Joanna Podgórska, 'Święta w starych dekoracjach'

background image

Polityka - nr 14 (2599) z dnia 07-04-2007; s. 4 Raport

Święta w starych dekoracjach

Dymy kadzideł, procesje, strojne szaty kapłanów, światła na grobach, kult świętych
wizerunków, medaliki traktowane jak talizmany, błagalne i dziękczynne wota – to relikty
prastarych kultów, które wchłonęło chrześcijaństwo. W polskim katolicyzmie przetrwało ich
szczególnie dużo. Stanowią niemal o narodowej tożsamości. Tworzą barwną tradycję, ale
czynią też Polskę czymś w rodzaju religijnego skansenu, w którym parlamentarzyści modlą
się o deszcz albo chcą intronizować Chrystusa na króla Polski.

Joanna Podgórska

Dziedzictwo pogaństwa wciąż jest w Polsce żywe, a nawet się rozwija – stwierdził prof.
Norman Davis w wywiadzie dla „Pomocnika historycznego” (dodatek do POLITYKI
29/06), wymieniając obok zaduszek i dożynek m.in. święcenie samochodów. Widziana
oczami zewnętrznego obserwatora polska religijność jawi się jako szczególnie uzależniona
od rekwizytów, widzialnych znaków: popiołu, palemek, różańców, medalików, obrazków.
U nas do dziś figury płaczą krwawymi łzami, a plama na szybie może stać się cudownym
wizerunkiem Matki Boskiej i gromadzić tysiące wiernych. Tak jakby ciągle niezbędna była
Biblia pauperum. Okruchy magicznego szkieletu, na którym wspierała się
przedchrześcijańska wizja świata, utkwiły w nas niezwykle mocno.
Przymiotnik „pogański” ma w języku konotację negatywną, a dług, jaki chrześcijaństwo
zaciągnęło wobec tamtej kultury, bywa zwykle wstydliwie przemilczany. – Z historycznego
punktu widzenia formy kultu są rzeczywiście takie jak w pogańskich kulturach rolniczych,
odwołujących się do sacrum zaświatów; zostały bezszmerowo włączone w chrześcijański
kontekst obrzędowy. Z punktu widzenia współczesnych relacji człowieka z wszechświatem
i innymi ludźmi sens owych form nie jest już pogański, bo odwołują się one do
chrześcijańskiej hierarchii mitycznej i kościelnej –
mówi prof. Anna Zadrożyńska
z Instytutu Etnologii i Antropologii Uniwersytetu Warszawskiego. – Wynika z tego jednak
teza niezgodna z panującym przeświadczeniem: to chrześcijaństwo ukorzeniło się
w kulturze europejskich pogan, a nie Europa zapuściła korzenie w glebie chrześcijaństwa.

Z prastarej religii kosmicznej zapożyczono czas świętowania, który od neolitu wyznaczała
wędrówka słońca po niebie. Bogowie zawsze rodzili się w zimowe przesilenie, umierali
i zmartwychwstawali z wiosenną równonocą. Gdy w dawnym kalendarzu istniał obrzęd
związany z kultem słońca, w obrzędowości chrześcijańskiej pojawia się święto lub dzień
świętego patrona. Matki Boskiej Gromnicznej obchodzone 2 lutego to połowa zimy, gdy
zapala się ognie, aby przyspieszyć powrót jasności. Święto płodności, obchodzone w letnie
przesilenie, zmieniło się w wigilię św. Jana i rytuał Zielonych Świątek. Kościelna nazwa
tych ostatnich to Zesłanie Ducha Świętego, ale ludowa pobożność wpisała je w rytm
przyrody, sięgając do archetypowych praktyk magicznych, które miały oczyścić ziemię
z demonów i zapewnić obfite plony: palono ognie, domy przyozdabiano zielenią tataraku,
procesje z chorągwiami obchodziły zasiane pola, a bydło okadzano dymem z poświęconych
ziół.
Ciekawa jest także historia Bożego Ciała (ludowa nazwa Święta Ciała i Krwi Pańskiej),
ustanowionego przez Kościół w XIV w. po cudzie w Orvieto, gdy hostia w rękach księdza

