Jesteś tutaj: dzikie życie /
11/65 1999
Listopad 1999
Joa nna
Kę pińska
1999
Pokaż
Kolumny ekologiczne
WFOŚiGW Kat owice
Art ykuły numeru:
Alt ernat ywni... Czy
społeczeńst wo XXI
wieku t worzy się u
WAS?
Rozmowa z Julie Freit az
mat ką zamordowanego
akt ywist y
Dlaczego ekologia
głęboka nie jest New
Age
Pozost ań t am gdzie
jest eś czyli o t ym, co
wynika z
przeprowadzenia się na
wieś
Polsko-słowacka praca
dla rat owania lasów
karpackich
szuk aj
W
Wilki i ludzie
ilk - zw ie rzę otoczone le ge ndą . Łow ca ta k silny, że może prze w rócić ofia rę
kilka krotnie od sie bie cię ższą , ta k inte lige ntny i bystry, że człow ie k
pie rw otny podą ża ł za nim, a by zbie ra ć re sztki za bitych prze z nie go zw ie rzą t.
Łow ca , który z pow odu sw oich sukce sów zosta ł w ypę dzony w na jba rdzie j odle głe i
nie gościnne okolice . W ilk musi być nie ustę pliw y, znosi nie tylko na jsurow sze
w a runki na zie mi, ja k rów nie ż w rogość ludzi. W ba jka ch prze dsta w ia no go ja ko
budzą cą grozę be stię , je dna k w rze czyw istości ba rdzo różni się od na szych
w yobra że ń. Używ a ją c słów za zw ycza j stosow a nych do ludzi można pow ie dzie ć, że
w ilk je st se rde czny, przyja cie lski, ra dosny. Pie rw otni mie szka ńcy Ame ryki na zyw a ją
go na uczycie le m. Ich poda nia głoszą , że zw ie rzę ta są dzie ćmi zie mi. Dzie cko o
imie niu W ie lkie Usta , które go w ycie m rozbrzmie w a ły la sy, potra fiło rozma w ia ć ze
św ia te m duchów . Dziś stosuje się me tody na ukow e , a by le pie j zrozumie ć na turę
w ilków . One je dna k są ta k czujne i nie uchw ytne , że być może nigdy nie pozna my
ca łe j pra w dy o ich życiu.
Je dna k w mia rę rozw oju cyw iliza cji ludzie za czę li syste ma tycznie tę pić zw ie rzę ta ,
których się ba li i których nie na w idzili. W Europie , gdy pie rw si rolnicy w ycie li la sy, w ilki
za sma kow a ły w mię sie bydła . Nie w inne ja gnią tko i dziki w ilk sta ły się symbola mi, za
pomocą których Kościół sta ra ł się zobra zow a ć istnie nie sza ta na , dla te go na w ilki
polow a no be z litości. Te n w ytra w ny łow ca sa m sta ł się ofia rą ludzi. W spa nia łe i
czczone nie gdyś zw ie rzę pow sze chnie zosta ło uzna ne za szkodnika . Fa łszyw e
prze kona nia spra w iły, że w ilki za mie szka ły w ludzkie j w yobra źni ja ko symbol zła . W
końcu w ypę dzono je z w ie lu e urope jskich la sów , a le irra cjona lny lę k prze d nimi
pozosta ł.
