Porter Jane Ślub musi się odbyć

background image
background image

JanePorter

Ślubmusisięodbyć

Tłumaczenie:

Monika

Łesyszak

background image

PROLOG

Panna

młodazniknęła,porwanazkaplicyniczymbrankaprzez

zwycięskiegowojownika.

Poppy

zerknęła z przerażeniem na Randalla Granta

inatychmiastodwróciławzrok.Caładrżałaodchwili,gdydrzwi
się otworzyły i w łukowatym portalu stanął Sycylijczyk niczym

anioł zemsty. Mimo ulgi, jaką odczuła, ścisnęła mocniej bukiet
druhny.

Zrobiłato!UratowałaSophie.
Pomogła

nie

tylko jej, ale i Randallowi, choć podejrzewała, że

szósty hrabia Langston, niedoszły pan młody, pewnie w tym
momencie nie byłby jej wdzięczny. Nikt nie lubi być publicznie
upokarzany,

zwłaszcza

na

oczach

dwustu

najbardziej

prominentnychosobistościAngliiiEuropy.

Niektórzy goście

przybyli

do Winchesteru z daleka na

ceremonię, określaną przez prasę mianem ślubu roku. Pewnie
sami tak by ją ocenili, gdyby panna młoda nie została
uprowadzonasprzedołtarzaprzezbyłegosycylijskiegokierowcę
wyścigowego.

Na

szczęściehrabiaLangstonniebyłuczuciowy.Poppydałaby

głowę, że jak zwykle zachowa kamienną twarz. Znała go lepiej
niż ktokolwiek inny. Wiedziała też, że nie jest tak nieczuły, za
jakiegopowszechnieuchodzi.

Jeszcze

raz zerknęła ukradkiem na Randalla. Wyglądał

oszałamiającowsmokingu.Dopasowanykołnierzykkontrastował
zmocnąopalonąszyjąipodkreślałpięknierzeźbionerysy.Wtej

background image

chwili przypominał kamienny posąg, twardy, nieporuszony

iobojętny.

Poppy

przemocą stłumiła wyrzuty sumienia. Pewnego dnia

Sophie jej podziękuje. Randall pewnie też, chociaż nigdy nie

wyjawimuswegoudziałuwdzisiejszychwydarzeniach.

Pracowała

dla

niego przez cztery lata i skrycie się w nim

podkochiwała.Mimożebyłdobrymszefemizawszeoniądbał,
gdyby poznał prawdę, zwolniłby ją bez wahania, łamiąc serce.

Ale jak mogła nie zawiadomić Renza? Jak mogła mu nie wysłać
anonsuzgazety?

Sophie

niekochałaRandalla.Przyjęłaoświadczynypodpresją

rodziców, którzy uznali go za świetną partię, jeszcze zanim

dorosła. Zawarli bezduszny kontrakt handlowy, a Sophie
zasługiwałanawięcej.

Mimo

poczucia winy Poppy podziwiała brawurę Renza.

Wprawdzie straszliwie upokorzył Randalla, ale Sophie zyskała

szansęnamiłość.

background image

ROZDZIAŁPIERWSZY

Poppy

musiałacoświedzieć.DalGrantwyczytałtozjejoczu.

Pracowała dla niego zbyt długo, by nie zauważył, że przybrała
takąminęjakwtedy,gdyzrobiłacośokropnego.

Dawno

powinien ją zastąpić kimś innym. Nie była wybitną

sekretarką, zaledwie dobrą i raczej przyzwoitą. Poza tym

potrafiłagouspokoić,kiedymiałochotękogośunicestwić,takjak
teraz. A co najważniejsze, ufał jej, najprawdopodobniej na
wyrost.

Nie

mógłjednakwycisnąćzniejżadnejinformacjiprzydwustu

osobach, wciąż siedzących w ławkach i szepczących między
sobą,zwłaszczażeojciecSophierobiłwrażeniezdruzgotanego,
aladyCarmichael-Jonespobladłajakściana.

Dzięki

Bogu

nikt z bliskiej rodziny nie widział jego klęski.

Matkaosierociłagowdzieciństwie,aojcieczmarłprzedpięciu
latytużprzedjegotrzydziestymiurodzinami.

Wziął powolny, głęboki

oddech

dla uspokojenia wzburzonych

nerwów. Uznał, że najwyższa pora wyprosić gości, łącznie
z załamaną rodziną Sophie. Potem poważnie porozmawia

zPoppy.

– Coś ty zrobiła? – zapytał, kiedy odciął jej drogę ucieczki

wmaleńkim

pomieszczeniu

zaołtarzem.

Poppy

nerwowosplotłapalce.PytanieRandallarozbrzmiewało

wjejuszachniczymechogromu.Niezapytał,czycoświe.Dobór
słówświadczyłoniezachwianymprzekonaniuojejwinie.

background image

Umknęła

wzrokiem

w bok, żeby sprawdzić, czy ktoś nie

przybędzie na ratunek, ale kaplica opustoszała w zaskakująco
szybkim tempie, pewnie dlatego, że Randall głośno obwieścił

lodowatymtonem:

–Przepraszam

państwa za zmarnowany czas, ale wygląda na

to,żeślubsięnieodbędzie.

Kiedy

pożegnałobecnychrówniezimnymuśmiechem,wszyscy

wyszli w pośpiechu. Odprawił wszystkich oprócz niej. Nakazał

gestem, żeby została. Zamienił parę niezręcznych zdań
z krewnymi i z niedoszłymi teściami i uścisnął ręce drużbów.

Poppy spróbowała umknąć niepostrzeżenie, ale dopadł ją, kiedy
zmierzała do bocznego wyjścia. Zmusił ją do pozostania

w zakrystii, zwykle zarezerwowanej na wyłączny użytek
duchownych.

– Coś ty zrobiła, Poppy? – powtórzył już znacznie spokojniej,

obserwującjejtwarzzwężonymiwszparki

oczami.

Serce

Poppy przyspieszyło do galopu. Przerażało ją jego

badawcze spojrzenie i zaciśnięte zęby. Randall znacznie
przewyższałjąwzrostem.Bezwiednieodstąpiładotyłu,aletylko
okrok,bozarazuderzyłaramionamiotwardą,ceglanąścianę.

–Nic–wyszeptała,wpełniświadoma,że

bezczelnie

kłamie.

Sophie

zawsze twierdziła, że ceni ją za szczerość. Właśnie

dlatego Randall Grant, hrabia Langston, zatrudnił ją przed
czterema laty, kiedy potrzebowała pracy. Szukał wiarygodnej
osoby. Zapewniła go wtedy, że może jej zaufać. A teraz go

zawiodła.

–Niewierzę–odpowiedział.–Gdziemojanarzeczona?Cotu

się,dodiabła,stałoidlaczego

?

Poppy

zrobiła wielkie oczy. Randall Grant nigdy nie klął.

W żadnych okolicznościach. Stanowił wzorzec opanowania,

background image

wewnętrznej dyscypliny i dobrych manier, przynajmniej do tej

pory.

–Nie

wiem,gdziejestSophie.Naprawdę.Nieprzypuszczałam,

żeRenzowtargnienaceremonię.

Randall

uniósł brwi. Popatrzył na nią jak na trzygłowego

smoka.

–Renzo?–powtórzyłpowoli,zrozmysłem.

Poppy

oblała fala gorąca, a potem zimny pot. Pojęła, że

popełniła błąd, wymieniając imię porywacza. Przygryzła wargę,
żebywpopłochuniezdradzićprzyjaciółkikolejnymnieopatrznym

słowem.Czułasięjakwpułapce.Wpodbramkowychsytuacjach
traciłazdolnośćlogicznegomyślenia.Potrafiłatylkopłakać.

Wielokrotnie

przeżywała takie kryzysy w szkole i na

koszmarnych letnich obozach, póki Sophie nie przybyła na
ratunek. Zaprosiła ją do siebie na wakacje. Od tamtej pory
spędzałakażdelatouniejwdomu.

Poppy

myślała, że wyrosła już z ataków paniki, ale nagle

poczułataksilnyuciskwklatcepiersiowejiwgardle,żeledwie
łapała oddech. Zbyt ściśle dopasowana kreacja druhny
w chłodnym odcieniu różu doskonale pasowałaby do smukłej

sylwetki Sophie i jej wytwornych koleżanek, ale fatalnie
wyglądała na niskiej, krągłej sekretarce. Znacznie lepiej
wyglądałabywluźniejszymfasonieiintensywniejszychkolorach,
któreożywiłybyziemistącerę.

– Chyba zemdleję – wyszeptała, półprzytomna raczej ze

strachuniżzosłabienia.

Potrzebowała świeżego

powietrza, otwartej

przestrzeni,

aprzedewszystkimdystansuodrozgniewanegopracodawcy.

– Nieprawda. Szukasz

tylko wymówki, żeby uniknąć

odpowiedzi.

background image

–Brakuje

mipowietrza

– To przestań paplać i zacznij oddychać. Przez nos i usta.

Otak.Jeszcze

raz.Wdech.Wydech.

Nie

mógł być na nią zły, skoro próbował ją uspokoić. Nie

chciała go rozgniewać. Usiłowała tylko pomóc. Uważała, że
dobrzy ludzie zasługują na szczęście, a Sophie i Randall byli

dobrzy,tyleżenajwyraźniejniedlasiebie.

Nie

wysłałabylistuzzawiadomieniemoślubiedoRenza,gdyby

widziała, że Sophie jest szczęśliwa. Łzy napłynęły jej do oczu,
gdy przeniosła wzrok na zaciśnięte usta Randalla. Usiłowała

kontrolowaćoddech,alenieprzychodziłotołatwo,kiedystałtak
blisko.Wysoki,wysportowanyidoskonalezbudowany,emanował

energią,którapozbawiałajązdolnościlogicznegomyślenia.

Pomyślała,żejeżeli

nie

zaczniemyślećoczymśinnym,znowu

wpadnie w popłoch. Zamknęła więc oczy i spróbowała sobie
wyobrazić, że siedzi w wygodnym fotelu w swoim małym,

skromnym mieszkanku w czymś wygodnym, na przykład
w piżamie, popija mocną gorącą herbatę z dużą ilością mleka
icukruizagryzaherbatnikiem.

–Lepiej?

–zapytałpominucie.

Poppy

otworzyła

oczy

i

napotkała

spojrzenie

złocistobrązowych oczu Randalla. Uważała, że nadają mu nieco
egzotyczny i niezwykle władczy wygląd. Teraz jednak z bliska
przypominały jej oczy lwa, w dodatku rozzłoszczonego. Ledwie
opanowaładrżenie.

–Czy

moglibyśmywyjśćnazewnątrz?–poprosiłauprzejmie.

–Oczekuję

szczerej

odpowiedzi.

–Już

ci

mówiłam

–JesteśzCrisantim

poimieniu.Jakdobrzegoznasz,Poppy?–

dopytywałsurowymtonem.

background image

Nie

wykonał żadnego ruchu, nie poruszył nawet palcem, ale

odnosiła wrażenie, że rośnie i potężnieje z każdą chwilą. Bił od
niego żar, jakby stała w palącym słońcu. Wzięła głęboki oddech

iwciągnęławnozdrzaświeży,męskizapach,którydziałałnanią

jaknarkotyk.

–Nie

znamgo–odparła.

–ASophie

?

Poppy

splotła dłonie tak mocno, że wbiła w nie paznokcie.

Musiałauważać,żebyniepowiedziećczegośniewłaściwego.Nie
zwykłaplotkowaćiniechciała,żebyzmanipulowałjądowydania

cudzych sekretów. Prawdę mówiąc, nie wiedziała nawet, co
właściwie zaszło tamtej nocy w Monte Carlo przed pięcioma

tygodniami.Niewątpiła,żecośszczególnego.

Sophie

nie wróciła na noc w ostatnim dniu podróży. Opuściła

Monaco zupełnie odmieniona. Pewnie większość ludzi nie
zauważyłaby tej przemiany, ale Poppy widziała więcej niż inni.

Traktowała ją nie tylko jak przyjaciółkę, ale wręcz jak siostrę,
której nigdy nie miała. Sophie dała jej oparcie, którego biedna
dziewczyna,korzystającazdobroczynnegostypendiumwszkole
Haskell’s bardzo potrzebowała. Otoczyła ją opieką od samego

początku. W końcu po latach Poppy znalazła sposobność, żeby
sięjejodwdzięczyć.NiewysłałalistudoRenzaCrisantiegożeby
storpedować ich matrymonialne plany, tylko żeby dać Sophie
szansęnaprawdziweszczęście.

Dal

usiłował opanować wzburzone nerwy. Poppy Marr

zachowywała się wyjątkowo krnąbrnie, jak nigdy. Potrafiła

napisać dziewięćdziesiąt słów na minutę, znaleźć każdą rzecz,
najgłębiej zakopaną w stos papierów albo zaginioną. Nigdy też

niekłamałaaninieprzemilczałaniczego.

background image

To,że

teraz

trzymała coś przed nim w tajemnicy, powiedziało

mu wszystko. Współuczestniczyła w dzisiejszej katastrofie.
Oczywiście nie podejrzewał, żeby ją wyreżyserowała. Nie

posądzałjejotakwielkispryt,aleniewątpliwieznałaszczegóły,

którechciałimusiałpoznać.

– Idź spakować

swoje

rzeczy – zarządził. – Wyjeżdżamy

natychmiast.

–Dokąd?–spytaładrżącymgłosem.

–Czy

toważne?

– Owszem. Zaplanowałam

sobie

wakacje. Dałeś mi przyszły

tydzieńwolny.

–Kiedyplanowałemwłasnąpodróżpoślubną.Skoroniepolecę,

tyteżzostanieszwpracy.

–Toniewporządku–wykrztusiła,

kiedy

zdołaławydobyćgłos

ześciśniętegogardła.

Randall

popatrzył z góry w rozszerzone z przerażenia oczy

Poppy.

– Z twojej strony też, że zataiłaś przede mną informację

o Sophie i Crisantim. Zabierz

swój bagaż. Spotkamy się na

dworzeprzeddomem–rozkazał,niebacząc,żewygląda,jakby

naprawdę miała zemdleć. Nie żałował jej, bo zrujnowała jego
szansęzabezpieczenianaprzyszłość.

Poppy

z ulgą wypadła z zakrystii. Praktycznie wybiegła przed

Langston House, byle jak najdalej od Randalla. Popędziła
kręconą klatką schodową na drugie piętro do apartamentu,

z którego panna młoda i jej towarzyszki skorzystały rano, żeby
przygotowaćsiędoślubu.

Inne

druhny już zabrały swoje rzeczy. Została tylko skromna

torba podróżna Poppy oraz torebka i dwie eleganckie walizki

Sophie. Wcześniej widziała ich zawartość: kostiumy bikini,

background image

sukienki,

spódniczki,

tuniki

i

kaftany

od

najlepszych

projektantów, kupione specjalnie na dziesięciodniową podróż
poślubnąnaKaraiby,wktórąnigdyniepojedzie.

Nogi

odmówiłyjejposłuszeństwa.Opadłananajbliższekrzesło

izakryłatwarzrękami.

Liczyła

na

to, że pewnego dnia Randall jej podziękuje, ale

pewnie nieprędko. Na razie będzie musiała mu pomóc dojść do
siebie.

Chętnie i efektywnie porządkowała zarówno papiery, jak

i

życie

biurowe.

Doskonale

układała

harmonogramy,

przygotowywała

i

wypełniała

dokumenty,

organizowała

i odwoływała służbowe podróże. Codziennie spędzała wiele

godzin na ustalaniu terminów konferencji, spotkań, posiłków
i wyjazdów. Nigdy nie narzekała. Randall nadał jej życiu sens,
wyznaczył cel. Wprawdzie przez cały czas był zaręczony
zSophie,aletodlaniegowstawałacoranozuśmiechem,gotowa

do pracy. Kochała ją. I szefa. Nie, może to za mocne słowo.
Raczej podziwiała jego nieprawdopodobną inteligencję, ciekawą
osobowość, sukcesy zawodowe i stoicki spokój, niemal
graniczący z nieczułością. To on ją uspokajał w sytuacjach

kryzysowych.

Dręczyło ją

poczucie

winy, że go upokorzyła i zraniła, ale

Sophie go nie kochała. Wychodziła za niego tylko dlatego, że
rodzice uznali go za doskonałą partię, zanim jeszcze osiągnęła
pełnoletniość.Zasługiwałanacoświęcej.Randallteż.

– Przyszedłem sprawdzić,

co

zajmuje ci tak wiele czasu –

oznajmiłodprogulodowatymtonem.

Poppy

wyprostowałasię,siłąpowstrzymującłzy.

–Potrzebowałam

chwili

naochłonięcie.

–Miałaścałepięćminut.Niezamierzamtudłużejtkwić.Cała

background image

moja załoga na dole usiłuje rozstrzygnąć, co zrobić z setkami

prezentów

i

kompozycji

kwiatowych,

nie

wspominając

o gigantycznym torcie weselnym, przygotowanym na przyjęcie

wnamiocie.

– Rozumiem. – Poppy wstała i ruszyła w kierunku

walizek

Sophie.–Pozwólmijezanieśćnadół.

–Niech

Sophiesamasobiezałatwitransport.

–To

mojanajlepszaprzyjaciółka

–Niepracujeszdlaniej,tylkodlamnie–wpadłjejwsłowo.–

Jeżeli zależy ci na zachowaniu posady, weźmiesz swoje rzeczy

ipójdzieszzemną.Wprzeciwnym

razie

–Nie

musiszmigrozić.Próbowałamtylkopomóc.

– Pani Holmes zarządza domem, a ty organizujesz życie

biurowe.–Przemierzyłpokójiwskazałnamałązniszczonątorbę
podróżną.–Czytotwoja?–zapytał.Gdyskinęłagłową,podniósł
jązpodłogi.–Więcchodźmy.Samochódczeka.

Poppy

zmarszczyła brwi. Nie pozostało jej nic innego jak

podążyćzaRandallemnadółpokręconychschodach.Nadworze
czekałananichgospodyni.

– Proszę się o nic

nie martwić – zapewniła pracodawcę, ale

zaraz potem szepnęła Poppy do ucha: – Biedactwo! Jest
zdruzgotany.

Poppy

nie podzielała jej opinii. Jej zdaniem Randall nie

wyglądałnazałamanego,alepaniHolmesznałagozinnejstrony.

– Dojdzie do siebie – odrzekła bez wahania. – Dzisiejsze

wydarzenianiecozbiłygoztropu,ale

szybkoochłonie.

Czarny

austin healery z dwoma siedzeniami i podnoszonym

dachem czekał u podnóża schodów na olbrzymim, owalnym
podjeździe.RandallumieściłbagażPoppywbagażniku,poczym

otworzyłdlaniejdrzwi.

background image

Mimo

niskiego wzrostu Poppy dosłownie opadła na nisko

umieszczone siedzenia dla pasażera. Musiała zgarnąć liczne
tiulowe falbany, przypominające spódniczki baletnic, żeby mógł

zamknąćdrzwi.

–Dziwny

strójnapodróż–mruknęłapodnosem.

–Przebierzeszsięwsamolocie.

–Wjakim

samolocie?

–Wmoim.

– Przecież kazałeś

go

przygotować na podróż poślubną –

zaprotestowała.

– Nie szkodzi. Równie dobrze może polecieć gdzie indziej niż

na Karaiby – zauważył z przekąsem, zajmując

miejsce

za

kierownicą.

–Czy

powinnamzacząćodwoływaćrezerwacje?

–Nie.Zważywszy,że

sam

ichdokonałem,najlepiej,jaksamje

odwołam.Straciłemwprawdzienarzeczoną,aleniegłowę.

–Chciałam

tylko

byćpomocna.

– Jak zwykle. Jako wyjątkowo oddana sekretarka, zawsze

działałaśwmoim

interesie.

Poppy

zaparło dech, gdy wychwyciła gorzką ironię w jego

głosie.

–Toprawda.Zawszerobiłam,cowmojej

mocy–potwierdziła

takspokojnie,jakpotrafiła.

–Dzisiaj

też?

–Co

masznamyśli?

– A jak

sądzisz? Nie udawaj, że nie rozumiesz prostego

pytania.

Dal

najchętniejmocnopotrząsnąłbyPoppy.Wiedziałaznacznie

więcej niż wyjawiła. Konsekwentnie ukrywała szczegóły spisku,

background image

któryniewątpliwiezawiązałazjegobyłąnarzeczoną.Rozsadzała

gozłośćnietylkonaobydwieprzyjaciółki,aleprzedewszystkim
na siebie. Zawsze sądził, że zna się na ludziach, tymczasem

z łatwością wystrychnęły go na dudka, a on na to pozwolił.

Wykazałżenującąnaiwność!

Ojciec

zawsze ostrzegał go przed kobietami. Dal ukradkiem

przewracał

oczami,

świadomy

jego

braku

równowagi

psychicznej,alewtymprzypadkuprzyznałmurację.

Zacisnął dłonie

na

kierownicy, pokonując nieznaczny dystans

od Langston House do prywatnego lotniska za Winchesterem.

Naulicachniepanowałzbytożywionyruch.Niebobyłobłękitne,
powietrze ciepłe, ale nie upalne. Idealny czerwcowy dzień na

wesele. Tego ranka wszystko wydawało się doskonałe aż do
nadejściakatastrofy.

Już

sobie

wyobrażał zjadliwe nagłówki w gazetach. Media

uwielbiająsensacje,aonwprzeciwieństwiedoSophienieznosił

rozgłosu. Drażniła go fascynacja angielskiego społeczeństwa
arystokracją,

życiem

wyższych

klas

społecznych

inowobogackich.

Spędził

ostatnie

dziesięć lat na unikaniu skandali. Wrzał

gniewemnamyśl,żeznalazłsięnaglewświetlereflektorów.Gdy
wyobraził sobie skierowane na siebie aparaty lub mikrofony,
najchętniej stłukłby natrętnych dziennikarzy, choć od lat nie
odczuwałwoliwalki.

W okresie dorastania walczył tak często, że omal nie stracił

miejsca w Cambridge po wyjątkowo zawziętej bójce. Nie on ją
zaczął, ale on skończył. Nie miało żadnego znaczenia dla
dziekana ani dla ojca, że bronił dobrego imienia matki.
Stosowanieprzemocyfizycznejuznanozaprostactwo,niegodne

dżentelmena. Po przyszłym hrabim Langston oczekiwano, że

background image

przejmie dziedzictwo i rozsławi, a nie

skompromituje rodowe

nazwisko.

Dyrekcja

szkoły przyjęła jego przeprosiny, ale ojca nie

ułagodził. Chodził jak struty przez całe tygodnie. Później, jak

zwyklewpadłwfurię,zakończonąatakiemdepresji.

Jako

chłopca Dala przerażały wahania jego nastrojów. Jako

młodzieniecciężkojeznosił,aleniemógłgoopuścić.Hrabianie
miał nikogo innego, kto mógłby sobie poradzić zarówno z nim,

jakizmajątkiemisprawamifinansowymi.Dalniewidziałinnego
wyjścia, jak zostać przykładnym synem. Poświęcił własne

pragnienianarzeczpsychicznejstabilnościojcadotegostopnia,
że wyraził zgodę na małżeństwo z kandydatką, którą ojciec

wybrałdlaniegoprzedpiętnastulaty.

Dzięki

Bogu

staryhrabianiedożyłdzisiejszegoponiżenia.Nie

wiadomo, jak by je zniósł. Na szczęście go nie zobaczył. Dal
musiałsobiesamporadzićwsytuacjibezwyjścia.Niewątpił,że

tegodokona.Wymyśliłjużnawetsposóbwyjściazimpasu.

Zerknął

ukradkiem

na Poppy. Dobra, posłuszna i ugodowa,

stanowiła idealne rozwiązanie. Wiedział też, że nie jest jej
obojętny,coułatwiałozadanie.

Rozluźniłkrawat,planującwmyślachdalszepoczynania.
Musiał ją zabrać gdzieś,

gdzie

nikt ich nie wypatrzy.

Zarezerwował miejsce na takiej właśnie odludnej wyspie na
Karaibach,aleterazniepoleciałbytamzażadneskarby.Nadal
jednakpotrzebowałmiejsca,gdzieniktimnieprzeszkodzi,gdzie

będzie mógł bez przeszkód uwieść Poppy. Przewidywał, że
wystarczykilkadni,żebyuległa.

Nagle

zobaczył oczami wyobraźni różową powierzchnię ścian

letniego pałacu w Mehkarze na tle czerwonych wierzchołków

górAtlas–KasbahJolie.

background image

Choć

nie

wspomniał letniej rezydencji matki od lat, teraz nie

przychodziło mu do głowy nic innego, jak obszerna, otoczona
różami willa w wielkiej posiadłości z lazurowymi basenami

iogrodami,pachnącymiróżami,lawendą,miętąitymiankiem.

Imponujący majątek dzieliło

dwie

godziny jazdy samochodem

odnajbliższegolotniskaiczteryodstolicykraju,Gili.Rezydencję

wybudowano na jednym ze zboczy, ukrytym pomiędzy stromymi
szczytami z fantastycznym widokiem na płynącą przez żyzne

dolinyrzekę.

Nie

byłtamodjedenastegorokużycia.Przypuszczał,żenigdy

nie zechce wrócić do miejsca, pełnego bolesnych wspomnień.
Terazjednakkusiłogo,żebywyruszyćnawschód,dorodzinnego

kraju i posiadłości. Nie wyobrażał sobie lepszego miejsca na
uwiedzenieipoślubienieswojejsekretarki.

Odrzutowiec

nabrał paliwa i czekał na niego na prywatnym

pasiestartowymzzałogąwpełnejgotowościizaakceptowanym

planemlotu.GdybyzdecydowałwyruszyćdoMehkaru,musieliby
wypełnićnowy,aleprzyszłobytobezwiększegotrudu.

Niegdyśtraktował

Mehkar

jak ojczyznę, tak samo jak Anglię.

Wolał wtedy tam przebywać niż w jakimkolwiek innym miejscu

naziemi.

Nie

chciał tylko budzić w dziadku fałszywych nadziei. Czekał

cierpliwienajegopowrótprzeztewszystkielata.Dalamartwiło,
że go rozczaruje. Nie zamierzał bowiem zostać na stałe.
Powinien go uprzedzić, żeby go nie zaskoczyć. Leciał tam tylko

poto,byzyskaćnaczasieizdobyćnowąnarzeczoną.

background image

ROZDZIAŁDRUGI

Poppy przygryzła wargę, gdy sportowy samochód dotarł na

lotnisko w pobliżu Winchesteru. Zobaczyła smukły biały
odrzutowiec na granatowo-bordowym pasie startowym. Czekał,

żeby zabrać państwa młodych w długą podróż poślubną na
Karaiby.

Dopierodwatygodnietemudowiedziałasię,żeRandallposiada

własny odrzutowiec. Trzymał go w prywatnym hangarze na
wydzielonymterminaluwLondynie.Zaszokowałojątoodkrycie.
Dziwne, że nic nie wiedziała ani o samolocie, ani o oddanej mu

załodze,mimożeodlatorganizowałamupodróżesłużbowe.

– Wracamy więc do Londynu? – zapytała, gdy otwarto

elektronicznebramy,umożliwiającimwjazd.

–Czybędątamdziennikarze?–zapytałzponurąminą.

–Tak–potwierdziłasłabymgłosem.
–Więcpodżadnympozoremtamniepolecimy.
Poppy zadrżała, usłyszawszy odrazę w jego głosie. Nie znała

szefa od tej strony. Zawsze uważała go za wzór opanowania.
Rzadkookazywałemocje,ajużabsolutnienigdynieponosiłygo

nerwy. Usprawiedliwiła go jednak w przypływie szczerej
lojalności. W pełni na nią zasłużył, a tego dnia przeszedł przez
piekło.

Nie znała przyzwoitszego mężczyzny, choć, prawdę mówiąc,

nie poznała ich wielu. Podziwiała jego inteligencję, poczucie

honoru i absolutną uczciwość. Prawdę mówiąc, umieściła go na
piedestalejużprzedlaty,alezapracowałsobienapodziw.To,że

background image

dzisiajstraciłpanowanienadsobą,nieoznaczało,żezamierzała

gozniegostrącić.

– Chyba wszędzie będą na nas czatować – zauważyła

nieśmiało.

–Niewszędzie–uciąłkrótko.
–Stądwniosek,żejużwybrałeścelpodróży?

Popatrzyłnaniąbadawczo,jakbyzaglądałwgłąbjejduszy.
–Tak–potwierdziłkrótko.

Poppyrozmasowałaramiona,żebywygładzićgęsiąskórkę.
–Czytodaleko?

–Niezbytblisko.
–Niewzięłamlaptopa–przypomniałapospiesznie,żebyukryć

swą niepewność. – Może byśmy jednak wpadli najpierw do
Londynu?

–Nie.
Poppyzmarszczyłabrwi.Nieulegałowątpliwości,żeodczytał

jej obawy. Zacisnął zęby, a w oczach zamigotały groźne błyski.
Odnosiła wrażenie, że w jakiś sposób dowiedział się, jaką rolę
odegrała w dzisiejszej katastrofie. Tłumaczyła sobie, że to
niemożliwe. Nawet uprowadzona narzeczona nie wiedziała, kto

doprowadziłdoporwania.

Randallzahamowałprzyodrzutowcuiwyłączyłsilnik.
–Możeszpłakać,ilechcesz.Wcalemicięnieżal.
–Przecieżniepłaczę.
– Dam głowę, że łzy zaraz popłyną. Masz oczy w wyjątkowo

mokrymmiejscu,Poppy.

Poppy odwróciła głowę, usilnie ignorując zniewagi. Nie winiła

Randalla za złośliwość. Podczas gdy ona osiągnęła to, co
zaplanowała, on wiele stracił. Niełatwo przeżyć tak straszliwe

poniżenienaoczachsetekludzi.

background image

– Zawiodłaś moje zaufanie – wyrzucił z siebie niskim,

schrypniętymgłosem.

Poppyznówspojrzaławbłyszczącegniewemoczy.Zaschłojej

wustach,aserceprzyspieszyłodogalopu.

–Bardzomiprzykro.
–Więcwyznajmicałąprawdę.

–RenzozabrałSophie.
–Tyletoijawiem.Samwidziałem.Interesujemnie,dlaczego

tozrobiłidlaczegoznimposzła.Czemujestterazznim,anieze
mną?

Poppyotworzyłausta,aleniezdołaławypowiedziećanisłowa.
– Doceniam twoją lojalność. Cenię szczerą przyjaźń i troskę

obliskieosoby,aletymrazemstanęłaśponiewłaściwejstronie.
Sophie obiecała za mnie wyjść. Jeżeli wiedziałaś o jej związku
z innym, powinnaś do mnie przyjść, zamiast wystawiać mnie na
pośmiewisko tłumu. – Po tych słowach otworzył drzwi, wysiadł

iodszedłdługimi,szybkimikrokami,jakbyniemógłdłużejznieść
jejobecności.