1

background image

heretyka zaczęła krwawić. Na pamiątkę tego wydarzenia uroczysta procesja zatrzymuje się
przy czterech ołtarzach, gdzie odczytywane są fragmenty czterech ewangelii związane
z Eucharystią. W obrządku ludowym ewangelie nie były jedynie nauką, ale świętym
przedmiotem materialnym, który w postaci zakopanych na rogach pól zwitków miał chronić
plony od gradobicia. Do tego doszły poświęcone wianki, które jako talizmany zabierano do
domów, by odstraszały pioruny i choroby.
W świętach, obrzędach i zwyczajach przechowało się mnóstwo elementów dawnych
obrzędów ofiarnych, magii płodności, rytów oczyszczających, magii dobrego początku,
trwających nieustannie pertraktacji z zaświatami. Błagalne krzyże i kapliczki wznoszone na
granicach wsi można postrzegać jako przejaw archaicznego lęku przed obcym światem,
święte znaki, które mają chronić obszar wewnętrzny przed otaczającym chaosem,
demonami i plagami. W chwilach zagrożenia obchodzi się je w uroczystej procesji, bo są
one punktem mediacji z zaświatami, uprawnionych i otoczonych ochroną kontaktów z nimi.
Święcenie nowo wybudowanych gmachów można postrzegać jako magię dobrego początku.
Poświęcone obrazki, medaliki ze św. Krzysztofem to rodzaj amuletów.

Myślenie religijne i magiczne

Myślenie religijne wymaga założenia, że gdy chcemy coś w świecie zmienić, niezbędna

jest Boska interwencja. Podmiotem jest Bóg, człowiek może tylko prosić. W myśleniu
magicznym człowiek swoimi działaniami i praktykami prowokuje, skłania, zmusza do
zmiany zaświatowe moce. Do części magicznej, pogańskiej, w której zawiera się wiara
w sprawczą moc słów, dodano obudowę chrześcijańską. W obrzędowości te dwa porządki
są tak przemieszane, że trudno je interpretować –
twierdzi prof. Piotr Kowalski, etnolog. –
Choćby kwestia wody. Wiadomo, jakie procedury kościelne nadają sakrę wodzie święconej.
Ale czym jest woda z uzdrawiających źródełek? Żywą wodą z bajki? Bez trudu da się to
wytłumaczyć w kategoriach magicznych. A takie źródełka, gdzie pobiera się wodę do
buteleczek w kształcie Matki Boskiej, są i w Licheniu, i przy pomnikach Jana Pawła II.

W przedchrześcijańskim świecie działanie sił magicznych było równie oczywiste jak
działanie sił natury. Próbowano je zaklinać lub przebłagać. Ten stały dialog z zaświatami
był codziennością. Kościół odrzuca magię ze względów zasadniczych, ale musi się liczyć
z jej występowaniem. Zwłaszcza z tymi przejawami myślenia magicznego, które sytuują się
blisko wiary i praktyk religijnych, jak kult świętych czy kult obrazów – pisze Zdzisław
Mach we wstępie do pracy Dominiki Jaźwieckiej-Bujalskiej „Między magią a religią”,
w której bada ona zabobony i przesądy wśród duchowieństwa katolickiego. Choć
ankietowani przez nią księża deklarują niewiarę w przesądy, przyznają, że zdarza im się
tłumaczyć niepowodzenia czarnym kotem, trzynastym, albo przejść na drugą stronę drogi na
widok zakonnicy. Mówiąc o medalikach, w pierwszym rzędzie przywołują naukę Kościoła,
według której są one tylko symbolami wspomagającymi pamięć o pierwowzorze, ale dalej
okazuje się, że to jednak rodzaj talizmanu. Jak mówi jeden z księży, skoro sprawdziło się, że
ten konkretny medalik przynosi szczęście, to już nie jest magia, ale racjonalne myślenie. Co
więcej, dla niektórych medaliki są sygnałem rozpoznawczym, pozwalającym rozpoznać
swoich, czymś w rodzaju totemu.
Religijność chrześcijańską utworzyły dwa nurty: ten zgodny z oficjalnym obrządkiem
Kościoła i ten wcześniejszy, rodem z ludowej tradycji rolniczej. Stopiły się, tworząc całość.
Skala powodzenia nowej religii zależy od tego, jak wiele elementów poprzednich kultów

