Gawędy o nazwiskach - o nazwiskach żydowskich cz.1
Pomyślałem, że warto na naszych stronach rozpocząć cykl gawęd o nazwiskach. Temat ten
zawsze wzbudza zainteresowanie, zarówno u początkujących genealogów, jak również ludzi,
którzy wcale niekoniecznie chcą odnaleźć swoje własne korzenie, a są jedynie ciekawi, skąd
wzięło się ich nazwisko.
Zastanawiałem się od czego zacząć? Czy od systematyki? Czy od teorii słowotwórstwa? Nie od
tego są publikacje naukowe, które robią to znacznie lepiej. Nie zamierzam też udawać w tym
względzie specjalisty, a chcę się jedynie podzielić wiedzą nabytą przez lata prowadzonych
badań genealogicznych, opierając się głównie o zgromadzone notatki i książki. Mam nadzieję,
że inni również dołączą się i wspólnie porozmawiamy o tym frapującym temacie.
Jako temat pierwszej gawędy, wybrałem nazwiska żydowskie. Dlaczego? Odpowiedź na to
pytanie jest dość prosta. Wszak nasze Towarzystwo działa w Łodzi, która powstała dzięki
współdziałaniu czterech narodowości, czterech kultur, wśród których Żydzi stanowili istotny
element składowy.
Długoletnie związki z Polską i hermetyczny charakter ich grupy etnicznej spowodowały
pojawienie się bardzo złożonego problemu nazewniczego. Problematyka nazwisk żydowskich
pojawia się również w formie pytań na forach genealogicznych. Warto więc poświęcić jej nieco
uwagi.
Związki Żydów z Polską notujemy już w czasach pierwszych Piastów. Odgrywali oni w życiu
gospodarczym kraju znaczącą rolę, choć nieliczni ale ich przedsiębiorczość, wykształcenie i
znajomość stosunków w innych krajach powodowały, że chętnie widziano ich na dworach
książęcych. Posługiwali się między sobą językiem hebrajskim, a także językami krajów, z
których przybyli.
Ich związki z nową miejscem były na tyle silne, że ulegali szybkiej polonizacji i rutenizacji o
czym świadczą zachowane nazwy osobowe, bo trudno tu mówić o nazwiskach.
Najstarsi Żydzi krakowscy obok imion biblijnych mieli w aktach miejskich odnotowane nazwy
typowo słowiańskie, niczym nie różniące się od nazw włościańskich.
1 / 7
Gawędy o nazwiskach - o nazwiskach żydowskich cz.1
W XIV wieku mamy więc poświadczone takie imiona, jak Swonka, Dobrensco i przezwiska,
których nie powstydził by się żaden podkrakowski chłop: Tłusty, Mały, Pytacz czy Drobny.
W następnych wiekach pojawiają się nazwy o charakterze nazwisk, jak: Chłopko, Detko,
Głownia, Grzywka, Jagnię, Koza, Latoszek, Mały, Miłosza, Miętus, Motyka, Muszka, Osep,
Pszczółka. Podaje to M. Bałaban w „Dziejach Żydów w Krakowie i na Kazimierzu” Kraków
1913.
Był to pierwszy etap w rozwoju nazw osobowych Żydów w Polsce.
Wkrótce jednak z Czech, Śląska i Bawarii zaczęli napływać uciekinierzy żydowscy, chroniąc się
w Rzeczypospolitej przed prześladowaniami religijnymi.
Dużo Żydów schroniło się uciekając przed szalejącymi w Europie zarazami.
Przynieśli oni ze sobą wysoko rozwiniętą, całkiem odrębną kulturę religijną. Osiedlali się w
dużych skupiskach, ustosunkowując się z dużą rezerwą do ludności miejscowej. Kultywowali
tradycje, obce na tym terenie, co również powodowało ich alienację. Ta nowa fala Żydów, nie
poddała się procesowi asymilacji, jak to miało miejsce z poprzednimi przybyszami.
Dodatkowym elementem odróżniającym i powodującym daleko posuniętą hermetyzację, był
język jidysz, wyrosły na bazie żargonu przyniesionego przez te grupy z terenu Niemiec.
Wpływ niemiecki widzimy naturalnie w nazwach osobowych, którymi posługiwali się
nowoprzybyli Żydzi.
Już pod koniec XV wieku na czele grupy krakowskich Żydów widzimy Mojżesza Fiszera. W
czasach Batorego do dużego znaczenia dochodzi rodzina Wahl lub Katzenellenbogen z
2 / 7
Gawędy o nazwiskach - o nazwiskach żydowskich cz.1
Brześcia nad Bugiem.
Wiele nazwisk tworzono od słów żargonowych. Co ciekawe stosunkowo niewiele nazwisk jest
pochodzenia hebrajskiego (np. Samuel Margolioth, Szalom Szachna w XVI w.).
Należy tu zrobić małą uwagę dotyczącą nazwisk. Otóż o nazwiskach dziedzicznych wśród
Żydów, możemy mówić dopiero z końcem XVIII wieku, gdy władze administracyjne zmusiły tą
grupę do przyjęcia nazwisk stałych. Powrócę jeszcze do tej sprawy nieco później.