Poppy wzięła głęboki oddech dla uspokojenia. Widziała, że

cierpi.Niezamierzałagozranić.Jemuteżżyczyłajaknajlepiej.

Nie interweniowałaby, gdyby piękna Sophie go kochała, ale nie
łączyłoichnicpróczumowymiędzyrodzicami,interesówdwóch
rodówipieniędzy.

Roztrzęsiona, otworzyła drzwi i wyszła na zewnątrz. Musiała

znaleźć jakieś rozwiązanie, ale jakie? Co mogła zrobić, by

naprawić szkodę? Z pewnością nie podejmie dyskusji. Pozwoli
Randallowi wyrzucić z siebie całą złość, bo ma do niej prawo.
Będzie jeszcze bardziej uległa i posłuszna niż zwykle, żeby
odczułjejskruchęiżyczliwość.

Obeszła auto, żeby wyjąć torbę z bagażnika, ale młody

background image

człowiekwmundurzepowiedział,żeodniesiejejbagażipoprosił,

żebywsiadładosamolotu,gdziestewardessawskażejejmiejsce.

Efektywność

załogi

bynajmniej

nie

zaskoczyła

Poppy.

HelikopterRandallateżzawszeczekałwgotowościzdoskonale

wyszkolonym personelem. Dziwiło ją tylko, że korzysta aż
z dwóch własnych środków transportu lotniczego. Ich

utrzymanie musiało równie drogo kosztować jak cała kolekcja
aut. Randall uwielbiał samochody, zwłaszcza zabytkowe.

Kolekcjonowałjetakjakinnimagnesynalodówkę.

Poppyczułasięprzesadniewystrojonawsukience,którazbyt

wiele odsłaniała. Najchętniej zakryłaby szalem nagie ramiona
i zamieniła eleganckie pantofle na wygodne tenisówki. Na

szczęście nie tylko ona była nieodpowiednio ubrana. Randall
nadal miał na sobie smoking. Rozpiął tylko górny guzik białej
wykrochmalonejkoszuli.

Stewardessa powitała Poppy uprzejmie. Podprowadziła ją do

wygodnych, obitych skórą foteli przy małym konferencyjnym
stolikuizaproponowałaszampana.

– Nie, dziękuję. Nie jestem panną młodą – zaprotestowała. –

NiechciałabymsprawićprzykrościRandalowi.

–Samzasugerował,żebypaniąpoczęstować.
–Wtakimraziechętnieskorzystam.Drżęjakliść.
– Nic dziwnego po tak burzliwym dniu. Odrobina alkoholu

pomożesiępaniodprężyć.

Gdydziewczynawróciłanazaplecze,Randallipilociwsiedlido

samolotu. Trzej mężczyźni stanęli w kokpicie, pogrążeni
wdyskusji.Poppyniedostrzegłanażadnejztwarzynawetcienia
uśmiechu.

Prawdęmówiąc,Randallrzadkosięuśmiechał.Nieokreśliłaby

go mianem ponuraka, raczej spokojnego introwertyka. Tym

background image

niemniej, gdy przemówił, wszyscy skupiali na nim uwagę.

Niestety nie mówił zbyt wiele. Wolał stać z boku, obserwować
i słuchać. Sophie uważała go za nudziarza, ale wiele kobiet

intrygowała jego rezerwa. Nadawała mu aurę tajemniczości.

Często dopytywały Poppy szeptem, jaki naprawdę jest hrabia
Langston.

– Fascynujący – odpowiadała zgodnie ze swoimi prawdziwymi

odczuciami.

Dzięki bystremu umysłowi rozwinął odziedziczone po ojcu

inwestycje, ale nie ograniczał się tylko do robienia pieniędzy.

Zasiadał w tuzinie różnych zarządów i działał w sześciu
organizacjach dobroczynnych, łącznie z kilkoma na Bliskim

Wschodzie.Stanowiłdlanichwyjątkowocennynabytek,jakoże
władał biegle wieloma językami, w tym egipskim, arabskim
igreckim.Naprawdęciężkopracował.

Sophie uważała, że zbyt wiele energii poświęca pracy. Poppy

usiłowała ją zaznajomić z jego działalnością, żeby go lepiej
zrozumiała, ale Sophie nie wykazała zainteresowania jego
rozlicznymi inwestycjami. Nastawiła tylko uszu przy wzmiance
o działalności charytatywnej, ponieważ sama pracowała

społecznie. Szybko jednak straciła zainteresowanie, głównie
dlatego, że Randall go nie odwzajemniał. Nie próbował jej
oczarować. Traktował ją jak oczywistość, jakby od dawna
należała do niego. Nie wyjeżdżał z nią na weekendy, nie
zapraszał na romantyczne kolacje. Według oceny Poppy już

przed ślubem przypominali raczej stare, znudzone sobą
małżeństwo niż parę narzeczonych. Sophie zasługiwała na coś
lepszego. Poppy miała nadzieję, że Renzo da jej to, czego
potrzebuje.Tymniemniejwywołałokropnyskandal,wkraczając

dokaplicywLangston.

background image

Zamknęła oczy, usiłując sobie wyobrazić, co czeka jej

najbliższą przyjaciółkę. Dokąd Renzo ją zabrał? Jak teraz
wyglądajejświat?

–Wyrzutysumienia,Poppy?–wyrwałjązzadumyschrypnięty

głosRandalla.

Poppynatychmiastotworzyłaoczyiwyprostowałasię.Stałnad

nią,wysoki,postawny,eleganckiigroźny.Zawszeuważałagoza
najprzyzwoitszego, najbardziej godnego zaufania człowieka,

jakiego poznała. Teraz nie była tego taka pewna. Nie
podejrzewała wprawdzie, że mógłby ją skrzywdzić, ale nie

potrafiła

przewidzieć

jego

następnego

kroku

i

ta

nieprzewidywalnośćmocnojąniepokoiła.

Gdy stewardessa przyniosła trunek, odebrał od niej kieliszek

iwręczyłPoppy.

–Świętujemy?–zakpiłwżyweoczy.
Gdy przelotnie dotknął jej palców, serce Poppy przyspieszyło

rytm. Pospiesznie spuściła wzrok. Ledwie wydobyła głos ze
ściśniętegogardła.

–Stewardessatwierdziła,żesamzaproponowałeśszampana.
–Byłemciekawy,cozrobisz.

–Więcgozabierz.Niemamnaniegonajmniejszejochoty.
– Szkoda, że nie potrafię ci uwierzyć – stwierdził szorstkim

tonem.

Poppy zwątpiła, czy słusznie postąpiła, pisząc do Renza.

Czyżby

fałszywie

oceniła

wzajemne

relacje

między

narzeczonymi?MożeRandalljednakkochałSophie?Czyzłamała
muserce?

Bliskość Randalla nie pomagała jej skupić myśli. Doszła do

wniosku,żesłabogozna.Wniczymnieprzypominałspokojnego,

rozważnegoszefa,któryzawszeumiałzniąpostępować.

background image

– Zatrzymaj go – zaproponował. – Ja też zaraz dostanę coś

mocniejszego. Potrzebujemy odrobiny alkoholu dla uspokojenia
nerwów.

– Nigdy nie piliśmy sam na sam. Jeżeli otwieraliśmy butelkę

wina,totylkonażyczenieSophie,żebyniepiłasama.

–Racja.Obydwojeoniądbaliśmy,nieprawdaż?

–Proszę,nieznienawidźjej.
–Trudnojąterazlubić.

–Więclepiejoniejnierozmawiajmy.
– Cztery godziny temu miała zostać moją żoną. Myślisz, że

łatwooniejzapomnieć?

Poppy bezskutecznie szukała słów pocieszenia. Ponieważ nic

sensownego nie przyszło jej do głowy, posłała mu tylko
współczującespojrzenie.

–Jestemzaszokowanyiwściekły,aleniezałamany–oświadczył

Randall. – Zachowaj współczucie dla kogoś, kto go naprawdę

potrzebuje.

–Czychcesz,żebywróciła?
–Nie.
–Takmyślałam.

–Dlaczego?
– Bo nawet gdyby stwierdziła, że popełniła błąd, nie sądzę,

żebyś potrafił jej wybaczyć ani zapomnieć, przynajmniej na
razie.

–Nielubię,jakktośrobizemniedurnia–dodał,patrzącnanią

znacząco,jakbyjąteżoskarżał.

Poppy pomyślała, że tydzień wspólnej pracy nie przyniesie im

nicdobrego.

Nadeszła stewardessa z kryształową karafką. Nalała

Randallowi kieliszek whisky i poinformowała, że centrala

background image

zaakceptowała nowy plan lotu i odlecą za kilka minut.

Podziękował jej z ciepłym uśmiechem, jakim zwykle obdarzał
Poppy.Właśnienimpodbiłjejserce.

Niespodziewanie łzy napłynęły jej do oczu. Odwróciła głowę,

żeby nie wyczytał z jej twarzy więcej, niż by chciała. Uważnie
obserwowałludziizauważałwięcejniżinni.

– Wiedziałem, że lada chwila się rozpłaczesz – stwierdził,

wyciągającprzedsiebiedługienogi.–Dodzisiajuważałemcięza

przewidywalną osobę, ale rano mnie zaskoczyłaś. Ledwie cię
poznaję.CzywiedziałaśoCrisantim?

Poppy milczała. Każde słowo mogło ją zdradzić. Uznała, że

lepiejnieryzykowaćwpadki.

–Poppy!
Stewardessa zamknęła drzwi kabiny. Poppy najchętniej

skoczyłaby na równe nogi i pobiegła za nią, korzystając
zostatniejszansyucieczki.

– Moją narzeczoną porwano z kościoła, a ona nawet nie

krzyknęła. Ty też nie. Nie wyglądałaś na zaskoczoną
wtargnięciem Crisantiego. Nie próbuj mnie okłamywać. Nic nie
zyskasz. Za dobrze cię znam. Wyczytałem z twoich oczu

poczuciewiny,pomieszanezradością.

Poppyodstawiłakieliszeknastolik.
– Chciałabym wziąć obiecany urlop. Moim zdaniem to

niewskazane, żebyśmy w tym tygodniu razem pracowali.
Obydwojepotrzebujemywytchnieniaodsiebie.

–Nie.
–MogłabymwrócićpociągiemdoLondynu.
– Nie interesują mnie twoje życzenia. Żądam wyjaśnienia

dzisiejszychwydarzeń.Zewszystkimiszczegółami.

Głęboki, szorstki głos Randalla drażnił jej zmysły. Skupiła

background image

uwagę na jego twarzy. Znała każdą najdrobniejszą zmarszczkę

w kącikach oczu, każdą minę. Zirytowany, zaciskał szczęki.
Kiedy rozsadzała go złość, rysy mu tężały. Zrelaksowany, unosił

lekko do góry kąciki pięknych ust Nie! Nie pięknych! Nie

powinnatakonimmyśleć.

NawetjeśliSophiezniknęła,nadaldoniejnależał.Zostałajego

narzeczoną w wieku osiemnastu lat, ale zostali sobie
przeznaczeni już w dzieciństwie. Ich rodziny zawarły układ dla

wzajemnych korzyści. Sophie twierdziła, że jej on bardzo
odpowiada. Kiedyś wyznała Poppy, że nie liczyła na małżeństwo

z miłości. Twierdziła, że nie przeszkadza jej brak romantyzmu,
bolubiąsięzDalemipasujądosiebie.

Poppy zaschło w gardle. Czuła do niego znacznie więcej niż

zwykłą sympatię, tak wiele, że na samą myśl o nim wzruszenie
ściskałojejserce.

–Toniemojemiejsce–wyrzuciłazsiebie.–Niejamiałamza

ciebiewyjść!

–Aleodegrałaśznaczącąrolęwdzisiejszymprzedstawieniu.
–Toniebyłoprzedstawienie!
–WięcgdziejestSophie?

Pytanie zawisło w powietrzu, ciężkie i przytłaczające. Dal

widział,żePoppycierpi.Niemaljejwspółczuł.Zwyklepocieszał
jąwtrudnychchwilach,aledzisiajzasłużyłanakarę.

Ufał jej bardziej niż Sophie, z którą planował spędzić resztę

życia. Nadal nic nie rozumiał. Skoro Sophie nie była z nim
szczęśliwa,todlaczegowcześniejniezerwałazaręczyn?

Niebrakowałomuinnychmożliwości.Kobietywypatrywałyza

nim oczy. Nie kryły, że je pociąga. Wykształcone, światowe

piękności

bez

ogródek

dawały

do

zrozumienia,

że

background image

satysfakcjonowałaby je pozycja hrabiny albo przynajmniej

kochankihrabiego,jeżelimałżeństwoniewchodziłobywgrę.

Dal pozostał jednak wierny Sophie od chwili publicznego

ogłoszeniazaręczynpięćipółrokutemu.Znaczniewcześniejich

ojcowie, hrabia Langston i sir Carmichael-Jones, zawarli
prywatne porozumienie w spawie małżeństwa swoich dzieci.

Przez pięć i pół roku Dal odmawiał sobie zmysłowych
przyjemności,

ponieważ

piękna

Sophie

Carmichael-Jones

zadeklarowała,żezachowadziewictwodoślubu.

ObecnieDalszczerzewątpił,czyszładoołtarzajakodziewica.

Zaklął pod nosem, niecierpliwie odliczając minuty od startu,

żeby móc wreszcie umknąć do małej kabiny z tyłu, służącej za

biuroisypialnię.Wyposażonojąwbiurko,obrotowyfoteliłóżko,
chowane w ścianie. Nigdy jednak z niego nie korzystał. Wolał
pracowaćniżspaćwczasielotu.Gdysamolotnabrałwysokości,
przeszedł tam, zamknął za sobą drzwi i zmienił smoking na

spodnie i lekką lnianą koszulę, odpowiednią na upały w górach
Atlas.

Dawno nie odwiedził ojczyzny matki. Nikt nie będzie go tam

szukać, zwłaszcza rodzina ojca, który spowodował schizmę. Po

wypadku, w którym jego żona zginęła przed dwudziestu trzema
laty,zerwałwszelkiekontaktyzjejbliskimi.

Przeszłość nieoczekiwanie dała o sobie znać w dwudzieste

pierwszeurodzinyDala.Świętowałwmieściezkolegami.Wrócił
do swojego mieszkania w Cambridge w fatalnej kondycji. Na

proguzastałbrodaczawtradycyjnej,białejarabskiejszacie.Nie
widział ojca matki od dziesięciu lat, ale zamiast go powitać,
odstąpiłdotyłu,świadomy,żeśmierdzialkoholemipapierosami.
Wyraźnie widział dezaprobatę w jego oczach. Zawstydzony,

ukłoniłsięsztywnoiniezręcznie.

background image

–Witam,szejkuMehkaru–wykrztusił.

As-Salam-u-Alaikum. Pokój z tobą – odpowiedział dziadek,

wyciągając dłoń. – Nie podasz mi ręki? Nie uściśniesz na

powitanie?–upomniałgołagodnie.

Randall zesztywniał i umknął wzrokiem w bok, zażenowany

i zagniewany. Gdzie był przez minione dziesięć lat? Gdzie

zniknęła babcia, ciocie, wujkowie i kuzyni, którzy towarzyszyli
muwdzieciństwie?Potrzebowałichpostracieukochanejmamy,

żeby przypominali mu, że w ogóle istniała. Po jej śmierci jego
ojciec zdążył do świąt Bożego Narodzenia usunąć wszystkie jej

zdjęcia i pamiątki. Zniknął gdzieś nawet wielki olejny portret
małżonków z synami ze szczęśliwych czasów, który rok

wcześniej

zawiesił

nad

szesnastowiecznym

holenderskim

kredensemwreprezentacyjnejjadalniwLangstonHouse.

Gdyby Dal nie pił przez całą noc, a poprzedniego dnia nie

wysłuchał przez telefon przykrych pouczeń ojca, inaczej by

zareagował. Pewnie przypomniałby sobie, jak bardzo mama
kochała rodziców, zwłaszcza ojca, który pozwolił jej wyjść za
przystojnego,utytułowanego,leczzubożałegoAnglika.

Tymczasem zamiast okazać radość z pojawienia się dawno

niewidzianego dziadka, w dość szorstki sposób zaprosił go do
środka:

–Jeżelimaszochotęnaherbatę,nastawięczajnik.
–Dobrze,oilenajpierwweźmieszprysznic.
Randall Grant, drugi syn, który nie powinien dziedziczyć

majątku ani tytułu, na czym mu zresztą wcale nie zależało,
prychnąłwodpowiedzi:

– Wejdź, proszę, jeśli chcesz, ale nie życzę sobie, żeby

ktokolwiekmirozkazywał,zwłaszczaty,zwłaszczadzisiaj.

SzejkMansurbinMehkarznieprzeniknionymwyrazemtwarzy

background image

zmierzył wzrokiem swego najstarszego wnuka, Randalla

MichaelaTalala,poczymodwróciłsięnapięcieiwyszedł.

Randall został przy drzwiach z kluczem w ręku i tylko

odprowadziłgowzrokiem.

Powinien za nim pobiec, przeprosić, zapytać, gdzie się

zatrzymał,zaproponowaćwspólnąkolację,aletegoniezrobił.

Dopiero następnego ranka dostrzegł kopertę wystającą do

połowy spod wycieraczki. Znalazł w niej życzenia urodzinowe

i plik dokumentów. Dostał na dwudzieste pierwsze urodziny
Kasbah Jolie, ulubioną posiadłość mamy, służącą królewskiej

rodzinie z Mehkaru jako letnia rezydencja od trzystu
pięćdziesięciulat.

Przez następnych dziesięć lat nie wiedział, że został również

wyznaczonynanastępcętronuwMehkarze.

Obydwa odkrycia utwierdziły go w postanowieniu utrzymania

dystansu wobec rodziny matki. Nie chciał rządzić krajem ani

objąć w posiadanie pałacu, który boleśnie przypominał mu
o przedwczesnej stracie ukochanej osoby. Wystarczyło, że
w wieku jedenastu lat został spadkobiercą Langston po śmierci
starszego

brata.

Nie

potrzebował

dodatkowej

odpowiedzialności.

Poppy obserwowała, jak Dal nadchodzi. Zmienił ubranie na

ciemne spodnie i lekką brązową koszulę. Jak zwykle wyglądał
fantastycznie, tyle że nigdy do tej pory nie pozwalała sobie na
podziwianiejegoaparycji.Uważałaswojąfascynacjęjegoosobą
zanieprofesjonalnąiszkodliwą.Przystojni,bogacimężczyźninie

wybierali pospolitych sekretarek, mając do wyboru światowe
pięknościwrodzajuSophieCarmichael-Jones.

–Teraztwojakolej–zagadnął.–Jaksięprzebierzesz,wyrzuć,

background image

proszętęprzeklętąsukienkę.Niechcęjejwięcejwidzieć.

–Gdziemojatorba?
–Wszafiewtylnejkabinie.

Zlokalizowała ją bez trudu. W środku znalazła jednak tylko

nocnąkoszulę,przyborytoaletowe,dżinsyitenisówki,ależadnej
bluzki. Westchnęła ciężko i wróciła do głównej kabiny.

Stewardessa właśnie nakrywała stół na lunch białym obrusem,
porcelanowymitalerzamizgrubym,złotympaskiem,kryształami

iplaterowanymisztućcami.

–Nieprzebrałaśsię!–zauważyłRandall.

– Nie spakowałam żadnej bluzki, podkoszulki czy choćby

biustonosza.

–Damcijednązmoichkoszul.Stanikciniepotrzebny.Niema

tunikogopróczmnie.Obiecuję,żeniebędęzaglądałciwdekolt.

Mimo

że

nie

powiedział

nic

prowokującego,

Poppy

poczerwieniała.

–Dziękuję.Jateżniecierpiętejsukienki–wyznałaszczerze,

podążając za nim z powrotem na tył samolotu. Wybrał dla niej
białąkoszulęzniebieskimispinkami.

–Tadobrzecięzakryje–orzekł.

–Dziękuję.
Randallskinąłgłowąiruszyłkuwyjściu.Poppychciałaustąpić

mu z drogi, ale źle obrała kierunek i wpadła na niego.
Wmgnieniuokapochwyciłjąwtalii,żebyjąpodtrzymać.Gorąca
dłoń niemal parzyła jej skórę przez cienki materiał sukienki.

Wciasnympomieszczeniuwyraźnieczułakorzennyzapachjego
wody kolońskiej. Najchętniej złożyłaby głowę na jego piersi
i wciągnęła go głębiej w nozdrza. Przeraziły ją własne
pragnienia. Niewiele brakowało, żeby przekroczyła dozwolone

granicezawodowychrelacji.

background image

– Wygląda na to, że na siebie lecimy – zażartował niskim,

zmysłowymgłosem.

– Przepraszam – wymamrotała, ale nie spróbowała zwiększyć

dystansu.

Randall przez chwilę przytrzymał ją za ramiona, po czym

opuściłkabinę,niezaszczyciwszyjejnawetjednymspojrzeniem.

Zażenowana Poppy zamknęła za sobą drzwi. Nie mogła sobie

darować, że zatęskniła za dotykiem szefa. Jak to o niej

świadczyło? Mimo sekretnego zainteresowania Randallem
zawsze była dumna ze swojej powściągliwości. Dlaczego nagle

zlekceważyłazasady?

background image

ROZDZIAŁTRZECI

Poppy z ulgą rozpięła obcisły gorset i zamieniła niewygodną

kreację na koszulę Randalla. Lekko nakrochmalony materiał
drażnił jej sutki. Miała nadzieję, że Randall nie zauważy ich

napięcia.

Do tej pory łączyły ich serdeczne, zawodowe i koleżeńskie

stosunki, ale dzisiejszy dzień wszystko zmienił. Martwiło ją, że
zapragnęła, żeby jej dotknął. Musiała jak najszybciej stłumić
niestosowne tęsknoty. Rozpuściła włosy, włożyła wygodne
tenisówkiiwyblakłedżinsy,poczterechmiesiącachrestrykcyjnej

dietyluźnozwisającezbioder.

Podczas

jej

nieobecności

stewardessa

ozdobiła

stół

kompozycją z różowych i czerwonych różyczek w kolorze
bukietu panny młodej. Ich widok na nowo obudził w Poppy

wyrzutysumienia.

–Chybaterazciwygodniej–stwierdziłRandall.
–Otak.
–Podajmiswojerozmiary,tozamówięciparępodstawowych

rzeczy,żebyczekałynaciebie,jakwylądujemy.

–Dziękuję.Samazrobięzakupy.
–Tam,dokądlecimy,niemasklepów.
–Adokądlecimy?
–DoJolie.
–Czytojakaśletniawilla?–spytała.

W tym momencie stewardessa przyniosła sałatki. Poppy

odczekała,ażRandallweźmiewidelec,aletegoniezrobiłaniteż

background image

nieodpowiedział.Umknąłwzrokiemwbokispuściłoczy.

– Coś w tym rodzaju – odrzekł w końcu enigmatycznie,

zwracajączpowrotemnaniąwzrok.

Gdy napotkała spojrzenie złocistobrązowych oczu, jak zwykle

zaparło jej dech. Zawsze skrycie podziwiała pięknie rzeźbione
wysokie kości policzkowe, mocną szczękę i długi nos, zdaniem

Sophie zbyt duży. Poppy uważała jednak, że nadaje mu
szlachetnywyglądRzymianinalubGreka.Odczterechlatmiała

doniegosłabość.Dotejporytrzymałaswojeuczucianawodzy.
Niemogłasobiepozwolićnanierealnerojeniatylkodlatego,że

nagle został sam. Desperacko walczyła ze sobą o zachowanie
spokoju.

– Nie za wiele mi wyjaśniłeś – zauważyła z uprzejmym,

profesjonalnymuśmiechem.–Gdzietojest?

–Zagranicą.
–Jaksięnazywanajbliższelotnisko?

–Gila.
–Niesłyszałamotakimmieście.
–TostolicaMehkaru,krajusąsiadującegozMarokiem.
– Nie możemy polecieć tak daleko! Nie mam paszportu ani

żadnych potrzebnych rzeczy prócz prawie pustej torby
podróżnej!

Randallbeztroskowzruszyłramionami.
– Sophie też nic nie wzięła, kiedy opuściła kościół –

przypomniał, mierząc ją groźnym spojrzeniem. – Nie martwisz

sięonią,prawda?

Poppy zadrżała. Ledwie go poznawała. Spokojny, opanowany

RandallGrantwrzałgniewem.

–Odpowiedz!–ponaglił.

– Nie godzę się na wyjazd za granicę. Czeka mnie mnóstwo

background image

pracy.

–Równiedobrzemożeszjąwykonywaćnaodległość.
–Wykluczone.CaładokumentacjazostaławLondynie.Poproś

kapitana, żeby zawiózł mnie z powrotem do Londynu albo do

Winchesteru, żebym mogła do poniedziałku wykonać wszystkie
zadania,jakimimnieobarczyłeś.

–Czyżbyśsugerowała,żeprzeciążamcięrobotą?
– Nie, ale poważnie traktuję swoje obowiązki i nie chcę cię

zawieść.

–Niewierzę.

Najwyraźniej zamierzał jeszcze coś dodać, ale w tym

momencie nadeszła stewardessa. Sprzątnęła nietknięte sałatki

i postawiła przed Poppy risotto z owocami morza. Poppy
popatrzyła z odrazą na ulubione danie Sophie. Sama go nie
znosiła. Sam zapach przyprawiał ją o mdłości. Odsunęła więc
ostrożnie swoją miseczkę. Na domiar złego spostrzegła, że

Randallbaczniejąobserwuje.

– Gdybyś rzeczywiście ceniła swoją posadę, byłabyś wobec

mnie lojalna – stwierdził, gdy zostali sami. – Najwyższy czas,
żebyśwyjawiła,cowieszoSophieitymCrisantim.

Poppy w duchu przyznała, że zasłużyła na reprymendę. Przez

cały czas trzymała stronę najbliższej przyjaciółki, a właściwie
jedynej.Traktowałająjakbożyszcze.

– Od jak dawna Sophie go zna? Gdzie go poznała? – dociekał

niezmordowanieRandall.

– Nie powinieneś o to pytać, wiedząc, że Sophie jako jedyna

omniedbała

–Twierdzisz,żejanie?
Pytanie zabrzmiało w uszach Poppy zwielokrotnionym echem.

W popłochu ścisnęła brzeg stołu. Od samego początku skrycie

background image

podziwiała swego przystojnego, inteligentnego, odnoszącego

sukcesy szefa. Zważał na jej uczucia i wspierał ją w trudnych
chwilach.

Kiedyśzawierzyłamuswojąobawę,żezawszezostaniesama,

bomężczyźniwoląsilneipewnesiebiekobietytakiejakSophie,
przy których czują się naprawdę męscy. Roześmiał się

wodpowiedziipokręciłgłową.

– Nie porównuj się z nią, bo w ten sposób tylko krzywdzisz

siebie.IstniejetylkojednaSophieCarmichael-Jones,aleteżtylko

jednaPoppyMarr.Najważniejsze,żebyśbyłasobą.

–Niesądzę,żebytowystarczyło–odrzekłanieśmiało.

–Ażnadto,uwierzmi!
Gdy skierował na nią ciepłe, roześmiane spojrzenie, zaskarbił

sobie jej bezgraniczną wdzięczność. Wyobraziła sobie Randalla
Granta u swojego boku jako swoją ostoję, swojego partnera.
NigdywżyciubardziejniezazdrościłaSophie.

Terazwzięłagłębokioddechizapewniła:
–Zawszebyłeśdlamniebardzodobry.Prawdopodobnielepszy,

niżnatozasłużyłam.

–WięcdlaczegochronisztylkoSophie,amnienie?
– Przecież usiłowałam pomóc wam obojgu! – wypaliła bez

zastanowienia.

– W jaki sposób? – spytał podejrzanie łagodnym tonem. – Co

zrobiłaś?

Przerażona Poppy spróbowała wstać, ale złapał ją za

nadgarstek,udaremniającpróbęucieczki.Mocnozacisnąłpalce
wokół drobnych kości i przyciągnął ją bliżej do siebie.

Spróbowała oswobodzić rękę, ale był od niej silniejszy. A kiedy

background image

zaczął okrążać opuszką kciuka wnętrze nadgarstka, delikatna

pieszczota przyspieszyła jej puls. Straciła nie tylko wolę walki,
aleizdolnośćlogicznegomyślenia.

– Powiedz mi całą prawdę – rozkazał, przyciągając ją jeszcze

bliżej,ażdooparciaswojegofotela.

Poppy popatrzyła mu w oczy. Nieoczekiwanie napotkała ich

gorące spojrzenie. Z wrażenia zaparło jej dech. Jego obecne
zachowanie nie pasowało do eleganckiego, powściągliwego

Randalla Granta, który nigdy nie okazał jej cienia osobistego
zainteresowania.

– Nie potrafię myśleć, kiedy robisz takie rzeczy – wydyszała

prawiebeztchu.–Twójdotykwprawiamniewzakłopotanie.

– Za późno na skrupuły, Poppy. Powiedz, co zrobiłaś. Nie

musiszmówić,dlaczego.Obydwojetowiemy.

Poppyzamarłazezgrozy.Czyżbysugerował?
W tym momencie samolot wpadł w turbulencję. Randall

w mgnieniu oka przytrzymał ją za uda. Natychmiast rozpalił
wniejpożądanie.

Dotykałjejjużwcześniej.Czasamipodtrzymywałjązałokieć,

kiedy szli żwirowaną ścieżką przez park albo wprowadzał do

zatłoczonejwindy.Nigdyjednakniedotknąłjejnogi.

Przecież wielokrotnie to sobie wyobrażałam – przypomniała

sama sobie. Spróbowała go uciszyć. Nie powinna nic czuć do
pracodawcy i narzeczonego najbliższej przyjaciółki. Dałaby
sobierękęuciąć,bylebyniewprawićwzakłopotanieSophielub

Randalla. Robiła, co mogła, żeby stłumić niestosowne uczucie,
ale nie zdołała go do końca zdławić. Trzymała je na wodzy,
zachowującodpowiednidystans.

Nigdy nie podeszła za blisko, nie pochyliła się za nisko, nie

patrzyła mu w oczy częściej niż to konieczne. Ubierała się

background image

konwencjonalnie,wręczprzesadnieskromnie,żebyniktniemógł

jej zarzucić, że eksponuje swoje atuty. Swoją drogą, nie
posiadała zbyt wielu. Nazywała go Randallem, nie Dalem jak

przyjaciele.Nienależaładoichgrona.Niemogłaryzykować,że

pod profesjonalnym wizerunkiem dostrzeże prawdziwą kobietę,
niepragnącąniczegoinnegojaktylkojegoszczęścia.Byłbowiem

bystry,bogaty,efektywny,alenieszczęśliwy.Wyglądałonato,że
nie pozwala sobie na przeżywanie emocji, co ją martwiło.

