BOHATER GRUNWALDZKI.
C HA RAKTERY STY KA ZBIG N IE W A OLEŚNICKIEGO.
P o lo n i hoc ex p a re n tib u s d id ic e re , u t ex b e llo
nu n q u am fu g ia n t, v in c a n t a u t m o ria n tu r , n e c e s se e st.
L ist Oleśnickiego do Eneasza Sylwiusza.
I.
Trudna sytu acya p o lity czn a i n ie b e z p ie c z e ń stw a .
O brona od P ru s i od
W sch o d u .
R o z sz e r z e n ie i w z m o c n ie n ie unii.
Z a żeg n a n ie n ie b e z p ie c z e ń s tw
od soboru P o p a rcie unii z W ęg ra m i. Z n aczen ie teg o faktu. P rzy m io ty o s o b i s e .
Brak stron n ictw a. S ta n o w czo ść w w a żn y ch a ła g o d n o ść w innych sp ra w a ch
Brak p ry w a ty . Ł a g o d n o ść w karaniu.
M iłość S ło w ia n . W r ó g szow in izm u
n a r o d o w o śc io w e g o . S ta n o w c z o ść w o b r o n ie uni). B o h a terstw o .
Z acięty bój w re ju ż przez długą, p iątą z rzęd u godzinę, z w y
cięstw o p rze c h y la się n a je d n ą to n a d ru g ą stron ę. K ró l zaw sze
jpszcze pod o sło n ą niedużej a le dzielnej chorągw i p ozo staje poza
linią bojow ą.
R w ał się Jag iełło do bitw y, a im bardziej sta w ała
się zacięta, im głośniej sły ch ać było w o ła n ia w odzów , tem b a r
dziej ry ce rstw o p rzyboczne m usiało po w strzy m y w ać zapał bojow y
króla, k tó ry b ó d ł ru m ak a o stro g ą, coraz bardziej przybliżając się
do w alczących, że m usiano w reszcie i ru m ak a chw ycić za w odze.
Tym czasem linia bojow a objęła i ch o rąg iew k ró le w sk ą i zanim się
spostrzeżono, rycerz Luzacyi, D y p p o ld v o n K ick eritz, pędził, co koń
w yskoczy, z kop ją w ym ierzoną w p ierś k ró la.
G d y ju ż by ł na
m ałą od celu odległość, z o rszaku k ró lew skieg o w y b ieg a m łodzian
i z szybkością p io ru n a u d erza złam an ą w ió cznią w b ok rycerza,
k tó ry pod silnym ciosem p ad a z konia do n ó g królew skich.
— S ta n ąłe ś w ob ro nie m ego życia, czeka cię za to n ag ro d a, —
chw alił król m łodziana, chcąc go p rzy ozd ob ić ry cerskim pasem .
S kro m n y m łodzieniec ugiął k o lan a p rzed królem , ośw iadczając, że
w y b rał stan ducho w n y , woli bow iem wTalczyć za C h ry stu sa aniżeli
za śm ierteln eg o króla. P och w alił p obożny Jag iełło zam iar, o biecu
jąc i na tem polu pom oc dzielnem u m łodzianow i. M łodzieńcem
P rz e g lą d H is to ry c z n y . T . X I, z. 1.
1
2
B O H A TE R GRUNWALDZKI.
tvm by ł Z bigniew O leśnicki, p isarz kan celary i k ró lew sk iej, z r y
cerskiego ro d u D ębno...
D o p o m ó g ł król Z bigniew ow i w jego k ary erze duchow nej,
w trzy n aście lat po sław n ej bitw ie został on biskupem krakow skim ,
zasiadł n a stolicy Ś w ię teg o S ta n isław a , któ reg o imię od dzieciń
stw a n a b o żn o ścią o taczał. Z b o h a te ra z pod G ru n w a ld u został
Z b ign iew ry cerzem C h ry stu so w y m , ba! jed n y m z w odzów ry c e r
stw a C h ry stu so w eg o ... N iepospolite p rzy m io ty ry cersk ie, przytom
ność u m y słu , b y stro ść , od w ag a, czego dał d o w ó d n a po lu bitw y,
to w arzy szą m u s ta le i w tym długim boju za m iliony, k tó ry mu
staczać p rz\rszło z w ażnego p o ste ru n k u , sto licy krakow skiej.
B yła to b ow iem ep o ka, w której bodaj czy nie bardziej ani
żeli w żelazo o k u ty ch ry cerzy dla o b ro n y od K rzyżak ów z jed n ej,
od h o rd koczow niczych z drugiej stron}?, p o trz e b o w a n o w Polsce
ry cerzy C h ry stu so w y ch — tak dla p o p arcia rozw oju, ja k i dla obro n y
chrześcijańskiej cyw ilizacjn.
