PROFESOR NIEWODNICZAŃSKI
I POCZĄTKI KRAKOWSKIEGO ŚRODOWISKA FIZYKI
ADAM STRZAŁKOWSKI
Henryk Niewodniczański wykładający w Instytucie Fizyki Jądrowej w
Krakowie, wczesne lata 1960.
(Archiwum Instytutu Fizyki Jądrowej w Krakowie; Fot. Bronisław Motyka,
IFJ)
Profesor Niewodniczański przybył do Krakowa bezpośrednio z Lublina gdzie
był po przyjeździe z Wilna "przygarnięty", tak się to wtedy oficjaln1e
nazywało, co Profesor lubił zresztą podkreślać. W Krakowie fizyka w
Uniwersytecie Jagiellońskim była jeszcze bardzo mała. Był Profesor Jan
Weyssenhoff i Profesor Konstanty Zakrzewski, nie pamiętam czy obok
Bronka Średniawy Weyssenhoff miał jakichś asystentów, Profesor
Zakrzewski miał docenta, dwu adiunktów, dwu bodaj asystentów. Poza tym
był już wówczas laborantem Franciszek Siudak, był jeszcze woźny i jeden
mechanik. My z Jerzym Janikiem by1iśmy blisko związani z Profesorem
Zakrzewskim. Poczuliśmy jednak od razu, że z przyjazdem Profesora
Niewodniczańskiego zaczyna się dziać coś naprawdę nowego. Przede
wszystkim Profesor stara się ściągnąć do Krakowa swoich kolegów:
przenosi się tu Jan Blaton i obejmuje Katedrę Mechaniki Teoretycznej,
później dojeżdża i ma się wkrótce przenieść Szczepan Szczeniowski.
Tymczasem umiera Profesor Zakrzewski. Profesor Niewodniczański od razu
roztacza nad nami osieroconymi swoją opiekę. Na wzór swego mistrza
Rutherforda stara się stworzyć silny i duży ośrodek fizyki: przyciąga młodych
ludzi, zgodnie ze swymi zainteresowaniami ale też i aktualnymi tendencjami w
nauce światowej rozwiją wszystkie współczesne dziedziny badań w fizyce,
tworzy wreszcie Instytut Fizyki.
Zdając sobie sprawę z ogromnych wówczas możliwości fizyki jądrowej na niej
skupia przede wszystkim swoją uwagę. Pojawiają się wtedy nowe możliwości.
Powstaje Wojskowy Instytut Techniczny kierowany przez męża naszej
koleżanki Płk. Bochenka; działa w nim inny jeszcze pułkownik, Bronisław
Buras. W oparciu o współpracę z WIT-em Profesor Niewodniczański inicjuje
budowę w Krakowie od razu dwu akceleratorów: akceleratora jonów z
generatorem elektrostatycznym, dla którego wymyśla skrótową - nazwę od
pierwszych liter AJGES i cyklotronu. Taką nazwę, AJGES 3, nosi też obecnie
akcelerator już trzeciej generacji uruchomiony w póżnych latach 1980. w
Instytucie Fizyki Uniwersytetu Jagiellońskiego, a cyklotron zbudowany wtedy
ciągle jeszcze [1988] pracuje w Instytucie Fizyki Jądrowej w Bronowicach.
Takie były początki. Pojawiają się nowe inwestycje, aparatura, ale co
najważniejsze formuje się kadra, która coś wie o fizyce jądrowej i to również
od strony technicznej.
Tymczasem WIT przestaje istnieć. Powstała na jego gruzach Wojskowa
Akademia Techniczna zabiera nam z trudem gromadzoną aparaturę a nawet
czasopisma. Ale już w kilka lat później na I Konferencji Gewnewskiej
poświęconej pokojowym zastosowaniom fizyki jądrowej ZSRR proponuje
krajom satelitarnym zakup dużych urządzeń z fizyki jądrowej: reaktorów i
cyklotronów. To mobilizuje dość już wtedy okrzepły krakowski ośrodek fizyki
jądrowej do działania: cyklotron powinien przyjść do Krakowa, a reaktor niech
idzie do Warszawy!. To było łatwo powiedzieć ale decyzja Bieruta była inna:
obydwa urządzenia do Warszawy. Dzięki stosunkom wśród ocalałych i
żyjących jeszcze wtedy starych polskich komunistów udaje nam się uzyskać
dla Proferora Niewodniczańskiego audiencję u Hilarego Minca, który jako
prezes PKPG był dyktatorem gospodarki polskiej (i chyba nie tylko
gospodarki). Decyzja Minca przekreśla plany Bieruta: cyklotron przyznany
zostaje Krakowowi. Utworzony zostaje najpierw Zakład, a potem Ośrodek
Fizyki Jądrowej Instytutu Badań Jądrowych PAN w Krakowie – tak się to
wtedy nazywało! i wszystko rusza pełną parą z miejsca. Budujemy! Ośrodek w
Bronowicach otrzymuje rangę budowy priorytetowej.
Doskonale pamiętam ten letni piękny dzień, gdy przekazywaliśmy Dyr.
Vogtowi, dyrektorowi jednego z przedsiębiorstw budowy Nowej Huty, teren
pod budowę Instytutu obchodząc go zgodnie z przepisami dokoła. Zgodnie z
przepisami, ale nie zgodnie z prawem! Przekazywany teren jeszcze do nas nie
należał, nie był wywłaszczony i zaraz po tym przekazaniu udaliśmy się na
prośbę Dyr. Vogta do komendy milicji, prosząc o osłonę milicyjną przed
prawnymi właścic1elami dla robotników którzy tejże jeszcze nocy rozpoczęli
na tym terenie wiercenia.