Ne ga tyw ne na sta w ie nie do w ilków utrzymyw a ło się prze z ca łe stule cia . W cza sa ch
pla g morow ych w Europie zw ie rzę ta te posą dza no o w ykopyw a nie cia ł z płytkich
grobów . W 1697 roku uka za ł się w e Fra ncji „Cze rw ony Ka pture k”, chyba
na jpow a żnie jsze oska rże nie w ilka w lite ra turze dzie cię ce j. Prze są dy pow ę drow a ły
w ra z z ludźmi na za chód. Europe jczycy przyw ie źli ze sobą do Ame ryki obra z
złośliw e go i krw ioże rcze go de mona , które go na le ża ło zniszczyć. Prze są dy te
za korze niły się w Sta na ch Zje dnoczonych na tyle głę boko, że w krótce zyska ły
w spa rcie rzą du. Rozpoczę to na gonkę , sza cuje się , że mię dzy 1850, a 1900 rokie m
za bito około pół miliona w ilków . W 1907 roku na skute k nie usta ją cych ska rg
fa rme rów rzą d posta now ił o osta te czne j e kste rmina cji ga tunku. Na skute k trucia ,
odstrza łów i znę ca nia się w ilki nie ma l ca łkow icie w yginę ły. W w ię kszości sta nów
Ame ryki od nie pa mię tnych cza sów były czę ścią na tura lne go porzą dku, by w cią gu
nie ca łych stu la t zna le źć się na skra ju e gzyste ncji. Ta k ja k w Europie , w ilk sta ł się
ucie kinie re m. Te ra z je dynie w na jba rdzie j odle głych i na jdzikszych za ką tka ch zie mi
słycha ć je go prze jmują ce w ycie .
W ilki, ja k w szystkie dra pie żniki, sta now ią ogniw o w a żne dla za chow a nia na tura lne j
rów now a gi w przyrodzie . Sta now ią klucz do zrozumie nia funkcjonow a nia ca łe go
e kosyste mu. Przyroda nie znosi próżni, gdy bra kuje dużych dra pie żników
pow ię ksza ją się sta da je le ni i łosi, które pustoszą sw oje sie dliska . Na przykła d w
Góra ch Ska listych osikom grozi w yginię cie . Pow ode m je st bra k dra pie żników , które
re gulow a ły licze bność łosi. Je że li prze z łosie w yginą osiki, ucie rpią nie tylko pta ki
śpie w a ją ce , a le w szystkie ga tunki zw ie rzą t, roślin i ow a dów za le żnych od tych
drze w . To sa mo dotyczy św ie rka i w ie rzby. Dzikie w ilki ma ją sw ój w kła d w proce s
e w olucji. Rozw ija ły się rów nocze śnie ze sw oimi ofia ra mi. To dzię ki obe cności w ilków ,
a nie prze z ich bra k, je le nie sta ły się silne i rą cze , podobnie bizony, W Pa rku
Na rodow ym Wood Buffa lo żyją obok sie bie sta da bizonów i w ilków . Dzię ki w ilkom
Podzie l się
Wesprzyj miesięcznik
Dzikie Życie
Zostań członkiem
Pracowni
bizony są silne i zdrow e : Eliminują c osobniki sła be , chore i sta re w ilki przyczyniły się
do utrzyma nia liczne j popula cji bizonów . Zw ie rzę ta za mie szkują ce te re ny Pa rku
Na rodow e go Wood Buffa lo są obe cnie na jw a żnie jszym sta de m bizonów na Zie mi.
Rów nie ż w ilki, które e w oluow a ły ra ze m z bizona mi odniosły korzyść są dzisia j
na jw ię kszymi w ilka mi na św ie cie . W mia rę ja k bizony sta w a ły się w ię ksze i silnie jsze ,
polują ce dra pie żniki musia ły przystosow a ć się do za bija nia cora z potę żnie jszych,
ba rdzie j nie be zpie cznych zw ie rzą t i w w yniku se le kcji na tura lne j osią gnę ły szczytow ą
formę . Czy w sytua cji, gdy za bra knie w ilków , ludzie prze jmą ich rolę se le kcjone rów ?
Nie w yda je się możliw e , a by mogło się to sta ć be z szkody dla przyrody.
Pomię dzy myśliw ymi a ofia ra mi nie ma proste j, a nta gonistyczne j za le żności.
W spomnia ne w ilki i bizony z Wood Buffa lo żyły obok sie bie prze z nie zliczone w ie ki,
doskona lą c me tody a ta ku i obrony. Dzię ki te mu sta ły się na jdoskona lszymi
prze dsta w icie la mi sw e go ga tunku, podcza s gdy e urope jscy osa dnicy po przybyciu do
Ame ryki w ybili pra w ie w szystkie bizony w cią gu 30-tu la t. Na jpie rw pozbyli się
bizonów , pote m w ilków .
