Tytuł: "Sigile, Serwitory i Godformy", część druga
Serwitory, Psychodynamika i Modele Magii
Autor: Marik tłumaczenie – nieznany [TI]
Magia chaosu, poznawana przez internet i rozmowy z magami może wydawać się wielkim
zlepkiem często sprzecznych ze sobą technik. Względność postaw i pozorny brak powszechnych
wzorców może wydawać się niepokojący i frustrujący, zwłaszcza dla tych, którzy wcześniej
podążali bardziej sformalizowanymi ścieżkami. Frater U.D. w małym eseju opublikowanym w
1991 roku przedstawił jaśniejsze podejście do magii chaosu nazwyając ją Meta-modelem, piątym
sposobem postrzegania magii. Pozostałe cztery zdefiniował jako Model Spirytualny (praktykowany
przez szamanów i magów ceremonialnych, w którym autonomiczne byty istnieją w wymiarach
dostępnych przez inne stany swiadomości); Model Energetyczny (gdzie świat jest "ożywiany"
strumieniami energii, którymi manipuluje mag); Model Psychologiczny (według którego mag jest
"projektatntem symboli i innych stanów świadomości", działającym na podświadomości) i w końcu
Model Informacyjny (w którym informacja kształtuje pierwotnie neutralną energię życiową). Frater
U.D. wykazuje, że autorzy piszący o magii chaosu głównie nawiązują do Modelu
Psychologicznego, ale zachaczają również o Meta-Model, który w rzeczywistości jest zestawem
instrukcji dotyczących używania innych modeli. Jedną z najistotniejszych informacji o magii
chaosu, jak również jedną z trudniejszych do pojęcia przez nowicjuszy, jest fakt że nie ma w niej za
grosz filozofii. Jest to tylko technologia, podejście bądź postawa zajmowana w stosunku do innych
systemów magicznych. Do tego stanu rzeczy doprowadziło rozwijanie i przekształcanie Modelu
Psychologicznego. Ten esej oprócz omawiania wielu praktycznych kwestii, takich jak choćby
kreacja serwitora, omawia również relacje między teorią magii chaosu a współczesną psychologią.
Wydaje się, że nowocześni magowie, magowie chaosu, współcześni czarodziejie i inni użytkownicy
serwitorów zaakceptowali zmodyfikowany psychodynamiczny obraz osobowości i sposób w jaki
postrzegamy samych siebie. Ten obraz, po raz pierwszy opisany przez Freuda i innych "pionierów"
psychoanalizy (Jung, Adler, etc.), zakłada że sposób w jaki postrzegamy siebie zmienia się w czasie
życia a syndromy motywacyjne ("motivational syndromes") (to co chcemy oraz to, jak to
zdobywamy) warunkują ten rozwój. To odróżnia ten model od innych teorii akceptowanych na
Zachodzie przez wieleset lat (przykładowo - teorii głoszących, że człowiek składa się z czterech lub
pięciu pierwiastków). Magowie chaosu zazwyczaj okazują bardziej sytuacyjną postawę w
odniesieniu do osobowości, to znaczy - działają tak jak gdyby sytuacja w jakiej się znajdują była
dominującym czynnikiem kształtującym widoczne zachowania. Są zazwyczaj zdania, że jest to
pożyteczne, gdyż dzięki temu osobowość może być użyta jako narzędzie do kształtowania pragnień.
Ta postawa poniekąd odzwierciedla buddyjskie i w ogóle - wchodnie, podejście do "ja", które to
podejście bądź całkowicie zaprzecza istnieniu "ja" jako trwałej istoty, bądź stwierdza, że jego
prawdziwa natura może być stwierdzona tylko dzięki głebokim stanom wyższej świadomości
(samadhi).
Phil Hine w swojej świetnej broszurze pt. "Chaos Servitors, a User Guide" pisze o "ja":
"Lubię sobie wyobrażać "ja" jako żywe miasto, gdzie niektóre dzielnice są bardziej prominentne od
innych, gdzie występują ukryte tunele i systemy ściekowe, gdzie w podziemnych kanałach płynie
energia życiowa dla budynków. Miasto ciągle zmienia się, rośnie. W miejscu wyburzonego
budynku powstaje zaraz nowy."
Serwitor jest obecnie uważany za wydzieloną część osobowości maga. Uważam, że to ujęcie jest
okrojoną wersją poglądu, według którego serwitory są ulokowane gdzieś w nieświadomości
kolektywnej, a w konsekwencji - nie są ulokowane w psychice żadnego konkretnego maga. Według
mnie demony, anioły, poltergeisty i może nawet duchy, są serwitorami. Serwitory mogą być
nazwane też myślo-formami (thought-forms) (w przeciwieństwie do godform, które czasem mogą
być serwitorami na sterydach).
Ponieważ obecnie magiczne podejście do osobowości jest zazwyczaj psychodynamiczne i
motywacyjne, serwitory postrzega się jako łatwe do kierowania, funkcjonalne jednostki. Aż do
początków tego stulecia podejście do serwitorów było zasadniczo odmienne. Magowie
Ceremonialni, co wydaje mi się śmieszne, spędzali ogromne ilości czasu ewokując demony przy
użyciu grimoirów i wielu magicznych akcesoriów. Przywoływali demony jako w pełni niezależne
jednostki posiadające własną osobowość. Przez to bardzo trudno było je namówić do spełnienia
woli maga. Natomiast jeśli przywołujesz demona jako manifestację swojego pragnienia, wtedy
sprawa jest prosta - "dam ci energię, ty dasz mi czego chcę, ja ci dam ładne mieszkanie".
Czym jest serwitor?
Syndrom motywacyjny (pragnienie) jest częścią zasadniczą magii Spare'a. Dlatego też tytuł jego
najpopularniejszej książki brzmi "The Book of Pleasure". Spare, i wielu innych magów,
zaadoptował do swoich celów "Jungowskią wersję" Freudowskiej teorii nieświadomości. Jung
opisał istnienie nieświadomości kolektywnej, do której wszyscy mamy dostęp. Uważał, że powstała
ona w wyniku ewolucji gatunku ludzkiego. Osobiście wolę termin używany przez Jana Fries'a -
Głębiny Umysłu (the Deep Mind), ale z grubsza chodzi o to samo. Spare, który nieświadomość
kolektywną nazywał podświadomością, opisywał ją w taki sposób:
"Wyobraź sobie podświadomość jako archetyp wszystkich doświadczeń i wiedzy, przeszłych
wcieleń jako ludzie, zwierzęta, ptaki, rośliny etc., wszystko co żyje, żyło lub będzie istnieć."
Zarówno Spare jaki i Peter Carroll próbowali stworzyć słownictwo, którym możnaby opisać
zjawisko i techniki magii Spare'a. Carroll, jak uwarzamy FireClown i ja, próbował stworzyć
słownictwo, które mogłoby być używane przez magów każdego systemu. FireClown nazywa to
"szablonem dyskusyjnym". Miał to być sposób na to by, przykładowo, thelemici mogli rozmawiać z
wiccanami dobrze się nawzajem rozumiejąc. Niestety próba ta nie powiodła się.
Dobrym tego przykładem jest słowo "serwitor". Pochodzi on z czasów wcześniejszych niż Magia
Chaosu i było używane już w latach 30' przez Clarka Ashtona Smitha w "Weird Tales" do
określenia związanych duchów. Obecnie serwitor odnosi się do jednostek urzeczywistniających się
poprzez ewokację, technikę tak starą jak sama magia. Carrol pisze:
"Te istoty mają bardzo wiele imion pochodzących z demonologii wielu kultur: elementale, inkuby,
sukkuby, demony, mary, duchy i tak dalej".