2

background image

potrafi wchłonąć. Tak jest zawsze. Na fundamentach starych świątyń buduje się nowe,
wymienia bogów na ołtarzach. Tak było też w przypadku chrześcijaństwa. Gdy papież
Grzegorz Wielki wysyłał misjonarzy do pogańskich Anglosasów, nakazał nie burzyć
świątyń, gdzie zbiera się lud, ale dbać, by miejsce bałwanów zajęły ołtarze prawdziwego
Boga, a pogańskie uczty odbywały się od tego czasu w imię świętych, gdyż – jak twierdził –
tępym umysłom nie sposób odjąć wszystkiego naraz. Wszystko, co nie stało w jaskrawej
sprzeczności z nową wiarą, mogło zostać zaadaptowane.
Przez wieki pod wpływem rozwoju nauki i przemian cywilizacyjnych relikty dawnych
kultów zanikały. Resztki magicznej koncepcji rzeczywistości zachowały się głównie
w postaci przesądów, zwyczajów, gestów, które postrzegamy jako irracjonalne, ale które
wciąż bezwiednie powtarzamy. W kulturze anglosaskiej jest to na przykład całowanie się
pod jemiołą czy wróżenie z pierwszego gościa, który odwiedza dom podczas Bożego
Narodzenia. Polska religijność jest nadal nimi przesycona i stanowią coś więcej niż element
dekoracyjny. Dlaczego? Pierwszy trop, jaki się nasuwa, to fakt, że nadal jesteśmy w dużej
mierze społeczeństwem rolniczym, a co za tym idzie, nurtem dominującym jest katolicyzm
ludowy. Jego wnikliwe studium, do którego badacze odwołują się po dziś dzień,
przeprowadził w latach 30. XX w. Stefan Czarnowski, teoretyk kultury i religioznawca.

Religijność ludu polskiego

Pierwszą z cech religijności ludu polskiego, jaką wymienia, jest nacjonalizm wyznaniowy.
Katolicyzm na wsi był czymś w rodzaju religii plemiennej, przede wszystkim sprawą życia
zbiorowego, a dopiero wtórnie indywidualnego; najdonioślejszą cechą etniczną. U podstaw
tego nacjonalizmu leży lokalność religii. Żeby nabożeństwo było pełne, musi odbyć się
w społeczności sąsiedzkiej. Mieszkańcy okolicy mają swojego świętego, swój cudowny
obraz, swoją figurę, swoje procesje. Bywa, że lokalne społeczności rywalizują ze sobą, gdy
chodzi o rangę swych świętych obrazów. Ważą skuteczność interwencji, powołują się na
cuda, spierają o nie.
Zespolenie z narodem dokonuje się w zbiorowym uniesieniu podczas pielgrzymki do
Częstochowy. „Włościanin wie, że jego wyznanie jest powszechne, ogólnoludzkie, bo go
tego ksiądz nauczył; ale jako Polak jest on czcicielem szczególnym Matki Boskiej
Częstochowskiej, największej ze wszystkich, najbardziej cudownej, najpotężniejszej. A że to
Matka Boska bliska, interesująca się jego sprawami, własna – ma się on za lepszego
katolika od tych wszystkich innych, którzy do Boga nie umieją modlić się jak należy, po
polsku, i którzy czczą obce Matki Boskie
” – pisał Czarnowski.
Kolejną cechą polskiej religijności ludowej, jaką wymienia, jest właśnie maryjność.
W czasach, gdy pisał swoje studium, także w innych krajach katolickich Matka Boska
bywała najgorliwiej czczoną świętą. Była to jednak nieco inna Matka Boska. Na południu
Europy Maria była następczynią potężnych pogańskich bogiń matczynych – możną,
feudalną panią, władczynią otoczoną dworem, sprawującą rządy. W Polsce nabrała rysów
spełniających polskie wyobrażenie o opiekunce i orędowniczce. „Jest przede wszystkim
piękną i dobrą, łaskawą panienką, wstawiającą się za swoimi czcicielami u Syna, podobnie
jak – według pragnień chłopa polskiego z okresu pańszczyźnianego – winna się za nim
wstawiać dobra panienka ze dworu”.
Podobnie lud postrzegał Jezusa – jako dobrego gospodarza, który chodzi po ziemi, by
osobiście sprawdzić, czy jego poddanym nie dzieje się krzywda i cudownie interweniując.

