background image

Bo Yin Ra

Księga

o

Szczęściu

1

background image

Spis treści

    Preludium / 3

1. Obowiązek szczęścia / 7

2. Ja i Ty / 13

3. Miłość / 22

4. Bogactwo i ubóstwo / 29

5. Pieniądz / 36

6. Optymizm / 44

    Zakończenie / 52

2

background image

Preludium

Czy widziałeś kiedy dziecko, co zbudowawszy za-

mek z piasku klaszcze radośnie w dłonie, gdy dzieło 
jego jest ukończone?

Tutaj oto znalazłeś swego mistrza ty, który pragniesz 

szczęścia.

Oto człowiek, co znalazł szczęście, a jeśli nie chcesz, 

jako dziecię, szukać szczęścia, na próżno będziesz go 
w męce i pragnieniu pożądał.

Wszelkie szczęście ziemskie, a o nim tylko będzie 

mowa w tej książce, jest szczęściem twórcy – bądź to 
gdy   tworzy   on   w   sobie   królewskie   państwo   miłości, 
bądź kiedy twór jego z ducha się kształtuje, bądź wresz-
cie,   kiedy   wartości   materialne   stają   się   dziełem   jego 
materialnym kształtem.

Jedynie   radość   twórcy   z   dokonanego   dzieła   jest 

szczęściem, a wszystko inne, co byś tym mianem naz-
wał, da ci, jeśli mu zaufasz, jeno złudę prawdziwego 
szczęścia, jakie istnieć może na tej ziemi.

Ty   miłujący,   który   znajdujesz   szczęście   jedynie   w 

miłości swojej, powiedz mi, czy miłość twa jest czym 
innym, jak jeno radością twórcy?! 

3

background image

Uczucia   są   mocami   twej   twórczości,   a   jeśli   jesteś 

prawdziwie „szczęśliwy” w swej miłości, tedy zbudo-
wałeś sobie w krainie uczuć świątynię, do której wkro-
czyć nie może nikt, okrom ciebie, a w której sanktu-
arium króluje Bóg, któremu służysz i ofiary niesiesz, 
jako kapłan swej miłości.

A  może   nigdy   jeszcze   nie   uświadomiłeś   sobie,   że 

jesteś w tym sensie twórcą, może zdaje ci się, że opano-
wany  jesteś   przez   uczucia,   które   kierują   tobą,   często 
wbrew twej woli, może sądzisz, iż jesteś w okowach, 
podczas gdy chętnie nosisz okowy, może doznajesz złu-
dy, jakoby wszystko to pochodziło z zewnątrz i rządziło 
tobą   wszechwładnie   wedle   odwiecznych   praw   życia 
ziemskiego? 

Sam   sobie   stajesz   na   zawadzie,   jeśli   tak   myślisz! 

Wprawdzie kiedy dusza twa otwiera się na spotkanie 
prądu miłości, który przenika wszechświaty i z tajemni-
czą mocą ciągnie ku sobie wzajem dusze i ciała, wpraw-
dzie   posłuszny   jesteś   wówczas   nieprzezwyciężonemu 
prawu, lecz przestrzeganie tego prawa będzie ci zawsze 
tylko obiecywało szczęście, zaś w miłości swej szczę-
ścia nigdy nie osiągniesz, o ile nie potrafi ona zbudzić 
w tobie twórcy.

To, co czyni cię naprawdę „szczęśliwym”, to twoje 

własne dzieło tworzenia z chaosu uczuć i tworzenia tego 
skutek – owa harmonia duszy, która udoskonala samą 
siebie, kiedy inne duszy darowuje.

Nawet owa rozkosz zmysłowa, która nazywa się „mi-

łością” u ludzi nie znających wyższego pożądania po-
nad   zwierzęcy   popęd,   nawet   ona   zmusza   najniższe 
uczucia do zbudowania świątyni złudy, w której  jako 
niewolnicy   swego   krótkotrwałego   „szczęścia”,   tworzą 
oni sobie bożka ze swych lubieżnych snów.

4

background image

Atoli ty – ty miłujący, który pragniesz być prawdzi-

wie   „szczęśliwym”,   będziesz   musiał   szukać   innego 
rodzaju   miłości,   a   jeśli   jesteś   prawdziwie   miłującym, 
tedy   szczęście   odczuwania   cielesnego   będzie   dla   cię 
nieoddzielnym od szczęścia zjednoczenia duchowego.

Tylko

 

jako

 

twórca znaleźć możesz to szczęście duszy!

Ciągle   jeszcze   pozwalasz   się   łudzić   i   oczekujesz 

szczęścia z zewnątrz.

Dla jednego jest nim miłość ukochanego człowieka, 

dla innego dzieło, które pragnąłby widzieć stworzonym, 
dla innego znowu wyzwolenie od troski i biedy ciele-
snej.

Ale jeśliś nawet to wszystko osiągnął, przyznać bę-

dziesz musiał w końcu, że do szczęścia brak ci jeszcze 
czegoś i bez wytchnienia szukać będziesz dalej.

Nie przeczuwasz nawet, jakie szczęście kryje w sobie 

to życie ziemskie i że to szczęście jest zakładem i pod-
stawą wszelkiego szczęścia „wiecznego”! 

Jeśli nie  znajdziesz tu  na ziemi  swego ziemskiego 

szczęścia, stanie ci się byt doczesny bezcelowym i bę-
dzie dla ciebie jeno łańcuchem coraz to nowych, więk-
szych i mniejszych udręczeń!

Nie wierz owym złowieszczym naukom, co obiecują 

ci „szczęście wieczności” w zamian za wyrzeczenie się 
szczęścia ziemskiego!

I tu i teraz, kiedy to czytasz, jesteś pośrodku wiecz-

ności,   a   czego   sobie   teraz   nie   zdołasz   stworzyć,   nie 
potrafi stworzyć ci żaden Bóg po wszystkie wieki.

Musisz się nauczyć pojmować, że wszelkie szczęście 

jest jeno skutkiem zdolności, którą nosisz w sobie, i że 
nigdy, ani teraz, ani w jakiejkolwiek innej formie bytu, 
nie możesz się stać szczęśliwym, jeśli tej zdolności nie 
potrafisz doprowadzić do rozwoju, jeśli czekać będziesz 

5

background image

gnuśnie,   aż   spotkasz   kiedyś   swe   szczęście,   albo   jeśli 
zgoła wierzyć będziesz, że musi ci ono być dane z zew-
nątrz   jako   „nagroda”,   jako   skutek   „sprawiedliwości 
Bożej”!

Tylko   jako   twórca   zdobędziesz   swe  szczęście   i   na 

zawsze je zachowasz!

Tylko to, co sobie tutaj sam teraz zbudujesz, da ci 

wieczną radość!

Tylko   jeśli   potrafisz   tworzyć   swe   szczęście,   osią-

gniesz szczęście w każdej formie bytu!

6

background image

1. Obowiązek szczęścia

Nieliczni tylko ludzie na tej ziemi potrafią przykuć 

szczęście do dni swoich, a ci nieliczni uczynią najlepiej, 
nie mówiąc nic o swym szczęściu jeśli nie chcą, aby 
zazdrość stałą się dla nich groźnym przeciwnikiem. 

Ale niezliczeni ludzie tęsknią do szczęścia, nie zna-

jąc go, bowiem nie wiedzą, że sami tylko mogą się stać 
twórcami swego szczęścia.

Pragną   szczęścia,   jak   zakazanego   owocu,   bowiem 

chcieliby je znaleźć jako dar, a jednak przeczuwają nie-
jasno,

 

że

 

nabyć je można jedynie za określoną jego cenę. 

Od młodości wpajano w nich przekonanie, że wszel-

kie szczęście ziemskie jest tylko darem przypadku i że 
szlachetnemu człowiekowi nie przystoi dążyć do szczę-
ścia.

Uszu ich nie dosięgła nigdy nauka, która by im mó-

wiła

 

o obowiązku zużytkowania dni tego ziemskiego ży-

wota tak, aby stały się one źródłem ciągłego szczęścia.

Wprawdzie wszyscy oni chcieliby  „być szczęśliwy-

mi”  i każdy próbuje tego w inny sposób, ale szczęście 
jest dla nich tylko dodatkiem, a tysiące rzeczy są im 
ważniejsze od niego.

7

background image

Atoli kto chce osiągnąć szczęście, dążyć winien tylko 

do swego szczęścia, a wszystko, co może osiągnąć poza 
tym jeszcze, dążeniu temu winno być podporządkowa-
ne.

Żadne inne pragnienie nie powinno hamować jego 

woli osiągnięcia dzięki swym wolnym czynom najwięk-
szego szczęścia, jakie dać mu może ta ziemia.

Żadne inne zadanie nie powinno być dlań wyższym, 

niż ów obowiązek dążenia do najczystszego, trwałego 
szczęścia i pomnażania szczęścia dla siebie, a przez to 
i dla innych.

Nieszczęsna nauka od najdawniejszych czasów uczy-

niła szczęście ziemskie dla niewielu tylko osiągalnym, 
podczas  gdy  dla  wszystkich  innych  niedostępnym  się 
stało ich szczęście.

Nie przeczuwa się nawet, że ziemia ta zawiera bez-

graniczne możliwości szczęścia i nieszczęścia, i że wola 
człowieka – nie pragnienie jego – w obu wypadkach 
kieruje wszelkimi zdarzeniami.

Wierzy się w swą „siłę woli”  – a jest się niewolni-

kiem swych pragnień, które z rzadka jedynie potrafią 
poruszyć odrobinę woli których działaniem zadawalania 
się   skromnie,   nie   pożądając   niczego   więcej,   bowiem 
sądzi się iż z dawna osiągnęło kres wszelkiego działania 
woli.

Gdyby się jednak wiedziało, co może istotnie wola 

człowieka, tedy ilość ludzi szczęśliwych rychło stałaby 
się znacznie większa, niż waży się spodziewać najśmiel-
szy nawet marzyciel, uzależniający możliwość szczęścia 
od

 

zwycięstwa swych pomysłów uszczęśliwienia świata.

Jesteśmy tym, czym chcemy być! Póty tylko będzie-

my  „piłką w dłoniach losu”, póki pozwolimy losowi 
grać nami.

8

background image

Póty tylko będziemy  „trapieni przez nieszczęście”

póty   wyprzedzać   będziemy   nieszczęście,   ażeby   uciec 
przed nim.

Póty tylko będziemy  „wydziedziczeni ze szczęścia”

póki   nie   uznamy  obowiązku   dążenia   do   najwyższego 
szczęścia na tej ziemi.

Grzechem jest nie dążyć do szczęścia, ale większym 

jest grzechem nie chcieć stworzyć tu swego szczęścia!

Grzechem   też   i   występkiem   przeciw   wszechmocy 

ducha jest owa żałosna skromność, z jaką pragnie się 
szczęścia.

Tak więc dla jednego jest już szczęściem, jeśli potrafi 

wyżywić siebie i swoją rodzinę.

Innemu   zdaje   się   szczęściem,   że   może   mieszkać 

w pałacu i jeździć powozem.

Inny znowu szuka sławy i czci, stanowiska i godno-

ści, jako swego „szczęścia”. 

Niewielu tylko ludzi wie, że ani bogactwo ani zasz-

czyty nie mogą dać szczęścia i że natomiast szczęście 
jest potęgą, która każdemu człowiekowi daje tyle wła-
śnie   ze   wszystkich   dóbr   ziemi,   ile   potrzeba   mu   do 
szczęśliwego bytu – nie mniej też i nie więcej.

Kto sądzi, iż znajdzie szczęście osiągnąwszy jakieś 

określone dobra ziemskie, ten szuka jeszcze tych dóbr 
ziemskich jedynie, a nie szuka szczęścia!

Szczęście jest zadowoleniem twórcy w jego dziele 

tworzenia.

Atoli to dzieło tworzenia nigdy nie jest ukończone, 

a twórca zna jedynie „dni odpoczynku” – sabaty duszy, 
obdarzające go nowymi siłami na nowe tworzenie.

Człowiek szczęśliwy jest po wszystkie czasy twórcą 

i nigdy nie znuży się tworzeniem. 