Spare zdaje się sugerować, że te jednostki są przypisane do pragnień. Innymi słowy - mag
doświadczający pragnienia (sposobu w jaki psyche mówi magowi, że czegoś pożąda) formuje część
podświadomości w częściowo niezależną istotę, która wykonuje zadanie potrzebne do
urzeczywistnienia woli maga. Carroll częściowo odrzuca ten pogląd zgadzając się jednak, że
serwitory są wytworem ludzkiego mózgu. Phil Hine, autor "User's Guide to Servitors", pisze:
"Przez świadome oddzielenie części naszej psychiki i identyfikację jej poprzez imię, cechy i
symbole, możemy uzyskać sposób na pracę z nią (i zrozumienie jak na nas wpływa) w stanie
świadomości".
Zatem, przynajmniej w magii Spare'a, Carrolla i Phila Hine'a, serwitor jest częścią psychiki maga
lub też Głębin Umysłu ewokowaną w celu wykonania zadania. Czy te jednostki istnieją przed ich
ewokacją? Być może. Magia wykracza poza czas i przestrzeń. Jeśli Głębiny Umysłu zawierają w
sobie wszystkie doświadczenia, które się wydarzyły oraz wydarzą to pytanie owo jest bezsensowne,
czy też jak napisał Blake: "Wszystko w co można uwierzyć jest obrazem prawdy".
Jestem przekonany, że użycie serwitorów jest rozpowszechnione również wśród ludzi, którzy wcale
nie uważają siebie za magów. Ludzie personifikują swoje samochody, jako dzieci mają
wyimaginowanych przyjaciół czy też nadają swoim zabawkom cechy osobowości, noszą różnego
rodzaju amulety i pozwalają swoim pragnieniom zająć tak dużą część ich osobowości, że w końcu
stają się one demonami. Serwitory pojawiają się też w wielu filmach. Oczywitym tego przykładem
są "Urodzeni mordercy" lub japoński "Tetsudo". W "Urodzonych mordercach" demony zostają
ostatecznie wchłonięte i dwójka morderców przestaje zabijać. "Siedem" pokazuje rytuał, w którym
morderca używa ludzi jako mieszkań dla demonów, w tym wypadku - siedmu Grzechów
Głównych.
Według mnie wszystko to są przykłady użycia serwitorów. Ich charakterystyka jest zgodna z
definicją Hine'a - są to oddzielone części psyche lub osobowości które uzyskały częściową
niezależność (semi-independence). Oczywiście w przypadku demonów absorbujących osobowość
akt ten może być trudny do zaakceptowania, lecz początek może być właśnie taki.
Opowiem wam pewną historię. Jakieś 12 lat temu miałem przyjaciela, uroczego, przystojnego
mężczyznę. Był inteligentny, dobrze zbudowany i nie pił. Często pilnował (baby-sit) córkę innego
przyjaciela. Okazało się, że był seryjnym gwałcicielem. Śledził kobietę, gwałcił ją a następnie bił aż
do nieprzytomności. Złapano go, gdyż zasnął w pobliżu mieszkania ofiary a policja znalazła go ze
śladami jej krwi. Jestem pewien, że w końcu zacząłby mordować swoje ofiary. Na szczęści nie miał
tej szansy.
Według mnie pewnego rodzaju niemożność do zrozumienia swojej wściekłości w stosunku do
kobiet zaowocowała oddzieleniem się części jego osobowości, tej gwałtownej, nienawidzącej
kobiet. Stała się ona demonem, częściowo niezależnym serwitorem. Obsesja doprowadziła do
stworzenia demona, który całkowicie go opanował i mój przyjaciel stał się całkowicie innym
człowiekiem. Z tego co wiem, sam nie był nawet świadomy istnienia demona. Nikt z jego
przyjaciół też nic odmiennego nie zaobserwował, lecz z pewnością jego ofiary go zobaczyły.
Tworzenie serwitorów
Współcześni magowie rozwinęli jungowską teorię nieświadomości kolektywnej by wykazać, że
magia dzieje się wewnątrz tego, co Spare nazwał podświadomością, a Fries Głębinami Umysłu.
Serwitory są pół-autonomicznymi istotami przywoływanymi z Głębin Umysłu, które mają wykonać
pewne zadania. Stephen Mace w swojej monografii "Stealing the Fire from Heaven" nazywa to
czarnoksięstwem. Definiuje to następująco: "Czarnoksięstwo jest sztuką opanowywania duchów i
szkolenia ich tak, by były całkowicie posłuszne. Mag używa sił umysłu tak, aby zmusić je do
spowodowania zmian zarówno w jego umyśle jak i poza nim".
Większość pisarzy jednomyślnie uważa, że zanim mag przystąpi do wykonywania rytuału powinien
jasno zrozumieć swoje intencje, czyli zrozumieć pierwotną naturę swojego pragnienia. W
większości przypadków kreacja serwitora jest bezcelowa. Zwykłe zaklęcie, sigilizacja życzenia i
rzutowanie go w Głębiny Umysłu w stanie pustki ("zaszczepienie" sigila) powinno wystarczyć.
Tworzenie serwitora ze względu na wrażenia jakich to dostarcza również jest odradzane, chociaż
sądząc po lekturze średniowiecznych grimoirów, był to popularny sposób na spędzenie wieczoru
bez telewizora. Nieletni "szataniści" też są niezwykle dumni z tego sportu. Magowie chaosu, i jak
mam nadzieję, czytelnicy tego eseju, będą tworzyć serwitory z bardziej praktycznych powodów.
Jeśli mag nie wierzy, że życzenie może zostać spełnione dzięki sigilizacji, zarówno z powodu barku
sukcesu w przeszłości, niemożności zapomnienia życzenia czy też, dlatego że cel jest złożony lub
powtarzający się, stworzenie serwitora byłoby najwłaściwsze. Serwitory mogą być używane do
znajdywania rzadkich ksiąg, do zwiększenia sprzedaży w sklepie, do znalezienia pracy, do
denerwowania wrogów, ochrony domu i mnóstwa innych zadań. Serwitory mogą też pomóc w
dekonstrukcji i rekonstrukcji osobowości maga. Na liście dyskusyjnej Z-cluster opisywano
serwitory, które kompresują i rozciągają czas, atakują spamerów, pomagają ominąć korki w
gdzinach szczytu i są żołnierzami w wojnach magów.
Użycie serwitorów jest wprawdzie rozpowszechnione również wśród zwykłych ludzi. Jednakże
magowie i czarnoksiężnicy tworzą serwitory świadomie. Natomiast pozostali zazwyczaj robią to
nieświadomie. Co jak już opisałem, może mieć nieprzyjemne skutki, zarówno dla twórcy serwitora
jak i społeczeństwa. Serwitory zawierające elementy osobowości mogącej być określoną jako
"społecznie nieprzystosowana" często nazywane są demonami. Mace tak o nich pisze: "Demony
nierzadko powodują nastroje, fantazje a nawet zachowania trudne do opanowania. Zazwyczaj
powstają w odpowiedzi na trudne dzieciństwo. Dorosły czarodziej w końcu zdaje sobie sprawę, że
są one szkodliwe i ze wszystkich sił będzie starał się je "związać", tak by nie przeszkadzały mu już
więcej". Bo "związane" demony mogą być bardzo użyteczne.
Skoro jednak tak wiele serwitorów jest gotowych do użycia dzięki wykorzystaniu grimoirów,
ewokacji elementali, inkubów i im podobnych, sensownym wydaje się być pytanie dlaczego mag
miałby się trudzić i kreować jeszcze jednego. Mace odpowiada w taki sposób: "Użycie wcześniej
istniejących bytów może sprawiać problemy, gdyż korzystanie z nich wymaga zachowania
ogromnej ilość nakazów moralnych i teologicznych".
Tym z czytelników, którzy kwestionują ten pogląd radzę ewokować przy użyciu grimoirów jakiegoś
pomniejszego demona (jak Belphegor, a nie Belial) i wybrać się na seans do medium. Wątpię w to,
by to doświadczenie przyniosło czytelnikowi jakieś znaczące lub długotrwałe zmiany choć nie
będzie to pozbawione walorów rozrywkowych. I, jak muszę zaznaczyć, w niektórych przpadkach
może być przyczyną bólu brzucha.