Ale nie za w sze i nie w e w szystkich kultura ch w ilk był prze śla dow a ny.
Odgryw a ł ogromną rolę w życiu India n. Był dla nich w zore m łow cy, a le ba rdzie j niż za
zdolności myśliw skie czczony był ja ko w ie rny człone k sta da - w ysoce zorga nizow a ne j
społe czności, i silna indyw idua lność. Te dw ie ce chy budziły na jw yższy sza cune k. W
sta dzie w ilków gw a ra ncją sukce su są silne w ię zi rodzinne . Tylko dzię ki w spólnocie
w ilki są spra w nymi dra pie żnika mi.
W sta dzie obow ią zuje ścisła hie ra rchia , a le nie ma mie jsca na prze moc. Na w olności
w ilk nie je st nigdy dykta tore m a ni tyra ne m. Profe sor Eric Zime n ba da ł szcze gółow o
kw e stię , w ja ki sposób w sta dzie za pa da ją de cyzje . Odpow ie dź je st za ska kują ca :
ża de n człone k sta da nie posta na w ia sa m o w yrusze niu na pochód, o prze rw ie na
odpoczyne k, o kie runku i prę dkości ma rszu. „Nie istnie je w sze chw ła dny w ilk
prze w odnik. Woli w ię kszości nie może prze ciw sta w ić się na w e t dow odzą cy ba sior”.
Nie które zw ie rzę ta , ja k w ła śnie sze f, je go za stę pca i sa mica a lfa , ma ją w ię kszy
w pływ na pode jmow a nie de cyzji, niż pozosta li członkow ie sta da i ta k zw a ni
zw ole nnicy. O tym, kto de cyduje , prze są dza w dużym stopniu sytua cja . Gdy np.
zw ie rzę , które w cza sie polow a nia na zdolną do obrony zw ie rzynę zosta ło zra nione i
je st zbyt w ycze rpa ne , a by w drodze pow rotne j dotrzyma ć innym kroku, nie je st
pozosta w ione sa mo sobie - w a ta ha dostosow uje się do je go możliw ości. W sta dzie
istnie ją te ż spe cja liści od tropie nia drobne j zw ie rzyny łow ne j, od obse rw ow a nia
nie przyja cie lskich w ilków w są sie dztw ie , od odkryw a nia pa dliny, prze chodze nia prze z
rze kę i tym podobnych spra w . Ci spe cja liści są prze w a żnie ta k zw a nymi inicja tora mi,
pomysłoda w ca mi w sw oje j dzie dzinie . Le cz o tym, czy ich propozycja zosta nie
przyję ta , de cyduje ca łe sta do, nigdy sa m w ilk prze w odnik. Je mu nie za le ży te ż w ca le ,
a by dla za sa dy za w sze sta w ia ć i de monstrow a ć innym, że on tu je st sze fe m. Te n
motyw dzia ła nia , który w społe cze ństw ie ludzi je st nie ste ty pow sze chnie przyję ty, w
środow isku na tura lnym oka zuje się śmie rte lny. Błę dne de cyzje podję te prze z
przyw ódcę z uporu lub „dla za sa dy”, przynoszą ce sta du szkodę , na doda te k
pow ta rza ją ce się czę ście j w cią gu krótkie go cza su, spra w ia ją , że dni sze fa są
policzone . W te dy bow ie m zosta je prze pę dzony i je st już na za w sze ska za ny na
nę dzne , sa motnicze życie . Oczyw iście w sta dzie za w sze zna jduje się ja kiś silny
ba sior, który w ykrocze nia podw ła dnych prze ciw ko re gułom życia w społe czności ka rze
na pa ścią , gnie w nym w a rcze nie m i szcze rze nie m zę bów , nie kie dy rów nie ż
uką sze nie m. Le cz tylko pow ie rzchow ni obse rw a torzy uw a ża ją go za przyw ódcę . W
rze czyw istości w e dług obse rw a cji profe sora Ericka Klingha mme ra z Ka na dy, je st on
tylko za stę pcą , stra żą przyboczną sze fa , „pse m w a rtow nikie m” i w ykona w cą ka r.