3

background image

Jezus i Maria to przede wszystkim rozdawcy łask ziemskich na miarę wioskowych potrzeb.
Religijne ekstazy były rzadkością i raczej patrzono na nie podejrzliwe. Gdy objawiały się
święte postaci, to niemal cieleśnie, ubrane tak jak na figurze i wydawały praktyczne
polecenia: daj jałmużnę, idź na pielgrzymkę, a do zbiorowości zwracały się głównie
w kwestii wybudowania kościoła w konkretnym miejscu.
Wiąże się z tym kolejna cecha religijności opisana przez Czarnowskiego: sensualizm i kult
obrazów
. Wizerunki, którym na polskiej wsi oddawano cześć, były symbolami jak
najbardziej dosłownymi. Postać Matki Boskiej w Polsce tak bardzo zespala się z jej
malowanym wizerunkiem, że normalnym sposobem jej objawiania się jest objawienie się
obrazu. Jego moc udziela się kopiom i odbitkom, które usamodzielniają się jako przedmioty
kultu, żyją własnym życiem: ozdabiane drogocennymi sukienkami stają się celem
pielgrzymek, płaczą krwawymi łzami, zapowiadając klęski. Podobnie postrzega Czarnowski
gorliwość, z jaką lud pielgrzymuje do kalwarii; aby tajemnica była zrozumiała, musi
przybrać postać zmysłowej, dotykalnej rzeczywistości.
Wreszcie cecha ostatnia to rytualistyczny stosunek do religii. Akty religijne, obrzędy,
gesty, formuły zajmują w niej miejsce najistotniejsze, bo jest to religijność uboga
z doktrynalnego punktu widzenia. Jak opisuje badacz: włościanin zna parę pieśni
kościelnych, czasem czytuje żywoty świętych, ale Pisma Świętego prawie nigdy, nieznane
mu są nie tylko zagadnienia dogmatyczne, ale nawet proste prawdy wiary. Wyznania
rozróżnia wedle cech zewnętrznych. Kalwin to taki, co je mięso w Wielki Piątek, luter nie
zachowuje postów i nie czci Matki Boskiej, prawosławny to członek wyznania, którego
żonaci kapłani noszą długie włosy, a w świątyniach nie ma organów. Tak głęboko
zakorzeniony rytualizm sprawia, że niechęć i opór wobec najdrobniejszych zmian
w praktykach jest ogromny. „Włościanin przestałby się czuć określonym członkiem
określonej zbiorowości, gdyby nie spełniał skrupulatnie tych czynności religijnych, które
w tejże zbiorowości są tradycyjne” – podsumowuje Czarnowski.

Kościół oblężony

Jerzy Pilch wspomina, że w czasach jego dzieciństwa, gdy z sąsiedniej katolickiej wsi
wychodziła procesja, jego luterska babka zasłaniała okna, żeby nie patrzeć na zgorszenie. –
Katolicyzm widziany jej oczyma to było pogaństwo w stanie czystym – opowiada. –
Klękanie, medaliki, obrazy, zastępy świętych, palenie świateł na grobach, wszystko to było
dla nas egzotyczne.

Zwłaszcza gdy chodzi o zaduszki, różnice między protestantyzmem a katolicyzmem są
szczególnie znaczące. W protestantyzmie los zmarłego rozstrzyga się w chwili śmierci,
będzie rozliczany tylko ze swoich czynów. W katolicyzmie można trochę pomediować,
zamówić mszę za duszę, pomodlić się za zmarłych, ulżyć ich losowi.
Spod katolickiego obrządku zapalania świateł na grobach, na pamiątkę duszy, przebija
dawny sens –
tłumaczy prof. Piotr Kowalski. – W pogańskim świecie dusza zmarłego bez
względu na zasługi trafiała do okropnego miejsca, ciemnego i zimnego. Trzeba się było
o nią troszczyć, zapalić światełko, by mogła przebrnąć przez mrok i odebrać ofiarę
z pożywienia. To z kolei gwarantowało, że zmarli będą dbać o żywych i nie zwrócą się
przeciw nim.