Oddałby potrzebującemu własną koszulę, ale nie oczekiwał
niczego w zamian. Nigdy niczego od nikogo nie wziął ani nie

żądał. Żył we własnej przestrzeni, przystojny, inteligentny, ale
niesamowiciesamotny.

Sophie najwyraźniej tego nie zauważała. Uważała go za

introwertyka, samotnika z wyboru. Poppy nie podzielała jej
opinii. Intuicja podpowiadała jej, że wewnętrzna izolacja
Randallajestrezultatemwychowaniaprzezniezrównoważonego

ojca.Oczywiściezachowywałaswojeprzemyśleniadlasiebie.

–Puśćmnie,Randall–poprosiła.
– Dlaczego? Czy nie tego zawsze chciałaś? Czy nie

wyobrażałaśsobiesiebienamiejscuSophie?

Poppy zamarła ze zgrozy. Czyżby ją przejrzał? Przez tyle lat

myślała, że doskonale ukrywa swoje uczucia. Najwyraźniej go
nie zwiodła. Nie miała jednak zamiaru potwierdzać jego
podejrzeń.

–Ilewhiskywypiłeś?–spytała,modlącsię,żebyniewychwycił

drżeniajejgłosu.

– Tylko jeden kieliszek. Nie jestem pijany. Możesz udawać

obojętność,aleobojeznamyprawdę.

– Nic do ciebie nie czuję! Tęsknię za dawnym, miłym, dobrze

wychowanym Randallem Grantem – westchnęła, odwracając

background image

wzrok.

– Taki człowiek nigdy nie istniał. Sama stworzyłaś sobie

idealny,dalekiodrzeczywistościobrazdobrego,wyrozumiałego

szefa.

–Nodobrze.Zrozumiałam.Aterazpozwólmiwrócićnaswoje

miejsce.

–Nie.Najpierwmusimyustalićparęrzeczy.
–Wielejużustaliliśmy.Uważasz,żecięzdradziłam

–Jestemtegopewien.
–Aterazżądasz,żebymzdradziłaSophie.

–Atyniechcesztegozrobić.Widziszwniejideał,dlategoże

stanęła w twojej obronie, kiedy korzystałaś z dobroczynnego

stypendiumwlatachszkolnych.

–Przestań,proszę.
–Rozumiemwięcej,niżmyślisz.Wiem,żedorastałaśwbiedzie

i niepewności. Wierzyłaś, że musisz być doskonała lub

przynajmniej bliska doskonałości, żeby nie stracić tego, co
otrzymałaś od losu: stypendium w Haskell’s, przyjaźni Sophie,
a później posady u mnie. Sophie twierdziła, że można na tobie
polegać, bo twoja ugodowość wynika z niepewności jutra.

Powiedziałaś jej kiedyś, że użyteczność dla innych to jedyny
sposób na przetrwanie. Zostałaś więc jej opoką, a potem moją.
AleterazSophieodeszła.Zostałonastylkodwoje.

Poppypoczerwieniała.
– Mówisz tak, jakby łączyło nas coś więcej niż stosunki

służbowe. To nieprzyzwoita sugestia i nieprofesjonalne
zachowanie–dodała,wskazującjegorękęnaswoimudzie.

–CzyzaprosiłaśRenzanamójślub?
Poppy serce podeszło do gardła. Czyżby nawiązał z nim

kontakt? Nie, niemożliwe. Z pewnością tylko zgadywał.

background image

Zastawiał na nią pułapkę. Pod żadnym pozorem nie mogła

wyjawić żadnych szczegółów. Niech myśli, co chce, ale
potwierdzenie jej roli w dzisiejszych wydarzeniach oznaczałoby

katastrofę.

Nakazałasobiespokójzawszelkącenę,mimożedłońRandalla

nanodzeniemalparzyłajejskórę.

– Mógłbym bez trudu wyciągnąć z ciebie całą prawdę.

Wystarczyłbyjedenpocałunek.

–Przestań,naBoga!–wykrzyknęłazełzamiwoczach.–Zdaję

sobiesprawę,żeprzeżyłeśjedenznajgorszychdniwżyciu,ale

dlaczegomniedręczysz?KochamzarównoSophie,jakiciebie
–Przerwała,przerażonawłasnąszczerością.

Zamknęła oczy i przygryzła wargi, żeby powstrzymać ich

drżenie,alełzynadalpłynęły.Niepróbowałaichnawetwycierać.
Niemiałyjużżadnegoznaczenia.

– Przegrałam – wyszeptała. – Rezygnuję z pracy. Potraktuj tę

deklaracjęjakooficjalnewymówienie.Jużdlaciebieniepracuję.
Jaktylkowylądujemy,odejdę.

background image

ROZDZIAŁCZWARTY

Dalwkońcująpuścił.Wróciłanaswójfotel,alenadaldręczyło

go,żenicniezjadła.Patrzyłatylkoprzezoknoniczymuciśniona
niewinność, choć dałby głowę, że ponosi odpowiedzialność za

dzisiejsze wydarzenia. To przez nią wsiadł do samolotu jako
kawaler. Postanowił, że Poppy poniesie konsekwencje swego

postępowaniaiuratujegoprzedzłamaniemdanegoojcusłowa.

Mimożenigdyniełączyłagozojcembliskawięź,Dalzłożyłmu

przysięgę, kiedy leżał na łożu śmierci. Zamierzał jej dotrzymać,
co oznaczało, że potrzebował narzeczonej. Jak najszybciej. Na

szczęście Poppy była dostępna. Wprawdzie nie takiej małżonki
ojciec dla niego chciał, ale doskonale zastąpi wybraną przez
niegokandydatkę.

WtymmomenciestewardessaimieniemSadiezajrzaładonich.

Kiedy spostrzegła, że nie tknęli jedzenia, spytała, czy przynieść
imcośinnego.

– Poprosimy o talerze serów i koniecznie czekoladki –

odpowiedziałDal.

Poppy wymamrotała coś niepochlebnego pod nosem. Dal

popatrzyłnaniąspoduniesionychbrwi.

–Kiedyzjeszcośkonkretnego,apotemcośsłodkiego,inaczej

spojrzysz na sprawę i dojdziesz do wniosku, że nie chcesz ode
mnieodejśćnalotniskuwGili.

–Czemunie?Podobnotopięknykraj.

– Bez paszportu, pieniędzy ani nawet biustonosza daleko nie

zajdziesz. Mehkar nie jest tak konserwatywny jak sąsiednie

background image

państwa,aletojednakkrajarabskiztradycyjnąmentalnością.

– W takim razie zaraz po wylądowaniu odeślij mnie

zpowrotemdoAngliiswoimsamolotem,żebyuniknąćskandalu.

–AcozrobiszpopowrociedoLondynu?

– Pojadę na wakacje, odeśpię zaległości i skorzystam

zwolności,jakądajestatusosobybezrobotnej.

–Apotemposzukasznowejposady.
–Tak.

–Czyniebędzieciciężkojąznaleźćbezreferencji?Sądzę,że

będziesz potrzebowała mojej pozytywnej opinii. W końcu

przepracowałaśdlamnieparęlat.

–Toniefair!

–To,cosiędziśwydarzyłowkaplicy,teżniebyłofair.
ZbolałaminaPoppyniemalobudziławnimwspółczucie.
– Jutro będzie lepiej – spróbował ją pocieszyć. – Jak

odpoczniesz i ochłoniesz, dojdziesz do wniosku, że przeżyłaś

tylko chwilowy kryzys i przejdziesz nad nim do porządku
dziennego.

Poppypopatrzyłananiegospodełba.
–Dziękujęzapouczającywykładzpsychologii–warknęła.

Chwilę później Sadie wróciła z dwoma talerzami pełnymi

rozmaitych serów, krakersów i owoców oraz miseczką
czekoladek.Postawiławszystkonastolikuiwyszła.

Dal obserwował, jak Poppy usilnie ignoruje przyniesione

pyszności, za którymi przepadała. Spróbował zachęcić ją do

jedzenia,alenawetnaniegoniespojrzała.Siedziaławmilczeniu
z chmurną miną. Nigdy wcześniej nie widział tej strony jej
osobowości.Ucieszyłogoodkrycie,żejednakmatemperament.
Wcześniej uważał ją za osobę bez charakteru. Obawiał się, że

Sophiewykorzystywałajejwielkoduszność.

background image

– Nie ma sensu utrzymywać głodowej diety, skoro ślub został

odwołany. Nikt nie będzie cię porównywał do tyczkowatych
koleżanekSophie.

–Musządbaćofigurę–zaprotestowała.–Sąmodelkami.

–Denerwująmnie.
–Dlaczego?

– Nie zauważyłaś, że żyją z telefonem w ręku? Przedkładają

mediaspołecznościowenadprawdziwerelacjemiędzyludzkie.

– Praca modelki w dzisiejszych czasach polega głównie na

pozowaniu do zdjęć publikowanych w internecie. Ich dochody

zależąodilościpozytywnychopiniinaInstagramie.Imwięcejich
zbiorą, tym większą prowizję dostają. Zresztą nie wszystkie

pracują.Niektóreuwielbiająkonieimeczepolo.

–Alboraczejbogatychgraczy.
–Zdecydowaniezaniminieprzepadasz.
–PlanowałempoślubićSophie,aniejejtowarzystwo.

Poppy przez chwilę patrzyła na niego spod zmarszczonych

brwi.Dalpomyślał,żetodobrze,żenieprzypominapozostałych
przyjaciółekSophie.Podobałamusięzarównojejkrągła,kobieca
figura, niski wzrost, jak i jej naturalność. Poza tym tylko ona

jednapotrafiłagorozbawić.

– Być może na tym właśnie polegał wasz problem, że nie

akceptowałeśjejświata–stwierdziłapochwilinamysłu.–Sophie
lubi przebywać wśród ludzi. Prowadzi aktywny tryb życia. Nie
byłaby zadowolona, gdyby musiała spędzać z tobą każdy

weekendwLangstonHouse.Cobytamrobiłapocałychdniach?
Czy kiedykolwiek przyjrzałeś jej się uważnie? To jedna
znajbardziejszykownychpięknościwcałejAnglii.Światmodyją
uwielbia,atywidziałeśwniejtylkoprzyszłąproducentkęswoich

spadkobierców.

background image

Kiedy ironiczny uśmiech zgasł na ustach Randalla, Poppy

poczuła przypływ satysfakcji, że zmusiła go do zastanowienia.
Zaraz jednak posmutniała, kiedy wstał i wyszedł do kabiny na

tyłach. Odprowadziła go wzrokiem, a kiedy bezgłośnie zamknął

za sobą drzwi, opadła z powrotem na swoje siedzenie, tak
wyczerpana,jakbyuszłazniejcałaenergia.

Z ciężkim westchnieniem potarła obolałe skronie. Ledwie

nadążała za burzliwymi wydarzeniami tego dnia. Przede

wszystkim musiała rozstrzygnąć, czy słusznie postąpiła,
składając wymówienie. Odkrył wprawdzie jej platoniczną

fascynację, co by wskazywało, że Sophie prawdopodobnie też,
aleczytowstyd?

Nadwrażliwośćoddzieckaprzysparzałajejkłopotów.Uczyniła

zniejceldrwinwszkoleHaskell’s.Dziewczynkiwyśmiewałyjej
ubóstwo, brak koordynacji ruchowej i słabą kondycję fizyczną.
Śmieszyło je jej zażenowanie, kiedy musiała zostawać w szkole

nawakacje,borodziceniemoglisobiepozwolićnazabraniejej
dodomu.Apotemnaglewspaniała,odważnaSophiestanęławjej
obronie. W mgnieniu oka położyła kres prześladowaniom.
Diametralnieodmieniłajejżyciewyznaniem,żeszanujePoppyza

uprzejmość i dobre serce. Nagle ktoś ją podziwiał, zamiast nią
gardzić.ZostałaprzyjaciółkąsamejSophieCarmichael-Jones!

Oczywiście nigdy nie ujawniła, co czuje do Randalla. Nie

pozwoliłaby sobie na taką nielojalność wobec jego narzeczonej.
Jej oddanie nikomu nie szkodziło. Wręcz przeciwnie, czyniło

zniejlepsząasystentkę.Doskonalerozumiałajegopotrzeby.

Tylkoczymogłaprzynimzostać,kiedyjejtajemnicawyszłana

jaw? Doszła do wniosku, że obydwoje czuliby się niezręcznie.
Lepiejpożegnaćgozgodnością,pókimudobrzeżyczy.Niestety

świadomość,żewięcejgoniezobaczyłamałajejserce.

background image

Kiedy odrzutowiec zaczął zniżać lot przed wylądowaniem

w Gili, Dal wyłączył komputer, wstał i schował go do teczki.

Zdążył nie tylko odwołać rezerwacje zaplanowanej podróży
poślubnej,alesporządziłteżlistękandydatekdotytułuprzyszłej

hrabiny.

Zrobił ją wyłącznie na pokaz. Na serio rozważał tylko jedną

kandydaturę, ale gdyby poinformował Poppy, że ją jedyną widzi
w roli żony, wpadłaby w popłoch. Uznał, że lepiej łagodnie
wprowadzić ją w swoje plany. Musiał się ożenić przed swymi

trzydziestymi

piątymi

urodzinami,

które

przypadały

za

szesnaściedni.Gdybyzawiódłojca,straciłbyprawodoLangston

House,tytułuipozostałychposiadłości.Wtensposóbpozwoliłby
muodnieśćostatniezwycięstwojużzzagrobu.

W okresie dorastania ojciec fatalnie go traktował. Nie mógł

darować Dalowi, że to on przeżył, a nie jego starszy brat,
Andrew.Uważałgozaniegodnegorodowegodziedzictwa.

Kiedy poślubi Poppy, wygra ostatnią batalię i zrzuci z siebie

ciężar, który przygniatał go przez lata. Trzeba ją tylko
przekonać,żebędziewspaniałąhrabiną.

Opuścił biuro na tyłach i wrócił do Poppy. Kiedy usiadł, na

chwilęotworzyłaoczy,alezarazznowujezamknęła.Wyglądała

prześlicznie z zaróżowionymi policzkami i zmierzwionymi
włosami.

Po raz pierwszy zobaczył ją w innym w świetle, już nie jako

sekretarkę, lecz jako przyszłą żonę. Do jej obowiązków
należałoby nie tylko doglądanie gospodarstwa i wykonywanie

niezliczonych domowych zadań, ale też urodzenie mu
niezbędnychspadkobierców.

Przewidywał, że zaciągnięcie jej do łóżka przyjdzie mu bez

background image

większegotrudu.

Wcześniej

widywał

wyłącznie

w

konserwatywnych

granatowych lub brązowych spódnicach z równie nudnymi

kardiganami. Latem zamieniała sweterki na białe bluzki

z owalnymi kołnierzykami i rękawami do łokci. Nosiła niezbyt
wyszukaną garderobę. Koszula, którą jej pożyczył, znacznie

lepiej uwydatniała ponętne kształty. Miała apetyczną figurę
klepsydry z wydatnym biustem, wąską talią i zaokrąglonymi

biodrami. Nagle pożałował, że założyła dżinsy. Chętnie
obejrzałbyjąbeznich,ajeszczechętniejbezniczego.

–Czegoznowuchcesz?–mruknęła,tłumiącziewnięcie.
–Zachwilęlądujemy.

–Świetnie.
Dal dopiero teraz spostrzegł zdecydowaną linię podbródka,

świadczącąosilnymcharakterze.Ucieszyłogotospostrzeżenie.
Potrzebowałsilnejmałżonki.

–NieodeślęcięzpowrotemdoAnglii–rzuciłlekkimtonem.–

Zgodnie z umową o pracę obowiązuje cię dwutygodniowy okres
wypowiedzenia.Niewolnociodejśćzdnianadzień.Nadaljesteś
mipotrzebna.

–Doczego?
– Nie sposób równocześnie poszukiwać nowej sekretarki

inarzeczonej.

–JuższukasznastępczynidlaSophie?
– Czemu nie? Przecież mnie porzuciła. Myślałaś, że będę

rozpaczał?

– To dosyć bezduszne podejście. W końcu dochowała ci

wiernościprzezpięćipółroku.

–Iuciekławostatnimmomencie,ajamuszęsięszybkoożenić.

– Nigdy nikogo nie potrzebowałeś, a teraz nagle nie możesz

background image

żyćbezżony?

–Todośćzawiłahistoria.Pozwól,żeprzedstawięciskróconą

wersję. Jeżeli nie zmienię stanu cywilnego przed ukończeniem

trzydziestego piątego roku życia, stracę tytuł hrabiowski, dom

icałymajątek.Mójojciecpostawiłtakiwarunekwtestamencie.
Po jego śmierci, tuż po moich trzydziestych urodzinach,

odziedziczyłem tytuł, ale z konkretnymi zastrzeżeniami. Myślał,
że zapędził mnie w kozi róg. Usiłował mną rządzić nawet zza

grobu.

– Kiedy się o tym dowiedziałeś? W chwili odczytania

testamentu?

–Nie,chociażwtedydopieroprzeżyłbymszok.Dziwne,żenie

pomyślał, żeby mi jeszcze mocniej przyłożyć. Poznałem jego
planypodwudziestymrokużycia,aleażdotrzydziestkistarałem
sięonichniemyśleć.

–CzySophieonichwiedziała?

–Tak.Osobiściejądlamniewybrał.Nicciniemówiła?
– Na Boga, nie! Pewnie doszła do wniosku, że nie zaaprobuję

takiegoukładu.Nicdziwnego,żeuciekławostatniejsekundzie.
Najejmiejscupostąpiłabymtaksamo.BiednaSophie!

– Uważała ten układ za korzystny do pewnego momentu.

A teraz czas nagli. Do urodzin zostało mi szesnaście dni.
Niełatwo zawrzeć korzystną umowę w tak krótkim czasie, a co
dopieroznaleźćżonę.

–Niemainnegowyjścia?

– Nie. Uwierz mi, że próbowałem. Wydałem fortunę na

prawników. W końcu przyjąłem do wiadomości, że nie istnieje
innerozwiązanie.

Poppy przygryzła wargę i odwróciła wzrok. W jej oczach

rozbłysły łzy. Siedząc w fotelu z rozczochranymi włosami

background image

i podwiniętymi nogami, wyglądała jak uosobienie zmysłowej

niewinności. Dal z wysiłkiem przeniósł wzrok z kuszących
usteczeknajasnyowaltwarzywoprawieciemnychwłosów.

– Bardzo mi przykro – westchnęła w końcu. – Wprawdzie nie

wypada źle mówić o zmarłych, ale im więcej dowiaduję się
o twoim ojcu, tym bardziej go nie lubię. Wygląda na to, że

rozmyślnieciędręczył.

Dal nie zamierzał dłużej ciągnąć bolesnego dla niego tematu.

Niepamiętał,kiedyostatnirazdyskutowałzkimkolwiekoswoim
ojcu.

– Sam też cierpiał. Chciałbym wierzyć, że nie robił tego

zpremedytacją,żenieodpowiadałzasiebie.

Poppywzięłagłębokioddechizwróciłananiegowzrok.
–Awięckonieczniepotrzebujesznarzeczonej–podsumowała.

–Czymyślałeśjużokimśkonkretnym?

– Tak. Sporządziłem nawet krótką listę. – Sięgnął do kieszeni

poczymwręczyłjejkartkęznazwiskami.

Poppy przestudiowała ją uważnie. Przez chwilę jej twarz nie

wyrażała żadnych uczuć. Później zrobiła wielkie oczy i szczęka
jejopadła.

–Niebawimnietwójżart–mruknęła,składająckartkęnapół

irzucającwniego.

–Nigdyniebyłembardziejpoważny.Nieuważaszżadnejznich

zaodpowiednią?

– Może pierwsze dwie, ale nie trzecią. Nie ma majątku ani

arystokratycznegorodowodu.

Dalrozłożyłpapieripoparzyłnatrzynazwiska:

SeraphinaWoolton

FlorrieGoodwin

background image

PoppyMarr

– Ale jest inteligentna, wielkoduszna i sympatyczna –

zaprotestował.

– Może byłaby dobra dla pastora albo nauczyciela

z podstawówki, ale nie dla członka jednego z najznakomitszych
angielskich

rodów.

Potrzebujesz

godnej

małżonki,

wyrafinowanej, światowej i z właściwymi koneksjami. Tak
zadecydowałtwójojciec,cowyjaśnia,dlaczegozawarłeśumowę
zSophie.

– Te wymagania dotyczyły tylko i wyłącznie jej, a nie jej

następczyni. Rozważyłem bardzo starannie wszystkie trzy

kandydatury.

– Nie używaj tego określenia. Brzmi, jakbyś poszukiwał

pracownicy.

–BopozycjahrabinytoLangstontorodzajposady.
– Więc mnie wykreśl. Nie posiadam ani doświadczenia, ani

kwalifikacjinatostanowiskoiniezamierzamichzdobywać.

Gdy Dal wyobraził sobie, jak wypełnia obowiązki małżeńskie,

oblałagofalagorąca.

–Wszystkiegocięnauczę–obiecał.–Będęcierpliwy.
– Nie przeskoczę z twojego biura do sypialni. Najlepiej lubię

kontaktyztobąwmiejscupracy.

–ToznaczyzRandallem–prychnąłzpogardą.
– Tak. Z uprzejmym, opanowanym, dobrze wychowanym

Randallem.Dalowinieufam.

–Isłusznie.

–Ledwieciępoznaję.
–Podejrzewam,żenigdymniedobrzenieznałaś.

–Aczyktokolwiekcięzna?

background image

–Prawdopodobnienie.

Znów zapadła cisza. W końcu Poppy przerwała ją ciężkim

westchnieniem.

–Niezdajeszsobiesprawy,jakbardzomniezasmucasz.

– Nie dramatyzuj, droga Poppy. Nadwrażliwość tylko

komplikujeżycie.

– Uczuciowość to nie wada. Prawdopodobnie myślisz w ten

sposób,botegocięnauczono.

– Nikt o tym ze mną nie rozmawiał. Moje poglądy wynikają

zwłasnegodoświadczenia.Zbytintensywneprzeżywanieemocji

rujnujepsychikęczłowieka.

–Acozpozytywnymiuczuciamitakimijakmiłość,radośćczy

–Zobacz!WoddaliwidaćGilę–wpadłjejłagodniewsłowo.–

Jakuważniepopatrzysz,dostrzeżeszkonturynahoryzoncie.

Poppy popatrzyła na niego z dezaprobatą, po czym zwróciła

głowękuoknu.

Dalwytężyłwzrok,ciekawy,ilerozpoznapolatach.Słyszał,że

elegancka,

zabytkowa

stolica

Mehkaru

zmieniła

się

w nowoczesną metropolię. Zarejestrował tę zmianę dopiero,
kiedy dostrzegł na tle nieba dziesiątki nowych drapaczy chmur.

W drodze do lotniska przelecieli nad jeziorami, lśniącymi
basenami i oazami zieleni wśród szkła i marmurów. Kapitan
skręcił tuż przed historyczną dzielnicą z pałacem królewskim,
wktórymdorastałajegomatka.

Uwielbiała pokazywać im swoje rodzinne miasto podczas

corocznych wizyt. Przed wyjazdem do Kasbah Jolie zawsze
odwiedzali dziadka i rodzinę w Gili. Jeden z jego kierowców
zabierał ich jednym z klasycznych samochodów, za którymi Dal
przepadał. Przejeżdżali szerokimi, nieskazitelnymi bulwarami,

obsadzonymi szeregami palm w kierunku muzeów, pałaców i jej

background image

ulubionychdzielnichandlowych.

Jako chłopiec postrzegał Gilę w kontekście historycznym

i kulturowym. Nie miał pojęcia, że turyści szukają tu również

rozrywek.DopierowCambridgeusłyszałodkolegów,żejeżdżą

tam latem, żeby ich zakosztować. Dziwiło ich, że nie spędza
wakacji w tym egzotycznym, pustynnym kraju, słynącym

znowoczesnychhoteli,restauracji,sklepówinocnegożycia.

–Niemiałampojęcia,żeGilajesttakaduża–zauważyłaPoppy

pochwili.

– W ciągu ostatnich lat poczyniono wiele nowych inwestycji.

LudnośćMehkaruuwielbiasportiswojezabawki.

–KoleżankiSophieprzyjeżdżałytunaturniejepolo.

–ASophienie?
– Nie, ale zawsze twierdziła, że chce odwiedzić Mehkar.

Powinieneśotymwiedzieć.Byliściezaręczeniodniepamiętnych
czasów–dodałaznieskrywanądezaprobatą.

–Zaledwieodpięciuipółroku.
– To długi okres dla dwudziestosześciolatki. Jeżeli nie

dyskutowaliścieopodróżachczyzainteresowaniach,tooczym?

–Niewielerozmawialiśmy,alepewnieotymwiesz–odrzekłpo

dłuższejchwili.

–Niemożeszjejotowinić.Szukałabliższegokontaktu,alenie

dopuściłeśjejdosiebie.

Dal przyznał jej w duchu rację, ale nie zamierzał dłużej

analizować

swego

narzeczeństwa

z

Sophie.

Odeszła

w przeszłość, wybrała inną drogę, więc i on powinien zacząć
planowaćswąprzyszłość.

Samolot wylądował i coraz wolniej zmierzał po lądowisku

wstronęniewielkiego,eleganckiegoterminalazeszkłaistali.

– Kobiety potrzebują słownej komunikacji. W ten sposób

background image

nawiązujemywięzi

–Nieinteresujemniekolejnywykładzpsychologii–przerwał

władczym tonem, jak zawsze, kiedy próbował skierować myśli

Poppynainnetory.–Niejestemwnastrojudosłuchaniaomoich

wadachiporażkach.

– Nie zamierzam ci ich wytykać. Nie uważam cię za

nieudacznika, ale mógłbyś trochę popracować nad swoją
inteligencjąemocjonalną.

Dal nie poznawał Poppy. Ku jego zaskoczeniu wykazywała

ostatnio żelazny upór. Niestety wybrała nieodpowiednią porę.

Nie zdawała sobie sprawy, jak niepewnie się czuł, wracając do
Mehkaru. Przerażała go już sama perspektywa przesiadki do

śmigłowca.Mehkarprzypominałmubeztroskiewakacjezmatką
ibratemwJolie.Nigdyniepogodziłsięzichśmiercią.Zepchnął
tylkowspomnieniadopodświadomości.Terazpowróciły.

Jak mógł uznać wizytę w Kasbah Jolie za dobry pomysł?

Powinien zostać w Langston House, odczekać, aż szum
wmediachucichnieitamuwodzićPoppy.

Ujrzał przed sobą czarny królewski helikopter z eleganckim

złotymherbem.Najegowidokbólścisnąłmuserce.Pamiętałgo

równiedobrzejaktwarzmatki.Byćmożepewnegodniabędzie
potrafiłwspominaćjąbezżalu.MożepotygodniupobytuwJolie
odzyska spokój. Jako nastolatek śnił o letnim pałacu i jego
ogrodach.Budziłsięobolały,zrzęsamimokrymiodłez.

Podwudziestymrokużycianadalmujejstraszliwiebrakowało.

Brata też, ale z mamą łączyła go bliższa więź. Stanowiła dla
niego oparcie podczas ataków choroby ojca. Andrew jakoś
potrafiłgouspokoić.Dal,młodszysyn,znacznieciężejprzeżywał
jegoniestabilność,ciągłedramatyichaos.

Nie był z siebie dumny. Nikt nie akceptował nadwrażliwego

background image

chłopca. Ojciec przez dziesięć lat wybijał mu z głowy tę

wrażliwość. Jakoś to przetrwał. Wyrósł na silnego, stabilnego
człowiekasukcesu.

Samolotsięzatrzymał.Sadiewstałazmiejsca,żebyotworzyć

drzwi,leczDalnieposzedłwjejślady.ZwróciłsiędoPoppy:

– A więc umowa stoi – zagadnął. – Dasz mi wymagane dwa

tygodnie.Jeślipóźniejzechceszodejść,osobiścieodwiozęciędo
kraju moim samolotem. Na razie pozostaniesz do mojej

dyspozycjiprzezcałądobę,jeślibędzietrzeba.

Poppy wytrzymała jego spojrzenie. Jej własne jasno wyrażało

dezaprobatę.

– Za dużo wymagasz. Nie jestem twoją pielęgniarką, tylko

sekretarką.Pookresiewypowiedzeniazcałąpewnościąodejdę,
więcszukajnietylkonowejżony,aleteżmojejnastępczyni.

– Liczę na to, że ty mi ją znajdziesz. Wiesz, co lubię i czego

potrzebuję.Zresztąlubiszbyćpotrzebna–dodałznieznacznym

uśmieszkiem.

Poppypoczerwieniała.
–Nigdyciniczegonieodmówiłam,aleniczegowięcejodemnie

nie uzyskasz. Nie próbuj mną manipulować. Odpracuję swoje

dwatygodnieinatymkoniec.

Stawienie oporu Randallowi wymagało od Poppy odwagi i siły

woli,alegdybydobitnienieokreśliłaswojegostanowiska,trudno
byłoby mu się oprzeć. Kiedy oznajmił, że jej potrzebuje, już
zmiękło jej serce. Swojego czasu zrobiłaby wszystko, żeby

usłyszeć od niego takie słowa, ale nie teraz, gdy wykrył, co do
niegoczuje.Wykorzystałbytęwiedzędlawłasnejkorzyści.Zbyt
łatwobymubyłoniąmanipulować.

Przystojny, dobrze wychowany i bardzo utalentowany,

nieodparcie ją fascynował. Za każdym razem, gdy przekroczył

background image

próg,odnosiławrażenie,żerozświetliłpomieszczeniesamąswą

obecnością. Uwielbiała jego sposób poruszania, marszczenia
brwi, wyraz skupienia przy czytaniu, sposób, w jaki trzymał

filiżankęJednymsłowemgokochała.Bezgranicznie.

Trzymanieuczućnawodzydrogojąkosztowałowokresiejego

narzeczeństwa z Sophie. Jak zdołałaby opanować zazdrość,

gdyby znalazł sobie nową wybrankę? Bez wątpienia by ją
znienawidziła.Niktnieczułbysiękomfortowowtakiejsytuacji.

Wstałazfotela,wygładziłakoszulęizałożyłazauszyniesforne,

gęstewłosy.

Dal opuszczał odrzutowiec. Odprowadziła go wzrokiem, gdy

schodziłpopięciuschodkachnaszerokikarmazynowydywanze

złotą lamówką. Zaszokował ją jego wytworny wygląd, a jeszcze
bardziejszpalermężczyznwdługichszatach,szeregizbrojnych
ikilkoromuzykówzinstrumentami.

Dalnierobiłwrażeniazachwyconego.Sztywnowyprostowane

plecy świadczyły o ogromnym napięciu. Ku jej zaskoczeniu nie
podążył wprost w stronę helikoptera, lecz zaczekał i wyciągnął
rękę,żebypomócjejzejść.

