmy się cicho i uważnie.
3.
Należy się odprężyć i skoncentrować. Postarajmy wczuć się w rytm
życia danego terenu - powinniśmy
uświadomić sobie istnienie małych i dużych roślin, latających oraz pełzających żyjątek, ptaków,
ssaków,
skał, fal czy innych form natury.
4.
Trzeba wyczulić wszystkie zmysły. Powąchać kwiaty. Dotknąć
drzewa. Posłuchać owadów, ptaków,
wiatru. Pozwól wodzie przepłynąć między palcami. W spokoju obserwuj kwitnące wokół życie.
Skoncentruj
wzrok na obiekcie przykuwającym twoją uwagę i pozwól działać intuicji. Jeśli ktoś spogląda na
drzewo,
niech skupi się na najdrobniejszych szczegółach - od odnóg korzeni, wystających z ziemi, po
koniuszki
liści. Popatrzmy, jak wiatr porusza gałęziami. Obserwujmy płynny ruch liści
p
l
Potwierdzenie
95
Wodospad Lion w pobliżu Pucón, Chile
96 Nathaniel Altman
i fakturę kory drzewa. Pamiętajmy, że uaktywnienie zmysłu wzroku nie wymaga wsparcia
intelektualnego
— myślenia, analizowania, oceniania. Skupmy się wyłącznie na obserwacji. Następnym krokiem
może
być wyostrzenie zmysłu słuchu. Zamknijcie oczy i wsłuchajcie się w szum liści. Dotknijcie też
kory drzewa
oraz jego gałęzi - poczujcie ich strukturę. Przyciśnijcie nos do pnia i poczujcie zapach drzewa.
Stańcie
przed drzewem i skupcie się na jego energetycznej obecności.
Ciekawym doświadczeniem może być także spacer „na ślepo”, w towarzystwie przyjaciela lub
członka
rodziny. Należy mocno przewiązać oczy przepaską. Osoba towarzysząca powinna obrócić nas kilka
razy,
byśmy stracili orientację w terenie. Następnie poprośmy towarzysza, by podprowadził nas ku
jakimś
naturalnym obiektom (drzewo, krzewy, źródło). Wówczas będziemy mieli możliwość poznania
tego
miejsca dzięki zmysłom dotyku, słuchu i węchu.
Następne doświadczenie jest bardzo proste. Należy wybrać sobie jakieś dogodne i piękne miejsce
(polanę w lesie, trawnik w parku, brzeg strumienia), wygodnie położyć się na plecach i wpatrywać
w
niebo. Kiedy osiągniemy stan głębokiego relaksu, poczujemy się integralną częścią środowiska, w
którym
jesteśmy. Słuchajmy dźwięków natury. Można też zamknąć oczy i skoncentrować się na bodźcach
odbieranych innymi zmysłami (inwokacje pomocne w tym ćwiczeniu znajdują się w rozdziale VIII
i IX).
Potwierdzenie
Rola piękna
97
Na przestrzeni wieków ludzkość doceniała rolę pięk-I na w poznaniu duchowym. Dla plemion
Navaho
piękno było esencją subtelnego życia wszechświata. Wszelkie naturalne obiekty - góry, kaniony,
rzeki,
jeziora i skalne formacje - uważano za siedliska potężnych duchowych istot. Wiele świętych miejsc
Indian
Navaho (na przykład Spider Rock w kanionie de Chelly w północnym Nowym Meksyku, będąca
według
Navahów siedliskiem Babki Pająka, snującej wstęgę tęczy) należy do najpięk-| niejszych zakątków
Ameryki Północnej.
Wrażliwość na piękno stanowi jeden z ważniejszych warunków „zakorzenienia” i pogłębienia
świadomości
tożsamości z naturą. Pozwala ona nie tylko dostrzegać | energię płynącą z przyrody, lecz również
otwiera
nas na energie miłości oraz mądrości. Obcowanie z pięknem kwiatów, drzew czy gór powoduje
wyeksponowanie najlepszych cech ludzkiej natury: ciekawości świata, miłości i radości.
Szczególnie silnie
uwidacznia się to w wypadku wodospadów - one najsilniej oddziałują na człowieka, być może z
racji
swych rozmiarów.
Bardzo ciekawych informacji na ten temat dostarczył mi duch połączony z potężnymi
wodospadami Ding-
mana, we wschodniej Pensylwanii. Twierdził on, że wpływ psychicznego piękna oraz duchowej
obecności
dewów powoduje przełamanie ludzkich barier mentalnych oraz stereotypów warunkujących nasze
funkcjonowanie. Dewy pozwalają też doświadczyć „nieskończoności chwili”, zawieszenia
teraźniejszości.
Podczas ob-
98
Nathaniel Altman
serwacji wodospadu (najdrobniejszych szczegółów, na przykład ważek śmigających u dołu
kaskady)
otwieramy się na pozytywny wpływ jego piękna, zmieniającego nasz sposób postrzegania
rzeczywistości.
Książka Johna Perkinsa The World Is As You Dre-am It, opisuje doświadczenia autora wśród ludu
Shuar,
w Ekwadorze. Perkins w poruszający sposób opowiada o wrażeniach, których doznał podczas
obserwacji
wodospadu:
Widok świętego wodospadu Shuarów zapiera dech w piersiach - tak jest piękny. Stojąc przed nim,
obserwując tęczę, rozbłyskującą ponad spienionymi wodami, człowiek czuje moc natury. Przenika
go
dostojeństwo przyrody. Nieważne, jaką religię się wyznaje, czy wierzy się w duchy natury czy nie -
i tak
nie można odegnać wraże-nią, że jest tam obecna potężna duchowa siła. Jej mocy nie można opisać
w
żadnym języku. To^ zjawisko jest cudowne, wprawia obserwatora w stan euforii. Ma się
przytłaczające
uczucie, że siła ta nie podlega prawom czasu i przestrzeni; przemawia do nas z odległej przeszłości
i
zwraca się ku czasom jeszcze nie znanym.
Piękno natury nie raz stawało się inspiracją malarzy i rzeźbiarzy. Jeśli artysta otwierał się na
wewnętrzne
piękno przyrody, wówczas jego dzieło zyskiwało niespotykaną głębię oraz spójność. Artysta
potrafi
postrzegać naturę w różny sposób, zauważać jej rozmaite wymiary i wtedy sensu jego dzieł nie
można
sprowadzić do rzemieślniczej biegłości czy też wyczucia proporcji.
Potwierdzenie 99
Praca z kwiatami
Najprostszą i najradośniejszą metodą pogłębiania kontaktu z naturą jest praca z kwiatami. Od
dziesiątków
tysięcy lat odgrywają one znaczącą rolę w duchowej ewolucji natury. Człowiek jednakże nie
docenia i nie
wykorzystuje ich rangi potężnych agentów, ułatwiających duchowy rozwój. Kwiaty stanowią jak
gdyby
portal u wejścia prowadzącego nas do królestwa dewów. Możemy osiągnąć próg subtelnego świata
dzięki
świadomemu stosowaniu terapii kwiatowej drą Bacha czy l też esencji kwiatowych innego rodzaju.
Owe
substancje Sumożliwiają zharmonizowanie emocjonalnych, mentalnych aspektów ludzkiej
świadomości i
energii dewów, [kierujących ewolucją kwiatów. Po prostu, przyjmując (esencję kwiatu,
przyjmujemy
zarazem moc czuwające-jgo nad nim ducha.
Dlaczego podkreślam tu rolę kwiatów? Po pierwsze, one arcydziełem natury. Po drugie, mają nam
wiele
io zaoferowania i stanowią doskonałe źródło wiedzy naturze. Bądźmy więc świadomi kilku
zasadniczych
cwestii:
1.
Kwiaty są ekspresją czystego piękna. Stanowią często centralny
punkt rośliny; przyciągają do niej inne
organizmy żywe, wykorzystując wizualne piękno, kolor i aromat. Ich życie podporządkowane jest
cyklowi
reprodukcji roślin. W wypadku niektórych gatunków, na przykład pewnych odmian bambusa,
kwiaty są
finalnym etapem rozwoju rośliny: po przekwitnięciu, drzewo ginie. Podsumowując, kwiaty oferują
światu
swe niezwykłe piękno, na które składają się ich niezliczone
100
Nathaniel Altman
kolory, kształty i rozmiary oraz setki różnych zapachów - od najsubtelniejszych do silnie
odurzających.
2.
Kwiaty nie wzbudzają lęku. Każdy człowiek, bez względu na wiek i
krąg kulturowy, z którego się
wywodzi - ma ulubione gatunki kwiatów.
3.
Kwiaty stanowią przykład połączenia delikatności i siły. Niektóre
kwitną w najbardziej nie sprzyjających
warunkach środowiskowych. Mogą nas nauczyć utrzymania równowagi między żeńskimi i
męskimi
aspektami naszej świadomości, co leży u podstaw współpracy ludzi i dewów.
4.
Różnorodność kwiatów sprawia, że potrafią zaspokoić każdy gust.
Niektórzy zachwycają się
stokrotkami rosnącymi na otwartej przestrzeni, inni preferują eleganckie kwiaty z
wypielęgnowanych
ogrodów.
5.
Swymi korzeniami kwiaty tkwią w Matce Ziemi, stąd czuwające nad
nimi dewy oferują nam energię
mądrości oraz poczucie tożsamości z naturą. Są to dary łatwo dostępne, ponieważ kwiaty można
spotkać
na każdym terenie, zarówno w wielkich miastach jak też na obszarach słabo zaludnionych.
Zauważmy, że kwiaty w niedościgniony sposób potrafią wyrażać swą naturę. Oferują wiedzę, która
może
okazać się niezbędna w naszym codziennym funkcjonowaniu. Stanowią doskonały przykład
delikatności,
siły, żądzy życia, możliwości przystosowania się do środowiska, autoekspresji, wdzięku, odwagi,
wrażliwości oraz bezinteresowności.
Podczas mej pracy z duchami natury często odwiedzałem kwiaty rosnące na Brooklynie.
Przyjmowałem
Potwierdzenie 101
od nich to wszystko, czym chciały się ze mną podzielić. Odkryłem wówczas, że kwiaty niejako
odpowiadają na potrzeby ludzi, mieszkających czy funkcjonujących w ich najbliższym środowisku.
Na
przykład kwiaty rosnące przy szkole, w specyficzny sposób wpływają na uczniów, którzy
codziennie
przechodzą obok nich w drodze na lekcje. Natomiast rośliny kwitnące przy drzewie emitują energię
w
kierunku ludzi, którzy w jakiś sposób są z tym drzewem związani. Pewnego dnia odwiedziłem kępę
chwastów, rosnących wokół hydrantu w Red Hook - zaniedbanej, najbardziej odpychającej i
ponurej
części Brooklynu. Później odkryłem, że w tym miejscu, po zmroku, zbierają się handlarze
narkotykami
oraz prostytutki.
Wiadomość, którą otrzymałem od duchów tych roślin, głęboko mnie poruszyła. Opowiadały mi o
swej
nadziei na przemianę ludzkiej świadomości; o sposobach, jakimi starają się pomóc w
rozwiązywaniu
życiowych problemów każdego człowieka. Próbują „przebić” mentalny mur, którym się otaczamy,
nawiązać kontakt z naszą wyższą świadomością, siedliskiem wewnętrznej mądrości. Dokonują tego
dzięki
kombinacji piękna, koloru, zapachu oraz duchowej energii. Ta ostatnia ma rozniecić iskrę nadziei,
tkwiącą
w każdym z nas, co z kolei może prowadzić do pozytywnych przemian nawet u najbardziej
sfrustrowanej,
zestresowanej i zrozpaczonej jednostki. Dewy roślin z Red Hook zachęciły mnie do dalszych
poszukiwań.
Zapewniły, że dzięki pracy z duchami kwiatów rosnących w parkach, ogrodach, na polach czy
nawet
poboczach dróg, osiągnę wyższy stopień duchowego rozwoju.
102
Nathaniel Altman
Z którymi kwiatami pracować? Wybór zależy od osobistych preferencji oraz nastroju, w jakim się
znajdujemy. Pamiętajmy, że wszystkie kwiaty są połączone z Matką Ziemią i wszystkie mają
dostęp do jej
mądrości. Dlatego wybór powinien być determinowany naszym gustem i pragnieniem kontaktu z
konkretną rośliną. Osobiście pociągają mnie kwiaty rosnące dziko - na polach, poboczach dróg,
pustych
przestrzeniach i w lasach. Oczywiście, kwiaty z dobrze utrzymanych, wypielęgnowanych ogrodów
także
mogą przekazywać inspirujące duchowe przesiania, lecz ja cenię sobie bardziej informacje
uzyskane od
kwiatów polnych. Żyją one w środowisku przez siebie wybranym, w miejscach wyludnionych czy
zaniedbanych i dlatego ich wiedza jest bardziej „życiowa”. Udzielają praktycznych rad
dotyczących
umiejętności przetrwania, przyjaźni, godności czy też głębokiej świadomości ekologicznej.
Najchętniej
komunikowałem się z kępą stokrotek, rosnących przy mojej ulicy. To one właśnie stwierdziły, że
stanowią
portal u bramy królestwa ducha i że każda żyjąca istota może zyskać doń dostęp.
Jeśli pragniecie pracować z dewami kwiatów, odwiedzajcie kwiaty, które wskazuje intuicja.
Bądźcie
wrażliwi i otwórzcie się na nie, a „przywołają” was i przyciągną waszą uwagę.
Istotną rolę w kontakcie z kwiatami odgrywa nastawienie psychiczne. Bądźcie przyjaźni i czuli,
jakbyście
zwracali się do kociąt czy bezbronnych szczeniąt. I jeszcze jedna uwaga - w trakcie takiego
kontaktu nie
zawsze potrzebne są słowa. Kwiaty odpowiadają na naszą
Potwierdzenie 103
energię, a nie na słowne komunikaty. Obserwujcie kwiaty, uznajcie ich piękno, wdzięk i siłę.
Otwórzcie
serca. Zachowajcie wrażliwość, a nawiążecie kontakt z tymi żyjącymi arcydziełami natury!
Zdobywanie wiedzy
Wiedzę o naturze musimy czerpać z bezpośredniego jej doświadczania - kontaktu z jeziorami,
strumieniami, drzewami, skałami oraz kwiatami. Powinniśmy jednak uzupełniać tę „bezpośrednią”
wiedzę
przez lekturę odpowiednich książek, uczestnictwo w wykładach tematycznych i warsztatach,
korzystanie z
programów audiowizualnych. Być może wielu zapoznało się już z książkami opisującymi podróże
oraz
doświadczenia Johna Muira, pioniera badań nad środowiskiem naturalnym. Muir spędzał całe
miesiące w
dziczy, pośród natury. Postrzegano go jako mistyka i wizjonera. Jednak Muir był przede wszystkim
naukowcem. Na każdą wyprawę zabierał ze sobą dziesiątki instrumentów pomiarowych oraz
książki z
zakresu biologii, geologii, glacjologii. Łączył więc wiedzę „książkową” z innymi formami badań,
prowadzonych w środowisku naturalnym. Umiejętne wykorzystanie tych dwóch rodzajów wiedzy,
„pośredniej” i „bezpośredniej”, zaowocowało niespotykanie wysokim stopniem zrozumienia
procesów
zachodzących w naturze.
Niestety, osiągnięcia Muira nie zostały docenione przez współczesnych mu naukowców. Nie
rozumieli go,
gdyż w swej pracy opierali się na mechanistycznym
104
Nathaniel Altman
Stokrotka *
Potwierdzenie
105
iodelu świata, ustanowionym przez francuskiego filo-Izofa - Renę Descartesa (Kartezjusza). Jego
koncepcja („systemu zamkniętego” opisywała świat jako sumę po-I szczególnych części, luźno ze
sobą
powiązanych. Wedle l tej opinii, jeden element środowiska nie wchodzi w rela-Icje z żadnym
innym, a
materia (czyli to, co daje się l zmierzyć i skategoryzować) jest jedyną rzeczywistością. l Do
niedawna
właśnie idee Kartezjusza określały dopu-jszczalne metody badań naukowych.
Czasy współczesne przyniosły jednak wiele odkryć, l szczególnie w dziedzinach biologii i fizyki
kwantowej,
które podważyły koncepcje Kartezjańskie. Zaczyna dominować przekonanie, iż natura jest
systemem
otwartym, opartym na wzajemnych zależnościach, wielorakich relacjach, współpracy, otwartym na
zmiany
i chaos. Według tego modelu, świat jest czymś więcej niż tylko sumą elementów. Poza tym, naturę
przenika nieznana forma energii - siła życia - która łączy ludzi z innymi istotami Ziemi oraz
wszechświata.
Jak pisał fizyk Fritjof
Stokrotka: Łatwo znaleźć stokrotki. Odwołujemy się do | prostego, niewyszukanego gustu... W
istocie,
stoimy przy bramie prowadzącej do świata duchowego. Nie zajmujemy miejsca przy tronie Boga,
lecz przy
wejściu do Jego świata. Tam, gdzie dopiero zaczynasz doświadczać wspanialości darów ducha.
Witamy
cię i sprawiamy, że cieszysz się z nowo odkrytej rzeczywistości ~ bez względu na to, czy czujesz
się
niegodny albo czy twoje życie jest jalowe i męczące. Docierając do twej świadomości przekonamy
cię, że
jesteś wartościowym człowiekiem, z radością witanym w naszym świecie. Przekazujemy ci proste,
niewyszukane przesianie miłości, nadziei i, przede wszystkim, akceptacji.
106
Nathaniel Altman
Capra, Uniwersum jawi się „jedną, spójną, dynamiczną całością, której elementy są ze sobą ściśle
powiązane... Biologia oraz ‘nowa fizyka’ podkreślają wagę tych wzajemnych relacji, a nie
samoistność
poszczególnych części. Akcentuje się istnienie sieci dynamicznych powiązań między zewnętrznie
odmiennymi formami życia”.
Tak więc, zaprzestajemy badania tajników biologii, chemii, geologii czy botaniki jako odrębnych
dziedzin,
służących poznaniu wyizolowanych części „systemu zamkniętego”. Możemy wreszcie skierować
nasze
badania ku zrozumieniu sieci relacji, przenikających naturę; relacji, które obejmują także
człowieka.
Poprzez pogłębienie naszej perspektywy widzenia rzeczywistości możemy osiągnąć większą
jasność co
do całości obrazu świata. Za przykład niech posłużą badania nad problemem wylewów rzek.
Analiza
zagadnienia powodzi wzbogaca naszą wiedzę na temat samych rzek - ich źródeł oraz wewnętrznej
dynamiki. I niewątpliwie, jest to wiedza bardzo wartościowa. Jednakże powinniśmy ją wzbogacić
badaniami nad stanem gleby, efektami wycinania lasów, rozbudowy gospodarstw rolnych, tras
komunikacyjnych oraz procesem urbanizacji. Wszystko to bowiem nie pozostaje bez wpływu na
„zachowanie” rzek. Powinniśmy również zbadać zależności między wylewami rzek a zmianami
atmosferycznymi, powodowanymi przez niszczącą działalność człowieka. Jeśli ustalimy te
wszystkie
wzajemne zależności, to łatwiej nam będzie opracować długoterminową, rozsądną strategię
podtrzymywania życia w danym bioregionie.
Podczas badań nie musimy ograniczać się tylko do zagadnień naukowych. Poznając historię
ludzkości i
sto-
Potwierdzenie
107
Isunku człowieka do swego miejsca w naturze, możemy [lepiej zrozumieć siebie oraz kulturę, z
której się
wywo-Idzimy. Na przykład wyobraźmy sobie, że mieszkamy [w północnej Kalifornii i chcemy
pogłębić
naszą wiedzę [o tamtejszych dębach. Informacje o ich naturalnym [środowisku, fazach rozwoju czy
cyklu
reprodukcyjnym [okażą się zapewne wartościowe i interesujące. Jednak [możemy pójść nieco dalej
i
dodatkowo prześledzić rela-[cje zachodzące między tymi drzewami i ludźmi. Dowie-|my się na
przykład,
że żołędzie stanowiły ważny skład-[nik pożywienia wielu ludów północnej Kalifornii. Ście-Irano je
na mąkę,
z której przygotowywano rozmaite [potrawy. Od zbiorów żołędzi zależała egzystencja ple-Imion
Szasta,
Jurok, Mewok, Jurna, Paiute oraz Czu-Imasz. Żołędzie były też towarem wymiennym. Sąsiednie
(szczepy
oddawały za nie orzechy, nasiona, skóry i inne [dobra. W książce Oaks ofCalifornia odnajdujemy
informację, że Indianie kalifornijscy nosili imiona związane Iz dębami. W wypadku kobiet,
najczęściej
spotykanym Ibyło „Słodki Żołędź”, natomiast u mężczyzn: „Pasiasty lŻołędź”. Poza tym,
kalendarze ludów
Ohlone oraz Mai-|du zostały oparte na cyklu wegetacyjnym dębów. Według l szczepu Maidu,
kwiecień
nazywał się Winuti („pędy czar-|nego dębu”), a wrzesień Matmeni („chleb z żołędzi”). Poznawanie
natury
jako systemu otwartego pogłębia l rozumienie relacji w niej zachodzących oraz naszego l miejsca
w
przyrodzie. To z kolei prowadzi do zwięk-Iszenia ludzkiej wrażliwości na wszystkie formy życia l i
ich
potrzeby.
108
Nathanieł Altman
Kwitnące dzwoneczki, Brooklyn, Nowy Jork
Rozdział 5
Szacunek
Aby ukończyć szkołę Natury, stworzenie musi okazać się godne jej miłości, opieki i poświęcenia.
Czyż to
w końcu nie jest powód, by je darzyć szacunkiem?
Mikhail Naimy, The Book of Mirdad
Ozacunek to podstawa nawiązania kontaktu z subtel-I nymi istotami natury. Uczucie to oznacza
bowiem
zaufanie, przyjazne nastawienie oraz chęć dzielenia się z duchami natury. Poza tym, otwiera nas na
to
wszystko, czym natura pragnie się z nami podzielić: energię zdrowia, mądrości, inspirację.
Interesujące rozwinięcie tej tematyki odnajdziemy w książce Deep Ecology autorstwa Billa Devalla
oraz
pracy George’a Sessiona Thinking Like a Mountain. Obydwaj naukowcy kwestionują pogląd, że
człowiek
stanowi miarę wszelkiego stworzenia. Preferują natomiast opinię, iż ludzie są tylko częścią licznej
ziemskiej rodziny. Wskazują też zgubne skutki ludzkiej arogancji oraz braku szacunku dla natury,
które
zagrażają nie tylko nam, lecz i całemu życiu na Ziemi. Głęboka ekologia postrzega konieczność
całkowitej
przemiany świadomości człowieka, zarówno w kwestii stosunku do siebie, jak
109
110
Nathaniel Altman
i relacji z naturą. Według zwolenników tej koncepcji, owa przemiana jest niezbędna dla ochrony
naturalnych systemów podtrzymywania życia na planecie.
Głęboka ekologia naucza, że każda żyjąca istota ma ważny powód do funkcjonowania w naturze,
misję do
wypełnienia; odgrywa określoną rolę w ogólnym planie stworzenia. Według tej idei, Ziemia jest
organizmem, ciałem, a żyjące istoty stanowią części tej całości. Jeżeli chcemy, by ten wielki
organizm
przeżył, musimy nauczyć się go szanować. Oznacza to, że musimy też nauczyć się szanować
wszystkie
istoty, z którymi dzielimy tę planetę.
Silne zależności między własnym przetrwaniem i stanem Ziemi zauważały już plemiona Navaho,
australijscy aborygeni, Shuarowie i inne rdzenne ludy. Strumienie dawały im czystą wodę do picia,
ryby do
jedzenia, drzewa zapewniały ochronę, cień, pożywienie, opał i naturalne leki, niebo zraszało glebę
deszczem, ziemia zapewniała plony oraz stanowiła podstawę, po której mogli się poruszać. Takie
postrzeganie świata wykluczało istnienie własności prywatnej, gdyż jak można być właścicielem
czegoś,
czego się jest integralną częścią?
Właśnie taka postawa rodzi się z szacunku, z uznania zależności ludzkiej wspólnoty od jej
środowiska i
bazuje na nim. Odnajdujemy ją także w obrzędach szczepu Laguna Pueblo, zamieszkującego tereny
dzisiejszego Nowego Meksyku. Członkowie tego plemienia odprawiali przed każdym polowaniem
rozbudowane ceremonie. Wznoszono modły do Wielkiego Ducha - przed wyruszeniem na łowy i
po
udanym polowaniu. Lud
Szacunek 111
Laguna Pueblo modlił się także do przyszłej zdobyczy - jelenia, który zapewniał im pożywienie i
skóry na
ubrania. Opis ceremonii odbywających się tuż po zabiciu jelenia odnajdujemy w książce Respect
for Life.
Fragment ten jest wypowiedzią członka starszyzny plemienia Laguna Pueblo:
Przed oprawieniem zwierzyny każdy prosił Stworzyciela o przebaczenie tego aktu ranienia ciała -
zdejmowania skóry i cięcia mięsa. Kiedy wyjmowaliśmy serce zwierzęcia, prosiliśmy Stwórcę o
zapewnienie obfitości jeleni w naszych lasach... Po oprawieniu jelenia, myśliwi przygotowywali
niewielkie
łoże - po wschodniej stronie wiecznie zielonego drzewa cedru lub najbliższej rośliny zielonej.
Wszystkie
wnętrzności jelenia układano na tym miękkim łożu. Myśliwi modlili się nad nimi i otaczali łoże
magicznymi
kamieniami. Każde zwierzę mogło skorzystać z tego posiłku i razem z myśliwymi cieszyć się z
udanego
polowania.
Szacunek dla natury jest także podstawą życia ludu Machiguenga, zamieszkującego południowo-
wschodnie Peru. Jak w wypadku innych plemion Amazonii, nie oddzielają oni świata fizycznego i
realności
duchowej. Dla ludzi Machiguenga wszystkie formy natury - rzeki, jeziora, rośliny i zwierzęta - są
istotami
duchowymi. Kiedy sadzą maniok (podstawowe pożywienie plemienia) modlą się do duchów
manioku, aby
rósł on silny i zdrowy. Natomiast przed zbiorami proszą duchy o pozwolenie na wyrwanie roślin z
gleby.
Ich metody uprawy ziemi są niezwykle skuteczne. W ciągu dwudziestu lat
112
Nathaniel Altman
przyczynili się do odnowienia lasów deszczowych na terenie Mami National Park. Ludzie
odwiedzający
tamtejszą wspólnotę Machiguenga są wręcz zszokowani efektywnością tych unikatowych metod
gospodarowania ziemią. Szacunek dla natury, który okazują ludzie Machiguenga oraz ich
współpraca z
dewami pozwoliły przetrwać tej kulturze tysiące lat.
Niestety, społeczeństwa industrialne nader rzadko motywują swe postępowanie szacunkiem i
wdzięcznością dla natury. Drzewa, dzikie zwierzęta, jeziora i rzeki traktowane są jako „bogactwa
naturalne”, o które należy walczyć, a potem kontrolować i eksploatować aż do ostatecznego
wyczerpania.
