Hugo Wiktor WESOŁE ŻYCIE

background image

WESOŁE ŻYCIE

I
Łotry, głupcy, oszuści, wszechwładni panowie,
Zasiadajcie do stołu! Rozkosze gotowe,
Tylko na was czekały.
Używajcie żywota, raz się tylko żyje!
Ten lud otumaniony, który żywcem gnije,
Do was należy cały.
Sprzedajcie państwo! Lasy wytnijcie, a ziemię
W pustynny piach przemienić. Niech rodzą kamienie!
Wasze nastały czasy!
A ręka niech wam nie drży! Niechaj śmiało kradnie
Nędzarzom wsi i miasta grosze ich ostatnie!
Bierzcie jak z własnej kasy.
Używajcie rozkoszy! Niech was to nie zraża,
Ze na gnijącym wyrku rodzina nędzarza
Na śmierć głodową czeka!
Ojciec rękę wyciąga i o zmiłowanie
Żebrze, a biednej matce aż serce się łamie,
Że dziecko nic ma mleka.

II
Złoto! Lista cywilna! Pałace wspaniałe!
Na własne oczy w norach miasta Lilie widziałem
Prawdziwe piekło z bliska.
Pod ziemią żyją widma ludzi umęczonych,
Rachityzm na ich członkach żałośnie skręconych
Żelazną pięść zaciska.
Stęchły zaduch piwniczny powietrze przenika
I z żałosnym współczuciem patrzą na gruźlika
Ślepca umarłe oczy.
Trzydziestoletni starzec nic zaznał młodości,
A czuje, jak śmierć co dzień w krew, mięśnie i kości
Swoją truciznę tłoczy.
Chłód, tylko deszcz o szybki okienka zacina.
Widzę was, robotnicy, nędzna suteryna
I życie zmarnowane.
Kołowrotek się kręci na jawie i we śnie.
Larwy snują się w sinym blasku, który pełznie
Przez szyby zapłakane.
Nędza — myśli mężczyzna patrząc na kobietę,
Biedne serce ojcowskie jakby z krzyża zdjęte,
Tylko rozpacz w nim żywa!
Kiedy córka z ulicy wraca i boleśnie
-525Patrząc chleb mu podaje, on bierze, lecz nie śmie
Spytać ją, skąd przybywa.
Tam beznadzieja drzemie łachmanem okryta.
Wiosna życia, co wszędzie różami zakwita,

background image

Tam jest podobna zimie.
Dziewica, róża w słońcu, tam jest przezroczysta.
Wychudzona na szkielet i naga jak glista,
Tam ludzkość z głodu ginie.
W lochach piwnicznych żyje nędzarzy tłum niemy.
Zapomniało ich słońce i nieludzkiej ziemi
Pochłonęły przepaście.
Kiedy mała dziewczynka z twarzą jak starucha
Mówi nie zapytana, ze zdumieniem słucham,
Że lat ma osiemnaście.
Dziecinę swoją kładzie matka nieszczęśliwa
Do nory wygrzebanej. Pieszczotą okrywa
Dziecko drżące jak pisklę.
Tam ziemia jest gościnna. Dziecinę przybyłą
Wita bowiem serdecznie gotową mogiłą.
Ona zastąpi kołyskę.
O miasta Lilie piwnice! O wcielenie piekła!
Pamiętać będą oczy, z których łza wyciekła,
Te cuchnące rudery!
Widzę dziki wzrok dziewcząt i nie zapomniałem
Widma dziecka przy piersi matki skamieniałej!
O Dante Alighieri!
Majątek wasz, panowie, z tej się rodzi męki.
Ona żywi rozrzutność twojej hojnej ręki,
Jaśniewielmożna zgrajo!
Krople wody z piwnicznych ścian, z płaczących okien,
A z serc umierających krople krwi potokiem
Do twoich kas spływają.
Tyrania wciąż obraca swe mordercze tryby,
A śruba podatkowa, ten geniusz ohydy —
Takie nastały czasy —
W dzień i w noc się zawzięła na nas, niestrudzona,
I żywych ludzi miażdży tak jak winogrona,
By złoto szło spod prasy.
Z tych agonii nieludzkich, z boleści głębokiej,
Z ciemności, gdzie promyka nadziei swym okiem
Nigdy nikt nie zobaczył,
Z tych nor, gdzie tylko czarne słońce nędzy świeci,
Z tej stłoczonej gromady ojców, matek, dzieci
W bezgranicznej rozpaczy,

Tak, z tej góry nieszczęścia i straszliwej nędzy
Toczą się hałaśliwe strumienie pieniędzy,
Złote, srebrne, miedziane;
Sięgają po pałace, sławę i honory,
Chodzą w wieńcach różanych radosne potwory,
Krwią ludzką malowane.

