Mąż z grzeczności Adolf Abrahamowicz ebook

background image
background image

Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragment

pełnej wersji całej publikacji.

Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji

kliknij tutaj

.

Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnie
rozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przez
NetPress Digital Sp. z o.o., operatora

sklepu na którym można

nabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji

. Zabronione są

jakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej zgody
NetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania się jej
od-sprzedaży, zgodnie z

regulaminem serwisu

.

Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepie

internetowym

e-booksweb.pl - audiobooki, e-booki

.

background image

Adolf Abrahamowicz

Ryszard Ruszkowski

Mąż z grzeczności

Komedia w trzech aktach

Warszawa 2012

background image

Spis treści

OSOBY

AKT I

SCENA PIERWSZA

SCENA DRUGA

SCENA TRZECIA

SCENA CZWARTA

SCENA PIĄTA

SCENA SZÓSTA

SCENA SIÓDMA

SCENA ÓSMA

SCENA DZIEWIĄTA

SCENA DZIESIĄTA

SCENA JEDENASTA

SCENA DWUNASTA

SCENA TRZYNASTA

SCENA CZTERNASTA

SCENA PIĘTNASTA

SCENA SZESNASTA

SCENA SIEDEMNASTA

SCENA OSIEMNASTA

SCENA DZIEWIĘTNASTA

SCENA DWUDZIESTA

SCENA DWUDZIESTA PIERWSZA

AKT II

SCENA PIERWSZA

SCENA DRUGA

SCENA TRZECIA

SCENA CZWARTA

SCENA PIĄTA

background image

SCENA SZÓSTĄ

SCENA SIÓDMA

SCENA ÓSMA

SCENA DZIEWIĄTA

SCENA DZIESIĄTA

SCENA JEDENASTA

SCENA DWUNASTA

SCENA TRZYNASTA

SCENA CZTERNASTA

SCENA PIĘTNASTA

AKT III

SCENA PIERWSZA

SCENA DRUGA

SCENA TRZECIA

SCENA CZWARTA

SCENA PIĄTA

SCENA SZÓSTA

SCENA SIÓDMA

SCENA ÓSMA

SCENA DZIEWIĄTA

SCENA DZIESIĄTA

SCENA JEDENASTA

SCENA DWUNASTA

SCENA TRZYNASTA

Informacje i objaśnienia do „Męża z grzeczności”

Urządzenie sceny

Uwagi dla grających

Rekwizyty dla grających

Kolofon

background image

AKT I

Scena przedstawia pokój elegancko umeblowany.

Za podniesieniem zasłony HONORATA szykuje do śniadania – słychać

pukanie do drzwi.

SCENA PIERWSZA

HONORATA, DIONIZY

HONORATA

Proszę! (wchodzi DIONIZY). A, to pan Dionizy!

DIONIZY

(tłusty, małego wzrostu, twarz wygolona) Dziwicie moje
serduszko, że oznajmiam moje przybycie pukaniem.

HONORATA

Dawniej pan wchodził bez pukania!

DIONIZY

Widzisz, moja sarneczko, stosunki się zmieniają! Od czasu
przybycia tego pana – jak on się tam nazywa?...

HONORATA

Pan Hilary?

DIONIZY

(z ironią) A tak! Pana Hilarego!

HONORATA

background image

Bardzo grzeczny człowiek.

DIONIZY

A! bardzo... bardzo... toteż ja chcąc się wam przypodobać,
wstępuję w jego ślady!... Miałaś dowód przed chwilą –
zapukałem, a wszedłszy, nie zapytałem nawet, czy śniadanie
gotowe. Widzisz aniołku – niedługo będę grzeczniejszy od pana
Hilarego.

HONORATA

Oj, co to, to nie! Pan Hilary jest najgrzeczniejszym mężczyzną
pod słońcem; tak mówiła sama starsza pani; toteż go u nas
wszyscy lubią.

DIONIZY

(z ironią) Lubią go!... Czemu nie powiesz, moje serce, kochają!
Nie żenuj się, bo i ja go kocham! Dowód, żem dziś dla jego miło-
grzecznej osoby zrobił parę mil drogi, aż nóg nie czuję i tak mi
coś tutaj...

HONORATA

Przynieść rozbratel?

DIONIZY

Nie!

HONORATA

Taki doskonały, przy kości, z cebulką!

DIONIZY

(smakując) Przy kości, powiadasz! I z cebulką? Nie! nie!
Zatrzymam się, aż panie powrócą.