Jest to przejaw braku szacunku dla planety. Tak samo, jak rabowanie Ziemi ropy naftowej i metali
szlachetnych, zabijanie zwierząt dla ich futer, doszczętne wycinanie lasów dla pozyskania drewna,
wszechobecne zanieczyszczenie wody oraz powietrza, powodowane przez samochody i zakłady
przemysłowe.
W książce The Earthsteward’s Handbook, autorstwa Daanaan Parry i Lilii Forest, odnajdujemy
porównanie postaw rdzennych Amerykanów (Indian - przyp. tłum.) i Białego Człowieka w
stosunku do
przyrody:
Biały Człowiek nigdy nie dbał o ziemię, jelenie czy niedźwiedzie. Indianie zabijali zwierzęta dla
mięsa;
zabijali tyle zwierzyny, ile mogli zjeść. Kiedy wykopywaliśmy korzonki, to robiliśmy w ziemi
małe dziury.
Jeśli paliliśmy trawy, to z powodu szarańczy. Nie pustoszyliśmy ziemi. Żołędzie i orzechy
strząsaliśmy, nie
ścinaliśmy w tym celu
Szacunek 113
drzew. Wykorzystywaliśmy chrust i „martwe drewno”. Biali ludzie dziurawią ziemię, ścinają
drzewa,
wszystko zabijają. Drzewa mówią: „Ja czuję-, nie rań mnie”. Ale oni ścinają je i tną na małe
kawałki... Jak
ma przemówić duch Ziemi do Białego Człowieka? ... Biały Człowiek rani i niszczy wszystko,
czego
dotknie.
Podstawy szacunku
Czym jest szacunek? Sam termin pochodzi od łacińskiego respectus1, czyli „mieć na względzie”,
„poważać”. Jeżeli darzymy kogoś szacunkiem, to uznajemy jego .niezależność, akceptujemy prawo
do
samostanowienia, wolności wyznania oraz uczuć. Ta postawa powinna znaleźć odzwierciedlenie w
naszym zachowaniu wobec danej osoby. Szacunek oznacza także zrozumienie potrzeb innych
(obojętnie,
czy ci „inni” to osoby, drzewa, zwierzęta czy rzeki); uznanie prawa do rozwoju oraz ekspresji,
zgodnych z
ich wewnętrznym potencjałem. Szacunek nakazuje pozwolić dziecku na wybór własnej drogi
życiowej,
uznać prawo drzew do wypełnienia ich naturalnego cyklu rozwojowego, pozostawić delfiny w
oceanie, a
nie zamykać w akwariach. Przejawem szacunku jest też pozostawienie rzek w ich korytach, nie
ingerowanie w swobodny przepływ, a więc - zaprzestanie budowy tam i zapór. Szacunek nie
pozwala na
ścinanie pączków kwiatów czy zbieranie niedojrzałych owoców.
k
1 Niniejsze stwierdzenie dotyczy źródłosłowu angielskiego wyrazu „respect”, czyli „szacunek”,
(przyp.
tłum.)
114
Nathaniel Altman
Brak szacunku jest dzisiaj zjawiskiem powszechnym. Ludzie są dyskryminowani z powodu
przynależności
rasowej, wyznawanej religii, preferencji seksualnych czy płci. Mężczyźni nie szanują kobiet,
traktując je
jako obiekty seksualne. Uzdrowiciele praktykujący medycynę alternatywną, czy naturalną, są
szykanowani
przez oficjalne organizacje zrzeszające lekarzy. Starcy, porzuceni przez młodych, dożywają swego
kresu
w samotności i rozpaczy. Każdego roku w schroniskach dla zwierząt usypia się miliony nie
chcianych,
porzuconych zwierząt domowych.
Szacunek jest podstawą budowania wspólnoty wszystkich żywych istot. Przypominają mi się tu
słowa
Johna Gardnera, pedagoga, wypowiedziane podczas seminarium dotyczącego wychowania dzieci
rdzennych Amerykanów:
...(szacunek) leży u podstaw rozwoju relacji międzyludzkich, poczynając od związków dziecka z
rodzicami. To także czynnik kształtujący relacje człowieka z naturą oraz Wielkim Duchem,
czuwającym
nad nim. Wyrobienie szacunku stanowi bazę dla utrzymania dyscypliny oraz autorytetu. To
podstawa
zarówno nauki, jak i radości życia.
Dzieci uczą się szacunku od swych rodziców, nauczycieli i starszego rodzeństwa. Pełne znaczenie
tego
słowa obejmuje nie tylko poważanie innych ludzi oraz ich potrzeb, uczuć i praw, lecz również
szacunek
dla samego siebie. Wyrażamy go poprzez stosowanie właściwej diety, ćwiczenia gimnastyczne, a
także
przez uznanie na-
Szacunek . 115
szych psychicznych potrzeb, naszych uczuć, naszej duchowej istoty. Szacunek do siebie oznacza
poważanie dla energii ożywiającej nasze ciała oraz uznanie dla sił natury, które nas stworzyły i
utrzymują
przy życiu tak samo, jak w wypadku innych żywych istot.
Ludzie współcześni mogą się wiele nauczyć od rdzennych Amerykanów i przedstawicieli innych
pradawnych kultur. Przede wszystkim, powinni nauczyć się szacunku dla Ziemi. Możemy też
czerpać z
tych kultur wzorce kształtowania relacji z naturą, opartych na intuicji oraz pierwotnych
instynktach. Jak
czytamy w książce Re-spect for Life, autorstwa Johna Gardnera:
Musimy sobie zdawać sprawę z faktu, że nie wystarczy po prostu żyć blisko natury. Wszystko
zależy od
tego jak żyjemy, jak doświadczamy i poznajemy naturę. I tutaj możemy wiele nauczyć się od
Indian. Jeśli
słucha się głosu natury rozumem, a nie sercem, to nie ma szans, by usłyszeć jej nauki. Tajemnice
natury
nie dotrą do nas, jeśli będziemy podchodzić do nich z pozycji racjonalizmu.
Jak wypracować szacunek dla przyrody? Przede wszystkim, należy pogłębić swą wiedzę na temat
pradawnych kultur oraz religii, uznających naszą tożsamość z naturą. Dzięki dynamicznemu
rozwojowi
mediów oraz informatyki mamy dostęp do niezliczonej ilości informacji z interesującej nas
dziedziny.
Każdy ma możliwość poznania odmiennych kultur. Dzięki wideokasetom, książkom, CD-ROMom,
możemy „uczestniczyć” w obrzędach szintoistów, odwiedzać ich świątynie, towarzyszyć
116
Nathaniel Altman
plemieniu Machiguanga, choćby przez oglądanie filmów takich jak Spirits of the Rainforest.
Poza tym, rozwój środków komunikacji znacznie ułatwił podróże do niegdyś niedostępnych
rejonów
świata. W trakcie takich wypraw należy pamiętać, by z dużą ostrożnością i rozwagą podchodzić do
nie
znanej sobie kultury. Kilka lat temu, w trakcie pracy nad książką o świętych drzewach,
odwiedziłem
pierwotną wspólnotę Cuna, zamieszkującą u wybrzeży Panamy. Nic nie wiedziałem o tej kulturze.
Znałem
jedynie jej nazwę. W swej wyprawie liczyłem na pomoc członka szczepu, który studiował
antropologię w
Panamie i po studiach powrócił na rodzinną wyspę. Nie znałem go osobiście.
Do brzegu przybiłem przed świtem. Nie czekając na przybycie mojego przewodnika, wyruszyłem
w głąb
wyspy. Jako jedyny nie-Cuna na tym terenie wzbudzałem spore zainteresowanie ludzi z plemienia.
Odnalazłem kilka osób posługujących się językiem hiszpańskim i wypytywałem je o święte
drzewa.
Jednak nie uzyskałem żadnych informacji.
W końcu, pojawił się mój przewodnik. Zapytałem go o drzewa. Wydawał się być bardzo
zmieszany moim
pytaniem. Wyjaśnił, że jedyną osobą uprawnioną do rozmowy o „tych” sprawach jest wódz
plemienia. Z
kolei, do wodza można się dostać tylko przez nele, czyli szamana Cuna. Wypytując członków
wspólnoty o
święte drzewa jeszcze przed rozmową z wodzem, okazałem brak szacunku dla tradycji wspólnoty.
Mój
towarzysz także poczuł się nieco urażony, lecz po chwili milczenia stwierdził z uśmiechem: „Tej
rozmowy
nie było”. Na-
l
Szacunek 117
stępnie poprowadził mnie do nele, który ustalił porę spotkania z wodzem plemienia. Po niemal
godzinnej
wizycie wódz zasugerował, bym porozmawiał z młodym antropologiem mieszkającym na wyspie,
czyli -
moim przewodnikiem. Dopiero wówczas młody Cuna bez oporów opowiedział o obrzędach
plemienia i
zweryfikował informacje o świętych drzewach, które uzyskałem od wodza szczepu. Miałem więc
dużo
szczęścia, że moja wyprawa skończyła się pomyślnie. Uświadomiłem sobie, jak niewiele
wiedziałem o
kulturze Cuna i jak grubiańsko zachowałem się wobec członków plemienia szanujących swą
tradycję.
Możemy uniknąć takich incydentów dzięki pomocy wyspecjalizowanych biur podróży oraz
odpowiednich
przewodników. Fachowo opracowane programy wycieczek ułatwiają nam dostęp do rdzennych
kultur oraz
zrozumienie ich obyczajów. Szczególnie godne polecenia są wyprawy organizowane przez
„Journeys into
American Indian Territory” (patrz: Źródła). Pracownicy tego biura wprowadzają niewielkie grupy
turystów
do wybranych rdzennych szczepów i prezentują ich kulturę w zakresie zwykle niedostępnym dla
przybyszów. Odwiedzający są niekiedy dopuszczani do uczestnictwa w obrzędach plemiennych,
np. w
rytualnych tańcach pow-wow czy obrzędzie potluck. Poznając tradycje rdzennych ludów - czy to
przez
książki o szintoistycz-nych świątyniach, słuchanie taśm z rytualnymi pieśniami ku czci oriszów,
śpiewanymi przez szczep Umbanda, czy też przez uczestnictwo w potlatch, ceremonii Apa-
118
Nathaniel Altman
czów - uczymy się od nich szacunku do Matki Ziemi, który przenika codzienne funkcjonowanie
tychże
ludów.
Poznawanie natury z perspektywy serca
Kształtując szacunek do siebie stajemy się bardziej świadomi istnienia sil, które tworzą i
podtrzymują
życie na tej planecie. Jak już wspominałem w poprzednich rozdziałach, podstawą zrozumienia sił
natury
jest częsty ł głęboki kontakt z przyrodą. Co istotne, kontakt podejmowany z „perspektywy” serca, a
nie
rozumu i chłodnej kalkulacji.
Do pogłębienia szacunku dla Ziemi i jej rozumienia potrzebne jest jedynie „bycie” w naturze.
Proces ten
zachodzi niemal samoistnie: podczas wędrówki leśnymi ścieżkami, spaceru nad strumieniem,
przesiadywania pod drzewem, obserwowania kwiatów, słuchania wiatru czy śpiewu ptaków
ukrytych
pośród gałęzi drzew, postrzegania lotu owadów, odczuwania stopami ziemi i skał czy wpatrywania
się w
niebo.
Wraz ze zbliżaniem się do natury, zaczniemy odczuwać jej energię i rozumieć poruszający nią
rytm.
Odkryjemy w sobie szacunek dla potęgi, piękna i mądrości natury oraz dla miliardów form jej
ekspresji.
Zaczniemy także postrzegać relacje między poszczególnymi przejawami życia. Nauczymy się
szanować
in-, tegralność lasu czy mokradeł. Ujrzymy wzajemne zależności ich elementów i rolę, jaką
odgrywają w
harmonijnym funkcjonowaniu całości. Stopniowo zrozumiemy,
Szacunek 119
że stanowimy nieodłączną część tej całości. Odnajdziemy swą zagubioną tożsamość z naturą;
zagubioną
więź, łączącą nas z ziemią, zwierzętami oraz roślinami.
Jednak nie wystarczy tylko myśleć o tym procesie. Trzeba działać. Uświadamianie sobie zależności
i sieci
relacji istniejących w naturze jest procesem długotrwałym. Musimy być dostatecznie
„zakorzenieni” i
wrażliwi, by w pełni doświadczyć jedności z naturą. To z kolei ukaże nam przyrodę i człowieka w
zupełnie
innym świetle niż dotychczas.
Poznawanie natury z perspektywy serca umożliwia nam osiągnięcie poczucia tożsamości z
przyrodą.
Doświadczenie tej jedności jest znacznie wartościowsze niż uczucie identyfikacji z kulturą, rasą,
ideą
polityczną, ruchem społecznym czy własnością materialną. Poczucie tożsamości z naturą jest nie
tylko
bardziej wartościowe. Przede wszystkim, jest prawdziwe. Jeśli identyfikujemy się z naturą, to
identyfikujemy się także z wyższą rzeczywistością, istniejącą poza formami fizycznymi, a nie z
tworami
ludzkich umysłów, takimi jak podziały rasowe, status społeczny czy doktryny religijne.
Oczywiście,
przemiana świadomości nie jest procesem przewidywalnym, prostym następstwem przyczynowo-
skutkowym, gdyż natura nie zawsze uznaje sekwencyjność i linearny porządek zdarzeń.
Gdy poczujemy jedność z naturą, to nie tylko odnajdziemy swą prawdziwą tożsamość. Lepiej
wówczas
zrozumiemy nasze życiowe zadania; miejsce w naturalnym porządku życia. Odrzucimy stare
przekonania,
iluzje, nienawiść do siebie, poczucie niższej wartości. Odnaj-
120 Nathaniel Altman
dziemy sens własnego życia. Uznamy, że mamy pełne prawo do przebywania na Ziemi, gdyż
odgrywamy
ważną rolę w porządku stworzenia. To z kolei wpłynie na podniesienie samooceny i zniweluje
dotychczasowe uczucie nieważności naszego istnienia. Zaczniemy postrzegać siebie jako potężną,
piękną i przepełnioną miłością część wielkiej rodziny, zamieszkującej Ziemię. Odkryjemy też, iż
naszym
zadaniem jest współudział w ewolucji życia na planecie. Możemy to czynić poprzez dzielenie się z
innymi
istotami, ofiarowywanie im darów, które tkwią w każdym człowieku. Dzięki „zakorzenieniu”
docenimy życie
- nie tylko nasze życie, jako jednostek, lecz wszelkie przejawy życia na Ziemi.
Naszym życiem będzie kierować współodczuwanie z wszystkimi stworzeniami, ogromny szacunek
do
każdej istoty. Znajdzie on odzwierciedlenie w najdrobniejszym nawet czynie, opartym na miłości,
współczuciu i uznaniu wartości życia. Takie myśli i czyny spowodują z kolei głębsze zrozumienie
ludzkiej
natury. Rosnący szacunek do siebie powinien stać się „narzędziem” nauczania innych, stanowić
wzór do
naśladowania. Okaże się, iż przykład własnego życia przynosi lepsze efekty niż odgórnie narzucane
normy i reguły zachowań.
„Dojrzewające zboże”
Słynny indiański szaman, Słoneczny Niedźwiedź, powiedział niegdyś: „Jeśli twoja filozofia nie
potrafi
sprawić, że zboże dojrzewa, to ja nie chcę o niej słyszeć”. Mądre słowa. Idee można uznać za
prawdziwe
tylko
Szacunek 121
wówczas, gdy mają one zastosowanie w codziennym życiu.
Wyrobienie szacunku dla Matki Ziemi wymaga zarówno wrażliwości, jak i silnej motywacji.
Natomiast
sposób jego manifestacji zależy od właściwości indywidualnych: od rodzaju darów, którymi
możemy
dzielić się z innymi. Może przejawiać się poprzez troskę o jakąś grządkę w ogrodzie bądź też
zwierzęta,
które otaczają nas w codziennym życiu. Wszystkim istotom jesteśmy bowiem winni szacunek,
miłość i
przyjaźń.
Niektórzy ludzie zapragną rozszerzyć swą troskę na większe społeczności. Na przykład,
mieszkaniec
miasta może „zaadoptować” drzewa na jednej z ulic - w razie konieczności podlewać je i
sprawdzać, czy
nie dzieje im się krzywda. Szacunek dla natury może przejawiać się także w traktowaniu miejskich
terenów zielonych. Jakże satysfakcjonującym i pożytecznym działaniem będzie oczyszczenie
miejskiego
parku ze śmieci: butelek, puszek, papierów i innych zanieczyszczeń. Zaangażujmy się w
działalność
lokalnej organizacji „przyjaciół parku”, a w razie konieczności - załóżmy takie stowarzyszenie.
Celem
organizacji jest troska o naturę - pielęgnacja drzew, zakładanie miejskich ogródków zieleni,
zazielenianie
pustych przestrzeni. W ten sposób okazujemy szacunek dla Matki Ziemi. Możemy też wspierać
miejscowy
ogród botaniczny, a niektórzy zapewne zaangażują się w zinstytucjonalizowany ruch ochrony
środowiska,
działający na skalę międzynarodową, krajową lub lokalną.
Szacunek dla Ziemi może przejawiać się też w naszych codziennych sprawunkach. Kupujmy
towary z
122
Nathaniel Altman
etykietką „przyjazny dla środowiska”. Zaopatrujmy się tylko w to, co jest nam niezbędne do
prawidłowego
funkcjonowania. Pamiętajmy też, że przerób surowców wtórnych - papieru, metalu, szkła, tworzyw
sztucznych czy odpadów organicznych - zmniejsza presję wywieraną przez przemysł na
środowisko
naturalne. Dzięki wtórnemu obiegowi surowców można uratować wiele drzew, czy też zmniejszyć
potrzeby wydobycia aluminium. Nie przyczyniajmy się do zatrucia powietrza i zużywania
ogromnych ilości
energii: zamiast samochodu używajmy roweru, wykorzystujmy środki transportu komunalnego
albo
chodźmy pieszo.
Ograniczenie własnej konsumpcji może być także wyrazem naszego szacunku dla Ziemi - zwierząt
i
roślin, które ją zamieszkują. Stosowanie diety roślinnej nie tylko niweluje potrzebę zabijania
zwierząt dla
celów spożywczych, lecz także zmniejsza zużycie wody oraz zasobów roślinnych. Na przykład,
przeciętny
Amerykanin konsumuje blisko tonę zboża rocznie. Jednakże zaledwie około 68 kilogramów
stanowi
spożycie chleba oraz innych produktów zbożowych. Reszta to zboże wykorzystywane jako pasze
dla
zwierząt tucznych. Tradycyjna, mieszana dieta, najpopularniejsza w Stanach Zjednoczonych,
wymaga
zużycia około 9,6 tyś. litrów wody dziennie (na jedną osobę). Wliczono tu wodę potrzebną do
pojenia
zwierząt oraz ogromne ilości wody niezbędnej przy procesie przerobu mięsa. Natomiast dieta
roślinna
wymaga zużycia tylko 1,135 tyś. litrów. Poza tym, stosowanie diety roślinnej ma mniej groźne
konsekwencje dla środowiska. Eliminuje bowiem zatru-
Szacunek 123
cię powietrza oraz wody, które towarzyszą działalności rzeźni i zakładów mięsnych. Tak więc,
dzięki
ograniczeniu spożycia i zmianie diety, możemy przyczynić się do uratowania Matki Ziemi.
Miłość do „maluczkich”
Szacunek do środowiska jest najważniejszym elementem naszego codziennego życia. Powinniśmy
też
wyrobić w sobie świadomość istnienia drobnych stworzeń oraz ich roli w funkcjonowaniu planety.
Szacunek dla „najmniejszych” stanowił ważny aspekt wielu kultur i tradycji duchowych. Uważano
bowiem,
iż poważanie „maluczkich” jest podstawą ukształtowania prawidłowego stosunku do świata jako
jedności.
Jak pisał anonimowy poeta chiński:
Kocham male rośliny Widzę w nich iskierki życia Roślinki kwitnące
w szczelinach muru Urocze i jakże żywe Podlewam je każdego ‘dnia W ich wzroście zawiera się
istota życia.
Podobną postawę odnajdujemy wśród wyznawców dżinizmu, indyjskiej sekty religijnej, opartej na
doktrynie ahimsa, czyli absolutnym poszanowaniu życia. Wszelkie zakazy, znane w tej religii,
dotyczą
stosowania przemocy wobec natury. A więc, wyznawcy nie
124
Nathaniel Altman
mogą kopać w ziemi (chyba że mają ważny powód ku temu), wyrywać roślin, ścinać drzew, deptać
trawy,
zrywać liści, kwiatów czy też niedojrzałych owoców. Niektórzy mnisi odmawiają także jazdy w
pojazdach
motorowych. Powód? Obawiają się, iż uczynią krzywdę ludziom, zwierzętom, a szczególnie
owadom,
znajdującym się na drodze. Nawet gdy idą, starają się omijać wszelkie owady, przecinające im
drogę.
Według tekstu Atma Tatwa Wichar:
Mnisi są zobowiązani do unikania przemocy wobec delikatnych i drobnych istot. Zakaz
krzywdzenia
najdrobniejszych stworzeń obejmuje też czas jedzenia, rozmawiania, poruszania się. picia,
wstawania,
siedzenia czy spania. Dlatego właśnie mnisi mają przy sobie delikatne miotełki. Dzięki miękkim
wełnianym
włóknom mogą usunąć drobne stworzenia, znajdujące się na ich ciałach czy ubraniach, bez
uczynienia im
krzywdy.
Większość z nas miałaby wiele problemów ze stosowaniem doktryny absolutnego poszanowania
życia.
Poza tym, od niepamiętnych czasów śmierć jednych organizmów zapewnia przetrwanie innym.
Taki jest
naturalny bieg rzeczy. Musimy jednak pamiętać, by minimalizować krzywdy czynione innym
stworzeniom.
Jak pisze Albert Schweitzer:
Kiedy czynię krzywdę jakiejś istocie, to muszę mieć świadomość konieczności takiego
postępowania.
Nigdy nie zastosuję przemocy, jeśli można jej uniknąć. Dotyczy to nawet najdrobniejszych,
Szacunek 125
wydawało by się - mało znaczących - wypadków. Rozumiem rolnika, który ścina kwiaty na
pastwiskach
dla bydła. Kieruje nim konieczność. Ale jeśli zerwie kwiat rosnący przy drodze, to w sposób
nieusprawiedliwiony wyrządzi krzywdę żywej istocie.
Szacunek: rezonans energetyczny
We wcześniejszych rozdziałach pisałem o energii przenikającej wszechświat. W momencie
ukształtowania się postawy „zakorzenienia” i szacunku, wrażliwi ludzie mogą odczuć zmianę w
swym polu
energetycznym. Do niektórych zaczną lgnąć zwierzęta, które instynktownie wyczuwają ludzką
przyjaźń
oraz życzliwość. Pielęgnowanie i doskonalenie postawy pełnej szacunku - do siebie, innych ludzi,
zwierząt, roślin i wszystkich innych stworzeń - umożliwi pełną, energetyczną ekspresję tego, kim
jesteśmy.
Jest to również ważne dla naszych kontaktów z dewami, które są wrażliwe na jakość oraz
częstotliwość
ludzkiej energii, a nie na aspekt fizyczny. Na przykład, człowiek przebywający w lesie z intencją
wycięcia
drzew będzie budził wśród dewów strach i przerażenie. Inne odczucia wzbudzi człowiek zbliżający
się do
drzew z szacunkiem i wdzięcznością za ich dary. Nawet, jeśli jego wizyta w lesie wiąże się ze
ścięciem
drzewa.
Brak szacunku czyni nas nieczułymi na energię natury. W dodatku, budzi nieufność i strach
duchów
przyrody. Z kolei osoba kierująca się szacunkiem dla Ziemi powoduje swobodny przepływ energii
przyrody, wzbu-
126
Nathaniel Altman
dza zaufanie i życzliwość dewów. Szacunek sprawia, że duchy natury odbierają nas jako istoty
przyjazne.
Tylko osoba „współbrzmiąca” z pełną miłości i szacunku energią dewów może nawiązać z nimi
kontakt.
Właściwy „rezonans energetyczny” stanowi podstawę bezpiecznych, czystych, bogatych relacji
między
ludźmi i wszystkimi poziomami życia na Ziemi.
Rozdział 6
Pokora
Pokora — to prawo, słodkie korzenie, z których wyrastają niebiańskie światy.
Thomas Moore, The Loves of the Angels
Pokora jest naszym „bezpiecznikiem” podczas pracy z duchami natury. Niweczy w zarodku
wszelkie
próby zachowania kontroli nad przyrodą, manipulowania życiem dla osiągnięcia własnych,
egoistycznie
pojmowanych, korzyści.
Pokora stanowi aspekt postawy „zakorzenienia”. Eliminuje wyidealizowany obraz ludzkości,
obnaża fałsz
racjonalistycznego podejścia do rzeczywistości. Wyraz „pokora” pochodzi od łacińskiego humus1,
czyli
grunt. Współcześnie, humus znaczy tyle co próchnica - brunatna substancja, powstała na skutek
rozkładu
i utleniania materii organicznej, warunkująca urodzajność gleby.
Postawa pokorna nie oznacza niskiej samooceny czy też kompleksu niższości. Uświadamia nam, że
nie
stanowimy centrum wszechświata, ale też to, iż nie jesteśmy
1 Niniejsze stwierdzenie dotyczy źródłosłowu angielskiego wyrazu „humility”, czyli „pokora”,
(przyp.
tłum.)
127
128
Nathaniel Altman
niczym drobina piasku na morskiej plaży. „Pokora to umiejętność właściwej samooceny” - mawiał
Charles
H. Spurgeon. Dodawał też: „Nie ma pokory w człowieku, który myśli o sobie gorzej niż powinien.
Źle
pojmowana pokora może go jednak do tego doprowadzić”.
Dzięki pokorze możemy zyskać właściwe, „obiektywne”, spojrzenie na nasze miejsce w świecie.
Cecha ta
„otwiera” nas na nowe idee, na myśli i postawy innych osób, a także na energie płynące z natury.
Dzięki
niej zyskujemy dostęp do darów, którymi chcą się z nami podzielić duchy przyrody.
Tradycja egocentryzmu
Ludzie są gatunkiem raczej egocentrycznym. Taka postawa gwarantowała nam przetrwanie w
środowisku
naturalnym. Nasi przodkowie musieli kierować się instynktem samozachowawczym, aby chronić
siebie i
swoje rodziny. Aby przeżyć, wypracowali sposoby obrony przed warunkami naturalnymi, strategie
zdobywania pożywienia dla członków wspólnoty.
Koncentrowanie się na sobie jest niezbędne w procesie nauki, czy rozwoju wewnętrznych talentów.
Stanowi to wyróżnik gatunku ludzkiego, część osobowości, która decyduje o naszej wyjątkowości i
niepowtarzalności. Silne poczucie indywidualności nie jest niczym złym. To część naszego
rozwoju,
naszego ewolucyjnego dziedzictwa.