9

background image

To, co tworzy jest warunkiem i podstawą jego szczę-

ścia, atoli szczęście jego jest mocą twórcy, dającą mu 
wszystko, co może mu zapewnić trwałe zadowolenie.

Nie każdemu trzeba tego samego, ale każdy kto po-

dejmuje się tworzenia swego szczęścia, otrzyma wszyst-
ko, czego istotnie potrzebuje do swego szczęścia.

„Pragnijcie nade wszystko Królestwa Bożego (naj-

wyższego dobra) i jego sprawiedliwości, a wszystko in-
ne będzie wam z nim dane!”

Jakże

 

fałszywie

 

wytłumaczono

 

te słowa Mistrza z Na-

zaretu!  Wprawdzie   wedle   ksiąg,   zawierających   naukę 
jego – powiedział on tak  „Królestwo Boże nie jest tu  
lub tam, ono jest w nas!”
 A przez to wskazywał na siłę 
w   człowieku,   której   „sprawiedliwość”,   stać   się   musi 
zadość, jeśli „wszystko inne” ma „być wam dane”, atoli 
kto miał odwagę tłumaczyć słowa podane tutaj tak, jak 
je niegdyś Mistrz w prostej mądrości podawał?!

Z

 

„Królestwa Bożego”, jak on je rozumiał, wiara ma-

łoduszna uczyniła królestwo namaszczonych mów i tkli-
wej

 

pociechy.

 

Wbrew jego słowom szukano „Królestwa” 

tego w odległym świecie zewnętrznym, nie bacząc na 
naukę jego, że „Królestwo Niebieskie jest bliskie”

Ach, czemuż niewola ziemsko-zmysłowego sposobu 

dostrzegania zjawisk nie dozwoliła człowiekowi zrozu-
mieć, że „Królestwo Boże” może się stać czynne w nim 
samym, że „Królestwo niebieskie” otacza go zewsząd, 
nawet gdy mniema, iż znajduje się w „piekle”! 

Wystarczyło mu zagłębić się „w siebie”, aby wydo-

być skarb niewyczerpany, wystarczyło mu wysłać tylko 
fale owej siły, którą piastuje w sobie  – na zewnątrz, aby 
oblicze ziemi odnowiło się dla niego.

Atoli wszyscy wiedzący wszystkich czasów wiedzie-

li, że w tym okresie świata nieliczni tylko zechcą pobu-

10

background image

dzić   w  sobie   tę   wolę   wyzwolenia,   i  że   nadejść   musi 
dopiero nowa era świata, powstać musi dopiero nowa 
ziemia,

 

aby

 

„oczekiwanie wszelkiego stworzenia na zba-

wienie przez dzieci Boże”, o którym mówi św. Paweł, 
mogło się stać faktem kosmicznym.

U większości ludzi podpada jeszcze wola z ich wła-

snej winy za bardzo w „hipnozę” ziemsko-zmysłowego 
sposobu dostrzegania, ażeby mogli zaufać siłom ducha 
i pozwolić im kierować rzeczami ziemsko-zmysłowymi.

W małodusznej wierze oczekują czegoś, co ma im 

mechanicznie   przynieść   pomoc   z   zewnątrz.  Albo   też 
pogrzebali dawno wszelką nadzieję i wszelkiego oczeki-
wania zaniechali – a bardzo tylko nieliczni gotowi są 
podjąć próbę uchwycenia w swe ręce duchowego prze-
wodu swego losu.

A jednak ci „nieliczni” mogliby się i w tym okresie 

świata   stać   bardziej   licznymi,   a   niejeden   człowiek 
doznaje   niejasnego   przeczucia   zawartej   w   nim   mocy, 
nie wiedząc jak mógłby nauczyć się nią władać.

Nauka, którą wieści ta książka, może go skierować 

na właściwą drogę, a ten, kto ją mu daje, nadaje tylko 
kształt prastarej mądrości okultystycznej, którą dawniej 
w ścisłej trzymano tajemnicy i z rzadka tylko dozwala-
no  ludziom  powołanym   dawać  o niej  świadectwo lu-
dziom specjalnie wybranym.

Jest to wiedza doświadczalna, która tysiącleci potrze-

bowała na swe wypróbowanie, a nikt, kto jej zaufał, nie 
zawiódł się.

Ci, co ją teraz oddają dalej, postanowili objawić ją 

wszystkim  ludziom  i  wziąć   za  to   na  siebie   odpowie-
dzialność.

Ta nauka o szczęściu ziemskim jest jako pierścień 

zamknięty. W tobie jedynie spoczywa moc stworzenia 

11

background image

twego szczęścia, a wszelkie szczęście polega tylko na 
tej mocy twórcy, bowiem jedynie radość, jaką moc ta 
daje, jest prawdziwym szczęściem.

Jesteś   obowiązany   wcielić   w   czyn   ową   drzemiącą 

w tobie   siłę,   jesteś   obowiązany   stworzyć   tu   na   ziemi 
swe najwyższe szczęście, a jak masz się z obowiązku 
swego wywiązać, wskaże ci owa książka.

12

background image

2. Ja i Ty

Siebie samego tylko odczuwasz jako „Ja”, a nikogo 

innego oprócz siebie nie możesz w tym Ja zawrzeć.

Dla   siebie   jesteś   tylko   „Ja”     –   jesteś   Ja   całej 

ludzkości. 

Atoli ta „ludzkość” jest homogeniczną całością, zło-

żoną z miliardów odrębnych Ja, z których wprawdzie 
żadne   nie   jest   zupełnie   podobne   do   twego,   jednakże 
każde co do formy jest identyczne z tym, co ty w sobie 
odczuwasz jako Ja.

Trudno jest ująć w słowa ludzkie to, co chcę ci tu 

powiedzieć, i muszę cię prosić, abyś się starał uczuciem 
dojść sensu ostatecznego mojej  mowy,  bowiem wiem 
dobrze, że jasności bezwzględnej niepodobna tu osią-
gnąć i że mogę mówić tylko w swoim języku, który ty 
musisz się dopiero nauczyć „tłumaczyć” na swój.

Chciałbym ci wyjaśnić, że jesteś swoistym punktem 

środkowym  pewnej  całości,  złożonych   jedynie  z  tych 
swoistych „punktów środkowych”, która, jako nieskoń-
czona i nieograniczona, w każdym miejscu posiada swój 
punkt środkowy.

Atoli każdy punkt środkowy jest tu dla siebie samego 

Ja, zaś każdy inny punkt środkowy jest dlań Ty.

13

background image

Jeśli chcesz stworzyć sobie szczęście swego „punktu 

środkowego”,   tedy  baczyć   musisz   na   ten   stan   rzeczy 
i starać   się   odnaleźć   tajemne   stosunki,   jakie   istnieją 
pomiędzy Ja i Ty.

Stosunki te  ulegają ciągłym  zmianom.  Niezmienną 

pozostaje jedynie stale regulowana równowaga wszel-
kiego działania w owej całości, jaką stanowi ludzkość.

Jako Ja możesz na jakieś Ty działać tylko albo bez 

tego   zamiaru   nie   usiłując   działania   wywierać,   albo 
wskutek świadomej woli.

Jeśli chcesz oddziaływać na jakieś Ty, to środkami 

twymi są: prośba przekonanie lub przemoc.

Wiedz jednak, że za wszelki skutek swego działania, 

ba nawet za sam zamiar, zapłacić musisz określoną, nie-
zmienną cenę!

Dlatego   nie   proś,   ani   nie   przekonuj   jeśli   nie   pra-

gniesz, aby i ciebie jakieś Ty poprosiło lub przekonywa-
ło, tym mniej jednakże oddziałuj przez przemoc, jeśli 
dla   ciebie   samego   przemoc   byłaby   nieznośnym   jarz-
mem!

Nic nie będzie ci „darowane”, jakkolwiek byś się so-

bie zdawał pewnym i jakkolwiek starannie ukrywałbyś 
swe istotne zamiary.

Przed jakimś jednostkowym Ty możesz się wpraw-

dzie skryć, ale zbiorowy organizm ludzkości wie zaw-
sze wszystko, co dzieje się w tobie, i z automatyczną 
pewnością będziesz musiał ponieść wcześniej czy póź-
nej, w prawie oznaczonym czasie, konsekwencję swego 
postępowania.

Jeśli ty sam nierad ulegasz prośbom, a jednak pro-

sisz, jeśli ty sam niedostępny jesteś dla przekonywania 
a jednak przekonujesz, jeśli ty sam nie pozwalasz gwał-
ty sobie zadawać, a jednak przemocy używasz – tedy 

14

background image

w każdym z tych wypadków osiągniesz coś, za co jak ci 
się zdawać będzie – nie będziesz musiał ceny zapłacić, 
ale mylisz się!

Prawa ducha nie dają się, jak ziemskie prawa, obejść 

albo   też   wytłumaczyć   wedle   twego   upodobania.   Nie 
znajdziesz   też   rzecznika,  co   by  próbował   obronić  cię 
przed skutkami twego postępowania.

Musisz co do grosza zapłacić dług, jaki zaciągnąłeś 

wobec ludzkości i przez swe postępowanie w stosunku 
do jakiegoś innego człowieka. Przed prawem tym nie 
uchronisz się, póki nie zapłacisz „ostatniego grosza”

Im   dłużej   będzie   odwlekany  termin   płatności,   tym 

więcej masz powodów do obaw, bowiem procenty i pro-
centy   od   procentów   po   wieczność   samą   nie   będą   ci 
odpuszczone. Ba, więcej nawet!

Ty sam jesteś w tym względzie równouprawnionym 

z innymi, bowiem i ty jesteś za swoją osobę odpowie-
dzialny przed ludzkością i nie wolno ci żądać od siebie 
niczego, jeśli nie masz widoków na ekwiwalent  ze stro-
ny ludzkości.

W przeciwnym razie będziesz musiał podobnież  i za 

siebie płacić wcześniej czy później cenę, z procentami 
i procentami od procentów, jak za każdego innego.

A może dopiero dziś słyszysz po raz pierwszy o tym, 

lub też dziś dopiero stała ci się jasną jego nieubłagana 
sprawiedliwość i nieomylność?

Może   powstają   w   tobie   wątpliwości   co   do   twych 

dawniejszych czynów, chociażbyś teraz był zdecydowa-
ny zastosować w przyszłości swe postępowanie do tego 
prawa?

Jeśli chcesz stworzyć swe szczęście, tedy wiedz, iż 

znajdziesz   środki   i   drogi   do   spłacenia   swego   długu 
względem   ludzkości   w   sposób   odpowiadający   twym 

15

background image

pragnieniom, znajdziesz je z chwilą, gdy będziesz wie-
dział, ile masz w rzeczywistości do spłacenia!

Nie czekaj, aż prawo z bezwzględną obojętnością na 

twe dobro i ból wytoczy swe żądania.

Wypracuj sobie sam „bilans” i nie przerażaj się, jeśli 

„Winien” przewyższa znacznie „Ma”. 

I ile nieubłaganie musi zbiorowy organizm ludzkości 

ściągnąć   od   każdego   ze   swych   członków   należność, 
o której spłacie rozmyślnie „zapomniano”, o tyle biernie 
i automatycznie musi on być posłuszny innemu prawu, 
które uniemożliwia mu wszelką gwałtowność, odbiera 
wszelką egzekutywę, z chwilą kiedyś ty powziął bodaj 
zamiar poważny wyrównania należności i póki ty czu-
jesz się zobowiązany – choć okoliczności stoją ci jesz-
cze na zawadzie – do spłacenia całego długu, nie szko-
dząc tym na nowo sobie lub innym.

Tyle   musisz   wiedzieć   o   tym   prawie   równowagi 

w zbiorowym   organizmie   ludzkim,   jeśli   chcesz   stwo-
rzyć swe szczęście.

Od

 

ciebie zależy, czy chcesz stosować się w życiu co-

dziennym

 

do

 

tego

 

prawa

 

w

 

jego

 

różnorakich

 

dalszych

 

roz-

gałęzieniach. Z pewnością nie przyniesie ci to szkody.

