Jan Paweł II
ADHORTACJA APOSTOLSKA O KATECHIZACJI W NASZYCH CZASACH
(CATECHESI TRADENDAE)
DO BISKUPÓW, KAPŁANÓW I WIERNYCH
CAŁEGO KOŚCIOŁA KATOLICKIEGO
Spis rozdziałów
•
WPROWADZENIE
•
I. MAMY TYLKO JEDNEGO NAUCZYCIELA JEZUSA CHRYSTUSA
•
II. DOŚWIADCZENIE TAK DAWNE, JAK KOŚCIÓŁ
•
III. KATECHEZA W DZIAŁALNOŚCI PASTORALNEJ I MISYJNEJ KOŚCIOŁA
•
IV. CAŁA DOBRA NOWINA CZERPANA U ŹRÓDŁA
•
V. WSZYSCY POTRZEBUJĄ KATECHIZACJI
•
VI. NIEKTÓRE SPOSOBY I ŚRODKI W KATECHEZIE
•
VII. JAK KATECHIZOWAĆ?
•
VIII. RADOŚĆ WIARY W TRUDNYM ŚWIECIE
•
IX. KATECHIZACJA OBOWIĄZKIEM WSZYSTKICH
•
ZAKOŃCZENIE
Czcigodni Bracia i umiłowani Synowie
Pozdrowienie i błogosławieństwo apostolskie
WPROWADZENIE
Ostatnie polecenie Chrystusa
1. Dziełu katechizacji Kościół zawsze poświęcał wiele wysiłków, jako jednemu ze swych najważniejszych
zadań, gdyż Zmartwychwstały Chrystus, przed powrotem do Ojca, dał Apostołom ostatnie polecenie, aby
czynili uczniów ze wszystkich narodów i nauczali je zachowywać wszystko, cokolwiek im przykazał
Apostołom powierzył także obowiązek i władzę głoszenia ludziom tego, co sami o Słowie Życia usłyszeli i
własnymi oczyma ujrzeli, na co patrzyli i czego własnymi rękami dotykali
. Powierzył im jednocześnie
zadanie i władzę autorytatywnego wyjaśniania tego, czego jako Pan ich nauczył, mianowicie swoich słów,
czynów, znaków i przykazań. Dał im też Ducha Świętego, aby tę misję mogli wypełnić.
Wkrótce nazwano katechezą całość wysiłków podejmowanych w Kościele dla powoływania uczniów i dla
pomagania ludziom w uwierzeniu, że Jezus Chrystus jest Synem Bożym, aby przez wiarę mieli życie w imię
Jego
, aby ich wychowywać i uczyć tego życia, budując w ten sposób Ciało Chrystusa. Kościół nigdy nie
przestał temu poświęcać swoich sił.
Troska Pawła VI
2. Papieże ostatnich czasów przeznaczyli katechezie szczególne miejsce w swej pasterskiej trosce.
Czcigodny mój poprzednik Paweł VI poświęcił wiele wysiłków sprawie katechezy Kościoła w sposób, który
może być dla innych prawdziwym wzorem. Dokonał tego wspaniale swymi czynami, przepowiadaniem
Słowa Bożego, autorytatywnym wyjaśnianiem Soboru Watykańskiego II, który uważał za wielki katechizm
naszych czasów, oraz całym swoim życiem. Zatwierdził 18 marca 1971 r. przygotowaną przez Kongregację
dla Spraw Duchowieństwa Ogólną Instrukcję Katechetyczną, która pozostaje dokumentem podstawowym i
ma służyć ożywieniu i ukierunkowaniu odnowy katechetycznej w całym Kościele. W 1975 r. ustanowił
Międzynarodową Radę Katechetyczną. Obowiązek i znaczenie katechezy w życiu i posługiwaniu Kościoła
określił autorytatywnie w przemówieniu do uczestników I Międzynarodowego Kongresu Katechetycznego w
dniu 25 września 1971 r.
, a powrócił wyraźnie do tego tematu w Adhortacji Apostolskiej Evangelii
Nuntiandi
. Jego wolą było, aby katecheza, zwłaszcza dzieci i młodzieży, stanowiła temat IV Zgromadzenia
Ogólnego Synodu Biskupów
, które odbyło się w październiku 1977 r., a w którym miałem szczęście
uczestniczyć.
Owocny Synod
3. Na zakończenie Synodu Ojcowie wręczyli Papieżowi obszerną dokumentację, obejmującą różne
wypowiedzi zgłoszone na zebraniach ogólnych, wnioski grup roboczych, orędzie skierowane, za jego zgodą,
do Ludu Bożego
, a przede wszystkim ogromny wykaz propozycji, w których wyrażali swe poglądy,
dotyczące rozlicznych aspektów współczesnej katechezy.
Synod ten pracował ze szczególną gorliwością, w atmosferze dziękczynienia Bogu i jednocześnie wielkich
nadziei. W odnowie katechetycznej dostrzegł bezcenny dar udzielony przez Ducha Świętego współczesnemu
Kościołowi; dar, na który wspólnoty chrześcijańskie wszelkich rodzajów i stopni odpowiadają na całym
świecie z podziwu godną wielkodusznością i owocnym zaangażowaniem. Dzięki temu konieczne
rozstrzygnięcia mogły opierać się o przeżywaną rzeczywistość, a u ludu chrześcijańskiego mogły liczyć na
wielką gotowość, zarówno współdziałania z łaską Pana, jak i posłuszeństwa wskazaniom Urzędu
Apostolskiego.
Znaczenie tej Adhortacji
4. W tym samym duchu wiary i nadziei postanowiłem dziś skierować do Was, czcigodni Bracia oraz
umiłowani Synowie, tę Adhortację Apostolską. Z niezwykle obszernego tematu poruszę w niej tylko kilka
najważniejszych i szczególnie aktualnych aspektów dla potwierdzenia bardzo radosnych owoców Synodu.
Adhortacja ta podejmuje główne treści przygotowane przez Pawła VI, który posługiwał się w znacznym
stopniu dokumentami pozostawionymi przez Synod. Jan Paweł I — którego gorliwość i talent katechetyczny
wzbudzały podziw u wszystkich — zebrał je i zamierzał wkrótce ogłosić, lecz niespodziewana śmierć
przeszkodziła mu w spełnieniu tego zamiaru. Papież ten dał nam wszystkim wzór katechezy zakorzenionej w
tym, co istotne, a równocześnie popularnej, wyrażonej prostymi słowami i gestami, poruszającej łatwo
ludzkie serca. Podejmując zatem dziedzictwo obu tych Papieży, odpowiadam na życzenie Biskupów,
sformułowane przez nich wyraźnie na zakończenie IV Zgromadzenia Ogólnego Synodu i przyjęte przez
Papieża Pawła VI w jego końcowym przemówieniu
. Czynię to także z tym zamiarem, aby wypełnić
najpoważniejszy obowiązek mojej posługi apostolskiej. Zarówno bowiem w moim kapłańskim, jak i
biskupim posługiwaniu, katecheza była dla mnie zawsze przedmiotem najwyższej troski.
Pragnę gorąco, aby ta Adhortacja Apostolska, skierowana do całego Kościoła, wzmocniła trwałość wiary i
życia chrześcijańskiego, dodała nowych sił obecnym inicjatywom, pobudzała ducha do nowych poszukiwań
— z zachowaniem koniecznej czujności — i przyczyniła się w chrześcijańskich wspólnotach do wzrostu
radości, że mogą przekazywać światu Tajemnicę Chrystusa.
I
MAMY TYLKO JEDNEGO NAUCZYCIELA JEZUSA CHRYSTUSA
Doprowadzić do łączności z Osobą Chrystusa
5. IV Zgromadzenie Ogólne Synodu Biskupów niejednokrotnie uwydatniło, że każda autentyczna katecheza
jest chrystocentryczna. Możemy przyjąć dwa znaczenia tego słowa, które ani nie przeciwstawiają się sobie,
ani się nie wykluczają, lecz raczej wzajemnie się siebie domagają i uzupełniają.
Należy najpierw stwierdzić, że w samej wewnętrznej istocie katechezy znajduje się przede wszystkim ta
właśnie Osoba: Jezus Chrystus z Nazaretu, „jednorodzony od Ojca, pełen łaski i prawdy”
, który cierpiał i
umarł za nas i który teraz, ponieważ zmartwychwstał, żyje z nami na zawsze. On właśnie jest „Drogą,
Prawdą i Życiem”
, a życie chrześcijańskie polega na tym, że idziemy za Chrystusem, a więc na „sequela
Christi”.
Przedmiotem istotnym i pierwszorzędnym katechezy jest — aby posłużyć się wyrażeniem przyjętym przez
św. Pawła i współczesnych teologów — „Tajemnica Chrystusa”. Katechizować, to znaczy w pewien sposób
doprowadzić kogoś do przebadania tej Tajemnicy we wszystkich jej aspektach: „wydobyć na światło, czym
jest wykonanie tajemniczego planu... zdołać wraz ze wszystkimi świętymi ogarnąć duchem, czym jest
szerokość, długość, wysokość, głębokość i poznać miłość Chrystusa, przewyższającą wszelką wiedzę, aby
zostać napełnionym całą Pełnią Bożą”
Jest to więc odkrywanie w Osobie Chrystusa całego odwiecznego planu Bożego, który w Niej się wypełnił.
Jest to dążenie do zrozumienia znaczenia czynów i słów Chrystusa, oraz znaków dokonanych przez Niego,
ponieważ zawierają one w sobie, a zarazem ukazują, Jego Tajemnicę. W tym znaczeniu ostatecznym celem
katechezy jest doprowadzić kogoś nie tylko do spotkania z Jezusem Chrystusem, ale do zjednoczenia, a
nawet głębokiej z Nim zażyłości. Bo tylko On sam może prowadzić do miłości Ojca w Duchu Świętym i do
uczestnictwa w życiu Trójcy Świętej.
Przekazywać naukę Chrystusa
6. Chrystocentryzm w katechezie znaczy także, że pragnie się przez katechezę przekazywać nie swoją
własną naukę, albo jakiegoś innego mistrza, lecz naukę Jezusa Chrystusa, tj. prawdę, której On nam udziela,
albo ściślej mówiąc, Prawdę, którą On sam jest
. Trzeba więc stwierdzić, że w katechezie przez nauczanie
przekazywany jest Chrystus, Słowo Wcielone i Syn Boży, wszystko zaś inne o tyle, o ile do Niego się
odnosi; że naucza sam Chrystus, a każdy inny nauczający — jedynie w tej mierze, w jakiej jest Jego
zwiastunem lub tłumaczem, i w jakiej Chrystus mówi przez jego usta. Każdy katecheta, niezależnie od
zajmowanego w Kościele stanowiska, musi troszczyć się usilnie, aby poprzez swe nauczanie i swój sposób
życia przekazywać naukę i życie Chrystusa. Niech nie zatrzymuje na sobie samym, na swoich osobistych
poglądach i własnych postawach myślowych, ani uwagi, ani przywiązania umysłu i serca tego, kogo
katechizuje, a zwłaszcza niech nie wpaja innym swych własnych opinii i zapatrywań w taki sposób, jak
gdyby wyrażały one naukę Chrystusa i świadectwo Jego życia. Trzeba więc, aby do każdego katechety
można było zastosować te niezgłębione słowa Jezusa: „Moja nauka nie jest moja, ale Tego, który mnie
posłał”
. To właśnie czyni św. Paweł, gdy omawia sprawę najwyższej wagi: „Otrzymałem od Pana to, co z
kolei wam przekazałem”
. Do jakże pilnego studiowania Słowa Bożego, przekazywanego przez
Magisterium Kościoła, winien przykładać się katecheta; jak głęboka winna być jego zażyłość z Chrystusem i
z Ojcem, jak wiele czasu powinien on poświęcać modlitwie i jak być oderwanym od siebie samego, aby
mógł powiedzieć: „Moja nauka nie jest moja”.
Chrystus nauczający
7. Ta nauka nie jest zbiorem prawd abstrakcyjnych — jest ona udziałem w żywej tajemnicy Bożej. Zarówno
bowiem godność Tego, który w Ewangelii naucza, jak i istota Jego nauki niezmiennie przewyższają godność
i istotę nauki „nauczycieli” w Izraelu, dzięki jedynej w swoim rodzaju więzi, jaka istnieje w Nim, między
tym, co mówi, co czyni i kim jest. Niejednokrotnie zaś Ewangelie mówią jasno, że Jezus „nauczał”. Jezus
„czynił i nauczał”
. W tych dwóch słowach wprowadzających do Dziejów Apostolskich, św. Łukasz łączy, a
zarazem rozróżnia dwa elementy, które uwydatniają się w posłannictwie Chrystusa.
Jezus nauczał, a oto świadectwo, jakie złożył o sobie: „Codziennie zasiadałem w świątyni i nauczałem”
Ewangeliści z podziwem zwracają na to uwagę, ponieważ zdumieni widzą Go, jak naucza w każdym czasie i
na każdym miejscu i to z dotąd nieznanym autorytetem: „Tłumy znowu ściągały do Niego i, jak miał
zwyczaj, znowu je nauczał”
. „Zdumiewali się Jego nauką, uczył ich bowiem jak ten, który ma władzę”
To samo spostrzegają Jego nieprzyjaciele, jakkolwiek biorą to za powód, aby Go oskarżyć i skazać:
„Podburza lud, szerząc swą naukę po całej Judei, od Galilei, gdzie rozpoczął, aż dotąd”
Jedyny „Nauczyciel”
8. Jedynie temu, kto tak naucza, przysługuje tytuł „Nauczyciela”. Jakże często w Nowym Testamencie, a
zwłaszcza w Ewangeliach, tak Go nazywano
. Tak właśnie: „Nauczycielem” nazywa Go grono Dwunastu,
nazywają Go tak i inni uczniowie, i rzesza słuchaczy, głosem pełnym podziwu, ufności i czułości
. Nawet
faryzeusze i saduceusze, uczeni w prawie i ogół Żydów nie odmawiają Mu tego miana: „Nauczycielu,
chcielibyśmy jakiś znak widzieć od Ciebie”
; „Nauczycielu, co mam czynić, aby osiągnąć życie
wieczne?”
. Ale przede wszystkim sam Jezus Chrystus w okolicznościach szczególnie uroczystych i
doniosłych nazywa siebie Nauczycielem: „Wy mnie nazywacie Nauczycielem i Panem i dobrze mówicie, bo
nim jestem”
, stwierdza także, że jest nauczycielem w znaczeniu wyjątkowym i na sposób sobie tylko
właściwy: „jeden jest wasz Nauczyciel”
: Chrystus. Dlatego zrozumiałe jest, że przez dwa tysiące lat ludzie
wszelkich stanów, ras i narodów, we wszystkich językach ze czcią zwracali się do Niego, tak Go nazywając i
na własny sposób powtarzając słowa Nikodema: „Wiemy, że od Boga przyszedłeś jako Nauczyciel”
Na początku tych rozważań o katechezie we współczesnym świecie pragnę przypomnieć ten obraz Chrystusa
nauczającego — pełen majestatu, a jednocześnie bliski, który przejmuje, a zarazem krzepi, zarysowany już
przez Ewangelistów, a później, w pierwszych wiekach chrześcijaństwa, często przedstawiany w
ikonografii
Nauczający całym swym życiem
9. Zwracając na to uwagę, nie zapominam, że wielkość Chrystusa nauczającego oraz wewnętrzna spoistość i
siła przekonująca Jego nauki płynie stąd, że Jego słowa, przypowieści i rozprawy nie dają się nigdy oddzielić
od Jego życia i osoby. W takim ujęciu życie Chrystusa okaże się nieustannym nauczaniem: Jego milczenie,
cuda, modlitwa, miłość do ludzi, szczególnie troska o poniżonych i biednych, całkowite przyjęcie ofiary
krzyżowej dla odkupienia ludzi, samo wreszcie zmartwychwstanie — są urzeczywistnieniem Jego słowa i
wypełnieniem Objawienia. Dlatego też Ukrzyżowany stał się dla chrześcijan najwspanialszym i najbardziej
znanym obrazem Chrystusa — Nauczyciela.
Wszystkie te rozważania, zakorzenione w wielkich tradycjach Kościoła, potęgują w nas gorącą miłość do
Chrystusa, do Nauczyciela, który objawia ludziom Boga i, podobnie, człowiekowi człowieka; do
Nauczyciela, który zachowuje, uświęca i prowadzi; który mówi, żyje pobudza, porusza, naprawia, sądzi,
przebacza, idzie z nami każdego dnia po drogach historii; który jako Nauczyciel przychodzi i przyjdzie w
chwale.
Dlatego katecheci, o ile tylko będą z Nim zjednoczeni, znajdą na pewno światło i siłę, aby odnowić
katechezę w sposób właściwy i pożądany.
II
DOŚWIADCZENIE TAK DAWNE, JAK KOŚCIÓŁ
Misja Apostołów
10. Obraz Chrystusa-Nauczyciela utrwalił się w sercach Dwunastu Apostołów i pierwszych uczniów,
polecenie zaś: „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody”
nadało kierunek całemu ich życiu. Św. Jan daje
temu świadectwo w swojej Ewangelii, gdy przytacza słowa Jezusa: „Już was nie nazywam sługami, bo sługa
nie wie, co czyni Pan jego, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co
usłyszałem od Ojca mojego”
. To nie oni sami powzięli zamiar, żeby iść za Jezusem, ale to Jezus ich wybrał
i zatrzymał przy sobie, a przed Paschą ustanowił na to, aby szli i przynosili owoc i aby owoc ich trwał
Dlatego to po Zmartwychwstaniu posyła ich wyraźnie, aby pozyskiwali sobie uczniów spośród wszystkich
narodów.
Cała księga Dziejów Apostolskich świadczy, że byli oni wierni swemu powołaniu i otrzymanemu
posłannictwu. Członkowie pierwszej wspólnoty chrześcijańskiej „trwali w nauce Apostołów i we wspólnocie
w łamaniu chleba i w modlitwie”
. Znajdujemy tu niewątpliwie ustalony już obraz Kościoła, który czerpiąc
ze źródła nauczania Apostołów, jak rodzi się i karmi nieustannie Słowem Pańskim, podobnie święci je w
Ofierze Eucharystycznej i poprzez dowody miłości daje świadectwo o nim wobec świata.
Kiedy zaś gorliwość Apostołów wzbudziła podejrzenia ich przeciwników, ci oburzali się, że Apostołowie
„nauczają lud”
i zabraniali im przemawiać i nauczać w imię Jezusa
. Wiemy jednak, że w tej właśnie
dziedzinie nauczania — Apostołowie uważali za słuszne bardziej słuchać Boga niż ludzi
Katecheza w czasach apostolskich
11. Apostołowie od razu, bez wahania, dzielą się z innymi posługą apostolatu
. Ponadto przekazują swoim
następcom zadanie nauczania; powierzają je także diakonom od momentu ich ustanowienia: „Szczepan pełen
łaski i mocy” nie przestaje nauczać, kierowany mądrością Ducha Świętego
. Apostołowie dobierają sobie w
dziele nauczania „wielu innych” uczniów
; a nawet zwykli chrześcijanie rozproszeni na skutek
prześladowania „przechodzili z miejsca na miejsce, głosząc słowo”
. Święty Paweł jest w najwyższym
stopniu heroldem tego orędzia od Antiochii aż do Rzymu, a ostatni jego obraz, zachowany w Dziejach
Apostolskich — w czasie jego pobytu w Rzymie — przedstawia go, jak „głosił Królestwo Boże i nauczał o
Panu Jezusie Chrystusie zupełnie swobodnie”
. Poza tym liczne listy przedłużają i pogłębiają jego
nauczanie. Również listy Piotra, Jana, Jakuba i Judy są świadectwami tego, jaka była katecheza w czasach
apostolskich.