Kreacja i nakazanie wykonania zadania serwitorowi może mieć duży wpływ na życie maga.
Dlatego też tak ważna jest krytyczna analiza pragnienia maga. Do tego może być użyta dowolna
technika, ale chyba najardziej pomocna byłaby dyskusja z innym magiem. Jest to zwłaszcza ważne
gdy ma być stworzony serwitor, który wywoła zmiany w osobowości maga, gdyż jest bardzo
prawdopodobnym, iż prócz wyzbycia się oczywistej wady, mag usuie wiążącą się z nią cechę
pozytywną, co może go znacznie osłabić.
Gdy już intencje poddane zostały analizie i mag jest pewny, że nie będzie się to wiązać z żadną
niechcianą zmianą osobowości, właściwy proces tworzenia może się rozpocząć.
Serwitory można podzielić na dwie grupy - te które pochodzą z rozpoznawalnych rejonów
osobowości maga oraz te z głębszych rejonów podświadomości (tym samym - ich pochodzenie z
osobowości maga może nie być rozpoznawalne). Jeżeli, na przykład, stworzę serwitora by
dokuczyć wrogowi to bez trudu można poznać, iż wywodzi się to z mojej wściekłości czy
nienawiści. Jeżeli jednak przywołam elementala by sprowadzić deszcz, to pozornie będzie tu brak
połączenia z moją psyche. Bez watpienia połączenie istnieje, ale na tak głębokim poziomie, że jest
on już wspólny dla wielu innych ludzi. Duchy są innym przykładem istot pochodzących z głębokich
warstw podświadomości. Dlatego często są postrzegane w ten sam sposób przez zupełnie różnych
ludzi. To czy mag kreuje serwitora z własnej psyche czy przyzywa istotę wcześniej istniejącą, może
zależeć od zadania do jakiego serwitor jest przeznaczony. Oczywiście można tworzyć serwitory
składające się po części z psyche maga, a po części z Głębin Umysłu.
Jestem biznesmenem i bardzo ważnym dla mnie jest szybki odbiór potwierdzeń płatności. Kreuję
serwitora by przspieszyć odbiór listów. Wyobrażam sobie, że wygląda jak Zippy - maskotka Poczty,
ale trzyma też wielki pistolet - Zippy listoniosz-psychopata. Ma za zadanie przyspieszyć doręczenie
moich przesyłek, a dokładniej - czeków. Oczywiście - zawiera dużo ze mnie samego - złość na
Pocztę, obawę o pieniądze, niechęć do biurokracji i moją agresję. Jednocześnie część z niego jest
produktem ludzi z działu marketingu Poczty, którzy zakorzenili wizerunek maskotki w
świadomości amerykańskiej. Co nieco powstało dzięki mediom rozpisującym się o morderstwach
listonoszy dokonywanych przez kolegów z pracy w ciągu ostatnich kilku lat. Psycho-Zippy jest
zatem serwitorem-hybrydą i jego energia pochodzi z obydwu źródeł. Mój Zippy może też być
uważany za demona, ponieważ wywodzi się z obsesyjnych (i społecznie niepszystosowanych)
elementów mojej osobowości, które zostały zaprzęgnięte do wykonania pewnego zadania.
Stworzenie tego serwitora można zatem uważać za rodzaj terapii, gdyż uwalnia mnie od tych
elementów.
Prześledzmy proces powstawania takiego serwitora. Najpierw zdałem sobie sprawę ze swoich
obsesji manifestujących się jako ciągły niepokój o płatności, które wprawdzie zostały wysłane, lecz
muszę na nie czekać przez niewiadomą liczbę dni. Taka obsesja jasno wskazuje na pożądanie - chcę
moich pieniędzy na czas. Mógłbym sigilizować to pragnienie, lecz problem będzie się powtarzał,
zatem to nie rozwiąże sprawy. Mógłbym użyć godformy takiej jak Ganesh, Hermes, Legba czy
nawet Nyarlathotep, ale tego też już próbowałem. Bogowie są pod tym względem bardzo kapryśni i
musiałem targować się z nimi o każdą zaginioną przesyłkę. Zdecydowałem więc, że stworzenie
serwitora jest najodpowiedniejszą rzeczą.
W moim przypadku autorzy reklam Poczty stworzyli sigila za mnie. Wystarczy go tylko lekko
zmodyfikować dodając mu duży pistolet. Lecz w wielu innych przypadkach może okazać się
koniecznym by najpierw sigilizować swoje życzenie, a potem w wyobraźni nadać temu sigilowi
formę serwitora (który może być czymkolwiek co uznasz za stosowne). Ten proces można znacznie
uprościc gdy stworzysz alfabet magiczny (nazywany także czasem Alfabetem Żądzy), który zawiera
właściwości twojej osobowości i umysłu pod postacią sigili. Pisanie automatyczne, powszechny
sposób tworzenia takiego alfabetu, może również być pomocne przy rysowaniu kształtu serwitora.
O Alfabecie Żądzy Mace pisze:
"Każda litera (a właściwie - ideogram) reprezentuje siłę... nieświadomą strukturę lub rozmaite
energie, które mag dostrzega lub chciałby dostrzegać wewnątrz samego siebie". W skrócie - mag
sigilizuje pragnienie a potem używa pisania automatycznego do utworzenia ideogramu. Litery tego
alfabetu mogą być następnie połączone by utworzyć kształt serwitora, raz jeszcze przy użyciu
pisania automatycznego.
Alfabet Żądz jest zestawem osobistych magicznych symboli, które określają konkretne zdolności
umysłu lub aspekty osobowości maga. Chociaż AŻ zazwyczaj jest graficzny nic nie stoi na
przeszkodzie, by składał się z gestów, dzwięków czy nawet stanów świadomości. Budowa alfabetu
nie musi też być tak formalna jak zalecają Spare, Carroll, Phil Hine, Jan Fries, Stephen Mace i inni.
Można go, na przykład, stworzyć z powtarzających się gestów czy dźwięków używanych przez
maga w rytuałach. Ponadto nie jest koniecznym by był zdolny do zdefiniowania poszczególnych
elementów AŻ poza miejscem gdzie odprawia rytuały. Świadomy umysł wcale nie musi znać
znaczenia i atrybutów alfabetu, ponieważ mag używa go tylko w wyższych stanach świadomości
wywołanych rytuałem.
FireClown i ja, którzy mamy podobne podejście do magii, świadomie nie rozumiemy zbyt wiele z
naszych Alfabetów Żądz. Mają one więcej wspólnego z powtarzającymi się dzwiękami, gestami i
stanami świadomości niż z znakami graficznymi. Chociaż wielu magów praktykujących magię
AOSpare'a jest mocno przywiązana do jego technik, niewolnicze przywiązanie na pewno nie jest
tym, czego chciałby Spare.
Bodźcem do napisania tego eseju było pytanie członka listy dyskusyjnej Z(cluster),
międzynarodowej organizacji zrzeszającej magów chaosu, ontologicznych anarchistów i im
podobnych, utworzona przy pomocy internetu. Oto owo pytanie:
> W czasie sigilizowania pragnienia kilkakrotnie
> natknąłem się na dziwne istoty, które jak mi
> się wydaje wiążą się z sigilami. Czasami te
> istoty mają imiona, a ich wartości liczbowe
> wiążą się z pragnienieniem. Czym są te istoty?
> Czy mogę z nich uczynić serwitory?
Jak zapewne czytelnik dostrzeże, odpowiedź na to pytanie została już udzielona. W czasie
sigilizowania pragnienia mag przypadkowo natknął się na serwitory, które w pewien sposób
powstały z sigili. Teraz mag musi sprawdzić czym są te serwitory, jak są połączone z Głębinami
Umysłu i wreszcie - jak można ich użyć. Inną ważną kwestią jest używanie energii spętanych
demonów do wzmocnienia niektórych elementów osobowości maga, o czym opowiem w dalszej
części tego eseju.