Nigdy nie może a w a nsow a ć na sze fa ! Pra w dziw y przyw ódca bow ie m tra ktuje
członków sw e go sta da za w sze nie zw ykle uprze jmie . Do głów nych za da ń w ilka
prze w odnika na le ży utrzyma nie grupy dra pie żnych z na tury zw ie rzą t w solida rne j
w spólnocie , w które j ka żdy za ka żde go skoczyłby w ogie ń. Gdyby budził postra ch,
ca ła je go w a ta ha rozpie rzchła by się w czte ry strony św ia ta i ża dne zw ie rzę nie
odniosłoby już be zce nnych korzyści ze w spólne go polow a nia . W szystkie w ilki
zginę łyby ma rnie - łą cznie z prze w odnikie m. Cza se m je dna k trze ba ostro re a gow a ć
na w ykrocze nia prze ciw ko re gułom życia w społe czności, np. gdy ja kie ś zw ie rzę
za chow uje się a społe cznie , a lbo le kce w a ży se ksua lne ta bu. W te dy sze f zle ca
w ykona nie ka ry sw e mu za stę pcy. W te n sposób przyw ódca nie tra ci popula rności a ni
społe czne j a proba ty i w a tmosfe rze przyja źni utrzymuje je dnoczą cą w ię ź sta da .
Na tomia st te n drugi ścią ga ca łą nie na w iść na sie bie i tra ci w sze lką sza nsę na to, a by
„za łoga ” za a kce ptow a ła go kie dykolw ie k ja ko przyw ódcę , gdyby za bra kło
prze w odnika w a ta ha ucie kła by od nie go! Now ym ba siore m przyw ódcą zosta je ja kie ś
inne zw ie rzę ze sta da . Za stę pca na tomia st. pozosta je tym, czym był i dobrow olnie
w ie cznie drugim.
Rów nocze śnie - ja k zba da ł to profe sor Erik Zime n - za stę pca je st te ż „insta ncją
za ża le ń” członków sta da , rozła dow uje ich a gre sję i Je st „bufore m” w przypa dku w a lk
o a w a ns zw ie rzą t niższych ra ngą . Zbuntow a ne zw ie rzę kie ruje sw e a ta ki nie
prze ciw ko przyw ódcy, le cz próbuje na jpie rw prze ciw sta w ić się za stę pcy, który musi
nie ja ko za ła tw ić ca łą brudną robotę , gdy sze f tymcza se m za jmuje się
przyje mnie jszymi spra w a mi. W tra kcie poje dynku buntow nik i za stę pca mogą
nie kie dy za czą ć się nie be zpie cznie ką sa ć. W te dy musi w kroczyć w ilk prze w odnik i
za ła godzić w a lkę w imie niu je dności sta da . Dokonuje te go w sposób, który
cha ra kte ryzuje ca łe je go za chow a nie społe czne . Nie w a rczy i nie ska cze w inow a jcy
do ga rdła , a le dzia ła be z złości, pogróże k i ka ry. Ra cze j ta ńczy zw innie i uprze jmie
w okół w a lczą cych i proponuje silnie jsze mu z obu osobników podję cie za ba w y.
