background image

 

 

 

 

ABC 

WYCHOWANIA 

 
 
 
 
 

Mieczysław Łobocki

background image

Redakcja TERESA  DUNIN

 

Spis treści

 

Projekt ok

ładki i stron tytułowych ZOFIA KOPEL-SZULC

Sk

ład 

„BEZ ERRATY" JOANNA DYSZCZYK

 

WYDANIE

 

WYDAWNICTWO UMCS, LUBLIN 1999

 

ISBN 83-227-1364-9

 

WYDAWNICTWO UNIWERSYTETU MARII CURIE-SK

ŁODOWSKIEJ

 

Pl. Marii Curie-Sk

łodowskiej S, 20-031 Lublin

 

Tel. (0-81) 537-53-02, 537-53-04, faks 537-53-02

 

Internet: http://press.umcs.lublin.pl

 

Wstęp ...............................................................................................................   7 

I. Podstawowe problemy wychowania   ........................................................  11 

1. Pojęcie wychowania i jego cechy    .........................................................   11 
2. Związek między wychowaniem a opieką ..............................................   20 
3. Cele i zadania wychowania ....................................................................   24 
4. Wychowanie w świetle teorii osobowości ..............................................   33 

II. Środowiska społeczne i ich znaczenie dla wychowania ............................  43 

1. Środowiska naturalne ................. '. ..........................................................  43 
2. Środowiska intencjonalne    ...................................................................  51 

III. Koncepcje pedagogiczne źródłem innowacji w wychowaniu .................  57 

1. Koncepcja Janusza Korczaka ..................................................................   57 
2. Koncepcja Aleksandra Kamińskiego  .....................................................   61 
3. Koncepcja Celestyna Freineta  ...............................................................   66 
4. Koncepcja Aleksandra S. Neilla    ...........................................................   70 
5. Koncepcja Wasyla A. Suchomlińskiego ..................................................   74 

IV. Warunki skuteczności wychowania    ......................................................   78 

1. Humanistyczne podejście do wychowanków    ......................................   78 
2. Eksponowanie metod oddziaływań pośrednich   ..................................   82 
3. Umiejętność porozumiewania się z wychowankami   ............................   84 
4. Poznawanie dzieci i młodzieży ..............................................................   86 
5. Unowocześnienie kształcenia pedagogicznego  .....................................   90 

V. Wybrane formy pracy wychowawczej   .....................................................  93 

1. Formy organizowania współżycia i współdziałania ...............................  93 
2. Formy organizowania czasu wolnego ............................................... .. . .  98 
3. Formy organizowania procesu uczenia się ............................................  103 
4. Formy wzmacniania pozytywnego i negatywnego ................................  106 
5. Formy współdziałania z rodzicami    ....................................................   112 

background image

Spis treści

 

VI. Samorządność i samorząd w procesie wychowania ...............................   118 

1. Pojęcie samorządności i jej znaczenie wychowawcze............................   118 
2. Warunki rozwijania samorządności .....................................................   120 
3. Samorząd jako zinstytucjonalizowana samorządność   .........................   123 
4. Przejawy samorządnej działalności wychowanków ..............................   126 
5. Niebezpieczeństwa zagrażające samorządności wychowanków  .........   130 

VII. Współzawodnictwo i współdziałanie w procesie wychowania ............   135 

1. Określenie współzawodnictwa i współdziałania ...................................   135 
2. Współzawodnictwo indywidualne a współdziałanie ...........................   137 
3. Współzawodnictwo grupowe a współdziałanie   ..................................   139 
4. Współzawodnictwo i współdziałanie w świetle badań   .......................   141 
5. Ocena współzawodnictwa i współdziałania .........................................   144 

Zakończenie .................................................................................................   147 

Bibliografia    ................................................................................................   151 

Wstęp

 

Dzieci i młodzież - niezależnie od wieku i stopnia swej dojrzałości -

przedstawiają sobą wielorakie wartości, dzięki którym zasługują w pełni 

na  akceptację.  Reprezentowanych  przez  nich  wartości  nie  są  w  stanie 

przesłonić ani rzucające się niekiedy w oczy ich wady rozwojowe, ani 

trudności, jakie często sprawiają nam swym zachowaniem.

 

Wychowywane  przez  nas  dzieci  i  młodzież  dzielą  przecież  z  nami 

wspólny los na dobre i złe. W tym znaczeniu wszyscy jesteśmy partnera-

mi i jesteśmy sobie potrzebni. Nie ma" tu osób bardziej znaczących ani 

gorszych czy złych w sensie egzystencjalnym. Wszystkim przysługują te 

same prawa do szacunku i poszanowania godności osobistej. W szcze-

gólny  zaś  sposób  przysługują  one  najmłodszym  i  słabszym,  ponieważ 

sami nie są oni w stanie stawać w swej obronie i skutecznie przeciwsta-

wiać się złu.

 

Zajmując się wychowaniem, warto pamiętać, iż życie nasze bez dzieci 

i młodzieży byłoby inne i na pewno uboższe. Należy więc cieszyć się, że 

to przedziwny zbieg okoliczności dał nam, jako wychowawcom lub na-

uczycielom, szansę bycia z nimi razem, a przez to wzajemnego oddzia-

ływania na siebie. Oznacza to, iż w poprawnie zorganizowanym proce-

sie wychowania doskonaleniu podlegają zarówno wychowankowie, jak 

i wychowawcy czy nauczyciele. Kto nie jest w stanie zrozumieć tej pod-

stawowej prawdy, ten nie będzie mógł zasłużyć sobie na miano mistrza 

w działalności wychowawczej.

 

Każde  dziecko,  jako  istota  ludzka,  ma  nam  do  zaoferowania  dużo 

więcej, niż można by się po nim spodziewać. Przede wszystkim są 

w nim niewyczerpane wręcz pokłady dobra; charakteryzuje je nadzwy-

czajna ciekawość otaczającego świata i gotowość do współbrzmienia 

z innymi. Toteż jego zachowanie, myślenie i odczuwanie są nierzadko

 

background image

Wstęp

 

wynikiem tego, co postrzega wokół siebie oraz czyni przedmiotem włas 

nych  doświadczeń  i  przeżyć.  Pełna  uroku  i  zarazem  tajemniczości  jest 

również jego osobowość i niepowtarzalność.

 

Wspomniana gotowość dzieci i młodzieży do współbrzmienia z inny-

mi nie oznacza, bynajmniej, posłusznego podporządkowania się wycho-

wawcom czy nauczycielom. Większość wychowanków stara się wypoś-

rodkować  pomiędzy  własnymi  potrzebami  i  dążeniami  a  oddziaływa-

niami wychowawców. Fakt ten wskazuje na wyraźne ograniczenia moż-

liwości bezpośredniego wpływania osób dorosłych na dzieci i młodzież. 

Dlatego  nie  sposób  nie  zawierzyć  w  procesie  wychowania  również 
samorozwojowi i samorealizacji młodych ludzi. Dysponują oni - wbrew 

licznym  załamaniom  -  niezłomną  siłą  przetrwania  i  świadomą  wolą 

przezwyciężania przeszkód utrudniających normalny rozwój. Tak więc 

nawet w przypadku niekorzystnych wychowawczo warunków życia 

i  popełniania  kardynalnych  błędów  wychowawczych  chłopcy  i  dziew-

częta  wyrastają  nierzadko  na  ludzi  dzielnych,  uczciwych  i  społecznie 

użytecznych.

 

Młodzi wiele zawdzięczają swym wychowawcom i nauczycielom. 

Z pewnością żywiliby wobec nich jeszcze większą wdzięczność, gdyby 

w procesie wychowania liczono się także z własnym zdaniem wycho-

wanków i umożliwiano im znaczny współudział w organizowaniu tego 

procesu. W sytuacji takiej konstruktywnym zmianom podlegaliby rów-

nież wychowawcy i nauczyciele, bo po prostu wiele można się nauczyć 
od swych podopiecznych.

 

Biorąc pod  uwagę te i inne aspekty oddziaływań wychowawczych, 

nie ulega wątpliwości, iż wychowawcom i nauczycielom potrzebna jest 
nie tylko wiedza stricte pedagogiczna, lecz także duży zasób wiadomości 
z zakresu psychologii, socjologii, filozofii, etyki. Niech spróbują wycho-

wawcy  i  nauczyciele  odpowiedzieć  na  pytania:  Kim  jest  dziecko  jako 

osoba ludzka? O jakie szczególne cechy charakteru warto zabiegać, aby 

z  ich  pomocą  wychowanek  mógł  urzeczywistniać  odwieczne  wartości 

człowieczeństwa? Na czym polegają owe wartości oraz co uzasadnia po-
nowne ich odkrywanie i zabieganie o nie w procesie wychowania? Co 

oznacza być wiernym dziedzictwu duchowemu i kulturowemu naszych 

przodków, a równocześnie otwartym na współtworzenie coraz lepszej 

i bezpieczniejszej przyszłości - bez wojen, zagrożeń ekologicznych, nało-

gów, uprzedzeń rasowych, światopoglądowych czy religijnych? Na te

 

Wstęp 

9

 

i inne pytania Czytelnik nie znajdzie w pełni odpowiedzi w tym opraco-
waniu.

 

Książka składa się z siedmiu rozdziałów. Rozdział pierwszy jest po-

traktowany głównie jako wprowadzenie do problematyki wychowania. 

Są tu scharakteryzowane kolejno: pojęcie wychowania i jego powiązania 

z  opieką,  cele  i  zadania,  jakie  przyświecają  lub  powinny  przyświecać 
wychowawcom i nauczycielom, niektóre aspekty wychowania w świetle 

wybranych teorii osobowości.

 

Rozdział  drugi  stanowi  próbę  charakterystyki  niektórych  środowisk 

społecznych, zwanych także instytucjami opieki i wychowania. Każde 

z tych środowisk jest przedstawione z punktu widzenia jego osobliwoś-

ci, jako istotnie ważnego w życiu dzieci i młodzieży środowiska wycho-

wawczego. Opisuję środowiska naturalne i intencjonalne. Spośród śro-

dowisk naturalnych uwzględniam rodzinę i grupy rówieśnicze, a spoś-

ród środowisk intencjonalnych - szkołę, internat, świetlicę szkolną i dom 
dziecka.

 

Rozdział trzeci dotyczy podstawowych założeń kilku koncepcji peda-

gogicznych. Są one przeglądem znanych w pedagogice działań innowa-

cyjnych,  które  jednocześnie  traktuję  jako  źródło  inspiracji  do  dalszych 

pomysłów metodycznych. Są to koncepcje pedagogiczne J. Korczaka, 

A. Kamińskiego, C. Freineta, A. S. Neilla i W. Suchomlińskiego.

 

Rozdział  czwarty  zawiera  opisy  niektórych  uwarunkowań  skutecz-

ności pracy wychowawczej, i to zarówno w środowisku naturalnym, jak 

i intencjonalnym. Szczególną uwagę zwracam na humanistyczne podejś-

cie nauczycieli i wychowawców do dzieci i młodzieży, okazywanie im 

postawy demokratycznej, akceptację i rozumienie empatyczne, a także 

niezatracanie  swej  autentyczności.  Ponadto  podkreślam  konieczność 

eksponowania w wychowaniu metod pośredniego oddziaływania wy-

chowawczego,  kształtowania  umiejętności  porozumiewania  się  z  wy-

chowankami, ich poznania i zmodernizowanego kształcenia pedagogi-
cznego.

 

Rozdział  piąty  jest  przeglądem  wybranych  form  pracy  wychowaw-

czej,  możliwych  do  praktycznego  wykorzystania  w  szkołach  i  placó-

wkach  opiekuńczo-wychowawczych.  Omawiam  formy  oddziaływań 

sprzyjających bądź lepszemu współżyciu i współdziałaniu dzieci i mło-

dzieży, bądź organizowaniu ich czasu wolnego i procesu uczenia się 

w ramach odrabiania lekcji. Omawiam także formy wzmacniania pozy-

 

background image

10 

Wstęp

 

tywnego i negatywnego, zalecane zwłaszcza w stosunku do wychowan-

ków  sprawiających  trudności  wychowawcze,  oraz  formy  współpracy 
nauczycieli i wychowawców z rodzicami.

 

Dwa kolejne rozdziały są przede wszystkim kontynuacją opisu jesz-

cze innych sposobów oddziaływań wychowawczych niż te, które zasyg-

nalizowano w rozdziale piątym, a jednocześnie dalszych uwarunkowań 

efektywności wychowania, przedstawionych w rozdziale czwartym. Za-

równo bowiem samorządność i samorząd, jak i współzawodnictwo 

i współdziałanie są rozumiane z jednej strony jako możliwe do wykorzy-

stania  w  procesie  wychowania  sposoby  oddziaływań  na  dzieci  i  mło-

dzież, z drugiej zaś jako ważne czynniki warunkujące skuteczne zastoso-

wanie różnych form lub metod pracy wychowawczej.

 

Rozdział szósty prezentuje rozumienie pojęcia samorządności dzieci 

i  młodzieży  oraz  niektóre  warunki  jej  rozwijania.  Podaję  tu  przykłady 

funkcjonowania samorządów, przedstawiam różne przejawy samorząd-

nej działalności wychowanków oraz sygnalizuję pewne niebezpieczeń-

stwa zagrażające poprawnemu rozwojowi samorządności w szkołach 

i placówkach opiekuńczo-wychowawczych.

 

Rozdział siódmy jest próbą przedstawienia współzawodnictwa 

i współdziałania w procesie wychowania, zwłaszcza jako dwóch przeci-

wstawnych  form  aktywizowania  dzieci  i  młodzieży,  z  podkreśleniem 

wychowawczego znaczenia współdziałania w porównaniu ze współza-

wodnictwem.  Omawiam  kolejno  pojęcia  współzawodnictwa  i  współ-

działania  oraz  dwa  typy  współzawodnictwa,  tj.  współzawodnictwo 

indywidualne i grupowe, na tle współdziałania, łącznie z wynikami ba-

dań  na  ten  temat.  W  zakończeniu  rozdziału  poddaję  ogólnej  ocenie 

współdziałanie i współzawodnictwo dzieci i młodzieży.

 

Książkę adresuję zarówno do nauczycieli szkół podstawowych, jak 

i  wychowawców  zatrudnionych  w  takich  placówkach  opiekuńczo-wy-
chowawczych,  jak:  domy  dziecka,  internaty  szkolne,  pogotowia  opie-

kuńcze, sanatoria dla dzieci i młodzieży oraz specjalne zakłady wycho-

wawcze. Mogą z niej także korzystać studenci pedagogiki i psychologii 

oraz kierunków nauczycielskich.

 

I. Podstawowe problemy wychowania

 

1. Pojęcie wychowania i jego cechy

 

Bliższe  rozumienie  problematyki  wychowawczej,  a  zwłaszcza  zna-

nych współcześnie zaleceń w zakresie oddziaływań pedagogicznych, nie 

jest z pewnością możliwe bez wyjaśnienia tego, czym w istocie rzeczy 

jest wychowanie jako jedno z podstawowych pojęć pedagogiki. Wpraw-

dzie  nie  ma  tutaj  jednomyślności  nawet  wśród  wybitnych  teoretyków 
wychowania, warto jednak zapoznać się z niektórymi próbami definio-

wania tego pojęcia w literaturze pedagogicznej i psychologicznej.

 

Na ogół wychowanie jest rozpatrywane jako proces, czyli swoisty ro-

dzaj ludzkiego działania, lub jako wynik czy produkt oddziaływań wy-

chowawczych. Nas interesować będzie wychowanie wyłącznie jako proces, 

i  to  w  wąskim  rozumieniu,  tj.  odnoszącym  się  przede  wszystkim  do 
sfery emocjonalno-motywacyjnej dzieci i młodzieży, w mniejszym nato-

miast stopniu do rozwijania ich pod względem intelektualnym.

 

Wychowanie jako proces - zgodnie z większością definicji - jest utoż-

samiane  z  oddziaływaniem  na  psychikę  i  zachowanie  człowieka,  przy 

czym przez oddziaływanie to rozumie się szczególnie wywieranie wpły-

wu na zmiany czy przeobrażenia w osobowości i zachowaniu, zwłasz-

cza opinii i przekonań o otaczającym świecie oraz postaw wobec ludzi, 

samych siebie i wartości. O tym, iż wychowanie jest przede wszystkim 

dokonywaniem  zmian  w  osobowości  człowieka  lub  -  najogólniej  mó-

wiąc - w jego rozwoju (przez wywieranie na niego wpływu z zewnątrz), 

można dowiedzieć się z wielu definicji tego pojęcia. Mówi się m.in., że 
wychowanie to:

 

- „[...] dynamiczny, złożony układ oddziaływań społecznych [..:] wy-

wołujących zmiany w osobowości człowieka tym oddziaływaniom pod-
dawanego" (A. Gurycka, 1979, s. 55);

 

background image

12 

I. Podstawowe problemy wychowania

 

-  „[...] społecznie uznawany system działania pokoleń starszych na 

dorastające, celem pokierowania ich wszechstronnym rozwojem dla 

przygotowania według określonego ideału nowego człowieka do przy 

szłego życia" (S. Kunowski, 1981, s. 189); 

-  „[...] działanie zmierzające do trwałej modyfikacji, ukształtowania 

lub rozwinięcia dyspozycji emocjonalno-wolicjonalnych, a więc kierun 

kowych, w osobowości jednostki (H. Muszyński, 1981, s. 29); 

-  „[...] system działań zmierzających do określonych rezultatów wy 

chowawczych" (R. Wroczyński, 1976, s. 11); 

-  „[...] całość wpływów i oddziaływań, kształtujących rozwój czło 

wieka oraz przygotowujących go do życia w społeczeństwie {T. Wujek 
i T. Pilch, 1974, s. 31). 

Podejścia takie sugerują  -  zdaniem  niektórych pedagogów i  psycho-

logów - nadmierne kierowanie rozwojem człowieka w procesie wychowa-

nia. Widzi się w tym niebezpieczeństwo manipulowania wychowankami 

lub wręcz ich uprzedmiotowiania, w najgorszym rozumieniu tego słowa, 

a nawet groźbę bardziej lub mniej jawnego sprzeniewierzania się przez wy-

chowawców poszanowaniu godności i niezależności osobistej wychowan-

ków. Ostatnio w wielu definicjach wychowania akcentuje się nie tyle wy-
wieranie bezpośredniego wpływu na wychowanków, ile wspomaganie ich 

w naturalnym i spontanicznym rozwoju. Postulat ten znajduje głębsze uza-

sadnienie  w  psychologii  humanistycznej,  a  także  w  wielu  koncepcjach 
pedagogicznych zaliczanych do nurtu tzw. nowego wychowania.

 

Zgodnie z tym postulatem, wychowywać oznacza wyzwalać, doda-

wać odwagi, uwalniać od ubezwłasnowolnienia, usuwać wpływy zagra-

żające  naturalnemu  i  spontanicznemu  rozwojowi  dzieci  i  młodzieży, 

przygotowywać  ich  do  przyszłego  życia  przez  mobilizację  do  własnej 
aktywności, pobudzać do zachowań zgodnych z oczekiwaniami społecz-

nymi, zasadami moralności, a także etyki normatywnej. W rozumianym 

w ten sposób wychowaniu podkreśla się doniosłe znaczenie współdzia-

łania  i  współpracy  pomiędzy  wychowawcą  i  wychowankiem,  a  nade 

wszystko rolę wzajemnego ich porozumiewania się w warunkach auten-
tycznego partnerstwa i demokratyzmu.

 

Tak więc - zgodnie z nowszymi sposobami definiowania wychowa-

nia w pedagogice i psychologii - nie musi ono mieć charakteru wyraźnie 
interwencyjnego. Przykładem takiego nieco skrajnego, lecz dobrze odda-

jącego najnowsze tendencje w tym zakresie podejścia jest opracowana

 

1. Pojęcie wychowania i jego cechy 

13

 

przez S. Rucińskiego (1988) koncepcja wychowania jako „wprowadzanie 

do życia wartościowego". Według niej, wychowanie jest nie tyle kształ-

towaniem „wartościowej osobowości", ile wprowadzaniem dzieci i mło-

dzieży w „wartościowy sposób życia". Innymi słowy jest nim aktywizo-

wanie ich w świadomej aktywności, której kierunek nie jest narzucany 

lub świadomie wytyczany przez wychowawcę. Zadaniem wychowawcy 

jest w szczególności organizowanie wartościowego życia wychowanków 

w warunkach współdziałania i współpracy z nimi, w tym także bezpoś-

redniego dialogu na temat celów i wartości w życiu człowieka. Unika się 

w  ten  sposób  narzucania  dzieciom  i  młodzieży  sposobu  życia  według 

ustalonych z góry wzorów postępowania; umożliwia się jedynie ich po-

znawanie oraz pomaga w  zdobywaniu  wiedzy o świecie i  o sobie sa-

mym, w dostrzeganiu własnych możliwości rozwojowych. Jednocześnie 

przestrzega się przed nadmiernym podawaniem wiedzy gotowej i suge-

rowaniem arbitralnych rozstrzygnięć w procesie wychowania. Podkreśla 

się, iż o efektywności wychowania (także kształcenia) decyduje nie ilość 

i  jakość  przekazywanej  wiedzy,  lecz  przyswojenie  przez  wychowanka 

metody rozumienia  wiedzy i wartości oraz  wprowadzanie  go w rozu-

mienie problemów poznawczych i pobudzanie do refleksji wokół włas-

nych problemów życiowych. Jest to równoznaczne z umożliwianiem mu 

samorealizowania się i świadomego kreowania własnej przyszłości.

 

Oto niektóre określenia wychowania uwydatniające konieczność licze-

nia się z naturalnym i spontanicznym rozwojem dzieci i młodzieży w pro-
cesie wychowawczym, a tym samym podmiotowego ich traktowania.

 

- „[...] proces zdobywania przez jednostkę doświadczeń" (W. Ch. Ba- 

gley, 1923, s. 3); 

- „[...] proces wzrastania jednostki w społeczną świadomość gatun 

ku" (J. Dewey, b.r.w., s. 5); 

- „[...] proces samorzutnego rozwoju w zakresie różnego rodzaju do 

świadczenia nabywanego przez wychowanka" (por. S. Kunowski, 1981, 
s. 186); 

- „[...] pomaganie [wychowankowi - przyp. M. Ł.] w rozwoju i uła 

twianie mu realizowania swoich możliwości" (H. Rylke, G. Klimowicz, 
1982, s. 152); 

- „[...] dorastanie do zadań" lub „[...] rozwijanie podmiotu za sprawą 

jego uczestnictwa w świecie" (B. Suchodolski, 1968 - za: R. Miller, 1981, 
s. 118). 

background image

14 

I. Podstawowe problemy wychowania

 

Sposoby rozumienia wychowania są jedynie próbą uzupełnienia 

i  wzbogacenia  definicji wychowania, przesadnie  podkreślających inter-
wencyjny jego charakter. Nowsze definicje wykluczają traktowanie wy-

chowanka jako bezwolnego przedmiotu w ręku wychowawcy i sugerują, 

iż  w  wychowaniu  istotną  rolę  spełnia  także  aktywność  wychowanka. 

Zatem wychowawca, mając możliwość dyrektywnego i niedyrektywne-

go  kierowania  rozwojem  dzieci  i  młodzieży,  nie  bierze  za  nich  pełnej 

odpowiedzialności. Stara się dzielić nią razem z wychowankiem, a więc 

odmawia sobie prawa decydowania za nich zwłaszcza wtedy, gdy sami 

są w stanie sobie poradzić.

 

Tak  szeroko  rozumiane  wychowanie  także  nie  wyczerpuje  wszy-

stkich podstawowych jego aspektów. Zresztą obecnie trudno byłoby za-

proponować definicję, która trafnie i bezdyskusyjnie określałaby najbliż-

szy rodzaj pojęciowy (genus proximum) wychowania i jego różnicę gatun-
kową  (differentia  specifica),  jak  jest  to  wymagane  w  przypadku  definicji 

logicznej. Można natomiast mówić o niektórych cechach, jakie przysłu-

gują procesowi wychowania. Na ogół wymienia się takie cechy, jak: zło-

żoność, intencjonalność, interakcyjność, relatywność i długotrwałość.

 

O z ł o ż o n o ś c i  procesu wychowania łatwo przekonać się na pod-

stawie choćby niektórych teorii psychologicznych, tłumaczących mecha-

nizm regulacji zachowań ludzkich (por. J. Kozielecki, 1980). Współcześ-

nie większość z nich łączy przekonanie, iż zachowanie człowieka jest za-

leżne zarówno od uwarunkowań zewnętrznych (w tym także oddziały-

wań wychowawczych), jak i uwarunkowań wewnętrznych, czyli osobis-

tych  przeżyć  i  doświadczeń  człowieka,  a  więc  jego  potrzeb,  aspiracji, 

motywów, dążeń oraz funkcjonowania jego organizmu łącznie z central-

nym  systemem  nerwowym  i  układem  gruczołów  dokrewnych.  Także 

wszystko, co oddziałuje z zewnątrz na człowieka, wpływa na ogół - jak 

się  podkreśla  -  w  sposób  okrężny,  tj.  przez  jego  uwarunkowania  we-

wnętrzne. Takim uwarunkowaniom podlega także proces wychowania, 

i to niezależnie od tego, czy dostrzega się w nim charakter interwencyj-

ny,  czy  też  proces  samorzutnego  rozwoju.  W  każdym  przypadku  bo-
wiem mamy do czynienia z takim samym lub podobnym mechanizmem 
regulacji zachowań ludzkich.

 

" Wysoki stopień złożoności wychowania ukazuje przedstawienie go 

również jako procesu adaptacji do obowiązujących norm postępowania. 

W tym znaczeniu wychowanie nie jest zwykłym tylko przekazywaniem,

 

1. Pojęcie wychowania i jego cechy 

15

 

nabywaniem i stosowaniem tego typu norm. Polega ono z jednej strony 
na asymilacji, tj. przyswajaniu nowych norm, które podlegają odpowied-

niemu przeobrażeniu pod wpływem norm uprzednio poznanych i bar-

dziej lub mniej uwewnętrznionych (uznanych za własne), a z drugiej -

na akomodacji, czyli przystosowaniu się tych ostatnich do norm dopiero 

co nabytych. Przeobrażenia te są podobne do tych, jakie mają miejsce 

w przypadku uczenia się jako procesu adaptacyjnego w ujęciu J. Piageta 

(1980). Złożoność wychowania jednak - w porównaniu z wyjaśnianym 

w ten sposób procesem uczenia się - jawi się z jeszcze większą ostrością, 

gdy uświadomimy sobie, że w wychowaniu chodzi nie tylko o zapamię-

tanie i rozumienie pożądanych wychowawczo norm postępowania, lecz 

także o pełną ich akceptację i uwewnętrznienie, a więc uczynienie z nich 

przewodniej idei w codziennym postępowaniu jednostki. W ten sposób 

nabywane przez wychowanka normy są przetwarzane w swoiście rozu-

miane przez niego dyrektywy lub zasady własnego postępowania.

 

Inną  powszechnie  wymienianą  cechą  wychowania  jest  jego  i n t e n -

c j o n a l n o ś ć .  Oznacza ona, iż wychowawca jest świadomy celów, jakie 

pragnie realizować w wyniku planowo organizowanej działalności wy-

chowawczej. Ma się tu na myśli działalność zawodowych wychowaw-
ców,  specjalnie  przygotowanych  do  pełnienia  swej  funkcji  i  należycie 

znających cele, które warto realizować w procesie wychowania. Wydaje 

się  jednak,  iż  także  u  niezawodowych  wychowawców  intencjonalność 

wpływów nie jest bez znaczenia i że nawet tam, gdzie cele wychowania 

nie są wyraźnie zwerbalizowane, znajdują swój wyraz w postępowaniu 

wychowawczym. Na przykład rodzice, którzy nie zawsze uświadamiają 

sobie cele wychowania w sposób wystarczająco jasny i dokładny, mają 

świadomość intencjonalności swych poczynań wychowawczych choćby 

dzięki tradycji rodzinnej.

 

Warto pamiętać, iż nawet w przypadku świadomego przeciwstawie-

nia się wychowaniu jako celowemu oddziaływaniu na wychowanka nie 

jest możliwe całkowite rezygnowanie z jakichkolwiek celów z nim zwią-
zanych. Brak bowiem zamysłu odnośnie dokonywania określonych 

z  góry  zmian  można  uważać  za  osobliwy  rodzaj  celu,  jaki  przyświeca 

wychowawcy. Na ogół wszystkie osoby zajmujące się działalnością wy-

chowawczą, profesjonalnie lub nieprofesjonalnie, zdają sobie sprawę, iż 

najbardziej elementarnym celem wychowania jest nie szkodzić tym, któ-

rych się wychowuje. Z reguły bowiem wychowaniem jest zawsze takie

 

background image

16 

I. Podstawowe problemy wychowania

 

oddziaływanie,  które  ma  na  uwadze  ogólne  dobro  i  normalny  rozwój 

wychowanków. Na ogół jednak istnieje większa rozbieżność w zakresie 

metod oddziaływań niż stawianych sobie celów w procesie wychowa-

nia. Intencjonalności nie jest więc pozbawiona także działalność wycho-

wawcza,  w  której  wywieranie  wpływów  ogranicza  się  do  przysłowio-
wego  tylko  kibicowania  rozwojowi  i  samorealizacji wychowanków  lub 

gdy świadomie zakłada się wycofywanie się wychowawcy z zajmowa-

nia  roli  kierowniczej  w  miarę  ich  usamodzielniania  się  i  ponoszenia 

odpowiedzialności za własny rozwój.

 

Prawie wszyscy uczeni zajmujący się wychowaniem podkreślają bar-

dziej  lub  mniej  świadomy  charakter  wszelkich  wpływów  wychowaw-

czych. Stanowisko takie reprezentują u nas m.in.: A. Gurycka, K. Kotło-

wski, A. Lewin, H. Muszyński, M. Przełącznikowa, B. Suchodolski, 

J. Szczepański, R. Wroczyński i Z. Zaborowski. Nie oznacza to, iż inten-

cjonalność  wychowania  nie  niesie  z  sobą  także  pewnych  problemów. 

Chodzi przede wszystkim o to, aby przesadna świadomość celów, zwła-

szcza tych mało realnych i nie liczących się z możliwościami rozwojowy-
mi wychowanków, nie stwarzała jedynie próżnej gry pozorów. Kwestią 

otwartą jest też to, czy nadmierne kierowanie rozwojem zgodnie z usta-

lonymi  z  góry celami  nie odzwyczai dzieci i  młodzieży  od ponoszenia 

odpowiedzialności za własny rozwój, a także czy mamy prawo narzucać 

im  pewien  ściśle  określony  styl  życia,  nie  stwarzając  przy  tym  możli-

wości wyboru.

 

Nieodłączną  właściwością  wychowania jest  tzw.  i n t e r a k c y j -

n o ś ć. Oznacza ona, iż proces wychowawczy ma miejsce zwykle w wa-

runkach interakcji, tj. współdziałania ze sobą wychowawcy i wychowan-

ka. Współdziałanie to odbywa się na zasadzie wzajemności lub - używa-

jąc terminologii cybernetyki - polega na sprzężeniu zwrotnym, czyli od-

działywaniu co najmniej dwukierunkowym. Tak więc błędem jest - jak 
to  czyniono  w  pedagogice  tradycyjnej  -  upatrywać  w  wychowanku  je-

dynie przedmiot oddziaływań  ze strony  wychowawcy, a w tym ostat-

nim widzieć wyłącznie podmiot działań skierowanych na wychowanka. 

W procesie wychowawczym  każdy z partnerów jest zarówno podmio-
tem, jak i przedmiotem oddziaływań, czyli także wychowawca podlega 

wpływom ze strony wychowanka.

 

Wychowanie  rozumiane  jako  proces  interakcyjny  zakłada  przede 

wszystkim, iż wychowanek nie jest i nie może być jedynie biernym od-

 

1. Pojęcie wychowania i jego cechy 

17

 

biorcą  wpływów  wychowawczych.  Nie  tylko  bowiem  podlega  im,  lecz 

także jest w stanie na nie odpowiednio zareagować i być ich nośnikiem 

w  formie  reakcji  na  oddziaływania  ze  strony  wychowawcy.  Słusznie 

więc uznaje się go za równoprawnego niemal partnera w procesie wy-

chowawczym. Wprawdzie w porównaniu z wychowawcą jest z reguły 

partnerem mniej doświadczonym, ale nigdy nie da się wykluczyć go ja-

ko istotnie ważnego ogniwa istniejącej interakcji. Z reguły jest „[...] istotą 

aktywną,  asymulującą  składniki  oddziaływań  do  systemu  własnych 

czynności  zgodnie  ze  swymi  możliwościami  rozwojowymi"  (M.  Prze-
tacznikowa, 1980, s. 332).

 

Można  więc  powiedzieć,  że  proces  wychowawczy  jest  tym  bardziej 

skuteczny, im częściej oddziaływania, jakim jest poddawany wychowa-

nek, włącza on w sferę własnej aktywności i im bardziej wychowawca 

ma  na  uwadze  ową  aktywność  w  dalszych  kontaktach  interpersonal-

nych. Nie wolno jej lekceważyć, bo w przeciwnym razie proces wycho-

wania przestaje być interakcją, a staje się jednokierunkowym oddziały-
waniem,  prowadzącym  konsekwentnie  do  instrumentalnego  traktowa-
nia wychowanka.

 

Interakcyjny charakter wychowania szczególnie wysokie wymagania 

stawia przed wychowawcą. Skuteczność bowiem wychowania jako pro-

cesu interakcji zależy nie tylko od wyzwalania własnej aktywności wy-

chowanka, lecz także w niemałym stopniu od tego, co jest w stanie za-

oferować mu wychowawca, oraz od tego, co przedstawia on sobą jako 

człowiek, podlegający tak samo jak wychowanek prawu ciągłego rozwo-

ju i samodoskonalenia się.

 

Interakcyjność wychowania odnosi się także w równej niemal mierze 

do  umożliwiania  wychowankowi  nawiązywania  kontaktów  z  innymi 

ludźmi,  w  tym  zwłaszcza  z  rówieśnikami.  Organizowane  w  tym  celu 

kontakty czy spotkania są nieodłączną częścią wychowania jako procesu 
interakcyjnego. W tym sensie charakteru interakcji nie jest i nie może być 

pozbawione  również  samowychowanie.  Bez  kontaktów  z  innymi  nie 

miałoby ono żadnego sensu, byłoby jawną ucieczką od życia oraz pono-

szenia odpowiedzialności za siebie i innych.

 

Niebagatelną cechą wychowania jest jego r e l a t y w n o ś ć .  Wiąże się 

ona z trudnościami, jakich nastręcza przewidywanie skutków oddziały-

wań  wychowawczych.  Na  ogół  przewidywanie  takie  ma  charakter 

stwierdzeń raczej hipotetycznych niż kategorycznych. Wynika to w zna-

 

background image

18 

I. Podstawowe problemy wychowania

 

cznej mierze z zarysowanej wcześniej złożoności procesu wychowania, 

a także ze złożonej dynamiki osobowości ludzkiej. Zdawał sobie z tego 

sprawę Florian Znaniecki. Według niego, osobowość nie daje się kształ-

tować  w  sposób  celowy  i  planowy,  ponieważ  sama  (niejako  z  natury 

swej)  znajduje  się  w  ciągłym  procesie  rozwojowym  i  poddawana  jest 

przeróżnym wpływom z zewnątrz.

 

Wychowanie  stanowi  tylko  jeden  z  wielu  wpływów  na  wychowan-

ków. „Nigdy nie jest tak - pisze B. Suchodolski (1985, s. 12) - aby wy-

chowawca był sam z wychowankiem, aby go kształtował jak rzeźbiarz 

swoje  dzieło.  Jest  zawsze  tak,  że  wychowawca  ma  mniej  lub  bardziej 

jawnych wspólników: dom i życie albo czasem dom i ulicę; one współ-

kształtują  wychowanka,  za  którego  losy instytucje  wychowawcze i  za-

trudnieni w niej fachowcy mają ponosić odpowiedzialność".

 

Wśród  czynników  wywierających  -  poza  wychowaniem  -  znaczący 

wpływ  na psychikę i  zachowanie się  dzieci i  młodzieży  pozostają nie-

wątpliwie niezamierzone wpływy środowiska rówieśniczego i lokalne-

go,  środki  masowego  przekazu.  Mamy  tu  do  czynienia  ze  zjawiskiem 
socjalizacji lub wychowaniem  naturalnym,  czyli  z rozwojem samorzut-

nym  i  nie  zorganizowanym.  Wpływy  socjalizacji  są  tak  przemożne,  iż 

niejednokrotnie trudno byłoby rozstrzygać, co jest rzeczywiście zasługą 

wychowania, a co wynikiem socjalizacji. Dotyczy to również uwarunko-

wań  związanych  z  sytuacją  gospodarczą  i  społeczno-polityczną  kraju. 

Wiedział już o tym m.in. C. A. Helvetius (1959, s. 141), według którego 

„[...] sztuka wychowania we wszystkich krajach tak ściśle wiąże się 

z  formą  rządów,  że  nie  można  chyba  wprowadzić  żadnej  zasadniczej 

zmiany  w  systemie  edukacji,  nie  zmieniając  jednocześnie  ustroju  pań-

stwa". Wpływy socjalizacji doceniała u nas szczególnie R. Miller (1981), 

która  w  wychowaniu  upatrywała  nade  wszystko  interwencję  w  proces 
socjalizacji.

 

Dla  rozwoju  dzieci  i  młodzieży  nie  zawsze  najistotniejsze  jest  to,  co 

stanowi bezpośredni wynik wychowania jako oddziaływania zamierzo-

nego. Niekiedy większy wpływ wywiera to, co dzieje się wokół owego 

procesu, w tym zwłaszcza całokształt wpływów socjalizacyjnych. Stąd 

nie sposób zrozumieć wychowania bez ścisłych jego powiązań z proce-

sem socjalizacji. Nie jest to jednak łatwe, ponieważ granice między wy-
chowaniem a socjalizacją są na ogół płynne, trudne zwłaszcza do ustale-

nia w konkretnych warunkach oddziaływań. Dlatego ciągle jeszcze nie-

 

1. Pojęcie wychowania i jego cechy 

19

 

wiele wiemy o rzeczywistych skutkach wychowania.  „Brak też prac -
jak pisze M. Przetacznikowa (1980, s. 318 i nast.) - które ukazywałyby od 
strony psychologicznej przebieg procesu wychowania, kolejne etapy wy-

wierania wpływu wychowawczego na jednostkę, drogi i sposoby, jakimi 

dochodzi się skutecznie do osiągania zamierzonych wyników akcji wy-
chowawczych" .

 

Inną  ważną  cechą  wychowania  jest  jego  d ł u g o t r w a ł o ś ć .   Właści-

wość ta sugeruje, iż każdy człowiek podlega przemianom własnej oso-

bowości przez całe niemal swoje życie. Dlatego o wychowaniu można 

mówić nie tylko w odniesieniu do dzieci i młodzieży, lecz także wobec 

osób dorosłych. Nawet ludzie w podeszłym wieku są w stanie się czegoś 

nauczyć i przeobrazić się wewnętrznie. Nic więc dziwnego, że coraz po-

pularniejsza staje się tzw. edukacja permanentna, zwłaszcza w Europie 

Zachodniej i Ameryce Północnej; dużą wagę przywiązuje się tam zarów-

no do szkolenia i samokształcenia ludzi dorosłych, jak i ich rozwoju 

w sferze osobowości i kontaktów interpersonalnych.

 

Długotrwałość  przypomina  o  konieczności  dokonywania  zmian 

w  procesie  wychowawczym  nie  tylko  w  osobowości  wychowanków, 

lecz także wychowawców. W tym znaczeniu jest ona wyzwaniem pod 

adresem wychowawcy i zobowiązaniem do ustawicznego doskonalenia 

własnej osobowości. Apeluje do wychowawcy, aby - oprócz tego, że pełni 
on w procesie wychowania funkcję przewodnika, doradcy, inspiratora - 

stawał  się  również  wychowankiem  swych  wychowanków,  aby  nie 

zapominał, że może się od nich wiele nauczyć. Zdarza się też, iż więcej 

od nich otrzymuje, niż jest w stanie im dać. A więc pełniona przez niego 
funkcja wychowawcza nie oznacza końca jego własnego rozwoju, jest je-

go kontynuacją na coraz to wyższym poziomie.

 

Długotrwałość wychowania łączy się także z systematycznością. Ma 

to doniosłe znaczenie dla ciągłego pogłębiania i przetrwania osiągnię-

tych wyników. Dłuższe przerwy w procesie wychowawczym niosą z so-

bą ryzyko nie tylko zaprzepaszczenia tego, co udało się już osiągnąć, 

lecz nierzadko mogą grozić także niebezpieczeństwem wyraźnego cofa-

nia się w rozwoju społeczno-moralnym wychowanków.

 

Opisane cechy wychowania, czyli zarówno jego złożoność, intencjo-

nalność i interakcyjność, jak też relatywność i długotrwałość, przybliżają 

z pewnością rozumienie tego pojęcia, chociaż nie wyjaśniają wielu zwią-
zanych z nim spraw.

 

background image

20 

I. Podstawowe problemy wychowania

 

2. Związek między wychowaniem a opieką

 

Najogólniej można powiedzieć, że wychowanie i opieka są pojęciami 

bliskoznacznymi. Zakresy tych pojęć wzajemnie się uzupełniają, przeni-

kają  i  wzbogacają.  Pogląd  taki  podzielała  m.in.  Helena  Radlińska.  We-

dług niej (1961, s. 324), „[...] we wszystkich czynnościach opiekuńczych 

odbywa się akt wychowawczy", przy czym wychowaniu odmawia cha-

rakteru przesadnie interwencyjnego. „Wychowanie - pisze H. Radlińska 
(1961, s. 325) - polega na pielęgnowaniu rozwoju, na uczeniu sztuki od-
szukiwania i wyboru wartości istniejących oraz czynienia z nich narzę-

dzi własnego trudu, na wzbogacaniu wiedzy, na wyrabianiu sprawności 

w kierowaniu sobą i wykonywaniu pracy". Trwa ono przez całe życie, 

a  więc  wykracza  poza  granice  wychowania  rodzinnego  i  szkolnego; 

obejmuje wszystkie czynniki warunkujące rozwój osobowości ludzkiej. 

Konstytutywną cechą wychowania - zdaniem H. Radlińskiej - jest samo-

rzutny rozwój wychowanków i związane z tym „wrastanie w środowi-

sko". Słusznie też autorka podkreślała, że „[...] za nikogo nie można się 

rozwijać, a jedynie ochraniać rozwój przed zaburzeniami i wspomagać 

go", przypominając jednocześnie, iż „[...] istoty ludzkie zakorzeniają się 

w glebie społecznej inaczej niż rośliny w ziemi, trudno przewidzieć, co 

odnajdą i co przyswoją" (H. Radlińska, 1961, s. 324).

 

Scharakteryzowane przez H. Radlińska wychowanie jest zgodne 

z wcześniej sygnalizowanym jego rozumieniem - jako procesu wspoma-

gania  dzieci  i  młodzieży  w  ich  naturalnym  i  spontanicznym  rozwoju. 
Opieka natomiast  - według H. Radlińskiej  - jest szczególnie przydatna 

tam,  gdzie  przejawiają  się  takie  niekorzystne  dla  normalnego  rozwoju 

człowieka  zjawiska,  jak:  choroby,  zaburzenia  psychofizyczne,  defekty 

organiczne,  złe  przyzwyczajenia,  braki  w  sprawności  i  wykształceniu, 
samotność. Może być sprawowana zarówno wobec dzieci i młodzieży, 

jak i wobec dorosłych, a więc zakres jej jest podobnie szeroki jak w przy-

padku  wychowania.  Bywa  z  nim  sprzężona  poprzez  kompensowanie 

braków zagrażających wychowankom „nędzą i zniechęceniem". Jedno-

cześnie - jak pisze H. Radlińska (1961, s. 325) - „[...] spożytkowuje meto-

dy wychowania w usuwaniu moralnych przyczyn ludzkiego nieszczęś-

cia i szkodliwej bierności". Oznacza to, iż wychowaniu trudno byłoby 

obyć  się  bez  opieki,  dzięki  której  zapewnia  się  niezbędne  warunki  dla 

prawidłowego przebiegu procesu wychowawczego. Natomiast opieka

 

2. Związek między wychowaniem a opieką 

21

 

bez wychowania mogłaby przerodzić się w „dawanie" ponad miarę, 

a tym samym sprzyjać postawom biernego wyczekiwania oraz sankcjo-

nować brak aktywności i samodzielności wychowanków.

 

Podobne stanowisko w sprawie powiązań procesu wychowawczego 

z czynnościami opiekuńczymi prezentuje J. Pieter (1960, s. 151-163) 

w swych rozważaniach nad różnymi aspektami opieki jako wychowaw-
czego opiekuństwa. Mówi o opiece moralnej, światopoglądowej, organi-

zacyjnej, intelektualnej i materialnej. Szczególnie trzy pierwsze rodzaje 

opieki pozwalają utożsamić je z wychowaniem. Tożsamość opieki i wy-

chowania nasuwa się również w odniesieniu do wyróżnionej przez 

M.  Żelazkiewicza  (1974,  s.  8  i  nast.)  opieki  nad  rozwojem 
intelektualnym  i  moralno-społecznym  dzieci,  nazywanej  przez  niego 

opieką  wychowawczą.  W  pozostałych  rodzajach  opieki  także  można 

dopatrzyć się związków z wychowaniem. Autor zalicza do nich opiekę 

polegającą  na  zapewnieniu  dzieciom  osobistego  bezpieczeństwa  oraz 

opiekę  związaną  ze  stworzeniem  odpowiednich  warunków 
higieniczno-zdrowotnych  i  opiekę  dotyczącą  warunków  rozwoju 

społecznego w środowisku rodzinnym lub zastępczym.

 

Podobieństwa  między  procesem  wychowania  i  czynnościami  opie-

kuńczymi  dopatruje  się  również  A.  Kelm  (1981).  Opiekę  towarzyszącą 

wychowaniu utożsamia autor z działaniem podejmowanym w celu po-

konania przeszkód, które utrudniają normalny przebieg procesu wycho-
wawczego, oraz z zamiarem przygotowania wychowanków do radzenia 

sobie w sytuacjach zagrożenia. Współwystępowanie wychowania 

z opieką uważa za fakt bezsporny. „Bardzo trudno byłoby  - pisze 
A. Kelm (1981, s. 44) - oddzielić wychowanie od opieki, zawsze bowiem 
pozostaje choćby troska o bezpieczeństwo osobiste dziecka, którym się 

w toku wychowania zajmujemy". Tak więc opiekę towarzyszącą wycho-

waniu traktuje „[...] jako niezbędną część każdego pedagogicznego kon-

taktu i integralny składnik [...] pedagogicznego działania". Bezpośredni 

związek  wychowania  z  opieką  widzi  bez  względu  na  jej  rodzaj,  czyli 

niezależnie od tego, czy mamy do czynienia z opieką profilaktyczną, in-

terwencyjną i kompensacyjną (wyróżnione ze względu na stan zagroże-

nia) lub z opieką materialną, zdrowotną, moralną, prawną i wychowaw-

czą (wyróżnione z uwagi na rodzaj zastosowanych środków).

 

Bliskie  związki  wychowania  i  opieki  podkreśla  J.  Maciaszkowa 

(1991). Mają one miejsce - zwłaszcza dzięki temu, iż działania opiekun-

 

background image

22 

I. Podstawowe problemy wychowania

 

cze nie ograniczają się wyłącznie do wypełniania świadczeń materialno-
-rzeczowych, lecz obejmują także pomoc o charakterze psychiczno-emo-

cjonalnym.  Mówiąc  o  pomaganiu  w  sensie  psychiczno-emocjonalnym, 

autorka  ma  na  myśli  przede  wszystkim  rozumienie  potrzeb  drugiego 

człowieka,  współodczuwanie  z  nim  oraz  wspieranie  go  w  procesie 

samorealizacji i samowychowania. W odniesieniu do dzieci i młodzieży 

dostrzega doniosłość wyzwalania w nich aktywnej postawy wobec włas-

nego życia i umożliwiania w miarę samodzielnego zaspokajania swych 

potrzeb. W ten sposób J. Maciaszkowa wyraźnie i zdecydowanie przyb-

liżyła opiekę wychowaniu, a wychowanie opiece. Chociaż ukazuje róż-

nice,  jakie  się  między  nimi  zarysowują,  to  nie  pomniejszają  one  wagi 

działań opiekuńczych w procesie wychowania i celowości łączenia opie-

ki  z  działaniami  wychowawczymi.  Opieka  i  wychowanie  - 
zdaniem  ].  Maciaszkowej (1983)  -  idą  w  parze,  szczególnie  w  zakresie 
rozwoju  społeczno-moralnego  i  kulturalnego  wychowanków  oraz 

podczas  pełnienia  przez  wychowawcę  funkcji  profilaktycznej, 
kompensacyjnej, resocjalizacyjnej i rehabilitacyjnej.

 

W  pełni  więc  można  zgodzić  się  z  przypuszczeniem  H.  Radlińskiej 

(1961, s. 71), iż „[...] wychowanie i opieka stanowią układ przeplatający 

się  wzajemnie  w  takim  stopniu,  że  można  mówić  jedynie  o  procesie 

opiekuńczo-wychowawczym bez wyodrębniania stron tego procesu 

i dzielenia go na opiekę i wychowanie". Założenie takie uzasadnia zwła-

szcza wielostronnie rozumiane działanie opiekuńcze, obejmujące zarów-

no zapewnienie niezbędnych warunków do normalnego życia i rozwoju 

fizycznego dzieci i młodzieży, czyli świadczeń materialno-rzeczowych, 

jak też dbałość o wewnętrzne ich wzbogacenie, tj. wspomaganie psychi-
czno-emocjonalne w podanym przez J. Maciaszkowa rozumieniu.

 

Byłoby chyba mnożeniem bytów ponad miarę, gdyby symbiozę wy-

chowania i opieki przypisywano li tylko tzw. wychowaniu opiekuńcze-

mu (por. J. Materne, 1988, s. 56 i nast). Sam termin „wychowanie opie-

kuńcze" - jako samoistna dziedzina wychowania społeczno-moralnego 
- nie wydaje się właściwy, a nawet niekiedy może okazać się dezinfor-

mujący  i  szkodliwy.  Zakłada  bowiem  implicite  możliwość  wychowania 

nieopiekuńczego, podczas którego umyślnie rezygnowano by z jakich-

kolwiek działań opiekuńczych na rzecz dzieci i młodzieży, na co trudno 

zgodzić  się  zarówno  z  pedagogicznego,  jak  i  społecznego  i  moralnego 

punktu widzenia. W ogóle nie sposób - jak się zdaje - wyobrazić sobie

 

2. Związek między wychowaniem a opieką 

23

 

poprawnie  przebiegający  proces  wychowania  bez  towarzyszącego  mu 
działania opiekuńczego, czyli bez równoczesnego zapewnienia wycho-

wankom elementarnych warunków bytowych.

 

Nie  bez  znaczenia  jest  również  łączenie  sprawowania  opieki  nad 

dziećmi i młodzieżą z oddziaływaniami wychowawczymi, to jest z po-

budzaniem  ich  do  własnej  aktywności  i  umożliwianiem  stopniowego 

przejmowania przez nich odpowiedzialności za własny rozwój. Sprzęże-

nie opieki z wychowaniem powinno mieć miejsce niezależnie od okoli-

czności. Postulat ten odnosi się w równej niemal mierze do wszystkich 

wychowanków, nie wyłączając także upośledzonych fizycznie i umysło-

wo, chorych psychicznie czy też w inny sposób dotkniętych nieszczęś-

ciem. W przeciwnym razie degradowano by ich wyłącznie do roli natar-

czywych pacjentów lub petentów, skazanych jedynie na przetrwanie, 

bez stworzenia im nadziei na usamodzielnienie się, funkcjonowanie

 

własnych siłach i bez widoków na lepszą przyszłość.

 

Nie wszyscy pedagodzy podzielają pogląd o ścisłym związku mię-

dzy  wychowaniem  i  opieką.  Niektórzy,  jak  Z.  Dąbrowski,  uważają,  że 
opieka i wychowanie stanowią odrębne dziedziny działalności ludzkiej. 

Zdaniem Z. Dąbrowskiego (1980, s. 28-32), opieka, w przeciwieństwie 

do wychowania, jest działaniem pierwotnym  w rozwoju filogenetycz-

nym,  jak  i  ontogenetycznym,  to  znaczy,  że  „[...]  działania  opiekuńcze 

wyprzedzają  i  warunkują  czynności  wychowawcze".  Ponadto  autor 

zwraca uwagę na to, iż opieka zapewnia ciągłość istnienia gatunku ludz-

kiego, a wychowanie przekazywanie najszerzej pojętego dorobku kultu-

rowego. Opieka jest też „[...] w zasadzie wyłączną treścią działania opie-

kunów w stosunku do pewnych kategorii osób, na przykład dzieci

 

młodzieży  upośledzonych  umysłowo,  nieuleczalnie  chorych  [...] 

niedołężnych  itp."  oraz  stawia  sobie  odmienne  cele  w  porównaniu  z 
wychowaniem.