B yła ona n a sk u te k w y p ad k ó w poli
tycznych z g ru n tu zag rożo n ą. Z jed n ej stro n y pod n o szą głow ę
elem en ta, zw róco n e przeciw ko religii i K ościołow i i w bu rzy hu-
syckiej, zlew ając się z podnieco n ym nacyonalizm em , grożą w y w ro
tem religijnym i społecznym całej środko w ej E u ro p ie, z drugiej
stro n y , najw y ższy zw ierzchnik św iata, król N iem iecki, niem ogąc
u spokoić b u rzy husyck iej, a nie chcąc dopuścić Polski do w spół-
akcyi, stał się jej n iep rzeb łag an y m w ro g iem , tem niebezpieczniej
szym, że sk ry cie p o d b u rza ł przeciw ko niej w szystkich n a okół jej
sąsiadó w , zap alając do k o ła P olsk i p o żar w o jen n y, w któ ry m b y
i K ró lestw o paść m iało ofiarą... N ietylko cały Z achód, Niemcy,
s ta ra ł się p o d b u rzy ć przeciw k o P olsce, odciąć ją od żyw ych źródeł
zachodniej ośw iaty , ale i cały d oro b ek cyw ilizacyjny, k tó ry od lat
trzy d ziestu P o lsk a ro zszerzała na w sch odzie i u trw ala ła , usiłow ał
p o d k o p ać i zniszczyć. W tym celu w y ro kiem w rocław skim , w sp ra
w ie p o lsko-krzyżackiej na sejm ie rześkim 1420 ro k u ogłoszonym ,
w trącił P o lsk ę w n o w y w ir w alk z Z ako n em , p o d żegał W ito ld a
do od ręb n ej od P o lski k o ro n y litew skiej, a po śm ierci tegoż k się
cia o p ieko w ał się Ś w id ry g iełłą, a w łaściw ie b u n tem tegoż, w y w o
łanym n a całej L itw ie i R usi przeciw ko zw iązkow i z K oroną.
W alki, jak ie te ra z n a całym w schodzie p o w stały , o ty le b a r
dziej g ro żą n ieb ezp ieczeń stw em K o ro n ie, że b u n t b y ł czynnie
w sp ieran y przez Z akon, zarów n o z P ru s ja k o też i z Inflant, czer
piąc sta m tą d posiłki i otuch ę do zaciętej w alki. N a d o bitek klęsk
i nieszczęść, g ro żący ch w p ro st zniesieniem d o ro b k ó w cyw ilizacyj
nych na w sch o d zie, król Z yg m un t, chcąc p a p ie ż a użyć za n a rz ę
dzie do sw y ch planów , sp o w o d o w ał zw o łanie so b o ru , ab y p rze z
ten o rgan działać n a K u ry ę w duchu sw oich planów . W czasach
zam ieszek h u sy ckich z jed n ej a z drugiej stro n y w zm agającego się
p rą d u rep re z en ta cy jn e g o , so b ó r m iałb y stać się taran em do o sła
bienia p ry m a tu i środ k iem do zm iany u stro ju K ościoła, w kierunku
sprzecznym z zasad am i boskiego tw ó rcy , k tó ry go n a w zór m o
narchii u g ru n to w a ł. Ł a tw o zrozum ieć, że w takiem zgrom adzeniu,
k tó re n a g ru n cie niem ieckim w Bazylei zw ołano, m usiały rej w o
dzić żyw io ły P o lsce n ieprzychylne, i cały p rąd , jak i stam tąd ku
P o lsce p a rł, ta k ze stro n y religijnej ja k o też i politycznej, b y ł dla
niej szkodliw ym i niebezpiecznym . I pod czas działania tak szko
dliw ego dla K o ro n y p rąd u , cesarz Niem iecki, K rzyżacy w P ru sach
i Inflanciech i w sch ó d cały, przez nich po db u rzo n y , gro żą P o lsce
zagładą; n a w e t pom oc K uryi apostolskiej, k tó ra zaw sze w najkry-
tyczniejszym m om encie z pom ocą p rzy b y w a ła , b yła sp araliżo
w aną...
W takiej to tru d n ej chwili trz e b a było p otężnego w odza d u
chow ego o h a rc ie b o h a te ra g ru n w ald zk iego , aby nie uledz w w alce,
aby, po d jąw szy o b ro n ę, służyć zaró w n o K ościołow i ja k i ojczyźnie,
aby w śró d b u rzy n aw ę ojczystą, zew sząd otoczon ą rafam i i m ieli
znam i, sk iero w ać n a o tw a rte m orze, u ra to w a ć od zaguby. D o ta
kiej w alki, do tak ieg o ste ro w n ic tw a w cześnie ju ż zapraw ił król
Z bigniew a; je g o to bow iem użył przeciw ko Z yg m u nto w i, w y sy ła
ją c go w 1420 r. z p ro te ste m przeciw ko w y ro ko w i n a sejm rześki do
W ro c ław ia . Znakom icie się w yw iązał z zad ania k iero w n ik kan-
celaryi k ró lew sk iej, w y stęp u jąc ja k o n ieu stra sz o n y o b ro ń ca p raw
K orony, k tó ry c h też był głębokim znaw cą.
Z o staw szy biskupem ,
objął o b ro n ę in te resó w ko ro n n y ch od P ru s i od w schodu. P ru sy ,
p o d b u rzo n e do w o jn y przez Z yg m un ta, w ym ag ały um iejętnej ze
stro n y polskiej d yplom acyi, aby u chro n ić K o ron ę od w ojny w chwili,
kiedy L itw a z ry w a ła w ęzły unii i g dy cała p rac a cyw ilizacyjna
Polski, cały d o ro b ek Ja g ie łły i W ito ld a z chw ilą bu n tu Ś w id ry -
giełły po czął to p n ieć, zanikać... I zn o w u staje Z bigniew ja k o n ie
u stra szo n y a m ąd ry o b ro ń ca p raw K o ro n y i ratu je d o ro b ek cyw i
lizacyjny; je g o to głó w n ie zasługą, że unija narod ów , n a któ rą
sp rzy sięg ły się w szy stk ie potęgi ó w czesne, zam iast u p a d k u święci
dni najw ięk szy ch tryu m fów a i ci, k tó rzy dotychczas odcięci byli od
do b ro d ziejstw unii, R u ś cała, otrzym ali przyw ilej i p raw a, k tó re do
tychczas ty lko L itw inom p rzy słu g iw ały. N ajw iększy bunt, jaki
tylko m ógł K o ro nie grozić, b u n t obejm ujący olbrzym ie p rz e strz e
nie R usi litew skiej, został uśm ierzony.