Jeśli   chcesz   się   stać   twórcą   twego   szczęścia,   tedy 

odkryjesz wnet, że przeważna część tego upragnionego 
przez ciebie szczęścia spleciona jest ściśle ze stosun-
kiem twego Ja do wszelkich Ty.

Szczęście twe chce obejmować i miłość we wszyst-

kich jej przejawach.

Atoli miłość – a nie mam tu na myśli jedynie płcio-

wego połączenia – wymaga zawsze jakiegoś Ty, choć-
byś tym Ty miał być Ty sam.

I tu panuje prawo równowagi, i nie wolno ci się spo-

dziewać, że miłość twa może nie ulec omamieniu, jeśli 

16

background image

starasz się „zapomnieć” o wymianie, lub chcesz otrzy-
mać więcej niż dajesz!

Za wszystko, co chcesz otrzymać, musisz zaofiaro-

wać   równowartościowy   ekwiwalent,   inaczej   bowiem 
zażąda od ciebie kiedyś zbiorowy organizm ludzkości 
tego, coś został winien, a nie skarż się jeśli będzie on 
dochodził swych praw w sposób niezależny od twoich 
życzeń.

Czy idzie tu o stosunek twój do ludzi obcych zupeł-

nie, czy w grę wchodzi twa miłość i potrzeba miłości 
w stosunkach

 

kobiety

 

i

 

mężczyzny,

 

czy mowa jest o mi-

łości   rodziców  do   dzieci   lub   dzieci   do  rodziców,   lub 
wreszcie miłości wśród rodzeństwa – nigdy nie masz 
prawa oczekiwać więcej niż dajesz, a jeśli otrzymujesz 
więcej,   tedy   bacz   pilnie,   abyś   wnet   oddał   za   to   swą 
należność, o ile nie chcesz aby ją kiedyś wzięto od cie-
bie, kiedy najmniej będziesz tego oczekiwał i w sposób, 
który może nie bardzo będzie ci odpowiadał!

Prawa duchowe działają nie inaczej, jak tak zwane 

prawa  fizyczne   zewnętrznej  przyrody,   a  wiesz  z  doś-
wiadczenia, że jeśli pogwałcisz jakieś z tych praw, to 
skutki twego czynu dotkną cię bez względu na to, czy 
jest ci to miłe czy nie.

Byłoby więc zuchwalstwem w stosunku do praw du-

chowych oczekiwać „odpuszczenia” lub zwolnienia od 
skutków, jak zuchwalstwem byłoby to przy pogwałceniu 
jakiegoś z praw fizycznych.

W obu przypadkach żądałbyś, aby gwoli twego błędu 

został porządek kosmiczny naruszony.

A że miliardy ludzi popełniają co dnia takie błędy, 

tedy   „odpuszczenie”   to   byłoby   niczym   innym,   jak 
pogrążenie się wszystkich światów duchowych w zupeł-
nym chaosie.

17

background image

Otrząśnij się z ponurej, posępnej wiary dzikiego, któ-

ry swarzy się ze swym bożkiem, kiedy nie działa on 
według jego życzenia, i stwórz w sobie raczej wiarę w 
niezmierzoną   całość,   która   jest   częścią,   i   jako   część 
punktem środkowym, aby stało ci się jasnym, jak mało 
ceniłbyś Boskość, która stawiałby twe głupie życzenia 
ponad swymi prawami, kiedy się tobie nie spodoba po-
nosić skutków swego postępowania, jako części całości.

Jeśli masz sobie kiedyś zdobyć wyższe poznanie, nie 

zdołasz   już   bez   najmniejszego   wstydu   wspominać 
owych   dni,   kiedy   zdawało   ci   się   słusznym   zupełnie 
wedle praw Boskich że „Syn Boży” musiał cierpieć za 
twoje   czyny,   gdyż   ty   wygodnie   chciałeś   się   zaprzeć 
ponoszenia skutków swego postępowania.

Nie   pojmujesz   już   wtedy,   jak   mogłeś   nie   pragnąć 

raczej zupełnego unicestwienia swej osoby, aniżeli zno-
sić przez bodaj chwilę myśl, że ktoś niewinny zmazać 
ma twoją winę przez męki i katusze.

A jeśli nawet należysz do ludzi, którzy uważają się za 

odpowiedzialnych za swe czyny, tedy obawiam się jed-
nak, iż mógłbyś nie wiedzieć, że w równej mierze odpo-
wiedzialnym jesteś za swe myśli.

Powiedziałem ci już, że dla zbiorowego organizmu 

ludzkości, którego jesteś częścią, nie ma nic ukrytego, 
a najbardziej nawet tajone myśli twoje są

 

dlań

 

widzialne.

Nie chciałbym tu jednak narazić się na zarzut, iż uczę 

o jakiejś „zbiorowej duszy ludzkości”, jako o samoist-
nej, świadomej istocie!

Świadomym staje się zbiorowy organizm ludzkości 

jedynie w swoich „punktach zbiorowych”, poszczegól-
nych ludziach, a w każdym oddzielna, jest on świadomy 
inaczej, jak również to w mniejszym  to w większym 
stopniu.

18

background image

Jeśli powiadam: „dla zbiorowego organizmu ludzko-

ści, jako takiego, nie ma nigdy nic ukrytego”, chcę ci 
przez to wyrazić jedynie, że wszystko, co mógłbyś mó-
wić   czy   czynić,   działa   z   automatyczną   pewnością   – 
poza ciebie jako jednostkę – na cały duchowy organizm 
zbiorowy ludzkości i tam uwiecznia swe skutki, dla któ-
rych   częstokroć   szukasz   potem   na   próżno   przyczyny, 
bowiem nigdy nie przyszłoby ci na myśl, że i twoje naj-
cichsze myśli, o których sądziłbyś prawie, iż są przed 
tobą samym ukryte, mogły się stać przyczyną tak daleko 
sięgających skutków.

Jeśli chcesz stać się twórcą swego szczęścia, musisz 

wiedzieć,  że myśli twe niby posłuszne zwierzęta pocią-
gowe spełniają dla ciebie wierną służbę, jeśli je do tej 
służby wychowałeś, że jednak mogą się stać rozjuszo-
nymi bestiami, jeśli odzwyczaisz je od służby i bez wię-
zów wypuścisz na ludzkość.

Nie możesz być prawdziwe szczęśliwy, jeśli – o ile to 

leży w twojej mocy – nie stwarzasz i dla innych możli-
wości   szczęścia.   Burzysz   zaś   szczęście   innych,   kiedy 
twe myśli, niby ludzkie buhaje, wdzierają się do kwiet-
nych ogrodów  dusz innych ludzi.

Jeżeli myślisz w harmonii, tedy i w innych harmo-

niach zabrzmi dzięki tobie, lecz jeśli myśli twe są znisz-
czeniem i chaosem, i w innych spowodują one zaburze-
nie i chaos.

Nie możesz utrzymać siebie samego w zdrowiu bez 

ciągłych i trwałych myśli pełnych zdrowia, piękna i siły. 
Wnet  zaś  jak  trędowaty  oddziaływać  poczniesz  przez 
swe

 

myśli

 

i na innych, jeśli myśleć potrafisz tylko o cho-

robie i cherlactwie.

Znam   kogoś,   kogo   lekarze   uznali   za   „nieuleczal-

nego”, a choroba jego była z rodzaju tych, jakich dziś 

19

background image

jeszcze żaden lekarz leczyć nie potrafi. Przez siłę swych 
myśli uleczył się on sam i od dziesiątków lat żyje jako 
zdrowy człowiek.

Znam kogoś innego, komu na natarczywe nalegania 

wyjawiono, że  „w najlepszym razie ma jeszcze cztery  
lub pięć lat życia przed sobą”
, nie przyjmował on żad-
nego z przepisanych mu lekarstw, nie stosował żadnej 
kuracji i postawił sobie za cel utrzymać się przy życiu 
jedynie prze siłę swych myśli. Oto już prawie dwadzie-
ścia lat minęło odkąd odstąpili go lekarze, a on żyje, nie 
odczuwając żadnej choroby i zdaje mu się dzisiaj snem, 
że kiedyś potrzebował lekarzy.

Ludzie tacy oddziaływają jak promieniotwórcze cen-

tra zdrowia na najdalsze bodaj otoczenie, nawet gdyby 
wedle orzeczeń lekarskich nie mogli być uważani nawet 
za de facto „uzdrowionych”.

Czują się oni zdrowi, a czas przyznał im rację, gdyż 

dolegliwości ustały.

Pewność jaką dało im powodzenie, obdarza myśli ich 

w dalszym ciągu nieprzezwyciężoną mocą, dzięki której 
mogą się stać rozsadnikami zdrowia.

Myśl ciągle o nędzy i niedoli, a nędza i niedola nie 

każą ci długo czekać na siebie, obawiaj się ciągle jakie-
goś   nieszczęścia,   a   zły  los   z   pewnością   przywrze   do 
twych stóp!

Ale   i   w   najgorszych   chwilach   nie   uważaj   sprawy 

swej za przegraną, a nigdy jej nie przegrasz, z pewno-
ścią znajdziesz wnet wyjście!

Niepowodzenie, jakie cię spotyka, traktuj jedynie jak 

burzę, która cię zaskoczyła na wycieczce, a możesz być 
pewien, że coraz rzadziej spotykać cię będą niepowo-
dzenia!

20

background image

Ty sam jesteś magnesem swego szczęścia i nieszczę-

ścia!

Możesz się nastawić na siły, które chcesz przycią-

gnąć, a one muszą ci być posłuszne.

Atoli nie działasz tylko jako Ja dla siebie samego, 

lecz zarazem dla każdego Ty, które związane jest z tobą 
duchowo w zbiorowym organizmie ludzkości.

Moc twego oddziaływania znacznie mniej, niż sądzić 

możesz zależeć będzie od odległości zewnętrznych, w 
znaczniejszej mierze określony będzie stopień tej mocy 
przez mniejsze lub większe podobieństwo twych myśli 
do myśli innych ludzi. Atoli każdy z miliardów tych, 
kogo odczuwasz jako pewne Ty, będzie w jakiś sposób 
dosiężony,   chociażby   przez   oddźwięki   stworzonych 
przez ciebie oddziaływań.

Przeto ponosisz straszliwą odpowiedzialność! Nigdy 

nie jesteś sam, choćbyś się ukrył za najgrubszymi mura-
mi.

Zawsze   działasz   jako   Ja   w   stosunku   i   związku   ze 

wszelkim Ty, bowiem aczkolwiek jesteś jednorakim Ja, 
jednak wśród wszelkich „punktów środkowych” organi-
zmu ludzkości panuje zupełna identyczność. 

                   

21

background image

3. Miłość

Niepodobna   mówić   o   szczęściu,   nie   wspominając 

o tym szczęściu jakie zgotować może człowiekowi czło-
wiek w miłości.

Atoli zbyt łatwo zapomina się zazwyczaj i tutaj, że to 

szczęście miłości, jak każde szczęście chce być stwo-
rzone.

Dlatego to wielu ludzi żyje w ciągłym oczekiwaniu 

jakiegoś „szczęścia”, które ma nadejść, a wielu jest po-
śród nich, co żadnego innego szczęścia nie pragną, jeno 
szczęścia miłości pomiędzy mężczyzną a kobietą. 

Niektórzy na próżno czekają przez ciąg całego swego 

życia, bowiem szczęścia takiego, jak oni je sobie wyma-
rzyli, nie dało im się znaleźć na drodze swego życia.

Innym znowu wydaje się pewnego dnia, że znaleźli 

swe szczęście miłości, ale po krótkim już czasie nastę-
puje „rozczarowanie” i poczynają wątpić w możliwość 
osiągnięcia trwałego szczęścia w miłości.

W uszach ich dźwięczą znowu głupie zdania o „wal-

ce płci”, które dopełniają miary nieszczęścia.

Atoli tak „rozczarowani” w istocie przez długi jesz-

cze  czas nie  są  – prawdziwe  rozczarowani,  wolni  od 

22

background image

czaru – ale podlegają znów nowemu czarowi, nowemu 
złudzeniu.

Początkowo wierzyli, iż szczęście miłości jest darem 

„przypadku”, że otrzymać je zatem muszą bez swego 
współdziałania.