Z zażenowaniem przyjęła jego pomoc. Nie potrzebowała jej,

żeby bezpiecznie zejść ze schodów w dżinsach i tenisówkach,
aniewbutachnawysokichobcasach,wjakichzwyklechodziła
Sophie.Mimotoująłjejdłońilekkouścisnąłdladodaniaotuchy.

Potemjąpuściłiruszyłwstronęhelikopterazezłotymgodłem

na drzwiach. Takim samym ozdobiono środek czerwonego

dywanu, po którym kroczył pośrodku podwójnego szpaleru
mężczyznwbiałychszatachizawojachnagłowach.

Poppy nerwowo zerkała na żołnierzy w hełmach, kamizelkach

izkarabinami.

–Cotozaludzie?–spytałaszeptem.

background image

–Komitetpowitalny.

Wszyscy obecni skłaniali przed nim głowy. Poppy nigdy nie

widziała dziwniejszego powitania. Przypominało jej ceremoniał,

zarezerwowany dla angielskiej rodziny królewskiej. Nie

wiedziała, czym zaskarbił sobie tak wielki szacunek ani co
oznacza emblemat z mieczem, jagnięciem i koroną, ale nie

wątpiła, że rząd Mehkaru oczekiwał jego przybycia i zrobił
wszystko,żebyokazaćmurespekt.

Randall przystanął przy śmigłowcu, żeby powitać mężczyznę

wyglądającego na jego rówieśnika. Wymienili parę zdań po

angielsku, podali sobie ręce, a potem padli sobie w objęcia
iuścisnęlisięserdecznie.

Kiedy Randall odstąpił od niego, Poppy po raz pierwszy

zobaczyła błysk wzruszenia w jego oczach, ale tylko przez
krótkąchwilę.Zarazznówprzybrałobojętnąminę.Odprowadził
jądośmigłowca.Dopierogdyzerknęładotyłu,spostrzegłarzędy

limuzynzprzyciemnionymiszybami.

–Tobyłoimponujące–wyszeptała,oszołomiona.–Kogoznasz,

żewitającięztakąpompą?

–Króla.Toojciecmojejmamy.

Poppyzrobiławielkieoczy.
–Czylitwójdziadek–wykrztusiłaztrudem.
– Tak. Tu, w Mehkarze nikt nie nazwie mnie Randallem

GrantemczyszóstymhrabiąLangstontylkoszejkiemTalalembin
Mehkarem.

– Jesteś szejkiem? – wykrztusiła Poppy z bezgranicznym

zdumieniem.

background image

ROZDZIAŁPIĄTY

Poppydostałazawrotówgłowy.Zaszokowałająjużinformacja,

że Dal posiada prywatny odrzutowiec, ale wieść o jego
pochodzeniuzpanującejwMehkarzedynastiiwywołałajeszcze

większywstrząs.

Kiedy nieco ochłonęła, uświadomiła sobie, że gazety niewiele

pisały o jego matce, a śledziła pilnie każdą wzmiankę o Dalu.
Sporo czytała o jego ojcu, rodzinie z jego strony i o samym
LangstonHouse,aletylkownielicznychartykułachwspomniano
o tragicznym wypadku, w którym zginęła jego matka i brat.

Ciekawiło ją, czy piąty hrabia Langston, czy też królewska
rodzinazMehkaruzabraniałaprasiepublikacjiinformacjinajej
temat.

Zerknęła na Dala. Jego twarz przypominała kamienną maskę,

obojętną, nieporuszoną, taką samą jak wcześniej w kaplicy.
Zmartwiłjątenwidok.

–Czydobrzesięczujesz?–spytała.
–Doskonale.Lepiejniżkiedykolwiek–rzuciłdrwiącymtonem.
Poppy westchnęła i zwróciła wzrok ku oknu. Dziesiątki razy

towarzyszyła
Randallowi w podróżach służbowych. Latała jego znacznie
mniejszym helikopterem, ale nigdy tak nisko nad stromymi
górami,

poprzecinanymi

wąskimi

głębokimi

wąwozami.

Usiłowała nie patrzeć w dół, żeby nie widzieć, jak blisko

szczytówprzelatująijakbardzooddalająsięodcywilizacji.

Nie dostrzegła w dole nic prócz ciernistych krzewów i od

background image

czasu do czasu stadek owiec i bacówek, skleconych z gliny

ispiętrzonychkamieni.

Zacisnęła palce i oddychała głęboko dla uspokojenia nerwów.

Ale jak mogła uzyskać spokój? Randall Grant, jakiego znała,

przestałistnieć,atennowystanowiłdlaniejzagadkę.

–Pamiętam,żeniechciałeśrozmawiaćoSophie–zagadnęła

ostrożnie – ale skoro uważasz, że obydwie cię zdradziłyśmy,
chciałabymciwyjaśnić

–Tojużbezznaczenia.Wyjaśnienieniczegoniezmieni.
– Ale czy te pytania, które zadałeś, nie będą cię nadal

nurtować? Lepiej, żebyś poznał prawdę. Poznała go w Monaco
podczasswojegowieczorupanieńskiego.Niewiemdokładnie,co

sięwydarzyło,aletambył,apotemzniknął.

–Poszłaznim?
Poppynieśmiałamuspojrzećwoczy.
– Wtedy myślałam, że wyszła na świeże powietrze albo do

pokoju poprawić makijaż. Czekaliśmy na nią w kasynie.
Popijaliśmy szampana, graliśmy w ruletkę i wyglądaliśmy jej
przezcałyczas.Zajęłamjejmiejsceoboksiebie.

–Aleniewróciła.

–Następnegorankapoprzebudzeniuzobaczyłamjąwłóżku.
–Alekiedyszłaśspać,jeszczejejniebyło.
Poppywzięłagłębokioddech.
–Nie.
–Doktórejczekałaś?

Poppy nie potrafiła rozstrzygnąć, czy lepiej przemilczeć

szczegóły, czy wyjawić je teraz, kiedy nie miały już żadnego
znaczeniapojejodejściu.

–Dopóźna–przyznaławkońcu.

–Doktórej?Dopółnocy?Dopierwszej?Dodrugiej?

background image

Jeszcze dłużej – odpowiedziała jedynie w myślach. Pamiętała,

jak czuwała w fotelu przy drzwiach z telefonem w ręku.
Pozostałe dziewczęta dawno już spały. Poppy nie potrafiła

zasnąć. Wyobrażała sobie najgorsze. Zamierzała właśnie zejść

do recepcji i poprosić o wezwanie policji, kiedy otrzymała
wiadomość:

„Wszystkowporządku.Nieczekajnamnie.JestemzRenzem.

Idźspać”.

Poppy przycisnęła aparat do czoła. Zamknęła oczy. Nie czuła

ulgi,tylkoból.Niepocieszyłojej,żeSophiepomyślałaotym,że
sięoniąmartwi.

Czuwała do wpół do piątej. Potem zmorzył ją sen. Kiedy

obudziła się godzinę później, zastała światła wygaszone. Sophie

leżaławswoimłóżku,udając,żeśpi.

Kiedy pakowały się przed powrotem do Londynu, Sophie

zachowywała się tak, jakby nic szczególnego się nie wydarzyło.
Imożetakbypozostałodotejpory.MożewyszłabyzaRandalla
Granta, gdyby Poppy nie wysłała Renzowi Crisantiemu, byłemu

kierowcy wyścigowemu, wycinków z gazety, informując go, że
przed pięcioma tygodniami wziął do łóżka narzeczoną hrabiego
Langston.

Zrobiłaokropnąrzecz,alenicbyztegoniewynikło,gdybynie

wtargnąłdokościołainieporwałSophie.Cośmusiaładlaniego
znaczyć. On dla niej też, skoro nie zaprotestowała. Wywołała
skandal, ale przebieg wydarzeń upewnił ją, że postąpiła
właściwie. Dała Sophie szansę nie tylko na miłość, ale i na
namiętność.

– Nigdy nie wróciłyśmy do wydarzeń tamtej nocy – wyznała

background image

zgodniezprawdą.

– Bardzo wygodne – skomentował Dal z przekąsem. –

Cokolwiekzrobicie,niedyskutujecieotym,conajważniejsze.

Helikopter zniżył lot. Poppy pochwyciła paski uprzęży

przymocowanedopasabezpieczeństwaizacisnęłananichpalce.
Naszczęścienicjejniegroziło,chociażodnosiławrażenie,żejej

światzostałprzewróconydogórynogami.

Dal napotkał jej spojrzenie, ale nie wypowiedział ani słowa.

Niemusiał.Wyczuwałajegogniew.Umknęławzrokiemkuoknu,
usiłującopanowaćnadmiaremocji.Przemknęłojejbowiemprzez

głowę, że jej list do Renza nie tylko udaremnił matrymonialne
planyDalaiSophie,aleteżzrujnowałjejwłasneżycie.

Dal zacisnął dłonie w pięści. Wrzał gniewem. Najchętniej

stłukłby Renza Crisantiego na kwaśne jabłko. Nie miał prawa
zabraćmunarzeczonej,aleSophieteżniemiałaprawaznimiść.
Z wysiłkiem odwrócił wzrok od stromego czerwonego szczytu,

żebypopatrzećnapobladłątwarzPoppy.Postanowiłjąpoślubić.
Jeszczeotymniewiedziała,aleniebędziemiaławyboru.

Pozostałą część drogi odbyli w napiętym milczeniu. W końcu

wylądowali przed obszerną, różową willą. Posiadłość otaczały

wysokiemuryzróżowegokamienia.Wyglądałajakminiaturowe
królestwo ze stajniami, stodołą, sadami, ogrodami i trzema
różnymibasenami.

Podczas gdy w Gili zorganizowano oficjalne, starannie

wyreżyserowane powitanie, tu ludzie witali ich spontanicznymi

okrzykamiaplauzu,śmiechemiśpiewem.Dalniespodziewałsię
takiegowybuchuentuzjazmu.Poppynajwyraźniejteżnie,sądząc
pojejminie.

Poppy z przyklejonym uśmiechem przyjmowała ukłony jednej

kobietypodrugiej.Wszystkienosiłydługieszatywintensywnych

background image

kolorach. Najpierw każda z nich pokłoniła się Randallowi. Cała

służba wyglądała na zachwyconą jego przybyciem. Kilkoro
staruszków obojga płci ze łzami w oczach ściskało mu ręce.

Jednadrobna,przygarbionastarszapanikilkakrotnieucałowała

jegodłoń.Łzyspływałypopomarszczonychpoliczkach.

Randall,

wyraźnie

wzruszony,

serdecznie

ucałował

i wyszeptał jej coś do ucha. Ten widok mocno poruszył Poppy.
WAngliinieokazywałnikomuzpracownikówserdeczności.Jego

nietypowe zachowanie zaciekawiło Poppy, ale zanim zdążyła
o cokolwiek zapytać, w drodze do willi sam pospieszył

zwyjaśnieniem:

–Izbabyłapiastunkąmojejmamy.Opiekowałasięmnąpodczas

wizytwJolie.Niesądziłem,żejeszczeżyje.

–Robiławrażeniebardzowzruszonej.
–Wychowałamojąmamęodkołyski.Łączyłajązniąsilniejsza

więź niż z własną matką. Przyjechałaby z nią do Anglii, gdyby

mójojciecpozwolił.

–Dlaczegozabroniłjązabrać?
Randalposłałjejdrwiącespojrzenie.
– Interesowało go tylko bogactwo żony, nie jej kultura czy

rodzina.

– Wprawdzie nie wypada źle mówić o zmarłych, ale

Przerwała,przemilczającpozostałączęśćzdania.

–Trudnogobyłokochać–dokończyłzaniąDal.–Aczkolwiek

nie miałem z nim zbyt dobrych relacji, kochał mojego brata.

Andrew był jego radością i dumą. Po jego śmierci nigdy nie
doszedłdosiebie.

Poppywiedziała,żemiałbrata,aleprzezczterylatawspólnej

pracy ani razu o nim nie wspomniał. Zanim zdążyła zadać

następne pytanie, wkroczyli na szerokie schody. Następnie

background image

przeszli pod elegancką, różową arkadą na dziedziniec

z olbrzymią, błękitną fontanną. Jego mury porastały białe
i

purpurowe

bugenwille.

W

rogach

ustawiono

donice

z cytrynowymi i pomarańczowymi drzewkami. Randall otworzył

jednezdwojgaciemnych,drewnianychdrzwiwdługiejścianie.

–Ototwójapartament–oznajmił.

Wprowadził ją do salonu z rzeźbionym stropem z ciemnego

drewna.Jednąścianęzajmowałyokna.Pozostałepomalowanona

ciepły odcień khaki, zharmonizowany ze złocistozielonymi
kotarami. Sofę pokryto turkusowym aksamitem, a ustawione

obok niej fotele srebrnym jedwabiem. Lampy też zaopatrzono
w srebrzyste abażury tej samej barwy co gigantyczne

przesuwane drzwi. Randall otworzył je, żeby pokazać jej
sypialnię.

Tam też jedną ścianę zajmowały okna od podłogi do sufitu

z widokiem na góry i dolinę poniżej. Na środku stało olbrzymie

niskie łoże z nieskazitelnie białą narzutą i miękkimi, białymi
poduszkami. Obok ustawiono długą skórzaną otomanę, a przy
głowach łóżka dwie srebrzyste nocne szafki. Sufit wykonano
z rzeźbionego drewna tak jak w salonie. Na środku zwisał

srebrzyście

połyskujący

zabytkowy

żyrandol

ogromnych

rozmiarów.

Mimo prostoty umeblowania wnętrze robiło wrażenie

luksusowego. Poppy spała już w pięknych pokojach, ale nigdy
w tak wytwornym, pełnym aksamitów, jedwabi oraz mebli ze

złotymiisrebrnymiinkrustacjami.

– Jesteś pewien, że dobrze wybrałeś? – spytała. – Ten pokój

wyglądanazarezerwowanywyłącznienaużytekrodziny.

– Wszystkie sypialnie w Kasbah zostały zaprojektowane dla

członkówrodzinyihonorowychgości.

background image

JakaśnutawtoniejegogłosuprzyspieszyłaPoppypuls.

–Odkiedytozostałamtwoimhonorowymgościem?
–Odmomentu,wktórympowierzyłemcispecjalnąmisję.

–Polegającąnaznalezieniunowejsekretarki?

– Tak. Jestem bardzo zapracowanym człowiekiem o wysokiej

pozycji społecznej. Chyba zdążyłaś to zauważyć? – dodał

zszelmowskimuśmieszkiem,odktóregomiękłojejserce.

Działał na nią tak silnie od pierwszego dnia pracy. Liczyła na

to, że w końcu zwalczy młodzieńcze zauroczenie, ale z czasem
zamiastzobojętniećczuładoniegocorazsilniejszeprzywiązanie.

– Czy mogłabym zacząć poszukiwania od jutra? – poprosiła. –

Jestemkompletniewyczerpana.

– Czy to znaczy, że nie znajdziesz siły, żeby uczestniczyć dziś

wwielkimbankieciezmnóstwematrakcjiiudziałemdygnitarzy?

Poppy nie wyobrażała sobie gorszego zakończenia trudnego

dnia.

– Jeżeli to możliwe, zwolnij mnie, proszę, z obowiązku

uczestniczeniawnapewnowspaniałej,alebezwątpieniadługiej
ceremonii.

–Dobrze.Idźspaćzarazpokolacji.Jutroczekanaspracowity

dzień. Ponieważ zostaniesz tu tylko dwa tygodnie, nie warto
tracićczasu.

Ostatnie zdanie zasmuciło Poppy. Przypomniało o rychłym

rozstaniu.Niewyobrażałasobieżyciabezniego.Przewidywała,
żeciężkojejbędzieznaleźćranomotywacjędowstaniazłóżka,

wiedząc,żegoniezobaczy.

–Wstanęwcześnie–obiecała.
– Poleciłem przysłać ci posiłek na tacy – poinformował. –

Znajdziesz tu wszystko, co potrzebne na okres pobytu – dodał,

otwierając drzwi olbrzymiej garderoby. – Któraś sukienka na

background image

pewno będzie pasowała. Jutro jedna z pokojówek dopasuje ci

inne, a jeśli zajdzie potrzeba, sprowadzę krawcową, żeby
przygotowałaciinnestroje.

–Niepotrzebujęsłużby.Przywykłamradzićsobiesama.

–Obraziłabyśje,gdybyśodrzuciłaichpomoc.SzkoliłajeIzba,

którabardzopragniecięzadowolić.

Poppyzwestchnieniempotarłaczoło.
– Dobrze, ale nie ściągaj krawcowej. Zostanę tu krótko, a te

tunikipasująnakażdąsylwetkę.

–Brzmirozsądnie.Śpijdobrze.Dozobaczeniarano.

Gdyzostałasama,Poppyotworzyłagarderobę,żebyposzukać

koszulinocnej.Wtymmomenciektośleciutkozapukałdodrzwi

apartamentu.Chwilępóźniejwprogustanęłamłodadziewczyna
imieniem Imma. Powitała ją uprzejmie łamaną angielszczyzną
i zaproponowała, że przygotuje jej kąpiel. Poppy na próżno
usiłowała jej wytłumaczyć, że potrafi to zrobić sama. W końcu

przypomniałasobienapomnieniaDalaiwyraziłazgodę.

Dal spał dłużej niż zwykle. Ciężkie, ciemne zasłony nie

wpuszczały światła do sypialni. Po przebudzeniu był nieco
zdezorientowany. Dopiero po chwili odtworzył w pamięci
przebieg wydarzeń minionego dnia: przerwany ślub, lot do

MehkaruipodróżśmigłowcemdoKasbahu.

Wstałirozsunąłkotary.Jaskrawesłońcenatychmiastoświetliło

pokój jasnym blaskiem. Na szczęście potrójne szyby i grube,
pokryte stiukami ściany zapobiegały szybkiemu przegrzaniu.
Nawet w czasie morderczych upałów w Kasbahu zawsze

panowałorzeźwiającychłód.

Obszedł i obejrzał dokładnie pokój. Jako chłopiec mieszkał

w innym. Ten zajmował dziadek. Przeznaczono go dla głowy

background image

rodziny. Najwyraźniej w Jolie tak go traktowano, co wprawiało

gowzakłopotanie.

Powinien zadzwonić do dziadka, żeby osobiście zapowiedzieć

swój powrót, odwiedzić pałac w Gili i wypić z nim herbatę albo

kawę.Alboteżzaprosićgotutaj.

Otworzyłdrzwiiwyszedłnajedenztarasów.Ciekawiłogo,czy

rozpozna zapachy z dawnych lat. Mimo gorąca powietrze
pachniało świeżo i słodko, jeszcze ładniej, niż zapamiętał:

tymiankiem, jaśminem i kwiatami pomarańczy. Zerknął na patio
daleko w dole, a potem na wieżę po prawej stronie. Za nią

dostrzegł, zewnętrzny mur z takiego samego kamienia jak
główna rezydencja, wysoki na pięć metrów. Od wewnętrznej

strony porastała go winorośl oraz szkarłatne, różowe i białe
bugenwille.

Kasbahnależałdojegoroduodseteklat.Zbudowanogojako

fortecę z grubymi murami obronnymi i basztami z rozległym

widokiem, żeby nikt nie podszedł do zamku niezauważony.
Wyposażonogowewszystko,cokoniecznedoprzeżyciawrazie
oblężenia.JednaknamałymDalunajwiększewrażenierobiłynie
walory obronne zamku, lecz jego tajemniczy urok. Uwielbiał

wieże, sekretne komnaty, chłodne piwnice i słoneczne tarasy
z niskimi sofami, pokrytymi jedwabnymi poduszkami. Lubił
gliniane garnki, używane do przygotowania jego ulubionych
potraw z kurczaka i jagnięciny, przyprawionych aromatycznym
szafranem,owocamiiinnymiprzyprawami.

Traktował miłą, serdeczną służbę jak członków rodziny.

Zawszewitaligociepłymuśmiechem.

Już we wczesnym dzieciństwie zauważył różnicę pomiędzy

Kasbahem a Langston House. Tam nikt się nie uśmiechał. Jego

ojciecniepozwalałsłużbienażadnepoufałości.Uznawałpodział

background image

społeczeństwa na klasy i utrzymywał dystans od niżej

postawionych w hierarchii społecznej. Jako piąty hrabia
Langston został wychowany w poczuciu wyższości, wynikającej

zarystokratycznegorodowodu.

Dalpoczułuciskwsercu.Marzyłoucieczceodprzeszłości,ale

wtedy zawiódłby jego nadzieje. Ojciec nie planował, że Dal

cokolwiek odziedziczy, dlatego musiał dotrzymać obietnicy
założeniarodzinyprzedukończeniemtrzydziestegopiątegoroku

życia. Nigdy więcej nie złożył mu żadnej innej. Jeżeli dotrzyma
tej jedynej, uwolni się od balastu przeszłości. Jako że nie

pozostało mu zbyt wiele czasu, zamówił kawę i zadzwonił po
Poppy.

Poppy zachwycił jej apartament, ale nie wytrzymywał

porównania z komnatami Dala. Zajmowały całe drugie piętro
willi. Otaczały je z obu stron rozświetlone tarasy i patia
z pachnącymi, wewnętrznymi ogrodami. Prócz salonu i sypialni

Dal dysponował też jadalnią i biurem. Wszystkie cztery
pomieszczenia rozświetlały okna od podłogi do sufitu i oszklone
drzwi.

Wcieniueleganckiejpergoli,porośniętejkwitnącymjaśminem

stał stół do pracy wyposażony w komputer, papiery, notatnik
ipióro.

–Niebędziecituzagorąco?–zapytał,wskazującjejkrzesło

oboklaptopa.

– O tej porze jeszcze nie, ale później na pewno –

odpowiedziała.

Obiecuję,

że

przejdziemy

do

klimatyzowanego

pomieszczenia,zanimsięrozpuścisz.

Poppyzajęłamiejscenaniskim,drewnianymkrześlewysłanym

poduszkami.

background image

–Jakciętupowinnamnazywać?–spytała.–Dalem?Księciem

Talalem? Izba nazywała cię szejkiem Talalem lub Jego
Wysokością.Maszmnóstwoimion.

– Nie tak znowu wiele. Moi pracownicy w Kasbahu tytułują

mnie księciem lub szejkiem Talalem. Rodzina z Mehkaru mówi
na mnie Tal, chociaż na lotnisku w Gili mój kuzyn używał

oficjalnego tytułu Jego Wysokości zgodnie z obowiązującym
protokołem.

–Któryto?
–Ostatniwkolejce,ten,któregouścisnąłem.Kiedygoostatnio

widziałem,miałsześćlat.

–Aty?

–Dziesięć.
–Odtegoczasuzdążyliściedorosnąć.
–Tak–przyznałbezcieniaradości,raczejzesmutkiem.Zaraz

potem jednak wyprostował się i uniósł głowę. – Wracając do

twojego pytania, nazywaj mnie, jak chcesz, byle nie Randallem.
Prócz ciebie używał tego imienia tylko mój ojciec, z którym nie
łączyłymniezbytserdecznestosunki.

Poppyposmutniała.

–Szkoda,żemitegowcześniejniepowiedziałeś.
– Próbowałem, ale stwierdziłaś, że Dal brzmiałoby zbyt

poufale.

– Przepraszam. Cały kłopot w tym, że nie informujesz innych

o tym, co czujesz. Gdybym wiedziała, że imię Randall budzi

wtobiebolesneskojarzenia

–Nieszkodzi.Jakośprzeżyłem.
Poppy odczuła ulgę na widok nieznacznego uśmieszku Dala.

Zwykle skrywał za nim ból, pragnienia i inne emocje, które

uważał za objaw słabości. Mimo wszystko nie potrafiła

background image

zapomnieć straszliwych historii o piątym hrabim Langston. Od

dawna podejrzewała, że wewnętrzna izolacja Dala wynika
zniestabilnościemocjonalnejjegoojca.

–Aczyzmamąłączyłaciębliskawięź?–spytała.

–Tak.
–Jakcięnazywała?

–Talem.
–Kimwięcjesteś?

– Dobre pytanie, panno Marr. Wkrótce do niego wrócimy, ale

na razie pora wziąć się do pracy. Ponieważ śledziłaś losy

koleżanek Sophie, proponuję zacząć od otwarcia strony
Seraphinynainstagramie.

–Nie.
–Dlaczego?
–Boobiecałamznaleźćcinowąsekretarkę,anienarzeczoną.

Stawiaszmniewniezręcznejsytuacji.

– I dobrze. Gdybyś wczoraj nie interweniowała, dziś byłbym

żonaty.

–Totylkopodejrzenia.Niemaszżadnychdowodów.
– W jaki sposób mógłbym je uzyskać? I jak naprawisz

wyrządzonąszkodę?Złożyłemojcuobietnicęiniezamierzamjej
złamać.

–Wtakimraziepotrzebujeszlepszejlisty.
Zarówno Seraphina, jak i Florrie przybyły poprzedniego dnia

na ślub. Florrie chwilowo była wolna, pomiędzy kolejnymi

zawodnikamipolo.Seraphinachodziłazkimśwprawdziedopiero
od niedawna, ale rozpowiadała naokoło, że najprawdopodobniej
to wreszcie ten jedyny. Prawdę mówiąc, to samo mówiła
wcześniejniejednokrotnie.

– Tylko Florrie nikogo nie ma. Seraphina przyprowadziła

background image

wczorajswojegonowegoukochanegonaślub.

–Niezauważyłem.
–Nicdziwnegowtakimzamęcie.–Poppybadawczopopatrzyła

na Dala. W białej koszuli, starannie uczesany, wyglądał świeżo

i niezwykle atrakcyjnie. – Od czego zamierzasz zacząć
uwodzenie?

– Zadzwonię, wyjaśnię, że pilnie szukam żony, i zapytam, czy

interesowałabyjąpozycjahrabiny.

–Itowszystko?
– Mam jej dać formularz do wypełnienia i poprosić

oreferencje?

–Dal,nietędydrogadoszczęśliwegozwiązku.

–Odkiedytozostałaśekspertemmatrymonialnym?
Poppyzignorowaładrwinę.
– Nie spieszno mi za mąż. Zdaję sobie sprawę, że przeżyłeś

parętrudnychdni,alepococimaterialistka,któralecitylkona

tytułimajątek?

–Tylkotyleoferuję.
– Nieprawda. Jeszcze siebie. Jesteś wprawdzie upartym,

ekscentrycznym dziwakiem, ale to nie powód, żeby oddawać

wolnośćkomuś,ktocięniecenijakoczłowieka.

– Moja przyszła małżonka będzie szczęśliwsza z moimi

posiadłościami,kontemwbankuitytułemniżzemną.Jeżelitylko
urodzimispadkobierców,niechrobi,cochce.

–Niemamochotywysłuchiwaćtakichokropnychrzeczy.

– Zasłużyłaś sobie na to, skreślając własne nazwisko z listy

kandydatek.Niepowinnocięobchodzić,kogopoślubię.

–Zależyminatwoimszczęściu.Martwimnie,żeodcinaszsię

odświata.Żyjesztylkopracą.Szkodamiteż,żestraciłeśSophie.

Z drugiej strony uważam, że obydwoje zasługujecie na coś

background image

lepszegoniżzimne,aranżowanemałżeństwo.Dziwimnie,żenie

zabiegasz o więcej. – Po tych słowach wzięła laptop, wstała
iwyszła.

Dal obserwował, jak Poppy maszeruje z laptopem w ręku,

jakby ją zranił. Nie próbował jej zatrzymać. Nie zamierzał
zrobićjejkrzywdy.Wręczprzeciwnie.Wkrótcedajejwszystko,

o czym marzy, i jeszcze więcej: męża, rodzinę, stabilizację
finansową, szacunek i prestiż. Kiedy za niego wyjdzie, ludzie

będązabiegaćojejwzględy.Zatoonnieprędkozaznaspokoju.

Zwykle bez trudu wyłączał emocje i tłumił gniew, ale teraz

ledwie panował nad sobą. Przeszedł ciężką próbę. Przeszłość
i

teraźniejszość

kolidowały

ze

sobą,

budząc

bolesne

wspomnienia.

Poprzedniego dnia wyobrażał sobie Kasbah Jolie jako oazę

spokoju. Nie przewidział powitalnych fanfar w Gili, czerwonego
dywanu,szeregudygnitarzyiwojskaaniwreszciekrólewskiego

helikoptera. Nie potrzebował uroczystej oprawy. Jego personel
załatwił śmigłowiec dla hrabiego Langston. Ani razu nie
wymienili jego tytułu z Mehkaru, bo im go nie wyjawił.
PrzypuszczalniektośzlotniskawGilipoinformowałpałacikról

zorganizowałpowitanie.

Żal ścisnął mu serce. Dziadek wiedział, że przybył do kraju,

a on znów wykluczył go ze swojego życia, wybierając górską
rezydencjęzamiastnawiązaćznimkontakt.

Czemu traktował go równie podle jak ojciec? Czyżby

odziedziczyłponimwady?Czemuniepotrafiłodpłacićdobrocią
jedynemu człowiekowi, który okazał mu serce? Przysiągł sobie,
żeprzedopuszczeniemMehkaruzałatwidwiesprawy:ożenisię
ipojednazdziadkiem.

background image

ROZDZIAŁSZÓSTY

Poppy

zasiadła

do

pracy

przy

biurku

w

bibliotece

z belkowanym sufitem, łukowatymi oknami i wiśniowymi
ścianami.Belkisufituozdobionozłotymiornamentamiiprzybito

dostropudużymizłotymićwiekami.Całeścianyzajmowałypółki
zoprawionymiwskóręksiążkami.Wyglądałynakilkusetletnie.

Poppy odkryła ten pokój wcześniej tego ranka. Niecierpliwie

wyczekiwała

możliwości

powrotu.

Włączyła

laptop

i z zadowoleniem stwierdziła, że działa równie dobrze jak
w kraju. Szybko uzyskała dostęp do swoich plików w systemie

informatycznym. Wszystkie spółki Dala funkcjonowały w tej
samej chmurze, co ułatwiało korzystanie z komputera
wdowolnymmiejscu.

Sprawdziła pocztę i wiadomości BBC. Następnie poprosiła

kilka agencji pośrednictwa pracy o znalezienie sekretarki
oodpowiednichkwalifikacjach.

Dwie

odpowiedziały

natychmiast.

Jedna

przesłała

jej

kwestionariusz do wypełnienia, a druga obiecała po południu
dostarczyćdanekandydatek.Ponieważnarazieniepozostałojej

nic więcej do zrobienia, z braku zajęcia pomyślała o Sophie.
Wysłałajejkrótkąwiadomość:

„Wyjechałam z Dalem do Mehkaru. Gdzie jesteś? Jak się

miewasz?Dajznakżycia,proszę”.

W końcu z ciekawości zaczęła studiować profile Florrie

background image

iSeraphinywmediachspołecznościowych.