Podczas odkrywania tożsamości z naturą nie powinniśmy zatracać poczucia indywidualności. Na
przykład,
Pokora 129
australijscy aborygem cenią sobie indywidualność - doceniają zdolności artystyczne, talenty
muzyczne
czy umiejętności polowania - lecz rozumieją, iż jednostka stanowi część społeczności, element
systemu.
Chodzi tu o zachowanie zdrowej równowagi między poczuciem indywidualności i przynależności
społecznej. I nie mam tu na myśli wyłącznie wspólnot ludzkich. W ujęciu aborygenów
australijskich,
„społeczność” obejmuje też drzewa, rzeki, wiatr, skały i zwierzęta. Postrzegają oni tę wspólnotę
jako
wielką rodzinę, której istnienie warunkują wzajemne zależności. Człowiek - jego przetrwanie,
nauka,
radość^ warunkowany jest swoim środowiskiem naturalnym. Ten punkt widzenia odnajdujemy
także w
pięknej modlitwie św. Franciszka z Asyżu:
Pochwalony bądź, Panie,
przez brata naszego, wiatr, I przez powietrze,
i czas pochmurny
i pogodny, i wszelki, Przez które dajesz
tworom swoim utrzymanie. Pochwalony bądź, Panie,
przez siostrę naszą, wodę, Co pożyteczna jest wielce
i pokorna, i cenna, i czysta. Pochwalony bądź, Panie,
przez brata naszego, ogień, Którym oświecasz noc, A on jest piękny i radosny,
i silny, i mocny. Pochwalony bądź, Panie,
przez siostrę naszą, Matkę Ziemię,
130
Nathaniel Altman
Która nas żywi i chowa, I rodzi różne owoce
z barwnymi kwiaty i zioły (...).1
Wraz z utratą pierwotnych więzi z naturą, ludzkość drastycznie zmieniła rozumienie swego miejsca
w
przyrodzie. Wyeskalowane zostało znaczenie indywidualizmu, który przekształcił się w skrajny
egocentryzm. Kiedy nasi przodkowie zamieszkali w miastach, zaczęli utożsamiać „społeczność” z
najbliższą rodziną. Zatarciu uległy relacje współpracy i współtworzenia wspólnoty. Możemy to
zaobserwować na przykładzie wczesnych cywilizacji Mezopotamii, Grecji oraz Rzymu. Ludzką
uwagę i
energię pochłonęły podziały rasowe, religijne, identyfikacja z dobrami materialnymi, walka o
wpływy
polityczne czy osiągnięcie wysokiego statusu finansowego. Natura stała się „narzędziem” do
zyskania
bogactwa, prestiżu, władzy.
Już w czasach starożytnych wycinano rozległe lasy Europy i Środkowego Wschodu. Z drewna
budowano
świątynie, fortyfikacje, domy, okręty. Ogromne ilości drewna wykorzystywano jako opał przy
produkcji
brązu, miedzi i innych metali. Od tego też czasu, kształtowały się relacje społeczne oparte na
niezdrowej
konkurencji, chciwości, zawiści. Takie postawy możemy też zaobserwować we współczesnym
społeczeństwie, szczególnie w wielkich miastach.
1 Cyt. za: „Zaczyna się pochwala stworzenia...” [w:] Kwiatki świętego Franciszka z Asyżu, tłum.
L. Staff,
Wydawnictwo KAMA, Warszawa 1995, str. 19-20. (przyp. tłum.)
Pokora 131
Z biegiem wieków, coraz bardziej oddalaliśmy się od natury. Intuicję i uczucia zamieniliśmy na
„szkiełko i
oko” naukowca. Już nie postrzegamy siebie jako części naturalnego planu stworzenia. Jesteśmy
natomiast przekonani o swej ważności, wyjątkowości, co zyskało odbicie w naukach religijnych
oraz
filozoficznych. Chrześcijaństwo rozdzieliło naturę i ducha, ,,czyniąc między naturalnym i
nadnaturalnym
rozłam tak głęboki, że pozbawiło naturę wewnętrznego ducha, który swym oddechem przenika
wszelkie
stworzenie” - jak pisał islamski nauczyciel, Seyyed Hossein Nasr.
Biblia naucza, iż człowiek stoi ponad wszelkimi istotami, że panuje nad bydłem, rybami, ptakami
„i nad
całą ziemią, i nad wszelkim płazem pełzającym po ziemi” (Gen. l : 26). Człowiek stał się
samozwańczym
„królem góry”, dysponującym swymi „krewnymi” wedle własnej woli.
Współcześnie doświadczamy konsekwencji tej wielowiekowej arogancji: zatrucia środowiska,
zniszczenia
warstwy ozonowej, efektu cieplarnianego. Zmiany klimatyczne są ceną za wycięcie lasów. Ceną za
pychę
są rozprzestrzeniające się choroby układu odpornościowego, głód i ubóstwo. Jakże nie ma być
głodu, jeśli
niszczymy warstwę ozonową, która warunkuje zdrowy rozwój organizmów żywych? Niszczymy
Matkę
Ziemię, zapewniającą nam dom i pożywienie.
Pradawne ludy, takie jak Shuarowie, Navaho czy Maorysi były na tyle pokorne, że zdawały sobie
sprawę z
zależności między człowiekiem i przyrodą. Wiedziały, iż ludzie nie przeżyją bez natury, ale za to
natura
132
Nathaniel Altman
Wulkan Osorno i wodospad Petrohue, w pobliżu Puerto Mont
t, Chile
Pokora 133
przetrwa bez ludzi. Życie na Ziemi przetrwa, w tej czy innej formie, z człowiekiem czy bez niego,
tak jak
przetrwało i rozwijało się po wymarciu dinozaurów, miliony lat temu. Wiele form żywych nie
przetrzyma
(lub już nie przetrzymało) wzrastającego zatrucia środowiska. Inne gatunki - tak archaiczne jak
karaluchy,
aligatory czy drzewa ginkgo - przystosują się do zmian i będą kontynuowały swą ewolucyjną
wędrówkę.
Jeśli rodzaj ludzki chce przetrwać, to musi diametralnie zmienić stosunek do środowiska
naturalnego.
Pokora: wielka szansa
Postawa pokorna może pomóc nam naprawić „dys-funkcyjne” więzi z naturą. Spowoduje otwarcie
się
naszych świadomości na nowe możliwości oraz rozwiązania. Pokora oznacza prymat uczuć, a nie
rozumu; wiarę w nasze naturalne, najlepsze instynkty, odsłaniające prawdziwy obraz
rzeczywistości.
Pokora „oddaje głos” naszym wątpliwościom, pytaniom, niepewności, które zakwestionują
dotychczasowe
wierzenia i przekonania.
Kilka lat temu odwiedziłem serdecznego przyjaciela, mieszkającego w Brazylii. Niegdyś
rozpoznano u
niego raka trzustki. Kiedy dowiedział się, iż jego choroba jest nieuleczalna, zrezygnował z opieki
medycznej. Jednakże po sześciu miesiącach od tego zdarzenia przechodził rutynowe badania i
okazało
się, że po raku trzustki nie ma nawet śladu. Od tego pamiętnego testu minęło ponad sześć lat. Nie
stwierdzono nawrotu choroby.
134
Nathaniel Altman
Mój przyjaciel opowiadał, że proces uzdrowienia rozpoczął się w dniu, kiedy zaczai przyjmować
napój
znany pod portugalską nazwą daime. Inne jego określenia to ayahuasca i yaje. Używają go
członkowie
plemion Amazonii - ludy Mirana, Shuar oraz Machiguenga. Spożycie tego napoju odbywa się
zawsze pod
kierunkiem szamana. W Brazylii, daime sporządza się z dwóch świętych roślin, pochodzących z
lasu
deszczowego: z cipo jagube, leśnej winorośli o łacińskiej nazwie Baisteriopsis caapi oraz z liści
folha
chacrona (Psychotria viridis), krzewu z rodziny kawowców.
Według słów mego przyjaciela, daime ma nie tylko właściwości lecznicze, ale umożliwia też
doznanie
odmiennych stanów świadomości. W swym działaniu podobne jest do pejotlu oraz pewnych
gatunków
„magicznych” grzybów. Mój przyjaciel należy do ekoduchowej grupy, która wykorzystuje daime
do
osiągnięcia wyższego poziomu rozwoju duchowego i życia w harmonii z naturą. Zaprosił mnie do
uczestnictwa w ceremonii religijnej tejże grupy, zaplanowanej na następny tydzień.
Nie ukrywam, że byłem nieco sceptyczny wobec tej propozycji. W zakątkach mego umysłu błąkało
się
wspomnienie rytualnego picia trucizny przez członków wspólnoty Jonestown, w Gujanie. Mimo
obaw,
przyją-łerrrzaproszenie. Wiedziałem przecież, jak niewielu ludziom udaje się przeżyć raka trzustki,
nawet
jeśli przechodzą chemoterapię, naświetlania czy zabiegi chirurgiczne. Stwierdziłem więc, że skoro
daime
uzdrowiło mego przyjaciela z nieuleczalnej choroby, to przecież nie może wyrządzić mi żadnej
krzywdy.
_ I; l
Pokora
135
Ceremonia odbywała się w skromnym kościółku, zbudowanym na leśnej polanie. Uczestniczyło w
niej
ponad sto osób. Jak się później dowiedziałem, niektórzy przybyli z Rio de Janeiro i Sao Paulo
specjalnie
na tę uroczystość. Po wypiciu szklanki daime, członkowie Kościoła ustawili się w rzędach i
rozpoczęli
obrzędy. Śpiewano hymny, ludzie tańczyli w grupach. Ceremonię zapoczątkował zachód słońca.
Miała
zaś trwać do rana, ś do wschodu słońca.
Kilka minut po przyjęciu gorzkawego, ciemnego pły-jnu, zaczęły na mnie spływać dość przyjemne
wrażenia. Stałem się bardziej wrażliwy na własne ciało oraz na otaczających mnie ludzi. Jednak już
po
paru chwilach ogarnęły mnie strach i przerażenie. Czułem silny ucisk w piersi, zawroty głowy,
ociężałość
rąk i nóg. Targnęły mną mdłości. Musiałem wybiec z kościoła i zwymiotować. Przestałem
kontrolować
funkcje mojego ciała. Nie panowałem nad własnym umysłem. Wiedziałem, że zbliża się moja
ostatnia
godzina. Było to najbardziej przerażające doświadczenie mego życia.
Pamiętam, że upadłem wówczas na kolana i z płaczem błagałem Boga, by oszczędził me życie.
Przepraszałem za arogancję, pychę i wszystkie niecne czyny, których dopuściłem się w przeszłości.
Błagałem, aby nie odbierał mi życia. Obiecywałem poprawę. Nigdy nie modliłem się tak
intensywnie.
Chyba zrobiłem z siebie niezłe widowisko przed uczestnikami ceremonii, śpiewającymi hymny i
tańczącymi w rytm muzyki.
Nagle odczułem obecność anioła - przewodnika. Byłem przekonany, że jest to członek anielskiej
hierarchii,
136 Nathaniel Altman
wspominany w Kabale. Odebrałem jego niezwykłą życzliwość i powagę, z którymi się do mnie
zwracał.
Powiedział mi, że nie umrę tamtego wieczora, a odczuwane przeze mnie ból, mdłości i strach mają
wzbudzić we mnie współczucie dla osób cierpiących. Cierpiących prawdziwie, w przeciwieństwie
do mych
wymyślanych przypadłości, rodzących się w umyśle hipochondryka. Wedle słów anioła, te
przeżycia
powinny nauczyć mnie pokory i otwartości na nauki oferowane przez daime. Psychiczny
dyskomfort
ustąpił dopiero po zakończeniu ceremonii. Aż do świtu odczuwałem też obecność subtelnych istot
natury.
Ucząc się pokory od natury
Natura jest najlepszym nauczycielem pokory. Takie zjawiska, jak trzęsienie ziemi, erupcje
wulkanów,
huragany, cyklony, tornada, powodzie i pożary lasów pozostawiają głębokie ślady w psychice ich
obserwatorów czy uczestników. „Klęski żywiołowe” uświadamiają nam często prawdziwe życiowe
wartości
i wzbudzają szacunek dla potęgi natury.
Kilka lat temu oglądałem w wiadomościach telewizyjnych materiał dotyczący tragicznego
trzęsienia ziemi,
które zniszczyło część miasta Meksyk. Przy zgliszczach luksusowego niegdyś domu stała grupka
ludzi,
dawnych mieszkańców apartamentów. Ze łzami w oczach dziękowali Bogu za uratowanie życia -
własnego i swoich bliskich. Stracili wszystkie dobra materialne, cały dobytek, lecz uznali, że życie
ich
rodzin jest cenniejsze niż
Pokora 137
meble, mieszkanie czy samochód. Reporterzy zarejestrowali też obraz kilku sławnych aktorów i
piosenkarzy (którzy zapewne nie mieli specjalnego doświadczenia w pracy fizycznej),
przekopujących się
przez rumowiska, serwujących kawę i opatrujących rannych ludzi. Ich egocentryzm oraz poczucie
wyższości gdzieś zniknęły, a w to miejsce pojawiła się prawdziwa pokora.
Niewielu z nas doświadczyło trzęsienia ziemi czy huraganu. Powinniśmy jednak uświadomić sobie
potęgę
natury, manifestującą się w tych zjawiskach i nabrać szacunku dla ich mocy. Szacunku, który musi
stać
się podstawą naszego codziennego funkcjonowania.
Daleko przyjemniejszym i bezpieczniejszym sposobem uczenia się szacunku do przyrody jest
podziwianie
dostojeństwa oraz potęgi arcydzieł natury. Odwiedzajmy więc wielkie wodospady, kaniony, góry,
jeziora i
drzewa - szczególnie zaś „miejsca mocy”, takie jak Wielki Kanion, Ayers Rock, Stonehenge, górę
Fudżi
czy wodospady Wiktorii. Te wizyty przyczynią się do zmiany naszego spojrzenia na świat.
Odkrywanie własnych błędów
Ważnym aspektem odkrywania naszej wewnętrznej natury jest zdemaskowanie zachodzącego w
nas
procesu samooszukiwania. Niesprecyzowane poczucie winy może umniejszać nasze zdolności,
zalety i
talenty. Nauczmy się wykorzystywać błędy dla poprawienia przyszłości. Taka umiejętność stanowi
kamień
milowy na drodze osiągnięcia nowego rozumienia rzeczywistości. Poczucie
138
Nathaniel Altman
winy może wpłynąć na jakość kontaktu z dewami, bądź go uniemożliwić. Czujemy się niegodni
takiego
kontaktu; czujemy się mało wartościowi, gdyż nie dorastamy do ideału, który sobie wymarzyliśmy.
A
przecież fakt, że w przeszłości popełnialiśmy błędy nie przekreśla naszej-przyszłości. Nie oznacza,
iż
jesteśmy niegodni zaufania, nieprzydatni i niepotrzebni. Jako istoty ludzkie rozwijamy się,
zmierzamy ku
wyższym poziomom świadomości. Popełnianie błędów oraz świadomość własnych wad i braków
są
częścią tego procesu.
,,Pokora” - stwierdził kiedyś Dag Hammarskjold -„jest to postawa zawarta między poczuciem
niższości i
samozachwytem”.
Być pokornym znaczy nie czynić porównań. Zatopiona w rzeczywistości istota nie jest ani lepsza,
ani
gorsza, większa ani mniejsza niż wszystkie inne we wszechświecie. Ona jest - jest sobą, a
jednocześnie
stanowi jedność ze wszystkimi.
Paradoksalnie, niektórzy „pokorni” ludzie czują się lepsi i wyżsi od tych, którzy jeszcze nie odkryli
rangi tej
postawy. Niekiedy wpadamy w samozachwyt, gdyż potrafimy kontaktować się z duchami natury.
Wówczas, jak zawsze w wypadku fałszywej dumy, próżności i poczucia wyjątkowości, zatracamy
umiejętność komunikowania się z dewami. Powoduje to utratę poczucia bezpieczeństwa; wzbudza
potrzebę dowartościowania. Pamiętajmy, że ludzie odczuwający prawdziwą, głęboką więź z
Ziemią
(szamani, uzdrowiciele, ogrodnicy, rolnicy) nie postrzegają siebie jako wyjątkowych, szczegół-
Pokora 139
nie uprzywilejowanych. Są, kim są i pracowicie, z pokorą służą ludziom, zwierzętom, roślinom,
minerałom
i duchom natury.
Prosząc drzewa o pomoc
Ludzi łączy z drzewami szczególna więź. Właśnie drzewa mogą pomóc nam w kształtowaniu
postaw,
których podstawę stanowi pokora. Drzewa wydzielają tlen, niezbędny nam do przetrwania,
dostarczają
pożywienie, leki, zepewniają schronienie. Jak ludzie, żyją w postawie wertykalnej. Drzewa
funkcjonują
przez całe życie w jednym miejscu. Człowiek pozostaje w nieustannym ruchu. Tak więc, oba
gatunki
doskonale się uzupełniają. Drzewa mogą podzielić się z nami doświadczeniami „zakorzenienia” w
ziemi,
stabilności, natomiast człowiek mógłby udostępnić im (na poziomie energetycznym, oczywiście)
doświadczenia związane z ruchem.
Warto nawiązać kontakt z duchami drzew. W jaki sposób? Rozejrzyj się. Wybierz drzewo, które
oddziałuje
na ciebie w szczególny sposób. Pełen szacunku i pokory podejdź do niego. Obejmij pień i szczerze,
całym
sercem (nie umysłem) poproś je o pomoc. Poproś o wsparcie w kształtowaniu pokory, świadomości
pierwotnych więzi z naturą, nowego spojrzenia na własne życie. Proś o uzdrowienie, odrodzenie w
duchu,
mądrość. Pamiętaj, że te energie stanowią część twego dziedzictwa jako córki czy syna Matki
Ziemi. Bądź
otwarty na to wszystko, co oferuje ci drzewo, na mądrość, moc i życie, którymi chce się z tobą
podzielić.
140
Nathaniel Altman
Jeśli będziesz starał się pogłębić ten kontakt, wówczas poczujesz prawdziwą pokorę. Stopniowo
obejmie
ona całe twoje jestestwo. Stanie się tak, ponieważ mądrość - prawdziwa mądrość - zniweczy
arogancję,
poczucie alienacji oraz pychę. Poprowadzi nas, przez wzrost samoświadomości, uczciwość i
prawdę, do
ukrytego skarbu pokory - do odzyskania więzi z naturą.
Pokora, humor i moc
Wydaje mi się, że w życiu codziennym nie doceniamy wagi poczucia humoru. A przecież może
ono
stanowić wielką zaletę podczas naszej podróży ku ponownemu odkryciu zagubionych więzi z
naturą.
Członkowie szczepów indiańskich są na przykład przekonani, że zbytnia powaga, tak jak zbyt duża
moc,
narusza naturalną równowagę. To z kolei wpływa negatywnie zarówno na społeczność, jak i na jej
środowisko. Dlatego też najważniejsze rytuały plemienne nie odbędą się bez udziału świętych
błaznów
czy klownów. Tak samo, jak życie plemienia nie istnieje bez zabawy. Na przykład, obrzędy
Inuitów są
silnie zrytualizowane - mają stałą strukturę. Jednakże często włącza się w nie spontaniczne występy
członków szczepu, żarty czy elementy satyryczne. Bowiem wedle przysłowia Inuitów: „Kto zna
zasady gry,
ten pokona przeciwności losu. Ale ten, kto potrafi śmiać się i śpiewać, nie wyrządzi nikomu
krzywdy”.
Dewy pracują na chwałę Matki Ziemi. Ich istnienie jest wyrazem jej woli ukierunkowania rozwoju
życia.
Dlatego też nasza współpraca z duchami natury musi
Pokora 141
być motywowana pragnieniem wypełniania woli Matki Ziemi. Jeśli tak’nie będzie, jeśli zaczniemy
manipulować siłami natury dla osiągnięcia własnych korzyści, to wkroczymy do królestwa czarnej
magii.
Poddanie się woli Matki Ziemi nie oznacza wcale słabości, lecz prawdziwą moc. W ten sposób
połączymy
się z siłą miłości i rozwoju. Systematyczna, prowadzona w duchu pokory nauka odpowiadania na tę
energię, jest aktem wielkiej siły wewnętrznej.
Kształtowanie ducha pokory i przyjmowanie takiej postawy w życiu codziennym wcale nie jest
łatwym
zadaniem. Wymaga nieustannej uwagi oraz szczerości wobec siebie. Na co dzień musimy
przechodzić
konfrontację z naszymi starymi przekonaniami, stereotypami, rozpoznawać motywy działania,
akceptować
własną niedoskonałość, starać się postrzegać zjawiska w ich pierwotnej, prostej naturze. Przy
wypełnianiu
tych zadań przyda się też poczucie humoru. Jeśli będziemy stosować się do tych wskazówek, to
rozwiniemy w sobie ducha prawdziwej pokory oraz harmonii z otaczającym światem.
Istotnym elementem pokornej postawy jest podporządkowanie zdobywanego doświadczenia
potrzebom
innych stworzeń. Nasza wiedza powinna im służyć i pomagać. Musimy mieć świadomość, że
każdy z nas
stanowi komórkę ciała ludzkości, a szerzej - ciała Matki Ziemi. Nie zatrzymujmy więc
otrzymanych darów
tylko dla siebie.
Dzieląc się z ludźmi naszymi sukcesami i porażkami .możemy ich wzmocnić, napełnić siłą,
motywacją do
142
Nathaniel Altman
rozwoju. W ten sposób staniemy się aktywnymi uczestnikami ewolucji życia na Ziemi. Takie
działanie jest
nie tylko aktem prawdziwej pokory. Jest podstawowym zadaniem, które powinniśmy wypełniać
podczas
życiowej podróży.
Część trzecia
ODKRYCIE
Rozdział 7
Przygotowania
Zasiej zdrowe ziarno i wybierz dobrą glebę, a zbierzesz w przyszłości obfite plony.
Letters from the Masters of the Wisdom
JVażdy z nas starannie przygotowuje się do podróży. Kilka dni przed wyjazdem sporządzamy listę
potrzebnych rzeczy: ubrań, butów, przyborów toaletowych. Sprawdzamy paszport, ubezpieczenie,
szczegółowość przewodnika, który zawiera informacje o celu naszej podróży. Staramy się
przewidzieć
wszystkie „nagle wypadki”. Wytrawni podróżnicy sprawdzą też trasę wyprawy; upewnią się, czy
mają
potrzebne adresy i instrukcje dotarcia na miejsce przeznaczenia. W końcu, jeśli chcemy odwiedzić
krewnych lub znajomych, wybierzemy dla nich odpowiedni upominek. Wizyta w królestwie
dewów jest
właśnie taką podróżą. Musimy ją starannie zaplanować. Potencjalni podróżnicy zadają sobie
pewnie trzy
zasadnicze pytania, dotyczące tej wyprawy: Dokąd pójść? Jak się ubrać? Jakiego rodzaju upominek
wybrać?
145
146 Nathaniel Altman Dokąd pójść?
Wspomniałem już wcześniej, że wybór miejsca na spotkanie z dewami zależy od indywidualnych
preferencji. Niektórzy zdecydują się na plażę, inni na góry czy las. Według tradycji Candomble,
każdy z
nas „wyczuwa” najlepiej dwa obszary potencjalnego kontaktu z dewami. Podświadomie wiemy, że
w tych,
a nie innych miejscach rezydują duchy natury „kompatybilne” z naszą energią. Dla mnie
najatrakcyjniejsze
są góry oraz wszystkie „wietrzne” obszary. Dlatego komunikując się z dewami wybieram takie
właśnie
miejsca.
Pamiętajmy, że największe i najbardziej majestatyczne formy natury otaczane są przez
najpotężniejsze
de-wy. Duch wodospadu Niagara jest znacznie silniejszy niż dew dwumetrowego wodospadu w
miejskim
parku. Dlatego warto odwiedzać „miejsca mocy”, takie jak Wielki Kanion, Crater Lakę czy górę
Fudżi.
Jednak większość z nas skoncentruje się pewnie na mniej znanych, a łatwiej dostępnych sobie
terenach -
miejscowym parku czy nawet własnym podwórku.
Najczęściej szukamy kontaktu z dewami na plaży, w górach, nad rzeką czy strumieniem. Wielu
wybierze
jednak miejsca zupełnie nie dostrzegane przez innych. Może być to konkretne drzewo czy też
polana nad
strumieniem, gdzie czujemy się spokojni i wyciszeni. Jeśli masz takie miejsce, to idź właśnie tam.
Raz, że
sprawia ci to szczególną przyjemność, a dwa - na pewno wszedłeś już w kontakt z rezydującymi
tam
duchami natury. Na razie podświadomie, lecz jest to pierwszy krok ku świadomej komunikacji.
l
Przygotowania 147
Zanim udasz się do konkretnego miejsca, przez chwilę zastanów się nad swymi potrzebami i
motywacjami. Co obiecujesz sobie po kontakcie z dewami? Jaki rodzaj współpracy chciałbyś
podjąć?
Wolałbyś nawiązać kontakt w jakimś odległym miejscu, czy też raczej blisko domu? Z jakim
typem energii
chciałbyś się połączyć? Które miejsca są dla ciebie najbardziej atrakcyjne? Odpowiadając na te
pytania
jeszcze przed podróżą do królestwa dewów, staniesz się bardziej świadomy swych potrzeb i
pragnień.
Poza tym, nastawisz się na konkretny rodzaj energii, co wzmocni kontakt z duchami natury.
Pisałem już, że dewy przenikają swą obecnością cały świat. Podkreślałem też, iż najłatwiej znaleźć
je w
pobliżu wodospadów, klifów, szczytów górskich, wulkanów, lasów i jezior. Naturalne formy
dużych
rozmiarów, np. góry czy jeziora, stają się siedliskiem ogromnej liczby duchów przyrody. Różnią
się one
między sobą wielkością, rodzajem generowanej energii oraz życiowymi zadaniami. Podczas
wyprawy
górskiej można spotkać nie tylko dewy góry, lecz również duchy wiatru, drzew i skał. Niektóre
subtelne
istoty natury są raczej bojaźliwe, uciekają od ludzi. Inne zaś spoglądają na nas życzliwie,
szczególnie, gdy
zbliżamy się do nich z szacunkiem i pokorą. Pozostając wrażliwi na środowisko i zachowując
czystość
intencji mamy szansę przyciągnąć najbardziej nam potrzebny typ duchowej energii.
Jak łatwo się domyślić, w niektórych miejscach występuje silna koncentracja energii dewów.
Dzieje się tak
na skutek rozmiarów naturalnych form, lokalizacji czy
148
Nathaniel Altman
też kombinacji różnych elementów przyrody. Wiedza na temat tych miejsc ułatwi nam dostęp do
obecnej
tam potężnej energii duchów natury.
