Jak dwie krople wody 2010

background image
background image

RADEK LEWANDOWSKI

JAK DWIE KROPLE WODY

Oficyna wydawnicza RW2010 Poznań 2016

Redakcja zespół RW2010

Copyright © Radek Lewandowski 2016

Okładka Copyright © Mateusz Ślużyński 2016

Aby powstała ta książka, nie wycięto ani jednego drzewa.

Dział handlowy:

www.marketing@rw2010

Zapraszamy do naszego serwisu:

www.rw2010.p

Utwór bezpłatny,

z prawem do kopiowania i powielania, w niezmienionej formie i treści,

bez zgody na czerpanie korzyści majątkowych z jego udostępniania.

background image

Radek Lewandowski

R W 2 0 1 0 Jak dwie krople wody

Arka znam, od kiedy sięgam pamięcią, a nawet jeszcze wcześniej. W końcu jesteśmy

bliźniakami i to podobnymi do siebie jak dwie krople wody. Przynajmniej z wyglądu.

Reszta to zupełnie inna bajka. Mój brat ma umysł ścisły, lubi wszystko zaplanować

– i gdy na przykład chcę, żeby poszedł ze mną na imprezę, muszę „zasiać ziarno”

w jego głowie co najmniej dzień wcześniej. To samo z kinem, wyjazdem na narty czy

zwykłym wyjściem do klubu.

Ze mną jest zupełnie inaczej, pełen spontan, organizacja leży; to, co trzeba

zrobić dzisiaj, z reguły robię jutro, o ile w ogóle. No i dziewczyny – zawsze miałem

do nich słabość. Zawsze to może lekka przesada, acz już w przedszkolu mogłem się

pochwalić własną narzeczoną. Spotkałem ją po wielu latach i uczciwie muszę

przyznać, że moje dziecięce wybory nie były najtrafniejsze.

W każdym razie, dorastając, byliśmy z bratem niby benzyna w butelce: ja

wybuchowy i łatwopalny, a on pilnował, by wylało się tyle paliwa, ile trzeba, i ani

kropli więcej. Teraz, z perspektywy czasu, widzę, że Arek opiekował się mną, a ja mu

dodawałem trochę skrzydeł.

Wszystko się zmieniło, gdy mój starszy o pół godziny bliźniak przyprowadził do

naszego domu nową dziewczynę. Studiowali razem mechatronikę na Politechnice

Warszawskiej. Pamiętam to popołudnie w najdrobniejszych szczegółach. Długonoga

laska wpadła do nas na obiad i zburzyła spokój mojej duszy. Kasia była wysoka,

niemal dorównywała nam wzrostem.

Bezcenne było je zakłopotanie, gdy stanęliśmy obok siebie.

– Nie wiedziałam, że jesteście aż tak podobni – powiedziała z pięknym białym

uśmiechem, a dla mnie na niebie zapaliło się drugie słońce.

Wszyscy oczekiwali jakiejś mniej lub bardziej dowcipnej riposty z mojej strony,

a mnie zwyczajnie zabrakło języka w gębie.

Następnego dnia musiałem wyjechać do Krakowa. Akurat trwała sesja i miałem

do zaliczenia kilka egzaminów na PWST, więc ponownie spotkałem się Kasią

3

background image

Radek Lewandowski

R W 2 0 1 0 Jak dwie krople wody

dopiero po wielu miesiącach, gdy już była oficjalną narzeczoną mojego brata.

Wydała mi się jeszcze piękniejsza niż tego pierwszego dnia i okazała się... bez reszty

zakochana w moim sztywnym bracie.

Nawet próbowałem ją zbajerować – zwyczajnie byłem gotów odbić Arkowi

dziewczynę – ale zachowywała się przyjaźnie do momentu, gdy rozmawiałem z nią

jak brat jej narzeczonego. Gdy skracałem dystans, stygła niczym rozgrzane żelazo

wsadzone do zimnej wody. Jakbym stawał się jakiś trędowaty. Jakby mój słynny urok

na nią akurat nie działał.

