#05 Księga duchów natury

background image

Nathaniel Altman

Księga duchów natury

czyli

W jaki sposób pracować

z subtelnymi energiami natury

tytuł oryginału

The Deva Handbook

How to Work with Nature's Subtle Energies

1995

1

background image

Spis treści

Podziękowania / 4
Wstęp / 5

Część pierwsza – JEDNOŚĆ Z NATURĄ
l. Kim są dewy / 11

1.1. Hierarchia aniołów / 13
1.2. Dewy natury / 17
1.3. Cztery podstawowe typy dewów / 19
1.4. Jak wyglądają dewy / 22
1.5. Gdzie możemy spotkać dewy / 24
1.6. Czym zajmują się dewy /27
1.7. Komunikacja ludzi i dewów / 29
1.8. Szansa i wyzwanie / 31

2. Dewy i ludzie: zagubiona więź / 33

2.1. Ziemia: żywy organizm / 36
2.2. Dewy w oczach mieszkańców Zachodu / 47
2.3. Ku nowemu światopoglądowi / 52

3. Klucz do nawiązania komunikacji / 54

3.1. Otwarte drzwi / 56
3.2. ,,Zakorzenienie” / 57
3.3. Czerpanie mądrości z energii Ziemi / 63
3.4. Nowa droga poznania / 65
3.5. Integracja / 67

Część druga – DROGA DO WSPÓŁPRACY
4. Potwierdzenie / 69

4.1. Postrzeganie intuicyjne / 72
4.2. Odwiedzając naturę / 75
4.3. Rola piękna / 77
4.4. Praca z kwiatami / 79
4.5. Zdobywanie wiedzy / 83

5. Szacunek / 86

5.1. Podstawy szacunku / 90
5.2. Poznawanie natury z perspektywy serca / 94

2

background image

5.3. „Dojrzewające zboże” / 96
5.4. Miłość do „maluczkich” / 99
5.5. Szacunek: rezonans energetyczny / 100

6. Pokora / 101

6.1. Tradycja egocentryzmu / 102
6.2. Pokora: wielka szansa / 106
6.3. Ucząc się pokory od natury / 109
6.4. Odkrywanie własnych błędów / 110
6.5. Prosząc drzewa o pomoc / 111
6.6. Pokora, humor i moc / 112

Część trzecia – ODKRYCIE
7. Przygotowania / 115

7.1. Dokąd pójść / 116
7.2. Jak się ubrać / 125
7.3. Rodzaje darów / 129

8. Inwokacja / 132

8.1. Oczyszczenie i integracja / 132
8.2. Medytacja / 134
8.3. Rzeczywistość dewów / 136
8.4. Ofiary / 137
8.5. Niebezpieczeństwa / 143
8.6. Odwiedziny w miejscach mocy / 145

9. Wspólnota / 148

9.1. Sposoby komunikowania się z dewami / 150
9.2. Sztuki plastyczne / 153
9.3. Muzyka / 154
9.4. Kontaktowanie się z dewami w ogrodzie / 157
9.5. Tworzenie ogrodu / 160
9.6. Praca z ziołami / 163
9.7. Zakładamy święty gaj / 164
9.8. Odnowa natury / 165
9.9. Kontemplacja / 166

10. Uzdrowienie / 167

10.1. Uzdrowić siebie / 168
10.2. Dostęp do uzdrawiającej energii / 170
10.3. Relacje podstawowe / 173
10.4. Uzdrowienie planety /174
10.5. Ku przyszłości / 177

3

background image

Kiedy nawiązujemy osobisty kontakt z Matką Zie-

mią, zyskujemy bezpośredni dostęp do jej uzdrawiają-
cych mocy. Obserwując jakąś formę życia – wodospad,
rzekę, drzewo, kwiaty – kontaktujemy się z inteligencją
i siłą życiową kierującą jej ewolucją. Tym samym
otwieramy się na potężną uzdrawiającą energię. Natura
to doskonała harmonia i jedność wszystkich – elemen-
tów stworzenia. Jest ona najlepszym uzdrowicielem dla
wszelkich aspektów naszego jestestwa.

Nathaniel Altman

Podziękowania

Chciałbym niniejszym podziękować wszystkim, któ-

rzy wspomagali mnie podczas pisania tej książki.
Jestem wdzięczny Geoffrey’owi Hodsonowi oraz Dorze
Konz
, dzięki którym rozszerzyłem mój horyzont pozna-
wczy. Jeanne H. Livingstone oraz Johnowi Svirsky dzię-
kuję za dostęp do ich wyjątkowego ogrodu, Lindzie
James
za podpowiedzi w kwestii dewów jako zielarzy.
Dziękuję też Johnowi S. Kirslisowi, Patricio Pizarro,
M. D., Frankowi Cartinowi
za przewodnictwo na dro-
dze odkryć. Szczególne podziękowania kieruję pod ad-
resem Petera G. Massey’a, za natchnienie, idee i wspar-
cie, a także ku mojemu wydawcy, Robinowi Dutcher-
Bayerowi, za cierpliwość, cenne sugestie oraz rady.

I w końcu, chciałbym podziękować dewom, duchom

natury. Jestem im wdzięczny za natchnienie, miłość i
wsparcie, okazane mi w czasie przygotowywania niniej-
szej pracy.

4

background image

Wstęp

Po ukończeniu college’u, w 1971 roku, rozpocząłem

pracę jako Strażnik Ziemi w biurze głównym Amery-
kańskiego

Towarzystwa

Teozoficznego,

w Wheaton (stan

Illinois). Wówczas to spotkałem Geoffrey’a Hodsona,
który opisał swe ponadzmysłowe obserwacje dewów
w kilku książkach, m. in. w pracy The Kingdom of the
Gods
. Kiedy następnego roku znalazłem się w Krotona
Institute School of Theosophy (Ojai, stan Kalifornia),
gdzie Hodson był instruktorem, uznałem go za swego
mentora.

Moje zainteresowanie dewami pogłębiło się dzięki

współpracy z Jose Alberto Rosa, przy powstawaniu
książki Finding Your Personal Power Spots. Jose zajmo-
wał się tym zagadnieniem „praktycznie”, podczas pro-
wadzonych przez niego warsztatów oraz terapii. Praco-
wał w Brazylii. Pomagał ludziom odnaleźć „punkty
mocy” wewnątrz siebie oraz w naturze.

Terapia ta miała na celu pogłębienie samowiedzy

i samoświadomości pacjentów. Kiedy Jose poznawał
temat drogą bezpośredniego doświadczenia, ja prowa-
dziłem dodatkowe badania naukowe w bibliotece. Jako
współautor byłem też odpowiedzialny za ostateczną

5

background image

kompozycję i redakcję książki. Wówczas zachwycałem,
się pracą Jose, lecz nie wierzyłem, bym kiedykolwiek
mógł sam kontaktować się z dewami.

Jednakże kilka lat później przeżyłem taki kontakt.

Pracowałem wtedy nad książką The Nonviolent Revolu-
tion.
Strasznie męczyłem się nad rozdziałem o niestoso-
waniu przemocy wobec środowiska. Im więcej zbiera-
łem materiału o szkodach wyrządzanych przez czło
wieka – zatruciu powietrza, wody, negatywnym wpły-
wie na glebę, rośliny i zwierzęta – tym bardziej czułem
się zniechęcony do pracy. Zacząłem wierzyć, że sytu-
acja jest beznadziejna. Ziemi groziła ekologiczna kata-
strofa – wynikało to jasno z moich zapisków. Był to
jedyny rozdział, którego nie mogłem napisać. Chociaż
stanowił sam środek książki, ominąłem go i skoncentro-
wałem się na pozostałych częściach.

Zbliżał się termin złożenia pracy u wydawcy. Posta-

nowiłem odwiedzić swoje ulubione miejsce w pobli-
skim lesie, tuż obok wodospadu. Nie wierzyłem, że
mogę skontaktować się z dewami (wydawało mi się. że
mogą to czynić tylko jasnowidze, tacy jak Hodson), ale
miałem nadzieję, że zainspiruje mnie piękno natury.
Spędziłem tam całe popołudnie. Spisywałem myśli,
spływające na mnie gdzieś z góry, z otoczenia. Były
wspaniałe, zgadzałem się z nimi, ale one nie pochodziły
z mojego umysłu. Włączyłem je do tego „problematycz-
nego” rozdziału. Wiedziałem, że ich źródłem jest sama
natura.

Dopiero latem 1991 roku zacząłem świadomie komu-

nikować się z dewami. Przechodziłem wówczas głęboki
stres, przejawiający się depresją, zmęczeniem, nerwobó-
lami. Jako hipochondryk wierzyłem, że te objawy są
zapowiedzią mojej rychłej śmierci. Poczułem wtedy

6

background image

potrzebę odpoczynku od miejskiego zgiełku Nowego
Jorku i postanowiłem zafundować sobie wolny tydzień
na francuskojęzycznym terytorium Kanady.

Podczas urlopu odwiedziłem ogród botaniczny

w Montrealu. Byłem smutny i wyczerpany. Przemierza-
łem wytyczone ścieżki, od czasu do czasu zatrzymując
się przy jakiejś roślinie. W pewnym momencie znala-
złem się nad małym jeziorem, zacienionym przez rosną-
ce wokół wierzby. Jedno z drzew miało mocny pień, od
którego odchodziły rozłożyste, grube konary. Gałęzie
rosły prostopadle do pnia, a ich końce zwracały się ku
niebu pod ostrym kątem. Jeden z konarów miał gładką,
wyślizganą powierzchnię. Pomyślałem wówczas, że
pewnie wielu ludzi wspina się na niego. Był gruby,
mocny, łatwo dostępny i mógł utrzymać spory ciężar.
Kierowany instynktem wspiąłem się na drzewo i poło-
żyłem na potężnej gałęzi. Objąłem ją rękami, nogami i z
całej siły przytuliłem. W przypływie nagłych emocji
bezwiednie poprosiłem drzewo o pomoc. Nie miałem
pojęcia, jakiej pomocy oczekuję.

Nagle poczułem silną zmianę w moim postrzeganiu

świata; poczułem, że cała planeta pulsuje życiem. Ina-
czej spojrzałem na naturę. Czułem się jej integralną czę-
ścią, a nie postronnym obserwatorem. Doświadczyłem
głębokiego, energetycznego połączenia z drzewem, któ-
re wpływało na mój stan ducha. Zszedłem z drzewa
i położyłem się w cieniu, na trawie. Podziękowałem
drzewu za okazaną pomoc. Wstałem i powoli ruszyłem
przez ogród, który wydawał mi się piękniejszy niż kie-
dykolwiek. W trakcie spaceru nie mogłem oprzeć się
wrażeniu, że pozdrawiają mnie wszystkie kwiaty.
Doznanie to towarzyszyło mi nawet po powrocie do
Nowego Jorku. Wziąłem wiec pióro, notes i usiadłem

7

background image

w pobliskim ogrodzie. Chociaż myśl, że kwiaty chcą się
ze mną skontaktować, wydawała mi się niedorzeczna,
postanowiłem zawiesić swe uprzedzenia i otworzyć na
kwiatową energię.

Najpierw pozdrowiłem purpurową petunię. Spędzi-

łem kilka minut na kontemplacji, a później zacząłem
zapisywać każdą myśl, która tylko przyszła mi do gło-
wy. Oto, co zanotowałem:

Widzisz we mnie stworzenie o niezwykłej sile i głębi.

Wewnątrz kwiatu pulsuje Boska Istota: fiolet jest pełen
Boskiego Światła! Pochodzi ono z samego jądra mego
jestestwa, przenika mnie i wypływa mymi płatkami.
Twoje żyły także pulsują Boskością. Pochodzi ona z naj-
głębszych pokładów twego człowieczeństwa. Z twych
korzeni, które nazywacie siedliskiem energii Kundalini.
Ta energia jest twoim życiem.

Jednak nie umiecie korzystać z tej mocy. Ani jej nie

znacie, ani nie rozumiecie. W dodatku, często blokujecie
boską energię i jej strumień jest bardzo ograniczony.
Dociera tylko do niektórych części ciała. Nadal jest
piękny, choć niekompletny i przez to słabszy. Ale nie-
kompletność nie jest „zła”, może oznaczać nadzieję na
pełnię, dążenie do niej, potencjał.

Posłuchaj uważnie: życie jest ruchem, zmianą. Nie

możesz czuć się gorszy, bo zdajesz sobie sprawę ze swej
niedoskonałości. Celem ludzkiego życia – jednostkowo
i kolektywnie – jest ruch, zmiana. Powinniście uznać
i pokochać swą niedoskonałość tak silnie, jak dążycie
do doskonałości. Pogódźcie się z nią, bo jesteście wła-
śnie na tym etapie rozwoju. Jeśli to pojmiecie, osiągnie-
cie wyższy, bardziej zaawansowany stan duchowej ewo-
lucji.

8

background image

Większą część lata tamtego roku spędziłem na pró-

bach komunikowania się z kwiatami: w parkach, ogro-
dach, przy trawnikach Brooklynu. Otrzymywałem pro-
ste, choć oświecone przesłania na temat roli, jaką kwia
ty pełnią w naturze, duchowości, ekologicznej świado-
mości. Wiedziałem już, że jeśli ja mogłem zyskać
dostęp do ich mądrości, w tak zurbanizowanym obsza-
rze jak Brooklyn, to może do niej dotrzeć każdy czło-
wiek, w każdym miejscu na Ziemi. Zebrałem te przesła-
nia i zatytułowałem Brooklyn Spirit Garden. Fragmenty
kilku wypowiedzi zamieściłem w niniejszej książce.

Po tym pamiętnym lecie pracowałem w kilkusetlet-

nich lasach Chile, Argentyny, Kostaryki i Stanów Zjed-
noczonych. Konsultowałem z dewami sposoby ratowa-
nia środowiska naturalnego, czerpiąc wiedzę z samego
źródła. Przez kilka miesięcy odwiedzałem drzewa, rze-
ki, klify, jeziora, nawet wulkany i pytałem rezydujące
tam dewy: „Co ludzie mają zrobić, aby uratować środo-
wisko?”
. Przesłaniami od dewów zapełniłem kilka
notatników. Wizyta w lasach Chile zaowocowała książ-
Sacred Trees. Później rozszerzyłem tereny moich
badań na wschodnie i zachodnie obszary Stanów Zjed-
noczonych. Księga Duchów Natury powstała po podró-
ży do Pensylwanii, którą odbyłem latem 1991 roku. Jest
wynikiem badań nad pięciusetletnim białym dębem,
rosnącym w pobliżu New Hope.

Niniejszą książkę pisałem pod przewodnictwem de-

wów. Część prezentowanego w niej materiału pochodzi
właśnie od nich. Nie znaczy to jednak, że praca ta jest
odbiciem mądrości dewów. Jako istoty ludzkie, mamy
własne idee, doświadczenia, uwarunkowania i dlatego
nie mogę powiedzieć, by moje refleksje oraz wrażenia
nie wpłynęły na tę pracę.

9

background image

Jestem przekonany, że znajdujemy się w punkcie

zwrotnym historii ludzkości. I wiem, że wszystkie stwo-
rzenia świata muszą rozpocząć współpracę, by oddalić
widmo katastrofy ekologicznej, zagrażającej Ziemi.
Jako najpotężniejszy gatunek, ludzie trzymają w swych
dłoniach klucz zarówno do zniszczenia, jak i uzdrowie-
nia planety. Mamy do odegrania szczególną rolę w pro-
cesie

ratowania

Ziemi.

Musimy

połączyć

swe

siły z mo-

cami natury – personifikowanymi przez dewy.

Mam świadomość, że zaprezentowana przeze mnie

książka nie jest doskonała i kompletna. Sądzę jednak, że
pomoże ludziom w kontakcie z dewami; pokaże, jak się
od nich uczyć, korzystać z ich uzdrawiających mocy
i współtworzyć życie na Ziemi.

Brooklyn, Nowy Jork Lipiec 1995

10

background image

Część pierwsza

JEDNOŚĆ Z NATURĄ

1. Kim są dewy?

Moc, życie, światło – oto dary,

Które ludzkość otrzyma od aniołów.

Ta moc jest nieograniczona,

życie niewyczerpywalne,

a światło rozprasza najgłębsze ciemności.

Geoffrey Hodson, „Dewy i ludzie”

Obcowanie z naturą daje nam możliwość obserwacji

wielu zjawisk. Możemy przemierzać wzgórza i doliny,
spacerować łąkami pokrytymi kobiercami polnych
kwiatów. Pokonując górski strumień przeskakujemy
z kamienia na kamień. Chłodzimy nasze stopy w wo-
dach górskiego jeziora. Nasza droga może prowadzić
przez głębokie lasy, ostoje kilkusetletnich drzew. Oto-
czenie przyrody zmienia nasz sposób patrzenia na świat.
Kiedy doświadczamy piękna wodospadu, majestatu

11

background image

drzewa, czy delikatności polnego kwiatu, większość
z nas odczuwa „coś jeszcze”, wrażenia dodatkowe, wy-
kraczające poza zakres percepcji pięciu zmysłów. Zy-
skujemy poczucie spokoju, bezpieczeństwa, psychiczne-
go komfortu; czujemy napływ sił witalnych. Często
wracamy ze spaceru czymś zainspirowani, z nowymi
pomysłami,

nieoczekiwanymi rozwiązaniami życiowych

problemów, czy też nowym, świeżym spojrzeniem na
nasze życie i związki z innymi ludźmi.

W wielu kulturach całego świata spotykamy przeko-

nanie, że oprócz zewnętrznego piękna wodospadu, drze-
wa, czy kwiatu, możemy dostrzec sfery ich wewnętrz-
nego życia; różny od zewnętrznego wymiar ich
egzystencji. Wierzono, iż owe energie przyjmują kształ-
ty subtelnych ciał, które nader trudno jest zauważyć,
a które często wyczuwamy intuicyjnie. Te eteryczne
istoty nazywano rozmaicie: aniołami, duchami natury,
wróżkami, sylfami, czy też – jak w sanskrycie – dewami
(„dewa” znaczy: „świetlisty”).

Dewy można zdefiniować jako formy, wyobrażenia

bądź też wyrażenia, przez które przekazywana jest istota
i energia Stwórcy czy Wielkiego Ducha. A inaczej
mówiąc – są to formy, przez które, w określonym celu,
przekazywany jest specyficzny rodzaj energii Ziemi czy
też siła życiowa.

*

Zarówno ludzie, jak i dewy są kanałami, przez które

przepływa ta energia, jakkolwiek nazwiemy jej źródło.
Chociaż, jak sądzimy, dewy kroczyły ścieżką ewolucyj-
ną odmienną od ludzkiej, to ich droga rozwoju wydaje

*

W najstarszej tradycji wedyjskiej dewy to dobre duchy,

bóstwa ożywiające przyrodę, rozweselające i dostarczające czło-
wiekowi dobrodziejstw, (przyp. tłum. za:Najsłynniejsze Święte
Księgi Świata.)

12

background image

się być do ludzkiej analogiczna. Dewy, tak jak my,
wybrały Ziemię jako swój dom; mogą tu żyć, pracować
oraz gromadzić wiedzę i życiowe doświadczenia.

1.1. Hierarchia aniołów

Ślady ludzkiego postrzegania obecności dewów

w świecie istnieją w najwcześniejszych zapisach histo-
rycznych. Dewy zyskały różnorodne wizerunki w Kora-
nie, Biblii, Wedach i Bhagawad Gicie, w mitach i legen-
dach starożytnych: Grecji, Rzymu, Meksyku, Chin,
Japonii, a także w pradawnych historiach Afryki i Oce-
anii. Starożytni postrzegali dewy jako posłańców, człon-
ków niebiańskich zastępów, pomocników, wojowników,
źródło mocy uzdrawiania, aniołów stróżów oraz ducho-
wych przewodników.

Dewy określano też jako świetlistą energię, zasadę

wszelkich zjawisk, kierującą ewolucją życia, zarówno
na Ziemi, jak i we wszechświecie.

Wśród dewów panuje ogromne zróżnicowanie: od

najdrobniejszych driad polnych kwiatów po najpotęż-
niejszego archanioła solarnego, a sfera bytu dewów jest
rozległa jak sam kosmos. W Indiach uważano dewy za
pierwsze odbicie Jedynego Nieskończonego Boga, źró-
dła wszelkiego stworzenia we wszechświecie. W litera-
turze wielkich tradycji religijnych oraz pismach ezote-
rycznych odnajdujemy opisy najpotężniejszych dewów,
takich jak archanioły solarne, o niewyobrażalnych
mocach i rozmiarach. Kierują one ewolucją systemu
słonecznego oraz rozwojem poszczególnych planet.
W literaturze Zachodu bogowie Słońca zyskują rozma-
ite miana: Aloah va Daath (Kabała), Apollo i Helios
(Grecja), Ra, Horus i Ozyrys (Egipt), Baldur (mitologia

13

background image

germańska), Lugh, Dagda i Hu (mity Celtów). W trady-
cjach Wschodu spotykamy natomiast boginię Amatera-
su
oko-mi-kami (wczesne wierzenia Japonii), solarnego
archanioła

zwanego

Tamanuitera

(u

Maorysów), a w We-

dach – Surję, „jedno oko, którego spojrzenie wypuszcza
światy: niebo, ziemię i wody”.

Archaniołom solarnym towarzyszą archaniołowie

planet, którzy otaczają opieką poszczególne planety
Układu Słonecznego. Są oni niejako syntezą wszystkich
archaniołów, aniołów i duchów natury, które istnieją na
danej planecie. Tutaj, na Ziemi, archanioła planety
nazywano rozmaicie. Najczęściej spotykane określenie
to „Matka Ziemia”, czyli Gaia w mitologii greckiej,
Czo-molungma w tradycji tybetańskiej, Paczamama
u Inków, Rinda w mitologii germańskiej, Tailtiu u Cel-
tów.

Z kolei archaniołom planet towarzyszą aniołowie po-

łączeni z ewolucją czterech pierwotnych elementów:
ognia, ziemi, powietrza i wody. Owi wielcy aniołowie
„pierwotnych elementów” wspomagają dewy czuwające
nad ewolucją wszelkich gatunków roślin, zwierząt oraz
każdego rodzaju skał i minerałów. Te kategorie dewów
można by skojarzyć z okultystycznym pojęciem „duszy
zbiorowej”
, stymulującej instynkty oraz inteligencję
wszystkich gatunków zwierząt. Na przykład, w wypad-
ku pszczół, to właśnie dusza zbiorowa determinuje
instynkt latania, zdobywania pożywienia, samozacho-
wawczy, utrzymania ciągłości gatunku, budowania psz-
czelich gniazd czy też tworzenia jedynej w swoim
rodzaju organizacji społecznej.

Inny typ dewów związany jest z ludzkimi ugrupowa-

niami religijnymi. Dewy te wspomagają wyznawców
i towarzyszą im na drodze duchowego rozwoju. Święte

14

background image

księgi wielkich religii (włączając Biblię, Wedy, Popol
Vuh
, Koran) zawierają wiele informacji dotyczących tej
kategorii archaniołów. Chronologicznie najbliższa nam
jest, jak się zdaje, relacja spisana przez Josepha Smitha
– Amerykanina żyjącego w XIX wieku, założyciela
Kościoła Jezusa Chrystusa i Świętych Dnia Ostatniego
– którego to nawiedził anioł o imieniu Moroni. W Księ-
dze Mormona Smith pisze:

„Wezwał mnie po imieniu i rzekł, że jest wysłanni-

kiem jedynego Boga i ma na imię Moroni. Powiedział
też, że Bóg powierzył mi misję do spełnienia. Została
zachowana księga
– mówił – spisana na złotych pły-
tach, zawierająca dzieje dawnych mieszkańców konty-
nentu
(Ameryki Północnej – przyp. tłum.) oraz ich
rodowody. Zawarta jest też w niej pełnia wiecznej ewa-
ngelii, jak przekazał ją Zbawiciel pradawnym mieszkań-
com kontynentu.”

Wiele ważnych wydarzeń religijnych oraz faktów

historycznych nosi znamiona boskiej interwencji
dewów (zesłanie Ducha Świętego na Apostołów, proroc-
twa Mahometa czy interwencja archanioła Michała
powstrzymującego rękę Abrahama, gdy ten chciał zło-
żyć swego syna, Izaaka, w ofierze Bogu).

Potężnym

archaniołom

towarzyszą

pomniejsze anioły,

przypisane konkretnym obszarom Ziemi. One właśnie
kierują się tam, gdzie zaistnieje potrzeba duchowego
czy religijnego wsparcia. Udzielają duchowej pomocy
bez względu na rodzaj wyznania i miejsce: w kościele,
synagodze, meczecie, schronisku dla bezdomnych, przy
domowym ołtarzu czy w trakcie obrzędów na cześć
nadejścia wiosny. Dewy stają się przekaźnikami miło-
ści, mądrości, zdrowia i duchowej inspiracji dla spra-
gnionych tych darów wyznawców wszelkich religii.

15

background image

Często też wykazuje się istnienie dewów, z których

każdy panuje nad innym narodem świata. Właśnie te
dewy przekazują niezwykłą energię „fundamentalnych
idei”
każdego z narodów. Wspomagają tych, którzy
wybrali konkretną nację jako arenę gromadzenia życio-
wych doświadczeń. Są to również aniołowie miłości,
wolnej woli, harmonii, mądrości, wiecznego ruchu,
budowania i niszczenia, muzyki, piękna i zdrowia. Na
przykład, w tradycji chrześcijańskiej najlepiej znanym
z uzdrawiających mocy jest archanioł Rafał. W Brazylii
natomiast, wyznawcy Candomble czczą siłę uzdrowi-
cielską Omolu. Z kolei w mitologii hinduskiej, bogiem
pierwszego porządku, mahadewa (wielkim bogiem) jest
Sziwa, u którego akt destrukcji służy możliwości rege-
neracji na wyższym poziomie egzystencji.

Niejednokrotnie pisano, iż archaniołowie stymulowa-

li rozwój ludzkiej cywilizacji w ramach wielkich epok
historycznych, przekazując społeczności ziemskiej wy-
jątkowo korzystne energie. Mistyk i filozof, Rudolf Ste-
iner, w swej książce Misja Archanioła Michała twierdzi,
że rozkwit kultury i nauki w dobie Renesansu (1510 –
1879) był inspirowany energią „fundamentalnych idei”
Odrodzenia, przekazywaną przez archanioła Gabriela.
Według Steinera, epoką współczesną (tj. od 1879 roku)
kieruje archanioł Michał. Jego misja ma na celu odwró-
cenie ludzkości od materialistycznego sposobu myślenia
oraz konsumpcyjnego stylu życia ku duchowym sferom
egzystencji i odnowieniu pierwotnej więzi z Ziemią,
postawom zapomnianym w poprzedniej epoce.

W tradycjach niektórych religii Zachodu funkcjonuje

pojęcie anioła stróża: ducha opiekuńczego, który chroni
człowieka podczas jego życiowej drogi. Jak zapisano
w Księdze Wyjścia (23.20–21), Jahwe skierował do

16

background image

Mojżesza te słowa: Oto Ja posyłam anioła przed tobą,
aby cię strzegł w drodze i zaprowadził cię na miejsce,
które przygotowałem. Miej się przed nim na baczności,
słuchaj głosu jego i nie przeciwstawiaj mu się, bo nie
przebaczy występków waszych, gdyż imię moje jest
w nim.

Na przestrzeni dziejów aniołów stróżów uważano

za duchowych przewodników, czuwających nad proce-
sami indywidualnego

rozwoju,

oferujących

człowiekowi

wsparcie, pomoc i pocieszenie w czasie trudnej, co-
dziennej wędrówki ścieżką życia.

1.2. Dewy natury

Oprócz

dewów zajmujących wyższe poziomy w anie-

lskiej hierarchii, istnieje ogromna różnorodność dewów
połączonych z naturą. Te właśnie dewy najczęściej i naj-
bliżej współpracują z ludźmi i dlatego też zostaną szcze-
gólnie wyeksponowane w niniejszej książce.

Wielu specjalistów ustanawia opozycję miedzy de-

wami i duchami natury, wskazując na istniejące różnice
– tak pod względem konstytucji, jak i funkcji spełnia-
nych w naturze. Michaelle Smali Wright, założycielka
Perelandra Garden w Wirginii, określa dewy jako bar-
dziej „uniwersalny, dynamiczny” aspekt świadomości,
kreującej i organizującej – niczym architekt – formy
natury. Natomiast duchy natury to według pani Wright:
„poziom świadomości w obrębie natury, współpracują-
cy z poziomem dewów, odpowiedzialny za utrzymanie
i przelanie energii w odpowiednie formy fizyczne. Du-
chy natury są istotami lokalnymi, przynależnymi okre-
ślonym obszarom.”

17

background image

Większość naukowców kwestionuje jednak to stano-

wisko, powołując się na fakt, iż dewy także są powiąza-
ne z określonymi miejscami. W pracach The Kingdom
of the Gods
oraz Clairvoyant Investigations Geoffrey
Hodson opisuje dewy jako istoty przypisane konkret-
nym drzewom, górom, formacjom skalnym czy parkom.
(Jedna z najbardziej interesujących historii dotyczy
wydarzeń w Nowej Zelandii. Dewy parku w Auckland
przesyłały energię do pobliskiego szpitala, wspomaga-
jąc nią zarówno pacjentów, jak i lekarzy.

W swej książce Hodson napisał: ,,Lekarze, którzy

byli wystarczająco otwarci na energię dewów otrzymy-
wali od nich rady w formie podpowiedzi instynktu czy
zwielokrotnionej intuicji. Owe duchowe „porady” naj-
częściej koncentrowały się wokół stanu zdrowia pacjen-
tów danego lekarza”.

Chociaż zaznaczone wcześniej różnice są ważne

i wielce wartościowe z naukowego punktu widzenia, nie
będziemy się nimi zajmować. W wielu wypadkach ter-
miny „dewy” oraz „duchy natury” będą stosowane za-
miennie. Obydwie formy bytu zawierają się bowiem
w Boskiej Świadomości, a naszym celem jest połącze-
nie ze wszystkimi członkami sfery anielskiej, którzy
przyjmą naszą miłość, szacunek oraz chęć współpracy.
Jak zobaczymy później, subtelne istoty natury mają róż-
ne funkcje i moce; mogą wspomagać swe działania na
najrozmaitsze sposoby.

Potężnym dewom połączonym z wielkimi pasmami

górskimi towarzyszy zazwyczaj ogromna liczba po-
mniejszych dewów, harmonijnie ze sobą współpracują-
cych. Niektóre z nich moglibyśmy sklasyfikować jako
„elementarne”, funkcjonujące na poziomie podstawo-

18

background image

wym, a asystujące większym dewom niemal tak, jak
pszczoły robotnice asystują swej królowej.

Jeżeli spotka nas zaszczyt współpracowania z subtel-

ną istotą natury, znaczy to, że jesteśmy w stanie odbie-
rać jej energię. Tak więc, niejako „przyciągamy” istotę
odpowiedniego rodzaju, zgodnie ze stopniem naszej
otwartości, poziomem energetycznym i rodzajem pracy,
jaką zamierzamy wspólnie wykonać.

Według mnie, nie ma znaczenia, czy kontaktujemy

się z potężnymi dewami wielkiej góry, duchami czuwa-
jącymi nad wzrostem drzew na górskim stoku czy też
z drobnym, elementarnym dewem, kierującym rozwo-
jem kwiatka, który rośnie na górskiej ścieżce. Choć tak
różne, wszystkie te subtelne istoty natury są częściami
jednej świadomości. Jeśli podejmiemy próbę połączenia
się z nimi w miłości i szacunku, to na pewno przycią-
gniemy istotę odpowiedniego rodzaju, a nastąpi to we
właściwym czasie.

1.3. Cztery podstawowe typy dewów

Ogólnie mówiąc, subtelne istoty natury można po-

dzielić na cztery główne grupy, przyporządkowane czte-
rem pierwotnym elementom stworzenia.

Ziemia – Dewy Ziemi są połączone ze wszystkimi

powierzchniami i formacjami lądu – z polami, górami,
wyspami. Istnienie tych dewów wiąże się też z procesa-
mi formowania oraz chemicznych przemian komponen-
tów minerałów, tworzących skorupę ziemską. Ponieważ
ludzie są stworzeniami ziemnymi, najczęściej kontaktu-
ją się właśnie z dewami Ziemi. Dlatego też duchy natu-
ry tego typu są najlepiej nam znanymi członkami sfery
dewów. Podobnie jak pozostałe rodzaje duchów natury,

19

background image

dewy Ziemi wykazują daleko idące zróżnicowanie pod
względem rozmiarów oraz mocy, którą dysponują. De-
wy łączone z polami czy też skalnymi rumowiskami
osiągają od kilku cali do kilku stóp wysokości, podczas
gdy istota czuwająca nad ogromną górą może być nawet
dwa razy większa od obiektu swej troski.

Osobną kategorię duchów natury stanowią driady,

łączone z drzewami oraz innymi organizmami królestwa
roślin. Jak w przypadku pozostałych dewów, moc i siła
driad zależą od rozmiarów form organicznych, którym
owe duchy towarzyszą. Oczywiście, najwyżej rozwinię-
te driady przypisane są lasom, natomiast te na niższym
szczeblu ewolucji czuwają nad poszczególnymi drzewa-
mi.

Woda – Duchy natury łączone z wodą nazywa się

powszechnie: „wilgotne”. Można je odnaleźć we wszel-
kich wodach oraz ponad nimi, a więc w oceanach, jezio-
rach, rzekach, strumieniach i wodospadach. Ich rozmia-
ry zależą od poziomu rozwoju, miejsca i życiowych
zadań. Na przykład, dew wodospadu Niagara będzie
opisywany jako przeogromna, wspaniała świetlista isto-
ta, wysoka na kilkaset stóp, której blask rozpościera się
na pobliskich terenach Kanady oraz Stanów Zjednoczo-
nych. Kultura ludowa postrzegała dewy wody jako
kobiety, choć – jak się wydaje – kategorie płci nie odno-
szą się do duchów natury.

Ogień – W mitologii greckiej oraz tradycji wedyj-

skiej dewy ognia nazywano „salamandrami”. Starożyt-
ni łączyli je z energią Słońca. Duchy tego typu możemy
znaleźć w miejscach silnie nasłonecznionych, przykła-
dowo na plażach czy pustyniach. Ponieważ dewy są
swego rodzaju „szkieletem energetycznym” przypisa-
nych im form materialnych, salamandry najczęściej

20

background image

manifestują się poprzez naturalny ogień Ziemi (wulkany
czy inne miejsca geotermicznej aktywności). Jednakże
możemy je też spotkać wszędzie tam, gdzie pali się
światło lub bucha ogień. I tak na przykład, w mitologii
Majów bóg Kakupacat – manifestujący się poprzez wul-
kan – uważany był za salamandrę na równi z bogiem
Kinich-kakmo, który czuwał nad płomieniami i każdym
rodzajem ognia.

Powietrze – Literatura kabalistyczna określa dewy

powietrza mianem: „sylfy”. Tradycyjnie łączy się je
z formacjami chmur oraz aktywnością wiatrów. Jeżeli
dotrzemy do jakiegoś bardzo wietrznego miejsca (szczyt
górski, dach budynku, czy też nadmorskie klify) znaj-
dziemy się w sferze sylfów.

W kulturze ludowej oraz tekstach ezoterycznych mo-

żemy odnaleźć wiele opisów tych istot. Podobno mienią
się wszystkimi kolorami tęczy, są wielkości człowieka
i przemierzają powietrzne przestrzenie z ogromną pręd-
kością. Uosobieniem sylfa w kulturze chińskiej stał się
bóg wiatru – Feng Po. Przedstawiano go jako starca
z białą brodą, ubranego w powiewający żółty płaszcz
i czerwoną czapkę. Atrybutem Feng Po był worek,
w którym więził wiatry. Z kolei Geoffrey Hodson
w książce The Kingdom of the Gods opisał sylfy jako
istoty skrzydlate. Hodson pisze też: ,,Szybując, przemie-
rzają przestrzeń; zakreślają szerokie luki na niebie;
jasnym, wielobarwnym blaskiem rozświetlają niebne
przestworza, szczególnie sfery znajdujące się ponad
torem ich lotu”.

Należy pamiętać, że dewy przypisane poszczegól-

nym pierwotnym elementom stworzenia nader rzadko
występują samodzielnie, w izolacji od innych typów. Na
przykład, przy wodospadzie można spotkać dewy wody,

21

background image

Ziemi (skały, po których spływa woda) i najprawdopo-
dobniej – dewy wiatru. Poza tym, duchy natury wspo-
magają się wzajemnie, aby jak najlepiej wypełniać swe
zadania.

Ponieważ duchy natury łączą się – na różne sposoby

ze wszystkimi aspektami ziemskiego stworzenia (wia-
trami, rzekami, drzewami, kwiatami, trawami, glonami,
klifami czy formacjami skalnymi), ich liczba przekracza
zapewne nasze najśmielsze przypuszczenia. Nigdy nie
istniał i być może nie zaistnieje „rejestr dewów”. Nau-
kowcy szacują ich ziemską populację na biliony. Jedno
jest pewne – liczba dewów znacznie przekracza liczbę
ludzi oraz zwierząt żyjących na Ziemi.

1.4. Jak wyglądają dewy?

Wygląd dewów jest odczuciem czysto subiektyw-

nym. Ludzie różnych kultur mogą postrzegać duchy na-
tury podobnego typu w całkowicie odmienny sposób.
Na przykład, w folklorze irlandzkim dewy przedstawia-
ne są jako karły, a ludy Nowej Zelandii wyobrażają
sobie duchy natury jako dawnych maoryskich wojowni-
ków. Nasze postrzeganie dewów jest więc odczuciem
wybitnie indywidualnym, warunkowanym światopoglą-
dem oraz wiedzą nabytą w procesie kulturowego ucze-
nia się. Wiadomo, że dwóch artystów malujących to
samo drzewo, uczyni to w całkiem inny sposób. Także
dwaj naukowcy, którzy analizują to samo zjawisko che-
miczne czy biologiczne, mogą interpretować je odmien-
nie. Tak samo ma się rzecz z wyglądem dewów. Przyj-
mijmy więc, że uznamy za prawdziwy taki opis duchów
natury, który powtarza się w relacjach co najmniej
dwojga ludzi. A i tak nie będzie to opis precyzyjny, gdyż

22

background image

dewy potrafią w znacznym stopniu zmieniać wygląd,
zależnie od swej woli.

W folklorze japońskim funkcjonuje wizerunek de-

wów łączonych ze świętymi drzewami śliwy. Przedsta-
wiano je jako piękne, delikatne dziewczęta. Z kolei
w Odysei Homera odnajdujemy opis nimfy Kalipso,
,,świetlistej bogini”, przybranej w „lśniącą białą szatę,
powiewną i zachwycającą”
. Synkretyczna, afro-brazy-
lijska religia Candomble zawiera wizerunek Oszunmare,
androgynicznego bóstwa tęczy, uosabianego zarówno
przez straszliwego wojownika, jak i piękną kobietę.
Żeńskie wcielenie Oszunmare zdobią żółte korale, wie-
lokolorowy turban oraz rytualny strój z zielonego, boga-
to haftowanego muślinu.

Dla porównania przytoczę fragment pracy Hodsona,

zawierający próbę opisu wyglądu duchów natury:
„Aura aniołów składa się z wielu warstw, a każda z nich
ma własny odcień i rodzaj wibracji. Przypomina to
migoczący, lśniący kolorami kształt, jednak nie jest on
stały, a raczej wydaje się być wirującym światłem, falu-
jącym ruchem. Poprzez te... emanacje, z ich wnętrza,
bije widoczny strumień promienistej energii, najczęściej
białej, oślepiająco jasnej.”

Większość ludzi nie rozwinęła jeszcze umiejętności

widzenia ponadzmysłowego, dlatego jedynym sposo-
bem doświadczania obecności dewów pozostaje pozna-
nie intuicyjne. A w tym wypadku jesteśmy w stanie
odczuć raczej „treść” duchów natury, niż ich formę.
Chociaż ujrzenie dewów w całym ich majestacie byłoby
jednym z najwspanialszych doświadczeń ludzkości, to
zdolność widzenia aniołów nie warunkuje współpracy
duchów natury z człowiekiem. Jednak samo odczucie
oraz wiedza o ich istnieniu umożliwiają współdziałanie

23

background image

i czerpanie z tej pracy obopólnych korzyści. Przecież
elektryczności też nie widzimy, a jednak jesteśmy świa-
domi ogromnej roli, jaką odgrywa w naszym codzien-
nym życiu.

1.5. Gdzie możemy spotkać dewy?

Jak już wspominałem, dewy są nierozerwalnie zwią-

zane z procesami zachodzącymi w naturze. Duchy przy-
rody funkcjonują więc na terenach, gdzie nie istnieją
większe skupiska ludzkie, np. w lasach, wysokich gó-
rach, na pustyniach czy bezludnych obszarach obu bie-
gunów polarnych. Jednakże możemy spotkać dewy
w każdym miejscu Ziemi, gdzie rodzi się życie. Odnaj-
dziemy je również we wszelkich osobliwych czy też –
charakterystycznych – punktach planety: wodospadach,
górach, wulkanach, klifach, rzekach oraz jeziorach, bez
względu

na

to,

czy ich okolice są zaludnione, czy też nie.

Poza tym, dewy działają w parkach, zagajnikach oraz
wszelkiego typu ogrodach, nawet w wielkich miastach.
Obecność duchów natury najsilniej można odczuć w
miejscach o wysokiej aktywności czynników pogodo-
wych,

na

przykład

wiatru.

Właśnie działania dewów stoją

za zjawiskami takimi jak tęcza, sztormy czy też tornada.

Na powierzchni naszej planety istnieją miejsca, które

od dawien dawna uważano za siedliska najpotężniej-
szych duchów natury. Rdzenni mieszkańcy oraz przyby-
sze wielu narodowości uważali i nadal uważają je za
„miejsca mocy”. Z wieloma łączą się mity i legendy.
Dla aborygenów australijskich takim miejscem było
Uluru (Ayers Rock), świątynia Ziemi i centrum magne-
tyczne planety. W tradycji tybetańskiej funkcję domu
Matki Ziemi spełniał Mount Everest, a starożytni miesz-

24

background image

kańcy Hawajów wierzyli, iż siedzibą bogini Pele jest
wulkan Mauna Loa. Hindusi natomiast otaczają czcią
rzekę Ganges. Swą nazwę rzeka zawdzięcza bogini
Gan-ga, która niegdyś spłynęła wodą z dużego palca
lewej stopy boga Wisznu – „Opiekuna”.