HONORATA

Ależ panie zapewne nie prędko powrócą. Poszły za
sprawunkami.

background image

DIONIZY

Wiem, wiem, w towarzystwie pana Hilarego. (zbliża się do
HONORATY) Powiedz mi, Honorciu, jakie twoja pani ma
zamiary względem tego pana? Ty aniołku, musisz coś o tym
wiedzieć (głaszcze ją).

HONORATA

(z ambicją) No panie! Bardzo proszę! Tylko bez tych...

DIONIZY

Przecież ci nic złego nie robię, jestem grzeczny

HONORATA

Oj! panie! Żeby to panna Petronela wiedziała!

DIONIZY

Panna Petronela? Cóż ona może mieć za pretensję?

HONORATA

(śmiejąc się) No! no! Niech no pan nie udaje! Ja wiem wszystko!
Parę dni temu, sprzątając w jej pokoju, słyszałam, jak mówiła do
siebie: (naśladuje) „Czy zgodzić się i wyjść za mąż za Dionizego,
czy też wierzyć przeczuciu i czekać na Jędrzeja?”

DIONIZY

Cóż to za Jędrzej?

HONORATA

To podobno jakiś jej dawny narzeczony, miał być nadzwyczaj
prędki i razu pewnego takich jej nagadał subiekcji, że nastąpiło
zerwanie.

DIONIZY

Cóż dalej?

HONORATA

background image

Otóż długo, bardzo długo się namyślała, nareszcie rzekła:
„Niech karta zawyrokuje” i postawiła kabałę. Długo rachowała,
rozkładała karty, ciągle coś mrucząc, aż naraz wykrzyknęła
z płaczem: „Stało się, Dionizy będzie moim mężem! Żegnam cię,
Jędrzeju!”.

DIONIZY

(zły) Głupia kabała! Powiedz... więc prawdopodobnie ten
grzeczny panicz... coś tego... do panny Wandy?...

HONORATA

Rozumie się... przecież to jasne, że on dla niej tu bywa...

DIONIZY

Jesteś pewna tego?

HONORATA

Dlaczegożby nie! Młody, przystojny!

DIONIZY

(z ironią) Grzeczny!

HONORATA

Grzeczny!

DIONIZY

Bardzo grzeczny. (mocno) Daj mi jeść!

HONORATA

Miał pan czekać, aż panie powrócą?

DIONIZY

(słodko krzywiąc się) Może długo zabawią!?

HONORATA

Zaraz przyniosę! (odchodzi głębią)

background image

SCENA DRUGA

DIONIZY (sam)

DIONIZY

(sam) Źle! źle!... panie Dionizy, i jeszcze raz źle! Twoje papiery
spadają. Masz szczęście, ale do starych bab! A pannę, dla
której tyle trudów ponosisz, zabiera ci sprzed nosa jakiś
przybłęda z końca świata! A ja tym babom tak nadskakiwałem!
Pozwoliłem robić z siebie kozła i barana, wszystko dla tej małej,
tej ślicznoty, która posiada w posagu czterdzieści tysiączków.
Ach, na samo wspomnienie, że mógłbym to wszystko utracić,
słabo mi. Nabiegałem się po całym mieście, aby zasięgnąć
informacji co do tego młodego grzecznisia; na szczęście mam,
mam pasztecik dla niego.

Wchodzą BARBARA, PETRONELA, WANDA, POSŁANIEC.

PETRONELA ubrana przesadnie, lecz nie karykaturalnie, ciągle

rzuca czułe spojrzenia na DIONIZEGO, WANDA, młode, żywe

dziewczę, trochę roztrzepane, nie zdaje sobie sprawy z tego, co

mówi. POSŁANIEC wnosi za nimi paczki.

SCENA TRZECIA

BARBARA, PETRONELA, WANDA, DIONIZY, POSŁANIEC

BARBARA

Nareszcie jesteśmy w domu!

WANDA

(siadając) Mamciu, ja już nóg nie czuję!

PETRONELA

(do posłańca) Postaw to, mój przyjacielu, tutaj!

BARBARA, PETRONELA, WANDA

background image

(spostrzegłszy DIONIZEGO) A, pan Dionizy!...

DIONIZY

Witam drogie panie! (całuje w rękę BARBARĘ, potem WANDĘ)

WANDA

(śmiejąc się) Mamo! Pan Dionizy w rękę mnie pocałował.

DIONIZY

Przepraszam, nieuwaga, sądziłem, że to pani. (całuje w rękę
PETRONELĘ, która robi słodką minę) Oj, z tą Wandzią to
trudna sprawa.

BARBARA

(do DIONIZEGO) Ach! Biedny pan! Czekałeś?

PETRONELA

Gdybym wiedziała!