 

Pogląd  ten  nie  jest  bynajmniej  odosobniony.  Chociaż  doczekał  się 

uzasadnienia teoretycznego, nie wydaje się słuszny, bo nie uwzględnia 

złożoności procesu wychowania i w dalszych konsekwencjach nie liczy 

się dostatecznie z rzeczywistym dobrem dzieci i młodzieży, którym 
w przypadku nieszczęść odmawia się wychowania. Nie pozostaje też 
w zgodzie z najnowszymi w naukach pedagogicznych tendencjami na-

dania wszelkim działaniom ludzkim wymiaru moralnego i traktowania 

tych działań raczej całościowo niż cząstkowo. Tak więc nie sposób zgo-

 

background image

24 

I. Podstawowe problemy wychowania

 

dzić się z tezą, że wychowanie i opieka stanowią dwie całkowicie różne 

dziedziny działalności ludzkiej. Zachodzące między nimi związki do-

brze oddają takie terminy, jak „praca opiekuńczo-wychowawcza" albo 

„ działalność opiekuńczo-wychowawcza".

 

Scharakteryzowane  pojęcie  wychowania  ma  więc  szerszy  zakres. 

Wychowanie obejmuje także działania opiekuńcze; nie zawsze wpraw-

dzie jest z nimi utożsamiane, ale stanowią one nierozerwalny składnik 
procesu  wychowawczego.  Wychowanie  pozbawione  bezpośredniego 

lub pośredniego sprzężenia z opieką byłoby działaniem znacznie zubo-

żonym i z pewnością mało skutecznym.

 

3. Cele i zadania wychowania

 

Jeśli założymy, że wychowanie jest procesem intencjonalnym, a więc 

z góry przewidzianym i zaplanowanym, to logiczną tego konsekwencję 

stanowi uświadomienie sobie jego celów i zadań. Mówiąc o celach lub 

zadaniach wychowawczych, ma się na myśli szczególnie normy postu-

lujące  określone  stany  rzeczy,  czyli  tzw.  standardy  wychowawcze, 

wskazujące na pożądane cechy osobowości i zachowania. Cele wycho-

wania określają zwykle pewne ogólne zmiany czy przeobrażenia w tym 

zakresie.  Zadaniami  wychowawczymi  natomiast  zwykło  się  nazywać 

cele wychowania w ich wersji bardziej uszczegółowionej.

 

Cele wychowania są zawsze wyrazem określonych wartości, w imię 

których są głoszone. Nie miałyby zatem większego sensu, gdyby przed-

stawiały wartość tylko dla tych, którzy brali udział w ich ustalaniu. Cele 

akceptowane  przez  wychowawcę  wyrażają jednocześnie  określone  sta-
nowisko  czy  postawę  wobec  człowieka,  jego  nadziei,  dążeń  i  proble-

mów, jakie powinien rozwiązać. Łączą się ze sposobem sytuowania czło-

wieka wśród rzeczy, zjawisk i stworzeń we współczesnym świecie, 

a  przede  wszystkim  z  umiejscowieniem  go  w  hierarchii  wartości.  Dla 

normalnie  przebiegającego  procesu  wychowawczego  nie  jest  bowiem 

obojętne, czy człowiek w hierarchii tej zajmuje miejsce uprzywilejowane, 

czy też zostaje zepchnięty na niższe szczeble. Cele uznawane przez wy-

chowawcę za własne, nazywane w pedagogice autonomicznymi, odsła-

niają przekonania wychowawcy o tym, czym jest i powinien być czło-

wiek, jaką misję ma do spełnienia, w jaki sposób i w imię jakich wartości

 

3. Cele i zadania wychowania 

25

 

powinien przeżyć życie, czego można się po nim spodziewać i w ogóle 
jaki jest sens jego egzystencji.

 

Głoszone cele wychowania pozostają więc w nierozłącznym związku 

z określonym stanowiskiem filozoficznym, religijnym, światopoglądo-

wym, naukowym, a nierzadko również politycznym. Trudno więc za-

wierzyć w pełni jakimś gotowym koncepcjom celów wychowania. Nie 

sposób też uwierzyć, aby wszystkie odpowiadały przekonaniu o ich słu-

szności. Pewien wyjątek pod tym względem stanowią cele wychowania 

formułowane w sposób nader ogólny i wieloznaczny. Mówi się na przy-

kład  o  „wszechstronnym  rozwoju",  „osobowości  wysoce  rozwiniętej", 

„osobowości harmonijnej", „jedności człowieka" lub o człowieku „ideo-

wym",  „zaangażowanym",  „uspołecznionym",  „bogobojnym".  Cele  te 

mają  tak  wysoki  stopień  ogólności,  że  każdy  może  zawierać  dowolne 

treści. Są to więc cele mało precyzyjne, stąd więc znikoma ich przydat-

ność w procesie wychowania. Niemniej mogą liczyć na akceptację. 

W tym właśnie tkwi ich silą, ale i słabość; są pozbawione mocy nośnej 
w organizowaniu konkretnej pracy wychowawczej.

 

Bardziej  przydatne  dla  teorii  i  praktyki  pedagogicznej  są  koncepcje 

celów wychowania dotyczące różnych cech osobowości. Wystarczy wy-

mienić choćby kilka takich cech, aby przekonać się, że wychowanie uwz-

ględniające je w swym repertuarze celów ma głębszy sens i odpowiada 

zarówno potrzebom jednostki, jak i szeroko pojętego życia społecznego. 

Są nimi takie przymioty człowieka, jak: uczciwość, sumienność, praco-

witość, odpowiedzialność, życzliwość, poczucie sprawiedliwości, umie-

jętność współżycia i współdziałania z innymi czy radzenie sobie z włas-

nymi problemami emocjonalnymi. Te cele mogą również budzić pewne 

wątpliwości w miarę coraz głębszego ich poznawania i szukania dla 

nich przekonywających racji. Wówczas „[...] nie bardzo wiadomo  - jak 

pisze S. Ruciński (1988, s. 41) - czym są postulowane cele działalności 

wychowawczej i dlaczego są godne urzeczywistnienia. Czy są to cechy 

osobowości,  czy  właściwości  samego  procesu  życia  jednostek?  Czy  są 

cenne same w sobie i ich istnienie nie wymaga już żadnego uzasadnie-
nia, a przeciwnie: ich obecność nadaje sens istnieniu, decydują o wartości 

człowieka i jego życia? Czy są to może właściwości cenne ze względu na 

to, że stanowią podstawę ładu społecznego [...]?"

 

Opracowanie zatem koncepcji celów, która mogłaby znaleźć powsze-

chne uznanie, nie jest łatwe. Łączy się niemal zawsze z ryzykiem jej od-

 

background image

26 

I. Podstawowe problemy wychowania

 

rzucenia lub przynajmniej zakwestionowania niektórych zaproponowa-

nych celów.

 

Biorąc  pod  uwagę  dwojakie  rozumienie  pojęcia  wychowania  jako 

procesu o charakterze zdecydowanie interwencyjnym lub jako procesu 
samorzutnego  rozwoju  -  wyróżniamy  dwie  różne  kategorie  koncepcji 

celów wychowania.

 

Pierwsza kategoria celów wychowania to koncepcja tradycyjna, pole-

gająca głównie na postulowaniu określonego modelu czy projektu oso-

bowości, obejmującego bardziej lub mniej złożony układ wspomnianych 

cech.  Każda  z  tych  cech  jest  odpowiednikiem  określonego  celu.  Naj-

częściej wymienia się wiele celów, z których każdemu nadaje się pra-

wie  taką  samą  wartość.  Stąd  niewielki  z  takiej  koncepcji  pożytek  dla 

usprawnienia działalności wychowawczej. Nauczyciel bowiem, zapo-

znając się z nią, gubi się w szczegółach i właściwie nie wie, od reali-

zowania jakiego celu powinien zacząć  wychowywać. Może nasuwać 

się mu także myśl, iż chodzi o pracę wychowawczą ukierunkowaną 

na realizację wszystkich celów w jednakowym stopniu. W wyniku tak 

organizowanego wychowania mamy do czynienia nie tyle z człowie-

kiem  w  pełni  dojrzałym,  odpowiedzialnym  (także  za  własny  roz-

wój)  i  wielostronnie  rozwiniętym,  ile  raczej  zależnym,  obciążonym 

konformizmem i wyraźnie przetrenowanym (A. Gurycka, 1979, s. 158 

i  nast).  Nie  jest  to  z  pewnością  niebezpieczeństwo  zagrażające  nie-

uchronnie każdej jednostce wychowanej w ten sposób. Niemniej wy-

daje się, iż może ono wystąpić, zwłaszcza w przypadku gdy zalecane 

cele  wychowania  realizuje  się  bez  wewnętrznego  przekonania  o  ich 

słuszności, wyłącznie za pomocą dyrektywnych metod i form oddzia-

ływań, to znaczy gdy urzeczywistnia się tego rodzaju cele przez jawne 
ich  eksponowanie  i  nierzadko  narzucanie.  Nie  pozostawia  się  wy-

chowankom miejsca na osobistą odpowiedzialność, nie zabiega się 

o  głębsze  rozumienie  wychowanków,  a  także  nie  poddaje  się  celów 

dyskretnemu  procesowi  internalizacji  (uwewnętrznianiu).  Zdarza  się 

również,  że  w  wyniku  nadgorliwego  realizowania  ustalonych  z  góry 

celów spotykamy  się  z  protestem  wychowanków,  którzy  w ten  spo-

sób domagają się niejako swych naturalnych praw do samostanowie-

nia  i  pragną  uwolnić  się  od  narzucanych  im  postaw  konformistycz-
nych.  W  takiej  sytuacji  znajduje  się  dość  pokaźna  liczba  młodzieży, 

wobec której nadmierna i formalna realizacja celów wychowania nie

 

3. Cele i zadania wychowania 

27

 

musi  przecież  kończyć  się  poczuciem  ich  zależności  i  bezkrytycznym 

wręcz podporządkowaniem się dorosłym.

 

Tradycyjna koncepcja celów wychowania, zawierająca zamknięty ze-

staw  celów,  do  którego  nie  wolno  niczego  dodać  ani  niczego  w  nim 

zmienić, stanowi problem niezwykle złożony, dlatego też nie znajduje 

ona na ogół pełnej akceptacji. Dzieje się tak wtedy, gdy źródła propono-

wanych celów wychowania upatruje się w tzw. ideologii społecznej lub 

systemie wartości nie mieszczącym się w sposobie myślenia i odczuwa-

nia wychowawców.

 

Druga  kategoria  celów  wychowania  zakłada,  iż  człowiek  z  natury 

swej jest tak bogaty i niezawodny, że wystarczy inicjować, pobudzać 

i ukierunkowywać jego rozwój. Wymaga to jedynie dyskretnego czuwa-

nia  i  jednocześnie  wspomagania  ogólnego  rozwoju  dzieci  i  młodzieży. 

Niektórzy podkreślają, aby po prostu „iść jakby obok wychowanka" lub 

„wspólnie z nim" i być gotowym do wspomagania w jego rozwoju. We-

dług nich,  nie jest to ani „prowadzenie  za rękę" lub „prowadzenie po 

swoich śladach", ani też „prowadzenie na drogę już wytyczoną" (S. Ru-

ciński, 1988, s. 191). Pragnie się w ten sposób zapobiec niebezpieczeń-

stwu narzucenia celów, których realizacja jest niemożliwa. Można naj-

wyżej  podpowiadać  wychowankom  drogę,  jaką  mogliby  kroczyć. 

Zgodnie  z  tego  rodzaju  założeniem,  niedopuszczalne  są  zwłaszcza 

długie  rejestry  ustalonych  z  góry  celów  wychowania.  Życie  -  samo 
niejako  -  podpowiada,  które  z  możliwych  celów  mogą  być  najodpo-
wiedniejsze dla wychowanka. Stanowisko takie znajduje swe uzasad-

nienie w filozofii J. J. Rousseau, według którego „[...] wychowanie po-

winno być naturalne: powinno więc tylko rozwijać to, co leży w psy-

chice ludzkiej" (por. W. Tatarkiewicz, 1990, s. 211), czyli umożliwiać 
wrodzonym  zadatkom  jednostki  ich  ujawnianie  i  urzeczywistnianie 

się w naturalnych warunkach życia. Podobną argumentacją kierują 

się  rzecznicy  psychologii  humanistycznej  i  zwolennicy  „antypedago-
giki".

 

Opisane koncepcje celów wychowania nie wydają się w pełni uzasa-

dnione, ale też nie należy ich lekceważyć. Pierwsza słusznie sugeruje ko-

nieczność uświadomienia sobie celów, jakie warto by realizować w pro-
cesie  wychowania.  Druga  nie  bez  racji  przestrzega  przed  przesadną 

pewnością, iż preferowane cele są jedyne i ostateczne oraz bezwzględnie 

sprzyjają właściwemu rozwojowi dzieci i młodzieży.

 

background image

28 

I. Podstawowe problemy wychowania

 

Trudno  więc  świadomie  rezygnować  z  jakichkolwiek  celów  wycho-

wania. Na pewno nie byłoby też wskazane opowiadać się za nieskończo-

ną ich wielością lub zamkniętym układem postaw czy innych cech oso-

bowości, o które koniecznie należałoby zabiegać w procesie wychowa-

nia.  Wystarczy  uświadomić  sobie  wagę  zaledwie  niektórych  wartości 

uniwersalnych czy ponadczasowych jako naczelnych celów wychowania. 

Jedną z takich wartości jest niewątpliwie altruizm, czyli bezinteresowna 
troska  o  dobro  innych  ludzi  oraz  tego  wszystkiego,  co  jest  w  stanie 
obudzić  naszą  życzliwość,  współczucie,  zainteresowanie.  Oczywiście, 

altruizm  wiąże  się  w  szczególności  z  nakazem  miłości  bliźniego.  Ro-

zumiany w ten sposób, urasta do poważnego problemu pedagogicznego 

i jako podstawowy cel wychowania spełnia często rolę nadrzędną w sto-

sunku  do  pozostałych  celów,  jakie  przyświecają  nam  w  pracy  wycho-
wawczej.

 

Nie jest obojętne, jakim celom i zadaniom daje się pierwszeństwo 

w  procesie  wychowania.  One  to  bowiem  mają  do  spełnienia  doniosłe 

funkcje,  bez  których  wszelka  edukacja byłaby  skazana  na nieuchronną 

klęskę.  Przede  wszystkim  powinny  sprzyjać  rozwijaniu  pozytywnych 

postaw wobec własnej egzystencji, ludzi i świata w ogóle, czyli znajdy-

waniu głębszego sensu w swym życiu (por. P. Paulig, H. Zopl, 1979, 

s. 85 i nast.). Pozwalają też przetrwać wartościom ogólnoludzkim; stają 

się podstawowym kryterium oceny postępowania ludzi; umożliwiają ra-

cjonalną  organizację  działalności  wychowawczej  oraz  chronią  przed 

nadmiernym  rozbudowywaniem  środków  oddziaływań  wychowaw-
czych i ich przecenianiem (S. Roller, 1987, s. 391-395).

 

Niezależnie  od  ostatecznego  celu  wychowania,  jakim  powinien  być 

przede wszystkim człowiek jako osoba ludzka, a także oprócz celów na-

czelnych  (jednym  z  nich  jest  altruizm),  istnieje  wiele  zadań  będących 

konkretyzacją wspomnianych celów. Zadania te są więc niczym innym 

jak  przełożeniem  celu,  nazywanego  ideałem  wychowawczym,  i  celów 

naczelnych na język praktyki wychowawczej, czyli konkretnych poczy-

nań wychowawczych. Ilustracją ich mogą być wyróżnione przez W. Bre-

zinkę (1965, s. 189-203) zadania w ramach określonych dziedzin wycho-

wania. Autor ma na myśli wychowanie rozpatrywane w różnych aspe-

ktach, takich jak: rozwojowy, społeczny, kulturowy i religijny.

 

Wychowanie  w  a s p e k c i e   rozwojowym,  czyli  biologicznym, 

jest wspomaganiem dzieci i młodzieży w ich rozwoju fizycznym i psy-

 

3. Cele i zadania wychowania 

29

 

chicznym.  Eksponuje  się  tu  szczególnie  opiekuńczą  funkcję  wychowa-

nia. Głównym jego zadaniem jest ochrona wychowanka przed wpływa-

mi, jakie mogą zakłócić normalny jego rozwój, i troska o to, aby rozwojo-

wi temu zapewnić naturalny przebieg, tj. zgodny z drzemiącymi w każ-

dej  jednostce  ludzkiej  wrodzonymi,  wartościowymi  predyspozycjami. 

Nie oznacza to jednak, iż wychowanek nie jest podatny także na wpły-

wy z zewnątrz i zdolny do kierowania własnym rozwojem. Chodzi o to, 

aby  uchronić  dzieci  i  młodzież  przed  nadmiarem  stresów  i  frustracji, 

blokujących ich potrzeby indywidualne, a tym samym, by zadbać o ich 

poczucie  bezpieczeństwa,  dobre  samopoczucie  i  zdrowie  psychiczne, 

które współcześnie wydaje się być zagrożone w sposób szczególny.

 

Wychowanie  w  a s p e k c i e   s p o ł e c z n y m   jest  czymś  więcej  niż 

tylko próbą przystosowywania wychowanka do warunków i sytuacji, 

w jakich wypadnie mu żyć i pracować. Oczekuje się, iż będzie on naśla-

dować konstruktywne wzory postępowania swych wychowawców oraz 

identyfikować się i stale pogłębiać swój emocjonalny związek z nimi, 

a dzięki temu przyswajać sobie reprezentowany przez nich system war-

tości  i  norm,  wysoko  cenionych  w  społeczeństwie.  Jednocześnie  pod-

kreśla  się,  iż  na  ogół  nie  istnieje  tu  niebezpieczeństwo  bezwolnego 

podporządkowania interesów jednostki celom społecznym czy  grupo-

wym. Żadna bowiem społeczność lub grupa nie jest bardziej wartościo-

wa niż każdy z jej członków z osobna; ma on w sobie z reguły coś nie-

powtarzalnego, zasługującego na uznanie i podziw, a przynajmniej na 

zwykłą ludzką życzliwość.

 

Wychowanie  w a s p e k c i e   kulturowym  oznacza  umożliwianie 

dzieciom i młodzieży przyswajania materialnego i duchowego dorobku 

ludzkości. Oczekuje się, iż wychowankowie nie tylko posiądą wiedzę

 

o życiu i świecie oraz nauczą się poprawnie myśleć, lecz również wzbo 

gacą wewnętrznie całą swą osobowość. W wychowaniu tym - oprócz 

bezpośredniego przekazywania dorobku kulturowego pokoleń - dużą 

wagę  przywiązuje  się  do wyzwalania  u  wychowanków  ciekawości

 

i zainteresowania nim, a tym samym do samodzielnego jego pozna 
wania.

 

Wychowanie  w  a s p e k c i e   r e l i g i j n y m   zakłada,  iż  człowiek 

wymaga wsparcia nie tylko ze strony natury, społeczeństwa i kultury, 

lecz  także  ze  strony  religii.  Umożliwia  ona  odpowiedź  na  problemy 

egzystencjalne, przed jakimi staje człowiek, a tym samym pomaga

 

background image

30 

I. Podstawowe problemy wychowania

 

w chwilach rozczarowań, porażek, samotności, przynosi ulgę w cierpie-

niu moralnym i chorobie, łagodzi lęk przed śmiercią. Wychowanie 

w aspekcie religijnym jest w szczególności wprowadzaniem dzieci w ży-

cie wartościowe,  zapewniające poczucie bezpieczeństwa i  znalezienie 

sensu własnej egzystencji.

 

Zarówno zasygnalizowane wcześniej cele, jak i zadania istniejące 

w ramach wychowania w aspekcie rozwojowym, społecznym, kulturo-

wym i religijnym są dalekie od wyczerpującego ujęcia. Zresztą - jak już 
wspomniano - nie ma konieczności stworzenia pełnej listy celów i zadań 

wychowania, z wyszczególnieniem wszystkich celów naczelnych i bliż-

szą ich konkretyzację w postaci określonych zadań (por. V. Landsheere, 

G. Landsheere, 1989). Jest to wprawdzie możliwe z teoretycznego pun-

ktu widzenia, lecz dla praktyki wychowawczej nie wydaje się mieć wię-

kszego  znaczenia.  Jest  ważne,  aby  w  realizacji  celów  i  zadań  wycho-

wawczych nie zgubić celu ostatecznego, czyli człowieka w całej jego zło-

żoności, aby w pełni  go akceptować i cieszyć się z najmniej nawet za-

uważalnego zbliżenia się przez niego ku wartościom ogólnoludzkim 
i ponadczasowym.

 

Dlatego  za jeden  z  głównych celów  wychowania  warto uznać altru-

izm, rozumiany bardzo szeroko, w tym także jako miłość bliźniego 

w znaczeniu ewangelicznym. Świadome i celowe nadawanie altruizmo-

wi rangi podstawowego celu wychowania ma szczególną do  odegrania 

rolę w czasach dzisiejszych. Współczesny człowiek bowiem potrzebuje 

drugiego człowieka bardziej niż kiedykolwiek przedtem. Jest to spowo-

dowane  w  niemałym  stopniu  znacznym  postępem  naukowo-technicz-

nym, którego wtórnym skutkiem jest z jednej strony odczuwane w cywi-

lizowanych społeczeństwach zobojętnienie na los i potrzeby innych lu-
dzi, a z drugiej - chroniczny brak czasu dla nich. Ponadto w społeczeń-
stwie  coraz  bardziej  zatomizowanym  i  anonimowym  jednostka  bywa 

pozbawiona głębszych więzi emocjonalnych z otoczeniem; żyje nie tyle 

wspólnie z innymi, ile obok nich.

 

Altruizm, o jaki warto zabiegać w wychowaniu, nie jest jednak wyłą-

cznie,  co  podkreślają  niektórzy,  pewną  dyspozycją  wrodzoną  czy  tzw. 

darem natury, ale zadaniem, jakie każdy człowiek ma do spełnienia. Jest 

to  zadanie  poważne,  skoro  altruizm,  zwłaszcza  w,  znaczeniu  miłości 

bliźniego,  stanowi  najdoskonalszą  formę  samorealizacji jednostki  i  nie-

zbywalny atrybut życia ludzkiego (por. K. Wojtyła, 1985 i 1986). Nie

 

3. Cele i zadania wychowania 

31

 

sposób  też  zapominać,  iż  ewidentną  miarą  wszelkiej  efektywności  wy-

chowawczej jest w szczególności to, w jakim stopniu nasz wychowanek 

potrafi uszanować godność innych i przyjść im z pomocą w razie potrze-

by. Poza tym „[...] społeczności, w których dawanie i świadczenie pomo-

cy jest powszechne i ofiarne, mają więcej szans w walce o byt niż społe-

czności, w których każdy dba tylko o siebie" (S. Garczyński, 1985, s. 22 

i  nast).  Niebagatelne  wydaje  się  również  stwierdzenie,  iż  pełnia  czło-

wieczeństwa wymaga współbrzmienia z innymi i tworzenia wspólnoty 

zainteresowań,  potrzeb  i  dążeń,  co  nie  jest  możliwe  bez  odpowiednio 

ukształtowanych postaw altruistycznych. Człowiek bowiem realizuje się 

głównie przez innych ludzi, a więc poprzez przynoszenie im ulgi w cier-
pieniu, znajdywanie dla nich czasu, bycie z nimi, a nie obok nich, poma-

ganie w rozwiązywaniu trudnych problemów czy udzielanie konkretnej 
pomocy materialnej.

 

Altruizm,  w  znaczeniu  miłości  bliźniego,  może  uchodzić  także  za 

nadrzędny cel wychowania, jeśli uzna się, że zawierają się w nim implici-
te  
wszystkie  niemal  pozostałe  cechy  człowieka  konstytuujące  jego 

człowieczeństwo  czy  -  inaczej  mówiąc  -  jego  wymiar  moralny.  Tak 

rozumiany altruizm jest równoznaczny, a przynajmniej pozostaje bar-
dzo  blisko  z  takimi  cechami  człowieka,  jak:  uczciwość,  sprawiedli-

wość,  obowiązkowość,  odpowiedzialność,  prawdomówność,  wrażli-

wość  na  dobro,  dawanie  wiarygodnego  świadectwa  o  innych  lu-

dziach, poszanowanie dla życia ludzkiego, a także dla podmiotowości 

człowieka  w  różnych  jej  przejawach.  Cechą  taką  jest  także  bogoboj-

ność  lub  religijność,  wynikająca  z  transcendentnego  wymiaru  czło-

wieka. Nie sposób jej wykreślić nawet w warunkach najwyżej stechni-

zowanego  życia,  w  których  może  się  wydawać, iż  nie  ma  w  świecie 
niczego, co mogłoby przewyższać człowieka, w tym również stworzo-

ną przez niego kulturę i cywilizację. Przekonanie o istnieniu sfery zja-

wisk wykraczających poza zasięg ludzkiego poznania stwarza nie tylko 

nadzieję  na  wyrównanie  ziemskiej  niesprawiedliwości,  lecz  także  poz-

wala  dostrzec  w  drugim  człowieku  cząstkę  tego,  co  jest  odbiciem  sił 

nadprzyrodzonych, a tym samym dopatrzeć się w nim wartości, dzięki 

którym  zasługuje  on  na  akceptację  i  szacunek  bez  względu  na  własne 

przywary lub wady. Szczególnie w społeczeństwie polskim, złożonym 

w przeważającej większości z ludzi wierzących i praktykujących, trudno 

wyobrazić sobie skuteczne kształtowanie postaw altruistycznych bez

 

background image

32 

I. Podstawowe problemy wychowania

 

uwzględniania w procesie wychowania także transcendentnego wymiaru 

człowieka.

 

Altruista z przekonania zabiega szczególnie o wartości, które poma-

gają mu raczej „być" niż „mieć". W każdym razie wartości, które można 

mieć, nie stają się jego głównym celem życia ani, tym bardziej, celem sa-

mym w sobie, a jedynie środkiem do tego, aby coraz pełniej „być". Spo-

sób istnienia ludzkiego zorientowany na „mieć" dotyczy zazwyczaj po-

siadania  na  własność  konkretnych  i  obserwowalnych  rzeczy  material-

nych. Natomiast funkcjonowanie człowieka zgodnie z orientacją „być" 

odnosi się głównie do jego przeżyć, aktywności wewnętrznej, gotowości 

do dawania, dzielenia się z innymi i bezinteresownego służenia im (por. 
E. Fromm, 1987, s. 88-106). Altruista, choć nie wyrzeka się całkowicie 

dóbr materialnych, daje pierwszeństwo kategorii istnienia opartego na 

orientacji  „być".  Zatem  altruista  zabiega  przede  wszystkim  o  to,  aby 

„być", i to być również z drugimi i dla drugich, dzięki czemu realizuje 

najwyższe powołanie swego życia, tj. własne człowieczeństwo.

 

Celem  wychowania  -  oprócz  altruizmu  i  zawierających  się  w  nim 

cech - jest również pomaganie wychowankom w odnalezieniu sensu lu-

dzkiej egzystencji, i to nie tylko w warunkach korzystnych dla człowie-

ka, lecz również w sytuacji osamotnienia, zagrożenia i cierpienia, a na-

wet umierania i śmierci. Nie wydaje się jednak, aby sens życia był taki 

sam dla każdego człowieka w jego osobistym odczuciu, to jest aby ist-

niała jedna koncepcja życia, która byłaby w stanie przekonać wszystkich 

ludzi lub mogłaby stanowić ogólną receptę na rozwiązywanie nurtują-

cych współczesnego człowieka problemów egzystencjalnych.

 

Dlatego  w  procesie  wychowania  obowiązuje  daleko  idąca  wyrozu-

miałość i tolerancja dla cudzych poglądów. Nie sposób zapominać, iż 

„[...] sensu życia nikt [...] nikomu nie potrafi wmówić, może mu jednak 

pomagać w jego odnalezieniu. Ostatecznie [...] każdy zostaje sam na sam 

ze swoim sensem życia, doświadczanym, przeżywanym i odkrywanym 

w pierwotnym doświadczeniu ludzkim" (J. Mariański, 1990, s. 328). Słu-

sznie postuluje się pluralistyczne podejście w znajdywaniu i uzasadnia-

niu sensu życia oraz głosi tzw. neutralność światopoglądową. Nie ozna-

cza to jednak, aby pozostawiać wychowanków samych sobie z ich prob-

lemami, z którymi nie są oni w stanie sami sobie poradzić. W związku 
z tym powstaje do rozstrzygnięcia dylemat: jak dalece lub w jakich oko-

licznościach wychowanek może podzielać inny od naszego pogląd

 

4. Wychowanie w świetle teorii osobowości 

33

 

w kwestii fundamentalnej dla życia ludzkiego i czy pod pozorem neu-

tralności światopoglądowej może przechodzić obojętnie obok poglądów,

 

o których wiadomo, że są oczywistym uproszczeniem lub wręcz zafał 

szowaniem prawdy o świecie i życiu albo też mogą okazać się groźne 

w swych skutkach społecznych i moralnych.

 

4. Wychowanie w świetle teorii osobowości

 

W  dokładniejszym  rozumieniu  wychowania  jako  procesu  i  wyniku 

oddziaływań może dopomóc nie tylko uświadomienie sobie jego cech

 

i  celów, lecz także znajomość przynajmniej niektórych współczesnych 

teorii osobowości. Każda z nich bowiem jest - jak piszą C. S. Hali 
i G. Lindzey (1990, s. 25) - „[...] zbiorem założeń odnoszących się do za 

chowań człowieka", a jednocześnie umożliwiających ich wyjaśnianie 

i przewidywanie. Tym samym dotyczą one podstawowych problemów 

wychowania. Nade wszystko zaś pozwalają głębiej wniknąć w mecha 

nizm regulacji zachowań ludzkich oraz ukazać sygnalizowaną już złożo 

ność i relatywność procesu wychowania. W każdej z teorii osobowości 

podejmuje się również próbę określenia tego, co należy rozumieć przez 

osobowość. W ten sposób kreśli się pewną wizję człowieka, o którego 

warto i trzeba zabiegać także w procesie wychowania. Jako przykład po 

daję założenia trzech kategorii teorii osobowości i ukazuję wynikające 

z nich konsekwencje dla organizowania procesu wychowania. Są to: teo 
rie behawiorystyczne, teorie o orientacji humanistycznej i teorie psycho 

społeczne.

 

W śr ód   t e o r i i   be ha wi or yst yc zn yc h   w ymi eni a  si ę   j ed ną  

w wersji skrajnej i kilka w wersji wzmiankowanej. Teoria w wersji skraj-

nej powstała jako pewnego rodzaju przeciwwaga klasycznej psychologii 

introspekcyjnej. Według jej twórcy J. B. Watsona, przeżycia wewnętrzne 

jednostki są jej sprawą osobistą i jako takie nie powinny interesować in-

nych, co więcej może nawet w ogóle one nie istnieją. Wszelkie zachowa-

nie człowieka jest w istocie rzeczy jedynie reakcją na bodźce z zewnątrz, tj. 

na  środowisko  lub  otoczenie.  Bodźcami  tymi  mogą  być  pojedyncze 

bodźce lub pewien ich układ. Są to zazwyczaj rzeczy, zjawiska, zdarze-

nia i ludzie, z którymi jednostka ma bezpośrednią styczność. Bodźce te 
(S) wyznaczają reakcje czy też sposoby  zachowania (R). Tak  więc  myśl 
przewodnia teorii behawiorystycznej, w jej skrajnej wersji, jest niezwy-

 

background image

34 

I. Podstawowe problemy wychowania

 

4. Wychowanie w świetle teorii osobowości

 

35 

 

kle  prosta.  Sprowadza  się  do  formuły  S-R,  mówiącej  o  bezpośrednim 

wpływie bodźca lub konfiguracji bodźców na reakcje jednostki. Formule 

tej nadaje się postać: R = f(S), co oznacza, iż reakcja (R) jest funkcją (f) 

bodźca  lub  całego  zespołu  bodźców  (S).  Przyjmuje  się,  że  zachodzące 

między  bodźcem  a  reakcją  powiązania  mają  charakter  mechaniczny. 

Czyli znając rodzaj bodźców, z łatwością można przewidzieć reakcje, 
i odwrotnie - staranne zidentyfikowanie reakcji pozwala wnosić o spe-

cyfice  bodźców.  Wyklucza  się  tu  wszelkie  wpływy  pośrednie  między 

bodźcem a reakcją, czyli zmienne pośredniczące czy kontekstowe. Uznaje 

się  jedynie  działanie  bodźców  (zmiennych  niezależnych)  i  podlegające 

ich oddziaływaniu reakcje (zmienne zależne).

 

Wychowanie  -  zgodnie z  radykalną wersją teorii behawiorystycz-

nej  -  jest  jedynie  bezpośrednim  oddziaływaniem  wychowawcy  na 

wychowanka,  polegającym  na  jawnym  kierowaniu  jego  rozwojem, 

nieuwzględnianiu i wręcz lekceważeniu przysługującego mu prawa 

do  własnej  aktywności  i  samodzielności.  Rozumiane  w  ten  sposób 
wychowanie  usprawiedliwia  wszelkie  przejawy  manipulacji  i  indo-

ktrynacji  w  wywieraniu  wpływu  na  dzieci  i  młodzież.  Dlatego  też 

teoria behawiorystyczna w skrajnej wersji spotkała się z ostrą kryty-

ką. Różni ludzie różnie reagują na te same bodźce, ten sam człowiek 
reaguje odmiennie na identyczny bodziec w zależności od okolicznoś-

ci  i  czasu  jego  oddziaływania.  Podobnie  i  w  wychowaniu:  ta  sama 

metoda oddziaływania może okazać się skuteczna wobec jednych, 

a wręcz niepożądana wobec drugich.

 

Podaną prawidłowość zdają się dostrzegać, w ograniczonym wpraw-

dzie stopniu, rzecznicy teorii behawiorystycznych w wersji umiarkowa-
nej. Należą do nich m.in. C. Hull, R. R. Sears, J. Dollard, N. R. Miller, 
O. H. Mowrer, J. Wolpe i A. Bandura. Doceniali oni wpływ wspomnia-
nych zmiennych pośredniczących między obserwowalnymi bodźcami 

i reakcjami, a więc pomiędzy oddziaływaniem wychowawczym a zacho-

waniem dzieci i młodzieży. Stąd też opowiadali się za modyfikacją i zła-

godzeniem głoszonej przez skrajnych behawiorystów formuły S-R. Na-
dali jej następujące brzmienie: S-O-R, gdzie O oznacza zmienne pośred-

niczące.  Głosili  jednocześnie,  iż  w  zasadzie  wszystkie  reakcje  ludzi  są 

nabyte, czyli podlegają procesowi uczenia się. Dotyczy to zarówno za-

chowań przystosowawczych, jak i nieprzystosowawczych. Tylko nielicz-

ne z nich podlegają wpływowi czynników dziedzicznych i rozwojo-

 

wych. Główną przyczynę zachowań człowieka behawioryści upatrywali 

w jego otoczeniu, i to przede wszystkim dzięki procesowi uczenia się.

 

Szczególną  rolę  przywiązywano  do  tzw.  warunkowania  instrumen-

talnego,  polegającego  na  stosowaniu  wzmocnień  pozytywnych  lub  ne-

gatywnych. Pierwsze z nich obejmują takie oddziaływania, które zwię-

kszają tendencję do powtórzenia spontanicznie lub celowo zaistniałych 

reakcji pożądanych; przybierają one formę pochwały i uznania oraz na-

gradzania materialnego lub innych sposobów gratyfikacji. Wzmocnienia 

negatywne  stosowane  w  chwili  występowania  zachowań  niepożąda-

nych mają na celu ich zanikanie, przejawiają się w formie nagany lub ka-

ry. Słowem, warunkowanie instrumentalne w procesie uczenia się pole-
ga na odpowiednim manipulowaniu wzmocnieniami pozytywnymi lub 

negatywnymi,  czyli,  najogólniej  mówiąc,  nagrodami  lub  karami,  przy 

czym zdecydowanie preferuje się wzmocnienia pozytywne. Zakłada się 

również, iż brak tego rodzaju wzmocnień wyzwala tendencję do zanika-
nia wyuczonej reakcji.

 

Zgodnie z ogólnymi założeniami teorii behawiorystycznych w wersji 

umiarkowanej  wychowanie  polega  więc  głównie  na  manipulacji 
wzmocnieniami (nagrodami i karami) w celu sterowania zachowaniami 

wychowanków i ich modyfikowania. Przy czym wyraźnie preferuje się 

wzmocnienia pozytywne i stwierdza, że stosowanie kar w procesie wy-

chowawczym  raczej nie eliminuje  zachowań niepożądanych, a jedynie 

tłumi je lub zahamowuje na pewien czas. Co gorsza - dzieci i młodzież, 

aby uniknąć przykrych dla nich wzmocnień negatywnych, mogą postę-

pować nadal aspołecznie, lecz w sposób trudniejszy do wykrycia.

 

Niemniej  rzecznicy  teorii  behawiorystycznych  są  przekonani  o  nie-

ograniczonych  wręcz  możliwościach  oddziaływań  wychowawczych. 

Mówi się nawet o tzw. inżynierii behawiorystycznej lub technologii za-

chowania i kształcenia możliwej do zastosowania w szkole. Oczekiwano 

nawet zrewolucjonizowania procesu uczenia się dzięki stworzonej przez 

żarliwego behawiorystę B. F. Skinnera metodzie dydaktycznej, nazwanej 

nauczaniem  programowanym.  Wiele  obiecywano  sobie  też  po  techni-

kach terapii behawioralnej, np. technice odwrażliwiania (desensitization) 
i modelowania (modeling).

 

Nie ulega wątpliwości, iż wychowanie w świetle teorii behawiorysty-

cznych nabrało wymiaru bardziej skonkretyzowanego i uproszczonego. 

Wiernie oddaje również to, co mieści się w tradycyjnym pojmowaniu

 

background image

36 

I. Podstawowe problemy wychowania

 

4. Wychowanie w świetle teorii osobowości

 

37 

 

pracy  wychowawczej.  Mianowicie  podkreśla  możliwość jej  dokładnego 

zaprogramowania, zgodnie z przyjętymi z góry celami wychowania, 

i uwypukla konieczność systematycznych oddziaływań w postaci nagra-

dzania lub karania. Dlatego ujemną stroną tak rozumianego wychowa-

nia jest przesadne kierowanie zachowaniem dzieci i młodzieży oraz bez-

krytyczne podporządkowywanie ich wymaganiom dorosłych, a tym sa-

mym uniemożliwianie im ich aktywności i samodzielności. Praktyczne 

zalecenia teorii behawiorystycznych pozwalają jedynie na modyfikację 

zewnętrznych zachowań (nawyków) wychowanków i wyraźnie utrud-

niają podmiotowe ich funkcjonowanie. Zmierzają do kształtowania czło-

wieka raczej reaktywnego niż prawdziwie twórczego, odpowiedzialne-
go i wyzwolonego spod jarzma przesadnej kontroli zewnętrznej.

 

W  innym  świetle  ukazują  wychowanie  teorie  osobowości  o  o r i e n -

t a c j i  humanistycznej.  Powstały  one  jako  pewnego  rodzaju  pro -

test przeciwko uznawanej przez rzeczników teorii behawiorystycznych 

koncepcji  człowieka  reaktywnego  (człowieka  robota)  oraz  przeciwko 

pesymistycznemu i pełnemu rozpaczy poglądowi na człowieka głoszo-

nemu przez zwolenników teorii psychoanalitycznych (por. C. S. Hall, 

G. Lindzey, 1990). Nawiązują też wyraźnie do założeń fenomenologii, 

będącej opisem tego, co jest w bezpośrednim doświadczeniu badacza, 

i postulującej raczej rozumienie niż wyjaśnienie badanego zjawiska. Re-

prezentantami owych teorii są m.in. A. H. Maslow, C. R. Rogers 

i  F.  S.  Perls.  Każdy  z  nich  stworzył  własną  teorię  osobowości,  jednak 

większość głoszonych przez nich twierdzeń wzajemnie się uzupełnia 
i wzbogaca.

 

Rzecznicy teorii o orientacji humanistycznej - zgodnie z podzielany-

mi przez nich założeniami fenomenologii - są zgodni zwłaszcza w spo-

sobie widzenia natury człowieka, egzystencji i odpowiedzialności. We-

dług nich, człowiek jest z istoty swej jednostką aktywną i samodzielną, 

a nie bezwolnie ulegającą wpływom środowiska fizycznego i społeczne-

go, oraz podatną jedynie na zachowanie reaktywne i operatywne, jak za-

kłada się w teoriach behawiorystycznych. Każdy człowiek jest podmio-

tem działania, odpowiedzialnym za kierowanie własnym życiem i zdol-

nym do decydowania o swoim losie. Dlatego odrzucają wszelkie próby 

degradowania człowieka do roli przedmiotu, i to bez względu na sto-

pień jego dojrzałości umysłowej i społecznej, pochodzenie socjalne, po-

glądy. Twierdzą, iż jednostka ludzka ma prawo i obowiązek ponoszenia

 

odpowiedzialności za własny rozwój oraz aktualizowanie drzemiących  

w niej możliwości. Może więc i powinna ona świadomie wpływać na co-
raz  bardziej  dojrzały  i  pełny  kształt  swego  życia.  Efekt  taki  uzyskuje 

dzięki procesowi samorealizacji (self-actualization), stanowiący wrodzoną 

cechę człowieka. I w ogóle jest ona z natury dobra. Zła staje się wskutek 

odejścia od samoaktualizacji, co z kolei jest zwykle wynikiem wadliwe-

go uczenia się i przesadnego poddawania się mechanizmom obronnym 
(Ph. Newcomer, 1980, s. 45 i nast.). Niedosyt lub brak samorealizacji mo-

że być nawet źródłem poważnych zaburzeń w zachowaniu. Powodem 

tych zaburzeń jest także uświadomienie sobie swej faktycznej lub iluzo-

rycznej izolacji społecznej i poczucie własnej bezwartościowości.

 

Innym  ważnym  założeniem  teorii  o  orientacji  humanistycznej  jest 

twierdzenie, że jednostka jest sterowana głównie przez własny sposób 

postrzegania zarówno samej siebie, jak i swego otoczenia. Zachowanie 

jej jest zatem zdeterminowane w szczególności przez obraz, wizerunek, 

wiedzę, opinię lub poglądy, jakie ma o świecie wewnętrznym (własnym 

„ja")  i  świecie  zewnętrznym  (otoczeniu).  Stąd  aby  skutecznie  pomóc 

człowiekowi, postuluje się koncentrowanie nie tyle na jego otoczeniu, ile 

na nim samym. Chodzi więc zwłaszcza o poznanie, jakim obrazem sie-
bie  samego  on  dysponuje  oraz  jak  postrzega  rzeczy,  zjawiska,  ludzi, 

wartości.  Znaczy  to,  że  w  postępowaniu  z  pacjentem  lub  wychowan-

kiem zaleca się patrzeć na nich z ich własnego punktu widzenia, tj. niejako 

ich  własnymi  oczami

1

.  Pomóc  im  bowiem  można  przede  wszystkim 

przez umożliwienie zmiany ich dotychczasowego sposobu postrzegania 
siebie i otoczenia.

 

Ponadto w teoriach o orientacji humanistycznej - utożsamiających się 

z podejściem fenomenologicznym - zakłada się, iż o wartości człowieka 

decyduje nie to, czym był on w przeszłości lub czym stać się może 

w przyszłości, lecz to, czym jest aktualnie. Zasadnicze jego zadanie pole-

ga  więc  na  aktualizowaniu  tkwiących  w  nim  możliwości.  Tymczasem 
realizuje  on  -  zgodnie  z  przypuszczeniem  F.  S.  Perlsa  -  ukryte  w  nim 

możliwości zazwyczaj tylko w 10-20%. W ich odkryciu i wykorzystaniu 

można mu pomóc, ale nie przez bezpośrednią ingerencję w formie pou-

 

1

 Wielce pomocna w postrzeganiu innych z ich własnego punktu widzenia jest empatia, 

do której rzecznicy teorii o orientacji humanistycznej przywiązują szczególną wagę (por. 
C. R. Rogers, 1980, s. 140-163).

 

background image

38 

I. Podstawowe problemy wychowania

 

4. Wychowanie w świetle teorii osobowości

 

39 

 

czania, namawiania, wymuszania lub doradzania, lecz przez stwarzanie 
odpowiednich  warunków  sprzyjających  samorealizacji.  Służy  temu 

w szczególności pomaganie  człowiekowi  „[...] w  stawaniu się bardziej 

świadomym tego, co robi, w staniu się tym, kim naprawdę jest". Przy 

czym podkreśla się, iż nikt nie może bardziej pomóc człowiekowi niż on 

sam,  ponieważ  „[...]  jest  centrum  egzystencji  i  najważniejszą  istotą  na 

świecie dla samego siebie" (J. Mellibruda, 1986, s. 302).

 

Poglądy rzeczników teorii o orientacji humanistycznej zdecydowanie 

przeciwstawiają  się  tradycyjnemu  pojmowaniu  wychowania.  Stanowi 

ono przede wszystkim oddziaływanie o charakterze stymulującym czy 

inspirującym. Wyklucza się jego charakter interwencyjny i w nadmiarze 

intencjonalny. Skoro człowiek jest z natury dobry, to nie zachodzi konie-

czność ścisłego programowania jego zachowań lub bezpośredniego kie-

rowania jego rozwojem. Każdemu z ludzi, poczynając od małych dzieci, 

a kończąc na dorosłych, przysługuje prawo do indywidualnego rozwoju. 
Wychowanie - jak podkreśla C. R. Rogers - ma jedynie dopomóc stać się 

osobą w pełni funkcjonującą  (fully functioning person), otwartą na nowe 

doświadczenia,  o  poczuciu  własnej  wartości,  utrzymującą  poprawne 

stosunki z innymi ludźmi, nie poddającą się łatwo reakcjom obronnym 

i świadomą tego, co robi. Tak więc ideałem człowieka, o jakiego warto 

zabiegać  w  procesie  wychowania,  jest  człowiek  o  wysokim  stopniu 

świadomości, niezależny, nastawiony w większym stopniu na eksplora-

cję swej przestrzeni wewnętrznej niż świata zewnętrznego, odnoszący 

się  z  lekceważeniem  do  dogmatów  głoszonych  przez  autorytety  i  do 
konformizmu (por. C. S. Hall, G. Lindzey, 1990, s. 363 i 365). W ten spo-

sób zwolennicy teorii o orientacji humanistycznej starają się przeciwsta-

wić  tradycyjnemu  wychowaniu,  które  -  według  nich  -  depersonalizuje 

dzieci i młodzież, nie pozwala rozwijać się zgodnie z drzemiącymi 

w nich możliwościami i wręcz uniemożliwia proces samorealizacji, bę-

dący warunkiem sine qua non pełnego ich rozwoju.

 

Zasługą teorii o orientacji humanistycznej jest nie tylko ostra krytyka 

wychowania  o  charakterze  na  wskroś  interwencyjnym,  lecz  również 

próba stworzenia własnej koncepcji dotyczącej pracy wychowawczej 

z  dziećmi  i  młodzieżą.  Ostatnio  mówi  się  nawet  o  tzw.  pedagogice 

humanistycznej,  nawiązującej  bezpośrednio  do  założeń  psychologii 

humanistycznej. Są także znane różne kierunki pedagogiki humanistycz-
nej, jak np. antypedagogika (H. Schoenebeck, 1989) i pedagogika Gestalt

 

(O. A. Burow, 1991). Każdą z nich znamionuje pewna osobliwość w gło-

szonych poglądach na temat wychowania. Wszystkie jednak są na ogół 

zgodne  z  ogólnymi  założeniami  zwłaszcza  teorii  C.  R.  Rogersa,  która 

wydaje się najbardziej reprezentatywna dla pozostałych teorii o orienta-

cji humanistycznej. Według niej - najogólniej biorąc - wychowanie jest 

niedyrektywnym postępowaniem z wychowankami. Oznacza to, iż wy-

chowawca nie narzuca im niczego i nie wymusza posłuszeństwa. Roz-

wój ich uzależnia od samorealizacji, czyli osobistego zaangażowania się 

w proces stawania się coraz bardziej dojrzałym pod względem emocjo-

nalnym,  umysłowym  i  społecznym.  Wychowawca  ułatwia  to  wycho-

wankom przez ich akceptację i rozumienie empatyczne oraz zachowanie 

się  wobec  nich  w sposób autentyczny.  Dużą  wagę  przywiązuje się  do 

indywidualnych i zespołowych kontaktów z wychowankami. Przybiera-

ją one formę spotkań, których istotę dobrze oddaje wyrażenie: „[...] bycie 

ze sobą nawzajem" (L. Grzesiuk, 1996, s. 215). Wychowawca pełni 

w nich rolę partnera „facylitatora", a więc nie występuje w roli eksperta 

lub „wszystkowiedzącego", jak ma to zwykle miejsce w warunkach wy-
chowania tradycyjnego.

 

Zarysowane  poglądy  o  wychowaniu  pozwalają  przede  wszystkim 

spojrzeć  na  wychowanka  jako  na  osobę  zasługującą  na  bezwarunkową 

akceptację, mimo różnych jego niedoskonałości. Wskazują, że w organi-

zowanym przez nas wychowaniu możemy przede wszystkim sprzyjać 

procesowi samorealizacji dzieci i młodzieży, mieć do nich zaufanie 

i pozwolić rozwijać się im samym, skoro natura obdarzyła ich niezwy-

kłymi wprost zdolnościami zdrowego i twórczego rozwoju.

 

Jeszcze  inne  spojrzenie  na  wychowanie  umożliwiają  t e o r i e   psy-

chospołeczne,  których typowymi przedstawicielami są: A. Adler, 

E. Fromm, K. Horney i H. S. Sullivan. Każdy z nich stworzył własną teo-

rię  osobowości,  ale  łączy  ich  przekonanie  o  tym,  że  na  kształtowanie 

osobowości szczególny wpływ mają nie tyle czynniki biologiczne, jak to 

podkreślali np. S. Freud i C. G. Jung, ile uwarunkowania społeczne. Róż-

nią  się  oni  także  sposobem  wyeksponowania  określonych  aspektów 

owych uwarunkowań. Na  przykład A.  Adler,  mówiąc o nich,  ma na 

myśli całe społeczeństwo, którego częścią składową jest jednostka. Nato-

miast E. Fromm kładzie nacisk na strukturę społeczeństwa i-działające 

w nim siły. K. Horney koncentruje się na stosunkach społecznych mię-

dzy rodzicami i dziećmi. H. S. Sullivan interesuje się stosunkami mię-

 

background image

40 

I. Podstawowe problemy wychowania

 

4. Wychowanie w świetle teorii osobowości

 

41 

 

dzyludzkimi w okresie niemowlęctwa, dzieciństwa i wieku dorastania. 

Wszyscy zaś doceniają istnienie pewnych wrodzonych predyspozycji, 

a  więc  nie  uzależniają  rozwoju  człowieka  wyłącznie  od  uwarunkowań 

społecznych,  chociaż  przywiązują  do  nich  wielką  wagę.  Twierdzą  na 

przykład, że lęk nie jest predyspozycją wrodzoną, lecz wytworem inter-

akcji społecznych. W każdym razie uważają, że człowiek jest istotą spo-

łeczną, związaną integralnie z innymi ludźmi i od nich w dużej mierze 

zależną; o jego zachowaniu decyduje najczęściej sytuacja społeczna, z ja-

ką spotyka się on w rodzinie, w szkole, czy zakładzie pracy. Specjalny 

nacisk kładą na interakcje, w jakie jest uwikłana jednostka w swym śro-

dowisku społecznym. Są to różnego rodzaju oddziaływania, przybierają-

ce  często  formę  wzajemnego  porozumiewania  się.  Słowem,  jednostka 

podlega różnym wpływom stosunków międzyludzkich.

 

Przemożny  wpływ  stosunków  międzyludzkich  na  zachowanie  czło-

wieka podkreśla się szczególnie w teorii interpersonalnej H. S. Sullivana, 
zaliczanej do jednej z podstawowych teorii psychospołecznych. Zgodnie 

z jej założeniami, głównym czynnikiem rozwoju człowieka są stosunki 

interpersonalne.  Każdy  z  ludzi  pozostaje  z  nimi  w  bezpośredniej  lub 

pośredniej  łączności.  „Nawet  pustelnik,  który  wyrzekł  się  społeczeń-

stwa, zabiera ze sobą do puszczy wspomnienia o dawnych osobistych 

związkach, wpływających nadal na jego sposób myślenia i postępowa-

nia" (C. S. Hall, G. Lindzey, 1990, s. 172). Chodzi tu szczególnie o stosunki 

międzyludzkie istniejące w środowisku, w jakim się jednostka aktualnie 
znajduje.  Mówi  się  nawet  o  sytuacji  interpersonalnej,  którą  dziecko 

tworzy najpierw wespół z rodzicami, później z rówieśnikami i dorosły-

mi. Od stopnia zażyłości lub dezintegracji tych stosunków zależy  - jak 
twierdzi H. S. Sullivan - nie tylko doraźne postępowanie jednostki, ale 

także sposób widzenia przez nią innych ludzi i siebie samej.