To tylko nieliczne przykłady „miejsc mocy”. Na Zie-

mi

istnieje

ich

wiele, wiele więcej. Oto największe (i naj-

słynniejsze) z takich miejsc: góry, wulkany, kaniony,
jeziora, rzeki oraz wodospady, rozmieszczone na róż-
nych kontynentach:

Ameryka Północna

Góra McKinley’a-Denali (Alaska)
Wielki Kanion (Arizona)
Dolina Śmierci (Kalifornia)
Góra Shasta (Kalifornia)
Pike’s Peak (Colorado)
Wulkan Mauna Loa (Hawaje)
Kanion Coppera (Meksyk)
Wodospad Niagara (Ontario i Nowy Jork)
Crater Lake (Oregon)
Góra Hooda (Oregon)
Góra Raniera (Waszyngton)
Gejzer Old Faithful (Park Nar. Yellowstone)
Góra Logana (Jukon)

Ameryka Środkowa i Południowa

Jezioro Nahuel Huapi (Argentyna)
Góra Aconcagua (Argentyna)
Wodospad Iguassu (Brazylia i Argentyna)
Torres del Paine (Chile)
Wulkan Irazii (Kostaryka)
Wyspy Galapagos (Ekwador)

25

background image

Góra Chimborazo (Ekwador)
Machu Picchu (Peru)
Jezioro Titicaca (Peru i Boliwia)
Wodospad Angel (Wenezuela)

Europa

Stonehenge (Anglia)
Białe Klify Dover (Anglia)
Mont Blanc (Francja i Włochy)
Wulkany Eldfell i Helgafell (Islandia)
Góra Wezuwiusz (Włochy)
Naerodal Pass (Norwegia)
Góra Elbrus (Rosja)
Mer de Glace (Szwajcaria)

Azja

Wodospad Huanggouszu (Chiny)
Rzeka Ganges (Indie)
Wodospad Mawsmai (Indie)
Góra Hebron (Izrael)
Góra Fudżi (Japonia)
Wodospad Khone (Laos i Kampucza)
Annapurna (Nepal)
Mount Everest (Nepal i Tybet)
Jezioro Bajkał (Rosja)
Dolina Gejzerów (Rosja)

Afryka

Nil (Egipt)
Jezioro Wiktorii (Kenia, Tanzania i Uganda)
Góry Stołowe (Południowa Afryka)
Wodospad Tugela (Południowa Afryka)
Góra Kilimandżaro (Tanzania)
Wodospad Wiktorii (Zambia i Zimbabwe)

26

background image

Oceania

Ayers Rock – Uluru (Australia)
Góra Kościuszki (Australia)
Góra Dżaja (Indonezja)
Góra Cooka-Aorangi (Nowa Zelandia)
Gejzery Rotorua (Nowa Zelandia)
Wangerei Headlands (Nowa Zelandia)

Niezliczoną ilość dewów można też spotkać na wiel-

kich leśnych obszarach naszej planety: w sekwojowych
lasach Kalifornii, deszczowych lasach Brazylii, Amery-
ki Środkowej oraz Indonezji i w rozległych iglastych
lasach Alaski, Kanady, Skandynawii i Rosji.

1.6. Czym zajmują się dewy?

Duchy natury działają wewnątrz wszystkich organi-

zmów żywych i poprzez nie. W istocie, są przekaźnika-
mi boskiej energii; stanowią jej odbicie i umożliwiają
manifestację owej energii w świecie materialnym. Ina-
czej mówiąc, dewy są rodzajem „transformatorów”,
„zmieniających częstotliwość” kosmicznych energii
i mądrości na taką, która może być odebrana na płasz-
czyźnie fizycznej.

Duchy natury, jako kanały mądrości oraz energii Zie-

mi, czuwają nad górami, formacjami skalnymi, jeziora-
mi, rzekami, oceanami, drzewami i wszelkimi roślina-
mi. Przejawy ich opieki oraz mądrości nazywamy
niekiedy

„prawami natury”. Dewy pierwotnych elemen-

tów: ognia, wody, ziemi i powietrza kierują życiem na
naszej planecie – jego powstaniem, adaptacją oraz ewo-
lucją. One też odgrywają dominującą rolę w procesach
samooczyszczania wód jezior, fotosyntezy, wzrostu

27

background image

mchów oraz roślin morskich, aktywności wulkanów.
Dewy

określają

prawa

kierujące wiatrami, deszczami czy

innymi

zjawiskami

meteorologicznymi.

Ogólnie

mówiąc,

duchy natury czuwają nad podstawowymi procesami
życia na Ziemi, utrzymują oraz chronią wewnętrzną har-
monię biosfery naszej planety. Dewy można więc naz-
wać „fachowcami natury”, wykazującymi daleko idącą
specjalizację lub też łączącymi różne sfery działalności,
związane z ich życiowymi zadaniami. Niektóre biorą
udział w procesach budowania i tworzenia nowych form
fizycznych (wyznaczają też granice ich wzrostu oraz
rozwoju), inne zaś niszczą stare, już zużyte.

Michaelle Smali Wright stworzyła swój słynny ogród

Perelandra dzięki pomocy i współpracy wielu dewów.
Jedną z istot określiła mianem: „Pan”. Przesłanie tego
właśnie ducha zostało zawarte w książce Perelandra
Garden Workbook,
autorstwa pani Wright. Pisze ona:
„W każdym ogrodzie można spotkać cale tłumy dewów,
pracujących nad budowaniem i wzbogacaniem gleby.
Istotę ich działalności stanowi przeniesienie 'wzorca'
gleby o idealnie zrównoważonych składnikach na grunt
konkretnego ogrodu. Później czuwają nad utrzymaniem
i rozwojem nowo przyjętego wzorca”.

Niektóre dewy dają człowiekowi natchnienie i inspi-

rację do pracy, inne zaś są duchami „opiekuńczymi”.
Jeszcze inne ułatwiają komunikację, udostępniają
ludziom wiele cennych informacji, bądź też zajmują się
regeneracją i uzdrawianiem wszelkich form żywych.
Tak więc, chociaż jeszcze nie rozpoznane i niemal nie-
uchwytne, dewy stanowią bardzo ważną część świata,
w którym żyjemy.

28

background image

1.7. Komunikacja ludzi i dewów

Większość z nas instynktownie wyczuwa obecność

duchów natury, lecz tylko nieliczni mogą je ujrzeć. Pod-
świadomie jednak dążymy do kontaktu z dewami, na
przykład w dzieciństwie szukamy ich w różnych „spe-
cjalnych” miejscach. Wielu z nas miało w dzieciństwie
swoje ulubione drzewo na podwórku czy też „swój”
kamień w parku. Właśnie tam chodziliśmy, gdy chcieli-
śmy w spokoju pomyśleć, pomarzyć czy poczytać książ-
kę. Ci, którzy wychowali się na wsi, mieli być może
„swoją” jaskinię albo drzewo w lesie i biegli w te „spe-
cjalne” miejsca, gdy byli zdenerwowani, smutni lub gdy
chcieli być sami. Podczas wakacyjnych obozów letnich
niektórzy spędzali długie godziny w zacisznym zakątku
na brzegu jeziora, snując plany na przyszłość. Kiedy
przebywaliśmy w tych „specjalnych” miejscach, odczu-
waliśmy spokój, psychiczny komfort, odbieraliśmy wra-
żenie pełnej akceptacji, płynącej z otoczenia. Być może,
niektórzy

mieli nawet „niewidzialnych przyjaciół” i pro-

wadzili z nimi nie kończące się rozmowy oraz zabawy.
Jeżeli ktoś doświadczał podobnych wrażeń to może być
pewny, iż kontaktował się z jednym lub wieloma ducha-
mi natury, połączonymi z danym miejscem.

Dewy mogą komunikować się z ludźmi na najróż-

niejsze

sposoby.

Ludzie z umiejętnością widzenia ponad-

zmysłowego dostrzegają subtelne ciała duchów natury.
Inni „usłyszą” dewy i zapiszą ich przesłanie. Niektórzy
„narysują” wiadomość przekazywaną przez duchy natu-
ry – a raczej: przez obraz spróbują oddać istotę przesła-
nia. Jednakże większość z nas może kontaktować się
z dewami tylko intuicyjnie. Kształcąc i doskonaląc
wewnętrzne zdolności, zachowując życzliwość oraz sza-

29

background image

cunek do wszystkich istot, staniemy się bardziej otwarci
na otaczający nas świat, także na subtelną rzeczywistość
duchów natury. Poza tym, dewy mogą „przekazywać”
nam myśli. I choć nie od razu zrozumiemy treść przesła-
nia, to na pewno odczujemy jego istotę, najprawdopo-
dobniej podczas snu.

W czym dewy mogą nam pomóc? Przede wszystkim,

w zrozumieniu praw rządzących naturą, odnalezieniu
naszego miejsca w świecie. Mogą pomóc nam w zrozu-
mieniu życia na Ziemi, ukazać ogromną różnorodność
jego przejawów; mogą pokazać, jak należy szanować
mądrość stworzenia oraz siłę witalną, ożywiającą naszą
planetę. Rady dewów mogą okazać się niezwykle cen-
ne, szczególnie te dotyczące ochrony środowiska, odno-
wienia potencjału leśnego, uprawy roli, a nawet – loka-
lizacji, planowania i utrzymania parków oraz innych
obszarów zielonych. Mogą nas też nauczyć, jak wyko-
rzystywać naturalne uzdrawiające właściwości roślin.

Dewy

mogłyby

pomóc

nam

osiągnąć wewnętrzną har-

monię, która gwarantuje spokój i poczucie bezpieczeń-
stwa. Integrując wszystkie aspekty osobowości, czło-
wiek mógłby odnaleźć mądrość daną mu przez naturę.
Odkryć, co stanowi o jego wyjątkowości i niepowtarzal-
ności, a jednocześnie łączy ze wszystkimi istotami żyją-
cymi

na

Ziemi.

Może

dzięki dewom odkrylibyśmy i po-

godzili się z naszymi instynktami oraz sferą „zwie
rzęcości”, od której się odżegnujemy, a która jest naszą
pierwotną naturą.

Zapełnienie „białych plam” w ludzkiej świadomości

to warunek harmonijnego oraz pełnego szacunku współ-
istnienia z wszelkimi przejawami życia na Ziemi. Dewy
pomogą nam spełnić ten warunek.

30

background image

Duchy natury są kanałami naturalnej, uzdrawiającej

energii Ziemi. Nawiązać z nimi kontakt – znaczy zyskać
zdrowie, opiekę i psychiczny komfort. Poza tym, dzięki
nim możemy rozwijać i wzmacniać cechy niezbędne
w codziennym życiu: odwagę, poszanowanie prawdy,
współczucie dla innych. I na koniec: dewy mogą nas na-
uczyć, jak dbać o swoje ciało oraz umysł, w jaki sposób
kształtować i kontrolować sferę emocjonalną, by pozo-
stawać w zgodzie ze sobą oraz światem zewnętrznym.

Trzeba tu zaznaczyć, że również dewy wyniosłyby

wiele korzyści kontaktując się z ludźmi. Możemy po-
móc w wypełnianiu ich życiowych zadań, szczególnie
tych odnoszących się do obrony Ziemi, opieki nad nią.
Potrzebują naszego wsparcia w sferze ochrony środowi-
ska naturalnego i wszelkich działań, mających na celu
uzdrowienie naszej planety.

Jesteśmy częścią życia na Ziemi. I musimy podejmo-

wać próby kontaktu z subtelnymi istotami natury. Od-
najdując dawno utraconą więź z siłami przyrody, może-
my wspomóc proces uzdrawiania planety, na której
żyjemy.

1.8. Szansa i wyzwanie

Nie ma ważniejszej sprawy niż przetrwanie naszej

planety. Ziemia jest – jak nauczali rdzenni Amerykanie
(Indianie – przyp. tłum.) – naszą „matką”, w najgłęb-
szym i najpełniejszym znaczeniu tego słowa. Jest wiel-
kim, żyjącym organizmem; dostarcza nam pożywienia
i daje schronienie. Lecz pomimo swej siły, rozmiaru
i potęgi, Ziemia jest zagrożona, nieustannie znieważana
ludzką głupotą i krótkowzrocznością. Codziennie giną
tysiące drzew – zanieczyszczenia z miast, fabryk oraz
spaliny powodują zatrucie rzek, jezior i powietrza.

31

background image

Nieumiejętne gospodarowanie gruntami spowodowa-

ło wyjałowienie wielkich połaci ziemi, a w konsekwen-
cji – głód i ubóstwo wielu regionów świata. Część ludzi
postrzega

te procesy jako nieodwracalne. Ostrzegają oni,

że nasza planeta nie jest już w stanie utrzymywać popu-
lacji ludzkiej.

W tym krytycznym punkcie historii Ziemi należy

jednak podjąć próby ratowania środowiska i poświęcić
temu zadaniu całą swą energię. Niezbędna wydaje się
być edukacja ekologiczna, ograniczenie liczby samo-
chodów lub zastosowanie pojazdów, które nie emitują
zanieczyszczeń. Wysiłki tego typu są już podejmowane
na całym świecie, a liczba ludzi zaangażowanych
w ochronę środowiska rośnie z dnia na dzień. Coraz
częściej też zwracamy się ku naszym korzeniom, by
odbudować więź z naturą i czerpać z niej mądrość. Stąd
też ogromna popularność praktyk szamańskich czy neo-
szamańskich. Poprzez dotarcie do najgłębszych pokła-
dów świadomości staramy się wczuć w naturalny rytm
Ziemi, otworzyć się na jej energię.

Według Dory Van Gelder Kunz (jej nadnaturalne

zdolności opisał Shafica Karagulla w książce Breakth-
rough to Creativity
) nadrzędnym zadaniem dewów jest
transmisja i ukierunkowanie siły witalnej. Duchy natury
nie koncentrują się wyłącznie na rodzaju ludzkim, lecz
działają na rzecz całej planety. Jednak często przekazują
tę energię ludziom, którzy są gotowi ją przyjąć. Pani
Kunz twierdzi, że im więcej ludzi zaangażuje się w och-
ronę środowiska (a tym samym – otworzy na energię
dewów), tym większe będą szansę na nawiązanie kon-
taktu z duchami natury.

Dewy są czystymi i potężnymi kanałami, przez które

przepływa mądrość natury. Dlatego też ich współpraca

32

background image

w ramach strategii ratowania Ziemi wydaje się niezbęd-
na. Mogą być naszymi najpotężniejszymi sprzymierzeń-
cami, gdyż wiedzą, czego potrzebuje nasza planeta i jak
możemy zaspokoić te potrzeby.

Wulkan Yillarrica, Chile

2. Dewy i ludzie: zagubiona więź

Głos

natury

dociera

do

najgłębszych pokładów naszych uczuć.

Aniołowie przemawiają do nas pełni radości,

płynącej z odczucia wiecznej istoty wszystkich zjawisk.

Przemawiają radośnie, choć niepokoją się

o nasz stosunek do ich pracy na Ziemi.

Przypominają, że naszym przeznaczeniem jest tworzenie,

a nie niszczenie planety.

Dopingują nas do intensywnego rozwoju, pracy nad sobą.

Musimy usłyszeć, przyjąć i wypełnić ich posianie.

Dorothy Maclean, To Honor the Earth

Informacje o relacjach łączących ludzi z dewami

możemy odnaleźć nawet w najdawniejszej historii. Sto-
sunki te stały się integralnym elementem rdzennych
religii wielu regionów świata. Wiedza o duchach natury
była częścią tradycji starożytnych: Egiptu, Grecji, Japo-
nii, Chin, Indii oraz Rzymu. W tychże kulturach odda-
wano dewom boską cześć. Zresztą, wciąż odgrywają
one ważną rolę w wierzeniach australijskich aboryge-
nów, niektórych ludów Ekwadoru, Panamy, Kolumbii,
u Maorysów Nowej Zelandii.

33

background image

Podobnie dzieje się w tradycji plemion Navaho,

Odżibwejów, Czolula i innych rdzennych ludów Amery-
ki Północnej. W starożytnej Grecji kapłani kontaktowali
się

z

dewami

podczas

snu.

Zasypiali pod dębami w Do-

donie, a wówczas spływała na nich mądrość duchów,
które nazywali driadami. Z kolei duch rzeki, znany jako
bogini Oszun, udziela błogosławieństwa wyznawcom
Candomble w Afryce. Praktykujący ów kult zwracają
się do bogini Oszun przed zawarciem związku małżeń-
skiego. Mitologie rdzennych ludów obu Ameryk, po-
dobnie zresztą jak Celtów, Egipcjan, Greków, Żydów,
Chińczyków oraz Japończyków, zawierają wiele opo-
wieści o „mówiących” drzewach, uzdrawiających źró-
dłach

i

wodospadach,

świętych grotach, kamiennych krę-

gach oraz górach. We wspomnianej już tradycji
starożytnej Grecji odnajdujemy na przykład informację,
że bóg nieba – Zeus – komunikował się ze śmiertelnika-
mi za pośrednictwem świętych dębów w Dodonie.
Kapłani oraz

kapłanki odczytywali przesłanie, interpre-

tując szum dębowych liści. Podobny motyw napotyka-
my u ludu Tlahuica z Meksyku. Wierzyli oni, że na ich
terytorium drzewa przemawiają do ludzi poszumem liś-
ci.

Znalazło to odbicie w symbolice plemiennej, bowiem

drzewo z trzema gałęziami było symbolem mowy. Ten
właśnie znak stał się zresztą oficjalnym godłem miasta
Cuernavaca.

Duchy natury przez wieki uważano za źródło energii

życia oraz potencjalne źródło mądrości, dostępne tym,
którzy byli otwarci na jej przyjęcie. Co ciekawe, możli-
wości kontaktowania się z dewami nie uważano za prze-
sąd czy zabobon. Wydaje się, że starożytni postrzegali
łączność z subtelnymi istotami natury jako praktyczną
drogę uzyskania wiedzy oraz mocy uzdrawiania, co

34

background image

wykorzystywano do harmonijnego współżycia ze świa-
tem przyrody.

Religie zorientowane na kontakt z naturą oraz jej

subtelnymi istotami pozostają w kontraście z wyznania-
mi dominującymi we współczesnym świecie, które
przeprowadzają ostry podział między „niebem” i „zie-
mią”, między ciałem i duchem. Szczególnie wyrazista
jest opozycja chrześcijaństwo-pogaństwo (czyli wierze-
nia „naturalne” lub „pierwotne”). Od zarania dziejów –
w niektórych kulturach także i dzisiaj – obcowanie z du-
chami oraz magia były nieodłącznymi elementami co-
dziennego życia. Obojętnie, czy podczas polowania,
uzdrawiania, zdobywania pożywienia czy też podróży w
głąb własnej świadomości, nasi przodkowie uznawali
naturę za nauczycielkę i uzdrowicielkę, a magię postrze-
gali jako istotę egzystencji.

Natomiast patriarchowie chrześcijańscy wyznaczyli

nieprzekraczalną

granicę

między

tym, co naturalne i nad-

naturalne, czyli fizyczne i metafizyczne. Przez wieki
podział ten pogłębiał się i utrwalał, aż w chrześcijań-
stwie ostatecznie zanegowano istnienie ducha natury.
I na tę sytuację nie mieli wpływu nawet tacy mistycy,
jak św. Franciszek z Asyżu, Julian z Norwich czy Teresa
z Avili, którzy wyznawali ideę łączności człowieka z na-
turą. W religiach chrześcijańskich nie uznaje się ducho-
wej istoty natury, duchowej energii, która w wierzeniach
Druidów, szintoistów, taoistów czy rdzennych ludów
Australii i obu Ameryk przenika wszystkie formy oraz
zjawiska.

Nie tylko dominacja chrześcijaństwa wpłynęła nega-

tywnie na postrzeganie naszych relacji z naturą. Do ut-
raty naturalnych więzi w znacznym stopniu przyczynił
się rozwój cywilizacji. Intensywna urbanizacja, migra-

35

background image

cja ludności do miast, rozbudowa przedmieść, wszystko
to

spowodowało

zanikanie

pierwotnych

związków

z

przy-

rodą. Od czasów rewolucji przemysłowej zmienił się
stosunek człowieka do natury: uznaliśmy jej służebną
rolę wobec ludzkości, co w naszych oczach usprawie-
dliwiało

eksploatowanie naturalnych zasobów niemal

bez ograniczeń. Obwołaliśmy się panami Ziemi. Zlekce-
ważyliśmy naturę. Globalne niszczenie zasobów leś-
nych, wyginięcie bizonów, drastyczne zmiany powierz-
chniowe spowodowane górnictwem odkrywkowym,
chaotyczny rozrost budownictwa mieszkaniowego na
przedmieściach, rozwój przemysłu, zanieczyszczenie
powietrza, rzek, oceanów i jezior – wszystko to świad-
czy o naszym braku szacunku dla innych istot zamiesz-
kujących Ziemię. Daje też wyraz świadomości, że nie
czujemy się częścią natury.

2.1. Ziemia: żywy organizm

Robert Lake jest członkiem bractwa uzdrowicieli ple-

mienia Odżibwejów. Uważa, że dalsza eksploatacja gos-
podarcza naszej planety zniszczy jej wewnętrzną rów-
nowagę. Według Lake’a, ta równowaga już została
poważnie naruszona i należy podjąć wszelkie środki, by
zapobiec katastrofie. Indiański szaman wierzy, iż nie-
zwykłe zjawiska pogodowe, częste erupcje wulkanów,
wzrastająca aktywność sejsmiczna, rekordowa ilość
burz śnieżnych, susz, powodzi, rozprzestrzeniające się
epidemie oraz nowe choroby to reakcja Ziemi na prze-
moc, którą stosują wobec niej ludzie. Lake pisze: „Mat-
ka Ziemia jest nie tylko zanieczyszczona, ale także cho-
ra i coraz słabsza... Jeśli umrze, umrzemy razem z nią.
To przecież takie proste”
. Częstotliwość występowania
nowotworów, wad wrodzonych u dzieci i różnorakich

36

background image

chorób świadczą nie tylko o stale obniżającej się odpor-
ności ludzkich organizmów, lecz również o pogarszają-
cym się stanie naszej planety.

W tradycjach naszych przodków odnajdujemy prze-

konanie, że Ziemia jest żywym organizmem, a wszelkie
istoty przenika potężna, wszechogarniająca siła witalna,
która ożywia planetę. Pradawni Polinezyjczycy nazywa-
li tę siłę mana, Hindusi określali ją: prana, plemiona
algonkińskie znały ją jako manitu, a Omahowie jako
wokandę. Wyznawcy szintoizmu, rdzennej religii Japo-
nii, nazywali tę siłę kamikaze, czyli „boski wiatr”. Wy-
rażenie to składa się ze słowa karni, oznaczającego ele-
mentarne moce przenikające wszelkie zjawiska natury,
oraz kazi – określenia wiatru, który ożywia siły karni.
W trakcie II wojny światowej termin kamikaze odnosił
się do japońskich lotników, podejmujących samobójcze
ataki na flotę aliantów.

Czarne

Stopy,

indiański

szczep

z

Montany, uznawali tę

uniwersalną siłę za dar Natosa, Słońca, będącego twór-
czym źródłem potęgi życia. Siłę witalną nazywali Wiel-
kim Duchem. Społeczność Czarnych Stóp uważała też,
że Wielki Duch zamieszkuje góry, drzewa, przejawia się
w wietrze oraz wszystkich żywych istotach. Przez długi
czas Słońce było ośrodkiem kultu, a szczep odczuwał
błogosławieństwo Natosa, który nagradzał ludzi za sza-
cunek okazywany stworzeniu.

Wydaje się, że wczesne kultury niemal całego świata

nie znały pojęcia „przyroda nieożywiona”. Odnajduje-
my tam przekonanie, że dar życia nie został zarezerwo-
wany dla dwu- i czworonożnych czy skrzydlatych istot,
lecz obejmuje też rośliny, glebę, rzeki, jeziora, klify
i góry, deszcz i wiatr. Wszystkich tych zjawisk nie uwa-
żano za odizolowane od ludzi. Nasi przodkowie postrze-

37

background image

gali wszelkie formy za „krewnych” (często za „star-
szych krewnych”). Ludzkie życie rozpatrywano w uję-
ciu globalnym – w kontekście istnienia wszystkich
form, jako dzieci Matki Ziemi.

Tradycje duchowe naszych najwcześniejszych przod-

ków ujmowały Ziemię jako żywy organizm oraz „mat-
kę” istot i zjawisk funkcjonujących na planecie. Ta wła-
śnie wiara stała się podstawą kultu Wielkiej Bogini,
który chronologicznie wyprzedzał znacznie kult „męs-
kich” bogów. Archeolodzy odnaleźli wiele artefaktów
świadczących o sile i zasięgu kultu Wielkiej Bogini.
Owe ślady pochodzą z Syberii, południowej Afryki,
Irlandii, a datę powstania niektórych naukowcy określa-
ją na 25 tysiąclecie przed Chrystusem.

Pradawna Wielka Bogini wydaje się więc być pier-

wowzorem wszystkich bogiń, znanych nam z mitów i
legend.

Wszechpotężna Bogini zyskiwała wiele imion. Na

Syberii nazywano ją Adżisti (była boginią narodzin).
Sumeryjczycy określali ją mianem Nammu, a mieszkań-
cy Mezoameryki – Omeciuatl. Dla starożytnych Gre-
ków była to Gaia, a nazwy kontynentów: Afryki, Azji
i Europy odnosiły się do manifestacji bogini. Z kolei
Nokomis to Ziemia Matka plemion algonkińskich, lu-
dów Ameryki Północnej. Według ich wierzeń, wszystkie
żywe istoty były karmione piersią Nokomis. Lud Kaean
z Nowej Gwinei nazywał Wielką Boginię imieniem
Dzari, natomiast Aztekowie znali ją jako Toci, Matkę
Bogów i Serce Ziemi. We wierzeniach Maorysów funk-
cjonuje imię Papatuanuka (Papa), a syn Matki Ziemi
zyskał miano Tanemahuta (Tane). Według maoryskich
wierzeń, Tane stworzył „obfitość drzew”, aby zakryć
nagość swej matki.

38

background image

W kulturach prasłowiańskich odnajdujemy Wielką

Boginię pod nazwą Moksza, Matka Ziemia Wilgotna.
Uznawano ją za nadrzędną istotę i źródło stworzenia.
Jak pisze antropolog Stanley Krippner, wieśniacy palca-
mi wykopywali w ziemi płytkie jamy, przykładali do
nich uszy i słuchali, co Moksza ma im do powiedzenia.

Ponieważ Matka Ziemia oraz Słońce wydawały się

naszym przodkom wszechogarniające i wszechmocne,
wyodrębniali oni i personifikowali poszczególne aspek-
ty „Wielkiego Ducha”. Tak rzecz się miała w tradycji
Czarnych Stóp, gdzie wielbiono Wielkiego Ducha przez
cześć oddawaną mniejszym formom, widzialnym i do-
tykalnym jego przejawom: górom, jeziorom, rzekom,
kamieniom, roślinom, owadom, zwierzętom.

Od zarania dziejów oddawano cześć drzewom, przy-

znając im specjalną rolę w kontaktach z naturą. Być
może, wynikało to z faktu, iż drzewa funkcjonują w osi
wertykalnej, tak jak ludzie. Poza tym, uważano je za
potężną manifestację życia, gdyż dostarczały pożywie-
nia, środków leczniczych, opału, cienia w upalne dni
oraz schronienia. Od dawien dawna drzewa obdarowy-
wały ludzi swym pięknem, dawały nadzieję, dobre sa-
mopoczucie, były też źródłem natchnienia.

W wyobrażeniach wielu pradawnych kultur odnajdu-

jemy obraz kosmicznego (mitycznego) drzewa, stano-
wiącego centrum wszechświata. Niektóre ludy wierzyły
natomiast, że pierwszy człowiek narodził się właśnie
z drzewa. Według mitologii nordyckiej, mężczyzna po-
chodzi od jesionu, a pierwsza kobieta narodziła się
z wiązu.

Życie naszych przodków – i wielu współczesnych

ludów autochtonicznych – było nierozerwalnie związa-
ne z naturą oraz wszystkimi zjawiskami przyrodniczy-

39

background image

mi, takimi jak burze, erupcje wulkanów, trzęsienia zie-
mi. Dlatego natura budziła w ludziach nie tylko wdzię-
czność za wszelkie dobrodziejstwa, lecz również strach.

Niepokój i obawa przed zjawiskami przyrody silnie

wpłynęły na kształtowanie pradawnych wierzeń. Ze
strachu przed naturą można wywodzić wiele obrzędów
ludów Meksyku i Polinezji, gdzie erupcje wulkanów
i trzęsienia ziemi zdarzały się bardzo często. Na przy-
kład, ofiary ze zwierząt czy ludzi naukowcy uznają za
sposób przebłagania oraz obłaskawienia gniewnych
bogów i duchów natury.

Jednakże strach przed siłami przyrody nie jest uni-

wersalną cechą kultur pierwotnych. Wiele rdzennych
tradycji postrzega naturę jako źródło dobrodziejstw,
a nie zagrożeń. Ten punkt widzenia prezentuje na przy-
kład szaman z plemienia Odżibwejów, który kontakto-
wał się wielokrotnie z dewami wody. Postać tę opisał
w roku 1948 antropolog Frances Densmore, w eseju
„Notes on the Indian ‘s Belief in the Friendliness of Na-
turę”
. Naukowiec zapytał szamana, czy fale na rzece
oznaczają gniew duchów natury. Oto, jaką otrzymał
odpowiedź: „Fale nie oznaczają, że Duch Wody gniewa
się na tych, którzy chcą przekroczyć rzekę. To przecież
naturalne, że fale przecinają wodę, czy to wzburzoną,
czy spokojną. Jeśli właściwy człowiek poprosi Ducha
Wody, to uciszy on fale, by ludzie mogli bezpiecznie
przeprawić się przez rzekę”.

W Encyklopedii Religii czytamy, że „trudno by zna-

leźć w naturze taki obiekt, który gdzieś, kiedyś, nie stał
się ośrodkiem kultu”
. Wyznawcy szintoizmu oddawali
cześć bytom niebiańskim tak samo gorliwie, jak bogom
powietrza (wiatru, burzy, deszczu) oraz ziemi. Szczegól-
nym kultem otaczali bogów mórz, roślin, rzek i gór.

40

background image

Poczesne miejsce pośród bóstw zajmował Oho-yama-
-tsu-mi
, czyli Wielki Władca Gór, któremu usługiwały
niezliczone rzesze pomniejszych subtelnych istot natury.
Natomiast w niestabilnych geologicznie regionach Japo-
nii czczono (i obawiano się ich) pierwotne bóstwa pod-
ziemi. Pradawni Japończycy wiązali ten typ dewów
z częstymi trzęsieniami ziemi oraz erupcjami wulkanów.

Wiara w bogów ognia oraz pokora wobec nich szcze-

gólnie wyraźnie zaznaczyła się w kulturze Maorysów.
Obrzędy wielu szczepów bazują na duchowym znacze-
niu rytualnych ogni. Na przykład, plemię Tuhoe prakty-
kowało ponad 28 różnych obrzędów wiążących się
z ogniami

rytualnymi.

Ahi

Taitai

to

święty ogień, nad któ-

rym śpiewa się rytualne pieśni błagalne, mające zapew-
nić członkom plemienia opiekę i ochronę. Natomiast
Ahi Torongo jest boskim ogniem chroniącym uprawy
słodkich ziemniaków przed larwami i gąsienicami.

Kult istot natury odnajdujemy też w tradycji hindu-

skiej. W hymnach wedyjskich występują spersonifiko-
wane siły natury, obdarzone nader ludzkimi atrybutami.
Rigweda jest na przykład poświęcona hinduskiemu bo-
gu burzy, Indrze. Wyznawcy otaczali go miłością, lecz
wzbudzał też ich strach. Jako bóg burzy mógł bowiem
przynieść zarówno urodzaj, jak i zniszczenie. W We-
dach
jest także mowa o „matkach” rzekach, a niektóre
hymny odnoszą się do bóstw gór, wiatrów i ziemi.
W czasach wedyjskich największe znaczenie przyzna-
wano uosobionym bogom masywów górskich, przecina-
jących północne i środkowe Indie.Hindusi czcili także
duchy ognia, rzek oraz drzew. Drzewa pipal i banjan
uważano za siedliska Brahmy, Wisznu oraz Sziwy. Tak-
że i inne drzewa (mango, dżudżube, bel, kadamba),

41

background image

wedle hinduskich wierzeń, zamieszkiwali rozmaici
bogowie oraz różne boginie.

Kult natury silnie rozwinął się u Celtów i przedchrze-

ścijańskich Bretończyków oraz Gallów. Szczególną
czcią otaczali oni wodę – rzeki, jeziora i źródła. Celtyc-
kie słowa devo, dia lub devona, czyli „bóstwo”, często
określało rzekę. Natomiast „wrzący” bóg gorących źró-
deł nosił imiona Borvo, Burmo lub Mormanus. Celtowie
otaczali czcią również drzewa, gdyż wzrastały one zasi-
lane świętą wodą. Były także siedliskiem bogów drzew.
Fagus zamieszkiwał buki, a bóg Robur – dęby.

Miejscami kultu Druidów – strażników tradycji reli-

gijnej Celtów – były przede wszystkim lasy. Gallijsko-
bretoński

termin

nemeton,

czyli

świątynia,

oznaczał świę-

ty las dębowy lub też leśną polanę. Wraz z cisem i brzo
zą, dąb (poświęcony bogowi Thorowi) był elementem
Trójcy Drzew, korespondującej z druidyjskimi Trzema
Filarami Mądrości. Wokół świętych źródeł (jak gorące
źródło Les-Fontaines-Salees w Yonne, we Francji) oraz
świętych wzgórz (jak Wzgórza Tary w hrabstwie Meath,
w Irlandii) wznoszono specjalne ogrodzenia z kamienia
lub drewna. Największe kontrowersje wśród naukow-
ców wzbudzają ustalenia dotyczące funkcji kamiennych
kręgów w Stonehenge. Niektórzy badacze – podobni
XVIII-wiecznemu architektowi Johnowi Woodowi –
uważają, że Stonehenge to druidyjski ośrodek kultu
Słońca.

Tak jak Celtowie, lud Teutonów, zamieszkujący nie-

gdyś tereny dzisiejszych Niemiec, uważał lasy za sank-
tuaria przyjaznych duchów. W innych częściach świata,
w innych kulturach, święte lasy łączono ze świętymi
źródłami. Jak widać, woda to uniwersalny symbol siły
duchowej. Teutonowie oddawali cześć rzekom, strumie-

42

background image

niom, wodospadom, wyrażając podczas obrzędów swą
wdzięczność i przyjaźń dla duchów natury. Natomiast
wiatr buszujący w lesie wzbudzał u Teutonów uczucie
strachu. Według ich wierzeń, wiatry były duchami mar-
twych jeźdźców Dzikiej Sfory.

Dawni Estończycy uważali las za żyjącą istotę, obda-

rzoną nadnaturalnymi siłami. Ich codzienne funkcjono-
wanie nie było bezpośrednio związane z lasem, gdyż
zakładali swe osady poza leśnymi granicami. Jednakże
cenili i czcili lasy jako miejsce schronienia przed wro-
gami, obszar dostarczający żywności (zwierzęta, rośli-
ny) oraz drogocennego drewna, niezbędnego do budo-
wy domów, ogrzewania czy przygotowywania posiłków.

Te duchy lasu zostały opisane przez Ivara Paulsona

w książce pt. „Old Estonian Folk Religion”. Autor ten
podaje, iż: „Każdy las ma swoje duchy. Duchy lasu
brzozowego nigdy nie przejdą do dębowego, ani nie
przeniosą się z jednego lasu do drugiego, nawet jeśli są
to lasy tego samego typu. Ludzie uważają duchy za isto-
ty dobre i przyjazne, które nikogo nie krzywdzą. Estoń-
czycy wierzą, że dawno temu duchy zamieszkały w la-
sach, aby je strzec. Czasami straszą złych ludzi i gma
twają im drogę, szczególnie tym, którzy ścinają drzewa
w niedzielę albo bawią się kosztem innych ludzi.”

Podobnie jak członkowie innych kultur pierwotnych,

Estończycy praktykowali wiele obrzędów, podtrzymują-
cych przyjazne stosunki z wielkimi dewami lasów oraz
rzeszą mniejszych duchów tam mieszkających (nazywa-
li je metsamimud). W trakcie rytuałów okazywali du-
chom natury swą wdzięczność za dobrodziejstwa lasu.
Jednym z obrzędów było „ślubowanie przyjaźni”: posz-
czególne drzewa opasywano plecionkami z traw, gałęzi,
kwiatów lub rzemieni. Najczęściej wyrażano w ten spo-

43

background image

sób wdzięczność duchom za pomoc w zdobyciu poży-
wienia, na przykład po udanym polowaniu.

Kult natury był powszechny także wśród ludów

Ameryki Środkowej i Południowej. Aztekowie czcili
Tlaloca, „Miąższ Ziemi”, boga gór, deszczów i źródeł.
Każdego roku stawiali sztuczny „las” z wielkim central-
nym drzewem, otoczonym przez cztery inne, symboli-
zujące cztery strony świata. Centralne drzewo nazywa-
no To-ta, „Nasz Ojciec”. Stanowiło ono znak Tlaloca
i jego majestatu. Zwyczaj ten wywodził się być może
z rytuałów ofiarnych, praktykowanych przez Azteków:
krąg można odnieść do jeziora, a drzewo do człowieka
(zazwyczaj młodej kobiety), który na środku jeziora był
składany w ofierze Tlalocowi.

Plemiona polinezyjskie także czciły duchy natury.

Szamani – kahunowie – nauczali, że każda forma na
Ziemi żyje, posiada własną świadomość i własnego
ducha (aumakud), który jest źródłem tej świadomości.
W książce „Kahuna” Healing Serge King wyjaśnia:
„Drzewo ma swojego aumakua, tak jak las, którego to
drzewo jest częścią i dolina, gdzie rośnie las, i cały
świat,

i

wszystko,

co

poza

nim.

Dawniej, kahunowie przed

ścięciem drzewa prosili je o zgodę. Prosili też o zgodę
ducha doliny, gdy chcieli ją przekroczyć. Czynili to
z szacunku do źródła wszelkiego życia i poczucia łącz-
ności ze wszystkimi jego przejawami.”

Australijscy aborygeni, uważani za przedstawicieli

najstarszej kultury, wierzą natomiast, że wszystkie for-
my żywe – włącznie z górami, rzekami, jeziorami, drze-
wami – stanowią odbicie wyższej świadomości, czy też
świadomości ich praprzodków. I dlatego nie można
według nich oddzielać ducha od stworzonych przez nie-
go form fizycznych. Podobnie jak reprezentanci innych

44

background image

pradawnych tradycji, aborygeni australijscy oddają
cześć duchom natury. Wierzą, że Ziemię (łącznie z bios-
ferą) zamieszkuje nieskończona ilość istot duchowych.
Wśród nich odnajdujemy potężnego boga nieba, znane-
go pod imionami Baiame, Daramulun lub Nurundere
(„Ojciec Wszystkich Istot i Zjawisk”), bogów deszczu –
Wuluwaidę i Bunbulamę oraz ducha buszu, określanego
mianem Koi. Jak podaje Robert Lawlor w książce
„Yoices of the First Day”: ,,Rośliny i zwierzęta są uwa-
żane
(przez aborygenów australijskich) za wcielenie
stwórczej siły Śniących Przodków, istot samorodnych
z okresu zwanego onirycznym. Fizyczna obecność fauny
i flory jest odbiciem duchowej obecności bogów”.
Dla-
tego właśnie każdy aspekt codziennego życia plemion
australijskich był nierozerwalnie związany z duchami
natury. Ten szacunek oraz łączność przetrwały zresztą
do dnia dzisiejszego.

Wiarę w subtelne istoty przyrody odnajdujemy także

u ludu Mapuche (Chile i Argentyna). Utrzymują oni, że
duch świętego drzewa pehuen, czyli odmiany sosny, nie
tylko zapewnia pożywienie w czasach niedostatku, lecz
również pozytywnie wpływa na obfitość plonów. We-
dług plemion patagońskich, duch pehuen ze szczególną
życzliwością odnosi się do kobiet i dzieci. Ta odmiana
sosny często łączona jest też z istotą natury znaną jako
„Hachas de Pillan”, która zamieszkuje wulkany w po-
łudniowej części Chile. Podobnie jak Zeus w mitologii
starożytnej Grecji, Hachas de Pillan uważany był przez
lud Mapuche za władcę burz i piorunów.

Antropolog Mora Penroz zanotowała słowa pewnej

starej kobiety Mapuche, która w swej codziennej pracy
ceramiczki uwzględnia duchowy aspekt natury:„Kiedy
zbieram czarną glinkę potrzebną na metawe (gliniane

45

background image

naczynia wypalane w niskiej temperaturze), zawsze
zostawiam regkuse (żeński duch gliny) jakieś dary.
Małe naczynie albo figurkę człowieka, zrobione z tej
glinki. Od czasu do czasu zostawiam też kolorową weł-
nę lub lecznicze zioła. Niektórzy również tańczą i śpie-
wają ku czci regkuse. Jeśli by się zaniedbało jakiejś
czynności, to na pewno coś złego stanie się z metawe:
albo się stłuką, albo nikt ich nie kupi, albo nie uda się
czarna glazura na naczyniu.”

Wśród ludów Ameryki Północnej i Południowej

funkcjonuje wiele elementów tradycji afrykańskich ple-
mion Joruba. Zostały one przeniesione do Ameryk
w XVI wieku, przez niewolników z dzisiejszych tere-
nów Nigerii, Konga i Angoli. Owe afrykańskie wierze-
nia stały się składowymi synkretycznych religii. I tak,
Candomble praktykują przede wszystkim mieszkańcy
północnych wybrzeży Brazylii, np. w takich miastach
jak Recife, Fortaleza, Belem. Natomiast afro-karaibski
kult Santeria jest powszechny wśród Kubańczyków oraz
Portorykańczyków o afrykańskim pochodzeniu (także
tych żyjących w Stanach Zjednoczonych). W tych reli-
giach odnajdujemy głębokie przekonanie o łączności
człowieka z siłami natury. Uczą one otwartości na
mądrość oraz uzdrawiające energie płynące ze skał, gór,
strumieni i jezior. Uczą też, że praca z duchami natury
daje ludziom szczególną moc, przez co człowiek staje
się „mostem” pomiędzy siłami nieba i ziemi, łącząc
aspekt duchowy z fizycznym.