Myślałem, że mi przejdzie, ale robiło się coraz gorzej. Nawet w snach

widziałem Kasię, ale tu na szczęście nie była tak nieprzystępna.

Zawaliłem egzamin z ruchu scenicznego, miałem kłopot z impostacją, bo głos

mi się łamał niczym szczawikowi w czasie mutacji – jednym słowem: klapa. Nasz

mistrz, znany polski aktor, zadał nam zadanie zaliczające cały semestr. Mieliśmy się

wcielić w innego człowieka, ale tak, by w pełni naśladować jego mimikę, chód,

gesty, ubiór, a nawet tembr głosu.

– Oczywiście – mówił – nie zmienicie swojego wyglądu, ale zróbcie to tak

dobrze, by w waszych wyobrażeniach na temat samego siebie pojawiła się ta druga

osoba. Musicie się w pełni wczuć w rolę.

Koledzy i koleżanki z roku wybierali na swoje „lustra” partnerów, rodziców,

dziadków, czyli takich ludzi, których zwyczaje i zachowanie dobrze znali. Ja

wybrałem Arka. Ktoś powie, że miałem ułatwione zadanie, ale to nieprawda.

Uwierzcie mi, choć fizycznie byliśmy do siebie podobni, różniliśmy się bardziej niż

ogień i woda.

To był czas ferii zimowych i korzystając z pięknej pogody, pojechaliśmy we

czwórkę samochodem ojca do Zakopca. Ja zabrałem ze sobą Nefretete, laskę

z trzeciego roku, z której seksapil wyciekał wszystkimi porami skóry. Śniada cera,

czarne proste włosy i oczy niby błyszczące węgle zawróciły w głowie niejednemu

4

background image

Radek Lewandowski

R W 2 0 1 0 Jak dwie krople wody

studentowi oraz wykładowcy na naszej uczelni. Ona nawet pachniała tak jakoś

słodkawo, niczym egipska królowa. Nefre – tak kazała na siebie mówić i nigdy nie

udało mi się poznać jej prawdziwego imienia – na ten sezon upatrzyła sobie mnie,

a ja wcale nie zamierzałem się bronić.

Zatrzymaliśmy się u znajomego gazdy, który od wielu lat przyjmował naszą

rodzinę na kwaterę. Dostaliśmy sąsiednie, całkiem spore pokoje, i to za rozsądną

cenę, taką na naszą studencką kieszeń. Już pierwszego dnia wybraliśmy się na stok,

następnego również, i tak przez siedem dni. Wieczory spędzaliśmy, pijąc grzańca,

czystą wódkę, śpiewając i tańcząc wraz z kapelą, której członków Nefretete raz dwa

okręciła sobie wokół palca.

To stało się pod koniec naszego pobytu, gdy jeden jedyny raz Arek wypił za

dużo i padł. Dziewczyny akurat pociły się w saunie, więc zabrałem go na górę

i położyłem w moim pokoju. Potem musiałem zamienić ciuchy – wcale niełatwe

zadanie przy nieprzytomnym, ważącym dziewięćdziesiąt kilo facecie – i byłem

gotów do odegrania mojej etiudy. Małe kamerki zamontowałem dzień wcześniej

w naszych sypialniach i nad stolikiem, który zwykle okupowaliśmy wieczorami.

Dziewczyny weszły na salę niby dwie tygrysice. Jak Amazonki, które są pewne

swojej siły, szybkości i władzy nad mężczyznami. Muszę przyznać, że Kasia, choć

z delikatniejszym makijażem i włosami w lekkim nieładzie, w niczym nie ustępowała

Nefretete. W niczym. Gdy tak szły, powtarzałem sobie w duchu: jestem Arkiem

i kocham Kasię, jestem Arkiem i nie dowcipkuję, jestem Arkiem i Nefre jest dla mnie

jak powietrze. Tę mantrę słyszałem w głowie od kilkunastu minut i byłem gotowy.

