Tego e-booka otrzymujesz dzieki:
Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl/). Partnerem projektu
jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotek
ę Narodową z egzemplarza
pochodz
ącego ze zbiorów BN. Ten utwór nie jest chroniony prawem autorskim i znajduje się w domenie
publicznej, co oznacza,
że możesz go swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać.
Źródło: http://wiki.wolnepodreczniki.pl/Lektury:Mickiewicz/Oda_do_m%C5%82odo%C5%9Bci
Adam Mickiewicz
Oda do m
łodości
Bez serc, bez ducha, — to szkieletów ludy!
Młodości! dodaj mi skrzydła!
Niech nad martwym wzlec
ę światem
W rajsk
ą dziedzinę ułudy:
Kędy zapał tworzy cudy,
Nowo
ści potrząsa kwiatem
I obleka w nadziei z
łote malowidła!
Niechaj, kogo wiek zamroczy,
Chyl
ąc ku ziemi poradlone czoło,
Takie widzi
świata koło,
Jakie t
ępymi zakreśla oczy.
Młodości! ty nad poziomy
Wylatuj, a okiem s
łońca
Ludzko
ści całe ogromy
Przeniknij z ko
ńca do końca!
Patrz na dó
ł — kędy wieczna mgła zaciemia
Obszar gnu
śności zalany odmętem:
To ziemia!
Patrz. jak nad jej wody trupie
Wzbi
ł się jakiś płaz w skorupie.
Sam sobie sterem,
żeglarzem, okrętem;
Goni
ąc za żywiołkami drobniejszego płazu,
To si
ę wzbija, to w głąb wali:
Nie lgnie do niego fala, ani on do fali;
A wtem jak ba
ńka prysnął o szmat głazu!
Nikt nie zna
ł jego życia, nie zna jego zguby:
To samoluby!
Młodości! tobie nektar żywota
Natenczas s
łodki, gdy z innymi dzielę:
Serca niebieskie poi wesele,
Kiedy je razem ni
ć powiąże złota.
Razem, m
łodzi przyjaciele!
W szcz
ęściu wszystkiego są wszystkich cele;
Jedno
ścią silni, rozumni szałem,
Razem, m
łodzi przyjaciele!
I ten szcz
ęśliwy, kto padł wśród zawodu,
Je
żeli poległym ciałem
Da
ł innym szczebel do sławy grodu.
Razem, m
łodzi przyjaciele!
Cho
ć droga stroma i śliska,
Gwa
łt i słabość bronią wchodu:
Gwa
łt niech się gwałtem odciska,
A ze s
łabością łamać uczmy się za młodu!
Dzieckiem w kolebce kto
łeb urwał Hydrze,
Ten m
łody zdusi Centaury,
Piek
łu ofiarę wydrze,
Do nieba pójdzie po laury.
Tam si
ęgaj, gdzie wzrok nie sięga,
Łam, czego rozum nie złamie!
Młodości! orla twych lotów potęga,
Jako piorun twoje rami
ę!
Hej! rami
ę do ramienia! spólnymi łańcuchy
Opaszmy ziemskie kolisko!
Zestrzelmy my
śli w jedno ognisko
I w jedno ognisko duchy!
Dalej, bry
ło, z posad świata!
Nowymi ci
ę pchniemy tory,
Aż opleśniałej zbywszy się kory,
Zielone przypomnisz lata!
A jako w krajach zam
ętu i nocy,
Sk
łóconych żywiołów waśnią,
Jednym: Sta
ń się! z Bożej mocy
Świat rzeczy stanął na zrębie;
Szumi
ą wichry, cieką głębie,
A gwiazdy b
łękit rozjaśnią: —
W krajach ludzko
ści jeszcze noc głucha,
Żywioły chęci jeszcze są w wojnie…
Oto mi
łość ogniem zionie,
Wyjdzie z zam
ętu świat ducha!
Młodość go pocznie na swoim łonie,
A przyja
źń w wieczne skojarzy spojnie.
Pryskaj
ą nieczułe lody
I przes
ądy światło ćmiące…
Witaj, jutrzenko swobody,
Zbawienia za tob
ą słońce!