Ewangelie, które już wcześniej, zanim zostały napisane, stanowiły pewną całość nauki, przekazywanej
ustnie chrześcijańskim wspólnotom, mają mniej lub bardziej wyraźną strukturę katechetyczną. Czyż
opowiadanie św. Mateusza nie zostało nazwane Ewangelią katechety, a opowiadanie św. Marka Ewangelią
katechumena?
U Ojców Kościoła
12. Kościół prowadzi nadal nauczycielską posługę Apostołów i ich pierwszych współpracowników. Stając
się bowiem sam, dzień po dniu, uczniem Pana, nazywany jest słusznie „Matką i Mistrzynią”
. Już bowiem
okres poapostolski, od Klemensa Rzymskiego do Orygenesa
, wydał wybitne dzieła. Potem obserwujemy
to znaczące zjawisko, a mianowicie, że biskupi i pasterze, spośród najwybitniejszych, zwłaszcza w III i IV
wieku, uznają za szczególnie ważny dział swego biskupiego posługiwania obowiązek ustnego nauczania lub
pisania traktatów katechetycznych. W okresie Cyryla Jerozolimskiego, Jana Chryzostoma, Ambrożego i
Augustyna spod pióra wielu Ojców Kościoła wyszły dzieła, stanowiące dla nas najwybitniejsze wzory.
Niepodobna tu omówić, nawet pokrótce, jak katecheza podtrzymywała rozszerzanie się i rozwój Kościoła w
różnych epokach, we wszystkich krajach, wśród najrozmaitszych wart.mków społecznych i form
kulturowych. Pomimo trudności słowo Boże szło przez wieki, rozszerzało się i rozsławiało, według
wyrażenia św. Pawła Apostoła
W wyniku Soborów i działalności misyjnej
13. Posługiwanie katechetyczne czerpało wciąż nowe siły z Soborów. Sobór Trydencki stanowi tu przykład
godny podkreślenia. Przyznał on w swych konstytucjach i dekretach pierwsze miejsce katechezie; dał
początek „Katechizmowi rzymskiemu”, nazywanemu także „Trydenckim”, który stanowi wspaniałe dzieło,
będące streszczeniem chrześcijańskiej doktryny i tradycyjnej teologii na użytek kapłanów; przyczynił się do
znakomitego zorganizowania w Kościele pracy katechetycznej, a duchownych pobudził do wykonywania
obowiązku katechizacji. Dzięki gorliwości takich świętych teologów, jak Karol Boromeusz, Robert
Bellarmin i Piotr Kanizjusz Sobór Trydencki przyczynił się do wydania katechizmów wzorcowych — w
pełnym tego słowa znaczeniu — na owe czasy. Oby Sobór Watykański II mógł wzniecić w naszych czasach
podobny zapał i działanie.
Misje stanowią także teren uprzywilejowany dla prowadzenia dzieła katechizacji. W ten sposób prawie od
dwóch tysięcy lat Lud Boży nie przestał wychowywać sam siebie w wierze, na różne sposoby dostosowane
do warunków życia ludzi wierzących i do różnych uwarunkowań życia kościelnego.
Katecheza, jak wiadomo, jest ściśle złączona i związana z całym życiem Kościoła. Od niej bowiem w
największej mierze zależy nie tylko rozprzestrzenianie się Kościoła w świecie i jego wzrost liczebny, ale
jeszcze bardziej jego rozwój wewnętrzny i jego zgodność z planem Bożym. Z szeregu zaś spraw
potwierdzonych doświadczeniem, które tutaj z historii Kościoła zostały przypomniane, niektóre — obok
wielu innych — zasługują na pełniejsze naświetlenie.
Katecheza prawem i obowiązkiem Kościoła
14. Przede wszystkim jest rzeczą oczywistą, że katecheza stanowiła zawsze dla Kościoła święty obowiązek i
trwałe, niezbywalne prawo. Jest to z jednej strony niewątpliwie obowiązek zrodzony z nakazu Pana,
spoczywający zwłaszcza na tych, którzy w Nowym Przymierzu przyjęli wezwanie do posługi
duszpasterskiej, z drugiej strony można tu także mówić o prawie. Z teologicznego bowiem punktu widzenia
każdy ochrzczony, na zasadzie samego chrztu, ma niezaprzeczalne prawo otrzymać od Kościoła naukę i
wychowanie, które umożliwią mu dojście do życia prawdziwie chrześcijańskiego. Natomiast, gdy chodzi o
prawa człowieka, każda osoba ludzka ma prawo poszukiwania prawdy religijnej i swobodnego jej
przyjmowania, to jest w sposób „wolny od przymusu ze strony czy to poszczególnych ludzi, czy to ze strony
zbiorowisk społecznych i jakiejkolwiek władzy ludzkiej, tak aby w sprawach religijnych nikogo nie
przymuszano do działania wbrew jego sumieniu ani nie przeszkadzano mu w działaniu według swego
sumienia”
Dlatego to działalność katechetyczna winna mieć możność rozwijania się w sprzyjających warunkach —
dotyczy to czasu, miejsca, korzystania ze środków społecznej informacji i odpowiednich pomocy — bez
jakiejkolwiek dyskryminacji rodziców, osób katechizowanych lub samych katechetów. Obecnie prawo to jest
niewątpliwie coraz bardziej uznawane, przynajmniej w podstawowych zasadach, jak o tym świadczą
międzynarodowe deklaracje i umowy, w których — chociaż są one ograniczane — można rozpoznać zdrowy
głos sumienia wielu współczesnych ludzi
. Ale prawo to w wielu państwach jest łamane i to tak dalece, że
zarówno nauczanie katechetyczne, jak i udział w katechizacji staje się przestępstwem, podlegającym
sankcjom karnym. W łączności z Ojcami Synodu podnoszę z mocą głos przeciw wszelkiej niesprawiedliwej
dyskryminacji w dziedzinie katechezy, a jednocześnie na nowo usilnie domagam się od wszystkich, od
których to zależy, aby ustały całkowicie wszelkie szykany, które tłumią ludzką wolność, a szczególnie
wolność religijną.
Najważniejsze zadanie
15. Drugi punkt dotyczy miejsca katechezy w duszpasterskich zamierzeniach i planach Kościoła. Im bardziej
Kościół czy to lokalny czy powszechny okazuje, że daje pierwszeństwo katechezie — w stosunku do innych
dzieł i inicjatyw, nawet tych, których owoce byłyby bardziej widoczne — tym więcej odkrywa w katechezie
umocnienie swego życia wewnętrznego, jako wspólnoty wierzących oraz swego działania na zewnątrz jako
wspólnoty misyjnej. Kościół przy końcu XX wieku, wzywany jest przez Boga i przez same dziejowe
wydarzenia, które są również wezwaniami Bożymi, aby odnowił nadzieję, pokładaną w działalności
katechetycznej jako w szczególnie ważnym zadaniu całego swego posługiwania. Kościół jest przynaglany,
aby zachował dla katechezy największe swe bogactwa, a mianowicie ludzi i siły, nie szczędząc żadnych
starań, trudów i środków materialnych, aby lepiej ją organizować i kształcić tych, którzy będą jej
odpowiednio służyć. Nie jest to ludzkie wyrachowanie, ale postawa wiary. Taka zaś postawa wiary odnosi
się zawsze do wierności samego Boga, który nigdy nie odmawia odpowiedzi.
Odpowiedzialność wspólna i zróżnicowana
16. Trzeci punkt: Katecheza była i będzie zawsze dziełem, do którego cały Kościół winien czuć się
zobowiązany i którego powinien pragnąć. Poszczególni jednak członkowie Kościoła mają zróżnicowane
obowiązki, wypływające z powołania każdego z nich. Pasterze, na mocy swego urzędu, mają — na różnych
poziomach — najwyższą władzę prowadzenia, kierowania i właściwego koordynowania katechezy. Jeśli zaś
chodzi o Biskupa Rzymu ma on pełną świadomość, że przypada mu szczególnie poważna odpowiedzialność
w tej dziedzinie. Wypełnianie tego obowiązku przyczynia mu wiele trosk i kłopotów, ale jest też źródłem
radości i nadziei. Kapłani, zakonnicy i zakonnice mają w katechizacji żyzne pole do swojej pracy
apostolskiej. Szczególne zadanie wypełniają rodzice, stosownie do swego stanu, nauczyciele, różni
pracownicy Kościoła, katecheci i ludzie odpowiedzialni za środki społecznej informacji, wszyscy — każdy
w swoim zakresie — mają bardzo określone zadania w kształtowaniu świadomości wierzących, co jest
sprawą tak ważną dla życia Kościoła, nie mówiąc o jej wpływie na życie społeczeństwa. Jednym z
najcenniejszych owoców Zgromadzenia Ogólnego Synodu, poświęconego w całości katechezie, będzie
wzbudzenie w całym Kościele i we wszystkich jego częściach, żywej i aktywnej świadomości tego
zróżnicowanego lecz wspólnego obowiązku.
Odnowa stała i rozważna
17. Katecheza potrzebuje stałej odnowy przez pewne pogłębienie samego jej pojęcia i jej podstaw
pedagogicznych, przez poszukiwanie stosownego dla niej języka, przez wykorzystanie nowych środków do
skutecznego przekazu własnego orędzia. Nie zawsze ta odnowa ma jednakową wartość. Dlatego Ojcowie
Synodalni, zgodnie z prawdą, dostrzegli niedociągnięcia, a nawet „braki”
dotychczas dokonano, obok niezaprzeczalnego postępu osiągniętego dzięki ożywionej działalności
katechetycznej i wielu obiecującym inicjatywom. Te niedociągnięcia stają się szczególnie poważne, gdy
zagrażają nienaruszalności przekazywanej nauki. Stąd słusznie podkreśliło „Orędzie do Ludu Bożego”, że w
katechezie „z jednej strony powtarzanie, które staje się rutyną, a przeciwstawia się każdej zmianie, z drugiej
zaś nierozważna improwizacja, która lekko traktuje wszystkie problemy — są równie niebezpieczne tak
jedno, jak drugie”
. Zastarzałe przyzwyczajenia i rutyna rodzą drętwotę, zobojętnienie i wszelkiego rodzaju
przeszkody. Nierozważna improwizacja powoduje zamęt u katechizowanych, u dzieci i ich rodziców, staje
się przyczyną wszelkiego rodzaju błędów, rozprężenia i w końcu całkowitego zniszczenia jedności. Stąd
ważne jest, aby Kościół dziś — tak jak to czynił w innych epokach swojej historii — wykazał mądrość,
odwagę i wierność ewangeliczną w poszukiwaniu i wprowadzaniu nowych dróg i nowych zasad w
nauczaniu katechetycznym.
III
KATECHEZA W DZIAŁALNOŚCI PASTORALNEJ I MISYJNEJ KOŚCIOŁA
Katecheza etapem ewangelizacji
18. Katechezy nie można oczywiście oddzielać od całej duszpasterskiej i misyjnej działalności Kościoła. Ma
ona jednak własną specyfikę, nad którą często zastanawiało się IV Zgromadzenie Ogólne Synodu Biskupów
w swych pracach przygotowawczych i w czasie trwania obrad. Zagadnienie to porusza także opinię
publiczną w Kościele i poza nim.
Nie ma tu potrzeby podawania ścisłej i wyraźnej definicji katechezy, wystarczająco już przedstawionej w
Ogólnej Instrukcji Katechetycznej
. Specjalistom należy zostawić troskę o dalsze zgłębianie i uściślanie jej
pojęcia.
Wobec napotykanej codziennie wielkiej różnorodności i zmienności sytuacji, warto tu po prostu
przypomnieć niektóre podstawowe punkty nauki — mają one zresztą trwałe znaczenie w dokumentach
Kościoła — umożliwiające prawidłowe rozumienie katechezy, bez którego istniałoby niebezpieczeństwo, że
się nie pojmie całej jej istoty i doniosłości.
Ogólnie mówiąc, katecheza jest wychowaniem w wierze dzieci, młodzieży i dorosłych, a obejmuje przede
wszystkim nauczanie doktryny chrześcijańskiej, przekazywane na ogół w sposób systematyczny i
całościowy, dla wprowadzenia wierzących w pełnię życia chrześcijańskiego. To nauczanie obejmuje wiele
elementów pasterskiej misji Kościoła, które mają z katechezą coś wspólnego, albo ją przygotowują, albo z
niej wypływają, chociaż ona nie jest z nimi całkowicie związana. Są to: pierwsze głoszenie Ewangelii, czyli
misyjne przepowiadanie przez kerygmat dla wzbudzenia wiary; działalność apologetyczna, czyli
poszukiwanie argumentów skłaniających do uwierzenia; praktyka życia chrześcijańskiego; sprawowanie
sakramentów; pełne uczestnictwo we wspólnocie kościelnej i wreszcie świadectwo życia apostolskiego i
misyjnego.
Przypomnijmy najpierw, że między katechezą a ewangelizacją nie ma ani rozdziału, ani przeciwstawności,
ani też całkowitej tożsamości, ale jakąś wewnętrzną więzią łączą się one ze sobą i wzajemnie uzupełniają.
Adhortacja apostolska Evangelii Nuntiandi z 8 grudnia 1975 r. o ewangelizacji w świecie współczesnym
słusznie podkreśla, że ewangelizacja — której celem jest przybliżenie Dobrej Nowiny całej ludzkości, aby
nią żyła — stanowi bogatą, złożoną i dynamiczną rzeczywistość utworzoną z elementów lub, jeśli kto woli, z
istotnych i zróżnicowanych momentów, które należy koniecznie objąć myślą jako jedną całość
. Katecheza
jest, oczywiście, jednym z tych elementów całego przebiegu ewangelizacji.
Katecheza i pierwsze głoszenie Ewangelii
19. Specyficzną cechą katechezy, różniącej się od pierwszego głoszenia Ewangelii, która prowadzi do
nawrócenia, jest dążenie do podwójnego celu: doprowadzić do dojrzałości wiarę już zrodzoną w duszy i
ukształtować prawdziwego ucznia Chrystusa przez pogłębione i bardziej uporządkowane poznanie Osoby i
nauki Chrystusa naszego Pana
W praktyce katechetycznej jednak taka droga nauczania, choć najlepsza, musi liczyć się z faktem, że często
pierwsza ewangelizacja nie miała miejsca. Pewna liczba dzieci, ochrzczonych w okresie niemowlęctwa,
przystępuje do katechizacji parafialnej bez żadnego wprowadzenia w wiarę, nie kierowana jeszcze żadnym
wyraźnym i osobistym związkiem z Jezusem Chrystusem, obdarzona jedynie zdolnością do wierzenia, daną
im przez chrzest i obecność Ducha Świętego; uprzedzenia środowiska rodzinnego, niezbyt
chrześcijańskiego, lub wychowanie w duchu tzw. pozytywizmu, szybko prowadzą do powstania licznych
oporów. Dołączyć także trzeba tu dzieci nie ochrzczone, których rodzice godzą się dopiero późno na
wychowanie religijne. Stąd zdarza się, że z powodów wyżej podanych ich katechumenat w dużej mierze
odbywa się w czasie normalnej katechizacji. Również liczni młodzi i dorastający, chociaż zostali ochrzczeni,
uczęszczali systematycznie na katechizację i przyjęli sakramenty, wahają się jeszcze długo czy oddać całe
życie Jezusowi Chrystusowi, o ile w ogóle pod pozorem wolności nie starają się uniknąć wychowania
religijnego. Na koniec i dorośli bynajmniej nie są zabezpieczeni przed pokusą zwątpienia lub odrzucenia
wiary, zwłaszcza wskutek oddziaływania środowiska niewierzącego. Oznacza to, że katecheza często winna
troszczyć się nie tylko o umocnienie wiary i jej nauczanie, ale z pomocą łaski także o jej stałe rozbudzanie.
Niech otwiera serca, nawraca i w ten sposób sprawia, aby ci, którzy dotąd stoją u progu wiary, całkowicie
przylgnęli do Jezusa Chrystusa. Troska ta w pewnej mierze określa i ukierunkowuje zakres, język i metodę
katechezy.
Specyficzny cel katechezy
20. Specyficznym jednak celem katechezy, do którego winna ona zmierzać, jest rozwinięcie z pomocą Bożą
wiary dotąd początkowej, doprowadzenie jej do pełni i codzienne zasilanie życia chrześcijańskiego wiernych
każdego wieku. Chodzi oczywiście o to, aby czy to na płaszczyźnie poznania, czy w praktyce wzrastało
ziarno wiary, dane przez Ducha Świętego wraz z pierwszym przekazem Ewangelii i w sposób skuteczny
udzielone przez chrzest.
Katecheza dąży więc do tego, aby pogłębiać rozumienie Tajemnicy Chrystusa w świetle Słowa, aż cały
człowiek będzie nasycony Jego światłem. Przemieniony przez działanie łaski w nowe stworzenie,
chrześcijanin zaczyna naśladować Chrystusa i z dnia na dzień uczy się w Kościele coraz lepiej myśleć jak
On, oceniać jak On, postępować zgodnie z Jego przykazaniami i ufać, tak jak On nas do tego wzywa.
Dokładniej mówiąc, w całym procesie ewangelizacji katecheza ma być etapem wprowadzania i dojrzewania,
to znaczy czasem, w którym chrześcijanin, przyjąwszy przez wiarę Jezusa Chrystusa, jako jedynego Pana, i
przylgnąwszy do Niego całkowicie przez szczere nawrócenie serca, stara się lepiej poznać tego Jezusa,
któremu się powierzył, poznać mianowicie Jego „tajemnicę”, Królestwo Boże, które On zapowiada,
wymagania i obietnice, zawarte w Jego ewangelicznym Orędziu, drogi, które wyznaczył dla wszystkich tych,
którzy zechcą pójść za Nim.
Jeżeli więc być chrześcijaninem znaczy to samo, co przyświadczyć Chrystusowi, to powinniśmy pamiętać,
że to przyświadczenie dokonuje się w dwojaki sposób: przez zawierzenie Słowu Bożemu i oparcie się na
Nim, ale także i przez troskę o wciąż lepsze zrozumienie najgłębszego znaczenia tego Słowa.
Konieczność katechezy systematycznej
21. W swym przemówieniu na zamknięcie IV Zgromadzenia Ogólnego Synodu Papież Paweł VI wyraził
podziękowanie Ojcom Synodu w tych słowach: „Wielką radość sprawiło nam to, że wszyscy podkreślili
najwyższą konieczność dobrze zorganizowanej i uporządkownej katechezy, ponieważ takie przemyślane
zgłębianie samej tajemnicy chrześcijańskiej wyróżnia zasadniczo katechezę spośród wszystkich innych form
głoszenia Słowa Bożego”
Ponieważ zaś w praktyce spotykamy różne trudności, należy tu rozwinąć kilka spośród wielu
charakterystycznych cech tego nauczania:
— trzeba, aby nauczanie było uporządkowane według pewnych zasad, czyli przekazywane w sposób
systematyczny, aby nie było improwizowane, ale udzielane według ustalonego planu, dzięki któremu
osiągnie swój jasno określony cel;
— nauczanie powinno dotyczyć tego, co podstawowe i najważniejsze, nie poruszając żadnych kwestii
spornych i nie stając się teologicznym poszukiwaniem albo naukowym wykładem;
— nauczanie musi być wystarczająco pełne, to znaczy takie, aby nie poprzestawało na pierwszej zapowiedzi
tajemnicy chrześcijańskiej, którą przekazuje kerygma;
— ma to być pełne wprowadzenie w chrześcijaństwo, dotyczące wszystkich elementów życia
chrześcijańskiego.