W Candomble oraz Santerii najistotniejszą rolę od-

grywa wszechmocny i wszechobecny bóg stworzyciel –
Olorun – któremu towarzyszy panteon setek różnych
bogiń i bogów. Czuwają oni nie tylko nad ewolucją
życia jako całości, lecz też otaczają szczególną opieką

46

background image

ludzi. Każdy z duchów natury, czyli każdy orisz, jest
połączony z konkretną formacją przyrody.

Główni oriszowie i przypisane im formy natury

Candomble

Santeria

Formy natury

Oszala

Obalała góry

Jemadża Jemaja oceany
Nanan

Nana Buruku czyste wody

Szango

Czango

klify

Oszun

Oczun rzeki, strumienie

Omolu

Eleggua pola, otwarte przestrzenie

Oszossi Oczosi lasy
Ogun

Oggun złoża rudy żelaza

Jansan

Jansa

wiatry

Zarówno Candomble, jak i Santeria, wypracowały

wiele ceremonii oraz obrzędów odnoszących się do każ-
dego z oriszów. Prowadzą je specjalni kapłani, a istotną
rolę we wszystkich rytuałach odgrywają hymny, tańce,
kostiumy, modlitwy, figurki sakralne oraz ofiary ze
zwierząt (niektóre grupy preferują ofiary z roślin).

2.2. Dewy w oczach mieszkańców Zachodu

Wśród mieszkańców wysoko rozwiniętych krajów

Zachodu nie brak jednostek kontaktujących się z dewa-
mi. Na przestrzeni wieków można by wskazać kilka
wielkich indywidualności: znanych filozofów, muzy-
ków, przywódców religijnych, poetów i innych ludzi
sztuki, którzy odznaczali się niezwykłą wrażliwością na
subtelny świat natury. Niewielu mówiło wprost o swych
doświadczeniach. Jednakże znakomite pejzaże i wize-
runki roślin pędzla Yincenta van Gogha, Alberta Bier-
stadta, Odilona Redona, Fredericka Churcha, Thomasa

47

background image

Cole'a czy innych artystów malarskiej szkoły Hudson
River, jasno wskazują na szczególną wrażliwość i umie-
jętność niemal ponadzmysłowego widzenia natury. Głę-
boką łączność autorów z naturą zdradzają też utwory
literackie Davida Thoreau, Ralpha Waldo Emersona,
Walta Whitmana, Johna Muira, pisma J. Krisznamurtie-
go, Jacąuesa Yvesa Cousteau oraz Ojca Thomasa Berry-
’ego. Thoreau tak kończy swój wiersz pt. Mgia:
,,Duch jezior i rzek – mórz i wąwozów
Powraca teraz w swe rodzime strony
Nocna myśl ziemi – ze snów utkane
Odzienie dewów – i wróżek okrycia
W podmuchu wiatru przemierza przestworza”.

Wiek XX przyniósł wiele udokumentowanych przy-

padków kontaktu z dewami. Ludzie, którzy doświadczy-
li tej łączności zwykle przystępowali do Towarzystwa
Teozoficznego,

międzynarodowej organizacji, która pro-

muje studia z zakresu religioznawstwa porównawczego.
Towarzystwo bada też siły drzemiące w naturze. Jed-
nym z pierwszych badaczy – teozofów był C. W. Lead-
beater (1847–1934), nauczyciel i jasnowidz, autor słyn-
nej książki o centrach energetycznych ludzkiego ciała
(The Chakraś). W pracy „The Hidden Side of Things”,
opublikowanej w roku 1913, Leadbeater opisuje nie-
wielkie duchy natury (powszechnie nazywane wróżka-
mi), które można spotkać w nie skażonych wodach:
„W czystych wodach, których człowiek nie zdążył jesz-
cze zatruć, mieszkają przepiękne istotki. Wydaje się, że
nie znoszą brudnych i chemicznie zanieczyszczonych
wód w okolicach wielkich miast. Nie mają jednak nic
przeciw rzekom płynącym w pobliżu cichych, wiejskich
osad. Podobno urządzają sobie wyścigi w wodzie obra-

48

background image

canej przez młyńskie koła. Prawdopodobnie lubią spa-
dającą wodę.”

Jedną z najlepszych studentek Leadbeatera była Dora

van Gelder Kunz. Przez pewien czas pełniła funkcję
prezydenta Amerykańskiego Towarzystwa Teozoficzne-
go. Była też inicjatorką oraz popularyzatorką słynnej
metody uzdrawiania, znanej jako „terapia dotykiem”.
Pani Kunz jest cenioną jasnowidzką, która od ponad
osiemdziesięciu lat kontaktuje się z dewami. W jej
książce „Devic Consciousness” odnajdujemy te słowa:
„Tak zwana „wiedza naoczna” jest wynikiem naszego
sposobu widzenia życia, lokalizowania zjawisk „na zew-
nątrz”, izolowania ich od nas samych. Tak wiec, nasze
oceny oparte są na reakcjach wywoływanych przez
zewnętrzne aspekty postrzeganych obiektów. Zauważa-
my tylko formę, która może wydawać się nam atrakcyj-
na lub odpychająca.

W wypadku dewów rzecz ma się od-

wrotnie. One postrzegają życie w kategoriach energii,
a za najważniejsze uważają harmonię i rytm natury.”

Najsłynniejszym badaczem – teozofem był chyba

Geoffrey Hodson (1886–1983), nauczyciel, pisarz i uz-
drowiciel. Podobnie jak Leadbeater oraz Kunz, posiadał
niezwykłe zdolności jasnowidzenia. Po raz pierwszy
skontaktował się z dewami w roku 1926, podczas poby-
tu na wsi. Hodson napisał ponad 60 książek, w tym 10
poświęconych tematyce hierarchii anielskiej. We wstę-
pie do słynnej pracy „The Kingdom of the Gods” Hod-
son tak opisał swe ponadzmysłowe obserwacje duchów
natury: „Pewnego dnia siedziałem na skraju lasu pora-
stającego zaciszną dolinę w zachodniej Anglii. Gorliwie
starałem się dotrzeć do sanktuarium subtelnego życia
natury. Nagle ujrzałem, jak niebo rozświetla się niezwy-
kłym blaskiem. Moja świadomość weszła w zakres pro-

49

background image

mieniowania tego wspaniałego światła, którego nie
można ujrzeć ani na lądzie, ani na morzu. Stopniowo
zrozumiałem, że doświadczam obecności wspaniałej,
wielkiej istoty anielskiej. Bez wątpienia, to ona była
odpowiedzialna za mój podniosły stan. Z jej umysłu
spłynął na mnie strumień myśli dotyczących żyda, sił
oraz świadomości Uniwersum i ich manifestacji
w anielskich i ludzkich postaciach.”

W dalszych partiach książki Hodson opisuje po-

nadzmysłowy kontakt z ogromnym dewem góry Bream
Head
, zlokalizowanej w pobliżu wejścia do portu
Whangarei, w Nowej Zelandii. Według słów Hodsona,
duch ten miał kształt podobny ludzkiemu, ponad cztery-
sta stóp wysokości, a otaczająca go aura rozpościerała
się na jakieś sto jardów. „Kolor purpurowy ścierał się
z olśniewająco białym, zmieniając się w połowie na zie-
lony i żółty – tam, gdzie powinny znajdować się gardło
i serce”
– zanotował Hodson. Owa istota wyjaśniła mu
swe zadania: „W odróżnieniu od mych braci, jestem
odpowiedzialny za rozwój życia duchowego w powietrzu
nade mną i wszędzie dokoła, szczególnie zaś na prze-
strzeni od wejścia portowego do lądu poza nim. Poza
tym, czuwam nad ewolucją życia minerałów i roślin tej
góry oraz całego pasma poniżej.”

Przykładem wykorzystania uzdrawiających mocy

natury jest działalność angielskiego lekarza Edwarda
Bacha (1886–1936). Był on człowiekiem wrażliwym
i otwartym, spędzającym wiele czasu w otoczeniu natu-
ry. Opracował metodę leczenia opartą na uzdrawiają-
cych właściwościach kwiatów. Bach wierzył, że dzięki
promieniom słonecznym można przenieść energetyczną
„esencję” kwiatów do wody, która staje się w ten sposób
energetycznie „impregnowana”. Zanurzał płatki kwia-

50

background image

tów w źródlanych wodach i wystawiał je na działanie
słońca. Wypracował w ten sposób 38 różnych leków
kwiatowych, mających zastosowanie przy zaburzeniach
emocjonalnych. Subtelne energie uzdrawiania skumulo-
wane w kwiatowych lekach pozwalają przywrócić emo-
cjonalną

równowagę,

niwelując takie uczucia, jak strach,

gniew, smutek, lęk i zawiść. Badania Bacha nie miały
jednak na celu nawiązania kontaktu z duchami natury.

Ten zaś element wydaje się być dominujący w dzia-

łalności Molly Sheehan, która kieruje farmą Green Ho-
pe
, w hrabstwie New Hampshire. Pani Sheehan z powo-
dzeniem stosuje terapię kwiatową i wierzy, że dewy
wspomagają ją w tej działalności, niejako „przenosząc”
siły witalne oraz duchową mądrość z kwiatowych płat-
ków do wody, w której zostały zanurzone. Dewy potę-
gują więc uzdrawiające energie zawarte w kwiatach.
Dzięki ich współpracy wzrasta moc oddziaływania
kwiatowych leków na naszą sferę emocjonalną, a co za
tym idzie – zdrowie i równowagę psychiczną.

Najcenniejszą pozycją, przybliżającą szerokiej publi-

czności tematykę dewów oraz komunikacji z duchami
natury jest „To Honor the Earth” autorstwa Dorothy
Maclean. Pani Maclean jest cenioną wykładowczynią,
prowadzi kursy oraz warsztaty tematycznie związane
z relacjami między ludźmi i duchami natury. Jako jedna
z pierwszych członkiń słynnej wspólnoty Findhorn
w Szkocji kierowała harmonijną współpracą ludzi z si-
łami natury. Aktualnie prowadzi podobną działalność
we wspólnocie Lorian, w Kanadzie.

W świadomości społecznej funkcjonuje wiele myl-

nych opinii, dotyczących ludzi współpracujących z de-
wami. Jedna z nich odnosi się do ich antytechnologicz-
nego nastawienia oraz negowania zdobyczy współczes

51

background image

nego świata. W eseju „Human and Angels Now” pani
Maclean tłumaczy stanowisko grup zaangażowanych
w odbudowę więzi z dewami. Twierdzi ona, iż grupy te
nie odżegnują się od zdobyczy technologicznych naszej
cywilizacji, choć często kwestionują sposoby ich wyko-
rzystywania. W swym artykule pisze też o możliwości
współpracy między ludźmi i dewami, podejmowanej z
uwzględnieniem poziomu cywilizacji technologicznej:
„Dewy pragną podjąć współpracę z ludźmi, którzy po-
dzielają ich globalne nastawienie do życia na Ziemi.
Jeśli przyjmiemy pomoc duchów natury, to one wesprą
nasze działania. Pomogą nam zniwelować skutki nisz-
czącej działalności człowieka, udoskonalać znane ga-
tunki roślin oraz tworzyć nowe, na drodze eksperymen-
tów genetycznych. Mogą zgodnie współdziałać z nau
kowcami: biologami, ekologami, jeśli podejmą oni dzia-
łania konstruktywne.”

2.3. Ku nowemu światopoglądowi

Wspólnota z naturą oraz nauka postrzegania świata

z punktu widzenia natury są składowymi nowej filozo-
fii,

nazywanej głęboką ekologią. Wywodzi się ona z pra-

dawnych wierzeń, że Ziemia jest żyjącym organizmem,
a Bóg – czy też Wielki Duch – przenika swą mądrością
całą planetę. Także i my, jako dzieci Ziemi, mamy dos-
tęp do tej mądrości. Głęboka ekologia naucza, iż wszel-
kie przejawy życia są połączone i wzajemnie od siebie
uzależnione. Dlatego też musimy zrozumieć i wsłuchać
się w głosy natury, co pomoże nam dostrzec potrzeby
naszej planety. Wedle definicji Billa Devalla i Georgesa
Sessionsa, ,,głęboka ekologia wychodzi poza fragmenta-
ryczne ujmowanie problemów ochrony środowiska; pró-
buje wypracować rozumową, filozoficzną postawę wo-

52

background image

bec otaczającego nas świata. Głęboka ekologia zasadza
się na intuicjach, doświadczaniu siebie i natury, pogłę-
bianiu świadomości ekologicznej”.

Ludzie współcześni wykazują znacznie mniejszą

zdolność intuicyjnego rozumienia natury, niż reprezen-
tanci pradawnych kultur. Nasi przodkowie byli świado-
mi głębokich związków z przyrodą, odczuwali wspólno-
tę człowieka i drzew, rzek, zwierząt. Będąc świado
mymi relacji łączących wszelkie przejawy życia na pla-
necie, potrafili też określić swoje miejsce w naturze
oraz funkcje, jakie w niej pełnili (dzieje się tak nawet
dzisiaj, w tak zwanych kulturach „pierwotnych”). Natu-
ry nie traktowano jak przeciwnika, a raczej postrzegano
ją jako dobroczyńcę, rodzica i przyjaciela. Rdzenni
Amerykanie (Indianie – przyp. tłum.) dziwią się posta-
wie współczesnych ludzi: „Jakże natura może być wro-
ga? Przecież wszystko, co mamy, pochodzi od niej:
jedzenie, materiał na domy, tkaniny na ubrania. Wszyst-
ko to daje nam natura.”

Potrafimy rozumowo wyjaśnić wiele zjawisk. Wie-

my, że nasz sposób poruszania zależy od ziemskiego po-
la grawitacyjnego, albo że cykl menstruacyjny kobiety
łączy się ze zmianami faz księżyca. Jednakże rzadko
uświadamiamy sobie, jak ważną rolę w naszym życiu
(jako jednostek i społeczeństw) odgrywają czynniki śro-
dowiskowe: topografia terenu, klimat, wilgotność po-
wietrza, obecność światła słonecznego oraz temperatura
otoczenia. Współczesna nauka wskazuje na silne zależ-
ności wewnątrz różnych ekosystemów, podkreśla istotną
rolę każdego drzewa, rzeki, ruchów powietrza, formacji
geologicznych.

Jeżeli połączymy to z metafizycznym aspektem natu-

ry, postrzeganym przez kulturę ludową oraz opisywa-

53

background image

nym przez antropologię, mamy szansę wypracować no-
wą świadomość ekologiczną. Świadomość wspólnoty
człowieka zarówno z jego najbliższym, jak i globalnym
środowiskiem. Możemy odnowić naszą zatraconą więź
z naturą i korzystać z niej w codziennym życiu. Dążąc
do zjednoczenia z naszymi „krewnymi” z subtelnych
planów biosfery, wybieramy się w ekscytującą podróż,
ku nowym odkryciom, ku zrozumieniu, mądrości i uz-
drowieniu.

3. Klucz do nawiązania komunikacji

Życie jest wynikiem współpracy między naturą i duchem.

Natura jest ślepa bez ducha; duch kuleje bez natury...

Natura i duch – dzięki wspólnocie celów

mogą uczynić życie wspaniałym i pełnym sensu.

Haridas Chauduri, „Afastering the Problems of Living”

Podczas zjazdu Amerykańskiego Towarzystwa Teo-

zoficznego, latem 1971 roku, miałem zaszczyt poznać
Geoffrey’a Hodsona. Ten jasnowidz i uzdrowiciel był
już wówczas autorem ponad 30 książek, w tym dwóch
klasycznych pozycji na temat hierarchii dewów: „Bro-
therhood of Angels”
i „The Kingdom of the Gods”. Ta
ostatnia zawierała nie tylko opisy różnych duchów natu-
ry, zaobserwowanych przez Hodsona, lecz również ko-
lorowe rysunki dewów, sporządzone przez profesjonal-
nego artystę według instrukcji jasnowidza.

54

background image

Byłem przerażony i onieśmielony spotkaniem z tym

dystyngowanym człowiekiem, w typie angielskiego
gentelmana. Mimo swoich 85 lat był pełen energii,
a

jego

niebieskie

oczy

obserwowały

świat

uważnie i prze-

nikliwie: Podczas powitania miałem wrażenie, że w po-
nadzmysłowy sposób dostrzega stopień mojej duchowej
ewolucji i ocenia wszystkie moje wady oraz braki.

Bardzo pragnąłem wówczas kontaktu z dewami –

takiego, jaki nawiązywał Hodson. Jednakże wytworzy-
łem wiele mentalnych hamulców, które przez kilka lat
powstrzymywały me poszukiwania.

Po pierwsze, uważałem, że mój poziom duchowego

rozwoju nie jest wystarczająco wysoki. Wydawało mi
się, że uzyskam dar jasnowidzenia, gdy wyzbędę się
wad i braków.

Poza tym, byłem świadomy potwornych zniszczeń,

jakich ludzkość dokonała na Ziemi i czułem się odpo-
wiedzialny za rozmiar tego spustoszenia. Sądziłem, że
duchy natury gniewają się na ludzi, a moje poczucie
winy uniemożliwiało kontakt.

I ostatnia sprawa: nie miałem pojęcia, co zrobić, jeśli

spotkam ducha natury. Byłem raczej pragmatycznym
młodzieńcem, absolwentem college'u, i nie wiedziałem,
jak mógłbym na co dzień korzystać z dobrodziejstw ofe-
rowanych przez dewy. Ten stan ducha trwał u mnie aż
do roku 1990, do czasu doświadczeń w montrealskim
ogrodzie botanicznym. Od tego momentu rozpocząłem
pracę z dewami i otrzymałem jasne wyjaśnienia wszel-
kich moich wcześniejszych wątpliwości.

55

background image

3.1. Otwarte drzwi

Kiedy instynktownie poprosiłem drzewo o pomoc

poczułem, że kontaktowanie się z duchami natury jest
częścią naszej spuścizny. Zrozumiałem także, że to ja, a
nie dewy, blokowałem kanały komunikacyjne. Musia-
łem więc zweryfikować dotychczasowy światopogląd,
oceny moich zdolności oraz miejsca w naturze. Z całą
jasnością pojąłem, że przez długi czas podzielałem
powszechny pogląd, iż człowiek jest odseparowany od
natury, nie przynależy do przyrody. Zrozumiałem, że
postrzegałem świat jako formę nieożywioną, a nie świat
żywych istot, z którymi jestem ściśle połączony.

Wtedy też pojąłem, iż nie trzeba być jasnowidzem,

jak Geoffrey Hodson, by komunikować się z dewami.
Wiara w niezbędność zdolności paranormalnych długo
blokowała możliwość kontaktu z duchami natury. I mi-
mo miłości do natury, mimo szacunku i rozwijania wła-
snej wrażliwości, nie mogłem przełamać tej blokady,
wynikłej z mylnego przekonania. Teraz wiem, że po-
przez naukę obserwacji natury możemy stopniowo
„dostrajać się” do częstotliwości kanałów komunikacji
ludzi i dewów.

Na przestrzeni dziejów dewy kontaktowały się z lu-

dźmi

najrozmaitszymi sposobami, dostosowywanymi do

stopnia duchowej wiedzy człowieka, jego poziomu
świadomości. Można jednak ułatwić ten kontakt. Trzeba
pamiętać o:
1. Szczerej chęci pracy z dewami i odrzuceniu moty-

wów wypływających z egoizmu.

2. Zbliżaniu się do natury z życzliwością, szacunkiem

oraz chęcią poznania.

56

background image

3. Otwarciu się na możliwości przemian energetycz-

nych, psychologicznych, mentalnych i duchowych,
będących konsekwencjami kontaktu z duchami natu-
ry.

4. Pogłębianiu świadomego przeżywania natury i kulty-

wowaniu swej wrażliwości, co umożliwi odbiór ener-
gii dewów.
Komunikacja z duchami natury daje nam poczucie

pierwotnego, bezpośredniego udziału w świecie przyro-
dy. Tym samym, pobudza nasze potrzeby ochrony śro-
dowiska i wspomagania życia na planecie. Jeśli lepiej
zrozumiemy potrzeby natury, będziemy mogli efektyw-
niej służyć Ziemi oraz asystować dewom w ich twórczej
pracy. W czasach współczesnych, gdy zagrożenie środo-
wiska naturalnego osiągnęło stopień nie spotykany do-
tąd w historii ludzkości, zjednoczenie wysiłków wszyst-
kich istot mających na celu ratowanie planety, wydaje
się być palącą koniecznością. Dewy mają pełną świado-
mość zaistniałej sytuacji i dlatego usilniej niż kiedykol-
wiek dążą do współpracy z ludźmi.

Kontakt z dewami jest dla nas ważny z tysiąca powo-

dów, ale cztery spośród nich wydają się najważniejsze:
1. zyskanie poczucia „zakorzenienia”,
2. dostęp do energii i mądrości Ziemi,
3. rozszerzenie poznawczych horyzontów ludzkości,
4. osiągnięcie poczucia „integracji”.

3.2. ,,Zakorzenienie”

W dawnych czasach, gdy ludzie czuli się ściśle zwią-

zani ze swym naturalnym otoczeniem, kontakt z ziemią
dawał im poczucie „zakorzenienia”. Był to stan jedności
z ziemią, odczuwany na różnych poziomach: psychicz-

57

background image

nym, emocjonalnym, mentalnym i duchowym. Gwaran-
tował on harmonijne współżycie z naturą, dawał poczu-
cie bezpieczeństwa. Stan „zakorzenienia” wiązał się też
z wysokim stopniem wrażliwości na środowisko natu-
ralne. Na przykład członkowie plemion Indian Ame-
rykańskich, kierowani tą wrażliwością, starali się deli-
katnie stąpać po Matce Ziemi, by nie sprawić jej bólu.
Stan „zakorzenienia” uważano też za niezbędny element
doświadczania Wielkiej Tajemnicy, doznań mistycz-
nych, jedynej drogi poznania niezgłębionych praw Uni-
wersum. Dla rdzennych Amerykanów ziemia była nie
tylko źródłem pożywienia czy miejscem zamieszkania,
lecz także dawczynią mądrości oraz duchowej inspira-
cji.

Australijscy aborygeni wierzą, że każda góra, skała,

każde zwierzę i źródło mają własne, ożywiające je du-
chy, stworzone przez pradawną świadomość, przenika-
jącą wszystkie żywe istoty. Ryty inicjacyjne tej kultury
mają na celu pogłębienie intuicyjnego doświadczenia
rytmu i energii Ziemi. Jak twierdzi Robert Lawlor –
autor książki „Yoices oft hę First Day” – podczas cere-
monii inicjacji aborygeni wpadali w trans. Rytualne pie-
śni wprowadzały ich w odmienne stany świadomości,
w których odczuwali magnetyczne wibracje Ziemi.

Poczucie „zakorzenienia” w naturze charakteryzowa-

ło też tradycję Druidów. Odnajdujemy je we współcze-
snych druidyjskich festiwalach „pór roku”. Alban Alta-
, przesilenie zimowe, oznacza narodziny Słońca
z Wielkiej Matki; Alban Hervin, przesilenie letnie, uzna-
je się za „Ojca” wędrówki Słońca ku najwyższemu
punktowi na niebie. Ceremonie na cześć wiosny i jesie-
ni (Alban Eiler oraz Alban Elved) sławią odnowienie
i zbiory hojnych darów Ziemi. Beltane (l maja) to świę-

58

background image

to „kwitnienia” Ziemi, a Samhuinn (l listopada) jest
dniem „magii śmierci czasu”, jak określa to druid Ross
Nichols. Podczas Samhuinn podobno otwierają się
drzwi między światami żywych i umarłych. W przeci-
wieństwie do wielu współczesnych ceremonii religij-
nych, uroczystości Druidów odbywają się na „łonie
natury”, w świętych gajach i lasach, gdzie uczestnicy
mogą w pełni doświadczyć mocy czterech pierwotnych
elementów przyrody.

Dr Willis Harman, dyrektor Instytutu Noetyki, w ma-

gazynie „Reyision” tak opisuje tradycje związków czło-
wieka z naturą: „Dla ludzi żyjących w świecie średnio-
wiecza (oraz wielu pierwotnych społeczeństw) wszelkie
przejawy życia stanowiły jedność. Skały, drzewa, rzeki
i chmury uważano za cudowne manifestacje życia; cały
świat był zadziwiający, uduchowiony. Ludzie czuli się
w otoczeniu przyrody jak w domu; kosmos uznawano za
miejsce swej przynależności... Wszechświat wydawał się
żywy i twórczy; wszystkie stworzenia postrzegano jako
elementy Wielkiego Łańcucha Istnienia, a człowiek
znajdował się w nim pomiędzy aniołami i niższymi zwie-
rzętami. Doznania mistyczne, cuda, obecność... istot
o nadnaturalnych zdolnościach były – jeśli nie zwyczaj-
ne – całkiem realne i wiarygodne.”

Niestety, ludzie współcześni utracili zdolność pos-

trzegania pierwotnej magii natury. Wraz z rozwojem
cywilizacji coraz bardziej oddalaliśmy się od Ziemi,
zapominaliśmy o związkach z naturą. Osiedliliśmy się
w metropoliach i miastach, przekształcając i kontrolując
środowisko wedle naszej woli. Nawet słabiej zaludnione
obszary – przedmieścia i wioski – przeniknięte są myślą
techniczną. Elektryczność, klimatyzacja, telewizja ka-

59

background image

blowa, nawozy sztuczne, kosiarki do trawy, samochody,
telefony, to wszędzie widoczne oznaki cywilizacji.

Utrata związków z Ziemią ma dla świadomości ludz-

kiej daleko idące konsekwencje. Prowadzi bowiem do
stanu, który psychoterapeuta Alexander Lowen nazywa
„wykorzenieniem”. Oprócz poczucia zagubienia pier-
wotnych więzi z naturą, stan ten charakteryzuje się tłu-
mieniem naszej głębokiej, „zwierzęcej” świadomości.
W efekcie, pozbawiamy się intuicyjnej, wewnętrznej
mądrości oraz poczucia bezpieczeństwa, którymi ludz-
kość cieszyła się w przeszłości. Stan „wykorzenienia”
przynosi strach oraz uczucie zagrożenia, które z kolei –
jak w błędnym kole – utwierdzają doznania alienacji
i obcości w naturze.

Gdzie tkwi przyczyna tego stanu rzeczy? Przez dłu-

gie lata człowiek traktował przyrodę jak wroga, wzbu-
dzającego strach i agresję. Tak więc, baliśmy się natury,
opracowywaliśmy „strategie obronne”, kontrolowaliśmy
ją, eksploatowaliśmy. Człowiek nie postrzegał Ziemi
jako matki żywicielki. Oceniał ją w kategoriach ekono-
micznych, jak towar będący przedmiotem przetargu.

W momencie utraty przez społeczeństwa stanu „za-

korzenienia”, kolektywna energia ludzkości zmieniła
punkt orientacji. Zamiast miłości i współczucia pojawi-
ły się: chłodna kalkulacja oraz racjonalistyczne podej-
ście

do

rzeczywistości.

Ów niezdrowy racjonalizm wpro-

wadził nas w pułapkę chciwości, alienacji, rywalizacji
o pozycję społeczną. Próbujemy znaleźć substytuty po-
czucia bezpieczeństwa, które – jako „wykorzenieni” –
utraciliśmy. Oznaki psychicznego i psychologicznego
„wykorzenienia” to: duma z dominacji nad innymi żyją-
cymi istotami, chęć kontrolowania natury, a także po-
szukiwanie i zdobywanie wartości pozornych, takich jak

60

background image

status społeczny czy prestiż w środowisku zawodowym.
Zgromadzone dobra materialne nie przywrócą nam
poczucia bezpieczeństwa, mogą natomiast pogłębić nasz
lekceważący i pogardliwy stosunek do reszty żyjącego
świata. I chodzi tu właśnie o psychiczne nastawienie,
gdyż wynikiem naszej postawy jest dewastacja środowi-
ska, niszczenie zasobów leśnych, kwaśne deszcze,
zatrucie powietrza i wody, składowiska toksycznych
odpadów i inne przerażające zjawiska.

Wielu ludzi ma świadomość rozmiarów katastrofy,

zagrażającej Ziemi. Jednakże niektórzy pogrążają się
w poczuciu własnej bezsilności i beznadziei. Takie umy-
słowe otępienie jest jak najbardziej zrozumiałe, niczym
w przypadku człowieka chorego na raka, który dowia-
duje się o swej nieuleczalnej chorobie. W konsekwencji
takiej postawy, minimalizujemy nasz udział w świecie
zewnętrznym, czując się bezsilnymi wobec zaistniałej
sytuacji. Paradoksalnie, wspieramy tym samym różne
jednostki (polityków, przemysłowców czy innych ludzi
u władzy), które przyczyniają się do systematycznego
niszczenia planety.

A przecież, mimo ogromnego zagrożenia życia na

Ziemi, można znaleźć powody do optymizmu i nadziei.
Pamiętajmy o wewnętrznej mocy planety, sile skierowa-
nej

na

podtrzymywanie życia, zdolności natury do samo-

uzdrawiania, niewyczerpanym twórczym potencjale lu-
dzkości. Możemy zapobiec katastrofie, jeśli pogłębimy
nasz kontakt z naturą, dostrzeżemy subtelne, niemal nie-
widzialne moce, stojące za zjawiskami fizycznymi.
Wówczas zrozumiemy, jaką rolę mamy odegrać w ewo-
lucji życia na Ziemi.

Duchy natury, dzięki silnym powiązaniom z przyro-

dą, potrafią pomóc nam odzyskać stan „zakorzenienia”.

61

background image

Możemy zacząć od najprostszych czynności, od „odczu-
wania” Ziemi. Będąc na otwartej przestrzeni zdejmijmy
buty, stańmy na ziemi gołymi stopami i wyobraźmy
sobie, że „wrastamy” w grunt. Poczujmy ziemię –
usiądźmy lub połóżmy się na niej. (Odpowiednie ćwi-
czenia i instrukcje wizualizacji „zakorzenienia” znajdu-
ją się w części III). Otwórzmy się na energię Ziemi;
niech w naszych myślach stanie się ona Wielką Matką.
Wyobraźmy sobie, że jesteśmy jej cząstką, jak wszelkie
inne przejawy życia.

Nie od razu odnajdziemy utraconą więź, zwłaszcza ci

z nas, którzy mieszkają w dużych miastach i od lat są
„wykorzenieni”. Jednak nie zrażajmy się i konsekwent-
nie próbujmy nawiązać kontakt z Ziemią.

Tematyka

„zakorzenienia”

została szczególnie wyeks-

ponowana

w

książce

Jose

Alberto

Rosy

„Finding Your

Persona! Power Spots”. Rosa jest psychiatrą, który od
wielu

lat zajmuje się bioenergoterapią. W trakcie prakty-

ki

wypracował

wiele ćwiczeń, pomagających jego pacje-

ntom osiągnąć stan psychicznego oraz energetycznego
„zakorzenienia”.

Podczas

dyskusji

nad

rolą poczucia „za-

korzenienia” w procesie wewnętrznej przemiany, Rosa
stwierdził: „Tylko przez powrót do naszych korzeni,
przez uznanie Ziemi za naszą Matkę, przez ustanowienie
pokoju między człowiekiem i naturą, możemy przerwać
błędne koło destrukcji, która zagraża ludzkiej egzysten-
cji. Stając się prawdziwie „zakorzenionymi” jesteśmy w
stanie (zarówno pojedynczo, jak i kolektywnie) zmienić
nasze

społeczeństwo,

przezwyciężyć

kryzys

i

powstrzy-

mać rozkład instytucji społecznych. Wypracujmy

nowy,

bliższy

naturze,

styl

życia.

Funkcjonowanie w harmonii

z Ziemią przywróci nam poczucie bezpieczeństwa oraz
psychiczną i społeczną równowagę.”

62

background image

3.3. Czerpanie mądrości z energii Ziemi

Energia przenika cały wszechświat. Nieustannie też

napełnia mocą naszą planetę; od początku świata kieruje
cyklem stworzenia. Energia przenika całą naturę, oży-
wiając wszystkie istoty i zjawiska na Ziemi. Tej życio-
wej sile nadawano różne nazwy. Starożytni Chińczycy
mówili o niej czi, żydowskie nauki ezoteryczne nazywa-
ły tę moc chai. Natomiast w sanskrycie odnajdujemy
określenie cziatanja, oznaczające właśnie siłę witalną.
Rupert Sheldrake, znany biochemik, w swej książce
„The Rebirth of Naturę” tak opisuje istotę energii życia:
„Energia jest nieodłącznym elementem życia. Organi-
zmy żywe czerpią ją ze swego środowiska, na przykład
rośliny wykorzystują energię słoneczną do procesów
fotosyntezy, a zwierzęta uzyskują energię chemiczną
w wyniku procesów trawienia i oddychania. Energia ta
zostaje zgromadzona w ich ciałach i wykorzystywana do
wszelkich czynności życiowych. Energia nie zanika wraz
ze śmiercią organizmu, gdyż wykorzystywana jest przez
inne istoty żywe. Przepływ energii, od której zależy
i ciało, i umysł człowieka, jest niewielkim fragmentem
wielkiego, kosmicznego obiegu energii. Twoja energia
też jest tylko częścią cyklu przemiany i obiegu energii.
I jeśli umrzesz, przybierze ona nieskończoną liczbę
nowych form.”

Tę witalną energię czerpiemy z powietrza, którym

oddychamy, jedzenia, które spożywamy. Przenika ona
całą naturę. Dlatego właśnie czujemy się „doładowani”
energetycznie po długim spacerze, nurkowaniu w oce-
anie czy pikniku na leśnej polanie. Mistrzowie czi radzą
swym uczniom, by podczas pobytu w lesie czerpali
energię życia z drzew. Obcowanie z naturą ma im

63

background image

pomóc w koncentracji, niezbędnej w procesie samodo-
skonalenia.

Istoty ludzkie mają wyjątkowo duży wpływ na obieg

energii. Jesteśmy odpowiedzialni nie tylko za kanalizo-
wanie własnej energii (przejawiającej się w reakcjach
emocjonalnych, myślach i czynach), lecz również za
użytkowanie energii planety. Potencjał Ziemi można
wykorzystać w sposób konstruktywny albo destruktyw-
ny. Dlatego człowiek musi zrozumieć, jak wielką mocą
dysponuje i nauczyć się z niej korzystać w sposób bez-
pieczny, dla dobra wszystkich żyjących istot.

Energia Ziemi jest potężna, lecz neutralna. W zależ-

ności od form fizycznych, może mieć różną siłę czy
częstotliwość. Energia wodospadu różni się od energii
drzewa. Wiemy też, że każdy człowiek ma inny poten-
cjał energetyczny, w dodatku zależny od nastroju czy
stanu psychicznego. Dzień w dzień czerpiemy z natury
rozmaite rodzaje energii. I co dzień nasza energia wspo-
maga procesy zachodzące w przyrodzie.

Na przykład miłość jest formą energii o charaktery-

stycznym rodzaju wibracji. Instynktownie „wyczuwa-
my” osobę, która darzy nas uczuciem, nawet jeśli znaj-
duje się ona w znacznej odległości od naszego miejsca
pobytu. Natomiast zupełnie inaczej odbieramy energię
mądrości. Siedząc przed nauczycielem, guru czy ducho-
wym przewodnikiem możemy wyczuć emanującą z nie-
go mądrość, nawet jeśli mędrzec do nas nie przemówi.

Energia przenika naturę z różną siłą. Istnieją „miej-

sca mocy”, takie jak wodospad Niagara, Wielki Kanion,
czy Mont Blanc, które „promieniują” wręcz niezwykłą
potęgą. Wyraźnie odczuwamy ich moc. Z kolei, niektóre
miejsca, na przykład ogromne parkingi, składowiska
śmieci czy pobojowiska, odbieramy jako „martwe”,

64

background image

kompletnie pozbawione energii. Generalnie mówiąc,
duchy natury manifestują się poprzez formy żywe. Moc
energii emanującej z form naturalnych świadczy o sile
i liczbie obecnych w nich dewów.

Duchy natury są niewyczerpywalnym źródłem mą-

drości Ziemi. Ucząc się odbierać ich energię, możemy
zyskać dostęp do tej mądrości. Pozwoli nam ona stać się
bardziej odpowiedzialnymi, troskliwymi i mądrzejszymi
członkami społeczeństwa. Dewy wspomogą nas w tych
działaniach, ponieważ czerpią wiedzę wprost ze źródła
– z Ziemi.

Jesteśmy nieświadomi ogromnego, wewnętrznego

potencjału mądrości, który tkwi w każdym z nas. Nie
możemy marnować tego bogactwa. Często mówimy
z uznaniem o szamanach, uzdrowicielach czy lekarzach,
określając ich „chodzącymi encyklopediami zdrowia”.
A przecież oni tylko świadomie czerpią ze swego
wewnętrznego potencjału. Czynią tak najsławniejsi sza-
mani Zachodu: Don Juan i Don Genaro, znani z książek
Carlosa Castanedy, uzdrowiciel Czarny Łoś z plemienia
Ogallala, czy Lynn Andrews.

Większość ludzi postrzega świat przez kulturowe

oraz społeczne „filtry”. Uzdrowiciele i duchowi prze-
wodnicy czerpią wiedzę o rzeczywistości z przeżywania
i bezpośredniego doświadczania natury. Dążąc do kon-
taktu z naturą mamy szansę odkryć oraz właściwie
wykorzystać nasz wewnętrzny potencjał – jako mądre
i współczujące istoty ludzkie.

3.4. Nowa droga poznania

Bezpośrednie doświadczanie natury odsłoni przed

nami wzajemne zależności elementów przyrody. Zrozu-
miemy, że powodzenie jednych żywych istot zależy od

65

background image

powodzenia innych. Wówczas też dostrzeżemy, iż sta-
nowimy nieodłączną część całego żyjącego świata.

W książce „Mono Lake Guidebook”, Gray Brechin

opisuje możliwości „ducha miejsca” obecnego w jezio-
rze

Mono,

w Kalifornii. Autor podkreśla jego rolę w pro-

cesie swej wewnętrznej przemiany: „Czy jezioro Mono
ma świadomość? To pozostaje wielką tajemnicą. Mam
jednak nieodparte wrażenie, że Mono żyje i jest świado-
me. Nauczyło mnie patrzeć na świat w nowy sposób,
przyjmować i dostrzegać piękno, którego wcześniej się
lękałem; zadawać pytania i szukać odpowiedzi, nie
zawsze prostych i wygodnych. Siedząc samotnie na pla-
ży, od świtu do zmierzchu, nauczyłem się słuchać i pa-
trzeć inaczej niż dotychczas. Nauczyłem się żyć w zgo-
dzie z sobą. A co najważniejsze, nauczyłem się żyć
w zgodzie z innymi stworzeniami. Dostrzegłem relacje
między istotami, nie polegające na dominacji i wykorzy-
stywaniu, lecz harmonijnym współżyciu. Mono nie daje
prostych odpowiedzi. Nie zadaje też łatwych pytań.
Żąda zweryfikowania poglądów na naszą zewnętrzną
i wewnętrzną rzeczywistość, pragnie przemiany świado-
mości. Dlatego uważam je za najlepszego przyjaciela.
I dlatego nie można pozwolić mu umrzeć.”

Już sama chęć pogłębienia kontaktu z Ziemią oraz

zamieszkującymi ją istotami stymuluje nasz wewnętrz-
ny potencjał. Wraz ze wzrostem zainteresowania planetą
i różnymi systemami życia, zwiększa się stopień nasze-
go zrozumienia związków między wiatrem i ptakami,
deszczem, glebą i roślinami, zwierzętami, drzewami.
Nie podchodźmy do tego racjonalistycznie, intelektual-
nie.

Niech będzie to pragnienie uzyskania wiedzy o ży-

ciu dawno utraconych czy zagubionych przyjaciół. Kie-
rowani troską o losy bliskich nam istot możemy sięgać

66

background image

po fachowe lektury, uczestniczyć w wykładach z biolo-
gii, geologii czy botaniki. Możemy także uczyć się bez-
pośrednio od natury: obserwując formacje przyrody lub
komunikując się z duchami natury, połączonymi z jezio-
rami, skałami, drzewami czy wiatrem.

Współcześnie, gdy Ziemia jest zagrożona katastrofą

ekologiczną, dewy mogą pomóc nam zrozumieć istotę
natury. Mogą wesprzeć nasze wysiłki w ochronie lasów,
pól, wód i powietrza. Ludzkość jest tylko niewielką czę-
ścią życia na Ziemi, lecz wypracowała technologie, któ-
re dają jej olbrzymią moc.

Świadomość tej potęgi, która może zarówno znisz-

czyć, jak i uratować planetę, powinna pogłębić poczucie
naszej odpowiedzialności za losy wszystkich mieszkań-
ców Ziemi. Duchy natury rozumieją, że wszystkie prze-
jawy życia są ze sobą połączone i wzajemnie zależne; że
wyginięcie jednego gatunku zwierząt lub roślin może
zniszczyć spójność całej struktury życia na Ziemi. Ich
najważniejszym zadaniem jest więc kierowanie proce-
sem przemiany ludzkich postaw i pomoc w zrozumieniu
naszej roli w życiu planety.

3.5. Integracja

Przez zmianę sposobu postrzegania rzeczywistości

staniemy się bardziej świadomi siebie i świata, w któ-
rym żyjemy. Ta świadomość jest niezbędna do zintegro-
wania naszych osobowości, na każdym z poziomów:
mentalnym, emocjonalnym, psychicznym i energetycz-
nym. Integracja zaowocuje natomiast umiejętnością
koncentracji, wrażliwością emocjonalną i siłą psychicz-
ną. Są to cechy niezbędne, abyśmy stali się „uzdrowi-
cielami Ziemi”
. Poza tym, integracja przyniesie wiele
innych korzyści, np.:

67

background image

1. Poczucie wewnętrznej harmonii, zgody z naszą pier-

wotną naturą oraz łączności z elementami przyrody:
drzewami, wodą, wiatrem i innymi zwierzętami.
Będziemy troszczyć się o wszystkie istoty tak, jakby
były członkami naszej najbliższej rodziny, ponieważ
zrozumiemy, że co jest dobre dla całej Ziemi, jest
dobre i dla nas.

2. Wiedzę o istocie życia i potrzebach innych stworzeń;

wiedzę bezpośrednią, a nie wyniesioną z książek,
lektur szkolnych czy religijnych doktryn.

3. Przełamanie barier mentalnych i psychicznych, wy-

zbycie się uprzedzeń i mylnych przekonań, które
hamowały efektywną pracę nad ratowaniem planety.
Dostrzeżemy też sens naszej egzystencji, cel życia
oraz życiowe zadania, których teraz nie możemy
w sobie odnaleźć.