Po sformułowaniu magicznej intencji trzeba stworzyć odpowiednie mieszkanie dla serwitora. Może
być to kształt utworzony za pomocą sigilizacji, amulet, talizman, fetysz, program lub skrypt
komputerowy a nawet elektroniczna maskotka. Odradzam używania żyjących stworzeń jako
mieszkań, częściowo z powodu ich złożoności, a częsciowo z powodu tego, że jest to robione zbyt
często przez rodziców z dziećmi, posiadaczy zwierząt domowych z ich podopiecznymi, szefów z
pracownikami; żeby wymienić tylko kilka przypadków, w których człowiek wydziela część swojej
psychiki i próbuje ją wygnieść w osobowości innych ludzi. Większość z tych prób kończy się
porażką. Duchy zwierząt, takich jak choćby koty, raczej w ogóle nie mogą być zaliczone do
serwitorów, ale są raczej wspólnikami maga (wiedźmy), dobrowolnie pomagającymi w ich pracy.
Mieszkanie serwitora niekonicznie musi przybrać postać materialną, ale jak wykazuje Phil Hine:
"To pomaga w późniejszym tworzeniu osobowści serwitora jako jednostki obdarzonej
indywidualnością. Pomaga to również w skupianiu uwagi w czasie przywoływania serwitora by go
wchłonąć lub przeprogramować".
Powróćmy do mojego Psycho-Zippiego. Ma on za zadanie przyspieszać przesyłkę czeków dla mnie.
Nie ograniczam czasu jego istnienia, gdyż problem ewidentnie będzie się powtarzał.
Zdecydowałem, że Psycho-Zippy będzie miał określony kształt, który będzie połączony z
materialnym mieszkaniem. Będzie to koperta z rysynkiem Zippiego-z-pistoletem w miejscu
znaczka. Ta koperta będzie zaadresowana do mnie i zawierała czek, na który będę mógł wypłacić
dowolnie dużo pieniędzy, a podpisana jest przez Wszechświa. Ten talizman w kształcie kopety
położę na swoim ołtarzu. Będzie to miejsce odpoczynku dla Psycho-Zippiego w czasie gdy nie
terroryzuje pracowników Poczty. Spisałem również listę instrukcji ograniczających działalność
Psycho-Zippiego do jednego celu - przyspieszania moich przesyłek. Przecież nie chcę by
przekonywał każdego listonosza, że zamordowanie kilku kolegów przed rozwaleniem sobie głowy
jest najprzyjemniejszym sposobem spędzania dnia.
Phil Hine proponuje, żeby przed wypuszczeniem serwitora opracować listę kontrolną zawierającą
poszczególne intencje, sigilizowane pragnienia, określającą czy czasowe ograniczenie, materialny
odnosnik (mieszkanie), imię i specyficzny kształ są wymagane. Należy również zdecydować co ma
się stać z serwitorem po wykonaniu zadania i, w końcu, sporządzić listę instrukcji dla niego.
Jak można zauważyć - jest to bardzo formalne podejście do tworzenia serwitorów. Ja sam
zazwyczaj używam bezimiennych, bezkształtnych serwitorów, które nie posiadają również żadnego
materialnego mieszkania i są kreowane natychmiastowo, do wykonania ściśle określonego zadania.
W czasie dłuższej pracy z nimi kilka uzyskało osobowość, a przynajmniej jej cień. Kilka z nich
wysłałem by przyspieszały mój przejazd przez zakorkowane ulice. Inny wyszukuje wolne stoliki w
zatłoczonych restauracjach. Nie stworzyłem ich specjalnie. Powstały w rezultacie powtarzania
zaklęć, uformowały się niejako z "własnej woli" (of their own accord). Ponieważ nie dewokuję
serwitorów po wykonaniu zadania i zostawiam je w dotychczasowych mieszkaniach, sądzę, że mam
kilka niemrawych i nieskomplikowanych gdzieś w pobliżu siebie, które wkraczają do akcji gdy
tylko ich potrzebuję.
Wypuszczanie serwitora.
Rytuały dewokujące.
Prawie wszyscy wspólcześni autorzy mocno doradzają użycie rytuałów dewokujących przed
rozpoczynaniem jakiejkolwiek magicznej pracy. Słowo "odpędzenie" nie do końca jest tutaj
właściwe, gdyż głównie chodzi o umieszczenie maga wewnątrz uświęconego miejsca. Odegnanie
negatywnych wpływów jest skutkiem "ubocznym".
Wuj Alek (Aleister Crowley) napisał:
"Pierwszym zadaniem maga podczas każdej ceremoni jest zatem uczynienie tego kręgu całkowicie
nieprzepuszczalnym... Jeśli zostawisz wewnątrz choćby jednego ducha, cały efekt pracy zostanie
przez niego wchłonięty".
Teraz to zagadnienie jest chyba wystarczająco jasne.
Rytuały dewokujące Crowley'a to między innymi Rubinowa Gwiazda (Liber XXV) i Szafirowa
Gwiazda (Liber XXXVI), chociaż Wuj zakłada, że jego czytelnicy znają najsłynniejszy rytuał
dewokujący - Mniejszy Rytuał Pentagramu (LBRP). [zdania o tym, że najlepiej opisano go w
"Modern Magick" Donalda Michaela Kraiga nie będe tłumaczył, bo sugerowałoby to, że na mojej
stronie umieszczono jakiś gorszy, co oczywiście jest nieprawdą ;) - przp.tłum.]. LBRP i jego
derywaty [:), no - pochodne] zawierają inwokację godform (aniołów) na wschodzie, południu,
zachodzie i północy jako strażników.
Magowie Chaosu, tacy jak Peter Carroll, Phil Hine i Stephen Mace, również mocno doradzają
użycie rytuałów dewokujących. Jednakże ich techniki są nieco prostsze. Phil Hine pisze, że rytuały
dewokujące są niezbędne, ponieważ pozwalają wejść w odmienne stany świadomości, wyłączyć
psychicznego cenzora, i ustawiają Wszechswiat w symbolicznym porządku stawiając maga na axis
mundi. Peter Carroll napisał o dewokacjach, że dobrze skonstruowany rytuał pozwala na "oparcie
się obsesjom, jeśli senne doświadczenia bądź sigile uzyskujące świadomość zaczynają stwarzać
problemy".
To drugie jasno odnosi się do nieumyślnego tworzenia serwitorów przez sigilizację. Stosowanie
dewokacji ma również tą zaletę, iż bazuje na teorii magii Spare'a i transformacji energii obsesji w
energię życiowoą.
Carroll, Hine i Mace sugerują by mag wizualizował żarzącą się magiczną barierę wokół niego gdy
wykonuje rytuał. Carroll i IOT używali zazwyczaj Gnostyckiego Rytuału Pentagramu (GRP), który
powstał na bazie LBRP.
Co ciekawe - nie byłem w stanie odnaleźć wzmianki o rytuałach dewokujących u AOSpare'a.
Pominięcie tego w "The Book of Pleasure" może być celowe. Wydaje mi się, że Spare uważał, iż
rytuały dewokujące mogą wstrzymać naturalny przpływ symoboli z Głębin Umysłu do psyche
maga, co osłabia skuteczność działań. Ale magia Spare'a pozostaje bardziej radykalna,
kontrowersyjna i śmiała od większości systemów praktykowanych przez współczesnych magów.
Czy uważam dewokowację za konieczną? Tak, ale w skróconej formie. Intonowanie samogłosek (I-
E-A-O-U-U-O-A-E-I) stopniowo obniżając a następnie podwyższając ton głosu zsychronizowane z
ruchem dłoni ponad czakrami. Robię to, ponieważ po tym czuję się lepiej. Inni magowie nie
dewokują w ogóle, a jeszcze inni nie wychodzą z pokoju przed wykonaniem LBRP. Wykonanie
mojej dewokacji, bazowanej na GRP zajmuje kilka sekund i łatwo może być wykonane w grupie.