Nie pomniejszając znaczenia różnych okazji życia osobistego, społecznego lub kościelnego, które trzeba
umieć wykorzystać dla celów katechezy — będzie o nich mowa w rozdziale VI — kładę jednak nacisk na
konieczność całościowego i systematycznego nauczania chrześcijańskiego, zwłaszcza że słyszy się z
różnych stron głosy pomniejszające jego znaczenie.
Katecheza a życie
22. Daremne jest przeciwstawianie właściwego sposobu życia właściwej nauce. Religia chrześcijańska
zawiera jedno i drugie, i łączy najściślejszym węzłem, albowiem zdecydowane i przemyślane przekonania
prowadzą do odważnego i właściwego działania. Wysiłek zaś zmierzający do wychowania wiernych, by w
czasach obecnych żyli jako uczniowie Chrystusa, domaga się pogłębionego poznania Tajemnicy Chrystusa i
bardzo to poznanie ułatwia.
Również daremne jest domaganie się zarzucenia starannego i systematycznego studiowania Orędzia
Chrystusowego na rzecz metody, przyznającej prymat doświadczeniom życiowym. „Nikt nie może dojść do
pełnej prawdy przez samo jakieś proste doświadczenie, to znaczy bez odpowiedniego wyjaśnienia Orędzia
Chrystusa, który jest «Drogą, Prawdą i Życiem» (J 14, 6)”
Niech się nikt nie odważy przeciwstawiać katechezy wychodzącej od życia, katechezie tradycyjnej, która jest
doktrynalna i ma swoje określone drogi i strukturę
. Prawdziwa katecheza jest zawsze uporządkowanym i
systematycznym wprowadzeniem w Objawienie, które sam Bóg dał o sobie w Jezusie Chrystusie,
zachowane w głębokiej pamięci Kościoła i w Piśmie świętym i stale przekazywane przez żywą i czynną
tradycję z pokolenia na pokolenie. Objawienie to nie jest jednak ani oderwane od życia, ani mu jak gdyby
sztucznie przeciwstawiane. Dotyczy ono przecież ostatecznego sensu i znaczenia ludzkiego istnienia, które
oświeca całkowicie, aby w świetle Ewangelii stanowić jego natchnienie lub osąd.
Z tego też powodu możemy do prowadzących katechezę zastosować te znamienne słowa, które
wypowiedział Sobór Watykański II, szczególnie o katechezie kapłanów: niech będą wychowawcami
człowieka i życia ludzkiego w wierze
Katecheza i sakramenty
23. Katecheza z natury swej jest związana z całym sprawowaniem liturgii i sakramentów, gdyż właśnie w
sakramentach, a zwłaszcza w Eucharystii, Jezus Chrystus działa najpełniej w celu przemiany człowieka.
W Kościele pierwotnym katechumenat utożsamiał się z przygotowaniem tak do sakramentu chrztu, jak i do
Eucharystii. Ale i dzisiaj, chociaż Kościół odszedł w tej sprawie od dawnego zwyczaju, w krajach od dawna
chrześcijańskich, katechumenat nie został jednak nigdy całkowicie zniesiony, przeciwnie, przeżywa swą
odnowę
. W młodych Kościołach misyjnych katechumenat jest często praktykowany. W każdym wypadku
katecheza zachowuje nadal swój związek z sakramentami. Z jednej strony szczególną racją katechezy jest to,
że przygotowuje ona do przyjęcia sakramentów, a każda katecheza prowadzi z konieczności do sakramentów
wiary. Z drugiej strony nie może istnieć autentyczna praktyka sakramentalna, która by nie miała jakiegoś
charakteru katechetycznego. Innymi słowy, życie sakramentalne ubożeje i bardzo szybko zostaje
sprowadzone do zewnętrznego rytualizmu, jeśli nie jest oparte na pogłębionej znajomości znaczenia
sakramentów, a sama katecheza, jeśli nie jest ożywiana życiem sakramentalnym, przybiera formę czystego
intelektualizowania.
Katecheza i wspólnota kościelna
24. Katecheza pozostaje wreszcie w ścisłym związku z odpowiedzialną działalnością Kościoła i chrześcijan
w świecie. Kto przez wiarę złączył się z Jezusem Chrystusem i stara się umocnić tę wiarę przez katechezę,
ten powinien żyć we wspólnocie z tymi, którzy idą tą samą drogą. Grozi bowiem niebezpieczeństwo, że
katecheza stanie się bezowocna, jeśli wspólnota wierzących i żyjących w chrześcijaństwie nie przyjmie
katechumena — na pewnym etapie nauczania katechetycznego — do swego grona. Wspólnota więc
kościelna, jakiegokolwiek stopnia, ma podwójne zadanie do spełnienia w dziedzinie katechezy: zadbać o
nauczanie swych członków i przyjąć ich, zapewniając im takie warunki, by mogli żyć jak najpełniej tym,
czego się nauczyli.
Katecheza wzbudza także zapał misyjny. Jeśli jest dobrze prowadzona, to rychło chrześcijanie zapragną, aby
dawać świadectwo swej wierze, przekazywać ją dzieciom, ukazywać innym i służyć wspólnocie ludzkiej w
każdy możliwy sposób.
Konieczność katechezy w szerszym znaczeniu dla dojrzałości i umocnienia wiary
25. Tak więc kerygmat ewangeliczny, który pierwszą swą zapowiedzią, pełną zapału i żaru, tak kiedyś
wstrząsnął człowiekiem i poruszył go, że oddał się on przez wiarę Jezusowi Chrystusowi, stopniowo dzięki
katechezie, coraz głębiej jest pojmowany, poszerzany o wnioski, które z niego wypływają, wyjaśniany
wykładem wymagającym także rozumowania i w ten sposób doprowadza do praktyki życia
chrześcijańskiego w Kościele i w świecie. Nie jest to mniej ewangeliczne niż sam kerygmat, niezależnie od
twierdzenia tych, którzy uważają, że w ten sposób katecheza z konieczności staje się przeracjonalizowana,
wysusza, a w końcu gasi to, co w samym kerygmacie jest żywe, spontaniczne i płomienne. Bowiem to te
prawdy, które w katechezie są pogłębiane, poruszyły kiedyś serce człowieka, gdy je po raz pierwszy
usłyszał. Nie bledną one ani nie stają się bardziej płytkie przez lepsze ich poznawanie w katechezie, lecz
przeciwnie, bardziej pobudzają i mają większe znaczenie dla życia.
W ujęciu tu przedstawionym katecheza zachowuje swój charakter duszpasterski, w jakim rozważał ją Synod.
To jej szersze znaczenie nie sprzeciwia się pojęciu katechezy w ściślejszym znaczeniu, które niegdyś ogólnie
utrzymywało się w wykładach dydaktycznych, mianowicie prostemu nauczaniu formuł wyrażających wiarę.
Pierwsze ujęcie katechezy zawiera i przewyższa drugie.
Krótko mówiąc: katecheza jest niezbędna zarówno, ażeby doprowadzić do dojrzałości wiary chrześcijan, jak
i po to, by oni dawali świadectwo w świecie. Chce bowiem w nas chrześcijanach sprawić to, żebyśmy doszli
„wszyscy razem do jedności wiary i pełnego poznania Syna Bożego, do człowieka doskonałego, do miary
wielkości według Pełni Chrystusa”
Niezbędna też jest do obrony wobec każdego, kto domaga się uzasadnienia tej nadziei, która w nas jest
IV
CAŁA DOBRA NOWINA CZERPANA U ŹRÓDŁA
Treść Orędzia
26. Ponieważ katecheza jest częścią lub aspektem ewangelizacji, jej treść nie może być inna aniżeli ta, która
jest właściwa całej i integralnej ewangelizacji: to samo orędzie — Dobra Nowina zbawienia — raz, a nawet
sto razy usłyszane i przyjęte całym sercem, jest w katechezie bezustannie odkrywane przez rozważanie i
systematyczne badanie, przez coraz bardziej wiążącą, odnowioną świadomość jego wpływu na osobiste
życie każdego, jak i przez włączenie w organiczną i harmonijną całość, jaką stanowi życie chrześcijańskie w
społeczeństwie i w świecie.
Źródło
27. Katecheza będzie zawsze czerpać swoją treść z żywego źródła Słowa Bożego, przekazanego przez
Tradycję i Pismo święte, gdyż „Święta Tradycja i Pismo święte stanowią jeden święty depozyt Słowa
Bożego powierzony Kościołowi” — jak to przypomniał Sobór Watykański II, pragnąc, by „posługa słowa,
czyli kaznodziejstwo, katecheza i wszelkie nauczanie chrześcijańskie... słowem Pisma świętego żywiły się
również korzystnie i święcie się przez nie rozwijały”
Mówić o Tradycji i o Piśmie świętym jako o źródle katechezy, to podkreślać, że powinna ona być
przepełniona i przeniknięta myślą, duchem i podstawami biblijnymi i ewangelicznymi przez stały kontakt z
samymi tekstami, ale także przypominać, że katecheza będzie o tyle bogatsza i skuteczniejsza o ile
odczytywać będzie słowa według myśli i ducha Kościoła; powinna się inspirować myślą i życiem dwóch
tysięcy lat Kościoła.
Nauka, liturgia i życie Kościoła wypływają z tego źródła i do niego się odwołują pod przewodnictwem
Pasterzy, a zwłaszcza Magisterium, powierzonego im przez Pana.
„Credo” — najznakomitszy wyraz doktryny
28. Najdoskonalszy wyraz żywej spuścizny, nad którą opieka została im powierzona, znajduje się w
„Credo”, lub ściślej mówiąc, w Symbolach Wiary, które w czasach wielkich sporów ujęły w znakomitych
streszczeniach wiarę Kościoła. Przez całe wieki doniosłym momentem katechezy było „traditio
symboli” (czyli streszczenia wiary), po którym następowało przekazanie modlitwy Pańskiej. Ten pełen
wyrazu ryt został prawnie przywrócony za naszych dni w katechezie katechumenów
Czy nie należałoby tej praktyki, dostosowanej do naszych czasów, jeszcze poszerzyć dla podkreślenia tak
ważnego etapu, kiedy nowy uczeń Jezusa Chrystusa przyjmuje z pełną świadomością i odwagą prawdy
wiary, w które wnikać będzie z całą powagą?
Poprzednik mój, Paweł VI, zebrał w „Credo Ludu Bożego”, ogłoszonym z okazji tysiąc dziewięćsetnej
rocznicy męczeństwa Apostołów Piotra i Pawła, zasadnicze elementy wiary katolickiej, zwłaszcza te, które
przedstawiały większą trudność, czy też stwarzały większe niebezpieczeństwo, że będą źle zrozumiane
. Z
pewnością tu wskazana jest właściwa treść dla katechezy.
Elementy, których nie wolno pominąć
29. Ten sam Papież przypomina w trzecim rozdziale swojej Adhortacji Apostolskiej Evangelii Nuntiandi
„istotną treść, żywą substancję” ewangeliizacji
. Stąd również w katechezie należy pamiętać zarówno o
poszczególnych tych elementach, jak i o żywej całości, którą one tworzą
Wystarczy, że przypomnę tutaj niektóre z nich
. Wszyscy rozumiemy, jak ważną jest rzeczą przedstawienie
dziecku, dorastającej młodzieży i każdemu, kto postępuje w wierze, tego „co o Bogu można poznać”
, aby
w pewien sposób można było im powiedzieć: „ja wam głoszę to, co czcicie, nie znając”
, przedstawić im w
niewielu słowach czym jest tajemnica Słowa Bożego
, które stało się Człowiekiem i które dokonało
zbawienia człowieka przez swoją Paschę, to znaczy przez swoją śmierć i zmartwychwstanie, ale także przez
swoje nauczanie, znaki, których dokonał, jak również przez sakramenty Jego stałej obecności wśrod nas.
Ojcowie Synodu byli prawdziwie natchnieni, gdy domagali się, aby strzeżono się ograniczania Chrystusa do
Jego człowieczeństwa, a Jego posłannictwa do wymiarów czysto ziemskich, żądając natomiast, by uznawano
w Nim Syna Bożego, Pośrednika — przez którego mamy wolny przystęp do Ojca w Duchu Świętym
Ważne jest, aby w świetle wiary ukazać oczom umysłu i serca ten Sakrament Jego obecności, którym jest
Tajemnica Kościoła, zgromadzenia ludzi grzesznych, ale równocześnie uświęconych i tworzących rodzinę
Bożą, zebraną przez Pana pod przewodnictwem tych, których „Duch Święty ustanowił biskupami, aby
kierowali Kościołem Bożym”
Należy również wyjaśnić, że historia ludzkości, naznaczona łaską i grzechem, wielkością i nędzą, dopełniana
jest przez Boga w Jego Synu Jezusie Chrystusie, dając już teraz „wyobrażenie nowego świata”
Bez żadnych niedomówień należy naświetlić wymagania przyjmowane z zaparciem się siebie, lecz i z
radością, które wynikają z tego, co Apostoł Paweł nazywa „nowym życiem”
istnieniem lub życiem w Chrystusie
, „życiem wiecznym w Jezusie Chrystusie”
, a co nie jest niczym
innym, jak życiem w świecie, ale oczywiście życiem według błogosławieństw, życiem, które ma być
przedłużone i przemienione w niebie.
Stąd tak ważne są w katechezie wymagania moralne dotyczące każdego i zgodne z Ewangelią, jak również
postawy chrześcijańskie wobec życia i wobec świata: zarówno te heroiczne, jak i zwyczajne, które
nazywamy cnotami chrześcijańskimi, albo ewangelicznymi. Stąd wynika troska i staranie, jakie katecheza
włoży w to, żeby wychowując w wierze nie zapominać, a przeciwnie jasno przedstawiać takie sprawy, jak
działalność człowieka w celu integralnego wyzwolenia
, poszukiwanie społeczeństwa bardziej solidarnego i
braterskiego, jak walka o sprawiedliwość i budowanie pokoju.
Z drugiej strony należy pamiętać, że ten wymiar katechezy nie jest czymś zupełnie nowym. Już bowiem w
czasach patrystycznych św. Ambroży i św. Jan Chryzostom, wymieniając tylko tych dwóch, kładli nacisk na
skutki społeczne, wynikające z wymagań Ewangelii, a w nowszych czasach katechizm św. Piusa X uciskanie
ubogich i pozbawianie pracownika słusznej zapłaty zalicza wyraźnie do grzechów wołających o pomstę do
Boga
. Troska o sprawy społeczne stała się ustawicznym tematem w nauczaniu katechetycznym papieży i
biskupów, zwłaszcza po ogłoszeniu Encykliki Rerum Novarum; również wielu Ojców Synodu ponawiało
słuszną prośbę, aby bogate dziedzictwo zagadnień społecznych, zawarte w Dokumentach Kościoła, znalazło
właściwe i odpowiednie miejsce w powszechnym nauczaniu wiernych.
Integralność treści
30. Jeśli chodzi o treść katechezy, trzy zasadnicze punkty zasługują w naszych czasach na szczególną uwagę.
Pierwszy dotyczy samej integralności nauki. Aby „danina jego wiary”
była doskonała, każdy z uczniów
Jezusa ma prawo otrzymać „słowo wiary”
, pełne i całkowite w swej ostrości i sile; nie może ono być
okaleczone, zafałszowane, lub zubożone. Kto w jakimkolwiek punkcie narusza integralność orędzia, ten tym
samym niebezpiecznie wyjaławia samą katechezę i zagraża jej owocom, których mają prawo po niej
oczekiwać sam Chrystus i wspólnota kościelna. Z pewnością nie przypadkiem ostatnie polecenie Jezusa w
Ewangelii św. Mateusza wyraża pewnego rodzaju całkowitość: „Dana mi jest wszelka władza... czyńcie
uczniów ze wszystkich narodów, uczcie je zachowywać wszystko... Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż
do skończenia świata”. To jest ponadto powodem, dla którego żadnemu człowiekowi wnikającemu w
„najwyższą wartość poznania Jezusa Chrystusa”
spotkanego w wierze, noszącemu w sobie pragnienie,
choćby nieświadome, ażeby więcej i lepiej poznać Chrystusa w przepowiadaniu i nauczaniu „zgodnie z
prawdą, jaka jest w Jezusie”
, pod żadnym pretekstem nie można odmówić jakiejkolwiek części tego
poznania. Czym byłaby katecheza, która by nie udzieliła należnego miejsca takim tematom jak: stworzenie
człowieka i jego grzech, Boży plan odkupienia oraz jego długie i miłości pełne przygotowanie i
urzeczywistnienie, wcielenie Syna Bożego, Maryja Niepokalana, Matka Boga zawsze Dziewica, wzięta z
duszą i ciałem do chwały niebieskiej i Jej rola w tajemnicy zbawienia, tajemnica zła, która działa w naszym
życiu
i moc Boga, który nas zeń wyzwala, konieczność pokuty i ascezy, obrzędy sakramentalne i
liturgiczne, prawda obecności w Eucharystii, uczestniczenie w życiu Bożym na ziemi i po śmierci itd.?
Żadnemu katechecie nie wolno własną powagą dzielić dziedzictwa wiary na to, co on uważa za ważne i
nieważne, aby potem jednego nauczać, a drugie przemilczać.
Pomoce metod pedagogicznych
31. Druga uwaga: może być tak, że dzisiejsze warunki katechezy, względy metodologiczne lub pedagogiczne
podpowiedzą, aby przekazywanie bogatej treści katechezy było przeprowadzane raczej w taki, a nie inny
sposób. Troska o integralność nauczania nie przekreśla zresztą potrzeby bezstronności ani umiejętności
właściwego rozkładania i hierarchizowania materiału, dzięki którym każdy przyzna nauczanym prawdom,
przekazywanym zasadom i wskazywanym drogom życia chrześcijańskiego taką wagę i znaczenie, jakie im
się należą. Może się także zdarzyć, że odmienny sposób mówienia okaże się lepszy dla przekazania treści
katechezy różnym ludziom, czy różnym grupom ludzi. Wybór treści dopuszczalny jest o tyle, o ile nie jest
podyktowany mniej lub bardziej subiektywnymi uprzedzeniami i opiniami nacechowanymi jakąś ideologią,
lecz kieruje się pokornym staraniem, by lepiej dotrzeć do nauki, która powinna zostać nienaruszona.
Zastosowana metoda i język muszą być narzędziami, przy pomocy których będzie przekazywana całość, a
nie tylko część „słów życia wiecznego”
Ekumeniczny wymiar katechezy
32. Natchniony z pewnością przez Ducha Jezusowego wielki ruch, który od pewnego czasu przynagla
Kościół katolicki do starania się, wraz z innymi Kościołami lub chrześcijańskimi wyznaniami, o
przywrócenie doskonałej jedności, upragnionej przez Pana, skłania mnie, by mówić o ekumenicznym
charakterze katechezy. Ruch ten zaczerpnął całą swą siłę z Soboru Watykańskiego II
, a po Soborze
rozszerzył się i znalazł konkretny wyraz w wielu faktach i poczynaniach, znanych już wszystkim.
Katecheza nie może być pozbawiona wymiaru ekumenicznego, gdyż wszyscy wierni, zależnie od swych
możliwości i swego stanowiska w Kościele, są powołani do osobistego uczestniczenia w tym ruchu dążącym
do jedności
Katecheza będzie miała wymiar ekumeniczny, jeśli nie przestając nigdy nauczać, że pełnia prawd
objawionych i środków zbawienia, ustanowionych przez Chrystusa, znajduje się w Kościele katolickim
będzie to jednak czyniła ze szczerym szacunkiem w słowach i czynach w stosunku do wspólnot kościelnych,
które jeszcze nie żyją w doskonałej jedności z tymże Kościołem.
W tym kontekście jest rzeczą niezmiennie ważną, aby lojalnie i poprawnie zostały przestawione inne
Kościoły i wspólnoty kościelne, za pomocą których Duch Chrystusa nie wzbrania się przynosić zbawienia.