Za proszone zw ie rzę czuje się w yróżnione i w da je się od ra zu w w e sołe igra szki z
sze fe m. W te n sposób za gra ża ją ce spójności sta da nie be zpie cze ństw o za ża rte j
w a lki znika , zmie nia ją c się w za ba w ę i przyje mność. Rów nie ż w innych trudnościa ch
życia w ilków za ba w a je st skute czną me todą rozw ią zyw a nia proble mów . Na przykła d,
gdy w a ta ha bie gnie gę sie go prze z w ysoki śnie g, zna jdują cy się na cze le za stę pca
prze jmuje mę czą cy obow ią ze k prze cie ra nia szla ku, inni za ś, z sze fe m w środku,
stą pa ją dokła dnie po śla da ch poprze dnika . Może się przy tym zda rzyć, że za stę pca
obie rze ja kiś kie rune k, a sze f zw ie trzy nie be zpie cze ństw o. Nigdy je dna k nie używ a
siły, a by skłonić za stę pcę do zmia ny kursu. Za mia st te go przyw ódca proponuje mu
„za ba w ę w ła pa ne go”, uda je , że ucie ka i prow a dzi na stę pnych w pożą da nym
kie runku. Je dna k głów ny e gza min skute czności w ilk prze w odnik. zda je w cza sa ch
nie dosta tku pożyw ie nia . W ta kie j sytua cji sze f w yrusza sa m na poszukiw a nia , a
pozosta li cze ka ją w ja kie jś ja mie . Dw a do trze ch dni i nocy ba sior w ę druje w
poszukiw a niu łupu. Gdy w ytropi pa dlinę lub chorą zw ie rzynę , intonuje potę żne w ycie ,
w którym sta do w tóruje mu już z da le ka , za nim na dbie gnie . Je śli za ś na tra fi na śla d
zdrow ych zw ie rzą t, pote ncja lnych ofia r, musi za chow yw a ć się ostrożnie , w rócić po
sta do osobiście i za prow a dzić je na w ła ściw e mie jsce . W te dy to poja w ia się w
obozow isku z w ysoko podnie sionym ogone m na zna k sukce su. W szystkie zw ie rzę ta
w ita ją go e ntuzja stycznie . Ska czą na nie go, liżą go po tw a rzy i ta ńczą w okół nie go
ra dośnie .
Zda rza się , że w sta dzie w ilków może dojść do tyra nii, tyle że nigdy w śród zw ie rzą t
żyją cych na sw obodzie , pra w ie za w sze na tomia st w śród tych z ogrodów
zoologicznych. W zw ie rzyńcu Nindorf w Nie mcze ch za obse rw ow a no ta ką sytua cję :
przyw ódca sta da ostro za a ta kow a ł niższe go ra ngą ba siora . Te n rzucił się
na tychmia st na zie mię de monstrują c ule głość i w te n sposób pow strzyma ł a gre sję
sze fa . Je dna k po chw ili sze f za czą ł od now a szyka now a ć pokona ne zw ie rzę .
Na jpie rw odda lił się nie co, le cz gdy tylko sła bszy ba sior chcia ł się podnie ść,
przyw ódca przyskoczył do nie go i przypa rł ponow nie do zie mi. Trw a ło to 72 minuty. W
w a runka ch na tura lnych w ilk prze w odnik nie ma nigdy cza su na ta k długie drę cze nie
innych. O w ie le w a żnie jsze są : polow a nie , obrona te rytorium, w ychow a nie młodych,
środki za ra dcze dla utrzyma nia zw a rtości sta da - w szystkie czynności, ja kich w
zw ie rzyńcu nie trze ba w ykonyw a ć. W ów cza s za ję cia te za stę pują dą że nie do
w yższe j ra ngi w hie ra rchii i w ię ksze go pre stiżu. Podobnie ja k u innych zw ie rzą t, ta k i
u w ilków , za uw a ża się de ge ne ra cję na tura lnych za chow a ń społe cznych
spow odow a ną nie na tura lnymi w a runka mi życia . Na sw obodzie w a runki bytow a nia
zmusza ją w ilka prze w odnika do ja k na jba rdzie j społe cznych za chow a ń w obe c
członków sta da . W zoo dzie je się coś w rę cz prze ciw ne go: za chow a nie społe czne
zmie nia się w a społe czną żą dzę w ła dzy, w gnę bie nie i szyka ny. W w a runka ch
na tura lnych przyw ódcy grup utrzymują sw oją pozycję tylko ta k długo, ja k długo z
korzyścią dla w szystkich spe łnia ją okre ślone obow ią zki: bronią grupy, unika ją
w rogów , w yszukują i zdobyw a ją pożyw ie nie , ła godzą spory w groma dzie ,
w ychow ują dzie ci i w ie le innych. Je śli za w odzą , zosta ją pozba w ione funkcji. Rzą dy
te rroru w czyste j posta ci nie w ystę pują w św ie cie zw ie rzą t (chyba tylko w yją tkow o
np. w przypa dku prze gę szcze nia ): Nie ina cze j je st w przypa dku w ychow a nia
młodych. W pra w dzie szcze nię ta muszą na uczyć się posłusze ństw a i w spółdzia ła nia z
grupą a le ojcie c w ilk nie tre suje sw oich dzie ci. Uczy je podcza s za ba w y, dba o ra dość
i sa tysfa kcję , a tym sa mym o za pa ł do w spólne j spra w y. Ka ra mi inte rw e niuje tylko
w te dy, gdy które ś z je go dzie ci za chow uje się be zw zglę dnie w obe c inne go. W ilk nie
za liczył a ni je dne go se me stru na w ydzia le pe da gogiki, a mimo to sposób w ja ki
tra ktuje sw oje młode może być w zore m dla na s ludzi i pow ode m do w stydu dla w ie lu
tzw . toksycznych w ychow a w ców i rodziców , których me tody w ychow a w cze (tzw .