Używam również bębna, kadzidła i dzwięku fletu wykonanego z kości udowej tygrysa nepalskiego
by przygotować krąg i przenieść się w wyższe stany świadomości. Czasem używam również LBRP.
Głównie w rytuałach odprawianych w grupie, zwłaszcza przed publicznością, która nigdy wcześniej
nie zetknęła się z magią ceremonialną. LBRP ma kojący i dostarczający poczucia bezpieczeństwa.
Poza tym zawiera w sobie fragment "Ojcze nasz" i wzywa Archanioły. Zazwyczaj nie tłumaczę
publiczności, że anioły zalicza się niekiedy do demonów.
Ale jeżeli celem dewokacji jest stworzenie kręgu, to rytuał równie dobrze może polegać na
machnięciu ręką i dokonaniu lekkiej zmiany w świadomości, czy też deklaracji Jeana Luca Picarda
"Make It So!".
Wpółcześni pisarze, moim zdaniem, zbytnio martwią się o zdrowie psychiczne i samopoczucie
neofitów. Nie jestem pewien, czy jest to spowodowane obawą o spór czy też prawdziwym
przekonaniem, że każdy początkujący musi zwariować. Radziłbym, żebyś spróbował obydwu dróg.
Wykonuj rytuały z i bez dewokacji. Potem rób tak, jak sam wolisz. Poza tym, jeśli wpełznie w
ciebie jakiś dziwaczny mieszkaniec Głębin Umysłu nie musisz sam go dewokować. Zawsze możesz
się zwrócić do jednego z nas. Zawsze serdecznie witam w domu każdego demona! Lubię je. Lubię
zmuszać je, by pracowały dla mnie i lubię je jeść. Zawsze mają wybór, a serce demona jest o wiele
smaczniejsze o serca anioła!
Czyste Przekonanie i Pustka
Techniką wykorzystywaną przez AOSpare'a i opisywaną przez Stephna Mace, a zadziwiająco
rzadko wykorzystywaną przez Magów Chaosu, jest stan umysłu nazywany przez Mace'a Czystym
Przekonaniem. Spare określał go mianem zasady 'Ani-Ani' i tak o nim mówił - "Gdy umysł jest
skonsternowany, zdolność do osiągnięcia niemożliwego staje się realna".
Spare wierzył, że akt magii ma największe szanse powodzenia, gdy umysł osiągnął stan, w którym
dualność została wygaszona dzięki procesowi porównywania kolejnych pojęć ze sobą. Nazywał to
zasadą 'Ani-Ani'. Adepci jogi rozpoznają w tym medytację Neti-Neti, w kórej poddaje się w
wątpliwość swoją tożsamości wymieniając to, czym się nie jest. Na przykład:
Nie jestem swoim imieniem.
Ani swoim ciałem.
Ani swoim kodem genetycznym.
Ani swoim umysłem...
Mace przedstawił prostą metodę stosowania metody AOSpare'a: "Chcąc zastosować tą regułę w
magii skoncentruj się na czymś, o prawdziwości czego jesteś całkowicie przekonany. Następnie
znajdź jego przeciwieńswto. Gdy już je znajdziesz, przeciwstaw je swojej "prawdzie" i pozwól im,
by wzajemnie się unicestwiły. Każdą pozostałość unicestw za pomocą jej przeciwieństwa, do czasu
gdy twoja "prawda" nie zostanie doszczętnie rozbita, a energia z nią związana przemieni się w
nieukierunkowane, wolne od obciążeń przekonanie."
FireClown tłumaczy to w inny sposób. Zgodnie z jego teorią formowania się jednostek, z pożądań
w naturalny sposób tworzą się myśloformy, które po osiągnięciu pewnej formy niezależności
zamieniają się w demony. Demony, częściowo oddzielone cząstki psyche maga, nie chcą zostać
wchłonięte lub zniszczone. W rezultacie szukają źródła energii w psyche maga, w pierwszm rzędzie
powodując aspołeczne zachowania, takie jak niczym nie sprowokowana uraza do któregoś z
rodziców, małżonka, kompleks niższości czy inne temu podobne. Tworzenie czystych przekonań
daje magowi dostęp do energii pochodzącej z pożądań. Bez tworzenia czystego przekonania każda
energia zebrana przez maga zostaje zużyta przez demony w celu podtrzymania ich egzystencji. W
rezultacie - akt magii nie przynosi sukcesu.
Spare napisał:
"Gdy to w co chcemy uwierzyć jest nie do pogodzenia z obecnym przekonaniem, to jeśli nie nastąpi
zmiana przekonania-przeciwieństwa życzenia, wiara przestaje poruszać góry i niszczy samą siebie".
Innymi słowy - "dobrymi chęciami jest wybrukowane dno piekieł". Zwykłe marzenie nie wystarcza,
jeśli w grę wchodzi energia zawarta w obsesjach. Proste zaklęcie, takie jak na zdobycie stolika w
zatłoczonej restauracji, może się powieść właśnie z powodu swojej prostoty oraz dlatego, że energia
zgromadzona w obsesyjnych pragnieniach nie doprowadziła do stworzenia demonów.
Główną przeszkodą w osiągnięciu sukcesu jest przeświadczenie o swoich możliwościach. Spare
wskazuje, że właśnie to może być użyte przy wywoływaniu stanu umysłu, w którym magia zaczyna
działać. Właściwe użycie metody 'Ani-Ani' doprowadza do stanu Pustki, który jak pisze T.S.Eliot,
jest:
"Stanem kompletnej prostoty Zawierającym nie mniej niż wszystko"
Wracając do tematu głównego, gdy serwitor już został stworzony a rytuały dewokacyjne wykonane
mag musi osiągnąć stan Pustki, stan w którym istnieje Czyste Przekonanie. A jednym ze sposobów
jego osiągnięcia jest właśnie metoda 'Ani-Ani'. Jak pisze Mace:
"Stosując 'Ani-Ani' można pozbyć się bezsensownych przekonań prześladujących nas każdego dnia
i użyć uwolnionych sił do spowodowania oczekiwanych zmian."
Peter Carroll nazywa stan Pustki gnozą. Napisał:
"Metody osiągania gnozy można podzielić na dwa rodzaje. Metody wyciszające powodują
stopniowe tłumienie myśli do czasu gdy zostaje już tylko jeden cel, na którym skupiona jest
świadomość. W metodach pobudzających umysł zostaje wprowadzony w stan wysokiej ekscytacji,
podczas gdy utrzymywana jest ciągła koncentracja na celu. Silna stymulacja w końcu wywołuje
zahamowanie reakcji i zatrzymuje wszystkie funkcje, z wyjątkiem najważniejszej - koncentracji na
obiekcie. Zatem silne wyciszenie i mocne pobudzenie wywołuje ten sam efekt - świadomość jest
skierowana na jeden cel, adept znajduje się w stanie gnozy."
Technika 'Ani-Ani' jest właściwie wyciszająca, chociaż poprzez sztuczną manipulację stanami
emocjonalnymi związanymi z energią zawartą w obsesjach można uzyskać efekt pobudzenia.
Osiągnięcie takiego stanu umożliwia naładowanie serwitora. Pominięcie wejścia w ten stan może
spowodować, że cały wysiłek jaki włożył mag w stworzenie serwitora okaże się nadaremny. Cała
zebrana energia może zostać zużyta przez niespętane i być może nawet niepoznane demony.
Kontynuując opowieść o Psycho-Zippym, mogę wykreować czyste przekonanie wykorzystując
nurtujący mnie problem. Przykładowo, czuję urazę w stosunku do ojca za to, że posłał mnie do
angielskiej szkoły. Uwarzam, że zrobił to ponieważ był zazdrosny o miłość mojej matki do mnie.