„Ponadto wśród elementów czy dóbr, dzięki którym, razem wziętym, sam Kościół buduje się i ożywia,
niektóre, i to liczne i znamienite, mogą istnieć poza widocznym obrębem Kościoła katolickiego”
. Takie
ukazanie obrazu Kościołów pomoże katolikom zarówno w pogłębieniu ich wiary, jak i w lepszym poznaniu i
poszanowaniu braci chrześcijan, ułatwiając w ten sposób wspólne poszukiwanie drogi ku pełnej jedności w
nieskażonej Prawdzie. Wzajemne poznanie się pomoże także niekatolikom, aby lepiej zrozumieli i docenili
Kościół katolicki i podstawę, dla której jest on przekonany, że jest „powszechnym środkiem zbawienia”.
Katecheza będzie ukierunkowana ekumenicznie, jeśli wzbudzi i będzie podtrzymywać pragnienie jedności, a
bardziej jeszcze, jeśli da początek poważnym wysiłkom, a wśród nich dążeniu, by w pokorze i żarliwości
ducha oczyścić się i przetrzeć drogi — nie dla łatwej ugodowości powstałej z przemilczeń i ustępstw
doktrynalnych — lecz dla jedności doskonałej, która przyjdzie, kiedy i w jakikolwiek sposób Pan zechce,
aby przyszła.
Katecheza wreszcie jest ekumeniczna, jeśli stara się przygotować dzieci i młodzież oraz dorosłych katolików
do życia w kontakcie z niekatolikami, z zachowaniem przy tym swojej tożsamości katolickiej, a
równocześnie z szacunkiem okazywanym wierze innych.
Formy współpracy ekumenicznej
33. W sytuacjach pluralizmu wyznaniowego Biskupi mogą uznać za dogodne, a nawet konieczne, w
dziedzinie katechezy złączyć wysiłki katolików i innych chrześcijan, co pozwoliłoby uzupełnić zwykłe
nauczanie, jakiego jednak koniecznie winno się udzielić katolikom. Takie doświadczenia znajdują swoją
podstawę teologiczną we wspólnych elementach wszystkim chrześcijanom
. Wspólnota wiary między
katolikami i innymi chrześcijanami nie jest jednak ani pełna ani doskonała; w pewnych wypadkach istnieją
nawet głębokie różnice. Z samej swej natury ekumeniczna współpraca jest więc ograniczona, nie może nigdy
oznaczać sprowadzania do wspólnego minimum. Katecheza polega poza tym nie tylko na przekazywaniu
nauki, lecz na wprowadzaniu w całość życia chrześcijańskiego, z pełnym udziałem w sakramentach
Kościoła. Dlatego tam, gdzie jest już realizowana współpraca ekumeniczna w dziedzinie katechezy, należy
czuwać, aby zapewnić katolikom w Kościele odpowiednią formację w zakresie nauki i życia
chrześcijańskiego.
Niektórzy Biskupi w czasie Synodu wskazywali na przypadki, ich zdaniem coraz częstsze, kiedy to w
szkołach niektórych krajów władze cywilne lub też inne okoliczności narzucają nauczanie religii
chrześcijańskiej, które, gdy chodzi o podręczniki, godziny zajęć itp. jest wspólne dla katolików i
niekatolików. Nie trzeba chyba podkreślać, że nie jest to prawdziwa katecheza. Jednak nawet i takie
nauczanie ma swoje znaczenie ekumeniczne, jeśli przekazuje wiernie naukę katolicką. Tam, gdzie
okoliczności zmuszają do takiego nauczania, należy w inny sposób i ze znacznie większą jeszcze
sumiennością zapewnić prawdziwie katolicką katechezę.
Problem wspólnych podręczników dla różnych religii
34. Idąc po tej samej linii, dodać tu trzeba jeszcze jedną uwagę, choć dotyczy ona innej płaszczyzny. Zdarza
się, że szkoły udostępniają uczniom książki, w których są przedstawiane różne religie, także i katolicka, dla
podnoszenia kultury w dziedzinie historii, etyki czy literatury. Obiektywne przedstawienie faktów
historycznych, jak również różnych religii i wyznań chrześcijańskich, może i tu przynieść lepsze wzajemne
poznanie się. W takim przypadku należy czuwać i nie szczędzić żadnego trudu, aby przedstawienie tych
faktów było naprawdę obiektywne i wolne od wpływów różnych systemów ideologicznych lub politycznych,
a także od uprzedzeń rzekomo naukowych, które mogłyby zniekształcać sens faktów. Podręczniki te nie
mogą być, oczywiście, uważane za dzieła katechetyczne, brak im do tego świadectwa wierzących,
wykładających wiarę innym wierzącym. Brak im także zrozumienia tajemnic chrześcijańskich i właściwego
charakteru religii katolickiej, płynącego z głębi wiary.
V
WSZYSCY POTRZEBUJĄ KATECHIZACJI
Dzieci i młodzież dzisiaj
35. Temat wyznaczony przez mojego Poprzednika, Pawła VI, na IV Zgromadzenie Ogólne Synodu
Biskupów, brzmiał: „Katecheza w naszych czasach, zwłaszcza katecheza dzieci i młodzieży”. Wzrastająca
liczba młodych jest bez wątpienia dla większej części dzisiejszego świata faktem budzącym największe
nadzieje, a równocześnie największy niepokój. W niektórych krajach, zwłaszcza tzw. Trzeciego Świata,
więcej niż połowa ludności jest w wieku poniżej 18 lub poniżej 30 lat. Oznacza to wiele milionów dzieci i
młodzieży przygotowujących się już do życia dorosłego. Ale to tylko liczby. Niedawne wydarzenia, tak jak i
kronika codziennych wypadków, mówią nam, że ta niezliczona gromada młodych, nawet jeśli tu i tam
nękana niepewnością i strachem, oszukiwana schronieniem w obojętności i w narkotykach, a nawet kuszona
nihilizmem i uciekaniem się do gwałtu, stanowi jednak w swej większości poważną armię ludzi, którzy
wśród wielu niebezpieczeństw chcą budować kulturę przyszłości.
Otóż pytamy w naszej trosce duszpasterskiej: w jaki sposób tej gromadzie dzieci, młodzieży można ukazać
Jezusa Chrystusa, Boga, który stał się Człowiekiem — ponadto jak Go objawić, nie przez egzaltację,
zrodzoną z pierwszego przelotnego spotkania, lecz tak, aby jego Osoba i orędzie, Boży plan zbawienia,
objawiony przez Niego, były rozpoznawane co dzień głębiej i jaśniej? Także jak przekazać wezwanie, które
On kieruje do każdego, i wreszcie samo Królestwo, które chce ustanowić na tym świecie spośród „małej
trzódki”
wierzących w Niego, a które dojdzie do pełni dopiero w wieczności? Jak sprawić, aby sens i siła,
podstawowe wymagania i prawo miłości oraz nadzieja tego Królestwa były poznane?
Trzeba więc zwrócić tu uwagę na pewne szczególne właściwości, jakie przybiera katecheza dla różnych
etapów życia.
Dzieci najmłodsze
36. Okresem godnym uwagi jest właśnie ten, gdy małe dziecko otrzymuje od rodziców i środowiska
rodzinnego pierwsze elementy katechezy, które są, być może, niczym innym, jak tylko ukazaniem, w
prostych słowach dobrego i troskliwego Ojca w niebie, ku któremu dziecko uczy się wznosić swoje serce.
Króciutkie modlitwy, które dziecko ledwie wymawia, dają początek dialogowi pełnemu miłości z Bogiem
ukrytym, którego słowa nauczy się później słuchać. Nigdy nie jest dość przypominania rodzicom o tym
wczesnym wprowadzeniu katechetycznym, albowiem w rodzinie chrześcijańskiej ma się dokonać włączenie
wszystkich władz dziecka w żywy kontakt z Bogiem. Jest to dzieło o znaczeniu zasadniczym, wymagające
wielkiej miłości i głębokiego szacunku dla dziecka, które ma prawo do tego, by mu prosto i prawdziwie
przedstawiono wiarę chrześcijańską.
Dzieci starsze
37. Wkrótce potem, w szkole, w kościele, w parafii, albo też pod kierunkiem wychowawców w jakiejś
katolickiej uczelni, czy w szkole państwow gdy dziecko styka się z szerszym kręgiem społecznym,
przychodzi czas katechezę wprowadzającą w życie Kościoła w sposób uporządkowany i gulamy,
bezpośrednio przygotowującą do przyjęcia sakramentów. Mowa tu o katechezie dydaktycznej, zwróconej
jednak ku świadczeniu o wier, o katechezie wprowadzającej, lecz całościowej, gdyż powinna ujawnić, ch w
elementamej formie, wszystkie zasadnicze tajemnice wiary i ich wpływ na życie moralne i religijne dziecka.
Katecheza ta pogłębia zrozumienie sakramentów, ale równocześnie z sakramentów, które się przeżywa, czerl
moc życiową, która jej nie pozwala być tylko doktryną i daje dziecku radc z tego, że jest ono świadkiem
Chrystusa w swoim środowisku.
Dorastający
38. Następnie przychodzi czas dojrzewania, pierwsza młodość z tym wszystkim, co wiek ten przynosi
wielkiego, ale i niebezpiecznego. Jest okres, w którym każdy odkrywa samego siebie i swój własny świat
wewnętrzny, w którym snuje wielkie plany. Budzi się wtedy uczucie miłości i naturalny popęd seksualny,
rozpala się pragnienie nawiązywania kontaktów społecznych i szczególnie głęboka radość, związana z
obiecującym odkrywaniem życia. Często jest to także wiek głęboko nurtujących pytań niepokojących
poszukiwań prowadzących do frustracji. Wiek pewnego rodzaju nieufności wobec innych, niebezpiecznego
zamknięcia się w sobie, pierwszych nieraz klęsk i goryczy. Katecheza musi brać pod uwagę te tak często
ulegające zmianom warunki tego trudnego okresu życia. Katecheza może nawet mieć znaczenie decydujące,
jeżeli potrafi doprowadzić młodego człowieka do krytycznego zastanawiania się nad własnym życiem i do
dialogu, jeśli nie będzie unikać jego wielkich problemów dotyczących dawania siebie, zaufania, samej
miłości i udziału w niej przez życie seksualne. Ukazanie Jezusa Chrystusa jako Przyjaciela, Przewodnika i
Wzoru, który budzi podziw, a jednocześnie może być naśladowany; naświetlenie Jego orędzia, które
przynosi odpowiedź na owe zasadnicze pytania; wyjaśnienie planu miłości Chrystusa — Zbawiciela,
będącego znaczącym wyrazem jedynej prawdziwej miłości i mającego moc zjednoczenia ludzi, może
stanowić podstawę do prawdziwego wychowania w wierze. Zwłaszcza tajemnice męki i śmierci Jezusa,
którym św. Paweł przypisuje zasługę chwalebnego zmartwychwstania, mogą bardzo przemawiać do
świadomości i do serca młodych i rzucić światło na pierwsze bolesne doświadczenia własne i świata, który
odkrywają.
Młodzi
39. Z wiekiem młodzieńczym przychodzi godzina pierwszych wielkich decyzji. Wspierany duchowo, być
może przez członków swojej rodziny i przez przyjaciół, a mimo to pozostawiony sobie samemu i swojemu
sumieniu, musi młody człowiek coraz częściej i rozważniej — z obowiązku sumienia — kierować swoim
losem. Dobro i zło, łaska i grzech, życie i śmierć będą coraz silniej walczyć między sobą w nim samym, jako
kategorie moralne — co jest oczywiste — lecz także i przede wszystkim jako fundamentalne wybory, które z
całą jasnością, świadomy własnej odpowiedzialności, musi przyjąć lub odrzucić. Oczywiste jest, że
katecheza, która odrzuca egoizm w imię wielkoduszności, która podaje bez fałszywych uproszczeń i bez
złudnego schematyzmu chrześcijański sens pracy, wspólnego dobra oraz sprawiedliwości i miłości;
katecheza, która uczy pokoju między narodami, podnoszenia godności ludzkiej i wyzwolenia — tak jak te
problemy przedstawione są w ostatnich dokumentach Kościoła
, taka katecheza szczęśliwie dopełnia w
umysłach młodzieży wypróbowaną katechezę, odnoszącą się do rzeczywistości czysto religijnych, której
nigdy n należy zaniedbywać. Katecheza nabywa wówczas dużego znaczenia, ponieważ Ewangelia może być
wtedy tak przedstawiona, zrozumiana i przyjęta, że nada sens życiu i wzbudzi podstawy — skądinąd
niezrozumiałe — a mianowicie: wyrzeczenie, wstrzemięźliwość, łagodność, sprawiedliwość,
zaangażowanie, pojednanie, poczucie Absolutu i tego co niewidzialne itp., czyli takie przymioty, które
pozwolą rozpoznać tego młodego człowieka — wśród jego kolegów — który jest uczniem Jezusa Chrystusa.
Katecheza przygotowuje także do ważnych obowiązków chrześcijańskich wieku dojrzałego. Jeśli chodzi na
przykład o powołanie do stanu kapłańskiego lub zakonnego, to jest rzeczą pewną, że wiele wśród tych
powołań zrodziło się w czasie dobrze prowadzonej katechezy w okres dzieciństwa i wczesnej młodości.
Katecheza staje się w ten sposób od wczesnych lat dzieciństwa po próg dojrzałości pewnego rodzaju stałą
szkołą i towarzyszy głównym etapom życia, jak latarnia oświecająca drogę małego dziecka, młodzieńca i
dorastającego człowieka.
Katecheza skierowana do młodych
40. Zaprawdę ogarnęła mnie radość, gdy dostrzegłem podczas IV Zgromadzenia Ogólnego Synodu i w
latach następnych, że Kościół jak długi i szeroki ogarnięty został troską: jak katechizować dzieci i młodzież?
Dałby Bóg, by tak rozbudzona troska pozostawała długo w świadomości Kościoła. W szczególny sposób
Synod przyniósł wielką korzyść całemu Kościołów starając się z jak największą dokładnością ukazać
złożone oblicze dzisiejsz młodzieży gdy ukazał, że młodzież ta używa swoistego języka, na który z
cierpliwością i mądrością trzeba umieć przetłumaczyć Orędzie Chrystusowe nie wypaczając go; gdy wbrew
pozorom dowiódł, że młodzi maj; chociaż w sposób ukryty i niejasny, więcej niż podatną wolę i otwarty
umysł, a nawet raczej prawdziwe pragnienie poznania, kim jest „Jezus, którego zwą Chrystusem”
; gdy
wreszcie wyjawił, że praca katechetyczna, jeś chce się ją pełnić dokładnie i poważnie, jest dziś trudniejsza i
bardziej męcząca niż kiedykolwiek, a to z powodu przeszkód i trudności wszelkiego rodzaju, na które
napotyka; jednakże przynosi ona równocześnie więcej pociechy, zważywszy na głębię odpowiedzi dawanych
przez dzieci i młodzież. Jest to skarb, na który Kościół może i powinien liczyć w nadchodzących latach.
Niektórzy młodzi odbiorcy katechezy ze względu na ich szczególną sytuację życiową wymagają specjalnej
troski.
Upośledzeni
41. Myślę tu najpierw o wszystkich upośledzonych fizycznie lub umysłowo. Mają oni prawo tak samo, jak
ich rówieśnicy, poznać „tajemnicę wiary”. Większe trudności, na jakie napotykają, zwiększają jeszcze
zasługę ich własnych wysiłków, jak i wysiłków ich wychowawców. Z wielką radością zauważyłem, że
stowarzyszenia katolickie, poświęcające się pracy nad upośledzoną młodzieżą, przedstawiły na Synodzie
owoce swoich doświadczeń na tym polu i wyniosły z Synodu głębokie pragnienie, by jeszcze lepiej stawić
czoła temu problemowi.
Gorąco pragnę zachęcić i umocnić te stowarzyszenia w ich wysiłkach.
Młodzi w środowisku niereligijnym
42. Myśl moja zwraca się do coraz liczniejszej rzeszy dzieci i młodych, urodzonych i wychowywanych w
rodzinach niechrześcijańskich, bo co najmniej niepraktykujących, którzy pragną mimo wszystko poznać
wiarę chrześcijańską. I dla nich także powinna być zorganizowana odpowiednia katecheza, by mogli
wzrastać w wierze i żyć nią coraz pełniej, chociaż pozbawieni pomocy, a może nawet napotykając sprzeciw
we własnym środowisku.
Dorośli
43. Przechodząc w myśli szeregi tych, których należy objąć katechizacją, nie mogę pominąć jednej z
największych trosk Ojców Synodu, troski dotkliwej i naglącej, zrodzonej z powszechnego doświadczenia.
Chodzi zaś o problem wielkiej wagi, jakim jest katecheza dorosłych. Jest to najznakomitsza forma katechezy,
ponieważ zwraca się ona do osób wykonujących największe zadania i w ogóle zdolnych do życia według
Orędzia Chrześcijańskiego i to z jego pełni
. Wspólnota chrześcijańska nie może prowadzić katechezy
stałej z pominięciem bezpośredniego i wypróbowanego udziału dorosłych, zarówno tych, którzy w niej
uczestniczą, jak i tych, którzy ja organizują. Świat, w którym młodzi mają żyć i świadczyć o wierze, która
katecheza stara się zbadać i utwierdzić, po większej części znajduje się we władaniu dorosłych, dlatego ich
wiara winna być również stale oświecana wzmacniana i odnawiana, aby przeniknęła całą działalność
doczesną, za którą są odpowiedzialni. Aby zaś katecheza mogła być tak skuteczna powinna być ciągła;
będzie bowiem rzeczywiście daremna, jeśli zatrzyma się na samym progu wieku dojrzałego; choć bowiem,
oczywiście w inne formie, niemniej niezbędna okazuje się dla dorosłych.
Katechumenat ponowny
44. Spośród dorosłych potrzebujących katechezy nasza duszpasterska i misyjna troska kierowana jest do
tych, którzy urodzeni i wychowani w krajach jeszcze nieschrystianizowanych, nie mogli potem nigdy zgłębi
nauki chrześcijańskiej, z którą okoliczności życia pozwoliły im się kiedy zetknąć. Obejmuje także tych,
którzy w dzieciństwie otrzymali katechez stosowną do ich wieku, lecz potem oddalili się od wszelkich
praktyk rel gijnych i w wieku dojrzałym posiadają wiadomości religijne na poziomi dzieci; zwraca się
również do tych, którzy chociaż w swoim czasie byli ot jęci katechezą, to jednak była ona niewłaściwie
prowadzona lub źle przyjęt; do tych wreszcie, którzy urodzeni w kraju chrześcijańskim, a nawet żyjąc w
środowisku — socjologiczne rzecz biorąc — chrześcijańskim, nigdy przecie nie zostali wykształceni we
własnej wierze i stąd, jako dorośli, pozostają katechumenami w dosłownym znaczeniu tego słowa.
Różnorodne i uzupełniające się formy katechezy
45. Dorośli, w każdym wieku, nie wyłączając osób w wieku podeszłym które zasługują na szczególną troskę
z racji ich doświadczenia i nurtujących ich problemów, są odbiorcami katechezy na równi z dziećmi,
dorastającymi i młodzieżą. Należałoby ponadto wspomnieć o wychodźcach, o tych, których postęp
współczesny doprowadził do nędzy i opuszczenia, o tych, którzy zamieszkują dzielnice wielkich miast,
pozbawione kościołów, odpowiednich miejsc i budynków.