4. Poczucie siły, płynące z doświadczenia łączności

z wszelkimi przejawami życia. Wzrośnie nasza wraż-
liwość, ufność do świata, pokora wobec życia, odwa-
ga i delikatność.
Praca nad wewnętrzną integracją oraz poczuciem

jedności ze światem nie jest łatwym zadaniem. Obnaży
wiele fałszywych poglądów, złudnych nadziei; zaogni
stare rany, o których chcieliśmy zapomnieć. Być może,
w trakcie wewnętrznych poszukiwań poczujemy przera-
żenie lub udrękę. Jednakże wspomoże nas otwarcie się
na potężną energię, płynącą z natury – i z nas samych.
Wówczas odkryjemy, jak dalej pokierować naszym
życiem.

68

background image

Część druga

DROGA DO WSPÓŁPRACY

4. Potwierdzenie

To nie narzędzia z miedzi czy żelaza

nadają kamieniowi najdoskonalszy kształt.

Czynią tak delikatne muśnięcia wiatru i wody,

pracujące bez pośpiechu, w rytm naturalnego,

powolnego przepływu czasu.

Henry David Thoreau

Świadome doznawanie natury oraz zbliżenie się do

niej, to podstawowe zasady współpracy z dewami. Brak
takiej postawy uniemożliwia bowiem kontakt z duchami
natury.Poczucie głębokiej więzi z otaczającym światem
odnajdujemy w wielu pradawnych kulturach oraz trady-
cjach istniejących do dnia dzisiejszego. Przykładem
takiej pradawnej wiedzy jest chińska tradycja astrolo-
giczno-geomancyjna. Poznajemy ją ze źródeł historycz-

69

background image

nych z okresu panowania dynastii Hań, której rozkwit
przypada na czas od II w. p.n.e. do III w. n.e. Wykorzy-
stując umiejętność obserwacji i interpretacji elementów
ukształtowania terenu – wzgórz, skał, drzew i strumieni
– astrologowie oraz geomanci wskazywali miejsca
odpowiednie pod budowę domów mieszkalnych i obiek-
tów użytkowych. Doradzali rodzinie cesarskiej co do
lokalizacji pałaców oraz świątyń, dobierając obszary
o pozytywnej energii, harmonizujące z „kosmicznym
oddechem”
. Korzystne umiejscowienie domu miało
zapewnić mieszkańcom zdrowie, powodzenie i łaska-
wość Fortuny. Tak więc, większość świątyń, ogrodów,
pałaców czy grobowców dzisiejszej wschodniej Azji
zlokalizowano i wzniesiono w harmonii z subtelnymi
energiami danego terenu.

Sztuka nowoczesna oraz nauka feng-shui, charaktery-

styczne dla tego rejonu świata, wywodzą się właśnie
z opisanej wyżej tradycji. Specjaliści feng-shui, czyli
geomanci, kontynuują pradawną praktykę w wielu czę-
ściach wschodniej Azji, np. w tak nowoczesnych mia-
stach jak Hongkong, Tai-pei czy Singapur. Z ich usług
korzystają firmy budowlane przy stawianiu prywatnych
domów, właściciele restauracji, a także budowniczowie
biurowców i innych obiektów administracji. Wszystkim
zależy na funkcjonowaniu w harmonii ze środowiskiem
naturalnym.

Niektóre ludy, żyjące współcześnie, zachowały świa-

dome podejście do natury, tak charakterystyczne dla sta-
rożytnych kultur. Tak rzecz się ma z ludem Mirańa,
zamieszkującym dorzecze Caąueta River, w kolumbij-
skiej Amazonii. Myśliwi tego plemienia mają tak rozwi-
nięty zmysł węchu, że potrafią wyczuć obecność zwie-
rzyny z odległości ponad 12-u metrów. Podobnie, jak

70

background image

inne szczepy Amazonii, lud Mirańa wierzy, iż świat
zamieszkany jest przez ogromne rzesze duchów. Dlate-
go też, przed wyprawą na łowy pokornie proszą duchy o
pozwolenie. Podobnie czynią podczas zbierania plonów:
warzywraz owoców. W życiu plemienia Mirańa, podob-
nie jak u Shuarów z Ekwadoru czy Machiguenga z Peru,
istotną rolę odgrywa szaman. Dzięki wykorzystaniu mo-
cy preparatu o nazwie ajahuasca (głównym składnikiem
jest tu święta roślina o właściwościach psychotropo-
wych Banisteriopsis caapi) zyskuje on dostęp do wy-
miaru duchów lasu, czerpiąc od nich siłę uzdrawiania
i mądrość.

Odbiciem stopnia utożsamienia z naturą jest często

język, którym posługuje się dana kultura. Najbogatszym
tym względzie wydaje się być język australijskich abo-
rygenów.

Jak pisze Robert Lawlor w „Yoices of the First

Day”: ,,Dialekty aborygenów zawierają setki nazw każ-
dego typu drzewa, mają także określenia na wiele kon-
kretnych drzew. Natomiast jeśli chodzi o ryby i zwierzę-
ta, to można wyróżnić oddzielne nazwy, odpowiadające
poszczególnym etapom rozwoju osobniczego”.

Niektóre języki aborygenów zawierają od 40 do 50

terminów, oznaczających różne kształty liści oraz okre-
ślenia

Słońca,

odpowiednie

na

każdą

godzinę

dnia.

Z ko-

lei, słownik ludu Inuit, zamieszkującego arktyczne koło
podbiegunowe, podaje dziesiątki odpowiedników słowa
„śnieg”. Różnorodność słownictwa dotyczącego natury
jest też charakterystyczna dla rdzennych społeczeństw
Ameryki Północnej. Ernest Benedict, starszy plemienia
Mohawk, tak pisze w książce „Respect for Naturę”:
„Dla naszego ludu natura, zjawiska natury, mają bez
człowieka, a człowiek nie potrafi żyć bez natury. Gdyby
biali ludzie wyrażali swą wdzięczność za dary natury, to

71

background image

Ziemia byłaby zdrowsza i piękniejsza. Bo przecież nie
niszczy się czegoś, co darzy się miłością. A jest, niestety,
odwrotnie.”

Niektórzy mieszkańcy krajów wysoko uprzemysło-

wionych twierdzą, że ich świadomość natury jest po-
równywalna z reprezentowaną przez ludy pierwotne.
A przecież, chcąc nie chcąc, mieszkamy w klimatyzo-
wanych domach, jeździmy samochodami z klimatyza-
cją, uczymy się i pracujemy w klimatyzowanych salach
oraz pomieszczeniach biurowych. Tłumimy i ogłupiamy
nasze zmysły. Spożywając odpowiednio spreparowane,
przetworzone jedzenie, bogate w sól i przyprawy, tłumi-
my zmysł smaku. Rozkoszujemy się „świeżą” żywno-
ścią, która tygodniami wędrowała z miejsca zbioru do
sklepu. Poza naszymi klimatyzowanymi domami jeste-
śmy narażeni na miejski zgiełk i hałas, trafiamy w sam
środek ruchu ulicznego, atakują nas i rozpraszają dźwię-
ki płynące z odbiorników radiowych oraz magnetofo-
nów. Naprawdę, tylko niewielu z nas ma możliwość
rozwijania zmysłów słuchu, węchu, dotyku i wzroku.

4.1. Postrzeganie intuicyjne

Pragnienie kontaktu z subtelnymi istotami natury jest

równoznaczne z koniecznością rozwoju pięciu zmysłów
człowieka: wzroku, słuchu, dotyku, smaku oraz węchu.
Przecież trzeba mieć – porównując – wrażliwą antenę
oraz odpowiedni sprzęt, by odbierać program telewizyj-
ny. Nasza antena musi odbierać fale odpowiedniej czę-
stotliwości, a najmniejsze rozbieżności powodują zakłó-
cenia lub brak odbioru. Podobnie rzecz się ma z ludźmi.
Musimy wykazać się odpowiednią wrażliwością, by
przyjąć energię przekazywaną przez członków subtelnej
rzeczywistości.

72

background image

Jednakże najważniejszym wydaje się być rozwijanie

naszego wewnętrznego zmysłu, podstawy wszystkich
pięciu wyżej wymienionych: intuicji. Nazywamy ją czę-
sto „okiem umysłu”, ponieważ pozwala nam postrzegać
coś jako prawdziwe bez weryfikacji rozumowej, inte-
lektualnej. Intuicja to „wiedza”, bezpośrednie rozumie-
nie; to „poznanie” nie ograniczone czasem ani prze-
strzenią. W książce „Glamour: A World Problem” Alice
Bailey tak definiuje intuicję: „Intuicja jest umysłowym
ujęciem zasad kierujących Uniwersum. W momencie
funkcjonowania powoduje całkowitą utratę poczucia
odosobnienia. Jest to najwyższa wartość, znana jako
Uniwersalna Miłość, która nie ma nic wspólnego ze
zwykłym sentymentem, lecz stanowi istotę wszelkich
stworzeń.

Każdy z nas posiada intuicję. Niektórzy jednak nie są

tego faktu świadomi, a jeszcze inni nie ufają wewnętrz-
nemu głosowi. Wielość bodźców, napływających ze
świata zewnętrznego oraz nasze wewnętrzne pragnienia
i plany zaciemniają obraz rzeczywistości. Intuicja może
odsłonić nam „prawdziwą” realność. Niełatwo jest sku-
pić się na swej intuicji, oprzeć rozumienie rzeczywisto-
ści na intuicyjnym postrzeganiu. Jest to duże wyzwanie,
szczególnie współcześnie, w czasach natłoku informa-
cji. Każdy mówi nam, jak żyć: reklamy, politycy, insty-
tucje kościelne, organizacje religijne. Rad udzielają nam
rodzice, współpracownicy, nauczyciele. To odwraca
naszą uwagę od głosu intuicji, zagłusza go.

Poczucie tożsamości z naturą jest podstawą rozwija-

nia intuicji. Stan „zakorzenienia” gwarantuje wewnętrz-
ną integrację oraz poczucie jedności z Ziemią i naszymi
instynktami. Dzięki doświadczeniu „zakorzenienia” za-
czniemy kierować się głosem serca, a nie chłodną rozu-

73

background image

mową kalkulacją. Zaczniemy postrzegać żyjące istoty
z nowej perspektywy, „perspektywy serca”.

W procesie rozwoju intuicji niezbędne są też umiejęt-

ności odróżniania wartości, poskramiania emocji oraz
zachowania dystansu wobec rzeczywistości. Żyjemy
bowiem w społeczeństwie kultu pozorów, gdzie blichtr,
wygląd zewnętrzny i złudzenia uznawane są za real-
ność. Musimy więc nauczyć się rozgraniczać prawdę od
kłamstwa, świat form od rzeczywistości funkcjonującej
poza formami fizycznymi. Jeśli wyrobimy w sobie
odpowiedni dystans do otoczenia, to unikniemy uwikła-
nia w błędne koło pozorów.

Zadajmy sobie pytanie: „Co jest prawdą?” i pozo-

stańmy otwarci, nie osądzajmy, a dotrzemy do pokła-
dów najgłębszej, wewnętrznej mądrości. Starajmy się
wdrażać umiejętności rozgraniczania wartości oraz
zachowania dystansu w nasze codzienne życie. Stopnio-
wo będziemy postrzegać stany i sytuacje w szerszym
kontekście, wolni od uprzedzeń, stereotypów oraz cięża-
ru oczekiwań otoczenia. Zobaczymy wydarzenia z wła-
ściwej perspektywy oraz w ich prawdziwym znaczeniu.

Drogą rozwoju intuicji może być medytacja. Wiele

tradycji religijnych (buddyzm, hinduizm, sufizm, chrze-
ścijaństwo) podkreśla rangę medytacji. Jej celem jest
oczyszczenie umysłu z żądz, uprzedzeń, ocen i osądów.
Wówczas, w stanie relaksacji, w pełni odczujemy dzia-
łanie intuicji. Istnieje sporo metod medytacji (jedną
z nich, „Inwokację”, opisałem w rozdziale 8., choć nie
dla wszystkich może ona okazać się odpowiednia). Jed-
nakże, jakikolwiek sposób medytacji wybierzesz, wyko-
rzystaj ją jako drogę do osiągnięcia wewnętrznej inte-
gracji oraz ustanowienia harmonii między wszystkimi

74

background image

aspektami swej osobowości. Silniej odczujesz moc swej
intuicji i otworzysz się na kontakt ze sferą dewów.

W „The Kingdom of the Gods” Hodsona czytamy:

„Aniołowie postrzegają procesy myślowe, emocje i pra-
gnienia jak zewnętrzne zjawiska fizyczne; żyją w świa-
tach uczuć, myśli, intuicji oraz woli”
. Duchy natury
posiadają wysoko rozwiniętą intuicję. Postrzegają życie
w kryteriach energetycznych, a komunikacja z nimi
zachodzi na wyższej „życiowej częstotliwości”. Rozwi-
jając własną intuicję, zbliżamy się do mądrości, miłości,
którymi duchy natury chcą się z nami podzielić.

4.2. Odwiedzając naturę

Pierwszym krokiem ku utożsamieniu z naturą może

być docenienie jej piękna. Dobór szczególnie urokliwe-
go miejsca zależy od nas. Możemy wybrać trawnik na
podwórku, fragment plaży, alejkę w parku lub ogrodzie
botanicznym. Niektórzy zdecydują się pewnie na spacer
po lesie lub wędrówkę w pierwotnej puszczy.

Chociaż niejednokrotnie odwiedzaliśmy już te miej-

sca, musimy zbliżyć się do nich z nowym nastawieniem.
Pamiętajmy o kilku podstawowych zasadach:
1. Wygospodarujmy sobie dużo wolnego czasu. Upew-

nijmy się, że dysponujemy taką ilością wolnego cza-
su, by móc w pełni doświadczać natury – bez pośpie-
chu i zdenerwowania. Jeśli to możliwe, zostawmy
zegarek w domu.

2. Podchodźmy do ulubionego miejsca w skupieniu,

z przyjaznym nastawieniem, najlepiej w ciszy. Dewy
nie lubią hałasu i nie odpowiadają zbyt głośno. Czę-
sto też boją się ludzi, którzy przecież zniszczyli ich
naturalne środowisko. Dlatego poruszajmy się cicho i
uważnie.

75

background image

3. Należy się odprężyć i skoncentrować. Postarajmy

wczuć się w rytm życia danego terenu – powinniśmy
uświadomić sobie istnienie małych i dużych roślin,
latających oraz pełzających żyjątek, ptaków, ssaków,
skał, fal czy innych form natury.

4. Trzeba wyczulić wszystkie zmysły. Powąchać kwia-

ty. Dotknąć drzewa. Posłuchać owadów, ptaków,
wiatru. Pozwól wodzie przepłynąć między palcami.
W spokoju obserwuj kwitnące wokół życie. Skon-
centruj wzrok na obiekcie przykuwającym twoją
uwagę i pozwól działać intuicji. Jeśli ktoś spogląda
na drzewo, niech skupi się na najdrobniejszych
szczegółach – od odnóg korzeni, wystających z zie-
mi, po koniuszki liści. Popatrzmy, jak wiatr porusza
gałęziami. Obserwujmy płynny ruch liści i fakturę
kory drzewa. Pamiętajmy, że uaktywnienie zmysłu
wzroku nie wymaga wsparcia intelektualnego –
myślenia, analizowania, oceniania. Skupmy się
wyłącznie na obserwacji. Następnym krokiem może
być wyostrzenie zmysłu słuchu. Zamknijcie oczy i
wsłuchajcie się w szum liści. Dotknijcie też kory
drzewa oraz jego gałęzi – poczujcie ich strukturę.
Przyciśnijcie nos do pnia i poczujcie zapach drzewa.
Stańcie przed drzewem i skupcie się na jego energe-
tycznej obecności.
Ciekawym doświadczeniem może być także spacer

„na ślepo”, w towarzystwie przyjaciela lub członka
rodziny. Należy mocno przewiązać oczy przepaską.
Osoba towarzysząca powinna obrócić nas kilka razy,
byśmy stracili orientację w terenie. Następnie poprośmy
towarzysza, by podprowadził nas ku jakimś naturalnym
obiektom (drzewo, krzewy, źródło). Wówczas będziemy

76

background image

mieli możliwość poznania tego miejsca dzięki zmysłom
dotyku, słuchu i węchu.

Następne doświadczenie jest bardzo proste. Należy

wybrać sobie jakieś dogodne i piękne miejsce (polanę w
lesie, trawnik w parku, brzeg strumienia), wygodnie
położyć się na plecach i wpatrywać w niebo. Kiedy
osiągniemy stan głębokiego relaksu, poczujemy się inte-
gralną częścią środowiska, w którym jesteśmy. Słuchaj-
my dźwięków natury. Można też zamknąć oczy i skon-
centrować się na bodźcach odbieranych innymi
zmysłami (inwokacje pomocne w tym ćwiczeniu znaj-
dują się w rozdziale 8. i 9.).

4.3. Rola piękna

Na przestrzeni wieków ludzkość doceniała rolę pięk-

na w poznaniu duchowym. Dla plemion Navaho piękno
było esencją subtelnego życia wszechświata. Wszelkie
naturalne obiekty – góry, kaniony, rzeki, jeziora i skalne
formacje – uważano za siedliska potężnych duchowych
istot. Wiele świętych miejsc Indian Navaho (na przykład
Spider Rock w kanionie de Chelly w północnym
Nowym Meksyku, będąca według Navahów siedliskiem
Babki Pająka, snującej wstęgę tęczy) należy do najpięk-
niejszych zakątków Ameryki Północnej.

Wrażliwość na piękno stanowi jeden z ważniejszych

warunków „zakorzenienia” i pogłębienia świadomości
tożsamości z naturą. Pozwala ona nie tylko dostrzegać
energię płynącą z przyrody, lecz również otwiera nas na
energie miłości oraz mądrości. Obcowanie z pięknem
kwiatów, drzew czy gór powoduje wyeksponowanie
najlepszych cech ludzkiej natury: ciekawości świata,
miłości i radości. Szczególnie silnie uwidacznia się to

77

background image

w wypadku wodospadów – one najsilniej oddziałują na
człowieka, być może z racji swych rozmiarów.

Bardzo ciekawych informacji na ten temat dostarczył

mi duch połączony z potężnymi wodospadami Dingma-
na
, we wschodniej Pensylwanii. Twierdził on, że wpływ
psychicznego piękna oraz duchowej obecności dewów
powoduje przełamanie ludzkich barier mentalnych oraz
stereotypów warunkujących nasze funkcjonowanie.
Dewy pozwalają też doświadczyć „nieskończoności
chwili”, zawieszenia teraźniejszości. Podczas obserwa-
cji wodospadu (najdrobniejszych szczegółów, na przy-
kład ważek śmigających u dołu kaskady) otwieramy się
na pozytywny wpływ jego piękna, zmieniającego nasz
sposób postrzegania rzeczywistości.

Książka Johna Perkinsa „The World Is As You Dream

It”, opisuje doświadczenia autora wśród ludu Shuar,
w Ekwadorze. Perkins w poruszający sposób opowiada
o wrażeniach, których doznał podczas obserwacji wodo-
spadu:

Widok świętego wodospadu Shuarów zapiera dech

w piersiach – tak jest piękny. Stojąc przed nim, obser-
wując tęczę, rozbłyskującą ponad spienionymi wodami,
człowiek czuje moc natury. Przenika go dostojeństwo
przyrody. Nieważne, jaką religię się wyznaje, czy wie-
rzy się w duchy natury czy nie – i tak nie można ode-
gnać wrażenia, że jest tam obecna potężna duchowa
siła. Jej mocy nie można opisać w żadnym języku. To
zjawisko jest cudowne, wprawia obserwatora w stan
euforii. Ma się przytłaczające uczucie, że siła ta nie
podlega prawom czasu i przestrzeni; przemawia do nas
z odległej przeszłości i zwraca się ku czasom jeszcze
nie znanym.

78

background image

Piękno natury nie raz stawało się inspiracją malarzy

i rzeźbiarzy. Jeśli artysta otwierał się na wewnętrzne
piękno przyrody, wówczas jego dzieło zyskiwało nie-
spotykaną głębię oraz spójność. Artysta potrafi postrze-
gać naturę w różny sposób, zauważać jej rozmaite
wymiary i wtedy sensu jego dzieł nie można sprowadzić
do rzemieślniczej biegłości czy też wyczucia proporcji.

4.4. Praca z kwiatami

Najprostszą i najradośniejszą metodą pogłębiania

kontaktu z naturą jest praca z kwiatami. Od dziesiątków
tysięcy lat odgrywają one znaczącą rolę w duchowej
ewolucji natury. Człowiek jednakże nie docenia i nie
wykorzystuje ich rangi potężnych agentów, ułatwiają-
cych duchowy rozwój. Kwiaty stanowią jak gdyby por-
tal u wejścia prowadzącego nas do królestwa dewów.
Możemy osiągnąć próg subtelnego świata dzięki świa-
domemu stosowaniu terapii kwiatowej drą Bacha czy
też esencji kwiatowych innego rodzaju. Owe substancje
umożliwiają zharmonizowanie emocjonalnych, mental-
nych aspektów ludzkiej świadomości i energii dewów,
kierujących ewolucją kwiatów. Po prostu, przyjmując
esencję kwiatu, przyjmujemy zarazem moc czuwające-
go nad nim ducha.

Dlaczego podkreślam tu rolę kwiatów? Po pierwsze,

są one arcydziełem natury. Po drugie, mają nam wiele
do zaoferowania i stanowią doskonałe źródło wiedzy
naturze. Bądźmy więc świadomi kilku zasadniczych
kwestii:
1. Kwiaty są ekspresją czystego piękna. Stanowią czę-

sto centralny punkt rośliny; przyciągają do niej inne
organizmy żywe, wykorzystując wizualne piękno,

79

background image

kolor i aromat. Ich życie podporządkowane jest
cyklowi reprodukcji roślin. W wypadku niektórych
gatunków, na przykład pewnych odmian bambusa,
kwiaty są finalnym etapem rozwoju rośliny: po prze-
kwitnięciu, drzewo ginie. Podsumowując, kwiaty
oferują światu swe niezwykłe piękno, na które skła-
dają się ich niezliczone kolory, kształty i rozmiary
oraz setki różnych zapachów – od najsubtelniejszych
do silnie odurzających.

2. Kwiaty nie wzbudzają lęku. Każdy człowiek, bez

względu na wiek i krąg kulturowy, z którego się
wywodzi – ma ulubione gatunki kwiatów.

3. Kwiaty stanowią przykład połączenia delikatności

i siły. Niektóre kwitną w najbardziej nie sprzyjają-
cych warunkach środowiskowych. Mogą nas nauczyć
utrzymania równowagi między żeńskimi i męskimi
aspektami naszej świadomości, co leży u podstaw
współpracy ludzi i dewów.

4. Różnorodność kwiatów sprawia, że potrafią zaspoko-

ić każdy gust. Niektórzy zachwycają się stokrotkami
rosnącymi na otwartej przestrzeni, inni preferują ele-
ganckie kwiaty z wypielęgnowanych ogrodów.

5. Swymi korzeniami kwiaty tkwią w Matce Ziemi, stąd

czuwające nad nimi dewy oferują nam energię
mądrości oraz poczucie tożsamości z naturą. Są to
dary łatwo dostępne, ponieważ kwiaty można spo-
tkać na każdym terenie, zarówno w wielkich mia-
stach jak też na obszarach słabo zaludnionych.
Zauważmy, że kwiaty w niedościgniony sposób po-

trafią wyrażać swą naturę. Oferują wiedzę, która może
okazać się niezbędna w naszym codziennym funkcjono-
waniu. Stanowią doskonały przykład delikatności, siły,
żądzy życia, możliwości przystosowania się do środo-

80

background image

wiska, autoekspresji, wdzięku, odwagi, wrażliwości
oraz bezinteresowności.

Podczas mej pracy z duchami natury często odwie-

dzałem kwiaty rosnące na Brooklynie. Przyjmowałem
od nich to wszystko, czym chciały się ze mną podzielić.
Odkryłem wówczas, że kwiaty niejako odpowiadają na
potrzeby ludzi, mieszkających czy funkcjonujących
w ich najbliższym środowisku. Na przykład kwiaty ros-
nące przy szkole, w specyficzny sposób wpływają na
uczniów,

którzy

codziennie przechodzą obok nich w dro-

dze na lekcje. Natomiast rośliny kwitnące przy drzewie
emitują energię w kierunku ludzi, którzy w jakiś sposób
są z tym drzewem związani. Pewnego dnia odwiedziłem
kępę chwastów, rosnących wokół hydrantu w Red Hook
– zaniedbanej, najbardziej odpychającej i ponurej części
Brooklynu. Później odkryłem, że w tym miejscu, po
zmroku, zbierają się handlarze narkotykami oraz prosty-
tutki.

Wiadomość, którą otrzymałem od duchów tych roś-

lin, głęboko mnie poruszyła. Opowiadały mi o swej na-
dziei na przemianę ludzkiej świadomości; o sposobach,
jakimi starają się pomóc w rozwiązywaniu życiowych
problemów każdego człowieka. Próbują „przebić” men-
talny mur, którym się otaczamy, nawiązać kontakt z na-
szą wyższą świadomością, siedliskiem wewnętrznej mą-
drości. Dokonują tego dzięki kombinacji piękna, koloru,
zapachu oraz duchowej energii. Ta ostatnia ma rozniecić
iskrę nadziei, tkwiącą w każdym z nas, co z kolei może
prowadzić do pozytywnych przemian nawet u najbar-
dziej sfrustrowanej, zestresowanej i zrozpaczonej jed-
nostki. Dewy roślin z Red Hook zachęciły mnie do dal-
szych poszukiwań. Zapewniły, że dzięki pracy z du
chami kwiatów rosnących w parkach, ogrodach, na

81

background image

polach czy nawet poboczach dróg, osiągnę wyższy sto-
pień duchowego rozwoju.

Z którymi kwiatami pracować? Wybór zależy od oso-

bistych preferencji oraz nastroju, w jakim się znajduje-
my. Pamiętajmy, że wszystkie kwiaty są połączone
z Matką Ziemią i wszystkie mają dostęp do jej mądro-
ści. Dlatego wybór powinien być determinowany
naszym gustem i pragnieniem kontaktu z konkretną
rośliną. Osobiście pociągają mnie kwiaty rosnące dziko
– na polach, poboczach dróg, pustych przestrzeniach i w
lasach. Oczywiście, kwiaty z dobrze utrzymanych,
wypielęgnowanych ogrodów także mogą przekazywać
inspirujące duchowe przesiania, lecz ja cenię sobie bar-
dziej informacje uzyskane od kwiatów polnych. Żyją
one w środowisku przez siebie wybranym, w miejscach
wyludnionych czy zaniedbanych i dlatego ich wiedza
jest bardziej „życiowa”. Udzielają praktycznych rad
dotyczących umiejętności przetrwania, przyjaźni, god-
ności czy też głębokiej świadomości ekologicznej. Naj-
chętniej komunikowałem się z kępą stokrotek, rosną-
cych przy mojej ulicy. To one właśnie stwierdziły, że
stanowią portal u bramy królestwa ducha i że każda
żyjąca istota może zyskać doń dostęp.

Jeśli pragniecie pracować z dewami kwiatów, odwie-

dzajcie kwiaty, które wskazuje intuicja. Bądźcie wrażli-
wi i otwórzcie się na nie, a „przywołają” was i przycią-
gną waszą uwagę.

Istotną rolę w kontakcie z kwiatami odgrywa nasta-

wienie psychiczne. Bądźcie przyjaźni i czuli, jakbyście
zwracali się do kociąt czy bezbronnych szczeniąt. I jesz-
cze jedna uwaga – w trakcie takiego kontaktu nie
zawsze potrzebne są słowa. Kwiaty odpowiadają na
naszą energię, a nie na słowne komunikaty. Obserwujcie

82

background image

kwiaty, uznajcie ich piękno, wdzięk i siłę. Otwórzcie
serca. Zachowajcie wrażliwość, a nawiążecie kontakt
z tymi żyjącymi arcydziełami natury!

4.5. Zdobywanie wiedzy

Wiedzę o naturze musimy czerpać z bezpośredniego

jej doświadczania – kontaktu z jeziorami, strumieniami,
drzewami, skałami oraz kwiatami. Powinniśmy jednak
uzupełniać tę „bezpośrednią” wiedzę przez lekturę od-
powiednich książek, uczestnictwo w wykładach tema-
tycznych i warsztatach, korzystanie z programów audio-
wizualnych. Być może wielu zapoznało się już z książ
kami opisującymi podróże oraz doświadczenia Johna
Muira, pioniera badań nad środowiskiem naturalnym.
Muir spędzał całe miesiące w dziczy, pośród natury.
Postrzegano go jako mistyka i wizjonera. Jednak Muir
był przede wszystkim naukowcem. Na każdą wyprawę
zabierał ze sobą dziesiątki instrumentów pomiarowych
oraz książki z zakresu biologii, geologii, glacjologii.
Łączył więc wiedzę „książkową” z innymi formami
badań, prowadzonych w środowisku naturalnym. Umie-
jętne wykorzystanie tych dwóch rodzajów wiedzy, „po-
średniej” i „bezpośredniej”, zaowocowało niespotykanie
wysokim stopniem zrozumienia procesów zachodzą-
cych w naturze.

Niestety, osiągnięcia Muira nie zostały docenione

przez współczesnych mu naukowców. Nie rozumieli go,
gdyż w swej pracy opierali się na mechanistycznym
modelu świata, ustanowionym przez francuskiego filo-
zofa – Rene Descartesa (Kartezjusza). Jego koncepcja
„systemu zamkniętego” opisywała świat jako sumę po-
szczególnych części, luźno ze sobą powiązanych. Wedle

83

background image

tej opinii, jeden element środowiska nie wchodzi w rela-
cje z żadnym innym, a materia (czyli to, co daje się
zmierzyć i skategoryzować) jest jedyną rzeczywistością.
Do niedawna właśnie idee Kartezjusza określały do-
puszczalne metody badań naukowych.

Czasy współczesne przyniosły jednak wiele odkryć,

szczególnie w dziedzinach biologii i fizyki kwantowej,
które podważyły koncepcje Kartezjańskie. Zaczyna do-
minować przekonanie, iż natura jest systemem otwar-
tym, opartym na wzajemnych zależnościach, wielora-
kich relacjach, współpracy, otwartym na zmiany i chaos.
Według tego modelu, świat jest czymś więcej niż tylko
sumą elementów. Poza tym, naturę przenika nieznana
forma energii – siła życia – która łączy ludzi z innymi
istotami Ziemi oraz wszechświata.

Jak pisał fizyk Fritjof Capra, Uniwersum jawi się

„jedną, spójną, dynamiczną całością, której elementy są
ze sobą ściśle powiązane... Biologia oraz „nowa fizyka”
podkreślają wagę tych wzajemnych relacji, a nie samo-
istność poszczególnych części. Akcentuje się istnienie
sieci dynamicznych powiązań między zewnętrznie od-
miennymi formami życia”.

Tak więc, zaprzestajemy badania tajników biologii,

chemii, geologii czy botaniki jako odrębnych dziedzin,
służących poznaniu wyizolowanych części „systemu
zamkniętego”. Możemy wreszcie skierować nasze bada-
nia ku zrozumieniu sieci relacji, przenikających naturę;
relacji, które obejmują także człowieka. Poprzez pogłę-
bienie naszej perspektywy widzenia rzeczywistości
możemy osiągnąć większą jasność co do całości obrazu
świata. Za przykład niech posłużą badania nad proble-
mem wylewów rzek. Analiza zagadnienia powodzi
wzbogaca naszą wiedzę na temat samych rzek – ich źró-

84

background image

deł oraz wewnętrznej dynamiki. I niewątpliwie, jest to
wiedza bardzo wartościowa. Jednakże powinniśmy ją
wzbogacić badaniami nad stanem gleby, efektami wyci-
nania lasów, rozbudowy gospodarstw rolnych, tras ko-
munikacyjnych oraz procesem urbanizacji. Wszystko to
bowiem nie pozostaje bez wpływu na „zachowanie”
rzek. Powinniśmy również zbadać zależności między
wylewami rzek a zmianami atmosferycznymi, powodo-
wanymi przez niszczącą działalność człowieka. Jeśli
ustalimy te wszystkie wzajemne zależności, to łatwiej
nam będzie opracować długoterminową, rozsądną stra-
tegię podtrzymywania życia w danym bioregionie.

Podczas badań nie musimy ograniczać się tylko do

zagadnień naukowych. Poznając historię ludzkości i sto-
sunku człowieka do swego miejsca w naturze, możemy
lepiej zrozumieć siebie oraz kulturę, z której się wywo-
dzimy. Na przykład wyobraźmy sobie, że mieszkamy
w północnej Kalifornii i chcemy pogłębić naszą wiedzę
o tamtejszych dębach. Informacje o ich naturalnym śro-
dowisku, fazach rozwoju czy cyklu reprodukcyjnym
okażą się zapewne wartościowe i interesujące. Jednak
możemy pójść nieco dalej i dodatkowo prześledzić rela-
cje zachodzące między tymi drzewami i ludźmi. Dowie-
my się na przykład, że żołędzie stanowiły ważny skład-
nik pożywienia wielu ludów północnej Kalifornii.
Ścierano je na mąkę, z której przygotowywano rozmaite
potrawy. Od zbiorów żołędzi zależała egzystencja ple-
mion Szasta, Jurok, Mewok, Jurna, Paiute oraz Czu-
masz
. Żołędzie były też towarem wymiennym. Sąsied-
nie szczepy oddawały za nie orzechy, nasiona, skóry
i inne dobra. W książce „Oaks of California” odnajdu-
jemy informację, że Indianie kalifornijscy nosili imiona
związane z dębami. W wypadku kobiet, najczęściej spo-

85

background image

tykanym było „Słodki Żołędź”, natomiast u mężczyzn:
„Pasiasty Żołędź”. Poza tym, kalendarze ludów Ohlone
oraz Maidu zostały oparte na cyklu wegetacyjnym dę-
bów. Według szczepu Maidu, kwiecień nazywał się
Winuti („pędy czarnego dębu”), a wrzesień Matmeni
(„chleb z żołędzi”). Poznawanie natury jako systemu
otwartego pogłębia rozumienie relacji w niej zachodzą-
cych oraz naszego miejsca w przyrodzie. To z kolei pro-
wadzi do zwiększenia ludzkiej wrażliwości na wszyst-
kie formy życia i ich potrzeby.

5. Szacunek

Aby ukończyć szkołę Natury, stworzenie musi okazać się

godne jej miłości, opieki i poświęcenia.

Czyż to w końcu nie jest powód, by je darzyć szacunkiem?

Mikhail Naimy, „The Book of Mirdad”

Szacunek to podstawa nawiązania kontaktu z subtel-

nymi istotami natury. Uczucie to oznacza bowiem za-
ufanie, przyjazne nastawienie oraz chęć dzielenia się
z duchami natury. Poza tym, otwiera nas na to wszystko,
czym natura pragnie się z nami podzielić: energię zdro-
wia, mądrości, inspirację.

Interesujące rozwinięcie tej tematyki odnajdziemy

w książce „Deep Ecology” autorstwa Billa Devalla oraz
pracy George’a Sessiona „Thinking Like a Mountain”.
Obydwaj naukowcy kwestionują pogląd, że człowiek

86

background image

stanowi miarę wszelkiego stworzenia. Preferują nato-
miast opinię, iż ludzie są tylko częścią licznej ziemskiej
rodziny. Wskazują też zgubne skutki ludzkiej arogancji
oraz braku szacunku dla natury, które zagrażają nie tyl-
ko nam, lecz i całemu życiu na Ziemi. Głęboka ekologia
postrzega konieczność całkowitej przemiany świadomo-
ści człowieka, zarówno w kwestii stosunku do siebie,
jak i relacji z naturą. Według zwolenników tej koncep-
cji, owa przemiana jest niezbędna dla ochrony natural-
nych systemów podtrzymywania życia na planecie.

Głęboka ekologia naucza, że każda żyjąca istota ma

ważny powód do funkcjonowania w naturze, misję do
wypełnienia; odgrywa określoną rolę w ogólnym planie
stworzenia. Według tej idei, Ziemia jest organizmem,
ciałem, a żyjące istoty stanowią części tej całości. Jeżeli
chcemy, by ten wielki organizm przeżył, musimy nau-
czyć się go szanować. Oznacza to, że musimy też
nauczyć się szanować wszystkie istoty, z którymi dzieli-
my tę planetę.

Silne zależności między własnym przetrwaniem i sta-

nem Ziemi zauważały już plemiona Navaho, australij-
scy aborygeni, Shuarowie i inne rdzenne ludy. Strumie-
nie dawały im czystą wodę do picia, ryby do jedzenia,
drzewa

zapewniały

ochronę,

cień, pożywienie, opał i na-

turalne leki, niebo zraszało glebę deszczem, ziemia za-
pewniała plony oraz stanowiła podstawę, po której mo-
gli się poruszać. Takie postrzeganie świata wykluczało
istnienie własności prywatnej, gdyż jak można być wła-
ścicielem czegoś, czego się jest integralną częścią?

Właśnie taka postawa rodzi się z szacunku, z uznania

zależności ludzkiej wspólnoty od jej środowiska i bazu-
je na nim. Odnajdujemy ją także w obrzędach szczepu
Laguna Pueblo, zamieszkującego tereny dzisiejszego

87

background image

Nowego Meksyku. Członkowie tego plemienia odpra-
wiali przed każdym polowaniem rozbudowane ceremo-
nie. Wznoszono modły do Wielkiego Ducha – przed
wyruszeniem na łowy i po udanym polowaniu. Lud La-
guna Pueblo
modlił się także do przyszłej zdobyczy –
jelenia, który zapewniał im pożywienie i skóry na ubra-
nia. Opis ceremonii odbywających się tuż po zabiciu
jelenia odnajdujemy w książce „Respect for Life”. Frag-
ment ten jest wypowiedzią członka starszyzny plemie-
nia Laguna Pueblo: „Przed oprawieniem zwierzyny każ-
dy prosił Stworzyciela o przebaczenie tego aktu ra
nienia ciała – zdejmowania skóry i cięcia mięsa. Kiedy
wyjmowaliśmy serce zwierzęcia, prosiliśmy Stwórcę
o zapewnienie obfitości jeleni w naszych lasach... Po
oprawieniu jelenia, myśliwi przygotowywali niewielkie
łoże – po wschodniej stronie wiecznie zielonego drzewa
cedru lub najbliższej rośliny zielonej. Wszystkie wnętrz-
ności jelenia układano na tym miękkim łożu. Myśliwi
modlili się nad nimi i otaczali łoże magicznymi kamie-
niami. Każde zwierzę mogło skorzystać z tego posiłku
i razem z myśliwymi cieszyć się z udanego polowania.”

Szacunek dla natury jest także podstawą życia ludu

Machiguenga, zamieszkującego południowo-wschodnie
Peru. Jak w wypadku innych plemion Amazonii, nie
oddzielają oni świata fizycznego i realności duchowej.
Dla ludzi Machiguenga wszystkie formy natury – rzeki,
jeziora, rośliny i zwierzęta – są istotami duchowymi.
Kiedy sadzą maniok (podstawowe pożywienie plemie-
nia) modlą się do duchów manioku, aby rósł on silny
i zdrowy. Natomiast przed zbiorami proszą duchy o po-
zwolenie na wyrwanie roślin z gleby.

Ich metody uprawy ziemi są niezwykle skuteczne.

W ciągu dwudziestu lat przyczynili się do odnowienia

88

background image

lasów deszczowych na terenie Mami National Park.
Ludzie odwiedzający tamtejszą wspólnotę Machiguen-
ga
są wręcz zszokowani efektywnością tych unikato-
wych metod gospodarowania ziemią. Szacunek dla na-
tury, który okazują ludzie Machiguenga oraz ich
współpraca z dewami pozwoliły przetrwać tej kulturze
tysiące lat.

Niestety, społeczeństwa industrialne nader rzadko

motywują swe postępowanie szacunkiem i wdzięczno-
ścią dla natury. Drzewa, dzikie zwierzęta, jeziora i rzeki
traktowane są jako „bogactwa naturalne”, o które należy
walczyć, a potem kontrolować i eksploatować aż do
ostatecznego wyczerpania. Jest to przejaw braku sza-
cunku dla planety. Tak samo, jak rabowanie Ziemi ropy
naftowej i metali szlachetnych, zabijanie zwierząt dla
ich futer, doszczętne wycinanie lasów dla pozyskania
drewna, wszechobecne zanieczyszczenie wody oraz po-
wietrza, powodowane przez samochody i zakłady prze-
mysłowe.

W książce „The Earthsteward’s Handbook”, autor-

stwa Daanaan Parry i Lilii Forest, odnajdujemy porów-
nanie postaw rdzennych Amerykanów (Indian – przyp.
tłum.) i Białego Człowieka w stosunku do przyrody:
„Biały Człowiek nigdy nie dbał o ziemię, jelenie czy
niedźwiedzie. Indianie zabijali zwierzęta dla mięsa;
zabijali tyle zwierzyny, ile mogli zjeść. Kiedy wykopy-
waliśmy korzonki, to robiliśmy w ziemi małe dziury.

Jeśli paliliśmy trawy, to z powodu szarańczy. Nie

pustoszyliśmy ziemi. Żołędzie i orzechy strząsaliśmy, nie
ścinaliśmy w tym celu drzew. Wykorzystywaliśmy chrust
i „martwe drewno”. Biali ludzie dziurawią ziemię, ści-
nają drzewa, wszystko zabijają. Drzewa mówią: „Ja
czuję, nie rań mnie”
. Ale oni ścinają je i tną na małe

89

background image

kawałki... Jak ma przemówić duch Ziemi do Białego
Człowieka? ... Biały Człowiek rani i niszczy wszystko,
czego dotknie.”

5.1. Podstawy szacunku

Czym jest szacunek? Sam termin pochodzi od łaciń-

skiego respectus

*

, czyli „mieć na względzie”, „powa-

żać”. Jeżeli darzymy kogoś szacunkiem, to uznajemy
jego niezależność, akceptujemy prawo do samostano-
wienia, wolności wyznania oraz uczuć. Ta postawa po-
winna znaleźć odzwierciedlenie w naszym zachowaniu
wobec danej osoby. Szacunek oznacza także zrozumie-
nie potrzeb innych (obojętnie, czy ci „inni” to osoby,
drzewa, zwierzęta czy rzeki); uznanie prawa do rozwoju
oraz ekspresji, zgodnych z ich wewnętrznym potencja-
łem. Szacunek nakazuje pozwolić dziecku na wybór
własnej drogi życiowej, uznać prawo drzew do wypeł-
nienia ich naturalnego cyklu rozwojowego, pozostawić
delfiny w oceanie, a nie zamykać w akwariach. Przeja-
wem szacunku jest też pozostawienie rzek w ich kory-
tach, nie ingerowanie w swobodny przepływ, a więc –
zaprzestanie budowy tam i zapór. Szacunek nie pozwala
na ścinanie pączków kwiatów czy zbieranie niedojrza-
łych owoców.