 

Charakter interpersonalny mają - według H. S. Sullivana - nawet ta-

kie formy psychiczne, jak: spostrzeganie, myślenie, zapamiętywanie 

i  marzenia  senne,  które  zwykle  odzwierciedlają  kontakty  z  innymi 

ludźmi.  Charakter  taki  przysługuje  w  szczególny  sposób  interakcjom 

werbalnym.  W  związku  z  nimi  H.  S.  Sullivan  postuluje  konieczność 
otwartej  i  szczerej  wymiany  opinii  i  stanowisk  podczas  wzajemnego 

porozumiewania się. Domaga się też wymiany adekwatnie rozumianej, 

to  jest  bez  nasuwających  się  domysłów  i  wątpliwości.  Często  bowiem 

niewłaściwe rozumienie ukrytego sensu przekazanego komunikatu pro-

 

wadzi do wzajemnych konfliktów i związanych z tym stanów lękowych, 

które H. S. Sullivan uważa za najbardziej destruktywną siłę w stosun-

kach interpersonalnych i główne źródło zaburzeń w zachowaniu czło-

wieka. Toteż w trosce o pozytywny wpływ stosunków międzyludzkich 

na rozwój człowieka wielką wagę przywiązuje autor ów do zapewnie-
nia  poczucia  bezpieczeństwa.  Uważa  je  za  nieodzowny  warunek  pra-

widłowego rozwoju każdej jednostki.

 

Ciekawe jest również stanowisko E. Fromma w sprawie roli, jaką od-

grywają w życiu człowieka jego kontakty z innymi ludźmi. Poza tymi kon-

taktami człowiek czuje się samotny i wyobcowany. Zauważa się to już 

u dzieci, które w oderwaniu od rodziców czują się samotne i bezradne. Na-

wet niewolnik, który odzyskał wolność, może poczuć się osamotniony, gdy 

będzie przeżywać niedosyt kontaktów z innymi ludźmi. Dawniej należał 

do kogoś i czuł się związany z innymi, mimo że był niewolnikiem.

 

Może temu zapobiec nawiązywanie więzi z innymi w duchu miłości 

i wspólnej pracy bądź okazywanie uległości wobec władzy i podporząd-

kowanie  się  społeczeństwu.  W  pierwszym  przypadku  ludzie  przyczy-

niają się do tworzenia lepszego społeczeństwa, a w drugim nakładają na 

siebie nowe ograniczenia (E. Fromm, 1970). W ogóle E. Fromm przywią-

zuje duże znaczenie do więzi między ludźmi, opartych na uczuciu mi-

łości twórczej (productive love), którą wiąże między innymi z szacunkiem i 

rozumieniem  dla  innych  oraz  okazywaną  im  opiekuńczością.  Miłość  ta 
wynika  - jego zdaniem  - z naturalnej potrzeby człowieka wzniesienia  

się ponad zwierzęcą naturę, która obok natury ludzkiej, jest w nim stale 

obecna.  Społeczeństwo  nie  zaspokajające  w  sposób  wystarczający  po-

trzeby miłości jest społeczeństwem chorym, w którym jednostkę traktuje 

się jako przysłowiowego robota.

 

Na poczucie osamotnienia i bezradności, jako destruktywny czynnik 

zachowań ludzkich, zwraca uwagę również K. Horney. Łączy się ono -
jej zdaniem - z brakiem' u ludzi poczucia bezpieczeństwa i jest źródłem 

wzmożonego lęku. Pozbawienie, zwłaszcza dzieci, poczucia bezpieczeń-

stwa i nadmiar przeżywanego przez nich lęku wzmagają u nich tenden-

cję do odsuwania i izolowania się od ludzi lub wręcz niechętnego i wro-

giego występowania przeciwko nim. Stąd w trosce o prawidłowy roz-

wój  dzieci K.  Horney  postuluje  zapewnienie im  poczucia  bezpieczeń-

stwa, a więc obdarzanie ich miłością, szacunkiem, zaufaniem, wyrozu-

miałością i serdecznością, szczególnie w środowisku rodzinnym.

 

background image

42

 

I. Podstawowe problemy wychowania

 

 

Zgodnie z zasygnalizowanymi założeniami różnych teorii psychospołe-

cznych, zachowania ludzkie nie dają się zrozumieć w izolacji od szerszego 

tła warunków społeczno-kulturowych. Postępowanie jednostki, jako istoty 

społecznej, jest często ubocznym produktem owych uwarunkowań.

 

Z  zasygnalizowanych  założeń  teorii  psychospołecznych  wynikają 

ważne wnioski dla osobliwego rozumienia wychowania. Przede wszy-
stkim nie jest ono - jak sugerują owe założenia - odosobnionym czynni-

kiem rozwoju człowieka. Na rozwój ten bowiem  znaczący wpływ  wy-

wierają także warunki  życia społecznego,  w jakich  żyją dzieci i  mło-

dzież.  Warunki  te  mogą  bądź  sprzyjać  procesowi  wychowania,  bądź 

wyraźnie  go  ograniczać  lub  wręcz  wpływać  na  niego  destruktywnie. 

Dlatego nie jest obojętne, w jakim środowisku społecznym odbywa się 

proces wychowania: jeśli uczeń sprawia kłopoty w szkole, to prawdopo-

dobnie przyczyny tego tkwią w środowisku pozaszkolnym, najczęściej 

w rodzinie. Stąd też nierzadko procesowi oddziaływań wychowawczych 

należałoby  poddać  nie  tylko  trudnego  ucznia,  lecz  także  jego  rodziców. 

Skuteczność wychowania zależy też od stopnia zaspokajania indywidual-

nych  potrzeb  psychicznych  wychowanków,  zwłaszcza  potrzeby  bezpie-

czeństwa przynależności i miłości. Samo wychowanie - zgodnie z założe-

niami teorii psychospołecznych - polega w szczególności na odpowiednim 

organizowaniu współżycia i współdziałania dzieci, młodzieży i dorosłych, 
czyli na zabieganiu o poprawne stosunki interpersonalne, o interakcje 

w formie porozumiewania słownego i bezsłownego.

 

Trzy zarysowane kategorie teorii osobowości - teorie behawiorysty-

czne, humanistyczne i psychospołeczne - nie wykluczają się wzajemnie. 

Żadna z nich nie wyjaśnia jednak w pełni szczególnej złożoności procesu 

wychowania.  Każda  bowiem  odnosi  się  zaledwie  do  niektórych  jego 

aspektów i szczególnych sytuacji wychowawczych. Nie wydaje się też, 

iż wszystkie one obejmują cały proces wychowania. Niewątpliwie wiele 

mają do powiedzenia w tym zakresie także inne teorie osobowości, jak 

wspomniane teorie psychoanalityczne, a także teoria K. Lewina, teoria 
G.  W.  Allporta  i  teoria  organicystyczna  (por.  C.  S.  Hall,  G.  Lindzey, 

1990).  Znajomość ich  może niewątpliwie pogłębić naszą wiedzę o wy-

chowaniu. Nie sposób jednak opowiedzieć się wyłącznie za jedną z nich. 

Groziłoby to z pewnością ubezwłasnowolnieniem w sposobie patrzenia 

na proces wychowawczy, który jest prawdopodobnie bardziej skompli-

kowany, niż jest w stanie ukazać to jedna tylko teoria osobowości.

 

II. Środowiska społeczne

 

 i ich znaczenie dla wychowania

 

Każdy wychowawca chciałby z pewnością wiedzieć nie tylko, czym 

z istoty swej jest wychowanie oraz jakie są jego cele i zadania, lecz także 

i  to,  jakie  środowiska  społeczne  współuczestniczą  w  procesie  wycho-

wawczym. Wśród środowisk tych, zwanych również instytucjami opieki 

i wychowania, wyróżnia się środowiska (instytucje) naturalne i intencjo-

nalne. Do pierwszych zalicza się przede wszystkim rodzinę, a do dru-
gich  -  przedszkola,  szkoły,  internaty,  domy  dziecka,  pogotowia  opie-

kuńcze, domy kultury i inne (por. E. Trempała, 1976, s. 24-27).

 

Szczególną rolę w kształtowaniu postaw dzieci i młodzieży odgrywa-

ją rodzina i grupy rówieśnicze. Stanowią one dwa podstawowe środowi-
ska wychowawcze, których wpływ daje znać o sobie także w zachowa-

niu wychowanków na terenie środowisk wychowania intencjonalnego.

 

1. Środowiska naturalne 

Rodzina

 

Najbardziej  doniosłą  z  wychowawczego  punktu  widzenia  instytucją 

opieki i wychowania jest rodzina (por. F. Adamski, 1984; J. Rembowski, 

1966). Stanowi ona pierwotną i podstawową grupę społeczną.

 

Rodzina  spełnia  kilka  doniosłych  funkcji,  rozumianych  jako  pier-

wszoplanowe jej zadania na rzecz swych członków i społeczeństwa. Ist-

nieją różne klasyfikacje funkcji rodziny (por. F. Adamski, 1984, s. 49-51; 

Z. Tyszka, 1979, s. 60). Szczególnie przydatna dla ich zrozumienia wyda-

je się klasyfikacja M. Ziemskiej (1980, s. 233-252). Wyróżnia ona: funkcję 

prokreacyjną, zapewniającą społeczeństwu ciągłość biologiczną i zaspo-

 

background image

44 

II. Środowiska społeczne i ich znaczenie dla wychowania

 

1. Środowiska naturalne

 

45 

 

kajającą potrzeby seksualne małżonków; funkcję zarobkową, decydującą

 

zaspokajaniu niezbędnych środków utrzymania rodziny; funkcję 

usłu- 
gowo-opiekuńczą w stosunku do członków rodziny; funkcję socjalizują 

cą, to jest przekazywanie dzieciom języka, wzorów kulturowych, norm 

moralnych, obyczajowych, obejmującą proces adaptacji małżonków do 

przyjętych na siebie ról rodzinnych; funkcję psychologiczną, czyli wy 

miany emocjonalnej lub ekspresji uczuć, rozumienia i uznania, której ce 

lem jest zapewnienie członkom rodziny zdrowia psychicznego.

 

Nie wszystkie rodziny spełniają swe funkcje w jednakowym stopniu. 

Zależy  to  często  od  konfiguracji  rodzinnej,  to  znaczy  rodzaju  rodziny. 

Najbardziej optymalne warunki dla spełnienia swych funkcji ma rodzina 

pełna, składająca się z dwojga rodziców i dzieci, połączonych ze sobą sil-

ną więzią emocjonalną, w której przestrzega się społecznie uznawanych 

zasad, norm, wartości, ideałów. Wszystkie pozostałe rodziny mają mniej 

korzystne warunki dla sprawowania funkcji rodzinnych. Należą do nich 
- zgodnie z klasyfikacją przyjętą przez St. Kowalskiego (1986, s. 141

 

i nast.) i N. Han-Ilgiewicz (1960, s. 75 i nast.):

 

- rodziny rozbite wskutek trwałej nieobecności kogoś z rodziców 

w wyniku rozwodu, separacji, dezercji, a niekiedy z powodu śmierci al 

bo wyjazdu za granicę; 

- rodziny zrekonstruowane przez zawarcie po ich rozbiciu nowego 

lub kolejnego małżeństwa albo też przez adoptowanie nowego dziecka; 

- rodziny zdezorganizowane (rozbite wewnętrznymi niepowodze 

niami), których członkowie pozostają ze sobą niemal w permanentnych 

konfliktach; przyczyną dezorganizacji może być: alkoholizm, wzajemna 

niechęć, podejrzliwość; 

- rodziny zdemoralizowane, pozostające w konflikcie z prawem lub 

z sąsiadami, co nie wyklucza bliskich i serdecznych kontaktów między 

poszczególnymi członkami rodziny; 

- rodziny zastępcze, oparte na więzi współżycia z dziećmi i stałej tro 

ski o ich rozwój, w warunkach braku więzi biologicznej z nimi, oraz ro 

dziny adopcyjne, których celem jest zapewnienie dziecku takich samych 

praw, jakie przysługują dzieciom z racji ich pokrewieństwa z rodzicami. 

Wymienione  typy  rodzin  niepełnych  nierzadko  pociągają  za  sobą 

ujemne skutki  pod  względem  wychowawczym. Na przykład  w rodzi-

nach  zrekonstruowanych  dochodzi  często  do  zaburzeń  w  stosunkach 

interpersonalnych między naturalnymi i przybranymi rodzicami a dzieć-

 

mi, a także między rodzeństwem pochodzącym z pierwszego i drugiego 

małżeństwa. W przypadku rodzin zdezorganizowanych powstaje klimat 

wzajemnej nieufności i wrogości, niekiedy zawiści i odwetu; z rodzin 

tych  rekrutuje  się  duża  liczba  uczniów  drugorocznych.  Najgroźniejsze 

skutki dla wychowania powodują rodziny zdemoralizowane; są one po-

ważną przyczyną niedostosowania społecznego dzieci i młodzieży. Naj-

mniej  kłopotów  wychowawczych  sprawiają  rodziny  zastępcze  i  ad-

opcyjne. Mówi się,  że  kompensują one braki, na jakie były narażone 
dzieci w domach dziecka.

 

Kompensacja  tego  rodzaju  jest  możliwa  także  we  wszystkich  pozo-

stałych rodzinach niepełnych, zwłaszcza dzięki okazywaniu dzieciom 

pożądanych z wychowawczego punktu widzenia postaw rodzicielskich 

i unikaniu przez rodziców błędów wychowawczych. Niestety, w wielu 
rodzinach mamy do czynienia z fatalnymi błędami wychowawczymi 

i postawami nie sprzyjającymi prawidłowemu rozwojowi dzieci i mło-

dzieży. Do postaw tych - zgodnie z typologią M. Ziemskiej (1973) - nale-

żą: postawa nadmiernie chroniąca dziecko, postawa przesadnej koncen-
tracji uczuciowej na dziecku i postawa nadmiernego dystansu lub nie-

chęci, a niekiedy jawnej wrogości. Niezależnie od tego, jakie niepożąda-

ne postawy okazują rodzice i jakie popełniają oni błędy wychowawcze, 

„[...] rodzina odgrywa w stosunku do dziecka rolę niwelatora wstrzą-

sów, filtru i pomostu" (W. D. Wall, 1960, s. 38) i z pewnością pozostanie 

najważniejszym  środowiskiem  wychowawczym,  wywierającym  na 

dziecko ogromny wpływ, którego konsekwencje ponosi ono przez całe 

niemal życie. Dlatego sprawą wielkiej wagi jest troska o to, aby rodzina 

funkcjonowała  normalnie,  stwarzając  dobre  warunki  wielostronnego 

rozwoju dzieci i młodzieży.

 

Grupy rówieśnicze

 

Grupa  rówieśnicza  stanowi  niewielką  liczbę  osób  pozostających  ze 

sobą w bezpośrednich kontaktach i mających poczucie swej odrębności 

grupowej oraz wspólnie podzielane wartości (por. Z. Skorny, 1987, 

s.  45).  Ponadto  charakterystyczną  cechą  nieformalnych  grup  rówieśni-

czych jest spontaniczny sposób ich powstawania, a więc nie są one przez 

nikogo świadomie i celowo organizowane. Powstają w wyniku wzaje-

mnego poznania i porozumienia się, czyli w warunkach interakcji (wza-

 

background image

46 

II. Środowiska społeczne i ich znaczenie dla wychowania

 

1. Środowiska naturalne

 

47

 

 

jemnych oddziaływań). Obejmują przeważnie osoby o podobnych upo-
dobaniach i zainteresowaniach.

 

Nieformalne  grupy  rówieśnicze  są  złożone  przeważnie  z  dzieci  lub 

młodzieży mieszkających w bliskim sąsiedztwie. Łączy ich przede wszy-

stkim  przebywanie  razem  i  możliwość  przyjemnego  spędzania  czasu 

wolnego, który najczęściej przeznaczają na wspólne zabawy. Nieformal-

ne grupy rówieśnicze powstają również na terenie szkoły, zwłaszcza 

w poszczególnych klasach szkolnych.

 

O wyraźnych oznakach zapoczątkowania życia grupowego mówi się 

dopiero w przypadku dzieci 6-letnich. Poczynając od tego wieku, dzieci 
-  wolą  niejednokrotnie swych  rówieśników, jako towarzyszy  wspólnych 

zabaw, niż dorosłych lub dzieci dużo od siebie starsze lub młodsze. Ale 

mniej  więcej  ód  dziesiątego  roku  życia  tworzące  się  grupy  rówieśnicze 

charakteryzuje  nadal  stosunkowo  luźna  więź  grupowa.  „Dzieci  w  tym 
wieku - jak pisał A. Kamiński (1966, s. 92) - czują potrzebę grupowania 

się,  poddają  się  ślepo  prawidłom  zabawy,  nie  umieją  jednak  jeszcze 

współdziałać, nie są zdolne do dłuższych wysiłków". Dopiero od dzie-

siątego roku życia pojawia się u dzieci wyraźna tendencja do zrzeszania 

się w grupy. W tym wieku wykazują one silną potrzebę przynależności 

do grupy rówieśniczej, a tym samym potrzebę bycia akceptowanymi i 

uznawanymi  przez  swych  rówieśników.  W  ten  sposób  pragną  niejako 
usankcjonować  swą  samodzielność  i  niezależność  od  rodziców  i  osób 

dorosłych w ogóle.

 

Nieformalna  grupa  rówieśnicza  -  podobnie  jak  każda  inna  grupa 

społeczna - stanowi dynamiczny układ zachodzących w niej procesów 

i zjawisk grupowych. Należą do nich: cele i normy grupowe, struktura 

społeczna, przywództwo i spoistość. Wszystkie wymienione procesy 

i zjawiska powstają przeważnie w wyniku wzajemnych oddziaływań na 

siebie członków danej grupy, w szczególności ich bezpośredniego konta-

ktowania się ze sobą i obopólnego porozumiewania się twarzą w twarz.

 

Cele nieformalnych grup rówieśniczych są wyrazem upodobań 

i zainteresowań zrzeszonych w nich chłopców i dziewcząt. Przyświeca 

im najczęściej zamiar wspólnego bawienia się i przebywania razem. 

U chłopców przejawia się to w grze w piłkę nożną, chodzeniu na mecze 

i wyprawach poza obręb miejsca zamieszkania, u dziewczynek - w ba-

wieniu się lalkami, zajmowaniu się grą „w gumę" i słuchaniu ulubio-

nych piosenek. Istotnym celem grupy rówieśniczej, zwłaszcza starszej

 

młodzieży,  mogą  być  rozmowy  i  dyskusje  na  tematy  dotyczące  spraw 

życia codziennego, wydarzeń w regionie, kraju i świecie, jak i zagadnień 

związanych z techniką, kulturą, religią. O potrzebie uczestnictwa w gru-

pie może decydować wspólne odrabianie lekcji, kolekcjonowanie znacz-

ków pocztowych, odbywanie rajdów rowerowych albo przynależność 

do takiej samej organizacji młodzieżowej. W każdym razie cele niefor-

malnych  grup  rówieśniczych  wynikają  z  reguły  z  odczuwanych  przez 

dzieci i młodzież potrzeb psychospołecznych i konkretnych sytuacji ży-
ciowych.

 

W toku interakcji, jaka ma miejsce w każdej grupie, powstają z cza-

sem normy grupowe. Są to pewne uznawane za własne przepisy, 

określające sposoby zachowania się. Są one ważnym układem odniesie-

nia, regulującym zachowanie członków grupy w różnych sytuacjach ży-

cia  codziennego.  Na  przykład  mogą  zobowiązywać  do  punktualnego 

spotykania się u kogoś w mieszkaniu lub na podwórku, odwiedzania 

w czasie choroby, podpowiadania na lekcji, posługiwania się określo-

nym żargonem, bycia solidarnym w sytuacji zagrożenia i przychodzenia 

sobie z pomocą, gdy tylko jest to możliwe. Normy tego rodzaju - podob-
nie jak cele grupowe - nie są przez nikogo urzędowo spisane, a mimo to 

członkowie grupy przestrzegają ich skrupulatniej niż niejednego formal-
nie obowiązującego przepisu wynikającego z regulaminu szkolnego lub 

arbitralnych wymagań rodziców. Tak rozumiane normy nie zawsze po-

zostają  w  zgodzie  z  przepisami  odgórnie  obowiązującymi  członków 

grupy, a niekiedy bywają z nimi wręcz sprzeczne. Powoduje to niejed-

nokrotnie poważny problem wychowawczy.

 

Wszelka  grupa,  w  tym  również  nieformalna  grupa  rówieśnicza,  nie 

stanowi nigdy zbiorowości jednolitej. Każdy z członków zajmuje w niej 

inną  pozycję,  różni  się  od innych  umiejętnością  wykonywania  określo-
nych czynności, jest bardziej lub mniej lubiany niż pozostali członkowie 

grupy albo pełni swoiste funkcje, z racji których przysługują mu specjal-

ne  prawa.  Wzajemny  układ  tego  rodzaju  pozycji  i  ról  składa  się  na 

strukturę społeczną. Jest to zwykle układ w porządku hierarchi-

cznym.  Można  w  nim  wyróżnić  pozycje  i  role  zapewniające  wysokie, 

średnie  i  najniższe  usytuowanie  w  grupie.  Najwyższe  miejsce  pod 

względem  wywierania  wpływu  na  zachowanie  członków  zajmuje  jej 

przywódca.  Podobnie  wysoką  pozycję  w  strukturze  społecznej  grupy 

może zajmować chłopiec lub dziewczyna z innych powodów, np. siły fi-

 

background image

48 

II. Środowiska społeczne i ich znaczenie dla wychowania

 

1. Środowiska naturalne

 

49 

 

zycznej, umiejętności opowiadania dowcipów, ogłady i wyglądu zewnę-

trznego, łatwości nawiązywania kontaktów, zdolności organizatorskich 

itp. Tak więc w strukturze społecznej grupy każdy łatwo na ogół znajduje 

poczesne dla siebie miejsce w zależności od wykonywanych zadań  i 

różnych okoliczności życiowych.

 

Ważne  dla  nieformalnych  grup  rówieśniczych  jest  także  przywó-

dztwo. Chodzi tu o przywództwo szczególnego rodzaju, mianowicie 

wyłaniające się w sposób naturalny, to jest bez wyznaczania przywódcy 

przez kogokolwiek. Po prostu staje się nim ten spośród członków grupy, 

kto  cieszy  się  ich  wysokim  uznaniem  i  poszanowaniem,  kto  wywiera 

największy wpływ. Pełni on funkcję przywódcy nieformalnego i dlatego 

jest pozbawiony wszelkich zewnętrznych oznak władzy. Mało kto z gru-

py i spoza niej wie, że pełni on rolę przywódcy. Często nawet on sam 
nie uświadamia sobie pełnienia takiej roli. Wpływ na grupę wywiera tak 

długo, jak długo spełnia jej oczekiwania.

 

S p o i s t o ś ć jest niebagatelnym procesem i zjawiskiem grupowym, 

pozwalającym  lepiej  zrozumieć  nieformalną  grupę  rówieśniczą  jako 

ważne środowisko naturalne. Spoistość tę określa stopień atrakcyjności, 

jaką  grupa  przedstawia  dla  swych  członków.  Miarą  zaś  odczuwanej 

przez nich atrakcyjności są żywione w grupie wzajemne uczucia sympatii 

i ogólnej życzliwości. Spoistość grupy jest więc tym większa, irn bardziej 

członkowie  jej  lubią  się  wzajemnie,  są  do  siebie  przywiązani,  darzą  się 

zaufaniem i są sobie potrzebni.

 

Z  zarysowanych  procesów  i  zjawisk  grupowych,  charakterystycz-

nych dla każdej powstałej grupy rówieśniczej, wynika wniosek, iż stano-
wi ona jeden z istotnych czynników wpływających na zachowanie dzieci 

i młodzieży, z którym nie sposób nie liczyć się w toku poprawnie orga-

nizowanego procesu wychowania. Prawdę tę przybliża także znajomość 

różnych kategorii grup rówieśniczych, wśród których zwykle wymienia 

się dziecięce grupy zabawowe oraz tzw. paczki i gangi. Rozróżnienia ta-

kiego dokonuje się min. na podstawie wieku uczestników grupy, rodza-

ju zaspokajanych w niej potrzeb i stopnia nieadekwatności uznawanych 

tam wartości w porównaniu z tymi, za jakimi opowiadają się dorośli.

 

D z i e c i ę c e   grupy  zabawowe  są  możliwe  już  w  3-4  roku  ży-

cia dzieci; najczęściej jednak powstają wśród chłopców i dziewczynek 
w wieku 7-10 lat. Służą głównie zaspokajaniu potrzeby wspólnego ba-

wienia się. Są to grupy przeważnie 2-3-osobowe i początkowo mają cha-

 

rakter wyraźnie przelotny. „Dopiero w miarę gromadzenia doświadczeń 

związanych z zabawą - jak pisze S. Kowalski (1986, s. 156) - kształtują 

się grupy względnie stałe i trwałe; zawsze wszakże członkowie ich są 
wymienni w zależności od sytuacji i rodzaju zabawy". Dzieci do dziesią-

tego roku życia tworzą grupy zabawowe o charakterze na ogół niekon-

fliktowym w kontaktach z dorosłymi. Z czasem jednak zdobywają się na 

coraz większą samodzielność i oryginalność w wymyślaniu reguł zaba-

wowych, co czyni ich mniej podatnymi na wpływy dorosłych.

 

Paczki,  zwane  nieraz  klikami,  są  przeważnie  grupami  4-5-osobo-

wymi. Zrzeszają uczniów wyższych klas szkoły podstawowej lub ucz-

niów szkół średnich, a nawet młodzież jeszcze starszą. Każda z paczek 

rekrutuje się w dużej mierze z młodzieży uczęszczającej do tej samej kla-

sy. Skupia na ogół osoby tej samej płci, które łączą podobne zaintereso-

wania, uzdolnienia, dążenia, poglądy i postawy. Uczestnicy paczki orga-

nizują spotkania i zabawy; prowadzą rozmowy, chodzą na imprezy, wy-

cieczki i dancingi, przesiadują w kawiarniach. Paczki, w porównaniu 

z dziecięcymi grupami zabawowymi, znamionuje względna trwałość 

i silna więź grupowa, łącznie z głębokim poczuciem solidarności. „Soli-

darność  ta  wytwarza  się  dzięki  intymności  wzajemnych  stosunków, 

przeważnie przyjacielskich, i wyraża się m.in. częstym, codziennym 

w zasadzie, spotykaniem się, i to przez dłuższy czas" (S. Kowalski, 1986, 

s. 159). Członkowie paczki są wyjątkowo lojalni, i to tym bardziej, im sil-

niej uznawane przez nich normy pozostają w konflikcie z normami po-

wszechnie obowiązującymi. Sytuacja taka może spowodować, iż paczka 

zaczyna z czasem przybierać cechy gangu.

 

Gang, nazywany w literaturze także bandą, jest grupą osób w tym 

samym wieku co członkowie paczki. Jest najczęściej grupą o cechach ne-

gatywnych. Składa się na ogół z chłopców zaniedbanych wychowawczo 

przez  rodziców  i  nie  akceptowanych  przez  rówieśników  w  szkole. 

Członkostwo w gangu rekompensuje brak zaspokojenia potrzeb bezpie-
czeństwa, przynależności, miłości i uznania. Gang, w takim rozumieniu, 

różni się od paczki wyższym stopniem organizacji, to jest odznacza się 

wyraźnie zróżnicowanym układem pozycji i ról, zwłaszcza dominującą 

rolą autokratycznego przywódcy nieformalnego. Charakteryzuje się też 

znacznym stopniem spoistości i - co za tym idzie - jeszcze silniejszą wię-

zią  między  członkami  i  głębszym  poczuciem  solidarności,  niż  ma  to 

miejsce w przypadku paczki. Poza tym gang pozostaje w stałym niemal

 

background image

50 

II. Środowiska społeczne i ich znaczenie dla wychowania

 

2. Środowiska intencjonalne

 

51 

 

konflikcie z dorosłymi. Wykazuje zazwyczaj wrogi stosunek wobec in-

nych grup rówieśniczych. Nic więc dziwnego, że z czasem wkracza na 

drogę przestępczą i tym samym stanowi dla rodziców i nauczycieli po-

ważny problem wychowawczy.

 

Nie ulega więc wątpliwości, że w organizowaniu procesu wychowa-

nia nie można przejść obojętnie obok tego, co dzieje się w nieformalnych 

grupach  rówieśniczych,  których  członkami  są  nasi  wychowankowie. 
Grupy te wywierają na nich wpływ zarówno negatywny, jak i pozytyw-

ny. W przypadku dziecięcych grup zabawowych i paczek mamy do czy-

nienia ze zdecydowaną przewagą oddziaływań konstruktywnych. Gru-

py te wyrównują niedosyt zaspokajania potrzeb psychospołecznych 
w domu i szkole. Są terenem zdobywania nowych doświadczeń społecz-

nych, umiejętności współżycia i współdziałania, wczuwania się w cudze 

przeżycia  i  problemy,  okazywania  innym  swego  szacunku  i  uznania, 

współdecydowania  o  wspólnych  sprawach  i  ograniczania  nastawień 
egocentrycznych.  Grupy  rówieśnicze  wpływają  pozytywnie  także  na 

zdrowie psychiczne swych członków. Dzięki bowiem uczestnictwu 

w grupie „dziecko - pisze Z. Zaborowski (1969, s. 27) - zdobywa wię-

kszą pewność siebie, odporność i równowagę emocjonalną".

 

Z  ujemnych  oddziaływań  grupy  rówieśniczej  na  zachowanie  jej 

członków wymienia się ich niechętny i oporny niekiedy stosunek do oto-

czenia, spowodowany min. wspomnianym wzrostem pewności siebie 

i związanym z tym poczuciem niezależności, a także zbyt silnym przy-

wiązaniem do grupy i zawierzeniem jej bez reszty. Mówi się również 

o  niebezpieczeństwie  snobizmu,  elitaryzmu  i  separatyzmu  członków 

grupy rówieśniczej, a w związku z tym wyemancypowaniu się ich spod 

wpływów rodziny i szkoły.

 

Ogółem udział dzieci i młodzieży w nieformalnych grupach rówieś-

niczych przynosi im zdecydowanie więcej korzyści niż strat. Nie wolno 

też zapominać, iż skłonność chłopców i dziewcząt do zrzeszania się 

w tego rodzaju grupy jest naturalną prawidłowością ich rozwoju psychi-

cznego i społecznego (por. J. Piaget, 1929). Błędem byłoby więc utrud-

nianie lub uniemożliwianie im tworzenia zwłaszcza grup zabawowych 

lub paczek. Chodzi tylko o to, aby nie przybierały one cech gangu w naj-

gorszym  znaczeniu  tego  słowa,  czyli  nie  były  źródłem  demoralizacji 

dzieci i młodzieży. Warto również pamiętać, iż nadmierna i niedyskret-

na ingerencja wychowawcza w funkcjonowanie grup rówieśniczych mo-

 

że okazać się szkodliwa. Wymaga ona wyjątkowego taktu pedagogicz-

nego i w miarę możliwości szukania rozwiązania przez wywarcie korzy-

stnego wpływu na przywódcę grupy. Nie jest to jednak na ogół sprawa 

łatwa, z którą rodzice, wychowawcy i nauczyciele są w stanie sobie po-

radzić.

 

2. Środowiska intencjonalne 

Szkoła i internat szkolny

 

Następnym po rodzinie i grupach rówieśniczych środowiskiem spo-

łecznym  dzieci i  młodzieży jest szkoła (por.  M.  Rataj,  1979). W  szkole 

młodzież zdobywa ciągle nowy i bogatszy zasób wiedzy, rozwija przy-

datne w życiu umiejętności, zdobywa doświadczenia, uczy się współży-

cia i  współdziałania  z innymi.  Szkoła  ułatwia rozwijanie i  pogłębianie 

przekonań i postaw w sferze społecznej, moralnej, ideowej, religijnej. Re-

alizacja tych celów i zadań jest możliwa przede wszystkim dzięki speł-

nianiu przez szkołę trzech podstawowych funkcji  - dydaktycznej, wy-
chowawczej  i  opiekuńczej,  czyli  dzięki  przekazywaniu  wiedzy  z  róż-

nych dziedzin (funkcja dydaktyczna); dzięki kształtowaniu postaw spo-

łeczno-moralnych i ideowych (funkcja wychowawcza); dzięki zaspokaja-

niu potrzeb niezbędnych dla prawidłowego rozwoju fizycznego i psy-

chicznego uczniów (funkcja opiekuńcza).

 

Wymienione  funkcje  wzajemnie  się  uzupełniają,  czyli  każda  z  nich 

może być spełniona w sposób zadowalający tylko wtedy, gdy również 

pozostałe funkcje znajdują w miarę pełne swe urzeczywistnienie w pro-
cesie wychowania.

 

W polskim systemie szkolnym obowiązkiem uczęszczania do szkoły 

są objęte dzieci i młodzież do momentu ukończenia ośmioklasowej szko-

ły podstawowej, do której uczęszczają w wieku 7-15 lat. Od 1975 roku 

wprowadzono  dla  dzieci  sześcioletnich  obowiązek  uczęszczania  do 

tzw. klasy zerowej. Nauczanie w niej odbywa się w formie zabawo-

wej, a celem jest wyrównanie różnic w zakresie najbardziej elementar-

nych umiejętności, niezbędnych dla łatwiejszego przystosowania się 

dziecka do warunków życia i pracy szkolnej. Ukończenie ośmioklaso-

wej szkoły podstawowej ma zapewnić dalsze kształcenie w każdym ty-

pie szkolnictwa ponadpodstawowego, czyli średniego.

 

background image

52 

II. Środowiska społeczne i ich znaczenie dla wychowania

 

2. Środowiska intencjonalne

 

53 

 

Funkcjonowanie szkoły jako instytucji opieki i wychowania zarówno 

na poziomie kształcenia podstawowego, jak i średniego nie zawsze od-
bywa się bez zakłóceń i niedomagali. Nie jest jednak tak źle, jak przed-
stawił to I. Mich (1976, s. 69) w swej książce Społeczeństwo bez szkoły: „[...] 
uczymy się mówić, myśleć, kochać, czuć, bawić, przeklinać, politykować 
i pracować bez udziału nauczycieli". Ale, generalnie rzecz biorąc, trzeba 
się zgodzić z tym, że we współczesnym szkolnictwie wiele jest do zro-
bienia. Główne przyczyny nieprawidłowego funkcjonowania szkół upa-
truje się w:

 

- preferowaniu funkcji kształcącej kosztem niedoceniania funkcji wy 

chowawczej, 

- przeładowanych programach nauczania, 
- stosowaniu w nadmiarze tradycyjnych metod nauczania, 
- przestarzałej organizacji procesu nauczania, 
- brakach należytego przygotowania kadry nauczycielskiej. 

Współczesne szkoły obarcza się także wieloma innymi zarzutami

 

(por. E. Faure, 1975; I. Illich, 1976; Z. Kwieciński, 1983). Niezależnie jed-

nak od tego, co by się złego o nich nie myślało, są one najbardziej liczącą 

się dziś instytucją wychowania intencjonalnego. Tak więc słuszna wyda-

je się teza głoszona począwszy od drugiej połowy lat siedemdziesiątych, 

„że  szkoła  wymaga  nie  tyle  likwidacji  -  gdyż  doprowadziłoby  to,  po-
dobnie jak np. DE-familiaryzacja czy DE-industrializacja społeczeństwa, 

do  katastrofalnych  następstw  społeczno-ekonomicznych  -  ile raczej re-

formy,  usunięcia  niedostatków  charakteryzujących  obecnie  jej  pracę" 
(Cz. Kupisiewicz, 1984, s. 16).

 

Pewną nadzieję na poprawę funkcjonowania szkół stwarza istniejąca 

od niedawna możliwość powoływania w nich tzw. klas autorskich, 

a także stwarzanie szans powstawania szkół prywatnych i społecznych, 

gdzie w szczególny sposób docenia się działalność innowacyjną nauczy-
cieli i zainteresowania uczniów.

 

Innym  rodzajem  instytucji  wychowania  intencjonalnego  -  oprócz 

szkoły  -  jest  internat  szkoły  (por.  Z.  Węgierski,  1984).  Stanowi  on  -

najogólniej rzecz biorąc - miejsce zamieszkania, wyżywienia, pracy 

i wypoczynku młodzieży uczącej się w szkołach, wraz z organizowa-

ną tam działalnością opiekuńczo-wychowawczą. Z internatów korzy-

stają  przeważnie  uczniowie  w  wieku  15-20  lat,  którym  dojazdy  do 

szkoły sprawiałyby trudności. W historii wychowania internatowego

 

wyróżnia się trzy modele ich funkcjonowania w zależności od tego, czy 

wyklucza się lub docenia pracę z uczniami na wzór wychowania rodzin-
nego.

 

Pierwszy  model  przeciwstawia  wychowanie  internatowe  wychowa-

niu  w  rodzinie.  Zakłada  całkowitą  niemal  izolację  wychowanków  od 

wpływów rodziny. Stanowisko takie podzielał u nas M. Kreutz (1969). 
Internat  -  według  niego  -  powinien  funkcjonować  „na  wzór  szkół  ka-

deckich", z pewną namiastką wojskowej dyscypliny, musztry pieszej 

i ćwiczeń polowych. Zwolennicy takiego modelu wychowania znajdują 
poparcie dla swych przekonań w dziełach Platona, Morusa, Campanelli 
iFichtego

2

.

 

    Drugi model docenia rolę wpływów rodziny na kształtowanie osobo-

wości dzieci i młodzieży. Wywodzi się „z humanistycznej myśli Odro-

dzenia, z jego troski o człowieka" (L. Kantor, 1970, s. 488). Uzasadnienie 

swe znajduje m.in. w spuściźnie filozoficznej i pedagogicznej Montai-

gne'a, Locke'a, Rousseau, Pestalozziego. Zgodnie z założeniami owego 

modelu, wychowanie w internacie należy zbliżyć do warunków życia 
i pracy w domu rodzinnym.

 

Trzeci model wychowania internatowego stanowi próbę pogodzenia 

z sobą zarysowanych orientacji wychowania koszarowego i rodzinnego. 

Zakłada się tu, iż przestrzegana w internacie zasada karności, ładu i po-

rządku, znajdująca swe uprawomocnienie w obowiązującym tam regu-

laminie,  nie  musi  wykluczać  autentycznej  samorządności  młodzieży 

oraz  wprowadzania  ciepła  i  atmosfery  rodzinnej.  Przezwyciężanie 

sprzeczności  pomiędzy  wychowaniem  koszarowym  i  rodzinnym  uzy-

skuje się w dużej mierze dzięki umożliwianiu wychowankom ponosze-

nia  odpowiedzialności  za  coraz  większy  zakres  spraw  internatowych. 

Świadomie dopuszcza się ich do współudziału w kierowaniu i zarządza-

niu internatem. Docenia się także współpracę ze szkołą i domem rodzin-

nym wychowanków. Istnieją internaty liczebnie małe lub duże, a także 

internaty  koedukacyjne  i  niekoedukacyjne.  Na  przykład  w  internacie 

grupującym wyłącznie dziewczęta lub chłopców „[...] zachodzi potrzeba

 

- Z naszych pedagogów zaakceptowałby z pewnością taką koncepcję Spasowski (1963, 

s. 513), według którego „[...] żadne, chociażby najlepsze wychowanie domowe nigdy nie 

zastąpi nieocenionych walorów wychowania zbiorowego w fachowo i umiejętnie prowa-

dzonych społecznych zakładach wychowawczych [...]".

 

background image

54 

II. Środowiska społeczne i ich znaczenie dla wychowania

 

2. Środowiska intencjonalne

 

55 

 

planowego  kompensowania  braków  jednorodnego  środowiska  rówieś-

niczego. W przeciwnym razie negatywne jego cechy, jak np. brutalność 

chłopców lub przesadna drażliwość u dziewcząt, zaciążyć mogą na po-
stawach wychowanków" (W. Dewitz, J. Mitura i inni, 1972, s. 28).

 

Obok  internatów,  ważnym  ogniwem  w  istniejącym  u  nas  systemie 

opieki i wychowania są świetlice szkolne (por. A. i Z. Wiechowie, 1986). 

Mają  one  na  celu  przede  wszystkim  zapewnienie  uczniom  godziwego 

spędzania czasu wolnego między zakończeniem zajęć lekcyjnych a ich 

powrotem do domu lub między wcześniejszym przyjściem do szkoły 

a rozpoczęciem lekcji. Podczas przebywania w świetlicy umożliwia się 

uczniom odrabianie lekcji, udział w zajęciach relaksacyjnych i korzysta-

nie z pożywienia. Do świetlicy uczęszczają w szczególności uczniowie 

w młodszym wieku szkolnym, których oboje rodzice pracują, oraz sieroty 

i  półsieroty.  Pierwszeństwo  korzystania  z  niej  mają  również  dzieci  ro-

dziców znajdujących się w trudnej sytuacji życiowej i materialnej, np. 

z powodu inwalidztwa lub przewlekłej choroby.

 

Dom dziecka

 

Znacznie mniej liczną kategorię instytucji społecznych w porównaniu 

ze  szkołami  i  internatami  -  stanowią  domy  dziecka  (J.  Raczkowska, 

1983). Zapewniają one całkowitą opiekę oraz wychowanie dzieciom 

i młodzieży pozbawionym trwale lub okresowo własnej rodziny. W do-

mach  tych  przebywają  na  ogół  wychowankowie  w  wieku  od  3  lat  do 

usamodzielnienia się, ale nie dłużej niż do ukończenia 25 lat. Niektóre 
domy dziecka podejmują się przyjmowania dzieci poniżej trzeciego roku 

życia, szczególnie w ramach łączenia rodzeństw.

 

Przeciętnie  domy  dziecka  liczą  od  kilkudziesięciu  do  przeszło  200 

wychowanków, pochodzących najczęściej z rodzin znajdujących się w cięż-
kiej, a nierzadko dramatycznej sytuacji życiowej i materialnej. Najczęściej 

rodzice nie są w stanie należycie spełniać swych obowiązków rodziciel-

skich bądź na skutek przewlekłej choroby lub odbywanej kary pozbawienia 

wolności, bądź bardzo trudnych warunków materialnych i lokalowych, 

a także z powodu złego prowadzenia się (pozostającego nierzadko 

w związku z alkoholizmem i prostytucją), bądź też nadużywania władzy 

rodzicielskiej. Tylko nieznaczny procent wychowanków domów dziecka 

to sieroty naturalne (np. w roku 1982 było ich 6,2%, a półsierot 28,3%).

 

Podstawowym celem pracy opiekuńczej i wychowawczej z wycho-

wankami domu dziecka jest przygotowanie ich do samodzielnego życia, 

vv tym także w rodzinie. Cel taki pragnie się osiągnąć zwłaszcza w wyniku 
nieustannej troski wychowawców o stan zdrowia i rozwój fizyczny wycho-

wanków, umożliwiania im spełniania obowiązków szkolnych, aktywizo-

wania  ich  w  konkretnej  działalności,  np.  prospołecznej,  oraz  stwarzania 

możliwości korzystania z dobrodziejstw kultury i bezpośredniego w niej 
uczestnictwa. Ponadto zwraca się uwagę, aby dostarczać dzieciom rados-

nych przeżyć i głębokich wzruszeń, koniecznych dla prawidłowego kształ-

towania  ich postaw, a także wyrabiać umiejętności współżycia i współdzia-

łania, opartego na wzajemnym zaufaniu, serdeczności i przyjaźni.

 

Funkcjonujące  obecnie  domy  dziecka,  jakkolwiek  wywiązują  się  ze 

swych  zadań  opiekuńczo-wychowawczych  coraz  lepiej,  są  dalekie  od 

doskonałości. Stawiane im zarzuty są jeszcze bardziej dosadne niż te,

 

o których była mowa w związku z działalnością wychowawczą interna 

tów. Na szczególne podkreślenie zasługuje nadmierne skoszarowanie 

życia zakładowego i niedomagania w zakresie kadry pedagogicznej do 

mów dziecka.

 

Koszarowość,  czyli  nienaturalność  życia  zakładowego  w  domach 

dziecka, polega szczególnie na utrudnianiu, a niekiedy wręcz uniemożli-

wianiu przeżywania i doświadczania tego, co jest dane ogółowi dzieci

 

i młodzieży w środowisku rodzinnym. Mówi się, iż uniemożliwia to peł 

ne zaspokajanie głodu uczuciowego wychowanków i jest równoznaczne 

z traktowaniem każdego z nich w sposób niemal jednakowy, bez licze 

nia się z indywidualnymi cechami i potrzebami. Charakterystycznym 

przejawem koszarowości jest niezmiennie obowiązujący rytm życia za 

kładowego, oparty głównie na nakazach i zakazach wychowawców, 

wspomagany często narzuconym odgórnie rozkładem dnia i surowym 

regulaminem. Brak tu miejsca na nieprzewidziane okoliczności lub po 

szukiwanie zabawnych przygód. Naturalnym tego skutkiem jest nie 

rzadko poczucie zagrożenia, zagubienia i anonimowości wychowan 

ków. W ten sposób zatraca się u nich cechy niepowtarzalne, a więc to, co 

może okazać się najpiękniejsze i najlepsze. Koszarowość, o której mowa, 

jest charakterystyczna przeważnie dla dużych liczebnie domów dziecka 
(por. A. Szymborska, 1969).

 

Zarzut  dotyczący  niedomagań  w  zakresie  kadry  pedagogicznej  do-

mów dziecka wiąże się z jej słabym na ogół przygotowaniem i nader

 

background image

56 

II. Środowiska społeczne i ich znaczenie dla wychowania

 

 

częstą fluktuacją. Niedomaganie to wydaje się w swych konsekwencjach 

szczególnie groźne, wychowankowie domu dziecka wymagają bowiem 

wyjątkowo  starannego  podejścia  wychowawczego,  ponieważ:  „a)  nie 

mogą pogodzić się z tym, że nie wychowują się we własnej rodzinie;

 

b) uważają, że życie w zakładzie nie jest takie, jakiego dla siebie pragną; 
c) wstydzą się, że są wychowankami zakładu, i - gdzie i kiedy tylko mo 

gą - nie chcą się do tego przyznać [...]" (A. Szymborska, 1969, s. 128). 

Wychowawca źle przygotowany i dodatkowo zmieniający szybko miej 

sce pracy niewiele może im pomóc, nie mówiąc już o konieczności re 
kompensowania  utraconego  domu  rodzinnego  oraz  podejmowania 

w stosunku do niektórych wychowanków oddziaływań resocjalizacyj 
nych. 

W świetle podanych i innych zarzutów stawianych domom dziecka 

słuszna  wydaje  się  praktyka  przekazywania  wychowanków  rodzinom 
naturalnym lub umieszczania ich w rodzinach adopcyjnych, rodzinnych 

domach dziecka, ogniskach wychowawczych czy ośrodkach szkolno--

wychowawczych,  a  także  oddawania  pod  doraźną  opiekę  rodzinom 

zaprzyjaźnionym. Nie oznacza to, iż domy dziecka/jako instytucje opie-

ki i. wychowania, mogą w niedalekiej przyszłości okazać się zbyteczne. 

Prawdą jest również, że normalnie mogą funkcjonować wtedy, gdy obej-

mują niewielkie zespoły dzieci i młodzieży oraz utrzymują bogate kon-
takty z szeroko rozumianym środowiskiem społecznym (por. Z. Zbysze-
wska, 1949).

 

W charakterystyce środowisk (instytucji) społecznych celowo pomi-

nięto na przykład pogotowia opiekuńcze (por. A. Krupiński, 1990), ro-

dziny zastępcze (E. Różańska i A. Tynelski, 1981), ogniska wychowaw-

cze,  zakłady  wychowawcze  i poprawcze (A. Strzembosz, 1985),  domy 
kultury (por. Dom kultury [...], 1990), ośrodki szkolno-wychowawcze 
(I. Lepalczyk, B. Butrymowicz, 1981), poradnie wychowawczo-zawodo-

we (A. Kargulowa, 1979), a także sanatoria dla dzieci i młodzieży oraz 

ogniska pracy pozaszkolnej. Pominięto również takie instytucje, jak Koś-

ciół i różne wspólnoty religijne, prasę, radio i telewizję, rozmaite organi-

zacje społeczno-wychowawcze, sportowe, polityczne. Nie oznacza to, iż 

w systemie opieki i wychowania odgrywają one rolę drugorzędną.

 

III. Koncepcje pedagogiczne źródłem 
innowacji w wychowaniu

 

Uzasadnień twierdzeń i uogólnień teoretycznych szuka się niejedno-

krotnie  w  założeniach  różnych  koncepcji  pedagogicznych,  zwłaszcza 
głoszonych  przez  wybitnych  przedstawicieli  ruchu  reformatorskiego. 

Nierzadko też stanowią one podstawę dalszych poszukiwań innowacyj-

nych w zakresie wychowania. Niewątpliwe usługi w usprawnianiu pra-

cy  wychowawczej  z  dziećmi  i  młodzieżą  mogą  wychowawcom  i  na-

uczycielom oddać między innymi koncepcje pedagogiczne J. Korczaka, 

A. Kamińskiego, C. Freineta, A. S. Neilla i W. Suchomlińskiego.

 

1. Koncepcja Janusza Korczaka

 

Janusz Korczak (1878 lub 1879-1942) był z zawodu lekarzem, a wy-

chowawcą z wyboru i powołania. Większość swego życia poświęcił pra-

cy opiekuńczo-wychowawczej z dziećmi w wieku 7-14 lat z Domu Sie-

rot i Naszego Domu w Warszawie. Pozostawił po sobie wartościowy do-

robek pedagogiczny i pisarski, który byłby z pewnością o wiele bogat-
szy,  gdyby nie jego bohaterska śmierć, pozwalająca zaliczyć  go do naj-

większych autorytetów moralnych ludzkości. Zginął w jednym z hitlero-

wskich obozów zagłady w Treblince wraz z 200 swymi wychowankami 
i personelem pedagogicznym Domu Sierot.

 

Korczak pierwszy w literaturze pedagogicznej żądał stanowczo prze-

strzegania niezbywalnych praw dziecka. Miał na myśli w szczególności 

jego prawo do szacunku, prawo do tego, aby było tym, kim jest, prawo 

do radosnego dzieciństwa, prawo do współdecydowania o własnym lo-

sie, a także prawo do niepowodzeń i łez, prawo do posiadania rzeczy 

i tajemnic. Ze wszystkich tych praw najwyżej cenił prawo dziecka do

 

background image

58 

III. Koncepcje pedagogiczne źródłem innowacji w wychowaniu

 

1. Koncepcja Janusza Korczaka

 

59 

 

szacunku. Prawu temu były podporządkowane wszelkie pozostałe pra-

wa, jako logiczne jego następstwa. W ten sposób Korczak niejako naka-

zał  każdemu  wychowawcy  liczyć  się  z  indywidualnością  i  godnością 

dziecka, a każdemu dziecku wyznaczył rolę autentycznego współtwórcy 

własnego życia.

 

Myślą  przewodnią  stworzonej  przez  Korczaka  koncepcji  pedagogicz-

nej jest troska o rozwój samorządności dzieci i młodzieży, przejawiającej 

się w różnych formach ich aktywności. Prawidłowy rozwój samorząd-

ności upatrywał Korczak szczególnie w należytym funkcjonowaniu sa-

morządu zakładowego lub szkolnego. Najważniejsze jego organy to: sąd 

koleżeński,  rada  samorządowa  i  sejm  dziecięcy  (por.  M.  Jakubowski, 
1979, s. 45-77), a także plebiscyt życzliwości i niechęci oraz „zakłady".

 

S ą d   koleżeński  odgrywał  w  samorządzie  Korczakowskim  wio-

dącą rolę. W skład sądu wchodziło 5 wychowanków, tworząc zespół sę-

dziowski, i wychowawca, pełniący rolę sekretarza. Zespół sędziowski 

w wyrokowaniu spraw, jakie wpływały do sądu, opierał się na specjal-
nym kodeksie opracowanym przez Korczaka. Kodeks składał się ze 100 

paragrafów, z których większość stanowiły paragrafy uniewinniające 

i przebaczające; tylko niektóre z nich dotyczyły „wyroków skazujących". 

Sąd zbierał się raz w tygodniu, i to bez udziału stron zainteresowanych. 

Sędziami mogli być tylko wychowankowie, którzy w ostatnim tygodniu 

nie byli zapisani na „sprawę" czy też nie podali nikogo do sądu. Wybie-

rano ich drogą losowania. Podczas jednego posiedzenia sędziowie roz-

patrywali kilkanaście lub więcej spraw zapisanych uprzednio na tablicy 
-  „liście  spraw"  lub  składanych  ustnie  wychowawcy,  sprawującemu 

funkcję sekretarza. Skargi można było podawać również na siebie same-

go i dorosłych. Ostateczną decyzję co do osądu każdej ze „spraw" podej-

mowano  w  wyniku  głosowania.  Prawo  takie  przysługiwało  wyłącznie 

zespołowi sędziowskiemu. Wydane „wyroki" ogłaszano na tablicy 

i w gazetce. Dokonywano też okresowych zestawień w postaci wykre-

sów uwzględniających liczby poszczególnych paragrafów, czym na ogół 

zajmował się sekretarz.