Florrie zamieściła zdjęcie zrobione przed Langston House

w oczekiwaniu na ślub. Przedstawiało kilka dziewcząt,

uśmiechających się do obiektywu. Seraphina była śliczną

brunetką, a Florrie równie atrakcyjną i szykowną blondynką.
Według oceny Poppy ani uroda, ani elegancja nie czyniły z nich

odpowiednichpartnerekdlaDala.

Oglądanie zdjęć tak ją pochłonęło, że nie spostrzegła, kiedy

wszedł.

– Usiłujesz rozstrzygnąć, która będzie dla mnie lepsza? –

zagadnąłznienacka.

Poppypospieszniewyłączyłakomputer.

–Coturobisz?
–Sprawdzam,jakciidzie.Znalazłaśnastępczyniędlasiebie?
–Czekamnażyciorysyzjednejzagencji.Drugapoprosiłamnie

owypełnieniekwestionariusza.

–Skomplikowanego?
–Nie–przyznałauczciwie,zawstydzona,żeonimzapomniała.
–Czytoznaczy,żegowypełniłaś?
– Nie. Prawdę mówiąc, utknęłam w martwym punkcie, jeżeli

otopytasz.

– Rozumiem. Potrzebuję twojej pomocy przy szukaniu żony.

Wiem, że nie chcesz tego robić z lojalności wobec przyjaciółki,
aleSophiejużniewchodziwgrę,ajapotrzebujęnarzeczonej.

–Jakmogęcipomóc,jeżelisamsobieniepomożesz?

–Comasznamyśli?
– Nie możesz traktować kolejnej dziewczyny równie chłodno

jak Sophie. Proszę, nie proś żadnej o rękę, dopóki nie będziesz
gotówzaoferowaćjejwięcej.

Dalniewierzyłwłasnymuszom.Poppyznówstawiałamujakieś

background image

bliżej nieokreślone wymagania. Irytowała go konieczność

prowadzenia tej nieszczerej gry. W ogóle nie rozważał żadnej
innej kandydatury prócz Poppy, ale gdyby poinformowały ją

o swoich planach, przeżyłaby załamanie nerwowe. Potrzebował

godnejzaufaniaosoby,ananiejmógłpolegać.ByćmożeSophie
wyświadczyłamuwielkąprzysługę.

– Nie bardzo sobie wyobrażam, jak sprostać większym

wymaganiom. Przede wszystkim nie wiem, co jeszcze mógłbym

zsiebiedać.

–Towarzystwo,rozmowę,śmiech,byćmożełzy

–Tylkonieto!
Poppy westchnęła, ale kontynuowała wyliczanie, patrząc mu

prostowoczy.

–Przyjaźń,wsparcie,zachętę,szczęście.Towszystkowymaga

wysiłku i czasu, ale sprzyja wzajemnemu poznaniu i budowaniu
związków. Nie wystarczy sypnąć pieniędzmi. Prawdę mówiąc,

zwyklepogarszająwzajemnerelacje.

–Jakto?
– Pieniądze dają władzę, a zatem i nierówność. Prawdziwa

przyjaźń, tak jak i miłość, nie dba o pozycję czy prestiż, tylko

odobrodrugiegoczłowieka.

Dal nie rozumiał, dlaczego wypowiedź Poppy tak bardzo go

zirytowała. Musiał zmobilizować całą siłę woli, żeby jej nie
ofuknąć. Nie znosił uczuciowych ludzi. Poppy stanowiła jedyny
wyjątek,pewniedlatego,żewpracyzawszemógłskierowaćjej

myśli na bardziej konkretne tory. Zwykle go słuchała, ale nie
teraz.

– Przestań, proszę, zanim stracę do ciebie szacunek. Ludzie

zwykleprzeceniająrolęuczuć–dodałzironicznym,niewesołym

uśmieszkiem.

background image

–Nawetnieużyłamtegosłowa!Bardzouważałam,żebygonie

wypowiedzieć.Niewiem,jaktomożliwe,żejeusłyszałeś.

– Prawdopodobnie przestałem słuchać, kiedy stwierdziłaś, że

pieniądzenierozwiążąproblemu.

– Kpij, ile chcesz, ale drwiny niczego nie zmienią. Musisz się

otworzyć na drugiego człowieka i naprawdę zaistnieć w życiu

tych,którzyciękochają.

–Wyglądanato,żeuważaszmniezazimnegodrania.

–Nocóż,czasamitrudnoztobąwytrzymać.
–Amimotowalczysz,żebymnieuratować.

–Tylkoprzezdwatygodnie.
– Bardzo szlachetnie z twojej strony, że usiłujesz mnie

wychowaćdlakolejnejsekretarki.

–Bardziejdlaprzyszłejżony.Sekretarkaniebędzieoczekiwać

kontaktupsychicznego.

–Zawszebyłaśtakapraktyczna?

–Biedakówniestaćnanoszenieróżowychokularów.
AjednakPoppyjenosiła.Dalnieznałwiększejidealistki.Żyła

w zupełnie innym świecie niż on, mimo że przeżyła bardzo
ciężkie chwile. Jej mama umarła na raka. Później, przed

dziesięciulatystraciłaojca.Zostałabynaświeciezupełniesama,
gdybySophieniewzięłajejpodswojeskrzydła.

– Chyba mnie nie zrozumiałaś – zaprotestował tak delikatnie,

jak potrafił. – Z moich obserwacji wynika, że uwielbiasz baśnie
itęczę.

–Zapomniałeśofajerwerkach.Teżzanimiprzepadam.Wiem,

żetrudnocitoprzyjąćdowiadomości,alemoirodzicepoznalisię
ipokochaliwszkole.Pozostalisobiewiernidokońcażycia.Byli
sobie w pełni oddani i szczęśliwi mimo choroby mamy

i wierzycieli nieustannie pukających do drzwi. A kiedy oboje

background image

odeszli, Sophie dała mi drugi dom. Otoczyła mnie opieką

i okazała prawdziwą przyjaźń. Pojęłam, że miłość to nie tylko
romantyzm.Todobroćitroskaodrugąosobę.Właśnietakiejci

życzę. Chcę, żebyś znalazł dobrą osobę, która o ciebie zadba,

atywzamianbędzieszwobecniejlojalnyibędzieszstawiałjej
potrzebynapierwszymmiejscu.

–Jeżelitakbardzozależycinamoimszczęściu,todlaczegoza

mnieniewyjdziesz?Przecieżtonajprostszerozwiązanie.

Poppy przez chwilę milczała, jakby odebrało jej mowę.

Wkońcuprzemówiłazmienionym,schrypniętymgłosem:

– Nigdy nie zaznałam dostatku, ale rodzice bardzo mnie

kochali.Jeżelikiedykolwiekwyjdęzamąż,totylkozmiłości.Bez

niejkażdemałżeństwojestskazanenaporażkę.

Poppy wróciła do swych komnat kompletnie wyczerpana

i niemal zniechęcona. Chwilami kusiło ją, żeby dać za wygraną,
ale nie zniosłaby rozstania, gdyby nie zostawiła Dala w lepszej

sytuacjiniżobecnie.

Nie brakowało mu pieniędzy ani pochlebców. Potrzebował

tylkoszczerościibliskiejosoby,którejzależałobynanimnatyle,
żeby powiedzieć mu prawdę. Musiała go nakłonić, żeby dawał

z siebie więcej. Przez cztery lata wspólnej pracy widziała jego
dobroć, uprzejmość, cierpliwość i serdeczność. Wiedziała
jednak, że sam powinien dokonać wyboru. Inaczej odepchnie
wszystkich i pozostanie zamkniętym w sobie, nieczułym
samotnikiem,zajakiegoSophiebałasięwyjść.

Wzięła prysznic, narzuciła szlafrok i przeszła do garderoby,

żebyposzukaćjakiegośubranianakolację

Rano zobaczyła tam mnóstwo długich tunik we wszystkich

kolorach tęczy. Gładziła barwne tkaniny, aż jej uwagę przykuła

szata z zielonej gazy obszytej złotą taśmą, a potem druga

background image

w kolorze kości słoniowej z różowymi falbanami przy dekolcie

inabrzegudługiej,wąskiejspódnicy.Wyglądałyjakdziełasztuki,
stylowo i niezwykle pięknie. Nie potrafiła zadecydować, którą

wybrać.Obejrzałajewięcjeszczeraz.

Tym razem zatrzymała wzrok na złocistej sukni z rękawami

trzyczwartezbiało-czarnymgraficznymwzoremitakimsamym

wykończeniemzprzoduinadole.Najbardziejzachwyciłyjądwa
zabawnepomponikiprzydekolciewkształcieliteryV.

– Ta będzie na pani pięknie leżała – doradził łagodny głos od

progustarannąłamanąangielszczyzną.

PoppyodwróciłagłowęiuśmiechnęłasięnawidokIzby.
–Wszystkiesąprześliczne–odrzekła.

Izba wkroczyła do środka, zamknęła za sobą drzwi, podeszła

doszafyiwyciągnęłakaftanzbiałejkoronkizkoralowymhaftem
na ramionach i lamówkami przy rękawach i brzegach w takim
samymodcieniu.

– Zaprojektowała je matka Jego Wysokości, szejka Talala.

Uważała,żepięknystrójuszczęśliwiakobietę.

– Miała wielki talent – skomentowała Poppy ze szczerym

zachwytem.

Oczystarejpiastunkirozbłysły.
–ByłanajpiękniejsząkobietąwMehkarze,onajlepszymsercu

naświecie.Którąpanidziśzałoży?

–Niewiem,którąwybrać.Proszęmidoradzić.
Izbapopatrzyłananiąuważnie,poczymprzeniosławzrokna

wieszaki. Po długim namyśle wyciągnęła długą wiśniową suknię
z wyszywanymi kwiatami, spływającymi od dekoltu w dół
ihaftowanymimankietami.

–Tomaki.Takjakpaniimię,prawda?

Poppy nie rozumiała, dlaczego łzy napłynęły jej do oczu.

background image

Skinęłagłowąiuśmiechnęłasiędostaruszki.

–Będziedoskonała–zapewniła.
–Jakjąpaniwłoży,uczeszępanią.

–Dziękuję,niepotrzebujęobsługi.Samasobieradzę.

–JegoWysokośćprosił,żebyśmypanipomagali.Kiedypaniza

niegowyjdzie

– O nie! To jakaś pomyłka. Jestem tylko jego sekretarką.

Obiecałammupomócwznalezieniużony,aletoniebędęja.

Przed przyjazdem do Jolie Dal opisałby Poppy jako świeżą,

naturalną i ładną dziewczynę. Teraz wyglądała prześlicznie
z rozpuszczonymi włosami i długimi, połyskującymi kolczykami

w uszach. Prosty kaftan podkreślał obfity jędrny biust
iapetycznąkrągłośćbioder.Dopierokiedyusiadła,zauważył,że
podkreśliłaoczyipomalowałausta.

–Nałożyłaśmakijaż!–stwierdziłzezdziwieniem.
–Moimzdaniemzbytmocny,aleIzbauważa,żejedzącztobą

kolację,powinnamwyglądaćjaklalka.

– Bardzo ponętna – zapewnił zgodnie ze swoimi prawdziwymi

odczuciami.–Alejeżeliźlesięznimczujesz,chętniezaczekam,
ażgozmyjesz.

Poppypoczuła,żepłonąjejpoliczki.

–Miłosięładniewystroić,alewyglądanato,żeIzbazadużo

sobiewyobraża.

–Cotakiego?

Że

zamierzasz

mnie

poślubić

wykrztusiła

z zażenowaniem. – Nie podejrzewam, że jej coś takiego

sugerowałeś,aletrudnomijąprzekonać,żetonieprawda.

–Dobrze.Porozmawiamznią–odrzekł.Niedodałtylko,żenie

natentemat.

background image

Nadal planował zostać mężem Poppy. Znał nawet sposób

nakłonienia jej do przyjęcia oświadczyn. Kobiety uważają, że
potrzebują słów, lecz jeszcze bardziej pragną dotyku. Na razie

zrezygnował z uwodzenia, żeby nie używać jej ciała przeciwko

niej.Niewątpiłjednak,żeskapituluje.Jużnależaładoniegobez
jednegodotknięcia.Uznałjednak,żebędzieszczęśliwsza,jeżeli

uwierzy,żetoonawpadłanapomysłzostaniajegożoną.

–Dziękuję–westchnęłazulgą,gładząchaftnaramieniu.–Czy

wiesz, że wszystkie stroje w mojej garderobie zaprojektowała
twojamama?

–Naprawdę?
–Izbatwierdzi,żebyłapoczątkującąprojektantkąmody,kiedy

wyszłazatwojegoojca.

– Nie miałem pojęcia – odpowiedział po dłuższej chwili,

zdziwiony,żetakdrobnyszczegółtakmocnogoporuszył.Wiele
mówił o marzeniach zmarłej księżniczki. – Miała świetny styl.

Zawsze widziałem różnicę pomiędzy nią a innymi matkami, ale
zbytpóźnojądoceniłem.

–Szkoda,żejejniepoznałam.Musiałabyćwspaniałąosobą.
– Rzeczywiście była. Zacznijmy jeść – zaproponował

pospiesznie, żeby odpędzić tak bolesne, że aż trudne do
zniesieniawspomnienia.

Przygotowano im prawdziwą ucztę z mnóstwem sałatek,

pilawem i smażonym łososiem. Jeden z lokai kusił też Poppy
opisem ciasta z syropem miodowo-miętowym i lodami

waniliowymi. Po obfitym posiłku zamierzała zrezygnować
zdeseru,aleDalnamówiłją,żebyspróbowałaciasta,bezlodów.
Dodał,żetojegoulubionyprzysmakzgrubąwarstwąprażonych
w miodzie migdałów na wierzchu i że wcześniej wąchał je

wpiecu.

background image

W rezultacie Poppy nie odparła pokusy. Smakowało jeszcze

lepiej niż w opisie Dala. Kiedy wsunęła ostatni kawałeczek do
ust,Dalusiadłwygodnieioznajmił,żepopołudniuzadzwoniłdo

Seraphiny.

– Zaskoczyłem ją, ale też ucieszyłem – dodał na koniec,

uważnie obserwując twarz Poppy spod spuszczonych rzęs. –

Wyznała mi, że wracając ze ślubu, pokłóciła się ze swoim
najnowszymchłopakiem.Wątpi,czyznimzostanie.

Poppyposmutniała,samanierozumiaładlaczego.Potrzebował

żony i to jak najszybciej. Jeżeli smukła wysoka Seraphina

spełniała jego wymagania, dlaczego miałby jej nie poślubić?
Wiele osób uważałoby ją za doskonałą następczynię Sophie.

Pochodziła ze znacznie bogatszej rodziny. Prasa często
zamieszczałajejzdjęciazprestiżowychimprez,wielkichprzyjęć
i pokazów mody. Powierzchowność jej zainteresowań mogłaby
stanowićproblemtylkodlakogośszukającegoduchowejwięzi.

–Todobrze–wykrztusiłazsiebiezwymuszonymuśmiechem.
– Twoja pochwała nie zabrzmiała zbyt przekonująco –

zauważył Dal. – Powinnaś być zadowolona. Wolałbym skupić
uwagęnajednejzkandydatekniżzwodzićdwie.

–NiedaszFlorrieszansy?
–Sugerowałaś,żekochakonieigręwpolo.Niebyłabyzemną

szczęśliwa.Umiemwprawdziejeździćkonno,aleniejesttomoją
pasją.

–ZatoSeraphinajeździzjednegopokazumodynadrugi.

– Nikt nie będzie oczekiwał, że będę jej towarzyszył do

MediolanuczyNowegoJorku.

–Niechceszprzebywaćstalezżoną?
– Niespecjalnie. Wystarcza mi własne towarzystwo. Zresztą

jeśli nowy chłopak ją rozczarował, bez trudu nakłonię ją do

background image

małżeństwa.

– Nigdy nie słyszałam gorszej propozycji matrymonialnej!

Kobiety to nie towar do kupienia. Potrzebują uwagi i troski.

Ouczuciunawetniewspominam.NiedałeśSophieżadnego.Nic

dziwnego,żecięporzuciła.

Dalposłałjejkarcącespojrzenie.Najwyraźniejdrażniłagojej

szczerość,alejejpotrzebował.

–Nieznosiłamojegodotyku.

–Sophiezabiegałaouwagę!
–Wkażdymrazienieomoją.Ilekroćjejdotknąłem,zawszesię

wzdrygała.

– A czy wcześniej próbowałeś z nią porozmawiać? Czy

zapraszałeś ją na kolacje, przesyłałeś kwiaty, planowałeś jakieś
rozrywki?Nie.Zawarłeśzimny,bezdusznykontrakt.

–Takmyślałaśprzeztewszystkielata?
–Tak.

–Więcdlaczegonicniemówiłaś?
– Bo to nie była moja sprawa. Zresztą Sophie nie narzekała.

Raczej panikowała. Myślałam, że przeraża ją rozmach
planowanejceremonii,aleczaspokazał,żeobawiałasięzwiązku

ztobą.

– Zależało mi na Sophie i to bardzo, ale widocznie nie

potrafiłem jej uszczęśliwić. Nie chciała za mnie wyjść, ale nie
mogłasięsprzeciwićrodzicom.

–Kiedysobietouświadomiłeś?Pięćipółrokutemu?

– Nie. Dopiero w zeszłym roku. Zapraszałem ją kilka razy do

teatru,nazakupy,nakolacje.Przychodziłapięknieubrana,ale
zimnajaklód.Nawetjejuśmiechwyglądałnawymuszony,jakby
ledwietolerowałamojetowarzystwo.

Poppyrozsadzałazłość.Stwierdziła,żepieniądzewydobywają

background image

zludzinajgorszecechy.

–Wasiojcowieniepowinniwaszmuszaćdomałżeństwawbrew

woli.

– Szczerze mówiąc, nie protestowałem. Wystarczyło mi, że

zadowoliłem ojca. W przeciwieństwie do ciebie nie szukam
miłości.

–ZatoSophieoniejmarzyła.Próbowałaoniąwalczyć.Kiedyś

słyszałamichkłótnię.Nagadalijejstrasznychrzeczy.Dosłownie

wgnietli ją w ziemię. Przypuszczam, że dlatego przylgnęła do
mnie.Wcześniejniemiałanikogo,ktotrzymałbyjejstronę.

Właśnie dlatego Poppy wysłała wycinki z gazet Renzowi

Crisantiemu, żeby dać Sophie szansę na szczęśliwy związek.

ŻyczyłagorównieżDalowi.

– W świetle twojej wypowiedzi wychodzę na potwora –

skomentowałDalzesmutkiem.

–Niechciałamcięzranić.

– Nie miałem pojęcia, że została zmuszona do przyjęcia

oświadczyn. To straszne. Nic dziwnego, że robiłaś wrażenie
zadowolonej,żeuniknęłamałżeństwazemną.

– To prawda – przyznała uczciwie. – Nikt nie powinien brać

ślubupodpresją,nawetztobą.

–Dziękuję.
– Myślę, że zdajesz sobie sprawę, że mówię to wszystko

w najlepszych intencjach, bo widzę w tobie zalety, których
Sophieniedostrzegała.

–Jakie?Napewnonietytułimajątek.
–Dajeszzsiebiewieleinnym,nieustannieihojnie.Wspierasz

rozwijającesiękraje,początkująceprzedsiębiorstwa,zwłaszcza
prowadzoneprzezkobiety.Oferujesznietylkopieniądze,aleteż

własny czas i wiedzę. Słuchasz tych ludzi i naprawdę się o nich

background image

troszczysz.

– Dlaczego w takim razie skreśliłaś swoje nazwisko z mojej

listy?

–Bokochaszwszystkichpróczsiebie.Nawetsiebienielubisz.

Niepotrafiłabymzostaćtwojążoną,wiedząc,żenigdymnienie
pokochasz.

– Ale bym cię pragnął. Fizyczne zaspokojenie daje wiele

satysfakcji.

– To nie to samo. Wolę zaczekać na kogoś, kto poruszy dla

mniegwiazdyiksiężyc.

– Zdaję sobie sprawę, że zbyt mało oczekuję po małżeństwie,

alezkoleity,drogaPoppy,oczekujeszzawiele.

–Wolęnadmiernyromantyzmodtwojegochłodnegocynizmu.
– To, że nie wierzę w romantyczną miłość, nie znaczy, że nie

krwawię,jeślizostanęzraniony.

–Trudnouwierzyć.Nigdyniewidziałamcięzrozpaczonegoczy

załamanego.Nawetkiedystraciłeśnarzeczoną,nieuroniłeśani
jednejłzy.

Pewnie

dlatego,

że

odczułem

ulgę,

że

zyskałem

niespodziewaną

okazję

do

znalezienia

kogoś

bardziej

odpowiedniego.Myślę,żechciałabyśbyćtąosobą,aleniemasz
odwagiwalczyćoto,czegopragniesz.

–Niemarzęoprzyszłościztobą!–zaprotestowałażarliwie.
–Niewierzę.–Zanimzdążyłazareagować,przemierzyłpokój,

porwał ją w objęcia, przyciągnął do siebie i objął jej usta

gorącym,zachłannympocałunkiem.

Rzeczywiście od lat wyobrażała sobie tę scenę. Chodziła

wprawdzie do tej pory z kilkoma chłopakami, ale w wieku
dwudziestu sześciu lat nadal pozostała nietknięta. Zachowanie

dziewictwa przyszło jej bez trudu. Nikt nie wytrzymywał

background image

porównania z Dalem. Nikt nie dorównywał mu aparycją,

inteligencją ani siłą. Całą sobą chłonęła słodycz pocałunku,
zapach Dala, twardość muskularnego torsu. W końcu odchylił

głowęizajrzałjejgłębokowoczy.

–Niewmówiszmi,żetegoniechciałaś–powiedział.
–Czysprawiaciprzyjemnośćupokarzaniekobiet?

– Nie próbowałem cię poniżyć. Przez wiele lat dokładałem

wszelkich starań, żeby nie wyobrażać sobie tego pocałunku –

odpowiedział.

Dal nie kłamał. Nie pocałowałby jej, gdyby nie był wolny,

aPoppydostępna.Patrzyłananiegozbezgranicznymoddaniem,

niczymdziewicaoddanawofierzePoraziłagotamyśl.

–Czyjesteśdziewicą?–spytał.
– Nie twoja sprawa – odburknęła z rumieńcem na policzkach

igniewnymbłyskiemwoku.

–Toznaczy,żetak.
–Przestańmidokuczać!–zaprotestowałaprawiebeztchu.

Najwyraźniejwalczyłazesobą,zacojeszczebardziejjącenił.
– Nie dokuczam ci, tylko próbuję zrozumieć, dlaczego nadal

walczysz z pożądaniem. Nie masz już żadnego powodu. Sophie
odeszła.Obydwojejesteśmywolni.

–To,żeminatobiezależy,nieznaczy,żeciępożądam.
–Zaraztosprawdzimy.
Poppy wbiła w niego spojrzenie pociemniałych oczu. Widział

w nich tęsknotę za bliskością, zaciekawienie i onieśmielenie.
Trzymając ją w objęciach, wyczuwał w niej napięcie i mocny,

przyspieszony rytm serca. Doszedł do wniosku, że Sophie
naprawdę wyświadczyła mu przysługę. Doskonale potrafił sobie

wyobrazić Poppy w roli słodkiej, oddanej żony i ciepłej,

background image

kochającejmatki.

Przytulił ją jeszcze mocniej i wsunął język w gorące, słodkie

usteczka.Objąłdłoniąjędrnypośladekiprzycisnąłjejbiodrado

swoich, żeby poczuła, jak bardzo jej pragnie. Czuł na piersi

twardość napiętych sutków, a pod palcami apetyczne, jędrne
krągłości.Przylgnęładoniego,caładrżąca,jakbyrozpaliłwniej

ogień. Jej ciche nieartykułowane westchnienia rozgrzewały mu
krewwżyłach.Najchętniejściągnąłbyzniejsukienkęiposiadłją

natychmiast.

Odmawiał sobie erotycznych przyjemności przez tak długi

czas, że niemal zapomniał, co to żądza. Nie pragnął
kogokolwiek,leczwłaśniejej,namiętnej,oddanejPoppyMarr.Im

więcej dawała, tym więcej chciał. Dziwiło go, że tak zręcznie
ukrywałaswojązmysłowośćpodbrzydkimi,biurowymiubiorami
i nieśmiałym, urzędowym uśmiechem. Teraz, kiedy jej
zasmakował,niemógłsiędoczekać,kiedyzabierzejądołóżka.

Właśnie takiej partnerki potrzebował. Nie ulegało wątpliwości,
żejązdobędzie.Pozostałotylkozdecydować,kiedytozrobi.

Z ociąganiem odchylił głowę i popatrzył w pociemniałe,

zamglone namiętnością oczy. Gdyby jej nie trzymał, pewnie by

upadła. Musiał zmobilizować całą siłę woli, żeby odzyskać
zdolnośćlogicznegomyślenia.

– Weźmiemy ślub pod koniec tego tygodnia – oznajmił. – Nie

wiem, czy zechcesz spędzić miesiąc miodowy tutaj, czy gdzieś
wyjechać.

–Cotakiego?
– Planuję skromną cywilną ceremonię. Po dopełnieniu

formalności możemy zrobić, co zechcemy: zostać tutaj albo
zwiedzićjakiśzakątekświata,wktórymnigdyniebyłaś.

–Niewyjdęzaciebie!

background image

– Przestań walczyć z tym, co nieuniknione. Przecież tego

chcesz.

– Na jakim ty świecie żyjesz? To, że oddałam pocałunek, nie

znaczy,żeautomatyczniezostaliśmyparą.

–Alewkrótceniąbędziemy.
–Niekoniecznie.

–Całowałamztuzinchłopaków,azażadnegoniewyszłam.
– Nawet gdybyś całowała trzystu, pozostałaś dziewicą.

Pragnieszmnieinależyszdomnie.

– Nie! Nie zapominaj, że złożyłam wymówienie. Lepiej znajdź

osobę, którą zdążysz oczarować i poślubić, zanim stracisz swój
cennytytułhrabiowskiizabytkowyLangstonHouse.

Poppypraktycznieuciekładoswojegopokoju.Otworzyładrzwi

z takim impetem, że omal nie wpadła na Immę. Przeprosiła,
życzyła pokojówce dobrej nocy, a gdy została sama, długo
i niespokojnie przemierzała komnatę. W końcu padła na łoże,
odtwarzając w pamięci aroganckie słowa Dala, a potem

pocałunekOch,jakżesłodki

Nie, nie powinna go wspominać. Za bardzo przypominał

baśnie,któreuwielbiałajakodziecko.

Ścisłyrozdziałmiędzydobremazłem,światłemaciemnością,

pomagałjejzrozumiećświat,wktórymżyła:nieustannekłopoty
finansoweidługąwalkęmatkizrakiem.Dwukrotniemyślały,że
wygrała, ale potem choroba znów zaatakowała. W rezultacie
zmarła,gdyPoppymiałatrzynaścielat.

Potem przyszły jeszcze gorsze czasy. Ojciec nie dawał rady

godzić obowiązków zawodowych z rodzicielskimi. Za radą
przyjaciółznalazłszkołęzinternatem,któraoferowałastypendia

dlaobiecującychdziewczątzubogichrodzin.

background image

UbóstwostanowiłonajmniejszyzproblemówPoppy.Brakowało

jej najbliższych. Kiedy myślała, że więcej nie zniesie, kochana,
silna Sophie wzięła ją pod swoje skrzydła. Przywróciła jej

nadzieję,

która

pozwoliła

jej

optymistycznie

spojrzeć

w przyszłość i wielokrotnie wydźwignęła ją z dna rozpaczy.
Dzięki niej uwierzyła w możliwość szczęśliwego zakończenia,

jeśli nie własnej historii, to przynajmniej Sophie. Dlatego
napisała do Renza, żeby uratować ją od konieczności zawarcia

bezdusznego

małżeństwa

bez

miłości.

Zdaniem

Poppy

zasługiwałanaszczęście,naprawdziwą,dozgonnąmiłość.

Jej rodzice taką przeżyli. Ojciec kochał matkę całym sercem.

Jeździł z nią na wszystkie chemio- i radioterapie i pozostawał

przy niej po zabiegach. Okazywał jej czułość i troskę aż do
samego gorzkiego końca. Kiedy zabrano ją do hospicjum,
powiedziała,żespotkałaswojegoksięciaiżyłaznimszczęśliwie.
Ich związek nie był oparty na żądzy, lecz na solidnym

fundamencie wzajemnego zaufania i szacunku. Poppy marzyła
o takim bajkowym małżeństwie. Pomysł Dala na szukanie żony
według listy kandydatek napawał ją taką odrazą, że za nic
wświeciebyzaniegoniewyszła.Ajednakjegopocałunekzrobił

naniejpiorunującewrażenie

Zabroniła sobie go wspominać. Wyskoczyła z łóżka, nie

wiedząc, co ze sobą zrobić. Chwilę później spostrzegła przez
oknodługioświetlonybasen.

Przejrzałagarderobęwposzukiwaniukostiumówkąpielowych.

W końcu wyciągnęła czarne bikini ze złotymi koralikami na
ramiączkach i biodrach. Narzuciła nań leciutką zieloną tunikę
zgazyiruszyławdółposchodach.

Na szczęście nie zastała nikogo w ogrodzie. Ściągnęła

skórzanesandały,położyłatunikęnajednymzwieluleżaków,po

background image

czymzanurkowaławbasenie.

Płynęła pod wodą, póki nie zabrakło jej powietrza. Odwróciła

sięnaplecyiodpoczęła,ażnapięciezaczęłopowoliopadać.

Naglespostrzegłanatarasieciemnykonturbarczystejpostaci.

Natychmiastjąrozpoznała.

Znów zanurkowała, jakby mogła się przed nim ukryć. Miała

nadzieję, że jej nie dostrzeże albo zignoruje. Prawdę mówiąc,
mocno w to wątpiła. Zbyt wiele zostało między nimi

niedopowiedzianego. Zawsze pragnęła, żeby Dal ją pocałował,
ale ten pocałunek przeszedł jej najśmielsze wyobrażenia.

Smakowałjakgrzesznapokusa.Gdybynieumknęła,oddałabymu
całąsiebie.

Dal obserwował, jak Poppy pływa. Wyglądała prześlicznie

w skąpym kostiumie kąpielowym, dojrzale, kobieco i niewinnie.
Ciemne włosy lśniły w świetle lamp. Najchętniej natychmiast
dołączyłby do niej, przyciągnął ją do siebie i dokończył to, co
zaczęli. Wcześniejszy pocałunek omal nie doprowadził go do

szaleństwa. Pamiętał, z jaką pasją go oddawała. Pół godziny
późniejnadalcałypłonął.

Z trudem odparł pokusę wskoczenia do wody i porwania jej

w objęcia. Przysiągł sobie, że nie dotknie jej przed ślubem.