P ra w d a , że trw a ł on całe
lata, ale też p a d ł Z akon krzyżacki, k tó ry głów nie b u n t p od sycał,
p a d ł zakon Inflancki, k tó ry czynnie b u n t w sp ierał, a Ś w id ry giełło
BOH AT ER GRUNWALDZKI.
3
4
BO H A TE R GRUNWALDZKI.
inusiał się uko rzy ć p rze d K o ro n ą i przyjąć w arunk i, jak ie m u tam
p o dyk to w ano . U nia z o sta ła w zm ocnioną n a s k u te k rozszerzen ia jej
przy w ilejó w n a R u ś litew sk ą, k tó ra tem bardziej k o rzy stać p o
częła z d o b ro d ziejstw p o łączen ia n a ro d ó w , że z chw ilą unii flo
renckiej i p o d w zględem religijnym zo sta ła p o łączon a z K oroną...
Ź ró d łem w ielkich n ieb ezp ieczeń stw dla K oro n y ale zarazem
i dla K ościoła, był so b ó r bazylejski, p o d naciskiem k ró la Z yg m unta
zw ołany przez p ap ieża, ale w n e t ju ż przeciw ko p o w ad ze prym atu
w ystępu jący .
P o lity czn e położenie, przez Z y g m u n ta stw orzon e,
było takie, że po jed n ej stro n ie był sobó r, N iem cy, K rzyżacy i Św i-
drygiełło, po drugiej pap ież E u g en iu sz IV, W e n e c y a i Polska.
W taki sp osób kró l b y ł osam otniony, bo ani papież, ani W e-
n ecya nie m ogli w esp rzeć go przeciw licznym je g o w rogom .
A g dy kró l w 1433 ro k u zaciąg n ął S ie ro tk ó w czeskich do walki
z K rzyżakam i, k ró l Z y g m u n t groził Jag ielle w ytoczeniem pro cesu
o h erezy ę i w o łał g ło śno do so b o ru, p rzy p o m in ając sp ra w ę „uci
śnionego przez kró la Polski Z ako n u K rzy żack ieg o “. P ap ież E u
geniusz don iesien iem o p o g o d zen iu się z soborem ułatw ił królow i
p rzy stąpien ie do so b o ru — tym zaś, k tó ry gorąco p o p a rł p rz y stą
pienie do so b o ru i sam dał się w y b ra ć n a p o sla Polski do soboru,
b y ł Z b ig niew O leśn ick i.
P ra w d a , że z p o w o d u śm ierci króla i syT-
tuacyi politycznej nie był Zbigniew" na soborze, ale o nim to m o
żna pow iedzieć śm iało, że sam em sw em p rzy stą p ie n ie m w y trącał
przeciw nikom b ro ń z ręk i, tak że od tej chw ili nie było już m ow v,
ab y n a so b o rze p o p a rto czy to sp ra w ę Z akonu , czy to S w idrv-
giełły p rzeciw k o Polsce. Z asługi część w aln a sp ły w a n a Z bi
gniew a, lubo nie m ożna go nazw ać k o n cy liarzy stą lub też zag o rza
łym stro n nik iem so b o ru (te e p ite ty sp o ty k a się po najw ażniejszycli
dziełach h istory czny ch ), chociażby n a tej jed y n e j p odstaw ie, że
w 1433 r., z p o w o d u k o resp o n d en cy i so b o ru ze S w id ry g iełłą, gani!
Z bigniew zachow anie się so bo ru, w yraźn ie w y ty k a ją c ojcom , że
w taki sp o sób in su ltu ją w iernych!
Na w schodzie i n a zachodzie, na p ó łn o cy i p o łu d n iu był Z bi
g niew ró w n o cześn ie zw ycięzcą... Z ap ew n e że p ro ces zw ycięzkiej
obron y p raw K o ro n y je s t sp raw ą, ja k w szystkie w ypadki dzie
jow e, bardzo sk o m p lik o w an ą i tru d n o b y przyszło do w ieść, że Z b i
gniew był sp ra w cą w szystkich zgoła p o m y słó w tej obrony^... ale
n ajk o m p eten tn iejszy zn aw ca tych czasów , h isto ry k tej m iary, jakim
b ył A n ato l L ew icki
w y raźnie w skazuje n a Z b ig n iew a ja k o na
') B unt Ś w id r y g ie łty .
BO H A TE R GRUNWALDZKI.
5
g łó w n y filar o b ro n y, ja k o n a sp raw cę n ajw ażniejszych zw ycięstw .