Wiercenia pod budowę Instytutu Fizyki Jądrowej w Krakowie-Bronowicach,
lato 1956.
Pierwszy z lewej Henryk Niewodniczański.
(Archiwum Instytutu Fizyki Jądrowej w Krakowie)
Budowa rusza szybko z miejsca. Paweł Nowak jako Dyrektor Inwestycji
(później budował płocką Petrochemię) organizuje krakowską komórkę
zarządu inwestycji, pojawia się Dyr. Kamieński, niezapomniana p.
Kruszyńska, podobnie jak Profesor również Wilnianka.
Budowa jest priorytetowa i szybko postępuje naprzód. Zaczynają napływać
dostawy w ZSRR i płyną z niewielkimi tylko zakłóceniami związanymi z
targami o cenę prowadzonymi w Moskwie.
Profesor jest niestrudzony. Jest na budowie, załatwia sprawy w Warszawie,
jeździ zagranicę. Ale nie tylko tworzy krakowski ośrodek fizyki materialnie
lecz co ważniejsze swym wpływem i przykładem kształtuje nas, swych
współpracowników.
Jak wielki był wpływ Profesora na nas i pewność w prawidłowość jego
poczynań i decyzji świadczy to, przez długi czas po Jego odejściu, a nawet
często i teraz zastanawiam się przed podjęciem ważniejszych decyzji, co by On
zrobił w takiej sytuacji.
A i teraz, myśląc o tym co jeszcze powinienem wspomnieć jestem pewny, że
Profesor nigdy by mi nie wybaczył, gdybym nie przypomniał ludzi, z którymi
ten ośrodek tworzył: Inżynierów Kellera, Rapackiego, Rzepeckiego, Dyr.
Karnickiego. Pojawili się oni już we wczesnym okresie powstawania ośrodka i
im, ich fachowości, oddaniu i pracy zawdzięcza również środowisko
krakowskiej fizyki swój obecny kształt. Profesor niezwykle ich cenił i poważał
i był też z nimi, a oni z nim, silnie uczuciowo związany. W tym miejscu
wspomnień trzeba jeszcze jednego człowieka, który przez wszystkie te lata był
szczególnie bliski Profesorowi. Był nim Roman Szopa, kierowca Profesora.
Odszedł tak szybko po Profesorze, że mówiliśmy wtedy do siebie: "Popatrzcie,
to Profesor dostał już już w niebie przydział samochodu!".
Tworząc Krakowski Ośrodek Fizyki Profesor nie koncentrował się wyłącznie
na Instytucie w Bronowicach. Zbliżał się rok 1964 – rok jubileuszu 600-lecia
Uniwersytetu Jagiellońskiego. Profesor Niewodniczański jeszcze jako
prorektor Uniwersytetu kadencji 1951-1953 rzuca myśl umieszczenia wśród
planowanych budynków jubileuszowych nowego gmachu Instytutu Fizyki. Do
realizacji tej budowy dąży cały czas. I w roku 1964 przenosimy się do nowego
gmachu, co stwarza dla fizyki krakowskiej znowu nowe możliwości.
Tak formuje się krakowskie środowisko fizyki. Profesor był jego twórcą. My
wszyscy, którzy przejęliśmy po Nim Jego dzieło byliśmy przez te 20 lat tylko
mniej lub bardziej nieudolnymi kontynuatorami. Twórcą był On.
Chciałbym jeszcze podkreślić, że przez cały czas życia Profesor nigdy nie
wprowadzał rozróżnienia: Instytut Fizyki Jądrowej – Instytut Fizyki
Uniwersytetu Jagiellońskiego. Zawsze dążył do tego, aby Jego
współpracownicy w fizyce jądrowej pracowali w obu Instytutach, nigdy nie
faworyzował jednego z Instytutów w stosunku do drugiego. Wszystko to był
Jego Jeden Wielki Folwark! Wszystkie wykonywane przez nas prace uważał za
wspólny dorobek. Pamiętam, że chwaląc się osiągnięciami Jerzego Janika,
który jakoś najwcześniej z nas się usamodzielnił, mówił zawsze "my" i "nasze
osiągnięcia", był z nich zawsze dumny.
Tekst z rękopisu Autora z roku około 1988.
Teksty o Henryku Niewodniczańskim zamieszczone w Zwojach:
•
Kazimierz Grotowski: Henryk Niewodniczański – twórca Krakowskiego Ośrodka
Fizyki Jądrowej,
Zwoje 3/36, 2003
•
Adam Strzałkowski: Henryk Niewodniczański i początki krakowskiego środowiska
fizyki,
Zwoje 3/36, 2003
•
Andrzej Budzanowski: Moje wspomnienie o Profesorze,
Zwoje 3/36, 2003
•
Peter E. Hodgson: Professor H. Niewodniczański – A Personal Appreciation /
Osobisty hołd,
Zwoje 3/36, 2003
•
Adam Strzałkowski: Henryk Niewodniczański i Ernest Rutherford,
Zwoje 4/32,
2002
•
Adam Strzałkowski: Henryk Niewodniczański and Ernest Rutherford (in English),
Zwoje 4/32, 2002
•
Andrzej Kobos: Henryk Niewodniczański – mini wspomnienie ucznia ,
Zwoje 4/32,
2002
Inne teksty Adama Strzałkowskiego zamieszczony w Zwojach:
•
Adam Strzałkowski: Naukowe dziedzictwo Mariana Smoluchowskiego,
Zwoje 2/35,
2003
•
Adam Strzałkowski: Moje przygody z Lindoriusem,
Zwoje 1/34, 2003
Copyright © 1997-2003
Zwoje