Rzeki i strumienie
Wody płynące kojarzono zawsze z oczyszczeniem, uzdrawianiem, rozwiązywaniem wewnętrznych
konfliktów. W wielu kulturach odnajdujemy wzmianki o świętych rzekach, które uważano za
siedliska
potężnych duchów natury. Wedle tradycji starochińskiej, wszystkimi rzekami rządził Hę Bo (Bing-
ji). Aż do
upadku dynastii Czou (256 w. p.n.e.) składano mu coroczne ofiary z niewinnych dziewcząt.
Aztecką
boginią płyną-
Rzeka Kostaryka, okolice Guapiles, Kostaryka
l
Przygotowania 149
cych wód była Chalchihuitlicue, małżonka Tlaloca, potężnego boga deszczu. Natomiast według
Candomble, rzeki i strumienie stanowią domenę Oszun, łączonej z romantyczną miłością,
małżeństwem
oraz ludzką płodnością. Oszun zsyła też szczęście na każdego, kto oddaje jej cześć.
Specjalne „miejsca mocy” rzek i strumieni, to odcinki o bystrym nurcie lub też kaskady wodne.
Tam
właśnie buduje się elektrownie wodne, wykorzystujące szybki nurt bądź spadek rzeki. W tych
miejscach
koncentrują się najpotężniejsze wpływy dewów. Punkty mocy znajdują się też u źródeł rzek, w
miejscach
nagłych zmian głębokości lub prędkości nurtu. Intensywne działanie energii dewów można też
odczuć na
wyspach pośrodku rzek oraz w pobliżu dużych drzew czy klifów, usytuowanych blisko płynącej
wody.
Jeziora
Okolice jeziora są doskonałym miejscem na medytację i kontemplację. W wielu mitologiach
jeziora opisuje
się jako źródła stworzenia oraz kreatywnej energii, zasiedlane przez potężnych bogów i boginie.
Inkowie
oraz Ajmarowie uważali jezioro Titicaca za siedzibę Wirako-czy, stwórcy gór, roślin i ludzi.
Natomiast
Aztekowie oddawali cześć jezioru Texcoco, które nazywali Tonan-hueyatl, czyli „Nasza Matka,
Wielka
Woda”. Jeziora łączono symbolicznie z rolnictwem oraz ludzką płodnością. Dlatego też do
Texcoco (i
innych wód) przybywały rzesze pielgrzymów, którzy w swej intencji składali ofiary z zielonych
kamieni,
biżuterii, a nawet z żywych is-
150
Nathaniel Altman
Jezioro Nahuel Huapi, w pobliżu Bariloche, Argentyna
tot. Według tradycji Candomble, jeziora (podobnie jak bagna i mokradła) pozostają pod pieczą
Nanan,
„babki” brazylijskich oriszow, którzy szanują ją ze względu na wiek oraz wielką mądrość.
Nie muszę tu chyba zaznaczać, jak istotne są jeziora dla fizycznego i psychicznego zdrowia naszej
planety. Przytoczę tylko przesłanie ducha natury, które otrzymałem nad brzegiem pięknego jeziora
Nahuel
Huapi, w Argentynie:
Pamiętajcie, że wody Matki Ziemi muszą pozostać czyste, gdyż są one źródłem wszelkiego życia.
Przygotowania 151
Nie tylko waszego, ludzkiego, ale wszystkich form życia, na wszystkich poziomach egzystencji.
Czyste
ciało wody, takie jak moje, to zdrowie dla Matki Ziemi. Tak jak szklanka czystej wody dla
człowieka.
Niech prawda o służbie Matce Ziemi spłynie na ciebie tak, jak moje fale obmywają to wybrzeże.
Niech
spłynie na ciebie potrzeba ochrony Matki Ziemi i niech stanie się ona integralną częścią twojej
egzystencji.
Otwórzcie się na naturę, a krok po kroku, zawrzecie z nią przymierze. Uczcie się, poznawajcie
tajemnice
natury. Uczcie się, jakimi sposobami chronić przyrodę. I siejcie ziarna mądrości oraz współczucia
wszędzie tam, dokąd się udajecie.
Ziemi nie uratuje kilku wybranych. Uratuje ją rzesza wybranych. Nie ocalą jej modlitwy, ale ci,
którzy są
odpowiedzialni, którzy wierzą i są odważni.
Wokół jezior można znaleźć wiele punktów mocy. Energia dewów skupia się w miejscach nagłego
spadku
dna lub też w najgłębszej części jeziora. Koncentrację energii obserwujemy również nad ujściem
podziemnego źródła, zasilającego jezioro. Podobną moc ma także niemal każdy fragment wybrzeża
(gdzie woda styka się lądem). Jednakże najsilniejsze wiry energetyczne otaczają część lądu
wystającą
nad powierzchnię wody. Od wieków uważano, że wyspy są siedzibą świętych duchów. Na przykład
Inkowie i Ajmarowie poświęcili swym bogom dwie wyspy na jeziorze Titicaca: jedną Inti (ojcu
słońce), a
drugą Mama Ouilla (matce księżyc).
152 Nathaniel Altman
Góry i doliny
Góry od dawna uważane są za święte miejsca, zamieszkiwane przez potężnych bogów. Tradycja
tybetańska określa żeńskie bóstwo gór mianem Wielkiej Bogini Buddyzmu, Dolma Tara.
Natomiast górze
Kailas (Kang Rinpoche) przypisywano tak wielką moc, że Tybetań-czycy uznali ją za axis mundi,
środek
świata. Również Indianie Navaho oddawali cześć górom, jako źródłu siły i mądrości. Według
informacji
podanych przez Petera Golda (Navaho and Tibetan Sacred Wisdom), na zewnętrznych krańcach
indiańskiego modelu wszechświata znajdowały się cztery święte góry: Taylir, Blanca Peak, San
Francisco
Peak oraz Hesperus Peak (nazwy współczesne). Natomiast wyznawcy Candomble władzę nad
górami
przypisują Oszalowi, ojcu dewów i dziadkowi wszystkich istot śmiertelnych. Duchy gór to jedne z
najpotężniejszych dewów anielskiej hierarchii.
Oszala oraz towarzyszące mu dewy rezydują w górach i dolinach. Ich energia koncentruje się
bowiem
wokół formacji położonych najwyżej i najniżej. Moc dewów zamieszkujących góry i doliny jest
porównywalna. Na przykład duch najniższego poziomu Doliny Śmierci w Kalifornii mógłby mieć
moc
podobną dewowi góry Lo-gan w Kanadzie czy góry Kościuszki, w Australii. Szczególną siłą
władają duchy
zamieszkujące góry pochodzenia wulkanicznego czy też same wulkany. Ich energia koncentruje się
na
dnie wulkanicznego krateru. Aktywne wulkany są siedzibą niezwykle potężnych dewów, ale lepiej
kontaktować się z nimi na odległość.
i
Przygotowania 153
Zarówno w górach, jak i dolinach, najłatwiej można znaleźć dewy zamieszkujące
charakterystyczne
elementy krajobrazu: szczeliny, formacje skalne, rumowiska, wąwozy, obszary depresji.
Drastyczne
zmiany topograficzne także stanowią niezawodną wskazówkę obecności dewów. Skrajnymi
przykładami
mogą być Białe Klify Dover oraz Kanion Coppera w Meksyku.
Lasy i drzewa
W Brazylii, lasy i dżungla to domena Oszossi, niespokojnego ducha, łączonego z leśnymi
zwierzętami,
mocami uzdrawiania oraz roślinami leczniczymi. Lasy są miejscem niezwykle sprzyjającym
komunikacji z
de-wami. Szczególnie cenny może okazać się kontakt z duchami kierującymi ewolucją drzew.
Podczas
wizyty w lesie lub parku należy zwracać uwagę na te drzewa, które wydają się nam „inne” z
powodu ich
ogromnych rozmiarów, kształtu odbiegającego od norm gatunku, czy też wieku.
Najintensywniejszą
energię emitują duchy drzew porastających góry, wybrzeża, a szczególnie -półwyspy. Koncentrację
energii możemy też odczuć w pobliżu skupisk starych drzew. Energia kumuluje się wokół trzech
lub więcej
drzew rosnących w okręgu, trójkącie bądź kwadracie. Taki niezwykły lasek znalazłem w Prospect
Park
(Brooklyn). Rośnie tam, w kręgu, dziewięć wiązów. Zauważyłem, że ten ponadpięćdziesię-cioletni
lasek
przyciąga ludzi niczym magnes. Szukają w nim spokoju, odprężenia, ucieczki od problemów
miejskiego
życia. To właśnie ten krąg wiązów natchnął mnie do napisania niniejszej książki.
154
Nathaniel Altman
Źródłami energii duchowej mogą być także drzewa otaczające świątynie, kościoły czy pomniki.
Tak samo
rzecz ma się z tzw. świętymi drzewami, drzewami życzeń, roślinami historycznymi, leczniczymi.
Warto
poznać tradycje i kulturę społeczności, która zamieszkuje interesujące nas okolice. Możemy dzięki
temu
odnaleźć cenne informacje na temat drzew o wielkiej mocy. Do świętych drzew zalicza się Angel
Oak w
pobliżu Charleston (Południowa Karolina), Colonel Armstrong Red-wood obok Guerneville
(Kalifornia)
oraz niezwykły okaz cyprysu meksykańskiego, rosnący w pobliżu Oa-xaca (Meksyk).
Ocean
Ocean jest naszym pierwotnym domem. Z niego pochodzi wszelkie życie. Wielu z nas dobrze zna
mity o
Posejdonie, greckim bogu oceanów oraz Neptunie, jego rzymskim odpowiedniku. Według
Chińczyków,
ocean to domena Yu-ch’ianga, który jest zarazem bogiem wiatru. Dla Inuitów, bogini mórz to
Sedna,
wzbudzająca miłość i strach. Uważają, że tylko szaman jest w stanie wytrzymać moc jej wzroku.
W tradycjach Candomble, Umbandy i Santerii ocean jest domeną Jemadży (Jemaji),
reprezentującej
macierzyńskie moce natury. To podobno istota o pokojowej naturze, lecz niestabilna emocjonalnie,
z
ostrym temperamentem. Jest ponoć bardzo pamiętliwa. Rybacy brazylijscy żywią do niej ogromny
respekt
i przed każdą wyprawą w morze wznoszą ku niej żarliwe modły.
Przygotowania
155
Wybrzeża Pacyfiku, San Francisco, Kalifornia
Ludzie współpracujący z Jemadżą zachowują wobec niej spory dystans - dla własnego
bezpieczeństwa.
Rzecz jasna, chodzi tu o dystans przestrzenny. Najczęściej kontaktują się z nią z bezpiecznych
wybrzeży.
Niektórzy jednak podejmują tę współpracę z pokładu łodzi, a nawet nurkują - z akwalungiem lub
bez.
Pływacy, którzy zdecydują się na taki „osobisty” kontakt powinni zachować pełną ostrożność.
Łatwo
bowiem o utonięcie ciała, gdy człowiek zajmuje się sprawami ducha.
Energia oceanu jest wszechpotężna. Korzystajmy z niej, odwiedzając wybrzeża. Najsilniejszą
koncentrację energii odczujemy w pobliżu klifów, dorzeczy rzek
156
Nathaniel Altman
i strumieni, miejsc gwałtownego spadku dna, przy szel-fach kontynentalnych, rowach
oceanicznych oraz
podwodnych pasmach górskich. Energia rezydujących tam dewów promieniuje na powierzchnię i
ponad
nią. Dlatego każdy wrażliwy człowiek, podróżujący statkiem lub samolotem, może odczuć jej
działanie.
Wiatry
Doznania w miejscach wystawionych na działanie wiatru należą do najbardziej ekscytujących.
Odwiedzajmy takie miejsca, kiedy jesteśmy spragnieni nowych pomysłów lub chcemy rozwiązać
nurtujące
nas problemy. Od dawien dawna z wiatrem łączono istoty duchowe. Bogiem wiatru dawnych
Słowian był
Warpulis; dla ludu Jukun (Nigeria) jest nim Awo. Dawni Japończycy znali go jako Take-haya-susa-
no-wo-
no-mikoto i uważali za najbardziej przerażającego z bogów. Japońskie mity opisują go jako
„zawsze
wściekłą” istotę. Jansan, to z kolei bogini wiatru w tradycji Candomble. Wyznawcy łączą ją z
Szango,
duchem piorunów i burz (a także jaskiń, klifów i dużych skał).
Dewy tego rodzaju możemy odnaleźć w miejscach wystawionych na nieustanne działanie wiatru.
Szukajmy więc dewów w kanionach, przy wodospadach, na górskich szczytach czy wybrzeżach.
Najogólniej mówiąc, dewy wiatru znajdziemy na dużych wysokościach, co mogą sprawdzić
zwolennicy
wspinaczek górskich oraz skoków spadochronowych. Kontakt z tymi dewami jest także osiągalny
w
dużych miastach. Wystarczy stanąć na dachu odpowiednio wysokiego budynku lub też na
Przygotowania 157
wysoko położonym pomoście widokowym. Aktywność dewów łączy się z siłą wiatru. Intensywne
odczucia
ich obecności wiążą się z gwałtownymi zmianami pogodowymi (burze, huragany). Jeśli wybierzesz
się
nad morze w czasie sztormu (ignorując deszcz i przenikający wiatr), to masz szansę
skontaktowania się z
dewami, manifes-
Itującymi się poprzez tego typu aktywność meteorologi-
|czną.
Ogień
Erupcje wulkanów oraz pożary lasów stwarzają niezwykłe (by nie powiedzieć - niezapomniane)
okazje
komunikowania się z potężnymi dewami. Trzeba jednak uważać, by powodzenia w tej sprawie nie
przypłacić utratą zdrowia. Bezpieczniejszym od wulkanów miejscem nawiązania kontaktu z
salamandrami
(duchami związanymi z ogniem) są gejzery czy też gorące źródła mineralne. Istnieje wiele
obszarów, na
których występują te zjawiska, szczególnie na terenach o podwyższonej aktywności sejsmicznej.
Dewy
ognia łączy się często z przemianami alchemicznymi, a na płaszczyźnie świadomości - z
transformacją
ludzkiej psychiki. Dlatego też przypisuje się im udział w procesach duchowego uzdrawiania,
formułowania
nowych idei, obalania starych przekonań, a także w obrzędach inicjacji.
Jak się ubrać?
Kiedy rozpocząłem współpracę z duchami natury byłem przekonany, że w mych działaniach
istotną rolę
158 Nathaniel Altman
odgrywa kolor ubrania. Zapytałem nawet jednego z duchów, jakiego koloru odzież powinienem
nosić w
jego obecności. Odpowiedź, której mi udzielił, wprawiła mnie w zdumienie i zakłopotanie,
brzmiała
bowiem następująco: „Powinieneś odziać się w pokorę oraz szacunek”. Duch dał mi w ten sposób
do
zrozumienia, że ludzie przywiązują zbytnią wagę do wyglądu zewnętrznego, nie dbając
jednocześnie o
stany wewnętrzne. Jak już wcześniej wspomniałem, dewy odpowiadają na nasze szczere, płynące z
serca
uczucia. Nie obchodzi ich, jak wyglądamy, ani jak się ubieramy.
Jednak według wielu tradycji duchowych, kolory ubiorów odgrywają istotną rolę w prawidłowym
przebiegu
obrzędów czy rytuałów religijnych. Tak więc, chociaż najistotniejsze w kontakcie z dewami są
uczucia i
odpowiednia postawa, to dobór koloru odzieży (wykonanej z włókien naturalnych: wełny, bawełny
czy
jedwabiu) oraz biżuterii może być dodatkiem do tegoż kontaktu. Pamiętajmy, że nie ma żadnych
jednoznacznych ocen poszczególnych kolorów. Różne kultury (nie wspominając już o jednostkach)
przypisywały tym samym kolorom różne znaczenia. Na Zachodzie na przykład kolor czarny
kojarzy się ze
śmiercią, podczas gdy w Chinach symbolem śmierci jest biel.
CZERWONY - to najbardziej „energetyczny” kolor spektrum. Odgrywał istotną rolę w życiu wielu
pradawnych kultur. Starożytni Grecy nosili czerwone szaty, symbolizujące poświęcenie i miłość.
Natomiast Hindusi kojarzyli czerwień z ogniem. W Chinach kolor ten ozna-
Przygotowania 159
czał niewinność: czerwone szaty nosiły dziewczęta w dniu ślubu. Hebrajczycy łączyli ten kolor
zarówno z
poświęceniem, jak i z grzechem, a Egipcjanie uznawali czerwień za jeden z symbolów władzy.
Czerwony
to kolor namiętności: aktywizuje nas i stymuluje doznania seksualne. Być może dlatego kojarzy się
go z
miłością, namiętnością i żądzą. Główne aspekty czerwieni to fizy-czność, męskość, dynamiczność.
To
kolor „jang”. Zakładanie czerwonej odzieży może stymulować namiętność, siłę oraz aktywizować
nasze
zasoby energetyczne. W tradycji Candomble czerwień zarezerwowana jest dla gwałtownej bogini
Jansan,
panującej nad wiatrami oraz światłem.
ŻÓŁTY to kolor Słońca, radości, kreatywności, humoru oraz myślenia koncepcyjnego. Grecy
przypisywali
go domenie powietrza i uważali za symbol Boga i stworzenia. W Candomble żółty jest kolorem
Oszun,
bogini romantycznej miłości, małżeństwa, płodności. Według okultyzmu żółć oznacza intelekt oraz
potęgę
myśli. Dzięki noszeniu ubioru w tym kolorze wzmacnia się i rozwija nasze ciało mentalne.
Pamiętajmy też,
że żółty pomaga wykrzesać radość życia, jak również poprawia jakość kontaktów międzyludzkich.
ZIELONY zawsze kojarzono z naturą i wiecznym życiem. To kolor wzrostu, ekspansji,
optymizmu. We
wczesnym chrześcijaństwie kolor ten symbolizował nieśmiertelność, dlatego też świętych
chrześcijańskich
przedstawiano w zielonych szatach. Druidzi oraz inne
160 Nathaniel Altman
grupy zorientowane na pracę z naturą, przyjęli zieloną barwę jako symboliczną dla swych nauk. W
tradycji
okultystycznej kolor zielony wiąże się ze zdrowiem, przyjaźnią oraz zdolnościami adaptacji.
Ubrania w
kolorze zielonym najbardziej chyba nadają się do pracy w naturze, pracy nad psychicznym i
duchowym
uzdrowieniem, harmonią z otaczającym światem. Jest to kolor idealny do współpracy z dewami
drzew i
innych roślin.
NIEBIESKI, obok czerwonego, należy do kolorów ulubionych przez człowieka. Symbolizuje
wrażliwość,
otwartość, mądrość, poczucie indywidualności, akceptację i chęć dzielenia się. Pokrywano nim
ściany
egipskich świątyń, a Druidzi uważają go za kolor harmonii i prawdy. Dla wczesnych chrześcijan
niebieski
był kolorem pięty, natomiast błękitny oznaczał pokój i roztropność. Okultyści łączyli niebieski z
wiarą i
doznaniami mistycznymi. Symbolizuje on duchową oraz żeńską stronę naszej natury - ,,jin”.
Ubrania w
tym kolorze powodują wewnętrzne wyciszenie, stymulują współczucie, otwartość i wrażliwość.
Według
Candomble, jasny odcień niebieskiego to ulubiony kolor duchów lasu - królestwa Oszossi,
natomiast
ciemny niebieski przydatny jest przy pracy z Ogunem. Nanan, bogini jezior, odpowiada na energię
ludzi
noszących ubrania o odcieniu akwa-marynu.
PURPURA uważana jest przez nauczycieli duchowych za kolor Ery Wodnika. Łączy wiarę z
silnym
uczuciem. Purpura stanowi połączenie czerwieni oraz niebieskiego,
Przygotowania 161
a więc męskiego i żeńskiego aspektu świadomości. Dlatego też symbolizuje jedność płci oraz
jedność w
sensie mistycznym. Dla dawnych Żydów kolor fioletowy (czyli niebieskawy odcień purpury)
oznaczał
świetność i majestat, natomiast wcześni chrześcijanie skojarzyli purpurę z cierpieniem i
poświęceniem.
Purpura jest kolorem Urana, planety łączonej z wiedzą duchową. Współcześnie wszystkie odcienie
purpury, od fioletu do lawendowego, uważane są za kolory „duchowe”, związane z wiarą i
uczuciami
religijnymi.
BIAŁY oznacza jedność wszystkich kolorów i zawsze kojarzony był z czystością. To kolor
egipskiego boga
Morusa. W kulturze dawnych Żydów oraz Persów biały oznaczał radość, a chrześcijanie uważają
go za
symbol cnoty, niewinności i czystości. Jak już wspomniałem, w starożytnych Chinach był to kolor
przypisany śmierci. Natomiast biel jaśniejąca w ludzkiej aurze oznacza „prawdziwą duchowość”.
Dlatego
też właśnie ten kolor (samodzielnie lub w kombinacji z innymi) poleca się szczególnie do pracy z
duchami
natury. Także kapłani i kapłanki Candomble rekomendują ten kolor jako najbardziej odpowiedni do
pracy z
Oszalą (oriszem gór) oraz Jemandżą (boginią oceanów).
Rozmaite symboliczne odniesienia mają też inne kolory - złoty, pomarańczowy, brązowy i szary -
powstałe
w efekcie zmieszania opisanych wyżej barw podstawowych. W zależności od kombinacji, można
wzmacniać lub osłabiać działanie kolorów spektrum. Na przykład
162
Nathaniel Altman
pomarańczowy intensyfikuje właściwości żółtego, a biel redukuje moc czerwieni. To ostatnie
zestawienie
kojarzone jest z odwagą, oświeceniem duchowym, obfitością.
CZARNY to „kolor”, w którym brak zarówno barwy, jak i światła. Łączony jest najczęściej ze
śmiercią,
destrukcją, ochroną i tajemnicą. Wcześni chrześcijanie uważali go za symbol śmierci i odrodzenia.
Dla
rdzennych Amerykanów jest on oznaką niższych światów. Astrologowie łączyli go z Saturnem i
zodiakalnym znakiem Koziorożca - symbolem inicjacji oraz samorealizacji. Czerń aktywizuje
ponoć
niższą, czy też ciemną, stronę naszej natury. Z kolei, nierozpoznanie własnego „cienia” i
wewnętrzne
skłócenie mogą przeszkodzić w pracy z dewami. Dlatego też, nie polecam noszenia czarnej odzieży
podczas nawiązywania kontaktu z duchami przyrody.
Niektórzy znają „swój” kolor. Osobiście, noszę ubiory w rozmaitych barwach, lecz podczas pracy
duchowej preferuję odzież granatową oraz białą. Jednak bez względu na osobiste gusty, polecam
wszystkim wykorzystywanie mocy bieli.
Świadomość działania kolorów ubrań może być dodatkowym elementem wspomagającym naszą
ekspresję oraz kontakt z dewami i energiami kosmosu.
Dlatego właśnie powinniśmy nadzwyczaj starannie dobierać kolory - szczególnie wtedy, gdy
zamierzamy
podjąć pracę z subtelnymi aspektami natury.
Przygotowania 163
Rodzaje darów
Niektórzy ludzie pracujący wśród natury, zabierają ze sobą kryształy lub specjalną biżuterię.
Kryształ nie
jest „martwy”. To forma żywa, o bardzo specyficznym poziomie wibracji. Uzdrowiciele
wywodzący się
plemion Indian Amerykańskich wykorzystują często dobroczynną energię kryształów kwarcu. Jak
pisze
Michael Har-ner (The Way of the Shaman), szamani z Ameryki Łacińskiej oraz Australii uważają
kryształy
kwarcu za najpotężniejsze źródło energii życia, ponieważ dokonuje się w nich zjednoczenie materii
i
ducha. Wśród australijskich Wiradżejów panuje przekonanie, że kryształy kwarcu pomagają
szamanom w
rozwinięciu zdolności jasnowidzenia. Ogólnie mówiąc, są to formy uważane za święte, a więc
zasługują
na naszą troskę i szacunek.
Najczęściej nosimy kryształy wkomponowane w biżuterię: pierścienie, wisiorki lub kolczyki. Moc
kryształu
możemy wykorzystywać podczas świętych rytuałów. Przedtem jednak powinniśmy go oczyścić z
„obcych”
energii, które pochłonął w trakcie wydobycia, szlifowania, transportu i sprzedaży. Jak to uczynić?
Oto
najprostszy sposób: trzeba zanurzyć kryształ w osolonej wodzie i pozostawić go tam na 7 dni,
wystawiając
na światło słoneczne. Po tym czasie opłukujemy kryształ świeżą wodą. W trakcie tej czynności
możemy
odmawiać nad nim modlitwę lub afirmację, wskazującą sposób jego wykorzystania, np. „Modlę
się, aby
ten kryształ pomógł mi zjednoczyć się z naturą i wzmocnił moje czyste intencje”. Tymi słowami
„programujemy” kryształ, zwiększając jego moc.
164
Nathaniel Altman
Przejrzysty kryształ podobno pomaga połączyć się z wyższymi (czy też: głębszymi) poziomami
świadomości. Natomiast ametyst (kryształ w kolorze purpury) wycisza umysł i wspomaga procesy
transformacji oraz transmutacji energii. Kryształy pomarańczowe wykorzystuje się do wzmacniania
intuicji
i ochrony przed negatywnymi energiami psychicznymi. Z kolei, kamień różowy uspokaja i
wyostrza
wrażliwość. Możemy też pozytywnie wpływać na proces integracji z naturą, korzystając z mocy
kryształów
nieco „przydymionych”. Nader często ludzie tworzą kombinacje tych kamieni, potęgując w ten
sposób ich
działanie. Studia nad właściwościami kryształów, jak i praca z nimi, są niezwykle pasjonujące.
Istnieje
obszerna literatura na ten temat, dostępna dla każdego, kto chciałby zgłębić tajemnice kryształów.
Podczas pracy z duchami natury można też wykorzystywać przedmioty o znaczeniu religijnym:
krucyfiksy,
święte obrazy czy inne symbole. Na pewno wspomogą one naszą pracę i oczyszczą energię, którą
kierujemy do natury. Zapewnią także poczucie bezpieczeństwa oraz jedności z otoczeniem.
Dewy nie żądają od nas żadnych ofiar. Skupiają się na rodzaju energii, która z nas emanuje.
Dlatego też
najlepszymi darami dla duchów natury są miłość, szacunek oraz chęć poznania. Przyjmą i
podarunki
materialne, jeśli ofiarujemy je z głębi serca, jako dodatek do szczerych uczuć. (Bardziej
szczegółowo
omawiam tę kwestię w następnym rozdziale.)
Przygotowania 165
Niekiedy prowadzimy pracę z dewami na dość odizolowanych terenach, z dala od ludzkich siedzib.