Z bign iew sam zresztą czynnie w y stę p u je
w
najw ażniejszych
okazyach i to w ym agających
b o h atersk ieg o po św ięcenia,
czy
to w ów czas, g d y v e to z a k ła d a ł przeciw ko ko ro n ie W ito ld a , k tó rą
zdradziecko p o d su w a ł am bitnem u księciu król Z ygm unt, czy to
w 1432 r., g d y do G ro d n a się u d aw ał, aby jak o pełno m ocn ik króla
i K o ro n y ro zszerzy ć d o b ro d ziejstw a unii h orodełskiej i na R u ś li
tew sk ą, czy w reszcie g d y utłum iał hu sy tyzm w dom u i narażał
się n a śm ierć z p o w o d u su ro w eg o p o stę p o w an ia z posłam i H u-
sytów .
R atunkiem do ro b k u cyw ilizacyjnego w K oronie, i n a Litw ie
zw ycięzko p rzep ro w ad zo n y m , p ostaw ił Z big niew znow u P o lsk ę na
czele eu ro p ejsk ich m ocarstw , tak że po śm ierci cesarza Z ygm unta
Czesi ofiaro w ali m łodzieńczem u K azim ierzow i Jagiellończykow i
tro n , po śm ierci zaś cesarza A lb rec h ta zagrożeni przez T u rk ó w
W ę g rz y zap raszali n a osierocony tro n św ięteg o S zczep ana m ło
dego k ró la W ła d y sła w a . T ę to d ru g ą k a n d y d a tu rę p o p a rł e n e r
gicznie Z b ig n iew ra d ą i czynem , b iorąc udział w instalacy i kró la
n a sto licy w ęg iersk iej. S y tu a c y a ó w czesna b y ła tego ro dzaju, że
p rzez dzielną o b ro n ę W ę g ró w n iety lk o że ojczj*znę m ożna było
w yn ieść n a pierw sze m iejsce w śró d m o ca rstw euro pejsk ich , ale co
w ażniejsza p rzez inicy aty w ę w najw ażniejszej sp raw ie politycznej,
jak a p o d ów czas zajm ow ała E u ro pę, ratu n k iem c e sa rstw a w sch o
dniego i C aro g ro d u od n iech yb n ie grożącej im klęski, odnieść
n ajw iększą zasłu g ę cyw ilizacyjną. N ieda się zaprzeczyć, że n aw et
n a sk u tek fata ln e g o o b ro tu , jaki sp o tk a ł tę p o lity k ę Z bigniew a
z p o w o d u klęski w arn eń sk iej, św iat cały u znał zasłu gę K oro n y
polskiej. Nie po sław n ą k o ro n ę św ięteg o Szczep ana, lecz po
o b ro n ę krzyża, zag ro żon eg o n a tak w ażnym p o ste ru n k u e u ro p e j
skim jak im b ył C aro g ró d , spieszył kró l polski i w ęg iersk i W ła d y
sław w to w a rz y stw ie w ielkiego sw ego d o radcy , Z bigniew a. T en
bow iem p ro ro czym ja k b y duchem o d g a d ł całą grozę m ających zajść
w y p a d k ó w n a eu ro p ejsk im w schodzie i n ieb ezp ieczeń stw a C a ro g ro
du i u p ad ek B izantyjskiego c e sa rstw a i jarz m o S ło w ianom b ał
kańskim g rożące i n iedolę p rzyszłą W ę g ie r. W y p ra w a w ęgierska
ja k o te ż z nią się łączące w y p ra w y na B ałkan y m ają pow szechno-
dziejow e znaczenie i są przez h isto ry ę uznane ja k o ofiara ze s tro
ny Polski życia i m ienia dla w zniosłego celu o b ro n y K rzyża.
P ra w d ą je s t, że sam ą w y p raw ę w arn eń sk ą jak o p rzed w czesn ą
jeszcze i n ied o jrzałe przedsięw zięcie o d radzał Z bigniew .
O g ó ln e to znaczenie unii z W ęgram i o tyle wyżej ocenić
przyjdzie h isto ry k o w i, że, spełniając ją za p o b u d k ą Z bigniew a, za
6
B O H A TE R GRUNWALDZKI.
m yślano zarazem u sp o k oić ro zn am iętn ione w P o lsce ja k i w całej
E u rop ie u m y sły n a sk u te k koncyliaryzm u, i spokój w ch rześcijań
stw ie u g ru n to w ać .
K o n cy liarn e stro n n ictw o było bardzo silne
w N iem czech, m iano n a w e t pap ieża w łasn eg o , o b ran eg o na so b o
rze, F e lik sa V.
Ś w ia t znow u był w rozdziale, a poniew aż Niemcy
uznały F elik sa, p rze to i P o lsk a do tej ob ed y en cy i n ależała a jej
stolica, K rakó w , b y ł je d n y m z najgłó w n iejszy ch ognisk koncyliar-
nych teoryi o w yższości so b o ru n ad papieżem . O czyw iście że zwy-
cięzka w y p ra w a w o bro n ie K rzyża, w y p ra w a p o p ie ra n a en erg icz
nie przez E u g en iu sza IV, m ogła je d n y m zam achem uciszyć i ten
zam ęt jak i całej E u ro p ie groził z p o w o du w znow ienia koncyliaryzm u
i now ej schizm y zachodniej.