 

Rada  samorządowa  do  chwili  powołania  sejmu  dziecięcego 

była przede wszystkim organem ustawodawczym, a później głównie or-

ganem  wykonawczym.  Zajmowała się wieloma sprawami nurtującymi 

wychowanków, w tym także zaspokajaniem ich potrzeb życiowych 

i kulturalnych. Szczególnym zadaniem rady samorządowej było inicjo-

 

wanie  i  powoływanie  „komisji  problemowych",  takich  jak:  komisja 

sprawdzania czystości, komisja zeszytów,  komisja podręczników. Rada 

samorządowa obradowała raz w tygodniu i była organem wybieralnym 

złożonym z 10 wychowanków i 1 wychowawcy, który był jej przewod-

niczącym i sekretarzem. Początkowo na członków rady typowano tylko 

wychowanków o wysokim cenzusie. Później umożliwiano uczestnictwo 

w radzie także innym wychowankom, lecz odmawiano takiego udziału 

„obojętnym mieszkańcom" i „uciążliwym przybyszom".

 

S e j m d z i e c i ę c y stanowił najwyższą instancję samorządową 

w  koncepcji  pedagogicznej  Janusza  Korczaka.  Był  organem  wybitnie 

ustawodawczym. Zajmował się sprawami wykraczającymi poza kompe-

tencje sądu koleżeńskiego i rady samorządowej. Do głównych jego za-

dań należały: zatwierdzanie lub uchylanie niektórych decyzji podjętych 

przez  radę  samorządową,  powzięcie  uchwał  w  sprawie  ważniejszych 

świąt i wydarzeń w życiu wychowanków, przyznawanie praw do posia-

dania „pocztówek pamiątkowych", a niekiedy nawet wydalanie z zakła-

du (także osób spośród personelu) i przyjmowanie nowych jego miesz-

kańców. Sejm składał się z około 20 posłów. Każdy z nich był wybierany 

z grona pięcioosobowej grupy dzieci, stanowiącej okręg wyborczy. Po-

słem mógł zostać tylko wychowanek, który nie miał przez dłuższy czas 

ani jednej sprawy o poważniejsze przewinienie. Każdy kandydat na posła 

musiał uzyskać 4 głosy w swoim okręgu, aby mógł wejść w skład sejmu. 

Ukonstytuowany  w  ten  sposób  sejm  obradował  raz  w  roku  pod  oso-
bistym przewodnictwem Janusza Korczaka.

 

P l e b i s c y t   ż y c z l i w o ś c i   i  n i e c h ę c i   polega  na  wzajemnym 

ocenianiu się wychowanków. Oceny zgłaszano za pomocą jednej 
z trzech  kartek plebiscytowych, oznaczonych plusem, minusem lub  ze-
rem; plus oznaczał „lubię go", minus - „nie lubię go", a zero - „jest mi 

obojętny" lub „nie znam go". Plebiscyt miał na celu przede wszystkim 

pomóc  dzieciom  i  młodzieży  w  nabywaniu  umiejętności  oceniania 

swych kolegów. Pełnił również funkcję diagnostyczną i wychowawczą. 

Pozwalał bowiem orientować się w strukturze wzajemnych stosunków 

społecznych wśród wychowanków i niejednokrotnie stanowił podstawę 

zindywidualizowanych oddziaływań wobec nich.

 

Plebiscytowi życzliwości i niechęci były poddawane corocznie wszy-

stkie dzieci, a po raz pierwszy - po miesiącu od chwili przyjścia do za-

kładu. Wyniki plebiscytu były też podstawą nadawania wychowankom

 

background image

60 

III. Koncepcje pedagogiczne źródłem innowacji w wychowaniu

 

2. Koncepcja Aleksandra Karnińskiego

 

61 

 

odpowiednich „mian", czyli „kwalifikacji obywatelskich". Rozróżniano 

m.in.  miana  dodatnie  („towarzysz"),  neutralne  („mieszkaniec")  oraz 

ujemne („obojętny mieszkaniec" i „uciążliwy przybysz"). Nowo przyby-

ły wychowanek otrzymywał miano „nowicjusza". Wychowankom, któ-
rym  nadano  miano  „obojętnych  mieszkańców"  lub  „uciążliwych  przy-

byszy",  przysługiwało  prawo  do  rehabilitacji.  Dodatnie  miana  dawały 

pewne przywileje, a ujemne wiązały się z ograniczeniami, np. „uciążli-

wy przybysz" mógł być zwrócony rodzinie. Plebiscyt stosowano także 

wobec wychowawców. Jeśli wychowawca uzyskał bardzo niskie oceny, 

był zmuszany nawet do rezygnacji z pracy w zakładzie.

 

Duże znaczenie przywiązywał Korczak do redagowania przez dzieci 

specjalnej gazetki. Widział celowość jej wydawania zarówno w placó-
wkach opiekuńćzo-wychowawczych, jak i szkołach. Gazetka „[...] uczy 

sumiennego  spełniania  dobrowolnie  przyjętych  zobowiązań,  uczy  pla-

nowej  pracy,  opartej  na  zrzeszonym  wysiłku  rozmaitych  ludzi,  uczy 

śmiałości w wypowiadaniu swych przekonań, uczy przyzwoitego sporu 

w argumentach, a nie w kłótni [...], reguluje i kieruje opinią, jest sumie-

niem gromady" (J. Korczak, 1978, s. 192). Gazetkę wydawał zazwyczaj 

kilkunastoosobowy komitet redakcyjny. Prawie każdy z jego członków 

był odpowiedzialny za określony dział.

 

Oryginalnym  sposobem  oddziaływań  wychowawczych  zapropono-

wanym  przez  Korczaka  są  wspomniane  już  „zakłady".  Stanowiły  one 

rodzaj umowy zawieranej przez wychowanka niejako z samym sobą 

w obecności wychowawcy. Dotyczyły przezwyciężania złych skłonności 
lub manier oraz nabywania dobrych nawyków czy upodobań. Dzieci za-

kładały się, że będą się lepiej uczyć, staranniej wykonywać dyżury, że 

nie będą dokuczać koledze. Każde z nich deklarowało, o co się zakłada. 

Złożoną deklarację zapisywał wychowawca, u którego wychowanek po 

upływie określonego czasu zgłaszał ostateczny wynik zakładu, co z re-

guły nie podlegało kontroli. W przypadku wygranego zakładu wycho-

wanek był symbolicznie nagradzany. Ponadto wychowankowie, którzy 

podjęli zakład z samym sobą, byli odpowiednio instruowani, iż trwała 

zmiana w zachowaniu nie jest możliwa od razu, lecz stopniowo. Wie-

dzieli również, że najpierw należy uporać się z jedną wadą, aby z cza-

sem  pozbyć  się  wszystkich  złych  przyzwyczajeń.  Zawieranym  w  ten 

sposób zakładom przypisuje się dużą wartość wychowawczą, gdyż są to 

w istocie swej zakłady z samym sobą, a nie z wychowawcą. Dzięki temu

 

wychowanek podejmuje zakład z własnej woli. Oczekuje jedynie apro-

baty wychowawcy lub musi się godzić z jego dezaprobatą.

 

Koncepcję pedagogiczną Korczaka wzbogacają ponadto takie formy 

oddziaływań wychowawczych, jak: pełnienie dyżurów, wypisywanie li-

sty podziękowań i przeproszeń, nagradzanie w postaci pocztówek pa-

miątkowych, używanie szafy znalezionych rzeczy i skrzynki do listów 
pisanych przez dzieci dla wychowawców.

 

Nieprzemijająca  wartość  koncepcji  pedagogicznej  Korczaka  tkwi 

zwłaszcza w głoszonym i praktykowanym przez niego głębokim huma-

nizmie,  pozwalającym  uważać  każde  dziecko  za  wartościowego  czło-

wieka, który zasługuje na zgoła taki sam szacunek jak dorosły.

 

2. Koncepcja Aleksandra Kamińskiego

 

Koncepcja pedagogiczna Aleksandra Kamińskiego (1903-1978) stano-

wi nade wszystko udaną próbę ukazania możliwości wykorzystania do-

świadczeń harcerstwa w pracy dydaktyczno-wychowawczej szkoły.

 

Kamiński był twórcą ruchu zuchowego w Polsce i owianych chwałą 

podczas  drugiej  wojny  światowej  „Szarych  Szeregów".  Był  wzorem 

człowieka, „[...]  który stara  się iść  uczciwą  drogą,  wbrew przeciwnoś-

ciom robić swoje, nie ulegać naciskom, w drobiazgach zawierać kompro-
misy, a zachowując swe zdanie, umieć się ładnie [...] różnić z tymi, któ-

rzy mają inne poglądy" (A. Janowski, 1988, s. 13). Przeto warto nieco 

szerzej  poznać  się  z  zaproponowanymi  przez  niego  sposobami  wyko-
rzystania w pracy dydaktyczno-wychowawczej niektórych doświadczeń 

w zakresie działalności harcerskiej.

 

Z doświadczeń tych nasuwa się oczywisty wniosek, iż „[...] najlepsza 

metoda  -  w rękach człowieka  obojętnego lub  niezdolnego nic nie daje; 
gorzej - daje wyniki opłakane. Dopiero w człowieku, który się jakąś meto-

dą  zainteresował,  zrozumiał  ją,  ogrzał  swym  sercem  i  ożywił  swą 

wyobraźnią, powstaje ożywienie się martwej konstrukcji: metoda staje się 

wówczas czynnikiem twórczym, zdolnym wywołać oddźwięki w innych 

sercach i umysłach" (A. Kamiński, 1966, s. 4). Toteż skuteczność procesu 
dydaktyczno-wychowawczego  zależy  w  głównej  mierze  od  osobowości 

nauczyciela, której „[...] siła oddziaływania [...] jest proporcjonalna do jego 

życzliwości wobec uczniów i przywiązania do pracy" (A. Kamiński, 1948, 

s. 228). Życzliwość nauczyciela Kamiński - podobnie jak J. Dawid (1948)

 

background image

62 

III. Koncepcje pedagogiczne źródłem innowacji w wychowaniu

 

2. Koncepcja Aleksandra Kamińskiego

 

63 

 

- wyżej cenił niż jego wiedzę fachową i przygotowanie metodyczne. Do-

ceniał także emocjonalne przywiązanie nauczyciela do swej pracy peda-

gogicznej. Zwykł nawet mawiać, iż „[...] wtedy tylko można chwycić du-

sze ludzkie, gdy się da duszę własną" (A. Kamiński, 1948, s. 228).

 

Inne cechy osobowości przypisywane wzorowemu nauczycielowi to 

pogoda  ducha,  a  także  okazywane  uczniom  zaufanie,  zwłaszcza  do 

tkwiących w nich możliwości stawania się lepszymi, jeśli tylko pozwoli 

się im rozwijać zgodnie z ich własnymi zainteresowaniami i uzdolnie-

niami. Niemałą wagę przywiązywał Kamiński do osobistego przykładu 
nauczyciela, to znaczy do takiego jego zachowania, jakiego sam oczekuje 

od swych uczniów. Dopiero taki nauczyciel może liczyć na niewątpliwy 
sukces w organizowaniu procesu dydaktyczno-wychowawczego.

 

W ramach swojej koncepcji pedagogicznej Kamiński sugeruje szcze-

gólnie cztery sposoby organizowania lekcji. Są to: zabawy dydaktyczne, 

zajęcia w grupach, lista umiejętności i swoista atmosfera wychowawcza.

 

Zabawy dydaktyczne są próbą urozmaicenia zajęć lekcyjnych 

i stanowią jedną z głównych form ujawniania się rzeczywistych zainte-

resowań uczniów. Polegają na zaproponowanej im doraźnej czynności 
ludyczno-dydaktycznej, mającej na celu wzmożenie procesu uczenia się. 

Cel taki osiąga się zwłaszcza dzięki odwoływaniu się do zainteresowań 

uczniów. Zaleca się różnego rodzaju zabawy w nauczaniu, ewoluujące 

od zabaw dydaktycznych prostych do złożonych, od zabaw o tematyce 

konkretnej do zabaw o tematyce abstrakcyjnej, od zabaw luźnych, od-

wołujących  się  do  zachowań  spontanicznych  (niekontrolowanych),  do 
zabaw  organizowanych  według  ściśle  określonych  reguł  i  wreszcie  od 

zabaw  sensorycznych,  motorycznych,  naśladowczych  (preferowanych 

przez dzieci) do zabaw odwołujących się do sztuki, wiedzy, techniki (lu-

bianych przez młodzież).

 

Kamiński  (1948  i  1966)  podaje  liczne  przykłady  zabaw  dydaktycz-

nych, jakie można stosować w klasach I—III, IV-V, VI-VII szkoły podsta-

wowej,  zwłaszcza  na  lekcjach  języka  polskiego,  matematyki,  biologii, 

geografii i wychowania fizycznego. Zobowiązuje przy tym nauczycieli 

do kierowania się kilkoma istotnymi wskazówkami wychowawczymi 
i organizacyjnymi. Postuluje mianowicie, aby zabawy dydaktyczne:

 

- były organizowane z umiarem i tylko w tych fragmentach lekcji, 

w których mogą one okazać się użyteczne pod względem dydaktyczno--
wychowawczym;

 

 

- nie były synonimem nieładu i chaosu, to jest nie wykluczały konie 

czności przestrzegania określonych prawideł; 

- były stosowane dopóty, dopóki budzą ciekawość i zainteresowanie 

dzieci i młodzieży; 

- były prowadzone także z inicjatywy uczniów i zgodnie z ich pomy 

słami; 

- nie wyzwalały wśród uczniów nadmiernej chęci współzawodnicze 

nia ze sobą; 

- nie były zbieżne z zabawami, z jakimi uczniowie spotykają się na 

zbiórkach zuchowych lub harcerskich; 

- odzwierciedlały zainteresowania dzieci i młodzieży, a nie zaintere 

sowania dorosłych. 

Z a j ę c i a   w  grupach  -  jako  kolejny  sposób  odpowiednio  zor-

ganizowanego toku lekcyjnego - polegają na pracy zespołowej uczniów. 

W tym celu dobierają się oni w stałe i nie większe niż sześcioosobowe 

grupy,  zgodnie z ideą zastępów harcerskich. Dobór jest pozostawiony 

uznaniu  uczniów.  Nauczyciel  może  jednak  dokonywać  drobnych  ko-

rekt, na przykład w sytuacji dobierania się w jednym zespole wyłącznie 

lub ze znaczną przewagą uczniów o wyraźnym nieprzystosowaniu spo-

łecznym.  Podział  klasy  na  grupy  może  odbywać  się  w  różny  sposób: 

uczniowie mogą najpierw dobrać się w zespoły i po jakimś czasie wy-

brać  grupowych  albo  też  rozpocząć  od  wyboru  grupowych.  Niekiedy 

nauczyciel mianuje grupowych spośród wyróżniających się uczniów 

i prosi klasę o przyłączanie się do nich w celu utworzenia grupy. Grupo-

wych wybiera się na ogół co pół roku, aby dać możliwość pełnienia ta-
kiej  funkcji  wszystkim  uczniom  zdolnym  do  kierowania  kilkuosobo-

wym zespołem.

 

Każda z wybranych w ten sposób grup ma do spełnienia - i to nie tyl-

ko na lekcjach, lecz w życiu szkolnym w ogóle - zadania o charakterze 
organizacyjnym,  dydaktycznym  i  wychowawczym.  Zadania  organiza-

cyjne dotyczą m.in. pełnienia dyżurów w klasie i na korytarzu lub boi-

sku szkolnym; zadania dydaktyczne są związane z aktywnym udziałem 
zespołu na lekcjach i wzajemną kontrolą osiągnięć w różnych przedmio-

tach nauczania; zadania wychowawcze obejmują m.in. dbałość o higienę 

i porządek w klasie, udzielanie pomocy uczniom słabszym w nauce 

i wywieranie wpływu na opinię publiczną klasy w sprawach moralno--

społecznych.

 

background image

64 

III. Koncepcje pedagogiczne źródłem innowacji w wychowaniu

 

2. Koncepcja Aleksandra Kamińskiego

 

65 

 

W klasach I-IV funkcjonujące zespoły uczniowskie są - zdaniem Ka-

mińskiego - zalążkiem i podstawą propedeutycznego samorządu klaso-

wego. Grupowi tych klas tworzą tzw. radę grupowych, pełniącą kierow-

niczą funkcję powstałego samorządu. Na zebraniach takiej rady omawia 

się  z  udziałem  nauczyciela  różne  sprawy  życia  klasowego,  zwłaszcza 

dotyczące  zadań  organizacyjnych  i  wychowawczych.  Kamiński  jest 

przeciwny  organizowaniu w  klasach  niższych  szkoły  podstawowej sa-

morządu o większej autonomii i obejmującego klasy na różnym pozio-

mie nauczania. Twierdzi, że jest to przedwczesne i nie odpowiada roz-

wojowi psychicznemu uczniów klas I-IV. Dostrzega jednocześnie male-

jącą  rolę  systemu  grupowego  jako  podstawy  działającego  samorządu 

szkolnego w klasach wyższych.

 

Poza  zabawami  dydaktycznymi  i  zajęciami  w  grupach niebagatelnym 

sposobem  urozmaicania  i  usprawniania  lekcji  -  zgodnie  z  przypuszcze-

niem Kamińskiego - jest wpisywanie uczniów na l i s t ę  umiejętności. 

Wpisu tego nie traktuje się jako formy wyróżnienia, lecz jedynie jako do-

wód posiadanej przez ucznia sprawności. Nasuwa się tu analogia ze zdo-

bywaniem  sprawności  harcerskich.  Niemniej  lista  Umiejętności  ma  swą 

osobliwość. Z jej pomocą zmierza się do wykrycia uzdolnień i zamiłowań 

uczniów. W klasach niższych szkoły podstawowej zaleca się stosowanie jej 

tylko w odniesieniu do języka polskiego i matematyki. Tutaj bowiem ma 

ona na celu głównie uatrakcyjnienie lekcji i utrwalanie wyników nauczania. 

W klasach wyższych listą umiejętności obejmuje się wszelkie zainteresowa-

nia uczniów, co stwarza niejednokrotnie możliwość dania im pierwszych 

wskazówek ułatwiających wybór dalszej szkoły lub zawodu.

 

Zaproponowana  lista  umiejętności  dopuszczała  „[...]  wielki  wybór 

umiejętności  umysłowych,  artystycznych,  technicznych  i  społecznych, 

które pozwoliły każdej dziewczynie i każdemu chłopcu ujawnić swoje 

uzdolnienia i zainteresowania oraz rozwijać je przez zdobywanie coraz 

nowych umiejętności, leżących na linii tych uzdolnień i zainteresowań" 

(A. Kamiński, 1966, s. 14). Wpisywaniu na listę umiejętności towarzyszy 

przekonanie, iż w życiu - obok wiadomości - są potrzebne także umie-

jętności, czyli rozwijane w wyniku ćwiczeń dyspozycje do wykonywa-

nia określonych czynności psychofizycznych i umysłowych. Lista taka, 

zwłaszcza w klasach wyższych, obejmuje umiejętności szkolne i amator-

skie (ponadprogramowe). Uczeń lub uczennica mogą wykazać się umie-

jętnościami, jakie powinien mieć rachmistrz, pisarz, kasjer, bibliotekarz,

 

turysta po Polsce, znawca Jacka Londona, znawca architektury, sekretar-
ka, modelarka itp. (por. A. Kamiński, 1966, s. 144-155).

 

Warunkiem wpisu na listę jest poddanie się przez chłopca lub dziew-

czynkę specjalnej próbie sprawdzenia swych umiejętności. Dokonuje te-

go nauczyciel wobec całej klasy albo na osobności, przed rozpoczęciem 

lekcji lub po jej zakończeniu. Dopuszcza się także sprawdzanie umiejęt-

ności przez tzw. komisje prób, złożone z 2-3 uczniów, jak i próby prze-

prowadzane przez kilka matek lub ojców w warunkach domowych. Jed-

na  próba  trwa  zwykle  5-10  minut.  Zdobycie  przez  ucznia  określonej 

umiejętności (nawet w zakresie umiejętności szkolnych) nie wpływa na 

oceny szkolne; upoważnia go jedynie do pomagania innym w jej opano-

waniu, uczestnictwa w komisji prób i zdobywania dalszych umiejętności 
szkolnych lub amatorskich.

 

Ostatnim sposobem poprawnie zorganizowanej lekcji jest - zdaniem 

A.  Kamińskiego  -  stworzenie  w  klasie  s w o i s t e j   atmosfery  wy-
chowawczej,  podobnej  do  tej,  jaka  panuje  podczas  zbiórek  harcer-

skich. Źródłem i jednocześnie jej przejawem są panujące tam - jak wyra-

ża się on - rodzinne stosunki między uczniami i nauczycielem. Atmosfe-

ra taka jest możliwa wówczas, kiedy nauczyciel obdarza uczniów życzli-

wością,  jest  przez  nich  lubiany  i  szanowany  oraz  skłonny  raczej  do 

udzielania im pochwały, aprobaty, uznania niż nagany,  kiedy również 
dostrzega w nich raczej cechy pozytywne. W klasach o takiej atmosferze 

wcale nie do rzadkości należą gwar i ruch na lekcji. Pozwala się bowiem 

porozumiewać uczniom ze sobą i nauczycielem, a także swobodnie po-

ruszać po klasie.

 

W  koncepcji  pedagogicznej  A.  Kamińskiego  oprócz  różnych  możli-

wości  wykorzystania  w  pracy  dydaktyczno-wychowawczej  niektórych 

doświadczeń harcerstwa czołowe miejsce zajmuje samorząd. Jest on  -

(A. Kamiński, 1985, s. 17) - „[...] zorganizowaną dla określonych celów, 

w oparciu o swoistą »kartę wolności« grupą dzieci lub młodzieży obej-

mującą  społeczność  jednej  klasy,  jednej  szkoły,  jednego  internatu  lub 

jednego  klubu  z  wybraną  w  określony  sposób  własną  koleżeńską  wła-

dzą", a jednocześnie osobliwą metodą wychowawczą.

 

Stworzona  przez  Kamińskiego  koncepcja  pedagogiczna  jest  ściśle 

podporządkowana  uznanym  przez  niego  wartościom  moralnym:  Na 
szczycie hierarchii owych wartości stawiał autor dzielność. Uważał ją za 

główny impuls (energię) w służbie wszystkich pozostałych wartości mo-

 

background image

66 

III. Koncepcje pedagogiczne źródłem innowacji w wychowaniu

 

3. Koncepcja Celestyna Freineta

 

67 

 

ralnych, takich jak: altruizm, czyli gotowość traktowania dobra innych 

ludzi  jako  nadrzędne  w  stosunku  do  własnych  interesów,  poczucie 

odpowiedzialności za wykonywane zadania, a także za siebie, kolegów 

i wspólne sprawy, zwalczanie zła w każdej postaci, jak przyjaźń, brater-

stwo,  patriotyzm,  panowanie  nad  sobą,  rozwaga,  sprawiedliwość. 

„Dzielność - pisał A. Kamiński (1984, s. 123 i nast.) - jest wspaniałą ce-

chą prawdziwych ludzi" i nie jest, bynajmniej, jedynie przywilejem osób 

fizycznie silnych. Każdy człowiek przedsiębiorczy i pomysłowy zasłu-

guje na miano dzielnego; każdy też „[...] posiada w sobie zadatki dziel-

ności, które może albo zaprzepaścić, albo też przez odpowiednie ćwicze-

nie i nawyk rozwijać". Nic więc dziwnego, iż „[...] człowiek - zdaniem 

A. Kamińskiego (1984, s. 125) - dzielny w pracy zawodowej, dzielny 

w życiu codziennym, dzielny w gospodarowaniu, w poczynaniach spo-

łecznych  -  powinien  się  stać  ideałem  wszystkich  Polaków,  jeśli  mamy 

ambicję coś osiągnąć w świecie". Dzielność wiązał autor także z wytrwa-

łością w dążeniu do obranych celów życiowych, odpornością na załama-

nia i umiejętnością pokonywania napotykanych przeszkód.

 

Obok  dzielności  w  uznawanym  przez  siebie  systemie  wartości  Ka-

miński preferował również optymizm, czyli „[...]. skłonność do [...] prze-

widywania szczęśliwego biegu wydarzeń, spoglądania z wiarą w przy-

szłość" i perfekcjonizm, wyrażający się „[...] w trwałym dążeniu do do-

skonalenia własnej osobowości i nabywanych sprawności oraz kształto-

wania uczuć wyższych" (I. Lepalczyk, 1986, s. 17 i nast.). Wysoko też ce-

nił zaangażowanie, rozumiane jako skłonność do czynów ofiarnych (por. 

J. Badura, 1986), i bliski mu altruizm, jako wartość moralną. Wymownie 

świadczy o tym odpowiedź Kamińskiego na zadane mu w dniu jubileu-

szu pytanie: „Co chciałby Pan przekazać młodzieży?" Odpowiedział na 
nie  -  zgodnie  z  relacją  J.  Wierzbiańskiej  (1984,  s.  40)  -  w  następujący 

sposób: „[...] nade wszystko życzę, aby [młodzi - przyp. M. Ł.] coraz sil-

niej odczuwali smak »dawania«, a coraz słabiej smak »brania« [...] W da-

waniu bowiem rośnie prawdziwa radość życia".

 

3. Koncepcja Celestyna Freineta

 

Koncepcja pedagogiczna Celestyna Freineta (1896-1966) w literaturze 

naukowej występuje pod nazwą „Nowoczesna  Szkoła  Francuska Tech-

nik Freineta". Założenia koncepcji Freineta w dużej mierze zawdzięcza-

 

my bezpośrednim doświadczeniom pedagogicznym, jakie zdobywał od 
roku  1935 w wybudowanej - kosztem wielu własnych wyrzeczeń  - nie-

wielkiej szkole podstawowej w Vence. Z wyjątkiem lat 1940-1946 był jej 
organizatorem i kierownikiem do końca swego życia.

 

Osobliwość koncepcji pedagogicznej C. Freineta (1976) polega na sta-

nowczym  przeciwstawieniu  tradycyjnym  metodom  nauczania i  wycho-
wania  tzw.  technik  szkolnych  lub  -  inaczej  mówiąc  -  technik  freineto-
wskich, nazwanych przez ich twórcę metodami naturalnymi. Istotę ich 
stanowi - jak wyrażał się Freinet - zdobywanie doświadczeń po omacku 
(tatonnement experimental). Uczniowie z ich pomocą mieli nabywać wie-

dzę i umiejętności, podobnie jak nauczyli się chodzić i mówić w pier-
wszych latach dzieciństwa, a więc w sposób całkiem naturalny. Zastoso-

wanie metod naturalnych wymaga świadomej rezygnacji z wywierania 

nadmiernego nacisku na uczniów, zbyt częstego ich instruowania i na-

rzucania im swojego zdania, a także rezygnacji ze zbyt licznych klas 

i nauczycieli pozbawionych „optymistycznej wiary w życie".

 

Nieodzownym  warunkiem  skuteczności  tego  rodzaju  metod  jest  -

zdaniem Freineta  - zapewnienie uczniom swobodnej ekspresji, konse-

kwentne  realizowanie  idei samorządności  i  odpowiednie  wyposażenie 
klas szkolnych.

 

Swobodna  e k s p r e s j a   (expression  libre)  to  przede  wszystkim 

komunikowanie  innym  własnych  uczuć  i  myśli,  wyrażanie  siebie  -

swych przeżyć,  motywów, zainteresowań, potrzeb, a także ujawnianie 

swych uzdolnień lub talentów i całego bogactwa osobowości. Jest ona 
zazwyczaj  odtwarzaniem  i  subiektywnym  odbiciem  obiektywnego 

świata, a zarazem jego swoistą interpretacją i przetwarzaniem. Stano-

wi wymowną cechę twórczej działalności jednostki (por. W. Frankie-
wicz, 1983, s. 70). Tak rozumiana ekspresja może przejawiać się w for-

mie słownej, plastycznej, muzycznej, ruchowej, manualnej. Bywa też 

często  -  zgodnie  z  założeniami  Freineta  -  punktem  wyjścia  świado-

mych i celowych poczynań dydaktyczno-wychowawczych, co bynaj-

mniej „[...] nie oznacza zatrzymania się na poziomie spontanicznego 

rozwoju dziecka. Chodzi o coś więcej. Mianowicie o to, by pomóc każde-

mu  dziecku  udoskonalać  jego  własne  środki  ekspresji,  ale  nie  przez 

wdrażanie go do zubożającego naśladownictwa, lecz przez pogłębianie 
tego  wszystkiego,  co  przyczynia  się  do  rozwoju  jego  osobowości" 
(A. Lewin,1986, s.121).

 

background image

68 

III. Koncepcje pedagogiczne źródłem innowacji w wychowaniu

 

3. Koncepcja Celestyna Freineta

 

69 

 

R e a l i z o w a n i e   i d e i   s a m o r z ą d n o ś c i   p o l e g a   -   z d a n i e m  

Freineta - na organizowaniu różnorodnej działalności dzieci i młodzieży 
zgodnie z ich zainteresowaniami. Przejawia się ono m.in. w układaniu 
tygodniowych planów pracy (przeważnie w każdy poniedziałek rano) 
i ocenianiu ich wykonania (w soboty). Cotygodniowej ocenie zespołowej 
podlegają także zachowanie i czystość uczniów. Samorządna działalność 
uczniów  znajduje  też  wyraz  w  zebraniach  ogólnych,  będących  naczel-
nym  organem  samorządu  szkolnego,  nazywanym  spółdzielnią  ucznio-
wską. Na zebraniach takich dokonuje się wyboru rady spółdzielni, ustala 
program  ważnych  działań  i  wyznacza  osoby  odpowiedzialne  za  jego 
realizację.  Przede  wszystkim  jednak  samorządność  rozwijana  w  szkole 
Freineta przejawia się w tym, że uczniowie rzeczywiście czują się auten-
tycznymi  współorganizatorami  najważniejszych  dziedzin  życia  i  pracy 
szkolnej. 

O d p o w i e d n i e   w y p o s a ż e n i e   k l a s   s z k o l n y c h   - j a k o  

warunek  skutecznego  zastosowania  metod  naturalnych  -  polegało  na 
tym, iż uczniowie dysponowali bogatym repertuarem różnego rodzaju 
pomocy  naukowych,  jak:  encyklopedie,  globusy,  atlasy,  przezrocza,  al-
bumy,  ilustracje,  filmy,  taśmy  nauczające,  kartoteki  dokumentacji 
źródłowej,  fiszki  problemowe  i  autokorektywne.  Niezbędnym  elemen-
tem wyposażenia były także takie urządzenia techniczne, jak: maszyna 
do  pisania,  powielacz  i  różne  środki  audiowizualne.  Szczególną  wagę 
przywiązywano do możliwości korzystania z drukarni szkolnej, służącej 
do powielania tekstów układanych przez uczniów. Teksty te zastępowa-
ły podręczniki. Zalecano także zaopatrzenie się w linotyp w celu rozpo-
wszechniania  głównie  twórczości  plastycznej dzieci i młodzieży.  Najle-
pszym miejscem pracy uczniów w szkole są - zdaniem Freineta - bogato 
wyposażone klasy - pracownie i warsztaty. 

Skuteczność stosowania metod naturalnych w procesie nauczania 

i wychowania upatrywano także w dużym stopniu w docenianiu i licze-
niu się zarówno z zainteresowaniami czy upodobaniami uczniów, jak 
i ich potrzebami, w tym zwłaszcza potrzebami aktywności oraz samore-
alizacji.  Podkreślano  także  konieczność  uwolnienia  uczniów  w  czasie 
pracy-zabawy  (travail-jeu)  od  nieprzyjemnych  napięć,  lęków,  niepoko-
jów, a szczególnie  przykrych przeżyć spowodowanych autokratycznym 
stylem kierowania klasą i szkołą. Niemniej Freinet ostrzegał jednocześnie, 
aby nie podążać biernie za zainteresowaniami czy kaprysami ucz- 

niów. Był zdania, iż takie ślepe uleganie im może uniemożliwić przygo-
towanie w sprawach dla nich życiowo doniosłych. 

Spośród  metod  naturalnych,  czyli  tzw.  technik  freinetowskich,  na 

szczególną uwagę zasługują: opracowywanie swobodnych tekstów, spo-
rządzanie  gazetek  szkolnych  i  prowadzenie  korespondencji  międzysz-
kolnej. 

O p r a c o w y w a n i e   s w o b o d n y c h   t e k s t ó w   p o l e g a ł o   n a   o d -

woływaniu się do spontanicznej i swobodnej ekspresji słownej uczniów 
czy pisemnego wypowiadania się przez nich na dowolne tematy, zwią-
zane z ich życiem w środowisku. Uczniowie zazwyczaj pisali najpierw 
krótkie  opowiadania  (indywidualnie  lub  zespołowo),  następnie  wybie-
rali spośród nich najlepsze (często przez głosowanie), jeszcze raz je opra-
cowywali i w końcu zajmowali się ich drukowaniem  czy powielaniem. 
Zredagowany w ten sposób tekst - odpowiednio również zilustrowany 
- był wykorzystany m.in. w gazetce szkolnej i korespondencji międzysz-
kolnej. Mógł służyć również jako pomoc naukowa w innych klasach. 

Gazetki  szkolne  (journaux  scolaires)  były  niejako  uwieńczeniem 

wcześniej opracowanych i wydrukowanych (lub powielanych) swobod-
nych tekstów. Przeważnie bowiem w gazetkach tych wykorzystywano 
te właśnie teksty. Objętość każdej z gazetek wynosiła 10-20 stron formatu 
zeszytowego.  Naczelnym  jej  redaktorem  był  nauczyciel.  C.  Freinet 
oprócz  gazetki  szkolnej  o  charakterze  obiegowym  propagował  gazetkę 
ścienną (journal mural), zrobioną z arkusza brystolu, na którym uwidocz-
niono cztery kolumny pod następującymi tytułami: „winszujemy", „kry-
tykujemy", „życzymy sobie", „pragniemy wykonać". W kolumnach tych 
uczniowie  zapisywali  swoje  uwagi  wraz  z  podpisem.  Naniesione  tam 
spostrzeżenia  są  następnie  omawiane  na  zebraniu  „spółdzielni  klaso-
wej". 

W   p r o w a d z e n i u   k o r e s p o n d e n c j i   m i ę d z y s z k o l n e j  

wykorzystywano także swobodne teksty. Korespondencja ta polegała na 
wymianie tychże tekstów, a także gazetek szkolnych, listów indywidual-
nych i zbiorowych, albumów tematycznych, fotografii, znaczków, ety-
kiet od zapałek czy wycinków z pism ilustrowanych. Przybierała rów-
nież  formę  korespondencji  dźwiękowej  za  pomocą  nagrań  na  taśmie 
magnetofonowej.  Bywała  nierzadko  okazją  do  nawiązywania  bezpoś-
rednich  kontaktów i głębszych  więzi  przyjaźni  między uczniami z róż-
nych części kraju. Często też była wykorzystywana na lekcjach. 

background image

70 

III. Koncepcje pedagogiczne źródłem innowacji w wychowaniu

 

4. Koncepcja Aleksandra S. Neilla

 

71 

 

Poza zasygnalizowanymi technikami warto choćby wspomnieć tylko

 

o innych, na przykład różnych technikach swobodnej ekspresji plastycz 

nej, które są związane z malarstwem, rysowaniem, grafiką, ceramiką, 

oraz technikach swobodnej ekspresji w dziedzinie muzyki, tańca i te 

atru. Ważnym elementem koncepcji pedagogicznej Freineta i zarazem 

wydatną pomocą dla zastosowania niektórych jego technik są: książka 

życia klasy i książka życia ucznia, będące rodzajem kroniki życia klasy

 

i  poszczególnych uczniów; fiszki autokorektywne, czyli zestawy zadań 

i ćwiczeń w zakresie ortografii, gramatyki i matematyki; kartoteki fiszek 

problemowych, zawierające informacje na określony temat, i fiszki do 

kumentacji źródłowej, stanowiące rodzaj katalogu pogłębionej wiedzy, 

zgromadzonej w klasie przez nauczyciela i uczniów.

 

Wyjątkową rolę w koncepcji pedagogicznej Freineta pełni wspomnia-

na już drukarnia szkolna. Była ona czymś więcej niż wyjściem poza po-

dręcznik  i  rezygnacją  z  niego.  Stanowiła  „[...]  broń  przeciw  temu,  co 

Freinet uważa za tak podstawową klęskę dziecka, przeciw zamknięciu 

się, niemożności wypowiadania się, przeciw życiu w klatce, w wewnę-
trznym milczeniu" (J. Doroszewska, 1977, s. 109). Wiele cennych uwag 

poświęca Freinet nauczycielom-wychowawcom, podobnie jak uczynili 

to Korczak i Kamiński. Oryginalność jego koncepcji polega przede wszy-

stkim na postulowanym zdobywaniu doświadczeń po omacku i propa-

gowaniu różnych technik szkolnych, w tym zwłaszcza technik swobod-
nej ekspresji.

 

4. Koncepcja Aleksandra S. Neilla

 

U podstaw głoszonej przez Aleksandra S. Neilla (1883-1973) konce-

pcji pedagogicznej leży głębokie przekonanie, że „[...] dziecko jest z na-

tury dobre, mądre i rozsądne [...] ma zdolność kochania życia i zaintere-

sowania się nim" (L. Chaciewicz, 1982, s. 421). W przeświadczeniu tym 

umacniały Neilla wieloletnie doświadczenia pedagogiczne, jakie zdoby-

wał najpierw w szkole międzynarodowej stworzonej wspólnie z innymi 

w 1921 roku w Hallerau (koło Drezna), przeniesionej po pewnym czasie 

do Sonntanberg w Austrii, a następnie w roku 1924 do Anglii, gdzie zo-

stała usytuowana na wzgórzu koło Lyme Regis, zwanym Summerhill 

(wzgórze Słońca). Nazwę tę związał Neill na trwale z prowadzoną przez

 

siebie  szkołą  internatową,  także  po  jej  przeniesieniu  do  miejscowości 
Leiston.

 

Dziecko z natury dobre - zdaniem Neilla - jest jednocześnie szczęśli-

we. Tak więc pozbawiając go naturalnej cechy bycia dobrym dzieckiem, 

odbiera się mu niejako jego własne szczęście, czyli mówi się tu o szczęś-

ciu w ścisłym związku z dobrem, a nawet się je z nim utożsamia. Stąd 

zachowanie lub przywrócenie szczęścia dziecku uważa się za główny cel 

wychowania. Przeciwieństwem tego jest zło w każdej postaci, a najwię-

kszym  nieszczęściem  -  budzenie  nienawiści  u  wychowanków,  co  jest 

możliwe zwłaszcza w warunkach ograniczających w nadmiarze zakres 

ich swobód. Tymczasem dzieciom niemal od urodzenia uniemożliwia 

się naturalny rozwój. Na przykład niemowlęta unieruchamia się w cias-

no zawiniętych pieluchach i karmi się je nie wtedy, gdy są głodne, lecz 

o ściśle określonej porze dnia i nocy, a już u małych dzieci kształci się 

z przesadną gorliwością określone nawyki i maniery. Wychowanie takie 

przynosi korzyści - jak twierdzi Neill (1980, s. 41) - co najwyżej doro-

słym, którym łatwiej jest żyć z dziećmi „zniewolonymi" niż z dziećmi 

rozkoszującymi się pełnią życia, które nie zatraciły „zdolności do rados-

nej pracy i godziwego życia".

 

Nic dziwnego zatem, że główną osnową koncepcji pedagogicznej Ne-

illa jest pogląd, iż z dziecka można uczynić człowieka szczęśliwego tylko 

w  wyniku  wychowania  w  swobodzie,  to jest  zgodnie  z  zasadą  wait to  see 

(czekać i patrzeć). Miał on tu na myśli stwarzanie warunków do nieskrę-
powanego rozwoju dzieci i młodzieży, a nade wszystko powstrzymywa-

nie się od wywierania na nie presji fizycznej i moralnej. Był przeciwni-

kiem moralizatorstwa i indoktrynacji. Wychodził z założenia, iż nie nale-

ży pozbawiać wychowanków prawa do formułowania i wypowiadania 

własnych opinii i przekonań. Zezwalał im na podejmowanie decyzji, do-

tyczących wszystkich niemal dziedzin życia internatowego i szkolnego. 

Stąd też nikt na ogół nie nakazywał im ani nie sugerował, jakie powinni 

wybrać zajęcia organizowane po lekcjach, w co się ubrać, jak zachowy-

wać się. wobec nauczyciela, czy i kiedy pójść na lekcje. W kierowanej 

przez Neilla szkole nie zmuszano nikogo do nauki. Była ona całkowicie 

dobrowolna. Zakładano, że „[...] uchylając przymus szkolny i dając dzie-

ciom  możliwość  zrzucenia  nienawiści,  jaką  wytwarzała  w  nich  szkoła 
[macierzysta  -  przyp.  M.  Ł.],  osiągnie  się  wkrótce  efekt  pozytywnego 

wyboru nauki przez dziecko" (L. Chaciewicz, 1982, s. 423). Wychowań-

 

background image

72 

III. Koncepcje pedagogiczne źródłem innowacji w wychowaniu

 

4. Koncepcja Aleksandra S. Neilla

 

73 

 

kowie  nowo  przybyli  do  Summerhill  nie  uczęszczali  na  ogół  na  lekcje 

przez kilka miesięcy. Czas potrzebny na samodzielnie podjętą przez nich 

decyzję co do kontynuowania nauki szkolnej był często zależny od stopnia 
przymusu stosowanego w szkole, do której wcześniej uczęszczali.

 

Neill był zdania, że zapewniając wychowankom szeroki zakres swo-

bód, skutecznie wdraża się ich do samodzielnych działań oraz przyzwy-

czaja do odpowiedzialności za własne decyzje i czyny, a tym samym po-

głębia u nich zaufanie do siebie samych, a także poczucie niezależności 

i tożsamości. Ufał przy tym działaniu mechanizmu naturalnej samore-

gulacji zachowań dzieci i młodzieży, a szczególnie korzystnym wycho-

wawczo  wpływom  kary  naturalnej  jako  elementu  owej  samoregulacji. 

Zakładał, iż każda jednostka ludzka ma jakby zakodowaną w sobie ten-

dencję do moralnego dobra, dzięki której w warunkach swobody zwy-

cięsko wychodzi w procesie naturalnego dojrzewania.

 

Wychowanie  w  swobodzie  -  co  z  naciskiem  podkreślał  Neill  -  nie 

może jednak oznaczać swawoli czy anarchii lub zaspokajania wszelkich 

kaprysów wychowanków. Istnieją granice swobody. Wyznacza je prze-

de wszystkim ochrona interesów innych osób przez poszczególnych wy-

chowanków. To znaczy każdy z nich mógł robić, co chciał, ale pod wa-

runkiem, że postępowaniem swym nie ograniczał swobody pozostałych 

swych kolegów i dorosłych. Chodziło tu zwłaszcza o to, aby korzystając 

z przysługującej swobody, nie wyrządzać innym krzywdy lub nie dez-

organizować wewnętrznego życia szkoły i internatu. Ograniczenie swo-

body w Summerhill było podyktowane także koniecznością zapewnie-

nia dzieciom i młodzieży zdrowia i bezpieczeństwa. W związku z tym 

obowiązywały wychowanków pewne przepisy, dotyczące czasu udawa-

nia  się  na  spoczynek,  posiłków,  a  także  określone  zakazy,  np.:  samo-

dzielnej jazdy rowerem po ulicy przez dzieci poniżej 11 lat, korzystania 

z kąpieli w głębokiej wodzie bez opieki dorosłych czy chodzenia po da-

chach.  Pewnym  ograniczeniem  wolności  w  szkole  Neilla  był  ramowy 

rozkład dnia, który w najogólniejszych zarysach przedstawiał się nastę-

pująco: 8.15-9.00 - śniadanie; 9.00-9.30 - słanie łóżek; 9.30-12.30 - zaję-
cia lekcyjne; 12.30-13.30 - lunch; 13.30-16.00 - czas wolny; 16.00 - po-
dwieczorek; 17.00 - początek zajęć rekreacyjnych, trwających zazwyczaj 

do późnego wieczora (por. A. Neill, 1980, s. 27 i nast). Rozkład ten był 

zwykle tylko pewną ofertą, ale w rzeczywistości stanowił niebagatelny 

czynnik regulujący życie w szkole i internacie.

 

Szczególną uwagę zwracano w Summerhill na rozwój inicjatywy, po-

mysłowości i zdolności twórczych uczniów, a nade wszystko liczono się 

z ich zainteresowaniami i potrzebami. Troszczono się tam nie tylko

 

o rozwój intelektualny dzieci i młodzieży, ale i o ich bogate życie emo 
cjonalne. Przesadna bowiem troska o rozwój umysłowy jest często - zda 
niem Neilla - powodem wielu zaburzeń w zachowaniu uczniów, w tym 

także nerwic i znacznego ograniczenia swobodnego ujawniania swych 

emocji. Pomimo tego, jak i całkowitej dobrowolności uczęszczania do 

szkoły, uczniowie wykazywali zadowalający poziom osiągnięć szkol 

nych, a frekwencja na lekcjach wynosiła blisko 100%. Wysoki poziom 

nauczania uzyskiwano prawdopodobnie dzięki niezwykle życzliwym

 

i serdecznym stosunkom, jakie łączyły nauczycieli i uczniów, oraz zni 

komej liczebności klas, wynoszącej na ogół nie więcej niż 3-4 uczniów.

 

Doniosłą rolę w koncepcji pedagogicznej Neilla spełniał także postu-

lat rozwijania samorządności uczniów. Odbywało się to na gruncie fun-

kcjonującego w Summerhill samorządu szkolnego. Był to samorząd 

w ścisłym tego słowa znaczeniu. Do kompetencji jego należało podejmo-

wanie decyzji we wszystkich sprawach życia internatowego i szkolnego. 

Pewien wyjątek od tego stanowiło jedynie przyjmowanie lub odwoływanie 
nauczycieli i wychowawców oraz załatwianie spraw związanych z zaopa-

trzeniem. Podstawowym zadaniem samorządu było uchwalanie przez gło-

sowanie przepisów, szczególnie dotyczących zapewnienia ogółowi wycho-

wanków zdrowia i bezpieczeństwa oraz rozwiązywania różnych spor-
nych kwestii, jakie powstawały wśród dzieci i młodzieży. Główną formą 

organizacyjną samorządu były zebrania cotygodniowe oraz zwoływane 
w trybie specjalnym (por. J. Konopnicki, 1977, s. 235 i nast.).

 

Podobnie jak inni wielcy pedagogowie, tak samo i Neill stawiał wy-

sokie wymagania wychowawcom. Domagał się od nich, aby szczególną 

pomoc okazali dzieciom nieszczęśliwym i zepsutym, będącym w stanie 

wojny z samymi sobą, a w następstwie również z otoczeniem. Dzieci te -
zdaniem Neilla - nie potrzebują niczego tak bardzo, jak przekonania, iż 

wychowawcy są rzeczywiście po ich stronie, to jest że mogą liczyć na ich 

akceptację i miłość.

 

Jakkolwiek poglądy Neilla są wyjątkowo kontrowersyjne, to niewąt-

pliwie trudno odmówić im wiarygodności. Dlatego - zamiast podsumo-
wania - przytoczę jedną z wypowiedzi pedagoga: „Nie mogę uwierzyć, 

że zło jest wrodzone [...] Spotkałem bowiem wiele dzieci pełnych niena-

 

background image

74 

III. Koncepcje pedagogiczne źródłem innowacji w wychowaniu

 

5. Koncepcja Wasyla A. Suchomlińskiego

 

75 

 

wiści, które w warunkach swobody i akceptacji ze strony dorosłych sta-

wały się dobrymi dziećmi [...] Wiem też z doświadczenia, iż dzieci wy-

chowywane za pomocą samorządu i swobody nigdy nie będą nienawi-

dzieć [...] ni bić swoje dzieci [...] ani straszyć je opowiadaniami o bezli-
tosnym Bogu" (A. Neill, 1980, s. 12).

 

5. Koncepcja Wasyla A. Suchomlińskiego

 

Początki  stworzonej  przez  Wasyla  A.  Suchomlińskiego  (1918-1970) 

koncepcji pedagogicznej sięgają lat 1942-1944, kiedy podjął się on kiero-

wania szkolą średnią w Uwie (Odmuracka ASRR), a od roku 1947 szkołą 

ogólnokształcącą (dziesięcioletnią) we wsi Pawlysz (obwód Kirowogro-

dzki). Z czasem szkoła ta dzięki inicjatywie Suchomlińskiego oraz wy-

datnej pomocy uczniów, nauczycieli i miejscowej ludności stała się no-

woczesną  szkołą  eksperymentalną,  wyposażoną  w  pawilony,  gabinety 

przedmiotowe, bibliotekę z czytelnią, stację meteorologiczną, warsztaty 

i cieplarnię. Szkoła w Pawłyszu była ważnym terenem doświadczeń Su-

chomlińskiego w dziedzinie nauczania i wychowania. To głównie dzięki 

tym doświadczeniom opracował on koncepcję obejmującą szeroki zakres 

problematyki pedagogicznej. Na szczególną uwagę zasługują zagadnie-

nia  dotyczące  wykorzystania  przyrody  w  pracy  dydaktyczno-wycho-

wawczej i różnych aspektów wychowania moralnego.

 

Wykor z yst ywani e  przyr ody  w  procesi e  nauczani a  i   wy -

chowania uzasadnia Suchomliński tym, że stanowi ona potężne źródło 

wrażeń, uczuć i myśli uczniów. Każdy z nich pragnie kontaktu z przyro-

dą, ponieważ jest tworem przyrody i zarazem jej integralną częścią oraz 
podlega  odwiecznym  jej  prawom.  O  konieczności  odwoływania  się  do 

zjawisk przyrody świadczy także fakt, iż aktywność umysłowa i energia 

układu nerwowego uczniów, zwłaszcza klas początkowych, mają swoje 

granice. Nie są więc „studnią bez dna", z której można by nieustannie 

czerpać. Owa aktywność i energia  wymagają stałego wzmacniania czy 

uzupełniania, które „[...] odbywa się poprzez »wyprawy« do źródeł żywej 

myśli i słowa, obserwowanie przedmiotów i zjawisk otaczającego świata, 

przebywanie na łonie przyrody [...]" (W. Suchomliński, 1978, s. 143).

 

Przyroda jest niewyczerpanym źródłem wszelkiej aktywności psychi-

cznej,  w  tym  szczególnie  olbrzymią  siłą  napędową  rozwoju  myślenia 

dzieci i młodzieży. Dlatego też Suchomliński z całą otwartością przeci-

 

wstawiał się zamykaniu uczniom „drzwi wspaniałego świata otaczającej 

przyrody". To właśnie z powodu niewykorzystania bezpośrednich kon-

taktów uczniów z przyrodą nie rozumieją oni często tego, o czym mówi 

się na lekcji, a także tego, co jest treścią czytanych przez nich książek. Po 

prostu  „[...] słowo  nie trafia do ich świadomości i nie jest narzędziem 

myślenia" (M. Bybluk, 1977, s. 389).

 

Niedorzeczne jednak byłoby - według Suchomlińskiego - założenie, 

iż uczniowie są w stanie nauczyć się myśleć jedynie dzięki przebywaniu 
na łonie natury, nawiązaniu z nią fizycznej łączności i biernemu jej ob-

serwowaniu. „Wychowanie umysłowe - pisał (1978, s. 155) - rozpoczy-

na się w tym miejscu, gdzie żywa percepcja nie jest celem ostatecznym, 

a tylko środkiem: wyrazisty obraz otaczającego świata jest dla nauczy-

ciela źródłem, w którego różnorodnych formach, barwach i dźwiękach 

zawarte są tysiące pytań". Wnikliwie obserwowana przyroda staje się 
w  procesie  dydaktyczno-wychowawczym  punktem  wyjścia  dla  posta-

wienia interesujących uczniów pytań oraz szukania odpowiednio pogłę-

bionych odpowiedzi w świetle dotychczasowych zdobyczy nauki i tech-

niki. Ograniczanie się do samej poglądowości i niedocenianie koniecz-

ności odrywania się uczniów od konkretnych zjawisk przyrody nie mo-

że  w  pełni  sprzyjać  ich  rozwojowi  umysłowemu.  Przyroda  staje  się 

„szkołą pracy umysłowej" tylko pod warunkiem, że umożliwia się ucz-

niom wyjście poza sferę myślenia konkretno-obrazowego, rozwijając 

w nich także myślenie abstrakcyjno-pojęciowe.

 

Podanym  celom  służyły  organizowane  przez  Suchomlińskiego  wy-

prawy do źródeł mowy ojczystej. Polegały one na bezpośrednim obco-

waniu z przyrodą i stały się tradycją w klasach początkowych. Ucznio-

wie tych klas dwa razy w tygodniu odbywali lekcje na łonie przyrody, 

czyli udawali się wspólnie z nauczycielem do lasu, w pole, na łąkę lub 

nad staw, aby „uczyć się myśleć, a nie tylko obserwować" (W. Suchom-

liński, 1998, s. 154). Wyprawy te odbywały się jesienią, wiosną i latem. 