– No a gdzie nasz słodki Adaś? – Nefretete rozglądała się ciekawie po sali,

jakbym mógł się skryć choćby pod sąsiednim stołem.

– Prosił, żeby cię przeprosić, ale wypił za dużo i… – powiedziałem, wchodząc

w rolę brata

5

background image

Radek Lewandowski

R W 2 0 1 0 Jak dwie krople wody

– Ululał się przed dziesiątą? – przerwała mi. – I to sam? Idę do niego.

– Nefretete wstała, choć dopiero co usiadła, i nie zważając na moje prośby, ruszyła na

górę.

Również się podniosłem, udając, że chcę iść razem z nią. Wtedy Kasia złapała

mnie za rękę.

– Siadaj. Zostaw ich, Arek, niech robią, co chcą. To ich ostatni wieczór

w górach. Nasz zresztą też i chętnie spędzę go tylko z tobą. – Uśmiechnęła się

i pocałowała mnie czule. Bardziej czule niż namiętnie, niemniej i tak mało zawału nie

dostałem.

– Masz rację... kochanie – powiedziałem po chwili przerwy, gdy serce przestało

mi walić jak szalone. – Ale on wypił za dużo i zasnął. Nie sądzę, by dała radę go

dobudzić.

Spojrzałem na Kasię i miałem wielką ochotę ją przytulić, choć gdzieś tam z tyłu

głowy kłuła mnie myśl, że jej uśmiech i pocałunek nie były przeznaczony dla mnie,

że adresatem jej wyznań czynionych niskim, lekko ochrypłym od emocji głosu jest

mój brat. Nie ja.

Kasia zaśmiała się cicho i musnęła moje usta palcem.

– Znasz Nefretete, to uparta i zaradna kobieta, na pewno jakoś go dobudzi.

Właśnie tego się bałem. Co się stanie, gdy mój skołowany wódą bliźniak

otrzeźwieje na tyle, by zobaczyć, że leży w łóżku z moją dziewczyną. Ale gra się

rozpoczęła i musiałem ją doprowadzić do końca.

– Wiesz – Kasia przeciągnęła się rozkosznie – nie mam ochoty na kolację, może

i my pójdziemy na górę? – Puściła do mnie oko.

– Moglibyśmy. – Uśmiechnąłem się do niej w sposób, jaki podpatrzyłem

u Arka. – Ale może później, a na razie chodźmy na spacer.

Muszę przyznać, że spanikowałem. Co ja powiem jutro barciakowi, gdy po nocy

spędzonej z jego przyszłą żoną, spotkamy się na śniadaniu? Że pomyliłem pokoje,

6

background image

Radek Lewandowski

R W 2 0 1 0 Jak dwie krople wody

a potem zaćmienie umysłu trwało dalej i wlazłem do łóżka jego kobiety? Że my tylko

spaliśmy i nic więcej?

– Daj spokój – zamruczała mi do ucha. Wstała i zdecydowanym ruchem wzięła

mnie za rękę. Byłem zwyczajnie zaskoczony. Chłodna i opanowana Kasia, która

nawet dżinsy prasowała, a na samochodach znała się lepiej niż niejeden facet,

zachowywała się, jak nie przymierzając, mocno wyluzowana Nefretete. Co za ogień,

no, no...

Gdy znaleźliśmy się w pokoju, przywarła do mnie ustami, nim zdążyłem się

odezwać. Tylko zakochana kobieta potrafi tak całować i czułbym się jak w siódmym

niebie, gdyby nie to, że nie mnie kochała Kasia, nie dla mnie były te pocałunki.

– Wiesz... – Odsunąłem ją od siebie.

– Nic nie mów. – Położyła mi palec na ustach. – Ja ci coś powiem. Tak jak

ustaliliśmy, nie brałam tabletek i... – Uśmiechnęła się do mnie kusząco.