Należy
wówczas zaopatrzyć się w takie przedmioty, jak kompas, apteczka pierwszej pomocy, latarka, nóż
kieszonkowy oraz płyn odstraszający owady. Pamiętajmy także o przygotowaniu odpowiednich
zapasów
wody i żywności. Jako pisarz, zawsze brałem ze sobą notes oraz przybory do pisania, aby
zanotować
przesłania otrzymane od duchów natury. Niektórzy pewnie wezmą w podróż święte księgi, na
przykład
Biblię czy modlitewnik. Nie przeszkodzą one w kontakcie z dewami. Mogą natomiast wesprzeć ten
rodzaj
komunikacji. W trakcie pracy z naturą wykorzystujmy wrodzone talenty. Dlatego ludzie o
uzdolnieniach
artystycznych powinni zabrać ze sobą szkicowniki, ołówki, farby czy kredę, a muzycy - ulubione
instrumenty.
Przede wszystkim jednak, pozostańmy otwarci, wrażliwi i przygotowani na rozmaite, nie zawsze
przewidywalne, ewentualności. Kontakt z duchami natury jest bowiem niezwykłą przygodą oraz
wielkim
przywilejem. Dla wielu ludzi może okazać się najbardziej intymnym doświadczeniem w życiu.
166
Nathaniel Altman
Wulkan Puntiagudo i jezioro Todos Los Santos, Chile
Rozdział 8
Inwokacja
To wiośnie idea braterstwa motywuje anioły i ludzi - dwie gałęzie wiecznego drzewa życia - do
bliskiej
wspólpracy.
Geoffrey Hodson, The Brotherhood of Angels and of Men
Jak już wspomniałem w poprzednim rozdziale, rzeczywistość dewów jest niczym nieznany kraj, do
którego wybieramy się po raz pierwszy. Chociaż wielokrotnie odwiedzaliśmy pewne miejsca w
naturze -
lasy, wodospady - teraz zbliżymy się do nich ze świadomością istnienia duchów natury,
rezydujących w
tychże miejscach. W mniejszym rozdziale zaprezentuję kilka sposobów przywołania energii
dewów.
Oczyszczenie i integracja
Przed wyprawą do krainy dewów należy wziąć prysznic, aby oczyścić zarówno ciało fizyczne, jak i
nasze
pole energetyczne. Podczas kąpieli wyobraźmy sobie, że woda oczyszcza też nasze wnętrza.
Podobny
efekt uzyskamy poprzez okadzanie siebie świętym dymem (praktyka znana w kościele
rzymskokatolickim
oraz wśród
167
168 Nathaniel Altman
plemion Indian Amerykańskich). Kadzidła są dostępne w drogeriach lub sklepach „New Agę”.
Oczywiście,
można sporządzić własną mieszankę z traw, igliwia czy wiórów cedru. Należy umieścić składniki
w
specjalnym naczyniu i zapalić je. Kiedy dym zacznie się unosić, trzeba skierować go dłońmi na
swą głowę
i twarz; naprowadzić na plecy, piersi, ramiona, nogi oraz stopy. Jeśli towarzyszy nam druga osoba,
poprośmy ją o wykonanie takich samych czynności.
Jak już wspomniałem, w sklepach dostępne są gotowe kadzidła. Każdy typ posiada określone
właściwości, wspomagające różne rodzaje kontaktów z duchami natury.
Drzewo sandałowe - aktywizuje intuicję i wzbudza pragnienie zjednoczenia z wyższymi
poziomami
egzystencji.
Musk - pobudza naturalne instynkty, otwierając dostęp do naszej pierwotnej natury.
Paczula - intensyfikuje pragnienie transformacji-
Lotos - wspomaga medytację, dążenie do prawdy i głębokiej wrażliwości.
Lawenda - wycisza emocje, równoważy aspekty jin-jang.
Kadzidła dostępne w sklepach są jak najbardziej godne polecenia, choć wymagają dodatkowych
zabiegów „oczyszczających”. Pamiętajmy, że dotykało je wielu ludzi - podczas zbierania
składników,
przygotowywania mieszanek, pakowania, transportu oraz sprzedaży. Każdy człowiek
zaangażowany w
ich produkcję pozostawił
Inwokacja 169
swój energetyczny ślad, niekoniecznie pozytywny. Dlatego też powinniśmy „zdemagnetyzować”
kadzidło
przed użyciem go w celach medytacyjnych.
Istnieje na to prosty sposób. Należy złączyć kciuk z palcem wskazującym, tworząc okrąg. Nasza
energia
skoncentruje się wewnątrz tego kręgu. Drugą ręką przesuwamy kadzidełko między złączonymi
palcami.
Dzięki temu „wdrukujemy” naszą energię w kadzidło. Innym sposobem jest odmawianie modlitwy
nad
kadzidełkiem w trakcie jego zapalania.
Przed wyprawą w naturę można też zapalić w domu nową, białą świecę, która będzie płonąć
podczas
naszej nieobecności. Odmówmy wtedy modlitwę do Stwórcy oraz ducha przewodnika. Prośmy o
opiekę i
wsparcie. Upewnijmy się też, że świeca stoi w bezpiecznym miejscu, abyśmy po nawiązaniu
kontaktu z
dewami mieli do czego wracać!
Medytacja
Przed otwarciem na rzeczywistość dewów należy się wewnętrznie zintegrować. Najlepiej uczynić
to przed
wyjściem z domu, a powtórzyć po przybyciu do wybranego miejsca natury. Najczęściej stosujemy
w tym
celu medytację lub modlitwę, integrujące emocje i myśli z naszym duchowym „jądrem”. Poniżej
prezentuję
jedną z metod medytacji. W zależności od osobistych preferencji oraz wyznaczonych celów, można
ją
dowolnie modyfikować.
170
Nathaniel Altman
1.
Znajdź odpowiednie miejsce, w którym będziesz miał zapewnione
ciszę i spokój.
2.
Wybierz dogodną pozycję, może być siedząca (na krześle lub
podłodze, z nogami ugiętymi lub
skrzyżowanymi). Jeśli znajdujesz się na zewnątrz, to usiądź pod drzewem albo połóż się na ziemi.
3.
Jeżeli medytujesz z otwartymi oczyma, to wybierz nieruchomy
punkt, na którym skupisz wzrok, np.
płomień świecy, kwiat lub symbol religijny. Powstrzymaj galopujące myśli. Oczyść umysł. Jeśli
medytujesz
z zamkniętymi oczyma, to wyobraź sobie otwartą przestrzeń albo białe światło.
4.
Zacznij powoli i głęboko oddychać. Pozostań świadomy każdego
wdechu i wydechu. Kiedy twój umysł
zacznie „uciekać” albo przeszkodzi ci jakiś hałas, skup swą uwagę na prostym, naturalnym rytmie
oddechu. Jeśli sprawi ci to problem, wówczas licz wdechy i wydechy - od jednego do dziesięciu.
5.
Po osiągnięciu stanu relaksu odczujesz zapewne wiele
różnorodnych wrażeń. Zdystansuj się do nich, a
stracą swą intensywność,
6.
Przywołaj i zwizualizuj ideę jedności ze wszystkimi stworzeniami.
Wyraź swe pragnienie doświadczenia
tej jedności jako integralnej części dzisiejszego dnia. Możesz nawet na głos powiedzieć: „Modlę
się, abym
doznał dziś jedności z naturą”. Ten proces nazywa się „wysyłaniem listu intencyjnego do
Uniwersum”.
Powtórz go kilkakrotnie.
7.
Po zakończeniu wizualizacji odpręż się, przez trzy minuty głęboko
oddychaj, wyczuwając ogarniające
cię
i
l
Inwokacja 171
poczucie jedności z naturą. Poczuj je wewnątrz swego ciała, w pobliżu serca; poczuj, jak
rozprzestrzenia
się w pomieszczeniu, w którym się znajdujesz, potem zaś na sąsiednią okolicę i jeszcze dalej - na
cały
świat. Stopniowo zakończ medytację.
Rzeczywistość dewów
W końcu znalazłeś się w wybranym miejscu natury. Spróbuj sprecyzować potrzeby i pragnienia,
które
odczuwasz w tym właśnie momencie. Sformułuj je w myślach lub wypowiedz na głos. Odpowie ci
jeden
(lub więcej) duch natury - ten, którego energia jest ci najbliższa.
Do królestwa dewów zbliżaj się z szacunkiem. Powinieneś czuć się tak, jakbyś po raz pierwszy
wchodził
do czyjegoś domu. Pamiętaj, naprawdę wchodzisz do czyjegoś domu. Większość ludzi zbliża się do
natury w pełnej szacunku ciszy. Niektórzy jednak podśpiewują, pogwizdują lub mruczą. Dewy
lubią
muzykę, cieszą się jej harmonią. Odstraszają je tylko dźwięki zbyt głośne: krzyk, odgłosy
strzelania,
warkot silników. W trakcie pierwszej wizyty w ich świecie zachowujmy ciszę. To najlepszy wyraz
szacunku.
Energię dewów można wyczuć z odległości kilku metrów od miejsca, które sobie wybraliśmy.
Zanim
wejdziesz w zasięg ich pola energetycznego, poproś o pozwolenie. Jeśli nie czujesz się mile
widziany w
jakimś jiniejscu, to lepiej poszukaj innego. (Nie przyjmuj tego jzbyt osobiście. Prawdopodobnie,
duchy
natury są aku-
172
Nathaniel Altman
rat zajęte lub nie chcą nawiązywać kontaktów z ludźmi.) O ile jednak właściwie przygotowałeś się
do swej
wyprawy, nie powinieneś mieć problemów z odnalezieniem sprzyjających ci dewów. Wyraź swą
wdzięczność za życzliwe przyjęcie.
Podejmując komunikację z duchami przyrody musisz liczyć się z każdą ewentualnością. Pozostań
otwarty. Odrzuć wszelkie uprzedzenia oraz wyobrażenia, dotyczące kontaktu z subtelnym
aspektem
natury. Odrzuć pokusę kontrolowania tej współpracy. Jeżeli czujesz się niepewnie, to powtórz
ćwiczenia
medytacyjne, zintegruj się wewnętrznie. Możesz też zadeklarować: ,,Otwieram się na to, czego w
tej
chwili najbardziej potrzebuję” albo (adresując swą myśl do dewów): „Pragnę oddać wam to, co we
mnie
najlepsze”.
Ofiary
Dary dla duchów natury możemy ofiarowywać przed lub po akcie komunikacji. Jak już
wspomniałem w
poprzednim rozdziale, dary nie są warunkiem nawiązania kontaktu z dewami, ponieważ duchy
koncentrują się na naszej energii, a nie ofiarach materialnych. Jednakże obdarowywanie dewów
było
składową wielu kultur. Członkowie rdzennych ludów Ameryki Środkowej oraz Południowej
składali w
ofierze tytoń. Był to wyraz ich szacunku, wdzięczności i uwielbienia, żywionych do duchów
natury. Od
razu zaznaczam, że najlepiej wykorzystywać w tym celu tytoń bez dodatków chemicznych. Można
kupić
go w sklepach i księgarniach ,-,New Agę”
l
Inwokacja 173
albo od Indian Amerykańskich. Składanie ofiary z tytoniu odbywa się na różne sposoby. Niektórzy
rozsypują go na polach, inni ostrożnie posypują nim wody strumienia bądź ziemię wokół drzewa.
Jeśli
jesteś w miejscu wystawionym na działanie wiatru, to po prostu nasyp trochę tytoniu na dłoń i
pozwól
wiatrowi unieść go w przestrzeń.
Odpowiednimi podarunkami dla duchów natury (danymi ze szczerego serca) będą też cięte kwiaty i
różne
osobiste drobiazgi, np. biżuteria, monety, jedzenie, kryształy, przedmioty metalowe czy kolorowa
tkanina.
W niektórych tradycjach odnajdujemy skomplikowane rytuały składania ofiar. Candomble i
Santeria ściśle
określają dopuszczalne dary oraz sposób ich przygotowania. Według tych systemów, poszczególne
duchy
natury preferują konkretny kolor świec, rodzaj i barwę jedzenia, a także pewne części odzieży czy
typ
maty ofiarnej.
Na przykład, tradycja Candomble nakazuje obdarowywanie Jemandżi (bogini oceanów) białymi
kwiatami -
najlepiej różami - białymi świecami oraz damskimi perfumami. Podarunki należy złożyć w dole
wykopanym na plaży. Istnieje także inna metoda składania ofiary. Trzeba stanąć na brzegu oceanu,
z
bukietem białych kwiatów w dłoniach. Fale powinny obmywać nasze stopy. Odmawiając modlitwę
do
Jemandżi, liczymy kolejne fale. Wraz z nadejściem siódmej, rzucamy kwiaty (wszystkie razem,
bądź jeden
po drugim) na powierzchnię wody.
Zwyczajowymi darami dla Oszossi, orisza lasów, są plastry orzecha kokosowego oraz zielone i
czerwone
174
Nathaniel Altman
owoce, np. jabłka, awokado czy papaje. Ofiarę należy ułożyć w białej wazie, ustawionej na białym
lub
błękitnym kawałku tkaniny, wybranym specjalnie w tym celu. Poza tym, Oszossi przyjmuje też
dary w
postaci ugotowanej czerwonej kukurydzy, białych lub błękitnych kwiatów oraz świec utrzymanych
w tej
samej tonacji barw. Te ostatnie można umieścić w białym albo przezroczystym świeczniku.
Ofiarowywane
kwiaty powinniśmy ułożyć w białej (bądź przezroczystej) wazie, ewentualnie - otoczyć nimi czarę
z
ofiarnymi owocami.
W wypadku ceremonii ku czci Oszossi, ofiarę składamy przed nawiązaniem kontaktu z duchami. Z
kolei
dary dla Jemandżi przekazujemy w trakcie komunikowania się z subtelnym aspektem natury. Tyle,
jeśli
chodzi o rytuały Candomble. Decyzja dotycząca pory składania twojej własnej ofiary zależy od
intuicji.
Pamiętaj jednak, aby zachować maksymalną ostrożność przy składaniu darów ze świec. Osobiście,
nie
polecam tego typu podarunków, gdyż stwarzają ryzyko pożaru.
Niektóre miejsca - szczególnie te odwiedzane przez wielu ludzi - bywają bardzo zaśmiecone.
Warto więc
poświęcić kilka minut na uprzątnięcie puszek, papierów, resztek jedzenia, czy innych odpadków.
Nie
zapominajmy, że teren „fizyczny” leży w obrębie energetycznego pola natury. Tak więc,
oczyszczenie
wybranego przez nas fragmentu przestrzeni jest przejawem szacunku i troski zarówno o fizyczny,
jak i
subtelny aspekt natury. Taki dar okaże się dla duchów znacznie ważniejszy niż wszystkie
materialne
ofiary. A w efekcie - nasz kontakt z dewami zyska na jakości.
Inwokacja
175
Ofiara dla O szali: gotowana biała kukurydza, biale kwiaty, białe świece. Dary ulożono na białej
tkaninie
176
Nathaniel Altman
Inwokacja
Duchy natury można przywoływać rozmaicie. Pamiętajmy jednak, że zanim to uczynimy, musimy
dokonać
wewnętrznej integracji. Jeśli znajdujesz się w wybranym miejscu natury, to powinieneś się w nim
„ugruntować”. Możesz stać lub usiąść na ziemi, dotknąć drzewa. Po prostu, wejdź w kontakt z
Ziemią.
Zamknij oczy, weź kilka głębokich wdechów. Siedząc w postawie medytacyjnej otwórz się na
kontakt z
naturą. Zastrzegam, że nie są to nienaruszalne reguły. Niektórzy zamiast cichej medytacji wybiorą
aktywne formy nawiązywania komunikacji: modlitwę, śpiew czy bezpośrednio wyrażone prośby o
pomoc.
Kiedy poczujesz jedność z naturą, kieruj się uczuciami. Nie podchodź do tego rozumowo, daj upust
emocjom. Pamiętam przesłanie ducha drzewa z ogrodu botanicznego Lankester, w Kostaryce,
dotyczące
właśnie tej kwestii:
W kontakcie z naturą trzeba kierować się emocjami. To bardzo ważne. Uczucia stanowią
najistotniejszy
element twego człowieczeństwa. One właśnie są twoją motywacją, one tworzą „most” prowadzący
cię ku
nowym sferom rozumienia, nowym poziomom świadomości, nowym wymiarom egzystencji.
Nie tłumcie swych uczuć! Nie odcinajcie się od emocji, gdy nawiązujecie kontakt z naturą. Nie
chcemy,
abyście wyrzekali się uczuć w relacjach z nami. Łączność emocjonalna jest w tych relacjach nader
istotna.
Dewy i ludzi łączy więź daleko
l
Inwokacja 177
silniejsza i głębsza, niż możesz to sobie wyobrazić. Jej początki giną w pomroce dziejów. Teraz
natomiast
odkrywasz nasz świat po raz wtóry. Świadczy to o tym, jak bardzo się od nas oddaliliście. Kiedy
więc
dzisiaj odnajdujecie tę więź, to jakbyście po długiej rozłące spotkali ukochaną osobę. Dlatego
tęsknicie do
kontaktu z nami i dlatego cieszycie się jego odzyskaniem. Poczujcie tę więź! Doznajcie prawdziwej
radości!
Geoffrey Hodson polecał swym uczniom wykorzystanie podczas kontaktu z dewami następującej
inwokacji: „Pozdrawiam cię, piękne drzewo. Moje i twoje życie to jedno”. Ten typ inwokacji może
być
stosowany w trakcie komunikacji z każdym rodzajem dewów. A oto inne przykłady modlitw i
pozdrowień:
,,Przy szedłem do ciebie w duchu jedności”, „Moja miłość współbrzmi z twoją miłością”,
„Jesteśmy
jednością w Wielkim Duchu”.
W swej klasycznej już pracy Brotherhood of Angełs and of Men, Hodson proponuje specjalną
inwokację,
którą stosuje się podczas pielęgnacji drzew, uprawiania warzyw i kwiatów:
Pozdrawiam was, dewy ziemi i nieba! Proszę o waszą pomoc. Uczyńcie płodnymi nasze pola,
Dajcie
życie naszym ziarnom, Aby ta ziemia zrodziła owoce. Pozdrawiam was, dewy ziemi i nieba!
Proszę o
waszą pomoc. Dzielę z wami pracę
nad naszym światem, Aby uwolnić jego boskość.
178
Nathaniel Altman
Oczywiście, można recytować znane nam teksty, np. Modlitwę Pańską czy Pozdrowienie Maryjne.
Szczególnie skuteczne w nawiązywaniu kontaktu z dewami wydają się być wszelkie modlitwy
pochwalne.
Oto przykład przepięknej modlitwy tego typu, sformułowanej przez mistyków sufi:
Ciemności nocy i jasności dnia, promienie słoneczne i światło księżyca, szmer wody i szept liści,
gwiazdy
na niebie i pył ziemi, kamienie gór i piasek pustyni, i fale oceanu, zwierzęta wód i lądów, niech Go
chwalą.
Wyznawcy Candomble i Santerii śpiewają hymny oraz afirmacje, przeznaczone dla
poszczególnych ori-
szów. Oto specjalny hymn ku czci Oszali, boga gór:
Oxala meu pai Tętn pena de nos tem do... A volta da terra e grandę E Teu poder ainda e maior...
Oszalo, mój ojcze
Miej dla nas litość i współczucie...
Świat wokół nas jest wielki
Ale twoja potęga jest nieskończona...
Podczas medytacji można też recytować mantry: „Om”, „Om Namah Sziwaja”, „Barach Ha Szem”
lub
,,lnsz’Allah”, by przywołać tu święte frazy wielkich religii. Recytowane z szacunkiem i pokorą,
mantry
pomogą nam osiągnąć wyższy poziom rozwoju świadomości.
Inwokacja 179
Przytoczone wyżej inwokacje są bardzo bezpieczne, gdyż nie zawierają żadnych wymagań wobec
duchów natury, lecz wyrażają miłość i szacunek. Dopiero po nawiązaniu kontaktu możemy
formułować
precyzyjniejsze prośby czy pragnienia.
Dewy funkcjonują w ramach określonej hierarchii. W trakcie komunikacji przyciągamy taki typ
duchów
natury, który jest najbliższy sile emitowanej przez nas energii. Stanowi to „zawór bezpieczeństwa”
dla
naszej psychiki. Wzywając potężnego dewa gór moglibyśmy uzyskać przekaz energetyczny
przewyższający nasze możliwości odbioru. Praca z mniej potężnymi dewami nie grozi
zdruzgotaniem
naszej psychiki. Zresztą, duchy nieco niższej rangi są bezpośrednio połączone z potężniejszymi
dewami.
Czerpią od nich energię oraz mądrość i przetwarzają je na formy łatwiej przyswajalne dla
człowieka.
Niektórzy ludzie recytują specyficzne mantry, przywołujące dewy czterech pierwotnych
elementów: ognia,
wody, powietrza i ziemi. Wiele takich świętych fraz to tajemnica szamanów, kapłanów, kapłanek
oraz
uzdrowicieli. Są ściśle strzeżone, gdyż mogą przywołać dewy o wielkiej mocy. A tak wysoka
koncentracja
energii duchów w rękach osoby nie przygotowanej mogłaby stać się prawdziwie niebezpieczna.
Mantry wspomagają proces wewnętrznej integracji. Jednakże nie nadużywajmy ich mocy. Mogą
bowiem
przyciągnąć siły znacznie przewyższające nasze możliwości recepcji. W tekście Letters on Occult
Meditation Alice Bailey przestrzega przed niektórymi mantrami:
180 Nathaniel Altman
To chyba jasne, że tylko osoby przygotowane mogą wzywać dewy czterech elementów. Tylko ci,
którzy
potrafią je przyjąć i mądrze spożytkować; ci, którzy wykorzystają je w sposób konstruktywny. Do
tego
potrzebna jest specjalna moc, pozwalająca zapanować (w sposób konstruktywny) nad
destrukcyjnymi
aspektami żywiołów. Niewielu potrafi przecież wykorzystać siły destrukcji w budowaniu
konstruktywnego
systemu. Dlatego każdy, kto kontaktuje się z dewami musi być świadomy niebezpieczeństwa, na
które się
naraża, przywołując potężne dewy.
Niebezpieczeństwa
Winny jestem jeszcze kilka słów na temat niebezpieczeństw czyhających na osoby, które nie do
końca
zdają sobie sprawę z mocy duchów natury. Jak już wspominałem wcześniej, rzeczywistość dewów
jest
zamieszkana przez ogromną różnorodność form. Jedne osiągnęły wyższy poziom rozwoju, inne -
niższy. I
podobnie jak w wypadku ludzi, niektóre dewy mogą próbować ukryć swą prawdziwą naturę i
wykorzystać
nas do własnych celów.
Na każdym poziomie egzystencji sprawdza się zasada „podobne przyciąga podobne”. Tak dzieje
się i w
królestwie dewów. Znaczy to, że przyciągamy ten rodzaj energii, który sami emitujemy. Jeżeli
jesteśmy
wewnętrznie skłóceni, nie uznajemy „cienia” swej natury, to podczas próby pracy z dewami
przyciągniemy
energie negatywne. Największe zagrożenie stwarzają ludzkie postawy oparte na umiłowaniu
władzy
(także na chęci
l
l
Inwokacja 181
manipulowania innymi), popadnięciu w pychę oraz na poczuciu alienacji. Kryją one bowiem
poczucie
niższej wartości, nie rozwiązane problemy seksualne i zadawnione konflikty wewnętrzne,
domagające się
uzdrowienia.
W momencie zaangażowania w praktyki duchowe otwieramy się na duchową energię. Wchłaniamy
ją.
Dostaje się ona również do tych sfer naszej świadomości, które nie są przygotowane na jej
przyjęcie. Im
większy jest stopień naszej ignorancji, samozakłamania i wewnętrznego skłócenia, tym większe
ryzyko
zniszczenia naszej psychiki przez siły destruktywne. Tylko samoświadomość i samowiedza mogą
uchronić nas przed negatywnymi energiami. Tylko one bowiem pozwolą nam przekształcić siły
destruktywne w konstruktywne.
We wcześniejszych rozdziałach starałem się wskazać sposoby rozwijania samoświadomości,
współczucia
i pokory. Jeśli podążamy duchową ścieżką znaczoną tymi właśnie cechami, to przyciągniemy
podobne
energie duchów natury. Emitowane przez nas miłość i szacunek stanowią najlepszą ochronę przed
negatywnymi energiami.
Niekiedy podczas pracy z dewami możesz poczuć się nieswojo, stracić komfort psychiczny.
Zapytaj
wówczas siebie: „Jaka cześć mojej osobowości przyciąga tę siłę?” Wtedy ta przypuszczalnie
negatywna
energia pomoże ci rozpoznać wewnętrzne konflikty i dojść ich przyczyny. Jeśli wyczuwasz taki
„podejrzany” rodzaj energii, musisz intuicyjnie poznać intencje istoty, która ją wysyła.
182 Nathaniel Altman
W razie wątpliwości, przemów z najgłębszych pokładów swego jestestwa: „Jeżeli przyszedłeś w
imię
Boga, to witam cię. Jeżeli nie, to proszę odejdź”. Następnie odmów modlitwę do Wielkiego Ducha
lub
anioła stróża. Poproś o opiekę.
Te ostrzeżenia nie powinny nikogo wprawiać w przerażenie. Nie to jest moim zamiarem. Nie chcę
też
budzić uprzedzeń do pracy z duchami natury. Pamiętajmy jednak, że otwierając się na inny wymiar
egzystencji, otwieramy się na nie znany nam świat, jego mieszkańców i rządzące nim siły. Trzeba
więc
przedsięwziąć wszystkie należne środki ostrożności. Jeżeli wejdziemy do niego pełni dobrej woli i
szacunku, nasza wyprawa okaże się nie tylko fascynująca, ale przede wszystkim - bezpieczna.
Odwiedziny w miejscach mocy
Zaprezentowane wcześniej metody kontaktowania się z dewami gwarantują nawiązanie bardzo
osobistej,
niemal intymnej więzi z duchami natury. Odwiedziny w planetarnych miejscach mocy oferują
kontakt
innego typu. Stanowią dla nas wyzwanie i stwarzają możliwość przeżycia niezapomnianych
doświadczeń.
Planetarne miejsca mocy są atrakcjami turystycznymi. Dlatego też osoba wyruszająca nad
wodospad Nia-
gara czy Wielki Kanion będzie zmuszona pogodzić się z panującym tam tłokiem. Nie można
uniknąć
autokarów pełnych turystów, krzykliwych szkolnych wycieczek czy fotografów poszukujących
najlepszych
ujęć wodospadu, kanionu lub wulkanu. Dlatego też pozwalam
Inwokacja 183
sobie udzielić kilku rad dotyczących pracy w planetarnych miejscach mocy.
1.
Wybierz się w podróż sam lub z ludźmi, którzy rozumieją twoje
intencje (najlepiej z osobami
podzielającymi twe pragnienie nawiązania kontaktu z dewami). Większość turystów ma bardzo
mało
czasu na zwiedzanie, nieustannie się śpieszą. Zaplanuj wycieczkę tak, byś mógł w pełni
doświadczyć
mocy danego miejsca. Pamiętaj, że znajdujesz się w świętym miejscu, oglądasz arcydzieło Matki
Ziemi,
które godne jest twojego czasu!