Późniejbędziejąobsypywałpięknymipodarunkami.Zapewnijej
bezpieczeństwo i stabilizację i da mnóstwo rozkoszy. Ale
najpierwwezmąślub.

background image

ROZDZIAŁSIÓDMY

Poppy spędziła następny ranek na czytaniu niezliczonej ilości

podań i referencji. Przeprowadziła selekcję kandydatek.
Odrzuciła te o miernych kwalifikacjach i wytypowała dwie

najlepsze.

Potem

przejrzała

pocztę

internetową.

Dostała

kilka

wiadomościodzatroskanychwspółpracownikówibardzośmiałą
propozycję od amerykańskiej dziennikarki. Prosiła o krótką
rozmowę telefoniczną lub wiadomość tekstową. Zapewniła, że
redakcja dobrze jej zapłaci, zamieści informacje od niej jako

pochodzące z anonimowego źródła i zapewni absolutną
dyskrecję, żeby nie wprawiać w zakłopotanie pana hrabiego.
Poppynatychmiastskasowałalisty.Zamierzaławłaśniewyłączyć
laptop,kiedynadszedłmejlodFlorrie:

„Dziś Rano Dal napisał, że załatwił dwa miejsca w loży

królewskiej na turniej Gila Open w Mehkarze. To fantastyczna
propozycja, ale teraz nie odbiera telefonów. Bądź tak miła
ipodajmiszczegóły.Jaksięczujenaszpięknyhrabia?Kochane
biedactwo!”

Poppy nie wierzyła własnym oczom. Przeczytała tekst dwa

razy.

Dal nawiązał kontakt również z Florrie! Mało tego! Kusił

pasjonatkę polo biletami na prestiżową imprezę. Sprytne

zagranie,alejakżeirytujące!Przecieżpoprzedniegowieczorato

background image

jąuwodził!

Wstała i wmaszerowała na piętro z laptopem pod pachą.

Zapukała i wkroczyła do jego pokoju, nie czekając na

zaproszenie.

–Mamnadzieję,żejesteśubrany,boczekanasmnóstwopracy

–zaanonsowałaodprogu.

Dal leżał wyciągnięty na kozetce w salonie z książką w ręku.

NawidokPoppyodłożyłksiążkęiusiadł.

–Jakiej?–zapytałleniwie.
– Ciągle dostaję mejle, dotyczące twoich interesów. Ludzie

wciążtraktująmniejaktwojąsekretarkę.

– Bo nadal nią jesteś. Jakaż to pilna sprawa cię sprowadza?

Wyglądasznabardzospiętą.

PoppyzdecydowałanieujawniaćtreściwiadomościodFlorrie.

Uznała, że lepiej, jeżeli sam poinformuje ją o zaproszeniu na
zawody. Przygryzła wargę, żeby nie powiedzieć czegoś, czego

mogłabypożałować.Odczekałachwilę,ażjejsercezwolnirytm.
W końcu, kiedy mogła zaufać sobie, że nie zacznie krzyczeć,
poinformowałatakspokojnie,jakpotrafiła:

– Tylko dlatego, że pracowałam dla ciebie przez cały ranek.

Zrobiłam znaczące postępy w szukaniu mojej następczyni.
AtobiejakidąposzukiwaniazastępstwadlaSophie?

–Lepiej,niżprzypuszczałem.
–Naprawdę?–rzuciłalekkimtonem.
–Jasne.Przecieżciępocałowałem.

–Nieotopytałam.Jakciposzłozpozostałymikandydatkami?
–Ichniecałowałem,główniezpowoduodległości.
–Acałowałbyśwszystkietrzy,gdybyśmógł?
–Oczywiście.

Poppyzacisnęłaręcewpięści.Rozgniewałją.

background image

–Dlaczego?

– Ponieważ wzajemny pociąg to podstawa dobrego związku,

a po naszej dyskusji doszedłem do wniosku, że rzeczywiście

zasługujęnatotwojenieuchwytne„więcej”.

–Dlaczegonieuchwytne?Człowieknaogółwie,czegopragnie.
–Aletrudnotoująćwoferciematrymonialnej.

–Przestań!Denerwujeszmnie.
–Samamniezachęcałaśdowiększejotwartości.

–Odnoszęwrażenie,żespecjalniesięzemnądroczysz.
–Dlaczegomiałbymtorobić,zwłaszczateraz,gdyzostałonam

zaledwietrzynaściewspólnychdni?

Poppy posmutniała na myśl o rychłym rozstaniu. Zacisnęła

zęby,żebyniejęknąćzżalu.

– Będzie mi ciebie brakowało – dodał łagodnym tonem. –

Bardziej,niżprzypuszczasz.

Poppyuśmiechnęłasię,żebyukryć,jakcierpi.

– Więc mnie dzisiaj nie potrzebujesz? Nie wyznaczysz mi

żadnegozadania?

– Weź sobie wolne po południu. Odpoczynek dobrze ci zrobi.

Poczytaj, popływaj albo zwiedź posiadłość – zasugerował

zciepłymuśmiechem,jakbydbałojejpotrzeby.

Poppydoszładowniosku,żetotylkopozory.Gdybynaprawdę

się o nią troszczył, nie rozpaliłby jej zmysłów namiętnym
pocałunkiem. Zawsze pragnęła jego bliskości, ale nie w sensie
fizycznym.Zmocnobijącymsercemruszyłakuwyjściu.Przezte

wszystkie lata usiłowała sobie wyobrazić, co by czuła, gdyby ją
pocałował.Terazjużwiedziałainigdyniezapomni.

Przystanęłatużprzydrzwiachizwróciłananiegowzrok.
–Och!Byłabymzapomniała!Florriekazałacipodziękowaćza

biletynameczpolowGili.Prosiopodanieszczegółów.–Potych

background image

słowach z nieszczerym, wściekłym uśmiechem wymaszerowała

zpokoju.

Dal słuchał odgłosu kroków Poppy na marmurowej posadzce.

Jegoułożona,uczesanawścisłykoczekizapiętapodsamąszyję

sekretarka odeszła bezpowrotnie. Zastąpiła ją namiętna,
porywcza piękność, która bez wahania wyrażała swoje opinie.

Zawsze lubił z nią pracować, mimo chwilowych załamań
i kryzysów psychicznych, wynikających z braku wiary w siebie.
Jego zdaniem należała do najlepszych osób, jakie znał. Od

początku ją szanował, ale teraz również patrzył na nią
z prawdziwą przyjemnością. Chętnie też się z nią droczył, żeby

wprawić ją w zakłopotanie. A najbardziej cieszyło go, że drży
wjegoramionach.

Po wieczornym pocałunku nie spał prawie przez całą noc.

Pragnął jej do bólu. Właśnie dlatego tego ranka rozmyślnie
trzymał ją na dystans. Czekała go kolejna długa, bezsenna noc.
Wolałunikaćdodatkowejpokusy.

Nie ulegało wątpliwości, że Poppy nie odpowiada jego

rezerwa. Niewątpliwie zdenerwowała ją też wiadomość od
Florrie.

Dal uśmiechnął się nieznacznie. Biedna Poppy! Celowo

poinformowałFlorrie,żePoppypomożejejzałatwićbilety,żeby
jąrozdrażnić.Niepostąpiłzbytszlachetnie,aleumiałzdobywać
to,naczymmuzależało.Achciałpięknej,odważnejizadziornej
Poppy, która bez wahania stawiała mu opór, szczerze z nim
rozmawiała i sprawiała, że czuł się jak mężczyzna, nie jak

maszyna.

Poppy wzięła kąpiel, cała w nerwach przed nadchodzącym

background image

wieczorem. Kiedy indziej cieszyłaby ją perspektywa zjedzenia

kolacji sam na sam z Randallem Grantem, ale szejk Talal
w

najmniejszym

stopniu

nie

przypominał

angielskiego

dżentelmenazjejwyobrażeń.Robił,cochciał,całowałją,kiedy

przyszła mu ochota, i lekceważył wszelkie zasady dobrego
wychowania.

PopowrociedosypialniprzejrzałakaftanyułożoneprzezImmę

na łóżku. Odrzuciła zielony i granatowy. Czarny uznała za zbyt

smutny mimo ozdoby z naszytych srebrnych i błękitnych
koralików. Wybrała śliwkową kreację z kremowymi i złotymi

akcentami.Spróbowałazwiązaćgęstewłosywkońskiogon,ale
wyglądały zbyt nonszalancko do wizytowej sukni. W końcu

rozczesałajeizpowrotemrozpuściła.

Imma przeprowadziła ją przez trzy kondygnacje chłodnej

wieżynaoświetlonyzachodzącymsłońcemtaras.Poppynigdynie
widziała ładniejszej aranżacji. Mimo że do zmroku pozostała

jeszcze godzina, otoczone murem patio już oświetlały wysokie
świece.Nabocznychstolikachustawionosrebrnelatarnie.Przy
ścianach stali służący z tacami, pełnymi napojów i przystawek.
Trzeci, niski mężczyzna trzymał w pogotowiu złożony szal na

wypadekchłodu.

Cała sceneria wyglądała nie tylko luksusowo, ale wręcz

romantycznie, choć Poppy nigdy nie przyznałaby tego przed
Dalem, żeby nie wbić go w jeszcze większą dumę i nie
utwierdzać w jego kuriozalnych matrymonialnych planach. Nie

zamierzałazaniegowychodzić.

Dal wyszedł z sąsiedniej wieży mniej więcej minutę po niej.

Włożyłeleganckieciemnespodnieitakąsamąkoszulę,rozpiętą
pod szyją. Ciemny cień zarostu na twarzy i szelmowski błysk

wokunadawałymuzawadiackiwygląd.

background image

Wziął z tacy dwa obsypane na brzegach cukrem kieliszki ze

schłodzonym, różowym koktajlem. Wyglądało na to, że tego
wieczora postanowił pokazać swą najbardziej czarującą stronę.

Podziękowaławięczuśmiechemispróbowałalodowategonapoju

zdominującąnutąmartini.Smakowałbosko.Wyczuławnimsok
z granatów, grejpfrutów, wódki i czegoś jeszcze. Później ujął ją

pod łokieć i wprowadził przez olbrzymi dach do odosobnionej
alkowy, ocienionej żywopłotem z jaśminu z widokiem na góry.

Tam wyciągnął z kieszeni czarne, aksamitne pudełeczko. Poppy
wstrzymała oddech na jego widok. Niewątpliwie pochodziło od

jubilera.

CzyżbyNie,niemożliwe–myślałagorączkowo.

– Jak dotąd nie obsypywałem cię podarunkami – zagadnął. –

Uznałem,żenadeszłaodpowiedniapora.Mamnadzieję,żecisię
spodobająizarazjezałożysz.

Skoro użył liczby mnogiej, na pewno nie kupił jej pierścionka.

Nie wiadomo dlaczego, doznała rozczarowania. Przecież nie
oczekiwała oświadczyn. Czemu więc zmartwiło ją, że ofiarował
jej jakąś inną biżuterię? Uchyliła wieczko, z trudem
powstrzymującnapływającedooczułzy.Wśrodkuznalazłaparę

długich

kolczyków,

jakie

nosiły

tylko

gwiazdy

ekranu

i księżniczki. Bezwiednie naliczyła osiem dużych owalnych
brylantów pośrodku każdego i całe tuziny mniejszych w złotej
oprawie.

– Och, Dal! – westchnęła. – Modlę się, żeby nie były

prawdziwe.

Dalrobiłwrażeniezgorszonego.
– Przenigdy nie dałbym nikomu imitacji! – zaprotestował

gorąco.

–Wtakimraziemusiałykosztowaćfortunę.

background image

– Zasługujesz na nią. Zresztą stać mnie na taki wydatek.

Pozwól, że zobaczę, jak wyglądają na tobie. Nie założyłaś dziś
żadnejbiżuterii.

– Te srebrne kolczyki, które Izba przygotowała dla mnie

wczoraj,niepasowałybydodzisiejszegostroju.

– Właśnie dlatego zadbałem o to, żeby dzisiaj ci ich nie

naszykowała.

Poppy powstrzymała błogie westchnienie, kiedy poczuła na

małżowinie ciepło jego palców. Gdy założył drugi, lekko
potrząsnęłagłową,żebyusłyszeć,jakcichutkodzwonią.

– Uważam, że to za drogi prezent. Założę je dzisiaj, ale nie

mogęichzatrzymać.

– Nie próbuj mi ich oddać. Zamierzałem sprawić ci

przyjemność,aniedawaćpowóddokłótni.

–ByćmożeFlorrieczySeraphinaszalałybyzradości
–Bezwątpienianieodrzuciłybyprezentu.

–Jawolałabymprawdziwezainteresowanie.
–Okazałemcijewczoraj.Zamiastsięnamniezłościć,obejrzyj

zachódsłońca.Popatrztylko,jakipięknywieczór.

Poppy odwróciła się, żeby spojrzeć na dolinę. Zachodzące

słońcezabarwiłoczerwonegórynaróżowo,fioletowoizłoto.

–Rzeczywiścieprzecudny–przyznałapochwili.
–Tak.Żałuję,żetakdługozwlekałemzpowrotem.Dobrzetu

znowubyć.

Poppy ponownie zwróciła na niego wzrok. W eleganckiej

czarnejkoszulijegoskóraioczynabrałyjaśniejszegozłocistego
koloru.Dziwne,żezawszeuważałagozatypowegoAnglika.Tu,
w Mehkarze, emanował tajemniczością i gorącą, południową
zmysłowością.

–Niewiedziałem,jakzniosępobyttutajbezAndrewimamy–

background image

wyznałpochwilimilczenia.–Nigdynieprzyjechałemtubeznich,

aletyułatwiłaśmipowrót.

–Czyzamierzaszodwiedzićdziadkawtrakciepobytu?

–Powinienem,alejeszczeniezaplanowałemwizyty.

–Dlaczego?
– To skomplikowana historia. Nie wiem nawet, od czego

zacząć. Niegdyś traktowałem to miejsce jak dom. Nagle znikło
z mego życia wraz z ludźmi, którzy mnie otaczali. Nie dość, że

straciłem mamę i brata, to jeszcze także dziadków, kuzynów,
ciocieiwujków.Niepotrafięwyrazićswojegobólu.

–Ktocięodnichodciął?Ojciecczydziadek?
Dalodgarnąłwłosyzczoła.

–Czytomajakiekolwiekznaczenie?
– Może to szaleństwo, ale liczę na to, że jeśli poznam twoją

przeszłość,lepiejcięzrozumiem.

Dalposłałjejnieprzeniknionespojrzenie.

–Pogrzebałemwspomnienianawielelat.Niewiem,czywarto

donichwracać.

–Pogrzebanewspomnieniatopogrzebaneuczucia.Naprawdę

niechcesznicczuć?

–Nie,aletynajwyraźniejtak.Awięcposłuchaj:tamtegolata

jedenastego lipca zakończyliśmy rok szkolny i zaczęliśmy
wakacje. Mama jak zwykle przyjechała po nas. Jechaliśmy na
lotnisko, żeby tu przylecieć, kiedy ulegliśmy wypadkowi, który
zabrałmibrataimamę.

–PlanowaliściewakacjewJolie?
– Zawsze przylatywaliśmy tu w ostatnim dniu nauki. To była

nasza tradycja. Z niecierpliwością wyczekiwaliśmy podróży,
przynajmniejja.Andrewwolałzostaćwdomuzojcemtegolata,

alemamanalegała,żebywyruszyłrazemznami.Dziadekchciał

background image

zobaczyćswojegonajstarszegownuka,przyszłegospadkobiercę.

Jabyłemtylkodrugimsynem,zwyczajnymchłopcem,swobodnym
iraczejwrażliwym.Jegośmierćwszystkozmieniła.

– Oczywiście – wtrąciła ze współczuciem. – Tak więc

zdecydowałeś,żetuniewrócisz?

– To ojciec zerwał kontakty z rodziną mamy. Po pogrzebie

przezdziesięćlatniewidziałemnikogozMehkaru.

–Dlaczego?

– Obwiniał ją o wypadek i rozszerzył swoje pretensje na całą

rodzinę.

–Czytoonazawiniła?
– Nie. Kierowca drugiego samochodu nie uważał na drogę.

Podobno rozmawiał przez telefon. Przejechał skrzyżowanie na
czerwonym świetle i doprowadził do zderzenia czołowego
znaszymautem.Mamazmarłanamiejscu,Andrewwszpitalu.Ja
przeżyłemzkilkomaranamiisiniakami.

– Biedny twój dziadek! Stracił córkę i wnuka właśnie w dniu,

wktórymoczekiwałichprzybycia.Musiałciężkoprzeżyćstratę.

–Napewnoniebyłomułatwo.Mojababcia,jegożona,zginęła

wwypadkukilkamiesięcyprzednaszym.Niecierpliwiewyglądał

naszejwizyty.

– Nigdy nie szukał z tobą kontaktu od dnia pogrzebu? Skoro

miałeś wtedy jedenaście lat, od tego czasu minęły dwadzieścia
dwalata.

–Przyjechałdomnie,alegobrutalnieodtrąciłem.Chociażtoja

zawiniłem,nieprzeprosiłemgoiniewynagrodziłemzniewagi.

–Dlaczego?
–Samniewiem.
– Nie wierzę. Musisz znać powód. Ja też chciałabym go

poznać.

background image

–Żebyzyskaćdodatkowydowód,jakizemniezimny,nieczuły

drań?

Poppyposłałamukarcącespojrzenie.

–Nie.Ponieważodkryłamwtobiewrażliwość,tyleżegłęboko

ukrytą. Właśnie dlatego usiłuję zrozumieć, dlaczego tak dobry
człowiekodtrąciłkogoś,kogoniewątpliwiebardzokochał.

Dalniecierpliwiewzruszyłramionami.
– Właśnie dlatego, że go kochałem, nie potrafiłem zrozumieć,

dlaczegozostawiłmniewAnglii.Nieznosiłemtegokraju.Wstyd
przyznać, ale nienawidziłem również własnego ojca mimo

świadomości jego problemów psychicznych. Nie potrafił
zapanowaćnadsobą.

– Ale ty potrafisz. Wyciągnij rękę do zgody. Odwiedź dziadka,

przeproś,wynagródźmuprzykrości.Nieulegajfałszywejdumie.
Okażskruchę,bopewnegodniaonodejdzieiwtedybędziejużza
późno.

Dal długo milczał. Dopili swoje napoje i obserwowali grę

światełicieninawierzchołkach,różowyizłotyblask,stopniowo
blaknący i zmieniający barwę nieba na lawendową i szarą. Po
długim milczeniu Dal popatrzył na nią z nieznacznym

uśmieszkiem.

–Jesteśjedynąosobą,którausiłujemimówić,comamrobić.
– Możesz być naprawdę dobrym człowiekiem, jeżeli tylko

zechceszspróbować.

–Brzmiokropnienudno.

Lubię

nudnych

mężczyzn.

Szukam

kogoś

zupełnie

zwyczajnego,zkimmogłabymusiąśćnasofieprzedtelewizorem
irazemoglądaćulubionyprogram.

–Szybkobycizbrzydło.

–Nie,jeżeliwybrałabymcościekawego.

background image

– Przedstawiłaś oglądanie telewizji niemal jak fantastyczną

zabawę.

Poppynigdywcześniejniesłyszałaodniegotegosłowa.Często

mówił o obowiązkach, dyscyplinie, odpowiedzialności, ale nigdy

anisłowemniewspomniałorozrywce.

–Jużsięzmieniłeś–zauważyła.–Wniczymnieprzypominasz

samegosiebiesprzedkilkudni.

– Wygląda na to, że musiałem. Randall Grant był zimnym

draniem.

–CzyDaljestlepszy?

–Wkażdymraziepróbuje.
Poppyzerknęłananiegospodrzęs.Zadrżała,gdyodwzajemnił

i wytrzymał jej spojrzenie. Nie odwrócił wzroku, nawet kiedy
jedenzestewardówzaprosiłichdostołu.

– Dlaczego wcześniej nie spróbowałeś? Dlaczego nie podjąłeś

wysiłkudlaSophie?

Trudno

powiedzieć.

Przypuszczalnie

dlatego,

że

wprzeciwieństwiedociebieniewydobyłazemnielepszejstrony
mojejnatury.

SłowaDalamocnoporuszyłyPoppy.Zbytmocno.Budziłwniej

zbyt silne uczucia. Kiedy tracił czujność i otwierał przed nią
duszę, czuła z nim silną więź. Zdecydowanie za mocną. Jak
mogłabyodejść,kiedystawałsięjejcorazbliższy?

Jeden ze stewardów podszedł do nich i wypowiedział cicho

parę zdań po arabsku do Dala. Dal odpowiedział, po czym

zwróciłsiędoPoppy:

– Muszę odebrać telefon. Nie potrwa to długo. Skrócę

rozmowę do minimum. Weź sobie, proszę, jeszcze coś do picia.
Zachwilędociebiedołączę.

Tak jak obiecał, wrócił za mniej niż dziesięć minut. Poppy

background image

czekała na niego przy pięknym stole z różowym obrusem

izapalonymibiałymiświecami.

–Czywszystkowporządku?–zagadnęła.

– Tak. Dzwoniła Florrie. Przylatuje do Gili na turniej polo.

Zadała mi kilka pytań na temat imprezy i stosownego stroju do
królewskiejloży.

–Nieprzypuszczałam,żezostanieszkonsultantemwsprawach

mody!

Dalpochyliłsiękuniejzszelmowskimuśmieszkiem.
–Przemawiaprzezciebiezazdrość.

–Nie.
–Niepowinnaśbyćzazdrosna.Poprosiłemcięorękę.

– Nie. Zadecydowałeś, że weźmiemy ślub, a to zasadnicza

różnica.

–Czydlategoodrzuciłaśmojąpropozycję?Czegooczekujesz?

Romantyzmu?Kwiatów?Wieczorówprzyświecach?

W tym momencie Poppy przypomniała sobie, że już

zorganizował dla niej romantyczną kolację przy świecach
izbukietemróżnastole.

–Sporządziłeśbardzokrótkąlistę–odrzekła.–Radziłabymci

rozważyć więcej możliwości, również spoza kręgu koleżanek
Sophie. Weź pod uwagę osoby, które chciałyby zostać w domu,
jeśćztobąkolacjelubpoczytaćwieczoremksiążkęprzytobie.

–Niepotrzebujęniani,Poppy.
– Nie, tylko kobiety z biodrami i łonem. – Kiedy nie

zaprotestował, poniosły ją nerwy: – Nawet nie spróbowałeś
poszukać

odpowiedniej

życiowej

partnerki.

Wypisałeś

wpośpiechuwszystkienazwiska,jakienapoczekaniuprzyszłyci
dogłowy.

– Twoje wpisałem dlatego, że pasujemy do siebie. Ledwie

background image

toleruję większość ludzi, a twoje towarzystwo nie tylko

aprobowałem,aleilubiłemprzezminioneczterylata.

– I jeszcze się dziwisz, że nie przyjęłam oświadczyn! Lepiej

skupmyuwagęnapierwszychdwóchkandydatkach.Niemożesz

uwodzić równocześnie Florrie i Seraphiny, kiedy zostały ci
zaledwiedwatygodnie.SkoroFlorrieprzyjeżdżadoGili,spróbuj

ją nakłonić do małżeństwa. Dam głowę, że kiedy usłyszy, że
jesteś nie tylko hrabią Langston, ale i księciem, wyskoczy ze

skóry,żebynatychmiastzłapaćcięnamęża.

–Nieprzypuszczałem,żezostanietwojąfaworytką.

– Wręcz przeciwnie. Uważam ją za najmniej odpowiednią

partnerkędlaciebie.

–Dlaczego?
– Bo – Przerwała, niepewna, jak ująć w słowa, że nie zna

bardziej niestałej w uczuciach dziewczyny niż ona. – Nie robi
wrażenia osoby gotowej do założenia rodziny – dokończyła

ostrożnie.

–Możejeszczeniespotkaławłaściwegomężczyzny.
–Byćmoże–mruknęłaPoppybezprzekonania.
– Co jeszcze o nich wiesz? Która dałaby mi więcej

przyjemności? Nie. Przede wszystkim, która byłaby lepszą
matką?

–Żadna.Obydwiesązbytegocentryczne.
– To zabrzmiało dość zgryźliwie. Nie potrafisz powiedzieć

onichnicdobrego?

Poppyzacisnęłazębyiuniosłagłowę.
–Seraphinauwielbiamodę.Wkażdymsezoniewydajenanowe

kreacjedwadzieściatysięcyalbojeszczewięcej.

–Prosiłemoprzedstawienieichpozytywnychstron.

– To nie wada. Zawsze prześlicznie wygląda. I bardzo dba

background image

o

zachowanie

smukłej

sylwetki.

Nie

jada

słodyczy,

węglowodanów ani mięsa. Stosuje płynną dietę. Pije jakieś
zielonekoktajleipreparatyoczyszczające.

–Więcnieskosztujerazemzemnąstekuczypasztetuznerek?

Poppy zmarszczyła brwi, usiłując sobie przypomnieć, czy

kiedykolwiek widziała Seraphinę jedzącą porządny posiłek.

Prawie zawsze miała w ręku butelkę albo saszetkę z jakimś
napojemozapachupietruszki,cytryny,ogórkaiimbiru.

–Onie!Zemdleje,ledwiepoczujeichzapach.
–AFlorrie?

–Prawdopodobniedałabysięskusić.
–Todobrawiadomość.

–Tak–mruknęłabezentuzjazmu.
Florrie nie byłaby dobrą ani wierną żoną. Zmieniała

kochanków jak rękawiczki. Przeskakiwała z łóżka jednego
zawodnikapolododrugiego.

DalnajwyraźniejwyczułniechęćPoppy.
– Wyjaśnij wreszcie, co masz przeciwko Florrie – zażądał. –

Gdybymnieznałcięlepiej,myślałbym,żejesteśzazdrosn,aboto
tychciałabyśzostaćmojąhrabiną.

Oczywiście miał rację, ale Poppy za skarby świata nie

przyznałabysiędozazdrości.

–Naszczęściedobrzewiesz,żeniemamtakichambicji.
–Dlaczego?
– Bo irytuje mnie, że kusisz pieniędzmi i majątkiem, jakby

materialnewartościdecydowałyojakościzwiązku,anieuczucie,
dobroćiszacunek.

–CzygdybymniebyłhrabiąLangston,tylkopastoremzparafii

wCotswolds,rozważyłabyśmojąpropozycję?

–Aczyjakoskromnyduchownybyśmniekochał?

background image

– Nie wiem, co odpowiedzieć. Nie wierzę w miłość. To ułuda

zmyślonawdwudziestymwiekuprzezreklamowychgigantówdla
nakręceniakoniunktury.

–Wierutnebzdury!

–Zatonamiętnośćjestzawszeautentyczna.
– Nie wyjdę za mąż tylko po to, żeby iść z kimś do łóżka.

Gdybymzechciała,mogłabymdoznaćfizycznejsatysfakcjichoćby
zaraz.

–Zkim?
Poppyuniosłagłowęiodważniespojrzałamuwoczy.

–Ztobą–odparłabezwahania.

Dalowi zaparło dech. Stracił zdolność racjonalnego myślenia.

Widok zarysów ponętnego biustu Poppy nie sprzyjał jej
odzyskaniu. Oczy lśniły jak gwiazdy, policzki zabarwił lekki
rumieniec. Nie widział w niej śladu zażenowania. Ledwie ją
poznawał.Kiedystałasiętakpewnasiebieiprowokująca?

Odmawiał sobie zmysłowych przyjemności przez pięć i pół

roku, żeby być eleganckim, dobrze wychowanym człowiekiem,
jakiegoSophiepragnęła.

Ale Sophie odeszła, a Poppy budziła w nim pierwotne żądze,

dzikieigwałtowne.Polatachdobrowolnejabstynencji,kiedynic

nie czuł i nikogo nie pragnął, pożądał kogoś do bólu. Cierpiał
męki niezaspokojonej namiętności za dnia i nocą. Wystarczyło,
żezaobserwował,jakPoppyprzygryzapełnąwargę,żebyzaczął
sobiewyobrażać,jakwodziponiejkoniuszkiemjęzyka,pókinie
otworzy ust. Całowałby ją w usta, piersi i jeszcze niżej, aż

zaczęłabybłagaćowięcej.Marzyłotym,żebynależaładoniego.

– Nie masz pojęcia, co chciałbym ci zrobić – wyszeptał

schrypniętymgłosem.

background image

–Nicztego.Niejesteśwmoimtypie.

– Nie masz swojego typu, Poppy. Odkąd dla mnie pracujesz,

nawetznikimniechodziłaś.

– Nieprawda. Trzy lata temu miałam chłopaka. Całkiem

miłegodoczasu.

–Jakdługo?

–Niepamiętam.
–Stądwniosek,żeniedłużejniżtrzytygodnie.

– Nie. To znaczy tylko, że zostawiłam za sobą przeszłość

i patrzę w przyszłość. I nie oddam jej komuś, kto wyznaje inne

wartościniżja.Takizwiązekbyłbyskazanynaporażkę.

–Mimożeobudziłemtwojezmysły?

Poppy spłonęła rumieńcem. W oczach zamigotały gniewne

błyski.

–Tobezznaczenia.Owszem,zależyminatobie,apocałunek

sprawiłmiprzyjemność,aletojeszczeniepowód,byrezygnować

zwolnościimarzeń.

background image

ROZDZIAŁÓSMY

Po powrocie do pokoju Poppy nie mogła zasnąć ze

zdenerwowania.Założyławięckostiumiposzłapopływać.Ciepła
woda nieco złagodziła ból napiętych mięśni. Przepłynęła dwa

razybasenpodwodą,apotemobróciłasięnaplecy.

Kiedy usłyszała skrzypienie, otworzyła oczy. Ujrzała Dala

siedzącegoustópjejleżakawtymsamymstroju,wktórymjadł
kolację, co oznaczało, że nie planuje pływania. Postanowiła
zignorowaćjegoobecnośćwnadziei,żesobiepójdzie.Odwróciła
się z powrotem na brzuch, udając, że go nie zauważyła

idopłynęładoprzeciwległegobrzegu.

Po nawrocie napotkała jego nieprzeniknione spojrzenie.

Wolałaby zobaczyć jeden z ironicznych uśmieszków. Nawet
szyderczy śmiech rozładowałby napiętą, trudną do zniesienia

atmosferę. Wsparła ramiona o wyłożony kafelkami brzeg
basenu,wyciągnęłanogiprzedsiebieizawołała:

–Czegochcesz?
–Ciebie.
–Alejacięniechcę.

–Kłamczucha!
Niski, schrypnięty głos Dala sprawił, że zadrżała. Odruchowo

ścisnęła kolana. Nie mogła sobie pozwolić na prowokowanie go
otakpóźnejgodzinie.

Dokładaławszelkichstarań,żebysięodprężyć.Zamknęłaoczy.

Oddychała powoli i głęboko, błagając go w myślach, żeby
zostawiłjąsamą,leczgdyotworzyłaoczy,nadaltamsiedział.

background image

– Mogę ci udowodnić kłamstwo – zagadnął. – Nie możesz

wiecznieuciekaćodprawdy.