Niekiedy w dni pogodne miały miejsce na długo przed świtem. Zwykle 
były połączone z ulubionymi przez dzieci zabawami i opowiadaniami 

o przyrodzie. Uważano je również za źródło przeżyć estetycznych.

 

Szczególne miejsce w koncepcji pedagogicznej Suchomlińskiego zaj-

muje  wychowanie  moralne,  rozumiane  nade  wszystko  jako  bu -

dzenie  człowieczeństwa  u  dzieci  i  młodzieży  oraz  wychowanie  przez 

dobroć. Człowieczeństwo utożsamia Suchomliński z elementarnymi ce-

 

background image

76 

III. Koncepcje pedagogiczne źródłem innowacji w wychowaniu

 

5. Koncepcja Wasyla A. Suchomlińskiego

 

77 

 

chami człowieka dobrego i uczciwego. Do cech tych zalicza okazywanie 

innym życzliwości i współczucia, gotowość niesienia im pomocy, pracę 

i  poświęcenie  się  dla  dobra  innych  ludzi.  Wymienione  cechy  nazywa 

również dobrocią. Stanowi ona - zdaniem Suchomlińskiego - najwyższą 

miarę skuteczności wychowania i jest wartością nadrzędną w stosunku 

do innych cech człowieka, na przykład do jego zdolności specjalnych lub 
przygotowania zawodowego.

 

Rozwijana  dobroć  jest  jednak  dopiero  wtedy  godna  powszechnego 

uznania, gdy staje się dla dzieci i młodzieży źródłem zadowolenia 

i szczęścia. Chodzi o to, aby dobro wyświadczane innym ludziom nie 

było następstwem oczekiwań wdzięczności z ich strony, a jedynie wyni-

kiem własnego wyboru, i to bez stawiania jakichkolwiek warunków. Ta-
ka  bezinteresowna  dobroć  jest  możliwa  przede  wszystkim  dzięki 

wzbudzaniu i pogłębianiu prawdziwie ludzkiej miłości u dzieci i mło-

dzieży. Wymownym przejawem jej są wrażliwość na krzywdę ludzką 

i  zdolność  wczuwania  się  w  stany  psychiczne  ludzi  z  bliskiego  oto-
czenia.  Dlatego  Suchomliński  (1978,  s.  263  i  nast.)  nie  wahał  się  po-

wiedzieć,  iż  dziecko  powinno  wyczuć  sercem  swych  bliźnich,  aby 

bezdusznie  nie  przechodzić  obok  nich,  pomagać  im  w  nieszczęściu, 

koić  ich  cierpienia  moralne,  pocieszać.  Ukształtowana  w  ten  sposób 

dobroć  pozwala  człowiekowi  pozostawić  w  umysłach  i  sercach  in-

nych ludzi pewien niezatarty ślad; zyskać ich zaufanie i przyjaźń, tak 

niezbędne dla  normalnego funkcjonowania człowieka, upodabnia  go 

też do uznawania coraz to wyższych wartości, ponieważ „[...] szczyt-

ne  ideały  -  nie  przemawiają  do  człowieka  bez  serca,  niezdolnego  do 

subtelniejszych uczuć" (W. Suchomliński, 1982, s. 260). Toteż całe wy-

chowanie  szkolne  sprowadzał  ten  pedagog  w  istocie  rzeczy  do  wy-

chowania w duchu „miłości i godności ludzkiej duszy" (W. Suchom-

liński, 1982, s. 105).

 

Możliwości rozwijania dobroci u uczniów upatrywał Suchomliński 

w  okazywaniu  im  szacunku  i  wyrozumiałości,  w tworzeniu  atmosfery 

serdeczności,  przepojonej przeżyciami  pozytywnymi,  i  w  wygłaszaniu 
pogadanek dla nastolatków na temat „abecadła kultury moralnej", czyli 

podstawowych norm  moralnych. Największe znaczenie wychowawcze 

przywiązywał do ogólnej postawy nauczycieli i wychowawców wobec 

chłopców i dziewcząt, nacechowanej wspomnianym szacunkiem i wyro-

zumiałością, a także osobistym przykładem dobroci i człowieczeństwa.

 

Zarysowane  koncepcje  pedagogiczne  nie  stanowią  na  pewno  nie-

omylnych wzorców nadających się do dosłownego powielania pracy 

z dziećmi i młodzieżą. Zastosowane bezkrytycznie, mogą nawet okazać 

się szkodliwe z pedagogicznego punktu widzenia. Każda z tych konce-

pcji jednak może nasuwać nowe pomysły, okazać się źródłem inspiracji 
pedagogicznej.

 

Należy podkreślić, iż omówione koncepcje pedagogiczne są tylko jed-

nymi z wielu. Godnych uwagi jest znacznie więcej, a wśród nich - stwo-

rzone przez takich znakomitych pedagogów i wychowawców, jak: Fry-
deryk W. Foerster, Antoni S. Makarenko i Maria Montessori, a w Polsce 

Józef Babicki, Kazimierz Jeżewski, ks. Bronisław Markiewicz.

 

background image

1. Humanistyczne podejście do wychowanków

 

79 

 

IV. Warunki skuteczności wychowania

 

Skuteczność oddziaływań wychowawczych zależy zwykle nie tylko 

od sposobów realizacji określonych celów i zadań, lecz także od uwa-

runkowań psychologicznych, społecznych i kulturowych. Tylko nielicz-
ne z nich zostały naukowo uzasadnione, a co najmniej kilka uznano za 

podstawowe  czynniki  osiągania  pozytywnych  efektów  wychowaw-

czych. Należą do nich m.in.: humanistyczne podejście do dzieci i mło-

dzieży,  eksponowanie  metod  pośredniego  oddziaływania  wychowaw-
czego,  umiejętność  porozumiewania  się  z  wychowankami,  poznawanie 

ich w sposób możliwie zobiektywizowany i unowocześnienie kształce-
nia pedagogicznego.

 

Zapoznanie się z prezentowanymi w tym rozdziale uwarunkowania-

mi  pozwoli  -  mam  nadzieję  -  lepiej  zrozumieć  złożoność  procesu  wy-

chowania, zachęci do praktycznego zastosowania poszczególnych form 

i metod pracy wychowawczej. Na ogół bowiem wychowanie sprowadza 

się do pewnych oddziaływań w znaczeniu niejako technologicznym, w któ-

rych najwięcej ceni się bezpośredni wpływ na dzieci i młodzież. Nie doce-

nia się doniosłości innych uwarunkowań, wybiegających poza zwykłą tech-

nologię wychowania. Z uwarunkowań tego rodzaju zdawali sobie spra-

wę  także  przedstawiciele  scharakteryzowanych  wcześniej  koncepcji 
pedagogicznych. Tutaj ograniczę się do niektórych refleksji na ten temat, 

płynących z psychologii humanistycznej i własnych przemyśleń.

 

1. Humanistyczne podejście do wychowanków

 

Koniecznym warunkiem skuteczności wychowania wydaje się huma-

nistyczne  podejście  wychowawców  i  nauczycieli  do powierzonych  im 

dzieci i młodzieży. Jest to równoznaczne z uznawaniem każdego z nich 

za jednostkę autonomiczną, której przysługuje prawo do własnej pod-

 

miotowości,  czyli  wewnętrznej  niezależności  i  odpowiedzialności  za 

swoje  postępowanie,  łącznie  z  prawem  do  w  miarę  samodzielnego 

kształtowania własnego losu

3

. Tego rodzaju podejście oznacza liczenie 

się z poczuciem godności i wartości osobistej osób wychowywanych, 

a nade wszystko z ich potrzebami psychicznymi, w tym zwłaszcza po-
trzebami bezpieczeństwa, uznania i szacunku oraz samorealizacji. Wy-

chowawcy o takim podejściu pozostawiają dzieciom i młodzieży możli-

wie szeroki zakres swobód. Unikają wymuszania posłuchu, a więc stro-

nią od narzucania czegokolwiek czy powoływania się na własny autory-
tet. Przeciwnie - starają się przekonać swych podopiecznych o tym, że 

są oni w stanie sami wiele zdziałać bez wydatnej pomocy dorosłych i że 

mogą okazać się użyteczni także w wielu sprawach, które dawniej leżały 

wyłącznie w kompetencjach wychowawcy. Słowem, stają się dla swych 

wychowanków  raczej  doradcami  lub  animatorami  niż  zwierzchnikami 

czy  przywódcami  formalnymi.  Przede  wszystkim  zaś  unikają  instru-
mentalnego ich traktowania.

 

Humanistyczne  podejście  wychowawców  do  wychowanków  nadaje 

o s o b l i w y   s e n s   p r o c e s o w i   w y c h o w a n i a   i   w y z n a c z a   w   n i m 

szczególną rolę zarówno tym pierwszym, jak i tym drugim. Można na-

wet powiedzieć, iż dzięki podejściu humanistycznemu wpływy wycho-

wawców  i  wychowanków  równoważą  się,  a  nierzadko  wpływy  tych 

ostatnich  mają  wyraźną  przewagę  w  porównaniu  z  siłą  oddziaływań 

wychowawców.  W  każdym  razie  wychowankom  umożliwia  się  pod-

miotowe  funkcjonowanie  w  procesie  wychowania.  Oznacza  to,  iż  nie 

muszą oni być zdani tylko na dorosłych. Zakłada się, że i oni mają coś 
sensownego do powiedzenia, i to nie tylko we własnych sprawach. Sło-

wem, zezwala się im na samodzielne postępowanie, a więc ponoszenie 

przynajmniej części odpowiedzialności za własny rozwój i wszystko to, 

co dzieje się wokół nich. Wychowawcy są tego świadomi i dlatego nie 

wzbraniają się przed zasięganiem u wychowanków rad czy wskazówek; 

w  szczególności  wciągają  ich  do  współdecydowania  we  wspólnych 

sprawach. Nie mają też wychowankom za złe, że niekiedy wiedzą od 

nich więcej.

 

3

 Podmiotowość określa się również jako „...uświadomioną działalność inicjowaną i roz-

wijaną przez jednostkę według jej własnych wartości i standardów" (K. Korzeniowski i in-
ni, 1983, s. 59).

 

background image

80 

IV. Warunki skuteczności wychowania

 

1. Humanistyczne podejście do wychowanków

 

81 

 

Istotnym przejawem humanistycznego podejścia wychowawców 

i  nauczycieli  do  dzieci  i  młodzieży  jest  okazywana  im  postawa 
demokratyczna lub- inaczej  - demokratyczny styl  kierowania wy-

chowawczego. Polega on na okazywaniu wychowankom życzliwości 
i  zrozumienia,  pozyskiwaniu  ich  zaufania  i  przyjaźni,  a  zwłaszcza 

umożliwianiu  wysuwania  własnych  pomysłów  i  wspólnego  podejmo-

wania decyzji, a także przejawiania aktywności i samodzielności w wy-

konywaniu różnego rodzaju działań. Tak więc wychowawcy i nauczy-
ciele o postawie demokratycznej:

 

- nawiązują serdeczne i przyjacielskie kontakty z dziećmi i młodzie 

żą, a tym samym wzbraniają się przed wyzwalaniem u nich lęku i pod 

dawaniem ich często formalnej kontroli; 

- stwarzają wychowankom możliwości samodzielnego rozwiązywa 

nia nurtujących ich problemów, przy czym nie odmawiają im osobistej 
pomocy i wsparcia; 

- chętnie odwołują się do ich inicjatywy i pomysłowości; 
- respektują ich zamierzenia i decyzje oraz wspólnie z nimi wykonują 

niektóre czynności i zadania; 

- nierzadko występują w roli równorzędnych członków kierowanego 

przez siebie zespołu wychowawczego lub klasy szkolnej. 

Bezsprzecznie ważnymi przejawami humanistycznego podejścia wy-

chowawców  i  nauczycieli  do  dzieci  i  młodzieży  są  takie  umiejętności 

psychospołeczne, jak okazywanie swej akceptacji oraz dbałość o auten-

tyczność własnych zachowań i tzw. rozumienie empatyczne (por. D. N. 
Aspy i inni, 1987).

 

Akceptacja okazywana dzieciom i młodzieży polega na uznawaniu 

ich takimi, jakimi są naprawdę, a więc bez jakichkolwiek uprzedzeń. Łączy 

się z poszanowaniem ich prawa do własnej odrębności, czyli do tego, aby 

mogli różnić się od dorosłych. Każdego z wychowanków uważa się za nie-

powtarzalną  w  swoim  rodzaju  istotę  ludzką,  stanowiącą  swoisty  świat 

przeżyć, myśli i uczuć. Rozumiana w ten sposób akceptacja idzie w parze 

z okazywaniem wychowankom zaufania, szacunku i serdeczności. Poza 

tym jest trudna do pogodzenia z nadmiernym ocenianiem dzieci i młodzie-

ży lub kwalifikowaniem ich do określonej kategorii osób o przewadze cech 
negatywnych, np.: trudnych, leniwych, agresywnych.

 

Autentyczność stanowi nade wszystko zgodność z samym so bą. 

Przejawia się w postępowaniu nacechowanym szczerością i spon-

 

tanicznością. Zakłada się, iż wychowawca nie ma w zasadzie niczego do 

ukrycia  przed  swymi  wychowankami.  Jest  osobą,  która  ma  poczucie 

własnej godności i wartości jako istoty ludzkiej. Dlatego nie musi wsty-

dzić się swych błędów i niedomagań. Z drugiej jednak strony zdaje sobie 

sprawę, iż autentyczność „[...] nie może [...] być rozumiana jako przyz-

wolenie na niczym nie skrępowane wyrażanie wszystkich myśli i uczuć 

we wszystkich sytuacjach ani jako zachęta do robienia wszystkiego, na 

co ma się ochotę" (J. Mellibruda, 1986, s. 161). Fatalną omyłką byłoby na-

gminne  nakładanie  przez  wychowawców  (także  nauczycieli)  przysło-
wiowej maski, a tym samym niewychodzenie nigdy z roli, jaką pełnią 

z racji stereotypowo rozumianych obowiązków wychowawczych i dy-

daktycznych. Dzięki byciu sobą przez wychowawców i nauczycieli, 

w tym zwłaszcza przejawianej otwartości i spontaniczności, dzieci i mło-

dzież  pełniej  odczuwają  ich  obecność  jako  ludzi  godnych  zaufania,  na 

których można bezwzględnie polegać.

 

Rozumienie  empatyczne,  jako  przejaw  humanistycznego  po -

dejścia do wychowanków, oznacza zdolność ich rozumienia przez wy-

chowawców niejako od wewnątrz, czyli przez pryzmat sposobu widze-

nia przez dzieci i młodzież świata, ludzi i wartości, to jest niejako włas-

nymi  ich  oczami.  Jest  ono  przeciwieństwem  rozumienia  oceniającego, 

czyli oceniania lub komentowania poznawanych myśli i uczuć innych 

osób.  Rozumienie  empatyczne  jest  równoznaczne  z  wczuwaniem  się 

przez dorosłych w wewnętrzny świat doznań i przeżyć dzieci i młodzie-

ży, tak jakby był on ich własnym światem. Dzięki temu wychowawcy 

i nauczyciele są w stanie lepiej poznać i zrozumieć swych podopiecz-
nych;  zaczynają  też  przejawiać  coraz  większą  zdolność  uczuciowego 

współbrzmienia z nimi i wiele są w stanie od nich się nauczyć (por. C. R. 
Rogers, 1983, s. 121-126).

 

Scharakteryzowane przejawy humanistycznego podejścia do wycho-

wanków stanowią pewną jego idealizację. Przeplatają się one także 

z pewnymi elementami uprzedmiotowienia dzieci i młodzieży. Jest jed-

nak ważne, aby nie dopuścić do zachwiania proporcji między humani-

stycznym a instrumentalnym podejściem do wychowanków na rzecz te-
go ostatniego.

 

background image

82 

IV. Warunki skuteczności wychowania

 

2. Eksponowanie metod oddziaływań pośrednich

 

83 

 

2. Eksponowanie metod oddziaływań pośrednich

 

Na ogół lepsze rezultaty wychowawcze uzyskuje się w wyniku zasto-

sowania  metod  oddziaływań  pośrednich  niż  oddziaływań  bezpośred-

nich  (por.  M.  Krawczyk,  1965).  Takiego  podziału  metod  wychowania 

dokonuje  się  ze  względu  na  pośredni  lub  bezpośredni  udział  wycho-

wawcy w wywoływaniu określonych zmian w sferze zachowań lub cech 

osobowości  wychowanków.  Przykładem  metod  bezpośrednich oddzia-

ływań lub - inaczej mówiąc - metod bezpośredniego oddziaływania wy-

chowawczego, oprócz karania i nagradzania, jest stosowanie perswazji. 

Perswazja skazuje na bierne wysłuchiwanie i posłuszne podporządko-

wanie  się  wywodom  nauczycieli  i  wychowawców.  Wychowankowie 

niewiele mają do dodania ponad to, co się im przekazuje. Owszem, nie-

jednokrotnie pozostają pod silnym urokiem słów, lecz rzadko mają oka-

zję krytycznie się do nich ustosunkować. Tak więc perswazja, jako meto-

da  wychowania,  najczęściej  ogranicza  własną  aktywność  i  samodziel-

ność  dzieci  i  młodzieży.  Nierzadko  też  eliminuje  ich  jako  pełnopraw-

nych uczestników procesu wychowania.

 

Diametralnie różne wpływy wywierają metody oddziaływania poś-

redniego.  Istota  ich  polega  na  czynnym  uczestnictwie  samych  wycho-

wanków w inspirowanym przez wychowawców procesie wychowania. 

Dzieci i młodzież nie zdają sobie sprawy, że są przedmiotem świado-

mych  i  celowych  oddziaływań.  Dzięki  temu  stają  się  coraz  bardziej 

aktywni i samodzielni, bardziej odpowiedzialni za własne postępowa-

nie. Zaczynają odczuwać smak osobistej niezależności i utwierdzać się 

w przekonaniu, że również sami są w stanie zrobić wiele dla siebie i in-

nych. Nabierają większego zaufania do siebie samych, swych możliwoś-
ci  samodzielnego  pokonywania  napotykanych  przeszkód  i  tworzenia 
rzeczy nowych.

 

Godne polecenia metody pośredniego oddziaływania wychowawcze-

go to przede wszystkim powierzanie przez wychowawców i nauczycieli 

konkretnych  zadań  dzieciom  i  młodzieży  oraz  dawanie  im  dobrego 

przykładu. Pierwsza z tych metod bywa nazywana metodą zadaniową, 
druga - metodą modelowania (por. K. Konarzewski, 1987).

 

Metoda  zadaniowa  polega  na  postawieniu  wychowank ów 

wobec wymagań uzasadnionych z punktu widzenia sytuacji i warun-

ków, w jakich się aktualnie znajdują. Nierzadko jest ona równoznaczna

 

ze świadomym i celowym stwarzaniem określonych sytuacji czy okoli-

czności, które wywołują konieczność wykonywania konkretnych zadań. 

Mogą  one  dotyczyć  przygotowywania  różnych  imprez  i  uroczystości, 

spotkań z ciekawymi ludźmi, wycieczek, dyskotek, zabaw lub zawodów 

sportowych. W każdym razie metoda ta wymaga od dzieci i młodzieży 

aktywnego i samodzielnego zaangażowania w wykonanie różnych kon-

kretnych zadań, co poprzedza zwykle wysuwanie własnych pragnień 

i  życzeń,  pewnych  stanowisk  w  tej  samej  sprawie  i  podejmowanie 

wspólnych decyzji.  Dzięki temu  metoda ta w  szczególny sposób  przy-

czynia się do rozwijania i pogłębiania wśród wychowanków umiejętnoś-

ci współżycia i współdziałania.

 

Jest  oczywiste, iż  umiejętności praktycznych, a  do nich  należą  rów-

nież wspomniane umiejętności współżycia i współdziałania, nie sposób 

przyswoić sobie wyłącznie w drodze uczenia się werbalnego lub w wy-

niku samych tylko szczerych i dobrych chęci. Umiejętności tych należy 

uczyć się, podobnie jak uczymy się pływania czy jazdy samochodem. 

Z tego choćby powodu warto w wychowaniu preferować metodę zada-

niową.  Uczy  ona  bowiem  nie  tylko  skutecznie  działać,  lecz  także  być 

użytecznym  dla  drugich, a niekiedy  zmusza  wręcz do  zachowań pro-

społecznych, w sposób jednak nader dyskretny i nie wywołujący reakcji 

obronnych, jak ma to często miejsce w przypadku perswazji lub odgór-

nego narzucania przez wychowawcę zadań do wykonania.

 

Dlatego też przy stosowaniu metody zadaniowej w sposób szczegól-

ny obowiązuje sygnalizowany wcześniej demokratyczny styl kierowania 

wychowawczego.  W  przypadku  organizowania  konkretnych  działań 

czy  zadań  wychowanków  można  nazwać  go  także  stylem  kierowania 

aktywizującego lub twórczego. Przejawia się on zwłaszcza we wzmożo-

nym współdecydowaniu, współmyśleniu, współtrosce o przebieg i wy-

niki wykonywanej pracy. Wymaga traktowania dzieci i młodzieży jako 

autentycznych współpartnerów i niezawodnych pomocników „[...] pod-

czas wykonywania wspólnych zadań, a nie jako podkomendnych, który-

mi można dowolnie manipulować" (J. Szefer-Tumoszenko, 1983, s. 92).

 

M e t o d a   d a w a n i a   d o b r e g o   p r z y k ł a d u ,   j a ko   m e t o d a   o d -

działywań  pośrednich,  bywa  niekiedy  nazywana  również  modelowa-

niem,  uczeniem  się  przez  obserwację  lub  naśladownictwo.  Polega  na 
przejmowaniu przez wychowanków zachowań i postaw swych wycho-

wawców, którzy są dla nich wzorem godnym naśladowania. Pojmowa-

 

background image

84 

IV. Warunki skuteczności wychowania

 

3. Umiejętność porozumiewania się z wychowankami

 

85 

 

na w ten sposób metoda stawia wysokie wymagania dorosłym,  pełnią-

cym funkcję wychowawców. Zakłada się tu, iż sama osoba wychowaw-

cy  jest  ważniejsza  w  procesie  wychowania  niż  najbardziej  starannie 

przemyślany system oddziaływań pedagogicznych.

 

Wychowankowie  w  różnym  stopniu  upodobniają  się  do  swych  wy-

chowawców i nauczycieli. Mówi się, iż skutki zastosowanej przez nich 

metody modelowania układają się na linii ciągłej, przy czym na jednym 

jej krańcu znajdują się zachowania identyczne lub bardzo podobne do 

zachowań modela, a na drugim zachowania diametralnie różne od tam-

tych. Ale i te ostatnie zachowania przynależą do tej samej klasy lub kate-

gorii postępowania co obserwowany model. Są one zgeneralizowanymi 

(uogólnionymi) wynikami modelowania. Przykładem ich może być po-
cieszanie  skrzywdzonego  kolegi  w  wyniku  zaobserwowania  modela 

dzielącego się z innymi słodyczami (por. A. Arska-Karyłowska, 1982, 

s. 11 i nast.). W wychowaniu szczególna rola przypada wynikom uogól-

nionym, dzięki nim wychowankowie znacznie poszerzają zakres pożą-

danych  wychowawczo  zachowań,  w  tym  także  zachowań  altruistycz-

nych. Na tym głównie polega nieoceniona wartość metody dawania do-

brego przykładu. Skłania ona, szczególnie ludzi młodych, do przyswaja-

nia sobie zachowań i postaw innych osób oraz pomaga w konstruktyw-
nym reagowaniu na nieprzewidziane sytuacje i okoliczności życiowe.

 

Słowem  -  eksponowanie  metod  pośredniego  oddziaływania  wycho-

wawczego pozwala wydatnie zintensyfikować proces wychowania, na-

de wszystko zaś zapewnia wychowankom dużo większy margines nie-

zależności i samodzielności niż wówczas, gdy wychowawca odwołuje 

się do metod oddziaływań pośrednich.

 

3. Umiejętność porozumiewania się z wychowankami

 

Skuteczność wpływów wywieranych przez nauczycieli i wychowaw-

ców na dzieci i młodzież w dużej mierze zależy od porozumiewania się 
z nimi w formie rozmów i dyskusji, a więc wzajemnej wymiany myśli 

i uczuć. Na ogół rozmowa i dyskusja nie różnią się między sobą w spo-

sób istotny. Jest to różnica raczej stopnia niż gatunku. Na przykład roz-

mowa  łatwo  może  przybrać  charakter  dyskusji  i  odwrotnie  -  dyskusja 

może przerodzić się w rozmowę. Zawsze jednak pozostają one obopólną 

wymianą zdań na określony temat. Poza taką wymianą w dyskusji za-

 

chodzi konieczność wynegocjowania wspólnego stanowiska. Toteż nie 
ma  dyskusji  tam,  gdzie  brak  kontrowersji,  czyli  odmiennych  punktów 

widzenia w omawianych sprawach. Każda dyskusja więc jest rozmową, 

lecz nie każda rozmowa ma walory dyskusji.

 

Na ogół przeprowadzane przez wychowawców i nauczycieli rozmo-

wy i dyskusje z dziećmi i młodzieżą przynoszą korzyści zarówno jed-

nym, jak i drugim. Wychowawcom i nauczycielom pomagają w nawią-

zywaniu bliższych kontaktów interpersonalnych ze swymi podopiecz-
nymi, w lepszym ich poznaniu i rozumieniu, a tym samym w elimino-

waniu jednostronnych i krzywdzących opinii o nich, a także w pogłębia-

niu  uczuć  sympatii.  Wychowankowie  zaś  dzięki  rozmowom  i  dysku-

sjom, jakie  przeprowadzają  z  nimi nauczyciele i  wychowawcy,  zdoby-

wają wiedzę, mają możliwość kontrolowania własnego zdania ze stano-

wiskiem dorosłych, łatwiej i skuteczniej przezwyciężają osobiste kłopoty, 

mogą liczyć na docenianie swych zainteresowań i potrzeb.

 

Tematem podejmowanych rozmów i dyskusji na dobrą sprawę może 

być wszystko, czym żyją i interesują się chłopcy i dziewczęta, a także 

wychowawcy i nauczyciele. Mogą to być m.in. sprawy i problemy zwią-

zane z osobistym życiem wychowanków, ich sytuacją rodzinną i szkolną, 

powodzeniami  i  niepowodzeniami,  dążeniami  i  pragnieniami,  aktu-

alnymi wydarzeniami w kraju i świecie, audycjami telewizyjnymi i ra-

diowymi,  przeczytanymi  książkami  lub  artykułami,  a  także  takimi  za-

gadnieniami, jak normy moralne i wartości ogólnoludzkie, sens życia 

i kwestie światopoglądowe.

 

Okazją do podejmowania rozmów i dyskusji z wychowankami jest 

w istocie rzeczy każdy bezpośredni z nimi kontakt, i to na ogół niezależ-

nie  od  miejsca  i  czasu.  Nie  każda  okoliczność  w  jednakowym  stopniu 

sprzyja przeprowadzaniu rozmów i dyskusji. Nie każda też rozmowa 

i dyskusja przynoszą spodziewane wyniki. Zależy to przede wszystkim 

od tego, jak wychowawca lub nauczyciel są odbierani przez swych mło-

dych rozmówców, czy dostatecznie ich akceptują, rozumieją i szanują, 

czy naprawdę potrafią ich wysłuchać. Zaleca się również, aby wycho-

wawcy i nauczyciele byli zdolni do stworzenia atmosfery sprzyjającej 
szczerym i swobodnym wypowiedziom wychowanków, a więc unikali 

zadawania niepotrzebnych pytań, udzielania w nadmiarze rad i wskazó-

wek, traktowania niektórych tematów jako tabu i nie lekceważyli swych 

rozmówców. Wymaga się także tego, aby zapewnić im pierwszeństwo

 

background image

86 

IV. Warunki skuteczności wychowania

 

4. Poznawanie dzieci i młodzieży

 

87 

 

wypowiadania się i nie zapominać przy tym o umożliwieniu zwierzania 

się ze swych spraw osobistych, co ma niewątpliwie znaczenie wycho-
wawcze i terapeutyczne (R. Tausch, A. M. Tausch, 1981, s. 29-116).

 

Zarówno  rozmowa,  jak  i  dyskusja  mogą  przybrać  różną  postać. 

Szczególnie użyteczne w kontaktach dorosłych z dziećmi i młodzieżą są: 

rozmowa niekierowana i dyskusja uczestnicząca.

 

Rozmowa  niekierowana  jest  nastawiona  g łównie  na  swo-

bodne i szczere wypowiedzi osób, z którymi się rozmawia. Docenia się 

tu ich spontaniczność, mówienie o sprawach osobistych i koncentrowa-

nie się raczej na tym, co w nich pozytywne, niż na tym, co negatywne. 

Unika się celowo naruszania sfery intymnej, sugerowania gotowych roz-

wiązań, ukazywania z uporem własnych racji, pouczania, upominania, 

nadmiernego  uogólniania  lub  interpretowania  cudzych  wypowiedzi  na 

własną korzyść (por. W. Weber, 1974, s. 32-34; S. Weinberger, 1990, 
s. 66-76).

 

D y s k u s j a   u c z e s t n i c z ą c a   stanowi  antytezę  dyskusji  przesad-

nie  nadzorowanej  przez  wychowawcę  lub  nauczyciela,  czyli  znacznie 

ograniczającej swobodne i szczere wypowiedzi wychowanków. W dys-

kusji nadzorowanej odgórnie sugeruje się temat i ustala problemy. Nie-

rzadko wymusza się wypowiedzi młodych uczestników dyskusji i nie-

jednokrotnie ujawnia się uprzedzenie do osób różniących się w poglą-

dach od stanowiska większości. Podczas dyskusji uczestniczącej wycho-

wawca czy nauczyciel nierzadko usuwa się na plan dalszy, sankcjonuje 

prawo do bezwzględnie otwartego wypowiadania własnych opinii, nie 

ma za złe nikomu, iż nie podziela jego stanowiska, nie waha się też od-

stępować od własnego zdania, jeśli tylko uzna, że rację mają inni.

 

Umiejętność porozumiewania się z dziećmi i młodzieżą przez rozmo-

wy i dyskusje ułatwia w niemałym stopniu spełnianie warunków skute-

czności wychowania.

 

4. Poznawanie dzieci i młodzieży

 

Poznawanie  dzieci  i  młodzieży  przez  wychowawców  i  nauczycieli 

ma wyraźnie charakter praktyczny. Służy wspomaganiu zarówno w roz-
woju  psychicznym,  jak  i  społecznym.  Jednym  z  takich  zaleceń  jest  uś-

wiadomienie sobie celu, w jakim podejmujemy się poznać swych podo-

piecznych, oraz troska o trafność i rzetelność zastosowanych sposobów

 

poznawania.  Innymi  słowy,  wychowawca  czy  nauczyciel  powinni  nie 
tylko mieć świadomość celu, jaki im przy tym przyświeca, lecz oriento-

wać się także, czy naprawdę poznają to, co poznać zamierzają, i z jaką 

dokładnością to czynią. Ponadto istotna z metodologicznego punktu wi-
dzenia jest tzw. operacjonalizacja zmiennych, czyli bliższe skategoryzo-

wanie poznawanych zjawisk, cech, zdarzeń czy sytuacji, jakie zamierza 

się poznać. Postuluje się tu konieczność w miarę dokładnego ustalenia 

rejestru różnych przejawów poszukiwanej zmiennej. Ważne jest również 

to, aby wystrzegać się zbyt pochopnych wniosków, a więc nie zawierzać 
bezkrytycznie stosowanym przez siebie sposobom poznawania dzieci 

i młodzieży.

 

Istnieje co najmniej kilka sposobów, jakimi mogą posłużyć się wycho-

wawcy i nauczyciele w poznawaniu chłopców i dziewcząt. Jednym 
z nich jest obserwacja. Najczęściej dla celów praktycznych jest stosowa-
na  o b s e r w a c j a   dorywcza.  Polega  ona  na  doraźnym  obserwowa-

niu dzieci i młodzieży pod względem określonych zachowań lub cech 

psychicznych. Na przykład celem obserwacji może być opis przejawów 
trudności wychowawczych i ustalenie ich przyczyn.  W związku z tym 

zaleca się utrwalać swoje spostrzeżenia dotyczące zaobserwowanych za-

chowań czy cech na luźnych kartkach, składanych do specjalnej teczki.

 

Zapis  może  obejmować  takie  dane,  jak:  nazwisko  obserwowanych 

wychowanków; opis ich zachowań z uwzględnieniem sytuacji i okolicz-

ności, w jakich miały one miejsce; próbę interpretacji opisanych zacho-

wań, a także ewentualne sugestie i zalecenia; nazwisko osoby, która do-

konała  zapisu.  Zgromadzone  w  ten  sposób  kartki  mogą  okazać  się 

źródłem  wielu  cennych  refleksji  pedagogicznych,  z  którymi  warto  by 

podzielić  się  także  z  innymi  wychowawcami  czy  nauczycielami  danej 
instytucji opieki i wychowania.

 

Cenną formą obserwacji w działalności pedagogicznej jest t e c h n i -

ka  dzi enni ków  obser wacyj nych.  Sprowadza  si ę  ona  do  sy -

stematycznego  śledzenia  i  opisywania  faktów,  zjawisk  czy  zdarzeń 

związanych  zazwyczaj  z  jednym  tylko  uczniem.  Stosuje  się  ją  przez 

dłuższy czas. Opisy najczęściej mają charakter narracyjny. Technikę tę 
zaleca się szczególnie w stosunku do dziewcząt i chłopców, co do któ-

rych zgłasza się najwięcej uwag czy też do których jesteśmy wyraźnie 

uprzedzeni. Okazuje się bowiem, iż wielokrotna obserwacja takiego wy-
chowanka, skrupulatnie utrwalona w formie pisemnej, wpływa korzyst-

 

background image

88 

IV. Warunki skuteczności wychowania

 

4. Poznawanie dzieci i młodzieży

 

89 

 

nie na coraz pełniejszą jego akceptację i zrozumienie ze strony osoby ob-

serwującej.

 

Niemało informacji o dzieciach i młodzieży dostarczają wypraco-

w a n i a  i  ankiety.  Umożliwiają  one  przede  wszystkim  sondaż  opinii 

ogółu wychowanków o interesujących wychowawcę sprawach ważnych 

z pedagogicznego punktu widzenia. Metody te różnią się między sobą 

liczbą stawianych pytań lub zadań. Użyte w wypracowaniu pytanie ma 
zawsze  charakter  otwarty,  tymczasem  w  ankietach  przewiduje  się  nie-

rzadko również pytania zamknięte, wymagające przeważnie odpowie-

dzi: „tak", „nie" lub „nie wiem". Zarówno w przypadku wypracowania, 

jak i ankiety obowiązuje anonimowość wypowiedzi. Zapewnia ona nie 

tylko ich szczerość i otwartość, lecz również umożliwia zwierzanie się ze 
swych spraw osobistych, co ma znaczenie psychoterapeutyczne, pozwa-

la bowiem odreagować młodzieży nadmiar osobistych napięć psychicz-

nych i bardziej zintegrować się wewnętrznie. Posługując się wypracowa-

niami i ankietami, nigdy jednak nie możemy być całkowicie pewni „[...] 

czy badani mówią o faktycznych swoich doświadczeniach, przeżyciach, 

marzeniach, czy też o tym, co uważają za właściwe powiedzieć" (M. Że-
browska, 1986, s. 680).

 

Najprostsze  w  zastosowaniu są  wypracowania.  Poprzedza je  zwykle 

instrukcja,  w  której  mówi  się  o  przyświecającym  celu  oraz  zapewnia 

dzieci i młodzież o pełnej dyskrecji ich wypowiedzi. Wdzięcznymi tema-

tami wypracowań są m.in.: Moi rodzice i ja; Moi koledzy (koleżanki) i 

ja; Mój najbliższy przyjaciel; Gdybyś spotkał złotą rybkę, to o co byś ją 

poprosił?

 

Łatwe do wykorzystania przez wychowawców i nauczycieli są także 

ankiety złożone z pytań otwartych, np.: Jak się czujesz w klasie? jakie masz 
problemy? Jak sądzisz, jak się czują w klasie twoi koledzy? Jakie oni mogą 

mieć problemy? (H. Rylke, G. Klimowicz, 1983, s. 108).

 

Trudniejsza w konstruowaniu, ale łatwa w zastosowaniu jest ankieta 

złożona z pytań zamkniętych. Przykładem jej może być następujący ze-
staw twierdzeń (zamiast pytań) na temat oceny przez uczniów pracy na-

uczyciela określonego przedmiotu: Nasza pani rozpoczyna lekcję ciekawie; 

Potrafi  wszystko  dobrze  wytłumaczyć;  Mówi  za  dużo  i  nie  pozwala  się 
nam  wypowiedzieć;  Zezwala  nam  na  samodzielną  pracę;  Często  zadaje 
nam  zadania  bez  dokładnego  wyjaśnienia,  jak  należy  je  rozwiązać; 

Pozwala nam współdecydować o tym, co robić na lekcji; Poioierza nam 

prace, których wykonanie sprawia nam przyjemność; Uniemożliwia nam 

wykonywanie pracy w zespołach łącznie z dys-

 

kusją;  Chwali  nas,  gdy  poprawnie  rozwiązujemy  zadania.  Wobec  każdego 

tych  twierdzeń  uczniowie  ustosunkowują  się  w  skali  czterostopniowej: 

zdecydowanie zgadzam się (++), zgadzam się (+), raczej nie zgadzam się 
(-), całkowicie nie zgadzam się (--) (H. Teml, 1983, s. 259).

 

Wyjątkowo  przydatne  w  praktyce  pedagogicznej i  łatwe  w  zastoso-

waniu  są  t e c h n i k i   socjometryczne,  które  polegają,  najogólniej 

rzecz biorąc, na podawaniu przez dzieci i młodzież nazwisk swych kole-

gów i koleżanek z klasy lub grupy wychowawczej zgodnie z określony-

mi kryteriami wyboru. Kryteria te, najczęściej w postaci pytań, dotyczą 

zwłaszcza  żywionych  przez  wychowanków  uczuć  sympatii,  uznania, 

przyjaźni lub antypatii, dezaprobaty, wrogości. Spośród różnych rodza-

jów  technik  socjometrycznych  najczęściej  wymienia  się  technikę  socjo-

metryczną J. L. Moreno oraz plebiscyt życzliwości i niechęci. Pierwsza 

z nich jest klasyczną wersją tego typu technik, druga - godna polecenia -

wymaga od każdej dziewczyny i chłopca ustosunkowania się do posz-

czególnych kolegów i koleżanek z klasy czy grupy wychowawczej we-

dług następującej skali ocen: bardzo lubię (++), lubię (+), nie mam zda-

nia (0), raczej nie lubię (-), nie lubię (--). Odpowiedni znak (jak w nawia-

sach) wypisuje się przy nazwisku na sporządzonej uprzednio liście osób 

z uwzględnieniem najpierw dziewczynek, a następnie chłopców w po-

rządku alfabetycznym. Technika socjometryczna J. L. Moreno przewidu-

je zgłaszanie nazwisk kolegów i koleżanek  z  klasy lub grupy, których 

uważa się za swoich przyjaciół, dobrych organizatorów lub osoby o in-

nych szczególnych przymiotach. W tym celu można zadać takie pytania, 

jak: Z kim z klasy chciałbyś bawić się w czasie wolnym od nauki? Z kim 

z twojej grupy chciałbyś pojechać na wycieczkę? Kogo z klasy najmniej 
lubisz? Z kim chciałbyś spędzić wakacje na statku kosmicznym? Zestaw 

pytań  użytych  w  ramach  technik  socjometrycznych  J.  L.  Moreno  nie 
przekracza  zwykle 3-5 pytań, a  w przypadku dzieci  w  wieku  przedsz-

kolnym i wczesnoszkolnym stosuje się nie więcej niż 2-3 pytania.

 

Niewątpliwą  usługę  w  poznawaniu  dzieci  i  młodzieży  mogą  oddać 

takie techniki socjometryczne, jak: technika szeregowania rangowego 

i technika „zgadnij kto?", a także obserwacja kategoryzowana, rozmowa 

i wywiad, analiza wytworów dziecięcych, w tym zwłaszcza rysunków, 

skale ocen, testy dydaktyczne i inne (por. A. Janowski, 1975; M. Łobocki, 

1984; M. Pilkiewicz, 1973; W. Zaczyński, 1981). Warunkiem należytego 
ich wykorzystania w procesie wychowywania jest staranne przygotowa-

 

background image

90 

IV. Warunki skuteczności wychowania

 

5. Unowocześnienie kształcenia pedagogicznego

 

91 

 

nie wychowawców i nauczycieli do poznawania swych wychowanków. 

Niezależnie jednak od przejawianej przez nas świadomości metodologi-

cznej powinniśmy stale pamiętać o tym, iż zastosowane przez nas sposo-

by  poznawania  dzieci  i  młodzieży  upoważniają  w  zasadzie  tylko  do 

przypuszczeń  hipotetycznych,  co  nie  wyklucza  wykorzystania  ich  do 

praktycznego zintensyfikowania oddziaływań wychowawczych.

 

5. Unowocześnienie kształcenia pedagogicznego

 

Inny istotny czynnik warunkujący efektywność wychowania stanowi 

kształcenie pedagogiczne w ramach studiów przygotowujących do pra-

cy wychowawczej z dziećmi i młodzieżą. W większości uniwersytetów 

i wyższych szkół pedagogicznych podaje się na ogół wiedzę gotową do 

zapamiętania, to jest bez poddawania jej w jakąkolwiek wątpliwość. Na 

wiedzy tej spoczywa niejednokrotnie piętno dogmatyzmu. Stanowi ona 

w zasadzie jedyną lub wyraźnie wyeksponowaną podstawę sztuki wy-

chowania. W ten sposób pozbawia się studenta kształcenia pedagogicz-

nego,  dzięki  któremu  mógłby  on  -  poza  wiedzą  -  zdobyć  określone 

umiejętności psychopedagogiczne.

 

Istnieje  w  takiej  sytuacji  pilne  zapotrzebowanie  na  udoskonalenie 

kształcenia pedagogicznego. Chodzi szczególnie o to, aby ucząc o nowo-
czesnych  metodach działalności  wychowawczej,  nie  zapominać, iż  one 

obowiązują również nauczycieli akademickich.

 

W związku z troską o naukową rangę przedmiotów pedagogicznych 

warto dawać pierwszeństwo stwierdzeniom uzasadnionym i sprawdzo-
nym. Na temat wychowania bowiem zabierają głos niemal wszyscy. To-

też  mówiąc  o  wychowaniu,  trudno  niekiedy  rozgraniczyć  twierdzenia 

mające podstawy naukowe od twierdzeń zdroworozsądkowych. Prefe-

rowanie tych pierwszych zakłada konieczność orientowania się w ogól-
nym  dorobku  innych  dyscyplin  naukowych,  co  wynika  także  z  inter-
dyscyplinarnego charakteru pedagogiki jako nauki o wychowaniu. Po-

moc w tym zakresie stanowią wyniki badań psychologicznych. Powoły-

wanie się na nie, a także na doświadczenia i stanowiska takich nauk, jak 
socjologia wychowania, filozofia człowieka oraz biomedyczne podstawy 

rozwoju i wychowania, nie umniejsza zasług, jakimi może poszczycić się 

pedagogika współczesna. Sięganie przez nią do innych dyscyplin wzbo-
gaca dotychczasowy dorobek pedagogiki o dodatkowe twierdzenia od-
powiednio uzasadnione i sprawdzone.

 

Przekazywana studentom wiedza pedagogiczna - oprócz zasadności 

i  sprawdzalności  objętych  nią  twierdzeń  oraz  prezentowania  różnych 
stanowisk - wymaga konkretyzacji, czyli przedstawienia na tle przykła-

dów  z  codziennej  praktyki  wychowawczej.  Wówczas  stanowi  swoistą 

egzemplifikację  uogólnień  teoretycznych  i  dezyderatów  pedagogicz-

nych. Wymóg ten jest trudny do spełnienia, zwłaszcza przez nauczycieli 

akademickich,  którzy  nigdy  nie  pracowali  w  szkole  podstawowej  lub 

średniej ani w żadnej innej instytucji opieki i wychowania. Pewną formą 

wyrównania niedosytu własnych doświadczeń z dziećmi i młodzieżą są 

bezpośrednie  kontakty  pracowników  naukowo-dydaktycznych  z  do-

świadczonymi nauczycielami i wychowawcami, a także własne badania 

naukowe, oparte zwłaszcza na obserwacji lub eksperymencie.

 

Istotne  z punktu  widzenia efektywności  kształcenia pedagogicznego 

wydają się szczególnie należycie zorganizowane praktyki studentów, ich 

współudział  w  organizowaniu  zajęć  dydaktycznych,  podejmowane 

przez nich indywidualne kontakty z dziećmi i młodzieżą oraz spotkania 

z przodującymi nauczycielami lub innymi pracownikami oświaty i wy-
chowania.

 

Odbywane przez studentów praktyki stanowią nieodzowny składnik 

procesu kształcenia pedagogicznego. Dlatego słusznie postuluje się po-

wierzanie  kierowania  nimi  najbardziej  doświadczonym  nauczycielom 

akademickim. Podczas praktyk studenci mają możność nie tylko zdoby-

wania ważnych doświadczeń i umiejętności praktycznych, lecz także do-

strzegania różnego rodzaju faktów, zjawisk i zdarzeń w świetle zdobytej 
uprzednio wiedzy o wychowaniu. Nie bez znaczenia jest miejsce odby-

wania praktyk pedagogicznych. Pod tym względem były przydatne fun-

kcjonujące przed laty szkoły ćwiczeń. Mogłyby one i teraz stanowić ro-

dzaj poligonu, umożliwiającego studentom nabywanie niezbędnych do-

świadczeń pedagogicznych.

 

Postulowany  współudział  s t u d e n t ó w   w  organizowaniu  za-

jęć dydaktycznych nie jest wyręczaniem się nimi przez nauczycieli aka-

demickich. Może mieć miejsce podczas każdej niemal formy kontaktu ze 

studentami,  nawet  w  ramach  wykładu  -  przerywanego  pytaniami, 

wskazywaniem wątpliwości i ewentualnymi uzupełnieniami. Warto 

by  również  prosić studentów  o  ocenę  zajęć dydaktycznych,  w jakich 

uczestniczą, oraz zgłaszanie uwag i propozycji dotyczących ich uno-

wocześnienia.

 

background image

92 

IV. Warunki skuteczności wychowania

 

 

Udanym  sposobem  usprawnienia  kształcenia  pedagogicznego  jest 

nawiązywanie przez studentów indywidualnych kontaktów z dziećmi 

i młodzieżą, zwłaszcza z osobami społecznie nieprzystosowanymi 

i opóźnionymi w nauce. Kontakty takie mogą być ważnym punktem od-

niesienia w przyswajaniu i rozumieniu wiedzy pedagogicznej, szczegól-

nie wówczas, gdy są nawiązywane z poczuciem odpowiedzialności za 

rozwój wychowanka, któremu na przykład pomaga się w odrabianiu le-

kcji, organizuje czas wolny lub pomaga w rozwiązywaniu różnych prob-

lemów osobistych. Podobną rolę można przypisać spotkaniom studen-

tów z przodującymi wychowawcami czy nauczycielami. Pożytek z tego 

rodzaju  spotkań  jest  tym  większy,  im  bardziej  przybierają  one  formę 

swobodnej wymiany zdań i są próbą wynegocjowania wspólnego stano-

wiska w określonej sprawie.

 

Przedstawione  warunki  skuteczności  wychowania  są  zaledwie  częś-

cią  zagadnienia.  Niebagatelnymi  warunkami  są  również:  stawianie 

przed dziećmi i młodzieżą odpowiednich celów, aktywizowanie ich 

w  działalności  praktycznej,  wysokie  oczekiwania  wychowawcy  i  na-
uczyciela wobec swych podopiecznych, pobudzanie ich do samowycho-
wania,  okazywanie  taktu  pedagogicznego  oraz  samoocena  i  samokon-

trola  osób  zajmujących  się  wychowaniem  i  nauczaniem  profesjonalnie 

(por. M. Łobocki, 1985a). Są to także m.in.: uwzględnianie różnic indy-

widualnych  dzieci  i  młodzieży  (K.  Kuligowska,  1975;  T.  Lewowicki, 

1975), liczenie się z ich potrzebami psychicznymi (H. Filipczuk, 1980; 
N.  Han-Ilgiewicz,  1963),  wykorzystanie  zjawisk  dynamiki  grupowej 

w procesie wychowania (M. Łobocki, 1985b; S. Skiba, 1980).

 

V. Wybrane formy pracy 
wychowawczej

 

Współcześnie  są  znane  różne  metody  i  formy  oddziaływań  wycho-

wawczych. Trudno byłoby je wszystkie tutaj wymienić i opisać. Nie ma 

zresztą w pełni przekonywającej ich klasyfikacji. Brak zgodności istnieje 
nawet co do jednoznacznego rozgraniczenia metod i form wychowania. 

Pierwsze  to  systematycznie  stosowane  sposoby  postępowania  wycho-

wawcy, zmierzające do takiego zorganizowania działalności (aktywnoś-

ci) własnej wychowanków, aby w rezultacie wywołać w ich osobowości 

pożądane zmiany (W. Okoń, 1987, s. 177). Formy wychowania uważa się 

niejednokrotnie za bliżej skonkretyzowane sposoby postępowania wy-

chowawczego,  czyli  są  one  bardziej  szczegółowym,  a  niekiedy  wręcz 

drobiazgowym opisem metod wychowania, ukazują praktyczne ich za-

stosowanie w działalności pedagogicznej.

 

Przedstawione niżej formy pracy wychowawczej, ujęte w kategorie, 

to podział umowny. Wydaje się, iż pozwala on zorientować się w różno-

rodności i wielości możliwych do praktycznego zastosowania sposobów 
pracy wychowawczej.

 

1. Formy organizowania współżycia i współdziałania

 

Zarówno nauczyciele, jak i wychowawcy stają niejednokrotnie przed 

koniecznością rozwiązywania nabrzmiałych w klasie lub grupie wycho-

wawczej  problemów  za  pośrednictwem  samych  dzieci  i  młodzieży. 

Problemy te dotyczą najczęściej niepożądanych z wychowawczego pun-

ktu  widzenia  przejawów  współżycia  i  współdziałania  wśród  wycho-

wanków. Nie rozwiązane w porę, mogą zaciążyć na ogólnej atmosferze 

wychowawczej i prowadzą konsekwentnie do dezorganizacji stosunków

 

background image

94

 

V. Wybrane formy pracy wychowawczej

 

1. Formy organizowania współżycia i współdziałania

 

95

 

 

międzyludzkich  w  społeczności  dziecięcej  czy  młodzieżowej,  za  którą 

ponosimy, jako wychowawcy, współodpowiedzialność. Dlatego rozwią-

zanie tego rodzaju problemów jest sprawą kapitalnej wagi. Jest ono tym 

skuteczniejsze, w im większym stopniu angażuje się w nie ogół klasy lub 

grupy wychowawczej, z którą mamy do czynienia. Zaangażowanie takie 

umożliwia zastosowanie różnych form organizowania współżycia 

i współdziałania. Należą do nich formy oddziaływań werbalnych, takie 

jak burza mózgów, sondaż opinii o wychowanku i technika swobod-

nych tekstów, a także formy oddziaływań niewerbalnych, na przykład 
trening relaksacyjny i technika ekspresji plastycznej.

 

Burza  mózgów, jako jedna z form oddziaływań werbalnych, po-

lega na umożliwianiu dzieciom i młodzieży zgłaszania w sposób całko-

wicie swobodny i nieskrępowany własnych pomysłów w jakiejś spra-

wie. Zakłada się przy tym świadome i celowe unikanie natychmiastowe-

go oceniania lub  komentowania  zgłaszanych pomysłów.  Chodzi o to, 

aby nie eliminować przedwcześnie pomysłów oryginalnych i wartościo-

wych, nie mieszczących się w utartych sposobach widzenia omawianych 

wspólnie spraw. Zaleca się nawet podsuwanie pomysłów niefortunnych 

i jałowych w nadziei, iż mogą okazać się użyteczne w warunkach życia 

szkolnego lub zakładowego.