Brak szacunku jest dzisiaj zjawiskiem powszechnym.

Ludzie są dyskryminowani z powodu przynależności
rasowej, wyznawanej religii, preferencji seksualnych
czy płci. Mężczyźni nie szanują kobiet, traktując je jako
obiekty seksualne. Uzdrowiciele praktykujący medycy-
nę alternatywną, czy naturalną, są szykanowani przez

*

Niniejsze stwierdzenie dotyczy źródłosłowu angielskiego

wyrazu „respect”, czyli „szacunek”, (przyp. tłum.)

90

background image

oficjalne organizacje zrzeszające lekarzy. Starcy, porzu-
ceni przez młodych, dożywają swego kresu w samotno-
ści i rozpaczy. Każdego roku w schroniskach dla zwie-
rząt usypia się miliony nie chcianych, porzuconych
zwierząt domowych.

Szacunek jest podstawą budowania wspólnoty wszy-

stkich żywych istot. Przypominają mi się tu słowa Johna
Gardnera, pedagoga, wypowiedziane podczas semina-
rium dotyczącego wychowania dzieci rdzennych Ame-
rykanów: „...(szacunek) leży u podstaw rozwoju relacji
międzyludzkich, poczynając od związków dziecka z ro-
dzicami. To także czynnik kształtujący relacje człowieka
z naturą oraz Wielkim Duchem, czuwającym nad nim.
Wyrobienie szacunku stanowi bazę dla utrzymania dys-
cypliny oraz autorytetu. To podstawa zarówno nauki,
jak i radości życia.”

Dzieci uczą się szacunku od swych rodziców, nau-

czycieli i starszego rodzeństwa. Pełne znaczenie tego
słowa obejmuje nie tylko poważanie innych ludzi oraz
ich potrzeb, uczuć i praw, lecz również szacunek dla
samego siebie. Wyrażamy go poprzez stosowanie wła-
ściwej diety, ćwiczenia gimnastyczne, a także przez uz-
nanie naszych psychicznych potrzeb, naszych uczuć,
naszej duchowej istoty. Szacunek do siebie oznacza po-
ważanie dla energii ożywiającej nasze ciała oraz uzna-
nie dla sił natury, które nas stworzyły i utrzymują przy
życiu tak samo, jak w wypadku innych żywych istot.

Ludzie współcześni mogą się wiele nauczyć od

rdzennych Amerykanów i przedstawicieli innych pra-
dawnych kultur. Przede wszystkim, powinni nauczyć się
szacunku dla Ziemi. Możemy też czerpać z tych kultur
wzorce kształtowania relacji z naturą, opartych na intu-
icji oraz pierwotnych instynktach. Jak czytamy w książ-

91

background image

ce „Respect for Life”, autorstwa Johna Gardnera: „Mu-
simy sobie zdawać sprawę z faktu, że nie wystarczy po
prostu żyć blisko natury. Wszystko zależy od tego jak ży-
jemy, jak doświadczamy i poznajemy naturę. I tutaj mo-
żemy wiele nauczyć się od Indian. Jeśli słucha się głosu
natury rozumem, a nie sercem, to nie ma szans, by usły-
szeć jej nauki. Tajemnice natury nie dotrą do nas, jeśli
będziemy podchodzić do nich z pozycji racjonalizmu.”

Jak wypracować szacunek dla przyrody? Przede

wszystkim, należy pogłębić swą wiedzę na temat pra-
dawnych kultur oraz religii, uznających naszą tożsa-
mość z naturą. Dzięki dynamicznemu rozwojowi me-
diów oraz informatyki mamy dostęp do niezliczonej
ilości informacji z interesującej nas dziedziny.

Każdy ma możliwość poznania odmiennych kultur.

Dzięki wideokasetom, książkom, CD-ROM-om, może-
my „uczestniczyć” w obrzędach szintoistów, odwiedzać
ich świątynie, towarzyszyć plemieniu Machiguanga,
choćby przez oglądanie filmów takich jak „Spirits of
the Rainforest”.

Poza tym, rozwój środków komunikacji znacznie

ułatwił podróże do niegdyś niedostępnych rejonów
świata. W trakcie takich wypraw należy pamiętać, by
z dużą ostrożnością i rozwagą podchodzić do nie znanej
sobie kultury. Kilka lat temu, w trakcie pracy nad książ-
ką o świętych drzewach, odwiedziłem pierwotną wspól-
notę Cuna, zamieszkującą u wybrzeży Panamy. Nic nie
wiedziałem o tej kulturze. Znałem jedynie jej nazwę.
W swej wyprawie liczyłem na pomoc członka szczepu,
który studiował antropologię w Panamie i po studiach
powrócił na rodzinną wyspę. Nie znałem go osobiście.

Do brzegu przybiłem przed świtem. Nie czekając na

przybycie mojego przewodnika, wyruszyłem w głąb

92

background image

wyspy. Jako jedyny nie-Cuna na tym terenie wzbudza-
łem spore zainteresowanie ludzi z plemienia.

Odnalazłem kilka osób posługujących się językiem

hiszpańskim i wypytywałem je o święte drzewa. Jednak
nie uzyskałem żadnych informacji.

W końcu, pojawił się mój przewodnik. Zapytałem go

o drzewa. Wydawał się być bardzo zmieszany moim py-
taniem. Wyjaśnił, że jedyną osobą uprawnioną do roz-
mowy o „tych” sprawach jest wódz plemienia. Z kolei,
do wodza można się dostać tylko przez nele, czyli sza-
mana Cuna. Wypytując członków wspólnoty o święte
drzewa jeszcze przed rozmową z wodzem, okazałem
brak szacunku dla tradycji wspólnoty. Mój towarzysz
także poczuł się nieco urażony, lecz po chwili milczenia
stwierdził z uśmiechem: „Tej rozmowy nie było”. Nastę-
pnie poprowadził mnie do nele, który ustalił porę spo-
tkania z wodzem plemienia. Po niemal godzinnej wizy-
cie wódz zasugerował, bym porozmawiał z młodym
antropologiem mieszkającym na wyspie, czyli – moim
przewodnikiem. Dopiero wówczas młody Cuna bez
oporów opowiedział o obrzędach plemienia i zweryfiko-
wał informacje o świętych drzewach, które uzyskałem
od wodza szczepu. Miałem więc dużo szczęścia, że
moja wyprawa skończyła się pomyślnie. Uświadomiłem
sobie, jak niewiele wiedziałem o kulturze Cuna i jak
grubiańsko zachowałem się wobec członków plemienia
szanujących swą tradycję.

Możemy uniknąć takich incydentów dzięki pomocy

wyspecjalizowanych biur podróży oraz odpowiednich
przewodników. Fachowo opracowane programy wycie-
czek ułatwiają nam dostęp do rdzennych kultur oraz
zrozumienie ich obyczajów. Szczególnie godne polece-
nia są wyprawy organizowane przez „Journeys into

93

background image

American Indian Territory” (patrz: Źródła). Pracownicy
tego biura wprowadzają niewielkie grupy turystów do
wybranych rdzennych szczepów i prezentują ich kulturę
w zakresie zwykle niedostępnym dla przybyszów. Od-
wiedzający są niekiedy dopuszczani do uczestnictwa
w obrzędach plemiennych, np. w rytualnych tańcach
pow-wow czy obrzędzie potluck. Poznając tradycje
rdzennych ludów – czy to przez książki o szintoistycz-
nych świątyniach, słuchanie taśm z rytualnymi pieśnia-
mi ku czci oriszów, śpiewanymi przez szczep Umbanda,
czy też przez uczestnictwo w potlatch, ceremonii Apa-
czów
– uczymy się od nich szacunku do Matki Ziemi,
który przenika codzienne funkcjonowanie tychże ludów.

5.2. Poznawanie natury z perspektywy serca

Kształtując szacunek do siebie stajemy się bardziej

świadomi istnienia sil, które tworzą i podtrzymują życie
na tej planecie. Jak już wspominałem w poprzednich
rozdziałach, podstawą zrozumienia sił natury jest częsty
ł głęboki kontakt z przyrodą. Co istotne, kontakt podej-
mowany z „perspektywy” serca, a nie rozumu i chłodnej
kalkulacji.

Do pogłębienia szacunku dla Ziemi i jej rozumienia

potrzebne jest jedynie „bycie” w naturze. Proces ten
zachodzi niemal samoistnie: podczas wędrówki leśnymi
ścieżkami, spaceru nad strumieniem, przesiadywania
pod drzewem, obserwowania kwiatów, słuchania wiatru
czy śpiewu ptaków ukrytych pośród gałęzi drzew,
postrzegania lotu owadów, odczuwania stopami ziemi
i skał czy wpatrywania się w niebo.

Wraz ze zbliżaniem się do natury, zaczniemy odczu-

wać jej energię i rozumieć poruszający nią rytm. Odkry-

94

background image

jemy w sobie szacunek dla potęgi, piękna i mądrości
natury oraz dla miliardów form jej ekspresji. Zaczniemy
także postrzegać relacje między poszczególnymi przeja-
wami życia. Nauczymy się szanować integralność lasu
czy mokradeł. Ujrzymy wzajemne zależności ich ele-
mentów i rolę, jaką odgrywają w harmonijnym funkcjo-
nowaniu całości. Stopniowo zrozumiemy, że stanowimy
nieodłączną część tej całości. Odnajdziemy swą zagu-
bioną tożsamość z naturą; zagubioną więź, łączącą nas
z ziemią, zwierzętami oraz roślinami.

Jednak nie wystarczy tylko myśleć o tym procesie.

Trzeba działać. Uświadamianie sobie zależności i sieci
relacji istniejących w naturze jest procesem długotrwa-
łym. Musimy być dostatecznie „zakorzenieni” i wrażli-
wi, by w pełni doświadczyć jedności z naturą. To z kolei
ukaże nam przyrodę i człowieka w zupełnie innym
świetle niż dotychczas.

Poznawanie natury z perspektywy serca umożliwia

nam osiągnięcie poczucia tożsamości z przyrodą. Doś-
wiadczenie tej jedności jest znacznie wartościowsze niż
uczucie identyfikacji z kulturą, rasą, ideą polityczną,
ruchem społecznym czy własnością materialną. Poczu-
cie tożsamości z naturą jest nie tylko bardziej wartościo-
we. Przede wszystkim, jest prawdziwe. Jeśli identyfiku-
jemy się z naturą, to identyfikujemy się także z wyższą
rzeczywistością, istniejącą poza formami fizycznymi,
a nie z tworami ludzkich umysłów, takimi jak podziały
rasowe, status społeczny czy doktryny religijne. Oczy-
wiście, przemiana świadomości nie jest procesem prze-
widywalnym, prostym następstwem przyczynowo-skut-
kowym, gdyż natura nie zawsze uznaje sekwencyjność
i linearny porządek zdarzeń.

95

background image

Gdy poczujemy jedność z naturą, to nie tylko odnaj-

dziemy swą prawdziwą tożsamość. Lepiej wówczas zro-
zumiemy nasze życiowe zadania; miejsce w naturalnym
porządku życia. Odrzucimy stare przekonania, iluzje,
nienawiść do siebie, poczucie niższej wartości. Odnaj-
dziemy sens własnego życia. Uznamy, że mamy pełne
prawo do przebywania na Ziemi, gdyż odgrywamy waż-
ną rolę w porządku stworzenia. To z kolei wpłynie
na podniesienie samooceny i zniweluje dotychczasowe
uczucie nieważności naszego istnienia. Zaczniemy po-
strzegać siebie jako potężną, piękną i przepełnioną
miłością część wielkiej rodziny, zamieszkującej Ziemię.
Odkryjemy też, iż naszym zadaniem jest współudział
w ewolucji życia na planecie. Możemy to czynić po-
przez dzielenie się z innymi istotami, ofiarowywanie im
darów, które tkwią w każdym człowieku. Dzięki „zako-
rzenieniu” docenimy życie – nie tylko nasze życie, jako
jednostek, lecz wszelkie przejawy życia na Ziemi.

Naszym życiem będzie kierować współodczuwanie

z wszystkimi stworzeniami, ogromny szacunek do każ-
dej istoty. Znajdzie on odzwierciedlenie w najdrobniej-
szym nawet czynie, opartym na miłości, współczuciu
i uznaniu wartości życia. Takie myśli i czyny spowodują
z kolei głębsze zrozumienie ludzkiej natury. Rosnący
szacunek do siebie powinien stać się „narzędziem” nau-
czania innych, stanowić wzór do naśladowania. Okaże
się, iż przykład własnego życia przynosi lepsze efekty
niż odgórnie narzucane normy i reguły zachowań.

5.3. „Dojrzewające zboże”

Słynny

indiański szaman, Słoneczny Niedźwiedź, po-

wiedział niegdyś: „Jeśli twoja filozofia nie potrafi spra-
wić, że zboże dojrzewa, to ja nie chcę o niej słyszeć”.

96

background image

Mądre słowa. Idee można uznać za prawdziwe tylk
wówczas, gdy mają one zastosowanie w codziennym
życiu.

Wyrobienie szacunku dla Matki Ziemi wymaga

zarówno wrażliwości, jak i silnej motywacji. Natomiast
sposób jego manifestacji zależy od właściwości indywi-
dualnych:

od rodzaju darów, którymi możemy dzielić się

z innymi. Może przejawiać się poprzez troskę o jakąś
grządkę w ogrodzie bądź też zwierzęta, które otaczają
nas w codziennym życiu. Wszystkim istotom jesteśmy
bowiem winni szacunek, miłość i przyjaźń.

Niektórzy ludzie zapragną rozszerzyć swą troskę na

większe społeczności. Na przykład, mieszkaniec miasta
może „zaadoptować” drzewa na jednej z ulic – w razie
konieczności podlewać je i sprawdzać, czy nie dzieje im
się krzywda. Szacunek dla natury może przejawiać się
także w traktowaniu miejskich terenów zielonych. Jakże
satysfakcjonującym i pożytecznym działaniem będzie
oczyszczenie miejskiego parku ze śmieci: butelek, pu-
szek,

papierów i innych zanieczyszczeń. Zaangażujmy

się

w

działalność

lokalnej organizacji „przyjaciół parku”,

a w razie konieczności – załóżmy takie stowarzyszenie.
Celem organizacji jest troska o naturę – pielęgnacja
drzew, zakładanie miejskich ogródków zieleni, zaziele-
nianie pustych przestrzeni. W ten sposób okazujemy
szacunek dla Matki Ziemi. Możemy też wspierać miej-
scowy ogród botaniczny, a niektórzy zapewne zaanga-
żują się w zinstytucjonalizowany ruch ochrony środowi-
ska, działający na skalę międzynarodową, krajową lub
lokalną.

Szacunek dla Ziemi może przejawiać się też w na-

szych

codziennych

sprawunkach.

Kupujmy towary z ety-

kietką „przyjazny dla środowiska”. Zaopatrujmy się tyl-

97

background image

ko w to, co jest nam niezbędne do prawidłowego funk-
cjonowania. Pamiętajmy też, że przerób surowców
wtórnych – papieru, metalu, szkła, tworzyw sztucznych
czy odpadów organicznych – zmniejsza presję wywiera-
ną przez przemysł na środowisko naturalne. Dzięki
wtórnemu obiegowi surowców można uratować wiele
drzew, czy też zmniejszyć potrzeby wydobycia alumi-
nium.

Nie

przyczyniajmy

się

do zatrucia powietrza i zu-

żywania ogromnych ilości energii: zamiast samochodu
używajmy roweru, wykorzystujmy środki transportu
komunalnego albo chodźmy pieszo.

Ograniczenie własnej konsumpcji może być także

wyrazem naszego szacunku dla Ziemi – zwierząt i roś-
lin, które ją zamieszkują. Stosowanie diety roślinnej nie
tylko niweluje potrzebę zabijania zwierząt dla celów
spożywczych, lecz także zmniejsza zużycie wody oraz
zasobów roślinnych. Na przykład, przeciętny Ameryka-
nin konsumuje blisko tonę zboża rocznie. Jednakże
zaledwie około 68 kilogramów stanowi spożycie chleba
oraz innych produktów zbożowych. Reszta to zboże
wykorzystywane jako pasze dla zwierząt tucznych. Tra-
dycyjna, mieszana dieta, najpopularniejsza w Stanach
Zjednoczonych, wymaga zużycia około 9,6 tys. litrów
wody dziennie (na jedną osobę). Wliczono tu wodę po-
trzebną do pojenia zwierząt oraz ogromne ilości wody
niezbędnej przy procesie przerobu mięsa. Natomiast
dieta roślinna wymaga zużycia tylko 1,135 tys. litrów.
Poza tym, stosowanie diety roślinnej ma mniej groźne
konsekwencje dla środowiska. Eliminuje bowiem zatru-
cie powietrza oraz wody, które towarzyszą działalności
rzeźni i zakładów mięsnych. Tak więc, dzięki ogranicze-
niu spożycia i zmianie diety, możemy przyczynić się do
uratowania Matki Ziemi.

98

background image

5.4. Miłość do „maluczkich”

Szacunek do środowiska jest najważniejszym ele-

mentem

naszego

codziennego

życia.

Powinniśmy też wy-

robić w sobie świadomość istnienia drobnych stworzeń
oraz ich roli w funkcjonowaniu planety.

Szacunek

dla „najmniejszych” stanowił ważny aspekt

wielu kultur i tradycji duchowych. Uważano bowiem, iż
poważanie „maluczkich” jest podstawą ukształtowania
prawidłowego stosunku do świata jako jedności.

Jak pisał anonimowy poeta chiński: „Kocham małe

rośliny Widzę w nich iskierki życia Roślinki kwitnące
w szczelinach muru Urocze i jakże żywe Podlewam je
każdego dnia W ich wzroście zawiera się istota życia.”

Podobną postawę odnajdujemy wśród wyznawców

dżinizmu, indyjskiej sekty religijnej, opartej na doktry-
nie ahimsa, czyli absolutnym poszanowaniu życia.
Wszelkie zakazy, znane w tej religii, dotyczą stosowania
przemocy wobec natury. A więc, wyznawcy nie mogą
kopać w ziemi (chyba że mają ważny powód ku temu),
wyrywać roślin, ścinać drzew, deptać trawy, zrywać
liści, kwiatów czy też niedojrzałych owoców. Niektórzy
mnisi odmawiają także jazdy w pojazdach motorowych.
Powód? Obawiają się, iż uczynią krzywdę ludziom,
zwierzętom, a szczególnie owadom, znajdującym się na
drodze. Nawet gdy idą, starają się omijać wszelkie owa-
dy, przecinające im drogę.

Według tekstu Atma Tatwa Wichar: Mnisi są zobo-

wiązani do unikania przemocy wobec delikatnych i dro-
bnych istot. Zakaz krzywdzenia najdrobniejszych stwo-
rzeń obejmuje też czas jedzenia, rozmawiania, poru
szania się. picia, wstawania, siedzenia czy spania. Dla-
tego właśnie mnisi mają przy sobie delikatne miotełki.

99

background image

Dzięki miękkim wełnianym włóknom mogą usunąć
drobne stworzenia, znajdujące się na ich ciałach czy
ubraniach, bez uczynienia im krzywdy.

Większość z nas miałaby wiele problemów ze stoso-

waniem

doktryny

absolutnego poszanowania życia. Poza

tym, od niepamiętnych czasów śmierć jednych organi-
zmów zapewnia przetrwanie innym. Taki jest naturalny
bieg rzeczy. Musimy jednak pamiętać, by minimalizo-
wać krzywdy czynione innym stworzeniom.

Jak pisze Albert Schweitzer: „Kiedy czynię krzywdę

jakiejś istocie, to muszę mieć świadomość konieczności
takiego postępowania. Nigdy nie zastosuję przemocy,
jeśli można jej uniknąć. Dotyczy to nawet najdrobniej-
szych, wydawało by się – mało znaczących – wypadków.
Rozumiem rolnika, który ścina kwiaty na pastwiskach
dla bydła. Kieruje nim konieczność. Ale jeśli zerwie
kwiat rosnący przy drodze, to w sposób nieusprawiedli-
wiony wyrządzi krzywdę żywej istocie.”

5.5. Szacunek: rezonans energetyczny

We wcześniejszych rozdziałach pisałem o energii

przenikającej wszechświat. W momencie ukształtowa-
nia się postawy „zakorzenienia” i szacunku, wrażliwi
ludzie mogą odczuć zmianę w swym polu energetycz-
nym. Do niektórych zaczną lgnąć zwierzęta, które in-
stynktownie wyczuwają ludzką przyjaźń oraz życzli-
wość. Pielęgnowanie i doskonalenie postawy pełnej
szacunku – do siebie, innych ludzi, zwierząt, roślin
i wszystkich innych stworzeń – umożliwi pełną, energe-
tyczną ekspresję tego, kim jesteśmy.

Jest to również ważne dla naszych kontaktów z de-

wami, które są wrażliwe na jakość oraz częstotliwość
ludzkiej energii, a nie na aspekt fizyczny. Na przykład,

100

background image

człowiek przebywający w lesie z intencją wycięcia
drzew będzie budził wśród dewów strach i przerażenie.
Inne

odczucia wzbudzi człowiek zbliżający się do drzew

z szacunkiem i wdzięcznością za ich dary. Nawet, jeśli
jego wizyta w lesie wiąże się ze ścięciem drzewa.

Brak szacunku czyni nas nieczułymi na energię natu-

ry. W dodatku, budzi nieufność i strach duchów przyro-
dy. Z kolei osoba kierująca się szacunkiem dla Ziemi
powoduje swobodny przepływ energii przyrody, wzbu-
dza zaufanie i życzliwość dewów. Szacunek sprawia, że
duchy natury odbierają nas jako istoty przyjazne.

Tylko osoba „współbrzmiąca” z pełną miłości i sza-

cunku energią dewów może nawiązać z nimi kontakt.
Właściwy „rezonans energetyczny” stanowi podstawę
bezpiecznych, czystych, bogatych relacji między ludźmi
i wszystkimi poziomami życia na Ziemi.

6. Pokora

Pokora — to prawo, słodkie korzenie,

z których wyrastają niebiańskie światy.

Thomas Moore, „The Loves of the Angels”

Pokora jest naszym „bezpiecznikiem” podczas pracy

z duchami natury. Niweczy w zarodku wszelkie próby
zachowania kontroli nad przyrodą, manipulowania ży-
ciem dla osiągnięcia własnych, egoistycznie pojmowa-
nych, korzyści.

101

background image

Pokora stanowi aspekt postawy „zakorzenienia”. Eli-

minuje wyidealizowany obraz ludzkości, obnaża fałsz
racjonalistycznego podejścia do rzeczywistości. Wyraz
„pokora” pochodzi od łacińskiego humus

*

, czyli grunt.

Współcześnie, humus znaczy tyle co próchnica – bru-
natna substancja, powstała na skutek rozkładu i utlenia-
nia materii organicznej, warunkująca urodzajność gleby.

Postawa pokorna nie oznacza niskiej samooceny czy

też kompleksu niższości. Uświadamia nam, że nie sta-
nowimy centrum wszechświata, ale też to, iż nie jeste-
śmy niczym drobina piasku na morskiej plaży. „Pokora
to umiejętność właściwej samooceny”
– mawiał Charles
H. Spurgeon. Dodawał też: „Nie ma pokory w człowie-
ku, który myśli o sobie gorzej niż powinien. Źle pojmo-
wana pokora może go jednak do tego doprowadzić”.

Dzięki pokorze możemy zyskać właściwe, „obiek-

tywne”, spojrzenie na nasze miejsce w świecie. Cecha ta
„otwiera” nas na nowe idee, na myśli i postawy innych
osób, a także na energie płynące z natury. Dzięki niej
zyskujemy dostęp do darów, którymi chcą się z nami
podzielić duchy przyrody.

6.1. Tradycja egocentryzmu

Ludzie są gatunkiem raczej egocentrycznym. Taka

postawa gwarantowała nam przetrwanie w środowisku
naturalnym. Nasi przodkowie musieli kierować się in-
stynktem

samozachowawczym,

aby

chronić siebie i swo-

je rodziny. Aby przeżyć, wypracowali sposoby obrony
przed warunkami naturalnymi, strategie zdobywania
pożywienia dla członków wspólnoty.

*

Niniejsze stwierdzenie dotyczy źródłosłowu angielskie-

go wyrazu „humility”, czyli „pokora”, (przyp. tłum.)

102

background image

Koncentrowanie się na sobie jest niezbędne w proce-

sie nauki, czy rozwoju wewnętrznych talentów. Stanowi
to wyróżnik gatunku ludzkiego, część osobowości, która
decyduje o naszej wyjątkowości i niepowtarzalności.
Silne

poczucie indywidualności nie jest niczym złym.

To część naszego rozwoju, naszego ewolucyjnego dzie-
dzictwa.

Podczas odkrywania tożsamości z naturą nie powin-

niśmy zatracać poczucia indywidualności. Na przykład,
australijscy aborygeni cenią sobie indywidualność – do-
ceniają zdolności artystyczne, talenty muzyczne czy
umiejętności polowania – lecz rozumieją, iż jednostka
stanowi część społeczności, element systemu.

Chodzi tu o zachowanie zdrowej równowagi między

poczuciem indywidualności i przynależności społecz-
nej. I nie mam tu na myśli wyłącznie wspólnot ludzkich.
W

ujęciu

aborygenów

australijskich, „społeczność” obej-

muje też drzewa, rzeki, wiatr, skały i zwierzęta. Postrze-
gają oni tę wspólnotę jako wielką rodzinę, której istnie-
nie warunkują wzajemne zależności. Człowiek – jego
przetrwanie, nauka, radość – warunkowany jest swoim
środowiskiem naturalnym. Ten punkt widzenia odnajdu-
jemy także w pięknej modlitwie św. Franciszka z Asyżu:

„Pochwalony bądź, Panie, przez brata naszego, wiatr,
I przez powietrze, i czas pochmurny i pogodny, i wszelki,
Przez które dajesz tworom swoim utrzymanie.
Pochwalony bądź, Panie, przez siostrę naszą, wodę,
Co pożyteczna jest wielce i pokorna, i cenna, i czysta.
Pochwalony bądź, Panie, przez brata naszego, ogień,
Którym oświecasz noc,
A on jest piękny i radosny, i silny, i mocny.
Pochwalony bądź, Panie, przez siostrę naszą, Matkę Ziemię,

103

background image

Która nas żywi i chowa,
I rodzi różne owoce z barwnymi kwiaty i zioły (...)

*

.

Wraz z utratą pierwotnych więzi z naturą, ludzkość

drastycznie zmieniła rozumienie swego miejsca w przy-
rodzie. Wyeskalowane zostało znaczenie indywiduali-
zmu, który przekształcił się w skrajny egocentryzm.
Kiedy nasi przodkowie zamieszkali w miastach, zaczęli
utożsamiać „społeczność” z najbliższą rodziną. Zatarciu
uległy relacje współpracy i współtworzenia wspólnoty.
Możemy to zaobserwować na przykładzie wczesnych
cywilizacji Mezopotamii, Grecji oraz Rzymu. Ludzką
uwagę i energię pochłonęły podziały rasowe, religijne,
identyfikacja z dobrami materialnymi, walka o wpływy
polityczne czy osiągnięcie wysokiego statusu finanso-
wego. Natura stała się „narzędziem” do zyskania bogac-
twa, prestiżu, władzy.

Już w czasach starożytnych wycinano rozległe lasy

Europy i Środkowego Wschodu. Z drewna budowano
świątynie, fortyfikacje, domy, okręty. Ogromne ilości
drewna wykorzystywano jako opał przy produkcji brą-
zu, miedzi i innych metali. Od tego też czasu, kształto-
wały się relacje społeczne oparte na niezdrowej konku-
rencji, chciwości, zawiści. Takie postawy możemy
też zaobserwować we współczesnym społeczeństwie,
szczególnie w wielkich miastach.

Z biegiem wieków, coraz bardziej oddalaliśmy się od

natury. Intuicję i uczucia zamieniliśmy na „szkiełko
i oko” naukowca. Już nie postrzegamy siebie jako czę-
ści naturalnego planu stworzenia. Jesteśmy natomiast

*Cyt. za: „Zaczyna się pochwala stworzenia...” [w:]

Kwiatki świętego Franciszka z Asyżu”, tłum. L. Staff,
(przyp. tłum.)

104

background image

przekonani o swej ważności, wyjątkowości, co zyskało
odbicie w naukach religijnych oraz filozoficznych.
Chrześcijaństwo rozdzieliło naturę i ducha, ,,czyniąc
między naturalnym i nadnaturalnym rozłam tak głęboki,
że pozbawiło naturę wewnętrznego ducha, który swym
oddechem przenika wszelkie stworzenie”
– jak pisał
islamski nauczyciel, Seyyed Hossein Nasr.

Biblia naucza, iż człowiek stoi ponad wszelkimi isto-

tami, że panuje nad bydłem, rybami, ptakami „i nad
całą ziemią, i nad wszelkim płazem pełzającym po zie-
mi”
(Gen. l : 26). Człowiek stał się samozwańczym
„królem góry”, dysponującym swymi „krewnymi” we-
dle własnej woli.

Współcześnie doświadczamy konsekwencji tej wie-

lowiekowej arogancji: zatrucia środowiska, zniszczenia
warstwy ozonowej, efektu cieplarnianego. Zmiany kli-
matyczne są ceną za wycięcie lasów. Ceną za pychę są
rozprzestrzeniające się choroby układu odpornościowe-
go, głód i ubóstwo. Jakże nie ma być głodu, jeśli nisz-
czymy warstwę ozonową, która warunkuje zdrowy roz-
wój organizmów żywych? Niszczymy Matkę Ziemię,
zapewniającą nam dom i pożywienie.

Pradawne ludy, takie jak Shuarowie, Navaho czy

Maorysi były na tyle pokorne, że zdawały sobie sprawę
z zależności między człowiekiem i przyrodą. Wiedziały,
iż ludzie nie przeżyją bez natury, ale za to natura prze-
trwa bez ludzi. Życie na Ziemi przetrwa, w tej czy innej
formie, z człowiekiem czy bez niego, tak jak przetrwało
i rozwijało się po wymarciu dinozaurów, miliony lat
temu. Wiele form żywych nie przetrzyma (lub już nie
przetrzymało) wzrastającego zatrucia środowiska. Inne
gatunki – tak archaiczne jak karaluchy, aligatory czy
drzewa ginkgo – przystosują się do zmian i będą konty-

105

background image

nuowały swą ewolucyjną wędrówkę. Jeśli rodzaj ludzki
chce przetrwać, to musi diametralnie zmienić stosunek
do środowiska naturalnego

6.2. Pokora: wielka szansa

Postawa pokorna może pomóc nam naprawić „dys-

funkcyjne” więzi z naturą. Spowoduje otwarcie się na-
szych świadomości na nowe możliwości oraz rozwiąza-
nia. Pokora oznacza prymat uczuć, a nie rozumu; wiarę
w nasze naturalne, najlepsze instynkty, odsłaniające
prawdziwy obraz rzeczywistości. Pokora „oddaje głos”
naszym wątpliwościom, pytaniom, niepewności, które
zakwestionują dotychczasowe wierzenia i przekonania.

Kilka lat temu odwiedziłem serdecznego przyjaciela,

mieszkającego w Brazylii. Niegdyś rozpoznano u niego
raka trzustki. Kiedy dowiedział się, iż jego choroba jest
nieuleczalna, zrezygnował z opieki medycznej. Jednak-
że po sześciu miesiącach od tego zdarzenia przechodził
rutynowe badania i okazało się, że po raku trzustki nie
ma nawet śladu. Od tego pamiętnego testu minęło po-
nad sześć lat. Nie stwierdzono nawrotu choroby.

Mój przyjaciel opowiadał, że proces uzdrowienia

rozpoczął się w dniu, kiedy zaczai przyjmować napój
znany pod portugalską nazwą daime. Inne jego określe-
nia to ayahuasca i yaje. Używają go członkowie ple-
mion Amazonii – ludy Mirana, Shuar oraz Machiguen-
ga
. Spożycie tego napoju odbywa się zawsze pod kie
runkiem szamana. W Brazylii, daime sporządza się
z dwóch świętych roślin, pochodzących z lasu deszczo-
wego: z cipo jagube, leśnej winorośli o łacińskiej naz-
wie Baisteriopsis caapi oraz z liści folha chacrona
(Psychotria viridis), krzewu z rodziny kawowców.

106

background image

Według słów mego przyjaciela, daime ma nie tylko

właściwości lecznicze, ale umożliwia też doznanie od-
miennych stanów świadomości. W swym działaniu po-
dobne jest do pejotlu oraz pewnych gatunków „magicz-
nych” grzybów. Mój przyjaciel należy do ekoduchowej
grupy, która wykorzystuje daime do osiągnięcia wyż-
szego poziomu rozwoju duchowego i życia w harmonii
z naturą. Zaprosił mnie do uczestnictwa w ceremonii
religijnej tejże grupy, zaplanowanej na następny ty-
dzień.

Nie ukrywam, że byłem nieco sceptyczny wobec tej

propozycji. W zakątkach mego umysłu błąkało się
wspomnienie rytualnego picia trucizny przez członków
wspólnoty Jonestown, w Gujanie. Mimo obaw, przyją-
łem zaproszenie. Wiedziałem przecież, jak niewielu
ludziom udaje się przeżyć raka trzustki, nawet jeśli
przechodzą chemoterapię, naświetlania czy zabiegi chi-
rurgiczne. Stwierdziłem więc, że skoro daime uzdrowiło
mego przyjaciela z nieuleczalnej choroby, to przecież
nie może wyrządzić mi żadnej krzywdy.

Ceremonia odbywała się w skromnym kościółku,

zbudowanym na leśnej polanie. Uczestniczyło w niej
ponad sto osób. Jak się później dowiedziałem, niektórzy
przybyli z Rio de Janeiro i Sao Paulo specjalnie na tę
uroczystość. Po wypiciu szklanki daime, członkowie
Kościoła ustawili się w rzędach i rozpoczęli obrzędy.
Śpiewano hymny, ludzie tańczyli w grupach. Ceremonię
zapoczątkował zachód słońca. Miała zaś trwać do rana,
ś do wschodu słońca.

Kilka minut po przyjęciu gorzkawego, ciemnego pły-

nu, zaczęły na mnie spływać dość przyjemne wrażenia.
Stałem się bardziej wrażliwy na własne ciało oraz na
otaczających mnie ludzi. Jednak już po paru chwilach

107

background image

ogarnęły mnie strach i przerażenie. Czułem silny ucisk
w piersi, zawroty głowy, ociężałość rąk i nóg. Targnęły
mną mdłości. Musiałem wybiec z kościoła i zwymioto-
wać. Przestałem kontrolować funkcje mojego ciała. Nie
panowałem nad własnym umysłem. Wiedziałem, że
zbliża się moja ostatnia godzina. Było to najbardziej
przerażające doświadczenie mego życia.

Pamiętam, że upadłem wówczas na kolana i z pła-

czem błagałem Boga, by oszczędził me życie. Przepra-
szałem za arogancję, pychę i wszystkie niecne czyny,
których dopuściłem się w przeszłości. Błagałem, aby
nie odbierał mi życia. Obiecywałem poprawę. Nigdy nie
modliłem się tak intensywnie.

Chyba zrobiłem z siebie niezłe widowisko przed

uczestnikami ceremonii, śpiewającymi hymny i tańczą-
cymi w rytm muzyki. Nagle odczułem obecność anioła
– przewodnika. Byłem przekonany, że jest to członek
anielskiej hierarchii, wspominany w Kabale. Odebrałem
jego niezwykłą życzliwość i powagę, z którymi się do
mnie zwracał.

Powiedział mi, że nie umrę tamtego wieczora, a od-

czuwane przeze mnie ból, mdłości i strach mają wzbu-
dzić we mnie współczucie dla osób cierpiących. Cier-
piących prawdziwie, w przeciwieństwie do mych
wymyślanych przypadłości, rodzących się w umyśle
hipochondryka. Wedle słów anioła, te przeżycia powin-
ny nauczyć mnie pokory i otwartości na nauki oferowa-
ne przez daime. Psychiczny dyskomfort ustąpił dopiero
po zakończeniu ceremonii. Aż do świtu odczuwałem też
obecność subtelnych istot natury.

108

background image

6.3. Ucząc się pokory od natury

Natura jest najlepszym nauczycielem pokory. Takie

zjawiska, jak trzęsienie ziemi, erupcje wulkanów, hura-
gany, cyklony, tornada, powodzie i pożary lasów pozo-
stawiają głębokie ślady w psychice ich obserwatorów
czy

uczestników.

„Klęski

żywiołowe” uświadamiają nam

często prawdziwe życiowe wartości i wzbudzają szacu-
nek dla potęgi natury.

Kilka lat temu oglądałem w wiadomościach telewi-

zyjnych materiał dotyczący tragicznego trzęsienia zie-
mi, które zniszczyło część miasta Meksyk. Przy zglisz-
czach luksusowego niegdyś domu stała grupka ludzi,
dawnych mieszkańców apartamentów. Ze łzami w
oczach dziękowali Bogu za uratowanie życia – własne-
go i swoich bliskich. Stracili wszystkie dobra material-
ne, cały dobytek, lecz uznali, że życie ich rodzin jest
cenniejsze niż meble, mieszkanie czy samochód. Repor-
terzy zarejestrowali też obraz kilku sławnych aktorów
i piosenkarzy (którzy zapewne nie mieli specjalnego
doświadczenia w pracy fizycznej), przekopujących się
przez rumowiska, serwujących kawę i opatrujących ran-
nych ludzi. Ich egocentryzm oraz poczucie wyższości
gdzieś zniknęły, a w to miejsce pojawiła się prawdziwa
pokora.

Niewielu z nas doświadczyło trzęsienia ziemi czy

huraganu. Powinniśmy jednak uświadomić sobie potęgę
natury, manifestującą się w tych zjawiskach i nabrać
szacunku dla ich mocy. Szacunku, który musi stać się
podstawą naszego codziennego funkcjonowania.

Daleko przyjemniejszym i bezpieczniejszym sposo-

bem uczenia się szacunku do przyrody jest podziwianie
dostojeństwa oraz potęgi arcydzieł natury. Odwiedzaj-
my więc wielkie wodospady, kaniony, góry, jeziora

109

background image

i drzewa – szczególnie zaś „miejsca mocy”, takie jak
Wielki Kanion, Ayers Rock, Stonehenge, górę Fudżi czy
wodospady Wiktorii. Te wizyty przyczynią się do zmia-
ny naszego spojrzenia na świat.

6.4. Odkrywanie własnych błędów

Ważnym aspektem odkrywania naszej wewnętrznej

natury jest zdemaskowanie zachodzącego w nas procesu
samooszukiwania. Niesprecyzowane poczucie winy mo-
że umniejszać nasze zdolności, zalety i talenty. Naucz-
my się wykorzystywać błędy dla poprawienia przyszło-
ści. Taka umiejętność stanowi kamień milowy na drodze
osiągnięcia nowego rozumienia rzeczywistości. Poczu-
cie winy może wpłynąć na jakość kontaktu z dewami,
bądź go uniemożliwić. Czujemy się niegodni takiego
kontaktu; czujemy się mało wartościowi, gdyż nie dora-
stamy do ideału, który sobie wymarzyliśmy. A przecież
fakt, że w przeszłości popełnialiśmy błędy nie przekre-
śla naszej przyszłości. Nie oznacza, iż jesteśmy niegod-
ni zaufania, nieprzydatni i niepotrzebni. Jako istoty
ludzkie rozwijamy się, zmierzamy ku wyższym pozio-
mom świadomości. Popełnianie błędów oraz świado-
mość własnych wad i braków są częścią tego procesu.

,,Pokora” – stwierdził kiedyś Dag Hammarskjold –

„jest to postawa zawarta między poczuciem niższości
i samozachwytem”.
Być pokornym znaczy nie czynić
porównań. Zatopiona w rzeczywistości istota nie jest ani
lepsza, ani gorsza, większa ani mniejsza niż wszystkie
inne we wszechświecie. Ona jest – jest sobą, a jedno-
cześnie stanowi jedność ze wszystkimi.

Paradoksalnie, niektórzy „pokorni” ludzie czują się

lepsi i wyżsi od tych, którzy jeszcze nie odkryli rangi tej

110

background image

postawy. Niekiedy wpadamy w samozachwyt, gdyż
potrafimy kontaktować się z duchami natury. Wówczas,
jak zawsze w wypadku fałszywej dumy, próżności i po-
czucia wyjątkowości, zatracamy umiejętność komuni-
kowania się z dewami. Powoduje to utratę poczucia
bezpieczeństwa; wzbudza potrzebę dowartościowania.
Pamiętajmy, że ludzie odczuwający prawdziwą, głęboką
więź z Ziemią (szamani, uzdrowiciele, ogrodnicy, rolni-
cy) nie postrzegają siebie jako wyjątkowych, szczegół-
nie uprzywilejowanych. Są, kim są i pracowicie, z po-
korą służą ludziom, zwierzętom, roślinom, minerałom
i duchom natury.

6.5. Prosząc drzewa o pomoc

Ludzi łączy z drzewami szczególna więź. Właśnie

drzewa mogą pomóc nam w kształtowaniu postaw, któ-
rych podstawę stanowi pokora. Drzewa wydzielają tlen,
niezbędny nam do przetrwania, dostarczają pożywienie,
leki, zapewniają schronienie. Jak ludzie, żyją w posta-
wie wertykalnej. Drzewa funkcjonują przez całe życie
w jednym miejscu. Człowiek pozostaje w nieustannym
ruchu. Tak więc, oba gatunki doskonale się uzupełniają.
Drzewa mogą podzielić się z nami doświadczeniami
„zakorzenienia”

w

ziemi,

stabilności, natomiast człowiek

mógłby udostępnić im (na poziomie energetycznym,
oczywiście) doświadczenia związane z ruchem.

Warto nawiązać kontakt z duchami drzew. W jaki

sposób? Rozejrzyj się. Wybierz drzewo, które oddziału-
je na ciebie w szczególny sposób. Pełen szacunku i po-
kory podejdź do niego. Obejmij pień i szczerze, całym
sercem (nie umysłem) poproś je o pomoc. Poproś
o wsparcie w kształtowaniu pokory, świadomości pier-
wotnych więzi z naturą, nowego spojrzenia na własne

111

background image

życie. Proś o uzdrowienie, odrodzenie w duchu, mą-
drość. Pamiętaj, że te energie stanowią część twego
dziedzictwa jako córki czy syna Matki Ziemi. Bądź
otwarty na to wszystko, co oferuje ci drzewo, na
mądrość, moc i życie, którymi chce się z tobą podzielić.