Poppy posłała mu lodowate spojrzenie, po czym zanurkowała.

Płynęłapodwodą,dokądstarczyłojejpowietrza.Kiedyzerknęła

ukradkiem w stronę leżaka, już nie dostrzegła Dala. Odczuła
ulgę, ale bardzo krótką. Chwilę później zauważyła bowiem stos

jegoubrańobokswoich,azarazpotemDalatużzasobą.

–Corobisz?–spytałaprawiebeztchu.

–Dołączyłemdociebie.
–Nago?

– Nie. W spodenkach – odrzekł, przyciągając ją do siebie tak

blisko,żedotknęłapiersiamiszerokiego,muskularnegotorsu.

Wstrzymała oddech, kiedy duże dłonie objęły ją w talii. Kiedy

poczuła twardy dowód jego pożądania, otworzyła usta
igwałtowniezaczerpnęłapowietrza.BliskośćDalasprawiałajej
wielką przyjemność. Tym niemniej usilnie walczyła z pokusą.

Tłumaczyła sobie, że cukier też jest słodki, a mimo to szkodzi
zdrowiuifigurze.

–Przestań.Toniebezpiecznazabawa–ostrzegła.
–Przecieżpragnieszryzyka,aletakiego,którecięniezniszczy

– wyszeptał jej do ucha, a potem pocałował w szyję. – Wiesz
przecież, że nie zrobię ci nic złego, tylko nauczę tego, czego
zawszechciałaśzasmakować.

–Naprzykładczego?
–Tego–odpowiedział,spuszczającgłowę,żebymusnąćjejusta

lekkim, zapraszającym pocałunkiem, tak słodkim, że poprosiła
owięcej.

Dalniepotrzebowałlepszejzachęty.Natychmiastobjąłdłonią

jejpierś,równocześniepogłębiającpocałunek.

–Czynadalutrzymujesz,żepożądanieniemaznaczenia?

background image

– Ma, ale tylko w miłości – wydyszała wśród przyspieszonych

oddechów.

–Możeszpożądaćkogoś,kogoniekochasz.

–Jabymniepotrafiła.

Dal spostrzegł, że oczy jej pociemniały. Spuścił więc głowę

jeszcze niżej i objął ustami sutek. Poppy odruchowo przylgnęła

do niego, żeby lepiej czuć szorstkość włosków na piersi. Dal
oplótł sobie jej nogi wokół bioder i wsunął dłoń między jej uda.

Rozpalił w niej taki ogień, że omal nie zaprotestowała, kiedy
cofnąłrękę.

– Kiedy posiądę cię w noc poślubną, będzie trochę bolało, ale

tylkozapierwszymrazem–ostrzegł.

– Nie wyjdę za ciebie. Nie kupisz mnie ani nie uwiedziesz –

wydyszała, równocześnie przyciskając biodra do jego bioder
wposzukiwaniujeszczebliższegofizycznegokontaktu.

– Może i nie kupię, ale właśnie uwodzę – odparł, wznawiając

słodkie,intymnepieszczoty.

Kiedy znowu ją pocałował, żarliwie oddała pocałunek. Kilka

minutpóźniejjużkrzyczałazrozkoszy,porazpierwszywżyciu.
Wsparła później głowę o jego pierś, oszołomiona i wyczerpana.

Dal ułożył ją wygodnie, żeby odpoczęła. W końcu zebrała siły,
żeby

go

odepchnąć.

Zawstydzona

własną

słabością,

potrzebowaładystansu.

–Jakipierścionekbyśchciała?
Poppy zamrugała powiekami. Jeszcze do końca nie ochłonęła

ponieziemskichdoznaniach.

–Pierścionek?–powtórzyłapółprzytomnie.
–Jutrocigodam,awprzyszłymtygodniu,tydzieńprzedmoimi

urodzinami, weźmiemy ślub. Lepiej nie czekać do ostatniej

background image

chwili.

– To najmniej romantyczne oświadczyny, jakie kiedykolwiek

słyszałam.

– Dałem ci romantyzm wczoraj przy kolacji. Przed chwilą

udowodniłem, że nieodparcie ciągnie nas do siebie. Wystarczy
zalegalizowaćzwiązek,żebydalejżyćnormalnie

–Chybaoszalałeś!–wpadłamuwsłowo.
–Niewykluczone.Torodzinnaprzypadłość.

–Niemówtakichrzeczy.Towcaleniejestzabawne.
Poppy po raz pierwszy usłyszała o chorobie ojca Randalla od

gospodyni w Langston House przed kilkoma laty. Pani Holmes
chciała, żeby Poppy zrozumiała, dlaczego szóstemu hrabiemu

Langston tak bardzo zależy na zachowaniu kontroli nad sobą.
Zjejwypowiedziwynikało,żepiątyniepotrafił.

–Mówięserio.Mójojciecbyłpsychiczniechory.
–Wiem.

–OdSophie?
–Nie.Przypuszczam,żeniemiałapojęciaojegochorobie.Od

paniHolmes.Dzieńpopogrzebietwojegoojcakazałeśmiwrócić
doLondynu.Wtedypoprosiła,żebymprzytobiezostała.Uznała,

że potrzebujesz bratniej duszy. Tylko ja wchodziłam w grę.
Wszystkichinnychodstraszyłeśodsiebie.

– Znów wychodzę na potwora – westchnął ciężko. – Sophie

nazywałamnielodowatymmonstrum,atysięśmiałaś.

– Żeby się nie rozpłakać – wyznała, spuszczając wzrok. – Ale

niejestemPięknąanityBestią.Niemogęcięuratować

–Nieproszęcięoratunek,tylkoorękę.
– Na jedno wychodzi. Nie zależy ci ani na mnie, ani na

założeniu rodziny. Usiłujesz tylko ratować tytuł i majątek. Czy

naprawdętakciężkobyłobycijeutracić?

background image

–Tak.

–Dlaczego?Niepotrzebujeszwięcejpieniędzy.Wyglądanato,

że o zaszczyty też nie dbasz. Skoro tyle odziedziczyłeś

w Mehkarze, po co ci jeszcze Langston House? Większość

twoich inwestycji nie jest w żaden sposób powiązana
zposiadłością,atytułtotylkotytuł.

Dobrze,żeotozapytała.Dalbyłbyzdziwiony,gdybytegonie

zrobiła.Najejmiejscuteżpróbowałbyzaspokoićciekawość.

Majątek nie przynosił znaczących dochodów i faktycznie nie

zależało mu na tym, żeby tytułowano go hrabią, ale uważał

Langston House za swój dom. Przede wszystkim kierowało nim
poczucieobowiązku.Wbijanomujedogłowycodziennieoddnia

pogrzebu matki i brata, Viscounta Andrew Ulricha Mansura
Granta,którypowinienzostaćszóstymhrabiąLangston.

Andrew nie traktował ciążącej na nim odpowiedzialności jak

balastu. Przyjął do wiadomości, że pewnego dnia poślubi kogoś

dla korzyści majątkowych, nie z miłości. Dal, wrażliwy
intelektualista,wedługojcaniebyłjegogodnymnastępcą.Piąty
hrabia Langston robił, co w jego mocy, żeby go zmienić, nawet
gdybymiałotozłamaćobydwu,coniemalnastąpiło.

– W wieku jedenastu lat zrozumiałem, że moja jedyna misja

poleganaznalezieniuodpowiedniejżonyispłodzeniunastępców.
Nie jednego, lecz najlepiej kilku zapasowych, gdyby pierwszego
spotkało coś złego, bo wypadki się zdarzają. Matki giną, starsi
bracia umierają w szpitalach podczas operacji. Dzieci nie

traktowano jak małych istotek do kochania, lecz jako polisy
ubezpieczeniowe.Irytujące,alekonieczne.

Żonyteż.Wyznaczonoimrolęklaczyzarodowych.Niemusiały

byćpiękneaninawetmiłe,tylkozdroweibogate.Pokaźnyposag

stanowiłichnajważniejszyatut.Grantowieodstupięćdziesięciu

background image

latnapełnialisakiewki,żeniącsięzzagranicznymiksiężniczkami:

greckimi, amerykańskimi, niemieckimi i wreszcie, w przypadku
matkiRandalla–arabskimi.

Takie bezduszne podejście do rodziny w dzieciństwie

szokowało i oburzało Randalla. Po latach pouczeń i żelaznej
dyscypliny zobojętniał na wszystko prócz obowiązku. Uwierzył,

żekiedygowypełni,przestaniegoprześladowaćświadomość,że
niedorównujepierworodnemu.

–MojapozycjawMehkarzeniczegoniezmienia–dodał.–Od

dniaśmiercimamyibratazdawałemsobiesprawę,żeżyjętylko

poto,żebyprzedłużyćródGrantów.Tomojejedynezadaniena
tymświecie.

–Tonajgorszewyznanie,jakieodciebiesłyszałam.
Dalwzruszyłramionami.
– Wypełnię daną ojcu obietnicę nie po to, żeby uratować

posiadłośćczyzyskaćspadek,leczpoto,byzrzucićtobrzemię

ze swoich barków. Nie pozwolę, żeby nadal mi ciążyło. Jestem
zupełnie innym człowiekiem niż mój ojciec. Nie wyobrażasz
sobie, jak bardzo pragnę lepszej przyszłości. Przy tobie ją
zyskam.

– Słyszę tylko o twoich pragnieniach, a co z moimi? Czy

wwaszymświeciekobietyznacząniewięcejniżprzedmioty?

– Oferuję ci stabilizację i poczucie bezpieczeństwa, których

potrzebujesz.

–Nieprawda.Odbieraszmiwolnośćimożliwości.

–Zabioręcięwciekawemiejsca,pokażęświat.
– Nie interesuje mnie zwiedzanie. Chcę małego, wygodnego

domkuzogródkiem,żebymmogłasadzićkwiatki.

–Isiedziećnasofieprzedtelewizoremzmężem,którybędzie

ciętuliłicałował.

background image

–Tak.

–Niepotospędziłaśzemnąminioneczterylata,żebyoglądać

meczezjakimśtłustym,łysiejącymtypem.

– Nie wyjdę za łysego ani za grubasa, ani tym bardziej za

fanatykapiłkinożnej,tylkozakogoś,ktobędziezamnąszalał.

–Toniemożliwe.

–Dlaczego?
– Bo zostaniesz moją żoną. Zapewnię ci takie życie, o jakim

marzyszojakimobydwojemarzymyalbojeszczelepsze.

– Więcej stracę, niż zyskam. Nie zostanę twoją hrabiną ani

księżną. Owszem, mam do ciebie słabość, ale nigdy nie
zazdrościłamSophie.Nadalniechcęzająćjejmiejsca,bowiem,

że nigdy nie pokochasz nikogo prócz siebie. Po prostu nie
potrafisz.

background image

ROZDZIAŁDZIEWIĄTY

Poppyoświcieusłyszaławarkotśmigłowca.Wstałaipodeszła

do okna akurat w odpowiednim momencie, żeby zobaczyć
wzlatujący w górę czarny helikopter ze złotymi emblematami.

Najpierwdostrzegłapilota,achwilępóźniejwypatrzyłaDalana
tylnymsiedzeniu.Natenwidokrozbolałojąserce.Dokądleciał?

Idlaczegozostawiałjątutaj?

Przeżyła okropną noc. Nie mogła zasnąć po okropnej walce

zDalemwbasenie.Nagadałamuprzykrychrzeczyinatychmiast
tegopożałowała.Najchętniejposzłabydoniegoiprzeprosiła,ale

dumaiinstynktsamozachowawczyzatrzymałyjąwłóżku.Gdyby
poszła przeprosić, prawdopodobnie później by go pocałowała,
agdybypoczuładotykjegowarg,zapragnęłaby,żebyjejdotknął
i przytulił. Wtedy byłaby zgubiona. Nie, nie mogła pozwolić mu

wygrać.Niechodziłootransakcjęfinansową,tylkoojejprzyszłe
życie, o wierność wartościom, które wyznawała. Pragnęła
nadziei, wiary, miłości i rodziny. Dal dałby jej tylko potomstwo,
nicwięcej.Dlategozostaławswojejsypialnimimoświadomości,
że go zraniła. Zależało jej na nim i to bardzo, ale nie mogła

pozwolić,byzrujnowałjejżycie.

Aletenostatniwieczór
Z głębokim westchnieniem wsparła głowę o szybę i zamknęła

oczy. O ile oświadczyny Dala brzmiały fatalnie, o tyle jej
odpowiedźjeszczegorzej.

Dokądterazpoleciał?Cosobiemyślał?Coplanował?
Ubrała

się,

przeszła

do

salonu

swego

apartamentu

background image

i zadzwoniła po kawę. Tym razem w progu stanęła Izba, nie

ImmaczyHayek.

–DokądTalalwyruszył?–zapytała.

–DoGili.

–Najakdługo?
– Na trzy, może cztery dni na jakiś wielki turniej sportowy,

chybapolo.Nielubipanipolo,pannoPoppy?

Poppyledwiewydobyłagłosześciśniętegogardła:

– Niespecjalnie. W każdym razie nie tak bardzo jak niektóre

mojeznajome.

Pojęła,żepoleciałdoGilinaspotkaniezFlorrie.Nagleopadła

zsił.Czułasiętakchora,żezrzuciłaubranieiwróciładołóżka.

W trzecim dniu po wyjeździe Dala około północy Poppy znów

usłyszaławarkothelikoptera.Odczułaulgę,azarazponiejból.
Niepożegnałsięznią,nieprzysłałwiadomości,choćobsesyjnie
sprawdzałaskrzynkępocztową.Aleterazwróciłdodomu.

Chwilę później uświadomiła sobie, że pomyślała o jego

rodzinnejrezydencjijakoodomu.Podciągnęłakocdoramion,ale
nadaldrżała,zarównozzimna,jakizestrachu.

Czy oświadczył się Florrie, a może, nie daj Boże, poślubił ją

podczaspobytuwGili?

Usiłowała z powrotem zasnąć, ale nie mogła. Minęło pół

godziny, potem drugie. W końcu koło pierwszej nie wytrzymała.
Wstała, założyła jasnozielony szlafrok i poszła do komnat Dala
piętrowyżej.Zapukaładodrzwi,alenieodpowiedział.Delikatnie
nacisnęła więc klamkę i cicho przeszła przez salon do sypialni.

Zastałajejdrzwiotwarte.Weszładośrodka,alezobaczyłatylko
pustepościelonełóżkoizapalonąnocnąlampkę.Chwilępóźniej

spostrzegła,żedrzwibalkonowesąotwarte.

background image

–Dal?–szepnęła.

ChwilępóźniejDalstanąłwdrzwiach.
–Cosięstało?–zapytał.

–Niemogłamspać.Martwiłamsięociebie.

–Jakwidzisz,zemnąwszystkowporządku.
–JakbyłowGili?

–Dobrze.
–Cotamrobiłeś?

–Odwiedziłemrodzinę.Niemalzapomniałem,jakajestliczna.
–Czyzdołałeśspędzićtrochęczasuzdziadkiem?

–Tak.
–Czybyłeśnameczupolo?

–Wstąpiłemnachwilę.
Czemu nie obejrzał całego? Co w takim razie robił? Czy

spotkałsięzFlorrie?Czyzaprosiłjąnarandkę?Czypocałował?
Zabroniła sobie dalszych tego rodzaju rozważań. Gdyby

próbowała wyobrazić sobie przeróżne scenariusze, chyba by
oszalała.

–Wyjechałeśnatrzydni–wytknęłaoskarżycielskimtonem.
– Miałem różne sprawy do załatwienia – odparł, wzruszając

ramionami.

Poppy pomyślała, że związane ze ślubem, ale nie wyraziła

głośno swych podejrzeń. Zacisnęła ręce w pięści tak mocno, że
wbiłapaznokciewdłonie.Bólrozsadzałjejserce.

–Czymogęwczymśpomóc?

– Nie. Wykonałaś świetną robotę. Dostałem dane pięciu

kandydatek. Agencja pracy w Londynie zadzwoni do nich,
przeprowadzi

rozmowy

kwalifikacyjne

i

wytypuje

najodpowiedniejszą.

GdyoczyPoppyprzywykłydociemności,dostrzegła,żeDalstoi

background image

zeskrzyżowanyminapiersiachramionami,opartymuskularnym

ramieniem o framugę. Włożył tylko ciemne, luźne spodnie od
piżamy. Lubiła nie tylko patrzeć na tę wspaniałą, umięśnioną

sylwetkę, ale też pracować z tak inteligentnym, efektywnym,

pomysłowymszefem.Chętniesięodniegouczyłaisłuchałajego
koncepcji.Nowasekretarkabędziemiałaszczęście,zyskująctak

przyzwoitego,dzielnegoiwyrozumiałegopracodawcę.

–Wyglądanato,żemojaroladobiegakońca–podsumowała.

– Tak. Prawdopodobnie już pod koniec tygodnia kogoś

zatrudnimy.Wszystkoidziepomojejmyśli.

–Czyposzukiwanieżonyrównież?
–Tak.

–Czyjużustaliłeśdatęślubu?
–Niechcęwszystkiegozostawiaćnaostatniąchwilę.
–Dotwoichurodzinpozostałodziewięćdni.
–Dlategoplanujęślubzatrzylubczterydni.

–Świetnie–zdołaławykrztusić,chociażgorzkożałowała,żedo

niegoprzyszła.

Wolałabynieusłyszećtejwiadomości.Łamałajejserce.Lepiej

byzrobiła,gdybyzaczekaładorana.Łzynapłynęłyjejdooczu.

–Jakminęławizytaudziadka?
–Doskonale.Wartobyłotuprzyjechaćchoćbytylkopoto,żeby

gozobaczyć.

–Czyzaznajomiłeśgozeswoimiplanamimatrymonialnymi?
–Tak.

–Coonnato?
– Powiedział, że szanuje mnie za spełnienie danej ojcu

obietnicy i ma nadzieję, że moja przyszła małżonka przyniesie
zaszczytrodzinieispołeczeństwuMehkaru.

–Przedstawiłeśmują?

background image

–Jeszczenie.Poznająnaślubie.Tomójwybór.Niezabiegam

ojegoaprobatę.

Poppy zamilkła na chwilę. Spróbowała sobie wyobrazić Dala

zdziadkiem,władcąpaństwa.

–Jakijest?–dopytywaładalej.
–Potężny,spokojnyipełengodności.

–Łatwobyłoznimrozmawiać?
–Napoczątkunie,alezczasemprzełamaliśmylody.Postarzał

się. Ma zmartwienia, jak my wszyscy – dodał, wchodząc do
środka.

–Czegodotyczątwoje?
–Mamjejużprawiezasobą.Zrobiłem,conależało.Szkodami

tylko, że niepotrzebnie straciłaś przeze mnie noc. Wreszcie
odzyskałemspokój.Mogęlżejoddychać.

Poppy ciekawiło, co go uspokoiło i czy dał już Florrie

pierścionek zaręczynowy, ale nie śmiała zapytać. Znalazła mu

nowąsekretarkę.Wkrótceprzestaniedlaniegopracować,aDal
zostaniemężemFlorrie.

–Byłomiprzykro,żeopuściłeśmniebezpożegnaniaianirazu

nie przysłałeś wiadomości – wyszeptała. – Przypuszczam, że

postanowiłeśmnieukarać.

– Skoro nie planujemy wspólnej przyszłości, uznałem, że

najwyższaporastworzyćdystans,coułatwirozstanie.

–Czydlategoosiągnąłeśspokójduszy?
– Nie. Dlatego, że uzyskałem odpowiedzi na nurtujące mnie

pytania. Wiele usłyszałem o ojcu. Dziadek niejednokrotnie
proponował mamie, że zabierze ją z powrotem do domu, żeby
wybawićjąznieudanegozwiązku.Zawszeodmawiała.Uważała,
że mąż jej potrzebuje i że skrzywdziłaby go, zabierając mu

dzieci.Dlategozostała.

background image

–Nieszczęsna!

–Teżtakmyślałem,aledziadekwyjaśnił,żegokochałaitylko

ona potrafiła sobie z nim radzić. Tak jak ty ze mną – dodał po

chwilizniewesołymuśmiechem.

–Niejesteśpotworem.
–Onteżniechciałbyć.

–Cierpiałnazaburzeniaosobowości,któreciebieniedotknęły,

nanapadydepresjiimanii.Nieodziedziczyłeśponimchoroby.

–Alemojedziecimogąjąodziedziczyć.
Poppynareszciezrozumiałajegomotywy.Nigdywcześniejnie

przyszło jej do głowy, że dręczy go tajona obawa o zdrowie
potomstwa.Zasmuciłojątoodkrycie.

–Albonie–spróbowałagopocieszyć.
– Od dwudziestego roku życia wypatrywałem symptomów:

wahań nastrojów, euforii, załamania, strachu i rozpaczy. Nic
takiego nie nastąpiło. Przez wszystkie te lata nie czułem

absolutnienic,nawetnapogrzebieojca.Myślałem,żetodobrze.

–Czydlategowszystkichodtrącałeś?
– Nie widziałem innego sposobu na przetrwanie. Od

najmłodszych lat ćwiczyłem umiejętność opanowywania emocji.

Nie znalazłem innego sposobu radzenia sobie z żałobą ani
zpresjąodpowiedzialnościniedoudźwignięcia.

– Na twoje barki rzeczywiście spadł wielki ciężar, ale nie

jesteśsam.Maszludzi,którymnatobiezależy.

Na długi czas zapadła ciężka, przytłaczająca cisza. Serce

Poppywaliłojakmłotem,jakbyprzebiegłabardzodługidystans.
Wkońcupodniósłnaniąwzrokizajrzałgłębokowoczy.

– Powiedz, dlaczego do mnie przyszłaś? Żądam całej prawdy,

bezżadnychwykrętów.

Poppy odwróciła wzrok. Nie potrafiła myśleć o niczym innym,

background image

jaktylkoonim.Potrzebowałago.Iponadwszystkopragnęłago

wspierać.

–NieżeńsięzFlorrie–wyszeptaławkońcu.

Nadal nie odpowiadał, tylko patrzył na nią tak, jakby

przeglądałjąnawskroś.

–Wiem,żemożebyćjużzapóźno–dodałaniemalbeztchu–

ale chcę ci dać inną możliwość. Nie powinnam była skreślać
swojego nazwiska z twojej listy. Jeżeli ktokolwiek w ciebie

wierzy,towłaśnieja.

–Przecieżniechciałaśwyjśćzamążbezmiłości.

– I nie wyjdę. Obydwoje wiemy, że od dawna cię kocham –

wyznałazełzamiwoczach.

background image

ROZDZIAŁDZIESIĄTY

Poppy ubrała się przed godziną. Teraz czekała na przybycie

Dala.Nigdyniewidziałarówniepięknejkreacjijakdopasowana
na biodrach, prosta długa suknia z grubym złotym kołnierzem.

Wokółdekoltu,nagorsecieidługich,szerokichrękawachjakod
królewskiegopłaszcza,naszytozłotegwiazdki.Wpodpiętewłosy

wpleciono złote pasemka, a z uszu zwisały długie kolczyki
z brylantami. Ledwie poznała samą siebie w lustrze. Po raz
pierwszywżyciuwyglądałajakksiężniczka.

Jaktomożliwe?Jakdotegodoszło?

Gdyby tak bardzo nie kochała Dala, spakowałaby rzeczy

i umknęła, obojętnie dokąd. Przemierzała nerwowo prywatny
dziedziniec. Nie potrafiła usiedzieć spokojnie, kiedy dręczyły ją
mieszane uczucia: strach, radość i nadzieja. Kochała Dala,

a równocześnie obawiała się, że da z siebie wszystko a co
dostaniewzamian?Czykiedyśjąpokocha?Czyintymnawięźjej
wystarczy?

Miałanadzieję,żefizycznabliskośćwpewnymstopniuzastąpi

jejkontaktpsychiczny.Żałowała,żeniedoszłodozbliżeniaprzed

ślubem. Przynajmniej wiedziałaby, jak panować nad swymi
uczuciami.

Prosta ceremonia ślubna polegała na złożeniu przysięgi

małżeńskiej i wymianie obrączek. Żadnej muzyki czy fanfar.
Podpisywaniedokumentówzajęłoznaczniewięcejczasu.

Poppy z trudem powstrzymywała łzy. Tłumaczyła sobie, że

background image

niepotrzebnie spodziewała się czegoś więcej. Dal nigdy nie

zadeklarował, że mu na niej zależy. Poślubił ją z konieczności,
z braku czasu na poszukiwanie innej wybranki, żeby zachować

tytułyiposiadłości.

A ona? Wyszła za niego, żeby go nie stracić, choć nigdy nie

zdobyłajegoserca.

– Masz taką minę, jakbyśmy uczestniczyli w pogrzebie, a nie

wzaślubinach–zauważyłDal.

–Przepraszam.Postaramsięprzybraćgodnywygląd,jaktylko

przebrniemyprzeztepapierzyska.Odnoszęwrażenie,żejestich
wyjątkowodużo.

–Zgodziłaśsięnatowpełniświadomie.
–Owszem,alemogłamprzyjśćwdżinsachipodkoszulku.Izba

chciała, żebym wyglądała atrakcyjnie, ale przesadziła ze
strojem.

–Tojagowybrałem.Wtejsukniikolczykachbrałaślubmoja

mama.

Zawstydziłją.Oczyjąznowuzapiekły.
–Niemiałampojęcia–wyszeptała.
– Moja rodzina wolałaby, żebym poślubił cię w Gili, w pałacu

królewskim,zuroczystąoprawą,alechciałemspędzićtendzień

tylko z tobą. Po tym całym cyrku w Langston House uważałem,
żetodobrypomysł,aleterazwtowątpię.

–Poślubiłeśmnie,ponieważniemiałeśinnegowyboru.
–Nie.Dlatego,żeciebiewybrałemjakopierwszą.
–Niemusiszmniepocieszać.

– Mówię prawdę. Sama zachęcałaś mnie do otwartej

komunikacji.Czywtouwierzysz,czynie,zrobiłemtodlaciebie.

Poppyprzygryzładolnąwargę,żebypowstrzymaćjejdrżenie.

background image

Nie wierzyła, że Randall coś do niej czuje. Przez te wszystkie

lata pracowała u jego boku. Nigdy nie przekroczył granic
zawodowej uprzejmości. Nic nie wskazywało na osobiste

zainteresowanie.Mimotozostałjejmężem.Podpisałdokumenty

ispełniłswójobowiązeknatydzieńprzedterminem.

– Co teraz? – spytała. – Zagramy w bilard czy w ping-ponga?

Amożewróciszdopracy?

Randallprzezchwilępopatrzyłnaniąuważnie.

–Naprawdęjesteśzasmucona.
–Tak.Możesztoobrócićwżart,ale

Nie zdołała dokończyć. Pochwycił ją w ramiona i zamknął jej

ustadługim,zachłannympocałunkiem.Rozbudziłwniejtaksilną

tęsknotę za bliskością, że rozbolało ją serce. Chciała go
zatrzymaćprzysobie,jakrównieżochronić,arównocześniebała
się, że rozczaruje go w noc poślubną. Dręczyła ją obawa, że
szybkostracizainteresowanieipożałuje,żewziąłjązażonę.

Daluniósłgłowęipogładziłjąpomokrympoliczku.
–Skądtełzy,mojapłaczko?–zapytał.
–Przeżyłamdziśtyleemocji,żetrudnominadnimizapanować

–wyznała.–Dziwimnie,żetyjesteśtakspokojny.

–Mężczyźnienieprzystoipłakaćnawłasnymślubie.
Wreszcie zdołał ją nieco rozbawić. Uśmiechnęła się w końcu

przezłzy.

– No! Już trochę lepiej – orzekł. – Izba by nam nie darowała,

gdybyśmyzniszczylitwójmakijażprzedzaffą.

–Cototakiego?
– Weselny korowód – wyjaśnił, gdy dobiegło ich bębnienie,

apotemdźwiękikobzyirogów.–Mamnadzieję,żenieliczyłaś
na grę w ping-ponga, bo wesele wraz z bankietem potrwa do

późnawnocy.

background image

Dal jakimś cudem zdołał bez wiedzy Poppy ściągnąć do

Kasbahupięćdziesięciukrewnych.

Dowiedziałasiępóźniej,żezorganizowałimlotdopobliskiego

miasta i tam zakwaterował. Ukrył tam też orkiestrę, tancerki

brzucha i tancerzy o wyglądzie wojowników z płonącymi
mieczami. Podczas kiedy ubierano, czesano i malowano pannę

młodą,jegoludzieustawilinaobszernymtrawnikuwszystko,co
potrzebnedozorganizowaniawystawnegoarabskiegowesela.

Zaffawyciągnęłaichzwilliiprzeprowadziłapozewnętrznych

schodach na tereny zielone. Po chaotycznym, hałaśliwym

i barwnym pochodzie nastąpiła kolejna ceremonia. Państwa
młodych wprowadzono na platformę, zwaną kosha, i posadzono

na pluszowych, dekorowanych krzesłach. Po toaście wszystkim
gościompodanokielichyiwznieślitoastzaichzdrowie.

Następnie przemówił imam królewskiej rodziny. Pouczył ich,

żeby szanowali się nawzajem. Potem Poppy i Dal ściągnęli

obrączkizprawychdłoniinałożylijenaserdecznepalcelewych.
Później wstali i zatańczyli pierwszy taniec. Kiedy muzykanci
zagralidrugąmelodię,dołączyładonichrodzinaDala.

Poppy przedstawiono wielu osobom. Uścisnęło ją i ucałowało

tyluludzi,żeniezapamiętałanikogopróczkuzyna,którypowitał
ichnalotniskuwGiliidziadkaDala–królaMehkaru.Złożyłamu
głęboki ukłon. Nie znała protokołu, ale bardzo ją wzruszyło, że
władca zaszczycił ich swą obecnością. Dla staruszka grubo po
osiemdziesiątcepodróżmusiałabyćokropniemęcząca.

Podniósł ją z klęczek i uniósł jej głowę, żeby ją dokładnie

obejrzeć. Choć spłonęła rumieńcem pod jego badawczym
spojrzeniem,spostrzegła,żemarówniepiękne,złocistobrązowe
oczy jak Dal. Na myśl o tym, że Dal będzie tak samo wyglądał

w podeszłym wieku, uśmiechnęła się bezwiednie. Surowe rysy

background image

starca natychmiast złagodniały. Nie odwzajemnił uśmiechu, ale

posłałjejciepłespojrzenie,wypowiedziałkilkazdańpoarabsku
iucałowałjąwobapoliczki.

–Dziadekwitacięwrodzinie–przetłumaczyłDal.–Wierzy,że

przyniesiesznambłogosławieństwoiwieleradości.

Późnymwieczoremuniósłjejdłońdoustiucałował.