 

Zgodnie  z  zaleceniami  A.  F.  Osborna  (1953),  burza  mózgów  może 

przebiegać w trzech następujących po sobie etapach. Pierwszy stanowi 

fazę wstępną, podczas której ustala się i formułuje problem, jaki pragnie 

się rozwiązać, i zapoznaje się uczestników z zasadami zgłaszania pomy-

słów. Problem formułuje się w postaci ogólnego pytania, np.: jak powin-

niśmy zachowywać się na lekcji? Pytanie takie wymaga uszczegółowie-

nia przez dodatkowe pytania, odnoszące się do konkretnych okoliczności 

i  warunków.  Można  by  więc  kolejno  zapytać  o  pożądane  sposoby  za-

chowania się podczas rozpoczęcia zajęć lekcyjnych, sprawdzania zadań 
domowych lub odpytywania na stopnie, omawiania nowego tematu 

i zakończenia lekcji (por. K. H. Hoover, P. M. Hollingsworth, 1975, 
s. 190; 1978, s. 103). Pytania tego typu zaleca się formułować za pomocą 

takich spójników, jak: gdzie, dokąd, co, dlaczego, kiedy, kto i jak. Stawia 

je na ogół wychowawca, korzystając także z sugestii wychowanków. Py-

tania zapisuje się na tablicy lub udostępnia na kartkach. Z kolei podaje 

się do wiadomości obowiązujące podczas burzy  mózgów  zasady zgła-

szania pomysłów. Postuluje się, aby:

 

 

- podawać pomysły w sposób w miarę zwięzły, bez próby ich ocenia 

nia i bez jakichkolwiek krytycznych uwag; 

- wypowiadać wszelkie pomysły, jakie przychodzą na myśl, zwłasz 

cza te najbardziej oryginalne i fantastyczne; 

- zadbać o liczbę pomysłów, ponieważ im jest ich więcej, tym wię 

ksze jest prawdopodobieństwo sukcesu; 

- nie ograniczać się wyłącznie do własnych pomysłów, lecz rozwijać 

i modyfikować pomysły wysuwane przez innych (Z. Pietrasiński, 1975, 
s. 242). 

Drugi etap burzy mózgów obejmuje zgłaszanie pomysłów w związ-

ku z postawionym wcześniej problemem. Zgłasza się je ustnie, ale nie 

wyklucza się formy pisemnej, jako wyniku pracy w zespołach. Pomysły 

zapisane odczytuje się wobec całej klasy lub grupy wychowawczej.

 

Podczas  trzeciego  etapu  burzy  mózgów  uczestnicy  ustosunkowują 

się  do  zgłoszonych  pomysłów.  Następuje  to  najczęściej  dopiero  naza-

jutrz  lub  później,  aby  dać  możliwość  głębszego  zastanowienia  się  nad 

ostateczną ich oceną.

 

Sondaż  o p i n i i   o  wychowanku  stanowi  próbę  uprzystę -

pnienia mu tego, co sądzą o nim jego koledzy. Przewiduje się, że dzięki 

temu jest on w stanie zrekonstruować własny obraz o samym sobie 

i krzywdzące go opinie, podzielane przez klasę albo grupę. Udział 

w  sondażu  jest  całkowicie  dobrowolny.  Może  mu  się  poddać  każdy 

chłopiec i każda dziewczyna w wieku powyżej 11-12 roku życia. Wy-

klucza się tu wszelkie sankcje i zobowiązuje wszystkich do pełnej dys-

krecji na temat zgłoszonych opinii i ocen.

 

Sondaż taki odbywa się w czterech kolejnych etapach. W pierwszym 

informuje  się  uczestników  o  ogólnych  założeniach  przeprowadzanego 

sondażu i o jego przebiegu. W drugim uczestnicy mówią o tym, co nie 

podoba się im w zachowaniu ocenianego kolegi, a w trzecim mówią 

o tym, co im się w jego zachowaniu podoba. W czwartym wychowawca 

wspólnie z najbardziej aktywnymi uczestnikami ustala i następnie zgła-

sza  wnioski  końcowe.  Wnioski  pozwalają  na  uświadomienie  sobie 
charakterystycznych cech ocenianego kolegi, dzięki którym da się on lu-

bić, a także jego braków i błędów, na które powinien zwrócić szczególną 

uwagę.  Ważne  jest  też  zasugerowanie  możliwości  wspomagania  go 

przez grupę, a także wyrażenie przekonania ogółu jego kolegów, że nie 
zawiedzie ich oczekiwań.

 

background image

96

 

V. Wybrane formy pracy wychowawczej

 

1. Formy organizowania współżycia i współdziałania

 

97

 

 

Okazuje  się,  że  ocenianemu  koledze  w  rekonstruowaniu  własnego 

obrazu o sobie najbardziej pomagają opinie pozytywne. Dlatego też nie-

kiedy należy świadomie rezygnować z sondowania opinii negatywnych, 

zwłaszcza w przypadku dzieci uznawanych za zdecydowanie nieprzy-

stosowane społecznie, a więc nadmiernie aktywne lub przesadnie bierne 

(por. M. Łobocki, 1989, s. 26-30).

 

T echni ka  sw obodn yc h   t ekst ó w,  zwana  t a kże  t echni ką  

ekspresji  słownej  lub  techniką  twórczości  literackiej  (por.  W.  Frankie-

wicz, 1983) i poetyckiej (por. H. Semenowicz, 1973), umożliwia swobod-

ne wyrażanie myśli i uczuć w formie utworu pisanego oraz wspólne je-

go omówienie. W ten sposób nie tylko wychodzi się naprzeciw natural-

nej potrzebie samorodnej twórczości literackiej lub poetyckiej dzieci 

i młodzieży, lecz także pozwala im odreagować wiele napięć psychicz-

nych z powodu nie rozwiązanych problemów własnych; udaje się rów-

nież  lepiej  poznać  wychowanków.  Niejednokrotnie  technika  swobod-

nych  tekstów  stanowi  rodzaj  autoterapii  wychowanków  i  jest  na  ogół 

próbą  kompensacji  przykrych  przeżyć,  jakich  doznali  oni  w  życiu  ro-

dzinnym albo szkolnym. Sprzyja także rozwojowi zdolności twórczych.

 

Stosując tę technikę, najpierw wyjaśnia się uczestnikom zadania, za-

chęca do twórczości i uprzystępnienia jej innym. Mają to być teksty 

w formie opowiadań lub wierszy na tematy dowolne lub w odpowiedzi 

na „hasło wywoławcze", jak np.: „Szkoła", „Rodzina", „Przyjaciel". Te-

ksty przygotowuje się w czasie i warunkach najbardziej dogodnych dla 

dzieci, a więc niekoniecznie podczas zorganizowanych specjalnie zajęć. 

Z  kolei wybiera się teksty  najciekawsze, z uwzględnieniem nie tyle ich 

wartości artystycznej, ile treści. Wybrane teksty poprawia się i uzupeł-

nia, a następnie wykorzystuje w przygotowywaniu różnego rodzaju wy-

staw, gazetek ściennych lub nagrań na taśmie magnetofonowej (por. 
C. Freinet, 1976, s. 392-421).

 

T r e n i n g  r e l a k s a c y j n y  stanowi jedną z form oddziaływań nie-

werbalnych i polega na przeprowadzaniu różnych ćwiczeń w celu „[...] 

zmniejszenia stanów napięcia mięśni i zmniejszenia stanów ogólnej mo-

bilizacji organizmów", czyli jest sposobem przeciwdziałania zmęczeniu 

i służy szybkiej regeneracji psychicznej (S. Siek, 1986, s. 8). Są to prze-

ważnie ćwiczenia fizyczne łącznie z oddechowymi. Niekiedy stosuje się 

także ćwiczenia medytacyjne. Trwają one na ogół nie dłużej niż 3-6 mi-

nut. Przykładem mogą być nagrania płytowe tekstów z ćwiczeniami

 

relaksacyjnymi w opracowaniu J. Aleksandrowicza i S. Cwynara (1962). 
Opis ich można znaleźć także w książkach S. Grochmala (1987), S. Sieka 
(1986), J. Strojnowskiego (1985) i A. Szyszko-Bohusza (1979).

 

W praktycznym stosowaniu treningu relaksacyjnego jest ważne, aby 

zapoznać  się  z  jego  wielowiekową  tradycją  oraz  korzystnym  wpły-

wem  na stan  zdrowia i  samopoczucie,  w tym  zwłaszcza  odprężenie 

określonych grup mięśni i redukowanie przykrych napięć emocjonal-

nych. Skuteczność zastosowania treningu relaksacyjnego zależy rów-

nież  od  przestrzegania  obowiązujących  zasad.  Postulują  one:  utrzy-

manie ciała w wygodnej i nieruchomej pozycji; zwolnione, swobodne 

i  rytmiczne  oddychanie;  odwrócenie  uwagi  od  bodźców  zewnętrz-

nych,  np.  przez  zmrużenie  oczu  i  rozluźnienie  ubioru;  zupełne 

rozluźnienie  ciała  w  wyniku  autosugestii,  poczynając  od  bezwładu 

poszczególnych grup mięśni, aż do uzyskania bezwładu całego ciała; 

wyłączenie się od napływu myśli przez wzmożoną koncentrację na ja-

kimś miejscu lub przedmiocie; zaniechanie stosowania relaksu w sta-
nie nadmiernego zmęczenia lub zdenerwowania, wysokiej temperatury 

ciała i po obfitym posiłku (A. Szyszko-Bohusz, 1979, s. 66 i nast.). Zwra-

ca się także  uwagę na  systematyczne prowadzenie ćwiczeń relaksacyj-

nych i powolne przechodzenie od stanu pełnego odprężenia do codzien-

nego rytmu życia.

 

Technika  e k s p r e s j i   p l a s t y c z n e j   polega  na  samorzutnym 

uzewnętrznianiu przez dzieci i młodzież swych przeżyć oraz wiedzy 

o ludziach i świecie szczególnie za pomocą rysowania i malowania, 

a także lepienia i wycinania. Wywiera ona podobnie korzystny wpływ 

jak opisana wcześniej technika swobodnych tekstów.

 

Znane  są  różne  wersje  techniki  ekspresji  plastycznej.  Każda  z  nich 

rozpoczyna się na ogół od nawiązania do jakiegoś znanego bliżej wyda-

rzenia lub sytuacji, jak na przykład udział w wycieczce, a także udostę-

pnienia dziecku potrzebnych narzędzi i materiałów. Wykonane prace są 

następnie przedmiotem rozmowy z ich wykonawcami o tym, co zamie-

rzali przedstawić, co się im udało lub nie, a także o tym, jakie sprawy 

znalazły  tam  swe  odbicie.  Prace  wykorzystuje  się  na  wystawach  albo 

przekazuje rodzicom jako wyraz pamięci i wdzięczności.

 

Zastosowanie techniki ekspresji plastycznej - niezależnie od różnych 

jej wersji (por. Ph. L. Newcomer, 1980, s. 395-397) - wymaga zindywidu-
alizowanego podejścia wychowawcy do twórczości plastycznej dzieci

 

background image

98

 

V. Wybrane formy pracy wychowawczej

 

2. Formy organizowania czasu wolnego

 

99

 

 

i młodzieży, unikania przesadnego interpretowania wytworów plastycz-
nych i praktycznego ich wykorzystania.

 

Oprócz  scharakteryzowanych  form  organizowania  współżycia 

i współdziałania istnieje wiele innych oddziaływań tego rodzaju. Są nimi 

formy oddziaływań werbalnych, jak technika decyzji grupowej i trening 

kontaktów  międzyludzkich, a także formy  oddziaływań  niewerbalnych, 
jak  muzykoterapia  i  dramatyzacja  improwizowana.  Technika  decyzji 

grupowej  stanowi  próbę  wywołania  u  dzieci  i  młodzieży  określonych 

zmian  w  zachowaniu  w  wyniku  dyskusji  i  wspólnie  podjętej  decyzji. 

Trening  kontaktów  międzyludzkich  ma  na  celu  doskonalenie  umiejęt-

ności  uważnego  słuchania  swych  rozmówców  i  nawiązywania  z  nimi 

otwartych kontaktów. Muzykoterapia na użytek wychowania jest próbą 

wykorzystania  dobroczynnego  wpływu  muzyki  i  śpiewu  na  psychikę 

ludzką. Dramatyzacja improwizowana pozwala dzieciom na granie roli 

w sposób w miarę spontaniczny, bez posługiwania się tekstem scenicz-

nym  albo  tylko  za  pomocą  ogólnie  zarysowanego  scenariusza  czy  też 

korzystania z tekstu scenicznego w sposób dowolny

4

.

 

2. Formy organizowania czasu wolnego

 

Wiele  form  pracy  wychowawczej  związanych  jest  bezpośrednio 

z organizowaniem czasu wolnego dzieci i młodzieży, czyli czasu pozo-

stającego do ich dyspozycji poza pracą i zadaniami, jakie mają do wyko-

nania w rodzinie, szkole czy innej instytucji społecznej, której są człon-
kami.  Formy  organizowania  czasu  wolnego  służą  przede  wszystkim 

umożliwianiu  wychowankom  wypoczynku  i  rozrywki.  Ma  się  tu  na 

myśli czynności wykonywane zgodnie z osobistymi upodobaniami dzieci 

i  młodzieży.  Są  to  z  reguły  czynności  podejmowane  dobrowolnie, 
sprawiające  prawdziwą przyjemność i  nie pociągające  za sobą  żadnych 
sankcji.

 

Istnieje różnorodny repertuar form spędzania czasu  wolnego,  zwa-

nych również formami rekreacyjnymi. Najbardziej wyczerpujący wydaje 

się podział form organizowania czasu wolnego opracowany przez

 

4

 Szerszy opis przedstawionych tu skrótowo lub zaledwie zasygnalizowanych form od-

działywań  werbalnych  i  niewerbalnych  podaję  w  książce  zatytułowanej  W poszukiwaniu 

skutecznych form ivychowania (1990, s. 56-133).

 

K. Czajkowskiego (1979). Obejmuje on cztery grupy form rekreacji, mia-
nowicie:  formy  rekreacji  kulturalno-rozrywkowej,  twórczej,  fizycznej 

(ruchowej) i przez działalność społeczną.

 

Formy  r e k r e a c j i   kul turalno -r ozr yw kowej   mogą  mi eć 

charakter  bierny  lub  czynny.  Uczestnictwo  bierne  dzieci  i  młodzieży 
podczas  rekreacji  kulturalno-rozrywkowej  to  oglądanie  telewizji  i  słu-

chanie radia lub nagrań z taśmy magnetofonowej i płyt oraz czytelnic-

two książek i prasy, a także korzystanie z kina i teatru czy też zwiedza-

nie muzeów i wystaw.

 

W organizowaniu form rekreacji biernej obowiązuje zachowanie mię-

dzy nimi odpowiednich proporcji. Niedopuszczalne i szkodliwe jest pre-

ferowanie wyłącznie jednej z tych form, np. oglądania telewizji. Wpraw-

dzie znany jest jej wpływ na wielostronny rozwój człowieka, bogacenie 

wiedzy  i  rozwijanie  myślenia,  niemniej  przesiadywanie  godzinami 

przed telewizorem wywiera zdecydowanie złe skutki dla rozwoju dzieci 

i  młodzieży.  Osłabia  ich  ogólną  aktywność,  uniemożliwia  uczenie  się 

przez działanie i nabywanie doświadczeń w warunkach podejmowania 

zadań, zakłóca rozkład dnia i jest przeszkodą w stosowaniu innych form 

rekreacji, jak czytelnictwo książek i prasy. Słuszne są takie zarzuty pod 

adresem telewizji, że upowszechnia antyspołeczne wzory  zachowania, 

uczy zachowań agresywnych i egoistycznych oraz upowszechnia kon-

sumpcyjny stosunek do życia (por. J. Gajda, 1981).

 

Ujemnym wpływom telewizji można i trzeba zapobiegać przez sele-

ktywny odbiór programów. Ważna jest wspólna wymiana ocen na te-
mat obejrzanej audycji. Odpowiedniej selekcji wymaga także słucha-
nie  radia  (por.  J.  Kubin,  1964),  korzystanie  z  kina  (por.  H.  Depta, 

1980)  i  teatru  (por.  H.  Witalewska,  1983),  a  także  zwiedzanie 
wystaw i muzeów.

 

Szczególne znaczenie wśród biernych form rekreacji kulturalno-roz-

rywkowej  ma  czytelnictwo  książek  i  prasy.  Pozytywną  rolę  spełniają 

sprawnie funkcjonująca biblioteka i czytelnia, z otwartymi półkami, czyli 

nieskrępowanym  dostępem.  Ważne  są  biblioteczka  podręczna  i  pro-

wadzenie  rozmów  o  przeczytanych  artykułach  z  prasy  i  książkach, 
szczególnie nowo wydanych pozycjach. Dobre wyniki w upowszechnia-

niu lektury daje głośne czytanie fragmentu książki i przerywanie czyta-

nia w najciekawszym miejscu; w ten sposób zachęca się do samodzielne-
go jej przeczytania.

 

background image

100

 

V. Wybrane formy pracy wychowawczej

 

2. Formy organizowania czasu wolnego

 

101 

 

Formy  uczestnictwa  czynnego  w  rekreacji  kulturalno-rozrywkowej 

obejmują  gry,  zabawy  ruchowo-zręcznościowe,  dydaktyczne,  typu  har-

cerskiego,  towarzyskie  i  stolikowe,  kolekcjonerstwo,  a  także  organizo-

wanie imprez i uroczystości przy wydatnym współdziałaniu dzieci 

i młodzieży. Formy tego typu umożliwiają im sprawdzenie swych umie-

jętności, praktycznej przydatności wiedzy o świecie i ludziach, a także 

wyrobienia towarzyskiego. Poza tym stanowią udaną lekcję rozwijania 

u chłopców i dziewcząt zachowań i postaw społecznie pożądanych, 

a także wrażliwości estetycznej oraz poszerzania swych zainteresowań.

 

Na szczególną uwagę zasługuje organizowanie imprez i uroczystości, 

najczęściej przy czynnym współudziale dzieci i młodzieży. Są to:

 

-  imprezy towarzyskie, a więc: wieczorki taneczne, obchodzenie 

imienin, spotkania z okazji Dnia Matki, Dnia Dziecka, pokazy zręczności 

i mody, godziny szczerości, dyskusje na interesujące tematy;

 

- imprezy artystyczne, jak: wieczory baśni i bajek, inscenizacje frag 

mentów książek i wierszy, teatr lalek i cieni, wieczory muzyczne i śpie 
wacze; 

- imprezy o charakterze obrzędowym, związane z uczczeniem trady 

cji i zwyczajów; są nimi: andrzejki, mikołajki, dzielenie się opłatkiem, to 
pienie Marzanny, święto pieczonego ziemniaka; 

- imprezy z okazji rocznic narodowych i państwowych, jak: święto 

3 Maja, rocznica zakończenia drugiej wojny światowej, święto niepodle 

głości (por. H. Sowińska, 1975, s. 84 i nast.). 

Niebagatelnymi  formami  rekreacji  kulturalno-rozrywkowej  są  także 

różnego rodzaju konkursy, spotkania z ciekawymi ludźmi, wspólne roz-

wiązywanie zagadek i krzyżówek, organizowanie wystaw.

 

Formy  r e k r e a c j i   twórczej,  jako  następna  grupa  różnych 

sposobów spędzania czasu wolnego przez dzieci i młodzież, wymagają 

często specjalnego wyposażenia w niezbędne narzędzia, pomoce i mate-

riały. Pozwalają dzieciom i młodzieży dowartościować się, odkryć u sie-

bie nowe możliwości i zdolności, odzyskać pewność siebie i uwierzyć, że 

się  jest  użytecznym.  Wyrabiają  umiejętności  manualne  i  kształtują  po-

czucie piękna. Wszystko to ma niewątpliwe znaczenie zarówno z pun-

ktu widzenia zdrowia psychicznego, jak i przygotowania do należytego 

spędzania czasu wolnego w wieku dojrzałym.

 

Formy rekreacji twórczej obejmują szeroki zakres różnego rodzaju za-

jęć, w tym:

 

 

- zajęcia plastyczne: rysowanie, malowanie, prace z różnych materia 

łów i tworzyw, np.: robienie zabawek, lalek, kukiełek, a także szydełko 
wanie, haftowanie, szycie prostej odzieży; 

- zajęcia techniczne i konstrukcyjne o charakterze zabawowym albo 

praktyczno-użytecznym; drobne naprawy sprzętu domowego, rowerów 
i motorowerów, montowanie radioodbiornika tranzystorowego z goto 
wych elementów, budowanie modeli samolotów, rakiet, okrętów, pro 
dukowanie zabawek wymagających wiedzy i umiejętności z zakresu 
mechaniki; 

- zajęcia umuzykalniające, które polegają na organizowaniu zespo 

łów śpiewaczych, tanecznych i orkiestrowych, koncertów życzeń „na ży 

wo" lub nagranych na taśmie magnetofonowej, koncertów z nagrań ulu 

bionego kompozytora, „polowaniu z magnetofonem" w kilkuosobo 

wych zespołach w celu utrwalenia interesujących zjawisk akustycznych, 

organizowaniu miniturniejów piosenek lub gry na instrumentach. 

Innymi formami rekreacji twórczej są improwizacje sceniczne, nieko-

niecznie wymagające sceny w jej klasycznym rozumieniu ani też kostiu-

mów,  charakteryzacji  i  rekwizytów.  Do  form  tego  rodzaju  zalicza  się 

także zajęcia fotograficzne i filmowe, zajęcia związane z twórczością wy-

chowanków, np.: pisanie listów, pamiętników, wierszy; zajęcia poznaw-

cze, jak: wywiady z ciekawymi ludźmi, obserwowanie przyrody, poszu-

kiwanie rozwiązań określonych problemów za pomocą dyskusji i przez 

lekturę książek.

 

Ważne miejsce w repertuarze form spędzania wolnego czasu zajmują 

formy  r e k r e a c j i   fizycznej,  czyli  ruchowej.  Są  łatwe  do  stoso-

wania i na ogół powszechnie akceptowane przez wychowanków. Służą 
nade wszystko ich zdrowiu fizycznemu i dobremu samopoczuciu. Sto-

sowanie tego rodzaju form potwierdza starożytna maksyma: „W zdro-
wym ciele - zdrowy duch". Stoją one na straży higieny psychicznej, do-

dają sił i świeżości życia, napawają optymizmem. Należą do nich głów-
nie:

 

-  wycieczki piesze i rowerowe, autobusowe i kolejowe, kilkugodzin 

ne i całodzienne; dużą atrakcję dla dzieci i młodzieży stanowią rajdy, bi 
waki i kuligi (urozmaiceniem tego rodzaju form rekreacji rnogą być róż 
ne konkursy, związane na przykład ze sporządzaniem szkicu terenu, na 
daniem meldunku za pomocą sygnalizacji alfabetem Morse'a, budową 
szałasu itp.);

 

background image

102

 

V. Wybrane formy pracy wychowawczej

 

3. Formy organizowania procesu uczenia się

 

103

 

 

-  gry i zabawy sportowe lub ćwiczenia ruchowe, np. gra w 

tenisa, 

dwa ognie, siatkówkę, koszykówkę, piłkę ręczną, piłkę nożną, 

wyścig 

kolarski, jazda na łyżwach, nartach i wrotkach, nauka pływania, strzela 

nia z wiatrówki lub łuku, ćwiczenia gimnastyczne;

 

- zabawy ruchowe: bieżne, np. „wiewiórki w dziupli", „wilki i ow 

ce", w chowanego; zabawy rzutne, np. piłka w półkolu, stójka, odbijany 
w kole; skoczne, jak skakanka, wywijadlo, i zabawy z mocowaniem; 

- zabawy i gry terenowe obejmujące pokonywanie przeszkód, zdoby 

wanie umiejętności poruszania się i orientowania w terenie (por. A. i Z. 
Wiechowie, 1986). 

Istotnym uzupełnieniem omówionych form spędzania wolnego cza-

su  są  formy  r e k r e a c j i   przez  d z i a ł a l n o ś ć   społeczną. 

Główną  ich funkcją jest wyzwalanie  u dzieci i  młodzieży  działań  na 

rzecz innych ludzi. Chodzi tu głównie o umożliwianie wychowankom 

przyswajania  postaw  altruistycznych,  zwłaszcza  okazywania  innym 

swej życzliwości i przychylności. Pozbawianie dzieci takich możliwości 

w  czasie  wolnym  byłoby  znacznym  zubożeniem  procesu  wychowania, 
trudnym do nadrobienia gdzie indziej.

 

Formami rekreacji przez działalność społeczną mogą być m.in.:

 

- praca na rzecz rówieśników lub młodszych od siebie potrzebują 

cych pomocy lub wsparcia moralnego na przykład w nauce lub w chwi 
lach rozterki duchowej i niepokoju; 

- pomoc ludziom chorym, kalekim i starym, np. w formie robienia 

zakupów lub oddawania im drobnych usług; 

- opiekowanie się zwierzętami domowymi, łącznie z ich wyprowa 

dzaniem i dbałością o czystość, dokarmianie ptaków, hodowla rybek 

i roślin; 

- usługi na rzecz domu, szkoły lub innej instytucji społecznej, takie 

jak sprzątanie i troska o wygląd estetyczny; 

- obsługa sanitarna w czasie organizowanych imprez, wycieczek, raj 

dów. 

Głównymi inicjatorami i kierownikami przedstawionych form rekre-

acji w warunkach optymalnych są sami wychowankowie. Jest to możli-

we dzięki zapewnieniu im współudziału w planowaniu, prowadzeniu 

i ocenianiu zajęć. Wymaga to inspiracji i dyskretnego kierowania dzieć-

mi i młodzieżą, a nade wszystko partnerskiego do nich podejścia.

 

3. Formy organizowania procesu uczenia się

 

W życiu dzieci i młodzieży uczenie się zajmuje pokaźną część dnia, 

jeśli włączyć w to pobyt w szkole i czas potrzebny na odrabianie lekcji. 

Dla wielu uczniów uczenie się jest dużym obciążeniem, nierzadko wy-

kracza poza ich naturalne możliwości umysłowe i stanowi czynnik stre-

sogenny. Dlatego w repertuarze form pracy wychowawczej ważne miej-

sce zajmują formy organizowania procesu uczenia się na lekcjach i poza 

lekcjami. Tutaj będzie mowa wyłącznie o sposobach uczenia się dzieci 

i młodzieży w warunkach pracy pozalekcyjnej.

 

Organizując proces uczenia się, należy pamiętać o pozytywnej moty-

wacji chłopców i dziewcząt do nauki po to, aby uczenie się sprawiało im 

także przyjemność, było dla nich przygodą, źródłem wiadomości zaspo-

kajających ich ciekawość. Tak rozumianej motywacji nie służy przymu-

szanie uczniów do nauki, zwłaszcza środkami represyjnymi, które z re-

guły wywołują odwrotny skutek do oczekiwanego.

 

Podnoszeniu pozytywnej motywacji uczenia się sprzyjają:

 

- pogłębianie u dzieci i młodzieży poczucia własnej wartości przez 

ułatwianie zaspokajania potrzeby sukcesu, dostrzeganie i podkreślanie 
przejawianych przez nich postępów w nauce, udzielanie pochwał, zwła 
szcza uczniom z niepowodzeniami szkolnymi, oraz ukazywanie im do 

datnich stron życia i nauki szkolnej; 

- uprzyjemnianie i uatrakcyjnianie procesu uczenia się przez odwoły 

wanie się do różnych innowacji pedagogicznych, organizowanie spot 
kań z interesującymi ludźmi, zwiedzanie ciekawych obiektów, zakła 
dów pracy, których funkcjonowanie unaocznia aktualne problemy, od 
bywanie wycieczek krajoznawczych; 

 

-  starania wychowawców o ułatwianie wychowankom nabywania 

wiadomości przez zapewnienie im różnego rodzaju pomocy do nauki 

własnej, takich jak:  podręczniki, książki, czasopisma, encyklopedie, 

słowniki, taśmy lub płyty z nagraniami, urządzenia komputerowe; 

-  praktyczne wykorzystywanie zasobu wiedzy i umiejętności dziew 

cząt i chłopców na przykład przez aranżowanie wśród nich dyskusji pa 

nelowej, przygotowywanie gazetek ściennych i obiegowych, organizo 

wanie konkursów i imprez o interesującej tematyce. 

Innym wymogiem, jaki stawia się poprawnie przebiegającemu proce-

sowi uczenia się, jest długość czasu zużytego na naukę w zależności od

 

background image

104

 

V. Wybrane formy pracy wychowawczej

 

3. Formy organizowania procesu uczenia się

 

105

 

 

wieku  dzieci  i  młodzieży.  Na  przykład  w  przypadku  odrabiania  lekcji 

zaleca się, aby praca domowa uczniów klasy I nie trwała dłużej niż pół 

godziny dziennie, uczniów klasy II - nie dłużej niż 40 minut, uczniów 
klasy  III-IV  -  nie  dłużej  niż  jedną  godzinę,  a  uczniów  klas  V-VIII  -  od 

półtorej  do  dwóch  godzin.  Dla  uczniów  szkoły  średniej  postuluje  się 

przeznaczenie na pracę domową około 2 godzin dziennie (J. Zborowski, 
1961,  s.  195-197).  Zbyt  wiele  czasu  poświęconego  na  naukę  prowadzi 

konsekwentnie do przemęczenia i - co za tym idzie - ujemnie wpływa 

na procesy spostrzegania, myślenia i pamięci uczniów. Przyjmuje się, że 

dziewczęta i chłopcy z wyższych klas szkoły podstawowej nie powinny 

uczyć się dłużej niż 6-7 godzin dziennie, łącznie z odrabianiem zadań 

domowych, a uczniowie szkół średnich - najwyżej jedną godzinę więcej 
(J. Strelau, A. Jurkowski, Z. Putkiewicz, 1981, s. 363).

 

Niebagatelną rolę w ułatwianiu dzieciom i młodzieży procesu ucze-

nia się odgrywa zapewnienie im dobrych warunków pracy. Chodzi o to, 

aby w pomieszczeniu, w którym się uczą, były: odpowiednia temperatu-
ra (18-20°C), należyte oświetlenie, spokój, ład i porządek; nade wszystko 

trzeba im okazywać życzliwość i wyrozumiałość, zapewniające poczucie 

bezpieczeństwa.

 

F o r m y   o r g a n i z o w a n i a   n a u k i   w ł a s n e j   u c z n i ó w  

można podzielić z uwagi na warunki ich pracy - indywidualnej lub ze-

społowej.  Pierwsze  polegają  na  wykonywaniu  pracy  domowej  samo-

dzielnie, bez niczyjej pomocy. Stosuje się tu najczęściej metody pamię-

ciowe, szczególnie w przypadku przyswajania informacji z podręczni-

ków i książek oraz uczenia się wierszy i języków obcych. Rzadziej jest 

wykorzystywana metoda uczenia się przez rozwiązywanie problemów, 

np. zadania z matematyki i fizyki lub wypracowania z języka polskiego 

(por. J. Rudniański, 1967, s. 51-102).

 

Drugi rodzaj organizowania nauki własnej uczniów, to jest w warun-

kach pracy zespołowej, polega na odrabianiu lekcji w grupach 2-3-oso-

bowych, dobranych w sposób dobrowolny. Okazuje się on szczególnie 

korzystny w przypadku uczniów mało zdolnych i o zdolnościach prze-

ciętnych (N. B. Webb, 1980). Na ogół istnieje zgodność co do tego, iż pra-

ca zespołowa także w przypadku pracy domowej uczniów:

 

- aktywizuje ich w poznaniu i myśleniu, pozwala zorientować się 

w zasobie posiadanej wiedzy i własnych umiejętności, a także brakach 

pod tym względem;

 

 

- umożliwia utrwalanie wyuczonych poprzednio wiadomości w spo 

sób indywidualny; 

- sprzyja ogólnemu wyrobieniu intelektualnemu, zwłaszcza krytycz 

nemu nastawieniu wobec przyswajanych treści; 

-  uczy  współżycia i  współpracy, czyli wywiera  konstruktywny 

wpływ na rozwój społeczny dzieci i młodzieży.

 

Oczywiście, zespołowego odrabiania lekcji nie wolno wychowankom 

narzucać.  Ma  ono  być  wynikiem  odczuwanej  przez  dziewczęta  i  chło-

pców potrzeby konfrontowania zdobytych uprzednio wiadomości 

w sposób indywidualny (lub na lekcjach) z zasobem wiedzy i doświad-
czeń kolegów i koleżanek z zespołu.

 

Zespołowe  i  indywidualne  odrabianie  lekcji  nie  zawsze  zapewnia 

spodziewane  wyniki.  Pewien  odsetek  dzieci  i  młodzieży  wymaga 

wsparcia ze strony rodziców lub nauczycieli. Forma wspomagania może 

być indywidualna albo zespołowa

5

. Jedna i druga zmierzają do wyrów-

nywania braków wiadomości i umiejętności szkolnych uczniów, zachę-

cenia ich do nauki i przekonania o tym, że są w stanie o własnych siłach 

przezwyciężyć trudności. Wywieranie wpływu na pozytywną motywa-

cję  dzieci  i  młodzieży  do  nauki  ma  pogłębić  w  nich  poczucie  własnej 

wartości,  którego  zachwianie  jest  zwykle  jedną  z  głównych  przyczyn 

niepowodzeń szkolnych.

 

Wyjątkowe  znaczenie  wychowawcze  mają  formy  pomocy  zespoło-

wej. Polegają one głównie na organizowaniu tzw. zespołów wyrównaw-

czych, powstających z inicjatywy nauczycieli i wychowawców. Uczest-

niczą w nich także uczniowie wyróżniający się w nauce. Dzięki temu ucz-

niowie słabi mogą liczyć na pomoc koleżeńską uczniów wyróżniających 

się, a ci ostatni mają okazję być użytecznymi dla innych. Zespói wyrów-

nawczy obejmuje nie więcej niż 7-8 dziewcząt i chłopców. Jest kierowa-

ny przez nauczyciela i koncentruje się na jednym albo dwóch przedmio-

tach, sprawiających uczniom szczególne trudności. Udział w nim jest do-
browolny.

 

5

 Udzielanie pomocy indywidualnej lub zespołowej zaleca się zwłaszcza w zakresie ta-

kich przedmiotów, jak: matematyka, fizyka, chemia, języki obce (por. J. Zborowski, 1975, 
s. 146).

 

background image

106 

V. Wybrane formy pracy wychowawczej

 

4. Formy wzmacniania pozytywnego i negatywnego

 

107

 

 

Dobre wyniki daje także udzielanie pomocy w nauce przez starszych 

wiekiem uczniów. Badania dowiodły, że korzyść z takiej pomocy kole-

żeńskiej wynieśli zarówno uczniowie wspomagani, jak i uczniowie, któ-
rzy udzielali pomocy. U tych ostatnich zauważono m.in. wzrost pozio-
mu samooceny - zaufania do własnych zdolności (H. G. Ginott, 1974, 
s. 183 i nast.).

 

Niekiedy  w  ramach  form  pomocy  zespołowej  tworzy  się  tzw.  pary 

partnerskie, składające się z dwojga uczniów. Razem odrabiają oni prace 
domowe  i  są  z  nich  jednakowo  rozliczani,  np.  w  postaci  stopni  szkol-

nych.  Praktyka  tego  rodzaju  okazuje  się  skuteczna  zwłaszcza  w  przy-

padku  uczniów  przeciętnych.  Osiągane  z  jej  pomocą  rezultaty  -  jak 

twierdzą niektórzy - są zasługą w szczególności pełnienia przez każde-

go uczestnika pary partnerskiej podwójnej roli, to jest nauczyciela i ucz-
nia (H. G. Ginott, 1974, s. 185).

 

Warto pamiętać, że uczenie się dzieci i młodzieży jest tylko jedną 

z dziedzin ich życia, że mają oni także prawo do wypoczynku i mogą 
przynajmniej częściowo dysponować czasem wolnym od nauki. Cho-

dzi  o  to,  aby  nie  można  było  powiedzieć,  że  „[...]  uczeń  to  jedyny 

członek  naszego  społeczeństwa,  który  nie  korzysta:  z  dobrodziejstw 

konstytucji, gwarantującej obywatelom ośmiogodzinny dzień pracy, 

i zmuszany jest do znacznie dłuższego wysiłku" (A. Jaczewski i inni, 
1976, s. 208).

 

4. Formy wzmacniania pozytywnego i negatywnego

 

Wychowawcy i nauczyciele spotykają się niejednokrotnie z sytuacja-

mi,  które  wymagają  szybkiego  i  zindywidualizowanego  podejścia  do 

poszczególnych  chłopców  i  dziewcząt.  Konieczność  taka  zachodzi  naj-

częściej w odniesieniu do wychowanków przejawiających trudności 

z koncentracją, nadmiernie ruchliwych, nieopanowanych, ospałych i nie-

zdecydowanych. Inaczej mówiąc, są to wychowankowie dezorganizują-

cy normalny tok zajęć. Niezawodną pomocą w wychowawczym oddzia-

ływaniu na nich mogą okazać się różne formy wzmacniania pozytywne-

go  i  negatywnego.  Pierwsze  z  nich  zmierzają do  utrwalenia  u  wycho-

wanków pożądanych zachowań za pomocą pochwał i nagród, a drugie -

do  unikania  zachowań  niepożądanych  w  wyniku  nieprzyjemnych  dla 

chłopca lub dziewczyny reakcji ze strony nauczycieli.

 

Wśród technik wzmacniania pozytywnego wyróżnia się m.in. techni-

kę  bezpośredniej  gratyfikacji, technikę  zawierania  kontraktu i  technikę 
sukcesywnej gratyfikacji.

 

Technika  bezpośredniej  g r a t y f i k a c j i ,   nazywana  również 

techniką natychmiastowej  gratyfikacji, polega  na sygnalizowaniu  wycho-

wankowi swego zadowolenia z racji poczynionych przez niego postępów 
w zachowaniu albo nauce. Odbywa się to zazwyczaj przez wyrażenie po-

chwały i uznania pod jego adresem, ufne spojrzenie, nachylenie się nad 

nim,  lekkie  dotknięcie  jego  ramienia  lub  głowy  itp.  Takie  wzmocnienia 

spełniają dwie funkcje: zwracają uwagę na poprawne wykonanie pole-

ceń  i  zachęcają  do  dalszego  ich  respektowania.  Skuteczność  owych 

wzmocnień potwierdziły badania naukowe (R. V. Hali i inni, 1968).

 

Zastosowanie techniki bezpośredniej gratyfikacji ma szeroki zakres; 

z powodzeniem może być ona używana również przez rodziców. Stosu-

jąc  ją,  warto  pamiętać,  aby  pozytywnie  wzmacniać  zachowania  rzeczy-

wiście pożądane z wychowawczego punktu widzenia, i to bezpośrednio 

po ich wystąpieniu. W początkowym okresie wzmocnienia zaleca się 

w przypadku każdorazowego pojawienia się pożądanych zachowań. 

Z  czasem  jednak,  w  miarę  coraz  częstszego  powtarzania  się  zachowań 

pożądanych,  należy  stopniowo  ograniczać  wzmocnienia  pozytywne, 

aby chłopiec i dziewczynka przestali traktować powierzone im zadania 

wyłącznie instrumentalnie, czyli jako środek zaspokajania potrzeby uz-

nania lub bycia dostrzeganym przez dorosłych. Postuluje się też rezyg-

nowanie  z  czasem  z  nagradzania  materialnego,  np.  w  formie  książek, 

widokówek i słodyczy, na rzecz wzmacniania społecznego, a więc po-

przez pochwały lub inne  oznaki uznania o charakterze społecznym 
(J. W. Walker, Th. M. Shea, 1980, s. 22-25).

 

Mniej znaną techniką wzmacniania pozytywnego jest technika zawie-

rania  kontraktu.  Zakłada  ona  podpisanie  lub  ustne  zawarcie  umowy 

między  wychowawcą  i  wychowankiem  co  do  określonych  jego  postę-

pów w zachowaniu lub nauce. Określa zadania i obowiązki, jakie wy-

chowanek powinien spełnić, oraz warunki i sposób gratyfikacji za wyko-

nanie zobowiązań objętych umową. Umowa jest jednostronna - to zna-
czy przewiduje nagradzanie jedynie wychowanka, a w przypadku nie-

dotrzymania  przez  niego  zobowiązań  pociąga  za  sobą  pozbawienie  go 

gratyfikacji bez obowiązku wynagrodzenia wychowawcy przez wycho-
wanka.

 

background image

108

 

V. Wybrane formy pracy wychowawczej

 

i. Formy wzmacniania pozytywnego i negatywnego

 

109

 

 

Technika  z a w i e r a n i a   k o n t r a k t u   przebiega  na  ogół  w  ten 

sposób, że najpierw ustala się zobowiązania chłopca lub dziewczynki co 

do  poprawy  w  zachowaniu  czy  nauce,  a  także  rodzaj  gratyfikacji,  do 

której  zobowiązują  się  wychowawca  lub  nauczyciel,  jeśli  wspomniane 

zobowiązania  zostaną  spełnione.  Zawarta  w  ten  sposób  umowa  może 

obejmować  w  zapisie  następujące  dane:  nazwisko  osób  zawierających 

umowę, czas jej realizacji, zobowiązania chłopca (dziewczynki) i wycho-
wawcy  (nauczyciela)  oraz  ich  podpisy  (por.  J.  E.  Walker,  Th.  M.  Shea, 

1980, s. 63, 67 i nast.). Z kolei następują: wykonanie zadania, do którego 

zobowiązał się wychowanek, ocena wykonania i usatysfakcjonowanie 

go przez wychowawcę zgodnie z warunkami umowy.

 

Przy  zawieraniu  kontraktu  z  chłopcem  lub  dziewczynką  warto  pa-

miętać o doświadczeniach Janusza Korczaka (1957, s. 166). Postulował 

on, aby nie oczekiwać natychmiastowej, lecz stopniowej poprawy w za-

chowaniu; rozpoczynać zakład od łatwo dającej się przezwyciężyć wady 

lub słabości wychowanka; nie zniechęcać się brakiem szybkiej poprawy 

czy nawet pogorszeniem się zachowania dziecka; nie cieszyć się pocho-

pnie  z  poprawy  zachowania  wychowanka,  ponieważ  wychowywanie 

jest na ogół procesem długotrwałym.

 

Ważne jest też, aby liczyć się przy zawieraniu kontraktu z realnymi 

możliwościami  spełnienia  wynikających  z  niego  zobowiązań.  Celowe 

wydaje się również świadome unikanie umów formułowanych w sensie 

negatywnym, np. o takim brzmieniu: „Jeśli nadal będziesz spóźniał się 

na posiłki, nie będziesz mógł pojechać na wycieczkę". Sformułowana 

w ten sposób umowa może być odbierana przez wychowanka jako ro-

dzaj przestrogi z wszelkimi ujemnymi tego następstwami.

 

Jeszcze bardziej złożona w swym przebiegu niż opisana poprzednio 

technika wzmacniania pozytywnego jest t e c h n i k a  sukcesywnej 
g r a t y f i k a c j i ,   która  w  literaturze  występuje  często  pod  nazwą 

ekonomii  żetonów  (token  economy),  wzmacniania  żetonowego  (to-ken 
system).  
Polega  ona  najpierw  na  wzmacnianiu  określonych  zachowań 

za pomocą punktacji lub symbolicznych pamiątek (żetonów); następnie 

otrzymane  punkty  lub  żetony  stanowią  podstawę  nagradzania 

funkcjonalnego,  np.  w formie  udzielenia  publicznej pochwały  czy  po-

wiadomienia rodziców, lub nagradzania materialnego w postaci książki, 

zabawki, słodyczy i innych drobnych  upominków. Na przykład uczeń, 

który dotychczas nie przygotowywał się starannie do lekcji z matematy-

 

ki,  otrzymuje  1  punkt  za  poprawnie  wykonaną  pracę  domową  z  tego 

przedmiotu,  a  po  uzyskaniu  15  lub  20  punktów  bywa  odpowiednio 

nagrodzony.  Nierzadko  głównymi  fundatorami  nagród  są  rodzice. 

Tego  rodzaju  technikę  zaleca  się  zwłaszcza  w  stosunku  do  uczniów 
nadmiernie  pobudliwych  (H.  Quay  i  inni,  1967),  z  zaburzeniami 

emocjonalnymi (K. O'Leary i W. Becker, 1967), społecznie niedosto-
sowanych (D. Meichenbaum i inni, 1968) i upośledzonych umysłowo 

(J. Birnbrauer i inni, 1965), a także dzieci autystycznych i schizofrenicz-
nych.

 

Nieodzownym  warunkiem  skuteczności  zastosowania  techniki  su-

kcesywnej gratyfikacji jest bezwzględne spełnienie złożonych chłopcu 
lub dziewczynce obietnic zarówno co do rodzaju nagrody w zamian za 

liczbę otrzymanych punktów czy żetonów, jak i czasu jej przekazania. 

Nie bez znaczenia jest także przydzielanie punktów lub żetonów za wy-

konanie podjętych zobowiązań w zależności od trudności, jakie wycho-

wanek musi pokonać, aby zasłużyć na wyróżnienie. Podkreśla się rów-

nież, by ubiegając się o punkty (żetony), współzawodniczył on raczej 

z sobą samym niż ze swymi rówieśnikami. W tym celu zabrania się po-

równywać jego powodzenie lub niepowodzenie w zachowaniu z kolega-

mi (koleżankami) z klasy czy grupy wychowawczej, do której przynale-

ży. Obowiązują tu także wszystkie warunki, jakie zasygnalizowano 

w opisie dwóch poprzednich technik wzmacniania pozytywnego.

 

Spośród  wspomnianych  technik  wzmacniania  negatywnego  na 

szczególną uwagę zasługują technika szybkiej interwencji i słownego na-
pomnienia.

 

Technika  szybkiej  i n t e r w e n c j i   stanowi  próbę  niemal 

natychmiastowego  reagowania  wychowawcy  lub  nauczyciela  na  nie-

właściwe zachowanie chłopca czy dziewczyny, a także ogółu dzieci 

i młodzieży. Chodzi tutaj o takie zachowania, jak nieuważanie lub prze-

szkadzanie ucznia na lekcji czy też ogólne niezdyscyplinowanie klasy 
lub  grupy  wychowawczej.  Reakcje  nauczyciela  i  wychowawcy  na  tego 

rodzaju zachowania mogą być różne. Za każdym razem jednak dzieci 

i młodzież są dokładnie o nich informowane. Reakcjami takimi mogą 

być:  wystukiwanie  długopisem  o  stół,  wypisywanie  na  tablicy  umow-

nych słów, np. „ratunku!", chwilowe wyłączenie się wychowawcy z za-

jęć,  wygrywanie  osobliwych  melodii  na  dostępnym  instrumencie  czy 

podniesienie ręki na znak swego niezadowolenia.

 

background image

110 

V. Wybrane formy pracy wychowawczej

 

4. Formy wzmacniania pozytywnego i negatywnego

 

111

 

 

Technika szybkiej interwencji zdaje egzamin zwłaszcza w przypadku 

sprzeniewierzania się przez dzieci i młodzież zasadzie ładu, porządku 

i karności. Skuteczność swą zawdzięcza - jak twierdzą niektórzy - prze-

konaniu wychowanków, iż stosujący ją wychowawca jest w stanie wszy-

stko  zauważyć  i  dlatego  nie  warto  mu  się  narażać.  Inni  sądzą,  że 

źródłem efektywności owej techniki jest zgodne z teorią uczenia się zja-
wisko wygaszania lub karania (por. N. Havers, 1981, s. 186 i nast.). Sku-

teczność jej potwierdziły także badania naukowe (J. S. Kounin, 1970; 
F. H. Jones i W. H. Miller, 1974; F. H. Jones i R. C. Eimers, 1975).

 

Stosowanie  techniki  szybkiej  interwencji  wymaga  spełnienia  pew-

nych warunków. Podkreśla się zwłaszcza konieczność uzgadniania 

z  dziećmi  i  młodzieżą  różnych  sposobów  reagowania  na  ich  wycho-

wawczo niepożądane zachowania, a także odwoływanie się do niej 
z umiarem i poczuciem humoru.

 

Podobnie  skuteczną  techniką  wzmacniania  negatywnego  jest  t e c h -

n i k a   s ł o w n e g o   napomnienia.  Wbrew  pozorom  nie  ma  ona  nic 

wspólnego z robieniem dzieciom gorzkich wymówek lub ich łajaniem 
czy molestowaniem (por. H. Gehrig i M. Geppert, 1975). Tego rodzaju 

oddziaływania przynoszą z reguły skutki odwrotne do spodziewanych 
(por.  C.  H.  Madsen  i  inni,  1968;  J.  R.  Gentile  i  inni,  1973).  Technika 

słownego napomnienia polega na dyskretnym i życzliwym zwracaniu 

się  do  wychowanków  w  sprawie  ich  zachowania  nie  aprobowanego 

przez wychowawcę czy nauczyciela. Jest to napomnienie udzielane 

w tonie spokojnym i rzeczowym, a więc bez cienia sarkazmu, wynio-

słości lub mentorstwa. Nauczyciel na przykład w sytuacji nadmierne-

go  rozbawienia  ucznia  może  podejść  do  niego  i  powiedzieć  mu  ści-

szonym  głosem,  że  zachowanie jego utrudnia  mu prowadzenie lekcji. 

Chodzi jednocześnie o to, aby nie zawstydzić kogoś wobec klasy i w pełni 

uszanować jego godność osobistą (por. K. D. CLeary, K. F. Kaufman i 
inni, 1970).

 

Technika ta jest  możliwa  do  zastosowania  zwłaszcza  w  przypadku, 

gdy zaledwie jedno lub dwoje z dzieci w danej klasie czy grupie wycho-

wawczej przeszkadza na zajęciach, a prowadzący je wychowawca (na-
uczyciel)  reprezentuje  postawę  demokratyczną.  W  skutecznym  zastoso-

waniu omawianej techniki ogromną rolę odgrywa modulacja głosu, jaka 

towarzyszy słownemu napomnieniu, a także jasne i wyraźne zakomuni-

kowanie wychowankowi naszych oczekiwań.

 

Znane są także inne techniki wzmacniania negatywnego. Na ogół jed-

nak  budzą  one  wiele  kontrowersji,  podobnie  zresztą jak  wszelkiego  ro-
dzaju formy karania w procesie wychowania. Przede wszystkim trudno 

pogodzić się z przedmiotowym traktowaniem dzieci i młodzieży w pro-
cesie  wychowania.  Techniki  te  są  najczęściej  upozorowaniem  wyników 

wychowawczych; przeciwstawiają się złu raczej w sposób objawowy niż 
przyczynowo-skutkowy.  Zalicza się do  nich  min. technikę potrąconych 

punktów i technikę chwilowej izolacji.

 

T echni ka  pot rąconych  punkt ów  pol ega  na   t ym,  że  każd y 

chłopiec i dziewczynka otrzymują po jednakowej liczbie punktów (np. 

w granicach 25, 50,100 punktów), które można stracić w wyniku okreś-

lonych zachowań niepożądanych. Całkowita ich utrata pociąga za sobą 

przykre dla wychowanka następstwa, np. odmawia się mu udziału 

w wycieczce, imprezie sportowej lub jakimś interesującym zajęciu 

o charakterze relaksacyjnym. Z odmową taką można spotkać się 

w zasadzie nie dłużej niż w ciągu 24 lub najwyżej 48 godzin od chwili 

ustalenia  warunków  związanych  z  utratą  otrzymanych  punktów. 

W  czasie  stosowania  tej  techniki  zaleca  się  również  nieszczędzenie 

pochwał pod adresem wychowanka, aby dać mu większą szansę wy-

trwania w swym postanowieniu, czyli zachowania jak największej liczby 

punktów.

 

Jeszcze bardziej wątpliwa pod względem wychowawczym jest t e  -

chnika  chwilowej  i z o l a c j i ,   nazywana  także  techniką  izolacji 

społecznej. Polega ona na krótkotrwałym (przeważnie nie dłuższym niż 
2-3-minutowe)  i  uprzednio  zapowiedzianym  zawieszeniu  chłopca  lub 

dziewczynki w zajęciach z powodu na przykład utrudniania ich prowa-

dzenia. Może być stosowana zwłaszcza w stosunku do dzieci w młod-

szym wieku. Samo zawieszenie w zajęciach oznacza wyłączenie z nich 

dziecka przez wysłanie go poza obręb klasy czy innego pomieszczenia 
lub poproszenie go do specjalnie wydzielonego stolika. Technikę tę z do-

brym  na  ogół  skutkiem  stosowano  wobec  dzieci  nadmiernie  pobudli-

wych, agresywnych i emocjonalnie związanych ze swym zespołem ró-

wieśniczym.  Mało  lub  wcale  nieskuteczna  okazała  się  w  przypadku 
dzieci zahamowanych, biernych i dobrze znoszących osamotnienie. Po-

myślne wyniki zapewnia zwłaszcza stosowanie jej łącznie z technikami 
wzmacniania pozytywnego (por. R. Whelan i W. Haring, 1966; H. Wal-
ker i inni, 1968; R. S. Drabman i E. Spitalnik, 1973).

 

background image

112

 

V. Wybrane formy pracy wychowawczej

 

5. Formy współdziałania z rodzicami

 

113

 

 

Nie  ulega  wątpliwości,  iż  techniki  wzmacniania  pozytywnego  mają 

wyraźną przewagę nad technikami wzmacniania negatywnego. Te dru-

gie są złem koniecznym; każdy szanujący się wychowawca i nauczyciel 

chętnie rezygnuje z nich na rzecz wzmacniania pozytywnego, jeśli tylko 

warunki  pracy  i  osobiste  jego  umiejętności  psychopedagogiczne  na  to 

pozwalają.