Nikły wpływ reformacji, która oczyściła konfesję ze wszystkiego, czego nie ma w Piśmie,

4

background image

to kolejny z czynników kształtujących polską religijność. Na to nałożyła się bardzo silna
kontrreformacja, która zwalczała heretycką plagę poprzez bardzo energiczne wzmacnianie
obrzędowości i celebry.
W tym czasie kształtowała się katolicka ortodoksja, która miała jak najściślej związać
życie wiernych z Kościołem. Zmieniono rytuał mszy, wprowadzono nowe sakramenty. Do
soboru trydenckiego nie było obowiązku zawierania ślubu kościelnego wobec kapłana,
zwłaszcza gdy chodziło o warstwy niższe. Wystarczyły pokładziny –
mówi prof. Anna
Zadrożyńska. Jej zdaniem niezwykle istotnym czynnikiem kształtującym polską religijność
była także kultura szlachecka. Zawdzięczamy jej nie tylko fakt, że polska Matka Boska
przypomina Marynię Połaniecką, ale także bardzo silną, administracyjną funkcję parafii,
która stanowiła pas transmisyjny między dworem a ciemnym, niepiśmiennym
pańszczyźnianym chłopem.
Przy czym polska kultura szlachecka była głęboko aintelektualna, przepojona ostentacją,
teatralizacją, działaniem na pokaz. Kwestię religii traktowała niezwykle emocjonalnie, przy
całkowitym braku refleksji na temat prawd wiary –
dodaje prof. Kowalski.
Także Norman Davis skłonny jest szukać przyczyn kształtu polskiej religijności w naszej
historii, głównie w fakcie, że polski Kościół był przez wieki Kościołem oblężonym. „Mity
o jednolicie katolickim charakterze Polski mogli uknuć jedynie apologeci Kościoła, którego
supremacja była stale zagrożona
” – pisze w „Bożym igrzysku”. W Europie Zachodniej do
końca Średniowiecza Kościół funkcjonował na prawach monopolu. W Polsce nie.
Pogaństwo kwitło jeszcze długo po chrzcie Polski, a na Litwie do XIV w. było religią
państwową. Potem kraj był otoczony i zagrożony przez sąsiadów innowierców. Kult
maryjny był najbardziej oczywistą formą manifestacji polskości w obliczu wyzwań, jakimi
były protestantyzm czy judaizm. Brak poparcia papiestwa dla polskich powstań wywołał
urazę. „W rezultacie prości ludzie w Polsce z silnym przekonaniem skłaniali się ku myśli,
że Ojciec Święty ich opuścił i wobec tego wierzyli, że praktykowany przez nich katolicyzm
jest bardziej katolicki niż sam papież” – pisze Davis.

Sytuację zmienił oczywiście pontyfikat Jana Pawła II, związał nasz katolicyzm mocniej
z Watykanem, ale też wzmocnił jego polskość i naszość. Żeby utrzymać tę więź, nawet
niemiecki papież musi mówić po polsku, utwierdzając część wiernych w przekonaniu, że
jest to w sferze sacrum język urzędowy.

Na progu kościoła wyboru

Ponad 70 lat temu, gdy Czarnowski pisał swoje studium, katolicyzm ludowy nie był niczym
specyficznie polskim. Jak sam przyznaje, na wsiach francuskich i bawarskich bez trudu
znaleźć by można odpowiedniki święcenia ziół lub procesji obchodzących pola. Dziś
pewnie byłoby to trudniejsze. Pytanie – jak bardzo zmieniła się religijność polska od
tamtych czasów? Ostatnio powstały dwie prace, które wychodząc od zjawiska objawień
i cudów starają się analizować ten problem: „Na straży prawdziwej wiary” Ariela
Zielińskiego i „Cuda, wizjonerzy i pielgrzymi” Huberta Czachowskiego.
Współcześni badacze odróżniają religię wyboru od religii ludu, przemieszanej z folklorem
i magią. Według Zielińskiego przed 1989 r. o religii czy też kościele wyboru nie było
w Polsce mowy. Wewnątrzkościelny pluralizm istniał, ale był niewidoczny, bo Kościół
rzymskokatolicki w Polsce, jako opozycja, musiał sprawiać wrażenie monolitu. Pełniąc