Teraz na pozór wyzwolili się z tego złudzenia, ale 

tylko w stosunku do  swego obustronnego wyboru, i po-
padają   wnet   w  nowe   złudzenia,   jakoby  wszelkie   nie-
szczęście było jedynie skutkiem ich błędnego wyboru.

Ach nie, wy, którzy  mniemacie, iż wasze szczęście 

miłości oszukało was, wasz pierwszy impuls, który po-
wiódł was wzajem ku sobie, (w najczęstszych wypad-
kach) bynajmniej was nie oszukał, ale wy sami oszuku-
jecie siebie, gdyż nie umiecie wyzbyć się wiary, jakoby 
wszelkie szczęście miłości musiało się wam dawać bez 
waszego współdziałania.

Nie   wiecie   jeszcze,   że   szczęście   musicie   sobie   na 

sam przód stworzyć, jeśli ma się ono stać waszym trwa-
łym udziałem, wzbogacając wasze życie niezniszczalną 
wartością!

Wasza wola istotnego osiągnięcia szczęścia, nie była 

jeszcze dość czysta.

Wprawdzie   istniało   w   was   pragnienie   osiągnięcia 

szczęścia miłości, ale „pragnienia” nie mają nigdy roz-
kazodawczej mocy, zaś – wolę swą, która jedynie mogła 
stworzyć   wasze   szczęście,   rozdrobniliście   na   tysiące 
drobnych pożądań, miast zjednoczoną skierować ją na 
jeden cel: stworzenia swego szczęścia!

Kto   zawsze   chce,   a   nie   „chciałby”   tylko,   znaleźć 

szczęście w miłości, ten winien chcieć wyłącznie swego 
szczęścia i niczego ponadto.

Nie powinien zawczasu łudzić się pewnością co do 

tego, co musi dopiero stworzyć, nie powinien pragnąć 

23

background image

jak marzyciel smakować owoce, zanim mogły dojrzeć, 
owoce, które wskazują mu jedynie jego marzenia, a któ-
rych brak odczuwać musi potem boleśnie, kiedy nagłe 
pukanie rzeczywistości zbudzi go ze snu.

Od pierwszego dnia swej miłości musi on rozwijać w 

sobie wolę szczęścia i podporządkować jej musi wszyst-
ko, co jest celem jego pragnień i tęsknot.

Szczęście miłości da się osiągnąć wówczas jedynie, 

gdy się wytrwale i prawdziwie chce być szczęśliwym 
z człowiekiem, którego się kocha.

Ani przez chwilę wolno więcej „igrać” z myślą, że 

mogłoby ono i „inaczej przyjść”. 

„Szczęście   w   miłości”  jak   każde   szczęście,   jest 

szczęściem twórcy, jest zadowoleniem, jakie daje speł-
nione dzieło, jest dziełem i  MOCĄ  DO  DZIEŁA.

Atoli dzieło miłości pragnie zawsze uszczęśliwienia 

ukochanego człowieka, a radość, iż umiemy czynić go 
szczęśliwym, będzie nam jako własne szczęście.

Kto jednak posiada moc uszczęśliwienia innego czło-

wieka,   ten   posiada   zarazem   w   równym   stopniu   moc 
unieszczęśliwienia go.

A jeśli ciągła wola nie stawia co dzień na nowo przed 

oczyma

 

tego

 

jednego

 

celu, aby zużytkować swą moc wy-

łącznie dla uszczęśliwienia ukochanego człowieka, tedy 
moc owa stanie się wnet niewolnicą chmary demonów, 
chmary tysięcy mniejszych i większych pragnień, które 
coraz to na nowo stwarza życie dnia powszedniego.

A wówczas miłość twa, jeśli jest prawdziwa, może 

wprawdzie żyć wśród coraz to nowego cierpienia, lecz 
szczęście miłości, o którym w chwilach szału i marzeń 
sądziłeś już, że jest ci dane, ucieknie wnet od ciebie, 
miast stać się trwałą twą własnością.

24

background image

Zapytajcie się oboje:  „jak się to mogło stać, że nie  

potrafimy   się   zrozumieć,   że   gotujemy   sobie   wzajem  
coraz bardziej ponure nieszczęścia, choć serca nasze,  
mimo obustronnych męczarń, powiadają nam, że jednak  
kochamy się!?”

Lecz nigdy nie znajdziecie jedynej słusznej odpowie-

dzi, w dobrych godzinach zawierać będziecie coraz to 
nowe pakty, aby je pogwałcić znowu, będziecie się gnę-
bić i dręczyć  wzajemnie i w najlepszym razie – zdecy-
dujecie   się   na   pełne   rezygnacji,   znośne   współżycie, 
przekonani, że jesteście oboje ofiarami okrutnego losu.

Atoli wszystko to jest najczęściej jedynie złudą, skut-

kiem omamu, który wymarzył sobie szczęście i spodzie-
wał się go wedle obrazu swych marzeń, zamiast chcieć 
szczęścia i tworzyć je silną wolą. 

I dziś jeszcze szczęście miłości nie jest dla was stra-

cone, jeśli żarzy się w was bodaj iskierka prawdziwej 
miłości. Musicie tylko pojąć, że dlatego jedynie nie zna-
leźliście   szczęścia   w   swej   miłości,   iż   sądziliście,   że 
możecie je znaleźć, nie tworząc go, iż chcieliście zbie-
rać żniwo  – nie siejąc!

I dziś jeszcze możecie zacząć uczyć się żyć życiem 

miłości, możecie zbudzić się ze snu, który wiódł was do 
nieszczęść – i bolesnego wyrzeczenia się!

Będziecie musieli sobie wzajemnie wybaczyć wiele, 

co trudno jest wybaczyć, a niejedno złe słowo niełatwo 
wam będzie zatrzeć w pamięci, ale jeśli kiedyś, choć 
przez chwilę, łączy was prawdziwa miłość, tedy ujrzy-
cie wnet jasno, iż oszukiwaliście się sami, i że wszyst-
ko,   co   macie   sobie   do   wybaczenia,   skierowane   było 
z obu stron przeciw fantomowi, który sami sobie stwo-
rzyliście, w który wierzyliście i może dziś jeszcze wie-
rzycie, bowiem fantom ten stał się   dla każdego z was 

25

background image

wzorem, wedle którego potem – istotnie siebie kształto-
waliście.

Musicie przede wszystkim chcieć widzieć siebie in-

nymi,   jeśli   miłość   wasza   ma   jeszcze   ozdrowieć,   jeśli 
pragniecie   stworzyć   teraz   szczęście   swej   miłości 
w prawdziwym „rozczarowaniu”, więc: wolni od czaru 
– wolni od złudzenia!

Z   początku   będzie   wam   trudno   zapewne   pokonać 

w sobie ową podejrzliwość, owe „złe myśli”, które wie-
trzą tylko, czy ów człowiek, niegdyś kochany, dziś mo-
że już z dawna znienawidzony, nosi jeszcze w swym 
sercu obraz owego fantomu.

A jeśli mimo wszelkich trudności początkowych od-

nawiać będzie w sobie ciągle tę wolę ku wyćwiczeniu 
owej mocy, jaką – wzajem nad sobą posiadacie, i istot-
nemu   uszczęśliwieniu   ukochanego   człowieka,   tedy 
z pewnością nauczycie się wnet tworzyć swe szczęście.

Powiesz może: „Tak lecz cóż mi przyjdzie z tego, że  

ja sam posiadam jak najlepsze chęci stworzenia dla nas  
obojga szczęścia, jeśli jednakże przedmiot mojej miłości  
woli takiej nie posiada?”

Póki możesz jeszcze tak pytać, nie pojąłeś co znaczy 

tworzyć swe szczęście!

Ciągle jeszcze sądzisz, iż zależny jesteś od czegokol-

wiek poza tobą, nie masz jeszcze odwagi stanąć na wła-
snych stopach.

Nie pokładasz jeszcze zaufania w sobie samym i da-

leki   jesteś   od   tego,   aby  chcieć   istotnie   stworzyć   swe 
szczęście miłości, winno ci być obojętnym, czy czło-
wiek ukochany współdziała z twymi pragnieniami, czy 
też sprzeciwia się im.

Musisz

 

własne swe pragnienie

 

doprowadzić do zupeł-

nego

 

spokoju,

 

iżby nie mogły więcej szkodzić twej woli!

26

background image

Niczego innego nie wolno ci chcieć, jeno powodze-

nia swej mocy uszczęśliwienia ukochanego człowieka.

W radości zwycięstwa staniesz się i ty sam szczęśli-

wy!

Tutaj należy uczyć się samo opanowania, aby móc 

sobie samemu zapewnić powodzenie.

Będziesz musiał zwalczać skłonności, ukracać prze-

możne zamiłowania, pokonywać pragnienia, lecz wszy-
stko to stanie się źródłem radości, bowiem poczujesz się 
panem

 

samego siebie,  podczas gdy wpierw nie przeczu-

wałeś może nawet, do jakiego stopnia tkwiłeś w kajda-
nach niewoli, podwładny temu, co było – nie tobą sa-
mym.

Dzisiaj   może   cię   jeszcze   gniewa,   gdy   widzisz,   że 

ukochany człowiek fałszywie patrzy na jakąś sprawę, 
którą ty we właściwy sposób ujmujesz, gdy widzisz, że 
posiada on zamiłowanie do tego, co w tobie budzi odra-
zę,   że   „smak”   jego   pozwala   mu   lubić   coś,   co   tobie 
wydaje się „nieznośnym i wstrętnym”

Ale czymże jest wszystko to wobec szczęścia miło-

ści?! Jakże śmiesznie podrzędnym wydaje się to wobec 
szczęścia, jakie może sobie dać dwoje miłujących się 
ludzi!

Tam, gdzie idzie o budowanie szczęścia miłości, nie 

ma najmniejszego

 

znaczenia, kto z was „ma rację”, a kto 

jej „nie ma”!

Jeśli pragniesz, aby ukochany przez ciebie człowiek 

widział wszystko w twoim ujęciu, bez względu na to, 
czy masz istotnie „rację”, czy też wmawiasz to sobie 
tylko jest to tylko żałosne pragnienie pozoru mocy.

Dopiero gdy ujrzysz skutki swej zdolności uszczęśli-

wienia ukochanego człowieka, przekonasz się ze zdu-

27

background image

mieniem, że wasz dawniej tak odmienny sposób widze-
nia rzeczy stał się nagle  – jednakim.

I będziesz musiał przyznać ze wstydem, że wszystkie 

wasze poprzednie spory o błahostki, które zdawały się 
wam tak „ważne”, płynęły jedynie z głupoty.

Pojmiesz wówczas, iż daremnie usiłowaliście pojed-

nać swe „poglądy”, póki sami nie byliście jeszcze zjed-
noczeni.

Szczęście miłości chce być pierwej stworzone, zanim 

stworzy z was „jedność w dwojgu”, drwiącą ze wszel-
kiej rozłąki, ze wszelkiego oddalenia i zjednoczy was 
w jednakim odczuwaniu i myśleniu.

Także w miłości swej, przyjacielu mój, przyjaciółko 

moja, jesteście obowiązani, być szczęśliwi, a wszelkie 
„nieszczęście” wasze, jest tylko – pogwałceniem obo-
wiązku!

28

background image

4. Bogactwo i ubóstwo

Wszelkie   życie   we   wszechświecie   jest   działaniem 

biegunowych   przeciwieństw,   jest   wymianą   pomiędzy 
siłami, biegunowo sobie przeciwstawnymi.

Kto by chciał zatem unicestwić bogactwo, aby dopo-

móc ubóstwu, ten nie pojął jeszcze, że podobnież bo-
gactwo i ubóstwo potrzebuje swego przeciwnego biegu-
na.

Tylko   gdy   bieguny   przeciwne   trwają   w   zupełnym 

przeciwieństwie, powstaje życie i wykwita dzieło czło-
wieka.

Zniszczenie

 

i zniweczenie są jedynie skutkami wszel-

kiego unicestwienia biegunowych przeciwieństw.