Zaniemówiłem. Cholera, w co ja się wpasowałem?! I jak mam teraz z tego

wybrnąć?

– Nie cieszysz się? – W jej głosie usłyszałem nutki niepewności. – Myślałam, że

to jest dla ciebie ważne...

– Cieszę się Kasiu, ale muszę ci coś powiedzieć.

– To później, ale zanim przejdziemy do spraw przyjemnych, trochę zaległości.

Rogucki przysłał mi maila z uwagami do mojej pracy.

– No i? – udałem zainteresowanego tematem.

– Uważa, że zaproponowany pomiar wysokości modułu oraz pozycji osłony

tkaninowej jest nieprecyzyjny i prosi o uściślenie.

– Nie może poczekać, aż wrócisz? Znaczy wrócimy – poprawiłem się szybko.

– Jutro zbiera się jakaś komisja wydziałowa i musi mieć kompletną

dokumentację. Mają być też jakieś ważniaki z Boscha, bo podobno nasz model

stanowiska do kontroli samochodowych poduszek powietrznych wydał im się

7

background image

Radek Lewandowski

R W 2 0 1 0 Jak dwie krople wody

przełomowy. Słyszysz, chcą go kupić! – Pląsała po pokoju niczym driada, a mnie

coraz bardziej bolał łeb.

– No to może rano, co? – Mój głos był dziwnie cichy i wyprany z emocji. Za

cholerę nie znałem się na tej ich mechatronice i modułach czegoś tam.

A potem ni z tego, ni z owego dostałem takiego haka, że aż zadzwoniły mi zęby.

Drugi cios, zadany chyba kolanem, wyłączył wszystkie światła w mojej głowie

i zapadła ciemność.

Obudziłem się rano w swoim pokoju, z potwornym kacem. Gdy Nefre

zobaczyła, że już nie śpię, puściła do mnie oko i zapytała:

– Kto cię tak urządził? Któryś z chłopaków z kapeli?

– Daj spokój, nie chcę o tym mówić. – Wstałem i niemal upadłem z powrotem

na łóżko. Ciężko poczłapałem do stojącej w pokoju umywalki. Przez podbite oko

niewiele widziałem, a guz na skroni był wielkości połówki jabłka.

Przy śniadaniu Kasia i Arek patrzyli na mnie spode łba w milczeniu, ale

w pewnym momencie wybuchnęli śmiechem. Długo nie mogli się opanować ani

wyjaśnić powodu swojej wesołości. W końcu mój brat, gdy się trochę uspokoił,

z trudem, bo z trudem, ale wypowiedział pełne zdanie:

– Czy ty, kretynie, wyobrażałeś sobie, że ona nie zauważy różnicy?

– To było tylko zadanie aktorskie i... – zacząłem, ale szybko przestałem

oszukiwać samego siebie. – Tak. Myślałem, że bierze mnie za ciebie.

Znowu wybuchnęli śmiechem i wytłumaczyli lekko zdezorientowanej Nefretete

z czego, a raczej z kogo się śmieją.

Wyszedłem na głupca, ale na szczęście wszystko się dobrze zakończyło. Dwa

miesiące później odbył się ślub Arka i mniej więcej trwało, nim zniknęły ostatnie

ślady po lańsku, jakie mi sprawiła przyszła bratowa. To po pierwsze. A po drugie

odkochałem się. Kasia wybiła mi siebie z głowy. Dosłownie i definitywne.