W m yśli Z b ig n iew a chw ila zupeł
nego try um fu n a d w rogam i K rzyża m iała być zarazem i tryum fem
n a d n iesp ok o jn y m , up o rn y m i bu rzącym się um ysłem je g o ziom
ków , um yslêm , k tó ry k ształcąc się na w zorach i przyk ład ach z Z a
chodu, tak w teo ry ach k oncyliarnych ja k o te ż później i polity cz
nych, szukał w y zw o len ia się od p ry m a tu i zw oln ienia surow ej
dyscy p lin y K ościoła. Ujarzm ić teg o d u ch a b u n tu w ojczyźnie swej,
przez lat p rzeszło trzydzieści o tw artej n a w p ływ husjrtyzm u i przy
wieść w szystkich do u zn an ia jed n e j pow agi w spraw ach K ościoła,
było m y ślą Z bigniew a, to w arzy szącą zam iarom o b ro n y K rzyża.
T akim i b y ły cele i w zniosłe zam iary Z bigniew a, a o d p o w ia
dały im nie m niej w ielkie p rzym ioty duszy.
W ie d z ą i rozum em
im ponow ał on tak iem u E n easzow i S y lw iuszo w i, k tóry się w yraża
o b isk up ie k rak ow sk im ja k o o m ężu, k tó ry całą św iecką i d u ch o w ą
m ądrość p rzenik nął n a w sk ro ś i p o siad ł w szystko, czem kolw iek się
tylko szczyci rzy m sk a lite ra tu ra . Jed n ak że nie tą m ądrością, czer
p an ą z książek, odzn aczał się jeg o um ysł, — m ów i w sp ółczesny bi
skupow i a u to r d y alo g u — bo częstokroć b y w a ona p ły tk ą i p rz e
w rotną, lecz m ądrością, zaczerp n iętą z życia, jaśn iejącą p ro sto tą,
k tó rą o k raszał zasobem um iejętnie d o b ran y ch p rzy k ład ó w , aby le
piej pouczać i podn o sić. T a m ądrość życiow a p o zw alała m u cel,
do k tó reg o dążył, ja s n o m ieć p rzed oczym a, niem niej ja k i trafn e
d ob rać śro d k i, w iodące do celu. M ądrości tej to w arzy szy n ie u s tra
szona odw ag a, niem niej ja k i m iłość gorąca; o pierw szej mówi
a u to r dyalogu:
Ku w z n io sły m zm ierza celom c h ę ć d z ie ln e g o m ęża
I n ie znając b ojaźn i w a lc z y i zw y cięża ...
N ieró w nie w yższem zadaniem d la E u ro p y , a tak że i dla P o l
ski b ył ra tu n e k ch rześcijań stw a od T u rk ó w , zw łaszcza po klęsce w ar-
neńskiej, aniżeli zajęcie P r u s — sądził Z b ign iew — i każd y p rzyznać
BOHATER GRUNWALDZKI.
7
m usi, że m otyw y, jakim i się nasz b o h a te r kierow ał, odrad zając w ojny
pruskiej, b y ły w y so ce szlachetne. W o b e c n ieb ezpieczeń stw , zaw i
słych nad E u ro p ą po w zięciu C aro g ro d u — pisał Z bigniew do Ka-
p istran a, — niem asz in nego kró la, k tó ry b y sp ra w y chrześcijaństw a
przeciw ko T u rk o m łatw iej i skuteczniej m ógł bronić, aniżeli król
Polski. N ietylko m ógłby w tym celu użyć sił licznych sw ych lu
dów : P olak ó w , L itw inów , R u s i'i W ołoszy, ale nad to m ógłby użyć
i T a ta ró w , g d y b y nie nieszczęsna w o jn a pru sk a, k tó ra tej sp raw ie
stan ęła na przeszkodzie... N arody, u n ią zw iązane pod egid ą Polski,
rato w a ć m iały zagro żo n ą cyw ilizacyą E u ro pejską.
-Myliłby się k to b y tw ierdził, że w sw ych dziełach o p ierał się
O leśnicki n a jak ie m ś zo rg anizow anem stro n n ictw ie, że p o p ieran y
by ł przez se n a to ró w m ałopolskich lub przez „opiekadlików k ró le
s tw a “, o k tó ry ch się i teraz jeszcze pisze i m ów i, ja k o o s tro n
nictw ie O leśn ick iego. N iezaw odnie, że w w ażnych spraw ach p a ń
stw ow ych um iał on grom adzić około siebie g ron o m ężów , k tórzy
ch ętnie g ło w ą i ręk ą popierali szlach etn e zam iary, ale rów nie i to
je s t pew nikiem , że osiąg ał raz cel za p o śred n ictw em W ielkopolan
to znow u przy pom ocy M ałopolan, innym zaś razem za p o średn ictw em
M azow szan, lub w reszcie Rusi. Że nie m ożna go uw ażać za głow ę
żadnego stro n n ictw a politycznego, lub, co p ow szechn ie przyjęto, za
w odza M ałopolan, na to p o siad am y w y b itn y d ow ód w tem , ; e
publicznie o sk arżał tu to ró w , ow ych o p iekadlników , zastęp u jąc
3
?ch
w rządach W arn eń czy k a, składających się g łów nie z M ałopolan,
przez co z dobrych przyjaciół poczynił sobie w rogów , a na siebie,
na sw oich dom ow ników i na K ościół ściąg n ął prześlado w ania.