Kto chce istotnie dopomóc ubóstwu, musi pragnąć 

bogactwa, aczkolwiek bogactwo i ubóstwo nie powinny 
bynajmniej przybierać owej surowej, brutalnej postaci, 
pod jaką zna je ludzkość dni dzisiejszych.

Ubóstwo należy wielbić, ale ubóstwo nie winno być 

niedostatkiem.

Bogactwo może siać niezmierzone dobro, ale nie po-

winno ono gnuśnieć, syte i niezdolne do twórczości, na 
owym niskim stopniu, o którym niegdyś pewien Boski 

29

background image

powiedzieć musiał, że „prędzej wielbłąd przejdzie przez  
ucho od igły, aniżeli bogaty dostanie się do   – Króle-
stwa Niebieskiego”. 

Błąd datujący się od tysięcy lat, spowodował mnie-

manie, jakoby dobra tej ziemi były tak ograniczone i nie 
wzrastające w ilości, że niemożliwym jest, aby wszyscy 
ludzie mogli żyć na ziemi bez niedostatku. W ten spo-
sób powstało pojęcie „bogactwa”, które musi szkodzić 
wszystkim cierpiącym niedostatek.

Bliżej byłoby się prawdy, gdyby się pojęło, że nie 

jest to wybaczalne, gdy jeden choćby człowiek na ziemi 
cierpi   niedostatek,   ale   że   bogactwo  innego   człowieka 
nie jest przyczyną jego niedostatku.

Nieodzownym obowiązkiem ludzkości jest dbać o to, 

aby żaden z jej członków nie cierpiał niedostatku, aby 
by go ceniono, miał zapewniony dach, odzienie i poży-
wienie, a obowiązek ten jest niezmienny, nawet gdyby 
szło o człowieka, który żadnego pożytku nie przynosi.

Jeśli przynosi szkodę, można go izolować, ale nikt 

nie ma prawa kazać mu cierpieć niedostatek. Ludzkość 
nie ma też prawa wzbraniać mu tego, czego potrzeba 
jego duchowi, aby mógł wznieść się ze swego upadku.

Wszystko,

 

co

 

zwie się dziś jeszcze „karą za przestęp-

stwo”, jest złe, bowiem nie pochodzi ze świadomości, iż 
zbiorowy organizm ludzkości jest w najściślejszy spo-
sób zjednoczony i że cała ludzkość musi ponosić winę 
przestępstwa, póki jeszcze przestępstwo jest możliwe.

Wyższe   poznanie   sprawi   tu   niegdyś   rzecz   równie 

pożyteczniejszą   iż   uniemożliwi   przestępstwo,   podczas 
gdy   dzisiaj   przyjmuje   się   jeszcze   przestępstwo   za 
konieczność naturalną, a dba się jedynie o to, aby „uka-
rać” przestępcę.

30

background image

Ale pomijając „przestępców”, będzie zawsze wielu 

ludzi, których korzyść dla ludzkości nie będzie widocz-
na, a którzy będą musieli jednakże być wolni od niedo-
statku,   jeśli   ludzkość   nie   będzie   chciała   sobie   samej 
w swej zbiorowości szkodzić.

Tylko

 

o pojęciu niedostatku, który ludzkość musi uni-

cestwić, jeśli nie chce szkodzić samej sobie i przez to 
tworzyć coraz to nowe zło.

Nigdy jednak nie wolno jej pragnąć unicestwić ubó-

stwa i bogactwa, o ile nie chce siebie samej unicestwić.

Ubóstwo i bogactwo są biegunami przeciwnymi, któ-

re utrzymują zbiorowy organizm ludzkości w owym na-
pięciu sił, w którym może on jedynie spełnić swe zada-
nie kosmiczne.

Biada

 

ludzkości, która nie kłoni się w szacunku przed 

ubóstwem!

Ubogi, który potrafi dźwigać swe ubóstwo z godno-

ścią, zasługuje na największą cześć, niemniej godnym 
szacunku   jest   bogaty,   który   niesie   jarzmo   bogactwa, 
jako   lenno   ludzkości,   obarczając   go   odpowiedzialno-
ścią!

Niechaj się każdy strzeże przed wzgardą innych, a 

bogaty jak i biedny niechaj wie, że dla całości przedsta-
wiają tą samą wartość.

Błędem byłoby jednak mniemanie, jakoby ubóstwo 

które ludzkości potrzebne jest tak samo jak bogactwo, 
musiało stale graniczyć z niedostatkiem, aby być biegu-
nem przeciwnym bogactwa.

Bogactwo i ubóstwo są to pojęcia bardzo względne. 

Im wyżej wznosi się Bogactwo, tym wyższą staje się 
granica ubóstwa, a wobec wielkiego bogactwa istnieć 
może rodzaj „ubóstwa”, które samo z kolei w dziedzinie 
ubóstwa uchodzić może za „bogactwo”.

31

background image

Jako „punkt środkowy” i część ludzkości, masz zaw-

sze prawo dążyć do wszelkiego bogactwa, jakie może ci 
dać ta ziemia!

Ile   zdołasz   z   niego   osiągnąć,   to   określone   będzie 

przez twą karmę (przyczynowość, działanie).

Lecz zawsze dążyć musisz do najwyższego względ-

nego „bogactwa” jakie wedle pojęć ludzkich wydaje ci 
się w godny sposób osiągalne!

Nie sądź, aby przez to doznać miał uszczerbku bie-

gun przeciwny ubóstwa.

Gdyby ilość bogatych na ziemi zwiększyła się nawet 

tysiąckrotnie, nigdy nie zabraknie i ubogich – a gdyby 
bodaj wszyscy ludzie tej ziemi osiągnęli bogactwo, to 
jeszcze rozmaitość bogactwa byłaby tak wielka, że bie-
guny przeciwne nawet wówczas byłyby zachowane.

Ziemia jest tak bezgranicznie bogata, że byłoby to 

zgoła możliwe, lecz w naszych czasach nie można się 
tego spodziewać, gdyż większość ludzi nie zna jeszcze 
praw   duchowych,   wedle   których   ziemia   oddaje   swe 
skarby, a gdyby nawet prawa te były znane, tedy i tak 
niewielu tylko ludzi zdecydowałoby się słuchać praw 
tam, gdzie bezprawnie domagają się darów.

I tu panuje przede wszystkim prawo wymiany czyli 

równowagi i nigdy nie będziesz mógł otrzymać czegoś 
– za co nie zapłacisz pełnej ceny.

Dziś lub jutro może się wprawdzie dobro jakieś stać 

bez zapłaty twą własnością i będziesz sądził, iż posia-
dasz je na zawsze, ale wnet będziesz je musiał utracić, 
jakkolwiek   troskliwie   baczyłbyś,   aby   swą   własność 
zachować.

Panują tu nieubłagane prawa duchowe, tak samo nie-

ugięte, jak prawa, którym w świecie zewnętrznym po-
słuszne są siły materii.

32

background image

Masz   prawo   do   wszelkiego   bogactwa,   atoli   jeśli 

chcesz osiągnąć najskromniejszy bodaj stopień bogac-
twa, tedy musisz się potrudzić zapłacić za to równowar-
tość!

Powiesz mi na to, że znasz bogatych, którzy bogac-

two swe odziedziczyli po ojcach – ale to nie przeczy 
bynajmniej wypowiedzianemu wyżej prawu.

W każdym razie ekwiwalent został za nie zapłacony, 

a jeśli dziedzic nie będzie dbał o ciągłe dalsze wyrów-
nanie, tedy pewnego dnia utraci mienie, które dlań inni 
stworzyli.

Może to trwać dość długo i dotknąć dopiero dziedzi-

ców dziedzica, bowiem prawa duchowe działają zawsze 
zgodnie   z   impulsem,   który   je   niegdyś   do   działania 
pobudził.

Majątek zagarnięty szybko – szybko też ulegnie za-

traceniu, gdy tylko nowe impulsy (popędy) nie potrafią 
go obronić, zaś z trudem zdobyte mienie długo jeszcze 
będzie trwało, nawet gdyby dziedzice z pewnością nie 
byli godni.

Nie sądź jednak, aby wchodziła tu w grę jakaś „nie-

sprawiedliwość”! A ty bynajmniej nie jesteś pokrzyw-
dzony!

Wolno   ci   zawsze   zdobywać,   co   zdobyć   potrafisz, 

a potrafisz zdobyć, co prawdziwie zdobyć zechcesz.

Że inni posiadają wiele, nie zdobywszy tego własno-

ręcznie, to tu szkodzić nie powinno.

Bogactwo,   jakim   rozporządza   ziemia,   jest   tak   nie-

zmiernie wielkie, że zawsze pozostanie jeszcze do twej 
dyspozycji największe nawet bogactwo.

Ale nie mieszaj pragnień twych ze swą wolą!! Pra-

gnienia twe osiągną tylko coś niecoś, gdyby im się uda-
ło przeciągnąć twą wolę na swą stronę. 

33

background image

Ludzie o wielkiej woli zdobyli prawie niezmierzone 

majątki, chociaż zmuszeni byli zaczynać w największej 
nędzy   –   atoli   ludzi   o   wielkich   pragnieniach   spotkać 
możesz na wszystkich ulicach, a rzadko natrafisz wśród 
nich na kogoś, kto najmniejsze choćby ze swych pra-
gnień zdołał ostatecznie dzięki swej woli urzeczywist-
nić.

Jeśli chcesz jednak stworzyć osiągalny dla siebie ma-

jątek, tedy strzeż się zazdrości!

Jeśli chcesz sam stać się kiedyś „bogatym”, musisz 

w każdym   napotkanym   bogaczu   widzieć   zapewnienie, 
że osiągniesz kiedyś swój cel.

Musisz się nauczyć cieszyć z tego, że istnieją bogaci, 

a bogactwo ich uważać winieneś za warunek wstępny 
spełnienia swego pragnienia.

Jeśli chcesz być „bogatym”, tedy strzeż się też przed 

drobnostkową „oszczędnością”!

Spotkasz oczywiście dość bogatych, którzy są w naj-

wyższym stopniu „oszczędni”, ale na próżno byś szukał 
prawdziwego   „bogacza”,   który   zdobył   swe   bogactwo 
jedynie przez „oszczędność”.

Jeśli chcesz być „bogaty” i sądzisz, że bogactwo jest 

ci na tej ziemi nieodzowne do szczęścia, tedy wypróbuj 
swe serce, abyś znał ekwiwalent (równoważnik), który 
zamierzasz zapłacić za swe zamierzone bogactwo!

Na tej ziemi, jak i po wieczność samą, nic nie będzie 

ci darowane, a jeśli zmuszony jesteś tutaj przyjmować 
kiedyś  podarki,  choćby to  miały  być  konwencjonalne 
podarki, jakie się ofiarowuje z okazji uroczystości, pytaj 
siebie natychmiast, w jaki sposób będziesz mógł spłacić 
te podarunki organizmowi zbiorowemu ludzkości. Ina-
czej będziesz je musiał spłacić, kiedy najmniej będziesz 
tego chciał.

34

background image

Widzisz, że niełatwo jest sprostać warunkom, jakie ci 

się   stawia,   jeśli   chcesz   osiągnąć   „bogactwo”,   choćby 
w najskromniejszej formie.

Ale wierz mi, wszyscy, kiedykolwiek osiągnęli bo-

gactwo, osiągnęli je nie w inny sposób chociażby sami 
nie umieli zdać rachunku!

Stale zachodzi na tej ziemi wyrównanie dóbr. Nicze-

go nie osiągniesz i nie zachowasz na stałe, jeśli wzbra-
niasz   się   oddać   należną   równowartość   w   innych   do-
brach.

A jeśli nie masz nic do oddania tedy wedle praw nie 

wolno ci się niczego spodziewać.

Nie zdobędziesz więcej, niż to, co odpowiada cenie 

kupna.

Nie poddawaj się złudzeniu! Rządzą tu prawa nie-

ubłagane i tylko przez wymianę jakichkolwiek drzemią-
cych w tobie wartości – dojść możesz do „bogactwa”.

35

background image

5. Pieniądz

Większość ludzi usposobionych „idealnie” oburzy się 

z pewnością spotykając nagle w rozprawie o najwyż-
szych duchowych wartościach rozdział traktujący o pie-
niądzu.