Myśląc o tych wszystkich pragnę wyrazić życzenie, ażeby mnożyły się dzieła powstałe dla ich formacji
chrześcijańskiej wraz z odpowiednimi pomocami (takimi jak: urządzenia audiowizualne, pisma, spotkania i
wykłady), aby dzięki nim dorośli mogli częściej uzupełniać przerwaną lub niewystarczającą katechezę albo
też odpowiednio dopełnić na wyższym poziomie nauczania to, czego się nauczyli w dzieciństwie, czy nawet
tak wykształcić się w tej dziedzinie, by mogli pewniej pomagać innym.
Chodzi także o to, by katecheza dzieci, młodzieży, dorosłych, katecheza ciągła nie były jak gdyby terenami
oddzielonymi od siebie czy pozbawionymi wzajemnej łączności. Jeszcze ważniejsze jest, by nie doszło
między nimi do całkowitego rozłamu, lecz wręcz przeciwnie, trzeba aby się one między sobą uzupełniały.
Dorośli bowiem mają wiele do dania młodzieży i dzieciom w dziedzinie katechezy, ale mogą też wiele od
nich otrzymać dla wzrostu własnego życia chrześcijańskiego.
Na końcu ośmielam się powiedzieć: w Kościele Jezusa Chrystusa nikt nie może uważać się za zwolnionego
od obowiązku uczestnictwa w katechezie. Myślę tu także o młodych alumnach seminariów, młodych
członkach rodzin zakonnych, jak również o wszystkich, którzy są powołani do służby duszpasterskiej i
katechetycznej; tym lepiej wypełnią swoje zadania, im pokorniej będą trwać w szkole Kościoła, wielkiego
Katechety, a zarazem wielkiego Katechizowanego.
VI
NIEKTÓRE SPOSOBY I ŚRODKI W KATECHEZIE
Środki społecznej informacji
46. Od czasów gdy Apostołowie nauczali ustnie, a w Kościołach odczytywano listy, aż do czasów
dzisiejszych wyposażonych we wszelkiego rodzaju pomoce, katecheza pobudzana przez Pasterzy i przy
współudziale wspólnot zawsze szukała dróg i środków najbardziej odpowiednich dla wypełnienia swej misji.
Wysiłek ten powinien być oczywiście podtrzymywany.
Nasuwają się tu spontanicznie wielkie możliwości, jakich dostarczają zarówno środki społecznej informacji,
jak również pomoce służące do przekazu grupowego: telewizja, prasa, radio, płyty, taśmy magnetofonowe
oraz wszystkie urządzenia audiowizualne. Wysiłki dokonane już szczęśliwie w tej dziedzinie uprawniają do
najlepszej nadziei. Doświadczenie wskazuje np. na wielkie efekty nauczania radiowego czy telewizyjnego,
byleby łączyły się ze sobą wielka troska o wartości estetyczne i ścisła wierność dla Magisterium. Kościół ma
obecnie wiele okazji do zajmowania się tym zagadnieniem — zwłaszcza w czasie dni poświęconych
środkom społecznej informacji — tak, że nie ma potrzeby dłużej się tutaj nim zajmować, chociaż ma ono
wielkie znaczenie.
Dowartościowanie inicjatyw duszpasterskich
47. Przychodzą mi również na myśl szczególne i doniosłe okoliczności, w których dokonuje się katecheza, a
mianowicie zbiorowe pielgrzymki diecezjalne, regionalne lub narodowe, które dają bardzo wiele korzyści
duchowej, jeśli tylko jakiś jeden i ten sam poważny temat zostanie wybrany cio rozważania, zwłaszcza życie
Chrystusa Pana, Najświętszej Maryi Panny i świętych. Myślę również o tradycyjnych misjach, często zbyt
pospiesznie zaniechanych, które są niezastąpione dla okresowej odnowy życia chrześcijańskiego; wypada
więc je przywrócić i odnowić; także kręgi biblijne, które winny wykraczać poza samą egzegezę, aby
umożliwiać czerpanie życia ze Słowa Bożego, oraz zebrania podstawowych wspólnot kościelnych, jeżeli
odpowiadają kryteriom wyłożonym w Adhortacji Apostolskiej Evangelii nuntiandi
. Wymienię tu jeszcze
grupy młodzieżowe, które pod różnymi nazwami i w różnych formach organizacyjnych — ale z tym samym
zawsze celem, którym jest poznanie Jezusa Chrystusa i życie Ewangelią — mnożą się w niektórych
regionach i rozkwitają jak kwiaty w porze wiosennej, co jest tak bardzo pocieszające dla Kościoła.
Wspominam stowarzyszenie Akcji Katolickiej, grupy charytatywne, grupy wspólnej modlitwy, grupy
kontemplacji chrześcijańskiej i tym podobne. Grupy te stanowią dla Kościoła jutra wielką nadzieję. Ale w
imię Jezusa zaklinam młodych, którzy je tworzą, ich moderatorów i kapłanów, poświęcających im najlepszą
część swojej posługi: nie dopuśćcie żadną miarą, aby w tych grupach — tak bogatych w wartości
młodzieńczej przyjaźni i solidarności, radości i entuzjazmu, refleksji nad sprawami i wydarzeniami z życia
— zabrakło poważnego studium nauki chrześcijańskiej. W przeciwnym wypadku groziłoby
niebezpieczeństwo — co, jakże bolesne, zbyt często już się zdarzało — że grupy te oszukują i swoich
członków, i sam Kościół. Działanie poświęcone katechezie, w takich lub innych okolicznościach, tym
pomyślniej będzie się rozwijać i tym obfitsze wyda owoce, im bardziej będzie respektować ich właściwy
charakter.
Dlatego, jeżeli tę pracę włączy się roztropnie w rzeczywistość, zrealizuje się zasady zróżnicowania i
uzupełniania, czyli tak zwanej komplementarności zdarzeń i spotkań. Stąd też owo bogate pojęcie katechezy
będzie rozwijane i kształtowane w potrójny sposób: przez słowo, wspomnienie i świadectwo, to jest przez
naukę, obrzędy liturgiczne i spełnianie obowiązków życiowych. O tym mówi właśnie Orędzie Synodalne do
Ludu Bożego
Homilia
48. Ta uwaga dotyczy szczególnie katechezy, która dokonuje się podczas sprawowania Liturgii, zwłaszcza w
czasie zgromadzeń eucharystycznych. Wtedy to właśnie homilia, uwzględniając szczególny charakter i tok
liturgii, podejmuje drogę wiary, którą katecheza wskazała i doprowadza ją do właściwego kresu. Homilia
zachęca również uczniów Pana, by codziennie podejmowali swoją pielgrzymkę duchową w prawdzie,
uwielbieniu i w dziękczynieniu. W takim rozumieniu, można twierdzić, że wychowanie katechetyczne ma
swój początek i wypełnienie w Eucharystii, w ciągu całego roku liturgicznego. Przepowiadanie oparte na
tekstach biblijnych sprawia we właściwy sobie sposób, że wierni głębiej i pełniej poznają wszystkie
tajemnice wiary i zasady życia chrześcijańskiego. Homilia wymaga największej pilności; trzeba także dbać,
by nie była ona za długa, ani też zbyt krótka, aby była zawsze starannie przygotowana, bogata w myśli,
dostosowana do słuchających i zastrzeżona duchownym wyświęconym. Powinna być głoszona podczas
każdej Eucharystii w niedziele i święta obowiązkowe, a także przy udzielaniu chrztu, w obrzędach pokuty,
małżeństwa i pogrzebu. Jest to jedno z dobrodziejstw odnowy liturgicznej.
Podręczniki katechetyczne
49. Wśród tych wszystkich dróg i pomocy — cała przecież działalność Kościoła ma w jakiś sposób charakter
katechetyczny — dzieła katechetyczne nie tylko nie straciły swego pierwszoplanowego znaczenia, ale
przeciwnie, nabierają jakiejś nowej mocy. Jednym z ważniejszych sposobów odnowy katechetycznej jest
dziś nowe opracowanie podręczników katechetycznych i zwiększenie ich liczby w całym prawie Kościele.
Szczęśliwie ukazały się już liczne tego rodzaju dzieła, stanowiące prawdziwy skarbiec dla dobra nauczania
katechetycznego. Lecz jednocześnie trzeba jasno i z pokorą wyznać, że obfitość i rozkwit tych dzieł
przyniosły ze sobą publikacje wątpliwe i książki szkodliwe tak dla młodych, jak i dla życia samego
Kościoła. Bardzo często z niespokojnej chęci znalezienia odpowiedniejszego języka lub dostosowania się do
najnowszych metod pedagogicznych niektóre dzieła katechetyczne sieją tu i tam zamęt wśród młodzieży, a
nawet i dorosłych, czy to przez pomijanie świadome lub nieświadome istotnych elementów wiary Kościoła,
czy to przez przypisywanie nadmiernej wagi niektórym tematom kosztem innych, czy zwłaszcza przez
odejście od nauk Magisterium Kościoła z powodu bardzo, jak się zwykło mówić, horyzontalnej, globalnej
wizji rzeczywistości.
Nie wystarczy więc mnożyć książki katechetyczne; aby zaś odpowiadały one swemu celowi, powinny
koniecznie spełniać wiele warunków:
— niech będą związane z konkretnym życiem tych ludzi, dla których są przeznaczone, i których wewnętrzne
troski, pytania, walki i nadzieje mają być bezpośrednio uwzględnione;
— niech się troszczą o przekazywanie całego Orędzia Chrystusa i Jego Kościoła, nie pomijając i nie
zniekształcając niczego, lecz wykładając wszystko z zastosowaniem pewnych metod i formuł
podkreślających rzeczy istotne;
— niech rzeczywiście poruszają swoich czytelników, aby w nich rodziło się pełniejsze poznanie tajemnic
Chrystusowych, z którego płynie prawdziwe nawrócenie, a potem życie bardziej zgodne z wolą Bożą.
Katechizmy
50. Wszyscy ci, którzy biorą na siebie trudne zadanie przygotowania tych pomocy katechetycznych, a
zwłaszcza tekstu katechizmu, nie mogą działać, jeśli nie mają aprobaty upoważnionych do udzielania jej
Pasterzy i jeśli nie kierują się jak najściślej ogólną Instrukcją Katechetyczną, do której należy się odwoływać
jako do trwałej normy
Kieruję — w tym przedmiocie — usilne wezwanie do Konferencji Biskupich całego świata, aby cierpliwie,
ale także stanowczo, współdziałały ze Stolicą Apostolską w podejmowaniu doniosłego dzieła opracowania
dobrych katechizmów, ujmujących wiernie istotną treść Objawienia, dostosowanych metodycznie do potrzeb
naszych czasów, tak opracowanych, by mogły wychować w silnej wierze chrześcijańskiej pokolenia nowych
czasów.
To krótkie wyliczenie środków i dróg współczesnej katechezy nie wyczerpuje bogactwa propozycji
przygotowanych przez Ojców Synodu. Pokrzepiająca jest myśl, że obecnie w różnych częściach świata
równocześnie wkłada się wielki trud w odnowę katechezy, aby była właściwiej usystematyzowana i
pewniejsza w tych różnych aspektach przekazywanej nauki. Bez wątpienia Kościół znajduje, z pomocą łaski
Bożej, doświadczone osoby i stosowne środki, aby zaradzić wielorakim trudnościom w nawiązaniu łączności
z ludźmi naszych czasów.
VII
JAK KATECHIZOWAĆ?
Różne metody katechizacji
51. Ażeby katecheza osiągnęła swój właściwy cel, to jest wychowanie w wierze, niezbędne jest
wprowadzenie różnych metod, stosownych do wieku i rodzaju umysłowego katechizowanych, dojrzałości
eklezjalnej i duchowej oraz indywidualnych uwarunkowań. Ujmując rzecz na szerszej płaszczyźnie,
różnorodności tej domaga się wszystko, co ma związek ze środowiskiem społeczno-kulturalnym, w którym
Kościół katechizuje.
Ta różnorodność stosowanych metod jest oznaką życia i pewnym bogactwem. Odczuwali to również
Ojcowie IV Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów, którzy równocześnie zwracali uwagę na te
niezbędne warunki, w jakich ta różnorodność byłaby pożyteczna i nie przyniosłaby szkody tej jedności, w
jakiej trzeba przekazywać jedną wiarę.
W służbie Objawienia i nawrócenia
52. Pierwszą ogólną sprawą, którą należy rozpatrzyć, jest to, żeby nikt postępując zuchwale i ulegając
pokusom nie mieszał niesłusznie nauczania katechetycznego z ukrytymi czy jawnymi poglądami
ideologicznymi, zwłaszcza natury społeczno-politycznej, albo też ze swymi osobistymi nastawieniami
politycznymi. Kiedy bowiem takie poglądy tak wpłyną na Orędzie, które ma być przekazane jako
pierwszorzędne, że je zaciemnią i uczynią czymś drugorzędnym, a nawet podporządkowanym ich własnym
celom, wtedy katecheza zostanie wynaturzona aż do swych podstaw. Synod słusznie zwracał uwagę na to, że
katecheza, położona jakby na wyższym miejscu, jest z konieczności oddzielona od rozbieżnych poglądów,
właściwych dla jakiejś jednej strony, aby mianowicie uniknąć „dychotomii”, nawet gdy chodzi o
interpretacje teologiczne, wyjaśniające zbliżone do siebie kwestie:. Katecheza bowiem powinna być zgodna
z Objawieniem takim, jakim je przekazuje Powszechne Magisterium Kościoła w sposób uroczysty lub
zwykły. Objawienie to ukazuje Boga, stwórcę i odkupiciela, którego Syn, przychodząc do ludzi i przyjmując
ich ciało, wchodzi nie tylko w sprawy, i dzieje każdego człowieka, lecz także w historii wszystkich ludzi,
stając się ich ośrodkiem. Objawienie to ma na względzie radykalną przemianę ludzi i świata, tego
wszystkiego co z istnieniem człowieka jest związane — przemianę, która dokonuje się pod wpływem
Ewangelii Jezusa Chrystusa. Katecheza w takim ujęciu wychodzi daleko poza wszelkie tzw.
moralizatorstwo, związane zbyt mocno z zachowaniem zewnętrznych przepisów, chociaż zawiera prawdziwą
naukę moralności. Zwłaszcza zaś przekracza wszelki doczesny mesjanizm społeczny lub polityczny; kieruje
się bowiem tym, co jest najgłębsze w człowieku.
Katecheza a kultura
53. Zajmę się obecnie drugą sprawą: jak powiedziałem do członków Komisji Biblijnej, francuskie słowo
„acculturation” lub „inculturation” jest wprawdzie słowem nowym, wyraża jednak znakomicie jeden z
elementów wielkiej Tajemnicy Wcielenia
. Chcę stwierdzić, że katecheza, jak i ewangelizacja w ogóle, ma
za zadanie wszczepienie siły Ewangelii w samą istotę jej kultury i ich zasadnicze elementy; dostrzegać to, co
je jaśniej wyraża; szanować ich wartości i bogactwa. W ten sposób będzie mogła doprowadzić ludzi o
różnych formach kultury do poznania ukrytej tajemnicy
i dopomóc im w wydobywaniu z ich własnej
żywej tradycji oryginalnych znaczeń chrześcijańskiego życia, sprawowania liturgii i sposobu myślenia.
Należy jednak pamiętać o dwóch sprawach:
o tym mianowicie, że Orędzie Ewangelii nie może być tak zwyczajnie odłączone od kultury, w której
się od początku zakorzeniło (to jest od całego świata Biblii, a konkretnie od środowiska
kulturowego, w którym żył Jezus z Nazaretu); ani też bez poważnych strat nie może być oddzielone
od tych form kultury, w których było przekazywane w ciągu wieków; nie jest ono bezpośrednim
owocem żadnej kultury, lecz przekazywane jest zawsze za pomocą dialogu apostolskiego, który z
konieczności włącza się w jakiś sposób w dialog kulturowy;
z drugiej strony należy stwierdzić, że moc Ewangelii wszędzie jest taka, iż przekształca i odradza.
Nie należy się dziwić, że przenikając jakąś kulturę przekształca w niej wiele elementów. Nie byłoby
katechezy, gdyby Ewangelia zmieniała się w zetknięciu z kulturą. Jeśli się to zaniedba przez
zapomnienie, spowoduje się „zniweczenie Chrystusowego Krzyża”
, jak to bardzo znamiennymi
słowami określa św. Paweł.
Co innego jeśli się mądrze i rozważnie wykorzystuje religijne czy inne elementy dziedzictwa kultury jakiejś
grupy czy stanu ludzi, by tym ludziom dopomóc do lepszego zrozumienia całej tajemnicy chrześcijańskiej.
Prawdziwi bowiem katecheci wiedzą dobrze, że katecheza wchodzi w różne formy kultury ludzkiej i w różne
rodzaje ludzkich środowisk: wystarczy pomyśleć o ludziach tak do siebie niepodobnych, o dorastających i
młodych naszych czasów, o tak bardzo różnorodnych okolicznościach, w jakich dzisiaj ludzie żyją. Nie
dopuszczają ci katecheci bynajmniej, by katecheza została osłabiona przez to, że się jej Orędzie porzuci lub
zaniedba, lub tak przekształci nawet pod względem językowym, że to zagraża depozytowi wiary
, albo
przez to, że się robi zbytnie ustępstwa w sprawach wiary i obyczajów. Są oni bowiem przekonani, że
prawdziwa katecheza wzbogaca te kultury, bo im pomaga przezwyciężyć to, co w nich jest niedoskonałe lub
nawet nieludzkie, a temu co w nich rzeczywiście dobre użycza pełni Chrystusowej
Włączenie w katechezę ludowych form pobożności
54. Inne zagadnienie metodologiczne dotyczy sposobu, w jaki katecheza powinna wykorzystać pozytywne
strony pobożności ludowej. Mam tu na myśli pewne formy pobożności, które w wielu stronach lud wierny
zachowuje ze wzruszającą żarliwością i czystą intencją, chociaż wiara leżąca u ich podłoża wymaga
oczyszczenia, czy nawet ponownego sprostowania pod wielu względami. Przypominają się tu niektóre łatwe
do zrozumienia modlitwy, tak chętnie powtarzane przez wielu prostych ludzi, czy pewne formy pobożności,
praktykowane ze szczerym pragnieniem pokutowania lub przypodobania się Bogu. W olbrzymiej większości
tych modlitw i praktyk, obok rzeczy, które muszą być odrzucone, są elementy, które właściwie wykorzystane
będą przyczyniać się do głębszego zrozumienia tajemnicy Chrystusa: miłości i miłosierdzia Bożego,
Wcielenia Chrystusa, Jego odkupieńczego krzyża i Zmartwychwstania, działania Ducha Świętego w
poszczególnych wiernych i w Kościele, tajemnicy życia przyszłego po śmierci, praktyki cnót
ewangelicznych, a także sposobu życia chrześcijan w świecie itp. Dlaczego więc mielibyśmy
wykorzystywać elementy niechrześcijańskie, czy nawet przeciwne chrześcijaństwu, a zaniedbywać
elementy, może nawet wymagające przejrzenia i poprawy, ale mające coś chrześcijańskiego w samych
swych korzeniach.
Uczenie się na pamięć
55. Ostatnia kwestia metodologiczna, którą musimy przynajmniej wspomnieć, a którą Synod często
rozstrząsał, to sprawa utrwalania pamięciowego. Początkowo, gdy kultura i cywilizacja przekazywane były
przede wszystkim ustnie, katecheza chrześcijańska posługiwała się bardzo szeroko sztuką utrwalania
pamięciowego; stąd długotrwały zwyczaj uczenia się na pamięć podstawowych prawd. Wiemy, że ta metoda
nie jest wolna od pewnych braków, z których nie najmniejszy polega na tym, że daje ona zrozumienie rzeczy
niewystarczające, a czasem prawie żadne, bo cała nauka zostaje wtedy zredukowana do częstego
powtarzania niezrozumiałych dobrze formuł. Te braki wraz z różnymi właściwościami naszej cywilizacji
sprawiły, że tu i ówdzie — wielu twierdzi, że niestety na zawsze — prawie całkowicie usunięto z
katechizacji ćwiczenia pamięciowe. Dlatego na IV Zgromadzeniu Ogólnym Synodu ludzie o najwyższym
autorytecie upominali, by w sposób mądry zrównać udział w katechezie przemyślenia i spontaniczności,
dialogu i milczenia, pisania i pamięci. Zresztą w niektórych kulturach i dziś jeszcze przyznaje się pamięci
wielką rolę.