Ja k k o lw ie k przy d oborze śro d k ó w działania um iał zaw sze
ukryć cel w łaściw y przed oczym a zawnstnych, a n a w e t przed tym i,
których bądź p o p raw ić bądź też u k arać zam ierzał, to jed n ak że
w spraw ach w ażnych, g d y szło o o d w ró cen ie niebezpieczeństw a,
g rożącego K ościołow i łub ojczyźnie, nienaw idzi biskup wszelkiej
dw uznaczności, H u sy tó w grom i i ściga; n aw et podów czas, g dy
całe k ró lestw o , g d y cały ep isk o p at polski szuka z nimi zw iązku
przeciw ko w iarołom nym K rzyżakom — on o d rzu ca kom prom is,
mimo że ojcow ie so b o ru sami toczą ro k o w a n ia z kacerzam i i ze
zw alają n a takież ro k o w an ia w P olsce. Z b ign iew o d trą c a p ro śb y
o danie im po słu ch an ia, lub ro zp raw ian ia z nim w kw estyach w iaiy.
T ak sam o stan ow czo p o stęp uje z burzycielam i spo ko ju w Polsce,
z polskim i h usytam i, z w zbitym w p y ch ę S p y tk iem z M elsztyna,
a i stro n n icy sep araty zm u litew sk ieg o m ają w nim stanow czeg o
przeciw nika.
W o g ó le w w y p ad k ach w ielkiej w agi je s t s ta n o w
czym i żadnych nie m a w zględów na osobę, chociażby n a w e t króla,
8
B O H A TE R GRUNWALDZKI.
jeżeli z je g o w in y zasad y w iary ch rześcijańsk iej, d o bro pospolite
szkodę ponosi.
Z b ig n iew grom i rząd ców k ró lestw a, sko ro ci nie-
tylk o że przeciw ko nieprzyjaciołom o d w e tu nie obm yślili, ale nad to
dw uznacznem zach o w an iem dodaw ali im o tu ch y do coraz w ięk
szych z a m a c h ó w — grom i sędziw ego kró la Ja g ie łłę z p o w o d u szko
dliw ej dla p a ń stw a ociężałości w działaniu i syrna teg o ż króla K a
zim ierza, sk o ro ten że o d stę p u je od d u ch a unii, od w ysokiego
p o słan n ictw a i o b ow iązków , w ziętych na się z polską koroną.
S tan o w czo ść ta zresztą towarzyszy? Z bigniew ow i tylko w sp ra
w ach zasadniczych, zazw yczaj jed n a k , dążąc do celu, używ a O le
śnicki spo so b ó w i śro d k ó w u m iark o w an y ch, łagodnych...
W y ro
zum iałość i d obroć, cierpliw ość i łag odność c h a ra k te ru m aluje
się w d o b orze ś ro d k ó w i dróg, w użyciu ludzi i ich tra k to w a n iu .
T o też Z b ig n iew p raw ie że nie ma w P o lsce w ielu w ro g ó w o s o
bistych i nikt nie p o w aży się rzucić cienia na je g o ch arak ter,
a i dzisiejszych h isto ry k ó w z a rz u ty przeciw k o jego rzekom ej du
mie, przy bliższej ro zw ad ze o k azują się b e z p o d sta w n e .
O w szem ,
d/.isiaj w iem y dow o dnie, że ow e zży?mania się history?ków z po w od u
stro fo w an ia k ró ló w przez Z big n iew a bydy? b ezp o d sta w n e , gdyż
grom ieniem tem b ro n ił Z b ign iew ojczy'zny?, K ościoła i cywilizacyi
i to po w y czerp an iu w szelkich innych, łagodni ej szy?ch środków .
Niegodnymi h isto ry k a je s t p o d su w an ie m ężow i tej m iary, jakim byTł
Z bigniew , m o ty w ó w o so b isty ch w jego działaniu, sk o ro niek tórzy
za przy?czyrnę k arc e n ia k ró la Kazim ierza p o d a ją o d eb ran ie Z b ig n ie
w ow i S p iża i m ów ią, jakoby? w yskokiem tych osob isty ch uczuć,
gdzie ju ż w szelkie względy7 ustają, b yty wybuchy? nienaw iści w pi
śm ie o sta tn ie m Z b ig n iew a do k ró la sto so w an em , w k tó rem pozuje
na Ś w ięteg o S tan isław a!
Nie w spo m in aliby śm y o tym subjek-
ty w n y m sądzie, g d y b y nie okoliczność, że odbił się on na b a d a
niach naszyTch history?ków, a przecież nie je s t chociażby analogią
p o p a rty .
J a k w ielce niesłu szn y m jest zarzut o pryw acie, jak o
o bodźcu stro fo w a ń kró la, p rzeko n ać się m ożna z listu sam ego
Z bigniew a, k tó ry m ów i, że w praw d zie n a p is a ł list ostry? do króla,
lecz nie wy^słał go; król b ow iem m ógłby pom yśleć, że, w iedziony
pry?watą za odjęcie Spiża, szukam osobistej zem sty! I ten to deli
k atn y ry s ch a ra k te ru , o d suw ająceg o od siebie w szelką p ryw atę,
p o służy ł h isto ry k o w i za a rg u m e n t przeciw ko biskupow i...
P rzy p atrzm y się dalszym ry so m c h a ra k te ru m ęża, z któ reg o
u siłow an o uczynić ja k ie g o ś fanatycznego m nicha średnio w ieczn ego ,
n ieu ży teg o , d u m nego m ęża, działającego z o so b isty ch nieraz p o b u
dek.
W szakże n ikt in n y ja k Z b ig n iew w w yrozum iałości swej,
w znaw stw ie ułom nej natury? ludzkiej, um ie cierpliw ie wzyTw ać do
BO H A TE R GRUNWALDZKI.