 

5. Formy współdziałania z rodzicami

 

Ważnymi  formami  pracy  wychowawczej  z  dziećmi  i  młodzieżą  są 

formy współdziałania z rodzicami (por. M. Łobocki, 1985c; A. Radziwiłł, 

1975). Sprawiają one, że dana instytucja opieki i wychowania nabiera chara-

kteru bardziej otwartego; staje się mniej wyizolowana w swym środowisku, 
jest  w  stanie  zintensyfikować  rozwój  swych  wychowanków,  szczególnie 

pod względem moralnym, społecznym i intelektualnym, a także uatrakcyj-

nić ich pobyt u siebie. Na ogół znane są formy współdziałania z rodzicami 

w ramach spotkań zbiorowych i indywidualnych. Partnerami współdzia-

łającymi z rodzicami są przeważnie nauczyciele i wychowawcy.

 

Współdziałanie w ramach spotkań zbiorowych może przybrać formę 

spotkań roboczych, towarzyskich i spotkań z ekspertem. Najczęściej or-

ganizują je wychowawcy klas, rzadziej natomiast wychowawcy interna-

tów, świetlic szkolnych i domów dziecka. Inne instytucje opieki i wycho-

wania, jak pogotowia opiekuńcze, zakłady wychowawcze, sanatoria 

i prewentoria, są w stanie zwołać je jedynie przy okazji oficjalnych od-

wiedzin rodziców.

 

S p o t k a n i a   robocze,  nazywane  w  szkołach  wywiadówkami, 

mają na ogół charakter informacyjny. Informuje się na nich rodziców 

o różnych pozytywnych dokonaniach chłopców i dziewcząt, organizacji 

zajęć  z  nimi,  planach  pracy  wychowawczej,  ciekawszych  epizodach  z 

życia klasy czy grupy wychowawczej i różnych problemach czekających 

na wspólne rozwiązanie. Zaleca się, aby część tych informacji przekazy-

wali sami wychowankowie. Wiarygodność ich podnoszą uprzystępnio-

ne rodzicom rysunki dziecięce lub inne ich wytwory, a także przygoto-
wywane specjalnie z tej okazji gazetki ścienne na temat życia szkolnego 

czy zakładowego lub wystawki książek.

 

Podczas spotkań roboczych niejednokrotnie prowadzi się także peda-

gogizację rodziców. Udanym sposobem jej przeprowadzania jest posta-

 

wienie i uzasadnienie określonego problemu o treści pedagogicznej 

w czasie nie dłuższym niż 10-15 minut i podjęcie dyskusji na jego temat 

łącznie z jej podsumowaniem. Warto przy tym pamiętać, iż rodzice inte-

resują się szczególnie praktycznym zastosowaniem wiedzy teoretycznej; 

niemal wszystko, co słyszą o rozwoju i wychowaniu chłopców i dziew-

cząt, percypują i rozumieją na tle dotychczasowych doświadczeń z włas-

nym dzieckiem oraz osobistych przeżyć z dzieciństwa i młodości 
(N. Huppertz, 1979, s. 69 i nast.). Dlatego w zagajeniu i dyskusji warto 

nie szczędzić konkretnych przykładów, wziętych z życia rodziny i szko-

ły, a przede wszystkim pozwolić rodzicom zabrać głos.

 

Ważnym uzupełnieniem spotkań roboczych są  s p o t k a n i a  towa-

rzyskie. Obejmują one spotkania okolicznościowe oraz spotkania 

z okazji różnych uroczystości i imprez organizowanych w szkole lub ja-

kiejś  innej  instytucji  opieki  i  wychowania.  Spotkania  okolicznościowe 

odbywają się w warunkach kameralnych, nierzadko na gruncie neutral-

nym, np. w mieszkaniu rodziców lub w parku. Są najczęściej wynikiem 

nieplanowanych, przypadkowych okoliczności, a niekiedy są celowo po-

dejmowane, zarówno z inicjatywy wychowawcy, jak i rodziców. Oma-

wia się na nich sprawy interesujące obie strony. Bardziej formalny chara-

kter mają spotkania z okazji uroczystości i imprez. Spotkania te przybie-

rają  nierzadko  postać  wieczoru  literackiego,  wieczoru  dobrych  manier, 

wieczorku tanecznego połączonego z częścią artystyczną, wieczoru mu-

zyki z płyt, inscenizacji, pokazu gimnastyki artystycznej, różnych kon-

kursów  lub  zawodów  sportowych.  Mogą  stanowić  także  interesujący 

przegląd umiejętności kulinarnych,  krawieckich, technicznych i artysty-

cznych dzieci i młodzieży; są istotnym czynnikiem uspołecznienia chło-

pców i dziewcząt, ponieważ to od nich głównie zależy przebieg i po-

ziom zorganizowanej imprezy. Ponadto wprowadzają do życia szkolne-

go czy zakładowego nowe atrakcyjne elementy. Dla zaproszonych rodzi-

ców  są  niejednokrotnie  dopingiem  do  dalszych  świadczeń  na  rzecz 

szkoły lub zakładu, a także do wzmożonej troski o własne dziecko.

 

Mało  na  ogół  znanymi  formami  współdziałania  z  rodzicami  w  ra-

mach  spotkań  zbiorowych  są  s p o t k a n i a   z  ekspertem.  Polegają 

one przeważnie na uważnym wysłuchaniu rodziców przez psychologa, 

pedagoga,  prawnika,  psychiatrę,  lekarza  lub  pracownika  naukowego. 

Zadaniem ich jest ustosunkowanie się do omawianych przez rodziców 

spraw. W spotkaniach takich bierze udział zwykle jeden ekspert, specjał-

 

background image

114 

V. Wybrane formy pracy wychowawczej

 

5. Formy współdziałania z rodzicami

 

115

 

 

nie w tym celu zaproszony. Skupiają one rodziców o podobnych proble-

mach wychowawczych, prawnych, zdrowotnych lub innych. Dowiadują 

się oni o złożoności, a zwłaszcza o wielorakim uwarunkowaniu napot-

kanych trudności, a co za tym idzie o potrzebie indywidualnego ich po-

traktowania, bez nadmiernego pośpiechu i zniecierpliwienia. Od eksper-

ta wymaga się - poza wysłuchaniem opinii rodziców - wytworzenia at-

mosfery  sprzyjającej  szczerym  ich  wypowiedziom,  odpowiadania  na 

stawiane pytania i ogólnego podsumowania, łącznie z zasugerowaniem 

przeczytania określonej i łatwo dostępnej lektury lub nawiązania konta-
ktu z innymi jeszcze specjalistami, np. w poradni wychowawczo-zawo-

dowej czy ośrodku zdrowia.

 

Ważną rolę we współdziałaniu z rodzicami odgrywają formy współ-

działania  indywidualnego.  Należą do nich:  konsultacje pedagogiczne, 
wizyty domowe, prowadzenie korespondencji i rozmowy telefoniczne.

 

Konsultacje  pedagogiczne  są  osobliwym  sposobem  prowadzenia 

przez  wychowawców  lub  nauczycieli  rozmów  z  rodzicami  na  temat 

nurtujących ich problemów natury wychowawczej. Mowa tu oczywiście

 

o  tych wychowawcach i nauczycielach, którzy są dobrze przygotowani 

do swego zawodu i stale pogłębiają swoją wiedzę z zakresu nauk peda 

gogicznych. Niejednokrotnie potrafią oni skuteczniej udzielić porady ro 

dzicom niż niejeden psycholog czy pedagog zatrudniony w poradni. 

Przede  wszystkim znają bliżej  ich dziecko, jego sytuację rodzinną

 

i szkolną, potrzeby i zainteresowania. W przypadkach zaś wątpliwych 

mogą poradzić się innych wychowawców i nauczycieli, a niekiedy także 

osób spoza zakładu czy szkoły. Tak więc skuteczność udzielanych kon 

sultacji pedagogicznych zależy od kompetencji zawodowych wycho 

wawców i nauczycieli, a także od gotowości rodziców do zmiany postę 
powania ze swym dzieckiem.

 

Nieodzownym  warunkiem  udanych  konsultacji  pedagogicznych  jest 

też uważne i cierpliwe wysłuchanie rodziców oraz unikanie jakichkol-

wiek pouczeń pod ich adresem. W przeciwnym razie rodzice mogą po-

czuć się zwolnieni od odpowiedzialności za rozwój i wychowanie swego 

dziecka.  Nie  wolno  więc  zapominać,  iż  miarą  skuteczności  konsultacji 

pedagogicznych  jest  właśnie  przede  wszystkim  pogłębione  poczucie 

odpowiedzialności rodziców za dziecko i przekonanie ich o swych moż-

liwościach  rzeczowego  podejścia  do  niego.  Tego  typu  osiągnięcie  -
zgodnie ze stwierdzeniem P. Moora (1965, s. 439) - należy do najpięk-

 

niejszych przeżyć  konsultanta,  który świadomie  przyczynia się  do tego 

swym milczącym i pełnym akceptacji wysłuchaniem rodziców.

 

Bardziej zalecanymi formami indywidualnego  współdziałania z ro-

dzicami niż konsultacje pedagogiczne są wizyty domowe, składane 

w  rodzinie  dziecka  przez  wychowawców.  W  rzeczywistości  jednak 

rzadko na ogół wykorzystuje się je jako formę współpracy z rodzicami. 

Niektórzy  podkreślają  wręcz,  że  nikt  nie  ma  prawa  ingerować  w  we-

wnętrzne  życie  rodziny  i  odsłaniać  przed  kimkolwiek  swych  tajemnic 

domowych. Jest w tym wiele racji i dlatego składanie wizyt domowych 

jest zawsze przedsięwzięciem niezwykle subtelnym. W każdym razie 

nie ma nic wspólnego z próbą wtargnięcia w intymną sferę życia rodzin-

nego ani też przeprowadzenia formalnej kontroli nad nim. Ma być jedy-

nie nawiązaniem bliższego kontaktu z rodziną w tym celu, aby poznać 

lepiej  sytuację  rodzinną  wychowanka  i  porozmawiać  z  rodzicami  lub 
opiekunami  na  jego  temat.  Wizyta  taka  trwa  zazwyczaj  nie  dłużej  niż 
20-30 minut. Rodzice są o niej powiadomieni i nie zawsze wyrażają na 

nią swą zgodę; wolą na przykład porozmawiać w szkole lub na terenie 

innej instytucji opieki i wychowania, z którą jest związane ich dziecko. 

Nie bez znaczenia jest też odpowiednie nastawienie wychowanka, które-

go  rodziców  pragnie  się  odwiedzić  w  domu.  Podczas  wizyty  wycho-

wawca stara się zwrócić szczególną uwagę na pozytywne cechy ich syna 

czy córki; świadomie unika wszelkich ocen negatywnych lub świadczą-

cych o nich niekorzystnie. Stale pamięta, że przebywa tam też na pra-

wach gościa i dlatego nie jest zwolniony od pewnych zachowań kurtu-
azyjnych.

 

Użyteczną  formą  indywidualnego  współdziałania  z  rodzicami  jest 

również  prowadzenie  z  ni mi   korespondencj i.  Korespon -

dencję prowadzi się zwłaszcza z rodzicami, z którymi bezpośredni kon-

takt jest utrudniony, np. z powodu odległości ich miejsca zamieszkania 

od szkoły lub placówki opiekuńczo-wychowawczej, w której aktualnie 

przebywa  syn  czy  córka.  Na  ogół  korespondencja  z  rodzicami  nie  jest 

należycie  doceniana  przez  wychowawców  i  nauczycieli.  Pozostaje  też 

przeważnie bez odpowiedzi. Jednak warto podjąć się jej prowadzenia. 

Może ona dotyczyć szczególnie dwóch zagadnień - ogólnej problematy-
ki wychowawczej i spraw osobistych wychowanka. W pierwszym przy-
padku  przybiera  charakter  swoistego  rodzaju  pedagogizacji 

rodziców  i  polega  na  wysyłaniu  do  nich  powielonych  fragmentów 
wypowiedzi

 

background image

116

 

V. Wybrane formy pracy wychowawczej

 

5. Formy współdziałania z rodzicami

 

117 

 

znanych i cenionych powszechnie autorów książek pedagogicznych lub 

psychologicznych  albo  też  tekstu  specjalnie  napisanego  przez  wycho-

wawcę. Natomiast korespondencja dotycząca bezpośrednio dziecka wy-

maga dużego taktu i subtelnego wyczucia ze strony wychowawcy i na-

uczyciela.  Starają  się  oni  nie  szczędzić  pochwał  pod  adresem  wycho-

wanka, a w żadnym przypadku nie dają rodzicom powodu do irytacji 

czy gniewu. Okazją do korespondencji mogą być na przykład postępy 

syna  (córki)  w  zachowaniu  i  nauce,  jakaś  ważna  okoliczność  w  życiu 

szkolnym lub zakładowym, obchodzone uroczystości rodzinne lub nad-

chodzące święta.

 

Rzadką formą indywidualnego współdziałania wychowawców i na-

uczycieli z rodzicami są rozmowy  t e l e f o n i c z n e .  Przeprowadza-

nie ich może budzić pewne bardziej lub mniej uzasadnione opory. Nie-

zbędne wydają się zwłaszcza w różnych nieprzewidzianych sytuacjach, 

w których zachodzi konieczność poinformowania rodziców, zasięgnię-

cia ich opinii lub pozyskania zgody w jakiejś ważnej sprawie. Powodem 

telefonicznego skontaktowania się z rodzicami może być nagła nieobe-

cność  dziecka  w  szkole,  a  nade  wszystko  wykazywanie  przez  niego 

wyraźnych znamion poprawy w swym dotychczasowym zachowaniu. 

Nie są wskazane rozmowy telefoniczne z rodzicami w chwilach zdener-

wowania  wychowawcy  lub  jego  rozżalenia  z  powodu  ucznia  czy  wy-

chowanka. Nie zapominajmy, iż rozmowy takie wymagają również deli-

katności w podejściu do rodziców. Jest to jeden z podstawowych warun-

ków  skuteczności  współdziałania  z  rodzicami,  zwłaszcza  w  ramach 

spotkań indywidualnych.

 

Widomym  i  niezbędnym  uwieńczeniem  stosowania  różnorodnych 

form współdziałania z rodzicami - i to zarówno w ramach spotkań zbio-
rowych,  jak  i  indywidualnych  -  jest  ś w i a d c z e n i e   s o b i e   r ó ż -

nych usług. Dzięki temu opisane poprzednio formy współdziałania 

z rodzicami nie stanowią tylko zwykłego porozumiewania się lub zgła-

szania  deklaracji  programowych  bez  pokrycia.  Prowadzą  konsekwen-

tnie  do  pewnych  działań  praktycznych,  które  na  przykład  na  terenie 

szkoły mogą przejawiać się w różnych sposobach współudziału rodzi-

ców w pracy dydaktyczno-wychowawczej z uczniami i w organizowa-

niu ich czasu wolnego, a w przypadku rodziców chorych lub znajdują-

cych się w innej trudnej sytuacji losowej - w pomaganiu w robieniu za-

kupów lub w załatwianiu niektórych pilnych spraw.

 

Oprócz form współdziałania nauczycieli i wychowawców z rodzica-

mi  istnieją  także  różne  formy  współdziałania  ze  środowiskiem  lokal-

nym. Są to głównie kontakty z bibliotekami, klubami, domami kultury, 

zakładami  pracy,  poradniami  wychowawczo-zawodowymi,  ośrodkami 

zdrowia i innymi instytucjami, a także z ogółem ludności mieszkającej 

w pobliżu danej szkoły czy innej instytucji opieki i wychowania. Rozwi-

janie  takiej  współpracy  jest  w  stanie  uchronić  dzieci  i  młodzież  przed 
szkodliwym ze wszech miar izolacjonizmem, którego skutki dają się we 

znaki nie tylko im, lecz mogą okazać się uciążliwe również w znaczeniu 

ogólnospołecznym.

 

background image

1. Pojęcie samorządności i jej znaczenie wychowawcze

 

119

 

 

VI. Samorządność i samorząd 
w procesie wychowania

 

Samorządność  i  samorząd  pełnią  ważną  funkcję  w  procesie  wycho-

wania. Z jednej strony stanowią one istotny warunek skuteczności nie-

mal wszelkich form oddziaływań wychowawczych, a z drugiej są osob-

liwymi sposobami pracy wychowawczej z dziećmi i młodzieżą. Stąd też 

nikt z wybitnych pedagogów, nie wykluczając J. Korczaka i A. Kamiń-

skiego,  nie  pomijał  w  tworzonej  przez  siebie  koncepcji  pedagogicznej 

spraw dotyczących bezpośrednio lub pośrednio samorządności i samo-

rządu. Świadczy to o niepomiernym wręcz znaczeniu wychowawczym, 

jakie przywiązuje się tam zwłaszcza do samorządności wychowanków. 

Uważa się ją za nieodzowny warunek normalnego funkcjonowania czło-

wieka w cywilizowanym świecie.

 

Dzięki realizowaniu idei samorządności i stwarzaniu warunków po-

wstawania  autentycznie  demokratycznych  organów  samorządowych 

przygotowuje się dzieci i młodzież do rozważnego korzystania z rozsze-

rzającego się zakresu swobód obywatelskich, w tym szczególnie pono-

szenia odpowiedzialności za własne czyny.

 

1. Pojęcie samorządności i jej znaczenie wychowawcze

 

Na  ogół  przez  samorządność  dzieci  i  młodzieży  rozumie  się  ich 

współudział  w  decydowaniu  o  wspólnych  sprawach  i  wykonywaniu 

przez  nich  konkretnych  działań  zgodnych  z podjętą wcześniej decyzją. 

Mówi się też o samorządności jako zasadzie współżycia samosterują-

cych się grup społecznych. Ma się tu na myśli zasadę, „[...] według której 

kształtują się reguły współżycia jednostek w grupie uczniów, nauczycieli, 

polegające na posiadaniu i wykorzystywaniu uprawnień do podejmo-

 

wania  decyzji  wewnątrzgrupowych  (wewnątrzklasowych),  nieskrępo-

wanych możliwościach organizowania się, solidarnego występowania 

w obronie interesów grupowych i względnie autonomicznego działa-

nia w obrębie oddolnie stworzonych organów samorządowych bądź 
nieformalnych  wspólnot  rówieśniczych"  (J.  Radziewicz,  M.  Mirgos, 

1988, s. 18 i nast). Nierzadko też stawia się bardziej lub mniej świado-

mie znak równości między samorządnością a samorządem.

 

Pomimo przysługującego samorządności dzieci i młodzieży szerokie-

go zakresu swobód i uprawnień nie wyklucza ona liczenia się z opinią 

dorosłych lub możliwości zwracania się do nich o radę i pomoc. 

W  przeciwnym  razie,  w  warunkach  bezwzględnej  swobody,  samo-

rządność może przerodzić się w samowolę. Ponadto może spowodo-

wać w wyniku poniesionego fiaska nadmierne uzależnienie się od do-

rosłych, a tym samym zaniechanie wysuwania własnych inicjatyw 

i podejmowania coraz to nowych działań. Stąd słusznie podporząd-

kowuje  się  samorządność  nie  „wolności  absolutnej",  lecz  „wolności 
kierowanej" (R. Toraille i inni, 1955, s. 178). Samorządności nie należy 

sprowadzać wyłącznie do układu stosunków między samymi wycho-

wankami,  lecz  także  pomiędzy  nimi  a  ich  wychowawcami.  W  tym 

znaczeniu jest ona z jednej strony równoznaczna z rozległym zakresem 
swobód  i  uprawnień  dziewcząt  i  chłopców,  a  z  drugiej  nie  przekreśla 

dyskretnej inspiracji i wyświadczania różnych usług przez wychowaw-

ców czy nauczycieli.

 

Rozumiana  w  ten  sposób  samorządność  w  procesie  wychowania 

sprzyja:

 

-  uczeniu się demokratycznych form współżycia społecznego i orga 

nizowania się na zasadzie stowarzyszenia ludzi równych wobec prawa; 

-  kształtowaniu się postaw świadczących o gotowości do zachowań 

prospołecznych, bezinteresownych świadczeń i pracy dla innych ludzi; 

-  głębszemu pojmowaniu odpowiedzialności moralnej, znaczenia 

prawdziwego autorytetu, prawa do odrębności przekonań, tolerancji dla 

innych, zdolności do empatii i rozwijania tzw. wyższych uczuć;

 

-  zapewnieniu poczucia godności i wolności osobistej jako osób pry 

watnych i jako członków grupy; 

-  zapewnieniu poczucia bezpieczeństwa, m.in. dzięki istnieniu me 

chanizmów samoobronnych grupy wobec zagrożeń z zewnątrz (J. Ra 
dziewicz, M. Mirgos, 1988, s. 20). 

background image

120

 

VI. Samorządność i samorząd w procesie wychowania

 

2. Warunki rozwijania samorządności

 

121 

 

Należycie  rozwijana  samorządność  jest  skutecznym  antidotum  wo-

bec wszelkich tendencji do manipulowania dziećmi i młodzieżą, zmniej-

sza antagonizmy między nimi a wychowawcami; dopomaga w usuwa-

niu  tzw.  drugiego  nurtu  w  życiu  szkolnym  lub  zakładowym;  ułatwia 

zajmowanie przez wychowanków w miarę wysokiej pozycji w grupie, 

a  także  pobudza  do  identyfikowania  się  z  jej  celami  i  zadaniami  oraz 

wyzwala u nich coraz większą aktywność i samodzielność. Istnieją także 

inne  korzyści  płynące  bezpośrednio  lub  pośrednio  z  rozwijania  samo-

rządności wśród dzieci i młodzieży (por. J. Radziewicz, M. Mirgos, 1988, 
s. 20 i nast.).

 

2. Warunki rozwijania samorządności

 

Rozwijanie samorządności w różnego typu instytucjach wychowują-

cych nie jest przedsięwzięciem łatwym. Świadczy o tym choćby fakt, iż 

u nas  zaledwie  w niewielu  szkołach i innych instytucjach  opieki i wy-

chowania udało się zrealizować ideę samorządności w stopniu zadowa-

lającym.  Trudności  w  rozwijaniu  samorządności  dzieci  i  młodzieży  są 

możliwe do przezwyciężenia dzięki humanistycznemu podejściu, a także 

eksponowaniu metod oddziaływań pośrednich oraz w miarę częstemu 

porozumiewaniu  się  z  wychowankami  w  formie  rozmów  i  dyskusji. 
Wszystko to sprzyja powstawaniu atmosfery nasyconej wzajemnym ro-
zumieniem,  życzliwością,  zaufaniem,  co  z  kolei  stanowi  kolejny  waru-

nek rozwijania samorządności wśród dzieci i młodzieży.

 

Istotnymi czynnikami warunkującymi samorządność w różnych pla-

cówkach opiekuńczo-wychowawczych i szkołach są także:

 

-  umożliwianie podejmowania zadań wyrastających z realnych sytu 

acji życiowych oraz zainteresowań i potrzeb dzieci i młodzieży;

 

-  stopniowe   zwiększanie   zakresu   współudziału   wychowanków 

w decydowaniu o swoich sprawach i działaniu dla wspólnych celów;

 

- włączanie do samorządnej działalności całej społeczności dziecięcej 

i młodzieżowej;

 

-  dbałość o zapewnienie dynamicznego rozwoju samorządności. 

Zadania  sprzyjające pogłębianiu samorządności mogą dotyczyć

 

zorganizowania  wycieczki,  wieczorku  rozrywkowego,  dyskoteki  połą-
czonej z częścią artystyczną, spotkania z ciekawymi ludźmi. Mają to być 

zadania konkretne, na miarę własnych możliwości dzieci i młodzieży,

 

wypływające  z  ich  osobistych  zainteresowań  i  potrzeb.  Zadania  takie 

wymagają szczególnego potraktowania przez nauczycieli i wychowaw-

ców, to znaczy jako pierwszoplanowych i o wyjątkowo dużym znacze-

niu wychowawczym. Rozwijaniu samorządności w instytucjach wycho-

wujących na pewno nie sprzyja zarówno narzucanie wychowankom za-

dań, których celowości nie są oni w stanie zrozumieć, jak i odgórne po-

woływanie różnych agend samorządu dziecięcego lub młodzieżowego 

w celu dozorowania wykonania narzuconych zadań. Byłoby to równo-

znaczne z oczywistym reglamentowaniem poczynań przez nadanie im 
zbyt formalnego i  zbiurokratyzowanego charakteru.  Niebezpieczeństwo 
takie grozi w przypadku wymuszania na wychowankach wykonywania 

zadań odpowiadających na pilne potrzeby życia społecznego, którymi 

nie są oni specjalnie zainteresowani i które, na dobrą sprawę, nie zawsze 

należycie rozumieją. Zadań tych nie należy bagatelizować. Warto jednak 

pamiętać,  aby  wprowadzać  je  stopniowo  i  z  reguły  na  kanwie  zadań 
emocjonalnie bliskich wychowankom.

 

Stopniowe  z w i ę k s z a n i e   z a k r e s u   w s p ó ł u d z i a ł u  

dzieci i młodzieży w decydowaniu o swoich sprawach oraz działaniu 
dla wspólnych celów może odbywać się w trzech etapach działań samo-

rządnych.  W  pierwszym  etapie  wychowankowie  biorą  udział  w  decy-

zjach i praktycznej ich realizacji pod bezpośrednim kierunkiem wycho-

wawcy. Wtedy na ogól dalecy są jeszcze od w pełni samorządnych decy-

zji, ale niektórzy z nich nabierają przeświadczenia, iż wychowawca rze-

czywiście  liczy  się  z  ich  zdaniem,  z  uwagą  wysłuchuje  zgłoszonych 

przez nich opinii i ocen. Podczas drugiego etapu wychowankowie mają 

możliwość podejmować decyzje także z własnej inicjatywy, a więc bez 
podpowiadania czy inspiracji wychowawcy. Nadal jednak w wielu spra-

wach wyklucza się ich współudział w decyzjach, np. dotyczących kupna 

sprzętu sportowego i odzieży, typowania do nagród, renowacji budyn-

ku. Trzeci etap umożliwia dzieciom i młodzieży współdecydowanie nie-

mal we wszystkich sprawach życia zakładowego czy szkolnego. Jest to 

etap najtrudniej osiągalny i możliwy zwłaszcza w grupach lub klasach 

złożonych z dziewcząt i chłopców w wieku powyżej 12 lat.

 

Warto wiedzieć, iż stopniowe zwiększanie współudziału wychowan-

ków w decydowaniu i działaniu zaczyna się od spraw łatwych, a kończy 

na  sprawach  wielokierunkowych,  długofalowych i skomplikowanych 

(A. Kamiński, 1985, s. 151). Niektórzy podkreślają, że zanim zorganizuje

 

background image

122 

VI. Samorządność i samorząd w procesie wychowania

 

3. Samorząd jako zinstytucjonalizowana samorządność

 

123

 

 

się samorządność dzieci i młodzieży w skali całego zakładu lub szkoły, 

należy zadbać o nią w obrębie poszczególnych grup czy klas. Jeszcze in-

ni są zdania, iż autentyczna samorządność jest możliwa jedynie na tere-

nie grup lub klas, a nie całej społeczności szkolnej czy zakładowej.

 

W ł ą c z a n i e  

do  samorządnej  d z i a ł a l n o ś c i   c a ł e j  

s p o ł e c z n o ś c i   d z i e c i ę c e j   i  młodzieżowej  ma  umożliwić 

współudział  każdego  wychowanka  w  podejmowaniu  decyzji  i  dzia-

łań  związanych  z  życiem  zakładowym  lub  szkolnym.  Warunek  ten 

sugeruje,  iż  o  ostatecznym  profilu  wszelkich  działań  wychowanków 

nie może decydować tylko wąska ich grupa. Wszyscy mają być w pełni 

świadomi swych uprawnień i poczuwać się do odpowiedzialności za 

to,  co  dzieje  się  w  zakładzie  czy  szkole.  Jest  to  możliwe  tylko  przy 

dopuszczeniu  do  podejmowania  decyzji  i  działań  wszystkich  człon-

ków  danej  społeczności  dziecięcej  lub  młodzieżowej.  Zwraca  na  to 

szczególną  uwagę  A.  Kamiński  (1985,  s.  181).  Podkreśla  on  korzyści 

wynikające z tego rodzaju praktyki pedagogicznej. Według niego, po-

wszechny  udział  w  decyzjach  i  działaniach  aktywizuje  jak  największą 

liczbę dzieci i młodzieży; umożliwia maksymalnej liczbie' chłopców 

i dziewcząt przejście przez sytuację przywództwa i podporządkowania; 

ujawnia, rozbudza i utrwala różnego rodzaju ich uzdolnienia; rozszerza 

doświadczenia społeczne dzieci i młodzieży, a także umożliwia nabywa-

nie  wielostronnych  nawyków  społecznego  działania,  pożądanych  po-

staw społeczno-moralnych w różnych grupach, przy różnych okazjach 

i w różnych sytuacjach.

 

D b a ł o ś ć   o   z a p e w n i e n i e   d y n a m i c z n e g o   r o z w o j u  

s a m o r z ą d n o ś c i   dzieci  i  młodzieży  przejawia  się  w  ciągłym  ule-

pszaniu i urozmaicaniu ich działań samorządnych. Jest ważne, aby dzia-

łań tych nie ograniczać wyłącznie do pełnienia określonych funkcji, jak: 

funkcja gospodarcza, dyżurnego, przewodniczącego sekcji lub sekreta-

rza  samorządu.  Miarą  postulowanej  dynamiki  samorządności  wycho-

wanków są doraźnie wykonywane przez nich zadania, jak przygotowy-
wanie  gazetki,  zorganizowanie  wycieczki  lub  udekorowanie  sali  czy 

świadczenie innym bezinteresownych usług. Zadań takich nie sposób 

z  góry  zaprogramować.  Nasuwa  je  samo  życie  i  są  one  wykonywane 

zwłaszcza  przez  osoby,  które  tego  naprawdę  pragną.  Z  drugiej  strony 

błędem  byłoby  jedynie  bierne  wyczekiwanie  na  tego  rodzaju  zadania. 

Zachodzi zatem także konieczność dyskretnego podsuwania przez wy-

 

chowawcę różnych zadań, które mogą liczyć na powszechną akceptację 
wychowanków.

 

Poprawne rozwijanie samorządności wśród dzieci i młodzieży  - po-

mimo przestrzegania omówionych dotychczas warunków - byłoby nie-

możliwe bez zapewnienia im autentycznego, a nie jedynie formalnego 

współdecydowania o swoich sprawach, a także bez wykonywania dzia-

łań samorządnych nie tyle z namowy czy nacisku wychowawcy, ile z ich 

własnej woli. Niebagatelnym warunkiem realizacji idei samorządności 

jest też „[...] ogólny klimat społeczny, stopień demokratyzacji społeczeń-

stwa, jego aktywność, zakres i forma decentralizacji władzy" (Z. Zaboro-
wski,1960, s. 25).

 

3. Samorząd jako zinstytucjonalizowana samorządność

 

Idea samorządności dzieci i młodzieży może być realizowana w spo-

sób  nieformalny  (niezorganizowany)  lub  w  ramach  ściśle  określonych 
form organizacyjnych. Wychowankowie podejmują wspólne decyzje 

i działania poza formalną strukturą organizacyjną zakładu czy szkoły. 

Współdecydują  i  współdziałają  w  obrębie  nieformalnych  grup  ró-

wieśniczych.  W  drugim  przypadku  współudział  w  podejmowaniu 
decyzji  i  wykonywaniu  konkretnych  działań  odbywa  się  w  warun-

kach odpowiednio  zinstytucjonalizowanych,  czyli  w  wyniku powoła-

nia różnych agend życia samorządowego. Mamy tu do czynienia z sa-

morządnością zinstytucjonalizowaną, nazywaną samorządem dzieci lub 

młodzieży.  Stanowi  on  z  reguły  statutową  ich  organizację,  reprezen-

towaną przez wyłonione w sposób demokratyczny organy przedstawi-

cielskie, jak np. różnego rodzaju komisje, sekcje, rady, koła zaintereso-

wań, kluby.

 

Samorząd więc, jakkolwiek nie jest tożsamy z samorządnością, pozo-

staje  z  nią  w  ścisłym  związku.  Samorząd  bowiem,  który  ogranicza  się 

wyłącznie do czysto formalnych struktur organizacyjnych, jest nieudol-

ną parafrazą samorządności. Bywa nim z reguły samorząd organizowa-

ny  odgórnie  lub  dozorowany  nadmiernie  przez  wychowawcę,  który 

zbyt  natarczywie  i  rozlegle  ingeruje  w  zakres  spraw  samorządowych. 

Samorząd taki staje  się najczęściej  zbiurokratyzowaną  machiną, nie li-

czącą  się  zupełnie  z  potrzebami  i  zainteresowaniami  wychowanków; 

demoralizuje dzieci i młodzież, uczy je dygnitarstwa i rozbudza niezdro-

 

background image

124 

VI. Samorządność i samorząd w procesie wychowania

 

3. Samorząd jako zinstytucjonalizowana samorządność

 

125 

 

wą ambicję zajmowania wysokiego stanowiska bez odpowiednich kom-

petencji i należnego wkładu pracy.

 

Samorząd funkcjonujący zgodnie z zasadą samorządności powstaje 

z reguły oddolnie, a więc z inicjatywy samych dzieci i młodzieży. Jest on 

naturalnym skutkiem ich poprzednich poczynań samorządnych w wa-

runkach  życia  niezorganizowanego. W  każdym razie nie powinno się 
powoływać go wyłącznie ze względów taktycznych lub z powodu utar-

tych o nim opinii jako koniecznym i niezastąpionym czynniku w proce-

sie wychowania szkolnego czy zakładowego.

 

Początki  organizowanych  obecnie  samorządów  dzieci  i  młodzieży 

sięgają przełomu XIX i XX wieku. Prawzorem ich są republiki dziecięce, 

w których chłopcy i dziewczęta odpowiadali za wiele spraw. I tak - po-

wierzano im zadania związane z zakupem prowiantu i przygotowaniem 

posiłków, a nade wszystko oddano w ich ręce sprawy dotyczące ładu, 
porządku  i  karności.  Niekiedy  pozwalano  mieszkańcom  republik  dzie-

cięcych w początkowej fazie organizowania ich wewnętrznego życia za-

chowywać się w sposób całkowicie niekontrolowany. Prowadziło to do 

ogólnego chaosu i anarchii w danej republice. Stan taki zazwyczaj nie 

trwał długo. Stanowił niezaprzeczalny argument na rzecz wprowadze-

nia  odpowiednich  ograniczeń  w  codziennym  życiu  wychowanków. 

Działo się tak m.in. w Małej Republice (Little Commonweałth), założonej 

w Anglii przez H. Lane'a, i republice powstałej z inicjatywy S. Szackiego 
w Rosji, w jednej z ubogich dzielnic Moskwy.

 

Najbardziej popularną wśród republik dziecięcych z przełomu XIX 

i XX wieku była republika założona przez W. R. George'a w USA. Nosiła 

ona nazwę George Junior Republic i powstała w roku 1895. Skupiała prze-

ważnie chłopców i dziewczęta w wieku 14-19 lat, ale nie brak było 

w niej także dzieci w wieku 10-13 lat i młodzieży w wieku 19-21 lat. Na-

czelną  zasadą  obowiązującej  tam  samorządności  było  hasło:  „nic  bez 
pracy"  (nothing  without  labour).  Toteż  członkowie  republiki  George'a 

musieli się troszczyć o wszystkie niemal sprawy dotyczące ich najpilniej-
szych  potrzeb  materialno-bytowych  i  psychospołecznych.  Struktura 

organizacyjna republiki przypominała żywo wzory administracji w mia-
stach amerykańskich. Na jej czele stała rada miejska, złożona z chłopców 

i  dziewcząt  wybranych  przez  ogół  społeczności  kolonijnej.  Byli  wśród 

nich burmistrz i ławnicy. Republika miała nawet własną umowną monetę, 

stanowiącą m.in. formę rekompensaty za wykonaną pracę. Wydawa-

 

no w niej także specjalne pismo „The Citizen" („Obywatel") (A. Ferriere, 
1962, s. 49-53).

 

Koncepcje republik dziecięcych, w których dają znać o sobie zaczątki 

współcześnie funkcjonujących samorządów dzieci i młodzieży, stanowiły 

wyraźny  wyłom  w  tradycyjnym  sposobie  myślenia  pedagogicznego. 

Przede wszystkim uznawały one za realne dopuszczenie dziewcząt 

i chłopców do współodpowiedzialności za ich sprawy. Zerwały nieod-

wołalnie  z  lansowaną  w  dawnej  pedagogice  tendencją  poddawania 
rygorystycznej kontroli wychowanków ze strony wychowawców.

 

Zakładano, iż  dzieci  i  młodzież  same  są  w  stanie  organizować  swe 

życie na wzór świata dorosłych i jednocześnie zgodnie ze swymi potrze-

bami i zainteresowaniami. Przyjęto też, iż cele wychowawcze można 
z powodzeniem realizować w warunkach koedukacji.

 

Punktem odniesienia w tworzeniu samorządu na terenie internatów, 

domów dziecka lub szkół mogą być, oprócz przedstawionych koncepcji 

pedagogicznych, także doświadczenia opisane przez takich pedagogów, 
jak: A. Ferriere (1962), J. Wójcik (1960), W. Przanowski (1928), R. Tauben-

szlag  (1960),  J.  Radziewicz  (1985)  i  Z.  Zaborowski  (1960).  Oczywiście, 

żadna ze znanych propozycji organizowania samorządu nie nadaje się 

do dosłownego powielania. Byłoby to równoznaczne z odgórnie zapro-

gramowanym samorządem i wtłaczaniem go niejako „na siłę" w ramy 

ustalonych raz na zawsze form organizacyjnych, to jest bez uwzględnia-

nia osobliwych i niepowtarzalnych warunków, w jakich powstaje, a także 

pomysłowości wychowanków.

 

Pomimo jednak dość powszechnego przekonania, iż „[...] samorządy 

młodzieży nie powinny być tworzone według jednolitej recepty ani jed-

nolitego systemu" (A. Kamiński, 1985, s. 158), ugruntował się dotych-

czas pewien model ogólnozakładowego lub ogólnoszkolnego samorzą-
du. Na model ten składają się: samorządna działalność poszczególnych 

grup wychowawczych lub klas szkolnych i różnego rodzaju sekcje lub 

agendy życia samorządowego, a także tzw. rada dziecięca lub młodzie-

żowa czy uczniowska, zwana niekiedy zarządem samorządu ogólnoza-

kładowego lub szkolnego.

 

Rada dziecięca lub młodzieżowa (także uczniowska) stanowi zwykle 

najwyższy  organ  samorządu  ogólnozakładowego  czy  szkolnego. 

W  skład  jej  wchodzą:  przewodniczący,  zastępca,  sekretarz  i  skarbnik, 

wybierani w powszechnym głosowaniu. Członkami rady są grupowi

 

background image

126 

VI. Samorządność i samorząd w procesie wychowania

 

4. Przejawy samorządnej działalności wychowanków

 

127

 

 

lub  gospodarze  klas  i  kierownicy  poszczególnych  sekcji  samorządo-

wych. Niekiedy powołuje się także sąd koleżeński i  komisję rewizyjną. 

Głównym zadaniem takiej rady jest inicjowanie i koordynowanie wszel-

kich samorządnych poczynań różnych ogniw samorządowych zakładu 

lub szkoły, jak sekcje i agendy, mających szczególne znaczenie dla zmian 

i ulepszeń w życiu ogółu wychowanków.

 

Wspomniany  model  samorządu  ogólnozakładowego  lub  szkolnego 

w żadnym razie nie powinien przesłaniać konieczności rozwijania autenty-

cznie samorządnej działalności dzieci i młodzieży. To znaczy nie ma być on 

zwykłą jej fasadą, za którą właściwie nie dzieje się nic, co można by nazwać 

samorządnością w ścisłym tego słowa znaczeniu. Praktyczne zastosowanie 

tego  modelu  w  życiu  zakładowym  lub  szkolnym  ma  się  przyczyniać  do 

ożywienia  i  usprawnienia  samorządnej  działalności  wychowanków.  Nie 
jest to model zalecany. Byłoby to sprzeczne z wcześniej wspomnianym po-
stulatem - niewprowadzania „na siłę" jakichkolwiek wzorów organizowa-

nia  działalności  samorządnej.  Ale  nawet  przy  upowszechnianiu  takiego 

modelu możliwe są różne sposoby jego realizacji. Upowszechniany model 

ma być dostosowany do poziomu dojrzałości umysłowej i społecznej wy-

chowanków,  ich pomysłowości,  potrzeb  i  zainteresowań,  zaplecza  mate-

rialnego  i  lokalowego  instytucji  wychowującej,  a  także  przygotowania 

pedagogicznego wychowawców i nauczycieli.

 

4. Przejawy samorządnej działalności wychowanków

 

O samorządności i samorządzie dobrze funkcjonującym można mó-

wić tylko wtedy, gdy wychowanków naprawdę nurtują jakieś problemy 
i  wyrażają  oni  gotowość  wspólnego  ich  rozwiązania,  czyli  gdy  przyś-

wiecają im wspólne cele i chętnie włączają się w ich realizację. Owe cele 

i  zadania  konstytuują  określone  przejawy  samorządnej  działalności 

dzieci i młodzieży. Na przykład w placówkach opiekuńczo-wychowaw-

czych mogą obejmować one:

 

-  wspólne organizowanie warunków życia zakładowego, jak: samo 

obsługa w sypialniach, jadalni i świetlicy, udział w ustalaniu jadłospisu, 

planowanie wydatków, załatwianie zakupów, prowadzenie punktów 

usługowych i zagospodarowanie pomieszczeń; 

-  troskę o dobre wyniki w nauce, czyli dbałość o właściwe urządze 

nie i wyposażenie miejsc do odrabiania lekcji, przestrzeganie spokoju 

w  czasie  nauki  własnej,  organizowanie  pomocy  koleżeńskiej  w  nauce, 

wyzwalanie pozytywnej motywacji uczenia się, zapoznawanie się z me-

todami i higieną pracy umysłowej;

 

- zorganizowanie czasu wolnego przez urządzanie zabaw, imprez ar 

tystycznych, wycieczek, uroczystości związanych z tradycjami zakładu, 

tworzenie zespołów amatorskich, zwiedzanie muzeów, umożliwianie 

oglądania sztuk teatralnych, ustalanie programu zajęć na niedziele

 

i święta;

 

-  udział w życiu środowiska w formie nawiązywania kontaktów 

z różnymi instytucjami i ciekawymi ludźmi, zwiedzanie interesujących 

miejsc i zabytków danej miejscowości, uczestnictwo w lokalnych obcho 

dach lub uroczystościach czy też różnego rodzaju pracach społecznie 

użytecznych na rzecz środowiska; 

-  ustalanie obowiązującego trybu życia i zwyczajów w placówce, jak: 

podział na grupy wychowawcze, przydział pokoi, samodzielne ich urzą 

dzanie, udział w tworzeniu przepisów i zwyczajów porządkowych łącz 
nie z wprowadzaniem zmian w regulaminie zakładowym i rozkładzie 

dnia obowiązującym dotychczas wychowanków; 

-  współudział w regulowaniu współżycia w zespole oraz rozstrzyga 

nie praktycznych problemów moralnych i konfliktów, czyli kształtowa 

nie właściwych stosunków między chłopcami i dziewczętami, odpo 

wiednich postaw wobec najmłodszych, a także właściwe współżycie 

w sypialniach, ocena wykroczeń i ustalanie środków zapobiegawczych, 

wyznaczanie kar i nagród; 

-  organizowanie   spotkań   dyskusyjnych  na   interesujące   tematy, 

w tym także spotkań z ciekawymi osobami, oraz organizowanie różnych 

kół zainteresowań (W. Dewitz i inni, 1972, s. 126 i nast.).

 

Wszystkie możliwe przejawy samorządnej działalności dzieci i mło-

dzieży zarówno w ramach życia zakładowego, jak i szkolnego sprowa-

dza  A.  Kamiński  (1985,  s.  113-120)  do  czterech  podstawowych  grup: 

organizowania przez młodzież najróżnorodniejszych form zaspokajania 
jej  potrzeb  czasu  wolnego  -  odpoczynku,  rozrywki  i  amatorskich  zajęć 

kształcących; samopomocy koleżeńskiej w postaci materialnego lub mo-

ralnego „podania pomocnej dłoni" tym, którzy znaleźli się w trudnej sy-

tuacji życiowej chwilowej lub bardziej trwałej; współodpowiedzialności 

młodzieży za określone działy ładu i porządku zakładowego lub szkol-
nego, co praktycznie bywa realizowane w postaci różnorodnych dyżu-

 

background image

128

 

VI. Samorządność i samorząd w procesie wychowania

 

4. Przejawy samorządnej działalności wychowanków

 

129

 

 

rów; regulowania  przez  młodzież  zatargów  koleżeńskich,  w  tym  także 

naruszania ogólnie obowiązujących norm współżycia.

 

Najchętniej dzieci i młodzież angażują swe siły i możliwości w orga-

nizowanie czasu wolnego. Ta dziedzina samorządnej działalności stawia 

je przed celami i zadaniami, które zwykle najpełniej odpowiadają na od-
czuwane przez nie potrzeby i są zgodne z ich zainteresowaniami. Zaleca 

się, aby w początkowej fazie wdrażania wychowanków do działań sa-

morządnych rozpoczynać od organizowania czasu wolnego. Ma się tu 

na uwadze działania w formie zarówno rozrywkowo-zabawowej, jak 
i różnego rodzaju amatorskich zajęć kształcących.

 

W związku z organizowaniem przez dzieci i młodzież czasu wolnego 

w postaci rozrywek i zabaw dopuszcza się je do współudziału w urzą-

dzaniu wieczorów ciekawej książki, wieczorów legend i bajek, spotkań 
dyskusyjnych,  dyskotek  połączonych  z  częścią  artystyczną,  konkursu 

tańca,  ogniska, herbatki,  kominka,  pokazu  mody,  przedstawienia  ama-

torskiego i kukiełkowego, konkursu gotowania. W tym celu powołuje 

się często także sekcje, zwane niekiedy grupami, zespołami, komisjami. 

Mogą to być  sekcje: rozrywkowa,  zabawowa, artystyczna, turystyczna, 

krajoznawcza, sportowa, teatralna, kukiełkowa, muzyczna, dekoracyjna, 

recytatorska. W ramach tych sekcji organizuje się również czas wolny 

w formie amatorskich zajęć kształceniowych. Sekcje te działają często na 

zasadzie kół zainteresowań. Skupiają młodzież o takich samych lub po-
dobnych zainteresowaniach i uzdolnieniach.

 

Istnieje  ogromna  różnorodność  sekcji  lub  kół  zainteresowań,  odpo-

wiadających  bogatym  przejawom  samorządnej  działalności,  zwłaszcza 

młodzieży. Za przykład owej różnorodności niech posłużą koła zaintere-

sowań skategoryzowane przez A. Kamińskiego (1985, s. 113 i nast.):

 

-  naukowe, a więc koło: historyków, chemików, miłośników astrono 

mii, archeologów, etnografów, geologów, znawców architektury, klub 

angielski lub klub ukraiński, zespół przyjaciół Afryki; 

-  artystyczne, takie jak: zespół gitarzystów, chór, koło recytatorskie, 

koło rzeźby i malarstwa, fotograficzne, klub filmowy, miłośnicy staro 

modnych tańców, koło grafików, biblioteczne; 

-  techniczne oraz wszelkiego rodzaju majsterkowanie, w tym min. 

zespół radioamatorów, koło łączności, zespół introligatorski, klub racjo 

nalizatorów domowych i szkolnych urządzeń technicznych, grupa ele 

ktrotechników, koło modelarstwa lotniczego, szkolny automobilklub; 

 

-  hodowlane, tj. koło miłośników akwarium, hodowców ptaków 

śpiewających, hodowców kaktusów albo storczyków, koło gołębiarzy 

lub przyjaciół psiego rodu, klub sadowników; 

-  sportowe, obejmujące m.in. zespół koszykówki lub siatkówki, se 

kcję lekkoatletyczną, grupę dżudo lub grupę pływacką, drużynę piłki 

nożnej lub hokejową, klub tenisistów lub szachistów; 

-  krajoznawcze i turystyczne, takie jak: miłośników Gór Świętokrzy 

skich lub miłośników jezior suwalskich, wędrowców pieszych lub auto 

stopowiczów, zespołu kajakowego lub rowerowego, przyjaciół starego 

miasta, badaczy nowych terenów przemysłowych; 

-  kolekcjonerów, a wśród nich kółko filatelistyczne lub numizmatycz 

ne, zbieraczy laleczek w strojach ludowych lub reprodukcji malarstwa 

impresjonistycznego, kolekcjonerów fotografii zabytków architektury 

romańskiej lub kart pocztowych z widokami stolic europejskich, miłoś 

ników płyt jazzowych lub płyt z muzyką Mozarta, zbieraczy minerałów 
lub motyli. 

Tworzenie  sekcji  lub  kół  zainteresowań  ma  miejsce  nie  tylko  w  ra-

mach  organizowania przez  dzieci i  młodzież  wolnego  czasu. Można je 

tworzyć także w przypadku każdej z pozostałych dziedzin samorządnej 

działalności wychowanków. Na przykład przy organizowaniu samopo-

mocy koleżeńskiej można powołać sekcję naukowo-oświatową, mającą 

na celu zachęcanie wychowanków do nauki szkolnej przez rozbudzanie 

u nich ciekawości poznawczej i udzielanie im konkretnej pomocy przy 

odrabianiu lekcji. W sytuacji aktywizowania dzieci i młodzieży w zakre-

sie współodpowiedzialności za utrzymywanie ładu i porządku w zakła-

dzie lub szkole warto uruchomić sekcję porządkowo-sanitarną. W regu-

lowaniu  zatargów  koleżeńskich  może  okazać  się  użyteczna  sekcja  do-

brych manier. Sądy koleżeńskie, nie wykluczając sądu koleżeńskiego za-

lecanego  przez  ].  Korczaka,  wciąż  czekają  jeszcze  na  wnikliwą  ocenę. 

Budzą tyle samo zrozumienia, co obaw i wątpliwości. Dlatego w prze-

prowadzaniu sądów koleżeńskich obowiązują daleko idący umiar 

i ostrożność co do ich celowości i skuteczności wychowawczej.

 

W placówkach opiekuńczo-wychowawczych znaczenie mają również 

samorządne działania wychowanków związane ze sprawami bytowo-
-gospodarczymi. Działania takie można rozwijać w ramach sekcji gospo-

darczej (dbałość o urozmaicenie pożywienia, sprawne wydawanie posił-

ków), uruchamianie podręcznych kącików do prasowania i suszenia bie-

 

background image

130

 

VI. Samorządność i samorząd w procesie wychowania

 

5. Niebezpieczeństwa zagrażające samorządności wychowanków

 

131

 

 

lizny,  organizowanie  krawieckich, technicznych i fryzjerskich punktów 

usługowych, prowadzenie sklepiku, hodowli roślin lub zwierząt, produ-
kcji zabawek.

 

Samorządna  działalność  w  ramach  poszczególnych  sekcji  lub  kół 

zainteresowań  bywa  zazwyczaj  wykonywana  przez  tych  samych  wy-

chowanków w dłuższym czasie. Nie oznacza to jednak, iż uczestnicy se-

kcji czy koła ograniczają się wyłącznie do działań wyznaczonych przez 

swą stałą przynależność do nich.

 

Nowe  sytuacje  i  nowe  zadania  to  pretekst  do  podejmowania  przez 

wychowanków  różnorodnych  zadań  i  jednocześnie  zaspokajanie  pil-

nych oraz doraźnych potrzeb zakładu i szkoły. Potrzeby takie mogą do-

tyczyć: udekorowania świetlicy, wykonania pomocy naukowych, robie-

nia drobnych napraw, zakupu biletów do kina, zorganizowania konkur-

su czystości i porządku, zredagowania gazetki ściennej, przeprowadze-

nia sondażu opinii na temat życia zakładowego lub szkolnego.

 

Do zadań doraźnych zalicza się wszystkie te prace, które nie zostały 

objęte powinnością dzieci i młodzieży w ramach funkcjonujących na te-

renie zakładu lub szkoły sekcji czy kół zainteresowań. Zadania te są tak 

ważne  z  wychowawczego  punktu  widzenia,  że  warto  nie  rozbudowy-

wać nadmiernie struktury organizacyjnej samorządu, aby ich zupełnie 

nie wykluczyć. W ogóle należy wystrzegać się zbyt usztywnionych form 
organizacyjnych samorządnej działalności, pamiętając, iż ma ona w du-

żym stopniu wyrastać z życia dzieci i młodzieży, ich inicjatywy i pomy-

słowości, a także zainteresowań i aspiracji. Samorządnych działań wy-

chowanków nie sposób zaprogramować w oderwaniu od warunków, 
w jakich oni żyją i pracują.