Jeśli będziesz starał się pogłębić ten kontakt, wów-

czas poczujesz prawdziwą pokorę. Stopniowo obejmie
ona całe twoje jestestwo. Stanie się tak, ponieważ mą-
drość – prawdziwa mądrość – zniweczy arogancję, po-
czucie alienacji oraz pychę. Poprowadzi nas, przez
wzrost samoświadomości, uczciwość i prawdę, do ukry-
tego skarbu pokory – do odzyskania więzi z naturą.

6.6. Pokora, humor i moc

Wydaje mi się, że w życiu codziennym nie docenia-

my wagi poczucia humoru. A przecież może ono stano-
wić wielką zaletę podczas naszej podróży ku ponowne-
mu odkryciu zagubionych więzi z naturą.

Członkowie szczepów indiańskich są na przykład

przekonani, że zbytnia powaga, tak jak zbyt duża moc,
narusza naturalną równowagę. To z kolei wpływa nega-
tywnie zarówno na społeczność, jak i na jej środowisko.
Dlatego też najważniejsze rytuały plemienne nie odbędą
się bez udziału świętych błaznów czy klownów. Tak
samo, jak życie plemienia nie istnieje bez zabawy. Na
przykład, obrzędy Inuitów są silnie zrytualizowane –
mają stałą strukturę. Jednakże często włącza się w nie
spontaniczne występy członków szczepu, żarty czy ele-
menty satyryczne. Bowiem wedle przysłowia Inuitów:
„Kto zna zasady gry, ten pokona przeciwności losu. Ale
ten, kto potrafi śmiać się i śpiewać, nie wyrządzi nikomu
krzywdy”.

112

background image

Dewy pracują na chwałę Matki Ziemi. Ich istnienie

jest wyrazem jej woli ukierunkowania rozwoju życia.
Dlatego też nasza współpraca z duchami natury musi
być motywowana pragnieniem wypełniania woli Matki
Ziemi. Jeśli tak nie będzie, jeśli zaczniemy manipulo-
wać siłami natury dla osiągnięcia własnych korzyści, to
wkroczymy do królestwa czarnej magii.

Poddanie się woli Matki Ziemi nie oznacza wcale

słabości, lecz prawdziwą moc. W ten sposób połączymy
się z siłą miłości i rozwoju. Systematyczna, prowadzona
w duchu pokory nauka odpowiadania na tę energię, jest
aktem wielkiej siły wewnętrznej.

Kształtowanie ducha pokory i przyjmowanie takiej

postawy w życiu codziennym wcale nie jest łatwym
zadaniem. Wymaga nieustannej uwagi oraz szczerości
wobec siebie. Na co dzień musimy przechodzić kon-
frontację z naszymi starymi przekonaniami, stereotypa-
mi, rozpoznawać motywy działania, akceptować własną
niedoskonałość, starać się postrzegać zjawiska w ich
pierwotnej, prostej naturze. Przy wypełnianiu tych za-
dań przyda się też poczucie humoru. Jeśli będziemy sto-
sować się do tych wskazówek, to rozwiniemy w sobie
ducha prawdziwej pokory oraz harmonii z otaczającym
światem.

Istotnym elementem pokornej postawy jest podpo-

rządkowanie zdobywanego doświadczenia potrzebom
innych stworzeń. Nasza wiedza powinna im służyć i po-
magać. Musimy mieć świadomość, że każdy z nas sta-
nowi komórkę ciała ludzkości, a szerzej – ciała Matki
Ziemi. Nie zatrzymujmy więc otrzymanych darów tylko
dla siebie.

Dzieląc się z ludźmi naszymi sukcesami i poraż-

kami .możemy ich wzmocnić, napełnić siłą, motywacją

113

background image

do rozwoju. W ten sposób staniemy się aktywnymi
uczestnikami ewolucji życia na Ziemi. Takie działanie
jest nie tylko aktem prawdziwej pokory. Jest podstawo-
wym zadaniem, które powinniśmy wypełniać podczas
życiowej podróży.

114

background image

Część trzecia

ODKRYCIE

7. Przygotowania

Zasiej zdrowe ziarno i wybierz dobrą glebę,

a zbierzesz w przyszłości obfite plony.

„Letters from the Masters of the Wisdom”

Każdy z nas starannie przygotowuje się do podróży.

Kilka dni przed wyjazdem sporządzamy listę potrzeb-
nych

rzeczy:

ubrań,

butów,

przyborów

toaletowych. Spra-

wdzamy paszport, ubezpieczenie, szczegółowość prze-
wodnika, który zawiera informacje o celu naszej
podróży. Staramy się przewidzieć wszystkie „nagle wy-
padki”. Wytrawni podróżnicy sprawdzą też trasę wypra-
wy; upewnią się, czy mają potrzebne adresy i instrukcje
dotarcia na miejsce przeznaczenia. W końcu, jeśli chce-
my odwiedzić krewnych lub znajomych, wybierzemy
dla nich odpowiedni upominek. Wizyta w królestwie

115

background image

dewów jest właśnie taką podróżą. Musimy ją starannie
zaplanować. Potencjalni podróżnicy zadają sobie pew-
nie trzy zasadnicze pytania, dotyczące tej wyprawy:
Dokąd pójść? Jak się ubrać? Jakiego rodzaju upominek
wybrać?

7.1. Dokąd pójść?

Wspomniałem już wcześniej, że wybór miejsca na

spotkanie z dewami zależy od indywidualnych preferen-
cji. Niektórzy zdecydują się na plażę, inni na góry czy
las. Według tradycji Candomble, każdy z nas „wyczu-
wa” najlepiej dwa obszary potencjalnego kontaktu z de-
wami. Podświadomie wiemy, że w tych, a nie innych
miejscach rezydują duchy natury „kompatybilne” z na-
szą energią. Dla mnie najatrakcyjniejsze są góry oraz
wszystkie „wietrzne” obszary. Dlatego komunikując się
z dewami wybieram takie właśnie miejsca.

Pamiętajmy, że największe i najbardziej majestatycz-

ne formy natury otaczane są przez najpotężniejsze de-
wy. Duch wodospadu Niagara jest znacznie silniejszy
niż dew dwumetrowego wodospadu w miejskim parku.
Dlatego warto odwiedzać „miejsca mocy”, takie jak
Wielki Kanion, Crater Lake czy górę Fudżi. Jednak
większość z nas skoncentruje się pewnie na mniej zna-
nych, a łatwiej dostępnych sobie terenach – miejsco-
wym parku czy nawet własnym podwórku.

Najczęściej szukamy kontaktu z dewami na plaży,

w górach, nad rzeką czy strumieniem. Wielu wybierze
jednak miejsca zupełnie nie dostrzegane przez innych.
Może być to konkretne drzewo czy też polana nad stru-
mieniem, gdzie czujemy się spokojni i wyciszeni. Jeśli
masz takie miejsce, to idź właśnie tam. Raz, że sprawia

116

background image

ci to szczególną przyjemność, a dwa – na pewno wsze-
dłeś już w kontakt z rezydującymi tam duchami natury.
Na razie podświadomie, lecz jest to pierwszy krok ku
świadomej komunikacji.

Zanim udasz się do konkretnego miejsca, przez chwi-

lę zastanów się nad swymi potrzebami i motywacjami.
Co obiecujesz sobie po kontakcie z dewami? Jaki rodzaj
współpracy chciałbyś podjąć? Wolałbyś nawiązać kon-
takt w jakimś odległym miejscu, czy też raczej blisko
domu? Z jakim typem energii chciałbyś się połączyć?
Które miejsca są dla ciebie najbardziej atrakcyjne? Od-
powiadając na te pytania jeszcze przed podróżą do kró-
lestwa

dewów,

staniesz się bardziej świadomy swych po-

trzeb i pragnień. Poza tym, nastawisz się na konkretny
rodzaj energii, co wzmocni kontakt z duchami natury.

Pisałem już, że dewy przenikają swą obecnością cały

świat. Podkreślałem też, iż najłatwiej znaleźć je w po-
bliżu wodospadów, klifów, szczytów górskich, wulka-
nów, lasów i jezior. Naturalne formy dużych rozmiarów,
np. góry czy jeziora, stają się siedliskiem ogromnej licz-
by duchów przyrody. Różnią się one między sobą wiel-
kością, rodzajem generowanej energii oraz życiowymi
zadaniami. Podczas wyprawy górskiej można spotkać
nie tylko dewy góry, lecz również duchy wiatru, drzew
i skał. Niektóre subtelne istoty natury są raczej bojaźli-
we, uciekają od ludzi. Inne zaś spoglądają na nas życzli-
wie, szczególnie, gdy zbliżamy się do nich z szacun-
kiem i pokorą. Pozostając wrażliwi na środowisko
i zachowując czystość intencji mamy szansę przycią-
gnąć najbardziej nam potrzebny typ duchowej energii.

Jak łatwo się domyślić, w niektórych miejscach

występuje silna koncentracja energii dewów. Dzieje się
tak na skutek rozmiarów naturalnych form, lokalizacji

117

background image

czy też kombinacji różnych elementów przyrody. Wie-
dza na temat tych miejsc ułatwi nam dostęp do obecnej
tam potężnej energii duchów natury.

Rzeki i strumienie – Wody płynące kojarzono zaw-

sze z oczyszczeniem, uzdrawianiem, rozwiązywaniem
wewnętrznych konfliktów. W wielu kulturach odnajdu-
jemy wzmianki o świętych rzekach, które uważano za
siedliska potężnych duchów natury. Wedle tradycji sta-
rochińskiej, wszystkimi rzekami rządził Hę Bo (Bingji).
Aż do upadku dynastii Czou (256 w. p.n.e.) składano mu
coroczne ofiary z niewinnych dziewcząt. Aztecką bogi-
nią płynących wód była Chalchihuitlicue, małżonka
Tlaloca, potężnego boga deszczu. Natomiast według
Candomble, rzeki i strumienie stanowią domenę Oszun,
łączonej z romantyczną miłością, małżeństwem oraz
ludzką płodnością. Oszun zsyła też szczęście na każde-
go, kto oddaje jej cześć.

Specjalne „miejsca mocy” rzek i strumieni, to odcin-

ki o bystrym nurcie lub też kaskady wodne. Tam wła-
śnie buduje się elektrownie wodne, wykorzystujące
szybki nurt bądź spadek rzeki. W tych miejscach kon-
centrują się najpotężniejsze wpływy dewów. Punkty
mocy znajdują się też u źródeł rzek, w miejscach
nagłych zmian głębokości lub prędkości nurtu. Inten-
sywne działanie energii dewów można też odczuć na
wyspach pośrodku rzek oraz w pobliżu dużych drzew
czy klifów, usytuowanych blisko płynącej wody.

Jeziora – Okolice jeziora są doskonałym miejscem

na medytację i kontemplację. W wielu mitologiach
jeziora opisuje się jako źródła stworzenia oraz kreatyw-
nej energii, zasiedlane przez potężnych bogów i boginie.
Inkowie oraz Ajmarowie uważali jezioro Titicaca za sie-

118

background image

dzibę Wirakoczy, stwórcy gór, roślin i ludzi. Natomiast
Aztekowie oddawali cześć jezioru Texcoco, które nazy-
wali

Tonan-hueyatl,

czyli „Nasza Matka, Wielka Woda”.

Jeziora łączono symbolicznie z rolnictwem oraz ludzką
płodnością. Dlatego też do Texcoco (i innych wód) przy-
bywały rzesze pielgrzymów, którzy w swej intencji
składali ofiary z zielonych kamieni, biżuterii, a nawet
z żywych istot. Według tradycji Candomble, jeziora
(podobnie jak bagna i mokradła) pozostają pod pieczą
Nanan, „babki” brazylijskich oriszow, którzy szanują ją
ze względu na wiek oraz wielką mądrość.

Nie muszę tu chyba zaznaczać, jak istotne są jeziora

dla fizycznego i psychicznego zdrowia naszej planety.
Przytoczę tylko przesłanie ducha natury, które otrzyma-
łem

nad

brzegiem pięknego jeziora

Nahuel

Huapi, w Ar-

gentynie: „Pamiętajcie, że wody Matki Ziemi muszą
pozostać czyste, gdyż są one źródłem wszelkiego życia.
Nie tylko waszego, ludzkiego, ale wszystkich form życia,
na wszystkich poziomach egzystencji. Czyste ciało
wody, takie jak moje, to zdrowie dla Matki Ziemi. Tak
jak szklanka czystej wody dla człowieka.

Niech prawda o służbie Matce Ziemi spłynie na cie-

bie tak, jak moje fale obmywają to wybrzeże. Niech
spłynie na ciebie potrzeba ochrony Matki Ziemi i niech
stanie się ona integralną częścią twojej egzystencji.”

Otwórzcie się na naturę, a krok po kroku, zawrzecie

z nią przymierze. Uczcie się, poznawajcie tajemnice na-
tury. Uczcie się, jakimi sposobami chronić przyrodę.
I siejcie ziarna mądrości oraz współczucia wszędzie
tam, dokąd się udajecie.

Ziemi nie uratuje kilku wybranych. Uratuje ją rzesza

wybranych. Nie ocalą jej modlitwy, ale ci, którzy są od-
powiedzialni, którzy wierzą i są odważni.

119

background image

Wokół jezior można znaleźć wiele punktów mocy.

Energia dewów skupia się w miejscach nagłego spadku
dna lub też w najgłębszej części jeziora. Koncentrację
energii obserwujemy również nad ujściem podziemnego
źródła, zasilającego jezioro. Podobną moc ma także nie-
mal każdy fragment wybrzeża (gdzie woda styka się
lądem). Jednakże najsilniejsze wiry energetyczne ota-
czają część lądu wystającą nad powierzchnię wody. Od
wieków uważano, że wyspy są siedzibą świętych
duchów. Na przykład Inkowie i Ajmarowie poświęcili
swym bogom dwie wyspy na jeziorze Titicaca: jedną
Inti

(ojcu słońce), a drugą Mama Ouilla (matce księżyc).

Góry i doliny – Góry od dawna uważane są za świę-

te miejsca, zamieszkiwane przez potężnych bogów. Tra-
dycja tybetańska określa żeńskie bóstwo gór mianem
Wielkiej Bogini Buddyzmu, Dolma Tara. Natomiast
górze Kailas (Kang Rinpoche) przypisywano tak wielką
moc, że Tybetańczycy uznali ją za axis mundi, środek
świata. Również Indianie Navaho oddawali cześć gó-
rom, jako źródłu siły i mądrości. Według informacji
podanych przez Petera Golda (Navaho and Tibetan
Sacred Wisdom
), na zewnętrznych krańcach indiańskie-
go modelu wszechświata znajdowały się cztery święte
góry: Taylir, Blanca Peak, San Francisco Peak oraz
Hesperus Peak (nazwy współczesne). Natomiast wyzna-
wcy Candomble władzę nad górami przypisują Oszalo-
wi
, ojcu dewów i dziadkowi wszystkich istot śmiertel-
nych. Duchy gór to jedne z najpotężniejszych dewów
anielskiej hierarchii.

Oszala oraz towarzyszące mu dewy rezydują w gó-

rach i dolinach. Ich energia koncentruje się bowiem
wokół formacji położonych najwyżej i najniżej. Moc

120

background image

dewów zamieszkujących góry i doliny jest porównywal-
na. Na przykład duch najniższego poziomu Doliny
Śmierci
w Kalifornii mógłby mieć moc podobną dewo-
wi góry Logan w Kanadzie czy góry Kościuszki, w Aus-
tralii.

Szczególną

siłą władają duchy zamieszkujące góry

pochodzenia wulkanicznego czy też same wulkany. Ich
energia koncentruje się na dnie wulkanicznego krateru.
Aktywne wulkany są siedzibą niezwykle potężnych
dewów, ale lepiej kontaktować się z nimi na odległość.

Zarówno w górach, jak i dolinach, najłatwiej można

znaleźć dewy zamieszkujące charakterystyczne elemen-
ty krajobrazu: szczeliny, formacje skalne, rumowiska,
wąwozy, obszary depresji. Drastyczne zmiany topogra-
ficzne także stanowią niezawodną wskazówkę obecno-
ści dewów. Skrajnymi przykładami mogą być Białe Kli-
fy Dover
oraz Kanion Coppera w Meksyku.

Lasy i drzewa – W Brazylii, lasy i dżungla to dome-

na Oszossi, niespokojnego ducha, łączonego z leśnymi
zwierzętami, mocami uzdrawiania oraz roślinami lecz-
niczymi. Lasy są miejscem niezwykle sprzyjającym
komunikacji z dewami. Szczególnie cenny może okazać
się kontakt z duchami kierującymi ewolucją drzew. Pod-
czas wizyty w lesie lub parku należy zwracać uwagę na
te drzewa, które wydają się nam „inne” z powodu ich
ogromnych rozmiarów, kształtu odbiegającego od norm
gatunku,

czy

też wieku. Najintensywniejszą energię emi-

tują duchy drzew porastających góry, wybrzeża, a szcze-
gólnie półwyspy. Koncentrację energii możemy też od-
czuć w pobliżu skupisk starych drzew. Energia kumu
luje się wokół trzech lub więcej drzew rosnących
w okręgu, trójkącie bądź kwadracie. Taki niezwykły
lasek znalazłem w Prospect Park (Brooklyn). Rośnie

121

background image

tam, w kręgu, dziewięć wiązów. Zauważyłem, że ten
ponad pięćdziesięcioletni lasek przyciąga ludzi niczym
magnes. Szukają w nim spokoju, odprężenia, ucieczki
od problemów miejskiego życia. To właśnie ten krąg
wiązów natchnął mnie do napisania niniejszej książki.

Źródłami energii duchowej mogą być także drzewa

otaczające świątynie, kościoły czy pomniki. Tak samo
rzecz ma się z tzw. świętymi drzewami, drzewami
życzeń, roślinami historycznymi, leczniczymi. Warto
poznać tradycje i kulturę społeczności, która zamieszku-
je interesujące nas okolice. Możemy dzięki temu odna-
leźć cenne informacje na temat drzew o wielkiej mocy.
Do świętych drzew zalicza się Angel Oak w pobliżu
Charleston (Południowa Karolina), Colonel Armstrong
Redwood
obok Guerneville (Kalifornia) oraz niezwykły
okaz cyprysu meksykańskiego, rosnący w pobliżu
Oaxaca (Meksyk).

Ocean – Ocean jest naszym pierwotnym domem.

Z niego pochodzi wszelkie życie. Wielu z nas dobrze
zna mity o Posejdonie, greckim bogu oceanów oraz
Neptunie, jego rzymskim odpowiedniku. Według Chiń-
czyków, ocean to domena Yuch’ianga, który jest zara-
zem bogiem wiatru. Dla Inuitów, bogini mórz to Sedna,
wzbudzająca miłość i strach. Uważają, że tylko szaman
jest w stanie wytrzymać moc jej wzroku.

W tradycjach Candomble, Umbandy i Santerii ocean

jest domeną Jemadży (Jemaji), reprezentującej macie-
rzyńskie moce natury. To podobno istota o pokojowej
naturze, lecz niestabilna emocjonalnie, z ostrym tempe-
ramentem. Jest ponoć bardzo pamiętliwa. Rybacy brazy-
lijscy żywią do niej ogromny respekt przed każdą wy-
prawą w morze wznoszą ku niej żarliwe modły.

122

background image

Ludzie współpracujący z Jemadżą zachowują wobec

niej

spory

dystans

– dla własnego bezpieczeństwa. Rzecz

jasna, chodzi tu o dystans przestrzenny. Najczęściej
kontaktują się z nią z bezpiecznych wybrzeży. Niektó-
rzy jednak podejmują tę współpracę z pokładu łodzi,
a nawet nurkują – z akwalungiem lub bez. Pływacy, któ-
rzy zdecydują się na taki „osobisty” kontakt powinni
zachować pełną ostrożność. Łatwo bowiem o utonięcie
ciała, gdy człowiek zajmuje się sprawami ducha.

Energia oceanu jest wszechpotężna. Korzystajmy

z niej, odwiedzając wybrzeża. Najsilniejszą koncentra-
cję energii odczujemy w pobliżu klifów, dorzeczy rzek
i strumieni, miejsc gwałtownego spadku dna, przy szel-
fach kontynentalnych, rowach oceanicznych oraz pod-
wodnych pasmach górskich. Energia rezydujących tam
dewów promieniuje na powierzchnię i ponad nią. Dlate-
go każdy wrażliwy człowiek, podróżujący statkiem lub
samolotem, może odczuć jej działanie.

Wiatry – Doznania w miejscach wystawionych na

działanie wiatru należą do najbardziej ekscytujących.
Odwiedzajmy takie miejsca, kiedy jesteśmy spragnieni
nowych pomysłów lub chcemy rozwiązać nurtujące nas
problemy. Od dawien dawna z wiatrem łączono istoty
duchowe. Bogiem wiatru dawnych Słowian był Warpu-
li
s; dla ludu Jukun (Nigeria) jest nim Awo. Dawni Ja-
pończycy znali go jako Take-haya-susa-no-wo-no-miko-
to
i uważali za najbardziej przerażającego z bogów.
Japońskie mity opisują go jako „zawsze wściekłą” isto-
tę. Jansan, to z kolei bogini wiatru w tradycji Candom-
ble
. Wyznawcy łączą ją z Szango, duchem piorunów
i burz (a także jaskiń, klifów i dużych skał).

123

background image

Dewy tego rodzaju możemy odnaleźć w miejscach

wystawionych na nieustanne działanie wiatru. Szukajmy
więc dewów w kanionach, przy wodospadach, na gór-
skich szczytach czy wybrzeżach. Najogólniej mówiąc,
dewy wiatru znajdziemy na dużych wysokościach, co
mogą sprawdzić zwolennicy wspinaczek górskich oraz
skoków spadochronowych. Kontakt z tymi dewami jest
także osiągalny w dużych miastach. Wystarczy stanąć
na dachu odpowiednio wysokiego budynku lub też na
wysoko położonym pomoście widokowym. Aktywność
dewów łączy się z siłą wiatru. Intensywne odczucia ich
obecności wiążą się z gwałtownymi zmianami pogodo-
wymi (burze, huragany). Jeśli wybierzesz się nad morze
w

czasie

sztormu

(ignorując deszcz i przenikający wiatr),

to masz szansę skontaktowania się z dewami, manife-
stującymi się poprzez tego typu aktywność meteorolo-
giczną.

Ogień – Erupcje wulkanów oraz pożary lasów stwa-

rzają niezwykłe (by nie powiedzieć – niezapomniane)
okazje komunikowania się z potężnymi dewami. Trzeba
jednak uważać, by powodzenia w tej sprawie nie przy-
płacić utratą zdrowia. Bezpieczniejszym od wulkanów
miejscem nawiązania kontaktu z salamandrami (ducha-
mi związanymi z ogniem) są gejzery czy też gorące źró-
dła mineralne. Istnieje wiele obszarów, na których wy-
stępują te zjawiska, szczególnie na terenach o podwyż
szonej aktywności sejsmicznej. Dewy ognia łączy się
często z przemianami alchemicznymi, a na płaszczyźnie
świadomości – z transformacją ludzkiej psychiki. Dlate-
go też przypisuje się im udział w procesach duchowego
uzdrawiania, formułowania nowych idei, obalania sta-
rych przekonań, a także w obrzędach inicjacji.

124

background image

7.2. Jak się ubrać?

Kiedy rozpocząłem współpracę z duchami natury

byłem przekonany, że w mych działaniach istotną rolę
odgrywa kolor ubrania. Zapytałem nawet jednego z du-
chów, jakiego koloru odzież powinienem nosić w jego
obecności. Odpowiedź, której mi udzielił, wprawiła
mnie w zdumienie i zakłopotanie, brzmiała bowiem
następująco: „Powinieneś odziać się w pokorę oraz sza-
cunek”.
Duch dał mi w ten sposób do zrozumienia, że
ludzie przywiązują zbytnią wagę do wyglądu zewnętrz-
nego, nie dbając jednocześnie o stany wewnętrzne. Jak
już wcześniej wspomniałem, dewy odpowiadają na na-
sze szczere, płynące z serca uczucia. Nie obchodzi ich,
jak wyglądamy, ani jak się ubieramy.

Jednak według wielu tradycji duchowych, kolory

ubiorów odgrywają istotną rolę w prawidłowym prze-
biegu obrzędów czy rytuałów religijnych. Tak więc,
chociaż najistotniejsze w kontakcie z dewami są uczucia
i odpowiednia postawa, to dobór koloru odzieży (wyko-
nanej z włókien naturalnych: wełny, bawełny czy je-
dwabiu) oraz biżuterii może być dodatkiem do tegoż
kontaktu. Pamiętajmy, że nie ma żadnych jednoznacz-
nych ocen poszczególnych kolorów. Różne kultury (nie
wspominając już o jednostkach) przypisywały tym sa-
mym kolorom różne znaczenia. Na Zachodzie na przy-
kład kolor czarny kojarzy się ze śmiercią, podczas gdy
w Chinach symbolem śmierci jest biel.

Czerwony – to najbardziej „energetyczny” kolor

spektrum. Odgrywał istotną rolę w życiu wielu pradaw-
nych kultur. Starożytni Grecy nosili czerwone szaty,
symbolizujące poświęcenie i miłość. Natomiast Hindusi
kojarzyli czerwień z ogniem. W Chinach kolor ten ozna-

125

background image

czał niewinność: czerwone szaty nosiły dziewczęta
w dniu ślubu. Hebrajczycy łączyli ten kolor zarówno
z poświęceniem, jak i z grzechem, a Egipcjanie uznawa-
li czerwień za jeden z symbolów władzy. Czerwony to
kolor namiętności: aktywizuje nas i stymuluje doznania
seksualne. Być może dlatego kojarzy się go z miłością,
namiętnością i żądzą. Główne aspekty czerwieni to
fizyczność, męskość, dynamiczność. To kolor „jang”.
Zakładanie czerwonej odzieży może stymulować na-
miętność, siłę oraz aktywizować nasze zasoby energe-
tyczne. W tradycji Candomble czerwień zarezerwowana
jest dla gwałtownej bogini Jansan, panującej nad wia-
trami oraz światłem.

Żółty – to kolor Słońca, radości, kreatywności, hu-

moru oraz myślenia koncepcyjnego. Grecy przypisywali
go domenie powietrza i uważali za symbol Boga i stwo-
rzenia. W Candomble żółty jest kolorem Oszun, bogini
romantycznej miłości, małżeństwa, płodności. Według
okultyzmu żółć oznacza intelekt oraz potęgę myśli.
Dzięki noszeniu ubioru w tym kolorze wzmacnia się
i rozwija nasze ciało mentalne. Pamiętajmy też, że żółty
pomaga wykrzesać radość życia, jak również poprawia
jakość kontaktów międzyludzkich.

Zielony – zawsze kojarzono z naturą i wiecznym ży-

ciem. To kolor wzrostu, ekspansji, optymizmu. We
wczesnym chrześcijaństwie kolor ten symbolizował nie-
śmiertelność, dlatego też świętych chrześcijańskich
przedstawiano w zielonych szatach. Druidzi oraz inne
grupy zorientowane na pracę z naturą, przyjęli zieloną
barwę jako symboliczną dla swych nauk. W tradycji
okultystycznej kolor zielony wiąże się ze zdrowiem,
przyjaźnią oraz zdolnościami adaptacji. Ubrania w kolo-

126

background image

rze zielonym najbardziej chyba nadają się do pracy
w naturze, pracy nad psychicznym i duchowym uzdro-
wieniem, harmonią z otaczającym światem. Jest to kolor
idealny do współpracy z dewami drzew i innych roślin.

Niebieski – obok czerwonego, należy do kolorów

ulubionych przez człowieka. Symbolizuje wrażliwość,
otwartość, mądrość, poczucie indywidualności, akcepta-
cję i chęć dzielenia się. Pokrywano nim ściany egip-
skich świątyń, a Druidzi uważają go za kolor harmonii
i prawdy. Dla wczesnych chrześcijan niebieski był kolo-
rem pięty, natomiast błękitny oznaczał pokój i roztrop-
ność. Okultyści łączyli niebieski z wiarą i doznaniami
mistycznymi. Symbolizuje on duchową oraz żeńską
stronę naszej natury – ,,jin”. Ubrania w tym kolorze
powodują wewnętrzne wyciszenie, stymulują współczu-
cie, otwartość i wrażliwość. Według Candomble, jasny
odcień niebieskiego to ulubiony kolor duchów lasu –
królestwa Oszossi, natomiast ciemny niebieski przydat-
ny jest przy pracy z Ogunem. Nanan, bogini jezior,
odpowiada na energię ludzi noszących ubrania o odcie-
niu akwamarynu.

Purpura – uważana jest przez nauczycieli ducho-

wych

za kolor Ery Wodnika. Łączy wiarę z silnym uczu-

ciem. Purpura stanowi połączenie czerwieni oraz niebie-
skiego, a więc męskiego i żeńskiego aspektu świado
mości. Dlatego też symbolizuje jedność płci oraz jed-
ność w sensie mistycznym. Dla dawnych Żydów kolor
fioletowy (czyli niebieskawy odcień purpury) oznaczał
świetność i majestat, natomiast wcześni chrześcijanie
skojarzyli purpurę z cierpieniem i poświęceniem.

Purpura jest kolorem Urana, planety łączonej z wie-

dzą duchową. Współcześnie wszystkie odcienie purpu-

127

background image

ry, od fioletu do lawendowego, uważane są za kolory
„duchowe”, związane z wiarą i uczuciami religijnymi.

Biały – oznacza jedność wszystkich kolorów i zaw-

sze kojarzony był z czystością. To kolor egipskiego
boga Morusa. W kulturze dawnych Żydów oraz Persów
biały oznaczał radość, a chrześcijanie uważają go za
symbol cnoty, niewinności i czystości. Jak już wspo-
mniałem, w starożytnych Chinach był to kolor przypisa-
ny śmierci. Natomiast biel jaśniejąca w ludzkiej aurze
oznacza „prawdziwą duchowość”. Dlatego też właśnie
ten kolor (samodzielnie lub w kombinacji z innymi)
poleca się szczególnie do pracy z duchami natury. Także
kapłani i kapłanki Candomble rekomendują ten kolor
jako najbardziej odpowiedni do pracy z Oszalą (oriszem
gór) oraz Jemandżą (boginią oceanów).

Rozmaite symboliczne odniesienia mają też inne

kolory – złoty, pomarańczowy, brązowy i szary
powstałe w efekcie zmieszania opisanych wyżej barw
podstawowych. W zależności od kombinacji, można
wzmacniać lub osłabiać działanie kolorów spektrum. Na
przykład pomarańczowy intensyfikuje właściwości żół-
tego, a biel redukuje moc czerwieni. To ostatnie zesta-
wienie kojarzone jest z odwagą, oświeceniem ducho-
wym, obfitością.

Czarny – to „kolor”, w którym brak zarówno barwy,

jak i światła. Łączony jest najczęściej ze śmiercią, des-
trukcją, ochroną i tajemnicą. Wcześni chrześcijanie
uważali go za symbol śmierci i odrodzenia. Dla rdzen-
nych Amerykanów jest on oznaką niższych światów.
Astrologowie łączyli go z Saturnem i zodiakalnym zna-
kiem Koziorożca – symbolem inicjacji oraz samoreali-
zacji. Czerń aktywizuje ponoć niższą, czy też ciemną,

128

background image

stronę naszej natury. Z kolei, nierozpoznanie własnego
„cienia” i wewnętrzne skłócenie mogą przeszkodzić
w pracy z dewami. Dlatego też, nie polecam noszenia
czarnej odzieży podczas nawiązywania kontaktu z du-
chami przyrody.

Niektórzy znają „swój” kolor. Osobiście, noszę ubio-

ry w rozmaitych barwach, lecz podczas pracy duchowej
preferuję odzież granatową oraz białą. Jednak bez
względu na osobiste gusty, polecam wszystkim wyko-
rzystywanie mocy bieli.

Świadomość działania kolorów ubrań może być do-

datkowym elementem wspomagającym naszą ekspresję
oraz kontakt z dewami i energiami kosmosu. Dlatego
właśnie powinniśmy nadzwyczaj starannie dobierać ko-
lory – szczególnie wtedy, gdy zamierzamy podjąć pracę
z subtelnymi aspektami natury.

7.3. Rodzaje darów

Niektórzy ludzie pracujący wśród natury, zabierają

ze sobą kryształy lub specjalną biżuterię. Kryształ nie
jest „martwy”. To forma żywa, o bardzo specyficznym
poziomie

wibracji.

Uzdrowiciele

wywodzący

się plemion

Indian

Amerykańskich

wykorzystują

często dobroczynną

energię kryształów kwarcu. Jak pisze Michael Harner
w „The Way of the Shaman”, szamani z Ameryki Łaciń-
skiej oraz Australii uważają kryształy kwarcu za najpo-
tężniejsze źródło energii życia, ponieważ dokonuje się
w nich zjednoczenie materii i ducha. Wśród australij-
skich Wiradżejów panuje przekonanie, że kryształy
kwarcu pomagają szamanom w rozwinięciu zdolności
jasnowidzenia. Ogólnie mówiąc, są to formy uważane
za święte, a więc zasługują na naszą troskę i szacunek.

129

background image

Najczęściej nosimy kryształy wkomponowane w bi-

żuterię: pierścienie, wisiorki lub kolczyki. Moc kryszta-
łu możemy wykorzystywać podczas świętych rytuałów.
Przedtem jednak powinniśmy go oczyścić z „obcych”
energii, które pochłonął w trakcie wydobycia, szlifowa-
nia, transportu i sprzedaży. Jak to uczynić? Oto naj-
prostszy sposób: trzeba zanurzyć kryształ w osolonej
wodzie i pozostawić go tam na 7 dni, wystawiając na
światło słoneczne. Po tym czasie opłukujemy kryształ
świeżą wodą. W trakcie tej czynności możemy odma-
wiać nad nim modlitwę lub afirmację, wskazującą spo-
sób jego wykorzystania, np.
„Modlę się, aby ten kryształ pomógł mi zjednoczyć się
z naturą i wzmocnił moje czyste intencje”.

Tymi słowami „programujemy” kryształ, zwiększa-

jąc jego moc.

Przejrzysty kryształ podobno pomaga połączyć się

z wyższymi (czy też: głębszymi) poziomami świadomo-
ści. Natomiast ametyst (kryształ w kolorze purpury)
wycisza umysł i wspomaga procesy transformacji oraz
transmutacji energii. Kryształy pomarańczowe wyko-
rzystuje się do wzmacniania intuicji i ochrony przed
negatywnymi energiami psychicznymi. Z kolei, kamień
różowy uspokaja i wyostrza wrażliwość. Możemy też
pozytywnie wpływać na proces integracji z naturą,
korzystając z mocy kryształów nieco „przydymionych”.
Nader często ludzie tworzą kombinacje tych kamieni,
potęgując w ten sposób ich działanie. Studia nad właści-
wościami kryształów, jak i praca z nimi, są niezwykle
pasjonujące. Istnieje obszerna literatura na ten temat,
dostępna dla każdego, kto chciałby zgłębić tajemnice
kryształów.

130

background image

Podczas pracy z duchami natury można też wykorzy-

stywać przedmioty o znaczeniu religijnym: krucyfiksy,
święte obrazy czy inne symbole. Na pewno wspomogą
one naszą pracę i oczyszczą energię, którą kierujemy do
natury. Zapewnią także poczucie bezpieczeństwa oraz
jedności z otoczeniem.

Dewy nie żądają od nas żadnych ofiar. Skupiają się

na rodzaju energii, która z nas emanuje. Dlatego też naj-
lepszymi darami dla duchów natury są miłość, szacunek
oraz chęć poznania. Przyjmą i podarunki materialne,
jeśli ofiarujemy je z głębi serca, jako dodatek do szcze-
rych uczuć. (Bardziej szczegółowo omawiam tę kwestię
w następnym rozdziale.)

Niekiedy prowadzimy pracę z dewami na dość od-

izolowanych terenach, z dala od ludzkich siedzib. Nale-
ży wówczas zaopatrzyć się w takie przedmioty, jak
kompas, apteczka pierwszej pomocy, latarka, nóż kie-
szonkowy oraz płyn odstraszający owady. Pamiętajmy
także o przygotowaniu odpowiednich zapasów wody
i żywności. Jako pisarz, zawsze brałem ze sobą notes
oraz przybory do pisania, aby zanotować przesłania
otrzymane od duchów natury. Niektórzy pewnie wezmą
w podróż święte księgi, na przykład Biblię czy modli-
tewnik. Nie przeszkodzą one w kontakcie z dewami.
Mogą natomiast wesprzeć ten rodzaj komunikacji.
W trakcie pracy z naturą wykorzystujmy wrodzone
talenty. Dlatego ludzie o uzdolnieniach artystycznych
powinni zabrać ze sobą szkicowniki, ołówki, farby czy
kredę, a muzycy – ulubione instrumenty.

Przede wszystkim jednak, pozostańmy otwarci,

wrażliwi i przygotowani na rozmaite, nie zawsze prze-
widywalne, ewentualności. Kontakt z duchami natury
jest bowiem niezwykłą przygodą oraz wielkim przywi-

131

background image

lejem. Dla wielu ludzi może okazać się najbardziej
intymnym doświadczeniem w życiu.

8. Inwokacja

To właśnie idea braterstwa motywuje anioły i ludzi

– dwie gałęzie wiecznego drzewa życia

– do bliskiej współpracy.

Geoffrey Hodson,

„The Brotherhood of Angels and of Men”

Jak już wspomniałem w poprzednim rozdziale, rze-

czywistość dewów jest niczym nieznany kraj, do które-
go wybieramy się po raz pierwszy. Chociaż wielokrot-
nie odwiedzaliśmy pewne miejsca w naturze – lasy,
wodospady – teraz zbliżymy się do nich ze świadomo-
ścią istnienia duchów natury, rezydujących w tychże
miejscach. W mniejszym rozdziale zaprezentuję kilka
sposobów przywołania energii dewów.

8.1. Oczyszczenie i integracja

Przed wyprawą do krainy dewów należy wziąć pry-

sznic, aby oczyścić zarówno ciało fizyczne, jak i nasze
pole energetyczne. Podczas kąpieli wyobraźmy sobie,
że woda oczyszcza też nasze wnętrza. Podobny efekt
uzyskamy poprzez okadzanie siebie świętym dymem
(praktyka znana w kościele rzymskokatolickim oraz

132

background image

wśród plemion Indian Amerykańskich). Kadzidła są
dostępne w drogeriach lub sklepach „New Agę”. Oczy-
wiście, można sporządzić własną mieszankę z traw, igli-
wia

czy

wiórów cedru. Należy umieścić składniki w spe-

cjalnym naczyniu i zapalić je. Kiedy dym zacznie się
unosić, trzeba skierować go dłońmi na swą głowę
i twarz; naprowadzić na plecy, piersi, ramiona, nogi oraz
stopy. Jeśli towarzyszy nam druga osoba, poprośmy ją
o wykonanie takich samych czynności.

Jak już wspomniałem, w sklepach dostępne są goto-

we kadzidła. Każdy typ posiada określone właściwości,
wspomagające różne rodzaje kontaktów z duchami
natury.
Drzewo sandałowe – aktywizuje intuicję i wzbudza pra-
gnienie zjednoczenia z wyższymi poziomami egzysten-
cji.
Musk – pobudza naturalne instynkty, otwierając dostęp
do naszej pierwotnej natury.
Paczula – intensyfikuje pragnienie transformacji.
Lotos – wspomaga medytację, dążenie do prawdy i głę-
bokiej wrażliwości.
Lawenda – wycisza emocje, równoważy aspekty jin-
jang.

Kadzidła dostępne w sklepach są jak najbardziej god-

ne polecenia, choć wymagają dodatkowych zabiegów
„oczyszczających”. Pamiętajmy, że dotykało je wielu
ludzi – podczas zbierania składników, przygotowywania
mieszanek, pakowania, transportu oraz sprzedaży. Każ-
dy człowiek zaangażowany w ich produkcję pozostawił
swój energetyczny ślad, niekoniecznie pozytywny. Dla-
tego

też

powinniśmy

„zdemagnetyzować”

kadzidło przed

użyciem go w celach medytacyjnych.

133

background image

Istnieje na to prosty sposób. Należy złączyć kciuk

z palcem wskazującym, tworząc okrąg. Nasza energia
skoncentruje się wewnątrz tego kręgu. Drugą ręką prze-
suwamy kadzidełko między złączonymi palcami. Dzięki
temu „wdrukujemy” naszą energię w kadzidło. Innym
sposobem jest odmawianie modlitwy nad kadzidełkiem
w trakcie jego zapalania.

Przed wyprawą w naturę można też zapalić w domu

nową, białą świecę, która będzie płonąć podczas naszej
nieobecności. Odmówmy wtedy modlitwę do Stwórcy
oraz ducha przewodnika. Prośmy o opiekę i wsparcie.
Upewnijmy się też, że świeca stoi w bezpiecznym miej-
scu, abyśmy po nawiązaniu kontaktu z dewami mieli do
czego wracać!

8.2. Medytacja

Przed otwarciem na rzeczywistość dewów należy się

wewnętrznie zintegrować. Najlepiej uczynić to przed
wyjściem z domu, a powtórzyć po przybyciu do wybra-
nego miejsca natury. Najczęściej stosujemy w tym celu
medytację lub modlitwę, integrujące emocje i myśli
z naszym duchowym „jądrem”. Poniżej prezentuję jed-
ną z metod medytacji. W zależności od osobistych pre-
ferencji oraz wyznaczonych celów, można ją dowolnie
modyfikować.
1. Znajdź odpowiednie miejsce, w którym będziesz miał

zapewnione ciszę i spokój.

2. Wybierz dogodną pozycję, może być siedząca (na

krześle lub podłodze, z nogami ugiętymi lub skrzyżo-
wanymi). Jeśli znajdujesz się na zewnątrz, to usiądź
pod drzewem albo połóż się na ziemi.

134

background image

3. Jeżeli medytujesz z otwartymi oczyma, to wybierz

nieruchomy punkt, na którym skupisz wzrok, np. pło-
mień świecy, kwiat lub symbol religijny. Powstrzy-
maj galopujące myśli. Oczyść umysł. Jeśli medytu-
jesz z zamkniętymi oczyma, to wyobraź sobie
otwartą przestrzeń albo białe światło.