cza rna pe da gogika ) są zgubne dla psychiki dzie ci, a tym sa mym szkodzą ca łe mu
społe cze ństw u.
Nie da w no India nie z Gór Ska listych za proponow a li, by na zie mie ich ple mie nia
w ypuszczono 35 schw yta nych dzikich w ilków . Oto słow a sta re go India nina : „Kie dy
przybyły pie rw sze w ilki zja w iłe m się , że by je przyw ita ć. Byłe m gotów by da ć im sw oje
błogosła w ie ństw o. Mia łe m możliw ość za jrze nia do kla tki i pozdrow ie nia w ilka .
Spojrza łe m mu w oczy, a on popa trzył na mnie , zw róciłe m się do nie go w sw oim
ję zyku, pow ie dzia łe m mu: cie szę się , że w róciłe ś mój bra cie i że je ste ś tu znow u, nie
było cię ba rdzo długo. Ta kimi słow a mi prze mów iłe m do nie go. Już go w ię ce j nie
w idzia łe m, a le ma m na dzie ję , że spotka my się znow u pe w ne go dnia ”.
Gdzie indzie j je dna k w ilk cią gle nie je st mile w idzia ny. Na obsza rze Ala ski rozpoczę ła
się osta tnio bruta lna e kste rmina cja w ilków . Północna Ame ryka je st ra je m dla
myśliw ych. Tu na da l na zw ie rzynę można polow a ć w ykorzystują c he likopte ry. Prze d
a ta kie m z pow ie trza nie uchronią w te dy na w e t zw inne czte ry ła py. Pow ode m w ojny
człow ie ka z w ilka mi na Ala sce je st zbie żność inte re sów . W ilki polują na łosie i
© Pracownia na rzecz W szy stk ich Istot 2008-2013
Realizacja: Maszy na.pl | Staty w | Staty sty k i
Jesteśmy O rganizacją
Poży tk u Publicznego
człow ie ka z w ilka mi na Ala sce je st zbie żność inte re sów . W ilki polują na łosie i
re nife ry, podobnie ja k ludzie , a le mie jsca je st tylko dla je dnych. Dla te go urzą d do
spra w łow ie ctw a zde cydow a ł o zmnie jsze niu sta nu popula cji w ilków . Sposób je st
prosty, na w ilczych szla ka ch urzę dnicy rozsta w ili se tki drucia nych puła pe k, obok
w nyków zosta w ili przynę tę . Gdy w ilk lub inne zw ie rzę w pa dnie w puła pkę drut
błyska w icznie za ciska się i dusi ofia rę . We dług słów Mike 'a Ma ka ria na - obrońcy
w ilków - sta n Ala ska za trudnił pła tnych morde rców , a by zgła dzić w ilki. Pie rw otnie na
obse rw ow a nym prze z Ma ka ria na obsza rze było ich 200, tylko w 1998 roku pa ństw o
za biło pra w ie 100 osobników , a w tym roku z pozosta łych zosta ło za bitych je szcze
pra w ie 75%. Na ca łym św ie cie , z w yją tkie m Ala ski, ta ka me toda polow a ń je st
za broniona . Dla w ilka ozna cza śmie rć. Za ka żde za bite zw ie rzę łow cy dosta ją
urzę dow e pre mie . Polow a nie to duży inte re s na Ala sce , Urzą d sta now y chce
sprze da ć ja k na jw ię ce j ze zw ole ń na polow a nie , a łow cy grube j zw ie rzyny są gotow i