III

background image

Rajskie życie! Spełniajcie kielichy, panowie!
Gra muzyka, na szybach blaski lśnią tęczowe,
Gną się stoły pod jadłem;
A za bramą pałaców waszych piękne, młode,
. W noc ciemną, na ulicę wypędzone głodem,
Drżą dziewczęta upadłe.
Tych ohydnych rozkoszy wspólnicy okrutni,
Płatni mówcy, żołdacy, sędziowie przekupni,
Zarozumiałe klechy!
Nędza blasku dodaje wspaniałym pałacom!
Ubodzy ludzie głodem i gorączką płacą
Za te wasze uciechy.
W parku Saint-Cloud, wchłaniając jaśminy i wiosnę,
Rój półnagich faworyt objętych miłośnie
Lśni w malowniczej grupie.
A gdy wieczorem festyn zacznie się wspaniały,
To każda z nich z uśmiechem w swoich ząbkach białych
Żywe dzieciątko schrupie.
Lecz furda! Co tam smutek! Rozjaśnijcie twarze!
Czy po to jest się księciem, prałatem, cesarzem,
By odmawiać różaniec?
Ten lud, który pod waszym butem ledwie dyszy,

510Powinien być szczęśliwy, że śmiech wasz usłyszy
I zobaczy wasz taniec.
Jak się da, bierz w banknotach! Jak nie, bierz w naturze!
Śpiewaj, Troplongu! Śpiewaj, Baroche'u! Sibourze,
Winem napełnij szklankę!
Żryjcie! Niech się ludowi kiszki z głodu skręcą!
I urządźcie ponad tą najstraszliwszą nędzą
Wasz najwspanialszy bankiet!

IV
Tratują ciebie, ludu, groźna barykado,
Zwycięska w walce, Wczoraj trwogę siało bladą
Czoło twe krwią zalane.
Dziś pod nogi rzucona! Dziś ciebie panicze
Tratują pojazdami! Dziś dla nich ulice
Tobą wybrukowane!
Za twoją pracę Cezar głodem ciebie morzy.
A ty jak pies, którego właściciel batoży,
Liżesz okrutną rękę?
Dla niego dostojeństwa, dla niego pieniądze,
Dla ciebie głód i hańba, bo on swoje żądze
Syci córek twych wdziękiem.

V

background image

W głosie poety zabrzmi mściwy głos historii.
Nie stłumi go, oprawcy, śmiech błazeńskiej sfory
Ani drwina niczyja.
Pomszczona będziesz, Francjo, matko moja biedna,
Bo z wyżyn nieba zstąpi i wrogów twych przegna
Słowo, które zabija.
Podli, wy się rzucacie na lud pohańbiony
I w jego biednym ciele zanurzacie szpony
Z furią dzikiego zwierza!
Nie spuszczacie z ofiary zbójeckiego oka
Mówiąc: „Co tam poeta! On zawsze w obłokach!”
Z obłoków grom uderza!


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Hugo Wiktor Bug Jargal
Hugo Wiktor Ostatni dzień skazańca
Hugo Wiktor Ostatni dzień skazańca
HUGO WIKTOR DZWONNIK Z NOTERDAMME KSIĄŻKA PDF
Hugo Wiktor Dzwonnik z Notre Dame
Hugo Wiktor Marion de Lorme
Wesole jest życie
Pokochaj zycie Mirek Szoltysek Wesole Trio2352
Wesołe jest życie staruszka (tekst)
Dzwonnik z Notre Dame Wiktor Hugo
Wesołe jest życie staruszka
WESOLE JEST ZYCIE STARUSZKA
Nuty pdf Wesołe jest życie staruszka Kabaret Starszych
Kab St Pa Wesołe jest życie staruszka 1
Życie społeczne
Zaawansowane zabiegi ratujące życie

więcej podobnych podstron