BARBARA

(opryskliwie) No to cóżby siostra zrobiła! Przecież na
skrzydłach byśmy nie przyfrunęły. Wprawdzie pan Hilary
proponował powóz, ale nie wypadało przyjąć – za mało się
znamy. Jaka dystynkcja!

DIONIZY

(wpadając) Jaka grzeczność!

BARBARA

Wyszukana... Rzadki, rzadki człowiek! Nieprawdaż, Wandziu?

WANDA

(która się huśta na krześle, nie zważając, co mówi) Uhm!

BARBARA

Ale ja całkiem zapomniałam, że pan głodny.

background image

DIONIZY

Nie, tylko mi coś tutaj...

BARBARA

Ach, mój Boże! Biedny! To z głodu, bo niepotrzebnie pan
czekałeś.

PETRONELA

(do niego słodko) Gdybym wiedziała!

BARBARA

(woła) Honorato!

POSŁANIEC

Czy będę jeszcze potrzebny?

BARBARA

(do PETRONELI) Niechże go siostra odprawi; potrzebne to
było zakupywać tyle szmat. Gotowam cię posądzić, że chcesz
sobie szyć wyprawę! (patrząc na nią) Albo ten kapelusz! Dobry
dla panienki, ale nie dla...

PETRONELA

(błagalnie wskazując głową na DIONIZEGO) Siostro! (płaci
POSŁAŃCOWI, który odchodzi)

HONORATA

(wchodzi z talerzami)

BARBARA

(do HONORATY) A! jesteś przecie. Czy nie wiesz, że pan
Dionizy głodny?

HONORATA

W tej chwili przyniosę. (zostawia talerze i odchodzi)

background image

WANDA

(zaczęła gwizdać walca z „Wesołej wdówki”)

BARBARA

Wandziu! A to co?

WANDA

(śmiejąc się) E, nic mateczko! Przypomniał mi się pan Hilary!

BARBARA

I dlatego gwiżdżesz?

WANDA

Bo on jest bardzo grzeczny. Idąc ulicą obok mnie, nie
przemówił ani słówka.

BARBARA

(na stronie) Biedak zakochany.

WANDA

Chcąc rozpocząć rozmowę, zapytałam go, czy sobie nie
przypomina walca z „Wesołej wdówki” i prosiłam, aby mi
zanucił po cichuteńku.

BARBARA

Jakżeż można na ulicy.

WANDA

(naśladując go) „Śpiewać nie umiem, ale za to gwiżdżę
doskonale”. No to niech pan zagwiżdże. „Z przyjemnością”.
I przez całą drogę gwizdał, a ja się śmiałam do rozpuku. To
mameczka tego nie słyszała?

DIONIZY

(na stronie) To jakiś gwiżdżący amant.

background image

BARBARA

Moja Wandziu, jesteś zanadto roztrzepana. Twoje żarty nie są
na miejscu; ja nie wiem doprawdy, gdzie cię tego nauczono.

WANDA

(wesoło) Na pensji, mateczko! O, tam wielu rzeczy można się
nauczyć.

BARBARA

Pan Hilary gotów pomyśleć, że żartujesz z niego! A powinnaś
już wiedzieć, w jakich on tu bywa zamiarach.

WANDA

Nie wiem, mateczko.

DIONIZY

(który usiadł przy stole, zawiązał serwetę pod szyję i czeka na
jedzenie, bawiąc się widelcem – na stronie) Ona nic wie, a wie
doskonale ptaszek.

BARBARA

Dowiesz się później. Po śniadaniu pomówimy o tym obszerniej.

WANDA

To lepiej zaraz.

DIONIZY

(na stronie) Jak jej pilno.

BARBARA

Nie, nie! Po śniadaniu – mówię! Teraz idź przeczesać włosy.
Biedny pan Dionizy, czeka tak długo.

WANDA

A prawda, biedny! (biegnie do niego) Panie Dionizy, co panu
jest?

background image

DIONIZY

(wystraszony) Jak to co?

WANDA

Taki pan mizerny.

BARBARA

Ale co znowu!

PETRONELA

(zrywa się) Biedny, gdybym wiedziała.

DIONIZY

Mizerny? Ja mizerny?

WANDA

Uhm!

DIONIZY

Mizerny! Rzeczywiście? Tak mi coś tutaj...

WANDA

(wskazuje serce) Tutaj, nieprawdaż? (do PETRONELI) A tobie,
cioteczko, także coś tutaj (śmieje się). No, do widzenia! Nie
gniewajcie się na mnie. (całuje matkę i ciotkę. Odchodzi na
prawo)

SCENA CZWARTA

Ciż prócz WANDY, potem HONORATA

PETRONELA

(do siebie) Skąd ona wie?