4. Zacznij powoli i głęboko oddychać. Pozostań świa-

domy każdego wdechu i wydechu. Kiedy twój umysł
zacznie „uciekać” albo przeszkodzi ci jakiś hałas,
skup swą uwagę na prostym, naturalnym rytmie
oddechu. Jeśli sprawi ci to problem, wówczas licz
wdechy i wydechy – od jednego do dziesięciu.

5. Po osiągnięciu stanu relaksu odczujesz zapewne wie-

le różnorodnych wrażeń. Zdystansuj się do nich,
a stracą swą intensywność,

6. Przywołaj i zwizualizuj ideę jedności ze wszystkimi

stworzeniami. Wyraź swe pragnienie doświadczenia
tej jedności jako integralnej części dzisiejszego dnia.
Możesz nawet na głos powiedzieć: „Modlę się, abym
doznał dziś jedności z naturą”. Ten proces nazywa się
„wysyłaniem listu intencyjnego do Uniwersum”.
Powtórz go kilkakrotnie.

7. Po zakończeniu wizualizacji odpręż się, przez trzy

minuty głęboko oddychaj, wyczuwając ogarniające
cię poczucie jedności z naturą. Poczuj je wewnątrz
swego ciała, w pobliżu serca; poczuj, jak rozprze-
strzenia się w pomieszczeniu, w którym się znajdu-
jesz, potem zaś na sąsiednią okolicę i jeszcze dalej –
na cały świat. Stopniowo zakończ medytację.

135

background image

8.3. Rzeczywistość dewów

W końcu znalazłeś się w wybranym miejscu natury.

Spróbuj

sprecyzować

potrzeby i pragnienia, które odczu-

wasz w tym właśnie momencie. Sformułuj je w myślach
lub wypowiedz na głos. Odpowie ci jeden (lub więcej)
duch natury – ten, którego energia jest ci najbliższa.

Do królestwa dewów zbliżaj się z szacunkiem. Powi-

nieneś czuć się tak, jakbyś po raz pierwszy wchodził do
czyjegoś domu. Pamiętaj, naprawdę wchodzisz do czy-
jegoś domu. Większość ludzi zbliża się do natury w peł-
nej szacunku ciszy. Niektórzy jednak podśpiewują, po-
gwizdują lub mruczą. Dewy lubią muzykę, cieszą się jej
harmonią. Odstraszają je tylko dźwięki zbyt głośne:
krzyk, odgłosy strzelania, warkot silników. W trakcie
pierwszej wizyty w ich świecie zachowujmy ciszę. To
najlepszy wyraz szacunku.

Energię dewów można wyczuć z odległości kilku

metrów od miejsca, które sobie wybraliśmy. Zanim wej-
dziesz w zasięg ich pola energetycznego, poproś o po-
zwolenie. Jeśli nie czujesz się mile widziany w jakimś
miejscu, to lepiej poszukaj innego. (Nie przyjmuj tego
zbyt osobiście. Prawdopodobnie, duchy natury są akurat
zajęte lub nie chcą nawiązywać kontaktów z ludźmi.)
O ile jednak właściwie przygotowałeś się do swej wy-
prawy, nie powinieneś mieć problemów z odnalezie-
niem sprzyjających ci dewów. Wyraź swą wdzięczność
za życzliwe przyjęcie.

Podejmując komunikację z duchami przyrody musisz

liczyć się z każdą ewentualnością. Pozostań otwarty.
Odrzuć wszelkie uprzedzenia oraz wyobrażenia, doty-
czące kontaktu z subtelnym aspektem natury. Odrzuć
pokusę kontrolowania tej współpracy. Jeżeli czujesz się

136

background image

niepewnie, to powtórz ćwiczenia medytacyjne, zintegruj
się wewnętrznie. Możesz też zadeklarować: ,,Otwieram
się na to, czego w tej chwili najbardziej potrzebuję”
albo (adresując swą myśl do dewów): „Pragnę oddać
wam to, co we mnie najlepsze”.

8.4. Ofiary

Dary dla duchów natury możemy ofiarowywać przed

lub po akcie komunikacji. Jak już wspomniałem w po-
przednim rozdziale, dary nie są warunkiem nawiązania
kontaktu z dewami, ponieważ duchy koncentrują się na
naszej energii, a nie ofiarach materialnych. Jednakże
obdarowywanie dewów było składową wielu kultur.
Członkowie rdzennych ludów Ameryki Środkowej oraz
Południowej składali w ofierze tytoń. Był to wyraz ich
szacunku, wdzięczności i uwielbienia, żywionych do
duchów natury. Od razu zaznaczam, że najlepiej wyko-
rzystywać w tym celu tytoń bez dodatków chemicznych.
Można kupić go w sklepach i księgarniach –,New Age”
albo od Indian Amerykańskich. Składanie ofiary z tyto-
niu odbywa się na różne sposoby. Niektórzy rozsypują
go na polach, inni ostrożnie posypują nim wody stru-
mienia bądź ziemię wokół drzewa. Jeśli jesteś w miej-
scu wystawionym na działanie wiatru, to po prostu
nasyp trochę tytoniu na dłoń i pozwól wiatrowi unieść
go w przestrzeń.

Odpowiednimi podarunkami dla duchów natury

(danymi ze szczerego serca) będą też cięte kwiaty i róż-
ne osobiste drobiazgi, np. biżuteria, monety, jedzenie,
kryształy, przedmioty metalowe czy kolorowa tkanina.
W niektórych tradycjach odnajdujemy skomplikowane
rytuały składania ofiar. Candomble i Santeria ściśle
określają dopuszczalne dary oraz sposób ich przygoto-

137

background image

wania. Według tych systemów, poszczególne duchy
natury preferują konkretny kolor świec, rodzaj i barwę
jedzenia, a także pewne części odzieży czy typ maty
ofiarnej.

Na przykład, tradycja Candomble nakazuje obdaro-

wywanie Jemandżi (bogini oceanów) białymi kwiatami
– najlepiej różami – białymi świecami oraz damskimi
perfumami. Podarunki należy złożyć w dole wykopa-
nym na plaży. Istnieje także inna metoda składania ofia-
ry. Trzeba stanąć na brzegu oceanu, z bukietem białych
kwiatów w dłoniach. Fale powinny obmywać nasze sto-
py. Odmawiając modlitwę do Jemandżi, liczymy kolej-
ne fale. Wraz z nadejściem siódmej, rzucamy kwiaty
(wszystkie razem, bądź jeden po drugim) na powierzch-
nię wody.

Zwyczajowymi darami dla Oszossi, orisza lasów, są

plastry orzecha kokosowego oraz zielone i czerwone
owoce, np. jabłka, awokado czy papaje. Ofiarę należy
ułożyć w białej wazie, ustawionej na białym lub błękit-
nym kawałku tkaniny, wybranym specjalnie w tym celu.
Poza tym, Oszossi przyjmuje też dary w postaci ugoto-
wanej czerwonej kukurydzy, białych lub błękitnych
kwiatów oraz świec utrzymanych w tej samej tonacji
barw. Te ostatnie można umieścić w białym albo prze-
zroczystym świeczniku. Ofiarowywane kwiaty powinni-
śmy ułożyć w białej (bądź przezroczystej) wazie, ewen-
tualnie – otoczyć nimi czarę z ofiarnymi owocami.

W wypadku ceremonii ku czci Oszossi, ofiarę składa-

my przed nawiązaniem kontaktu z duchami. Z kolei
dary dla Jemandżi przekazujemy w trakcie komuniko-
wania się z subtelnym aspektem natury. Tyle, jeśli cho-
dzi o rytuały Candomble. Decyzja dotycząca pory skła-
dania twojej własnej ofiary zależy od intuicji.

138

background image

Pamiętaj jednak, aby zachować maksymalną ostroż-

ność przy składaniu darów ze świec. Osobiście, nie
polecam tego typu podarunków, gdyż stwarzają ryzyko
pożaru.

Niektóre miejsca – szczególnie te odwiedzane przez

wielu ludzi – bywają bardzo zaśmiecone. Warto więc
poświęcić kilka minut na uprzątnięcie puszek, papierów,
resztek jedzenia, czy innych odpadków. Nie zapominaj-
my, że teren „fizyczny” leży w obrębie energetycznego
pola natury. Tak więc, oczyszczenie wybranego przez
nas fragmentu przestrzeni jest przejawem szacunku
i troski zarówno o fizyczny, jak i subtelny aspekt natury.
Taki dar okaże się dla duchów znacznie ważniejszy niż
wszystkie materialne ofiary. A w efekcie – nasz kontakt
z dewami zyska na jakości.

Ofiara dla Oszali: gotowana biała kukurydza, białe

kwiaty, białe świece. Dary ułożono na białej tkaninie.

Duchy

natury można przywoływać rozmaicie. Pamię-

tajmy jednak, że zanim to uczynimy, musimy dokonać
wewnętrznej

integracji. Jeśli znajdujesz się w wybranym

miejscu natury, to powinieneś się w nim „ugruntować”.
Możesz stać lub usiąść na ziemi, dotknąć drzewa. Po
prostu, wejdź w kontakt z Ziemią.

Zamknij oczy, weź kilka głębokich wdechów. Sie-

dząc w postawie medytacyjnej otwórz się na kontakt
z naturą. Zastrzegam, że nie są to nienaruszalne reguły.
Niektórzy zamiast cichej medytacji wybiorą aktywne
formy nawiązywania komunikacji: modlitwę, śpiew czy
bezpośrednio wyrażone prośby o pomoc.

Kiedy poczujesz jedność z naturą, kieruj się uczucia-

mi. Nie podchodź do tego rozumowo, daj upust emo-
cjom. Pamiętam przesłanie ducha drzewa z ogrodu bota-

139

background image

nicznego Lankester, w Kostaryce, dotyczące właśnie tej
kwestii: „W kontakcie z naturą trzeba kierować się
emocjami. To bardzo ważne. Uczucia stanowią najistot-
niejszy element twego człowieczeństwa. One właśnie są
twoją motywacją, one tworzą „most” prowadzący cię
ku nowym sferom rozumienia, nowym poziomom świa-
domości, nowym wymiarom egzystencji.”

Nie tłumcie swych uczuć! Nie odcinajcie się od emo-

cji, gdy nawiązujecie kontakt z naturą. Nie chcemy, aby-
ście wyrzekali się uczuć w relacjach z nami. Łączność
emocjonalna jest w tych relacjach nader istotna.

Dewy i ludzi łączy więź daleko silniejsza i głębsza,

niż możesz to sobie wyobrazić. Jej początki giną w po-
mroce dziejów. Teraz natomiast odkrywasz nasz świat
po raz wtóry. Świadczy to o tym, jak bardzo się od nas
oddaliliście. Kiedy więc dzisiaj odnajdujecie tę więź, to
jakbyście po długiej rozłące spotkali ukochaną osobę.
Dlatego tęsknicie do kontaktu z nami i dlatego cieszycie
się jego odzyskaniem. Poczujcie tę więź! Doznajcie
prawdziwej radości!

Geoffrey Hodson polecał swym uczniom wykorzy-

stanie podczas kontaktu z dewami następującej inwoka-
cji: „Pozdrawiam cię, piękne drzewo. Moje i twoje życie
to jedno”
. Ten typ inwokacji może być stosowany
w trakcie komunikacji z każdym rodzajem dewów.

A oto

inne przykłady modlitw i pozdrowień: ,,Przy szedłem do
ciebie w duchu jedności
”, „Moja miłość współbrzmi
z twoją miłością”
, „Jesteśmy jednością w Wielkim
Duchu”.

W swej klasycznej już pracy „Brotherhood of Angełs

and of Men”, Hodson proponuje specjalną inwokację,
którą stosuje się podczas pielęgnacji drzew, uprawiania
warzyw i kwiatów: „Pozdrawiam was, dewy ziemi i nie-

140

background image

ba! Proszę o waszą pomoc. Uczyńcie płodnymi nasze
pola, Dajcie życie naszym ziarnom, Aby ta ziemia zro-
dziła owoce. Pozdrawiam was, dewy ziemi i nieba! Pro-
szę o waszą pomoc. Dzielę z wami pracę nad naszym
światem, Aby uwolnić jego boskość.”

Oczywiście, można recytować znane nam teksty, np.

Modlitwę Pańską czy Pozdrowienie Maryjne. Szczegól-
nie skuteczne w nawiązywaniu kontaktu z dewami
wydają się być wszelkie modlitwy pochwalne.

Oto przykład przepięknej modlitwy tego typu, sfor-

mułowanej przez mistyków sufi: „Ciemności nocy i jas-
ności dnia, promienie słoneczne i światło księżyca,
szmer wody i szept liści, gwiazdy na niebie i pył ziemi,
kamienie gór i piasek pustyni, i fale oceanu, zwierzęta
wód i lądów, niech Go chwalą.”

Wyznawcy Candomble i Santerii śpiewają hymny

oraz afirmacje, przeznaczone dla poszczególnych ori-
szów. Oto specjalny hymn ku czci Oszali, boga gór:
Oxala meu pai Tętn pena de nos tem do... A volta da
terra e grandę E Teu poder ainda e maior...
Oszalo, mój ojcze
Miej dla nas litość i współczucie...
Świat wokół nas jest wielki
Ale twoja potęga jest nieskończona...

Podczas medytacji można też recytować mantry:

„Om”, „Om Namah Sziwaja”, „Barach Ha Szem” lub
,,lnsz'Allah”, by przywołać tu święte frazy wielkich reli-
gii. Recytowane z szacunkiem i pokorą, mantry pomogą
nam osiągnąć wyższy poziom rozwoju świadomości.

Przytoczone wyżej inwokacje są bardzo bezpieczne,

gdyż nie zawierają żadnych wymagań wobec duchów
natury, lecz wyrażają miłość i szacunek. Dopiero po

141

background image

nawiązaniu kontaktu możemy formułować precyzyjniej-
sze prośby czy pragnienia.

Dewy funkcjonują w ramach określonej hierarchii.

W trakcie komunikacji przyciągamy taki typ duchów
natury, który jest najbliższy sile emitowanej przez nas
energii. Stanowi to „zawór bezpieczeństwa” dla naszej
psychiki. Wzywając potężnego dewa gór moglibyśmy
uzyskać przekaz energetyczny przewyższający nasze
możliwości odbioru. Praca z mniej potężnymi dewami
nie grozi zdruzgotaniem naszej psychiki. Zresztą, duchy
nieco niższej rangi są bezpośrednio połączone z potęż-
niejszymi dewami. Czerpią od nich energię oraz mą-
drość i przetwarzają je na formy łatwiej przyswajalne
dla człowieka.

Niektórzy ludzie recytują specyficzne mantry, przy-

wołujące dewy czterech pierwotnych elementów: ognia,
wody, powietrza i ziemi. Wiele takich świętych fraz to
tajemnica szamanów, kapłanów, kapłanek oraz uzdrowi-
cieli. Są ściśle strzeżone, gdyż mogą przywołać dewy
o wielkiej mocy. A tak wysoka koncentracja energii
duchów w rękach osoby nie przygotowanej mogłaby
stać się prawdziwie niebezpieczna.

Mantry wspomagają proces wewnętrznej integracji.

Jednakże nie nadużywajmy ich mocy. Mogą bowiem
przyciągnąć siły znacznie przewyższające nasze możli-
wości recepcji. W tekście „Letters on Occult Medita-
tion”
Alice Bailey przestrzega przed niektórymi mantra-
mi: „To chyba jasne, że tylko osoby przygotowane mogą
wzywać dewy czterech elementów. Tylko ci, którzy po-
trafią je przyjąć i mądrze spożytkować; ci, którzy wyko-
rzystają je w sposób konstruktywny. Do tego potrzebna
jest specjalna moc, pozwalająca zapanować (w sposób
konstruktywny) nad destrukcyjnymi aspektami żywio-

142

background image

łów. Niewielu potrafi przecież wykorzystać siły destruk-
cji w budowaniu konstruktywnego systemu. Dlatego
każdy, kto kontaktuje się z dewami musi być świadomy
niebezpieczeństwa, na które się naraża, przywołując
potężne dewy.”

8.5. Niebezpieczeństwa

Winny jestem jeszcze kilka słów na temat niebezpie-

czeństw czyhających na osoby, które nie do końca zdają
sobie sprawę z mocy duchów natury. Jak już wspomina-
łem wcześniej, rzeczywistość dewów jest zamieszkana
przez

ogromną

różnorodność

form. Jedne osiągnęły wyż-

szy

poziom

rozwoju, inne – niższy. I podobnie jak w wy-

padku ludzi, niektóre dewy mogą próbować ukryć swą
prawdziwą naturę i wykorzystać nas do własnych celów.

Na każdym poziomie egzystencji sprawdza się zasa-

da „podobne przyciąga podobne”.

Tak dzieje się i w kró-

lestwie dewów. Znaczy to, że przyciągamy ten rodzaj
energii, który sami emitujemy. Jeżeli jesteśmy wewnę-
trznie

skłóceni,

nie

uznajemy

„cienia”

swej

natury,

to pod-

czas próby pracy z dewami przyciągniemy energie ne-
gatywne. Największe zagrożenie stwarzają ludzkie po
stawy oparte na umiłowaniu władzy (także na chęci ma-
nipulowania innymi), popadnięciu w pychę oraz na po-
czuciu alienacji. Kryją one bowiem poczucie niższej
wartości, nie rozwiązane problemy seksualne i zadaw-
nione konflikty wewnętrzne, domagające się uzdrowie-
nia.

W momencie zaangażowania w praktyki duchowe

otwieramy się na duchową energię. Wchłaniamy ją. Do-
staje się ona również do tych sfer naszej świadomości,
które nie są przygotowane na jej przyjęcie. Im większy
jest stopień naszej ignorancji, samozakłamania i wew-

143

background image

nętrznego skłócenia, tym większe ryzyko zniszczenia
naszej psychiki przez siły destruktywne. Tylko samo-
świadomość i samowiedza mogą uchronić nas przed
negatywnymi energiami. Tylko one bowiem pozwolą
nam przekształcić siły destruktywne w konstruktywne.

We wcześniejszych rozdziałach starałem się wskazać

sposoby

rozwijania

samoświadomości, współczucia i po-

kory. Jeśli podążamy duchową ścieżką znaczoną tymi
właśnie cechami, to przyciągniemy podobne energie du-
chów

natury.

Emitowane

przez

nas miłość i szacunek sta-

nowią najlepszą ochronę przed negatywnymi energiami.

Niekiedy podczas pracy z dewami możesz poczuć się

nieswojo, stracić komfort psychiczny. Zapytaj wówczas
siebie:

„Jaka

cześć

mojej

osobowości przyciąga tę siłę?”

Wtedy ta przypuszczalnie negatywna energia pomoże ci
rozpoznać wewnętrzne konflikty i dojść ich przyczyny.
Jeśli wyczuwasz taki „podejrzany” rodzaj energii, mu-
sisz intuicyjnie poznać intencje istoty, która ją wysyła.

W razie wątpliwości, przemów z najgłębszych pokła-

dów swego jestestwa: „Jeżeli przyszedłeś w imię Boga,
to witam cię. Jeżeli nie, to proszę odejdź”.
Następnie
odmów modlitwę do Wielkiego Ducha lub anioła stróża.
Poproś o opiekę.

Te ostrzeżenia nie powinny nikogo wprawiać w prze-

rażenie. Nie to jest moim zamiarem. Nie chcę też budzić
uprzedzeń do pracy z duchami natury. Pamiętajmy jed-
nak, że otwierając się na inny wymiar egzystencji,
otwieramy się na nie znany nam świat, jego mieszkań-
ców i rządzące nim siły. Trzeba więc przedsięwziąć
wszystkie należne środki ostrożności. Jeżeli wejdziemy
do niego pełni dobrej woli i szacunku, nasza wyprawa
okaże się nie tylko fascynująca, ale przede wszystkim –
bezpieczna.

144

background image

8.6. Odwiedziny w miejscach mocy

Zaprezentowane wcześniej metody kontaktowania

się z dewami gwarantują nawiązanie bardzo osobistej,
niemal intymnej więzi z duchami natury. Odwiedziny
w planetarnych miejscach mocy oferują kontakt innego
typu. Stanowią dla nas wyzwanie i stwarzają możliwość
przeżycia niezapomnianych doświadczeń.

Planetarne miejsca mocy są atrakcjami turystyczny-

mi. Dlatego też osoba wyruszająca nad wodospad Nia-
gara
czy Wielki Kanion będzie zmuszona pogodzić się
z panującym tam tłokiem. Nie można uniknąć autoka-
rów pełnych turystów, krzykliwych szkolnych wycie-
czek czy fotografów poszukujących najlepszych ujęć
wodospadu, kanionu lub wulkanu. Dlatego też pozwa-
lam sobie udzielić kilku rad dotyczących pracy w plane-
tarnych miejscach mocy.
1. Wybierz się w podróż sam lub z ludźmi, którzy rozu-

mieją twoje intencje (najlepiej z osobami podzielają-
cymi twe pragnienie nawiązania kontaktu z dewami).
Większość turystów ma bardzo mało czasu na zwie-
dzanie, nieustannie się śpieszą. Zaplanuj wycieczkę
tak, byś mógł w pełni doświadczyć mocy danego
miejsca. Pamiętaj, że znajdujesz się w świętym miej-
scu, oglądasz arcydzieło Matki Ziemi, które godne
jest twojego czasu!

Spróbuj też spędzić kilka dni w okolicach danego

miejsca mocy. Oprócz czystej przyjemności korzy-
stania z uroków natury, będziesz miał sposobność
głębszego poznania środowiska wokół punktu mocy
oraz doświadczania jego energii z dala od tłumów.
Na przykład wokół wodospadów Iguassu wytyczono
wiele ciekawych szlaków turystycznych, pozwalają-

145

background image

cych na poznanie tego terenu i ułatwiających dostęp
do różnych typów energii dewów. Przy okazji wizyty
nad wodospadem Niagara przespaceruj się brzegiem
rzeki Niagara. Wzdłuż jej biegu prowadzą szlaki
turystyczne. Dzięki nim zyskasz dostęp do miejsc
nagłej zmiany prędkości nurtu oraz występowania
wirów rzecznych. Jak już wspomniałem, w tych
miejscach koncentruje się energia duchów natury. W
trakcie swej wycieczki korzystaj ze wszystkich
darów, jakie oferuje ci natura!

2. Najprawdopodobniej będziesz miał trudności z przy-

gotowaniem się do wyprawy w przyrodę. Być może,
nie zdołasz dokonać oczyszczenia świętym dymem
(warunki hotelowe!), nie zostawisz też przecież
w pokoju hotelowym płonącej świecy. Dlatego też
w ramach oczyszczenia weź prysznic. W trakcie me-
dytacji poproś ducha miejsca mocy o wsparcie twych
prób nawiązania kontaktu z jego energią. Zachowaj
spokój i opanowanie podczas uzyskiwania komuni-
kacji – nawet, gdy otaczają cię tłumy. Pomoże ci
w tym medytacja.

3. Pamiętaj, że możesz skontaktować się z wieloma

rodzajami duchów natury. Na przykład nad wodospa-
dami Angels w Wenezueli (wśród nich znajduje się
najwyższy wodospad na świecie) istnieje szansa
komunikacji z dewami góry, rzeki, samego wodospa-
du, klifów oraz wiatru. Nie ograniczaj się do wzywa-
nia tylko jednego typu duchów natury. Bądź otwarty
na wszystkie!

4. Wielu ludzi wrażliwych na energie natury jest też

wrażliwych na energie emitowane przez inne osoby.
Dlatego więc powinieneś raczej unikać tłumów. Wia-

146

background image

domo jednak, że w większości miejsc mocy nie ma
co liczyć na samotność. Spróbuj więc odbierać ludzi
pozytywnie. Choć na pierwszy rzut oka to tylko
„turyści”, to jednak wydatkowali sporo pieniędzy,
energii i czasu, by odwiedzić akurat miejsce mocy, a
nie muzeum czy skansen.

Na pewno nie wszyscy świadomie odbierają moc

dewów, ale w obrębie jej działania wszyscy odczu-
wają niezwykłe emocje. Zaakceptuj i uznaj odmien-
ność otaczających cię ludzi. Wraz z nimi przeżywaj
radość, ciekawość, lęk i ekscytację. Pamiętaj, że
energia dewów dociera także do twych towarzyszy,
tylko że oni nie są tego w pełni świadomi.

5. Korzystaj ze wszystkich możliwości bliskiego obco-

wania z energią dewów, nawet jeśli uważasz niektóre
formy za „atrakcje turystyczne”. Na przykład w trak-
cie podróży nad wodospad Niagara weź udział
w wyprawie do popularnej Jaskini Wiatrów albo
w wycieczce na pokładzie „Maid of the Mist” – stat-
ku, który poniesie cię do stóp wodospadu. Wystawia-
jąc się na powiewy wiatru oraz krople spadającej
wody, doświadczysz energii duchów natury.

Moc dewów rozciąga się nawet na setki metrów nad

ziemią, dlatego korzystaj z możliwości przelotów
helikopterem. Lądowanie na szczycie góry Cooka
w Nowej Zelandii czy lot nad Wielkim Kanionem,
wodospadami Iguassu lub wulkanem Mauna Loa,
dostarczą ci nie tylko niezapomnianych wrażeń, ale
też ułatwią dostęp do energii natury. Takie wycieczki
mogą być niezwykłym duchowym doświadczeniem.

6. Najlepiej odwiedzaj miejsca mocy po sezonie tury-

stycznym. Jeżeli jednak nie możesz tak zaplanować

147

background image

podróży, to przynajmniej podczas swej pracy z dewa-
mi staraj się unikać godzin szczytu. Odwiedzaj miej-
sca mocy wczesnym rankiem lub późnym wieczo-
rem. Pamiętam, że kiedyś odwiedziłem wodospad
Niagara tuż po północy. Akurat szalała śnieżyca.
Nigdy wcześniej, ani nigdy później tak silnie nie
doświadczyłem potęgi energii wodospadu.

7. Nie zapominaj, że moc miejsca nie ogranicza się do

jednego punktu. W otaczających je parkach i ogro-
dach także odnajdziesz wiele duchów natury. Jeśli
odwiedzasz na przykład Wielki Kanion, to w jego
pobliżu znajdziesz kilka ustronnych miejsc, doskona-
łych do medytacji i pracy duchowej. Najważniejsze,
by kontakt z dewami zainicjować w miejscu mocy.
Komunikację możesz kontynuować na terenach
oddalonych nawet o setki metrów od danego obiektu.

9. Wspólnota

Niech królestwo twego serca będzie tak rozlegle,

by pomieściło każdą istotę.

N. Sri Ram, „Thoughts for Aspirants”

Wspólnota z dewami nie oznacza biernej recepcji,

lecz aktywne uczestnictwo w dynamicznie rozwijają-
cych się relacjach. Więzi te mogą przybierać różne for-
my. Najważniejsze, by w trakcie kontaktu z duchami
natury kierować się uczuciami i jasno formułować swo-

148

background image

je potrzeby. Wspomniałem już wcześniej, że często od-
wiedzam lasek wiązów, rosnący w pobliżu mojego do-
mu. Szukam tam natchnienia i pomocy duchowej. Cza-
sami chodzę tam, by cieszyć się po prostu pięknem
natury. Kiedy pracuję nad książką, drzewa udzielają mi
zaskakująco precyzyjnych rad. Natomiast gdy mam pro-
blemy z jakąś osobą, to uzyskuję informacje o ukrytej
naturze konfliktu – nawet, jeśli nie proszę o pomoc
w tej kwestii (na płaszczyźnie świadomej, oczywiście).

Każdy człowiek jest indywidualnością, dlatego też

każdy z nas będzie inaczej kształtował więzi z dewami.
To stwierdzenie okaże się słuszne nawet wtedy, gdy
dwaj bliscy przyjaciele, w podobnych intencjach, zwró-
cą się do tego samego ducha natury. Jeśli jeden z nich
będzie naukowcem, a drugi artystą, to ich doświadcze-
nia mogą być diametralnie różne. Dlatego właśnie dwaj
jasnowidze kontaktujący się z tym samym duchem natu-
ry doznają odmiennych wrażeń. I obydwaj mają „rację”.

Pisałem już o tym, że nie wszystkie dewy odpowia-

dają na naszą energię. Niektóre chętnie angażują się
w komunikację z ludźmi, inne nie. Być może, mają od-
mienne zadania do wypełnienia i potrzebują spokoju?
Najczęściej komunikują się z nami dewy kwiatów
i drzew uprawianych przez ludzi, a także duchy miejsc
często przez nas odwiedzanych: parków, jezior, wodo-
spadów, strumieni. Według Dory van Gelder Kunz, jas-
nowidzącej i uzdrowicielki kontaktującej się z dewami
od ponad 80 lat, najbardziej sprzyjające ludziom są
duchy gór.

Niektóre

dewy

odpowiadają

ludziom

proszącym

o uz-

drowienie, inne ofiarowują natchnienie, poczucie tożsa-
mości z naturą czy dostęp do określonej dziedziny wie-
dzy lub rodzaju informacji.

149

background image

9.1. Sposoby komunikowania się z dewami

Pisanie – Osobiście, preferuję komunikowanie się za

pomocą słowa pisanego. Dlatego najłatwiejszą formą
kontaktu z dewami wydaje mi się pisanie „automatycz-
ne”. Należy w tym celu wyostrzyć swą wrażliwość,
pozostać otwartym i instynktownie spisywać wszystko,
co „pojawi się w głowie”. Na własny użytek odkryłem,
że jeśli dokonam odpowiednich przygotowań, to uzy-
skam w ten sposób informacje na każdy interesujący
mnie temat.

Jak to uczynić? Przywołaj duchy natury i wejdź

w stan medytacji. Pozostań otwarty na energie dewów.
Po kilku chwilach odczujesz obecność duchów. To
doznanie można opisać jako odbiór życzliwej, pełnej
troski energii. Poczuj wdzięczność za tę obecność
i wyraź swe uczucia. Spróbuj otworzyć się na przesłanie
dewów. Odrzuć wcześniejsze uprzedzenia lub wyobra-
żenia, dotyczące wiadomości, którą masz otrzymać.

Trzymając w dłoniach notatnik i pióro, poproś o na-

uki, których w tej chwili najbardziej potrzebujesz. Mo-
żesz też zadawać konkretne pytania na wybrany temat.
Kiedy po raz pierwszy kontaktowałem się z dewami
kwiatów, prosiłem je po prostu o przesłanie, czegokol-
wiek by ono dotyczyło. Każda wiadomość jest wyjątko-
wa i niepowtarzalna. Zależy od konkretnej rośliny lub
całego gatunku, miejsca, czy też moich potrzeb w tym
akurat momencie.

Jedno z najpiękniejszych przesłań otrzymałem od

ducha połączonego z dziką petunią. Wyrastała ona ze
szczeliny w ścianie starego domu w Greenpoint (Bro-
oklyn). A oto treść przesłania: „Umiejętność pokonania
przeciwności nie jest kwestią przetrwania. To sukces,

150

background image

gwarant powodzenia. Wy, ludzie, tworzycie sobie tyle
ograniczeń. Barier stawianych na drodze miłości, zdro-
wia, rozwoju intelektualnego, szczęścia i ukształtowania
duchowego. Mówicie: „Nie mogę już nic więcej zro-
bić”, „Jestem za stary”, „Jestem za młody”, „Już za
późno”, „Z ledwością tego dokonałem”. Bariery. Wy-
mówki. Ograniczenia.

Na pewno wielu z was ma do przejścia trudną życio-

wą drogę. Czekają ich prawdziwe wyzwania i przeszko-
dy. Wielu pokonuje jakąś przeciwność i sądzi, że na tym
koniec. Ale w dziewięciu na dziesięć wypadków pokona-
nie trudności to nie koniec pracy nad sobą. W dziewię-
ciu wypadkach na dziesięć musicie wykonać następny
krok, i następny, i następny. Od tego zależy wasz sukces.

Trzeba iść naprzód. Trzeba zbierać doświadczenia

i wykorzystywać je. Pokonanie każdej przeszkody otwie-
ra przed wami nowe możliwości rozwoju. Radość,
doświadczenie, wiedza – przygotują was do następnego
kroku, właściwego kroku w przyszłość.

Proszę, spójrzcie na życie w pozytywny sposób. Ja

wyrastam ze szczeliny w starym murze. Ale ja nie tylko
trwam. Ja kwitnę! Bądźcie świadomi ekspansywnej
natury wszechświata. Poznajcie jego prawa, a nauczy-
cie się pokonywać wszelkie przeciwności i wykorzysty-
wać je w nowych doświadczeniach. To uwolni was od
wszelkich ograniczeń. Więzów, które was krępują.”

Podczas pierwszych kontaktów z dewami kwiatów

zorientowałem się, że są one ściśle połączone z Matką
Ziemią i stanowią cenne źródło jej mądrości. Ta mą-
drość tkwi w każdym człowieku. Często jednak odcina-
my się od niej, szczególnie ci z nas, którzy mieszkają na
obszarach silnie zurbanizowanych. Dewy oferują nam

151

background image

nie tylko własną mądrość, lecz także dostęp do wiedzy
tkwiącej w nas samych.

Po tym wstępnym etapie pracy z duchami natury roz-

począłem z nimi bliższą współpracę. Konsultowałem
z dewami problemy osobiste, kwestie ochrony środowi-
ska, plany pisarskie i zagadnienia składające się na
niniejszą książkę.

Większość ludzi nie jest przyzwyczajona do pracy

z duchami natury, dlatego też odczuwa zmęczenie już
po kilku minutach takiego kontaktu. Kiedy zaczynałem
„pisać pod dyktando” dewów, biegałem od ogrodu do
ogrodu, zbierając przesłania od duchów kwiatów. By-
łem bardzo podekscytowany swą działalnością.

Wydawało mi się, że wszystkie kwiaty chcą nawią-

zać ze mną kontakt; są go spragnione, ponieważ ludzie
na ogół je ignorują. Miałem jak najlepsze chęci, ale po
rozmowach z pięcioma czy sześcioma dewami pod rząd
czułem się po prostu wyczerpany.

Pewnego dnia, po spisaniu wielu wiadomości od du-

chów natury, ogarnęło mnie ogromne zmęczenie. Posta-
nowiłem więc odwiedzić mego chiropraktyka, który
zresztą sam również kontaktował się z subtelnymi isto-
tami przyrody. Chiropraktyk dość szybko doprowadził
mój kręgosłup do porządku, potem zaś udzielił mi takiej
porady: „Doznania wspólnoty z kwiatami są rzeczywi-
ście wspaniałe. Jednak nie wyobrażaj sobie, że uda ci
się od razu dotrzeć do wszystkich”
. Innymi słowy, kon-
takt z dewami trzeba dawkować, szczególnie na począt-
ku swej duchowej pracy. Teraz, kiedy przeszedłem już
odpowiedni „trening” i wyczuwam stan własnego po-
tencjału energetycznego, mogę kontaktować się z wielo-
ma dewami bez uczucia zmęczenia.

152

background image

9.2. Sztuki plastyczne

Komunikacja z dewami to niezwykłe doświadczenie

dla tych wszystkich, którzy mają talenty plastyczne –
potrafią rysować, malować, czy też uprawiają grafikę.
Dlaczego? Ponieważ istotą dewów jest piękno.

Towarzysząc plastykom w tworzeniu piękna, doko-

nują aktu samorealizacji. Duch pewnego leśnego dzwo-
nka powiedział mi kiedyś: „Oferowane przez nas pięk-
no pochodzi z głębi naszego jestestwa. Wypływa z serca
i duszy Matki Ziemi. Zawiera ono delikatność, tęsknoty i
pragnienia. Stanowi najpełniejszą ekspresję piękna.

Piękno jest w sercach i duszach każdego z was. Jed-

nak rzadko je wykorzystujecie. Albo zamykacie się na
nie, albo przedstawiacie w sposób zniekształcony czy
groteskowy. Czy to nie paradoksalne, że mając w sobie
tyle piękna, tworzycie tak brzydkie obrazy, budynki czy
parki? Nie pozwalacie własnemu pięknu dojść do głosu.
Niektórzy ludzie w ogóle z niego nie korzystają.”

Jeśli jesteś profesjonalnym artystą, architektem, to za

priorytet swej pracy uznaj piękno. W nowoczesnej sztu-
ce jest już zbyt wiele brzydoty. Tworzenie brzydoty
z elementów Matki Ziemi – minerałów czy roślin – to
znieważanie natury. To obraza – zarówno dla tych ele-
mentów, jak i dla ludzi... Rozbudźcie w sobie świado-
mość piękna. Tego, które was otacza i tego, które macie
w swej najgłębszej naturze.

Niewielu artystów pozostaje wrażliwych na subtelne

istoty natury. Jednakże ślady takich kontaktów możemy
odnaleźć w obrazach Vincenta van Gogha, Paula Cezan-
ne'a oraz Georgii O’Keefe. Wpływ subtelnej rzeczywi-
stości wyraźny jest także w pracach rosyjskiego malarza
i naukowca Mikołaja Roencha. Ujawnia się on szcze-

153

background image

gólnie w sposobie traktowania światła. Roerich kiero-
wał się radami dewów przy tworzeniu elementów archi-
tektonicznych, np. dwudziestoczteropiętrowego Master
Building na Manhattanie, w którym znajdowały się mu-
zea, biura i pracownie artystyczne. Teraz jest to budynek
mieszkalny. Według pierwotnego projektu, na szczycie
budowli miała znaleźć się buddyjska stupa.

Roerich uwielbiał malować w Himalajach. W swej

książce „Himalayas: Abode of Light”, napisał: „ W gó-
rach zgłębiano tajniki wiedzy, tworzono wspaniale pie-
śni. Najpiękniejsze dźwięki i najwspanialsze kolory od-
najdziemy właśnie w górach. Wśród szczytów czujemy
obecność Najwyższego”.

Podobnie jak pisanie automatyczne, również tworze-

nie pod kierunkiem dewów wymaga pełnej otwartości.
Nie musimy wprowadzać się w trans. Wystarczy, jeśli
pozwolimy, by prowadziła nas duchowa mądrość.

Przy malowaniu konkretnego drzewa lub krajobrazu

poprośmy rezydujące tam dewy o napływ energii. Nie-
kiedy nie mamy z góry upatrzonego obiektu. Wówczas
zapytajmy dewy o radę. Na pewno zaproponują nam ja-
kąś

formę

natury.

Najczęściej malujemy takie obiekty jak

wodospady lub wybrzeża morskie. Jednak możemy też
pokusić się o zobrazowanie jakiegoś zjawiska, np. zawi-
rowań energetycznych czy refleksów światła na wodzie.
Tym wszystkim, którzy mają zdolności postrzegania po-
nad zmysłowego polecam portretowanie duchów nati.

9.3. Muzyka

Dźwięk jest podstawową siłą natury, przenika cały

świat. Składają się na niego fale i wibracje, współbrz-
miące z energią dewów. Słyszymy, gdy fale dźwiękowe
docierają do naszego ucha wewnętrznego. Podczas mó-

154

background image

wienia, wytwarzamy drgania w krtani. W trakcie gry na
instrumencie tworzymy wibracje, które nas stymulują,
relaksują, stresują lub uduchawiają.

Dźwięk ma moc budowania i niszczenia. Jak czyta-

my w książce „The Secret Life of Plants”, różne typy
dźwięków mogą przyspieszać lub opóźniać rozwój roś-
lin. Coraz popularniejsza staje się muzykoterapia, która
wykorzystuje moc dźwięku do fizycznego i psychiczne-
go uzdrawiania człowieka. Przez dziesięciolecia kupcy
zachęcali klientów do zakupów właśnie przez muzykę.
Wprowadzając harmonię w naszą mowę oraz muzykę,
możemy uczynić wiele dobrego.

Dźwięk to wibracje, a więc jest świetnie odbierany

przez dewy. W publikacjach dotyczących Pumpkin Hol-
low Farm
, Dora van Gelder Kunz opisuje, jak muzyka
potrafi przywoływać duchy natury. Wykorzystują one
muzykę przy wypełnianiu misji budowania i uzdrawia-
nia. Można więc w ten sposób przyciągnąć dewy, polep-
szyć kontakt z nimi i asystować przy ich pracy. Rangę
dźwięku uświadomił mi duch połączony z ogrodem,
znajdującym się przy wejściu do szkoły muzycznej.
Przekazał mi, co następuje: „Muzyka jest specyficzną
formą wibracji. To rodzaj wibracji, jaki ulepsza życie na
Ziemi. Muzyka może ułatwić ci dostęp do samych korze-
ni twego człowieczeństwa, do twej najgłębszej istoty.
Pomaga ci odkryć głęboką więź z Matką Ziemią. Może
też wznieść cię ku wyższym poziomom egzystencji, ku
Ojcu Niebios.”

Muzyka niezwykle silnie wpływa na myśli. Może

utwierdzać cię w pozytywnych uczuciach, dążeniach,
pragnieniach. Może wesprzeć proces zastępowania sta-
rych, bezużytecznych idei nowymi postawami i pomy-
słami. Oczyści miejsce dla nowych prawd!

155

background image

Muzyka powinna inspirować, unosić ku niebiosom.

Taka jest muzyka duszy. Wielu, wielu kompozytorów na
przestrzeni wieków tak właśnie pojmowało moc muzy-
ki. Postrzegali jej duchową moc. Jeśli ktoś jest kompo-
zytorem, powinien modlić się o dostęp do duchowej siły
muzyki. Istoty zamieszkujące subtelną rzeczywistość
chętnie pomogą w tworzeniu takich kompozycji.
Wesprą każdego, kto przez muzykę chce udoskonalić
ducha ludzkości. Jest ona bowiem największym błogo-
sławieństwem – płynie z serca całego stworzenia.

Muzyka pomaga przywołać duchy natury. Możemy

to czynić na różne sposoby. Po pierwsze, można pod-
czas medytacji odtwarzać kasetę z muzyką sakralną
bądź medytacyjną. Jako dodatek do naszych szczerych
intencji, muzyka przygotuje atmosferę dla kontaktu z
duchami natury.

Inna metoda przywołania dewów to wytwarzanie

wibracji dźwiękowych poprzez pieśni religijne i modli-
twy. W ten sposób nie tylko przywołujemy duchy natu-
ry, lecz również przygotowujemy się do uczestnictw;
wspólnocie z naturą. Nie wszystkim wiadomo, że i śpie-
wający gregoriańskie czy tybetańskie pieśni przywołują
do swych klasztorów potężne dewy. Mnisi współpracują
z duchami natury zarówno na fizycznym, jak i metafi-
zycznym poziomie egzystencji.