5

background image

funkcję integracyjną jako swoista masowa organizacja narodowa musiał kierować się na
przeciętnego Polaka - katolika, a nie indywidualne potrzeby wiernych. Musiał być
ekspansywny w dążeniu do ukazania swej obecności i pozycji poprzez rozwój masowych
rytuałów. W zderzeniu z władzą miał większe szanse jako instytucja urzędowo -
hierarchiczna niż wspólnota. Po 1989 r. w atmosferze pluralizmu pojawiły się zjawiska
kierujące religijność w stronę kościoła wyboru, jednak nie stała się ona dominująca. Jak
twierdzi Zieliński, zdecydowana większość społeczeństwa mieści się w nurcie kościoła
ludu, a polski katolicyzm ludowy od czasów Czarnowskiego nie uległ szczególnym
przemianom.
Według prof. Anny Zadrożyńskiej nie bez znaczenia był tu program tradycyjnej ludowej
pobożności realizowany przez kardynała Stefana Wyszyńskiego, oznaczający zamknięcie
drogi mistycznej refleksji, poznawania zasad wiary, czytania Biblii, który w gruncie rzeczy
był programem analfabetyzacji wiary.
Stereotyp Polaka - katolika wydaje się wiecznie żywy. Nacjonalizm może nawet się pogłębił
przez to, że świętych rolniczych zastąpili święci polscy (beatyfikowani i jeszcze
niebeatyfikowani). Faustyna Kowalska, kardynał Wyszyński, ksiądz Jerzy Popiełuszko, Jan
Paweł II stali się ikonami i bywa, że objawiają się wiernym wspólnie z Matką Boską. (Po
odwołanym ingresie abp. Wielgusa wierni wznosili okrzyki: Nie niszczcie polskiego
Kościoła i polskiej religii).
Maryjność polskiego katolicyzmu nie ulega kwestii. Co do sensualizmu i kultu obrazów –
Czarnowski badał swoich włościan trochę jak owady pod mikroskopem, a kult obrazów
postrzegał jako rodzaj pogańskiego bałwochwalstwa. Współcześni badacze starają się
o nieco więcej empatii i nie są tak kategoryczni, twierdząc, że można go przypisać zarówno
postawie magicznej, jak i religijnej. Ludwik Stomma w „Antropologii wsi polskiej”
przyznaje, że przewaga zmysłów nad duchem jest u polskiego chłopa tak wielka, iż nie
potrafi on wyobrazić sobie dziejów ewangelicznych na tle pustyni czy gajów oliwnych, ale
ten naiwny sensualizm legł u podstaw specyficznego dla naszych ziem typu niezwykle
głębokiej i autentycznej wrażliwości religijnej.
Z prowadzonych obecnie badań wynika, że sacrum nadal musi mieć widzialną,
rozpoznawalną formę. Jak pisze Hubert Czachowski, w religijności XIX w. modlitwa bez
obrazu była niewyobrażalna. Dziś niewiele się zmieniło, nie wystarczy idea, obraz nadal
potrzebny jest do oddawania czci. Doszły jeszcze cudowne fotografie, na których objawia
się Matka Boska, papież lub Duch Święty, najczęściej w postaci białej smugi.
Rytualizm, przywiązanie do obrzędowości i niechęć do najmniejszych zmian (komunia na
rękę, zniesienie postów) nadal wiążą się z nieznajomością Pisma i doktryny oraz brakiem
potrzeby poznawania. Z badań prowadzonych w kolejnych dziesięcioleciach wyłania się
dość dziwaczny obraz Trójcy Świętej, czasem pozbawionej Boga Ojca, za to nader często
obdarzonej Matką Boską. Hubert Czachowski, który badał ostatnio religijność uczestników
tzw. ruchu mirakularnego (czyli skupionego wokół miejsc cudów i objawień), tak opisuje
świętą hierarchię: Duch Święty jest niemal nieobecny; Bóg Ojciec – nieco abstrakcyjny
i enigmatyczny – przedstawiany jest jako srogi, karzący grzeszników sędzia; Jezus to postać
podająca sposoby ominięcia kary; Matka Boska otwarcie przeciwstawia się wyrokom
Bożym, a błogosławiona Faustyna Kowalska przekazuje ludziom te sakralne, toczące się
w transcendencji spory.