DIONIZY

background image

A to mały diablik!

BARBARA

(zagaduje) A teraz, kochany panie Dionizy, mów, czegoś się
dowiedział o panu Hilarym. Co to za człowiek, jaka pozycja,
familia, czy majętny?

DIONIZY

Za pozwoleniem! Najpierw muszę wiedzieć, w jakim
charakterze on tu bywa.

BARBARA

Jak to? Nie wiesz? Mój brat, kapitan, polecił mi pana Hilarego
listownie jako świetną partię dla Wandzi. Więc jeżeli jego
pozycja...

DIONIZY

Aha! Teraz rozumiem. Otóż ów pan Hilary...

Wchodzi HONORATA z tacą. Pukanie do drzwi

BARBARA

Proszę!

HILARY

(wchodzi, niosąc wachlarz i parasolkę)

SCENA PIĄTA

Ciż i HILARY

BARBARA I PETRONELA

A! pan Hilary!

HILARY

background image

(po kolei się wita; do BARBARY) Sługa najniższy! (do
PETRONELI) Padam do nóżek. (idzie do DIONIZEGO, podaje
mu rękę) Witam pana dobrodzieja i życzę smacznego apetytu!
(DIONIZY podaje mu rękę, trzyma widelec, który upada)
Przepraszam, najmocniej przepraszam! (podnosi i oddaje mu
widelec)

DIONIZY

(zły, do siebie zagadując) Dwadzieścia razy na dzień przyjdzie
i dwadzieścia razy się wita!

HILARY

Wpadłem na małą chwileczkę, aby zwrócić rzeczy, które przez
zapomnienie zostawiły panie w magazynie. Oto wachlarz
i parasolka.

PETRONELA

Wachlarz mój! (z ukłonem odbiera) Bardzo dziękuję! (podaje
mu rękę)

HILARY

O, proszę pani, drobnostka! A parasolka?

PETRONELA

Nie moja!

HILARY

(do BARBARY) Więc zapewne pani dobrodziejki?

BARBARA

(oglądając) Nie, nie moja. Zapewne Wandzi. Jakżeż ona się
ucieszy! Ale pan jej sam zwrócisz. (otworzywszy drzwi
z prawej, woła) Wandeczko!

Wchodzi WANDA

background image

background image

ISBN (ePUB): 978-83-7884-243-9
ISBN (MOBI): 978-83-7884-244-6

Wydanie elektroniczne 2012

Na okładce wykorzystano fragment obrazu „Przy klawikodzie – pieśń miłosna” Władysława
Czachórskiego (1850–1911).

WYDAWCA
Inpingo Sp. z o.o.
ul. Niedźwiedzia 29B
02-737 Warszawa

Opracowanie redakcyjne i edycja publikacji: zespół Inpingo

Plik cyfrowy został przygotowany na platformie wydawniczej

Inpingo

.

background image

Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragment

pełnej wersji całej publikacji.

Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji

kliknij tutaj

.

Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnie
rozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przez
NetPress Digital Sp. z o.o., operatora

sklepu na którym można

nabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji

. Zabronione są

jakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej zgody
NetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania się jej
od-sprzedaży, zgodnie z

regulaminem serwisu

.

Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepie

internetowym

e-booksweb.pl - audiobooki, e-booki

.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Mąż z grzeczności Adolf Abrahamowicz ebook
Ciurkiewicz czy Dziurkiewicz Adolf Abrahamowicz ebook
Dobry numer Adolf Abrahamowicz ebook
Jego zasady Adolf Abrahamowicz ebook
Po burzy Adolf Abrahamowicz ebook
Ciurkiewicz czy Dziurkiewicz Adolf Abrahamowicz ebook
Pupil pupila Adolf Abrahamowicz ebook
Pupil pupila Adolf Abrahamowicz ebook
Po burzy Adolf Abrahamowicz ebook
Teść Adolf Abrahamowicz Ryszard Ruszkowski ebook
Teść Adolf Abrahamowicz, Ryszard Ruszkowski ebook
Teść Adolf Abrahamowicz Ryszard Ruszkowski ebook
(ebook english) Antony Sutton Wall Street and the Rise of Adolf Hitler (1976)
psychologia maz ktorego nie znalam sylvia day ebook
Adolf Chrystus Dychotomia ludzkich dążeń Ryszard Krupiński ebook
Adolf Chrystus Dychotomia ludzkich dążeń Ryszard Krupiński ebook
Adolf Hitler
Mąż powołany przez Boga 581005e

więcej podobnych podstron