Skoro więc w świeckim nauczaniu niektórych krajów pojawia się coraz częściej niezadowolenie z powodu
szkód, powstałych z zaniedbania tego uzdolnienia ludzkiego jakim jest pamięć, dlaczego my, w sposób
roztropny a także wyjątkowy i szczególny, nie mielibyśmy spróbować przywrócić jej znaczenia w
katechezie, tym bardziej że celebrowanie czyli „pamięć” przesławnych wydarzeń z historii zbawienia
wymaga ich dokładnej znajomości. Przyswojenie pamięciowe słów Jezusa, ważnych tekstów biblijnych,
Dekalogu, formuł wyznania wiary, tekstów liturgicznych, ważniejszych modlitw, głównych prawd nauki
chrześcijańskiej nie tylko nie uwłacza godności młodych chrześcijan, ani nie stanowi przeszkody w
osobistym dialogu z Bogiem, ale jest nawet prawdziwą koniecznością, jak to z naciskiem przypominali
Ojcowie Synodu. Musimy być realistami. Kwiaty wiary i pobożności — jeśli można się tak wyrazić — nie
wzrastają w miejscach pustynnych katechizacji nie posługującej się pamięcią. Oczywiście jest rzeczą bardzo
ważną, by te wyuczone na pamięć teksty zostały jednocześnie wewnętrznie przyswojone, stopniowo
zgłębiane umysłem, tak by stały się źródłem osobistego i wspólnotowego życia chrześcijańskiego.
Pluralizm metod we współczesnej katechezie może być znakiem żywotności i pomysłowości. Ważne jest
oczywiście, aby wybrana metoda opierała się ostatecznie na podstawowym prawie, które obowiązuje w
całym życiu Kościoła: na prawie wierności dochowanej Bogu i wierności okazanej człowiekowi w tym
samym duchu miłości.
VIII
RADOŚĆ WIARY W TRUDNYM ŚWIECIE
Wzmocnić tożsamość chrześcijańską
56. Żyjemy w trudnym świecie, w którym lęk, rodzący się z tego, iż człowiekowi wymykają się z rąk i
zwracają się przeciwko niemu najlepsze jego dzieła
, rodzi klimat niepewności. W takim właśnie świecie
katecheza powinna pomagać chrześcijanom, aby stali się „światłem” i „solą”
, ku swej własnej radości i
posługiwaniu innym. Wymaga to bez wątpienia, aby katecheza umacniała chrześcijan w ich własnej
tożsamości, i aby sama była stale chroniona od napotykanych niejednokrotnie wątpliwości, niepewności i
niedorzeczności. Spośród innych trudności, z których każda jest zaatakowaniem wiary, chciałbym kilka
wymienić, ażeby pomóc katechezie w ich przezwyciężeniu.
W świecie obojętnym
57. Wiele się mówiło kilka lat temu o świecie zsekularyzowanym, o erze pochrześcijańskiej. Moda minęła,
ale zostało coś na wskroś prawdziwego. Dzisiejsi bowiem chrześcijanie winni być tak wykształceni, aby
umieli żyć w świecie, który w dużej części nie zna Boga albo, który w sprawach religijnych nie dąży do
poważnego i braterskiego, ożywiającego wszystko dialogu lecz często stacza się w tzw. indyferentyzm,
stawiający wszystko na równi albo nawet pozostaje w postawie zuchwałej i podejrzliwej, przyznającej
centralne miejsce postępowi w „badaniach” czynionych w imię samej nauki. Aby trwać mocnym na tym
świecie, aby dać wszystkim możność „dialogu zbawienia”
, w którym każdy byłby należycie uszanowany
w swej najbardziej podstawowej godności, jako szukający Boga, potrzebujemy katechezy, która by nauczyła
młodych i dorosłych w naszych wspólnotach świadomego i stałego trwania w wierze, pogodnego
wyznawania swej tożsamości chrześcijańskiej i katolickiej, „widzenia Niewidzialnego”
przylgnięcia do Boga-Absolutu — aby mogli świadczyć o Bogu w cywilizacji zarażonej materializmem,
negującym Jego istnienie.
Przy pomocy pedagogii właściwej wierze
58. Z tożsamością chrześcijańską, całkowicie odrębną i nie dopuszczającą żadnego pomniejszenia, łączy się
bezpośrednio, jako jej dopełnienie i uwarunkowanie, nie mniej odrębna i specjalna pedagogika wiary. Wśród
licznych i wspaniałych nauk humanistycznych jest bez wątpienia pedagogika. Wspomagają ją bardzo
zdobycze innych nauk, takich jak: biologia, psychologia, socjologia. Nauka o wychowaniu i sztuka
nauczania są ustawicznie przedmiotem dyskusji, których celem jest coraz lepsze ich przystosowanie i
zapewnienie im coraz większej skuteczności; wyniki tych wysiłków bywają różne.
Istnieje też pedagogia wiary, i nigdy nie zdołamy dostatecznie wyrazić, jak wiele może ona dać katechezie.
Jest rzeczą naturalną, że w nauce o wychowaniu w wierze stosuje się metody wychowawcze jako takie,
bardzo wydoskonalone i wypróbowane. Zawsze jednak trzeba sobie zdawać sprawę z fundamentalnej
odrębności wiary. Gdy bowiem mowa o pedagogii wiary, chodzi tu nie o przekazanie nauki ludzkiej, choćby
nawet najwznioślejszej, lecz Objawienia Bożego i to nienaruszonego. Bóg zaś sam w całej historii świętej, a
zwłaszcza w Ewangelii, posłużył się pedagogią, która winna być świetlanym wzorem dla sztuki wychowania
w wierze. Wszelka metoda jest dla katechezy o tyle korzystna, o ile pomaga przekazaniu wiary i sztuce
wychowania w niej, jeśli zaś prowadzi do czegoś przeciwnego, nie ma żadnej wartości.
Język odpowiedni do przekazania „Credo”
59. Problemem podobnym do poprzedniego jest problem języka; wiadomo wszystkim, jak bardzo jest on
dziś palący. Czyż bowiem nie spostrzegamy z osłupieniem, że podczas gdy w studiach z dziedziny np.
komunikowania się, semantyki, nauki o symbolach przypisuje się dziś wielką wagę językowi, to jednak w
tychże naszych czasach nadużywa się języka, to znaczy każe się mu służyć zakłamaniu ideologicznemu,
niwelowaniu sposobów myślenia i spychaniu człowieka do rzędu jakby przedmiotu?
Wszystko to ma wielki wpływ na katechezę. Konieczne jest, by znalazła ona język odpowiedni dla
wszystkich współczesnych dzieci, młodzieży i innych kategorii ludzi: język właściwy dla studiujących i
naukowców, dla wykształconych, nieuczonych albo stojących na niskim stopniu cywilizacji, nawet dla
upośledzonych fizycznie czy umysłowo, i innych. Święty Augustyn już dawno przemyślał ten problem i
przyczynił się walnie do jego rozwiązania w swoich czasach swym znanym dziełem „De catechizandis
rudibus”. W katechezie, tak jak i w teologii, problem języka jest bez wątpienia problemem
pierwszorzędnym. Warto tu jednak przypomnieć, że katecheza nie może się posługiwać żadnym takim
językiem, który by pod jakimkolwiek pretekstem, nawet rzekomej naukowości, prowadził do wypaczenia
tego, co się zawiera w Symbolu zwanym Credo. Nie do przyjęcia jest też język, który wprowadza w błąd lub
zwodzi. Przeciwnie, takie jest najwyższe prawo, że wszelkie osiągnięcia nauki o języku mają być do
dyspozycji katechezy, a to w tym celu, by była ona zdolna „opowiedzieć” czy też „przekazać” całą
niewypaczoną naukę wiary współczesnym dzieciom, dorastającym, młodzieży i dorosłym.
Poszukiwanie i pewność wiary
60. Bardziej ukryte niebezpieczeństwo rodzi się czasem z samego sposobu pojmowania wiary. Pewne
współczesne szkoły filozoficzne, które zdają się mieć wielki wpływ na niektóre zasady i opinie teologów, a
poprzez nie na praktykę duszpasterską, z upodobaniem głoszą, że zasadniczą postawą umysłu ludzkiego jest
ustawiczne poszukiwanie; i że to poszukiwanie nie osiąga nigdy swego celu. Pogląd ten, jeśli się go przyjmie
w teologii, prowadzi niechybnie do twierdzenia, że wiara nie jest pewnością, lecz jakimś pytaniem, nie jest
jasnością, lecz ciemnością, w którą się wkracza.
Takie sposoby myślenia z korzyścią nam przypominają, że wiara dotyczy rzeczy jeszcze nie posiadanych, bo
spodziewanych, jeszcze nie oglądanych inaczej, jak tylko „w zwierciadle, niejasno”
przebywa w niedostępnej światłości
; pomagają nam one, byśmy wiary chrześcijańskiej nie brali za jakiś
zastygły stan, ale za postępowanie naprzód, jak u Abrahama. Bardziej jeszcze trzeba się wystrzegać, by
rzeczy niepewnych nie podawać za pewne.
Nie trzeba jednak popadać w przeciwną i to wielką skrajność, jak się to często zdarza. Według listu do
Hebrajczyków „wiara jest poręką tych dóbr, których się spodziewamy, dowodem tych rzeczywistości,
których nie widzimy”
. Chociaż nie jesteśmy w pełnym posiadaniu, to jednak posiadamy poręczenie i
dowód. Gdy więc wychowujemy dzieci, dorastających i młodych, nie podawajmy im pojęcia wiary opartego
na całkowitej negacji, jak gdyby tu chodziło o jakąś absolutną niewiedzę, o jakąś ślepotę, o jakiś świat
spowity mrokiem, ale musimy im pokazać, że pokorne i ufne poszukiwanie wierzącego nie tylko nie
wychodzi od niczego, od złudzeń, od mylnych opinii, od niepewności, lecz opiera się na słowie Boga, który
się nie myli i w błąd nie wprowadza, i budowane jest trwale na niewzruszonej opoce tego Słowa. Tak szukali
Mędrcy za przewodem gwiazdy
; o takim szukaniu tak celnie pisał Błażej Pascal, podejmując myśl św.
Augustyna; „Nie szukałbyś mnie, gdybyś mnie już nie znalazł”
Jest też celem katechezy, by wpoiła katechumenom rzeczy pewne, wprawdzie proste lecz niewzruszone,
które im pomogą w coraz lepszym poznawaniu Pana.
Katecheza i teologia
61. Wydaje mi się w tym miejscu, że jest rzeczą bardzo ważną, by właściwie był pojmowany związek
między katechezą i teologią. Związek ten jest z jakąś głęboką i życiodajną jasnością oczywisty dla każdego,
kto pojmuje niezastąpioną funkcję teologii, służebną wobec wiary. Nie trzeba się dziwić, że wszelkie
burzliwe wstrząsy w dziedzinie teologii mają swój oddźwięk również w dziedzinie katechezy. A właśnie w
obecnym czasie bezpośrednio posoborowym trwają w Kościele dociekania teologiczne niezmiernie doniosłe,
ale pełne niebezpieczeństw. To samo trzeba powiedzieć o hermeneutyce w egzegezie.
Niektórzy Ojcowie Synodu, przybywający ze wszystkich kontynentów, podjęli tę kwestię w słowach bardzo
mocnych: mówili o zachwianiu równowagi, które z teologii może przeniknąć do katechezy, i podkreślali
konieczność znalezienia środków zaradczych na to nieszczęście. Sam papież Paweł VI mówił o tej sprawie
w słowach niemniej jasnych we wstępie do swego Uroczystego Wyznania Wiary
apostolskiej, wydanej w piątą rocznicę zakończenia Soboru Watykańskiego
Trzeba tę sprawę przypomnieć jeszcze raz. Teologowie i egzegeci, świadomi wielkiego wpływu, jaki ich
dociekania i twierdzenia mają na katechezę, winni bardzo uważać, by nie powodowali brania za prawdę
tego, co przeciwnie jest tylko hipotezą czy też przedmiotem dyskusji wśród znawców. Katecheci zaś niech z
terenu badań teologicznych zbiorą roztropnie to, co może być światłem dla ich własnego przemyślenia i dla
nauczania, czerpiąc, tak jak i teologowie, ze źródeł prawdziwych za przewodem Magisterium. I niech
dzieciom i młodzieży na tym stopniu katechizacji nie mącą umysłów osobliwymi opiniami, błahymi
problemami lub jałowymi dyskusjami, które św. Paweł piętnuje często w swych listach pasterskich
Najcenniejszym darem, jaki Kościół może dać dzisiejszemu zagubionemu i niepokojem trawionemu światu,
to ukształtować w nim chrześcijan, utwierdzonych w tym co istotne i radujących się w pokorze swoją wiarą.
Tego właśnie uczy ich katecheza i ona pierwsza dzięki temu się rozwija:„Człowiek, który chce siebie
zrozumieć do końca — nie wedle jakichś tylko doraźnych, częściowych, czasem powierzchownych, a nawet
pozornych, kryteriów i miar swojej własnej istoty — musi ze swoim niepokojem, niepewnością, a także
słabością i grzesznością, ze swoim życiem i śmiercią, przybliżyć się do Chrystusa. Musi niejako w Niego
wejść z sobą samym, musi sobie «przyswoić», zasymilować całą rzeczywistość Wcielenia i Odkupienia, aby
siebie odnaleźć”
IX
KATECHIZACJA OBOWIĄZKIEM WSZYSTKICH
Wezwanie do wszystkich odpowiedzialnych za katechizację
62. Najdrożsi Bracia i Synowie. Pragnę, by te moje słowa, będące poważnym i żarliwym wezwaniem
skierowanym do Was z racji mego posługiwania jako Pasterza całego Kościoła, zapaliły wasze serca tak, jak
listy św. Pawła do Tytusa i Tymoteusza, jego współpracowników w ewangelizacji, albo jak to prawdziwe
dzieło o radości katechizowania, które św. Augustyn przesłał diakonowi Deogracjasowi, gdy ten uległ
zniechęceniu w pracy katechetycznej
. Zaprawdę, pragnę wlać odwagę, nadzieję i zapał w serca tych
wszystkich — a jest ich tak wielu i tak różnych — którzy się przykładają do nauczania religijnego i
przygotowania dusz do życia według Ewangelii.
Biskupi
63. Zwracam się najpierw do Was, Bracia w Biskupstwie: Sobór Watykański II przypomniał już wyraźnie
Wasze obowiązki w dziedzinie katechizacji
, a Ojcowie IV Zgromadzenia Ogólnego Synodu potwierdzili
je jeszcze z naciskiem.
To Wam, Najdrożsi Bracia, zostało w tej dziedzinie powierzone specjalne posłannictwo w Waszych
Kościołach, gdzie na Was w pierwszym rzędzie spada obowiązek nauczania i gdzie Wy jesteście pierwszymi
katechetami. Ponadto, zgodnie z duchem kolegialności biskupiej, musicie wraz z Najwyższym Pasterzem
poczuwać się do obowiązku głoszenia nauki w całym Kościele. Pozwólcie więc, że będę rozmawiał z Wami
zupełnie szczerze.
Wiem dobrze, że musicie pełnić posługiwanie biskupie, z dnia na dzień bardziej złożone i coraz bardziej
przygniatające. Tysiączne obowiązki przysparzają Wam trosk: od troski o wychowanie nowych kapłanów, po
konieczność czynnej obecności we wspólnotach wiernych, od gorliwego i wiernego sprawowania Liturgii i
Sakramentów, po wysiłki dla postępu ludzkiego i obrony praw człowieka. Ale troska o rozwój żywej i
owocnej katechezy nie może ustępować żadnej innej trosce, jakakolwiek by ona była. Ta troska skłoni Was,
byście sami osobiście głosili swym wiernym naukę życia. Ale skłoni Was również do tego, byście zgodnie z
postanowieniami Waszych Konferencji Biskupich sprawowali najwyższe kierownictwo katechizacji w
swoich diecezjach, dobierając sobie oczywiście doświadczonych i godnych zaufania współpracowników.
Waszym najważniejszym zadaniem jest wzbudzać i podtrzymywać w diecezjach szczery zapał
katechetyczny: chodzi oczywiście o zapał wszczepiony w odpowiednie i skuteczne struktury, obejmujące i
wspomagające ludzi, pomoce i urządzenia a także konieczne fundusze. Bądźcie przekonani, że jeżeli
katechizacja będzie w diecezjach dobrze postawiona, wszystko inne łatwiej pójdzie. Poza tym — czyż to
trzeba mówić? — jeśli Wasza gorliwość narzuca Wam czasem przykry obowiązek ujawniania odchyleń i
upominania błądzących, to częściej jednak odczuwać będziecie radość, patrząc na rozkwit Waszych
Kościołów, płynący stąd, że katecheza jest w nich tak prowadzona, jak Bóg tego chce.
Kapłani
64. Jeśli chodzi o Was, kapłani: oto pole, na którym jesteście najbliższymi współpracownikami Waszych
biskupów. Sobór nazwał Was „wychowawcami w wierze”
. Czyż nie będziecie najbardziej nimi wtedy,
gdy dołożycie jak najpilniejszych starań, by Wasze wspólnoty rosły w wierze? Kościół pragnie, byście nie
zaniedbywali niczego, co pomaga do właściwego zorganizowania pracy katechetycznej i pokierowania nią:
czy pracujecie w parafii, czy jesteście nauczycielami religii w szkołach, liceach lub uniwersytetach, czy
jesteście duszpasterzami jakiegokolwiek stopnia, czy też animatorami mniejszych lub większych wspólnot,
zwłaszcza młodzieżowych. Diakoni i pełniący inne posługi, jeśli ich macie, są ze swej natury Waszymi
współpracownikami. Wszyscy wierzący mają prawo do katechezy, wszyscy pasterze mają obowiązek tej
potrzebie zaradzić. Władze cywilne będę ustawicznie usilnie prosił, by szanowały wolność katechizacji; a
Was, słudzy Chrystusa, zaklinam ze wszystkich sił: nie dopuśćcie nigdy, by z braku gorliwości lub z powodu
jakichś nieszczęsnych uprzedzeń wierni byli pozbawieni katechezy. By nie powiedziano: „maleństwa o chleb
błagały, a nie było kto by im łamał”
Wspólnoty zakonne
65. Wiele rodzin zakonnych męskich i żeńskich powstało w tym celu, by się poświęcić chrześcijańskiemu
nauczaniu dzieci i młodzieży, zwłaszcza najbardziej opuszczonej. W ciągu dziejów zakonnicy i zakonnice
brali bardzo żywy udział w katechetycznej działalności Kościoła, dokonując w tej dziedzinie dzieł
rzeczywiście bardzo dobrych i bardzo owocnych. Teraz właśnie, gdy wzmacniają się więzy między osobami
zakonnymi i Pasterzami, gdy pożądana jest aktywna obecność wspólnot zakonnych i ich członków w
pasterskich zamierzeniach Kościołów lokalnych, wzywam usilnie Was — których konsekracja zakonna
powinna uczynić jeszcze ochotniejszymi do posługi Kościołowi — abyście się przygotowywali jak najpilniej
do zadań katechetycznych, stosując się do różnych rodzajów powołania waszych instytutów i zleconych
wam zadań, ale na każdym miejscu zatroskani o te sprawy. Oby wspólnoty zechciały poświęcić maksimum
zdolności i możliwości szczytnemu dziełu katechizacji!