Spróbuj też spędzić kilka dni w okolicach danego miejsca mocy. Oprócz czystej przyjemności
korzystania
z uroków natury, będziesz miał sposobność głębszego poznania środowiska wokół punktu mocy
oraz
doświadczania jego energii z dala od tłumów. Na przykład wokół wodospadów Iguassu wytyczono
wiele
ciekawych szlaków turystycznych, pozwalających na poznanie tego terenu i ułatwiających dostęp
do
różnych typów energii dewów. Przy okazji wizyty nad wodospadem Niagara przespaceruj się
brzegiem
rzeki Niagara. Wzdłuż jej biegu prowadzą szlaki turystyczne. Dzięki nim zyskasz dostęp do miejsc
nagłej
zmiany prędkości nurtu oraz występowania wirów rzecznych. Jak już wspomniałem, w tych
miejscach
koncentruje się energia duchów natury. W trakcie swej wycieczki korzystaj ze wszystkich darów,
jakie
oferuje ci natura!
2.
Najprawdopodobniej będziesz miał trudności z przygotowaniem się
do wyprawy w przyrodę. Być może,
nie zdołasz dokonać oczyszczenia świętym dymem (warunki hotelowe!), nie zostawisz też przecież
w
poko-
184
Nathaniel Altman
ju hotelowym płonącej świecy. Dlatego też w ramach oczyszczenia weź prysznic. W trakcie
medytacji
poproś ducha miejsca mocy o wsparcie twych prób nawiązania kontaktu z jego energią. Zachowaj
spokój i
opanowanie podczas uzyskiwania komunikacji - nawet, gdy otaczają cię tłumy. Pomoże ci w tym
medytacja.
3.
Pamiętaj, że możesz skontaktować się z wieloma rodzajami
duchów natury. Na przykład nad
wodospadami Angels w Wenezueli (wśród nich znajduje się najwyższy wodospad na świecie)
istnieje
szansa komunikacji z dewami góry, rzeki, samego wodospadu, klifów oraz wiatru. Nie ograniczaj
się do
wzywania tylko jednego typu duchów natury. Bądź otwarty na wszystkie!
4.
Wielu ludzi wrażliwych na energie natury jest też wrażliwych na
energie emitowane przez inne osoby.
Dlatego więc powinieneś raczej unikać tłumów. Wiadomo jednak, że w większości miejsc mocy
nie ma co
liczyć na samotność. Spróbuj więc odbierać ludzi pozytywnie. Choć na pierwszy rzut oka to tylko
„turyści”,
to jednak wydatkowali sporo pieniędzy, energii i czasu, by odwiedzić akurat miejsce mocy, a nie
muzeum
czy skansen.
Na pewno nie wszyscy świadomie odbierają moc de-wów, ale w obrębie jej działania wszyscy
odczuwają
niezwykłe emocje. Zaakceptuj i uznaj odmienność otaczających cię ludzi. Wraz z nimi przeżywaj
radość,
ciekawość, lęk i ekscytację. Pamiętaj, że energia dewów dociera także do twych towarzyszy, tylko
że oni
nie są tego w pełni świadomi.
Inwokacja
185
5.
Korzystaj ze wszystkich możliwości bliskiego obcowania z energią
dewów, nawet jeśli uważasz niektóre
formy za „atrakcje turystyczne”. Na przykład w trakcie podróży nad wodospad Niagara weź udział
w
wyprawie do popularnej Jaskini Wiatrów albo w wycieczce na pokładzie „Maid of the Mist” -
statku, który
poniesie cię do stóp wodospadu. Wystawiając się na powiewy wiatru oraz krople spadającej wody,
doświadczysz energii duchów natury.
Moc dewów rozciąga się nawet na setki metrów nad ziemią, dlatego korzystaj z możliwości
przelotów
helikopterem. Lądowanie na szczycie góry Cooka w Nowej Zelandii czy lot nad Wielkim
Kanionem,
wodospadami
Statek „Maid of the Mist” zbliżający się do wodospadu Niagara
186
Nathaniel Altman
Iguassu lub wulkanem Mauna Loa, dostarczą ci nie tylko niezapomnianych wrażeń, ale też ułatwią
dostęp
do energii natury. Takie wycieczki mogą być niezwykłym duchowym doświadczeniem.
6.
Najlepiej odwiedzaj miejsca mocy po sezonie turystycznym. Jeżeli
jednak nie możesz tak zaplanować
podróży, to przynajmniej podczas swej pracy z dewami staraj się unikać godzin szczytu. Odwiedzaj
miejsca mocy wczesnym rankiem lub późnym wieczorem. Pamiętam, że kiedyś odwiedziłem
wodospad
Niagara tuż po północy. Akurat szalała śnieżyca. Nigdy wcześniej, ani nigdy później tak silnie nie
doświadczyłem potęgi energii wodospadu.
7.
Nie zapominaj, że moc miejsca nie ogranicza się do jednego
punktu. W otaczających je parkach i
ogrodach także odnajdziesz wiele duchów natury. Jeśli odwiedzasz na przykład Wielki Kanion, to
w jego
pobliżu znajdziesz kilka ustronnych miejsc, doskonałych do medytacji i pracy duchowej.
Najważniejsze, by
kontakt z dewami zainicjować w miejscu mocy. Komunikację możesz kontynuować na terenach
oddalonych nawet o setki metrów od danego obiektu.
Rozdział 9
Wspólnota
l
Niech królestwo twego serca będzie tak rozlegle, by pomieściło każdą istotę.
N. Sri Ram, Thoughts for Aspirants
Wspólnota z dewami nie oznacza biernej recepcji, lecz aktywne uczestnictwo w dynamicznie
rozwijających się relacjach.
Więzi te mogą przybierać różne formy. Najważniejsze, by w trakcie kontaktu z duchami natury
kierować
się uczuciami i jasno formułować swoje potrzeby. Wspomniałem już wcześniej, że często
odwiedzam
lasek wiązów, rosnący w pobliżu mojego domu. Szukam tam natchnienia i pomocy duchowej.
Czasami
chodzę tam, by cieszyć się po prostu pięknem natury. Kiedy pracuję nad książką, drzewa udzielają
mi
zaskakująco precyzyjnych rad. Natomiast gdy mam problemy z jakąś osobą, to uzyskuję informacje
o
ukrytej naturze konfliktu -nawet, jeśli nie proszę o pomoc w tej kwestii (na płaszczyźnie
świadomej,
oczywiście).
Każdy człowiek jest indywidualnością, dlatego też każdy z nas będzie inaczej kształtował więzi z
dewami.
To stwierdzenie okaże się słuszne nawet wtedy, gdy dwaj bliscy przyjaciele, w podobnych
intencjach,
zwrócą się
187
188 Nathaniel Altman
do tego samego ducha natury. Jeśli jeden z nich będzie naukowcem, a drugi artystą, to ich
doświadczenia
mogą być diametralnie różne. Dlatego właśnie dwaj jasnowidze kontaktujący się z tym samym
duchem
natury doznają odmiennych wrażeń. I obydwaj mają „rację”.
Pisałem już o tym, że nie wszystkie dewy odpowiadają na naszą energię. Niektóre chętnie angażują
się w
komunikację z ludźmi, inne nie. Być może, mają odmienne zadania do wypełnienia i potrzebują
spokoju?
Najczęściej komunikują się z nami dewy kwiatów i drzew uprawianych przez ludzi, a także duchy
miejsc
często przez nas odwiedzanych: parków, jezior, wodospadów, strumieni. Według Dory van Gelder
Kunz,
jasnowidzącej i uzdrowicielki kontaktującej się z dewa-mi od ponad 80 lat, najbardziej sprzyjające
ludziom
są duchy gór.
Niektóre dewy odpowiadają ludziom proszącym o uzdrowienie, inne ofiarowują natchnienie,
poczucie
tożsamości z naturą czy dostęp do określonej dziedziny wiedzy lub rodzaju informacji.
Sposoby komunikowania się z dewami
Pisanie
Osobiście, preferuję komunikowanie się za pomocą słowa pisanego. Dlatego najłatwiejszą formą
kontaktu
z dewami wydaje mi się pisanie „automatyczne”. Należy w tym celu wyostrzyć swą wrażliwość,
pozostać
otwar-
Wspólnota 189
tym i instynktownie spisywać wszystko, co „pojawi się w głowie”. Na własny użytek odkryłem, że
jeśli
dokonam odpowiednich przygotowań, to uzyskam w ten sposób informacje na każdy interesujący
mnie
temat.
Jak to uczynić? Przywołaj duchy natury i wejdź w stan medytacji. Pozostań otwarty na energie
dewów. Po
kilku chwilach odczujesz obecność duchów. To doznanie można opisać jako odbiór życzliwej,
pełnej troski
energii. Poczuj wdzięczność za tę obecność i wyraź swe uczucia. Spróbuj otworzyć się na
przesłanie
dewów. Odrzuć wcześniejsze uprzedzenia lub wyobrażenia, dotyczące wiadomości, którą masz
otrzymać.
Trzymając w dłoniach notatnik i pióro, poproś o nauki, których w tej chwili najbardziej
potrzebujesz.
Możesz też zadawać konkretne pytania na wybrany temat. Kiedy po raz pierwszy kontaktowałem
się z
dewami kwiatów, prosiłem je po prostu o przesłanie, czegokolwiek by ono dotyczyło. Każda
wiadomość
jest wyjątkowa i niepowtarzalna. Zależy od konkretnej rośliny lub całego gatunku, miejsca, czy też
moich
potrzeb w tym akurat momencie.
Jedno z najpiękniejszych przesłań otrzymałem od ducha połączonego z dziką petunią. Wyrastała
ona ze
szczeliny w ścianie starego domu w Greenpoint (Brook-lyn). A oto treść przesłania:
Umiejętność pokonania przeciwności nie jest kwestią przetrwania. To sukces, gwarant powodzenia.
Wy,
ludzie, tworzycie sobie tyle ograniczeń. Barier stawianych na drodze miłości, zdrowia, rozwoju
intelektualnego, szczęścia i ukształ-
190 Nathaniel Altman
towania duchowego. Mówicie: „Nie mogę już nic więcej zrobić”, „Jestem za stary”, „Jestem za
młody”,
„Już za późno”, „Z ledwością tego dokonałem”. Bariery. Wymówki. Ograniczenia.
Na pewno wielu z was ma do przejścia trudną życiową drogę. Czekają ich prawdziwe wyzwania i
przeszkody. Wielu pokonuje jakąś przeciwność i sądzi, że na tym koniec. Ale w dziewięciu na
dziesięć
wypadków pokonanie trudności to nie koniec pracy nad sobą. W dziewięciu wypadkach na dziesięć
musicie wykonać następny krok, i następny, i następny. Od tego zależy wasz sukces. Trzeba iść
naprzód.
Trzeba zbierać doświadczenia i wykorzystywać je. Pokonanie każdej przeszkody otwiera przed
wami
nowe możliwości rozwoju. Radość, doświadczenie, wiedza - przygotują was do następnego kroku,
właściwego kroku w przyszłość.
Proszę, spójrzcie na życie w pozytywny sposób. Ja wyrastam ze szczeliny w starym murze. Ale ja
nie
tylko trwam. Ja kwitnę! Bądźcie świadomi ekspansywnej natury wszechświata. Poznajcie jego
prawa, a
nauczycie się pokonywać wszelkie przeciwności i wykorzystywać je w nowych doświadczeniach.
To
uwolni was od wszelkich ograniczeń. Więzów, które was krępują.
Podczas pierwszych kontaktów z dewami kwiatów zorientowałem się, że są one ściśle połączone z
Matką
Ziemią i stanowią cenne źródło jej mądrości. Ta mądrość tkwi w każdym człowieku. Często jednak
odcinamy się od niej, szczególnie ci z nas, którzy mieszkają na obszarach silnie zurbanizowanych.
Dewy
oferują nam nie tylko własną mądrość, lecz także dostęp do wiedzy tkwiącej w nas samych.
Wspólnota 191
Po tym wstępnym etapie pracy z duchami natury rozpocząłem z nimi bliższą współpracę.
Konsultowałem
z dewami problemy osobiste, kwestie ochrony środowiska, plany pisarskie i zagadnienia składające
się na
niniejszą książkę.
Większość ludzi nie jest przyzwyczajona do pracy z duchami natury, dlatego też odczuwa
zmęczenie już
po kilku minutach takiego kontaktu. Kiedy zaczynałem „pisać p(jd dyktando” dewów, biegałem od
ogrodu
do ogrodu, zbierając przesłania od duchów kwiatów. Byłem bardzo podekscytowany swą
działalnością.
Wydawało mi się, że wszystkie kwiaty chcą nawiązać ze mną kontakt; są go spragnione, ponieważ
ludzie
na ogół je ignorują. Miałem jak najlepsze chęci, ale po rozmowach z pięcioma czy sześcioma
dewami pod
rząd czułem się po prostu wyczerpany.
Pewnego dnia, po spisaniu wielu wiadomości od duchów natury, ogarnęło mnie ogromne
zmęczenie.
Postanowiłem więc odwiedzić mego chiropraktyka, który zresztą sam również kontaktował się z
subtelnymi istotami przyrody. Chiropraktyk dość szybko doprowadził mój kręgosłup do porządku,
potem
zaś udzielił mi takiej porady: „Doznania wspólnoty z kwiatami są rzeczywiście wspaniałe. Jednak
nie
wyobrażaj sobie, że uda ci się od razu dotrzeć do wszystkich”. Innymi słowy, kontakt
K dewami trzeba dawkować, szczególnie na początku ivej duchowej pracy. Teraz, kiedy
przeszedłem już
od-owiedni „trening” i wyczuwam stan własnego poten-jału energetycznego, mogę kontaktować
się z
wieloma dewami bez uczucia zmęczenia.
192
Nathaniel Altman
Sztuki plastyczne
Komunikacja z dewami to niezwykłe doświadczenie dla tych wszystkich, którzy mają talenty
plastyczne -
potrafią rysować, malować, czy też uprawiają grafikę. Dlaczego? Ponieważ istotą dewów jest
piękno.
Towarzysząc plastykom w tworzeniu piękna, dokonują aktu samorealizacji. Duch pewnego leśnego
dzwonka powiedział mi kiedyś:
Oferowane przez nas piękno pochodzi z głębi naszego jestestwa. Wypływa z serca i duszy Matki
Ziemi.
Zawiera ono delikatność, tęsknoty i pragnienia. Stanowi najpełniejszą ekspresję piękna.
Piękno jest w sercach i duszach każdego z was. Jednak rzadko je wykorzystujecie. Albo zamykacie
się na
nie, albo przedstawiacie w sposób zniekształcony czy groteskowy. Czy to nie paradoksalne, że
mając w
sobie tyle piękna, tworzycie tak brzydkie obrazy, budynki czy parki? Nie pozwalacie własnemu
pięknu
dojść do głosu. Niektórzy ludzie w ogóle z niego nie korzystają.
Jeśli jesteś profesjonalnym artystą, architektem, to za priorytet swej pracy uznaj piękno. W
nowoczesnej
sztuce jest już zbyt wiele brzydoty. Tworzenie brzydoty z elementów Matki Ziemi - minerałów czy
roślin -
to znieważanie natury. To obraza - zarówno dla tych elementów, jak i dla ludzi... Rozbudźcie w
sobie
świadomość piękna. Tego, które was otacza i tego, które macie w swej najgłębszej naturze.
Niewielu artystów pozostaje wrażliwych na subtelne istoty natury. Jednakże ślady takich
kontaktów
możemy
Wspólnota 193
odnaleźć w obrazach Yincenta van Gogha, Paula Ce-zanne’a oraz Georgii O’Keefe. Wpływ
subtelnej
rzeczywistości wyraźny jest także w pracach rosyjskiego malarza i naukowca Mikołaja Roencha.
Ujawnia
się on szczególnie w sposobie traktowania światła. Roerich kierował się radami dewów przy
tworzeniu
elementów architektonicznych, np. dwudziestoczteropiętrowego Master Building na Manhattanie,
w
którym znajdowały się muzea, biura i pracownie artystyczne. Teraz jest to budynek mieszkalny.
Według
pierwotnego projektu, na szczycie budowli miała znaleźć się buddyjska stupa.
Roerich uwielbiał malować w Himalajach. W swej książce Himalayas: Abode of Light, napisał:
„ W górach
zgłębiano tajniki wiedzy, tworzono wspaniale pieśni. Najpiękniejsze dźwięki i najwspanialsze
kolory
odnajdziemy właśnie w górach. Wśród szczytów czujemy obecność Najwyższego”.
Podobnie jak pisanie automatyczne, również tworzenie pod kierunkiem dewów wymaga pełnej
otwartości.
Nie musimy wprowadzać się w trans. Wystarczy, jeśli pozwolimy, by prowadziła nas duchowa
mądrość.
Przy malowaniu konkretnego drzewa lub krajobrazu poprośmy rezydujące tam dewy o napływ
energii.
Niekiedy nie mamy z góry upatrzonego obiektu. Wówczas zapytajmy dewy o radę. Na pewno
zaproponują
nam jakąś formę natury. Najczęściej malujemy takie obiekty jak wodospady lub wybrzeża morskie.
Jednak
możemy też pokusić się o zobrazowanie jakiegoś zjawiska, np. zawirowań energetycznych czy
refleksów
światła na wodzie. Tvm wszystkim, którzy mają zdolności postrzegania p(j zmysłowego polecam
portretowanie duchów nati
194
Nathaniel Altman
Muzyka
Dźwięk jest podstawową siłą natury, przenika cały świat. Składają się na niego fale i wibracje,
współbrzmiące z energią dewów. Słyszymy, gdy fale dźwiękowe docierają do naszego ucha
wewnętrznego. Podczas mówienia, wytwarzamy drgania w krtani. W trakcie gry na instrumencie
tworzymy
wibracje, które nas stymulują, relaksują, stresują lub uduchawiają.
Dźwięk ma moc budowania i niszczenia. Jak czytamy w książce The Secret Life of Plants, różne
typy
dźwięków mogą przyspieszać lub opóźniać rozwój roślin. Coraz popularniejsza staje się
muzykoterapia,
która wykorzystuje moc dźwięku do fizycznego i psychicznego uzdrawiania człowieka. Przez
dziesięciolecia kupcy zachęcali klientów do zakupów właśnie przez muzykę. Wprowadzając
harmonię w
naszą mowę oraz muzykę, możemy uczynić wiele dobrego.
Dźwięk to wibracje, a więc jest świetnie odbierany przez dewy. W publikacjach dotyczących
Pumpkin Hol-
low Farm, Dora van Gelder Kunz opisuje, jak muzyka potrafi przywoływać duchy natury.
Wykorzystują one
muzykę przy wypełnianiu misji budowania i uzdrawiania. Można więc w ten sposób przyciągnąć
dewy,
polepszyć kontakt z nimi i asystować przy ich pracy. Rangę dźwięku uświadomił mi duch
połączony z
ogrodem, znajdującym się przy wejściu do szkoły muzycznej. Przekazał mi, co następuje:
Muzyka jest specyficzną formą wibracji. To rodzaj wibracji, jaki ulepsza życie na Ziemi. Muzyka
może
ułatwić ci dostęp do samych korzeni twego
Wspólnota 195
człowieczeństwa, do twej najgłębszej istoty. Pomaga ci odkryć głęboką więź z Matką Ziemią.
Może też
wznieść cię ku wyższym poziomom egzystencji, ku Ojcu Niebios.
Muzyka niezwykle silnie wpływa na myśli. Może utwierdzać cię w pozytywnych uczuciach,
dążeniach,
pragnieniach. Może wesprzeć proces zastępowania starych, bezużytecznych idei nowymi
postawami i
pomysłami. Oczyści miejsce dla nowych prawd!
Muzyka powinna inspirować, unosić ku niebiosom. Taka jest muzyka duszy. Wielu, wielu
kompozytorów
na przestrzeni wieków tak właśnie pojmowało moc muzyki. Postrzegali jej duchową moc. Jeśli ktoś
jest
kompozytorem, powinien modlić się o dostęp do duchowej siły muzyki. Istoty zamieszkujące
subtelną
rzeczywistość chętnie pomogą w tworzeniu takich kompozycji. Wesprą każdego, kto przez muzykę
chce
udoskonalić ducha ludzkości. Jest ona bowiem największym błogosławieństwem - płynie z serca
całego
stworzenia.
Muzyka pomaga przywołać duchy natury. Możemy to czynić na różne sposoby. Po pierwsze,
można
podczas medytacji odtwarzać kasetę z muzyką sakralną bądź medytacyjną. Jako dodatek do
naszych
szczerych intencji, muzyka przygotuje atmosferę dla kontaktu z duchami natury.
Inna metoda przywołania dewów to wytwarzanie wibracji dźwiękowych poprzez pieśni religijne i
modlitwy.
W ten sposób nie tylko przywołujemy duchy natury, lecz również przygotowujemy się do
uczestnictw;
wspólnocie z naturą. Nie wszystkim wiadomo, że i
196 Nathaniel Altman
śpiewający gregoriańskie czy tybetańskie pieśni przywołują do swych klasztorów potężne dewy.
Mnisi
współpracują z duchami natury zarówno na fizycznym, jak i metafizycznym poziomie egzystencji.
Można też wpłynąć na jakość naszych stosunków z dewami poprzez śpiew. Mam przyjaciela -
śpiewaka
operowego - który podczas spacerów po lesie lubi sobie podśpiewywać. W trakcie jednej z
przechadzek
śpiewał arię operową, wyrażającą miłość do Wielkiego Ducha. Jego pieśń przyciągnęła wiele
duchów
natury. Wokół mego przyjaciela skupiła się energia, którą później opisał jako anielską. Podobny
efekt
wywoła gra na instrumentach strunowych, dzwonkach, bębnach, o ile oczywiście będą to dźwięki
harmonijne.
Dźwięk jest potężną siłą i powinniśmy go szanować. Zawsze, nie tylko podczas pracy w naturze.
Muzyka
medytacyjna przywoła dewy emitujące energie mądrości, zdrowia i duchowego rozwoju. Z kolei
niezorgani-zowane, nieharmonijne dźwięki przyciągają energie chaosu i podziału. W efekcie, może
to
wzmocnić nasze wewnętrzne konflikty, zamiast je załagodzić i zniwelować.
Kontaktowanie się z dewami w ogrodzie
Egzystencja człowieka uzależniona jest od pożywienia pochodzącego z królestwa roślin. Nawet
jeśli
spożywamy mięso. Przecież zwierzęta tuczone są paszą roślinną. Z materialistycznego punktu
widzenia,
roślinom potrzebna jest woda i gleba, którą nader często wspomagamy środkami chemicznymi.
Wspólnota 197
Jednakże ten punkt widzenia ulega ostatnio zmianie. Niektórzy ludzie twierdzą, że z roślin
czerpiemy nie
tylko białko, witaminy i składniki mineralne. Ludzie ci zakładają specjalne gospodarstwa, które
prowadzone są według zasad odmiennych od konwencjonalnej uprawy ziemi. Wynika to z coraz
powszechniejszego przekonania, że spożywamy nie tylko to, co fizyczne. Równie ważne jak
witaminy i
inne składniki są też subtelne energie emitowane przez rośliny. Spożywając rośliny, przyswajamy
siły
życia. Dlatego niektórzy oddają cześć tym siłom podczas modlitwy przed posiłkiem. Mają je też na
względzie w trakcie uprawiania warzyw, owoców czy zbóż, stanowiących pożywienie dla nich i
członków
ich wspólnoty. Ważnym elementem pracy w takich gospodarstwach jest współpraca z duchami
natury. Jak
pisze L. E. Girard w książce The Theosophist:
Jeżeli sadzimy i pielęgnujemy rośliny, nie myśląc o życiowej sile, która je przepełnia, to rośliny
spełniają
tylko podstawowe prawa istnienia. Musimy zrozumieć, że naturalną właściwością roślin jest
wchodzenie w
reakcję ze specyficznymi energiami, że funkcjonują one na dwóch poziomach. Jeżeli podczas
uprawy
będziemy mieć to na względzie, to oprócz zdrowych plonów - rezultatu odpowiedniej, popartej
naukowymi
badaniami, uprawy - otrzymamy rośliny przepełnione witalną siłą.
Niezbędne są tu dwie rzeczy: po pierwsze, ogrodnik powinien współpracować z siłami natury,
zaprosić do
swego gospodarstwa najpiękniejsze Duchy Natury, aby wspomagały rozwój roślin; po drugie,
trzeba
stworzyć roślinom takie warunki, by mogły w pełni się rozwinąć.
198 Nathaniel Altman
Kontakt z dewami ogrodów to dość specyficzna relacja, ponieważ wymaga nieustającej
współpracy.
Musimy być otwarci, zawsze przygotowani na przyjęcie porad dewów. Musimy z całych sił
pomagać im w
osiąganiu najpełniejszej ekspresji natury. Nie poganiajmy natury, nie wypatrujmy szybkich i
spektakularnych efektów. Powinniśmy uzbroić się w pokorę oraz cierpliwość i dążyć do coraz
bliższej
współpracy z duchami naszych ogrodów.
Najsłynniejszym przykładem współpracy między dewami i ludźmi jest wspólnota Findhorn, w
Szkocji. Do
jej powstania przyczynili się m. in. Dorothy Maclean oraz Eileen i Peter Caddy. Dzięki radom
dewów
tamtejszego terenu oraz duchów poszczególnych gatunków roślin, udało im się stworzyć
przepiękny
ogród. Co istotne, założono go na bardzo ubogiej, niemalże pustynnej glebie. W książce The
Findhorn
Garden Dorothy Maclean tak opisuje sposób postrzegania ogrodu przez de wy:
Dla dewów ogród nie jest tylko zbiorem form i kolorów. Postrzegają go raczej jako ruchome linie
energii.
Opisują ogród w kategoriach energetycznych. Widzą strumienie energii wyłaniające się z ziemi,
które
łączą się z innymi, zmierzającymi ku gruntowi. Są to niezwykłe, wielkie, załamujące się fale.
Wewnątrz
tego pola znajdują się rośliny. Każda z nich wytwarza własny wir energii.
Dzięki pracy z dewami członkowie wspólnoty nie tylko rozwinęli duchowy aspekt swej natury,
lecz rów-
Wspólnota 199
nież zyskali praktyczną wiedzę na temat uprawy, nawożenia i pielęgnacji roślin. Peter Caddy tak
opisywał
swe pierwsze doświadczenia z duchami natury (w The Findhorn Garden):
Mówiły nam, w jakiej odległości należy sadzić rośliny, jak często je podlewać, co robimy źle i w
jaki
sposób możemy to naprawić... Na przykład, posiałem kiedyś sałatę i kiedy urosła, prze-pikowałem
ją na
pięć czy sześć grządek. Takie instrukcje wyczytałem w książkach ogrodniczych. Ale większość
roślin
zaczęła usychać, ginąć. Nie wiedziałem, dlaczego tak się dzieje. Wtedy Dorot-hy zapytała Dewa
Sałaty co
mamy robić. Duch poradził, byśmy wysiali sałatę gęsto, w jednym rzędzie. Zamiast przepikować,
należało
wyeliminować rośliny słabiej rosnące. Z obumarłych roślin zrobiliśmy kompost. Te rady
otrzymaliśmy
drogą dźwiękową.