8

background image

Radek Lewandowski

R W 2 0 1 0 Jak dwie krople wody

Wydawnictwo Sumptibus i Oficyna wydawnicza RW2010 proponują:

Aleksander Kowarz: RYDWAN BOGÓW

Fotoreporter, dwoje egiptologów, franciszkanin i nie taka całkiem zwyczajna turystka zostają przez
przypadek towarzyszami niezwykłej podróży, która zaprowadzi ich w miejsca, o jakich nie śnili.
A wszystko to za sprawą złotego skarabeusza, znalezionego w pobliżu Kazimierza Dolnego, który
okazuje się kluczem do wielkiej zagadki.
Pięć tysięcy lat wcześniej w równie niezwykłą podróż wybrali się kapłan Świątyni Horusa Sefian
i jego syn. Sefianowi została powierzona delikatna i ważna misja, a niepowodzenie nie wchodzi
w rachubę.
Losy obu grup, choć dzielą ich tysiące lat, są ze sobą ściśle powiązane za sprawą tytułowego

Rydwanu Bogów

. Czym jest, dlaczego jest tak ważny i dlaczego wszyscy chcą nim zawładnąć?

Piątka towarzyszy musi znaleźć odpowiedzi na te i inne pytania, aby móc wrócić do domu.

Fascynująca powieść, w której odległa przeszłość przeplata się z teraźniejszością, magia
z wiarą, miłość z powinnością, a przeznaczenie z misją.

Radosław Lewandowski: YGGDRASIL. STRUNY CZASU

Struny czasu

opisują zmagania kilkudziesięcioosobowej średniowiecznej społeczności,

przeniesionej przypadkowo i bezpowrotnie w okres paleolitu środkowego, w czasy gdy po
ośnieżonych równinach dzisiejszej Europy wędrowały olbrzymie stada reniferów, dzikich koni
i ciągnących w ślad za nimi drapieżników. Potężne mamuty nie miały godnych siebie
przeciwników, z wyjątkiem mrozu i prymitywnych słabo uzbrojonych łowców, którzy równie
często występowali w roli myśliwego co ofiary.
Wraz z mieszkańcami wioski, w przeszłość zostaje przeniesiony niewielki oddział Wikingów,
najemników, których Thor wystawił na najcięższą próbę w drodze do Walhalli. Temporalni
podróżnicy, a wraz z nimi cała ludzkość, stają w obliczu wielkiego niebezpieczeństwa.
Kontynuacja serii w powieści

Yggdrasil. Exodus

.

Konrad T. Lewandowski: MOST NAD OTCHŁANIĄ

Osobliwy świat, gdzie ruch gwiazd i planet nie podlega żadnym regułom. Potężne państwo-miasto,
o władzę nad którym walczą dwa stronnictwa. Doskonały styl sprawia, że czytelnik wyrusza wraz
z autorem w podróż niezwykłą, daleko i blisko jednocześnie. Bo choć tam, gdzie toczy się akcja,
nic nie jest takie samo, to jednocześnie wszystko wygląda jakby znajomo... przynajmniej jeśli
chodzi o ludzkie motywacje, pragnienia bohaterów i nieuniknioną logikę dziejów.

Most na Otchłanią

to powieść epicka i kameralna zarazem, fantastyczna i uniwersalna, gdzie

w walce między ludźmi i ideami nic nie jest tak oczywiste, jak się wydaje stronom konfliktu, a racja
jak zwykle leży gdzieś pośrodku, gdzieś wysoko ponad nimi... A może gdzieś nisko, tam, gdzie nie
sięga nawet Otchłań?
Polityczne i religijne rozgrywki toczyły się poza Andremilem. Jak każdy potomek Starych Rodów
ukończył Akademię wojskową, ale z tą starą tradycją nie łączyły się żadne obowiązki. Do armii

9

background image

Radek Lewandowski

R W 2 0 1 0 Jak dwie krople wody

garnęło się dość nuworyszy i zubożałych mieszczan, żeby synowie arystokratów mogli spokojnie
zajmować się winem, niewolnicami i poezją. Andremil, któremu ojciec kupił patent oficerski, nigdy
nie podejrzewał, że będzie musiał walczyć naprawdę! Aż tu nagle przyszedł rozkaz od doży
wysyłający niedoświadczonego porucznika w pole. Co się kryło za tą zaskakującą decyzją?
Młodzieńca poraził strach. Jeszcze wczoraj był na balu, a teraz czekała go walka, w której
najpewniej zginie. Jak postąpi Andremil? Wykaże się odwagą i przebiegłością czy zapomni
o honorze, byle uratować życie?