Jednakże temu twierdzeniu mogę przeciwstawić fakt, że wysłanie mnie do zagranicznej szkoły było
bardzo kosztowne. Poza tym ojciec wierzył, że daje mi wykształcenie, którego sam nie mógł
uzyskać z powodu biedy swoich własnych rodziców. Z drugiej strony - naprawdę nienawidziłem
formalnego okrucieństwa angielskiej szkoły z internatem. Ale - gdy byłem na tyle dorosły, by
opisać wszystkie problemy związane z tą szkołą, ojciec od razu przeniósł mnie do innej. Mogę
kontynuować przeciwstawianie jednego przekonania drugiemu, do czasu gdy pozostanę bez żadnej
myśli, do której mogłaby się odwołać ta obsesyjna uraza. W tym momencie jestem gotów by
naładować serwitora. Wszedłem w wyciszony, skupiony stan umysłu, który pomimo to jest
nasycony enegią.
Faktyczne odpalenie serwitora
Reasumując: za pomocą dewokacji stworzyłem krąg, a następnie zebrałem odpowiednią ilość
energii by naładować serwitora przy użyciu metody Czystego Przekonania. Znajduję się w Stanie
Próżni. Teraz mogę przywołać na myśl Psycho-Zippiego i stworzyć z niego żywe stworzenie. Mogę
sobie zwizualizować jak biegnie, niby duch, przez systmy informacyjne Poczty. Mogę
wizualizować, jak sprawia, że ręce urzędników dotykających mojej poczty poruszają się nieco
szybciej, mogę zobaczyć wzrastającą koncentrację i precyzję ruchów rąk, przekazujących moje
czeki na czas. Następnie mogę wysłać serwitora w przestrzeń surowo przypominając mu, że jeśli
nie będzie robił dokładnie tego co chcę, to zostanie zniszczony.
Lecz tak na prawdę nie zrobiłem żadnej z tych rzeczy. Zamiast tego wykonałem inwokację Barona
Samedi, i przed inwokacją ale już po dewokacji, rzuciłem okiem na mój rysunek Psycho-Zippiego.
Następnie dałem ten rysunek koleżance, która spaliła go za pomocą miotacza ognia, podczas gdy
duża grupa widzów skandowała "Zippy, Zippy, Zippy".
Kilka dni później umieściłem moją wersję Zippiego na nalepkach, które umieszczałem na każdej
wysyłanej przesyłce. Odtąd Zippy sprawował się bardzo dobrze, a szybkość odbioru przesyłek
wzrosła o około 30 procent.
Zippy jest serwitorem posiadającym materialne mieszkanie. Jego rysunek leży na moim ołtarzu i
został powielony na wielu nalepkach. Ale wcale nie jest konieczne, by serwitor posiadał materialne
mieszkanie, chociaż w tym wypadku było to dogodne. Phil Hine w swoim "User's Guide" daje
przykłady takich mieszkań, mogą to być "pierścienie, butelki, kryształy, małe metalowe figurki".
Zippy może być właściwie nazywany też serwitorem-fetyszem, ponieważ wierzę, że jego rysunek
ma moc magiczną, co wypełnia definicję fetyszu. Podam inny przykład serwitora-fetyszu. Swojego
czasu FireClown, który miał trudności w czasie rozmów kwalifikacyjnych, stworzył serwitora-
niedźwiedzia, zamieszkującego drewnianego niedźwiedzia wykonanego przez Indian Zuni.
FireClown wkładał ten amulet pod koszulę w czasie rozmów kwalifikacyjncyh. Wizualizował
niedzwiedzia jako duże, trochę komiczne, a trochę straszne stworzenie tańczące za jego plecami.
Opowiadał, że jego przyszli pracodawcy byli dość zakłopotani w czasie rozmowy, często odwracali
od niego uwagę i spoglądali za niego. Jego rozmowy kończyły się szybko i serdecznie, a on sam po
niedługim czasie został zatrudniony.
Phil Hine wskazuje na to, że w czasie projekowania i tworzenia serwitora warto uwzględnić
czynnik czasowy. Pisze, że cykl życia i ewentualna okresowość mogą być włączone w proces
tworzenia. Ja sam nie korzystam z tego w swojej pracy. Może to być spowodowane tym, że
zazwyczaj kreuję serwitory dla długotrwałych zadań, a gdy chcę zareagować gwałtwonie lub
spełnić chwilową zachciankę odwołuję się do sigili i godform.
Hine opisuje też inną technikę, z powodzeniem stosowaną przez mój lokalny związek chaotów,
TAZ, nowoorleański oddział Z(cluster). Nazywa ją "Airburst Servitor Launch". Najpierw
uczestnicy rytuału wchodzą w wyższy stan świadomości przy użyciu dowolnych metod - śpiewów,
oddychania lub też dowolnych innych. Następnie wizualizują energię płynącą od i do każdego z
nich, która w końcu tworzy sferę w środku ich okręgu. W środku tej sfery wizualizują sigila lub
serwitora. Następnie, po odliczaniu, wysyłają sferę w przestrzeń.
Inne metody wypuszczania serwitorów
Stephen Mace w swojej książce "Stealing the Fire from Heaven" opisuje inny rodzaj serwitora,
zwany "Magicznym Dzieckiem". Jest to technika bardzo dokładnie opisana przez Crowley'a (i
stanowi główny temat jego pompatycznej pracy zatytułowanej "Moonchild"), w której para magów
odbywa stosuenk by począć "astralną istotę, której moc zostanie przeznaczona do wypełnienia woli
rodziców. Jest nasycona białym żarem orgazmu i zawiera eliksir wytworzony podczas stosunku.
Rodzice muszą wcześniej nadać dziecku imię i uzgodnić jego astralny wygląd, gdyż musi ono
całkowicie wypełniać ich myśli w czasie rytuału, aż do osiągnięcia orgazmu".
Mace, jak na thelemitę przystało, ostrzega:
"Jakakolwiek utrata koncentracji lub dyskursywna myśl w czasie kopulacji może mieć
śmiercionośne skutki, gdyż ich dziecko będzie potworem. Rodzice muszą zatem uzgodnić
symbolikę, której użyją. Dlatego tradycyjna magia jest bardziej odpowiednią dla tego rytuału - tam
właśnie łatwo odnaleźć wspólną warstwę symboliczną."
Nasuwa mi się pytanie - co w obecnych czasach, gdy tyle mówi się o bezpiecznym seksie powinno
się robić z tym "eliksirem"? Ale być może nie powinniśmy się w to zagłębiać... Mace stwierdza, że
jest to rytuał heteroseksualny, ale nie widzę żadnego powodu dla którego nie miałby być równie
efektywny i, na dłuższą metę, prawdopodobnie dużo mniej stresujący, jeśli byłby odprawiany przez
magów tej samej płci. Bo przecież jeśli heteroseksualna para magów nie zabezpieczy się przed
ciążą, to w wyniku rytuału może powstać nie tyle serwitor, co normalne dziecko. Ale tak to już
bywa z thelemitami :).
Bezpieczniejszą metodą jest technika używana, jak przynajmniej pisze Mace, przez AOSpare do
tworzenia serwitorów, które on i Mace nazywali, niezbyt poprawnie, "elementalami". Technikę tą
nazwał Mace "Ceramiczną Dziewicą". Do jej wykonania potrzebne jest gliniane naczynie z szyjką
dokładnie dopasowaną do wielkości penisa maga w stanie erekcji, za pomocą której mag się
onanizuje. Na dnie naczynia znajduje się sigil przedstawiający cechy serwitora. Nie trzeba chyba
dodawać, że ta technika jest przeznaczona dla magów płci męskiej, chociaż jestem przekonany, że
pomysłowe damy opracują równie efektywne odmiany. W czasie oragzmu mag ładuje sigila, a
następnie zakopuje go, wykonując całą operację w czasie pierwszej kwadry księżyca.