pła cić duże sumy za lice ncje . Urzę dnicy w ie rzą , że gdy w ich kra ju bę dzie w ię ce j łosi i
re nife rów , bę dą w ię ce j za ra bia li. Prze z stule cia w ilk pozosta w a ł w spokoju na stra ży
sw oje go re w iru, przyna jmnie j na Ala sce . Te ra z i tu z łow cy, z mie sią ca na mie sią c,
cora z ba rdzie j za mie nia się w ofia rę , Zw ie rzę ta , które dosta ną się w e w nyki są
ła tw ym łupe m dla innych. Za nim umrą trw a to czę sto kilka dni, to pow olna , sztucznie
prze dłuża na śmie rć, nie można na zw a ć tych łow ów ludzkimi. Ra z w mie sią cu
urzę dnicy robią prze glą d te re nu, gdzie rozsta w ione zosta ły w nyki. Ma ją je de n
sposób na uw olnie nie zw ie rzą t od cie rpie ń – „litościw y” strza ł. Ale myśliw i są źle
w yposa że ni. Ka libe r ich broni je st zbyt ma ły, by je dnym strza łe m przynie ść zw ie rzę ciu
ulgę . Po ka żdym strza le musi na stą pić prze ła dow a nie i dopie ro na stę pny strza ł.
Dopie ro trze ci strza ł zw a la zw ie rzę z nóg, le cz na da l nie pozba w ia go życia .
Pra cow nik pa ństw ow e go urzę du potrze buje a ż czte re ch na boi, a by za kończyć życie
w ilka . Mię so za bitych w te n be stia lski sposób w ilków je st be zw a rtościow e , rów nie ż i
skóra nie przynosi w ysokie go zysku, Je dna k ka żdy łoś lub re nife r nie za gryziony prze z
w ilka przynosi kilka se t dola rów zysku człow ie kow i! Obe cnie na Ala sce żyje 4-7 tys.
w ilków . Je st to je dyny sta n w Ame ryce , gdzie w ilki nie są w sta nie za groże nia .
Je dna k je śli urzę dy bę dą na da l postę pow a ły w ta ki sposób, w ilki ta kże i tu bę dą
ga tunkie m na w yma rciu.
Nie którzy uw a ża ją , że me tody polow a ń w ilków są szokują ce . Ale one nie dosta ją
je dze nia z pusze k ja k na sze psy. W ilk może być tylko w ilkie m - poluje , a by żyć.
Człow ie k robi to dla zysku i może je szcze z pa ru innych pluga w ych pow odów , o
których nie w a rto na w e t w spomina ć, bo i ta k nie zna jduję dla nich ża dne go
uspra w ie dliw ie nia .
Możliw e , że w ilki i ludzie nie mogą żyć w ha rmonii obok sie bie , a le dla spokoju
sumie nia i dla za chow a nia rów now a gi w przyrodzie musimy im da ć sza nsę (póki nie
je st za późno), je ste śmy im to w inni.
Joanna Kępińska
Na po dsta wie :
- Je ff a nd Sue Tum e r BBC pro ductio n in a sso cia tio n wjth T hirte e n/W NET se rie s e dito r Ne il
Nightinga le ;
- Je rry T ho m pso n Te le film C a na da British C o lum bia Film T he Na tio na l Film Bo a rd o f C a na da ;
- Vitus B. Drö sche r P IW Wa rsza wa 1997 "Bia łe lwy m uszą um rze ć".