Dawid Juraszek: JEDWAB I PORCELANA, tomy I, II, III i IV

Jedwab i

porcelana

to orientalna powieść drogi – drogi wiodącej przez labirynty przeznaczenia

i przypadku, przez mroczne tajemnice ludzi i bóstw, przez obce krainy rodem z mitów i annałów,
przez zakamarki skrywanych namiętności i rwących się do urzeczywistnienia marzeń.
O Chinach nikt jeszcze w Polsce tak nie pisał. Cesarstwo Środka to miejsce, gdzie ścierają się siły
ludzkie i moce nadprzyrodzone, gdzie niebezpieczeństwo nigdy nie jest daleko, a przygoda zawsze
zaskakuje. Pośród bitewnego zgiełku, upiornych nawiedzeń i cielesnych pokus bakałarz Xiao Long
zmaga się z własnymi demonami i samym sobą. „Jedwab i porcelana” to opowieść o Chinach
i Chińczykach, opowieść jak ze snu – snu, z którego trudno się otrząsnąć.
Zapraszamy do lektury czterech fascynujących tomów: „Biały tygrys”, „Niebieski smok” ,
„Czerwony ptak” i „Czarny żółw”.

Joanna Łukowska: PIERWSZA Z RODU: ZNAJDA

To opowieść o skrzatach i ludziach, radzących sobie w świecie bez słońca. Estera pisze pamiętnik,
licząc, że ktoś go przeczyta; o ile po latach mroku ktoś jeszcze będzie umiał czytać. Rosa, młody
przywódca skrzatów z Boru, rozmyśla o nieciekawej sytuacji swych pobratymców. Wielebna Maura
czyni wyrzuty pozbawionej uczuć Pustej z powodu zagubienia Obiektu. Jakim sposobem dzieciak
wymknął się z sieci? A jakim cudem ociemniały świat wciąż trwa? Czyżby dało się oszukać los?
Czy ziarnkiem piasku, zgrzytającym w żarnach przeznaczenia, może być dziwna zielonooka
dziewczynka? Milczy i uśmiecha się szczerbato, odważnie patrząc w mroczną twarz Boru.
Skrzatów też się nie boi, choć nie należą one do codzienności ludzkich szczeniąt. Kim jest to
dziecko?

Z

najda

to opowieść o wyborach, wolnej woli, różnych obliczach miłości, o tym, że Droga jest

ważniejsza od Celu. Bo choć przeszłość jest jedna, niezmienna, ścieżek prowadzących do
przyszłości może być wiele...

10


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Jak dwie łyżeczki Świetna pozycja dla tych, którzy nie są chudzi
Jak często i ile wody zmieniać, AKWARYSTYKA
Chemia Wody 2010 kolokwium, PWR, Inżynieria Środowiska, semestr 3, Chemia Wody
Jak wyliczyc strumien wody i pary kotlowej, UCZELNIA ARCHIWUM, UCZELNIA ARCHIWUM WIMiIP, Bilansowani
Chemia Wody 2010 kolokwium, chemia wody
Fotografujemy krople wody
1 Jak powstały Wytyczne Resuscytacji 2010
tutorial krople wody na butelce
Sobota Jacek Dwie krople deszczu
Jak rozliczać najem za 2010 i 2011 rok ebook 2
Jak zarobić z OpenMLM e biznes 2010
Harada Shodo UMYSŁ JAK KROPLE PORANNEJ ROSY
sylabmiedzy-system-zarz-jak-2010, ISO, ISO
Rosi Harada Shodo Umysł jak kropla wody

więcej podobnych podstron