Katecheci świeccy
66. W imieniu całego Kościoła, dziękuję Wam, mężczyźni — i w jeszcze większej liczbie kobiety —
katecheci świeccy, którzy gdziekolwiek na świecie poświęciliście się religijnemu nauczaniu wielu pokoleń.
Wasza działalność, skromna często i ukryta, ale pełniona z płomiennym i wielkodusznym zapałem, jest
najznakomitszą formą apostolstwa świeckich, które jest szczególnie ważne tam, gdzie z różnych powodów
dzieci i młodzież nie otrzymują odpowiedniego wykształcenia religijnego w swym środowisku rodzinnym.
Iluż z nas — od takich jak Wy osób — pobierało pierwsze nauki katechizmowe i otrzymało przygotowanie
do przyjęcia Sakramentu Pokuty, pierwszej Komunii Świętej i Bierzmowania? IV Ogólne Zgromadzenie
Synodu Biskupów nie zapomniało o Was. Razem z nim zachęcam Was, byście nadal podtrzymywali swój
czynny udział w życiu Kościoła.
Katecheci działający na terenach misyjnych noszą całkiem odrębny nazwę „katechistów”. Urodzeni w
rodzinach już chrześcijańskich lub nawróceni kiedyś na wiarę chrześcijańską i wykształceni przez
misjonarza lub innego katechistę, przez długie lata poświęcają oni potem swoje życie dzieciom i dorosłym
swych krajów. Bez nich nie byłyby pewnie powstały kwitnące dziś Kościoły. Cieszy mnie, że Kongregacja
Ewangelizacji Narodów czyli Rozkrzewiania Wiary dokładała i dokłada starań, by stale rozwijać kształcenie
tego rodzaju katechistów. Wdzięcznym sercem wspominam tych, których Bóg powołał już z ziemskiego
pielgrzymowania do siebie, a błagam o wstawiennictwo tych, których moi poprzednicy zaliczyli do grona
Błogosławionych lub Świętych. Z serca dodaję otuchy wszystkim, którzy teraz pracują. Pragnę, by w ich
ślady poszło wielu innych, i by rosła ich liczba dla dobra pracy, tak koniecznej dla misji.
Parafia
67. Chcę się teraz zająć konkretnymi środowiskami, w których zazwyczaj pracują katecheci, i omówić w
skrócie „miejsca” katechizacji, z których niektóre wspomniano już w rozdziale VI, to znaczy o parafii,
rodzinie, szkole, stowarzyszeniu.
Chociaż prawdą jest, że katecheza może być wszędzie prowadzona, to jednak muszę podkreślić — zgodnie
zresztą z życzeniami wielu biskupów — że wspólnota parafialna, jako zajmująca szczególne miejsce,
powinna pozostać krzewicielką i inspiratorką katechezy. Prawda, że w niemałej liczbie krajów parafia
została jak gdyby zburzona na skutek niezmiernego rozrostu miast. Niektórzy może zbyt pochopnie uznali,
że parafie są przestarzałe, że nawet zanikają, a na ich miejsce powinno się tworzyć małe wspólnoty,
dogodniejsze i sprawniejsze. Ale czy to się podoba czy nie, parafia jest w dalszym ciągu miejscem, w którym
chrześcijanie, nawet niepraktykujący, złączeni są ścisłymi więzami. Właściwy więc osąd oparty na
rzeczywistości, i mądrość każe się trzymać planu zmierzającego do tego, by istniejącej parafii, jeśli zachodzi
potrzeba, dać stosowniejsze struktury, a przede wszystkim by wlać w nią nowego ducha przez wzmożone
angażowanie wiernych wybitnie uzdolnionych i doświadczonych, obowiązkowych i wielkodusznych. W
takim stanie rzeczy, wobec nieuniknionego zróżnicowania miejsc katechizowania nawet w samej parafii —
w rodzinach posiadających dzieci lub młodzież, w ośrodkach duszpasterskich przy szkołach publicznych, w
katolickich instytutach szkolnych, w stowarzyszeniach apostolskich przeznaczających czas na katechizację,
w kółkach dostępnych wszystkim młodym, na sobotnio-niedzielnych wyjazdach organizowanych dla
rozwoju życia duchowego i gdziekolwiek indziej — potrzeba przede wszystkim, by wszystkie te drogi
katechizacji zmierzały naprawdę ku jednemu i temu samemu wyznaniu wiary, ku takiemu samemu oddaniu
się Kościołowi, ku służeniu społeczności w tym samym ewangelicznym duchu: „jeden part, jedna wiara,
jeden chrzest, jeden Bóg i Ojciec wszystkich”
. Dlatego każda liczna parafia i wszystkie parafie małe
łączone w jedną całość mają poważny obowiązek formowania takich ludzi — kapłanów i zakonników,
zakonnic i świeckich — którzy się oddadzą z całych sił krzewieniu katechizacji. Niech zadbają o to
wszystko, co jest pod jakimkolwiek względem konieczne dla katechizacji, i o pomnożenie i ulepszenie, jeśli
to możliwe i potrzebne, miejsc przeznaczonych dla katechizacji. Niech też czuwają, by formacja religijna
miała wypróbowaną jakość, i by różne ugrupowania były wszczepione w organizm Kościoła.
Podsumowując — bez monopolizowania i uniformizmu — parafia, jak powiedziałem wyżej, powinna
pozostać pierwszoplanowym miejscem katechizacji. Musi ona odnaleźć na nowo swoje powołanie, które
każe jej być domem rodzinnym, braterskim i gościnnym, w którym ochrzczeni i bierzmowani uświadamiają
sobie, że są ludem Bożym. Tam w jednej czynności liturgicznej łamie się dla nich obficie chleb zdrowej
nauki i chleb eucharystyczny
; stamtąd są codziennie posyłani, by pełnili swe apostolskie działania
wszędzie, gdzie kipi życie świata.
Rodzina
68. Działalność katechetyczna w rodzinie ma swój bardzo szczególny charakter, niczym w żaden sposób nie
zastąpiony, a podkreślany bardzo słusznie przez Kościół, zwłaszcza przez Sobór Watykański II
. To
rodzicielskie wychowanie w wierze, które powinno się rozpocząć w zaraniu dzieciństwa
, dokonuje się
już, gdy członkowie każdej poszczególnej rodziny wspomagają się wzajemnie, by wzrastać w wierze przez
swoje często milczące ale wytrwałe świadectwo życia chrześcijańskiego, prowadzonego według Ewangelii
wśród codziennych zajęć. Wychowanie to utrwala się jeszcze, jeśli z nadejściem wydarzeń rodzinnych,
takich jak przyjmowanie Sakramentów, obchód świąt liturgicznych, narodziny dziecka czy żałoba, dba się,
aby wyjaśnić chrześcijański czy religijny sens tych wydarzeń. Ale trzeba iść dalej: rodzice chrześcijańscy
niech się starają w życiu rodzinnym podejmować i prowadzić dalej formację, otrzymaną skądinąd w sposób
metodyczny. Ma to często decydujący i trwały wpływ na dusze chłopców i dziewcząt, gdy tego rodzaju
prawdy, dotyczące najważniejszych problemów wiary i życia chrześcijańskiego, są tak na nowo omawiane w
atmosferze rodzinnej, przepojonej miłością i szacunkiem. Również samym rodzicom opłaci się trud z tej
racji podjęty, bo w tak nawiązanym dialogu katechetycznym każdy bierze i daje.
Tak więc katecheza rodzinna wyprzedza każdą inną formę katechezy, towarzyszy jej i poszerza ją. A ponadto
tam, gdzie ustawy przeciwne religii utrudniają samo wychowanie w wierze, gdzie z powodu
rozpowszechnionego niedowiarstwa lub panującego tzw. laicyzmu nie daje się faktycznie możliwości
pełnego rozwoju religijności, tam ten „kościół domowy”
pozostaje jedynym miejscem, gdzie dzieci i
młodzież mogą pobierać prawdziwą katechezę. Dlatego rodzice chrześcijańscy muszą wciąż wkładać
wysiłek, by się przygotować do katechizowania swych dzieci i by to zadanie wypełnić z niestrudzonym
zapałem. Trzeba też popierać ludzi i instytucje, które pomagają rodzicom do wypełnienia tego obowiązku,
czy to w osobistych kontaktach z nimi, czy przez kongresy i zjazdy, czy też przez wszelkiego rodzaju
pomoce pedagogiczne; te osoby i instytucje świadczą katechezie wybitne usługi.
Szkoła
69. Obok rodziny i w łączności z nią szkoła stwarza katechezie możliwości nie do pogardzenia. W tych
krajach, niestety coraz rzadszych, gdzie istnieje możliwość prowadzenia wychowania w wierze na terenie
samej szkoły, Kościół ma obowiązek uczynić w tej sprawie wszystko, co tylko może. Odnosi się to
oczywiście przede wszystkim do szkoły katolickiej: czyż bowiem miałaby ona jeszcze prawo do tego
swojego miana, gdyby odznaczała się nawet najwyższym poziomem wykształcenia w przedmiotach
świeckich, a zasługiwała jednak z jakiegoś powodu na słuszną naganę za zaniedbanie lub wypaczenie
formacji ściśle religijnej? I niech nikt nie mówi, że przekazuje się ją zawsze domyślnie lub pośrednio.
Szczególną cechą i najgłębszą racją szkoły katolickiej — dla której też rodzice katoliccy powinni ją stawiać
ponad inne — jest właśnie ta, że wychowanie religijne wprowadzane jest w całe przygotowanie
wychowanków! Szkoły katolickie muszą szanować wolność sumienia — to znaczy wyrzec się wywierania
na nie od zewnątrz nacisku fizycznego czy moralnego, zwłaszcza w odniesieniu do praktyk religijnych dzieci
i młodzieży — mają jednak poważny obowiązek dawania formacji religijnej, dostosowanej do
niejednokrotnie tak bardzo różnych warunków uczniów, i wpojenia im tego, że głos Boga, wzywający do
służenia Mu w duchu i prawdzie, zgodnie z Jego przykazaniami i nakazami Kościoła, nie zmusza wprawdzie
człowieka, niemniej jednak zobowiązuje jego sumienie.
Myślę równocześnie o tzw. szkole bezwyznaniowej i o szkole publicznej. Pragnę gorąco, by w uznaniu
najoczywistszego prawa ludzkiej osoby i prawa rodziny, w imię poszanowania powszechnej wolności
religijnej, dozwolono wszystkim uczniom katolikom robić postępy w formacji duchowej przy pomocy
nauczania religijnego, uzależnionego od Kościoła a udzielanego — w zależności od kraju — albo przez
samą szkołę, albo na terenie szkoły, albo według uzgodnienia z władzami godzin nauki szkolnej, gdy
katechizacja odbywa się tylko w parafii lub jakimś innym ośrodku duszpasterskim. Również tam, gdzie
zachodzą obiektywne trudności — na przykład, gdy uczniowie należą do różnych wyznań słuszne jest tak
ułożyć rozkłady godzin, by katolicy mieli możność pogłębiać swoją wiarę i doświadczenie religijne pod
kierunkiem odpowiednich nauczycieli, kapłanów czy świeckich.
Oprócz samej szkoły, na umysłowość młodzieży mają wpływ oczywiście również inne życiowe czynniki:
rozrywki, środowisko społeczne, środowisko pracy. Ci zaś, którzy studiują, są z konieczności wystawieni na
takie wpływy: wchodzą w świat wartości kulturowych i moralnych w określonej atmosferze swej uczelni i
ulegają wpływom licznych idei, przekazywanych na uczelni. Ta sytuacja się domaga, by katecheza w
szerokim zakresie brała pod uwagę to zeświecczenie, by nawiązywała do pozostałych dziedzin nauki i
wykształcenia, w tym mianowicie celu, by Ewangelia docierała do umysłu uczniów właśnie na samym
terenie ich nauki i by cała ich kultura została zharmonizowana w blaskach światła wiary. Chciałbym więc
usilnie dodać otuchy i odwagi kapłanom, zakonnikom, zakonnicom i świeckim, którzy się trudzą, by
podtrzymać wiarę wychowanków. A korzystając z tej okazji zapewniam jeszcze raz, iż jestem głęboko
przekonany, że poszanowanie wiary katolickiej młodzieży, a nawet postanowienia, dzięki którym łatwiejsze
staje się wychowanie w wierze, głębsze jej zrozumienie, umocnienie, swobodne wyznawanie i
praktykowanie, przyniosą na pewno zaszczyt wszelkim rządom, na jakimkolwiek systemie rządzenia by się
one opierały i jakakolwiek kierowałaby nimi ideologia.
W stowarzyszeniach, ruchach, ugrupowaniach
70. Ważną jest wreszcie rzeczą, by były ożywiane stowarzyszenia, ruchy i kluby wiernych, nastawione czy
to na ćwiczenia pobożne i bezpośrednie apostolstwo, czy na dobroczynność i pomoc potrzebującym, czy
chrześcijańską obecność w samych doczesnych sprawach tego świata. Wszystkie one pełniej osiągną swe
cele i lepiej przysłużą się Kościołowi, jeśli w swej wewnętrznej strukturze i w swym sposobie działania
przeznaczą dużo miejsca na poważną formację religijną swych członków. W ten sposób każde
stowarzyszenie wiernych w Kościele powinno ze swego założenia być wychowawcą w wierze.
W ten sposób jeszcze bardziej oczywisty okazuje się udział świeckich we współczesnej katechezie, zawsze
pod pasterskim przewodem własnych Biskupów, jak to zresztą często podkreślały propozycje Synodu.
W ośrodkach formacyjnych
71. To zespolone działanie wiernych, za które powinniśmy Bogu dziękować, przyzywa zarazem nas samych
jako Pasterzy do naszych własnych obowiązków. Albowiem owi katecheci świeccy muszą zostać starannie
przygotowani do tej funkcji, która chociaż nie jest formalnie ustanowioną posługą, niemniej jednak jest
niezmiernie ważna dla Kościoła. A to przygotowanie domaga się od nas, byśmy powołali odpowiednie
ośrodki i instytuty, o które Biskupi będą się stale i pilnie troszczyć. Jest to dziedzina, w której współpraca
wewnątrz diecezji i międzydiecezjalna, a nawet krajowa, okazuje się bardzo płodna i owocna. Tam też
najbardziej owocna okaże się pomoc Kościołów zamożniejszych, udzielona siostrzanym Kościołom
uboższym: cóż bowiem lepszego może dać jeden Kościół drugiemu, jak wyświadczyć mu pomoc,
umożliwiającą jego wzrost jako Kościoła?
Wreszcie tym wszystkim, którzy się wielkodusznie poświęcają posłudze Ewangelii i którym dodałem
odwagi i otuchy, chcę jeszcze przypomnieć radę czy raczej zalecenie, do którego wielką wagę przywiązywał
mój Czcigodny Poprzednik Paweł VI: „Ponieważ jesteśmy głosicielami Ewangelii, my musimy dać wiernym
Chrystusowym... wzory ludzi ugruntowanych w wierze, którzy mimo rodzących się właśnie napięć umieją
się spotykać dla wspólnego, szczerego i uczciwego szukania prawdy. Tak to jest: los ewangelizacji jest ściśle
związany z dawanym przez Kościół świadectwem jedności. Płynie stąd waga i powaga obowiązków, ale
płynie też i pociecha”
ZAKOŃCZENIE
Duch Święty wewnętrznym Nauczycielem
72. Kończąc tę Adhortację kieruję w duchu wzrok do Tego, który jest głównym sprawcą całego dzieła
katechizacji i Nauczycielem tych, którzy je wykonują: do Ducha Ojca i Syna, do Ducha Świętego.
Opisując zadanie, jakie ten Duch ma pełnić w Kościele, Chrystus używa bardzo znamiennych słów: „On was
wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem”
. I dodaje: „Gdy przyjdzie On,
Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy... i oznajmi wam rzeczy przyszłe”
Duch Święty jest więc obiecany Kościołowi i każdemu wiernemu jako wewnętrzny Nauczyciel, który we
wnętrzu sumienia i serca sprawia, że rozumie się to, co się wprawdzie usłyszało, ale czego nie można było
pojąć. Mówi o tym św. Augustyn: „Duch Święty i teraz poucza wiernych, o ile ktoś pojąć zdoła to, co
duchowe i ich serca rozpala większym pragnieniem, jeśli ktoś czyni postępy w tej miłości, którą miłuje to, co
poznał, i pragnie tego, co powinno być poznane”
Misją Ducha Świętego jest też przemieniać uczniów w świadków Chrystusa: „On będzie świadczył o Mnie,
ale wy też świadczycie”
. Ale pozostaje coś jeszcze więcej. Według św. Pawła, który zbiera w całość
pewną teologię tej sprawy, ukrytą w całym Nowym Testamencie, to co oznacza „bycie chrześcijaninem”, jest
to całe życie chrześcijańskie, nowe życie dzieci Bożych, które jest życiem według Ducha
. Tylko sam
Duch pozwala nam mówić do Boga „Abba, Ojcze”
. Bez Ducha nie możemy powiedzieć: „Jezus jest
Panem”
. Z Ducha pochodzą wszystkie łaski, czy charyzmaty, które budują Kościół, czyli wspólnotę
chrześcijan
. To z tą myślą św. Paweł daje wszystkim uczniom Chrystusa to polecenie: „Napełniajcie się
Duchem”
Przepięknie mówi św. Augustyn: „jedno i drugie (to, że wierzymy i to, że czynimy dobrze) jest nasze ze
względu na wolność woli, jak też i jedno i drugie jest nam dane ze względu na Ducha wiary i miłości”
Katecheza więc, która jest wzrastaniem w wierze i życiem chrześcijańskim dojrzewającym ku pełni, jest w
konsekwencji dziełem Ducha Świętego, dziełem, które On właśnie może w Kościele wzbudzić i podtrzymać.
To zatem wszystko, czego dowiedzieliśmy się czytając wspomniane wyżej i inne liczne teksty Nowego
Testamentu, przekonywa nas o dwóch rzeczach.
Jasne jest przede wszystkim, że Kościół, gdy wypełnia swą misję katechetyczną — jak zresztą każdy
chrześcijanin działający w Kościele i w imieniu Kościoła — musi sobie bardzo dobrze uświadamiać, iż
działa jako żywe i pojętne narzędzie Ducha Świętego. I że ponadto Kościół nauczający i wszyscy katecheci
powinni dążyć do tego, by ustawicznie wzywać tego Ducha, zawsze z Nim obcować i by usiłować
zrozumieć Jego prawdziwe natchnienia.
Następnie konieczne jest, by to wielkie pragnienie lepszego zrozumienia działania Ducha i pełniejszego
oddania się Jemu — jak bowiem stwierdza mój Poprzednik Paweł VI w swej Adhortacji apostolskiej
Evangelii nuntiandi
, „dostrzegamy w Kościele szczególną erę Ducha Świętego” — sprowadziło jakąś
nową gorliwość katechetyczną. Rzeczywiście, „odnowa w Duchu” będzie prawdziwa i da Kościołowi
prawdziwą płodność nie przez to, że wzbudzi nadzwyczajne dary i charyzmaty, lecz przez to, że na zwykłych
ścieżkach życia doprowadzi jak najwięcej wiernych do cierpliwego, pokornego i wytrwałego wysiłku, by
coraz lepiej poznać tajemnicę Chrystusa i świadczyć o niej.
Przyzywam więc na Kościół katechizujący tego Ducha Ojca i Syna, i błagam, by odnowił w nim dynamiczną
moc katechizowania.