Mace kontynuuje:
"Gdy księżyc osiągnie pełnię, czarnoksiężnik wykopuje to gliniane łono, uzupełnia spermę i -
'powtarzając odpowiednie inkantacje' - w ofierze wylewa ją na ziemię. Następnie ponownie
zakopuje urnę". Brzmi to dla mnie całkiem dość "lubieżnie", prawie jak pornograficzne historyjki
Clarka Ashtona Smitha. Czy czarnoksiężnik czyści naczynie przed powtórnym wytryskiem, lub czy
żwirek dodaje całej operacji ascetycznego posmaku? W każdym razie Mace stwierdza:
"Ostrzeżenie Spare'a, który stwierdza, że mimo iż ta technika nigdy go nie zawiodła, to jednak jest
bardzo niebezpieczna, i tak pozostawia wiele do odgadnięcia".
Zbyt wiele, w mojej opinni. Co jeśli mag odtworzy wymiary nie dość dokładnie? Co jeśli użył
Viagry? Jeśli się zaklinuje? Co wtedy? Nie ważne. Wracając do Mace'a:
"...ktoś może przyjąć, że urna spełnia rolę glinianego łona, w którym mag hoduje ducha-towarzysza
[ang. familiar spirit]. Ta technika, mimo iż efektywna, jest ryzykowna. Czarnoksiężnik chcący
panować nad tą częściowo niezależną siłą, musi całkowicie panować nad sobą samym. Przez cały
czas to on musi mieć inicjatywę, musi zachować ścisłe oddzielenie między tą formą a nim samym.
Nie może jej nigdy zaprosić do wewnątrz siebie." Mace wyraźnie kładzie nacisk na "nigdy". Ten
dziwaczny zwyczaj wsyzstkich magów do przestrzegania przed niebezpieczeństwami magii może
być niczym więcej niż aktorstwem ("Dzieci, tylko nie próbujcie tego w domu"), lub też może być
wyrazem pewnego rodzaju konserwatyzmu. Komentarze Mace'a wydają mi się być niekiedy
sprzeczne. Jeśli częściowo niezależna forma, nie jest całkowicie niezależna, to jak można zachować
"ścisłe oddzielenie"? Nie pojmuję tego.
Opieka i hodowla serwitorów.
Serwitory żywią się energią obsesji maga, który je stworzył. Niektóre serwitory, na przykład -
wampiryczne, mogą żywić się energią osoby lub jednostki, która jest ich celem, ale nawet w tym
wypadku mag, który je stworzył, zarówno wypuszcza jak i kontroluje je swoją energią obsesji.
Przykładowo - serwitor szukający książek będzie uśpiony póki pragnienie posiadania książki przez
maga nie wyśle go do pracy.
Serwitory, które nie postępują zgodnie z wolą maga należy zdyscyplinować Może to być tylko
ostrzeżenie. Z drugiej jednak strony, serwitor który ciągle zawodzi, musi zostać ponownie
przywołany. Magia chaosu jest przecież magią nastawioną na rezultaty. Serwitory mogą zostać
rozproszone poprzez zniszczenie ich bazy materialnej, wizualizację ich rozpadu oraz za pomocą
innych środków, jakie mag uzna za użyteczne.
Serwitory mogą zamieszkiwać na ołtarzu maga. Ja zazwyczaj umieszczam je w kryształach
porozrzucanych na moim ołtarzu, lub w niektórych innych przedmiotach tam się znajdujących. Ale
ponieważ serwitory są częściowo niezależnymi większość autorów przestrzega przed pozwoleniem
im na istnienie w niekontrolowanej formie, ponieważ, przynajmniej w teorii, będą się one żywiły
energią maga, co może doprowadzić do znacznego osłabienia. Jaq. D. Hawkins zamieszcza w
swojej książce "Spirits of the Earth" typowe ostrzeżenie odnoszące się do myślo-form (jej nazwa
dla serwitorów):
"te sztuczne jednostki są obdarzone silną wolą przetrwania. Gdy myślo-forma zostanie już raz
utworzona, będzie cały czas pobierać energię życiową od swego twórcy, aż do czasu gdy nie
zostanie zniszczona lub wchłonięta. Powinno się o tym pamiętać zawsze, gdy decyduje się o
stworzeniu takiej jednostki. Energia konieczna do utrzymania pojednyczej myślo-formy jest dość
mała, lecz ciągła kreacja takich bytów wypełniających zachcianki maga może doprowadzić do
wysysania zbyt dużych ilości energi, a w konsekwencji - chorób. Rozważnym jest wchłanianie
jednostki, gdy zadanie już zostało wykonane, w celu odzyskania własnej energii".
Raz jeszcze, celowość tego ostrzeżenia ma więcej wspólnego z modelem magii wyznawanym przez
maga niż z powszechnym prawem. Z pewnością magowie pracujący według zasad Modelu
Spirytualnego, Energetycznego a nawet do pewnego stopnia Modelu Psychologicznego, mogą się z
tym zgodzić. Ale koncepcja Modelu Informacyjnego, w którym serwitor w gruncie rzeczy jest
samokopiującym się kodem wpływającym na pierwotną energię, stoi w sprzeczności z tym
twierdzeniem, ponieważ zasady tego modelu nie wymagają używania własnej energii życiowej,
może tylko z wyjątkiem wypuszczania serwitora. Radzi się czytelinkom tego eseju określić jaki
paradygmat, lub ich kombinację, stosują w danym rytuale i zgodnie z jego zasadami wybrać między
zniszczeniem i wchłonięciem serwitora.
Pętanie demonów, elementali i innych bytów
Jak wspomniano powyżej, esej ten poświęcony jest głownie tworzeniu częściowo niezależnych
bytów z umysłu maga. Ale przecież jest możliwym użycie któregoś z szerokiej gamy niezależnych
bytów występujących w Modelu Spirytualnym jako serwitory. Jednakże, jak zaznaczono wcześniej,
jednostki te są trudniejsze w kierowaniu z wielu różnych powodów. Są one wytworem kolektywnej
świadomości planety Ziemi, zatem posiadają większy zakres autonomi (wobec czego kierowanie
nimi wymaga więcej energi). Często też są obciążone sprzecznymi dążeniami magów, którzy
pracowali z nimi wcześniej. Mimo to mogą być wykorzystane, zwłaszcza jeśli istnieje osobista więź
między magiem i bytem na zasadzie wspomnień, pokrewieństwa czy też uznania cech
charakterystycznych bytu we własnej psychice. Jednakże niektóre z tych bytów mogą być
godformami, z którymi należałoby obchodzić się nieco inaczej, ale to już temat na inny esej.
Magów chcących poeksperymentować nimi zachęcałbym do używania pomniejszych demonów lub
elementali.
Nie zamierzam zagłębiać się w detale dotyczące ewokacji i kontroli tych jednostek. Magiczne
księgi są już przepełnione tymi opisami. Zamierzam natomiast odpowiedzieć na pytanie postawione
wcześniej - jak użyć energi demona, by wzmocnić pewne własne cechy osobowości.
Magowie ceremonialni robią to często, na przykład - przyzywając demona żądz i każąc mu sprawić,
by ich obiekt pożądania zapałał do nich miłością. W takim wypadku, z punktu widzenia teorii
serwitorów przedstawionej w tym eseju, mag spętał demona swoich własnych żądz i zmienił go w
coś na kształt "atrakcyjnego blasku" padającego na obiekt pożądania.