 

5. Niebezpieczeństwa zagrażające samorządności 

wychowanków

 

Inicjowanie  i  organizowanie  samorządności  wśród  wychowanków 

należy  do  subtelnych  i  złożonych  przedsięwzięć  pedagogicznych.  Wy-

mownym  tego  dowodem  jest  fakt,  iż  możemy  pochwalić  się  wieloma 

funkcjonującymi formalnie samorządami dzieci i młodzieży, choć nie-

wiele jest placówek opiekuńczo-wychowawczych i szkół, w których ma 

miejsce autentyczna samorządność. Dzieje się tak m.in. z uwagi na licz-

ne niebezpieczeństwa, jakie zagrażają prawidłowemu jej rozwojowi. Na

 

przykład A. Kamiński (1985, s. 211-233) wyróżnił aż dziewięć niebezpie-

czeństw,  jakie  przeszkadzają  w  organizowaniu  zinstytucjonalizowanej 

samorządności dzieci i młodzieży. Są to:

 

-  nadmiar podniet, czyli nadużywanie współzawodnictwa jako for 

my aktywizacji samorządnej działalności; 

-  nadmiar aktywności i odpowiedzialności wychowanków, to jest 

nieliczenie się z ich realnymi możliwościami, co odbija się niekorzystnie, 

zwłaszcza na dalszym rozwoju umysłowym i społecznym dzieci; 

-  zaniedbywanie opieki nad samorządem ze strony wychowawcy, 

szczególnie w przypadku zatargów i konfliktów powstających wśród 

dzieci i młodzieży w ramach wykonywanych przez nie samorządnych 

działań; 

-  przekształcanie się grupy działaczy samorządu w klikę, stwarzającą 

jedynie pozory swej użyteczności za pomocą utrzymywania zewnętrz 

nego ładu i porządku wśród podległych sobie wychowanków; 

 

-  osiąganie rzeczowych wyników kosztem strat wychowawczych, 

w tym nierzadko za pomocą obietnic i przekupstwa korzyściami mate 

rialnymi i niematerialnymi, aby spowodować na przykład zwycięstwo 

wychowanków w olimpiadzie lub zawodach sportowych; 

-  nadmiar ingerencji wychowawczej ze strony wychowawcy, którego 

gorliwość pedagogiczna ogranicza do minimum swobodę wyboru wy 

chowanków (niebezpieczeństwo to nazywa A. Kamiński „gorsetem wy 

chowawczym", podporządkowującym chłopców i dziewczęta stereoty 
powym i narzucanym im wymaganiom); 

-  zadowalanie się doraźnymi i czysto zewnętrznymi efektami, a więc 

zwykłą atrakcyjnością, zastępującą zaplanowaną, systematyczną aktyw 

ność samorządu; 

-  niebezpieczeństwo blagi społecznej, polegającej na przynależności 

do zbyt wielu ogniw życia samorządowego (wskutek czego jest to z na 

tury przeważnie uczestnictwo bierne, pociągające za sobą „blagę formal 

ności") i na niewyraźnym rozgraniczaniu zakresu funkcji sprawowa 

nych w ramach poszczególnych ogniw samorządowych (na skutek cze 

go funkcje te nachodzą na siebie, co staje się źródłem „blagi sprawoz 

dawczości", przypisującej niektóre zasługi jednego ogniwa samorządo 

wego wszystkim pozostałym ogniwom); 

-  zasklepianie się w samym sobie, wyrażające się w tendencji do 

przeciwstawiania się innym grupom i społecznościom, wyrażania im

 

background image

132

 

VI. Samorządność i samorząd w procesie wychowania

 

5. Niebezpieczeństwa zagrażające samorządności wychowanków

 

133

 

 

swej niechęci i wyizolowywania się w coraz większym stopniu od ota-

czającej wychowanków rzeczywistości społecznej.

 

Zasygnalizowane  niebezpieczeństwa  zagrażające  samorządności  wy-

chowanków ewidentnie wskazują na to, że winę za nie ponoszą wycho-

wawcy, którzy bądź to przesadnie ingerują w życie wychowanków (ce-

niąc zbyt wysoko własny autorytet), bądź też za bardzo im zawierzają 

lub  po  prostu  nie  są  zainteresowani  ich  samorządną  działalnością  (co 

może  niekiedy  świadczyć  o  lekceważeniu  obowiązków  służbowych). 

Nie oznacza to, iż w przypadku źle funkcjonującego samorządu, a więc 

w  sytuacji niedostatku lub  braku  samorządnej  działalności  wychowan-

ków, mamy do czynienia wyłącznie ze złą wolą wychowawców czy też 

z ich niewłaściwym przygotowaniem do pracy, której celem jest rozwija-

nie samorządności. Praca ta jest złożona, wymaga dużej inwencji peda-

gogicznej i zaangażowania ze strony wychowawcy (por. A. Lewin, 1966, 

s.  190).  Nie  każdy  wychowawca  musi  podejmować  ją  za  wszelką  cenę. 

Najgorzej dzieje się wówczas, gdy podejmuje się jej wychowawca, który 

nie zdaje sobie sprawy, że samorządna działalność pod szyldem formal-

nie działającego samorządu może okazać się jedynie czystą fikcją, mającą 

niewiele  wspólnego  z  prawdziwym  współudziałem  w  organizowaniu 

życia zakładowego lub szkolnego.

 

Z pozorami samorządnej działalności wychowanków spotykamy się 

zwłaszcza  wtedy,  gdy  lekceważy  się  podstawowe  wymagania,  nieod-

zowne  w  prawidłowym  jej  rozwoju.  Upozorowaniem  są  często  czysto 

zewnętrzne oznaki rzekomego funkcjonowania samorządu w formie do-

konanego wyboru przewodniczącego, sekretarza i skarbnika. Dzieje się 

tak, gdy wyboru tego dokonuje się w chwili najmniej odpowiedniej, to 

jest w sytuacji, w której wychowankowie nie  mają jeszcze rozbudzonej 

potrzeby włączania się aktywnie w samorządne działania. Przedwczes-

ny wybór jest niebezpieczny i z tego powodu, że grozi zmonopolizowa-

niem samorządnej działalności w ręku jedynie garstki wychowanków. 

To z kolei „[...] w konsekwencji musi - jak pisze A. Kamiński (1985, 
s.  224)  -  doprowadzić  do  oderwania  się  aktywistów  od  koleżeńskiego 

ogółu, a więc do procesów sprzyjających kształtowaniu się aktywu w si-

twę".

 

Wszelka  samorządna  działalność  nie  znosi  żadnych  pozorów.  Błę-

dem  jest  na  przykład  przekonywanie  wychowanków,  iż  to  oni  jedynie 

sprawują władzę w zakładzie czy szkole. Pełnia władzy nie przysługuje

 

nawet  wybranym  przez  ogół  reprezentantom  samorządu.  Jest  bowiem 

oczywiste, że główną odpowiedzialność za całokształt życia zakładowe-
go i szkolnego ponoszą wychowawcy. W związku z tym warto pamię-

tać, iż „[...] cała organizacja - na co słusznie zwraca uwagę A. Ferriere 
(1962, s. 148 i nast.) - która tylko pozornie będzie się opierać na pełno-

mocnych delegatach, jest tylko trikiem zmuszającym do wykonywania 

pańszczyzny i ona niezawodnie upadnie [...]".

 

Niebezpieczeństwem  i  zarazem  kardynalnym  błędem  w  rozwijaniu 

samorządności wśród wychowanków jest pochopne i zbyt usztywnione 

wykorzystanie ich do utrzymania zewnętrznej karności w zakładzie 
i szkole. Polega to często na obarczaniu ich obowiązkiem sprawowania 

formalnego  nadzoru  w  postaci  dyżurów  o  daleko  idących  uprawnie-

niach. Zwyczaj taki pogłębia wzajemną nieufność wychowanków i uczy 

ślepego  podporządkowywania  się  silniejszemu.  Wypływające  stąd  ko-

rzyści wychowawcze są raczej opłakane, ponieważ w sytuacji formalne-

go nadzoru nie ma miejsca na postępowanie umotywowane pobudkami 

wyższymi. W ramach inicjowania i organizowania samorządności 

w  placówkach  opiekuńczo-wychowawczych  i  szkołach  powinno  się 
przede wszystkim „[...] rozwijać rozumienie społeczne młodych obywa-
teli - pisze A. Ferriere (1962, s. 150) - którzy nie będą potrzebowali nad-

zoru. A okaże się to daleko lepsze niż tworzenie grona dozorców".

 

Samorządność dzieci i młodzieży nie może być związana z jedną tyl-

ko dziedziną życia zakładowego i szkolnego. Wtedy bowiem mogą oni 

nabrać błędnego przekonania, iż człowiek może działać jako jednostka 

autonomiczna, wolna od zewnętrznej manipulacji tylko w ściśle wyzna-

czonych granicach. W ten sposób zredukowano by ideę samorządności 

prawdopodobnie jedynie do wąskiego zakresu.

 

W  rozwijaniu  samorządności  wśród  dzieci  i  młodzieży  nie  ma  też 

chyba  nic  bardziej  szkodliwego  niż  okazywana  przez  wychowawców 

dbałość o raz na zawsze ustaloną strukturę organizacyjną samorządu, to 

jest bez usiłowania wprowadzenia dalszych zmian i ulepszeń. Właściwie 

rozwijana  samorządność  wymaga  nieustannej  weryfikacji  podejmowa-

nych przez wychowawców działań, czyli:

 

-  ulepszania form działania, gdy tylko dostrzegają oni celowość 

zmian; 

-  tworzenia nowych form i komórek organizacyjnych, jeśli ujawnią 

się wśród wychowanków nowe zainteresowania i potrzeby; 

background image

134

 

VI. Samorządność i samorząd w procesie wychowania

 

 

- zrezygnowania z form i komórek organizacyjnych, które nie odpo-

wiadają zainteresowaniom i potrzebom, a próby ich ożywienia nie dają 

wyników (A. Kamiński, 1985, s. 159).

 

Innym  jeszcze  niebezpieczeństwem  zagrażającym  samorządności 

wychowanków jest zamykanie ich samorządnej działalności wyłącznie 

w kręgu spraw zakładowych lub szkolnych. Chodzi o to, aby działalność 

tę powiązać również z szerszą rzeczywistością społeczną niż grupa wy-

chowawcza albo klasa szkolna czy też cała społeczność dziecięca i mło-

dzieżowa danej instytucji opieki i wychowania. Niemniej w początkowej 
fazie  rozwijania  samorządności  dobrze  jest  ograniczać  się  do  działań 

mających na uwadze zwłaszcza zaspokajanie potrzeb najbliższej wycho-

wankowi grupy wychowawczej, aby z czasem objąć nimi również inne 

grupy i klasy, wreszcie cały zakład czy szkołę. Z kolei można podjąć się 

takich działań także w środowisku.

 

Dodatkowym niebezpieczeństwem może być również nieliczenie się 

z opinią dzieci i młodzieży w różnych sprawach, a więc bagatelizowanie 

ich upodobań i możliwości, czyli tego, co naprawdę chcą i mogą zrobić. 
Aby temu zapobiec, pedagodzy proponują częściej - niż praktykuje się 

to  na  co  dzień  -  rozmawiać  z  wychowankami,  aranżować  wśród  nich 

dyskusje,  zwoływać  spotkania  samorządne  (znane  pod  nazwą  technik 

wychowawczych), a także podejmować próby zobiektywizowanego po-
znawania dzieci i młodzieży.

 

VII. Współzawodnictwo i współdziałanie 
w procesie wychowania

 

Współzawodnictwo  i  współdziałanie  stanowią  poważny  problem 

wychowawczy, który może być rozpatrywany zarówno w płaszczyźnie 

osobliwych form oddziaływań na dzieci i młodzież, jak i szczególnych 

uwarunkowań  skuteczności  pracy  wychowawczej.  Jak  dotychczas  nie 

ma jednomyślności co do ogólnej oceny współzawodnictwa i współdzia-

łania w procesie wychowania. Jedni spośród pedagogów i psychologów 

opowiadają  się  bezwzględnie  za  współzawodnictwem,  inni  wyraźnie 

preferują współdziałanie w pracy wychowawczej, a jeszcze inni podej-

mują się próby pogodzenia owych stanowisk.

 

1. Określenie współzawodnictwa i współdziałania

 

Współzawodnictwo  kojarzy się najczęściej z rywalizacją zmie -

rzającą do uzyskania lepszych od innych osiągnięć w różnych dziedzi-

nach życia, pracy, kultury, nauki. Jest ono z reguły uporczywym, wzaje-

mnym zmaganiem się ze sobą jednostek lub grup o cele, które chce się 

za  wszelką  cenę  osiągnąć.  Zmaganie  to  jest  prowadzone  według  ściśle 

ustalonych reguł postępowania, wykluczających użycie siły lub przemo-

cy  każdej  ze  stron.  Zwycięsko  wychodzi  zwykle  jednostka  lub  grupa, 

która najlepiej wywiązuje się z przyjętych na siebie zobowiązań. Współ-
zawodnictwo  zapewnia  zdobycie  jednego  lub  kilku  równorzędnych 

pierwszych miejsc zwycięskich, a także różnych innych miejsc o różnej 

lokacie w przyjętym systemie nagradzania czy wyróżniania.

 

Tak  rozumiane  współzawodnictwo  jest  niebagatelnym  sposobem 

aktywizacji jednostek i grup w osiąganiu coraz to  lepszych wyników 

w różnych dziedzinach życia. W instytucjach opieki i wychowania pro-

 

background image

136

 

VII. Współzawodnictwo i współdziałanie w procesie wychowania

 

2. Współzawodnictwo indywidualne a współdziałanie

 

137

 

 

wadzi się je zwłaszcza w celu zaktywizowania dzieci i młodzieży w na-

uce szkolnej i codziennym zachowaniu. Współzawodnictwem obejmuje 

się również działalność społecznie użyteczną, do której zalicza się m.in. 

samopomoc koleżeńską, samoobsługę w jadalni lub zbieranie surowców 

wtórnych.  Wyrazem  tego  rodzaju  współzawodnictwa  w  placówkach 

opiekuńczo-wychowawczych  i  szkołach  jest  stosowana  tam  punktacja, 

uwidaczniana na specjalnych tablicach lub gazetkach ściennych albo re-
jestrowana w oddzielnych zeszytach.

 

W s p ó ł d z i a ł a n i e   -w  przeciwieństwie  do  współzawodnictwa  -

nie jest ubieganiem się o pierwszeństwo nad innymi, lecz podejmowa-

niem działań zmierzających do osiągnięcia wspólnego celu bez naraża-

nia innych na utratę prestiżu bądź przyczyniania się do ich niepowo-

dzeń lub osobistej porażki. Osoby współdziałające ze sobą nie oczekują 

nagrody czy wyróżnienia za udział we wspólnym działaniu. Wystarcza-

jącym bodźcem do współdziałania jest sama myśl o końcowym jego wy-

niku lub sam rodzaj wykonywanego zadania i możliwość jego wykona-

nia. Są to często zadania odpowiadające na pilne potrzeby wychowan-

ków i zgodne z ich zainteresowaniami, a także zadania nie pozbawione 

znamion  atrakcyjności.  Niekiedy  motywem  współdziałania  może  być 

ciesząca się dużym uznaniem i autorytetem osoba, inspirująca lub wyty-

czająca kierunek wspólnych działań. Najczęściej jednak jest nim wspól-

ny cel, aprobowany przez wszystkie współdziałające z sobą osoby.

 

W  pewnym  sensie  synonimem  współdziałania  jest  wyświadczanie 

sobie wzajemnych usług na zasadzie partnerstwa. Każda z osób współ-

działających ze sobą zajmuje wśród nich możliwie wysoką pozycję spo-

łeczną.  W  gronie  osób  współdziałających  nie  ma  nikogo,  kto  nie  byłby 

potrzebny i z kim można by się nie liczyć. Wszystkie one wspomagają 

się  i  uzupełniają  wzajemnie.  Wykonują  często  zadania  zróżnicowane, 

lecz prowadzące do tego samego celu. Dzięki temu osoby współdziałają-

ce ze sobą tworzą zintegrowaną wewnętrznie całość, charakteryzującą 

się spoistością stosunków międzyludzkich.

 

Terminem  bliskoznacznym  dla  „współdziałania"  jest  „współpraca", 

toteż nierzadko używa się ich zamiennie. Istniejąca między nimi różnica 

jest  raczej  różnicą  stopnia  niż  gatunku.  W  powyższym  rozumieniu 

współpraca  jest  tylko  bardziej  wzmożonym  współdziałaniem.  To  zna-

czy,  że  współdziałanie  jest  etapem  na  drodze  ku  współpracy.  Współ-

działać można w każdej niemal aktywności ludzkiej, tymczasem współ-

 

praca eliminuje wspólność działań podczas czynności zabawowo-rozry-
wkowych.

 

Widownią szeroko zakrojonej współpracy dzieci i młodzieży są zwła-

szcza  niektóre  zakłady  opiekuńczo-wychowawcze.  Profil  pracy  i  życia 

tych zakładów jest zbliżony do współdziałania w normalnie funkcjonu-

jących rodzinach. Rezygnuje się w nich celowo z nadmiernego współza-

wodnictwa.  Jest  to  możliwe  szczególnie  w  mniejszych  liczebnie  placó-

wkach.  Należy  jednak  żałować,  że  często  współdziałanie,  jako  forma 

aktywizacji wychowanków, bardziej przenika nieformalny (nie kontro-

lowany przez wychowawców) nurt życia zakładowego niż jego nurt for-

malny (regulowany przepisami i kierowany przez pedagogów).

 

Charakterystyka  współzawodnictwa  i  współdziałania  wskazuje  na 

to,  iż  stanowią  one  dwie  różne  formy  aktywizowania  jednostek  i  grup 

społecznych  w  podejmowaniu  przez  nie  zadań.  Współzawodnictwo 

aktywizuje  jednostki  lub  grupy  obietnicą  wyróżnienia  lub  nagrody, 

współdziałanie  zaś  jest  czynnikiem  aktywizującym  dzięki  wspólnemu 
celowi.

 

Pomimo  tak  istotnych  różnic  między  współzawodnictwem  i  współ-

działaniem nie wykluczają się one wzajemnie. Odpowiednio zorganizo-

wane,  mogą  się  wzajemnie  uzupełniać  i  wzbogacać.  Ważne  jest  także 

właściwe  ich  dozowanie  w  różnych  sytuacjach,  łącznie  z  uwzględnie-

niem stopnia dojrzałości społecznej dzieci i młodzieży. Wprowadzanie 

współdziałania  i  współzawodnictwa  wymaga  zachowania  odpowied-

nich proporcji i wymiarów w procesie wychowania, to jest zapewnienia 

wyraźnej przewagi współdziałania nad współzawodnictwem. Warto pa-

miętać  o  niestawianiu  znaku  równości  między  współzawodnictwem 

indywidualnym  i  zespołowym  z  jednej  strony  a  współzawodnictwem 

zespołowym i współdziałaniem z drugiej.

 

2. Współzawodnictwo indywidualne a współdziałanie

 

Najmniej  wartościowe  wychowawczo  jest  współzawodnictwo  indy-

widualne. Wyrasta ono z motywacji nastawionej jedynie na zdobywanie 

korzyści osobistych z jednoczesnym bardziej lub mniej pewnym okazy-

waniem  niechęci  wobec  pokonanych  rywali.  Współzawodnictwo  indy-

widualne wyzwala w sposób przesadny i jednostronny ambicję wycho-

wanków. Wskutek tego osobisty ich sukces urasta - w ich mniemaniu -

 

background image

138

 

VII. Współzawodnictwo i współdziałanie w procesie wychowania

 

3. Współzawodnictwo grupowe a współdziałanie

 

139

 

 

do najwyższej wartości. Wszystko inne ma znaczenie drugorzędne. 

Z czasem przekonanie takie staje się przyczyną realizowania osobistych 

celów za wszelką cenę. Liczy się wtedy tylko własny interes, bez wzglę-

du na konsekwencje społeczne.

 

Z  drugiej  strony  współzawodnictwo  indywidualne  może  być 

źródłem frustracji i stresu jednostki, dla której rywalizacja staje się nie-

ustannym pasmem niepowodzeń (por. R. Forbes, 1979, s. 32, 41 i nast.). 

Po prostu zadania stawiane w ramach współzawodnictwa przerastają jej 

możliwości i siły. Porównując swoje mierne osiągnięcia z innymi, niektó-

rzy doznają uczucia osobistej porażki życiowej. Wtedy nierzadko odwo-

łują się do reakcji obronnych, stają się agresywni lub wewnętrznie zaha-

mowani.  Dochodzą  do  wniosku,  że  nie  warto  osiągać  rzeczy  wielkich. 

Nierzadko  budzą  się  u  nich  pragnienia  kompensacji  dotychczasowych 

niepowodzeń przez zachowania wyraźnie aspołeczne.

 

Wychowankowie,  którzy  do  pewnego  czasu  osiągali  tylko  pierwsze 

miejsca we współzawodnictwie indywidualnym, również podlegają fru-
stracji i stresom, np. po przeniesieniu do innej grupy, gdzie rywalizacja 

okazuje się dla nich zbyt trudna. Załamują się i przestają wierzyć 

w możliwość osobistego sukcesu.

 

Najgorszym  jednak  ujemnym  skutkiem  współzawodnictwa  indy-

widualnego jest koncentrowanie się jedynie na własnym sukcesie, bez li-

czenia się z osiągnięciami innych. Jednostka jest pozbawiona przeżywa-

nia uczuć zadowolenia z racji powodzenia osób z nią współzawodniczą-

cych. Potrafi cieszyć się tylko z własnego sukcesu. Wyobcowuje się 

z grona ludzi, z którymi rywalizuje. W ten sposób traci niekiedy nawet 

najbardziej  oddanych  przyjaciół.  Fakt  ten  w  ogólnym  rozrachunku  ży-

ciowym może okazać się jeszcze większą przegraną niż największa klę-

ska we współzawodnictwie.

 

Ujemne  skutki  współzawodnictwa  indywidualnego  można  ograni-

czyć. Po pierwsze - należy wyróżniać lub nagradzać dzieci i młodzież 

nie tyle  według ich uzdolnień, ile osobistego wkładu pracy i  dobrych 

chęci. Po drugie - nie przeciwstawiać osób wyróżnionych lub nagrodzo-

nych we współzawodnictwie pozostałym wychowankom, a więc unikać 

jakiegokolwiek poniżania lub upokarzania innych, zwłaszcza tych naj-
mniej zdolnych. Po trzecie - unikać przesadnego rozgłosu zwycięzców, 
np. w formie uwidaczniania ich nazwisk lub podobizn na tablicach; oso-

bisty sukces powinien być dla nich najwyższą nagrodą.

 

3. Współzawodnictwo grupowe a współdziałanie

 

Szczególną  wartość  wychowawczą  przedstawia  współzawodnictwo 

grupowe,  u  podstaw  którego  leżą  zawsze  określone  cele,  podzielane 

przez wszystkich członków danej grupy społecznej. Tak więc współza-

wodnictwo to wybiega z reguły poza indywidualne cele poszczególnych 

osób. Uwzględnia również motywy społeczne - pomyślność całej grupy. 

Rozumiane  w  ten  sposób  współzawodnictwo  grupowe  nie  jest  nigdy 

jaskrawym zaprzeczeniem współdziałania. W istocie rzeczy jest zwykle 

ważnym jego elementem. Współzawodnictwo grupowe, pozbawione ja-

kiegokolwiek  współdziałania  międzyjednostkowego,  przeobraża  się  de 
facto  
we  współzawodnictwo  indywidualne.  Wówczas  współzawodnic-

twem grupowym pozostaje jedynie z nazwy. Dzieje się tak, gdy - wbrew 

zapowiedziom  o  nagradzaniu  lub  wyróżnianiu  jednakowo  wszystkich 

członków danej grupy - preferuje się jednostki wyróżniające się lub też 

nie stwarza się okazji do współdziałania międzyjednostkowego w obrę-

bie  każdej  ze  współzawodniczących  ze  sobą  grup.  Niekiedy  podczas 

współzawodnictwa  grupowego  dopuszcza  się  do  współdziałania  mię-

dzygrupowego.  Jest  to  możliwe  w  sytuacji  współzawodnictwa  między 

grupami  dziewcząt  z  jednej  strony  i  chłopców  z  drugiej  lub  współza-

wodnictwa pomiędzy klasami na różnych poziomach nauczania.

 

Współzawodnictwo grupowe nie jest więc niczym innym, jak formą 

zorganizowanego współdziałania, z wyraźnym jednak zamiarem zdoby-

cia palmy  pierwszeństwa i  tym  samym  zdominowania  innych. W tym 

sensie różni się ono dość znacznie od współdziałania w ścisłym tego sło-

wa znaczeniu, to jest od współdziałania opartego nie na wyczekiwaniu 

nagrody, lecz na wzajemnym wspomaganiu się w imię wyższych racji, 

a w każdym razie bez pragnienia rywalizowania z innymi i szkodzenia 

im. Współdziałanie takie jest niejako celem samym w sobie, a nie środ-

kiem górowania nad innymi lub zmagania się z nimi.

 

Ponadto  współzawodnictwo  grupowe  znacznie  ogranicza  zasięg 

współdziałania. Głównie bowiem jest skoncentrowane na stosunkach ry-

walizacji  między  współzawodniczącymi  grupami.  Współdziałanie  jest 

tam możliwe przeważnie tylko w obrębie każdej z grup. Fakt ten powo-

duje  z  reguły  zbytnie  zagęszczenie  stosunków  społecznych  między 

członkami określonej grupy, co może prowadzić do etnocentryzmu lub 

partykularyzmu grupowego, zasklepiania się we własnych sprawach,

 

background image

140

 

VII. Współzawodnictwo i współdziałanie w procesie wychowania

 

4. Współzawodnictwo i współdziałanie w świetle badań

 

141 

 

a tym samym lekceważenia interesów innych grup. Prowadzi to konse-

kwentnie do wyizolowania się członków danej grupy od szerszego tła 

życia społecznego. Jest to równoznaczne z ograniczaniem wpływów 

z  zewnątrz grupy i pogłębianiem u wychowanków tendencji separaty-
stycznych.

 

Warto pamiętać również o tym, że współzawodnictwo grupowe jest 

zazwyczaj czynnikiem silnie mobilizującym dzieci i młodzież do działa-

nia.  W  odróżnieniu  jednak  od  czystego  współdziałania  jest  ono  takim 

czynnikiem  nie  tyle  dzięki  towarzyszącemu  mu  rozumieniu  sensu  po-

dejmowanych  zadań,  ile  wskutek  zapowiedzianej  nagrody.  Takie  wy-

czekiwanie  naprawdę  może  z  czasem  wypaczyć  prawidłowy  rozwój 

społeczny  i  moralny  dziecka.  Warto  więc  zastanowić  się,  jak  można 

zmniejszyć  negatywne  wpływy  współzawodnictwa  grupowego  w  pro-

cesie wychowania. W pewnym stopniu służy temu postępowanie zgod-

ne z następującymi postulatami pedagogicznymi:

 

1.  Zadbać o możliwie duże nasycenie współzawodnictwa grupowego 

przejawami autentycznego współdziałania. W tym celu dobrze jest ini 
cjować współzawodnictwo tak, aby w obrębie jednej grupy Wychowaw 

czej  umożliwić współpracę nie tylko pomiędzy poszczególnymi jej 

członkami, ale także między specjalnie wyodrębnionymi, kilkuosobowy 

mi zespołami. Zasięg współdziałania można też zwiększyć w ramach 

współzawodnictwa międzyzakładowego albo międzyszkolnego. Wów 

czas jest również możliwa współpraca pomiędzy poszczególnymi gru 

pami i klasami każdej z rywalizujących ze sobą instytucji opieki i wy 
chowania. 

2.  Określić precyzyjnie regulamin współzawodnictwa grupowego. 

Każda z rywalizujących ze sobą grup powinna poznać podstawowe jego 

cele, stosowane kryteria ocen, a także sposoby nagradzania (co najmniej 
kilka). 

3.  Uczynić współzawodnictwo grupowe przedmiotem całkowicie do 

browolnego uczestnictwa. Działania mają łączyć się z atrakcyjną perspe 

ktywą ich zakończenia, czyli określonym rodzajem wyróżnienia lub na 

grodzenia, stosownie do wieku i płci uczestników. 

4. Informować na bieżąco uczestników współzawodnictwa grupowe 

go o aktualnych wynikach. Łączy się to z koniecznością systematycznej 

oceny   i   kontroli   codziennego  przebiegu   współzawodnictwa.   Bierze 

w tym udział nie tylko personel pedagogiczny, ale nade wszystko sama 

młodzież. Dzięki temu uczy się ona bardziej zobiektywizowanego oce-
niania siebie i innych oraz odpowiedzialności za podejmowane decyzje.

 

5.  Nie  ośmieszać  ani  nie  lekceważyć  współzawodniczących  ze  sobą 

grup, które uzyskały niskie lokaty we współzawodnictwie grupowym. 

Byłoby to równoznaczne z wytwarzaniem atmosfery wzajemnej niechęci, 

a  nawet  wrogości  między  grupami.  Przegranych  należy  zachęcać  do 

kolejnej rywalizacji. Niekiedy warto celowo wyłączyć ze współzawod-
nictwa grupowego - przynajmniej na jakiś czas - grupę, o której z góry 

wiadomo,  że  zajmie  pierwsze  miejsce.  Takie  postępowanie  mogłoby 

uchodzić za szczególne jej uhonorowanie, ponieważ w ten sposób uznaje 

się  ją  za  bardziej  dojrzałą  społecznie  od  innych  grup.  Fakt  ten  jedno-

cześnie  znacznie  ułatwia  pozostałym  grupom  osiąganie  pierwszych 
miejsc.

 

4. Współzawodnictwo i współdziałanie w świetle badań

 

Korzystny  wpływ  współdziałania  wykazano  w  wyniku  różnych  ba-

dań psychologicznych. W poniższym przeglądzie niektóre z nich pomi-

nąłem celowo, zwłaszcza pierwsze badania nad efektywnością i znacze-

niem współzawodnictwa, przeprowadzone rn.in. we Francji przez A. Bi-
neta i Vaschiede'a, w Niemczech przez W. Moedego i F. Baumgarten, 
w Polsce przez L. Jaxa-Bykowskiego. Badania te nie wydają się po pro-

stu wystarczająco trafne i rzetelne.

 

Do  klasycznych  badań  w tej  dziedzinie  należą badania M.  Deutscha 

(1949). Przeprowadzono je w 10 grupach eksperymentalnych, składają-

cych  się  z  5  słuchaczy  kursu  (ze  wstępu  do  psychologii)  i  instruktora. 

Utworzone grupy dobrano parami tak, aby były one możliwie równo-

ważne pod względem umiejętności dyskutowania. Każda z par wykony-

wała takie same zadania, polegające na rozwiązywaniu zagadek i prob-

lemów o tematyce społecznej oraz na wysłuchiwaniu wykładów na te-

mat zagadnień psychologicznych. Zadania te wykonywano bądź w wa-

runkach  współdziałania,  bądź  w  warunkach  współzawodnictwa.  Od-

mienne warunki wykonywania zadań uzyskano dzięki odpowiedniej in-

strukcji.  Warunki  współdziałania  stworzono  przez  poinformowanie 

członków 5 grup, że wyniki wykonanych zadań będą oceniane w zależ-

ności od wspólnych osiągnięć każdej z nich. Warunki współzawodnic-

twa natomiast powstały w wyniku poinformowania członków pozosta-

 

background image

142 

VII. Współzawodnictwo i współdziałanie w procesie wychowania

 

4. Współzawodnictwo i współdziałanie w świetle badań

 

143

 

 

tych 5 grup, że wykonanie powierzonych zadań będzie oceniane zgod-

nie z indywidualnym wysiłkiem każdego członka grupy w porównaniu 

z czterema innymi jej członkami. Eksperyment trwał pięć tygodni, 

a  członkowie  poszczególnych  grup  spotykali  się  raz  w  tygodniu.  We 

wnioskach końcowych stwierdzono m.in., że sytuacja współpracy 

w  grupie  bardziej  sprzyja  wykonywaniu  zadań  niż  sytuacja  współza-

wodnictwa,  i  to  zarówno  przez  samą  grupę,  jak  i  poszczególnych  jej 

członków.

 

Ciekawe  badania  nad  skutecznością  współdziałania  i  współzawod-

nictwa przeprowadzili M. i C. Sherifowie (1952,1956). Miały one miejsce 

na obozie letnim z udziałem 24 chłopców w wieku 12 lat. Odbywały się 

w trzech etapach. W pierwszym podzielono chłopców na dwie równo-

ważne grupy. Podczas drugiego etapu chłopcy spełniali w obrębie włas-

nej  grupy  wspólnie  wiele  różnych  zadań,  jak:  przygotowywanie  posił-

ków,  urządzanie  biwaków  itp. Każda  grupa  obrała  sobie  specjalną  na-

zwę, ustaliła własne zasady postępowania i wyznaczyła określone fun-

kcje swym członkom. Tak więc działania podczas drugiego etapu badań 

przebiegały w warunkach wzajemnego współdziałania. W trzecim eta-

pie postawiono chłopców w sytuacji współzawodnictwa grupowego, to 

jest zwycięskiej grupie obiecano nagrodę. Badania wykazały, że współ-

działanie  chłopców  sprzyjało  wyraźnemu  wzrostowi  spoistości  w  obu 

grupach,  a  współzawodnictwo  -  narastaniu  wzajemnej  wrogości.  Po-

wstające  z  czasem  jawne  konflikty  między  grupami  były  trudne  do 

przezwyciężenia, zwłaszcza w warunkach współzawodnictwa grupowe-

go. Stopniowe ich rozwiązanie stało się możliwe dopiero w sytuacji, gdy 

chłopcom zaproponowano doniosły i atrakcyjny dla nich cel, którego re-

alizacja wymagała wspólnego wysiłku wszystkich członków obu grup.

 

Interesujące  badania  dotyczące  wpływu  współdziałania  i  współza-

wodnictwa  na  efektywność  pracy  uczniów  II  klasy  szkoły  powszechnej 

przeprowadzili  także  C.  Stender  wraz  ze  swymi  współpracownikami 
(1951), B. N. Phillips i L. A. Amico (1956), A. Mintz (1951) oraz inni. Za-

daniem  poszczególnych  grup  było  wykonanie  dwu  malowideł  ścien-
nych. Pierwsze z nich malowano w warunkach współdziałania, to zna-

czy poinformowano dzieci, że jeżeli dobrze wykonają swe zadanie, to 

każde  z  nich  otrzyma  taką  samą  nagrodę.  Przygotowywanie  drugiego 

malowidła odbywało się w warunkach współzawodnictwa, tj. obiecano 

nagrodę tylko temu uczniowi, który najbardziej przyczyni się do jego

 

wykonania. Badania wykazały, że warunki, w jakich malowano drugie 

malowidło,  spowodowały  raczej  negatywne  -  niż  pozytywne  -  inter-

akcje między uczniami.

 

B.  N.  Phillips  i  L.  A.  Amico  (1956)  usiłowali  sprawdzić  hipotezę, 

zgodnie z którą spoistość małej grupy wzrasta w wyniku współdziała-

nia,  a  zmniejsza  się  w  następstwie  współzawodnictwa.  W  tym  celu 

utworzono  cztery  pięcioosobowe  grupy  o  wysokiej  spoistości  i  cztery 

pięcioosobowe grupy o niskiej spoistości. Zadania, jakie powierzono po-

szczególnym grupom, miały charakter zabawowy. Polegały na odgady-

waniu różnych pospolitych zwierząt za pomocą zadania odpowiednich 

pytań.  Dzieciom  wykonującym  zadanie  w  warunkach  współpracy  roz-
dano 20 kostek cukru po każdorazowym jego rozwiązaniu. Podczas wy-

konywania  zadania  w  warunkach  współzawodnictwa  dzieci otrzymy-

wały kostki cukru w zależności od osobistego ich wkładu w wykonanie 

zadania.  I  tak  dziecko,  które  najwięcej  przyczyniło  się  do  rozwiązania 
zadania, otrzymało 6 kostek cukru, a następnie 5 kostek; dziecko, które 

najmniej przyczyniło się do wykonania zadania, otrzymało tylko 2 ko-

stki. Okazało się, że spoistość w grupach wykonujących zadanie w wa-

runkach współpracy wykazywała tendencje zwyżkowe, lecz nie zauwa-

żono  w  zasadzie  tendencji  zniżkowych  w  grupach  działających  w  wa-

runkach współzawodnictwa.

 

A.  Mintz  (1951)  przeprowadził  badania  nad  współdziałaniem 

i współzawodnictwem, podczas których 26 uczestniczących w nich grup 

miało za zadanie wydobycie z butelki papierowych stożków. Można je było 

wydobyć za pomocą sznurków, przywiązanych do każdego stożka. Szyjka 

butelki pozwalała na wyciągnięcie jednocześnie tylko jednego stożka. Do 

butelki, przez wydrążony w jej dnie otwór, wprowadzono wodę. Osoby ba-

dane miały wydobyć stożki, zanim ulegną zmoczeniu. Sytuację współdzia-

łania stworzono przez poinformowanie, że celem eksperymentu jest doko-

nanie  pomiaru  ich  umiejętności  wzajemnego  współdziałania.  Sytuację 

współzawodnictwa zaś stworzono w wyniku nagradzania najsprawniej-

szych  członków  grupy  (w  wysokości  od  10  do  25  centów)  i  pobierania 

grzywny (w wysokości od 1 do 5 centów) od osób, które nie wywiązały się 

z  zadania.  We  wnioskach  końcowych  stwierdzono  m.in.,  że  współza-
wodnictwo dezorganizuje sprawne wykonanie zadania.

 

Podobne badania przeprowadzili M. M. Grossack, J. R. P. French, 

W. Haythorn, T. Mizuhara i S. Tamai, F. O'Connell i M. E. Shaw (por.

 

background image

144 

VII. Współzawodnictwo i współdziałanie w procesie wychowania

 

5. Ocena współzawodnictwa i współdziałania

 

145

 

 

M.  Łobocki,  1985).  Wszystkie  one  dają  podstawę  do  wyrobienia  sobie 

poglądu  o  wyższości  współdziałania  nad  współzawodnictwem.  Nie-
mniej  -  gwoli  ścisłości  -  warto  wiedzieć,  że  nie  wszystkie  przeprowa-
dzone  dotychczas  badania  na  ten  temat  potwierdzają  taką  prawidło-

wość. Należą do nich na przykład badania E. B. Hurlock, C. Leuba, Sing-

Chu Tsenga i I. C. Whittermore'a. Ale najogólniej rzecz biorąc, badania 

te są mniej liczne i wydają się mniej przekonywające w porównaniu 

z badaniami ukazującymi wychowawcze i kształcące walory współdzia-

łania.

 

5. Ocena współzawodnictwa i współdziałania

 

Na  podstawie  zasygnalizowanych  badań  na  temat  współzawodnic-

twa  i  współdziałania  w  procesie  wychowania  można  stwierdzić,  że 

szczególnie korzystną z wychowawczego punktu widzenia formą akty-

wizacji dzieci i młodzieży jest współdziałanie w jego czystej postaci, bez 

oczekiwania w zamian jakiejkolwiek nagrody lub wyróżnienia. Współdzia-

łanie takie sprzyja bowiem powstawaniu wśród wychowanków atmosfery 

zbliżonej do naturalnych warunków życia rodzinnego i eliminuje nadmiar 

napięć psychicznych. W sytuacji współdziałania wychowankowie chętnie 

pomagają sobie wzajemnie i są skłonni do konstruktywnych interakcji 

w ogóle. Dobrze radzą sobie z trudnymi zadaniami (por. L. Wrightsman, 
1972) oraz w miarę szybko rozwiązują zdarzające się konflikty. Przejawiają 

też skłonność do pozytywnego oceniania i identyfikowania się wzajemnego 

oraz na ogół sprawnie wykonują powierzone im zadania.

 

Współzawodnictwo natomiast, zwłaszcza indywidualne, pozbawione 

elementarnych oznak współdziałania  - jak wykazały to badania M. 

Deutscha i M. i C. Sherifów  - przyczynia się do ogólnej niechęci,  a 

nawet  zawiści  u  rywalizujących  ze  sobą  osób.  Nie  pomagają  one  sobie 
wzajemnie, przeciwnie  - przeszkadzają i jawnie  okazują w stosunku do 

siebie uczucia wrogości. Nie przejawiają też większego zadowolenia 

z racji swego uczestnictwa we współzawodnictwie ani też nie są skłonni 

zrozumieć, że wewnętrzna satysfakcja może być odczuwana jako najwy-

ższe wynagrodzenie za włożony wysiłek w realizację określonego zada-
nia (R. Ferbes, 1979, s. 32).

 

Ponadto pokonana we współzawodnictwie grupa staje się wewnętrz-

nie zdezintegrowana, w przeciwieństwie do grupy zwycięskiej, której

 

spoistość  stosunków  społecznych  wykazuje  przesadne  tendencje  zwyż-

kowe.  Ale  najbardziej  chyba  niepożądanym  ujemnym  następstwem 

współzawodnictwa, szczególnie indywidualnego, jest pogłębiające się 

u  wychowanków  przekonanie,  iż  w  życiu  warto  kierować  się  jedynie 

własnym interesem, a więc podejmować się wykonania tylko tych za-

dań, za które nam płacą lub w jakiś inny sposób nas nagradzają.

 

Pomimo  tych  ujemnych  następstw  współzawodnictwo  może  okazać 

się potrzebne, a niekiedy nawet konieczne w pracy wychowawczej. Wy-

daje  się  przydatne  zwłaszcza  wobec  jednostek  i  grup,  które  są  pozba-

wione elementarnych nawyków współżycia i współdziałania lub też nie 

są zdolne do wykonywania zadań bez odwoływania się do osobistych 

motywów,  nastawienia  wyłącznie  na  zapewnienie  sobie  własnych  ko-

rzyści.  Współzawodnictwo  okazuje  się  też  pożądane  w  tych  grupach 
wychowawczych  lub  klasach  szkolnych,  gdzie  wychowankowie  nie 

przywykli  do  przestrzegania  podstawowych  zasad  ładu  i  porządku, 

gdzie na dobrą sprawę nic ciekawego się nie dzieje, gdzie panuje nuda 

i ogólny marazm.

 

Warto też pamiętać, iż współzawodnictwo nie musi być tożsame 

z  niezdrową  i  szkodliwą  rywalizacją  ani  też  -  jak  twierdzą  niektórzy  -

odzwierciedlać  konfliktów interpersonalnych. Wprawdzie współzawod-

nictwo może być i często bywa źródłem niepożądanych wychowawczo 

stosunków społecznych wśród dzieci i młodzieży, niemniej następstwa 

tego rodzaju można znacznie ograniczyć, jeśli rywalizację będzie się ini-

cjowało i organizowało zgodnie z omówionymi wcześniej warunkami. 

W  istocie  rzeczy  bowiem  celem  wszelkiego  pożądanego  współzawod-
nictwa  jest  zdobywanie  upragnionych  i  jednocześnie  wartościowych 

społecznie  osiągnięć,  tak  indywidualnych,  jak  zespołowych.  Konflikty 

powstają  z  reguły  dopiero  wtedy,  gdy  są  łamane  zasady  lub  reguły 

określające warunki właściwego przebiegu współzawodnictwa, podob-

nie zresztą jak podczas różnego rodzaju gier i zabaw (M. Burgoon i inni, 
1974, s. 67 i nast.).

 

background image

Zakończenie 

 

 
 
 
 

Przedstawione problemy dotyczące pracy wychowawczej z dziećmi i 

młodzieżą  w  różnego  typu  szkołach  i  zakładach  opiekuńczo-wycho-
wawczych dają jedynie ogólną orientację w tym zakresie. Niemniej - jak 

sądzą  -  mogą  stanowić  podstawę  czy  pewien  punkt  wyjścia  do 

praktycznego 

stosowania 

niektórych 

przynajmniej 

sposobów 

oddziaływań  wychowawczych.  Wymagają  one  twórczej  inwencji,  a 
nade  wszystko  dostosowania  się do  zaistniałej sytuacji  wychowawczej. 

Każda  z  proponowanych  metod  i  form  wychowania  jest  zawsze  tylko 

pewnym narzędziem w ręku wychowawcy i nauczyciela. Nigdy też nie 

stanowi  uniwersalnego  środka  przeciw  napotykanym  trudnościom 
wychowawczym.  Tak  więc  sukces  pedagogiczny  zależy  nie  tyle  od 

rodzaju zastosowanej strategii oddziaływań, ile posługiwania się nią w 

odpowiedni  sposób.  Wymaga  niejednokrotnie  mistrzostwa,  a  niemal 

zawsze  pełnej  akceptacji  powierzonych  nam  wychowanków, 
okazywania  im  szacunku  i  zrozumienia  empatycznego  oraz  bycia  w 

miarę  autentycznym,  czyli  ustawicznego  wyzwalania  się  od  wszelkich 

stereotypowych zachowań, niepopa-dania w rutynę. 

Trzeba  pamiętać,  aby  nie pozbawiać dzieci  i  młodzieży  możliwości 

współudziału  w  wyborze  określonej  metody  czy  formy  wychowania,  a 

przynajmniej nie używać jej bez ich przyzwolenia. Nie wolno bowiem 

odbierać nikomu praw samostanowienia i odpowiedzialności za własny 

rozwój, czego słusznie domagają się rzecznicy tzw. antypedagogiki (por. 
E. Braunmuhl, 1975; H. Schoenebeck, 1989). Wprawdzie trudno byłoby 

podzielać  ich  wszystkie  krytyczne  opinie  na  temat  wychowania, 

niemniej  nie  sposób  nie  zgodzić  się  z  zastrzeżeniem,  iż  pozbawianie 

dzieci  i  młodzieży  praw  do  podmiotowego  decydowania  o  własnych 
sprawach  jest  poważną  przyczyną  kardynalnych  błędów,  jakie  zwykli 

popełniać

background image

148 

Zakończenie

 

Zakończenie

 

149

 

 

wychowawcy  i  nauczyciele.  Nie  bez  powodów  więc  autorzy  ci  prze-

strzegają  przed  niemożnością  konstruktywnego  wpływania  na  wycho-
wanka wbrew jego woli i oczekiwaniom. Słusznie zwracają uwagę na to, 

że przymuszanie dzieci i młodzieży do określonych działań powoduje 

u nich wzrost agresywności, a także narusza ich godność osobistą i wy-

zwala chęć odegrania się na dorosłych.

 

Zarysowane w książce metody i formy wychowania nie wyczerpują 

wszystkich ich rodzajów. Istnieje wiele innych sposobów oddziaływań, 

z których na specjalną uwagę zasługuje tzw. technika ignorowania nie-

pożądanych zachowań dzieci i młodzieży. Polega ona na bagatelizowa-

niu zwłaszcza drobnych i mało szkodliwych uchybień w sferze różnych 

poczynań naszych podopiecznych. Bagatelizowanie takie prowadzi nie-

rzadko do całkowitego wyeliminowania niepożądanych zachowań. Me-

chanizm takiego postępowania wychowawczego znajduje swe wyjaśnie-
nie w przypuszczeniu, że „[...] jeżeli wyuczona reakcja jest powtarzana 
bez  wzmocnienia  -  nasilenie  tendencji  do  wykonywania  tej  reakcji 

zmniejsza się stopniowo" (J. Dollard i N. E. Miller, 1967, s. 52). Stosowa-

nie tej techniki nie przynosi oczywiście skutków natychmiastowych. Po-
dobnie jak w przypadku innych technik wychowawczych, wymaga czasu 

i cierpliwości.

 

Są  także  znane  metody  oddziaływań  wychowawczych  wymagające 

wyjątkowo  starannego  przygotowania  pedagogicznego  i  psychologicz-

nego.  Stosuje  się  je  przeważnie  w  odniesieniu  do  dzieci  i  młodzieży 

sprawiających  poważne  trudności  swym  wychowawcom  i  nauczycie-

lom. Metody te przybierają postać treningu, czyli systematycznych ćwi-

czeń, w celu przezwyciężenia napotykanych u wychowanków trudności 

i jednocześnie wyuczenia u nich reakcji pożądanych ze społecznego 

i wychowawczego punktu widzenia. Rozróżnia się trening indywidual-
ny i grupowy. Zazwyczaj trening indywidualny poprzedza trening gru-

powy z udziałem nie więcej niż 4-5 wychowanków. W ramach treningu 

indywidualnego chłopiec lub dziewczynka spotykają się ze swym trene-

rem co najmniej pięć razy. Spotkania odbywają się raz lub dwa razy 

w tygodniu, a każde z nich trwa około 70 minut. Trening grupowy obej-

muje w ciągu dwóch tygodni nie mniej niż dwanaście posiedzeń, z któ-

rych każde trwa około 2 godzin. Każde z posiedzeń jest ściśle zaprogra-

mowane. Posiedzenie z udziałem młodzieży w wieku 15-20 lat przewi-

duje na przykład rozmowę, odgrywanie różnych ról, podejmowanie

 

pewnych zobowiązali, organizowanie gier i zabaw, opracowywanie re-
guł postępowania i wyrabianie umiejętności kierowania się nimi w życiu 
codziennym,  odwoływanie  się  do  burzy  mózgów,  wykorzystywanie 
magnetofonu, kamery filmowej, magnetowidu itp. (por. F. Petermann 
i U. Petermann, 1989).

 

W  ramach  wspomnianych  treningów  opracowano  dotychczas  spe-

cjalne programy spotkań. Jedne z nich są przeznaczone dla dzieci w wie-
ku wczesnoszkolnym, inne dla dzieci w wieku dorastania, a jeszcze inne 

dla  młodzieży w wieku 15-20 lat.  Niektóre odnoszą  się wyłącznie do 

osób agresywnych (por. A. P. Goldstein i B. Glick, 1987; F. Petermann 

i U. Petermann, 1981), pozostałe wykorzystuje się w pracy z wychowan-
kami przesadnie biernymi (por. P. Petermann, 1986). U nas tego rodzaju 

treningi można by wykorzystać w poradni wychowawczo-zawodowej 
i w pracy pedagoga lub psychologa szkolnego. Zastosowanie ich wydaje 

się celowe, w szczególności wobec chłopców i dziewcząt, z którymi nie 

są w stanie poradzić sobie rodzice, wychowawcy i nauczyciele.

 

Wychowawca nie powinien zbyt szybko i pochopnie rezygnować 

z własnych oddziaływań wychowawczych na rzecz osób lepiej do tego 

przygotowanych. Nigdy zresztą nie ma pewności, czy ktokolwiek inny 

lepiej poradzi sobie z danym wychowankiem; wszelkie oddziaływanie 
wychowawcze jest - jak wiemy - procesem nadzwyczaj złożonym. Toteż 

najczęściej sama znajomość metod i form wychowania nie wystarcza, 

aby uzyskać spodziewany wynik. Zależy on od bardzo wielu uwarunko-

wań.  Jednym  z  nich  jest  towarzysząca  nam  refleksja  nad  moralnymi 

aspektami naszej pracy z dziećmi i młodzieżą. Chodzi o to, aby zdawać 

sobie sprawę z tego, że co innego znaczy zachowanie wychowanka 

w poczuciu obowiązku, a więc w wyniku spełnienia jakiegoś nakazu lub 

polecenia z zewnątrz, a co innego jego postępowanie z pobudek moral-

nych, zgodne z wewnętrznym przekonaniem czy głosem sumienia lub -

inaczej mówiąc - w poczuciu pełnej odpowiedzialności.

 

Z efektem wychowawczym prawdziwie nas zadowalającym mamy 

do  czynienia  dopiero  wówczas,  kiedy  nasi  wychowankowie  nie  tylko 

potrafią odróżnić dobro od zła i postępują zgodnie z zasadami współży-

cia społecznego, lecz także dają gwarancję takiego postępowania, ponie-

waż zasady i normy, którymi się kierują, uległy rzeczywistej internaliza-

cji (uwewnętrznieniu). O taki wynik wychowania nie jest na pewno ła-
two (por. R. Straughan, 1988).

 

background image

150

 

Zakończenie

 

 

Pragnąc  osiągnąć  optymalne  w  miarę  rezultaty  wychowawcze,  nie 

sposób zadowolić się tylko czysto zewnętrznymi (obserwowalnymi) 

i w zasadzie konstruktywnymi zachowaniami wychowanków. Zachodzi 

również potrzeba wnikania w motywację  ich postępowania, czyli oce-
niania w kategoriach psychologicznych i moralnych. Ponadto istnieje ko-

nieczność wyzwalania w nich działań bezinteresownych i uwrażliwiania 

ich na głos własnego sumienia.

 

Nie wszystkie prezentowane w tym opracowaniu sposoby oddziały-

wań wychowawczych stwarzają podstawę do osiągania wyraźnych wy-

ników. Należą do nich zwłaszcza formy wzmacniania negatywnego i po 

części formy wzmacniania pozytywnego. Niemniej i one mogą odegrać 

ważną rolę. Pozwalają na możliwie szybkie przezwyciężenie napotyka-

nych trudności, co nie oznacza, że zapewniają konstruktywne zachowa-

nia wychowanków na czas dłuższy i w poczuciu pełnej za nie odpowie-

dzialności. Zachowania tego typu wymagają z reguły zastosowania dłu-

gotrwałych  i  różnorodnych  oddziaływań  wychowawczych.  Te  zaś  są 

tym skuteczniejsze, im bardziej wychodzą naprzeciw potrzebom i zain-

teresowaniom dzieci i młodzieży, im większe stanowią dla nich wspar-

cie i pomoc w sensie psychologicznym oraz im dobitniej przekonują ich 

o tym, że są przez swych rodziców, wychowawców i nauczycieli rzeczy-

wiście akceptowani, szanowani i rozumiani.