Nie przeczuwają oni, że i pieniądz podlega – prawom 

duchowym i stanowi formę wyrazu stosunków ducho-
wych.

Najlepiej byłoby im, gdyby mogli nie wiedzieć nic 

o pieniądzu  ani  o  „sprawach  pieniężnych”,  a  ja  rozu-
miem ich doskonale, gdyż i dla mnie wszelkie sprawy 
tego

 

rodzaju są najbardziej przykrą koniecznością w tym 

życiu ziemskim.

Ale

 

jedynie

 

forma jest temu winna, podczas gdy rzecz 

sama – odpowiada najwyższej duchowości.

Żadnemu chyba człowiekowi, odczytującemu „kursy 

giełdowe”, nie przyjdzie na myśl, że znajdują tu swój 
zupełny wyraz – prawa ducha,  który ożywia  wszelką 
materię.

Przeważnie część dusz szlachetniejszych uważa „pie-

niądz”   za   rzecz   „brudną”,   wydzieraną   sobie   wzajem 
przez tysiące rąk. To też wszystko, co stoi w związku 
z pieniędzmi, ujmują końcami palców, i to ze wstrętem.

36

background image

Mimo to jest pieniądz czymś świętym. Ważę się to 

powiedzieć, acz wiem, że znajdzie się niejeden święty, 
który orzeknie, że stałem się nikczemnym bluźniercą.

Nie   mogę   pomóc   tym   szlachetnym   marzycielom, 

a mam   nawet   podejrzenie,   że   znajdą   się   wśród   nich 
i tacy,   dla   których   pieniądz   będzie     lubo   nie   „czymś 
świętym”, jednakże środkiem do osiągnięcia wszelkiego 
celu.

Pieniądz   jest   tylko   wyrazem   wartości,   jaką   może 

osiągnąć coś duchowego w świecie materialnym.

Wartości   duchowe   są   ostatecznie   także   własnością 

i mieniem, bowiem nie ma własności, nie ma mienia, 
o którym nie można by twierdzić, iż w pewien sposób 
zawdzięcza swe pochodzenie wartościom duchowym.

Jeśli   jednak   ty,   który   bierzesz   do   ręki   tę  „Księgę 

szczęścia”  chcesz   istotnie   stworzyć   swe   szczęście 
w czasach dzisiejszych, tedy nie możesz przejść obojęt-
nie obok „pieniądza”.

Musisz   zrozumieć,   iż   pieniądz   nie   jest   bynajmniej 

ową „brudną” rzeczą, za jaką ci go podawano. A jeśli 
chcesz pojąć istotnie jego wartość, musisz się nauczyć 
mówić z szacunkiem o pieniądzu.

Powtarzam:   pieniądz   jest   czymś   świętym,   bowiem 

wyraża on wartość, jaką sobie potrafiło stworzyć mienie 
duchowe jakiegokolwiek rodzaju w tym świecie materii.

Co prawda dla większości ludzi ma pieniądz jedynie 

wartość – „środka płatniczego”, a nie pojmują oni, że na 
ziemi tej można, a nawet trzeba najczęściej płacić inny-
mi wartościami.

Właściwość

 

pieniądza,

 

jako

 

wyrazu wyższych, ducho-

wych wartości, jest im obca, i uważają oni za profana-
cję,   gdy   się   im   mówi   o   pieniądzu,   jako   o  „wyrazie 
duchowych wartości”.

37

background image

A mimo to nie ma jaśniejszego dowodu oddziaływa-

nia wartości duchowych na świat materialny, jak ten, 
który daje pieniądz i wartości pieniężne.

Wszystkie wysokie wartości duchowe, które się kie-

dykolwiek zjawiały na tej ziemi, operowały pieniądzem 
i wartościami pieniężnymi.

Jeśli wartości duchowe chcą sobie wyrobić znaczenie 

na   ziemi,   muszą   wejść   w   quasi   (jakoby)   połączenie 
z materią, muszą się stać same” materialnymi”, aby móc 
wpływać na materię.

Inaczej nie mogłyby nawet przekonać świata mate-

rialnego choćby o swym istnieniu.

Najwyższa   nawet   wartość   duchowa,   której   się   nie 

uda poruszać powszechnej formy wyrazu świata mate-
rialnego – pieniądza, będzie dla ludzkości niedostępna, 
nie pożyteczna.

Im   większe   są   sumy,   jakie   porusza   jakaś   wartość 

duchowa, tym silniej zakorzeni się ona w świecie mate-
rialnym.

Możesz stąd wyciągnąć naukę!
Nie wolno ci się spodziewać, abyś przy całym swym 

„idealizmie” mógł wyrządzić ludzkości dobro lub po-
wieść ją do zwycięstwa, jeśli gardzisz pieniądzem i war-
tościami pieniężnymi.

Nie

 

znaczy

 

to

 

oczywiście,

 

abyś miał „korzyć się przed  

bożkiem Mammonem” i uważać posiadanie pieniądza za 
cel   ostateczny.   Za   cel   swego   postępowania   winieneś 
uważać   jedynie   oddziaływanie   na   pieniądz,   starać   się 
winieneś nie o posiadanie, lecz raczej o możliwość od-
dania coraz większych sum na usługi wartości ducho-
wych.

Jakkolwiek   małą   ilość   pieniędzy   mógłbyś   nazwać 

swą własnością, świadom bądź siły, tkwiącej w każdym 

38

background image

groszu, który   – na sposób kamyczka, co strącić może 
lawinę – zdolny jest poruszyć największe sumy pienię-
dzy.

Tą siłę  poruszającą, ukrytą  w pieniądzu,  darzyć  ją 

musisz zaufaniem!

Ta bowiem siła magiczna reaguje bardzo wrażliwie 

na wszelki brak zaufania, i na odwrót – nie zawiedzie 
nigdy  niezachwianego zaufania, skojarzonego z cierpli-
wością.

Im większą ilość pieniędzy zmusisz do „pracy” koło 

słusznej sprawy, tym większe będziesz miał widoki, iż 
pieniądze   te   z   biegiem   czasu   otrzymasz   na   powrót 
z procentami od procentów.

Jeśli   jednak   skąpo   i   pełen   nieufności   wypróbować 

będziesz chciał siły swego pieniądza, tedy czyha na cie-
bie niebezpieczeństwo utracenia i tej drobnej sumy, któ-
rą zaryzykowałeś.

Nie znaczy to oczywiście, abyś miał ponad swe siły 

spekulować karkołomnie. Przeciwnie – winieneś zawsze 
zawczasu   pomyśleć   o   tym,   czy   sumy,   konieczne   dla 
jakiejś sprawy, są w zgodzie z mieniem, jakim rozporzą-
dzasz, w przeciwnym bowiem razie owo cenne dobro 
duchowe,   które   dzięki   pieniądzom   twym   ma   się   stać 
udziałem świata materii, mogłoby ci się stać przekleń-
stwem i nieszczęściem. 

Każda sprawa, przez którą chcesz przynieść ludzko-

ści istotną korzyść, wcześniej czy później z całą pewno-
ścią stworzy nowe wartości materialne, atoli każda spra-
wa   wymaga   też   odpowiedniej   stawki,   a   jeśli   nie 
rozporządzasz dostateczną sumą, tedy lepiej jest, abyś 
się zupełnie z gry (działania) usunął, chociażby powo-
dzenie tej sprawy   miało ci zapewnić wielkie korzyści 
i obiecywać ludzkości wielkie zyski.

39

background image

Postąpiłbyś już zawczasu nieuczciwie, oczekując wy-

granej, mimo iż nie zaryzykowałeś odpowiedniej staw-
ki. 

Nie wolno ci też używać pieniędzy innych ludzi dla 

celów sprawy, leżącej ci na sercu, o ile tylko nie wiesz 
z pewnością, że owi inni ludzie rozporządzają całkowitą 
wymaganą   stawką,   która   zapewni   im   stworzenie   no-
wych wartości, a przez to i wygraną odpowiednią do ich 
stawki.

Mógłbyś bowiem przyprawić ich o stratę ich mienia, 

a duchowe prawa ludzkości ciebie uczyniłyby odpowie-
dzialnym za wyrządzoną szkodę.

Prawa te potrafią dosięgnąć każdego i żądają potem 

zapłaty

 

 

do

 

ostatniego

 

grosza,

 

bez

 

względu

 

na to, w ja-

kich ekwiwalentach możesz należność uiścić, i choćby 
ten   inny,   którego   pokrzywdziłeś   nie   miał   osobiście 
otrzymać odszkodowania.

Duchowe prawa ludzkości nie troszczą się o to, aby 

dawać pokrzywdzonemu „odszkodowanie” lub „karać” 
szkodnika.   Dbają  one   jedynie   o  wyrównanie   w  orga-
nicznie powiązanym życiu zbiorowej całości, a każdy 
z oddzielna człowiek może nie wiedząc o tym nawet – 
stać się w ich ręku narzędziem nieubłaganej, automa-
tycznej prawidłowej egzekutywy.

W wyższym sensie nie ma posiadania pieniądza!
Rzekomy posiadacz jest w istocie tylko chwilowym 

zarządzającym   pewnej   cząstki   stworzonych   niegdyś 
przez ludzkość wartości.

Wielkość domniemanego mienia pieniężnego wska-

zuje   jedynie   na   właściwość   danego   człowieka,   jako 
zarządzającego, a kto potrafi rozrządzać małym mająt-
kiem   i   z   jego   pomocą   tworzyć   nowe   wartości,   tego 
uczynią kiedyś z pewnością duchowe prawa zbiorowego 

40

background image

organizmu ludzkości „zarządzającym” wielkiego mająt-
ku, jeśli wola jego, a nie tylko pragnienie, zamierza do 
tego poważnie.

„Ciągłe   niepowodzenia”,  na   jakie   uskarża  się  tylu 

ludzi na pozór dzielnych, dowodzą tylko, że – nie wie-
dząc o tym – uchybili prawom duchowym.

Albo wola ich była za słaba i imitowały (podrabiały) 

ją jedynie pragnienia, albo też spełnili tylko część pra-
wa, nie bacząc na resztę.

Wielu ludzi nie wie także, że bynajmniej nie jest ich 

uznaniu pozostawione, do jakiej wysokości mogą two-
rzyć   nowe   wartości   materialne,   ale   że   każda   stawka 
musi   stworzyć   określoną   sumę   nowych   wartości   pie-
niężnych, bez względu na to, czy suma ta przewyższa 
czy też nie dosięga pożądanej zdobyczy. 

Tak więc pracuje wielu lata całe i martwią się swym 

„niepowodzeniem”, nie przeczuwając, że dopuścili się 
poważnych wykroczeń przeciw prawom duchowym. 

Mógłby ktoś przypuszczać, że mam na myśli wyłącz-

nie takich ludzi, co własnymi lub cudzymi pieniędzmi 
dokonują własnych przedsięwzięć.

Jednakże mówię tu niemniej także o owych tysiącach 

ludzi, pozostających na usługach innych.

Tutaj   odpowiedzialność   wzrasta   jeszcze,   bowiem 

z winy jednostek cierpią tu często całe kategorie ludzi. 
Podobnież i poszanowanie praw duchowych, o których 
mówię, w równej mierze ułatwia owym tysiącom ludzi 
ich dzieło.

Z chwilą, gdy wynająłeś się na usługi innego czło-

wieka,   przyjmujesz   na   siebie   odpowiedzialność   za 
powierzoną  ci  część  jego  przedsięwzięcia,  a  wszelkie 
wykroczenia   przeciw   prawom   duchowym   jakich   się 
dopuścisz, będą w równej mierze policzone, jak gdybyś 

41

background image

działał na własny rachunek w swym własnym przedsię-
wzięciu.

Nie mogę dać ci lepszej rady, niż abyś na stanowisku 

swym,   bez  względu   na  to,   czy jest   ono  wysokie   czy 
mało znaczące, postępował tak, jak gdybyś we własnym 
przedsięwzięciu miał te same zadania do spełnienia.