Jednakże sens pytania był inny - jak przekształcić niepożądaną cechę osobowości w źródło energii
dla wzmocnienia innych cech. Przykładowo - uraza w stosunku do jednego z rodziców, jeśli jest
wzbudzana dostatecznie często (co zdarza się rzadko), tworzy demoniczną energię mogącą
przekształcić się w myślo-formę. Czy ten demon może zostać związany, a jego energia użyta do
naładowania serwitora wzmacniającego, powiedzmy, pewność siebie? Chcemy spowodować by za
każdym razem gdy mag odczuwa żal w stosunku do swoich rodziców, energia zawarta w tych
emocjach była kierowana do serwitora, którego zadaniem jest zwiększenie pewności siebie maga.
Jest to możliwe, lecz zanim enegia ta będzie mogła zasilić serwitora musi zostać oczyszczona,
przefiltrowana. Efektywną metodą pozwalającą na osiągnięcie tego celu jest technika Czystego
Przekonania. Dzięki temu energia nie zostanie pochłonięta przez ładowanie urazy, lecz zostanie
przekształcona w pokarm dla serwitora. Ta technika może być też uważana za formę magicznej
psychoterapii.
Magia i Psychoterapia
Współczesna magia i psychoterapia mają ze sobą wiele wspólnego. Obie mają za zadanie
wzmocnienie osobowości. Obie próbują określić relacje między jednostką i wszechświatem. Obie
służą uczynieniu tej relacji tak funkcjonalnej, w ramach osobistych celów, jak to możliwe. Mimo iż
wielu magów może się nie zgodzić, uważam że jednym z celów magii jest scalenie wielu
odmiennych elementów osobowości w jedność. Jest to też zasadniczym celem psychoterapii.
Oczywiście - magia nie jest psychoterapią. Są to całkowicie odmienne dziedziny. Cele
psychoterapii są zasadniczo socjologiczne, czyli - rozwój osobowości pozwalający jednostce żyć w
społeczeństwie w łatwiejszy i wygodniejszy sposób. Magowie zazwyczaj mniej troszczą się o
społeczną akceptację, ale mogą szukać aprobaty wśród innych magów.
Psychodynamiczne podejście do psychoterapii (psychoanaliza) stara się przezwyciężyć bariery by
ujawnić stłumione uczucia, uzyskać wgląd w osobniczą motywację i móc kontrolować
nierozwiązane kwestie z okresu dzieciństwa. Psychoanaliza, prawdopodobnie ze względu na swój
fatalny współczynnik i ogromny koszt, ustąpiła miejsca farmakologicznym wynalazkom
psychiatrów. Mimo wszystko, tworzenie serwitora i wypuszczanie go opiera się na technikach
psychoanaltycznych, gdyż mag stara się odnaleźć obsesyjne wzorce myślowe, odkryć co naprawdę
chce osiągnąć i używa swojej własnej psychiki jako materiału do budowy serwitora. Podstawową
różnicą jest fakt, iż terapeuta stara się wydobyć stłumione myśli na światło dzienne, tak by mogły
zostać rozproszone. Natomiast magowie chaosu przekopują swoją pamięć w poszukiwaniu energi,
która mogłaby zasilić ich wyobrażenia. Wielu psychologów uznałoby to za dość niezdrowe.
Właściwszym od doszukiwania się w magii chaosu terapeutycznego zastosowania
psychodynamicznych form terapii byłoby zdefiniowanie jej jako modalności, która wygląda
niezwykle podobnie do tej zaadaptowanej przez sytuacjonalistów. Sytuacjonalizm, pogląd na
osobowość, którego gorącym orędownikiem był Walter Mischel, zakłada, że każda obserwowalna
konsekwencja zachowań jest determinowana bardziej przez charakterystykę sytuacji niż przez
jakiekolwiek inne wewnętrzne cechy i typy osobowości. Patrząć z tej dość radykalnej perspektywy
możemy powiedzieć, że osobowość właściwie nie istnieje. Jest to jedynie konstrukcja stworzoną
przez obserwatora w odpowiedzi na zachowanie jednostki w stosunku do niego samego. Innymi
słowy, osobowość zawiera się we wzorcach zachowań postrzeganych przez obserwatora.
Podobieństwa we wzorcach zachowań spowodowane są raczej podobieństwem w zaistniałej
sytuacji niż cechami osobniczymi. Ta płynna koncepcja osobowości jest integralną częscią Magii
Chaosu, według której ważniejszą od wewnętrznej spójności systemu wierzeń maga jest upór z
jakim podtrzymywane jest wyobrażenie w czasie rytuału. Magia chaosu jest zorientowana na
rezulataty, zatem skuteczność rytuału liczy się o wiele bardziej niż jego korelacja z jakimkolwiek
systemem wierzeń. Dlatego też nie powinno nikogo dziwić, iż magowie chaosu czasem przyjmują
cechy osobowości całkowicie odmienne od tych, których używają poza czasem i przestrzenią
rytuału. Na przykład Phil Hine opowiada o magu, który chcąc zdać kolokwium z matematyki
przyjął (najlepiej jak potrafił) osobowość Mr Spocka ze StarTreku na trzy dni przed egzaminem.
Test przeszedł bez najmniejszych problemów. Inwokacje, w których mag przyjmuje cechy
osobowości inwokowanego bóstwa lub bytu, również wskazują na sytuacjonalistyczny charakter
tego typu rytuałów. W tym przypadku oczekiwane jest, że inwokowany bóg, demon lub po prostu -
byt będzie działał w sprecyzowany sposób. Jan Fries, jeden z najjaśniej piszących autorów
wywodzących się od A.O.Spare'a, opisuje prawie epileptyczne ataki współczesnych Japońskich
mediów:
"Rytuały dramatyczne mają wiele wspólnego z grą aktorską i dawaniem publiczności rozrywki
jakiej pragnie. Medium lub szaman odgrywa niezmienne 'jak gdyby', które w czasie rytuału staje się
'jak jest'".
Podsumowując - Magię Chaosu wyróżnia empiryczne podejście do magii (techniki nieskuteczne
szybko wychodzą z użycia), twierdzenie iż osobowość jest stworzona ze struktur wierzeń, które
jednostka uzna za spójne i niezmienne cechy oraz przekonanie, iż największą przeszkodą w
powodzeniu rytuału jest świadomy umysł.
Stąd wynika, iż istnieje nieświadomość, być może nawet nieświadomość kolektywna, nazywana
przez Jana Fries "Głębinami Umysłu" a przez AOSpare "Kia", ale akceptacja tej idei, z powodu
sytuacjonalistycznego podejścia magów chaosu, nie jest konieczna do pomyślnego spełnienia
pragnień poprzez rytuał. Jest to raczej część argumentu, metody służącej do wytłumaczenia magom
chaosu, że te techniki mogą naprawde działać. Podstawową funkcja takiego twierdzenia jest li tylko
jest retoryka.
Jest to oczywiści bardzo radykalne podejście do magii, o psychologii już nie wspominając, ale
efektywność tego podejścia została potwierdzona przez wiele osób. Dla jasności, magowie chaosu
rutynowo używają tych technik dla celów psychoterapeutycznych. Phil Hine opisał to w swoim
"User Guide":
"Czysto psychodynamiczny model tworzenia Serwitora może doprowadzić do wniosku, że nasza
psychika stworzona jest z dużej liczby sił, które mogą być przedstawione jako kompleksy lub
podosobowości (w zależności od tego czy zajmujesz się magią, NLP, jungowską psychoterapią,
etc). Te mentalne siły pozwalają nam na robienie pewnych rzeczy i jednocześnie zabraniają innych.
Poprzez świadome przestawianie i przekierowywanie tych energii możemy tworzyć Serwitory.
Umożliwiają one robienie rzeczy dotychczas niemożliwych, takich jak pozbycie się nałogowych
zachowań, myśli lub emocji. Tak pojmowane Serwitory są świadomą formą przekształcania
najczęściej nieświadomych bytów tak, by pracowały dla nas."
Jestem przekonany, iż techniki magii chaosu mogłyby być bardzo użytecznymi dla
psychoterapeutów podczas leczenia anormalnych zachowań, lecz obawiam się że to już temat na
zupełnie inny esej.