Każdy człowiek ma swój sposób komunikowania się z duchami natury. Dorothy Maclean „słyszy”
dewy i
zapisuje ich słowa. Większość ogrodników współpracuje z dewami na poziomie podświadomym.
Nie mają
świadomości, że pracują z duchami przyrody, ale intuicja podpowiada im, co należy uczynić, by
stworzyć
piękny i zdrowy ogród. Na pewno każdy z nas zna kogoś, kto ma „rękę do roślin”. Wielu takich
ogrodników
przemawia do swych kwiatów i warzyw, przesyła im pozytywne uczucia. Podczas pracy w
ogrodzie
uspokajają się i relaksują. W książce The Experience of Naturę Rachel Kapłan i Stephen Kapłan
opisują
psychologiczne aspekty ogrodnictwa:
200
Nathaniel Altman
Niektórzy ogrodnicy mają poczucie „historycz-ności”, łączące ich z dawnymi czasami i przeszłymi
pokoleniami. Wielu czuje łączność z siłą, czy też systemem, większą i rozleglejszą niż oni sami;
siłą
pozostającą poza ludzką kontrolą.
Tworzenie ogrodu
Jeśli chcesz stworzyć ogród, musisz odpowiednio się do tego przygotować. Idź w miejsce, gdzie
zamierzasz założyć ogród, złóż dewom ofiary. Przywołaj duchy natury, okazując im szacunek i
wdzięczność za ich pracę. Możesz wykorzystać w tym celu inwokację proponowaną przez
Geoffrey’a
Hodsona, którą zaprezentowałem w poprzednim rozdziale.
Zabierz ze sobą papier i ołówek, aby zapisać rady dotyczące założenia ogrodu. Po wypowiedzeniu
inwokacji oznacz teren pod ogród. Możesz wybrać fragment otwartej przestrzeni lub też ziemię, na
której
wcześniej był już ogród. Obejrzyj dokładnie wybrany obszar. Pamiętaj, że rośliny dostarczające
człowiekowi pożywienia oraz radości są niezwykłym darem Matki Ziemi. Ma-chaelle Smali
Wright w swej
pracy Perelandra Garden Workbook podkreślała rangę energetycznego aspektu każdego ogrodu.
Opierała się na informacjach uzyskanych od dewa połączonego z ogrodem Perelandra.
Energia życia nie jest kierowana wyłącznie do warzyw i owoców. Promieniuje na całe otoczenie
ogrodu,
przenikając wszystkie formy, obecne na pobliskim terenie. Może łatwiej będzie to sobie wyobrazić
jeśli
powiem, że ogród działa jak generator energii.
Wspólnota 201
Ludzie zakładają ogrody w formie kwadratu lub prostokąta. Kiedy chcemy podjąć współpracę z
dewami, to
musimy pozostać otwarci na inne możliwości doboru kształtu. Być może, będzie to ogród owalny,
okrągły
lub o bokach nieregularnych, zgodnych z naturalnym zarysem terenu. Powinniśmy także uzgodnić
z
dewami liczbę grządek, ich szerokość oraz głębokość.
Po tych wstępnych czynnościach, dokonujemy wyboru roślin, które zamierzamy uprawiać.
Oczywiście,
niezbędna jest tu ogólna wiedza ogrodnicza. Jeżeli mieszkamy w klimacie umiarkowanym, to nie
możemy
uprawiać roślin tropikalnych. Takie próby skazane są na niepowodzenie, bez względu na zażyłość
naszych kontaktów z dewami. Kiedy już sprecyzujemy listę roślin do uprawy, poprośmy dewy o
weryfikację naszego wyboru. Po prostu, pytajmy duchy natury, jakie nasiona zasiać i zapisujmy
odpowied/i w notesie. Bądźmy przygotowani na przyjęcie informacji, z którymi wcześniej się nie
zgadzaliśmy. Na przykład, że niektóre kwiaty powinny rosnąć przy warzywach. Możemy też
zadawać
pytania wymagające odpowiedzi „tak” lub „nie”, np. „Czy powinienem posadzić pomidory?”
Dobrą metodą kontaktowania się z dewami jest róż-dżkarstwo. Według Patrici C. i Richarda D.
Wrightów
(The Divining Heart) różdżkarstwo to „odkrywanie i pozyskiwanie informacji, kiedy sami jesteśmy
medium”. Różdżkarstwo ma długie tradycje. Wykorzystywali je światli czarownicy i wiedźmy.
Stosowali oni
różdżki w kształcie litery „Y”. Podobne efekty uzyskamy pracując z wahadełkiem (można je dostać
w
sklepach i księ-
202
Nathaniel Altman
garniach New Agę). Polecam tę metodę wszystkim tym, którzy nie do końca zawierzają swej
intuicji.
Technika pracy z wahadełkiem jest bardzo prosta: trzymając wahadełko nad nasionami lub
sadzonkami
zadajemy de-wom pytania ogólne (wymagające odpowiedzi „tak” albo „nie”).
Pamiętajmy jednak, by wcześniej ustalić, jaki ruch będzie oznaczał potwierdzenie, a jaki
zaprzeczenie. Na
przykład, zadajemy pytanie: „Jaki ruch oznacza ‘tak’?” Wahadełko poruszy się od tyłu do przodu
lub
zatoczy okrąg. Jeśli ustalimy, że na „tak” wahadełko porusza się do przodu i do tyłu, to ruch
okrężny
będzie oznaczał zaprzeczenie. Wtedy dopiero możemy zadawać pytania, skierowane do duchów
natury.
Przykładowo, pytamy dewa: „Czy mam zasadzić ogórki?” i w zależności od ruchów wahadełka,
ustalamy
odpowiedź. Można też zadawać pytania dotyczące założenia, uprawy i pielęgnowania ogrodu.
Otrzymamy
tą drogą informacje na temat nawożenia, podlewania, ochrony przed insektami. Pamiętajmy tylko o
prawidłowym formułowaniu pytań.
Większość ogrodników wykorzystuje pod uprawę całą powierzchnię ogrodu. Jednak według
członków
wspólnoty Findhorn, należy pozostawić wolne, nienaruszone miejsce w rogu ogrodu, aby dewy
mogły tam
żyć i pracować. Jest to doskonały sposób na wyrażenie swego szacunku dla duchów natury.
Jeśli ktoś poważnie myśli o założeniu ogrodu we współpracy z dewami, polecam doskonały
poradnik Pe-
relandra Garden Workbook (Zob. Źródła). Jest to książ-
Wspólnota 203
ka napisana przez kobietę, która pracuje z dewami ogrodów od ponad dziesięciu lat. Pozycja ta
zawiera
szczegółowe informacje o zewnętrznych i wewnętrznych aspektach ogrodnictwa i pracy z duchami
natury.
Praca z ziołami
Od wieków ludzie wykorzystują zioła w celach leczniczych. Szamani oraz uzdrowiciele
kontaktowali się
więc z dewami, chociażby na poziomie podświadomości. Współcześni zielarze nawiązują
świadomy
kontakt z duchami natury, czerpiąc od nich wiedzę na temat leczniczych właściwości
poszczególnych ziół
oraz sposobu ich dawkowania w konkretnych przypadkach. Dorothy Maclean tak pisze o
ziołach: ,,Są to
‘liderzy’ w kontaktach między światami dewów i ludzi. Stanowią bowiem nierozerwalną część
ludzkiej
świadomości o mocy natury”.
Przed podjęciem komunikacji z dewami ziół powinniśmy wejść w stan medytacji. Możemy
zadawać de-
wom pytania dotyczące tych kwestii, na przykład: „Jakie są właściwości tych ziół?” Otwórzmy się
na
przekaz dewów, pozostańmy wrażliwi, a otrzymamy potrzebne nam informacje. Zapisujmy
wszystkie te
wiadomości.
Przy tego rodzaju współpracy możemy też skorzystać z pomocy wahadełka. Zadajemy wówczas
pytania
wymagające odpowiedzi „tak” lub „nie”, dotyczące właściwego użycia czy dawkowania danych
ziół. Na
przykład, jak pisze Dorothy Maclean, pytamy: „Czy dzienna dawka herbaty z mięty pieprzowej dla
tego
pacjenta to dwie porcje?”. Następnie, trzymając wahadełko nad
204
Nathaniel Altman
miętą, odczytujemy odpowiedź. Zadajemy pytanie aż do momentu uzyskania wyczerpującej
odpowiedzi:
„Czy jedna porcja to właściwa dawka?” (nie) „Czy dwie porcje to właściwa dawka?” (tak) „Czy
trzy porcje
to właściwa dawka?” (nie) W tym wypadku, poprawna odpowiedź brzmi: „dwie porcje”.
Zakładamy święty gaj
Święte gaje zakładano już w starożytności. Informacje o nich znajdziemy u starożytnych Greków,
Rzymian, Egipcjan, a przede wszystkim - u Druidów. Taka działalność powinna być rozwijana i
dzisiaj, w
stanie zagrożenia środowiska naturalnego, ponieważ drzewa są nader istotne dla zdrowia Ziemi. W
świętych gajach można czcić urodziny, zawarcie małżeństwa, różne ważne rocznice, czyjąś śmierć,
sukcesy osobiste. Jako siedziba dewów, święty gaj może stać się naszym sanktuarium, miejscem
koncentracji energii mądrości i zdrowia.
Święty gaj powinniśmy zakładać przy ścisłej współpracy dewów danego terenu. Pozwólmy im
przekazać
ich opinię, co do tej sprawy, a na pewno pomogą nam intuicyjnie wyczuć najlepsze miejsce pod
gaj,
odnaleźć punkt najsilniejszych zawirowań energetycznych. Dewy pomogą nam także stać się
bardziej
świadomymi rodzaju energii, który pragniemy skoncentrować wśród świętych drzew. Wskażą nam
potrzebne ku temu gatunki roślin. Odpowiedzialność za święte gaje spadała zawsze na szamanów,
magów oraz kapłanów. Oni właś-
r
Wspólnota 205
nie współpracowali z dewami przy lokalizacji gajów oraz doborze odpowiednich drzew.
Studiując biologię oraz historię różnych gatunków roślin staniemy się bardziej świadomi ich
właściwości
fizycznych oraz mistycznych. Poznamy także symboliczne odniesienia poszczególnych drzew.
Pomoże
nam to wybrać kilka gatunków, które łączone są na przykład z uzdrawianiem, czy też energią
mądrości
(jak choćby dąb).
Niezwykle ważne jest prawidłowe rozmieszczenie drzew. Musimy być pewni, że są one zasadzone
w
odpowiednich odległościach od siebie. Przy sadzeniu pamiętajmy, by doły wykopane w ziemi były
właściwej głębokości, a wilgotność gleby odpowiadała wymogom danego gatunku. Oprócz
wykorzystywania naszej wiedzy teoretycznej z tego zakresu, czy też doświadczenia wyniesionego z
praktyki, zasięgajmy również porad u duchów natury. Na pewno okażą się niezwykle pomocne.
Jako ludzie odpowiedzialni za młode drzewka musimy znać zasady ich pielęgnacji. I tu znajdziemy
pomoc
u dewów. Wesprą naszą troskę o rośliny. Przez pierwsze lata musimy oczyszczać teren z
chwastów,
nawozić go, w razie potrzeby podlewać lub osuszać, chronić drzewka przed zwierzętami, czy też
ludzkim
wandalizmem. Troska o drzewa na pewno sprawi nam wielką satysfakcję. Będzie też wyrazem
naszej
dbałości o zdrowie Ziemi i wszystkich stworzeń ją zamieszkujących.
Odnowa natury
Kontakty z duchami natury mogą pomóc nam w odnowieniu zdewastowanego środowiska. W
działaniach
206 Nathaniel Altman
na rzecz ochrony natury zawsze towarzyszą nam energie dewów. Obojętnie, czy uczestniczymy w
projekcie zazieleniania wyjałowionych terenów, usuwania zanieczyszczeń i śmieci, czy też
tworzenia
ogródków miejskich - duchy natury będą przy nas obecne. Otwierając się na ich mądrość,
przekraczamy
granice ludzkiego ego i zaczynamy postrzegać sytuację z punktu widzenia duchów przyrody. W
efekcie,
nie tylko asystujemy przy ich pracy, lecz również bierzemy w niej aktywny udział. Zarówno na
płaszczyźnie fizycznej, jak i subtelnej.
Kontemplacja
Tylko nieliczni ludzie świadomie kontaktują się z de-wami poprzez automatyczne pisanie, muzykę,
sztuki
plastyczne, ogrodnictwo czy sadzenie drzew. Większość nawiązuje tę komunikację na poziomie
podświadomości. W tego rodzaju kontaktach nie uświadamiamy sobie obecności dewów.
Odczuwamy
natomiast jej skutki: dobre samopoczucie, komfort psychiczny, natchnienie do pracy. Nie znaczy to
wcale,
że robimy coś źle albo znajdujemy się na niższym poziomie duchowym niż ci, którzy świadomie
kontaktują
się z dewami. Oznacza to, że w tym akurat momencie życia najbardziej odpowiednim dla nas jest
kontakt
na poziomie podświadomości (czy: nieświadomości). W niektórych przypadkach może się okazać,
iż
kontakt podświadomy jest cenniejszy i bardziej trwały niż świadoma komunikacja.
Przykładając normy obowiązujące w społeczeństwie postrzegającym tylko wartości materialne,
trudno
nam
Wspólnota
,207
będzie docenić wagę osobistych, wewnętrznych doświadczeń. Ale jeśli uda nam się owe normy
przekroczyć, to zyskamy dostęp do wszystkich błogosławieństw oferowanych nam przez dewy.
Nieważne, czy ponadzmysłowo postrzegamy dewy, czy też kontaktujemy się z nimi na poziomie
podświadomości. Prawdziwa wartość tychże kontaktów manifestuje się poprzez nasze codzienne
życie,
nasze rozumienie potrzeb natury i czyny, zmierzające do uzdrowienia planety.
Dzika petunia, Brooklyn, Nowy Jork
208
Nathamel Altman
Cyprys, okolice Pont Lobos, Kalifornia
Rozdział 10
Uzdrowienie
Pomagajmy Naturze i pracujmy z nią, a uzna nas za swych współtwórców i nagrodzi. Otworzy
przed nami
bramy do swych tajemnic.
Helena Bławatska, The Voice of Silence
Angielskie słowo heal (leczyć, uzdrawiać) pochodzi od anglo-saksońskiego hal, co znaczy „całość”
albo
„serdeczny”. Uzdrawianie kojarzy się więc z jednością, integracją. Według terminologii rdzennych
Amerykanów oznacza to „zachowywać równowagę podczas chodzenia po Matce Ziemi”.
Uzdrawianie, leczenie, jest cechą samego życia. Bez tej zdolności nie byłoby możliwości ewolucji.
Jako
żywa istota, Ziemia dokonuje samouzdrawiania. Koncentruje energię, porządkuje poszczególne
elementy
swej istoty, aby funkcjonowały w harmonii. Proces samouzdrawiania planety trwa nieprzerwanie
od jej
narodzin. I mimo rozprzestrzeniających się spustoszeń dokonywanych przez człowieka, ten proces
trwa
nadal. Dla ludzi najistotniejsza jest teraz odpowiedź na pytanie, czy chcemy uczestniczyć w
uzdrawianiu
Ziemi, czy też zamierzamy zniszczyć ludzkość przez zanieczyszczenia, choroby i nierozumne
eksploatowanie naturalnych bogactw planety.
209
210
Nathaniel Altman
Ucząc się pracy z subtelnymi siłami natury mamy szansę uczestniczyć w procesie ochrony i
uzdrawiania
Ziemi. Jeśli zaangażujemy się w ochronę natury, to możemy też ochronić i uzdrowić nas samych.
Uzdrowić siebie
Wiele starożytnych tradycji leczenia (chi gong, ajur-weda, akupunktura, nakładanie dłoni, leczenie
kryształami, zielarstwo) opierało się na pracy z uzdrawiającymi energiami Ziemi, które
wspomagały proces
leczenia ludzi. Nawet we współczesnej medycynie allopatycz-nej (formy dominującej w
społeczeństwach
industrialnych) wykorzystuje się leki wytwarzane z ziół, drzew czy innych roślin.
Kiedy jednak nawiązujemy osobisty kontakt z Matką Ziemią, to zyskujemy bezpośredni dostęp do
jej
uzdrawiających mocy. Odwiedzając jakąś formę życia - wodospad, rzekę, drzewo, kwiaty -
kontaktujemy
się z inteligencją i siłą życiową kierującą jej ewolucją. Tym samym, otwieramy się na potężną,
uzdrawiającą energię. Natura to doskonała harmonia i jedność wszystkich elementów stworzenia.
Jest
ona najlepszym uzdrowicielem dla wszelkich aspektów naszego jestestwa.
Uzdrawianiem Ziemi zajmuje się wielka liczba duchów natury. Chronią ją poprzez kierowanie
wzrostem,
integracją, rozwojem, a także przez opiekę nad każdą formą życia. Chociaż wypełniają swe zadania
z
różną intensywnością i na różnych poziomach egzystencji, to ich praca trwa nieprzerwanie, dniami
i
nocami.
l
Uzdrowienie 211
Ludzie stanowią integralną część wielkiej rodziny natury. Dlatego też możemy czerpać
uzdrawiającą
energię dewów, kiedy tylko jest nam ona potrzebna. Wchodząc w kontakt z formami natury, mamy
szansę
dokonać wewnętrznego zjednoczenia, integracji wewnętrznych energii oraz zjednoczenia z siłami
natury.
Pamiętam, że kiedyś nawiązałem kontakt z dewem połączonym z wodospadem Raymond Kill,
zlokalizowanym w pobliżu Milford, w Pensylwanii. Nie mogłem wówczas oprzeć się wrażeniu, iż
umiejętność dojścia do uzdrawiających mocy natury jest nie tylko istotnym aspektem wspólnoty
ludzi i
dewów. To po prostu zasadnicza część komunikacji, którą duchy przyrody nawiązują z nami na
poziomie
podświadomości. Ponieważ ta energia jest przynależna wszystkim istotom, także i my posiadamy
jej
wewnętrzny potencjał. Co ważne, jest to ta sama moc, która zawiera się we wszystkich innych
stworzeniach. Dewy nie tylko odpowiadają na nasze wewnętrzne moce uzdrawiania, lecz mogą
także
usunąć energetyczne blokady wywołujące choroby, a więc bariery mentalne czy psychiczne.
Duchy natury reagują na te aspekty danego człowieka, które wymagają uzdrowienia. Na przykład,
jeżeli
nasze problemy zdrowotne wynikają z negatywnego myślenia, złej postawy czy kurczowego
trzymania się
starych, nieprzydatnych już idei, to dewy mogą nas wewnętrznie zainspirować. Wywołać w nas
potrzebę
otwartości, zmiany, transformacji, motywację do dalszego aktywnego życia lub zdolność
postrzegania
subtelnych wymiarów egzystencji.
212
Nathaniel Altman
Jeżeli choroba wynika ze starych, nie rozwiązanych konfliktów wewnętrznych, wówczas dewy
delikatnie
wspomogą naszego „wewnętrznego uzdrowiciela”. To pomoże nam rozwiązać problemy w sposób
dla nas
najkorzystniejszy. Bardzo często proces uzdrawiania zachodzi na poziomie mentalnym i nie da się
go ująć
w kategoriach logicznego rozumowania. Subtelne energie działają bowiem na podświadomość,
odblokowując naszą wewnętrzną moc samouleczenia.
Choroba może być wynikiem zablokowania wewnętrznej energii. Kontakt ze źródłami mocy
uzdrawiania -
wodospadem, rzeką, jeziorem czy oceanem - gwarantuje nam „zastrzyk energetyczny”
wspomagający
proces samouzdrawiania. Ucząc się, jak dojść do leczniczej energii dewów, wzbogacamy własny
potencjał energetyczny.
Dostęp do uzdrawiającej energii
Kiedy pragniesz uzyskać dostęp do mocy uzdrawiania, okaż dewom swój szacunek. Możesz złożyć
im
ofiary, odmówić modlitwy. Nastaw się na odbiór potężnej mocy, z której chcesz skorzystać.
Pamiętaj, abyś zawsze poprosił o uzdrowienie. Poproś o uleczenie, jeśli taka jest wola Boga.
Poddanie się
woli Wielkiego Ducha zapewni ci otrzymanie odpowiedniej dawki uzdrawiającej energii. Najlepiej,
poproś o
taką ilość energii, która cię uleczy. Nie nazywaj chorób i nie wskazuj ich organicznych przyczyn,
gdyż
uzdrowienia mogą domagać się inne, niefizyczne, aspekty twej osoby.
Uzdrowienie 213
Niekiedy uleczenie ciała nie jest możliwe, natomiast osiągalne jest „uzdrowienie duszy”. Pozostań
otwarty
na proces leczenia, w jakimkolwiek kierunku będzie on zmierzał. Uzdrowienie wymaga
cierpliwości,
wewnętrznej integracji i zdecydowania.
Możesz także przywołać energię dla uzdrowienia drugiego człowieka; osoby, która nie kontaktuje
się z de-
wami na płaszczyźnie świadomości. W takim wypadku przywołaj dewy specjalizujące się w
uzdrawianiu,
korzystając z określonych modlitw. Kilka tego typu inwokacji zaproponował Geoffrey Hodson w
książce pt.
The Brotherhood of Angels and of Men. Zostały mu one przekazane przez same duchy natury. Oto
jedna
z nich:
Pozdrawiam was,
dewy sztuki uzdrawiania! Przyszedłem po waszą pomoc. Przekażcie (tej osobie) silę życia. Niech
napełni
się nią
każda komórka jej dala. Każdemu nerwowi dajcie ukojenie. Złagodźcie cierpienie. Pozwólcie ożyć
każdej
części dala. Niech dzięki waszej mocy uzdrawiania Odnowi się jej dusza i ciało. Miejcie nad nią
czuwanie.
Opiekujcie się nią Aż powróci zdrowie Inaczej ujdzie z niej życie. Niech szybko powrócą doń siły.
Pozdrawiam was,
dewy sztuki uzdrawiania! Przyszedłem po waszą pomoc. Dzielę z wami pracę na tej ziemi Aby
uwolnić
Boga w człowieku.
214
Nathaniel Altman
Uzdrowienie nie kończy się na usunięciu zewnętrznych symptomów choroby. Prawdziwe
uzdrowienie
wymaga wewnętrznego zintegrowania. Wymaga zjednoczenia naszych wierzeń, emocji i energii z
wolą
Boga i rytmem Matki Ziemi. Oczywiście, proces ten nie zachodzi samorzutnie, bez wysiłków z
naszej
strony. Trzeba osiągnąć głęboki poziom rozumienia natury, rozumienia siebie, swych potrzeb, by
zainicjować cały ten proces. Bariery mentalne czy psychiczne, utrudniające nam sa-mouleczenie,
mogą
być efektem związku z nieodpowiednim partnerem. Zdarzają się bowiem relacje międzyludzkie,
oparte na
bólu i cierpieniu. Aby uzdrowić siebie, trzeba zmienić lub zerwać taki kontakt. Proces leczenia
wymaga
więc czasem trudnych i bolesnych decyzji.
Każdy z nas jest dzieckiem Matki Ziemi. Dlatego też każdy z nas od urodzenia nosi w sobie
potencjał
energii uzdrawiania. Możliwości wykorzystania tych zasobów są jednak nader często ograniczane
przez
zarzucanie związków z naturą.
Odcinając się od natury - emocjonalnie, psychicznie, duchowo - sami pozbawiamy się mocy
leczenia. Jak
trafnie stwierdził kiedyś jeden z dewów, z którym nawiązałem komunikację: „Czy to nie
zastanawiające, że
cały rodzaj ludzki jest tak chory i słaby? Ludzkość cierpi, i to na każdym poziomie swej
egzystencji”.
Różne duchy natury dysponują specyficznymi właściwościami, wynikającymi z wyjątkowości ich
istoty lub
typu form przyrodniczych, z którymi są połączone (woda, drzewa, skały, wiatr, ogień). Dzięki tej
różnorodności każdy człowiek może odnaleźć w naturze najbardziej
Uzdrowienie
215
Wodospad Łaja, Chile
216
Nathaniel Altman
odpowiadający mu rodzaj subtelnych energii. Osobiście, najlepiej odbieram energie wiatru oraz
gór.
Wizyty w górach lub miejscach wystawionych na działanie wiatru stymulują mnie do
zainicjowania procesu
samouzdro-wienia. Niektóre formy natury, np. wodospady czy wybrzeża morskie są siedliskiem
różnych
dewów, dysponujących rozmaitymi rodzajami energii. O uzdrawiającej mocy takich miejsc stanowi
więc
kombinacja subtelnych sił. Po medytacji nad wodospadem Raymond’s Kill (i kąpieli w jego
lodowatych
wodach), otrzymałem następującą wiadomość:
Na mą moc składają się energie klifów, płynącej wody, wiatru i w mniejszym stopniu - drzew.
Woda działa
oczyszczające na psychikę i odsłania jej subtelne, duchowe poziomy. Dewy połączone z klifami
oferują
siłę, zdecydowanie i spokój. Duchy czuwające nad drzewami emitują energię wzrostu, rozwoju.
Ukazują
też korzyści płynące z utrzymania postawy wertykalnej: łączność z Ziemią i niebem, przewodzenie
energii
między nimi przepływającej. Dewy wiatru determinują zmiany, ułatwiają komunikację między
różnymi
wymiarami natury, inspirują, przynoszą nowe idee i perspektywy. (Jeśli ktoś ma szczęście, to
dozna
uzdrawiającej mocy tęczy, która to siła trafia do najgłębszych zakątków ludzkiej duszy, pomaga
zachować
czystość intencji oraz wewnętrzną integrację). Tak więc, ludzie powinni szukać kontaktu z
subtelnymi
istotami wodospadu. Dysponują one bowiem potężną mocą uzdrawiania niemal wszystkich
aspektów
ludzkiej natury. I co ważne, czynią to jednocześnie.
Uzdrowienie
217
Relacje podstawowe
Zapominamy często, że proces uzdrawiania opiera się na podstawowych - chemicznych i
biologicznych -
relacjach między człowiekiem i innymi stworzeniami. Już dawno naukowcy „wypreparowali” ze
świata
różne gatunki, rodzaje i królestwa, podkreślając w ten sposób różnice między stworzeniami. Jednak
podczas kontaktu z dewami klifów w pobliżu miasta Peulla (Chile) uświadomiłem sobie, że podział
natury
na trzy odrębne królestwa (zwierząt, roślin i minerałów) jest iluzją. Cały świat natury to jedno
królestwo.
Chociaż ludzie i klify stanowią formacje różne zarówno pod względem formy, jak
Wybrzeża Pacyfiku, Kalifornia
218
Nathaniel Altman
i „treści”, to przecież klify także są aspektem życia planety, pełnią określoną rolę w procesie
ewolucji.