Można też wpłynąć na jakość naszych stosunków

z dewami poprzez śpiew. Mam przyjaciela – śpiewaka
operowego – który podczas spacerów po lesie lubi sobie
podśpiewywać. W trakcie jednej z przechadzek śpiewał
arię operową, wyrażającą miłość do Wielkiego Ducha.
Jego pieśń przyciągnęła wiele duchów natury. Wokół
mego przyjaciela skupiła się energia, którą później opi-
sał jako anielską. Podobny efekt wywoła gra na instru-

156

background image

mentach strunowych, dzwonkach, bębnach, o ile oczy-
wiście będą to dźwięki harmonijne.

Dźwięk jest potężną siłą i powinniśmy go szanować.

Zawsze,

nie tylko podczas pracy w naturze. Muzyka me-

dytacyjna przywoła dewy emitujące energie mądrości,
zdrowia i duchowego rozwoju. Z kolei niezorganizowa-
ne, nieharmonijne dźwięki przyciągają energie chaosu
i podziału. W efekcie, może to wzmocnić nasze wew-
nętrzne konflikty, zamiast je załagodzić i zniwelować.

9.4. Kontaktowanie się z dewami w ogrodzie

Egzystencja człowieka uzależniona jest od pożywie-

nia pochodzącego z królestwa roślin. Nawet jeśli spoży-
wamy mięso. Przecież zwierzęta tuczone są paszą roś-
linną. Z materialistycznego punktu widzenia, roślinom
potrzebna jest woda i gleba, którą nader często wspoma-
gamy środkami chemicznymi.

Jednakże ten punkt widzenia ulega ostatnio zmianie.

Niektórzy ludzie twierdzą, że z roślin czerpiemy nie tyl-
ko białko, witaminy i składniki mineralne. Ludzie ci
zakładają specjalne gospodarstwa, które prowadzone są
według zasad odmiennych od konwencjonalnej uprawy
ziemi. Wynika to z coraz powszechniejszego przekona-
nia, że spożywamy nie tylko to, co fizyczne. Równie
ważne jak witaminy i inne składniki są też subtelne
energie emitowane przez rośliny. Spożywając rośliny,
przyswajamy siły życia. Dlatego niektórzy oddają cześć
tym siłom podczas modlitwy przed posiłkiem. Mają je
też na względzie w trakcie uprawiania warzyw, owoców
czy zbóż, stanowiących pożywienie dla nich i członków
ich wspólnoty. Ważnym elementem pracy w takich
gospodarstwach jest współpraca z duchami natury. Jak
pisze L. E. Girard w książce „The Theosophist”: „Jeże-

157

background image

li sadzimy i pielęgnujemy rośliny, nie myśląc o życiowej
sile, która je przepełnia, to rośliny spełniają tylko pod-
stawowe prawa istnienia. Musimy zrozumieć, że natu-
ralną właściwością roślin jest wchodzenie w reakcję ze
specyficznymi energiami, że funkcjonują one na dwóch
poziomach. Jeżeli podczas uprawy będziemy mieć to na
względzie, to oprócz zdrowych plonów – rezultatu odpo-
wiedniej, popartej naukowymi badaniami, uprawy – ot-
rzymamy rośliny przepełnione witalną siłą.

Niezbędne są tu dwie rzeczy: po pierwsze, ogrodnik

powinien współpracować z siłami natury, zaprosić do
swego gospodarstwa najpiękniejsze Duchy Natury, aby
wspomagały rozwój roślin; po drugie, trzeba stworzyć
roślinom takie warunki, by mogły w pełni się rozwi-
nąć.”

Kontakt z dewami ogrodów to dość specyficzna rela-

cja, ponieważ wymaga nieustającej współpracy. Musi-
my być otwarci, zawsze przygotowani na przyjęcie
porad dewów. Musimy z całych sił pomagać im w osią-
ganiu najpełniejszej ekspresji natury. Nie poganiajmy
natury, nie wypatrujmy szybkich i spektakularnych
efektów. Powinniśmy uzbroić się w pokorę oraz cierpli-
wość i dążyć do coraz bliższej współpracy z duchami
naszych ogrodów.

Najsłynniejszym przykładem współpracy między

dewami i ludźmi jest wspólnota Findhorn, w Szkocji.
Do jej powstania przyczynili się m. in. Dorothy Macle-
an oraz Eileen i Peter Caddy. Dzięki radom dewów tam-
tejszego terenu oraz duchów poszczególnych gatunków
roślin, udało im się stworzyć przepiękny ogród. Co
istotne, założono go na bardzo ubogiej, niemalże pu-
stynnej glebie. W książce „The Findhorn Garden” Do-
rothy Maclean tak opisuje sposób postrzegania ogrodu

158

background image

przez de wy: „Dla dewów ogród nie jest tylko zbiorem
form i kolorów. Postrzegają go raczej jako ruchome
linie energii. Opisują ogród w kategoriach energetycz-
nych. Widzą strumienie energii wyłaniające się z ziemi,
które łączą się z innymi, zmierzającymi ku gruntowi. Są
to niezwykłe, wielkie, załamujące się fale. Wewnątrz
tego pola znajdują się rośliny. Każda z nich wytwarza
własny wir energii.”

Dzięki pracy z dewami członkowie wspólnoty nie

tylko rozwinęli duchowy aspekt swej natury, lecz rów-
nież zyskali praktyczną wiedzę na temat uprawy, nawo-
żenia i pielęgnacji roślin. Peter Caddy tak opisywał swe
pierwsze doświadczenia z duchami natury w „The Fin-
dhorn Garden”
: „Mówiły nam, w jakiej odległości nale-
ży sadzić rośliny, jak często je podlewać, co robimy źle i
w jaki sposób możemy to naprawić... Na przykład,
posiałem kiedyś sałatę i kiedy urosła, przepikowałem ją
na pięć czy sześć grządek. Takie instrukcje wyczytałem
w książkach ogrodniczych. Ale większość roślin zaczęła
usychać, ginąć. Nie wiedziałem, dlaczego tak się dzieje.
Wtedy Dorothy zapytała Dewa Sałaty co mamy robić.
Duch poradził, byśmy wysiali sałatę gęsto, w jednym
rzędzie. Zamiast przepikować, należało wyeliminować
rośliny słabiej rosnące. Z obumarłych roślin zrobiliśmy
kompost. Te rady otrzymaliśmy drogą dźwiękową.”

Każdy człowiek ma swój sposób komunikowania się

z duchami natury. Dorothy Maclean „słyszy” dewy i za-
pisuje ich słowa. Większość ogrodników współpracuje
z dewami na poziomie podświadomym. Nie mają świa-
domości, że pracują z duchami przyrody, ale intuicja
podpowiada im, co należy uczynić, by stworzyć piękny
i zdrowy ogród. Na pewno każdy z nas zna kogoś, kto
ma „rękę do roślin”. Wielu takich ogrodników przema-

159

background image

wia do swych kwiatów i warzyw, przesyła im pozytyw-
ne uczucia. Podczas pracy w ogrodzie uspokajają się
i relaksują. W książce „The Experience of Nature”
Rachel Kapłan i Stephen Kapłan opisują psychologiczne
aspekty ogrodnictwa: „Niektórzy ogrodnicy mają po-
czucie „historyczności”, łączące ich z dawnymi czasami
i przeszłymi pokoleniami. Wielu czuje łączność z siłą,
czy też systemem, większą i rozleglejszą niż oni sami;
siłą pozostającą poza ludzką kontrolą.”

9.5. Tworzenie ogrodu

Jeśli chcesz stworzyć ogród, musisz odpowiednio się

do tego przygotować. Idź w miejsce, gdzie zamierzasz
założyć ogród, złóż dewom ofiary. Przywołaj duchy
natury, okazując im szacunek i wdzięczność za ich pra-
cę. Możesz wykorzystać w tym celu inwokację propo-
nowaną przez Geoffrey’a Hodsona, którą zaprezentowa-
łem w poprzednim rozdziale.

Zabierz ze sobą papier i ołówek, aby zapisać rady

dotyczące założenia ogrodu. Po wypowiedzeniu inwo-
kacji oznacz teren pod ogród. Możesz wybrać fragment
otwartej przestrzeni lub też ziemię, na której wcześniej
był już ogród. Obejrzyj dokładnie wybrany obszar. Pa-
miętaj, że rośliny dostarczające człowiekowi pożywie-
nia oraz radości są niezwykłym darem Matki Ziemi.
Machaelle

Smali

Wright w swej pracy „Perelandra Gar-

den Workbook” podkreślała rangę energetycznego as-
pektu każdego ogrodu. Opierała się na informacjach
uzyskanych od dewa połączonego z ogrodem Perelan-
dra.

Energia życia nie jest kierowana wyłącznie do

warzyw i owoców. Promieniuje na całe otoczenie ogro-
du, przenikając wszystkie formy, obecne na pobliskim

160

background image

terenie. Może łatwiej będzie to sobie wyobrazić jeśli
powiem, że ogród działa jak generator energii.

Ludzie zakładają ogrody w formie kwadratu lub pro-

stokąta. Kiedy chcemy podjąć współpracę z dewami, to
musimy pozostać otwarci na inne możliwości doboru
kształtu. Być może, będzie to ogród owalny, okrągły lub
o bokach nieregularnych, zgodnych z naturalnym zary-
sem terenu. Powinniśmy także uzgodnić z dewami licz-
bę grządek, ich szerokość oraz głębokość.

Po tych wstępnych czynnościach, dokonujemy wybo-

ru roślin, które zamierzamy uprawiać. Oczywiście, nie-
zbędna jest tu ogólna wiedza ogrodnicza. Jeżeli miesz-
kamy w klimacie umiarkowanym, to nie możemy
uprawiać roślin tropikalnych. Takie próby skazane są na
niepowodzenie, bez względu na zażyłość naszych kon-
taktów z dewami. Kiedy już sprecyzujemy listę roślin
do uprawy, poprośmy dewy o weryfikację naszego
wyboru. Po prostu, pytajmy duchy natury, jakie nasiona
zasiać i zapisujmy odpowiednie w notesie. Bądźmy
przygotowani na przyjęcie informacji, z którymi wcze-
śniej się nie zgadzaliśmy. Na przykład, że niektóre
kwiaty powinny rosnąć przy warzywach. Możemy też
zadawać pytania wymagające odpowiedzi „tak” lub
„nie”, np. „Czy powinienem posadzić pomidory?”

Dobrą metodą kontaktowania się z dewami jest róż-

dżkarstwo. Według Patrici C. i Richarda D. Wrightów
w „The Divining Heart” różdżkarstwo to „odkrywanie
i pozyskiwanie informacji, kiedy sami jesteśmy me-
dium”. Różdżkarstwo ma długie tradycje. Wykorzysty-
wali je światli czarownicy i wiedźmy. Stosowali oni
różdżki w kształcie litery „Y”. Podobne efekty uzyska-
my pracując z wahadełkiem (można je dostać w skle-
pach i księgarniach New Agę). Polecam tę metodę

161

background image

wszystkim tym, którzy nie do końca zawierzają swej
intuicji.

Technika pracy z wahadełkiem jest bardzo prosta:

trzymając wahadełko nad nasionami lub sadzonkami za-
dajemy dewom pytania ogólne (wymagające odpowie-
dzi „tak” albo „nie”). Pamiętajmy jednak, by wcześniej
ustalić, jaki ruch będzie oznaczał potwierdzenie, a jaki
zaprzeczenie.

Na

przykład,

zadajemy

pytanie: „Jaki ruch

oznacza 'tak'?” Wahadełko poruszy się od tyłu do przo-
du lub zatoczy okrąg. Jeśli ustalimy, że na „tak” waha-
dełko porusza się do przodu i do tyłu, to ruch okrężny
będzie oznaczał zaprzeczenie. Wtedy dopiero możemy
zadawać pytania, skierowane do duchów natury.

Przykładowo, pytamy dewa: „Czy mam zasadzić

ogórki?” i w zależności od ruchów wahadełka, ustala-
my odpowiedź. Można też zadawać pytania dotyczące
założenia, uprawy i pielęgnowania ogrodu. Otrzymamy
tą drogą informacje na temat nawożenia, podlewania,
ochrony przed insektami. Pamiętajmy tylko o prawidło-
wym formułowaniu pytań.

Większość ogrodników wykorzystuje pod uprawę

całą powierzchnię ogrodu. Jednak według członków
wspólnoty Findhorn, należy pozostawić wolne, nienaru-
szone miejsce w rogu ogrodu, aby dewy mogły tam żyć
i pracować. Jest to doskonały sposób na wyrażenie swe-
go szacunku dla duchów natury.

Jeśli ktoś poważnie myśli o założeniu ogrodu we

współpracy z dewami, polecam doskonały poradnik Pe-
relandra „Garden Workbook”. Jest to książka napisana
przez kobietę, która pracuje z dewami ogrodów od po-
nad dziesięciu lat. Pozycja ta zawiera szczegółowe
informacje o zewnętrznych i wewnętrznych aspektach
ogrodnictwa i pracy z duchami natury.

162

background image

9.6. Praca z ziołami

Od wieków ludzie wykorzystują zioła w celach lecz-

niczych. Szamani oraz uzdrowiciele kontaktowali się
więc z dewami, chociażby na poziomie podświadomo-
ści. Współcześni zielarze nawiązują świadomy kontakt
z duchami natury, czerpiąc od nich wiedzę na temat
leczniczych właściwości poszczególnych ziół oraz spo-
sobu ich dawkowania w konkretnych przypadkach.
Dorothy Maclean tak pisze o ziołach: ,,Są to 'liderzy'
w kontaktach między światami dewów i ludzi. Stanowią
bowiem nierozerwalną część ludzkiej świadomości o
mocy natury”.

Przed podjęciem komunikacji z dewami ziół powin-

niśmy wejść w stan medytacji. Możemy zadawać de-
wom pytania dotyczące tych kwestii, na przykład: „Ja-
kie są właściwości tych ziół?”
Otwórzmy się na przekaz
dewów, pozostańmy wrażliwi, a otrzymamy potrzebne
nam informacje. Zapisujmy wszystkie te wiadomości.

Przy tego rodzaju współpracy możemy też skorzystać

z pomocy wahadełka. Zadajemy wówczas pytania wy-
magające odpowiedzi „tak” lub „nie”, dotyczące wła-
ściwego użycia czy dawkowania danych ziół. Na przy-
kład, jak pisze Dorothy Maclean, pytamy: „Czy dzienna
dawka herbaty z mięty pieprzowej dla tego pacjenta to
dwie porcje?”.

Następnie trzymając wahadełko nad mię-

tą, odczytujemy odpowiedź. Zadajemy pytanie aż do
momentu uzyskania wyczerpującej odpowiedzi: „Czy
jedna porcja to właściwa dawka?”
(nie) „Czy dwie por-
cje to właściwa dawka?”
(tak) „Czy trzy porcje to wła-
ściwa dawka?”
(nie) W tym wypadku, poprawna odpo-
wiedź brzmi: „dwie porcje”.

163

background image

9.7. Zakładamy święty gaj

Święte gaje zakładano już w starożytności. Informa-

cje o nich znajdziemy u starożytnych Greków, Rzymian,
Egipcjan, a przede wszystkim – u Druidów. Taka dzia-
łalność powinna być rozwijana i dzisiaj, w stanie zagro-
żenia środowiska naturalnego, ponieważ drzewa są
nader istotne dla zdrowia Ziemi. W świętych gajach
można czcić urodziny, zawarcie małżeństwa, różne waż-
ne rocznice, czyjąś śmierć, sukcesy osobiste. Jako sie-
dziba dewów, święty gaj może stać się naszym sanktu-
arium,

miejscem

koncentracji

energii

mądrości i zdrowia.

Święty gaj powinniśmy zakładać przy ścisłej współ-

pracy dewów danego terenu. Pozwólmy im przekazać
ich opinię, co do tej sprawy, a na pewno pomogą nam
intuicyjnie wyczuć najlepsze miejsce pod gaj, odnaleźć
punkt najsilniejszych zawirowań energetycznych. Dewy
pomogą nam także stać się bardziej świadomymi rodza-
ju energii, który pragniemy skoncentrować wśród świę-
tych drzew. Wskażą nam potrzebne ku temu gatunki
roślin. Odpowiedzialność za święte gaje spadała zawsze
na

szamanów,

magów

oraz

kapłanów.

Oni właśnie współ-

pracowali z dewami przy lokalizacji gajów oraz doborze
odpowiednich drzew.

Studiując biologię oraz historię różnych gatunków

roślin staniemy się bardziej świadomi ich właściwości
fizycznych oraz mistycznych. Poznamy także symboli-
czne odniesienia poszczególnych drzew. Pomoże nam to
wybrać kilka gatunków, które łączone są na przykład
z uzdrawianiem, czy też energią mądrości (jak choćby
dąb).

Niezwykle ważne jest prawidłowe rozmieszczenie

drzew. Musimy być pewni, że są one zasadzone w odpo-
wiednich odległościach od siebie. Przy sadzeniu pamię-

164

background image

tajmy, by doły wykopane w ziemi były właściwej głębo-
kości, a wilgotność gleby odpowiadała wymogom dane-
go gatunku. Oprócz wykorzystywania naszej wiedzy
teoretycznej z tego zakresu, czy też doświadczenia wy-
niesionego z praktyki, zasięgajmy również porad u du-
chów natury. Na pewno okażą się niezwykle pomocne.

Jako ludzie odpowiedzialni za młode drzewka musi-

my znać zasady ich pielęgnacji. I tu znajdziemy pomoc
u dewów. Wesprą naszą troskę o rośliny. Przez pierwsze
lata musimy oczyszczać teren z chwastów, nawozić go,
w razie potrzeby podlewać lub osuszać, chronić drzew-
ka przed zwierzętami, czy też ludzkim wandalizmem.
Troska o drzewa na pewno sprawi nam wielką satysfak-
cję. Będzie też wyrazem naszej dbałości o zdrowie Zie-
mi i wszystkich stworzeń ją zamieszkujących.

9.8. Odnowa natury

Kontakty z duchami natury mogą pomóc nam w od-

nowieniu zdewastowanego środowiska. W działaniach
na rzecz ochrony natury zawsze towarzyszą nam energie
dewów. Obojętnie, czy uczestniczymy w projekcie za-
zieleniania wyjałowionych terenów, usuwania zanie-
czyszczeń i śmieci, czy też tworzenia ogródków miej-
skich – duchy natury będą przy nas obecne. Otwierając
się na ich mądrość, przekraczamy granice ludzkiego ego
i zaczynamy postrzegać sytuację z punktu widzenia
duchów przyrody. W efekcie, nie tylko asystujemy przy
ich pracy, lecz również bierzemy w niej aktywny udział.
Zarówno na płaszczyźnie fizycznej, jak i subtelnej.

165

background image

9.9. Kontemplacja

Tylko nieliczni ludzie świadomie kontaktują się z

dewami poprzez automatyczne pisanie, muzykę, sztuki
plastyczne, ogrodnictwo czy sadzenie drzew. Większość
nawiązuje tę komunikację na poziomie podświadomo-
ści. W tego rodzaju kontaktach nie uświadamiamy sobie
obecności dewów. Odczuwamy natomiast jej skutki:
dobre samopoczucie, komfort psychiczny, natchnienie
do pracy. Nie znaczy to wcale, że robimy coś źle albo
znajdujemy się na niższym poziomie duchowym niż ci,
którzy świadomie kontaktują się z dewami. Oznacza to,
że w tym akurat momencie życia najbardziej odpowied-
nim dla nas jest kontakt na poziomie podświadomości
(czy: nieświadomości). W niektórych przypadkach
może się okazać, iż kontakt podświadomy jest cenniej-
szy i bardziej trwały niż świadoma komunikacja.

Przykładając normy obowiązujące w społeczeństwie

postrzegającym tylko wartości materialne, trudno nam
będzie docenić wagę osobistych, wewnętrznych
doświadczeń. Ale jeśli uda nam się owe normy przekro-
czyć, to zyskamy dostęp do wszystkich błogosła-
wieństw oferowanych nam przez dewy.

Nieważne, czy ponadzmysłowo postrzegamy dewy,

czy też kontaktujemy się z nimi na poziomie podświa-
domości. Prawdziwa wartość tychże kontaktów manife-
stuje się poprzez nasze codzienne życie, nasze rozumie-
nie potrzeb natury i czyny, zmierzające do uzdrowienia
planety.

166

background image

10. Uzdrowienie

Pomagajmy Naturze i pracujmy z nią,

A uzna nas za swych współtwórców i nagrodzi.

Otworzy przed nami bramy do swych tajemnic.

Helena Bławatska, „The Voice of Silence”

Angielskie słowo „heal” (leczyć, uzdrawiać) pocho-

dzi od anglo-saksońskiego „hal”, co znaczy „całość”
albo „serdeczny”. Uzdrawianie kojarzy się więc z jed-
nością, integracją. Według terminologii rdzennych Ame-
rykanów oznacza to „zachowywać równowagę podczas
chodzenia po Matce Ziemi”.

Uzdrawianie, leczenie, jest cechą samego życia. Bez

tej zdolności nie byłoby możliwości ewolucji. Jako ży-
wa istota, Ziemia dokonuje samouzdrawiania. Koncen-
truje energię, porządkuje poszczególne elementy swej
istoty, aby funkcjonowały w harmonii. Proces samouz-
drawiania planety trwa nieprzerwanie od jej narodzin.
I mimo rozprzestrzeniających się spustoszeń dokonywa-
nych przez człowieka, ten proces trwa nadal. Dla ludzi
najistotniejsza jest teraz odpowiedź na pytanie, czy
chcemy uczestniczyć w uzdrawianiu Ziemi, czy też za-
mierzamy zniszczyć ludzkość przez zanieczyszczenia,
choroby i nierozumne eksploatowanie naturalnych bo-
gactw planety.

167

background image

Ucząc się pracy z subtelnymi siłami natury mamy

szansę uczestniczyć w procesie ochrony i uzdrawiania
Ziemi. Jeśli zaangażujemy się w ochronę natury, to
możemy też ochronić i uzdrowić nas samych.

10.1. Uzdrowić siebie

Wiele starożytnych tradycji leczenia (chi gong, ajur-

weda, akupunktura, nakładanie dłoni, leczenie kryszta-
łami
, zielarstwo) opierało się na pracy z uzdrawiającymi
energiami Ziemi, które wspomagały proces leczenia
ludzi. Nawet we współczesnej medycynie allopatycznej
(formy dominującej w społeczeństwach industrialnych)
wykorzystuje się leki wytwarzane z ziół, drzew czy
innych roślin.

Kiedy jednak nawiązujemy osobisty kontakt z Matką

Ziemią, to zyskujemy bezpośredni dostęp do jej uzdra-
wiających mocy. Odwiedzając jakąś formę życia –
wodospad, rzekę, drzewo, kwiaty – kontaktujemy się
z inteligencją i siłą życiową kierującą jej ewolucją. Tym
samym, otwieramy się na potężną, uzdrawiającą ener-
gię. Natura to doskonała harmonia i jedność wszystkich
elementów stworzenia. Jest ona najlepszym uzdrowicie-
lem dla wszelkich aspektów naszego jestestwa.

Uzdrawianiem Ziemi zajmuje się wielka liczba du-

chów natury. Chronią ją poprzez kierowanie wzrostem,
integracją, rozwojem, a także przez opiekę nad każdą
formą życia. Chociaż wypełniają swe zadania z różną
intensywnością i na różnych poziomach egzystencji, to
ich praca trwa nieprzerwanie, dniami i nocami.

Ludzie stanowią integralną część wielkiej rodziny

natury. Dlatego też możemy czerpać uzdrawiającą ener-
gię dewów, kiedy tylko jest nam ona potrzebna. Wcho-
dząc w kontakt z formami natury, mamy szansę dokonać

168

background image

wewnętrznego zjednoczenia, integracji wewnętrznych
energii oraz zjednoczenia z siłami natury.

Pamiętam, że kiedyś nawiązałem kontakt z dewem

połączonym z wodospadem Raymond Kill, zlokalizowa-
nym w pobliżu Milford, w Pensylwanii. Nie mogłem
wówczas oprzeć się wrażeniu, iż umiejętność dojścia do
uzdrawiających mocy natury jest nie tylko istotnym
aspektem wspólnoty ludzi i dewów. To po prostu zasad-
nicza część komunikacji, którą duchy przyrody nawią-
zują z nami na poziomie podświadomości. Ponieważ ta
energia jest przynależna wszystkim istotom, także i my
posiadamy jej wewnętrzny potencjał. Co ważne, jest to
ta sama moc, która zawiera się we wszystkich innych
stworzeniach. Dewy nie tylko odpowiadają na nasze
wewnętrzne moce uzdrawiania, lecz mogą także usunąć
energetyczne blokady wywołujące choroby, a więc ba-
riery mentalne czy psychiczne.

Duchy natury reagują na te aspekty danego człowie-

ka, które wymagają uzdrowienia. Na przykład, jeżeli
nasze problemy zdrowotne wynikają z negatywnego
myślenia, złej postawy czy kurczowego trzymania się
starych, nieprzydatnych już idei, to dewy mogą nas
wewnętrznie zainspirować. Wywołać w nas potrzebę
otwartości, zmiany, transformacji, motywację do dalsze-
go aktywnego życia lub zdolność postrzegania subtel-
nych wymiarów egzystencji.

Jeżeli choroba wynika ze starych, nie rozwiązanych

konfliktów wewnętrznych, wówczas dewy delikatnie
wspomogą naszego „wewnętrznego uzdrowiciela”. To
pomoże nam rozwiązać problemy w sposób dla nas naj-
korzystniejszy. Bardzo często proces uzdrawiania za-
chodzi na poziomie mentalnym i nie da się go ująć
w kategoriach logicznego rozumowania. Subtelne ener-

169

background image

gie działają bowiem na podświadomość, odblokowując
naszą wewnętrzną moc samouleczenia.

Choroba może być wynikiem zablokowania wew-

nętrznej energii. Kontakt ze źródłami mocy uzdrawiania
– wodospadem, rzeką, jeziorem czy oceanem – gwaran-
tuje nam „zastrzyk energetyczny” wspomagający proces
samouzdrawiania. Ucząc się, jak dojść do leczniczej
energii dewów, wzbogacamy własny potencjał energe-
tyczny.

10.2. Dostęp do uzdrawiającej energii

Kiedy pragniesz uzyskać dostęp do mocy uzdrawia-

nia, okaż dewom swój szacunek. Możesz złożyć im
ofiary, odmówić modlitwy. Nastaw się na odbiór potęż-
nej mocy, z której chcesz skorzystać.

Pamiętaj, abyś zawsze poprosił o uzdrowienie. Po-

proś o uleczenie, jeśli taka jest wola Boga. Poddanie się
woli Wielkiego Ducha zapewni ci otrzymanie odpo-
wiedniej dawki uzdrawiającej energii. Najlepiej, poproś
o taką ilość energii, która cię uleczy. Nie nazywaj cho-
rób i nie wskazuj ich organicznych przyczyn, gdyż uz-
drowienia mogą domagać się inne, niefizyczne, aspekty
twej osoby.

Niekiedy uleczenie ciała nie jest możliwe, natomiast

osiągalne jest „uzdrowienie duszy”. Pozostań otwarty
na proces leczenia, w jakimkolwiek kierunku będzie on
zmierzał. Uzdrowienie wymaga cierpliwości, wewnętrz-
nej integracji i zdecydowania.

Możesz także przywołać energię dla uzdrowienia

drugiego

człowieka;

osoby, która nie kontaktuje się z de-

wami na płaszczyźnie świadomości. W takim wypadku
przywołaj

dewy

specjalizujące

się w uzdrawianiu, korzy-

stając z określonych modlitw. Kilka tego typu inwokacji

170

background image

zaproponował Geoffrey Hodson w książce pt. „The
Brotherhood of Angels and of Men”
. Zostały mu one
przekazane przez same duchy natury. Oto jedna z nich:
„Pozdrawiam was, dewy sztuki uzdrawiania! Przysze-
dłem po waszą pomoc. Przekażcie (tej osobie) silę
życia. Niech napełni się nią każda komórka jej dala.
Każdemu nerwowi dajcie ukojenie. Złagodźcie cierpie-
nie. Pozwólcie ożyć każdej części dala. Niech dzięki
waszej mocy uzdrawiania Odnowi się jej dusza i ciało.
Miejcie nad nią czuwanie. Opiekujcie się nią Aż powró-
ci zdrowie Inaczej ujdzie z niej życie. Niech szybko
powrócą doń siły.

Pozdrawiam was, dewy sztuki uzdrawiania! Przysze-

dłem po waszą pomoc. Dzielę z wami pracę na tej ziemi
Aby uwolnić Boga w człowieku.”

Uzdrowienie nie kończy się na usunięciu zewnętrz-

nych symptomów choroby. Prawdziwe uzdrowienie wy-
maga wewnętrznego zintegrowania. Wymaga zjedno-
czenia naszych wierzeń, emocji i energii z wolą Boga
i rytmem Matki Ziemi. Oczywiście, proces ten nie
zachodzi samorzutnie, bez wysiłków z naszej strony.
Trzeba osiągnąć głęboki poziom rozumienia natury,
rozumienia siebie, swych potrzeb, by zainicjować cały
ten proces. Bariery mentalne czy psychiczne, utrudnia-
jące nam samouleczenie, mogą być efektem związku z
nieodpowiednim partnerem. Zdarzają się bowiem rela-
cje międzyludzkie, oparte na bólu i cierpieniu. Aby
uzdrowić siebie, trzeba zmienić lub zerwać taki kontakt.
Proces leczenia wymaga więc czasem trudnych i bole-
snych decyzji.

Każdy z nas jest dzieckiem Matki Ziemi. Dlatego też

każdy z nas od urodzenia nosi w sobie potencjał energii
uzdrawiania. Możliwości wykorzystania tych zasobów

171

background image

są jednak nader często ograniczane przez zarzucanie
związków z naturą.

Odcinając się od natury – emocjonalnie, psychicznie,

duchowo – sami pozbawiamy się mocy leczenia. Jak
trafnie stwierdził kiedyś jeden z dewów, z którym
nawiązałem komunikację: „Czy to nie zastanawiające,
że cały rodzaj ludzki jest tak chory i słaby? Ludzkość
cierpi, i to na każdym poziomie swej egzystencji”.

Różne duchy natury dysponują specyficznymi wła-

ściwościami, wynikającymi z wyjątkowości ich istoty
lub typu form przyrodniczych, z którymi są połączone
(woda, drzewa, skały, wiatr, ogień). Dzięki tej różnorod-
ności każdy człowiek może odnaleźć w naturze najbar-
dziej odpowiadający mu rodzaj subtelnych energii. Oso-
biście, najlepiej odbieram energie wiatru oraz gór.

Wizyty w górach lub miejscach wystawionych na

działanie wiatru stymulują mnie do zainicjowania pro-
cesu samouzdrowienia. Niektóre formy natury, np. wo-
dospady czy wybrzeża morskie są siedliskiem różnych
dewów, dysponujących rozmaitymi rodzajami energii.
O uzdrawiającej mocy takich miejsc stanowi więc kom-
binacja subtelnych sił. Po medytacji nad wodospadem
Raymond’s Kill (i kąpieli w jego lodowatych wodach),
otrzymałem następującą wiadomość: „Na mą moc skła-
dają się energie klifów, płynącej wody, wiatru i w mniej-
szym stopniu – drzew. Woda działa oczyszczające na
psychikę i odsłania jej subtelne, duchowe poziomy.
Dewy połączone z klifami oferują siłę, zdecydowanie i
spokój. Duchy czuwające nad drzewami emitują energię
wzrostu, rozwoju. Ukazują też korzyści płynące z utrzy-
mania postawy wertykalnej: łączność z Ziemią i niebem,
przewodzenie energii między nimi przepływającej.
Dewy wiatru determinują zmiany, ułatwiają komunika-

172

background image

cję między różnymi wymiarami natury, inspirują, przy-
noszą nowe idee i perspektywy. (Jeśli ktoś ma szczęście,
to dozna uzdrawiającej mocy tęczy, która to siła trafia
do najgłębszych zakątków ludzkiej duszy, pomaga za-
chować czystość intencji oraz wewnętrzną integrację).
Tak więc, ludzie powinni szukać kontaktu z subtelnymi
istotami wodospadu. Dysponują one bowiem potężną
mocą uzdrawiania niemal wszystkich aspektów ludzkiej
natury. I co ważne, czynią to jednocześnie.”

10.3. Relacje podstawowe

Zapominamy często, że proces uzdrawiania opiera

się na podstawowych – chemicznych i biologicznych –
relacjach między człowiekiem i innymi stworzeniami.
Już dawno naukowcy „wypreparowali” ze świata różne
gatunki, rodzaje i królestwa, podkreślając w ten sposób
różnice między stworzeniami. Jednak podczas kontaktu
z dewami klifów w pobliżu miasta Peulla (Chile) uświa-
domiłem sobie, że podział natury na trzy odrębne króle-
stwa (zwierząt, roślin i minerałów) jest iluzją. Cały
świat natury to jedno królestwo.

Chociaż ludzie i klify stanowią formacje różne za-

równo pod względem formy, jak i „treści”, to przecież
klify także są aspektem życia planety, pełnią określoną
rolę w procesie ewolucji.

Wszystkie formy natury – ludzie, rośliny, oceany czy

skały – tworzą wspólnotę. Kiedy jemy owoc, to włącza-
my go w nasze ciało. Owoc pochodzi z drzewa, a ono
czerpało swój pokarm – wodę i sole mineralne – z gle-
by. Tak więc, i roślina, i składniki mineralne stają się
naszym ciałem, naszymi kośćmi. A w dodatku, dostar-
czają nam siły witalnej, niezbędnej do przetrwania.
Natomiast kiedy umrzemy, nasze ciała „oddadzą” glebie

173

background image

te składniki mineralne i substancje organiczne, które
z niej zaczerpnęły. Tak właśnie tworzy się „wspólny
grunt” dla wszystkich istot zamieszkujących Ziemię.
Stąd płynie uzdrawiająca moc natury – obojętnie, czy
czerpiemy ją od dewów, z olejków kwiatowych czy
roślin leczniczych.

10.4. Uzdrowienie planety

Przewodniczący Emissarie Foundation, Nick Gor-

don, powiedział kiedyś: ,,We wspólnocie czuję się tak,
jakbyśmy leczyli się nawzajem”
. Znaczy to, że pomaga-
my sobie nie tylko poprzez dzielenie się naszymi darami
z konkretną jednostką, lecz także przez aktywne uczest-
nictwo w wielkiej, planetarnej wspólnocie.

Jak bowiem pisze Donald M. Epstein w „The Twehe

Stages of Healing”: „Aspekt duchowy uzdrawiania od-
nosi się do najgłębszych pokładów naszego jestestwa,
gdzie tkwi wewnętrzna mądrość. Kiedy już zjednoczymy
się z naszym wewnętrznym rytmem, zintegrujemy się, to
doświadczymy jedności i łączności z najbliższym otocze-
niem. Być może doznanie to obejmie całą ludzkość,
a później – całą wspólnotę zamieszkującą Ziemię.”

W momencie uleczenia siebie, zapragniemy skiero-

wać swą uzdrawiającą energię na zewnątrz, ku innym
stworzeniom. Dostrzeżemy relacje łączące nas z naturą.
Tak właśnie postrzegali świat indiańscy szamani, którzy
podkreślali wzajemne zależności wszystkich elementów
przyrody. Ludzie są zależni od Matki Ziemi, a ona jest
zależna od ludzkości. Musimy o tym pamiętać.

Każdy człowiek posiada jakiś wrodzony dar, który

stanowi o wyjątkowości jednostki. Każdy ma też własne
pola zainteresowań. Nasze życiowe zadanie polega na

174

background image

rozpoznaniu tego daru i dążeniu do najpełniejszej jego
ekspresji, z korzyścią dla ziemskiej wspólnoty.

Musimy jasno i wyraźnie postrzegać nasze prawdzi-

we potrzeby. Prawdziwe, a nie wykreowane przez społe-
czeństwo,

które

najwyżej

ceni

własności

materialne. Nor-

my stworzone przez społeczeństwa Zachodu wypaczyły
i zniekształciły obraz ludzkiego życia. Dla wielu miesz-
kańców Ziemi podstawowymi potrzebami są: ubranie,
pożywienie i dach nad głową. Jakże inaczej to wygląda
w krajach wysoko uprzemysłowionych. Jemy nawet
wtedy, gdy nie odczuwamy głodu, posiadamy ubrania,
których wcale nie nosimy lub czynimy to bardzo rzad-
ko. Domu nie nazwiemy domem, jeśli nie jest odpo-
wiednio wyposażony we wszystkie nowoczesne gadże-
ty. Zarabiamy po to, by móc zarobić jeszcze więcej.

Nie przeznaczamy pieniędzy – „zielonej energii”

na żaden konkretny cel. Możemy przerwać to błędne
koło konsumpcji. Zmieńmy dietę, kupujmy tylko to, co
jest nam naprawdę potrzebne do życia, doceńmy rangę
przerobu surowców wtórnych (może on ocalić naturalne
zasoby Ziemi), inwestujmy w kampanie na rzecz ochro-
ny środowiska. Stańmy się bardziej wrażliwi na potrze-
by planety. Pomożemy w ten sposób nie tylko jej, ale
i sobie. Jeśli nie chcemy wspierać finansowo jakiejś
organizacji ekologicznej, to skierujmy swą energię
(„zieloną” czy też innego rodzaju) ku takim stowarzy-
szeniom, z których celami się utożsamiamy. Wyrażając
szacunek dla natury w codziennym życiu, przyczyniamy
się do wzrostu naszych wewnętrznych zasobów pozy-
tywnej energii. A tylko na ten rodzaj wibracji odpowia-
dają duchy natury.

Według mnie, najistotniejszą kwestią współczesności

jest ochrona lasów. Po pierwsze dlatego, że są one nie-

175

background image

zbędne do przetrwania życia na Ziemi. Po drugie, stano-
wią cenne źródło duchowej mądrości oraz energii,
potrzebnych planecie. Podczas wizyty w pięknym Mon-
teverde Cloud Forest Preserve
w Kostaryce uświadomi-
łem sobie, że las to naturalna świątynia. Duchy lasów
z okolicy Penas Blancas przekazały mi takie oto prze-
słanie: „Ludzie budują miejsca kultu. A las jest żyjącą
świątynią planety. W kościele, synagodze czy meczecie
odnajdujecie piękno, pokój i moc. Ale nie można tego
porównać z przejmującym wrażeniem obecności Boga,
jakiego doznaje się w lesie.

Członkowie wspólnot religijnych robią wszystko, by

uchronić swe świątynie przed zniszczeniem. Ofiarowują
na ten cel pieniądze, poświęcają czas i energię. Ochra-
niając budynki, ochraniacie świętość, która się w nich
kryje. Pragniecie, aby świątynie służyły przyszłym poko-
leniom i wzmacniały ich łączność ze Stwórcą.

Ważniejszą kwestią jest jednak uratowanie żywych

świątyń – lasów, zapewniających wam zaspokojenie
potrzeb duszy i ciała. To one dają wam tlen, wodę, pięk-
no, energię zdrowia, siłę i spokój. Las oferuje wam na-
wiązanie ścisłego kontaktu z istotami duchowymi, z
dewami. Tutaj także odczujecie przenikającą wszystko
obecność Wielkiego Ducha.”

Proszę, znajdźcie sposób na uratowanie tej świątyni

i wszystkich jej podobnych, na całym świecie. Możecie
ochronić je dzięki swej energii. Zasilajcie finansowo
organizacje ochrony lasów. Poznawajcie las i jego
mieszkańców. Opowiadajcie innym o swych doświad-
czeniach. Niech wesprą wasze działania na rzecz ochro-
ny środowiska. Możecie tak wiele. Uratujcie lasy.

176

background image

10.5. Ku przyszłości

Wszyscy jesteśmy w stanie nawiązać komunikację

z dewami. Możemy zmienić nasze perspektywy i otwo-
rzyć się na możliwości oferowane przez naturę. Jako
dzieci Matki Ziemi oraz członkowie wielkiej planetarnej
rodziny, stanowimy nierozerwalną część ziemskiej
wspólnoty. W głębi naszego jestestwa wiemy, jak uzdro-
wić siebie, jak uzdrowić Ziemię. Odpowiedzi na te pyta-
nia tkwią w nas, musimy tylko je odnaleźć. Obyśmy
zdążyli na czas!

Jak każda żywa istota, nasza planeta podlega nie-

ustannym zmianom. Przemiana, transformacja – to nie-
odłączne elementy życia. Pogłębiając stan „zakorzenie-
nia” oraz pracując z duchami natury, stajemy się coraz
bardziej świadomi rytmu, mądrości i przemian Ziemi.
A tym samym, uświadamiamy sobie nasz własny rytm,
naszą mądrość.

Rzeczywistość życia jest zmieniającą się rzeczywi-

stością. Jeśli uznamy to prawo, staniemy się bardziej
otwarci na nauki płynące z „chwili obecnej”. Pogłębiaj-
my nasz kontakt z naturą, poznawajmy ją i uzdrawiaj-
my. W ten sposób podkreślimy nasze aktywne uczest-
nictwo w rozwoju życia. Dzięki temu wejdziemy
w wymiar nieustającego ruchu, nieustannej przemiany
i ekspansji, głębokiego rozumienia, integracji oraz jed-
ności wszystkiego.

O, Wibracje Życia Ukryte w Każdym Atomie
O, Ukryty Blasku,Rozświetlający Każdą Istotę
O, Ukryta Miłości, Ujmująca Wszystko w Jedno,
Niech każdy z nas, kto czuje się Jednym z Nim
Pozna, że jesteśmy Jednym we wszystkich.

POKÓJ WSZYSTKIM STWORZENIOM.

177


Document Outline


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Altman Nathaniel Ksiega duchow natury W jaki sposób pracować z subtelnymi energiami Natury doc
Altman Nathaniel Księga duchów natury
05 Księga Powtórzonego Prawa
05 Ksiega Powtorzonego Prawa
Kardec Ksiega Duchow
05 Ksiega Powtorzonego Prawa Biblia Jerozolims
#05 Księga o Szczęściu Bo Yin Ra
White Terence Hanbury Był sobie raz na zawsze król 05 Księga Merlina
Kardec Allan Ksiega Duchow (1)
05 Księga V Dobra doczesne kościoła
2015.05, Religijne, !Ksiega Prawdy-Oredzia Ostrzezenie, 2015
Opisz drogę duchową wspólnoty modlącej się Księga Psalmów
05 Duchowość zabobonna
05. W rok przez Biblię, Księga Liczb
05 W rok przez Biblię Księga Liczbid 5565

więcej podobnych podstron