– Nasza tradycja nakazuje, żeby państwo młodzi wyszli

pierwsi.Gościebędąkontynuowaćzabawę–poinformował.

Chwilę później ruszyli ku wyjściu przy akompaniamencie

bębnów, rogów i okrzyków aplauzu wszystkich zgromadzonych.

Głęboko poruszona Poppy zamrugała powiekami, żeby Dal nie
spostrzegł,żepłaczewdniuswojegowesela.

– To było wspaniałe – wyszeptała. – Ceremonia przeszła moje

najśmielszewyobrażenia.Dziękuję.

Dalmocniejuścisnąłjejdłoń.
– Chyba nie myślałaś, że zakończę ten dzień bez uroczystej

oprawy?

–Samaniewiem.Prawdopodobniejednaktak–wyznała.
Zatrzymałjąwcieniunaschodach,przytuliłiczulepocałował.

Natychmiastzmiękławjegoobjęciach.Gdywsunąłjęzykmiędzy

jej wargi, rozchyliła je i zamknęła oczy, by chłonąć całą sobą
wszelkiemożliwedoznaniawtęczarownąnoc.

Poniżej w ogrodzie hałas narastał. Nadal grała muzyka.

Rodzina Dala tańczyła i gawędziła w kolorowych namiotach.
Naglecośzasyczałoihuknęłonadichgłowami.Poppyotworzyła

oczyiujrzałakarmazynowe,złote,zieloneisrebrnebłyskinatle
granatowego nieba. Na ten widok zaparło jej dech. Ten dzień
przynosiłsameniespodzianki.

–Czytokolejnatradycjatwojejkultury?–spytała.

– Nie. Zorganizowałem ten pokaz specjalnie dla ciebie, żeby

background image

sprawić ci przyjemność. Kiedyś wspomniałaś, że lubisz

fajerwerki.

Poppy odebrało mowę. Pomyślał o niej! Nawet jeżeli nie

wypowiedział

słów,

o

których

marzyła,

zadbał

o

jej

samopoczucie.

–Dziękuję–wyszeptała,stającnapalcach,żebygopocałować.

Po

zakończeniu

widowiska

wiwatowała

wraz

ze

zgromadzonymi na trawniku gośćmi. Dal, wyraźnie zadowolony

ze swojego pomysłu, wyglądał niemal chłopięco z radosnym
uśmiechem.Poppypomyślała,żewpełnizasłużyłnaaplauz.

Weszłaznimnagórędojegopokoju,któryodtądmielidzielić.

Zatrzymał ją na tarasie przed wysokimi, szklanymi drzwiami,

wziął na ręce i przeniósł przez próg do sypialni, oświetlonej
tuzinamimigoczącychświec.

Poppyzesztywniała,nerwowozerkającnałoże.Dalwyczułjej

mocny,przyspieszonyrytmserca.

– Nie bój się – próbował ją uspokoić gładząc po ciepłym,

zaczerwienionym policzku. – Nie czeka cię nic strasznego.
Zresztą nie od razu pójdziemy do łóżka. Najpierw zmienimy
ubrania, wypijemy szampana i zjemy coś słodkiego. Wyszliśmy
zprzyjęcia,zanimpodanodeser.

Poppy tylko nieznacznie skinęła głową. Dala nie dziwiło jej

oszołomienie nieoczekiwanym przebiegiem dnia. Żałował, że jej
nie uprzedził, co planuje. Chciał jej sprawić niespodziankę,
a tylko ją zasmucił, gdy myślała, że poprzestaną na formalnej,
cywilnej ceremonii. Zrozumiał, jak wiele potrzebuje w sferze

emocjonalnej, co go zmartwiło. Mógł ją obdarowywać pięknymi
rzeczami, dać jej do ręki kartę kredytową bez limitu, ale nie

potrafił stworzyć uczuciowej więzi, jakiej potrzebowała.

background image

Przysiągłsobiejednak,żebędziepróbowałzewszystkichsił.

– Otworzę szampana, a ty idź do sypialni. Izba pewnie już

czeka,żebypomóccisięprzebraćwwygodnyszlafrok.

Widok własnego odbicia w lustrze wprawił Poppy w spore

zakłopotanie. Zwiewny, prawie przejrzysty kaftan z bardzo
głębokim dekoltem, naszywany kręgami brylancików i złotych

koralików nie zakrywałby praktycznie niczego, gdyby nie
kunsztownedrapowanianaramionach.

–Izbo,niemogęiśćdoniegoprawienago!–zaprotestowała.

–Jaknajbardziej.JegoWysokośćsamprzywiózłtenstrójzGili.

Kazałgouszyćnazamówienie,specjalniedlapani.Bardzopanią

kocha.

– Nieprawda. Ożenił się ze mną wyłącznie z braku czasu na

szukanielepszejkandydatki.

– Niejedna chętnie by za niego wyszła, ale wybrał panią na

żonęimatkęswoichdzieci.

Właśnie.Przedewszystkimnamatkębezcennychnastępców–

pomyślała Poppy z ciężkim sercem. Posłała Izbie przelotny,
nerwowyuśmiechiwyszła,zanimdoresztystraciłaodwagę.

Podczas jej nieobecności Dal przygasił światła. Czekał na nią

na

swoim

olbrzymim

tarasie.

Skinął,

żeby

podeszła.

Onieśmielona jego gorącym spojrzeniem, nieskończenie powoli
ruszyławjegokierunku.

–Chybabędępotrzebowałategoszampana–wyznała.
Dal usiadł z kieliszkiem w ręku na niskiej otomanie. Drugi

postawiłnastolikuobok,poczympoklepałpoduszkęoboksiebie.

–Topodejdźisamasobieweź.
Kiedy w końcu zajęła miejsce obok niego, natychmiast upiła

dwadużełyki.

background image

–Powoli,bocizaszkodzi.

–Mówiłeś,żebędziebolało.
–Taksłyszałem,alenigdynieposiadłemdziewicy.

–Podobnomężczyźnilubiąbyćpierwszymi.

–Chybabardzoniepewnisiebie.
–Niezmartwiłobycię,gdybymmiałakogośprzedtobą?

–Aczyciebiemartwi,żemiałeminne?
–Tak–przyznałauczciwie.

Dalowioczyrozbłysły.Pochyliłgłowęiobjąłjejustapowolnym,

zmysłowympocałunkiem.Poppyprzylgnęładoniego,spragniona

bezpośredniej bliskości tak jak wcześniej w basenie. Kiedy
poprosiła,żebyzdjąłkoszulę,odpowiedział:

–Samamijązdejmij.
Podczas gdy drżącymi rękami rozpinała guziki, posadził ją

sobie na kolanach. Mimo że od lat odmawiał sobie erotycznych
przyjemności, nie przyspieszał rozwoju wypadków. Walcząc

z narastającą żądzą, długo całował ją, pieścił i uspokajał, by
rozproszyćjejobawy.Dopierogdyjejoczypociemniały,apoliczki
zabarwił rumieniec, wziął ją na ręce i zaniósł do łóżka, by tam
kontynuować słodkie, czułe pieszczoty. Nigdy nie widział

piękniejszejkobietyniżPoppy–jegożona,jegoradość.

Leżałapóźniej,wyczerpanaispełniona,jakbyzabrałjądoraju.
–Takbardzociękocham,żeażmnieserceboli–wyszeptałaze

łzamiwoczach.

Kiedy popatrzył na nią, wstrzymała oddech w oczekiwaniu na

odpowiedź, ale z jego ust nie padły słowa, których oczekiwała.
Dal długo patrzył na nią w milczeniu. Następnie pochylił głowę
iczulejąpocałował.

–Myślę,żetobyłwyjątkowywieczór–odpowiedział.

– O tak, magiczny – potwierdziła, starannie ukrywając

background image

rozczarowanie.

Dalprzyciągnąłjądosiebieizarazzasnął.
Poppy mimo wyczerpania nie mogła spać. Ochroniła Dala,

oddałamucałąsiebie,aleprzewidywała,żeniebędziejejłatwo

żyćzczłowiekiem,nieumiejącymokazywaćuczuć.

Obudziły ją promienie słońca w szparze pomiędzy ciężkimi

zasłonami.Poleżałachwilęnaplecach,wspominającnieziemskie
doznania minionej nocy. Pamiętała dokładnie każdy gest, każde
dotknięcie,pocałunekiwkońcugorący,twardyciężarciałaDala.

Wyciągnęła rękę, żeby sprawdzić, czy nadal koło niej leży, ale
wymacałatylkozimneprześcieradło,cooznaczało,żemusiałjuż

dawnowstać.

Nigdywżyciunieprzeżyłanicrówniepięknego.CiągnęłaDala

do siebie, chwytała pełnymi garściami, wciąż niesyta jego
bliskości. Pragnęła wszystkiego: jego ciała, duszy i serca.
Dlatego wyznała mu miłość. Nie zyskała jednak poczucia
bezpieczeństwa.Prawdęmówiąc,pofizycznympołączeniuczuła

siębardziejsamotnaniżkiedykolwiekwcześniej.

Zobaczyła go dopiero późnym popołudniem. Znalazł ją pod

parasolem przy basenie, gdzie czytała książkę. Pocałował ją,
usiadł i przeprosił, że zostawił ją samą na cały dzień. Najpierw
organizowałrodziniebezpiecznypowrótdoGili,apotemwynikły

problemy w londyńskim biurze i musiał je zażegnać przez
telefon.

Poppy dopiero w tym momencie zauważyła, że założył

tradycyjną, narodową białą szatę. Dostrzegła też inne zmiany.
OdwylotuzWinchesteruobserwowałastopniowątransformację

skrytego,

uprzejmego

Randalla

w

bardziej

otwartego,

background image

cieplejszego człowieka. Zaczął się uśmiechać, żartował

iwreszciekochałsięznią.

–GdziedawnyRandallGrant?–zapytała.

–Tęskniszzanim?

–Niespecjalnie,aczkolwiekznacznielepiejgoznałam.
– To tylko jeden z moich wizerunków. Tu jestem bardziej

odprężony i znacznie szczęśliwszy. A ty? – zapytał, zanim
pocałowałjąwusta.

– To piękne miejsce, ale bardzo odludne. Dziś czułam się tu

bardzosamotna.

–Przepraszam.Myślałem,żeskończęwcześniej.–Wycisnąłna

jej ustach kolejny pocałunek, po czym wstał. – Idę się wykąpać

i przebrać. – Poprosiłem o przysłanie nam do pokoju napojów
ijakiejślekkiejprzekąski.Jeszczenicdzisiajniejadłem.

Poppyprzytrzymałagozarękę.
– Co się stało w biurze? Czy mogłabym w czymś pomóc? –

spytała.

Dallekkouścisnąłjejdłoń,alezarazpuścił.
– To nic poważnego. Jeden z urzędników wszystko załatwi,

a wkrótce dostaniemy kogoś, kto cię zastąpi. – Po tych słowach

odszedł,powiewającbiałymiszataminiczympustynnywojownik.

Poppy poczuła się jak znudzona konkubina, niemająca innych

zadań, jak tylko czekać na swojego pana i władcę, żeby go
zadowolić.Nieodpowiadałajejtakarola.Pracowałaznimwiele
lat w zdrowym, partnerskim układzie. Na czym teraz będą

polegaćjejobowiązki?

Wstała i poszła do swojego pokoju. Gdy wróciła, wykąpana

iprzebrana,Dalzapytał:

–Gdziezmieniłaśubranie?

–Usiebie.

background image

–Jakomojażonapowinnaśspaćrazemzemną.Myślałem,że

każeszsłużbieprzenieśćdomnieswojerzeczy.

– Skąd mogłam wiedzieć, skoro mi nie powiedziałeś? Tu

wszystko jest dla mnie nowe. Musisz zadbać o lepszą

komunikację.

–Czyżbymcięrozczarował?

– Wyszedłeś przed moim przebudzeniem – wyjaśniła tak

spokojnie, jak potrafiła, żeby nie wszczynać konfliktu w drugim

dniumałżeństwa.–Niezostawiłeśkartkianiniepoinformowałeś,
kiedywrócisz.

–Bosamniewiedziałem.
– W Anglii komunikowałeś się ze mną znacznie lepiej. Chyba

wolałambyćtwojąsekretarkąniżżoną.

–Naprawdę?
–Niechcę,żebyśwykluczyłmniezeswojegożycia.
– Nie grozi ci to. Zostałaś centrum mojego świata. – Na

potwierdzenie ostatniego zdania pochwycił ją w ramiona,
przewrócił na łóżko i obdarzył tak słodkimi, intymnymi
pocałunkami, że wbiła mu palce w ramiona i wykrzyczała
wekstaziejegoimię.

Późniejpołożyłsięobokniej,objąłjąramienieminakryłdłonią

jejpierś.

–Bardzociępragnę,alezaczekamdojutra,żebyniesprawić

cibólu.

Poppy skinęła głową, zadowolona, że nie widzi jej łez. Nie

przypuszczała,żetaktrudnobędziekochaćczłowieka,którynie
odwzajemnia jej uczuć. Po dzikim wybuchu namiętności czuła
pustkę.

Dal obrócił ją na plecy, odgarnął kosmyk włosów z mokrego

policzkaizajrzałgłębokowoczy.

background image

–Cociętrapi?–zapytał.

–Nic–skłamała.
–Niewierzę.Jakośdziwniezamilkłaś.

Poppy popatrzyła przez chwilę w milczeniu na pięknie

rzeźbionerysy.

–Czytakwyobrażałeśsobiemałżeństwo?–zapytała.

– Przeszło moje najśmielsze oczekiwania – zapewnił

z uśmiechem. – Jesteś nie tylko moją przyjaciółką, ale

ikochanką.

–Napewnonieżałujesz,żewziąłeśmniezażonę?

–Nie.Aty?
Poppynieodrazuodpowiedziała.

–Nie,aletrochętęsknięzakrajem.
–Zaczymnajbardziej?ZaWinchesteremczyzaLondynem?
–Zamoimmieszkaniem.
–Dlaczego?

–Bodobrzejeznałam.Czułamsiętambezpiecznie.
– Teraz tu jest twój dom. Obiecałem, że zadbam o ciebie.

Musiszwiedzieć,żejesteśprzymniebezpieczna.

Poppy zamknęła oczy i skinęła głową, żeby nie wyczytał z jej

oczu,coczuje.Dawałjejwielerozkoszy,aletoniewystarczyło.
Brakowało jej tego, czego najbardziej potrzebowała – miłości
ipewności,żejestdlakogośwyjątkowainiezbędna.

background image

ROZDZIAŁJEDENASTY

Przez następny tydzień Dal całe dnie spędzał w biurze,

podczas gdy Poppy wędrowała po Kasbahu w poszukiwaniu
zajęcia. Poprosiła, żeby pozwolił jej ze sobą pracować jak

dawniej, ale odmówił, przypominając, że nie jest już jego
sekretarką,leczżoną.

Po tej rozmowie jeszcze bardziej zwiększył dystans. Dopiero

wieczorami wracał. Ciepły, serdeczny i spragniony, brał ją
w objęcia. Zawsze dbał o to, by doznała satysfakcji, ale nic
więcejniedawał.Długie,samotnedniłamałyjejserce.

– Niedługo wyjedziemy do Gili, poszukać domu – oznajmił

wdziewiątywieczórpoślubie.

–Zamierzasztamzamieszkać?–spytała,zaskoczona.
– Dobrze byłoby mieć dom w stolicy, nowoczesny albo

zabytkowy,jeżeliwoliszklasycznąarchitekturę.

–DlaczegoniewAnglii?
– Planuję dzielić czas pomiędzy dwa kraje, żeby moje dzieci

poznałyobiekultury.

–Będąteżmoimidziećmi–przypomniałacichutko.

–Ależoczywiście.Naszymi.
Poppyniemiałapewności,czynaprawdętakmyśli.
Nie spała tej nocy. Podjęła brutalną, ale niezbędną decyzję.

DałaDalowito,czegopotrzebował.Uratowałajegodziedzictwo.
Teraznadeszłapora,żebychronićsiebie.Ranogoopuści,alenie

z płaczem, tylko spokojnie i godnie. Tym razem nie zadba
oniego,leczzabezpieczywłasnąprzyszłość.

background image

Gdy wkroczyła do jego gabinetu, Dal nawet nie uniósł głowy

znad dokumentów. Patrzyła na niego ze smutkiem i miłością.
RozpoznaładawnegoRandallaGranta,całkowiciepochłoniętego

pracą. Uniosła do góry torebkę i torbę podróżną, ale nie

wypowiedziała ani słowa. W końcu zerknął na nią spod
zmarszczonychbrwi.

O

co

chodzi?

rzucił

krótko

z

nieskrywanym

zniecierpliwieniem,jakzwykle,gdyktośmuprzeszkadzał.

– Zamierzam wyjechać – oświadczyła. – Obiecałeś, że mnie

zwolnisz, jak tylko znajdziesz nową sekretarkę. Już od tygodnia

pracujedlaciebiewLondynie.

– Co ci przyszło do głowy, Poppy? Nie jesteś już moją

pracownicątylkożoną.

– Nie liczę na to, że mnie zrozumiesz, ale proszę, załatw mi

przelot do Gili. To małżeństwo służy tobie, ale mnie nie. Jeżeli
choć trochę obchodzi cię mój los, odeślij mnie z powrotem do

Anglii.

–Wykluczone.
–Więccinamnieniezależy.
–Zależyiwłaśniedlategocięniepuszczę.

– To znaczy, że mnie nie słuchasz. Nie żałuję, że za ciebie

wyszłam. Dzięki temu zachowałeś tytuł, posiadłość i ziemię, ale
janiejestemtuszczęśliwa.Terazproszęoto,czegopotrzebuję.
Zwróćmiwolność.

Dalzdołałzachowaćkontrolęnadsobątylkodziękidwudziestu

latomżelaznejdyscypliny.PodszedłdoPoppyzkamiennątwarzą.

– Zawsze cię słucham uważnie – zapewnił z całą mocą. –

Nawetwnocy,kiedymyślisz,żeśpię,słyszętwójoddech,twoje
szlochanie

– Dlaczego w takim razie nie próbujesz mnie spytać o powód

background image

płaczuczypocieszyć?

– Weszłaś w zupełnie nowe środowisko, w nieznany świat.

Sądziłem,żepotrzebujeszczasunadostosowanie.

–Nie!Mamgoażzadużo,alenicwięcej.Tociebiemibrakuje.

Ciebie! – powtórzyła z rozgoryczeniem, gdy podszedł i stanął
okrokodniej.

–Przecieżcodzienniezasypiamprzytobie.Tulęcięprzezcałe

noce. Rano nie odchodzę daleko. Ilekroć mnie potrzebujesz,

możeszmnieznaleźćwkażdejchwilitakjakdzisiaj.

–Tominiewystarczy.Przepraszam,jeżelicięuraziłam,aleto

prawda.

Dal nigdy nie widział jej zagniewanej. Nie wiedział, jak sobie

zniąporadzić.Jejpobladłatwarzprzypominaławoskowąmaskę.

–Ludzieczasamizawodzą.Tonieuniknione.Wybacz,jeżelicię

rozczarowałem.

–Potrafięznieśćdrobnerozczarowania.Nieszokująmnie,ale

życie w związku małżeńskim z człowiekiem, który mnie nie
kocha,toniemaltragedia.

– Nie rozumiem, dlaczego czujesz się przy mnie tak

niepewnie–zacząłostrożnie.

– Z powodu twojego milczenia i obojętności. Nie widzisz dla

mniemiejscawswoimżyciupozałóżkiem.

–Niedramatyzuj.
– Oczywiście mnie wyśmiejesz, ale przynajmniej coś czuję

i stać mnie na to, żeby wyrazić swoje potrzeby. Potrzebuję

człowieka, który by mnie kochał, dzielił ze mną radości i troski
ipotrafiłcośdlamniepoświęcić.Tymczasemodpoczątkudbasz
tylkoowłasnepotrzeby.Popełniłambłąd,liczącnato,żepotrafię
z tym żyć. Proszę, wypuść mnie, póki pozostało nam jeszcze

trochęgodności.

background image

–Wolęstracićgodnośćniżciebie.

–Jużmniestraciłeś.
–Nie.Zraniłemcię,alewszystkomożnanaprawić.

–Nieciebie.

– Nie jestem maszyną. Nie wymagam naprawy – wpadł jej

w słowo, zgrzytając zębami. – Może cię zaszokuję, ale twoje

słowabolą.Zniosęjednakkażdyból,jeżeliwzmocninasdowalki
owspólnąprzyszłość.

Poppyodwróciłagłowęiwykrzywiłausta.
–Niechcęztobązostać.

–Niewierzę.Poczterechlatachznajomości
–Dochodzędowniosku,żewcalecięnieznałam.

– Raczej siebie – skorygował z bólem serca. Do tej pory nie

dopuszczał do głosu silnych uczuć takich jak gniew, smutek czy
rozpacz.Terazcierpiałmęki.

– Od początku znałam swoje potrzeby. Za każdym razem

odrzucałam twoje oświadczyny, bo wiedziałam, że nie dasz mi
miłości,októrejmarzę.

–Próbujęzewszystkichsił.
– To za mało. Zadzwoń po helikopter – poprosiła ze łzami

woczach.–Będęczekaławogrodzie.

Poppy wyszła do ogrodu z twarzą mokrą od łez. Nagadała

Dalowiokropnychrzeczyniepoto,żebygozranić,tylkodlatego,
żeby

zrozumiał,

że

złamał

jej

serce.

Nie

odgrywała

przedstawienia. Zamierzała czekać na śmigłowiec choćby kilka
dni, póki Dal nie pojmie, że na serio postanowiła go opuścić.

Usiadłanaławceipostawiłabagażnaziemi.

Pół godziny później Dal wyszedł z Kasbahu z wielką, czarną

walizką. Przemierzył trawnik i zajął miejsce obok niej. Nie

background image

zaszczyciła go nawet jednym spojrzeniem. Dal jako pierwszy

przerwałmilczenie:

–Śmigłowiecprzylecizapięćminut–oznajmił.

–Świetnie.

–OdrzutowiecnabrałpaliwaiczekawGili.
–Dziękuję.

– Musiałem wypełnić plan lotu. Jako cel podróży podałem

Londyn.

–Doskonale.
–Dobrzewiedzieć,żecokolwiekzrobiłemtakjaknależało.

Poppyobrzuciłagowściekłymspojrzeniem.
– Wcale mi cię nie żal – warknęła. – Jesteś dorosły. Odnosisz

sukcesy zawodowe. Przywykłeś do wzlotów i upadków. Szybko
dojdzieszdosiebie.

– Z tobą nie zawarłem umowy, tylko związek małżeński.

Wybacz, jeżeli cię skrzywdziłem. Twoje szczęście znaczy dla

mniewszystko.

–Totylkosłowa.
– Czy nie ich właśnie najbardziej ci brakowało? Czułych

słówek,miłosnychzaklęć?

–Niepotrafiszichnawetwypowiedzieć!
– Kocham cię, Poppy. Nawet jeśli wyznanie miłości ciężko

przechodzi mi przez usta, to nie znaczy, że jej nie czuję.
Spędziłem większość życia, tłumiąc uczucia, żeby mną nie
rządziły,alenikogoniepragnąłemtakjakciebie.

–Wsypialni.
– Nie tylko. Chcę, żebyś była moją partnerką, przyjaciółką,

matkąmoichdzieci.

–Czyliniezbędnychspadkobierców.

– Nie. Upragnionych członków rodziny. Będziesz wspaniałą

background image

matką,ajazrobięwszystko,żebybyćdobrymojcem.Zpoczątku

niebędziemiłatwo,alewszystkiegosięnauczę.

– Nigdy wcześniej nie wspominałeś o rodzinie, nawet podczas

narzeczeństwazSophie.

– Pewnie dlatego, że nie wyobrażałem sobie z nią życia. Ale

ztobąpotrafię.Tysprawiłaś,żezapragnąłemczegoświęcej.

WoczachPoppyrozbłysłyłzy.Odwróciławzrok.
–Zapóźno,Dal.Skrzywdziłeśmnie.

– Wiem i bardzo żałuję, ale nie powinno cię to dziwić. Znałaś

mnieoddawna.

–Alezbytpóźnouświadomiłamsobie,żenigdysięniezmienisz,

żezawszebędzieszpragnąłmniejniżja.

– Gdybym zadawalał się byle czym, wziąłbym sobie za żonę

jedną z tych głupiutkich panienek, którym wystarczy majątek
i pozycja. Nie wybrałbym wymagającej partnerki i nie
dokładałbymstarań,żebydorosnąćdojejwymagań.–Kiedynie

skomentowała jego wypowiedzi, dodał sfrustrowany: – Kimże
byłbymbezciebie,Poppy?

– Hrabią Langston i księciem Mehkaru – odpowiedziała po

długiejprzerwie.

– Już nie. Nie tylko ciebie stać na wielkie gesty.

Zrezygnowałemzhrabiowskiegotytułuimajątku.Kosztowałoto
więcej zachodu, niż przewidywałem, ale już wszystko
pozałatwiałem.Właśnienadtympracowałemodnaszegoślubu.

– Wtedy, kiedy wspomniałeś o problemach w londyńskim

biurze?

–Tak.
–Aleprzecieżożeniłeśsię,żebyzabezpieczyć
– Swoją przyszłość przy tobie. Nie wyobrażałem sobie życia

bez ciebie, moja słodka Poppy. Nie potrzebuję zaszczytów ani

background image

posiadłości,tylkociebie.

–Więcpocobyłtenpośpiech?
– Żeby dotrzymać danej ojcu obietnicy. I dotrzymałem. Teraz

jestemwolny.

Poppyumknęławzrokiemwbok,niezdolnapowstrzymaćłez.
– Nie umiem pięknie mówić, ukochana, ale jesteś moją drugą

połówką, moim sercem, duszą, rodziną i przyszłością. Nie
opuszczaj mnie, proszę, a jeśli postanowiłaś wyjechać, zabierz

mniezesobą.

– Nie polubiłbyś mojego ciasnego, zagraconego mieszkanka.

Ledwiestarczatammiejscadlamniejednej.

–Jeślibędzietrzeba,schudniemy.

Poppywreszciesięroześmiała.
– Sam nie wiesz, co mówisz. Przywykłeś do wielkich

rezydencji,służbyiwygód.

–Zrezygnowałemztegowszystkiego.

–AjakąpozycjęzajmujeszobecniewMehkarze?
–Nadaljestemksięcieminastępcątronu.Pewniepowinienem

citopowiedziećwcześniej.Pośmiercidziadkazostanękrólem.

– Och, Dal! Mam nadzieję, że długo pożyje? Na weselu

wyglądałzdrowo.

–Jaknaosiemdziesięcioczterolatka.
–Todobrze.
Dalprzezchwilępatrzyłnaniąbadawczo.
– Przyjęłaś tę wiadomość lepiej, niż przewidywałem – orzekł

wkońcu.

– Musisz wiedzieć, że nie bardzo chcę zostać królową.

WolałabymprzytulnydomekwCotswolds

– Z kanapą i telewizorem. – Uśmiechnął się i pocałował ją. –

Obiecuję,żecigokupię.Telewizorteż.

background image

–Kpiszsobiezemnie?

– Absolutnie nie. Usiłuję cię tylko przekonać, że cię słucham

ibiorępoduwagętwojepotrzeby.

Poppyprzewróciłaoczami.

–Jesteśniemożliwy.
– Wiem. Ale czy nie to właśnie ci się we mnie najbardziej

podoba?

background image

EPILOG

Talal został koronowany w gorący lipcowy dzień niemal

dziesięćlatpoślubiezPoppy.

ChoćpałacwGiliposiadałklimatyzację,słabospełniałaswoje

zadanieprzytłumiegościwypełniającymsalębankietową.Poppy
oddychała z trudem. Nie przeszkadzała jej złota suknia, uszyta

z najlżejszego jedwabiu, tylko spuchnięte kostki i ogromny
brzuchwdziewiątymmiesiącuciąży.

Na szczęście wiedziała, czego się spodziewać. Oczekiwała

czwartego dziecka. Jak zwykle tuż przed porodem narastał

w niej lęk przed wszelkimi możliwymi komplikacjami, mimo że
urodziła już trzech zdrowych, grzecznych synków. Chłopcy
zrównąniecierpliwościąjakonawyczekiwaliprzyjścianaświat
jedynejsiostrzyczki.

Poppy usiłowała zachować godną postawę, gdy Dalowi

nakładano koronę, ale nie przychodziło jej to łatwo.
Przedwcześniepoczułaskurcze,podobniejakprzedpoprzednimi
porodami.Dlategoprzypuszczała,żejeszczeniezacznierodzić.
Zarazjednakodeszłyjejwodypłodowe.

Gwałtownie zwróciła głowę w stronę Dala. Nie pamiętała,

żeby jęknęła czy westchnęła. Mimo to doskoczył do niej
natychmiastiotoczyłjąramieniem.

–Cosięstało?–dopytywałzniepokojem.
– Odeszły mi wody – wyszeptała, świadoma, że obserwuje ją

ponad dwustu zgromadzonych. – O wiele za wcześnie. Powinna
przyjśćnaświatdopierozadwatygodnie.

background image

– Widocznie nikt jej nie uświadomił – zażartował z ciepłym

uśmiechem,odktóregozmiękłojejserce.

–Przykromi,żezaburzyłamceremonię.

– A mnie nie. Nie mogę się doczekać jej narodzin. Wiesz, jak

bardzochciałemmiećcóreczkę.

Poppy znowu dostała skurczów. Gwałtownie zaczerpnęła

powietrzaichwyciłaDalazaramię.

–Jejnajwyraźniejteżspieszno,żebycięzobaczyć–wydyszała.

Dalotoczyłjąramieniem,żebyjąpodtrzymać.
– Wcale mnie to nie dziwi. Jeśli odziedziczyła charakter po

mamie, to będzie zapalczywa, lojalna i bardzo kochająca.
Kochamcię,królowoPoppy,bezgranicznieiszaleńczo.

–Cosięstałozmoimstabilnym,przewidywalnymAnglikiem?
– Obawiam się, że odszedł. I my też już pójdziemy, bo nasza

małaksiężniczkagotowaladachwilaprzyjśćnaświat.


Document Outline


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Jane Porter Stolen Brides 01 Ślub musi się odbyć
Ludzie, to państwo musi się rozwalić
aby istniec, czlowiek musi sie Nieznany
aby istnieć, czł musi się bunt a camus BPL7DPTAYGQBIWFWMXD5ZQYFIHZ5CUREXOBJ7JA
KTO MUSI SIĘ SZKOLIĆ, BECHAPOWIEC
Dziecko ruchliwe musi sie bawic, sierpień 2
Czy historia musi się powtarzać
27 Porter Jane Władca wielkiej pustyni
2012 03 27 Działka Sąsiad nie musi się na wszystko godzić
Porter Jane Księżna i tajemniczy grek
DAWID MUSI SIĘ KRYĆ
Porter Jane Mąż z Hollywood

więcej podobnych podstron