Maryja Matką i Wzorem
73. Oby nam to wyjednała swymi modlitwami Dziewica Zielonych Świąt. Ona z racji swego szczególnego
wybrania patrzyła, jak Jej Syn „Jezus czynił postępy w mądrości, w latach i w łasce”
. Na Jej kolanach, a
potem przez całe ukryte życie w Nazarecie, ten Syn, który był jednorodzonym od Ojca, pełnym łaski i
prawdy, przez Nią został nauczony ludzkiej znajomości Pisma Świętego, historii Bożych planów wobec
narodu wybranego, w postawie uwielbienia Ojca
. A poza tym była pierwsza wśród Jego uczniów:
pierwsza mianowicie co do czasu, bo gdy odnalazła swego młodocianego Syna w świątyni, otrzymała od
Niego nauki, które przechowywała w sercu swoim
, ale pierwsza przede wszystkim dlatego, że nikt nie był
tak jak Ona, w tak głębokim sensie „uczniem Boga”
. „Matka zarazem i uczennica” — mówi o Niej św.
Augustyn i śmiało dodaje, że to więcej dla Maryi być uczennicą Chrystusa niż być Jego matką
. Nie bez
powodu w Auli Synodu nazwano Maryję „żywym katechizmem”, „matką i wzorem katechetów”.
Oby więc za wstawiennictwem Maryi obecny w Kościele Duch Święty dał mu większy niż kiedykolwiek
rozmach w działalności katechetycznej, tak bardzo Kościołowi potrzebnej. Wtedy Kościół w tej godzinie
łaski wypełni skutecznie nieodwołalne i powszechne polecenie, otrzymane od swego Mistrza: „idąc tedy,
nauczajcie wszystkie narody”
Na koniec udzielam wam Apostolskiego Błogosławieństwa.
W Rzymie, u Świętego Piotra, dnia 16 października 1979 roku, w drugim roku mojego Pontyfikatu.
Jan Paweł II, Papież
Przypisy:
0.
Tekst zatwierdzony przez 172 Konferencję Episkopatu dnia 28 lutego 1980 roku w Warszawie
(Notificationes e Curia Metropolitana Cracoviensi, Nr 1-2, 1981).
1.
Por. Mt 28, 19-20.
2.
Por. 1 J 1, 1.
3.
Por. J 20, 31.
4.
Por. AAS 63 (1971), ss. 758-764.
5.
Por. nr 44, por. także numery 45-48 i 54: AAS 68 (1976), ss. 34-45; 35-38; 43.
6.
Jak wiadomo, według Motu Proprio Apostolica Sollicitudo AAS 57 (1965), ss. 775-780 Synod Biskupów
może się zebrać na Zgromadzeniu ogólnym na Zgromadzeniu nadzwyczajnym lub na Zgromadzeniu
specjalnym. W tej Adhortacji apostolskiej słowa „Synod” lub „Ojcowie Synodalni” czy też „Aula
Synodalna” odnoszą się zawsze do IV Ogólnego Zgromadzenia Synodu Biskupów, dotyczącego katechezy,
który odbył się w Rzymie w październiku 1977.
7.
Por. Synod Biskupów, Współczesna katecheza, zwłaszcza dzieci i młodzieży, Orędzie do Ludu Bożego.
Wydanie łacińskie Citta del Vaticano, 28 października 1977; por „L'Osservatore Romano” (30 października
1977), ss. 3-4.
8.
Por. AAS 69 (1977), s. 633.
9.
J 1, 14.
10.
J 14, 6.
11.
Ef 3, 9. 18-19.
12.
Por. J 14, 6.
13.
J 7, 16. Ten temat jest często powtarzany w Ewangelii: por. J 3, 34; 8, 28; 12, 49-50; 14, 24; 17, 8. 14.
14.
1 Kor 11, 23; słowo „przekazać” użyte tu przez św. Pawła, jest również często stosowane w Adhortacji
apostolskiej Evangelii nuntiandi, dla lepszego określenia działalności Kościoła ewangelizujacego, np.
numery 4, 15, 78, 79.
15.
Dz 1, 1.
16.
Mt 26, 55; por. J 18, 20.
17.
Mk 10, 1.
18.
Mk 1, 22; por. także Mt 5, 2; 11, 1; 13, 54; 22, 16; Mk 2, 13; 4, 1; 6, 26; Łk 5, 3. 17; J 7, 14; 8, 2 itd.
19.
Łk 23, 5.
20.
W prawie 50 miejscach czterech Ewangelii tytuł ten zostaje przypisany Jezusowi. Jest ten tytuł
odziedziczony z całej Tradycji żydowskiej, ale obdarzony nowym znaczeniem, które sam Chrystus często
naświetla.
21.
Por. m.in. Mt 8, 19; Mk 4, 38; 9, 38; 10, 35; 13, 1; J 11, 28.
22.
Mt 12, 38.
23.
Łk 10, 25; por. Mt 22, 16.
24.
J 13, 13-14; por. także Mt 10, 25; 26, 18 i in.
25.
Mt 23, 8. Św. Ignacy Antiocheński podejmuje to stwierdzenie i komentuje je w ten sposób: „Przez nią
(tzn. przez tajemnicę śmierci Chrystusa) otrzymaliśmy wiarę i dla niej cierpimy, by się stać uczniami Jezusa
Chrystusa, jedynego naszego Nauczyciela” (List do Magnezjan, IX, 1. Funk 1, 239, POK I, s. 219).
26.
J 3, 2.
27.
Wyobrażenie Chrystusa, Nauczyciela, przedstawiające Go jako nauczającego, pojawia się już w
rzymskich katakumbach. Często spotyka się je w mozaikach rzymsko-bizantyjskiej sztuki III i IV w. Później
artyści średniowieczni z upodobaniem sporządzali takie wizerunki w katedrach romańskich czy gotyckich.
28.
Mt 28, 19.
29.
J 15, 15.
30.
Por. J 15, 16.
31.
Dz 2, 42.
32.
Dz 4, 2.
33.
Por. Dz 4, 18; 5, 28.
34.
Por. Dz 4, 19.
35.
Por. Dz 1, 25.
36.
Por. Dz 6, 8 nn; por. też relację o Filipie katechizujacym urzędnika królowej etiopskiej: Dz 8, 26 nn.
37.
Por. Dz 15, 35.
38.
Dz 8, 4.
39.
Dz 28, 31.
40.
Por. encyklikę Mater et Magistra Jana XXIII, AAS 53 (1961), s. 401: Kościół jest „Matką”, rodzi bowiem
ciąle przez chrzest nowe dzień i powiększa w ten sposób rodzinę Bożą. Jest „Mistrzynią”, gdyż dba o to, aby
jej dzieci wzrastały w łasce chrztu, a żywi ich sensu fidei nauczając je prawd wiary.
41.
Przykładowo można wspomnieć: List św. Klemensa Rzymskiego do Koryntian, Didache, Epistola
Apostolorum, pisma św. Ireneusza, biskupa Lionu (Demonstratio apostolicae praedicationis i Adversus
haereses), Tertuliana (De baptismo), Klemensa z Aleksandrii (Pedagogus), św. Cypriana (Testimonia ad
Quirinum), Orygenesa (Contra Celsum) itd.
42.
Por. 2 Tes 3, 1.
43.
SOBÓR WAT. II, Dekl. o wolności religijnej Dignitatis humanae, nr 2: AAS 58 (1966), s. 930.
44.
Por. Powszechna Deklaracja Praw Człowieka (ONZ) z dnia 10 grudnia 1948, Art. 18; Międzynarodowy
Pakt Praw Obywatelskich i Politycznych (ONZ) z 19 grudnia 1966, Art. 4; Akt Końcowy Konferencji
Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, par. VIII.
45.
Synod Biskupów, Współczesna katecheza, zwłaszcza dzieci i młodzieży, Orędzie do Ludu Bożego,
numery 1 i 4: Wydanie cyt., ss. 3-4 i 6-7; por, „L'Osservatore Romano” (30 października 1977), s. 3.
46.
Tamże, s. 6. Wydanie cyt., ss. 7-8.
47.
Kongregacja do Spraw Duchowieństwa, Ogólna Instrukcja Katechetyczna, numery 17-35: AAS 64 (1972),
ss. 110-118.
48.
Por. numery 17-24 AAS 68 (1976), ss. 17-22.
49.
Por. Synod Biskupów, Współczesna katecheza, zwłaszcza dzieci i młodzieży, Orędzie do Ludu Bożego,
nr 1: Wydanie cyt., ss. 3-4; por. „L'Osservatore Romano” (30 października 1977, s. 3).
50.
Przemówienie na zakończeniu Synodu, 29 października 1977, AAS 69 (1977), s, 643.
51.
Tamże.
52.
Ogólna Instrukcja Katechetyczna, numery 40 i 46; AAS 64 (1972), ss. 121 i 124-125.
53.
Por. Dekret o posłudze i życiu kapłanów Presbyterorum ordinis, nr 6: AAS 58 (1966), s. 999.
54.
Por. Ordo initiationis christianae adultorum.
55.
Por. Ef 4, 13.
56.
Por. 1 P 3, 15.
57.
Por. Konstytucja dogm. o Objawieniu Bożym Dei Verbum, numery 10 i 24: AAS 58 (1966); ss. 822 i 828,
829; por. także Kongregacja do Spraw Duchowieństwa: Ogólna Instrukcja Katechetyczna, nr 45: AAS 64
(1972), s. 124, gdzie są dobrze przedstawione główne i dodatkowe źródła katechezy.
58.
Por. Ordo Initiationis christianae adultorum, numery 25-26; 183-187.
59.
Por. AAS 60 (1968), ss. 436-445. Oprócz tych wyznań wiary o wielkiej doniosłości, w chrześcijańskiej
kulturze niektórych krajów, przekazanej przez przodków, mają miejsce popularne wyznania wiary; por. to, co
powiedziałem młodzieży gnieźnieńskiej 3 czerwca 1979 r, o pieśni - orędziu, zwanym Bogurodzicą: „Jest
ona nie tylko pieśnią. Jest równocześnie wyznaniem wiary, jest polskim symbolem, polskim credo, jest
katechezą, jest nawet dokumentem chrześcijańskiego wychowania. Główne prawdy wiary i zasady
moralności weszły w nią. Nie jest tylko zabytkiem. Jest dokumentem życia”. Pieśń ta została także nazwana
„Katechizmem polskim”: por. AAS 71 (1979), s. 754; por. też JAN PAWEŁ II, Przemówienia, Homilie,
Kraków 1979, ss. 53-54.
60.
Nr 25: AAS 68 (1976), s. 23.
61.
Tamże, szczególnie numery 26-39; „Istotne elementy” orędzia chrześcijańskiego są jeszcze bardziej
systematycznie wyjaśniane w Ogólnej Instrukcji Katechetycznej, numery 47-69: AAS 64 (1972), ss. 125-141;
tu znajduje się również norma ustalająca istotną doktrynę, jaką ma zawierać katecheza.
62.
Można się tu odnieść również do traktującego o tej sprawie rozdziału Ogólnej Instrukcji Katechetycznej,
numery 37-46 (wydanie cyt., ss. 120-125).
63.
Rz 1, 19.
64.
Dz 17, 23.
65.
Por. Ef 33.
66.
Por. Ef 2, 18.
67.
Por. Dz 20, 28.
68.
SOBÓR WAT. II, Konstytucja duszp. o Kościele w świecie współczesnym Gaudium et spes, nr 39: AAS
58 (1966), ss. 1056-1057.
69.
Rz 6, 4.
70.
2 Kor 5, 17.
71.
Por. tamże.
72.
Rz 6, 23.
73.
Por. PAWEŁ VI, Adhort. apost. Evangelii nuntiandi, numery 30-38: AAS 6A (1976), ss. 25-30.
74.
Por. Catechismo magiore, Cześć V, Rozdz. 6, numery 965-966.
75.
Por. Flp 2, 17.
76.
Rz 10, 8.
77.
Flp 3, 8.
78.
Por. Ef 4, 20-21.
79.
Por. 2 Tes 2, 7.
80.
J 6, 69; por. Dz 5, 20; 7, 38.
81.
Dz 2, 28 z cytatem z Ps 16, 11.
82.
Por. cały Dekret o ekumenizmie Unitatis redintegratio AAS 57 (1965), ss. 90-112.
83.
Por. tamże, nr 5 wyd. cyt., s. 96; por. także SOBÓR WAT. II, Dekret o działalności misyjnej Kościoła Ad
gentes, nr 15: AAS 58 (1966), ss. 963-965; Kongregacja do Spraw Duchowieństwa: Ogólna Instrukcja
Katechetyczna, nr 27: AAS 64 (1972), s. 115.
84.
Por. SOBÓR WAT. II, Dekret o ekumenizmie Unitatis redintegratio, numery 3 i 4, AAS 57 (1965), ss.
92-96.
85.
Por. tamże, nr 3; wydanie cyt., s. 93.
86.
Por. tamże; por. także Konstytucja Dogmatyczna o Kościele Lumen gentium, nr 15: AAS 57 (1965), s. 19.
87.
Łk 12, 32.
88.
Por. SOBÓR WAT. II, Konstytucja duszp. o Kościele w świecie współczesnym Gaudium et spes AAS 58
(1966), ss. 1025-1120; PAWEŁ VI, Encyklika Populorum progressio AAS 59 (1967), ss. 257-299; List
apostolski Octogesima Adveniens: AAS 63 (1971), ss. 401-441; Adhortacja apostolska Evangelii nuntiandi
AAS 68 (1976), ss. 5-76.
89.
Mt 1, 16.
90.
Por. SOBÓR WAT. II, Dekret o pasterskich zadaniach biskupów w Kościele Christus Dominus, nr 14:
AAS 58 (1966), s. 679; Dekret o działalności misyjnej Kościoła Ad gentes nr 14: AAS 58 (1966) ss. 962-963;
Kongregacja do Spraw Duchowieństwa, Ogólna Instrukcja Katechetyczna, nr 20: AAS 64 (1972), s. 112; por.
także Ordo Initiationis christianae adultorum.
91.
Por. nr 58: AAS 68 (1976), ss. 46-49.
92.
Synod Biskupów, Współczesna katecheza, zwłaszcza dzieci i młodzieży, Orędzie do Ludu Bożego,
numery 7-10: wydanie cyt., ss. 9-12; por. „L'Osservatore Romano” (30 października 1977, s. 3).
93.
Por. Kongregacja do Spraw Duchowieństwa, Ogólna Instrukcja Katechetyczna, numery 119-121; 134:
AAS 64 (1972), ss. 166-167, 172.
94.
Por. AAS 71 (1979), s. 607.
95.
Por. Rz 16, 25; Ef 3, 5.
96.
Por. 1 Kor 1, 17.
97.
Por. 2 Tm 1, 14.
98.
Por. J 1, 16; Ef 1, 10.
99.
Enc. Redemptor hominis, numery 15-16: AAS 71 (1979), ss. 286-295.
100.
Por. Mt 5, 13-16.
101.
PAWEŁ VI, Enc. Ecclesiam Suam, cz. III: AAS 56 (1964), ss. 637-659.
102.
Por. Hbr 11, 27.
103.
1 Kor 13, 12.
104.
Por. 1 Tm 6, 16.
105.
Hbr 11, 1.
106.
Por. Mt 2, 1 nn.
107.
Blaise Pascal, Le mystere de Jésus: Pensées, (wydanie Brunschviega) nr 553. W języku polskim:
Tajemnica Jezusa. Myśli (wg wyd. Chevaliera) nr 736; Warszawa 1968, s. 326.
108.
PAWEŁ VI, Uroczyste Wyznanie Wiary, nr 4: AAS 60 (1966), s. 434.
109.
PAWEŁ VI, Adhort. apost. Quinque iam anni: AAS 63 (1971), s. 99.
110.
Por. 1 Tm 1, 3 nn.; 4, 1 nn.; 2 Tm 2, 14 nn.; 4, 1-5; Tt 1, 10-12; por. także Adhortacja apostolska
Evangelii nuntiandi, nr 78: AAS 68 (1976), s. 70.
111.
Enc. Redemptor hominis, nr 10: AAS 71 (1979), s. 274; w języku polskim, Citta del Vaticano (1979), s.
27.
112.
De catechizandis rudibus: PL, 40, 310-347.
113.
Por. Dekret o Pasterskich zadaniach Biskupów w Kościele Christus Dominus, nr 14: AAS 58 (1966), s.
679.
114.
Dekret o posłudze i życiu kapłanów Presbyterorum ordinis, nr 6: AAS 58(1966), s. 999.
115.
Lm 4, 4.
116.
Ef 4, 5-6.
117.
Por. SOBÓR WAT. II, Konstytucja o liturgii świętej Sacrosanctum concilium, numery 35, 52: AAS 56
(1964), 109, 114; por. także Institutio generalis Missalis Romani, promulgowane Dekretem Kongregacji
Obrzędów z dn. 6 kwietnia 1969, nr 33 oraz to, co powyżej w Rozdziale VI powiedziane jest o homilii.
118.
Już od wczesnego średniowiecza synody prowincjalne przypominały rodzicom ciążący na nich
obowiązek wychowania dzieci w wierze: por. VI Synod w Arles (813), kan. 19; Synod w Moguncji (813)
kanony 45, 47; Synod w Paryżu (829), Ks. I, Rozdz, 7 Mansi, Sacrorum Conciliorum nova et amplissima
cllectio, XIV, 62, 74, 542. Z nowszych dokumentów trzeba przypomnieć Encyklikę Piusa XI, Divini illius
Magistri, z 31 grudnia 1929: AAS 22 (1930), ss. 49-86; liczne przemówienia i orędzia Piusa XII; a przede
wszystkim dokumenty Soboru Watykańskiego II: Konstytucja Dogmatyczna o Kościele Lumen gentium,
numery 11, 35: AAS (1965), ss. 15, 40; Dekret o apostolstwie świeckich Apostolicam actuositatem, numery
II, 30: AAS 58 (1966), ss. 847, 860; Konstytucja Duszpasterska o Kościele w świecie współczesnym
Gaudium et spes nr 52: AAS 58 (1966), s. 1073; a szczególnie Deklaracja o wychowaniu chrześcijańskim
Gravissimum educationis, nr 3: AAS 58 (1966), s. 731.
119.
Por. SOBÓR WAT. II, Dekl. o wychowaniu chrześcijańskim Gravissimum educationis, nr 3: AAS 58
(1966), s. 731.
120.
SOBÓR WAT. II, Konstytucja dogm. o Kościele Lumen gentium, nr 11: AAS 57 (1965), s. 16; por. Dekret
o apostolstwie Świeckich Apostolicum actuositatem, nr 11: AAS 58 (1966), s. 848.
121.
Adhort. apost. Evangelii nuntiandi, nr 77: AAS 6A (1976), s. 69.
122.
J 14, 26.
123.
J 16, 13.
124.
In Iohannis Evangelium Tractatus, 97, 1: PL 35, 1877; PSP XV s. 232.
125.
J 15, 26-27.
126.
Por. Rz 8, 14-17; Ga 4, 6.
127.
Rz 8, 15.
128.
1 Kor 12, 3.
129.
Por. 1 Kor 12, 4-11.
130.
Ef 5, 18.
131.
Retractationum liber I, 23, 2: PL 32; PSP XXII, s. 235.
132.
Nr 75: AAS 68 (1976), s. 66.
133.
Por. Łk 2, 52.
134.
Por. J 1, 14; Hbr 10, 5; S. Th. IIIa, Q. 12, a 2; a 3, ad 3.
135.
Por. Łk 2, 51.
136.
Por. J 6, 45.
137.
Por. Sermo 25, 7: PL. 46, 937-938.
138.
Mt 28, 19.