Zofia Abramowicz w „Nazwiskach Żydów białostockich” opublikowanych w Antroponimiach
słowiańskich podaje: W zasadzie do końca XVIII w. Żydzi wschodniej i centralnej Europy nie
posiadali nazwisk dziedzicznych we współczesnym rozumieniu. Nie znaczy to, że do
identyfikacji wystarczało samo imię. Radzili sobie w podobny sposób jak inne narody: obok
imienia używali nazwy miejsca pracy, urodzenia czy pochodzenia, wykonywanego zawodu itp.
dodając do tego imię ojca lub matki.”
Mamy więc do czynienia w głównej mierze z patronimikami.
Zważywszy na to, że Żydzi posługiwali się formami językowymi hebrajskimi, żargonowymi,
polskimi i ruskimi, to ilość nazw osobowych była naprawdę bogata.
Jak podaje Jan Stanisław Bystroń w „Nazwiskach polskich”, Mojżesz syn Jakuba może być
zwany Mojżesz Ben Jakub – Mojżesz Jakubowicz – Mojżesz Jakuba – Moszek Kuby (w
Poznańskiem) – Moszko Kuby (na Rusi). Syn Mojżesza może być Mojżeszowiczem,
Mojsiejowiczem, Moszkowiczem. Bystroń podaje też przykłady niemieckich form odnotowane
w krakowskich aktach: Moyses zon Effraym (1485).
Odimienne formy przybierały również końcówki „– wicz” „-uk” (Jeleniowicz, Józefowicz,
Eliaszowicz, Berkowicz, Dawidowicz, Karolczuk), ale także końcówkę „-ski” (Lejzerowski,
Jakubowski, Jankielowski).
3 / 7
Gawędy o nazwiskach - o nazwiskach żydowskich cz.1
Jak wspominała Zofia Abramowicz, w tworzeniu nazw posługiwano się również imieniem matki
np. Gutowicz (od Guta), Mariański (od Maria), Dworkowicz (od Dwora). Nieoceniony Bystroń
podaje, że wśród Żydów czasami zamiast nazwisk ojcowskich kładziono czasem teściów i tak
np. w roku 1553 figurują obok siebie Jonas Abrahamowicz, Szymon zięć Mojżesza i Samuel
syn Tacha, Łazarz, zięć Bory.
Notuje się też nazwiska tworzone od imion żony. Należy do nich np. Majer Cyreles (żonaty z
Cyrlą).
Czasami określenia tej samej osoby były bardzo złożone i tak np. Izraela Józefowicza
nazywano w innych dokumentach Izraelem Eideles (syn matki o imieniu Eidele).
Jak więc słusznie zauważa Bystroń, czasem jedynie dzięki przypadkowi możemy
zidentyfikować osobę noszącą tak rozmaite nazwy.
Częstym źródłem nazwisk były wykonywane zawody. Rozpoznanie może komplikować
używanie określeń żargonowych, zamiennie z polskimi. Tak na przykład Lewek Kampsor,
Efraim Cukiernik, Mojsze Mocher (kupiec) Mojżesz Złotnik (kiedy indziej zapisywany Mojsy
Aurifaber).
Istotną grupę stanowiły nazwiska urabiane od miejsca pochodzenia. Mamy więc w Krakowie
znanego w XVI wieku lichwiarza Abrahama zwanego Bytomskim. W późniejszym czasie
spotyka się nazwiska odmiejscowe w formie przymiotnikowej: Drohobycki, Złoczowski, Kaliszer,
Bocheński. Tego typu nazwiska przetrwały aż do czasów regulacji administracyjnej i w
zależności od tego gdzie były zapisywane, otrzymywały końcówkę polska lub niemiecką. Żyd
pochodzący z Warszawy, mówił o sobie Warszauer lub Warszawski, podobnie Krakauer =
Krakowski, Łobzower = Łobzowski.. Wiele nazwisk ma formę identyczną jak nazwy miast np.
Berlin, Luksemburg, Hamburg, Radom, Kraśnik. Dość często spotkać można przybyłych z
czeskich Horovic, Horowitzów, osiadłych w Polsce na przełomie XVI i XVII wieku.
4 / 7
Gawędy o nazwiskach - o nazwiskach żydowskich cz.1
Nie spotyka się prawie nazwisk urobionych od nazw wsi, gdyż długi czas Żydom nie było wolno
się osiedlać poza miastami.
Inną grupę stanowią nazwiska związane z krajem pochodzenia lub grupami etnicznymi. Mamy
więc wśród Żydów nazwiska Szwed, Lach, Turek, Polak, Mazur, Litwin, Cygan, Czech,
Morawczyk. Rodziny pochodzące z Włoch nazywano Włochami, Łochowiczami, Włoszkami. Na
Żydów niemieckich wołano Aszkenaz.