6

background image

Miejsca cudowne

Ruch mirakularny to samo serce ludowego katolicyzmu. Jak pisze Hubert Czachowski:
w miejscach cudownych krzyżuje się oficjalna teologia, religijność ludowa, teologia
różnych sekt, magia. Ta świadomość religijna przesycona cudem wykazuje wiele cech
typowych dla myślenia magicznego
”.
Trudno dokładnie oszacować skalę tego zjawiska. Wydaje się, że funkcjonuje ono na
marginesie, media przedstawiają je czasem jako dziwne i ciekawe. Jednak z prac obu wyżej
wspomnianych autorów wynika, że jest to zjawisko masowe. W okresie powojennym
naliczono 50 miejscowości będących areną cudów i objawień (nie licząc objawień na
szybach), a ich częstotliwość nasiliła się w ciągu ostatnich 20 lat; prawdopodobnie ze
względu na łatwiejszy przepływ informacji. Oławę, miejsce najsłynniejszego objawienia,
gdzie Kazimierzowi Domańskiemu wielokrotnie ukazywała się Matka Boska, w okresie
największej świetności (do śmierci Domańskiego w 2002 r.) odwiedzało do 200 tys.
pielgrzymów rocznie; to skala porównywalna z sanktuarium w Świętej Lipce.
W takich miejscach tysiące wiernych obserwują zjawisko wirującego słońca, słyszą chóry
anielskie, oglądają odciski stóp Matki Boskiej, dochodzi do setek uzdrowień, a święte
źródełka są normą. Woda, którą pielgrzymi zabierają do butelek, jest – jak pisze
Czachowski – dosłownym dotknięciem sacrum, z którym nie może konkurować ani msza,
ani modlitwa, ani nawet widok wierzby, na której ukazała się Matka Boska. Chociaż listki
z drzewa i kora też zbierane są jako talizmany. Wszystkie cechy religijności ludowej,
opisane grubo ponad pół wieku temu przez Czarnowskiego, zastygły tu jak owad
w bursztynie. Lokalność: Matka Boska objawiając się jednemu wizjonerowi potwierdza lub
dyskwalifikuje objawienia innych, wydając negatywne orzeczenia; na przykład: „przekaż,
że Matka Boska w butach nie chodzi, a takie orędzie krąży i są na nim narysowane buty
Matki Boskiej. To jest oszczerstwo
”. Matka Boska z Chotyńca kwestionuje opinie oławskiej
i na odwrót. Nacjonalizm: Matka Boska nazywana królową świata i Polski mówi
o Polakach jako narodzie wybranym. „Ja Matka Boża kocham naród polski, wywyższę go
spośród innych krajów
” – głosi Matka Boska z Oławy, zapowiadając jednocześnie rewizję
granic z Ukrainą. Niechęć do zmian: porządek liturgiczny jest ustalony raz na zawsze;
Pan Jezus nie pragnie mody z Zachodu”, a kapłanów którzy jej ulegają, podając komunię
stojącym, spotka kara: „ich dwa palce będą się palić w ogniu”.
Takie objawienia są problemem dla Kościoła. Na niektóre nieformalne sanktuaria biskupi
nałożyli interdykt, zabraniający ich odwiedzania. Tylko że to nikomu w niczym nie
przeszkadza. Jak pisze Zieliński, ci sami pielgrzymi żywo uczestniczą w oficjalnym nurcie
katolicyzmu, odwiedzają parafialny kościół, chodzą na pielgrzymki do Częstochowy.
Organizowane przez księży pielgrzymki parafialne odwiedzają Oławę po drodze; nie ma jej
w programie, ale od początku jest dla wszystkich jasne, że tu przyjadą. „Ruch
pielgrzymkowy skoncentrowany wokół zjawisk cudownych, nie uznawanych przez Kościół,
nie występował dotąd w Polsce w takim nasileniu, jak ma to miejsce obecnie
” –
podsumowuje Zieliński. Zauważa także, że w ten nurt wpisuje się pięciomilionowy ruch
skupiony wokół Radia Maryja. To ta sama mentalność, która pragnie czarno – białej wizji
świata, przekonania o własnym wybraństwie, silnego, plemiennego niemal poczucia
wspólnoty i autorytarnego przywództwa jako odpowiedzi na niejednoznaczności
nowoczesnego świata.