Jeśli uważasz, ze jesteś „źle wynagradzany”, popró-

buj w granicach danych ci możliwości uzyskać lepsze 
wynagrodzenie, ale nie zapominaj, że i złe wynagrodze-
nie nie uwalnia cię od obowiązku postępowania i myśle-
nia zgodnie z prawami duchowymi, które żądają dla cie-
bie   posłuchu   w   sferze   wartości   pieniężnych.   W   prze
ciwnym razie doznałbyś szkody, bowiem spowodował-
byś szkodę innego człowieka!

Wiedz   również,   iż   wynagrodzenie   jest   stale   przez 

prawo duchowe regulowane stosownie do twej stawki 
pracy, tak iż czegokolwiek nie dopłaciłby ci człowiek, 
któremu służysz, będzie ci kiedyś do grosza spłacone. 
Jeśli zaś wyższą pobierasz płacę, niż upoważnia cię pra-
ca – z całą pewnością zostanie ci kiedyś odebrane to, 
coś pobrał w nadmiarze.

Dla   tego   ciągłego   wyrównywania,   jakie   stwarzają 

owe prawa duchowe, wszystkie formy świata mają jed-
nakie  znaczenie,   tak   iż  to,  coś  otrzymał   za  mało  lub 
pobrał nieprawnie, może ci być kiedyś zwrócone, lub 
zabrane w zupełnie innej „monecie”. 

Pieniądz   zastępuje   wszystkie   wartości   materialne, 

a dla równowagi, którą tworzą prawa duchowe, obojęt-
ne jest w zupełności, przez którą z tych wartości osią-
gnięte zostanie wyrównanie, albo też czy uskutecznione 
ono zostanie przez zastępujący wszystkie wartości ma-
terialne pieniądz.

42

background image

Teraz zrozumiesz już, dlaczego nazwałem pieniądz 

„rzeczą świętą” – gdyż zastępuje on przecież każdą war-
tość,   jaką   posiada   materialna   ziemia   –   jest   wyrazem 
wszelkiej   wartości,   którą   tworzy   tu   świat   duchowy 
przez   swe   oddziaływanie   na   materię,   a   zarazem   tego 
oddziaływania pośrednikiem i przewodnikiem.

Rad nie rad będziesz musiał zaliczyć i pieniądz do 

środków osiągnięcia swego ziemskiego szczęścia, a jeśli 
chcesz   stworzyć   sobie   swe     szczęście,   musisz   się 
nauczyć szanować prawa, wedle których pieniądz oraz 
wszelka   wartość   materialna,   którą   pieniądz   zastępuje, 
jest zawsze tylko sługą impulsów duchowych.

43

background image

6. Optymizm

Kto zdecydował się tworzyć swe szczęście, dla tego 

nie istnieje już „szary dzień powszedni”, nie istnieje tro-
ska ani trwoga!

Zna on w sobie moc, co przezwycięża wszystko po-

nure, wszystko ???

Nie będzie się on troszczył dziś o to, co może być 

„jutro”, a jednak każdy dzień jego życia przygotowywać 
będzie ów dzień, który ma nadejść.

Nauczy   się   on   żyć   teraźniejszością   i   jako   twórca 

kształtować teraźniejszość.

Będzie on rzeźbił swoje życie, a sztuki, nadawania 

życiu wartości będzie przez przykład uczył wszystkich, 
co zbliżą się do niego.

A choć niewielu będzie miał uczniów, jednakże każ-

dy,  komu  da przez  swój przykład naukę,  będzie  jako 
„uzdrowiony”   przez   naukę   tę   „uzdrawiał”   innych 
i pomagał w ten sposób w leczeniu chorych komórek 
zbiorowego organizmu ludzkości.

Zaiste konieczne jest, aby ozdrowiały „chore komór-

ki” w duchowym ciele ludzkości, a każdy z oddzielna 
jest obowiązany przyłożyć dłoń swą do dzieła leczenia.

44

background image

Każdy nosi w sobie dług Eonów (wieków), który na-

leży spłacić, bowiem cokolwiek chorego znajduje się na 
tym ciele duchowym ludzkości, temu współwinien jest 
każdy z oddzielna od „prapoczątku”, kiedy się ludzkość 
wyzwoliła ze swej Boskości.

Cały  nieskończony  wszechświat   mógłby  być   ogro-

dem nienazwanej błogości, gdyby się nie był dokonał 
ów prapoczątek, który zakończyć mogą znowu dopiero 
Eony (wieki).

Ale i dziś, na naszej drodze powstać może dla ziemi 

znacznie   więcej   szczęścia,   aniżeli   przypuszcza   ludz-
kość,

 

lubo „niebiańskie” życie nie jest oczywiście w tym 

okresie światów możliwe.

Nie idzie o nowe formy społeczne zewnętrznego ży-

cia narodów i krajów, jeśli pełnia szczęścia ziemskiego, 
która   może   powstać,   powstać   ma   dla   rzeczywistości 
życia.

Wszelka zewnętrzna forma społeczna jest tylko osta-

tecznym wyjściem, do jakiego popchnęło nas niejasne 
przeczucie   naszej   jedności   w   duchowym   organizmie 
zbiorowym ludzkości, abyśmy nie odwykli zupełnie od 
świadomości swej jedności w duchu.

Owa świadomość przynależności, jaka wynika z po-

jęcia  „ustroju państwowego”, czy  „narodowości”, jest 
tylko  „świadomością przynależności do człona”, a kto 
nie potrafi odczuwać siebie, jako części i punktu środ-
kowego całego duchowego ciała ludzkości, temu nie-
chaj   wystarczy   początkowo   powyższa   świadomość 
przynależności do człona tego ciała duchowego, aby nie 
wyzbył się zupełnie wszelkiej jedności i wspólnoty ze 
zbiorowym organizmem ludzkości.

45

background image

Atoli głupotą i samo plugawieniem jest wszelka nie-

nawiść i wszelka pogarda jednego z tych członów ludz-
kości względem – innego!

Zapach zgnilizny rozchodzi się wokół takiej nienawi-

ści poszczególnych członów ludzkości!

Wskazuje ona na rozkład i zepsucie poszczególnych 

komórek ludzkości!

A często są to zatrute wyziewy zatrutych wrzodów, 

zaduch ropieni, wżerający się w chory człon, aby wy-
drzeć mu rdzeń życia.

„Kto nie potrafi uszanować cudzoziemca lub męża  

obcego plemienia, nie godzien jest zwać się synem szla-
chetnego narodu”

 

 

powiada

 

najgłębsza mądrość wscho-

dnia, która posiadłszy najwyższe poznanie – dążyła do 
tego, aby wychować naród w szacunku dla samego sie-
bie.

Prawdziwy szacunek dla samego siebie wówczas do-

piero możesz osiągnąć, jeśli poznasz swą odpowiedzial-
ność, zaś odpowiedzialności swej nie możesz poznać, 
póki nie wiesz, że jako część duchowej ludzkości odpo-
wiedzialny jesteś nie tylko przed sobą samym, ale przed 
całą ludzkością.

Jeśli   jesteś   twórcą   swego   szczęścia,   tedy   powięk-

szasz sumę szczęścia na tej ziemi i większą zdobywasz 
sobie przez to zasługę wobec ludzkości, niż gdybyś usi-
łował   urzeczywistnić   w   świecie   zewnętrznym   najbar-
dziej uszczęśliwiające teorie.

Meng-tes powiada:  „Słuszne postępowanie roz-

ciąga się na to, co najbliższe; słuszny czyn polega na  
tym,

 

co łatwo osiągalne, atoli wszyscy szukają go w tym,  

co trudne do wykonania”. 

Tak więc może i ty usiłujesz jeszcze w swym szaleń-

stwie spełniać czyny „wielkie”, –  „trudne do spełnie-

46

background image

nia”,  – szukasz zewnątrz siebie wysokich celów, pod-
czas gdy twój najwyższy cel jest ci tak bliski, bowiem 
w sobie samym tylko możesz go znaleźć. 

Wychowuj siebie samego, a przez swój przykład sta-

niesz się wychowawcą ludzkości, nie przypisując sobie 
praw, których ci nie nadano! Stwórz sobie samemu swe 
szczęście, a stworzysz wokół siebie ludzi szczęśliwych, 
utorujesz drogę dla „szczęścia ludzkości”!

Atoli   aby   stworzyć   swe   szczęście,   musisz   wbrew 

wszelkiemu   złu,   wbrew   wszelkim   przeciwieństwom, 
z jakimi się możesz spotkać, z niezachwianą wytrwało-
ścią wywalczyć sobie wiarę w zwycięską moc – wszyst-
kiego co dobre.

Nigdy nie wolno ci tracić odwagi, choćby się najpo-

sępniejsze nad głową twą chmury gromadziły!

Jeśliś jest chory, tedy wybierz sobie zdrowie, a jeśli 

ciało twe można jeszcze uratować, będą ci lekarze, któ-
rym się powierzysz, wdzięczni za pomoc w dziele le-
czenia! Jeśli zaś ciału twemu pomóc już niepodobna, 
wówczas przez wiarę swą stworzysz sobie zapas ener-
gii, który posłuży twemu duchowemu ciału, kiedy od-
dzielisz od siebie ciało ziemi widzialnej, które ci spra-
wiło cierpienie.

Jeśliś jest w nędzy materialnej, tedy „wybierz” sobie 

pomoc materialną i nie ustawaj w tym, aby swą wiarę 
wszystkimi   środkami   utrzymać   żywą   i   czynną,   póki 
pomoc nie nadejdzie, ty zaś spokojnie krocz tymczasem 
po tych drogach, na których wedle miary zewnętrzności 
mógłbyś się bez swej magii wiary spodziewać pomocy.

Może magiczna siła wiary zwiąże się z tymi droga-

mi, może przyjdzie pomoc ze strony, z której z pewno-
ścią nie spodziewałeś się jej.

47

background image

Ale nigdy, niechaj nigdy cię nie zawiedzie zaufanie 

w siłę swej wiary do tego, abyś gnuśnie opuścił ręce na 
łono podobnie jak w przypadku choroby nie wolno co 
odpychać ofiarowanej wedle miary zewnętrznej pomo-
cy.

Siła   twej   wiary  utraciłaby  nerw   życia,   gdybyś   nie 

natężył   zarazem   wszystkich   innych   rodzajów   energii 
w tym samym kierunku, a nawet jeśli pomoc zjawi się 
potem, skąd się jej najmniej spodziewałeś, jeśli nawet 
na pozór wszystkie twe wysiłki zewnętrzne zdały ci się 
„zupełnie zbyteczne”, tedy niechaj cię to jednakże nie 
skusi   abyś   w   przyszłości   miał   wzgardzić   środkami 
zewnętrznymi, jakie masz do rozporządzenia.

Gorzko   musiałbyś  tego   żałować,   bowiem  siła  twej 

wiary, jeśli ma ci się stać użyteczną, nie może obejść się 
bez napięcia wszystkich rodzajów twej energii.

Bez napięcia wszystkich twych sił pozostałych jest 

siła twej wiary giętkim ołowiem – dopiero przez to, że – 
mimo całej ufności, jaką w sile swej wiary pokładasz, 
poruszysz  wszelką energię, jaka jest w tobie, dopiero 
przez   to  stanie   się  siła   twojej   wiary  stała   hartowaną; 
„klingą toledańską”, która nie złamie się od najsilniej-
szego nawet naporu i wreszcie przetnie węzeł, który nie 
daje się rozplątać.

W   każdej   trosce,   w   każdym   rodzaju   nieszczęścia, 

takie   samo   konieczne   jest   postępowanie,   jeśli   chcesz 
wypróbować magiczne siły wiary w swym życiu.

Większość  ludzi nie umie wierzyć czynnie, bowiem 

raz   kiedyś   usiłowali   na   próżno   zmusić   magiczną   siłę 
wiary do usług. Na próżno, gdyż zaniechali jednocze-
snego użycia wszystkich sił, aby sobie z zewnętrzności 
przynieść pomoc.

48

background image

Tak więc popadają teraz w krańcowo przeciwny błąd, 

szukając pomocy jedynie w zewnętrzności, męczą się 
i trudzą bez skutku, bowiem nie potrafili kiedyś zużyt-
kować we właściwy sposób największej siły, nad którą 
mogą panować, a teraz nie mają wskutek tego zaufania 
do siły pomocnej wiary.