Wśród nazwisk żydowskich spotykamy również licznie nazwiska przezwiskowe, typowe również
dla ludności rdzennie polskiej. Mamy więc oznaczenia cech fizycznych Mały, Tłusty, Czarny
(Niger), majętności np. Bogaty. Jest grupa odniesień do zwierząt, mająca chyba również
podłoże przezwiskowe jak Wolf Bocian (Poper).
Należy podkreślić, że mówimy cały czas o nazwach osobowych jeszcze nie ukształtowanych w
dziedziczne i niezmienne nazwiska. Te określenia mogły ulegać zmianom w zależności od
okoliczności i kontekstu środowiskowego. Jeden i ten sam człowiek mógł mieć kilka określeń. I
tak np. założyciel synagogi krakowskiej (1644 r.) Izak Jakubowicz zwany był także reb Ejzyk,
reb Jejkeles albo Izak Bogaty.
Gdy w Polsce coraz powszechniejsze stawały się dziedziczne nazwiska, gdy i stan włościański
został objęty tym procesem, pojawiła się konieczność uporządkowania tak wielkiej dowolności
w nazwach osobowych środowiska żydowskiego. Już za czasów Stanisława Augusta powstał
projekt uregulowania ustawodawczego, który przewidywał przymus przybrania przez wszystkich
Żydów stałego nazwiska. Nie został on jednak wprowadzony w życie. Dopiero rządy zaborcze
zaczęły porządkować te sprawy.
W zaborze austriackim patent cesarski z dnia 23 lipca 1787 roku nakazywał przeprowadzenie
nadania nazwisk ludności żydowskiej w ciągu dwóch lat.
W zaborze pruskim ogłoszono edykt królewski w 1796 roku, który nakazywał przybranie
nazwisk w ciągu 6 miesięcy. Później w 1847 roku uznano wszystkich Żydów bez stałego
nazwiska jako obcych.
5 / 7
Gawędy o nazwiskach - o nazwiskach żydowskich cz.1
Na terenie Królestwa Polskiego, postanowienie namiestnika z 27 marca 1821 roku
zobowiązywało Żydów nie mających jeszcze stałego nazwiska do złożenia deklaracji we
właściwym urzędzie.
Powstały więc komisje, które miały decydować o nadaniu nazwisk dla olbrzymiej grupy
społeczeństwa. W zaborze pruskim i austriackim, pozostawiono przykładowo część dawnych
nazw osobowych, szczególnie w formach odimiennych, odmiejscowych i przezwiskowych, ale
tworzono też nowe, aby sprostać wymogowi nadawania nazwisk niepowtarzalnych.
Oczywiście, gdy decydowała komisja biurokratyczna, to można się domyślać, że istotną rolę
odegrały pieniądze. Bogatsi otrzymywali nazwiska Diamant, Perl, Gold-, Silber-, Rosen_
Blumen- z najrozmaitszymi końcówkami (-berg, -tal, -baum, - stein).
Pojawiły się jako nazwiska nazwy zwierząt, przedmiotów, roślin.
Czasami członków komisji ponosiła fantazje w owym słowotwórstwie i jak wspomina
A Heintze w swej księdze nazwisk niemieckich opublikowanej w 1914 roku, można było spotkać
i takie perełki jak (w dosłownym tłumaczeniu) Kasaogniotrwała, Wołowyogon,
Częśćskładowaproszku, Zmianatemperatury, Kanałowyzapach, Pluskwianasknera.
Oczywiście bywały i znacznie gorsze pomysły, rodem z okopowego humoru, jak Jungfernmilch
– Mlekodziewicy czy Afterduft – Zapachtyłka.
W Królestwie Polskim możemy spotkać równie „pomysłowe” efekty prac komisji. Wystarczy
wspomnieć takie nazwiska jak: Kałamarz, Inwentarz, Kopyto, Alfabet, Pistolet czy w końcu
Telefon. Były też bardziej złożone nazwy, jak Książkadomodlenia, Dobraszklanka czy
Różanykwiat. Takich dziwolągów na terenie Kongresówki notowanych jest dość dużo.
6 / 7
Gawędy o nazwiskach - o nazwiskach żydowskich cz.1
Oczywiście wiele z tych nazwisk zostało w krótkim czasie zmienionych, na bardziej praktyczne i
nie ośmieszające. Dokonywano tego na drodze urzędowej, ale także przy okazji konwersji na
chrześcijaństwo, bowiem do 1850 można było przy chrzcie zmieniać dowolnie nazwisko.
Omówię to przy okazji nazwisk neofitów. Takie zmiany były z pewnością kosztowne, ale dużo
rodzin uzyskało administracyjna zgodę na taką operację. Bystroń podaje tu kilka przykładów z
„Monitora” : Zickerman zmienił nazwisko na Życki, Hell, właściwie Seife, na Helski, Glukstein na
Żagota, Horowitz na Groniewski, Salomon na Solański.
Odrębną kategorię stanowią nazwiska neofitów, których część weszła do stanu szlacheckiego.
Tą problematyką zajmę się w następnej gawędzie.
Waldemar Fronczak
7 / 7