7

background image

Święta rytuałów

Święta potrzebują rytuałów, a czas potrzebuje świąt. Bez nich nie bylibyśmy w stanie znieść
jego monotonii. Polska obrzędowość wyrasta z ludowego katolicyzmu. Jemu
i pieczołowicie pielęgnowanej tradycji, która kruszy się dziś pod naporem komercji,
zawdzięczamy wielkanocne święconki i palemki, wigilijne wieczerze szczególnie nasycone
elementami magicznymi, rozświetlone cmentarze w listopadzie, urok przydrożnych krzyży.
Z drugiej strony rodzi on sakrokicz, religijne gadżety i makatki z papieżem.
Ale ludowy katolicyzm w Polsce nie ogranicza się do sfery estetyki. Jak pisze Piotr
Kowalski w eseju „Potoczna religijność, kicz i sakrobiznes”, cechuje go łatwość łączenia
emocjonalnie nacechowanego doświadczenia religijnego, manifestowania religijnej
uczuciowości z równie emocjonalnie nacechowanym patriotyzmem. Kicz religijny
wykazuje zdumiewająco wielką łatwość łączenia się ze stereotypem prawdziwego Polaka.
Agresja miesza się tu z ckliwością, patriotyzm przepoczwarza w ksenofobię.
Magiczna wizja świata wyrastała z lęku przed światem nieoswojonym, ciemnością,
żywiołami, zaświatowymi mocami. Współczesny nurt ludowego katolicyzmu także napędza
poczucie zagrożenia, bezradności, kompleksów wobec pluralistycznego świata, którym
rządzi informacja i gry wolnego rynku, świata wielości idei, nurtów, postaw – niepojęte
moce, przed którymi trzeba się chronić. Im bardziej świat otwarty, tym większa potrzeba
identyfikacji z tym, co znane, kurczowego przylgnięcia do prostej wizji rzeczywistości.
Przez wieki przydrożne kapliczki wyznaczały bezpieczną przestrzeń wsi, poza którą było
nieznane. Dziś wieszane we wszystkich możliwych instytucjach krzyże niosą podobny
komunikat: to nasz teren, obcym mocom wstęp wzbroniony.

Joanna Podgórska

fotografie prac i reprodukcje:

Stanisław Ciok, Tadeusz Późniak

O Raporcie „Święta w starych dekoracjach” rozmawiamy w środę 4 kwietnia o godz. 15.00. Blog
FM w radiu TOK FM, zaprasza Jakub Janiszewski.

www.tok.fm

Prawa autorskie © S.P. Polityka. Artykuł pochodzi z archiwum internetowego www.polityka.pl

S.P. Polityka 2005-2007, wszystkie prawa zastrzeżone

Źródło:

http://www.polityka.pl/archive/do/registry/secure/showArticle?id=3354541

dostęp: 19.04.2008, 16:02.57

8


Document Outline


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Pudełko ze starych kartek świątecznych, DEKORACJE I RÓŻNOŚCI Z PAPIERU
Instukcja jajko-balon, Ozdoby Dekoracje na Święta Wielkanocne
Dekoracyjne ciasteczka do jedzenia, na ozdoby i prezent Tołłoczko Syndoman Joanna, Syndoman Piotr
DEKORACJE SZTUĆCÓW Joanna Paprocka Gajek
Masterton Graham Święta Joanna
MSZA ŚWIĘTA Z JOANNĄ BERETTĄ MOLLĄ Ks Piotr Gąsior
Święta Joanna Beretta Molla
02 Boża radość Ne MSZA ŚWIĘTAid 3583 ppt
Święta krew Jezusa
Święta z różnych stron świata KLT (2)
JHP, Informacja naukowa i bibliotekoznastwo 2 semestr, Analiza i opracowaniw dokumentów, Analiza i o
Chmurki anioła, Przepisy kulinarne i dekoracje potraw
nabożeństwo dzieci komunijnych, I Komunia Św. - pomoce, akcesoria itp, I Komunia święta

więcej podobnych podstron