9
p o p raw y , p rzestrzeg ać, w chodzić w u k ład y p olity czne i staw iać
w arunki, ja k ow em u S p y tk o w i z M elsztyna, naczelnikow i h u sy tów
polskich, o k tó ry m dzisiaj w iem y, że był n a żołdzie n ajw iększego
w ro ga Polski, Z y g m u nta L uksem bu rczy k a; um ie w ybaczyć, u s p ra
w iedliw ić i zasłonić n a w e t od kary, ja k ow ego p ro w in cy a ła M ino
ry tó w polskich, M ikołaja D oliw ę, przed g en erałem zak onu, z p o
w o d u u p a rte g o trzy m an ia z sobo rem Bazylejskim ; ja k p ro fe so ró w
akadem ii krako w sk iej przed gniew em le g a ta i króla. P o d o b n y rys
c h a ra k te ru w idzim y w p o stęp o w an iu Z b igniew a w obec p ro feso ra
u n iw ersy teck ieg o , G ałki z D obczyna, lub w reszcie w obec m ag istra
P a w ła z P rag i, k tó ry to z ro d zin y żydow skiej pochod ząc, w y ch o
w any przez C zecha w w ierze chrześcijańskiej, w y p rzysiąg ł się jak o
m ag iste r u n iw e rsy te tu w iedeń sk ieg o husytyzm u, p otem zaś, p o
w róciw szy do Czech, w m niem aniu, że Czesi się naw rócili, zajm o
w ał stano w isko w kolegiacie praskiej. B ył i w K rakow ie i w W ro
cław iu, gdzie dopu ścił się nikczem nej chytrości, i po w y przysiężeniu
się herezyi, nie od by w szy p o ku ty , uciekł do P ragi, gdzie p ublicz
nie obcow ał z Rokicaną; p o w ró cił stam tąd do K rako w a i tu w obec
lu d u rzucił się n a J a n a z K ap istran u , za co d o sta ł się do w ięzienia.
Z bigniew w p raw dzie w y d a ł w y ro k d o żyw otniego w ięzienia jak o
przeciw ko p o w tó rn ie w b łąd popad łem u , ale zdjęty litością przez
w zgląd, że te n w y rz e k ł się herezyi i że przez n ieśw iadom ość o b cow ał
z herety kam i, a nie przyjął ani po sad y w kolegiacie praskiej, ani też
nie złożył w y zn an ia nauki husyckiej, p olecił skazanego, ja k o żą
dneg o p o p raw y , łasce papieskiej. Jeszcze łagodniej po stąp ił z G ałk ą
z D obczyna, dozw alając n a ucieczkę tego, któ reg o m iał w ręku,
do tych, p rzed którym i K o ro n a b ro n iła się ja k od zarazy, do Bolka
ks. C ieszyńskiego.
P rzeciw n ik ó w sw ych um ie Z b ign iew ująć n a w e t podów czas,
g d y im najsro ższy ch nie sk ąp ił w yrzutów .
W stosunkach z nimi
sp o ty k am y bow iem łag o d n ą u Z bigniew a ironię, ja k w ów czas, gdy
d o rad za królow i K azim ierzow i, aby zajęcia łow ieckie (w których
się król ze szk o d ą p a ń stw a kochał) z d ał n a innych... S poty k am y
i ry s m iłości L itw y, k tó rą król nad P o lsk ę przen osił, jak to było
w ów czas, gdy, w y ty k ając K azim ierzow i zajęcie D rohiczyna, w ojnę
z M azow szem , m ordy, pożogi i z a b ie ra n ie w n iew o lę m azow iec
kiego ludu, ośw iad czył jed n a k , że niczego tak nie p ragnie, i n i
czego nie pożałuje, ab y tylko doprow adzić stro n y do zgody, że
rów7nie ch ętn ie chciałby się przy słu żyć K o ro n ie ja k o też i L itw ie,
gdyż obu k rajó w pom yślność i w ielkość zarów no go obchodzą.
T k liw e je g o serce um ie zaboleć nad R usią, p odnieść piękne stro n y
c h a ra k te ru jej m ieszkańców , któ rych przyzw yczajenie raczej i u p rz e
dzen ie aniżeli p rzek o n an ie odciąga od R zym u. L itością p rzej
m uje się serce jeg o , g d y ro zm y śla n a d n ied o lą C zechów , którym
najw ięcej życzy n aw ró cen ia, gdyż leży ono zarów no w interesie
C zechów jakoteż i Polski sam ej.
B iorąc n a u w a g ę te w yrażenia,
m ożnaby uw ażać Z b ig n iew a ja k o zb y tn ieg o m iłośnika S łow ian,
i C zechów i R usi.
Z bytnim je d n a k m iłośnikiem b ratn ich n a ro d ó w
nie by ł on, ale życzył im dobrze, by b ra te rstw o to zapew niło im
i lepszą dolę i w ięk szy w zro st cyw ilizacyjny, bo b ył n a d to duszą,
g o reją cą w ielką ch rześcijań sk ą m iłością, p ra g n ą c ą w szystkich, a cóż
do piero sw oich p o d n ieść n a w yży n y cyw ilizacyjne, zapew nić im
w zrost i szczęście, byle kroczyli d ro g ą P ra w d y i Ż ycia, w skazaną
przez jed e n K ościół pow szechny...