Brak   zrozumienia   warunków   czynności   sił   ducho-

wych przeszkadza większości ludzi w prawidłowo pew-
nej budowie ich szczęścia ziemskiego.

I tak oto popadają oni w złudzenie, iż wykluczeni są 

ze wszelkiej możliwości szczęścia, a w tym stanie du-
cha istotnie ucieka od nich szczęście.

Jeśli chcesz utrwalić swe szczęście na tej ziemi, mu-

sisz z niezachwianym „optymizmem” polegać na swym 
szczęściu i na swym prawie do szczęścia!

Musisz wiedzieć, że dążąc wszelkimi prawymi środ-

kami   do   swego   szczęścia   ziemskiego,   które   zaiste 
czymś   więcej   może   być,   niżeli   „szczęście”   gromady, 
spełnisz tylko swój obowiązek.

Ze wszystkiego co cię spotyka – starać się musisz 

wykrzesać   choćby   najniklejszą   iskierkę   szczęścia, 
a wszystko   musisz   zawsze   tłumaczyć   sobie   na   swą 
korzyść!

Od rana do wieczora niechaj nie zajdzie najbłahsze 

nawet zdarzenie, abyś nie wyłowił z niego choćby odro-
biny szczęścia.

Każde spojrzenie twych oczu, wszystko, co słyszysz, 

pozostawić ci musi mały haracz szczęścia. Tak musisz 
przywyknąć do myśli, że szczęście kroczy istotnie za to-
bą po wszystkich twych drogach, iż będzie to dla ciebie 
„oczywistym”, gdy kiedyś spotka cię wielkie szczęście.

Bez ciągłego przyzwyczajenia do ustawicznego spo-

tykania się ze szczęściem pod różnymi postaciami i w 

49

background image

różnych rozmiarach, nie stworzysz w sobie właściwej 
atmosfery potrzebnej ci do zdobycia zupełnego szczę-
ścia na ziemi.

Musisz się stać dla siebie i innych magnesem szczę-

ścia, jeśli chcesz się stać wnet i niechybnie twórcą swe-
go szczęścia.

Musisz, że tak powiem, nauczyć się zawczasu być 

szczęśliwym biernie, zanim jako czynny twórca jąć się 
będziesz mógł kształtowania upragnionego szczęścia.

W ten sposób stworzysz w sobie stan ducha, który 

pozwoli ci odczuwać owe duchowe prawa, jakim podle-
ga szczęście.

W ten sposób stworzysz w sobie z pewnością swoje 

szczęście i potrafisz je utrzymać, a jednocześnie przy-
czynisz   się   do   zwiększenia   możliwości   osiągnięcia 
szczęścia także przez innych, którzy dlatego jedynie nie 
osiągają całego szczęścia, jakie ta ziemia może im dać, 
iż nie wiedzą, że tylko oni sami mogą się stać twórcami 
swego szczęścia.

Żadne nieszczęście na tym padole nieszczęść nie jest 

tak wielkie, aby mogło stanowić trwałą przeszkodę dla 
szczęścia.

Atoli każda iskierka szczęścia, jaką w swej świado-

mości

 

jako

 

szczęście

 

odczuwasz, unicestwia jedno z ty-

sięcznych drobnych źródeł nieszczęścia, a gdy istotnie 
stworzyłeś sobie swe szczęście, uwolniłeś ludzkość na 
zawsze od jednego z wielkich bagien nieszczęścia, które 
powstały wskutek nierozważności i niewiedzy tysiącleci 
i wysuszone mogą być tylko przez słońce samodzielnie 
stworzonego szczęścia jednostek.

Im więcej takich prawdziwe szczęśliwych jednostek 

nosić   będzie   ta   ziemia,   tym   bardziej   będzie   z   jej 

50

background image

powierzchni   znikać   siła   chaosu,   która   dzisiaj   stwarza 
jeszcze tak wiele nieszczęścia.

Chcieć inaczej wyrugować nieszczęście z tej ziemi, 

byłoby pracą syzyfową, bowiem szczęście i nieszczę-
ście   są  jeno  skutkiem  niezachwianego  działania  praw 
duchowych, zaś siły okultystyczne, sprawiające automa-
tycznie we wszechświecie to, co nazywamy „nieszczę-
ściem”, nie dadzą się sparaliżować, póki siły szczęścia 
przez ciągłe świadome odczuwanie jak prąd galwanicz-
ny   w   zwoju   drutu   miedzianego   –   nie   wzmocnią   się 
o tyle, że potrafią wyrwać siły szczęścia z ich obiegu, 
tak, że automatycznie będą musiały służyć twórczemu 
dziełu odbudowy w świecie ludzi.

Aby wyrwać wszystkie  „siły nieszczęścia”  w odle-

głych przestrzeniach światów z ich zgubnej kolei, nie 
wystarcza   naszej   ziemskiej   siły   woli,   a   wpływ   ich 
odczuwać będzie człowiek ziemi zawsze choćby mu się 
udało opanować wszystkie siły nieszczęścia tej planety.

Atoli   na   tej   ziemi,   na   tej   planecie,   która   go   nosi, 

może każdy z oddzielna człowiek przez swą wolę szczę-
ścia czynić prawdziwe „cuda”. 

A im bardziej ćwiczyć się będą ludzie w tym kierun-

ku,   tym   więcej   będzie   szczęśliwych   przewodników 
szczęścia na tej ziemi.

Że zaś wszystko jest ze wszystkim powiązane i przez 

tajemne siły skojarzone, tedy wzmożenie się szczęścia 
na   tej   ziemi   oddziałać   musi   „na   zewnątrz”,   a   żadne 
wyobrażenie nie jest dość fantastyczne, aby nie miało 
pozostać   poza   rzeczywistością,   jeśli   chce   sobie   stwo-
rzyć obraz swego oddziaływania, które wywrzeć może 
na   najodleglejszych   przestrzeniach   sferycznych   nagle 
wzmożone odczuwanie szczęścia na tej ziemi.

51

background image

Zakończenie

Owym nielicznym, co od zamierzchłej już przeszło-

ści znali te prawa i żyli wedle nich, przez długi czas 
wzbronione było ujawniać swą wiedzę komu innemu, 
jak tylko wypróbowanym swym uczniom. W ciągu stu-
leci mieli oni dość sposobności, aby zbadać owe prawa 
duchowe aż do ostatnich rozgałęzień i wypróbować we 
własnym życiu, co jest prawdziwe.

Spokojnie powierzyć się można ich przewodnictwu, 

a jeśli chcesz czegoś więcej dowiedzieć się w tych spra-
wach,  pouczą  cię  dostatecznie  moje  książki:  „Księga 
Boga   Żywego”
,  „Zaświata”  i  „Człowieka”,   jako   też 
„Księga Sztuki Królewskiej” i „Rozmów”.

Kończę oto „Księgę Szczęścia” gorącym życzeniem, 

aby ukazała ci ona drogi, na których możesz się stać 
twórcą własnego szczęścia.

Dałoby   się   wprawdzie   wiele   jeszcze   powiedzieć 

o rozmaitych   rodzajach   szczęścia   ludzkiego,   gdyż   nie 
mówię o nim w tej książce.

Jeśli umiesz czytać, tedy znajdziesz to dla każdego 

rodzaju szczęścia na tej ziemi stosowną naukę.

Chciałbym ci jedynie powiedzieć w najzwięźlejszej 

formie to, co najistotniejsze, to, na co baczyć musisz 

52

background image

przy wszystkich rodzajach szczęścia ludzkiego. Wyłoni-
łem jedynie poszczególne elementy szczęścia ludzkiego, 
przy których specjalnie widocznym było, co chce po-
wiedzieć   ta   nauka   o   szczęściu.   Niemożliwością   było 
dla, mnie uniknąć powtórzeń. Zaszkodziłoby to jasno-
ści.

Natomiast   starałem   się   zużyć   o   ile   możności   naj-

mniej stronic, a jednak poruszyć wszystkie te punkty, 
które uważałem za ważne dla dania ci jasnego poglądu 
o rzeczy.

Nie chciałbym, by książki me czytano jako nowele 

(powieści), które wypuszcza się z ręki po przeczytaniu 
ostatniej stronicy, aby ich może nigdy więcej w życiu do 
ręki nie wziąć.

Znam wielu, dla których książki te stały się stałymi 

przewodnikami   w   życiu,   a   mam   nadzieję,   że   więcej 
jeszcze będzie takich ludzi.

Przy tym, aczkolwiek wszystkie swe książki z tym 

pisałem zamiarem, aby dać swemu czytelnikowi do ręki 
stały poradnik, to jednak zwłaszcza w stosunku do tej 
„Księgi szczęścia” pragnąłbym, aby żaden z mych czy-
telników nigdy się z nią nie rozstawał.

O   ile   bowiem   w   pozostałych   książkach   mówiłem 

często o rzeczach   nie stojących w bliskim związku z 
życiem codziennym, tutaj jak sądzę – powiedziałem nie-
jedno, co może każdego dnia wywołać potrzebę prze-
czytania książki na nowo, aby się dokładniej z jej nauką 
zapoznać. 

Z pewnością nie przyniesie ci ona szkody, a może, 

jakkolwiek byłbyś dzisiaj nastrojony na nutę panującego 
pesymizmu,   z   biegiem   czasu,   mimo   wszelkiemu   złu 
zewnętrznemu, jakie cię otacza, uczyni cię szczęśliwym 
optymistą.

53

background image

Nie

 

daj

 

się zwodzić ludziom, którzy z własnego „doś-

wiadczenia życiowego”  chcą ci wykazać, iż szczęście 
ucieka od wielu ludzi, mimo że oni dążą do niego.

Kto takie  osiągnął  w życiu doświadczenie,  niechaj 

zapyta samego siebie, przez jaki to błąd zatamował dro-
gę szczęściu, które go chciało dosięgnąć.

Niechaj zapyta siebie, czy to raczej nie własne jego 

„zatroskanie” oddzieliło odeń szczęście!

Wprawdzie wszelkie szczęście ziemskie chce, abyś 

je stworzył lecz ciche działanie twórcy dalekie jest od 
owego niespokojnego zatroskania, które zawsze trwożli-
wie myśli jeno o tym, aby tylko czegoś „nie przeoczyć”, 
a przez to przeocza to, co najważniejsze – spokój duszy, 
bez którego niepodobna osiągnąć szczęście na ziemi.

Stwórz   w   sobie   radosną   wiarę   w   swe   prawo   do 

szczęścia i niech cię żaden fatalista nie wytraci z pewnej 
ustroni twej uzasadnionej wiary!

Bądź   przekonany,   iż   każdej   chwili   czynne   są   siły 

i moce, które ci pomagają, gdy tylko ty sam chcesz osią-
gnąć   swe   szczęście.   Chcesz,   ale   nie   pragniesz   tylko 
w bezsilnych pożądaniach!

Idź ufnie po przeznaczonej ci drodze ziemskiej i dbaj 

zawsze o swój spokój wewnętrzny, chociażby zewnątrz 
padały „gromy losu”. 

Jeśli pozwolisz wyrwać się ze swego spokoju, jesteś 

zgubiony, lecz siły tworzące na tej ziemi nieszczęście, 
nigdy cię nie pokonają istotnie, jeśli w ciągłym pewnym 
spokoju,   mimo   ich   wycia,   zaufasz   swemu   szczęściu 
i siłom pomocnym, co stoją ci u boku.

Przy pewnej wytrwałości z pewnością potrafisz stwo-

rzyć  swe szczęście,  choćbyś   w  tej  chwili  był   jeszcze 
otoczony przez różnorakie „nieszczęścia”. 

54

background image

Nie wierz naukom, które ci mówią o ograniczonej 

możliwości szczęścia na tej ziemi!

Wierz   natomiast   w   swe   prawo   i   swój   obowiązek 

dążenia do szczęścia, a usiłuj w radosnej pewności, ufny 
i pełen silnej woli stworzyć swe szczęście, iż byś i ty 
mógł być kiedyś zaliczony do  szczęśliwych synów tej 
kuli ziemskiej.

 K O N I E C

55


Document Outline