Link do źródła:
http://janmak.salon24.pl/302087,rozum-i-teorie-spiskowe
ROZUM I TEORIE SPISKOWE
Pierwszy raz z teoriami spiskowymi zetknąłem się w szkole podstawowej. Było
normalnie. Wesoło. Dzieciaki bawiły się na przerwach i lekcjach. Kazali się uczyć, ale nie
szkodzi. Czytało się książki Niziurskiego, albo jakieś inne o problemach wieku dziecięcego
i młodzieńczego. Aż tu ktoś mi powiedział, że milicja bije niewinnych ludzi! Ten pan
milicjant, co białą pałeczką kieruje ruchem i uśmiecha się do dzieci (kwiatki czasami mu
wręczamy)? Podobno tą właśnie białą pałeczką – nie tylko po plecach ale i po buzi!
To była klasyczna teoria spiskowa. Widzę przecież, jaki jest świat, wygląda
zupełnie inaczej, a ktoś mi mówi, że gdzieś tam „za kotarami” rządzą zupełnie inne siły,
złe i ponure. Światowy spisek! Ha! ha! Takie bzdury mówił Romek. Okazał się głupszy niż
myślałem. Trzeba być nie lada głupkiem, żeby wierzyć w takie nonsensy. Z biegiem czasu,
jak rosłem, tych głupków przybywało. Twierdzili na przykład, że w gazetach kłamią. Tak,
tak! Wszyscy wokół kłamią i tylko ty jeden, matole, znasz prawdę. Co za matoł. Jak
można wierzyć w coś tak absurdalnego!
Kolejna teoria spiskowa, to był Katyń! Czegoś równie niedorzecznego dawno nie
słyszałem. W końcu człowiek już czytał wiele, oglądał filmy, mnóstwo filmów o wojnie, i o
obozach koncentracyjnych – wiadomo było, bez najmniejszych wątpliwości, kto wojnę
wywołał, kto dopuścił się w niej ludobójstwa, a kto to straszne zło pokonał, wyzwolił pół
Europy i zatknął zwycięską flagę na Reichstagu. To był Związek Radziecki, a my u ich
boku! To był też największy triumf w dziejach oręża polskiego. Nie wszyscy jednak umieli
to docenić.
Wielu ludzi nie lubiło Rosjan. Myślę, że im zazdrościli, że taki wielki naród i tak
pełen sukcesów. I chyba z tej zazdrości, z tej chorej nienawiści, wymyślili, że Rosjanie
wymordowali w jakimś Katyniu kilka tysięcy polskich oficerów. A później to niby tak
sprytnie ukryli, że nikt się nie zorientował, i nikt tego nie widział? Dla całego świata jest
jasne, że to kolejna zbrodnia hitlerowców, sprawę rozstrzygnięto w międzynarodowych
trybunałach, zwykły zdrowy rozsądek nie pozostawia tu żadnej wątpliwości – a tu jakieś
chore umysły, jacyś kompletnie oszalali z nienawiści przeciwnicy ustroju socjalistycznego
wymyślili, że to Rosjanie mordowali polskich oficerów! I po co!? Co bym im z tego
przyszło?! Nie mogłem wyjść ze zdumienia, że byli ludzie, którzy naprawdę w to wierzyli,
którzy tak bezmyślnie dali się nabrać na te kłamstwa szyte tak grubymi nićmi! Cały świat
uważa, że to zrobili Niemcy – a ten durny Polak wie swoje. Co za ciemnota!
I wreszcie KOR. Na parapecie leżała sterta bibuły. Teksty odbite na powielaczu z
trudem można było odczytać. Ale czytałem. Pisano tam o rzeczach nieprawdopodobnych.
O „ścieżkach zdrowia”, o pobiciach niewinnych ludzi przez funkcjonariuszy SB – ponoć
istniała rozbudowana struktura w ramach Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, która
wykonywała tajne operacje przeciwko zwykłym obywatelom. Tu telewizory, małe fiaty,
sukcesy gospodarcze, normalne życie – a tam jakaś tajna mafijna organizacja, wcielenie
zła, w naszym kraju, prześladująca nie wiadomo kogo i nie wiadomo po co. Oni to piszą,
żeby szkalować władzę – bo sami chcą się dorwać do władzy; nie cofną się przed żadnym
kłamstwem – tak mi mówiono z jednej strony. Ale z drugiej strony: Marysieńka – śliczna,
mądra i odważna. To u niej na parapecie leżał ta bibuła. Ta cała spiskowa teoria na temat
kraju, w którym dotąd żyłem i który dotąd wydawał mi się w miarę normalny.
„Jeśli to wszystko prawda, to ja jestem kompletnym idiotą” – do dziś pamiętam te
swoje słowa wypowiedziane do mojej przyszłej żony w stanie silnego wzburzenia.