T e n cel w ysoki, k tó reg o sp ełn ien ia w głębi d uszy p rag n ął, n a
kazuje Z bigniew ow i z jed n ej stro n y su ro w o oddalić posłów hu-
syckich, g d y przychodzili „pouczać a nie po to ab y by ć pouczo
nym i, a z drugiej stro n y zaleca m u ujm ującą życzliw ość w obec
n aro d u C zechów , k tó re g o n a w ró c en ie leży m u na sercu, po zw ala
m u w spółczuć n a d dolą S ło w ian , k tó ry ch g n ió tł ju ż srog o T u rczy n
a odcięcie od R zym skiego k o ścioła o dejm ow ało im w szelką chęć
oporu, odejm ow ało zap ał i zan urzało w apatyi... Z big niew o g a r
nia w spółczuciem i R uś, k tó rą u p rzedzenie oddaliło od R zy
m u, a n ato m iast su ro w szy m w sądzie jest dla sw oich i ze sta
now czością w y stęp u je, g d y ci, fałszyw ym kierując się p atryotyzm em ,
zbaczali na m anow ce. J e d n o stro n n y , sk rajn y p atry o ty zm zaw sze
znajduje w Z bigniew ie su ro w e g o cenzora.
T oż g d y u n iw e rsy te t
krako w sk i, nie po m nąc n a objaw io n e p rzez niego życzenie, nie
chciał pow ołać n a p ro fe so ra Niem ca, n aó w ezas ośw iadczył Z bi
gniew , że p od takim i w arunkam i nie chce być dalej kanclerzem
u n iw e rsy te tu i polecił u p raszać O jca Ś w ięteg o , ab y go zw olnił
z obow iązku, nie chce b ow iem być kanclerzem m a lo w a n y m .!)
P o dob n ie ja k m ądrym a stanow czym kanclerzem u n iw e rsy
tetu , by ł też Z b ig n iew n ieu straszo n y m o b ro ń cą zadań , k tó re P o l
sk a w 1386 r. so b ie w y tk n ęła, to je s t unii.
Jej z a sa d broni na
zjeździe m o n arch ó w w Łucku, w czasie b u n tó w Ś w id ry g ie łły , n ie
m niej ja k i w obec K azim ierza Jag iello ńczyk a, g d y tegoż p o s tę p o
w an ie w zględem K orony krzy w dę jej n a korzyść L itw y m iało na
celu. Nie tych g ranic ani p o w iató w czy ziem broni Z bigniew n ie
ustraszen ie, w y stęp u jąc przeciw ko zam iarom o d e rw a n ia W o ły n ia
1 0
BO H A T E R GRUNWALDZKI.
') F ictum tarnen et sim ulacro sim ile n olum us can cellarii n om en . L ew ick i
C. ep. III As 36.
BO H A TE R GRUNWALDZKI.
11
lub Podoła; nie m atery ałn y ch żąd a i broni zdobyczy, lecz raczej
teg o m oraln eg o w p ły w u , którym u ra sta ją sp o łeczeń stw a na chlubę
cywilizacyi.
W p ły w ten był zaznaczony w y raźn ie w aktach unii
i Kościół, k tó ry u ra to w a ł L itw ę od zguby, m u siał tkliw ą otaczać
opieką sw oich w iern y ch , będących zaczynem tej cyw ilizacyi, g o rli
w ym i p racow nikam i n a bujnej niw ie; m u siał dbać aby w p ły w jego,
id ący z K orony, nie um niejszał się lecz pow iększał. T o ż w tej za
sadniczej sp raw ie Z b ig n iew je s t bezw zględnym i nie u staje w g ro
m ieniu króla, n a w e t w ów czas gdy je s t praw ie osam otnionym ,
opuszczonym , niezro zum ian y m przez najbliższych, przez se n ato ró w
m ałopolskich, n a w e t przez późniejszego dziejopisa, tak duchem
podniosłego D ług o sza, k tó ry , nie pojm ując w y sok ich dążeń sw ego
patro n a, odw ieźć go usiło w ał od d alszych upom nień... d oniesie
niem , że król zam ierza ju ż w dw ójnasób zw rócić d o b rodziejstw a,
jakie od Z b ig n iew a otrzym ał...
S tan o w czość sw ą p o su w a Z bigniew tam , gdzie teg o w ym ag a
w ielkość sp ra w y , do ofiarności — co w ięcej do n arażenia życia
sw ego na o tw a rte n ieb ezp ieczeń stw o . N ietylko bow iem D ługosz
o tem w spom ina, ale m ów i o tej ofiarności i n iezn any nam bliżej
a u to r dyalogu. G d y bow iem ju ż u radzo n o sp rzątnąć bisk u p a i zgo
dzono siepaczy do zam o rd ow an ia go, biskup dow iedziaw szy się o tem ,
nie zląkł się w cale i g d y T a rn o w sk i, zaklinając, u p raszał go, ab y
się schronił, o d rzekł biskup: uciekać nie m yślę i nie odm ienię
sw ego zw yczaju a g dy p o trzeb a, g ło w y nie u chylę od o fia ry .x)
J e st to m ęstw o w ielkiego księcia Kościoła, b o h a te ra z p od G r u n
w aldu, m ęstw o ja k b y dziedziczne w rodzinie, gdyż i Z aw isza
C zarny, k tó ry b o h a te rsk ą śm iercią poległ p o d G oląbcem , b ył blizko
sp o k re w n io n y ze Z bign iew em .
ял )
A N T O N I P R O C H A S K A .
‘) D y a lo g o O leśn ick im w A rch, liter. poi. tom II.