Wszystkie formy natury - ludzie, rośliny, oceany czy skały - tworzą wspólnotę. Kiedy jemy owoc,
to
włączamy go w nasze ciało. Owoc pochodzi z drzewa, a ono czerpało swój pokarm - wodę i sole
mineralne - z gleby. Tak więc, i roślina, i składniki mineralne stają się naszym ciałem, naszymi
kośćmi. A
w dodatku, dostarczają nam siły witalnej, niezbędnej do przetrwania. Natomiast kiedy umrzemy,
nasze
ciała „oddadzą” glebie te składniki mineralne i substancje organiczne, które z niej zaczerpnęły. Tak
właśnie tworzy się „wspólny grunt” dla wszystkich istot zamieszkujących Ziemię. Stąd płynie
uzdrawiająca
moc natury - obojętnie, czy czerpiemy ją od dewów, z olejków kwiatowych czy roślin leczniczych.
Uzdrowienie planety
Przewodniczący Emissarie Foundation, Nick Gor-don, powiedział kiedyś: ,,We wspólnocie czuję
się tak,
jakbyśmy leczyli się nawzajem”. Znaczy to, że pomagamy sobie nie tylko poprzez dzielenie się
naszymi
darami z konkretną jednostką, lecz także przez aktywne uczestnictwo w wielkiej, planetarnej
wspólnocie.
Jak bowiem pisze Donald M. Epstein (w The Twehe Stages of Healing):
Aspekt duchowy uzdrawiania odnosi się do najgłębszych pokładów naszego jestestwa, gdzie tkwi
wewnętrzna mądrość. Kiedy już zjednoczymy się
Uzdrowienie 219
z naszym wewnętrznym rytmem, zintegrujemy się, to doświadczymy jedności i łączności z
najbliższym
otoczeniem. Być może doznanie to obejmie całą ludzkość, a później - całą wspólnotę
zamieszkującą
Ziemię.
W momencie uleczenia siebie, zapragniemy skierować swą uzdrawiającą energię na zewnątrz, ku
innym
stworzeniom. Dostrzeżemy relacje łączące nas z naturą. Tak właśnie postrzegali świat indiańscy
szamani,
którzy podkreślali wzajemne zależności wszystkich elementów przyrody. Ludzie są zależni od
Matki Ziemi,
a ona jest zależna od ludzkości. Musimy o tym pamiętać.
Każdy człowiek posiada jakiś wrodzony dar, który stanowi o wyjątkowości jednostki. Każdy ma
też własne
pola zainteresowań. Nasze życiowe zadanie polega na rozpoznaniu tego daru i dążeniu do
najpełniejszej
jego ekspresji, z korzyścią dla ziemskiej wspólnoty.
Musimy jasno i wyraźnie postrzegać nasze prawdziwe potrzeby. Prawdziwe, a nie wykreowane
przez
społeczeństwo, które najwyżej ceni własności materialne. Normy stworzone przez społeczeństwa
Zachodu wypaczyły i zniekształciły obraz ludzkiego życia. Dla wielu mieszkańców Ziemi
podstawowymi
potrzebami są: ubranie, pożywienie i dach nad głową. Jakże inaczej to wygląda w krajach wysoko
uprzemysłowionych. Jemy nawet wtedy, gdy nie odczuwamy głodu, posiadamy ubrania, których
wcale nie
nosimy lub czynimy to bardzo rzadko. Domu nie nazwiemy domem, jeśli nie jest odpowiednio
wyposażony
we wszystkie nowoczesne gadżety. Zarabiamy po to, by móc zarobić jeszcze więcej.
220
Nathaniel Altman
Nie przeznaczamy pieniędzy - „zielonej energii”1 - na żaden konkretny cel.
Możemy przerwać to błędne koło konsumpcji. Zmieńmy dietę, kupujmy tylko to, co jest nam
naprawdę
potrzebne do życia, doceńmy rangę przerobu surowców wtórnych (może on ocalić naturalne
zasoby
Ziemi), inwestujmy w kampanie na rzecz ochrony środowiska. Stańmy się bardziej wrażliwi na
potrzeby
planety. Pomożemy w ten sposób nie tylko jej, ale i sobie. Jeśli nie chcemy wspierać finansowo
jakiejś
organizacji ekologicznej, to skierujmy swą energię („zieloną” czy też innego rodzaju) ku takim
stowarzyszeniom, z których celami się utożsamiamy. Wyrażając szacunek dla natury w
codziennym życiu,
przyczyniamy się do wzrostu naszych wewnętrznych zasobów pozytywnej energii. A tylko na ten
rodzaj
wibracji odpowiadają duchy natury.
Według mnie, najistotniejszą kwestią współczesności jest ochrona lasów. Po pierwsze dlatego, że
są one
niezbędne do przetrwania życia na Ziemi. Po drugie, stanowią cenne źródło duchowej mądrości
oraz
energii, potrzebnych planecie. Podczas wizyty w pięknym Mon-teverde Cloud Forest Preserve w
Kostaryce uświadomiłem sobie, że las to naturalna świątynia. Duchy lasów z okolicy Penas
Blancas
przekazały mi takie oto przesłanie:
Ludzie budują miejsca kultu. A las jest żyjącą świątynią planety. W kościele, synagodze czy me-
1 Chodzi tu oczywiście o kolor banknotów dolarowych, waluty USA. (przyp. tłum.)
Uzdrowienie 22 \
czecie odnajdujecie piękno, pokój i moc. Ale nie można tego porównać z przejmującym wrażeniem
obecności Boga, jakiego doznaje się w lesie.
Członkowie wspólnot religijnych robią wszystko, by uchronić swe świątynie przed zniszczeniem.
Ofiarowują na ten cel pieniądze, poświęcają czas i energię. Ochraniając budynki, ochraniacie
świętość,
która się w nich kryje. Pragniecie, aby świątynie służyły przyszłym pokoleniom i wzmacniały ich
łączność
ze Stwórcą.
Ważniejszą kwestią jest jednak uratowanie żywych świątyń - lasów, zapewniających wam
zaspokojenie
potrzeb duszy i ciała. To one dają wam tlen, wodę, piękno, energię zdrowia, siłę i spokój. Las
oferuje wam
nawiązanie ścisłego kontaktu z istotami duchowymi, z dewami. Tutaj także odczujecie
przenikającą
wszystko obecność Wielkiego Ducha.
Proszę, znajdźcie sposób na uratowanie tej świątyni i wszystkich jej podobnych, na całym świecie.
Możecie ochronić je dzięki swej energii. Zasilajcie finansowo organizacje ochrony lasów.
Poznawajcie las i
jego mieszkańców. Opowiadajcie innym o swych doświadczeniach. Niech wesprą wasze działania
na
rzecz ochrony środowiska. Możecie tak wiele. Uratujcie lasy.
Ku przyszłości
Wszyscy jesteśmy w stanie nawiązać komunikację z dewami. Możemy zmienić nasze perspektywy
i
otworzyć się na możliwości oferowane przez naturę. Jako dzieci Matki Ziemi oraz członkowie
wielkiej
planetarnej rodziny, stanowimy nierozerwalną część ziemskiej
222 Nathaniel Altman
wspólnoty. W głębi naszego jestestwa wiemy, jak uzdrowić siebie, jak uzdrowić Ziemię.
Odpowiedzi na te
pytania tkwią w nas, musimy tylko je odnaleźć. Obyśmy zdążyli na czas!
Jak każda żywa istota, nasza planeta podlega nieustannym zmianom. Przemiana, transformacja - to
nieodłączne elementy życia. Pogłębiając stan „zakorzenienia” oraz pracując z duchami natury,
stajemy się
coraz bardziej świadomi rytmu, mądrości i przemian Ziemi. A tym samym, uświadamiamy sobie
nasz
własny rytm, naszą mądrość.
Rzeczywistość życia jest zmieniającą się rzeczywistością. Jeśli uznamy to prawo, staniemy się
bardziej
otwarci na nauki płynące z „chwili obecnej”. Pogłębiajmy nasz kontakt z naturą, poznawajmy ją i
uzdrawiajmy. W ten sposób podkreślimy nasze aktywne uczestnictwo w rozwoju życia. Dzięki
temu
wejdziemy w wymiar nieustającego ruchu, nieustannej przemiany i ekspansji, głębokiego
rozumienia,
integracji oraz jedności wszystkiego.
O, Wibracje Życia Ukryte w Każdym Atomie O, Ukryty Blasku, Rozświetlający
Każdą Istotę O, Ukryta
Milości, Ujmująca Wszystko w Jedno, Niech każdy z nas, kto czuje się Jednym
z Nim Pozna, że
jesteśmy Jednym we wszystkich.
POKÓJ WSZYSTKIM STWORZENIOM.
Bibliografia
Rozdział l
M. Godwin, Angels: Ań Endangered Species. New York, Simon and Schuster, 1990.
P. Gold, Navajo and Tibetan Sacred Wisdom: The Cir-cle of the Spirit. Rochester, Vt.: Inner
Traditions,
1994.
G. Hodson, Clairvoyant Investigations. Wheaton, III.: Quest Books, 1987.
Tenże. The Kingdom of the Gods. Adyar, India: The Theosophical Publishing House, 1970.
Tenże, Mań ‘s Super sensory and Spirytual Powers. Adyar, India: The Theosophical Publishing
House,
1964.
D. van Gelder Kunz, Angels and Devas. Kaseta magnetofonowa. Craryville, N.Y.: Pumpkin
Hollow Farm.
R. Lawlor, Yoices of the First Day. Rochester, Vt.: Inner Traditions, 1991.
M. Parisen, Angels and Mortals: Their Co-Creative Power. Wheaton III.: Quest Books, 1990.
Ch. Ponce, Kabbalah. Wheaton III.: Quest Books, 1978.
J. Smith, Księga Mormona. Cyt. [za:] F. Comte, Najsłynniejsze Święte Księgi Świata. Leksykon.
Przełożyła E. Bekier, Łódź 1990, s. 213.
Southern Centre of Theosophy. Devas and Men. Adyar, The Theosophical Publishing House, 1977.
223
224 Nathaniel Altman
R. Steiner, The Mission ofthe Archangel Michael. Spring
Yalley, N.Y.: The Antrosophic Press, 1961. M. Smali Wright, Co-Creative Definitions Dealing
with
Naturę, Life, Science, the Universe and Ali Else.
Warrenton, Va.: Perelandra, Ltd., 1990. M. Smali Wright, Perelandra Garden Workbook, Jeffer-
sonton, Va.: Perelandra Ltd., 1987.
Rozdział 2
N. Altman, Sacred Trees. Sierra Club Books, 1994. N. Bolivar Arostegui, Los orishas en Cuba.
Havana,
1990.
J. Bondi, N. Altman, Lovelight. New York, 1989. P. Buck (Te Rangi Hiroa), The Corning of the
Maori.
Wellington, 1974.
L. Cabrera, El Monte. Miami, 1992. F. Densmore, „Notes on the Indians’ Belief in the
Friendliness of Naturę”. Southwestern Journal of
Anthropology, 4 (1948).
B. Devall, G. Sessions, Deep Ecology. Salt Lakę, 1985. M. Eliade, Słownik religii. Przełożyła A.
Kuryś.
Wyd.
„Yolumen”, Warszawa, 1994. M. Green, The Element s of Natura! Magie. Rockport*
1989.
P. Grimal, Larousse World My thology. New York, 1965. J. Hastings, Encyclopedia of Religion
and Ethics.
Tom 9,
New York. G. Hodson, The Brotherhood of Angels and of Men.
London, 1957.
Bibliografia 225
Tenże, Clairvoyant Investigations. Wheaton, III.: Quest
Books, 1987. Tenże, The Kingdom of the Gods. Adyar, India: The
Theosophical Publishing House, 1970. A. Hultkranz, Belief and Worship in Native North America.
New
York, 1981.
S. King, Kahuna Healing, Wheaton III, 1983. D. van Gelder Kunz, Devic Consciousness.
Craryville,
1989.
R. Lakę, „Power Centers”, The Quest 2 (zima 1989). C. Larrington, The Feminist Companion to
Mythology.
New York, 1992. R. Lawlor, op. cit.
C. Leadbeater, The Hidden Side ofThings. Adyar, 1954. D. Maclean, To Honor the Earth. San
Francisco,
1991. A. Mercantante, The Facts on File Encyclopedia of
World Mythology and Legend. New York, 1988. Z. Mora Penroz, Yerdades Mapuches de alta
magia
para reencantar la tierra de Chile. Temuco, 1989. M. Parisen, op. cit. I. Paulson, Old Estonian Folk
Religion. Bloomington,
1971.
S. Piggot, The Druids. London, 1975. J. A. Rosa, N. Altman, Finding Your Persónal Power
Spots. London, 1986. M. Sheehan, A Gnidę to Green Hope Farm: Flower
Essences. Meriden, 1994.
J. Swan, The Power of Place. Wheaton III, 1991. M. Smali Wrigbt, Perelandra Garden Workbook,
Va.:
1987.
226 Nathaniel Altman
Rozdział 3 /
D. Gaines, Mono Lakę Guidebook. Lee Yining, 1989.
B. Devall, G. Sessions, op. cit.
W. Harman, „The Transpersonal Challenge to the Ścieńtific Paradigm: The Need for a
Restructuring of
Science”. ReYISION 11, nr 2 (1988): 13-21.
R. Lawlor, op. cit.
R. Nichols, The Book ofDruldry. Wellingborough, 1990.
J. A. Rosa, N. Altman, Finding Your Persona! Power Spots. London, 1983.
R. Sheldrake, The Rebirth of Naturę. New York, 1991. (Część informacji zawartych w tej książce
można
odnaleźć [w:] Zdążyć przed Apokalipsą. R. Abraham, T. McKenna, R. Sheldrake. Przełożył S.
Stud-niarz.
Wydawnictwo „Limbus”, Bydgoszcz 1995.)
Rozdział 4
A. Bailey, Glamour: A World Problem. New York, 1950. F. Capra, Punkt zwrotny. PIW,
Warszawa 1987.
G. Hodson, The Kingdom of the Gods. Adyar, 1970. C. La Rotta, Especies Utilizadas por la
Comunidad
Mi-
rana. Bogota. R. Lawlor, op. cit. S. Morley, O. Gilliam, Respect for Life. New York,
1974. B. Pavlik, Oaks of California. Los Olivas, 1991.
Bibliografia 227
J. Perkins, The World Is As You Dream It. Rochester,
1994. J. Swan, op. cit.
Rozdział 5
N. Altman, The Nonviolent Revolution. Shaftsbury, 1989.
B. Devall, G. Sessions, op. cit.
S. Foster, M. Little, The Book of the Yision Quest.
New York, 1987. M. Green, The Elements of Natural Magie. Rockport,
1989.
Ch. Jain, Fundamentals of Jainism. Meerut, India, 1974. Ch. Joy, Albert Schweitzer: Ań
Anthology.
Boston, 1947. V. Laxmansurishverji, Atma Tatva Yichar. Bombay, 1963. K. Macąuarrie, Spirits of
the
Rainforest. Taśma video.
Discovery Communications Inc., 1993. S. Morley, O. Gilliam, op. cit. D. Parry, L. Forest, The
Earthsteward’s Handbook.
Cooperstown, 1987. J. Seed, Thinking Like a Mountain. Philadelphia, 1988.
Rozdział 6
P. Beck, The Sacred. Flagstaff, 1990. R. Day, Newsletter of the Center for the Living Force.
Październik,
1975.
228 Nathaniel Altman
D. Hammarskjold, Markings. London, 1964. D. C. Lau, Tao Te Ching. Baltimore, 1963. S. Nasr,
Mań and
Naturę. London, 1990. J. Perlin, A Forest Journey. Cambridge, 1989.
Rozdział 7
\
J. Bondi, N. Altman, op. cit.
M. Eliade, op. cit.
P. Gold, op. cit.
J. Hastings, op. cit.
M. Leach, Guide to the Gods. Santa Barbara, 1992.
M. Lurker, Dictionary of Gods and Goddesses, Deńls
and Demons. London, 1988. J. A. Rosa, N. Altman, op. cit.
Rozdział 8
A. Bailey, Letters on Occult Meditation. New York, 1950. G. Hodson, The Brotherhood of Angels
and of
Men.
London, 1957. M. Parisen, op. cit. J. A. Rosa, N. Altman, op. cit. A. Schimmel, Mystical
Dimensions of
Islam. Chapel
Hill, 1975. Southern Centre of Theosophy, Devas and Men. Ady-
ar, 1977.
Bibliografia 229 Rozdział 9
J. Decter, Nicholas Roerich. Rochester, 1989.
The Findhorn Community, The Findhorn Garden. New
York, 1975. R. Kapłan, S. Kapłan, The Experience of Naturę. New
York, 1989.
D. van Gelder Kunz, Angels and Devas. Craryville. Southern Centre of Theosophy, Devas and
Men. Ady-
ar, 1977. P. Tompkins, Ch. Bird, The Secret Life of Plants. New
York, 1973.
M.
Smali Wright, op. cit. P. Wright, R. Wright, The Divining Heart.
Jeffersonton,
1994.
Rozdział 10
Earthsave Foundation, Our Food Our World. Santa
Cruz, 1992. D. Epstein, N. Altman, The Twehe Stages of Healing.
San Rafael, 1994. G. Hodson, The Brotherhood of Angels and of Men.
London, 1957.
Źródła
CENTRA BADAŃ
NAD DUCHAMI NATURY
Wspólnota Fmdhorn
The Park
Forres IV 36 OTZ
Szkocja
Wspólnota duchowa mieszcząca się w północnej Szkocji. Findhorn oferuje wykłady, warsztaty i
publikacje
na temat współpracy z duchami natury oraz innych zagadnień New Agę.
Perelandra, Ltd.
PO Box 3603
Warrenton, VA 22186
USA
Wspólnota słynna dzięki swym ogrodom. Wizyty należy zgłosić wcześniej. Oferuje się tam
seminaria,
literaturę specjalistyczną, kasety magnetofonowe z wykładami, olejki kwiatowe, przygotowane we
współpracy z dewami.
231
^Nathaniel Altman BIURA PODRÓŻY R.GANIZUJĄCE WYCIECZKI
DO OSAD INDIAN AMERYKAŃSKICH
Journeys into American Indian Territory
PO Box 929
Westhampton Beach, NY 11978 USA
Proponuje dostęp do wspólnot rdzennych Amerykanów: Komanczów, Kiowa, Apaczów,
Odżibwejów.
Odwiedzający mieszkają w tipi lub innych tradycyjnych domach, uczą się rytualnych tańców,
spożywają
tradycyjne potrawy, uczestniczą w ceremoniach plemiennych.
ZALECANE KSIĄŻKI I KASETY
N.
Altman, Sacred Trees. Przegląd relacji łączących ludzi z drzewami
na przestrzeni dziejów. Książka
inspirowana kontaktami z duchami natury. Zawiera wiele starych i rzadkich ilustracji drzew.
The Findhorn Community, The Findhorn Garden. Klasyczna już pozycja na temat wspólnoty
Findhorn i jej
pracy z duchami natury.
M. Green, The Elements of Natura! Magie. Praktyczny poradnik konstruktywnego
wykorzystywania magii.
G. Hodson, The Brotherhood of Angels and of Men. (pierwsze wydanie w roku 1927). Inspirująca
książ-
Źródła 233
ka, zawierająca pierwsze przesiania, które Hodson otrzymał od dewów.
Tenże, The Kingdom of the Gods. Klasyczna pozycja na temat rzeczywistości duchów natury,
bogato
ilustrowana. Niektóre ilustracje oparte są na ponad-zmysłowych obserwacjach Hodsona.
Tenże, Clairvoyant Investigations. Kontynuacja The Kingdom of the Gods. Zawiera kolorowe
ilustracje
autorstwa wielu znanych artystów.
D. van Gelder Kunz, Angels and Devas oraz Trees and Self-Confidence. Dwie kasety
magnetofonowe z
wykładami na temat postrzegania ponadzmysłowego oraz terapii dotykiem. Zapis pochodzi z obozu
zorganizowanego przez Amerykańskie Towarzystwo Teozoficzne.
D. Maclean, To Honor the Earth. Przepiękna książka, inspirowana przesłaniami dewów
otrzymywanymi
przez autorkę. Zawiera wiele fotografii roślin, gór, jezior i pejzaży, zdjęcia wykonała Kathleen
Thor-mond
Carr.
M. Parisen, Angels and Mortals; Their Co-Creative Power. Zbiór esejów na temat duchów natury i
ich
współpracy z ludźmi.
E. Roberts, E. Amidon, Earth Prayers. Zbiór modlitw koncentrujących się wokół mocy Ziemi.
J. A. Rosa, N. Altman, Finding Your Persona! Power Spots. Poradnik dotyczący odnajdywania
punktów
mocy wewnątrz i -na zewnątrz człowieka. Bazą tej książki jest tradycja Candomble.
234 Nathaniel Altman
M. Sheehan, A Guide to Green Hope Farm. Praca wykorzystująca rezultaty wieloletnich badań nad
olejkami kwiatowymi. Zawiera instrukcje używania tych preparatów oraz informacje na temat roli
dewów w
procesach uzdrawiania.
Southern Centre of Theosophy, Devas and Men. Zbiór tekstów autorstwa studentów australijskich;
publikacja rezultatów teozoficznych studiów nad dewa-mi. Zawiera kolorowe ilustracje.
M. Smali Wright, Behaving As IJ the God in Ali Life Mattered. Książka z zakresu ekologii New
Agę.
Opisuje doświadczenia autorki, związane z kontaktami z duchami natury, szczególnie duchami
połączonymi z roślinami i zwierzętami.
M. Smali Wright, Perelandra Garden Workbook. Poradnik dotyczący współpracy z duchami natury
przy
tworzeniu ogrodów. Autorka jest założycielką Perelandra, niezwykłego centrum badań nad naturą,
w
duchu bliskiego wspólnocie Findhorn.
O autorze
Nathaniel Altman
NATHANIEL ALTMAN rozpoczął swoje intensywne zainteresowania „duchowością” od pracy w
roku 1971
w charakterze ogrodnika w ogrodach należących do amerykańskiego Towarzystwa Teozoficznego
w
Whea-ton, w stanie Illinois. Właśnie w tym miejscu, inspirowany przez wyższą świadomość
„przypadek”
spotkał Geoffreya Hodsona, słynnego jasnowidza i pisarza, który wkrótce stał się swego rodzaju
nauczycielem i przewodnikiem duchowym Nathaniela.
Altman należy do tej interesującej i wartościowej grupy pisarzy, którzy pisząc o sprawach
duchowych
korzystają z głębokiego osobistego doświadczenia, przeżycia. Dodaje to jego książkom szczególnej
temperatury.
Autor ma na swoim koncie piętnaście książek, z których najbardziej popularne to Sacred Trees i
Oxygen
Healing Therapies. Jest też częstym gościem licznych programów radiowych i telewizyjnych w
Stanach
Zjednoczonych, a także w Europie i Australii.
W serii INNY ŚWIAT ukazały się:
O Annie Kirkwood
PRZESŁANIE MARYI DLA ŚWIATA
O Wulfing von Rohr
CZEGO NAPRAWDĘ NAUCZAŁ JEZUS
O Barbara Marciniak
ZWIASTUNI ŚWITU
a Peggy Mason & Roń Laing
UCIELEŚNIENIE MIŁOŚCI
O Bernie S. Siegel
MIŁOŚĆ, MEDYCYNA I CUDA
a C. Hirshberg & M. I. Barasch
DUSZA, MEDYCYNA I CUDA
O Fida M. Hassnain
POSZUKUJĄC PRAWDZIWEGO JEZUSA
O Nathaniel Altman
KSIĘGA DUCHÓW NATURY
O Dannion Brinkley & Paul Perry
W ŚWIETLE SPOKOJU
O John Holmstrom
KIEDY MODLITWA JEST WYSŁUCHANA
C, Hirshberg & M, J, Barasch
O potędze miłości, woli wyobraźni i nadzwyczajnych
uzdrowień
Przypadki nadzwyczajnych wyzdrowień są inspirującymi sagami ludzkimi, bezcennym materiałem,
źródłem informacji i nadziei dla innych, oraz wskazówkami dla nich w procesie uzdrawiania.
Czy nadzwyczajne wyzdrowienia są „cudami”? Czy też są naturalnymi powrotami do zdrowia,
które
zdarzają się rzadko i są niezwykle złożone, a które nauka powinna wreszcie spróbować wyjaśnić.
Ta książka w sposób bardzo zdecydowany pokazuje, że jedna z wielkich tajemnic życia
-samowyleczenie
się z raka - ukryta jest w nas.
Fida M. Hassnain
Tajemnica „Zaginionych lat’ i Zmartwychwstania
Ludziom Zachodu trudno pogodzić się z tym, że Jezus urodził się i zdobywał wiedzę w Azji, że
cieszy się
szacunkiem wyznawców islamu i buddyzmu. W ciągu ostatnich dwóch tysięcy lat chrześcijaństwo
„przywłaszczyło” sobie Jezusa Chrystusa, który stał się nieodłącznym elementem świadomości
zbiorowej
Zachodu. Między zwolennikami wielkich światowych religii w kwestiach duchowych istnieją
ogromne
rozbieżności, między innymi dlatego, że została zatracona prawda o historycznym Jezusie.
Ta piękna i rzetelna książka pokazuje prawdziwą ludzką wielkość Jezusa
BIBLIOTEKA Domu Wydawniczego LIMBUS
OFERTA SPRZEDAŻY WYSYŁKOWEJ
Pragnąc ułatwić Państwu zakup naszych książek, wprowadzamy atrakcyjną formę sprzedaży
wysyłkowej.
OFERUJEMY:
O wysyłanie nowości równocześnie z ukazaniem się ich na rynku
n nieosiągalne już często w księgarniach pozycje z lat ubiegłych po starych cenach
O pełne informacje o wydanych dotąd seriach, tytułach i cenach
O pokrywanie kosztów przesyłki
O zapłatę za zaliczeniem pocztowym przy odbiorze książek
O DLA KAŻDEGO ZNIŻKI DO 20% CENY DETALICZNEJ W ZALEŻNOŚCI OD
WARTOŚCI ZAKUPU.
Proponujemy przesłanie zamówienia na kartce pocztowej lub w liście. Książki zostaną dostarczone
do
domu.
ZAMÓWIENIA PROSIMY WYSYŁAĆ:
Dom Wydawniczy „LIMBUS”
Spółka z o.o. ul. Garbary 2, 85-959 Bydgoszcz 2
skr. poczt. 21 tel./fax 28-79-74
ZGŁOSZENIE
1)
Proszę o przysłanie pełnej informacji, wraz z cenami, o wydanych
książkach oraz warunkach sprzedaży
wysyłkowej ......................................... D*
2)
Proszę o przysłanie za zaliczeniem pocztowym następujących tytułów z
oferty ..................... D*
Tvtuł Ilość ‘ > egzemplarzy
D.................................... D
2..................................... D
3)...................^................ D
4).................................... n
5).................................... D
6>.................................... D
ADRES
imię i nazwisko
ulica, nr domu, mieszkanie
kod, miejscowość
l T Prosimy zakreślić